dycją, o którym słusznie powiedział Bernstein, iż ma tern mniej sensu, że ,,nie uważa się za obrazę socjalistycznego sposobu myślenia urządzać sobie życie prywatne, jak można najzupełniej burżuazyjnie". — Jest to zresztą niezbędny moment dziejowy dla socjalizmu; gdyż jeżeli w jakimś ruchu społecznym rozwinie się zatarg pomiędzy ideowością pierworodną a praktyką życia, natenczas na miejsce zbankrutowanych ideałów moralnych, z któremi niema co robić, zjawia się kazuistyka moralistów, zastępowanie faktu przez określenia słowne, scholastycz-ne rozstrząsanie zapytań, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna zachowanie czystości zasady, dogmatu lub ideału. Taki sam moment przeżywał chrystjanizm pierwszych wieków, gdy sobory, pogrzebawszy nie dające się urzeczywistniać ideały ewangeliczne, zaczęły tworzyć dogmatykę kościelną. Gdzie kończy się państwo burżuazyjne, a gdzie zaczyna się państwo kolektywistyczne, wobec tego, że dzisiejsze państwo burżuazyjne, dzięki procesowi demokratyzacji, o którą walczy socjalizm, jest to ciągłe stawanie się państwa kolektywistycznego? Jeżeli ustaleniem się kolektywizmu nazwać tę chwilę, kiedy wykluczony zostanie wszelki zysk, pochodzący z tytułu własności i kiedy najem zostanie zastąpiony przez obowiązkową pracę każdego obywatela, to czyż ograniczenia prawne własności kapitalistycznej i najemnictwa, takie np. jak prawa minimalnego zarobku i maksymalnego dnia roboczego, jak ubezpieczenia państwowe robotników na wypadek bezrobocia nie są już pierwszym etapem kolektywizmu? A jeżeli tak, to i zdążające do tego inne prawa ochronne, przepisy, ograniczające wyzysk kobiet i dzieci, ochraniające zdrowie pracujących, tera i Gogowsky'ego. Kiedy w Toruniu i Grudziądzu zgromadzenia socjalistów niemieckich uchwaliły głosować za kandydatami polskiemi przeciw konserwatystom niemieckim, rezolucja zawierała taki ustęp końcowy: „Zgromadzenie protestuje przytem stanowczo przeciwko przypuszczeniu, jakoby tern postanowieniem chciało popierać jakiekolwiek wsteczne pol-sko-narodowe zamiary i plany". „Vorwarts" zaś komentował to zastrzeżenie: „ustęp końcowy jest wymierzony przeciwko zarzutowi hakatystów, że partja socjalistyczna, przez rozstrzyganie na korzyść Polaków popiera ich rzekomo wrogie oświacie i zdradzieckie względem Niemców zamiary". Go gorsza jednak, w okręgu Grudziądzkim robotnicy niemieccy, pomimo uchwały zgromadzeń głosowali w ogromnej większości za kandydatem konserwatystów niemieckich — Siegiem, agrarjuszem i hakatystą, aby tylko nie dopuścić do wyboru kandydata demokratów polskich. 311