— 126 — płynie bezpośrednio z jego siły fizycznej własnej, zuźy tej na wykonanie zadania? Jest to pytanie ważne, bo zasadnicze. Rozwiązanie jego zależy od tego, czy człowiek przybrał do pomocy niczyje siły przyrody, czy tez kapitał, a więc, czy pomoc sam sobie przybrał, czy mu jej dostarczono? Gdyby np. Archimedesowi udało się znaleźć w p r z y rodzie drąg dostatecznie długi i drągiem tym wyważyć ziemią z jej orbity, wówczas pełny wynik należałoby przypisać jemu samemu, wcale zaś nie siłom przy rody, bo te były ślepe, bierne i tylko posłuszne woli Archimedesa. Przecież byłoby nonsensem utrzy mywać, że ziemia sama się wyważyła ze swej orbity, gdy dokonało się to dopiero w chwili, gdy Archimedes postanowił ją wyważyć i przyłożył do tego skutecznie swą rękę. Ale możliwa jest i druga ewentualność. Wyobraźmy sobie, źe Archimedesowi, albo też prostemu robotnikowi dano drąg dostateczny i polecono wykonać zadanie — on zaś je wykonał. Komuż będzie świat zawdzięczać wykonanie tak wielkiej pracy? Człowiekowi, naciskającemu drąg, czy kapitałowi? Tu nie będzie już wątpliwości i każdy przyzna, źe dzieło zostało wykonane przeważnie przez kapitał, a dopiero w drobnej cząsteczce przez władającego drągiem. A przecież, stojąc na gruncie klasycznej koncepcyi „pracy ludzkiej" wypadłoby utrzymywać zarówno w pierwszym, jak drugim przypadku, źe to „praca" dzia-łającego drągiem wyważyła ziemię. I tu bowiem „praca" i tam „praca" tej samej osoby. Czyż obie prace byłyby sobie równe?