ROZDZIAŁ I. tem stanowiło część składową żywego systemu, — należy juz do świata nieożywionego. Czy jednak komórka jest naprawdę najdrobniejszem i ostatniem ogniwem życia, tego twierdząco nie wolno rozstrzygać, gdy nie wydała ona jeszcze swej tajemnicy. Jeżeli bowiem zapytamy biologów, na czem polega w niej życie, odpowiedzi zadawalniającej nie usłyszymy. Najśmielsi mówią nam, ze komórkę wprawia w stan życia suma przemian chemicznych, dokonywujących się bez przerwy wśród jej składników pod wpływem środowiska. Mówią, ze substancya komórki rozpada się ciągle i ciągle na nowo się tworzy i na tem właśnie polega przemiana materyi pod wpływem i na tle otoczenia,—podstawa jej życia, a takie wszelkiego życia, złozonego z mnóstwa oddzielnych istnień komórkowych. Jednakie, gdy zastanowimy się nad ową „przemianą materyi, która ma wprawiać „w stan życia" i w której ma tkwić cała zagadka, łatwo spostrzeiemy, ie właśnie jesteśmy dalecy od znajomości tych przemian, a więc zagadka pozostaje zagadką. Samemi tylko procesami chemicznemi nikt nie zdołał jeszcze objaśnić iycia komórki, boć życie jej nie polega jedynie na skomplikowanych procesach chemicznych, odbywających się w komórce jako osobniku, lecz na innym jeszcze procesie, mianowicie na mnoieniu się komórek, t. j. na odtwarzaniu się komórki z komórki, a tego jui nie objaśni iaden chemik samemi procesami chemicznemi, choćby najzawilszemi, w komórce. I jeszcze więcej. Życie oddzielnej komórki polega na odtwarzaniu się takiej samej komórki z komórki, na odtwarzaniu się jej warunkowo niezmiennem1) poprzez tysiączne pokolenia z równie nieugiętą jak niepojętą stałością formy, czyli budowy morfologicznej, którą 1) T. j. zmiennem tylko pod wpływem środowiska, lecz w zasadzie, przy jednakowem środowisku, niezmiennem.