- 87 stępując gromadą na Machowskiego. Machowski wysiał harcownika, ale Tatarowie dufając potencyi swojej, nie bawiąc, zaraz naszych okrążyli, na czaty wychodzących dla pożywienia zabierali w niewolę zastąpiwszy drogę wojsku naszemu, żeby się nie umknęło pod fortecę jaką, a okopać się w polu nijak było dla mrozów. Ledwie 6000 wojska polskiego liczyło się do boju, bo kuse chorągwie były, jedni na sejm rozjechali się, drudzy na eksekucye zasług zaległych. Nim się Dorosz złączył z Nuradynem Sułtanem, chytry człek z tyłu zachodząc Polakom, kilka razy przysłał do Machowskiego, ofiarując się, iż nie jest Ordzie przyjacielem, byle Polacy górowali i on się do nich przyłączy. Orda do boju przybierała się, Machowski nie tchórzył i gotów był do spotkania się; uszykowawszy się wyszedł w pole; wozy i wszystkie tabory dla lepszego bezpieczeństwa osobliwie uszykował; przytem do niego przyszły cztery chorągwie lekkie, w kommendzie Chłopickiego, które na podjazd wysłane, Tatarowie spotkawszy, obces na nich wsiedli, i na nich aż przed nasze szyki przyjechali, a tymże samym impetem na lewe skrzydło, gdzie Miecznika bracławskiego stał pułk, uderzyli. Zwarli się nasi z Ordą i onych odpędzili, z należytą rezolucyą; lecz wziąwszy Tatara, od niego się informowali u potencyi tatarskiej, a usłyszawszy o wielkości nieprzyjaciela zmieszali się; bo nie był tak przezorny Machowski, żeby sam wywiedział się o siłach nieprzyjacielskich; ani miał tyle powagi, aby go wszyscy należycie słuchali. Rezolwował się do Ladyżyna w taborach z wojskiem przebrać, gdzie harmaty i ciężary odesłał był przodem i zamek, prezydyum wprowadziwszy, opatrzył; lecz w wojsku wszyscy rządzili, rzadko kto paryerował kommendzie; zatem prędzej sobie zguby przyspieszyli; bo Porucznik Boruchowski narzekał na Machowskiego, że od Korsunia niepotrzebnie z wojskiem odszedł, wielu na Machowskiego narzekało, aż nacisnąwszy czapkę na głowę, nie kazał po