zjawisk w rozwoju dziejowym życia narodowego, które inaczej byłyby niezrozumiałe a nawet zaprzeczałaby zasadom te-oryi ewolucyjnej. 1) Wszelako już w świecie starożytnym państwo, które pierwotnie miało wyraźny charakter podbojowy, zaczęło się przeobrażać. Ludożercy, epitet nadawany królom przez Homera, zmuszeni są czynić ustępstwa demosowi, lub też demos odbiera im całkiem władzę. Zwłaszcza jest to widocznem na klasycznej ziemi wolności w dziejach starożytnych — w Grecyi. Tam też świadomość narodowa i polityczna doszła już była do wysokiego stopnia. Dowodem tego znakomite dzieło Arystotelesa: Polityka, w którem autor zastanawia się nad zadaniami państwa i sposobami onych urzeczywistnienia. Rozróżnia on trzy formy władztwa państwowego: monarchię (jedynowładztwo), arystokracyę (panowanie pewnej wyborowej części narodu) i demokracyę (ludowładztwo, czyli gminowładztwo). *) Skłania się on wyraźnie ku tej ostatniej. Główną w jego przekonaniu cechą ludowładzwa jest wolność. W jego myślach utożsamiało się ono z rzecząpospolitą. Demokracyą Arystotelesa obejmowała wprawdzie ogół obywateli, ale obywatelami uważał tylko tych, co byli uprawnieni do sprawowania urzędów i co spełniali powinności państwowe. Nowożytne pojmowanie demokracyi, rozleglejsze i głębsze od starożytnego, jest wynikiem pracy ekonomicznej, politycznej i umysłowej narodów zachodnio-europejskich. Najwcześniej świadomość narodowa zaczęła się przejawiać na półwyspie włoskim, ale najdalej posunęła się w narodzie francuskim. Z tego względu, jak również i dla tego, że późniejsze losy — jak zobaczymy — związały nas silniej z francuską demokracyą, aniżeli z jakąkolwiek bądź inną, zwracamy przeto głównie uwagę na Francyę. Zachodnie państwa europejskie —jak wiemy— powstały w drodze podboju: podbójcy stanowili warstwę wierzchnią, l) Uzasadniam hypotezę powstania państwa w drodze podboju w dziełach: „Naród i państwo" (Kraków, 1906) i „Stanisław Worcell" (Kraków 1910) w rozdziale: „Naród i narodowość; państwo i Ojczyzna; centralizm i federalizm"; oraz w wydanej książce p. t. Socyologia (Kraków, 1921.) 2) Wyrazy ulegają często dziwnym losom. Właściwie Arystoteles nie nazywał ludowładztwa demokracyą, ale dawał jej nazwę policyi (po-litie), nazwę dzisiaj zohydzoną, skutkiem tych usług, jakie oddawała despotycznym i wyzyskującym rządom, organizacya, mająca na celu ochronę bezpieczeństwa w państwie. Demokracyą zaś nazywał on wypa-ezoną formę rządu demokratycznego, tę formę, którą później nazwano ochlokracyą. 2