LECH WZBUDZONY 47 XIII. Jan Jurkowski: Lech wzbudzony i lament jego żałosny w roku od jego panowania 1056. Na klejnot starodawny Jego Mości Pana a P. Piotra Łaszczą1, lityńskiego starosty etc. etc. (Herb Prawdzie). Co jest nad mur w obronie, a nad lwa co w mocy Przedniejszego na ziemi? Któż nie prędko zoczy, Jak ten klejnot w tym domu w własność zgodził znaczną? Często ten murów bronił, miał moc w polu zacną. Gdzie wpadł nieprzyjaciel z dawna i tych czasów,   5 Tam stał wprzód ze lwią mocą, nie przestrzegał wczasów; A koło złote dzierżąc, lew w zgórę wzniesiony, Zjawia miłość ojczyznej wielce zasłużony. XIII. Druk współczesny. O rokoszu jeszcze wyraźnej wzmianki w utworze niema, dopiero «strach bieży w groźnej zdradzie do zwady wątpliwej» (Lech, w. 38); jeżeli do tego dodamy dość wyraźną alluzyę do Polaków, którzy z Dymitrem zajęli Moskwę (Lech. w. 1): ... a czas sławorodny Sarmaty wielewładne w nieznanych nowinach Czcił z twierdzą niezrównaną po wszystkich krainach, to czas powstania. «Lecha wzbudzonego» określimy drugą połową czerwca, kiedy po zjeździe lubelskim i wyznaczeniu zjazdu sandomierskiego rzeczy już wyraźnie szły «do zwady wątpliwej», a drugą połową lipca 1606, t. j. przed otrzymaniem wiadomości o rzezi Polaków w Moskwie, o której w tym utworze jeszcze głucho. Jan Jurkowski należy do lepszych poetów z pierwszych lat w. XVII, a jest jednym z nielicznych przedstawicieli naszej literatury dramatycznej. Szczegółów biograficznych nie posiadamy o nim wcale, prócz, że był bakałarzem filozofii. Był pisarzem dość płodnym, kiedy krótka, bo tylko 4-letnia jego działalność (1604 —1607) wykazuje aż ośm utworów. Najważniejszym z nich jest «Tragedya o polskim Scylurusie» Kraków 1604, cztery himeneusze, wreszcie satyry: «Poselstwo z Dzikich pól od Sowizdrzała do mało cnotliwej drużyny*, «Lech wzbudzony» 1606 i «Chorągiew Wandali-nowa» 1607. 1        Piotr Łaszcz — zaciekły rokoszanin, przemawiał kilkakrotnie pod Sandomierzem; był starszym między trzema pułkownikami, których sobie ubrali Wielkopolanie, ciągnąc na zjazd sandomierski (Remb. str. 460).