ROZDZIAŁ XXIX. być utrwalony w czasie i przestrzeni bez całego aparatu, na którym powstał; może być, ze tak powiem, unieruchomiony i uwieczniony. Zwróć-my tylko uwagę na pismo, a właściwie na pisane. Słowo jest myślą uproszczoną i uskrzydloną, jest ruchem nerwowym przetłumaczonym na ruch elementarniejszy, jakby uschematyzowaniem jego w postać wibracyi powietrza. W tej to formie niema ono jednak wielkiej trwałości, znika w społeczeństwie z umilknięciem głosu. Nie może oddziaływać na osobniki, oddalone poza sferę nośności głosu. Dla tego tez dopóki mens D podtrzymuje się w społeczeństwie tylko przez bezpośrednią styczność osobników na odległość głosu czyli słuchu, póty społeczeństwo nie może przybrać rozmiarów zbyt znacznych, ani dojść do wysokiego stopnia rozwoju. Dopiero przez pismo wchodzi cywilizacya w stadyum niezmiernie ułatwionego rozwoju. Zastanawialiśmy się nad tem w Prolegomenach, więc nie potrzebujemy się powtarzać. Wypada tylko przypomnieć, ze znaki optyczne, utrwalone w piśmie i druku są zasobem interpsychicznym utrwalonym, bo gdy w mózgach i mówionem ów zasób jest sprawą bieżącą, przepływa tylko i kłębi się, —tu staje się czemś, zdawałoby się bezprzykładnem w przyrodzie. Tu zdobywa trwałość. Czemże jest biblioteka, jeżeli nie cudownem odbiciem myśli ludzkich, tak utrwalonych i uprzedmiotowionych w obcej sobie materyi, ze kaida gotowa jest tyle razy wejść w stosunek bezpośredni z żywą świadomością ludzką, z „mentem", ile razy zajdzie zetknięcie. W bibliotece poznajemy czem jest mens, gdy przybierze utrwaloną w szablonie postać napisanego. Łączy ona iywych z umarłymi i pozwala iywym (ich myśli) obcować z nienarodzonymi jeszcze (roz. XXVIII). Jeieli myślmens nazwaliśmy jui życiem samem (rzędu