ROZDZIAŁ XLIII. mniemał, ie, poddając obserwacyi własną treść, swój świat świadomości, poddaje wszystką treść. Będąc tylko cząstką cywilizacyi, każdy tylko swoją cząstką zna „od wewnątrz". Zresztą właściwie nie jest to nawet przedmiot obserwacyi, ile raczej funkcya obserwowania, odczuwania świata. Wszak to wewnętrzna strona samego życia! Tak szeroko czuć, jak chciałby tego krytyk, mogłaby tylko realność D, nigdy człowiek. Z powyższego widzimy, że cywilizacya nie tylko może, ale musi być objektem badania od zewnątrz, na równi ze wszystkiemi objektami świata. Wynik ten nie zawadzi umocnić i wyjaśnić nowem rozumowaniem. W tym celu postawmy pytanie: czy my poznajemy fale mówionego, podtrzymujące świat D, czy też jeszcze myślane? Czy światem, który mi narzędzie myślenia odsłania są gotowe sądy obce (rozdz. XI s. 81), czy zewnętrzna forma tych sądów? Zdaje mi się, ze ludziom dostępne są tylko stosun­ki między wyrazami świadomości, nie zaś między świadomościami. Trwa mnóstwo poznań obok siebie, nieznanych nam, niepoznawalnych i niezgodnych z naszem. Nie poznajemy treści psychicznych obcych, lecz jedynie mówione, szablonowe mówione, coś bezporównania stalszego od nieskończenie rozmaitych treści psychicznych, wzbudzanych przez to samo mówione. Nie mamy dostępu do „sensu" cywilizacyi, prócz tylko osobistego poznania. Ono jedno jest dla nas dostępnym sensem cywilizacyi, wszystko zaś, co po za naszą „jaźnią", jest juz tylko objektem poznawania, i to notabene objektem niepoznanym, bo co poznane, to wchodzi już w zakres naszego poznania. Mówione cudze stoi w niedającym się zbadać związku ze wszystkiemi treściami, które miewało u różnych ludzi, w różnych czasach. Wiemy tylko tyle, że miało najrozmaitsze treści, które wydawały róine skutki.