DYALOG Ono z nich pierwszy z Fra[n]cyej waleczny, Co miał uczynić z Turkiem pokój wieczny, Do ciebie przyniósł miasto srebra, złota Dosyć kłopota. Po nim ochłodził trudy twe Batory; Ale nie długo drugi * kłopot spory Przyniósł twym dzieciom: czemu cudzoziemcy, A k temu Niemcy? Gorzej, niż Egipt, złupiwszy cię z złota, Złupił i z zgody, nabawił kłopota; Krzyczą poddani na nieznośne brania, A bez przestania. O        Piaście święty, toć się tobą brzydzą, Prze twe pożytki szkody swej nie widzą; Skarania Boże już prawie nad nami, Boże, bądź z nami! Zaczym odmiany, a k temu straszliwej, Albo tyraństwa, albo więc brzydliwej Bać się niewoli przychodzi smętnemu Rycerstwu twemu. Albo chorągiew turecką ujźremy, Miasto wolności w niewoli będziemy; Snadź człowiekowi umrzeć pierwy miło, Niżby to było. Ojczyzna. Czemu tak mówisz? Albo wiesz przyczyny, Żeby to miało przypaść na me syny 1        na mię, która cnotliwie się rządzę, Nie rada błądzę. 1 T. j. Zygmunt III.