212 tylko rozprawa ks. M. nie byłaby w stanie skłonić mnie do napisania czegoś więcej nad pospolity artykuł. Nie mogę się też zgodzić ze zdaniem recenzenta, jakoby zagadnienie celowości nie zasługiwało na rozbiór obszerniejszy. Skoro w obronie naukowego znaczenia teleologji można pisać tomy o 800 stronach, jak to uczynił Janet; skoro literatury francuska, niemiecka i angielska płodzą wciąźr szeregi rozpraw bezpośrednio temu przedmiotowi poświęconych i jeszcze liczniejsze szeregi prac, z których pośrednio można wnioskować o rozległym jeszcze wpływie tej doktryny na umysły; skoro wreszcie fala ta bije o nasz brzeg niedostatecznie obwarowany tamami oporu, to bodaj warto się nad tym cokolwiek zastanowić. Poglądy, chociażby najbardziej w nauce utrwalone, nie zamieszkują idealnych przestworów platońskich, lecz żyją w danym miejscu i w danych umysłach; by im przewagę zapewnić, trzeba je rozwijać, trzeba ich bronić, trzeba wywalczać dla nich grunt i powietrze od przeciwników. Fakt, że np. taka książka, jak Dębickiego Nieśmiertelność jako postulat przyrodoznawstwa, w krótkim okresie czasu święci już trzecie wydanie, że wyrastają jak grzyby po deszczu rozprawy ks. Z a b o r s k i e g o Darwinizm wobec nauki i rozumu, ks. M o r a w s k i e g o Celowość w naturze, i wiele innych—fakt taki, moim zdaniem, jest wymowny i przekonywa mnie, że należy nie lekceważyć go sobie, nie przyglądać się biernie tej bujnej wegietacji chwastów, w przeświadczeniu, że słuszność po naszej stronie; że zwycięstwo wyznawanych przez nas poglądów jest kwestją czasu tylko, lecz trzeba czynem walczyć. Nie jest to walka: nienawiści i zagłady, lecz walka o poglądy, o prawdę. Nadto, nie łudzę się wcale, iżby doktryna celowości była już z kretesem obalona: głębokich korzeni jej z natury ludzkiej