72 nowiska pozaświatowego. Jakoż w powyższych wywodach swoich nigdzie nie usiłowaliśmy nawet zajmować stanowiska tego, a nawet więcej: nigdzie nie przekroczyliśmy granic myśli własnej, bo i stanowisko pozapodmiotowe w ścisłym tego słowa znaczeniu jest niemożliwe; myśl nasza wyjść poza siebie samą nie może. Dotarliśmy aż do ostatnich jej granic, gdzie ona jest symbolem narzuconych jej, od niej samej niezależnych i nie dających się zmienić spółbytności i następstw najprostszych, bezpośrednich i stałych, i te uznaliśmy za ostateczne granice i instancje wiedzy naszej, za dane, których zrozumieć niepodobna, bo się one rozłożyć i do czegoś prostszego sprowadzić nie dają. Jest wielce prawdopodobne, że być może te spółbytności i następstwa, które dziś za najprostsze uchodzą, dadzą się jeszcze rozłożyć, ale nie podlega żadnej wątpliwości, że każdemu stanowi wiedzy naszej zawsze będą odpowiadały jakieś dane najprostsze, na których będziemy zmuszeni opierać cały nasz syntetyczny gmach wiedzy, całe nasze świata zrozumienie. Można sobie zresztą wyobrazić idealny stan wiedzy naukowej, który cały wszechświat zjawisk potrafi ssyntezować, przez sprowadzenie go do jakiegoś najprostszego i jedynego następstwa, ale następstwo zawiera już w sobie pojęcie dwuch co najmniej rzeczy, następujących po sobie i jakościowo różnych. Gdzie takie następstwo znika, tam wogóle nie może być mowy o zjawisku, któreby było podstawą syntezy naszej. Jeżeli tedy koniecznie ma być monizm *), nasz monizm jest teoretycznopoznawczy: punkt jego oparcia leży na krańcu myśli, ale w jej obrębie, i polega na pewności, zaczerpniętej z natury i dziejów wiedzy naszej, że cokolwiek poznawać mamy, zawsze ostateczną rękojmią poznania musi być stwierdzenie jakichś danych, niezależnych od nas spółbytności i następstw