— 201 — nia się nam tedy pojęcie Wartości przedmiotowej, która mieści w sobie i trud własny, który sobie płacimy trudem innym cudzym, i zysk własny, który sobie zdobywamy szacowaniem możliwie najwyższem trudu własnego, możliwie zaś najniiszem dzieła cudzego i w dodatku jeszcze to „coś", czego sobie wcale nie płacimy, a co przywiązane do samego przedmiotu, powiększa jego cenność do rozmiarów Wartości bezwzględnej. I nie co innego, jak tylko Wartość jest nagrodą trudów naszych i celem twórczości oraz wy miany. Poprzestańmy narazie na tych wyjaśnieniach i zbierzmy nasze spostrzeżenia. Zarysowały się nam trzy pojęcia: I. pożądalność, której odpowiada użyteczność, uwarunkowana z jednej strony cechami przedmiotu, z drugiej sądem naszym o użyteczności. Celem ludzkiego pożądania jest zadowolenie głodu społecznego, ale doda- tkową nagrodą wysiłków poniesionych Wartość realna. II. Pojęcie cenności, której odpowiada płatność i równa cena dwu wysiłków, towarów lub usług. Po- jęcie to niewłaściwie mianowano wartością przedmiotową, skutkiem czego trudno już było zdobyć się na wydzie­ lenie osobnego pojęcia prawdziwej wartości, bez której w ekonomii trudno się obejść, o ile chcemy gruntownie zrozumieć stosunki społeczne. III. Pojęcie wartości (przedmiotowej), stałej i niezależnej od cenności, obce prawie wszystkim syste­ mom ekonomicznym, a przynajmniej bardzo mętnie uj­ mowane, pomimo, że wszystkie zajmują się niby war­ tością. Obejmuje ono w sobie płatną cenność i przedmio­ towy zysk społeczny. Najwyraźniej jeszcze odróżniał je Bastiat, ale i on pomieszał je z użytecznością (Utilite), pod wartością zaś rozumiał to, co należy nazywać ceną.