PISMA ROKOSZOWE 1606—1608 PISMA POLITYCZNE Z CZASÓW ROKOSZU ZEBRZYDOWSKIEGO 1606—1608 TOM I POEZYA ROKOSZOWA WYDAŁ JAN CZUBEK KRAKÓW NAKŁADEM AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI G. GEBETHNERA I SP. 1916 Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, pod zarządem J. Filipowskiego. WSTĘP. Dziesięć lat upłynęło od chwili, kiedy na posiedzeniu Ko-misyi prawniczej Ak. Um. uchwalono wydawnictwo pism rokoszowych (1606—1608), mające być niejako dalszym ciągiem »Pism politycznych z czasów pierwszego bezkrólewia«. Znaczny to przeciąg czasu, ale niezbyt wielki, jeżeli się zważy, ile to pracy przygotowawczej trzeba było wykonać, zanim można było rozpocząć druk wydawnictwa. A więc przedewszystkiem gromadzenie materyału. Ponieważ poezya rokoszowa w znacznej części, a proza prawie wyłącznie przechowała się w źródłach rękopiśmiennych, więc należało obok bibliografii (Estreichera i Finkla) przejrzeć i zbadać wszystkie ogłoszone dotąd katalogi, a nawet odbywać (do Lwowa, Poznania i Warszawy) umyślne w tym celu wycieczki. Na podstawie ułożonej w ten sposób bibliografii rokoszowej można było dopiero sprowadzać rękopisy i druki. Kraków (3 biblioteki), Sucha, Dzików, Dobrzechów, Lwów, Cieszyn, Poznań (2 biblioteki), Rogalin, Jelitowo, Kórnik, Gdańsk, Warszawa (3 biblioteki), Płock, Petersburg — oto spory poczet bibliotek, z których pochodzą użyte do wydawnictwa rękopisy. Odpisywanie przy pomocy rąk obcych było już rzeczą stosunkowo łatwą i nie zabierało wiele czasu; natomiast przy porównywaniu odpisów z oryginałami nie można się było już nikim wyręczyć. Ale to dopiero przygrywka do właściwej i najważniejszej pracy wydawniczej: ustalania tekstu na podstawie kilku, ba, kilkunastu niekiedy, i to znacznie pomiędzy sobą różniących się odpisów. Prawdziwą plagą dla wydawcy była tu z jednej strony nieudolność lub wprost bezmyślność przepisywaczy XVII w. — oryginałów, jak się zdaje, nie posiadamy wcale — a z drugiej VI WSTĘP prawdziwie rokoszańska swoboda, z jaką obchodzono się z przepisywanymi tekstami; kopista zmieniał dowolnie nie tylko szyk wyrazów — to już zwyczaj powszechny — ale także przekręcał słowa oryginału już to przez błędne odczytanie, już to folgując własnemu gustowi, ba, posuwano się nieraz do przeróbki tekstu, a nawet do wyraźnego fałszerstwa. Powstawały w ten sposób dwie (a nawet trzy) redakcye tegoż samego utworu, z których zwyczajnie tylko jedną, obszerniejszą, włączano do wydawnictwa. Z kolei nasuwały się trzy ważne, bo zasadnicze pytania: jaki materyał swoją treścią nadaje się do wydawnictwa? w jakich granicach czasowych ma się zamykać? i wedle jakiej zasady ma być uporządkowany? Co należy rozumieć przez pisma polityczne — a o te nam tu wyłącznie chodzi — starałem się określić i uzasadnić gdzieindziej1; tu tylko dodam, że wyłączono od wydawnictwa wszelkie dokumenty urzędowe (w znacznej części zresztą już znane), oraz listy prywatne, choćby nawet z wiadomościami o rokoszu, o ile nie były rozpowszechniane w celach politycznych, a więc nie nabrały cech i wagi broszur politycznych, jak się to rzecz ma np. z słynną korespondencyą Jazłowieckiego z Stadnickim i Myszkowskiego z Zebrzydowskim; już sama liczba odpisów po rękopisach wskazuje wyraźnie, że je rozpowszechniano jako broszury polityczne. W szczególności zaś wciągnięto w zakres pism rokoszowych całą obfitą poezyę rokoszową, bez względu na to, czy się przechowała po rękopisach lub w rzadkich drukach współczesnych, czy też jest nawet dostępna w dość świeżych przedrukach. Kierowały tu wydawcą wielorakie względy. A naprzód pewna dogodność, może nieobojętna dla badacza, żeby mógł mieć całą tę literaturę wierszowaną razem pod jednym dachem, nie potrzebując jej szukać po różnych wydawnictwach, znajdujących się dziś już tylko w bibliotekach. Drugi wzgląd, ważniejszy, był ten, że utwory nawet wybitniejszych poetów XVII w. posiadamy — smutno to wyznać — w niekry-tycznem zazwyczaj wydaniu Turowskiego; nawet »Lutnia roko-szańska« Szymonowicza, mimo trzechkrotnego wydania, znana nam była dotąd z odpisu, zachowanego w jednym, jedynym, i to 1 Pisma polityczne z czasów pierwszego bezkrólewia. Kraków 1906, str. IV. WSTĘP     VII nie najlepszym rękopisie. Wreszcie nie była obojętna i ta okoliczność, że przez umieszczanie utworu choćby znanego pisarza na właściwem miejscu i we właściwem otoczeniu rzecz zyskuje niespodziewane oświetlenie i staje się dopiero naprawdę zrozumiałą. Taka np. »Pugna andabatarum« Miaskowskiego lub nawet »Lutnia rokoszańska« Szymonowicza zawierały w sobie niejedną zagadkę, która teraz jest nam zupełnie jasną; wiemy np. co to za »andabatae«, z którymi wojuje Miaskowski, wiemy, jakie »kupy i gromady jadą« u Szymonowicza, dokąd i po co, i kiedy to właśnie swój głos donośny poeta rzuca na szalę. Co do granic czasowych, jakie należało zakreślić wydawnictwu, to nie ulega wątpliwości, źe gdziekolwiekbyśmy szukali źródeł i przyczyn rokoszu, sam ruch, objęty tern mianem, a zmierzający wedle jednych do »poprawy«, wedle drugich do »odmiany pana«, zaczyna się naprawdę dopiero w r. 1606, kiedy to zamiary królewskie, zmierzające do reformy wewnętrznej, stały się jawne, a raczej zostały przez Zebrzydowskiego ujawnione i wywleczone przed forum publiczne. Jako drugą, przeciwległą granicę przyjmujemy uroczysty akt przeprosin króla przez tegoż Zebrzydowskiego na konwokacyi krakowskiej (6 czerwca 1608), który formalnie zamyka rokosz; tak też zapatrywali się na rzecz współcześni, autor np. »Taksacyi« tejże konwokacyi nazywa już rokosz »nieboszczykiem«. Wreszcie układ. Może zbyteczna wyraźnie zaznaczać, źe jak już tego sama natura rzeczy wymaga, mógł być on jedynie chronologiczny. Ale i tu ścisłe, a raczej nieoględne trzymanie się tej zasady doprowadziłoby do zgoła nieoczekiwanych i niepożądanych wyników: wiersze pomieszane z prozą, paszkwile z broszurami tworzyłyby nierozwikłany chaos, z którego niktby pociechy nie miał, ani literat, ani badacz historyczny. Z tego powodu uporządkowano i ułożono cały nagromadzony materyał naprzód w trzy osobne działy: 1) poezya, 2) mowy, paszkwile wszelkiego rodzaju, listy, wreszcie 3) właściwe broszury polityczne, i dopiero wewnątrz każdego z tych działów przeprowadzono już ściśle układ chronologiczny, nie rozłączając jednak i tu rzeczy do siebie należących; korespondencyę np. podano w jednym ciągu bez względu na chronologię innych, sąsiadujących z nią utworów. Że chronologia nie mogła być dogmatycznie traktowana, lecz przy każdym utworze osobno uzasadniona, rzecz VIII     WSTĘP w naukowem wydawnictwie zrozumiała, i dlatego u dołu pod utworem po wymienieniu rękopisów, na których się wydanie oparło, następuje zawsze krótkie zdanie sprawy z tego, dlaczego pewien utwór to właśnie miejsce w wydawnictwie zajmuje. Pod tekstem biegną dwojakiego rodzaju uwagi: krytyczne, podające odmianki tekstu w rękopisach, i rzeczowe, rzadziej językowe; jedne i drugie nie będą może zbyteczne, zwłaszcza krytyczne, które pozwolą badaczowi samodzielnie rozważyć i ocenić czy to konieczne poprawki wydawcy, czy też wybrany z pośród innych tekst do wydawnictwa. Tu wypada jednak wyraźnie zaznaczyć, że nie wszystkie bez wyjątku odmianki rękopisów umieszczono pod tekstem; przy znacznej ilości rękopisów, zawierających jeden utwór, i co gorsza, znaczniejszej jeszcze rozbieżności było to rzeczą, jeżeli nie wprost niemożliwą, to przecie zbyt obciążającą wydawnictwo i nawet niepotrzebną w tych wypadkach, kiedy odmianka nie wpływa na znaczenie, lub nawet ma źródło w pomyłce przepisywacza, który, jak się to często zdarza, źle odczytał swój oryginał. Zato każde odstępstwo od przekazanego tekstu i wszystkie poprawki wydawcy są zawsze starannie podawane. Rękopisy, które dostarczyły materyałów do niniejszego tomu, pochodzą z 13 bibliotek. Podajemy je tu w porządku alfabetycznym wedle bibliotek, rozwiązując zarazem skrócenia w uwagach pod tekstem; dołączamy krótki opis jedynie w tych wypadkach, jeżeli dotąd nie istnieje drukowany katalog pewnego zbioru rękopisów. Ak. — rps biblioteki Akademii Umiejętności w Krakowie (Jan Czubek: Katalog rękopisów Akademii Umiejętności w Krakowie. Kraków 1906). Cz. — rps Muzeum ks. ks. Czartoryskich w Krakowie (Cata-logus codicum manu scriptorum Musei principum Czartoryski Cracoviensis. Vol. I. Scripsit Dr. Joseph Korzeniowski. Cracoviae 1887—1893. Vol. II. Scripsit Dr. Stanislaus Kutrzeba. Cracoviae 1909—1913. Opisane rpsy dochodzą do Nru 1681). Dz. — rps biblioteki hr. Tarnowskich w Dzikowie (Adam Chmiel: Rękopisy biblioteki hr. Tarnowskich w Dzikowie- Kraków 1908. Odbitka z »Przewodnika bibliograficznego«). Jag. — rps biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (Dr. Władysław Wisłocki: Katalog rękopisów biblioteki WSTĘP     IX Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków t. I, II 1877—1881. Liczba opisanych rpsów dochodzi 4176. Kór. — rps biblioteki Kórnickiej (w Kórniku w W. Kstwie Poznańskiem). Nr. 186 z XVII w. 30 X 20, k. 635, oprawny w deski obciągnięte świńską skórą. Pisany kilkoma rękami, składa się właściwie z kilku rpsów, osobno pierwotnie liczbowanych, z osobnymi tytułami. k. 1—5 »Rokosz gliniański za króla Ludwika 1379«. k. 7—29 »Rokosz pode Lwowem 1538«. k. 33—140 »Rokosz Zebrzydowskiego«. k. 142—214 »Rokosz sendomirski 1606«. k. 215—273 »Rokosz sub anno 1606 et 1607« (kończy się listem Zebrzydowskiego do senatorów z Zamościa 11 maja 1608 z oświadczeniem zgody i gotowości przybycia na konwokacyę). Następują dokumenty z lat 1613, 1615, 1644, 1619 (o re-belliej czeskiej), 1623, »Babie koło« Grochowskiego, k. 356—379 znowu rokosz. k. 381—390 »Carstwo moskiewskie« (opis). k. 397—635 »Sprawa rokoszu«. Rps Nr. 187 z XVII w. 20 X 20, k. 455, oprawny w skórę brunatną z wyciskami, mocno podniszczony, pisany kilkoma rękoma. k. 1—265 Sprawy rokoszowe, akta, listy, broszury, wiersze. k. 266—338 »Gesta Poloniae Sigismundo Tertio Dei gratia Polonorum rege« (niektóre dokumenty sięgają jednak r. 1668). k. 339—380 »Elekcya Najj. Władysława IV na królestwo polskie 1632, tegoż szczęśliwe i przeciwne transakcyec». k. 381 »Adversa Fortunae gesta w ojczyźnie naszej od początku zaraz panowania króla Kazimierza Czwartego, syna Zygmunta I1I«. Kr. — rps biblioteki ordynacyi Krasińskich w Warszawie Nr. 254 z XVII w. 315 X 20, k. 224, opr. w półsk. świeża, pisany jedną ręką do k. 211; na czele rejestr tą samą ręką. k. 1—211 Sprawy rokoszowe (akta, broszury, wiersze). k. 212—224 Korespondencya króla i Żółkiewskiego z sułtanem i Skinderbaszą. Na tym rpsie opiera się głównie »Rokosz Zebrzydowskiegoa A. Rembowskiego. Warszawa 1893. X        WSTĘP Łysk. — rps własność p. Tomasza Łyskowskiego w Jeli-towie w W. Kstwie Poznańskiem, z XVII w. 20 X 17, str. 798, opr. w półsk. »Manuskrypta rozmaite do rzeczy polskich się odnoszące» Zawiera obfity zbiór aktów i broszur rokoszowych. Mich. — rps z biblioteki hr. Michałowskich w Dobrzechowie »Księga pamiętnicza Michałowskiego ogólnego zbioru t. XIV« z XVII w. 315 X 215, k. 330, opr. w żółtą skórę. Na okładce wyciśnięty herb Jasieńczyk; na wewn. stronie okładki exlibris: »Ladislaus et Josephus comites Michałowski Dobrzechów« pod herbem Jasieńczyk. Na k. 1, niezapisanej, ręką XVII w.: »Ex manu-scriptis Jacobi a Michałow Michałowski, trib. Lublinensis, aulici regii post gen. Melchiorem Michałowski, trib. Lubl., parentem suum, derelictis«. Rps zawiera przeważnie dokumenty do rokoszu Zebrzydowskiego — późniejsze akty dotyczą rodziny Michałowskich, nadto: k. 277—278 "Sposób ćwiczenia szlachty polskiej w wojskach cudzoziemskich przez krzyż ś. religiej Maltańskiej od p. kanclerza Nowodworskiego podany«; k. 315—324 traktat o obronie wschodnich granic Rptej od napadów Kozaków i Tatarów i o konieczności powiększenia stałego wojska na tych granicach. Oss. — rps biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie (»Katalog rękopisów biblioteki Zakładu Nar. im. Ossolińskich. Wydał Dr. Wojciech Kętrzyński« t. I—III. Lwów 1881, 1886, 1898. Liczba opisanych rpsów dochodzi do Nru 1504). Pet. — rps ces. biblioteki publicznej w Petersburgu (Józef Korzeniowski: Zapiski z rękopisów ces. biblioteki publicznej w Petersburgu i innych bibliotek petersburskich. Kraków 1910 w Archiwum do dziejów literatury i oświaty w Polsce t. XI). Racz. — rps biblioteki hr. Raczyńskich w Poznaniu (Katalog der Raczyńskischen Bibliothek in Posen 1885. Rękopisy w t. I str. I—CCCXXIV). Suski rps — Jan Czubek: Katalog rękopisów biblioteki hr. Branickich w Suchej. Kraków 1910. Odbitka z »Przewodnika bibliograficznego«. Zam. — rps biblioteki ordynacyi Zamoyskich w Waszawie. Nr. 1162. Rps z XVII w. 30 X 21, str. 1252, opr. »Penu synopticum, grammaticum, politicum, hoc est, prom-ptuarium seu congeries rerum usui cotidiano inservientium, ex-hibens varia variorum tam in choro quam in foro virorum illu WSTĘP     XI strium acta et responsa«... i t. d. Na końcu: »Contentorum et rerum in hoc opere iuxta seriem alphabeti index«, poczem wykaz imion własnych Przyborowskiego. Rps pisany przeważnie jedną ręką w czasach Jana Kazimierza i króla Michała, zawiera akta polityczne, listy, wiersze, mowy, rozprawy, paszkwile, wypisy historyczne. Na str. 326 Andrzeja Rysińskiego »Satyr na twarz Rzeczypospolitej«. Nr. 1313. Rps z końca XVII w. 305 X 19, str. 310, opr. w skórę bronzową z wyciskami. »Róźne listy poważne i inne expeditiones czasów 1665, 1666, 1667, darowane od księżnej Radziwiłowej, podkanclerzowej litewskiej, teraźniejszej Radziwiłowej 2° v. hetmanowej w. W. ks. Lit.«. Mowy polityczne, lauda, trochę rzeczy rokoszowych. W Krakowie d. 6 czerwca 1916. I. Elegia posłów splondrowanych od pogan. Przesławna krew rycerska ludu ukrainego, Żałośnie narzekając na króla polskiego, Woła od Boga pomsty, a echo po lesie Przeraźliwy głos rączym wichrem w niebo niesie Przed Majestat Świętego, który nie za dary  5 Sądzi i w ludzkie krzywdy nie patrzy przez szpary: »Sprawiedliwy, sądzący1, nieśmiertelny Boże. »Przed którem nic się tu dziać pokrycie nie może, »Racz wejrzeć w nasze kausę, nas, stworzenia swego, »Drogą krwią Syna twego tobie kupionego«!    10 Ledwie skargi wysłuchał, a wtem prędko drugi Ufiec krwawy wystąpił; przed nim płyną strugi Szkarłatną sfarbowane 2 krwią ludzi pobitych Starych, chorych, ubogich i dziatek niewinnych 3, A za niemi tuż w tropy łkanie przykroczeło  15 Więźniów, których zastępów trudno zliczyć beło. Wprzód na czoło panienki wstydliwe stanęły, A za sobą cnotliwe młodzieńce ciągnęły, I. Rps Cz. Nr. 339, k. 488; Jag. Nr. 107, str. 1019; Dz. P. III, Nr. 7, k. 318; Oss. Nr. 168, k. 506. Wzmianka o świeżym napadzie Tatarów (w styczniu 1606) i nie zebranym jeszcze sejmie (zwołanym na 7 marca 1606 r.) wskazują dość dokładnie czas powstania utworu: luty 1606 r. — Autor rokoszanin. 1 ,siedzący' Cz. Dz.; ,siedząc' Oss.; ,sędzia' Jag. 2 ,sfarbowaną' Cz. Dz.; ,farbując' Jag.; ,farbować' Oss.      3 ,ubogich i dziatek (,ludzi' Jag.) niewinnych' Oss. Jag.; ,ułomnych i dziatek ubogich' Cz. Dz. Pisma rokoszowe. I.      1          ELEGIA POSŁÓW Oblane twarze mając wpół krwawemi łzami; Po nich w okowach ciężkich ojcowie z matkami1.     20 Za temi też zaś siedmset szlachciców wiedziono, Każdego2 na bazarze na wybór czyniono3. Grzmotliwy głos podnieśli przed tron Najwyższego, Skargę swą pokładając4 na króla swojego, Także na senat jego, wielkie pochlebniki,         25 Między któremi przodek ma Marszałek Wielki5. Przed nim siadł zacny zdrajca Królestwa Polskiego I nawiększa przyczyna upadku ruskiego6. Wejrzy7, Boże, w trapieniu, użal się srogiego Krwie niewinnej przelania, więzienia ciężkiego,     30 W którechmy od pohańców gnani, jako bydło, Za niedbalstwem królewskiem wprawieni w to sidło, Który poprzysiężonej nie chciał dać obrony, Wolał ten koszt8 obracać na pojęcie żony. Zemści się, Boże, krzywdy, strąć go z stolca jego,    55 By w krótkiem czasie doznał więzienia ciężkiego, A nas, nędzne sieroty, sam racz wyswobodzić Wszechmocną swą prawicą, a jego racz zgładzić. Niech zgaśnie jego sława tak, jako na ziemi Gaśnie list, porażony mrozami ciężkiemi,     40 By się drudzy na potem ręki twojej bali, A powinność przysięgi wcale oddawali, By korony gwałtownym sposobem nie brali Z karku, na co się wszytkiem stanom9 obwiązali Przysięgą czasu, gdy ich koronować miano,   45 By korony swawolnie contra ius nie brano. Teraz mało, że eksces ten król nam uczynił, Lecz10 koronnego syna samże na śmierć zwinił Tak barzo, że na jego stół kijów padały 11 Sztuki, czem się nam prawo z wolnością złomały.       BO 1 ,z matkami' Cz. Dz. Jag.; ,z dziatkami' Oss. 2 ,Każdego' Cz. Oss. Jag.; ,Królem go' Dz. 3 t. j. ceniono. 4 ,pokładając' Cz. Dz. Oss.; ,prze-kładając' Jag. * Zygmunt Myszkowski. 6 Zygmunt III. 7 ,Wieczny Boże, w trapienie' Cz. Dz. Jag.; ,Wejrzy, Boże, w trapieniu' Oss. 8 ,ezas' Cz. Dz. Jag.; ,koszt' Oss. 9 ,stanom' Jag.; ,panom' Cz. Dz. W Oss. brak w. 43, 44. 10 ,Lieć' Oss.; ,Że' Cz. Dz. Jag. 11 w. 49 Jaki barzo był żal, że na jego stół sztuki z prąt padały' Jag. SPLONDROWANYCH OD POGAN 3 Tu tyraństwo dość znaczny swój początek wzięło; Wczas potrzeba zabiegać, by się nie szerzeło. Zmiełuj się, o Boże nasz, Boże lutościwy! Niech do uszu twych głos nasz przydzie źałobliwy, Raczże nam być miłościw dla Chrystusa swego,         55 Nie staw się sędzią strasznym czasu dnia sądnego, A utrapioną matkę nas wszystkich, Koronę Polską, racz sam wziąć, prosiem, pod swoje obronę, O        którą dawno tarżą1 zdradni Rakuszanie Z królem2 i znowu czynią z Gowzagą staranie.        60 Lecz skądże się Gowzaga ten tu w Polsce zjawił, A gdzież się na ten tytuł cudzoziemski zdobył? Godzienby z swym tytułem w sztuki rozsiekania, Abo na wieczną pamięć z Korony wygnania, Bo król za jego radą Pruską ziemię przedał    65 Za siedm3 kroć sto tysięcy, Gowzaga też coś wziął*; Którą Maksymilian przez kontrakt trzymać miał, By się tern kontentując, Koronie pokój dał. Król miał Polski ustąpić, wziąwszy skarby z sobą. Za Polaki przedane, ale z tą umową,        70 By mu z Polski co rok sto tysięcy dawano, A do szweckiej Inflancką ziemię przyłączono; Wiecznymi czasy do niej prawaby nie mieli Polacy, a Szwedziska by się w niej szerzeli. Jako o tern dostatniej świadczy inkwizycya5,      75 Dla czego tu króciuchno to przypomniał i ja. Wywiózł cegiełki złota, skarby królów dawnych, Dla ich męstwa po dziś dzień po wszem świecie sławnych. Przedając dygnitarstwa duchowne i świeckie, Polskę zniszczeł, zbogacić chciał królestwo szweckie.         80 I        tak za nasze skarby przez stryja wojuje, Chcąc nas Inflant pozbawić, bo tu już nie czuje 1 ,tarżą' Oss.; ,barzo' Cz. Dz.; ,targują' Jag. 2 w. 60 ,Z królem i Gonizakiem mają pilne staranie' Jag.        3 ,siedm' Cz. Dz. Jag.; ,pięć' Oss. 4 ,Gowzaga też coś wziął' Cz. Oss.; ,Gonzaga też wiedział' Dz.; ,i jemu też coś dał' Jag. Po w. 66 czytamy tylko w Oss.: ,Maciek też na pstrym ko niu (t. j. Pstrokoński) zarwał jakąś grzywnę I założeł w kalecie swojej próżną bliznę'. W. 67 i 68 w Jag. brak.      5 T. j. sejm inkwizycyjny r. 1692. 1* 4 ELEGIA POSŁÓW SPLONDROWANYCH OD POGAN Życzliwego ojczyźnie, jak Jan beł Zamoyski, Zdrowie, szczęście, obrona, sława, ociec Polski. Bo się wszyscy za własną prywatą udali,      85 Publice Rakuszanom naszych chcąc wydali. Bo owi, co się z wiennych1 nałożnic2 zrodzili, Tak wszyscy dla łakomstwa wolność opuścili, Bo drudzy8 swadźbie gwoli braciej odjechali, Którą nas tym Tatarom sami chcąc wydali.    90 O aurea libertas, marnie cię utraciem, Tak się prędko z Inflanty, z Rakuszany zbraciem; Kupiłby cię dziś drogo brat Czech abo Węgrzyn, Którym wolność w niewolą zmieniał Rakuszanin. Wara, wara, Polacy! przejrzycie w czas, prosiem,         95 A tę nasze niewolą weźmcie z sobą na sjem, Domagajcie4, ojcowie, synów zaprzedanych, Także matki córek swych w niewolą zabranych. Niech się rugują wszyscy; kto przyczyną złego, Zrzućcie go z stolca, a dać królestwu5 dobrego.     100 Wszak to nie jest nowina króle z stolców składać I na miejsce tyranów bogobojne wsadzać; A my rzewniąc6 w niewolej, prosić będziem Boga, By była oddalona od nas przyszła trwoga, 105 Którą nam król gotuje swymi przemysłami — Bodajby się sam pokrył7 własnemi sieciami! 1 ,z wienich' Cz.; ,z więnis' Dz.; ,z wiecznych' Oss.; ,z niecnych' Jag. Wyraz we wszystkich rpsach przekręcony, zapewne dlatego, że dla prze-pisywaczy już nie był zrozumiały. 2 ,nałożnic' Oss.; ,łożnic' Jag.; ,nabożnych' Cz. Dz. 3 Zygmunt Myszkowski, marszałek w. k., który pojechał po arcyks. Konstancyę. ,Domagajcie' Jag.; .Domawiajcie się' Cz. Dz.; .Domawiając się' Oss. 6 ,królestwu' Oss.; ,na królestwo' Cz. Dz. W. 100: ,Więc go zrzucić z stołka a wsadzić dobrego' Jag.6 ,rzewniąc' Cz. Dz.; ,cierpiąc' Oss.; .rzewliwi' Jag. 7 ,pokrył' Cz. Dz.; ,złowieł'Oss. W. 106: ,Bodajby się sam pobłąkał ze swymi dzieciarni' Jag. POSEŁ NA SEJM — WYZNANIE PRAWDZIWYCH URAZÓW        5 II. Poseł na sejm. Opatów1 sieła pisał, nie mniej Proszowice3; Lecz nie będzieli przy tern doktora z Stężyce 3, Wszytko się to fortelem * wywróci na nice. A jeśli nie tak będzie, sami to ujrzycie5: Będzie tam namówiona potężna obrona,         5 Właśnie jak wartogłowa krowa bez ogona, Której, choć się ogania, muchy lazą w dupę, Ona się tylko kurczy, a zwija się w kupę 8. Dosyć na tern, gdy pobór podszyty uradzą, Tym, co naostrzej7 natrą, na podszycie dadzą.      10 III. Wyznanie prawdziwych urazów ślachcica polskiego. Czym jest gospodarz dobry, ufający Swojej czeladzi, tym król panujący W nieszczęsnej Polszczę, która się skaziła, A złych ślachciców namnożyła siła; II.      Rps Cz. Nr. 339, k. 488; Jag. Nr. 107, str. 1019; Dz. P. III Nr. 7, k. 319. Utwór powstał w czasie zjazdu stężyckiego a jeszcze przed zerwaniem sejmu, a więc w kwietniu 1606 r. — Autor rokoszanin. 1 W Opatowie odbywały się sejmiki województwa sandomierskiego; pisał — w instrukcyach poselskich.        * Proszowice — miejsce dla sejmików województwa krakowskiego. 3 Doktór z Stężyce — Mikołaj Zebrzydowski.    4 ,fortelem' Cz. Dz.; ,futerkiem' Jag.   5 W. Iw Jag. brak. 6 Zamiast w. 6—9: Której choć się ogania, muchy dosięgają; Ona się jedno kręci, bo jej dojadają. Dość na tym, gdy pobór pospolity wrócą, Więc nam wprzód każą, sami na ostatku skaczą' Jag. 7 ,nam ostrzej' rpsy. III.     Rps Cz. Nr. 338, str. 276. «...teraz w Stężycy»... (w. 71) określa dokładnie datę powstania utworu: kwiecień 1606 r. — Autor regalista. 6        WYZNANIE PRAWDZIWYCH URAZÓW A czym w pospólstwie powszechni łotrowie,  5 Tym też w senacie są jedni panowie, A drudzy z nich na rzezimieszki poszli, Którzy z kradzieży dóbr jego urośli. On bowiem po nich nic sobie takiego Nie obiecując, coby było złego      10 Przyczyną miało bydź, jako to wiemy. Słuchał ich, zaczym zdradzon jest, widzimy; Oni zaś, zgoła będąc tej nadzieje, Że to mają mieć szczęście, co złodzieje Znaczni, którym się zwozi1 kradzież często,  15 Rzeżą królewski mieszek barzo gęsto, Kiedy dochody jego rozbierają, Co z nich nic zgoła nigdy nie dawają Do skarbu jego, z którego obrona Potoczna zawsze miała bydź czyniona.       20 Ciź zaś na pana rycerstwa też drugie Pod wodzą; czego opłakiwać długie Czasy na potym będą, a przykłady Złych rzeczy nigdy już nie dadzą rady Ludziom niedobrem, co radzi ujmują 2,     25 A w niepokoju smak niezmierny czują. A ślachta polska nakształt owych żywię, O        których w Piśmie rzeczono prawdziwie, Ze oczy mając, nie będą widzieli, I        uszy, słuchać też nie będą chcieli,   30 Bajkom się dadzą uwodzić złych ludzi I żyć tak wolą, jako z panów drudzy. Ocknicie się wżdy przeto, o sąsiedzi, A patrzcie, proszę, jako kto z tych siedzi, Co to na pana wkładają przyczynę    35 Z tego wszytkiego: przy nich samych winę Znajdziecie snadnie, nasza bo obrona, Przez nie na ichże wioski obrócona, Obróciła się na obicia drogie, W pawiment dziwny — są to rzeczy srogie —     40 1 zwozi się — udaje się, uchodzi bezkarnie.        2 ,vimują' rps; możnaby więc czytać także: ,wymują'. ŚLACHC1CA POLSKIEGO 7 W potrawy, stroje, w rynsztunki wydworne, A miłość kuszą w zamysły uporne. Złe wojewody starostami macie, Tyle wy królów teraz doznawacie, A subtelniejszych, niźli król nad nami     45 Od Boga, żywiąc prócz żadnej nagany. Z temi nam trzeba rachunek uczynić, Chcecieli kiedy z tych to kłótni wyniść. A rachunek ten: każcie im powracać One trzy części 1, które to utrącać   50 Zwykli na swojej prywatny osobie, A stąd mieszają was wszech o tej dobie; Jedni z nich na to postronne chowają Ludzie, którzy im rożnych pomagają Rzeczy; bo częścią tu jemi wojują.   55 Częścią też godne dziateczki gotują Swym familijom i ojczyźnie naszej, Jakich to nasze doczekały czasy Ichże pociechą, jaką zasłużyli Od Boga, kiedy z Tatarami żyli.   60 Drudzy zaś z tychże dochodów budują Dwory i zamki wydworne murują, Kupują miasta, fundują klasztory, Zaczym skarbowi grosz barzo niespory. Drudzy przy sobie dwór taki chowają,       65 Jakiego sami królowie nie mają, Nie do pożytku pospolitej rzeczy, Ale sąsiedzkie wioski na swej pieczy Mając, a przytym i to, aby mieli Za swym poczęcim, coby jeno chcieli.      70 Jakoż i teraz w Stężycy nie z głodu Figlują drudzy, lecz z tego dochodu, Który się na nas wszytkich miał obronę Obracać, a dziś idzie w inszą stronę. Jeśliź to tak jest, przeto, żeście swojej    75 Ojczyźnie winni wszytko, która stoi 1 Starosta czyli dzierżawca dóbr królewskich oddawał, jak wiadomo, tylko część czwartą, kwartę, do skarbu Rpltej w Rawie. 8 WYZNANIE PRAWDZIWYCH URAZÓW We złych terminach, także nie mni[ej] swemu Oto królowi, mniej snadź w tym winnemu, Więc i słuszności, którą wspominacie Coraz, kiedy więc o rzeczach mawiacie.    80 Ocknicie się wźdam, za to się ujmijcie! Wrócą się lata dobre, obaczycie. Bo zaż to słuszność, aby was królowie Bronili, którym pobrali panowie To wszytko, skąd was bronić kiedy mieli,   85 Dokąd takowych łakomców nie mieli? Stanie to zasię wam za te urazy I Estonią, która Polskę smaży. Pięknieć wam iście pakta stanowili (Owe drukując, swoich dowodzili   90 Dzierżaw i starostw7), także Estonią: Jest wasza w druku, a was samych myją, Pożytek z Polski, który obrócili Na swe prywaty — bogdaj ich pozbyli! Azaż to grzeczy, że więcej ważycie   95 Pany prywatne, które złe baczycie, Niźliże króla, od Boga danego, A od nich prawie samych zdradzonego? Jakoście przed tym chodzili za swemi Kazimirskiemi1 albo Orzelskiemi 2,       100 Za Niemojewskiem3, więc i za Jordany 4, Waszemi kiedyś Mościwemi Pany, Którzy swe wodze w senacie miewali, Którzy starostwa jemi zasadzali, 1 Mikołaj Kazimierski — demagog szlachecki, znany z zuchwałej odpowiedzi królowi Stefanowi; gdy ten na sejmie chciał go skarcić słowy: Tace, nebulo! Kazimierski odparł: Non sum nebulo, sed elector regum, de-trusor tyrannorum (+ 1598). 2 Świętosław Orzelski, sędzia kaliski, autor dzieła «De Poloniae interregno. 1. VIII», znanego dotąd tylko z przekładu Wł. Spasowicza. 3        Jakób Niemojewski, słynny mówca, stronnik Zborowskich (+ 1584). 4        Zapewne Wawrzyniec Spytek Jordan, w czasie wojny kokoszej (1538) jeden z posłów szlachty do króla; umarł kasztelanem krakowskim (+ 1561). ŚLACHCICA POLSKIEGO 9 Tak i tych czasów uwodzić się dacie         105 Broniewskim 1, Morskim 2, których czyście znacie, Z Męcińskim 3, który4 tak wiele rozumie, Jako Sienieński5, co też nic nie umie, A wszyscy idą za wodzmi swoimi Dość nieprzystojnie6—o biadaż mnie z nimi!— 110 Ba, i za7 onym Latosińskim8 naszym. Ujrzycie sami na oko za czasem, Że nierzkąc oni, lecz i Ligęzowie9, Gorajski10 nawet i Radziwiłłowie11, Wszyscy nie wprawią w swoje klubę tego,    115 Co wyszpocili z porządku swojego, Swoją bezecną prywatą zwiedzieni, Nie pospolitą — niech kto, co chce, mieni! Którąby byli chcieli mieć na pieczy, Zaczęliby sejm byli z inszych rzeczy,     120 Nie od onego, co z Proszewic wzięli. Kędy naprzeciw Panu radzić chcieli, By nie był panem, a to odstawili, Ze z wojewodą na godziech 12 nie byli; Nie od onego nawet, by Jegomość    125 Książę13, którego wszytkim jasna skromność. Mój M[iło]ściwy Pan, a rekę, powinny, Któremu siła pan marszałek14 winny, Zarazem odniósł sprawiedliwość z niego, Bo mu pojmano sługę pijanego 16,   130 1 Marcin Broniewski. 2 ,Moskim' rps, Stanisław Morski. 3 ,Meczyńskim' rps, Jędrzej Męciński. 4 ,który też' rps. 5 ,Siewierski' rps, Jakób Sienieński. 6 ,nie przystanie' rps. 7 ,nad' rps. 8 Józef Latoszyński, podczaszy krak. 9        ,Lugusowie' rps — jak się zdaje Mikołaj Ligęza, kaszt, czchowski, rokoszanin. (Por. Remb. str. 39). 10       Adam Gorajski, podkomorzy lubelski. 11 Janusz Radziwiłł, podczaszy litewski. 12       Gody — ślub Zygmunta III z Konstancyą austryacką 11 grudnia 1605 r., na którym Zebrzydowski nie był. 13       Ks. Janusz Radziwiłł. 14 Zygmunt Myszkowski, marsza łek w. k. 15 Por. Stanisław Łubieński, Opera posthuma, Antverpiae 1648, str. 35. 10 WYZNANIE PRAWDZIWYCH UKAZÓW - REX CUM SENATU Ale snadź od tych, które są prawdziwe Urazy nasze, na które cnotliwe Oczy nie mogą patrząc, gdy widzimy, Ze zgoła przez nie wszytko już traciemy. Zubożeliśmy, porządku nie mamy,     135 Na sprawiedliwość świętą narzekamy, Nie mamy pana, bo oni królami Chcą być koniecznie, oni urzędami Chcą i sędziami, a gdy, co chcą, czynią, Sami to przecie króla we wszem winią.      140 Ocknicie się już, radzę, a nie śpicie1, Za to wrócą wam to wszytko, ujrzycie, A za tym zasię dobre obyczaje Nastąpią, których teraz już nie staje. Nowyć to sposób rządów w Polszcze naszej,    145 Jakiego one nie miewały czasy, Kiedy książęta rządzieli pobożni, Abo też oni dwanaście niezboźni Wojewodowie, którzy władzą mieli Nad nasze Polską, jako w on czas chcieli,         150 Albo królowie, które więc miewali Przodkowie naszy, którem królowali, Jakowe trzecie odmieniali temu Królestwu ze wszech najnieszczęśliwszemu: Ile wojewód z starostami macie,   155 Tyle pod królem też tyranów znacie. IV. Rex cum senatu. Quem dixere chaos... spirituales senatores. Telluris inutile pondus... senatores saeculares. Rudis indigestaąue moles... nuntii terrestres. 1 ,ujmujcie' rps (zapewne wskutek złego odczytania oryginału). IV. Rps Cz. Nr. 1623, str. 1141; Jag. Nr. 107, k. 1003. Data w tekście: 13 kwietnia 1606. — Autor rokoszanin. REX CUM SENATU   NA SENATORY     11 Bada tajemna królewska 13 Aprilis 1606 Sunt mihi semidei1, sunt rustica numina2 Nymphae3 Faunique4 Satyrique 5 et monticolae Sylvani6 An satis, o superi7, tutos creditis illos Cum mihi, qui fulmen, qui vos habeoque regoque, Struxerit insidias notus gravitate krakowski?8 Na senatory. Zacheusza Tęczyńscy wzrostem naśladują, Maciejowscy chytrością 1 z dawnych lat przodkują, Źli, jak dyabli, Gostomscy, skąpi Firlejowie, A Stadniccy, jak i ci, mają dyabła w głowie; Tępi w rozum, jak osieł, wszyscy Ligęzowie,         5 Poszkapili się i dziś2 cni Ostrorogowie. Siła zacnych jest, co3 ni pachną, [a]ni śmierdzą, Najdzie domy4 w Polszczę, co na pochlebstwie siedzą, A pewny5 chłop, Myszkowski, marszałek Gonzaga, Za fąfel Polskę dając6, ojczyznę swą zdradza.         10 Vindices libertatis są Radziwiłłowie, Zebrzydowscy cnotliwi w szabli i w wymowie7, Są potężni, bo wolność rekuperowali8, Nie będziem się o Polskę i o Litwę bali. 1 Jezuici. 2 Skarga, Bobola, Bolek. 3 Arcyksiężna [Marya, matka Konstancyi] z rakuską radą. 4 Muzykowie krzykliwi. 5 Wloszy, Hiszpanie. 6 Szwedowie. 7        Panie wojewodo poznański [Hieronim Gostomski], Panie gdański [Michał Konarski], Panie [Szczęsny] Kryski, Marszałki, Kanclerze, łgarze wymyślać (wszystkie dopiski tą samą ręką w rękopisie). 8        »notus feritate Lycaon» w Ovid. Met. I 192—193 i 196-198. V. Rps Dz. P. III, Nr. 7, k. 516; Kr. Nr. 254, k. 205; Druk. R. Pokrewieństwo treści z Nr. IV i brak wzmianki o rokoszu wskazują, że wiersz ten pochodzi z kwietnia lub czerwca 1606 r. 1 ,chytrością' Dz.; ,hojnością' Kr. 2 ,Poszkapili się i dziś' Dz.; ,Poskąpieli już dzisia' Kr.   3 ,Siła zacnych jest co ni' Dz.; ,Siła zajęczych jest ni pachną'... Kr. 4 ,Najdzie domy w Polszcze' Dz.; ,Wiele domów jest w Polszczę' Kr.      5 ,A pewny' Dz.; ,Niepewny' Kr.  6 ,Za fąfel Polskę dając' Dz.; ,Że zelżył Polskę' Kr. Fąfel - smark u nosa, tyle, co ,funt kłaków', ,torba sieczki' i t. p.     7 ,w szabli i w wymowie' Dz.; ,i w szable i w mowy(s)' Kr.     8 W. 13—14 w Dz. brak. 12 SUMNIENIE MÓWI VI. Sumnienie mówi. To, żeś swego dokazał uporu brzydkiego, Dowiodłeś swego, dowiódł serca ochotnego: Małoś miał na tem, żeś żył przez ten czas niemały Po twej małżonce zmarłej, wdowiec pozostały, We wszelakiem plugactwie łoża plugawego,   5 W domostwie nieczystości, grzechu wszetecznego! Splugawiłeś swe ciało, a w niem członki swoje, Królewskie serce, duszę i sumnienie twoje. Woła niebo i ziemia na twoje złe sprawy, Widzi Bóg z nieba swego twe marne zabawy.         10 Wiele panien zgubieło wieńce swej czystości, Dogadzając za wziątek twej chciwej lubości! Wie Kraków o tern wszytkim i Łobzów wie o tern, Wie, z Morawcową 1 dziewką kto też2 drugi potem. Wybujałeś z grzechów swych pańskiej powinności,       15 Udałeś się na równe ciała wszeteczności. Nie żyjesz po królewskiej, świętej pobożności, Nie chowasz łoża swego w całej niewinności; Udałeś się na żywot dziwnie rozpuszczony, Wiedzą ludzie, co czynisz [zawsze] na wsze strony3.       20 Tak żył Sardanapalus między niewiastami, Tak też Heliogabal * bawieł się dziewkami. VII. Rps Cz. Nr. 339, k. 495; Dz. P. III, Nr. 7, k. 336. Czas powstania utworu określa się dwiema granicami: napad Tatarów w styczniu 1606 w. 124 i 141 («Nieprzyjaciel koronne państwa szablą psuje{SPECIAL_CHAR: <} i t. d., Tatarzyn nas zwojował»...) i zaszczytną wzmianką o Stanisławie Żółkiewskim (w. 356), co w ustach zwolennika rokoszu byłoby niemożliwe po odpowiedzi, danej przez hetmana polnego rokoszanom 19 sierpnia 1606 (Pisma Stanisława Żółkiewskiego. Wyd. August Bielowski. Lwów 1861, str. 468). Ton i cała treść utworu dziwnie przypomina obelżywe dla króla mowy na zjeździe lubelskim (w czerwcu 1606), zwłaszcza Sienieńskiego i Stadnickiego — i do tego też czasu (czerwiec 1606) ten paszkwil odnosimy. — Autor rokoszanin. Utwór posiadamy mimo dwóch odpisów w tak opłakanym stanie, że w kilku miejscach nawet domysłami naprawić się nie da. 1 Morawiec herbu Ogończyk u Niesieckiego VI, 459. 2 ,też' Dz.; ,tu' Cz.         3 Wiersz niezupełny; może wskutek ,na wsze' wypadło przed tem ,zawsze'. 4 ,Adligabeła' Dz.; ,Adligabela' Cz. SUMIENIE MÓWI     13 Twoja wszytka zabawa cielesności służyć, Wenusowi ustawnie w plugastwie się dłużyć. Wodą tego nie skropisz, coś Bogu1 zawinieł,         25 Ani bractwami zgładzić, coś się tak rozpuścieł. Zarzuciłeś od siebie zakon swej karności, Dopuszczając się nadmiar2 wszelkiej swowolności. Nie wiesz, co jest być królem, a żyć po królewsku W ozdobnym majestacie, rządzić się po polsku;       30 O żadną rzecz nic nie dbasz, któraby zdobieła Twój Majestat królewski, a ku twej czci była. Zły przykład z siebie dajesz, marność na twym dworze, Panuje błąd wierutny i jest w twej komorze. Stałeś się wszem na pośmiech, z twą wielką sromotą      35 Zabawiasz się w ciele twem niesławną robotą. Lata twoje królewskie leda na czym trawisz 3, Twojemi zabawami żałośnie się sławisz. Sromaj 4 się za twój urząd5 u postronnych ludzi, A wżdy cię do czujności głos ludzki nie wzbudzi.     40 Wszytko imo się puszczasz, nic k rzeczy nie czynisz, W radzie twojej królewskiej haniebnie się mylisz. Twemi złemi sprawami dałeś w pośmiewanie Nasze miłą ojczyznę, w ciężkie urąganie, Ze dziecię króla mamy, co się po dziecińsku  45 Rządzi złoważnie6, nie panuje po królewsku. Sława nasza zdeptana za twym panowaniem; Rządzisz wrzkomo królestwem, a tyś cieniem na niem. Za panowania twego wszytko się złe dzieje: Mory, głody, rozterki, aż serce truchleje.         50 Przysiągłeś sprawiedliwość, przysiągłeś obronę, Wziąłeś w opiekę swoje tę zacną Koronę; Te dwie rzeczy są wielkie, na których Korona Polska się mocno wspiera, naszych dóbr obrona, Te basztami w pokoju i całej wolności,     55 Te są źródłem wszytkich nas, całej bezpieczności, 1 ,Bogu' Dz.; ,Boga' Cz. 2 ,nad zamiar' Cz. Dz. 3 ,trawisz' Dz.; ,traoisz' Cz.    4 ,sromaj' Dz.; ,sromataj' Cz.   5 ,urząd' Dz.; ,rząd' Cz. 6 ,złoważnie' Cz.; ,i źle ważnie' Dz. 14 SUMIENIE MÓWI Te z pełną1 zgodą w jednym ciele [siłę] robią, Te wszystkie dobrą sławą u ludzi nas zdobią2. Patrzże, królu, jeśli ty przestrzegasz tych rzeczy, Pocznijźe sam od siebie, jeśli masz je w3 pieczy.  60 Lecz sumnienie zawoła, iżeś ich zaniechał, Sprawiedliwość, obronę nogami podeptał. Wejrzy, jakie są twoje sejmowe i dworne Sądy, jakie decreta są na nich wyborne, Jako na sądziech widzisz, czyniąc sprawiedliwość,    65 Twej królewskiej przysięgi mając w sercu żyłość4, Rzadko w krzywdy wglądając okiem sprawiedliwym, Złe z pośrodku wejmując (s) mieczem popędliwym5. Wspomni sobie sejm przeszły, wiele na nim było Kryminałów, jako w nie oko twe patrzyło:    70 Dziewięć tysięcy w regestr znacznie położonych, A pięć tylko albo sześć przez cię osądzonych. Prze Bóg żywy, jako to szkoda przyzwolona: Wszytka Polska Korona krwią jest umorlona 6 Ludzi marnie pobitych; wdowy z sierotami         75 W krzywdach swych gwałtownych, a gorzkiemi łzami Wołali na cię, królu: »Czyń nam sprawiedliwość, Bo nam męźe pobito, a w córkach zelżywość Odnosiemy żałośnie, domy splondrowane, Nasze prace własne im na łupy podane!«      80 Jakoś [te] gwałty sądził, z jaką potężnością, Siebie się sam zapytaj, i z jaką pilnością. Siedzisz, jak malowany, cknisz7 sobie na sądzie, Namniej o sprawiedliwym nie myślisz nam rządzie. Jesteś ojczymem własnym, nie ojcem ojczyzny,       85 Sprawiedliwość zginęła, w niej dosyć trucizny. Nie dbasz o nasze dobro8, swoje masz na pieczy, Nikczemnyś i nie służysz pospolitej rzeczy; Alchimijać na myśli, ogródków szczepienie, Rzeczy płonnych robienie i złota zlewanie.         90 1 ,z pełną' Cz.; ,z pilną' Dz. 2 ,inszych rządzą' rpsy. 3 ,na' Cz. Dz. 4        Tak w obu rpsach; wyraz nieznany Lindemu, oczekiwalibyśmy: żywość. 5        ,popędliwym' Cz.; ,poszędliwym' Dz. 6 Tak w obu rpsach; wyraz nie znany Lindemu, oczekiwalibyśmy: umoczona.         7 ,tęsknisz' Dz.; ,teskisz' (s) Cz. 8 ,Nie dbasz nic o nasze dobro' Dz. Cz. SUMNIENIE MÓWI 15 Nie na to cię wezwano 1, byś rzemiosło robieł, Albo jakie płochości [z] swą niesławą płodził; Ale abyś był królem, rząd dobry prowadząc, A królestwem zleconym świątobliwie 2 rządząc, Obmyślając potrzeby jego sprawiedliwie 3,  95 To mając przedsięwzięcie, by4 wszytko porządnie Szło za twego rządu z twoją5 sławą cudnie, Aby skwierku nie było pod twem panowaniem, By zmazania nie było skrzywdzonych łajaniem; Lecz o to ty nic nie dbasz, wszystkiegoś zaniechał,        100 Sprawiedliwość potrzebną w pohańbienieś podał. Widzi to [wszystko] Pan Bóg z nieba wysokiego, Widzi zabawę marną żywota twojego, Widzi twe złe szafarstwo, gnuśne włodowanie, Sprawiedliwości świętej wielkie zaniedbanie;        105 Widzi krzywdy ściśnionych, przez cię zarzuconych, Widzi gwałty okrutne6, przez cię zawieszonych, Z których sprawiedliwości żadnych nie chcesz czynić, Ukrzywdzonych od gwałtu zaniedbałeś bronić. Przysiągłeś nam obronę; tej zgoła nie mamy,   no Pod twojem panowaniem wielką ciężkość znamy. Kto mocniejszy, ten lepszy; gwałt w zgórę wybieżał: A zaż jeden w swym gwałcie w słusznej wieży siedział? Wszytko się śmiałkom żydzie; panowie przewodzą, Po królestwie bezpiecznie z wojski swemi chodzą,   115 Miasta wszytkie koronne na łupy podane, Prawa, wolności sprośnie wszytkie połomane. Wyśmieni ci7 w nich ludzie; niemasz nic całego8, Mężatki wszytkie, panny nie wolne od tego. Swawola bezkarności wszytkich zniewoleła,  120 Cnotę, wstydliwość świętą z gruntu wywróciła. Na to przez szpary patrzysz, obrony nie czynisz, O        gwałt, o rozboje złych winnych nie winisz. 1        ,Nie na to cię tu wezwano' Dz. Cz. 2 ,świątobliwość' rpsy. 3 Wiersza, rymującego się z tym wierszem, w obu rpsach brak. 4 ,gdy' Dz. Cz.  5 ,z twoją' Dz.; ,stoją' Cz.       6 ,okrutne' Dz.; ,okrutnie' Cz. 7 ,ci' Dz.; w Cz. brak. 8 ,całego' Dz.; ,czułego' Cz. 16 SUMIENIE MÓWI Nieprzyjaciel koronne1 państwa szablą psuje, One2 strasznie, okrutnie, szkodliwie plondruje.  125 Zarzucone są w obronie snadź serca twojego, Bo cię nie dotykają więcej w części swego3. Pilnujesz zabawami i tez marnościami Ciała twego, zbytniemi dziwnie iubościami. Wziąłeś wielkie pieniądze z naszych majętności,        130 Którechmy postąpieli z wielkiej chętliwości; Przez twój czas panowania, jakochmy cię wzięli, Gdy za króla przyjęli, chęcią rozdwojeni, Milionów trzydzieści wziąłeś do swej ręki, Podaliśmy w szafunek do twojej opieki.    135 Na cóżeś je obrócił, coś nimi zbudował? Wieleś Koronie Polskiej za nie ratunku dał? Więcej na stronę poszło, na marną zapłatę Marnych rzeczy szkodliwą, w skarbie masz utratę. Czujźe się tedy, królu: na cię [na]rzekamy;  140 Tatarzyn nas zwojował, obrony nie mamy. Nie ojca z ciebie mamy, lecz ojczyma złego, Nic nam ojczyźnie naszej nie czynisz dobrego. Udałeś się na zbytki, cielesne zabawy, Ojczymeś twym poddanym, a nie ociec prawy.        145 Znieważyłeś przysięgę, a nam sprawiedliwość, Obronę wszem potrzebną, wszytko czynisz na złość. Bój się Boga, [na] jego uważaj snać sądy, Wejrzy w s[w]oje sumnienie, w twe królewskie rządy, Godne we wszem4 przygany i pożałowania.    150 Nie masz o nas żadnego pilnego starania; Twój rząd jest wszytkim przykry, sobie to zeznamy, Pociechy z ciebie niemasz, wszyscy smętek mamy. Fatalis tu es5, rex, fatale imperium, Confusione plenum tuum dominium.         155 W niezgodzie cię obrano, w niezgodzie panujesz, Do upadku Koronie coś złego gotujesz; Nie mając na tym dosyć, [coś] przez ten czas zbrodził, Przed oczyma Bożemi coś dobrego zrządził? 1 ,koronę' Dz. Cz.        2 ,onę' Dz. Cz.   3 Oba wiersze 126 i 127, zdaje się, zepsute. 4 ,w inszem' Dz. Cz. 5 ,tum est' Dz. Cz. SUMIENIE MóWI     17 Koronę zamieszawszy1 [i wrota] szyrokie   160 Do złego otworzywszy i doły głębokie Szkodliwie nastroiwszy, poszedłeś za swemi Affektami, ojczyźnie strasznie szkodliwemu Małoś miał na tem pierwej: przez2 rady sejmowej Pojąłeś Rakuszankę3 [z] swej upornej głowy,   165 Nad prawo pospolite, królom opisane, Przez senat polski, ziemski statecznie podane. Bo dom ten nam Polakom z dawna niechętliwy, Na ojczyznę i na nas z Rakuszanką chciwy; Znowu się z niemi kumasz i drugą pojmujesz.        170 Jeśli dla Mesyasza, już go dawno mamy: Najwyższego od Rakus nigdy nie czekamy. Po żydowsku z nią mieszkasz; będzie to brzydliwie, Z nią wszytek wiek będziesz wiódł zawdy frasowliwie. Incestum4 twój plugawy do nas przyprowadzasz,     175 W niem łaskawego Boga z pociechami nie znasz. Krew ze krwią brzydko mieszasz; a oto sumnienia Nie masz, tylko dosyć czyniąc swego ulubienia. Twój Władysław macochę ciotką swą zwać będzie, Jej krewności5 ach, ach, żal niezmierny przybędzie:         180 Ona swego pasierba siostrzeńcem nazowie; Nieboże Władysławie, biada twojej głowie! Małżeństwo to plugawe, pełne nieczystości: Dwie siostrze mieć w łożu swem żydowskie6 brzydkości. Tyś królem chrześcijańskim: nie czyń po żydowsku,      185 Nie mieszkaj z drugą siostrą, żyj po chrześcijańsku! Rakuszanie Polakom nigdy nie życzliwi, Na nas i na koronę niezmiernie są chciwi, Którzy z domu swojego chęci nie wynoszą, Do obcego nawet [źdźbła] z sobą nie przynoszą.        190 Wszytko7 doma zostawia [z] swojemi chęciami Jejmość8 krewna naliższa; cieszy nadziejami, Karmi, tuczy i cieszy, ale nic nie iści. Co sie z niemi skrewnieli, mają w nienawiści; 1 ,zamieszawszy' Dz.; ,zamyślawszy' Cz. 2 ,żeś przez.!' Dz. Cz. rwszą Rakuszankę' 3 Dz. Cz. 4 ,Intentum' Dz. Cz. 5 ,krewkośoi' zydowska Dz. Cz. 7 ,wszytek' D. Cz. 8 ,Mosc' Cz.; ,mieysci' Dz. Pisma rokoszowe I.       18       SUMIENIE MÓWI Świadczą o tym dowodnie wszyscy historycy,         195 Niderlański, Węgrowie, narodowie wszyscy. Dom ten z dawna obłudny, hardy i nadęty, W praktyki nie ubogi, bogaty w wykręty1, Wyniósł się [po]nad wszytkie tego świata pany, Nad monarchy i króle i mężne hetmany.       200 Wszak to on gryf2 z Absburku3, skąd ci Rakusowie4 Mają swoje początki, twardym Silwem5 zowie,6 Jawnych swych wykrętności co czynieli swemu Panu przyrodzonemu, jawno to każdemu. Są na świecie tak zacne refecta twoje 7    205 W cnocie, w sławie8, w bogactwach, są zacni królowie; Dom rakuski nie ma9 nic nad nie osobnego, Każdy stan tych godzien jest złożka10 cesarskiego. Wejrzyź, królu, z tą11 miłą swoją Rakuszanką, Wejrzy lubości skutek z tą drogą kochanką:   210 Spłodzisz z nią dziatki miłe, krew ze krwią zmieszane. Incestum obmierzliwe, żałosne, spyskłane 12. Będziesz[źe] chciał potomstwo tu od nas wynosić Pierwszej żony, gdzieindziej daleko wypłoszyć? Zachceszli czynić zapis tu na państwie pruskim     215 Namilszej? Niemasz u nas, cobyś rzekł swem własnem. Król u nas nie dziedziczy: gdzie mu indziej szukać, Uczynić dożywocie i prawem ujednać. Nie wierzą, by to byli synowie koronni, Którzy forytowali tę rzecz 13, lecz szaloni.       220 Uczynili koszt wielki, w drogę się puściewszy, Dom Rakuski, niż wolność, więcej ulubiwszy; W dom naszych nieprzyjaciół po żonę jechali, Świeżych kłopotów z nimi już zapamiętali14. 1 ,i wykrętny' Dz. Cz. 2 ,gryff' Dz.; ,gryw' Cz. 3 ,z alsburku' Dz.; ,Zalcburku' Cz. 4 ,Rakusowie' Dz.; ,Rakuszanie' Cz. 5 Tak w obydwu rpsach; może Sylwiusz (Eneasz Sylwiusz Piccolomini). 6 ,nazwie' Dz. Cz. ' Tak w obydwu rpsach; wiersz zepsuty. 8 ,w słowie' Dz. Cz. 9 ,nie ma' Cz.; ,w domu' Dz. 10 ,z łozka' Cz.; ,słoska' Dz. Trudno przypuścić, żeby w obu rpsach zakradła się pomyłka z lozka zam. łóżka; lekcya rękopiśmienna daje wyraz (nieznany Lindemu) złożek t. j. złożenie, pokój. 11 ,z tą' Dz.; ,staną' Cz. 12 spyskłać — splugawić. 13 ,te rzeczy' Dz. Cz. 14 T. j. zapomnieli. SUMIENIE MÓWI 19 Nie wierz, żeby ojczyznę swą miłować mieli;   225 Nie wierz, żeby w całości zachować ją chcieli; Nie wierz, żeby jej1 sławę, w czas jej miłowali; Nie wierz, żeby w jej zdrowiu wiernie się kochali. Lepiej było obrócić te mizerne koszty Na obronę samsiedzkich i braterskich włości,        230 Które Tatarzyn szablą, ogniem powojował, Niezliczone tysiące do swych krajów pognał. Z większą sławą te koszty przyszłyby nam były, Aniżeli do Rakus niesławę podjęli. Przywiodą z Rakuszanką ogień wszego złego,   235 Nabawią nam 3 Koronę rozruchu znacznego. Bo nie śpią Rakuszanie, Polska im smakuje, Poty jakoś3 z pamięci im nie występuje. Choć ich bito. wiązano, w więzieniu chowano, Despekty rozmaite znacznie wyrządzano,    240 A wżdy, jako osłowie ślepi, do nas bieżą, Z praktykami chcąc wieść w nię, bez wstydu się biedzą. Bo oni za białą płeć z krwie swej państw dostają, A dostawszy, przez wojny4 marnie ich stradają. I to, królu 5, będzie sąd z tobą sprawiedliwy        245 I to, królu5, nad tobą zemści się Bóg żywy, Żeś się takiej marności ważeł stąd dopuścić: Dwie siestrze mieć w łożu swym. ani krwi przepuścić. Żydowskie to małżeństwo brzydkie światu wszemu, Bóg z tego6 prosperacyej nie dawa żadnemu.         250 Wuj7 się twój nie weseli[ł] z małżeństwa takiego, (Gdy się w błędzie obaczył, prędko pozbył tego), Ani Krzysztof Radziwił8 (fuszą 9 wszytko poszło, Bo nie z Boga lecz z ciała to było urosło), Ani też król angielski10; wnet się rozsypało         260 Ono krewne małżeństwo, smętkiem się zmazało. 1 ,i' Dz. Cz. 2 ,naszę' Dz. Cz. 3 ,Póki ich' Dz. Cz. 4 ,wojny' Dz.; ,waśni' Cz. 5 ,O królu' Dz. Cz. 6 ,z takiej' Dz. Cz. 7 Zygmunt August, ożeniony z Elżbietą Austryaczką i później 3° v. z jej siostrą Katarzyną. 8 Krzysztof Radziwiłł Piorun (ur. 1547 f 1603) miał cztery żony, z tych drugą i czwartą, księżniczki Ostrogskie: Katarzynę i Elżbietę Zofię; pierwsza umarła po roku pożycia, druga bezpotomnie. 9 Fusza (z niem. Pfusche) — partactwo; fuszą — nieudolnie, źle, marnie.      10 Henryk VIII pojął wdowę po bracie, Katarzynę aragońską. 20 SUMIENIE MÓWI Non sunt facienda, rex, mala1 dla dobrego, Ne regno eveniant2, strzeźźeź pilno tego. Bo tylko to do czasu ciału potrzebnego3, Czyń wszytko dobrze dla Boga żywego pomnąc koniec4,         260 Więcej wiszą na posiłki i wczasy fałszywe. Ach! ach! królu nad tobą wiszą pomsty żywe, Wiszą kłopoty straszne, a wżdy oko twoje Na nie poglądać nie chce z krzywdą zdanie swoje 5, Z którego wszech żałości znaczne płyną zdroje,         265 Co zawżdy bywa, gdy się to zejdzie oboje. Królu, chcemy zbrojnego, a nie alchemisty, Żołnierza z ciebie chcemy, a nie Wenecysty6. Masz się kochać w zabawach rycerskich ustawnie, W łuku, w polu, dział strasznych czyniąc [huki] mężnie;       270 Ukochaj się w bojarskich synach, a nie w szkołach Hiszpańskich i francuskich, albo w jakich Włochach 7. Królu, chcemy nie księdza, króla walecznego, Króla w sprawy rycerskie prawie ubranego. Lecz to daremna praca, którą podejmuję      275 Z niemałym swoim kosztem, który w sobie czuję. Jest od tego ksiądz biskup krakowskiej strażnice, Święci Jezuitowie z Krystowej8 świątnice; Cić powinni przełożyć twoje wszytkie sprawy I przed oczy zawiesić wszytkie twe zabawy.        280 Prawdęć mówić powinni, ninacz nie patrzając, Bojaźń Bożą w sumnieniu przed oczyma mając, Karać cię mają z grzechu jawnie przed wszytkiemi, Bo ty jawnie czynisz źle przed ludźmi twojemi, Jako na on czas czynił Stanisław, krakowski        285 Biskup, na Bolesława strojeł srogie foski9, Albo gdy szedł karać króla cny dogodził10: Smoka, idąc do rady, progiem11 na nich puścił 1 ,multa' Dz. Cz. 2 ,eveniant' Dz.; ,convenient' Cz. 3 Ten wiersz i dwa następne są tak zepsute w rpsach, że ich niepodobna poprawić. 4 ,koniec jego' Dz. 5 Wiersz zepsuty. 6 Wenecysta — Wenecya-nin (?) — intrygant, dyplomata? 7 ,włoskich' rpsy. 8 ,Krzysztofowej' Dz. Cz. 9 Foska — zdrobniale od focha, groźba. 10 Wiersz zepsuty. 11 Tak w Dz. Cz. SUMIENIE MÓWI     21 Klątwy strasznej kościelnej; używać [im] nie dał Sakramentów wielebnych i haniebnie fukał.  290 To były małe rzeczy, a wżdy je karali Biskupi, z powinności na nie powiadali. Teraz biskup krakowski zapomniał sw[oj]ego Urzędu karać króla z marnych zabaw jego, Które śmiercią, śmiertelnym grzechem, radą złego,      295 Skąd urosła zaraza małego wielkiego. Milczy biskup krakowski, milczą kanonicy, Milczą Jezuitowie, milczą księża wszyscy; Prawdyć nie mówią, królu, pobłażają złemu Twemu ciału 1 aż nazbyt barzo bezpiecznemu 2.      300 Dogadzając swym rzeczom, pychy przestrzegając, Wolności swe zuchwałe na baczeniu mając, Których za ciebie nazbyt, królu, przyczyniają, Prawa nasze bez wstydu we wszytkiem mieszają. Jak łaska3 białego niedbalstwa wielkiego4  305 Księża naprzyczyniali państwa łakomego; Czynieli, co chcieli, bo króla po temu Mieli, a dawnych złości pomagali jemu. Ksze5 biskupie krakowski, czuj się w powinności Przestrzegać króla pilno z jego bezpieczności,      310 Nie stawką przegrawaną 6, lecz sumnieniem własnym, Bo[śJ się grzechem pomazał [z] hoczewnikiem7 sławnym. Dla Boga, ksze8 biskupie, urząd wykonywaj Twój biskupi, a króla pilno napominaj! Niechaj żyje pobożnie, marności nie służy,    315 Niechaj wszytka pobożność w gachach jego płuży. Widzi Pan Bóg te grzechy, które czyni jawnie, Widzi z nieba wysokiego, jako żyje marnie; Z twoich rąk szukać będzie jego zagubienia, Zostaniesz przed Bogiem w tym jego zawiedzieniu(s).      320 1 ,Twojemu siełu' Dz.; .Twojemu z tylu' Cz. 2 ,Bezpieczny' — nadto śmiały, nieostrożny. 3 ,łaska' Dz.; ,laska' Cz. * Wiersz widocznie zepsuty. 5 ,Księże' Dz. Cz. 6 ,słomką przegraną' Cz.; ,słomką przegra-wa' Dz.7 Tak w Dz. Cz. Wyraz słownikom nieznany.. Może od hukać się, huczyć się (o świniach) — dążyć do zaspokojenia popędu płciowego. 8 ,księże' Dz. Cz. 22       SUMIENIE MÓWI Radź mu jechać z Krakowa w nasze Ukrainę, Niech 1 rękawy2 rozpuści pochlebną drużynę, Niechaj z sobą nabierze ludu rycerskiego, Niechaj się pod bok przymknie ludu pogańskiego, Niechaj się im da słyszeć, iże króla mamy     325 Walecznego rycerza z męskiemi siłami. Niechaj miasta koronne pojezdy 3 opatrzy, Szańce i ich potrzeby wojenne opatrzy. Niech sie przypatrzy swemu rycerstwu grzecznemu. Niech się królewskie serce obróci ku niemu;         330 Niemcom niechaj da pokój, ani bywa z niemi. Niech się zetrzeć gotuje z wojski pogańskiemi. Byłby to nam król smaczny, godzien panowania, U nas wszytkich całego szczerze miełowania4. Powinien ci to uczynić, boć przysiągł obronę,         335 Powinien obmyślawać korony zasłonę. Nie wszytko w mieście leżeć, rozkoszy pilnując, Wczasu ciała swojego brzydliwie szanując. Wyjedź, królu, z Krakowa, wyjedź na Podole; Pojedzie z tobą ludzi zacnych barzo wiele.        340 Na to cię tu wsadzano, byś mężnie wojował, Na Turki fi] Tatary darsko się gotował, Koronie co przyczynieł sławy i pożytku, Zaniechawszy już swego prywatnego zysku Dla sławy nieśmiertelnej, która nie zaginie;        345 Ta od wieku do wieku świeżo zawsze słynie. Tak potomstwu [swojemu] tak do panowania Drogę mu nagotujesz i do królowania. Walecznego ojca syn godzien tej stolice, To na cię, Władysławie, patrzy5, królewicze.         350 Nie baw się, królu, chłopskiemi żadnemi bractwami: Baw się często swojemi pańskiemi radami. Tych wielkości masz czterech6 barzo osobliwych, W których statek, uprzejmość, rada dobra przy nich: 1 .Niechaj' Dz. Cz. 2 ,rękawy' Cz.; ,rękami' Dz. Rakuzy? 3 ,pojezdy'Cz.; ,Szwedy'Dz. 4 ,umielowania' Cz.; ,umalowania' Dz. 5 ,smaczny' Dz. Cz. 6 ,sterech' Cz.; ,starych' Dz. SUMNIENIE MÓWI    23 Nasz kasztelan krakowski1, wojewoda brzeski2,    355 Wojewoda wołyński3 i kasztelan lwowski4. Tych kiedybyś chciał słuchać, wszytkoby porządnie Szło pod twem panowaniem, królowałbyś rządnie. Zła to rada, o królu: miej się na baczeniu, Nie daj się ni w czym rządzić włoskiemu plemieniu.            360 Co tu ma legat5 czynić? Niech do Rzymu jedzie, Niech ognia nie przymnaża naszej wielkiej biedzie. Tu Polska, nie Galata6; tu nie po turecku Masz, królu, swoje wierne krócić 7, tu po polsku Wiernie, cnotliwie służą, w cnocie nie zganieni8,   365 Ich życzliwość ku tobie nigdy się nie zmieni. Co po Włochach, którzy cię obłudnie pilnują, Samych siebie, nie ciebie, o królu, szanują. Podstrzegają cię Włoszki, boją9 się, o wczasy Swoje, byś im ich pana nie podał w złe czasy.       370 Nie ma tu Włoch co działać, darmo je tu chowasz: Życzliwszej od swych własnych rady podostawasz. Via, via10, Włoszku z Polski, nie bądź do soboty: Dziękujemyć z twych posług i z włoskiej roboty. Wszak [to] świat zgubieliście swojemi sztukami,    375 Króle, pany rozliczne dziwnemi zwadami. W kościele Wiochom11 [księży], nie królów, pilnować. Przystojniej mszą, pacierze dobrze odprawować. Via, via, Włochu, do Włoch, co wskok nóg umykaj; By cię zaś nie płoszono z Polski, radzę, mykaj.      380 Kuglarzeście wierutni; z Polaków nie szydźcie, Z takowemi figlarstwy na Nowy Świat jedźcie. Jednego pana mamy, drugiego nie znamy; Onemuśmy przysięgli, Włochów nie słuchamy. Trudna przyjaźń Polakom z Wiochy obłudnemi,         385 Cne polskie przyrodzenie nie ma społu z niemi. 1 Janusz Ostrogski. 2 Michał Działyński. 3 Janusz ks. Zasfawski. * Stanisław Żółkiewski.      5 Klaudyusz Rangoni, nuncyusz papieski w Polsce od r. 1590-1607. 6 Gołota w Dz. Cz. ' ,krócić' — powściągać, poskramiać; w Dz. Cz. ,kroczyć'. 8 ,łganiem' Dz. Cz. 9 ,boję się' Cz. Dz. 10 ,via' (z włosk.) — precz! » ,Włochów' Dz. Cz. 24       SUMNIENIE MÓWI - APOLOGIA NA PASKWIL A wy1 Umflot Ludusko (s) serduszka hardego, Z Polakiem się nie zgodzi, górne2 myśli jego. Nie miłuj się w nich8, królu, w nocy, we dnie żegnaj, Mówże: Od ich4 przyjaźni Boże mię zachowaj!   390 Siłać wprawdzie, o królu, siłać nie w smak czynisz: Lapides clamabunt5 gdy inaczej uczynisz. VII. Kasper Miaskowski: Apologia na paskwil przeciwko K. J., nazbyt bystrze i wszetecznie pisany. Wielomowny pisorymie, Jaki ani powstał w Rzymie, Ani greckie stoły znały, Gdzie Helikon Muzy miały, Bo tam nie jad, ale miody        5 I słowicze brzmiały ody. Ale twój wiersz ręką krwawą I ojczyźnie tej nieprawą, Twój Erynnis1 i Alekto Napisały, inszy nie kto;  10 Sam Zoilus dał kły swoje Miasto pióra w palce twoje! A więc takie cierpi słowa Krew szwedzka i Jagiełłowa, Tak majestat znieważony,  15 Że nań kraczą dziś i wrony! 1 ,A wy' Cz.; ,A my' Dz. 2 ,gorne' Dz.; ,gornie' Cz. 3 ,Namniej się ich' Cz.; ,Namniej się' Dz. 4 ,nich' Dz. Cz. 5 ,clamabant' Dz. Cz. VII. Druk: Zbiór rytmów Kaspra Miaskowskiego. I wyd. Kraków 1612, II wyd. Poznań 1622. «Apologia» jest odpowiedzią na poprzedni paszkwil p. t. «Sumnienie mówi», napisaną w lipcu 1606 r. na gotujący się zjazd sandomierski. 1 Erynnis, Erynnie — boginie klątwy i pomsty; jedna z nich zwala się Alekto. APOLOGIA NA PASKWIL 25 Które prawo i miecz jaki Zahamuje nie wstyd taki? Usnął Noe ciężki winem, A więc ty złym masz być synem,      20 Uchylając z łona szaty I śmiech czyniąc między braty? Dobry ojca płód ochronił I opończą wstyd zasłonił. Jakiegoś sam godzien pala,        25 Gdy go do Sardanapala Równasz i do Kaligule1, Gotując nań proch i kule, Bystrząc jawnie miecz domowy I na tumult trąbiąc nowy?  30 Szczęśliwy tak nie był człowiek, Przepędził lat co jedno wiek, Żeby nie padł na tym ledzie, Choć za rękę rozum wiedzie; A kto nogi nie powinie,  35 Ten nie rzecze, matko, glinie. Syn Filipów źyi przez wady, Roz pasany na biesiady. A co gorsza, swem żelazem         40 Zapalczywie słał zarazem Radę własną do Plutona, Klita i Parmeniona!2 Puść oko na Konstantyna, Co żonę, co zabił syna;     45 Przecie kwitnie on w pamięci, Bo upadłszy, wstają święci! 1        W naszych rękopisach nazywa «pisorym» Zygmunta III Sardanapalem i Heliogabalem. (Por. Nr. VI w. 22). Albo więc Miaskowski miał inny odpis przed oczyma, albo zmienił dla rymu Heliogabala na Kaligulę. 2        Kleitos i Parmenion — dwaj znakomici Macedończycy, zabici przez Aleksandra W. 26 APOLOGIA NA PASKWIL A kto ujął żądze potem, Ten sam słynie piórem złotem. Nie uległ i wróżki płonnej Sarmacyi kwiatek wonny 1, Który ludziom chcesz ohydzić, Za co się sam musisz wstydzić. A on wielkich przodków tropem Pójdzie (da Bóg) i pochopem. A którego imię niesie, Ten2 do niego tak ozwie się: »Królów plemię i krwi moja, Rumiona cię czeka zbroja, Nie kowana wprawdzie w Lemnie, Lecz ją sława zjęła ze mnie, Kiedy mnie w niej wyrok pański Sam poświęcił w krwi pogańskiej! Tę ty, skoro dojdziesz siły, Włóż, potomku na się miły, A w niej aż za Czarne wody, Poprzy dzikie te narody! Męstwo, cnotę z mego czoła Bierz, jako miód chciwa pszczoła; Ale szczęście miej życzliwsze, Którem i ja znał chętliwsze, Niżem poległ u niedarnej, Sławnej mną dziś jeszcze Warny«. To on. A ty mijasz cnoty I cnych królów te przymioty: W katolickiej szczerość wierze I w pobożnej żywot mierze; Mijam na gniew broń naprędszą, Cierpliwość w nim nad się więtszą. A co miły pokój umie: Nie poległy mury w rumie, 1 Władysław IV. 2 Władysław Warneńczyk. APOLOGIA NA PASKWIL Rychlej nowe wstają ściany I dach miedzią przyodziany; Świadkiem tego gród stołeczny, Znak pamiątki jego wieczny. I zamkiby dawno wstały. Coby dzicz tę hamowały, Która wpadłszy, pali, bierze, Brodząc we krwi, by w jezierze, By tamecznych rzek ostrogi Jego były i odnogi. A nakład skąd? kędy skarby? A rzemieślnik nic na karby 1. Na się tedy narzekajmy, A niezgodzie w gębę dajmy: Ta na główny hak prowadzi, Naostatek ta nas zdradzi. Nuż kiedy Mars mieszał krwawy, Tak wojenne szły mu sprawy. Ze za dzielnymi hetmany Nie wzięliśmy jeszcze rany Tak szkodliwej, coby miała Całość tego szpecić ciała. Jemu raczej szczęście wiąże, Sławne w troki arcyksiążę2; Jemu Pallas wieniec wiła, Gdy młódź darska nieraz biła, Choć ogromne, wojska mężnie, Wiodąc przedeń w pętach więźnie Ale Prusy już w kalecie, Jeśli to już pewnie wiecie. — Aleć i to eksces lekki, Jeśli pomknął im opieki: na kredyt. * Maksymiliana pod Byczyną. 28 APOLOGIA NA PASKWIL Bo to nie bez swej ochrony I z posiłkiem tej korony. A obfite one knieje,     120 Gdzie pław bystry Dźwina leje, Jakoby nam rad wydźwignął I przodki swe w tern wyścignął, Świeży dał znać miecz szczęśliwy, Iż z poboju stryj 1 pierzchliwy.  125 Nakłady zaś przedtem jakie! I wyprawy z kosztem takie, Żeby kupił te tam włości, Nie gryząc tak długo kości! Pomnij szańce, Kamień2 twardy,     130 Pomnij Derpt i Felin hardy. A ty płochym twoim sądem Chcesz go zelżyć i nierządem, Plotkom wierząc i z postawy, Z wierzchu mierząc jego sprawy?   135 Zopirus on wróżył z twarzy, A ty z gołej zaś potwarzy. Komu tajny kwiat on młody, Niż uwiązał się do zgody Noryckiego 3 dwakroć łoża   140 (Skąd twój dobył jad nań noża), Panieński wstyd tajny komu, A w królewskim zwłaszcza domu? Ale to nań, to sęk ostry, Ze rodzone pojął siostry.  145 1        Karol Sudermański, pobity pod Kirchholniem 27 września 1605. 2        T. j. Biały Kamień (Weissenstein). 3        Norycki — styryjski (Noricum — dawna nazwa Styryi). Arcyksiążę Karol, ojciec obu żon Zygmunta III, Anny i Konstancyi, panował w Styryi. APOLOGIA NA PASKWIL      29 — I Jakób był pojął sobie, A do tego wespół obie. Teraz wprawdzie się nie godzi, Bo to płotem kościół grodzi. Ale i tym klucze z nieba         150 Władną zamkiem, gdy potrzeba, Gdy wołają trąby, zbroje I powstają niepokoje; Bo tak mniejszem złem złe gonią I powszechnej zgody bronią.       155 Tegoż użył on sposobu, Wiecznego się bojąc grobu: Bo kapłańskim po wyroku1 Przyjął białą płeć do boku I posadził zaś na tronie   160 Wielkich królów krew w koronie. Cobyś był rzekł, gdy król, krzywy I Bogu i zonie żywej, Podeptawszy prawa święte, Wziął małżeństwo tak przeklęte,        165 Ze z córki swej spłodził plemię, Co rządziło Anglów ziemię?2 Kto hojnych łez nie wyleje, Wspomniawszy na one dzieje, 1        Zygmunt III uzyskał u Klemensa VIII indult na zaślubienie rodzo nej siostry pierwszej żony. 2        «Król krzywy (niewierny) i Bogu i żonie żywej» jest niewątpliwie Henryk VIII, król angielski, który wypowiedział posłuszeństwo papieżowi i za życia pierwszej swej żony, Katarzyny aragońskiej, pojął Annę Boleyn, z której miał córkę Elżbietę, późniejszą królowę Anglii. Trudność stanowi tylko zwrot, że «z córki swej spłodził plemię» i t. d. Anna Boleyn na wet w oczach nieprzyjaciół Henryka VIII nie mogła być jego córką, gdyż ten w chwili jej urodzenia miał zaledwie lat 16. Jeżeli tu nie zaszła jaka pomyłka druku (oba wydania, tak z r. 1612 jak 1 1622, mają nasz tekst), to zwrot ten ciemny należy tak rozumieć, że Henryk, płodząc córkę, do czekał się z niej «plemienia, co rządziło Anglów ziemię». 30       APOLOGIA NA PASKWIL Gdy na drzewcach głowy święte       170 Krwią kipiały, pierwej ścięte, Marmorowe a klasztory Obrócono w sprosne dwory! Z naszym się ten błąd nie łączy, Do odmiany wszędzie rączy;         175 A ci płaszczem pod wolności Genewskie nam miecąc kości, Na ten rokosz zatrąbili, By swój kaptur1 sposobili! Wilk, wilk leśny, zły stróż owiec,   180 A przed zgubą, Polsko, to wiedz, Że na wełnę twą nożyce Ostrzą zaraz od Stężyce; Być nie tknęły jedno gardła, Żebyś do nóg ich upadła!     185 Rybitwi to, co węgorze Łowiąc, mącą w brzegu morze, Żeby ślepe, chocia ślizkie, Wpadły w sieci ich tam blizkie. I nam pewnie być w obierzy,       190 Jeśli sam Bóg nie zadzierzy! »Siodłaj prędko, wywodź konie: Polska wolność bo na zgonie!« Z tym pokrzykiem lecą wici; Ale jako on 2 po nici    195 Z krętych wyszedł snadnie gmachów, Tak pan zniknie tych postrachów. Jedno zdrowem wejźrzy okiem W ich dowody przed wyrokiem, Nie wiążąc się z ich przymierzem     200 Zarazem pod Sędomierzem, 1 Kaptur — nazwa konfederacyi w czasie bezkrólewia. 2 On — Tezeusz. APOLOGIA NA PASKWlL Aż pomierzysz swemi sznury Subtelne ich konjektury. Nie wąźli to czuha w krzaku, W jadowitym ich orszaku? Nie kryjąli swej urazy Rakuskiemi za obrazy? Na gołe nic nie daj wieści: Trzeba świadków do powieści. Sejm wszytkiemu plac w Koronie, A ci knują coś na stronie. Jeśli zdrada skrzydła toczy, Tam ją było odkryć w oczy; Nie stanąłli pan na słowie, Był tam senat i posłowie! Ale bunty i rozruchy Nie od Boga sieją duchy. Nimi, nimi legły państwa Pograniczne od pogaństwa; Nimi się też dom twój chwieje, Dokąd wnętrzny ten wiatr wieje. A podobno wyrok boży Już siekierę do pnia złoży: Bo krew, co krwie sięga, woła! Z nią płacz, krzywda, a nie goła, Swym taranem w niebo bije, A gniew czaszą pomstę pije! Mordy gęste kto policzy? Nie na burku i ulicy, Ale własne nawet progi, Te nie wolne ręki srogiej! Pójdę dalej: i praw stoły Burzą prochy i miecz goły. Na toby mieć te rokosze, Na to szańce suć, pleść kosze, 32       APOLOGIA NA PASKWIL Żeby ująć w kryg swawolą I z tych pokrzyw wypleść rolą! Bo dopiero zgoda potem Łódź kieruje wiosłem złotem. A wy, którym już skroń siwą  240 Rozum wije cną oliwą, Hamujcie te koła z góry! A jeśli więc, powstań który I ojczyźnie dodaj dłoni, Ratując jej we złej toni!  245 Tak celujesz wymownego Arpinasal, co głównego Wygnał z murów zbójcę słowy; Bo jako grom piorunowy Rysuje dąb, skały kruszy,  250 Tak cnotliwy język ruszy! Albo gdy gmin pospolity Ustąpił był nieużyty, Opuściwszy własne dworki, Awentyńskie na pagórki,    255 Uciekł, skoro dosiągł uchem, Podobieństwa członków z brzuchem: Bo wnet z gniewem upór kładzie I posłuszny zdrowej radzie, Jednym każe zaprzeć kroje 2,       260 Drugim na się włożyć zbroje I w porządnym znowu szyku Za chorągwią iść w pokrzyku. Skąd Tybrowej Rzym przy wodzie Tak zakwitnął po niezgodzie,       265 Ze gdzie orły swe obrócił, Szczęśliwie je do dom wrócił, 1        Arpinas — inowca Cyceron, rodem z Arpinum. 2        Krój — trzóslo u pługa, nóż krający prostopadle skibę; zaprzeć kroje _ założyć do grządziela i przytwierdzić zapomooą zaporki czyli kolka (przygotowanie do orania). AP0L0G1A NA PASKWIL — PACIERZ DO KRÓLA JEGOMOŚCI   33 Wiodąc w trokach króle, pany I przeważne ich hetmany! Oby mieli toż w umyśle     270 Przy pienistej naszej Wiśle! Nie takby krew krwie pragnęła, Ale muremby stanęła Pogranicznym szańcom w koło, Niosąc wyższe nieba czoło!  275 Ty też zacznij palinodę 1, A jamby 2 puść na niezgodę, Mając pióro do pokoju, A dopiero cię do zdroju I w swój Febus poczet przymie,    280 Wielomowny pisorymie! VIII. Pacierz do Króla Jegomości. Ojcze nasz, królu polski, który mieszkasz w Warszawie, U nas [w] niedobrej sławie! Święć się w Szwecyej imię twoje, Gdzie są z dawna twe pokoje. Przydź do królestwa [twego] szwedzkiego,   5 A zaniechaj polskiego i księstwa litewskiego. Bądź wola twoja w Wandalech, jako pierwiej była, Gdzie[s] dobrych śledzi miał obfitość siła. Chleba naszego powszedniego Zbawiłeś nas za panowania swego.   10 1 Palinodya (z greck.) — odwołanie. 2 Jamby — nazwa poezyi uszczypliwej, satyrycznej. VIII. Rps Cz. Nr. 375, str. 225. Utwór nie zawiera żadnej wzmianki historycznej; z treści i tonu ostrego wnosząc, odnosimy go do zjazdu lubelskiego (4 czerwca 1606). Jest to, jak się zdaje, echo zuchwałej mowy Stadnickiego, puszczone między ludzi jeszcze przed wyjazdem króla z Warszawy. — Autor rokoszanin. Pisma rokoszowe. I.      3 34       PACIERZ DO KRÓLA JEGOMOŚCI — ELEGIA KORONY POLSKIEJ Odpuść nam łanowe, poborowe, czopowe, Bo bardzo już u nas są rzeczy nie nowe. I nie wwódź nas na pokuszenie na wojnę z 'Szwedami, Bo jej dla ciebie doma dosyć mamy. Ale nas zbaw ode wszego złego,    15 A sam idź prędko do Boga wszechmogącego, Abowiem twoja moc nad nami, Lepiej, niż radzić o nas z Jezuitami. Amen. IX. Elegia Korony Polskiej 1606. Ej, mnie niestetyż już zewsząd utrapionej Koronie Polskiej, wielce ponędzonej Przez zdradę wielką ojca swojego, Króla Zygmunta, p[ana] polskiego, I też przez syny moje nieszczęsne:         5 Ci zasłużyli karanie wieczne Na gardlech swych i na dobytku; Niechaj za pracę to mają w zysku Tyran Myszkowski, zdrajca Gostomski. Proszę od ciebie, o Boże, pomsty,  10 Nie dopuszczaj im więcej panować, Gdyż mnie pragnęli w niwecz zepsować, Niezbędnym Niemcom w niewolą poddać; Raczże im ty to, o Boże, oddać. Zmiłuj się nademną, a poratowanie   15 Mnie daj nędznej, wszechmocny Panie. Moja już wolność jest w cenie małej. Już wszytkie siły moje ustały, IX. Rps Jag. Nr. 107, str. 1020. Wymieniony w w. 113 rokosz każe odnieść ten paszkwil do końca czerwca, kiedy już szlachta wiedziała z konkiuzyi zjazdu lubelskiego, że ma się w pierwszych dniach sierpnia zjeżdżać na rokosz pod Sandomierz, za czem też przemawia okoliczność, że autor uważa jeszcze Janusza Ostróg skiego za stronnika rokoszu (w. 80). Autor rokoszanin. ELEGIA KORONY POLSKIEJ 35 Którem ja przedtem ozdobna miała, Żem się żadnego nigdy nie bała       20 Nieprzyjaciela sobie głównego, Bom miała wodza zawsze dobrego, Stefana króla u siebie Batorego Pomocnika, Jana Zamojskiego, Których pobrały Parki bezecne,     25 A posadziły w królestwo wieczne; Nie chciały tego, by panowali, Boby wolności nie szwankowały Mojej korony i szlachetności. Wielkie nieszczęście mojej wolności,        30 Która już zginie przez małą chwilę, Jako się na tym nic nie omylę. Jeśli pomocy jakiej nie będzie, Tedy juz szwanki podejmie wszędzie I nie poznacie swojej Korony.    35 Cnotliwy który, dodaj obrony Państwu mojemu już upadłemu, Dla Zygmunta króla snać umarłemu. Proh dolor! cierpię niewolą wielką, Proh scelus! krzywdę i zdradę wszelką.      40 O        me miseram, o me afflictam Teloque fraudis a suis ictam! Precor dla Boga niezmierzonego, Byście nie mieli wodza takiego, Który wszelakie niecnoty broi     45 I o posłuszeństwo nasze nie stoi. Zborzył mnie, Szwecyą zbogacił, Tylko mnie z złą mynicą swoją pobracił. On się weseli, a Tatarowie Wpadli w Podole, jak ogarowie.   50 Z rozkazania króla jegomości W Polszcze się dzieją wszelakie złości. W królestwie mem płodzi sodomią 1, W kościele k temu i herezyą. bierze za żonę siostrę pierwszej żony. 36       ELEGIA KORONY POLSKIEJ Męczennika Stanisława świętego, Który zginął od króla srogiego, Biskupi, proszę, nie dopuszczajcie, Ale raczej mocno zabraniajcie, By się w kościołach nie znajdowała Insza wiara nad Chrystusa Pana. Do tego proszę was, cni Polacy, Obaczcie się w czas, mężni Kozacy, Gdyż nam prawa już są połamane I na zęby z lica nicowane Przez marszałka1, sługę pochlebnego, Ojczyzny naszej zdrajcę wielkiego. Już o mnie dziś targi zaczynają, A w niewolą zaprzedać gadają, Jako potrosze już zaprzedano, Czego privatim czynić nie miano. Macie animo, szlachto cnotliwa, Za wolność czynić zawsze chętliwa, Przybądź a pomóż Zebrzydowskiemu, Niech odpór złemu da Myszkowskiemu, Który nam dosyć otworzył oczy. Niech mu się za to szczęśliwie toczy, Jemu za takie dobre zasługi Podajże mu wiek, o Boże, długi! Radziwiłł2 quoque tecum triumphet I pan krakowski3 wespół exsultet, Za ich powodem znowię się zasię. Mam tę nadzieję, że w krótkim czasie Opatrzą dobrze wszech proditorów, Ze im nie trzeba będzie doktorów: Poślą ich do Włoch aż na galary. Nie będą już mieć czci ani wiary, Nomen będą mieli maledicti, A Poloni będą żyć invidi, Kiedy nie będą ni Gonzagowie 4 Przeszkadzali nam, ani Rakuzowie. 1 Zygmunt Myszkowski. 2 Janusz Radziwiłł. 3Ostrogski. 4 Alluzya do Zygmunta Gonzagi Myszkowskiego. ELEGIA KORONY POLSKIEJ - DIALOGUS        37 Staraj się o to, o Zebrzydowski, Pomóż mu i ty, panie krakowski; Estote fortes pro veritate, Strenue pugnantes pro libertate! Nie zawadzi to nigdy cnotliwemu  95 Polskiej Korony synowi cnemu. Lecz się nie trzeba o to frasować, Ażebyś na tern miał co szkodować: Przeciw prawdzie walczyć nie płatno będzie, Lecz ty z tej strony będziesz bezpieczny wszędzie,         100 Gdyż sam Bóg jest libertatis vindex I sprawiedliwy każdemu iudex; Ten pokaże moje życzliwości, Ku królowi wielkie uprzejmości, Któremi się on nie kontentuje,     105 Ale i owszem nas wielce psuje. Tobie się, Boże, podaję w ręce I twojej gorzkiej niewinnej męce; Racz pokazać miłosierdzie swoje, A mnie przyjąć pod obronę twoje;    110 Podle (s) zachwiane racz sam sprawować, Nowe państwo sobie zbudować. Racz ten rokosz na dobre obrócić, A zdrajcom jego żywota skrócić. X. Dialogus. Król polski. Myszkowski. Sapieha 1. Kryski2. Prologus. Ante mare et tellus et quod tegit omnia coelum Unus erat lato naturae vultus in orbe, X. Rps Dz. P. III, Nr. 7, k. 516'. Wymieniony w tekście zjazd pod Lublinem wskazuje, że «Dyalog» powstał po tym zjeździe, a jeszcze przed rokoszem pod Sandomierzem, a więc w czerwcu lub lipcu 1606 r. — Autor rokoszanin. 1 Lew Sapieha, w. kanclerz litewski, stronnik króla.      2Feliks Kryski, referendarz, późn. w. kanclerz koronny. 38 DIALOGUS Quem dixere chaos 1. A to jest król polski, który swe rzeczy ma na pieczy i nazwał wojewodę krakowskiego Faetonem i mówi, że nazbyt koła swe rozpuścił, jako Faeton, to jest, że zjazdy czyni pod Stężycą, Lublinem i król mówi na to: Dyalog. KRÓL. Sunt mihi semidei2. MYSZKOWSKI. A któż taki? KRÓL. Jezuitowie. którzy są niepośledniejszej potencyej; zejdą się nam. SAPIEHA. Ale ci do nabożeństwa, nie do wojny. KRÓL. Sunt et Fauni nobis. SAPIEHA. Wżdy ci zaginęli w pogaństwie. KRÓL. Z cudzych granic jako Włoszy, muzyka grzeczna. KRYSKI. Jeszcze to mało na RP polską. KRÓL. Sunt nobis et Dryades, którzy (s) staną choć nie bojem, ale strojem. MYSZKOWSKI. A kogóż takiego mam rozumieć? KRÓL. P. Urszula8 a fraucymer, pobok z nami mieszkając. 1 Ovid. Met. I, 5-7. 2 Ovid. Met. I, 192. 3 Znana Urszula Meierin (właściwie Gienger), wpływowa ochmistrzyni na dworze Zygmunta III, DIALOGUS — ECHO ROKOSZOWE         39 SAPIEHA. Ale dostatku trzeba. KRÓL. Mamy czem: pieniądzmi za Prusy, Moskwiecinowi prze-damy Siewierskie państwo, szwagrowi Śląska puściemy, a o ostatek Turek z Tatarzynem pójdą za łeb, a my się do swoich puścimy. MYSZKOWSKI. Ja też, będąc Gonzaga, udam się do cudzych krajów. Będę sobie mieszkał w Mantuy. SAPIEHA. Ja też niepośledniejszy, w Litwieby też pomyśleć o Uniej rozerwaniu; będę się miał dobrze. KRYSKI. A ja gdzie? KRÓL. W ciernie na pokusy. XI. Echo rokoszowe audita verba reportans ingeminando vocem Cracoviae, anno Domini 1606, die 21 Iunii 1. lam rex venit Cracoviam? — iam. Quin advolavit potius? — otius. Quid, an agitur de vita? — ita. Huius rei quae est causa? — ausa. Ausa? Quod est audax nimirum? — mirum.    5 Habet igitur audacia clenodium? — odium. XI. Rpsy Łysk. D. III, Nr. 48; Pet. F IV, N . 97, k. 24; Jag. Nr. 59, k. 149 i Nr. 107, str. 1024; Dz. P. IV, Nr. 17, str. 37. Daty przybycia królewskiego do Krakowa są w dwóch rękopisach podane: w Dz. 4 czerwca, w Łysk. 21 czerwca — i ta ostatnia data jest niezawodnie prawdziwa, gdyż jeszcze uniwersał królewski datowany jest z Warszawy dnia 13 czerwca; dzień też 21 czerwca podaje Wielewicki (Dya-ryusz w Scriptores rerum Pol. X 166); tekst również najpoprawniejszy i najobfitszy daje rps Łysk. — Autor rokoszanin. 1 Tytuł w Dz. «Echo in adventum felicem Ser-ini Sigismundi III, regis Poloniae, quarta die mensis Iunii a. 1606 Cracoviae». Quas narrant causas odii? — o dii! Multas quidem, sed incertas — certas. Has certas velim audire — dirae. Nisi forte peieravit? — erravit.         10 In quo fecit periurium? — iurium. At nihil contra iura fecit? — fecit. At nihil agit fraudulente? — lente. At fidem habet integram? — aegram. Constantis tamen animi? — imi.   15 Proditorem ne dicito — cito. Dii boni! satis non possum mirari — rari. At horum non est convictus? — victus. Rex si reus, tu scis, Christe! — iste. Malis consiliariis usus est? — sus est.  20 Quis tandem perdidit eos? — Theos 1. Consultores poena digni? — igni. Regnum conantur perdere? — aere. Dic, quis horum fertur primus — mus2. Nonne is, qui gaudet nomine3 regis? — is.        25 Mordax est Mus iste nimis — nimis. Datur culpa et Hieronimo?4 — immo. Uli, inquam, alterne primo palatinorum ?5 — horum. Mali corvi malum ovum, quod miror et ego — et ego. Quid rusticus nomine, cognomine equus?6 — aequus.        30 Aequum, si equum et rusticum dicis equum? — aequum. Iste varii coloris equus varie hinnit in perniciem Reipublicae? — [publice. Quid meruit tandem, cum spargit tantum venenum? — faenum. Indignus rosa; faenum decet equum — aequum. Procul dubio sentiet horum scelerum vindicem Deum — eum.                           35 Audire plura nolo, Deus vertat haec in meliora! — ora! Ibo hinc: vereor peiora ne recenseas — eas! 1 T. j. bóg. 2 Mus — mysz, t. j. Myszkowski. 3 T. j. Zygmunt Myszkowski. 4 Hieronim Gostomski, wojewoda poznański. 5        Mowa o Hieronimie Gostomskim, woj. pozn. «Poznańscy wojewodowie z krakowskim w senacie alternatę krzesła mieć powinni» (Niesiecki). 6        «Ruslicus nomine» — Maciej, «cognomine equus» — Pstrokoński, kanclerz na ten czas w. koronny i biskup przemyski. PASKWILIUSZE 41 XII. Paskwiliusze. 1. Rata, rata, gore, gas!1 Czuj, nie śpi, Zygmuncie Trzeci: Wojewoda zapał nieci W państwie twoim, a strach srogi, Wszech przenika z tej pożogi. Rokosz, kto koronnym synem,      5 Uchwalili pod Lublinem, Żagiew, którą tak cukruje, Ze nam wolność poleruje. Także i ja życzę tego. Żeby doszła brantu swego   10 I tak się raz naprawiła, Żeby się już nie skaziła. Poczuwaj się, królu panie, Póki płomień nie powstanie, Jeśliś nie winien, bezpiecznie     15 Żyj, nie sparzysz się koniecznie; Ale jeśliby inaczej. Radzęć ogień gasić raczej. I to zgodą, a nie swarem, Bobyś zginął tym pożarem.    20 Snąć już Polska stamtąd tleje, Skąd ten wiatr niezgodny wieje, A dymy ogień wydają, Które się do góry mają. Ratujcie, senatorowie:   25 I o wasze idzie zdrowie, XII. 1. Rpsy: Jag. Nr. 107, str. 1003; Kr. Nr. 254, k. 205; Pet. F IV, Nr. 97, k. 24'. Druk. Remb. str. 434. Zwrot: «Rokosz... uchwalili pod Lublinemo (w. 4—5) określa dość dokładnie czas powstania «Paskwiliuszy»: jest nim czerwiec lub lipiec r. 1606. Porządek utworów 1 — 3 wedle rpsu Jag. — Autor rokoszanin. 1 Gas — uderzenie po ciemku, zguba, biada! 42       PASKWILIU8ZE Noście i wy, księża, wodę, Coście też nas w tę przygodę Z tymi pany dziś wprawili, Gdyście panu źle radzili,  30 Którychby tez nie wadziło I przypiec, by się zdarzyło, Byle bez ojczyzny zguby Przyszła wolność do swej kluby. Zginieniem pachnie ta zwada:     35 Ocknij się, królu, ma rada. 2. Uciekaj, uciekaj, biją! Zygmuncie Trzeci, We łbieć się kręci, Uciekaj, rada, Bo już twa zdrada, Odkryta wszędzie  5 U ślachty będzie. Uciekaj, mówię, Boć już wypowie Ślachta poddaństwo I weźmieć państwo   10 Odda zacnemu Ziemkowi swemu. I wy panowie, Senatorowie, Coście swą radą,    15 Chcieli nas zdradą Wolności zbawić, W niewolą wprawić, Za co rycerskie Koło ślacheckie    20 2. Rpsy: Jag. Nr. 107, str. 1008; Kr. Nr. 254, k. 205; Pet. F IV, k. 97. Kr. ma tylko do w. 28 «Mieszkanie miejcie», Jag. ma kilka wierszy więcej, całość w Pet. Tytuł wedle Kr.; w Pet.: «Trwoga, uciekaj, biją!» z dopiskiem: ,Drugi skrypt tamże w Warszawie in Junio A. 1606'. Druk. Remb. str. 435. PASKWILIUSZE Na wasze głowy Ma miecz gotowy. Uciekaj szary, Gostomski1 stary, Do Częstochowy; Odpust gotowy; Drudzy w Lorecie, Mieszkanie miejcie, Marszałku wielki Już na czas wszelki: Pożegnaj Polskę I Mirów wioskę, Także margrabstwa I twoje państwa Z tobą niech zginą I zdradą słyną. Za twoje zdrady I niecne rady I za poselstwo, Niecne małżeństwo, Panu naszemu, Królowi swemu. Byś był nie jeździł I nie przywoził Siostry królowi, Nie psował głowy Szwedowi cnemu, Domowi swemu Wiecznej niesławy, Lecz dobrej sławy Sobie życzący I w niej kwitnący. Za co Polacy, Także Rusacy Tobie wiecznemi Nieprzyjaciółmi; 1 Hieronim Gostomski, wojewoda poznański PASKWILIUSZE Na twoje głowę Czynią umowę W kole rycerskim, Stanie ślacheckim, Abyć zapłacić I wiecznie stracić Ciebie i z domem I z tym gomonem, Co rokosz stroił, Tyś go nabroił. Pełeneś złości, Sprawiedliwości Ludziom nie czynisz, Niewinne winisz, Zbytków nie sądzisz, W wolności błądzisz. Na wieczne czasy Z Polski wygnawszy, I twe namiotki Wyrzuciem wszytki I co w Pińczowie Kłótka opowie. Ony twe zamki I małe domki Także i wioski, Byś nie miał troski, Oddaj rycerstwu, Ich cnemu męstwu. 3. Zygmuncie Trzeci... Zygmuncie Trzeci, Twe miłe dzieci Płakać już będą, Ze nie osiędą 3. Rps Jag. Nr. 107, str. 1003; W rpsie dopisek: zaniku krakowskim* (a więc po 21 czerwca 1606). PASKWILIUSZE     45 Królestwa tego    5 I litewskiego. Twoje złe sprawy, Niecne zabawy, Totoć sprawiły, Że cię zbawiły      10 Państwa takiego I tak sławnego. Krzywoprzysięstwo — Mówi rycerstwo — Złamałeś prawa,     15 Dawna ustawa Nie miała miejsca Z twego królestwa, Nuż i dekreta I prawność święta,   20 Gwałty w Lublinie Niech mówią pewnie. Dary 1 Stefowe2, A prawa zdrowe Zgwałciłeś marnie   25 Gwoli swej larwie 3: Zdarłeś Radźwiła 4 Zacnego syna Z jego ojczyzny I darowizny      30 Niesłusznym rokiem Swoim wyrokiem; Łotwa stracona. Prawda zgwałcona 5, Sumę na Solcu 6   35 Na twoim stolcu, 1 ,Daty' rps. 2 T. j. kamienica na zamku, dana przez króla Stefana Zamojskiemu na dożywotni użytek, a ustąpiona przez tegoż Zebrzydowskiemu. 3 T. j. żonie. 4        Wakujące po Krzysztofie Radziwille starostwo dudzkie oddal król z pominięciem jego syna Janusza, podczaszego lit., Karolowi Chodkiewiczowi. 5        ,Łotwą strąconą Prawdą zgwałconą' rps.  6 Starostwo soleckie po Krzysztofie Radziwille otrzymał Zygmunt Myszkowski. 46       PASKWILIUSZE Jawnie kazano, By przywrócono. Prawa nie pytaj, Podarki chwytaj.         40 Nieszczęsny Panie, W tym twoim stanie Do czego przyszło, Że już zawisło To tu królestwo   45 I Wielkie księstwo Na złych praktykach Rakuskich sztukach. 'Skarby wysłane, Inszym oddane;   50 Drogie klejnoty I polskie cnoty Przez cię zwątlały, Marne się stały. Twoja siestrzyca 1,      55 Starego lica, Brodnice zbędzie, W Polszczę usiędzie. Ty radź o sobie, Bo my już tobie   60 Bić nie chcem czołem Za swoim stołem; My już królowi, Z Boga wodzowi, Oddamy państwo    65 I to królestwo. 1 Anna, siostra rodzona Zygmunta, miała wtedy (w r. 1606) 38 lat »starego licas. Król dał jej na utrzymanie w r. 1605 dwa bogate starostwa: brodnickie i gołubskie. LECH WZBUDZONY 47 XIII. Jan Jurkowski: Lech wzbudzony i lament jego żałosny w roku od jego panowania 1056. Na klejnot starodawny Jego Mości Pana a P. Piotra Łaszczą1, lityńskiego starosty etc. etc. (Herb Prawdzie). Co jest nad mur w obronie, a nad lwa co w mocy Przedniejszego na ziemi? Któż nie prędko zoczy, Jak ten klejnot w tym domu w własność zgodził znaczną? Często ten murów bronił, miał moc w polu zacną. Gdzie wpadł nieprzyjaciel z dawna i tych czasów,   5 Tam stał wprzód ze lwią mocą, nie przestrzegał wczasów; A koło złote dzierżąc, lew w zgórę wzniesiony, Zjawia miłość ojczyznej wielce zasłużony. XIII. Druk współczesny. O rokoszu jeszcze wyraźnej wzmianki w utworze niema, dopiero «strach bieży w groźnej zdradzie do zwady wątpliwej» (Lech, w. 38); jeżeli do tego dodamy dość wyraźną alluzyę do Polaków, którzy z Dymitrem zajęli Moskwę (Lech. w. 1): ... a czas sławorodny Sarmaty wielewładne w nieznanych nowinach Czcił z twierdzą niezrównaną po wszystkich krainach, to czas powstania. «Lecha wzbudzonego» określimy drugą połową czerwca, kiedy po zjeździe lubelskim i wyznaczeniu zjazdu sandomierskiego rzeczy już wyraźnie szły «do zwady wątpliwej», a drugą połową lipca 1606, t. j. przed otrzymaniem wiadomości o rzezi Polaków w Moskwie, o której w tym utworze jeszcze głucho. Jan Jurkowski należy do lepszych poetów z pierwszych lat w. XVII, a jest jednym z nielicznych przedstawicieli naszej literatury dramatycznej. Szczegółów biograficznych nie posiadamy o nim wcale, prócz, że był bakałarzem filozofii. Był pisarzem dość płodnym, kiedy krótka, bo tylko 4-letnia jego działalność (1604 —1607) wykazuje aż ośm utworów. Najważniejszym z nich jest «Tragedya o polskim Scylurusie» Kraków 1604, cztery himeneusze, wreszcie satyry: «Poselstwo z Dzikich pól od Sowizdrzała do mało cnotliwej drużyny*, «Lech wzbudzony» 1606 i «Chorągiew Wandali-nowa» 1607. 1        Piotr Łaszcz — zaciekły rokoszanin, przemawiał kilkakrotnie pod Sandomierzem; był starszym między trzema pułkownikami, których sobie ubrali Wielkopolanie, ciągnąc na zjazd sandomierski (Remb. str. 460). 48       LECH WZBUDZONY Kędy ten lew na murze w Polszczę z łaską stoi, Tam się nieprzyjacielskiej wszędy zwinąć zbroi.      10 Jego Mości, memu mościwemu Panu, P. Piotrowi Łaszczowi z Strzelmilca, lityńskiemu staroście etc. etc. zdrowia i pomyślnych fortun życzy etc. etc. Jan Jurkowski. Na czasy dziwotworne jak Lech lamentuje, Cny Łaszczu, ten mały rym krótko opisuje. Którego jeśliś kiedy widział ginącego, Jeśliś często ratował upadającego, Dziś ginie, dziś ratunku od tych wszystkich wzywa,         5 Których miła Ojczyzna usilnością żywa, Dotąd wolnie została, już najazd postronny Zniosła, lecz gwałt domowy jakmiarz 1 jej nie zbronny, Który Muzy przejźrzały nieomylnym okiem, Z dawna to objawiając częstym swym wyrokiem,       10 Jako więc ptacy morscy burzą nawałności Zgodnym głosem zwieszczają z Boskiej opatrzności. Twej osobie to raczej ta Muza żałosna Chce śpiewać, gdyż na twój czyn trąba wszędy głośna Sławorodny wizerunk wielmi dziś rozgłasza,  15 Bo się często w twym domu polska cześć wynasza. Jeśliź pisma nie zmogą i krojniki dawne Wnosić z cnotą dom Łaszczów w czasy wiekopławne, Niechże pola Kraśniewskie, niech głosi Podole W dziw serce, w przykład dzielność, w tryumf szczesne pole. 20 Juno, Pallas potęgę, niech Mars z męstwem wzbudzi Zacny kunszt dziadów twoich. Jeśliź dziś u ludzi Ważna jest mężnych pamięć, niech nocne czujności Dziś wzbudzą przodka twego, w nierównej silności Gdy z carzem zbił Tatary. Niech cześć2 ojcu stawi   25 Dunaj z turskich zawojów, niech dziś i Niestr pławi Chwałę z szłyków tatarskich, których głowy zgromił, A jak łowiec zwierz w puszczy, tak zły lud uskromił. Pięknać rzecz w synach męstwo ojcowskie ku sławie, Jak piękniej przy ojcowskiej synom w własnej sprawie, 30 1 Jakmiarz — bez mała, prawie, ledwie nie. 2 ,część' pdr. LECH WZBUDZONY   49 Gdy więc jako orłowie patrzą jasnym okiem W słońce cnót mężnych przodków na świecie szerokiem! Jeśliź ten czas niewdzięczny twych zasług, cny panie, Samać cnota w ojczyźnie płacą wieczną stanie, Wspominając twe lata i młode zabawy,       35 A naprzód w niderlandzkim boju godne sprawy, Z tym Stefana wielkiego pozór łaski miłej, Skąd ci z cnotą wrodzoną rosły mężne siły. Niechaj dziś Nimfy wiślne i bramy Krakowe Twoim zacnym postępom wznowią pieśni nowe!  40 Sameś zbójcę koronne, rotmistrzu bojowny, Wyparł, jak lew, od muru na upadek głowny. 1 Byczyna twe czoło niezwalczone czuła, I tam wysokiej sławy pagórek usuła. Z tym pola krwawopojne, Baworowskie 1 niwy       45 Kwitnąć w chwale, gdyś tam chciał poledz w boju chciwy. Dziś brat twój ma głos wieczny, tam żyje zabity, Gdzie obóz Nalewajków puścił mu w przód nity. Niech Wołosza, Multany i Inflanty własne Z włością twe zdrowie sławią, coś2 niósł, by tam w straszne 50 Sznupki3 nie podpadała ta Rzeczpospolita. I tak często z twej władze jej berło zakwita. Miło wszystkiem wspominać, słodka o tym mowa, Co twa z niebezpieczeństwem zniosła mężna głowa, Okrywając się w wirze wojennej powodzi,    55 Znosząc wichry bojowe. Toż dziś, jako wschodzi I gaśnie jasna zorza, na pożar pogański Gotowy cię 4 nieść wszędy twój animus pański. Gdyż się mierzą, jak sznurem, rycerskie twe siły Radą, mądrym rozsądkiem, skąd znam, za dar miły       60 Zeć stanie rym maluchny; w tej troskliwej dobie Przyjm go ręką przyjazną, żyj z sławą w ozdobie! 1        Baworów w pow. tarnopolskim, pamiętny klęską Tatarów w r. 1589, oblegających istniejący wtedy zamek w B. 2        ,toś' pdr. 3 Sznupka — szczypta, despekt. * jest' pdr. Pisma rokoszowe, I. 50 LECH WZBUDZONY Lech wzbudzony i lament jego żałosny. Dzień był dziwnie wesoły, a czas sławorodny, Po latach zastarzałych, w nowym szczęściu płodny, Sarmaty wielewładne w nieznanych nowinach Czcił z twierdzą niezrównaną po wszystkich krainach, Gdym chodził po granicach dziedziny gnieźnieńskiej,         5 Kędy był naprzód zasiadł cny przodek słowieński, I myśląc, jak szczęśliwe zna Polak swe władze, Gdyby Mars dziś nie radził inaczej w powadze, Tak mówię: »Oby jaki Orfeus wstał nowy, Bądź Amfion przyjemny z lutni i z swej mowy,       10 A mógł gniewne zatrzymać rzeki do słuchania I zwierz srogi pociągnąć do wdzięcznego grania, Wabiąc ludzie zdziczałe do zgodnej jedności, Wiodąc las w jedno miasto do polskiej wolności, Który mnoży 1 Tauryka i Kaspijskie brzegi  15 I pola Saraceńskie i greckie potęgi!2 Żeby też mógł ogłaskać okrutne Cerbery, A moc lacką dziesiejszą na pogańskie zbiery Ściągnąć miłem powabem; boć nie tak jest straszna Nieprzyjacielska burza, jak tej siła własna«.       20 To zdanie, gdy moja myśl radosna rozwodzi, Wtym słyszę, głos się smutny po polu rozchodzi. Strach mnożąc niespodziany: patrzę, aż mąż zbrojny Idzie wskok, lamentując na czas niespokojny. Z staro-polskiego kroju po królewskiej szacie     25 Poznałem, że Lech przyszłej chce zabieźeć stracie. Idąc za nim z daleka, słucham, a on właśnie Swoje zgubę w te słowa opowieda straśnie: »Kto ma ucho rozumne i oko mądrości, Słuchaj, patrz, a użal się moich doległości!  30 Podnieś ku mnie swe oczy, otwórz dzisia uszy, Narodzie mój, nie daj paść zginionej swej duszy! Pomni mnie, Lecha swego, słuchaj zmarłych kości, Gdyż nie chcesz żywej słuchać w niezgodzie mądrości. 1 T. j. rodzi. 2 Potęgi — czy nie botegi? (z włosk. botega — sklep, kram). LECH WZBUDZONY   51 Znasz lata nieszczęśliwe, dziwny wiek a straszny:  35 Poznaj tez, jakie pożar wstaje z siły własnej. Twe serca rozdwojone, a z myśli1 troskliwej Strach, bieżąc w groźnej zwadzie do zwady wątpliwej, Ostatni punkt twym państwom z każdej strony nieci: Już cię, juz jednać bieży gotowo ktoś trzeci.         40 Znaj mie, przodka własnego, uważ głos pogański, Gdyś recepty przyjmować nie chciał krześcijańskiej, Obacz wnętrzną chorobę, daj się w niej ocucić, Daj i miejsce lekarstwom, nie chciej się z nich smucić! Choruje twa ojczyzna, doktorze, lecz z siebie,   45 Chceszli leczyć śmiertelną, ulecz wprzód sam siebie; A jak członków i głowy w gorączce zbolałej, Nie tak leczą, jak więcej żołądek schorzały, Tak ty radniej weźm syrop duchownej apteki, Już nie skórę, lecz wnątrze własne daj na leki.       50 Znaj swą starą chorobę, znaj dawne niezdrowie, Toć z wielą pism zjawili na głos Satyrowie, Zjawiały i katedry, skarżąc się, że wzięły Górę złości niekrotne, płacząc, że się wszczęły Z okrutnym zbyt przymiotem potwory w twym domu,                            55 W smędzie swym żyć bezpiecznie nie dając nikomu. Swawola się rozrosła, krzywda ząb zostrzyła, Płacz szczyrości cnotliwej potwarz zastąpiła; Wstyd swe oczy utracił, niewola w wolności Prawu ręce obcięła i sprawiedliwości.        50 Pożytek sam jest w wadze, uczciwe szło w śmieci; Cnota kąty podpiera, łotr wysoko leci. Bogactwa zbyły uszu, nie ma swych nóg rada, Siła serce straciła, wszędy rządzi zdrada. Złość się w szatę ubrała niewinnej dobroci,    65 Zazdrość pyskiem jaszczórczym sprawy mądrych szpoci. Zasługa cierpi guzy, kłamstwo niesie dary, Głowy mózgu nie mają, własne z nich maszkary. Prawdzie język urzniono, mądrość głupstwo depce, Ateuszowie mnodzy Boga ważą lekce.         70 W przełożonych już dary, poczty i brak osób Na nice wywracają rządu zgodny sposób. 1 ,zmysły' pdr. 4* 52 LECH WZBUDZONY Ślachtę zaś gnuśność, pompa, zbytek wbił w niewolstwo, Łakomstwem i nierządem zaraził pospólstwo. Nie w cnocie się, lecz w zbytku wszyscy już kunsztują, 75 Lotrowie, desperaci w chwale dziś herstują. Sławie skrzydła zgorzały w ich gorącym winie, Sczęście ich poślepiło blaskiem złotej skrzynie. Powódź zbytków przebrała, już się z brzegów leje, A na groblach ojczystych zastęp się twój chwieje.   80 Rozrodził się świat w złościach: nad dziady ojcowie Gorszy was, gorszych, rodzą; z was stokroć synowie Okrutniejszy, marniejszy. Tak z przeciwnym Bogiem Trudno się zgubie odjąć w posiłku ubogiem. Widzę ja, chociam w grobie górą przywalony,         85 Jak się mnoży w rozruchu upad z każdej strony. Na ugorze zoranym hardej ambicyej, Prywaty, niezbożności, zbytniej luksuryej, Masz za ścianą niezgodę: ta, nie wiesz, co zrodzi, Chcesz patrząc na swe żniwo, co już za kłos wschodzi. 90 Będziesz członki swej braciej w bojowisku zbierać, Będziesz częściej mogiły, niż gumna, otwierać, Trupy znosząc jak snopy, głowy jak owoce, Tak cię to gospodarstwo piekielne skłopoce. I tak nowa Pandora rój przeciwnej szkody  95 Wzbudza z nędzą tysiączną, ubóstwo, przygody. Bój strętwiały, śmierć blada, wojna przez kraj wszystek Rozpastrza już w zniszczeniu krwawy swój przybytek, Cóż temu rzec? Niestetyź, tylko płakać muszę. Lecz próżno, [w] tym osiewku złego nie zaduszę.      100 Płaczą rzeki nad tobą, drżą podziemne domy, Stracha się świat, a ziemia martwieje na gromy, Które dziś uderzają w twe ojczyste mury, Czas nieszczęsny, czas biedny wszędy szerzy dziury. Na toć się niebo smuci, gwiazdy się w żałobie         105 W rożnym biegu tułają, miesiąc często sobie Twarz zasłania żądli wy, słońce swe promienie Mieni, że, droga Polsko, bieżysz w spustoszenie. Twa ojczyzna chorzeje, głodem wymorzona, Zaginęła jej karmią, zgoda ulubiona;        110 LECH WZBUDZONY 53 W tej dostatku pływając, wzrost swój rozszerzyła, A w ślachetnej wolności twą, włość rozmnożyła. Dziś za przysmak truciznę dawasz jej, niezgodę, Nie dbasz, choć gwałtownicy lżyć chcą jej urodę. Dziś czas idzie ostatni, a twój wiek na schyłku,    115 Moszczem ją przykrym poi, śmierć niosąc w posiłku; Chorzeją lata stare, dawne mdleją siły, Walą się: ty z nią padniesz, jak więzożołd 1 zgniły, Gdy go wicher burzliwy, bądź piorun wywraca, On leci z strasznym grzmotem, a sobą przytłaca     120 Mnóstwo drzewa leśnego, a raz obalony, Już nigdy nie odmłodnie w tym miejscu wzniesiony. Rozkwitły więzożołdzie, rozkwitły Polaku! Już z ciebie Lech nie ujźrzy źrzałego przysmaku. Dziś więdniejesz, a z twojej ciężkiej latorośli       125 Padnie dom i szczyt zacny, a którzy w twych rośli Gniazdach z tobą, orłowie mężni i cnotliwi, Strwożeni w niepokoju ledwie już są żywi. Dzisiaś się był w swych włościach bogacie rozmnożył, I wierzch swój pod niebiosa w dziwnem szczęściu złożył,        130 A cóż po tym? Taż bujność dziwnieć sama wadzi Z wysielenia drzeń martwy w twym korzeniu sadzi. W zbytku twój grunt już spróchniał: schnie wierzch, obciężony Pompą, środek w nierządzie znędzniał obnażony. Czerw ci zewsząd 1 wilcy niszczą wilgoć nizko;      135 Nimasz mądrych podpory, już, już zguba blizko. Sam z twej zbytniej pogody, z wyniosłego słońca Wyciskasz nagły wicher, pragnąc zewsząd końca. W gniewnej burdzie rozwodzisz swe zapalczywości, Niecisz ognie sąsiedzkie, bez swojej litości.      140 Nie tknie cię cudza ręka, stal obca nie zatnie, Lecz się swoim ciężarem obalisz ostatnie. Chcąc się wszystek obrócić na pogańską hutę, Nie lzać tam wpaść, gdy przejmiesz swojej równiej butę. Zwyciężyłeś, przemogłeś tak złe, długie czasy,   145 Nie zgryzły cię gwałtowne bojowe niewczasy, 1 ,Wielożołn' pdr. (pomyłka druk.). Więzożołd (quercus ilex) — drzewo, z kształtu środkujące między dębem a wiązem. 54       LECH WZBUDZONY Nie mogli cię obalić srodzy narodowie, Węgrzy, Niemcy, Francuzi, Krzyżacy, Prusowie, Nie mogli cię wywrócić Duńczyk, Szwed i Litwa, Ruś, Moskwa, zły Tatarzyn i turecka bitwa;         150 Juz ich ostre siekiery, berdysze stępiały, Halabarty zekrzonel, ich ręce ustały; Tyś stał w gruncie potężnym już nienaruszony, Będąc z sławą wysoką w państwach rozszerzony: Dziś sam swoim nieszczęściem i przymiotem nowem              155 Pożar mnożysz niezbronny z upadkiem gotowem. A żal mój w płaczu gorzkiem stracił już nadzieję. Już niezgody żarzyste2 widzę nie, zaleję Łzami tak obfitemi, jako Wisła bieży. I ta dziś, widzę, krwawej wzdryga się odzieży,       160 Pomniąc tu jedennaście sporne interregna, Herostratów 3, Cetegów4 lubo krwawe ścięgna, Gdzie synowie swych ojców, bracia krew swej braci Rozlewali jak wodę, a jak się to płaci? Tak wziął Turczyn Syryą, tak w burdzie Azyą,         165 Tak [w] radzie rozdwojonej pogodził Grecyą, Tak Węgrzyn, raz rozcięty, nie wskóra, na dwoje, Tak cię właśnie, Polaku, strawią siły twoje. Nie inaczej, jak dwu lwów, gdy łanię ugonią, A w zwadzie spracowani z gniewu ją uronią,         170 Wnet wilk, sęp, wrona, niedźwiedź pasie się obżerny, Ci w niezgodzie zwątleni głód cierpią mizerny. Mniemasz ty, mój narodzie, gdy się z swemi wadzisz, Że tak o swej całości i spólnej czci radzisz? Zaż w tej wolność zakwitnie krwi, w której brat zmiera?               175 Wiesz, zbytnia wolność wrota w niewolą otwiera, A nie widzisz, jak krążą źli nieprzyjaciele Nad twą szyją, jak mieczów dobytych jest wiele 1 Zekrzyć — skruszyć, złamać. 2 Źarzyste — zapalone, zacięte. 3 Smutnej pamięci szewc Hero strat, nie mogąc znaleźć innego sposobu pozyskania sławy, podpalił wspaniałą świątynię Dyany w Efezie. 4        Ceteg — C. Cornelius Cethegus, przyjaciel Katyliny, człowiek sza lonej odwagi, zdradził się swym listem do Allobrogów i został razem z Lentulem po odkryciu sprzysiężenia w więzieniu Mamertyńskjem udu szony. LECH WZBUDZONY   55 I jak się dziś królestwa w burdzie zodmięniały; Takich nowin twych przodków uszy nie słychały,      180 Przecie mniemasz, że cię to będzie w tym1 chroniło, W czym się już wszystkiem upaść niezgodnym trafiło? Wszystkie państwa Fortuna w kole swym zmieniła: Ciebie by gorzej stłukła, piękniej wywyższyła? Tyś jest starszym na ziemi w państwie, Słowianinie,         185 Tyś jest naślachetniejszy w wolności swej ninie; Ale im rzecz z natury bywa ozdobniejsza, Tym od niej odstąpiwszy, nad wszystko sprośniejsza. Cóż nad człeka żywego ma świat piękniejszego? Co nad trupa zmarłego ziemia sprośniejszego?       190 Tyś jest mężem w wolności, tyś w swejwoli trupem. Człowiekeś w starej cnocie, w nowym zbytku słupem. Co ja dziś wspominając z żalem niepociesznym, Juzem, widzę, zwątpiony w tym wieku nieszczęsnym; Imię moje, które tu czas mój długowieczny    195 Podał w ręce, przemógszy przeciąg niebezpieczny, Dziś na brzegu pogrąźnie, utonie na suszy, W twoim groźnym rozruchu już zgasnąć mej duszy. Imię Lecha twojego i polskiej krainy Z [s]armackiej i słowieńskiej idzie już dziedziny   200 W przemianek saraceński, w tuniki, otomański, W chamski i beskurmański i machometański. W ten Grek przez młódź mowną wpadł z nieźrzałem praktykiem, Przez język z nieserdecznym w słowach politykiem. Choć się dworstwa, przemysłów, sztuk moc z lisem uczył,       205 Przecie swoją ojczyzną wzgardne psy utuczył; Wolał on skarb swój w ziemię w głupiej radzie chować, Wolał zginąć, niż złoto w obronę darować. Jedne sztukę też umie: w krąg się w trwodze zwinie; Tak go zwierzę najsroższe z skłótem nosem minie.       210 Staropolskiej prostocie z zgodną jedną sztuką Kwitnął zamysł pożądny2 z domową nauką; Wynikały tryumfy, Rzym uprzedzające, I rozumy, ateńskie mędrce przechodzące. 1 ,w twym' pdr. 2 T. j. pożądany. 56       LECH WZBUDZONY Mędrsze głupstwo w tym starszych, niż rozum dzisiejszy, 215 Bo bez zgody; skąd sobie i murom szkodniejszy, Które pierwszy Polacy krwią swą murowali, Członkami i swem zdrowiem drogo otaczali. Trwalsze te nad żelazo, nad dyament były; Nie wiem, jakie humory dzisia ich zmieniły.       220 Walą się cztery bramy i polskie filary Sprawiedliwości, męstwa, mądrości i miary. Toby nie tak bolało, by już z cudzej mocy Upaść przyszło; ale mnie przezdzięk1 w gardło tłoczy Smokom siła synowska; ta w pogańskie więzy,         225 Jak owca ozioniona za wilkiem w las, bieży, Niesie obcym do ręku wieczność, majętności, Żony, dzieci i z sobą nadroższe wolności, Pamiątki i zapisy, herby i zasługi, Prawa i przywileje, na które czas długi    230 Przodkowie handlowali krwią, gardłem i śmiercią, Nie kładąc wiary wziętej z cieniem, z oślą sierścią. Już Turczyn, jak Polifem, w niebo łbem uderza, Świat zastąpił ramiony, bokiem ziemię zmierza, Jedną nogą Azyą, drugą zaś Afrykę      235 Depce, zaś lewą ręką chce zgnieść Amerykę. Z dawna prawą w Europie roztrąca 2 o skały Z cesarzmi możne króle; tych mu żywe drżały Sztuki w gardle obżernym. Toż rozdarszy groźnie, Dziś chce już wszystkich pogryźć. Na cię nieostrożnie, 240 Synu mój, siedzącego puszcza już janczary, Widząc, jakoś dziś tuczył nikczemne Tatary Plonem nieogarnionym; jużeś w cenie mały, Już twoja krew zstaniała, już z twej klęski śmiały, Hardzie każe pohaniec, wojska na cię zbiera,       245 Ze żyjesz tak czas długi, jakmiarz już umiera. Już na cię dziś nasadził strzałę na cięciwie, Hala beste gary już krzyczy tu zdradliwie. Któż twoim stróżem będzie? Kto tarczą i siłą, Kto utwierdzi twych serca? Kto zmocni młódź miłą?              250 1 Przezdzięk — gwałtem, wbrew woli, przymusowo. 2 .roztrącą' pdr. LECH WZBUDZONY 57 Gdzież moi Nestorowie, którzy wieścią sławną Rzucali aż za morze pogańską moc wprawną? Gdzie ojcowie, co zamki, miasta, lud ubogi Piersiami zastawiali, chroniąc ich złej trwogi? Płona Rzeczpospolita, źli Afrykanowie,     255 Osierociał mój senat, zmarli Katonowie; Tak ojczyzna od serca poczęła umierać, Już, widzę, trudno siłę rozproszoną zbierać. Gdzie ćwiczone pospólstwo? Gdzie trwali wieśniacy? Gdzie są zbrojni mieszczanie? Już oba prostacy,    260 Którzy przedtym przy berle, przy ołtarzu stali, Dziś się na straż Fortunie obłudnej przedali. Już to wszyscy, co czynią, gnój jest, ziemia śmieci. Milszy im dzban nad sławę, własne z wszystkich dzieci. Wiatr sieją, dym kupują, mak drobią, świat wiją,      265 Sitem wodę czerpają. murze 1 cegły myją. Gdzie siła? gdzie moja moc? gdzie moi żołnierze? — Turkom służą, swych biją. — Gdzie też są szermierze Z cudzoziemskiem ćwiczeniem ? — Widzę, myślą w drogę Do Francuzów. Hiszpanów po świadomu w trwogę.                 270 Wiek dzisiejszy z płaczliwą wszech rzeczy postacią W smutnej chodzi żałobie graniczną połacią. Wątpliwe szczęście widząc, w przeciwnym szacunku Budzi do wspomożenia i twego ratunku. Idź do swych Anchizesów synu. z Eneaszem,  275 Prośże w bramach podziemnych o radę tym czasem. Znaj głos w grobie twych przodków: każąc ich popioły Chwycić się Chironowej obojętnej szkoły. Ten pokój piórem w cnocie, bój uczy buławą Wieść z szczęściem mężnie, sztucznie; tam trzeba iść [sprawą 280 W staropolskiej prostocie, w świętej lackiej wierze, W jednym kroju sarmackim i słowiańskiej mierze Wprzód chcieć złoto i zdrowie dla ojczyznej stracić, Niż się z domem w niesławie i z Bogiem rozbracie. Cóż jest złoto bez zdrowia? Co zdrowie bez sławy? 285 Co sława jest w niewoli? Co wolność bez sprawy? 1 Murzy (wyraz nieznany Lindemu) — czarny. 58 LECH WZBUDZONY Sława kwitnie na burzy przygód niebezpiecznych; Stąd z Ulissem Herkules doszli głosów wiecznych. Chceszli kogoś hołdować, wprzód się sam masz skrócić, A w strzemieniu cnych dziadów cnoty swe obrócićl. 290 Tanioć chodzi śmierć doma, drogo się zapłaci, Kto w potrzebie ojczystej zdrowie swe utraci: Umierając tak, żyje, tam ginąc, trwa wiecznie, Śmierć mu tam żywot boski przynosi społecznie. Śmierć jest pieczęcią cnoty a końcem kłopota,  295 Poświęceniem człowieczem, początkiem żywota, Zyskiem dóbr nieśmiertelnych, zachodem zazdrości, Plemię chwały prawdziwej i furtą wieczności. Ruszźe z klatki swą dzielność a wypuść z niewoli Krew swą mężną ślachecką, bo ją srodze boli,    300 Ze cię zbytek uwiązał w śpetnej kazalnicy, Ze brzuch2, jak niewolnika, więzi w swej piwnicy. Miłuj, synu, ubóstwo; toć tryumfy snadne Ciągnie z miłem powabem męstwo wszystkowładne. Zwycięstwo mnoży pokój, a pokój bogactwa;    305 Bogactwa krzewią pychę, pycha wiedzie bractwa Wojenne, a zaś wojna ubóstwo swe szerzy, Ubóstwo zaś pokorę, ta pychę uśmierzy. Zaczym pokój urośnie wszędy pożądany; Tak zwycięstwo z ubóstwa rajskie szerzy łany.       310 Lecz coć z nędzą, Polaku? W tej gnijesz przez zbytki. Przyjm szafarza skromności, zbogać swe przybytki; Ty, tucząc wieprze3 cudze złotemi plewami, Swą ojczyznę niebacznie morzysz suchotami. Skarb ci winem źmie Węgrzyn, Indya smakami,        315 Anglik sukny i Niemiec, Turczyn szpalerami; Włoch w piżmo, farby, jedwab, w perły, śkło, kamienie Rwie cię w pół, a świat wszystek rzuca w spustoszenie. Nie żyj pańsko w ubóstwie, lecz w państwie ubogo. Znaj swą włość, przestaj na swym, waż swe dobra drogo.                 320 Zniżcie się, góry polskie, zrównajcie, padoły, Obyczaje nikczemne z zdrożnej jakiejś szkoły. Niech jedność od niezgody uprzątnie przybytki, Niech rząd próżne wyświeci z mojej ziemie zbytki. 1 T. j. naśladować cnych dziadów. 2 ,bruch' pdr. 3 ,wiersze' pdr. LECH WZBUDZONY 59 Niech rozchodem intrata, trzos gębą 1 szafuje,     325 Swą się piędzią, nie cudzą, niech każdy miarkuje. Niech godność dzieli stroje i płacą robota, Zasługa tytuł mnoży, niech herb niesie cnota. Szczodrobliwość panowie, port i bramę sławy Niech otworzą poddanym dla cnotliwej sprawy;      330 Niech dwór lud próżnujący, darmojady wszystkie, Rzuci z głaszczouchami wyżmikufle brzydkie, Progów godnych nie dając, kogo nie zaleci Toga bądź bitna szabla; z tym niech cnota świeci. Już miasta, wsi młódź swoje, poddane i sługi  335 Nęćcie w godniejszą wojnę, z gospodarstwem pługi Zmieńcie na warstat Marsów, już Kuryuszami Bądźcie w mierze, w cnym boju zaś Herkulesami. Dziwisz się, żeć, mój synu, wiele nie dostaje. Wiedzźe, że próżnowanie lubią twoje kraje;    340 Wszyscy chcą być równemi, wszyscy nic nie robią, Skąd się nędze wszelakie już zewsząd sposobią, A ludzie, nic nie robiąc, źle się czynić uczą T z rozterkiem do mienia bogatszych zaś łuczą. Dwór winien, bo ten prożny[m] młódź niedbalstwem truje,       345 A u dzielność jej, jak przed tym, mężną nie szrobuje: Skąd na strzały nieszczęścia już wszyscy wpadają, Na nędzę rozrodzoną obrony nie znają. Wstań, nowy Likurgusie, szczęsny prawodawco, Powstań, Numo pogański, pobożności sprawco!  350 Nowym tu obyczajom nowe przenieś prawa. Skądby wiecznie trzymała Polskę zgodna sprawa. Lecz próżno ja swą zgubę w niezgodzie przekładam, Próżnoć swą, mój narodzie, krzywdę opowiadam. Oświadczam się niebiosom i okrągłej ziemi,   356 Żeś winien mnie i sobie przymiotami twemi I mnie tu już cześć wielka w te niezbędne lata Już ginie, już odchodzi z nadobnego świata. Płaczem się cieszyć będę w wiecznym niepokoju, W niepamiętnej pamięci skosztowawszy zdroju«.       360 ,rozchodem intratą, trzos gęba' pdr. 60       LECH WZBUDZONY - NENIA Tak w nadziejej zwątpionej będąc pogrążony, Lech odchodzi z tym głosem, który polskie strony Biorąc w uszy strwożone, wieścią uprzedzają, A w niezgodzie odmianę dziwną ponawiają. W Krakowie Roku Pańskiego 1606. XIV. Kasper Miaskowski: Nenia na rozruch domowy. Słowieńska Safo, połóż lutnię złotą, A nie kochanka swego (jako plotą), Ale włożywszy na grzbiet ubiór wrony, Płacz twej korony! Kwitnęła dotąd i różne narody         5 Szczęśliwie spięła jednem pętem zgody, Niosąc, acz usiadł nieprzyjaciel wkoło, Do nieba czoło. XIV. Druk: Por. Nr. VII. Dość pewną podstawę do datowania utworu daje strofa 12 («A jeśli prawda..."), w której jest wzmianka o zamordowaniu Dymitra i rzezi Polaków w Moskwie. Wiadomo, że wybuch nastąpił 27 maja 1606 r., lecz . pewna wiadomość o wypadkach w Moskwie mogła się dostać do Polski dopiero z końcem lipca, kiedy Skarga, zapewne jeden z pierwszych o tern powiadomiony, donosi o rewolucyi w Moskwie jenerałowi zakonu w liście z d. 29 lipca t. r. (Listy Piotra Skargi. Wyd. ks. J. Sygański. Kraków 1912, str. 272). Jeżeli więc Miaskowski mówi o tym wypadku warunkowo jeśli prawda*, natedy przypuścić się godzi, że pisał swój utwór znacznie wcześniej, a jakiż inny wypadek mógł go pobudzić do pisania, jeżeli nie «kon-kluzya{SPECIAL_CHAR: >} zjazdu lubelskiego (15 czerwca 1606), zapowiadająca zjazd rokoszowy na 6 sierpnia t. r. ? Przed 26 czerwca jednak nasz utwór powstać nie mógł, gdyż wedle Wielewickiego (Scriptores rerum Pol. X, 167) pierwsza wiadomość o wypadkach w Moskwie w tym właśnie dniu przyszła do Krakowa, ale jej z początku wiary nie dawano. «Nenia» powstała, jak ze wszystkiego widać, w lipcu 1606 r. i miała być przestrogą dla szlachty, wybierającej się na zjazd rokoszowy pod Sandomierz. NENIA 61 A my niestworni, snać podobni braci, Co domy niszczy i królestwa traci,        10 Składamy na się między swemi płoty Domowe groty. Z małych początków w zgodzie miasta wstają I możne państwa drugim prawo dają; Ale zaś różne gdzie kiedy zamysły    15 Na dobre wyszły? Lud, co zhołdował wielki świat szeroko I obwiódł siedm gór murem swym wysoko, Skoro sam na się dobył miecza, ali On się Rzym wali.         20 Ale i samsiad pobrzeźny w Europie Z tejże przyczyny w niewoli karcz kopie; Płaczą dziś greckie i węgierskie grody Swoich niezgody. Cudze miej, Polsko, przygody przed okiem,        25 A te najwięcej, co pod twoim bokiem Uczyć cię mogą, byś próżna okowy, Strzegła swej głowy 1. Jako napoisz żelazo krwią swoich, Pozbędziesz prędko (wierz mi) synów twoich,         30 A obce na cię wtem ufce powstaną, Już zmordowaną. Nie widzisz z tyłu hardego zawoju, Któryć do czasu dodzierźy pokoju; Ale on siodła na twe bunty nowe   35 Konie wiatrowe. Nie opłakałaś jeszcze gładkich łani, Które wygnali z pasiek twych pogani. To, kiedyś spała — cóż, gdy ujźrzą ordy Gołe twych kordy?         40 ,Uczyć cię mogą, żeby obie stopy Minęły słopy'. Pdr. 62       NENIA Jeślić dostawa i serca i siły (Drogoby ruskie pola to kupiły), Przebądź, Polaku, pierwej Niestr, niż oni Dopadną koni! A jeśli prawda, ono pełen zdrady   45 Moskwicin dał plac sprawiedliwej zwady, Pijany krwią twych i własnym zmazany Panem poddany. Tam niech bogini chorągwie roztoczy, Co ma spuszczony z tyłu włos na oczy1,     50 Lecąc, bo skrzydła ma u nóg na kręgu, W zimnym okręgu. Tak młódź obfitą Mars sam wprawi twoje. Miasto jedwabu ubrawszy ją w zbroję, A doma chętne zakwitną zaś rady     55 I bez przysady. A moja Safo. zwlókłszy szatę ciemną I wziąwszy w ręce lutnię zaś przyjemną, Zabrzmi miecz głośniej, niźli Meryonów 2, Siedmi Tryonów3.  60 Jedno urazy puść teraz w miłości, Mierząc do celu zgody jak najprościej, A nadewszystko ochroń pańskiej głowy Lżejszemi słowy*. 1        Właściwie nie bogini, lecz bóg Καιροζ, którego wystawiali Grecy z czupryną nad czołem (żeby go z przodu chwytać), a z tyłu głowy ły sym; polskie tlomaczenie: sposobność wymaga oczywiście: bogini. 2        Meriones — jeden z bohaterów Iliady. 3 SiedmiuTryonów- Wielka Niedźwiedzica czyli Wóz, tu w znaczeniu: północ, t. j. Polska. 4 Lżejszemi słowy, aniżeli pod Lublinem. DYALOG   63 XV. Dyalog. Prawy syn ojczyzny. Smutna Korono, czegoś doczekała, Ześ rozerwane syny swe ujźrzała, Króla niezgodnie z występków strofując, Sobie tym psując? Ludzie ślachetni, ojczyźnie życzliwi,       5 Cnych przodków swoich synowie prawdziwi, Lecząc twe rany, choć w trwogę wpadają, Da Bóg, wygrają. Gdzież są twej ziemie prawdziwi ojcowie? Ozów się pierwszy, ojcze Bolesławie!        10 Wstańcie i drudzy, przypatrzcie się sprawie, Wszak jest na jawie! Chabry tez czynił granice szerokie, Nie śmiał go czekać Tatarzyn w Przekopie; 16 Teraz tu pali, wiąże i prowadzi: Nikt mu nie wadzi. Niemasz Witulta, by obejźrał znaki, Które położył Tatarom w ich ślaki; Siła i jednym człowiekiem ubędzie. Wiedzą to wszędzie.        20 Nowi panowie dali się znać srodze, Czyniąc praktyki na upad niebodze; Nie wskórasz, nędzna, przed cudzoziemcami, Ile Niemcami. XV. Rps Kor. Nr. 186, k. 51. Zwrot {SPECIAL_CHAR: <}Teraz tu pali (Tatarzyn), wiąże i prowadzi (w. 15) wskazywałby na styczeń lub luty 1606 jako czas powstania utworu; trozerwane syny» (w. 2) jednak każą datę przesunąć na sierpień 1606, na czas obrad rozerwanych synów{SPECIAL_CHAR: >} w Sandomierzu i Wiślicy. — Autor rokoszanin. DYALOG Ono z nich pierwszy z Fra[n]cyej waleczny, Co miał uczynić z Turkiem pokój wieczny, Do ciebie przyniósł miasto srebra, złota Dosyć kłopota. Po nim ochłodził trudy twe Batory; Ale nie długo drugi * kłopot spory Przyniósł twym dzieciom: czemu cudzoziemcy, A k temu Niemcy? Gorzej, niż Egipt, złupiwszy cię z złota, Złupił i z zgody, nabawił kłopota; Krzyczą poddani na nieznośne brania, A bez przestania. O        Piaście święty, toć się tobą brzydzą, Prze twe pożytki szkody swej nie widzą; Skarania Boże już prawie nad nami, Boże, bądź z nami! Zaczym odmiany, a k temu straszliwej, Albo tyraństwa, albo więc brzydliwej Bać się niewoli przychodzi smętnemu Rycerstwu twemu. Albo chorągiew turecką ujźremy, Miasto wolności w niewoli będziemy; Snadź człowiekowi umrzeć pierwy miło, Niżby to było. Ojczyzna. Czemu tak mówisz? Albo wiesz przyczyny, Żeby to miało przypaść na me syny 1        na mię, która cnotliwie się rządzę, Nie rada błądzę. 1 T. j. Zygmunt III. DYALOG — PANU ŻÓŁKIEWSKI EMU        65 Prawy syn ojczyzny. Przyczyny te są, dla których umierasz, Ze rzadkie syny, gęstsze wyrodki masz; Ich pycha, chytrość, zazdrość a łakomstwo     55 Niszczą twe państwo. XVI. Panu Żółkiewskiemu, hetmanowi polnemu. Morze jako jest w sobie niestateczne, Odmiany pełne, dosyć niebezpieczne, Kto po nim pływa może zwątpić w sobie; Tak też i w tobie. Jeleń stara się, jako jedno może,   5 Rogi swe zrucić; ale ty, niebożę, Wziąłeś je na się i wszyscy je widzą, A przytem szydzą. Koń prędkonogi, kiedy młody bywa, Barzo rad miece i wodze przerywa;        10 Ty, chociaś nie koń, przeciec się zerwała Stateczność trwała. Orzeł tak czyni, kiedy dzieci jego W słońce nie patrzą: zrzuca1 z gniazda swego; Mogą cię bracia, żeś nie patrzył w cnotę,      15 Wyrzucić o tę. XVI. Rpsy: Cz. Nr. 339, k. 516; Dz. P. III Nr. 7, k. 324; Łysk D. III, k. 48. Wiersz mógł powstać dopiero po otwartem zerwaniu Żółkiewskiego z rokoszanami, które ujawniło się w liście hetmana polnego do rokoszan z Opatowa d. 19 sierpnia 1606 i dlatego czas jego powstania naznaczamy na drugą połowę sierpnia 1606 r. — Autor rokoszanin. 1 'zrzuca' Łysk.; ,zrywa* Cz. Dz. Pisma rokoszowe. I.      6 66       PANU ŻÓŁKIKWSKIEMU Łasica, zwierzę dosyć barzo małe, Odmienną1 bywa: to szare, to białe; I tyś przyoblekł białą cnotę szarą Jako maszkarą.    20 Jarzmo z wołami w wozie zaprzężone Rozrywa się więc. kiedy rozpuszczone; Tak też i człowiek, w swym umyśle mały, W cnocie nie stały. Arfa, to wiecie, wdzięczny głos wydawa,    25 Kiedy ćwiczony na niej' muzyk grawa; Wdzięczniejszy jest głos ślachcica2 prawego W słowie stałego. Żóraw, kiedy straż na się jedno3 bierze, Weźmie kamień w nogę, żeby w tej mierze      30 Nie zbłądził; lecz ty strażej powierzonej Zdrajcaś był onej. Gryf, mężne zwierzę, jednym za herb dano, Że w nich i cnotę i dzielność widziano; Tobie nietoperz ledwo służyć może,   35 Biedny niebożę! Jaskółka gniazdo z rozmaitych rzeczy Lepi nieboga, mając to na pieczy, By go nie zmazać; tyś żyjąc4 obłudnie, Mazał5 nie cudnie.        40 Jabłoń szczepiona wdzięczny owoc rodzi, Wilk potem pod nią niepotrzebny chodzi; Wilkiem cię wszyscy bezpiecznie zwać mogą: Idziesz tą drogą. Kruk, czarny ptaszek, choć się często mywa,         45 Przeć się farby swej nigdy nie wymywa6; Także też i ty nie zbędziesz swojego Uczynku złego. 1 ,Odmienną' Łysk.; .Odmianę czyni, bywa Cz. Dz.    ,jest głos ślachcica' Łysk.; Język muzyka' Cz. Dz. 3 jedno Łysk.; w Cz. Dz. biak. 4        ,iyjąc' Łysk.; ,żyw Cz. Dz.         5 ,MazaI' Łysk.; .Zmazałeś je' Cz.Dz. 6 'wymywa' Łysk.; 'odbywa' Cz. Dz. PANU ŻÓŁKIEWSKIEMU -NA POTOMNE CZASY 67 Cielę być głupiem wszyscy powiadają, Wołowi jeszcze więcej przyznawają;  50 Dajemyć imię: weź, które chcesz, sobie, Albo weź obie. Ewa, mać nasza, przez swą niestateczność Z raju wygnana i wzięta jej1 wieczność; Tyś, choć mężczyzna a nie białagłowa,  55 Chybiłeś2 słowa. XVII. Marcin Jastrzębski: Na potomne czasy z płaczem modlitwy abo piosnki nabożne. Do Króla Je. M., Senatorów, ślachty i pospólstwa krótka przemowa. Małe książki, lecz w sobie rzeczy wielkie mają: Króla, senat z rokoszem, pospólstwo zgadzają. 1 ,jej' Łysk.; ,na' Cz. Dz. ,Chybiłem(a)' Łysk.; ,Straciłeś' Cz. Dz. XVII. Druk współczesny: Na potomne czasy z płaczem modlitwy abo piosnki nabożne. Na cześć, na chwalę Bożą, na pociechę duszną, w trwogach Korony Polskiej, której życzę, syn jej w wierze starodawnej jedności, Królowi Jegomości, senatorom, rokoszom zgody, miłości. Marcina Jastrzębskiego. W Krakowie, w drukarni Jana Szeligi, roku Pańskiego 1606". Po «Przemowie» następuje Modlitwa abo pieśń nabożna do Jezusa miłego i zwolenników jego, a po niej sześć Piosnek nabożnych*. Z okropnej tej ramoty podajemy «przemowę» i dwie pierwsze «Piosnki», mające wyraźny związek z rokoszem. Tytuły następnych brzmią: «Piosnka za drapieżne żoł-nierstwo. Kozaki, nie czyńcie swoim krzywd, szkód z hajduki; «Piosnka nabożna o świętym Michale*; «Piosnka żebrakom. Nam nieborakom bądź szczodrym bogaty nędznym nagródź laty, coś z nich zdardł(s); Piosnka wdzięczna ubogim. Nędzo, ucz się piania, dojdziesz ratowania w ubóstwie*. Utwór kończy się odezwą «Do czytelników łaskawych*. Autor znany tylko z trzech utworów, wydanych w latach 1606—1609. Drugi utwór, unikat, Czasu wojny piosnki należne z modlitwami za Króla J. M., Rzeczpospolitę i rycerstwo jego 1608 przechowuje biblioteka uniwersytecka warszawska; trzeci, również unikat, «Na jubileusz i na czterdzieści godzin modlitwy. Kraków 1609 znajduje się w bibliotece Zakładu nar. im. Ossolińskich we Lwowie. Czas powstania «Piosnek nabożnych» określa zwrot w Przemowie: «Różnowierni też radzą na schadzkach rokoszu» (w. 5); utwór pochodzi więc z drugiej połowy sierpnia 1606, kiedy po zawiązaniu konfe-deracyi zgromadzona szlachta odbywa już rokoszowe obrady. 6* 68 NA POTOMNE OZASY Duchowieństwo, król broni religiej dawnej; Szlachecki stan wolności swej przestrzega sławnej. Różno wierni też radzą na schadzkach w rokoszu;      5 Bóg nie da złym pociechy sektom rzezać w koszu. Nad kałużą piekielną z złemi się nie bawcie, Katolicy, do brzegu bezpiecznego pławcie Na tym morzu, z Piotrowej łódki nie zstępując. Od Boga zwierzchność wszelka roztropnie przodkując,                  10 Sprawiedliwość cnót uczy, broniąc nieprawości; Mądrość z wiarą złączona, nadzieja w miłości Ma grunt; przeto wszech prosi zgoda do jedności, By w Polszczę z nią pokój trwał w księstwach pobożności. Proszą wierni pokornie z płaczem wam poprawy,      15 Życzą zdrowia, uczynków cnych, z Bogiem zabawy. Odprawujcie, nabożnie modląc i śpiewając, Pieśni te na cześć Bożą sobie obracając, Które przednim osobom dałem pod obronę, Także podłym, by w niebie jednali koronę.   20 Rychlej nędzni uproszą, Boga nam hamują, A panowie skarb noszą: niech mię czym darują. Raczcież za wdzięczne przyjąć, proszę, małą pracę; Użyczyli Pan zdrowia, więtszą wszech uraczę. Amen. Waszej Królewskiej M. poddany i Rzeczypospolitej sługa naniższy, życzliwy kleryk, niegodny bogomodlca, Marcin Jastrzębski. 1. Piosnka nabożna za Króla Jego Miłość i Rzeczpospolitą. Niezwyciężony, ufać król nasz, Panie: Pogódź z nim rokosz, niech w jedności stanie, Rzeczpospolita przy królu się zstawi. Twoja prawica wiernych z trosk wybawi. Polskę z księstwami od miecza ostrego,     5 Senat zachowaj w zdrowiu, króla cnego, Natchni rycerstwo szlachetne Twym duchem: Pragnie być w obcych stronach wdzięcznym słuchem. NA POTOMNE CZASY         69 Jezu, strzeż wnętrznej wojny, nie daj z sobą Bić się z rodziną, rozwadź, tyś ozdobą         10 Wiernym! Ubóstwu szkodzą: rozwal radę, Jak mur w Jerychu, heretycką zdradę. Juz czas, poznajcie Boga wiary jego, W śmiech złym nie dajcie w niewolą do złego; Nieprzyjaciela obawiać się trzeba,         15 Prosić: Racz pomóc, Zbawicielu, z nieba. Bo wilcy patrzą ze krza na niezgodę, Chcą mieć na wierne niezwykłą pogodę; Daj czasu swego, by wszyscy uznali, Przyjmując wiarę, z grzechów winę1 dali.     20 Chryste, za królem — pomóż, duchowieństwo — Modli gmin społem. Idź stąd, okrucieństwo, Do Turek, Tatar, zadzierż heretyki — Panu, poddanym grożą — skróć zwodniki! Jako z rąk Twoich pomazańca mamy,  25 Tak się z dni długich jego ukochamy; Córki syońskie Rzeczypospolitej Dał król w pokorę, świadczy płacz obfity. Z Dawidem prosi, [z] żalem pokutuje Za grzech koronny; zna2 już niech zmiłuje  30 Twe miłosierdzie, pokaż tego roku: Zawżdy masz Kościół w obronie przy boku. Aby nie rzekli: »Gdzieź jest ich Bóg, wiara« ? Niech trwa do końca naświętsza ofiara Przy nas; Marya, módl za niegodnymi       35 Z anioły, święci, proście za grzesznymi! Stwórca wyzwalał króla niewinnego, Dawida, z ręku: broń teraz naszego Królestwa, rządu naucz, prawa swego Daj im poprawić niesprawiedliwego.        40 1 ,winni' pdr. 3 T. j. znać. NA POTOMNE CZASY Dość swarów mnoży konfederacya, Niech nas nie trwoży świecka ambicya, By nie wznawiała grzechów z praktykami, Strzeż, prosim Boże, zmiłuj się nad nami! Amen. 2. Piosnka nabożna. Za wojska. Powszechnej wiary Zwykł bronić katolik stary. Stwórca wszechmocny, tyś 1 niezwyciężony, Chryste, nad wojska, tyś nieogarniony, Dawasz zwycięstwo, moc, śmiałość wojennym: Zwalcz okrucieństwo, uśmierz świat odmiennym. Serca zuchwałe odejm niewiernikom, Poświęć, daj śmiałe prawym katolikom; Z łaski racz czyścić sumnienie, myśl skruchą Wzrusz: chcą się zyścić grzeszni, boś otuchą. Pokutującym daj płacz: żałowali Stróżowie, jeśli ciebie obrażali; Rzeczpospolitą przeproś nawinniejszy2, Zgadza z rokoszem monarcha przedniejszy. Do zgody skłońcie serca zajątrzone, Przeciwko sobie niech będą zmiękczone, Bo przeciwnik chce swym posiłek dawać, Lecz przy kościele cnym Pan zwykł przestawać. Gdy krzywd nie czynią, jednak myślą w niebie Być; miłosierny ma sławę u ciebie. Służąc żołnierską, nie zyskiem pieniędzy, Trwaj w przedsięwzięciu, przyucz z miodu nędzy. Domowej wojny nie wszczynaj w rokosie, Radź, starcze, sekt zgładź z pospólstwem, młokosie; 1 ,gdyś' pdr. 2 ,niewinnieiszy' pdr. NA POTOMNE CZASY — PLANKT 71 Chwaląc Chrystusa dla imienia Jego, Nadstaw, cna dusza, broń dóbr, gardła swego. Z sławą strzeż wiary, nie cierp złych wyrodków        26 W własnej ojczyźnie, naśladuj cnych przodków. Posłuszni bądźcie, zuchwalcy, poczciwość Starszym wyrządźcie, posługę, życzliwość. Królowi cześć daj, posłuszeństwo, jedność, W zgodzie zachowaj szlachecką powinność.    30 Wierz1, cne rządź ciało, dusze nie utracisz; Wierząc, czyń dobrze, z świętymi się zbracisz. Amen. XVIII. Plankt na teraźniejsze nieszczęsne czasy. Jakoż ja nie mam zalewać się łzami, Widząc, w ojczyźnie co się dzieje z nami? Nowe mię znowu naśladują troski, Nowy gniew Boski. Bądź wesół, kto chce: ja żałosny stękam1,       5 Z chorą ojczyzną, o którą się lękam2; Komu dobra myśl pod ten czas smakuje, Ten się nie czuje. 1 ,Wiesz' pdr. XVIII. Rpsy: Cz. Nr. 339, k. 479' i Nr. 439, str. 220 (Cz.); Racz. Nr. 18, str. 233; Kr. Nr. 254, str. 201; Kór. Nr. 187, k. 225'; Dz. P. III, Nr. 7, k. 314. Czas powstania «planktu» określa, choć niedokładnie, zwrot: I ten (Zebrzydowski), który się teras przy wolności Cnej opowiedział... ,Teraz' możnaby odnieść do zjazdu stężyckiego (6 kwietnia 1606), gdyż tam Zebrzydowski po raz pierwszy wystąpił jawnie i stanowczo przeciw królowi; inny zwrot jednak: Nikt się nie oparł i t. d. (w. 65) wskazuje na chwilę późniejszą, mianowicie na sierpień, kiedy wedle autora «pob!ądziła jawnie starsza głowa t. j. król, wzywając Żółkiewskiego z wojskiem kwar-cianem przeciw rokoszanom» («Gdy potrzebniejsze poczty na granicach Szły po ulicachs). Przez owo »powiedzenie się przy wolności» trzeba więc rozumieć przyjęcie buławy rokoszańskiej przez Zebrzydowskiego, co nastąpiło dopiero na rokoszu pod Sandomierzem. — Autor rokoszanin. 1 ,stękam' Cz/ Kór.; ,będę' Racz. Kr. Cz. Dz. 2 ,lękam' Cz.' Kór.; ,biedzę' Racz. Kr. Cz. Dz. 72 PLANKT Złota wolności, o nieprzepłacony Klejnocie Polskiej, nieszczęsnej Korony!  10 Kto cię wprowadził na śmiertelne 1 łoże, Pożal się Boże! 16 Nie takby ciężko patrzyć, że chorzeje; Cięższa, że * powstać jej słabe nadzieje, Nie opłakana ta nieszczęsna chora, Nie ma doktora. Wielki Zamojski, koronny hetmanie! Długa po tobie tęsknica zostanie Pod Akwilony w tych przed laty mocnych3 Krajach północnych.        20 Gdziekolwiek pojrzę, czegoś niedostaje Tej miłej matce, a złe obyczaje I głupia rada ku wiecznej sromocie Panują cnocie. Patrz, co za ludzie stołki zasiadają       25 Przedniejsze w radzie, jeśli ci nie mają Spraw barziej, niźli Pospolitej Rzeczy, Swoich na pieczy? Sądy przedajne, kupni urzędnicy, I wszytko zgoła jakoby w kramnicy 4       30 Już5 teraz u nas; więc nie dziw, że sami Handlują nami. Gniazdo szlachectwa6 i złotej wolności, Wdzięczna ojczyzno 7, do takiej lekkości Przyszłaś, że którzy w swoich rzeczach błądzą, 36 Dziś tobą rządzą! 1 ,śmiertelne' Cz/ Kór.; ,nieszczęsne' Racz. Kr. Cz. Dz. 2 ,Lecz teraz' Kr. 3 .mocnych' Cz. Racz.; .mroźnych' Kr.; .wiecznych' Cz.; ,wie-cnyth' Dz. 4 jakoby w kramnicy' Cz. Kór.; jakby Ukraińcy' Racz. Kr. Cz. Dz. 5 ,Już' Cz. Cz. Kór.; ,Sąó' Kr.; ,To' Dz. 6,Gniazdo szlachectwa' Cz/ Kór. Kr.; .Gniazdo szlacheckiej' Cz. Dz. 7 ,Wdzięczna ojczyzno' Cz. Kór. Kr.; ,W miełej ojczyźnie' Cz. Dz. PLANKT   73 Rychlej maszkarnik albo skoczek siędzie Albo pochlebca na przed niejszym rzędzie, Tam, kędy pirwej wszelkich cnót niemało Miejsce miewało 4.        40 Przeto też nie dziw, że nam coraz wzgardy Więcej przyczynia nieprzyjaciel hardy, Puszczając2 ogień i miecz w nasze strony Swymi zagony. Bo ledwo święta dusza z twego ciała,        45 Zacny hetmanie, w niebo się dostała, Aż na granicach już w gotowej zbroi Poganin stoi. Nie dobył przedsię szable swej, aż ciało Twoje szlachetne ziemi się oddało;.        50 Takiś był straszny, że i twego trupa Bała się kupa Straszliwych murzów, którzy do śmiałości 3 Przyszedłszy, ruskie splądrowali włości I wyszli z plonem nieoszacowanym,        55 Snać niesłychanym. W Polszcze przed laty, kiedychmy tańcami Zabawiali się, a ci, co nad nami, Pasterze mili błędu pomagali, Swego patrzali.  60 Co się dwaj przed tern dobrze na tern mieli. Dziś jeden trzyma4, a patrzą, jeżeli Wyższa katedra kędy nie wakuje, Więc pochlebuje. 1 ,miewało' Kr. Racz. Cz. Dz.; ,bywało' Cz. Kor. 2 .Puszczając' Cz.' Kór. Kr.; .Posyłać' Cz. Dz. 3 .Dobywszy mieczów do swojej śmiałości' Kr. 4 Bernard Maciejowski trzymał przez rok 1606 za osobnem zezwoleniem papieża równocześnie arcybiskupstwo gnieźnieńskie i biskupstwo krakowskie. 74       PLANKT Nikt się nie oparł, nikt nie przerzekł słowa,        65 Kiedy błądziła jawnie starsza głowa, Gdy potrzebniejsze poczty na granicach 1 Szły po ulicach. Lecz potem i ta może się nagrodzić Nasza sromota, możem potem brodzić         70 We krwi pogańskiej i dość 2 zawżdy3 szkody Słusznej nagrody. Ale domowy pokój i też skazy Praw pogwałconych i wielkie urazy Wolności, jako i co złego znamy,   75 Naprawić mamy. Gdyż nam ten poległ, który to rozumiał I wczas zabiegać każdej rzeczy umiał, Jak lekarz mądry, który wielkie razy Leczy bez skazy,         80 A Bogu chwała, umiejąc4 zabiegać Wczas, coby miało na potem dolegać, A nie przez przykre ostatnie sposoby, Leczy choroby. O, w jakiem teraz odmęcie chodziemy,      85 Ani, czegoby naśladować, wiemy: Tu wolność, a tu zwierzchności5 ruszenie Trapi sumnienie. Ojcze ojczyzny, jeśli miedzy duchy Świętymi patrzasz na nasze rozruchy,       90 Użal się państwa, któregoś ty ciało Zachował cało. 1 W. 67—68: Gdy obrony nie da ni po granicach Ni po ulicach Kr; 2 T. j. dojść. 3 ,bywa' Kr.; ,dość zawżdy szkody' Kór. Cz/ Racz.; ,dość za wolny szkody' Cz. Dz. 4 ,A Bogu chwalą umiejąc' Cz. Dz.; ,A Bogu ciała' Kr. Racz.; ,A bólu ciałom' Kór. Cz. 5 ,zwierzchności' Kór. Cz. ; ,śmiałości' Racz. Kr. Cz. Dz. PLANKT — COLLOQUlUM ROKOSZOWE 75 I ten, który się teraz przy wolności Cnej opowiedział, jeśli nam całości I prawom życzy, a nie ma na pieczy        95 W tern swoich rzeczy, Bodaj do końca dowiódł szczęśliwego Tak dobry zamysł i ci, co na jego Radzie przestają, bogdaj w krótkiej chwili Nas ucieszyli! 1         100 Ten jego zawód i umysł wysoki Potwierdzaj z nieba przez górne obłoki i rady dodaj, którąś swe bez wady2 Rządził sąsiady. A my w pokoju z onej dawnej chęci         105 Nigdy cię z swojej nie puścim pamięci, Czcząc zawsze twój grób i pozostałego Potomka twego. XIX. Colloquium rokoszowe. Szlachcic. Coś nowego, Barzo złego Z nami będzie W Polszczę wszędzie. 1 W. 97—100 w Racz. Kr. Dz. brak. 2 ,wady' Kór.; ,zwady' Kr. Cz.Dz.; ,rady'Cz.'. XIX. Rpsy: Księga Michałowskiego XIV, k. 223'; Dz. P. III, Nr. 7, k. 512. Utwór powstał w sierpniu 1606 r. podczas zjazdu sandomierskiego i wiślickiego («Drudzy... Pana bronią»), jak tego zdają się dowodzić dwie okoliczności: naprzód sam tytuł «Colloquium rokoszowe», a następnie zakończenie: I puszczą się Od Zawichościa (t. j. Sandomierza) Do Zamościa. Autor stara się zachować bezstronność, przechyla się jednak na stronę regalistów. Rymowanie przypomina bardzo «Babie koło» ks. Stanisława Grochowskiego. COLLOQUIUM ROKOSZOWE Praktyk. Wiem ja, co to; Ale błoto Będzie z tego, Bo do tego Idzie, widzę, I nie szydzę. Strona. Cóż takiego, Wiem, nie złego? Praktyk. Któż nie widzi? Kożdy szydzi Z takiej sprawy I też wrzawy, Którą na się W tym to czasie Przeciw sobie Stronie obie Dla wolności, Albo złości, I też prawa...1 Zatym sława Komukolwiek Na długi wiek Nie zginęła, Lecz słynęła. Drudzy przeciw; Tym już nie dziw: Pana bronią, Zwierzchność chronią, Aby wcale, Nie o małe, Zostawała Zawżdy cała. 1 Zdanie nieskończone; widocznie czegoś brak. GOŁLOQUiUM ROKOSZOWE 77 0        sobie też, Jako ty wiesz. Każdy radzi, Chocia 1 zdradzi.        40 A do tego, Ze nic złego Na się czują, 1        próbują Siebie sami:     45 Cóż to z nami Być ma teraz, By nie zaraz? Wojewoda poznański. Tak ci chcieli, Lecz nie śmieli;  50 Bo o zdradzie, Ani zwadzie Nigdy nie wiem. I to powiem: Tam, gdzie tego  55 A strasznego Placu miesce I gdzie zechce, Każdy szlachcic, A Bóg płacić        60 Ludziom będzie Za to wszędzie; I ja sobie, Bom nie w grobie, Jeszcze mogę,     65 A pogodę Będęli miał, Będziesz wijał2. Ufam Bogu, Ze do grobu      70 1 , Częścią' Dz. 3 wijać — zmykać. COLLOQUlUM ROKOSZOWE Cię nie pozwę, Ale wezmę, Jak nalepie Czyża lecie. Marszałek Myszkowski. Omnie także, Miły szwagrze l, Ludzie mówią, Mało bronią, Sam pan tylko, Bo mie kilko Razów prosił, Bym się znosił Z tymi pany Rakuszany 2. Pozwolełem I        przywiodłem Mu za żonę Sarę onę; O co się mam. Barzo dumam, Jakby tego Wrzodu złego Skropić z siebie. Muszę ciebie Przyjąć k sobie; Bośmy oba Tam u proga Królewskiego. I        do tego Źle radzili, Pozwolili. 1 Siostra Zygmunta Myszkowskiego, Anna, była za kasztelanem bieckim. * Rokoszany Dz. COLLOQUIUM ROKOSZOWE     79 Biecki. Jam nie winien, Kożdy pewien Niechaj będzie; Bo to wszędzie    105 Tak być musi: By i w Rusi, Jako grają, Tak skakąją. Jest ci inszy.   110 Co nie w mniszej Sukni chodzi, Choć nań godzi. Szlachcic. Któż to taki, Co wszelaki      115 Pokój dobry I też szczodry Pański datek Dla swych plotek Nam go bierze    120 Gwoli wierze Jezuickiej, Hańby szweckiej? B o b o 1 a. Ozowę się, Nie boję się:      125 Jam jest Bola. Chociam chola 1. Idź do Skargi, Słyszy2 targi O nas jakie s,   130 Co wszelakie 1 ,chola' (z greck. χολή) — żółć. 2 .Słyszy' tryb. rozk., dziś: ,słysz'. 3 T. j. jakieś. COLLOQUlUM ROKOSZOWE Obchodzą stany I też pany Duchowne i świeckie; Nie waż tego lekce. Radźmyż o sobie, Bo to tobie Siła należy, Rychło zabieży. Skarga. Wiem ja i to; Lecz jakby to Temu sprostać, Samym zostać Przy swym cale? Bo mię żale Zewsząd zejmują, Drudzy się nie czują. B o b o 1 a. Nie do kupy, Księże głupi! Namów brata, Królu, rata! Ruszcie skrzynki, A z niej wymkniej Który tysiąc I tam rozsiać. Do króla jedź, Tak mu powiedz: Królu, panie, Co się stanie, Na mą duszę! Bo tak tuszę. Że będą pobici Ci ewangielicy, A tobie my Damy pewny OOLLOQUIUM ROKOSZOWE - AVISI     81 Odpust taki, Go wszelaki Grzech odpędzi; Drugich w nędzy Tak zostawisz    170 I dóbr zbawisz. Praktyk. Nic nie będzie W tym to błędzie; Zszedłszy w kupę, Piętą w dupę        176 Uderzą się I puszczą się Od Zawichościa 1 Do Zamościa. XX. Avisi. Quid novi a Cracovia? Summum malum, discordia, Rapina, vis, oppressio Et Dei maledictio; Quare iam nobis timenda  s Regni ruina horrenda. Auctor tantae discordiae Palatinus Cracoviae, Qui vanae capax gloriae Vult dici pater patriae  10 1 T. j. od poblizkiego Sandomierza, gdzie zawiązano rokosz, do Zamościa, który był wtedy w ręku Zebrzydowskiego, opiekuna młodego Tomasza Zamojskiego. XX. Rpsy: Cz. Nr. 339, k. 505; Dz. P. III Nr. 7, k. 320; Racz. Nr. 18, str. 262; Łysk. D III, Nr. 48. Wyraźnej podstawy do datowania utwór w sobie nie zawiera; je dynie zwrot: (Zebrzydowski) «Induxit Rokosz publice» przemawiałby za sierpniem r. 1606, kiedy istotnie na zjeździe sandomierskim rokosz publicznie obwołany został. — Autor regalista. Pisma rokoszowe. I.      6 AVISI Et praetextu libertatis, Augendae magis privatis, Reus stupet praebens modo Zelum publico commodo. Quasi desint remedia De lege ordinaria Ad defendendam patriam, Assumpsit vanam gloriam, Nova defensae nomina Dans inter vulgi agmina, Indixit rokosz publice Homo fortunae modicae, Ut patriam affligeret, Regem regnumque perderet. Quis unquam dixisset ante, Quod Zebrzydovius tantae Futurus erat deviae In regem iracundiae? Pro pane et honoribus Traduxit Regem omnibus Gentibus in opprobrium Et suis in delubrium; Pro magnis beneficiis Regem scatere vitiis Clamat subditus ingratus, Zamoyskich aere elatus; Tum et in publica acta Inseruntur Regis facta, Cuius sacrae Maiestati Maledicunt insensati. Credimus, quod sit Rex reus, Cui delicta parcat Deus, Non sic eo inficias, Regem exorbitantias Multas facere non sine Proprio suo crimine Et ut ommittam plurimas, Quas narrat rokoszii primas, AVISI Ipsa narret Cracovia, Quanta conflavit odia Rex, sub cuius praesentia Tanta patrantur vitia: Vibrant arma sicarii, Privantur vita varii, Desolant campos pedites, Vim inferunt satellites, Domos spoliant civium, Prata spiritualium; Quae cum miseri defendunt, Vitam propter fruges vendu Non est, qui ex iustitia Puniat tanta vitia. Gostomius 1 dissimulat, Marsalcus 2 nihil id curat; Quamvis rogent iustitiam, Scelestis donat veniam. Liberum est spoliare, Liberum vita privare, Liberum fores frangere, Liberum quaeque audere. Et templa non immunia A malorum audacia, Namque parcitur improbis Et datur terminus probis, Qui partim mulctantur aere, Partim torquentur carcere, Grandaevo quoque homini Evulsam 3 barbam memini, Cui, quamvis proconsul fuit, Nil magistratus profuit Almaque Academia Non est absque iniuria; Habet eft referendarium Rex, iudicem nefarium, 1 Hieronim Gos tomski, wojewoda poznański. 2 Zygmunt Myszkowski, marszałek w. kor. 3 ,Evulsam' Racz.; ,Quod sumunt' Dz. Gz. 84Cognomen habet Firlei1         86 Et caret timore Dei; Longo naso, sacra veste, At invitus vivit honeste. Hic opressos et afflictos Iudicat regis subditos   90 Faciens praeiudiciam, Rex quas donavit, iurium, Faventer causas referens, Falsa pro veris referens, Ab illis, quorum iurgia 2,       95 Extorquens honoraria: Nummos, boves et alia, Quae suadet avaritia. Qui utinam periisset, Quam Rex hoc munus dedisset!     100 Isti itaque regales Perfidi officiales Causa, ut Maiestas Regia Tot3 venerit ad odia; Quos perdat mors, perdat terra4,         106 Perdat, quam faciunt, guerra! 5 Dato ergo, quod peccasset Rex ac forte periurasset, Puto tamen corrigendum, Non taliter puniendum,   no Qualiter vos nos 6 punitis, Qui honori non parcitis Neque suo nec regali, Auctores maximi mali. Dii vos perdant, perdat terra 7  116 Perdat, quam optatis, guerra! 1 Henryk Firlej — referendarz kor., późn. biskup poznański. 2 ,iurgia' Racz.; ,iuria' Łysk. 3 ,Quod' Racz. Łysk. Dz.; ,Quo' Cz. 4 ,terra' Racz. Łysk.; ,cura' Dz. Cz. 5 ,guerra' Racz.; ,generi' Dz.; ,genera' Łysk.; ,iura' Cz. 6 ,nos nos' Racz.; ,nos non' Cz. Dz. Łysk. 7 ,perdat terra' Racz.; ,viros degiubat terra' Cz.; w Dz. brak. ECHO ROKOSZAŃSKIE 86 XXI. Echo rokoszańskie. Ehej echo, wszak się tu głos ludzki odbija? — Mija. Różne tu wieści niosą ci, co przemijają? — Tają. Czemu tają? Wszak wszytkim wszytko jest wiadomo? — Rzkomo. Ja pytam, ty odpowiedz, a słów nie podchwytaj! — Pytaj! Co to za konkurs ludzi, w Sandomierzu ich kosz?— Rokosz.         5 To tam rug z królem będzie, odkryją złe rady? — Zdrady. Będą tam chcieć podźwignąć swych wolności cale? — Ale. Abo król kaził wolność i swobody nasze? — Zawsze. Z cicha snać iugum wnosił fortelnie, nie hucznie?— Sztucznie. A prawdaź to, że z Niemcy o nas praktykował? — Knował.       10 I toć twierdzą, że nieraz przysięgę nam złamał? — Skłamał. Jakoż to się stać mogło, wszak miał wierną radę ? — Zdradę. A wiedzieliź też o tem dworscy kamerarze? — Łgarze. Snąć o tym Jezuici cicho praktykują? — Knują. Skargać w głos w swych kazaniach o tern retoruje? — Psuje.         15 Czegoż ta pestis godna zdrajcy, Jezuici? — Wici. Takbym je radził karać, jako Wenecyja? — I ja. Trzebaby zdrajce przepleć i uczynić w nich brak? — Ej, tak! I pany rady, zdrajce, przyjdzie karać zatem? — Katem. Bobola1 azaż tego panu nie rozradza? — Zdradza.   20 Więc pod miecz wszytki zdrajce a naprzód Bobolę? — Wolę. A dalej czego czekać po tym miłym królu? — Bólu. Non regnabis nie rzekąć cnotliwi panowie? — Kto wie. Lepiejby mu rozkazać: Umykaj się z Polski! — Z wojski. Alias w takich zdradach królestwo upadnie. — Snadnie.     25 Z takimić trudno wskórać rzeczypospolitej. — I tej. To nie ujdą karania, którzy są w Wiślicy? — I ci. Gonzaga2 przedni zdrajca, nie wychodzi z gmachu. — Z strachu. XXI. Rpsy: Oss. Nr. 314, str. 255; Kr. Nr. 254, k. 206; Racz. Nr. 18, k. 231'; Ak. Nr. 1047, k. 160'; Jag. Nr. 59, k. 148'; Dz. P. III Nr. 7, k. 310; Zam. Nr. 1620, str. 401. Druk Remb. 439. Zwrot «którzy są w Wiślicy» wskazuje na sierpień 1606 jako na czas powstania broszury. — Autor rokoszanin. 1 Andrzej Bobola, podkomorzy k., ulubienieo królewski. 1 Zygmunt Gonzaga Myszkowski, marszałek w. k. 86 ECHO ROKOSZANSKIE Gostomski1 wojewoda wżdyć to dobry rajca? — Zdrajca. Wojewoda podlaski2 to senator prawy? — Z strawy.  30 Aleć tak twierdzą drudzy, że senator godny. — Głodny. Sieradzki wojewoda3, słyszę, się odmienił? — Zmienił. Gulski4, to z sowy sokół, nie wysoko buja. — Szuja. Ostrorog5 pan poznański, zda się być w radzie brant? — Frant. I hetman polny6 przed tym coś lepszego radził?— Zdradził. 35 Wżdyć się przeciw królowi z ślachtą opowiedał? — Przedał. A inszy senatorowie, wolniż tej pokusy? — Prusy. Bo tak ci, wierę, słychać, żeć się zaprzedali. — Brali. Lubomirski czego też z swoim synkiem7 szuka? — Czeka. Ślachtą ta, co przy królu, są tam ludzie godni? — Głodni. 40 Wżdyć też i ci szukają ojczyznie dobrego? — Swego. To zdrajcy tamci ślachta i nadworni słudzy? — Drudzy. Obietnice tam drugich, tak tuszę, zawiodły? — Zwiodły. Co mówisz? Wszak król takim, co obieca, rad da? — Przeda. O księżej, co rozumiesz, przy wolnościach stoją? — Broją. 45 Ze z ślachtą, a nie z królem przeciwnym przestają? — Łają. Ci mieli być dobrego wierni wynalazcy? — Skaźscy. O kole rokoszowem niech też twe zdanie wiem. — Powiem. Pan krakowski8 nie z nimi, bo to pan nie chudy? — Dudy. Przestrzega wolności i powagi pana? — Dzbana.      50 Co mówisz, zawzdyć ten pan inculpate żyje? — Pije. Wojewoda krakowski9 człek niepospolity? — Skryty. Przy wolnościach jest stały w rzeczypospolitej ? — Przy tej. Mieszka w nim on animusz kanclerza mądrego? — Tego. To podobno dla tego król w nim nie ma smaku? — Znaku. 55 Bracławski10 co z wołyńskim 11 ci wojewodowie? — Kpowie. Nuż wojewoda rawski12 co ma za przymioty? — Cnoty. A radzi, czy wet za wet oddawa sowito? — I to i to. Pan wiślicki13 z Czechowskim14, słyszę z sobą tchórzą?— Trwożą. 1        Hieronim Gostomski, wojewoda poznański. 2        Jan Zbigniew Ossoliński. 3 Aleksander Koniecpolski. 4        Stanisław Gulski, wojewoda ruski. 5        Jan Ostroróg, kasztelan poznański. 6 Stanisław Żółkiewski. 7        Sebastyan Lubomirski, kasztelan wojnicki, z synem Stanisławem. 8        Janusz ks. Ostrogski. 9 Mikołaj Zebrzydowski. 10 Janusz ks. Zbaraski. 11 Janusz ks. Zasławski. 12 Zygmunt Grudziński, rokoszanin. 13 Jędrzej Tęczyński. 14 Mikołaj Ligęza. ECHO ROKOSZAŃSKIE 87 Pan pernawski1 z żarnowskim2 i ci nie zawadzą ? — Radzą. 60 Marszałek3 z Litwy stanął ojczyzny przy boku ? — W kroku. A Radziwił4 podczaszy dźwigaź rzecz potężnie? — Mężnie. Podziękowania za to, wierę, godzien będzie? — Wszędzie. Pan też Krzysztof5, brat jego, i ten stanął w sprawie?— Prawie. Powiedają, że przybył prawie okazale? — Ale.        65 Więc pan trocki, Radziwił6, piękne wojsko stawił? — Sprawił. Toć wszyscy z kosztem pragną ojczyzny dobrego? — Tego. Opocznianie szeregiem rządni i potężni? — Grzeczni. Stadnicki 7, jak lew głodny, resolut potężny? — Mężny. Prawdaź to, że w Wiślicy na garło mu stoją? — Boją.    70 Łaszcz8 za nim tuż z Polaki i z mężną postawą? — Sprawą. Gorajski9 ich nie wyda, bo i ten jest twardy? — Hardy. Urowiecki10 z buławą wąsami potrząsa? — Kąsa. A wszakże on w sąsiedztwie z każdym dobrze żyje?— Bije. Krzysztof Sieniński11 idzie z sercem i z ochotą?— Z rotą. 75 A pan Jakub, brat jego, miłujeź jeszcze bój? — Pokój. Z lekka idzie, [a] w rzeczach szczerze postępuje? — Czuje. Pan podkomorzy chełmski12 żołnierz to, czyli żak? — Zmindak. Herbort13 chorąży w radzie jako olej płynie? — Słynie. Broniowski14 z industryją i z gładką wymową? — Głową, 80 Pękosławski15 miłośnik prawie swobód cały? — Stały. Wołyńcy niebożęta czemuż się wahali? — Bali. To są w jarzmie niewoli kniazia Zbarawskiego? — Tego. Inszy przecie tak w radach, jak do boju czyści? — Wszyscy. Umawialiź się z sobą w radach swych łagodnie? — Zgodnie. 85 Za wolność umrzeć chętniż, o pobór nie łają? — Dają. Już cię żegnam, bądź łaskaw, a trwaj przy tym stale. — Vale! 1 Piotr Stabrowski. 2 Feliks Słupecki. 3 Krzysztof Mikołaj Dorohostajski, marszałek w. 1. 4        Janusz Radziwiłł, podczaszy 1. 5        Krzysztof Radziwiłł, późn. wojewoda wileński i hetman w. 1. 6        Jan Jerzy Radziwiłł, kasztelan trocki. 7        Stanisław Stadnicki, starosta zygwulski, zwany Dyabłem. 8        Piotr Łaszcz, starosta lityński, sławny żołnierz; z Polaki — z Wielkopolanami. 9 Adam Goraj ski, podkomorzy lubelski. 10 Mikołaj Uhrowiecki, rotmistrz na wyprawach wojennych Stefana Batorego.        11 Krzysztof i Jakób Sienińscy, Aryanie, synowie Jana, wojewody podolskiego. 12 Paweł Orzechowski. 13 Jan Herburt, chorąży lwowski. 14 Marcin Broniewski, autor «Descriptio Tartariae». 16 Prokop Pękosławski. 88 ECHO O ROKOSZU XXII. Echo o rokoszu. [Na Hieronima Gostomskiego, wojewodę poznańskiego, i Zygmunta Myszkowskiego, marszałka w. k.]. 1. Quid sic plangis angusto deiectus 1 animo? — imo Pone metum, esto vir, labora extremis — remis. Mea furto polluta tenera indoles — oles Nam rege sub Augusto ukradłem zaponę — onę. I obrus u Brandisa przede mną rzezano — ano.      5 Z żydowi dworskiemu8 ukradłem sobola — ola. I łańcuch także złoty w Pradze Tarnowskiemu 3 — jemu. Et tu licet proditor, proiice has curas — euras. Arma tenta potius nec sumptus denega - nega. Milites aere para, ego una tecum - eccum.        10 Miles aera sequitur nunc pandas aquilas — illas. Fata viam praebebunt, Austria iuvabit — abit. In nobiles et Mus carus4 iram iunget? — Niet'. Rokosz est res horrida, in dubio vita — ita. Possum in Italia esse sine parma6 — arma.        15 Ego multos banditos novi ex Italis — talis. In hoc mihi spes una restat et iuvamen — amen. XXII. Rpsy: Jag. Nr. 59, k. 149; Dz. P. III Nr. 7, k. 318. Oba rpsy dają tekst mniej lub więcej zepsuty, tak, że w niektórych wypadkach trzeba się było uciec do poprawek. Pewnej podstawy do datowania brak; polegając na wyraźnej wzmiance o rokoszu (w. 14), odnosimy oba pamflety do tego samego czasu, co numer poprzedni, tem bardziej, że i tytuł mają z nim wspólny. — Autor rokoszanin. 1 ,deiecto' Jag.; ,ductus' Dz.   2 ,I żydowi dworskiemu' Dz.; ,I ży dom dworskim' Jag. 3 ,w Pradze Tarnowskiemu — jemu' Dz.; .Prawdzie Tarnowskiego — jego' Jag. 4 ,Musca vis' Jag.; wiersz 13 brzmi w Dz.: ,In nobiles et Miscas vis nostram ingerit — ruit'. 5 ,parva' Dz. Jag. ECHO O ROKOSZU 89 2. Na drugiego [Myszkowskiego] 1. Ergo in Italiam, proh dolor! marchio? — io. Ibo exul, profugus cum meis aquilis?2 — illis3. Cum stemmate alio sub sole quaesito? — ito. Ergo me accipiet gremio Mantua? — an tua4. Et me ad5 pobratinos6 conferam Gonzagas? — agas.         5 Proh dolor, qui7 ingenti florebam applausu? — ausu. Et late Italico me efferabam fastu?8 — astu. In patria exules titulos dum quaero. — erro. O, cui relinąuam aedes marmoreas — eas. O, domus, o patria Xiąź, et Pincovia — via!        10 O, formosa mi Licon 9, quam o, maestuosus — osus 10. Adulter suae uxoris, dilexi uxorem — o rem! Iugalem dum thalamum incestu polluo — luo. Idem suasi principi, verus11 Sodomita — ita. Pronubus12 paranimphis vendidi Prussiam iam.     15 Et auctor fui regi violare fidem — idem. Adulationibus et modo pervili — vili. Respublica nunc fremit, poenas vult sumere — mere18. Ah, demens, o patria, cogor exulare — lare. 1        Tytuł z Dz.; w Jag.: ,Aliud Myszkowski'. 2        Gonzagowie, do których herbu został przyjęty Myszkowski, mieli w tarczy cztery orły. 3 ,illis' Dz.; ,villis' Jag. 4 ,an tua' Dz.; ,annua' Jag. 5 ,Et me ad' Dz.; ,Ad meos' Jag. 6 .pobratinos' Jag.; 'peroptimos Dz. 7        ,qui' Dz.; ,quo' Jag. 8        Tu następują w Jag. trzy wiersze, które już przez to, że psują po łączenie między w. 6 a 7, zdradzają swe późniejsze pochodzenie: Oblitus suae patriae, eminere volens, - olens Proditor sum patriae, quam vendo per fraudes — audes? Dominium suadendo absolutum regi — ei. 9        ,mi Licon' Jag.; ,Leonowi' Dz. Wyraz w obu rpsach widocznie do niepoznania przekręcony. Z w. 13 ,Idem suasi principi, verus Sodomita' wypadałoby, że Myszkowski miał dwie siostry, jedną po drugiej, za żony. Wedle nagrobka w Pinczowie (Starowolski: Monumenta Sarmatharum, str. 323) miał w. marszałek za żonę Elżbietę Boguszównę, kasztelankę zawichojską, która miała siostrę Annę (Boniecki, Herbarz I, 356); czyżby ta Anna była pierwszą żoną Myszkowskiego? 10       W. 11—13 w Dz. brak. 11 ,verus' Dz.; ,velut' Jag. 12 ,promibus' Dz.; ,pro nilque' Jag. Pronubus dlatego, że brał ślub imieniem królewskiem z Konstancyą Austryaczką. 13 ,mere' Dz.; ,vere' Jag. 90       NA SPRAWY DZISIEJSZE POLSKIE XXIII. Na sprawy dzisiejsze polskie. Przeczciej2 wspak: Nie będzie tak. Płaci dziś cnota, Traci pochlebstwo, Szczycą się wstydem, Ćwiczą się miarą, Miłują Boga, Hołdują rządom, Wodzi rej szczyrość, Szkodzi swawola, Każdy tyż prawem, Zawżdy bezpieczen, Płużą skromności, Służą dobroci, Prawy to klenot, Sprawy cnotliwe, Bądźcie w nich stali. Rządźcie się już tak, nie złotu hołdują, nie darom folgują, nie wszeteczność płuży. nie zbytek tu służy, nie folgują sobie, nie zbytniej ozdobie, nie obłudność rządzi, nie karność tu błądzi, nie gwałtem się broni, nie trzeba mu broni, nie zuchwałe sprawy, nie trzeba poprawy, nie są w niem przysady. nie falują rady. nie mieńcie tej farby, nie złe to są skarby. 10 15 XXIII. Rps Cz. Nr. 1623, str. 718. Rodzaj wiersza zwany rakiem, dlatego, że go wspak czytać należy. Wyraźnej wzmianki historycznej w utworze niema; ale że umieszczony jest w rękopisie między innemi pismami rokoszowemi i wpisany tą samą ręką, co poprzedzający go Dyaryusz zjazdu sandomierskiego (1606), przeto zaliczamy go do pism rokoszowych, które się w sierpniu 1606 podczas obrad rokoszowych pojawiły. — Autor, jak się zdaje, rokoszanin. 1 falują (z niem. fehlen) — nieosięgają skutku, chybiają, szwankują. 2 Przeczciej (właściwie: przeczcij) — przeczytaj. HYMNUS   91 XXIV. Hymnus de s. Patribus Societatis Iesu. Audi Christiana! Hymnus hic dat modum vitae, Quo utuntur Iesuitae, Ut stent commode et moderate. Opulentas civitates, Ubi sunt commoditates,   5 Semper sibi quaerunt Patres. Aedes optant exquisitas, Pulchras nimis et munitas, Ubi laetas ducant vitas. In conventu iuniores,    10 Mente, vultu iuniores, Serviunt sibi ditiores. Sedis studium prostantes Omnibus bonis laudantes, Egenos repudiantes. 15 Bonum panem, bonum vinum. Non recipiunt peregrinum Nec surgunt ad Matutinum. Gallinas atque capones, Saccarum et macarones    20 Perdices atque pavones. Inde carne vitulina, Qua repellatur vaccina, Harum plena est culina. XXIV. Rps Dz. P. IV, Nr. 17, str. 39. Czas powstania utworu dla braku jakichkolwiek szczegółów historycznych nie da się nawet w przybliżeniu oznaczyć. Jeżeli kładziemy na domysł sierpień 1606, to opieramy się na tern, że właśnie w tym czasie pojawiało się mnóstwo broszur i paszkwilów na Jezuitów i że prozaiczne broszury pokrewnej treści pochodzą z tego czasu. — Autor rokoszanin. HYMNUS Croco, pipere cynamono, Quo nullus sanctus homo Usus est, utuntur bono. Si quid restat in mensa, Reportatur in dispensa, In cibis est mens intensa. Pullis reliqua sunt data, Quae egenis non ingrata Essent, sed desiderata. Horum rura sic tutantur: Magni canes 1 armantur Et in omnes irritantur. Si quis dives infirmatur, Ut iam pereat, rogatur, Si haereditas speratur. Nunąuam dives tumulatur, Nisi legatum solvatur, Et hic Iesuita inpinguatur. Si vocant eos potentes, Omnibus bonis abundantes, Pro his orant Deum et gentes. Si vocant eos carcerati, Omnibus bonis privati, Dicunt: Sumus occupati. O lupinam veritatem: Praedicant si charitatem, Rapiunt haereditatem? lam ut sancti venerantur, Uti reges dominantur, Uti fures depredantur. is carnes' rps. HYMNUS - AD PATRES IESUITAS 93 Habent opes Venetorum,   55 Pravitatem Hispanorum, Maiestatem Romanorum. Dominantur spiritualia, Dominantur temporalia, Dominantur omnia.        60 Omnes deniąue videntes, Illos non aspicientes, Dicunt caelum possidentes. XXV. Ad Patres Iesuitas. Ba, wierę, to już nie żart: słyszę, wam kazano Trzech godzin wybierać się, więcej nic nie dano, Z Wenecyej1 i ze wszech dzierżaw państwa tego. Musieli, widzi mi się, o was zwietrzyć czego; Podobnoście, jak wszędy, tam tak wietrzyć chcieli,  5 Aleście sposobienia do tego nie mieli. Siłuby ich tam trzeba pobić, bo jednego Łacniej wam było opaść 2, króla francuskiego, A tam trecenti mri, jak jeden królują, Rzeczpospolitą swoje opatrznie sprawują.   10 Trudno tam co wynaleźć do zniszczenia państwa, Pilnie tam postrzegano waszego tyraństwa. XXV. Rps Jag. Nr. 107, str. 1026. Co do czasu powstania por. przypisek do poprzedzającej broszury. — Autor rokoszanin. 1 Kiedy papież Paweł V wskutek zatargu z Wenecyą rzucił d. 17 kwietnia 1606 klątwę na Rzeczpospolitą, duchowni świeccy, nie zwracając uwagi na interdykt, pełnili dalej służbę bożą; sami tylko Jezuici opuścili Wenecyę. Mimo, że w następnym roku stanęła zgoda między papieżem a Wenecyą, Wenecyanie wzbronili Jezuitom powrotu, którzy powrócili dopiero w r. 1657. 2 ,upaść' rps. 94                                                                      AD PATRES IESUITAS Już to wam nie Batory 1, coście go fochami Z państwa precz wyrzucili, swymi rozumkami W ubóstwo go wprawiwszy, w więzieniu trzymacie,                      15 Pod strażą, jako zdrajcę jakiego, chowacie. I cesarz 2 pięknie wygrał, czyście się osiedział W jego księstwie; choć mądry, podobno nie wiedział, Że co wy naraicie, nie bywa nic trwało, A to się sprawiedliwym sądem Bożym stało.    20 On chciał kęs chleba wydrzeć książęciu małemu, A dyabeł zasię wydarł tyle troje jemu: Stracił Transylwanią, zamków mocnych sieła, Rada wasza królestwo węgierskie zgubieła. Nuż Szwecyej jakoście [króla3] pozbawili!   25 Choć to tam ludzie prości, jednak pobaczyli Wnet wasze skryte figle na zgubę wolności, Wiary i sumnienia ich, ujmę pobożności. Zaraz i pan i patres nabożnej postawy Zgubiły tamte kraje, a więcej zabawy       30 Mieć, nie tylko mieszkania nie mogą dostąpić W tym północnym królestwie, ani mogą wstąpić. A w Belgium, ojcowie — zaż nie jawne dzieje? Zaż się tam waszą sprawą mało krwie wyleje? Ginie lud chrześcijański, giną cne matrony,         35 Zacnych ludzi pignora, mizernie stracony. Bez wszego miłosierdzia, jak bydło, kolecie, Jak na rzezi lud Boży srodze mordujecie. O nadobni pasterze, nie wełnę strzyżecie, Ale zarazem z skórą, ludzkie ciało źrzecie.  40 Jakie miasta zburzono, jakie wielkie państwa, W których było asylum ludzkie od pogaństwa! 1 Zygmunt Batory, synowiec króla Stefana, wybrany księciem siedmiogrodzkim w r. 1581, wypędził w r. 1590 Jezuitów, którzy jednak już w następnym roku wracają i wywierają na księcia wpływ w duchu polityki habsburskiej, która doprowadziła Zygmunta do abdykacyi. 2 Rudolf II (1576—1612) «niedługo się osiedział w Siedmiogrodzie, gdyż ugodą wiedeńską z d. 23 stycznia 1606 uznał Stefana Bocskaia dziedzicznym księciem Siedmiogrodu i kilku komitatów węgierskich. 3 Zygmunta III. AD PATRES IE8UITAS 95 Poległy a w popioły prawie obrócone, A tego są przyczyną łby wasze szalone. I ledwiebym nie przysiągł, że to wasza sprawa,      45 O co dziś w Polszcze kłopot, z utratą zabawa. Nie wierzę, by się człowiek w Polszcze tak złośliwy I        na swoje prywatę tak bezbożnie chciwy Naleźć miał; cnotliwi się tu zawsze rodzili. Chociać pod czas [broili], jednak wielcy byli     50 Miłośnicy ojczyzny; ale wasze kusy Mogły którego wegnać w takowe pokusy, Ze się uniósł czymkolwiek, a z prawdziwej drogi Zwiódł go fałsz jezuicki: a zaś [i] tej trwogi, Która teraz otarszy, jako ze snu, oczy,   55 Łacno obaczyć możem, gdzie praktyka kroczy. Wasze hiszpańskie sztuki tego nawarzyły, Króla, pana świętego, z tej ścieżki zraziły, Którą się świętobliwym królem popisował I pobożność nadzwyczaj wielką ukazował.       60 Za którą wszytko kwitło, wszytko się mnożyło, Rząd, cnota, nasza wolność, ba, i zgoła było Miło pojrzeć w każdy kraj okiem człowiekowi, Błogosławić, nie łajać swojemu królowi Już był lud wszytek przywykł. A skoruczko wasze     65 Przystąpiły monita i w1 consilia nasze Jęły się przymieszywać. rzeczy opak idą. Aleć wam te figlarstwa dobrze nie wynidą; Bo wy na swych ambonach tylko wotujecie, [AJ przykłady Pism świętych precz odmiatujecie.     70 Pilniej wam bowiem chleba, który brzuchy tuczy, Żaden z was o duchownym pokarmie nie uczy. Zaczymeście i króle tak sprofanowali, Że na srogą przysięgę okrutnie nie dbali; Tak ich bowiem uczycie, to inkulkujecie,         75 Że wy przysięgi mocą swą rozwięzujecie, A zwłaszcza te, któremi do królestw przychodzą, Barzo mało sumnieniu królewskiemu szkodzą. 1 ,in' rps. 96       AD PATRES IESUITA Znaki waszej roboty każdy pozna snadnie; Bo kiedy jedno który pałacu dopadnie,      80 Wnet tam zgoła odmiana w panu się pokaże: Przed tym płacił dworowi, a teraz nie każe. Żołnierz był wdzięczny w oczu u swego monarchy, Senat był koło niego, jakbyś patryarchy Miał widzieć, nie inaczej. Teraz zaś panowie,       85 Bok królewski osiedli snać gołowąsowie; Na więtsze poty bowiem tę racyą dają, Że starszy tak bystrego rozumu nie mają. Otóż te wszytkie rzeczy idą błędnym kołem, Wolności i swobody biją nam już czołem.      90 Owo zgoła wszytko złe w Polszcze nie ustanie, Póki was jaki ezcządek 1 między nami stanie; Wyprawim was do tego, co nań pracujecie. Tam swej wiecznej roboty nagrodę weźmiecie. Że was albo powieszą, abo poczwartują;      95 Tej wam dusze stracone nagrody winszują. Migrate ergo od nas! Bodaj nie słychały Uszy pobożne o was, oczy nie widziały. A my i z swym potomstwem będziem się żegnali. Byśmy na rządy wasze [już] nie przypadali.  100 Rządy bowiem przeklęte z waszej rady idą, Hiszpanom, Rakuszanom samym się te zejdą! Wszędy wy chcecie wiedzieć, co w skrzyniach schowano, A zarazem żebrzecie, by na chwałę dano Rzkomo Bożą, ano wam stąd idą pożytki,        105 Których moc nazbierawszy, Hiszpanowi wszytki Per cambium2 wyszlecie: tam wasza ochłoda, Tam rozkosz, tam pociecha i wdzięczna swoboda. Pośpieszcież się, ja radzę, prędko za skarbami, By was nie uprzedzili owi, co nogami     no Bosymi teraz chodzą3. I z tych będą ludzie, Skoro im wsi nadadzą; muszą też po grudzie 1 Szcządek (forma dawna, właściwa) — dziś: szczątek. 2 T. j. zapomocą weksli. 3 Alluzya do Karmelitów bosych, których pierwszy klasztor w Krakowie powstał w r. 1605. AD PATRES IESUITAS       97 Ostrej bosnacy chodzić, pantofle obuwać, Będą też z majętności, jak i wy, wyzuwać; W grobiech waszym sposobem ciał poruszać będą,                115 Skoro także potężnie w swoich twierdzach siędą. Przykładem iście pięknym, omni novitat, Która po was nastąpi, tak posteritati Prospicie[n]t, jak i wy, o socii Iesu; Abstinebunt przed ludźmi certis horis esu         120 Garnum atque lactis; a w konwencie wielka, Opipare przyprawna, moc zwierzyny1 wszelka. A to wam już w żywocie Patrum nie dostało, Trzeba zawżdy łososia, bo na szczuce mało. Jużeście bunomią 2 na swe rogi wzięli,       125 Rzeki, ba, i potoczki wszytkie roznajęli, A Patribus co piątek to kilka łososi, Lipieni, także pstrągów na sobotę nosi Ubożuchny churlaczek 3. Zrobiłby co zatym, Czymby żywność ugonił żonce, dziatkom na tym:         130 To się kłusz do Krakowa, prędko pośpieszając, Wziąwszy jeleń na ramię, sarnę, albo zając, Albo cielę natłustsze i kilka par ptaków. »Zejdzie się to w domu nam dla naszych żaków, »Które na to ćwiczymy, by mężnymi byli,       135 »A ludzi chrześcijańskie okrutnie trapili, »Krew z ludzi wysysając, nią [nas] nasycili, »A łży i zdrady naszej do gardła szczycilk. Bodajście wszytki dyabły w tych przysmakach zjedli, Żeście na taką zbrodnią swe ucznie przywiedli,       140 Że psy, ciał poruszywszy z grobów ludzi zacnych, Na to miejsce chowają. A wymówek łacnych Dosyć in promptu macie: »Nie my, to studenci!« Wszakźeście z kollegium tego są kontenci. »Bo gdziemykolwiek uczym, tam są skromne dzieci,            145 »Nic z żadnego ku szkodzie ludzkiej nie wyleci; 1 ,zwierzyna' rpa.       2 ,boonomią' rps. Bunomia — rzeczownik utworzony od przym. βουνόμοζ — pastwisko. 3 Churlaczek (słowniki znają tylko: cherlaczek i chuderla-czek) — chudzina, biedak. Pisma rokoszowe. I.      7 98 AD PATRES IESUITAS »Bowiem je sub ferula acri zawżdy mamy »I w dyscyplinie srogiej tudzież też trzymamy«. Patrzcież tu swoich techni: to są łżywe verba, Latet anguis (jak mówią), latet sub hac herba,     150 Którego wy z ust swoich często wypuszczacie, Aby dobrze mordował. A zaż wy nie macie Mille persuasiones i dobrego zwodzić Swymi łagodnościami, by tylko przeszkodzić Dobrej sławieście mogli? Z tej akademiej   155 Kilka łotrów wzowiecie do swej kompaniej; To mu tam zaskoczycie, mówiąc, iż pobożna Rzecz jest bez wszystkiej chyby, aby ta niezboźna Haeresis miejsca nawet, kędy pogrześć ciało, Nie miała; tym się strachem nawróci niemało.         160 Ano zabiwszy króla naszego Henryka 1 Przez waszej też faryny niezbożnego mnicha, Jeszczeście mu tę wzgardę po śmierci czynili, Żeście go niegodnym być pogrzebu mienili. Ach, niestetyż, źli ludzie! A ten teraźniejszy2,    165 Azaż od waszych sideł jest co bezpieczniejszy? Juźeście mu z ust jego zęby wystrzelali, Szpady, miecze, tulichy 3 weń swoje wrażali. Podźmyź zaś do Angliej, kędy król4 cnotliwy Króluje, że te kraje nigdy, jako żywy,      170 Nie miały cnotliwszego. Azaż nikt5 nie widzi, Jak6 ta wasza pietas ze wszech ludzi szydzi? Jużeście i puszkarzmi zdradnymi zostali, Prochy7 podeń i radę jego podsadzili. Zabić, otruć zdradliwie to wasze biesiady,         175 Na toście się udali i wszytkie swe rady O        tym, by się krew lała, na każdy czas macie, Kiedy łamać niewinne i niewinn[i]e dacie. 1        Henryk Walezy III, zraniony śmiertelnie przez fanatycznego mnicha Jakóba Clement, umarł 2 sierpnia 1589 r. 2        Henryk IV (1589—1610). 3Tulich - sztylet, puginał. 4        Jakób I Stuart (1603—1625). 5        ,już' rps. 6 ,Ta' rps. 7 ,Próby' rps. Mowa o spisku prochowym r. 1605. AD PATRES IESUITAS - HOR ODE 114 99 Idźcież już precz, boście się dobrze nazobali I drugim, jeszcze obcym, dosyć udziałali.  180 Discere qui gratis soliti gratisque docere, Gum tactae nares lucri maioris odore, Aedificare domos, fucorum alvearia, gratis1. Gantantes gratis1, gratis plorare iubentes, Sedibus antiquis mira quos pellitis arte,        185 lustitiae sandam gratis corrumpere dextram, Edicta intrepidi contemnere regla gratis: Testamenta senum captare et praedia2 gratis, Vos ego adoro lubens, o servatores, Iesu Felices socii et fatui, nova numina saecli,      190 Qui populi mores turbatis et otia gratis, Insidias struitis, renuentes munera, gratis: E nostro ut migrent eaedes ac proelia regno, Omnia qui facitis gratis, discedite gratis! XXVI. Kasper Miaskowski: Hor. Ode 114. O navis, referent in mare te novi Fluctus... Korabiu Lechów! Znowu cię zaźoną Przeciwne wiatry od brzegów twych stroną, 1 ,gratos' rps. 2 .praelia' rps. XXVI. Druk: Por. Nr. VII. Utwór nie jest wcale tłumaczeniem ody Horacego, jakby się to, sądząc z tytułu, zdawać mogło; jedynie allegoryę i kilka zwrotów zapożyczył Miaskowski od rzymskiego poely. Co do czasu powstania, to zwroty takie, jak: «I ty swe ukój rokosze oto te» lub «Oby ten, co śpi w polskiej teraz łodzi, Zgromił te Kaury i słone powodzi» wskazywałyby naszem zdaniem na uchwalony już rokosz, kiedy to na uśmierzenie rozruchów nie było innego sposobu, jak obudzenie «śpiącego w łodzi polskiej» Chrystusa-Zygmunta III, ażeby «zgromił Kaury»-roko-szany, którzy 20 września uchwalają zwołanie pospolitego ruszenia przeciw królowi; odpowiedzią na tę uchwałę jest zdaniem naszem ten utwór Mia-skowskiego. 7* 100      HOR. ODE I 14 A jeśli wpadnie wicher zaś szalony, Urwieć u kotwie linę ustalonej; Pokruszy i maszt, podrapawszy nagle      5 Twe na nim białe zawieszone żagle, Ani ster mądry zadzierży od wstrętu Opłakanego na skały okrętu. Długoż ten zły wróg rzeczy mieszać będzie? Czyli aż Kloto wrzeciona doprzędzie,       10 A samsiad zamysł swój twą ciesząc szkodą, Czeka, rychłoli wtargnie za pogodą. Oby ten, co śpi w polskiej teraz łodzi, Zgromił te Kaury1 i słone powodzi! Jeszczeby pokój, a niedługo potem  15 Spoił zaś deski siekierą i młotem. Stanąłby znowu wzgórę maszt spaniały I cel płócienny miałby zaś wiatr cały, A po stron obu i ciosane wiosła Sama swą ręką zgodaćby przyniosła!    20 Tak Argo pławem szła po runo złote; I ty swe ukój rokosze oto te, Ze Jazon polski darskiej ufce młodzi, Kędy potrzeba, zarazem wywodzi. Ale zgniewany głuche ma Bóg uszy   25 I jeśli pójdzie tym chrapem czas dłuższy, Albo się sami wyniszczymy, abo Nieprzyjaciołom odeprzemy słabo! 1 Caurus, wiatr północno-zachodni, tu wogóle: wiatr gwałtowny. BEATUS VIR...    101 XXVII. Beatus vir... Beatus vir, qui non abiit in consilio impiorum I na rokosz nie jeździł do koła malorum, Bo mu w mieszku zostało centum aureorum. Quare fremuerunt, o mi Deus, gentes, Regem et Christum tuum pellere volentes?         5 Domine, quid multiplicati inimici mei? Jakobyś mię opuścił, aby mie poźeli? Sed cum te invocarem, exaudivit Deus; Rex ergo ille bonus et Dominus meus. Verba mea auribus, mi Deus, percipe      10 Et illorum rokosze na mię1 intercipe. Domine, in furore neque me arguas, Raczej uczyń z możności swej święty na nie gas! Domine Deus meus, nam in te speravi, Dominus Deus noster wielkie cuda sprawi.         15 Confitebor igitur tibi toto corde: Ut quid Deus recedis? Porażę ich hordę. In Domino confido, quomodo dicitis: Salvum 2 me fac, Domine, wszak Bóg niepożytyś 3. Usquequo me, Domine, hic oblivisceris ?  20 Nam tu iustis4 miseris semper misereris. Dixit insipiens in se: Non est rex neque Deus. In tabernaculo tuo habitet herus Mus 5. Nolite sic facere, sicut facit equus 6: Cognoscit bos praesepe et cum illo taurus.       25 Discordia ex una civitate facit duas. XXVII. Rps Kór. Nr. 186, k. 61. Wzmianka o rokoszu wskazywałaby na sierpień; zwrot jednak «Po-rażę ich hordę» każe przesunąć powstanie pamfletu na czas, kiedy się wszelkie rokowania rozbiły, a więc na wrzesień 1606, za czem też przemawia i ta okoliczność, że o rokoszu, t. j. o obradach rokoszowych, mówi autor w czasie przeszłym. — Autor regalista. Wiersze 1, 4, 6, 8, 10, 15—20, 22, 23 są pierwsze słowa, niekiedy zmienione, psalmów I—XIV; w. 25 jest zmienionym cytatem z Izajasza I, 3. 1 ,imię' rps. 2 ,salva' rps. 3 ,niepozyczysz' rps. 4 ,ut dis' rps. 5 T. j. -Myszkowski. 6 ,sed facit ut equus' rps; equus — Pstro-koński. 102      PIEŚŃ NOWA XXVIII. Pieśń nowa, aby Pan Bóg raczył ten rokosz uspokoić i do dobrego końca przywieść. (Na tę nutę, jako «Bogu ufaj, duszo moja»). Boże z nieba wysokiego, Twórco świata szerokiego! Racz się nad nami zmiłować, A ten gniew swój uhamować 1, Któryś z swej zapalczywości         5 Wylał na nasze sprośności. Gdzież ratunku szukać mamy? Do Ciebie, Panie, wołamy. Twoja to rzecz grzeszne karać, A potym się o nie starać,  10 By w łasce Twojej chodzili, A na potym nie błądzili. Kiedy kogo karzesz, Panie, A on z grzechu wnet powstanie, Pokarawszy, umiłujesz     15 I pokojem udarujesz. Znamy Twój gniew sprawiedliwy, Bo nam jest barzo szkodliwy; Którego zgładzić nie może Nikt oprócz Ciebie, nasz Boże.     20 XXVIII. Druk współczesny b. m. i r. (Bibl. Ak. 6104); rps Racz. Nr. 34, k. 40. Rokosz jest już wyraźnie wymieniony; obie strony gotują się do walki, a więc wrzesień 1606, za czera też przemawia wiadomość o Polakach iw Moskwie trzymanych; o rzezi (27 maja), jako o czemś dawnem, przebrzmiałem, już nawet wzmianki niema. — Autor regalista. 1 ,pohamować' Racz. PIEŚŃ NOWA Pojźrzy z majestatu swego Na króla, pana naszego, Potem na Rzeczpospolitą, Dziś oblaną1 krwią obfitą. Kędy staniesz, wszędzie trwoga Przyszła na Polskę od Boga, W każdym kącie żołnierz leży. Rychłoż wżdy prawda zwycięży? Na cóż nam te urodzaje, Które Bóg obfite daje? Wszytko się obraca w smutek, Taki tych rozruchów skutek. Pieniądze, drogie klejnoty I rzemieślnicze roboty, Kupieckie zabawy one, Niszczeją dobra koronne. Więc pod tym płaszczem swobody Patrzy łotrostwo pogody, Najeżdża, bierze, plądruje, A żołnierzem się mianuje. Nie jest pod sprawą hetmańską, Majętność łupi ziemiańską; Żonę, dzieci i dobytek Pobierze i zniszczy wszytek. Do czego w Polszczę przychodzi! Płacz przez obłoki przechodzi, Krew własną swoje mordują, Sami się na się buntują. Majestat pański zelżony, Sława o nim na wsze strony. Nie dochodzą sądy, prawa; Dziwna nastąpiła sprawa. 1 ,obludną' Racz. 104 PIEŚŃ NOWA Kwitnęła przed łaty Polska, A teraz w niej wszędy troska, Gęste obozy stawiają,      55 Szkody niezmierne1 działają. Hetmani szykują wojsko Na własną krew twoje, Polsko; Wszyscy na się serca srożą, Swoi na swoich się grożą.   60 Niesłychane to nowiny, Żeby jednej matki syny Widział kto w tak srogim boju, Wychowawszy je w pokoju. A oni zbroje, pancerze,  65 Gotują szable, koncerze, Swoje własną krew przelewać, Domowy pokój rozrywać. Brat na brata rodzonego, Synowiec na stryja swego         70 Kopią śmiele uderzy, Do boku z muszkietu zmierzy. Nieprzyjaciel serce swoje Cieszy, słysząc niepokoje W Polszczę naszej opłakanej,       75 Niezgodami zawikłanej. Ocuć się, polski narodzie, A obacz się w tej przygodzie! Dodaj sobie zdrowej rady, Poprzestań więcej tej zwady.       80 A niechaj w tobie nie ginie Sława, która z przodków słynie, Jak oni w zgodzie mieszkali, Poganom odpór dawali. 1 ,i nędzę' Racz. PIEŚN NOWA        105 Powstań, Zamojski cnotliwy!       85 Byłeś ty zawsze szczęśliwy, Umiałbyś ty w to potrafić, Jakoby ten ogień zgasić. Zacne polskie duchowieństwo I ty, koronne rycerstwo,         90 Wszyscy panowie i z królem, Radźcie o pokoju społem. Nie dajcie ginąć Koronie, Każdy z was niechaj wspomionie, Jako pięknie w miłości żyć,   95 A jednemu panu służyć. Wiecie, jak 1 Bóg błogosławi I na wszytek świat rozsławi, Kędy bracia w uprzejmości Przestrzegają swej jedności.       100 Obróćcie te zaszcia swoje Na ten czas w lube pokoje, A te wojska szykowane 2, Do potrzeby zgotowane, Poślicie w dalekie strony;        105 Niechaj dodadzą obrony Tym, których w Moskwi trzymają, Od nas pomocy żądają, Albo Tatarzyna gonić, Albo Inflanty obronić,    110 Aby Polska w cale była, Szarpać się nie dopuściła. I tak w zgodzie pomieszkamy, Gdy Boski gniew ubłagamy; Zażyjemy jeszcze świata,   115 Da nam Pan Bóg żyzne lata! 1 ,Więc jako' Racz. 2 ,szykowane' Racz.; ,wykowane' Pdr. 106      PIEŚŃ NOWA -PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW Wiary świętej przestrzegajmy, Lada komu nie ufajmy, Czcimy króla i kapłany, Także senatorskie stany!  120 Zdarz nam, Panie, z łaski swojej, Bychmy strzegli wolej twojej; Te rozruchy racz uskromić, Do jedności wszytkie skłonić. XXIX. Przemowa do panów senatorów, a naprzód do arcebiskupa gnieźnieńskiego, Maciejowskiego. A Iove principium poganie mieć chcieli, My też ich z Bogiem dobrze dawnośmy wiedzieli; Dobrze z księdzem w kościele, nieźle i w senacie, Ale teraz przez ciebie wytrwamy, prałacie: Odkryliście serca swe, co za amor macie   5 Przeciw prawom, wolnościom i braciej swej ślachcie. Prymasie, o prymasie, co się z tobą dzieje? Znieważyłeś przodki swe i jejch przywileje: Prymas w pobożnem życiu, stanąwszy w ornacie, Przypatruje się, co godnego w sercu swojejm macie.        10 A sądź się, proszę, pilno, najdzieszli to w sobie, Niezwykłych rzeczy wiele powiem ja sam tobie. Nie rówieneś Zbyszkowi, świadczą sprawy twoje, Źleś się obszedł z ojczyzną, widzi serce moje. XXIX. Rps Kór. Nr. 186, k. 349. Wzmianka o Wiślicy w czasie przeszłym, traktowanie «pana krakowskiego (Janusza Ostrogskiego) jako zdrajcy sprawy rokoszowej, a prze-dewszystkiem ostry, a nawet obelżywy ton, w jakim się autor odzywa o przeciwnikach rokoszu — wszystko przemawia za tern, że to już koniec września 1606 r., kiedy obie strony zrywają wszystkie nici porozumienia pokojowego i zanosi się na rozstrzygnięcie zapomocą oręża. — Autor rokoszanin. PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW Do biskupa krakowskiego, Tylickiego. Jedeneś ty nalezion, tobie przyznać muszę, Ze cię cnota sprawuje i szanujesz duszę, To jest, pius in Deum, pius in penates, Że mogę być o tobie nie fałszywy vates. Ślachcicem pewnie jesteś, ojczyznę miłując, Biskupów świętobliwych wyroków pilnując. Do biskupa kujawskiego, Baranowskiego. Baranie, znać, źeś nie skop, bo trykasz rogami, Depcąc prawa, wolności sprosnemi nogami. A znać, źeś na nich obrosł owieczek swych wełną, Skubiąc ją i na sławie prawie garścią pełną. Zowiesz ślachtę muchami; aza Pan Bóg zdarzy, Ze urosły bąk jaki przez skórę cię sparzy. Soból barana okrył, sowa zjastrzębiała, Bo tego przedtym nigdy w domu swym nie miała. Wiedz, baranie, że człowiek exemptus stercore, Chwaląc Boga, na świecie ma się cum candore. Do biskupa przemyskiego, Pstrokońskiego i Szyszkowskiego, biskupa płockiego. Więc i ty, głupia szkapo varii coloris, Nuż szyszka, niepotrzebny on frućtus arboris, Licencyą zowiecie wolności i prawa? Nie ślachecka i głupiego owa rozprawa, Widzę, źe was na jedno kopyto zrobiono: Bez wstydu, bez rozumu, znać, że się kwapiono. Do Jezuity Skargi. A ty zyzania1, starcze, Jezuito Skarga! U ciebie była zawsze niewstydliwa warga. Znać i po tym rzemieśle coś teraz odprawił; Piękneś wszystkiem przed oczy sprawy swe wystawił: 1 Zizania (z greek, przez łacinę) — kąkól. PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW Wydałeś skrypt1 stanowi swemu nieprzystojny. Ambona twoje miejsce; nie bądźże złem hojny, Choć tam classicum canis, tam zganiona cnota; Szczypać, lżyć, hańbić — to wasza robota. Do wszystkiej księży. Miłościwi prałaci! Jedna wasza zgoda:       45 Pomóc wszystkiego na złe, a jeśli pogoda, Na ojczyznę niemasz nic ni grosza ni rady; Jeśli na oppressyą, najdą się porady, I warkocz rozpleciecie spleśniałej mammonie; Kiedy gwoli ojczyźnie, bardzo trudno o nię.        50 Krótko się odprawując, nie swarząc się z wami, Widzę, że się źle obchodzicie z nami. Słusznie to rzec muszę, że was wszystek clerus Wolności i praw naszych jest opressor verus. Do pana krakowskiego2. Oszukałeś ojczyznę, zdradziłeś swą cnotę,       55 Zniszczyłeś przodków swych cną, sławną robotę. Bo kto wejźrzy w tę sprawę, najdzie co inszego, Nie to, co przedtem było przodków ojca twego. Nawet siwy staruszek, by był w leciech młodych, Umiałby twych pociosać obyczajów sprosnych.         60 Albo i zmarły brat twój służyłby jenaczej(s) Czasów takich ojczyźnie, a gwoli tej raczej Wszystkoby był odważył zdrowie, majętności, Dogadzając sławie swej w tern, nieśmiertelności. Słusznieś tedy jest nazwan potenlior aere  65 Niż virtute, i owszem, przymówiłbym ex re: Umkni się wojewodzie, a niżej siądź w radzie; Wyższe cnota ma miejsce, niższe zasię w zwadzie. A tym czasem pi, Bacche, aż godzina twoja Przydzie, a Pluto weźmie cię do swego pokoja,      70 1 Mowa, jak się zdaje, o broszurze «Rokosz co za pożytek przyniósł wojewodzie krakowskiemu*. * Pan t. j. kasztelan krakowski — Janusz ks. Ostrogski. PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW        109 Jakoć dla złego zdrowia już gotuje łoże. Ze psy dobrze; coć potym, kiedy pić nie może. Do wojewody poznańskiego, Gostomskiego. Zastarzałyś we złościach, zgrzybiałyś w niecnocie, Nie zchodzić nic do złych spraw na czerstwej ochocie. Ciebie się stare z dawna przypowieści dzierżą,       75 A widzę z twarzy, że cię by namniej nie mierżą. Boś uczynił tak właśnie, jako on kołodziej: Porwałeś też kurwę pierwszą, będąc stary złodziej. Dziwno mi, że synowi kardasz1 nie rzeczono, Bo matkę za muchajer2 w Toruniu swadźbiono 3,      80 A jeszcze obrzezaniec Tatarzyn niecnota Ledwie z sklepu wypuścił, starwszy pani kota. Do wojewody ruskiego, Gulskiego, i brata jego. Familia krawczyków, przerzeczonych Gulskich, Nie wiele zabawiła kronikarzów polskich; Chyba w księgach cechowych naleźć się co może,        85 Co do ozdoby domu waszego pomoże. Pan krakowski w Wiślicy tak dom ich udawał, Ze samodzielne suknie ociec jejch przedawał. Jaką tedy pociechę z Gulskich wszyscy mają? Radzi, nie patrząc brodu, przez rzeki pływają.      90 Dniestruby pytać o to, choć gwałtu nie było, I o nieprzyjacielu ledwo w ten czas słychne było; Z brzeżystej wprawdzie góry skakać się musiało, To wszystko serce jednak mężne sprawowało. Posłan drugi do Turek; dość dano na strawę   95 Dla honoru ojczyzny, a on z kupcy sprawę Wespół z nimi kobierce, wespół safiany, Że Turcy rozumieli, iż w Polszcze głód w pany. Tożby był Torosowic4. toż Awadik sprawił, Z tern honorem ojczyznej potrzeby odprawił.       100 1 kardasz (z tatarsk.) — brat. 2 muchajer — materya turecka na suknię. 3 swad zbić — Linde zna tylko swadiba, gody weselne. 4 Torosowic, Awedyk — mieszczanie i kupcy lwowscy. 110 PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW Nawet same korzenia, które oddawano1 Dla dostatków kuchennych, do wozów chowano. Tak rozumiem, że z nimi do tych czasów rada: Cudzym pieprząc, a nie swem. do stołu sąsiada. Nie wspominam, jako się z panem swym rozprawił;             105 Doznawszy łaski wielekroć, dom jego osławił. Niechże cię w tern Bóg sądzi, nagradza niecnoty, Abyś widział takućkie w domu swojejm psoty. Zbiegaj ten dom wszerz i 2 wdłuż: nie najdziesz co pisać, Chyba w kupy złożywszy, wszystko zaraz osrać.       110 I w tern wielka niełaska znać się pańska może, Że ludzie podłe daje ojczyźnie za stróże: Krawców, szewców, kuśnierzów w senat nam nasadził, Ze miasto stołków raczej warsztaty wprowadził. Do wojewody podlaskiego, Ossolińskiego. Tu, w który kącik najrzysz, wszystkiego dostawa:   115 Zdrady, obłudy dosyć z niecnotą przestawa. Więc towarzysz kochany, babsko 3 pogniecione, Co przepadło, wzięlichmy, choć też nieświęcone. Siła razów na sobie ta pani odniosła I ciężarów niemało nie w jeden dom wniosła.   120 Do wojewody bracławskiego, Zbaraskiego, i synów jego. Kniazie smardy wojamić i twoje panięta Fałszywie, nieprzystojnie rzeczone książęta. O        jednym tylko domie zacny hetman wiedział Książąt a de caetero każdy dudki śmierdział. A zatym z nich monstra, ni książęta ni ślachta;      125 Raczej z kniaziem do zamku, co z nich bywa wachta. 1        T. j. od Turków. 2 ,ty' rps. 3 Mowa o trzeciej żonie, Katarzynie z Kosińskich, wdowie po dwu mężach, Wodyńskim i Stanisławie Kryskim, wojewodzie mazowieckim, «pani tak w lata, jako i w majętność bogatej« (jak się o niej wyraża Jerzy Ossoliński w swej autobiografii). Umarła niedługo potem, w r. 1607 (Staro-wolski, Mon. Sarm. str. 263). PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW        111 Pięknieś postąpił z nami, a rzkomo w szczerości, Pełen będąc obłudy, pełen i chytrości, Dziatki w taką, w jakiejś sam, chytrość zaprawując. Deputacya świadkiem: tej rzkomo pilnując,  130 Z wielką chęcią ojczyste rzeczy namawiali, Wszystkiemu1 zaś w Wiślicy kontradykowali. Stateczniejsza meretrix, bo co komu rzecze, Wstyd mając przed oczyma, nigdy nie uciecze. A te już znać z postawy i z samych klejnotów,       135 Ze w nich niemasz ni serca ni męskich postępków. Kurewska twarz u obu, obyczaje zatem Podobne kortezankom we Włoszech bogatem, Które kwestu szukają z ciała swego psoty, A ci obaj kwest mają z zdrady i niecnoty.                  140 Do wojewody lubelskiego2 i brata jego, Tęczyńskiego 3. Ten dom zgrzesiwszy, bywał i ozdobą czasem, Jakoż już był kożuszek począł śmierdzieć kwasem. Widzę, opak się stało: po staremu w kawy*; Zaprawdę, godzien taki postronka i ławy. Dał Pan Bóg sam baczenie, ociec wychowanie,        145 Znać i widzę, te rzeczy u nas bardzo tanie. Talent dał Bóg i ma być w dobrym szafowaniu, Wychowanie rodzicy w przestojnem kochaniu. Pessundare te rzeczy rzecz nie krześcijańska: Na złe ich chcieć zażywać ledwie że pogańska.  150 Grabstwa są: z mieczem trzeba ślachectwa pilnować, Co wszystko śiachcicowi musi ustępować. Ślachcic w Polszcze ma prawo, grabią jest przez niego, Każda ziemia z tytułu weseli się swego. Osądźcie się, jakoście w tych rzeczach stanęli,       155 Jeśli Bogu, rodzicom winni nie zostali. Woleliście tych słuchać, co losy miotali O        prawo, o wolności, winni się zostali 1        .Wszystkich' rps. 2 Gabryel Tęczyński, woj. lub., urn. w r. 1607. 3 Andrzej Tęozyński, kasztelan belzki, um. w r. 1613. 4 Kawy — głupstwa, Wędy; poszło w kawy — na marne. 112      PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW Cnocie swej i sumnieniu, a przytym sromota Wieczna przy was zostawa, jako zła robota.        160 Odbiegszy nas, stanęli przy królewskim boku, Odąwszy się, by żaby, na dwie piędzi w kroku. Zdrobniała w was uroda, zdrobniała i cnota: Kto nie wiadom, mógłby rzec, że cudza robota. Do pana poznańskiego, Ostroróga. Rozum wielki bez cnoty, bez kstałtu uroda,        165 Monstrum sprośne, by właśnie satyrowa broda. Do pana lwowskiego, Żółkiewskiego. Niż nastąpił i lwowski on graf z Proporczyna 1, Radwan 2 powie, że tego jest słuszna przyczyna. Ten pokazawszy w sobie initium cnoty (Wprawdzie mistrzem3 się działo), umknął się z roboty         170 Ludzi cnotliwych, a chcąc umknął się w spelunkę Latronum fidefragorum, chcąc wziął wełny runkę. A nie dziw, mając mistrze z Ozga Swoszowskiego 4, Do złych rad branty przednie, nie wspomnię trzeciego, Którzy kwestu szukali z gęby5 swojej pary,         175 Język swój odważywszy na mizerne dary, Ten sam niepraw ojczyźnie i wolnościom swojejm, Co niech będzie, o Boże, przy rozsądku Twójejm, Który umysł nagradzasz, a według zasługi Płacisz roboty ludziom jako pewne długi.   180 Niechże zakwitnie cnota i złość zawstydzona Zostanie, a niech będzie do końca zgładzona. A taka miarka młyńska6 siła siła ludzi psuje, Z sławy, cnoty, dobroci rada więc nicuje. 1 Proporczyn. Takiej nazwy nie zna Słownik geograficzny; wymyślona zapewne na oznaczenie hetmaństwa (od proporzec) Żółkiewskiego. 2 Radwan — herb Zebrzydowskich. 3        Mistrz — Jan Zamojski. 4        Piotr Ozga, sędzia lwowski, Jan Swoszewski, pisarz lwowski, obaj wyznaczeni m. i. z sejmu 1607 do uspokojenia Rzptej. 5 ,szczemby' rps. 6 Żółkiewski otrzymał był właśnie od króla jur-giełt na młynach gdańskich. PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW        113 Już widzę, że słusznie rzeczono: Spes alit;  185 Słuszniej pewnie rzec może, iże 1 częściej fallit. Doznał tego i hetman 2 po śmierci na sobie, Spodziewając się czegoś lepszego po tobie. Do marszałka koronnego, Myszkowskiego. Złe jenaczej rozumieć, jeno z Włoszkiem sprawa; Imię dane Gonzaga prawdziwie znać dawa.    190 Zgadzać Włoszka z Polakiem wszystko będzie rozno: W cnocie, w szczerości, zaczem pomiarkować prozno. Szczerej bojaźni bożej u Włoszka nie pytaj; Więc życia poćciwego nie najdziesz, nie chwytaj. Gadajże mi, Gonzaga, jako cię rozumieć,     195 Bo to, co się wspomniało, możesz wszystko umieć. A naprzód umiesz zgoła żyć bez [Pana] Boga, U ciebie miejsca niema i powinna droga. Potym przeciw ojczyźnie jako postępujesz, Czasu, Pan Bóg da, swego z hańbą swą uczujesz.       200 Przez cię praktyki idą ojczyźnie szkodliwe, W senacie z ciebie idą zdrady nieżyczliwe. Radzisz panu, aby nas rządził absolute; Nie mam za złe, żyjecie oba dissolute. Nuż privatim jakie są dalsze rady twoje,   205 Rozumiejąc, że i Bóg zamknął rady swoje. Patrzy, nie umkniesz się świętych sądów jego, Bo to jeszcze nie koniec, że masz cierpliwego. Z cnotliwszym też, niźliś sam, nie wdawaj3 się w gadki, Bo marnie się odkryją marne twoje sprawki*.        210 Do Wołyńców. Kniaź Zbaraski człowiek in i kpi po staremu, Nie wolno howoriti z nas teraz nikomu. Bo ich tak w swoje klubę5 ci kniaziowie wzieli, Że czynili, co każą, nie, co sami chcieli. 1 ,czy' rps. 2 Jan Zamojski. 3 ,wdawał' rps. 4        Alluzya do wynurzeń politycznych Myszkowskiego, o których wspo mina w swym liście Zebrzydowski. 5        ,chlubę' rps. Pisma rokoszowe. I. 8 114 PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW        DYSTYCHY Zamknął ich kniaź w obozie, u brony pilnował,        215 Aby nikt nie wyjeździł, i sam praktykował, Ze snadź i ad exitum musieli veniam brać, A podobno od tego musieli i cło dać. Do wojewody sieradzkiego, Koniecpolskiego. Tego mi żal postępku nie bardzo rządnego: Mogłeś przypadku się strzec satyrowego.     220 Bo widząc ciepło zimno z jednych ust wychodzić, Satyr zaraz do lassa: prozno mu1 dogodzić. Tak jego, [z] którego ust rożne chodzą dymy; Kto cnotliwy, spraw [żadnych] nie miewaj z takimi. XXX. Dystychy na Zygmunta III. Alma1 Sigismundum media inter agmina regem Fore Venus cernens talia dicta dedit: ,Quid tibi cum bellis, quid cum discordibus armis? Aptior2 est operi lectus3 et umbra tuo. Te vocat, ut blandis amplexibus Ursula stringat,         5 Illecebra thalami deliciaeque tui. Te vocat, ut4 tenerum depascant5 taedia corpus, Ursula te votis persequiturque suis; Sic reliquae centum, quas6 non sine crimine amasti. Quo fugis a castris, deliciose7, meis?   10 Bella gerunt fortes nunc, sed tua tecta feroci Saepe micant mollis luxuria thalami. 1 ,mnie' rps. XXX. Rps Cz. Nr. 339, k. 516'; Dz. P. III, Nr. 7, k. 324. Obelżywy ton, w jakim autor paszkwilu wyraża się o królu i nadzieja w w. 18, że ,przeniewierczy Zygmunt wkrótce będzie zmykał haniebnie', każe odnieść ten utwór do ostatnich dni września, kiedy król po wydaniu uniwersału (23 września 1606) miał ruszyć z wojskiem pod Sandomierz. — Autor rokoszanin. 1 ,Arma' Cz. Dz. 2 .Altior' Cz. Dz. 3 ,teotus' Cz. Dz. 4        ,et' Cz. Dz. 5 ,despascunt' Cz.; ,depascunt' Dz. 6        ,quis' Cz. Dz. 7 ,deliciosa' Cz. Dz. DYSTYCHY - PIEŚŃ ROKOSZANÓW         115 Tum Mars subridens: ,An non tuus improbus arcu1 Natus2 bellaces cogit amare viros? Cur mihi3 non liceat4, si quando ludere mens est5,    15 Cogere amatores in mea castra viros? Quem 6 nunc armatas cernis ductare phalangas, Mox dabit infamem 7 perfidus ille fugam. Sic falsi punire iuvat periuria regis, Qui non vult monitus discere iustitiam'.         20 XXXI. Pieśń rokoszanów animujących się. Ten czas1 przyszedł pożądany, Ten czas1 przyszedł zawołany: Człowiecze rycerski, twoje Naprawuj a chędóź zbroje! Siodła spleśniałe nakrywaj,         5 Konia rączego nabywaj, Szablę ostrą miej przy boku, A kopiją bierz do toku! Boga prośmy, a onego Wodzem weźmy wojska swego;        10 Z nim ojczyzny swojej śmiele Będziem bić nieprzyjaciele. 1 ,arcum' Cz. Dz. 2 ,'Natas' Cz. Oz. 3 ,mi si' Gz. Dz. 4 ,licent' Cz. Dz 5 ,tudere meus' Cz. Dz. 6 ,Quas' Cz. Dz. 7 ,in famam' Cz. Dz. XXXI. Rps Kr. Nr. 254, k. 204'. W utworze nie znajdujemy podstawy do datowania. Wiersz mógł powstać przed Janowcem lub przed Guzowem. Jeżeli go odnosimy do owych kilku dni, które wyprzedziły układ w Janowcu (3 października 1606), to czynimy to z dwóch powodów, naprzód, że w wierszu trzecim od końca jest mowa o przewadze liczebnej regalistów, co raczej przypada na Janowiec, a następnie ów okrzyk «Jezus!» wedle Schmitta (Rokosz Zebrzydowskiego, Lwów 1858, str. 370) miał się rozlegać właśnie w owej krytycznej chwili, kiedy już, już miało przyjść do rozprawy pod Janowcem. 1 ,Teraz' rps. 8* 116      PIEŚŃ ROKOSZANÓW - PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN Jezu Chryste, w ręce twoje, Poruczamy serca swoje; Niech Cię panem być poznamy,       15 Kiedy »Jezus!« zawołamy. To imię twe święte wszędzie Z nami na ten czas niech będzie; To paiż, to niedobyta, To niech będzie zbroja lita!      20 A nam ludźmi być potrzeba, Nie wszystko patrząc, co z nieba: Gdy się przyczyniemy sami, Pewnie będzie Pan Bóg z nami. 25 Pódźmyź na nie, jedno śmiele, Nie patrząc, jeśli ich wiele, Nie patrząc męstwa i mocy: I oni ludzie, nie smocy. XXXII. Pieśń bojowa rokoszan. Kto nam chce skarby wydrzeć, Nie wydrze, nie wydrze, nie wydrze! Trwogi się bać, trwogi się bać, trwogi się bać, Nic nie bać! Moc na moc!      5 Brońmy, brońmy, brońmy, brońmy! Niechaj nas znają! Nas niewiele, A ich wiele: XXXII. Pieśń z nutami zachowała się w współczesnym rpsie Ak. Nr. 1047; podajemy ją całą w formie nowoczesnej partytury, respartowanej z głosów w opracowaniu dra Z. Jachimeckiego, a nadto podobiznę początkowej części, na końcu tomu. Pieśń wydrukował, w nieco odmiennym tekście, naprzód Szujski w swych Dziejach Polski» Lwów 1864, t. III, str. 193. Obecne wydanie opiera się na odczytaniu i układzie dra Z. Jachimeckiego. Tytuł dodany przez wydawcę. PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN - CORYDON    117 Bid, bić, bić, siec, bronić,        10 A nieprzyjaciół gromić! Kto wykroci, kto wykroci? Nie ugroźą, nie ugroźą, Ale się srożą. Nie dbać, bronić,  15 A skarbów chronić! Wygrają — nie wygrają! Niechaj nas znają! XXXIII. Corydon. Cuius nomen «Corydon», eius argumentum tale est: Introducitur Corydon, stultus, turbulentus et ambitiosus civis, recensens sibi in somnio diadema regni a dea regnorum pollicitum modosque eius ac-quirendi traditos, videlicet vim, dolum, fraudem, calumniam, tumultum, re-bellionem plebis contra principem concitatae1; quae dum Mopso exponit et animum suum ad ea perficienda resolutum detegit, Mopsus, uti pacatus civis patriae, eum a proposito rationibus et exemplis ac mało turbulento-rum exitu, vitae denique privatae commendatione conatur avertere. Hic nihilo minus obstinatus sero tandem culpam deprecans principis sentit indignationem. Corydon. Quo te, Mopse, pedes, quo te via ducit? Mopsus.  Ad agros, Unde fuganda fames, unde levanda sitis. Corydon. Me socium lateri iungam comitemąue dicabo, Alter ut alterius voce relaxet iter.     5 Mopsus. Eia age, dic, Corydon, quoniam convenimus ambo: Quid tibi nocturna lusit in aura Sopor? XXXIII. Rps Kór. Nr. 187, k. 213. Z treści (z zakończenia zwłaszcza) wypadałoby, że rzecz napisana po układzie janowieckim; ale że ten pierwszy akt rokoszu woale inaczej wypadł, aniżeli to autor przedstawia w ostatnich czterech wierszach, przeto «Corydom» (oczywiście Zebrzydowski) pochodzi z czasu, kiedy jeszcze rozstrzygnięcia nie było, a autor wymyślił taki koniec, jakiego sobie życzył. Broszura pochodzi zdaniem naszem z ostatnich dni września 1606. — Autor regalista. 1 ,concitationem' rps. 118      CORYDON Corydon. Vix animus, vix ingenium, vix lingua capescit, Quam gratus, quam arctus, quamque suavis erat Atque utinam alma dies noctis promissa repleret!         10 Nemo me titulis esset in orbe prior. Mopsus. Forte ut Epimenidem longaevi flamina somni Cretensem subito te peperere sophum? Corydon. Divina ulterius! Mopsus.  Iovis aut fulsit tibi imago?     15 Corydon. O nimis in laevum mens tua flectit iter! Quae me cura terit, quae iniuria mordet egenum, Mente prius prona te penetrare decet. Feudali possessa manu sub luce retentus Vitali quondam mi dedit arva pater.      20 Haec crudelis herus clari post fata parentis Abstulit et dira sorte repressit opes. Mopsus. Ius acceptoris resoluto iure datoris Extingui nuper dixit in urbe Jason. Corydon. Rabula saepe fidem vendit; sequar utile Divum       25 Consilium: ex vitio praemia nemo tulit. Mopsus. Somnia quin referas? Confisos indue vultus, Condam secreto nuntia grata sinu. Corydon. Talibus affecto curis dum membra dolori Noctu furabar laeta, refulsit Eris.      30 Dextra feram tenuit sicam sceptrumque sinistra, Hos tandem roseo fudit ab ore sonos: »I, decus, i, nostrum, melioribus utere fatis Curisque (arrident sidera) parce tuis! Ultrices assume animos: tibi regna parantur,     35 Sed prius immanem sede repelle virum. Quo facere id possis, nostram memor imprime mentem: Dum vires prohibent, fraude trahatur opus. Concita in unanimem pro libertate tumultum Agricolas, dominum crim[in]is ede reum.  40 Credula turmatim sese plebs tundet in enses, Quilibet attonito pectora verba bibet. Tu populo inflammare iecur nunc legis amore, Nunc patriae prece, Martis honore stude. Sic rabidas variis acuas rumoribus iras,         45 Ad tristem partem strenua suspitio est. CORYDON  119 In manibus tandem sociorum ubi corda tenebis, Non dubites hostem in bella vocare tuum. Indigenae ni sufficient tibi scuta coloni, Externas vires auxiliumque voca.         50 Ipsa ego per medias acies, per tela, per enses Te seąuar et coeptis digna trophaea dabo. Et velut accipiter sublimem in nube columbam Insequitur, prensam comprimit ungue ferox, Si[c] postquam annuerit celebris Victoria Martem,        65 Eiectum imperio carcere claude caput. Tota deinde cohors procerum pro talibus ausis Submittet gremio regna laremque tuo. Quidquid in orbe sibi tua mens optabit, habebit. Laudem, splendorem, divitiasque coge;    60 Parcere subieetis et debellare superbos Sola novo ex variis cura manebit hero. Tu modo non monitis dubius parere recusa; Quominus exspectes, pumice mella latent. Nec pigeat pulchra vitam pro laude pacisci,      65 Etsi convulso Iuppiter orbe tonet«. Haec ait atque oculis somni ditione solutis Arbitrio deae ego iussa colenda probo. Mopsus. Celsum tentantes solium natura coercet: Concidit infelix Icarus alta petens.     70 Non retro fugiet, quidquid fortuna spopondit; Qui minimum poscit, plurima semper habet. Corydon. Damna coquunt cerebrum hoc; facinus quis linquat [inultum ? Aut mihi sunt fasces aut toleranda fames. Mopsus. Damnum appellandum est cum turpi nomine lucrum; 75 Corripit iniustum, non resecat sapiens. Corydon. Quis modus est alius tantam restinguere flammam ? Quaerere ius misero quis modus est alius? Mopsus. Neglige laedentem unice iram, oblivio curas Eximit et luctus est medicina trucis.    80 Corydon. Oblitum offensae claros rodentis honores Saecla stupent; galeas ansa parare iubet. Mopsus. Acquirit causam, quisquis meditatur acerba. Sed fuit assidui mens mała poena sui. 120 CORYDON Consilium potius quam ferrum damna refundet,     85 Pravam dum solita(s) est semita linguae viam. Saepe gubernantem scalpit1 lynx acer et Argus, Caeca sed in proprio vertice talpa sumus. Errores hominum titubantia colla gravantes Quisque emendare, ast nemo cavere potest.        90 Corydon. Auribus obtusis quod fundis, Mopse, loquelas, Verborum maneo propositique tenax. Gratior et maior, quam cum moderator iniquus Mactatur, superis victima nulla cadit. Mopsus. Heu, pietas, heu, prisca fides quo rure recessit! 95 Virtus laxari post varia acta solet. Corydon. Nescis, heu, nescis, scelere obcaecata propago: Virtus exspirat, ni nova laus oritur. Mopsus. Siccine vipereum dilatans guttur hiatu Congesta in dominum seditione ruis!      100 Occidit Encelades horrendo fulmine tactus, Dum strueret patriis castra inimica diis. Quid Gracchi obluctantes, qui[d] Catilina rebellis Caede reportarunt, quidve Cethegus atrox? Una dies vidit stantes, eademque cadentes:       105 A tergo Nemesis sontibus ultor adest. Coriolanus in exilio dux factus et hostis Ingratae patriae conciliandus erat. Exuit imperiis praedo audax Bellerophontem, Virtuti tamen haud praeda nociva fuit.   no In cassum iusto decrevit epistola letum: Victorem agnovit caesa Chimaera suum. Sic Pater altitonans, aequus fandi atque nefandi Arbiter, insontem a sonte perire vetat. Corydon. Incumbat mihi molimen, te nulla fatiget         115 Sollicitudo mei: spes bona lenit opus. Mopsus. Probrosum perdit, qui non reprehendit amicum; Laedere malo ferox, quam stimulare scelus. Corydon. Res dura et Superum instinctus me talia cogunt Audere: haec inopi surgit ab axe salus.  120 Post multos fato2 sors exoptata labores 1 ,gubernantum scapulis' rps. 2 ,faxo' rps. CORYDON  121 Accidat atque throno sensa petita beet. Sic quisquis collo portas diadema scelestus. Cum regere ignoras, disce subesse probus. Infestare humiles consuetum quisque fatetur,     125 Ast premere excelsos hic pudor, hic labor est. Excelsa posthac praeses dominabor in aula Sub pedibusque meis hostica tela premam. Mopsus. Regni caeca fames, quo non mortalia pellis Pectora! quorsum non corda superba vehis!        130 Publica turbatum privata iniuria ducit, Sceptra eripit, qui nec subditus esse potest. O Corydon, Corydon! nimium ne crede favori: Sortis adulando dira venena spuit. Quando Learchum Athamas tetigit feriendo leonem, 135 Et gnatum et thalamos aequore mersit Ino. Sic furor ille tuus regni insidiatus habenis Supplicium repetet votaque cassa geret. Multa licent, sed pauca docent; ubi futile vulgus Imperat, Astreae claudicat ordo sacrae.  140 Sanguinis alterni spolium, quae suadet Erinnys; Non opus est armis: mens bona regna capit. A te quod patitur dominus, tibi fata minantur; Ferro acquisitas alter avebat opes. Non Lybicae dominum messes, non purpura regem,       145 Non faciunt Rubri litoris arva ducem. Dux est. qui nihil exhorret, nihil ambigit et quem Vulgi nec sera nec blandula verba movent. Non scelere, ast virtute ducis moderamina parta Durant; huic uni liber ubique locus.     150 Corydon. Nonne Dianaeas vastavit Herostratus aras, Curreret ut notum nomen ad astra suum? Mopsus. Propitium semel et felix imitabere crimen? Candida flagitii gloria rete fugit. Expertus Capaneus subitum temerarius ictum:      155 Serius et gravius numinis ira furit. Corydon. Perge, Dolus, perge et latratus sperne caninos: Accedent ausis omnia fausta tuis. Tempus adest magnis exordia ponere rebus. Invide mox alium, Mopse, videbis herum.  160 CORYDON Te sequor immeritum restinguere dedecus armis Pollicitoque frui, munere divo frui. Nobile magnifica caput amplectente corona Sceptrigeri scandam Pergama clara soli; Sidere ab Hespereo rutilum pervectus ad ortum,   165 Hic maiestatum sceptra reformet honos. Antiqui series saecli neglecta resurget, Pax, honor et dulcis regnet in orbe fides. psus. Celat mordaces ornatu regia curas, Crede mihi, falso nomine magna placeni   170 Aurea disrumpunt nocturnam tecta quietem, Gratus sub tugurii cespite somnus alit. O fortunatos nimium, bona si sua norint, Queis praebet tutas mensa pusilla dapes. Infima permutat crebro brevis hora supremis      175 Et subito casu. quae nituere, ruunt. Poplite quem nixo formidat Medus et Indus, Cuius et ad nutum tecta derepta iacent, Sceptra tenet, dubius divinat multa timetque Ancipites casus, sors quia cuncta rotat.         180 Fracti meta mali caput est et origo futuri, Ex alioque aliud pectora rodit onus. Alternis cedunt vicibus dolor atque voluptas, Hue illuc Clotho tetrica torquet acum. Quos primis hilares radiis Aurora refulsit,      185 Sollicitos vidit mox abitura dies. Sed nunquam pauper sibi fortunatus habetur, Felices animos nam cecidisse videt; Nemo confidat nimium. gaudere secundis, Nemo desperet prosperiorem pati.         190 Vos, quibus et necis et vitae est permissa potestas, Inflatum ac tumidum ponite pectus, heri. Praetulit Aglaum Gygae Patareus Apollo, Dives enim aggesto pauper in aere cubat. Cervici appendit strictum Dionysius ensem,       195 Ut Damocles solium nosceret esse grave. Quem multi trepidant, multos trepidare tenetur; Qui sitit imperium Tartara taetra sitit. Plerumque adversis pensantur magna ruinis, CORYDON 123 Circumstat Paphias aspera spina rosas.   200 Si Deus evacuat. nec sperne nec ambige regnum; Quod tibi promisit, sors inopina dabit. Dum stetit excelsus, pavitare haud destitit unquam Rex Lydiae Croesus, gente opibusque potens. Innumeros aere ac auro spoliavit Achilles:       205 Victricem Paridis sensit et ipse manum. Optatum nunąuam portum securus anhelat, Qui fausto medium tramite spernit iter. O felix, qui te, Silvane, Priape et Aristeus, Observat: nunquam nubila torva treit.    210 IIIe boves errare suo prospectat aratro. Dum graculi scissos penna colorat1 agros; Pastinat agresti languentes falce stolones2, Sed grata autumno sidere poma legit. Invitant somnos strepitantis murmura lymphae,    215 Dum patula niveas illice pascit oves. Conserta pingues lactantur fronte capellae Et distenta ferunt ubera lacte domum; Laeta iuvenca solo foetus enixa recumbit Et spondet dominae magna lucella suae.   220 Non tributa hominum non vectigalia ventrem Sustentant, deciso nec micat igne focus; Sed serit et metit illaesus fruiturque labore, Exiguam requies incolit alta domum. Non avis 3 Afra nec Italicus gravat ilia luxus.  225 Sed cavet austeri iurgia dira fori. Non cenri4 nec apri dependent viscera tigno, Sed fumus immersi fert sale terga suis. Non mulcent aures varii discrimina plectri, Gramine sed viridi pauper avena canit,   230 Non humeros Tyrius fulgor non purpura cingit, Sed manet occulti nescia vita doli. Idibus obsistit cistas emptoque Kalendis Nititur impletas alleviare mero. Aureus5 hanc vitam in terris6 Saturnus agebat    235 1 ,calorat' rps. 2 ,stolonos' rps. 3 ,acies' rps. 4 ,crevi' rps. 5 ,Hureus' rps. 6 ,internis' rps. 1 CORYDON Dictaei priscum principis ante pedem. Si quid iustitiae est et mens sibi conscia recti, Nunc furiae stimulis inice frena tuae, Ulterius nec tende odiis rabieque cruenta1, Iam statuisse satis, iam memorasse satis.        240 Nulla monarchales referat tibi turba salutes, Stet, quicunque volet, sumptibus eximius. Per tacitum fluitet peregrina quin tibi2 aetas, Obscuros recreent otia nota locos. Sic cum transierint nullo cum faenore luces,     245 Plebeius noxis emoriere 3 senex. Incubat in maius mors illi, qui undique notus Ignotam meritis tentat ad astra viam, Necdum certa tibi cecinit Bellona favorem, Saltat enim dubio femore Martis equus.   250 Rebus in angustis animosus vive colonus; Non intrant humiles crimina foed a casas. Corydon. Audio, cognosco, veneror te, Mopse. monentem Imaque consilium permeat ossa tuum; Sed sero sapuere Phryges: nunc nulla medela est,         255 Non cadit in fortem mens variata virum. Mopsus. Nunquam sera via est pulchrorum ad limina morum, Nobilis affectus sternere laudis erit. Sed quid, eheu, crepuerunt cornua cantu, Ungula quid sonitu quadrupedante strepit?        260 Quod genus, a! Corydon, caligine volvitur atra? Hinc propera domini fulminat hasta tui. Corydon. Heu me, quo ferar? arcus ubi? quorsum fuga suadet? Non dabo terga malis; ibo, precabor herum. »Maxime ruricolum moderator et arbiter, ad quem   265 Vexillum portat victa caterva suum, Agnosco culpam, piget ausi, facta reposcunt Poenas, sed veniam genua flexa rogant. Quidquid erat vitii patratum, iniuria suasit, Rixarumque palus et furibunda parens.    270 Parce pios nocuo maculare cruore lacertos! Haec mihi conceptum supprimit hora malum. 1 ,coventa' rps. 2 ,quintibus' rps. 3 ,emonere' rps. CORYDON  PIEŚŃ PO ROKOSZU   125 Ante saginati pascentur in aethere porci Et pelagi' pisces deseret unda vagos; Ante dies piceis miscebitur atra tenebris,       275 Scandet Olympiacas Cerberus ante plagas, Quam revocare scelus mediter vel foedera rumpam, Tota sed obsequiis membra vovebo tuis«. Herus. Arripite, o famuli. pestem manibusąue revinctis Ducite: sic clades clade perempta cadet.         280 Discat iustitiam et non impugnare supremos; Incidit in propriam, qui vibrat arma, necem! Cecini. XXXIV. Pieśń po rokoszu a. 1606. (Nota, jako o Połocku). Stadnicki, dyabeł wcielony, Puścił głosy na wsze strony, Ze pana z królewstwa zrzuci, Krążąc, ryczy, bałamuci. Drudzy mu też pomagali,   5 Panu w kaszę narzucali, I braci skupili wiele; Gniew, nienawiść broi śmiele. Król, niewinnością odziany, Widząc te na się tarany,   10 Dufa Bogu, sprawuje się, Na gwałt radnie armuje się. Pobudką wiela z Korony, A i skwirkiem przymuszony, 1 ,polagi' rps. XXXIV. Rps Racz. Nr. 34, k. 123'. Por. Maciejowski, Pism. III, 275. Jest to pierwsza fanfara zwycięska regalistów po janowieckiej ugodzie (3 października 1606), druga będzie numer następny «Druga pieśń o ro-kosie». — Autor regalista. 126 PIEŚŃ PO ROKOSZU — DRUGA PIEŚŃ O ROKOSIE Natarł na niespokojniki   15 I sławy swej okrutniki. Rozprószył dumy gromady, Z autormi rzecz wziął do rady, Chcąc, by sprawiedliwość była, Choć więc nie każdemu miła.  ao Kto przyczyną tej wszej zwady1, Huku, łupu, zbrój, gromady, Skwirku, kosztu, Bóg to widzi: Kaj się, winny, a nie szydzi! Dekret jest w niebie zawarty:    25 Znasz, coć mówię, płać, nie żarty! Sławę rysuj nie na ledzie, Nie chciej być, jak Piłat w Kredzie. W miłości, w zgodzie do Boga I do czci taż jedna droga;        30 Lecz jeślićbyś przewiódł, idzie Upór z pychą, wiesz, gdzie wnidzie. XXXV. Druga pieśń o rokosie. (Taż nota, albo jako raczysz). Wołaj, woźny, jenerale: Rokosz buczny został w małe, A ci, co króla sławili, Po gębie się uderzyli. Gdzie są, co annales piszą,        5 Niech notują, co dziś słyszą, I wiekom przyszłym darują, Ze rokoszanie szwankują. 1 ,też wszej wady' rps. XXXV. Rps Raoz. Nr. 34, k. 123. DRUGA PIEŚŃ O ROKOSIE Jadem chcieli być królowi, Senatorom wtąż, dworowi, I na kościół się rzucili, Lecz szyki barzo zmylili. Bo o krzywdę Bóg się wstawił, Króla z wielą cnych wyprawił, Aby bunty rozprószyli; Co w spólnej zgodzie sprawili. Janowiec z Wisłą świadkami Tej rozprawy i ci sami, Którzy pisma podpisali, A stamtąd wszem rozesłali, W rok tysiąc sześćset szóstego, Października dnia ósmego Huk, łup, trzask, wrzask uciszyli, Pokój sobie uczynili. Dziękuj, Polsko, Bogu z Litwą, Że się to stało nie bitwą; Byłby płacz w domu gotowy Po kołpaku nie bez głowy. Strzeż wolności, szanuj pany, Ale to czyń bez przygany, Nie pluj w niebo, czci kościoły: Zejdziesz śmiechu i niewoli. 128 PRZYJACIEL DO PRZYJACIELA XXXVI. Przyjaciel do przyjaciela pisze o rozprawie pod Janowcem. Gdym swoją lutenką po tak długim boju Bawił myśli swoje, dostawszy pokoju, Skupiły się do nich Kameny domowe, Przyśpiewając swoje wierszyczki rymowe, Składając je o tern, czem się zabawiały      5 I przez ten wszytek czas długo kłopotały, Aby po szczęśliwem tych prac dokonaniu 1, Weseliły swymi rymy przy mem graniu, Wspominając mile przebycia straszliwe, Tak wielkich trudności myśli zapłaczliwe,   10 Na zgubę nas wszytkich, którzyśmy nie chcieli Ojczyznę dać zagubić, pana obronieli. Ja słucham, a w pamięć biorąc, ono chętnie Porwę piórko w rękę i przepiszę chutnie, Co zaraz posyłam, przyjacielu miły,        16 Byś wiedział, co czynić w tej spokojnej2 chwili. I długoź, uporni, długo króla swego Turbować będziecie panowanie jego? Nie chcecie się prawem, ni żadną sprawotą, Kontentować jego [w] ujszczeniu ochotą?    20 Wzgardzicie też równą swej braciej wolnością, Ściskając ją swoich postępków górnością? Plondrujecie dobra Rzeczypospolitej, W czem i braciej waszej dostawa się przy tej. XXXVI. Rpsy: Kr. Nr. 254, k. 199; Racz. Nr. 18, str. 263; pdr. Remb. (z rpsu Kr.) str. 429. Czas powstania określa z jednej strony tytuł: aPrzyjaciel do przyjaciela pisze o rozprawie pod Janowcem (3 października 1606 r.), a z drugiej «czwarty zjazd» (jędrzejowski) w. 33, zapowiedziany na 20 marca 1607. Przepisywacz Kr. niewłaściwie umieścił ten utwór między «Lamentami» (u Remb. Nr. XCVI) po bitwie guzowskiej, z którymi nasz utwór nic nie ma wspólnego. — Autor regalista. Tytuł z Racz.; ,Drugi lament, w którym przyjaciel do przyjaciela pisze, uskarżając się w nim' Kr. 1 W. 7—8 w Kr. brak. 2 ,w tej spokojnej' Kr.; ,niespokojnej' Racz. PRZYJACIEL DO PRZYJACIELA        129 Dla tegoście tedy i trybunał znieśli,       25 Aby wszytko beło podług waszej myśli. Bo zatem swowolnik i niespokojniczek Bieżał do was każdy, także zabawniczek, A takową kupę abyście zmocnili, Dali wam posiłek sabatowie * mili,        30 Którzy z swym Boczkajem2 także pana swego Zdradzili, wziąwszy moc Turka okrutnego. A wasza niesława to złość wyuzdana, Zamyślacie i wy odmienić się w pana. Na toście złożyli czwarty zjazd3 gwałtowny,  35 Nie dbając nic na nas i upadek pewny Praw i swobód naszych, wolnej elekćyej, Nie macie sumnienia ku konfederacyej, Którą z królem macie, własnym waszym panem, A słusznym sposobem nigdy przekonanem;    40 Zatym i pobory troje składać śmiecie, A kto słuchać nie chce, najazdem grozicie. Też własną naprawę taki Węgrom swoim Czynią sabatowie w rządzie Boczkajowym. Nie jeden tam wisi u wrót domu swego,     45 By namniej się sprzeciwiał rozkazaniu jego. Przeto na was idzie król i krzywdy swoje, Tudzież prawo niesie na wasze rozboje. Idą bracia wasi przy nim ukrzywdzeni, A w wolnościach swoich barzo poszkodzeni.         50 Płacz ludzki i skwirki te na was wołają, Obrony u króla winnej wyglądają. Idzie król, a oni uciekają z trzaskiem, Sumnieniem porażeni i ubogich wrzaskiem. Nie ufają swego rokoszu mocności,  55 Ani onej jego fałszywej jasności, Czem ludzie manili i w swem posłuszeństwie Trzymali zwiedzione, siedząc w dostojeństwie; 1 sabat (z węg. ssabad) — ochotnik. 2 Stefan Bocskai (ur. 1555, urn. 29 grudnia 1606), książę Siedmiogrodu i kilku żupanii węg. 3 Zjazdy: 1. stężycki, 2. lubelski, 3. sandomierski, 4. jędrzejowski. Pisma rokoszówe. I.       9 130      PRZYJACIEL DO PRZYJACIELA Teraz tę maszkarę już złożyć przychodzi, Przeto ludziom w oczy patrzyć wstyd odwodzi;      60 Uciekają w lasy Iłżeckie kątami, Lecz królewski żołnierz porwie się za niemi, Idzie w tropy spieszno spiesznie uchodzących, Chcąc dotrzymać prędko niepokój czyniących. Zatym trwoga drogę przeszkadza im prostą,  65 Wracają się przeto, do Wisły zaś z chłostą Bieżą dniem i nocą, nie folgują sobie, Ani wojsku swemu w tak lękliwej dobie. U przewozu będąc, sam strach ich powadził1, Do promu się cisnąć każdy sobie radził;       70 Już stopki Stadnicki lizał z drugiej strony, Nie chcąc z królem kusić niebezpiecznej wojny. Chcieli drudzy za nim, kiedy z wielkim wrzaskiem Napadnie pułk pierwszy z wojewodą ruskim2; Natrą zaraz na nie mężni harcownicy:        75 Z kopiją bojaźliwie staną jako wryci. Wtym śmierć przed oczyma ich okrutna lata, A strach wielkooki trwogą serce płata. Zachodzi i zewsząd z kwarty żołnierz srogi, Gdzie wylane3 przykro nie obeszły brzegi;         so Tam tedy gniewliwy chorągwie rozwija Mars, tu Neptun srogi trydentem wywija. Uciekać już próżno, wybić się też trudno, Wyprosić się tylko zostaje podobno. Biedzicie się przeto [z] potrzebą wyniosłą,  85 Majestatem rokoszu i nadętą myślą; Lecz próżno, odmienna fortuna dokucza, Fałszywy majestat pod nogi podrzuca: Którego zsadzić chciał i z stolice zsadzał, Fukał, groził, łajał, despekty wyrządzał —     90 Patrz, jaką odmianę wnet fortuna czyni, A swoim obrotem4 ludzkie sprawy mieni 1        ,powadził' Kr.; .prowadził' Racz. Dz. 2        Wojewoda ruski — Stanisław Gólski. 3 ,wylane' Racz.; ,wysłane' Dz. Kr. 4 ,swoim obrotem' Racz.; .stróżem obrotem' Dz.; ,stróżem obrotnym' Kr. PRZYJACIEL DO PRZYJACIELA - ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ 131 Który przedtem prosił, teraz rozkazuje, Z konia pyszne zsadza1, którym się sprawuje. Oczy oschnąć nie chciały, gdym to tobie pisał,                         95 Albowiem na to wszystko serdeczniem ja wzdychał. XXXVII. Jan D aniecki: Żałosne narzekanie Korony Polskiej. Wielmożnemu Panu Panu Joachimowi, hrabi na Wiśniczu Lubomir-skiemu2, dobczyckiemu etc. staroście, memu Mciwemu Panu. Tu, kędy Kraków mur swój rozpościera, O        który Wisła grzbietem się ociera, Siedząc na skale, gdzie ziemią obfito Grachowe kości spróchniałe nakryto, Słyszałem smutny głos, nawet i słowa,        5 Który, po rzeczy znad, źe białagłowa Wydawała. Tej śmiertelne me oko Dojrzeć nie mogło, bo barzo wysoko Pod niebem była, łatwie jednak dała Zrozumieć słowa, jakie wymawiała;   10 Które twej zacnej odnosząc osobie, Wierszem mym lichym pisane, to sobie Obiecuję, iż błahej prace mojej Nie zechcesz wzgardzić z przyrodzonej swojej 1 ,zsadza' Dz. Racz.; ,spędza' Kr. Wiersze 95—96 tylko w Kr. XXXVII. Druk wspólozesny: «Żałosne narzekanie Korony Polskiej*. W Krakowie. Roku Pańskiego 1607. Utwór pochodzi z lutego lub marca 1607, jak to wypada z w. 401 aPod Jędrzejów (20 marca 1607) zjeżdżać się znów każą» (na zjeździe kolskim 14 lutego 1607). 2        Joachim Lubomirski, wedle Niesieckiego VI, 148, syn Syksta, starosty glinnickiego, był starostą bukowskim i dobczyckim, żonaty z Ka tarzyną Domiechowską, wdową po Oleśnickim, umarł bezpotomnie w r. 1610, jak to wynika z aElegii na śmierć żałosną» (Kraków 1610), którą uczcił jego pamięć tenże Daniecki. 132      ŻAŁOSNI NARZEKANIE KOKONY POLSKIEJ Dobroci; o co naniższe pokłony     15 Oddawszy, proszę cię upokorzony. Uniżony sługa Jan Daniecki 1 Żałosne narzekanie Korony Polskiej. Nieszczęsne czasy, których smutnam doczekała, Dokąd z waszej przyczyny będzie omdlewała Dusza ma? Rychłoż oczy będą moje wolne Od płaczu? Długoź swoje rozciągać swawolne Niezgoda skrzydła będzie? Rychłoż pokój złoty                    5 Nastanie, a poniecha Mars krwawej roboty? 0        nieszczęśliwe czasy, trzykroć nieszczęśliwe I        tysiąckroć! Długoź me będziecie troskliwe Serce trapić nowymi coraz przygodami? Długoź upad wieszać się przestanie nad nami?         10 O przeklęty początku, z którejkolwiek strony Do takowych mieszanin byłeś podniecony! Wierzę ja, iżeś pewnie do dobrego mierzył, Ale zły los odbił lot, a sam w cel uderzył. Atoli pewnam tego, że mi swej obrony      15 Nie odmówi, który strzegł głowy mej korony Od dawnych lat i który w wszelakie rozruchy Synów mych o pociesze dodawał otuchy. Jednak, aby nadzieje ta trwoga nie miała Psować we mnie, nie rzekę z tych, którem widziała,            20 Tumultów tymi czasy, kto sejm rozerwany Takroczny osłodzi mi, jakkolwiek nazwany? Sejmli, nie sejmli to był, zjazdli jaki, toli Ten raz, wprzód mi zadany, do tych czasów boli. Więc zjazd lubelski jakie każdej mi godziny,       25 Ktośkolwiek jest, co pytasz, posyłał nowiny, 1 Jan Daniecki, poeta piszący w początkach XVII w., był dworzaninem różnych panów, którym swoje utwory przypisywał. Napisał później jeszcze drugi utwór treści rokoszowej p. t. «Radosna Korona» (1608), w którym wyraża radość z powodu ukończenia rokoszu. ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ         133 Upadek przynosząc! — Bo na miejscu rady Uszykowane roźno stały skrzętne zwady, A niezgoda pomieszać chciwa i wysokie Obłoki i wzruszone od wiatrów głębokie       30 Morza, to w te. to w owe serca jad miotała Uporowy, aby tak swego dokazała; Bo jedni posłuszeństwo tam wypowiedali Panu, drudzy się temu skromnie przeciwiali. Ganiąc to, iż tak zgoła choć pan winien, ale         35 Niech majestat zostawa jeszcze jego wcale; A drudzy przy obój ej stronie zostawali, Drudzy w milczeniu tylko, co będzie, czekali — Owa, jak kto rozumiał, zwłaszcza lepiej, wtedy O        zachowaniu mówił wolności; a kiedy  40 Tam nic nie mogli sprawić — bądź sama przyczyną Niezgoda była, bądź też prze jakową iną, Jakoż prze tę najwięcej, iż nie z każdej strony Tam się było zjechało rycerstwo Korony — Znowu pod Sendomierzem zjazd inszy składają,       45 Rokoszem to mianując. To imię czy mają, Zwyczaju tego nie wiem; choćbym też wiedziała Jak matka, wiele wiedząc, o tymbym milczała. Moja tylko rzecz płakać, upatrując końca, Z którym przyśpiesz, a dobrym, proszę, mój obrońca!            50 Ale iż płacz nie może być bez narzekania, Ani przez niebezpiecznych przygód wspominania, Więc kiedy nieznośny ból uprzykrzy się duszy, Musi gwałtem otrzeć się z tym o ludzkie uszy. W ten czas, jakom zażyła w sercu wielkiej trwogi,                   55 Jak mię wiele kroć razów zdejmował strach srogi! Ano wojska do rady, ledwie iż zliczone (Prze Bóg, takaż to rada! Toż wolności one, Którymi się szczycicie! Tu wolność z przysadą: Jeśli nie chcesz, to musisz) uzbrojone jadą:       60 I        to w dobrą obrócić, kiedy kto chce, może, Że tak o wolność stanąć, gdy trzeba. O Boże, Daj to, abym widziała tak mężnego syna Każdego z tych o wolność: ano Tatarzyna 134 ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ "Wiąże na pograniczu, albo więc zawoje      65 Zwycięzca niosąc, cieszy domowniki swoje. Ten żal jeszcze znośniejszy był, bo zdrowe rady Potrafiły, że tamże nie przyszło do zwady; Lecz gdym się obejrzała, aż przeciwne strony Pod Wiślicą wolności żądają obrony     70 U pana: To jest prze Bóg! Komuź tu dać wiarę? Przy kim swojej zachować stateczności miarę? Na którąmkolwiek ucha przykłoniła stronę, Wszyscy o jednęż proszą wolności ochronę. O cóż idzie, synowie? — Upór, prze Bóg, rządzi;       75 Niechaj mie sprawiedliwość sama święta sądzi! Przeciwiają się sobie obie stronie; to ta Powieda, iże »święta ta nasza robota Jest na tym, aby wolność w swej klubie została, Która się nam już prawie upaść poczynała«.      80 Druga strona toż prawie i w ten kształt mówiła I        ojczyźnie spół z nimi tegoż też życzyła; Tylko tego nie chciała, aby dostojności Pańskiej miał kto rozkazać i takiej wolności Nie pozwalała — owa, gdy więtsza została    85 Część rycerstwa przy królu, cierpliwość nie chciała Dalej znosić (jeśliże cierpliwością może, A nie zapalczywością nazwać to, o Boże, Lepiej sam wiesz; mnie tego rozumieć nie dały Niebezpieczeństwa, które śmiercią pogrążały).   90 Jak przeciwko głównemu nieprzyjacielowi, Ruszyli się i z panem, we wszystko gotowi. Druga strona, jeśliże wojny wieść nie chciała Z panem, albo zeń mocy podobno nie miała, Z miejsc tych, gdzie rzecz spoina być miała naprawiona,    95 Zwiedli roty; w ten czas Mars i krwawa Bellona Upatrowali miejsce, kędy się ziść miały Obie wojska, a bitwę sobie żeby dały. Przyszło prędko do tego, gdzie mury wysokie Janowca Wisły patrzą r.a nurty głębokie.     100 Uszykowali wojska z tej i owej strony: Król żołnierza wielkością dobrze opatrzony, ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ 135 Owi sprawiedliwości ufali też swojej. Lecz czyja sprawiedliwa, nie jest głowy mojej: To król mój i całości mej jedna obrona,      105 To synowie i tymi trwa cale Korona. Ty rozsądź, który strzeżesz, Boże, tego państwa, Jednak między sobą im nie dopuść tyraństwa. Już, już uszykowane były strony obie, Już, choć bracia rodzeni, zadawali sobie   110 Słowa niegodne sławy; już się śmierć wieszała Nad nimi, zapalczywość już bitwę zwieść chciała, Kiedy Pan miłosierne spuścił oko swoje, A obaczył zemdlone wszystki członki moje,  Które spoinie z synami miały się rozsiewać   115 Po ziemi, a one krwią żałosną oblewać; Wstargnął wodze obojej ich zapalczywości, A rozbił, jako chmurę, śmierci złej srogości I samże sposób podał, czemuby nie sprostał Był w ten czas nikt, iż oni i pan przy swym został.                  120 Skądem, żałosna matka, była otrzeźwiała I już pewny pokój mieć sobiem obiecała. Ale niezgoda brzydka z uporem, jak skała, Twardym, z którym się ona była pomieszała, Nie dokazawszy, czego myśl chciała przeklęta,       125 I sprawa w niwecz poszła ona jej zaczęta. Jak kiedy po szerokim morzu wał, pędzony Od wiatrów, bije o brzeg temu przyuczony, Dopiero ziemi groził i wielkością srożał, Ali od razu swego w oboje zubożał;         130 Jednak jeśli od wichrów mocy zaś zdobywa, A uderza im częściej, brzeg mocy swej zbywa: Tak jędza śmiercionośna, acz szwank w tym podjęła, łże skutku jej sprawa swojego nie wzięła, Wszakoż już nie przestała, ale spół z uporem  135 Wylatywa pod niebo niewidomym torem. Zapalczywość szalona, jak wicher po roli Gdy kręci, rozrzucając proch, że nie po woli Stało się, lotem prędkim onych naśladuje, A iż nie dokazała swojego, żałuje;   140 ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ Gniew po lekku za nimi, srogim rozpalony Ogniem, i nimże z kożdej opasany strony, A gdzie ich wiatry niosą, tam też i on zmierza, Chcąc im obiecanego dotrzymać przymierza. Jest miejsce niedostępne, ni dojrzane okiem,      145 Między niebem i ziemią i między obłokiem, Który dzieli tu nasze nędze i kłopoty Od miejsc, skąd na nas bije słońca promień złoty, A cokolwiek się jedno w ludzkich sprawach rodzi, Wszystko a wszystko miejsca tamtego dochodzi;    150 Tam mieszkanie i zamek sobie zbudowała Sława, a w wierzchu prawie pokój swój obrała. Tysiąc dziur w samym dachu, a zaś niezliczone Forty w onych pałacach zawsze otworzone, Bo też żadnych drzwi niemasz, stróż nigdy nie siedzi,        155 Głaszając; a ten zamek zbudowany z miedzi Bywszy, dźwięk się rozlega snadnie wszędy. Iny Dziw tam nie jest, tylko to, że zawsze nowiny I wchodzą i odchodzą, ciche niepokoje Często a często wstręty czynią o podwoje.    160 Więc milczenia acz niemasz, jednak też wołania Nie usłyszy wielkiego, głosy bez przestania Takie, jak gdy, z daleka kto słucha, bywają Szumy morskie lub kiedy ostatnie przestają Grzmienia; tumultów pełno w przysionkach, a różnych                   165 Tamże głosów pospólstwa pełno, statku próżnych. Porządku niemasz ani rozdzielonej miary, Jak rozeznać fałsz i jak co godnego wiary. Tysiące słów, a roźno mieszanych, latają, Z których jedne mieszkania one napełniają,  170 A drugie usłyszawszy, inym zaś odnoszą, A więcej, niż usłyszą, przyczyniwszy, głoszą; Roście zmyślonych rzeczy niepomierna miara: Tamże uporny błąd i leda czemu wiara, Tam buntowania nowe bojaźni strwożone,     175 Tam szemrania bez osób i radości płone — Owa ani na ziemi nie bywsży [n]i w niebie, Nową co raz wiadomość ma zawsze u siebie ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ 137 Ona bogini. Tamże w tym zamku przeklętym Niezgoda, zapalczywość, upór, gniew, zaczętym        180 Zamysłom chcąc dogadzać, niezliczne nowiny Wzięły z sobą, by nimi wadziły zaś syny Moje, i rozmaitych rzeczy nazmyślawszy, A między chciwe nowin pospólstwo podawszy, Twierdzą za pewne, chociaj mało godne wiary,       185 Albo raczej szczerego fałszu aż bez miary. Jeśli co prawdziwego, jakoż być bez tego Nie może, w tych tumultach — niestetyż, do czego Zapalczywośćby zjadła wiązać się nie miała? — Nie jest żadna rzecz, która serca rozżarzała         190 Ludzi zacnych i dotąd jeszcze nie przestaje, Ale tym więcej ognia do ognia przydaje. Jakich listów strapiona jam się nasłuchała! Jakiej sławy o synach smutnam doczekała! Ano jeden drugiemu przykro następuje      195 Na uczciwe, a to, co myśl mu rozkazuje Wolna, czyni. — Prze Boga. a dobraź to sprawa? Taż to Rzeczpospolita i wolność bez prawa! Prawda, iż te wzburzenia nie są bez przyczyny, I jest coś, co kochane powadziło syny;     200 Ale to nacięższa mi, iże obce strony Wiadome wszystkich rzeczy, które tej Korony Sławę psują, a ci, co w pobliżu mieszkają, Upadku nieszczęsnego naszego czekają. Bodaj sami upadli i tych, którzy oczy     205 Rozdarli na nas, niechaj nieszczęście okroczy! Ty, który światem rządzisz i niebem wysokim I rozkazujesz ziemi i morzom głębokim, Broń całości mej, a daj synom zdrową radę, Którąby uciszeli niebezpieczną zwadę.        210 Bo oto nowe troski serce moje trwożą, Nowe zjazdy płacz ledwie nie krwawy mi mnożą. O nieszczęśliwe czasy, które bez ulżenia Co raz nosicie do mnie nowe utrapienia! O mizerny żywocie ludzki niebezpieczny,   215 Zawsze nad tobą wisi upad ostateczny! 138 ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ Bo przygody czyhają, nie wiesz, z której strony, Wtenczas najwięcej, kiedyś szczęściem wyniesiony, Minąwszy niedostatki, kłopoty, choroby I inaksze fortuny odmiennej sposoby,     220 Których nad śmiertelnymi jędza ta zażywa, Bo w zdrowiu człowiek prawie kiedy zamyśliwa Co trwałego uczynić; ali brzydka ksieni One zamysły jego w co inszego mieni. Lecz to wspomnię, jako się królestwa wynoszą         225 I sławę swą od wschodu do zachodu głoszą, Lub gdzie od środku nieba słońce więcej grzeje, Lub w te, z których Boreas z strony mroźny wieje: Ali z onego szczęścia nagle wypadają, Tak, że ledwie, gdzie były miejsca, zostawają.      230 W swymliś kształcie jest dawnym teraz, Rzymie święty? I ciebie, jak i innych, dosiągł los przeklęty. Tak jest, żeś sławą prawie piękną ozdobiony; Ale wszystkiemu światu gdzie wolności ony Rozkazować? Gdzie ony tryumfy z wygranych         235 Bitew i rozmaitych łupów odebranych Nieprzyjacielowi? Gdzie one twe tyraństwa, Z którego wszystkie prawie trwożyły się państwa? Ledwie ich znak; bo gdy się jak ogień pożarem Rozeszły, zatłumione własnymźe ciężarem.       240 Kto wiele niesie, musi pręcej się urazić, Albo tak niemasz żadnej rzeczy, której kazić Fortunaby nie miała, co długo buduje, To w lichym czasie ledwie nie od gruntu psuje. Inszych państw nie spominam, bo rychlej głos smutny                 245 Ustałby mi, niźlibym porządek okrutny Spraw fortuny zliczyła; nic trwałego zgoła Niemasz, coby nie miało obrotnego koła Doznać jej czasu swego. Lecz jeśli to dwoje Każdy człowiek i spólna rzecz mają, te swoje         250 Nieszczęścia i upadki, a ci, co wysoko Od szczęścia wyniesieni czy łaskawsze oko Uznawają boginiej? O nędzny żywocie Królewski, jak daleko w więcszymeś kłopocie ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ 139 Położony, niżeli z pośrodku pospólstwa        255 Który namniejszy! I ty srogiego niewolstwa Nie uszedłeś jędze tej: tu złota dostatek, Tu czci wszelkiej i sławy z daleka niestatek Grozi jednak fortuny; bowiem kto panuje Inym, sieła niewczasów ckliwych podejmuje;         260 Rozmaite frasunki, ciężary niezliczne Trapią i serce myśli trwożą ustawiczne, Tak, że chociaj się zdadzą, iż w szczęściu pływają Królowie, a oni go ledwie że co znają. Wielkaby była dosyć o wszystkie jednemu    265 Starać się i pracować zą nie i czujnemu W sprawach pospolitych być; dość szczęście ubogie, Kto musi nieść na sobie prace takie srogie; Ale kiedy przychodzi cierpieć różne rzeczy: To wątpliwość królestwa mieć zawsze na pieczy,        270 To nadzieja ode dnia do dnia zawieszona Trapi, iż kiedy będzie myśl uspokojona, To rozmyślać o końcu każdej swojej rady, Jaki weźmie, to się strzedz niespodzianej zdrady, A pochlebców bezecnych: jak nieuleczony   275 Musi cierpieć, choć podczas z każdej się ich strony Chroni — tak złość obrzydła tej jest subtylności, łże z nie[j] nikt nie może mieć umiejętności — Nuż niepewna życzliwość tych, którzy ofiary Czynią i podczas serce zniewalają dary     280 Panu, a pod płaszczem się coś inszego broi I takiego się jadu słusznie serce boi; Nuż gdy lekkomyślnego pospólstwa przychodzi Mowa szczypiąca sławę — jaką troskę rodzi Nowina kożda o tym! — nuż jak podejrzany    285 Koniec wojenny, tak też pokój pożądany Nie jest właśnie spokojny, bo w nim frasowite Bojaźni i o spólną rzecz troski obfite — Owa oczywista to jest, iże królowie Nieszczęśliwe ciężary mają na swej głowie.     290 O mizerny żywocie, z którejkolwiek strony Szukasz od małowiarej fortuny obrony: ŻAŁOSNE NARZBKANIE KORONY POLSKIEJ Bo ta, im cię na wyższą wysokość wynosi. Tym ci więtsze kłopoty i smutek przynosi; A choćby się i znalazł taki człowiek kiedy,  295 Coby nieszczęście namniej nie tknęło go, wtedy Przyjdzie jednak mu skoczyć na słowa, gdy goła1 Pełne srogiej bojaźni: »Pódź do mnie!« — zawoła: Jesteśmy tacy równie i tak wiele mamy, Jak ci, co ich w domach swych po prośbie widamy.                   300 Ale na co wylewam łzy po twarzy moje I tego wspominaniem czemu serce swoje Psuję? Bo żywot ludzki śmiech Demokrytowy, A też czego naprawić najuczeńszej głowy Rozum dowcipny albo odmienić nie może,     305 Heraklitowy lament i płacz nie pomoże. Opłakiwać nieszczęścia swojego się wrócę, Czekając, rychłoli się w proch drobny obrócę, A jeśli jest jeszcze hamować uporu Jaki sposób i gniewu i niezgody toru      310 Chybić umyślnie, a złej strzedz zapale żywości, Aby nie rozciągała więcej swojej złości, Krwi ślachetna, synowie sławnej tej Korony, Potrafcie w to, bo przewód swego umyślony Jeśliźe będzie rządził, bez wszego wątpienia   315 Rzeczpospolita każda blizka jest zginienia. Bo jako wcale stoi, gdy ją rządzi zgoda, Tak od rozruchów wnętrznych potyka ją szkoda, Zwłaszcza takich, kiedy się co możniejszy wadzą; Bo ci podlejszemu się zawadzać nie dadzą,   320 Zaczym upadek prędki. Jak gdy zachorzeje Głowa i przednie członki, wszystek mdleje Człowiek, tak przednich ludzi kiedy co powadzi, W ten czas Rzeczpospolita niech o sobie radzi. Rzymie, powiedz, jak niechęć dwóch ci smakowała?              325 Czy nie ta do upadku drogęć pokazała? Kiedy z Pompejuszem Juliusz wiódł srogie Wojny, wszytko to płacić pospólstwo ubogie 1 Goła — śmierć. ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ Musiało; bo dwóch jeśli boli rana skryta, Zwłaszcza zacnych, toż cierpi i Rzeczpospolita.    330 Temistoklesa takież Ateny poznały Z Arystydesem niechęć, bo rozruch niemały Wszczynali także w wspólnej rzeczy; skąd przygody Srogie były i miasto odnosiło szkody. Prawda, kiedy pan chce Rzeczpospolitą psować       335 I złamawszy przysięgi, swego dokazować, Godzi się i broń porwać, ponieważ inaczej Nie może być; synowi Koronnemu raczej Umrzeć, niżeli wolność nieopatrznie stracić, Której żaden skarb drogi nie może zapłacić;   340 Bowiem źle człowiekowi żywot już smakuje, Kiedy mu wolnie tyran srogi rozkazuje. Ale jeśli występki i małe wykroty Czynią winnego pana, więc i z tej kłopoty Przyczyny wszczynają się takie, które grożą   345 Upadkiem rzeczy spólnej, niewinnie się srożą Na pana ci, co rozruch wszczyniają takowy, Właśnie jakoby chcieli ciało mieć bez głowy; I słusznie taka szyja miałaby surowy Mord odnieść, która nie zna upornie swej głowy, Słusznieby taki członek oderznąć od ciała, Prze któryby się jego jedność psować miała. A najlepiej, kiedy nie daje przyczyny Głowa do skazy zdrowia; ciało tejże winy Gdy nie jest, niechby członki całą oddawały  365 Powinność głowie, przy swym niechby też zostały. Jakożkolwiek, panali uraz jaki boli, Rzeczli spólna cierpi co od niego, atoli Słuszna ustąpić swego ta i owa strona Ma, aby w kształcie swoim mogła ta Korona  360 Zostać; bo zapalczywość kędy upaść radzi, Tam i swoich krzywd własnych odstąpić nie wadzi. Temistokles gdy srogie wojska nastąpieły Kserksesowe, iż zeń mieć nie mógł równej sieły, Radzić z Arystydesem przyszło mu, jakoby   365 Nieprzyjaciela zhańbić pewnymi sposoby; 142      ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ Chociaj mieli prywatne gniewy przeciw sobie, Puścili to mimo sie, by jedno chorobie Głównej zabiegli miasta Aten, i tak one 370 Spoinie porozpraszali wojska niezliczone. Insza tu; lecz iż idzie o upadek także, Tedy strony ustąpić mogą swego. Wszakże Nie mej głowy rozsądek; płacz moja rzecz, ale Życzę, aby Korona ta została wcale. 375 Bo kto rzeczy tych koniec pilno upatruje, Pewnie, pewnie dobrze im paść nie obiecuje. Zgoda, prze Bóg, najlepsza; zgodą miasta stoją, Zgody nieprzyjaciele postronni się boją. A niezgoda co umie! A przez cóż zginęła 380 Ziemia węgierska prawie ? Której tak słynęła Sława, że od wschodnego morza odbijała Głos swój do zachodnego, stamtądźe wstręt miała Na południe i te jej nie strzymały strony, Ale ją dobrze znały zimne Akwilony. Teraz co jest? Jest wprawdzie, ale jak od morza  385 Różne rzeki, albo jak od słońca jest zorza Różna, tak teraźniejsza wasza rzecz, Węgrowie, Albo jak swym językiem inszy was nazowię. Strzeż nas Boże, prosimy w tej naszej niezgodzie, By przysłowia dawnego: »Polak mądr po szkodzie«               390 Prawdziwie nie mówiono. Szczęście rozumiemy, Jakie jest, kiedy zniknie; ale nie umiemy Szanować go, póki trwa. Póki tedy czoło Widzimy jej, trzymajmy; bo jako swe koło Obróci, próżno nazad już* je nakierować       395 I zwrócenie jej sobie próżno obiecować. Lecz czemu wżdy wylewam łzy po twarzy moje? Jeszcze nie ucichnęły pierwsze niepokoje, A już nowe żałości skrzydła rozciągają, Nowe rany do serca mego posyłają:  400 Pod Jędrzejów, niestetyż, zjeżdżać się zaś każą. Boże i obrońco mój! Swoje świętą strażą Miej nad nami, a ludziom chciwym niepokoju Użycz, użycz cichego twej dobroci zdroju. ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ         143 Jeśli ukrzywdzeni w czym, wszak w Twoich jest świętych 405 Rękach serce królewskie, aby swych zaczętych Spraw do skutku niezgoda nie mogła przywodzić; Wlej w nie takową mądrość, aby mógł dogodzić I onym i majestat nie był obelźony Twój, na którym, o Panie, on jest posadzony.       410 Lecz, Boże, kto obrony Twojej życzy sobie, Potrzeba, aby serce prostował ku Tobie, A szczerze; bo jeśli w nim będzie jaka wada, Nic nie zyszcze, gdyż tobie by naskrytsza zdrada Jest jawna i przepaści niemasz tak głęboko,         415 Którejby nie dojrzało Twe naświętsze oko. Ta jędza przeklęta nam szkodzi, ta od Ciebie Broni ratunku, byśmy chcieli sądzić siebie Sami, a prawdę uznać; ale prawda boli: Lepiej zaczętej trzymać nam się swojej woli.        420 Mnie nie Iza, jedno płakać, a tej burze srogiej Czekać, która przegraża duszy mej ubogiej. Oto ze wszech stron wiedzie niezgoda surowa Wojska, a krew rozlewać, choć bracką, gotowa. Więc bywszy tak umysłom wielom ludzi pani,         425 Sama im rozkazuje, sama im hetmani; Zdrowa rada z bojaźnią wielką ich hamuje, A poprawę wolności onym obiecuje Łatwiej, jeśli niezgoda nie będzie przewodzić; Tej święta sprawiedliwość nie może dogodzić.   430 Ale jak wiele słuchu mają zimne skały, Tak słowa zdrowej rady wiele też zjednały; Bo jędza zapalczywa i mówić nie dała, Raczej swe przedsięwzięcie konać obiecała. Mnie już słowa ustały, matce utrapionej,    435 Bo widzę, że w synowskiej krwi być omoczonej Przyjdzie mi, a miasto też tą się samą zleje, O pociesze z synów mych straciwszy nadzieje. A potym mnie od żalu, jak Nioby, dzieci Gdy płakała, troskliwa dusza, ach, odleci.         440 I        stanę znaczną skałą, z której strumień wody Wiecznie popłynie znakiem nienagrodnej szkody. 144      ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ Lecz niźli się w opokę wysoką obrócę I tym samym żalów mych nieszczęsnych nie skrócę, To tylko rzekę: Azaź nie więtsza przyczyna  445 Wojska takowe zwodzić jest na Moskwicina, Który nie dosyć na tym, że wiele wytoczył Krwie naszej i niegodne ręce nią omoczył, Ale, brzydki pohaniec, więzieniem ich dręczy Ostatek do tych czasów i nieznośnym męczy   450 Głodem, a naśmiewając z nich się, przykre słowa Te ich bywają: »Lachu! biedna twoja głowa, Która się Dymitrowi marnie uwieść dała, Że nam Moskwie ostrożnej rozkazować miała I napełnić narodem swym te nasze kraje,    455 Wniósszy i nabożeństwo i swe obyczaje; Jakoż jużeście byli rozciągać zamysły Poczęli swe i Dymitr w hardość złą nieścisły Was tylko ubogacać myśl swoje przyłożył, A co dalej, to Moskwę strapioną ubożył.      460 Ale my postrzegszy to, nie daliśmy złemu Sercu jego pociechy spół z nim i waszemu«. Takie i ine słowa naród ten psi głosi, A niezemszczonym w pychę myśl się ich podnosi. Naszy tylko, słysząc to, łzami się zlewają,   465 Albo podczas i brzydkich słów ich nie słuchają; A jeśli więc chce co kto przemówić, surowy Obiecuje mu wnet być Moskwicin bez głowy. Niestetyź, iż w tak lekkie ręce wpadł nasz drogi Naród! By był choć Turek poimał go srogi,    470 Jeszczeby to znośniejsza, bo acz też w niewoli Być, jednak lekcej, kiedy na okup pozwoli Nieprzyjaciel; ale to moskiewska niecnota Nie chce na okupienie wolności ich złota. Tegoć się chce i tego uprzejmie twe oko    475 Życzy sobie i serce pragnie, psia posoko. Abyś pomsty nie odniósł za swoje uczynki I nie wzięły oddania też twe upominki, Coś na weselu rozdał. Nieszczęśliwe gody, Któreście tak wiele krwie wzięły za nagrody  480 ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ 145 Utrat swych! O pohańcze, i słońce płakało, Kiedy na niesłychany mord taki patrzało. To samo oskarżywa przed Bogiem cię i to Prosi, by twój uczynek miał płacą sowito; Skarży na cię dotychczas ołtarza Pańskiego   485 Lekka uwaga, boś krew rozlał Pomaskiego1 W ten czas, gdy odprawował najświętszą Ofiarę. O        poganinie, wźdyś mógł srogości swej miarę Zachować tu! Nie chciałeś, ale srogie rany Od ołtarza świętego kapłan oderwany  490 Odniósł i zwleczony z szat; potym dusza ciała. Żałośnie narzekając, jego odbieżała. Skarży na cię, pohańcze, przysięga złamana I        srogie mordowanie, jako słuch jest, pana; Klęczy ustawnie prośba nieszczęsnej Maryny  495 Przed Bogiem, a łzami twarz zlewając, przyczyny Prosi u Matki, z której chwalebnego ciała Część wziąwszy, bytność Boska tu z nami mieszkała, Aby jej Syn, zdjąwszy z nich niewolą okrutną, Tyrańską, pocieszył już duszę prędko smutną.    500 Owa na cię przed Bogiem więcej skargi zgoła, Niżli mają miesięczne promieni swych koła; A nie tylko, i/e tych, którym dajesz winę, Więzieniem swoim trapisz; a cóż za przyczynę Powiesz, że zatrzymywasz posła? Azaź temu   505 Słusznie wyścia wolności zabraniasz samemu? O        przeklęty narodzie, nie tylko przy sobie Trzymać go nie godzieneś, ale i osobie Przypatrować się nawet i jego rozmowy Słuchać, krwi nieślachetna, rodzie Kaimowy!         510 Pobożny Oleśnicki!2 twoja, póki słońce Wymiatywać z wschodniego morza będzie końce, A obejrzawszy nasze tutejsze krainy, Nieznajomy oświecać kołem swym świat iny, 1        Ka. Franciszek Pomaski, proboszcz Samborski, umarł w Moskwie na trzeci dzień z ran, odniesionych przy sprawowaniu mszy św. (Wielewicki, Dziennik w Script. r. pol. X, 153). 2        Mikołaj Oleśnicki, kasztelan małogoski (z Aleksandrem Gosiew skim), poseł polski do Samozwańca. Pisma rokoszowe. I.      10 ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ Sława głosić się będzie; bo za twoją sprawą     515 A roztropnym postępkiem rękę swoje krwawą I zapalczywość srogą w ten czas hamowała Moskwa zuchwała, gdy krew nasze rozlewała. Świadczą ci, co za twojąż mądrością dostali Wolności, a ojczyznę miłą oglądali.   520 Tu nam teraz, ślachetny Oleśnicki, ciebie Nie dostaje w tej naszej gwałtownej potrzebie; Albobyś spoinie z bracią zażywał żałoby Tych roztyrków, albo więc miałbyś swe sposoby, Którymibyś hamował domowe niezgody,         525 A mniej niebezpieczeństwo ważąc, leczył wrzody, Jakimi się ojczyzna barzo napsowała. Niestetyż, czegom, smutna matka, doczekała! Bo kto jest przyjacielem więtszym zgodzie, jako Ty? Umiesz obom stronom rzec prawdę jednako;      530 Nie uwiedzie cię przyjaźń krewna, ani dary Kosztowne twojej cnoty nachyną z swej miary. Lecz, jak mówią, w bród idziesz; rzeczy niezmyślone Niechaj przyznają zacne, od ciebie zgodzone Strony. Ale nieszczęście tak oczy rozdarło  535 Na nas, żeby nas z ziemią rado równo starło; A to i w tym punkcie się nieżyczliwym dało Uznać, że cię w roztyrkach tych nam mieć zajrzało. Prawda, że ludzi dosyć roztropnych w tej mierze I jest nie jeden, co tę prowincyą bierze   540 Na się; lecz ciebie niemasz, cobyś dopomagał, A czego nie dostaje, radą swą wspomagał. Panie, co świat rządzisz i niebieskie obroty, Zdejmi z nas, prosimy Cię, te srogie kłopoty, A daj już nam odpocząć; bo oto ubogi        545 Lud skwierczy pełen strachu, pełen wielkiej trwogi. Wejrzy na płacz pospólstwa, którego surowy Ciśnie żołnierz bez miary dotychczas domowy, A złożywszy, o Boże, ciężkie te ciężary I do iskry najmniejszej zgasiwszy pożary,         550 Niechaj Cię krzywda nasza samego zaboli, Którą mamy od Moskwy, i wybaw z niewoli ŻAŁOSNE NARZEKANIE KORONY POLSKIEJ - DYALOG        147 Wszystkich, co ją tam cierpią, a sam naszej wzgardy Zemści się, jaką nam lud wyrządził ten hardy; Pokarz, jako Gomorę, wybawiwszy Lota,     555 Bo takaż złość i takaż równie w nich niecnota. XXXVIII. Kasper Miaskowski: Dyalog, albo rozmowa przyjacielska o zjeździe jędrzejowskim. Gospodarz. Witaj z tej drogi, mój gościu miły, Skąd cię złe czasy w zdrowiu wróciły; Wstąpże a wytchni w chałupce mojej, Niż parne słońce głowęć uznoi! Gość. Nie mówże wiele, bo dniem i nocą    5 Jadąc, aż konie pijane toczą, Byłem tej, wierz mi, uprzejmej woli, Niźli dojadę ojczystej roli. Żebym ci odniósł, co się tam dzieje, Choć się z ich zjazdów nie jeden śmieje;     10 Ale i ja sam, skoro wyprzęgę. Na moje cnotę zaraz przysięgę, Ze mię nie ruszą z domu rokosze, Bo to są włagne wojny kokosze. Gospodarz. Albo tern jedno dręczą tam gbury,  15 Ze im wybiwszy z podwórza kury, XXXVIII. Druk: Por. Nr. VII. Zjazd jędrzejowski był zwołany na 20 marca 1607, a wydal uniwersał do narodu d. 6 kwietnia 1607 r.; te daty określają czas powstania utworu (kwiecień 1607 r.). 10* 148      DYALOG Mają wżdy pokój owce i woły, Ani poszycia drą od1 stodoły? Gość. Płakaćby, bracie, nie mówić o tern; Ściele tam gniazdo nędza wnet potem!       20 Bo także wszyscy na drapieź krzyczą, Jako i pierwej pod Pokrzywnicą, Łzami swe siejąc nieszczęsne niwy, Tak wszystko żołnierz splondrował chciwy. Jędrzejów przedtem słał po Stefana,  ' 2* Jędrzejów potem wygania pana! Nie dziw, bo różnych dziś dostał gości Od onych zgody i stateczności! Podobien tam zjazd Chimerze onej: Bo religią acz rozróżniony,         30 Przecie w cel mierzy królewskiej zguby, Ani odwrotu chce upór gruby! Gospodarz. Dość teraz, bo nas czeka gotowy On stół, gdzie okrył list gaj2 lipowy; Ty przyjmiesz z chęcią co z łaski bożej      35 Ziemianin chudy przecie położy. Gość. Będzie z nas 3, ani jadłem tak smaczno, Bo tam i warzyć nie było łacno: Tak do wieczora w onem wrzask kole Nadętych ludzi wiatrem szedł w pole.       40 Gospodarz. Jedzmyż już teraz, a gdy obrusy Zejmą, znowu się język nasz ruszy; Bo głód nie rad się zabawi uchem, I czczy brzuch (dawno mówią tak) głuchym. 1 ,do' dr. I, II. 2 ,jej' dr. I, II. 3 T. j. podołamy, nie powstydzimy się. DYALOG 149 Gość. Święty pokoju, kto go mieć może,     45 Ucieszny stół twój i ciche łoże! Jakiej ten godzien, jakiej, ach! winy, Co nim zatrwożył, a bez przyczyny? Gospodarz. Prawda to szczera; bo jeśli rogi Wyniosła zwierzchność, więc to bez trwogi    50 Pogładzić było heblem domowym, Nie na gwałt trąbiąc zwyczajem nowym. Co za powagi sejmy już będą, Kiedy tak długą na nie nić przędą, Z której uwiją kręte powrozy,       55 Co im na szyję śmiałość ich włoży? Obnażą stolec z pobocznej rady, Aż i ten padnie dla swoich zwady. Cóż w Polszcze będzie? Oligarchia, Nastąpi zawój1 i monarchia!        60 Świadkiem Grecya i bliższy wiedzą Sąsiedzi, co nam pobok tu siedzą; I po nas, kto wie, nie mali szpiegów, A bodaj naszych, nie własnych zbiegów, Rychłoli jedno na się kopije       65 Złożym, a krew swą ziemia wypije? Gość. Wróż lepiej; bo to dryakiew, kto wie, Która wolnościom przywróci zdrowie, Ocerkli pana, koronę w rządzie Zachowa, prawa zaostrzy w sądzie!         70 Gospodarz. Daj Boże! Ale jako jagody Nie rodzi cierznie, lak z tej niezgody Pomnij, do czego przydzie, a rychło, Aczby to teraz trochę ucichło. 1 T. j. Turek w zawoju 150      DYALOG Upory harde i gniewy skryte      75 Związały w troki państwa obfite. Wszak i po dziś dzień serce się kraje, Gdy myśl przebieźy szczęśliwe kraje: Trapezunt, Epir i Wronej wody 1 Sławne obadwa brzegi za zgody!    80 Spytajże, kto im wrzucił okowy? Powiedząć: skrzętne i chciwe głowy. Tego się tez bój, ojczyzno moja, By cię synów twych domowa zbroja Nie położyła na zimne mary  85 Dla tej nie podczas swobód maszkary! Gość. A jać się boję, bo i ponęty Zawarli w sobie na kościół święty, Co, jako miechy, wiatrem w nich robią, A swój jad płaszczem wolności zdobią.        90 Gospodarz. Samic się właśnie wydali licem, Gdy wyjechali na plac z Łowiczem 2, Gdzie nie tak dawno synod biskupi Rozniósł wszetecznie kartelus głupi; A czego złoty nie widział promień,  95 Tern śmieli niecić wnętrzny ten płomień! A to więc trefno, na skrypt zmyślony Tenże sam autor wydał obrony, Porożem na się sam miecąc w szranku; Ja wierzę, że to pisał przy dzbanku.        100 Gość. Lecą te teraz motyle rojem, Rącze i płoche domowym znojem; Dotkliwe, kto chce, paszkwile sieje, Bo wedle mózgów wiatr dzisia wieje. 1 Wrona woda — morze Czarne. 2 Mowa o synodzie odprawionym w ostatnich dniach grudnia 1606 w Łowiczu; dysydenci ogłosili zmyślone uchwały tego synodu. DYALOG   151 Gospodarz. Puśćmy to. Jeśli wzgardzą już panem,  106 Kto tamtej strony byłby hetmanem? Ktoby miecz podniósł na ramię święte, By wzięły skutek rady napięte? Boby nie zaraz siadł tu król drugi, Dokąd ten jeszcze szczere ma sługi         no I nielękliwe na ich okrzyki, Co im niedawno zmyliły szyki. Do tego, kto mu wydrze tę ziemię, Gdzie Jagiełłowe wszczepiono plemię, Gdzie i latorośl, jako pręt złoty,  115 Pradziadów niesie imię i cnoty? Tego zasłoni orzeł sam biały, Aż etezye1 będą zaś wiały! Gość. Widząc to wszyscy, lecz upór srogi Tak wyniósł swoje kończyste rogi,   120 Ze ich przytępić zwierzchność nie może, Tobie swą krzywdę oddawszy, Boże! A co się sprawce różnej tknie strony, Tegoć z rot ciemnych niósłby koń wrony, Sam w szmelcowanym na nim kirysie,       125 A gdzie poskoczy, z gęby mu skrzy się. Gospodarz. Obalił Dawid olbrzyma procą, I oń, boję się, wojnęli stoczą, By cało uwiódł harde szeregi; Mądrzeć pośpieszył pierwej2 za brzegi.       130 Jeśli też buntów Bóg nie uśmierzy, Przecie do rzymskich Brutów żołnierzy Nie równaj, kto tak język ma śmiały. Ma Lukrecya przed nim 3 wstyd cały, 1 Etezye — wiatry stałe, w przeciwieństwie do wichrów i burz rokoszowych. 2 Pod Janowcem Djabel Stadnicki. 3 ...przed nim — przed królem. 152      DYALOG Ani Tanakwil tu krwawą, ani       135 W hardym kto gniewie panu przygani. Gość. Znam to; cóż po tern, kiedy swe rady Tak zaostrzyli do pewnej zwady, A przyszłoliby do krwawej rany, Czekaj zarazem w Polsce odmiany!         140 Gospodarz. A więcby ludzie tacy być mieli, Coby tu zwierzchność odmienić chcieli? I porzuciwszy koronę złotą, Prawa dać nowe, jako dziś plotą? Kto wie, że pędem takiej niezgody  145 Obiorą w Polszczę zaś wojewody I już dwu1 mając, dziesiąci jeszcze Przebrawszy, wsadzą na wyższe miejsce. Gość. Powiedzże, które czujesz tam głowy Do policyi sposobne nowej,       150 Coby za onych ordynacyą, Wzgardzilibyśmy koronacyą, A postawili dwanaście stołków I za każdym z nich orszak pachołków? Gospodarz. Minę to (tak on cicho odpowie),   155 By stąd nie przyszło na cel me zdrowie, Jeślibym mienić miał te osoby I wymalować rządu sposoby. Wszakże dwie pewnie ku sobie ławie Nakrytoby im przy wielkiej sprawie,      160 A z nich na jednej sześć ich posadzie I Sześć na drugiej, by w bujnym sadzie, 1 T. j. wojewodę krakowskiego, Mikołaja Zebrzydowskiego, i rawskiego, Zygmunta Grudzińskiego. DYALOG 153 Gdzie winogrodnik nowy plot sprawił I rzędem smagłe szczepy postawił Na górze, gdzieby równe i różne      165 Starły się wota, a zatem próżne. Gość. A zać w kurfiersztów obyczaj tajny, Których głos siódmy równa zwyczajny, Gdy w elektorskiej po trzech komorze Zatną się podczas w twardym uporze?        170 Więcby i oni wzięli ku sobie, Coby pogodził stronie ich obie, Przywiązawszy się do części onej, Która dowodem bliższa ochrony. Gospodarz. 176 180 Toćby ten urząd mało co różny Spartańskich królów, gdzie władze próżny Słuchał eforów pan, co kazali, Jedno, że go wżdy zwierzchnością zwali, Co wiódł do skutku skryte ich rady I mieczem władnął na złe sąsiady. Gość. I Wenetowie tenże wzór mają, Bo jedno tytuł ksiąźęciu dają; Lecz senatorskie wszystkiemu koło Zabiega, a on tylko, że czoło. Gospodarz. Zszedłby się u nas taki rząd, czyli         185 Zrzuciliby go wszyscy po chwili? Bo dwakroć miały sarmackie grody Nienadarzone te wojewody. Właśnie gdy w Rzymie dla tablic onych I praw, z Grecyi świeżo zniesionych,       190 Dziesiątek mężów wszyscy obrali, Co pod ich jarzmo karki poddali, 154      DYALOG Patrzźe, a ociec w córę1 nóż topi, Woląc, że krew go panieńska kropi I ręką jego własną umiera,   195 Niźli sromotne łoże pociera. Gość. I tu dopieroż pole przestrone Miałyby zbytki nieujeżdzone! Wszak teraz czyni, co kto zamyśli, Cóż wóz spuściwszy z góry przez dyśli!         200 Tęby nam ująć w krygi swawolą; Ale na króla »Ukrzyżuj!« wolą, I na te, co się do nich nie mają. Nieprzyjacielską dłoń wyciągają. Ty już tern zawrzy nasze rozmowę,  205 Jaką tu lepszą rozumiesz głowę? Gospodarz. Śrzedni trop prostszy, mądrych wyrokiem, Zwłaszcza gdzie państwo w cerklu szerokim; Bo tam jeśli sam monarcha siędzie I ręką własną dzierżeć styr będzie,     210 Tam skwierk na skrzydle łzy w niebo niesie; A rząd bez prawa tak, jako w lesie; Wolnośćby była rytym obrazem, A wzięła górę śmiałość zarazem, Niekara, mordy, bunty i zbytki,  215 Czego dziś mamy hojne pożytki. Lecz gdy ujęty zdrową pan radą I swych miłością zbrojny przed zdradą, Tam kwitnie pokój, a i na stronie Szabla granice dzierży w obronie.         220 Gość. Szczęśliwa Polsko, dokąd twe głowy Chorągwie strzegły pilnie Orłowej, 1 Mowa o Wirginii, córce plebejusza, zabitej przez ojca w chwili, gdy decemwir Appius Klaudius zagrażał jej dziewiczości. DYALOG 155 A orzeł wzajem latał nad tobą Z wielką u obcych krajów ozdobą! Gospodarz. Ale nieszczęsna, jeśli tak przydzie        225 Z królem mieć senat zawżdy w ohydzie, A jeśli jadem wyźenie pana, Śmierć taka niesie ojczyźnie rana! Gość. Oby kto powstał z wnuków Lechowych. Bogaty w rozum i słów gotowych,    230 Coby ten wnętrzny leczył wrzód śmiele W tak bujnem tego narodu ciele! Gospodarz. Niemasz dziś Zbyszków1, milczą kapłani; Nie dziw, bo szczery język tu tani I różne od nich rady przeklęte,     235 A przedtem usta były ich święte! Gdzie on Tarnowski, wielkiej mąż sprawy, Po nim Zamojski tejże buławy? Śmierć z nimi wszystko zawarła w grobie, Godne łez mokrych te głowy obie.   240 Gość. Zarzućmy rowy, dość łąki piły2 I wóz słoneczny konie spuściły, A mnie mrok w lesie zastanie ciemny, Niż mię przywita próg mój przyjemny. Gospodarz. Odmierzę wstęp twój, gdy mię z czem nowszem          245 Nawidzi echo, aza i zdrowszem; Tak opłakanej naszej Korony, Złoty krąg wschodzi po nocy wronej! 1        Zbigniew Oleśnicki, kardynał biskup krak. 2        T. j. już wieczór. Naśladowanie Werg. Ekl. III, 111. 156 DYALOG   TŁUMACZ ROKOSZOWY Na rokosz jędrzejowski epigramma. Jędrzejów pierwej obrał Stefana, Jędrzejów zasię wygania pana! Dziwna reguła w tym tam klasztorze: Zgodliwa na mszy, zła na nieszporze! XXXIX. Marcin Błaźewski: Tłumacz rokoszowy powiatu ruskiego. Na sławne i okazałe klejnoty Jego M. Pana Marszałka nawyższego. Widząc pobożność w krzyżu, a męstwo w podkowie1, Na czterech węgłach tych cnót osiedli orłowie2, Gdyż cztery kąty świata sławą przeniknęły I z koźdego za świadka ptaka sobie wzięły. XXXIX. Druk współczesny: Tłumacz rokoszowy powiatu ruskiego. Przez Marcina Błażewskiego. W Krakowie, w drukarni Symona Kempiniusa, roku Pańskiego 1607. W czasie zaburzeń rokoszowych odbyły się dwa sejmiki ruskie w Wisznie: pierwszy 21 lipca 1606, drugi 23 marca 1607. O pierwszym zjeździe nie może tu być mowy, gdyż Błaźewski, kreśląc rokosz, używa barw czarnych, a nawet mówi o dalszym jego ciągu i odmianie pana, coby w lipcu 1606 było rzeczą zgoła niemożliwą (por. wiersze 81, 120, 155, 200); rok też druku 1607 przemawia raczej za zjazdem drugim. Rozstrzyga wreszcie rzecz wzmianka o zachowaniu się zgromadzonej na roki w Krakowie szlachty: «Gdy jeszcze pana mając, sądzić się nie dali» (w. 466), co się wydarzyło właśnie w r. 1607 d. 8 stycznia (Wielewicki 1. c. str. 238). «Tłumacz» pochodzi tedy z kwietnia 1607 r. Marcin Błaźewski, h. Sas, z Błażowa (w dziś. pow. Samborskim), znany jest jeszcze jako tłumacz Kroniki Kromera, «0 Eneaszu Trojańskim księgi XIII» i «Setnika przypowieści uciesznychs (por. Marcina Błażewskiego Setnik przypowieści uciesznych. Wydał dr. Wilhelm Bruchnalski. Kraków 1897. Bibl. Pis. Pol. Ak. Um.). 1        Krzyż w środku podkowy — Jastrzębiec, herb Myszkowskich. 2        Cztery orły w ramionach krzyża — herb Gonzagów, który otrzy mali Myszkowscy w r. 1596 od Wincentego Gonzagi panującego księcia w Mantui. TŁUMACZ ROKOSZOWY         157 Z których para obłoków chybkiem lotem siąga,         5 Para zaś chyże pióra niziną przeciąga. Ta [w] górę wylatając, cną pobożność głosi, Ta zaś męstwo po ziemskich granicach roznosi; Ta krzyż święty koroną niebieską okryła, Ta zaś podkowę sławą ziemską tak zmocniła,     10 Ze choć ją powódź topi wylanej zazdrości, Każda z cnót przy swej jednak zostaje godności. Do Jaśnie Wielmożnego a mnie MP. Jego M. Pana Zygmunta z Mirowa Myszkowskiego, marszałka Korony Polskiej nawyzszego etc. etc. Dziwna rzecz, jakoć okręt mój chętliwy Jest [z] swym tłumaczem, marszałku cnotliwy, Ze i pogodnych gwiazd nie upatruje, Lecz i pod czasy burzliwe żegluje. Niech powie, jakom go w tym upominał,     5 Żeby w tę burzą drogi był nie wszczynał; Jednak on przy swym zostając uporze, Chociaż przeciwne, podał żagle, morze. I ledwie przebył dróg Niestrowych progi, Zaraz się udał na Wiślne odnogi,    10 Których nurtami plac przestrzeńszy wziąwszy, Pędzi wśrzód Wisły, żagle wyciągnąwszy. Zaczym go wściągać nie jest już ostrożnie, Widząc, że swój bieg kieruje niezdrożnie. Płynie abowiem tam, skąd powiewają  15 Cnoty twe; te go, te wiatry wzywają. Nie chybia drogi, gdy swój pojazd rączy Z twych cnót wielkością, cny marszałku, łączy. Bo iż sam z cnoty prawdą jest zrodzony, Słuszna, żeby był cnotom przyłączony,         20 Które on zawsze w tym hojniej znajduje, Przeciw komu się nienawiść buntuje. Więc też do brzegu takowego płynie, Który przenosząc zazdrość, w cnotach słynie. I pewien tego, że gdy się mu stawisz       25 Portem, niewczasów podróżnych go zbawisz. TŁUMACZ ROKOSZOWY Zaczym wytchnąwszy w domu twoim sobie, Tak znowu będzie służył twej ozdobie. Więcej nie mówi, gdyż z swej łaskawości Dał Bóg te cnoty twej dziwnej ludzkości,    30 Ze wielkie w małym upominku chęci Umie uważyć i chować w pamięci. Więc i mój Tłumacz, w jakichkolwiek będzie Wytkniony chęciach, niech w twej łasce siędzie. Wprawdzie klejnotu niema tak godnego,    35 Któryby zrównał z cnotą domu twego, Wszakżeć swój okręt spólnie z sobą daje I to, co przy mnie chęci mych zostaje. A zatym i mnie oddajęć samego: Czegóż chcesz? Jużci nie mam nic własnego.   40 Tłumacz rokoszowy. Gdzie, gdzie lecisz Febowa łodzi? Gdzie skwapliwe Rymy niesiesz? Czyś ślepa, jak morze burzliwe? Czyli nie wiesz, jak w sobie niezgodne są wody, Gdy Eolus z Neptunem sprzągają niezgody? Czy nie wiesz, że Tłumacza mnie rokoszowego        5 W sobie niesiesz, a niesiesz z powiatu ruskiego? Który wierność przysięgłą, który posłuszności Powinne oddał panu przy prawej wolności, Złotej szuka wolności, prawdziwej świebody? Nieśmiałości swowolnej, pod czasem niezgody         10 Wściągni, pohamuj biegu, ważneli me zdanie. Ej, nieszczęśliwe w takich burzach żeglowanie! Czyli nie wiesz, że kraje wyżej pomienione Wzruszyły przeciw sobie serca zajątrzone, Które jako wiatry łódź morskiemi falami,     15 Tak dobrych obmownemi tłuką językami? Skąd ty, niebogo biedna (bo wiem, że korzyści Nie wyniesiesz), nie ujdziesz wielkiej nienawiści. Zapuść, zapuść kotwice, zrzuć napięte żagle: Wiedz, że ten szkodą goni, kto co czyni nagle.     20 Nie słuchasz, o radą mą łodzi niewściągniona? Snadź tym chcesz być bezpieczną, żeś z prawdy złożona. TŁUMACZ ROKOSZOWY         159 Wierz mi, kto z prawdy złożon, więtsze ten zna fale; Kto jej próźen, przy fałszu rychlej bywa wcale. Lecz iż cię w drogę podał umysł niewściągniony,         25 Płyń popławem szczęśliwym w którekolwiek strony! Płyń, z ojczystej miłości łodzi budowana, Wiedząc, że mnie, tłumacza prawdy, masz za pana. Prawdę niesiesz; niechże cię cierpliwość styruje, Niech miasto styru, serce niezłomne piastuje.     30 A tak tą zmocniwszy się stateczną potęgą, Nie dbaj, choć cię obmownych złe burze osięgą, Gdyż w boju znać, nie w leży, żołnierza mężnego, A na przeciwnym morzu styrnika sprawnego. Ciesz się tym, że przy prawdzie i sam gniew Junony                  35 Nie mógł szkodzić we włoskie jadącemu strony Eneaszowi, ten mu co szkodził wodami, Zaś bojem, zaś częstymi zgładził go ogniami. Wcale Eneasz włoskie, wcale zwiedził włości, Dostąpił przez prac wiele prawdziwej wolności.      40 Więc i ma łódź, że szuka świebody prawdziwej, Ty bądź świadkiem pomocnym, Boże sprawiedliwy! Bądź świadkiem, że się w drogę nie w tym ma sposobie, Aby pochlebstwem korzyść stargowała sobie, Gdyż woli na się prawda nienawiść pobudzić,   45 Aniż pochlebstwem słodkiem miękkie serca łudzić. Bądź świadkiem, że się wikła przeto tą zabawą, Aby słuszną znalazła wolność za twą sprawą. Przetoż, proszę (bo jej w tym pomocy twej trzeba), Abyś na nię łaskawym okiem patrzył z nieba;  50 Która skoro od brzegu zechce odstyrować, Ty ją pogodnym wiatrem, Ty ją racz kierować. Ty styr, Ty żagle sprawuj, Ty w zaczętym biegu Bądź jej rotmanem, aż się chwyci swego brzegu. Minęły złote wieki i srebrne minęły   55 I miedziane już swoje dokończenie wzięły; Żelazne, ach, żelazne po nich nastąpiły, Te w równy sobie ciężar ojczyznę wprawiły. Dawco wieków, czemuś tej żelaznej machiny Nie wpędził w grubych synów pogańskie krainy,        60 TŁUMACZ ROKOSZOWY Które znosić przywykły żelazne ciężkości? Wszak Sarmata pieścić się zwykł w złotej wolności, Jeśliż nazwać możemy tę wolnością złotą, Którąśmy okowali tak żelazną cnotą, Ze ilekroć w baczeniu rozum się ocuci,     65 Skądkolwiek na te czasy wzrok źrzenica rzuci, Wszędzie czasów stwardziałych widzi twarz spłakaną, Widzi matkę na jatki od dzieci wydaną. Matką zowę ojczyznę; bo kto sobie wielką Nie zna jej dobrodziejką, nie zna rodzicielką?     70 A ona nas zrodziwszy, ona wychowała, Wychowawszy, dostatkiem okwitym nadała. Ach, nie znamy, niebaczni; bo gdybyśmy znali, Wżdybyśmy dobrodziejstwom wdzięczność zachowali. Lecz gdy już zostawamy w takiej niewdzięczności,    75 Powściągnimyż przynamniej niesłusznych srogości. Z utratąć taka srogość, wierz, kto chce, mej mowie, Którą niszczeje wszytkich pospolite zdrowie. Kto, kto mądry, suchemi wejźrzy źrzenicami! Kto słysząc, nie wzruszy się słusznemi żalami,        so Iż zdrowie to z domowej rany zastękało, Które dotąd lud, miasta w zdrowiu swym chowało? Kto królestwo we wszelkich dostatkach kwitnące Od domowego szturmu nie wesprze lecące? Minęły wieki złote i srebrne minęły,  85 I miedziane już swoje dokończenie wzięły; Żelazne wieki wolność żelazna zrodziła, Tak, tak Rzeczpospolitą sobą przywaliła, Ze już nie mogąc strzymać ciężaru srogiego, Jęczy, a jęcząc, błaga tak potomka swego:    90 »Ej, hamuj się, co czynisz, niewdzięczny Sarmata? Jam ci to jest, której ty bronił po te lata; Jam to jest, dla której ty swą waleczną cnotą Onurzał się swym męstwem w złych toniach z ochotą. Ja, dla mnie cię poganin zna męża bitnego,  95 Znał i waleczny Michał1 sobie straszliwego. 1 Michał Waleczny, hospodar woZoski, pokonany przez Zamojskiego Tergowest d. 19 października 1600 r. TŁUMACZ ROKOSZOWY         161 Ja, której ty nie życząc niebacznego pana, Wziąłeś w krępy1 i z wojskiem Maksymiliana. Dla mnie ty wojsko męstwem, a nie siłą zbiwszy, Rozwana2 dał na widok, palem wywyższywszy;         100 Nie wspomnię pierzchliwego klęski Tatarzyna, Dość go Cecora3 gęsią mogiłą wspomina. Jam jest, tyś Nalewajka4 dla mnie zbił sprawnego, Płacąc niegdy ćwierciami łup niesłuszny jego. Cóż to waży, żeś dla mnie tak siła garłował,     105 Ponieważ mi tej wiary do końcaś nie chował? Czemuś zniósł Nalewajka, gdyż dziś sam drapieżnym Zostajesz Nalewajkiem, nie obrońcą mężnym ? Czyli podobno mnimasz, niebaczny Polaku, Że się taborem kładziesz na tatarskim szlaku?       110 Czy mało masz, żeś w męstwie jest postronnym jawny? Komu, mnie splądrowawszy, komu chcesz być sławny? Czy nie widzisz niewolej blizkiego sąsiada, Jak złupiony z dóbr własnych, na niezgodę biada? Zgodą się błahe państwa, zgodą rozszerzają;    115 Niezgodą namocniejsze w niwecz upadają. W koronieć Węgrzyn chodził, i w znacznej koronie, A wżdy zawojem okrył niewolnicze skronie. Któż to sprawił? — Niezgoda. Toć i mnie w tym stroju Chcesz widzieć? Ej, zawściągni domowego boju!       120 Na uczciwsze zdobyczy zachowaj te siły, Nie syp ojczyźnie, nie syp pogrzebnej mogiły! Nie życz śmierci, to pomniąc, że po mym pogrzebie Niewola, cięższa śmierci, tuż łaszuje5 ciebie. 1 Krępy (w pdr. krepy) z niem. Krampe — dyby drewniane, przen. niewola. 2 Stefan Rozwan — pretendent do hospodarstwa wołoskiego, przez namiestnika Zamoyskiego, Wojciecha Hańskiego, pojmany i na pal wbity r. 1595. 3        Cecora — wieś na prawym brzegu Prutu na Wołoszczyźnie, gdzie Zamoyski stawił czoło przeważającej potędze Turków i Tatarów w r. 1595. 4        Semen Nalewajko — ataman kozacki, po burzliwem i pełnem przygód życiu schwytany przez Żółkiewskiego i ścięty w Warszawie 2 kwietnia 1597 r. 5        Łasować lub łaszować — łakomić się, czyhać na co lub na kogo. Pisma rokoszowe. I.      11 TŁUMACZ ROKOSZOWY Szczęśliwy człek, który się sąsiednią przygodą   125 Karząc, strzegł się jej, myśląc, że to z jego szkodą«. Tak nas w naszej rozpustnej wolności hamuje Dziś ojczyzna: niechże to, ocz prosi, zyskuje. Dobrzeć radzi, gdyż łacno z dóbr się własnych złupić, Łacno dziką wolnością jarzmo sobie kupić,     130 Łacno łupieźą zedrzeć ojczyste korzyści: Tylko na się domowe wywrzeć nienawiści. Łacno zniszczyć; lecz proszę, gdy ją splądrujemy, Gdzie tę nieszczęsną zdobycz, gdzie wżdy poniesiemy? W który powiat? gdzie pójdziem? w które, proszę, strony,     135 Gdy ojczysty kraj padnie, gwałtem swych ściśniony? Łacno się sami sobą, łacno poraziemy; Lecz znak takiej porażki gdzie wżdy zawiesiemy? Gdzie znak wygranej bitwy, gdzie damy przykować? Podobno z braterskiej krwie chcemy tryumfować.    140 Do kogo powiązane jemce powiedziemy, Lub nagrodę zwycięstwa od kogo weźmiemy? Od Boga? — Tam przeklętej zapłaty czekamy? Bo ni Boga, ni prawa, ni pana nie mamy. Wiarę Bogu, wiaręśmy i prawom złamali,       145 Wolnością naszą z brzegów cnotyśmy wylali. Prawdęć rzekę: z cnotą się wadzą w ten czas sprawy, Gdy śmiałością, nie męstwem, nabywamy sławy. Gdzie bowiem śmiałość pierwszy plac przed męstwem [trzyma, Tam na złe zdrowie cnota koniecznie się zżyma.      150 Podobno on Faeton śmiałością swej drogi Nie sprawił sobie śmierci, światowi pożogi ? Podobno, kto wytrącić styr śmiał styrnikowi, Nie dał na zgubę z sobą wielu potopowi? W równy i my upadek ojczyznę wprzęźemy,      155 Jeśli dłużej ten rokosz nicować będziemy. Gdyż na nim nie szukamy zgody i miłości, Która Rzeczpospolitą chowa w szczęśliwości; Nie szukamy, nieszczęśni, pokoju świętego, Który zdrowie przedłuża królestwa każdego,    160 Lecz szukamy rozruchów i swejwolej marnej, Obyczajów przewrotnych, rozpusty niekarnej. TŁUMACZ ROKOSZOWY         163 Nie mówię do tych, którzy zdrowie upatrują Ojczyźnie i ustawnie dla niego pracują, Nie mówię, kto się przy tej tak oparł wolności,       165 Jakby majestat pański nie poniósł lekkości; Taki nie zepchnął cnoty z uczciwego stanu, Wiary prawom dotrzymał, dotrzymał i panu; Taki zwyczajem swoim w zwyczaj dawny godził, Którym tak się przodek nasz z rokoszem obchodził:   170 Naprzód, jeśli co widział prawom przeciwnego, Spólnie braciej wynurzył zamysł zdania swego. Czego, jeśli być pana przyczyną widzieli, Pierwej, jakoby to znieść, na rozsądki wzięli. Potym, czcząc zwierzchność pańską, prośbą poń posłali     175 Ludzi zacnych, nie fukiem przybyć siłowali. I tak pan, senat, bracia, skoro w kupie byli, Zgodliwie o warunku ojczystym radzili, A byłli w nim występek, poprawy prosili, Lecz majestatu jego sromotnie nie lżyli.  180 Jeśli na prośby nie dał, więc napominali, A nie potwarzne pisząc paskwile, łajali. Nie dbał na napomnienie? — Więc sejm na to mieli; Tam go do tego prośbą, prawy przyciągnęli, Że we wszystkim dość czynił, co widział słusznego      185 1 co się prawom zdało i sumnieniu jego. Tak swe rzeczy zgadzając, mądrze zabiegali, Ze stąd prawa pan, sami krzywdy nic nie znali. Tak mądrze praw się swoich wolność domagała, Że na tym nic dostojność pańska nie cierpiała.        190 Nie rozruchem, lecz zgodą wszytko się ścierało, Postronny nic nie wiedział, co się w Polszczę działo. I tak ma być, że gdy się co nie k myśli dzieje, Tając, zgadzać; niech się wżdy zły sąsiad nie śmieje. Nie mówię tedy do tych, którzy ten chowając  195 Zwyczaj, radzili, zdrowie ojczyźnie jednając; Lecz do tych, którzy byli na to się sprzysięgli, Żeby miasto wolności rozpustę osięgli. Bo ci nie o społecznym zdrowiu rokowali, Ale jakoby pana odmienić, knowali.        200 11* 164      TŁUMACZ ROKOSZOWY Wierzcież, co to w odmianie korzyść się wam zdała, Źe się pod złotym runem wilcza sierść chowała. Sztrychować1 było frymark rokoszny jarmarku: Znałbyś był, jak ci zręcznie padł zysk na frymarku. Ustąpiłby nam był pan i bez swej sromoty,   205 Owszem, z naszej niesławą byłoby to cnoty. Bo choćby mu kto zadał, przecz od swych wygnany, Obelgi stąd nie niesie, odpowie spytany: »Zem szedł z chęci, nie z musu, nogami wolnymi, Nie chcąc mieszkać w rozpuście z ludźmi swowolnymi. 210 Ustąpiłem z miejsc, które zwierzchności nie znają, Które prawu, sądowi, panu gwałt działają. Uszedłem stąd, gdzie wolność w cnotę owdowiała, Zaczym Rzeczpospolita związku tam nie miała. Przetoż to wolnej drogi przyczytaj przyczynie,    215 Gdyż nie uchodzę z miasta, lecz z dzikiej jaskinie«. Takby się pan omawiał, a omawiał słusznie; Bo jak dom musi pustką bez rządźce być dusznie, Tak i Rzeczpospolita pustkami zostawa, Gdy praw, zwierzchności, pana w sobie nie przyznawa. 220 Piękna sława zaprawdę wolności zdziczałej, Piękny zysk w tym frymarku korzyści spaniałej! Snadźby nam ta niesława namniej nie szkodziła, Kiedyby u postronnych niewiarę sprawiła. Ta (boby nam w postroniu zjednała ohydę)   225 W dostąpieniuby pana przyniosła nam biedę. Ponieważ ani z siebie królów nie czynimy, Ani z postronia wziąwszy, namniej ich nie czcimy, Łajemy, potwarzamy, jak się widzi komu, Broimy, rozpusta każe pana nie mieć w domu,        280 Więcby my łacno mieli pana cnotliwego, Nie zniósszy tej niewiary zakału szpetnego? Kto, ktoby się do takich, mówię, pan cnotliwy Pokwapił obyczajów? — Ten, co państwa chciwy. Wierzę, żeby ten kwapił, ale nie obrany,    235 Nie proszony, lecz gwałtem na państwo wezwany, Wszedłby, bo po granicach równo, jak po sznurku, Mąż bitny wszystek uległ taborem na burku. 1 Strychować — szacować, oceniać. TŁUMACZ ROKOSZOWY         165 Wjechałby, gdyż domowej zgody rozerwanie Swym zgubę, wolne jedna tyranom wjechanie.        240 Leczby nam już wolności nasze nie płużyły, Niewoląby, niewolą odtąd się syciły. Bo gdy tyran gwałtem kraj swowolny osiada, Srożej nim, niż sobie poddanym, więc włada, Okrutniejszym się stawa i dotąd plądruje,   245 Dokąd go swej zwierzchności przeciwnym być czuje. Więc abobyśmy jarzmu przywykać musieli, Abo przy tymże jarzmie szyje przyskrzynęli. A nie osiągłby państwa, jednak szkody mnogie Cierpiałaby ojczyzna i ubóstwo srogie;     aso Nie osiągłby korony, więcby człeka nędził Głodem, mieczem, a miasta, wsi ogniem wywędził. Czy nie wiemy, czym robi ręka uzbrojona. Abo na czym zawisła wojna zajątrzona? Drzeć, palić domy, gwałcić Bogu poświęcone     255 Klasztory, w nich panny lżyć jemuż poślubione, Wielom szkodzić, nikomu nie być pożyteczną, Tylko sobie — to wojnie jest ozdobą wieczną. Nuż lud na się zwiedziony coby, proszę, czynił? Chciałby jeść, musiałby wziąć; jabym go nie winił.      260 Nie będzieć za granicę zabiegał zdobyczy, Weźmie u swego, choć chłop »Nie bierz, prze Bóg!« krzyczy. Nuż którzy nie są godni i imienia tego Nosić, nie tylko sławę męża rycerskiego, Co nie widząc tyrana, wżdy równą srogością     265 Palą, mordują, biorą z wielką niezbożnością! Cóż, kiedyby czas wojny z postronnym widzieli. Jakieby, o Boże mój, oko na łup mieli! Zgoła, takby ze trzech stron ojczyzna niszczała, Źe abo nigdy, abo nie dziśby wskórała.       270 My stąd, tyran stąd, zowąd ciby ją łupili, Ażbyśmy jej do zguby wszyscy posłużyli. Zgubęć niesie ubóstwo, niech nas nie unoszą Dostatki; karzmy się w tym zdradziecką Wołoszą. Jeszczeć i ślad nie starty, jak się pośliznęła,        275 Zaczym padszy w ubóstwo, pochopu nie wzięła. 166 TŁUMACZ ROKOSZOWY A nie padłaby była, lecz ją potrąciła Ufność w Mihalu, której znacznie przypłaciła. Bo gdy Jeremiowi wygnanie knowała, Przybył Mihal, lecz nie tak, jako zamyślała.        280 Myślił bowiem Wołoszyn, że gdy w ich kraj wpadnie, Wygnawszy Jeremia, będzie panem snadnie. Prawdać, uszedł Jeremi; ale on, zmocniony, Przeszedł ziemię, plądrując miasta, zajątrzony. Wpadł i w Chocim, granicę ostatnią, pan srogi,      285 Gdzie, że zamku wziąć nie mógł, dręczył lub ubogi, Miasto popiołem okrył. W tym męża bitnego Chorągwie nastąpiły, Sarmaty mężnego: Tym już tobie następem piskorz l, Wołoszynie, Już twej zdrady zapłata z wielu miar nie minie.    290 Już więcej na twą zgubę gościej ci przybyło, Gdyż każdemu że trzeba, więc wziąć będzie miło. Cóż dalej? Nasz bitwę dał, w tym Mihal strwożony Pierzchnął, zbity, na odwrót krzycząc niewściągniony. Acz podał tył, jednak nasz, bodźcem zwarszy koni,   295 Natarł na pierzchliwego, bijąc go w pogoni.' Cóż na tym? — To, że tyran, nadzieję straciwszy O dostąpieniu państwa, jest do mordu chciwszy. Tak i Mihal w lękliwym ucieczki swej biegu Ogniem od stanowiska, ogniem od noclegu  300 Wszędzie płacił, począwszy od pierwszej granice Aż do krajów wołoskich ostatniej różnice. Patrz, zdradna ręko, z jakąś pociechą witała Nowego pana, jak mu srogąś pocztę dała? Dwa razy ziemię przeszli ci, co uciekali;         305 Dwakroć ci, co się po nich w pogonią udali. Dwakroć z każdego wojska, dwakroć łupił każdy, Dwakroć Mihal, przechodząc ziemię, palił gazdy. Cóż czynił zubożały? Wziął w ręce mantyki2 I        tak na żebraninie dla chleba partyki      310 Błąkał się w obcych kątach, ubóstwem wygnany Z swej ojczyzny, na pośmiech zdrajca inszym dany. 1 Przysłowiowy piskorz — rzecz bez wartości, nic dobrego. 2 Mantyka (z Zac.) — torba. TŁUMACZ ROKOSZOWY 167 Otóż korzyść, niebożę, masz z nowego pana; Odmianyś nędzny pragnął: otóż jest odmiana. Strzeż się, lewku: psa biją; nie wskórać chytrością     315 Nikt, nikt, gdyż zdrada zdradą, złość się płaci złością. Nie ufajmy, że cicho: zdrada wieniec wije, Szydło się (jako mówią) w miechu nie zakryje. Patrzmy, jak po obcych się kątach poniewierać Żałosną jest, lub chleba z rąk patrząc, przymierać.    320 Więc chociajby tyrana Polska nie uznała, Samymby nicowaniem rokoszów zniszczała; Bo gdzie się zawijają domowe niezgody, Tam z obu stron ojczyzna musi cierpieć szkody. Wypowiedzmyż, dla Boga, służbę tej niezgodzie,       325 Bądźmy przed czasem mądrzy, bo nie wczas po szkodzie. Lepiej ci temu służyć, którego obrała Rzeczpospolita panem, a nie szabla dała; Lepiej ci, lepiej zgodnie własnemu królowi, Aniźli poniewolnie złemu tyranowi.         330 Ale my nie tylko się sami wyprzągamy Z posług jego, lecz od nich służących wściągamy; A nie tylko wściągamy, ale winujemy: Cóż, czyli pana mając, sługi mieć nie chcemy? O rozumie opaczny, czyli nie wie drugi,  335 Ze nie bywa bez pana sługa, pan bez sługi? Słusznali to uraza urosła nam z tego, Ze człek cnotliwy, strzegąc powołania swego, Rozkazaniem zlecone pańskim sobie sprawy Wiernie kończył, chcąc sobie tym przyczynić sławy?             340 Lecz widzę, że go od nas chęć za to minęła, Ba, i cnota z dobrych spraw nic sławy nie wzięła; A nie tylko nic sławy, ale i wdzięczności Nie poniosła. O cnoto, tożeś już w lekkości! Co po tobie, kiedy już zwykłą sławę tracisz?  345 W czym już cenę wyniesiesz, gdy w sprawach nie płacisz? Co po tobie, kiedy już żadnej dziś korzyści Nie zyskujesz i owszem wielkie nienawiści? Na co człek do uczynków cnotę usiłuje, Na co robi, poci się, na co wżdy pracuje?  350 TŁUMACZ ROKOSZOWY Na co pod rozum żądze podbija niezmierne, Na czym nakłady sadzi i starania wierne, Ponieważ pracom żadnej nagrody nie widzi, Ponieważ się cnotami świat nieszczęsny brzydzi? Stara-li się człek, żeby czym ojczyznę zdobił,        355 Na niesławę tym wielką u wielu zarobił. Stara się, żeby cnocie potomnych przyczynił Wizerunków: i w tym go ktokolwiek obwinił. Jam zaś słychał, że to jest ojczyźnie ozdobą, Gdy kto w nię z obcych krajów taki klejnot1 z sobą                   360 Wnosi, jakim się zdobiąc, szczycą tamte kraje; Aleć to widzę u nas nie stoi za jaje. Nie chcemy w nikim widzieć godności, nie chcemy, A snać że jej dostąpić sami nie możemy; Bo zazdrość ciężko znosi, gdy komu równego    365 W urodzeniu widzi być mienia zacniejszego. A owo radbym wiedział, co też wadzi komu, Ze kto w podłym szlacheckim zrodziwszy się domu, Zacnym urósł człowiekiem, zwłaszcza za godnością? Cóż, czy temu przyczytać cnotę i z mądrością,   370 Kto ślad przodków swych sławy zatarł niecnotami, Temu głupstwo, kto cnymi torował sprawami? Ja zaś mnimam, że temu słuszniej przypisować Mądrość, kto w cnocie żyjąc, nie ustał pracować, Gdyż ona, kto ją barziej do spraw usiłuje,  375 Temu też większą godność i sławę gotuje. A ów zaś, który przodków swych szczycąc się sławą, Cnoty zwykłym obrokiem nie żywił, zabawą, Jako zmazą nie zszpecił (bo w niej nic nie robił) Domu swego, tak go też sławą nie ozdobił;    380 Bo póki jedno cnota w swych uczynkach spała, Poty nimi nikomu sławy nie jednała. ów zaś, który przyłączył cnotę żądzom chciwym, W niecnotę ją przewierzgnął, zaczym niecnotliwym Sam został, niszcząc złością sławę domu cnego.  385 Czemuż? — Bo się już dzieła jął niecnotliwego. Słusznie, bo jak potomnych cnota dom rozżarza Sławą, tak ichże sławę niecnota umarza. 1 Autor ma na myśli tytuł margrabiego, zyskany przez Myszkowskiego. TŁUMACZ ROKOSZOWY 169 Przetoż cnotliwym sławą miałoby się płacić, Nienawiścią zaś, kto się zwykł z niecnotą bracie.      390 Bo acz natura wszystkich jednością spoiła, Lecz cnota obyczajmi różno oddzieliła; Które jeśli są dobre, obcych przyciągają, A jeśli złe, swoichże od nas odtrącają. Ale my opak wszytko, opak rozumiemy,     395 A opak też swe rzeczy kończąc się widzimy; Bo nie tak nam padają, jako zamyślamy. Czemuż? — Ze rządzom wodzem rozumu nie mamy. Temu bowiem natura z boskiej życzliwości Podała je do rządu i mądrej zwierzchności;   400 Więc jeśliźe go znają za rządźcę i pana, Rada ludzka nie może tam być oszukana. Bo on będąc od Boga, tak człowieka rządzi, Jako mądrość niemylna nalepiej rozsądzi; Której jeśli się sprawą swą człek przywięzuje,  405 Żadnej rzeczy, cokolwiek pocznie, nie żałuje. Każda mu jego sprawa tak pod cyrkiel padnie, Ze jako on stanowił, tak musi iść składnie. Wszystko, cokolwiek mówi, myśli, radzi, czyni, W mowie, w myślach, w uczynkach, nigdy się nie wini.       410 Wszytkie od niego rzeczy, jak chce, wypływają I wszytkie się do niego, jak chce, tak wracają, Ani się wszytkie takiej nie znajdują siły, Żęby wolą, rozsądek jego przechodziły; Samo mu nawet szczęście musi ustępować,      415 Ani się mu dopuszcza nad sobą siłować. Skądże to? — Stąd, że prawą szczycąc się wolnością, Żyje, jako chce, żądze sprawując mądrością. Uważa to, gdy cnota w pełni będzie stała, Że też i wolność jego we wszem będzie cała;    420 Uważa, że to słuszność jest człeka każdego Oddać, co Boże, Bogu, panu, co pańskiego. Uważa, że ten w szczęściu nieprzeźytym płuźy, Kto prawu, sądom, panu z przymusu nie służy; Lecz uważa, szanuje, chowa w uczciwości,   425 Wiedząc, że człek dziczeje, nie mając zwierzchności. 170 TŁUMACZ ROKOSZOWY Której, gdyby natura była nie sprawiła, Jużby się nieżyczliwą na ten czas stawiła; Boby tak żadna była rzecz skutku nie wzięła, Dom, wieś, miasto, włość żadna takby nie stanęła,       430 A zatym byśmy byli z bydlęty dzikiemi Mieszkać musieli i być onymże równemi. Uważa, że to z naszym pożytkiem nam dała I stąd w nas do dobrego mienia wczesność wlała, Gdy panować i radzić kazała mędrszemu,       435 A służyć i porady słuchać podlejszemu. To mądry zachowując, jako chce, tak żyje, Odda powinność cnocie, odda, co jest czyje; Nie ukrzywdzi, nie wydrze, nikomu przyczyny Nie da, więc pozwu prożen, a zatym i winy:         440 Tak szczęśliwy, bezpieczny bywa z każdej strony. Nic gwałtem, nic nie czyni nigdy przymuszony, Owo zgoła, komu cny rozum rozkazuje, Ten pana oprócz Boga nad sobą nie czuje. Ale gdy w nas przodkują bestwiące chciwości,        446 Na ten czas już musimy być w niebezpieczności; Bo żądze naprzód psują skłonność do dobrego, Potym postępek do cnót, zaczym z miejsca swego Spychają cnotę, a w tym tak nas osiadają, Ze nami, jako się im podoba, władają.       450 Już na ten czas tak człeka ślepa chciwość wodzi, Ze nie tam, kędy on chce, lecz gdzie ona, chodzi;. Już mu sama i prawa i rządy ustawia, Już rozkaże, jak swemu, więcej nie namawia. Każe służyć — on służy; łaje — on się boi,       455 Cokolwiek każe broić, wszytko oślep broi. Każe wydrzeć — on wydrze; najechać — najedzie; Zaczym służkę miłego w takie kłótnie wwiedzie, Ze mu lub każdy z pozwy lub rzadki dzień świta Bez pozwów; w tym zwątpiona rozpacz go przywita,   460 W którą wpadszy, już woli na wszytkim szkodować, Aniż Rzeczpospolitą przy prawiech zachować. Na tym tylko starania sadzi, co się jego Tknie prywat, o to nie dba, co zdrowia spólnego. TŁUMACZ ROKOSZOWY 171 Tak właśnie nabroiwszy, i my rozpaczali,   465 Gdy jeszcze pana mając, sądzić się nie dali, Gdy splondrowawszy wioski, przed czasem sprawili Interregnum i jakby sejm przerwać, myślili; Z którym czemuśmy jednak zadzierali w kuty?1 Zgrzeszył wilk, więc na spowiedź nie chciał dla pokuty.               470 Któż winien? — Rozum? — Ba, ten, co się rady jego Nie trzymał, z której wyniść nic nie może złego. Bo gdy on ze dwu rzeczy złych jedne obiera, Która jest mniej szkodliwsza, na tę więc naciera. Nigdy on szkody wielkiej szkodeczką nie goni,     475 Widząc, że do tej małej, gdy się wielka skłoni, Dwieby szkodzie otrzymał, a jeśli nie obie, Więc jedne, ale większą. Tak my właśnie sobie Z rokoszem poczynali, gdy Rzeczpospolitą Przywiedliśmy szkodeczką o szkodę sowitą,    4.80 Wprzód o niepokój, który sarmackie narody Rozerwawszy, poruszył domowe niezgody; Zaczym gdy u łańcucha zgodnego ogniwo Przerwało się, brodziło w rozpuście, co żywo. Wtenczas bracia, jak mogąc, koszty swe ciągnęli,    485 Wtenczas i zdrajcy górę w cudzych dobrach wzięli; Którzy gdy złość na łupież sromotną wywarli, Dobrze nie z skóry człeka ubogiego darli, Z rozboju, zysku patrząc, drogi osiadali, W domach własnych cnotliwe ludzie najeżdżali,       490 Nawet (ach, złość!) domy, wsi, klasztory palili: O bodajże się tacy zbójcy nie rodzili! Zaczym jakiej zapłaty godna taka sprawa? Bojąc się, nie chcieli mieć roków, sejmu, prawa. Tak ci to, gdy się żądze z rozumem nie zgodzą,       495 Sprawy nasze na hak nas żałosny nawodzą. Lecz to już w filozofskich szczupłych subtelnościach Niech zostaje; my mówmy o naszych wolnościach. Wolność jest żyć, jako chcieć, bezpiecznie w swym domu. Oprócz Boga, praw, sądów nie podledz nikomu,        500 1 Zadzierać z kim w kuty — drzeć koty, iść na udry. 172 TŁUMACZ ROKOSZOWY Mieć wolny plac w braterskim kole do mówienia, Na zjeździech spolnych niwczym nie ponieść zelżenia. Patrzmyź (pocznę od mniejszych), jak niewolnikami Bywamy, gdy się zjazdy trafią z sejmikami. Zechce szlachcic wotować, mądry i cnotliwy:        505 »Milczcie, panie łaskawy« rzecze miłościwy. Któżby na prośby nie dał? Ano pan szarłatny Znowu mówi: »Milcz, szarku!« — »Dobrze, panie szatny«. I tak dla możniejszego nie będzie wotował, Bo on przyjechał, żeby radził, ów — wojował.  510 Ma się na co oglądać: owdzie ofukniono, Owdzie zaś lud orężny w sprawie postawiono. Ów, żeby dobrze radził, myślił, knował, czytał, r Ow zaś o adwersarzu, będzieli tam, pytał; I tak jedni, chcąc, żeby w pokoju radzili,         515 Zjechali się, a drudzy, żeby się z kim bili. Piękny rząd: ów, co radzić gotów, w ciszy siędzie, Bo komu milczeć każą, mówić ten nie będzie. Abo jeśli się mówić cokolwiek dostanie, Tedy wtenczas, gdy możny rzecze: »Mówcie, panie!«             520 Mówi tedy pan — jakoż? — »Trzymam z Jegomością«. Wierzę, bo się go zlęknie z taką potężnością. A wtym posłem synowca, deputatem syna Obierze; a rzeczesz co — »Nie wasza to wina«. Otóż sprawa; jakoż ten wżdy zachowa zdrowe   525 Prawo, który ledwie wie, co to jest kocowe?1 Jaką sprawiedliwością dekret będzie tuczył. Gdy się na cudzych dobrach sądzić będzie uczył? O        przeklęta wolności! Czy my nie żyjemy Tak, jak się komu widzi, a nie, jako chcemy?      530 Puśćmyź to już, a patrzmy, jeśliże chudoba Szlachecka tak jest wolna, jak się nam podoba? Nie tak; bo do dzierżawy jeśliże przylęże Pana złego, już pewnie, że ją ten osięże. Nie chcesz przedać, a on też sumy nie odliczy,     535 A jednak kiedykolwiek tak cię wygraniczy, 1        Kocowe — kaucya, którą traci po przegraniu odwołujący się do wyższego sądu. TŁUMACZ ROKOSZOWY         173 Że jeśli cię krzywdami cisnąc, z niej nie złupi, Tedy ją tak, jak on chce, nie jako ty, kupi. Wszakże i to snadniej znieść, zwłaszcza co się płaci, Gdyż się to, co mniej szkodzi, z mniejszym żalem traci;              540 Lecz to nacięższa, gdy człek od sobie równego Znosi niewolą sroźszą jarzma pogańskiego, A znosi, chociaj ważna nie będzie przyczyna, Tylko ta, że się dłużnej sumy upomina. Patrz krzywdy, mścicielu krzywd, że za własne żyto            545 Dobremu (jako mówią) człekowi dobito; Wziąwszy więc, mało na tym, że już nie oddaje, Mało, że za twe własne sromotnie nałaje, Mało, że gdy go pozwiesz, nie stanie pozwany, Ale co większa, żeby nie był pociągany,      550 Lud zebrawszy niezboźny. na dom cię najedzie, Na zniszczenie chudoby hultajstwa nawiedzie. A zatym wynędziwszy wieś, plondruje sklepy, Przywraca wzrok komorze, jeśli zamek ślepy, Wstyd panieński od niecnot na zelżywość dany,        555 Sam szlachcic z domu swego wzięty, pojmany, Równy niewolnikowi, do kluzy wsadzony W domu sobie równego, tamże przymuszony. Żeby długu i prawa wyrzekł się własnego I zapisem uczynił warunek wszystkiego.    560 Więc my wolni? Odwróćźe taką wolność,. Boże: W domu własnym spokojnie człowiek żyć nie może. Więc to wolność? Niechże to już wolnością będzie; Lecz rozbój, łupież, proszę, w którym poczcie siędzie? Takich było z pośrzodku cnotliwych wygładzić,        565 Na takie było zbytki te bunty zasadzić, Nie na ludzie wielkich cnót i wielkiej godności I przeciwko braciej swej wielkiej przychylności; Na takie się nam było targać okrucieństwo, Nie na kapłanów Bożych święte dostojeństwo,    570 Nie na tego, który jest zwierzchnym postawiony Pasterzem1, aby sobie pasł lud powierzony. 1 Mowa o Klemensie VIII, który Zygmuntowi III dal «rozgrzeszenie», żeby mógł pojąć za żonę rodzoną siostrę pierwszej małżonki. 174      TŁUMACZ ROKOSZOWY Bo cóż winien? — To, że dał panu rozgrzeszenie. Otóż macie: cóż, czy nas miał o dozwolenie Pasterz nawyźszy pytać, ponieważ mu dane    575 Prawo zupełne, prawo od Boga nań wlane, Żeby kluczem, który mu dał Bóg dla rozwory, Otwarzał i natęźsze w sumnieniu zapory? Bóg dał, a my mu mocy w małżeństwa złączeniu Nie dajemy: nie dajmyź w grzechach odpuszczeniu.          580 O        wolności zbestwione, toć wiele zbiegały, A jużci się do Rzymu na rokosz zjechały! Obaczcie się, obaczcie, nędzni, co czynicie! Czy tej do Ojców świętych godności nie wiecie, Źe Bóg zawsze jest z nimi, Bóg im rozkazuje,        585 Bóg sam sumnienie ludzkie przez nich rozwięzuje? Świadczy to sam, gdy mówi, że »po wszytkie lata Jestem z wami i będę do skończenia świata«. Toć tedy nie kapłana, aleście winili Boga; patrzcież, jakośmy cnotę osadnili     590 Tą wolnością! Ej, zgójmy zajątrzone sądna, Gdyż winić sługi Boże, rzecz barzo szkaradna. Onić jeszcze to państwo przy zdrowiu chowają, Oni od niego Boskie gniewy odwracają, Oni na ten czas Bogu usilnie krępują       595 Ręce, gdy do zemszczenia w gniewie się mocują. Patrzmy, jak się do pomsty w on czas porywała Ręka Boga naszego, gdy sobie ulała Cielce rozpusta żydów przeklętych we złocie; I        już był gotów płacić Bóg takiej niecnocie,     600 Ale kapłan (dziwna rzecz) Pana tak wielkiego Związał, źe rozwieść nie mógł rąk gniewu mściwego. Woła: »Puść mnie, sługo mój, niech źli ludzie znają Boga, niech się gniewem mym złości nagradzają; Puść mnie, puść, niech im według zasług ich zapłacę,     605 Puść, niechaj te złośliwe narody wytracę!« A Mojżesz co? — »Nie puszczę, raczej z ksiąg żywota Mnie już wymaż, niech nie zna nagrody ma cnota, A już odpuść występek ten ludowi swemu: Mnie, mnie umrzeć, niż wszystkim, słuszniej jest jedne610 TŁUMACZ ROKOSZOWY         175 Ach, niestetyż, jak wielki gniew Pańskiej srogości Pałał przeciw rozpustnej żydowskiej wolności: . Cóż przeciw naszej, która wołu ukowała Z żelaza, a nie cielca ze złota ulała? O, jak się barziej na nię do pomsty rozżarza,       615 Jak częściej słów, od sług swych związany, powtarza: »Puście mię, puście! Niechaj te złości zapłacę Niewdzięcznemu ludowi, niechaj go wytracę!« A oni co? — »Panie nasz, jeżeli nagrody Gniewowi pomstą szukasz, nam raczej życz szkody;   620 Nas, gniew swój nagradzając, wymaż z ksiąg żywota, Jeśliź żywot z spraw dobrych zasłużyła cnota, A już odpuść te złości narodowi swemu. Nam, nam umrzeć, słuszniej, niż ludowi wszytkiemu«. O, gdyby tak ojczyzna wiernych sobie znała        625 Nas, o, jakimby szczęściem hojnie zakwitała! Ale my, onę morząc, umrzeć ze wszytkiemi, Aniźli sami dla niej, nieszczęśni, wolimy. Wołuśmy swą wolnością, wołu ukowali: Boże broń byśmy tego po nim nie uznali,     630 Czego niegdy Europa2 po swoim doznała, Gdy go, nieszczęsna, na swą zgubę wykochała. Zdał się wół powierzchownie, na wszytkim ozdobny, Barziej, niźli do zguby, do zysku podobny, Wół kształtny, wół nadobny, zdradą nie grożący,  635 Zgoła, we wszystkim zdał się wół pochlebujący. Czym Europa zwiedziona, gdy już wytuczyła, Gdy go już na swoje złe, nędzna, wypieściła, Ali ją wziąwszy na się wołek znorowiony, Zaniósł precz od ojczyzny, aż w zamorskie strony.   640 Trzeba się zdrady chronić w tym, co człeku miło; Strzeżmy się, gdyż Europę czaczko omyliło. Strzeżmy się, gdyż takiegoż wolnością robiemy Wołu, a iż się łasi, zdrady nie widziemy. Strzeżmy się, by nas także ojczyzny nie zbawił,      645 A karki nasze w jarzmo niewolej nie wprawił. 1 ,bądź' pdr. 2 Znane podanie o Europie, córce króla fenickiego Agenora, którą Zeus w postaci byka uwiózł na Kretę. 176      TŁUMACZ ROKOSZOWY Łacnoć (jakom powiedział) matkę własną zjemy, Ale pierwej pytajmy, jako ją strawiemy? Pytajmy Tereusa1, jako smaczna była Potrawa, gdy mu syna Prognes uwarzyła?    6r{SPECIAL_CHAR: >}o Jadł własną krew, nie wiedział, że mu nią płacono Jego srogość; aż kiedy przedeń postawiono Miasto wetów synowską głowę, wnet zgorzkniały Potrawy, wnet i wety żółcią się wylały. Żałował syna, nędzny, lecz późno żałował,         655 Kiedy już ciało własne w żołądku swym chował. Przed czasem, słuszna, rzeczy swoje upatrować; Upuściwszy, nie rychło już zguby żałować. Właśnie tak wolność nasza, tając w sobie zdrady, Z ojczyzny, matki naszej, czyni nam obiady:      660 Nie jedzmyź jej, bojąc się, żeby w niej nie była Gorzkość, któraby srogość taką nam płaciła; Pomnimy, że potrawy żółcią się nam staną, Kiedy z wetów poznamy matkę ostradaną, Kiedy rzecze zły sąsiad, trapiąc nas żałością:  665 »Jadłeś matkę, otóż ci stoi w gardle kością«. Wytrębujmyż z ojczyzny hasło, wytrębujmy, A na nieprzyjaciela grot twardy hartujmy! Woła nas kraj północny (dotąd zimnym zwany, Teraz ciepłym zwać może, gdyż krwią jest zagrzany:    670 Krew braciej naszej grzeje nieszczęśliwą ziemię), Ciebie o pomstę prosi, cne sarmackie plemię, Prosi gwałt posła twego i jarzmu podany Polak. Tam, tam obróćmy lud na się zebrany, Męstwem sławy, wolnością cnoty się chwytajmy,         675 A rozpuście po gębie przed szkodą swą dajmy! Tak skoro wolność nasze ugodzimy z cnotą, Wyniknie szczep spraw zacnych; zaczym rózgą złotą 1 Tereus — bajeczny król Daulidy we Fokis, ukrył swoją żonę Prokne na wsi, ażeby się ożenić z jej siostrą Filomelą; uwiadomiona o wszystkiem przez siostrę Prokne przybywa na dwór królewski i zabiwszy własnego syna, Itylosa, podaje na stół Tereusowi. Ten, poznawszy prawdę, puszcza się z siekierą za siostrami, chcąc je zabić, lecz bogowie zamienili Prokne w jaskółkę, a Pilomelę w słowika. TŁUMACZ ROKOSZÓWY Sława nasza zakwitnie, a owoc dojrzały Niszcząc żelazny, sprawi wiek złotem dostały.        680 Do Tłumacza. Wszakem mówił, Tłumaczu, żeć bezpieczniej w domu Zostać było, niż siedzieć na języku komu; Lecz ty mnie nie słuchając, byłeś uporczywy, Mówiąc, że »mię nie potka nic, bom jest prawdziwy«. Atoź ci się przed czasem stało, jakom tuszył;        5 Bo ledwieźeś co styrem od brzegu się ruszył, Wnet na cię tak wichrownym językiem powstano, Żeć też o mały włosek żaglów nie zdrapano. Bądźże już ostrożniejszy, trzymając się stale Prawdy; bo jak inaczej miałbyś zostać wcale,        10 Nie wiem: przy prawdzie ujdziesz i zatopnej szkody, Gdyż ona jest, jak żaba, woła i z pod wody. Zadać kto co — odpowiedz: Niebo prawdą władnie; Kto w nie pluje, taż ślina w jegoż gębę wpadnie. Pisma rokoszowe. I. 12 178 TRAGEDYA ROKOSZOWA XL. Tragedya rokoszowa na sejmie A. 1607 wydana. Osoby tym tytułem mianowane1: Ambicya — wojewoda krakowski [Zebrzydowski]. Rankor — pan podczaszy [Janusz Radziwiłł]. Perfidya -- Stadnicki [Dyabeł]. Astucya — Stabrowski. Superbia — Herburt. Arrogancya — pan krakowski [Janusz ks. Ostrogski]. Concursus — szlachta. Licencya — marszałek rokoszowy. Furor — Stadnicki, hetman (s). Praesumptio — Łaszcz. Confusio — bracia. Latrocinium — hultajstwo rokoszowe. Stultitia — bracia, co nie wiedzą. Veritas — starosta piński [ks. Jerzy Zbaraski]. Metus — mądra szlachta na rokoszu. XL. Rpsy: Kór. Nr. 187, k. 217; Racz. Nr. 34, k. 57' i Nr. 18, k. 128' (R'); Cz. Nr. 439, str. 212; Nr. 339, str. 489; Nr. 338, str. 1 i Nr. 102, str. 449; Dz. P. III, Nr. 7, k. 340'. Rpsy Cz. Nr. 338 i 102 nie zawierają całego utworu, ale uzupełniają się nawzajem. «Tragedya» daje nara przebieg obrad rokoszowych aż do wyboru deputatów (30 sierpnia 1606); ale już «Epilogus» wspomina, że «Ro-koszowscy z miejsca się ruszyli», a ostatni wiersz «Ale ich ochroniła pańska klemencya» wyraźnie wskazuje na Janowiec. Wobec tego zasługuje na zupełną wiarę dodatek przy tytule w rpsie kórnickim: «Tragedya rokoszowa na sejmie a. 1607 wydana». Podobnie w Racz. Nr. 147: «Anno MDCVII Varschoviae». Jest więc nasz utwór pismem ulotnem, rozpowszech-nionem ze strony regalistów w czasie sejmu r. 1607 (rozpoczętego 7 maja), za czem też przemawia i wzmianka w dopisku bocznym (str. 190, dop. 7) o zjeździe jędrzejowskim: «Wszak się to już czwarty raz zjeżdżali niebożęta...!) Rpsy Cz. 339 i Dz. P. III Nr. 7 mają po obu bokach stronic (częściej po prawej) prawie wszystkie te same dopiski (widocznie oba rpsy są odpisami jednego oryginału); ciekawe te uwagi jakiegoś regalisty podajemy pod tekstem z odsyłaczem do wiersza, do którego się odnoszą. 1 Objaśnienie osób allegorycznych podaje tylko Kór. i Cz. 102 (Teki Naruszewicza). TRAGEDYA ROKOSZOWA       179 Confidunt in nihilo et loquuntur vani-tates; conceperunt taborem et pepererunt iniquitatem. [Isai. 59, 4]. Principium et causa rokoszowe. A m b i c y a. Za moją górną radą na miejsca znaczniejsze Ludzie sieść usiłują w czasy teraźniejsze, Ja z pany zawsze siadam, ja książęce boki Okrywam, mną się zdobi wszytek świat szeroki 1, A wżdy teraz na sobie taką wzgardę noszę;    5 Ciężka na mię, nie Iza mi, światu to ogłoszę. Jakoż mnie nie ma boleć, kiedy głupie zdania Ujdą lepiej, niż moje mądre rokowania? I teraz z strony tego małżeństwa królowi Któż lepiej radził nad mój w tym rozsądek zdrowy? 10 Opak się przecie stało: nie chciał mię usłuchać, Wolał komu innemu, niżeli mnie, ufać. I buławą koronną któż mógł lepiej władać Nad mię? A wżdy niechętny pan mnie jej nie chciał2 dać. Radziłem pieczęć mniejszą dać zięciowi3 memu:  15 Ba i w tym nie doznałem być pana po temu. O        konsens4 też synowi chociaż pilnie proszę, Próżno się woda mąci, bo nic nie odnoszę 5. Pilno często podawam niemało dobrego I        tak nalepszą racyą zbywa milczkiem tego.   20 1,Laudet te alienus et non os tuum, peregrinus et non labia tua; propria laus sordet' Dz. Cz. 2        ,Najdzie K. J. M. człowieka, któremu buławę da; nie tak Polska głodna w ludzie rycerskie. A też się nie na łóżku, przy kominie hetmaństwa uczą; pracowitego pana to potrzebuje' Dz. Cz. 3        Maciejowi Smoguleckiemu, staroście bydgoskiemu. 4        Konsens na odstąpienie trzymanych starostw synowi Janowi, który istotnie tylko Lanckoronę otrzymał. 5        ,Dosyć szczodrobliwą łaskę K. J. M. znasz, qui te fecit kominem. A mało to na jednego: Lanckorona, Kraków, Stężyca, Bolesławiec, Śniatyń? — Pięćby się tern godnych podzieliło' Dz. Cz. 12* 180 TRAGEDYA ROKOSZOWA Jakoż to ciebie nie ma, mój Rankorze, ruszyć ? 1 A kto o takiem panie może dobrze tuszyć? R a n k o r. Pewnie mnie z tobą równo to wszytko obchodzi, Kiedy się co nie według myśli twojej wodzi. I to wielka, źeć i dom odebrano w grodzie2;        25 Barzo mię to frasuje i na sercu bodzie, Zgoła, wiele nam schodzi na królewskiej chęci. Wiele rankorów ludzkich, co nie są kontenci, Siła nas, co narzeka, i tylko wzdychamy 3, Chcąc się zemścić, pogody i czasu czekamy.   30 I litewska buława może też co zbroić, A tym więcej, że mi z nią nie dano dud* stroić. ów zaś6, co się udyszał, biegając za piłą6, Kością mu w gardle stanie, mową, choć nie siłą. Ten tuszy wiele złego językiem narobić,     35 Z Wielkiej Polski drużyny spodziewa się zdobyć. Kasztelaństwo lubelskie jednemu umkniono7, Węża na swoje głowę pewnie rozdrażniono; Nie wrzód w gębę onemu: heretyk, a z głową, Nie raz się mężnie stawił na sejmie swą mową.  40 Ruszą ze dwu stron bębna sochaczewskie rządy, Nie zawrą żwawej gęby opoczyńskie sądy8. 1 ,Kto chce co dobrego sprawić, nie trzeba rankoru, trzeba sedatis affectibus' Dz. Cz. 2 ,Tandem nigdy nie należał do starostwa, bo i Firlej umarł na starostwie; królewny tam mieszki wały, a był to plac księżej pierwej' Dz. Cz. W grodzie — na zamku krakowskim. 3        .Wszystkim dogodzić trudno; trzebaby na to mieć montes aureos albo insulas fortunatas' Dz. Cz. 4 ,Dudy jest to starostwo, którego król nie chciał dać hetmanowi litewskiemu1 Racz/ (mylnie; por. str. 45, 4). 5 ,żak' Racz. •         ,Piły nie dał król Czarnkowskiemu' Racz/. ,Piła jest dzierż... czach dobra... pro 11000... tej podo... Smoguleck... Ale dano'... Cz. 7        ,Słupskiemu nie dano' Racz'. 8        ,Sochaczew dawno dano Radziejowskiemu. Niech rozdziewa gębę, jako chce, Opoczno i Radoszyce dosyć to i nazbyt na małą osobę. Każdemu się gniewać [wolno], ale na królu nikt nic nie wygniewa, wyprosi rychlej' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA       181 Zębaty wilk 1, franca w nim chce turnieje wodzić, Bo mu nie chcą zniesieniem jurgieltów dogodzić. Przemyskie włości2 przy nich i bogate młyny 3:      45 Puszczą z dział barzo straszne w oczy komuś dymy. Pernawskie województwo*, Grudziądz, Kozienicy5; Nie śpi djabeł, zbroją coś, daj go szubienicy! Federacya6 tylko na pogodę czeka: Ruszą się heretycy, skoro pies zaszczeka.  50 A kto zliczy rankory nas wszytkich na pana, Chociaż drugim nie wielka jest przyczyna dana? Przetoż, o Perfidya, ty zacna krwi moja, Powiedz, jakaby też w tym była wola twoja? Perfidya. Wola moja za króla Zygmunta Trzeciego7    55 Nie przyznawać ani mieć za pana swojego8. Próżno z nim mamy sobie obiecować zgodę: Każdy się zmaczać musi, kto już webrnął w wodę 9. Radźmyż o tym, jakby go zrzucić z majestata, A Boczkaja 10 posadzić lub Polaka brata.  60 1        ,1 wilk owce upuszcza, kiedy go psi dogonią, chociaj zębaty' Cz. Dz. 2        Starostwo przemyskie otrzymał po śmierci Jana Tomasza Drohojowskiego Adam Stadnicki, kasztelan kaliski, a nie Jan Szczęsny Herburt, którego Drohojowski był wujem. 3 Przytyk do Żółkiewskiego; por. 112, 6. 4 ,Niech [Stabrowski] przestaje na kasztelanii pernawskiej; wielkiby to tytuł do województwa' Cz. Dz. 5 ,Grudziądz, Kozienice też ekonomie; trzeba też królowi jeść' Dz. Cz. Wedle notatki w rpsie Dzik. P. III, Nr. 7, k. 281' p. t. «Intrata królewska! Kozienice czyniły rocznie 8000 zł., tyleż Sochaczew, a Grudziądz 12.000 zł. 6 ,foeda ratio' Racz/. 7 Por. mowę Stadnickiego-Djabła na zjeździe lubelskim (Remb. 26). 8        ,Et hoc est, quod auctor voluit. Pessimus enim quisque asperrime vectorem patitur' Dz. Cz. 9        ,Facilius erat movere, quam quietare motum' Dz. Cz. 10       ,Boczkajego dyabeł wziął i tego Polaka s niem' Dz. Cz. ,A Bato rego wsadzić' Racz. Mylnie, gdyż w tym czasie, kiedy się sTragedya» od bywa, t. j. przed ugodą janowiecką, mowa być może tylko o Boczkaju (+ 29 grudnia 1606). 182 TRAGEDYA ROKOSZOWA W czym, ja proszę, niech rady doda Astucya, Z potęgą też przybędzie śmiała Licencya. Astucya. Ponieważ na mym zdaniu polegacie wiele, Powiem, że się możecie o to kusić śmiele. Naprzód czas i pogodę widzę być po temu,     65 Niemasz głowy, któraby zabieźała złemu1. Zeszło barzo w senacie i ludzi o małe, Coby zatrzymać mogli polskie rzeczy wcale. Gospodarz dworskich rządów2 ludzką miłość stracił, Ze swoich lekceważy, a z Włochy się zbracił;         70 I człowiek do wielkich spraw nie jest on sposobny, Choć się to zda k rzeczy pan i prawie osobny. Stróż koronnej pieczęci3 także w rozum słaby: Małoć przedtym niewłaśnie plotły nań coś baby. Mamy też tam niektórych na królewskim dworze        75 Nam życzliwszych, niż panu, także i w komorze. Więc król sam u rycerstwa mało ma faworu, Bo cudzy barziej płużą, niż swoi u dworu. Jest pogoda, a wszakże nie takby nam zgoła Narażać się na ten hak, by nie starto czoła.         80 Na zadnie koła patrzyć, patrzyć na czas przyszły; Nie wszytko groszem gonić, czasem też przemysły, Budowaniem kościołów prędko ludzi zmami5; Dyscypliną, modlitwą, posty, jałmużnami, Powagą, ambicyą, miłością ojczyzny    85 Zwiedzie siła, który się zda być w cnoty żyzny. 1        ,To wszytek senat, tak duchowny, [jak] i świecki, głupi, a jedno sam jeden p. Ambicya mądry? Wżdyż się najdzie więcej roaumu w kilkudziesiąt głowach, aniżeli w jednej. Aetatem habent isti loąuentem per se' Dz. Cz. 2        Zygmunt Myszkowski, marszałek w. k. 3 Maciej Pstrokoński, biskup przemyski, w. kanclerz kor. 4 ,Każdy taki godzien szubienice, który zdradza pana, któremu służy, od którego jurgielt bierze abo opatrzenie ma' Dz. Cz. 5 ,Kto buduje kościoły albo insze exercitia spiritualia czyni, ut vi-deatur ab omnibus i aby sobie jednał dobrą reputacyą, hypocrita est. Raro sine poena hypocrisis est' Dz. Cz. ,Zebrzydowski Kalwaryą zaczął zakładać, ut videatur, że pan nabożny' Racz/. TRAGEDYA ROKOSZOWA       183 Taką reputacyą mając kto u ludzi, Łacno wiarę powieścią w sercach płochych wzbudzi, A zwłaszcza pod pretekstem wolności i prawa. Łacno pójdzie i sporo, widzę, nam ta sprawa.        90 Kalumniej rozkazać, niech powie przed szlachtą, Ze król chce nas przedawać, jak ptaki pod płachtą; Druga, że absolute myśli nam panować 1, Wszytkie prawa, wolności, swobody popsować. Tym się zwierzchność z poddaństwem barzo prędko [zwadzi] 95 Tym się wszytko rycerstwo na rokosz sprowadzi. A my zatym ułowim rybkę w mętnej wodzie, Rychlej dopniemy swego w rozterku, w niezgodzie. A gdy już rokosz stanie, co się wprzód podało, Będzie się suspicyą dobrze próbowało.         100 P e r f i d y a. Dobrze wszytko, co mówisz; jeszcze trzeba rady, Jako szlachtę z powiatów zwołać do gromady. A s t u c y a. Łatwie; niech Licencya da uniwersały2, Aby każdy zjazd czynił, kto chce i kto śmiały. Dolus będzie u szlachty radził miasto cnoty,       105 Pewersus wszytkim doda serca i ochoty. Zaczym audax pro forti będzie u nich miany 3, Budis, stultus, iniquus probus mianowany. Drugich metus przymusi, aby się stawili Do braci, bo inaczej dobraby stracili4,  110 1        ,Nec in cor regis haec cogitatio ascendit' Dz. Cz. 2        ,Una somper fuit causa turbandae RP. libido atque avaritia; ceterum libertatem ac vana nomina praetenduntur' Dz. Cz. 3        ,Multi de hac factione sunt inertissimi nobiles, in quibus sicut in statu nihil est additamentum' Dz. Cz. 4 ,Takie uniwersały wydawał marszałek rokoszowy: «Ktoby się nie stawił, będzie za chłopa mian i zdrowie i majętność tracić będzie». Wszystkiego tego dowiedli i wiele ludzi zubożeli. Jechała szlachta, a sama nie wiedziała, po co' Dz. Cz. 184      TRAGEDYA ROKOSZOWA Mówiąc, którzy upornie tego zaniechają, Takich bracia okrutnie karać za to mają: Imać, zabić, rozsiekać, skarać na honorze, Pobrać wszytko, coby miał w skrzyni i w komorze. Wątpliwe będzie w sercu skrupuły czyniła     115 Ignoranłia rzeczy i zwiedzie ich siła, Udając, że pan wszytkie prawa i wolności I z senatem chce przywieść w wielkie wątpliwości 1. O co barzo strwożeni, że są we złej toni, Rzucą się wszyscy gwałtem do zbroje, do koni2,      120 A my ich pospolitym ruszeniem do koła Pod Sendomierz stawiemy, jak na rokosz zgoła. Rząd zlecić Licencyej, Furori buławę, Opresyej w moc podać sądów wszytkich sprawę. Dyabeł niech szacuje3 wszytkich ludzi cnoty,      125 Sprawy, mowy, zasługi, dzielności, roboty. Perfidya. Widzę, że nam polecą ptacy, tylko trzeba Siła na te zaciągi pieniędzy i chleba. Proszę, radź już do końca, skąd wziąć nervum belli, Zebychmy żołd żołnierzom skąd zapłacić mieli.   130 A s t u c y a. Puścić wieści po szlachcie, że król oprymuje, Ze mu gwoli niemieckie wojsko* następuje, Że papież wszytkiej księżej pobór dać rozkazał5 Na nas i sam ratunek wielki dać przegrażał. Więc z Rawy kwartę, udać, że gwałtem pobrano  135 I na nasze wolności żołnierza spisano. 1 ,To zgoła nieprawda' Dz. Cz. 2 ,Tak było, ale prędko upłynęło' Dz. Cz. 3        .Czynił swemu dosyć' Dz. Cz. 4        ,Nie dziwby królowi, żeby się etiam externo milite contra vim suorum chciał bronić; ale ato jeszcze nie widać. Żołnierz kwarciany przybył królowi do Wiślice dla obrony zdrowia jego' Dz. Cz. 5        ,O poborze od księży żaden nie słychał i ociec ś. papież o tern nie myślił' Dz. TRAGEDYA ROKOSZOWA       185 Wierz temu, żeć to wszytkich nie lekko postraszy, Tym fortelem na ludzie dobrze pójdą naszy. Dopieroź napominać, by swymi dostatki Ratowali ojczyzny, strapionej swej matki 1       140 Dadzą pobór, i drugi dadzą, więc i trzeci, Wszak ich to nie dolega: składają to z kmieci. Sami zasię, choćby też i spłacheć zastawić2, Za takową pobudką muszą się nam stawić. Więc też do opiekunów, kto dzieciom panuje 3,       145 Tam, gdzie się o pieniądzach barzo wielkich czuje. Ad fidem ich publicam na Rzeczpospolitą Porwać, obiecać w rzeczy nagrodę sowitą. Stąd będziem mieć miąźszy grosz, za który więc ludzi Pójdzie do nas co żywo, bo pachołcy chudzi .        150 Służyliby, by im chciał i dyabeł płacić4; Za kopą każdy idzie, by i zdrowie stracić. A kiedy tak potężnie we zbroi staniemy, Co zamysłem, wszystkiego łacno dokażemy5. Już tam szlachta tak musi, jak zagrają, skakać;     155 Nie będą na rokoszu, co się im zda, gdakać. Senatory też z koła moźem wyrugować Kalumnią, boby ci chcieli rozkazować, A na szlachtę, co nazbyt chcą być cnotliwymi, Aklamacyą tylko postawić przed nimi;       160 Nie zmilknieli, harkabuz przytknąć mu do brzucha: Stuli pysk, gdy mu dadzą powąchać obucha6. To według rady mojej gdy wszytko sprawicie, Nastąpiwszy na króla, wszytko odzierżycie. 1 .Dawali niebożęta pobór, a nie wiedzieli sami, na co i gdzie się podział' Dz. Cz. 2 ,To prawda; niemało na to bałamuctwo pieniędzy wyszło, przeto będą wioski niedrogie' Dz. Cz. 1 ,Na to się obróciła niemała część pieniędzy Zamoyskiego, a Tomaszowi piskorz. A nie wiem, jako je kto zapłaci majętnością swoją' Dz. Cz. 4        ,Tak Brutus i Cassius i wszyscy coniurati, wszyscy marnie poginęli. Tak Katylina czynił, ale też haniebnie cum seąuacibus zabit' Dz. Cz. 5        .Animus ferox prava via ingressus fertur, accensus modo in cives movet composita. Propositum Catilinae cum suis sicariis una nocte totum senatum Romanum necare, ne proditum fuisset per Fulviam' Dz. Cz. 6 ,Piękna sztuka, a ktoby na taką prośbę nie uczynił?' Dz. Cz. 186 TRAGEDYA ROKOSZOWA Jedźcież z Bogiem na rokosz, a pan Ambicya         165 Jeśli królem zostanie 1, niech federacya 2 Nasza skutek swój weźmie, proszę cię, mój bracie, Bo się to równo ściąga, jak na mię, tak na cię. Ja sam muszę odjachać3 do braciej do zboru; Nie godzi się nam, sługom Chrystowego dworu4,      170 Zwodzić harców, rokoszów, ani z bronią chodzić, Bo nas w duchu i w prawdzie Pan raczył odrodzić. Pe rfidy a. Bracie miły, proszę cię, nie czyńże nam tego; Jakoś począł, pomóżźe dokonać wszytkiego! Jedź z nami na ten rokosz, użycz nam swej rady;    175 Będziem się my bić za cię, przydzieli do zwady. Ty będziesz przy marszałku w kole tylko siedział, Abyś go informował5, nauczył, powiedział, Jako ma dyrygować dzieło rokoszowe, Bo sposobną masz na to i uczoną głowę.       180 A s t u c y a. Jedźmyż tedy już wszyscy; wiem, że mię we zborze Westrą6 bracia, nie jako w kalwińskiej oborze U was, gdzie niemasz rządu, żadnej dyscypliny, Po wieczerzy nie baczą pańskiej żadnej winy 7. P e r f i d y a. Nie przymawiaj; takźeć też i u was niespełna         185 Cnota taż właśnie w kurcie, co w kapicy wełna. 1 ,Nie zostanieć królem pan Ambioya; Zygmunt królem jest i będzie: siłaby to na pana Ambicyą' Dz. Cz. 2 T. j. konfederacya z r. 1573. 3        ,Jedź, byś chciał, na szubienicę' Dz. Cz. 4        ,Vos ex patre diaboli estis' Dz. Cz. 5 ,Pięknie go pan Perfidia informował na krew, na łupy i na wszytko złe; wszak eventus indicavit' Dz. Cz. 6 ,Westrą' Racz. Dz.; ,Wostrą' Z.; .Czekają' Racz.; ,Nie wytrwa'Cz.— Westrzeć (wyraz Lindemu nieznany) — złajać, wytrzeć kapitułę. ,Godzienby, żeby cię kijem wstarto, nie słowy' Dz. Cz. 7 .Djabeł Iwana kąsa' Dz. Cz. ,Po wieczerzy' i t. d. Racz.; ,Bo w wieczerzy1... Z.; ,Do wieczerzy nakażą pańskiej wielkie winy' Cz.; ,Od wieczerze nie płacą' (,nie dadzą' Racz/)... Racz. TRAGEDYA ROKOSZOWA 187 Processus rokoszu. S u p e r b i a. Godzieneś wiecznej sławy, cny polski narodzie, Iż za naszym powodem myślisz o swobodzie. Każdy, kto się być mieni szlachcicem koronnym, We wszem jest i wielkiemu panu pewnie równym. 190 Chciały was, słyszę, zmanić senatorskie głowy, Odwodząc od rokoszu dziwnymi namowy; Ale że nie zwiedzieni tuście się stawili, Potomnymeście wiekom imię swe wsławieli. A m b i c y a l. Nie mylił się nikt jeszcze na mej stateczności,     200 Na wierze, cnocie, prawdzie, ojczyzny miłości; Dzielne przysługi moje nie są tajne światu, Oddane toga, armis ojczyźnie i bratu2. Stawam zawsze na każdym placu i potrzebie Sercem, ręką, dowcipem, jeszcze o swym chlebie.    205 Bywałem opiekunem wdowy i sieroty: Powiedzą, jak doznały wiary mej i cnoty3. Sprawiła mi pobożność4 króla łaskawego: Dla niej też pierwsze miejsce w radzie mam u niego. A choć mi chleb królewski często w dom noszono5,    210 Pogardziłem, wierę mię tym nie ułowiono. 1 ,Arrogantia' w rpsach; z pewnością mylnie. Naprzód Arogancya (t. j. Janusz Ostrogski) w «Procesie» wcale nie występuje, bo i w rzeczywistości po 13 sierpnia sam się na Kole nie pojawia (por. Akta rokoszowe u Remb. str. 38 nstpn.); następnie cala treść przemowy, a zwłaszcza owo «poszlakowanie pana w praktykach przypada raczej na Ambicyę-Zebrzydowskiego, a wreszcie autor dopisków już wyraźnie ma wojewodę na myśli, mówiąc: «Ruszyłeś Tomaszas t. j. Zamoyskiego (str. 188, dóp. 3), którego Zebrzydowski był opiekunem. 2 ,Ex fructibus eorum cognoscetis eos. Nie trzeba być tak wysokim trębaczem na sprawy swe, wszakże ludzie znają' Dz. Cz. 3 ,Pytaćby ich, jakie tam pieczywa były i jeszcze są' Dz. Cz. 4        ,Simulata pietas in vestitu ovium, intrinsecus sunt łupi rapaces' Dz. Cz. 5        ,Dosyć go masz i nazbyt; trzeba było gratitiidine respondere kró lowi et servare fidem iuratam. Chciałeś go więcej, bo i Gródek nie zła grzanka' Dz. Cz. Starostwo gródeckie otrzymał Zygm. Myszkowski. 188 TRAGEDYA ROKOSZOWA Skórom jedno w praktykach 1 pana poszlakowa!, Nie dałem się mu uwieść, na braciąm zawołał. Wolałem pańskiej łaski pozbywszy, stać stale, Aby moje wolności2 były zawsze wcale.      215 Dla nich zdrowie i szczęście i żonę i dziatki, Dla nich rzuciłem na szańc wszystkie me dostatki. I teraz z swej kalety zwiodłem grono ludzi3: Niech się kto mym przykładem poczuje i wzbudzi. Concursus do Ambicyej mówi: Na przestrogę twą, panie, tuśmy się stawili,         220 Bojąc się, praw, wolności byśmy nie stracili. Prosiem cię, czyń, co rozum baczy, cnota każe4, Pokaż na króla, senat, praw wolności skazę 5, A my wszyscy do gardł swych stawiem się przy tobie6, Poznasz po nas gotowość, także chęć ku sobie;         226 Koszt, nakład twój i pracę nagrodzim z poborów7 I wypróżnionych barzo dosypiemy worów. Sposób rząd rokoszowy, my zgodnie przystaniem: Jaki nam postanowisz, pójdziem za twym zdaniem. A m b i c y a. Widzę, bracia, że wszyscy ufacie mej cnocie;       230 Zezwólcież na taki rząd przy takiej robocie: 1 ,A w jakichże praktykach? Actor, quod asserit, probet; niceś nie dowiódł, jednoś prostaki karmił nadzieją abo próżnymi wiatry i tem, quod in rerum natura nunquam fuit' Dz. Cz. 2        ,Nie o wolności szło, bo ich król nie łamie; dosyć ci swej woli i na zbyt. Co inszego w głowie swej skrycie uknowałeś był i chciałeś pod tą płachtą dowieść. Ale P. Bóg cię nie pocieszył; Deus tuetur principes1 Dz. Cz. *        ,Siełaby to na twoje kaletę. Ruszyłeś Tomasza, bo cóż ty za Krassus już to na drugi rok wojsko chować; ale łacno ex alieno' Dz. Cz. 4        ,Prosim, co rozum baczy, nie (i Cz.) co cnota każe' Racz.'. 5 ,Nie pokazał nic, a radby był na świadectwo i Piotrowina wskrzesił' Dz. Cz. 6 .Piękna perswazya! Byście tak te zjazdy, koszty na nieprzyjaciela obrócili, nie na pana swego abo bracią swą niewinną!' Dz. Cz. 7 ,Zjecie djabła, nie pobór! Połupiliście chłopki, pieniędzy niemasz; musielibyście je do Turek przedawać i żony i dziatki ich' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA 189 Marszałkiem Licencya, a Furor hetmanem1, Opresya wszech sądów niechaj będzie panem 2; Presumpcya niech sposób rokoszowy poda, Marszałek prawa spisze: będzie, da Bóg, zgoda.      235 Presumpcya. Takiby trzeba sposób namówić rokoszu3, Zebychmy się nad Wisłą nie rzezali w koszu4: Naprzód pańska maiestas i wszelakie rządy Senat, zwierzchność, urzędy, trybunalskie sądy. Niech złożą władzę z siebie i powagę wszelką5:  240 O skórę nam gra idzie, idzie o rzecz wielką. Prawa, konstytucye, statuta, ustawy Niech milczą, nie turbując rokoszowej sprawy. Potym król z senatormi niech się przed nas stawi6, A tak, kto mu co zada, niech się zaraz sprawi.    245 Jeszcze trzeba też i to rozkazać królowi7, Wszytkim jego dworzanom, także senatowi, Zęby od boku broń swą wszyscy odłożyli8, Bez wojsk, gromad, inermes, wpośrzód się stawili. 1 ,Nie leda marszałek i hetman!' Dz. Cz. 1 ,1 prawa i wszytko się djabłu godzi' Dz. Cz. 3 ,Clementia regis factum est, quod vos in suum malum dimiserit' Dz. Cz. 4 .Godniście tego byli, a nie kosza, co się w nim baby rzężą, ale ostrej szable' Dz. Cz. 5 ,Bt ubi fides vestra, ubi obligationes et promissa vestra? Posteriora deteriora prioribus. Piękne propositum, godne pochwały, scilicet sprawiedliwość naprzód bannitować! Amissa iustitia quid sunt regna, nisi mera latrocinia? Regnum de gente ad gentem transfertur propter iniustitiam. Iustitia et pax osculatae sunt, siostry to sobie rodzone' Dz. Cz. 8 ,Nie lada rozum rozkazać królowi ledwo nie mandatis... by włodarzowi do pana' Dz. Cz. 7        .Piękna powaga Maiestatis regiae in nullo convictae. Chłop, kiedy do pana idzie do gromady, idzie niemało każdy z kijem, a tu ledwo i nożów nie każą odpasać' Dz. Cz. 8        ,Jednoć to Ariani bez broni chodzili pierwej, a teraz z szablami chodzą; ale takich senat nie ma z łaski Bożej. Piękna władza, piękne rządy, bodaj nie od Wenetów wzięte' Dz. Cz. 190 TRAGEDYA ROKOSZOWA Bo już władza, maiestas, zwierzchność, wszelkie rządy,        250 Przy rokoszu zostają i nawyźsze sądy1. Te obstacula znioszszy, wszytko naprawiemy2; Wszędzie trzeba naprawy, na oko baczemy. Nierząd wielki i w świeckim i w duchownym stanie 3, Błędów dosyć w senacie, pełno ich i w panie.  255 Sejm znowu prawie wszytek trzeba reformować4, Poselską izbę lepiej także zordynować. Więc i prawa, statuta, także dworskie rządy 5, Grodzkie i trybunalskie wyszły z kluby sądy. Nam należy to wszytko w swoję rezę wprawić,  260 Rzeczpospolitą całą znowu musim sprawić. Do źołnierzów posły swe wyprawić z mandaty, Niech broni nie podnoszą na nas, swoje braty6, Ale raczejby z nami złączeli swe siły Na króla i na senat dla swobody miłej.     265 Do braci, którzy jeszcze w domu pozostali, Posłać uniwersały, aby się zjachali7. Z tym, co są, niech się każdy podpisze, przyrzecze Tu nam placu dotrzymać, że stąd nie uciecze, Aż się wszytko naprawi, aż i rokosz wcale   270 Stanie; toż im powiemy na ostatek: Yale! Konfuzya. Mądrześ wszytko powiedział, miłościwy panie; Zgoda, zgoda nas wszytkich, niech się już tak stanie! 1        ,Ubi de hoc, in quibus statutis? O tempora, o mores!' Dz. Cz. 2        ,Naprawicieć djabła, ale waszych to łbów sumnych dzieło!' Dz. Cz. 3 ,Nie wasza rzecz jest mówić o duchownych rządach, swego papieża mają biskupi' Dz. Cz. 4        ,Reformacyej w samych was więtszej potrzeba. Ślachta sama sia dacie w izbie poselskiej; tam gorzej, niż karczmie' Dz. Cz. 5        ,Mówicie dawno de correctura iuriurn, a przedsię nie sporo. Nie mówić, ale czynić trzeba było dawno; a teraz szablą, nie piórkiem, chcecie korrygować' Dz. Cz. 6        ,Piękna oracya i mandaty do źołnierzów, aby na króla i na pany szable podnieśli; nie ladaście preceptorowie!' Dz. Cz. 7        ,Wszak się to już czwarty raz zjeżdżali niebożęta i podpisowali się, nie wiedzieli sami, na co, drudzy cum protestatione, że nie chcą odmiany, na którą wy nacieracie. Pokropieliśoie ich kiepstwem i kazaliście im do rolej' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA       191 Artykuły prosiemy spisać rokoszowe; Bez prawa być nie mogą żadne zjazdy zdrowe.         275 Licencya marszałek artykuły wydaje: Polskie prawa są słabe, jako pajęczyna: Wrobi się przez nie przebije, a na muszki wina. Przetoż, jako nikczemne wszytkie, podnosiemy, A Platonów rząd1 na ich miejsce stanowiemy. Wszytkie będą in usu wszytkim spólne rzeczy,        280 Nie ma żaden prywaty mieć swojej na pieczy, Zwłaszcza co na poparcie rokoszu jachali, U braci, co im trzeba, aby darmo brali2. Iura possessionis w rokosz teraźniejszy Przy tym zostawać mają, który jest silniejszy.      285 Bo rokosz taką właśnie ma swoje naturę: . Kto jest duższy, ten lepszy, ten potior iure 3. Szlachcic, sługa, arendarz, kmieć albo poddany Wolnie fołdrować może każdy na swe pany. Bo gdziebyśmy tych rzeczy onym zabronili,         290 Tymby się też i nasze postępki zganiły. Ktoby też wziął pieniądze od panów żołnierzskie, Słowo go wiary trzymać nie wiąże rycerskie 4, Gdyż się już wszelkie zniosły śluby i przysięgi, Pogotowiu żołnierzskie dla naszej potęgi5;  295 Łgać, potwarzać, szkalować, mówić, co się widzi, Wolnie szlachcie na króla, kto się złym nie brzydzi. Forytarzom rokoszu, którzy ludzie zwodzą, Choć banit, kryminały niech mu nic nie szkodzą. 1 , Wiera wam się chce Platonowej Rzpitej, a podobno chcecie mieć wspólne zony' Dz. Cz. 2 ,Prawić brali, co chcieli, komory łupili, bydło brali, skrzynie nie tylko chłopskie, ale i ślacheckie, i panienki i mężatki się nie wybiegały' Dz. Cz. 3 .Smaczne rzeczy chudemu majętność cudzą, na którą nie robił; przeto snadnie o takie towarzystwo' Dz. Cz. 4 .Piękne praecepta militaria, wziąwszy pieniądze od kogo, przepić i nie służyć; za nie czcią to pachnie?' Dz. Cz. 5 ,Nie lada dystycha!' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA I owszem, by kto przedtem był czci odsądzony,      300 Z tej przysługi zaś będzie do niej przywrócony. Tym zaś, co oprymując, domy najeżdżają, Nie szkodzi to, jeśli się z rokoszem zgadzają1. Peculałores i co pieniądze złe kują, Godni wisieć, bo skarby pospolite psują;   305 Jednak, że za nie z Węgier sabaty wywodzą, Dobrzy są, bo się i ci do potrzeby zgodzą. Rusin, fichizmatyk, choć był z błędu wywiedziony, Do ich znowu kościoła ma być przywrócony. Bo wiar różnych sektarze dobrze się stawili,        310 Przetośmy ich wolnością takową uczcili. Różne wiary i sekty już wolno rozmnażać, A kapłan katolicki nie ma w tym przekazać. Niech wierzy, jako kto chce, byle z nami przestał. Ten, co postawkę przędzie, niechby doma został,     315 Jednak na miejsce swoje niech przyszle z poborem Jakiego rezoluta, co się stawi czołem. Latrocinium. Dziękujem, cny marszałku, za prawa takowe, Panom wprawdzie niesmaczne, ale chudym zdrowe. O        leda coć więc przedtym chudziny wieszano,  320 A teraz prawie wolność doskonałą dano. Konfuzya do Ambicyej. Wszytkich braci imieniem, co się tu stawili, Mam do waszmości mówić to, co mi zlecili. Nie tajne są nikomu twe sprawy, cny panie 2; Ześ się wziął za ojczyznę, Bóg przy tobie stanie.      325 Tylko jeden takowy nalazłeś się w radzie Cnotliwy, bogobojny, nie myślisz o zdradzie. Strzegąc praw i wolności i swobód szlacheckich, Królaś nam poszlakował w praktykach niemieckich. 1        ,Bogdaj zabit! Tak uczył i takie okno do niecnoty otwarzał' Dz. Cz. 2        ,By to prawda była, byłoby czemu wierzyć' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA       193 Przetośmy się tu bracia na ten rug stawili,        330 Abyście nam na króla co więcej odkryli; O złych radach, praktykach, prosim, racz powiedzieć: Idzie o nas, należy nam też o tym wiedzieć. Stultycya. Długo swą oracyą gotując do koła, Teraz nie mam waszmościom co powiedzieć zgoła.      335 Bo wszytkie z głowy mojej racye pobrali Ci, co im plac mówienia pierwszy bracia dali. Tylko na postulata przymówić się zdało: Cóż już trzeba odkrywać? Azaż na tym mało: Szlachcica swowolnego na sejmie wsadzono 1.      340 A małoż to, cóż więcej? Zaż praw nie zgwałcono? Konfuzya. Nie to: coś, Ambicya, na króla, na radę Odkryć2 miał, to [dziś] ukaż. Po cóźeś w gromadę Takową tu nas zwołał? Trzeba już wyrazić, Żebychmy się sprawili, jak o sobie radzić.  345 Ambicya. Nie słyszał nikt odemnie, bym co obiecował8 Odkryć, alem się nieraz w tym tak deklarował: Osądźcie wprzód, odkryć to, czy pana odmienić4, Aby nie mnie, ale was moźono w tym winić. 1        ,Ślachcic swawolny, Litwin szalony ledwo nie z mózgu we drzwiach izby senatorskiej porwał się na marszałka kor. do szable; i nie miano po rwać i wsadzić?' Dz. Cz. Był to dworzanin Janusza Radziwiłła. 2        ,Nic nie odkrył, bo też nie miał co'. Dz. Cz. 3 Por. mowę Zebrzydowskiego u Remb. 63. 4 ,To było propositum pana Ambicyej, żeby był tego dopiął, aby byli zezwolili wszyscy na odmianę pana i przeto chytrze odkładał odkryć w rzeczy a nic nie miał i tak za tą wierszą chciał, by ptaki, łowić; ale mu nie lecieli. I niemasz kilkunastu więcej podobno, którzy na tę odmianę wołali, a wszyscy senatorowie i ślachta o odmianie zgoła nie myśleli, jedno o poprawie, jeśliby jej było w czem potrzeba. W czem się publice zawżdy i przy podpisie deklarowali, a drudzy nie chcieli się podpisować, a ci mędrsi byli'. Dz. Cz. Pisma rokoszowe. I.      13 194 TRAGEDYA ROKOSZOWA A ja zasię odkryję i będę wam służył,   350 Każecieli, bym też mniej modestyej użył; Bo póki on jest panem, trudno nań dowodzić. Wy na odmianę jego nie chcecie się zgodzić, Ja też nie chcę, bom dość już zjątrzeł sobie pana; Przeto nasze petita semper erunt vana.   355 Perfidya. Wszakem rzekł raz i drugi, już powiem i trzeci, Że nie jest moim panem ten to Zygmunt Trzeci1; Gdyż mi on prawa łamie, łamie swe przysięgi, Z poddaństwa mię solwują statutowe księgi. Veritas. Na cnoty to królewskie kalumnią wlecze;    360 Zdarzy Bóg, że mu się to darmo nie przepiecze2. O        czasie nieszczęśliwy, że przyszło do tego, Że się tak serca ludzkie skłaniają do złego! Przedtym nie był głos w Polszcze zdradziecki słychany, Nie szukalić Polacy panów swych odmiany.   365 Wiarą, męstwem, dzielnością tych swobód nabyli Przodkowie naszy, cnotą potomstwo krasili. Pańska u nich maiestas, dostojeństwo, zdrowie Krwią okupione były; wszelki to wiek powie. Niemasz o tym, by kiedy Polak króla swego         370 Odbiegł, zdradził, na zdrowie następował jego. Chociaż często i naevus w królach się najdował, W miłości to i w zgodzie cny lud naprawował. A teraz, ach, niestetyż, do czego przychodzi? Z onej krwie polskiej zmienny3 Wołoszyn się rodzi!         375 Król i senat zelżony, zwierzchność podeptana, Prawa w niwecz, sądy w tąż, złym swawola dana. 1        ,Pan Perfidya jaki pan, takie przezwisko; to się to godzi djabłu wszytko' Dz. Cz. 2 ,Veritatis simplex oratio' Dz. Cz. 3 ,odmienny' rpsy. TRAGEDYA ROKOSZOWA       195 Najazdy, krzywdy, szkody, mordy, wszeteczności, Gwałty cierpią panienki — a więc to wolności!?1 Akklamacya. Kto to mówi, na szablach roznieść i rozsiekać!       380 Zdrajca wolności naszych! Alter. A już to uciekać! Alter. Za polewką pochlebcy dworską się gonicie,   335 A o nasze swobody z Niemcy targ czynicie!2 Alter. Znieść te pany nalepiej, ja nie chybię swego; Wszytko djabeł wziął, choć nań nic nie wiem takiego. Alter.   390 Bóg się pożal, żeśmy go z koła wypuścili, Żeśmy się zaraz tych słów na nim nie zemścili. M e t u s. Mówmyź już ad placitum, bo nam to zawadzi, Kiedy mówim, co cnota i co rozum radzi. A m b i c y a. Proh dolor! nie k myśli się wolności powodzi,       395 Potentia senatus w kole siła szkodzi3. Bracia też nasza szlachta tak się pobłaźnili, Wołają: »Odkryj nam coś«, króla nie zrzucili. Próżno, trzeba serio już o tym poradzić, Jakby zaczęty cenar do końca prowadzić.     400 P e r f i d y a. Ja jednak, chcecieli mieć co z rokoszu, radzę, Na mię puście, ja wam ten taniec poprowadzę. 1        ,Licentia sumus deteriores' Dz. Cz. 2        ,Nie pokażesz tego na króla i senat. Slachcic nie czyni targu, nisi (,nie' Cz. Dz.) na zboże, jedni na lasty, drudzy na korce' Cz. Dz. 3 ,Trzeba pierwej dowieść na króla, toż o depozycyej myślić' Dz. Cz. 13* 196      TRAGEDYA ROKOSZOWA A m b i c y a. Wprawdzieśmy nie od tego, jedno gdy natrzemy Na króla z wojskiem, senat w tyle mieć będziemy; Druga szlachta odstąpi, ciebie obaczywszy,        405 I przeciwko nam stanie, z pany się złączywszy. Na oboje to trzeba mieć nam pilne oko; Trudno się wracać nazad, zabrnąwszy głęboko 1: A s t u c y a. Dopniem swego; by jedno był w nas sens jednaki, Jeszczebym ja mógł na to fortel naleźć jaki.         410 A m b i c y a. Sens musi być, gdyśmy się zaprzęgli w to jarzmo; Choć przez nogę 2, byle się nie robiło darmo. A s t u c y a. Jutro do koła bracia wszytka się zgromadzi, Furor nasz niech sprawione wojsko tam zasadzi3. Wszytek się senat stawi i zasiędzie w kole,        415 Lud ich stanie pod wiatrem z drugą stronę w dole. Wtenczas Furor harc zwiódszy, z pany bitwę stoczy, W kole szlachta z obu stron ku nim się potłoczy. A tak uno impetu i pany zniesiemy I szlachtę w jednym grobie z nimi położemy.         420 Z ostatkiem łatwiej będzie, co w domach zostali: Dabit im victor leges, bo się będą bali. Furor. Podoba mi się barzo fortel twój takowy; Czas, miejsce, wiatr jest po nas i lud jest gotowy: Do nich, do nich! M e t u s. Ej zgodą: nie jutro zmartwychwstać!4 425 Łatwiej począć, ale zaś trudno będzie konać; 1        ,Kiedybyś przyszedł supplex apud tam elementem principem, mógł byś łaskę naleźć. Ale widzę desperujesz; conscientiae mille testes' Dz. Cz. 2        Przez nogę — chytrze, podstępnie. 3        ,Tak mało nie było pod Pokrzywnicą' Dz. Cz. 4        Pod Janowcem taka była sprawa' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA       197 Wierę, u nich potęga, widzę sprawiedliwa, Gęsta też ich, widzę, młódź i do boju chciwa. Co wiedzieć, komuli z nas biera1 Martis padnie; Nie w naszych to ręku jest, Bóg tylko tem władnie,          430 Nie darmo mi łysty drżą, znać coś złego czują; Onoż naszy sabaci nazad ustępują. Patrzcież, bracia, każdy w swą: jeden w bróździe leży, Przytaił się, drugi w las już bez czapki bieży. Onoż konie po polu z oprawnymi rzędy;      435 Hultajstwo je łapają, jak ryby na wędy2. Hamujcie się, panowie; wierę, lepiej zgodą, By nas nie napawano w Wiśle mętną wodą. Concursus. O, zarwaniście katu z waszą tragedyą! Jedźmy lepiej do domu3; niech ich tu pobiją.       440 A potoź nas zwołali, by nas potracili? »Wiemy coś, wiemy«, mówią; czemuż nie odkryli? Wiedzą kata! Co tylko nędznych ludzi pisku Nasłuchawszy się, jedziem, to też mamy w zysku. Ambicya. Dwój żal niesfora teraz braciej we mnie rodzi4:    445 Wprzód prywatny, a za nim tuż publiczny chodzi5. Prywatny, że me sprawy ludzie tradukują, Dobrą reputacyą u braciej mi psują, Udając, abym ja coś odkryć obiecował, Com ja wszytko swym pismem dawno deklarował.      450 Osądźcie jedno pierwej, namówcie odmianę 6: Odkryję, chcecieli też, przeciw panu stanę. 1 Biera — los. 2 ,Godniście tego byli pod Janowcem, by była nie clementia regis' Dz. Cz. 3 ,Dawno tak było uczynić, a nie dać się zwodzić; boć za wiechą dudki łowią' Dz. Cz. 4 Por. mowę Zebrzydowskiego u Rerab. 78. 5        ,Stultissime, quia sine causa commovisti totam gentem a Galilaea usque huc' Dz. Cz. 6        ,Nie masz o co pana sądzić ani odstępować' Dz. Cz. 198      TRAGEDYA ROKOSZOWA Publiczny żal i wielki w tym mi też zadają, Że co żywo, odjeżdża, końca nie czekają1. Zaczym widzę, że chcą nas tylko wydać na sztych:              455 Zginął zelus ojczyzny, niemasz szczerości w nich 2. Ci, co w rzeczy zostali, też w różny cel biją: Jedni precz chcą, a drudzy pajęczyną szyją. Rokosz jedni zbyt cenią drogo, drudzy tanią, Słowy rwąc przez niezgodę, rzeczą samą ganią.  460 Boję się o ten klejnot, byśmy nie stracili, Którymeśmy panom swym zawżdy straszni byli. Ex duobus, jako to w przypowieści mamy, Malis, quod minus malum, wszyscy obieramy. Przetoż lepiej nam jaką wżdy notę zostawić    465 Rokoszu, niż potomność wiecznie go pozbawić; Lepiej z niego cokolwiek, by kurtę, wygodzie, Wszak też z gór wielkich zwykła się mysz mała rodzić. A s t u c y a. Moja rada, obrawszy jakie deputaty, Zostawić i podać im sposób na traktaty,     470 Aby król rokoszowe sprawy aprobował3 I za wszytkich konsensem prawem konfirmował. Koszt też wszytek i trudy chceli nam nagrodzić Z wakancyej lub z poborów, możem się z nim zgodzić. A teraz, że nas mało, szkoda tu dosypiać;   475 Lepiej z miejsca na miejsce z wojskiem się pomykać4. Ten artykuł w traktaciech może się dołożyć: Trzech mil od nas nabliżej nie ma się położyć5. Konkluzya ma stanąć rokoszową władzą Przy wszystkich braci, gdy się tu znowu zgromadzą6. 480 1        ,Nie mają czego albo nie mieli czekać' Dz. Cz. 2        ,W tobie jej niemasz samym' Dz. Cz. 3        ,Nie wiem, czemuby miał aprobować taki chaos, taką konfuzyą, za którą się wlecze mord, nędza, drapiestwo, spustoszenie' Dz. Cz. 4        ,Dobra rada umykać wczas do przewozu' Dz. Cz. 5 ,Trzeba było za wami pośpieszyć' Dz. Cz. 6 ,Już ich nie zwiedziecie lada jako: dało się im znać' Dz. Cz. TRAGEDYA ROKOSZOWA — ZGODA I ŻAŁOSNA PRZESTROGA    199 A m b i c y a. Jużci dobrze, ponieważ lepiej być nie może; By się nam wżdy zdarzyło, daj to miły Boże! Epilogus. Panowie, coście się tu zeszli na te dziwy, Skończę już akt zaczęty; nie bądźcie teskliwi. Rokoszowscy z takich miar z miejsca się ruszyli,  185 A Virłułes do króla polskie się skupiły. Pietas króla cieszy, odkryje Veritas Fałsz zdrajców, trzymać wiarę spondet Fidelitas; Da serca Fortitudo, Prudentia rady, Iustitia osądzi rokoszowe zdrady.         190 Gotować była zaraz karać Potentia, Ale je ochroniła pańska Clamentia. XLI. Zgoda i żałosna przestroga. Co to za burdy teraz niesłychane Powstają w Polszcze, prawie opłakane? Wszędzie płacz, zewsząd strach nas obejmuje, Abo co złego serce nasze czuje. Nieszczęsne czasy, co to nam niesiecie?   5 Zaś miedzy pany niezgodę siejecie? Nieuskromione serca poruszyli, By siebie1 i nas w niwecz obrócili. XLI. Druk współczesny b. m.: Zgoda i żałosna przestroga Korony Polskiego Szlachcica polskiego Anno domini 1607. Utwór drukowany w r. 1607. Zwrot w tekście: «Zaś między pany niezgodę siejecie» odnosićby się mógł do zapowiedzianego na 20 marca 1607 zjazdu jędrzejowskiego; wzmianka jednak w w. 12 «A ten w Inflanciech zaś próbuje szczęścia, zmusza posunąć datę na czerwiec, kiedy już było wiadomo, że Suderman gotuje wyprawę na Inflanty, jednak przed lipcem, t. j. przed zdobyciem Białego Kamienia w początkach lipca (Wielewicki 1. c. 253), o czem jeszcze wzmianki w utworze niema. — Autor bezstronny. 1 ,się' pdr. 200      ZGODA I ŻAŁOSNA PRZESTROGA To nieprzyjaciel łupi z każdej strony, Jak lew okrutny, gdy nienasycony,        10 Ów na Podolu dawny nasz rozbójca, A ten w Inflanciech zaś próbuje szczęścia; Niejeden ociec z matką swe krwawemi Oblewa usta łzami obfitemi Na Ukrainie, skacząc, skrępowany,  15 Przed psem tatarskim, Turkom zaprzedany. To teraz samiź ojczyznę plądrują Polacy, na się miecze polorują l; I któż zapłakać, słysząc to, nie może? Ojczyzna ginie — żal się mocny Boże! —      20 Przez wiele wieków stojąc nieprzemożną Turkom, pohańcom i Tatarom groźną, Zawsze straszliwa będąc pogranicznym Niemcom i Szwedom, zamorczykom inszym. Doznała Moskwa Lachów mężnych ręki,   25 Nie raz brodzili i Prusacy we krwi; Sławni u wszystkich cni Polacy byli, Ich się mężności Partowie2 dziwili. Na co armatę zbrojną gotujecie? Na co kopije i miecze ostrzycie,         30 Działa, pułhaki, tarcze szorujecie? K nieprzyjacielu abo się bierzecie? Ehej, niestetyź, nie, żeby się mścili Krzywd swojej braci, a zmazę omyli, Nie dali serca Turkowi sprośnemu,         35 Moskwicinowi wsparli się hardemu; Nie, żeby szkody krwią swą nagrodzili Zdrajcy Tatarzy, co tam poczynili W Podolu: szkoda i nienagrodzona, Już ta kraina leży spustoszona.    40 Nie tak ci waszy przodkowie działali, Swoich wolności nie tak przestrzegali; Nie dali czynić swojej braciej krzywdy, Sami nie myśląc (Boże chowaj 3) nigdy. 1 ,poloruiy' pdr. 2 T. j. ludy wschodnie, Tatarzy i Turcy. 3 ,uchowaj' pdr. ZGODA I ŻAŁOSNA PRZESTROGA         201 A teraz (żałość!) odrodni synowie    45 Na swojeź w smutne obłoczą się zbroje. Według zazdrosnych nieprzyjaciół woli Polska, niestetyź, w ostatecznej toni. Niemasz już Boga, niemasz pobożności, Ani się pytaj o sprawiedliwości;   50 Wolno każdemu juz teraz durować1, Spalić, najechać, zabić, zamordować. Wiara, niestetyź, od ojców podana, Niszczeje twoja, świątnica zmazana: Boże wszechmocny, zmyl szyki złośliwym,     55 A dodaj rady swej ludziom cnotliwym! Niezgoda wiarę od wszytkich przyjętą Z dawna porusza, a na to przeklętą Chce ugruntować i dokazać swego; Ale Bóg mocny nie da nigdy tego.  60 Dla tej niezgody, co się z Węgry dzieje, Widzimy; ale jeszcze to niewiele, Bo opuścili wiarę starożytną, Boga zdradzili, ale tego wytchną. Póki Rzymianie zgodę miłowali,      65 Szeroko państwo swoje rozszerzali. Królom, monarchom wszytkim groźni byli, Przez dwu niezgodę wszytko utracili. Sławny porządek rzeczypospolitej, Wizerunk inszym wszytkim znamienity,     70 Wszytkich cnót źrzódło, Rzym nieprzemozony, Sławny na wieki i na wszystkie strony, Ten czas niemały stojąc w swej wolności, Nieprzyjacielski[ej] nie bał się srogości; Nie mogli radzić nic mu Francuzowie,      75 Wzięli niemałą porażkę Cymbrowie; Nie mógł Porsena ni Pyrhus potężny, Musiał odciągnąć Annibal przemierzły, I Antyochus i przemyślni Niemcy Poszli ze wstydem i Marsowie wszyscy;    80 1 durować — głupstwa robić, szaleć. 202      ZGODA I ŻAŁOSNA PRZESTROGA Tylko przez swoich upadł dwu niezgodę. W ten czas Rzymianie w wolnościach swych szkodę Podjęli, a to, że jeden równego Nie umiał cierpieć, a drugi wyższego.       85 Nie chcę wspominać o greckiej niewoli, Bo mię samego prawie serce boli, Wspomniawszy, jak jej niezgodne książęta Okrutny Turczyn zbierał, jak kurczęta. Hej, cni Polacy, dla Boga się czujcie,    90 A jak naprędzej do zgody się miejcie; Bo jako zgoda rzecz małą gruntuje, Tak, by nawiększą, niezgoda zepsuje. Obróćcie miecze swe na nieprzyjaciele, Lachowie mężni, nie mieszkając wiele,       95 Bo szuka Turek okazy ej takiej, By was ułowił, jako w sidle ptaki; Tak ci on zdybał Greków niezgodliwych, Tak królestw dostał siła znamienitych. Przebóg, ostrożni bądźcie i gotowi,  100 Bo nieprzyjaciel zewsząd na was łowi. Nie wierzcie zdrajcy, nie bądźcie bezpieczni, Chociaj przysięga, miejcie się na pieczy, A nie we krwi swej topiąc miecze swoje, Z sławą odważcie za ojczyznę zdrowie.        105 Zetrzy sen z oczu, a czuj wczas o sobie, Polaku: kto wie, jemu, czyli tobie1 Szczęście chce służyć, a dokąd wyroku Mars nie uczyni, nie ustępuj kroku. Radźcie, panowie, jak nalepiej, ale       110 Żeby był wilk syt, także owca wcale; Miejcie też oko pilne na wsze strony, A Boga proście: On doda obrony. Boże wszechmocny z wysokiego nieba, Stwórco nas wszytkich, daj nam, czego trzeba,     115 Daj zgodę, pokój w tej naszej Koronie! Prosimy Ciebie w nocy i też we dnie, 1 ,Mężny Polaku' pdr. ZGODA I ŻAŁOSNA PRZESTROGA — LAMENT         203 Przywróć nam onych naszych przodków sławę, Serce i mężność, świętobliwą wiarę, A niech się do nas sprawiedliwość wróci,     120 Według niej sądzić, kiedy kto wykroci! Nie daj nas w ręce nieprzyjaciół, Panie, Którzy nas zewsząd ogarnęli prawie, Chcąc nas już poźrzeć ludzie zazdrościwi. Ratuj Ty sam nas, Boże lutościwy!  125 Bo jeśli Twego nie będzie ratunku, Zginiemy zgoła i z samego gruntu, A utraciwszy ojczyznę swą miłą, Już nie będziem mieć nigdy taką inną. XLII. Lament na sektę rokoszańską i na spólną zgraję rozmaitych i sprośnych heretyków w roku 1606 pod Sędomierz skupienie, potym na rożnych miejscach na zgu[bę] 1 katolickiej wiary i wszystkiej Rzeczypospolitej dziwne i niesłychane w Polszcze spiknienie, po dokończeniu sejmu warszawskiego 1607 od tej fakc[yej] pogardzonego, z żalu ku ojczyźn[ie] miłej napisany, bacznym tylko a miłośnikom R. P. podany, a osobli[wie] J. M. panu Podczaszemu sochaczowskiemu z wielkim baczeniem i miłością ku... człowieku przypisany 1607. Lucanus: De bello civili [II, 139]. Sylla quoque immensis accessit cladibus ultor. Ille, quod exiguum restabat sanguinis urbi, Hausit; dumque nimis iam putria membra recidit, Excessit medicina modum, nimiumaue secuta est, Qua morbi duxere, manus. Periere nocentes,       5 Sed cum iam soli possent superesse nocentes. Tunc data libertas odiis, resolutaque legum XLII. Rps suski Nr. 398, w kilku miejscach, niestety, uszkodzony. Czas powstania określony wyraźnie w tytule «po dokończeniu sejmu warszawskiego (zaczętego 7 maja, skończonego 20 czerwca) 1607», ale jeszcze przed Guzowem (6 lipca 1607). o czem w utworze wzmianki nie znajdujemy; więc koniec czerwca. — Autor regalista. 1 Przy oprawie zostały brzegi niekiedy z literami obcięte; uzupełnienia objęte są klamrami [], kropki zastępują obcięte, a nie uzupełnione wyrazy. 204                                          LAMENT Frenis ira mit. Non uni cuncta dabantur, Sed fecit sibi ąuisąue nefas. Semel omnia victor Iusserat. Infandum domini per viscera ferrum Exegit famulus; nati maduere paterno     10 Sanguine; certatum est, cni cervix caesa parentis Cederet; in fratrum ceciderunt praemia fratres. Busta repleta fuga permistaque viva sepultis Gorpora, nec populum latebrae cepere ferarum. De eodem Cicero ad Famil. lib. 4. epist. 9. Omnia sunt misera in bellis civilibus, quae maiores nostri ne semel ąuidem, nostra aetas saepe [i]am sensit; sed miserius nihil, quam ipsa victoria; [qua]e etiamsi ad meliores venit, tamen eos ipsos [f]erociores im-potentioresąue reddit, ut etiamsi natura tales non sint, necessitate esse cogantur; multa enim victori eorum arbitrio, per ąuos vi[c]it, etiam invito, facienda sunt etc. Zawisnemu. Pod rozsądek bacznym tylko to podają, O        szarańczą rokoską te wiersze nie dbają. Nie strasznym jest[eś], języku wszeteczny! Od jadu twego jest mój wiersz bezpieczny. Widząc w ojczyźnie upadek i trwogę,         5 Gdy ratować nie zdołam, opłakiwać mogę; Bywa to, że grubi, domowi oracze 1        subtylnie rozumnym gotują kołacze; Więc podobno pożytek ten wolności znamy, Ze o rzeczach poważnych, co się zda, gadamy,       10 Rozpusta zaś nasiała mnoho(s) tego bydła, Co na swój kieł bezpiecznie zawzięli wędzidła. Acz rokoskim fakcyam dobre słowo dajesz. Gdyć się, da Bóg, obaczysz, i mnie nie połajesz, Zwłaszcza ty, który żyjesz w starożytnej wierze,     15 Życz ojcowskim porządkom, by stały w swej mie[rze]. Ale tobie, któryś jest jakiej nowej wiary, Nie dogodzić, chyba sam piekielny mistrz stary. Z jego szkoły zdobywaj, co chcesz, argumentów; Ja się przedsię kościelnych trzymam fundamentów      20 I usłyszę, da Pan Bóg, że się ty wprzód spukasz, Niż pod cieniem rokoskim kościół w czem oszukasz. LAMENT Przyjmże to na ten czas, cenzorze zębaty, Wprzód, bo taki obrywa, co jeździ przed swaty. Omnibus inuideas liuide, nemo tibi. Słowik od nas odlata, mieszka z nami wrona: [U m]nie najdziesz, Zoile, chocia siedzę doma, [Zjabawkęć dam gotową: rycz z kiernosem chrzanu, [Nije brzydź bacznym, cnotliwym, woniej z majeranu. [Pajtrz, zjadłby pies kamień, gdy nań cisną, goni; [I]mienia nie obrazi, rychlej ząb wyłomi. Sły[nie] Nazo z Homerem i po ten wiek dzisi, A Zoilus z Hamanem po staremu wisi. Lament. Pańska nas ręka dotknęła, Ozdobyć, Polsko, ujęła, Wiary, męstwa i stałości. Rokosz powód ku żałości. Rokosz ten to, prze Bóg żywy. Nie w nas sam wiek nieszczęśliwy, Do zguby, powiadam śmiele, I potomstwu drogę ściele. Ten rokosz brzydka niezgoda, Z swejwolej bezpieczna droga. Hardość krzywdy i swawolą Bóg płaci ciężką niewolą. Nieprzyjaciel bo w niezgodę Każdy na nas ma pogodę. Gdzie zwierzchność, zgoda nie cała, Wolność trudno ma być trwała. Niezgoda dwu1 to sprawiła, Rzymskie państwa wywróciła; Która ze zbytku urosła, Do Polski tąż drogą weszła. 1 T. j. Cezara i Pompejusa. 206 LAMENT Discordia magnoruni regnorum opibus quo minus sint et... obfuit. W niezgodzie Boga chwalemy, W niezgodzie sejmy kończemy; Niezgodą już co poczniemy? Rokosz, co? — Oślep giniemy. ...bes mala, sicut malus vir dux, ad peccatum ducit. Marnotrawcy, heretycy,   25 Hultajstwo i bezecnicy Rokoszem nas okrzyknęli, Na wszystko się złe spiknęli. Difficile est resistere consuetudini, quae assimiliałur naturae. Miło wolno skosztowane Z trudna ma być hamowane;         so Zazdrość, zbytek następuje, Wszelaki porządek psuje. Bywali baczni Polacy, Dziś się żaden nie obaczy; Choć zaścia, krzywdy miewali,      35 Pospolity pokój więcej poważali. Emendatio nulla, ubi nullus est metus. Nam gdy na nos mucha padnie, Pompę nasze zwodzi snadnie, Na Boga, blizne(s) nie baczemy, Prawie już * się wyjeść chcemy.      40 Kto kiedy o Grekach czyta, Tego się od nich dopyta: Gdy się z sobą powadzieli, Turcy niewolą rozwadzieli. Pulchra res quies et res fallax temeritas. O naszej zwadzie słychają,         45 Rozwadzać w tąź zamyślają; Gdyż tak, jak oni, błądziemy, Nie możem być szczęśliwszymi. 1 ,jak' rps. LAMENT 207 »Królestwo w sobie rozdzielone« Prawda rzekła, »już zginione«.       50 U nas się co pokazuje? Wolność na wolność następuje. Nihil est tam iuri inimicum, quam vis. Przedsię wolność wynosimy, Ze na niebo już z nią chcemy, Gdy1 ją ledwo ziemia strzyma,     55 Sami, a nie kto ją nam odejma. Nimius luxus abripit ad inhonesłos mores. Wolno się, gdzie chcemy, kupić, Wolno zabić, rozbić, złupić; Karać świeżo takie złości, Jakoż kto ma dla wolności?         60 Przysłowiem nas Moskwa raczy: »Po szkodzie mędrszy Polacy«; Przed szkodąż się obaczajmy, Moskwie kunszt kunsztem oddajmy. Bona bona non sunt, nisi bene fiant, pax enim [est] tranquil[la] liberta[s]. Pokój święty zachowajmy,    65 Cnotą urazy uzdrawiajmy; Odpuść pokojowi gwoli, Kto cnotliwy, co go boli. Viłia virłułe, non contrariis viłiis corrigenda. Lecz nierządem Polska stoi, Grzeczy szlachcic, gdy co zbroi.         70 Zła, mówiemy, z łotrem sprawa; Dobry z krzywdą patrzaj prawa! Omnis excessus rerum vel nocet vel nihil proficit. Więc co w łotrostwo swe dufają, Rokoskie chorągwie znają. 1 ,Czy' rps. 208      LAMENT Aby te chorągwie ścisnął,    75 Krew a łzyby z nich wycisnął. Pięknąć wolność naprawieli, Ze nas zebrać wystrojeli; Swą zazdrość w rokosz udają, Tak nas zawsze w trwodze mają.    80 Yir temerarius in vanum laborat currens. Toć rokuje wasza głowa, Jak fabuła Ezopowa: Pasterze 1 gdy psy odegnali, Kozy wilcy potargali. Rokoszańskie w tąż 2 praktyki       85 Na stróże i miłośniki; Rzeczypospolitej sidła stawiają, A niedołężne po woli mają. Cum vitia prosunt, peccat, qui recte vivit. Złą rzecz jednemu chwalimy, W gorszą drugie zaprawimy;        90 Jednej swejwolej synowie Tegoż kota mają w głowie. [VJenena non dantur, nisi melle circumlinita, et vitia non decipiunt, nisi sub specie umbraque virtutum. Na prostaki sztucznie dybiąc, Uprzejmością oczy mydląc, Truciznę miodem okrywają,  95 Ciała i dusze zabijają. Wyprawne sztuki szatańskie, Przeważniejsze rokoszańskie; Na co czart od wieku czuwa, Przez złe ludzie wykonywa.        100 Ufaj Bogu, duszo moja, Tyś nasz zamek, nasza zbroja; Broń nas, ubogich ziemianów, Od złych panów rokoszanów! 1 ,Pasturze' rps. 2 ,w thass' rps; w tąż — tak samo. LAMENT   209 Speranti grandia modica minus dantur. Próżno tak o nas szepczecie;       105 Nie dopniecie, czego chcecie. Z nami jest zwierzchność od Boga, Nie zeprze nas wasza trwoga. Melior est tutior pax, quam sperata victoria. Dokąd na nas pojedziecie? Wszelkie traktaty depczecie;     110 Na potym przegraną mają, Którzy zgodą pogardzają. Na trwogę co zaś wołacie, Sami trwogę zaczynacie. Skąd nie jest gwałt, stąd straszycie,       115 Wszystkim nam prawa gwałcicie. In rebus dubiis non debet esse iudicium absolutum. Gromadęście nakazowali, Subtelnieście nas zrozumiewali, Wszystkim jakby dogadzając, A do odmiany zmierzając.  120 Multa audere multa aberrare facit. Dziwnem pożytkiem zdobicie Ten rokosz, który stroicie; Krzywdy, szkody, więtsze dziwy Swym od swych nie były, jak żywi. Statecznie się dowiadujcie,       125 Kto gwałt czyni, porachujcie; Kto nam broni sądów, prawa, Miła mu łotrowska sprawa. ludicium łemerarium magis nocet iudicanti, ąuam iudicato. Jak świat stanął, występnicy Urząd mają w nienawiści;    130 Po was się to pokazuje, Bo się każdy niepraw czuje. Pisma rokoszowe. I.      14 210      LAMENT I wolnością ją ochrzcieli, Swawolą, której się napieli. Gdy zachcą, rozruch czynili,      135 Rzeczpospolitą niszczeli. Jedni dla swej prowizyej, Drudzy z złej melankoliej Dogadzając swej prywacie, Wszystkim każą być w kłopocie.       140 [AJmor et odium et proprium commodum faciunt saepe non agnoscere veritatem. Sejmuście z trzaskiem pragnęli, Hardzieście go poganieli, Czci, wiary wszem uwłaczając, Sobie wszystko przywłaszczając. Nil, ąuod modeste et legitime fit, vituperari decet. Tak czynią wielcy złodzieje:       145 Tają, co się u nich dzieje, Małego, co głupie kradnie, Sądzą, karać chcą szkaradnie. Iniuriam qui faciunt, iniuriam odio habent. W swe sprawy szczerze wejrzycie: Cóż pociesznego robicie?   150 Cygan świadczy na złodzieje; Toż się u niego, co i u tych, dzieje. Virtus ubique patitur et licet quandoque acerrime oppugnatur, nunquam tamen expugnari potest. Zwykła prawda cierpieć wiele, Siła stosów1 wytrwa śmiele; Gdy ją mniemasz potłumioną,         155 Wstanie przez się ozdobioną. Multitudo temere aut odit aut favet. Do gminu się udawacie, Biegłym sędziom nie dufacie; 1 Stos (z niem. Stoss) — sztos, cios. LAMENT   211 Gmin sądzi więcej z mniemania, Mniej [z] sprawnego rozeznania.  160 Vulgus opinione multa, veritate pauca diiudi[cat]. Nie z tumultów rokoszowych, Lecz z przywilejów sejmowych Nasze swobody dziś słyną, Wszędy przy tumultach giną. [Alienjarum rerum cupidi, ducem forłuitu oblatum cupide sequuntur. Cech odszczepieński skupieli,     165 By nas snadniej objeździli; Ich fabryka wam przodkuje, Przy was na nich lamentuje. Discordia gaudet ima summis miscere. Duch niezgody rządzić temi Zwykł odszczepieńcy wszystkimi;    170 Czego Bóg i prawo broni, Wydrzeć gwałtem na to goni. Co im lubo, stanowią bezpiecznie, Za statut chcąc mieć koniecznie; Co przeciw nim, tern brakują,     175 Stare prawa sztucznie psują. Kubek się im wyczci1 w głowie, Tym ich raczą ministrowie; Pierwszą sztuką do niezgody Wabią, jak bydło do wody.  180 Malus, ubi se bonum simulat, tunc pessimus est Stąd biskupy pogardzili, Króla nie lepiej uczcili. Od Boga te dwa urzędy Hańbią, tłumią swymi błędy. 1 ,wyczczi' rps, t. j. wyczci, wyczyta, znajdzie w własnej głowie, a nie w Piśmie ś. Mowa, jak się zdaje, o komunii sub utraąue specie. A może wyczci pomyłka przepisywacza zamiast wyśni? 14* 212      LAMENT Wszyscy chcą być biskupami,        185 Nie mniejsza część i królami. Nie znać żadnej jurisdycyej; Ten cel ich wolności miłej. A biskupi się zdrzymali, A oni na to nie spali;   190 Gdy kościół stoi pustkami 1, Kuszą się oń szarpać z nami. Religio esse non potest, ubi metus nullus est. Duchowni prowenty rachują; Oni jem prawa nicują; Bronią uporu potężnie,      195 Nikt się im nie oprze mężnie. Filarem wolności ich wystawiono, Chudo-ziemiańską kuchnią zwano; Teraz, gdy swych zaniedbali, Od wszech niechęci doznali.       200 Quis est homo tanta confidentia, qui sacerdotem violare a[udeat?]. Acz duchowne wspominamy, Sądzić ich mocy nie mamy; Gdy godne źle poważamy, Jakicheśmy godni, takie mamy. Od rzeczyć swej odstępuję,  205 Bo się nie pochlebcą czuję; Z miłości to i dla Boga, Bez braku wszystkim przestroga. lemeritas punit saepius se ipsam. Wielka hańba katolikom Na swych pomagać heretykom;       210 Złym pomagać Bóg nie lubi, Swe kochanki tak wprzód gubi. Na sejmy z nimi jeździcie, Na nas się spólnie zbroicie; 1 ,by pustkami' rps. LAMENT Szalbierstwy was poduszczają,     215 Miłość, zgodę rozrywają. Pana Boga z Belialem Co za zgoda? [Co wiem], to wiem: Z jego radą, z jego dziatki Katolikom jad te składki.         220 Quis est [magis] amicus, quam frater fratri, aut quem alienum  tueris. Bywał święty zwyczaj stary: Sjem nic nie miewał do wiary; W zgodzie się też odprawował, Rząd z obroną opatrował. Pilnoby i to obwarować:   225 Wiarą sejmów nie turbować, Sejmowe sądy mieć na pieczy, Obronę pospolitej rzeczy, Nie czynić z sejmu synodów, Nie słuchać tych wartogłowów;        230 Wszak już wierzą, jako raczą: Zdarzy Bóg, że się obaczą. Omnis diversitas innate videtur facere seditiones. Tych lat wiarę przymieszali, Sejmów siła rozerwali, Bo snadn[i]ej sedycyami  235 Krzewią się z swemi wiarami. Toć im pana więcej hydzi, Ze się nową wiarą brzydzi; Ekscesów nań nalepieli, Katolików dość zmarnieli.   240 Gloria sine invidia esse non potest. Przymuszony król się przykrzy, Gdy ta zła fakcya wichrzy; Wiary i stanu swego ochrania, Tak nas i siebie obrania. Byśmy fakcyi nie mnoźeli,  245 A co złego, nie chwaleli, 214 LAMENT Snadniejby wżdy ustawały, Gdyby posiełku nie miały. Nie opłacą łzy me hojne Tych trąbienia, jak na wojnę,      250 Widząc jakieś zakrwawienie, A, Boże, by nie zginienie. lustitia esi virtus animi unicuique secundum dignitatem [tri]bu[ere]. Król i prymas prawo mają, Zjazdy szlacheckie składają Przez doświadczone przyczyny,     255 Na które i dziś patrzymy. Quibus plus licet, quam par est, plus volunt, quam [licet]. Wędzidło wprawdzie niewielkie Na nasze wolności wszelkie; Gwałtem i to przegryzają, Co żywo zjazdy składają.    260 Causam magnam male agere, prodere est. Łacniej zacząć rokoszować, Jak, by dobrze konkludować. Dla dziwnych wiar rozróżnienia, 265 Kto trafi, godny chwalenia. Rząd z obroną namawiamy, Braciej dość wiążą, słychamy; Jakby gromić, nie radziemy. Skutku niema, co poczniemy? Cnych źołnierzów ochraniajmy, 270 Młódź ku męstwu zaprawiajmy, Z pogan by sławy dostawali, Nie rokoszem łotrowali. Ubi regnat luxus, lihertas esse non po[test]; perniciosum est licere, quicquid libe[t]. Lecz wolnością Polska słynie, Wolnością, a zbytkiem ginie. LAMENT 215 Mędrkowie z wojski rokują,         275 Bacznym pisnąć zakazują. Starowieczne to nowiny, I to są pewne przyczyny. Kiedy już djabeł rokuje, Zguba pewna następuje.    280 Z nim rokując, toć zrobieli, Polskę do zguby nachyleli; Dwa tysiąca wsi złupieli, Szlachty umniejszać stanowieli. Ubi consilio locus sit, nil vi agere opportet, Pod płaszczykiem dobrej wolej     285 Naganiali ich do niewolej, Bredni ich żeby słuchali, Jak grać będą, tak skakali. Sztucznie ich tak zniewoliwszy, W kącie króla utworzywszy,         290 Na wszech stanach się pastwieli, A sami się wywyższyli. Do przykładów ojcowskich się rzućmy, Niesforny rokosz opuśćmy: Świętą sprawę 1 udawali,     295 Którą sejmem konkludowali. Quod placet optimis, mox placet plurimis. Nad nasz wiek rokosz się nagodzi, A sjem w pewny czas przychodzi; Dzierżmyż pewne dla niepewnego, Byśmy nie zbeli wszystkiego.      soo Experientia artem fecit, imperitia casum. Rokosz się na tym funduje: Stare prawa zwyczaj psuje, Jednym nad prawo pozwala, Drugie niszczy, poniewala. 1 ,sprawą' rps. 216      LAMENT Factio pemiciem inevitabilem adferre sol[et]. Karzmy się aby Węgrami,    305 Którzy takiemiż fakcyami Przez prywatne rozróżnienie Wszystkim sprawieli zginienie. Tym sposobem rokoszanie; Bóg zachowaj, by i poganie        310 Koronę państwa posiedli, Sami na wszystkich przewiedli. Quaevis turpia tanłisper iucunda sunt, dum mfanetj affe[c]tus; at rerum exitus facit, ut diu dolea[mus], quod ad breve tempus delectavit, et exsecra[mur] eos, qui nobis mali negotii suscipiendi fuerunt [auctores]. Krakowscy wojewodowie Miejscem w niezgodach wodzowie, A myśmy dziś, co widzieli,         315 Gwoli jednemu szaleli. Buntów mu tych pomagając, Dawno go nie rozsiekając, Nie poszli w moskiewskie krainy Wyzwalać koronne syny.    320 Odciął grzeczną okazyą Uporem, złą melankolią, Przez wnętrzne, srogie rozruchy Dodał złej Moskwie otuchy. (Tekst łaciński cały obcięty) Pobudził złe heretyki      325 Hańbić, niszczyć katoliki; Ich mocą króla potwarzał, A o inszym przemyślawał. Lecz Bóg z nieba wysokiego Broni kościoła powszechnego,       330 Pomazańca prawowiernego, Jak źrzenice oka swego. LAMENT 217 Malum se ipsum desłruit; etsi inłegrum est, non est ferendum. A upór i pycha snadnie Sama szkaradzie upadnie; Łzy, co ludzie wylewają,   335 Pomsty od Boga wołają. Feralibus odiis ac intestinis seditionibus regna opes cum gloria belli prorsus amittunt. Gdyż przez ten ich rozruch wielki W trwodze uciśnion1 człek wszelki; Jeśli sam Pan nie ratuje, Wolność spólna już szwankuje.        340 Opłakaneż to rozumy, Obłudy pełne i dumy, Co rozpustą i swawolą Cukrują głupim niewolą. Opłakane nasze czasy,     345 Odnosząc nam te niewczasy. Chce być lepszy, kto mocniejszy; Kto to gani, ten podlejszy. Vivere indigni, rumpunt qui fraternum foedus. Miasta się nie wspominają, Jakie szkody, krzywdy mają;       350 Któż je oszacować może? Pociechy nie2, tylko w Bodze. Omnis impetus difficiles aditus habet. Bi[e]s niósł z nieba kondycye, Gdzie ważne aklamacye; Każdy wrzeszczy, grozi, łaje:      355 Prawdy nie pytaj za jaje. Nisi praesens numen adsit, nihil esse homini in vita tu[ti]. Jezu Chryste nasz łaskawy, Rozsądź, kto praw, kto nieprawy; 1 ,W trwodze i uciśnion jest' rps. 2 Nie — niema. 218      LAMENT Nam, swym wiernym, pokój złoty, Racz dać, oddal precz kłopoty,     300 Bychmy idąc starą drogą, Zatrzymali wolność drogą, Z kościołem Cię Twym chwaleli, Zupełnem sercem służeli. Wspomnij na swój wyrok święty,      365 Odszczepieński gmin przeklęty W uporze, w którym szaleje, Niech z potomstwem swem niszczeje. Prawowierne swe pomnażaj, Nadzieje stałej dodawaj,  370 A tych, co je pożrzeć chcieli, Upadek prędki widzieli. Gum semel hahenae impunitałe relaxatae sinł, temeritatem non habere modum neque finem. Prymas nam króla mianuje, Prymas go nam koronuje, Przez wsze stany obranego;       375 Odszczepieńcom nic do tego. Dotąd wżdy tylko ksykali W jamach, w których się chowali; Gdy się z nami sposobieli, Wszystką Polską zatrzasnęli.        380 Malis ignoscere idem sit, guod bonos perdere. Jak nas noszą, czuć się trzeba, A wprzód o pomoc do nieba, Początkom złym w skok zabiegać, 385 Gwałtu także gwałtem wścięgać. Gdy wznowim egzekucyą, Skończym wraz kompozycyą, A co zaś wytargowali, Na tym chcąc nie chcąc przestali. Dygnitarstwa i urzędy 390 Upór w nich mnożą i błędy, Bo czemkolwiek ich raczemy, Na się im rózgę dajemy. LAMENT 219 Nulla efficacior pestis ad nocendum, quam familiaris et [do]-mestieus inimicus, neque amicus fieri potest, qui invidet. Cóż jest nieuchronniejszego Nad złodzieja domowego? Z naści wyszli, z nas też szkodzą;  395 Choć są różni, tak się zgodzą. Blask1 im w pogany i w Turki, Śledzą by namniejszej dziurki, Posieść gotową winnicę, Kąkól siać miedzy pszenicę.  400 Feliciter sapit, qui alieno periculo sapit Czart z swą hordą i tyrannowie Nie szkodzą, jak heretykowie, Kościołowi i powszechnej wierze; Ich chytrości świat nie przebierze. Fortel to ich przyrodzony,       405 Jak widziem na wszystkie strony: Gdy niebo z ziemią zmieszają, Wszystkich, jak pomkiem2, targają. Nie o wolność im gra chodzi, Na której im nic nie schodzi:     410 Pomnażać swe religie, Pilni na złe okazye. Ze im gwałt, wszystko wołają, A sami nam gwałt działają, Kościoły nam odejmują,      415 Dobra sobie przypisują. Fidem qui perdit, nil ultra potest perdere. Takąż to cnotą synowską 3 Przestąpić wolą ojcowską? Bóg ojcom dał, Bogu oddali, Nie wam, żebyście szarpali.        420 1 Blask — to, co razi oczy, zgroza. 2        Pomek — gatunek sieci, sidło. 3        ,Takaż to cnola synowska' rps. 220      LAMENT Katoliki uchodzicie, Gdy ich jest z was1, łagodzicie; Sami, gdy z nich siły macie, Że wam straszni, potwarz[ac]ie Pro monstro est, quando, qui sudat, tremii. A czegóż się wżdy boicie?    425 Do konfederacyej się wabicie? A wszakeśmy bracia waszy: Zła to miłość, która straszy. Satis superaue humilis est, qui iure aequo in regno vi[vit]. [Jak] granic spólnie broniemy, Tak wam prawem warujemy:         430 Bez bojaźni, prze miły Bóg, Wolno wierzyć, by w kozi róg. Deteriores estis omnes licentia. Jeśli turskiej wiary chcecie, Gorszą już w Polsce najdziecie; Tą śliczną konfederacyą 2    435 By nagorsze złe okryją. [lujstitiae proprietas est reddere unicuiaue, quod suum est. Przydzieli ją nam budować, Kto komu wziął, to oddawać, Wiem, że nie w smak to wam będzie, Każdy za swem prawem siędzie.      440 Funduszów i praw nie macie, Wojnę bez wojny wszczynacie I tak boskie prawa drzecie: Z Bogiem walcząc tak, zginiecie. Co raz kościołom oddano,   445 Bóg chce, by w kościół obracano, 1 T, j. gdy im silą jesteście równi, podołacie; podobnie: jest mię z to, stać mię na tyle, podołam. 1 Mowa o konfederacyi z r. 1573. LAMENT   221 Nie na wymysły czartowskie, Ni na skorty1 ministrowskie. Jednak pożytek z was mamy, Za pedagoga was znamy,   450 Byśmy cnotą z uczynkami Poczuwali się być katolikami. [Am]icitia, quae desiit, nunquam vera fuit. Niechaj, jako chcą, udają Racye, których zażywają: Nie uderzą tam, gdzie mierzą;      455 Łacniej zdradzi, komu wierzą [FJallacia alia aliam trudit, astutum fallere difficile est. Nowowiernikami tak zostali, By duchowne wsi trzymali, Bo co im na swejwolej schodzi, Wszem nowa wiara dogodzi.        460 I o to się kłócą z nami, Chcą być naszemi sędziami, K temu wszelakie ich zbrodnie Żebyśmy znieśli łagodnie. Magnum scelus magna ultio sequitur. 465 Bodaj się połamali Ci, którzy wiarę złamali, Winną Bogu i królowi, Wbrew polskiemu narodowi. Desperackie serca brzydkie 470 Nie ukoją stany wszystkie; Byśmy ich perfumowali, Kwaśno będą zapachali. Praktykami narabiają, Stare fakcye wznawiają; 476 Za znośnemi racyami Nie chcą żadnej zgody z nami. 1 Skort — łacińskie scorłum; mowa o żonach pastorów protestanckich. 222                                          LAMENT Boże, który zgodę lubisz, A niezgodne wszędy gubisz, Twej pomsty niechaj doznają, Co święty pokój targają.     480 [Nas zaś], którzy pragniem zgody, Strzeż zawsze od złej przygody; Niezgodnych gwoli prywacie Nie pocieszaj w ich kłopocie. Bodaj z swoją krwią wypieli        485 To piwo, co je zwarzeli, A szlachecki stan ubogi Broń od rokoszańskiej trwogi! Tak wszyscy ludzie doznają, Ze pewny ratunek mają,    490 Katolicy, boć ufają W starożytnej wierze trwają. Polską stateczność kościołowi, Strzymają Bogu i królowi; Co od swych cnych przodków mają,   495 Swym potomkom podawają. Amen. KORONA POLSKA BARZO SMUTNA 223 XLIII. B. S.: Korona Polska barzo smutna prośby serdeczne czyni. Jego Miłości Panu Panu Zygmuntowi Kazanowskiemu, kokenauskiemu staroście, etc. swemu M. Panu. Zacny starosto i rotmistrzu dawny, Znacznego domu Kazanowski sławny, Ciebie król polski upatrzył godnego I poruczył ci Władysława swego. Zaprawdę słusznie, bo od kogoż pręcej        5 Cnót rozmaitych miał się ćwiczyć więcej, Jako od ciebie, człowieka wielkiego, We wszytkich sprawach koronnych biegłego? U ciebie rozum, wielkie nabożeństwo, Rozsądek w rzeczach i rycerskie męstwo,    10 Uczciwość pańska, obyczaje dworskie, Wszytkie szlachetne są postępki polskie. W inflancką wojnę wiodłeś koszt niemały, Karłowe 1 wojska z tobą się ścierały; XLIII. Druk współczesny: Korona Polska barzo smutna prośby serdeczne czyni do swych wszytkich synów koronnych, aby poniechali tych rozruchów, a spólną zgodę uczyniwszy, w miłości braterskiej, każdy wedle możności swej, tym nieprzyjacielom, którzy się na nie targają, odpór dali, przy tym pobudza ich, jako matka synów swych, do zemszczenia się krwie niewinnej braciej swej i tych, którzy jeszcze są w zatrzymaniu w Moskwi. (Rycina: Korona Wazów). W Krakowie roku Pańskiego 1607. Egz. Akademii (Walewskiego) i egz. biblioteki Jagiellońskiej przedstawiają dwa różne wydania, co łatwo poznać na pierwszy rzut oka po odmiennym układzie tytułu i słowie na końcu egz. Jag. Amen, którego w egz. Ak. brak; poza tern zachodzi jeszcze kilka nieznacznych różnic. Jak świadczy tytuł, utwór pochodzi z r. 1607; bliższe określenie czasu dają wzmianki w tekście: «0 Karolusie pewnie powiadają, że wysiadł z morza, chce zamki posiadać» (w. 91), «Bez króla chcą być« (w. 35), co wskazuje już na blizkość Jeziorny (24 czerwca 1607). Utwór nasz pochodzi więc prawdopodobnie z czerwca 1607 r. — Autor, regalista, podpisał się pod dedykacyą tylko początkowemi literami nazwiska: B. S. 1 T. j. Karola IX, króla szwedzkiego, u nas zwanego Sudermańskim od księstwa Sudermanii, które jeszcze za życia ojca, Gustawa I, otrzymał. 224      KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Dawał ci to Bóg, żeś zawsze wygrawał,         15 Swą mężną siłą odpóreś im dawał. Tam odprawiwszy, do węgierskich panów Król cię wyprawił, gdzie pełno poganów Pod Strigonium 1 na ten czas leżało; Śmiałe twe serce i tam być musiało.  20 I to poselstwo szczęśliwieś odprawił, Zaś cię tu Pan Bóg zdrowego postawił Do królewica, tobie zwierzonego I do ćwiczenia pilnie zleconego. Zaś pod tym czasem niepotrzebnej trwogi,  25 Której Polakom dodaje Mars srogi, Zostawił cię król przy polskiej koronie, Byś ją jak rotmistrz miał w swojej obronie. Ja na to patrząc, Miłościwy Panie, Ze o Koronie zawsze twe staranie,        so Dziś zasmuconą oddaję w twe ręce: Aż się ucieszy, miej w swojej opiece I mnie pospołu, służebnika swego, Z maluczkim darem, choć nieznajomego. Pokornie proszę, przebacz mej chudobie,   35 Że mało niosę tak zacnej osobie. B. S. Korona Polska barzo smutna. Wszystkie lamenty i płacze rzewliwe, Łkania serdeczne, biadania krzykliwe, Do mnie się znieście, bom wielce strapiona, Polska Korona. Zewsząd mię ścisły rozmaite trwogi,  5 Domowa wojna, ach, frasunek srogi; Cięższa to na mię, niż obcy panowie, Choć tyranowie. 1 Strigonium — nazwa łacińska miasta na Węgrzech, zwanego po słowacku Stryhom, po czesku Ostryhom, a po niem. Gran (po węg. Esstergom). KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Rychlejbym z tymi przyszła do ugody, Nie podjęłabym tak okrutnej szkody,        10 Jak od swych własnych, którem wychowała I piastowała. Łatwiej by użyć Turczyna srogiego Za taką prośbą, choć pohańca złego, Którą ja czynię do Polaków swoich,   15 Kochanych moich. A o rzecz słuszną, żeby w zgodzie byli, Pomniąc na Boga, i w miłości żyli, Ku ich dobremu ustawicznie proszę: Nic nie odnoszę.  20 Nieużytego narodu nie ruszy, Wiatr moje słowa niesie mimo uszy; Daj Boże, by wiatr ten, co niesie mowy, Wziął swar domowy! Przez kilka set lat trwali ze mną wcale   25 Na swych wolnościach, jak na jakiej skale; Nigdy od króla nie była odjęta Rzeczpospolita. (Acz jeśli kiedy, wnet się pogodzili, Takiej niezgody zjazdów nie czynili,      30 Jak teraz, w Polszcze; nie mogą potrafić, Jako naprawić). W jaki mię pośmiech na wszystek świat dali, Że mię z godności wszelkiej oszarpali! Bez króla chcą być, sejmy nie dochodzą,      35 Lud na się wodzą. Stan senatorski w niwecz chcą obrócić; Jakoż ja nędzna nie mam się tu smucić? Cóż potym będzie bez króla, bez panów, Ni u poganów"?    40 Czy to tak lepiej, kiedy się szkodzicie, Na swoje bracią armatę nosicie, A co nagorsza, nędzicie ubóstwo, Wielkie ich mnóstwo? Cięższa to rana kiedy od swojego;  45 Luto się zemścić, przebaczyć też tego Pisma rokoszowe. I.      15 KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Nie zawsze się chce, awa serce boli, Gdy nie po woli. Na toźem ja was tak długo chowała, Żebym na wasze własną krew patrzała,         50 Kiedy pociecze potokami w lasy? Nieszczęsne czasy! Spodziewałam się w leciech teraźniejszych, Mając tak wiele synów potężniejszych, Źe mnie ucieszą; alić oni w iną,     55 Chcąc sami giną. Wszystkie żywioła, mnie się użałujcie, Jeśli możecie, smętną poratujcie, Żebym mogła zbyć kłopotów domowych Od dziedziców swych.      60 Płaczcie mię, lasy, płaczcie, leśne cienie, Wysokie skały i drobne kamienie; Płaczcie i góry, płaczcie i wy zgoła, Rodzajne pola! Pewnie się żaden mnie w tym nie użali,      65 Jeśli sam Pan Bóg tego nie oddali. Mój język więcej już mówić nie może, Pożal się Boże! Drogie potomstwo onych przodków sławnych, Czemu nie idziesz zgodą ojców dawnych,     70 Którzy się w domu z szkodą nie wadzili, Z królem radzili? Co sejm stanowił, to już mocnie trwało; Praktyk i zdrady u nich nie bywało, Granice polskie w pokoju miewali         75 I przyczyniali. Kamienne serca i twarde nosicie, Żeście Polacy, na to nie pomnicie, Pod jednym prawem w Rzeczypospolitej W wolności złotej.         80 Zła Prozerpina na to się udała, Aby me syny w niezgodę wegnała; I ze mną, nie wiem, co na koniec będzie, Zle o mnie wszędzie. KORONA POLSKA BARZO SMUTNA       227 Pogląda na mię swym okiem surowie,         85 Do zgody proszę, namilszy synowie; Od pogranicznych posłowie przychodzą, Ci na coś godzą. Pośle turecki, cóż, czy nie wiesz tego, Że tu niepokój? Patrz, jak gotowego        90 Zołnierstwa pełno; albo się nie czujesz? Pewnie szpiegujesz. I Tatarowie do nas naglądają; 0        Karolusie1 pewnie powiadają, Ze wysiadł z morza, chce zamki posiadać,   95 Zaś znowu pobrać. I        z drugiej strony niesmaczne nowiny: Na mię się, smętną, porywa2 ktoś iny, A to dziwniejsza, mocy z to8 nie mają, Odpowiadają4.     100 Wasza niezgoda wszytko to sprawuje, Która mnie wielki upadek gotuje; Lecz gdy Bóg raczy, myśli ludzkie skróci, W dobre obróci. Do nichźe w sprawie, serdeczni Polacy!    105 Niech się rozlecą, jak po wietrze ptacy; Nie dopuszczajcie im Polski plądrować, Ludzi mordować. Moc Boża naprzód niechaj będzie z wami, Potym ochotnie wsiądźcie na koń sami;       110 Z żołnierzem waszym, który gotów leży, Niech każdy bieży. Tam sławy waszej poprawicie wiele, Kiedy w te zdrajce uderzycie śmiele, Możecie ich bić wprawną ręką swoją:             115 Niech się was boją! Jesteście dawno w tej rycerskiej szkole, Wojskami swemi okrywacie pole; Gotowe u was żołnierstwo we zbroi Na koniach stoi.         120 1 T. j. o Karolu IX, Sudermańskim, królu szwedzkim. 2 ,poruwa' pdr. 3 T. j. na tyle. 4 Odpowiadać — w starej polszczyźnie i w jęz. ludowym (odpedać) — odgrażać się. KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Wyćwiczyliście towarzysze swoje, Że z ramion ciężkiej nie zdejmują zbroje; Nie lękają się niewczasu żadnego, Serca dobrego. Idźcie przykładem przodków waszych dawnych, 125 Onych Tarnowskich i Zamojskich sławnych, Jako Tatary i pogany bili, Tern się wsławili. Moić to byli synowie koronni; Dziwowali się ich męstwu postronni,        130 Jakie zwycięstwa i szczęście miewali, Boga wzywali. Ci będąc w Polszcze wielkimi hetmany, Bronili państwa, czcili swoje pany; A oni ich też w łaskę swoje brali   135 I darowali. Owszem tych czasów Jana Zamojskiego, Który był ojcem królestwa polskiego, Rzeczpospolita hojnie darowała I szanowała.      140 Był to Zamojski dowcipu wielkiego W każdej potrzebie koronnej, którego On Stefan wielki, gdy Moskwę wojował, Barzo miłował. Znak tej miłości sstał się miedzy niemi,     145 Bo w rychłym czasie byli powinnemi: On królem będąc, tak się w nim zakochał, Zań powinna dał. Zmarł potem Stefan; wnet Polska przez pana, A jej sieroctwo przyszło na hetmana;      150 I dochował ją wcale panu swemu, Królowi temu. Nie dał się uwieść łakomstwu żadnemu, Bo tak przystało panu cnotliwemu; W ręku ją trzymał, nikt mu jej nie bronił,   165 Możne z niej gonił. A to sprawiły jego życzliwości Przeciw Koronie, który jej wolności KORONA POLSKA BARZO SMUTNA 229 Zawsze przestrzegał, aby całe były, Wam nie ginęły.    160 Przeto przykłady bierzcie z tego pana, A upatrujcie takiego hetmana, Któryby jego we wszem naśladował, Polskę miłował. Jest was niemało, którzyście go znali,      165 W potrzebach wielkich z nimeście bywali I widzieliście, jako on wojował, Wojsko szykował. Niech się obierze kto z ćwiczenia jego, Coby hetmanił wzorem pana tego    170 Miedzy rycerstwem tej polskiej Koronie Ku jej obronie. Godzien z was każdy urzędu takiego, Tylko wzór bierzcie z Jana Zamojskiego, Którzyście w wielu potrzebach bywali,      175 Z nim wojowali. Sławny senacie królestwa polskiego, Wielceś miłował Jana Zamojskiego; Musisz to przyznać, a było dla czego: Bronił od złego.   180 Rozumy wasze mają o tym sądzić, Ktoby miał w Polszcze żołnierzami rządzić; Za spólną radą mądrego szukajcie, Buławę dajcie, Komu należy. W jednymeście domu    185 Wszyscy zrodzeni; nie zajźrząc nikomu, Z chęci braterskiej obierzcie godnego I pobożnego. Z Polskiście poszli, wami Polska stoi: Mnie zgubić macie? To wam nie przystoi;   190 Ale ten kłopot niech będzie na stronie, A wy w Koronie. Pokój w miłości postanówcie sami, A łaska Boża niechaj będzie z wami: Sławę znaczniejszą za to mieć będziecie       195 Po wszystkim świecie. 230 KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Żyjąc w jedności koronni synowie, Zadziwują się wszyscy narodowie, Jako Polacy, mędrszy po przygodzie, Mieszkają w zgodzie.      200 Mnie, matce swojej, wesela dodacie, Kiedy niezgody więcej zaniechacie; Samiście matką, samiście synowie, Polscy panowie. W każdej mej prośbie, com jedno czyniła,    205 Zawszem was wszystkich ogółem prosiła; Teraz każdego z osobna mianuję, Gwałt na się czuję. Filary mocne, cni wojewodowie, Dotąd się wspieram ja na waszej głowie;     210 Lecz jeśli który ustąpi na stronę, Stłucze Koronę. Drogie kamienie, zacne duchowieństwo, Wy objaśniacie to polskie królestwo; Kosztowne perły macie, kasztelany,        215 Szlacheckie stany. Złotej wolności do tego przydano, Taką koronę Polakom nadano; W tej Polska chodzi, ta się dziś frasuje, Kto ją ratuje?    220 Woła na syny i na pany swoje, Aby wygnali z niej te niepokoje; U tych się modli, które porodziła, Niż jeszcze była. Książe Januszu1, na Tarnowie panie!        225 Broń mocno Polski, wielki kasztelanie; Byś jedno zechciał, dałby odpór obcem Z swoim synowcem 2. Hrabia w Wiśniczu 3, ciebie nam Bóg chowa, Przez cię w tej trwodze pociechy dodawa;  230 1        Janusz Ostrogski, kasztelan krakowski. 2        Brat Janusza, Aleksander Ostrogski, wojewoda wołyński (zmarły w r. 1603), pozostawił dwóch synów, Adama Konstantyna i Janusza; o któ rym tu z tych synowców mowa, niewiadomo. 3        Sebastyan Lubomirski, kasztelan wojnicki, pierwszy hrabia na KORONA POLSKA BARZO SMUTNA 231 Zdrowia i kosztu nie żałujesz swego Dla państwa tego. Panie Garwaski1, płocki kasztelanie, Niechaj Bóg szczęści tu twoje mieszkanie; Ty byś rad z serca, aby zgoda była,        235 Jedność płużyła. Ty Pana Boga ustawicznie prosisz I ręce swoje do niego podnosisz; W modlitwach swoich poruczasz mu onę Polską Koronę.     240 Tak ją miłujesz, jak na prawdziwego Zawsze zależy syna koronnego, I te kłopoty chcesz od niej oddalić, By to mogło być. Cny Chodkiewiczu 2, litewski hetmanie!   245 Dał ci Bóg szczęście i męstwać dostanie; Rotmistrze z tobą i wszytko żołnierstwo Na to pogaństwo. I wy, hrabiowie sławni na Tęczynie! Korona polska w prośbie was nie minie:    250 Na jej potrzebę kosztu nie żałujcie, Smutną ratujcie. I ty, wielmożny domie Firlejowski! Jeśliś co kiedy uczynił dla Polski, Teraz dopieroż nie żałuj w potrzebie,       255 Woła do ciebie. Śmiele możecie wy, panowie polscy, Korony bronić, sławni Komorowscy; Macie z potrzebę ludu wybranego Swego własnego.   260 I ty, hetmanie polny, cny Żółkiewski! Prac nie żałujesz ustawnie dla Polski; Bądź pewien tego, żeć będzie nagrodą, Nie z twoją szkodą. kupionym przez siebie Wiśniczu, otrzymawszy ten tytuł od cesarza na siebie i na potomków. 1        Stanisław Garwaski, kasztelan płocki. 2        Jan Karol Chodkiewicz, hetman w. lit. (um. 1621 pod Chocimem). 232 KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Sławni rycerze, Potoccy cnotliwi!         265 Zawszeście byli ojczyźnie życzliwi; Z wami serdeczni młodzi Lubomierscy, Ludzie rycerscy. I starostowie, którzy lud chowacie, I wy, co swoje wybrance miewacie,        270 Wszyscy, co szczerze miłujecie onę Polską Koronę. I marszałkowie, którzy porządzacie Koronne rzeczy i ludzi chowacie, Kaźcie do Iflant żołnierzowi swemu  275 Próżnującemu. Szerzcie granice od morza do morza I tam, gdzie wschodzi rano jasna zorza; Jużby to było dawno w ręku waszych Za zgodą naszych.         280 Wiecie, że tylko z pomocą jednego Carstwa dostano wojewody1 cnego; A cóż, kiedyby wszyscy spólnie chcieli: Państwo by wzięli! Macie pogodę i czasy do tego,     285 Macie przyczynę gniewu zaczętego, Świeżą krew braciej; drudzy nie zdołają, Na was wołają: »Rycerstwo polskie, nasz sławny narodzie, »Któryś bezpieczny w swej dawnej swobodzie, 290 »Rusz wojska swoje, niech przybędą spieszno, »Boć nas sam2 teszno. »Nie obrazicie w tym Boga naszego; »Mścijcie się krzywdy narodu waszego, »Bo hańbę wielką Polszcze uczynili,  295 »Niewinne bili. »Niech was płacz ruszy żon i dziatek małych, »Od tych pohańców tu osierociałych; »Krwawe łzy leją, w ubóstwie mieszkają I umierają.       300 1 Tym ajednym wojewodą» jest Jerzy Mniszech, wojewoda sandomierski, ojciec carowej Maryny. 2 sam — tu (w Moskwie). KORONA POLSKA BARZO SMUTNA - IN IOANNEM FKLlCEM HERBORT 233 »Dawąjcie odpór nieprzyjacielowi, »Tej Moskwie zdradnej i Tatarzynowi; »Bóg dopomoże na wszelkie pogany »Za krześcijany. »Wszyscy a wszyscy Polacy cnotliwi,       305 »Królowi swemu już bądźcie chętliwi; »A on też niechaj wszytkie umiłuje »I uszanuje. »Odrzućcież pychę od serca waszego, »Uźałujcie się z was jeden drugiego;         310 »Niech imię polskie słynie na kraj świata »Po wszytkie lata. »Za to będziemy wychwalać koniecznie »Boga naszego na wiek wiekom wiecznie, »Ze krzywdy naszej zemścił się nad temi      315 »Narody złemi«. XLIV. In Ioannem Felicem Herbort1, fugientem ex proelio. Felix, ante tuo quam te de pectore nossem! Concurrunt utrinque acies, pugna aspera surgit: Tu fugis in celeri conspiciendus equo. Dixi: »Tune fugis metuendo maior Achille? Cur ut lingua minax, non ita dextra minax? At tantum in lingua pedibusque fugacibus istis Virtus tota tibi est? O Aga2, tune fugis? Si quid cordis habes, si quid virtutis avitae, XLIV. Rps Kr. Nr. 25i, k. 211; druk Remb. str. 450. Utwór napisany, jak z tytułu wynika, po bitwie pod Guzowem (7 lipca 1607), gdzie Herburt pierwszy rzucił się do ucieczki. — Autor regalista. 1        Jan Szczęsny Herburt z Dobroraila — człowiek starannie wy kształcony, po trosze poeta, uczony i wydawca, mecenas literatury (Miaskowskiego), a przytern słynny warchoł i anarchista, um. 1616. (Por. Wł. Łoziński: Prawem i lewem. Lwów 1904, t. II, str. 163 nstp.). 2        Aga — wyraz skrócony z Agamemnon, jak to wynika z w. 4 234      IM IOANNEM FKLICEM HERISORT - NAGROBEK RYCERSTWA 0 Aga, siste gradum, ne fuge, siste gradum!« Sed fugit et penitus versis aufertur habenis     10 Praecipitisque fugae nescit habere modum. Insequitur miles trepidum, citus instat, at ille Ocius aeripedem calce fatigat equum. Et iam semianimis, quos hostes noverat, omnes Invocat, appellat nomine quemque suo: Junacze! exclamat, junacze! me eripe letho,      15 Eripe me morti; dla Boga, nie zabijajcie! (O tali vox digna viro!) XLV. Nagrobek pobitego o wolności rycerstwa polskiego pod Guzowem. Tu leżą zacne ciała rycerstwa polskiego, Pochowane w tym prochu do dnia ostatniego. Gardła swe położyli dla drogich wolności, Krew ich drogą rozlano w surowej srogości. Ojczyznę miłowali jako cni synowie,        5 Samsiedzi ich pobili, brzydcy wyrodkowie. Legliście, cni rycerze, moja szlachto droga, Pożarła was złych ręka Kaimowa sroga; Nieszczerze z wami poszli bracia nieżyczliwi, Na wasze śmierć czyhali, jak lwi popędliwi.         10 Mieliście z nie dość mocy; gdy się wam modlili O zwłokę do ugody, zdradą was pobili. Legliście dla wolności, garła położyli Dla ojczyzny, samsiedzi was z świata zgładzili. Nie pomnieli na swą krew, sławę swą deptali,         15 Pomagając złym złego, was pomordowali. Święta wasza śmierć będzie w wieki nieznikome, Wasze cnotliwe sprawy [i] sławnie czynione XLV. Rps Pet. F IV, Nr. 119, str. 1086. Czas powstania wyrażony w tytule; utwór powstał po 6 lipca 1607. — Autor rokoszanin. NAGROBEK RYCERSTWA - RYTM PO POGROMIE    235 Pójdą w przyszłe narody potomstwa dobrego, Pobito was okrutnie z uporu pańskiego,    20 Legliście za ojczyznę: już leźcie w pokoju, Nagrody swej czekajcie po tym krwawym boju Od tego, który wszytko sądzi sprawiedliwie: Koronę wam zgotował w niebie swem prawdziwie. XLVI. Rytm po pogromie. Synowie Polskiej Korony! Posłuchajcie tej nowiny, Która przebija obłoki I słynie na świat szeroki. Łzami się dziś zalewają,     5 Którzy sobie wspominają, Jak Polska przedtym słynęła, Póki jeszcze w zgodzie była. Skoro1 cnego Zamojskiego Jana, hetmana sławnego,   10 Śmierć kosą zdradliwą ścięła, Polska na się zazdrość wzięła2. Sławna Polsko, k czemuś3 przyszła? Alboś już z pamięci wyszła, Żeć synowie sławę psują,      15 Którzy w tobie okwitują? Otoć żałosne godziny Różne przynoszą nowiny: XLVI. Rpsy: Czart. Nr. 339, k. 480; Racz. Nr. 18, str. 234; Dz. P. III, Nr. 7, k. 315. Wypisany w tytule «pogrom» jest klęska rokoszan pod Guzowem w r. 1607 (6 lipca), wymienionym wyraźnie w przedostatniej strofie. — Autor bezstronny, przechyla się ku regalistom. 1 ,Skoro' Racz. Dz.; ,Wskoro' Cz. 2 ,wzięła' Racz.; jęła' Cz. Dz. 3 ,k czemuś' Racz.; ,komuż' Cz. Dz. RYTM PO POGROMIE Synowie koronnym synom Gorsi1, niźli poganinom.  20 Toć teraz w Polszcze nastało2, Czego przedtem nie bywało; Dziwują się cudzoziemcy Włoszy, Węgrzy, Turcy, Niemcy. Mówią: W zgodzie miełej żeli         25 Polacy, szczęśliwi beli; Zażywali majętności W zgodzie i w Boskiej miłości. Dziś brat na brata wojuje, A to niezgoda sprawuje.  30 I syn ojcu nie folguje, Córka pod matką fałsz knuje. Rokoszy dziwne nastały, Ledwie przodkowie słychali, Co się dziś w Koronie dzieje;      35 Nieprzyjaciel się stąd śmieje. Walki bez potrzeby toczą, Narabiają skarby, mocą; Skąd w Polszcze niemała szkoda, A to sprawuje niezgoda.  40 Nieprzyjaciela potrzeba. Boże z wysokiego nieba. Lamentu Polski Korony Uźałuj się z każdej strony! Pustoszeją wsi i miasta,  45 Przyszła [już] podobno3 pomsta Na sławną Polską Koronę: Weźmi Boga za obronę. Synowie, na to pomnicie, Iże matkę utracicie,       50 1 ,gorzej' rpsy. 2 ,nastało' Racz.; ,nie stało' Gz. Dz. 3 ,podobno' Racz.; ,potomkowa' Cz. Dz. RYTM PO POGROMIE         237 Kiedy w was nie będzie zgody; Przepuści Bóg większe szkody. Wiecie, co się Węgrom stało: By się Polsce nie dostało! Mury, strzelba nie pomoże,        55 Kiedy nas opuścisz, Boże. O koronni1 cni synowie, Ubodzy także panowie! Miłujcie zgodę i Boga, Ominie nas taka trwoga.  60 Cóż nam z takiej sławy przydzie: Jeden po drugiem w grób 2 idzie; Dla bogactwa mizernego Opuścić Boga miełego! Korono, Korona Polska,   65 Wielka na cię3 przyszła troska, Ze synom nie możesz radzić4, Jednych zgadzać, drugich wadzić5. Zmiełuj się nad Polską, Boże! Moc to Twoja sprawić może;         70 Nie będzieli daru Twego, Użyjemy wiele złego. Tego nam roku siódmego Tysiącznego sześćsetnego Daj zgodę i w jedności być,         75 Póki wola na świecie żyć. O Boże, królu nad pany, Przez nadroźsze Twoje rany Obróć miecz na pogany, Racz pojednać krześcijany.         80 1 ,O koronni' Racz.; ,Okrutni'Cz. Dz. 2 w grób' Cz. Dz.; ,wróg' Racz. 3 ,cię teraz' rpsy. 4 ,radzić' Racz. Dz.; .radzisz' Cz. 5 ,zgadzać — wadzić' Racz.; ,zgadzasz — wadzisz' Cz, Dz. 238      ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS XLVII. »Et erunt novissima peiora prioribus«. Uprzejmość ona stara z granic wypędzona, Na jej miejsce prywata bezecna wsadzona; Przeto płaczcie, Polacy, opuście po sobie Czarny kaptur i stroje godne ku żałobie: Już zgoda polska kona, Korona choruje,    5 Prywata jej lekarstwo z trucizny gotuje. Rozdział pierwszy. Morzem wielkim żeglując, Aegeo rzeczonym, Do Lacyum insuły wiatry zaniesionym; Tamże kraju onego byłem barzo chciwy, Widzieć miejsca wszelakie na to nie leniwy        10 I wystąpić z okrętu na wdzięczne równiny, Widzieć pola i gaje onejże krainy 1. Gdy przychodzę do gaju, więc wietrzyk powiewa, Ono koźlątka skaczą, ono słowik śpiewa. Alić skoczy przedemną zając prędkonogi,      15 A ja za nim: i tak ci zwiódł mię z mojej drogi. Błąkając się po lesie w wielkiej swej żałości, Tamże wierzchem drzew ujrzę dziwnej foremności Zamek jakiś, a wkoło gęste na nim wieże, Dość wysokie, a prawie jedna drugiej strzeże.       20 Puszczę się naprzód k niemu, co to jest, chcąc wiedzieć, Lubo kto o mych nawach umiałby powiedzieć; XLVII. Rpsy: Kr. Nr. 254, k. 190; Dz. P. III, Nr. 7, k. 311' (tylko do w. 455); Oss. Nr. 190, k. 22; druk. Remb. 411. Jest to allegoryczny obraz rokoszu; utwór napisany po klęsce pod Guzowera, jak to widać z wierszy 587 nstp., i to z znacznego oddalenia czasowego, czego dowodem spokojna przedmiotowość opisu. Najniewła-ściwszy tytuł «Lament» znajduje się tylko w Kr.; w Dz. i Oss. utwór ma za tytuł słowa ewangelii: «Et erunt novissima peiora prioribuso. Wiersze 3 i 4 są wzięte żywcem z «Interregnum» Głuchowskiego (por. «Pisma polityczne z czasów pierwszego bezkrólewia» Kraków 1906, str. 9). — Autor regalista. 1 W. 11 i 12 w Oss. i Dz. brak. ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS      239 Ujrzę piękne równiny i łąki kwitnące, Na których zamek stoi, wody w krąg płynące. Przybliżę się ku bronie, widzę otworzoną,     25 A po stronach niemałą strażą osadzoną. I zląkszy się więc stanę, gdym ich z prędka ujrzał; Ale tak wszyscy spali, jakby ich porzezał. Myślę sobie: »Wierę, tu mej śmiałości skrócą, A jak szpiega jakiego na dół w wieżę wrzucą;  30 Wierę, mnie przyjdzie nazad umykać od boju«. Ale że swoi byli, poznałem z ubioru. Wnidę w bronę, a drudzy i szabel nie mieli, Bo całą noc z Bachusem, rotmistrzem swym, pieli; Potym wnidę na blanki, pojrzę na wsze strony:      35 Alić zamek wokoło wojski otoczony. Serce mi wnet struchleje, co tu dalej będzie: I mnie tu nieprzyjaciel na garle usiędzie. Z wielkiego zalęknienia serce we mnie skacze: Już ja pewnie swoich naw nigdy nie obaczę.         40 Z północnych krajów było wojsko rozdzielone, Na kilka rot różnemi miejscy szykowane, Namniej się nie wydając na żadne równiny. Na chorągwi był wielki Moschus napisany. Od wschodu słońca w1 polach szerokich biegając,     45 Drugi tamże pod zamek z krzykiem najeżdżając, Na chorągwi był napis: Scythae et Tartari, Wojska wielkie z sajdaki i inszy rajtary. Niedaleko nich stało wojsko z kopijami, Strojne barzo, upstrzone, odziane tarczami,      50 Chciwe na łup, a złotem tytuł był pisany Na wysokiej chorągwi: Turcae Machmełani. Wśród południa i wschodu wojsko godne boju, Którego książe było obojga zwyczaju, Mieniąc wiarę raz z Turki, a drugi raz z Lachy;    55 Na chorągwi był tytuł napisan: Wałachy. A od wschodu zaś słońca stały wojska wielkie I nie wiem, jeśli nasze, czy nieprzyjacielskie. Po różnych miejscach widzę ufy rozmaite W całych kirysiech, czyniąc jakieś rady skryte.     60 1 ,po' rpsy. 240      ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS Na chorągwi ich wielkiej tytuł wypisany: Swojej myśli panowie, wysocy Germani. W pobocznych stronach także insze wojska stały, Które żadnych napisów nad sobą nie miały. Rozdział wtóry. Zbiegnę na dół, chcąc widzieć, barzo zatrwożony,       65 Jeśli zamek jakową strzelbą opatrzony. Pojźrzę w górę na bronę: alić na nim napis: Securitas bezpieczna, i po wieżach takiź. Widzę, iże [dziś] jeszcze hajducy nie wstali, Ale tym barziej wszyscy właśnie, jak drwa, spali.  70 Nieprzyjaciele zewsząd do zamku szturmują: Ani krzyków, ni strzelby, nic zgoła nie czują. Pośród zamku onego stały trzy namioty: Na miejscu wynioślejszem nietrefnej roboty Domus reipublicae, z płótna budowany,      75 Na którym był ten tytuł na drzwiach napisany. Po prawej tedy stronie tam Domus deserta, Stała także po lewej Domus violata. We drzwiach Domus desertae panienka siedziała Wdzięcznej twarzy, a oczy barzo zapłakała,  80 Kielich z hostyą świętą mając w prawej ręce, W lewej także trzymała od kościoła klucze. Szata na niej kosztowna i ozdobna była, Którą potym z niej zdarło niecnych ludzi siła. Barzo smętne, płaczliwe czyniąc narzekanie,         85 Księgi z teologią miała na swym łonie. Na piersiach jej czytano: Sancta Religio; Pochodziła z jej wdzięcznych ust praedicatio, Od uszu verbum Dei, także od oczu spes. Pochodziła też święta i nabożna fides.        90 Opera caritatis w ręku piastowała, U nóg vitae exemplum ona panna miała. In Dorno violata nadobnej osoby Siedziała białagłowa anielskiej urody. [Ta] dla wielkich frasunków barzo zachorzała,      »5 A jakoby z rozumu trochę wykraczała; ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS U której różne wagi w lewej ręce były, A miecz w prawej ręce miała zardzewiały, Na piersiach Iustitia, tytuł napisany, Aequaliłas na wagach, tym słowem nazwany.  100 Na jednej stronie miecza: haec poena malorum Napisano, na drugiej: defensa bonorum. Było potym nadzwyczaj wielkie budowanie, Toczonemi balasy w okrąg ozdobione, Które tuż niedaleko stało Religiej;         105 Na nim tytuł był czytan: domus consilii, W którym cokolwiek, choć wnątrz, skrytego czynili, We wszytkim od stojących zrozumiem byli. Przy boku Justycyej stał domus królewski, Oponami ozdobion, by miał być raj ziemski,         110 Barzo ozdobnie wszytek złotem haftowany, Na powietrzniku srebrnym orzeł wyrzezany. Gdym się tak przypatrując, stał miedzy namioty, Jeszcze jeden obaczę namiot znamienity, Do którego tam były multorum collałae       115 Pieniądze, złoto, srebro, skarby rozmaite, Który był wnątrz i z wierzchu złotem haftowany, A po brzegach szeroko perłami sadzony. W tyle Reipublicae blizko był rozbity Domus rei privatae, też złotem wyszyty.    120 Ten także też przy sobie miał dwa namieciki, Tymże właśnie sposobem, jak u Respubliki, Lecz na nich różne były i po dwa napisy: Na przedzie był poważny, a na tyle mniejszy: Meriłorum domus, wprzód: cupiditatis,      125 Napis na drugim zaś był: Domus dignitatis; W tyle tego namiotu omnibus cupidis Z napisem był zgotowan Domus tyrannidis, W którym wszytka rzecz była opatrzać domostwo, Per fors skarbów dostawać, czasem przez kupiectwo. 130 W domu Rei privatae jej radni panowie Wszyscy spólnie radzili, nic dobrego prawie, Tak kościelne, jak świeckie, szarpając bogactwa, A po drogach spokojne plądrując opactwa. Pisma rokoszowe. I.      16 242      ET ERUNT N0VISSIMA PEIORA PRIORIBUS Co za prace tam mieli i jakie staranie   135 Senat wszytek z Ichmośćmi, łatwe zrozumienie. W koło namiotów były działa zatoczone Dla obrony, po wałach kosze uplecione. Rozdział trzeci. Stało ludzi rozlicznych wielkie zgromadzenie, O        rzeczach różnych mając spólne rozmawianie,   140 Gdy natychmiast niewiasta (musi być szalona) Z domu Rei privatae wyjechała zbrojna. Szkapa, niemniej szaleńsza, porywa wodzami, Którą gdy wypuściła, zwarszy ostrogami, Uderzyła na ono ludzi zgromadzenie,       145 Tak, że ich siła martwych padało na ziemię, Których przez miłosierdzia koniem swym deptała. Licentia na hełmie te litery miała, Mając zbrojne za sobą dwie pannie służebne: Contempłum magistratus cum Seditione;     150 Która gdy do namiotów pierwszych przyjechała, Religią z siostrą jej płaczące zastała. Także koniem harcując, obiedwie złajała I        tym do wszego złego pierwszy pochop dała. Zatym nieprzeliczone poczty nadchodziły,  155 Chcąc, aby już do końca lud wszytek wybiły. Gdzie pojrzysz, wszędzie ucisk, wszędzie rozbój srogi, A po wsiach z narzekaniem płacze lud ubogi. Tu gwałt pannom, tu domy ślacheckie plondrują, Tu kościoły bezbożni święte profanują.         160 Przed poczty miasto giermków, w złotogłów przybrane, Jechały barzo buczno trzy siostry rodzone: Przodkiem jadąc przed niemi sama, Ambicya, Luxus za nią, potym też i Auaritia; Po niej czterej mężowie: pierwszy Periurium,       165 Jechał też z niemi pospołu i Adulterium, Potym, qui sequebantur praedictas virgines, Fornicatio, a z nim variae Libidines. Wprzód wojska sam wódz ich jechał z temi pany, Który był od paniej swej tym słowem nazwany:        170 ET BRUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS      243 Homicidium, nad nim ten tytuł niesiono, Innocentiae Oppressio porucznika zwano; Za któremi stopy ich krwawe widać było, Bo po drodze krwie dosyć niewinnych płynęło1, 175 Gdziekolwiek się udali, gdziekolwiek jechali. Aż skoro Ramnusyą reginę2 ujrzali, Toż dopiero onego rozbójstwa przestali. A wtem ci się, co przy Ramnusyej, porwali, Obiecując, iż mają być pewne zapłaty 180 Za pierwszą okazyą z takowej roboty. Ku nim się obrócili, chcąc ich pohamować, A jeśliż, więc reginam swoję poratować, Także grożąc i tamtej, co przodkiem jachała, A Licentia na nie krzywo poglądała; 185 Gniewając się, wciągnęła z swojemi dworzany In domum senatoriam i z radnemi pany. Rozdział czwarty. Po tej straszliwej trwodze zarazem z onego Domu Reipublicae grubo budownego Wóz jakiś i bez dyszla stary wytoczono, Do którego mulicę z wołem zaprzężono.         190 Na nim z różnych narodów siestrzyce siedziały, Rzecz wątpliwa, gdzie trzeba, by zajachać miały, Kiedy każdy w swą ciągnie, chociaż i bez lecą, Wół też tak barzo rączy właśnie, jak mulica. U wołu był ten napis na rogach pisany:     195 Optat ephippium bos niger, arare caballus. U mulice nagłówek w ten kształt wyszywany; Mula ego ubi peperero, res vestrae melius habebunt. Na nim troje siedzenie było ułożono, Rempublicam na średnim miejscu posadzono,         200 1        Zam. w. 173-174: ,Za któremi stopy ich zewsząd się skrwawieły, Po drodze krwie niewinnych wiele roztoczely'. Oss. Dz. 2        ,Omusie reginy' Kr.; ,Ramusią reginy' Oss. Dz. ,Rhamnusia virgo' lub dea — Nemesis, bogini zemsty, czczona w Ra-mnus w Attyce. W. 177 i 178 w Kr. brak; w. 181-182 w Oss. i Dz. brak. 16* 244      ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS Która aczkolwiek była panieńskiej osoby, Wszakoż ledwie tylko był znak pierwszej ozdoby. Szata na niej zwiotszała, kosa pomierzwiona, Oczy barzo płaczliwe, a twarz sfrasowana. Dziwna rzecz, jako smętna jadąc, narzekała,         205 Na nieszczęście z frasunku zdrowia postradała. A gdy skoro wóz stanął, przyszła Religia, Niemniej zaszkaradzona, jak i Iustitia, Każda z nich na miejscu swym siadła zgotowanym, Prędzej jachać kazały wciąż koczyszom onym.   210 W pośrodku Rempublicam obłapiając, cieszą: »Prędka rada synowska, wzdyć tak głupi nie są »I wżdyć twemu sieroctwu dadzą opatrzenie, »Okrom żeby już przyszło Pańskie pokaranie«. Smętna na ich ramiona[ch] czasem odpoczywa,       215 A od wielkiego płaczu ledwie nie omdlewa. Przy wozie z obu stron szły barzo nadobne Spes et Patientia, jak panny służebne; Obiedwie wóz trzymając, barzo narzekały, Tak, że ludzie ich wszyscy nędze żałowali.   220 Tak ci cna Respublica w swym poczcie jechała, Jako dziwne woźniki, tak woźnicę miała. Nie rychło przyjechała ad senatoriam; Gdy kołatała, wrotny rzekł: Non aperiam. Rozumiały, że dla swej nieczęstej bytności   225 Nie jest nam pozwolony przystęp do Ichmości. Potym sióstr swych pytała o jaki funt złota: »Spodziewam się, za pocztą że otworzą wrota. »A jeżeli nie z darem do nich przyjedziemy, »Tak rozumiem, że za nic nic też odniesiemy«.        230 Które, że nic nie mają, tę odpowiedź dały, Jednak proszą, by przecie miała umysł stały: »Izażeś im nie matką? Bądź dobrej nadzieje! »Zaż ci darów trzeba, gdy się im dobrze dzieje? 1 »Dosyć zaiste dary zacne z tego mają,       235 »Gdy ciebie, matkę swoje, żywą oglądają, 1 ,gdy się im dobrze dzieje' Dz.; ,stój ty w swojej mierze' Kr.; ,bądź w dobrej nadzieje' Oss. ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIOBIBUS 245 »0d której żywot wzięli i na nogi wstali, »Za twym własnym staraniem i pany zostali; »U każesz im piersi swe, któremiś karmiła, »Wszystkieś prawie na rękach sama unosiła.   240 »Ponieważ zdrowie twoje zdrowie jest synowskie, »Aczci się od niektórych płaci to łotrowskie, »Co gdy będzie, nie tuszę, by tak byli srodzy, »Ale widzę, że cię tu przyjmą wszyscy radzi »Do zamku i na miejscu przystojnym posadzą,        245 »Jako matce poczciwość powinna oddadzą. »Chyba, żeby już ciebie zgoła znać nie chcieli1, »Albo przed swym nieszczęściem tak wszyscy posnęli, »A jeśliże matki swej, z której żywot mają, »Nie chcą, tedy też o nas nic pewnie nie dbają».      250 Rozdział piąty. Te rozmowy słyszawszy, z zamku wyjachała Pani Ingratitudo, przyściem swym przerwała Którą to Respublica gdy chciała przywitać, Iże uboga była, ani jej chciała znać, Na despekt więtszy ani na nię pojrzeć chciała,       255 Znowu zasię do zamku z swym dworem wjechała. Potym natychmiast wyszła zacna jakaś pani, Twarzy świetnej, żem mniemał, że jaka bogini; Na piersiach jej Veritas była napisana, Z wielką chęcią do wozu przyszła jedno sama.         260 Wtym pyta Respubliki: »Coby za przyczyna »Przyjazdu twego teraz? To, wierę, nowina; »Do tego cię smętną i schorzałą widzę »I tak barzo ubogą, aż się sama wstydzę. »A gdzież teraz kosztowny on twój apparatus?        265 »A gdzież jezdny on strojny z tobą comitatus? »Jedno dwie siestrzyczki masz, a dwie służebnicy; »Barzo cię znać odarli twoi urzędnicy«. Respublica jej z płaczem tak odpowiedziała, Żem »tu namyślnie do swych synów przyjechała,         270 1 ,Chyba, żeby cię już zgoła nie chcieli' Kr.; ,Chyba, żeby już się do ciebie znać zgoła nie chcieli' Dz. Oss. 246 ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRJOR1BUS »Których dlatego chowam pilnie, biedna matka, »By mi jeszcze nie dali zginąć do ostatka, »Pókim wżdy trochę żywa, by mnie zachowali, »Chcąc, aby też i sami w całości zostali. »Ale gdzież [jest] wżdy który? Żaden mię nie wita,              275 »O zdrowiu matki swej żaden mię nie spyta ?« Rzecze do niej Veritas: »Nie dziwuj się temu, »Bowiem po sobie niemasz żadnego w tym domu. »Juź dawno onych niemasz tych starych Polaków, »Jedno1 znak a proch znajdziesz twoich miłośników,            280 »Bo chociaż oni twoje dobrodziejstwa znają, »Przecie zewsząd, gdzie mogą, cię wszyscy szarpają. »Przeto wiedz,, że tym2 panom o tobie staranie »Dla tego, jako chytrym, nie jest powierzone. »Ale są między niemi jeszcze barzo młodzi,   285 »Którzy o krzywdę twoje będą mówić radzi. »Tyś zaś, coś rozumiała, żeby tu być mieli, »Mniemam, że się na jedno podobno zmówili »Wszyscy a wszyscy razem, i każdy z ochotą, »Zapamiętawszy na cię, poszli za prywatą.    290 »Tam się jej ofiarując, przez zdrowie jej piją »I do garła wszyscy stać przy niej obiecują. »Ale żeby tam ciebie miał też który wspomnieć, »0 tym nie myśl: ja wierzę, musieli poszaleć. „Albo co to swe zjazdy i sejmiki czynią,   295 »Sub praetextu coś mówiąc, jedno tobą mamią. »Wierzę, żebyś przysięgła, że tam o tobie rzecz; »Raczej o swej prywacie, możesz pewnie wiedzieć, »Jakoby władzę mając, trwała aż do końca »W twoich wszytkich dzierżawach ta ich bezecnica3. 300 »Ba, i te zjazdy, wierz mi, spuścieliby z dawna, »Kiedyby ich Libertas, twoja sługa wierna, »Którą sobie twe pany palcem ukazują, »Kiedy oni prawdziwie o tobie wotują, 1 ,Ledwo' Kr. 2 ,twym' Kr. 3 ,ta ich bezecnica' Kr.; ,ta ich legacya' Oss.; ,ta ich bpzecna legacya' Dz. ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS                        247 »Jeszcze nie zatrzymywała, boć [nigdy na pieczy]4   305 »Nic trwałego nie mają, jedno swoje rzeczy. »Co ponieważ juz tak jest, o cię ta gra idzie, »Gdyż w namniejszej rzeczy prywacie nie zejdzie, »A ty jako pielgrzymka nędznieś przyjechała, »Żem cię, wierę, nierychło i sama poznała.     310 »Ale ujrzysz i tamtych, wnet ci tu przyjadą, »Co cię w rzeczy ratują swoją wnętrzną radą; »Z niemi w złotej kolebce pojedzie Prywata, »Dosyć buczno, że dobrze nie zgore od złota«. Rozdział szósty. 315 320 325 330 Tam zalawszy się łzami nędzna Respublica, Veriłas jeszcze chciała powiedzieć słów kilka, Gdy na ten czas z okrzykiem w bębny uderzono, A ogromnym trąbieniem wszytkich przestraszono. Alić jacyś we zbrojach na koniech harcują Trzej mężowie, a prosto do wozu się mają. Pierwszy na pstrym koniu, był Amicitia simulata, Mając z sobą na smyczy liszkę miasto charta. Odium intestinum tak zwano drugiego, Na cisawym koniu wiódł wilka okrutnego. Inimicitiae apertae trzeci był nazwany, Bardzo trefnej urody, koń miał farbowany, Który wiódł na żelaznym łańcuchu niedźwiedzia. Rzekła do sióstr: »Wszak nas te bestye pojedzą!« A jak skoro do wozu wszyscy przyjechali, Rempublicam przed wroty siedzącą zastali, Tamże jej sprośnie jęli wszyscy razem łajać: »Nie mogłaś się po pierwszym nieszczęściu pokajać? »Jeszcześ na dobrowolnej zastąpiła drodze, »Którędy Król Jego Mość i z pany pojedzie? »Ale juźci się tu nam, wierz mi, nie wybiegasz; »Mało też o cię dbamy, kiedy niewiele masz«. A w tym do wozu skoczą nędznej Respubliki, A bestye okrutne puszczą na woźniki, 1 W Kr. jest tu wyraz dziwaczny: ,prywatria'. Miejsce widocznie zepsute; w Oss. i Dz. w. 303—304 brak. 248 ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS Tamże zaraz srodze obu rozszarpali, Rempublicam na ziemię z wozem wywrócili,   340 Która z swemi siostrami nieuczciwie spadła, Acz jej i przedtym była twarz dobrze nadbladła. A potym Direptio pocznie głosem wołać, Aby jej i ostatek, cokolwiek ma, pobrać. »Małoć potym, chociaż ma takie obelżenie,     345 »Ale lepiej ją dajmy na wieczne więzienie«. Aleć Desperatio, co stała za wozem, Republice pośpiesza do gardziela z nożem. I by tej była rychło Spes nie odtrąciła, Wierzę, żeby ją była ta psica strawiła.       350 Religioni kielich święty wytrącono, Justycyej na poły miecz w ręku złamano. Wszytkich pobić źli ludzie tam chcieli podobno, Wozy, wagi porwane i koła osobno. Zawstydzone panienki z tej swojej lekkości,       355 Z wielkim płaczem zbierały po ziemi świętości, A potym Rempublicam od ziemie podniosą, Już na poły umarłą do jej domu wniosą; Którą to w łóżeczku jej położą na słomie, Na nieszczęście swe z płaczem czyniąc narzekanie.    360 A potym Religio we drzwiach swych usiadła, Głowę na dół zwiesiwszy, aż na twarz upadła, Mówiąc z płaczem, że »czekam miasto pocieszenia, »Nieszczęsnego końca, a swego zginienia«. Tak też i lustiłia z trochą miecza swego    365 Siadła w progu, czekając upadku swojego, Która, gdy Religiej twarz smętną ujrzała, Poruszona żałością, serdecznie płakała. Rozd ział siódmy. Gdy się tak z Respubliką i z siostrami działo, Obaczę w kupie ludzi stojących niemało;     370 Ataxia1 między niemi pełną czarę miała, Którym napój z trucizną szkarady dawała, 1 ,Atamusia' rpsy. ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS      249 A gdy już wszyscy pili, wnet z tegoż bałuchu Curiositas wyszła bez wszego odmachu, Prosto bieżąc do domu chorej Respubliki;   375 Tam wszedszy, powichrzyła rzeczy prawie wszytkie, Złomek miecza wyrwała Justycyej zatym, By nie było, czegoby bać się trzeba potym. Przybiegła zaś jak wściekła wnet do Religiej, Klucze z rąk jej wydarszy, szła do zakrystyej.     380 Tam jak z inszym naczyniem, tak też i z księgami Poczynała, stargawszy, deptała nogami. Za nią Dubitatio, więc Error natychmiast; Takie były imiona u tych to złych niewiast. Za niemi Profanitas przyszła i tak śmiele,         385 Łając, szarpała wszytko, co było w kościele, I to, co przedtym ludzie dali ku ozdobie, Ona wszytko, bezecna, przywłaszczyła sobie. Natychmiast lmpietas przyszła w złym ubiorze, Rzuciła się, bezbożna, prosto na ołtarze,    390 Namniej na to nie dbając, iż to dom był Boży. Rozmiatała po ziemi kościelne obrazy; Szła zaś do cimborium, tam Sakrament święty Wyrzuciwszy, deptała, by miał być przeklęty. A gdy się tam z nich baczny żaden nie znajdował,    335 Aby tych sakrylegów od łupów7 hamował, Jeszcze gorsza niewiasta przyszła do kościoła, Imieniem Blasphemia, niecnotliwa zgoła. Ta przeciw majestatowi Pańskiemu bluźniła, Bałwochwalstwem go zowąc, krzyż też złorzeczyła.                400 A gdy już nic całego, wszytko pogwałcono I prawie ze wszytkiego dom boży złupiono, Przyszedł potym mąż wielki, równy olbrzymowi, Imieniem Atheismus, jął stroić te mowy: »Barzo mi się w swych sprawach teraz podobacie,    405 »Rzeczy koniecznie godne pochwały czynicie«. Potym, gdy już z kościoła poczęli wychodzić. Kielichy, krzyże święte poczęli wynosić, Alić natychmiast zleciał i usiadł na ziemi Smok jakiś o trzech głowach tuż prawie przed niemi,                           410 250 ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS Ślepy, głowę psią mając, nieszczęsne zalśnienie, Na której to Caecitas stało napisanie. Średnia k rynocerocie coś była podobna, Na niej był napis Bellum, zewsząd barzo groźna. A trzeci łeb był ślepy i barzo smrodliwy,   415 Pestis reipublicae tytuł miał szkodliwy. U niej obaczę naprzód w nogach Eversio, Na zadnich: Excidium et Depopulatio, Na grzbiecie Interitus, potym na ogonie: Infamia i wieczne wszytkim pohańbienie.   420 Rozdział ósmy. Tym niesłychanym dziwem tak wszyscy strwożeni, Ze stanęli, jak słupy wykute z kamieni, Zewsząd bieży, co żywo, każdy wznosi oka, Chcąc widzieć, choć pod strachem, tak strasznego smoka. W tym do domu Prywaty ludzi znacznych mnóstwo     425 Barzo wiele jechało, a wprzód duchowieństwo. Wszyscy na białych koniech, a w szatach czerwonych, Wszyscy poważnym strojem, a w komżach trefionych. Nad niemi prędkim lotem przepiórka leciała, Rąbkową w pyszczku swoim tuwalnią trzymała.  430 Ani wzad nie zostaje, ani też wprzód kwapi, Na której był ten napis czytan: Episcopi. Za niemi zaraz mężów piętnaście jechało, Jakby właśni prorocy, tak się w oczach zdało, Dosyć zacnie ubrani, a wszyscy jednako    435 W szaty altembasowe, błyskając daleko. A przed niemi chorągiew wysoką niesiono, Na której Palatini tytuł napisano. Za nimi kasztelanów barzo w wielkiej ciżbie, Tymże kształtem jechali wszakże w pewnej liczbie.   440 Alić cztery woźniki i z napisy swemi: Odium, Rancor, Confusio, Oppressio z niemi. Za niemi szczerem złotem oprawna kareta Postępuje, w której to siedziała Prywata, Kamieniami drogiemi i kością słoniową        445 Nasadzona zupełnie prawie fozą nową, ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS 251 Sama zaś tak kosztownie, tak świetnie ubrana, Namniej się jej przypatrzyć: blask oczy zasłania. U której nóg siedziały tuź dwie białegłowie, Po dwa jakieś napisy mając na swej głowie.  450 U każdej z niej na czele Merita et Dignitas, W tyle zaś napis był Tyrannis et Cupiditas, Jednakowe napisy według mego zdania, Temi też słowy właśnie druga była zwana. Za kolebką Prywaty rozmaitych stanów       455 Szło ludzi moc wielka tak chudych, jak panów. Dzieci zaś hurmem bieżąc, swych starszych prosili, Aby o nich, jak o się, toż starania mieli. Potym lud pospolity pany senatory Prosi, aby gasili takowe pożary,  460 Których to Licentia wiele nanieciła, Słuszna rzecz, by z ojczyzny wygnana precz była. Zatym też wstaną jakieś niesłychane cuda, A przyczyna nikt inszy, jedno ta obłuda, I tak nas te portenta barzo straszne trwożą —       465 Przebóg, przebóg, słuchajcie! — zginieniem nam grożą. Namniej ich ten głos wielki, namniej płacz nie ruszy, Ale tak1 się zawzięli właśnie, jako głuszy. Alić kamień, z przygody co leżał przy drodze, Przewracając się, wołał temi słowy srodze:    470 »O vos ante ruinom estis me duriores; »Sentimus nos lapides, quod vos non sentitis homines. »Maltorum exempla vos nunc minime movent, »Ast post alios paulo citius vos vestra movebunt«. Ten głos dziwny uczynił taką w ludziach trwogę,      475 Ze ja jej dostatecznie wymówić nie mogę. Wnet kilka senatorów z koni pospadali, A drudzy zaś od strachu jako martwi stali. A zatym Res privata z swemi pośredniki In domum consilii weszła i z wierniki;    480 Którą zaraz na miejscu pańskim posadzono, A drzwi zamknąć odźwiernym zarazem kazano. 1 ,jak' rpsy. 252 ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS Rozdział dziewiąty. Zatem huk dział burzystych słyszę barzo gęsty, Słyszę w polu trębacze, słyszę bęmbenisty. Alić się ukazują chorągwie wojenne,  485 Widzę przodkiem piechotę, potym widzę konne Wojsko barzo ozdobne, ubrane do boju, A ono z królewskiego wychodzi pokoju. Mało nie na każdym był łańcuch wielki złoty, Lud w nowy strój przybrany i w gościnne szaty.     490 W pośrodku ich na koniu wspaniałej urody, Jechał znaczny monarcha, jeszcze prawie młody. W koło niego z wysokiem orężem arcerze, Jednoć potomstwo onych olbrzymów, ja wierzę. Przed nim dwaj marszałkowie z laskami kroczeli,   495 Consilium et Voluntas, te imiona mieli. A gdy ta wieść, że król jest, była po Koronie, Respublika schorzała, rada tej nowinie, Sługę Sensutn ruinae zawołać kazała, Którego wskok z poselstwem do króla posłała:         500 »Powiedz królowi wszytko, co się ze mną dzieje, »Powiedz, jak się z mych żalów nieprzyjaciel śmieje, »Powiedz, że już umieram w tym moim frasunku, »Jeśli nie będę miała prędkiego ratunku«. Poseł Sensus ruinae, widząc blizko pana,   505 Radość z płaczem zmieszawszy, upadł na kolana. »Przebóg, proszę — jął wołać — miłościwy królu, »Raezże chcieć nieco ulżyć okrutnemu bólu, »Paniej mojej schorzałej, paniej Respublice, »Której się wszytko wiedzie, niestetyż, na nice.     510 »W takie niebezpieczeństwo wdali ją synowie, »W taki rozterk, któż o tym dostatecznie powie? »Niedosyć na tym, że ją smętną opuścili, »Ale ją ze wszytkiego źli ludzie złupili. »Dziwne vota, dziwna myśl w rozmaitych staniech, 515 »Dziwne porozumienie tak w chudych, jak paniech. »Więc interpretacye niepodobne w wierze, »A prawdy nic, że jeden drugiego się strzeże. »Zaostrza Turczyn szablę na szyję mej paniej, »Jeśli Pan Bóg wszechmocny nie będzie sam z nami,               520 ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS 253 »A synowie jednakiem sercem się buntują »I sami prawie na się nagłą śmierć gotują. »Barzo trą na złe wszyscy, tak się udawają, »Że jakoby z radością zginienia czekają, »I [w] własnej jej dzierżawie kuszą się o mury        525 »Srogą strzelbą, skąd wielkie czynią w sobie dziury. »Mniemam, że już podobno wszyscy szaleć muszą, »O jej własne pokoje, gwałtownie się kuszą. »Płaczą tam siostry nad nią zbolałą, a ona »W takiej wielkiej żałości, mniemam, że już kona.      530 »Jaki tam płacz ubóstwa, że słyszeć daleko, »Jaka szkoda, co potym ujrzysz sam na oko. »Ja jej zdrowia nie tuszę w takiej jej żałości, »Jeśliź nie będzie prędko twojej potęźności. »Co jeśliźe nie będzie, ja tobie powiadam,   535 »Ze w liczbie państw zginionych twoje też pokładam. »Tegoć się upominając, jak pewnego długu, »Proszę, każ Licencyą rychło zmyć bez ługu. »Ozdrowiejeć ma pani i będzie kwitnęła, »Piękną krasę zaś weźmie, którą dziś straciła«.     540 Poselstwo, acz nie lube, król za wdzięczne przyjął, Potym posła od ziemie własną ręką podjął. Respubliki takiego despektu żałował, In domum senatoriam zaraz się gotował. Tegoż witać jechało panów wielkie mnóstwo     545 Z wielkim oczekiwaniem i biedne pospólstwo. Od wszytkich wdzięcznie przyjęt i czczon znamienicie, Potym koronowany siadł na majestacie, Który był z przodku jego jemu zgotowany, Na nim tytuł był w takie słowa napisany:    550 Rex, qui iudicat in veritate pauperes, Thronus eius in aeternum firmabitur. Rozdział dziesiąty. Gdy już rada zasiadła, nawyższy senator W radziech zacny, a w prawiech prawy gubernator, Rzecz żałosną uczynił do króla w te słowa:     555 »Żeć już pewnie nad nami kaźń pańska gotowa. 254 ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS »Słyszemy, jakie poseł nam nowiny prawi, »Widziemy, jako się nam nieprzyjaciel stawi, »Jakie przegróżki czyni, jako się gotuje, »Jako dwory najeżdża, jak kościoły psuje.     560 »Nie wspominam, ubóstwa jakie narzekanie, »Ludzi inszych po drogach jakie mordowanie. »Słusznie Pan Bóg ojcowską twarz od nas odwraca, »Braciej naszej rozumy na nice wywraca. »Nie chce już dalej patrzeć, nie chce cierpieć złości,         565 »Raczej nas z naszą butą skruszy bez litości, »Jeśliże temu złemu wczas nie zabieżymy, »A gniewu zaś pańskiego, modląc, nie zmiękczemy1. »Przeto, królu, chciej pomnieć, że cię król postawił »Nad nami i takiego urzędu nabawił,         570 »Iżebyś nas tak rządził, jako żeglarz czujny »W każdym niebezpieczeństwie rządzi okręt bujny, » Strzeże wyspy, strzeże też, aby morskie wały »Nie zaniosły go w stronę gdzie, albo na skały. »Tyś jest stróżem prawdziwym, ty strzeż i sam siebie          575 »I królestwa onego, a nie ono ciebie, »Bo nie od króla pewnie królestwo rzeczono, »Lecz od królestwa raczej królem cię nazwano. »Pomnij, proszę, powinność królestwu twojemu »Wcale wszytko oddawać, coś powinien jemu«.  580 Król takie upomnienie wdzięcznie przyjąć raczył, Iż prędkiej rady trzeba, i sam to obaczył; Przetoż jemu rozkazał, by wziął na się zbroję, A koniecznie rozpędził takie niepokoje. Co on z chęcią przyjąwszy, wsiadł na konia zatym,    585 Wziąwszy Boga na pomoc et fidum Achałem, Chcąc uprzejmie posłużyć, nie żałował siły I niewczasów i zdrowia dla ojczyzny miłej. Potym, gdy z obudwu stron wojska zatoczono, Domowemu ptakowi poddać się kazano.        590 (A już był Phoebus, który złotem wozem rządził, Końmi niewstrzymanemi w ocean rozpędził). Wtym Niemiec2, jak barzo rad na zwierzynę zmierza, Któryś go w łeb uderzył, aż zleciał bez pierza. 1 ,zmiękczemy' Oss. Dz.; ,zniesiemy' Kr. 2 ,Niemiec' Oss.; ,któryś' Kr. ET ERUNT NOVISSIMA PEIORA PRIORIBUS      255 Aleć im prędko ten śmiech oddał się sowicie,  595 Bito wszytkich tak barzo, jako sami wiecie, A kto więcej wykrzykał, umykał sam skory, Zbito na głowę wszytkich i arkabuzary. Wzięła szwank swój Prywata, doznała ćwiczenia1 Z srogiej i mężnej ręki dzielnego hetmana,  600 Wzięła guz2 niezgojony myśl bucznie nadęta, A właśnie jak tonący, gdy się trzciny chwyta. Tam też ich sporo bito, gdy ich pomierzwiono, A za krótki czas ptastwu w pokarm obrócono. Próżno ufać koniowi, próżno zbroi, tarczy,    605 Próżno się o plac kusić, gdzie sam Pan Bóg walczy. A potym Caritatem wezwano doktora Chorobie Respubliki, który sine mora Przyszedszy, dał jej recept, co miał pogotowiu, Aby wrychle przyść mogła ku pierwszemu zdrowiu.              610 Ono pohaństwo przecie do zamku się mają, Harce stroją, a kule ogniste puszczają. Jedni się przybliżają, drudzy stoją w mierze, A słysząc, że Reipublicae na zdrowie się bierze, I widząc też już inszych3 nieuszanowanie,   615 Jęli się z nich pośpieszać każdy ku swej stronie. Ja też trochę przyszedszy do pierwszej śmiałości, Widzę, że odjeżdżają, ba, nic zgoła z gości. Wyszedszy potym i sam, żem zdrów, chwała Bogu, Pomykałem4 do lasu cwałem ku noclegu5;     620 Idąc, zbieram po ziemi borowe jagody, Alić prosto do swoich trafiłem z przygody. Pan Bóg zdarzył wiatr dobry, że w szczęśliwym biegu Wytchnąłem prędko potym na ojczystym brzegu, 1 ,ćwiczenia' Kr.; ,byczyny' Oss. 2 ,guz' Kr.; ,raz' Oss. 3 Już inszych' Kr.; ,niemieckie' Oss. 4 .Pomknąłem' rpsy. 5 ,czołem tu noclegu' Kr.; .czołem tu z noclegu' Oss. 256 LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ XLVIII. Wawrzyniec Chlebowski: Lament żałosny Korony Polskiej. Do Ojczyzny. Droga ojczyzno, przecz tak lamentujesz? Czyli upadek i zgubę swą1 czujesz? Utul się, proszę, przestań narzekania, Ulży wzdychania! Namilsza Hester, matko moja droga!       5 Zmieni się wielkiego Aswera sroga Sentencya. Jeszcze synów nie biją, Pewnie pochybią Zdrady Amana na twego miłego Mardocheusa, królowi wiernego;    10 Zbędzieć czci2 Aman, a to, co buduje, Na się gotuje. Weźmi twe dary8, Abigail dawna4, Zabierz na drogę; jest 5 ofiara sławna6 U ciebie błagać Dawida swojego     15 Krwią syna jego. XLVIII. Rpsy: Dz. P. III Nr. 7, k. 467; Pet. F IV, Nr. 97; Mich. XIV, k. 127. Cały tytuł w Pet.: «Lament żałosny Korony polskiej, ojczyzny miłej na teraźniejsze rozruchy rokoszowe i trwogi, w roku 1606 i 1607 d. 4 Augusta przez Wawrzyńca Chlebowskiego z Łowicza wydane» (s). Czy «wy-dane» oznacza druk? — Bibliografia nie zna takiego utworu Chlebowskiego. Czas powstania wyrażony w tytule. Wawrzyniec Chlebowski — poeta okolicznościowy w. XVII, bliżej nieznany. Sporą liczbę jego utworów wierszowanych wylicza bibliografia Estreichera między r. 1608 a 1626; autor nie może więc być Wawrzyńcem Chlebowskim, wspomnianym pod r. 1697 przez Niesieckiego. Dodatek «z Łowicza» w rpsie petersburskim zdawałby się przemawiać za tem, że nasz Chlebowski był jakimś urzędnikiem arcybiskupim na zamku łowickim. 1,zgubę swą' Pet.; ,koniec swój' Dz. Mich. 2 ,Zbędzie cczi' Mich.; ,Zbędzieć i Aman' Pet.; ,Zbędzie cóż Aman' Dz. 3 Por. Regum I, 25, 18 nstp. 4 ,dawna' Pet; ,sławna' Dz. Mich, 5 ,jest' Pet. Mich.; jeść' Dz. 6 ,sławna' Pet.; ,zacna' Dz. Mich. LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ     257 [Lament żałosny]. Gdy Wielkorządca nieba wysokiego Spokoił państwa Olympu górnego, Neptunus także ocean burzliwy, Nautom straszliwy,       20 Przyszły do króla, co królami rządzi, Ziemię1 piekło 2, sługi3, cesarze sądzi, Boginie z dawna po wszem świecie sławne, Monarchie dawne, Oddając zwierzchność panowania swego        25 Królestw, narodów, wyznawając jego Panem nad pany; skarżyły się przytym Z żalem obfitem Na niewdzięczniki, co z jego opieki Wydzierali się, nie czyniąc mu dzięki       30 Za dobrodziejstwa, co od niego brali, Im pogardzali. Wprzód assyrejska babilońskie pany Winuje, że się rzucili na stany Duchowne, jego kościół splądrowali,  35 Złote zabrali Naczynia, które pobożni stawili Królowie Bogu, cudzołoźni pili; Przeto na ścienie pismem objawiono, Niż je zgubiono.  40 A tak Baltazar dla wszeteczności swej Utracieł śliczną koronę z głowy mej. Przed którą drżeli obywacze4 ziemscy, Królowie wszyscy. Druga, z Azyej, co od Persów wyszła        45 Sławnych naonczas, do Grecyej przyszła, Tam wiel owładnę państwa rozszerzyła, Mocy nabyła, Zwalczyła wschodne i północne kraje, Dzikawe Indy5, chybkołuczne panie         50 1 .Ziemia' Dz. Pet. Mich. 2 ,piekło' Pet. Mich.; ,piekłu' Dz. 3 ,służy' Dz. Pet. Mich. 4 ,obywacze' Pet; .obywatele' Dz. Mich. 5 ,Dzikawe Indy' Pet.; ,Dzikie Indye1 Dz.; ,Dzikie Indy' Mich. Pisma rokoszowe. I.      17 LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ Amazońskie, które mocy doznały, Jej się kłaniały, Sławiła wielmi męźe macedońskie, Którzy zburzyli wysokie dardańskie Mury, gdzie Ajaks, Tydydes potężny I Hektor mężny Poległ dla marnej Heleny cudności I Parysowej wielkiej wszeteczności, Ze się poważeł z Grecyej wziąć żonę Menelaowę. Tam Frygiejsku poległa wszytka moc I Pryamusowa1 wielka potężność I prędkołuczne tatarskie żony, Cne Amazony. »Tamem — powiada — sławy mej nabyła »Gdym butne męże trojańskie pobieła; »Mocarze, wielcy królowie służyli, »Czołem mi bieli. »Trzymałam długo przez szczęśliwe lata, »Prowadziłam rząd szerokiego świata; »Domowy mię miecz synów mych powadzieł, »Moję moc zgładzieł«. Zatym potężna, zacna nastąpieła, Co w Romulowych włościach się zjawieła, Żelazna, jak ją opowiadał wzięty, Daniel święty. Przeszła ta wszytkie świata potencye, Podbieła pod moc miasta, prowincye; Przed nią drżał Persa, Grek, Egipcyanin, Straszny Arabin. Z tej się zrodzili okrutni synowie, Jak tygrysowie i libijscy lwowie; Gdziekolwiek miecz swój, zbroję gotowali, Tryumfowali. Nie oparł się im Annibal waleczny, Ni w Numancyej on hetman stateczny; Już Numancya, Kartago zburzona, Z ziemią złożona. 1 ,Pryarausowa' Mich.; ,I Pyramusowa' Pet.; .Przyoymusowa LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ 259 Ta się skarźeła na złe Katyliny, Antoniusze, Grakchusowe syny     90 I zbrojne wojska Pompejuszowe, Juliuszowe. Dla tych pozbyła mocy, co władała, Nieobeszłej ziemi rozkazowała; Zdjęta jej z głowy [już] korona złota.       95 Rzeczpospolita Tamże z Europy, Dunaja bystrego Bogini świetna z królestwa wielkiego, Trzymając sceptrum, złote jabłko w ręku, Bo je od wieku   100 Tak zwano, wnętrzny pokój gdy panował, Attyla mężny kiedy w nim królował, Którego mocy bali się Włochowie, Także Gotowie, Sławiąc dostatki, wszytkie wyliczała,       105 Co z wielowładnej ręki jego brała, Jak ją Mars krwawy, Bellona uczciła, Tem 1 się chlubieła, Jak winodawca w zielonej koronie, Bakchus, i Ceres podawa jej stronie      110 Drogie napoje, urodzaje wielkie Na czasy wszelkie. »Teraz tym moi synowie wzgardzieli; »Przeto miast, zamków budownych pozbeli, »Królestwa mego stolicę odjęto2,     115 »Gdy Budzyń wzięto. »Juźem strapiona sławy mej pozbeła, »Którejem z narodów zacnych nabyła; »Przez ich niezgodę i nieposłuszeństwo »Przyszłam w niewolstwo.   120 »Doznałam teraz, co srogi Tatarzyn »Umie swą szablą, surowy Janczarzyn, »Albo masłokiem bezecnie upity »Turczyn przeklęty. atn' Mich. 2 ,odcięto' Mich. 260      LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ »Przeto zdejmuję koronę z mej głowy,         125 »Tobie oddawam, a ty miecz surowy »Obróć już na te, co tobą wzgardzieli, »Mnie znieważeli«. Z tejże Europy bogini też dawna, Sarmacya, mocą po świecie sławna,   130 W ozdobnej szacie [z] złota kosztownego, Barzo drogiego, Mający na niej wyhaftowanego 1 Króla, powietrznym ptakom straszliwego, I boga, który krwawe wojny wodzi  135 I burdy rodzi, Wyszła, trzymając złote jabłko z berłem; Jagody śliczne zeszpecieła żalem, Jak matka po swem dziecięciu, boleje, Takie łzy leje:   140 »Twórco wszech rzeczy, Panie wielowładny! »Naród Twój zacny, potomek on dawny »Lecha wielkiego, coś swoimi dary »Uczcieł bez miary; »Dałeś im ziemię równą chananejskiej,  »Do której przywiodłeś2 lud on żydowski, »Co mlekiem, miodem zawsze opływała, »Hojnie dawała. »Uczyniłeś im granice przestronne, »Shołdowałeś im [i] państwa postronne;        150 »Im Prusak służy, Żmudź i Liwonia, »Mocna Dacya. »Wsławiłeś ich moc na zachodne kraje3 »I tam, gdzie4 nigdy lód zimny nie taje: »Gdziekolwiek ludzie rozumni mieszkają,    155 »0 nich słychają. »Zmocniłeś ich miecz, srogi Krzyżakowi, »W zamkach potężnemu Moskwicinowi; »I pyszne Niemcy, gdy u nich bywali, »Zbrój odbiegali.  160 1 , wyhaftowanego' Dz. Mich.; ,piastona onego' Pet. 2 ,Do której przywiodłeś' Pet.; ,Do której wiodłeś' Dz. Mich. 3 Wierszy 153—236 w Pet. brak. 4 ,gdy' rpsy. LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ     261 »Doznał ich Serba1, Orwat i Multanin, »Nie często natrze Turczyn i Tatarzyn; »Mocny Wołoszyn czapkę swą zdejmuje, »Czołem im bije. »Także i dzicy, co w polach mieszkają,      165 »Łukiem żywności swojej nabywają, »Nieraz wołają, żeście wy, Lachowie, »Naszy panowie. »Tch męstwo słynie, gdzie murzyn straszliwy »Mieszka i kędy ocean burzliwy     170 »Wały swe miece i gdzie Febus wschodzi »I gdzie zachodzi. »Teraz już taką łaską pogardzają, »Którą z twej hojnej ręki odbierają; »Nie pomnią na cię, nie czczą matki swojej,  175 »Ojczyzny drogiej. »Nie wiem, co [już] wżdy za przyczynę mają, »Szable okrutnej na mię dobywają: »Na toźem dziatki swoje wychowała, »Ich zachowała     180 »Zdrowie w całości i dostatki wszelkie, »Uczyniłam je u narodów wielkie? »Oni mi za to złością swą oddają, »Na mię powstają! »Czy takie synów ma być dziękowanie  185 »Za dobrodziejstwa i [za] wychowanie, »Ze chcecie braciej synów mych rozlewać, »Ręce obmywać »Krwią, co ją waszy hojnie wylewali »Przodkowie, sławy gdy tej2 nabywali       190 »Z zacnych narodów? Już nie pamiętacie, »Lecz 3 dobywacie »Miecza na bracią, co z wami mieszkają, »Praw i wolności tychże używają, »Na przełożone, których uszanował,    195 »Bogami nazwał Serba' Mich.; ,herbu' Dz. Pet. 2 ,tej' Mich.; ,jej' Dz. Pet. Ale' rpsy. 262 LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ »Niebieski rządca! Na to nic nie dbacie, »Na pomazańca Jego się targacie; »Już dyadema, już [i] śliczną onę »Z głowy koronę     200 »Zdjąć chcecie? Przed nią Kaukowie 1 padają, »Nieprzyjaciele Turcy uciekają, »Którą sam włożeł na potomka cnego »Jagiełłowego. »Takci pany swe czcieli tez Rzymianie,    205 »Przeto też przyszło rozerwanie na nie; »Strzeżcie się i wy, gdy nie czcicie swego »Zygmunta, mego »Syna, co mi go dziś królowie dali, »Przodkowie jego, dobrze wam działali;     210 »Jeśli z krewkości przestąpieł, odpuście, »Dla nich uczyńcie! »Uczyńcie, proszę, dla cnoty [to] swojej, »Uczyńcie dla mnie, ojczyzny [wam] drogiej, »A przynajmniej wżdy dla zginienia swego   215 »Barzo prędkiego! »Nie wiecie, jakie ja łzy za was leję, »Ze nieprzyjaciel postronny się śmieje, »Co koszty próżne, rokoszy stroicie, »Mnie zawodzicie.         220 »Was pilnie proszę, o senatorowie! »Wyście obrona i moi stróżowie: »Strzeżcież a radźcie o mnie uciśnionej, »Zewsząd strapionej! »Hamujcie w braciej swej takowe złości,     225 »Niechaj głowie mej nie czynią przykrości; »Gdy ona zginie, pewna pomsta przyjdzie, »Biada wam będzie. »Zacni żołnierze, co w polach stawacie, »Dla mego zdrowia nie wczasy cierpicie,   230 »Krew swoje dla mnie mężnie wylewacie: »Teraz mię brońcie! 1 ,Kaukowie' Dz. Pet ; ,Causzowie' Mich. Caucadae — naród mieszkający w starożytności nad morzem Azowskiem; tu więc: Tatarzy. LAMENT żAłOSNY KORONY POLSKIEJ     263 »Brońcie, proszę was, bo się nie odejmę: »Domowy mieszka nieprzyjaciel u mnie; »Wyście namilszy miłośnicy moi       235 »Mnie, matki swojej. »Wyście rozkoszy domowe wzgardzieli, »Zacnych rodziców dla mnie opuścieli, »A bracia waszy, co w pokoju siedzą, »Ze mną się wadzą.   240 »Często się wasze piersi zastawiają »O wolność swoje, oni zaś wołają: »Wolność nam ginie, na nię następuje, »Król ją nam psuje! »Niech jedno pójdą, gdzie z Krymu bywają     245 »Ci, co wolności ich marnie przedają »W ciasnych okowach carogrodzkich włości »Dla wielkich złości. »Miałam ci i te, co mię miłowali, »A srogie Parki tego mi zajrzały:  250 »Wzięły mi syna, co mnie bronieł z wojski »Jan mój Zamojski. »Oby się teraz takowy syn obrał, »Coby mnie w mojej Ciężkości ratował! »Przydź teraz, rzymski Kurcyusie dawny,    255 »Rycerzu sławny! »Tyś dla ojczyzny zdrowia nie szanował, »Piekielne dymy byś tylko hamował; »We mnie jest Etna i srogie płomienie: »Zagaś je we mnie!         260 »A ty, Nasyka 1 mężny Scypionie, »Przydź z włoskich krajów: moja łódka tonie, » Pogrążają ją niebaczni synowie, »Źli Grachusowie. »I ty nie mieszkaj nic, śmiały2 Scewola!    265 »Rozkrzewiła się dziś u mnie swawola; »Kto mnie, matkę swą, ojczyznę, miłuje, »Tych naśladuje. 1 ,Nausica' Mich.; ,Nausikki' Dz.; .Nautyka' Pet. 2 ,nic śmiały' Pet.; ,mężny' Dz. Mich. 264      LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ »0 nieszczęsnaź ja, żem juz doczekała »Tych smutnych czasów, którychbych wolała,   270 »By ziemia twarda, góry mię pokryły, »Niż się rodzieli »Tacy synowie, co na swe rodzice, »Na krew swą własną obracają miecze; »Nie tacy byli moi pierworodni,   275 »Jak ci pośledni! »Nie targali się na swe dobrodzieje, »Ale strącali tureckie zawoje, »Bieli Wołochy i łuczne Tatary, »Pyszne Janczary.         280 »Męstwem ojczyźnie służeli i radą, »Rozkoszą także brzydzieli się, zwadą1, »Gwoli mnie, matce, nic nie żałowali, »Zdrowie dawali. »Abym nie miała ja nijakiej szkody,        285 »Zimna, gorąca, niewczasy, przygody, »Wszytko im dla mnie wdzięcznie cierpieć było »I wielce miło. »Nie celował ich żaden naród w boju, »Umieli w walkach radzić o pokoju;         290 »Zawżdy obronę pospolitej rzeczy »Mieli na pieczy. »Ci o mnie teraz niedbale coś radzą, »Mnie opuściwszy, sami siebie wadzą; »Ach, pewnie przyjdą ci, co im zawadzą,     295 »Onych rozwadzą. »Azaź nie pomnią, jak upadły wszytkie »Królestwa możne, prowincye wielkie, »Zacna syryjska, perska, grecka, rzymska, »Blizka węgierska?         300 »Jakoź ja nie mam, na to patrząc, wzdychać, »Jako żałośnie nie mam ja narzekać, »By się mnie nędznej także nie dostało, »Co się im stało? 1 ,zwadą' Pet.; ,zdradą' Dz. Mich. LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ     265 »Smęćcie się ze mną, co mię miłujecie   305 »I co na cnoty swoje pamiętacie! »Wiecie, jakom ja wam dobrze działała, »Was wychowała. »Smęć się, Wołosza, bo co twych bronieli »Granic, już swoje miecze obrócieli         310 »Na samych siebie i na swoje syny, »Nie na Turczyny. »I wy, co w polach szerokich mieszkacie, »Nad bystrem Dnieprem, Niestrem przebywacie, »Gdzie na was srodzy wypadają wilcy,       310 »Psi bissurmańcy: »Ci, co was z oków często wybawiali »Srogich, pogańskich i tryumfowali, »Teraz już tę moc na się obrócieli, »By się zniszczeli.        320 »Sławne Inflanty, i was niemniej suszą »Takie rozruchy, gdyż i was pustoszą, »Zdrowie wam biorą, także majętności »Złodzieje morscy. »Odbieźeli cię, zamków twych obronnych,      325 »Których dostali z ręku najpotężnych1 »Z pracą swoją wielką od moskiewskiego »Cara wielkiego. »Niech i w was żalu ciężkiego pobudzą, »Gdy wasze miasta pograniczne widzą        330 »Oczy, jako się ciężko zniewaśnieli, »Co was bronieli. »I wy niemniejszy stąd zelus mieć macie, »Zacni kapłani, gdy na to patrzacie; »Rozpłodzieli się już dzicy wieprzowie,      335 »Belialowie. »Obostrzyli swe zęby jadowite, »Bluźnierstwa, kłamstwa kładą rozmaite; »Nieszczęśni Pańską winnicę chcą zdeptać, »Z ziemią porównać.  340 1 ,najpotężnych' Dz.; potężnych' Pet. Mich. 266      LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ »Płakał mistrz, Pan nasz, gdy się przybliżały »Trwogi na Zydy, ofiary stać miały; »Na takież płakał Heliasz pod drzewem, »Pod jałowcowem. »Ci pewnie na to także się napięli,  345 »By was kościołów, zdrowia pozbawieli; »Póki czas macie, z grzechów powstawajcie »Za nie1 się módlcie. »Niech pomnią2, żem im 3 wiernie dochowała »Wiary świętej, com ją od starszych brała.    350 »Na cnoty moje i na syna mego, »Chrystusa swego. »Którego wybrał z rodu królewskiego, »Włożył dyadema ze złota drogiego »Na głowę, by mu poddaństwo oddali,  355 »Panem go znali4. »Wy, znaczne5 miasta, ozdoby mej głowy, »Wasz ci6 nad wami upadek gotowy: »Żałośnie proście, by na was nie przyszli »Ci wściekli wilcy,        360 »Którzy by wasze dostatki łupieli, »Zony, panienki o wstyd przyprawieli, »Gdyż już niektórym tę złość wyrządzają, »Ich najeżdżają. »I wy się na nie też niemniej7 żałujcie,      365 »Którzy im tego nie dopomagacie, »Takich sedycyj, turbowania złego »Na pana swego. »Wy jego pokój i swój miłujecie »I niepotrzebnych ludzi nie wodzicie;     370 »Ci majętności wasze łupią, nędzą, »Poddane dręczą8. »Nienasyceni krwie brackiej rozlewcy »I niesłychani pod słońcem złośnicy 9, 1 ,nie' Pet; ,mię' Dz. Mich. 2 ,porani' Mich. 3 ,mu' Mich. 4 ,z wali' Mich. 5 ,znaczne' Pet; ,zacne' Dz. Mich. 6 ,Wasz ci' Dz.; /Wisi' Pet; ,Wyza' Mich. 7 ,też niemniej' Pet; .niepomniej' Dz.; ,niemniej' Mich. (też br.). 8 ,męczą' Mich. 9 ,W paszczekach waszych jako głodni wilcy' Pet. LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ     287 »Obróćcie srogość swą1 tę na pohańce     375 »I na ich szańce. »Małoli krwie swej wy narozlewacie, »Gdy się na roki swoje 2 więc zjeżdżacie; »Niż scrutinia i stron wysłuchacie, »Pod ziemię ślecie 3.       380 »Wejrzycie jedno, jak ciężko stękają »W srogiej niewoli, a na was wołają: »Prosim, ratujcie, jakoście cnotliwi »Wy, bracia mili! »Jedna nas matka wszytkich uchowała,       385 »Temiź wolnościami udarowała, »Miła wam wielce: jej nie pamiętacie, »O nas nie dbacie. »Pomyślcie, jaką ciężkość oczy mają, »Kiedy żony i dziatki zaprzedają;   390 »Nie widzi matka córki, ociec syna »Dla poganina. »Ciężkie okowy nogi obciążają, »Żałosne głosy do Boga wołają: »Wybaw nas, Panie, przepuść nasze złości,     395 »Wybaw z ciężkości! »Takiej niewolej braciej nie widzicie »W mocy pogańskiej, a na się zwodzicie »Wojska ogromne; więc4 nieprzyjacielów, »Srogich Tatarów   400 »Wyprzeć nie chcecie, żeby nie paleli »Dostatków waszych i krwią nie kupczeli »Zacną z rodzaju, z wykupna drogiego »Syna Bożego! »Któż się nad nimi, nade mną zmiłuje?  405 »Kto ulży smętku, kto mię poratuje? »Synowie moi, synowie namilsi, »Na coście przyśli! 1        ,swą' Pet.; ,lwią' Dz. Mich. 2        ,roki swoje' Pet.; ,sądy wasze' Dz. Mich. 3 ,Pod ziemię ślecie' Dz.; ,Pod ziemię zsyłacie' Pet. Mich. 4 ,miecz' Pet. zapewne pomyłka zam. więc; ,od' Dz.; ,a' Mieli. LAMENT ŻAŁOSNY KORONY POLSKIEJ »Wystąpieliście przeciw Nawyźszemu, »Sprzeciwieliście się przełożonemu;   410 »Za wasze złości bracia pokutują, »Niewolą czują. »I na mię, matkę swoje1, obalacie »Gniew zapalczywy, który sami znacie, »Jak miecz pogański krew wasze rozlewa,    415 »Ziemię oblewa. »Ledwie srogości swej Parki przestały, »Które nagłemi śmierciami lud brały; »Teraz zaś chmurne obłoki puszczają, »Was zalewają.     420 »Wody straszliwe już z brzegów wylały, »Pola pożytki mizerne zalały, »A zatym zbytek wasz będzie zgładzony, »Nędzą zniszczony. »Teraz nadchodzi miecz srogi domowy,      425 »Powodzi wielkie, zaczym głód gotowy »Na was nastąpi i na wasze syny »Przez wielkie winy. »Dlatego, żeście miłosierdzia Jego »Czasu nie znali nawiedzenia swego,       430 »Wypuścieł strzały gniewem napuszczone »I zapalone. »Odrzućcież zbroje, Włosienice bierzcie »Żałobne na się, a Pana błagajcie, »Wszyscy synowie i moi mieszkańcy!         435 »Wy, słudzy Pańscy, »Wiąźcie furyą boską modlitwami »I gorącemi hamujcie prośbami, »Jako go trzymał Mojżesz, sługa prawy2: »Pan to łaskawy.   140 »Zmiłuj się Ty sam, który niebem władasz, »Ziemią i morzem, królestwa podawasz »Pod moc i władzą od Ciebie wybranym »Ludziom śmiertelnym. swoje' Pet.; jego' Dz. Mich. 2 ,prawy' Pet.; ,dawny' Dz. Mich. LAMENT ŻAŁOSNY KOKONY POLSKIEJ     269 »Tobie wielooczni Cherubinowie    445 »I szóstoskrzydlni1 cni Serafinowie, »Mocy i Siły, służą archanieli »I też anieli. »Słońce i miesiąc z złotemi gwiazdami, »Żywioły wszytkie, niebo z obrotami,        450 »Ziemia szeroka i morze głębokie, »Góry wysokie, »Piekła straszliwe Ciebie pana znają, »Ziemscy, powietrzni mieszkańcy padają; »Cokolwiek nizkość, wysokość ma w sobie,      455 »To ku czci Tobie. »Ty niepościgłą mądrością sprawujesz »Rząd w stworzeniu swym, króle koronujesz, »Cesarze zsadzasz 2 z ich stolca pysznego; »Ty pokornego     460 »Wywyższasz wzgórę, jak cedry libańskie, »A ubogie wsadzasz na trony pańskie; »Których świat smęci, ty ich sam pocieszasz, »Łzy ich ocierasz. »Pocieszże mnie też, Sarmatę ubogą,   465 »Hamuj miecz ostry, odwróć twarz swą srogą; »Nie daj mnie w pośmiech przeciwnikom swoim, »Pohańcom srogim. »Niech znają, że Ty mnie karzesz, ty3 bronisz, »Z miłości swojej Ty mię też4 zasłonisz;       470 »Synowie moi imię twe chwalebne »Sławią wielebne. »Nie daj winnice ogrodu ślicznego »Zdeptać, nie puszczaj w nie zwierza leśnego; »Niech wierni5 chwalcy nie przyjdą w zbrzydzenie 475 »I spustoszenie. 1 ,postoskrzydlni' Dz. Pet. Mich. Jest to oczywista pomyłka: serafinowie wedle Izajasza (VI, 2) mają po 6, a nie po 100 skrzydeł; przepisy-wacz mając w oryginale sz, pisane przez długie s, mógł łatwo wyczytać p. 1 ,zsadzasz' Pet.; ,składasz' Dz. Mich. 3 ,ty' Mich.; ,i' Dz. Pet. 4 ,mie też' Pet.; ,miernie' Dz.; ,mierne' Mich. 5 ,memi' Mich. 210      LAMENT ŻAŁOSNY - PIJEŚŃ O ROKOSZU NIESZCZĘSNYM »Pomnij, Panie mój, na przymierze swoje, »Pomnij na wieczne miłosierdzie Twoje, »Któreś uczynił z Abrahamem sławnym, »Sługą Twym dawnym.         480 »Kiedy się wstawiał za złe Sodomczyki, »A dobrych dziesiąci między złośniki »Nie mógł mieć, a tyś gotów był odpuścić, »Gniew swój odwrócić. »Odwróć odemnie: jest ich u mnie więcej,     485 »BeliaIowi, wiem, nie służą wszyscy; »Odpuść im, proszę, boś je przez śmierć srogą »Odkupieł drogą. »Daj im, mój Panie, wnętrzny i postronny »Pokój, zachowaj ich pana i ony,   490 »By tych sedycyj i kontencyj zbyli1, »Jemu służyli. »A ja z synami za dobroci twoje »Włożę ofiary na twój ołtarz tobie »I póki Bogiem, jak trwasz2 nieskończony,   495 »Będziesz chwalony. XLIX. Pieśń o rokoszu nieszczęsnym. Żałosna powieść i ledwie słychana: Ziemia na poły ze krwią pomieszana, Nie od poganów, ani bisurmańską Szablą rozlaną, ale krześcijańską. Twoje, o Panie, znaczne pokaranie        5 Sprawiło w ludziech takie zamieszanie, Ze brat na brata, zapomniawszy cnoty, Składali na się nieułomne groty. 1        W rpsach: ,Z takich seditiej i kontentiej byli'. 2        jak trwać' Dz. Pet. Mich. XLIX. Rps Oss. Nr. 314, str. 369; druk. w Pamiętniku Sandomierskim 1830, poszyt V—VII, str. 563. »Guzowskie mogiły» (w. 19) świadczą dostatecznie, że wiersz powstał po klęsce guzowskiej. — Autor rokoszanin. PIEŚŃ O ROKOSZU NIESZCZĘSNYM        271 Ociec przeciwko własnemu synowi Stał, jako przeciw nieprzyjacielowi;      10 Tam od synowca stryj padł między trupy, Siestrzenięc z wuja znajome brał łupy. Panna zgwałcona ledwie nie od brata; Skrzętny gospodarz, co przez długie lata Zbierał, to razem wydarto, samego         15 Zelżywszy, czasem i małżonkę jego. Srogość przewiodła, krwie się wszędy leje, Nigdziej bezpiecznie, nawet i w kościele. Niechaj guzowskie powiedzą mogiły, Jak wiele trupów pobitych zakryły  20 Sprawą i męstwem tych, co słuszniej mieli Turki wojować, dziś bracią woleli! Bogdaj wiecznych mąk i okow doznali Ci, co na bracią wojska szykowali, A ich nieszczęsny potomek niech czuje     25 Niewolą, w której ociec tak smakuje! Lecz wrychle zdarzy Bóg niezwyciężony, Ze między trupy będzie policzony Pan wiarołomny, którego doznały Ojczymem dzieci i jegoż szukały    30 Za ogromnymi zatopy morskiemi I posadziły ramiony własnemi W szeroko władnym państwie na północy, Odparszy męstwem hardej nawałl mocy. O krwi szlachetna! ciebie naznaczona     35 Nagroda czeka, sławą poświęcona2. Ta przeciwnego nie dozna urazu, Lecz zdrajcom przyjdzie paść od swego3 razu; Co daj, o Boże, aby się tak stało, Nad nimi karanie Boskie wykonało 4.       40 1        ,Nał' u góry ze znakiem skrócenia w rpsie; wiersza tego w pdr. brak. 2        ,slawą poświęcona' pdr.; ,sławą pocieszona' rps. 3 ,swego' rps; ,innego' pdr. 4 Dwa ostatnie wiersze tylko w pdr. 272 NENIA L. Jan Kraje wski: Nenia na zbiegłą zgodę z Polski utrapionej. Na zacny klejnot i starożytny herb Ich M. PP. Sieniawskich. (Herb Leliwa). Czym Pebus promienisty, czym Apollo złoty Zwykli zdobić wsze stany, tym ciebie, twe cnoty, Czego znakiem ten miesiąc, który swą jasnością Miejsca ciemne oświeca; tak dom twój dzielnością Świeci wszech cnót promieniem, kto się przypatruje,         5 Co i gwiazda posłuszna zawsze znamionuje, Ze ten dom swą ozdobą dość inszych przechodzi; Familia jednakie zawsze syny rodzi. Lecz jak na gładkim niebie miesiąc wyszszej słońca Mieszka, tak twa ozdoba niechaj trwa bez końca.   10 Wielmożnemu Panu Jego Mości Panu Adamowi Jeronimowi Sieniaw-skiemu z Sieniawy, podczaszemu koronnemu, jaworowskiemu, etc. staroście, na Sieniawie, Międzybożu, Brzeżaniech etc. etc. dziedzicznemu panu. Skąd początek, gdzie śmiałość moje Muzy brały, Stąd ci ku twej ozdobie ten podarek dały, Znając po twej ludzkości, źe im twarz przyjemną Miałeś zawsze pokazać wespołek i ze mną, Bo acz małą korzyścią człowieka wielkiego     5 Obsyłają, lecz z chęci, nad co nic lepszego. L. Druk współczesny: Nenia na zbiegłą zgodę z Polski utrapionej. Przez Jana Krajewskiego teraz nowo wydane. Nulla salus belli pacem te poscimus omnes; Pax Cererem nutrit, pacis alumna Ceres. W Krakowie. Roku Pańskiego 1607. Ustępy «Wojsko» i «Pobojowisko» znajdują się także w rpsie Kr. Nr. 254, k. 200 p. t. «Lament trzeci i czwarty i stamtąd je przedrukował Remb. 432 (tekst znacznie gorszy). Jan Krajewski — poeta okolicznościowy XVII w. (umarł około r. 1615), zostawał w służbie dworskiej u Ostrorogów i był komornikiem królewskim. Wspomniany w tekście Guzów każe odnieść ten utwór do drugiej połowy r. 1607. NENIA    273 Niosąc dziś w upominku nowe żale swoje I polskiego narodu opłakane boje, Niosąc smętną cytarę z różnych drzew czynioną, Niosąc skargę pradziadów na zgodę zniszczoną.         10 Jakaźkolwiek w Koronie szkoda, tej żałują, Toż w każdym miłośniku ojczyzny najdują. Które ty wdzięcznie przyjmi, zaczym na wsze strony Słowie będzie twą ludzkość mój język ćwiczony. Na zjednanie łaski twej, co na prędce było, To twym uszom łaskawym mile się stawiło.    15 Onę, że mi pokażesz z swej pięknej ludzkości, Pewienem, pewien i mój rym pełen źycności. Gdyż u ciebie chęć ludzka nad skarby Krezowe Więcej zawsze ważyła, niżli Tagusowe Złoto z nieprzepłatnemi drogiemi klejnoty.         20 Dajżeć, Boże, na ziemi przy szczęściu wiek złoty! Nenia na zbiegłą zgodę z Polski utrapionej. Zeszli przodkowie. Upór i złość. Zgoda. Czas. Grzech. Przodkowie. Wdzięczna zgodo, tyś z nami czas długi mieszkała; Przecześ naszych potomków dzisia odbieżała? Łzy smutne a krwawy płacz na te tu nizkości Przywiodły nas z miejsc górnych wszej słowieńskiej włości. Czemuż tłumisz postępki i wszech cnót zasługi         5 Nas, już zeszłych pradziadów, którzy przez czas długi Cnotą, świetną dzielnością sławy nabywali, Skąd synowie Polaki nazwani zostali? Zgoda. Zeszłe osoby, synów swych ojcowie, Niechaj mi która z was dzisia odpowie,    10 Jeśli taka złość u was kiedy była, Gdym z wami żyła. Pisma rokoszowe I.       18 NENIA Wierzęście przyszli tu nie bez żałości, Widząc doległość wszej ziemskiej nizkości I synów swoich, którzy tu zostali; Ci mię wygnali. Wygnał mnie upór; cóżem czynić miała? Bo mię złość polska cierpieć tu nie chciała. Żal ci mi, a cóż? Upór. Nie ja, grzech zwierzchności. Zgoda. Ku mej żałości. Grzech. Próżno na upór, na zwierzchność składacie, Gdyż ze mną dosyć złego zażywacie; Przodkowie przy was mię tu zostawili, Gdy stąd schodzili. Lecz żaden nie był nigdy próźen grzechu, Winien też podczas, a powiem bez śmiechu. Z czasem przezacne państwa upadają, Rządzić przestają Możni królowie i inszy mocarze. Czas. Lecz więcej za grzech Pan Bóg ludzie karze. Czasem Bóg rządzi i tak sobie tuszę, Zmienić się muszę. Już mój wiek krótki, już mój bieg ustanie Na słowa Pańskie i też rozkazanie; Przybliża się kres, gdy w jedne godzinę Z światem zaginę. Przodkowie. Złośny Uporze, przeklęta Zazdrości, O nieposłuszna, niekarna Młodości, Zaśmy dlatego swobód wam nabyli, Byście tracili NENIA    275 I wolność złotą i zbiór zostawiony, Pracą a potem krwawym zarobiony? Bodaj wam sądem strasznym Bóg popłacił, Który co stracił! Upór. Próżno, duchowie, na mię co wkładacie,       45 Próżno mię zawsze winować w czym macie; Nie dam do zguby nikomu przyczyny. Winujcie syny Swe nieposłuszne i złe wychowanie, Które przed Bogiem skarży zawsze na nie;   50 Jabym precz odszedł, ale mię trzymają. Za więźnia mają. Przodkowie. Wielkich cnót mężna Polsko, na co to patrzemy, Odpoczynku dla żalu mieć ani możemy! Przerywa sen kościany płacz twój utrapiony,         5.1 A przechodzi aż do nas w tak dalekie strony I budzą nas krwawe łzy zabranych w niewolą. A choć ciała nie mamy, przecie serca bolą. Przyśpiesz, złota miłości, ku synom zginionym! Daj swą radę, o zgodo, włościom utrapionym!  60 Przyśpiesz, o cnoto polska, coś z nami mieszkała, Byś ten naród cnotliwy k sobie kierowała! Przyśpiesz, bojaźni Boża, co cnotę miłujesz, Bo ty drogę do wszego dobrego torujesz, Gdyż za twoją pomocą kwitną wszytkie kraje,  65 Bo kędy ty nie mieszkasz, wszytkiego niestaje. Zgoda. Chcecieli patrzyć na ojczyste zdrowie, Znieście grzech z siebie, przeważni stanowię, Dla którego mię od was Bóg oddali, Żeście niestali    70 W sprawach cnotliwych i też w pobożności, Na co Bóg patrzy z niebieskiej zwierzchności; 18* 276 NENIA Bo gdzie o pomoc prosić go będziecie, Nie zaginiecie. Ja z wami będę chętliwie mieszkała,  75 Bym tylko jedno wdzięczność wasze znała, I żyć w pokoju i w sławie u świata Po wsżytkie lata. Insignia Bellony. Dzielność. Miłość ojczyzny. Co ta laurea w ręku, gniewliwa bogini. Krwią skropiona, a w drugiej co chorągiew czyni? Czemuś tak rozdwojona? Rozumuć nie staje, Gdyż twój Mars co dzielniejszym upominki daje, Daje wieniec na głowę zwycięzcy nowemu,     5 Daje chorągiew złotą ludu walecznemu? Na czymeś dziś zamysły swoje zasadziła? Co jest, żeś się tak barzo w sobie zamyśliła? Czemu tak upominki srogie pokazujesz? Któryż z nich narodowi polskiemu darujesz?         10 Jeśłiźeś jest już na tym, abyś dała oba, Już zniknęła polskiego narodu ozdoba. Przecz nie płacisz tak wielkiej niezliczonej szkody? Mogłaś puścić tę srogość na oba narody? W obu ręku straszliwe masz u siebie znaki:        15 Chorągiew krwią skropiona, a wieniec też taki. Któż szczęśliwszy z tych dwojga? Komu dary swoje Podajesz, mnie się widzi1, jednakie oboje: Jednej stronie chorągiew, a do drugiej strony Niesiesz smutną laureą wieniec ukrwawiony.         20 Cóż to, proszę, powiedz mi, co wżdy znamionuje? Obojga stron, zda mi się, że niebo żałuje. Laurea jest zwycięstwa2 znakiem utrapionym, A chorągiew ogromna upadkiem zginionym. Zły wróg wojnę zewnętrzną dziś nam nagotował;   25 Któżby taki na świecie, coby nie żałował 1 ,widzisz' pdr. 2 ,zwycięstwo' pdr. NENIA    277 Narodu tak sławnego, którym na wsze kraje W dzielności i też męstwie każdy przodek daje? Z koźdą nacyą Polska jest nieporównana. O żałosna dziś Polsko, Polsko opłakana!      30 Już dziś imię Marsowe na poły niszczeje, Już i sławę zemdloną wiatr wszędy rozwieje. Czemuś, boże wojenny, bez wszelkiej przyczyny Wydał srogą armatę na swe własne syny? Komu się w obcych krajach będziesz przypatrował,    35 Kiedyś syny waleczne na śmierć nagotował? Kto Sarmaty, kto Turki w łykach będzie wodził, Którym się zawsze Polak strachem koźdy rodził? Kto Moskwę niećwiczoną, kto czujne Tatary, Kto inszych nieprzyjaciół, którym niemasz miary?    40 Ten, rzeczesz, co zwycięzcą będzie i zwierzchnością. O, jakież to zwycięstwo, którego z żałością Kożda strona serdecznym swym płaczem zażywa! Owo pole krwią własną swoją się okrywa, Łzami się polewają posłuszne źrzenice,        45 A ów we własnym domu prawe pogranice!1 Jaki żal nierozmyślny i jaka utrata: Ostrą bronią syn ojca bije, a brat brata! Jaki żal, kiedy wojska i naturze obie Nieprzełomionym 2 szykiem skoczą już ku sobie!      50 Jednakoważ armata, lud i serce męskie, Jedno drugiemu srogie i jednako ciężkie. Któż przypadków żałosnych baczny nie żałuje? Komuź zdrowie ojczyste mile nie smakuje, Smakuje pokój złoty i braterska zgoda,     55 W której się od uporu zstała wielka szkoda? Wierzę, niemasz żadnego, ktoby nie żałował, Ktoby szkody bliźniego kiedy nie litował, A ono dla uporu lud nędzny niszczeje, Z dostatków swych złupiony, napoły szaleje.         60 Zaż to nie żal, kiedy lud leje swój płacz krwawy Na występną swawolą, zdzierstwo, łup i sprawy? 1        T. j. pogranicze, gdzie nikt nie jest pewien ani mienia ani życia. 2 ,Nieprzelomnym' pdr. 278      NENIA Jakie między obcemi będą zaś narody Tryumfy nieprzyjaciół z tej naszej przygody? Jakie smętne lamenty, smętne narzekanie,   65 Kiedy brata drugiego, trzeciego nie stanie? Nie bez szkody, z żalem swym, którzy lud potracą, Jeśli na swe nieszczęście upad męża płaczą, Więzienie podjąć muszą, będąc swobodnemi, Władzą swoje utracą, władając drugiemi.       TO Lecz jeśli to już koniec i skutek pokoju, Szturmem krwawym armatę stoczywszy do boju, Strona stronę już zbiwszy, jużli pokój będzie? Nie, rozruchów, zamieszek dość powstanie wszędzie. Co już widziem na oko, jakie buntowanie   75 Po tej pierwszej potrzebie, płacz i narzekanie Powstaje nie bez szkody narodu mężnego, Nie bez zniszczenia krajów i domu własnego. Miłość. Córo słowieńska, córo wszej piękności, Nieprzepłacona i mężna dzielności!   80 Słusznie dziś żal swój wlewasz na niezgodę I wszytkę szkodę. Słusznie swym płaczem Bellonę strofujesz, Słusznie narodu mężnego żałujesz, Bo gdy poginie to twoje ćwiczenie,        85 Prędkie zniszczenie Sławnej Korony tuby nastąpiło, Ku któremu się barzo nachyliło; Dwoi się państwo i rozum się dwoi, Zguby się boi.    90 Miła ojczyzna, której pokój złoty Był swą nagrodą za jej dzielne cnoty, Dzisiaj się cnota w upór obróciła, Zgodę zniszczyła. Zniszczyła kraje i braterskie włości,       95 Ludzi ubogie i też majętności, Którzy łzy swoje piją prze swe szkody, To dla niezgody. NENIA    279 Dzielność. Wszelkiej utraty braterskiej żałuję, Której się dosyć długo przypatruję,   100 Żałuję niemniej zaś boju krwawego, Ludu własnego Przeszłej utarczki lubo zamieszania, Abo potrzeby z Boskiego skarania, Gdzie choć niewiele znacznych pozostało,   105 Pieszych niemało. Cóż? [i] tam ludzie chrześcijańscy byli, Jednako z nami, jak i my, wierzyli; Druga, kto w domu wojnę odprawuje, Kożdy żałuje.       110 Wojsko. (Rycina przedstawiająca bitwę1). Gdy już polskie królestwo było rozróżnione, A Polacy swe serca mieli zajątrzone, Z wolej Boskiej niezgodą okrutną skarani, Przeciw braciej do boju byli szykowani W polu nieubłaganym, co i wspomnieć boli,  5 Między smętym Orońskiem na piaszczystej roli, K temu między Guzowem zasię z drugiej strony; Tam swe szyki odprawiał lud niezwyciężony, Tam swe wojska stawiali przeważni hetmani, Równej zguby litując, barzo spracowani.    10 Tam do zgody życzliwej czyniono namowy, Tam lud mężny w szyku stał do boju gotowy. Gdy się strony nie chciały zgodą kontentować, Jęły ku sobie chciwie wzajem następować; Nieukojone myśli i serca troskliwe        15 Pod niebo jęły puszczać głosy z dział burzliwe. 1 Obrazek ma przedstawiać bitwę guzowską; ale ponieważ na chorągwi jednej strony widać orla dwugłowego z koroną, a u przeciwnej orla polskiego jednogłowego, zdała zaś wieże, przeto rycina pochodzi zapewne z jakiejś broszurki o bitwie byczyńskiej. Przemawia za tem także okoliczność, że klisza jest o 35 cm. szersza od składu «Nenii». 280      NENIA Potym sercy mężnymi tak w się uderzyły, Obie stronie przez pułki wzajem się przebiły. Nie chciał Bóg wielkiej zguby narodu swojego, Wypuścił wiatr, że nie znał i jeden drugiego.        20 Niemało ich cudownie mężnie się potkało, A na placu pobitych niewiele zostało. Kożdy w onej kurzawie strachem ogarniony, Nierozmyślnie się puścił w trwożliwe zagony; Zbroje, bieżąc, po drogach hartowne rzucali,       25 Pałaszami ostremi sami się sięgali. Skąd się trudno wydziwić takiej Boskiej sprawie, Ze swój swego znać nie mógł w okrutnej kurzawie. Rozprószył Bóg zamysły, a strona oboja Mówi: »Nasza przegrana«, druga mówi: »Moja«.   30 Dopieroż po zamieszce, gdy wiatry ustały, Wszytkie roty strwożone w kupę się zjachały. Zaczym rychlej do sprawy przyszli, niżli owi Bracia poszli w ucieczkę, a ci już gotowi. Działa w tym ubieźano, chorągwi nabrano,    35 Więźnie potym niektóre panu oddawano. Po żałosnym zwycięstwie litością wzruszony, Kazał król opatrować on lud poraniony, Których lament płaczliwy i żałosne głosy Przerywały ze łkaniem żelazne niebiosy,     40 Żałując swej utraty i bolesnej szkody, Ze tracić żywot muszą dla złośniej niezgody. Pobojowisko. Dzielność. Erato smętna, przecz oczy strapione Łzami to lice każą ubielone? Tracisz dla ludzkich zdrowie doległości, Matko miłości! Tracisz nadzieję i lube wesele,   5 Miasto wesela wszczynasz żalów wiele; Miecesz na stronę lutnią, rym pieszczony, A głos skażony NENIA    281 Smętne lamenty teraz śpiewać woli. Czy je tak barzo nasza krzywda boli?     10 Erato. Boli, źe głupie, nierozmyślnie giną; Lecz kto przyczyną, Bodaj go zła śmierć pożarła na duszy, Jeśli go ze mną żal ten nie poruszy; Patrząc na krew swą i na przyszłe szkody,   15 Nie chcieć do zgody! Już harce zwodzą, już się pałasz błyska, Już brat do brata z rusznice swej ściska; Sieczysta szabla krwie się nasyciła, Już trupów siła.    20 Już blizko siebie szyk nieprzełomiony Następuje się okrutnej Bellony; Już nakładają k sobie ostre groty. O czasie złoty! Byś teraz widział takowe srogości   25 W ojczystym domu! A niemasz miłości, Jedności niemasz, skąd się miłość rodzi: Zguba nadchodzi. Już z dział ogromnych ku sobie zmierzają, Z pułhaków biją, już w się uderzają    30 Ostremi groty i straszną kopiją, Drudzy nie żyją. Już na zwyczajny piechota łup godzi, Już prędki Kozak w braterskiej krwi brodzi; Biją po chróstach, po polach w pogonią      35 Lud ostrą bronią. Już obrażone wozem wożą trupy, Dzielą się swemi mizernemi łupy, A mnie od żalu smętnych słów nie staje, Serce się kraje.  40 Płaczcie dziś ze mną, rozkoszne Dryady, Boginie polne i smętne Najady; Już szarłatną krwią kwiatki ubielone Waszą skropione. 282      NBNIA W rokosz do sprawiedliwości. Jasności niestworzona, co rządzisz żywioły, Okrąg nieba i słońce, masz w mocy anioły, Wspomni dziś na wizerunk przedwiecznej miłości, Hamuj srogość spojoną przy sprawiedliwości! Nie karz za grzech, choć słusznie, litością wzruszony, 5 Nieposłusznych sług swoich i wszytkiej Korony! Nobile vincendi genus est patientia: vincit Qui patitur; si vis vincere, disce pati. Szlachetnego rodzaju cierpliwość zwycięstwem Jest; zwycięża kto cierpliwy rozumem, nie męstwem. 10 Przeto, kto chce zwyciężyć, ucz się cierpliwości: To jest męstwo nawiętsze, to skutek dzielności. Autor. Nie na miałkim rozumie sadząc twoje zdanie, Przyjmi, proszę łaskawie, coć się dziś dostanie, Szlachetny czytelniku, po którym wdzięczności       15 Samej tylko za korzyść pragnę a miłości; Więcej cnota za czyn swój ani potrzebuje, Która sobie ozdobę samaź zasługuje. A jeślibyć się do mnie co nie podobało, Twoja wina samegoź, gdyż to, co się zstało,  20 Nie dziw, że swoje pismo leje rym leniwo, Bo cnocie szczeroskrytej zajrzy dziś co żywo. Lecz to fortunny, przy kim zazdrość co najduje; Tam, gdzie braknie wszytkiego, zazdrość nie panuje. Ale cóż tymi czasy, co pisać ważnego?        25 Tylko żale niezwykłe, a nic pociesznego. Już i pióro nieczujne mieni słowa swoje, Księgi miece na stronę, a ma się do zbroje. I Muzom wczas spokojny dzisia ohydzony, Trapi się z nami wespół ich umysł zraniony.  so Przeto proszę od wdzięcznych, kto pełen ludzkości, Miej za wdzięczne ten mój czyn, nie wzgardzaj życności. Rzekłbym: przepuść mą winę, najdzieszli ją w słowie. Uwaźywszy to, baczny nikt się nie ozowie. NENIA    283 Nie proszę od niewdzięcznych, kto w cieniu wiek trawił, 35 Próżnej chwały, swym pismem by mię chytrze sławił. Bo jeśliż mię kto zdobi stanu niepodłego, Mało dbam o przyganę człowieka lichego. Echo żałobne. Kędy twoja ozdoba, Polsko utrapiona? — ona. Kędy zgoda, gdzie sława? Wieleć niedostaje — taje. Kędy szczęście życzliwe, co nas cieszyć zwykło? — znikło. Litujcie, wdzięczne Muzy, dziś ludzkiej utraty — a ty? Oblewa się dziś łzami sławna Sklawonia — i ja.       5 Ginie miła swoboda, która była w cale, — ale. To wszytko prze niezgodę, ta tego przyczyną — iną. Kto przyczyną rozterków, snać wolność skażona? — ona. Wnętrzna wojna upadkiem grozi utrapionym — onym. Pogubiła niezgoda wiele państw w złej sprawie — prawie. 10 Tu się wadzą, a braciej w Podolu nabito — i to. Dokazują nad niemi Getae1 Sarmatici — ty cyt! Gdzie one złote lata, próżne złej przygody? — gody? Kędy szczęśni hetmani? Powiedz kto, możeszli — zeszli. Prędka upadku droga, gdzie kto nie wspomoże — może.        15 By wiedzieć, jako długo czas swoim obrotem — o lem. Karać nas wszytkich będzie nieżycznym kłopotem ? — polem. 1 Getae, Getowie — naród tracki nad Dunajem; tu Tatarzy. 284 WOJNA CZUPRYNY Z PONTA LI. Wojna Czupryny z Pontą. Wstąpiwszy, trąbiąc, Upór na blanki, Wyprawił Pontę1 z Czupryną w szranki. A pirwej na plac skoczyła ona, Co ostrą brzytwą w tył wygolona; Za nią kosmyto2 nierychło chodzi,  5 Bo się w skórzanej karocy wozi. A wprzód puściwszy do siebie z kusze To mowy ostre, to kartelusze, Ta skarży: »To mnie do Ponty boli, »Ze strzyżą obcą tu wnosić woli,      10 »Chcąc, żeby habit miał nad żupany, »Delurki a płaszcz za swoje many 3«. Na co jej ona wzajem odpowie: »Który strój lepszy w Polszczę, a kto wie? »Czy twój, podobien główce cielęcej?  15 »W moim-li kośmie rozumu więcej? »Węgierskim-li kto4 strojniejszy krojem, »Kitą-li włoską5 tuż pod ozorem? »Trudno obojej sądzić z tej miary, »Bo jedna drugiej nie damy wiary.         20 LI. Rps Zam. Nr. 1162, k. 431. Rokosz oświetlony humorem i obrócony w żart; Czupryna jest oczywiście Zebrzydowski, Ponta — Zygmunt III. Historya rokoszu doprowadzona do klęski pod Guzowem, po której ...Czupryna, gdy wytchnie sobie I włos odrosły znowu oskrobie, Stanęła w szyku, znowu ubrana, Czekając na to, aby na stronę Wyparłszy Pontę, wzięli koronę. A więc nowe przygotowania do skutecznego dokończenia rokoszu po 5 lipca 1607; czas powstania utworu ściślej oznaczyć się nie da. Jedyny zachowany tekst jest, niestety, tak lichy i zepsuty, że w kilku miejscach z zupełną pewnością poprawić się nie da. 1        Ponta (z franc. pointę) — broda klinowata, «kozia» bródka. 2        Kosmyto (wyraz nieznany Lindemu) — kosm, kosmyk włosów. 3 Man (z niem) — hołdownik, lennik, niewolny człowiek. 4 ,Węgierskim i kto' rps. 5 ,Kita-li włoska' rps. WOJNA CZUPRYNY Z PONTA   285 »Ale oto sejm niedługo mamy: »Czemu lego pod czyj sąd nie damy?« Oddała na ten gowor te słowa 1, Wąs2 sobie muszcząc, golona głowa: »Wspomni, że brzytwa ma nad nożyce:         25 »Skoro zatrąbią, ja pod Stężycę!« Jakoż tam wszyscy zawarli z gniewem, Ze z Pontą iść nie Iza, jedno lewem 3. I z tym lubelskie pola okryje4 Szarańcza znowu golonej szyje.    30 A Ponta, siedząc w pokoju nieboga, Wygląda, skąd na nię wypadnie trwoga, I myśli cicho, muszczący podbródek, Jakoby naleźć tej to wojnie środek. Ale tył głowy gardzi przymierzem,  35 Dawszy sobie plac pod Sendomierzem. A tam kto zliczył gęste szeregi, Gdy oba weszli w pieniste5 brzegi? Obóz zatoczył kto w puste niwy, Jakich nie pomni starzec szedziwy?       40 Tam choć z obu stron robią przez posły, Przecie te rzeczy kresu nie doszły; Bo ich tak długo trwały zamysły, Aż pod Janowcem pramy6 nie przyszły. A gdy ich hetman 7 brzegiem rozsadził,    45 Nie dowiódł Upór, na co się sadził. Bo gołe czoło mniej tej literze Oddało, i ten Ponta skrypt8 bierze. Wtem zima padła, a kryształowy Wegnał do izby nagie lód głowy.     50 Ponta też pontę czesze w pokoju, Nie myśląc więcej o dalszym boju. 1 ,na ten gowor te słowa'; ,na ta gowotę te słowa' rps. 2        ,więc i' rps. » T. j. bezprawiem. 4        ,odkryje' rps. 5 ,piereste' rps. 6 Pramy, promy, na którychby się rokoszanie, uchodząc przed wojskiem królewskiera, mogli na drugi brzeg Wisły przeprawić. 7 ,tytan' rps. 8 T. j. skrypt Zebrzydowskiego i Radziwiłła z d. 7 października 1606 pod Janowcem. 286      WOJNA CZUPRYNY Z PONTĄ Alić już ciepłe zefiry wieją: Kupi1 Czupryna srodze z nadzieją, Bo znowu on kark nagi2 się ruszy,         55 Szczęśliwe sobie zwycięstwo tuszy, Ze iść chcą3 zaraz po mokrej ziemi. Jędrzejów orszak ten wita z niemi *, Niechętnieć, bo mu splondrował brogi I gwałt cirpiały poczciwe progi.   60 Ponta tam na sejm przeszła spokojnie, Drudzy tuszyli jeszcze o wojnie. Tam gdy do zgody chcą wieść upory, Nie chce Czupryna koniecznie zgody; A gdy zawarty sejm do dom radzi,         65 Z chorągwią onej zbrojnej czeladzi, To w bok, to z tyłu wiszą nad szyją, Przykrzą się Poncie tą procesyją. Aż skoro Poncie dość tej przeprawy5, Chcą rzkomo chciwie od6 niej poprawy;     70 Bo tam przy onym strumieniu wody Wzmiankę czynili, by uszli szkody. Lecz za tak chytrą Czupryną w tropy Kładzie też Ponta zarazem stopy, Aż im [Mars] potym pole ukaże      75 I tam się ścierać obiema każe. Ta brzytwę, ta ma nożyce w dłoni, Każda się w swojem potkaniu broni. Ta jej chce kitę urżnąć u brody: »Wróć mi złupione — krzycząc — swobody!«                80 Ta zaś w golone wymierzy 7 gardło, By miłosierdzie go nie wydarło. Nic8 to, choć zewsząd w krwawej9 pogoni Krzykliwa trąba spłoszyła10 koni, Nic to, Czupryna gdy wytchnie sobie      85 I włos odrosły znowu oskrobie, 1 T. j. zbiera kupy zbrojne. 2 W rpsie: ,nagi jak'. 3        ,Ze i chcąc to' rps. 4 ,mieni' rps. 5 ,Aż gdy skoro Poncie lej przeprawy' rps. 6 ,z' rps. 7 ,wygolone wymierzyła' rps. 8 ,I nic' rps. 9        ,wkrawe' rps. 10 ,ułożyła' rps. WOJNA CZUPRYNY Z PONTĄ - WOTUM    287 Bynamniej razem nie1 ukarana, Stanęła w szyku, znowu ubrana, Czekając na to, aby na stronę Wyparszy Pontę, wzięli koronę.      90 Lecz aza2 i ta stróżem wolności Zostanie i ta panem ich włości. LII. Wotum Filopolitesa Prawdzickiego, pochwalające i stwierdzające słowa Imci Pana Stanisława Stadnickiego ze Żmigroda, starosty zygwultskiego, któremi się pochlebnicy królewscy obrażają, z napomnieniem jego i wszytkich innych cnotliwych do zaczętej stateczności. Co zacz ci są, którzy się obrażają słowy, Które mówił cnotliwy Stadnicki królowi, Jedno nieprzyjaciele szlacheckich wolności I ci, co czołem biją Królewskiej Miłości, Za rzecz niesłuszną mają w czem Pomazańcowi  5 Bożemu się sprzeciwić, mówić co królowi1. 1 ,ta' rps. 2 Aza — może, podobno. LII. Rpsy: Cz. Nr. 339, k. 501; Zam. Nr. 1313, str. 203; Kór. Nr. 186, k. 89'. Zwroty i alluzye, któreby mogły posłużyć do określenia czasu powstania tego utworu, są niestety, zbyt ogólnikowe, iżby na nich coś pewnego zbudować można. «Więc iż się naszym noga powinęła, Mniemają przeciwnicy, aby już zginęła Rzecz nasza ?» (w. 193—4). «Choć teraz doświadczając naszej stateczności, Rozerwał nas (Bóg), albo snąć tam byli Nie Rzeczypospolitej, lecz sobie służyli... (w. 206—208). Wiersze te mogłyby się odnosić raczej, do Janowca, niż Guzowa. Dalsze jednak przykłady przegranych bitew (w. 223 nstp.), zwrot «Choćby też raz i drugi szczęście was minęło» (w. 279), a zwłaszcza wyraźne już wzywanie do zrzucenia z tronu Zygmunta przemawia stanowczo zapóźniejszem powstaniem utworu, po klęsce pod Guzowem. Jeżeli zważymy jeszcze, że Miaskowskiego «Pugna andabatarum» jest odpowiedzią na «Votum» i «Wojnę Czupryny z Pontą», a ten ostatni utwór wspomina o bitwie guzowskiej jako o czemś przeszłem, to domysł nasz nabiera crech wszelkiego podobieństwa do prawdy. «Votum» powstało tedy po 5 lipca 1607 i to znacznie później, kiedy już rokoszanie myślą o dalszym oporze. 1 Zdaje się, że autor przypija tu do «Apologii» Miaskowskiego (Nr. VII). 288      WOTUM Cóż, zaż Dawida Natan z złego cudzołóztwa Nie karał? Zaż Heroda i Jan z kazirodztwa? Których Pismo nie gani, owszem chwali z tego, Iż króle swe karali z występku sprośnego. Więc i historykowie nie ganią Rzymianom, Iż mówili, pisali przeciw swoim panom, Zwłaszcza gdy wystąpili przeciw urzędowi; Nie godziło się milczeć ani cesarzowi. A jeszcze w historyach coś większego mamy, W których i o zrzuceniu złych królów czytamy. Dyonizyus Młodszy tylko dla pijaństwa Nie mógł zostać, ale był wyrzucony z państwa; Nuż on Sardanapalus dla swej rozpustności Długo trzymać królewskiej nie mógł dostojności. Lecz po przykłady chodzić nie trzeba za morze, Gdyż to i domowymi pokazać się może. Znajdziesz tego niemało, jedno pilno czytaj, Nawet się i swych polskich historyków pytaj, Jeśliź to nie bywało, iże złe zrzucali Z królestwa, na to miejsce inne obierali. Lech wtóry dla srogiego zrzucon mężobójswa, Iż brata swego zabił, by mu nie1 wziął państwa. Władysław wtóry srogo z bracią postępował I trybuty jem sobie dawać rozkazował; Od senatorów będąc często upomniony, Słuchać nie chciał i przeto z królestwa zrzucony. Począł się był opierać, nie chciał ustępować, Ale wnet uskromiony, musiał precz wędrować2. Wychwala tu Sarnicki3 senatorską cnotę I w Rzeczypospolitej obronie ochotę, Iż choć jeszcze na on czas w tej niewoli byli, Ze królowi i owsy i kury znosili, 1        ,mienie' Kór. 2        Tu następuje w rpsie kórnickim dwuwiersz: I Mśeislawa starego dlatego zrzucono, Absolutum dominum z niego mieć nie chciano. 3        Stanisław Sarnicki (ur. 1530, um. po r. 1597): Annales origine et rebus gestis Polonorum et Lithuanorum 1. VIII. Cracovi WOTUM                                                                                     289 A wżdy się opierali o Rzeczpospolitą, Zostawili po sobie sławę znamienitą.        40 Nuż z onym Mieszkiem Starym, wiemy, co działali; Którego po dwa razy z królestwa zrzucali, A nawięcej dlatego, iż swej obietnice Nie iścił, którą dawał, dochodząc stolice. Łokietka ledwie tylko trzy lata cierpieli         45 Na państwie, iże go być wszetecznym widzieli. Przeto słusznie czynili, iź cześć odbierali Tym, którzy sprośnem życiem onę oszpecali; Bo niegodnością życia sami oświadczają, Iż tej czci1 nie są godni, gdyż nią pogardzają.       50 Nadto maż ten być królem, co królestwo psuje, Co swą niepobożnością tylko ludzie truje? Gdyż Regis ad exemplum componitur orbis; Żydzie się to królowi, żydzie się i nobis. Qualis est rex talis grex, dawno tak mawiają.     55 A nie darmo, bo takich przykładów moc mają. Iż Sardanapalusa rozpustnym widzieli, Ludzie takież od niego obyczaje wzięli; Iż Nero był okrutnym i srogim tyranem, W te stopy i poddani szli za swoim panem.        60 Jak tego, co trucizną człowiekowi szkodzi, Tak tego, który truje, żywić się nie godzi. A nasz miły pan Zygmunt zaż nie przeszedł wszytki Żywotem swem smrodliwym sprośne wszeteczniki? W gorszej, niż Sardanapal, rozpustności żyje,       65 Herodskie kazirodztwo, małżeństwem chuć2 kryje. I Jan, gdyby to widział, rzekłby królowej tej, Iż »się tobie nie godzi męża mieć siostry swej; »I tobie też, o królu, siostry żony twojej »Nie brać było za żonę do łożnice swojej«.       70 Ale iż Jana niemasz, tyś to wbrew powiedział, Cny Stadnicki, aby już każdy o tern wiedział, W jakim małżeństwie mieszka ten to Zygmunt Trzeci. Jak królową zwać mają Zygmuntowe dzieci: 1 ,oczy' Cz. Zam. 2 ,chuć' Kór.; ,chcąc' Cz.; w Zam. miejsce puste. Pisma rokoszowe. I.      19 WOTUM Czy matką czyli ciotką, czy jeszcze inaczej?       75 Patrz, królu, iż dać pokój temu było raczej. A wżdy się jeszcze gniewa, iź mu prawdę mówią, Kiedy go kazirodem, wszetecznikiem zowią. Nerona w okrucieństwie daleko przechodzi, Wszytko przez gwałt czynić chce, choć się to nie godzi,               80 Wiedząc, iż u nas nie król, ale prawo rządzi. Kto się afektom uwieść nie da, to nie błądzi; Król gniewem zapalony i upominkami Zepsowany być może i pochlebnikami. A prawo tego nie zna; niech się rządzi wszędzie,    85 Król prawa niechaj sługą, niechaj stróżem będzie, Jako filozof mówi, by nienaruszone Było i w swoich klubach trwało nieskażone. Ale patrz, co się dzieje, iże miasto tego, Coby nasz król miał prawa strzedz pospolitego,     90 On je sam pierwiej gwałci, on sam pierwiej psuje, A jakieś absolutum dominium knuje. Ale nie u nas w Polszczę ty dokażesz tego: Chcesz-li tym być, wróćźe się do państwa szwedzkiego. Acz i Szwedowie, gdy im też chciał wiarę łamać,       95 Nie chcieli się swojemu panu barzo kłaniać. Cóż my, wolni Polacy, głupszemi być mamy. Którym się król nie rodzi, lecz go obieramy, Który do nas nie z prawem, lecz do prawa wchodzi? A kiedy prawo gwałci, więc się milczeć godzi?        100 Boże, tego uchowaj, a wy się obaczcie, Cni Polacy, praw swoich tak marnie nie traćcie. Dobrzeby na tern przestać, jako ten wotował, Który mówił, aby król taki nie królował. Sprośniejszeć w tym występki, aniżeli w onych        105Degradowanych królach, wyżej pomienionych. Darmo się spodziewacie melioracyej: Nie da miejsca u siebie najgłębszej1 racyej. Nie mów mu nikt, przeto nic po senatorach; A też już Jezuici więcej, niż w klasztorach,         110 U dworu przebywają, których słucha rady, Które choć są szkodliwe, nie widzi w nich wady. 1 ,najlepszej' Kór. WOTUM    291 Nie widzi, iż każdemu jezuicka rada, I królowi samemu jest gotowa zdrada. Swą radą go szwedzkiego państwa pozbawili,  115 A wżdy tego nie widzi; tak go pobłaźnili. Któż nie wie, iż cesarza z państwa węgierskiego Radą swą wysadzili? Pełen jest świat tego. Dobrze się przy cesarzu Węgrzy opierali, Póki jem wiarę trzymał, mocno przy nim stali.       120 Choć im córki żołnierze, majętności brali, Choć co rok urodzaje, ziemie plondrowali. Wszytko to nic, gdy pokój w swojej wierze mieli, Wszytko to przy swem panie chętliwie cierpieli. Lecz skoro im kościoły począł odejmować,      125 Skoro na ich sumnienia począł następować, Czego byli przyczyną ci Jezuitowie Szkodliwą swoją radą, chytrzy Hiszpanowie, Węgrzy, aby takiego ciężaru nie mieli. Cesarza za swojego pana mieć nie chcieli;         130 Nieodwłocznie mu zaraz rebelizowali, Pana sobie natychmiast inszego obrali. Dobrze to na tych, co to Hiszpanków słuchają, Cnotliwe senatory za nic sobie mają. Toż tu będzie, jeśli się ten król nie obaczy,         135 Ze dla tych Jezuitów królestwo utraci. Ale zdrowszej w tej mierze ja nie widzę rady, Jedno, aby Polacy żyli bez przysady, To jest, by cudzoziemców tu nie przymowali, Staropolskich praw swoich psować im nie dali.     140 Bo w rzeczypospolitej niemasz nic gorszego, Jedno, gdy cudzoziemca przymą za własnego, Do swych go praw przymując i do swych wolności, A on przedsię ma swoje zdradę na baczności; Bo jakich się nauczył doma obyczajów,       145 Takie wnieść usiłuje [i] do naszych krajów. Więc wszytko nasze gani, a swoje zaś chwali, Chcąc, byśmy je przyjęli, swoich poniechali. Skąd w rzeczypospolitej roście sedycya, A cudzoziemska górę bierze ambicya.        150 292      WOTUM Przypatrz się, co się stało onym Trezeńczykom, Którzy chęć pokazali wielką Achiwczykom1, Przyjąwszy je do miasta Sybarym zacnego: Musieli zaś przed nimi uciekać od niego. Bo kiedy się zmocnili, iż ich było wiele,   155 Potym na Trezeńczyki uderzyli śmiele, I musieli ustąpić; skąd było urosło Scelus Sybariticum, potym się rozniosło. Tegoż szczęścia zażyli i Amphipolitae 2, Wziąwszy Chalcydejczyki za swoje ojczyste:        16 Miejsca potym musieli sami ustępować, Od ich się okrucieństwa nie mogli ratować. Antissaei3 przyjęli wygnańce chętliwie Z Chio[s], co im oddali nie barzo cnotliwie, Bo wiele z nimi prace i kłopotu mieli,    165 Na ostatek wojną ich wybijać musieli. I nam przydzie uczynić jedno z tego dwojga, Gdyż dla tych cudzoziemców idzie na nas trwoga: Albo miłej ojczyzny musim odstępować, Albo broniąc jej mocno, przydzie się strębować       170 Na wojnę a uderzyć na nie: niech wychodzą, Prawom naszym wolności więcej niech nie szkodzą! Lecz z ojczyzny uchodzić jest to rzecz żałosna, We wsi zagrodniczkowi nędznemu nieznośna. Lepiej tedy, abyśmy wczas się opatrzyli,   175 A z onych się przykładów rozumu uczyli. Nam tua res agitur, cum proximus ardet Paries, przeto się strzedz i ratio suadet. Felix, quem aliena pericula cautum Faciunt, a słyszymy, co się tym narodom    180 1        Rzecz się miała nieco inaczej. Około r. 720 założyli Achajczykowie razem z Trezeńczykami słynne później z bogactw i zbytku miasto Sybarys w połudn. Italii. W dwa wieki później (r. 510) większość achajska wypę dziła z miasta Trezeńczyków, którzy znalazłszy pomoc w sąsiednim Krotonie, w wojnie, która teraz wybuchła między Krotonem a Sybarys, przy czynili się do zburzenia Sybarys. 2        Mieszkańcy miasta Amfipolis nad Strymonem w Macedonii, za łożonego w r. 436 przed Chr. przez Ateńczyków; w mieście żywioły obce musiały mieć przewagę, gdyż w r. 424 Amfipolis przeszła na stronę Spartan. 3 Mieszkańcy miasta portowego na Lesbos, Antissa. WOTUM    293 Przydało; przeto i my stąd bierzmy przestrogę, Boć nas prawie za jednę uchwycili nogę. Zachwycą-li za drugą, pewnie, jako z wierszej 1 Żabę, tak nas wyrzucą z ojczyzny namilszej. Dawnoć te ludzie mądrzy praktyki widzieli,         185 Iż im ci Hiszpankowie kiedy zagrać mieli. Otóż, co przedtym chytrze, tajemnie czynili, Teraz się z swoją sztuką jawnie wynurzyli, A przeto nam już sami przyczynę podali, Iżbyśmy się w swej sprawie lepiej poczuwali.        190 A wprawdzieć się też było już nieźle zaczęło, Lecz coś niefortunnego zasię zakroczyło. Więc, iż się naszym noga trochę powinęła, Mniemają przeciwnicy, aby już zginęła Rzecz nasza; przeto dziwne tryumfy stroili,      195 Jakoby już wygrali, albo zwyciężyli. Ale to dziwna, królu, czemu się nie czujesz, Iż ante victoriam partam tryumfujesz? Nie wiesz, si finis bonus, totwm laudabile? Nie tylko trzeba patrzyć na początki mile,         200 Ale jaki postępek, jaki koniec weźmie Sprawa ta, którąś zaczął z początku potężnie. Ja wierzę, iże Pan Bóg, jak jest sprawiedliwy, Nad złemi bezprawniki acz nierychło mściwy, Tak też przy naszej będzie stał sprawiedliwości,     205 Choć teraz, doświadczając naszej stateczności, Rozerwał nas, albo snać niektórzy tam byli Nie Rzeczypospolitej, lecz sobie służyli. Ale gdyby prywaty złożywszy na stronę, Rzecz tylko pospolitą wzięli na obronę,     210 O        nię się zastawiając i broniąc jej mężnie, Wolności i sławy swej szanując potężnie, Jeśliż nie dla nas samych, więc strzegąc przygody, Aby naszy synowie nie popadli szkody, A to, co nam przodkowie naszy zostawili,         215 Trzymając, byśmy synom swym nie utracili: Bóg nie jest taki, aby sprawiedliwej rzeczy Miał odstąpić, owszem ją ma na dobrej pieczy. 1        Wiersza — rodzaj sieci na ryby. 294      WOTUM Choć się zda, jakby o nic nie dbał na początku, Jakoby juz była na słabiuchnym wątku,       220 Przedsię swoje wesołe dokończenie miewa, To, co się upaść zdało, zaś na górze bywa. Przypatrz się, co się stało onym Izraelczykom1, Gdy byli dali bitwę Beniaminczykom! Rzecz mieli sprawiedliwą, k temu wojska więcej,    225 Nadto nic nie czynili, ale się co prędzej Boga, jeśliź bić każe, radzą i hetmana Przyjęli obranego od samego Pana. A wżdy bitwę po dwakroć marnie utracili: Musi być, iż się czegoś złego dopuścili.       230 Jest kilka przyczyn, które były na zawadzie, Ale i to za jedne historya kładzie, łże nie Bogu, ani swej sprawiedliwości Ufali, ale ludu swojego wielkości. Lecz skoro się z modlitwą do Boga udali,   235 Szczęśliwiej już, niżeli przedtym, wojowali; A Pan Bóg sprawiedliwy sprawiedliwej rzeczy Nie do końca odstąpił, miał ją na swej pieczy. Tak i wy, cni Polacy, sprawiedliwą macie, O swe się staropolskie prawa opieracie,   210 Chcecie, aby ta wasza cnotliwa Korona Plugawym kazirodztwem nie była kalona, Chcecie, abyśmy wszyscy w pokoju służyli Bogu, a sami w zgodzie i w miłości żyli. Któż nie widzi, że to są rzeczy sprawiedliwe?        245 Daj Boże, aby wszytkich do tego chętliwe Serca i animusze tak były sprawione, Jak niektórych: byłyby pewnie obronione. Alić iż niemasz zgody, a co jeszcze gorzej, Iż przy niesprawiedliwej przestają niektórzy,       250 A to wszystko za zdradą [i] za namowami Naszych miłych Hiszpanów i obietnicami, Przetoby dobrze pierwiej uprzątnąć te Włochy; Niech na kogo inszego chowają swe fochy, Niechajby w Hiszpaniej Hiszpani mieszkali,       255 Włoszy we Włoszech, a nam tu nie zawadzali. 1        Przykład wyjęty z księgi Sędziów, rozdz. 20. WOTUM    295 Niech niezgody nie mnożą w pospolitej rzeczy, Pokoju nie targają; wieręć to nie grzeczy. Dobrześ ty to uważał, mówiąc dostatecznie, Cny Stadnicki, by w Polszcze nie byli koniecznie         260 Ci Hiszpanie, acz jeszcze nie wiem, co działacie, Iże im niektórych miejsc w Polszczę pozwalacie. Jeśliże dla większego na potym kłopotu, Prze Bóg, azaż i teraz mało z nimi potu? Wypędzić tego dyabła, wieprza hiszpańskiego,         265 Niechaj więcej nie trapi królestwa polskiego! Jak byli uczynili przedtym Francuzowie, Albo jak uczynili świeżo Wenetowie. Dlaczego, wiem; pewnie że nie dla nabożeństwa, Ale dla doznanego jawnego zdradziestwa.  270 Acz się zaś do Francyej znowu wszrubowali, Weneci samego się papieża nie bali, Który kazał im znowu Jezuity wsadzić; Ale go słuchać nie chcą, wolą się z nim wadzić. Nuż wy też, cni Polacy, ze snu się ocućcie,  275 A tę truciznę z siebie co rychlej wyrzućcie! Coście już raz poczęli, w tym nie ustawajcie, A napierwiej imienia Bożego wzywajcie, By rzeczy sprawiedliwej dopomógł wam bronić, Byście przygód się mogli szkodliwych uchronić.       280 Choćby też raz i drugi szczęście was minęło, Nie mówcie, by do końca prawie upłynęło. Wspomnicieź sobie, jako Bóg Izraelity Doświadczał, lecz odnieśli tryumf znamienity; Tak i wy, jeśli w tym trwać statecznie będziecie,   285 Przedsięwzięcia wesoły koniec odniesiecie. 296                                                   PUGNA ANDABATARUM LIII. Kasper Miaskowski: Pugna andabatarum1, albo ślepy pojedynek heretyka z passyanem 2. Parę harcerzów wspomni, pióro moje, Ubrane pismem miasto świetnej zbroje, Gdy jad kacerski krwawą z dworstwem wiedzie Wojnę na ledzie! A jeden, wprawdzie zbawiennemi słowy      5 Pograwa, pewne mieniąc w Polsce głowy, Lecz by niczyjej, kto panu przysięgał, Sławy nie sięgał. Drugi zaś (znać go z różnego orszaku, Niosąc jaszczurkę litą na szyszaku)         10 Wystrzelił oszczep zarazem hartowny Na skrypt żartowny. Obaj podobni andabatom onym, Którzy walczyli okiem zasłonionem. Wiatr tylko bijąc, a w onej potrzebie     15 Mijając siebie! ów szydzi, a ten opuściwszy żarty, Rozsiał między lud jadowite karty; ów rogiem, jako młody juniec, miece, Ostrzem ten siecze.      20 LIII. Druk: Por. Nr. VII. Utwór Miaskowskiego jest odpowiedzią na dwa paszkwile: «Wotum Filopolitesa» (Nr. LII) i «Wojna Czupryny z Pontą» (Nr. LI); powstał więc po tamtych, zapewne w jesieni 1607 r. 1 Andabatae — gladyatorzy konni, ze spuszczonym na twarz hełmem, którzy na oślep oszczepem na siebie nacierali. 2 Passyan (wyraz nieznany słownikom) — człowiek porywczy, zawzięty, gorączka, passyonat. PUGNA ANDABATAKUM 297 ów wżdy pomija w swej pasyi pana, Ten mieni, niźli Agrygent1 tyrana, I gorzej, niżli niewieściucha2 ona Azyi strona!3 O        święty w Polszczę, o Jagiełłów domie!  25 Aza potomek mieszka twój w Sodomie, Że królom zwykłej i z przyczyny pewnej Przyjął ślub krewny? A onci rzymskiej stolice wyrokiem Świętym związany do powinnej trokiem;       30 Bo tego nie Bóg, lecz kościelna ława Powodem prawa. Ale twych zborów jakie więc rozwody? Nie umrze pierwsza, a już wtóre gody Prowadzi Hymen do onegoż progu,   30 Przeciwny Bogu! Śpisz, czyli cierpisz twe"4, królu, urazy I        staniesz między rytemi obrazy? A twój majestat padnie obelźony Blizkiej 5 dla żony?      40 Kto drugie 6 na cię policzy potwarzy, Które bez wstydu ze psiej sypie twarzy? Ale niegodne te i owe zbrodnie Dziennej pochodnie. Więc cię tak poda narodom bez kary         46 Wszeteczne pióro od genewskiej fary, Jątrząc, ach! serca do pana poddanych, W zbroje ubranych? 1 Agrygent — miasto na Sycylii, w którem panował (570—554 przed Chr.) osławiony tyran Falarys. 2 Niewieściuch — Sardanapal. 3 T. j. Assyrya. 4 ,twe' w. I; ,twy' II. 5 ,bliski' I, II. 6 ,drugie' w. I; ,drugi' II. 298      PUGNA ANDABATARUM Trąbi na rokosz, do wolności woła, Nie widząc, że już ta swawola goła   50 Więcej, niż trzeba, rozpuściła konie W Polskiej Koronie. Języki bystre własnej łają głowie, A pobocz modrzy z pułhaki Węgrowie Czekają, rychło do tych skoczyć mają,        55 Co nie zwalają. Drudzy zaś jamby jadowite sieją, Skąd się ich ludzie nigdy nie spodzieją, Poruczając swe dotkliwe irony Sylabie wronej!  60 Ten kieł uślinił, jako wieprz dziwoki, Z furyą pisząc kartelusz szeroki; Ale on choć tak bezpiecznie wychodzi, Nic nie dowodzi! Co kto chce, czyni, a o cóż wołają,  60 Kiedy po sobie taką wolność mają? Ale (wierzcie mi) niewola w te tropy Już kładzie stopy. Bo czego się wżdy już spodziewać mamy, Kiedy zwierzchności własnej nie ufamy,     70 Chcąc wygnać prawie, co w Polszczę nowina, Z ojcem precz syna? Ale wżdy o co? — Nie ziścił nam słowa, Bo inflanckiego nie wrócił ostrowa 1; Pruski do tego klejnot2 uroniony         75 W niemieckie strony. 1 Mowa o Estonii, którą w paktach konwentach zobowiązał się Zygmunt III zwrócić Polsce. 2 Oddanie przez króla (U/3 1605) opieki nad chorym umysłowo księciem pruskim i administracyi Prus z tytułem księcia elektorowi brandenburskiemu. PUGNA ANDABATARUM        299 — A Królewiec snać w doczesnej opiece. Czas do błędnego śmierci pana wlecze; Ale mu Narew1, gdzie w bok morze huczy, Nie dała kluczy!  80 A choćby na to zarobił oboje, Więc raczej było tam ufce wieść twoje, Mężny Polaku, i sławy poprawić, Niż swój kraj trawić. 0, gdzieby jedne pod chorągiew zwiodła     85 Zgoda nam była gęste z końmi siodła, Co niosły zewsząd godny lud do boju, W żelaznym stroju! Bo kto po obu stron tam puścił oczy, Równał piechotę do janczarskiej mocy,       90 A mając k temu sarmackie Hektory, Dzielności wzory, Czegobyś była, Polsko, nie dostała? Co się odcięło od twojego ciała, Odebrałabyś i więźnie zarazem        95 Jednem żelazem, Któreć po zamkach żałośnie rozsadził Zły samsiad, gdy cię przy panu swym zdradził; Gdzie dziś nieszczęsny staruszek 2 łzy leje, A córka mdleje.   100 Nie wtargnęłaby znowu dzicz z Przekopu I nie oblała krwią świeżego tropu. A nędzne kiedy orało Podole W pokoju rolę? 1 Narwa — m. nad rzeką Narową, klucz do Estonii, będący w posiadaniu Szwedów. 1 Staruszek — Jerzy Mniszek, wojewoda sandomierski, córka — Maryna; trzymani w więzieniu i wypuszczeni dopiero 2 sierpnia 1608 r. 300 PUGNA ANDABATARUM Ale nam nasze nie dały upory, Choć nieraz pokój z królewskiej komory Niosłyć i mądre i cierpliwe głowy Miękkiemi słowy. A nasz co mówi dalej andabata? Widzę, że mija i z pasyą brata. A okrzyk czyni na duchowne znowu, Bo chciw obłowu Takiego, jako Anglikowie mają, Albo co w górach szwajcarskich mieszkają: Widząc, że dokąd ten stan stoi cały, Łbem tłuką skały. Więc znać po pierzu wszawego kalwina, Bo pisze, co mu do ust niesie ślina, Szydząc z konopnych, które święty Frąncek Daje, obrączek. Trzebaby mu znać drótowej obierzy 1, Kiedy go sznurek bernadyński mierzy — Ale już Klio gdzie się indzie śpieszy Od wojny pieszej! 1 Obierz — sprzęt, zwłaszcza myśliwski, sieć; obierz dru pęta, kajdany. EKSCYTARZ 301 LIV. Ekscytarz. Powstał z grobu, cna bracia, niewymownie wzięty U postronnych narodów Machiawel z pęty; Powstał, mówię: Czemuż wżdy o gościu nie wiecie, Czemu jego bytności przyczyn nie dojdziecie? Czy podobno, że prawym u nas gościem będzie? Tak mniemacie? Wierzcie mi, że i w radzie siędzie. Ale, co mówię: siędzie, gdyż usiadł już jawnie, Usiadł i błędom swoim szuka obron prawnie. A pokrywszy ten sposób, którym państwa gubił Południowe, i nas już tak bardzo ulubił,    10 Ze wprzód własną zbrzydziwszy nam wolność, lekkiemi Obmietuje sieciami prawdę przed większemi, A na mniejszych tak srogim naciera pogromem, Ze przed nami plac chwyta z naszym wielkim sromem. Uchwyciwszy, mdłych w mieszek, ale przecie sławnych,       15 Tłumi, Krezom przepuszcza, zażywając dawnych Chytrej liszki sposobów, która skowronkowi Nie dlatego zabiega, żeby pokarmowi Jej dosyć miał uczynić, będąc w takim ciele, Lecz że raną muzyką 1 budzi inszych wiele.  20 Bo gdy co mężniejszego taż to chce pozyskać, Już nie zaraz widomych 2 zwykła sideł ciskać, Ale pirwej dopuszcza swej pociągnąć głowy, Niźli stanie w jej szczekach łup prędko gotowy. LIV. Rpsy: Cz. Nr. 333, k. 468'; Dz. P. III, Nr. 7, k. 307; Racz. Nr. 18, k. 236. «Przed oczyma są memi Janowiec i Hża»... Autor — rokoszanin, ma tu na myśli surowy uniwersał królewski, wydany 10 lipca 1607 zaraz po bitwie guzowskiej w obozie pod Iłżą. Ze zaś o uniwersale wspomina jako o czemś przeszłem i odbytem, więc «Ekscytarz» był napisany zapewne na niedoszły zjazd rokoszański, który się miał odbyć w październiku t. r. w Warszawie; miała to być elekcya nowego króla i dlatego zwrot w w. 200 ...«panem już go (Zygmunta III) zwać nie chcemy» jest zupełnie zrozumiały. 1 ,muzyką' Cz. Dz.; ,użytą' Racz. 2 ,widomych' Dz. Racz.; ,świadomych' Cz. 302 EKSCYTARZ Przetoź srodze ściąźone snem przemycie oczy:         25 Teraz ratuj, kto jeno ojczyźnie ochoczy. Nie zaginął abowiem wszytkich królestw wolnych Nieprzyjaciel: przytomny Machiawel spolnych Życzy wszytkim upadków, lecz przecię rożnymi Chce swe przewieść sposoby; jeśli niesfornymi       30 Nas w tym biegu zastanie, wątpić nie potrzeba, Ze swoje moc rozciągnie, jakby daną z nieba. Wywyższywszy swych uczniów, ujdzie za doktora, A nam ledwie nie przydzie robić dnia do dwora. Spytaź: Skąd to. że takiej spodziewam się mocy?      35 — Każdy godny — odpowiem — leży bez pomocy, Leży i swym potomkom serce tracić każe, Kiedy miasto nagrody blizny tylko maże. Wiem, że kto tę niewdzięczność odnosisz na sobie, Szczęściu to przypisujesz. — Machiawel, w grobie   40 Dawno leżąc, tą króla obwięzuje radą, Żeby cnotę wyrzucił i nazwał ją zdradą. Temźe bardziej, proszę cię, czytelniku zacny, Teraz, jeśli ten jego upominek znaczny, Wejrzy z chęcią, a to masz wolą człeka tego  45 W rządzie, w boju, w kościele jednako wprawnego. Naprzód swoim zamysłom chciał sporządzić radę 1 tak pirwszą z wolnością chytrze zaczął zwadę. Bonum principis consilium. Tu się przypatrz, że pirwszym on mienił filarem Czułość 1 zlecać ojczyzny ludziom w leciech starym, r.o To przydawszy, że gdzieby co bez zdania jego Dziać się miało, nie więcej godzien  2 Można-li to jednemu3 wszytkich mieć przymioty? Słuszna-li to wszytkich swem zdaniem mnożyć cnoty? Przystojna-li nakoniec tym, o których idzie       55 I pożytek i szkodę, gdy na rządzie zejdzie, Wolnej rady zabraniać, zwłaszcza gdy w tym stanie I trwaćby4 każdy musiał, w jakim kładł swe zdanie? 1 ,czułość' Cz. Racz.; ,całość' Dz.; czułość —czuwanie, czujna straż. 2        Wiersz w rpsach niezupełny. 3 jednego' rpsy. 4        ,Trwaćby' Racz.; ,I rwaćby' Cz. Dz. EKSOYTARZ 808 Przedsię jednak pojrzymy, a w swej naprzód ziemi Juź ten edykt uznamy i mówmy z inszemi:    60 Szczęściem czyli nieszczęściem wiek nasz obleżony; Machiawel swe prawa przyniósł w nasze strony, Nie dopuszcza królowi dobrej słuchać rady, A król słucha, poczciwszy tern tylko sąmsiady. Tym, których mu ojczyzna, których prawo każe,       65 Odmietuje; niektórych głaszcze, drugich karze. Jakokolwiek, nam bieda, choć radnych niemało, Ma król panów; snadź gorzej, gdyby się to stało, W czem mu każą pokazać swój animusz pański, I któż dobrze nie widzi, że prawie tyrański.         70 Ale nie dziw, że spólnym chcą tyranna głosem, Bo ich godność pospołu z białagłowskim włosem 1 Policzona być może, albo że jednego Wszyscy mistrza uczniowie, Florenczyka tego, Którego póki z jego żywić będziem szkołą,       75 Poty ogień daremnie będziem gasić smołą. Jako skoro gdzieindziej takowe rozkazem Rozsiewać mu nauki, wszytkie gładko zmażem. To juź, jako swą radę szczepieł, uznać możesz; Jeszcze, jako pobożność, z żalem mi2 pomożesz.        80 Principi ante omnia assimulandum, ut pius videatur, etiamsi non sit. Gdzieś, o cnoto ślachecka, tak srogo wygnana? Gdzie cię szukać, pokaż nam po twych plecach pana. Machiawel bezecny, nie dopiero sławny, Swym przewrotnym rozumem puszcza się na dawny Twojego szczepu owoc, na pobożność prawą:    85 Chytrość mieni królewską być pirwszą zabawą, Szczerość z gruntu wywraca, a co więtsza, z Bogiem Powierzchownej zażywa postawy, odłogiem Zaniechawszy stałości, odmienność rozsiewa I za to się nagrody bez wstydu spodziewa.         90 Pytam: gdzieś jest? Bo gdyś ty swą cześć u nas miała, Radodawców wszetecznych nie szkodzieły działa; 1 ,włosem' Racz.; ,głosem' Cz. Dz. 2 ,mi' Dz. Racz.; ,nie' Oz. 304 EKSCYTARZ Teraz jako na twój ślad łakomstwo i pycha Nastąpieły, już rozum prywata wypycha. Nie nowina ojczyźnie dla złota szwankować, Nie nowina krwią braciej panom się zachować, Nie nowina ojczystą wsławiać imię zgubą, Nie nowina z cnotliwych naśmiewać się chlubą, Nie nowina potężną dobijać się ręką Nieżyczliwej niewolej, wolność puszczać z dzięką.      100 W większej niegdy pogaństwo baśni Apollina Wadze miało: u nich go nie słuchać nowina. A naszym co milszego królom, jako prawa Boże łomić? Snadź może tak wiele postawa, A bez pochyby może, gdyż lat już tak wiele,         105 Jako matnią zmamieni, patrzym na to śmiele. Króla w liczbie pobożnych kładziem, a dlaczego Jezuici, tak mnimam, przyczyną są tego? Bo kiedy w skrytych jego pałacach bywają, Gdy mu częste praktyki z Rakus otwierają,  110 Gdy targują urzędy na swą skłonnym stronę, Aby potym z nich mieli w senacie obronę, My rozumiem, że wtenczas król kazania słucha I stąd o jego życiu w nas dobra otucha. Ale skoro z pokoju Jezuita wyjdzie,      115 A za wolą królewską Gonizaka1 przyjdzie, Jako po dżdżu gwałtownym rzeka więc wylewa, Tak po onych namowach Matyas2 oblewa Zdradliwem papier piórem, daje i z pieczęcią, Co jeno król zamyśli, czyni wszytko z chęcią.        120 I tak ono kończy się nabożeństwo skryte, A Matyas odnosi probostwo obfite. Jezuita z ofiary nabożeństwa tego Bierze cegłę albo dwie złota arabskiego, Co odniósłszy do swojej poślubionej cele,   125 Weźmie przedsię sposobów do chwalenia wiele I tam pańską pobożność, szczodrobliwość, cnotę Jedwabnemi oslachci słowy i robotę. 1 T. j. Gonzaga (Zygmunt Myszkowski, marszałek w. kor.) 2 Maciej Pstrokoóski, wówczas kanclerz w. k. EKSCYTARZ Toż w niedzielne kazanie z płaczem odprawuje, Króla w jego postępkach jawnie animuje,    130 Gromi ślachtę, że nie chcą patrzyć w żywot jego, Pomsty woła na ludzie narodu polskiego. Wtem godzina wyciecze skoro z kazalnice; Wnet Bobola dziękując, idzie, Jezuicie, Ze nic rzeczy namownych nie puścił imo się,         135 Ze im tak króla chwalił, jak głodnemu prosię. Zeznaj, kto zdrowych oczu a spełna rozumu: Mistrz czy uczeń godniejszy w sykofanckim domu? Mistrz i Boga rozkazał postawą odbywać, Uczeń znalazł sposoby, jako to pokrywać.    1*0 Ach, niestetyź, jako nas za takowe sprawy Słusznie ten karać nie ma, komu bez osławy Ująć się nic nie może; choćbyś też dał sieła, Mało będzie: tak się moc jego rozkrzewieła. Jeśli jednak tak srogiej nie chcem odnieść kary,    145 Ani swoich bez sławy włożyć łach na mary, Wejrzmy na to, przez co się ta Korona psuje, Przez co cnota swojego kresu ustępuje: Ujrzym, że wprzód pobożność starożytna poszła I wszytko, co dobrego, za sobą poniosła.   150 Więc ją nawrócić, a zmyślnej bronić postawy, Niechaj idzie z królestwa, niegodna i strawy. A żebyśmy swe mieli warowniejsze rzeczy, Machiawela z uczniami trzeba mieć na pieczy. Bo jeśli, co już widzisz, rada i pobożność,   155 Z których każde królestwo pierwszą miewa możność, Z jego się wolej toczy jako policya, Jego ma mijać zdania albo już i mija, Według zdania swojego tak państwa stanowił, Ze z nich cnoty przedniejsze zupełnie wyłowił.      160 Naprzód szczyrość łaskawą, gdy od pana gonił Lwa i liszki, potężnie temi słowy bronił: Princeps leonis et uulpis ingenium imitari debet, non alterutrius seorsum ab altero. Powiedziałem o naszej w postępkach szczyrości; Już powtarzać nie myślę, jeśli tej chytrości Pisma rokoszowe. I. 306 EKSCYTARZ W naszem państwie nie znamy. Bodaj nie znać było,            165 Ale żadne nic bez niej, by najmniejsze, dzieło. Okrutnego iż zaraz lwa przed oczy kładzie, Ku nieznośnej zaciąga moje pióro zwadzie. Prędko potem żałosny sposób rozszerzenia Tyrańskiego podając, [te środki wymienia]:          170 Tyrannus strenuus et virtute praeditus, ut tyrannidis opes firmet, alere fadiones inter subditos et publicl boni amantes tollere debet. Godna mistrza nauka, jako już moc wzięła, Tak szczęśliwy to doktor, że się nas już jęła. Jęła, i z niej dojdziemy, jakie ma przymioty Ten, komuśmy powinni wszelakiej ochoty. Cóż inszego, dla Boga, u nas się tu dzieje?         170 Niesłusznie się Sarmata z Arabina śmieje. U nich własne tyraństwo, jemuż też podlegli: Do nas, rzekomo wolnych, takież prawa wbiegły. Z jakim mi żalem przyjdzie wspomnieć nasze czasy, Jak nierównie szczęśliwszy ten, kto miedzy lasy     180 Swój wiek trawi, daj to, jakoby nie człowiek. Ale i nasz róźniejszy od naszych wieków wiek; Wszyscyśmy się zmienieli, więtsza cześć królowi, Niż baczeniu, wolemy swe sposabiać głowy. Jeśli król królem u nas, jeśli nie tyranem,  185 Czemu wszyscy we zgodzie nie idziemy za niem? Jeśli strona baczniejsza co w nim upatrzeła Tyrańskiego, dlaczego wszytkich nie objęła? Taka miłość ojczyzny, żebyśmy się zwiedli, Szczerze prawdę zeznawszy, nie więcej się jedli.    190 Lecz jako to nam trudna zwać królem tyrana, Tak im mieć swych postępków prawdę za hetmana. Dziwna u nich, że panem już go zwać nie chcemy; Nam nie dziwna, że z nimi przestaje jak z swymi: Z swemi, mówię; bo jego ze dwojej przyczyny,       195 Niech to wiedzą, niech też wie z nimi i kto iny: Pierwsza, że mu ojczyzny zdradzać pomagają I równo z nim okrutnych upadków czekają; EKSCYTARZ 307 Druga, że gdy to kończyć, co poczęli, będą, Dodawszy mu potęgi, sami w nogach siędą.    200 Nieinaczej, jako gdy pracowitem wołem Poty robi gospodarz, póki jego czołem Co większego nie sprzęże; tego dokazawszy, Już on pierwszy w pomietle: to lepszy, co nowszy. I wam, ludzie niebaczni, obawiać się trzeba,       205 Ze w pokoju takiego nie strawicie chleba, Który zgubą ojczyzny krwawo zarabiacie, Na zwyczaje tyrańskie nic prawie nie dbacie. Nie tylkoć to jest tyran, co widomo traci Wszelkie ludzie bez braku; gorszy, co w postaci  210 Cnego króla tern swoje zmysły poleruje, Żeby to wykorzenił, co lepszego czuje. Cóż my mamy lepszego nad te troje rzeczy: Ludzie godne a wolność, pokój bez odsieczy? Jakoż to nam zachował, u kogo to w ręku?    215 Naprzód pokój położył w ludzi zbrojnych dźwięku; Wolność tak uszanował i z ludźmi godnemi, Ze nic ludzie cnotliwi mają przed podłemi. Takiż pałac okrywa zbójcę wszetecznego, Jaki człeka bez zmazy, a k temu wolnego;  220 Tacy stróże pilnują praw opisów naszych, Jacy, o marni ludzie, i złoczyńców waszych. Którzy nasze wolności prawem warowali I na czasy potomne w księgi zawierali, Tym nagrodę takową za pracę dajecie:        225 Już i zdrowie odjąwszy, żywić ich nie chcecie. Pytałbym o przyczynę, by tak trudno było To zrozumieć, na czem się sadzi wasze dzieło. Myśląc prawa wygubić, chwytacie autory, Żeby się wam ślad podał do tyraństwa spory.   290 Przecz, dla Boga, tak srodze tyraństwa bronicie? Przecz się starych wolności tak srodze chronicie? Jeśli się wam sprzykrzeła wolność nam wrodzona, Jeśli teraz smakuje niewola słodzona, Idźcież sami tam, gdzie jej syci być możecie:        295 Przy nas wolność zostanie, nam jej nie wydrzecie; 20* 308      EKSCYTARZ Nie poszczęści Bóg waszym myślom tak przewrotnym, Nie doznacie go więcej w swych dzieciach1 ochotnym, Ani teraz, choć macie przed nami zwycięstwo, Jest się z czego weselić, i owszem, przeklęctwo     240 Wszytko na was upadnie, że braciej niewinnej Krew lejecie. Przyczyny ja nie baczę inej, Tylko, że wam tyrana tego żołd smakuje. Którym i was i wasze wodze pewnie psuje. O Żółkiewski, jeśliś ty już w dojrzałym wieku   245 Zdradzać począł ojczyznę po onym człowieku2, Którego przypomniawszy dzieje i starania, Żebym prędko poprzestał, żałość mi zabrania, Już ja wierzę, że żaden dziwić się nie będzie, Kiedy uczniów tak wiele koło ciebie siędzie.        250 Aż do tego na sławę pracowałeś czasu, Dla niej to lekko było, cokolwiek niewczasu Dni przyniosły, wycierpieć; teraz, jak szalony, Dawszy pokój pogaństwu, rwiesz ojczyste strony3. Ciebie, jako rozlewcę krwi braterskiej, czeka     255 Jawna pomsta od Boga; tobą się opieka Władca złości wszelakich, ciebie za te młyny4, W któreś włożył i cnotę, póki będą5       Spomni swoje zamysły, spomni i przegróżki, Jakieś o tym tyranie z przodku miewał wróżki,        260 Jakoś go wszytkim wygnać już niedawno radzieł I teraześ dla młynów pierwej, niż kto, zdradzieł. Piękny stopień: z hetmana stałeś się młynarzem, A z młynarza po chwili będziesz i owczarzem. Tak to bywa: kto więcej łakomstwa, niż cnoty,       265 Zwykł przestrzegać, pilnuje z pożytkiem roboty. Jeszcze idę do twoich cnót, Zygmuncie Trzeci, Żeś wykonał to pierwsze, drugie przedsię leci Rozkazanie mistrzowskie, żebyś miał takowych, Którymbyś się powierzał zdrad zawsze gotowych:       270 1 ,dzieciach' Cz. Dz.; ,dziejach' Racz. 2 T. j. po Zamoyskim. 3 ,strony' Cz. Dz.; ,stony' Racz. 4 Por. str. 112. 5 Wiersz w rpsach niezupełny. EKSCYTARZ        309 Principi fallere, peierare et dissimulare sine ulla dubitatione licet, sive ąuod decipiendi artifex semper aliquem fraudi op-poriunum nanciscałur, sive ąuod princeps ingenium versatile et arte usuque factum in saemtiam et perfidiani habere debet, ut re ipsa talem se praestet, qualem expedierit. Wszak cię sądzić Bóg będzie, a nie ci przyszczuwcy, Jeśliś nam był nie przysiągł, prawem, a nie1 hufcy Zatrzymawać w rząd sobie powierzone ludzie? Jakożeś to wypełnił dawszy dank obłudzie? Przed oczyma są memi Janowiec i Iłża:       275 Tam pogromek, a tu nas potkała i zelżą. Czemu? — Żeśmy się twojej przysięgi trzymali I według jej dekretu takżeć ją chowali. A któż w tobie nie widzi inszych powierzchownych Obyczajów albo spraw tak bardzo połównych,  280 Ze kiedybym nie wiedział, że Machiawel radzi I do drogi tyrańskiej pewnie cię prowadzi, Rzekłbym, że masz z natury takich cnót nasienia, Tylko że ich w pożytek mały głupstwo mienia. Aleć już zwłaczać próżno i tych, któreć dają,     285 Szczodrobliwość i wiarę barzo odpierają Tegoż mistrza przestrogi, którycheś się chwycił I z pokłonem od niego przyjąwszy, przećwiczył: Fides, clementia, libertas damnosae sunt virtutes principi; sed opus est tamen, ut earum aliquam spem prae se ferat. Kto w to pojrzy, nie zaraz skąpem cię nazowie, Zwłaszcza gdy mu wydatki kto maszkarne powie;     290 Także i twej dobroci nie dowie się z twarzy, Bo zmyślona pokora nie cierpi potwarzy Póty, póki się samej nie domaca rzeczy, A nie pozna, że zwierzchnia postawa na pieczy, Zgoła, masz na wszelakie wymioty obronę,   295 Lecz tak słabe, Zygmuncie, że w twą biją stronę. 1 ,a nie', ,ani' rpsy. 310 TREN RZECZYPOSPOLITEJ LV. Kasper Miaskowski: Tren Rzeczypospolitej w nieszczęsne wojny domowe. Zacznij, Euterpe, lament i neniją, Niech z oczu wargi strumieniem deszcz piją, Dokąd ojczyzna, roztarchawszy włosy, Narzeka temi rzewliwemi głosy: Wzięłaś, niezgodo, górę. nieszczęśliwa!         5 Oto już szabla we krwi własnej pływa, Czyli jej jeszcze gardło twe niesyte, Aż stoczysz znowu wojska nieużyte? Na tom was, dzieci moje uchowała, Bym po was jako Niobe skamiała,   10 Lejąc zdrój gorzki i noc i dzień cały Z przytomnej członkom marmurowym skały? Czemu na żal mój i na zgubę wieczną Broń podnosicie na się ręką niecną? Policzcie pierwej od Lecha pradziady:    15 Tak-li do wnętrznej zachodzili zwady? O wyrodkowie, o nie dzieci moje! Przodkowie waszy tam nieśli swe zbroje, Gdzie korzyść hojna wabiła i w koło Poczciwym wieńcem wiła sława czoło!  20 LV. Druk: Por. Nr. VII. W «Trenie» wspomniane są jako wypadki do przeszłości już należące: bitwa pod Guzowem 5 lipca 1607 «Oto już szabla we krwi własnej pływa» i zajęcie Inflant po Dźwinę (sierpień 1607): »Wydarł rozbójca znowu mi Inflanty» i t. d. Utwór więc powstał w jesieni r. 1607, może równocześnie z odezwą synodu piotrkowskiego (12 października t. r.) do rokoszan, pod Warszawą zgromadzonych. Słowa «... ciężkie okowy Nieszczęsnej z ojcem żałosnym carowej» nie mogą wpływać na datowanie utworu, gdyż Mniszek z Maryną odzyskali wolność dopiero 2 sierpnia 1608 r. (Wielewicki 1. c. 276). TREN RZECZYPOSPOLITEJ    311 A wy zaś, własne tak plondrując knieje, Ze dziś nie każdy niwy oracz sieje, Ubogich płaczem uszy swe pastwicie, Czego się zemści wielki Bóg sowicie. Gniew mnie twój bije za zbrodnie mych, Panie! 25 I już mój pobieg na tropie tym stanie, Bom dała uróść niekarnej swejwoli, Nie wykopawszy z polskiej pokrzyw roli. Już to, już przyszedł kres mój zamierzony, Jaki i Greczyn i Rzym miał zburzony,      so Jaki węgierskie grody zniewolone I oba Czarnej wody brzegi słone! Tenże me, widzę, goni koniec lata Z pogardą wobec okrągłego świata, Bo co mi złota zgoda darowała,     35 Bym tego dalszym synom dochowała, To mi gwałtownie niezgoda wydziera I wrota obcym na zdobycz otwiera; A upór trąbiąc tern więcej na trwogę, Tego chce, czego dać mu ja nie mogę.       40 Darujcie krzywdę matce dzieci swoje, A już rumioną złóżcie z grzbietów zbroję A jeśli mężnych boków nie dolega, Niech przed bachmatem 2 wprzód Niestru dobiega! Ono ujrzawszy gołe te tam kąty,    45 Wydarł rozbójca znowu mi Inflanty, Jako chciał, prawie bez potu, bez rany, Śmiały po bitwie niedawno przegranej. 1 Zam. w. 42 i 43: ,Do zgody bieżcie, wojny zaniechajcie, A do potrzeby lepiej broń schowajcie' wyd. I. * T. j. przed Tatarzynem, który pędzi na bachmacie. 312 TREN RZECZYPOSPOLITEJ Waszemi na was działy strzelać będzie, Których mu Kamień1 w gęstym dodał rzędzie, 50 A jeśli prędkiej odsieczy 2 nie zoczy, Nie zahamuje Dźwina jego mocy. Ono Siewierska ziemia3 ręce dawa, Która z tyranem nowym nie przestawa, Chcąc pod chorągwią jarzmo zrzucić moją,      55 Czego Tryony4 zimne się tam boją. A toć do całej prosty cel swobody: Wyjąć z niewoli przyległe narody, A klejnot drogi, przedtem uroniony, Wrócić i wsadzić znowu do korony.   60 Woła was tamże ciepła krew braterska5, Którą rozlała zdrada ich łoterska, Wołają długie i ciężkie okowy Nieszczęsnej z ojcem żałosnym carowej. Kto mi da słyszeć jeszcze te nowiny,       65 Ze odpuściwszy wzajem sobie winy I ganiąc radę różnej 6 głowy głupią, Wszyscy pod Orła białego się kupią; Gdzie hasłem zgody społecznej spojeni, Wpadli tam, jako głodni lwi wojenni,      70 Niosąc miecz mściwy na pobój rumiony, Pobitych ichźe wołając imiony? Tam zostawiwszy ręki dzielnej znaki, Podniósłby Polak plon nie ledajaki; A by nic więcej, jedno uwiódł więźnie         75 Z wysoką sławą z pośrzodku ich mężnie. 1 Kamień — Biały Kamień (Weissenstein), zdobyty przez Szwedów w lipcu 1607. 2 ,odsieci' wyd. I, II. 3 Siewierszczyzna, zagarnięta przez Moskwę. 4 Tryony t. j. septemtryony — Niedźwiedzica wielka, tu: północ, Moskwa. 5 Mowa o rzezi Polaków w Moskwie 17 maja 1606 r. 6 ,różne' wyd. I, II. TREN RZECZYPOSPOLITEJ    313 Ale związałby i hołdem ich kraje, Bo Wasilowej krwie im już nie staje, A po okrutnej i długiej niewoli Kto z nich do portu wolności nie woli?    80 Lecz co ja płonne darmo puszczam głosy, Podobne Świerczom na łące bez rosy? Powstają chmury przeciwne bo znowu, Które mi zajźrzą świeżego obłowu. Próżno me żagle bawi kto nadzieją,   85 Kiedy domowe wiatry indzie wieją; Niesie mi samo szłyk moskiewski szczęście, Ale je1 fata gdzieindziej donieście! Tępy wzrok polski nie widzi pogody, Aż mu uciecze wstecz za słone lody,        90 Niewrotna, bo tył głowy mając 2 łysy, Nie da się dzierźeć. nawet ani słyszy. Dorna żelazo upór ostrzyć woli, Puściwszy wodze bezecnej swejwoli. Nie cierpiąc ani ojczystych praw sfory,   95 Ani chcąc 3 z góry pychy 4 do pokory. Stądże (czem się ja nie dopiero hydzę) Serca tern więcej zajątrzone widzę I czekam, rychło między swemi płoty Złożą zaś na się ostre w Polsce groty.        100 Coby wypiła polskiej krwie Bellona, Furyą na się wzajem popędzona? Coby w kurzawie i w żelaznym znoju Kwitnącej młodzi legło na poboju? Rzadkoby matka syna przywitała,   105 Choć od ołtarzów zań dopiero wstała, Rzedsza ujźrzała rozsiodłane konie I zaś po ścienie powieszone bronie. 1 ,jej' wyd. I, II. 2 ,mąjąc' wyd. I; ,mają' wyd. II. Go do obrazu str. 621. 3 chcieć do czego — dążyć, zmierzać. 4 ,pycha' wyd. I. 314      TREN RZECZYPOSPOLITEJ A jeśli się Mars daiej wnętrzny wściecze, Widzę dobyte i postronne miecze;  110 Aż wrzuci pęta Carogród na nogi, A ten dopiero utrze Polszczę rogi! Często on na mię wywarł swe ogary, Nie odmieniwszy w przymierzu maszkary; Cóż gdy mię ujźrzy doma zmordowaną!   115 Łacno mię z konia jedną zwali raną. Więc jeśli ślepe swego końca plemię Napoi pławem szarłatnym zaś ziemię, Tam przy ich grobie usypcie mogiłę, Gdzie ja też zdrowie położę i siłę.    120 Tamże mi filar wystawcie kamienny, Któregoby wiek nie psował odmienny; Na nim nagrobek z twej, Euterpe, głowy Niech kto wydroży temi krótko słowy: »Tu porzuciwszy berło swe na stronę         125 »I zjąwszy z czoła sarmacką koronę, »Przez swych niezgodę kościm położyła, »Ta, com z przodków swych w sławie wielkiej żyła, »Dawając pany narodom postronnym. »Pomknąwszy granic precz kopcem przestronnym,      130 »Zgromiwszy wszystkich nieprzyjaciół siły, »Co się o polską krew kiedy kusiły! »To w zgodzie; ale upór mię domowy »Obalił, za wierzch ująwszy mię głowy: »A jako wicher z korzeniem dąb wali,       135 »Tak nie strzymałam wnętrznych stosów dalej. »Co widząc, biały skrzydła orzeł kładzie, »I Ceres zbiera kłosy swe po gradzie, »Leci też z ręku złoty miecz Pogoni »1 już on żartki koń jedno wiatr goni!«       140 RYTM PO POGROMIENIU 315 LVI. Szymon Szymonowicz: Rytm po pogromieniu na teraźniejsze rozruchy. (Lutnia rokoszańska). Co czynisz, lutnio moja? Czemu strony twoje Umilkły, które przedtem lubo krwawe boje. LVI. Rpsy: Cz. Nr. 339, k. 480; Dz. P. III Nr. 7, k. 315; Racz. Nr. 18 str. 228; Kr. Nr. 254, k. 202; Jag. Nr. 47/2, k. 26 i Nr. 102, str. 250; Ak. Nr. 792, k. 95; Pdr. «Biblioteka Ossolińskich» Poczet nowy, t. IV, str. 46 (wedle rpsu wilanowskiego Nr. 89, którego jednak wydawca nie miał w ręku). Późniejsze wydania (Węclewskiego: Sielanki. Chełmno 1864, i J. Łosia: Sielanki etc. w Bibl. Pis. Pol. Nr. 68. Kraków 1914) są przedrukiem z »Bibl. Ossolińskich)). Autorstwo Szymonowicza, podane w rpsie wilanowskim, nie może podlegać wątpliwości: i język i wierszowanie i polityczne zasady zbyt głośno za tern przemawiają. Inna rzecz tytuł. «Lutnia rokoszańska» znajduje się jedynie w rpsie wilanowskim, «Lutnia rokoszowa» w Jag. 102. zresztą wszędzie «Rytm po pogromieniu na teraźniejsze rozruchy», raz «Tragedya na teraźniejsze rozruchy» (Kr.) i raz »Rytm polski» (Ak. 792), co będzie dowolnem skróceniem niedbałego przepisywacza. Tytuł «Rytm po pogromieniu» i t. d. wydaje nam się pierwotnym już choćby ze względu na dodatek «na teraźniejsze rozruchy». «Lutnia rokoszowa» czy «rokoszań-ska» mogła zastąpić tytuł pierwotny wtedy, kiedy już i «pogromienie» (pod Guzowem) i «teraźniejsze rozruchy{SPECIAL_CHAR: >} należały do dalekiej przeszłości. Ogólne położenie polityczne w tym utworze jest niemal to samo, co w «Nenii» Miaskowskiego: mowa o odmianie króla (w. 98), ale ogromna większość narodu jej nie chce i dlatego ...widząc rozróżnienie Braciej swej i od ciebie, pana, odstąpienie, Zaraz pod twój bok pędem ogromnym skoczyli I onych przedsięwzięciu odpór uczynili (pod Guzowem). Ale tymczasem .... z okrętów wysiada Zły sąsiad, wszystkiemi już Inflantami włada, co nastąpiło w końcu sierpnia 1607 r. Że zaś w w. 102—3: ...kupami jadą, ... wielkie gromady Ściągają i jakoby biorą się do zwady jest już wzmianka o niedoszłej elekcyi rokoszańskiej pod Warszawą (w październiku 1607), i to w czasie teraźniejszym, przeto zyskujemy dość ścisłą datę powstania utworu: «Rytm» napisał Szymonowicz w pierwszych dniach października 1607 r. 316      RYTM PO POGROMIENIU Lubo śpiewały dary złotego pokoju? Zapomniałaś i dźwięku i zwykłego stroju, Czyli płakać nie umiesz, a tylko krzykliwe         Tryumfy zwykłaś śpiewać, nie dumy rzewliwe? Za czasy wszytko idzie: jakie słońce wstaje, Takie Bóg serca ludziom i umysły daje. Żeglarza raz wesołym uczyni pogoda, Drugi raz trwogą 1 miesza zaburzona woda.         10 I ty czasom przywykaj: kędy wiatr powienie, Tam żagle daj; w smutny wiek smutne służy pienie. , Nie ono to, gdyś z Moskwy zwycięzcę witała; Nie ono, kiedyś wielkie 2 hetmany śpiewała, A oni zamki brali, uniż posiadali         15 Możne państwa i rogi tyranom ścierali. Lękał się hardy sąsiad, a na wszystkie strony Kwitnął pokój, surowem męstwem ogrodzony. Dziś wszytko w opak, wszytko poszło w zaniedbanie; Nie usłyszysz, jedno płacz, jedno narzekanie,      20 Jedno straty3 zelży we, kraje zwojowane, Niezdarzone potrzeby, pola krwią oblane. Tu Tatarzyn plądruje i wolnemi wroty Wypada i co miesiąc czyni swe obroty. Już Podole zniesione, ona Ukraina,        25 Ona matka żyzności, dóbr wszytkich dziedzina, W popiół poszła, popiołem i miasta budowne, Popiołem poleciały i twierdze warowne; W niewolą zapędzono lud nieprzeliczony, Więźnie, nieszczęsne więźnie, a bogate plony,         30 Córy śliczne szlacheckie i żony uczciwe, Bisurmanom oddają posługi brzydliwe. Zywiśmy, czy nas morzy sen nieprzebudzony?4 Gore sąsiad, a gore 5 jawnie, beż obrony; 1 ,trwogą' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,smutkiem' pdr. 2 ,wielkie' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,mężne' pdr. 3 ,straty' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,strzały' pdr. 4 ,nieprzebudzony' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,nieobudzony' Jag. Ak. pdr. 5 ,Gore sąsiad, a gore' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,Gore u sąsiad, gore' Jag. Ak. pdr. RYTM PO POGROMIENIU 317 Czynimy1 jako stada, wilkom odbieżane,    35 Czekając tylko z garłem na ostatnią ranę. Już i Wołoszyn wierzga i wzgardą potyka, A pod skrzydło tureckie wszytek się podmyka, Zapomniawszy2 Cecory3, gdzie garść polskiej siły Niezliczone tatarskie wojska nie złomiły.  40 Z drugiej strony na brzegi z okrętów wysiada Zły sąsiad, wszytkiemi już Inflantami włada, Który niedawno z zamków zburzonych wylatał, Albo się trawt rozbitych, uciekając, chwatał. Jaką to krwią kupiono, jakimi trudami      45 Jeszcze przed ojcy i przed naszemi dziadami, Jakie wojska chodzieły, jakie polegały, Mężne garła i zdrowia za to odważały! Teraz gnuśność i jawne rzeczy zaniedbanie Podały to rozbójcy na opanowanie;  50 Prawie się nam te kraje z dłoni wyśliznęły I jako lekka piana, z wodą upłynęły. A Prusak pochutnywa*, bo ma czas po sobie. Złoto pan u potrzebnych, a kto tej chorobie Podległ, już ani ręką, ani sercem władnie;    55 Osieł ze złotem każdy mur przebędzie snadnie. Gruba północna ziemi! ciebie-li winownć, Czyli tych, co nie chcieli mieru z tobą chować? I        tam przyczyna złego; sam5 umysł łakomy Uniosła chciwość i sen fortuny 6 znikomy,   00 A kłamstwo, które długo nie dotrzyma wiary, Prędko wyrnęło i złym złe usłało mary: Jednych pobito, drugich pobrano w więzienie, Nam sromota została i wieczne zelżenie. Lutni moja, tu stańwa! Rzeczy nietykanych         65 Tykać się będziesz, przedtem w Polszcze niewidanych: 1 ,Czynimy' Cz. Dz. Kr.; ,Giniemy' Jag. Ak. Racz. pdr. 2        ,zapomniawszy' Cz. Dz. Kr.; ,zapomniał' pdr. 3 Por. str. 161, uw. 3. 4 ,pochutnywa' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,potakiwa' pdr. 5 ,sam' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,tam' pdr. 6 ,fortuny' Ak. pdr.; ,fortunny' Cz. Jag. Dz. Kr. Racz. 318 RYTM PO POGROMIENIU Nazwać-li1 to rozterkiem, czy2 wojną domową, Czyli z panem poddanych potrzebną umową? Ojczyzno moja, całość i twoje swobody Godne serc jednostajnych, godne spólnej zgody.    70 Czyli tego nieszczęściu twemu nie dostało, Aby cię rozróżnienie wnętrzne zamieszało? Sama ty, jako słońce świat wielki obchodzi, Nie dałaś się zagarnąć tyrańskiej3 powodzi, Sama w nieprzepłaconej zakwitasz wolności,         75 Zażywając cnót jasnych i szczerej prostości. Bodaj każdy śmierć połknął pierwej i legł w grobie, Niżliby się ubliżyć miało twej ozdobie! Hańbi4 cię ktoś nierządem i odmienić radzi. Dla Boga, komu nasza starożytność wadzi,    80 Niech się do rządu wiezie, a nas tak zostawi! Niewolą wolnych ludzi żaden nie poprawi, Trudno wszystkich osiodłać i kto tej nadzieje, Myli się, a snadźbym rzekł5, że z mózgu szaleje, A ledwiebym nie twierdził, cokolwiek różnice        85 Teraz, iż z tej wszytko pochodzi studnice6. Czują się wolne serca i zaraz wzdrygają I ręce niezwyczajnej7 tykać się nie dają. Każda Rzeczpospolita swojem prawem słynie, Starożytnością stoi, nowinkami ginie.       90 Ale jako ostrożność potrzebna w tej mierze, Tak wiele błędu bywa w niedufnej niewierze, A kto się domniemaniem uątpliwem sprawuje, Siła omyłki miewa i siła szwankuje. Cny Polaku! szczycisz się wielkimi przodkami,     95 Ta twoja własna sława miedzy narodami, 1 ,Nazwać-li' Jag.; ,nazwali' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,nazwaćby' Ak. pdr. 3 ,czy' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,i' Jag. Ak. pdr. 3 ,tyrańskiej' Jag. Ak. pdr.; ,tatarskiej' Cz. Dz. Kr. Racz. 4 ,Gani' pdr. 5        ,Myli się, a snadźbym rzekł' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,We łbie kręci, jabym rzekł' Jag. Ak. pdr. 6        ,Teraz, iż z tej wszytko' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,Teraz się miesza, że z tej' Jag. Ak. pdr. 7        ,I ręce niezwyczajnej' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr.; ,Inszej niezwyczajnej' Racz.; ,A ręce nieżyczliwej' pdr. RYTM PO POGROMIENIU 319 Że króle swe miełujesz, że ku nim nie miewasz Złego serca i wiary1 cale dotrzymywasz; Terazbyś miał odmienić? Niechaj ta godzina Zginie2, w którąby miała powstać ta nowina, Iż Polak, królom hardy, niewierny poddany.         100 Możny3 królu, żeś mu4 jest od Boga podany! Choć to kupami jadą, choć wielkie gromady Ściągają i jakoby biorą się do zwady, Nie zwady ci szukają, ale wątpliwości Chcą pozbyć i twej pragną ku sobie miłości,   105 Abyś się w tej ojczyźnie zakochał prawdziwie 5, Abyś im długie wieki panował szczęśliwie I cne potomstwo swoje takiemiż cnotami Zaprawił, żeby potem panować nad nami Umieli, a tak6 każdy do nóg ci upadnie.    110 A jeśliż złego chcieli, stąd uważaj snadnie, Patrzże, co drudzy czynią: widząc rozróżnienie Braciej swej i od ciebie, Pana, odstąpienie, Zaraz pod twój bok pędem ogromnym skoczyli I onych przedsięwzięciu odpór7 uczynili,    115 Jak więc do króla swego lecą pszczoły mężne I koło niego hufy szykują potężne, Zdrowia swe na szańc stawiąc; już przeciwnej stronie Trudny przystęp, bo wojsko stanęło w obronie. Cny królu, stąd uważaj8, co wolność sprawuje  120 I jako jest bezpieczen, kto9 ludziom panuje Swobodnym; jeśli jeden weźmie płoche rady, Albo w niechęć postąpi i zapragnie zwady, Wnet drugi boku strzeże. Miłość serca rządzi; W niewoli kto miłości szuka, barzo błądzi10.         125 1        ,wiary' Dz. Kr. Racz.; ,cnoty' Jag. Ak. pdr. (w Cz. brak). 2        ,Zginie' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,Zniknie' pdr. 3        ,Możny' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,Mocny' pdr. 4        ,mu' Cz. Jag. Dz. Kr. Racz.; ,mi' Ak.; ,nam' pdr. 5 ,prawdziwie' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,właściwie' Jag. Ak. pdr. 6 ,a tak' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,oto' Jag. Ak. pdr. 7 ,odpór' Cz. Dz. Kr. Racz.; ,dosyć' Jag. Ak. pdr. 8        ,uważaj' Dz. Kr. Racz.; ,rozeznaj' Cz. Jag. Ak. pdr. 9        ,kto' Cz. Jag. Ak.; ,co' Dz. Kr. Racz pdr. 10 ,bardzo błądzi' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,ten pobłądzi' pdr. 320      RYTM PO POGROMIENIU Gdzie bojaźń, tam nienawiść, a nienawiść zguby Zawsze szuka; niech ją, jako chce, do kluby Naciąga, przecie ona w swój cel zawsze mierzy, A komu jest niechętna, skąd może, uderzy. A tu więc i ci, co się tobie przeczni1 zdali,      130 Z miłością się u twoich nóg opowiedali. Nie rokuje niewola ani mówek2 stroi, Ale z cicha upatrza i swe sztuki broi, A żaden nie przestrzeże, wszyscy złemu radzi: Tego w łożnicy kole 3, pod tego podsadzi   135 Skryte prochy, ten w trunku, ten zdradzon w potrawie, Ten nieznacznym sposobem, ten zabity krwawie. Wolność tego nie umie, bo ją jarzmo w szyję Nie dolega i w całej bezpieczności żyje. Cny królu, jakokolwiek ta sprawa stanęła    140 I lubo cię kłopotem przykrym ogarnęła, Bierz próbę z serc cnotliwych; i ta i ta strona Ma u ciebie być wiarą wielką zalecona. Nie najdziesz tu obłudy, najdziesz szczerość całą I stateczność na wszelkie złe przygody trwałą;        145 Najdziesz miłość uprzejmą, którą ty miłością Wzajemną oddaj, a tak już z zupełną dulnością Sadź się na niej, bo zdrady gmin ten nie uczyni * I próżno go zły język o swąwolą wini; Częściej koń, w twardej krydze chodzić nauczony,     150 Jeźdzca zmiata, zaś w biegu munsztuk pozwolony Łacniej utrzyma, niżli wodze mocno jęte. Próżno wędzidło wściąga już raz na kieł wzięte, Miękką gębę miękko wieść na jeźcu należy. Wolny lud wolno prowadź: dobrze5 on pobieźy        155 I bez pręta. Piękna to, że kto chce żyć w prawie, Nie cierpi surowości; sprawuj go łaskawie, 1 ,przeczni' Kr.; ,przeciwić' Ak.; ,przeczie' Jag. Racz.; ,przecie' Cz. Dz.; ,przeżyć' pdr. 1 ,mówek' Jag. Dz. Kr. Racz.; ,rozmów' Cz. Ak. pdr. 3        ,kole' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,kolą' pdr. 4        ,Sadź się na niej, bo' Dz. Kr. Racz.; ,Posadź się na niej, ten' Cz. Jag. Ak.; ,Posadź na niej, tenci' pdr. 5 ,dobrze' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,wolniej' pdr. RYTM PO POGROMIENIU 321 Owszem, łaską poprzedzaj, a pozwalaj wiele: Na grzbiet postanowiony siada jeździec śmiele. Jeszcze zły język mówi: »Wojną państwa stoją;   160 Zła wojna, gdzie się pana poddani nie boją« 1. Nie tylko mocą albo wojski albo męstwem, Ale się więcej wojna wspiera posłuszeństwem, Do którego swobodne ludzie trudno chylić. Kto na mało pogląda, łatwo się omylić2.       165 Nie każde posłuszeństwo idzie z przymuszenia I gdziebyśmy się chcieli uciec do baczenia, Ledwo to posłuszeństwem nazywać się godzi, Co za poniewoleniem3 i z musu przychodzi. Iż każesz, noga* idzie, serce się opiera.   170 Próżno ostroga konia niechętnego zwiera. Próżno nauta ku górze wiosły5 usiłuje; Ale gdzie przyrodzona cnota6 rozkazuje. Tam serce chętne bieży; sercem wojny stoją, Męźniejszy są, co sławy, nie chłosty się boją.  175 Niewolnik w kąt się ciśnie; wolny jasne czoło Ukazuje i wszędy stawi się wesoło, I owszem, rad poprzedza wszelkie rozkazania. Aż więc niektórych słychać jawne narzekania, Ze nie są w dziele, że się doma oblegają,    180 A drudzy krwią ojczyzny cudze oblewają. Azaż niedawno oczy nasze nie widały, Jako gwałtowne wojska prędko się zbiegały Na jedno zawołanie hetmana dzielnego ? Owa wszędzie ochotę znać ludu wolnego.      185 1 ,Zła wojna, gdzie się pana poddani nie boją' Cz. Jag. Dz. Ak. Kr. Racz.; ,ZIa nowina, gdzie pana poddani się boją' pdr. 2 ,Kto na mało pogląda, Zatwo się omylić' Kr. Ak. Jag. pdr.; ,Kto na to nie, Zacno może się omylić' Cz. Dz. Racz. 3        ,poniewoleniem' Cz. Jag. Ak.; ,niepozwoleniem' Dz. Kr. Racz. pdr. 4        ,Iż każesz, noga idzie' Cz. Jag. Ak. (w Dz. Kr. Racz. brak); ,Gdzie każesz, ono idzie' pdr. 6 ,Próżno nauta ku górze'... Dz. Kr. Racz.; ,Trudno gwałtem ku górze wiosło usiłuje' Cz. Jag. Ak. pdr. 6 ,przyrodzona cnota' Cz. Jag. Ak. Dz. Kr. Racz.; ,przyrodzenia siła' pdr. Pisma rokoszowe. I.      21 322      RYTM PO POGROMIENIU - UPOMNIENIE KORONY POLSKIEJ Cny królu, przypasz jeno do boku broń swoje. A wsiadaj na rączy koń: ujrzysz ludzie twoje, Ujrzysz własną powolność, Polaki cnotliwe, Królom panom swym służyć zawsze nieleniwe. Umiej łaską szafować i tern, coć do ręku      190 Bóg powierzył, niech cnota pewna będzie wdzięku, Niechaj bierze, kto robi; tak na wszytkie strony Naród nasz będzie, jako był, niezwyciężony I ty sławą obłoków dotkniesz, a te wrzawy Ucichną, gdy nastąpią ważniejsze zabawy.     195 Robić ludem tym, robić potrzeba koniecznie! Lutni moja, barzoś się rozwiodła bezpiecznie! Rym to nie twego tonu1, dzierż się przystojności: Podczas rzecz zamilczona ma więcej mądrości. LVII. Upomnienie Korony Polskiej. Na herb starodawny Ich M. panów Lanckoronskich. (Herb Zadora). Lew straszliwy zwierzętom mocą swoją ziemskim, Zdawna za stemma dany w domu Lanckorońskim; Nie bez wielkiej przyczyny płomień mu przydano, Bo je straszne jako Iwy u postronnych znano. Lew okrutny na zwierzę, a gdy się położy,    5 Dobrowolnie swą srogość na stronę odłoży. Toć się w twym domie znajdzie, dał wam to Bóg z nieba: Męstwo wielkie, łaskawość, kiedy jej potrzeba. Źyjźe ty, młody panie, który naśladujesz Zacnych przodków; zdarzy Bóg, senatorem będziesz.   10 1 ,tonu' Cz. Jag. Ak. Dz. Racz. pdr.; ,stanu' Kr. LVII. Druk współczesny: «Upomnienie Korony polskiej, ojczyzny miłej do synów swoich, aby się karząc inszych narodów przypadkami, sami do zgody jako naprędzej przystępowali, uczynione na konwokacyą krakowską w roku 1608», przypisane Wielmożnemu Panu Jego M. Panu Stanisławowi Lanckoronskiemu z Brzezia, dworzaninowi Króla Jego M., panu swemu M. etc. Wspomniana w tytule konwokacya krakowska r. 1608 (24 kwietnia) objaśnia czas powstania utworu. UPOMNIENIE KOKONY POLSKIE.! 323 Upomnienie Korony Polskiej. Concordia parvae res crescunt, discordia maximae dilabuntur. Wielebym do was miała, utrapiona, mówić Matka, lecz się od płaczu nie mogę utulić; Przyjmicie to nakrótce, bierzcie w uszy swoje, A niechaj ważne będą zdrowe rady moje, Które z miłości mówię, nie życząc zginienia     5 Wam, synom najmilejszym, sobie utrapienia. Słuchajcie mię z pilnością, któram was zrodziła, A nad insze narody wolnością uczciła, Sprawiłam wam granice nad insze przestrone, Podbiłam pod moc wasze i państwa postronne;        10 Przed wami czołem biją mocni Wołochowie, Inflantczycy, Kaszubi, Żmudź i Prusakowie; Nieraz się wam Serbowie, Multani kłaniali, Srodzy Bisurmańczycy przyjaźni żądali, O dzielności słychali i dzicy Indowie,     15 Arabczycy, Partowie, dalecy Persowie. Z dawna ich męstwo słynie na zachodnie kraje, I gdzie [w] bystry[m] Tanais zimny lód nie taje. Gdzieźkolwiek jedno ludzie rozumni mieszkają, O        syniech cnego Lecha dobrze pamiętają,      20 Który się był rozsławił wszystkim zamorczykom I        panował szczęśliwie odległym Duńczykom, A tego po nim drudzy znacznie poprawili I sarmatyckich granic zewsząd przyczynili. Prawie się nie oparli aż pod Euxinum,      25 Wszystkich mieczem hołdując, a potomnym synom Na znak swego zwycięstwa słupy postawili Miedziane w dzikich polach, by się nie ważyli Z granic swych ustępować północnym Moskalom, Ustraszyć się nie dali wschodnim obwatelom,        30 Za termin morze dając, Tatry od południa, A to, żeby trzymali do ostatniego dnia. I tak się wam szczęśliwie wszystko powodziło Przez ten czas i w pokoju i w dostatku żyło 324      UPOMNIENIE KORONY POLSKIEJ Serce wasze; a jeśli mały żal nastąpił,       35 Gdyście sami zechcieli, wnetże on ustąpił. Zszedszy się do gromady, zbrój swych poruszyli, Niejednegoście z państw ich własnych wystraszyli. Pomnią klęskę niejedne grubi Tatarowie, Pomni Moskwa zdradliwa, Serbi, Multanowie,       40 Jako zbici leżeli; tylko się ważyli Do Wołoch niewpowiednie wpaść, więtszej zażyli Trudności i ojczyste pola napełnili Ciały swemi, a wyście we krwi ich brodzili. Także gdy zamorszczycy na ląd wysiadają     45 A do pola im przydzie, nigdy nie wskórają. Jeśli1 też co bezludnych zamków tam wzdobędą, Niedługo się, gdy zechcą oni, w nich osiędą. Owa zgoła żaden was naród swą dzielnością Nie celuje pod słońcem ni złotą wolnością.     50 Nie schodzić na dostatkach, kruszce ziemia dawa, Jak po nilowych brzegach, żyzność swą podawa. Czegóż wżdy niedostaje, na cóż uskarżacie? Czegóż jeszcze z namilszej ojczyzny nie macie, Żeście swe miecze, zbroje na nię obrócili    55 I z starodawnych ozdób onę obnażyli? Czego seditiosi w on czas nie czynili Rzymianie, z Hannibalem gdy się powadzili; Woleli swoją mocą jego złość ukracać I wszystkę popędliwość na niego obracać.      60 O, jak jest Hannibalów na cię i Pyrusów! Wiele żałosnych nowin bierzesz do swych uszów! W Moskwi bracia pobici, drudzy znieważeni, Zacnych stanów panowie z dostatków złu pieni. Niewoli nieprzywykłym zdrajcy urągają,      65 Bracia was zapomnieli, nic o was nie dbają. Jedni w ciężkim więzieniu z żalu umierają, Pozostali do miłej ojczyzny wzdychają. Więc jaką szkodę w ludziech i w dobytkach czuje Sławne w żyzność Podole! Tatarzyn plondruje,         70 Bije, wiąże w niewolą szlachetną krew twoje, Zaprzedaje pohaniec, ach, na żałość moje. 1 ,Jest' pdr. UPOMNIKNIE KOKONY POLSKIEJ       325 A wżdy to was nie ruszy, choć też dosięgają I zewnętrzne rozruchy barzo dolegają. Sweście mocy, dostatki na się obrócili,     75 Sami siebie i drugich barzo poniszczyli. Gdzież ona sława wasza, o której słychali Postronni narodowie, barzo się was bali? A teraz już przez szpary na was poglądają I zewnętrznej niezgody upadku czekają.     80 Ach, niestetyż, toć przeszły one złote lata! Czy to już przybliża się koniec tego świata? Już się to u mnie pełni, co Pan nasz powiedział, Że przyda dni takowe, jakich nikt nie widział: Powstanie brat na brata, syn na ojca swego,      85 Sąsiad sąsiada będzie na śmierć szukał jego; Poddani przeciw panu i jego zwierzchności Powstaną, zatem górę wezmą wszystkie złości I już koniec brzydliwy przydzie wyniszczenia Wszystkich narodów przez te nieznośne trapienia.   90 A wy wczas się obaczyć chciejcie, o synowie! Wszakeście jest krew moja, a nie wyrodkowie. Miejcież lutość nademną i sami nad sobą, Uzdrówcie mnie, schorzałą, pożądliwą zgodą! Zgodą Persowie stali długo i Grekowie,     95 A w niezgodzie śmiertelny jad czują Węgrowie. Numancyą, Kartago zgoda wywróciła Rzymska, różnica samych w niewolą wprawiła. Niezgoda prawa łamie, wolności wywraca, Monarchom, królom ziemskim dyadema strąca.         100 W niezgodzie pozbywają ludzie swobodności, Przełożeni królowie swej wielowładności. Tam Bóg sam błogosławi, gdzie zgoda panuje, Jego to nawiększy dar: któremu daruje Królestwu, tam rząd wielki, cnota, sprawiedliwość.   100 Obfituje pobożność, nie ma tam miejsca złość Nieprzyjaciele wszyscy tej się obawiają, A gdy rozterki słyszą, zginienia czekają. Jako jeden powiedział1, że tym zachowana Rzeczpospolita w rządzie, na czem gruntowana      110 1 Sallustius, Cat. 2. 326 UPOMNIENIE KOKONY POLSKIEJ Z początku, a gdy zasię w nowość jaką wpadnie. Do labiryntu wszedszy, prędziuchno upadnie. Tegoż się ty obawiaj, karz się cudzą szkodą, A myśl o sobie, proszę, przed przyszłą przygodą. I odmiana w królestwie, w rzeczypospolitej —      115 Nie pochwalają barzo wiele ludzi i tej. Bo zwyczajmi dawnymi rzymskie państwo stoi 1, Zgodliwi są dla tegoż, każdy się ich boi. Miłujcież wy też zgodę, prawa swe, wolności, A pana ochraniajcie i jego zwierzchności  120 I prawa święte, które starszy wam podali, Żebyście się na insze nie tak zdobywali. Bo takimi darami Boskiemi kto gardzi, Niewolstwo wieczne na się, na syny prowadzi. A kto nie chce zgodliwie żyć pod swoim prawem,     125 Pozbywszy go w nierządzie, musi pod tyranem. Rzymianie, świata rządzcy, także też wierzgali, Zwady czyniąc domowe, Boga pobudzali Do gniewu, który na nie tyranna wprowadził, Juliusza; ten przednie wszystkie z nich wygładził,         130 Którym wszyscy służyli, sami też czynili, Dla niezgody w niewolstwo wieczne się wprawili. Toż się i tym dostało, co teraz w Azyej Mieszkają i w Afryce, toż [w] sławnej Grecyej. Wyście już blizcy tego, a snadź i cięższego   135 Upadku, bo nad wami wisi wiele złego Zewsząd, niemasz pomocy: Bóg [d]a, zgoda będzie; Toć twoja moc, to zbroja, ta cię szczyci wszędzie. Bóg jest miłośnik zgody i tam przemieszkiwa, Gdzie ona jest, tam hojne dary swe wylewa.       HO Ale was spytam mało: Cóż wżdy te przyniosły Zawziętości pożytku? Z niej wszystkie urosły Swowoleństwa, rozbójstwa; już niewolen swemu Szlachcic w domu i kupiec nieprzywykły temu. Po miastach i miasteczkach ludzie narzekają,      145 We wsiach się, ach, niestetyż, sami zabijają, Których krwawy pot płynął, zdobywając chleba, A swoim go dziateczkom nie mają, gdy trzeba. 1 Moribus antiquis res stat Romana virisque (Ennius). UPOMNIENIE KORONY POLSKIEJ 327 Jednych bez miłosierdzia okrutnie mordują, Aż się drudzy, uchodząc, śmierci odejmują.    150 Majętności dostatnie w niwecz obrócili I gorzej, niż poganie, drugie popalili. Brat brata rodzonego, syn ojca swojego Prześladuje, a nie czci ni zwierzchności jego. Gdzie się kolwiek obrócisz, wszędy nieprzyjaciel:   155 W domu, w drodze, u swoich, a kędyź przyjaciel, Kędyż prawo, gdzie cnota, święta sprawiedliwość? Ach, niestetyź, toć wzięła górę nieszczęsna złość. Czegóż się stąd spodziewać, tylko już zginienia Dla takowej swejwoli, państwa utracenia.  160 Póki wam tedy zstawa czasu, poratujcie, O        namilszy synowie, wżdy się już zmiłujcie Nademną, utrapioną, i sami nad sobą! Uzdrowcie mię, schorzałą, pożądliwą zgodą! W was ci moja nadzieja, o senatorowie,   165 Wyście moja obrona i czuli stróżowie: Strzeżcież, odwodząc bracią od tych zawziętości, Niechaj już głowie mojej nie czynią przykrości! Głowa członków ozdobą: onę wszystko boli, Tej samej zadanych ran nierychło wygoi.   170 Czyńcież dla niej i dla mnie, niech wam błogosławi, Szczęśliwe rady wasze wieczna mądrość sprawi. Prośba do Boga Korony polskiej o zgodę synom swoim. Ty sam, Sprawco wszech rzeczy, co królestwy władasz, Ziemią, morzem i niebem, cesarze posadzasz Na ich tronie wyniosłym, aby lud rządzili, Przykazania Twojego drogami chodzili, Tyś Bóg nawyźszy, kapłan, króle koronujesz,   5 Karzesz z miłości Swojej, potem je ratujesz; Tyś wielką mocą lud swój z niewoli wybawił, Przez morze suchą nogą na puszczy postawił, Wwiodłeś do Chananejskiej obiecanej ziemie, Zęba1, Chana2 i wszystko wybiłeś ich plemię;         10 1        Zeb — Madyanita. 2        Chanaan, syn Chama, nadal nazwę ziemi Chananejskiej. 328      UPOMNIENIU KOKONY POLSKIEJ Manassesa1, monarchę także egipskiego Karałeś, w łaskę przyjął Dawida swojego; Danielaś wybawiał od lwów srogich, głodnych, Troje dziateczek wyjął z płomieniów okrutnych; Tyś jest najwyższy hetman, ty wojska szykujesz,    15 Królestwa upadłego, gdy chcesz, poratujesz; Tobie służą niebieskie i ziemskie mocarstwa, Morskie i też powietrzne i piekielne państwa; Tyś wiele królów miłych na tronie posadził, Antyocha, Zyzara2, Achaba poraził,        20 Sencheryba pysznego i z ufami jego W minucie jednejś pobił przez anioła swego; U ciebie nic trudnego, wszystko ty uczynisz: Zmiłujesz sie, boś jest Bóg, prędko gniew odmienisz. Odmień od swoich wiernych Aswera srogiego         25 Sentencyą, a wspomnij pomazańca swego! Pomni na mię, swą Hester, Polskę utrapioną, Do śmierci i z synami już barzo przymknioną! Rozprósz Achytofela3 złośne rady jego, Wyrwi mię z niebezpieczeństw i Chrystusa swego!    30 Daj serce synom moim, by mieli jednakie Ku sobie i ku panu w trudności wszelakie! Przywróć mi, o Panie mój, mą pierwszą ozdobę. Którąm miała nad insze narody, swobodę. Uczyń to dla czci swojej imienia Boskiego,        35 Zmiłuj się nad ludem swym, nie daj w pośmiech jego! Daj zgodę synom moim, niech nie urągają Ci, którzy przed imieniem Jezus upadają; Niech znają, żeś ich Ty Pan, i Ciebie samego Chwalić będą na wieki, dobrodzieja swego!   40 K[oniec] U[pomnienia]. 1 Manasses, król judzki. 2 Sisara — wódz króla chananejskiego Jabina; jego historya w ks. Sędziów, rozdz. V. 3 Achitofel — doradca Dawida, następnie przeszedł na stronę Absa-lona (2 ks. król. rozdz. XVI i XVII). PKZESTRACH ŚMIERTELNY 329 LVIII. Seweryn Bączalski: Przestrach śmiertelny. 1. Przestroga senatorom Korony Polskiej. Senatorowie wszyscy świeccy i duchowni, Czemużeście do tego nie są tak sposobni, LVIII. Druk współczesny: «Przestrach śmiertelny Seweryna Bączal skiego z Daliechowic, Z którego każdy porozumieć może, Kiedy się owo nagle rozniemoże, Jako mu serce wnet strach opanuje. Przetoż przestrzegam, niech się każdy czuje W powinności swej z poprawą żywota, Chce-li uść tego, com ja miał, kłopota. Cum gratia et privilegio S. R. M. W Krakowie, w drukarni Mikołaja Loba, roku Pańskiego 1608. Utwór przypisany «Jeronimowi Gos tomskiemu z Leżenie, wojewodzie poznańskiemu, staroście sendomierskiemu» etc. etc. Autor popadłszy w śmier teiną chorobę i następnie powstawszy z niej szczęśliwie, czuje się upoważnionym do dawania oprzestróg» wszystkim wogóle ludziom, a w szczególności: senatorom, Koronie Polskiej, obywatelom koronnym, rokoszanom, żołnierzom. Może najciekawszą częścią jest rodzaj epilogu «Do tego, co już przeczedł« Mówi tam o współczesnych sobie poetach: Hieronimie Morsztynie, co to «sobie postawkę taką uprząść umie, Jakoby trzeciego dnia z Panem Bogiem gadał», Wołyńcu (Szymonowiezu?), którego «pisma podobno do cudzych krajów rozsyłają», o Stanisławie Grochowskim, wreszcie o sekretarzu królewskim a swoim wujaszku, Jakóbie Pękowskim. Z utworu Bączalskiego podajemy cztery «Przestrogi», które się wiążą z rokoszem. Pochodzą one, jak już data druku wskazuje, z r. 1608, napisane w maju, już w czasie konwokacyi senatu, jak tego zdają się dowodzić słowa: «Ej, dla Boga, do zgody chciej cie przystępować!», a więc w czasie, kiedy senatorowie niecierpliwili się z powodu odwlekania przyjazdu Zebrzydowskiego i trzeba było zaręczenia Żółkiewskiego, że «w ciągu niecałego tygodnia wszyscy pod tym względem będą uspokojeni i powrócą do domu z upragnioną zgodą i pokojem«. (Alessandro Ci 11 i: Historia delie sollevationi notabili seguite in Pollonia gl'anni del Signore 1606, 1607 e 1608. Pistoia 1627, str. 255). Seweryn Bączalski, rymopis z początków XVII w., napisał jeszcze dwa utwory: «Ochrona koronna» Kraków 1606 i wielokrotnie przedruko 330      PRZESTRACH ŚMIERTELNY Ze nie możecie znaleźć śrzodku takowego, Iżby było w Koronie naszej co dobrego? Wam ci to należało i z panem społecznie,    5 Byście się zrozumieli o wszystkim statecznie. Widzicie, że niecnota u nas wzięła górę. A tak idzie o wasze, jak i naszę, skórę. Trzeba takiej swejwolej co rychlej ukrócić, Miłosierdzie zbyteczne od serca odwrócić.   10 Zaraz było złe karać według ich zasługi, Widzi mi się, żeby był teraz krótszy drugi. Rad ci Pan Bóg wszelakie miłosierdzie widzi, Lecz się sprawiedliwością jasną nic nie brzydzi. Mamy takich przykładów w Piśmie świętym siła,  15 Ze zawżdy sprawiedliwość Bogu była miła. I dotąd tego w Polszczę zawżdy przestrzegano: Kto co z prawa wykrocił, zaraz go skarano. A wy wszystko na zwłokę i z panem czynicie, Więc dlatego częstokroć kontempt odnosicie.         20 O Stefanie, tych czasów trzeba cię tu było: Wszystkoby się zarazem u nas odmieniło. By cię miał kto wspominać z twoich kto wszetecznie, Jako pana naszego, pomniałby był wiecznie, Co to jest pomazańca w gębę brać Bożego,      25 Umiałby był zemścić się despektu swojego. Ja się boję, aby nam nie przyszło do tego, Ze z tak świętego pana i dobrotliwego Nie mieliśmy zaś złego, bo musi przełomie By nalepszą naturę, kto się chce ochronić.   30 Dajem wielkie przyczyny, by nam tak panował, Swowolniki by karał, a dobre miłował. wany, ostatni raz w r. 1822, «Fortuna albo szczęście» (zabawy towarzyskie). «Ochrona», zdaje się, ma związek z rokoszem; niestety, znana tylko z napomknień. O życiu i stosunkach Bączalskiego wiemy tylko tyle, co sam podaje w «Przestrachu». Nie jest on w Rzeczypospolitej Babińskiej astarym polskim nowiniarzem», jak chce Chmielowski (w Encykl. W. III.), bo gdyby za Zygmunta Augusta był juz «starym», to ileż lat musiałby mieć w r. 1608? Niesiecki zna Seweryna i przytacza nawet «Ochronę koronną», a o Bączal-skich pisze, że «Dalechowice (z których się i nasz Seweryn pisał) gniazdo domu tego; w Podgórzu osiedli, lubo i w Płockiem dziedziczyli, wszędzie nauką i dzielnością na dobro tej ojczyzny pracując». PRZESTRACH ŚMIERTELNY I tak trzeba: sami to rozumieć możecie, Kiedy swoje powinność przed oczy weźmiecie. Ej, dla Boga, do zgody chciejcie przystępować; Zstanie-li się co złego1: was będziem winować. Radźcie panu, aby sejm co narychlej złożył, Na którymby każdy z was prywatę odłożył, A radził o ojczyźnie szczyrze i chętliwie; Tedy z pomocą Bożą temu niewątpliwie Zabieżecie tak złemu upadkowi swemu, A mam tu prawdę wyrzec, zginieniu naszemu. Trzeba na sejmie przyszłym wszytkim radzić o tym, Jakoby takie kupy nie bywały potym. Trzeba wiedzieć, ocz się ma kiedy rokosz podnieść. Nie chcemy-li na potym takowych szkód odnieść. Nie są oszacowane tej Korony szkody, Jednak nam nie zawadzi to mieć dla przygody. Kiedyby nam król, pan nasz. chciał być takim panem. Żeby czynił bezprawie jakie swym poddanem. Myślił ująć co naszych swobodnych wolności, Tamby trzeba do kupy bez wszej wątpliwości. I nie wierzę, by była w tym szlachecka żyła. Kiedyby już potrzeba taka tego była, A tam się nie miał stawić, jak na ogień prawie, Ale inszym porządkiem myślić o poprawie. Nie tak, jako tu teraz było temi czasy, Bo się byli unieśli, nie wiem za czym, naszy. Czego teraz żałują, to o nich rozumiem; Inszych jeszcze, co myślą, zrozumieć nie umiem. Niechże wam tedy Pan Bóg doda ducha swego, Abyście co na sejmie sprawili dobrego, Radząc zgodnie w miłości tam o wszystkim na nim. Tak nam będziecie prawi2 i sobie, mym zdaniem. 2. Przestroga Koronie Polskiej. Zacna Korono polska, po wszem świecie sławna, Gdzież się z ciebie podziała cnota starodawna, 1 ,z tego' pdr. 2 ,prawy' pdr. 332      PRZESTRACH ŚMIERTELNY Także zgoda i miłość zobopólna ona, Którąś ty dobrze stała, byłaś rozszerzona? Albo i ona wiara dobra, jednostajna,     5 I chęć twoja ku Bogu kędy jest zwyczajna I święta sprawiedliwość, którejś przestrzegała, Według praw pospolitych zawżdyś złe karała? Prawda, którąś trzymała, jakoż w tobie gaśnie, Rzadki, kto się nią bawi, widzimy to jaśnie.        10 Sumnienia ani pytaj: na grzech by zapalił, Choć kto co źle uczyni, drugi będzie chwalił. Azaź tego na oko teraz nie widziemy, Co się teraz u ciebie tu dzieje ze złemi? Ma drugi promotory, choć zasłuży gardło,     15 I dlatego, Korono, na cię to przypadło, Ze się złym folga dzieje, szerzy się swawola, Kędy wolność miała być, to teraz niewola. Rzeczesz, że mi już teraz wszytkiego ubyło, Tak się we mnie złych ludzi wiele namnożyło,         20 Bo jakom tę Koronę z dawna otrzymała, Nigdym więcej u siebie swowolnych nie miała. Na kogóż mam narzekać, Korona strapiona, I tak na wielu miejscach barzo poszkodzona? Straciłam u postronnych swoje dobrą sławę,   25 Nie dlaczego inszego, jedno prze złą sprawę Tych, którzy mogąc zabiedz upadkowi memu, A nie chcą, bo folgują pożytkowi swemu. Nie mówię, aby wszyscy; jest siła w senacie Ludzi godnych, cnotliwych, które dobrze znacie,   30 Którzy powinności swej zawsze czynią dosyć: Cóż potym, kiedy ini nie chcą ich w tym znosić. Jabym1 rzekła w tej mierze tu co do zwierzchności; Prozno, muszę zamilczeć, nie mam z to śmiałości. I ten2, jako rozumiem, przyczyny nie dawa,       ss Jak3 go to nieprzyjaciel pokryty udawa. Jednak jeśliźeby się co mi4 rozchodziło, Wamby prawdę powiedzieć panu się godziło. 1 ,Żebym' pdr. 2 ten — król. 3 ,Tak' pdr. 4 ,im' pdr. PRZESTRACH ŚMIERTELNY     333 Przyjmie to on za wdzięczne x i miejsce prawdzie da; Będzie-li tego trzeba, wolności mi przyda.         40 Nie myśli, aby kiedy miał mi jej ujmować, Ale mię chce przy prawie nadanym zachować. Za co niechaj mi długo szczęśliwie panuje, Złe karze, a dobrym zaś łaskę pokazuje. 3. Przestroga obywatelom koronnym. Obywatele wszyscy tej naszej Korony, Czemuście tak niedbali, nie chcecie obrony, Aby tylko dla siebie postąpić takowej. Coby wżdy żołnierz zawżdy u nas był gotowy? Cóż się dzieje, dla Boga, na cóż się spuszczacie?      5 Wymówki tu u siebie statecznej nie macie. Koniecznie chcecie zginąć, za grzech was Bóg karze, Bo już prawie siedzicie tu jako na sparze. Łaskać to wielka Boża, że wam tak folguje, Iże was nieprzyjaciel jaki nie plundruje.         10 A przecie się z pobory barzo zaceniacie 2, W czym, to w słowie wolności swojej przestrzegacie Widzicie, jaka teraz z źołnierzmi biesiada, Że po chwili przed nimi będzie wszytkim biada. Kiedy oni swej słusznej zapłaty nie mają,   15 Ato w dobra królewskie zarazem wjeżdżają; A wielka to jest szkoda pospolitej rzeczy. Przodkowie zawżdy waszy mieli to na pieczy, Aby była zapłata żołnierzowi zawżdy I w swojej powinności poczuwał się każdy.    20 Teraz puścili na szrot8, o sławę nie dbają, A nie dziw, bo zapłaty powinnej nie mają. A chociaż też i mają drudzy, bez baczenia Czynią szkody, gdzie mogą, nie mając sumnienia. Haniebnie się natura ludzka pokaziła,      25 Jezus, toć u nas ludzi złych jest bardzo siła! 1 ,wdzięcznie' pdr. 2 ,zaczynacie' pdr.; zaceniać się — drożyć się. * puścić na szrot — na niebezpieczeństwo narażać. 334      PRZESTRACH ŚMIERTELNY Azaź teraz swowolnych ludzi u was mało? Domyślić się tu może, przecz się to tak zstało. Rozbieżały się koła, trudno pohamować; Kto w tym winien, ja tego nie mogę mianować.       30 Dlaczego? — Iże nie wiem, nie moje to dzieło; Komuśby1 się inszemu to wyrzec godziło. Jednak kto się rozumem w tym swoim obchodzi, Przyzna to, skąd złym ludziom taka złość przychodzi. Przyczyna wielka dobroć w tym pana naszego,       35 Ze tak jest miłosierny, że nie karze złego. Królu zmarły Stefanie, terazby cię trzeba, Kiedyby to mogło być, abyś zstąpił z nieba: Byłżeby tu nie jeden prędziuczko bez głowy, Dałbyś był na złe ludzi edykt swój surowy.    40 Owaście wszyscy zgoła tak barzo zabrnęli, W taką głębią, że wątpię, byście wypłynęli. Wielką łaską pańską to się może zmienić, Aleby obyczaje trzeba nam odmienić. Nie wierzyć lada czemu, pana nie turbować,         45 A zwłaszcza bez przyczyny; owszem to warować, Żeby się nikt nie ważył mówić lada czego, Zwłaszcza coby się tknęło w czym pana naszego. A tak nam wszytkim Pan Bóg będzie błogosławił I z tym, którego On sam nad nami postawił.         50 4. Przestroga rokoszanom. Rokoszanie, chwalę wam przedsięwzięcie wasze, Cościekolwiek czynili o wolności nasze. I słusznie, tak być miało, próżno was winować, Owszem Rzeczpospolita ma wam podziękować, Ze się w niej tacy ludzie cnotliwi obrali,        55 Którzy nam ku dobremu tę drogę usłali. Boć to nasza ucieczka, gdy nas co dolega, Że tam ślachcic do kupy, jak na gwałt, przybiega, 1 ,Komużby' pdr. PRZESTRACH ŚMIERTELNY Zwłaszcza kiedy je z miłej wolności zdzierają, Już się oni do gardł swych o to zapierają, Aby się przy wolnościach dawnych swych zostali, Których przodkowie naszy krwią się dobijali. W drugiej sprawie dobrzeście postąpili sobie, Mając tak jasny statut w tych rzeczach po sobie, Ze może posłuszeństwo panu wypowiedzieć, Kiedy o powinności swojej nie chce wiedzieć. Ale żeście się na to wszyscy nie zgodzili, Boję się, że w tym akcie barzoście zbłądzili, Mniemam, żeście nie mieli i na to słuszności. Przeto pan nasz został się przy swej dostojności; Pan Bóg sam był obrońcą niewinności jego, Boście pierzchać poczęli prawie ni dlaczego. Zeznacie, żeście dobrze więcej konnych mieli: Tego nie wiem, kędy się byli1 rozbieżeli. O        piechotę nie mówię; ta na stronie była, Która z waszych nikogo na ten czas nie tknęła. Tak ci, z kim Bóg, ten bije, przypowieść to dawna, Krzywda panu naszemu wszemu światu jawna. Dobryć rokosz i barzo nam wszytkim potrzebny; Ale bez tych sposobów nie byłby warowny. Aż kiedy stany wszytkie zgodnie nań pozwolą, I z chęci tam pojadą, a nie za niewolą. Barzo jest wiele ludzi, co tak powiadali. Że z bojaźni, nie z chęci, tam nań przybywali, I kwapiąc się do domu, drugi się podpisał, A sam nie wiedział, na co, bo o tym nie słyszał, Aby kiedy w Koronie miała być odmiana. Tylko tak rozumieli, że napomnieć pana, Aby dosyć uczynił w tym przysiędze swojej, Co w prawie pospolitym wyraźliwie stoi, Owa w czymby był niepraw wiernym swym poddanem. By to wszytko zasię zniósł, chce-li im być panem, Albo gdzieby go wiedli do rzeczy podobnej, A senat na to zwolił2, by nie był uporny. Na toć to bracia naszy wszystko zaciągali, Ale, widzę, barzo się na tym oszukali; 1 ,były' pdr. - ,zwoli' pdr. 336      PRZESTRACH ŚMIERTELNY Bo weźrzawszy w to pilnie zasię z drugiej strony, Wielka jest niebezpieczność, a z was, tej Korony, Która nigdy nie była jeszcze w tak złej toniej, Sam Stworzyciel niebieski teraz jej nam broni.   50 Bo gdyby nieprzyjaciel jaki do nas wtargnął, Jako ryby do sieci, takby nas zagarnął, Zwłaszcza w takiej niezgodzie i w tym zawaśnieniu, Ato pewni posłowie już nam ku zginieniu. Bo teraz co się dzieje, na oko widziemy   55 i Bóg wie, kiedy takich kłopotów zbędziemy. Co jest tego przyczyną, trudno ma kto wiedzieć, Jednak o tym na dohad 1 tak mogę powiedzieć: By tu mądry Salomon do nas zstąpił z nieba, Rzekłby, iż nam inaczej rozumieć nie trzeba,        60 Jedno, żeście przyczyną są tych niepokojów, Najazdów i łupiestwa i takich rozbojów. O co gdy województwa zatym się nie wzruszą, A samy przeciwko tym chętnie się nie ruszą, Którzy już poczciwe swe na to odważyli,     65 Aby tak po tatarsku łupem się żywili, Inaczej się te rzeczy u nas nie ustoją, Aże ci gardła dadzą, którzy teraz broją. Ej, dla Boga, nie czyńcież takich kłoci2 więcej, A miejcie się do zgody, rzekłbym, co naprędcej,     70 Bo nas i samych siebie marnie pogubicie, Jeśli końca jakiego w tym nie uczynicie. Patrzcie w to, że Korona z tych przyczyn niszczeje, Aby rychło wskórała, niemasz w tym nadzieje. A to król chce na sejmie swojej powinności         75 Dosyć czynić, tylko go napomnieć w miłości, Nie uporem, bo on też z góry nie pociągnie, Zwłaszcza kto go do czego niesłusznego ciągnie. Jest ci on dobrotliwy, wszystko to uczyni 1        nam jeszcze, gdzie trzeba, wolności przyczyni.    80 1 Na dohad (z ros.) — na domysł. 2 ,kłoczy' pdr. Słowniki znają kłoć tylko w znaczeniu słoma wy-młócona; tu kloć, jak się zdaje, tyle, 00 kłótnia. PRZESTRACH ŚMIERTELNY — WYKŁAD BOGIŃ SŁOWIAŃSKICH      337 A kiedy to już przydzie do końca dobrego, Tedy się moźem nie bać w Koronie nic złego I Bóg nam za to będzie wszystkim błogosławił, I temu, którego sam nad nami postawił. LIX. Marcin Paszkowski: Wykład bogiń słowieńskich wesołego widzenia słońca z panną w złotym kole nad Krakowem Roku Pańskiego 1608 Maja dnia 30. W tym roku sześćset ósmym przed południem prawie, Maja dnia trzydziestego, nie przez sen, na jawie, LIX. Druk współczesny: «Wykład bogiń słowieńskich wesołego widzenia słońca z panną w złotym kole nad Krakowem roku Pańskiego 1608 maja dnia 30». Podtytułem «Koło złote», w niem panna, opisana w tekście, nad nią słońce; u spodu: W Wilnie. Na odwrocie: «Na starożytny klejnot Ich Mości panów Dębieńskich z Dębian, nazwany Rawa{SPECIAL_CHAR: >}. Następuje (k. Aij) dedykacya Samuelowi Dębińskiemu(s), pod którą autor się podpisał wyraźnie: Marcin Paszkowski. Utwór zawiera opis czterech wieków: złotego, srebrnego, spiżowego i żelaznego. Rokoszem zajmuje się tylko «wiek żelazny» i dlatego poprzednie wieki opuszczamy. Marcin Paszkowski, wierszopis bardzo średniej miary, żył za Zygmunta III; niezasobny w dary fortuny, wieszał się, jak to z dzieł jego widać, u dworów pańskich, był domownikiem Lubomirskich. Estreicher wylicza 20 tytułów, przeważnie rymowanych kronik; «Wykład», zapewne przez pomyłkę, ma tam datę 1618, zam. prawdziwej 1608. Jak tytuł wskazuje, pochodzi ten utwór z maja 1608, w czasie konwokacyi senatu, na której Zebrzydowski miał króla przeprosić i otrzymać przebaczenie; zrobił to wojewoda z powodu choroby dopiero 6 czerwca, lecz wiadomość o zgodzie dumnego magnata na przedstawioną mu formułę przeprosin musiała już w maju nie ulegać żadnej wątpliwości, kiedy Paszkowski może 30 maja otrąbiać powszechną zgodę, kończącą rokosz. W utworze zastanawia data 30 maja 1608 i wzmianka o Mogile («tam, gdzie Wanda leży»); nasuwa się przypuszczenie, że obie te okoliczności zostają w jakimś związku z Zebrzydowskim i konwokacyą. Otóż z Cillego (1. c. str. 255) wiemy, że wojewoda wyruszywszy z Zamościa, stanął we środę w Mogile, dokąd zaraz pośpieszył Żółkiewski dla ostatecznego ustalenia przeprosin króla, i że tego aktu dopełnił Zebrzydowski w piątek, t. j. 6 czerwca, jak to podaje ks. Grochowski (por. Nr. LXI). Którą środę ma Cilli na myśli, czy bliższą, 4 czer Pisma rokoszowe, I.      22 338      WYKŁAD BOGIŃ SŁOWIAŃSKICH Kto widział, każdy przyzna: tam, gdzie Wanda leży, A modrawym zatokiem silna Wisła bieży, Nad tym miejscem ogniste strzały rozciągało         5 Złote słońce, a skrzydły wzgórę się wzbijało. Więc co rzecz niewidana wielu ludziom była, Krakowianom i inszym w on czas się zjawiła. Bo koło jakieś dziwne niezmiernej wielkości, Rozlicznych mając w sobie farb rozmaitości,        10 Okrążyło z daleka słoneczne promienie, A co wielom czyniło więtsze podziwienie, Panna jakaś nadobna w onym kole stała, Lecz przed słońcem ledwie się komu widzieć dała. U tej na prawym skrzydle płomień nad ramiony       15 Wynikał, a blask złoty puszczał na wsze strony. W jednej ręce z różanym wieńcem złote miała Sceptrum, w drugiej iskrzawym mieczem połyskała. Cóż to tedy za koło? I co to za panna1 Dała się nam w nim widzieć, ta nowa Dyanna?         20 Skąd początek swój wiedzie? I ojca którego? I przecz się tu zjawiła? Wy, z Krakusowego Hypokrenu bogowie, powiedzcie, bo z dawna Wam, jak każda na świecie, tak i ta rzecz jawna. Ty też, jaką święcicą, panno, chcesz być znana,        25 Z wysokich osiadłości ludziom ukazana, Pojźrzy okiem łaskawym ku tej nizkiej ziemi, A dopuść się mianować rytmy przystojnemi. O czwartym wieku naszym żelaznym pod Marsem, prognostikon w kole z słońcem tej panny i o przyszłych na potym czasiech Urania opiewa. Aenea quam saeva est aetas, sed saevior aere Ferrea succedet mundi peioris in aevum. Tam, gdy już te dwa wieki nadeszły po złotym, Rzadko już onę pannę widać było potym. wca, czy też dalszą, 27 maja? Ze związku wypadałaby bliższa data, utwór Paszkowskiego przemawiałby za dalszą, t. j. 27 maja, a data 30 maja byłaby radosnym odgłosem szczęśliwie ukończonych targów pomiędzy hetmanem a wojewodą krakowskim. 1 ,Panną' jest Astraea, bogini sprawiedliwości, która w złotym wieku mieszkała z ludźmi, a z nastaniem żelaznego opuściła ziemię. WYKŁAD BOGIŃ SŁOWIAŃSKICH 339 Bowiem już nigdy z ludźmi mieszać się nie chciała, Ale tylko czasów swych z góry się spuszczała, Gdzie upatrzywszy ludzi gromadę niemałą,    5 Wymawiała im jawnie cnotę zaniedbała. Jakie, prawi, złe dzieci po narodzie złotym! Ale wy jeszcze gorszych narodzicie potym. Który wiek walki srogie i wojny pobudzi, I rozmaity smętek przypadnie na ludzi.    10 Powstaną gwałty, mordy, krwie rozlania wielkie, Mężobójstwa, uciski, insze zbytki wszelkie. Rozniosą się po kąciech wszystkie cnoty święte, Które były u Boga i u ludzi wzięte, A nastąpią rozterki, zwady, zabijania,     15 Hardość, pycha, nadętość, nierząd, mordowania, Wszeteczeństwo, swawola, potwarzy brzydliwe, Bunty, jawne bluźnierstwa, sprawy niewstydliwe. Jakby Boga nie było, oślep się w złość wdadzą, A kto wspomni pobożność, na sztych go wprowadzą.              20 Lecz nadewszystko jaśniej sześć prowincyj zacnych Poruszy się i przez trzy lata będą w znacznych Rozruchach, mianowicie M troje 1 i P troje 2, Od tych liter królestwa zaczynają swoje Nazwiska; tam płacz, ucisk po tych państwach wszędzie       25 Powstanie, a swój swemu najsurowszy będzie. Wszystkę moc brat na brata własnego wyjedzie, Sąsiad z wojski i z działy na sąsiada wjedzie; Płacz, krzyk ludzi ubogich będzie huczeć wszędzie. Cóż się z nimi w on zły czas, o Boże, dziać będzie?              30 Zatrzasną jedni rządem, drudzy wolność złotą Nad wszystko ważąc, przy niej ujmą się z ochotą. Świat wszystek strach zatrząśnie. »Juź, już koniec świata — Będą mówić — syn ojca wiąże, a brat brata«. Będą palić, pustoszyć, plundrować kościoły;     35 Wymiotą wszystko w gumnach, wybiorą stodoły; I pan się nie wysiedzi i ubogi chłopek, Choć kto będzie chciał w ziemi schować kilka kopek. 1 M troje — państwo moskiewskie, składające się podówczas z trzech carstw: moskiewskiego, kazańskiego i astrachańskiego. 3 P troje — Wielkopolska, Małopolska i Litwa. 22* 340 WYKŁAD BOGIŃ SŁOWIAŃSKICH I to wszystko wynajdą, wezmą gwałtem z domu, A za zdradą nie będzie już tam wierzyć komu.         40 Potwarzy, zajątrzania, spólne na się włożą, Bunty strojąc straszliwe, wszystek świat zatrwożą. A dobro pospolite prze wnętrzne niezgody, Odniesie ciężką żałość i okrutne szkody. Bo wszędzie krzyk powstanie, płacz, skwirk, narzekanie,    45 Przeklęctwo i od Boga o pomstę wołanie. Będą mówić: »Boźe, skarż, kto przyczyną tego Rozruchu, Boże, pomstą bądź mu czasu swego!« Ano to wszystko sprawi planet zamieszanie I za społeczną ludzką złość Boże skaranie.      50 Bowiem się sami sobie będą zdać świętemi, A bodaj w swych nie byli sercach przeklętemi. Przeto ich Pan nawiedzi za ich przewrotności, Aby znali tego, co karze nieprawości. Więc to wszystko na świecie będzie się dziać poty,    55 Póki się nie uśmierzą niebieskie obroty. A nie trzeba się namniej w tym dziwić nikomu, Iż moc mają te lampy niebieskiego domu. Bo jeśliż ziołom, drzewom i niemym zwierzętom Dał ten Pan moc na ziemi, cóż onym książętom   60 Niebieskim? Jednak choć im tę tam władzą sprawił, Ale możność nad wszystkim sam sobie zostawił. Tam gdy już przeciwko nim sił ludziom nie staje, Sam Pan Bóg z łaski swojej im obronę daje. A to w ten czas, gdy słyszy ich pokutne prośby,    65 W dziwną łaskę obraca swoje srogie groźby. Wspomnicie, jako niebo trzy lata zamknione, Dżdża nie dając, zstało się prośbą otworzone; Dało go potym hojność i żyzność obfitą I z wszytkorodnej ziemie płodność znamienitą.        70 Modlitwa sprawiedliwa wstecz słońce wróciła I Ezechiaszowe lata przedłużyła. Modlitwy sprawiedliwe taką władzą mają, Ze nierzkąc niebem, ale i Panem władają. Wydał Pan Bóg był dekret na on lud złośliwy,  75 Aby żaden z ich pocztu nie zostawał żywy. WYKŁAD BOGIŃ SŁOWIEŃSKICH    341 Więc acz na ten czas barzo był Pan rozgniewany, Wżdy pokorną modlitwą zstał się ubłagany. Takież i ci, co będą w tym wieku żelaznym, W rożnych grzechach dawszy się sposobem wyraźnym             80 Z nich winnemi, przed Panem pokutować będą, Da im Pan, że u portu wesela usiędą I będą się obłapiać w pułkach zgromadzonych, Bo nie przyszli na przykład królestw roztargnionych, Radując się i wielbiąc za to Pana swego,             85 Że im dał sznur do wyścia z labiryntu złego I jawnie się zmiłował nad swemi wiernemi, Chociaj go obrażali grzechami roznemi. A mają te złote lata na on czas wychodzić, Gdy rok będzie sześćsetny dziewiąty nadchodzić                 90 Już w ostatnim tysiącu po zakonie nowym, To jest, po przyściu na świat Emmanuelowym; Tam się skutek wypełni Boskiego wyroku, Tam się wszystko ugłaszcze, nie czekając roku, Wysłucha Pan próśb krwawych niewinnych sirotek,                       95 Ucieszy się z pracej swej już ubogi kmiotek; Bóg sam wszystko uśmierzy i w dobre obróci I sam te zajątrzenia cudownie ukróci. Na znak czego ujźrzycie mnie w kole złocistym, W zacnych krajach słowieńskich przy słońcu ognistym.                  100 Bo koło nic inszego nie jest, jeno ona Święta zgoda, w społeczną miłość zgromadzona. A słońce z panną w kole sprawiedliwość święta, Która będzie u Boga i u ludzi wzięta. Za której przyściem na świat świat się rozweseli,              105 Tamże Pan od kąkolu pszenicę oddzieli. A zatym też niedługo przyjdą one czasy, Ze północny pan wpędzi Machometa w lasy. Tam kto będzie rozumiał rzecz być niepodobną, To wierni krześcianie zetrą garścią drobną.            110 Dopieroż się wypełnią i proroctwa one, Przed wieki przez sług Bożych usta ogłoszone. Będzie jedna owczarnia, jeden pasterz będzie I znowu się złoty wiek ludziom wróci wszędzie. 342 WYKŁAD BOGIŃ SŁOWIEŃSKICH - GRATULATIO Tamże i ja dopiero światu się przywrócę       115 I wszystkie niedowiarstwa przyściem swym ukrócę. To rzekszy, śliczna panna wzgórę się puściła, A wszystek lud weselem w strachu nabawiła, I osiadła to miejsce, skąd czasu pewnego Dała się nam dziś widzieć, w bok słońca jasnego.       120 Boże, w którego mocy są te tajemnice, Ty sam sprawuj, rozmnażaj i rządź swą winnicę! Niech wiedzą twoi wierni, żeś ty jest ich Panem I we wszelakich sprawach najwyższym hetmanem. LX. A. W.: Gratulatio na szczęśliwy przyjazd Jego M. Pana Wojewody krakowskiego na konwokacyą krakowską roku Pańskiego 1608. Wielkie nowiny dziś się nam zjawiły I niewymowne wesele sprawiły Wszystkiej Koronie: pokój następuje, Dobro gotuje. Bodaj szczęśliwie tę drogę odprawił   5 I wszystko wedle Pana Boga sprawił, Cny wojewodo, od wszech pożądany, I przywitany! Możemy ten dzień poświęcić koniecznie, W któryśmy obu widzieli społecznie:         10 Króla polskiego, także wojewodę; Daj Boże zgodę! Już precz ustępcie, krzywdy trzecioletnie; Już wam czas przyszedł, pewnie was odetnie Przyjazd szczęśliwy senatora tego  15 Wielce mądrego, LX. Druk współczesny b. m. i r. Utwór napisany na przyjazd Zebrzydowskiego do Krakowa na kon-wokacyę w piątek 6 czerwca 1608 r. Autor podpisał! się pod utworem pierwszemi literami nazwiska A. W. GRATULATIO 343 Jak on Ulisses, Trojanin waleczny, Który w wolności zawsze był stateczny I pragnął tego, aby w cale była I nie zginęła;     20 Drugi Kurcyus, który zdrowia swego Sam nie żałował dla pospolitego Dobra ojczyzny, wolał, iże zginął: Tak mężnie słynął. Ale ten żyje nawięcej dlatego,     25 By naszej Polszcze czynił co dobrego; Jakoż tern samem tak wiele uczyni, Gdy to odmieni, Na co się było zaniosło w Koronie. Niechże go Pan Bóg ma w swojej obronie,    30 Niechaj królestwo polskie oswobodzi, Wszystkie pogodzi, Abyśmy się już tym kontentowali, Szkód zapomniawszy, wszyscy radowali, Ze następuje zgoda między pany,    35 A bez przygany. Wolność zakwitnie i ojczyzny miłość, Pohamuje się nader zbyteczna złość I wytchnie sobie nasza miła Polska, A swoje wojska,  40 Które tuczyła wszelaką żywnością, Hojnie dodając, niechże ich mężnością Nieprzyjaciel jej będzie odpędzony W dalekie strony. Już teraz wszyscy, co w radzie siedzicie,         45 Zgodliwym głosem w miłości krzyknicie: Idź precz, niezgodo! Było cię dość wszędzie: Jednanie będzie. Jużeź na stronę wszystkie zajątrzenia Niechaj ustaną, już złe rozumienia  50 O panu naszym; życz, Boże, pogody Do takiej zgody! Ustańcie krzywdy i więzienia srogie, Wszystkie utraty i nakłady drogie; 344 GRATULATIO Niechaj wżdy kiedy płaczu pozbędziemy,      55 Mówić będziemy, Żeśmy z tej toni wybrnęli okrutnej, Którąśmy mieli w swej ojczyźnie smutnej, I czekaliśmy już upadku swego Ostatecznego.    60 Przeto się, Polsko, już teraz odradzaj, Rzeczpospolitą z własnym panem zgadzaj; Już obie stronie w mieście stołecznem masz, Łacną zgodę dasz. Nie trzeba teraz legatów posyłać,   65 Tylko już chciejcie serca swe nachylać Do tej ugody; sam Bóg o tern radził, Ze was zgromadził. Już chce pocieszyć nasze opłakane Polskie królestwo i ciężko karane;  70 Już jako ociec przyjmuje swe syny, Odpuszcza winy. Da wam i myśli i serca jednakie, Oddali od was niechęci wszelakie; Przez ducha swego sprawi co napręcej,     75 A w was nawięcej, Zacni panowie, o senatorowie! Wszystkiemu się tu oprzeć waszej głowie, Jeśli na świecie więtszą rzecz sprawicie, Gdy to zgodzicie,        80 Na co świat wszystek uszu nadstawuie I tę nowinę słyszeć się gotuje: »Co-li za zgoda u Polaków będzie ?« Pytają wszędzie. Zatym usłyszą: Pokój uczynili       85 W swojem królestwie cni Polacy mili; O szczęśliważ to ta konwokacya, Która rozwija Te zawikłania i wielkie trudności, Niezgody ciężkie wiedzie do jedności        90 1        przemyślawa o pewnej obronie Wszystkiej Koronie. GRATULATIO 345 Na miejsce płaczu radości nastąpią, Trwogi wszelakie z Korony ustąpią; Z nieposłuszeństwa posłuszeństwo wszędzie,    95 Pan panem będzie. Uraduje się wszystek lud ubogi Z postępków twoich, wojewodo drogi; Niech ci dodaje Pan Bóg z wysokości Wielkiej śmiałości!         100 Przywiedź do skutku tę ugodę świętą, Za zgodą wszystkich szczęśliwie zaczętą; Będziesz w narodzie polskim słynął wiecznie, Odpraw statecznie! Wywiedź królestwo z labiryntu tego;        105 Ucierpiało w nim barzo wiele złego, Lecz za tą zgodą wszystkiego zapomni, Namniej nie wspomni Dla ucieszenia i wielkiej radości, Ze te kłopoty przyszły do jedności,         110 I Bogu swemu będziemy dziękować, Ze nas zachować Raczył upadku, a skarał łaskawie. Zasłużyliśmy to od niego prawie, Za co pokornie podziękujem jemu,  115 Panu wiecznemu. A. W. 346      NA DZIEŃ PIĄTKOWY LXI. Stanisław Grochowski: Na dzień piątkowy, który był szósty miesiąca czerwca w roku Pańskim 1608 1. Do P. Mikołaja Zebrzydowskiego, wojewody krakowskiego, na przybycie J. M. do krakowskiej konwokacyej po burdach rokoszowych. Oto po niepogodach słońce pięknie weszło, Dzisiejszemu piątkowi ni na czem nie zeszło. Skąd ja, cny Zebrzydowski, z tymi się nie dzielę. Którzy sobie ten piątek mają za niedzielę. Lecz dawno i niedziela takiej nie przyniosła      5 Nam radości, jaka dziś ojczyźnie urosła. Zwierzchność pańska a wolność — jeśliże to była Wolność, która tak wiele u nas nabroiła — Jakokolwiek te rzeczy, a nie małe obie, Zwierzchność pańska i wolność skłoniły się sobie;        10 Które tych czasów były na plac wystąpiły, A stanąwszy w swych szrankach, o włos nie straciły Tej rzeczypospolitej, a my po te czasy O, jakieśmy wytrwali z rozruchów niewczasy! Dziś sobie dały ręce, dziś doszła ugoda       15 Za przybyciem twem do nas, możny wojewoda! Ta wolność dziś uczciła pana w twej osobie, A zwierzchność ją przyjęła ojcowsko ku sobie. I tak ojczyzna miła i rzeczpospolita, Będąc blizka zginienia, znowu dziś zakwita.         20 Wszyscyśmy lepszej myśli, krom samej swejwoli; Ta się rozpustą karmi, ta niepokój woli. Zamysły, Zebrzydowski, były wielkie twoje, Jednak o tern z bacznymi takie zdanie moje, Ześ większej po tysiąckroć dokazał dzielności,         25 Gdyś się dziś panu swemu według przystojności LXI. Stan. Grochowski: Wiersze i insze pisma co przebrańsze. W Krakowie, w druk. Mikołaja Loba, r. P. 1608. 1 Alessandro Cilli: Historia delie sollevationi notabili i t. d. In Pistoia 1627, str. 256. NA DZIEŃ PIĄTKOWY — POST NEBULA PHOEBUS     347 Pokłonił, a ojczyznę z tej trwogi wybawił. Bóg niech będzie pochwalon, który to sam sprawił I uspokoił serca. Bo któreź narody Prozne były tej wrzawy i wnętrznej niezgody?       30 I my tajemnym Bożym sądom tu musiemy Przypisać a grzechom swym, dla których giniemy. A teraz nielza, jedno Bogu podziękować, Ze blizkiego upadku raczył nas zachować, LXII. Kasper Miaskowski: Post nebula Phoebus, albo polska pogoda po burzy domowej. Witaj, różany dniu, po nocy wronej, Wiosno po zimie sarmackiej korony! Już trąby milczą, a Mars swe obozy Przeniósł gdzieindzie z rynsztunkiem i z wozy. Złóż Włosienicę, strząśni popiół z głowy,  5 O        płodna matko mężnej krwie Lechowej! Nie widzisz, żeć już wieniec wije zgoda I następuje po burzy pogoda? Upuść kolana na święconym progu, Wszech najwyższemu dając dzięki Bogu!       10 Który, nie patrząc na bezmierne złości, Uprzątnął wnętrzny miecz od polskiej włości. Niech krzykną pieniem weselszem kościoły, Wtórząc głos słodki z lotnemi anioły, Kiedy cześć Twórcy, ludziom pokój hojny      15 Dawając, krwawe zganiły nam wojny! LXII. Druk: Por. Nr. VII. Utwór powstał w czasie konwokacyi krakowskiej; poeta wita ten dzień radosny (6 czerwca 1608), w którym Zebrzydowski przeproszeniem króla zakończył rokosz. 348      POST NEBULA PHOEBUS Albo i hucznym poprzedziwszy dzwonem, Zwykłym niech zaczną świętą hymnę tonem, Którą z Insubrów 1, a z Hipponu2 drugi Języki brzmiały po rozmowie długiej.        20 Bo czego ani zjazdy gęste, ani Powaga pańska i z rady wysłani, Nie miecz, nie mądre hamowały głowy, Bóg nad nadzieję wrócił pokój zdrowy. Bóg serca różne pogładzieł, aż zgodzieł,        25 I srogie wichry sam on upogodzieł. Bóg Orła stróżem białłego, Bóg broni Na źartkim koniu przytomnej Pogoni! Które nie państwa w rozterku poległy? A tu się koła tak były zabiegły,     30 Ze nie Awentyn rzymski porównany Mógł być do naszej i szkodliwszej rany! 35 Niezgoda Greki dotąd w pęcie dzierży, I Węgry mało nie w równej obierzy, Gdzie i dziś upór kadmejskiem'8 żelazem Tuszy, że dojdzie swobód swych zarazem. Nie wstępuj, plemię Piastowe, w ich tropy, Ale mijając jadowite stopy, Masz-li urazę, mów o nię uprzejmie, (Jako obyczaj niósł święty) na sejmie!       40 Oto doznawasz łaskawego pana, Acz go Alekto mienieła tyrana; Bo ani takim po nakładzie chciwy, Ani po grociech nań złożonych mściwy. 1        Język z Insubrów — ś. Ambroży, biskup Medyolanu, a więc krainy, gdzie w starożytności siedzieli Insubrowie. 2        Hippo — m. w półn. Afryce, gdzie był biskupem ś. Augustyn, jeden z twórców (obok ś. Ambrożego) znanego hymnu «Te Deum laudamus». 1 T. j. bratobójczem; por. mit o założeniu Teb. POST NEBULA PHOEBUS — ZGODA I POKÓJ       349 Pierzchliwe dzieci, własny ociec ono      45 Otwiera z płaczem chętliwe wam łono! Śpieszcież, że cały tryumf zgoda wiedzie, A miłość pływa po żółci zaś w miedzie, A zdarte zatem zcelowawszy sieci, Rzućcie je, kędy Bootes wam świeci1         50 Siedmią kagańców, pokazując knieje, Gdzie, ach, nad córką staruszek2 łzy leje. Tamże was pobocz krzywda woła pańska I pycha górna niemniej sudermańska, Więc żyzne kiedyś, teraz nędzne kąty  55 I okęszone w niezgodzie Inflanty. Nagorzej, jeśli ta, co włos na czoło Spuściwszy 3, nogą uwróciła koło. O wy, nie podczas zwady, o rokosze! Upłynęły nam pogody tam droższe!     60 LXIII. Jan Krajewski: Zgoda i pokój. (Orzeł ze Snopem Wazów na piersiach). Cnotą przed Bogiem, a sławą u świata Świecił ten klejnot po swe wszytkie lata. Strachem u pogan jest i co zawsze słynie, Wszelkiej twej sławy dość w każdej krainie. 1 Bootes — północ, t. j. Moskwa. 2 T. j. Jerzy Mniszech. 3 Por. str. 621. LXIII. Druk współczesny: «Zgoda i pokój. Przez Jana Krajewskiego, Ko. K. J. M. teraz nowo wydana. August. super Psal. In discordia nemo benedicit Dotninum. Chwalcie Pana, już zgoda, coście w wierze stali, Bo go żaden w niezgodzie żałosnej nie chwali. W Krakowie, w drukarni Andrzeja Piotrkowczyka. Roku Pańskiego 1608». Czas powstania: po konwokacyi krakowskiej, na której ostatecznie stanął «pokój i zgoda» pomiędzy obu stronami. 350      ZGODA POKÓJ Najaśniejszemu i niezwyciężonemu monarsze, Zygmuntowi III, z łaski Bożej królowi polskiemu i szwedzkiemu, Wielkiemu książęciu litewskiemu etc. etc. Kto powodem tej zgody, niech zazdrość osądzi: Tylko Bóg przodkiem, a pan, co koroną rządzi. Komu błogosławieństwo, komu wińczowanie Czyni człek pospolity? — Tobie tylko, panie, Któremu moja Muza wszytkich stanów głosy    5 Niesie i z wińczowaniem, prawie pod niebiosy Dobroć i łaskę twoje życzliwie wynosząc, A o zdrowie fortunne Pana Boga prosząc Zaczem, choć me porywcze słowa i zabawy Niosąc ten upominek, głosząc ludzkie sprawy         10 I tryumf twych poddanych, którzyć dobrze życzą, A imię twe pobożne między święte liczą. Choćby były niegodne majestatu twego, Weź je w obronę twoje od sługi swojego, Jak rozsądny król grecki, kiedy był witany  15 Artakserkses, od ludu swego darowany, Nie wzgardził garścią wody, co mu człek dał z chęci Ubogi w upominku, miał go w swej pamięci; Ważniejsza była woda, oddana z ochoty, Aniżeli bogate dary i klejnoty.   20 Tak proszę, byś nie wzgardził podłej chęci mojej, Ale ją w miłościwej chował łasce swojej. Naniższy sługa Jan Krajewski Ko. Waszej K. M. Gic. Philipp: Pax est materia gaudii, pax est tranquilla libertas. Pokój właśnie łaską jest, łaskę znamionuje, Pokój nam do wesela drogę ukazuje, Pokój bezpieczna wolność, pokój rozkosz żywa, Który przy zgodzie świętej zawsze przemieszkiwa. Zgoda i pokój. Io abo tryumf. Krzyknijcie wszyscy Io, tryumf nowy wnoście, A już Bogu dziękować społem mi pomóżcie, ZGODA I POKÓJ     351 Ze już drogę ukazał Pan niewysłowiony Do wesela ubogich, płaczem zniewolony. Zgoda w Polszcze — już zły człek niech nie tryumfuje —      5 Nawróciła się do nas a pokój piastuje; Pokój, który niezgodą z Polski był wygnany, Dziś się do nas nawrócił, wszytkim pożądany. Wróciła się z nim zgoda; nie będziem żałować, Lecz po pierwszych kłopociech będziem tryumfować.   10 Już postronne języki nie będą szemrały: »Rozruch w Polszczę, biją się«. Już mowy ustały, Już niekarna swawola, pokojem zemdlona, Nie będzie więcej broić, już schyli ramiona; Już rozbój nędznych ludzi ustanie, a włości   15 W pokoju wszytkie będą, także majętności. Rozkwitłe pola, roście, i żyzne zagony; Już ziemie uspokoił król niezwyciężony, Krzywdy swoje darował czasom nieżyczliwym, Ukrzywdzone ogarnął okiem miłościwym,        20 Uspokoił trudności, chcąc być praw każdemu, Nie folgując ni wczasom ani zdrowiu swemu. Raduj się, wszelki stanie, raduj się, senacie. Ze już koniec trudności i frasunków macie: Już Bóg wejrzał na kraje wszystkie ukrzywdzone.     25 Raduj się, k.oźde miasto i wioski złupione, Nie płacz, prosty wieśniaku, przed srogiem rozbojem! Raduj się: będziesz siedział odtąd za pokojem. Wesel się, polna Nimfo, że twój ukochany Skarb po ziemi nie będzie już końmi deptany;        30 Otrzy z oczu płacz krwawy, a łagodne głosy Puszczaj z wesołem sercem pod górne niebiopy! Przyszedł czas, że srogi Mars już musi próżnować, Bo mu zgoda nie każe synom swym hołdować. Przyszedł czas złotolotny i czas pożądany,   35 Który nam pokój przyniósł, aż z nieba zesłany. Wiedz o tym, zła zazdrości, że u nas po zgodzie! Nie winuj żaden pana, nie łaj wojewodzie; Nie wspominaj żadnych krzywd, które przedtym były, Bo nam wszystkie kłopoty grzechy przynosiły.       40 352      ZGODA I POKÓJ Panowanie nam męstwo pańskie okazało, Bo to wszystko skromnie zniósł, co się złego stało. Nie obeszło go namniej, żadnego nie winił, Chociaż mu kto źle myślił. on mu dobrze czynił. Barziej go krzywda nasza, mogę rzec, trapiła,      45 Niżeli jego własna, chociaż wielka była; Barziej nędza i szkoda spustoszonych włości Bolała go i ucisk nędznej ułomności. Prostota. Przedwieczne Światło, co rządzisz anioły, Niebo budowne masz w mocy, żywioły,        50 Tobie bądź chwała, żeś nas, lud ubogi, Zbawił już trwogi. Zbawiłeś strachu, płaczu żałosnego I gwałtów wszelkich ludu niekarnego; Zbawiłeś krzywdy, ucisku, a zgodę   55 Dałeś w nagrodę. Dałeś łaskę swą wielkiemu królowi I dobrą radę jego senatowi, Iż nie przestali radzić o swobodzie W polskim narodzie.      60 Szczęśliwy to zjazd, bodaj był szczęśliwy, Żeby już więcej człowiek nieżyczliwy Nie śmiał się z naszej zguby, lecz zelżony, Był zawstydzony. A wy, co ucisk i co krzywda, znacie,     65 Boga za pana wszyscy prosić macie, Ze on nie był chciw zguby naszej, ale Chciał nas mieć w cale. Co się już zstało, ani odźałujem; Próżno to ludziom, próżno przypisujem:       70 Boski był wyrok, że nam ku żałości Zadał trudności. Od najwiętszego stanu do małego, Nie wiem, by nalazł nie utrapionego Przez ten wszystek czas; wszyscy za swe mieli, 75 Cierpieć musieli. ZGODA I POKÓJ 353 Jedni niewczasy, drudzy wielkie szkody, Drudzy utraty, głód i złe przygody, Frasunki drudzy; gwałt, a zaś płacz krwawy Był napój prawy.   80 Drugich czarnawy strach zewnętrzny trwożył, Raz w poły umarł, a drugi raz ożył; Zażył niejeden ciężkości niewoli, Co wspomnieć boli. Zażył i szwanków na zdrowiu, ba, i ci,      85 Którzy żałosnym uporem pobici, Których rozpustny grzech samże zwojował I pomordował. Lecz co wyliczać mam ludzkie przygody? Wrócę się nazad a przyjdę do zgody;  90 Na stronę żale puszczę, a wesele Wspomionę śmiele. Wspomionę prawdę, zdrowe wińczowanie, Panu dziękując za jego staranie, Które on czynił z swojej pięknej cnoty,     95 Zniszczył kłopoty. Zniszczył niezgodę, a lud ukrzywdzony Zgodą darował, skąd na wszystkie strony Każdy dziś musi zgodzie się radować I tryumfować.     100 Ktoby nie był rad tak zdrowej nowinie, Która jest strachem w pogańskiej krainie, Strachem występnym i wnętrzną żałością, Dobrym radością? Prawda. Prawdę rzec godzi-li się, powiedz kto swe zdanie,  105 Czyje było o pokój zawarty staranie? Rzeczesz kto: senatorskie; mnieby się zaś zdało, Ze pańskie, bo go więcej, niż one, bolało. 1 onić mieli za swe, co przy boku jego, Cierpieli dość przykrości i po części złego;   110 Ale im na nawyższy stan szczęście złe padnie, Ciężej mu zawsze bywa, obaczyć to snadnie. Pisma rokoszowe. I.      23 354      ZGODA I POKÓJ Dlaczego, wdzięczna prawdo, wprzód dziękuj królowi Za łaskawe obeszcie, potem senatowi Za usilne starania, które to czynili,     115 By ojczyznę strapioną już uspokoili, Panu, że się na pomstę krzywd swoich nie sadził, Przyjął w łaskę przeciwne, a zgodę wprowadził. Gdyż to własność królewska, niemasz nic więtszego Nad hojny umysł pański i też ważniejszego,   120 Jako pomóc proszącym, a smętno strapione Uweselić, dać zdrowie, wyzwolić zginione. To wszystko Bóg przez króla sprawił łaskawego, Ze już możem być próżni rozruchu wnętrznego. Wołajcie wszyscy, Io! którzy rozum macie,  125 I wy, co w zagęstwionych cieniach swych mieszkacie. Niech żyje, mówcie ze mną, głowa tej Korony, Król pobożny, cierpliwy, pan niewysłowiony, Który łaskę występnym i pomoc swą daje. Znajcie jego łaskawość, odległe nam kraje,   130 Który ma wzgląd na swoje, pełen wdzięcznej cnoty, Znając wszytkich życzliwość, pomni ich kłopoty, Do karania leniwy, prędki do zapłaty I podarków łaskawych, pomniąc na utraty. Wszytko to, co przy bacznych królach przemieszkało,        135 Z łaski Bożej przy panu naszym dziś zostało. Niech mię zazdrość językiem swym, jako chce, sądzi. Prawda, choć boleć musi, ale nie zabłądzi. Godzien pan winczowania, godzien wiecznej sławy, Ze się stawił poddanym swym mile łaskawy,   140 Godzien, że wdzięczni ludzie dobroć jego głoszą, Godzien, że jego łaskę pod obłok wynoszą. Godzien dziś, że za zdrowie jego język mowny Boga ochotnie prosi, także stan duchowny I człowiek pospolity, co rad pokojowi     145 Winczuje na wszem szczęścia możnemu królowi; Winczuje i tym wespół, co oń pracowali, Ze nam pokój i zgodę rekuperowali Na żal srogi swejwoli, co gardzi pokojem, Pod pretekstem wolności źywią[c] złym rozbojem,      150 ZGODA I POKÓJ 355 Nie bojąc się ani praw, ustaw nie słuchając, W szczęściu tylko łotrowskiem nadzieję swą mając, Nie bojąc się zwierzchności; za nic prawo było. Już ich teraz mniemanie barzo omyliło: Zwieszą na dół wyrosłe od rozpusty rogi,     155 Muszą szukać do cudzej ziemie nowej drogi, U których bojaźń Boża za nic dotąd była, Ale krzywda, płacz ludzki, sromota im miła. Dziś im zgodą wykolę wesoły czas oczy, A ich karki ku ziemi Bóg gniewem przytłoczy.       160 Każdy dobry raduj się, żeś w liczbie złośliwych Nie był, aniś się karmił płaczem nieszczęśliwych. Najdzie Bóg sposób taki, że złym ich złość zgani; Hardość ich nie ratuje, będzie każdy tani. Lecz to wszytko na stronę, na stronę przygody:     165 Wrócę się do zamknionej drogo płatnej zgody. Zgoda wszystko zamknęła, a jeśli co było, Proszącym już się wszytko szczerze odpuściło; Już się bracia miłują, co na się strzelali, Już dzisia wszytko dobrzy, bośmy się zjednali.      170 Dziękujcie Bogu społem i wy rozróżnieni I wy, coście w kłopociech byli położeni. Za spólną zgodą1 z nami żyjmyź już w miłości, Zapomniawszy przeszłych krzywd także i trudności. Niech obcy nieprzyjaciel nie cieszy się nami,     175 Ukazując nas palcem, że się bijem sami. Niech się żaden o Polskę już dzisia nie kusi; Pojednamy się sami, a ów przegrać musi. Bóg to wszytko sprawuje; niech mu chwała będzie, Zgodę ze mną wynoście wdzięczni ludzie wszędzie.                        180 Pacem amantes Deum, qui est auctor pacis, amant. Ci, co pokój miłują, w Bogu się kochają Jako w dawcy pokoju, skąd to wszytko mają. Concordia non potest esse sine iustitia, Concordia unum facit ex pluribus. Zgoda ani może być bez sprawiedliwości,     185 Zgoda jedne rzecz czyni z nawiętszej wielkości. 1 ,zgodę' pdr. 356 ZGODA I POKÓJ Do czytelnika. Komu pokój smakuje, kto ma rozum cały, Nie będą go me Muzy wesołe mierziały. Prawdę kto zna i kto jej życzliwie hołduje, Wierzę, że mu ten tryumf mały zasmakuje. Łaskawy czytelniku, gdyż nie sobie kwoli   5 Piszę, lecz wszytkim spólnie, niech cię nic nie boli. Jeślibyć się w czem prawda jasna nadprzykrzyła, Mało wadzi, boby cię namniej nie zelżyła; Lecz niemasz nic takiego, wolę pokój z tobą: Zgoda u nas, szczyćmy się jej wdzięczną ozdobą!       10 Z tem bądź łaskaw, proszę cię, a swoim rozsądkiem Nie gardź tak rychłem pismem, końcem i początkiem. -■ Uzupełnienie. Vb. Trąba wolności. Proszowice pobudkę1, Stężyca »Siodłajmy!« Lublin trąbi »Wsiadajmy!« na wszystkie ziemiany. Wsiadajcież, cni Polacy, o wolność wam idzie; Wsiadajcie co naprędzej, nim niewola przyjdzie. Teraz jeszcze czas macie, gdyż wolno zawołać        5 Na walny zjazd, a pana i senat strofować; Ale skoro to prawo zjazdów utracicie, Jednym duszkiem wszyscy się w many obrócicie. Więc rzeczecie niektórzy: »Nie mamy przyczyny »Zjazdy stroić i karać cne koronne syny.    10 »Nie jest jeszcze tak znaczna naleziona wada »W panu tym, ani też jest obwiniona rada, »Jako we złych uczynkach panu2 pochlebianie, »Ale służą cnotliwie panu i Koronie«. Atoż teraz słuchajcie, dlaczego to trąbią    15 I dlaczego do kupy już was wszystkich wabią. W prawiech waszych stała się niezmierna odmiana, Jeśli kiedy, to teraz za Zygmunta pana. Najprzedniejszy wasz filar, nie mamy żadnego: Imać jedno już prawem tu przekonanego.     20 Vb. Rps Czar. Nr. 1368, str. 237. Zwrot w w. 107 «pod Lublin jadę» określa czas powstania utwpru: koniec kwietnia 1606. 1 Proszowicza pobudką' rps. 2 ,panów' rps. TRĄBA WOLNOŚCI Drugie prawo o waszej jest konfederacyej; Proces miał być namówion o egzekucyej. Przysiężono rozszerzać tę sławną Koronę I budować fortece1 na wieczną obronę; Przysiężono przywrócić Polszcze Estonią,      25 Przysiężono przy prawie zostawić Prusyą; Przysiężono nas bronić z swojej własnej skrzynki, Dygnitarstwa rozdawać nie za upominki; Przysiężono w pokoju nie mieć cudzoziemców: Ni Szwedów, ni też Włochów, nawet ani Niemców;        30 Przysiężono bez odwłok sprawy sądzić wszytki, Na ostatek upatrzać koronne pożytki. Inszych praw poprzysięgłych, wierę, siła macie, Jedno o nich nie wiecie, albo nic nie dbacie O wolność swą, Polacy, bo choć kogo wiążą,      35 Przeciw prawu dekretem marszałkowskim sądzą, Milczycie, choć dosyć się konfederacyej Nie stało; choć procesu i egzekucyej Nie macie, [wy] milczycie, jak głuchowie niemi, A oni was tak łowią fortel mi swojemi.     40 Estonia, nie wasza; są tam starostowie, Czyście, rządnie opatrzni, niezbędni Szwedowie. Prusy się przywróciły do Korony zasię, Aleście je przedali w tym niniejszym czasie, Ba, i tanio, Polacy, boście snadź nie wzięli,       45 Jedno z rocznej intraty Prusyście puścili, O        które wojnę wiedli cni waszy przodkowie Sto lat i nieraz wzięli tam mocno po głowie. Ruś wszytkę zwojowano, o którą też waszy Boleslai walczyli przez niemałe czasy.    50 Oni broniąc Korony, cudze pobierali I        państwa wielkie ludem swoim osadzali; Rozciągali granice w postronnej krainie I dla tego ich dzieła2 Polska sławą słynie. Ale skoro ustały z Miecławem dzielności,    55 Księstwa wielkie odpadły i niemałe włości. Po Miecławie zaś gnuśnym nastały czujniejszy Królowie, za których też był wiek przyjemniejszy. 1 ,fortiter' rps. 2 ,dziełu' rps. TRĄBA WOLNOŚCI     359 — Alem daleko zabrnął: w kronikach to macie; Jedno pilno czytajcie, wnet się doczytacie.       60 Za mężnych królów sprawą siła przybywało, Gnuśnością zaś leniwców 1 siła ubywało. Stefan dosyć uczynił, z ręki Moskiewskiego Inflanty wziął, odpadłe od państwa naszego. Czynił jeszcze i więcej, co wszyscy pomnicie,                        65 Skoro w jego cne dzieła rzetelnie wejźrycie; Bo wam nikt nie zastąpił, wszyscy się was bali, Spokojnieście spraw swoich wszyscy używali. Teraz już waszej ziemi prawa potargano, Żeby stróże milczeli, gębę im zatkano.        70 Miałciem wprawdzie przypomnieć wszytkie wykroczenia. Ale niecham, bo macie sami dojść baczenia; Jedno wam tylko powiem za nowinę pewną. Ze was wszytkich przedano i z skórą i z wełną. Rakuszanom uczynił o was targ stateczny,  75 Ale waszą czujnością kupi fant nie wieczny; Czujnością, i po wtóre i po trzecie piszę: O gnuśności2, dla Boga, niech u was nie słyszę. Przyciśnione pieczęci tego k temu mocno. Stróże się podpisali, lecz i to pomocno     80 Rakuszanom nie będzie: statecznością waszą Kupce i litkupniki zjazdy te odstraszą, Jedno mocno przy sobie wszyscy [razem] stójcie, Rajtarów i Walonów3 ani się też bójcie Knechtów z Rakus usranych; wszak wam nie nowina Niemcy pola okrywać. Jest jeszcze Byczyna, W pamięci u [was] wszystkich, jest Psie pole sławne W Prusiech gęste mogiły i co więcej dawne                              85 Lata wspominać mogą cnej waszej dzielności, Pełne pola są jeszcze tych niemieckich kości. Proszę, stróżom zdradliwym po zawojach dajcie, Drugich być cnotliwymi pilnie nauczajcie. Tak ci niegdy trąbiono na zjazd zawołany, W którym pilnie karano króla i też pany; Pomazańca Bożego słowy naprawiono,  95 Senatory zdradliwe mieczem pogolono. 1        ,leniwczom' rps. 2 ,Gnuśności i' rps. 3 ,Malonów' rps. 360      TRĄBA WOLNOŚCI - PASKWILLUS I piękny to porządek w Pospolitej Rzeczy, Bo ten cnotę ustawnie każe mieć na pieczy. Tegoż teraz potrzeba, bo bardzo zabrnęli Źli ludzie i prawie was wszytkich pogubili. A skoro tak poczniecie już o sobie radzić, Margrabiowie zapomnią cudzych wojsk prowadzić, Zapomnią skarbów łupić z zamku krakowskiego I klenotów wywozić królestwa waszego. Bom był tego zapomniał: skarby wam pobrano, Koronę jedne macie, drugie precz wysłano. Już was żegnam, Polacy, bo pod Lublin jadę; Tam obaczę i sforność i was wszytkich radę. XII b. Paskwillus o królu i radzie jego. A wiecież to, panowie, że od nas król jedzie? — Dokądże to? — Do Szwecyi na śledzie. A czemuż? Albo mu się w Polszcze oprzykrzyło? Nie dziw, każdemu ojczyste miło. I także sam się od nas bierze dobrą wolą? Ba, szydła nie, jako chciał, golą. Zaż nie słyszał, co za zjazd mieli pod Stężycą? Tak ci u nas tego króla ćwiczą. Więc drugi zjazd zaś teraz pod Lublinem mieli? Toć się tam wszystko dowiedzieli? To prawda, ukazał im wszystko wojewoda, Co stąd za Rzeczypospolitej szkoda. Wprzód pokazał, jako nas przedał Rakuszanom, Tym 1 szwagrom swoim, niemieckim panom. Także Brandeburczykom przedał pruską ziemię: Ny go, a więc to Jagiełłowe plemię! XIIb. Rps Kor. Nr. 186, k. 577. Po zjeździe lubelskim («drugi zjazd teraz pod Lublinem w. 9); czas powstania: koniec czerwca lub początek lipca 1606. 1 ,To' rps. PASKWILLUS 361 Więc naszymi pobormi karmił Karolusa, Niejednego tam odbiegła dusza. Skarby z Polskiej wywiówszy(s), onemu dodawał Dlatego, by mu Inflant dostawał.  20 To prawda, do Szwecyi jakby je przymusneł, Dawał ten śledź; toćby ich nie był chlusneł. A samźe to sprawował swoją mądrą głową? Miał przy sobie radę pokojową. A kogóż? — Koronnego Gonzagę marszałka;      25 Podobno mu za to spadnie gałka. A któż drugi? — On poznański — masz go! — wojewoda1: Onemu dawno i chleba szkoda. Co jest niecnót na świecie, to się w onem ciele Nie pochybnie, możesz to rzec śmiele.      30 Nie tylko tu, znają go już w cudzej stronie; Przecie, co ma wisieć, nie utonie. Słyszę, że też przemierzał k nim Mikołaj Wolski? Znam go, marszałek nadworny polski. Nuż zasię pokojowy Linderson z Bobolą,      35 Ujźrycie, iże wszystkich pogolą. Takci, słyszę, mają wolą. A cóż za konkluzya pod Lublinem doszła? Znowu konwokacya urosła, Bo rokosz, jam tak słyszał, to tam sęk na pany,     40 Prawie i strach dawno nie słychany. Kiedy więc wszyscy krzykną pachołcy do kupy, Wtenczasby zwiał drugiemu korzec plew u dupy. Królu, wydaj nam winnych, a sam się poprawuj, A po drugi raz zgrzeszyć się waruj,        45 Albo też do Szwecyi drugiemu ukażą; Pójdzie-li, to kiepskie go uważa. A jeśli go nie puści Karol do Szwecyi, Niechajże idzie do Finlandyi Ba, i tam go nie puści, [więc] biada a górze!       50 A nam djabeł do tego, kiedy wsiadł na morze? 1 Hieronim Gostomski. 362      WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU XX b. Wotum zjazdów i rokoszu 1606, od domatora jednego napisane. Z pokoju zdrzęda według przypowieści rośnie, Z pokoju i swawola mnoży się więc sprośnie; W pokoju o rząd trudno, a choć złotym zwany, W nim się przecie szkodliwej strzedz trzeba odmiany. Przeto Rzymianie kiedy już opanowali      5 Kartago, z1 którym przez lat wiele wojowali, Gdy radzili, jeśliże wywrócić go 2 z grontem, Czy tak całego niechać3 pod słusznym trybutem, Mądrze jeden — acz jego rady nie słuchano — Radzieł, aby przy daniej całego niechano   10 Ukazując, »gdy już tak mężny lud zgładzimy, »Przywykszy wojnie, pokój i w domu wzgardzimy«. Jakoż i k temu przyszło, bo pozbywszy wojny Z postronnymi, i doma mierział ich spokojny Byt; zaczem sami na się podnieśli swe bronie,      15 Prze co są dotąd cudzem jarzmem zniewoleni. Tolić onym nie żal dziś być pod posłuszeństwem Pomniąc. że nie[g]dyś beli światu przełożeństwem, Snadź i dziś mówią, że ten łacniej usługować Umie, kto też więc inszym umiał rozkazować.  20 XX 6. Rps Czar. Nr. 1368, str. 250. O        dwóch zjazdach, stężyckim i lubelskim, wspomina autor jako o rzeczy przeszłej; liczny zjazd sandomierski już się rozpoczął. Autor oba wiając się, że »teraz w więtszej gęstwie nie będzie miał miejsca» (w. 203), {SPECIAL_CHAR: <}przez kartę to, co mu rozum każe, pisze», posyłając ten «obrok duchowny» obradującym już pod Sandomierzem rokoszanom. Utwór powstał więc około polowy sierpnia 1606 r. Przepisujący, widocznie żak jakiś czy bakałarz, patrząc na utwór z punktu widzenia retorycznego, nadał pismu niewłaściwy tytuł «Inwek-tywa I», dopisując jednak drugi, właściwy: »Wotum zjazdów i rokoszu» i t. d., który też zatrzymujemy; ten wzgląd retoryczny tłumaczy nam też szkolarskie dopiski na boku: Amplificatio a similibus comprobatis (w. 1); Exordium et invectio (w. 21); Minuit invidiam, cum ducet se iure scripsise, scriptum quoque a nobili esse (w. 39); A dubio (w. 85); Exclamatio cum in-terpretatione (w. 121); Ab inutili (w. 131); Digressio (w. 155); Exhortatio (w. 175); Gonclusio ab observato (w. 483). 1        ,w' rps. 2 ,ie' rps. 3 ,niechay' rps. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU   363 Ale wy, o którychem rzecz wziął przed się mówić, Pytam was, jako zdrzędę wasze mam obmówić? Wy, mówię, bracia moi — acz nie wiem, bym i ja Przy zgodzie się zostać mógł, kiedy inszych mija — Polacy, powiedzcie mi, skąd to między wami,        25 Ze cudzym dawszy pokój, nie chcecie go sami? Widzę wojska ogromne i hufy zebrane, Widzę chorągwie straszne, w ziemi rozpuszczane. A w ziemi w swojej własnej i po swoim kącie; Nie wiem, przecz się wijecie, by ryby w odmęcie.   30 Widzę, ci, którzy przedtem pół złotego z łanu Dać nie chcieli — mówi się to wyższemu stanu, Bo szlachta, która mniej ma, skoro w zwierzchniej radzie Dać co każą, bez żadnej odwłoki więc kładzie — Teraz workom spleśniałym czuby rozwiązawszy,        35 A kupy strojnych ludzi sobie nazbierawszy, Szkody drugim, coby się odkupieli tego, Czynią i jeszcze dalej myślą coś inszego. Prze Bóg, niech was, panowie, tem nic nie obruszam łże, tak mały człowiek, o to się pokuszam     40 Zapytać się przyczyny takowej niesfory; Wżdyć też płacę zarówno i z wami pobory, A jeśliź mnie na regiestr dano do poborcę, Toć przyznacie, iże mam szlacheckie proporce. Leczby je nam lepiej mieć choć tylko w pieczęciach,                  45 Aniżli na chorągwiach w takowych niechęciach, Jakie to powstawają, a my jako niemi, Albo głuszy, w swych domach strachamy się niemi. A choć którego spytam: »Na co. Panie Bracie, Tak się w drogę w tę stalną blachę ubieracie?         50 Dlaczegoć ten nagłówek po próżnicy cięży, Wszak cię tak w drodze zbójca pono nie zwycięży?« Nie umie nikt dać sprawy, a nie wiedząc, jako Zrozumieć tę ostrożność, lękam się czworako. Więc nie prze to, iże ktoś kazał nam do koła,         55 Bobym tego, przyznam się, ja nie słuchał zgoła, Ale abym się w swojem obaczył dumaniu, Przecz dziś ludzie tak szczodrzy w pieniędzy sypaniu — 364 WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU Co przedtem drugi leżał, jako Żyd, na groszu, Aniś go przedtem zajrzeć mógł w wojennym koszu,      60 Jedno go więc koleją z bankietu na stypie Obaczył, dziś monetę bez pamięci sypie — Abym, mówię, usłyszał, co też za przyczynę Powiedzą, o tym przecię też wokoło chynę. Lecz jako kto chciał, na to terajsze zwołanie      65Pojechał, także też tam temu swoje zdanie Daliście wyrozumieć, komu się wam zdało. Siła nas z niemieckiego kazania jechało. Narzekają, słyszałem, że na kożdym sejmie Konkluzyą lada więc prywata rozejmie.      70 Lecz i tej przeszłej naszej zjażdżki konkluzya Nie doszła; nikt przyczyny nie wie, nie wiem i ja. A nawet jadąc do dom kożdy, kto mnie minie, To nie wiedzą, gdzie byli, chyba że w Lublinie. A co się wżdy tam dzieje? — »Ato, mówi, kołem         75 Wszyscy siedli przy ziemi, a jeden za stołem Coś powieda, trzymając w ręku kij strugany; Lecz w mowie, wierę, szkoda dawać mu przygany, Pięknie mówił i długo«. — A cóż wżdy? — spytałem. Kożdy rzecze: »Tak lekko po słówku chwytałem«.         80 Toć i ja taki drugi, a więcej nas pono, Co nic więcej nie wiemy, jedno, że mówiono, A kożdy coraz insze; jakoż mam tak siła Jeden pomnieć, co rzesza tak wielka mówieła? Ba, ani wiem, jak nazwać takowe zjechanie:        85 Z więtszej części zda mi się, że okazowanie. Panowie to czynili, aby my drobniejszy Przy tych beli, którzy lud mieli ozdobniejszy. Dalej nie wiem, jakby rzec, bo to już dwa razy, A oba inszych imion beły te okazy,        90 A oba też daremne. Ale oto trzeci, Główny zaś nam złożono w jednej roku ćwierci. To już tamten1 rokoszem wszyscy rozsławili, Lecz i na tym bogdajby co dobrze sprawili! 1 ,tamtem' rps. Tamten — zjazd pod Lublinem, na którym uchwalono rokosz. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU 865 Rzeczem pono niejeden: »Cóź to za rokosze?« —        95 A tych, co rzeką, nie wiem, będzie też po trosze — Jako Polska stanęła, pono ich nie było, Choć się też w niej przez ten czas to 1 i owo wieło. A teraz ci nie z Rakus takowe przezwiska, Przyczyna do nierządu i do naśmiewiska.    100 Nierządem ci snadź Polska według przypowieści Dotąd stała, a dalej k czemu nas domieści? Tenże nierząd szkoda mi, wierę, praktykować; Też mam z sobą co czynić, muszę się gotować, Bom namniej niesposobny na ten mieły rokosz;      105 Wszakże doma nie wytrwam, muszę jakoż takoż. Wzruszenie Pospolitej Rzeczy uczyniemy; Bo co już rdza kaziła, to zasię sprzątniemy: Blachy jedne, co niemi czeluść zatykano, Drugie, co więc pczelny ul dla dżdżu nakrywano,     110 Więc i kwoczkę wypędzę z kurczęty z szyszaka; U drugiego dostanę inszych nieboraka Sąsiada, gdy wjadę miedzy Sędomierzany. Zdeptalić mnie też [oni] owies skołoźrany2 Przy gościńcu i jęczmień prawie aż do szczętu:         115 Wet za wet będziemy jem [też] gnębić kurczęta. Bo z domu niemasz co wziąć na tę tam wyprawę; Choćbym chciał wziąć słoninę, zwyczajową strawę, Trzeba w domu zostawić żeńcom i czeladzi, A dzielić też na dwoje ubóstwo nie radzi;   120 Odżegnać się też zasię trudno tej pokusy. Ale prze Bóg, dokądże takie Albertusy3 Wyprawiacie z ich żon i dzieci narzekaniem; Z samych strachem i wielkiem w domu omieszkaniem, A co was do tej zdrzędy — dawno pytam — zwodzi?            125 Wiem, że nie zbytni pokój, jak Rzymianom, szkodzi: Jeszczechmy nierzkąc świata nie opanowali, Aleśmy i w swym kącie wolni nie zostali. Oto zewsząd czyhają na nasze wolności, By nas z nich zzuć, lecz pierwej zbiwszy nas z jedności,            130 1 ,i to' rps. 2 T. j. rychło dojrzewający, rychlik. 3 Albertus — sługa księży, klecha, wyprawiany na wojnę przez bana, ulubiona postać starej komedyi polskiej, typ tchórza i samochwała. 366 WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU Której to, wiecie sami, te zjazdy nie lubią, A jeśli co, tedy te państwa insze gubią. Azaby nie było gdzie tych kosztów obrócić? Anoby pierwej muchy tatarskie ukrócić, Którzy braciej nam blizkich nabrali w niewolą,     135 U których cne matrony swą nieszczęsną dolą W ustawicznem płakaniu smutne przeklinają 1 A pewnie i was zwierzchnich nie zapominają2, Coście przedtem nieśmiele swej głowie radzili, Teraz już, wątpię, byście z nią co poradzili.         140 Bo jako widzim, nie chce odstąpić uporu, Zapomniawszy przodków swych i zmyliwszy3 toru. Na was tam, mówię, płaczą ci brańcy żałośni, Których codzień większemi ci pohańcy sprośni Mękami dręczą a [też] okup przymieszają,      145 A nawet aż za morze przedać posyłają. Toby pierwej lub z nimi przymierze odnowić, Które niekiedy z musu musieli stanowić Z Zamojskim wiecznej sławy godnym na Cecorze4, A teraz my sam po nim musim, co nam górze;        150 Albo w uprzejmej zgodzie zacnych przodków wzorem Tem swem kosztem wojujmy ich już, nie poborem. Przyznam się, by się było domyśliło tego Dawniej, nie dziś dopiero, aż do czternastego Poboru pozwoliłbym był sam wojnę służyć,       155 A z drugimi zarówno jej niewczasu użyć. I zbrojaby mi beła nie tak zadrzewiała(s), Jak teraz, co przez długi czas próżno leżała, A przecie się jej muszę do czysta docierać. Więc z poborów, com dawał, mógłbym był nazbierać                 160 Już cokolwiek, a lepiej było, niźli czyje Skarby mnożyć, niż cudze ubogacać stryje. Lecz i teraz ponieważ takoweście wojska Zebrali, których nasza doznała też wioska, Obiecuję, że przecie na tamte szarańczę      165 Nie zostawię5 was i współ o brzydkie pohańce 1 ,narzekania przeklinania' rps. 2 ,niezapominania' rps. 3 ,zmyśliwszy' rps. 4 ,Coiorze' rps. 5 ,Nie zostanę' rps. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU   367 Gotówem się, jako kto, nie z strachem uderzyć; Podźcie tylko, doznacie, nie chcecie-li wierzyć. Ale snadź was, mówicie, na takie zbieranie Przymuszają wolności z nas naszych zdzieranie1,    170 Przymuszają praktyki jakieś potajemne I postępki zwierzchności naszej nieforemne; Którym — poszczęść wam Boże — chcecie to zabieżeć, A dalej w tak gnuśnym śnie i błędzie nie leżeć. — Słuszna, prawda, przyczyna, a nad insze prawie;                  175 Tej samej zabiegajcie, możecie-li, sprawie. Przyznawam i juzem rzekł w wierszu wyższym mało, Ze się siła przodków swych cnych spraw pomijało. Ba, jeszczeby mi trzeba i więcej przyłożyć, W czym się nam dojść nie dzieje. Ale jeśli pożyć       180 Ociętnego2 kamienia trudno i żelazem Ostrem, a cóż ołowem: boję się, z swym razem Zeć upaszem3. Już to wam, coście napoczęli, Poruczam, Bóg wam pomóż, abyście kończyli. Po prawdzieć było dawno w tern się wam przestrzegać,         185 A nie dać się tak barzo tej iskrze rozżegać, Którą teraz dopiero, kiedy już płomieniem Pali, ugasić chcecie, ale pod wątpieniem; Bo i przystąpić nie da, chyba salamandry Tam widzę nieszczęśliwe, którym gdy w zanadry        190 Tego ognia włożono z rozpuszczonem złotem, Nie pomniąc, że ich da Bóg, sparzy to na potem, Zdadzą się sobie piękne i niepospolite Bestye, a snadź droższe, niźli [z] złota lite; Jednak pomnicie, jeśli da ich wam Bóg pożyć,         195 Z salamandry jej zmazy ogniem więc chędożyć. A teraz choć nierychło, jednak w chwilę szczęsną To, coście przedsię wzięli, nagradzajcie spieszną I zgodliwą, co większa, sprawą popierając, Pewni wygrać, słusznych się rzeczy dopierając.       200 Ale jeśli, jak przedtem, chociaż nie tak ludny Okół był, a przecie weń przystęp nam był trudny, 1 'obieranie' rps. 2 Ociętny — twardy. 3 Upaszować - powiedzieć pasz! (w kartach), ustąpić, dać za wygraną, nic nie wskórać. 368               WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU I teraz w więtszej gęstwie nie będę miał miejsca, Domowy, choć nie nowych, rzeczy wynaleźca, Jednak dawnych poprawy pilnie żądający,     205 A za bogatym nigdy 1 się nie udający, Więc przez kartę to, co mi rozum każe, piszę; Jeśli się śmiać będziecie, za2 też nie usłyszę. Bóg początek wszystkiemu, temuż swe zamysły Poruczcie wprzód, a proście, by na dobre wyszły.    210 Potem Bogarodzicę śpiewajcie bez sromu; Stąd poznacie, komu Bóg wodzem jest, a komu Djabeł we łbie hetmani, bo ten tego hasła Nie wymówi, w kim wiara z myślą prawą zgasła. Tychże się wystrzegajcie, bo acz na opoce .        215 Twardej zbór Pański stoi, ale też szeroce Nie dajcie się kaplicy szatańskiej rozciągać. Ma on też czasem wolność i znaczonych siągać, A znienagła fundament sobie założywszy, Czyni więc szwank pośledni gorszy, niżli pierwszy.  220 Jeśli zaś — jakoż tak wiem — co też nie bez ciemnej Zasadzki dziać się musi i łapki tajemnej, Przechodzi w naszym zbiorze zepsowaną górę Rada i moc, co rychlejże takową dziurę Zatykajcie rozumem, któregom was pewny,   225 Ponieważ zaczęliście ten akt tak chwalebny, A nie ćmicie nadzieje sobie tym rokoszem; Tak drogich potraw szkoda farbować krokoszem. Bo to nie Tatary te, które3 Polak bije, Ale tu i w Polaku śmiertny 4 się jad skryje;       230 Przeto opyt stateczny, czem kto tchnie, uczyńcie, A nie za kożdym się, kto słów farbownych5, chyńcie. Bo co wiedzieć, jakim się tu kto duchem rzucił: By jedno nie Antychryst już się to ocucił! Dalej — acz mnie już k temu prywata przywodzi,    235 Bo już naonczas trzeba sprzętać, co się rodzi — Nie bawcie się onemi daremnemi woty, Gdyż nie każdy będzie miał tak wiele ochoty 1 ,niyda' rps. 2 za — może. 3 ,kto Polak bije' rps. 4 ,śmiertelny' rps. 5 ,farbowanych' rps. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU A glejtu trwać tak długo, aże odwotują, A owdzie jedni drugich sentencye psują.   240 Z tego rośnie nienawiśń, acz1 nie ze wszystkiego, Zaczem końca trzeba się, bywa, bać brzydkiego. Ale wy, coście tego autormi2 oporu Przy wolnościach i w kupie tak wielkiego zbioru, Napisawszy zdanie swe i ekspostulaty,    245 Czego ojczyzna pragnie, na potem prywaty Zachowawszy — nie zginieć nic twego w wolności, A zasług rychlej dojdziesz, prosząc już w jedności — Przeczytajcież3 to z kartek, a co gani rzesza Z słusznych przyczyn, to zmazać: niech rzeczy nie miesza.                   250 Bo gdy na sarnę wolność a na rząd koronny I bezpieczeństwo będzie ten wasz rokosz skłonny, Nie wtrącając nic prywat, dawszy pokój wierze, Niechaj ta chocia w dawnej jeszcze stoi mierze. Rozumiem, iźe na to łatwie pozwolicie.     255 Pospolicie, co im wy zwierzchni przełożycie, Toż uczyni[ą]ć dla rządu przeciw swowolności. Nie wotując, jaki[ej] grzech który surowości Potrzebuje, dwu osób podać braciej w oczy: Któregoż chcą, niech karzą, jak chcą 4, kto wykroczy.                           260 A ów wasz, co go siła macie, lud służebny, Jeśli k5 ochronie zdrowia wam zda się potrzebny, Tak mniemam, że tylko tam [z] strony odwojennej Temu zjazdowi trzeba straźej osadzonej. Sami w zgodzie siędziecie radzić o Koronie;        265 Niechajże hufce stoją za wami po stronie, Aby tym, którym trzeba słyszeć, co się dzieje, Wolny był zawsze przystęp, kiedy kto przyśpieje. To już tak [z] strony wotów zda się sposób łacny. Ale i to i insze w wasz rozsądek zacny    270 Podaje się, panowie, a ja dalej prawię, Nie rzekę tego w kole, co teraz odprawię, A ojczyzna nieboga z tego obnażona Tak przez syny niezboźne, jako przez patrona. 1 ,asz' rps. 2 ,autorem' rps. 3 ,prziczitaicziesz' rps. 4 ,karze, jak chce' rps. 5 ,ku' rps. Pisma rokoszowe. I. 370      WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU Nie tylkobym rzecznikiem ja niedoskonałym         275 Jej był, lecz i wy wszyscy w tern kole niemałem Długo spólne namowy pono zabawicie, Niżci krzywdy i skargi wszystkie objawicie. Tam jej jednak dla Boga pocieszcie niebogi, Szczyrze się za jej wszystkie zastawicie ułogi;    280 Aby nam z wami na tern i pół roku strawić, Nie zaniechajmy prze Bóg w swą rezę jej wprawić. Gdyż jako sława z przodków potomstwu zostawa I zaś się do drugiego przez ręce podawa, Tak o większą obiedę1 i bezpieczność dzieci   285 Przychodzą, gdy ojczysta sława z nich obleci Prze ich sprawy nichczemne. Tego i my strzeżmy, By zrzucić tę osławę, w której już jesteśmy, A sprawiedliwość matce z siebie udziałajmy, Która ta jest: co czyje, to temu oddajmy,         290 [A] co przez radę możem odprawić w tem szczerze. I cnotliwie się rządźmy, a jeśli kto gmerze W jej wolnościach i państwie tak rozrzutnie, żeby Nieprzyjacielskiej przyszło użyć z nim potrzeby, Wypowiedzieć mu przyjaźń i przymierze zrzucić,       295 A mocą go za morskie aż wody zarzucić, Choć nad przodki nic nie mieć za morzem pod mocą, Ale jak oni mieli południe z północą, I zachód morzem sobie rożnem ograniczyć; Wszak więcej, niż przodkowie, możem sum naliczyć,             300 A z nimi, jak w więzieniu, siedziemy pod strachem; Wżdy się też kiedy ujrzym pod płóciennym dachem, A tych jarzem, które nam na szyję gotują I postronni i swoi, niech sami skosztują. O te własności, drogą krwią hojnie oblane    305 Przodków naszych, dziś ni przecz ni zacz oddalone, Wznoszą rogi, nie wiemy2, od czyjej odtuchy, O        czem już pospolite są wszystkim osłuchy. To, jako oddalono, tak trzeba przywrócić; Pomnicie swoje pieczą tam pilno obrócić.    310 Oto skarby ojczyste dotąd zachowane, Nie wiecie, jako z jamy3 są podobywane? 1        Obida — wstręt, obrzydzenie. 2 ,niewinni' rps 3 ,sami' rps. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU   371 Słuchać ci by z nich liczby tego, czyjej1 ręki Zamki były, i słuszne uczynić mu dzięki; A dalej, aby potem chowano ich sporzej,  315 Zlecić to po dawne[mu] władzej podkomorzej. Pobór zasię i czwarta część w wysłudze danych Koronnych dóbr, ba, rzekę lepiej, poprzedanych, Za co miał bywać żołnierz w pogranicznej stronie Kwoli prędszej przeciwko pogaństwu obronie,        320 Wyszło-li też to wszystko na on tysiąc koni Żołnierza, co to wrzkomo nas więc co rok broni, Ale nie dłużej stoi na polu obozem, Jedno, póki nie zemkną do gumien ze zbożem, Dobrzeby się z szafarzmi tymi porachować,  325 A co z swych przyłożyli, wrócić i dziękować. Lecz też resztę niech wrócą, jeśli jaka zbyła, [A] zda mi się, żeby i ekspens przenosiła. Dalej zaś niech rząd lepszy odtąd się tu dzieje, Niech wżdy Polska, jak zwykła, po szkodzie zmędrzeje; 330 Bo gdyby [nie] na prażno dawano te grosze, Dobrzeby co rok dawać w spólny skarb po trosze, Żęby podczas potrzeby, która często bywa, Nie zastawiać klejnotów, bo lichwy przybywa. Zebrałby wielkie wojsko, płacąc mu na nowe,         335 1 do każdej potrzeby byłoby gotowe. Lecz gdy zasłużonego w królewszczyźnie czekać Przyjdzie mu, przyjdzie też więc często z nim narzekać. Toby się tego uszło, mając sposób taki, U pogaństw[a] do nas tu zarosłyby szlaki.  340 Nuż owi naszy księża — Boże odpuść! — tłuści, Ba, i kościół niech mi [tych] kilka słów odpuści. Do słuszności się mówi, bo więcej dóbr mają, Niż panowie z koronną (s): niech też więcej dają Do tej spólnej karbony; dosyćby w połowie   345 W dobrym rządzie mieć mogli księża prałatowie. Już na to nie nacieram, by wojnie służyli, Ale też dyskrecyej niechajby użyli Nad strapioną ojczyzną, jej się synmi chlubiąc, A na[s] zbytnie2 z wnętrzności i z skóry nie skubiąc. 350 1 ,w cziiey' rps. 2 ,zbytniey' rps. 24* 372 WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU Odkupiełby się drugi wszystkiem, co mieć może, By ojczyznę szwank potkać miał, czego strzeż, Boże! Boby się i gałęziom dostało przy drzewu, Nie przepuści niewola tłustemu czerewu. Acz ci o tem inaczej zastarzałe wargi     355 Rozumieją i głosem każą * księdza Skargi. I wszyscy w tej regule, jako i on, tacy: Chcąc tu prawo dowodzić, jak niegdy Krzyżacy, A wieręby niezdrowo wam na tych rokoszach Tak też o nich poradzić, jak o Krzyżonoszach.       360 Więc dalej idąc jeszcze, wolnym rzekę głosem, Bo, póki na pniu stoję, tegoż pola kłosem: To mieć macie w baczeniu, by owe praktyki, Które nam dotąd stroją, i śmiertelne wniki Były teraz złamane, a ich wiadukowie2      365 Z uprzejmości karani niech będą na głowie. Szkoda niegdy Rzymiany w wolnościach potkała, Kiedy pospolita rzecz starszym pochlebiała, A za ich półmiskami i zdradnymi dary Udali się, zmniejszono w wolnościach [im] miary,   370 Aż drugiemu tribunus porwał gwałtem córę — Strzeżmy się: tać to wolność nasza, o tej skórę Dziś idzie — to4 natenczas zmarłą na ramiona Ociec wziąwszy, wołał tak: »Wolność nam3 zgwałcona!« Tern poruszył pospólstwo5, że się zastawieli         375 Przeciw rajcom, tak wolność w swą rezę wprawieli. Dziękujcie i wy temu, który na swe ramię Wziął córkę swej ojczyzny, wam potem dał znamię I zgwałconą, abyście przeciw zdradnym rajcom Spólnie szli, jak przeciwko spólnym winowajcom.    380 Dziękujcie i pomóżcie mu, aby na lata Potomne jego sława i wasza u świata Słyszna była; niech więcej praktyk tu nie kręci, Nie miejcie k temu, kto też ku wam nie ma chęci. Albo też jeśli będzie chciał iść owym strychem         385 Rzekąc, że »rad uczynię te rzeczy, którychem 1 ,każą księgi księdza Skargi' rps. 2 w i a d u k — świadom, znawca. 3 ,nasza' rps. 4 'bo' rps. 5 ,poselstwo' rps. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU 373 Dotąd prze niesposobne czasy nie uczynił«, Niechże wyda te, których by przyczynę winił, A dalej niech zarzuci wszystkie głupie rady, Nie bawiąc cudzoziemskiej przy sobie zawady,      390 A wiarę, prawdę mówiąc, niechaj nam uiści. Ta[k] ku naprawie przydzie 1, ujdzie nienawiści. Zaczem mu tak kaweczon lub wędzidło wolne Sprawiwszy2 i państwo w zad oddawszy spokojne, Jak przedtem, znowu w lepszej zgodzie uczynicie,         395 Rządu na się lepszego samych przyczynicie3. Uspokójcie niesnaski, w klubę wprawcie prawa, Niech sądowa sejmów nam nie trudni zabawa, Ani wnoszenie prywat; niech zwyczajem dawnym Bierze, kto czego godzien, tak z tytułem sławnym.  400 Targi niechaj przestaną o dobra koronne: Rychlej, co żywo, będzie do zasługi skłonne. A tak sejmy o samej obronie ojczyzny Trawić będzie i z panem senat w cnoty żyzny, Że za czasem da Bóg nam lub naszym potomnym        405 Być w pokoju na postrach niezycznym postronnym. Lecz nam do tej obrony i to pożyteczna, Do czego bodaj i w was była chęć stateczna, Abyście, macie-li co dobrze postanowić, Pomnieli przy inszych też rzeczach to odnowić,     410 Co za lat przeszłych było u ojców za święte, Aby stąd wykorzenić precz zbytki przeklęte, Które tak górę wzięły, że przeciw naturze Sami się jemy w brzuchu nienatkanej dziurze. Bo na co z niego albo z poddanego siły    415 Występując, i z wieku więcej mu4 robieły, To mu mało do brzucha, a nierzkąc, by schować Z dochodów co, lecz i chłop, który go ratować Zwykł był w pracej, tego dla nowodworskiej sprawy Przedać musi, a płacić w żołądek potrawy.      420 1 ,przydzie państwo' rps. 2 ,sprawnoszczy' rps. 3 ,Rządu zaś na się samych lepszego przyczynicie' rps. 4 ,Występuiączy z wieku więczim' rps. 374 WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU Nie stało tego: ali1 i [z] swojej spłacheinki2, Z podwórza drugi wymnie na nowe papinki. Potem się i ostatek pewnie nie wysiedzi; A jakoż nie miał przedać? Ano źli sąsiedzi Niec chcieli mu i bydłu pozwolić wygonu;   425 Bogdaj nikt z nimi dobry nie miał i zagonu! A to wżdy się tern pomścił nad nimi swojego, Ze im za to nabawiał samsiada srogiego. Aleć już sam wszystko spił, nie ma nic na goli3 I tak prawie sam się zjadł, bo jest jak w niewoli  430 To[li] do tego zbytki nacye przywiodą, Ze w naturze człowieczej nieczłowieczą wiodą. A rzekszy już o nędznych, którzy nic nie mają, Rzekę i do was, panów; lecz iż tam jadają Ci, co już swe stracili i darmo się żywią,   435 Podobno na tę wierszów kiełka gębę skrzywią. Iż piszę o skromności, a to ich niewola, Bo gdy się wymiecie ich, nie przymuje rola. O was ja tak rozumiem, iżebyście radzi Tych zbytków umniejszyli i próżnej czeladzi;        440 Jedno, iż to w obyczaj weszło pospolity, Ze leda kto da obiad w półmiski sowity, Leda kto na czci winem goście uczęstuje, Leda kto barwę sługom jedwabną sprawuje, Przeto wam zacnym, by znać wśród kokoszy dudka,     445 Do jeszcze większych utrat roście stąd pobudka. Ale iż wam na przepych leda kto tak żyje, To samo, że leda kto, niech was z tego zbije, A ujźrycie, kiedy to od siebie poczniecie, Ze ich zaś i na skromne życie pociągnięcie.  450 To sobie, chociaźeście panowie, dochody Rozmnożycie i mniejszy [nie] przyjdą o szkody; Bo ujźrawszy, iże pan w prostej idzie szacie, Pewnie się nie ukaże podlejszy w bławacie. A gdzieby też zechcieli nad was się nastroźyć,       465 Nie mogą wżdy tak barzo, jako wy, podrożyć. 1 ,ale' rps. 2 splachcinka — kawałek roli. 3 gola — golizna, miejsce otwarte; na goli — na widoku. WOTUM ZJAZDÓW I ROKOSZU   375 Bo ich [i] krócej będzie i na mniejsze zgraje Rozchód ich; lecz i oni radzi te zwyczaje Pozwolą wziąć, jedno to podajcie przykładem. Wspomni kożdy, jak chadzał dziad jego z pradziadem.        460 Wiem, że się nie doczyta i z pamięci dowie, By tak rozrzutnie mieli żyć naszy przodkowie; A jeśli się dziś o nich sprawami zciężemy, Tedyć ich naśladując, barziej się uczymy. Na co kiedy, jakom rzekł, wszyscy się udacie,      465 A z przykładem i prawem drugim to podacie, Naprzód pychę zgubicie, przeciwnicę Bożą, A potem te pieniądze, które dziś wywożą, Łupiąc nas, cudzoziemcy w różne świata strony, Zostaną na pożytek i wasz i Korony.        471 A przecie tańsze będą i rzeczy jedwabne I jeżdżone 1, bo wszystkim państwom nie tak sprawne, Jako nam są; zaczem ich do nas muszą zbywać Handlerze, a my im targi będziem ustawywać. Tu już koniec swojego czyńcie rozumienia,  475 A przytem Boga proszę, by do zjednoczenia Serc waszych [i] skończenia myśli przedsięwziętych Duch jego był powodem i modlitwy świętych. Bo jeśli się, strzeż Boże, rozjedziemy zniszczem, Wieczną sobie niewolą i niesławę ziszczem:   480 Haman, pychą odęty2, wyleciałby [w] górę! Przeto zgody pilnujcie, komu rest o skórę. Nakoniec rozjeżdżając się już ku domowi, Zostawcie, jak był zwyczaj, na pomoc królowi Senatory cnotliwe kwoli spólnej radzie,   485 Co sejm insze, a liczbę niech czynią gromadzie Sejmowej, co za swego sprawieli też rządu: Jeśli źle, surowego nie odwłaczać sądu; Tak jeszcze, da Bóg, możem być przykładem komu W rządzie. — Jużem wszystko rzekł, co znać i z ukłonu, 490 1        ,iezdzłone' rps. Odczytanie zresztą niezupełnie pewne z powodu, przepisywacz wyraz poprawiał, a przez to tylko rzecz zagmatwał i utruił odczytanie. — Rzeczy jeżdżone — powozy, karety? 2        ,wzdęty' rps. Pieśń rokoszan z r. 1606. (Z oryginału w rękopisie nr. 1047 Bibioteki Akademii Umiejętności). Wydal Zdzisław Jachimecki. 378      PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN      379 380      PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN      381 382      PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN      383 384      PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN Uwagi krytyczne. Na kilku sklejonych z sobą kartach papieru, stanowiących rodzaj długiej wstęgi, zapisano tę pieśń (hymn) rokoszan. Wstęgę tę wklejono do rękopisu, zawierającego akta rokoszu, dzisiaj rękopis nr. 1047 bibl. Akad. Urn. w Krakowie, między kartami 176 a 178, jako karta 177. Zwyczajem ówczesnym spisano kolejno głos po głosie zabytku tego. Wydawnictwo nasze jest zebraniem ich w praktyczną formę partytury wokalnej. Trzyma się ono wiernie oryginału, zachowując w takcie całym jego wartości mensuralne, a redukując je do połowy w takcie o rytmie nieparzystym, uzupełniając jednak głosy akcydencyami, których nie potrzebował śpiewak z wieku siedemnastego, jako rzeczy zupełnie dla siebie jasnych, i poprawiając oczywiste pomyłki kopisty pieśni rokoszan. Dla wygody muzyka naszych czasów, odwykłego od używania kluczów c, przetransponowane zostały w wydawnictwie trzy głosy wyższe do kluczu wiolinowego, trzy zaś niższe do kluczu basowego; klucze oryginału zostały zaznaczone na początku każdego głosu. Poprawki i uzupełnienia zostały dokonane w następujących miejscach: takt 5: kasownik przy nucie h głosu najwyższego, zaznaczony w oryginale przy podobnej nucie tenoru drugiego; takt 12: discantus II ma w tym takcie w oryginale nuty d c d, tenor II nuty c b c, które odpowiednio zostały poprawione; w takcie 19-stym dwie szesnastkowe nuty drugiego tenoru (semifusae) są w oryginale ósemkami (fusae); w takcie 20-stym trzecia nuta altu d została poprawiona z g oryginału; w takcie 22-gim wypadła z altu nuta wartości jednej semibrevis (f), znajdująca się niepotrzebnie w oryginale przed właściwą nutą g z fermatą; w takcie 23-cim należało ze względu na takt poprzedni, gdzie w oryginale widnieje t|, utrzymać harPisma rokoszowe. I.      25 386      PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN monię durową w pierwszym akordzie; w takcie 24-tym w tenorze pierwszym piątą nutę poprawiono z b; w takcie 24-tym drugą a w 25-tym czwartą nutę drugiego dyskantu poprawiono z c; w takcie 28-mym naznaczono błędnie w oryginale obie wiązane nuty drugiego tenoru jako d c; w takcie 34-tym dopisano słowo chronić pod wszystkimi głosami; w takcie 37-mym drugą nutę altu poprawiono z g, czwartą dyskantu w b; w takcie 38-mym zmieniono w drugim tenorze trzecią nutę z e na d; w takcie 51-szym brakuje w oryginale drugiej nuty (d) drugiego dyskantu i trzeciej nuty pierwszego tenoru, w następującym zaś takcie zachodzi to samo w alcie co do nuty siódmej; w takcie 54-tym należało dopisać pauzę- w drugim dyskancie, nieuwzglę-dnionej w oryginale; w takcie 55-tym pierwszą nutę pierwszego dyskantu poprawiono z d. Bemole, krzyżyki i kasowniki, umieszczone przy nutach, odpowiadają oryginałowi, umieszczone zaś nad liniami nutowe mi są akcydencyami, dodanemi przez wydawcę. Inne szczegóły transkrypcyi, więc kilka dyssonujących zespołów głosów, odpowiadają zarówno oryginałowi, jak i samemu charakterowi impressyonistycznemu kompozycyi, będącej przedstawieniem wojowniczych nastrojów i scen. Forma utworu tego nie rozwija się tematycznie, ani mo-tywicznie. Jedynie zmiany tempa i rytmu wpływają na wyraziste odgraniczenie ustępów. Rytmiczne różnice dzielą pieśń rokoszan na 5 nierównych części: 5C - 83/2 - 16C -73/2 - 21C. W częściach o takcie C zachodzą mniejsze ustępy, także nierówno zbudowane, odgraniczone doskonałemi zawsze kadencyami, z wytrzy-manemi nutami końcowemi. Różnice tempa i dynamiki muszą być uwzględnione przy wykonaniu tej kompozycyi. Nie wykluczając innego rodzaju interpretacyi, pozwalam sobie twierdzić, że charakter i rozwój kompozycyi wymagają rozpoczęcia jej w tempie poważnem (andante aż do adagio), które stopniowo przyśpieszane, winno dojść w taktach końcowych (50—57) do allegro vivace, dynamicznie zaś musiałoby się, przyjąwszy warunek poprzedni, potęgować siłę wykonania od pianissimo początkowego do końcowego fortissimo, zwracając uwagę na urozmaicenie dynamiczne w poszczególnych ustępach kompozycyi. Tenor pierwszy powinien występ swój w takcie 2-gim i 3-cim traktować jako rodzaj echa, więc pianissimo, forte wy PIEŚŃ BOJOWA ROKOSZAN      387 konać hasło w takcie 6-stym i 7-mym, pianissimo znowuż hasło w takcie 14-stym; wszystkie dalsze pobudki tenoru pierwszego należy wykonać forte. W nowszych czasach zajmowano się kilkakrotnie »Hymnem rokoszan Zebrzydowskiego«. Dzięki inicyatywie Józefa Szujskiego, który pierwszy zwrócił uwagę na ten zabytek, zajął się nim w roku 1877 ówczesny dyrektor krakowskiego Towarzystwa muzycznego, Stanisław Niedzielski i przerobiwszy go na cztery głosy (!), zaprodukował na jednym z koncertów historycznych tego roku. Teraźniejszy jego wydawca zajął się nim w r. 1908 w wykładach o muzyce polskiej i w książce p. i »Wpływy włoskie w muzyce polskiej« str. 195 i nstp. Dr. A. Chybiński pisał o zabytku tym w »Przeglądzie muzycznym« r. 1911 nr. 1 1 Cechy programowe kompozycyi tej i cały jej charakter muzyczno-illustracyjny jest echem stylu Clement Janneąuina, którego chansóns programowe o motywach wojennych „La bataille", „La guerre" rozeszły się rychło po ukazaniu się w drukach Attaignanta (1529) szeroko po Europie i w Polsce znalazły wykonawców-transskryptorów w osobach autorów naszych wielkich Tabulatur organowych, Jana z Lublina w Kraśniku (1538—1546) i nieznanego autora Tabulatury z klasztoru św. Ducha w Krakowie (1548). W szeregu utworów podobnie jak i kompozycye Janneąuina zamierzonych zajmuje Pieśń rokoszan wybitne miejsce dzięki swoistemu ujęciu i przeprowadzeniu tematu wojennego. 1 Zapowiedziana na str. 116 podobizna, z powodu trudności natury technicznej musiała niestety odpaść. (P. W.) Kraków w kwietniu 1916. 25 Wykaz imion własnych. (Liczby oznaczają stronice, liczby z drobnemi cyframi przypiski pod tekstem). m. — miasto; m-ko — miasteczko; rz. — rzeka; w. — wieś; z. — zamek; bp — biskup; kaszt. — kasztelan; ks. — ksiądz, książę; sta — starosta; stwo — starostwo; woj. — wojewoda. Abigail 256. Abraham patryarcha 270. Absburk — z. Habsburg 18. Achab, król żyd. 328. Achates 254. Achytofel 328. Achilles 123, 283. Achiwczykowie 292. Aegaeum mare 238. Afryka 56, 326. Afrykanowie (Scypionowie) 57. Aga — Agamemnon 233, 234. Aglaus 122. Agrygent — m. na Sycylii 297. Ajaks 258. Akwilony (północ) 72, 142. Albertusy 365. Alekto 24, 348. Aman, zob. Haman. Amazony 258. Ameryka 56. Amfion 50. Amphipolitae — mieszkańcy m. Amfipolis w Macedonii 292. Anchizes 57. Anglia 98. Anglik 58. Anglikowie, Anglowie 29, 300. Anna, siostra Zygmunta III 46. Annibal, zob. Hannibal. Antissaei — mieszkańcy m. Antissa na Lesbos 292. Antoniusz tryumwir 259. Antychryst 368. Antyochus, król syr. 201, 328. Apollo 122, 272, 304. Appius Klaudius 1541 Arabczycy 323. Arabin 258, 306. Argo (okręt) 100. Argus 120. Aristaeus 123. Arpinas — z Arpinum, zob. Cicero. Artakserkses, król grecki (!) 350. Aryanie 189. Arystydes 141. Astraea 121. Aswer, Ahaswer 256, 328. Ateny 141, 142. Athamas 121. Attyla 259. Austrya 88. Awadyk — Awedyk, kupiec lwowski 109. 390      WYKAZ IMION WŁASNYCH Awentyn, Awentyńskie pagórki (secesya ludu) 32, 348. Azya 54, 56, 257, 326. Bachus 108, 239, 259. Baltazar, król babiloński 257. Baranowski Wojciech, biskup kujawski, 107. Batory Zygmunt, ks. siedmiogrodzki 94, 181. — zob. Stefan B. król. Baworowskie niwy 49. Bączalski Seweryn 329. Belgium 94. Belial 213, 265, 270. Bellerophontes 120. Bellona 124, 134, 259, 278, 281, 313. Benjamińczyk — z pokolenia Benjamin 294. Biały Kamień (Weissenstein) — z. w Inflantach 28, 312. biecki pan, zob. Branicki Jan. Bisurmańczycy 323. Błażewski Marcin 156. Bobola Jędrzej, podkomorzy król. 112, 79, 80, 85, 305, 361. «Bogarodzica» pieśń 368. Bocskaj Stefan, ks. siedmiogrodzki, 942, 129, 181. Bolek 112. Boleslai, zob. Bolesławy. Bolesław Chrobry 63. — Śmiały 20. Bolesławiec stwo 1795. Bolesławy 358. Bootes — Wielka Niedźwiedzica, Wóz, północ, Moskwa 349. Boreas 138. bracławski woj., zob. Zbaraski Janusz ks. Brandeburczycy 360. Brandys 88. Branicki Jan, kaszt, bipcki, 781, 79. Brodnica stwo 46. Broniewski Marcin 9, 87. Brutus 151, 1854. brzeski woj., zob. Działyński Michał. Brzeiany m. 272. Budzyn m. 259. Byczyna m. 49, 359. Capaneus 121. Carogród m. 314. Cassius 1854. Catilina, zob. Katylina. Cecora w. 161, 317, 366. Cerber 50, 125. Ceres 259, 314. Ceteg, Cethegus 54, 120. Cezar Juliusz 140, 205, 259, 326. Chalcydejczycy 292. Chanaan 327. Chananejska ziemia 327. chełmski podkomorzy, zob. Orzechowski Paweł. Chimaera 120, 148. Chios wyspa 292. Chiron 57. Chlebowski Wawrzyniec 256. Chocim m. i z. 166. Chodkiewicz Jan Karol, hetman w. lit. 231. Cicero 32, 204. Cilli Alessandro 346,. Clotho, zob. Kloto. Corydon 117—122, 124. Cracovia, zob. Kraków. Cracoviae palatinus, zob. Zebrzydowski M. Croezus, zob. Krezus. Cymbrowie 201. Czarna woda, morze Czarne 26, 150, 311, 323. Czarnkowski 1806. Czech 4. Czechowski pan, zob. Ligęza Mikołaj. Częstochowa klasztor 43. Czupryna 284, 286. Dacya, zob. Wołosza. Damocles 122. Daniecki Jan 131, 132. Daniel prorok 258, 328. Dawid, król żyd. 69, 151, 256, 288, 328. WYKAZ IMION WŁASNYCH      391 Demokryt 140. Derpt — Dorpat, m. w Inflantach 28. Dyonizyusz Młodszy tyran 122, 288. Dniepr rz. 265. Dniestr, Niestr rz. 48, 62, 109, 157, 265, 311. Dorohostajski Krzysztof Mikołaj, marszałek w. lit. 87. Drohajowski Jan Tomasz, sta przemyski 1812. Dryady 38, 281. Dudy stwo 1804. Dunaj rz. 48, 259. Duńczyk, Duńczykowie 54, 323. Dyanna 338. Dymitr Samozwaniec 144. Działyński Michał, woj. brzeski 23, Dźwina rz. 28, 312. Egipcyanin 258. Egipt 64. Eliasz prorok 266. Encelades 120. Eneasz 57, 159. Eolus 158. Epimenides 118. Epir 150. Erato, jedna z Muz 280, 281. Eris (kłótnia) 118. Erynnis 24, 121. Ester, 256, 328. Estonia 8, 298,, 358. Etna 263. Europa 56, 61, 259, 260. — córka Agenora 175. Euterpe, jedna z Muz 310, 314. Euxinum, zob. Czarna woda. Ewa, matka rodu ludzk. 67. Ezechiasz prorok 340. Ezop 208. Faeton 38, 162. Faunowie 38. Febus 33, 158, 254, 261, 272, 347. Felin — z. w Inflantach 28. Filipów syn — Aleksander W. 25. Finlandya 361. . Firlej 1802. — Henryk, referendarz kor. 84. Firlejowie 11. , Firlejowski dom 231. Florenczyk, zob. Machiawel. , Fortuna 55, 57. Francuzi, Francuzowie 54, 57, 201, 295. Francya, 64, 295. ś. Frąncka akonopna obrączka» — pasek ś. Franciszka, który mogły nosić także osoby świeckie; tak np. opasał w r. 1604 przybyły z Rzymu jenerał Bernardynów 9-letniego królewicza Władysława sznurkiem ś. Franciszka, 300. Fulvia 1855. Galata 23. Garwaski Stanisław, kaszt, płocki, 231. Genewskie kości 30. Germani, zob. Niemcy. Getae, zob. Tatarzy. Gomora 147. Gonizaka, Gonzaga, Gonzagowie, Gowzaga, zob. Myszkowski Z. Gorajski Adam, podkomorzy lubelski 9, 87. Gostomski Hieronim, wojewoda pozn. 11, 34, 40, 43, 77, 83, 86, 88, 109, 3611. Gotowie 259. Gólski Stanisław, woj. ruski 86, 109, 130. Gracchus 120, 259. Grachusowie 263. Grachowe kości — Krakowe 131. Grecy, Greczyn, Grek, Grekowie 55, 202, 206, 258, 311, 325, 348. Grecya 54, 149, 153, 257, 258, 326. Grochowski Stanisław ks. 346. Gródek stwo 1875. Grudziądz stwo 181. Grudziński Zygmunt, woj. rawski 86, 1521. Guzów w. 234, 279. Gyges 122. 392      WYKAZ IMION WŁASNYCH Haman 205, 256, 375. Hannibal, Annibal 201, 258, 324. Hektor 258, 299. Helena (trojańska) 258. Heliasz, zob. Eliasz. Helikon 24. Heliogabal 12. Henryk Walezy, król pol. 98. —        IV, król fran. 982, —        VIII, król ang. 1910, 292. Heraklit 140. Herburt Jan, chorąży lwowski, 87. —         Jan Szczęsny 178, 1812, 233. Herkules 58, 59. Herostratus 54, 121. Hester, zob. Ester. Hetman polny, zob. Żółkiewski Stanisław. Hieronymus, zob. Gostomski. Hippo m 348. Hiszpania 294. Hispani, Hiszpanie, Hiszpanowie, Hiszpankowie 115, 57, 93, 96, 291, 293-295. Homer 205. Horwat 261. Hymen — bożek małżeństwa 297. Icarus 119. Iłża — m-ko 309. Iłżeckie lasy 130. Indowie, Indus 122, 257. Indy a 58. Inflantczycy 323. Inflancka ziemia, Inflanty, Iflanty, Liwonia 3, 4, 49, 105, 200, 232, 260, 265, 311, 317, 349, 359, 361. Ino 121. Insubrowie 348. Itali, zob. Włosi. Italia, zob. Włochy. Iuppiter 118, 119. Izraelczykowie, Izraelici 294, 295. Jagiełło 151, 262. Jagiełłowa krew, plemię, zob. Zygmunt III. Jakób patryarcha 29. Jakób I Stuart, król ang. 984. ś. Jan Chrzciciel 289. Janczary 264. Janowiec m-ko 128, 134, 1512, 1964, 1972, 2858, 309. Jastrzębski Marcin 67, 68. Jazon 100. Jeremiasz, hospodar wołoski, 166. Jerycho 69. Jezuici, Jezuita, Jezuitowie 111, 20, 21, 34, 38, 85, 91-93, 97, 290, 291, 295, 304, 305.' Jędrzejów m-ko 142, 147, 148, 156, 286. Jordan Spytek Wawrzyniec, kaszt. krak. 84. Juliusz, zob. Cezar. Juno bogini 48, 159. Jurkowski Jan 47, 48. Kaim 234. Kaligula 25. Kalwarya Zebrzydowska 1825. Kameny 128. Kamień, zob. Biały Kamień. Karmelici bosi 963. Karol IX (Sudermański), król szwedzki, 281, 223, 227, 361. Kartago m. 258, 325, 362. Kaspijskie brzegi 50. Kaszubi 323. Katonowie 57. Katylina 120, 1854, 5, 259. Kaukowie, zob. Tatarzy. Kaurus (wiatr) 100. Kazanowski Zygmunt, sta kokenauski, 223. Kazimierski Mikołaj 81. Klemens VIII papież 291, 1731. Klio — jedna z Muz 300. Klit (Klejtos) 25. Kloto «Prządka» — jedna z 3 Mojr (Park) 100, 122. Komorowscy 231. Konarski Michał, kaszt, gdański, 11,. Koniecpolski Aleksander, woj. sieradzki, 86, 114. WYKAZ IMION WŁASNYCH      393 Konstantyn W. 25. Kozacy, Kozak 36, 281. Kozienice stwo 181. Krajewski Jan 272, 349, 350. Krakowe bramy 49. Krakowianie 338. krakowski pan, zob. Ostrogski Janusz ks. Kraków m. 12, 22, 39, 60, 81, 83, 131, 1795, 337. Krakusowy Hypokren 338. Krassus 1883. Kraśniewskie pola — nieznane Słownikowi geogr. 48. Krezus 123, 273, 301. Królewiec m. 299. Krym 263. Kryski Feliks, referendarz kor., 117, 37-39. Krzyżacy, Krzyżak, Krzyżonosze 54, 260, 372. Kserkses 141. Książ m-ko 89. Kurcyusz 263, 343. Kuryusz Dentatus 59. Lach, Lachy, Lachowie 144, 200, 202, 239, 261. Lacyum 238. Lanckorona stwo 1794, 5. Lanckorońscy 322. Latosiński Józef 9. Learchus 121. Lech 47, 50, 53, 55, 60, 99, 155, 260, 288, 310, 323, 347. Lemnos wyspa 26. Licon 89. Ligęza Mikołaj, kaszt, czchowski, 99, 86. Ligęzowie 9, 11. Likurgus 59. Linderson 361. Litwa 39, 54, 127. Liwonia, zob. Inflanty. Loreto — m. z domkiem N. Panny we Włoszech 43. Lot 147. Lublin m. 38, 41, 45, 357, 360, 361, 364. Lubomirscy 232. Lubomirski Joachim, sta dobczycki, 131. —         Sebastyan, hr. na Wiśniczu, kaszt, wojnicki, 86, 230. Lucanus 203. Ludusko — ? 24. Lukrecya, żona Kollatyna, 151. lwowski kaszt., zob. Żółkiewski Stanisław. Łaszcz Piotr 47, 48, 87, 178. Łobzów w. 12. Łotwa (Inflanty) 45. Łowicz (synod) 150. Łubieński Stanisław 915. Machiawel 301-303, 305, 309. Machomet 341. Maciejowscy 11. Maciejowski Bernard, arcybisk. gnieźn. 734, 106. Maksymilian arcyks. austr. 3, 272, 161, Manasses, król judzki, 328. Mantua m. 39, 89. Mardocheus 256. Margrabia, zob. Myszkowski Z. Mars 27, 48, 50, 59, 62, 115, 118, 119, 124, 132, 134, 197, 202, 224, 259, 276, 277, 286, 314, 338, 347, 351. Marsowie 201. Marszałek wielki, zob. Myszkowski Z. —         — lit, zob. Dorohostajski K. M. Marya arcyksiężna, matka królowej pol. Konstancyi, ll3. Maryna, carowa mosk., 145. Matyas, zob. Pstrokoński Maciej. Medus 122. Menelaus 258. Meryones 62. Męciński Jędrzej 9. Miaskowski Kasper 24, 60, 99, 147, 2871, 296, 310, 347. Michał Waleczny, hospodar wołoski, 160, 166. Miecław, król pol. 358. Mieszek Stary 289. 394      WYKAZ IMION WŁASNYCH Międzybóż m-ko 272. Mirów w. 43, 157. Mniszech Jerzy, woj. sandomierski 2321, 2992. Mojżesz 174, 268. Mopsus 117—122, 124. Morawcowa dziewka 12. Morski Stanisław 9. Moschus, zob. Moskwicin. Moskale 323. Moskiewski, Moskwicin 39, 62, 144, 200, 239, 260, 359. Moskwa 54, 105, 144, 146, 200, 207, 216, 233, 277, 3125, 316, 324. Multanin, Multani, Multanowie 261, 323, 324. Multany 49. Mus, zob. Myszkowski. Muza, Muzy 24, 456, 48, 272, 282, 283, 350, 356. Myszkowski Zygmunt, marszałek w. k. 2, 3, 43, 9, 11, 34, 36-40, 43, 456, 78, 83, 85, 88, 89, 101, 113, 156,157, 168l, 1822, 1875, 304, 360, 361. Najady 281. Nalewajko Semen 49, 161. Narew — m. w Estonii 299. Natan prorok 288. Nazo, zob. Owidyus. Nemesis 120. Neptun 130, 158, 257. Nero ces. rzym. 289, 290. Nestor 57. Niderlański naród 18. Niemcy, Niemiec 22, 34, 54, 58, 63, 64, 85, 195, 200, 201, 236, 239, 254, 260, 358, 359. Niemojewski Jakób 8. Niestr, zob. Dniestr. Nimfa, Nimfy 49, 351. Nioba 143, 310. Noe 25. Norycki (styryjski) 28. Nowy Świat (w Warszawie) 23. Numa 59. Numancya m. 258, 325. Oleśnicki Mikołaj, kaszt, małogoski, 145, 146. - Zbigniew, bp krak., 106, 155, 362. Olimp 257. Opatów m. 5. Opoczno stwo 1808. Orfeus 50. , Orońsk w. 279. Orwat, zob. Horwat. , Orzechowski Paweł, podkom. chełmski, 8712. , Orzelski Świętosław, sędzia kaliski, 82 Ossoliński Jan Zbigniew, woj. podlaski, 86, 110. Ostrogski Adam Konstantyn 2302. —        Aleksander, woj. wołyński, 2302. —        Janusz ks., kaszt, krak., 231, 36, 37, 86, 108, 109, 112, 178, 1871, 230. —         Janusz, synowiec kasztelana, 2302 Ostroróg Jan, kaszt, poznański, 86. Ostrorogowie 11. Owidyus Nazo 205. Ozga Piotr, sędzia lwowski, 112. Pallas (Atena) 27, 48. Pandora 52. Parki boginie, 35, 263, 268. Parmenion 25. Partowie 200, 323. Parys (trojański) 123, 258. Paszkowski Marcin 337. Paweł V papież 931. pernawski pan, zob. Stabrowski Piotr. Persa — Pers 258. Persowie 257, 323, 325. Pękosławski Prokop 87. Piła stwo 1806. Phoebus, zob. Febus. Phryges 124. Piast 64, 348. Piłat 126. Pińczów m. 44. 89. Platon 191. WYKAZ IMION WŁASNYCH      395 Pluton 25. podlaski woj., zob. Ossoliński Zb. Podole 22, 35, 48, 200, 283, 299, 316, 324. Pokrzywnica w. 148. Polifem 56. Połock m. 125. Pomaski Franciszek ks. 145. Pompejusz 140, 2051, 259. Ponta 284-287. Porsena 201. Potoccy 232. poznański woj., zob. Gostomski H. Praga (czeska) m. 88. Priapus 123. Prognes (Prohne) 176. Proporczyn 112. Proszowice, Proszewice m-ko 5, 9, 357. Prozerpina 226. Prussia, Pruska ziemia, Prusy 3, 27, 39, 86, 89, 358, 359. Prusacy, Prusak, Prusakowie, Prusowie 54, 200, 260, 317, 323. Pryamus 258. Przemyśl stwo 1812. Przekop (Perekop) — twierdza chanów krymskich 63, 299. Psie pole na Śląsku, słynne klęską Henryka V w r. 1109, 359. Pstrokoński Maciej, bp przemyski, 34, 406, 107, 1823, 304. Pyrrus, król Epiru, 201, 324. Radoszyce stwo 180,. Radziejowski 1808. Radziwiłł Jan Jerzy, kaszt, trocki, 87. —         Janusz, podczaszy lit, 913, 36, 45, 87, 178, 1931, 2858. —         Krzysztof 456, 875. —        Krzysztof Piorun 19. Radziwiłłowie 9, 11. Rakuski dom 18. Rakusowie, Rakuszanie, Rakuszanin 3, 4, 17-19, 36, 78, 96, 359, 360. Rakusy 17, 19, 304, 359, 365. Rakuszanka 17—19. Ramnusia regina 243. Rangoni Klaudyusz, legat papieski, 235. Rawa — m, w wojew. mazow. 184. Rawski woj., zob. Grudziński Zygmunt. Romani, zob. Rzymianie. Romulus 258. Rozwan Stefan 161. Rudolf II ces. 942. Rusacy — mieszkańcy Rusi 43. Rusin 192. ruski woj., zob. Gólski Stanisław. Ruś 54, 79, 358. Rzym m. 23, 24, 32, 61, 138, 140, 153, 174, 201, 311. Rzymianie 93, 201, 202, 262, 324, 326, 362, 365, 372. Safo 60, 62. Salomon, król żyd. 336. Sandomierz, Sendomierz m. 30, 85,133, 184, 203, 285. Sapieha Lew, kanclerz w. lit., 37— 39. Saraceńskie pola 50. Sardanapal 12, 25, 288, 289, 2972. Sarmacya 260. Sarmata, Sarmaty 50, 160, 166, 269, 277, 306. Sarnicki Stanisław 288. Saturnus 123. Satyrowie 51. Scewola 263. Scypion Nasyka 263. Scythae 239. Sencheryb, Sennacheryb 328. Serba, Serbi, Serbowie 261, 323, 324. Sędomierzanie 365. Sieniawa m-ko na Podolu 272. Sieniawski Adam Hieronim, podczaszy k., 272. Sienieński Jakób, wojewodzie podolski, 9, 87. — Krzysztof, wojewodzie podolski, 87. Sieradzki woj., zob. Koniecpolski Aleksander. Siewierskie państwo, ziemia 39, 312. 396      WYKAZ IMION WŁASNYCH Sigismundus, zob. Zygmunt III. Silvanus 123. Silwem (Sylvius Aeneas?) 18. Skarga Piotr ks. T. J. 1l, 79, 80, 85, 107, 372. Sklawonia 283. Słowianin 55. Słupecki Feliks, kaszt, żamowski, 87. Słupski 1807. Smogulecki Maciej, sta bydgoski, 1793. Sochaczew stwo 1808; 1815. Sodoma 297. Sodomczycy 270. Solec stwo 45. Stabrowski Piotr, kaszt, pernawski, 87, 178, 1814. Stadniccy 11. Stadnicki Adam, kaszt, kaliski, 1812. — Stanisław Djabeł, sta zygwulski, 87, 125, 130, 151, 1817, 287, 289, 295. ś. Stanisław, bp krak., 20, 36. Stefan Batory, król pol., 35, 49, 64, 148, 156. 330, 334, 359. Stefowe dary — króla Stefana 45. Stężyca m-ko 5, 7, 30, 38, 179, 285, 357, 360. Strigonium m. 224. Swoszewski Jan, pisarz lwowski, 112. Sybarym — m. Sybaris w połudn. Italii 292. Syrya 54. Śląsk 39. Śniatyń stwo 1795. Szwecya 33, 35, 94, 360, 361. Szwed, Szwedzi, Szwedziska, Szwe-dowie, 3, 116, 34, 54, 200, 290, 358. Szymonowicz Szymon 316. Szyszkowski Marcin, bp płocki, 107. Tagus rz. 273. Tanais rz. — Don 323. Tanakwil 152. na Tarnowie ks. Janusz, zob. Ostrogski Janusz. Tarnowscy 228. Tarnowski 88. — Jan, hetman w. k., 155. Tartari, zob. Tatarzy. , Tatarowie, Tatarzy, Tatarzyn 4, 7, 16, 19, 22, 35, 39, 48, 54, 56, 63, 69, 105, 109, 133, 161, 200, 226, 228, 233, 239, 259, 261, 262, 264, 267, 277, 283, 316, 324, 368. Tatry góry 323. , Tauryka (Krym) 50. Temistokles 141. Tereus 176. Tezeusz 302. na Tęczynie hrabiowie Tęczyńscy 11, 231. Tęczyński Jędrzej, kaszt, wiślicki, 86. —        Andrzej, kaszt, bełzki, 111,. —        Gabryel, woj. lubelski, 111. Torosowic, kupiec lwowski, 109. Transylwania 94. Trapezunt m. w Małej Azyi nad Czarnem morzem 150. Trezeńczykowie 292. Tryony — Wielka Niedźwiedzica, północ, Moskwa 312. Turcae, zob. Turcy. Turcy, Turczyn, Turek 22, 39, 54, 56— .58, 64, 69, 109, 129, 144, 1887, 200, 202, 206, 219, 225, 236, 239, 252, 259, 261, 262, 265, 271, 277. Tybrowa woda — rz. Tyber 32. Tydydes — Dyomedes 258. Tylicki Piotr, bp krak., 107. Uhrowiecki Mikołaj 87. Ukraina 22, 200, 316. Ulisses 58, 343 (Trojanin!). Umflot — ? 24. Urania — jedna z Muz 338. Urszula (Meierin) 38, 114. Walony — gwardya królów hiszp., wogóle: gwardya 359. Wałachy 239. Wanda 338. Wandale — Szwedzi 33. Warna m. 26. WYKAZ IMION WŁASNYCH      397 Warszawa m. 33. Wasil w. kniaź mosk. 313. Wenecya 85, 93. Wenecysta — Wenecyanin(?) 20. Wenecyanie, Wenetowie, Veneti 93, 153, 1898, 295. Wenus 13, 114. Węgrowie, Węgrzy, Węgry 18, 54, 129, 142, 192, 201, 216, 236, 237, 291, 298, 325, 348. Węgrzyn 4, 54, 58, 161. Wirginia Rzymianka 1541. Wisła rz. 33, 54, 127, 130, 131, 134, 157, 189, 197, 338. Wiślica m-ko 85, 87, 109, 111, 134, 1844. wiślicki pan, zob. Tęczyński Jędrzej. w Wiśniczu hrabia, zob. Lubomirski Sebastyan. Witult (Witold) 63. Władysław królewicz 17, 22, 261 223. —        Łokietek 289. —        Warneńczyk 26,. Włoch 58. Włochy 23, 36, 88, 89, 111, 294. Włochowie, Włoszy 115, 20, 23, 38, 88, 182, 236, 259, 294, 358. Włoszek 23. —         zob. Myszkowski Z. Włoszki 88. Wolski Mikołaj, marsz. kor. nadw., 361. Wołochowie, Wołochy, Wołosza, Wołoszyn 49, 165, 166, 194, 260, 264, 265, 317, 323, 324. Wołyńce 87, 113. wołyński woj., zob. Zasławski Janusz ks. Wrona woda, zob. Czarna woda. Zamość m. 81. Zamoyscy 82, 228. Zamoyski Jan, kanclerz i hetman w. k., 4, 35, 72, 105, 1123, 1132, 155, 185, 229, 235, 263, 3082, 366. Tomasz 81, 1858, 1871, 1883. Zasławski Janusz ks., woj. wołyński, 233, 86. Zawichość (Zawichost) m-ko 81. Zbaraski Janusz ks., woj. bracławski, 86, 87, 110, 113. —         Jerzy, sta piński, 178. Zbyszek, zob. Oleśnicki Zbigniew. Zeb 327. Zebrzydowscy 11. Zebrzydowski Jan 1794. —         Mikołaj, woj. i sta krak., 53, 36, 37, 81, 82, 86. 1134, 1521, 178, 1825, 1871 2858, 346. Zoilus 24, 205. Zopyrus 28. Zygmunt III 28, 291, 34, 35, 39,, 41, 42, 44, 64„ 94s, 114, 1731, 181, 1861, 194, 262, 289, 308, 309, 357, 360. —         August, król pol., 191, 88. Zyzara 328. żarnowski pan, zob. Słupecki Feliks. Żmudź 260, 323. Żółkiewski Stanisław, kaszt, lwowski, hetman p., 234, 65, 86, 112, 1813, 231, 308. Żyd, Żydzi 266, 364. Słowniczek. altembas (z tur.) — złotogłów 250. andabata — rodzaj gladyatorów 296, 300. arcerz, harcerz — halabardnik, gwardzista przyboczny 252. arendarz — dzierżawca 191. arkabuzar, arkabuzer — żołnierz uzbrojony w arkabuz, t. j. broń ręczną (bez bagnetu), o zapale lontowym 255. aza — może 107, 287. bachmat (z tat.) — koń, rumak 311. bałuch — wrzawa, zgiełk 249. barwa — liberya dla sług 374. bezkurmański — bisurmański 55. bezpieczny, bezpiecznie — co nic nie ma na pieczy, na nic się nie ogląda, nazbyt śmiały, zuchwały 21, 322. bezprawnik — łamiący, przekracza jacy prawo 293. biera — kostka, los 197. bosnak — bosak, boso chodzący 97. brak — wybór, różnica 85, 212. brakować — przebierać 211. brant — doskonałość, właśc. czyste złoto 41, 112. w bród iść — prostą, najkrótszą drogą 146. brzeżysty — z wysokim brzegiem 109. buczny, buczno, bucznie — pełen buty, buńczuczny, hardy 126, 242, 255. bujny okręt — bujający, kołysający , się 254. bunomia — pastwisko 97. - bunt (z niem.) spisek, sprzysiężenie 61, 127, 151, 154, 173, 216. buntować się — spiskować, łączyć się 157, 253. burda — waśń, rozterk, wojna 52, 55, 199. burk — bruk 31, 164. bystrzyć — ostrzyć 25. celować — przewyższyć 32. cenar — rodzaj tańca 195. cerkiel — obwód, obszar 154; pod cyrkiel — jak należy, składnie 169. chrap — zarośla na miejscu wilgo-tnem, bagno, błoto 100. churlaczek — chuderlaczek 97. chybkołuczny — szybko łuk napinający 257. chynąć — wionąć, zakrzątać się 364; chynąć się — chylić się, skłaniać 368. chcieć do czego — zdążać, zmierzać 313. cierznie (rodź. nijaki) — cierń 149. ckliwy — przykry, obmierzły 139. cknić sobie — przykrzyć sobie 14. cześć — przyjęcie, częstowanie 48, 374. czuhać — czyhać 31. czułość — czuwanie, czujne staranie 302. SŁOWNICZEK        399 daj to — chociaż 306. dank — pierwszeństwo 309. darski, darsko — dziarski, dzielnie 22, 27. delurka — szata zwierzchnia, opończa 284. dobrze — ledwie 141, 171. na dohad (z ros.) — na domysł 336. dojść — dość 359, 367. dryakiew (z greek. przez łacinę) — rodzaj lekarstwa 149. drżeń — rdzeń 52. durować — szaleć 201. duży — silny 191. dworstwo — wykwint 55. dzielić się z kim — rozłączać się, rozbrat wziąć z kim, odłączyć się 346. dzikawy — dziki 257. dziwoki — dziki 298. dziwotworny—dziwaczny, potworny 48. ekscytarz (z łac.) — budzik 301. falować (z niem.) — chybiać, szwankować 90. faryna (z łac.) — mąka 98. fąfel — smark u nosa, rzecz bez wartości. fołdrować (z niem.) — pozywać do sądu 191. foska — groźba 20. foza (z włosk.) — sposób, kształt 250. frasowity — dokuczliwy, dojmujący 139. fusza (z niem.) — partactwo; afuszą wszystko poszło« — na marne 19. gazda (z węg.) — gospodarz 166. gbur (z niem.) — chłop 147. glejt (z niem.) — list bezpieczeństwa, list żelazny; przen. możność 369. głuszczouch — pochlebca 59. gola — golizna, miejsce otwarte 374. goła — śmierć 140. gomon — swar, zatarg 44. gowor (z ros.) — mowa 285. gorze — źle, biada 361, 366. z góry pociągnąć — łatwo, bez trudu 336. grzeczy, zob. k rzeczy. habit — strój zakonny (Jezuici) 284. hak — niebezpieczeństwo, zguba 27, 171, 182. hala beste gary (słowa tureckie) 56. harkabuz -— strzelba 185. herstować — celować, pysznić się 52. hoczewnik — lubieżnik? 21. imo — mimo 13, 305. in, iny - inny 113, 226, 227. inkulkować (z łac.) — wpajać, wmawiać 95. iskrzawy — iskrzący się, błyszczący 338. za jaje nie stać — nic nie warto, nic nie znaczy 168. jakmiarz — prawie, bez mała, ledwie nie 48, 56. jednak — jednako 139. jemiec — jeniec 162. jeść się — gryźć się, kłócić się 306. Jezus — wykrzyknik: dla Boga, przebóg! 333. juniec — byczek, buhajek 296. kajać się — żałować, pokutować 126. kamerarz — komornik, podkomorzy, szambelan 85. karb — kredyt 27. kardasz (z tatar.) — brat. kartelus — karta, pismo 150, 284, 298. kasza, nawrzucać lub napluć komu w kaszę — zelżyć, z błotem zmieszać 125. kaweczon, kawecan (z włosk.) — uździe-nica 373. kausa (z łac.) — sprawa 1. kawa — głupstwo, błąd 111. 400      SŁOWNICZEK kaziród — kazirodca 290. kluza (z włosk.) — zamknięcie, więzienie 173. kłóć — zamieszanie, rozruch 336. kłuszyć się — śpieszyć 97. kocowe — kaucya, która przepada w razie przegranej w wyższej instancyi 172. koczysz (z węg.) — woźnica 244. kontencya (z łac.) — spór, walka 270. kopa (kopa groszy) — pieniądze 185. kortezanka (z włosk.) — nierządnica 111. kosm — kosmyk włosów 284. kosmyto — kosmyk włosów 284. kosz wojenny — obóz 85, 364. kot - przen. spryt, przebiegłość 208. krępy (z niem.) — dyby, niewola 161. krócić — powściągać, poskramiać 23. krój — trzósło, nóż u pługa 32. krwawopojne pola — krwią napojone 49. kryg, kryga (z niem.) — wędzidło; przen. ład, porządek 32, 154, 320. k rzeczy — do rzeczy, właściwie, stosownie 8, 13; grzeczy szlachcic — porządny, 207. kupić — zbierać kupy zbrojne 286. kus — sztuczka 95. kusić czego — próbować, kosztować 130. w kuty zadzierać — drzeć koty, iść na udry 171. kwarta — czwarta część dochodu z dóbr królewskich 184. lec — lejc 243. lekkość — lekceważenie, zniewaga 163, 248. litkupnik — faktor, pośrednik 359. lubokrwawy — krwi chciwy 54. luto — srogo 225. Iza — można; nie Iza — trudno inaczej, nie można inaczej, tylko... 52, 143, 179, 347. laszować — łakomić się, czyhać 161. łeż — kłamstwo, łgarstwo 97. łotrowskie — po łotrowsku 244. łuczny — zbrojny w łuk 264. łuczyć — mierzyć 59. łyst — łydka 197. małowiary — nie zasługujący na wiarę, niestały 139. man (z niem.) — hołdownik, lennik, poddany 284, 357. manić — mamić, oszukiwać 129. mantyka (z łac.) — torba 166. masłok (z arab. maslacha) — zioło, z którego dawniej robiono naWscho-dzie proszek lub pigułki odurzające, dziś haszysz, opium. miąższy grosz — gruby 185. mier — mir, pokój 317. może — można 134, 176, 335. muchajer — materya turecka na suknię 109. murzy — czarny 57. nachynąć — nachylić, nagiąć, złamać 146. najpotężny — bardzo potężny 265. nakrótce — pokrótce 323. narayślnie — naumyślnie 245. nastrożyć się — naczupurzyć, nadąć się 374. nazobać się — najeść się 99. nicować — odnawiać 162, 212. nicowanie — odnawianie 167. nie — niema 217. nienawiśń — nienawiść 369. nieobeszła ziemia — której obejść nie można, nieschodzona 259. nierzkąc — nie mówiąc, nie tylko 340. niestworny — niesforny 61. nieścisły — nieskąpy, hojny, rozrzutny 144. niet' (z ros.) — nie 88. nieułomny — nie łamiący się, silny 270. niewolstwo — niewola 259, 326. SŁOWNICZEK        401 niewpowiednie — niewypowiednie, t. j. bez wypowiedzenia wojny 324. niezbędny — uprzykrzony, utrapio-ny 34, 54, 358. . nieżyczny — nieżyczliwy, wrogi 373. przez nogę — chytrze, podstępnie 196. nowodworski — nowomodny 373. ny go! — wykrzyknik, zwykle: nę gol patrzcież go! masz go) 360. obieda, obida — wstręt, obrzydzenie 370. obierz — sieć, pęta, kajdany 30, 300. oblegać się — wylęgać się bezczynnie 321. obłuda — mara, zjawisko 251. obmówić — wytłomaczyć, usprawiedliwić 363. obojętny — dwustronny, dwojaki; Chironowa obojętna szkoła — szkoła obojętnego, t. j. dwojaką postać (ludzką i końską) mającego Chirona 57. obrać się — znaleźć się 263, 334. obywacz — obywatel 257. obżerny — chciwy żeru 54, 56. ocerklić — opisać, ograniczyć 149. ociętny — twardy 367. odjąć się — obronić się 263. odbywać kogo — załatwić się z kim 305. odmierzyć — odwzajemnić 155. odpowiadać — odgrażać się 227. odsiecz — odpór, rozprawa orężna 307. odtucha — otucha, zachęta 370. odwojenny — będący od wojny, t. j. broniący, obronny 369. odwotować — wypowiedzieć, oddać wota, głosy 369. okazowanie — popis, musztra 364. okęsić — obciąć, uszczuplić 349. okowa — łańcuch, pęto 61. okół — koło, zgromadzenie 367. opyt — badanie, wypytywanie 368, osadnić — okaleczyć, przytłumić 174. Pisma rokoszowe. I. osiewek — pole zbożem obsiane 52. osłuch — słych, wieść 370. ostóg (z ros.) — miejsce umocnione palisadą, zamek 27. ostatnie — na ostatku 52. ozionąć — odebrać przytomność, ubezwładnić 56. paiż — tarcz 116. partyka (z łac.) — kawałek 166. passyan (z łac.) — gorączka, passyo-nat 296. pawiment (z łac.) — posadzka 6. pijana — piana 147. pław — płyn, ciecz, struga 314. płużyć — służyć, popłacać, znaczyć, kwitnąć, opływać 165, 169, 182. pobój — pobojowisko 313. poczta — dar, upominek 166, 244. pochutnywać — być dobrej myśli, cieszyć się 317. podczas — nieraz, niekiedy, czasem 144, 322; nie podczas — nie w porę, niewczesny 349. podszycie — odnowienie dolnej części buta 5. pogranice — stan niepewności 277. pojezd — ? 22. pokajać się — wyznać winę, poprawić się 247. pokryty, pokrycie — skryty, skrycie 1, 332. pomek — gatunek sieci, sidło 219. pomierzwić — pomieszać 255. w pomietle — w pogardzie, w poniewierce 307. popław — żegluga 159. porywcze słowa — doraźne, na prędce sklecone 350. posiadać — brać w posiadanie 316. postawa, postawka — pozór, mina, udawanie, parada 28, 192, 303, 305. postronie — zagranica, kraj sąsiedni 164. pośledni — następny, późniejszy 264. poszycie — dach słomiany, strzecha 148. 26 402      SŁOWNICZEK powietrznik — chorągiewka, wiatraczek na dachu 241. pożądliwy — pożądany 325, 327. pożądny — pożądany 55. praktyka — intryga 95, 192, 221, 226. praktykować — intrygować 85. praw, prawy komu — sprawiedliwy, niewinny 331, 351. prawie — prawdziwie 192, 252, 333. prawy — prawdziwy 277. prażno — próżno 371. prędkołuczny — szybko łuk napinający 258. próbować — udowadniać, popierać 183. po prośbie chodzić — żebrać 140. prowincya — zakres działania, obowiązek 146. prze — przez 278, 332. przeciwny — wrogi, burzliwy 159. przeczny — przeciwny, wrogi 320. przeczcie — przeczytać 90. na przepych — na wyścigi, na złość 374. przewieść — przemódz, wziąć górę 271. przezdzięk —gwałtem, mimowoli 56. przyskrzynąć — przycisnąć, zdusić 165. przyśpiać — pośpieszyć, przybyć 369. przyszczuwca — podjudzacz 309. przytomny — będący przy tem, poblizki 310, 348. pułhak (z niem.) — gatunek hako-wnicy, małe działko 200, 281, 298. radodawca — dający radę 303. rany — ranny, wczesny 301. rąbkowy — płócienny 250. rest — ostatnia rzecz, groźne nie-bezpieczeństwo 375. reza — kluba, należyte granice, ład 190, 370, 372. roki — terminy sądowe, sądy 171, 267. rokoski — rokoszowy 204;, 207. rozwora — rozwieranie, rozgrzeszenie, dyspensa 174. różnica — rozdział, kresy 166. rug — śledztwo, dochodzenie winy 85. rugować — dochodzić winy, śledzić 4. rum — ruina 26. runka — runko, runo 112. rynocerota (z greck, przez łac.) — nosorożec 250. rzewnie — płakać, jęczeć 4. rzezać się w koszu — starać się wydobyć z kozy (kosz — klatka, więzienie) 68, 189. sabat (z węg.) — ochotnik, zaciężny 129, 192, 197. sadno — miejsce odparzone, rana 174. sakrylega (z łac.) — świętokradca 249. sam — tu 232, 366. siąść, ze swem prawem siędzie — upadnie, przegra 220. siąść w nogach — stracić znaczenie, pójść w kąt 307. sieczysty — ostry 281. skamieć — skamienieć 310. skoloźrany owies — rychło dojrzewający, rychlik 365. skort (z łac.) — nierządnica 221. skoruczko — skoro tylko 95. skwierczyć — narzekać, biadać 146. skwierk, skwirk — narzekanie 15, 125, 126, 129, 154, 340. sławorodny czas — rodzący sławę 50. słyszny — głośny 372. smard — sługa, służebny człowiek 110. smażyć — dręczyć, dać się we znaki 8. spar — drążek lub klatka, na której się znajduje ptak, służący za wabia; siedzieć na sparze — być w ciągłym niepokoju 333. spłachcinka — kawałek ziemi, roli 374. sporo — bacznie, pilno 871. spół — spółka 23. sprawny — pokupny 375. sprawota — zdanie sprawy, usprawiedliwienie 128. SŁOWNICZEK        403 sprośnie — brzydko, szpetnie 247. spyskłać — zmazać, splugawić 18. stos (z niem.) — sztos, raz, cios 210, 314. strzec czoło — zmyć, natrzeć uszu 182. strzyża — sposób podstrzygania 284. ściegno — ślad, trop 54 ścierać — załatwiać, układać 163. ściskać z rusznice — strzelać 281. śmiertny — śmiertelny 368. Świercz — świerszcz 313. Święcica — bogini 338. szarek — szlachcic szaraczkowy 172 szcządek — szczątek, ślad 96. szczeroskryty — całkiem ukryty 282. szczycić — bronić, zasłaniać 97. szkaradzie — szkaradnie 217. szłyk — śpiczasta czapka futrzana 48, 313. sznupka — szczypta, despekt 49. szóstoskrzydlny — mający sześć skrzydeł 269. szpaler — obicie, kobierzec 58. szpocić — wykrzywiać, kazić, psuć 51. na szrot puścić — narażać na niebezpieczeństwo 333. sztrychować — szacować, oceniać 164 takież — tak samo 341. takroczny — przeszłoroczny 132. tarżyć — targować 3. technia — sztuka, udanie 98. terajszy — teraźniejszy 364 teskliwy — niecierpliwy 199. teszno — tęskno 232. tok — dwa haki (jeden wklęsły, drugi wypukły) przy pancerzu po prawej stronie, między które wkładano drzewce ciężkiej kopii tuż przed natarciem; były też i rzemienne toki w kształcie pętli 115. toń — niebezpieczeństwo 201, 344; toń zła — wielkie niebezpieczeństwo 184 tradukować — przekręcać, w złem świetle przedstawiać 197. trawta (z niem.) — tratwa 317. troskliwy — pełen trosk, stroskany 51, 132, 279. z trzaskiem — nagle, szybko, wartko 129, 210. trzeć na co — napierać się czego, gonić za czem 253. tulich — szpada, puginał 98. tuwalnia (z włosk.) — ręcznik, obrus 250. . ugrozić — groźbą ustraszyć 117. ułoga — ułomność, niedomaganie w nogach, chromanie 370. ułomność — bezsilność, słabość 352. umorlić — skropić, zwilżyć 14 upaszować —powiedzieć: pasz! (w kartach), ustąpić, dać za wygraną 367. uprzejmość — przychylność, życzliwość 372. uprzejmy, uprzejmie — przyjazny, życzliwy 320, 348. usiłować — zniewalać, przymuszać 167, 168. wachta (z niero.) — straż 110. wartogłowy — szalony 5. wczesność — wygoda 170. wdzięk — wdzięczność 322. westrzeć — natrzeć uszu, złajać 186. wiekopławny — płynący wiekami 48. wielmi — wielce, bardzo 48, 258. wieręć — jużci, zaprawdę 295. wiernik — powiernik, confident 251. wiersza — rodzaj sieci na ryby 293. wieźć się — udać się, zdążać 318. więzożołd (quercus ilex) — rodzaj dębu 53. wijać — zmykać 77. winczować, winczowanie — winszowanie 350, 353, 354. winodawca — bóg wina, Bakchus 259. własny — właściwy, prawdziwy 14, 51, 147, 250. włodowanie — władanie, panowanie 16. 26* 404      SŁOWNICZEK wrony — czarny 60. wróżka — wróżba 308. wskórać — przyjść do siebie, do sił 336. wszystko, «nie wszystko w mieście leżeć» — ciągle 22, 116. wszystkorodny — wszystko rodzący 340. wtąż — także, tak samo, również 126, 194, 206. wyczcić — wyczytać 211. wydrożyć — wyryć 314. wydworny — wykwintny, przesadny, zbytkowny 7. wygraniczyć — wypchnąć, wyrugować 172. wykrocić lub wykroczyć — ustąpić drogi, uledz 117, 203, 330. wykrot — wykroczenie, wina 141. wymnąć — wymknąć, wywieść, wyprowadzić 374. wyraźliwie — wyraźnie 335. wyrnąć — upaść, przewrócić się 317. wyżmikufel — pijak 59. wzdobyć — zdobyć 324. z z 4 przyp. — zeń mocy nie miała: tyle mocy co on 134; z nas będzie — podołamy, postawimy się 148; z nich siły macie 220; z nie mieliście dość mocy — tyle, co oni 234; mocy z to nie mają 227; z to nie mam śmiałości - na tyle 332. za — może 368. w zad — napowrót 373. zalśnienie — ślepota 250. zamorczyk, zamorszczyk — za morzem mieszkający 323, 324. zapamiętać — zapomnieć 18, 246. zapłaczliwy — rzewny, smutny 128. zaprzeć — założyć 32. zarwaniście katu — niech was kat porwie 197. zaskoczyć komu — dać radę, przekonywać 98. zatopna szkoda — zatonięcie 177. zawiedzienie — zadłużenie, wina 21. zborzyć, zburzyć — wzburzyć, rozjątrzyć, wzniecić niepokój 35. zbrodzić — zbroić 16. zcelować — zlatać, naprawić 349. zciężyć się — obciążyć się 375. zdrzęda — zrzęda, niezadowolenie, kłótnia, niezgoda 362, 363, 365. zekrzyć — skruszyć, złamać 54. zewnętrzny — to, co z zewnątrz, t. j. z wnętrza pochodzi, wewnętrzny 276, 325, 353. złotolotny — mający złote loty, skrzydła 351. złoważnie — lekkomyślnie 13. złożek — pokój 18. zna — znać 69. zniewaśnić się — powaśnić się, pokłócić 265. zniknąć — uniknąć, ujść 30. zwolić — pozwolić 335. zyscić się — ziścić się, wypłacić się z długu 70. zyzania (z greek.) — kąkol 107. zwozić się — uchodzić bezkarnie. żadliwy — szpetny, brzydki 52. zaleć — płakać 54. żarzysty — zapalony, zacięty 54. żąć, żmę — skręcać, wyciskać 58. życność — życzliwość 273, 282. żyłość — żywość, żywa pamięć 14. żywioła — żywioły 226. zmanić — oszukać, wywieść w pole 187. znamię — hasło, znak 372. zyść się, zejść się komu — wolno, godzi się 15, 289. Treść tomu I. Str. Wstęp              V I. Elegia posłów splondrowanych od pogan            1 II. Poseł na sejm                  5 III.     Wyznanie prawdziwych urazów ślachcica polskiego             5 IV.      Rex cum senatu            10 V. Na senatory            11 Vb. Trąba wolności         .                 357 VI. Sumnienie mówi                 12 VII. Kasper Miaskowski: Apologia na paskwil               24 VIII. Pacierz do króla Jegomości   .                 33 IX. Elegia Korony Polskiej 1606           34 X. Dialogus               37 XI. Echo rokoszowe                39 XII. Paskwiliusze. Rata, rata, gas!               41 —         Uciekaj, uciekaj, biją             42 —         Zygmuncie Trzeci                  44 XIIb. Paskwillus o królu i radzie jego             360 XIII.    Jan Jurkowski: Lech wzbudzony             47 XIV.     Kasper Miaskowski: Nenia na rozruch domowy                60 XV.      Dyalog            63 XVI.     Panu Żółkiewskiemu, hetmanowi polnemu                65 XVII. Marcin Jastrzębski: Na potomne czasy z płaczem modlitwy .    67 XVIII. Plankt na teraźniejsze nieszczęsne czasy             71 XIX. Colloquium rokoszowe                 75 XX. Avisi                 81 XX6. Wotum zjazdów i rokoszu 1606                  362 XXI. Echo rokoszańskie             85 XXII. Echo o rokoszu              88 XXIII.   Na sprawy dzisiejsze polskie (rak)                90 XXIV.    Hymnus de s. Patribus Societatis Iesu             91 XXV. Ad patres Iesuitas           93 XXVI. Kasper Miaskowski: Hor. ode I 14            99 XXVII. Beatus vir                 101 XXVIII. Pieśń nowa                  102 406      TREŚĆ Str. XXIX. Przemowa do panów senatorów     106 XXX. Dystychy na Zygmunta III    114 XXXI. Pieśń rokoszanów animujących się        115 XXXII. Pieśń bojowa rokoszan       116 XXXIII.  Corydon          117 XXXIV.   Pieśń po rokoszu 1606      125 XXXV. Druga pieśń o rokosie        126 XXXVI. Przyjaciel do przyjaciela pisze o rozprawie pod Janowcem  128 XXXVII. Jan Daniecki: Żałosne narzekanie Korony Polskiej   131 XXXVIII. Kasper Miaskowski: Dyalog albo rozmowa przyjacielska o zjeździe jędrzejowskim   147 XXXIX. Marcin Błażewski: Tłumacz rokoszowy  156 XL. Tragedya rokoszowa   178 XLI. Zgoda i żałosna przestroga    199 XLII. Lament na sektę rokoszańską   203 XLIII. B. S.: Korona Polska bardzo smutna prośby serdeczne czyni  223 XLIV. In Ioannem Felicem Herbort fugientem ex proelio    233 XLV. Nagrobek pobitego o wolności rycerstwa polskiego pod Guzowem    234 XLVI. Rytm po pogromie   235 XLVII. Et erunt novissima peiora prioribus       238 XLVIII. Wawrzyniec Chlebowski: Lament żałosny Korony Polskiej 256 XLIX. Pieśń o rokoszu nieszczęsnym  270 L. Jan Krajewski: Nenia na zbiegłą zgodę z Polski utrapionej 272 LI. Wojna Czupryny z Pontą        284 LII. Wotum Filopolitesa Prawdzickiego    287 LIII. Kasper Miaskowski: Pugna andabatarum       296 LIV. Ekscytarz   301 LV. Kasper Miaskowski: Tren Rzeczypospolitej w nieszczęsne wojny domowe     310 LVI. Szymon Szymonowicz: Rytm po pogromieniu na teraźniej sze rozruchy (Lutnia rokoszańską)  315 LVII. Upomnienie Korony Polskiej         322 LVIII. Seweryn Bączalski: Przestrach śmiertelny    329 LIX. Marcin Paszkowski: Wykład bogiń słowieńskich    337 LX. A. W.: Gratulatio na szczęśliwy przyjazd IMP. Wojewody krak. na konwokacyą       342 LXI. Stanisław Grochowski: Na dzień piątkowy, 6 czerwca r. P. 1608  346 LXII. Kasper Miaskowski: Post nubila Phoebus     347 LXIII. Jan Krajewski: Zgoda i pokój       349 Pieśń rokoszan (Nr. XXXII) w opracowaniu dra Z. Jachimeckiego      377 Wykaz imion własnych      389 Słowniczek        398 Omyłki druku. Str.     wiersz zamiast ma być 54       162      ścięgna    ściegna 70       4        świat odmiennym,  świat, odmiennym 78       173      nalepie  na lepie 99       189      servatores, Iesu         servatoris Iesu 126      1        woźny, jenerale   woźny jenerale 128      20       [w] ujszczeniu   w iszczeniu 129      43       taki     tak i 130      70       cisnąć     cisnąc, 138      243      nie miała; co     nie miała? Co 216      316      dziś, co widzieli,        dziś co widzieli? 237      58       ubodzy także      ubodzy, także 245      248      posneli  polsnęli 287      2        królowi,  królowi? Str. 85 w przypisku zamiast: Zam. Nr. 1620 ma być: Zam. Nr. 1162 „ 301     „         „ Cz. Nr. 333     „ Cz. Nr. 339 „ 238     „         należy dodać: Cz. Nr. 339, k. 475; jest to odpis z tego samego oryginału, co Dz. P. III, Nr. 7, i tekst urywa się tu podobnie, jak w Dz., na wierszu 455.