czych wiadomości, więc dla arabów otworem stała droga badań — dla chrześcijan zaś była zamkniętą. — Było to odbycie się naturalnego procesu — bez żadnych planowych działań. Później dopiero — gdy kościół, którego cała potęga opierała się na powadze ksiąg świętych, dostrzega w pojedyńczych umysłach dążności do przekraczania granic uświęconych, gdy jeszcze są one słabe i pozwalają łudzić się zwalczeniem ich, musi dla zachowania swej potęgi, dla wypełnienia swego zadania jako przedstawiciela i stróża panującej etyki i filozofji użyć represji inkwizytorskiej — musi siłą zatrzymywać w skorupie dogmatyzmu umysłowość ludzką, która dotąd mieściła się tam wygodnie i dla tego nie buntowała się wcale — a teraz rozwinąwszy w sobie nowe władze nie może się już tam pomieścić — i dlatego musi być gnieconą. Nie kościół ją tam wsadził — ona sama wraz z nim tam wlazła jako do najwygodniejszego dla siebie miejsca, teraz zaś i dla kościoła nawet dogodność jej cała zeszła na dochody pieniężne. Prześladowania kościoła opóźniają i przedłużają rozwój umysłowości i nie tylko prześladowania inkwizytorskie i prawne lecz także sama propaganda umiejętnie prowadzona tłumi długi czas rozwój krytycyzmu i osłabia wpływy nowej filozofji. VI. WALKA KLAS. 1. Bunty chłopskie. Widzieliśmy jak słabo usposobiona jest dusza poddanego do buntowniczej akcji. Po wsiach — ptzy normalnym biegu rzeczy — dobrobyt chłopów — ich pojęcia religijne, zakorzenione uczucia kary, uznanie swej niższości, zgody z losem, brak poczucia godności osobistej i siły ludzkiej — wszystko to razem czyniło z większości gmin grunt zupełnie nie podatny do buntów a tem bardziej do jakiej świadomej walki klasowej. O walce reformatorskiej i postępowej nie mogło być nawet mowy. Brakowało odpowiednich pojęć. Chłopi nie mogli stawiać żadnych żądań — zmieniających istniejące prawa — umysł ich nie wykraczał poza istniejące warunki społeczne. Zwykłej prawnej nierówności, skrępowania osobistego nie czuli, stawać się niezależnymi właścicielami nie chcieli, bo to było wbrew ich interesom — tracić opiekę pana — poddaństwo było im potrzebne do istnienia, musieli przeto uznać i wszystkie jego konsekwencje. Przeto społecznej. 211