586 z oświadczeniem swojej radości. Zjeżdżali się sąsiedzi i obywatele z odległych okolic. Województwo krakowskie, sandomirskie i bełzkie wysyłało po kolei do prymasa swoich reprezentantów. Ziemia przemyska i chełmska nie dały się także uprzedzić. Kraków wezbrał naleciałą ludnością. Przed wyjazdem do kościoła Panny Maryi prymas otoczony liczną kalwakatą i karetami panów, zawitał najprzód do pałacu biskupa krakowskiego, który miał mu uroczyście oddawać order orła białego. Na pokojach wystawiono tedy baldachim ozdobiony wizerunkami papieża, króla i królowej. Pod baldachimem był stolik aksamitem galono-wanym przykryty i tutaj order leżał na bogatem wezgłowiu. Działa artyleryi koronnej i ze zbrojowni krakowskiej zagrzmiały tego dnia od ósmej z rana i dały znać Załuskiemu, że nominat-prymas opuścił swoje mieszkanie. Przyjęty przy wysiadaniu, udał się książe do pokoju, w którym był baldachim. Zasiedli trzej biskupi na miejscach swoich, Komorowski, Załuski i Sierakowski. Gospodarz odczytał wtedy list królewski, w którym zalecono mu oddać prymasowi order w sam dzień poświęcenia. Załuski mówił potem facundissimo ore, wysławiał order, łaskę królewską i zasługi księcia prymasa. Potem zawiesił na piersiach orła białego Komorowskiemu. Prymas odpowiedział, dziękował naprzód królowi dobroczyńcy, potem Załuskiemu, jak mówił, łaski pańskiej custodi et interpreti. Wsiadłszy następnie do karety razem z Załuskim, jechał nominat wśród huku armat w większej jeszcze assystencyi powozów do kościoła ś. Wojciecha, stojącego na środku rynku w Krakowie; święty Wojciech był patronem arcybiskupów gnieźnieńskich. Pomodliwszy się tam nieco przed Patryarchą Rzeczypospolitej, biskupi jechali dalej do kościoła Panny Maryi. Stało już na rynku sprawione w szyki wojsko krakowskie i warty wszędzie trzymało. Uwijali się obok wojska drabanci księcia prymasa w koletach, niedawno ubrani dla świetności nowego dworu i ludzie węgierscy z piechoty biskupa krakowskiego. Gmin tłumami stał na ulicach i przed kościołem. Kościół przyodziany był jak na, święto za staraniem Jacka Łopackiego, arcypresbytera i kanonika krakowskiego, który gospodarzył w nim jako infułat. Wyświęcał Komorowskiego Załuski, mając za assystentów Sierakowskiego i Kunickiego sufragana. Ale oprócz tych trzech biskupów towarzyszyli obrzędowi księża Dobiński i Marcin Załuski,- surraganowie gnieźnieński i płocki. Byli jeszcze Franciszek Petrykowski, opat z miasta Poroszło na Węgrzech i Wo-siński oficyał i infułat tarnowski. W uroczystym stroju znajdowała się kapituła krakowska, służąc dawnemu swemu współkanonikowi i prałatowi. Mszę śpiewał biskup krakowski. Przy ofiarowaniu nieśli baryłki z winem Szembek, wojewoda sieradzki i Sierakowski, kasztelan oświecimski, chleby cześnik koronny Wielkopolski i książe Radziwiłł, koniuszy W. L., świece dwaj rodzeni bracia prymasa, stolnik horodelski i miecznik chełmski. Po odprawionym obrzędzie poświęcenia podczas hymnu świętego Ambrożego szedł nowy biskup, ale jeszcze nie prymas, przez kościół otoczony całem duchowieństwem kapituły i Panny Maryi i gronem towarzyszących mu biskupów i błogosławił lud według zwyczaju. Powróciwszy przed w. ołtarz składał podziękowanie po trzykroć i życzenie lat muogich Załuskiemu, poczem złożył suknie