BIBLIOTEKA POLSKA EDWARDA RACZYŃSKIEGO. HISTORYA PANOWANIA JANA KAZIMIERZA Z KLIMAKTERÓW WESPAZYANA KOCHOWSKIEGO PRZEZ WSPÓŁCZESNEGO TŁÓMACZA W SKRÓCENIU NA POLSKI JĘZYK PRZEŁOŻONA WYDANA Z RĘKOPISMU W ROKU 1840 PRZEZ EDWARDA RACZYŃSKIEGO. TERAZ PODŁUG ORYGINAŁU POPRAWIONA I POWTÓRNIE WYDRUKOWANA, Z DODANIEM NAZWISK W KLIMAKTERACH WZMIANKOWANYCH I SPISU RZECZY. TOM III. POZNAŃ. NAKŁADEM I CZCIONKAMI N. KAMIEŃSKIEGO I SPÓŁKI. 1859. ROK 1665. Nie zważali w Polsce, że na Ukrainie sroga rebellia świeżą poczynała wojnę, i gdy nie zakończyli traktatów z Moskwą, znowu wojna moskiewska powstała; trzeba było trzecią wojnę domową począć w ojczyznie, pod pretekstem exekucyi ferowanego dekretu, co najbardziej Polskę zgubiło, która po dawnych wojnach, szwedzkiej, Rakocego, moskiewskiej i Chmielniczenka, jeszcze do siebie nie przyszła. Porzuciwszyz z nieprzyjaciołami wojnę, i zawojowane prowincye opuściwszy, trzeba było uganiać się po Polsce za tym, który wolności broniąc, i wolnej elekcyi Króla, nie pozwalał za życia jednego, obierać drugiego. Lubomirski przy niewinności zostając w opressyi dla dobra pospolitego, zrzekał się buławy polnej koronnej, byle go Król przy marszałkostwie wielkiem koronnem konserwować raczył, na co i senatorskie konsylia po sejmie nie doszły złożone, uczyniwszy deliberacyą suplikowali do Króla, aby ukarawszy, ukazał klemencyą, zanoszącą się wojnę domową przytłumił. Zaczem na instancye senatu duchownego skłoniwszy się Król, zwołać deklarował powtórny sejm na dzień 19 Lutego w Warszawie, na którym o deprekacyi królewskiej, tylko miano traktować w czem osobliwie pracował Trzebicki, Biskup krakowski, i Król jak T. III.         1 - 2 się oddalił od Królowej i Ministrów dworu swego, do pokoju nakłaniał się był; lecz skoro przybył do Królowej, znowu go wzburzyły rady dworskie. Gdy się u dworu takie agitują rady, na początku roku połapanych Wincentego Gąsiewskiego, Hetmana polnego i Podskarbiego wielkiego litewskiego, zabójców, na których wypadł dekret na przeszłym sejmie, śmiercią karano. Wielu było siedzących już dawniej w więzieniu, którzy uprzedzili eksekucyą śmiercią naturalną. Drudzy gdy swą niewinność' okazali, przez dekret uwolnieni; innych gdy żona konwinkowała Gąsiewskiego; eksekwowano przez mistrza. Dnia 5 Stycznia zamknąwszy bramy, ulice i wszystkie wycieczki piechoty będące na prezydyum opanowały, teatrum wystawione przed ratuszem na dwa łokcie od ziemi, około którego gwardya stała królewska, ciekawe pospólstwo rugując. Najpierwej Niewiarowski, człek sędziwy, Pułkownik wojska litewskiego, brodę miał pod pas siwuteńką, w białym kitajczanym żupanie wyprowadzonym, którego wszyscy żałowali, nawet same Królestwo za nim instancyą wnosiło, żeby go, uwolniono, żona Gąsiewskiego nie chciała go uwolnić. Eksekwowany po nim został Konstanty Kotowski, człek półwieczny, królewski pancerny Porucznik, sławny żołnierz, ale w związku siła sobie pozwalał, stracony; potem drudzy uczęstnicy pościnani. Po surowej eksekucyi związkowych litewskich o zabicie Gąsiewskiego, smutne treny przerwała wesoła krotofila. Jan Wielopolski, Starosta biecki, tak powagą ojca swego Kasztelana wojnickiego wsparty, jako też swojemi godnemi przymiotami zalecony w roku 1661, będąc Marszałkiem koła polskiego, poślubił Konstancyą Komorowską, Kasztelana oświecimskiego córkę, która była w frauencymerze Królowej Ludwiki, damę zacną i hożą; bo Komorowskich familia, herbu Korczak, z węgierskiego państwa idąca, majętna w tamtem państwie Grafami na Orawie i Liptowie tam się piszą. Lecz gdy Królowie polscy wraz byli Królami węgierskimi, do Polski z nimi przybywszy, a wolności polskiej zasmako - 3 wawszy, tu się osiedli, jakby komorą w Polsce zamieszkający. Wesele było huczne, Królowa Ludwika sprawowała, przenosiny ojciec pana młodego, także sprawował wspaniałe, gdzie i Królestwo było; potem tenże Wielopolski, hrabstwo żywieckie, wieczyste dobra Komoroskich, od Królowej Konstancyi, matki Króla Kazimierza, dla synów kupione, ponieważ prawo pospolite dóbr dziedzicznych zakazuje Królom kupować, i oto na sejmach wielu była akklamacya, aż musiała Królowa Ludwika dac kaucyą, że za powróceniem summy, którą na Żywiec dała, gotowa possessyi ustąpić, okupił od królestwa, jako dziedzictwo swej synowej i do dóbr ziemskich przyłączył wielką majętność i intratę. Publikowano uniwersały na przyszły sejm: spodziewali się życzliwi ojczyzny synowie pożądanego uspokojenia w Rzepltej i wojny domowej uśmierzenia, ile gdy dwór ukazywał łaskawość do uspokojenia; dla czego Biskupi nie wyjeżdżając z Warszawy, czekali sejmu Królowi perswadując ustawnie ażeby ułatwił nieukontentowanie Lubomirskiego. Aliści zawiedli się w swej nadziei, co życzyli pokoju; bo dwór wszystkie urzędy i starostwa wydarte Lubomirskiemu, porozdawał między potężnych adwersarzów, jako to, buławę polną koronną Czarnieckiemu; marszałkostwo wielkie koronne Sobieskiemu, Chorążemu koronnemu; starostwo krakowskie Michałowi Zebrzydowskiemu, Miecznikowi koronnemu i innym różne królewszczyzny; co jak się doniosło Lubomirskiemu i innym przyjaciołom jego, tak spieszne dystrybuta niewinnie wydartych honorów i królewszczyzn, tak samego, jako i przyjaciół jego serce zajątrzyło, że województwa i powiaty za tę krzywdę szczerze się ująć postanowiły. Na nikogo bardziej nie urażał się Lubomirski, jak na Zebrzydowskiego, który urodziwszy się z Lubomirskiej, w ustawnej z nim żył emulacyi. Lubomirski przez zasługi i godne akcye na wszystkie honory wywyższony; Zebrzydowski, podagryk z młodu, leżąc w nieszczęściu, naigrawał się z swego wuja, oddając za swoje, że gdy w szczęściu będący Lubomirski, zięcia Zebrzydowskiego Księcia Karóla Czartory 1* - 4 skiego, o podkomorstwo krakowskie starającego się, nie dopuścił do tego urzędu, dwór chcąc między nimi tę nienawiść ugruntować, pobudzał, aby coprędzej objął generalstwo małopolskie, wjazd aby z zamku krakowskiego uczynił, a jeśliby tego nie śmiał uczynić, znajdzie Król odważniejszego, co się na to z chęcią podejmie. Zaczem Zebrzydowski zebrawszy przyjaciół swoich radził się, mówiąc: jam chory, przytem mamy z sobą blizką kolligacyą, a widzę, że nie słusznie Lubomirskiemu odbierają wszystko, Przyjaciele mu na to odpowiedzieli: nie należy gardzić łaską królewską, jednak WMCpan intencyą obejmij tą, jakobyś potem mógł wrócić ukrzywdzonemu, jeżeli tak się będzie zdało Rzpltej; jeżeliby zaś śmierć na WMCpana zaskoczyła, to się znowu może powrócić do Lubomirskiego; nie masz synów, słabość też ustawna pokombinować może, jako kolli— gatów, gdy bardziej myślisz o grobie, niżli o grodzie. Dla czego wjazd uczynił do zamku krakowskiego; urząd stary odnowiwszy, nowy ustanowił, juryzdykcyą zasiadł i co należy do tego urzędu, wykonał; lecz rzadko który z szlachty mu winszował tego, wszyscy nienawidzili takowej między swymi emulacyi, co atoli za czasem ustało, i później znaleźli się faworyci. Gdy się dowiedzieli postronni Monarchowie o takiem prześladowaniu Lubomirskiego, nie mogli pojąć tego, jak się to stać w wolnem państwie mogło z takim człowiekiem, mającym wielką popularitatem; najbardziej Moskwa cieszyła się, że takie wewnętrzne zamięszanie w Polsce wszczęło się; wyprawił Car posłannika, przezwiskiem Nestora, znajomego u dworu, bo przedtem rezydentem był. Ten w Wjazmie stanąwszy, czekał, aż mu z Warszawy Król przyśle paszport; zatem przybywszy do Warszawy, winszował Królowi, że zaniechawszy wojny z Moskwą, do zgody zabiera się, zmiarkowawszy, że więcej może być pożytku z pokoju, niżeli z wojny, czem WKMść zniewoliłeś Cara JMei, że teraz daleki jest od rozlania krwi chrześciańskiej, a o dobrą przyjaźń stara się; byle tylko naznaczeni byli do traktatów kom - 5 missarze, którzyby na miejsce obrane do traktatów przybywszy, odstąpili certamentów słownych, a do samego pokoju traktowania przystąpili; wkrótce między sąsiedzkiemi narodami może zawitać pokój. Tego nasz Monarcha żąda, tak WKMść życzy; a na dowód intencyi szczerej prawdziwego pokoju, Car JMCi sto więźniów tak z Polski, jako i Litwy w niewoli będących, uwolniwszy WKMść przysyła, którzy w Wjaźmie już czekają, póki onym podwody i prowianty na drogę nie obmyślą. Więcej nie miał nic we zleceniu. A po tej audyencyi, począł posłom cudzoziemskim wizyty oddawać, także różnym Senatorom i Ministrom, nad zwyczaj dawny; bo przedtem Posłowie moskiewscy tego nie czynili; także przez swych kupców z kupcami naszymi niby handle czyniąc, wywiadywać się począł o skrytych w ojczyznie dziejach i fakcyach; co gdy po strzeżono, zakazano mu tego szpiegewania od dworu; ale podług dawnych zwyczajów, aby w swej stancyi siedział. Rozgniewany Moskal, narzekał na niełaskę królewską i niedyskrecyą Ministrów dworu, mówiąc: ja z łaski Cara mego tak wiele więźniów uwolnionych przyprowadziłem, a mnie za to w politycznem więzieniu zatrzymują. Na Ukrainie w ustawnych pracach lato przepędzili Wodzowie; zimę zaś w wielkich niebezpieczeństwach przy ustawnych buntach kozactwa, którego do uspokojenia, chyba na kark nastąpiwszy, przywiedziesz. Jedna tylko pociecha była, że Pułkownika Sierka, starego żołnierza nakłonili do ugody i jedności z Rzpltą, który dla Tatarów nie chciał przystąpić do Rzpltej, bo onych gorzej niż psa, albo węża nienawidził. Osobliwego w tem dokładał starania Chanenko, jego dawny pobratym, upewniwszy go o łasce królewskiej i protekcyi od Ordy, póki i sam z nimi się nie pogodzi. Tego Kozacy Zaporowscy dziwnie kochali i Hetmanem go uczynić starali się; ale Sierko zważając niestatek Kozaków, nie akceptował tego, mówiąc: gdzie balszaja syła, tam i ja budu. Coraz jednak bunty między Kozactwem powstawały, najbardziej dla lokacyi wojska koronnego, któremu kozactwo ży - 6 wności nie chciało dawać: musieli gwałtem dostawać prowiantów, bo bez tego żyć trudno. Czarniecki, Wojewoda kijowski, w samej starości nie miał odpoczynku, ani pokoju bezpiecznego, bo ustawnie musiał pracować sobie i wojsku w kommendzie jego będącemu, starając się o bezpieczeństwo; co mu przyczyniło przy defektach jego w starości coraz większej słabości zdrowia, gdy mu coraz przybywało kłopotów. Bo dano mu znać, że Stawiszcza znowu poszły do buntu, na których posłał Machowskiego z pułkiem jego i przydanemi mu Kozakami Rzpltej wiernymi, aby uskromił ten bunt; lecz mu się Kozacy nie dali; dwieście więc swoich ludzi straciwszy, ledwo umknął. Zaczem sam Czarniecki dniem i nocą ruszywszy się, spieszał się do Stawiszcz, gdzie na samym buncie znalazłszy Kozaków, wpadł do miasta i rozproszywszy swywolnych, kazał hersztów szukać. Wszyscy, ile onych było, rzucili się do obrony. Zważając Czarniecki, że nie pomni na przeszłą karę, jadu rebelii z serca swego nie wyrzucają; aby zajadłość chłopstwa ukrócić, kazał wojsku w pień wszystkich wycinać, a znalazłszy hersztów, kazał pościnać, naostatek całe miasto i przedmieścia spalić, i cokolwiek od przeszłego dobycia pozostało było domów, wszystko w popiół obrócić, ani żywej duszy nie zostawując, żeby więcej gniazda tu nie było rebelii. Także Wojewoda ruski, Jabłonowski, z dywizyą swoją napadłszy na gromadę buntowników w kommendzie Wdowiczenka w miasteczku Kiślak nazwanym, onych zniósł i rozpędził, jednych wyciąwszy w pień, drudzy żony i dzieci ratując, poddali się. Zatem Stefan na Czarnej Czarniecki Wojewoda kijowski, wódz na różnych wojnach wsławiony, będąc w podeszłym wieku, bo miał 66 łat, wpadł w chorobę, której z wrodzonej swej ochoty rycerskiej, długo nie poddawał się; jednak gdy go febra codzienna zmęczyła, cale osłabiał. Radzili mu przyjaciele jego, żeby do Polski, gdzie tak o doktorów jak i o recepty nie trudno, rejterował się. Długo tego nie chciał uczynić, za hańbę sobie poczytując odstę - 7 pować wojska w kommendzie swojej będącego, dla poratowania zdrowia, którego w jawnych niebezpieczeństwach nigdy nie odstępował; ale gdy sam poczuł osłabione swe siły, pierwej do Illeńców, dóbr swych lennych, a potem do Polski kazał się wieść. W drodze go spotkał kuryer od Króla Kazimierza i oddał mu list królewski, oraz przywilej na buławę polną koronną po Lubomirskim. Przeczytawszy list, powiedział przytomnym przy sobie ludziom : zawszem się tego spodziewał, że mi Król da buławę na ten czas, kiedy ja ustanę wojować, gdyby łaskawy Bóg pozwolił życia i zdrowia, ukazałbym wdzięczność JKMci za świadczoną łaskę, aniby Król żałował tego, że mi dał buławę; jeżeli zaś przyjdzie umrzeć, przynajmniej na nagrobku napiszą, żem był Hetmanem. Ruszywszy się potem, kazał się na noszach nieść do Dubna, miasta Książąt Ostrogskicłi na Wołyniu, gdzie i zamek jest obronny. Przybywszy do wioski, Sokołowka nazwanej, słabieć począł; do mizernej chatki wniesiony, pytał się: czy daleko jeszcze do Dubna? potem księdza Dąbrowskiego, Jezuity, kapłana swego, który z nim w Pomeranii i Holzacyi, także Danii, podczas wojny szwedzkiej był, zawoławszy, wyspowiadał się. Nazajutrz po mszy świętej komunią przyjąwszy, skonał. Pokazując niestałość fortuny i rzeczy ludzkich odmiany. Ten, który sławnem swem imieniem i tak wielkiemi czynami Europę całą napełnił, w mizernej chatce bohatyrską położył głowę. I to rzecz dziwna: miał konia tarantowatego, haniebnie sprawnego i szczęśliwego, do boju także rączego, stojącego w sieni, którego przed śmiercią przykazał Masztalerzowi, aby doglądał należycie; ta bestya zasługując pana i śmierć jego przeczuwając, nie chciał nic jeść ani pić, nogami w ziemię bijąc, wzdychając i jęcząc, na wchodzących i wychodzących oglądając się, jakoby rozumny człek przeczuwszy śmierć pana swego, padł na ziemi, stękając, zdechł, nie chcąc inszego cierpieć jezdca. Tak swe zakończył życie Czarniecki sławny, zacny i odważny rycerz, osobliwą prędkością wojujący, jako ognistą miał duszę, żadnych niebezpieczeństw nie zwa - 8 żał, godzien wiekopomnej pamięci i wdzięczności u Rzpltej, a po wszystkie wieki niezmazanej sławy, równy wojennemi akcyami z Decyuszami i Scypionami rzymskimi. Gdy się dowiedziano o śmierci jego, cała Polska żałowała go, najbardziej Król ubolewał, że tego postradał, w którym cały dwór miał ufność; Ministrowie szczerze go kochali i podczas wojny domowej wszystkie na nim pokładali nadzieje tryumfów pożądanych, żaden go nie mógł wspomnieć żeby nie westchnął albo nie zapłakał. Familia jego szlechecka, herb Nawa, taki jak i Opalińskich, ojciec jego Stanisław dziedzic na Czarnej, matka z domu Rzeszowska, wielkiej sławy godni rodzice, że tak zacnego spłodzili syna. Mieli ich dwunastu, córkę trzynastą; wszyscy żyli, pięciu księżmi byli, siedmiu w wojsku służyli, i wszyscy zacni kawalerowie : Paweł Czarniecki u Ferdynanda III Cesarza służył w wojsku, po zakończonej wojnie szwedzkiej kawalerem maltańskim został, z Turkami pod Kaneą, wiele dokazywał; Marcin na Kudaku był Kommendantem, służąc w cudzoziemskiem wojsku, Pułkownikiem był piechoty niemieckiej; Piotr Częstochowy od Szwedów bronił, Stefana jako fortuna tak i zacne czyny wyniosły, nad wszystkich braci, który przez wszystkie stopnie dosłużył się pułkownikowstwa, u Stanisława Lubomirskiego Wojewody krakowskiego; potem podczas zaczynającej się rebellii kozackiej, dwa lata w więzieniu u Kozaków siedział, za zgodą pod Zborowem stalą uwolniony. Po zabiciu pod Batowem Samuela Kalinowskiego, został Oboźnym koronnym, a pokazując wdzięczność Królowi za rycerski urząd, odważnie stawał pod Monasteryszczami, gdzie przez obie skronie otrzymał ciężki postrzał; potem Kasztelanem kijowskim został i Gubernatorem oblężonego od Króla szwedzkiego Krakowa, dalej Wojewodą ruskim zostawszy, siła w różnych krajach dla ojczyzny czynił, tandem Wojewodą kijowskim i w tej senatoryi pożegnał świat, przydana mu Buława polna koronna, ale jej nie objąwszy umarł. Gdyby był dłużej pożył, byłby co wielkiego dla ojczyzny zrobił; przez całe życie sławne akcye czyniąc, He - 9 tmanem zostawszy, byłby więcej dokazał, ponieważ szczęście miał z cnotą złożone, powagę w wojsku dla surowej kommendy, każdy go szanował dla odwag jego, bo w największe niebezpieczeństwa kommenderując żołnierza, sam przodkował swej krwi nieżałowal, po cudzą sięgając. Jako człek miał też i ułomności ludzkie: powiadali na niego, że był okazyą zabicia Wychowskiego Wojewody kijowskiego; duchowieństwo ruskie ciemiężył, o siebie starał się, zkądkolwiek widział mieć pożytek i dzwonom z Cerkwi ruskich nieprzepuścił: jedne na harmaty kazawszy przelewać, drugie do Illenców dóbr swoich zasłał; na żołnierzów bardzo był srogi, a żadnego o nich starania nie miał, kazał pracować, a o nagrodzie i o zapłacie nie myślał, powiadając iż łatwiej znużony i głodny żołnierz posłuszny kommendzie, niżeli próżnujący i w dostatkach będący. Jakoż między dywizyą jego żadnego buntu nie było , chyba w niebytności. Temi cnotami i odważnemi czynami wsławiony, nietylko w ojczyznie, Holzacyi, Danii, Pomeranii, Moskwie, ale po całej Europie, nawet Tatarowie znali go, kochali, i śmierci jego żałowali. Niemiał syna, córki dwie spłodził z żoną z domu Kobierzycką nazwaną. Za życia swego za mąż obie wydał, jednę za Jana na Ruszczy Branickiego Marszałka nadwornego koronnego, drugą za Leszczyńskiego Wojewodę podlaskiego. Ani narzekał że mu Bóg nie dał syna, bo pospolicie wielkich i zacnych kawalerów synowie odrodkami bywają. Jako rzymski Scypio albo Jerzy Kastryota, obadwa waleczni wodzowie synów gnuśnych zostawili. Po Czarnieckim województwo kijowskie dostało się Michałowi Stanisławskiemu, który przy Ragocym był podczas wojny onego na Rzpltą, o co wielu narzekali, że Król zdrajców promowuje, a godnych ludzi prześladuje; starostwa po Czarnieckim zięciom się dostały, dla pamiątki zasług Czarnieckiego, którego sława, póki Polski stanie, trwać będzie; ale może za nadto przedłużyła się relacya, ale wielkie jego czyny kilka słowami określić się nie dały. Po śmierci Czarnieckiege wkrótce zmarł Jan Zamoj - 10 ski ordynat Zamościa ostatni Wojewoda sandomirski, ten z przodków zacnych i sławnych herbu Jełita z familii szarych dostatkami i splendorami udzielnym książętom równający się; pierwszy Jan Zamojski dziad Wojewody, Kanclerz wielki koronny i Hetman wielki tak rycerskiemi dziełami, jako rozumem i senatorską powagą w ojczyznie wsławiony, wielkie wiktorye nad różnymi nieprzyjacioły otrzymał, jako się wyżej namieniło, a jako Piasecki autor wspomina na pochwałę jego, iż w późnym czasie ojczyzna wiedzieć będzie jakiego miała Hetmana; podobnego zaś żeby mu miała wodza, nierychło tego dowie się. Tego syn Tomasz także był Kanclerzem wielkim koronnym, który z Księżniczki Ostrogskiej spłodził Jana Wojewodę sandomirskiego, przy tem dwie córki z których starsza za Książęcia na Zbarażu Hieremiasza Wiszniowieckiego poszła i porodziła Michała Wiszniowieckiego, Krola polskiego; młodsza za Aleksandra Koniecpolskiego wydana, z którym miała jednego tylko syna, Stanisława Koniecpolskiego Kasztelana krakowskiego, a z tym jako bezpotomnie zmarłym zgasło pokolenie. Jan Zamojski Wojewoda sandomirski peregrynując po cudzych krajach, młodość swą applikował do zaszczytu przodków swoich wiekopomnej sławy, i powróciwszy do ojczyzny torem antecessorów swoich idąc, żadnej kampanii niepuścił, żeby licznych chorągwi na zaszczyt Rzeczypospolitej niewyprowadził, a szczupłości wojska koronnego nie wspierał ludzmi swymi. Wszędzie gdzie się obrócił, orszak ludzi rycerskich przy nim był; gdyby był pożył, pewnieby do tej prerogatywy był przyszedł, w której dziad jego zostawał; miał bowiem wrodzoną wspaniałość animuszu; przytem hojność, przyrodzone Zamojskich cnoty; pan przyjemny, w konwersacyi miły, ale przez wielką ludzkość nie szanując zdrowia, ustawnemi bankietami nadwyrężył życia i w młodym wieku bezpotomnie umarł w trzecim stopniu od dziada i ostatni w swym domu ordynował. Potem ta ordynacya dostała się Marcinowi Zamojskiemu Podstolemu lwowskiemu - 11 dalekiemu, tylko że imię Zamojskich nosił, który potem był Podskarbim wielkim koronnym. Po tych zacnych panów pogrzebach sejm zaczynał się w Warszawie; ale mu zawczasu requiem śpiewali, bo nie spodziewano się zgody w ojczyznie, kiedy pospieszywszy się Król, ukrzywdzonego Lubomirskiego porozdawał urzędy, a rozdawszy one niemógł nazad odebrać, bo takim dostały się, coby sobie odebrać niepozwolili. Ten sejm wkrótce po przeszłym zerwany, nazywali płodem gołembim, które przez miesiąc legną się, lecz nie długo trwają. Poleciły województwa różne Posłom swoim, aby Króla ubłagali od Lubomirskiego i tę urazę skombinowali, a dyfidencyą publiczną między stanami Rzpltej uśmierzyli, sądząc iż inszym sposobem przeciwko nieprzyjaciołom postronnym przymnożyć sił niepodobna, póki się domowe niesnaski nieuspokoją, a w ojczyznie jeneralna zgoda nie ugruntuje się. A nietylko to Rzplta za Lubomirskim upraszała, ale postronni Monarchowie instancyą wnosili; lecz Król z Ludwiką Królową tym bardziej użalili się, im więcej godnych panów instancyowało za Lubomirskim, powiadając: że Króla i Królową osławił w postronnych narodach, iż są nieubłagani, i okrutnie panują nad wolnym narodem. Zaczem w uniwersałach przedsejmowych ogłaszano występki Lubomirskiego, za które zasłużył nie tylko tę karę, ale cięższą jeszcze. Na zagajeniu sessyi pierwej Posłowie certowali o dyrektora, potem zgodzili się i obrali z Litwy Antoniego Chrapowickiego Podkomorzego smoleńskiego, na którego dwór wszystkich faworytów swoich Posłów destynował, żeby niedopuścili kogo innego obrać, i gdy wyrozumieli Posłowie, że nie dla umitygowania ukrzywdzonego Lubomirskiego sejm złożony, jako Król deklarował; ale go jeszcze bardziej potępić usiłował; wszyscy się obruszyli, że Król posponował instancyą Rzeczypospolitej, a co inszego deklarowawszy ojczyznie, teraz do czego inszego obrady swe kieruje. Dla tego Senatorowie, którym poczciwość i miłość ojczyzny w sercu była, rzadko kiedy na pokojach królewskich bywali; a choć który - 12 przybył, tedy spuściwszy nosa na dół, w żadne nie wdawali się materye. Jak się izba poselska z senatem złączyła, propozycye od tronu insze były, insze kontrowersye Posłów; co widząc Król, wydał skrypt ad archivum z podpisem ręki swojej, obiecując słowem królewskim nadgrodzić Lubomirskiemu, za odebrane ministerya na przyszłym sejmie, byle ten spokojnie zakończyć pozwolili Posłowie. Lecz ta dylacya nietylko Posłom, ale nikomu nie podobała się; bo za co niewinnego trapić i mieć w prasie, a królestwo Polskie zostawiać w rosole, odkładać odpuszczenie póty, póki nienawiść przeciwników nie nasyci się utrapieniem tak godnego Ministra. Zaczem Władysław Łoś Podstoli płocki, Poseł chełmiński, upraszając o głos; gdy się doprosić nie mógł, jeszcze od Prażmowskiego Kanclerza wielkiego koronnego ofukniony aby młodszym będąc, nie przeszkadzał starszym przed sobą w leciech, urażony iż postponowano funkcyą jego poselską, protestował się przeciwko całemu aktowi sejmu tego, iż był oprymowany w wolnym głosie. Na co Prażmowski powiedział: siła tu protestantów widzi Rzplta, tyle grzechów o pomstę wołających znajduje się i bać się trzeba, żeby wkrótce ta Rzplta przykładem drugich państw wolności swej nie postradała. Na co izba poselska generalnie odpisała: Tyle grzechów do Nieba o pomstę wołają, Ile zdrajców ojczyzny wolność zaprzedają. Czego Bóg nie chce, na to i sejm nie pozwala; Swój grzech Kanclerz pokrywa, i to na sejm zwala. Tem się i sejm skończył; a przybyło Posłów cudzoziemskich nie mało, spodziewając się że sejm dojdzie: od Cara moskiewskiego Poseł żądający dokończenia traktatów; od Hana krymskiego Poseł wzywając Króla i Polaków do poparcia wojny z Moskwą; Poseł francuzki już po zerwanym sejmie przybył, ten się zwał Piotr de Bonże, Biskup monspolieński, podczas tego zamieszania gość nie miły Polakom ponieważ w wielkich fakcyach był dwór, i skassowaną przez - 13 konstytucyą elekcyą, spodziewali się Polacy, ze znowu starają się ożywić, mając suspicyą na fakcye francuzkie. Na odjezdnym z Warszawy dnia 26 Marca, gdy Posłowie żegnali Króla i do pocałowania ręki królewskiej przystępowali, Stefan Xięski, Pisarz grodzki krakowski, także przystępował, do którego Król przemówił: a jakim duchem panie Xięski, czy nie Judasza zdrajcy przystępujesz do pocałowania? Natychmiast Xięski odpowiedział Królowi: nie Judasza, ale Jana Chrzciciela, Najjaśniejszy Królu; znowu Król spytał go: ale jak być może? odpowiedział z ewangielii: nie godzi się tobie Królu Miłościwy gwałcić prawa! był albowiem Xięski, nietylko prawa Rzpltej świadomy, ale człek poczciwy i realista wielki, którego Król, jako Lubomirskiego podufałego przyjaciela gdy pytał się z urąganiem, odpowiedział śmiało Królowi, jako wierny poddany i prawdomówca. O gdyby te nieszczęścia na słowach się były zakończyły! ale jak burza następuje, pierwej błyska się, potem grzmi, a na ostatek deszcz leje; tak za kontrowersyami z obu stron zagrzmiały wojenne aparaty, a za niemi tak wiele trupem położonych, niewinnie krew się hojnym potokiem lała. Z tych początków opuściwszy wojnę z nieprzyjacioły, na domową wojnę obrócili się, ani popierali wiktoryi za Dnieprem otrzymanych, ani traktatów w Krasnych rozpoczętych kończyć się podobało; trzeba i Ukrainę, jakkolwiek nakłonioną do posłuszeństwa Rzpltej, porzucić w buntach, byłe dogodzić nienawiści białogłowskiej o rozprutą elekcyą prawom polskim starodawnym przeciwną. Nie zważano zguby ojczyny, ani sławy królewskiej poważano. Do rady skrytej udała się dworska fakcya, jak wojnę domową rozpocząć na tego, którego pod pretekstem prawa, w opressyi mieli; nad tym przez wojnę pomścić się, i krwi onego hojny potok wytoczyć starali się; zaciągają zewsząd sukkurse, o pieniądze na potrzeby niezbożnej wojny usilnie starają się Senatorowie i różni panowie, skarbiąc sobie łaskę królewską, - 14 ściągali chorągwie, suplementa i rekruta na Ukrainie destynowane. Ruszywszy z skarbu na komputowe wojsko uchwalonych pieniędzy, i na wojnę domową one obróciwszy, od kąta do kąta wodząc, gubili niemi ojczyznę. Nie dosyć tego było, trzeba z Litwy wojsko ruszyć, a Litwę Moskwie na rzeź wydać; trzeba z Ukrainy wojsko koronne wyprowadzić na zgubę ojczyzny i prześladowanie Lubomirskiego z przyjaciołmi jego. Jeszcze tego mało, trzeba było Kozaków wezwać i Tatarów zaciągnąć na opressyą nie tyle Lubomirskiego, ale i całej ojczyzny, że nie pozwala wskrzesić skasowanej elekcyi. Jak na Turka zbierają potencyę, i armują się na głowę; assystują Hetmani Królowi do obarczenia swobód, których powołanie bronić i zaszczycać staropolskiej wolności; wolą zgubić ojczyznę, niżeli utracić fawory i respekta u dworu, gdyby Boska opatrzność nie ratowała ojczyzny, a nie dała wiktoryi Lubomirskiemu, jużby trzeba było rekwiem śpiewać swobodom ojczystym; wnetby się wynurzyła była elekcya Kondeusza, a Ludwikę ucieszyła; po zdeptanych prawach i wolnościach tryumfowałaby Królowa z partyzantami swymi. Ale Bóg chcąc jeszcze w Polsce konserwować wolność i prawa swobodne, umknął potencyi tak wielkiej królewskiej fakcyantów wiktoryi i dopomógł w małej garstce zwyciężyć i tryumfować broniącemu swobód, niewinną opressyą za wolność cierpiącemu. Po śmierci Czarnieckiego Jan Sobieski, Chor. kor., drugi wódz nad wojskiem ukraińskiem, dla domowych interessów do Polski oddalił się, kommedę nad wojskiem Stanisławowi Jabłonowskiemu, Wwdzie ruskiemu poleciwszy, który jako pan łaskawy obchodził się z Kozakami miłosiernie i spokojnie na kwaterach zimowych trzymał wojsko. Zwoławszy rycerstwo do koła wojskowego, aby obrali Posłów na sejm warszawski, upominając się tak za lat dwa zasług, jako też z kommissyi lwowskiej winnych pozostałych pieniędzy wojsku, także hybern, alias zimowego chleba za lat dwa zatrzymanego, bo lat dwa w nieprzyjacielskim kraju w zimie i lecie pracując i - 15 z nieprzyjaciołami ucierając się, zasłużyło wojsko na osobliwy respekt u Rzpltej, potraciwszy konie i rynsztunki żołnierskie. Lecz gdy Posłowie przybyli do Warszawy, znaleźli sejm zerwany, już to powtórny, a bez sejmu ni podatków uchwalać, ni żołnierzom opłaty obmyślić nie można; zaczem wojsko widząc piekielną swą krzywdę, a nie mając nikogo, coby o nich dbał, gdy wzięło wiadomość od Posłów swoich, że pieniądze na wojsko uchwalone na co inszego obracają, to jest, nowe wojska zaciągają i temi pieniędzmi onym płacą, dostawszy teraz ordynans od Króla, aby z Ukrainy ruszywszy się, do Polski przybywali; ucieszyli się, że im zdarzyła się okazya, oddalić się od kommendy, a maszerując z Ukrainy, znieśli się z sobą i powtórny związek uczynili, obrawszy Adama Ustrzyckiego Marszalkiem, a Józefa Borek substytutem; sprzysięgli się znowu dochodzić krwawych zasług, ponieważ spokojnym Rzplta płacić nie chce to w związku będącym będzie musiała, odłączyli się od tych co nie chcieli iść do związku i stanęli na Janczarychach, czekając responsu od Posłów swoich u dworu bawiących się. Jabłonowski, Wojewoda ruski, wszelkiemi sposobami starał się onych uspokoić; a gdy nie mógł, wolał ruszyć się z tymi, co w posłuszeństwie zostawali, żeby potem i tych nie zbuntowali. Jak się dowiedzieli u dworu o związku, srodze turbowali się, bo im pomieszali szyki; narzekał Król na wielu kommendantów, rozumiejąc, że za onych konwencyą do związku poszli, i gdyby się z niebytności i miejsca odległego nie wymówili, byliby w suspicyi zawartego związku. Lubomirski także miał staranie o sobie, niechcący przy niewinności być tułaczem, oraz reputacyi swojej chcąc wsparcie uczynić, bo wielu jego przyjaciół rozumiało, że nie słusznie skarany jest, kiedy za granicą siedząc nie stara się o windykacyą wydartych sobie honorów i dóbr. Rezolwował się powrócić do kraju, wzywany od Jana Branickiego Marszałka i Piotra Sladkowskiego Chorążego rawskiego; tymbardziej gdy i Trzebicki Biskup krakowski przez - 16 Jędrzeja Pągowskiego Officyała sandomirskiego czynił mu nadzieję przebłagania majestatu królewskiego; lubo niektórzy mniemali, że umyślnie łudzono Lubomirskiego nadziejami, aby go tym łatwiej podać w opressyą. Ostrożny Lubomirski z Wrocławia górnym Slązkiem do ojczyzny do syna swego powróciwszy, rozesłał wszędzie listy z zamku Lubowni 2go Maja 1665, oświadczając się, że spokojnym umysłem, czekać będzie na łaskę królewską, zaręczoną przez Biskupa krakowskiego, że wydarte honory przywrócone mu będą. Nadto na Briona Pułkownika srożył się, który cudzoziemiec, dobra jego drapieżnie pustoszył, aby niebył przynaglony gwałtu gwałtem odeprzeć Urażony Król Lubomirskiego nagłym zjawieniem się w Polsce, napisał do Trzebickiego, żeby poniechał niewczesnej medyacyi, ponieważ nieprzystoi majestatowi królewskiemu z zbrojnym poddanym wchodzić w układy, co bardzo szlachtę krakowską przestraszyło, obawiającą się aby u nich pożar domowej wojny nie wybuchnął. Również groźne rozesłał uniwersały z kancelaryi królewskiej do Górali, w którym dobitnym sposobem wystawione są przewinienia Lubomirskiego, dla których z kraju wywołany, zachęcając ich aby winną jego głowę, gdy przez ich góry przechodzić będzie zdjęli za znakomitą nagrodę. Po trzeci raz wydano uniwersały przeciw Lubomirskiemu, nazywając go zdrajcą kraju, którego mieczem tylko poskromić należy. W Grodnie tymczasem zebrane stany litewskie, a ztamtąd do Białej, miasta radziwiłowskiego przeniesione, naradzały się, czyli mogą mieszać się w tę wojnę; wielu bowiem litewskich panów niechciało należeć do domowych waśni, właśnie gdy im Moskal coraz bardziej nad karkiem ciężał, a nawet w wnętrznościach Litwy plądrował. Ale Sielski, Kasztelan gnieźnieński, wysłany tamże od Króla, tyle dokazał, że odstąpiwszy od pierwszego zdania, powolność Królowi zaleciły, uchwaliwszy posiłki pod dowództwem Połubińskiego. Dnia 12go Lipca ruszył Król z Warszawy, otoczony wielką zgrają dworzan, wraz z Królową, której także towa - 17 rzyszył liczny frauncymer. Na Pradze u 00. Bernardynów było królestwo na nabożeństwie, gdzie im Stefan Wierzbowski, Biskup poznański, dawał błogosławieństwo. Król przeciw zwyczajowi swemu był smutny i w całym orszaku niezwyczajnie panowało milczenie, albowiem niepomyślne nadchodziły wieści o wszczynających się w wojsku buntach, gdy tymczasem delegowani nadeszli, oświadczając powolność i posłuszeństwo wojska, dając jednak Królowi poznać, żeby je wypłatą zaległego żołdu tym bardziej sobie skonwinkować należało. Byli to Jakób Potocki i Stefan Czarniecki Starosta krakowski i Łączyński Pułkownik. Król mile ich przyjął, lubo go uraziła wzmianka o żołdzie. Zapytani o związkowych zmniejszali ich siły, nazywając ich ostatnim Świderskiego pomiotem, o których już wieść niesie, że kijmi od Górali zbici, koło Samborza gdzieś na Pokuciu się kryją. Ściągnąwszy więc zewsząd pieniądze, z wielkiem wycieńczeniem skarbu na dwa kwartały płacę wojsku obmyślono, zostawiając resztę do późniejszych czasów. Przybyli także i od związkowych Stetkiewisz i Bielecki rotmistrze, lecz gdy ich Kanclerz swoim zwyczajem porządnie złajał, odgrażając im powrozem, jako zdrajcom, wyrozumiawszy z Kanclerza wolą królewską, ochotę do audyencyi stracili. Gdy się wojsko leniwo do Króla gromadzi, założono obóz pod Rawą. Kazimierz Król z Królową, stanął w mieście, w kollegium OO. Jezuitów. Niesforna zbieranina bez subordynacyi rozpoczęła natychmiast krwawy bój z kurami, baranami, babami, z wielkiem udręczeniem okolicznych wiosek: zkąd zachodzące do Króla skargi martwiły go, niemającego nikogo przy boku, ktoby te łotrostwa powściągnął. Nim ruszono dalej dwa upłynęły tygodnie. Nieraz bramy musiały być zamknięte przed tłumem żalących się, a nawet na polowaniu wszędzie dochodziły uszu jego. żałosne ukrzywdzonych skargi. Dlatego dla rozrywki, pojechał do wsi Głuchowa, upewniony od kogoś, że tam mieszka szlachcic wielki amator łowów. Dobrze, rzecze Król, jedźmy, przejażdżka agitacyą, agitacya dobry apetyt sprawuje. I Królowa także T. III.         2 - 18 ofiarowała się do kompanii, dogoniwszy Króla kolaską konno naprzód jadącego. Szlachcic tej wsi nazywał się Sułkowski, który gdy ujrzał zbliżającą się kalwakatę królewską, ochoczy wybiegł na przyjęcie JKMości, a z nim kilku jego przyjaciół. Lecz żona Sulkowskiego zirrytowana krzywdami od wojska, gdy Król chciał z konia zsiadać, ukląkłszy przed nim zaczęła krzyczeć: Boże który dobrych Królów bronisz a złych karzesz, czemu nie spojrzysz na uciemiężenie nasze, których królewscy żołnierze okrutniejsi od samego nieprzyjaciela dręczą i rabują. Pospiesz nam na pomoc, spuść twoje pioruny na głowę która nas najprzód ciężkiemi podatkami ucisnęła, a teraz przez swych drabów do reszty gnębi. Jeszcze chciała więcej na Króla obelg wyzionąć, gdy Król rzecze: cóż to za jędza? a zwróciwszy konia, chciał się oddalić, gdy go gospodarz domu usilnie prosił, aby zsiadł z konia; odmówił Król: dobry człowieku złą macie kobietę! i w milczeniu do Rawy powrócił, z Królową także mocno urażoną. Ta gdy zasępiona do obiadu siadała, Król do obecnych, jak miał zwyczaj poufałych żartami rozweselać, odezwał się: to przynajmniej ukrzywdzeni mają, że czego pozyskać nie mogą, przeklęstwem kontentują się, potem do Szumowskiego Podskarbiego nadwornego koronnego obróciwszy się, rzekł: jeśli nas tak baby będą prześladować, zestarzałem się między mężczyznami i w wojsku, a teraz przeklęstwo od jednej baby cierpieć muszę; lepiej nierównej uchodząc zwady, Lubomirskiemu przebaczyć, niźli drugi raz na taką cześć u baby przychodzić. Potem znowu nazajutrz do Rawy przybywszy taż sama baba prosiła aby Króla dostąpić mogła, wrzeszcząc i płacząc, narzekała i przeklinała, że jej brzozowy gaj wycięli, kazał Król jej kilkaset talarów bitych dać, czem się ledwo umitygowała. Druga także przyszła skarząc się że jej dom zrabowano i pogwałcono dziewki, a ją jako gorżkie jabłko zbito. Stojący dworscy odpowiedzieli jej: to wojna umie, jeszcze potem gorzej będzie; ale to nie innemu przypisać tylko temu, kto dał do wojny okazyą. Król sam jej po - 19 wiedział: matusienku wybacz, uganiamy się za zdrajcą ojczyzny, na jego głowę przeklęstwo niech idzie, nie na nas, bo z jego okazyi taką biedę cierpisz. Na co niewiasta odpowiedziała: dobrze najjaśniejszy Królu, jeżeli wasze staranie nie na zgubę naszę obracacie, tylko bardziej na zawojowanie Lubomirskiego, któregobym ja, lubo zgrzybiała w starości i chroma na jednę nogę dogoniła, dzisiaj niedaleko znajdującego się, gdyby mi lata i niewieści stan tego pozwoliły. Lubomirski widząc że na głowę jego tak wielkie gromadzą wojska, starał się ratować niewinność swoją, udawszy się do Sokala do zięcia swego Szczęsnego Potockiego Podstolego koronnego, aby z Hetmanem wielkim koronnym ojcem swoim zniósłszy się, onego błagał, jakoby u Króla mógł Lubomirskiemu sprawić kommizeracyą. Lecz nie znalazłszy Hetmana w domu, udał się do związku w kommendzie Ustrzyckiego będącego. Ten Lubomirskiego wdzięcznie przyjął, mówiąc: nierozdzielna tak związkowych, jako i W. Pana sprawa potrzebuje jedności, a statecznej do upadłej niewinnie cierpiącemu opressyą assystencyi wojska; zatem zgodzili się na jednę konfederacyą, i zobopolnie poprzysięgli sobie onę dotrzymać. Ten założywszy ratunku niewinności swej fundament, nieodbiegał jednak sposobów do ubłagania Króla, a tego ubłagać było trudno, nieubłagawszy pierwej Królowej Ludwiki, której nie można inaczej było ubłagać, tylko elekcyą nowego Króla przez konstytucyą skasowaną wzniecić i podnieść znowu, implikowawszy się do fakcyi francuzkiej, na co dla miłości ojczyzny i swobód starożytnych, nie chciał pozwolić Lubomirski i za to cierpiał wielkie prześladowania nietylko od dworu, ale od adherentów przy Królu. Trzeba było jemu odstąpić tak obrony wolności jak tamtym; toby prędzej wolność upadła, a pokój z niewolą i Kondeuszem, Królem nowym do Polski zawitałby. Lubomirski pokazując to całemu światu, że nie chce zguby ojczyzny i nie tak się zakochał w honorach swoich 2* - 20 niewinnie odebranych, żeby dla pozyskania onych miał gubić Rzpltą, suplikowal do Biskupa krakowskiego Trzebickiego, aby dla miłości Boskiej, mając kompassyą nad niewinnie opressyą cierpiącym, raczył ubłagać zagniewanego Króla, obiecując dobrowolnie zrzec się tych honorów, tylko niech zmyślonych nie zadają występków, których dowieść nie mogą, ani się do nich nie poczuwał; obiecywał pójść na Ukrainę i szczerze tam wojnę prowadzić, byle Król JMć suplikującego i zdeptanego z wrodzonej swojej klemencyi do dawnej łaski swej przygarnął. Ulitowawszy się na niewinnie w opressyi będącym Biskup krakowski, a wezwawszy do siebie Tomasza Leszczyńskiego Biskupa chełmińskiego, rezolwowali się znowu pokój robić, i pisali do Króla z należytą remonstracyą pożądanego pokoju, nie penetrując głębiej, że nie wojny na Ukrainie dwór potrzebuje, ale zniewolenia wolnej krainy przez elekcyą niewolną, i Kondeusza na tron polski przeciwko dawnym prawom i nowej konstytucyi wsadzenia. Za dobry uczynek i pobożną akcyą połajani od dworu. Potem Król nic nie konkludując bez decyzyi Królowej, poddawał kondycye ciężkie i niebezpieczne utrapionemu, jako to: aby się od związku odłączył Lubobomirski, że te kondycye na zdradę jego są podane od nieprzyjaciół onego, lubo na Króla mógłby się spuścić, jednak gdy Król polski od Królowej Ludwiki i swoich Ministrów jest oddalony, łaskawy pan i miłosierny, ale jak się ku nim przybliży, tak mu bębenka podbiją, że i przystąpić nie można, rezolwował się z związkowymi złączyć się, a pod Mogiłą gdzie klasztor Cystersów przez Wisłę przeprawili się, i pod Libusą złączyli się; pod Miechowem wojsko popisał, którego więcej pięciu tysięcy liczyło się, bo coraz więcej ukrzywdzonych do Lubomirskiego przybywało. Związkowych było starego i doświadczonego żołnierza trzy tysiące pięćset ludzi do boju, w kommendzie Ustrzyckiego Marszałka, i Józefa Borek, substytuta, pułkowa chorągiew z drugiemi była w kommendzie Polanowskiego, w rycerskich akcyach wsławionego, za nimi trzy chorągwie konne moderowane, człek - 21 w człeka odważni żołnierze; Porucznicy onych Jędrzej Chełmski, Jędrzej Kawiecki i Janusz Biejkowski. Sześćset ludzi do boju rachowano. Gordon margrabia Chantyłi rodem z Anglii, który już indygenat u Rzeczypospolitej otrzymał dla swych zacnych akcyi, rajtaryi czternaście kornetów kommenderował, Tomasz Pniowski i Eliasz Łącki Pułkownicy, dwa regimenta dragonii konnej prowadzili; Stefan Piasoczyński Podstoli bracławski, cztery lekkich chorągwi, Samuel Czaplicki trzy, a Hrussa także trzysta Wołyńców odważnych prowadził; Wołosza na odwodzie była, których Rotmistrze Stawecki i Białogłowski. Przytem wojsku przyjaciele podufali osobliwy poczet stawiali, których dwór starając się przekupić, nie mógł tego dokazać, ani odstraszyć karaniem, jako w społeczności z zdrajcą ojczyzny będących. Ci byli: Stefan Niemierzyc Podkomorzy kijowski, Mikołaj i Jan Penkosławscy bracia rodzeni, Władysław Łoś, Kolalty Włoch, w wojsku cesarskiem zalecony żołnierz, i wielu innych zacnych ludzi. Na ten popis przybyli synowie dwaj, pociecha ojca w nieszczęściu nieodstępna. Trzebicki Biskup krakowski, nie ustawał w medyacyi, aż wyjednał u Króla, żeby wojsko królewskie pod Jędrzejowem zatrzymało się, a Lubomirski z związkowymi pod Koniecpolem, póki się traktaty nie zakończą. Lecz to się wkrótce odmieniło, lubo na to Król był zezwolił i między dwoma wojskami w Sieciminie w plebanii, Biskup krakowski jako medyator stał całą noc nie śpiący, pisząc listy tak do Lubomirskiego jako i do Paca, Kanclerza w. ks. lit. będącego przy Królu. Pisarz pokojowy Biskupa pomyliwszy się, list pisany do Paca, Kanclerza, zapieczętował i tytuł napisał do Lubomirskiego, jako wzajemnie list pisany do Lubomirskiego, zapieczętowawszy, tytuł napisał do Paca Kanclerza. Lubomirski list odpieczętowawszy i przeczytawszy list do Paca pisany, wyrozumiał rzecz niepomyślną sobie, o pół nocy kazał się wojsku ruszyć, umykając się od ognia gniewu królewskiego. Zatem nazajutrz kazał Król swemu wojsku popisać się, gdzie komputowego wojska, - 22 było więcej sześciu tysięcy, gwardyi królewskiej z suplementami nowo zaciężnemi, więcej trzech tysięcy liczyło się, Litwa w kommendzie Połubińskiego trzy tysiące ludzi do boju miała; ale królewskie wojsko siła taborów miało, lóźnej czeladzi i bazarników, którzy chodząc tylko kraj pustoszyli. Lubomirskiego dywizya taborów nie miała, woźnicę i lóźną czeladź na konie powsadzawszy, gdzie się obrócili, wszędzie spieszno przeszli i nie tak niszczyli wioski. Król dowiedziawszy się że nagle w nocy Lubomirski ruszył się z pod Koniecpola z związkowymi, uraził się na medyatora, Biskupa krakowskiego, że darmo Króla łudzi, zmyślając suplikującego Lubomirskiego pokutę i submissyą, póki wojsko nie zebrał. Zaczem ordynował Król Alexandra Minora z Stanisławem Jordanem, na podjazd przeciwko Lubomirskiego, którzy pod Przedborzem napadłszy na związkowych ostrożnych większą gromadę, zniesieni od nich ledwie uszli do wojska królewskiego, o co od Pułkowników naganieni byli; lecz jeden z księży żartując przed Królem z onych, powiedział: Miłościwy Królu, musieli zadosyc uczynić pismu prorockiemu; Minor widział i uszedł, a Jordan wstecz się odwrócił. Znowu Król kazał się powrócić i pójść z większą potencyą na podjazd. Pod Grabową wsią spotkali się z Polanowskim na przeprawie rzeki Pilicy i od niego zniesieni, ledwo za rzekę uszli. Tymczasem ustawne dżdże, dzień i noc jak z cebra lały, tak drogę błotnistą zrobiły, że wojsko królewskie z ciężarami nie mogło spieszno maszerować; zaczem głód był w wojsku na miejscu jednem stojącem; musieli lóźni daleko czatować, przez rabunki dostawać żywności. W takiem utrapieniu od ciężkich rabunków zostawała ojczyzna, skutek wojny domowej. Poczęli się i związkowi na rabunki odważać, lecz Lubomirski zabiegając nienawiści u szlachty, że kościół w Krzepicach zrabowali związkowi, Michała Korsa Greka, Rotmistrza wołoskiego, osądził wojskowym sądem z siedmnastu uczestnikami, którzy kościelne rzeczy zrabowali na gardło, jednych rozstrzelać kazawszy, drugich powieszać. Potem ucichły we związku rabunki. - 23 Znowu medyatorowie nie ustawali promowować zgody, Króla obligując litością nad ruiną krain, które codziennie rabunkami pustoszą. Lubomirskiego jako tej ojczyzny syna miłością onej obowięzywali, aby zaniechawszy wojennych utarczek i krwie rozlania, niezgodę domową cywilnemi środkami uśmierzyli. Lubomirski na wszystko pozwalał, byłe bezpieczny był życia i fortun swoich; naznaczone miejsce w Dankowie do traktatów i ustanowiony z obu stron warunek pod przysięgą, czy to dojdzie zgoda, czyli nie, aby każda strona nazad się bezpiecznie i spokojnie mogła powrócić. Gdy do Dankowa przybyli Biskupi, przybył i Lubomirski we 200 koni, który około był otoczony rycerstwem związkowem; Trzebicki wiele namieniał o urazach królewskich i urągając się z nieszczęścia jego, do tego nakłaniał Lubomirskiego; jeżeli chcesz WMPan ubłagać majestat zagniewanego Króla, trzeba abyś dla miłości ojczyzny to uczynił, co namieniam: pierwsza, odstąp od wojska związkowego, które mając krzywdy swoje, od usług Rzpltej oddaliło się, żebyś fakcyi żadnych siedząc za granicą nie robił, i uczyniwszy deprekacyą jako należy od poddanego panu, wojsko związkowe pod kommendę Hetmanów zwrócił. Jeśli tego pierwej tak WMCFan, jako i wojsko nie uczynicie, laski królewskiej nie otrzymacie. Na co, ile było godnego rycerstwa zgodnie okrzyknęli; nie pozwalamy, aby odstąpił nas Hetman, ani my go odstąpimy i onego krzywdy także opressyi nie opuścimy, któremu, jakośmy poprzysięgli, łącząc się do ostatniego krople krwi naszej wytoczenia i głowy i na głowie położenia, nie odstępować jeden drugiego, tak i teraz w tern przedsięwzięciu sprawę Hetmana wespół z naszą tak ściśle złączoną utrzymamy, że łatwiej onę przeciąć, aniżeli rozłączyć; za niewinność i opressyą wolności na ognie i miecze i same pioruny rezolwowaliśmy się, śmiercią uczciwszą poledz na placu rycerskim od oręża wojennego obraliśmy sobie, aniżeli jako nam hardy Kanclerz odgrażał, obwieszeniem strasznem rodowitej szlachty, i do tych czas z łaski Boskiej wolnej jeszcze, przychodzić na szkaradną ohydę. - 24 Za takiem rozjątrzeniem rycerstwa do jutra odłożyć konferencyą musieli medyatorowie; aliści napadł do Dankowa podjazd wojska królewskiego na świtaniu i zabrał na paszy konie medyatorów i kilku szlachty w niewolą wziął; o czem jak się dowiedzieli związkowi, protestowali się o niezbożną akcyą, wezwanym na traktaty wyrzndzoną: nie my zerwaliśmy traktaty, ale wy zagabnęliście nas; Bóg będzie sędzią; jako jest świadkiem niewinności naszej, a pokłoniwszy się medyatorom, nic nie zakończywszy, odjechali, kierując drogą do Częstochowy. Król się oświadczał, że nie kazał tego czynić, ani się to za wiadomością jego stało; ale dworscy królewscy chcieli ułowić Lubomirskiego, jako potem tchórzami związkowych robiąc, że ze strachu uszli, chlubili się. Dnia 9 Lipca przy ustawnych deszczach gdy się niebo trochę wypogodziło, ukazały się na niebie dwa slupy w samo południe, świetne płomienie po niebie roznosząc, które potem w pól godziny zszedłszy się do kupy, chorągiew z dwoma ogonami reprezentowały, pokazując nadchodzącej klęski prognostyk. Częstochowa miasteczko należy do starostwa olsztyńskiego, Lubomirskich lenności, nie daleko na górze wesołej wystawiony klasztor częstochowski, w całej Europie sławny; tam obraz Matki Bożej od ś. Łukasza ewangielisty odmalowany; tak tradycya zdaniem dawnych głosi; u tego obrazu wiele ludzi cudów doznają, jako się wyżej namieniło. Król Kazimierz jako nabożny pan nawiedzić to miejsce umyślił, gdzie Lubomirski pierwej dwoma dniami także odwiedzał Matki Bożej obraz i w sieradzkie województwo powrócił, którego Król nim ścigać będzie, w równinie nad Wartą obóz założyć kazał. Sam konno do Częstochowy z Senatorami wielu Królowi assystującymi, na nabożeństwo jechał. Czekali przed bramą zakonnicy brodaci i w bieli jako pustelnicy. Gdy Król z konia zsiadł, prowincyał witał go, przytem z harmat strzelano. Król wdzięczny był tego przywitania, lubo miał urazę, że Lubomirskiego dzień trzeci temu także przyjmowali i traktowali zakonnicy; ale to pokrywał. Odpowiedział Kanclerz litewski od Króla. Dzień był święty - 25 śgo Wawrzyńca męczennika; zaczem Król prosto do kościoła poszedł, przed obrazem Matki Bożej modlił się. Po zakończeniu mszy świętej, jadł obiad u ojców Paulinów, którzy mu służyli do stołu, i po obiedzie zasnął trochę, o godzinie wtórej po południu, pokłoniwszy się Matce Bożej, do obozu na noc odjechał. Ustawne dżdze i błotnista droga, przymuszały Króla, ażeby wypoczął wojsku, ale raczej ulitowawszy się nad dezolacyą prowincyi, keniec uczynił tym kłótniom, gdyby przeciwne pokojowi rady Ministrów, nieodwiedły go od tego zbawiennego uczynku. Już Królowa była odjechała, którą wszyscy za burzycielkę pokoju wewnętrznego poczytali; po odjeździe której w prywatnych konferencyach namieniał, że chce uspokoić kłótnie. Lecz Ministrowie zostawieni od Królowej, aby Króla mieli w kurateli, jakoby nie dal się uwieść, a pokoju bez niej nie zrobił. Tych Król słowa za wyroki, rady za regułę życia obserwował i do czego tylko go poduszczali, zaraz to do skutku przywodził; żadnego pokoju i ubłagania siebie sposobu nie przyjmował, chyba na który Ministrowie jego zgodzili się; a cokolwiek onym się podobało, to wszystko Król chwalił. Nikt się nie odważył zganić onych rady i akcyi; dwóch Kanclerzów, koronny i litewski Króla za nos wodzili. Jako Pac Kanclerz litewski powiedział Królowi, że już prac i fatygi WKMści koniec przycliodzi, a zwycięzki laur nad buntująceini się poddanymi, sam w ręce lizie, kiedy Lubomirski opuszczony do Wielkiej Polski, drogą ku granicy szląskiej umyka, sam w siec liząc, samo niebo WKMści szczęści zamysły, ponieważ nieprzyjaciel w sidła sam się wikła, dość sławy WKMść wypędzić za granicę rebellizantów, krwi onych nie rozlawszy, dość i za występki onych karania, nie długo w Szląsku zabawi ze związkową zgrają, która dość się naprzykrzyła Polakom, choć nierychło, lecz słusznie skarany będzie, kiedy Szlązacy rabunków onych nie cierpiąc jak psów bić będą. Nie będą mieli gdzie się przytulić; do Szląska cesarskie wojska niepuszczą, a tu WKMści nad niemi wojsko wisieć będzie, jako szkodzący ptak usidlą się sami. - 26 Po tej radzie począł prosić, aby Król Litwę ordynował w pogoń za Lubomirskim i związkowymi: niech pokażą przed światem, jaką żarliwością pałają ku WKMści. Pozwolił Król spodziewając się, że skuteczna rada Kanclerza Paca onych za granicę wypędzi; zaczem Pac Polubińskiego do siebie wezwawszy i swoich braci stryjecznych, opowiedział onym wolą królewską: i że na perswazyą onego czyniąc, zażywa litewskiego wojska do tej sławnej akcyi, przez którą jak się Królowi zalecą, uprzedzą drugich do sławy i zawdzięczenia pomyślnej wiktoryi. Dotychczas Litwa nasza chlubiła się, że u nas ani rokoszów, ani rebelii przeciwko Królowi nigdy nie było, zawsze życzliwi panom swoim, a w rycerskich akcyach odważni. Chciał i więcej przydać zachęcając Polubinskiego; ale on rycerz sławny, informacyi i zalety w wojennych akcyach od statysty niepotrzebował, któremu o sławę nietrudna, blasku jednak szabli obawia się, mdlejąc, gdy mu cyrulik krew puszcza, a nieprzyjaciela nigdy nad swym karkiem uwijającego się nie widział. Król zawoławszy do siebie Polubińskiego, dał mu informacyą i ordynans, aby do litewskiego wojska wziąwszy przydanych koronnych w pięciu tysięcy za związkowymi następował, onych z tyłu attakując, obiecywał sam Król w tropy za nim postępować z całem wojskiem. Dodał Król Połubińskiemu regiment gwardyi swojej. Wrangiel Szwed, Obersztlajtnantem był tego regimentu i kommendę nad nim miał, drugiego regimentu rajtaryi Bryon Francuz był Pułkownikiem, przytem dragonie konne i siedemset Wołoszy; bo Polakom niedowierzał Król, albowiem będący przedtem w kommendzie Lubomirskiego Hetmana polnego, mieli inklinacyą ku niemu prawdziwej przyjaźni. Woluntaryuszów siła chcąc się zalecić Królowi, do Litwy przyłączyło się, spodziewając się pewnej wiktoryi nad Lubomirskim i związkowymi. Jakoż i Bryon na odjeździe dobywszy gołej szpady przed Królem, i onę do swego karku przyłożywszy, przysiągł, że gdy Lubomirskiego głowę tą szpadą uciąwszy nieprzyniesie, sam się tą szpadą przebić gotów; ale pomylił się, sam bowiem najpierwej z swą szpadą uciekał, - 27 aż go powrozem za szyję zasidliwszy związkowi, do Lubomirskiego przywiedli. Dziwnej cierpliwości pan, że tego palacza i rabusia swych dóbr, nie kazał obwiesić, ale go jakoby nic niewinnego przyjmował więźnia po kawalersku. Lubomirski zaś tak przez te listy od Biskupa krakowskiego, któremi oznajmowal, iż codzień Król mityguje się bardziej w swej zawziętości, począł dobrą mieć nadzieję uspokojenia się; jakoż czekając z województw małopolskich szlachty przybycia, miał otuchę wyparcia sił swoich, do Częstochowy powrócił się, chcąc wojsku wypocząć w dobrach starostwa olsztyńskiego, nieuprzykrzając się szlachcie, a tam stojąc, doczekać się przybycia krakowskiego województwa i innej szlachty. Ale się na tern zawiódł, bo od dworu co inszego pisano, a co inszego robiono; zaczem do obrony zabierać się musiał, umykając się przed następującemi królewskiemi wojskami; pod Kawką wsią związkowi, pod Brzeźnicą królewscy nocowali. Zatem Litwa napadłszy na Częstochowę miasteczko, bazarników związkowych połapali i mieszczan zrabowali, współecznikami z rebellizantami nazywając. O tem dowiedziawszy się związkowi, całą noc na koniach stali i straże sowite dali około obozu swego; jak się rozedniało, ruszyli się, chcąc się od Litwy umknąć, a odchodząc w szykach do odparcia następujących gotowi byli. Przednią straż substytut Borek prowadził i ten przez wieś Konopiska przeszedł raniuteńko, że go Litwa nie postrzegła; bo mgła była powstająca z błót i od rzeki Warty, która Częstochowę oblewa, podzieliwszy się we troje miasteczko obszedłszy, za miastem znowu się schodzi i szeroko po błotach rozlewa. Tam trudniejsza w bagnach przeprawa. Warta rzeka pod Kromołowem miasteczkiem wieczystem Warszyckiego z puszczy wynika, wody czarne leśnym podobne ma, ztamtąd przez sieradzkie woiewództwo przeszedłszy, do Wielkiej-Polski udaje się, mimo Poznania płynąc, pod Kiestrzynem łączy się z Odrą, z Szlązka płynącą, wpada pod Szczecinem do haffu, który się nazywa Sinus-Venedicus. - 28 Ta Warta, która jedna ze wszystkich polskich rzek na zachód słońca płynie, dla ustawnych słót i deszczów tak bardzo rozlała że mosty poznosiwszy, ciężką przeprawę wojsku czyniła. Pierwsi Litwa wyszedłszy z borów olsztyńskich, którym chłopi ukazywali brody, przebywali spieszno w różnych miejscach. Od nich o pół mili z jednej strony Polanowski z związkowymi także przeprawiał się, na którego gdyby Litwa uderzyła, jak się odłączył od drugich związkowych pewnieby go zniosła i byłaby tej klęski, którą potem poniesła uniknęła. Polanowski przebywszy Wartę bez nagabania Litwy, równiną koło klasztoru Częstochowskiego przechodził; tylko co klasztór minął, sześć chorągwi litewskich królewskiego wojska onego attakowac poczęli, na których wysławszy harcownika, strzymał onych, aż Piasoczyński z łekkiemi chorągwiami związkowemi nadszedłszy, onych złamał i rozproszył; co obaczywszy Litwa, z góry kazali zatrąbić do boju; skoczyli impetem na związkowych, nie zważając szyków, które biegnąc pomieszali. Polanowski obaczywszy gotowych do boju nieprzyjaciół, obrócił się na nich: spotkali się żwawie z obu stron, kilka godzin pasując się, różnym bojem i odważną rezolucyą, jakby z nieprzyjaciołami głównymi. Litwa miała ordynans królewski i rozumiała, że się onym godziło na braci swoich takową wywierać furyą, przy Królu stawając oraz honor narodu litewskiego, przez zwycięztwo promowując, nie chcieli tyłu poddać, spodziewając się Króla za sobą podchodzącego z całem wojskiem, który im tchórzostwo zadawał, że zdrajców ojczyzny rebellizantów królewskich i związkowych uciekających nie śmieli attakowac i przełamać. Związkowi zaś w desperacyi zostawali życia i honoru; kiedy zwyciężą za wolną elekcyą i utrzymanie swobód ojczystych; tudzież sławnego i zacnego Hetmana Lubomirskiego windykując niewinną opressyą, a prawie zasłużonych kilkoletnich żołdów odzyskanie mieli za osobliwe pobudki do rc - 29 zolucyi, ile gdy przypominali przegróżki dworu, zasłużonemu ycerstwu powrozem na szyję odgrażajęcego i inne, chłopom tylko i hultajstwu przyzwoite peny i karania, przy niewinności słusznej sprawie tryumfować za pomocą Boską obiecywali sobie. Zatem substytut związkowy Borek z korpusem wojska cudzoziemskiego w związku będącego nadciągnął i na Litwę nastąpiwszy, razem zaczęli srogą bitwę, gdzie Bobrowski, Chorąży Piasoczyńskiego zabitym został, z pułkowej chorągwi Lubomirskiego wielu rannych, tam Grocholski, husarki na ten czas towarzysz, potem sławny w wojsku Pułkownik , brzydko w łokieć postrzelony, i siła trupem padło. Zatem odwód związkowych, który Ustrzycki Marszałek związkowy kommenderował, z lasów wyszedł, a lubo za rzeką jeszcze był, jednak z góry napadłszy zdał się spieszyć sukkurs, a przeciwko słońca zbroje i inne oręże blask wydawały i Litwę strwożyły, że coraz słabieć poczęła i ku miasteczku rejterować się chciała; ale związkowi tembardziej na zmieszanych i w tył oglądających się, całemi szykami nastąpiwszy, z pola spędzili. Lubo z miasteczka Częstochowy sukkursa Litwie nadchodziły, tak rajtarye, dragonie, jako i gwardya królewska, chcąc wstrzymać uchodzącą Litwę; lecz darmo, ani sami słusznego odporu związkowym dali, anj Litwy nie zatrzymali. Srodze następując związkowi, w pień wycięli, a złamawszy szyki Litwy, po obszernem polu za nimi się uganiali, którzy na górę uchodzili, nie mając sposobu do salwowania się, do klasztoru częstochowskiego uciekali pod' mury, gdzie z liarmat strzelano z wałów klasztornych. Usłyszawszy huk z liarmat Ustrzycki, dowiedział się, że się biją związkowi z Litwą, skoczył w sukkurs swoim i przybywszy pod kościół świętej Barbary, zastąpił drogę uciekającej Litwie oraz tył onym wziął. Paulini częstochowscy zamknęli się w klasztorze, obawiając się, żeby jedna partya za drugą uganiając się, do klasztoru nie wpadli i klasztoru nie zrabowali. Odstraszając od klasztoru wojujących, z liarmat strzelać kazali. Otoczeni - 30 tedy zostawszy Litwa od związkowych zabijani byli. Drudzy poddawali się, nie mało jednak Litwy do fossy klasztornej poumykało, salwując się. Tysiąc trzysta trupem położonych naliczono, których pod górą klasztorną wykopawszy wondoły, pochować kazał Lubomirski. Z znaczniejszych Kazimierz Judycki, Starosta Nowogrodzki i Jundził Kanclerza Paca Porucznik, zginęli. Tych w pobliższym kościele pogrzebiono. Między w niewolą wziętymi był Regimentarz Polubiński, Pisarz polny litewski, trzech Paców, Kanclerza litewskiego stryjecznych braci, wojny tej osobliwego promotora i odważnego językiem rycerza. Jeden z wziętych Paców Chorąży nadworny litewski, drugi Ciwoń trocki, trzeci Starosta połocki, przytem Łużecki, Podkomorzy drohicki, Srecki i Szmeltyński, Starostowie; Aleksander Minor, Rotmistrz lekkiej chorągwi Króla Kazimierza z koronnego wojska; de Biis, Francuz, Pułkownik piechoty niemieckiej; Bryon, Pułkownik rajtaryi; Wrangel, Szwed, gwardyi królewskiej Obersztlajtnant; Sulc, Porucznik, i siedemnastu Kapitanów i Rotmistrzów, oprócz Poruczników i Chorążych, także Podoficerów, których z prostymi żołnierzami tysiąc rachowało się.. Najbardziej z Bryona Pułkownika, który jak się chlubił przed Królem wychodząc na tę bitwę, wyżej wspomniałem, urągali się i tchórzostwo onego w pośmiewisko obrócili, który odważny i hardy w słowach jak się przyszło bic, najpierwej stchorzył; widząc albowiem że Litwa przegrała, on nie spotkawszy się, kwatyr, kwatyr, począł wolać, i gdy rajtarya jego uciekać poczęła z kornetami; i on za nią uciekać chciał, ale go Wolkier, towarzysz Piasoczyńskiego dopędziwszy, nad karkiem z dobytą szablą za szyję złapał za halstuch i przyprowadził. Lubomirski nie był w tej bitwie, z przyjaciołami pod wsią Koziegłową znajdował się, jednak zostawił ordynans, ruszając się z wojskiem; a jeżeliby przyszło do boju, bronić się, ale nie attakować królewskich; i dobrze się stało, że go nie było w tej batalii, boby związkowi nie odnieśli takiej wiktoryi, gdyż pewnieby kazał umknąć się, nie staczając bitwy. Związkowi - 31 po odprawionej utarczce, w swoję drogę poszli, jakby nic nie zaszło, temiż samemi partyami i szykami. Pan Bóg, który się pomylić nie może, nie słuszną wojnę ukarał tych, co wyzywali i niewinnych attakowali, w małej garstce zwyciężyli większą partyą następujących, a z tąd wszyscy sądzili sprawiedliwszą Lubomirskiego sprawę. Był też i prognostyk od pospólstwa zważany, że krucy i wrony wszystko wieszały się nad Litwą i królewskiemi, kracząc choć dzień był mglisty, że wygra Lubomirski z związkowymi. Do Kozich-Głów Pułkownicy jechali z uczynieniem Hetmanowi relacyi o zwycięztwie otrzymanem; Lubomirski pod namiotem rozbitym czekał na nich, każdego mile przyjmował , a nie mogąc natenczas czem się akkommodować, oświadczeniem dobrego affektu, popisywał się. Prowadzono więźniów, ale jako gości przyjmował, każdego obłapiając i mile rozmawiając i do stołu, gdzie już jeść zastawiono zapraszał Połubiński Regimentarz wojska królewskiego miał perorę: ponieważ za sukcessem wojny, która zwykła być niestateteczną tu przyprowadzeni jesteśmy, temu nieszczęściu podlegając, bardziej z przeznaczenia Boskiego, niżeli błędu wojennego tchórzostwa naszego to cierpimy; jednak trzymamy o słuszności współbraci naszych, że nas tak poniżonych traktować zechcą, jako i siebie samych w podobnym razie przegrawszy traktować życzyliby. Na to Lubomirski skromnie, bo mu łzy z oczu płynęły, odpowiedział; nie attakuję ja, ale WMć Panowie mnie attakujecie; nie czynię krzywdy, ale ją od siebie odpycham, na jednę głowę moją tak wiele harmat i okrutnych rad powstaje; porzucili Ukrainę i z Moskwą wojnę, na mnie szlachcica wojsko zebrali i skupili. Ja tylko Boga mam na pomoc, a w niewinności mojej podufanie, a unikając napaści WMść Panów, furye i sztychy odpędzam, cierpliwością zasługuję na lepszą JKMści łaskę. I teraz nie chciałem dobyć z pochew szabli i nie dobyłbym, ale chcąc się założyć od cięcia WMch Panów, dobyć musiałem. Jednak tak ja sam, jako i związkowe wojska wierni jesteśmy poddan JKMści, ojczyznę szczerze kochamy, bracią naszę szlachtę? - 32 jako siebie samych, estymujemy. WMć Panom nie należało się nas tak prześladować, jakoby nieprzyjaciół głównych, bracią i krewnemi i kolligatami jesteśmy; nic WM. Panom i Królowi panu i nikomu nie winniśmy i gdyby te fakcye W. Panów nie zaślepiły, dla których nie widzicie, ani widzieć chcecie, za co pokutujemy, zważylibyście, że nie należy tak nas prześladować, że nie pozwalamy za życia Króla Mci, inszego Króla, to jest Kondeusza obrać, którego Królowa JMść usadziła się przez potencyą obrać i wolność polską zdeptać, i w więzy francuzkich fakcyi okować starodawne swobody. Trzeba owszem żebyście i wy W. Panowie toż samo czynili, a nie nas przymuszali do wprowadzenia niewoli do Polski i Litwy. Ale teraz W. Panów jako gości przyjmuję, a gdy się posilicie, dokąd wola będzie W. Panów odjechać będzie wolno; nauki dość W. Panowie macie, że nie w liczbie poteneyi wiktorya przebywa, ale Bóg z nieba dodaje siły i wiktorya spuszcza. Potem aby za stołem siedli, upraszał, żołnierskim bankietem traktował. Jedni smętno siedzieli po przegranej, drudzy zażywszy wina po obiedzie rozweselili się i przegraną żartami cieszyli. Dwie jednak rzeczy uwagi godne stały się: Alexander Minor, lekkiej chorągwi Rotmistrz partyi królewskiej; drugi brat jego Kazimierz był Sędzią wojskowym u związkowych. Owi czy dufając łaskawości Lubomirskiego, czyli dawniej z Lubomirskim konfidencyi, nie zdjąwszy czapki, wszedł do namiotu hetmańskiego, może z zapomnienia i utrapienia po przegranej, którego brat przy związku będący napominał; czemu tak bardzie postępował, mówiąc: mój kochany bracie, czemu czapki nie zdejmujesz? patrzaj, żeby ci jej wraz z głową nie zdjęto. O co starszy urażony, począł się wadzić z młodszym, gdyż to jest wojny domowej natura i skutek, iż między krewnymi pomimo związku miłości za rozróżnieniem umysłów i partyi bardziej, niżeli z cudzym powstaje nienawiść i zawziętość. Drugi "kunsztowny żart rozweselił wszystkich. Był przy Lubomirskiego partyi szlachcic Szambory Młoszowski, łysy, - 33 po pas broda, żartownik wielki, wszyscy kochali go, ten gdy już usiedli do stołów, przyszedł i spytany od Lubomirskiego, co tara słychać nowego odpowiedział: wszystko dobrze, prosiliśmy u Pana Boga: da pacem Domine, oto łaskawy Bóg rozdobrzywszy się, za jeden pacem dał w ręce trzech Paców. Rozśmiali się wszyscy i sami Pacowie rozweseleni. Gdy powstawali od stołów, wszystkich więźniów uwolniono; Połubińskiemu Hetman dwóch rumaków darował, drugim starszyzna związkowa pożyczyła, inni pieszo musieli powracać; bo choć Hetman kazał otrąbić, aby w tej bitwie wzięte konie powrócone były; wszczął się rozruch w wojsku, że królewska partya chcąc się pomścić, ze wszystkiem wojskiem następuje. Zaczem Oficerowie związkowi ojuczywszy się przededniem ruszyli ku Kaliszowi; a co zdobyli przy związkowych, wszystka zdobycz została, którą gdyby na miejscu byli stali, musieliby powrócić. Król w Mstowie natenczas w klasztorze Kanoników regularnych obiad jadł, wtem nieostrożnie przybył jeden z relacyą, że związkowi znieśli funditus Litwę i onym przydanych koronnych, i przebywszy rzekę Wartę, ciągną tu prosto, a wiedzący przez lasy proste ścieżki, żeby Królowi JMci nie zajrzeli w oczy. Na co jak bywa w nagłych zdarzeniach rozruch i trwoga w wojsku powstała, którzy przedtem życzyli spotkać się z Lubomirskim, teraz zawstydzeni, nie wiedzieli na którą nogę stąpić. Król zadumawszy się, długo siedział milczący, potem spytał się tego co z tą nowiną przybył: czy prawdę ty mówisz? odpowiedział że tak. w samej rzeczy jest. Wyprawił tedy Modrzewskiego, Strażnika polnego z kilku chorągwiami na podjazd; zatem wielu przybyło, którzy wyrwali się z pobojowiska, czyli tylko zdaleka przypatrywali się nie będąc w opale, czynili relacyą, że związkowi wygrali, Litwa zbita i regimenta królewskie, nie tak dla odwagi związkowych, jako że mniej naszych było; obtoczeni od większej gromady, nie mając posiłków znikąd długo się pasując, przewożeni zostali. Pra T. III.         3 - 34 wda że związkowi idący, naszych mijali; ale nasi onych zagabnęli, odważnie się broniąc zwyciężyli i zaraz w swoję drogę poszli. I tu Król zupełnej relacyi nie wziąwszy, posłał kuryera do Częstochowy, aby Paulini co widzieli, z relacyą do Króla przybywali. Interim w całem wojsku królewskiem niezmyślona trwoga była, bo wojsko narzekało, że onym nie wypłacono zasługi, że wstydzili się, że taką hańbę ponieśli, gnuśność kommendy prześladując, narzekali na Konsyliarzów królewskich, powiadając że nas przymuszono do boju przeciwko Bogu i sumieniu z bracią swoją tejże ojczyzny synami i jednej wiary uczestnikami, owo zgoła z ojcami, stryjami i krewnymi walczyć musimy, jawnie Bogu niepodoba się to, który zawsze wspomagać zwykł tego, który sprawiedliwszą ma sprawę, zkąd związkowi w mniejszej liczbie za pomocą Bożą tryumfują, jawną niewinności popisując się sławą. Zaczem aby dłużej w gniewie Boskim nie ginęli, żyjąc rezolwowali się do Króla Posłów wyprawić, upraszając, aby Król ulitowawszy się nad Rzecząpospolitą, nie prowadził wojska na takie bitwy, z krewnymi z jednejże ojczyzny synami, ani tak lekce krew rycerską ważył, aby onych na desperatów wysyłając, do szczętu nie wygubił. O czem Król dowiedziawszy się, aby ten rozruch w wojsku uśmierzył, kazał się ruszyć wszystkim. Z rady zaś stanu medyatorów Biskupów przodem wyprawił: po zwycięztwie związkowych pokazywał niby, że dwór pragnie ugody. Przybył zatem Połubiński do Króla i uczynił relacyą o wszystkiem, że tak wiele krwi wylano, a przegranej winni ci, co nie nadeszli z sukkursem; zatem gdy Król objeżdżał szyki, wielu piechotą wędrowało po przegranej, do których dworscy królewscy skoczywszy, perswadowali, aby w chróstach pokryli się, nie smucąc więcej Króla. Za przodkującymi medyatorami dniem jednym Król z wojskiem następował, spodziewając się, że Lubomirski ubezpieczy się ugodą, azatem Król za swoje odwetuje; ale Lubomirski spiesznie umykał się, zaczem wszystek gniew Król na Pauli - 35 nów częstochowskich wywarł, najpierwej onym zadając, że nie strzelali na związkowych z harmat, mając z nimi kointelligencyą; druga zamknąwszy bramy klasztorne, uciekających królewskich nie przygarnęli, a Lubomirskiego nieprzyjaciela ojczyzny pod pretekstem nabożeństwa odwiedzającego obraz Panny Przeczystej mile przyjmowali i traktowali. Do tego jeszcze na księży inwektywa przybyła, że jakiś frant na wrotach klasztornych ze środka wielkiemi literami kredą napisał te słowa: czwartego Septembra jest święto windowania Litwy z fossy klasztornej. Co przeczytawszy Król, rozśmiał się, jednak miał żal w sercu i czynił awersyą sobie od Paulinów, suspikując o nich, że związkowym i Lubomirskiemu życzliwsi niźli jemu. Zkąd urosło: że gdy księża wyszli witad Króla, wsiadł na nich Król: lepiej było moich ludzi bronić, aniżeli na te oracye zdobyć się! i nie poszedł do kościoła ani pokoju dla siebie obranego, aż zawoławszy Rotmistrza klasztornego mającego nad prezydyum częstochowskim kommendę, Gierszewicz nazwanego, staruszka więcej lat pięćdziesiąt mającego, żołnierza wydwiczonego, połajał i do więzienia oddał, i onego pod ścisłą wartą raied rozkazał i rok cały macerując w więzieniu człowieka niewinnego, czynił inkwizycyą i o żołnierzach na prezydyum będących, tudzież nad czeladzią klasztorną srożył się, zkąd dla księży z związkowymi kointelligencya. Dworscy bowiem instygowali na księży, że mając od Rzeczypospolitej Kłobuk królewszczyznę daną na prowizyą żołnierzy w klasztorze częstochowskim na prezydyum będących, na swój pożytek obracają. Drudzy powiadali, że Opata tu zrobić, i inny zakon wprowadzić, pochlebiając zagniewanemu Królowi, podbijali bębenka. Jak zaś Król ochłonął w swym gniewie, księża dowiedli że żołnierze od radła wezwani, z roboczych chłopów wybrani, i tylko barwa i broń w klasztorze konserwuje się, pokazując niewiedzącym że to wojskowi ludzie. Zaczem Król odebrawszy onym broń i barwę zdjąwszy, znowu do roli onych odesłać kazał, a trzysta piechoty komputowej na prezydyum wsadził, przydawszy Kommendanta 3* - 36 Włostowskiego, Majora regimentu; kazał żołnierzy i Kommendanta księżom z dóbr swych prowidować. Tak Król, kiedy na Lubomirskim pomścić się nie mógł, niewinnych księży ciemiężył. Że bramy księża do klasztoru podczas bitwy królewskich z związkowymi, zamknęli, odpowiedzieli, że za uciekającymi wpadliby byli wraz związkowi i kościół z klasztorem wespół zrabowaliby, dodając, że nie strzelali ani na królewskich, ani na związkowych, gdyż ani prochów, ni puszkarzów na ten czas nie było w klasztorze; a i strzelać nie godziło się księżom obawiającym się żeby kogo nie zabili, a tem samem nie wpadli w ekskomunikę; potem nie wiedzieli, na kogo strzelać, gdyż w polu nie można było rozróżnić kto jakiej party i jest. Po tych furyach ruszył się ztąd Król. Po drodze różne poselstwa spotykały go od Hana krymskiego Abiłdy Murza Poseł, pytając się, czemu Król rozpoczętej wojny tak żwawie i szczęśliwie prowadzonej nie konkluduje? I ani psa pol. nie widać na Ukrainie dla utrzymania buntów Kozackich: pamiętny jest Han krymski, z Moskwą zawartej wojennej ligi przeciwko Moskala i czeka z gotowemi ordami, chcąc wojnę prowadzić, przytem upraszał o wypłacenie różnych pensyi, aby do Kamieńca podolskiego podług traktatów umówionych przysłane były, inaczej nie strzyma ordy od czambułów w polskie granice. Przybył także Poseł od Tetery, Hetmana Kozaków zaporoskich Jaśko Kułhak, który Stachorskiego, Pólkownika Białocerkwi, zalecał życzliwość w wstrzymywaniu buntowników, oraz o wiernej usłudze Hetmana Zaporowskiego ku Rzpltej i Królowi panu oznajmował, przyprowadziwszy dwóch najgłówniejszych buntowników: jeden Opara, drugi Caryk nazywali się, których Król JMci, aby podług woli swojej ukarał, upraszał. Także suplikował Królowi, aby wojsko polskie w sukkurs do niego ordynował, tudzież prochów, kul, granatów i innych ammunicyi wojennych nadesłał; a jeżeli podoba się konserwacya Ukrainy, żeby sam Król z wojskiem licznem przybyć raczył, a nieprzyjaciół Królestwa polskiego wojną przeszłą zwątlonych, do ostatka pobił; a jeśliby do - 37 mowe zamieszanie przeszkadzało Królowi JMCi, że Hetman Zaporowski oddali się także z Ukrainy, ale nie bawiąc, powróci nazad, bo chciał skarby Chmielniczenka uprowadzić z Czechryna do Polski, obawiając się, żeby onych wraz z Czechrynem nie utracił. Dla utrzymania Ukrainy w wiernem posłuszeństwie Królowi JMci, Poseł promowował najbardziej, aby Metropolitę od Czarnieckiego wziętego i zasłanego do Polski z drugimi zakonnikami kazał Król uwolnić i do Ukrainy onych odesłać; że tą łaskawością Ukraina zniewolona w wiernem poddaństwie Królowi panu zostawać będzie i ci sami przybywszy do Ukrainy, nakłonią buntowników do posłuszeństwa. Ale Król wziął na deliberacyą, bo wypuściwszy onych, swywoli chłopskiej hamulec znowu ustanie; lecz że Tetera ręczycielem być się obligował, i przy nim insi Pułkownicy znaczniejsi obowięzywali się, jeśli onych Król uwolni bez wojska i kosztu Rzpltej utrzymać Ukrainę w wiernem poddaństwie; zaczem Król rezolwował się onych uwolnić, tylko kazał zaczekać, nim onych z Malborga przyprowadzą, na których miejsce Oparę odesłał do Malborga a Caryka, że dwa razy uciekał, na pal kazał wbić pod Radomskiem. Przybyli Posłowie i od związku z wymówką, że pod Częstochową nie chcieli żadnej staczać bitwy z ludźmi JKMci; ale przymuszeni od nich, musieli się bronić; upraszając zatem, aby JKMść nie pamiętając na one błędy teraźniejsze, raczył wzgląd mieć na dawne onych zasługi, a do łaski swojej pańskiej raczył przygarnąć rycerstwo i Hetmana zasłużonego. Zygmunt Hynek, łowczy podlaski i Adam Konarzowski, posłani byli, gdy Król ruszał od Częstochowy. Nie przypuszczeni do Króla, ale przed Potockim, Hetmanem wielkim koronnym kazano onym przełożyć, z czem przybyli; gdy się wymawiali, jako niżej namieniłem, żadnego responsu należytego nie odebrawszy, połajani od Hetmana, że poddani nieposłuszni odważyli się na Króla broń podnieść, i jeszcze tu przybyli, jak czem dobrem szczycić się. Należało Hetmanowi odwodzić Króla od uciemiężenia kraju, - 38 a z wojskiem nie opuszczać Ukrainy, ani też garnących się do Króla związkowych i Lubomirskiego kolegę swego jako Hetmana polnego do Króla udającego się, w respekt dawny królewski insynuować. Musiałby Król onego posłuchać, jako weterana Hetmana i kredyt mającego u całej Rzpltej; lecz nie chciał się z tem oświadczać, w swej starości z fomentowany od dworu, to jest, zgrai wielkiej ludzi od kąta do kąta włóczącej się, i wioski płuczącej. Odjechali Posłowie związkowi narzekając, że ani do Króla przypuszczeni i od Hetmana zbesztani, użalając się, że nie masz żadnego człeka przy Królu, któryby przyszłe rzeczy zważał i nad Rzpltą miał ulitowanie. Król do Kalisza dążył, następując za Lubomirskim i związkowymi, że nie spieszno postępował, miał dwie przeszkody: jedna ustawne słoty, dżdże straszne, jakich żaden z starych ludzi nie zapamiętał. Samo niebo opłakiwało ojczyzny zgubę, kiedy nikogo nie było, żeby nad nią miał kompassyą; druga przeszkoda, że częste legacye w drodze Króla wstrzymywały. Jakoż przybyli Posłowie od trybunału koronnego z Lublina Silnicki, Kanonik gnieźnieński i Trzebuchowski, Podstoli inowrocławski, upraszających Króla, nie za związkowem wojskiem, choćby i tych powracając do JMci i usługi Rzpltej w poczet ojczyzny synów przyjąć, znakby był ojcowskiego ulitowania; ale za ojczyzną matką wszystkich nas, którą wszyscy kochać i ratować powinniśmy; ta albowiem od nieprzyjaciół zniszczona nie dawno, teraz przez niezgodę domową i zamieszanie, wewnątrz do reszty już ginie od własnych synów wojska Rzpltej. Trybunał koronny pokorną niesie suplikę, uznając, że JKMść, jako siły ma większe, tak sprawę lepszą; lecz końca tej zawziętości nie widzi inszego i sławniejszego, jako gdy pańska klemencya przebaczając swym poddanym nieposłusznym, w czem nieśmiertelną sobie sławę i od Boga błogosławieństwo zjedna. Już cała Polska widzi, że może i tyle ma mocy JKMść skarać występnych, trzeba okazać, że mogąc karać, może się i zmiłować ; albowiem monarchę tego świata nic bardziej nie równa - 39 z rządzcą niebios, jako zmiłowanie się nad uniżonymi poddanymi. Niech tedy ustaną te wojny z obu stron szkodzące Rzpltej, ostatnia ruina ojczyzny i dezolacya, niech ustanie utrapienie; tego ojczyzna przez trybunał koronny, namiestników władzy JKMci żebrze u łaskawego pana, a my upadając pokornie do majestatu pańskiego na znak szczodrobliwej łaski jego do zwycięzkiej pocałowania ręki, abyśmy przypuszczeni byli, suplikujemy. Jaką rezolucyą odebrali, nie wyszło z sekretnych rad dworskich do publicznej wiadomości. Z żwawszą instrukcyą przybyli Posłowie wielkopolscy Bardski i Zbijowski; przysłani od zgromadzonej pod Szremem szlachty, bo Leszczyński, Podkanclerzy koronny, Generał wielkopolski, poczciwości wielkiej Senator, widząc, że u dworu prawdomówców nie lubią, ale tylko pochlebców, oddaliwszy się od dworu, sądy w Poznaniu sądził, gdzie dowiedziawszy się Wielkopolanie, że pobliżu już wojska następując, krainy po nieprzyjacielsku plądrują, obligowali Generała wielkopolskiego, aby na zaszczyt krain wielkopolskich, wydał uniwersały do szlachty, żeby na koń wsiadłszy, bronili domów swoich od tego utrapienia, które województwo kaliskie cierpi; jakoż słuszną rzecz zważywszy, wydał i publikować kazał uniwersały. Chętnie szlachta te prekustodye przyjęła, i co żywo na koń wsiedli bronić domów swoich i ginącą ojczyznę, nie mniej starożytnych swobód. O to dwór na Podkanclerzego narzekać począł, że się zrobił buntownikiem szlachty i zburzycielem pokoju wewnętrznego, niepozwalając rabunku wojsku królewskiemu, tak jako i inne województwa. Podkanclerzy z Prymasem bracia rodzeni byli, bliźnięta z Opalińskiej, jakoż oblicza jednego, natury, poczciwości, rozumu doskonałego i miłości zobopólnej zostawali jednakowej, i gdyby onych strój nie różnił, dworscyby sami ich nie rozeznali; lecz których natura zjednoczyła, fakcye dworskie rozróżniły, bo Prymas za dworem szedł, Podkanclerzy prawdomówca szczery był Rzpltej obrońca. Prymas na rekwizycyą dworu pisał do brata, wymawia - 40 jąc mu; że uniwersały wydane od W. Pana podobne do liszek Samsona, które do ogonu zapalone pochodnie mając poprzywięzywane, biegając, zboża Filistynom zapaliły; podobny skutek uczyniły w województwach wielkopolskich, wzburzyły szlachtę naprzeciwko Króla i wojska jego, a przez to zirrytowały dwór. Niemogąc wstrzymać potencyi królewskiej, sami się pogubią. Lepiej było do strony królewskiej przyłączyć się, przezorniejsza sprawa, siła większa, tym ogniem rozdęty pożar domowy Wielkopolan prędzejby się uspokoił. Jakoż wyszły od dworu uniwersały do szlachty wielkopolskiej, obligując onych, aby w domu siedzieli, odgrażając nieposłusznym zniszczeniem i ostatnią ruiną, a posłusznym protekcyą deklarując któremi uniwersałami dworu bardziej zirrytowana szlachta, jako daleko od dworu żyjąca, pochlebowac nie przywykła, ale realistowie i szczerzy obrońcy starożytnych swobód tymprędzej gromadzili się do obrony domów i fortun swoich, samych siebie i zdeptanej wolności, mówiąc: iż większe my mamy prawo obrony swoich rzeczy, niżeli Król do wydarcia nam onych; bo nic nam nie dał, wszystko odbiera i za gardło wolność trzymają, coraz ze swobodami naszemi chce nas przydusić, absolutum dominium wprowadzając, albowiem bez konsensu Rzeczypospolitej zaczęta wojna domowa i wojska z Ukrainy i z Litwy sprowadzone. Uganiać się od kąta do kąta Królowi JMści wespół z Królową za Lubomirskim nie należy, chyba nas ogołociwszy, za kark wziąść, a pod pretextem gonitwy Lubomirskiego, wolność usidlić i w niewolą swobodny naród wprawić. Dekreta eksekwować powinny urzędy i przy nich mota nobilitas, nie Król i Królowa, Hetmani wojska Kozacy i Orda. A ile Leszczyński Podkomorzy i Jenerał wielkopolski uniwersałami obwieścił, tak Krzysztof Grzymułtowski z Podkomorzego poznańskiego Kasztelanem zostawszy, rezolucyą tym bardziej zachęcił szlachtę podniósłszy chorągwie, publikował: że na pohamowanie takowej zawziętości i wojny domowej wielkopolska prowincya jako gwarantka między stro - 41 nami zawziętemi stanie, mając pierwsze staranie windykacyi praw i wolności zdeptanej. Związkowi zalecając się Wielkopolanom skromnie przechodzili, żadnych rabunków nie czyniąc, a królewskie wojska rabowały, czatując najbardziej na trzody owiec, których tu gromadami chowają obywatele, o co pierwsza wszczęła się bitwa Wielkopolan z rabownikami, zabijając hultajów, mówiąc: oto macie rany za barany. Zaczem ukrzywdzeni i zrabowani czynili akklamacye i gromadzili się co prędzej do obrony po miastach, po miasteczkach, w dzwony uderzywszy, kazali pospólstwu zabijać rozbójników. Wielkopolanie rezolwowali się do obrony siebie, związkowych i Lubomirskiego, bo widzieli skromność wielką u związkowych, że nic nie brali, tylko co im dano dobrowolnie, a królewscy z taborami wielkiemi, nietylko zjeść ale i pochować do wozów nie omieszkali; z harmatami, ammunicyami po błotnistych drogach nie mogli spieszno przechodzić, na jednem miejscu po trzy dni i więcej stojąc, ile piechoty pod kolana w błocie brnące odpoczywać musiały, a tam gdzie stali, około kraj pustoszyli. Zważając Lubomirski, że szczerze Wielkopolanie do rezolucyi zabierali się, spodziewał się, że Król od ich ustawnych akklamacyi zniewolony, do uspokojenia nakłoni się; udał się do tej ręki, która mu tak ciężkie zadała plagi, szukać uleczenia wyprawiwszy syna swego Starostę spiskiego do Warszawy do Królowej Ludowiki, żebrząc miłosierdzia i ratunku, aby wspomniawszy na dawne zasługi ojca, umitygowała się, miała kompassyą nad tak ciężko utrapionym i Króla Kazimierza ubłagała, a do dawnej łaski po tern ukaraniu oboje przyjęli. Przydał synowi Stefana Niemierzycza Podkomorzego kijowskiego, rozumnego i uważnego człeka, oraz co syn nie będzie wymówić śmiał, ten weteran mający u dworu konfidencyą, rezolutniej Królowej przełożył, ofiarując jej że Lubomirski Marszałek z całym domem swoim na zdanie Królowej JMści spuszcza się, co rozkaże i poradzi, to gotów będzie uczynić, byle więcej nie był takim tułaczem. Kro - 42 lowa Ludowika chętnie tę submissyą przyjęła, nienawiść dawną w sercu swem wkorzenioną nową Lubomirskiego deklaracyą mitygując spodziewała się, przyjęciem do łaski Lubomirskiego znowu zagrzebioną wskrzesić elekcyą; zważała, jako protekcya Boska wisi nad Lubomirskim, ile nie było przy niej Prażmowskiego i Paca Kanclerzów, żeby jej podbili bębenka; obiecała szczerze ubłagać Króla, i żeby wiedział Królowej inklinacyą prawdziwą ku ojcu, natychmiast Starostę spiskiego odprawiła, napomniawszy, aby inszym traktem z Warszawy obracał, żeby nieprzejęto powracającego, a za winy ojcowskie pokutować nie nakazano. Pokłoniwszy się Królowej, i onej napomnienie mając na pieczy, nieznajomie przebrawszy się, okrążył wszystkie niebezpieczne miejsca i do ojca powrócił. Wielkopolanie zgromadziwszy się pod chorągwie, nietylko dla obrony domów, fortun i licznych trzód owiec, ale całej ojczyzny ratunku z tak ciężkiego utrapienia, i praw kardynalnych zgwałconych reparacyi, zgodnie wszyscy rezolwowali się opponować, spisawszy wszystkie urazy, do instrukcyi podali Posłom wyżej wspomnionym, aby uprosili u JKMści rezolucyą prowincyi wielkopolskiej. Tę instrukcyą do akt autentycznych podali i do innych województw rozesłali kommunikując zdanie swoje, do jedności wszystkich zwabili, reprezentując, gdyż inaczej zamieszanie nie uspokoiłoby się w ojczyznie. Punkta instrukcyi. 1. Nie miało tej mocy senatus konsylium pozwolić bez wiadomości stanów Rzpltej na wojnę domową zaczem to pierwszy stopień do absolutum dominium. 2. Drugi stopień księstwo litewskie nie powinno było przeciwko poprzysięgłym związkom unii z koroną polską prywatnego zjazdu czynić i na nim umknąwszy z granic swoich wojsko, któremu należało od Moskwy zasłaniać Ukrainę, do Polski one ordynować na zniszczenie kraju i oppressyą niewinnych ludzi. - 43 3. Ukrainę opuściwszy Hetmani, za czyjem pozwoleniem wojsko w głąb Polski wprowadzili a z obrońców wolności stali się oppressorami, po nieprzyjacielsku kraj niszcząc. W trybunale za poczynione szkody i ruiny Rzplta intentowad będzie onym akcyą i na dobrach onych tego dochodzić. 4. Częstochowski klasztor w całej Europie wsławiony cudami w obrazie matki Boskiej, zakonnicy sami od wojsk szwedzkich obronili, za co teraz JKM prezydyum tam wsadził swoje i ten stopień na oppressyą wolności. 5. Na co Król JMśd po miastach sądowych, gdzie sędziowie i szlachta zwykła zjeżdżad na sądy, prowadził prezydya, że nie mogą ni sędziowie przybyć, ani ukrzywdzeni zapozywac adwersarzów swoich. 6. Za co tak wiele szlachty prawem nie przekonanych, za szyję wziąwszy powrozem, prowadzą i więżą; a Ministrowie praw ojczystych stróżowie, patrząc; cieszą się, nie salwując onych praw i swobód nie broniąc. 7. Za co na zaciągi nowego wojska Kanclerz wielki koronny pod pieczęcią wielką wydaje patenty, wszczynając wojnę domową bez pozwolenia Rzpltej, o co peny prawne w konstytucyach opisane na takich Ministrów, infamią i wywołaniem z państwa odgrażają. 8. Za co Prymas bez wiadomości R. P. sekretne kontrakty z Francyą podpisał, w których prowincye R. P. i reformacya Królowej JMci od ojczyzny oddala się. 9. Za co tenże Prymas na prywatnej radzie tylko za wiadomością kilku Senatorów pozwolił szelągi bić. 10. Za co tatarskie chorągwie na kommissyi lwowskiej zwinione, teraz znowu podniesione i nas niemiłosiernie rabują. 11. Za co postronnych Monarchów Posłom, osobliwie Cesarza JMCi chrześciańskiego i Elektora brandenburskiego audyencyi nie dano. 12. Czemu senatorskie konsylium nie mające mocy na dobra duchowne nowe kładzie kontrybucye, a przez to ujma Rzpltej w hybernowych podatkach; a Hetmani wojnę domową popierając, sowitemi ciężarami te dobra agrawują. NB. Na co w sprawach cywilnych, do sądu trybunalskiego należących, waży się Kanclerz wielki koronny wydawać mandaty i niemi do sądów sejmowych niewinnych zapozywac. 14. Zaczem - 44 upraszać będą Posłowie nasi JKMci o wydanie wici na sejm konny, aby te eksorbitancye rozsądził i uspokoił. O czem dowiedziawszy się Kanclerz wielki koronny, z czem Posłowie przybyli, Królowi wyperswadował, żeby onym nie dał audyencyi; a jeżeli WKMść dasz onym audyencyą, to im srogo odpisać, aby się nie ważyli takowych buntów wszczynać. Zaczem Król na deliberacyą to wziąwszy, Posłów zatrzymał, nie dając onym audyencyi; o co urażeni, dali wiedzieć do braci, że kazano onym czekać, nie przypuściwszy ich do Króla. A tymczasem Król księdza Bonawenturę Madalińskiego, najwyższego skarbowego Pisarza wyprawił, aby perswadował Grzymułtowskiemu i szlachcie wielkopolskiej, że Król dla tego z wojskiem wkroczył w Wielkopolskę, żeby pokój zrobił; nie godzi się więc Wielkopolanom prywatne robić zjazdy i na koń wsiadać, przez co irrytują Króla. Zaczem i Prażmowski pisał list do tego Grzymułtowskiego, Kasztelana poznańskiego, naganiając propozycye Wielkopolski w instrukcyi wyrażone, że szkólne konkluzye tylko w akademii do dysputy należące, nie na placu marsowem o tem traktować; na co WMCpan szlachtę darmo do wojny pobudzasz, lepiej półkopki z pola zmykać do gumna żeby nie gniły, albo żeby onych czata nie rozszarpała, także o zasianie onych na zimę wcześnie starać się, niżli nieprzyzwyczajonych do boju w tych słotach mitrężyć; na sejmie te eksorbitancye lepiej uśmierzyć się mogą, niżeli na koniach, a napominający i cenzorujący drugich, trzeba żebyś WMpan obejrzał się na siebie, jeżeli też burzenie szlachty nie przyschnie na samym, gdyż pospolite ruszenie wzbudzać, bez woli królewskiej i całej Rzpltej, garłowa sprawa; i tym podobne sarkazmy, jako do nich przyzwyczajony wyrażał. Ksiądz Madaliński z rozkazu królewskiego ze wszystkimi kolejno miał konferencyą, osobliwie z swymi kolligatami podufale ekspostulował. Grzymułtowski urażony listem Prażmowskiego, do koła generalnego wezwał wszystkich i onym kazał list do siebie pisany czytać; obruszyli się tedy wszyscy, że ich do snopków odsyła, jakoteż Posłów onych Król - 45 zatrzymuje, jakby już zawojowany naród polski miał; okrzyknęli i do szabel porwali się, gdyby charakter duchowny Madalińskiego nie ochronił, oraz respekta majestatu królewskiego, od którego był posłany, nie wstrzymał tumultu; w drobneby kawałki go rozsiekali, na Prażniowskim ni czci ni wiary nie zostawiwszy. Za powrotem do Króla, w jakim strachu był, czynił relacyą, raz o zatrzymanych swych Posłów, druga o list skomatyczny do Grzymułtowskiego, pisany od Prażmowskiego. Król tedy nie słuchając Prażmowskiego, dał Posłom audyencyą, a wysłuchawszy onych, zważał że siła prawdziwych rzeczy oni do instrukcyi położyli, nie odpisując srogością, aby bardziej onych nie zajątrzył: dość i tak niespokojni udadzą się do inszych województw z remonsracyą i całą Rzpltą wzburzą, już się i sami srożą wojskowych i czeladzi lóźnej, dufając związkowemu wojsku. Zaczem Król łaskawie przyjąwszy Posłów i onych ułagodziwszy, deklarował do uspokojenia swoję propozycyą i skrypt kazał dać łaskawy, nie zażywając stylu Prażmowskiego. Słoty zaś ustanne dzień przy dniu, droga ciężka i przeprawy nieprzebyte, zrobiły, że wojsko królewskie dalej postąpić nie mogło, a zimowe słoty nadspieszały, do związku coraz więcej ludzi przybywało, właśnie jak rzeka im dłużej płynie, tem więcej do niej wód zbiera się. W królewskiem wojsku ustawny rozruch, żołnierze wojny domowej i nienawiści z swoimi odbiegali, nawet i piechoty były w podejrzeniu, bo zszedłszy się z związkowymi, nie wojowały, ale podufale z sobą rozmawiali i podpijali. Zaczem to Król zważając znowu począł myśleć o skończeniu tego zamięszania; raz skrupuł miał na sumieniu, na czyją duszę tak wiele ludzi poginęło i tak siła ukrzywdzonych, zniszczonych, nie dawno majętnych, teraz żebraków przymnożyło się; obawiał się też niepomyślnych sukcessów i coraz większych rozruchów. Zewsząd go prócz tego listy zachodziły z perswazyą pokoju; tu Prymas Leszczyński prosił i miłością Boską obligował, owdzie Stanisław Warszycki, Kasztelan krakowski, Prymas - 46 świeckiego stanu i sędziwy staruszek, bojaźnią Boską przynaglał Króla do pokoju. A najbardziej Królowa Ludowika umitygowana przez Starostę spiskiego i mądrości wielkiej pani zważając przypadki wojenne, już też gdy przeciągiem czasu w zawziętości ukoiła się, radziła Królowi skłonić się do kombinacyi, pisząc: bardzo się obawiam, żeby ukoronowana głowa od prostego żołnierza nie poległa; kto może i między swymi ręczyć za zdrajcę, rok we łzach ludzkich przepędzony bez żadnego skutku; następuje zima, gdzie każdy unikając niewczasów, co żywo unikać będzie do wygody, usadziwszy może na zgubę zdrajcę. Spać nie będę mogła; wolę spokojnie witać WKMść, a niż przebierającego się przez wszystkie opały z wiktoryą powrotu wyglądać niepewnego, lepiej dyssymulowac i poruczyć to pomście Boskiej, kiedy rygorem nie można zniewolić nieposłusznych łaskawością tryumfować WKMć będziesz. Zaczem Król bardziej żonie dufając, do pokoju nakłonił się i medyatorów obligował, aby starali się skombinować zawzięte strony. Związkowi niechcąc się Wielkopolanom uprzykrzać, umknęli się w chełmińskie województwo, popasując konie na pastwiskach bujnych; aliści niedaleko Bydgoszczy dogonił kuryer Lubomirskiego i upraszał, aby się zatrzymał, gdyż nadjeżdżają medyatorowie, którzy usiłują pokój zrobić. Wdzięczna nowina ta Lubomirskiemu była; zważając rzeczy niestałość; ale związkowi nie życzyli, mówiąc: teraz z pokojem odzywają się, a nie dawno o nim ani wspomnieć nie dali: lepiej w niebezpieczeństwie aniżeli pokojem dać się usidlić przez zdradliwe rady, kiedy nas otwartym bojem przełamać niemogą; zdradliwemi sztukami podejść się starają. Gdy skrupuły te zabawiły ugody traktaty, dwór ofiarowaną łaskę widząc pogardzoną znowu do wojny się rzucił, jako burzycielów pożądanego pokoju i zakamieniałych na zgubę swoję prześladując, zatem ruszywszy się szykami następował Król jako do batalii. Gotowi byli związkowi, ile Wielkopolanie złączyli się już z związkowymi; wojsko ustawną podróżą i tak wielą niewygód zmitrężone, choć nie życzyło z swymi - 47 wojować, jednak przez tę batalią koniec uczynić bied swoich spodziewało się. Związkowi koniom swym wytchnąwszy w chełmińskiem, przy rezolucyi Wielkopolan zbrojnie i konno stawających pod Palczynem na równinie obszernej uszykowawszy się, czekali odważnie następującej zgrai. Właśnie jakby Polska niemogla zginąć tylko od swychże braci; z jednej strony Król Kazimierz jagielońskiej krwi resztę chciał wytoczyć na niepotrzebne zniewolenie Rzeczypospolitej; z drugiej strony tak wiele Senatorów zacnych ludzi szlachty wielkopolskiej, tudzież Lubomirski odważny żołnierz i Hetman przezorny z doświadczonego rycerstwa kołem, nieustraszonem sercem na siebie następowali. Wpadli jednak medyatorowie między wojska, to Króla, to Hetmanów, to rycerstwo obligując bojaźnią Bożą, miłością ojczyzny, z płaczem do nóg padając, do zgody nakłaniali. Najcięższa była, że Król domagał się, żeby związek rozwiązał się, związkowi zaś niepozwalali, aż Król sejm złoży, a na sejmie stanie konstytucya amnestyi związkowi, i Lubomirskiego do dawnych honorów i prerogatyw przywróci. Medyatorowie replikowali, że nie godzi się z panem poddanym tak hardzie postępować i dyktować punkta ugody; lepiej się spuścić na klemencyą doświadczoną królewską; lecz na to nie pozwalali, okrzyknąwszy wszyscy i przez dwa dni ta wątpliwa trwała medyacya. Aż Król ulitował się nad krwią poddanych swoich, że nie staczając bitwy, deklarował przebaczyć desperatom, nieprzywodząc onych do ostatniej rezolucyi; wszyscy tak tłumaczyli, że tam Bóg skruszył serce królewskie, bo przedtem nie dał sobie i mówić o tem. Po tak wielu kontrowersyach uporczywych obie strony do pochew szable włożyły zwłaszcza, że Lubomirski dla miłości ojczyzny wszystkie rozkazy mile przyjmował, byle więcej nie był tułaczem przy niewinności swojej. Aż ochrzypli Biskupi, starając się o zmiarkowanie stron zawziętych. Wielkopolanie jako neutralistowie, osobliwie stojąc o swoje krzywdy certowali, i gwarantami między Królem a wojskiem związkowem i Łubomirskim być chcieli. - 48 Na zrujnowanie krain wielkopolskich od czat lóźnej czeladzi Wołoszy i Tatarów dworscy replikowali, że ten pożytek wojny i złączona wojna z dezolazyą krain; ale Wielkopolanie okrzyknęli Ministrów dworskich: wy jesteście autorami tej wojny, na was na sejmie i w trybunałach tego wszystkiego dochodzić będziemy do upadłej; naostatek słota ustawiczna rozpędziła strony, bo i zboża w polu pogniły, zkąd potem głód urosł, a za nim powietrze nastąpiło. Ugoda pod Palczynem słownie się zakończyła, medyatorowie proklamowali kondycye onej z obu stron: niech ustanie szczerze wojna, Król JMść sejm ekstraodynaryjny stanom Rzeczypospolitej ma złożyć, na którym powrócenie Lubomirskiego do honorów i dawnej godności, stanie także amnestya związkowym oraz na zapłacenie zasług całemu wojsku ukrzywdzonemu przez tę wojnę satysfakcya ma być obmyślona. Lubomirski za granicę ma się oddalić, i czekać końca sejmu; związkowi do konkluzyi sejmu i zapłacenia żołdu mają zostawać w związku, póki onym amnestya przez konstytucyą obmyślona nie będzie, na zimowe kwatery w Wielkiej Polsce mają się lokować, królewskie wojska w Małej Polsce i przyległych prowincyach, zgodę tę pracowita applikacya Jędrzeja Trzebickiego i Tomasza Leżyńskiego Biskupów do skutku przywiodła; oni między stronami zawsze pracowali, lubo w tej lub owej stronie byli w podejrzeniu, niezważali słot i piekielnych dróg, ani uporów przeciwnych, dziennie i nocnie pracowali, aż przecie dokonali. Gdy za Lubomirskim szczerze obstawał Trzebicki, Król się na niego uraził, jak zaś utrzymywał powagę majestatu królewskiego, Lubomirski dyffidował; taka to medyatorów kondycya, jak tego co w pośrodku mieszkania, ze spodu dymem pod nos kurzą, a z góry deszcze dokuczą. Zawsze u dworu pochlebcy górują, niemasz większej urazy, jako prawdę mówić zagniewanemu panu; doświadczył tego Biskup krakowski Trzebicki starając się strony pogodzie' z wrodzonej poczciwości i biskupiego charakteru nic bardziej jak ojczyznę kochał, którą chcąc widzieć w pokoju - 49 jak najprędzej, prawdą siła dysgustów potykał od Króla, jako pokazuje się z listu dnia 8go Czerwca pisanego z Krakowa do księdza Trzebickiego; napominasz WPan mnie i przypisujesz upór, zapomniawszy dawnych ku mnie affektów, odmieniłeś i styl i umysł swój ku mnie; swemi listami skandalizujesz czytających obronę mego dostojeństwa, które przy prawdzie i dobru pospolitem czynimy cenzurujesz; rebelizującego poddanego skrycie niewinnym czynisz, a z swój żarliwości, że prawem nieprzekonanego prześladuję, na nienawiść publiczną mię podajesz. Od natury prawo każdemu dane na obronę siebie wydzierasz mi, nieprzyjaciela ojczyzny respektem w Rzeczypospolitej uzbrajasz, azatem do nadgrodzenia wziętego mi honoru na sumieniu swem poczuwać się musisz. Zmyślasz cuda: dla czego i jakim sposobem obrazy płaczą? niepytam się o to; ale wiele w tych cudach jest zmyślonej impostury, jako w Szamotułach niedawno stało się, a wszystkie te pocących się obrazów cudowiska, na cenzurę moję obracają się, za to, że uspokojenia w państwie niemasz, że zabraniamy rebellii krzewić się, związki wojskowe rozpraszając. Cokolwiek miałem sprzętów i skarbów dawnych, wszystko się to na żołnierza rozszafowało, starając się w ojczyznie o doskonały pokój tak wewnątrz jako i z pogranicznemi państwy; nie żałuję prac, krwi i głowy swej królewskiej, zasługując się Rzeczypospolitej. Prawdziwiej te cuda na głowę Lubomirskiego zwalać, który gwałci prawa ojczyste, dyecezyę WPana z różnem hultajstwem rujnuje, zagradza mi wojny i wiktoryi prosekwować na Moskwie i na Ukrainie; zbuntowawszy wojsko z Ukrainy posprowadzał prezydya, ojczyzny wnętrzności szarpiąc, związek w wojsku spraktykował, Rzeczpospolitą w różne scissye podzieliwszy, traktuje o nią z różnymi monarchami, skrycie chcąc ją zaprzedać i koronę z głowy mojej zdjąć. Na Bryona Pułkownika że z dóbr biskupich prowianty wybierał WPan klątwą odgrażasz, na zdrajcę bez animadwersyi na dostojeństwo nasze i czułe około dobra pospolitego pieczołowanie nienależyty masz respekt. Zale T. III.         4 - 50 camy tedy WPanu, abyś naszą perswazyą więcej ważył, niż tego rebellizanta ojczyzny obłudne i oczy ludzkie łudzące, a przez to wieczną szkodę ojczyznie przynoszące akceptował imaginacye; czego po WPanu jako prawdziwym wolności zelancie nieomylnie spodziewając się, przyrzekamy zwykłą dla każdego garnącego się benewolencyą naszę i w przyszłych okazyach respekt. A tak gdy za tym listem i za tegoż Biskupa krakowskiego medyacyą nie według myśli i zdania królewskiego się uiściło, przedsięwziętą znowu Król Kazimierz zasadą Ministrów swoich konkluduje wojnę. Jakoż niektóre przeszedłszy miasta, czas nie mały, chociaż z urazą województw i powiatów w ustronnym wojsko było maszerunku i tak się potajemnie zbliżało do strony przeciwnej, że aż nad rzeką Wartą uszykowawszy się w kompucie, ukazał się związkowym; ale jednak nic nie czyniąc, zeszli z pola; bo przez rzekę nie można było przeprowadzić się. Kommissarze od województw wyrzucali na oczy tę zdradę Ministrom dworskim; lecz oni taili się, powiadając, że ani w pomyśleniu mieli zdrady, ponieważ się nie udała, i owszem mówili, że Król szczerze chcący ugody i w nocy nie folgując sobie, spieszył się. Zatem Król do konia ruszył się, kazawszy za sobą jechać Kommissarzom województw, a tam przybywszy, pytał się: z czem przybyli i czego potrzebują. Byli najcelniejsi ludzie doskonałej mądrości wybrani z pośrodka urzędników województw Kommissarzami; ci przywitawszy Króla w polu odesłani do Kanclerza Prażmowskiego, który po dawnemu, jako chłopom przyganiał, wielbiąc klemencyą królewską; że mogąc winnych karać, woli łaskawością nie miłych sobie przyjąć poddanych; zaczem z czem WMPanowie przybyliście, bez żadnej odwłoki opowiedzcie, gdyż czasu nie masz bawić się w wojennych trybach zostającym i stać na jednem miejscu, czaty kraj niszczące nie pozwalają; a formując sobie powagę prymicyalną, gdy kazał krzesło przynieść i na nim usiadł, jako już nominatem gnieźnieńskiego arcybiskupstwa - 51 był, Kommissarzom województw nie dano stoików, ale aby stali przed nim, jako poddani, pretendował. Kommissarze zaś województw przestrzegając prerogatywy, gdy stołków nie dano, na ziemi usiedli, na krzyż nogi założywszy; lecz tam nie długo zabawiwszy, powstali. Nazajutrz w folwarku blizkim zasiedli, nic jednak nie sprawili, bo Kommissarze powiedzieli, że gdy do traktatów przystępujemy, najpierwej trzeba, aby podjazdy i czaty ustały, nie dając obom stronom okazyi do urazy. Odpowiedział Prażmowski, jakoby lajków ucząc wojny, a sam do kropidła nie dobrze przyzwyczajony; że się najwięcej biją podczas traktatów. Na co mu Kommissarze odpowiedzieli: że te zwyczaje z nieprzyjacioły postronnymi, nie z bracią szlachtą, którym dogadzając, trzeba zabiegać, aby się krew szlachecka skolligowana niewinnie nie lala. Na to replikował Prażmowski uśmiechając się: z temi skrupułami do konfessyonału, nie na wojnę; wielki żołnierz! gdyby tej odwagi na Mątwach dał dowód. Czem urażeni Kommissarze porwali się, podziękowawszy za absolucyą, odjechali, przez trzy dni zatrzymani bez żadnej potrzeby. Lubomirski zważając zamysły dworu zdradliwe, wolał szukać miejsca do obrony sposobnego. W kraju kujawskim, jezioro nazwane Gopło, z dawna słynie, na sześć mil wzdłuż, w szerz na półtorej mili, nad to jezioro w całej Polsce nie masz większego, oprócz hafu w Prusiech. Pośród tego jeziora jest kępa, na której miasteczko Kruszwica, gdzie Popiel Król Boskim wyrokiem skarany, i od myszy zjedzony, a Piast poczciwy człek z kołodzieja na tron królewski wyniesiony. Jednakże koło tego jeziora kraina dziwnie żyzna, bydeł tu co nie miara, ryb także w tern jeziorze podostatku, z tego jeziora wychodzi rzeka Noteć, płynąc pod Pakością, Uściem, Piłą i Drzeniem, miastami Wielkopolski, potem schodzi się z Wartą rzeką i do hafu pod Szczecinem, nazwanego Sinus Venedicus wpada. Noeć rzeka nietylko gdzie płynie, błotniste czyni przeprawy ale siła z niego wypływa błotnistych ruczajów lgnących do przeprawy trudnych, na piętnaście mil wzdłuż krainę do prze 4* - 52 prawy trudną robiąc, podróżnym niewygodną, a wojującym cale niepomyślną. Tu zważywszy obronne miejsce, popasłszy nad Goplem jeziorem konie Lubomirski, z dywizyą swoją w Pakości mieście stanął, w bezpiecznem od nieprzyjaciół miejscu, bo z jednej strony rzeka Noteć nie przebyta, z drugiej strony zatoki od Gopla jeziora błotniste, fortyfikacyą czynią naturalną i niedostępną. Pakość dziedziczna domu Działyńskich fortuna z dawien dawna w possessyi tego domu zostająca, gdzie za miastem ufundowana od tego domu Kalwarya męki Chrystusa Pana, a miejsca po jeruzalemsku reprezentującą. Lubomirski z dywizyą swoją i związkowych wyglądał od Króla pokoju przez Kommissarzów wysłanych; aliści przyszła wiadomość, że się Litwa ponad jeziorem Gopłem ukazała, a napadłszy na bazarników Lubomirskiego, onych konie i rzeczy skupione zabrała, podpadłszy po same straże związkowych, gdzie ośmset ludzi stało na straży, broniąc przeprawy na brodzie, pod dowództwem Tomasza Pniowskiego z dragonią. Lecz uważywszy Lubomirski, jak obłuda dworskich królewskich pokój obiecując, a po nieprzyjacielsku następują, w słowiech łaskę przyrzekając, uczynkiem wojują, ile gdy tego samego czasu Skóraszewski i Pękosławski z obozu królewskiego przybywszy upewniali o traktatach nadchodzących słownie czyniąc relacyą o punktach ugody, na które jeśli województwa zgodzą się, gotowy pokój nastąpi, wielbili w kole wojskowem Króla że cale życzy zgody i siła zmiękczyli tą relacyą, zwłaszcza tych, co tęsknili do domu. Jednak Lubomirski nie wierzył temu, na każdy przypadek przezorny nie trworząc w kole, co powiedział: daj Boże, żeby skutkiem samym sprawdziła się ta relacya, a sprowadziwszy podufałych do sekretnej rady, opowiedział onym: że i ja pokoju żądam i całość ojczyzny nad życie moje i fortuny przekładam, żeby tylko zgoda między stanami Rzpltej ocalała. Ja ofiarowałem się za dobro pospolite, ale obawiać się trzeba greckiej chytrości łu - 53 dzącej pokojem: promowują zgodę, a nas po nieprzyjacielsku napadają, słowa mlekiem słodkiem, a żądła żółcią napojone zalepili; zwabili nas na traktaty do Uniejowa, gdzie gdyby prowidencya Boska nas nie była ratowało, a onych nieprzyjacielskich zamysłów nie zamieszała, napisali by nam byli traktaty żelaznym drukiem, krwią nie atramentem; i teraz obawiam się, żeby ta furya słodkomówna nie zagrała komu rekwiem, zwłaszcza gdy dwór wszystkę chytrość wywiera i nad nimi z tyłu wieszając się, odgraża ostatnią zgubą, ażeby nas tą sztuką uśpionych, ani mających ostrożności przygnębił. Nie rychło węża z zanadrza wypędzić, kiedy już ukąsił i całe żądło wpuścił. Jakoż lubo pokoju nie życzę odbiegać, ale takiego, w którymby ojczyzna nasza i onej prawa i swobody w całości zostały, jakby resztę dni, choć w zniszczonych domach wolno było każdemu prowadzić. Po tej radzie wezwani Pułkownicy zadecydowali: ponieważ mimo traktatów pokoju, nad nami nieprzyjaciel wisi i już począł attakować, mamy prawo naturalne bronić się i ukazać, że i my nie pro forma szable u boku nosimy; a kto po naszę głowę posięgnie, musi swojej nadstawić. Zaczem Kasztelan poznański Pisarski i Polanowski, przebywszy bród, na drugą stronę we dwóch tysięcach ludzi, do boju wyszli, obaczywszy pole do batalii pod same straże królewskich ludzi podpadli, żadnej nie czyniąc zaczepki. Skromniejsi od Dawida proroka, który w jaskini hetejskiej siedzącego Saula nie prześladując, tylko szmat sukni jego urznął, kilku czeladzi wojennej królewskich partyi uchwyciwszy dla języka przyprowadzili, świadczy autor Kochowski, że sam był natenczas obecnym, jak Kasztelan poznański usiłował uderzyć na straże królewskiego wojska, ale Pisarski i Polanowski Pułkownicy niepozwolili mówiąc: że nie mamy takiego ordynansu, ani takich sił, żebyśmy królewskie wojsko attakowali, dość nam, kiedy się onym obrónimy. Aż tu zatrąbiono w królewskiem wojsku do boju, co dopiero życzyli zobopólnie obłapić się. po bratersku, rzucili się do attakowania po nieprzyjacielsku swoichże bliźnich. - 54 Dzień był 13 Lipca ś. Małgorzaty panny i męczenniczki, nie jednemu klimakterycznym stał się. Na świtaniu do przeprawy nazwanej Wielkie Brody pod wsią Montwy nazwaną, przybyła dywizya królewska, najpierwej pagórek nad przeprawą będący opanowała; a że dla mgły gęstej z błot powstającej nie mogli rozeznać miejsca przeprawy, sami się dobrowolnie topili, rozumiejąc że tego brodu związkowi nie pilnują, a za brodem straży żadnych nie spodziewali się. Bo Król urażony, że onegdajszego dnia śmiało pod obóz związkowi podpadli, idąc za radą swych konsyliarzów, inaczej zmiłować się nie obiecał, aż po zwycięztwie nad resztą pozostałymi. Ustraszyć chciał upartych a za okazaniem zwycięzkiego miecza przymusić do supliki o pokój rebellizujących. Dał tedy ordynans, aby wszystkie wojska ruszyły się przeciwko konfederatom; co żywo tedy jak się śmiało rzucili, w topieliskach sami dobrowolnie ginęli, bo mgła ćmiła prospekt przebycia brodem, a i ci, co świadomi drogi pomyliwszy się, także topili się. Zaczem zaraz z początku nie widzących nieprzyjaciela moc Boża zawziętych na zgubę braterską pogrążyła, wybiło się jednak nie mało z tych przepaści na przeprawę, których Zarudny Rotmistrz lekkiej chorągwi na straży stojący spostrzegłszy, dał wiedzieć związkowym , oraz czeladzi będącej na paszy rozkazał, aby z końmi do obozu umykali. Na szczęście dwie sieradzkie chorągwie szlacheckie z podjazdu powracające, nocowały na łąkach przy brodzie, które złączywszy się z Zarudnym, opponowały się królewskim, póki wojsko związkowe nie nadciągnęło. Przeprawa ta pod Montwami Długie Brody nazwana, była trudna, trzynaście i więcej staj wdłuż rachuje się, a tak wązki bród, że ledwo trzech konnych obok jechać może, i ten brod dzieli ku północy Kujawy, ku południowi inowrocławskie województowo. Za tym brodem stojący konfederaci, mieli bezpieczną obronę od wojska królewskiego, lecz wojsko królewskie samochcąc sobie przyspieszyło zguby w tych topieliskach, bo pospolicie powiadają, że zguby swojej sam człowiek jest przyczyną. - 55 Jak rozedniało, nie leniwie konfederaci ku swej obronie w pole wyszli, zkąd wzruszony pył, dał królewskim otuchę, że uciekają związkowi i jaki taki dawał wiedzieć Królowi, że niebawiąc w obozie Lubomirskiego będzie jadł obiad, lecz omyliła ich nadzieja tak wczesnej wiktoryi. Gdy przez bagna więcej czterech tysięcy ludzi królewskich do boju przeprawiło się odważnie, aliści Józef Borek substytut związkowy i chorągwie województw jednakową rezolucyą wyszły w pole, i tak żwawo z sobą certowały, kto się pierwej ma spotkać. Pisarski wojski województwa krakowskiego, sobie ten honor należący uzurpował, utrzymując, iż na województwo krakowskie alternata przyszła spotkać się; lecz Grzymułtowski Kasztelan poznański, jako Senator i Wódz województw sobie należącą być sądził, zatem związkowi onym odpowiedzieli: my słudzy WPanów żołdowi, pierwej powinni drogę torować; jakoż i na przodzie stali i pierwsi spotkali się, i niebawem opanowali nad przeprawą będący pagórek, siedemnaście chorągwi jazdy uszykowało się w pół miesiąca, i uderzyło na królewskich. Za niemi w koło następowały województwa, województwom w sukkurs pułki Polanowskiego i Ustrzyckiego Marszałka związkowego ze wszystką potencyą Lubomirskiego dywizyi, a za niemi na trzy wielkie hufce uszykowane dragonie konne stały, czekając ordynansu do spotkania się. Najpierwsza chorągiew Szczęsnego Potockiego, Podstolego koronnego, w kommendzie Paprockiego starego żołnierza i Porucznika szczęśliwie spotkała się, na gęste szyki królewskie uderzywszy przed wszystkiemi, których już więcej z 7,000 z 7 harmat polnych przebywszy bród wierzchołek pagórku opanowali i rzucili w lot dwa szańce nad brodem, dla obrony przeprawy i z harmat zręczniejszego bicia na związkowych. Królewscy jedni do boju zabierali się, drudzy po nad błotami szykowali się. Aż od związkowych z góry strasznym impetem napędzeni i zmieszani sami zdumiawszy się, iż nie pierwej nieprzyjaciela oglądali, aż na swych karkach uczuli. Przybiegł do Króla z wiadomością dworski, dając znać, że związkowi nie do ucieczki zabierali - 56 się, ale do boju. Usłyszawszy o tern Król wolał widzieć, niżeli słuchać relacyi przybywających coraz inszej; ruszył się przeto i na górze stanął, przypatrując się śmiertelnemu tańcowi swoich; a chcąc się nasycić, czego żądał, oglądając domowego zamięszania skutek, coraz większe nadsyłał sukkursa i swoją królewską prezencyą każdego obligował do odważnego spotkania się. Najpierwej Litwę ordynował do spotkania się, lecz Litwa spróbowawszy pod Częstochową pięści Lubomirskiego wymówiła się, że dopiero z podjazdu powrócili, ni koni nie popaśli, ni sami posilili się; kazał tedy Marcyanowi Chełmskiemu Podstolemu sandomirskiemu z regimentem dragonii konnej ruszyć się w sukkurs, także różnym regimentom piechoty i chorągwiom konnym poskoczyć swoim na ratunek. Paryerując ordynansowi bardziej tumultem niżeli należytem porządkiem skoczywszy, topili się w błotach. A związkowi z różnych województw szlachta strasznym impetem nacierali na królewskich z góry następując i już pierwsze szyki przełamawszy, na drugi szereg wsiedli. Samo miejsce popychało konie z góry na dół pędzące związkowych; królewskich zaś wspierały coraz przybywające sukkursa, ale wojska związkowego i województw zachęcała rezolucyą niewinność, oraz desperacya sił dodawała, którzy inaczej nie mogli być swobodni, chyba gdy królewskich zwyciężą. Obawiając się zawziętości królewskiej, jako piorun następowali na królewskich, aż przełamali, bo prawe skrzydło królewskie dwa razy z pola spędzone, lubo się dwa razy poprawiało, które do upadku Borek substytut złamał i wyciął; za nim drudzy konfederaci nastąpiwszy, insze szyki z pola spędzili i opanowali ten pagórek i szańce. Strasznie i spojrzeć, jak się niemiłosiernie strony zwarły, a jak niepojętem okrucieństwem srożyli się nad królewskiemi związkowi, albowiem nie płazowali tu królewskich, ani jednem cięciem kontentawali się, lecz jako nieprzyjaciele dzicy ścinali, że nikt nie mógł rozeznać, czyje ciało bez głowy było; uciekających w pół rozścinali, jednym sztychem dwóch prze - 57 bodzonych, nikogo nie żywili, ani w niewolę zabierali, w pień wszystkich cięli. Dobrze sobie Litwa poradziła, bo na nich to impet ten związkowi wywrzeć usiłowali, gdyż po częstochowskiej przeszłorocznej wolno wypuszczeni, a jak się srożyli w Malej Polsce, że i kościołom nieprzebaczali. Do południa skończyła się bitwa, lubo Król trzeci sukkurs ordynował, spodziewając się, że jego partya poprawi się. Pytał się też, jeśli szańców nad przeprawą królewscy nie opuścili; lecz gdy mu znać dano, że cale przegrali królewscy, regimenta wycięto, odebrano szańce, a i sam widząc uciekających, zrozumiał, że przegrana; zasmucony przejeżdżał się przed chorągwiami zbierającemi się do batalii. Radził się u Senatorów o sposoby poprawienia się z wojskiem swojem. Pułkownicy smętnego widząc z daleka mijali, milczeniem zbywali tak wielką stratę łudu; siła królewskich potem czyniło rełacyą, że gdy Królowi oznajmiono, że Bokuna i Bryona regimenta dragońskie, także doświadczoną Czarnieckiego dragonią w pień wycięto, jak bóbr zapłakał, Jan Tetwin Podkomorzy dorpatski Pułkownik dragonii Czarnieckiego przy Królu na rezydencyi będący, ledwo się nie zabił tam usłyszawszy o zgubie regimentu swego. W wielkiem był niebezpieczeństwie Jan Sobieski Hetman polny koronny i Marszałek wielki, który dla zachęcenia wojska do boju przodkował przed wszystkiemi, a niezważając niebezpieczeństwa, przebywając bród pospołu z towarzystwem, gdy sparli związkowi królewskie wojska uciekające hurmem, zepchnęli Hetmana z mostu, ledwo się z przepaści salwować mógł. Wojska związkowego ledwie połowa spotykała się, raz że w pierwszy ogień wszystkim rzucić się nie podobna była; druga, że Wielkopolanie nierychło doczekali się koni, a Małopolanie po prawej gdy błota przebywali, nie mogli przez rowy dane po łąkach razem na nieprzyjaciela nastąpić. Dziwna rzecz! tego roku tak wielka susza była, iż zboża zasuszyło i ludzi od upałów słonecznych siła chorowała; a skoro skończyła się batalia, nagłe deszcz łunął tak, że jak z ce - 58 bra lał, wszystkich ochłodził i zmoczył, że żaden na sobie suchej nie miał nitki. Starzy powiadali, że po każdej bitwie tak bywa, drudzy twierdzili, iż niebo same zguby tak wielkiej niewinnych ludzi potraconych opłakiwało, a ziemię od krwi szlacheckiej niewinnie rozlanej zbroczoną opłukiwało. Ta bitwa jak się stała, przytomny autor w tej akcyi opisał, którą i królewskiej partyi, sędzia wojskowy, stojący na stronie jako wolny od boju, dobrze się przypatrujący w te słowa równie rzetelnie opisał. ROK 1666. Dnia 13 Lipca pod wsią Montwami, nie daleko Inowrocławia nad rzeką błotnistą, Noteć nazwaną, ruszyło się wojsko królewskie z pod Wilczyna do Inowrocławia z trzema pułkami konnego wojska polskiego, to jest: królewskim, Potockiego Pisarza polnego, i Sieniawskiego Strażnika koronnego; przytem siedm regimentów dragonii konnej, to jest: królewski Potockiego, Hetmana wielkiego koronnego; Jabłonowskiego Wojewody ruskiego, Pisarza polnego koronnego, Czarnieckiego, Starosty kaniowskiego, Bohuna i Bryona, i cztery mile uszedłszy, ordynował Król litewskie wojsko na podjazd do przeprawy, nazwanej Wielkie-Brody. Sam za tem wojskiem postępował do wioski nazwanej Montwy, i kazał się przeprawić przez biota od rzeki Noteć wychodzące tak brodem, jako i mostami kilka tysięcy wojska swego, których Zarudny Rotmistrz związkowy, na straży stojący, wstrzymywał, wysławszy harcownika, póki większa potencya królewskich z siedmiu harmatami nie nadciągnęła i z dwoma regimentami, jednym piechoty, drugim rajtaryi; za którymi przeprawiającymi się chorągwie polskie królewskiego wojska następowały. Przybył i Król, ale na górze stał nad błotami nie przeprawiając się przez bród, tamże przy Królu inne wojsko stało. Szlachta województw skonfederowanych z Lubomirskiego dywizyą, jako potem dowiedzieliśmy się, niespodziewała się żeby Król attakował onych, i w kole wo - 59 jennem radziła, jakie punkta do traktatów podać mieli przysłanemu od Króla Chorążemu poznańskiemu i Pakosławskiemu, wzywającemu województwa i związkowych do traktatów. Aliści przy konkluzyi rady znać dano, że wojsko królewskie od Inowrocławia ruszywszy się, poczęło przeprawować się przez bród. Druga część wojska królewskiego ku Pakości udała się, gdzie związkowi z Lubomirskim i województw swój obóz zatoczyli. Stał się rozruch wielki i armować się poczęli, ordynowawszy po konie, które o półtory mili były na paszy. Lecz Zarudny, skoro królewskich obaczył, zaraz kazał konie pędzić do obozu związkowych; jednak ledwie za półtory godziny wsiedli na konie, gdy już straż pierwsza przeszła Montwy, do której Król przydał Podstolego sandomirskiego z regimentem rajtaryi, dawszy ordynans, aby kommendzie paryerował Sobieskiego, Hetmana polnego koronnego. Przytem wysłał z Ministrami swymi naradziwszy się, Potrykowskiego i Wąsowicza szlachtę, aby od województw z tej rady, którą odprawowały, coprędzej do traktatów Kommissarzów dopominali się wysiania z woli królewskiej, których gdy do rady wprowadzono, i gdy rozkazy królewskie opowiedzieli, powstała burda i aklamacya na nich od szlachty, ze mało onych nie rozsiekali, jako zdrajców ojczyzny, traktat ofiarujących, a tu królewscy następują na szlachtę i związkowych po nieprzyjacielsku. Ledwo onych Senatorowie utrzymali i uprosili szlachtę, aby im życie darowali. Harcownik już się ucierał, szlachta jak kto pierwej konia dopadł, przeciwko królewskim w pole wychodzili, a że się spieszno uwijali, poruszony pył wielki zrobił tuman, zkąd w królewskiem wojsku urosła nowina, że Lubomirski z związkowem wojskiem uchodzi, a województwa wstydząc się uchodzić, do Pakości między bagna rejterują się. Zatem mieli czas królewscy do uszykowania się i z harmat kazali prażyć do związkowych. Tymczasem ukazały się trzy pułki związkowych, które do boju przybierających królewskich z wielkim impetem spotkały, w pół księżyca uszykowane w sześć rzędów, na prawe skrzydło królewskich uderzyły. - 60 W tych szykach było ośm chorągwi związkowych, w kommendzie Józefa Borek, substytuta związkowego i trzy chorągwie szlacheckie, które się złączyły z związkowymi na pierwszym wstępie do attakowania królewskich. Nie ustawał tuman i znak był, że całe wojsko skonfederowanych to jest, związkowych i szlachty zabiera się do boju. Dowiedzieliśmy się potem, że między nimi była sprzeczka, kto na pierwszy ogień ma skoczyć: Kasztelan poznański z województwy tego domagał się, abyśmy pierwej spotkali się, Pisarski Pułkownik krakowski, odpowiedział: że na niego dzisiaj alternata przypada z województwem krakowskiem przodkować do boju. Związkowi nie pozwalali, mówiąc: WMPanowie, nasi ojcowie i panowie, stójcie i przypatrujcie się, jak my słudzy i żołdowi WMPanów, szczerze onym służąc, z nieprzyjacielem spotkamy się i pierwszy bród WMPanom przełomiem. Substytut nie certując o to, najpierwej ordynował Paprockiego, Porucznika chorągwi Podstolego koronnego, Potockiego Szczęsnego, za którym i sam nastąpił z wielką rezolucyą i prędkością stoczył bitwę i uderzył na prawe skrzydło królewskich i zaraz one zmieszał. Poczęły się opponować insze szyki królewskie w sukkurs przybyłe, następując jeden po drugim. Zwarli się z obu stron żwawie i odważnie jeden z drugim i chorągiew z chorągwią, certowali wzrącz, nie żałując ognia i broni. Półtory godziny tak się passowali, aż jazda królewska tył podała, dragonie przyparte do błot, związkowi ścinali i topili. Już bowiem Zaleski Pułkownik województwa sieradzkiego, królewską dragonią i piechoty z pagórków na dół ku błotom był napędził, a tak związkowi nie długo bawiąc się, ale mężnie stając wespół z szlachtą, pole otrzymali, pędząc się za królewskiemi do pół brodu. Siła tu oficyalistów i towarzystwa szlachty z królewskiej partyi wycięto, dwa regimenta rajtaryi, siedm dragonii konnej regimentów wyplenionych, ledwie 100 zołdatów przez błota przebrało się żywcem. Wzięli siedm harmat polnych, piechoty które za bród wyszły, były wszy - 61 stkie wycięte, nikogo nie żywiono, jako zdrajców ojczyzny i usadzonych na zawojowanie wolnego narodu polskiego, choć się nie jeden przebóg żywy wypraszał, aby mu życie darowano. Jeden Graf rodem z Francyi, obiecywał zwycięzcy, aby go żywcem do Lubomirskiego, w więzienie wziąwszy zaprowadził, tysiąc czerwonych złotych i karetę z sześcią końmi, ale nie mógł się wykupić; dzirydą turecką przebity, na placu poległ. Przyczynę tej zawziętości i okrucieństwa dawali, że tak rok pod Częstochową zwyciężywszy Litwę, łaskawie z nimi obeszli się, wszystkich uwolniwszy, a oni wywdzięczając się za to, województwo krakowskie i dobra Lubomirskiego, nawet kościołom nie folgując, jako w nieprzyjacielskiej ziemi, w niwecz spustoszyli. Pan zacny i kommendę mający w bagnie pod mostem utraciwszy konia, ledwie schował się i szczęściem nazajutrz z błota salwowany przez królewskich. Starosta parczewski, Daniłowicz, Pułkownicy Bryon i Linkauz szczęśliwi, że uciekli; Chełmski z drugimi od szlachty województwa sandomirskiego w niewolą wzięty ocalał. Ledwo ze wszystkich Podoficerów dziesięciu uszło, 187 Oficerów zabito, 73 chorągwie wzięto. Kazał był Król z pagórków nad bagnem będących, zatoczywszy burzące harmaty, ustawnie strzelać na szlachtę, ratując swoich; inaczej niktby z tamtąd nie był uszedł; tak się szlachta broniąc swej wolności zawzięła była. Ośmdziesiąt i trzy razy ze wszystkich harmat ognia dano, a tylko jednego pokojowego buńczuk Kasztelana poznańskiego noszącego zabito. Leżały po nad błotami gęste trupy z strasznym żalem wszystkich patrzających; tam niedobitych a w pół przeciętych dobijano, w wodzie topiono, w błocie nurzających się i konających, drugich wyciągano z bagien i odzierano. Wielka ufność wiktoryi sprawiła tę klęskę, której tak się nasi spodziewali, iż Królowi radzili, aby tu jeść nie kazał gotować, bo wkrótce w obozie szlachty będzie jadł obiad, Wpół do jedenastej bitwa skończyła się, a wojsko tak pię - 62 kne od razu zgubione, ledwo nie o tej porze, jak takoż pod Częstochową Litwa przegrała; a wszystko przy cudownych miejscach, tam Matki Bożej cudami wsławione miejsce, tu męki Chrystusa Pana rozpamiętywaniem Kalwaryą naksztalt jerozolimskiej. Aż do wieczora w szykach szlachta województw skonfederowanych stała, nasze wojsko odeszło na kwatery w nocy i harmaty do obozu zaprowadzone, na zachodzie słońca Podsedek krakowski z kolegami przydanymi od województw przybyli z kondolencyą nad takową klęską, ekskuzując województwa skonfederowane, że o tej bitwie ani myśleli; ale WKMści Konsyliarze, mimo assekuracyą daną szlachcie, traktującej o pokój to zrobili. Lepiej żebyś WKMość Prażmowskiego i Paca Kanclerzów, językiem śmiałych żołnierzy, a nigdy w polu nie byłych, na tę wojnę wysyłał; niechby spróbowali co boli i jak niezbożnie na zgubę wolności staropolskiej usadzili się. Zal się Boże tak ślicznego wojska niesłusznie zginionego. Lepiej go było na nieprzyjaciela Moskala, Kozaków i Ordę zachować. Szlachta i wojsko związkowe musieli się bronić, inaczej salwować się nie mogąc, nie chcąc wolny naród pójść w niewolę; ten winien kto następował, a wydarłszy swobodnych ludzi substancye, przez ustawne rabunki jeszcze chciał Polaków niewolnikami zrobić. Upraszał zatem JKMść aby traktaty znowu kazał reassumować. Nie miła Królowi była kondolencya, jednak co się stało Bogu to ofiarował, a obiecał dla miłości ojczyzny wszystko darować i traktaty znowu rozpocząć, byle województwa na inne miejsce nie ruszając się stały, inaczej ani wspomnieć więcej o pokoju każę. Tomicki odpowiedział Królowi: obóz nasz już się ruszył z tego miejsca po zakończonej bitwie, i już wiem że kilka mil uszli; ale Król rzekł: poszlej i donieś wolę moję, żeby się nazad wrócili; dodając: i ja z wojskiem znowu jutro na to miejsce powrócę, teraz na noc tylko odemknę się. Nazajutrz kazał Król zabitych pozbierać, dziewięciu furmanów nająwszy, wykopawszy wądoły, tam onych pocho - 63 wac. Czemu województwa i wojsko związkowe nie przeszkadzało; lubo mieli z tamtej strony wielkie straże, trzy szańce nad przeprawą harmatami zdobytemi w batalii i dragonią osadzone, prochy, kule i ammunicye od naszego wojska. Zabitych narachowano 3873, co ich wieźli do wądołów, z których jako uważali ludzie, żaden jednym cięciem nie zginął, ale kilkanaści razów zadanych miał. Wielu było wpół przeciętych, albo od karku aż do pasa przesieczonych. Co w wodzie, w bagnach i błocie pogrążeni zostali, trudno zrachowac było; jednak podług regestrów chorągiewnych zlustrowanych, większa liczba ukazała się. Tak po desperacku szlachta polska broniła się, wolno wybijali się z niewoli, której Król pan nigdy nie wymyślał, tylko Ministrowie dworu wbijali Królowi w głowę, chcąc przełamać upór szlachty niepozwalającej na elekcyą Kondeusza. Nawet Hetmani, Senatorowie, duchowni i świeccy i inni panowie, także wojsko królewskie, obruszyli się na autorów tej klęski, a nie słusznej wojny, a Królowi perswadowali, żeby więcej ojczyzny i wojska nie gubił, mając większych nad karkiem nieprzyjaciół, a jeszcze Francya jako rozgłoszono w ojczyznie, Turczyna wzburzyła na Polaków, spodziewając się w tem zamięszaniu wystawić elekcyą Kondeusza za promocyą Turków i Tatarów, co się niżej okaże. Wezwał był Król 2000 Kozaków na też sarnę batalią przeciwko szlachty i wojska związkowego, nad którymi miał kommendę Pułkownik nazwany Czop, dawny na Ukrainie buntownik; i tych w tej bitwie nie mało potopili i wycięli, sam Pułkownik wymknął się, i za przeprawą na pagórku stał, przypatrując się, jak drugich dobijano. Przypadłszy z boku ktoś z tyłu, włożywszy mu pistolet w ucho, strzelił i zabił. Zasłużonej dawno za sobą nie uszedł kary, choć nie rychło. Z szlachty, lubo po desperacku w ogień leźli, tylko jeden zginął i jeden pocztowy z związkowych dwóch towarzystwa, czterech pocztowych zabito, rannych wiele było. Lubomirski w nocy z województwy ruszył się do Brześcia ku - 64 jawskiego, Król nocował pod Inowrocławiem i tam Lubowieckiego, Sędziego ziemskiego krakowskiego i Pakosławskiego przysłanych do traktatów przyjął, do których swoich Kommissarzów przydał, aby w namiocie królewskim przez noc o uspokojenie znieśli się. Obiecywał Król sejm we Wrześniu złożyć, o elekcyi aby nie wspominano warować, z miast i fortec prezydia wyprowadzić, sejmiki przedsejmowe po województwach wydać, na których żeby szlachta uchwaliła podatek, i złożyła sumę przed sejmem na wojsko na Ukrainę ruszyć mające. Przyrzekł wydać dyploma stwierdzające prawa i wolności staropolskie i związkowym generalną amnestyą, także szlachcie bezpieczeństwo na przyszłym sejmie warować, tylko instygował Król, aby Lubomirski wygnany był z państwa. Województwa nie pozwalały na to i owszem domagały się, aby mu Król marszałkowstwo wielkie i starostwo krakowskie przywrócił. Pretendował nadto Król, aby się związek rozwiązał przed sejmem: na co związkowi nie pozwalali, aż pierwej przez konstytucyą stanie onym amnestya i zapłata od Rzepltej będzie zasłużonym obmyślona: musieli tedy powrócić do wojska związkowego Pakosławski i Biejkowski dla rezolucyi. Król ruszył się z swem wojskiem dnia 16 Lipca pod Kłodawę, a potem pod Śleszyn, powoli maszerując, dokąd Pakosławski przybywszy, uczynił Królowi relacyą, że województwa nieodstępują od pierwszej propozycyi, pretendując, aby Lubomirskiemu honory i fortuny wszystkie przywrócone były: związkowi nie chcą rozwiązać związku przed sejmem i wojować nie obiecują, chyba pod kommendą Lubomirskiego, inaczej nie widzą bezpieczeństwa życia i pewności zasług zapłacenia. O co Król rozgniewany, odprawił Posłów województw z niełaską, i więcej nie obiecując traktatów, zgodę deklarował, a za Lubomirskim i województwy w tropy ruszył, kierując znowu drogę w rawskie województwo. Gdzie stanąwszy, znowu o pokoju począł myśleć, rozpatrzywszy się w wojsku, że siła zginęło w Montewskiej bitwie; już też i panowie Kanclerze nos zwiesili, że ich rady - 65 i akcye żadnego sukcessu nie mają, a województwa niemal wszystkie przeciwko nim powstać deklarowały się, iż dla niezbożnych fakcyi onych, szlachta traktatów inaczej nie może napisać, chyba krwią własną. Lubomirski też z województwy i wojskiem związkowem od zachodu słońca odwróciwszy się, na wschód dążyć pokazywał intencyą, nie doczekawszy się Tomickiego, Podsędka krakowskiego, zaraz po bitwie montewskiej do Króla delegowanego, wysławszy przodem wozy i sam ze wszystkimi do Brześcia kujawskiego ruszył się, puściwszy echo, że szukając pożywienia, musiał się umknąć z miejsca ogłodzonego. O czem Król dowiedziawszy się, wysłał do konfederatów, wyzywając, aby w otwartem polu dali rezolucyą rebelizanci. Na co Lubomirski z województwy związkowymi odpowiedzieli: że ani sił tak wiele, ani tak wiele rezolucyi mają, aby z Królem swoim mieli wojować; wszyscyśmy tu wierni poddani JKMści i podnóżkowie majestatu pańskiego; pokornie o to suplikujemy, ażeby z wrodzonej swej łaskawości raczył nam przebaczyć, gdyż my nie zasłużyliśmy na taką zawziętość gniewu; a jeżeli na nas nie chce mieć baczenia, przynajmniej niech się ulituje nad ojczyzną, która JKMść spłodzonego wypielęgnowała, obrawszy Królem, ukoronowała i przyozdobiła; a zmiłowawszy się nad utrapieniem i zniszczeniem onej, niech da resztę dni ludowi swemu pożyć w pokoju. Czem Król zmiękczony ledwie nie zapłakał i począł śmiać się, a pomstę rozumem i niepodobieństwem do czasu pokrywając, ruszywszy się z tego miejsca z wojskiem, przeciwko równej manierze wojujących, mniejszą potęgę mając, chciał następować na Lubomirskiego, nie wiedząc o intencyi wojska swego, że żaden więcej do boju z bracią swoją pójść nie chciał, ponieważ sam Pan Bóg za onych jawnie karze. Tomicki do Króla od konfederatów przysłany po bitwie montewskiej, z pierwsza nie mile od Króla przyjęty, potem kazał mu Król, żeby za nim wyjechał pod Sleszyn, gdy już cholera minęła Króla, przełożył Królowi racye, dla których T. III  5 - 66 szlachta zirrytowana, do obrony rezolwowała się; a był męszczyzna nie lada i fantazyi dobrej, wyraził szczerze, kto jest przyczyną tej klęski; to jest pod Koninem, gdyśmy byli na traktatach pokoju, a upraszali Kommissarze województw aby podjazdy i czaty ustały, póki traktaty pokojów nie zakończą się; Prażmowski odpowiedział: z temi skrupułami do konfessyonału, nie na plac wojenny. Czem zgorszeni i zirrytowani Kommissarze nasi, odjechali i braci szlachcie opowiedzieli; a ztąd szlachta widząc ostatni upadek wolności swoich, że nie dzieje się to, co prawo każe, ale co Prażmowski i inni dworscy konsyliarze, za gotową niewolę osądzili i rezolwowali się do upadłej swobód ojczystych bronić, jakoż w samej rzeczy pokazali. Spytany od Króla: siła z waszej strony zginęło w tej batali? ciesząc Króla, odpowiedział: zginęło nie mało; taki to skutek wojny domowej. Gdy Króla żegnał, przykazał mu Król, aby konfederaci w kujawskiem województwie stali, czekając konkluzyi rozpoczętego traktatu; inaczej jako z ludem swywolnym żadnych traktatów czynić nie będzie. Lecz znowu kto był pobudką do wojny, ten usilnie obligował Króla, aby pokój uczynił, to jest Królowa Ludwika, usłyszawszy o przegranej; a obawiając się, żeby w jakie niebezpieczeństwo Król nie wpadł. Oprócz sekretnych listów, wyprawiła Jana Zeleckiego Starostę bydgoskiego z perswazyą Królowi jakiego takiego z konfederatami uspokojenia, gdyż w mej chorobie żadnego polepszenia spodziewać się nie podobna, póki Król JMci tych kłótni nie skończy. Tenże Zelecki Senatorów i Ministrów imieniem Królowej obligował, aby się starali pokój zrobić, uśmierzając te zawziętości. Ztąd do pokoju pobudka, tylko Trzebicki Biskup krakowski, niechciał więcej mieszać się po takich cenzurach i traktamencie listownym od Króla i prześladowaniu partyzantów królewskich ucierpiawszy krzyż za swoję szczerą do pokoju inklinacyą. - 67 Lecz gdy go Król powtórnym listem ubłagał, przybył choć nie rychło, obawiając się bardziej, żeby strony znowu do boju nie zabierały się, ponieważ i Lubomirski do niego supplikował, aby wszedł w medyacyą nieszczęściu przypisując swemu, że nie był przy dworze przed tą bitwą montewską. Toż samo perswadował Warszycki, Kasztelan krakowski , Biskupowi, upraszając, aby mając wzgląd nad ostatnią dezolacyą krain starał się ubłagać Króla, jakoby do reszty ojczyzny nie gubiąc, tak pokój w Rzepltej czynił, jego zaś jako niewinnie wypędzonego Senatora i Ministra, do honorów i fortun przywrócił; obiecywał i sam przybyć do tych traktatów, tylko w starości swej chorobą złożony, przy niewczasach wojennych leżał w Radomiu. Szlachta także sprzykrzywszy sobie trudy wojenne i do domów stęskniwszy, życzyli szczerze pokoju; a niektórzy obawiali się, żeby ta kłótnia nie przeniosła się na Ruś, gdzie liczne dobra miał Lubomirski, za którym i województwa skonfederowane, udawszy się, domowe kąty opuścićby mu siały; każdy miał o sobie staranie, nietylko dobra pospolite ratując. Rzeka Pilica pod Pilicą, miasteczkiem, ma początek w województwie krakowskiem, z jednej krynicy płynąc, wraz z innych rzek spływającemi wodami zwiększając się, województwo sandomirskie rozłącza z rawskiem, z obuch stron mając bagna, łąki i pastwiska dla bydeł. Nad tą rzeką ku północy wieś Łęgonice leży, nie daleko drugą mając. Należy do arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, miejsce wygodne do traktatów, nie czyniąc szkody wielkiej ludziom, gdyż konie pożywić się mogły, a z pobliskich krain żywności można było dostać. Tu miejsce naznaczone do konferencyi, ile gdy strony z obu stron do pokoju skłoniły się i wszyscy domową wojnę słusznemi środkami życzyli uspokoić, do Króla często przybywali Kommissarze od województw skonfederowanych, zanosząc proźby i pretensye szlachty, i z rezolucyą nazad powracali do braci, których Król przyjmował łaskawie, napo 5* - 68 minając, aby jednostajnie do ugody wszyscy zabrali się i słuszne kondycye traktatu kładli. Z początku była żwawa kontrowersya, bo Ministrowie dworscy, których bies podbudzał do rozsiewania niezgody, Królowi podbijali bębenka, żeby jako zwyciężonym podług swej woli dawał prawa takie, jakie się dworowi zdawać będą; szlachta sprzykrzywszy sobie trudy obozowe, do domu się kwapiąc, łatwie one przyjmie i Lubomirskiego odstąpi, a oderwawszy szlachtę, łatwiej będzie onego z związkowymi przełamać. Ale się oszukali w swej imprezie niespokojni Ministrowie, bo województwa skonfederowane, Królowi suplikowały, aby pokój generalny zrobił takiemi kondycyami, któreby słuszności i równości stanu szlacheckiego nie rugowały, dufając klemencyi pańskiej, nieraz doznanej, one zgodnie wszyscy przyjąć obiecali; a teraz Ministrowie wymyśliwszy do wojny pretekst, tylko z szlachtą pokój traktują, Lubomirskiego i związkowych oddzielając. Zaczem szlachta z takową rezolucyą stanęła: jeżeli traktować pokój, to razem ze wszystkimi; inaczej, jako się raz skonfederowali pospołu żyć, tak i ginąć gotowi, jeden drugiego nie odstępując. Jakową Król JMść szlachcie przyrzeka łaskę, takową Lubomirskiemu wraz z związkowem wojskiem, w jednymże traktacie inserować domagali się. Tą rezolucyą województw skonfederowanych z wojskiem i Lubomirskim poruszony Król, na pierwszym stopniu traktatów, w nocy posłał do Ministrów i delegatów swoich, aby bez żadnej zwłoki i skrupułów generalny czynili pokój, nikogo nie wyłączając, ofiarując klemencyą i łaskę królewką, oraz niepamięć wszystkich akcyi przeszłych, jakoby każdy miał należyte bezpieczeństwo sobie warowane. Lecz Ministrowie nieubłagani w swych zawziętościach, nie chcieli gruntownego uspokojenia widzieć w ojczyznie, takowym stylem pisali traktaty, jakoby usidlić konfederatów, a wolnemu narodowi niewolniczą uszyć sukienkę mogli, zapomniawszy tego, że i sami szlachtą urodzili się. Województwa skonfederowane nie zważały na styl, ani miały tej - 69 przezorności, kto pisze te traktaty, nie odsaczyli Prażmowskiego i Paca od tych traktatów pisania, ani uprosili u Króla, aby umówione punkta pisał nie implikowany w te fakcye. Wojsko związkowe poleciło swym Kommissarzom, aby się w traktatach domawiali tego, że póki nie stanie amnestya przez konstytucyą, aby w kommendzie Lubomirskiego chodzili, lub Marszalka związkowego i Substytuta, żeby Lubomirskiemu laska marszałkowska i starostwo krakowskie powróciło się: buławy polnej sam odstępował. Ministrowie królewscy tego nie chcący, pisali traktatu formularz, plątając słowami konfederatów interessa, o co Kommissarze certowali żwawie z nimi, dawne nienawiści onym na oczy wyrzucając, że dogubic ojczyznę usiłują, a powstawszy kilka razy do Króla hurmem z suppliką iść deklarowali, manifestując się, że stróżowie praw przysięgli stanów Rzpltej Ministrowie, zakupieni od postronnych Monarchów wielkiemi pensyami, stali się onych rad niewolnikami, nie chcą widzieć ojczyzny w pokoju, a JKMci szczere intencye do pokoju w ojczyznie, swemi cherchelami burzą. Wzajemnie Ministrowie odgrażali się na Kommissarzów że wam nie podoba się pokój, ale jako przywykli żywic się z zamięszania, tak do upadku ojczyznę gubić, a Króla, pana łaskawego w ustawnem niebezpieczeństwie trzymać chcecie. Ale łaskawe nieba nie chciały jeszcze zguby swobód polskich; skruszył serca miłosierny Bóg, z obu stron certujących i nakłonił do pokoju, że się umitygowawszy, zgodzili się, jakoby kompromis jaki pisali między Senatorami a szlachtą; Król zaś superarbiter nad nimi był, tytuł temu traktatowi dawszy: Deklaracya łaski JMci województwu krakowskiemu, poznańskiemu, sandomirskiemu, kaliskiemu, sieradzkiemu, łęczyckiemu i w nich będącej szlachcie; tudzież Jerzemu, Hrabi na Wisznicu i Jarosławiu, Lubomirskiemu z adherentami jego, także wojsku związkowemu pospołu w jedno skonfederowanym, dana i przyrzeczona. Żaden się nie odezwał, że - 70 nie dołożono tytułu marszałkowstwa i starostwa krakowskiego Lubomirskiemu. Pierwszy punkt oszukania Kommissarzów województw Lubomirskiego i wojska związkowego. JKMść P. N. M. o nic bardziej nie stara się, tylko żeby dawna królewska miłość przeciwko wiernych poddanych jako wzajemna życzliwość poddanych przeciwko panu swemu powrócić się mogły i statecznie w zobopolnych sercach ugruntowały się; ustanowił z wrodzonej swej nad poddanymi swemi łaskawości, wszystkie urazy dostojeństwa swego po chrześciańsku odpuścić, jako i teraz odpuszcza i łaskawie daruje dla dobra pospolitego, pokrywając wieczną niepamięcią wszystkie zaszłe w tem zamieszaniu akcye i przeciwności, który ojcowski afekt oświadczyć gotów jest, na przyszłym da Bóg sejmie przez konstytucyą generalnej amnestyi, która wszystkie ogółem i partykularnie stałe krzywdy stronom i pretensye pokryje, wszystkie bezpieczeństwo osobom w tem nieszczęśliwem zamieszaniu obwinionym przyniesie, temi samemi słowami, jako się od delegowanych z obu stron namówili zgodnie i do generalnego traktatu inkludowali do konstytucyi sejmowych inserować przyrzeka. Jakoż pokazując wiernym swym poddanym klemencyą królewską onych pretensye i dezyderya wdzięcznie przyjąwszy, do skutku przywodząc, tym sposobem deklaruje. Najpierwej rozwiązawszy związek wojska sposobem niżej opisanym, i wypełniwszy na tym traktacie kondycye, wojsko tak koronne, jako i litewskie do granic Ukrainy przeciwko nieprzyjaciół Rzpltej jak najprędzej wyniść ma. Prezydya w tych zamieszaniach z pewnej potrzeby i konsyderacyi wprowadzone do różnych miast i fortec, zaraz JKMść sprowadzić deklaruje, oprócz z tamtych miejsc, z których nie podobna teraz onych sprowadzać, jednakże kommendę nad nimi szlachcie osiadłej JKMść dać obiecuje, a cokolwiek gdzie poczyniły szkody prezydya i krzywdy, zaraz ma być każdemu nagroda i satysfakcya uczyniona. Mince pieniężne, tak tynfowe, jako i Borytaniego, tym - 71 traktatem zamykają się i więcej tej monety bicia nie pozwala się, tak w koronie, jako i Litwie. Repartycyą wojsku po województwach na przyszłym sejmie deklaruje JKMść ustanowić, podzieliwszy wojsko na województwa, aby mogli prędzej dojść swej zapłaty. Żadnych Hetmani odtąd zaciągów czynić nie będą, aż na sejmie pewny komput wojska ustanowi się, zkąd będzie informacya, czy podniesienia, czy umniejszenia, który sejm JKMść ostatnich dni Października złożyć deklaruje, chybaby insza zkąd zaszła trudność. Prawo o urażenie dostojeństwa JKMci i zdradziectwa ojczyzny na przyszłym da Bóg sejmie za zgodą stanów Rzpltej poprawić pozwala. Wszystkie dekreta i przezyski prawne pod czas tego zamieszania w różnych sądach otrzymane, przez konstytucyą na sejmie przyszłym znieść przyrzeka JKMść, a w samych sprawach w sądzie należytym mają się strony rozprawić. Roztrząsnąwszy wszystkie urazy i one darowawszy, chcąc wzajemną u poddanych miłość i konfidencyą ugruntować, którą zawsze Polacy przeciwko swych Królów popisywali się od wieku, wszystkie województwa tu w konfederacyi będące, upewnia o łasce swej i odpuszczeniu urazy i do deprekacyi przypuszcza, czy przez Senatorów przytomnych, czyli urzędników ziemskich, albo deputowanych szlachty każdego województwa. Do tejże deprekacyi przyjmuje łaskawie Jerzego Lubomirskiego, który pretensyi swoich pierwszych ustąpił, spuszczając się cale na wolą i klemencyą JKMci, deprekacyą tę osobiście z synami swymi ma uczynić, na miejscu pewnem w czasie od JKMci naznaczonym; na ten czas ma się pomiarkować i z dworem królewskim, a Królowej JMci deprekacyą czas upatrzywszy, ma wykonać, związku ma odstąpić, żadnych fakcyi z postronnemi Monarchami na szkodę Rzpltej nie ma czynić, wojsko zaciągnione przez się i zebrane ma zwinąć i rozpuścić, wierności jurament ma wyko - 72 nać, że temu traktatowi zadosyć uczyni; a nim się to zamieszanie gruntownie zaspokoi, spokojnie siedzied będzie na miejscu od JKMci naznaczonem, czy w ojczyznie, czy za granicą. Tęż łaskę JKMśd przyrzeka wojsku zostającemu w związku, które wyprzysiągłszy związku, i odstąpiwszy wszystkich skryptów, do posłuszeństwa Rzpltej pod kommendę Hetmanów przystąpi, poprzysiągłszy, że dotrzyma niniejszego traktatu, a przez starszyznę związkową przeprosi JKMść i do pocałowania ręki pańskiej będzie przypuszczone. Ubezpiecza zatem JKMść całe wojsko w związku zostające , iż tak wszystkim ogólnie, jako i każdemu z osobna teraźniejszym traktatem amnestyą generalną daje i w niepamięć puszcza wszelkie urazy i ekscessa, przytem zapłatę zasług za ćwierć roku deklaruje, skoro tylko zwiozą pieniądze z województw uchwalone, warując to wojsku temuż, iż nie wprzód na wojenne prace ordynować je będzie, póki na dniu piętnastym Listopada przyniesionemi do wojska pieniędzmi onym nie odliczą. Te traktaty stanęły za zezwoleniem JKMci, spisane w kancellaryi większej dnia 31 Lipca 1666. Ale wysmażone na fakcyach przez wiek głowy Ministrów dworskich, nie mogły oszukać prostego stylu szlachty skonfederowanej, których do gospodarstwa snopków, roli i siew by odsyłali. Ci tak koło gospodarstwa sprawni, jako do obrony swobód ojczystych rezolutni, pokazali się nieprzełamanymi rycerzami z gołemi piersiami stawając odważnie przeeiwko zbrojnych, nie dali upadać wolności staropolskiej; a wysłuchawszy kondycyi traktatu chytrze uformowanego od Ministrów, podziękowali Królowi za łaskawe deklaracye. Ale że Ministrowie nie trafili do celu gorując swoimi dowcipami szlachta onym naprowadziła, mówiąc. Rozumieją miłościwy Królu Ministrowie WKMci, żeśmy zebrali się tu do konfederacyi z Lubomirskim i wojskiem związkowem, jako partyalistowie interessowanych; lecz srodze omylili się, nie na ten cel tak liczne województw pułki - 73 zgromadzone, ale na ratunek upadających praw i wolności przez nieszczęśliwie wymyśloną elekcyą nowego Króla za życia WKMci przygnębionych, a lubo konstytucya roku 1661 skassowała tę elekcyą; jednak Ministrowie WKMści niezbożne rady i dobroć pańską do niepodobnej zawziętości wprowadzili, tak ciężkie zamieszanie wojny domowej rozpocząwszy, wojska z moskiewskich granic i Ukrainy porzuciwszy kontynuacyą wojny z nieprzyjacioły sprowadzili, i tak ojczyznę zamieszali, że nie masz tego województwa, żeby się na troje bracia nasza nie podzieliła. Jedni Rzpltą bronili; drudzy Ministrów WKMść aplaudować; trzeci neutralistami stawszy się, ręce opuścili do ratunku ojczyzny, ani do fakcyi dworskich interessując się. Zaczem Najjaśniejszy Miłościwy Królu, kiedy pokój robić, to robić on gruntownie, wszystkie dyfidencye z obu stron uspokoić, a Rzpltą zjednoczyć i WKMść od tych myśli trudów wojennych i niechęci ku swym wiernym poddanym uwolnić może; o to przez nas cała Rzplta suplikuje WKMść, aby to w traktacie namienionym inserowano było. Na co gdy Ministrowie nie pozwalali i różqe trudności czynili, województwa zaś skonfederowane traktatu odstępowały, deklarując się w brew Królowi, jeśli na tak szłuszną Rzpltej prośbę WKMść nie ulitujesz się, wszystka ojczyzna nasza do jedności zgromadzi się, i pierwej na placu jeden przy drugim polężemy, niżeli wolny naród na odmianę praw naszych pozwolimy. Zaczem Król zważywszy, że interes nie partykularny, że wojsko przy Królu będące, Hetmani, Senatorowie, duchowni i świeccy łączyć się odgrażali z skonfederowanymi, mitygując to zamieszanie przeciwko radom Ministrów, deklarował zaraz wydać dyploma od siebie, wiecznie grzebiąc pamięć wymyślonej elekcyi, które tak wyraża: „Jan Kazimierz z Bożej łaski Król polski, wielki Książę litewski, ruski, pruski mazowiecki, żmudzki etc. „Wszem w obec i każdemu z osobna wiadomo czynimy i w potomne czasy oznajmujemy, iż my Król niczego bar - 74 dziej nie życzymy, ani czynić chcemy, jako prawa i swobody od antecessorów naszych świętej pamięci Królów polskich zacnemu narodowi polskiemu nadane i od nas pod czas koronacyi naszej konfirmowane, w całości konserwować. Zkąd wolna elekcya panującego w tern królestwie Monarchy szlacheckiemu stanowi za najcelniejsze i kardynalne prawo od wieków jest w używaniu, to przez wiek życia naszego onym nienaruszenie konserwowaliśmy, jednak i w dalszą popisując się z życzliwością naszą ku tej Rzpltej, że wolnej elekcyi prawo narodowi szlacheckiemu królestwa polskiego utwierdzamy i roborujemy, a osobliwie wszystkie prawa napisane i nadane od pradziadów naszych domu Jagiellońskiego, jako ostatni z tego domu sukcessor, przez niniejsze dyploma konfirmujemy i nienaruszenie zachowane mieć chcemy, obiecując królewskiem słowem za życia naszego i panowania nie promowować nikogo na tron polski jakimkolwiek sposobem, chyba po śmierci naszej, wolny naród obierze sobie podług praw i przywilejów swoich upodobanego sobie po nas sukcessora. A gdyby mimo to nasze dyploma kto usiłował nadwerężać za życia naszego, tedy my wraz z Rzpltą na takiego powstaniemy, jako na nieprzyjaciela królestwa polskiego, tak dawne Rzpltej prawa, jako i nową konstytucyą, o wolnej elekcyi ferowaną, ile sił naszych stanie, bronić i zaszczycać obiecujemy, a na większy dowód ręką naszą to dyploma podpisawszy, pieczęcią kancellaryi większej ztwierdzić rozkazaliśmy. Pisan w obozie naszym nad rzeką Pilicą miesiąca Lipca dnia 31 r. 1666. Wojsko związkowe na Kommissarzów swoich do traktatu destynowanych oburzywszy się srodze, mało onych na szablach nie roznieśli, że pozwolili na takie traktaty, mówiąc: skoro przyjdziemy do obozu zawartego pod kommendę Hetmanów, wnet nas na rzeź wydadzą. Towarzystwo, bracia nasi na nas krzywo patrzeć będą, Hetmani za nieposłuszeństwo i tak wiele przegranych z nami akcyi, w nienawiści ustawnej na nas srożyć się nie przestaną, Król pan urażony za powstanie nasze przeciw rozkazów jego. Ułowili nas teraz - 75 przez zdradę niezbożnych Kommissarzów naszych; a nuż sejm nie dojdzie, amnestyi mieć nie będziemy, czem się salwować, gdy nam traktatu nie dotrzymają, za lada okazyą na nas mszcząc się, pojedynkiem nas wygubią. Zaczem wszyscy okrzyknąwszy do województw, a złączywszy się z onemi, błagajmy, aby nas nie odstępowały, póki sejm nie stanie i amnestya na sejmie przez konstytucyą nie będzie ustanowiona; prośmy Lubomirskiego, aby nas nie odstępował, a był wodzem naszym, i nadal jak spróbował rezolucyi naszej. Przybywszy do Lubomirskiego, żalili się na zdradę swoich Kommissarzów do traktatu wysłanych, że onych tak jak na lodzie posadzili bez amnestyi na sejmie przez konstytucyą ustanowionej związek rozwiązać pozwoliwszy. Lubomirski wysłuchawszy onych, i na swe nieszczęście narzekał, że i onego bez żadnego bezpieczeństwa tym traktatem osadzili; lecz dla miłości ojczyzny i na to zezwalam aby świat widział, iż niewinnie pokutując, do tych czas żadnego zamieszania w ojczyznie nie czynię; wolę być obnażony z urzędów i fortuny, niżeli wolności postradać; dość mamy sławy, żeśmy ojczyznę przy wolności staropolskiej utrzymali. Teraz Król wydał dyploma całej Rzpltej, nie wskrzeszać elekcyi na sejmie skassowanej, obligując się wraz z stanami Rzpltej, bronić swobód ojczystych i na tego powstać, któryby chciał znowu wskrzeszać elekcyą. Ma tedy Rzplta nam za co dziękować tak WMść panom, jako i mnie żeśmy ją windykowali z opressyi. Spuściwszy się na słowo przyrzeczone królewskie tak wielu Senatorów duchownych i świeckich, juramentem utwierdzone i na rezolucyą województw skonfederowanych, które, jeśliby nam nie dotrzymano traktatów, ujmą się za krzywdę waszą; a Bóg sam, obrońca niewinności, potępi krzywoprzysiężców. U WMPanów także i u mnie jeszcze szabla przy boku na pogotowiu będzie; życzę i do województw skonfederowanych odezwać się WMPanom dla większego ubezpieczenia się. Przybyli tedy do województw skonfederowanych wszy - 76 tka starszyzna związkowa z rzewliwym żalem podejścia swoich Kommissarzów na traktacie, których województwa wysłuchawszy, assekurowały się generalnie, onych krzywdę za swoję poczytać; interim do Hetmanów obudwóch, Senatorów duchownych i świeckich, także medyatorów odezwała się szlachta skonfederowana, aby doświadczonemu rycerstwu w związku będącemu, desperacyi nie przyczyniając, gruntowne ubezpieczenie i przy amnestyi w traktacie warowanej, choćby sejm nie doszedł; medyatorowie i Biskupi, także od siebie dali assekuracye, że w krzywdzie onych będą się ujmować. Do Króla poszła województw skonfederowanych starszyzna, Biskupi i Medyatorowie, także Hetmani, błagając majestat pański, aby łaskawie obszedł się z wojskiem związkowem, a upewnił onych amnestyą, w traktacie warowaną. Chętnie zezwolił i dla większego upewnienia, dyploma związkowym wydać rozkazał. Tak tedy tą łatwością za serce wziął Król województwa skonfederówane i wojska związkowe, że których mieczem przełamać nie mógł, łaskawością zmiękczył, gdy widzą w całości swe prawo i swobody położone, wierność poddaństwa i szczere hołdowanie Królowi panu wszyscy poprzysiądz okrzyknęli. Potem instrument traktatów pokoju tak delegowani od Króla, jako od województw skonfederowanych, i od wojska związkowego; także Lubomirskiego Kommissarze dla większej pewności zaprzysięgli, potem podpisywali się porządkiem. Ksiądz Jędrzej Trzebicki, Biskup krakowski; Mikołaj Prażmowski, Biskup łucki, Kanclerz wielki koronny, nominat arcybiskupstwa gnieźnieńskiego: Tomasz z Lezenic, Leżyński, Biskup chełmiński; Stanisław Potocki, Wojewoda krakowski, Hetman wielki koronny; Jędrzej Karól Grudziński, poznański; Jan Opaliński, kaliski; Michał Stanisławski, kijowski; Stanisław Jabłonowski, ruski; Michał Pac smoleński, Hetman polny litewski, Wojewodowie. Damian Kretkowski, chełmiński; Ludwik Niezabitowski, sądecki; Mar - 77 cyan Jaskólski, santocki; Piotr Przyjemski śremski, Marcin Jarzyna, sochaczewski; Kasztelanowie. Jan Sobieski, Marszałek wielki Hetman polny koronny; Krzysztof Pac, Kanclerz wielki litewski; Jan Klemens Branicki, Marszałek nadworny koronny; Wacław Leszczyński, krajczy; Jan Zelecki, Łowczy koronny; Jan Gniński, Podkomorzy pomorski; Jan Szomowski, Starosta opoczyński; Kommissarze delegowani od Jego K. Mości do traktatu. Z województw skonfederowanych Kommissarze do tego traktatu: Władysław Lubowiecki, sędzia ziemski krakowski; Jerzy Potocki, Podczasy chełmiński, z województwa krakowskiego; Władysław Skoraszewski, Chorąży poznański; Gasper Modlibowski, Podstoli poznański, z województwa poznańskiego; z województwa sandomirskiego: Stanisław Zaręba, sędzia ziemski sandomirski i Hieronim Komornicki; z sieradzkiego województwa Krzysztof Mycielski, sędzia ziemski sieradzki i Starosta kaliski, Waleryan Podleski; z łęczyckiego województwa: Franciszek Grabski, Michał Stokowski; z rawskiego województwa: Abraham Jarzyna, Wojski Rawski. Kommissarze od Lubomirskiego: Mikołaj Pakosławski, i Janusz Biejkowski, mający plenipotencyą od Lubomirskiego. Od wojska związkowego: Kazimierz Minor, sędzia wojska związkowego; Jędrzej Kaski i Mikołaj Siestrzewitowski, którzy za pomocą Boską skojarzyli pokój. Po zawarciu którego, po przeczytaniu publikacyi onego, Lubomirski dał ordynans, aby się wojsko ruszyło, wysławszy traktem radomskim czaty dla dostania pożywienia, oraz stanowniczego wyprawił, aby upatrzywszy miejsce sposobne nad Wisłą obóz zatoczył. Król też Kazimierz spieszno za nimi wyjechał ucieszony, że te kłótnie uspokoił i rozszarpanej Rzpltej uśmierzywszy kłótnie domowe, czas jaki da do wytchnienia. Nagliły albowiem do pospiechu pokoju niepocieszne nowiny z Ukrainy przybyłe, gdzie buntownicy Kozacy cale wyzuwszy się z posłuszeństwa królewskiego i ręki pańskiej, Turkom poddali się. Pod Jaroszynem nad Wisłą stanąwszy Król, do ekseku - 78 eyi kondycye traktatu łęgonieckiego przywodząc, rozkazał stronom aby się spieszyły z eksekucyą obowiązków, gdyż się spieszyć musi do Warszawy i nie chce się ludziom okolicznym uprzykrzyć, bawieniem się długo na jednem miejscu. Zaczem województwa skonfederowane Lubomirski i związkowi przybywali z deprekacyą do Króla. Kasztelan krakowski, Warszycki, w Radomiu chorował; Kasztelan poznański Grzyraultowski widząc, że Wielkopolanie rozjeżdżają się do domu, spiesznie przybywszy, Królowi się pokłonił. Potem Lubomirski we 300 koni godnych ludzi i towarzystwa przybył; za nim Kommissarze do deprekacyi królewskiej z województw ordynowani także przybyli. Król pod namiotem przyjmował adoracye; namiot królewski wkoło piechotą gwardyi królewskiej otoczony był, żeby się nie cisnęło pospólstwo, przypatrzyć się chcące tej ceremonii; ledwie namiotu królewskiego nie obalili i kilku pokojowych zadusili. Lubomirski ledwo we dwudziestu ludzi dostąpił Króla; drudzy na koniach siedzieli na majdanie. Witał Króla z smętną twarzą fantazyi jednak nie tracił, pokornie skłoniwszy się Królowi. Król mu podał rękę swą, zatem mówił do Króla: kiedy nie mam żadnego od ludzi wsparcia, od inwidyi pogrążony, do ostatniego tonących uciekam się ratunku. Boga na świadectwo wzywam, żem wierny był WKMci, ojczyznem kochał, prawa i ustawy dawne obserwowałem i onym zadosyć uczyniłem, podług możności mojej. Już więcej na nikogo się nie skarzę, swej niedoli to nieszczęście przypisuję, że mię zwyczajną światowych rzeczy obłudą obnażywszy z honorów, w nienawisną przybrała sukienkę. Bogu i za to dzięki czynię, protestując się, iż jako zawsze wierny WKMci byłem, tak i teraz wyznaję, iż jestem szczery poddany, dla tego padłszy do nóg twych, panie miłościwy, majestat twój weneruje. Padł do nóg królewskich zapłakawszy. Co gdy widział Król, także mu łzy ruszyły się, widząc niewinnie cierpiącego; bo choć osoby Lubomirskiego nienawidził, jednak przymioty onego zacnie estymował. - 79 Drugich Król pod namiotem dla wielkiej ciżby ludzi przyjmować nie mógł, wyszedł tedy za miasto i usiadłszy na krześle w majdanie przyjmował; ale i tam dla wiatru wielkiego nie słychać było co mówili, i co Król im odpopowiadał. Tak się zakończyła ta nieszczęśliwa wojna domowa, czyli raczej odetchnąć chcąca pod skrzydłami pokoju, aby tym silniej wybuchnąć. Ale Bóg, który jako karze, tak i głaszcze, nie chciał cierpieć zamieszania dłużej, jakiego takiego z tego świata sprzątnąwszy. Potocki, Hetman wielki koronny, zapraszał Lubomirskiego do siebie na bankiet, ale mu się wymówił dyspozycyą swych rzeczy, bardziej mający szczere urazy, że dopuścił kolegę swego prześladować tak ciężko; a i za Królem do Warszawy syna swego wyprawował, Starostę spiskiego. Rozumieli ludzie, że w zastaw Królowi dawał, iż dotrzyma wiernego poddaństwa i spokojnie już usiędzie; drudzy rozumieli, że do Królowej Ludwiki onego posłał z przeproszeniem. Spytany Lubomirski Marszałek od Króla, gdzie teraz rezydować będzie, odpowiedział: Dąbrowa zrujnowana od Litwy funditus, tam i chleba nie dostanie; do Łancuta jechać muszę. Król więcej nic nie mówił, a Lubomirski do wsi Karczemiska nazwanej udał się, i tam nocował nie wstępując do Janowa, dóbr dziedzicznych swej żony, dążąc prosto do Dąbrowy. Różnie tłumaczyli spieszne umykanie się od Króla i dworu Lubomirskiego; jedni rozumieli, że się obawiał pomsty i nie dowierzał dworowi; drudzy, że oddaliwszy się, bezpieczniej mógł po trudach ustawnych spocząć. Król także spiesznie wyjechał, unikając od żołnierzów upominających się donativum zwyczajnego za rozlaną krew i rany poniesione, na usłudze królewskiej. Pod Gołembiem, gdzie Wieprz rzeka z Wisłą się schodzą, związkowym kazano łączyć się z wojskiem komputowem; lecz oni z uporem przychodzili do obozu, powiadając, że oszukani traktatem łęgonickim: jako dzieciom - 80 jakim cacka ukazano nam, nic nie dawszy każą sobie służyć, i co żywo z pod chorągwi oddalali się. Lubomirski wziąwszy relacyą od przyjaciół swoich, co dwór zamyśla, nie podufał rezydować w ojczyznie bezpiecznie. Dwa dni przebywszy w Dąbrowie, spiesznie wyjechał do Szlązka w nocy; dwóch synów jechało w karecie, sam po niemiecku ubrawszy się w peruce, na szłopaku między gromadą dworskich i dragonii konnej 400, spiesznie jechali, przebywszy pod Opatowem Wisłę, dwie nocy nie noclegując w Polsce, aż za granicą, w miasteczku Czeladź nazwanem wypoczął. Tak był przezorny pan i wszędzie mający szpiegów, że dowiedziawszy się, iż dwór Króla Kazimierza radę tajemną czyniąc, ganili, że Lubomirskiego żywcem wypuścili, mówiąc: zły to łowczy, co zwierza mając w sieci onego wypuszcza, żeby go mógł znowu ułowić; wolał przeto umknąć się z ojczyzny i onej więcej do zamięszania nie przywodzić, ani urąganiu nieprzyjaznych podlegać, wolał za granicą być bespiecznym wygnańcem, niż w ojczyznie zostać więźniem. Z pod Jaroszyna co żywo każdy rozjechał się; Kazimierz Król wzywał Senatorów do Warszawy, także i żołnierską starszyznę, radę chcący czynić o złożeniu sejmu i o ruszeniu wojska na Ukrainę, która do buntów poszła. Chciał uspokoiwszy domowe trudności, na nieprzyjaciela siły Rzpltej obrócić; ale siła przeszkód było, bo szlachta wszystka żądała, aby traktat łęgonicki do skutku był przywiedziony; a dwór królewski nie kontent był, że Lubomirski za granicę umknąwszy i nie dawszy się ułowić, pomieszał onych rady. Taka poczciwość dworu na ten czas była, że i zaprzysiężone traktaty onych niezbożnych fakcyi nie umitygowały. Puszczali tumany między pospólstwem, że gdy Lubomirski za granicę uszedł, nie dójdzie sejm i wojska na Ukrainę nie można będzie wyprowadzić, aż amnestya związkowym dana będzie na sejmie i zapłata całemu wojsku dojdzie zasług zaległych. Panowie do obozu nie pojadą, bo sejmu - 81 pilnować będą. Nawet komu kommendę miał dać Król, deliberował; bo do tych czas Niezabitowski, Kasztelan sądecki, był Regimentarzem, stojący obozem pod Krupią i zbierający kuse bardzo chorągwie, a widząc nieposłusznych żołnierzów, jako nie płatnych, ani wstrzymać onycli nie mógł rozpuszczonych w swobodnej kommendzie Potockiego, Hetmana wielkiego koronnego. Narzekali też na Króla, że onycli na wojny z bracią wyprowadziwszy, tak siła zniszczonych, ledwo z duszą z pod Montew pouchodziło: zrzekał się Niezabitowski regimentarstwa. Król traktat łęgonicki chciał do eksekucyi przywieść, tylko Lubomirskiemu przywrócić odebranych honorów i krolewszczyzn nie chciał, mówiąc: nie podobna rzecz tego dokazać, bo już komu inszemu porozdawane godności i królewszczyzny, a ci sobie tego nie dadzą wydrzeć, a inszych też wakansów nie było, któremiby onych ukontentować można. Był to tylko pozór dworu niespokojnego, bo Król, gdyby szczerze chciał był uspokoić ojczyznę, toby obligowawszy Sobieskiego, żeby zaczekał, marszałkostwo wrócił Lubomirskiemu, hetmaństwa polnego sam Lubomirski ustęwał Sobieskiemu; starostwa krakowskiego, takżeby Zebrzydowski ustąpił na obligacyą królewską i takby uspokojenie ojczyzny i ukontentowanie niewinnie cierpiącego stało się; lecz dworscy o tern szczerze nie myśleli. Azatem województwa wszystkie zirrytowane, i że traktaty łęgonickie od dworu są zerwane, dojścia sejmu nie pozwalały ; a za niedojściem sejmu, podatków uchwalić nie podobna. Także amnestya obiecana stanąć nie mogła, wojska bez pieniędzy i amnestyi trudno było na Ukrainę wyprowadzić. Gdy się o to Król turbuje, wnet konsyliarze Królowi naleźli do rezolwowania sposób, mówiąc: nie trzeba się o to turbować, sam sobie Lubomirski winien, że traktatu nie dotrzymał, który obiecawszy na miejscu naznaczonem od WKMci rezydować, a on ledwie pokłoniwszy się WKMci, do Szląska uszedł; znowu tam fakcye przeciwko WKMci i prze T. III.         6 - 82 ciwko Rpltej robić będzie z postronnymi monarchami, nie wierząc słowu królewskiemu, ani podufając tak wielu Senatorów na traktacie przyrzeczonej poręce, poprzysiężony traktat sam łamał; Król temu uwierzył, nie zważając, że Lubomirskiego przestrzeżono od dworu, jakie Ministrowie pod nim dołki kopać poczęli, z natchnienia Królowej Ludwiki, aby się na osobie jego pomście, dla czego więc trudno miał dosiadywać w ojczyznie. Sejm zaczął się w Warszawie dnia 9 Września, podług assekuracyi w traktatach łęgonickich wyrażonej, aby zadosyć się stało kondycyom wspomnionego traktatu, inaczej nie można było spodziewać się uspokojenia w ojczyznie. Tylko co się sejm zaczął, znowu wybuchnął piekielny z miejsca na miejsce przenoszący się pożar, to jest elekcya nowego Króla, chcąc wszystkie ciała Rzpltej opanować. Nie mogły onej ugasić konstytucye, ani dyploma królewskie na to wydane. Zaczem Jędrzej Kałowski, Sędzia grodzki i Poseł łęczycki domawiał się tego, ażeby wszystkie assekuracye dane postronnym na wprowadzenie nowej elekcyi z podpisami tych faktorów, co wolność przedają, komportowane były do sądów Rpltej; inaczej nie może się to licho uspokoić; przy którym wszyscy Posłowie tego się domagali. Przeczyli temu Ministrowie królewscy i faworyci Królowej Ludwiki, stawając przy dyplomacie danym królewskim na traktatach łęgonickich, że ta materya dość jest uspokojona, na cóż ją znowu rozpoczynać , chyba nową burdę do zwady wskrzesić. Lecz Hieronim Komornicki ukazał instrukcyą województwa sandomirskiego, zkąd był Posłem, gdzie wyrażono, że już nic nie masz starego prawa i zwyczajów dawnych w ojczyznie zostawionych, ponieważ tak wiele razy elekcya skassowana znowu podnosi głowę; a Ministrowie i szlachta prywatna daje obligi postronnym panom, przedając starożytne polskie swobody. O co Król urażony, powstawszy z tronu, spytał się: zkąd to wiesz panie Komornicki? odpowiedział: że to już - 83 po całej Polsce rozgłosiło się. Znowu Król nieukontentowany, przez Marszalka nadwornego koronnego od tronu kazał się spytać: zkąd to wiesz? gdy drudzy Posłowie milczeli, Komornicki okazał kopią, na której kondycye nowo obranemu Królowi wyrażone były; tam były imiona i przezwiska tych co kontraktowali. Zaczem wielki rozruch między Posłami powstał: wielu instygowało, aby tych borysników wolności staropolskiej przykładem gliuiańskiego rokoszu skarano; a gdy trzeci raz był spytany, zkąd tę kopią ma? nie tając dłużej powiedział: od JMci pana Jana Leszczyńskiego Podkanclerzego koronnego, mam przekopiowaną, i Leszczyński nie zaparł się i owszem powiedział, że mam oryginał, który mi się dostał po zmarłym bracie moim Wacławie Leszczyńskim, Prymasie koronnym, a nie mógłem go utaić jako przysięgły Senator. Powstał tedy Król z tronu rozgniewany, za którym poszedł do pokoju Podkanclerzy, z pierwsza nie mile przyjęty; lecz potem zważywszy godnego Ministra Król, z nim łaskawie konferował, widząc sam oryginał prawdziwy, konwinkujący złe fakcye kontraktujących o polskie swobody z cudzoziemcami. Potem instancyowali Posłowie, opponując się przy traktacie łęgonickim, aby Lubomirskiemu przywrócone były honory i fortuny, jako traktatem warowane. Nie mając co powiedzieć przeciwko traktatu Ministrowie dworscy, przez Kaspra Miaskowskiego sejm zerwali. Azatem wielkie wszczęło się zamieszanie i utrapienie. Ojczyzna została bez wszelkiej obrony, choć jawnie widziała tak wewnątrz, jako i od pogranicznych nieprzyjaciół walące się na ojczyznę zguby, obie strony szukały okazyi zerwania sejmu, rozumieli Ministrowie dworscy, że pognębiwszy Lubomirskiego , co zechcą dokażą w Rzpltej, jako wyżej wspomniałem. Po dekrecie tryumfował Prażmowski, aliści tu nie z jednym Lubomirskim sprawa, wszystka Rzplta poczęła się żwawie oponować. Nie było sposobu na ten czas do ratowania ojczyzny; 6* - 84 z Moskalem armistycyum tylko do skończenia traktatów ekspirowało; Orda widząc że Polacy między sobą się ucierają, zbrzydziła sobie z Rzpltą ligę; Ukraina ustawicznemi rebeliami zakłócona, odstąpiwszy protekcyi moskiewskiej i wyzuwszy się z należytego poddaństwa Polaków, za powodem Piotra Dorosza, poddała się Turkom, gdzie z Konstantynopola przybyli Czausowie, którzy na imię Machmeta IV, Cesarza tureckiego, w poddaństwo całą Ruś odebrać usiłowali, a Geskona Chmielniczenko do tych czas kapturem okrywającego się, w książęcą purpurę ubranego i mitrą koronowanego na księstwo ruskie wywyższyli. Jako Turcy na ten czas wielkie wojenne aparaty czynili, widząc w Polsce ciężkie zamieszanie, bo to zdawna u nich we zwyczaju jest, że z niezgód dawnych chrześcijaństwa otomańska krzewi się potęga. Powstały po zerwanym sejmie większe w Polsce dyfidencye i nienawiści, narzekano na traktaty łęgonickie, wojsko nie chciało być posłuszne, ponieważ nie uchwalono podatków, bez których żadnej zapłaty mieć nie spodziewało się; nawet Senatorowie kochający ojczyznę, narzekali na tych, co w kontrakty o wolność wchodzili z cudzoziemcami, tak dalece że weterani i dobrze stan Rzpltej penetrujący, desperowali o utrzymaniu się Polski przy swobodach ojczystych. Jeden tylko Bóg ratował Rzpltą. Już sejm czwarty zerwał się, traktaty łęgonickie nie doszły. Nieprzyjaciele widząc co się w Polsce dzieje, na kieł brali. Przyjaciele podufali i sekundanci nasi odstąpili nas; między stanami Rzpltej wielka dyfidencya, pospólstwa zubożałe, ani Królowi w tej biedzie przebaczali mówiąc: że bardzo na starość stał się mściwym, słowa królewskiego, które przyrzekł stanom Rzpltej, że miał odpuścić Lubomirskiemu, nie dotrzymał, ani deklarowanemu przywróceniu do honorów, fortun zadosyć nie czynił. Nie zważał Król Kazimierz na to: po rozjechaniu się Senatorów i Posłów z Warszawy, miał radę z życzliwymi sobie Senatorami, jak ratować ojczyznę przynajmniej od po - 85 stronnych nieprzyjaciół; albowiem oprócz Ukrainy, która się Turkom poddała i w Krymie stała się odmiana; bo Turcy Hana krymskiego degradowali, Mechmet Gereja i bliższych jego krewnych oddaliwszy od sukcessyi, Ciuban Sułtana Sułtanem krymskim zrobili; zaczem tak szpiegowie nasi, jako wołoski i multański Hospodarowie, oznajmili że Tatarowie przebierają się wpaść na Podole. Już też laty sędziwemi przyciśniony Potocki, Hetman wielki koronny coraz bardziej słabiał; lubo przyzwyczajony od niemałego czasu, mając kommendę nad wojskiem na takie przeciwności, jakkolwiek wspierał go animusz rycerski; lecz niepłatne wojska i zrujnowane siły Rzpltej niepotrzebnemi domowej wojny klęskami, nie dały mu czem się stawić przeciwko nieprzyjaciół ojczyzny; nietylko żołnierz bex pieniędzy, ale sam wódz figury należytej czynić nie mógł, tu zaś przy starości tak wielkiej ustawne niepokoje zgryzoty na inszy świat ekspedycyą czynie zacnego pana przymusiły. Na senatus consilium wszystkie skarbowe importancye wysmażywszy i ekstraordynaryjne z cel prowenta zebrawszy, ledwie na dwa kwartały, inkludowawszy hybernę dóbr królewskich i duchownych, wojsku wystarczyło które do obozu posłano, zachęcając wojsko aby na Ukrainę poszło. Regimentarzem nad wojskiem nie chciał być Niezabitowski, Kasztelan sądecki; lubo przedtem ubijał się o to; lecz podstarzawszy się i on nie chciał pracować więcej, a dosłużywszy się fortuny, wolał spokojnie na starość w domu spoczywać, spróbowawszy niesfornego wojska ustawnych huków. Obrał tedy Król Sebastyana Machowskiego z rekommendacyi Trzebickiego, Biskupa krakowskiego, u którego husarskim był Porucznikiem: stary żołnierz wprawdzie, ale niemiał nigdy szczęścia w boju, sławny że kilka razy przegrał; chętnie tej kommendy podjął się, ale wkrótce z Tatarami przegrał. Ten wojsko stojące pod Krupią obozem, wziął pod swoję kommendę i z niem ruszył się na Ukrainę, - 86 która nietylko wybiła się z władzy polskiej, ale już ani pamiętała, że prawdziwi jej panowi i wieczyści są Polacy. Chaneńko, Hulanicki i Hohul Pułkownicy kozaccy, wierni byli ojczyznie naszej; lecz ogarnieni potencyą buntowników Kozaków, musieli onym potakiwać, oczekując na przybycie Polaków. Pierwsze z wojskiem na Ukrainie Machowskiego staranie było o Stawiszcze, osadzić dla przytulenia się wojsku, które lubo spalone i zrujnowane po większej części, jednak w buncie dawnym uporczywie zostawało, odpowiedziawszy: dość nam licha i biedy Polacy narobili, jeżeli je znowu ponowić usiłują, będziemy się bronili do upadłej; a co pozostało od dawnych pożarów, tego sami do reszty dopalimy i sami z żonami i dziećmi w ten płomień rzucimy się. Zaczynać z nimi certament na pierwszym wstępie z małą potencyą przybyłym, nie rzecz była. Szpiegowie znać dali, że Tatarowie z wielką potencyą dążą na Ukrainę, zgromadziwszy się z Kozakami przeciwko Polakom. Dał pokój Stawiszczom, obóz zatoczywszy pod Brahilowem, w trakcie bracławskim; a wielką podróżą znużonemu wojsku dla słót jesiennych należało wypocząć; lecz gdy wszędzie zbuntowane miasteczka pozamykały się, a nadto Ordy nadchodziły, lepiej w polu onych oczekiwać zdało się. Jakoż nie czekając Nuradyn Sułtan, 40,000 Ordy krymskiej mając, za ordynansem Cesarza tureckiego przybywał bronić Ukrainy, jako swojej, a pokrywając swoję nieprawość pretekstem politycznym ogłaszali, że Polacy zdradzili Ordę; wszedłszy bowiem z nimi w ligę, odstąpili Ordę, a z Moskalem pogodzili się. Druga, że nam corocznej płaty za prace nasze przez tak wiele lat nie zapłacili. Kozacy dawni przeciwko Polakom rebelizanci, których jeszcze Piotr Dorosz coraz buntował, nietylko z dawnej nienawiści na naród polski, ale na Machowskiego osobliwą uroszczoną mieli inwidyą o zabicie niesłusznie Wychowskiego, Wojewody kijowskiego, przedtem popełnione, w krótkim czasie 20,000 onych zebrało się i z Tatarami złączyli się, na - 87 stępując gromadą na Machowskiego. Machowski wysiał harcownika, ale Tatarowie dufając potencyi swojej, nie bawiąc, zaraz naszych okrążyli, na czaty wychodzących dla pożywienia zabierali w niewolę zastąpiwszy drogę wojsku naszemu, żeby się nie umknęło pod fortecę jaką, a okopać się w polu nijak było dla mrozów. Ledwie 6000 wojska polskiego liczyło się do boju, bo kuse chorągwie były, jedni na sejm rozjechali się, drudzy na eksekucye zasług zaległych. Nim się Dorosz złączył z Nuradynem Sułtanem, chytry człek z tyłu zachodząc Polakom, kilka razy przysłał do Machowskiego, ofiarując się, iż nie jest Ordzie przyjacielem, byle Polacy górowali i on się do nich przyłączy. Orda do boju przybierała się, Machowski nie tchórzył i gotów był do spotkania się; uszykowawszy się wyszedł w pole; wozy i wszystkie tabory dla lepszego bezpieczeństwa osobliwie uszykował; przytem do niego przyszły cztery chorągwie lekkie, w kommendzie Chłopickiego, które na podjazd wysłane, Tatarowie spotkawszy, obces na nich wsiedli, i na nich aż przed nasze szyki przyjechali, a tymże samym impetem na lewe skrzydło, gdzie Miecznika bracławskiego stał pułk, uderzyli. Zwarli się nasi z Ordą i onych odpędzili, z należytą rezolucyą; lecz wziąwszy Tatara, od niego się informowali u potencyi tatarskiej, a usłyszawszy o wielkości nieprzyjaciela zmieszali się; bo nie był tak przezorny Machowski, żeby sam wywiedział się o siłach nieprzyjacielskich; ani miał tyle powagi, aby go wszyscy należycie słuchali. Rezolwował się do Ladyżyna w taborach z wojskiem przebrać, gdzie harmaty i ciężary odesłał był przodem i zamek, prezydyum wprowadziwszy, opatrzył; lecz w wojsku wszyscy rządzili, rzadko kto paryerował kommendzie; zatem prędzej sobie zguby przyspieszyli; bo Porucznik Boruchowski narzekał na Machowskiego, że od Korsunia niepotrzebnie z wojskiem odszedł, wielu na Machowskiego narzekało, aż nacisnąwszy czapkę na głowę, nie kazał po - 88 wtórnie spotkać się z Ordą, ale umykać począł. Zatem Doroszenko zaszedłszy Połakom w oczy z Kozakami, przez dwie godziny następował na naszych, a wiedząc że Polacy uciekają do Ładyżyna na przeprawach pozasadzał Kozaków, którzy na rzekach i błotach pozrzucawszy mosty, okrążyli naszych w koło. Zaczem do taborów Polacy znowu wrócili się, chcąc w taborach do Ładyżyna przebrać się, ale już siedmnaście chorągwi naszych w szczerem polu osaczywszy, wycięli nieprzyjaciele. Na resztę następował okrutny Nuradyn Sułtan, pragnąc zakończyć bitwę z Polakami, sam przed wszystkimi Tatarami przodkując na odwód naszych napadł. Jednak była jeszcze nadzieja, że z taborem przybliżą się do Ładyżyna; lecz na nieszczęśliwe pole botohowskie jak przyszli, gdzie szesnaście lat temu od Ordy i Kozaków bitne wojsko polskie z Kalinowskim Wojewodą czernichowskim i Hetmanem polnym koronnym zniesione, i tu tabor zatrzymali naszym, a z tyłu Orda attakowała, w oczy Kozacy na oślep leźli, gdy przeprawę opanowali naszym, a gęsto z samopałów rażąc konie w taborach postępujące, naostatek rozerwali tabory. Nasi straciwszy obronę, nie dali sobie rady, jako się salwować mieli; zaczem co żywo udali się w nogi, spodziewając się wyrwać z toni tej. Kozacy wpadłszy między tabory, one rabowali; Tatarowie za uchodzącymi Polakami w pogoń poszli, woźnice i lóźna czeladź co lepszego z skrzyń, z wozów wyrwawszy, a konie od taborów odprzągłszy, każdy w swą stronę, gdzie kto mógł, uchodził; lecz rzadko który wyśliznąć się mógł, bo Kozacy przeprawę, a Orda szlaki opanowała. Regimentarz Machowski z pierwsza należycie spotkał się z Ordą, i junacko stawał; lecz że nie miał przezorności o obrotach i potencyi nieprzyjacielskiej, wszyscy mu zgubę wojska przypisywali. Sierko albowiem, Pułkownik, ze dwoma tysiącami Kozaków, jako zawsze przysięgły Ordzie nieprzyjaciel, gotów był dać sukkurs, byleby był zaproszony; sierdyniaccy także - 89 Kozacy dla przysługi królewskiej, chętnieby się byli na Ordę obrócili; Tetera także kilka chorągwi w Czechrynie zostawił i teby przybyły w sukkurs; jako i Stachurski w BiałejCerkwi ruszyłby prezydyum. Ale ten starzec tylko kostkami zabawiał się, nie myśląc o wojennych akcyach i nie mając na niebezpieczeństwa przyszłe zwyczajnej wodzom przezorności, chociaż i wiek stracił na wojnie, nie umiał utrzymać powagi, ani regimentarskiej władzy należytej obserwacyi, owszem pozwolił wszystkim rządzić, dla tego należytego nie było porządku. Wzięty w niewolą od Tatarów z inszymi Pułkownikami i tak wielu towarzystwa do Krymu zaprowadzeni, musieli się potem z niewoli wykupywać. Dostał się w niewolę tatarską Koźmiński, Porucznik chorągwi Koniecpolskiego i Sokołowski, Chorąży, także Alexander Kochowski, stryjeczny brat autora pod tąż chorągwią Koniecpolskiego służący. Gdy Tatarowie doganiali go, jednego z pistoletu zabił, lecz w tem pod nim koń padł; uchwycony od drugiego Tatara i do Krymu zaprowadzony, na galery przodany Turkom, tam cztery lata niewolę cierpiał. Turcy go do machometańskiej wiary namawiali, ale nie dał się nakłonić, umarł tam chrześcianinem, jako Sokołowski, Chorąży pospołu z nim na galerach będący, powróciwszy z niewoli, relacyą uczynił. Sila kosztu ważył Wespazyan Kochowski, autor kroniki tej, chcąc go wykupić z niewoli; ale dowiedziawszy się, że nie żyje, ustał w swem staraniu. Tenże autor świadczy, gdy usilnie stryjecznego brata swego okupić chciał, natomiast drugi brat stryjeczny, z brodą po pas wita go, lecz go nie poznał, i spytał się: niech wiem z kim się witam? odpowiedział: jestem Jakób Kochowski, stryjeczny brat twój, lat 16 w niewoli tureckiej byłem, wzięty w niewolę od Ordy w Wołoszech pod Botuszanami, za Jaską Boską umknąłem ztamtąd i do ojczyzny przybyłem. Potem z nim podufale rozmawiał autor, pytając się: siła dla ojczyzny i Rzeczypospolitej stracił i ucierpiał, a co masz za nagrodę? Odpowiedział mu: pierwsze szczęście poczytam, - 90 żem do ojczyzny żywy i zdrowy powrócił, jaką mi nagrodę ojczyzna obmyśli, tego nie wiem, ponieważ widzę tu nie zasłużonych promowują, ale chytrych i przebiegłych. Machomet IV, Cesarz turecki, usiłując ruskie krainy sobie przywłaszczyć, jako nienasycony królestw i monarchii łakomca, wielkie na wojnę z Polakami czynił przygotowania. Król Kazimierz dla wyrozumienia gruntowniejszego o tern, do Konstantynopola wyprawił Piotrowicza, Ormianina, tłumacza sobie życzliwego, wiernego, a bardzo biegłego człeka, który pod pretekstem handlów z Kasnadar baszą, o wszystkiem dowiedział się doskonale, i powróciwszy z Stambułu, szynił relacyą Królowi, że na Dywanie wojna na Polaków deklarowana. Zaczem Król zwabiwszy Senatorów, radę uczynił, co w tym razie począć. Senatorowie radzili wyprawić Posła do Cesarza tureckiego, oświadczając się z wiekuistemi paktami tak dawnemi, jako i z Osmanem, Cesarzem zawartemi. Trudność była wielka, kogo w tern poselstwie wyprawić, nie mając nic w skarbie, a tak daleka podróż wielkiego kosztu wymaga. Siła wymówiło się od tej legacyi; aż Hieronim Radziejowski, przedtem podkanc. kor. będący, podjął się, spodziewał się ten pan na nowo zasłużyć u Rzpltej i u Króla, ponieważ dawne jego zasługi inwidya zagrzebała. ROK 1667. Brahiłowska nieszczęśliwa na Ukrainie kampania, resztę wojska Rzpltej wypleniła, napełniwszy Krym niewolnikam polskimi; niedawno pobratymcowie nasi Orda, teraz naszemi stali się nieprzyjaciołmi, zasmakowawszy bardziej w wojnie, niżeli w pobratymstwie bez pożytku, znowu w tym roku gotowali się do Polski, mając od Cara tureckiego ordynansi aby w zamieszaniu wnętrznem zostającą Polskę dogubili, a Kozaków z Ukrainą i Rossyą w poddaństwo tureckie uwikłanych utrzymywali, degradowawszy Mechmet-Gereja, liana - 91 krymskiego, wielkiego Polaków przyjaciela pod pretekstem, że do Węgier Turczynowi nie posłał tatarskich sukkursów dla wojny polskiej z Moskalem i Kozakami, nowego liana ustanowiwszy w Krymie, Polakom przeciwnego. Wyprawił Cesarz turecki dwóch czausów, jednego z wypowiedzeniem wojny Polakom; drugiego na Ukrainę, dla objęcia w possessyą Ukrainy i Rusi, oraz informowania się o zamysłach moskiewskich, jeśli się nie łączą z Polakami przeciwko Turkom. Tenże czaus miał sobie daną informacyą, aby Kozaków na Ukrainie utrzymywał w wiernem poddaństwie Turkom z przychylności. W takowem utrapieniu mizerna Polska nie dawno pozbywszy Szweda, Ragocego i Moskala, nie przyszedłszy po tak ciężkich ruinach do siebie, znowu ściągnęła na siebie zamach potencyi tureckiej. Co przedtem ostrzegano Rzpltą, że Francya Turków i Tatarów poruszy na ugruntowanie elekcyi Kondeusza, za życia Króla Kazimierza, teraz się prawdzić poczęło; a nie dosyć tego utrapienia, jeszcze zagniewany Bóg za nieszczere Polaków akcye i podejście jeden drugiego, począł wypleniać co najpryncypalniejsze z ojczyzny głowy, aby walącej się Rzpltej machiny nie było komu podeprzyć. Umarł w przeszłym roku Wacław Leszczyński, Arcybiskup gnieźnieński, Prymas korony polskiej, poczciwy i godny pan. Za nim w tym roku Jerzy, Hrabia na Wiszniczu i Jarosławiu Lubomirski, Marszałek wielki i Hetman polny koronny, wielki obrońca ojczyzny, a prawie męczennik za wolność polską, nie doczekawszy się od Króla przyobiecanej traktatem łęgonickim restytucyi niewinnie odebranych honorów i fortun, za granicą umyślnie, aby żadnej do rozruchów domowych w ojczyznie nie dał okazyi, życia szukający bezpieczeństwa, na które czuwano od dworu. Nie mógł się i tam uchronić zawziętości usadzonej, jako mniemało wielu, otrutym został; drudzy powiadali, że z stęschności umarł; ale osobliwy od Boga mu dany humor, do śmierci samej w nim wszyscy zważali. - 92 Na początku roku tego od Cesarza Leopolda wdzięcznie w Wrocławiu przyjęty, różnych Książąt niemieckiego państwa szczycił się przyjaźnią. Odwiedził go brat jego, Koniuszy koronny, z wielu Senatorów polskich, tych mile przyjmując, wesołe krotofile, sprawował, konferując z pewnym człekiem, poczem nagle zachorował. Medycy jedni twierdzili, że paraliżem ruszony; drudzy, że mu appopleksya przypadła, dość wkrótce skonał, i poszedł na sąd Boży, appelując do Boga w niewinnej opressyi, tam sprawiedliwszy nad swemi nieprzyjaciołami otrzymał dekret. Ojciec jego, Stanisław Lubomirski, Wojewoda krakowski, sławny wódz i zwyciężca nad Osmanem, Cesarzem, matka jego Księżna Ostrogska. Za Władysława IV, Króla polskiego, do usług Rzepltej aplikował się pod czas buntów kozackich, za Króla Kazimierza w wojennych akcyach wsławiony, do tej przyszedł estymacyi w ojczyznie, że Kazimierza Króla od Szwedów z państwa wypędzonego, przez dowcipną radę z Pawłem Sapiehą i innymi panami, konfederacyą tyszowiecką zrobiwszy, ojczyznę ratował i Króla Kazimierza na tron królewski do Polski wprowadził. Wierny był Królowi i Rzpltej, kiedy pod czas tak wielkiej wojny w ojczyznie, dochował w całości klejnotów królewskich. W nienawiść popadł, że wolnej elekcyi bronił, dosyć miał od Boga talentów, że mu żaden Minister radą nie wystarczył; dosyć odwagi i fortuny w wojennych akcyach, że go żaden z Hetmanów nie zwyciężył; nadewszystko prawdą wszędzie jak siekierą ciął, czego mu zazdroszcząc Ministrowie dworscy, prześladowali go aż do śmierci. Dobra wielkie w tem państwie mając, co najcelniejsze subiekta do siebie przyciągnął, po różnych województwach hojnemi largicyami, ustawnie bankietując, szlachtę tak sobie zniewolił, że go wszędzie niemal na ręku nosili, a najbardziej, że był słowny. Gdy tę nieszczęśliwą elekcyą wymyśliła Królowa Ludwika w Polsce wzniecić, lubo ją z początku chwalił, po - 93 wiadając, że gdy stany Rzpltej wszystkie na to się zgodzą, będzie to rzecz zbawienna ojczyznie. Ale zważywszy potem, iż nie obrać nowego Króla przez zgodne glosy, lecz nie zważając na kontradykcye szlachty, przez potencyą deklarować Kondeusza Królem polskim chciano; ganił to, perswadując Królowej Ludwice: niech Kondeusz przybędzie do Polski, ożeni się z siostrzenicą WKMści, akkomoduje się stanom Rzpltej, po województwach i powiatach szlachcie w afekta powoli insynuje się, a Król JMci Kazimierz ułagodziwszy stany ojczyzny, za sukcessora swego na sejmie deklaruje onego, ponieważ synów mu Bóg nie dał, Rzplta tym procoderem zdewinkowana po śmierci Króla Kazimierza, onego obrać Królem i pakta konwenta spisać i poprzysiężenie praw starożytnych korony polskiej wielkiego księstwa litewskiego i prowincyi do nich należących odebrać ustanowi na tymże sejmie. Takim procederem zgadzającym się z wolnościami Rzpltej, może mieć sukces umyślona elekcya; inaczej nie podobna onej dokazać. Co gdy Królowej Ludwice nie podobało się, bo ona jako każda białogłowa czego chce, trzeba żeby to zaraz stało się i takiemi środki, jakie się jej podobają, Lubomirski wbrew powiedział, że ja sam na to nie pozwolę i po województwach całej Polski ogłosił to. Czem Rzplta ostrzeżona jawnie temu przeczyć poczęła, za co Lubomirskiego skomponowawszy zdradziectwa ojczyzny, perduelią i obrazy majestatu królewskiego na sejmie zerwanym, osądzono na gardło i łapanie, odebrano honory i królewszczyzny, dobra dziedziczne funditus zrujnowano, za nim się od województwa do województwa uganiano, niszcząc szlachtę i ubogie pospólstwo. Przed śmiercią Lubomirskiego, gdy mu syn jego Starosta pereasławski, dał wiedzieć przez list, że Orda z Kozakami zniosła regimenta Machowskiego z wojskiem koronnem, westchnął mówiąc: już na ukochaną ojczyznę dwór z Francyą Turków i Tatarów wsadza, teraz już po wolnościach twoich; ten będzie Królem kogo Turcy obiorą, chyba - 94 łaskawy Bóg ukarawszy Polaków, ulituje się nad nimi, a te zdradliwe rady rozproszy. Pięciu synów z dwóch żon zostawił, którzy potem w honorach wielkich w ojczyznie byli, iż sami synowie windykując niewinnie zdeptany honor ojca swego, przez konstytucyą dekret roku 1664 na sejmie zerwanym niesprawiedliwie ferowaną, skasowali. Zmarłego ciało z Wrocławia do Wisnicza przyprowadzone u Karmelitów bosych pochowano w grobie ojczystym, który Stanisław Lubomirski Wojewoda krakowski, ojciec Jerzego ufundował wraz z kościołem i klasztorem. Na pogrzebie wielka frekwencya panów zacnych i szlachty zebrała się, tak dalece, że nie było miejsca gdzie przytulić ludziom dla wielkiego ścisku tak w zamku jako i mieście. W zamku Kociolkowski Dominikan, sławny kaznodzieja miał kazanie pogrzebne w kościele 00. bosych; Kochanowski bosak, także sławny kaznodzieja, drugie kazanie miał. Naostatek to się przydaje, iż Stanisław Lubomirski Wojewoda krakowski, za życia swego rozdzieliwszy między synów swych w równy podział fortunę swą dość wielką, zostawił sobie trzy rzeczy: to jest, namiot pod Chocimem zdobyty od Turków bogaty, laskę marszałkowską darowaną od Mikołaja Wolskiego Marszałka wielkiego koronnego; i kamienicę w rynku krakowskim; a gdy go synowie pytali się, komuż to po śmierci swej leguje; odpowiedział temu z synów, który tego z urzędu swego potrzebować będzie, jakoż Jerzy Lubomirski zostawszy Starostą krakowskim, dla częstej rezydencyi potrzebny był tej kamienicy, wkrótce potem został Marszałkiem wielkim koronnym, to mu laska potrzebna była; naostatek Hetmanem polnym koronnym zostawszy, to mu namiot sławny i bogaty przydał się, krom działu z bracią. Król Kazimierz wypełniając votum uczynione do Matki Boskiej, jechał do Częstochowy, prosząc Boga o uspokojenie w ojczyznie i o uzdrowienie Królowej Ludwiki, żony swojej chorującej. Tam go pierwsza zaszła wiadomość o - 95 śmierci Lubomirskiego w Wrocławiu-; lecz że nie była pewnego autora ustała ta nowina, a Król z Częstochowy jechał do Krakowa, obejrzeć swoje mauzoleum, które kazał dla siebie i żony robić w kościele katedralnym w zamku. Przybywającego magistrat krakowski solennie przyjmował i Wielopolski Gubernator zamku i wielkorządzca krakowski, traktował Króla wspaniale, gdzie na podagrę zachorował, wkrótce za ustaniem bólów podagrycznych wyjechał, chcąc Wisłą płynąć dla lżejszej podróży, ponieważ już lody puszczały. W Kazimierzu Król obiad jadł, gdy pewna wieść przyszła do niego o śmierci Lubomirskiego, długo wlepiwszy oczy w tego, co mu tę rezolucyą czynił, zadumany siedział potem jakoby ocknąwszy się, rzeki: wszystkich nas to czeka, jednak szkoda tak wielkiego człowieka i zacnego kawalera, żal mi go srodze; potem gdy lodu pozbyła Wisła, łodziami do Warszawy płynął. Po śmierci Marszałka wielkiego koronnego i Hetmana polnego koronnego Lubomirskiego, Paweł Sapieha Wojewoda wileński, Hetman wielki litewski także zmarł. Ten pan zacny i prawdziwy wolności obrońca, nie żałując fortuny, siła łożył na ratunek ojczyzny pod czas wojny szwedzkiej i moskiewskiej, jako się wyżej napisało; albowiem za przystąpieniem Janusza Radziwiłła do Szwedów, gdy wojsko litewskie odstąpiło od niego i gdy nie miało gdzie się przytulić, Paweł Sapieha kilka milionów z fortuny swojej onym wyliczył, i one po swych dobrach rozłożył, utworzywszy wolunterskie pułki i na nich kilkadziesiąt tysięcy talerów wyłożywszy, w każdym kraju zaszczycać ojczyznę, a partyami nieprzyjaciół znosić rozkazał. Za co potem wdzięczna Rzplta na szawelską ekonomią wniosła mu summę sto tysięcy talarów, na starostwo retowskie sto tysięcy tynfów, na starostwo wołpińskie sto tysięcy tynfów, na ekonomią słomińską trzydzieści ośm tysięcy tynfów, na starostwo luboszańskie ośmnaście tysięcy tynfów. Synów też przed śmiercią swą podzielił dobrami, lubo pier - 96 wszemu synowi Kazimierzowi, ojciec chrzestny jego Leon Sapieha, Podkanclerzy lit. zapisał wszystkie swoje dobra; jednakże Paweł Sapieha każdego uczestnikiem zrobił, dawszy większą część starszemu Kazimierzowi, jako to: Szkudy, Kretyngę, summę na ekonomii szawelskiej, Ikaźń, Drują, Sapieżyn, Oświej, Ormiej, bychowskie hrabstwo i starostwo wołpińskie. Benedyktowi Sapieże: Czercia, Luboszany, Wojskie, Siemiatycze i starostwo retowskie z summą. Franciszkowi Sapieże: Lachowicze, Tronienice, Bocki. Leonowi Sapieże: Rożanne, Rossów, starostwo lewpuńskie i poniemuńskie, także summę na ekonomii słomińskiej. A tak podzieliwszy synów i ojczyznę wyprowadziwszy z labiryntu nieszczęśliwości, w różnych bataliach, jako pod Połonką, Lachowiczami, Czerniawczycami i innych, wraz z prostymi żołnierzami odważnie niosąc życie swe stawał; wszystkiemi sposobami od Króla szwedzkiego, do swej partyi namawiany i przewabiany, Rzpltej nie odstąpił, i owszem z żołnierzami swymi, jako się wyżej namieniło, konfederacyą tyszowiecką zrobiwszy, a z sum zaciężnych żołnierzem onę utrzymawszy, Króla Kazimierza z Królową Ludwiką z zagranicy do ojczyzny wprowadził, a w tykocińskim zamku natenczas obronnym, zamkniętego Janusza Radziwiłła z Szwedami póty gnębił, aż tam skonał, a Szwedzi się prochami wysadzili. Następuje po nich trzeci Hetman Stanisław na Podhajcach Potocki, Rewera nazwany, dla przysłowia które w częstem używaniu miał, ten był Wojewodą krakowskim, Hetmanem wielkim koronnym, życie aż do ostatniego stopnia w wojsku przepędził. Nie było mu w leciech równego w calem wojsku, szczery i realista, prawdziwy żołnierz, co w myśli to w uściech, zdrady żadnej w nim nie było, miły przyjemny i łaskawy, zawsze wesoły był, dla tego żył długo; że nie był bardzo srogi, miał wielką miłość w wojsku, chociaż i powiadają, że kiedy się wojsko Hetmana nie boi, nie bardzo jego słucha; ale tu w wojsku należyte było posłuszeństwo, a jak onego słuchali, tak nieprzyjacielowi zawsze - 97 strasznymi byli. Więcej 80 lat żył, i w starości rzeźwy, przez ustawne prace do niewczasu przyzwyczajony, wiele życia swego przedłużył. Gdy mu ustały humory życie jego konserwujące, musiał się wątek ukrócić dłuższego wieku. Nie dawno mu żona umarła z domu Mochyłów, Hospodarów wołoskich spłodzona, Anna Mohylanka, którą wdową będącą pojął; pierwej za trzema mężami była, w leciech równała się mężowi, a pierwej z tego świata ustąpiwszy, czyniła Hetmanowi nadzieję dłuższego życia. Tę miał sławę u wszystkich, iż onemu prace wojenne nigdy się nie naprzykrzyły, z wrodzonej domu Potockich cnoty i ochoty do odważnych akcyi aplikować się i cierpieć statecznie, znosząc przeciwności. W inszych familiach rzadko rycerskiego honoru, jako fenix wynika w stu lat, w tym zaś domu z osobliwej łaski Boskiej wszyscy do marsowych zabaw zrodzeni, jeden drugiemu podaje kommendę nad wojskiem, dziedzicząc sławę rycerską i miłość w wojsku. Zatem sejmowy czas nastąpił; więc wszyscy uwzięli się tak do uleczenia ran poniesionych, jako też do obrony przeciwko nieprzyjaciół ojczyzny. Wydał na sejmiki przedsejmowe uniwersały Król, ostrzegając Rzpltą o imprezie tureckiej, której siła nie dowierzało, bo Turczyn zatrudniony wojną z Wenetami, podług dawnego zwyczaju, nie zwykł był z drugimi w wojnę wchodzić, myśleli że to tylko straszą wojną turecką, żeby podatki z województw wymódz. Jak przyszedł dzień 24 Stycznia, sejm się zaczął w Warszawie. Król z Senatorami w senacie, Posłowie w izbie poselskiej zasiedli, gdzie zgodnemi głosami z alternaty litewskiej obrany Marszałkiem Jędrzej Kotowicz, Pisarz polny lit, z którego i dwór kontent był; potem przywitawszy Króla w senacie i odebrawszy propozycye od tronu do sejmowania, dopominali się Posłowie, aby podług obrządku prawa, Król wakanse porozdawał. Chętnie Król skłonił się do propozycyi Posłów i każdego mianował, jaka któremu ma się dostać godność. Najpierwej Arcybiskupstwo gnieźń. Mi T. III.                  7 - 98 kołajowi Prażmowskiemu, Kanclerzowi wielkiemu koronnemu; biskupstwo łuckie po nim Tomaszowi Leżyńskiemu; chełmińskie po Leżyńskim, Stanisławowi Święcickiemu; województwo krakowskie Zebrzydowskiemu, Miecznikowi koronnemu; buława wielka Książęciu Dymitrowi Wiszniowieckiemu, Wojewodzie bełzkiemu; województwo wileńskie i buława wielka litewska, po zmarłym Pawle Sapieże Michałowi Pacowi, Wojewodzie smoleńskiemu, Hetmanowi polnemu litewskiemu; pieczęć wielka koronna należała Janowi Leszczyńskiemu, jako Podkanclerzemu koronnemu; podkanclerstwo Jędrzejowi Olszewskiemu, Biskupowi chełmińskiemu, deklarowane, nie żeby o to się miał ubijać, ale że był człek poczciwy i do tego ministeryum miał należyte talenta. Ale Król porozdawawszy różnym różne wakanse z pieczęciami zatrzymał się, jako urażony na Leszczyńskiego o odkrycie fakcyi francuzkich, czem zirrytował nietylko Leszczyńskiego, ale i Olszewskiego. Zaczem wielka stanęła aklamacya na Prażmowskiego od Posłów, iż będąc stróżem praw, takie fakcye niezbożne robił, któremi ojczyznę zgubił, a cóż będzie, kiedy Prymasem zostawszy, a uchowaj Boże śmierci na WKMść, vice rex będzie, dogubi do reszty ojczyznę. Jego radą zagrzebiona elekcya, nieraz głowę podnosiła, za jego perswazyą wojna domowa wszczęła się, i tak wiele krwi szlacheckiej rozlano i Polskę w niwecz spustoszono. Teraz zostawszy Prymasem, jeszcze więcej będzie bruzdził. Lecz Król oponując się przy swej dobrej woli i prawie, komu się podoba rozdawać wakanse, nie pozwolił na to, aby nominacyą Prażmowskiego na arcybiskupstwo odmienić; lubo Posłowie usilnie prosili Króla, aby komukolwiek inszemu dał to arcybiskupstwo , gdyż najwyższy stopień rządów ojczyzny po Królu JMci oddany być powinien spokojnemu i dobrze Rzpltej zasłużonemu człowiekowi. Król utrzymując srodze Prażmowskiego za obligacyą Królowej Ludowiki, żony swojej, w której się passyami kochał, odpowiedział Posłom: w inszej re - 99 kwizycyi uczynię łatwość, tylko nie tamujcie prymasostwa Prażmowskiemu. Wnet Posłowie ominąwszy arcybiskupstwo gnieźnieńskie, uderzyli znowu w Prażmowskiego, który przy arcybiskupstwie gnieźnieńskiem chciał trzymać probostwo świętego Michała, w zamku krakowskim, trzydzieści tysięcy do roku intraty mające; to jako incompatibile z arcybiskupstwem gnieźnieńskiem pospołu zatrzymać Posłowie niepozwalali. Długo się bronił Prażmowski, allegując, że Gamrat wraz był Biskupem krakowskim i Arcybiskupem gnieźnieńskim, a mnie WMPanowie prelatury jednej nie pozwalacie? nie mógł przemódz Posłów. Tę uśmierzywszy trudność, rzuciły się stany Rzpltej do większych interessów; najpierwej promowując, aby traktat łęgonicki przez konstytucyą utwierdzony był, o co tak województwa skonfederowane, jako i Posłowie od wojska domawiali się dla amnestyi wojsku związkowemu, a i dyploma dane od Króla na traktacie łęgonickim, nie mogły uśmierzyć elekcyi nieszczęśliwie wymyślonej, wiecznie podnoszącej głowę. Już Królowa Ludowika coraz bardziej osłabiała, jednak nie przestała o tem myśleć i promowować tej elekcyi, chcąc widzieć siostrzenicę swoję na tronie za życia swego, nie zważała na bóle, na ustawne doktorów przestrogi, mówiących jeśli WKMść nie przestaniesz myślić i frasować się, nie podobna WKMci uleczyć z tych defektów. Jak skoro usłyszała powstałą jako trudność i Posłów kontradykcyą, zaraz znowu jakby zdrowa, radzić temu, zabiegać i ujmować kontradycentów starała się, aby tylko swego dokazać, otwarte pokoje gabinetu kazała mieć, choć chora była, na łóżku siedząc, rozmowy i rady czyniła, racye, odpowiedzi na wszystkie zarzuty komponowała, nawet zmyśliwszy, że już lepiej się ma, kazała się nieść na krześle do ganku w senatorskiej izbie, przysłuchując się, kto przeciwny, a kto jej życzliwy. Zaczem stany Rzpltej sprzykrzyły sobie ten upór Królowej przeciwko prawu pospolitemu zawziętej, którą Król 7* - 100 utrzymywał, ciesząc ją w słabości zdrowia, a Rzpltą irrytował, że musiała w brew stawać i kontrować tym fakcyom ; co widząc Królowa, że ją nietylko jej staranie, ale i nadzieja omyla, zabiegła przynajmniej, żeby pomsty nie było nad jej forysznikami, ani przez upominanie się tak zwane komportancyi assekuracyi danej cudzoziemcom od Ministrów Senatorów i szlachty na zgubę wolności polskiej, sławy swej w cudzoziemskich krajach nie straciła; otworzywszy kratę na ganku w senatorskiej izbie, prezentowała się, obligując Posłów, aby tej żwawości przestali; lecz życzliwi ojczyznie synowie tymbardziej, jakoby olej wlała na ogień żwawo stawali, niepozwalając wolnych głosów cenzurować, powtórnie hurmem okrzyknęli: nie pozwalamy na żadną materyą do traktowania pierwej, ażby były komportowane wszystkie assekuracye dane cudzoziemcom. Zaraz tych, co się do nich podpisali, osądzić za zdrajców i nieprzyjaciół ojczyzny. Odzywali się drudzy Posłowie faworyci Królowej Ludowiki, niby mitygując republikanów, że to nadaremno WMPanowie irrytujecie ten interes, wzniecając zagrzebiony ogień; gdy węgle nie żarzą, nie trzeba onych poddymać, żeby się znowu nie rozżarzyły, certując tedy między sobą, nie przepuścili i Królowi. Piotr Ożga, Podkomorzy lwowski, siwy jak gołąb w swej starości, żwawy obrońca wolności, nie folgował nikomu, wziąwszy głos, rzekł: nie mogę pojąć, dla czego tu smażymy głowę sobie, kiedy nic nie może na sejmie stanąć, tylko to, na co Królowa JMść w swym gabinecie pozwoli, a zdanie onej za wyraźne i gruntowne prawo trzeba obserwować. Czem zirrytowany Król, powstawszy na tronie, rzekł do Ożgi: „łżesz;" ale mu Ożga wnet odpowiedział: jak Kazimirskiemu Stefan Król powiedział: łżesz; Kazimirski mu odpowiedział: nie jestem hultaj, ale Elektor Królów, a burzyciel tyranów. Król urażony po tej odpowiedzi, wyszedł z senatorskiej izby i sessya do jutra odłożona. Nazajutrz taż sama była burda, bo Król narzekał na uszczypliwe słowa Posłów; Posłowie zaś protestowali się, że onych jako hultajów i chłopów swych wieczystych niewolni - 101 ków Król JMść traktuje, nie jako wolnego narodu stan rycerski uprzywilejowany w radzie i w powadze; jako też pewny dworski wyrodek stanu szlacheckiego, zaprzedany w niewolę dworowi, słomianne instrukcye nazywa województw i powiatów. Musiał mieć ojca Włocha. Tudzież Prażmowski, Kanclerz wielki koronny, wydając uniwersały na sejmiki przedsejmowe, zawsze burmistrzować chciał, stanu rycerskiego i izby poselskiej reformując prerogatywy, a swe fakcye pokrywając, zadaje Posłom, jakoby oni zamieszanie to wewnętrzne uczynili, i stany ojczyzny do nienawiści i dyfidencyi przyprowadzili, wojny z nieprzyjaciołmi kończyć nie pozwolili, ojczyznę zniszczyli, cztery sejmy zerwali, starając się być Posłami tylko dla zysku, zaprzedają się do promocyi cudzych ambicyi, bardziej o swój pożytek starają się, niżeli o Rzpltą, zostawiwszy bez rady i pomocy ojczyznę na łup nieprzyjaciołom. Na to izba poselska słusznie replikowała, mówiąc, na którym to sejmie elekcyą wymyślono ? i czy był kiedy sejm w Częstochowie, kto po wojewodztwach i powiatach jeździł, szlachtę, urzędników i panów namawiał, korumpował, bankiety sprawiwszy w Sandomierzu, wina i obiadu odbiegł? na żadnym sejmie tego nie traktowano, przez prywatne senatorskie konsylia wojnę domową wskrzeszono, wojsko sprowadzono z pogranicza do ojczyzny, chcąc niem szlachtę przygnębić, żeby koniecznie na wymyśloną elekcyą, żeby fakcyi dworskich promotora Prażmowskiego słuchała, a naostatek nie bronimy Posłów takich, co się w to wplątali, prosira o produkcyą tych kontraktów niezbożnych przeciw prawom i swobodom ojczystym ustanowionych; obaczym tam Ministrów, Biskupów, Senatorów, Urzędników, Posłów, szlachtę podpisanych, nikomu nie folgując za zdrajców i nieprzyjaciół ojczyzny osądziwszy, wyplenim ten kąkol z ojczyzny, a tak ukarani zdrajcy uczynią postrach Posłom łakomym, Ministrom niezbożnym, Biskupom nieprzykładnym, Senatorom Rzpltej nieżyczliwym. Niech tylko wepnie się na najwyższy stopień honoru Prażmowski i na nim ugruntuje się, - 102 obaczy dwór, co z niego za pociechę mieć będzie. Nie spodziewa się więcej co wziąść od Króla, powstanie na Króla, ojczyzny sam jeden nie przełamie, która widząc jego szlaki, ustawnie czatować będzie na jego zdrady. Bóg miłosierny ukarawszy nas, wejrzy na łzy rzewliwe pospólstwa, płacz ubogich ludzi, powstanie na ukaranie złośników, a wyrwanie z oppressyi niewinnych. On i nad Monarchami ma władzę, jak wynosi, tak i poniżyć może; a ukarawszy nieżyczliwych Królom poddanych, niemiłosiernych nad pospólstwem panów, mocy swej Boskiej prawicę puściwszy, jawną pomstę ukaże. Król Kazimierz zważywszy, iż cholerą nie umityguje posłów, ani gniewem, łaską począł onych dewinkować, którą tak zmiękczeni zostali, że zapomniawszy kontrowersyi o kontrakty cudzoziemskie, przystąpili do traktowania interessów Rzpltej. Najpierwej ustanowili wojska repartycyą po województwach, gdzie zapłaty swojej ma się który upominać tak z hybern, jako innych podatków i prowentów w każdem województwie przychodzących, z których miarkując się Koramissarze, pułki, chorągwie i regimenta eksdywidować mają, ustanowiwszy każdemu pewną zapłatę. Potem traktaty łęgonickie aprobowane zostały przez konstytucyą bez wszelkiej trudności, ponieważ Lubomirski zmarł, dla którego powrócenia do urzędów i starostw Król zwłoczył aprobatę tego traktatu. Zatem wzięli przed się materyą następującego na Rzpltą niebezpieczeństwa od nieprzyjaciół tak przeciwko Turczyna i Tatarów, jako też i Moskwy, z którymi armistycyum ekspirowało do zakończenia tylko traktatów ustanowione. Turecka wojna bardziej wszystkich przerażała, a której wielu do tych czas wiary nie dawali. Zaczem coprędzej Posła do Cesarza tureckiego promowowano z oświadczeniem się, iż przy traktatach pokoju tak dawnych, jako i chocimskich wiekuiście zawartych Polska stoi, ani żadnej urazy Porcie otomańskiej nie dała. Jeżeli Kozacy wypadają na Czarne - 103 morze i rabują krainy tureckie i tatarskie, to temu Polacy nie winni, bo to są rebelizanci Rzpltej, tak szkodzą Polakom, jako i Turkom, wziąwszy protekcyą moskiewską w tej swawoli i buncie przestają; azatem Cesarz turecki pamiętając na pacta wiekuiste, z królestwem polskiem zawarte, trzeba, żeby dopomógł Polakom tych buntowników Kozaków uśmierzyć, nie biorąc onych jako hultajów w protekcyą, ani pozwalając nad nimi Moskalowi opiekować się. A po uspokojeniu interessu Posła wyprawienia do Turek, przystąpili byli Posłowie do ustanowienia podatków na zapłacenie dawnych zasług wojsku należących, jako też na potrzeby Rzpltej w armowaniu się przeciwko potencyi tureckiej i tatarskiej jeśliby traktatami nie był uśpiony Turczyn. Aliści znowu z boku wicher powionął niezgody; dopominali się Posłowie u Króla oddania pieczęci wielkiej Janowi Leszczyńskiemu, Podkanclerzemu koronnemu, z obrządku prawa pospolitego, słusznie onemu należącej; Król Kazimierz urażony| na niego za rewelacyą kontraktów z cudzoziemcami o wolności starożytne, zwłoczył oddanie tej pieczęci, a sam sobie niepokój robił. Bo Leszczyński, Podkanclerzy, tak wiele miał przyjaciół między Posłami, którzy instygowali, aby to ministeryum Leszczyńskiemu należące Król nie tamował. Przyjaciele zaś Olszewskiego, Biskupa chełmińskiego onym pomagali, pewni będąc, gdy Król odda Leszczyńskiemu kanclerstwo, to będzie wakowało podkanclerstwo koronne, które Król deklarował Olszewskiemu; tak się tedy skombinowawszy Posłowie i drugich wzburzyli, że znowu domagali się produkowania kontraktów z cudzoziemcami o wolność polską tak dla uśmierzenia dyfidencyi między stanami Rzpltej, jako zagubienia scyssyi w ojczyznie, którą faktorowie cudzoziemscy potajemnie krzewili. Zaczem do umitygowania między Posłami dyfidencyi i tego rozruchu suplikowali do Króla, aby onym pozwolił mieć z Senatorami konferencyą bez swej bytności, gdzie o przyczynienie tego zamieszania podufale mogą się rozmówić i i o sposobach uśmierzenia tego namówić; tudzież uczynić opyt, - 104 którzy od postronnych monarchów tytuły i honory sobie wyjednali za zbycie wolności, także coroczne pensye sobie wymówili, zaprzedając prawa polskie, a zdradzając ojczyznę; przytem ścisłą mogli uczynić inkwizycyą o zawartym po traktatach łęgonickich, kontrakcie z Francyą, którym upraszali Francyi, aby przysłała do Polski onym sukkursa i wojska. Mamy też w instrukcyach od województw, abyśmy upraszali się rugowania od dworu Posłów i rezydentów cudzoziemskich; albowiem u dworu siedząc, fakcye robią, a niemi ojczyznę gubią; a jeśliby na to nie pozwolono, tedy uczyniwszy protestacyą, abyśmy na nic nie pozwalając, do domów odjechali i każdy Poseł swoję instrukcyą pokazywał. Zkąd powstała na Posłów znowu inwektywa od dworu, że oni przywłaszczywszy sobie władzę nienależytą, dobro pospolite tamują, jako nie zważając, w jakim labiryncie, utrapieniu zostaje ojczyzna, rugują Posłów cudzoziemskich, a przeto monarchie postronne irritują na zgubę Rzpltej; w teraźniejszym czasie błagać trzeba, nie irrytować, kiedy wojna turecka w oczach stoi, Czaus od Cesarza tureckiego we Lwowie jest, z wypowiedzeniem wojny tureckiej przybyły, Moskwa nie chcąc zakończyć traktatów, w granice litewskie dąży, Orda na budziackich polach w gotowości stoi, aby do Polski wtargnąć; Ukraina wyprzysiągłszy się poddaństwa Polakom, Turkom się poddała. Zaczera cudzoziemskich lepiej monarchów błagać, aby dopomagali ratować ojczyzny, nie onych urażać, żeby jeszcze do szczętu onę zdeptać zawzięli się. Jest już o czem myślić, nie nową irritacyą czynić przeciwko prawom narodów i sąsiedzkiej przyjaźni, za dobrą przyjaźń nadgradzać niewdzięcznością i przyczyniać coraz więcej nieprzyjaciół. Należy radzić, jako się ratować zkąd zebrać wojsko, pieniądze na nie i na potrzeby wojenne, na artyleryą, ammunicye, prochy i inne rekwizyta obmyślić, a należycie ubezpieczyć się przeciw nawałności nieprzyjacielskich. Lecz na to Posłowie replikowali: darmo na Posłów na - 105 rzekad, że oni z czem przysłani od województw, tego się żwawie dopominają podług instrukcyi sobie danej stoją, praw i swobód bronią, jednę tylko mając obronę: „niepozwalam!" Wini dwór Posłów, że fakcye dworu ganią, że odstąpiwszy instrukcyi swojej, na zdrady Ministrów przez szpary nie patrzą, dyssymulacyą widząc swojej ojczyzny, zguby nie pokrywają, że się na Posłów cudzoziemskich, fakcye robiących i ojczyznę gubiących, przy instrukcyach od braci oponują się, że się odezwali, za złe onym przypisują i łamiących prawa narodów nazywają, a wszystko nie słusznie; Posłów od tych monarchów, co ojczyznę ratują, dźwigają z tej toni, wielbimy; ale tych, co dziennie i nocnie wymyślają, siedząc w pokojach Królowej JMości, jak usidlić ojczyznę przeciwko prawom narodów, co z Posłów stali się zdrajcami i głównymi nieprzyjaciołami, jak mamy cierpieć? lepiej jawnego mieć nieprzyjaciela, niżeli skrytego i chytrego zdrajcę konserwowad; odgrażają nam wojną turecką, moskiewską i rebellią kozacką, a kto onych podburza na nas? ci sami Posłowie w pokojach siedzący Królowej. Monarchom swoim donoszą, czego potrzeba na ujeżdżenie niesfornego konia polskiego, wydali się z hytremi radami mówiąc: potrzeba pieniędzy fancuzkich, wojsk szwedzkich na wolność; tureckich i tatarskich czambułów, zabawy z Moskwą i buntownikami Kozakami, nie dopuścić zakończenia traktatów z Moskwą i buntownikami Kozakami, wzburzyć znowu jakkowiek na Ukrainie ułagodzone Kozactwo; w takich rozruchach radzi nie radzi Polacy pozwolić muszą na elekcyą Kondeusza. Co już cała Polska widzi jako we zwierciadle, a temu zabiegając Posłów ordynuje z instrukcyami takowe zwady rugować ode dworu i z Rzpltej Posłów weksować i obwinić, że to czynią, co im bracia każą. Ministrowie dworscy uważywszy, że ta burza akklamacyi francuzkiego i szwedzkiego, Posłów, także cenzura na nich o kontrakty z cudzoziemcami nie uspoki się inaczej, aż chyba Król kanclerstwo wielkie koronne odda Leszczyń - 106 skiemu, a podkanclerstwo Olszewskiemu, wyperswadowali Królowej Ludowice, żeby Króla nakłoniła do tego; jakoż Król, skoro od tronu deklarował Jana Leszczyńskiego Kanclerzem, a Olszewskiego Podkanclerzym, ucichli Posłowie i znowu koło obrad publicznych starania dokładał. Taki blaier obrad dworskich na ten czas był, że nic spokojnym torem nie konkludowali, chyba aż wielkiem zamieszaniem przyciśnieni. Nauka w potomne czasy, aby Rzplta do dawnych zwyczajów wróciła się, a Ministrów do czasu i od siebie kreowała: większą życzliwość ku ojczyznie pokazywać będą, gdy z ręku Rzpltej nie ode dworu pochodzić będzie, nie tak, jak dożywotni, na kieł wziąwszy, gubić ojczyznę zechcą, a prawdziwymi stróżami praw i swobód staną się, nic nie pozwalając bez stanów Rzpltej traktować, w żadne szkodliwe ojczyznie z postronnymi i dworem nie wchodząc fakcye. W historyi i rewolucyach tego czasu, jak we zwierciadle ojczyznę kochający syn niech się przypatrzy bez passyi, uzna, co szkodzi swobodom i całości Rzpltej. Kończył się zatem sejm spokojnie i potrzebne stanęły konstytucye i porządki należycie do ratunku Rzpltej; dawniej było porzuciwszy szczerze dyfidencye, szczepić pokój, nie rozrywać jedności, a prawom starożytnym uporczywej nie przyczyniać skazy, siląc się dokazać tego, czego Bóg nie chciał; albowiem gdyby Boska w tem wola była, wszystkieby zjednoczył serca i umysły. Przyczyniła trudności nie mniejszej kontrowersya o ordynacyą zamojską sejmowi; albowiem po śmierci Jana Zamojskiego, Wojewody sandomirskiego, gdy miecza nie stało z pokolenia Zamojskiego Hetmana i Kanclerza wiel. kor., fundatora tej ordynacyi, należała ta ordynacya bliższym tego z Zamojskich imienia, do czego Książę Michał Wiszniowiecki i Stanisław Koniecpolski, Starosta dolnicki, jako z sióstr Jana Zamojskiego, wojewody sandomirskiego zrodzeni, względem pokrewieństwa blizkości sobie słali drogę, przeciwko prawu ordynackiemu konstytucyami sejmowemi utwierdzonemu. Czego - 107 się Marcin Zamojski Kasztelan lwowski, domagał, jako i wygrał, przez kilka sejmów o to kłócąc się. Słuszną jednak sukessorowie pretensyą po krwi mieli względem dóbr do ordynacyi przykupionych, aby te nie do ordynatu, lecz do działu krewnych należały i pierwszego ordynata testamentem warowana była na sukcessorów ta klauzula. Miał wielką u całej Rzpltęj kompasyą Książę Michał Wiszniowiecki, względem sławnych akcyi Książęcia Jeremiasza, ojca jego, który waleczny rycerz prawdziwej ojczyzny obrońca, stracił na Ukrainie tak wiele dóbr od zbuntowanego Kozactwa zabranych, zkąd przedtem swym kosztem na obronę Rzpltej, liczne zgromadził wojska, bo tylko w Polsce i na Wołyniu pozostały Zbaraż i inne; z czego się sukcessor jego sustentować musi. Uznała Rzplta, że te cudzoziemskie wymysły majoratów i ordynacyi szkodliwe swej ojczyznie i na swą krew nie łaskawe. Na końcu sejmu przybył do Warszawy Stanisław Warszycki Kasztelan krakowski, w ojczyznie tak zasługami, jako laty od wszystkich najstarszy, jeszcze za Zygmunta III zostawszy Senatorem, nie miał w senacie nikogo rówiennika, nie miał ani włoki gruntu królewskiego; ojczyste miał dobra i majętności, z których należytą w senacie czynił figurę. Ten pan tak w podeszłym wieku Rzpltej nie zaniechał ratunku, a pod czas wojny domowej przy województwach skonfederowanych pierwszą był głową, nie dla zysku ani interessu nie folgował zdrowiu swemu, na niewczasy obozowe rezolwowawszy się, lecz dla obrony praw i swobód ojczystych. Lubomirskiego nie chciał upadku widzieć, dla złego przykładu każdemu Senatorowi przy obronie wolności polskiej oponującemu się, żeby tym blajerem niewinny prześladowania nieucierpiał; z powagi zatem swojej, jako Prymas Senatorów świeckich promowował ugodę w Rzpltej, nie chcąc widzieć, dłużej pływania ojczyzny we łzach ubogich łudzi niewinnie zgubionych przez wojsko, na opressyą z granic nieprzyjacielskich do ojczyzny wprowadzone. Wyperswadował województwom skonfederowanym Lu - 108 bomirskiemu i wojsku związkowemu, aby się skłonili do uspokojenia. Zachorował w Radomiu, potem do Pilicy, zamku swego wieczystego zaniesiony na noszach, ćwierć roku chorował, pod Jaroszynem gruntując ugodę być nie mógł; toż samo, gdy przez konstytucyą na sejmie w Warszawie utwierdzoną została, przybył i Króla w pokoju przywitał, mówiąc: nie lepsze frukta, że prędsze, od zimowych jabłek, które w zimie nadgradzają trwałością swoją pospiech rychłych, tak i mój pospiech chorobą przyciśniony, choć nie rychły, ale stateczny, usługi i życzliwości WKMci jest dowodem. Którego Król Kazimierz zważając sędziwość i poczciwość stateczną mile przyjął, i do Królowej Ludwiki sam zaprowadził, nie wiedzieć, czy żal swój z słabości Królowej Ludwiki poruszony pokazując, czyli nadchodzący koniec wszystkich bied w Polsce z śmiercią Królowej Ludwiki prezentując. Zaczem sejm skończył się w Kwietniu, z wielkiemi trudnościami agitując się, i nad mniemanie ludzkie spokojnie zakończony, nadzieję uczynił Rzpltej, że z tych kłótni, zamieszania i utrapienia wywinduje się. Daremno ojczyzna stękała na wyroki Boskie, że w tej opressyi naród polski mieć chciały, kiedy przyczyna wszystkich przeciwności z nas samych wynikała: pozwoliliśmy rządów w publicznych interessach białogłowie, jejże passye więc nieprzełamane i narowy cierpliwie znosić było. Po zakończonym sejmie nie bawiąc Królowa Ludwika Marya z tym się pożegnała światem, a polska wolność ożyła, pogrzebłszy wraz z Ludwiką nieszczęśliwie wymyśloną elekcyą i Posłów francuzkiego, także szwedzkiego, płodzących fakcye, pozbyła, nie rugując onych przez konstytucyą: sami oddalili się, kiedy gniazda takiego nie stało. Rzewliwie Ministrowie dworscy płakali po śmierci Królowej Ludwiki, ale nie tak jej żałując, jako że rocznej pensyi od Francyi pozbyli, wiek cały żyjąc z cudzego, resztę dni na swoim kończyć chlebie musieli. Zrodziła się Królowa Ludwika z Karola Gonzagi i Ka - 109 tarzyny Lotaryńskiej Księżnej; ten Gonzaga młodszy brat Księcia mantuańskiego był, miał od Króla francuzkiego Niwernią, księstwa i Retelior, a gdy umarł stryj jego bezpotomnie Wincenty Gonzaga, Książę mantuańskie, spadła na Karóla Gonzagę Mantui i Monferatu sukcessya, ale ledwie aż przez wojnę francuzką Króla Ludwika XIII z Ferdynandem III, Cesarzem chrześciańskim, przyszedł do possessyi tego księstwa. O zacności Gonzagów familii świadc ą kroniki, że od Królów lombardzkich idą, jednym się herbem pieczętują z Paleologami greckimi cesarzami i koligacyą mają z domem austryackim przez Eleonorę, Księżniczkę mantuańską, za Ferdynandem cesarzem będącą. Z tej familii będąca Ludwika, przebiegała biegłością rozumu wszystkie dwory w całej Europie, dla rozumu wsławiona, a cokolwiek wymyślić mogła, Polska pokutowała Dwóch Królów polskich i braci rodzonych żoną była, Władysława IV i Kazimierza V, za dyspensą z Rzymu. Polacy też nie wiedząc o przymiotach onej i głowie do fakcyi sposobnej, nie przeczyli temu ożenieniu, bo pod czas buntów kozackich roztargniona ojczyzna, nie miała czasu myśleć o tem i woleli w domu będącą Królową mieć, niżeli onej za granicą szukać, zwłaszcza, że za Władysławem będąc nie długo, nie wydała się z swemi przymiotami. Urody z młodu nie szpetnej była, o uczciwości jej żaden z nieprzyjaciół nic wymyślić nie mógł, rozumem, radą gruntowną i przenikającą wsławiona, skoro obaczyła człeka, zaraz wyrozumiała wszystkie jego przymioty i o co który miał prosić, przed czasem wszystko pojmowała, nadewszystko serce odważne, rozum bystry i skory, i wszystkie odważnego rycerza przymioty miała, że gdy potomstwa na świat nie wydala, mężczyną wszyscy nazywali pod figurą białogłowy utajonym. Do wojennych ludzi w rycerskich dziełach wsławionych, osobliwą miała passyą, dla tego ją rycerstwo matką wojska i bitnych pułków nazywało, a nietylko rycerstwo, lecz cała Rzplta nie mogła się nasycić onej rady i rozumu, - 110 zwłaszcza pod czas wojny szwedzkiej i ciężkiego zamieszania w ojczyznie. Ale gdy wymyśliła elekcyą za życia Króla Kazimierza, i nowym blajerem chcąca siostrzenicę swoję, gdy własnych nie miała dzieci, na tronie polskim osadzić, przybrawszy onej męża Księcia Kondeusza we Francyi, zacnego krewnego królewskiego; wszystkie Polaków do siebie nakłonione passye oddaliła. Lubo wbrew powiadała, że dla dobra pospolitego to robi, żeby podczas bezkrólewia Polska nie ginęła; ale z tej dobroczynności Polacy nie kontenci, woleli niespokojną wolność, niżeli cierpieć niewolę, płaszczykiem pokoju przykrytą. W tera przedsięwzięciu na udry poszedłszy z Polakami, do ostatniego życia zgonu uporczywie przestawała, a prawie tym sobie śmierć przyspieszyła; bo zwyczajnym wszystkich niewiast narowem idąc, czego chciała, tego nazbyt chciała; mając sobie za wiekuistą konfuzyą i hańbę u wszystkich postronnych narodów, nie dokazać tego, na co się rezolwowała. Jakoż gdy jej znać dali Ministrowie, że na sejmie wszystkie jej zamysły, i onych przemysły, środki promocyi z gruntu stany Rzpltej wywróciły, ani więcej nie masz nadziei wymyślonej utrzymać elekcyi; z cholery i ze złości tak się jej krew z nosa rzuciła, że jej zatamować nie można było. Doktorowie onej ustawnie pilnujący, zdesperowali o życiu. Zaczem ksiądz Adryan Piekarski, Jezuita, sławny kaznodzieja, mający respekt u Królowej, rzekł jej wyraźnie: porzuć WKMść myśli te światowe, bardziej myśl o duszy swojej! która i tym dyskursem nie strwożona, kazała wezwać swego spowiednika i onemu się wyspowiadała, przyjąwszy Przenajświętszy Sakrament. Gdy ją spowiednik napominał, aby się do woli Boskiej referowała, podniósłszy w górę ręce, w głos wymówiła: „terazże umrzeć trzeba." Potem ostatnie pomazanie wzięła, testament pierwej sporządziwszy, Kazimierzowi Królowi oddała i eksekutorem jego, Króla małżonka swego uczyniła. Jałmużnica zbyt wielka była, missyą Jezuitów w Konstantynopolu i w Persyi swym kosztem utrzymywała, sie - 111 roty żywiła, Mniszki ufundowała w Warszawie, dla edukacyi sierot w różnych robotach i w nauce wiary świętej; podczas powietrza lazarety wystawowała, a w nich zarażonym prowizyą i lekarstwa obmyślała. Wizytki, Mniszki, jako i Missyonarzów, księży z Francyi sprowadziwszy, w Warszawie na przedmieściu krakowskiem ufundowała; starała się ile mogła, przenieść Francyą do Polski, i tu nową kolonią ufundować; lecz jej się nie powiodło. Nie trzeba jej tego ganić, iż na swych ziomków tak była łaskawa, a doświadczywszy ziemi polskiej obfitości, chciała Francuzów przenieść do niej, żeby się bujniej tu rozkrzewili. Umarła w roku życia swego 55 w miesiącu Maju, wszystkim wesołość przyczyniając do ratunku słabości zdrowia osobliwie pomagającym, żałobę mężowi i smutek przyjaciołom swoim sprawiwszy. Król Kazimierz, jako szczerze kochający mąż żonę, srodze był żałosny i sam osłabiał, bo lubo był mężczyzna i monarcha, jednakże znał się być człekiem, straciwszy ulubionego przyjaciela, który mu w różnych jego utrapieniach był osobliwą radą i pomocą, w wielkiej rozpaczy zostawał, a najbardziej ubolewał, że i po śmierci nie ustali ją różni różnie prześladować, wymyślając różne satyry i straszne baśnie, jako gdy województwo sandomirskie usłyszawszy o słabości królewskiej, z żalu wielkiego po zmarłej Królowej, przysłało Posłów z kondolencyą, w Opatowie złożywszy sobie kongres. Ciż posłowie mieli i inne polecone sobie od województwa dezyderya, które powoli Królowi donieść starając się, gdy późnym wieczorem z zamku od Króla powracali, w żałobie przybrani ulicą senatorską do stancyi dążąc, jeden między nimi był w białych szatach, idący w pośrodku, a drudzy parami w czerni szli, a pochodnie przed nimi słudzy nieśli. Widząc ludzie z domów w nocy ciemnej i burzliwej, nie dobrze przypatrzywszy się, zmyślili: jakoby czarci duszę zmarłej Królowej do piekła prowadzili. Wnet się ta bajka po całem mieście rozniosła, że nie mogąc pomiędzy pospólstwem tych baśni umitygować, musieli księża na ambonach po kazaniu w każdym kościele ten przypadek - 112 publikować, odwodząc pospólstwo od złego porozumienia. Króla to najbardziej trapiło, że z żalu wielkiego i ulitowania się nad sławą żony niewinnie szarpanej, ledwie nie umarł. Przypadła mu w nodze fistuła i róża, którą medycy lecząc, gdy mu chłodne przykładali plastry, w wielkim jęczał bólu; jednakże powoli uleczony z tego, na podagrę cięższą zachorował, dla której musiał się w Warszawie zabawić, a chciał coprędzej żonie pogrzeb sprawić, onej ciało do Krakowa zaprowadziwszy. Skoro jednak bóle podagryczne ucichać poczęły, jako przyzwyczajony z młodych lat do pracy, próżnować nie lubiąc, miewał rady o publicznych interessach Rzeczypospolitej. Jakoż po skończonym sejmie wiele było materyi, co się na sejmie nie pomieściły, te uspokoić i rozporządzić usiłował, złożywszy senatorskie konsylium, dla którego Senatorów po sejmie zatrzymał, najpierwej czyniąc deliberacyą, jako wyprawić Hetmanów z wojskiem przeciwko nieprzyjaciela; oraz obmyślić na artyleryą i onej potrzeby pieniądze. Skarb po uczynionych na sejmie rachunkach urażony, że repartycyą postanowiwszy Rzplta, importancye podatków Podskarbiemu odjęła, zostawiwszy daremny tytuł podskarbiego; gdy w skarbie nie ma pieniędzy, a od dawnych czasów uprzywilejowany urząd obnażony z prowentów, jawnie Podskarbi okazywał swoje nieukontentowanie. Ale my Senatorowie replikowali: masz WMść Pan cła, ewekty, inwekty, monopola i inne prowenta, nie cale skarb bez prowentów; lepiej, że żołnierz dochodzić będzie swych zasług po województwach u szlachty, duchownych i starostw, niżeli w skarbie przedtem depaktowany był, a i to dawano mu na zawodną płatę assygnacye, które osychały, azatem wojsko doprosić się nie mogące zapłaty, związki robiło; w których gdy szukało sobie zapłaty, za winnego i niewinni pokutowali. Odezwał się także Pisarz polny koronny, mówiąc: że przez repartycyą i onego funkcya skassowana i zaplata jego zginęła. Na co replikowali Senatorowie, że funkcya WMść - 113 Pana nie zginęła, trzeba, żebyś WMść Pan corocznie z Kommissarzami Rzpltej pospisywał wojsko, żeby bez kompletu zostające pułki, regimenta, szwadrony i chorągwie darmo na repartycyach pieniędzy nie brały; pensyą także WMPan przyzwoitą mieć będziesz od Rzpltej, a nadewszystko trudno tego skassować na senatus consilium, co cała ojczyzna na sejmie ustanowiła. Król Kazimierz obligował Podskarbiego koronnego, aby na kredyt postarał się o pieniądze dla wyprawy na przyszłą kampanią. Odpowiedział Podskarbi: już kredytu w skarbie nie masz, kiedy do skarbu nie masz importancyi; niechaj po województwach starają się o kredyt, kiedy do siebie zabierają skarbowe importancye. Ale na to Senatorowie replikowali : że po województwach ordynaryjne podatki na wojsko uchwalone, żołnierze sami sobie wybierać będą; ekstraordynaryjne do skarbu powinne być importowane; azatem będzie mieć skarb importancye, in vim których mogą skarbowi ludzie dostać na kredyt, albowiem bez pieniędzy nie można ruszyć wojska i artyleryi, a powstające zewsząd na Rzpltą niebezpieczeństwa, nagłego potrzebują sukkursu: wypowiedziana wojna od Turczyna, Tatarowie pod Brachyłowem zwyciężywszy wojsko Rzpltej, zachęceni jassyrem. znowu się do Polski gotują, a i Moskwa nie cale uspokojona. W tych tak nagłych na ojczyznę utrapieniach, żywej rady i prawdziwego potrzeba ratunku, a szczególniej pieniędzy, zkąd wziąść, to wziąść. Albowiem w takim razie ojczyzna nasza zostaje zdesperowana : tu Król słaby, sam się na wojnę ruszyć nie może, Hetmani, Weterani, wymarli; Senatorowie także przerzedzeni, wojska stare i doświadczone poznoszone, skarb Rzpltój wyniszczony, szlachta w dyfidencyach jeden z drugim, wojska, co się go zebrało, nieposłuszne, aż mu zasługi zapłacą, przyjaciele nasi nas odstępują i co z nami skoligowani do tych czas byli, chwiać się poczynają w swej przyjaźni, nawet sąsiedzi nasi zważywszy walące się ojczyzny naszej drzewo, każdy sobie okrzesać myśli gałęzie. 8 - 114 Bóg jeden, gdy ludzkie ustały rady, nie umknął swej pomocy, bo Hetmanów nowych Jana Sobieskiego, Marszałka wielkiego koronnego i Książęcia Dymitra Wiszniowieckiego, Wojewodę bełzkiego, wspaniałe animusze tak zachęcił, że w tych przeciwnościach nie desperując, rzucili się szczerze do ratunku Rzpltej. Zważali wprawdzie szczupłe wojska siły, naprzeciwko potencyi tureckiej tak strasznej całej Europie wystawić, jakoby na ścięcie Bogu poświęcone za wiarę świętą, świątnice Pańskie i ojczyzny swobody, mały to poczet wojska, 20,000 nie wstrzyma impetu i nawałności tego nieprzyjaciela; który tak potężne zagarnął monarchie. Właśnie jakby Dawida małego przeciwko Goliata do passowania się, porywać się nie masz z czem, jakoby z motyką na słońce. Z większym poczetem ludzi Cesarz turecki na polowanie wyjeżdża, niżeli Polska zbiera się do boju; prawda, jestto nieśmiertelna sprawa poledz za ojczyznę na marsowem placu; lecz nie należy resztę sił ojczyzny na szaniec rzucać zguby bez rozsądku, lepiej żeby Jego Królewska Mość zawczasu wydał wici na pospolite ruszenie, aby Rzplta na koń wsiadłszy, swe siły skupiła, a tej nawałności zgromadzeniem rycerskiego stanu wcześnie dała odpór rezolutnie. To uradziwszy Hetmani, Posłów do Króla Kazimierza wyprawili. Sami się krzątać poczęli około zebrania więcej wojska i onego umoderowania i uarmowania; najbardziej Sobieski, Marszałek wielki koronny i Hetman wielki, jakoby z nieba zesłany na ratunek ojczyzny, nie leniwo zawinął się. Pod Skwarzawą kazał kopią zatknąć, konnemu wojsku tam się gromadzić nakazawszy; piechoty różnie po miasteczkach i wsiach rozłożone, kazał do jednej gromady ściągać, werbunki po całem państwie, nakazał rekruty, aby piechot nowe regimenta wystawić, miasta i prowincye obligował miłością Boską i ratunkiem upadającej ojczyzny, aby każdy podług możności swojej, nie oglądając się na uchwały sejmowe, starał się pewny poczet ludu do boju wystawić; harmaty, pro - 115 chy, ammunicye zrewidował, furmanów do sprowadzenia harmat i ammunicyi najął, prochy spieszyć rozkazał. Ochotę jego dwie przeciwności tamowały: raz, że Książę Wiszniowiecki, Hetman polny, zachorował; nie mógł więc Hetmanowi wielkiemu dopomagać pracy i starania. Druga, z skarbu Rzpltej mało co pieniędzy nadesłano, nie było więc sposobów do ratunku ojczyzny, a na zamieszanie Rzpltej i wojny domowe stawało, albo na pompy pogrzebowe i inne mniej potrzebne apparencye znalazło się. A gdy przeciwko Turków i Ordy trzeba wojować, nie ma zkąd wziąść. Musiał na swój kredyt zewsząd zaciągać, nie folgując swoim sprzętom, hazardując swoje dobra, obowięzując się na swych fortunach erigowane na potrzebę summy od Rzpltej windykowac, i tak, jako mogąc, zebrawszy pieniędzy, głodne zachęcał rycerstwo, nagie przyodziewał, uzbrajał, od koni odpadłych wspomagał, gdzie tylko o koniu dobrym słyszał, dla rycerstwa posprowadzac kazał. Ormian i kupców lwowskich rynsztunki żołnierskie na swoje imię pokredytowane chorągwiom obmyślił, w Gdańsku Toruniu, Elblągu, Malborgu i w Warmii moderunki na piechoty i dragonie także na kredyt pozaciągał; z Wielkopolski i Szlązka sukien na barwę regimentom piechoty i dragonii dostawszy, z przyszłych hybern zapłacić assekurowawszy się, poobmyślał. Z dóbr swych, które na Rusi i Podolu miał obszerne, wszystkie zboża do zamków posprowadzac kazał. Wolał żołnierzom one na żywność obrócić, niżeli się miały nieprzyjaciołom dostać. Poddaństwo swoje innych blizkich panów, mężczyzny do obozu, żony i dzieci do zamków kazał posprowadzać, zawczasu w żywności i inne potrzeby opatrzył; lasy, przeprawy pozasiekać kazał, w ciasnych przebyciach straże pozasadziwszy: taką czułością i pieczołowaniem, jako mogąc, zwątlałe siły Rzpltej ożywił. Nie desperował w nagłych przypadkach, a wszystkie przeciwności odważnem sercem zwyciężał, poleciwszy się opatrzności Boskiej z utrapioną ojczyzną i opiece Przenajświętszej Panny. 8* - 116 O cudownym obrazie Panny Przenajświętszej w Studziany, namieniłem w roku 1664; jako się pokazał na ratunek ojczyzny, w tak ciężkiej niedoli zostającej. Lecz gdy zwierzchność kościelna wstrzymała się z ogłoszeniem cudów, póki moc Boża sama nie rozsławiła onych i po kramie całej nie rozgłosiła; bo ustawnie do Studziany wielkie tłumy ludzi ofiarujących się Bogu w swych uciskach płynęły, czasem jednego dnia więcej 20,000 ludzi przybywało. Nie stało austeryi, domów i chatek dla przytulenia, tudzież żywności dla posilenia zdrożały. Różni po drogach i gościńcach szopy powystawowali, tam przytulenie i pożywienie podróżnym obmyślając. Wielu utrapionych łaski Boskiej doznało, azatem wdzięczni będąc dobroczynności Boga wszechmogącego, na tem miejscu wskazanem dawali vota śrebrne, na których wyrażali doznane cuda łaski Jego świętej, zawieszali na ścianach: kule, szczudła, z niewoli nieprzyjacielskiej powróciwszy, pęta i kajdany; ci, co w ślepocie swój wzrok otrzymali, na dowód ofiary z śrebra, z wosku oczy zrobione, przybijali do ołtarza; tak dalece, że wpisując do ksiąg cuda otrzymane w Studzianej, wielką księgę sporządzili. Jak się tedy po całej archidyecezyi i prawie po całem królestwie polskiem rozsławiły te cuda, zwierzchność kościelna nie tamując nabożeństwa do Matki Boskiej pobożnego pospólstwa narodu polskiego, ustanowiła inkwizycyą urzędową o tych cudach, wystawiwszy ludzi godnych do wyrozumienia: jeżeli to nad mniemanie i moc ludzką staje się, jeżeli przewyższa zwyczajny Bieg natury, jeśli się to stało przeciwko rozumowi, pojęciu siłom naturalnym; jakoż Bóg z szczodrobliwej łaski swej dowód pokazał przez stworzenie w momencie tego, czego natura dokazać nie mogła; bez tych albowiem dowodów kościół Boży ogłaszać ludziom wiernym, udawać się do uszanowania obrazów nie każe. Zaczem wysadzeni inkwizytorowie, gdy doskonale spenetrowali samą słuszność i prawdę bez obłudy, uczynili rela - 117 cyą Arcybiskupowi gnieźnieńskiemu, do którego archydyecezyi należy Studziana. Natychmiast Arcybiskup gnieźnieński, Prymas królestwa polskiego, Mikołaj Prażmowski, sam do Studziany przybywszy z duchowieństwem i doktorami teologii świętej, podniósłszy w górę obraz studziański, gdzie jest odmalowany Jezus, Marya, Józef, na ołtarzu postawił, i aby z uczciwością należytą dostojeństwu Chrystusa Pana adoracyi Matki Jego i poszanowaniu Józefa ś. od całego chrześciaństwa był wielbiony, przykazał i publikował, uklęknąwszy sam, pierwszy Bogu w Trójcy Ś. Jedynemu, w tej Trójcy stworzonych osób cudy jawne sprawionych, zaśpiewał Te Deum Laudamus, a na dowód ścisłej inkwizycyi o prawdziwych cudach wydawszy dekret na pargaminie z podpisem ręki swej i z pieczęcią swą przy ołtarzu zawiesił, w te słowa: Mikołaj, Arcybiskup gnieźnieński, Prymas Korony polskiej. Widziawszy i przeczytawszy świadectwa różnych poczciwych ludzi, wykonaniem pierwej juramentu, a nad tern należytą uczyniwszy deliberacyą wespół z teologami, prawnymi ludźmi, cerulikami, medykami, należycie każdą rzecz roztrząsnąwszy i zważywszy; dośliśmy tego jawnie, iż prawdziwie cuda dzieją się przed obrazem w studziańskiej kaplicy będącym, nad proceder natury, mocą wszechmogącego Boga, jako to, białogłowa lat 16 ślepą będąc, przejrzała nagle w tej kaplicy i bez przewodnika z kaplicy sama z kościoła wyszła, wielbiąc Boga i Matkę Jego z pociechą do domu powróciła. Druga białogłowa mając palec oderznięty przez kilka lat, przed tym obrazem znalazła palec ze wszystkim zdrowiuteńki. Także szlachcic jeden, któremu przez podcięcie żyły i ręka była uschła, i żaden z cerulików onego uleczyć nie mógł; aby palcami władać mógł, za łaską cudownej Matki Boskiej w tej kaplicy także nagle uzdrowiony został, i ręka mu ozdrowiała, tak, iż palcami władać począł, jakoby nigdy nie było tego kalectwa; i wielu ludzi z daleka przybyłych, dowiedziawszy się o wielu łaski Boskiej cudach, na tern miejscu stałych, w swych utrapieniach i potrzebach - 118 jawną pociechę łaskę i wspomożenie odebrali, o czem nikt przeczyć nie może. Zaczem wezwawszy Chrystusa Pana imię na pomoc nam siedzącym jako pasterz na tych sądach, a mając przed oczyma Boga i jego świętą sprawiedliwość na cześć i na chwałę wszechmocnego Boga Ojca i Syna i Ducha świętego, na uwielbienie Przeczystej Panny Matki Bożej i świętego Józefa, oraz na pociechę utrapionej ojczyzny i uciekającego się do tego obrazu chrześciańskiego ludu, obraz studziański za cudowny uznajemy i deklarujemy, do adoracyi wiernych Bożych wystawujemy, i aby wierni Chrześcianie uwielbieniem Matki Boskiej nad wszystkich świętych Bożych cudownym obrazem byli przyjęci, oni czcili, wenerowali i adorowali, przykazujemy i ogłaszamy niniejszym dekretem naszym. Potem Jan Zbąski Biskup przemyślski, wspaniały wystawił tu kościół i obraz cudowny do niego przeniósł, ufundowawszy przy tym kościele księżą kongregacyi świętego Filipa Neryjskiego, Bartoszków nazwanych, doczyta się ciekawy w funduszu tego kościoła i pobożnych księży. Jan Sobieski Marszałek i Hetman wielki koronny z wojskiem całem uczynił votum do Matki Bożej w cudownym obrazie studziańskim zostającej, po zakończonej kampanii szczęśliwie, przybyć i adoracyą uczynić, wziąwszy sobie za protektora Rzpltej i wojsku przeciwko Turczyna i Tatarów. Jakoż wspomożeni cudem łaski Bożej, potencyą tatarską w małej liczbie wstrzymali, pokój z Ordą zawarli i z Kozakami rebelizantami przy Ordzie wiążącymi się; nawet Cesarz turecki od Króla perskiego attakowany, musiał dać pokój Polakom, jako się niżej pokaże. Jako przed Królową Ludwiką Prymas i Hetmani trzej umarłszy, na tamten świat poszli w kalwakacie, tak po śmierci onej, Senatorowie za nią spieszyli się w drogę wieczności, jak Michał Zebrzydowski Wojewoda krakowski i Starosta sądowy, Generał małopolski. Dziad jego Mikołaj Zebrzydowski Wojewoda krakowski, także był Wojewodą i Starostą krakowskim, który za Zygmunta III., Króla, - 119 rokosz był wszczął, broniąc praw i swobód zdeptanych. Jego wnuk Michał tegoż był humoru, tylko podagrą przyciśniony; spłodził szesnaścioro dzieci z żoną swoją, z domu Stadnicką, żadnego syna nie zostawiwszy po sobie, dwie tylko córki przeżyły go, inne w młodości pomarły. Jedna córka była za Książęciem Karólem na Klewaniu, Czartoryskim; druga patrząc przez okno w nocy, postrzelona brzydko od hultajstwa, wyleczona została, i poszła za mąż za Jana Opaleńskiego Stolnika koronnego, bezpotomnie umarła, i tak się dom Zebrzydowskich skończył. Są drudzy Zebrzydowscy ale nie tego domu; ci się piszą a Więcborg, a tamci pisali się a Zebrzydowice. W ustawnej niewoli był, łóżkiem się bawiąc dla bólów podagrycznych, dla umitygowania których zawsze ludzi godnych do konwersacyi używał, między którymi Stanisław Szczucki Sędzia ziemski sandomirski, wielki republikant w osobliwej był przyjaźni; a skoro usłyszał o zacności człeka i rozumie wielkim jego, wszystkiemi sposobami starał się z nim poznać, i dobrą przyjaźń z nim zawrzeć. Umarł Zebrzydowski w zamku swym, Pieskowa Skała nazwanym, który regularnie ufortyfikował; z Jerzym Lubomirskim bracia byli cioteczni, jednak wrodzoną mieli do siebie antypatyą, pochowany w grobie swych przodków w Kalwaryi, którą dziad jego Mikołaj ufundował. Ciało Królowej Ludwiki Król Kazimierz do Krakowa zaprowadzić kazał, dzień pogrzebowy naznaczony 22 Lutego, wyprawił przodem Jana Klemensa Branickiego, Marszałka nadwornego koronnego, aby przygotował należytą do pogrzebu apparencyą; sam słaby będąc z żalu w defektach podagrycznych zostający, powoli dążył. Zjeżdżała się i szlachta zewsząd ludnie do Krakowa, nie tak dla pogrzebu Królowej Ludwiki, jako usłyszawszy, że Król chce złożyć koronę i abdykować królestwo, czyli też ożenić się z drugą zamyśla; po województwach rozsiane wieści, zwabiły do Krakowa całej Polski szlachtę panów i Biskupów. Gdy czas przyszedł pogrzebowy, wysypały się z miasta tłumy ludu w żałobie spotykać ciało Królowej, które ośmiu - 120 końmi wiezione, a jako za życia Ludwiki ustawny niepokój był, tak i na pogrzebie bez emulacyi nie obeszło się; albowiem magistrat krakowski pierwsze sobie miejsce przed krakowską akademią uzurpował; mówiąc: że my jesteśmy gospodarze, azatem zostająca akademia w Krakowie, u nas jakoby w domu gospodarskim nie może nas uprzedzać; nam powierzono murów i całego miasta straż i samej akademii; podczas powietrza i wojny nieraz professorowie pouchodzili, poruczywszy wszystko magistratowi; stróż zatem ma mieć prym przed owcami. Replikowali akademicy, że my mamy przywileje od Królów, któremi nam prym warowano przed wszystkimi, i już to nieraz praktykowano, albowiem matkę nauk, królewski płód, podniósłszy przez swych Bedelów sceptra królewskie, z taką ohydą, kupców i rzemieślników starszyzna uprzedzać będzie. Zaczem Marszałek nadworny koronny tę sprzeczkę ułatwił, przysądziwszy aby akademia przodkowała, ponieważ przywilejami królewskiemi i konstytucyami sejmowemi prym onej przyznany, a do tego i zwyczaje były niepojednokrotnie w podobnych okazyach i publikach przodkującej akademii. Tylko co umitygowała się ta dyferencya, wnet powstała druga emulacya kapituły gnieźnieńskiej, z kapitułą krakowską także o prym; bo arcybiskupstwo gnieźnieńskie jest większe od biskupstwa krakowskiego, tejże prerogatywy i kapituła. Nie pozwalała kapituła krakowska miejsca pierwszego, mówiąc: żeśmy tu gospodarzami, nie pozwalamy w domu naszym nikomu się rządzić, nawet do ołtarza nie dopuścimy, abyśmy z konfuzyą nie byli rugowani od swojej własności jako nikczemni. Lecz tę dyferencyą Biskupi i Senatorowie różni umitygowali, mówiąc: kapituła gnieźnieńska są goście, kapituła krakowska są gospodarze, zawsze gospodarz gościa szanuje dając mu prym przed sobą; i tak Kanonicy gnieźnieńscy szli po prawej, a po lewej krakowscy parami, do ołtarza pospołu, także służyli. Mszą pogrzebową Arcybiskup Pra - 121 żmowski odprawował, bo Trzebicki Biskup krakowski chorował dużo. Kazanie pogrzebowe miał Stefan Wyżga, Biskup warmiński, jako Kanclerz Królowej Ludwiki, którą jako wielki mówca wychwalał należycie, a naostatek powiedział tekst pisma Bożego: „i rozproszone onej zostały wszystkie zamysły." Marcin Winkler, Rektor akademii krakowskiej wydał panegiryk pogrzebowy, bo po śmierci wielkich miała oratorów, wychwalających onej zacne akcye. Złożona w grobie przeciwko mauzoleum Jagiellońskiego, który Król Kazimierz wielkim kosztem sobie i onej wystawił. Pospólstwo jej nienawidziło, iż przychylniejszą była do Francuzów niż Polaków, a najbardziej dla wymyślonej za życia Kazimierza nowego Króla elekcyi, którą uporczywie i żwawie aż do śmierci promowowała z wielkim ojczyzny utrapieniem, którego jeszcze i teraz skutki trapią Rzpltą, nadęci albowiem Turcy, Tatarowie i Kozacy francuzką fakcyą, dla niej na ojczyznę naszą wojną odgrażając, tak wielkie potenćye do Polski ściągali. I to przydać nie zawadzi, że Król słaby na nogi, z kamienicy rogowej Księdza Remiszowskiego Kanonika krakowskiego , przypatrywał się pompie pogrzebowej, gdzie tak wiele zakonników pod chorągwią krzyża świętego z różnemi bractwy porządkiem uszykowani, ciało Królowej prowadzili. Piękny porządek akademii krakowskiej osobliwą czynił Królowi patrzącemu konsolacyą; nasamprzód Bedelowie brodaci w fiołkowych togach szli, sceptra pozłociste od Jagiellona, Króla i Jadwigi, Królowej nadane insygnia niosąc; za nimi Licencyaci, w togach czarnych inni, drudzy w płaszczach, nauk wyzwolonych Magistrowie szli parami. To byli filozofowie, których rząd kończył Dziekan wyzwolonych nauk. Po nich doktorowie medycyny następowali, mając popielicami podszyte rewerendy, minę pokazując smętną, że nie mogli uleczyć Królowej Ludwiki. Za nimi postępowali juris prudentiae licencyaci i doktorowie, zamykali szeregi licencyaci i doktorowie teologii, niosąc na sobie z gronosta - 122 jami mucety, sędziwi ludzie, w nauce Boskiej starością swą pokazując że wyćwiczeni. Przez tę ostentacyą pokazywali światu, co ludziom należy, to jest: umieć zdrowym być, swej własności prawem dochodzić i wiecznej chwały w niebie być uczestnikami, co jednem słowem wyraża się: filozofować, leczyć, sądzić i do nieba drogę pokazywać. Poetowie popisując się w swej nauce z słów tych: „Marya Ludwika" zrobili anagrama takie: „ira claudo viam" wyrażając, że Królowa zagniewanym Polakom śmiercią swą do gniewu drogę zagrodziła, co się lepiej wierszami polskiemi tłumaczy: Konając Ludowika, Polskę przepraszała: Więcej się z wami wadzić śmierć mi niekazała. Czaus we Lwowie umyślnie zatrzymany, który z wypowiedzeniem wojny od Cesarza tureckiego przysłany był, póki Król należących do wojny nie przysposobił gotowości i Posła do Konstantynopola, naradziwszy się z Senatorami nie wyprawił; zatem Czausowi do siebie przybyłemu dał audyencyą, po której oznajmił Czausowi, że my mamy z Portą otomańską pakta wieczne; żadnej okazyi nie daliśmy do rozerwania onych, dla czego posyłamy Posła z oświadczeniem się, że przy paktach stoimy, a jeżeli niesprawiedliwie nam wojnę Cesarz turecki chce wypowiedzieć, jak Amurat Władysławowi III, pokażą Polacy, jak pod Chocimem Osmanowi pokazali, że pomsta z nieba pada na pokój łamiącego. W poselstwie delegowany Hieronim Radziejowski, niesłusznie z podkanclerstwa degradowany i z państwa wypędzony, który nie mogąc odzyskać honoru swego, a na wygnaniu niewinnem nie chcąc się dłużej tułać, gdy Szwedzi do Polski przyszli i on choć z Szwedami wrócił się do ojczyzny i przez traktaty z Rzpltą do ojczystych fortun przywrócony, amnestyą na sejmie otrzymał, podkanclerstwo i starostwo utraciwszy, teraz na nowo zasługiwał się Królowi i Rzeczypospolitej. - 123 Na tę destynacyą Posła, powstała aklamacya, że Król bez konsensu Rzepltej wyprawił takiego Posła do Turek, który urażony będąc od dworu przez odebranie ministeryum i królewszczyzn, nie doczekawszy się rekompensy, będzie się starał pobudzić Turków na Rzpltą i Króla, aby przez nich swego mógł dojść, nie mitygując zawziętości tureckiej. Na tron królestwa polskiego Turcy będą promowować kandydata przez potencyą, zniózłszy się z Francyą. Największą suspicyą czyniło to, że tylko kilku Senatorów i to faworytów królewskich, nową elekcyą promowujących, wiedzieli o punktach instrukcyi danej Posłowi, która podług prawa na sejmie powinna była być przeczytana i przedrabowana, nie tak prywatnie uknowana. Przyznać należy narodowi polskiema, iż lubo passyami kochają swych Królów, jednakże w wielkiej onych mają suspicyi, żeby wzajemnej miłości zapomniawszy ku Rzpltej, nie kreowali absolutum dominum. Najbardziej ta aklamacya i inwidya przystały na Prażmowskiego, Prymasa korony polskiej, że Franciszka Wysockiego, Stolnika starostwa sochaczewskiego, przydał za Sekretarza Radziejowskiemu Posłowi; a ten Wysocki, człek był nieosiadły, wkradł się w łaskę Prymasa sztukami nie bardzo poczciwemi. Zaczem coraz więcej w Polsce nienawiści przybywało; obawiali się albowiem zdrajcy, a nienawidzili takich fakcyi. Król zaś wzajemnie coraz bardziej nienawidził takiego panowania kłótliwego, sprzykrzywszy niewdzięczność poddanych, myślał, jakim sposobem abdykowac koronę. Przyczyniła coraz więcej nienawiści zacna dama, która się z dawna Królowi w respekt i kredyt insynuowała i do rady królewskiej mieszała się, zaczem co poradziła Królowi, trzeba było Ministrom do skutku przywodzić. Na co Olszewski, Podkanclerzy koronny, człek poczciwy i prawdomówca, nie pozwalał i wbrew ganił to. Pac zaś, Kanclerz, powstawszy przez promocyą Ludwiki i białogłowską, wielbił rady białogłowskie, o co zwady u dworu. - 124 Kanclerz litewski, weteran, postponował młodego Podkanclerzego; ten zaś jako Biskup, i mający u wszystkich estymacyą, nie chciał więcej spółkować z Kanclerzem litewskim, mówiąc: nie chcę ja z Machiawelami bratać się, ani tej rady trzymać, która Panu i inwidyi, a Rzpltej zguby przyczynia. A dla tej emulacyi Ministrów, nic dobrego w Rzepltej gdy już trzeci przybiegł kuryer do Króla od wojska, donosząc o następującem niebezpieczeństwie, a upraszając o sukkursa, a przynajmniej o radę, co w tym razie czynić. Wbrew ogłaszał Hetman, że ani o życie swoje, ni też o całość wojska stoi; bośmy raz już na ofiarę za Rzpltą oddali się; ale jak salwować ojczyznę, gdy taka potencya nastąpi i rozszerzy się po Polsce. Dawali rady po czasie, zewsząd nieszczęśliwe dochodziły wieści. Na Ukrainie Piotr Dorosz, herszt buntowników Kozaków na wszystkę swawolę rozpasany od poddaństwa dziedzicznego Polaków odstąpiwszy, i moskiewską zbrzydziwszy protekcyą, wszystkie ukraińskie ziemie w jarzmo niewoli tureckiej poddał. Zważając szczupłe wojska polskiego siły, dufał w potencyą Turków i Tatarów. Tatarowie także, gdy Samuel Kobyłecki, posłany od Króla do Hana krymskiego, z gołemi rękoma przybył, nie przywiózłszy zatrzymanych Tatarom rocznych żołdów, znowu się czambułować do Polski gotowali. O czem przez podufałych szpiegów informowany Jan Sobieski Hetman wielki koronny, zważał i tam, że nie wielka potencya wojska koronnego; zaczem wszystkie chorągwie do jednej gromady pościągał, Senatorów i ruskich panów, mających liczne poczty sił swoich, do spólnej obrony zaprosił; Pułkowników wojskowych, aby przytomny każdy był, przy swoim pułkn obligował, których wielu było przy Królu i siła na pogrzebie Królowej Ludwiki assystowało. Nie doczekawszy się onych Hetman, ruszył się z pod Skwarzawy, i nie czekając, aż póki nieprzyjaciel w pośrodek Polski nie wkroczy, wolał onego na pograniczu spotkać. Co usłyszawszy wojskowi od Króla i z pogrzebu Królowej spie - 125 szno za Hetmanem i wojskiem ciągnęli, aby się złączyli z wojskiem. Hetman na Ukrainę dążyć umyślił, chcąc odciągnąć życzliwych Kozaków od buntowników, a jeśliby się podała okazya, samych rebellizantów ubiegłszy, znieść; a tą imprezą za sobą Tatarów odciągnąć od zniszczenia krain polskich; do tego jeszcze prezydya w Białej-Cerkwi, Korsuniu i Czechrynie nasze były, oraz wiele starszyzny kozackiej na wspomnienie tureckiej niewoli, ochoczo do Polaków przystąpić życzyli sobie, byle tylko Hetman z wojskiem stanął na Ukrainie. Dobrze sądził Hetman, że kiedy Orda za wojskiem polskiem udawszy się na Ukrainę, odwabi się od polskich granic, oraz spracowana tak wielką podróżą, zechce wytchnąć koniom; tymczasem Polacy mogą się złączyć z Moskwą i wypędzić Ordę z Ukrainy. Jeśliby zaś Moskal nie chciał łączyć się z naszymi, tedy inszego sposobu nie widział, jako Sułtanów Tatarów kommenderujących ująć pieniędzmi od imprezy attakowania polskich granic. W tej intencyi będący już do Zynkowa przyciągnął z wojskiem: aliści przyszła wieść, że ośmdziesiąc tysięcy Ordy przeprawiwszy się przez Dniestr, ciągną na Podole trzema szlakami i partyami, których jedna partya pod Jagielnicą stanęła; druga na Wołyń dąży, trzecia z Sułtanem Gałgą, ku Sniatynowi udawszy się, chce w głąb Polski wpaść. Zaczem Hetman zważywszy rzecz niebezpieczną oddalić się na Ukrainę, wrócił się nazad z wojskiem pod Kamieniec, kazawszy z okolicznej krainy do Kamieńca prowiantów naprowadzić, prezydyum zachęcił, że nadeśle więcej ludzi do obrony; jakoż Kwasnoborskiego z pułkiem piechoty Biskupa krakowskiego, mającym 500 ludzi, do boju ordy dynował. Sam ruszył się z wojskiem przeciwko Ordy, piersiami swemi zasłaniając ojczyznę od czambułów tatarskich, wydawszy uniwersały aby pospólstwo z żonami i dziećmi do zam - 126 ków i fortec uchodziło. Do Jagielnicy zamku zebrało się ludzi nie mało i tam się zamknęli, nie mając żadnego przywódzcy ani broni należytej do obrony, oprócz stu samopałów, któremi przez dziewięć dni szturmy tatarskie odpędzali. Tymczasem nasze wojsko obrało sobie miejsce do zatoczenia obozu i okopania się należycie, fortyfikując się; przydali się i ludzie zbiegli do wojska, którzy większą apparencyą wojsku czynili i dla przysposobienia żywności pomagali, której naprowadziwszy, tern się cały obóz sustentował przez czas oblężenia tatarskiego. Hetman tymczasem odmieniwszy radę, gdy się dowiedział, że od Cecory dąży nieprzyjaciel na Podole do ufortyfikowanego miejsca i obozu założonego Podhajców, miasteczka Potockich wszedł z wojskiem, znalazłszy wały i fossy przygotowane, reszty stanąwszy wojsko dokończyło i wyperfekcyonowało. Nazajutrz radę wojenną złożył, podając sposób zaszczytny bronienia ojczyzny, i mówił: ponieważ sił takich nie mamy, abyśmy w otwartem polu nieprzyjaciela przełamali i onemu drogę zastąpili, nie wpuszczając onego w głąb Polski, zaczem motykami, rydlami brońmy się, a tamujmy onego czambuły. Ledwo 16000 wojska liczyło się, a i to na partye podzielić Hetman myślił, ordynowawszy Stanisława Koniecpolskiego, Starostę dolnickiego, z pułkiem jego; Czaplickiego, Strażnika polnego, na Pokucia obronę posłał, do Brzezań prezydyum duże wprowadzić kazał, Sielnickiego wyprawił, aby traktu lwowskiego strzegł; Jędrzeja Modrzewskiego z wybrakowanem towarzystwem i ochotnikiem na Polesie kommenderował, dawszy wszystkim ordynans, aby wszystkie przeprawy zatarassowali pod zameczkami na przeprawach czambułującą Ordę attakowali. Sam z resztą wojska do Podhajca wszedłszy, impet potencyi tatarskiej wstrzymał, wielu weteranów ganiło rozproszenie i rozdrobnienie sił, nie po żołniersku mianując całą dyspozycyą. Jednak prowidencya Boska ścieląc drogę do - 127 tryumfów i dalszych honorów Sobieskiemu, poszczęściła takową dyspozycyą Hetmańską. Zdanie tych co ganili dyspozycyą, takie było: nieprzyjaciel w polu stoi ze wszystką krymską potencyą; całem wojskiem onemu oprzeć się trudno, a tu Hetman podrobił jeszcze partye; gdyby można, trzebaby z jednego kilku zrobić i zgromadzić, nie zaś dzielić. Bóg na obronę człowiekowi dał dwie ręce, któż jedną ręką broni się, a drugą od siebie oddala; dawne przysłowie: złączone siły mocniejsze, a jeżeli na zgubę naszę dał Bóg tę radę Hetmanowi podrobić wojska, prędzej nieprzyjaciel rozesłanych poznosi. Nie wielka ztąd będzie Hetmanowi sława, a Tatarom wielka będzie pociecha, kiedy za nami jak czajkami po polach rozbiegłymi uganiając się, po jednemu ścinać będą tych, którzy przysięgliśmy jeden przy drugim trupem legnąć, zasłaniając naszemi piersiami ojczyznę i wał z piersi naszych nieprzełamany zrobić. Lecz czasu nie było na replikę tych dyskursów, ręką trzeba było robić; a żelazem rozmawiać. Potem dociekli rady Hetmana, że przez to wielkość wojsk polskich głosił, że gdzie się udali Tatarowie, wszędzie znaleźli do obrony ludzi i Sułtanowi czynili relacyą o wielkości sił polskich. Zatem kazawszy w pole szykami wyiść wojsku Hetman, do nich tak mówił: tuśmy bracia stanęli, że dalej postąpić, chyba odważnym i śmierć pogardzającym tylko wolno: uchodzić i uciekać nie można. Widać, jak pola okryli Tatarowie, w oczach waszych ostrzą szable, chcąc nam i Rzpltej szyję uciąć; ten niezbożny naród, który uczciwości nie szuka tylko zysku, tak długo z nami mając pobratymstwo, niesprawiedliwie złamał traktaty, na nas następując, chce spróbować, jeżeli jawna niezgoda między nami panuje, czy już do jedności przyszedłszy, dawnymi zostajemy Polakami, którzy przedtem te tatarskie tłumy, jak bydło przed sobą pędziliśmy, nie żałując szabli, w pień wycinali. Lecz tu słów nie trzeba, samego uczynku i rezolucyi. Patrzajcie na mnie przed wami przodkującego, a i wy okazujcie się każdy pod - 128 swą chorągwią mężnymi mszcząc się śmierci tak wielu braci naszych i ratunek ojczyznie prawdziwy czyniąc, żeby ta burza od Czarnego morza wyrwawszy się, nie oparła się w Baltyckiem. Zabawiam was słowami, one rycerstwo, dwie rzeczy chciejcie zważać: albo umrzeć, albo zwyciężyć; trzeciej nie mamy, po wiktoryi pożądanej za Bożą pomocą mieć będziemy pokój, jeśli polężem na placu, nieśmiertelną otrzymamy sławę; co się komu podoba, czy za ojzcyznę, czy dla sławy nieśmiertelnej wojować. Oto przed wami stoję Hetman , którzy nie chcą śmiercią pogardzać, a żyć pragną, pozwalani, niech każdy umyka z hańbą wiekuistą, w drodze zginie, abo w więzy tatarskie dostanie się. Ja tu na placu zostanę, chcąc poledz i zemną ktokolwiek jest odważny, niech się rzuci na sztychy nieprzyjacielskie, a tak się Ordzie nie damy i Turków ochota odpadnie. Łaskawy Bóg dopomoże nam z wysokiego nieba i wiktoryą spuści szczerze i odważnie oponującym się; bo to nie liczbą wygrywają rycerze zwycięztwa; nic u Boga nie masz trudnego; mały Dawid olbrzyma Goliata zwyciężył, i często komar, albo mucha silnego Lwa z jaskini wypędza. Nadchodziła Orda, których więcej było 80,000; a jako wieść była, że to straż przednia przed turecką potencyą. Nie nowina Ordzie we dwóch kroć sto tysięcy Tatarów w pole wychodzić, z Krymu, Perekopu, Budziaków, Nohajów, a i z Czerkas Petyhorców i innych krain ponad Czarnem morzem rozległych. Miał kommendę Szyrym Gerej Gałga, Koffe nazwany, dla babiatej twarzy; drugi przy nim był Nuradyn, Sułtan i innych sześciu Sułtanów z familii Gerejów, oprócz wielkiej liczby Murzów różne przezwiska mających, nie w czambuł wyszła takowa potencya; rozpostarta hańska chorągiew z trzema ogonami, gwardya przy Sułtanie Gałka, trzy tysiące Janczarów i dwadzieścia sztuk armat polnych, nigdy przedtem z takim apparatem Orda nie wychodziła w pole. Teraz Cesarz turecki na postrach Polaków przydał Jańczarów i armaty, przytym kapela tureckiej muzyki, kotły wielkie mie - 129 dziane, bębny i inne do przygrywania Jańczarów zwyczajnej muzyki instrumenta rano i wieczor. Przybył za Ordą Dorosz ze dwudziestu czterema tysiącami Kozaków i złączył się z Tatarami, a tem złączeniem dawno przedany protekcyi tureckiej oddał się; lecz że Orda żadnej słusznej przyczyny do wojny z Polakami nie miała, oprócz zatrzymanego corocznego żołdu, który dla wojny domowej i zamieszania w Polsce nie mogła ojczyzna wypłacie, choć chciała, oto Tatarowie upominając się, z Jasyru pożytkować chcieli. Kozaków dawna nienawiść na Polaków jako poddanych na Panów pobudzała do buntu, choćby sami poginąc mieli, byle się ucieszyli zguby polskiej. Pierwsza potyczka naszych była z Ordą pod Narajowem miasteczkiem, gdzie naszego wojska Rotmistrze Ruszczycki i Białogłowski z chorągwiami onych, pierwszą straż znieśli Tatarów i wielu żywcem wzięli. Jeden zacny Tatar tara zginął, który gdy się munsztuk zerwał, zawziętego konia utrzymać nie mogący, padłszy na ziemię, szyję złamał, bunczuk jego (ogon koński na dzidzie) dostał się naszym i koń dzielny. Następowała na Podhajce, a w nich na wojsko polskie wszystka ta potencya Ordy; dziwowali się Tatarowie, co za impreza Polaków, czy miasteczka broniąc, czy sami się obronie miasteczka poruczyli; ale ukazali Polacy, że miasteczko utrzymują dla obrony żywności i siebie samych, a jak przybliżać się poczęły Ordy, i Polacy szykami wyszli w pole, chcąc się śmiało spotkać. Bo Hetman Sobieski w Podhajcach całość ojczyzny zachować chcący, zamyślał pokazać Polaków rezolucyą, a przez odważną utarczkę dać próbę Tatarom że nie na tchórzów trafili, i w tej imprezie wytrzymawszy nawałność tłumu nieprzyjaciół, na wytchnienie do miasteczka rejterować. Byli na tej kampanii Stanisław Jabłonowski Wojewoda ruski i Potockich kilku, Koniecpolski do Tarnopola ordynowany i wiele starych Pułkowników i Rotmistrzów tak z wrodzonej rycerskiej ochoty, jakoteż zachęceni od Hetmana w o T. III.         9 - 130 bronie ojczyzny mężnie stawali. Skoro Tatarowie wyszli w pole, i nasi z miasteczka szykami stanęli. Spodziewali się Tatarowie jednym impetem wojsko polskie zetrzeć, lecz spróbowawszy żelaza polskiego, nie mogli ugryść. Na lewem skrzydle był Alexander Polanowski stary Pułkownik i doświadczony żołnierz na różnych wojnach. Ten na Tatarów z furyą wielką następujących natarł i odważnie w trzynaście chorągwi spotkał się; który choć od wielkiego tłumu Ordy okrążony, jako kamień w głębi nie utopiony, połknąć im się nie dał. Zatem z prawem skrzydłem Władysław Wilczkowski Lubomirskiego Wojewody krak. dawny huzarski Pułkownik, rozszerzywszy się z swemi szykami, aby mógł zasłonić przedmieścia, do których ze wsiów zbiegli poddani z żonami i dziećmi ulokowali się; korpus sam Wojewoda ruski kommenderował. Hetman uważał z daleka, co na którym miejscu dzieje się, który zważywszy, że armaty polne dobrze zatoczone już trzy razy dawszy ognia, Tatarów poraziły, w lot regiment piechoty ordynował, aby między pagórkami zrobili z darny szaniec, z którego lepiej z armat strychować będzie można i Tatarów napadających na przedmieścia łatwiej odpędzić. Tymczasem na obu skrzydłach wszczęła się żwawa bitwa, chociaż na pierwszem spotkaniu impet wstrzymujący mieszali się. Bo i Kozacy na stare miasteczko z swoją potencyą obróciwszy się, z armat do zamku strychowali, zatem pięć chorągwi lekkich wojska naszego przebiło się przez nieprzyjaciół do swego wojska. W szczerem polu na nich aż pod wały i przedmieścia Orda jechała, ale Wilczowski chcąc ich ratować, jako nie leniwy żołnierz, pierwszy na ogień największy, między szyki swoje onych przygarnął, a wespół z niemi uszykowawszy się ścisło, na Ordę uderzył. Zatem powstał krzyk, wrzawa, z obu stron spierali się na potęgę, huk ze strzelby wielki; Orda tłumami niezliczonemi obces lazła, ale trafiła na sztychy, kopie i gęste kule Polaków. Potem wrącz bili się, długo potykając się wątpliwym skutkiem. Tymczasem łóźna czeladź i chłopi z wsiów - 131 uzbrojeni, z między opłotków na przedmieściu wysypali się, z czem kto miał z wielkim krzykiem i hałasem i Tatarów między opłotki wpadających wypędzili, którzy nawzajem gęsty grad strzał puszczali. Piechoty od szańcu dały ognia z flint, a w sukkurs chorągwie przybyłe z boku onych złamawszy, rozproszyły i odpędziły Tatarów, że musieli z pola nazad cofnąć się, zostawiwszy trupa gęsto na pobojowisku, którego zbierając, uporczywie z naszymi do zachodu słońca ucierali się, a zebrawszy trupów do bliskiej wioski sprowadzili, i napakowawszy chaty, zapalili wioskę z swemi trupami. Nasi po zachodzie słońca z pola do miasteczka powracali się. Tatarów zginęło na tern przywitaniu kilka tysięcy, naszych więcej czterech set. Tym spotkaniem i sukcessem przybyło naszym serca, a Tatarowie spróbowawszy, że nie tak łatwo wyciąć Polaków, jak sobie obiecywali za pierwszym impetem, nazajutrz tylko biegali po polach i na rozhowor wyzywali, pytając się o dawnych swych* pobratymców, ale Hetman zakazał tych rozhoworów. Więcej dwóch niedziel otoczywszy miasteczko i obóz mieli naszych w oblężeniu, codziennie podpadała Orda, nasi też w pole wyszedłszy z nimi certując, zawsze spędzali z placu, nie ustając z obu stron w rezolucyi, uporczywie każdego dnia passowali się. Ale który Bóg dodał serca do odporu, ten dał siły do wytrzymania potencyi nieprzyjacielskiej, niewinnych sekundując. Ludzkie rady ustały przeciwko takiej nawałności, Boski ratunek wspomagał utrapionych Polaków; osobliwa łaska Boża tej wiktoryi przyczyniła tak małej garstce Polaków. Wojska siłami ludzkiemi zwyciężyć niepodobna było tak licznych nieprzyjaciół, i zatamować wtargnienia onym w głąb ojczyzny. Jako drugi cud miłosierdzia jego nad zgubionem królestwem polskiem było, że na Ukrainie pospólstwo kozackie między sobą niezgodne, jedni z Doroszeńkiem przy Turkach i Ordzie wiązali się, drudzy z Sierkiem przeciwko Turkom i Tatarom. Doroszenko z swoją partyą pomagał Tatarom atakować wojska nasze i gubić ojczyznę, Sierko z swemi 9* - 132 partyami dowiedziawszy się, że Orda z Krymu na głowę wyszła do Polski, onych w Krymie atakować rezolwował się, a zastawszy puste Tatarów siedliska, krzywdy ukraińskiej łatwiej upomnieć się i z niewoli windykować zabrany ukraiński naród. Ponieważ Doroszeńka Turkom i Tatarom życzliwego niebyło w Ukrainie, co żywo do Sierka rzuciło się, najbardziej co między porochami mieszkali i najmniejsze ścieżki do Krymu Perekopu, i innych miejsc wiedzieli, na polach szawrańskich popisało się więcej dwudziestu tysięcy ochoczych i odważnych mołodców, którym Sierko zdobyczy wszystkie deklarował w równy dział, a do tego nieśmiertelną sławę narodowi swemu ogłaszał z wiktoryi nad Krymem i onego krainami, wydarłszy niewolników z tarasów cięzkich; cokolwiek z róznych nacyi narabowali, jedną to wycieczką odebrać obiecywał. Oświadczał się, że ja Lachów nie bronię, ciężkich nam Panów i niesprawiedliwych wolności naszej opressórów, jednakże ze dwóch złych rzeczy mniejszą obrać życzę, tego za nieprzyjaciela sądzę, który życie i krew naszę nam odbiera; nie tego, co u nas żywności i dochodów upomina się. Domy nasze ogniem i mieczem pustoszy Orda, napełnia dziećmi i żonami naszemi swe pustynie, obejrzycie się wszyscy, jak wiele kozackiego plemienia wycięli i w niewolę zabrawszy, Turkom na galery zaprzedali. Z tymi wojować należy, na tych chrześciańskiego imienia prześladowców sam Bóg każe następować, abyście zdeptanego imienia Chrystusa Pana krzywdy pomśeili się, bo tak wiele cerkwi Bożych spaliwszy, wszystkie świętości sprofanowali. Idźcie tedy za mną, ja wam przodkować będę, teraz sam czas, kiedy niemasz komu bronić krainy, możecie wszystkiego pomścić się, byleście mogli i śmieli. Tak dodawał ochoty słowami, jak samym uczynkiem popierał; lecz nagle zachorowawszy na gorączkę z upałów słonecznych, na porochy zaniesiony, zdawszy kommendę Iwaszkowi Sotnikowi doświadczonemu żołnierzewi, który dokazał, co Sierko życzył. Iwaszko ostrożny żołnierz, śmiały rycerz, spieszno wpadł do Krymu znalazłszy bez obrony, w pień wyciął wszystkich, - 133 kogo zastał, zrabował i wszystko splądrował, białogłowom nie przepuszczał, żywych zabijając, domy paląc, stada bydła zabrał i wypędził. Nie było nikogo, coby się oponował, Perekop zamek między Czarnem morzem i Owidowem jeziorem leżący, zdobyli i spaliłi i takiej trwogi w całym Krymie narobili, iż co żywych pozostało, jedni na Czarne morze, drudzy w parowy i skały pouchodzili. Han sam porzuciwszy Bakczeseraj, stolicę swoję z żonami, metresami i babami, uchodzić musiał w kolchickie krainy dość odległe. Spustoszywszy Krym Kozacy, uwolniwszy więźniów, a wszystkie dostatki z rabunków całej Europy zabrawszy, nazad się powrócili, strzegąc się, żeby onych obciążonych taką zdobyczą, stadami bydła Sułtan Gałga z Ordami licznemi powracający z Polski nieprzejął i nieodbił dostatków zabranych. Osobliwej to łaski Boskiej to dzieło, który mszcząc się za niewinną oppressyą Polski, natchnął Kozaków do tej rezolucyi; choćby niewiedzieć wiele Posłów posyłali Polacy i pieniędzy sypali, których natenczas w Polsce nie było, nigdyby do tej imprezy Kozaków niezachęcili. Moc Boża z osobliwej swojej prowidencyi wsadziła na Tatarów takową rezolucyą Kozaków. Cud Panny Przenajświętszej w obrazie Studzianny, z Jezusem, Janem i Józefem Świętym, do których Hetman z wojskiem uczynił wotum, żebrząc o poszczęszczenie na tej kampanii, sprawił to wszystko; jakoż po kampanii wotum srebrne Hetman i wojsko oddali i na miejscu cudownem Bogu dzięki czynili. Dowiedziawszy się Orda o takiem splądrowaniu Krymu, dusznie powrócić się starali nazad, ratując resztę swojej krainy i na Kozaków, którym nigdy niedowierzali, zawzięli się, mając suspicyą i na tych, co przy nich byli. Starszyznę kozacką, jakoby mających kointelligencyą z Sierkiem, mieli w podejrzeniu i onym odtąd niewierzyli. Sułtan Gałga jednak pokrywał tę inwidią, mówiąc: Brat za brata niepowinien pokutować. Co zrozumiawszy Dorosz, a nie podufając pobratymstwu z Ordą, okopał się w obozie swym i straże wielkie miał od Tatarów, pilnując się, wyprawiwszy sekre - 134 tnie Posła do Hetmana, oznajmił o ekskursyi do Krymu Jwaszki z Kozakami i o spustoszeniu krain tatarskich; zawczasu błagał Hetmana, aby Dorosza z Kozakami przyjął pod swoję protekcyą, ponieważ nie ufają Tatarom, żeby się nad Kozakami o nowe ruiny mścić nie chcieli. Bazarnicy wojska naszego od Tatarów uchwyceni, Duchem Bożym natchnięci, czynili relacyą przed Ordą, że Książe Wiszniowieeki Hetman polny koronny z dwudziestu tysięcy wojska niedaleko Lwowa stoi pod Glinianami, Ordę w czambuł wyszłą przejmując, oczekuje na Króla, który się już przez Wisłę z wojskiem przeprawił i ciągnie do Lwowa, chcąc się złączyć z wojskiem. Jako i ta sztuka kunsztowna; jednego Podoficera uciekającego złapali nasi i rozstrzelany za to, którego w stroju żołnierskim podczas burzliwej nocy, pod obozem kozackim, wyniosłszy, porzucili, napchawszy mu w zanadrze pełno listów, pokazując niby, iż był pocztarzem. Rano Kozacy znaleźli trupa i odarli z niego odzienie, a listy w zanadrzu znalazłszy, do Sułtana Gałki zanieśli, pokazując wierność i życzliwość Tatarom; kazał te listy przeczytać i sobie wytłumaczyć; pieczętowane listy były pieczęcią Wiszniowieckiego i z podpisem ręki jego, w których listach wyrażał, że do Sniatynia ciągnie, zastępując drogę Tatarom powracającym, broniąc krainę od Czambułów i spustoszenia; naostatku upraszał Sobieskiego Hetmana za Kozakami, aby onym odpuścił i bunt, a przygarnął onych, jeśli Ordy odstąpiwszy, zechcą się nawrócić. Te listy przeczytane, informowały Tatarów, źe się na nich gromadzą wojska polskie, oraz o zdradzie kozackiej. Lóźna czeladź, woźnice i zbiór służących jako do słoty i niewczasów przywykli, tak w niebezpieczeństwach wszystkich serc nietracąc, do wszelkich przemysłów sposobni, nie dali się wyspać Ordzie, z krzykiem i wrzaskiem napadając na śpiących, pierwej pokopawszy wondoły i one chróstami i słomą, jak na wilków jamy robią, przykrywszy na nie napadających Tatarów naprowadzili, w które konie albo sami wpadali i tam onych chwytali; jakoż dwóch słu - 135 sznych tatarskich starszych dostali i do Hetmana zaprowadzili. Tudzież smolane beczki zapaliwszy podczas ciemnej nocy, na następujących Tatarów rzucali i Tatarowie rozumiejąc, że bomby albo granaty, uciekali; jako i dymniki łupiane z chat wydarłszy, jakoby harmaty na wałach zataczali, na koła włożywszy, a przez nie z kilku flint razem ognia dawszy, jakoby kartaczami strzelali; prawdziwe armaty między dywizyami w ziemi ulawszy koniec tylko wystawiwszy i zapały, żeby dowiedziawszy się o próżnych strachach dymników, Ordę ubezpieczoną ułowić, i na harmaty naprowadzoną, kartaczami poczęstować. Zatem Dorosz nie podufając Ordzie, począł sobie łaskę u Hetmana skarbić, obiecując Sułtana Gałkę nakłonić do traktatów, jeżeli się Polakom podoba zgoda; jakoż Sułtan Gałga nie certując długo, zezwolił, aby Dorosz z Polakami o pokoju rozmówił się, sprzykrzył albowiem sobie niewczasy obozowe, straciwszy wiecej niż dziewięć tysięcy w różnych potyczkach Ordy, gdy mu znać dano, że i pod Brzezanami Silnicki półtora tysiąca Ordy zniósł, siła w niewolą zabrawszy. Nadto go gryzło spustoszenie Krymu, dokąd wszyscy Tatarowie tęsknili. Zaczem Sułtan Gałka Tatarom mającym znajomość z Polakami namienić o traktatach kazał, którzy przybywszy pod obóz, a wywabiwszy swoich pobratymców, namieniali: do pokoju jeśli Polacy chcą, i Sułtan Galka da się namówić, powróceni z rozhoworów czynili Hetmanowi relacyą; zaczem Hetman Roszczyca Rotmistrza lekkiej chorągwi, jako mającego u Ordy swych braci, tam już pobisurmanionych wyprawił, aby wyrozumiał, czy prawdziwie Orda życzy pokoju który wdzięcznie przyjęty, że wszyscy Tatarowie z duszy życzą traktatu, chcąc jak najprędzej do Krymu powrócić, ponieważ usłyszeli o spustoszeniu swej ziemi. Sami narzekali: my niesłusznie Polaków naszych dawnych pobratymców attakujemy, a za nimi sam Pan Bóg ująwszy się, Kozaków na nasze domy nasłał, i one wniwecz obrócił. - 136 Sułtan Gałka także swego Tatara przysłał do Hetmana Sobieskiego, pytając się o zdrowiu, oraz jeśli się podoba dawną przyjaźń odnowić między sobą. Podziękował Hetman za dobry afekt, o traktacie wzmianki nie czyniąc, czas przeciągał , póki Tatarowie do reszty koni swych nie znużą, azatem onym w czambuły do Polski wpadać ustanie ochota. Powrót też do Krymu coraz więcej pragnienia Ordzie przyczyniał, azatem łatwiejsi do traktatów stali się, a tymczasem przejeżdżali się tam i sam z obu stron Posłowie, klejąc rozerwaną przyjaźń. Jakoż dnia 16go Października zaczęte traktaty: czterech Murzów od Sułtana Gałki wysadzonych było, tyleż i naszych przybyło: Stanisław Jabłonowski Wda ruski, Władysław Wilczkowski wiśneński Starosta, Alexander Polanowski Pułkownik i Hieronim Kuropatnicki Podstoli podolski. Wielką mieli Kommissarze przeszkodę od Tatarów, żywo o swych pobratyńców, czy żyją, badających się. Zaczem Sułtan Galka musiał przysłać Ordy kilka oddziałów, aby tych importunów nie wpuszczali do Kommissarzów; z naszej strony Hetman komenderował Mikołaja Złotnickiego, Porucznika Lubomirskiego z kilku chorągwiami, tak dla bezpieczeństwa Kommissarzów polskich, jako dla wstrzymania impetów cisnących się tam, gdzie robiono traktaty. Niedługo zabawiała się konferencya. Przez trzy tygodnie żwawie certowali na marsowem polu z Tatarami, a przez cztery godziny traktat zakończyli, bo się dużo spieszyła Orda do Krymu; dawne traktaty Ordy z Polakami reasumowawszy utwierdzili. Najpierwej Sułtan Gałka oświadczył się, że nie przyszedł do Polski nieprzyjacielem, ale chcący dawne traktaty z Islan-Gerejem lianem krymskim zawarte odnowić i przyjaźń dawną z Polakami obiecując, odtąd stateczną przyjaźń i zawarte traktaty obserwować, imieniem teraźniejszego Hana krymskiego Adyl Gerej Cuiban Sułtana, co i poprzysiądz deklarował. 1. A cokolwiek z obu stron stało się nieprzyjacielskich - 137 akcyi, te w niepamięć wieczną puszcza się, zabiegając zaś w przyszły czas takowym niechęciom wojennym, wszystkie urazy i pretensye, także do niezgody okazye, cale uśmierzając, zobopólnie przyrzekamy, iż nie wprzód do wojny udać się chcemy, aż pierwej przez wysadzonych z obu stron na to przyjaciół o to rozmówimy się; gdzie jeśliby wysadzeni nie mogli zmiarkować pretensyi, natenczas wojną dochodzić wolno będzie. 2.      Sułtan Galka to osobliwie przyrzeka i pod przysięgą obiecuje imieniem liana krymskiego: iż wszystkich przyjaciół JKMści i królestwa polskiego za swoich przyjaciół mieć będzie. Jako i nieprzyjaciół Króla JKMści i Rzpltej za nieprzyjaciół swych poczytać gotów. 3.      Wzajemnie Jan Sobieski Marszałek i Hetman w. koronny, obliguje się summy pieniężne od Rzpltej Hanowi krymskiemu jako żołd za posiłkowanie umówione, a dla zamięszania przeszłego Rzpltej zalegle, starać się windykować i zapłacić. 4.      Czambuły tatarskie do prowincyi królestwa polskiego odtąd aby nie były, Han krymski surowo zakazywać i brouić tego będzie, a mianowicie ordy budziackie, białogrodzkie, nohajskie, swywolne, aby nie wpadały w krainy polskie i pokoju między Rzpltą a lianem krymskim stałego nie naruszały, obowięzuje się Sułtan Galka w ścisłej rezie utrzymać. 5.      Kozaków i pospólstwo ukraińskie dotychczas w buntach zostające, na instancyą Hana krymskiego, żeby JKMść do swej łaski przyjął i respektu i na ułatwienie uspokojenia na Ukrainie nową kommissyą złożył, starać się obiecuje Hetman w. koronny. 6.      A na dowód stałej i wiecznie trwającej przyjaźni, obiecuje Sułtan Gałka u Hana krymskiego to wymódz, ażeby wszyscy więźniowie polscy w przeszłych wojnach zabrani, osobliwie Makowski Regimentarz, uwolnieni - 138 byli, a wzajem Król JMść wszystkich Tatarów w niewoli w Polsce będących ma także uwolnić. 7.      Asekuruje się przytem Sułtan Gałka i słowem swem kawalerskiem przyrzeka, iż wychodząc z Tatarami z granic królestwa polskiego, żadnych czambułów puszczać nie ma, ani jassyru zabierać, palić i szkód czynić, także bydeł i stad brać nie każe, a gdyby który ze swywoli chciał to uczynić, takich znosić Polakom pozwala. 8.      Te punkta z obu stron traktatu ustanowione, aby większą trwałość i walor miały, z obu stron mają być zaprzysiężone. Stało się w polu pod Podhajcami dnia 16go Października 1667. Podpisy do oryginału te były i pieczęci przyciśnione: Szyrym Gerej Galka, ord krymskich Sułtan, Alib Gerej Nuradyn Sułtan, Szafeld Gerej Sułtan, Moniak Gerej Sułtan, Karasz Aga, Attalyk, Szerembi Murza, Achyz Murza, Mechmet Emir Murza. Kozacy opóźnili się z przybyciem do traktatów, zabawiwszy się nad okopaniem wojska swego, nie dufając Tatarom, nie wchodzili w traktaty Tatarów z Polakami, Pułkownicy kozaccy nie mięszali się do Kommissarzów traktujących pokój, chyba który wezwany za tłumacza języka tatarskiego, szpiegował, co się dzieje. Zrozumieli Kozacy, że Sułtan Galka taił swój gniew przeciwko Kozakom, widząc uzbrojonych i w swym obozie należycie ufortyfikowanych, powierzchownie ogłaszał, że za tamtych Kozaków niepowinni pokutować, uważając, iż mścić się nad tymi, co z niemi byli w kompanii przeciwko Polakom, nie jest rzecz słuszna. Zaczem chcąc pokryć swą urazę na Kozaków, wyprawił Achyz Murza do Hetmana wielkiego koronnego, instancyując za Kozakami, aby Rzplta i Kozaków temi traktatami pokoju do siebie przygarnęła. Zezwolił Hetman, niemając sił po temu srożyć się; tylko warował sobie, aby już więcej nie czynili rebellii. Zaczem Sułtan Gałka za Kozaków - 139 ręczył, i byl medyatorem między Polakami a Kozakami za którego pomiarkowaniem takowe z Kozakami stanęły traktaty. 1.      Ponieważ Piotr Doroszeńko wódz Kozaków zaporozkich, jawnie pokazuje prawdziwą submissyą przez pokorną suplikę, szczere poddaństwo Rzpltej i porzuciwszy wojenny umysł, JKMść chce przepraszać, a w całej Rzeczypospolitej sobie i całemu wojsku zaporozkiemu zjednać łaskę i przyjaźń usiłuje. 2.      Zaczem dość czyniąc supplikującego woli, JWPan Jan Sobieski Marszałek wielki i Hetman generalny koronny, obliguje się Króla JMści przeprosić, a na przyszłym da Bóg sejmie, amnestyą generalną otrzymać u Rzpltej, byle ci, nieudając się do żadnych postronnych monarchów protekcyi i opieki, dobra tak królewskie jakoteż panów i szlachty na Ukrainie będące, posesorom przywrócili. 3.       Dla umiarkowania pretensyi Kozaków, nową Kommissyą w Rzeczypospolitej wyjednać tenże Hetman wielki koronny obliguje się. 4.      Skargi na Stachurskiego, Pułkownika i Kommendanta na Biało-Cerkwi, rozsądzić bez bytności jego niemogąc, przyrzeka JP. Hetman wielki koronny, iż mu surowo przykaże, stanąć i odpowiedzieć na żałobę ukrzywdzonych, a jeżeli się pokaże być winnym, sprawiedliwość uczynić obiecuje. 5.      Wojsko zaporozkie swych posłów na sejm przyszły do Warszawy ma przysłać, przez których wierne poddaństwo Rzeczypospolitej oświadczyć. 6.      Prezydyum w Białej - Cerkwi JPan Hetman umniejszyć deklaruje, ażeby nie tak ciężko było na ludzi obmyślających onemu żywność. 7.      Dawne przywileje i prerogatywy tak cerkwiom ruskim, jako i duchowieństwa nienaruszać Pan Hetman obowięzuje się. 8.      Pułkownikowi Pawołockiemu zabrane rzeczy, aby jak najprędzej powróciły się, wyda surowy ordynans. - 140 9. Wszystkim ukrzywdzonym, aby się stała sprawiedliwość, Kommissarze od Rzeczypospolitej wysadzeni, starać się będą. 10. Co do skutku przywieść i dotrzymać obie strony obowięzując się do tej ugody instrumenta podpisują się; działo się dnia 16 Października roku 1667. Kozakom podpisał się Jan Sobieski Marszałek i Hetman wielki koronny imieniem Rzeczypospolitej ręczący. Hetmanowi i Rzeczypospolitej obowięzujący się Piotr Dorosz, wódz Kozaków zaporozkich; przy nim Pułkownicy, Assawułowie, Attamani i Sotnicy. Po zakończonych traktatach, nie bawiąc Tatarowie ruszyli się spiesząc się do swych spustoszonych domów. Polacy zatrzymali się jeszcze na miejscu, a Hetman wydal uniwersały, aby pospólstwo wszystko do zameczków i miejsc obronnych coprędzej z żonami, dziećmi i ruchomościami umknęli się, żeby na odchodzie Orda onych niezagarnęła, także koni, bydła nieporabowała. Po tern uspokojeniu, przybyli czterej Murzowie od Sułtana Gałgi, przyjęci od Hetmana i po żołniersku utraktowani, upraszali aby dano zastawy na dowód większy dotrzymania zaszłych traktatów, powiadając, że tak pod Zborowem i pod Zwańcem stało się, tego i teraz Sułtan Gałga uprasza. Odpowiedzieli nasi, że tam traktaty niezaprzysiężone, azatem Boga wziąwszy za świadka nie trzeba zastawu dawać, z których może który umrzeć, albo utęskniony do domu uciec, to już traktat zrujnuje się, a przysięga i świadectwo Boskie rzecz wiekuista. Lecz Tatarowie trzymając się zwyczajów dawnych, tego się domagali, mówiąc: Jeślibyście niechcieli nam dać zastaw, Han będzie rozumiał, że wy niechcecie długo dotrzymać tego traktatu; upraszali tedy, aby Hetman Wilczkowskiego i Polanowskiego Pułkowników raczył dać w zastaw, jako onym znajomych i wchodzących do tegoż traktatu; ale Hetman odpowiedział: iż tych niepodobno odsyłać, jako mających kommendę nad wojskiem, ale Mikołaja Złotnickiego Poru - 141 cznika pancernego Lubomirskiego Starosty perejeslawskiego i Adama Łychowskiego towarzysza chorągwi huzarskiej onym daje. Spytani, jeśli chcą jechać do Krymu w tak daleką podróż, odpowiedzieli: życie nasze za Rzpltą dać niewahaliśmy się, a podróży lękać się mamy? Złożyło się wojsko onym na drogę, i Hetman obmyślił akkomodacyą. Tatarowie u Hetmana dwóch Murzów w zastaw danych, dla dotrzymania traktatów zostawiwszy, z Polakami do Sułtana Gałgi odjechali. We dwóch dniach tak wielkie tłumy tatarskiej potencyi ruszyły się od Podhajców jako wilcy, na boki i wtył oglądali się, żeby co mogli porwać; ale straże od Gałgi zabraniały i od Hetmana kommenderowani, wisieli za niemi, iż nic urwać niemogli. Niemogli się jednakże upilnować, Nohajscy Tatarowie wyboczywszy na Pokucie, gdzie nie było straży wojska naszego więcej trzech set wsi spalili i ludzi w plon zagarnęli nie mało, drugich wycięli, uprowadzić nie mogąc. A nie tylko na Pokucie ale i po innych miejscach rozeszły się Czambuły, jednak nie takiem szczęściem, bo rozesłane od Hetmana partye odbijały jassyry, onych gromili, jako to Silnicki pod Narajowem tysiąc pięćset Ordy zniósł, szlachta wołyńska złączywszy się z ordynatami ostrogskiemi pod Dubnem także Ordę znieśli, dwie partye onych rozpędziwszy, niewolników odebrali. Stanisław Koniecpolski Starosta Doliński zamknął się w Tarnopolu w siedmiu chorągwi, na cztery tysiące pospólstwa zewsząd zbiegłych do siebie przygarnąwszy, słuszny miał poczet do obrony ludzi. Lubo młody pan, mając weteranów przyjaciół sług przodków swoich których rady słuchał, zachęcony do sławnych akcyi antenatów swoich, zarabiał na sławę należycie. Na tego Tatarowie napadłszy; a chcąc go w pole wywabić, zapalili w nocy kilka wiosek pod Tarnopolem. Zaczem wysłał Waliszewskiego starego Porucznika z ludźmi, którzy na koczujących Tatarów na siodłaniu uderzyli, zasadziwszy w chróstach dragonią konną do których w razie nawałności miał się rej - 142 terować, a jeśliby i tam przyciasno było, tedy pospołu z dragonią do wsi Kopyczyńce nazwanej, gdzie wały i fossy porobiono, a chłopi z żonami i dziećmi z różnych wsi zamknęli się, którym Koniecpolski harmaty i prochu nadawał. To rozporządziwszy przededniem na Tatarów napadłszy onych zgromił. Zatem Sahan Sułtan Islan Giereja Hana krymskiego zmarłego syn, w sukkurs Tatarom przybył, na Koniecpolskiego ludzi czuwając. Lecz stary żołnierz Waliszewski obaczywszy większą potencyą, odwodem umykał się do dragonii, coraz się odwracając na wysworowanych Tatarów, aż onych do zasadzonej dragonii przyprowadził. Staw był duży, przy którego grobłi dwa szańce zrobiwszy Koniecpolskiego ludzie, z tych szańców na Tatarów napadających z armat dali ognia tak zręcznie, że kilkunastu rozszarpały kule, drudzy spróbowawszy co boli, uciekali. Nasi na uciekających wsiedli, azatem dragonia w chróstach zasadzona, gęsto ognia dała; tam tedy siła Tatarów porazili i żywcem nabrali, między którymi znaczny był Murza i konfident Sułtana, który w tropy wyprawił tłumacza, dowiadując się czy żyje, okup ałbo zamian dać za niego chcący. Przybywszy tłumacz, Koniecpolskiemu przypominał że z ojcem Koniecpolskiego miał pobratymstwo Sułtan, tedy z synem jego chciałby odnowić, z czego w przyszły czas Koniecpolski będzie kontent. Na co replikował Koniecpolski: w teraźniejszym czasie wojennym niemasz czasu i miejsca do pobratymstwa. Nieprzyjacielem bywszy, a bratem nazywać się? żadnej okazyi odemnie Tatarowie sobie danej nie mają, a ogniem i mieczem dobra moje pustoszą, i ja mam zdrowe ręce, a mając sprawiedliwą sprawę spodziewam się wygrać. Niech co chce Sułtan czyni, znajdzie mnie do wszystkiego gotowego; a teraz żeby wiedział, że ojca mego z nim przyjaźń była skuteczna, tego więźnia o którego staranie dokłada uwolnić, daruję Sułtanowi i wolno go puszczam. Jest tu u mnie więcej w więzieniu Ordy, jako z nami stanie przyjaźń pożądana, gotów będę onych na zamian uwolnić. Ukontentowany Sułtan, wzywał samego Koniecpolskiego, - 143 aby się z sobą mogli poznać i dać sobie ręce dla zawarcia pobratymstwa, oraz do dalszej rozmowy z sobą upraszał. Koniecpolski wymówił się że nie może, mając kommendę oddalić się z fortecy, ale wysłać deklarował swoich przyjaciół, żeby się z Sułtanem rozmówili, i na propozycye jego odpowiedzieli, oraz aby Sułtan z starszyzną na traktament w polu wystawiony przybył upraszał, gdy samemu dla wojennych interessów ustnie rozmówić nie można ani dopomódz kompanii. Zaczem na równinie sześcią koni przyjechali wozami, mając trunki i potrawy gotowe. Chętnie do jedzenia przybyli, i usiadłszy na ziemi, na której i obrusy rozesłać kazano, na krzyż nogi złożywszy skosztowawszy potraw, nie jedli ale żarli, potem w śrebrnych puharach dano miodu, i za zdrowie Sułtana wypił przyjaciel Koniecpolskiego, wzajemnie Sułtan za zdrowie Koniecpolskiego z drugą starszyzną wypijali. Był z Tatarami w tej komitywie Kozak jeden, który jedząc i pijąc z Tatarami, upodobał sobie srebrny puhar i w zanadrze schował; co widząc Murza jeden narzekał na niego że to robi, i kazał mu żeby puhar wrócił. Gdy niesłuchał, hurmem rzuciła się Orda, i puhar mu z zanadrza wydarli a nahajami otaśmowali go należycie po głowie, twarzy znacząc go, jako złodzieja i od swej komitywy odpędzili, a powstawszy zakończyli tę ochotę. Sułtan na konia wsiadłszy, i niewprzód ruszył się z miejsca, aż wozy z naczyniem i śrebrem do Tarnopola zajechały i zaraz odeszli Tatarowie; zakazawszy aby nikt nieważył się szkody żadnej robić okolicznie. Tak był ukontentowany tą ochotą, ludzkością i uwolnienieniem Murzy Sułtan a tymczasem przyszła mu wiadomość, że traktaty pod Podhajcami zawarł Sułtan Gałga. Gdy Tatarowie do Krymu, Kozacy na Ukrainę odeszli, dopiero Polska uwolniona została od tak wielkiej trwogi usłyszawszy że nieprzyjaciół niemasz w krainach polskich. Znaki jednak zostawili długo pamiętnej wojny; spustoszenie krain, tak wiele miasteczek spalonych, kościołów murowa - 144 nych, pałaców ruiny sterczące z płaczem niejeden oglądał, po wsiach trupy do kupy zawleczone, niepochowane walały się. Jedna była pociecha, że pokój zawarty, byle tylko długo stały mógł się konserwować. Nową ową inwencyą rozdzielenia wojska polskiego aby nieprzyjaciel słysząc wszędzie o opponujących się czambułom tatarskim, o wielkości sił wojska polskiego sądził, w jednem miasteczku zamknąwszy się Hetman, całej ojczyzny wymyślił obronę, bo do niego szturmujący nieprzyjaciel i co dzień przez trzy Niedziele w polu ucierający się z Polakami, zabawiał się, co miał rozpuścić po całej Polsce czambuły. Zważywszy to każdy słusznie przyznać musi, że to osobliwe ręki Boskiej dzieło, tak rzeczy kierowało, iż partyi wojska rozdzielonego niepoznosił nieprzyjaciel i w Podhajcach zamkniętej garstki ostatniej sił polskich niedokonał; lecz mając na siebie z tyłu usadzonych Kozaków plądrowaniem i spustoszeniem krain tatarskich odwodzących go od zguby naszej ojczyzny, wyzuwszy się z nieprzyjaźni, powrócili nazad polskimi przyjaciołami. Hetmanowi i z nim będącemu rycerstwu nieśmiertelna urosła sława, z zaszczytu ojczyzny od tak ciężkiej nawalności utrzymanej, słusznie nazwano go ojcem ojczyzny i protektorem królestwa polskiego. Wojny wysworowanej i niespodziewanego pokoju choć z obietnicą zapłacenia zaległego żołdu Tatarom, ale przezto tak wiele dusz ocalił i od niewoli uwolnił. Po wyjściu nieprzyjaciela z granic ojczyzny naszej, i wojsko z Podola ruszyć się musiało w głąb Polski, bo tu tak ogołocony był kraj, iż żadnego pożywienia niemożna było dostać. Łatwiej było o siano i chleb kiedy Orda obiegła Podhajce, bo od samych Tatarów bazaruicy kupowali; jako odeszli, a bazarnicy umknęli się ku Lwowu, ludzie też co się im zostało, chowali dla siebie, bo i na zimę nie zasiawszy, pewny głód w roku przyszłym w tym kraju. Polska też wojną domową zniszczona, nie mile witała wojsko na zimowe kwatery. - 145 Król Kazimierz rozpuściwszy Senatorów których miał przy sobie dla rady, jadąc z Krakowa do Warszawy, dostał wiadomość w drodze, że Hetman wielki koronny pokój zrobił z Tatarami. W Warszawie stanąwszy gdy od Hetmana z relacyą przybył kuryer, choć słaby Król przyszedł do kościoła Sgo Jana, krzyżem padł, a Bogu dziękując za uspokojenie, Te Deum laudamus śpiewać kazał. Gdy więc z pokoju cieszyć się, i po tak ciężkich rewolucyach odpocząć należało, teschnili dworscy że siedzieć będą spokojnie, zaczem nową wymyślili zabawę, i Królowi myślącemu o abdykacyi królestwa polskiego, rzeźwą radą pomagali. W uniwersałach na sejm przyszły wydanych, nic jednak w instrukcyach na sejmiki przedsejmowe nie wspomniano o abdykacyi, zkąd województwa, ziemie i powiaty rozumiały tylko, że chciał spróbować jako Polacy kochają Króla, i czy pozwolą na abdykacyą. Niepomieściło się też ludziom rozumnym to w głowie, bo od początku królestwa polskiego nigdy się taka nietrafiła akcya: drudzy jednak uwierzyli temu, powiadając, że się sprzykrzyła Królowi ta kłótnia ustawna, a widząc wojnę turecką nadchodzącą, niechce więcej w rosole utrapienia zostawać, i woli się z królestwa rugować. Inni temu przecząc powiadali, że to rzecz niepodobna być Królem a zostać niczem, wielka to konfuzya samemu Królowi który się tu urodził, wychowawszy się i z takiem staraniem ubiegał się o koronę; teraz sam ohydziwszy sobie panowanie nad Polakami, jakby niegodni byli żeby im królował, porzucić królestwo, zdjąć koronę, i Rzpltą na mięsne jatki wydać, jako rzecz przeciwna jest, tak w sercu żadnego pana pomieścić się nie może. ROK 1668. Przeszłe lata ustawnie trapiły ojczyznę wymyśloną elekcyą, a teraźniejszy rok nowym interesem abdykacyi umy T. III.  10 - 146 ślonej za gardło chwytać począł, bo postronni monarchowie mieli tę rzecz w podziwieniu, a Polacy ani wspomnieć o tera nie chcieli, mówiąc: za co ten rozwód z Rzpltą, czy za to, że niepozwoliła dwóch Królów na jednym osadzić tronie, nagrodzić nieżyczliwość niewdzięcznością i samemu się odrzec panowania? A jako przeszłe lata panowania Kazimierza, wszystkie klimakteryczne były w wojnach różnych narodów do Polski zwalonych, rok 1667 ustawnie pogrzebami Prymasa, Senatorów, Hetmanów i samej Królowej Ludwiki słynął; tak rok teraźniejszy 1668 był niesłychanym w tym państwie, niedając ustawnemi niesnaskami Polakom odpoczynku. Nie nadała się Królowej Ludwice elekcya wymyślona Kondeusza za życia Króla Kazimierza, trzeba abdykować koronę, żeby Kondeusz lepszy miał przystęp do elekcyi na królestwo polskie, ile gdy spraktykowana wojna turecka i tatarska zabawiać będzie, aż przez kreski potencyi tureckiej na tronie polskim Kondeusz osiądzie, ztąd w Krymie i na Ukrainie rozsypane łuidory francuzkie płodziły niezgody i ustawne zamięszanie, jako z niewoli tureckiej powróciwszy nasi, dobrze tego się napatrzywszy, czynili relacye. Bóg jednak osobliwą swą protekcyą utrzymując wolną elekcyą królestwa polskiego, wywrócił te imprezy, pomieszał osadzonych na zgubę wolności polskich radę, pokazując jawnie, iż niemasz na świecie tak bystrego rozumu, żeby mógł Boskiej wystarczyć przezorności. Tatarowie do Polski weszli z wielką potencyą wojska, powrócili z Polski uczyniwszy pokój; a co się na łupy polskie usadzili, w domu to, co przez wiek od różnych narodów narabowali, utracili przez Sierka i Kozaków z Iwaszkiem wysłanych ogołoceni. Turczyn pobudzon od Francyi na wojnę przeciwko Polakom mimo poprzysiężone traktaty wiekuistego pokoju, przez lat dwa armując się, nagle od Króla perskiego attakowany, musiał drogę odmienić na imprezę do Persyi a dać Polakom pokój, Boską wolę czyniąc, która z monarchii do monarchii przenosi wojny, a zdesperowane podnosi z utrapienia państwa. - 147 Król Kazimierz stały w swem przedsięwzięciu, umyślił Polakom powrócić koronę, od których ją miał przed elekcyą, chcąc się do królestwa niebieskiego lepiej przygotować, Rzpltą w trudności zwyczajne podczas Interregnum przypadające wprowadzając. Bóg zaś na przekorę zamysłom ludzkim czyniąc, po abdykacyi jego tak uspokoił gruntownie wszystkie zawieruchy w Polsce, iż nieprzyjaciele postronni do Polski nie interesowali się, a Polacy swego sobie osadzili na tron Polaka, Kondeusz zaś z swoją fakcyą na koszu osiadł i Król Kazimierz po abdykacyi po śmierć do Francyi odjechał, któraby go na tronie królewskim nie ominęła. Jednakowo po śmierci do Krakowa sprowadzony i w grobie od siebie wystawionym pochowany. Chcąc to ogłosić co dawno umyślił Król Kazimierz Rzeczypospolitej zezwolenie na sejmie wyjednać, złożył sejm w Warszawie dnia 24 Stycznia, który zaczął się na schyłku tego miesiąca. Zjechali się nań nietylko Posłowie, ale urzędnicy, Dygnitarze i zacni panowie wielką gromadą na odgłos wymyślonej abdykacyi, lubo o tem w instrukcyach na sejmiki przedsejmowe wzmianki niebyło. Rozumieli Polacy, że Król tylko chce spróbować onych, jeśli utrzymywać przy królestwie będą chcieli a upraszać, żeby nieczynił tego, gdyż taka godność prawem opisana, zaprzysiężona korporalnie przez ceremonie kościelne, namaszczenie na królestwo równa się poświęceniu kapłańskiemu, którego do śmierci żaden pozbyć nie może, ani od woli to jego zależy. To zważając dwór królewski, radził Królowi pierwej na sejmie o bezpieczeństwie Rzpltej rozmówić się i interessa publiczne ułatwić, a potem ustanowiwszy wszystko, na konkluzyi sejmowej o tem namienić. Książę Karól Czartoryski Podkomorzy krakowski i Poseł tego województwa, obrany zgodnie Marszalkiem poselskim podług alternaty na Małopolskę przypadającej. Jak tedy kontenta izba poselska z obrania tegoż dyrektora, tak zgodnie wszyscy akklamowali na Jędrzeja Kotowicza Mar 10* - 148 szalka przeszłego sejmu, że konstytucyi sejmowych do województw i powiatów wcześnie nie odesłał i wiele rzeczy ingrossował do konstytucyi sejmowych, na które zgody Rzeczypospolitej nie było; a co większa takowe powkładał materye, o których na sejmie i wzmianki niebyło i sama Litwa machiawelstwo onemu przypisywała. Stanęło odtąd prawo, aby Marszałkowie poselscy przysięgali na tę funkcyą, według starego przysłowia: po szkodzie Polak mądry, ukarali tem występek nieszczerości, onemu wymówiwszy odpuścili. Potem poszli do senatu dla przywitania Króla; po przywitaniu Podkanclerzy koronny Olszewski od tronu opowiedział propozycye do sejmowania; zatem upraszali Króla jako zwyczaj o rozdanie wakansów, po których rozdaniu znowu w izbie poselskiej powstała burda krzyczących, że nienależycie rozdano wakanse, bez respektu na zasłużonych; jednym siła nazbyt, drugim mało co, a trzecim nic dać niechcą, a największa szkoda Rzpltej że Król tak hojnie rozdaje wszystko, że się potem wyiskrzywszy, nie będzie miał żadnej rzeczy w skarbie, co się przeciwko dawnemu prawu dzieje, które przykazuje żeby Król niebył ubogi, na dowód tego ekonomią nowodworską, stołowe dobra Król oddał, a nagradzając to: musiała Rzplta z skarbowej importacyi ten deces dochodów królewskich nadgradzać; jawnie się pokazywało, że nie długo na tronie Król zabawi, ponieważ wszystkie splendory królewskie, szpalery, obicia, śrebra, klejnoty, dywany, obrazy faworytom swoim hojnie porozdawał, nawet stada koni i krowy holenderskie rozszafował, znak dając, iż tych rzeczy więcej niepotrzebuje, a złożywszy koronę, życie swe prywatnie zakończyć chce. Potem wadzili się między sobą, co Króla obnażyli, mówiąc tyś mnie ubiegł, a mnie to pierwej Król obiecał; nawet na Króla urażali się, że niemógł nasycić łakomych chciwości. Zatem różne wymyślali w izbie poselskiej niechęci, czego sami dostąpić niemogli, to drugim ganili do interesów publicznych Rzeczypospolitej mieszali prywatne nieukontentowania. - 149 Najpierwej inwektywę czynili, rugując Posła francuzkiego, który siedzący u dworu, ustawnie fakcye przeciwne na zgubę ojczyzny robi z Kozakami, Tatarami i Turkami; drudzy nie radzili irrytować Francyi tym dysgustem, bo gdy francuzkiego rugować to i drugich Posłów. Przeczyli pierwsi temu, mówiąc: tego rugować, który fakcye robi, a drugim dać pokój, kiedy nic nie winni ani się mięszali do fakcyi przeciwko ojczyznie, tak tedy certując z sobą, wyburzyli się, a inszą materyą o fałszywej monecie przedsięwzięli, która tak ojczyznę jako i prywatnych gubiła; dla tego wszystko podrożało, królestwo napełniwszy miedzianą monetą, której za granicą brać nie chcą, nawet na Ukrainie nie biorą tynfów, a szóstaków niechcą w cudzych państwach. Powstały tedy akklamacye na Boratyniego i Tynfa, że oni złoto i srebro wyssawszy w Rzpltej, napełnili plewami Polskę, wszystkich nas żebrakami porobili, a sami srodze spanoszyli się z utrapienia naszego. Boratyni zaś i Tynf stawali z konstytucyami, któremi onym stany Rzpltej kazały bić pieniądze, oraz z dekretami kommissyi lwowskiej, przy których i juramenta wykonali, że więcej tej monety nie zrobili nad kontrakt ustanowiony z Rzpltą. Tym dawszy pokój, wzburzyli się na Senatorów i Kommissarzów zasiadających na kommissyi lwowskiej, aby onych jako łupieżców skarbu Rzpltej osądziwszy, dobra pokonfiskować, a rozdać między zniszczonych ludzi. Zaczem ci widząc nie żarty, do ubłagania Posłów rzucili się, w pokorę idąc, że przymuszeni gwałtowną Rzpltej potrzebą, uczynić to musieli, oraz do przysięgi korporalnej się zabierali, że z tego na swój pożytek nic nie obrócili. Powoli wytrzymawszy takowe stosy i ten interes ucichł, a szkoda nienagrodzona do skończenia świata w ojczyznie została. Nie mogła się jednak ta burda inaczej uspokoić, a Hetman wielki koronny zaprosił izbę poselską, aby do senatorskiej izby przybyć raczyła, gdzie o podhajeckiej kampanii i traktatach z Tatarami stałych relacyą ma czynić. Nazajutrz przybywszy do senatu Jan Sobieski Marsza - 150 lek i Hetman wielki koronny z rycerstwem, znalazł już izbę poselską złączoną i czynił relacyą o kampanii z Tatarami i tranzakcyi, przez którą tę nawalność tak ciężką na ojczyznę, odwrócił. Spokojnie wszyscy słuchali, zapomniawszy niesnasek domowych. Powiedział Hetman, że taka potencja nieprzyjaciół, ani ręką naszą, ani radą ludzką, ale osobliwą wszechmocności Boskiej łaską i protekcyą nad utrapioną ojczyzną naszą okazaną zwyciężona. Zatem czytane pakta z Tatarami, które za zgodą stanów Rzpitej aprobowane, nie wielkim kosztem uspokojona Orda i od potencyi tureckiej oderwana, nie trzeba desperować, że i Turcy akta wiekuistego pokoju zechcą konserwować, ile gdy przyszła wiadomość, że od Króla perskiego zagabniony Sułtan, tam się z potencyą swoją obrócił. Po skończonej relacyi od tronu Podkanclerzy koronny Olszewski dziękował Hetmanowi i odważnemu rycerstwu za rezolucyą i obronę Rzpitej ; zapłacić pensyą zaległą Tatarom z skarbu nakazano, aby się dosyć stało traktatowi i zawarte z Ordą pobratymstwo ugruntowało się, a w zastaw dani mogli się powrócić czemprędzej do ojczyzny. Rycerstwu akkomodacyą obmyślić pozwolono, którzy kontentniejsi z largicyi, niżeli z pochwały i deklaracyi respektów królewskich o zapłatę krwawych zasług i uchwalenie podatków, odszedłszy zaczęli radzić, do izby poselskiej. Zatem Jan Wielopolski Wojewoda krakowski na syna swego wyjednawszy starostwo krakowskie i jeneralstwo małopolskie, został Starostą warszawskim, niedaleko Warszawy Obory majętność nabywszy i pałac tam zmurowawszy, z tym się pożegnał światem. Dawna na Podgórzu to familia koniem białym pieczętuje się, Szafraniec nazywa się ten herb, od miasteczka Wielopola przezwali się Wielopolskimi przedtem toporem pieczętowali się, ale dwóch braci Toporczyków trzeciego brata młodszego, Żegota nazwanego w cudzych krajach długo bawiącego się, rozumiejąc, że nie żyje, od jego działu fortuny oddziedziczyli. Czem on urażony powróciwszy do Polski, herb topór Starza nazwany, - 151 odmienił, a koniem, na którym w cudzych krajach dosłużył się honoru i fortuny, pieczętować się zaczął; wpół konia jest binda. Miał tedy ten Zegota powróciwszy do ojczyzny hrabstwo Pieskowa Skała i długo w domu Szafrańców te dobra zostawały, potem Wielopolski Wojewoda krakowski nabył te dobra i pisać się począł Hrabia na Pieskowej Skale. Lubo cenzurowali Polacy, iż to hrabstwo, jako tytuł przewoźny z Niemiec w Polsce równością szlachecką szczycącej się, podług prawa pospolitego niepowinien się krzewić: dość tu tytułów w Polsce, senatorye, kasztelanie, urzędy koronne, z województw, ziem i powiatów ziemskich, nietrzeba z cudzej ziemi przewoźnych zaciągać, które równość szlachecką obarczają według dawnego przysłowia: szlachcic na zagrodzie, równy Wojewodzie; i na sejmikach, publicznych zjazdach urzędnicy ziemscy niedają przed sobą przodkować Książętom, Margrabiom i Hrabiom bez urzędów Rzpltej będącym; a do tego złotą illacyą być sądzili iż ten, który kupił dom Konsula Konsulem nazywać się ma. Wojewoda krakowski Wielopolski, z swej pobożności miał tę łaskę u Boga, że mu wszystkich honorów i fortun przyczynił i jawnie onego z familią jego błogosławił. Umiał się też poczciwie zasługować Rzpltej, był Posłem do Rakocego Książęcia siedmiogrodzkiego, upraszając o sukkurs przeciwko rebellii kozackiej, także z Bogusławem Leszczyńskim Podkanclerzem koronnym posłani byli do Leopolda Cesarza i innych Elektorów upraszając o sukkurs przeciwko Szwedom w Polsce wojującym, jakoż skutecznie służyli ojczyznie i sukkursa sprowadzili. Zostawszy Senatorem, należyeie stan senatorski utrzymywał, wielką u szlachty miał popularitatem, raz że był sławny, druga, że chleba nie żałował i wina w bród dawał. Z młodu nikomu nie dał sobie na nosie grać, dla tego miał zajścia różne, potem umitygował się i dyssymulował; wielki z niego był ekonom, wkrótce do wielkich fortun przyszedł nikogo nie krzywdząc, a siła potem był pomocą, wiele łożył na świątynie pańskie, hojuie jałmużny dawał, dobrze - 152 handlował z Bogiem, co czynił nie chlubił się, bo tajemnie wspomagał nędznych, Bóg mu też za to sowicie nagradzał, pokazując światu, że dla jałmużny nie będziesz ubogim lecz ją Bóg hojnie potokiem wielkich fortun wkrótce odwetuje. Wojną szwedzką kościół Reformatów w Warszawie zrujnowany wystawił nowy i wspaniały z klasztorem w kolo murem obmurowawszy, gdzie w drzwiach kościelnych kazał się pogrzebać, na kamieniu wyryty tam jest nagrobek: tu leży nie godny grzesznik, módlcie się za niego! jako był pobożny za życia, tak i po śmierci nie kazał dumnych rysować napisów. Po śmierci Wielkopolskiego województwo krakowskie dostało się Aleksandrowi Lubomirskiemu, Koniuszemu koronnemu dawno godnemu tej senatoryi; tylko suspicya nienawiści na ten dom długo w prasie zasługi godnego pana trzymała. Dla uspokojenia Rzeczypospolitej, wszyscy zgodnie radzili i jako mogli starania dokładali, dla Tatarów uchwaliwszy pieniądze; nie zaraz one oddawać kazano, aż spróbowawszy onych statek, żeby za powstaniem wojny, Tatarów temi pieniędzmi na Polskę nieuzbroić. Zatem sejm spokojnie zakończony z podziwiniem wszystkich, a żadnej od Króla o abdykacyi nie było wzmianki, tylko pełen rynek tych wieści był, bo dwór umyślnie taił, dawnym blajerem postępując, jakoby Król tego zaniechał pokazywali, choć usilnie pragnął do czasu odłożywszy wykonanie swych zamysłów; zważał, co na to powie szlachta, czy nie pozwalać będzie abdykacyi, czyli też usłyszawszy o tern, cieszyć się będzie. W tym interesie naradziwszy się z podufałymi sobie konsyliarzami, do monarchów chrześciauskich odezwał się z tera, i racye onym przełożył, dla których chce abdykować królestwo, żądając jednych jako swych przyjaciół, drugich jako kolligatów swoich w tem rady; lecz to monarchowie sądzili za rzecz niepodobną. Jakto może się pomieścić aby z takiego stopnia godności mógł się sam dobrowolnie - 153 zniżyć i pod cudzą władzę poddać, nikomu dotychczas tylko Bogu jednemu, nie hołdujący, a nad wszystkimi prawo mający, pod prawa i rządy cudze przejść miał? Jeszcze gdyby to czynił dla sławy, gruntując swych potomków, jako Karól piąty, pradziad matki Kazimierza Króla, cesarstwa ustąpił Ferdynandowi bratu, a hiszpańskiej monarchii Filipowi synowi swemu, a tak na trzeci dzień żałował, nie mogąc już tego powetować; Król Kazimierz ni synów, ni córek, ni braci niemający niepodobna żeby to uczynić miał. Do Ojca Świętego także się Król Kazimierz odezwał, jako posłuszny stolicy apostolskiej i od Papieża utytułowany obrońcą wiary przeciwko Turkom i Tatarom. Był natenczas Papieżem Klemens IX z familii Rozpilliczów, bardzo pobożny i przezorny, który usłyszawszy o tern, rozkazał Franciszkowi Marteli, Arcybiskupowi koryntyackiemu Nuncyuszowi swemu w Polsce, aby od tego przedsięwzięcia wszystkiemi sposobami odwodził Króla Kazimierza. Lecz gdy odebrał respons od Nuucyusza, że żadną miarą od tego nie chce odstąpić, pisał do Króla z Rzymu breve, to jest list apostolski, obligując i napominając po ojcowsku, aby resztę dni na tronie królewskim i pieczołowaniu około Rzeczypospolitej skończył, pokazując Królowi skrupuł, że jak kościół Boży od obowiązku Chrystusa oddalić się nie może, tak Król od poddaństwa, któemu do śmierci stałą wiarę i assystencyą w panowaniu poprzysięgł. Punkt listu papiezkiego słowo w słowo wytłumaczywszy, kładzie się tu. Dla czego, synu mój kochany, jeżeli masz jaki skrupuł na swem sumieniu, usilnie ciebie prosimy, abyś nic nie czyniąc, nam poufale doniósł, upewniony będąc, że za interes duszy twojej, na której tak wiele dusz ludów bezpieczeństwo polega, ścisły Bogu rachunek oddać musimy. Zaczem najkochańszy synu, czyń tak i ojca twego w Chrystusie zdrową tobie dającego radę słuchaj; obejrzy się na tak wiele tysięcy ludu twojej opiece i wiernemu pieczołowaniu od Boga poleconego, z abdykacyi twojej w wielkiem niebezpieczeństwie ostającego; chyba dobro pospolite i całego chrześciaństwa - 154 całość mniej ważysz, niżeli prywatne swe zamysły i intencye, nieodkładając swych zamysłów wspaniałem swem sercem i rozumem przezornym do inszego spokojniejszego czasu. Odpisał i Cesarz chrześciański Leopold podług skolligowanego serca swego, odradzając tego zamysłu Królowi w te słowa: przyjemniej to Bogu będzie, że z powołania onego osadzony na tronie królewskim, starać się będziesz W. K. Mść o całość królestwa, opiece jego od Boga powierzonego, niżeli rozpoczęte pieczołowanie utęskniwszy sobie, w odmianach rzeczy, nagłe porzucisz; zaprawdę nie dać się przełamać przeciwnościom, jest to znak wspaniałego serca i na wszystkie powstające zewsząd nawałności, nieustraszona fantazya, stać nieporuszonym, zwłaszcza, gdy z Bożej łaski twe siły jeszcze po temu; niepięknie to będzie, gdy dla swojej wygody w nikczeninem próżnowaniu wiek kończyć będziesz a królestwo polskie po kolana we łzach tonąć będzie. Podobno od Króla francuzkiego i innych panów europejskich zachodziły perswazye; ale tak się Król Kazimierz uparł, że nikt go od tego odwieść nie mógł; znać moc Boża sama za niewinnie degradowanych z urzędów Ministrów tą ohydą chciała mu nadgrodzić; naigrawał się z niewinnej opressyi ludzi godnych i z niego naigrawać się będą podług onego przysłowia: jaką miarką mierzysz, taką Bóg odmierzy. Dla zakończenia umyślnej abdykacyi, zwabił Senatorów wszystkich do Warszawy, niewzmiankując racyi dla czego onych sprowadza; jednak każdy rozumny mógł się domyślić. Dnia 12go Czerwca, począwszy od Prymasa, zjechało się Senatorów duchownych i świeckich czterdziestu sześciu, którzy w pokoju przywitawszy Króla, usiedli porządkiem na krzesłach, zadumawszy się, słuchali od Podkanclerzego koronnego propozycyi królewskiej w te słowa; Już to wszystkim wiadomo, że JKMść dawno umyślił abdykować królestwo polskie i prowincyi do niego należących; już to miał w myśli jeszcze za życia Ludowiki Królowej, który umysł, czas upatrzywszy stósowny, do skutku przywieść rezolwował się; co przed tem różne wojenne tru - 155 dności, związki wojskowe, domowe zawieruchy i inne przeszkadzały przeciwności: teraz gdy się Rzplta uspokoiła, JKMść korony składa, rządów państwa ustępuje, Rzpltą przez wolne głosy Polaków sobie porączoną do panowania, uprzejmościom waszym na ręce zdaje i rezygnuje dla tych racyi, które sumienie królewskie obciążają najbardziej, ażeby miał czasu trocha wolnego przygotowania się na tamten świat, o czem dla ustawnych w ojczyznie kłótni i pomyślić nie podobna. Zdrowie ma tak laty jako ustawnemi pracami nadwerężone i coraz bardziej słabieje, chcąc je poratować, a już do tego ciężaru czujący się niesposobnym, aby mógł dźwigać dłużej, woli poprzedzić nagły swój upadek. Czyni to JKMść i dla dobra pospolitego i pokoju w ojczyznie, ponieważ tak wiele nieukontentowanych ustawnie pobożne JKMść ku dobru pospolitemu intencye cenzurują i o wymyśloną gwałtowną elekcyą niewinnego pana suspicyą mając, obwiniają. Inaczej uspokojonym JKMść być nie może, aż abdykowawszy królestwa polskiego, chce zostawić miłości szczerej ku pospólstwu, i wolnej elekcyi obrania Króla przyszłego stanowi rycerskiemu wiekuistą pamięć w sercu każdego wyryć. Zaczem stateczny umysł przedsięwziąwszy i po długiej deliberacyi rezolwowaszy się wszystkie prawa Królowi polskiemu należące do rąk tych, co mu je dali powrócić deklaruje, aby daremnej ekspostulacyi i próżnej prośby zaniechawszy, przez któreby miał JKMść swoje przedsiewzięcie odmienić, do tego celu swe rady skierowali, ażeby z należytym honorem i z pożytkiem, także bezpieczeństwem ojczyzny ta abdykacya stanęła. Na tę propozycyą od Króla ogłoszoną smutne milczenie i zadumienie ogarnęło Senatorów, a nigdy nie praktykowany przykład w tern państwie żal szczery i łzy prawdziwe każdemu wycisnął, bo żadnego w historyach przykładu nie czytamy o abdykacyi królestwa polskiego, ani zapamiętają ludzie z powieści przodków swoich. Każdy Król jak obrany na królestwo, tak życie swoje w tera państwie położył; kilku Królów było wypędzonych z państwa: pierwszy Bolesław - 156 karały, ten zabiwszy okrutnie Stanisława Biskupa krakowskiego, wyklęty od kościoła Bożego, sam uszedł, unosząc zdrowie i życie. Łokietek dla okrucieństwa i rozpusty w nienawiść popadł u Polaków, trzy razy z państwa wypędzony, w Rzymie uczyniwszy pokutę, powrócony do Polski, chwalebnie panując i z Krzyżakami walcząc, zmarł Królem i pogrzebiony. Henryk Walezyusz do dziedzicznego królestwa francuzkiego na niego po bracie starszym zmarłym spadłego sam z Polski uszedł i tam królując zabitym został. Po nich żadnego Króla nie było, żeby na królestwie polskiem życia nie dokonał. Pierwszy Król Kazimierz z pradziadów i przodków swoich z domu Jagielońskiego po Zygmuncie ojcu, bracie Władysławie, otrzymawszy koronę, teraz niepraktykowany z Rzecząpospolitą czyni rozwód, do którego rozwodu sam najwyższy pasterz kościoła Bożego dawszy tak wielkie racye, nie chce przystąpić, lubo ma sobie dane od Chrystusa prawo, związać i rozwiązać. Jaka ohyda dobrze zasłużonemu Panu przez wiek swój, co przez tyle lat w ustawnych wojnach i tak wielu niebezpieczeństwach dla ojczyzny siły swe stargał, prawie życie swe na wojnie przepędził, zwalając na to Rzpltą, że nie umiała szanować tak godnego Króla, a królestwo polskie ma tę sławę od wieków, iż dobrych Królów wielką passyą adoruje, zawziętych na wolność i swobody ojczyste stękając do śmierci znosi. Ten rozwód z Polakami nie może podług prawa ludzkiego i Boskiego nigdy stanąć; bo przy koronacyi temiż ceremoniami Król namaszczony i poświęcony od Arcybiskupa przyjąwszy królestwo, jako kapłan kapłaństwo, do śmierci nie zmazany charakter nosi, nie może go więc porzucić i wyprzysiądz się, bo przysiągł do śmierci rządzić powierzonem sobie od Boga państwem. Takie mieli między sobą rozmowy Senatorowie, jeden drugiemu opowiadając. Zatem po uciszeniu się spytany Arcybiskup gnieźnieński, aby dał swe zdanie w tej materyi, odpowiedział: W tak nagłej okkurencyi, co mam odpowiedzieć i słów mi nie stało - 157 bom rozumiał, żem tu wezwany na radę jako złożyć sejm, teraz zaś usłyszawszy tak niebezpieczną propozycją, która się na senatus konsilium pomieścić nie może, upraszam frysztu na dzień jeden do deliberacyi, a tymczasem albo JKMść na szczere prośby Senatorów łaskawe ucho nakłoni, albo jeżeli nie zechce na suplikę pokorną całego senatu supersedować od tego przedsięwzięcia, Senatorowie jako i Prymas prawną dać mogą rezolucyą. Zatem dnia 18go Czerwca w pałacu Arcybiskupa zjechawszy się Senatorowie, długo radzili, jaką mają dać rezolucyą na propozycyą królewską, którą na dniu trzecim siedzącemu na tronie Królowi uczynił w te słowa Prymas. Jednostajnym głosem wszystkich Senatorów tu przytomnych, a życzliwych WKMści panu swemu, który na tych krzesłach łaskawie osadziłeś, wspómogłeś dobrodziejstwy, wyniósłeś i ozdobiłeś, na onegdajszą nigdy niespodziewaną a wszystkim żałosną WKMści propozycyą, nie mogąc dać rezolucyi, pokorną niesiemy suplikę, albowiem tak wielka materya milczenie nakazawszy w zadumienie nas wprawiwszy słowa nam odbiera. Przypominając albowiem jagielońskiego domu panowanie przez dwieście lat, od siedmdziesiąt lat WKMść ojca brata i samego WKMści łaskawe rządy, życzyliśmy sobie, abyś jak najdłużej nam królował, a nierychło ludzkiego plemienia wypełniwszy tryb, z nami tu i umarł, w tym szczerym trwając affekcie, rozdarte niesiemy ręce, żebrzemy, przez miłość Bożą obowięzujemy, pokornie supplikujemy, żyj z nami Panie, co nietylko wrodzona pobożność WKMść perswaduje, ale sprawiedliwość święta wyciąga, nakazując, abyś co komu należy oddał, to jest kościołowi Bożemu obronę, bezpieczeństwo pospólstwu, dobrym zaszczyt, a poprzysiężoną całemu królestwu protekcyą. Te więzy Monarchów utrzymują w ich powinności, którzy lubo są nad prawem wzniesieni ludzkim, ale pod prawem Boskiem żyjąc, niemogąc przeciwko wykonanej Bogu przysiędze, do śmierci rządząc państwem, onego kiedy zechcą porzucić. Lubo WKMść spracowanemu zdrowiu swemu ulżyć pragnie - 158 w osieroceniu takiem, gdy najukochańszego pozbywszy przyjaciela Królową JMść Maryą Ludowikę, tak wielką utraciłeś podporę, jednakże w tych nieszczęśliwościach i utrapieniu ojczyzny sumienie WKMści zakazuje opuszczać Rzplta i owszem przymusza, abyś WKMść poprzysięgłą według paktów konwentów opiekę królestwu temu do śmierci dotrzymał, od tego poprzysiągłego ślubu nie możesz być uwolnionym, ani my kapłani, którym z wiary świętej i chrześciańskiej pobożności ukoronowaną WKMści skłaniasz głowę, uwolnić możemy, ani siedzący na stolicy apostolskiej kościoła Bożego generalny pasterz ten ciężar sumienia rozwiązać może, widząc tak wiele tysięcy dusz chrześciańskich jawne niebezpieczeństwo, że od owczarni Chrystusa Pana mogą się odłączyć, a ten grzech na duszę WKMści spadnie, hańba jawna kościołowi Bożemu, który z jednej strony widocznie od rebelizujących schyzmy, z drugiej od heretyckiego kacerstwa, z trzeciej od Turków i Tatarów pogańskiej sekty w ciężkim zostaje utrapieniu, ścisły Bogu musi oddać rachunek. Ani starością i losy przyspieszałemi wymówić się Bogu można będzie, ponieważ Zygmunt III ojciec WKMci, większej sędziwości zostając, do ostatniego kresu życia tej ojczyzny nie odstąpił. Jeżeli prace ustawne ciężą WKMci panowaniu a niewdzięczność niesfornego narodu polskiego swojej zguby niezważającego uprzykrzyła się WKMci, my Senatorowie prawem obowiązani boku pańskiego pilnować, tak wielu życzliwych i wiernych Ministrów WKMci dopomagać i ten ciężar dźwigać obowięzujemy się, tylko WKMść nie oddalaj się od nas, a resztę dni racz kończyć z nami, nie przyczyniając narodowi polskiemu, który Królom panom swoim zawsze jest życzliwy, tej ohydy, że tak dobrego pana szanować nie umieli, dla niesłusznej żarliwości w obronie swobód ojczystych naprzykrzywszy się panu swemu, onego z tronu rugowali. To wymówiwszy powstał Prymas z krzesła, a z nim wszyscy przytomni Senatorowie poszli do tronu z płaczem, czynili supplikacyą majestatowi, mówić nie mogący łzami - 159 się zalewali, a właśnie jak Uchański Arcybiskup gnieźnieński Zygmunta Augusta Króla obligując, żeby się z Katarzyną Austryaczką nie rozwodził, upadłszy do nóg z płaczem upraszał, wszyscy Senatorowie upaść do nóg królewskich chcieli. Lecz to Król zważywszy, porwał się z tronu i mówił, żeby temi ukłonami gwałtu mu nie czynili. Niegodzi się Biskupom upadać do nóg królewskich, bardziej to pośmiewisko i ubliżenie majestatu będzie, niżeli pokłon przewyższający miarę, za którym dąży urąganie. Tak uporczywie Król przy swej imprezie zawziętej stawał i sam już, nie przez pieczętarza powiedział: mam stałe i nieodmienne przedsięwzięcie abdykować królestwo, z racyi sumienia mego dotykających się i innych przyczyn, które mię do tego pobudzają, jakom wyraził przez Podkanclerzego. Darmo tedy w tem pracujecie i Boskie sądy darmo spróć usiłujecie. Jak się skończyło senatus consilium, dopiero każdy zważył, że prawdziwie chce Król abdykować królestwo, nie doświadczać chęci życzliwych ku sobie Polaków; z instynktu Boskiego zapewne to dostojeństwo, o które przedtem tak żwawie starał się, tak sobie zbrzydził, że się nikomu nie dał odwieść od tego przedsięwzięcia. Nie mogąc Senatorowie ani ubłagać, ani uprosić, aby dał pokój Król abdykacyi, poczęli radzić o sposobie, jakim to może stać się procederem. Wielu powiadali, iż jako stan małżeński bez szłusznej przyczyny nie może mieć rozwodu, tak stan królowania, pactami konwentami utwierdzony, przysięgą korporalną umocniony, z królestwem i poddanymi do ostatniego kresu życia szlub zawarty, bez żadnej od poddanych przyczyny rozwieść się nie może; Król dokazać tego nie może, gdy Rzeplta jako kochająca żona na to nie pozwoli. Drudzy mówili: nie czynić gwałtu Królowi, kiedy ma w tern pobożną intencyą i widzi być z przeszkodą zbawienia, dłużej siedzieć na tronie. Zaczem niech czyni co chce, Bóg nie opuści ojczyzny naszej, nie pierwsze to interregnum. - 160 Zatem wszyscy na jedno się zgodzili, iż ta materya abdykacyi, jako elekcya na królestwo przez zgromadzenie stanów Rzpltej stanęła, tak podziękowanie za dostojeństwo królewskie na takimże zjeździe byc powinno, aby ci, jako dali tę godność, tak i w czasie teraźniejszym odebrali. Król Kazimierz usłyszawszy tę trudność, sam zważył że słuszna Senatorów rada, bo abdykacyą z honorem i prawnie chciał uczynić, i wiedział, że bez sejmu to byc nie może, rezolwował się sejm złożyć dnia 30 Sierpnia. Turbowali się Senatorowie srodze, iż Rzplta w wielkiem zamięszaniu zostaje; około nieprzyjaciele na nią czuwają, wewnątrz koniidencyi nie masz, wszystko się zamieszało, zachwiała się machina Rzpltej, mając w którą stronę obalić się. Wiele tu będzie gwałtownych pretendentów do korony, a do większa, nie jeden zechce opanować sobie to królestwo nieprosząc, żeby go obrano. Między panami i szlachtą, zagęściły się dyffidencye i suspicye, Senatorowie narzekają na stan rycerski, że siła sobie uzurpuje wolności, stan rycerski utyskuje na Senatorów, że oni zaniedbali starania około dobra pospolitego, tylko pochlebiają Królom, choć widzą jawnie krzywdy praw i swobód ojczystych, nie ostrzegają Rzpltej lubo na to przysięgli, Ministrowie podług obowiązku praw stróżami wszystkich praw i przywilejów być powinni, a stali się zdrajcami ojczyzny; oni przez senatus consilia wymyślili na zgubę wolności elekcyą nową, domową wojnę wprowadzili, na wycięcie szlachty pozwolili zaciągnąć wojsko; Kozaków, Tatarów na wykorzenienie wolnego wprowadzili narodu; też przez senatus consilium skarb Rzpltej wyniszczyli, podatki Rzpltej na prywatne fakcye obracając, cokolwiek z publicznych podatków zebrać się mogło pieniędzy na zapłatę wojsku, oni to na prywatne interessa Króla i Królowej rozszafowali; z pogranicza moskiewskiego i Ukrainy wojsko na elekcyą ściągnęli, a przezto je do związku wprowadzili, na rozwiązanie zaś związku monetę złotą i śrebrną rozszarpawszy, miedziane szelągi robić kazali, także tynfy i szóstaki wpół z miedzią, - 161 którą monetą całą ojczyznę zgubili, że i do sądnego dnia nie przyjdzie do siebie. Abdykacyą ciż Ministrowie wymyślili, aby spraktykowaną elekcyą na nogach postawić, a po zrzeczeniu się królestwa polskiego przez Kazimierza, Kondeusza Królem obrali, od którego z Francyi corocznie biorą pensye, dla tego i Turczyn im wojnę wypowiedział, Tatarowie byli do Polski wtargnęli, Kozacy wzburzeni Turczynowi w opiekę poddali się; ciż Ministrowie wyperswadowali Królowi, aby za prowincye Rzpltej Smoleńsko, Siewiersko, Czernichowską ziemię i Ukrainę, wziął od Rossyan pieniądze bez wiadomości i pozwolenia Rzpltej. Senatorowie rozpaczając i troszcząc się, certowali z sobą, albowiem w chwiejącym się do upadku królestwie stron awersye były wielkie; jeden do drugiego upatrywał dyffidencye; ale Boska predestynacya odmieniła smutki w pociechy, podźwignąwszy dość utrapioną Polskę z tak ciężkiego zamięszania, pokazując światu że choć poprzysięgłą opiekę nad ojczyzną Król abdykuje, żyje moc Boża w niebie, co ją dźwiga i ratuje. Nadchodził sejm, na którym niesłuchając napomnienia papiezkiego i zadanych skrupułów, niezważając ani na Cesarza, i tak wielu monarchów odradzających, ani na płaczliwe całego senatu supliki, Król Kazimierz zawziął się dokazać swego i abdykowac królestwa. Niemogąc stany Rzpltej utrzymać łzami, prośbą i czołem bijąc, pozwoliły abdankować, poruczywszy ojczyznę opatrzności Boskiej, która sprawiedliwego nigdy nieopuszcza i jej to jest prawo, jak wywyższać królestwa , z utrapienia dźwigać, tak siłom swym i potencyom dufające poniżać i wywracać. Wydał Król Kazimierz uniwersały na sejmiki przedsejwowe do województw, ziem i powiatów, składając sejm dnia trzydziestego Augusta w Warszawie, na którym złożyć koronę i rządy Rzpltej zdać rezolwował się, nie wyrażając racyi dostatecznie, dla czego to czyni. Więc Prymas od siebie wydał do województw uniwer T. III.  11 - 162 sały, ostrzegając wszystkich, do czego dąży Rzplta. Oznajmował, jako na senatus consilium rzewliwie płakali, błagając majestat królewski, aby nie porzucał królestwa; ale nic wskórać nie mogli, należy więc stanowi rycerskiemu JKMść błagać aby się tak o przyczynach abdykacyi gruntownie wywiedzieli, jako też od tego przedsięwzięcia wszystkiemi sposobami starali się Króla odwieść, w czem wiarą honorem i sumieniem Posłów wszędzie obligowano. Zjeżdżali się ludzie do Warszawy nietylko Posłowie, familianci, panowie, urzędnicy koronni, ziemscy, ale też ciekawych wiele, przypatrując się, co z tego będzie, i jakim to sposobem ten rozwód się stanie. Króla z Rzpltą. Dokładali starania wszyscy, ukłonami, proźbami, niepozwalaniem ani uwalnianiem Króla od ślubu z Rzpltą zawartego przez pakta konwenta. Nie tak już dla następującej rewolucyi po abdykacyi, jak niepoczciwej cudzoziemców zabiegając cenzurze, którzy rozgłosili, iż Polacy niewdzięczni będąc życzliwości królewskiej ku Rzpltej, tak dobrego pana wygryźli z królestwa, niewiedząc, co się dzieje w Polsce, w jakiej biedzie za panowania Kazimierza Króla zostawała. Przecie płakali, błagali upraszając Króla, żeby onych nieporzucił, podejmując się w tym rosole zostawać cierpliwie do końca, byle na tronie królewskim życia dokonał i tej ohydy Polakom nie czynił. Ale Król tak uporczywie w swem przedsięwzięciu zostawał, że nawet swym podufałym konfidentom wspomnieć słowa przeciwnego abdykacyi nie pozwalał, zaraz się gniewając serdecznie. Jako Olszewskiemu Podkanclerzemu koronnemu stało się, gdy Króla znalazłszy wesołego, odradzać począł tej abdykacyi, mówiąc: lepiej M. Królu, żebyś tu znami żyjąc na królestwie umarł; możesz WKMć żonę sobie wziąść jeszcze, a z nią mieć potomstwo i Polakom w sukcesorze królować. Rozgniewany odpowiedział: wielka to kwestya Mci księże, nie tak się łatwo rezolwować może stary, odważyć się żenić, trzeba zważyć pierwej co można, a niechcieć tego - 163 czemu sprostać nie podobna; więcej nic nie mówiąc, siedział Król zasępiony. Nikt do niego nie przyszedłszy, niemógł nic wzmianko wać przeciwnego, tylko co Król umyślił, chwalić i potakiwać, taki pochlebca duszę z Króla wyciągał a prawdomówca tu niepopasał. Nie pojmowali Polacy skrytych Boskich wyroków, iż skarał onych za grzechy, takim narowistym Królem, dwadzieścia i jeden rok panowania jego w ustawicznych zostawali klimakterycznych utrapieniach, wojen od różnych narodów na Polskę zawziętych, to Kozaczczyzna, to Rossya, to Szwedzi, to Rakocy z Węgrami, związki wojskowe, naostatek nieprzyjaciele postronni ucichli, trzeba było zmyślić elekcyą, za nią wojnę domową wzniecić, a potem gdy się i ta uśmierzyła, abdykacyą naostatek wymyślić, aby Rzplta nigdy nie miała odpoczynku. Nic nie robiono za Kazimierza Króla, tylko mir kazano; łaskawy Bóg ulitowawszy się nad zgubionera królestwem już tak wielką i długą pokutę odprawującem, zmiłował się przecie, natchnął serce Króla, aby abdykował królestwo, bo inaczej dłużejby w tern utrapieniu zostawało. Co się po abdykacyi wyjawiło, bo niespodziewany pokój zawitał, spokojnie interregnum, spokojna elekcya, a jeszcze Polaka. Cudzoziemcy na koszu zostali, żaden się nie śmiał i odzywać, zamieszanie w ojczyznie ucichło, a żywo do dawnej konfidencyi zabierano się, bo nie było komu poddymać burzy dawnych fakcyi. Senatorowie nie odjeżdżali od boku królewskiego, Biskupi wszyscy w Warszawie rezydowali, rzadko który odjeżdżał i zaraz nazad powracał, wszyscy jeszcze różnych sposobów używali, wybić z głowy Królowi abdykacyą, bo obawiali się nieprzyjaciół, na Rzpltą zawziętych, nawet sąsiadów powierzchowną tylko zważyli przyjaźń, podczas interregnum osobliwej spodziewając się zawieruchy. Król Kazimierz każdego Senatora przybyłego do siehie mile przyjmował, rozmawiał, żartował, wesołą twarz poka 11* - 164 zując, nic jednak przeciwnego abdykacyi nie przyjmował. Zatem czas nastąpił sejmowania, zwyczajnym torem od wotywy do Ducha Śgo zaczął się sejm; Posłowie obrali sobie Marszałka zgodnie, Stefana Sarnowskiego, Podkomorzego łęczyckiego, na Wielkopolskę albowiem alternata sejmu natenczas przypadała. Potem do przywitania Króla i złączenia się z senatem poszli, gdzie Marszałkowie uderzywszy łaskami, aby się uciszyli wszyscy, znak dając dla wysłuchania propozycyi królewskiej podanej od tronu do sejmowania. Długo stał zadumany Podkanclerzy koronny Jędrzej Olszewski Biskup chełmiński, wielki mówca, a potem niby ocknąwszy się, przemówił w te słowa: Nowy czas następuje od początku tego królestwa niesłychany, przyszedł ostatni dzień, po miłych lubego lata Fawoniusza do uprzykrzonych i burzliwych wiatrów jesiennych zabierającej się niepogody. Czemu zabiegając przezorni gospodarze, żyzne sprzątnąwszy zboża, pod dachy gumienne zwożą i składają, O tej porze dojrzały przez tak wiele czasów, pełen zasług herbowny JKM. snopek z pól sarmackich z publicznego sławy wiekopomnej toku, z ustawnej przeciwko nieprzyjaciół krzyża świętego strażnicy do prywatnego dąży cienia, nieśmiertelne prac królewskich pożytki nam niemiłem, lubo JKMść pożądanem kończy oddaleniem się. Ten snopek dość żyzny i ozdobny w oczach świata chrześciańskiego, w odkrytem polu w bujne żniwo wyrosły, różne fortuny odmiany i rzeczy przeciwności, upały i słoty wytrzymawszy długo, letnie żywności nam dostarczał, bez żadnego pól gromu; tego snopka staraniem i przezornością Orzeł polski przez dwadzieścia i jeden rok żywił się doskonale, już teraz z oczu i horyzontu naszego oddalić się umyślił. Ubolewam sam nad swą funkcyą i narzekać muszę na nieszczęśliwe wyroki nieba, że od tronu tak przykrą uszom ojczyzny, a nigdy za życia Królów panów niesłychaną donosić muszę osierocenia nas wszystkich odpowiedź, albowiem niewolniczym tylko umysłom pożądana jest odmiana panujących, nie wolnemu narodowi polskiemu, który zwykł zawsze - 165 swych Królów dozgonnym adorować affektem, tym życie i krew swą poświęciwszy; nauczony z dawien dawna naród polski nieprzyjemne panujących nieukontentowania dozgonnie cierpliwą znosić polityką, łaskawie zaś królujących w nieśmiertelnej życzliwego serca pamięci konserwować, nienawidząc częstej odmiany. Dawni Królowie poddanych tern tylko straszyli: porzucę rządy nad wami, jeżeli zawziętości swej nie przestaniecie; co ciężko i przykro słuchać było życzliwym Królom poddanym. JKMść nieodgrażając się, ani żadnej surowości nie pokazując, dziwnym przykładem, czyni to z miłości ku ojczyznie i chcąc przyczynić wszystkiego dobra Rzpltej, umyślił oddalić się od rządów, i złożyć koronę i wsystkie królewskie insygnia. Co żebyście WMci panowie lepiej spenetrowali, gruntowniej zrozumieli i pamiętali, projekt od JKMci do rąk moich podany przeczytam wszystkim: Tu się wszyscy zadumieli a co do tych czas za niepodobną rzecz mieli, uwierzyli. Tu dobył z zanadrza Król na piśmie propozycye do przeczytania wszystkim, podając Kanclerzemu. Powstawszy z krzeseł do tronu przystąpili. Prymas z Biskupami nie mogąc z żalu i słowa wymówić, tylko wzdychali. Wypełniło się natenczas przysłowie: że wielkie staranie słowo odejmuje, mniejsze słowami się popisuje. W tern sam Król rozkazał Marszałkom, ażeby się wszyscy uciszyli i każdy na swojem miejscu usiadł wysłuchać racyi, dla których Król abdykować umyślił królestwo. Długo było zamieszanie, ukłony i prośby, nakoniec Podkan clerzy czytał. Rozumie JKMść Pan nasz miłościwy, że wszyscy już o tern wiedzą, co na przeszłem senatus consilium przełożył do rezolucyi, że chce złożyć koronę i insygnia królewskie przez wolną elekcyą stanów korony polskiej na siebie włożone; te wszystkie teraz, tejże samej Rzpltej powraca i oddaje z tych przyczyn: Najpierwej starając się o zbawienie duszy swojej, chce od zabaw i rządów publicznych uniknąć, o duszy swojej radzić, zabierając się na tamten - 166 świat, do czego mu pobudką są lata sędziwe, defekta zdrowia różne i starość tłocząca do grobu; więcej w sobie pociechy nie mając, tylo ból i stękanie, zwątlone siły wojennemi niewczasami, obozowemi pracami, ustawicznemi kłopoty, już więcej tego wytrzymać nie mogący, z prawdziwej ku Rzpltej miłości i życzliwej ku wszem stanom tej ojczyzny passyi i życzliwości, ten ciężar na siebie włożony, w całości na Rzpltę zlewa, prawa panowania, rządów i królowania zdaje, i rezygnuje tymże stanom królestwa polskiego. A zważając, że tak wielu suspikowało, jakoby JKMść zamyślał gwałtownie na tronie swym królewskim osadzić sukcessora, nie może lepiej jako teraz wywieść się z tej suspicyi i niewinnie cenzurowany, swój honor windykować, a Rzeczpospolitą gruntowniej uspokoić, jako przez abdykacyą królestwa polskiego; pokazując to całemu światu, iż ńietylko nikogo nie chce na tron promowowac, ale i sam wyrzeka się królewskiego dostojeństwa, oddając tę królewską godność w ręce tych, z których rąk ją pierwej odebrał, w całości zostawione swobody polskie, aby stany tego królestwa kogo chcą obrały sobie za Króla, i dlatego ten sejm złożył, aby dość intencyi swojej uczynił w abdykowaniu królestwa polskiego. Już tedy uprzejmości i wierności wasze wiedzcie o tem doskonale, że tego dostojeństwa wcale zrzeka się, tronu ustępuje i jakiemi stopniami na królestwo wstąpił, temiż samemi z niego zchodzi, to jest jak przez dyploma stanów Rzpltej obrany i ogłoszony Królem, tak przez wzajemne dyploma od tychże stanów korony polskiej od ciężaru panowania uwolniony został, a jako z strony swej JKM. abdykacyą królestwa polskiego ręką swą podpisać Rzpltej deklaruje, tak wzajemnie aby stany Rzpltej wydały od siebie dyploma od tego ciężaru i obligacyi uwalniające z podpisem rąk swoich i pieczęciami; w tymże samem dyploma warować potrzeba od stanów Rzeczypospolitej, aby roczna prowizya z ekonomii JKMści dochodziła, póki żyć będzie i tę pensyą aby obrany Król przyszły, przez te pakta konwenta ratyfikował. To wyraziwszy JKMść z stałego umysłu i gruntownego - 167 przedsiewzięcia upodobaną abdykacyą i Korony polskiej rezygnacyą przez stany koronne, wielkiego księstwa litewskiego i prowincyi do nich przyłączonych ratyfikowaną chce mieć, wszelkim najdoskonalszym procederem, albo jaki stanom Rzpltej wszystkim zdać się będzie najlepiej, na dobrowolne onych zdanie spuszcza się, upewniony będąc, że wszyscy zechcą rady i starania swego dołożyć, jakoby honorowi JKMści zadosyć się stało, i sławie przezacnego narodu polskiego dogodziło się, przytem prawom i swobodom Rzpltej, a bezpieczeństwu ojczyzny żadnej ujmy nie było. Po wysłuchaniu cierpliwie do końca propozycyi tych królewskich, znowu jak w kotle zawrzało w senatorskiej izbie, rozruch stał się powszechnym, już dopiero uwierzyli, że do prawdy Król umyślił abdykować koronę, zaczem trwoga na wszystkich padła, że zginęło królestwo osierocone w tak ciężkiem zamięszaniu. Drudzy jeszcze nie wierzyli, mówiąc: że Król taką minę okazuje, żeby go wszyscy usilnie prosili, niepodobna, żeby się niedał ubłagać, widząc jawny upadek Rzpltej. Zaczem po odejściu królewskiem z senatu, radzili, jakimby sposobem mieli ubłagać Króla, żeby w tym razie nieporzucał królestwa: wszystkim zdało się jeszcze suplikować do Króla, aby na lat kilka swoję intencyą wstrzymał, póki z Turkami i Tatarami niestaną doskonałe traktaty. Posłowie żwawie stawali, że niemogą pozwolić tego rozwodu z Rzpltą zaprzysiężonego korporalnie do śmierci panowania i namaszczeniem kapłańskiem na koronacyi utwierdzonego, ponieważ jako ksiądz kapłaństwa, tak Król królestwa niemoże, kiedy chce porzucić, ale do śmierci w tej obligacyi i obowiązku powinien zostawać. Drudzy faworyci królewscy ujęli się od Króla, replikowali, że ksiądz księdzem będzie, choć abdykuje plebanii, tak i Król namaszczenia niezbędzie, ale królestwu abdykować może, i w tej sprzeczce odeszli do poselskiej izby, a tam trzy dni certując, namyślili się zgodnie, jeszcze całą izbą supplikować pokornie do Króla, aby dla miłości Bożej, je - 168 śli nie dla miłości ojczyzny, nie rzucał w tej zgubnej toni Rzeczypospolitej. Przyszedłszy do senatu Marszałek poselski Sarnowski, perorował od stanu rycerskiego do Króla w te słowa: Nad wszystkie cnoty największa jest umiarkować swoje passye, bo największa wiktorya siebie samego zwyciężyć; umknąć prywacie szczęście, a radzić o dobru pospolitem, wielka jest przed Bogiem zasługa, z najwyższego dostojeństwa uniżyć się i królewskie spernować honory, jest znak pokory, nie zasługi u Boga, przeszłe wieki i onych historye podobnego nie liczą przykładu. August Cesarz chciał abdykować cesarstwo rzymskie, aby wolność przywrócić Rzptej. Lecz nim to do exekucyi przyprowadził, piędziesiąt pięć lat rayślił. Pierwszy Dyoklecyan abdykował cesarstwo, i z Cesarza stał się sadowniczym, ale ten widząc niebezpieczeństwo życia na tronie cesarskim, wolał prywatnym będąc, spokojnie życia dokonać, niżeli będąc Cesarzem, okrutnie być zamordowanym. Po nim jeśli się zdarzy przykład podobny, to takowe zrzeczenia, gdy unikając okrucieństwa i życie prywatne szacując drożej niżeli dostojeństwo wspaniałe, woleli dobrowolnie rezygnować, aniżeli z hańbą być zrzuconymi, między skałami, jaskiniami i gęstwinami jako pustelnicy tułając się, lub między pustelnikami w zakonach utajeni, życia dokonali. Drudzy dzieciom swoim i krewnym ustępowali, jako Karol V: z domu austryackiego Ferdynandowi bratu cesarstwa, Filipowi synowi swemu monarchii hiszpańskiej ustąpił, ale wkrótce tego żałował, powetować nie mogąc. WKMść nie mający dzieci ani blizkich krewnych, tym przykładem iść niemożesz, a królestwu swemu osobliwą do siebie mającemu passyą, wielką krzywdę udziałasz, albowiem łaskawe twe panowanie i klemencyą ojcowską wszyscy uznaliśmy przez czas niemały; teraz rozstawać się z szczerym żalem i krwawemi łzami nam przychodzi. Ile w takich trwogach zostającą ojczyznę porzucić, właśnie na mięsne jatki nas wydać - 169 chcesz Miłościwy Panie; przynajmniej zatrzymaj się z tern umysłem, póki z tej toni nie wypłynie Rzplta, a z Turczynem i Tatarami traktatów nie ugruntuje. Bóg WKM. do rządów państwa tego powołał, na co korporalną przysięgę wykonałeś, miłościwy panie, przed Najświętszym Sakramentem, Rzeczypospolitej i w złem i w do brem aż do śmierci nieporzucac, jakże się teraz WKM. dysponować możesz, opuścić państwo, cudzoziemskiemi fakcyami zniszczone, wojną domową i niezgodą rozszarpane, w głębi zamięszania i pogańskich insultów zostające, prawdziwego nizkąd ratunku niemające z wojska własnego wyzute. Przynajmniej zabaw się z nami, aż się z tej toni wydźwigniem, to natenczas zadosyć swemu przedsiewzięciu uczynisz; już we drzwiach naszych nieprzyjaciel z zdobytym mieczem nad karkiem naszvm stoi. Do tych wszystkich niebezpieczeństw jeszcze WKMść przez abdykacyą swoję walisz na nas większy ciężar zguby, bo tak wielu konkurentów ambicya, nas wyniszczonych i bez żadnej obrony zostających pogrąży. Jeżeli cudzoziemca obierzemy, to prawa i swobody nasze wywróci, trzeba się będzie przyuczać do przewoźnych obyczajów, hardej cudzoziemców podlegać fantazyi; jeśli młodego Króla obierzemy, trzeba będzie cierpliwie znosić niestatki młodości i występki onym właściwe. A za tem dwór nowy nowych przybierze konsyliarzów dogubiających prawa i wolności; zaprawdę ta odmiana panów nie nada się ojczyznie, właśnie jak po rozwodzie nowe ożenienie. Zaczem miłościwy panie, staje przed tobą w osobie mojej cały stan rycerski z kontradykcyą tej abdykacyi, niosąc za sobą prawa, że się ani godzi, ani zdobi to WKMść rozwodzić się z Rzeczą pospolitą kontradykującą, któryś się nas bronić i zaszczycać przysięgą zobowiązał. Lecz widząc zawzięte WKMci przedsięwzięcie, submissyą zanosimy, przekładając miłościwemu panu, iż nie masz chwalebniejszego panowania końca, jako pożytek i dobro poddanych. Niebezpieczeństwa tylko ojczyznie grożące WKMci przekładamy, - 170 pokorną niosąc suplikę do stóp WKMci, któremi skruszywszy się, ulitujesz się nad utrapioną Polską. A jeśli nasze zasługi krwi życia, na szańc stawionego przy dostojeństwie WKMci i tak wielkiej straty fortun naszych niezważasz, miłościwy Panie, żebyś lat kilka darował ojczyznie; więcże dla miłości ojczystego państwa i tej ojczyzny kochania, która wszystkie przewyższa miłości, miej respekt. Pokorną powtarzamy suplikę, aby się WKMść wyrokom Boskim nie przeciwił, które na ojcowskim i braterskim tronie WKMść osadziły, a nadewszystko Boskiego honoru żarliwość, kościoła Bożego niebezpieczeństwo niech skruszy serce WKMci, abyś nie osieracał onych, ani Bogu poświęconych miejsc nie wydawał na urąganie bisurmanów i heretyków. Tym do miłosiernego WKMci serca bijemy taranem, wzywając starszych braci naszych Senatorów, aby wespół z nami padłszy do stóp pańskich, tego nad ojczyzną dopraszali się WKMci ulitowania, jednym głosem wołając: Bądź nam ojcem i Królem i radź o nas Panie, Porzuć prywatne, a miej publiczne staranie. Tak gdy marszałek poselski imieniem stanu rycerskiego perorował, znowu powstała rezolucya, nie pozwolić Królowi abdykacyi. Lubo utesknili byli dla częstych kłótni za panowania Kazimierza Króla, jednak widząc walące się hurmem na Rzeczpospolitą po abdykacyi niebezpieczeństwa, zatrzymywali na tronie Króla; wszyscy Senatorowie jako i Posłowie do tronu poszli suplikować, aby zmiłowawszy się nad królestwem upadającem, zatrzymał się z abdykacyą. Prymas nie chciał więcej uprzykrzać się Królowi, widząc, że nadaremnie słowa tracić będą, zważając, iż po abdykacyi jego rządy w Rzeczypospolitej nastaną, a Król Kazimierz widząc, że się hurmem zabierali certować, żeby, jeśli odmienić abdykacyi nie chce, przynajmniej odłożyć do lat kilku nie przymusili, rokować do jutra sessyą kazał. A nazajutrz zasiadłszy na tronie, nim się zebrali wszyscy do senatu, rozmawiał z Senatorami i Posłami; potem ka - 171 zawszy się uciszyć, już nie przez pieczętarzów, ale sam wziąwszy głos, przekładał swoję intencyą nieodmienną uczynić abdykacyą temi słowy: Przyszła godzina w którą ojcowskiej miłości powinność ku cnej Rzpltej od przodków moich, przez dwieście ośmdziesiąt lat wypłacić należy; spracowany, podstarzały, tak wielu obozowemi trudami i ustawnemi radami złamany, przez dwadzieścia i jeden rok w ustawnych kłopotach zostający Król i ojciec wasz, co świat drożej nad wszystko szacuje, królestwa tego koronę z głowy swej zdejmuję, i w ręce wasze oddaję, za tron sobie trumnę obieram, a po śmierci trzy łokcie ziemi w tern królestwie sobie miasto berła zachowuję; z wami wespół chcąc w niej odpoczywać, w ojczyznie tej między przodków moich kościami, tę u was zostawując pamięć, iż owym byłem Królem, który do boju był pierwszym, do trwogi i ucieczki ostatnim. I teraz dla miłości ojczyzny i pożytku dobra pospolitego zrzekam się dostojeństwa królewskiego, oddając tym królestwo, od ktorych odebrałem. Miłość wasza przez wolne głosy na tym tronie mnie osadziła, wzajemnie dla miłości ku tej Rzpltej ustępuję z tronu. Wielu przedemną Królów polskich synom i braciom, ja powracam najmilszej ojczyznie, której ojcem i synem byłem, już teraz z monarchy równy każdemu, z pana poddanym, z Króla szlachcicem, a młodszemu i silniejszemu którego Bóg i wolne polskiego narodu głosy za sukcessora obiorą, ustępuję miejsca, ażebyście onego szczęśliwie z pożądanym pożytkiem Rzpltej mieli, nie przestając w schronieniu mojem błagać Boga, abyście go dogodnego potrzebom waszym obrali. Dziękuję wszystkim za szczere rady przychylności i zasługi; jeżeli rządy moje nie wszystkim podobały się, tak Bóg chciał i interessa państwa natenczas kazały; proszę abyście rai wybaczyli, wzajemnie i ja tym co mi przeciwni chętnie wybaczam; żegnam wszystkich, każdego do ojcowskiego przyciskając serca; będę pamiętnym i wdzięcznym waszych - 172 affektów póki życia stanie. Przytem ojcowskie błogosławieństwo wszystkim pospołu i każdemu z osobna daję i zostawuję. A lubo odległością miejsca będę oddalony, jednakże od ukochanej mej matki ojczyzny oddalić się sercem nie mogę, w której aby po śmierci mojej me ciało i kości spoczywały, szczerze pragnę; więcej mi żal i słaba pamięć mówić do was nie pozwala. Gdy nie mogli Senatorowie ubłagać i wypłakać, żeby nie rzucał ojczyzny, poczęli wbrew kontradykować; jakoż Marcin Dembicki Chorąży sandomierski dowodził, że nie może żadną miarą Król abdykować korony, bo w paktach konwentach na które przysiągł, tej klauzuli nie dołożył, a jako dobrowolnie opisał się aż do śmierci królować, tak opisu i obowiązku powinien dotrzymać. Drudzy mu replikowali, że nie masz tej kondycyi w paktach konwentach; odpowiedział Dembicki: jest dołożona, iż do śmierci mam to państwo rządzić, zaszczycać i bronić. Więc warowano żeby nie abdykował, a na koronacyi druga przysięga i namaszczenie na królestwo, niezmazany charakter królewski do śmierci, szlub z Rzecząpospolitą ustanowiony utwierdziła. Zwyciężył jednak Król uprzykrzone poddanych kontradykcye swym uporem, że dali pokój więcej kontradykcyom, a zaczęli radzić jakimby to sposobem stała się abdykacya. Dowodzili prawni ludzie, że pakta konwenta z Rzpltą jest to szlub, dyploma elekcyi na królestwo jest kontrakt szlubny, zaczem gdy przychodzi do rozwodu z Rzpltą, trzeba powrócić dyploma uwalniające od zawartego i zaprzysiężonego szlubu. Vice versa Król Jmść ma dać od siebie stanom Rzpltej dyploma uwalniające stany od poprzysiężonego poddaństwa i wierności sobie jako Królowi obranemu, warując to w przyszły czas, żeby takowa abdykacya nie poszła we zwyczaj; lubo ta abdykacya jest firmamentem wolnej elekcyi i dowodem nieporuszonym swobód królestwa polskiego, jednak nie miło o tem słuchać, nietylko mówić każdemu było.        - 173 Dyploma Króla Kazimierza abdykująeego królestwo: Ja Kazimierz z Bożej łaski Król polski, wielki Książę litewski, ruski, pruski, żmujdzki, mazowiecki etc. etc. dziedziczny Król szwedzki, gotski i wandalski, wszem w obec i każdemu z osobna wiadomo czynimy, teraźniejszego wieku i potomnych czasów ludziom. Ponieważ dla sędziwej naszej starości codziennie słabszym się być czujemy, a ustawnemi i ciężkiemi dla królestwa polskiego trudami, pracami i kłopotami, zdebilitowanym być się uznajemy, dłużej takiego ciężaru panowania nad narodem polskim dzwigać nie mogąc, wzięliśmy przedsię dobrowolną rezolucyą zdjąć koronę królewską z głowy naszej, abyśmy resztę dni naszych w spokojności dokonać mogli, a na tamten świat wcześnie się przygotować; dla tego zwoławszy na senatus consilium do Warszawy Senatorów na dniu 18 Czerwca w roku teraźniejszym, otworzyliśmy nasze zdanie przed zgromadzonym senatem, którzy nigdy nie praktykowaną rzeczą w tem państwie strwożeni, obawiając się naruszenia prawa pospolitego, tę wszystką rzecz na sejm do zgromadzonej całej Rzpltej odłożyli. Zaczem sejm w Warszawie na dzień 30 Augusta zwołaliśmy, wszystkim stanom tego państwa obwieszczając nasze przedsięwzięcie; za otworzeniem sejmu z początku zaraz przełożyliśmy przez Podkanclerzego koronnego propozycyą naszę abdykowania królestwa, gdzie doświadczyliśmy naszych wiernych poddanych miłości, affektu, którzy rozpamiętywając antecessorów naszych Królów polskich zacne dzieła i zasługi ku ojczyznie, tudzież dobrodziejstwa mając w świeżej a wdzięcznej pamięci, także nasze przez dwadzieścia i jeden rok ustawne w obozach prace, na sejmach i różnych radach fatygi, tak wielkie w różnych okazyach i niebezpieczeństwach poniesione nawałności i trudy zważając; wszelkiemi sposobami, pokornemi prośbami i uporczywem niepozwalaniem abdykacyi, na tronie królestwa polskiego - 174 dłużej nas zatrzymać usiłowali. Lecz my statecznie przy naszem przedsięwzięciu stojąc, do tej rozolucyi przyśliśmy, że tę abdykacyą i rezygnacyą berła polskiego solennie na sejmie jeneralnym uczyniliśmy; jakoż rozważywszy doskonale za zgodą wszech stanów król. pol., będąc zdrowi na ciele i umyśle, dobrowolnie a nie przymuszenie królestwo polskie i wielkie księstwo litewskie, także prowincye do nich przyłączone abdykujemy, teraz i na wieki prawa, dostojeństwa i wszelkie monarchom polskim i wielkim Książętom litewskim królewskie godności zdawien dawna przyzwoite i zupełne do rąk Senatorów i stanu rycerskiego Posłów ziemskich i całej Rzpltej wszelkim należytym porządkiem oddajemy, powracamy i odkładamy; wszystkie stany i przełożeństwa i każdego z osobna z poddanych naszych od przysięgi wierności nam wykonanej wszelkim sposobem uwalniamy i od obowiązku poddaństwa, hołdowania i ukłonu wypuszczamy i wolnemi czynimy; Księcia pruskiego od obowiązków względem księstwa pruskiego podług traktatów winnego i prawa lenności tak Prus jako prowincyi Bitomia i Lawenburga w Pomeranii uwalniamy z osoby tylko naszej, także Księcia kurlandzkiego od oddania homagium i innych obligacyi, także z naszej tylko osoby wolnego deklarujemy, która to abdykacya korony i rezygnacya wszystkich obrządków i honorów królewskich prawnie dziś ustała i należycie zakończyła się, i tern dyploma od nas wydanem utwierdzona przy powróceniu od nas dyplomatu nam na elekcyi na królestwo polskie, od niego wolna, swobodna i niczem do nas nie należąca Rzplta, azatem ma moc najprzewielebniejszy w Bogu i jaśnie oświecony Prymas królestwa polskiego i wielkiego księstwa litewskiego Arcybiskup gnieźnieński, jako podczas interregnum, naradziwszy się z stanami Rzeczypospolitej, nową obwołać i publikować elekcyą, podług obrządku prawa polskiego, którą to wolną elekcyą żadnym sposobem nie mamy zatrudniać, ani kandydata na tron promowować, i owszem oddalić się z państwa tego przed czasem i podczas samej elekcyi obowięzujemy się, a na większy dowód - 175 to nasze dyploma ręką naszą podpisawszy, pieczęcią naszą stwierdzić rozkazaliśmy. Działo się w Warszawie podczas sejmu jeneralnego dnia 17go Septembra roku Chrystusa Pana 1668, królestwa naszego w Polsce 21go a we Szwecyi 22go roku. Takimże sposobem stany Rzpltej odbierając to, co dały, obszernie w swem dyploma danem wzajemnie Królowi wyrażają racye bardziej upodobanej, niżeli potrzebnej abdykacyi, niechcąc naprzykrzać się panu ustawnemi expostulacyami, zezwolili na to czego Król pretendował. Sporządzone dyploma przeczytawszy i strutynowawszy w kole senatorskiem, Posłowie Królowi oddali. Gdy Rzeczpospolitą uwolnioną od obowiązku wiernego poddaństwa oraz władzy nad sobą królewskiej, być widzą wolną i swobodną, inne rady z Królem wyzutym z rządów polskich czynili. Wielkie igrzysko światowych rzeczy, dopiero monarcha sławny tak wojnami jako też spokojnemi obradami, wyćwiczony różnemi rewolucyami, jak miał królować informowany; niechcąc więcej podlegać odmianom fortuny, z królewskiego tronu do równości szlacheckiej zniżył się, którego nieprzyjaciół zawziętości, jakoto: Szweda i Moskala degradować nie mogły, sam się zrzekł i wyzuł z królowania. Miał lat 59, bo urodził się roku Chrystusa Pana 1609 dnia 21 Marca w Poniedziałek w Krakowie, tamże roku 1649 dnia 17 Stycznia ukoronowany na Królestwo polskie, już pan podżyły, trzeźwy jednak i czerstwy i na zdrowiu niebardzo zdebilitowany, jeszcze mógł pożyć dłużej, jako zdało się wszystkim, ale ledwo po abdykacyi lat trzy wyżył. Nim dyploma od stanów Rzpltej sporządzono, stanęła expostulacya od Króla, aby Rzeczpospolita pensyą mu z dóbr ekonomicznych co rok póki żyje ustanowiła, żeby miał się czem sustentować. Nie mogły mu tego stany Rzpltej odmówić, ale na to nie mając rezolucyi od braci Posłowie, nie chcieli deklarować, bo ministrowie dworscy wydając instrukcye na sejmiki przedsejmowe, o tern nic nie wzmiankowali. Jednakże za perswazyą Senatorów widząc rzecz słu - 176 szną i respektując na godność osoby, tudzież estymacyi narodowi swemu dogadzając, zezwolili na tę pensyą złotych trzykroć sto tysięcy corocznie naznaczywszy, które Podskarbiowie koronny, litewski i ziem pruskich mieli płacić za notą Kazimierza. Zatem wydane dyploma od stanów Rzeczypospolitej inseruje się. My koronni, wielkiego księstwa litewskiego i prowincyi do nich należących stany królestwa polskiego etc. etc. Idąc za przykładem przodków naszych, którzy nic sławniejszego, nic wiekopomnej pamięci godniejszego być niesądzili, jako poszanowanie i weneracyą Królom panom swoim, których obserwacyą i miłość przez wszystkie czasy nienaruszenie zachowywali i nam przykład zostawili, abyśmy się o ten punkt sławy starali, o pomnożenie łaski Królów panów naszych i przychylność ku zaszczytowi Rzpltej; o co wszystkiemi sposobami starając się, usiłowaliśmy naśladować przodków naszych, ile gdy zważymy tak wielkie dobrodziejstwa domu jagielońskiego przez trzysta niemal lat panującego, na ojczyznę naszę hojnie wylane, z którego domu JKMść Jan Kazimierz przez dwadzieścia i jeden lat nam panujący, tak pokojem jako i wojną wsławiony, po przodkach swoich od nas wolnemi głosami obrany, berło Rzpltej trzymał, i ciężkie na Rzeczpospolitą zwaśnione wstrzymał wespół z nami rewolucye. Zaczem wziąwszy wiadomość od Jaśnie Oświeconego Księcia JMci Arcybiskupa gnieźnieńskiego Prymasa korony polskiej i wielkiego księstwa litewskiego, o niepociesznej i niespodziewanej abdykacyi korony i Rzpltej panowaniu nad nami, wszystkiemi staraliśmy się sposobami, abyśmy JKMć na tronie antecessorów jego utrzymali, na którym jego prowidencya Boska przez wolne głosy korony polskiej i wielkiego księstwa litewskiego także onym przyłączonych prowincyi osadziła. Zaszła usilna prześwietnego senatu powaga z pokorną supliką, nastąpiły stanu rycerskiego rzewliwie z płaczem suppliki, zatem w całej Rzpltej na sejm ten zgromadzone obligacye, przy tern wszystkich monarchów europejskich zaszły perswazye, Ojca św. z stolicy apostolskiej na - 177 pomnienia, z obowiązkiem sumienia JKM. reprezentowaliśmy prawa zabraniające tej abdykacyi, przywodziliśmy na pamięć przysięgę królewską na pakta konwenta podczas elekcyi, oraz podczas koronacyi przy konsekracyi na dostojeństwo królewskie, wykonany jurament na utrzymanie wszystkich praw i swobód polskich aż do śmierci; lecz gdy JKM niezważając na nie, w swem przedsięwzięciu przestawał, mówiąc: dusznego zbawienia większe staranie i zwątlonego zdrowia ratunek; więc nieprzecząc wyrokom Boskim, spuściliśmy się na dyspozycyą jego świętą i dalej nieprzeciwiąc się woli JKM a zważywszy szczerą Króla JMci intencyą, że przez to nic złego Rzpltej nie myśli, ale podług wrodzonej ku ojczyznie miłości, jako tu urodzony i wychowany pan, wolny naród polski przy swych prerogatywach zostawuje, ile gdy z wydanego dyploma biorący informacyą, że się manifestując przed Bogiem i światem, iż bez żadnego prywatnego interessu tę rezygnacyą i abdykacyą królestwa polskiego czyni, tylko dla słabości zdrowia i dusznego zbawienia, szczerym i prawdziwym umysłem koronę królewską rezygnuje; jako gdy nam powrócił dyploma nasze sobie na elekcyi od stanów Rzeczypospolitej dane na królestwo polskie, a drugią dyploma abdykacyi do rąk naszych dał, którym nas od poddaństwa i przysięgi wierności nas i całą Rzpltą uwalnia; zaczem stanom królestwa polskiego za rzecz słuszną się widziało, vice versa JKM. od przysięgi na pakta conwenta przez delegatów jego w kościele warszawskim wykonanej w kollegiacie Śgo Jana, a potem przez samego JKM. w kościele katedralnym krakowskim podczas S. koronacyi konfirmowanej czynionej korporalnie uwolnić i rezolwowac; jakoż niniejszem naszem dyploma uwalniamy i rezolwujemy ze wszystkiemi punktami, artykułami kassujemy i anihilujemy, zostawiwszy w całości wszystkie prawa i przywileje. Tę sobie czyniemy prekaucyą, aby teraźniejszy akt królestwa naszego abdykacyi, nie czynił żadnego praąjudicatum wolnej elekcyi prawom naszym i swobodom naszym, ani był powodem w przyszłe czasy do abdykowania drugim Królom. T. III.  12 - 178 Dotychczas o rozwodzie ślubów Króla Kazimierza traktowały stany królestwa polskiego; zawsze weselsze gody, niżeli bywają rozwody, bo i miłość bardziej dąży do złączenia, niżeli do oddalenia się, za którym żal nie powetowany następuje, a gdy stany Rzpltej utrzymać nie mogły Króla na tronie, rzuciły się do pożegnania i podziękowania za panowanie do tych czas nad sobą. Najpierwszy Prymas imieniem całego senatu żegnał i dziękował bywszemu Królowi w te słowa: Niewidome od wieków dziwowiska w oczach naszych zaszłe świat widzi, my oglądamy, Bóg okazał dziwowisko, które wielu w zadumienie wprowadza, nas i ojczyznę naszę smutkiem pokrywa, gdy WKM tem pogardzasz, o co się wielu ubija, to jest koroną i rządem panowania. Kto bez podziwienia takie uniżenie się oglądać może? bo to złote jabłko, o które od początku świata z wielkim potem stara się ambicya ludzka, mający w ręku, z tak wielkiemi trudami i pracami przez tak wiele lat utrzymujący, dziś z rąk twoich wypuszczasz, tym większego nam żalu przyczyniając, iż o to samo ledwie z rąk twych wypuszczone, różni kompetytorowie ubiegać się będą. Dobrowolnie ten tron opuszczasz, na którym przodkowie twoi więcej trzech set lat wraz z tobą siedzieli, rządząc państwem, porzucasz ukochaną ojczyznę, która cię spłodziwszy, w pieluszkach pielęgnowała, tak cię wychowawszy, na ojczystym tronie zgodnemi głosami osadziła. Żal nieuśmierzony, gdy WKM. ojciec i pan nasz żegnasz senat, który ręką twą rozkrzewiłeś, kreatury swoje osieracasz, stan rycerski, któregoś cnoty i odwagi w różnych bojach doświadczył, a przez nich dostąpiwszy sławnych zwycięztw, ojczyznę naszą objaśniłeś tryumfami. Siłaby tu mówić należało, jak wiele wysworowanych na Rzpltą nieprzyjaciół odważną twą ręką rozproszyłeś, a pogrążoną w nieszczęśliwościach ojczyznę windykowałeś z tej toni, a sprawiwszy uspokojenie w ojczyznie, coby się wraz z życzliwymi twymi poddanymi cieszyć się i żyć w pokoju, - 179 to się z niewypowiedzianym żalem naszym od nas oddalasz. Dlatego gdy nam więcej łez niż słów staje, zająkać się z prorokiem musimy: AAA mówić, panie nie umiemy. Zaczem tylko pokornie upraszam, abyś żal nasz łzami perorujący wrodzoną twą łaskawością pokryć i w głębi swej dobroczynności zanurzyć raczył. Tu ruszywszy się z krzeseł swych Senatorowie, kłaniali się Królowi. Marszalkowie uderzywszy laskami do uciszenia się wzywali i na miejsce swoje każdego zapraszali do kontynuacyi sessyi, aby stan rycerski pożegnał Króla, obligując. Zaczem po uciszeniu się, Marszałek poselski Sarnowski perorował do Króla: Książę wszystkich planet,-słońce ma te do siebie przymioty, że nietylko promieniami swemi świat szeroki oświeca i ogrzewa, ale w głębinie ziemi różne płodzi kruszcze. Podobnym przykładem luminarze ziemscy Monarchowie w państwach swych świecą, ogrzewają i różnyeh wzbogacają poddanych; słowem mówiąc, królują, żeby dobrze czynili, mają przełożeństwo, ludzi wspomagając. Wielu Monarchów różne sobie uzurpowali tytuły: wielkich, szczęśliwych, Augustów, niezwyciężonych wymyślając; najlepszy mem znaniem sądzę być tytuł ojca ojczyzny. Tym ciebie nasza Rzplta mianowała słusznie Najjaśniejszy Mości Królu, którym się być przez czas twego panowania niepojednokrotnie okazałeś; albowiem na zaszczyt ojczyzny, nie szanując siebie samego, odważałeś się na różne sztychy nieprzyjacielskie, widząc przy swem dostojeństwie odważnie krew lejących Polaków i swej nieżałowałeś. Niechciałeś po straconych na pobojowisku z nieprzyjacielem o całość, sam jeden w ojczyznie ocaleć, idąc za przykładem Sylwiusza Ottona Cesarza rzymskiego, który sam wolał poledz, niżeli wytoczywszy krew hojnie szlachty rzymskiej, otrzymać imperium. Znalazł też wdzięcznych tej rezolucyi Rzymian, że wielu na pogrzebie jego w płomień się rzuciło, wraz z nim świat pożegnawszy. Doznała też Rzplta polska począwszy od przodków twoich oraz i twego panowania skomputowawszy lata przez trzy wieki, heroicznych dzieł prawdziwej obrony i szczerego ra 12* - 180 tunku, jako obszernie kroniki dzieła one opisują WKMści; na początkach panowania twego chcąc ratować oblężonych w Zbarażu pod Zborowern stanąwszy z ochoczem rycerstwem i pospolitem ruszeniem po kilkadniowej bitwie z Tatarami i Kozakami, luboć radzili szanować ostatnie Rzpltej siły, i umknąć się jako i swego dostojeństwa na ostatni szaniec nie hazardować, odważną swą rezolucyą pogardziwszy obawy, do otwartej batalii kazałeś zabierać się, gdzie przed szykami gdy wojsko polskie widziało Króla stojącego, nabrało otuchy, i Kozaków niezliczone tłumy przełamało, z pola spędziło i za twą głową nieprzyjaciel straciwszy hardość, o pokój upraszać musiał, jako pakta Zborowskie są dowodem. Tern zachęcone Rzpltej stany, życzyły sobie wiekować z tobą miłościwy Królu, który nieszanując się ani królewskiego dostojeństwa przestrzegając, bezsenne nocy jako prosty sołdat przepędzałeś, by no wojska twego ocalała gromada. Z jakim to żalem teraz nam przychodzi patrzeć na oddalenie się twoje od państwa twego, któreś z tak ciężkich wojen wyprowadził, i w pożądanym osadził pokoju. Mieliśmy nadzieję że Ojca Śgo ojcowskie napomnienie, tak wielu Monarchów perswazye na tronie polskim zatrzymają WKMść; lecz gdy z wyroków Boskich to się staje, że ani powagi Monarchów chrześciaiiskich, ani prośby senatorskie, ani płaczliwe suppliki stanu rycerskiego Cię niezmiękczyły; nie jesteśmy sprzeczni woli Twej i ten rozwód z nami z płaczem przyjmujemy, wierni poddani żegnamy łaskawego pana, wenerujemy cię ojca ojczyzny naszej, a u nóg pańskich ostatnie składamy ze łzami rzewliwe vale, i na odjezdnem o ostatnie upraszamy błogosławieństwo, abyś je nam WKMść z pocałowaniem ręki swej szczodrobliwej hojnie udzielić raczył. Ten sejm wszystek w ceremoniach, supplikach, lamentach perorach odprawił się. Promowowali Senatorowie, aby deklarowaną roczną pensyą trzykroć sto tysięcy, Królowi na sustentacyą za granicą Rzplta prawem warowała; lecz Posłowie replikowali, że teraz ojczyzna po abdykacyi królewskiej zostaje bez głowy, jakże ma pisać prawo, chyba na - 181 konwokacyi naradziwszy się z bracią po województwach, to się pensya ustanowi, teraz tylko assekurowad się Królowi, że go punktualnie co rok, póki żyje będzie dochodzić, o rozłożeniu onej na ekonomie, nie czyniąc dyspozycyi, aż chyba na konwokacyi. Zatem Podkanclerzy koronny Olszewski żegnał wszystkie stany imieniem Króla Kazimierza w te słowa: Najjaśniejszy pan, Jan Kazimierz tak wielkiego królestwa i narodów polskich niedawno Król w pokoju i na wojnie wsławiony, niezwyciężony siłami królestwa polskiego Monarcha, niepodobno dla żalu wielkiego wymówić, dzisiaj tej godziny i tego momentu mając pracami uśtawnemi zwątlone siły, a oglądając się na koniec życia swego, za zgodą i zezwoleniem Rzeczypospolitej kończy swe królowanie, ustępując z tronu królestwa polskiego, dziedziczne przodków swych i swoje własne ozdoby, wiktorye, tryumfy i wszystkie dzieje ukochanej ojczyznie naszej i synom jej Jaśnie Wielmożnym obojga narodów stanom daje, daruje, rezygnuje, mówiąc; używajcie bezemnie, co macie odemnie i przodków moich. Zdejmuję koronę, którą zbyt ciężką w różnych niebezpieczeństwach ojczyzny nachylając karku, dźwigał; powraca berło królewskie powierzone do rąk swych, którem wszystkie zamięszania uśmierzał, oddaje sferę znaczną, wyobrażenie całego okręgu państwa tego, pod którą pracowity atlas przez dwadzieścia i jeden lat, nie umykając ramion swych, ani pod ciężarem tym upadając, dźwigał całość ojczyzny; z rąk swych toczy złote jabłko do was, abyście oddali godniejszemu, uprzedzając termin śmierci nieochybnej, która w grobie równa Monarchów i żebraków. Wstawszy z tronu królewskiego, dobrowolnie poniża się i z Króla równym staje się szlachcicem, zostawując tylko w sercach życzliwego poddaństwa wdzięczną sobie pamięć wiernych zasług tej ojczyzny przez tak długi czas panowania swego każdemu okazanych, a odjeżdżając od was, na pożegnanie to wam oświadcza: bądzcie zdrowi i szczęśliwi, życzy dobrze ukochanej ojczyznie, aby wiekowała w pomyślnych szczęśliwościach sławnych i pożądanych, stan ry - 182 cerski w zgodzie i konfidencyi, starodawna niech kwitnie religia, zjednoczenie chęci i umysłów między stanami ojczyzny niech sobie pożądanego zgodnie obiorą Króla! A na większy dowód tego, rękę swą podaje każdemu do pocałowania, każdego do serca swego przyciskając, zawiera z wami wieczny pokój, iż żadnego z was od ojcowskiego affektu nieodrzuci, a jako przez abdykacyą od wszelkich poprzysięgłych sobie obowiązków wszystkich was uwolnił, tak z wolnym narodem żegna się. Po skończonym tym procederem sejmie, snopek herbowny Kazimierza Króla z pól sarmackich przenosi się w inszy horyzont; zaczem zważali Senatorowie, dokąd się Król udaje po abdykacyi, a szkrupuł i wczesną trwogę do serca swego puszczali, bo myśleli, że dla dusznego zbawienia abdykowawszy państwo, Krol Kazimierz udaje się na pokutę i odpusty do Rzymu. Aliści on do Francyi obraca drogę, z którą przez Królowę Ludwikę zawarłszy skryte kontrakty ustąpionego królestwa polskiego, takowe chce do exekucyi przywieść oraz destynowanemu Kondeuszowi ustąpiwszy tronu, łatwiejszy czyni do elekcyi przystęp. Co niejednemu do uwagi podawszy, wszystkich do jedności zachęcił, niepozwalać na cudzoziemca, ale Piasta obrać Królem, bo na starość Król Kazimierz co ogłaszał, iż rozmyślać o dusznem zbawieniu przedsięwziął, to on na opery, komedye i bale francuzkie udał się, tam z swym smutkiem szukając rozweselenia i uciechy do woli we Francyi, a nam w Polsce niepomyślny sprawiwszy taniec, po śmierci nazad do Polski powróconym być żądał. Po abdykacyi Króla Kazimierza nietaka była figura interregnum, jako po śmierci Królów przeszłych; wszyscy w żałobie przybrani, smutną w ojczyznie reprezentowali scenę; teraz zaś tej żałoby nie było, w różnych kolorach, jak się komu podobało, chodzili i twarz wesołą mieli z abdykacyi królewskiej, spodziewając się pociesznej chwili i pożądanego pokoju. Jedni tylko Ministrowie i zakupieni na fakcyą fran - 183 cuzką nadstawiali         ucha, co tam od Francyi wybuchnie za przybyciem Króla  Kazimierza, spodziewając się Kondeusza żwawej promocyi   na tron polski, a z tego pożytku dla siebie. Różnych Królów były przezwiska, oprócz imion onych: Chrobry, Śmiały, Łokietek, a Kazimierzowi dali abdykarz wzgardzonego królestwa, na co jeden poeta napisał wiersze takie: Przyszłym Królem Augusta w Polsce mianowali, A przeszłym Kazimierza odtąd będziem zwali. Żaden człowiek na świecie niedoścignął skrytych sądów Boskich, albowiem przejrzenie Boskie ulitowawszy się nad utrapieniem tego królestwa, którego przyczyniało panowanie Kazimierza Króla Polaków; jednej biedy nieskończywszy, drugą zaczętą, chcąc uwolnić z tej passyi, natchnęło Kazimierza, żeby abdykował, niemogącego inaczej pocieszyć utrapionych Jakoż dziwny skutek łaski Boskiej. Skoro Kazimierz z Polski, pokój konfidencya i dawna miłość wzajemna powróciła się do Polski. Francya ustała w promocyi Kondeusza, gdy Turczyn miał z Persem i w Węgrzech zatargi, dał pokój Polakom, przysławszy wolny pas Posłowi naszemu do Konstantynopola dążącemu, razem wielu narodów zagabnąć niechcąc. Moskwa w Krasnem pokoju traktaty przez andruszowskie armistycyum zawarte, uśmierzyła zawziętości wojny krwawej; Tatarowie utrzymując traktat podhajecki, czambułów do Polski niepuszczali, tylko Murzę przysłali, upominając się o przyrzeczone zalegle onym żołdy; lecz mając zastawy naszych w Krymie przy assekuracyi od stanów Rzeczypospolitej danej i nakazanym staraniu się o pieniądze podskarbich obojga narodów uspokojeni, czekali, póki elekcya nie skończy się. Cudzoziemscy panowie usłyszawszy rezolucyą Polaków zgodnie uczynioną, że zaniechawszy kandydatów cudzoziemskich, Piasta obrać Królem deklarowali spokoj - 184 nie siedzieli; tak tedy po kłótliwym panowaniu Kazimierza, spokojne zawitało interregnum, z podziwieniem pogranicznych potencyi. Takto Bóg kieruje na świecie rzeczy, już zdesperowanych Polaków i do upadku dążące królestwo, znowu na nogach postawił, uśmierzywszy w ojczyznie zawieruchy. Jest tradycya, że Król Kazimierz będąc młodym, a mając intencyą byc księdzem, za Króla Władysława IV jadąc do Rzymu, zajechał do Assyżu, gdzie był u Franciszkanów pobożny zakonnik nazwany Józef de Copertino, u tego pytał się o proroctwo, czem będzie, czy Jezuitą czy Kardynałem? Długo na deliberacyi zatrzymał go pobożny zakonnik, lecz gdy mu się naprzykrzał, odpowiedział: ni ty będziesz Jezuitą, ani Kardynałem. Odjechawszy od niego, dążył do Rzymu, a tam przybywszy, tak od Papieża, jako różnych Książąt i Kardynałów jako Królewicz polski należycie przyjmowany był. Papież mu kardynalstwo obiecał, a on dogadzając intencyi swojej, wstąpił do Jezuitów. Dowiedziawszy się Król Władysław, supplikował do Papieża, aby mu nie pozwalał professyi u Jezuitów czynić. Jakoż zakazał Papież Jezuitom, żeby go nie czynili professem, dawszy mu kardynalstwo. Kazimierz wyszedłszy od Jezuitów i po kardynalsku ubrawszy się, a zamieszkawszy w Rzymie gdy go chęć wzięła odwiedzić brata Władysława i ojczyznę powracając z Rzymu, zajechał znowu do Assyżu i chciał się u pobożnego zakonnika wypytać, co z niego dalej będzie. Ten zakonnik unikając światowej konwersacyi i ciekawej wiadomości, w świeckich rzeczach wymienić nie chcący, na ustawnym nabożeństwie dni swoje prowadził. Czasu jednego spiąwszy się do krucyfiksa Chrystusa Pana na krzyżu wiszącego gdy tam jak przywiązany stawał, w seraficznej miłości Chrystusa utopiony, Kazimierz Kardynał przełożonego konwentu assyjskiego upraszał, aby mu przykazał rozmówić się z sobą, gdyż się spieszy do Polski. Za rozkazem starszego dość czyniąc posłuszeństwu zakonnemu, spuścił się na ziemię i Kazimierzowi Kardynałowi na jego pytanie z wielkiem nieukon - 185 tentowaniem odpowiedział: Ach! będziesz Królem, ale i tobie niepomyślnem i poddanym nieszczęśliwem uprzykrzysz się królowaniem. Potem sam skutek ziścił proroctwo, albowiem cały czas panowania jego w wojnach i kłótniach przepędzony, a Polska w niwecz obrócona. Robertus Nunciusz papiezki, opisując życie sługi Bożego Józefa de Copertino, wyraża,, że w zakonie franciszkańskim czystością i pobożnością zalecony, cnoty pobożne w sobie wielkie miał i kilka razy do stolicy apostolskiej uczyniona inkwizycya przekonała się, że miał wielkie dary od Boga sobie powierzone, ile w opowiadaniu przyszłych rzeczy duchem prorockim natchnięty. Ten pobożny zakonnik Józef de Copertino urodził się w królestwie neapolitańskiem w miasteczku Kopertynie, miał ojca kołodzieja, matkę tejże kondycyi, uczciwych jednak ludzi i roku 1603 dano mu na chrzcie imię Józef, w domu jego jako ubogiego rzemieślnika i niewielkie z tego rzemiosła mającego pożytki, a przy ustawnych kontrybucyach zadłużonego największy był skarb z łaski Bożej tak pobożny syn, który po śmierci cudami wsławiony od Ojca Śgo beatyfikowanym został. Umarł ten Józef de Copertino w r. 1663. Kazimierz Król nim się wybrał do Francyi, uczynił votum odwiedzić cudowny obraz Matki Bożej w Sokalu pieszo. Lecz gdy mu nogi popuchły z podagry, kolaską jechał, a z tamtąd do Krakowa widzieć fabrykę nagrobku swego, który sobie i Ludwice żonie swej wystawowa!, i na dokończenie koszt obmyślił, ubogim ludziom jałmużny, ile mógł dawał, sługom swym wszystkim popłacił i onych odprawił. Z Krakowa jechał do Częstochowy, i tam Matce Bożej votum uczynione wypełniając, spieszył coprędzej za granicę, bo już Prymas wydał uniwersały, publikując interregnum. Na granicy szląskiej pożegnał przyjaciół swoich, co go przeprowadzali, sam do Kosęcina w Szlązku zajechał do Filipa Mikoła Barona a Rauten, podufałego sługi ojca swego Zygmunta i swojego przyjaciela. Tam wytchnąwszy trochę, wy - 186 jechał w przedsięwziętą drogę. Do Polski chyba po śmierci wrócić się mając intencyą, w czera Zborowskiego matematyka krakowskiego sprawdziła się predykcya, z uszykowanej konstelacyi uczyniona, że Kazimierz wypędzony od Szwedów z państwa, odszuka państwo, ale umrze za gragranicą. Prymas dość czyniąc funkcyi swojej, wydał uniwersały po całem państwie, ogłaszając interregnum po abdykacyi Króla Kazimierza, zalecał przytem, aby wszyscy przykładem innych interregnów zabierali się do obrony bezpieczeństwa ojczyzny tak wewnątrz, jako i pogranicznego. Po publikakacyi uniwersałów prymacyalnych; trybunalskie sądy ustały, także ziemskie i grodzkie, księgi publiczne zamknięto, Sędziowie bez funkcyi, jurystowie bez pożytku i pieniędzy zostali , zbrodnie i niecnoty górować chciały, niewinność w strachu i opale była. Lecz że publikacyą uniwersałów dnia 9go Października sejmiki gromadne wszędzie się odprawowały; tam Senatorowie i urzędnicy także szlachta zjechawszy się, sądy kapturowe ustanowili, które ztąd przezwała starożytność, że pod mucetem arcybiskupim Prymasa jakby pod kapturem zaczynają się, nie pod koroną królewską, sąd ten surowy bez wszelkich dylacyi występnych najezników karze, nie dając bujać swywoli. Sprawy zaczęte w trybunale ziemskim i grodach nie mają tu forum , ale po koronacyi obranego Króla. Także sprawy zwyczajne do tego terminu koronacyi czekać muszą, tylko świeżych excesów uczynki sądzą i karzą. Obrali Rotmistrzów, popisy uczynili, podnieśli chorągwie, gotowość należytą czyniąc obrony bezpieczeństwa, pokoju i swobód ojczystych. W tychże uniwersałach Prymasa po sejmikach o obronie i obmyśleniu bezpieczeństwa w ojczyznie naznaczona konwokacya generalna w Warszawie na dniu 5go Listopada przypadająca, na którą województwa Posłów obrały, a Senatorowie z obowiązku funkcyi senatorskiej jechać powinni. Tam się namówiwszy i jeneralną konfederacyą uczy - 187 niwszy, obrony, praw, swobód ojczyzny i zgodnej elekcyi przyszłego Króla, eksorbitancye za panowania Kazimierza Króla annihilowawszy, dzień i czas przyszłej elekcyi naznaczyli. Izba poselska obrała dyrektorem z Litwy, na którą turnus przypadł, Antoniego Chrapowieckiego Podkomorzego smoleńskiego realistę i godnego człeka, mówcę sławnego, za którego staraniem wszystko się należycie umiarkowało, choć było dosyć kłótliwych materyi. Z Ukrainy zwyczajne zamieszanie czyniło trwogę w ojczyznie, bo Doroszeńko i Sierko Pułkownicy Kozaccy między sobą mając wielkie zawziętości, pospólstwo pobudzali do niezgody; Doroszeńko dufając protekcyi tureckiej do hołdowania Turkom pospólstwo namawiał i prześladował Sierka, niepozwalającego z Turkami mieć pobratymstwa. Lubo Doroszeńko wsparty od Tatarów, miał siły nie małe; jednakże Sierko większy kredyt u Kozaków mający, wyperswadował starszyznie kozackiej i czerni, aby chrześcianami będący sami, dobrowolnie nie leźli w niewole pogańską, a jakom wyżej namienił, że w roku przeszłym uczyniwszy do Krymu ekspedycyą, Iwaszka ordynował tam i zrujnował wszystkie tatarskie legowiska; strasznym był Ordzie jako w wojennych akcyach wyćwiczony i odważny kawaler, przewyższał Doroszeńka; a w Krymie taki postrach swego imienia sprawił, że codziennie pilnowała się Orda, gotowa będąc do boju, jakoby już napadał Sierko, nawet Tatarki płaczących dzieci niemogąc utulić, onym straszyły mówiąc: Sierko idet, i na te słowa umilkły, niepłacząc więcej. Sierko był słuszny mężczyzna, fantazyi żołnierskiej, ni słoty, mrozu, upałów słonecznych nie zważał, czuły, ostrożny i głód cierpliwie znoszący; w niebezpieczeństwach wojennych rezolut, a co największy u Kozaków rarytas, zawsze trzeźwy, na porochach lecie, zimie na pograniczu ukraińskiem przebywał, próżnować nie lubił, ani z niewiastami lubieżność prowadzić, ustawnie z Tatarami walczył, przeciwko którym naturalną i nieubłaganą miał nienawiść. - 188 Miał znak na twarzy naturalny, jakby szmat szkarłatu. Tego Rzeczpospolita życzyła sekundować wojskiem swem, jako przychylnego do Polaków, i kazała, aby wojsko nasze poszło mu w sukkurs. Lecz żadnego skutku nie było w tem gdyż wojsko stojące na Woiyniu pod Ptyczą w kommendzie Władysława Wilczkowskiego Starosty wiśnickiego Regimentarza niegromadne było, tylko same chorągwie, porozjeżdżali się wszyscy, gdy ł Hetmani oba na konwokacyą się udali. Druga niemniejsza trwoga powstała ztąd, że Fryderyk Wilhelm, Margrabia brandenburski i Książę pruski, lennością Prusy trzymający i Rzeczypospolitej na hołdowanie przysięgający, a przezto do tejże Rzeczypospolitej należący, jako cząstka społeczności królestwa polskiego, starostwo drahińskie, na granicy pomorskiej, nasławszy wojsko swoje, zajechał niespodzianie ze wszystkiemi do starostwa przynależnościami, rugowawszy urzędników Księcia Dymitra na Zbarażu Wiszniowieckiego Hetmana polnego koronnego, Starostę drahimskiego, jako dożywotnem prawem trzymającego to starostwo. Po którego śmierci, według traktatów welawskich alias bydgoskich, miało się dostać to starostwo w zastaw Kurfyrsztowi brandenburskiemu w summie wyłożonej na wojnę przeciwko Szweda, ratując Rzpltę. Strwożyła ta nowina zgromadzone stany Rzpłtej do Warszawy na konwokacyą i zaczepka podszas interregnum ojczyzny. Książę Dymitr, Hetman polny, rezolucyi miał podostatku, tylko żądał Rzpltej pozwolenia, gotów będąc najechać to starostwo i brandenburskich żołnierzy z tamtąd wypędzić. Lecz Kurfyrszt brandenburski, wsześnie ordynował Owerbeka Posła swego, aby z Prymasem i innymi Ministrami i Senatorami ubłagali Książęcia Dymitra, któremu za dożywocie zapłacić kazał. Za uśmierzeniem Książęcia i Rzplta uśmierzyła się w swej urazie. Po uspokojeniu tego zamięszania kłótni pogranicznej, wewnątrz powstały emulacye i inwidye na Prażmowskiego Pry - 189 masa Rzpltej, który u nikogo niemiał miru, bo zbyt bardzie postępował, nikogo z Senatorów równym siebie niezważał, siła listami swemi jako miał zwyczaj, uszczypliwemi przeciwko sobie rozjątrzył, równie i pospólstwo nienawidziło go, zdrajcą ojczyzny mianując. Najgorszy był na niego Stanisław Warszycki Kasztelan krakowski poczciwy staruszek i zacny pan, a świeckiego senatu Prymas, także od Prażmowskiego uszczypliwemi listami urażony, wetował mu publice, zadając życie lubieżne i szpecące stan duchowny; że za jego radą wojny pierwej z cudzemi państwami powstały bez żadnego skutku i słusznego końca prowadzone, skarb Rzeczypospolitej wyniszczony, poznoszone wojska, domowe zamięszanie, a potem wojna, zbycie bez konsensu i wiadomości Rzeczypospolitej, smoleńskiej, siewierskiej, czernichowskiej i kijowskiej prowincyi Moskalowi i pieniądze odebrane; wymyślona elekcya tak długo uporczywie trwająca zniszczyła ojczyznę, a i sama abdykacya jego to wymysł i fabryka, żeby copredzej vice rex był, a Rzpltą rządził podczas interegnum. Czy może teraz lepiej życzyć ojczyznie, którą w niwecz obrócił. Drudzy instygowali, że z postronnemi panami ma konszachty, bierze od nich pensye, czyni fakcye, wszystkich postponuje, sam się absolutem czyni w ojczyznie, z nikim przyjaźni nie dotrzymuje i chyba z tym, od kogo co może wziąść, starając się wynieść i zbogacić swą familią, czterech braci przy sobie chowa, na których, co zkąd może wyrwać, zbiera i wnich pcha, gdzie tylko usłyszy o wielkiej fortunie, onych żeni i kolliguje. Mając po sobie Króla Kazimierza, który na radzie jego polegał, chwytał intratne królewszczyzny i wspomagał bracią. Spuścić się na jego rządy i poczciwość podczas tego interregnum, to właśnie jak wilkowi trzodę paść kazać; obawiać się potrzeba, żeby królestwa niezaprzedał temu, który mu da więcej. Zaczem spiknęli się Biskupi, Senatorowie i urzędnicy koronni, Ministrowie status i stan rycerski, żeby nie konfidując rządów Rzpltej samemu jednemu, przybrali mu przy - 190 Ministrach status, Senatorów i Posłów, jako stróżów, praw swobód i skarbów Rzpltej, tudzież obrońców, bez których żadnej rady, Posłów cudzoziemskich wysłuchania ekspedycyi i rezolucyi nie czynił, inaczej uczynione rzeczy za nieważne deklarowawszy. Na takie insulty, inwektywy i akklamacye żadnej sprzeczki nie czyniąc, pokorną modestyą akkomodując się, strawny żołądek mając na wszystkie dysgusta i zarzuty, ułagodził niechętnych, aby te nieukontentowania swoje darowali dobru pospolitemu, a spokojnie radzili o całość ojczyzny, i sam pokazywał należytą czułość i staranie około dobra pospolitego, że wszyscy ucichli, a sejm konwokacyjny spokojnie skończył się dnia 6go Grudnia naznaczywszy elekcyą przyszłego Króla w roku 1669 dnia 2go Maja, na którą aby pospolitem ruszeniem wszystkie województwa, ziemie i powiaty stawały w okopach w polu pod Wolą, ustanowili. KONIEC. SPIS ALFABETYCZY NAZWISK w 3 Tomach Panowania Jana Kazimierza wzmiankowanych. (Liczba arabska znaczy stronę, rzymska tom). A. Abastaw, Wojciech. II. 51. Abhalten, Benedykt. I. 355. Abildy Murza, Poseł od Hana krymskiego. III. 36. Abramowicz, Mikołaj, Wojewoda trocki. I. 34. Achmet, Murza. I. 194. Achmet, Basza. II. 284. Adamowicz Antoni Półkownik półku kijowskiego. I. 110. Aderkassy. II. 43. Adolf, Książę Winarieński. II. 46. Adylmurza. I. 76. Adzy-Gerej, Han, urodzony w Trokach. I. 169. Agitymil-Bey. I. 75. Akinof, Iwan, Kniaź. II. 24. 81. Alefeld, Jenerał duński. II. 7. Alefeld, Kapitan. II. 41. Alexander VII. Papież I. 205. Alexy Michałowicz, z familii Filaretów, Car moskiewski. II. 17. Ali Murza. I. 27. Almach. II. 269. Andili, Arnold, z Pomponu, Poseł francuzki. II. 281. Anna, siostra Królowej Ludwiki. II. 162. Anna Teresa, córka Króla J. Kazimierza. I. 111. Antym. I. 172. Arciszewski Krysztof, stary - 192 Półkownik wojska cudzoziemskiego piechotnego. I. 14. Arthemon, Wojewoda. I. 178. Artur, brat rodzony Henryka VIII, Króla angielskiego. I. 38. Assenberg, Póikownik szwedzki. I. 359. Attalyka, syn mamki Hana dzieci. I. 163. Axakow Gabryel, I. 50. Axakow, Jan. I. 50. Axa, Murza. I. 194. Aza, Król Judy. I. 203. B. Bakanowski, Podczaszy. I. 180. Bąkowski, Ignacy, Podkomorzy chełmski. II. 19. Balaban, Porucznik. I. 141, 189. II. 84. Balent, Chorąży Koryckiego. I. 190, 193. Baliński. II. 94. Banier, Senator. I. 208. Banner, Póikownik szwedzki. II. 9. Bar, Półkownik dragonii koronnej. I. 27. Baranowicz. I. 120. Baranowski, Póikownik ks. Jeremiasza Dywizyi. I. 5. Baranowski, Porucznik ks. Jeremiasza półkowej chorągwi, I. 51. Bardski, Poseł wielkopolski. III. 39. Baron z Jaroszyna, Ślązak. I.       302. Bartnicki, Porucznik chorągwi Wojewody płockiego. II.      66. Baubik, rodem Pers, Porucznik Slużewskiego, Starosty horodelskiego II. 261. Belżecki, Ewaryst, Starosta wyszogrodzki. II. 123. Bennadad, Król syryjski. I. 203. Berg, Jan. I. 353. Bergeman, Póikownik komendant regimentu pieszego Zamojskiego. I. 71. Białogłowski, Romistrz. III. 129. Białozor, Jerzy, Biskup wileński. II. 177. Bidziński, Stefan, Podstoli sandomirski syn Chorążego w. koronnego. II. 28. 29. Bieczyński, tłomacz. I. 108. Bieganowski, Mikołaj, Chorąży lwowski. I. 169. Biejkowski. I. 68. Biejkowski, Janusz, Porucznik. II. 28. Sędzia wojskowy. II. 149. Bielecki Rotmistrz. III. 17. Bielke Steno. I. 349. Bieniewski, Kasztelan wołyński. II. 25. - 193 Bieniewski, Kazimierz, Wojewoda czernichowski. II. 84. Bilsaw. I. 181. Bieniewski. I. 342. de Biis, Francuz, Pułkownik piechoty niemieckiej. III. 30. Biornklaw. I. 256. Biron, Francuz. II. 311. Biskupski, Adam, Wojewoda wieluński. I. 355. Blizny, Pólkownik. I. 192. Bobrowski, Chorąży Piaso czyńskiego. III. 29. Bock, inflantczyk. I. 349. Bohun, Półkownik. I. 173, 192. Bohusz, Kommendant Multan. I.       158. Bokling, Kapitan. II. 41. Bokun, szlachcic inflantski. II.      84. 233. Borakowski. I. 199. Boratyni, Tytus Liwiusz. II. 49. Boratyński. II. 251. Borbat, Jan, Kommendant z Latarni. II. 40. Borek, Józef. II. 207. Borowski, Porucznik. I. 192. Boruchowski, Porucznik. II. 261. III. 87. Borzęcki, Paweł, Chorąży Margrabi Myszkowskiego Substytut związkowy. I. 335 II. 122. Borzęcki, Porucznik Margrabiego Myszkowskiego chorągwi. II. 66. Botycher Generałmajor,II. 45. Brahe,Piotr, Arcybiskup szwedzki luterski w Upsalu. I. 208. Bramunt, Pólkownik moskiewski i inżynier. II. 242. Brand, Oberstleytnant. II. 41. Brandezy, Pólkownik. II. 40. Brandis, Salomon Kapitan. II. 40. Branicki, Jan, Biskup eneński, Sufragan poznański. I.       263. Branicki, Jan, Klemens. I. 232. Branicki, Jan, Marszalek nadworny koronny. II. 195. Breiden. I. 362. Bretlach. I. 226. Brion młodszy. II. 259. Brion, Pólkownik. III. 16. Brochowski, Adam. I. 238. Brodowski, Rotmistrz. I. 76. Broniowski, Jan Substytut. II.      122. Broniowski, Mikołaj, Firlej. II. 209. Brunow, Rotmistrz. II. 94. Brunoff młodszy. II. 46. Brzostowski, Paweł, Referendarz litewski. II. 197, 269. Brzozowski, Maxymilian, Kasztelan kijowski. I. 101. Brzuchowiecki, Grzegórz, 13 - 194 Herszt Kozaków Zadnieprskich. I. 341. II. 188. Nakaźny kozacki. II. 242. 250. Brzuchowski. II. 192. 236. Buhaj, Hetmanem obrany. I. 134. Buchowiecki, Jezuita. I. 56. Buehaym. I. 350. Budziński. I. 227. Bułhany, Serdziuchów, Pólkownik. II. 296. Burchacki, Kazimierz, Podstoli czerniechowski. II. 32. Burlaj, Półkownik 10go półku hadziackiego. I. 21. 48. Burzyński. I. 226. Busz, Kapitan. II. 41. Butler, Margrabia. I. 349. Butler, Wilhelm, Starosta radzyński. I. 295. Butler, Wilhelm, Generał Major. II. 37. Buturlin. I. 172. 193. Butler, Kapitan. I. 56. Bydłowski, Rotmistrz. I. 191. Bylina, Konstanty. I. 229. Bylina, Jan. II. 246. C. Caryk. III. 36. Celary, Jan Paweł, Pólkownik piechoty. I. 191. 199. II. 84. Celesta, Kaspar. I. 302. Cetner, Rotmistrz kwarcianej chorągwi. I. 51. Cetner, Alexander, Kasztelan halicki. I. 189. II. 222. Chalecki. II. 75. Chalecki, towarzysz. II. 259. Chamambet, Murza. I. 141. Chanienko, Michał. II. 191. Chełmski, Samuel Ścibor, Rotmistrz. I. 146. Chełmski, Marcyan, Pólkownik dragonii. II. 257. Chlebowicz, Karól, Starosta, żmudzki. I. 185. II 269. Chlebowski, Rotmistrz Kalinowskiego. I. 163. Chlewiński, Porucznik. II. 177. Chłopicki, Tomasz, Rotmistrz. II. 189, 295. Chmielecki, młodszy. I. 341. Chmielnicki Bohdan. I. 3. 305. Chmielnicki, Juryszko. I. 305. Geskon nazwany. II. 190. Chmielnicki, Timoszko, syn starszy Bohdana. I. 114, 305. Chodkiewicz. I. 88. Chocimirski, Rotmistrz. I. 76. Chodorkowski. I. 91. Chojnacki. II. 241. Chomentowski, Porucznik Lubomirskiego, Koniuszego chorągwi. I. 50. Chowański. I. 172. 181. Chrapowicki, Jan. I. 368. Chrapowicki, Antoni, Podkomorzy smoleński. III. 11, 187. - 195 Chrząstowski, Alexander. I. 146. Chynek, Jan, Chorąży huzarski. II. 94. Chynek, Zygmunt, Łowczy podlaski. II. 185. Chwelkowski. I. 341. Chwiesko. I. 84. Ciechanowicz, Hieronim. I. 180. Cieciszowski, Jezuita. I. 73. 106. Cieciszowski, Tomasz. II. 76. Cieciura, Marcin, nakaźny He tman kozacki. II. 21. Ciekliński, Poseł do Moskwy. I.       105. Ciekliński, Dobieslaw,Kasztełan Czechowski. I. 9. Cikowski, Jędrzej, Chorąży Niemierzyca Regimentu. II.      89. Ciuban Sułtan, Sułtan krymski. III. 85. Czaplicki, Samuel. I. 45, II. 39. Strażnik polny. III. 126. Czarniawski, Pólkownik I. 260. Czarniecki, Stefan, Oboźny koronny. I. 70. 153. Kasztelan kijowski. 216. Starosta tykociński. II. 113. Czarniecki, Piotr, brat stryjeczny Kasztelana kijowskiego. I. 249. Czarniecki, Stefan, Starosta kaniowski synowiec Wojewody ruskiego. II. 12. Czarniecki, Jerzy, Kapitan dra goński. II. 292. Czarniecki, Paweł, brat Stefana Kawaler maltański. III. 8. Czarnkowski, Franciszek. I. 355. Czarnkowski, Starosta osiecki. II. 261. Czarnota, Pólkownik kozacki. I. 11. 110. Czarnota, Erazm v. Harasym stanowniczy kozacki. I.21. Czarnowski. I. 53. Czarnowski, Jakób, Oberst leutnant. I. 199. Czartoryski, ks. Biskup kujawski. I. 218. Czartoryjski, Floryan, X. Kanonik krakowski, Biskup poznański. I. 114. Czartoryski, Ks. Floryan, Biskup kujawski. II. 136. Czartoryski, Michał, Kżę Wojewoda bracławski. II. 84. Czartoryski, Kżę Karól, Podkomorzy krakowski. III. 147. Czechański, Michał, krewny Marszalka związkowego Jaskulskiego. II. 28. Czemiernicki, Kapitan. II. 259. Czerkaski, Kniaź. II. 252. 13* - 196 Czerny, Jerzy, herbu Nowina. I. 141. Czerski, Albert, Kasztelan chełmiński. I. 17. Czeski. II. 78. Czetwertyński mający pancerną chorągiew. I. 128. Czetwertyński, Poseł świerski, Miecznik podolski. I. 76. Czop, Półkownik kozacki. II. 300. III. 63. Czyż, Hilary, towarzysz chorągwi hetmańskiej. II. 74. Czyżowski, Zygmunt, Biskup kamieniecki, Sufragan płocki. II. 136, 201. D. X. Dąbrowski, Jezuita, kapelan Czarnieckiego. III. 7. Daczko, Pułkownik Serdziuchow. II 296. Daka, Jan. I. 180. Daniłowicz. I. 92. Daniłowicz, Starosta czerwonogrodzki. I. 158. Daniłowicz, Starosta parczewski. I. 158. Daniłowicz, Starosta prakowieński. II. 84. Dankwart. II. 40. Ks. Darmstadski. II. 46. Debron, Kapitan. II. 98. Dedysz Aga. I. 136. II. 236. Dejneka Serdynka. II. 298. Dembiński, dragonii konnej Porucznik. I. 50. Dembiński, Franciszek. I. 293. Dembiński, Stanisław, Nieczuja, Rotmistrz. I. 146. Demult, Oberstleitnant dragonii konnej. I. 221. Dębicki Marcin, Chorąży sandomirski, I. 368. III. 172. Deboli. II. 84. Derśniak, Franciszek, Starosta radoszycki. II. 209. Deyneka. II. 85, 286. Dobroszewski I. 119. Dobszyc, Oberstleitnant piechoty. II. 257. Dołhoruki. I. 181. II. 72. Domaszewski, Stanisław, sędzia ziemski łukowski. I. 271. Dona Graf. I. 254. Donawaj, Wilhelm, Pułkownik w Litwie nobilitowany. I. 177. Donhoff Gerard. I. 254. Donhoff, Henryk, Półkownik wojska polskiego. I. 266. Donhoff. I. 51, 87, 108. Donhoff, Starosta sokalski, zięć Ossolińskiego. I. 82. Donhoff Gerard, Wojewoda pomorski. I. 15. Doniec, Półkownik kozacki. I. 46. Dorosz, Iwan. I. 129. Dorosz, Piotr. II. 188. - 197 Doroszeńko, Półkownik I. 118. Dorpius, Fryderyk, Konsyliarz stanów holenderskich. II. 52. Dowgerd, Porucznik Księcia Karóla Koreckiego. I. 49. Draj, Eryk, Brukaw. I. 355. Drako, Angielczyk. I. 355. Drozdowski, Mikołaj, Chorąży chorągwi huzarskiej. II. 161. Dubrawski, Franciszek, Marszalek koła rycerskiego, Podkomorzy przemyślski. I.       35. Dubrawski, Franciszek, Podkomorzy przemyślski. I. 173. Duglas. I. 241. Dunek, Półkownik kozacki. II.      267. Dunia, Półkownik. II. 259. Dunin, Piotr, Prałat gnieźnieński. II. 184. Dunin, Jan. II. 219. Dunin, Hieronim, z Skrzynna. II. 310. Dumna córka Bazylego Lupuli, Hospodara wołoskiego. I. 115. Durak, kommendant Wołoszy. I. 158. Duszyński. I. 50. Dworecki, Kozak kommendant w Głuchowie. II. 256. Dzedzało, Filon, Półkownik kozacki. I. 38, 110. Działyński, Adam, Starosta bratyański. I. 335. II. 84. Dziboni, Włoch, nobilitowany. I.       177. Dzik, Rotmistrz kwarcianej chorągwi. I. 51. Dziuli, Jan. I. 241. E. Eberhard, Totty, hr. I. 245. Ebresztein, Generał duński. II.      9. 45. Eleonora, Księżniczka mantuańska, za Ferdynandem Cesarzem będąca III. 109. Emanuel, Król portugalski. I.       38. Engel, Półkownik szwedzki. II.      46. Erken, z Szwecyi. I. 181. Erler, Oberstlejtnant Wojewody kaliskiego. II. 84. Eudoxus, Episkop. Patryarcha kozacki od konstantynopolitańskiego patryarchy wyklęty. I. 43. Eustachi, Półkownik kozacki dowódzca 9go półku kalnickiego. I. 24. F. Falecki, Kapitan cudzoziemskiego wojska II. 219. Falibowski. I. 50. - 198 Felkerzon, Rotmistrz. II. 94. Ferdynand, Królewicz. I. 17. Ferdynand II Cesarz. I. 113. Fetak, Tatarzyn w niewoli u Lubomirskiego, Marsz. w. kor. I. 161. Feysteyn, Półkownik szwedzki. II. 9. Fiedorenko, Półkownik. I. 57. 110. Filip, Niemiec, cyrulik Jerzego Oleśnickiego. I. 169. Filip Edward, Książę, Elektora Palatyna Renu syn. II. 162. Firlej, Jędrzej, Kasztelan bełski, Regimentarz. I. 37.49. Firlej, Wojewoda sandomirski. I. 83. Forgacz, Półkownik. II. 235. Forgacz, Adam. II. 276. Fossis, de Włoch. I. 250. Franciszek Herman, Książę saski. I. 152. Frąckiewicz, Porucznik huzarski Ks. Radziwiłła. I. 86. Frangipani, familia szlachecka we Węgrzech. I. 209. Fredro, Maxymilian, Kaszt, lwowski. II. 120. Fryderyk Wilhelm, Kurfirst brandenburski. I. 245. Fuchs, Kapitan. II. 40. G. Galiński. I. 108. Gałga, Sułtan. I. 199. Ganckof, Półkownik. I. 178. Gąsiewski, Wincenty Korwin, Marszałek poselski, Podskarbi w. lit. Hetman polny lit. I. 85. 125. Gaszyński, Oberstlejtnant. II. 89. Gawarzewski, Wojciech, I. 263. Gdeszyński, Rotmistrz. I. 68. 76. Gębicki, Biskup łucki. I. 218. Gębicki, Krysztof, Kasztelan gnieźnieński. I. 177. Gembart, Pólkownik dragoński. I. 190. Gembicki, sekretarz koronny, Biskup chełmiński. I. 153. Gembicki, Jan, Biskup płocki. I. 324. Gembicki, Biskup krakowski. I.       217. Gengel, Półkownik szwedzki II.      9. Giełgut. I. 180. Gierszewicz, Rotmistrz mający nad prezydyum częstochowskiem kommendę. III.     35. Gissa, (Giza) Jakób. II. 84. I. 349. - 199 Giza, Mikołaj Konstanty, rodem z Frankonii. I. 152. Giza, Pólkownik. I. 351. Giżycki, Chryzostom, sędzia ziemi wieluńskiej. II. 182. Gliński, Michał. I. 180. Głowacki, szlachcic polski. I 22 Głuch, Józef, Pólkownik pólku humańskiego. I. 110. Gniewosz, Mikołaj, Starosta radomski. I. 71. Gniewosz, Mikołaj Wojciech, Biskup kujawski. I. 19. 133. 185. Gniński, Jan, Starosta gnieźniński, Podkomorzy chełmiński. II. 28, 51." Gniński, Jan Trach, Podkomorzy pomorski. II. 306. Gnoiński, Jan. II. 3. Gnoiński, Mikołaj. I. 228. Goetkant. I. 350. Golcz, Pólkownik brandenburski. II. 15. Goliński, Rotmistrz kwarciannej chorągwi. I. 51. Gołecki, Jan. I. 325. Goliński, Adam, Kapitan. II. 149. Goluchowski. I. 192. Gonzaga, Karól, Książe Niwerny, Mantui i Montferratu. II. 162. III. 109. Gorajski, Zbigniew, Kasztelan kijowski. I. 206. Gorajski, Zbigniew, Kasztelan chełmski. I. 15. Gordon, Henryk, Margrabia Hantylii, Pólkownik. II. 84. 94. Górka, Porucznik. I. 141. Grabianowski, audytor. II. 303. Grabowski Stanisław. II. 149. Grabski, Franciszek. III. 77. Gralewski, Pólkownik. II. 94. Grocholski, husarski towarzysz. III. 29. Grodecki, Rotmistrz. I. 199. Porucznik pólku niemieckiego. II. 195. Grodhausen, Ernest, Generał Major. II. 84. Grodzicki, Krzysztof, Pólkownik piechoty niemieckiej I 44. Grodzicki, Kasztelan kamieniecki. II. 5. Grodzicki, Krzysztof General artyleryi.I.199.221.II.49. Gromadzki, Jędrzej, Chorąży królewski. I. 217. Grothaus, Otto Ernest. I. 349. Grotuz, Ernest, Pólkownik cudzoziemskiego wojska. II. 28. Grothuz. I. 91. Grudziński, Jędrzej, Karól, Wojewoda poznański. III. 76. - 200 Grudziński, Jędrzej, Wojewoda kaliski. I. 209, poznański. II. 112. Gryon z Francyi. I. 181. Grzembosz, Starosta urzędowski. I. 84. Grzymułtowski, Krzysztof, Podkomorzy poznański. I. 293. Kasztelan poznański. III. 44. Grzymultowski, Krzysztof, Podkomorzy kaliski. I. 175. Gulcz, Generał. I. 360. Guldenklaw, Jędrzej, Baron. II. 51. Guldyn, Oberstleitnant. II. 259. Gurski. I. 129. Gutowski, Waleryan, Franciszkan. II. 141. H. Haraśko, Półkownik. I. 45. Hartman, Graf heldrygeński, mistrz krzyżacki. II. 37. Henryk VIII. Król angielski. I. 38. Ileyster, Gotfred, Półkownik cesarski. II. 35. Ileyster Generał. I. 339. Hilary, Karmelita. II. 50. Hladki, Maxymilian, Półkownik I. 75. 110. Hoge Magnus. II. 7. Hohenlogus, Graf węgierski. II. 276. Hohoł, Porucznik Potockiego. I. 158. Hohoł, Eustachy. II. 191. 236. Hołdakowski, Rotmistrz. II. 128. Hołota, Eliasz, Poikownik. I.       87. Hołub. I. 50. Hołub, szlachcic kijowski. I. 103. Homburski, Graf Palatinus, siostrzan Króla szwedzkiego. II. 9. Homelski, Porucznik Stanisławskiego, Chorążego halickiego. II. 261. Horn, Henryk Graf I. 250. 254. 305. Generał artyleryi Króla szwedzkiego. II.      46. Horski. I. 85. Horski, Grzegórz, Wojewoda mścisławski. I. 128. Hrussa. III. 21. Hulanicki, Jerzy, Półkownik weteran. I. 341. 355. II. 37. Hulanicki, Hrehory. II. 191. Hulewicz, Starosta zwinogro dzki. I. 50. Huwald, Krysztof. I. 65. 152. Hyra, Półkownik 6go pułku białocerkiewskiego. I. 48. - 201 J. Jabłonowski Stanisław Strażnik, Wojewoda ruski. I. 349. II. 84. III 136. Jachowski Stefan, II 191. Jagielnicki, Chorąży Zbrożka I. 55. Jakób, Książę kurlandzki. II. 42. Jakób, Ks. Eboracki, Angielczyk II. 163. Jakobeńko, I. 195. Jakof, I. 181. Jakubowicz Teodor, Półkownik pólku czechryńskiego I. 109. Jan Filip, Arcybiskup moguncki I. 323. . Jan de Torres, Arcybiskup adryanopolitański, Nun cyusz Innocentego I. 37. Jan Kazimierz Król I. 19. Jańczewski, doktor medycyny I. 82. Janicki, towarzysz I. 59. Janicki, Porucznik pancernej chorągwi Myszkowskiego I. 189. Jaraczewski, Chorąży Czarnkowskiego, Starosty osieckiego II. 68. Jaranowski Krzysztof, Pod- sędek brzeski-kujawski. II. 146. Jarmołowicz, Pisarz i poko jowy Wojewody czerniechowskiego I. 41. Jarzyna, Abraham, Wojski Rawski. III. 77.. Jarzyna, Marcin, Kasztelan sochaczewski. III. 77. Jasiński, Jan, konfident Radziejowskiego. I. 147. Jaskólski, Marcyan, Kasztelan santocki. III. 77. Jaskólski, Maryan, Strażnik polny koronny. I. 187. Jastkowski, Stefan. II. 149. Jastrzębski, Porucznik dragonii konnej. I. 50. Ibrahim, Cesarz turecki. I. 44. Idzkiel, Półkownik I. 260. Jelec, Rotmistrz kwarcianej chorągwi I. 51. Jelski Łukasz. I. 85. Jelitów herbu Gniazdo, Zamość. I. 26. Jerzy, syn Świętosława, ostatniego z Książąt smoleńskich. I. 180. Jerzy, bogaty mieszczanin we Lwowie. I. 24. Jerzykowicz I. 91. Jędrzejowski. I. 72. Jesman, towarzysz. II. 179. Jewłaszewski, Kasztelan smoleński. II. 25. Jewłoszewski, Ludwik, Wojewoda brześciański. II. 207. 235. Ignatowski, towarzysz. II. 259. - 202 Iksel. II. 43. Innocenty X, Papież z familii Panfilów. I. 129. 205. Jonatas, I. 203. Jordan, Michał, Starosta dobycki I. 11. Jordan, Stanisław, Pułkownik II. 220. Isbrand, Jan, sądów holenderskich adwokat. II. 52. Jordan, Stanisław, wojewodzic sandomirski. I. 201. II. 28. 167. Józef de Kopertino Franciszkan w Assyżu. III. 184. Islan-Gerey, Sułtan Tatarów krymskich I. 48. 77. 169. Ismael, Basza. II. 276. Judasz, Machabejski. I. 203. Judycki, Kazimierz Starosta nowogrodzki III. 30. Judycki, Michał, Wojski rzeczycki. II. 69. Jukowski, Porucznik Witowskiego. I. 47. Juliusz II, Papież. I. 38. Jundził, Kanclerza Paca Porucznik. III. 30. Jurkiewicz. I. 195. Jurzyc I. 89. Juszczyc, Półkownik. I. 192. Juszkiewicz. I. 89. Iwan Wasilewicz, Car moskiewski. I. 180. Iwaszko, Sotnik. III. 132. K. Kadzidłowski, Maciej, rodem z Kujaw, towarzysz Myszkowskiego chorągwi I. 142. Kalina, Półkownik kozacki. I. 32. Kalina, Strażnik kozacki I. 21. Kalinowski miody. I. 6. Kalinowski Samuel, Oboźny koronny, syn Hetmana polnego. I. 50. 125 141. 162. Kalinowski, Rotmistrz kwarcianej chorągwi. I. 51. Kalinowski, Stanisław kommendant prezydyum zamkowego w Krakowie. II. 172. Kalinowski, Marcin, Hetman polny koronny. I. 123, 134, 135. Kaliński, Półkownik. I. 251. Kaliński Starosta bracławski. I. 204. Kałowski II. 68. Kałowski, Jędrzej, Sędzia grodzki, Poseł łęczycki. III. 82. Kalikst III Papież. I. 203. Kalsztyn, Hieronim, kommendant regimentu dragonu - 203 Księcia Wilhelma Pruskiego. I. 189. Kanazyl, Poseł Króla Kazimierza do Szwecyi. I. 206. Kaplam-Murza. I. 142. Kara Beg, Poseł Mechmet Gereja liana. T. 187. Ka rasz-Murza. I. 131. 165. Karól, Król angielski. I. 97. Karól, Gustaw, Książę bipontski, Gustawa Adolfa siostrzan, po ustąpieniu Krystyny Król szwedzki. I. 129, 130. Karól, Margrabia badeński. I. 244. Karól, Ferdynand, Królewicz. I.       17. 207. Karól V, Cesarz. I. 203. Karpeńko, Izydor. II. 191. Karpowicz, Anisko, Stolnik. II.      173. Karski, Samuel. I. 242. Kaski, Jędrzej. III. 77. Kasnadar, Basza. III. 90. Kasnadery, hański Podskarbi. I. 53. Kastryota, Jerzy. III. 9. Kaszewski, Rotmistrz. I. 76. Katarzyna, Księżna lotaryńska matka Królowej Ludwiki. U. 162. III. 109. Kawecki, Jan. I. 280. Kawecki, Samuel. I. 280. Kawecki, Jędrzej, Porucznik pancerny Hetmana polnego. II. 98. Kawecki, Rotmistrz. II. 261. Kazanowski, Adam, Marszalek nadworny koronny herbu i familii Grzymała. I. 99. Kazanowski, Porucznik Przerębskiego Kasztelana sieradzkiego. II. 261. Kazimierz, Królewicz. I. 17. Kazimirski III. 100. Kędzierzawski, towarzysz. II. 259. Kettler, Jakób, Książę kurlandzki. I. 330. Keuenhuler, Półkownik szwedzki. II. 9. Kierembroch, Kapitan. II. 104. 259. Kimeni, Janusz, Siedmiogrodzianin. I. 158. Kiński, Mikołaj, Kanclerz czeski, Poseł austryacki. II. 223. Kisiel, Wojewoda czernichowski. I. 3. Kisiel, Grzegórz, Chorąży, nowogrodzki. I. 39. Kisiel, Jerzy, Chorąży nowogrodzki. I. 50. Kisiel, Adam, Wojewoda ki jowski. I. 101. 128. Klebek, Major. II. 94. Kłobukowski, Porucznik hu - 204 zarskiej chorągwi królewskiej. I. 50. Kłodziński, dragonii konnej Porucznik. I. 49. Kłodziński, Rotm. Porucznik Leszczyńskiego. I. 47. Kłodziński, weteran żołnierz. I.       210. Kłopotowski. II. 5. Kmicic, Strażnik lit. wojska. II.      66. Kobierzycki, Kasztelan gdański. I. 92. Kobierzycki, Porucznik dragonii konnej. I. 50. Kobylecki, Samuel. I. 360. III.     124. Kobyłecki, dowódzca Semenów. II. 14. Kochanowski, bosak. III. 94. Kochowski, Alexander, stryjeczny brat autora. III. 89. Kochowski, Felicyan, stryj historyka. I. 276. Kochowski, Jakób, brat stryjeczny autora. III. 89. Kochowski, Wespazyan, Autor tej kroniki. I. 143. 227. III. 89. Kock, Półkownik szwedzki. II. 46. I. 94. Kociolkowski, Dominikan. III. Kolalty, Włoch. III. 21. Kollet, Oberst-leitnant. II. 259. Kołoda, Półkownik kozacki I. 10. Kolumba, Półkownik szwedzki. II. 43. Komornicki, Hieronim, Oberstleitnant. II 98. III. 98. Komorowski, Alexander. I. 91. Komorowski. I. 50. 89. Polkownik. II. 43. Komorowski, Samuel, Oboźny litewski I. 85. Komorowski, Kasztelan oświecimski. III. 2. Konarzowski, Adam. III. 37. Kondracki. I. 117. Koniecpolski, Aleksander, Wojewoda sandomirski. II. 41. Koniecpolski, Stanisław, Kasztelan krakowski, Hetman wielki koronny. II. 42. Koniecpolski, Alexander, Chorąży wielki koronny. I. 290. Koniecpolski, Krzysztof, Wojewoda bełzki. I. 17. Koniecpolski, Stanisław, Starosta doliński. II. 141. 288. III. 106. Konigsmark. I. 209. II. 46. Kopystyński, szlachcic wiary ruskiej. I. 3. Korecki, Karól, Książę. I. 49. Korecki, Samuel, Książę. I. 45. 100. Kordecki, Augustyn, Przeor częstochowski. I. 249. - 205 Kordej Eustachi, Kasztelan żmudzki. I. 175. Korf Mikołaj, wojewoda wendeński. I. 175. Korf Mikołaj, I. 244. Korf Wilhelm, Starosta orzelski. I. 180. Korf, kommendant rajtaryi. I. 50. Kork, Poseł od Króla szwedzkiego. I. 178. Korniatek, dowódzca dragonii. I. 70. Kors Michał, Grek, Rotmistrz wołoski. III. 22. Korsunia. I. 195. Koryciński Stefan, Podkanclerzy, potem Kanclerz świecki. I. 152, 165. 297. Koryciński Franciszek. II. 107. Korycki Wojciech, Podkom. chełmiński. II. 84. Korycki, Półkownik ostrogskich Ordynatów. I. 141. 204. Korycki, Krzysztof, Podkomorzy chełmski. II. 233. Kosow, Sylwester, metropolita kijowski. I. 3. Kos, setnik humański. I. 29. Koss, Kommendant dragonii koronnej. I. 71. Koss, Jan. I. 356. Kossakowski, Podsędek bracławski. I. 50. 128. Kossakowski, Rotmistrz. I. 47. Kossakowski, Porucz. I. 141. Kossowski, Kasztelan wendeński. I. 188. Koszański, Adam, szlachcic litewski. II. 76. Kotowicz, Jędrzej, Pisarz polny litewski, Marszałek sejmu. I. 91. III. 97. Kotowski, Konstanty, pancernej chorągwi królewskiej Porucznik. II. 161. 177. III. 2. Kowaleńko. I. 195. Kowalewski. I. 341. Kowalewski, Pólkownik. I. 305. Kowalski, herbu Korab, Chorąży ziemi lwowskiej. I. 70. Kox, Angielczyk, Gubernator fortecy Frydrychsode. II. 13. Kozłowski, Grzegorz Kniaź. II. 81. Koźmiński, Porucznik chorągwi Koniecpolskiego. III. 89. Kozubski, Michał. I. 309. Starosta lityński. II. 14. 78.      Kraniusz, Pólkownik szwedzki. II. 46. Kożuchowski, Stefan, Podstoli kaliski. II. 269. - 206 Krasiński, Kazimierz, Wojewoda płocki. I. 296. Krasiński, Jan Kazimierz, Podskarbi wielki koronny. II. 170. Kretkowski, Damian, Kasztelan chełmiński. III. 76. Krewaczeńko, Kozak. I. 117. Kromwel, Oliwer, Kanclerz angielski. I. 97. Krupka, Krzysztof, Rotmistrz. I.       146. Kruszelnicki, szlachcic ruski. II.      297. Kruszewski, Władysław. II. 68. 149. Krystyna, Królowa szwedzka. I. 129. Krzeczowski, Pólkownik kozacki. I. 87. Krzysztoporski. I. 249. Krzywonos, oboźny kozacki. I.       21. Krzywonos, Pólkownik kozacki. I. 3. Krzywonos młodszy. I. 45. Kublicki, Porucznik. I. 89. Kuchnia, Oberstleytnant. II. 41. Kuhn, Półkownik szwedzki II.      36. Kuklinowski, Półkownik. I. 251. Kulesza, I. 276. Kułak, Kazimierz. I. 361. Po rucznik Branickiego Podstolego kor. II. 66. 68. Kulak, Pólkownik 4go pułku kozackiego, karwowskiego I. 48. Kułhak, Jaśko, Poseł od Tetery. III. 36. Kulka, Oboźny. II. 191. Kuropatnicki, Hieronim, Podstoli podolski. III. 136. Kutnarski. I. 119. Kwaśniewski, Jędrzej, przezwiskiem Zloty, Arcybiskup smoleński ruskiej wiary. I. 180. Kwasnoborski. III. 125. L. Laban. II. 255. Lanckoroński, Stanisław, Kasztelan kamieniecki Regimentarz. I. 37. Lanckoroński, Starosta stobnicki. I. 83. Lanckoroński, Hieronim syn Wojewody ruskiego. I. 167. Łaszcz, Samuel, Strażnik wielki koronny, konfident ks. zasławskiego i żartownik. I. 6, 37. Lanckoroński, Wojewoda bracławski. I. 145. Lanckoroński, Stanisław, Kasztelan halicki. I. 2. Lanckoroński, Stanisław, Wojewoda bracławski. I. 128. - 207 Lanckoroński, Wojewoda ruski. I. 153, 165. Hetman polny koronny. 176, 178, 189. Łabęcki, Rotmistrz. I. 199. Landgraf heski. I. 248. Lasko, Krzysztof Porucznik Wychowskiego. II. 83. 98. 261. Łaska. II. 297. Laurentowicz, Ofanazy, Poseł od Cara moskiewskiego. II. 196. Laweran, Półkownik szwedzki. II. 46. Łabenta, towarzysz pólku niemieckiego. II. 194. Łącki, Eliasz Oberstleytnant. I. 355. II. 94. 149. Łączyński. II. 21. Łączyński, Józef. I. 349. II. 84. Łaźnieński, Rormistrz. II. 261. Ledochowski, Stefan, Podkomorzy krzemieniecki. II. 120, 269. Lenartowicz, Wojciech, z Smarzewic. II. 303. Leśnicki, Pólkownik. I. 305. 341. Leśnicki, Hrehory. II. 191. Leszczyński, Jędrzej Podkanclerzy, później Biskup chełmiński, Kanclerz wielki ko- ronny, Arcybiskup gnie- źnieński i Prymas. I. 114. 152. 218. 241. Leszczyński, Wacław, Arcybiskup gnieźnieński, Prymas koronny. III. 83. 93. Leszczyński, Jan, Wojewoda łęczycki. I.207,208.Podkanclerzy koronny. II. 113. III. 83. Kanclerz koronny. III. 106. Leszczyński, Wacław, Biskup warmiński. I. 265. 307. Leszczyński, Wacław, Starosta wysocki. I. 17. Leszczyński, Wacław Krajczy. III. 77. Leszczyński, Bogusław, Generał Wielkopolski. I. 1. Marszalek konwokacyjnego sejmu. 15. Obrany Marszałkiem poselskim. 92. Leszczyński, Jędrzej, Wojewoda derptski. 1. 15. Leszczyński, Wojewoda łęczycki. I. 232. Leszczyński, Podskarbi w. koronny. I. 132, 297. Leszczyński, Jan, Wojewoda poznański. I. 261. II. 51. Leszczyński, Samuel, Starosta łucki, Oboźny koronny. II. 84. 288. Leszczyński, Krzysztof, Konsyliarz związkowy. II. 143. - 208 Lewenhaupt, Gustaw Adolf hrabia. I. 244. Leżyński, Tomasz, Biskup chełmski. I. 357. II. 283. III. 49. Libekier, Półkownik. I. 260. Libiszowski, Porucznik huzarskiej chorągwi ks. Dymitra Wiśniowieckiego. I. 51. Libsteinski, Franciszek Karól, Graf a Kollowrat. II. 51. Lichtenstein, Major. I. 308. Ligęza, Achacy Kasztelan Czechowski. II. 143. Ligenza, Paweł, towarzysz huzarski. II. 208. Lilienstrom, Mikołaj Dankwart, Inżynier szwedzki. II. 38. Limunt Marcin. I. 180. 368. Linda, Rayca gdański. II. 47. Linde, Mikołaj, Kapitan. II. 40. Linda. I. 254. Liniewski. I. 161. Liniewski, Jan. II. 94. Linkauż, Oberstleytnant. II. 84. Linowski, Mikołaj, II. 312. Lipnicki, Paweł. I. 221. Lipnicki, Półkownik. II. 43. Lipnicki, Seweryn. II. 167. Liplański, Rotmistrz. II. 261. Lisiecki, ksiądz Jezuita Kapelan królewski. I. 75. Lissola, Franciszek, Baron de I. 312. II. 51. Litton, Kapitan. II. 41. Łoboda, Fiedor, starszy Półkownik kozacki, dowódzca 3go pułku kozackiego, to jest perejaslawskiego. I.       21. 110. Lokcenius, historyk szwedzki. II.      8. Lochman, Marcin. I. 302. Ks. Longueville. II. 163. Łopacki, Jacek. I. 302. Łoś, Władysław, Podstoli płocki, Poseł chełmiński. III.     12. Łubieński, Maciej, Prymas Arcybiskup gnieźnieński. I. 1. Łubieński, synowiec Prymasa. I.       17. Lubomirski, Starosta sandecki. I. 50. 125. Lubomirski, Jerzy, Starosta krakowski. I. 33. Gene rał Małopolski. I. 50. 71. Marszałek nadworny' później wielki koronny. 99. Hetman polny koronny. II.      51. 70. Lubomirski, Stanisław, Wojewoda krakowski Marszałek w. koronny. I. 91. Lubomirski, Stanisław, Starosta spiski. II. 84. - 209 Lubomirski, Krzysztof Cześnik koronny. II. 169. Lubomirski, Alexander Koniuszy koronny, Wojewoda krakowski. I. 50. III. 152. Lubowiecki, Stanisław. I. 332. Lubowiecki, Władysław Sędzia ziemski krakowski. II. 213. III. 64, 77. Ludwik, Wojewoda reński. I. 323. Ludwik, ks. Kondeusz. II, 163. Lumbers, Antoni de, pan na Herbingen Loos i la Cloi kawaler ś. Ducha, Poseł francuzki. II. 51. Lupuli, Bazyli Hospodar wołoski. I. 115. Łuszczewski. II. 78. Łużecki, Podkomorzy drohicki. III. 30. Łychowski, Adam towarzysz chorągwi huzarskiej. III. 141. M. Macherzyński, Herszt rebellizantów. I. 191. Machowski, Sebestyan stary Półkownik. I. 130. II. 184. 237. Maciejowicz, Wojewoda kijowski. I. 319. Madaliński, Bonawentura Prałat Gnieźnieński. II. 184. Magnus Gabryel de la Garde. Podskarbi szwedzki. I. 220. II.      51. Makowski. I. 204. Mańkowski, Stefan Opalińskiego Porucznik. II. 76. Marchocki. II. 78. Malawski. I. 280. Marczyński, II. 94. Margiewicz. I. 129. Markowski, Porucznik pancerny. II. 89. Marteli, Franciszek Arcybiskup koryntyacki, Nuncyusz papiezki w Polsce. III.     153. Marya Ludwika, Królowa polska. III. 108. Maryani, Alexander rodem Francuz Kommendant Kudaku. I. 10. Maszkiewicz. II. 219. Matatyas, żyd w Krakowie. II. 239. Mautner, Rotmistrz. II. 94. Maxymin, Cesarz. I. 203. Mazaryni, Kardynał. I. 175. Mechmet Gerej Han. I. 186. Mechmet Gerej, brat Islan Gereja. I. 169. Mechmet-Gazy-Attałyka. I. 117. Mengli Gerej Han, ojciec Sapha-Gereja. I. 169. 14 - 210 Mengli-Gerej, syn Islan Gereja. I. 169. 194. Meleszko. I. 50. Meszczeryn. I. 180. Mężyński, Piotr. I. 361. Porucznik Czarnieckiego. II. 12. Miaskowski, Podkomorzy lwowski. I. 76. Miaskowski X. I. 236. Michałek, młynarz tucholski. II. 40. Miaskowski, Kasper. III. 83. Miaskowski, Wojciech Podkomorzy lwowski. I. 39. Michałowski, Jacek Starosta Krzepnicki. I. 68. Michałowski, Jakób Kasztelan biecki. II. 107. Michałowski, Mikołaj Chorąży. I. 71. Micheńko, Półkownik kozacki. I. 86. Michess, Michał. I. 158. Mięsicki, Adolf Oberst-leytnant. II. 207. Mileszko. II. 236. Miller, Półkownik szwedzki. II.      43. Miller, Burhard. I. 247. Minor Tobiasz Rotmistrz. I. 13, 82. Minor, Kazimierz sędzia wojskowy u związkowych. III.     32. Minor, Alexander. III. 22. Miroszewski, Jan. II. 35. Mirski, Jerzy Strażnik w. litewski. I. 85, 91, 178. Mirzewski. I. 85. Młocki. I. 91. 171. Mloszowski, Szambory. III. 32. Mniszek. II. 310. Modlibowski, Gasper, Podstoli poznański. III. 77. Modrzewski. I. 226. Modrzewski, Krzysztof Lubomirskiego Koniuszego kor. Półkownik. II. 98. 208. Modrzewski, Jędrzej Cześnik sieradzki. II. 251. Mokrski, Jędrzej Huncel, Poseł Chmielnickiego do Warszawy. I. 31. Moniak, Sułtan. I. 202. Montacutius, Admirał angielski. II. 10. Montekukuli, Generał cesarski. I. 334. Morawiec, Kapitan piechoty. I. 191. Morawiecki, Kommendant Kamieńca. I. 157. Morkowski, Rotmistrz. II. 45. Morozow młodszy. II. 73. Morozow. II. 81. Morsztyn, Jędrzej Podczaszy sandomirski, Referendarz koronny. I. 206. II. 51. 269. Morsztyn, Tobiasz. I. 303. - 211 Morsztyn, Stanisław, Rotmistrz. I. 146. Mozgawski. I. 13. Mozyra, Lucyan Półkownik półku korsuńskiego. I.110. 134. Mrozowiecki, Półkownik 8go półku korsuńskiego. I. 48. Mudreńko, Herszt rozbójników. I. 117. Murtazy aga. I. 165. Murtazy Beg. I. 186. Mycielski, Porucznik dragonii konnej. I. 50. Mycielski, Krzysztof sędzia ziemski sieradzki. III. 77. Myszkowski, Starosta tyszowiecki. I. 325. Myszkowski, Władysław Margrabia , Starosta grodecki. I. 13. 26. Myszkowski, Stanisław. II. 302. Myśliszewski, Porucznik chorągwi Lanckorońskiego Regimentarza. I. 50. II. 292. N. Nadeżdy, familia szlachecka we Węgrzech. I. 209. Nakaźny, przyboczny Chmielnickiego. I. 192. Napalisz. I. 84. Narkiewicz. II 180. Narpkien, assesor pruskich appelacyjnych sądów. II. 51. Naruszewicz, Referendarz. W. X. Lit. I. 17. Naruszewicz, Pisarz w. litewski. I. 208. Narymunt, ks. litewski, od którego idzie dom Sapieżyński. I. 259. Naszczokin. II. 126. Niebaba, Martyn, Półkownik. I. 110. Niebaba, Antoni Pólkownik kozacki. I. 27. Nieczaj, Daniel, Pólkownik kozacki. I. 6. dowódzca 5go półku bracławskiego. 48, 110. Nieczaj, Iwan. II. 190. Niemierzyc Jerzy, Podkomorzy kijowski, Pólkownik wojska zaporozkiego, aryanin. I. 15. Niemierzyc, Stefan, Półkownik cudzoziemskiego wojska. II. 28. Niepokojczycki, Porucznik huzarskiej chorągwi Lubomirskiego, Generała małopolskiego. I. 50. 141. Niewiarowicz. L 85. Niewiarowski, rezydent deputatów chorągiewnych w Wilnie. II. 178. Półko14* - 212 wnik wojska litewskiego. III. 2. Niezabitowski Ludwik, Starosta lubelski. II. 125. 175. Niezabitowski, Ludwik, Kasztelan sądecki, Regimentarz. III. 76. 81. Nikon, Metropolita moskiewski. I. 171. Niszczycki Stefan, Chorąży belzki. I. 17. Nołd. I. 89. Nosacz Timoszko,Półkownik pólku ostręskiego. I. 110. Nosacz, Tymofiej Oboźny kozacki. II. 27. Nowacki, Kazimierz, litew. związku substytut II. 135. Nowoszyński, Porucznik. II. 177, 180. Nuradyn, Sułtan. I. 117. II. 21. Nuźny, kozacki Sotnik, potem Pólkownik. II. 245. O. Oborski, Stefan, Starosta litewski. I. 27. Oborski, dowódzca dragonii. L 50. Obuchowicz, Filip, Wojewoda smoleński. I. 180. Obuchowicz, Filip, wojski mozyrski, Marszalek sejmu elekcyjnego I. 15. Ochap, Oberstlejtnant. II. 84. Odorowski, Wojewoda moskiewski. II. 269. Odrzywolski, Kasztelan czernichowski. I. 139. de Oedt, Stefan Baron. II. 37. 84. Offner, Pólkownik szwedzki. II.      46. Oleśnicki, Stanisław, syn Podkomorzego sandomirskiego. I. 167. Oleśnicki, Starosta opoczyński. 1. 75. Oleszko. II. 83. Olizar, Rotmistrz. II. 287. Olszewski, Jędrzej, dziekan krakowski. II. 10. 20. Podkanclerzy kor. II. 280. Biskup chełmiński. III. 98. 106. Omieliński. I. 53. Onyszko, Porucznik dragonii konnej. I. 50. Opaliński, w. Marszalek koronny. I. 99. Opaliński, Krzysztof, Wojewoda poznański. I. 209. Opaliński, Piotr podlaski Wojewoda. I. 209. Opaliński, Jan, Wojewoda kaliski. II. 113. III.     76. Opaliński, Łukasz, Marszalek nadworny koronny. I. 100, 297. - 213 Opara. III. 36. Oraczowski, Mikołaj. II. 246. Orzechowski, Oberstlejtnant. II. 3. Osczepalski, Konsyliarz związkowy. II. 186. Osiński, Samuel, Oboźny lit. Półkownik gw. królewskiej I.       4. Oskierko, Pólkownik. I. 260. Osman, Aga-Czaus. I. 111. 165. Ossoliński, Kanclerz w. koronny. I. 64. 76. 113. Ossoliński, Starosta stobnicki. I. 13. Ossoliński, Balwin. I. 70. Ossowski. I. 53. Ostrożek. I. 71. Ostroróg Mikołaj, Książę Podczaszy koronny. I. 2. 37. Oświęcim. II. 9. 4. Otfinowski. I. 199. Otthenhauz. I. 87. Owerbek, Jan. I. 312. II. 51. Oxenstiern, Benedykt. I. 216. II.      51. Ożga, Piotr pisarz ziemi lwowskiej. I. 82. Podkomorzy lwowski. III. 100. Ożga, syn Podkomożego lwowskiego. II. 89. P. Paasbcrg, delegowany Króla duńskiego. II 51. Pac Krzysztof, Kanclerz. w. litewski. II. 51. Pac, Michał Kazimierz. I. 91. Pac, Michał Oboźny litewski. II. 43. 208. Pac, Michał Wojewoda smoleński. III. 76. Hetman polny litewski, Wojewoda wileński, Hetman wielki litewski. III. 98. Pągowski, Hieronim. I. 335. Pągowski, Jędrzej, Officyał sandomirski. III. 16. Pałuski. II. 78. Paprocki, Porucznik. III. 55. Paruszewski, hussar. I. 338. Pastoryusz, Joachim ab Hyrtenberg. I. 356. Pauleńko. II. 295. Pawicz, Siemion, Półkownik półku kaniowskiego. I. 110. Paweł V, Papież. I. 203. Pawłowicz. I. 89. Pełczyński, Jędrzej, towarzysz huzarski królewskiej chorągwi. II. 68. Pełka, rodem Węgrzyn, Chorąży. I. 68. Penkosławski, Jan. III. 21. Penkosławski, Mikołaj. III. 21. Kommissarz od Lubomirskiego. III. 77. Perpessa, Klaudyusz Francuz I. 152. Peterson, Pólkownik szwedzki. II. 46. - 214 Piasecki, Piotr. I. 13. Piasecki, synowiec Biskupa przemyślskiego. I. 133. Piasoczyński, Podkomorzy nowogrodzki. I. 30. Piasoczyński, Starosta nowogrodzki. I. 50. Piasoczyński, Kazimierz Półkownik, Starosta ostrołęcki. II. 45. Piasoczyński, Stefan Podstoli bracławski. II. 295. III. 21. X. Piekarski, Adryan, Jezuita, królewski kaznodzieja II.      110. 132. Pieniążek, Jan syn Kasztelana wojnickiego. II. 28. Pigłowski, Porucznik dragonii konnej. I. 50. Pigłowski, Kazimierz Kanonik lwowski. II. 207. Piotr de Bonże, Biskup monspolieński, Poseł francuzki. III.     12. Piotrowicz, Ormianin. III. 90. Piotrowicz, Kapitan. II. 104. Pisarski, Półkownik krakowski. III. 59. Piwo, Rotmistrz lekkiej chorągwi. II. 256. Plater. I. 181. Płaza, Alexander. I. 232. Pniowski, Tomasz, Półkownik. III. 21. Podhorecki, Jan Wielohorskiego Porucznik. II. 76. Podlecki. I. 91. Podlewski, Waleryan, Starosta kaliski. III. 77. Podlodowski, Starosta radomski , Poseł do Porty ottomańskiej. II. 121. Podobajło, Półkownik. I. 88. Pododnia II 300. Podubicz, głowa rebellizantów w Bobrujsku. I. 86. Pogórski, dragonii konnej Porucznik. I. 50. Polanowski. I. 308. Porucznik Diałyńskiego. II. 66. 98. Polanowski, Aiexander, Pułkownik. II. 149. Połubiński, Hilary, Pisarz polny litewski. II. 43. Połwichtow. II. 128. Półwian Pułkownik kozacki. I.       5. Poniatowski. I. 51. Ponigaiło, nazwany sapio, syn Narymunta. I. 259. Ponikowski. II. 171. Pontus de la Garde. I. 210. Popeńko Półkownik kozacki. II.      238. Poradowski, Porucznik huzarski. I. 199. Potocki, Stanisław Revera, Hetman wielki koronny, Wojewoda podolski. I. 116. - 215 145. 153. 176. 189. III. 96. Potocki Jędrzej, Starosta Winnicki. I. 10. 153. 189. Potocki Jerzy. I. 136. Potocki Jerzy, Podczaszy chełmiński. III. 77. Potocki Karól. I. 50. II. 84. Potocki Piotr, Starosta kamieniecki, Wojewoda bracławski. I. 153. 189. Potocki Teodor, Podkomorzy halicki. I. 17. Potocki Jędrzej, Oboźny. II. 84. Potocki Jędrzej, Strażnik koronny. II. 21. Potocki Felix, Starosta krasnostawski. II 84. 97. Potocki Jędrzej, Starosta halicki. II. 84. Potocki Jakób. II. 84. Potocki Dominik. II. 84. Potocki Franciszek. II. 84. Potrykowski, Podkomorzy rożański. I. 17. Powalski Lewalt, Poseł z województwa podolskiego. II. 121. Pożarski. II. 23. Pracki Alexander, substytut Marszałka związku. I. 218. Prażmowski Mikołaj, Kanclerz wielki koronny. II. 10. Biskup łucki. 51. 324. Arcybiskup gnieźnieński. III. 98. Prażmowski, Wojewoda płocki. II. 261. Protasiewicz. II. 77. Prozorowski. II. 250. Prus Jan. I. 355. Prusinowski Michał, towarzysz huzarski Hetmana polnego. II. 90. Pruszkowski. I. 192. Przecławski Ludwik, Porucznik. II. 28. Przerębski, Kasztelan sieradzki. II. 261. Przyjemski, Krzysztof, Generał artyleryi koronnej. I.       49. 50. 212. Przyjemski Piotr, Kasztelan śremski. III. 77. Przyjemski, Zygmunt, Pisarz polny, Generał artyleryi koronnej. I. 141. Przyjemski młodszy, Komendant dragonu konnej. I.71. Pstrokoński Rogacyan, Podkomorzy brzeski kujawski. II.      182. Puszkareńko, Strażnik wojska kozackiego. I. 196. Puszkareńko Martyn, Półkownik pólku półtawskiego. I. 192. Puszkina Jerzy. I. 105. Puzowski, Rotmistrz. I. 68. 71. Pyr Aga, Tatarzyn I. 26. - 216 R. Radziejowski, Hieronim, Starosta łomżyński Podkanclerzy. I. 16. III. 122. Radziwiłł, Ks. Michał Kazimierz, Cześnik lit. II. 84. Radziwiłł, Wojciech, Kanclerz litewski Kasztelan wileński. I. 107. II. 269. Radziwiłł, Bogusław, Koniuszy W. X. lit. I. 15. 272. Radziwiłł, Janusz, Ks. Hetman polny W. X. lit. I. 15. Hetman w. lit. 176. Wojewoda wileński. Rakocy, Władysław. II. 276. Rajecki, Porucznik Lubomirskiego, Starosty sandeckiego. I. 50. Rakocy, Stefan, Ks. siedmiogrodzki. I. 17. Rakowski z dywizyi Ks. Jeremiasza. I. 53. Rakowski, Stanisław proboszcz pułtuski. I. 18. Ramadanowski. II. 19. Ranz. I. 360. Rantz, Pólkownik. II. 16. Rarowski, Wojciech. I. 146. Raszowski. I. 199. Ratowski, Rotmistrz kwarcianej chorągwi I. 51. Ratschini, Baron, Pólkownik cesarski. II. 36. Rauten, Filip, Mikołaj, Baron III. 185. Rawtenfels, Bartłomiej. I. 355. Rej, Władysław. I. 355. Starosta nowokorczyński Podskarbi nadworny kor. II. 35, 51, 70. Remiszowski, Ksiądz, Kanonik krakowski. III. 121. Retzen, Jerzy, Jenerał Major jazdy cesarskiej. I. 339. Robertus, Nunciusz papiezki. III. 185. Rogowski, Jakób. I. 32. Romaszkiewicz. I. 188. Rosenberg, Rayca gdański. II. 41. Rosczyc I. 196. Rostojowski. II. 68. Roza. I. 226. Rozinhanes, Podkanc. szwedzki. I. 208. Różniatowski, Rotmistrz. I. 47. 50. Rozrażewski, Jakób, Wojewoda inowrocławski, I. 209. Rożyc. I. 91. Rudawski. I. 280. Rudomina, Piotr, Chorąży oszmiański, Konsyliarz związkowy. II. 179. Ruiter, Michał, Admirał holenderski. II. 44. Rupniowski, Krzysztof wojski - 217 krakowski. I. 232. II. 124. 170. Ruszczycki, Rotmistrz. III. 129. Ruszkowski, Jędrzej Kasztelan inowrocławski. I. 17. Rybiński. II 94. Rychelieu, Kardynał. I. 175. Rychter, Sabaudczyk, apostata I. 18. Rydzyński, Franciszek. I. 295. Rzeczycki, Starosta urzędowski. I. 70. Rzewuski, Michał. II. 79. Rzewuski, Stanisław, Sędzia ziemski lwowski. II. 215. S. Sadkowski. I. 72. Sadowski Wacław, Półkownik I. 248. Sahan, Sułtan, Islan Gereja Hana krymskiego syn. III. 142. Salomonowicz, Półkownik. I. 260. Samczeńko, Nakaźny kozacki. II. 192. Sanguszko Adam, Książę Wojewoda wołyński. I. 17. Santoryni, Admirał wenecki I. 122. Sapieha Kazimierz Lew, Podkomorzy litewski. III. 66. 96. Sapieha Jan, Pisarz polny koronny. I. 153. 167. II. 84. 242. Sapieha Tomasz. I. 167. 188. Sapieha, Biskup żmudzki. II. 177. Sapieha, Wojewoda witebski I. 185. Sapieha Paweł, Wojewoda wileński. I. 184. 259. Hetman wielkiego księstwa litewski. II. 19. 66. III. 95. Sapieha Jan, Starosta uświa tski. I. 259. Sapieha Leon, Podkanclerzy litewski. I. 70. 125. Sapieha Leon, syn Pawia Sapiehy. I. 259. Sapieha Kazimierz, syn najstarszy Pawia Sapiehy. I. 259. Sapieha Benedykt, syn Pawła Sapiehy. I. 259. III. 96. Sapieha Franciszek, syn Pawła Sapiehy. I. 259. III. 96. Sarnowski Stefan, Chorąży łęczycki. II. 182. 215. Schefferkazy, Suppenkazy, Wezyr. I. 58. 165. Sehin Beg. I. 165. Serdeniaka. II. 286. Serebrny. I. 172. 181. Serebrygski, Porucznik Zamojskiego , Starosty kaluzkiego, chorągwi. I. 51. - 218 Sereni, familia szlachecka we Węgrzech. I. 209. Sibert, Półkownik II. 40. Sielnicki. II. 89. III. 126. Sielski, Alexander, Kasztelan łęczycki. I. 297. Sielski, Alexander, Starosta stężycki, Marszałek poselski. I. 146. Sielski, Kasztelan gnieźnieński. III. 16. Siemaszko, Rotmistrz. I. 199. Siemiaszko. I. 136. Siemiński, Mikołaj. II. 3. Sieniawski, Hieronim, Starosta lwowski. I. 17. II. 288. Sieniawski, Pisarz polny koronny. I. 83. Sieniawski, Adam, Starosta lwowski. I. 50. Sierakowski, Jędrzej, Pisarz polny koronny. I. 49. 51. Sierakowski, Stanisław z Bogusławic, Opat świętokrzyski. II. 167. Sierko , Półkownik , herszt Kozaków zadnieprskich. I. 173. II. 188. III. 187. Siestrzewitowski, Mikołaj. III. 77. Silnicki. I. 59. Silnicki, Kanonik gnieźnieński. III. 38. Skarszewski, Zygmunt, żołnierz dawny i Króla Władysława dworzanin II. 20. Skelum. II. 7. Skidan, Sotnik. II. 272. Skitte, Benedykt. I. 244. 355. Skoraszewski, Władysław, Porucznik Leszczyńskiego. I. 210. Skoraszewski, Porucznik Krajczego koronnego. II. 66. Skórzewski, Porucznik dragonii konnej. I. 50. Skórzewski. I. 249. Skrzetuski, Porucznik Czarnkowskiego, Starosty osieckiego. II. 261. Sladkowski, Piotr, Rotmistrz I. 252. Sladkowski, Adam, Chorąży rawski. II. 98. Sladkowski, Piotr, Chorąży rawski. III. 15. Sławiński, Łysek nazwany, Rotmistrz. I. 161. Slipenbach młodszy. I. 225. Słomkiewicz, Marcin. I. 357. Sługocki, Porucznik Sieniawskiego. I. 59. Służewski, Jan, Starosta horodelski. I. 274. II. 261. Służewski, Stanisław, Starosta horodelski. I. 271. Smiarowski, Jakób, szlachcic ruskiej wiary, rezydent królewski przy Chmielnickim. I. 31. 46. Smogulecki, dowódzca dragonii. I. 50. - 219 Smogulecki Mikołaj, Starosta lipnicki. II. 209. Soba, Sotnik. II. 242. Sobieski Jan, Starosta jaworowski, I. 158. 165. 189. Marszałek i Hetman wielki koronny. III. 140. Sobieski Jakób, Krajczy koronny. I. 170. Sobieski Marek, Starosta krasnostawski. I. 50. 139. Sokoł Jan, I. 50. Sokolnicki, Porucznik Kalinowskiego Oboźnego koronnego. I. 50. 204. Sokołowski, Chorąży chorągwi Koniecpolskiego. III. 89. Soliman Aga. I. 186. Somnicz Wawrzyniec Krzysztof. II. 51. Sośnicki Tomasz. I. 101. Sosnowski, Podstoli wileński Gubernator Bychowa. I. 85. Spasowski. I. 142. Spens, Pułkownik szwedzki. II. 43. Spervil, z Francyi. I. 181. Spinola, Wódz hiszpańskiego wojska. I. 156. Sporog, Porucznik huzarski. 199. Stachurski, Półkownik, kommendant Bialocerkwi. III. 139. Stakurski, Oberstleitnant. II. 89. Stanisławski. II. 166. Stanisławski, Chorąży halicki. II. 261. Stanisławski Michał, Wojewoda kijowski. III. 9. Stankiewicz Półkownik. 260. Stano, Chorąży sanocki. I. 76. Stapkowski Stefan, Porucznik pancernej chorągwi. I. 286. Starołęski Albrycht, Kasztelan żarnowski. III. 303. Starowolski Szymon. I. 232. II. 50. Stawecki. II. 38. Steenbok Henryk, Generał artyleryi szwedzkiej. II. 9. Stępka, Półkownik 7go pułku humańskiego. I. 48. Stępkowski Gabryel, Kasztelan braclawski. I. 71. Stetkiewicz. II. 167. Stokowski Michał. III. 77. Stratford Tomasz, Wice-Rej Irlandyi. I. 99. Strakwicz Kapitan. II. 40. Straż Franciszek, pan wsi, Straszowa Wola, towarzysz Myszkowskiego. I. 216. Strazbuch, Jenerał artyleryi moskiewskiej. II. 291. Stroband. I. 355. Strocy, Graf węgierski. II. 276. Stroszczy, Graf. I. 360. - 220 Strzyżewski, Rotmistrz. I. 47. 50. Strumbiło Arnold. J. 276. Strzałkowski, Wojciech. II. 79. Suchodolski, Starosta lityński. I. 46. Półkownik. 204. Suchodolski, dowódzca 4 ordynackich ostrogskich chorągwi. I. 50. Suchy, Jenerał Major cesarski I. 338. Sulc, Porucznik. III. 30. Sulcbach. I. 223. szwagier Króla szwedzkiego. II. 46. Suliman Aga. I. 78. 82. Sulimenko, Półkownik. II. 264. Sulimirski. I. 13. Sulkowski. III. 18. Sułowski, Rotmistrz Kalinowskiego, Oboźnego koronnego. I. 163. 188. Symeon de Ragenau. II. 284. Swatopelk. I. 308. Świadzki, Piotr. I. 180. Swiderski, Samuel Porucznik chorągwi Ks. Konst. Wiśniowieckiego Marszałek związkowy. II. 122. Święcicki, Stanisław, Biskup chełmski. III. 98. Świętosław, ostatni z Książąt smoleńskich. I. 180. Szafgocz, Ulderyk, Graf. I. 152. Szak, Jenerał duński. II. 9.45 Szamowski, Jan Podskarbi nadworny koronny. II. 175. Szandarowski. I. 226. 283. Półkownik Lubomirskiego Hetmana polnego. II. 98. Szaniawski, Jan. 1. 142. Szczawiński, Piotr, Wojewoda brzesko-kujawski. I. 133. 153. Szczerba. II. 65. Szczerbatow, Alexy, Wojewoda. II. 81. Szczucki, Stanisław, Sędzia ziemski sandomirski. III. 119. Szczygielski, Porucznik Ks. Radziwiła, Kasztelana wileńskiego. II. 130, Szefferkazy Aga, I. 78. Szemberg. I. 76. 189. Szemberg, Jacek. I. 76. Szeremet. I. 193. Szeremetow, Jwan. II. 81. Szery, Tatar. I. 11. Szerymbek Tatarzyn. II. 298 Szlichtyng, Jan. I. 254. Szlipenbach, Krzysztof Karól. II. 51. Szmeling, Starosta szmeltyński, Poseł do Hana krymskiego. II. 121. Szmidt, Pólkownik szwedzki. II. 46. Szółdrski, Jędrzej, Biskup poznański. I. 114. - 221 Szondeben, Półkownik szwedzki. II. 46. Szomowski, Jan Starosta opoczyński. II 99. Sztaremberg, Hr. Marszalek dworu cesarskiego. I. 146. Szteinbok, Gustaw Otto. I. 254, Szulc, Wawrzyniec, Kanonik pułtowski. II. 201. Szumejka, Prokop Pólkownik. I.       110. Szumowski, Podskarbi nadworny koronny. III. 18. Szyrym Gerej Gałga, Poffe nazwany. III. 128. Szwarszewski. I. 55. T. Taboreńko, Półkownik kozacki. I. 46. Tański, Pisarz skarbowy. I. 257. Tański Franciszek, Instygator koronny. II. 220. Talaw, Kapitan. II. 98. Tarasowski. II. 245. Tarło Jan, Wojewoda lubelski. I. 296. Tarnowski Jan, Arcybiskup lwowski. I. 218. Taube, Pólkownik szwedzki. II.      46. Telephus, Poseł podolski. II. 147. Teleżyński, Rotmistrz. II. 5. 45. Terlons Hugon, Poseł francuzki. II. 62. Tetera, Paweł. I. 348. Hetmanem kozackim obrany. II. 191. Tetwin Jan, Podkomorzy dorpatski, Pólkownik dragonii Czarnieckiego. I. 237. Themir-Aga, Kanclerz Sułtana Gałgi. I. 201. Thochaj - Beg, Woluntaryusz Tatar. I. 48. Tochakay Murza. I. 75. Tochy Tatar. I. II. Todt, Klaudyusz. II. 7. Tokolski, Anastazy, Metropolita kijowski. II. 289. Tomicki, Porucznik Dragonii konnej. I. 50. Torstenson Leonard. I. 129. Trubecki, Alexy. I. 105. Trykacz, Kommendant dziewicy. II. 248. Trzebuchowski, Podstoli inowrocławski. III. 38. Trzebicki Andrzej, Podkankanclerzy, Biskup krakowski. I. 153. 265. II. 308. Trzebiński, Porucznik Margrabi Myszkowskiego. I. 49. Tuleżyński. I. 158. Tynf, Tomasz, Szlązak. II. 49. - 222 Tyszkiewicz, Krzysztof I. 128. Tyszkiewicz, Krzysztof, Wojewoda czernichowski. I. 153. 189. Tyszkiewicz, Cześnik litewski. I. 73. Tyszkiewicz, Kazimierz, Podczaszy litewski. I. 105. 184. Tyszkiewicz, Felicyan, Wojewodzic brzeski. I. 70. T yszkiewicz Antoni, Podczaszy litewski. I. 1. Tyszkiewicz, Janusz, Wojewoda kijowski. I. 2. 101. Tyszkiewicz, Jerzy, Biskup żmudzki. I. 17. Tyrawski, Marszałek związkowy. I. 218. Tyzenhaus, Reinhold. I 91. U. Ubysz, Posdtoli gostyński. I. 71. Uchański, Arcybiskup gnieźnieński za Zygmunta III. III. 139. Ujejski. I. 59. Umiastowski, Kazimierz, Sędzia ziemski brześciański. I. 208. Unichowski, Podsędek. I. 180. Urban VIII Papież. I. 205. Ustrzycki, Adam, Marszałek związkowy. III. 15. Uszyński, Paulin, Archidyakon łucki. II. 124. W. Waldeck. II. 46. Waliszewski, Porucznik. III. 141. Walurot. I. 71. Wąsowicz, Krzysztof. I 229. Wąsowicz. III. 59. Warszycki, Stanisław, Wojewoda Mazowiecki. I. 1. Warszycki, Stanisław. I. 241. Warszycki, Stanisław, Kasztelan krakowski. I. 276. Wasilewicz. I. 339. Wawasor, Półkownik szwedzki. II. 9. Wdowiczenko. III. 6. Wechelt, Kapitan. II. 40. Wechman. I. 89. Wejer, Wojewoda pomorski, I. 13. 65. Wejhard, Jan Hrabia na Wrzeszowicach Czech. I. 247. Weicher, Jakób Wojewoda malborśki. I. 245. Wejer, Ludwik, Kasztelan elblągski. I. 27. Weligogagin, Wojewoda. II. 81. Wereszczaka. I. 127. 341. Wessel, Wojciech, Chorąży nadworny koronny. I. 106. Weselini, Wojewoda węgierski. I. 323. - 223 Westerwich, Półkownik szwedzki. II. 9. Wężyk, Jan, Arcybiskup gnieźnieński. I. 152. Wiazenia, Porucznik Starosty żmudzkiego. II. 129. Wiażewicz. I. 50. 171. Poseł do Moskwy. I. 105. Wielopolski, Jan, Kasztelan wojnicki, Gubernator zamku i wielkorządzca krakowski. I. 296. II. 108. III. 95. Wielopolski, Jan, Starosta biecki, syn Kasztelana wojnickiego. II. 146. III. 2. Wierzbowski, Stefan, Biskup poznański. I. 324. Wierzbowski, Hieronim, Wojewoda brzesko-kujawski. I. 296. Wielkorządzca krakowski. Wda sieradzki. II. 113. 172. Wierzchliński, Rotmistrz. I. 199. Wierzchowski. II. 89. Wieszczycki, Eustachy. II. 12. Wiewiorski, Kommendant gwardyi królewskiej. I. 71. Wilczkowski, Władysław, huzarski Porucznik. I. 190. 202. 275. Starosta wiski (wiśneński). II. 122. 136. Wilhelm, Ks. pruski, Elektor brandenburski. I. 189. Wilkoński, Jakób. I. 241. Witkoszewski. I. 301. Winek, bogaty kupiec mohilewski. II. 73. Winkler, Marcin, Rektor akademii krakowskiej. III. 121. Winnicki. II. 238. Winter, Walentyn, Półkownik gdański. II. 40. Wirtz, Paweł, Generał-Major. I. 210. Wiśniowiecki Jeremiasz Książę. I. 2. Wojewoda ruski. 34. Starosta przemyślski. 83. Wiśniowiecki, Ks. Konstanty. II. 84. Wiszniowiecki, Michał, Książę. III. 106. Wiśniowiecki Dymitr, Książę synowiec Ks. Jeremiasza. I. 51. 189. Wojewoda bełzki później Hetman wielki koronny. III. 98. Hetman polny. III. 188. Witgensztein, Hrabia. I. 225. Witkowski, Stanisław. II. 115. Witowski, Stanisław. I. 12, Kasztelan sandomirski 146. Wittenberg, Alfryd, wódz wojska szwedzkiego. I. 209. Włostowski, Major. III. 36. Wohlraben, Oberstleitnant. II. 84. - 224 Wojakowski, Jan, Chorąży przemyślski. II. 185. 309. Wojciechowski, Półkownik. I.       200. Wojeński, Stanisław, z Brzezcia Archidyakon płocki. Kanonik krakowski, Biskup kamieniecki. II. 11. 163. II. 314. Wojetta Półkownik szwedzki. II.      9. Wojniłowicz, Michał. I. 134. Wojniłowicz, Hetmana polnego Porucznik. I. 164. Wołczyński, Kapitan. II. 259. Wolf, pokojowy królewski. I. 222. Wolff, Fromhold, Ludinghausen. I. 228. Wołk. II. 78. Wolkier, towarzysz Piasoczyńskiego. III. 30. Wołowicz, Władysław, Pisarz polny litewski. I. 84. 90. Wołowicz, Regimentarz. I. 87. Wolski, Mikołaj, Marszałek wielki koronny. III. 94. Wolski, Paweł Rzemykiem przezwany. I. 7. Poseł w Krymie. II. 247. 292. Woronicz, Jan, Poseł województwa bracławskiego. II. 147. Woronczenko, Eustachy starszy Półkownik kozacki dowódzca 2go pułku kozackiego t. j. czerkaskiego. I. 21 Woronczeńko, Jan, Pólkownik pólku czerkaskiego. I. 109. Wrangel, Półkownik. I. 254. Wrangel, Karól, Admirał szwedzki. I. 9. 146. Wrangel, młodszy. II. 43. Wrangel, Szwed gwardyi królewskiej Oberstleitnant. III. 30. Wrzesowicz, Graf, Jan Wejhard rodem Czech. 1. 153. Wulf Fromhold, kommendant gwardyi królewskiej. I. 71. Wychowski, Daniel, brat stryjeczny Hetmana. I. 341. Wycliowski, Konstanty brat stryjeczny Hetmana. I. 341. Wycliowski, Teodor. I. 341. Wychowski, Jan szlachcic polski, wiary ruskiej błahocześliwej, I. 21. Pisarz i sekretarz kozacki Wojewoda kijowski, Hetman zaporozki. II. 65. Wydżga Stefan, Kanclerz Królowej Ludwiki. I. 218. II. 61. Wysocki, Franciszek, Stolnik starostwa sochaczewskiego. III. 123. Wysoczany, Półkownik kozacki. I. 141. II. 264. - 225 Wyżycki, Porucznik pólku huzarskiego Alexandra Koniecpolskiego, Chorążego w. koronnego. I. 51. 147. Wyżycki, Stanisław. I. 242. X. Xięski, Stefan, Pisarz grodzki krakowski. II. 309. Z. Zaboklicki, Alexander, Podsędek braclawski. II. 309. Zabuski. I. 75. Zachariasz, brat stryjeczny Chmielnickiego. I. 26. Zacherle, Burmistrz miasta Krakowa. I. 144. Zaćwilichowski, Rotmistrz kwarcianej chorągwi. I. 51. Zadzik, Jakub. I. 307. Zagurowski, Chorąży. I. 13. Zalewski, Franciszek, Porucznik pancerny. II. 149. Zaleski, Pólkownik województwa sieradzkiego. III. 60. Załuski, Oberstleitnant. I.70. Zamojski, Marcin. I. 349. Zamojski, Stefan, herbu Róża Miecznik sieradzki. I. 249. Zamojski, Jan, Ordynat, Starosta kaluzki. I. 27. Zamojski, Wojewoda sandomirski. II. 84. 213. Zamojski, Jan, Kanclerz T. III. Hetman wielki koronny. I 26. Zamojski, Wojewoda belzki. II. 84. Zamojski, Marcin, Podstoli Lwowski. II. 84. Kasztelan lwowski. III. 107. Zamojski, Strażnik koronny. I 50. Zaręba, Stanisław, Sędzia ziemski sandomirski. III. 77. Zaręba Stanisław, Biskup kijowski. 17. 128. Zarudny, I. 195. Samuel, Sędzia wojska zaporozkiego II. 191. Zarzecki, Jan. I. 276. Zasławski, Dominik, Książę, Wojewoda sandomierski. I. 2. 34. Zasławski, Izydor, Książę. I. 17. Zawisny, Setnik. I. 190. Ząbkowski, Bernardyn. I. 56. Zbarazki, Krysztof, Książę, Koniuszy koronny. I. 49. 170. Zbarazki, Janusz, Książę, Kasztelan krakowski. I. 49. Zbąski, Jan, Biskup prze myślski, potem warmiński II. 305, III. 118. 15 - 226 Zbijowski, Poseł wielkopolski. III. 39. Zborowski. I. 133. Zbrożek, Hieronim, Starosta przaśniski. I. 50. Zbrożek, Pułkownik Wiśniowieckiego. II. 98. Zebrzydowski, Michał, Miecznik koronny. I. 34. 241. Starosta później Wojewoda krakowski. III. 3. 98. 118. Żegocki, Krzysztof. I. 273. Zelecki, Jan, Łowczy koronny. III. 77. Zelecki, Jan, Starosta bydgoski. III. 66. Zeleniecki, Półkownik kozacki. I. 192. Zesteliński. II. 310. Zgłobicki, Chorąży. II. 298. Zieliński, Jakób, Podczaszy bracławski. I. 39. Zieliński, Wincenty, Rotmistrz. I. 140. Złotoreńko, Półkownik kozacki, I. 140. 178. 185. II. 77. Złotnicki, Mikołaj, Porucznik Lubomirskiego. III. 136. Żmijów. II. 65. 255. Żółkiewski, Hetman wielki koronny. II. 42. Żółkiewski, weteran. I. 16. 82. Zrini, Graf węgierski. II. 276. Żukowski, Jan, Gnińskiego, Starosty gnieźnieńskiego Porucznik. II. 76. Żurawski, Mikołaj, Astrolog królewski, Doktor medycyny 143. 223. Zunder Fraden, Fryderyk. I. 355. Zuze, Graf. I. 334. Zych-Murza. I. 223. Żydkiewicz Daniel, Instygator koronny. I. 254. Zygmunt III, ojciec Króla Kazimierza. I. 38. Żyromski, Kazimierz Chwalibóg, Marszałek związku litewskiego. II. 124. TREŚĆ RZECZY zawartych w Tomie pierwszym. ROK 1648. Strona. Początek tego roku od śmierci Władysława IV  1. Początki zaburzeń na Ukrainie między ludem  3 Tatarowie łączą się z rebelizantami  12. Chmielnicki przychodzi pod Lwów   22. „         „         pod Zamość         27 Koronacya Króla Kazimierza        34. Traktaty Chmielnickiego z Kisielem       41. Początki wojny kozackiej  45. Wojsko polskie rejteruje się do Zbaraża            49. Chmielnicki szturmuje do obozu polskiego         58. Chmielnicki buntuje niemiecką piechotę     63. Król Kazimierz wybiera się na odsiecz Zbaraża       64. Bitwa pod Zborowem z Tatarami    72. Układy z Hanem            76. Układy z Kozakami         80. Król po uwolnieniu wojska z oblężenia pod Zbarażem wraca do Lwowa            83. Zdarzenia w Litwie       84. Metropolita kijowski przyjeżdża do Warszawy, temu zasieść w Senacie nie pozwalają Biskupi rzymscy   95. Zdarzenia równoczesne w Neapolu i Anglii  96. 15* - 228 ROK 1650.          Strona. Śmierć Kazanowskiego, Marszałka nadwornego koronnego, po którym następuje Lubomirski     99. Stan rzeczy w Ukrainie   100. Poseł przybyły od Cesarza tureckiego obliguje Chmielnickiego, aby się temuż poddał jako hołdownik  111. Kisiel dalej prowadzi układy      112. Ossoliński Kanclerz wielki koronny umiera         113. Opis Wołoch krótki         114. Chmielnicki do Hospodara wołoskiego posyła swatów Timoszkowi, synowi starszemu, córki hospodarskiej pretendując  115. Hospodar wołoski deklaruje dać córkę Timoszkowi Chmielnickiemu         119. Niedostatek wojska polskiego     124. Kisiel nic nie wskórawszy wyjeżdża z Ukrainy        128. ROK 1651. Rozruchy w Ukrainie nieuspokojone        130. ROK 1652. Posłowie od Cara moskiewskiego otrzymują publiczne posłuchanie                132. Pokój na Ukrainie na nowo przez rebelłią kozacką naruszony  134. Hetman polny pod Batoliem obóz zakłada i stacza bitwę z Tatarami       137. Za nadejściem Kozaków, Polacy ponoszą klęskę  141. Powietrze, pożary, wylewy rzek    144. Sejm extraordynaryjny się zbiera, Potocki i Lubomirski ściągają wojsko         145. Radziejowski stara się przebłagać Króla, lecz listy jego przejęte i relacya Jasińskiego zdradzają jego nieprzyjazne zamiary      150. - 229 Strona. Indygenaty i nobilitacye nadane na tym sejmie    152. Król rozdaje wakujące urzędy        153. Posłowie kozaccy przychodzą z usprawiedliwieniem Chmielnickiego         155. Chmielnicki dobywa Kamieńca       157. ROK 1653. Opis wyprawy pod Zwaniec         158. Han tatarski rozpoczyna układy    161. Król z swej strony wysyła delegowanych do traktatów......... 165. Han opuszcza Chmielnickiego      167. Rodowód Tatarów od Izmaela         168. Śmierć Islan Gereja liana  169. ROK 1654. Opis kraju moskiewskiego i zwyczajów tamtejszych....172. Sejm w Warszawie długo się ciągnie, nareszcie zerwany....... 175. Moskwa do Litwy z wojskiem wkracza       ..178. Smoleńsk poddaje się Carowi moskiewskiemu Alexemu....... 183. Kozacy łączą się z Moskwą     ..186. Han zawiera sojusz z Polską przez Jaskólskiego     ...188. Hetmani dobywają zbuntowanych miasteczek w Ukrainie... 191. Posiłki przychodzą z Krymu z synem zmarłego Islan Gereja liana       ...194. ROK 1655. Hetmani ruszają pod Humań  195. Moskwę z pola spędzają      198. Sułtan Galga z 60,000 Ordy łączy się z Hetmanami...............201. Czarniecki odbiera ordynans, aby z częścią wojska do Króla przybył   .......204 Początki wojny szwedzkiej o tytuły opuszczone Króla szwedzkiego……………………………………………207 - 230 Strona. Wkroczenie Szwedów do Wielkopolski        209. Karól Gustaw przybywszy z nowemi oddziałami, zma cnia swą potencyą do 17,000        212. Przyjemski, Poseł od Króla Kazimierza z niczem odprawiony         215. Karól Gustaw zajmuje Warszawę      216. Moskal po wzięciu Mińska do Wilna ciągnie, które to miasto opuścił Książę Radziwiłł         220. Moskale i Kozacy kraj rujnują     222. Karól Gustaw przybywa pod Kraków   223. Ściga Króla Kazimierza     226. Czarniecki Gubernator Krakowa    228. Nasi robią wycieczkę pomyślną        229. Król szwedzki wzywa miasta do poddania    231. Punkta kapitulacyi spisane       234. Załoga opuszcza z Czarnieckim Kraków       237. Karól Gustaw ogląda kościół katedralny Ś. Stanisława z ciekawości      238. Szwedzi za przybyciem Duglassa innych fortec dobywają      241. Wojsko komputowe przystępuje do Szweda    242. Za tym przykładem i wojsko litewskie Szwedowi się poddaje  243. Karól Gustaw przybywa do Warszawy         245. Miller dybywa Częstochowy         247. Broni klasztoru Augustyn Kordecki z Zamojskim    249. Czarniecki Piotr nocną porą czyni wycieczkę na Szwedów pomyślną        250. Miller zagarnia regiment Gwardyi Króla Kazimierza w kom mendzie Wolfa, Starosty dyneburskiego    251. Zima dokucza, niepozwalając więcej szturmować       252. Miller odstępuje od Częstochowy    253. Szwedzi zajmują Toruń      254. Brandenburczyk wysyła Szweryna, winszując Szwedowi korony polskiej           256. - 231 Strona. Zawarłszy z Szwedem skryte traktaty, dla pokrywki onych, staczają niby z sobą bitwę  257. ROK 1656. Konszachty Brandenburczyka z Królem szwedzkim     258. Pierwszy Paweł Sapieha zaczyna dźwigać z upadku ojczyznę. Zawiązanie konfederacyi Tyszowieckiej      260. Król Kazimierz postanawia wrócić do kraju   265. Pierwsza szlachta województwa lubelskiego powstaje przeciw Szwedom      267. Paweł Sapieha oblega w Tykocinie Janusza Radziwiłła, Hetmana wiel. litewskiego        ....271. Żegocki napada w Kościanie Fryderyka Landgrafa heskiego   273. Król Kazimierz przybywszy do Lwowa naradza się, jak wojnę rozpocząć     275. Król Kazimierz obiera Pannę Maryą za patronkę swoją i Królestwa Polskiego     277. Król szwedzki od Łowicza rusza pod Solec, gdzie spodziewa się znaleść Czarnieckiego    279. Król szwedzki napróżno dobywa twierdzy Zamościa      280. Z pod Zamościa rusza do Jarosławia         281. Niebezpieczeństwo Króla szwedzkiego we wsi Rudnicach 283. Król szwedzki pod Sandomierzem    284. Czarniecki pod Kozienicami znosi 8 chorągwi szwedzkiej dragonii         286. Wojska komputowe stojące w Mazowszu i w Prusiech odstępują Szwedów   287. Aleksander Koniecpolski w liście pisanym do Króla szwedzkiego, wypowiada mu dalsze posłuszeństwo...290. Król szwedzki opuszcza wreszcie swe stanowisko pod Sandomierzem     292. - 232 Strona. ROK 1657. Grodzicki odbiera Poznań od Brandenburczyka       293. Polacy wybierają się odebrać Kraków  295. Cesarskie posiłki przybywają na pomoc Polakom przy oblężeniu Krakowa  296. Królowa Ludwika przybywa także do obozu z 2 regimentami piechoty         297. Przychodzi wiadomość o zniesieniu Rakocego. Król każe z tego powodu śpiewać Te Deum      .298. Kapitulacya Wirtza, szwedzkiego kommendanta Krakowa              299. Szwedzi wychodzą z Krakowa, Król Kazimierz bez wszelkiej apparencyi wjeżdża do miasta i dziękuje P. Bogu w kościele zamkowym za otrzymane zwycięztwo   302. Początek wojny duńskiej, Król duński zawiera ligę i traktat z Polakami       303. Śmierć Bohdana Chmielnickiego      305. Król Kazimierz wyprawia Czarnieckiego i Opalińskiego z 4,000 wojska do Pomeranii szwedzkiej   307. Król Kazimierz chce obledz Toruń, wstrzymuje go przybycie Posłów francuzkiego i szwedzkiego    311. Król Kazimierz spotyka się w Bydgoszczy z Elektorem brandenburskim   313. ROK 1658. Utrapienie Wielkopolski od wojsk cesarskich posiłkowych… 315. Królowa Ludwika wyjeżdża z Poznania, i tym fortelem zmusza Niemców do pomknięcia się ku pruskiej i pomorskiej granicy       317. Wychowski stara się o przywrócenie dawnego panowania Polaków na Ukrainie   319. - 233 Strona. Cesarz turecki degraduje Rakocego z księstwa Siedmiogrodzkiego       323. Szwedom powodzi się w Danii       326. Królowa Ludwika radzi posłać do Pomeranii wojska polskie i austryackie    328. Kurlandya niespodzianie od Szwedów zaczepiona     330. Sejm w Warszawie         .....332. Wojska polsko-cesarskie idą na pomoc Duńczykom     335. Król Kazimierz na 4 części dzieli wojsko, i posyła część do Prus, drugą przeciw Moskwie, inną na Ukrainę, a Czarnieckiego i Opalińskiego w 6,000 do Holzacyi         337. Król Kazimierz rusza pod Toruń     338. Kozacy mają ruszyć na Moskwę        342. Mowa Bieniewskiego Kasztelana wołyńskiego do starszyzny i wojska zaporozkiego     342. Przybycie Króla Kazimierza pod Toruń i rozpoczęcie formalnego oblężenia  348. Wyliczenie wojsk i dowódzców przy tern oblężeniu użytych 349. Szwedzi najwięcej cesarskim dokuczają      350. Wojska polsko-cesarskie przypuszczają szturm do Torunia 352. Kapitulacya Torunia      355. Kolligatom powodzi się w Danii    359. Czarnieckiego przeprawa przez morze na wyspę Alsen 360. Kurfirst brandenburski osadziwszy Alsen swemi prezy dyami, wraca do Holzacyi         364. Króla duńskiego pochlebny list do Czarnieckiego    366. Opanowanie Koldyngi przez Polaków         367. Sejm z powodu powietrza rozbiegł się       368. TREŚĆ RZECZY zawartych w Tomie drugim. ROK 1659. Strona. Dalsze prowadzenie wojny w Polsce przerywa związek wojskowy, gdy kommissya w Lublinie zebrana na zapłatę wojska nic nie wskórała      1. Kasztelana krakowskiego sponiewieranie przez żołnierzy Oberst - leytnanta Orzechowskiego        4. Wirtz wpada do Pruss, straszy Gdańszczan i uchodzi do Kurlandyi        5. Położenie wojsk kolligackich w Holzacyi    6. Karól Król Szwedzki wśród tęgiej zimy oblega Kopenhagę      7. Lecz zmuszony do odwrotu         9. Kolligaci usiłują się z kwater zimowych i oblegają Fryde rychsburg        11. Kolligaci starają się przeprawić do Fionii....      13. Bitwa morska pod Middelfartem    16. Moskal do Litwy i Ukrainy posyła wojska   18. Kozacy pod dowództwem Wychowskiego odnoszą sławne nad Moskwą zwycięztwo pod Konotopem        22. Opaliński i Czarniecki z Holzacyi do ojczyzny powracają. - 236 Strona. Także i Elektor brandenburski i Cesarscy z Iłem Suzą do Pomeranii idą, aby na własnej ziemi Szwedów gnębić  34. Lubomirski Marszalek bierze się do oblężenia Malborga.36. Pomagają mu przytem Gdańszczanie i odbierają od Szwedów fortecę Głowę czyli Haupt        41. Śmierć Alexandra Koniecpolskiego, Wdy Sandom       42. Duglas w Kurlandyi ściśniony od Litwy      43. Królowie, Szwedzki i Duński na nowo się] ścierają, szczęście nie sprzyja Szwedom  45. Oblężenie Malborga się przedłuża      47. Król Kazimierz przybywa do Gdańska, gdzie spotyka Posła francuzkiego Lumbres i obu stron Kommissarzy. Miejsce dla traktatów wybrane w klasztorze oliwskim, chociaż Szwedzi woleliby do Elbląga przenieść negocyacye       ...48. Śmierć Szymona Starowolskiego Kanonika krakowskiego, męża sławnego z nauki i autora wielu ksiąg i Krzysztofa Grodzickiego, Generała artyleryi   49. ROK 1660. W początkach tego roku zaczyna się pokój traktować z Szwedami w Oliwie      50. Poseł francuzki de Lumbres prezyduje, wyliczenie innych Posłów     51. Propozycye, pretensye i odpowiedzi przeciwnych partyi...........52. Szczególnie Lissola Poseł cesarski sprzeciwia się Medyacyi Francuzkiej  55. Śmierć Karóla Gustawa, Króla szwedzkiego     61. Po załatwieniu trudności, pokój w Oliwie do skutku przyprowadzony       62. Polska uwolniwszy się od Szweda zwraca się na Moskwę. Czarniecki z wojskiem holzackiem posłany do Litwy      65. Chowański wódz moskiewski pod Połonką porażony... ............66. - 237 Strona. Lachowice forteca od oblężenia uwolniona...        68. W Warszawie stany Rzpltej zgromadzone, dokąd przybywa Poseł o odniesionem zwycięztwie donosząc       69. Narady o dalszem prowadzeniu tej wojny   70, Lubomirski Hetman polny koronny, gorliwie się o to stara aby wojsku żołd był zapłacony        71. W Litwie wojsko po krótkiem wytchnięciu znów się bierze do broni: Czarniecki ku Mohilewu, Sapieha ku Szkłowowi podążać zgodzili się        72. Miastom tym Dolhoruki przybywa na pomoc  73. Nasi nad Bazyą rzeką z Dołhorukim certują    74. Dolhoruki z pola spędzony, zamyka się w obozie, gdzie go nasi oblegają  76. Kozacy chcą go wyswobodzić, także Chowański wzmocniwszy się, na nowo zagraża Litwie...     77. Utarczki z Chowańskim, który straciwszy obóz zamyka się w Połocku      78. Stan rzeczy w Ukrainie. Młodego Chmielnickiego rządy...80. Siły moskiewskie  81. Wychowski opuszczony od Kozaków   83. Wyliczenie wojsk polskich na Ukrainie    84. Szeremet wódz moskiewski zamierza wtargnąć w sam środek królestwa polskiego   87. Lecz się z nim spotykają Polacy    88. Tatarowie łączą się z wojskiem polskiem      90. Lubomirski z powodu choroby Potockiego Hetmana wielkiego, obejmuje naczelne dowództwo        92. Bitwa z Kozakami pod Slobodyszczem       93. Pod Cudnowem Moskale w oblężeniu są trzymani        97. Kozacy przysyłają Posłów, prosząc o pokój, Hetman im deklaruje amnestyą i łaskę królewską  99. Podobnież i Moskwie pokoju i miłosierdzia nie odmówiono…. 101. Lecz Tatarzy wbrew zawartym traktatom wielu Moskali wyrzynają lub biorą w jasyr. Słoty i mrozy dokuczają wojsku   ..       104 - 238 Strona. Król Kazimierz z Królową Ludwiką do Krakowa przybywszy, Panu Bogu dziękuje za odniesione zwycięztwa..         ..105. ROK 1661. Nowe rozruchy w Królestwie z powodu zamierzonej ele kcyi sukcessora na tron polski   106. Przybywają do Króla różne poselstwa  107. Król zwiedza kopalnie soli w Wieliczce, a w Częstochowie składa P. Bogu dzięki       108. Sejmiki przedsejmowe się zbierają potem sejm w Warszawie   112. Na tym Hetmani zdają sprawę z zwycięztwa cudno wskiego.         113 Czarnieckiemu w nagrodę zasług starostwo tykocińskie na wieczne dobra oddane     114. Nareszcie elekcya wychodzi na jaw przedłożona stanom do deliberacyi, mowa Króla Kazimierza     ..115. Wzruszenie sprawione przez propozycyą królewską, wielu się jej sprzeciwia        119. Pakta oliwskie ze Szwedami i hadziackie z Kozakami approbowane               121. Wojsko burdy wszczyna; których nie mogąc uspokoić Władysław Wilczkowski Królowi donosi, że się obawiać trzeba związku; tymczasem gdy tę wieść lekce sobie ważą, wojsko do związku udało się............ 122. Z początku dworscy lekceważą związek         123. Lecz złe wzrasta, gdy wojsko cofnąwszy się w głąb kraju, dowódzcom swym odjęło kommendę. Związek litewski     ....124. Król wyrusza na wojnę moskiewską    125. Han krymski przychodzi w sukkurs i radzi następować na Moskwę                  126. - 239 Strona. Mohilowianie prezydyum moskiewskie wyrzynają. Odebranie Grodna i Wilna; w zamku wileńskim zostaje prezydyum moskiewskie    127. Związkowych litewskich walka z Moskwą pod Dołhinowem    128. Chowański porażony przez Czarnieckiego i związkowych pod Głębokiem      129. Prezydya moskiewskie w Homlu i w Wilnie poddają się...133. Związek wojskowy się wzmacnia przez połączenie się związku koronnego z litewskim     134. Król Kazimierz Ks. Floryana Czartoryskiego, Biskupa kujawskiego do uspokojenia związku posyła  136. Tego perswazye i mowa do związkowych      137. Biskup kujawski ułagadza swą powagą związkowych, zaś Trzebicki Biskup krakowski grozi im klątwą         141. ROK 1662. Czechańskiego substytuta związkowego przypadek i bliska śmierć. Król posyła znów Witowskiego i Ligęzę do związkowych         143. Sejm i materye na nim wniesione  146. Elekcya, źródło zamieszek i niezgody        147. Posłom związkowym dane posłuchanie. Punkta i rezolucye na nie       ………………………….149. Elekcya konstytucyą skassowana    161. Królowej Ludwiki skryte zabiegi o utrzymanie tej elekcyi, kandydaci do korony        163. Związkowi rozkładają się około Warszawy, śmierć Sierakowskiego, Opata świętokrzyzkiego        167. Łukasz z Bnina Opaliński umiera    168. Kommissya we Lwowie na zapłacenie żołdu wojsku, na którą Król z Królową przybywa                  170. Urazy dworu do Lubomirskiego     172. Poselstwo od Cara moskiewskiego  173. Śmierć Borzęckiego, substytuta wojskowego w Lwowie,..174. - 240 Strona. Związek Litewski się burzy         177. Zamordowanie w Wilnie Żyromskiego         178. Śmierć haniebna Gąsiewskiego w Wolpie       180. Biskup Floryan Czartoryski wysiany do Wolborza dla uspokojenia związku       182. Mowa jego do związkowych  183. Spory z obu stron i zgoda        186. ROK 1663. Król Kazimierz zimę przepędza w Lwowie      188. Zaburzenia w Ukrainie    189. Juryszko Chmielniczenko wstępuje do klasztoru, Kozacy Teterę sobie Hetmanem obierają     190. Król go potwierdza w tym urzędzie; za Dnieprem po tęga moskiewska wzmaga się        192. Kommissarze wróciwszy z Wolborza uwiadomiają Dwór o umowie z wiązkowymi     19.3. Nowe nieporozumienia z powodu Łabenty, towarzysza pólku niemieckiego        194. Przybycie Posła od Cara moskiewskiego     196 Deputatów związkowych audyencya u Króla     198. Prymas związkowym klątwą grozi      201. Pułkownika Gizy smutny koniec     207. Związek Święcony pod Zawichostem zakłada obóz         212. Związkowi i królewscy gotują się do boju     214. Zaledwo przybyli Senatorowie przeszkadzają starciu        215. Uspokojenie i rozwiązanie związku, wypłacenie żołdu, amnestya         216. Poselstwo od Cesarza do Króla Kazimierza  223. Nienawiść dworu przeciw Lubomirskiemu wzmaga się    224. Król rusza na Ukrainę      231. Wzmianka o rozruchach węgierskich         234. Uspokojenie się związku litewskiego, Tatarzy dają pomoc przeciw Moskwie      235. - 241 Strona. Matatyasza żyda bluźniercy kara    ………238. Król Dniepr przechodzi    ………...240. Polacy pustoszą kraj moskiewski   …….241. ROK 1664. Niezwykła srogość zimy sprzyja Polakom w prowadzeniu wojny na Ukrainie    247. Król dobywa fortecę Dziewicę        248. Bychów forteca sapieżyńska wypędza prezydyum moskiewskie. Przybycie posiłków tatarskich    249. Sośnica poddaje się        250. Spotkanie Litwy z Moskwą  252. Drugie wojsko moskiewskie zachodzi Królowi drogę   253. Spotkanie się z Moskwą pod Putywlem        255. Oblężenie Głuchowa bezskuteczne     257. Wpadnięcie wojsk polskich przodkujących do Moskwy.......260. Znów zaburzenia na Ukrainie powstają       264. Śmierć Wychowskiego        266. Król Czarnieckiemu dowództwo naczelne w Ukrainie powierza            267. Król Kazimierz w Mohilewie, pożar powstaje, choroba Królowej Ludwiki  268. Czarniecki i Sobieski za Dniepr na Ukrainę wkraczają.........272. O wojnie Turków z Cesarzem Leopoldem      275. Chowański porażony przez Hetmana Paca.     278. Król do Warszawy przybywa         283. Pokój między Turkiem a Cesarzem Leopoldem  285. Czarniecki z 13 towarzystwa udaje się do Krymu i przyprowadza na pomoc 20,000 Tatarów  287. Brzuchowiecki odpędzony od oblężenia Czechryna      291. Czarniecki dobywa Steblowa i przepędza za Dniepr Brzuchowieckiego     293. Oblężenie i dobycie Stawiszczów przez Czarnieckiego         294. Gniew dworu na Lubomirskiego     301. 16 - 242 Strona O cudach obrazu Matki Boskiej w Studzianie       303. Sejm w Warszawie         306. Na którym sprawa Lubomirskiego wśród wielkiego wzburzenia izby poselskiej wniesiona         309. Dekret na Lubomirskiego  311. Lubomirski wyjeżdża do Wrocławia, wzmianka o tytule jego Księcia rzymskiego   313. TREŚĆ RZECZY zawartych w Tomie trzecim. Strona. Dla uspokojenia rozruchów powtórny Sejm zwołany w Warszawie   …………1. Kara zabójców Gąsiewskiego  2. Gody weselne Wielopolskiego z Komorowską  3. Poselstwo moskiewskie do Króla..  4. Rozruchy na Ukrainie skrzętnością Czarnieckiego przytłumione    6. Czarnieckiego śmierć w powrocie z Ukrainy  7. Ród Czarnieckich i cnoty rycerskie Wojewody       8. Śmierć Jana Zamojskiego             10. Sejm w Warszawie zagajony, lecz wkrótce zerwany   11. Lubomirski dokłada wszelkich starań, aby się pogodzić z Dworem         15. Powróciwszy do Polski Lubomirski, przyczyny swego powrotu wykłada     16. Król wyruszywszy z Warszawy z Królową powitany przez Posłów od wojska w posłuszeństwie zostającego, także i od związkowych, obóz królewski pod Rawą  17. Sułkowska kłóci się z Królem  18. Lubomirski łączy się z Związkowemi   19. 16* - 244 Strona Trzebicki Biskup krakowski usiłuje pojednać Lubomirskiego z Królem, która medyacya nie przyszła do skutku, obie strony zabierają się do wojny         20. Wyliczenie wojska związkowego     20. Medyacya Trzebickiego zerwała się przez pomyłkę Sekretarza    21. W Dankowie Biskupi znowu wiodą do zgody Lubomirskiego z Królem   23. Pod miasteczkiem Częstochową królewscy napadają Lubomirskiego      24. Borek, Substytut związkowych, żwawo następuje na królewskich, łamie ich szyki i w pień wycina  29. Lubomirski, jeńców jako gości przyjmuje i udarowanych do domu puszcza  31. Król uwiadomiony o klęsce, zdaje się nachylad do zgody…….34. Król rozgniewany na Paulinów w Częstochowie, że sprzyjają Lubomirskiemu        35. Od Hana krymskiego przybywa Poseł, także od Tetery, Hetmana Kozaków zaporozkich       36. Posłowie od związku nieprzypuszezeni do Króla       37. Król dąży do Kalisza, któremu zabiegają drogę Posłowie od Trybunału lubelskiego, wstawiając się za związkowymi  38. Przybywają i Posłowie Wielkopolscy od zgromadzonej pod Śremem szlachty       39. Król obliguje szlachtę Wielkopolską, aby w domu siedzieli.40. Ale szlachta rezolwowała się do obrony siebie, związkowych i Lubomirskiego, i Starosta spiski, syn Lubomirskiego żebrze miłosierdzia u Królowej Ludwiki…..41. Wielkopolanie gromadzą się pod chorągwie, punkta in instrukcyi do pacyfikacyi        42. Związkowi umykają się w Chełmińskie województwo, sta wają pod Pałczynem         46. Rozpoczyna się znowu medyacya; ugoda słowna pod Pałczynem   48. - 245 Strona. Wzajemne urazy coraz bardziej się rozjątrzają najbardziej na Prażmowskiego    …………..49. Kommissarze od związkowych przybywają do obozu królewskiego        51. Lubomirski z związkowymi pod Pakością       52. Królewscy śród traktatu uderzają na związkowych 13 Lipca pod wsią Montwy     54 7000 ludzi królewskich przeprawionych przez bród opanowali pagórek    55. Szlachta związkowa strasznym impetem następuje na królewskich, pod dowództwem Substytuta Borka i wszystko w pień wycina  56. Król opłakuje poniesioną klęskę swego wojska, Jan Sobieski Hetman w wielkiem niebezpieczeństwie     57. ROK 1666. Drugi opis tej bitwy przez naocznego świadka      58. Zabitych narachowano 3,873, wielka prócz tego liczba w wodach i bagnach potopionych   63. Wezwani przed Króla Kozacy na tę bitwę, także wycięci     63. Król z pozostałem wojskiem rusza pod Kłodawę         64. Po bitwie rozpoczynają się znów traktaty    ..65. Trzebicki, Biskup krakowski, uproszony od Króla przybywa, jako Medyator      66. Wieś Łęgonice nad rzeką Pilicą wyznaczona na miejsce konferencyi do traktatów      67. Wojsko związkowe domaga się Amnestyi przez Kon stytucyą  69. Traktat przez Króla, jako Superarbitra podany 31 Lipca r. 1666      70. Dyploma królewskie traktatów łęgonickich podpisane przez Senatorów i Kommissarzy skonfederowanych    75. Pod Jaroszynem nad Wisłą przybywają związkowi z deprekacyą do Króla      78. - 246 Strona. Lubomirski, nie ufając dworowi, wyjechał do Szląska, Król do Warszawy  80. Sejm rozpoczyna się w Warszawie 9go Września, na którym wybuchła znowu elekcya nowego Króla  82. Sejm zerwany     84. Ukraina poddaje się Turkom.       85. Machowski obrany Regimentarzeni przegrał kilka bitew..........85. Orda połączywszy się z Kozakami, przeważną siłą Machowskiego , przebierającego się do Ładyżyna całkiem rozgromiła   88 . ROK 1667. Cesarz turecki wypowiada Polakom wojnę    91. Śmierć Wacława Leszczyńskiego, Arcybiskupa gnieźnieńskiego        91. Po nim umiera Jerzy Lubomirski; jego ród i cnoty  92. Paweł Sapieha, Wojewoda wileński umiera, zostawiwszy kilka milionów fortuny    95. Umiera Stanisław Rewera na Podhajcach Potocki     96 Sejm złożony w Warszawie, 24 Stycznia, na którym porozdawane wakanse      97. Traktat Łęgonicki przez konstytucyą utwierdzony     99. Nowe rozdraźnienia w kole sejmowem        100. O wojnie tureckiej radzą Stany    102. Powtórnie ambicya prywatnych robi zamieszanie w sejmie.. 103. Koło rycerskie prosi o Konferencyą z senatem       103. Grożące niebezpieczeństwa od sąsiadów         104. Koniec sejmu     105. Kontrowersya o ordynacyą Zamojską  106. Przybywa do Warszawy Stanisław Warszycki, Kasztelan krakowski    107. Maryi Ludowiki Królowej, choroba i śmierd; wywód rodu, jej cnoty i wady   110. Smutek Króla Kazimierza po stracie żony    111. - 247          Strona Jan Sobieski, Marszałek wielki koronny rzuca się do obrony Rzeczypospolitej  ………...114. Zaciąga na swój kredyt pieniądze    115 O cudowym obrazie Panny Przenajświętszej w Stu dziannej.        116. Arcybiskup gnieźnieński, Prażmowski, sam do Studzianny przybywa i roztrząsnąwszy cuda doznane na tem miejscu, obraz Studziański za cudowny deklaruje  117. Michał Zebrzydowski, Wojewoda krakowski umiera w zamku Pieskowa Skała, pochowany w Kalwaryi    119. Ciało Królowej Ludwiki Król Kazimierz do Krakowa sprowadza        119. Opisanie pogrzebu i wszczęte na nim emulacye akadedemików z magistratem i między kapitułą gnieźnieńską a krakowską         120. Król chory przypatruje się pompie pogrzebowej z kamienicy narożnej     121. Król Kazimierz daje audyencyą Czausowi przybyłemu z Konstantynopola z wypowiedzeniem wojny         122. Wysyła Hieroima Radziejowskiego w Poselstwie do Konstantynopola     123. Król znienawidziwszy sobie kłopotliwe panowanie, myśli abdykować koronę        123. Hetman wielki Jan Sobieski dowiedziawszy się, że Tatarzy dla zatrzymanych rocznych żołdów, gotują się czambułowac do Polski, dąży na Ukrainę       125. Wchodzi do ufortyfikowanego miejsca Podhajców     126. Hetman zachęca wojsko do walki z Tatarami         127 Przybywają Tatarzy pod dowództwem Szyrym Gereja Gałgi i Kozacy pod Doroszem       128. Bitwa z Tatarami pod Podhajcami trwająca do zachodu słońca     130. - 248 Strona. Tatarowie więcej dwóch niedziel miasteczko Podhajce oblegają  131. Na Ukrainie pospólstwo kozackie, jedni z Doroszeńkiem przy Turkach i Ordzie wiążą się, drudzy z Sierkiem przeciw Turkom      131. Sierko dowiedziawszy się, że Orda z Krymu wyszła, re zolwował się puste ich siedliska attakować  132. Nagle zachorowawszy zdał kommendę Iwaszkowi, Setnikowi, który znalazłszy Krym bez obrony, wszystko w pień wycina        132 Orda dowiedziawszy się o splądrowaniu Krymu, urażona na Kozaków, zamyśla o odwrocie     133. Lóźna czeladź tępi Tatarów rozmaitemi fortelami       134. Dorosz nie ufając Ordzie, skarbi sobie łaskę u Hetmana     135. Dnia 16go Października rozpoczęte traktaty z Tatarami po 3tygodniowych utarczkach      136. Zawarte traktaty                  137. Kozacy przyjęci do warunków traktatów za niedyacyą Gałki     139. Tatarowie domagają się zakładników   140. Poczem opuszczają Podhajce        141. Stanisław Koniecpolski napadnięty w odwrocie przez Tatarów, odparł ich tłumy     142. Sułtan Gałga uczęstowany od Koniecpolskiego         142. Hetman wielki koronny Sobieski nabył nieśmiertelnej sławy     144. ROK 1668. Po elekcyi ledwo przytłumionej, wynurza się nowo wymyślona abdykacya korony; z początku tajona w końcu wyjawiona..       146. Król składa w tym celu sejm w Warszawie    147. - 249 Stron. Książe Karól Czartoryski, Podkomorzy krakowski obrany Marszalkiem poselskim         147, Olszewski Podkanclerzy podaje od Tronu propozycye do sejmowania       ……………………148. Koła rycerskiego na Posłów cudzoziemskich jako też na Boratyniego i Tynfa również na Kommissarzów lwowskich inwektywy      149, Jan Sobieski, Hetman wielki koronny czyni relacyą o kampanii i traktatach z Tatarami. Śmierć Jana Wielopolskiego , Wojewody krakowskiego        150. Po szczęśliwie zakończonym sejmie, na którym o abdykacyi nie było wzmianki, Król odzywa się z nią do monarchów postronnych          152 Najprzód udaje się do Ojca św. Klemensa IX od którego odbiera breve z ojcowskiem napomnieniem, aby resztę dni na tronie królewskim skończył     153. Dnia 12 Czerwca zwabia Król Senatorów do Warszawy, którym zamysł ustąpienia z państwa objawia…... 155. Zdumieni Senatorowie odradzają Królowi zamysł niebezpieczny  156. Arcybiskup gnieźnieński w głosie zabranym odwodzi Króla od przedsięwzięcia i wspólnie z Senatorami na kolanach błaga      158. Król nieporuszony wyznacza Sejm do złożenia korony 161. Prymas wydaje uniwersały ostrzegając Rzpltą, do czego dąży..     162. Zjeżdżają się do Warszawy Posłowie i panowie  162. Podkanclerzy kor. Jędrzej Olszewski mówi do zgromadzonych w imieniu Króla i odebrane z rąk królewskich propozycye do przeczytania stanom z wielkiem wzruszeniem przytomnym ogłasza       165. Mowa Marszałka poselskiego Sarnowskiego, odwodząca Króla od abdykacyi...,    168. Gdy powstała wrzawa, Król kazał solwować sessyą, a - 250 Stroną. nazajutrz zabrawszy głos, sam swoją intencyą nie odmienną do abdykacyi ogłasza      171. Dyploma Króla Kazimierza abdykującego królestwo     173. Wzajemne od Rzpltej dyploma      176. Prymas imieniem senatu żegna byłego Króla   178. Podobnież w imieniu stanu rycerskiego żegna Króla Marszałek poselski, Sarnowski        179. Poczem Senatorowie deklarują pensyą Królowi na utrzymanie za granicą, lecz Posłowie odkładają ustanowienie jej do przyszłego sejmu  180. Podkanclerzy Olszewski żegna wszystkie stany imieniem Króla. Po abdykacyi uspokoiła się Rzeczpospolita  182 Tradycya o Królu Kazimierzu gdy w młodym wieku zajechał do Assyżu   184. Król Kazimierz wybierając się do Francyi odwiedza obraz Matki Boskiej w Sokalu i Częstochowie       185. Prymas ogłasza interregnum        186 O sądach kapturowych      186. Zamieszanie na Ukrainie wszczęte przez Doroszeńkę poddającego się Turkom, i Sierkę wzbraniającego się iść w niewolę pogańską        187. Fryderyk Wilhelm Kurfirst brandenburski najeżdża starostwo drahimskie, i ruguje z niego Księcia Dymitra Wiśniowieckiego       188. Inwidye na Prymasa Prażmowskiego przez Warszyckiego Kasztelana krakowskiego       189. OMYŁKI DRUKARSKIE w Tomie pierwszym. Strona. Wiersz. błędnie. czytaj 1 5 bezkrólowie. bezkrólewie 3 27 Poiaków Polaków 14 10 lońtami lontami 16 18 ałe ale 23 20 Lysa Łysa 24 8 Eystachi Eustachi 25 6 kopal kopal 36 4 komendatów komendantów 37 1 Firlejow Firlejowi 40 1 audencyą audyencyą 50 5 Piaszczyński Piasoczyński 65 27 poskromierie poskromienie — 32 nie zmazać 66 24 wojsku wojska 75 1 Agatymil, Bey Agatymil-Bey 86 26 robellia rebellia 89 8 garnstką garstką 90 19 bezpieniejszego bezpieczniejszego 93 35 łaska łaską 97 32 paramentu, parlamentu 107 29 grutowniejszego. gruntowniejszego 110 11 Ferodeńko Fedoreńko 118 33 wołowski wołoski 133 16 kijowski kujawski — 26 tulmutem, tumultem 140 5 ak jak 143 28 tag tak 150 33 nula, nulla 151 2 sancta sanctae 161 34 1655 1653. Strona. Wiersz. błędnie. czytaj. 165 22 Karosz Kara-sz 166 8 dochochodzić dochodzić 174 I promował promowował 176 18 potrzebowała potrzebowała - 27 eź że 190 36 mógł zmazać 198 32 potrzebne niepotrzebne 202 32 Tatatarów Tatarów 204 30 wiart wiatr 212 14 Szedzką Szwedzką 230 6 Szwydzi Szwedzi 231 27 kommęndę kommendę 265 18 Kazimierowi Kazimierzowi 268 25 zgomadzeniu zgromadzeniu 273 9 pozwolają pozwalają 277 11 Zbwicielowi Zbawicielowi 281 25 chorgwiami chorągwiami 286 28 chrągwie chorągwie 287 3 Wegier Węgier 288 30 przywilije przywileje 292 12 ciaśnioty ciasnoty 298 15 tnrbował turbował 299 4 opanował opponowal, 311 21 niestateczno, niestateczne 317 1 prowantów prowiantów 356 10 Grodzinckiemu. Grodzickiemu OMYŁKI DRUKARSKIE w Tomie drugim. 11 26 nieprzyjąciół nieprzyjaciół 12 35 medytatorów medyatorów 18 16 nas was 32 18 poczęły poczęli - 23 Palakom Polakom - 34 po austryacki zmaż średnik 57 12 Issoli Lissoli 58 18 Issolą Lissolą 59 3 i 8 Issola Lissola 60 23 Issoli Lissolę 61 1,7,11 Issola Lissola 62 5 usadził uradził 73 3 zmaż gdy 74 9 zastawiwszy, zostawiwszy, 76 3 rozposzywszy, rozproszywszy 91 12 do od 92 7 Hetmannów Hetmanów 94 19 po Oberstlejtnant połóż komma 98 18 Oberstlejtnanci Oberstlejtnant Strona. Wiersz. blędnie czytaj. 129 7 stały stała 149 31 tryumfującogo tryumfującego 153 24 konwikował konwinkował 164 9 leptastwo lep ptastwo 173 14 pjlnują pilnują 174 32 Margabi Margrabi 175 11 pokotny pokutny 179 3 toworzysz towarzysz 186 4 kommissarów kommissarzów 220 8 nidotrzymawszy niedotrzymawszy 225 33 królewsiego królewskiego 291 6 po Czechryna połóż komma — — po burzących zmaż komma 301 9 Salamona Salomona OMYŁKI DRUKARSKIE w Tomie trzecim. 1 8 porzuciwszyz porzuciwszy, 17 11 krakowski kaniowski 73 22 szłuszną słuszną 90 26 niewolnikam niewolnikami — 30 ordynansi ordynans 91 34 z stęchności z tęskności 101 25 elekcyą elekcyą zezwoliła 115 27 swoje swoje i. 118 12 oni onę 128 4 one cne — 8 ojzcyznę ojczyznę