26 APOLOGIA NA PASKWIL A kto ujął żądze potem, Ten sam słynie piórem złotem. Nie uległ i wróżki płonnej Sarmacyi kwiatek wonny 1, Który ludziom chcesz ohydzić, Za co się sam musisz wstydzić. A on wielkich przodków tropem Pójdzie (da Bóg) i pochopem. A którego imię niesie, Ten2 do niego tak ozwie się: »Królów plemię i krwi moja, Rumiona cię czeka zbroja, Nie kowana wprawdzie w Lemnie, Lecz ją sława zjęła ze mnie, Kiedy mnie w niej wyrok pański Sam poświęcił w krwi pogańskiej! Tę ty, skoro dojdziesz siły, Włóż, potomku na się miły, A w niej aż za Czarne wody, Poprzy dzikie te narody! Męstwo, cnotę z mego czoła Bierz, jako miód chciwa pszczoła; Ale szczęście miej życzliwsze, Którem i ja znał chętliwsze, Niżem poległ u niedarnej, Sławnej mną dziś jeszcze Warny«. To on. A ty mijasz cnoty I cnych królów te przymioty: W katolickiej szczerość wierze I w pobożnej żywot mierze; Mijam na gniew broń naprędszą, Cierpliwość w nim nad się więtszą. A co miły pokój umie: Nie poległy mury w rumie, 1 Władysław IV. 2 Władysław Warneńczyk.