PRZEMOWA DO PANÓW SENATORÓW        113 Już widzę, że słusznie rzeczono: Spes alit;  185 Słuszniej pewnie rzec może, iże 1 częściej fallit. Doznał tego i hetman 2 po śmierci na sobie, Spodziewając się czegoś lepszego po tobie. Do marszałka koronnego, Myszkowskiego. Złe jenaczej rozumieć, jeno z Włoszkiem sprawa; Imię dane Gonzaga prawdziwie znać dawa.    190 Zgadzać Włoszka z Polakiem wszystko będzie rozno: W cnocie, w szczerości, zaczem pomiarkować prozno. Szczerej bojaźni bożej u Włoszka nie pytaj; Więc życia poćciwego nie najdziesz, nie chwytaj. Gadajże mi, Gonzaga, jako cię rozumieć,     195 Bo to, co się wspomniało, możesz wszystko umieć. A naprzód umiesz zgoła żyć bez [Pana] Boga, U ciebie miejsca niema i powinna droga. Potym przeciw ojczyźnie jako postępujesz, Czasu, Pan Bóg da, swego z hańbą swą uczujesz.       200 Przez cię praktyki idą ojczyźnie szkodliwe, W senacie z ciebie idą zdrady nieżyczliwe. Radzisz panu, aby nas rządził absolute; Nie mam za złe, żyjecie oba dissolute. Nuż privatim jakie są dalsze rady twoje,   205 Rozumiejąc, że i Bóg zamknął rady swoje. Patrzy, nie umkniesz się świętych sądów jego, Bo to jeszcze nie koniec, że masz cierpliwego. Z cnotliwszym też, niźliś sam, nie wdawaj3 się w gadki, Bo marnie się odkryją marne twoje sprawki*.        210 Do Wołyńców. Kniaź Zbaraski człowiek in i kpi po staremu, Nie wolno howoriti z nas teraz nikomu. Bo ich tak w swoje klubę5 ci kniaziowie wzieli, Że czynili, co każą, nie, co sami chcieli. 1 ,czy' rps. 2 Jan Zamojski. 3 ,wdawał' rps. 4        Alluzya do wynurzeń politycznych Myszkowskiego, o których wspo mina w swym liście Zebrzydowski. 5        ,chlubę' rps. Pisma rokoszowe. I. 8