ROZDZIAŁ XVII. są całościami, złoźonemi z jednostek funkcyonujących nie jednakowo, skoro więc osobniki społeczne, lubo podobne do siebie, fukcyonują nie jednakowo, można przypuszczać, źe składają się na jakiś obszerny układ, podobny w zasadzie do tamtych. Siłę-przyczynę, tłumaczącą stałe różnicowanie elementów społeczeństwa, z natury niezróźnicowanych, a przynajmniej wydających się jednakowemi, znaleźliśmy w mo­wie ludzkiej. Celem najradykalniejszego sprawdzenia koncepcyi wielostronnie doniosłej, wypadło zgłębić, nie czem jest bądź organizm, bądź realność D, lecz czem jest wogóle życie, na czem polega jego istota? Rychło przekonaliśmy się, ze zgoła niewiadomo, co trzyma komórkę w stanie, który nazywamy życiem (roz. II), a następnie, źe i w organizmie życie nie zdradziło swej tajemnicy1). I tu niepodobna zrozumieć, jakiemi środkami urzeczywistnia się ta dziwna współdziałalność komórek związkowych (roz. III). Tyle wiemy, źe proces życiowy organizmu jest procesem życiowym dwakroć złożonym. Okazało się, źe przy dzisiejszym stanie biologii, i wogóle metodami przyrodniczemi nie można sprawdzić, czy cywilizacya ma się tak do organizmu, jak ten do komórki, a także nie można dowieść nawet życia w komórce (roz. IV). Za niewątpliwe można poczytywać tylko życie organizmu, bo znamy elementy jego i całość, dającą się obserwować. Ale i tutaj biologia nie zna jeszcze prawdziwego spiritus movens organizmu, a życie bierze tylko empirycznie, jako fakt, lubo niezrozumiały, ale 1) Współżycie komórek, czyli życie organizmu wikła się tak dalece ze zjawiskami życia komórki (czyli życia w komórce), źe biologia nie umie jeszcze przeprowadzić linii demarkacyjnej między obu zjawiskami.