TREN RZECZYPOSPOLITEJ    313 Ale związałby i hołdem ich kraje, Bo Wasilowej krwie im już nie staje, A po okrutnej i długiej niewoli Kto z nich do portu wolności nie woli?    80 Lecz co ja płonne darmo puszczam głosy, Podobne Świerczom na łące bez rosy? Powstają chmury przeciwne bo znowu, Które mi zajźrzą świeżego obłowu. Próżno me żagle bawi kto nadzieją,   85 Kiedy domowe wiatry indzie wieją; Niesie mi samo szłyk moskiewski szczęście, Ale je1 fata gdzieindziej donieście! Tępy wzrok polski nie widzi pogody, Aż mu uciecze wstecz za słone lody,        90 Niewrotna, bo tył głowy mając 2 łysy, Nie da się dzierźeć. nawet ani słyszy. Dorna żelazo upór ostrzyć woli, Puściwszy wodze bezecnej swejwoli. Nie cierpiąc ani ojczystych praw sfory,   95 Ani chcąc 3 z góry pychy 4 do pokory. Stądże (czem się ja nie dopiero hydzę) Serca tern więcej zajątrzone widzę I czekam, rychło między swemi płoty Złożą zaś na się ostre w Polsce groty.        100 Coby wypiła polskiej krwie Bellona, Furyą na się wzajem popędzona? Coby w kurzawie i w żelaznym znoju Kwitnącej młodzi legło na poboju? Rzadkoby matka syna przywitała,   105 Choć od ołtarzów zań dopiero wstała, Rzedsza ujźrzała rozsiodłane konie I zaś po ścienie powieszone bronie. 1 ,jej' wyd. I, II. 2 ,mąjąc' wyd. I; ,mają' wyd. II. Go do obrazu str. 621. 3 chcieć do czego — dążyć, zmierzać. 4 ,pycha' wyd. I.