UPOMNIENIE KORONY POLSKIEJ 327 Jednych bez miłosierdzia okrutnie mordują, Aż się drudzy, uchodząc, śmierci odejmują.    150 Majętności dostatnie w niwecz obrócili I gorzej, niż poganie, drugie popalili. Brat brata rodzonego, syn ojca swojego Prześladuje, a nie czci ni zwierzchności jego. Gdzie się kolwiek obrócisz, wszędy nieprzyjaciel:   155 W domu, w drodze, u swoich, a kędyź przyjaciel, Kędyż prawo, gdzie cnota, święta sprawiedliwość? Ach, niestetyź, toć wzięła górę nieszczęsna złość. Czegóż się stąd spodziewać, tylko już zginienia Dla takowej swejwoli, państwa utracenia.  160 Póki wam tedy zstawa czasu, poratujcie, O        namilszy synowie, wżdy się już zmiłujcie Nademną, utrapioną, i sami nad sobą! Uzdrowcie mię, schorzałą, pożądliwą zgodą! W was ci moja nadzieja, o senatorowie,   165 Wyście moja obrona i czuli stróżowie: Strzeżcież, odwodząc bracią od tych zawziętości, Niechaj już głowie mojej nie czynią przykrości! Głowa członków ozdobą: onę wszystko boli, Tej samej zadanych ran nierychło wygoi.   170 Czyńcież dla niej i dla mnie, niech wam błogosławi, Szczęśliwe rady wasze wieczna mądrość sprawi. Prośba do Boga Korony polskiej o zgodę synom swoim. Ty sam, Sprawco wszech rzeczy, co królestwy władasz, Ziemią, morzem i niebem, cesarze posadzasz Na ich tronie wyniosłym, aby lud rządzili, Przykazania Twojego drogami chodzili, Tyś Bóg nawyźszy, kapłan, króle koronujesz,   5 Karzesz z miłości Swojej, potem je ratujesz; Tyś wielką mocą lud swój z niewoli wybawił, Przez morze suchą nogą na puszczy postawił, Wwiodłeś do Chananejskiej obiecanej ziemie, Zęba1, Chana2 i wszystko wybiłeś ich plemię;         10 1        Zeb — Madyanita. 2        Chanaan, syn Chama, nadal nazwę ziemi Chananejskiej.