Cz słów było nie mało, a ktemu wciągał między drugie i tę sprawę Czarnkówskiego o listy; a sens ten był: Panów napominając, aby prawa i konstytucyi przestrzegali, w tych zwłaszcza punkciech, żeby nikt o poczciwość za dworem pozywan nie był, żeby instygator o dobra duchowne pod płaszczem preeminencyej królewskiej nie pozywał, żeby przytem pro violenta occupatione, także rzeczy o Rempublicam tangentes, nie pozywano za dworem. Którą kartę iż siedząc i z wehemencyą czytał, naprzód to Pany obraziło, tak iź po interlokutoryej, gdy czasu inszego respons dać obiecali, jeden dołożył, iź będzie dany siedząc. A iż się ty rzeczy (ut supra) wymazać były miały, tedy gdy je przecie czytał, blizko niego siedząc powiedziałem, iź się to miało wymazać. Na co on z wehemencyą: Nie mówiłem tego, ale gdy się wrócim nazad, tam mówić będziecie. Zaczym też aby skromnie a bez furyej ze mną mówił, napominałem go; a gdyśmy do swej izby przyszli, naprzód to, co strony wymazania, na zdanie i pamięć ich przypuściłem — jakoż się ich nie mało, i sam Marszałek, iź tak było, ozwał; — a strony bystrej mowy na inszy czas to odłożyłem, upewniając go, aby natenczas, gdy rekwirować będę, z tąż furyą ze mną mówić nie zapominał. 3. Panowie przysłali o deklaracyą wczorajszej mowy, w której to było włożono, żeby processy były zniesione, choć ich nie mianowano; a tak, któreli to byli, gdyż nikogo nie mianowano. Około której deklaracyej, przypominając przytem wczorajszą różność sentencyi niektórych, cały dzień strawiliśmy, to jednak konkludowawszy, aby tenże Niemojowski deklaracyą uczynił genefaliter na wszystki processy, którebykolwiek były albo też choć sami pozwy takowe, jako się mianowało wyżej. 4. Przyniósł onę deklaracyą Niemojowski na piśmie, w której dołożył: iżeśmy ongi zgodną mowę przynieśli, której nikt in facie Reipublicae nie contradicował ani się ozwał; przeciwko czemu jam się opponował i znowu do rozmów niełagodnych między nami przyszło etc. A gdy na górę pierwej do sprawy P. Czarnkowskiego przyszliśmy, który listy one tam oddawał dawając o sobie sprawę, iź od xiężny ty listy przyszły do niego, a nie z skarbu 1), potem donacyą tej summy przez nieboszczyka Króla sobie przypominając i posługi swe wyliczając, przypominając i wyciągnienie extra forum. Na co dostateczny respons przez P. Kanclerza odniósł tak, iź się i inszym wszystkim dosyć stało. Potem Król odszedł a onę deklaracyą Panom Niemojowski czytał już z większą niż przedtem rewerencyą. Zaczem znowu przez P. Wojewodę Płockiego (jako i ongi) powiedzieli Panowie, iź eam generalitatem nie rozul) a nie z skarbu dopisano nad wierszem.