429 łeczeństwie polskiem słabość, czego najwymowniejszym dowodem własny testament jego, którym większą część pozostałości swojej z duchownego zebranej chleba pomiędzy krewnych swoich podzielił. Że się bądź bezpośrednio bądź pośrednio przyczynił do wyniesienia braci na dygnitarstwa kościelne i świeckie, nie ulega wątpliwości. Posunięcie brata jego Jana na kanclerstwo w. koronne wielce mu pochlebiało, z czem się zdradzał nawet w testamencie swoim. Sam wprowadził do kapituły gnieźnieńskiej trzech krewnych swoich: Szembeka Kry-sztofa, Antoniego, późniejszego prymasa, Szembeka Franciszka, późniejszego su-fragana przemyskiego i Jana Tarnowskiego.1) Byli to jednakże mężowie godni i zacni, którzy chlubę sprawiali rzeczonej kapitule i Kościołowi polskiemu. Mniej aniżeli Biskupa wielbi potomność Szembeka jako senatora. Przyznać mu należy gorącą miłość kraju ojczystego lecz nie bez cienia prywaty. Wrodzona uczciwość jego i charakter zacny kazały mu dotrzymać niezachwianie zaprzysiężonej wiary królowi Augustowi II, chociaż sprawa jego wskutek układu i pokoju altransztadzkiego zdawała się bez nadziei straconą, zwłaszcza że król sam zrzekł się tronu i uznał monarchą polskim Stanisława Leszczyńskiego. Szembek pierwszy temu stawił opór, wiedząc, że August II najazdem szwedzkim na Saksonią do tego kroku był zmuszonym. Lecz z drugiej strony wiedział, iż większość narodu przekonana o nieszczerości i szalbierstwie Augusta II pragnęła mieć Leszczyńskiego na tronie i mógł był łatwo użyć wpływu swego na pojednanie umysłów w rzeczypospolitej wobec faktu politycznego zrzeczenia się korony przez Augusta. Jeżeli mu zaś sumienie jego nie pozwalało stanąć na czele pojednania się z Leszczyńskim, żadną miarą nie należało mu wydawać uniwersału na zjazd do Lwowa i wskrzeszać zapomnianą konfederacyą sando-mirską i to nie ku obronie Augusta, dla której pierwotnie była powstała, lecz w innym celu podsuniętym przez przebiegłego pełnomocnika moskiewskiego. Na zjeździe lwowskim bowiem oświadczył, że król August nie miał prawa zrzekać się korony bez wiedzy i przyzwolenia rzeczypospolitej; kiedy jednakże sam dobrowolnie krok ten uczynił i niepodobieństwem było, aby dalej panował, rzeczpospolita mogła i powinna obrać sobie nowego króla. Krok ten nierozważny wystawiał rzeczpospolitą na największe niebezpieczeństwa i zamięszania. Polska miała bowiem natenczas dwoch królów, gdyż August II mimo przymusowe zrzeczenie się tronu nie myślał go odstąpić, Leszczyńskiego zaś sprawa mocniej stała niż kiedykolwiek, teraz miał przybyć jeszcze trzeci, a do Szwedów i Sasów ściągano jeszcze urzędownie Moskali i Kozaków,2) do tych zaś wszystkich przybyć mogły siły zbrojne nowych do tronu kandydatów. Ogłoszenie bezkrólewia wielu panów i szlachty przeciągło na stronę Leszczyńskiego. Królewicz Jakób, którego prymas pozornie ze Śląska sprowadzić zamierzał, nie okazywał wielkiej do tego ochoty, czem mocno zrażony Szembek za radą hetmana Sieniawskiego marzącego o koronie, usunął się na Śląsk i do niczego mięszać się nie chciał. Idąc jednakże za radą cara moskiewskiego, i w jego obecności ogłosił, że Polska 1) Zob. ich żywoty w Prałatach i Kanonikach Katedry Metropol. Gniezn. — 2) Otwinowski, Dzieje Polski str. 117.