Wysysać raczej należy tych "co z ciała naszego piją y z nas pożytek sobie znayduią, którzy na zbytki obracaią niech Rzeczpospolitą wspomagają; których napoie posilaią niech też oni Rzeczpospolitę odżywaią". Trzeba więc w pierw­szym rzędzie rozróżnić pracowitych od próżniaków i na tych ostatnich głównie nakładać ciężary publiczne. Uwzględnić też trzeba w każdym danym przypadku za­wód podatnika i t. p. Należy również dążyć do powiększenia liczby ludności. „Trzymay raczey iak naywiecey ludzi — mówi Lubomirski (idąc w tym względzie niewątpliwie za merkantylistami), — abyć wiele podatek dawali". Co do ceł, to nie na­leży dążyć do zbytniego ich podniesienia; w razie wysokich ceł bowiem ruch handlowy poważnym uległby ograniczeniom. Należy sie raczej starać o to, by więcej kupców je płaciło, wówczas bowiem tylko dochód skarbu podniesie sie znacznie z tego tytułu. I Lubomirski skarzy się ma złą administracyę skarbową ale sądzi, że kto ma skarby ma złodziejów". Zawadzki znów wskazuje na ważność stałych dochodów skarbowych dla pań-stwa, co ma większe znaczenie niż skarb, który nader łatwo (np. w razie wojny) może się wyczerpać. To też należy dążyć do powiększenia dochodów skarbowych z ceł, akcyzy i t. p. i wprowadzić stały powszechny podatek. Słuszniejszego i sprawiedliwszego rodziału ciężarów pu­blicznych żąda także recepta: nie należy w tak wysokim stopniu — jak to dotychczas miało miejsce —nakładać ciężarów na rolnictwo, tę „żywicielkę narodów", owszem „przykładem wszyt­kich rozumnych narodów należy ciężar kontributiey włożyć na wszytkich w tey oyczyźnie żyjących ludzi, aby sie żaden nie umknął od pomocy i a subsidio tey matki, którey dobrem żyie a tyie, iako to są ultima consumentes, aby płacili akcyzę generalną a comestilibus et potalibus, czopowe generalne etc. aby ten ciężar na wszytkich podzielony stał sie lekkim oby­watelom, pożytecznym oyczyźnie". I Recepta skarzy się na kradzież grosza publicznego, „kto tylko skarbu sie tknie — czytamy — zaraz swoie a przyiaciół swoich ręce w tey krwie daley niż po łokieć moczy; kto poborami zawiaduie zaraz pan, zaraz maiętności kupuie