583 Szujski, który wyraźnie mówi, że przy koronacyi Augusta III klejnotów koronnych wcale nie było, gdyż je uwiózł z sobą zwolennik Leszczyńskiego, podskarbi koronny Ossoliński i że sprowadzono korony z Wiednia umyślnie na ten cel przez tamtejszego jubilera zrobione.1) Być może, że obaj mają słuszność, gdyż Komorowski mógł był wydać berło tylko i jabłka, które pozostały w skarbcu a korona przybyła z Wiednia w miejsce tej, którą wywiózł Sierakowski lub Ossoliński. Bądź jak bądź Komorowski, uznawszy Augusta III królem, musiał tem samem wydać klucze do klejnotów koronnych, i w tem żadnej nie miał zasługi. Żeby to proste spełnienie obowiązku miało mieć w oczach króla tak wielkie znaczenie, że go do niewygasłej ku Komorowskiemu wdzięczności pobudzało i stało się powodem wyniesienia na arcybiskupstwo, jak utrzymuje Bartoszewicz, trudno pojąć i uwierzyć. Według naszego zdania musiał Komorowski inną drogą zalecie się monarsze swemu, że go w tak nadzwyczajny sposób do najwyższego w kraju wyniósł dostojeństwa. Że posiadał względy królewskie już w początkach panowania, pokazują jego promocye. W dniu 31 lipca roku 1736 król w porozumieniu się z biskupem Lipskim ofiarował mu probostwo katedralne krakowskie.2) Jako proboszcz zasiadał na trybunale koronnym w łatach 1736 i 1737 3) Był to dla Komorowskiego może czas najmozolniejszej pracy w życiu. Porzucił probostwo w Xiążu, gdyż biskup zaczął go używać do spraw kościoła katedralnego. Wypadało też wstąpić na kazalnicę; żadne nabożeństwo publiczne bez Komorowskiego się nie odbywało. Celebrował na uroczystościach świętych, narodowych i królewskich, a ciągle w murach Krakowa. Obchodził ze mszą, z modlitwami wszystkie kościoły, jeden za drugim, a skończywszy raz kolej, zaczynał na nowo nieprzerwany nigdy porządek 'swojego nabożeństwa. Czasami na Kraków spadały jakie wielkie czasowe uroczystości, tem więcej Komorowski od nich się nie wyłączał. Jeżeli nie celebrował, to pewno mówił kazanie. Z Kuryera Polskiego moglibyśmy wypisać całe szeregi cytat o Komorowskim. Ile tylko razy zdarzy się czytać w tem piśmie artykuł jaki z Krakowa, o kościołach, o Bogu i duchowieństwie, pewno znalazło się tam zaraz nazwisko księdza Komorowskiego, czasem wśród innych, często samotnie; kazania swoje drukował w Krakowie. Spółcześni. widzieli w nim wysokie zdolności krasomówcy; roznosili po okolicy sławę jego imienia. Kraków stary brzmiał pochwałami Adama Komorowskiego. Biskup Lipski tymczasem został kardynałem. Stanowisko proboszcza krakowskiego podrosło przy nim i zaczęło świecić na horyzoncie Rzeczypospolitej*.)" Gdy Teodor Czartoryski po Hozyuszu wyniesiony został na biskupstwo poznańskie, król ofiarował po nim opactwo lubieńskie Komorowskiemu dnia 4 listopada roku 17386). Kiedy się atoli znalazł pretendent do tegoż opactwa w osobie Aleksandra Miaskowskiego, kustosza poznańskiego, chętnie pomieniał się z nim, ustępując mu opactwo, a biorąc probostwo kolegiaty ś. Michała na 1) Dzieje Polski t. IV, 303. — 2) Bartoszewicz 1. c. str. 2. 3. — 3) Tamże str. 3. — 4) Tamże str. 3. — 6) Kuryer Polski N. 71. Bartoszewicz 1. c. str. 3.