74       PLANKT Nikt się nie oparł, nikt nie przerzekł słowa,        65 Kiedy błądziła jawnie starsza głowa, Gdy potrzebniejsze poczty na granicach 1 Szły po ulicach. Lecz potem i ta może się nagrodzić Nasza sromota, możem potem brodzić         70 We krwi pogańskiej i dość 2 zawżdy3 szkody Słusznej nagrody. Ale domowy pokój i też skazy Praw pogwałconych i wielkie urazy Wolności, jako i co złego znamy,   75 Naprawić mamy. Gdyż nam ten poległ, który to rozumiał I wczas zabiegać każdej rzeczy umiał, Jak lekarz mądry, który wielkie razy Leczy bez skazy,         80 A Bogu chwała, umiejąc4 zabiegać Wczas, coby miało na potem dolegać, A nie przez przykre ostatnie sposoby, Leczy choroby. O, w jakiem teraz odmęcie chodziemy,      85 Ani, czegoby naśladować, wiemy: Tu wolność, a tu zwierzchności5 ruszenie Trapi sumnienie. Ojcze ojczyzny, jeśli miedzy duchy Świętymi patrzasz na nasze rozruchy,       90 Użal się państwa, któregoś ty ciało Zachował cało. 1 W. 67—68: Gdy obrony nie da ni po granicach Ni po ulicach Kr; 2 T. j. dojść. 3 ,bywa' Kr.; ,dość zawżdy szkody' Kór. Cz/ Racz.; ,dość za wolny szkody' Cz. Dz. 4 ,A Bogu chwalą umiejąc' Cz. Dz.; ,A Bogu ciała' Kr. Racz.; ,A bólu ciałom' Kór. Cz. 5 ,zwierzchności' Kór. Cz. ; ,śmiałości' Racz. Kr. Cz. Dz.