rzędzie instrukcye królewskie na sejmiki i lauda sejmikowe, bo tych kilka wydano już przy dyaryuszach sejmowych z roku 1585; ale tu­taj dajemy o wiele więcej jeszcze tych aktów sejmikowych, a nadto akta komisyj sejmowych i poselstw z sejmu wysyłanych. Wychodząc z zasady, że kompletny akt sejmowy składał się z dwóch czynników organicznie ze sobą związanych: sejmików i sejmu, uważamy, że do­piero równorzędne uwzględnienie tych obu czynników może dać pełny i jasny obraz aktu sejmowego, tem bardziej że dyaryusze, produkty roboty prywatnej, są źródłem półautentycznem, akta zaś sejmikowe, jako akta urzędowe, są źródłem ściśle autentycznem. Obok tych dyaryuszów sejmowych i aktów sejmikowych wciągnę­liśmy do wydawnictwa także inne rodzaje aktów tyczących się spraw sejmowych jako to : traktaty komisyi sejmowej, akta poselstwa z sejmu wyprawionego, relacye o sejmie, słowem wszystko, co przyczynić się może do rozjaśnienia obrazu obrad sejmowych. Wszystkie te kategorye otoczyliśmy równą pieczą, we wszystkich kierunkach czyniliśmy specyalne poszukiwania, starając się dojść do możliwie największej pełno­ści, co się też w znacznej części udało. Część pierwsza publikacyi niniejszej obejmuje same dyaryu­sze. Udało się nam odnaleść cztery od sobie zupełnie odrębne, ró­żnego charakteru i utworzone w zupełnie odmiennych warunkach. Pierwszy dyaryusz, najobszerniejszy, zamieszczony na str. 1 do 124, podaje nam szczegółowy, zupełny dyaryusz obrad sejmowych; nieznany autor przypisał go swemu protektorowi, kasztelanowi krakow­skiemu Janowi Ostrogskiemu, który, jak to z dedykacyi wnioskować można, opiekował się nim i łożył na jego wykształcenie. Dowiadujemy się dalej, że (jak to autor dziwacznym stylem wyraża) jest to »pierwszy młodoletnich latorośli owoc ojczystego ćwiczenia«, a więc próby litera­ckie, po ukończeniu nauk i powrocie z zagranicy podjęte. Ta właśnie niewprawność autora, nieobycie się ze sprawami publicznemi, a zatem i brak szybkiego i trafnego oryentowania się, są powodem pewnej roz­wlekłości dyaryusza, a nadto i pewnych niedokładności w niektórych szczegółach; słowem, brak tej pracy dobrej perspektywy. Podaje więc autor obszernie, dosłownie, rozwlekłe wota senatorów powtarzających jeden po drugim to samo w kółko, zbywa natomiast pokrótce ważne