KORONA POLSKA BARZO SMUTNA Rychlejbym z tymi przyszła do ugody, Nie podjęłabym tak okrutnej szkody,        10 Jak od swych własnych, którem wychowała I piastowała. Łatwiej by użyć Turczyna srogiego Za taką prośbą, choć pohańca złego, Którą ja czynię do Polaków swoich,   15 Kochanych moich. A o rzecz słuszną, żeby w zgodzie byli, Pomniąc na Boga, i w miłości żyli, Ku ich dobremu ustawicznie proszę: Nic nie odnoszę.  20 Nieużytego narodu nie ruszy, Wiatr moje słowa niesie mimo uszy; Daj Boże, by wiatr ten, co niesie mowy, Wziął swar domowy! Przez kilka set lat trwali ze mną wcale   25 Na swych wolnościach, jak na jakiej skale; Nigdy od króla nie była odjęta Rzeczpospolita. (Acz jeśli kiedy, wnet się pogodzili, Takiej niezgody zjazdów nie czynili,      30 Jak teraz, w Polszcze; nie mogą potrafić, Jako naprawić). W jaki mię pośmiech na wszystek świat dali, Że mię z godności wszelkiej oszarpali! Bez króla chcą być, sejmy nie dochodzą,      35 Lud na się wodzą. Stan senatorski w niwecz chcą obrócić; Jakoż ja nędzna nie mam się tu smucić? Cóż potym będzie bez króla, bez panów, Ni u poganów"?    40 Czy to tak lepiej, kiedy się szkodzicie, Na swoje bracią armatę nosicie, A co nagorsza, nędzicie ubóstwo, Wielkie ich mnóstwo? Cięższa to rana kiedy od swojego;  45 Luto się zemścić, przebaczyć też tego Pisma rokoszowe. I.      15