PLANKT — COLLOQUlUM ROKOSZOWE 75 I ten, który się teraz przy wolności Cnej opowiedział, jeśli nam całości I prawom życzy, a nie ma na pieczy        95 W tern swoich rzeczy, Bodaj do końca dowiódł szczęśliwego Tak dobry zamysł i ci, co na jego Radzie przestają, bogdaj w krótkiej chwili Nas ucieszyli! 1         100 Ten jego zawód i umysł wysoki Potwierdzaj z nieba przez górne obłoki i rady dodaj, którąś swe bez wady2 Rządził sąsiady. A my w pokoju z onej dawnej chęci         105 Nigdy cię z swojej nie puścim pamięci, Czcząc zawsze twój grób i pozostałego Potomka twego. XIX. Colloquium rokoszowe. Szlachcic. Coś nowego, Barzo złego Z nami będzie W Polszczę wszędzie. 1 W. 97—100 w Racz. Kr. Dz. brak. 2 ,wady' Kór.; ,zwady' Kr. Cz.Dz.; ,rady'Cz.'. XIX. Rpsy: Księga Michałowskiego XIV, k. 223'; Dz. P. III, Nr. 7, k. 512. Utwór powstał w sierpniu 1606 r. podczas zjazdu sandomierskiego i wiślickiego («Drudzy... Pana bronią»), jak tego zdają się dowodzić dwie okoliczności: naprzód sam tytuł «Colloquium rokoszowe», a następnie zakończenie: I puszczą się Od Zawichościa (t. j. Sandomierza) Do Zamościa. Autor stara się zachować bezstronność, przechyla się jednak na stronę regalistów. Rymowanie przypomina bardzo «Babie koło» ks. Stanisława Grochowskiego.