DYALOG 149 Gość. Święty pokoju, kto go mieć może,     45 Ucieszny stół twój i ciche łoże! Jakiej ten godzien, jakiej, ach! winy, Co nim zatrwożył, a bez przyczyny? Gospodarz. Prawda to szczera; bo jeśli rogi Wyniosła zwierzchność, więc to bez trwogi    50 Pogładzić było heblem domowym, Nie na gwałt trąbiąc zwyczajem nowym. Co za powagi sejmy już będą, Kiedy tak długą na nie nić przędą, Z której uwiją kręte powrozy,       55 Co im na szyję śmiałość ich włoży? Obnażą stolec z pobocznej rady, Aż i ten padnie dla swoich zwady. Cóż w Polszcze będzie? Oligarchia, Nastąpi zawój1 i monarchia!        60 Świadkiem Grecya i bliższy wiedzą Sąsiedzi, co nam pobok tu siedzą; I po nas, kto wie, nie mali szpiegów, A bodaj naszych, nie własnych zbiegów, Rychłoli jedno na się kopije       65 Złożym, a krew swą ziemia wypije? Gość. Wróż lepiej; bo to dryakiew, kto wie, Która wolnościom przywróci zdrowie, Ocerkli pana, koronę w rządzie Zachowa, prawa zaostrzy w sądzie!         70 Gospodarz. Daj Boże! Ale jako jagody Nie rodzi cierznie, lak z tej niezgody Pomnij, do czego przydzie, a rychło, Aczby to teraz trochę ucichło. 1 T. j. Turek w zawoju