TREN RZECZYPOSPOLITEJ    311 A wy zaś, własne tak plondrując knieje, Ze dziś nie każdy niwy oracz sieje, Ubogich płaczem uszy swe pastwicie, Czego się zemści wielki Bóg sowicie. Gniew mnie twój bije za zbrodnie mych, Panie! 25 I już mój pobieg na tropie tym stanie, Bom dała uróść niekarnej swejwoli, Nie wykopawszy z polskiej pokrzyw roli. Już to, już przyszedł kres mój zamierzony, Jaki i Greczyn i Rzym miał zburzony,      so Jaki węgierskie grody zniewolone I oba Czarnej wody brzegi słone! Tenże me, widzę, goni koniec lata Z pogardą wobec okrągłego świata, Bo co mi złota zgoda darowała,     35 Bym tego dalszym synom dochowała, To mi gwałtownie niezgoda wydziera I wrota obcym na zdobycz otwiera; A upór trąbiąc tern więcej na trwogę, Tego chce, czego dać mu ja nie mogę.       40 Darujcie krzywdę matce dzieci swoje, A już rumioną złóżcie z grzbietów zbroję A jeśli mężnych boków nie dolega, Niech przed bachmatem 2 wprzód Niestru dobiega! Ono ujrzawszy gołe te tam kąty,    45 Wydarł rozbójca znowu mi Inflanty, Jako chciał, prawie bez potu, bez rany, Śmiały po bitwie niedawno przegranej. 1 Zam. w. 42 i 43: ,Do zgody bieżcie, wojny zaniechajcie, A do potrzeby lepiej broń schowajcie' wyd. I. * T. j. przed Tatarzynem, który pędzi na bachmacie.