WSTęP. Dyaryusze w niniejszym tomie zawarte pochodzą z trzech oddzielnych zbiorów: 1) z archiwum XX. Czartoryskich, 2) z materyałów rękopiśmiennych, nagromadzonych w Akademii Umiejętności i 3) z biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wartość ich, jako źródeł pierwszorzędnej wagi, jest niepospolita, i pod tym względem, śmiało powiedzieć można, wszystkie dyaryusze, które wydajemy obecnie, stoją na równi. Inaczej jednak ma się rzecz z rękopisami. Dyaryusz sejmu konwokacyjnego (I) pochodzi z Tek Naruszewicza (t. 92.) i jest kopią, dość starannie dokonaną ale niezupełnie wolną od błędów. Wiadomo, że uczony historyk Stanisławowskiej epoki, zwykł był poprawiać własnoręcznie odpisy kopistów i że te tylko akta, które ślady pióra jego noszą na sobie, uważać można za zupełnie zgodne z oryginałem. Dyaryusz nasz nie należy niestety do tych nielicznych wyjątków i tem tłumaczą się też luki, niezbyt dotkliwe wprawdzie, ale dość często się powtarzające (na str. 6, 9, 26, 39, 43, 54) i ten niefortunny powróz (str. 15), który prawdopodobnie na pozew zmienić wypadało. Niepowetowaną stratą za to, jest przerwa od 7 do 24 lutego; bo jakkolwiek udało się nam w części przynajmniej uzupełnić ją urywkiem z (dyaryusza innego, wydrukowanym w Dodatku (str. 218 — 238), to ustęp ten, piórem innego autora skreślony, nie może wynagrodzić tego, co w pierwszym dyaryuszu opuszczono, i obejmuje zresztą tylko czas od 9 — 16 lutego. Pod względem treści jest dyaryusz sejmu konwokacyjnego (I) i obfity i ciekawy zarazem a zasługa to przedewszystkiem autora, który dzięki stanowisku swojemu dokładne posiadał informacye i umiał je przedstawić w sposób