200      ZGODA I ŻAŁOSNA PRZESTROGA To nieprzyjaciel łupi z każdej strony, Jak lew okrutny, gdy nienasycony,        10 Ów na Podolu dawny nasz rozbójca, A ten w Inflanciech zaś próbuje szczęścia; Niejeden ociec z matką swe krwawemi Oblewa usta łzami obfitemi Na Ukrainie, skacząc, skrępowany,  15 Przed psem tatarskim, Turkom zaprzedany. To teraz samiź ojczyznę plądrują Polacy, na się miecze polorują l; I któż zapłakać, słysząc to, nie może? Ojczyzna ginie — żal się mocny Boże! —      20 Przez wiele wieków stojąc nieprzemożną Turkom, pohańcom i Tatarom groźną, Zawsze straszliwa będąc pogranicznym Niemcom i Szwedom, zamorczykom inszym. Doznała Moskwa Lachów mężnych ręki,   25 Nie raz brodzili i Prusacy we krwi; Sławni u wszystkich cni Polacy byli, Ich się mężności Partowie2 dziwili. Na co armatę zbrojną gotujecie? Na co kopije i miecze ostrzycie,         30 Działa, pułhaki, tarcze szorujecie? K nieprzyjacielu abo się bierzecie? Ehej, niestetyź, nie, żeby się mścili Krzywd swojej braci, a zmazę omyli, Nie dali serca Turkowi sprośnemu,         35 Moskwicinowi wsparli się hardemu; Nie, żeby szkody krwią swą nagrodzili Zdrajcy Tatarzy, co tam poczynili W Podolu: szkoda i nienagrodzona, Już ta kraina leży spustoszona.    40 Nie tak ci waszy przodkowie działali, Swoich wolności nie tak przestrzegali; Nie dali czynić swojej braciej krzywdy, Sami nie myśląc (Boże chowaj 3) nigdy. 1 ,poloruiy' pdr. 2 T. j. ludy wschodnie, Tatarzy i Turcy. 3 ,uchowaj' pdr.