— 92 — dzenia, ze źródłem bogactwa jest „praca ludzka". Najogólniej ten wyraz biorąc, jest to prawdziwe z uwagi, że każdej, choćby najprostszej pracy ludzkiej towarzyszy choćby drobna szczypta „potęgi społecznej", nastąpnie, że bierzemy wówczas sumarycznie wszelkie prace ludzkie, bez ich szczegółowego oceniania. Ale gdy weźmiemy pod uwagę, że praca pracy nie równa, że pewnym pracom towarzyszy i przewodniczy niezmiernie wielka ilość kapitału duchowego, (wiedzy i mądrości), gdy innym zaledwie tak minimalna jego ilość, jakiej potrzebują zwierzęta, to zrozumiemy jak dalece wyniki społeczne różnych prac „ludzkich" mogą i muszą być odmienne. Źródłem bogactwa materyalnego jest tedy nie „praca ludzka", ale twórcza część duszy ludzkiej, czyli kapitał duchowy, połączony z pracą fizyczną ludzką w jedno działanie na przy r odę. Takiem połączeniem bogactwa duchowego (potęgi społecznej) z pracą fizyczną ludzką (z materyą społeczną) w kapitał społeczny jest każdy osobnik ludzki, czynny produkcyjnie, ale, rzecz zrozumiała, czynne osobniki ludzkie reprezentują mieszaninę tych pierwiastków w niejednakowym i najrozmaitszym wzajemnym stosunku. W jednych osobnikach działa drobna ilość „bogactwa duchowego", w innych bardzo wielka, stąd społeczna doniosłość prac jednego i drugiego może się różnić niezmiernie. Da się to wyrazić w języku ekonomicznym w ten prosty sposób, źe osobniki ludzkie reprezentują bardzo rozmaitej wielkości kapitały duchowe, a bardzo jednakowe siły fizyczne.