ROZDZIAŁ XXX. 215 obejmuje myśl innych, wtedy łatwo zrozumieć, ze wyraz „człowiek" mówi niewiele. Wtedy zrozumiemy, dla czego pojęcie „człowiek" jest pojęciem niezmiernie elastycznem, a wyraz „człowiek" obejmuje treść bardzo rozmaitą. Między człowiekiem a człowiekiem zachodzą róznice, bez porównania większe niżeli mię-dzy zwierzętami całkiem odmiennego rodzaju, jeden bowiem człowiek spada myślą ograniczoną i tępą niemal do poziomu zwierzęcego, gdy inny mógłby być śmiało nazywany nadczłowiekiem, gdyby nie sprzeciwiała się temu potrzeba nazywania rzeczy zgodnie z ich istotą. Pomimo kolosalnych różnic, jesteśmy wszyscy ludźmi i tylko ludźmi, ale też nie ulega i to wątpliwości, ze wpajane nam od dzieciństwa „humanitarne" hasło o równości wszystkich ludzi jest niezgodne z rzeczywistością i bywa źródłem mnóstwa ciężkich nieporozumień. Równość ludzi w kolebce jest niemal prawdą,1) ale dojrzałych absurdem! Gdy zaś mądrość wszystkich narodów nazywa człowieka w kolebce oraz niedojrzałego dzieckiem, czyli dopiero „materyalem na człowieka", przeto gdy dzieci nie wchodzą w zakres praktycznego pojęcia człowieka, sielankowa a najczęściej nieszczera nawet maksyma o równości ludzi jest w całości absurdem. Wszak nie uważamy za równe nawet zwierząt jednego gatunku, i jednego stada choć bardzo nieznacznie różnią się między sobą, gdzież więc sens w dowodzeniach o równości dynamicznej i potencyalnej między ludźmi! Gdy o „jakości" człowieka decyduje jakość i rozległość jego duszy, a owe dusze ludzkie różnią się między sobą niezmiernie, gdy wśród ludzi, cieleśnie niemaż równych, mamy zbiór jakości duchowych niewypo- 1) Oczywiście pomijamy tu dziedziczne „obarczenie" bądź dodatnie bądź ujemne.