WSTĘP. Dziesięć lat upłynęło od chwili, kiedy na posiedzeniu Ko-misyi prawniczej Ak. Um. uchwalono wydawnictwo pism rokoszowych (1606—1608), mające być niejako dalszym ciągiem »Pism politycznych z czasów pierwszego bezkrólewia«. Znaczny to przeciąg czasu, ale niezbyt wielki, jeżeli się zważy, ile to pracy przygotowawczej trzeba było wykonać, zanim można było rozpocząć druk wydawnictwa. A więc przedewszystkiem gromadzenie materyału. Ponieważ poezya rokoszowa w znacznej części, a proza prawie wyłącznie przechowała się w źródłach rękopiśmiennych, więc należało obok bibliografii (Estreichera i Finkla) przejrzeć i zbadać wszystkie ogłoszone dotąd katalogi, a nawet odbywać (do Lwowa, Poznania i Warszawy) umyślne w tym celu wycieczki. Na podstawie ułożonej w ten sposób bibliografii rokoszowej można było dopiero sprowadzać rękopisy i druki. Kraków (3 biblioteki), Sucha, Dzików, Dobrzechów, Lwów, Cieszyn, Poznań (2 biblioteki), Rogalin, Jelitowo, Kórnik, Gdańsk, Warszawa (3 biblioteki), Płock, Petersburg — oto spory poczet bibliotek, z których pochodzą użyte do wydawnictwa rękopisy. Odpisywanie przy pomocy rąk obcych było już rzeczą stosunkowo łatwą i nie zabierało wiele czasu; natomiast przy porównywaniu odpisów z oryginałami nie można się było już nikim wyręczyć. Ale to dopiero przygrywka do właściwej i najważniejszej pracy wydawniczej: ustalania tekstu na podstawie kilku, ba, kilkunastu niekiedy, i to znacznie pomiędzy sobą różniących się odpisów. Prawdziwą plagą dla wydawcy była tu z jednej strony nieudolność lub wprost bezmyślność przepisywaczy XVII w. — oryginałów, jak się zdaje, nie posiadamy wcale — a z drugiej