— 348 — w ilości zbytecznej dla kraju, ani tez obniżanie cen na rynku wewnętrznym. Zresztą nie byłoby to środkiem skutecznym do zatrzymania tych przedmiotów w kraju, bo wówczas, jeżeli nie sami wytwórcy, to ich odbiorcy krajowi zaczęliby wywozić towary, osiągające za granicą wyższe ceny. Ze spożywców staliby się kupcamieksporterami. Zamiast produkować coraz taniej dla kraju—producenci woleli z daleko większą korzyścią produkować dość drogo dla obcych. Co więcej, zaczęli gorączkowo poszukiwać coraz odleglejszych rynków zbytu na przedmioty, których można było wytwarzać ilość nieograniczoną, ale których zbywać w kraju można tylko ilość ograniczoną. Weźmy przykład. Choćby igła lub maszyna do szycia kosztowały 10 razy taniej, naród nie może zużyć igieł i tych maszyn więcej, niż potrzebuje ich do szycia. Choćby płótno nie wiem jak taniało, zużycie płótna ma swoją granicę. Ale czego jeden naród nie potrzebuje, tego może pożądać zagranica, która igły, maszyny do szycia i płótno produkuje drożej, bo większym nakładem pracy czysto ludzkiej. Otóż mnóstwo towarów tanich zaczęło odpływać do krajów obcych. Narody słaboprodukcyjne, zamiast wyrabiać je swojemi, droższemi sposobami u siebie, zaczęły je chętnie kupować u obcych. Rozwinął się kolosalnie wywóz. Handel taki opłacał się sowicie ze względu, że w krajach słaboprzemysłowych obcy towar, nawet obciążony zyskiem pośredników oraz kosztami transportu oraz ceł, mógł być sprzedawany taniej od produkowanych drogo na miejscu, a drogo dla tego, że duchowe siły miejscowe, a przez to i kapitały miejscowe były znacznie słabsze od obcych, zaś materyi kapitałowej było tam mniej, więc trzeba ją było drogo opłacać. W ten sposób produkcya towarów codziennej potrze-