— 127 — XVII. Czy korzyść jednych musi się koniecznie opierać na stracie innych? Gdyby produkty ludzkie były tylko przyrodą, po­łączoną z poziomą pracą ludzką własną i niczem wię-cej, wówczas, wobec trudności trafnego oceniania nawet produktów własnej pracy, cóz zaś dopiero produktów cudzych, o których wytwarzaniu słabe mamy pojęcie, rzadko zdarzałyby się zamiany, nie przynoszące straty jednej ze stron. W ogromnej większości przypadków wymiana produktów ludzkiej działalności koń-czyłaby się, nawet bez złej woli, zyskiem tylko jednej strony, stratą zaś drugiej. Bystrzejszy lub przebieglejszy zyskiwałby najczęściej, słabiej orjentującemu się groziłoby wyczerpanie sił i rychła niemożność prowadzenia wymiany. Korzyść zresztą zamiany zawsze byłaby niewielką. W rezultacie zamiany musiałyby się dokonywać z największą ostrożnością i nieufnością, oraz jedynie w granicach konieczności—a pomimo to nie tylko względna równość posiadania, ale powszechne ubóstwo byłyby stałem i normalnem zjawiskiem bytu społecznego. Więcej jeszcze. Ponieważ owoce pracowania zawsze byłyby skromne, przeto musieliby pracować wszyscy, prócz dzieci, chorych i starców. W tych warunkach uboższymi musieliby być stale ci, którzy posiadają więcej dzieci, starców lub chorych, zamożniejszymi mogliby być jedynie nieobarczeni takim ciężarem. W rezultacie unikanoby utrzymywania dzieci, postarzałych rodziców i chorych, większość ginęłaby też z braku środków do życia. Próżniacy i niedołęgi nietylko nie byliby cierpiani, ale wogóle nie mieliby dostatecznych podstaw