— 95 — najważniejsza, one same istnieją tylko dzięki „mówionemu" i władają nietylko siłami innych ciał ludzkich, ale jeszcze siłami martwej przyrody. Tak szeroka władza czyni z ogółu coś jakgdyby jedno wielkie ciało, a zarazem wielką duszę, splecioną z dusz indywidualnych — władającą narzędziami sztucznemi oraz temi siłami przyrody, które podlegają wpływowi owych narzędzi. Śmiało możemy powtórzyć, źe to naród, przez dusze czynnych w nim osobników, stwarza bogactwo z czystej przyrody swego kraju. Można śmiało utrzymywać, że to myśl rozumna, krzewiąca się w narodzie przetwarza przyrodę w bogactwo. Ale nie sama myśl, dokonywa tego, boć za sprę-iynę całego procesu twórczego, który wciągnął w swój wir nawet martwe siły przyrody, musimy poczytać sume dążeń ludzkich czyli aktów woli. Bez woli — bez chcenia, myśl nicby sama nie zdziałała, to jasne. Lecz zachodzi nowe pytanie, na pozór niezbyt ważne, lecz w gruncie rzeczy ciekawe: czemu to myśl i wola tworzą cośkolwiek? Przecież czysta żądza tworzenia nie może być prawdziwą i zrozumiałą przyczyną ustawicznych i świadomych wysiłków fizycznych, które składają się na pracę twórczą. Przecież do pracy, zwłaszcza natężonej, nikt nie porywa się dla samego pracowania, a choćby dla tworzenia. Chociaż nawet bywa często, ie pracujemy dla samej przyjemności, jaką daje pracowanie, to jednak daleko częściej pracowanie stanowi przykrość. Czemuż nawet w takich razach pracujemy? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy, wciągając do naszego rozważania trzeci psychiczny składnik duszy — czucie, przeobrażone na stopniu społecznym w znacznej części w uczucia ludzkie. Jeżeli prawdą jest, źe często pracujemy dla samej przyjemności pracowania, to o wiele częściej, a nawet