TRAGEDYA ROKOSZOWA       179 Confidunt in nihilo et loquuntur vani-tates; conceperunt taborem et pepererunt iniquitatem. [Isai. 59, 4]. Principium et causa rokoszowe. A m b i c y a. Za moją górną radą na miejsca znaczniejsze Ludzie sieść usiłują w czasy teraźniejsze, Ja z pany zawsze siadam, ja książęce boki Okrywam, mną się zdobi wszytek świat szeroki 1, A wżdy teraz na sobie taką wzgardę noszę;    5 Ciężka na mię, nie Iza mi, światu to ogłoszę. Jakoż mnie nie ma boleć, kiedy głupie zdania Ujdą lepiej, niż moje mądre rokowania? I teraz z strony tego małżeństwa królowi Któż lepiej radził nad mój w tym rozsądek zdrowy? 10 Opak się przecie stało: nie chciał mię usłuchać, Wolał komu innemu, niżeli mnie, ufać. I buławą koronną któż mógł lepiej władać Nad mię? A wżdy niechętny pan mnie jej nie chciał2 dać. Radziłem pieczęć mniejszą dać zięciowi3 memu:  15 Ba i w tym nie doznałem być pana po temu. O        konsens4 też synowi chociaż pilnie proszę, Próżno się woda mąci, bo nic nie odnoszę 5. Pilno często podawam niemało dobrego I        tak nalepszą racyą zbywa milczkiem tego.   20 1,Laudet te alienus et non os tuum, peregrinus et non labia tua; propria laus sordet' Dz. Cz. 2        ,Najdzie K. J. M. człowieka, któremu buławę da; nie tak Polska głodna w ludzie rycerskie. A też się nie na łóżku, przy kominie hetmaństwa uczą; pracowitego pana to potrzebuje' Dz. Cz. 3        Maciejowi Smoguleckiemu, staroście bydgoskiemu. 4        Konsens na odstąpienie trzymanych starostw synowi Janowi, który istotnie tylko Lanckoronę otrzymał. 5        ,Dosyć szczodrobliwą łaskę K. J. M. znasz, qui te fecit kominem. A mało to na jednego: Lanckorona, Kraków, Stężyca, Bolesławiec, Śniatyń? — Pięćby się tern godnych podzieliło' Dz. Cz. 12*