— 323 — ostatnia nie drożała, odczuwalibyśmy to wyraźnie wszyscy. Ponieważ jednak pod parciem mas słabotwórczych, dążących do lepszego bytu, ceny pracy ustawicznie się wznoszą, maskując rzeczywiste tanienie dzieł ludzkich, więc drożyzna pracy daje się odczuwać najdotkliwiej tam właśnie, gdzie wzrost wartości ponad cenność jest najsłabszy, a takim on w rolnictwie. Najsłabszy tedy wzrost drożyzny produktów spoźyw czych w Anglii tłumaczy się poprostu najsłabszym stosunkowo wzrostem ekonomiczności produkcyi w ostatniem dziesięcioleciu, bo ona i przedtem była tam już bardzo ekonomiczna; następnie zaś najmniejszem zdro-żeniem cen pracy, bo były tam już dość wysokie. Pozatem istnienie bogatych śpichrzów taniej żywności w koloniach robi swoje przy taniości komunikacyi. W Niemczech na większy skok złożyły się szybkie postępy przemysłu przy znaczniejszem podrożeniu pracy, jako też szybszy przyrost ludności. W Rosyi do obu przyczyn przybywa znaczniejszy jeszcze przyrost ludności, niż w Niemczech. Okoliczności, ze we wzroście drożyzny żywności jednaki prym trzymają Stany Zjednoczone i Japonia zdają się być niejednakowe. W Japonii musi to być wy olbrzymione gruntownym przewrotem politycznoekonicznym, jaki wstrząsnął posadami tego państwa, dodając mu ludności, bogactwa, a jednocześnie podnosząc niepOmiernie nizkie dawniej ceny pracy na wszystkich polach działalności. Stany Zjednoczone bez wstrząśnień i zmian ukazują to samo, co działa w Rosyi, tylko podniesione do potęgi. Dobrobyt dźwiga się tam najgwałtowniej, więc produkcya żywności, wlokąca się zawsze w arjergardzie— nie może dotrzymać kroku wzrastaniu ludności oraz jej potęgi ekonomicznej. Tak więc rosnąca drożyzna chleba nie jest zjawiskiem