149 kładnem nabożeństwem całkowicie odprawić; nie minął poranek żaden, któregoby nie miał mszy św. przykładnie klęcząc słuchać, nie przeszło żadne większe święto, któregoby nie miał i do sakramentu pokuty publicznie w kościele lub kaplicy ze zbudowaniem wiernych i do ołtarza sam przystępować, czego ani nawet w podróży nie omieszkiwał. Nie było żadnego publicznego nabożeństwa w tem miejscu, w którem się znajdował, iżby na nie pospieszyć nie miał. Kazania co święto i co niedzielę przykładnie słuchiwał... a do tych wszystkich i innych licznych pobożności spraw nie przeszkadzały mu ani upały, ani zimna, ani słoty, ani interesa, ani sama nawet zdrowia słabość, chyba, gdy była tak ciężka, że mu się ruszyć z łóżka nie dała... Z odpustów pilnie korzystał, aby zgładzić kary doczesne i dla tego często o kilka mil zjeżdżał na odprawienie spowiedzi i mszy ś. w tym kościele, w którym o przypadającym odpuście zupełnym wiedział, a dla takowegoż odpustu pozyskania, o, z jakąż gorącością ducha odprawował w Wolborzu jubileusz wielki, z jaką pobożnością był przytomny na całej przez siebie sprowadzonej tu w Skierniewicach missyi, świadkami jesteśmy wszyscy. Corocznie schraniał się na odludność, zamykając się w którym pobliższym z zakonnych domów na ćwiczenia duchowne i odbycie spowiedzi jeneralnej, jakoby śmierć przed sobą widział... i t. d." 1) Zacny i czcigodny kanonik Balcer Pstrokoński wtajemniczony w wszystkie szczegóły życia prymasa, tak go w pamiętnikach swoich charakteryzuje: „Pan ten z chudego pachołka od burki konfederackiego towarzysza przyszedł do purpury i osiadł krzesło najbliższe boku i tronu królewskiego. To go jednak w pychę nie wynosiło, ale owszem z pokory nie taił on małego stanu swego i często go głosił. Ostrowski Prymas każdemu był przystępnym, każdego otwartemi rękami przyjmował. Nikogo od stołu swego nie wyłączał, czy to był szlachcic, ubogi, czy pleban, czy wikary, miał stołek, miał honory i obiad u stołu pańskiego, a kiedy godzinę jego minął, zaraz wołał: Dajcież mu wszelką wygodę. Bywało to, że staruszka kapłana obok siebie na kanapie sadzał i głowę mu nakrywał, i wstawać mu nie pozwalał, choć sam wstał, albo chodził. Nie miał ten pan nauki, ani umiał prawa, ani teologii, ani języków (tylko coś trochę); nie postał ani we Włoszech, ani we Francyi (dopiero po śmierć), ale był bardzo czynny, sprawny, (a to go było wziętym uczyniło u kardynała Lipskiego i Załuskiego, krakowskich biskupów); był we wszystkiem przezorny, mowny i mężczyzna przystojny, żywy i dorodny, a w ekonomii królem mógł być nazwanym, na którą wiele łożył i z niej wiele pożytkował, bo inaczej z zwyczajnych intrat nigdyby był nie wystarczał. Mądrym się zdawał, nie będąc nim w gruncie, a tego nikt nie postrzegł. Nie będąc uporny, zdawał się przystawać na wszystko, a przystając na wszystko, jemu samemu zdania jego przyznawać należało, bo się cale wydawało, jakoby jego własne było i od nikogo nie pożyczane. Ale ten humor jego nie wydawał się mieć jaką obłudę, bo też w samej rzeczy ten pan był szczery i otwarty, a jeżeli się kto na nim zawiódł, to to nie była wina jego, ale wina podrzędnych jemu oficyalistów. Te to przymioty wyprowadziły stopniami książęcia Ostrowskiego na szczyt prymacyalnej godności." 2) Ks. Pstrokoński 1) Zacharyaszewicz 1. c. str. 11—2, Tamże str. 35 — 60. 2) Pstrokoński 1. c. 178, 179.