162 prawodawczynią i kierowniczką życia i postępowania ludzkiego. Naturalnie nauka tych zapowiedzi i nadziei nie ziściła, bo z istoty swojej ziścić ich nie mogła. Ona dzięki tym dwu teorjom usystematyzowała i w znacznym stopniu objaśniła wielki obszar doświadczenia i w dalszym ciągu robi to samo. Z tej drogi żadna siła zbić jej nie zdoła. Nie jest to wszakże to, czego przez nieporozumienie od niej oczekiwano: ona miała stać się instancją nakazującą w zastępstwie religji, moralności tradycyjnej i metafizyki; ona miała dostarczyć sankcji teoretycznej tym, co zwątpili o wartości i powadze innych sankcji. Stąd zawód i niezadowolenie. Życie wciąż zwraca się z swojemi pytaniami, co i dlaczego czynić należy; ale napróżno, bo nauka nie może na nie odpowiedzieć, albo dlatego, że nie zdoła w obecnym stanie swoim zdobyć się na odpowiednie przewidywania, albo dlatego, że zasadniczo celowych zagadnień rozwiązywać i nakazów formułować nie może. Bada ona życie, ale zastąpić życia nie jest w stanie. Wobec dotkliwych zawodów czynniki reakcyjne zawsze są gotowe. Każdy wiek i każde pokolenie dostarcza umysłów różnych kategorji i temperamentów; z pośród nich odbywa się dobór tych, które najlepiej odpowiadają warunkom chwili i naglącym jej zagadnieniom; te wybrane umysły stają się wybitnemi działaczami, niekiedy bohaterami epoki, a mścicielami tej, przeciwko której reagują. Gdy nauka zdobywa się na wielkie postępy i, słusznie czy niesłusznie, zwracają się ku niej nadzieje, wtedy na czele stają umysły teoretyczne, w otoczeniu całych zastępów podrzędnych satelitów, grających rolę heroldów, którzy głoszą jej sławę, torują drogę do uznania, potykają się z przeciwnikami i uroczyście za