— 166 — kiego, co mienimy bogactwem. I pomimo to — powtarza się uparcie, ze „praca tworzy bogactwo"! Nie! „Pracowanie", zużywanie siły to tylko warunek tworzenia, konieczny wprawdzie i ogólny, ale wcale nie dostateczny, i o tem nie należy zapominać. Jeżeli teraz spojrzymy na tę samą sprawę z pod innego kąta, zyskamy nowe i bardzo pouczające oświetlenie. Wszystkie dzieła ludzkie użyteczne, są nazywane w ekonomii „wartościami", bo i są niemi w samej rzeczy. Sam przedmiot, jako towar, jest wartością przedmiotową, jako zaś przedmiot użyteczny i pożądany — wartością podmiotową. Trawestując zatem tylko co sformułowane orzeczenie, mamy prawo utrzymywać, że: Nie praca jest źródłem wartości przedmiotowej ale zróżnicowane zdolności twórcze, czyli specyalne własności twórcze osobników. Bez tych specyalnych zdolności zróżnicowanych, ludzie, pomimo całej zdolności do „wydawania swojej energii fizycznej" nie byliby w stanie tworzyć żadnych wartości. Cóż więc tworzy „wartości"? Ten drugi element, którzy ekonomiści połączyli z „pracą fizyczną" ciał ludzkich, a którego nie należy z nią mieszać. Wartości materyalne są dziełem władz psychicznych, a te u każdego człowieka są inne i w bardzo rozległej skali rozmaicie twórcze, rozmaicie produkcyjne, a co za tem idzie, przedstawiają same w sobie niezmiernie rozmaite wartości. Twórcą wartości jest każdy, by najprostszy człowiek, tylko twórcy nie są sobie równi ani ilościowo ani jakościowo.