BERGSON I SOREL. Najważniejszą, najbardziej może palącą potrzebą czasu, potrzebą nie naszą — polską tylko, lecz całej ogólnej europejskiej kultury, jest zrozumieć jedność dokonanej w ciągu ostatniego stulecia pracy. Nie znam dzieła o historyi kulturalnej wieku XIX, które nie byłoby partyjne, jednostronne. Każdy kierunek myślowy tworzy swoją własną syntezę i sens stulecia jest dziś wykładany i pojmowany przez każdego wybitniejszego myśliciela na swój sposób. Chwiejność, kruchość tego rodzaju syntez stwierdzona być może chociażby przez te nieustanne odkrycia, jakie są dokonywane w naszej własnej, żywej, dzisiejszej europejskiej kulturze. Istnieją setki stworzonych w wieku XIX tradycyi, wzajemnie ignorujących się lub tworzących przypadkowe nieraz i nie odpowiadające ich wewnętrznej istocie połączenia. W jakiej mierze naprzykład można uważać za współczesnych Marksa i J. H. Newmana, Carlyle'a i Barbey'a d'Aurevilly, Mazziniego i Teofila Gautier. A przecież już w umyśle takiego Swinburne'a chociażby Mazzini i Gautier, Baudelaire i idealiści de-mokracyi europejskiej tworzą połączenia posiadające cechy organicznego życia. Czem był wiek XIX — pierwszym etapem rozwojowym demokracyi europej