428 mentów wystawił, liczne kościoły w dobrach arcybiskupich, które odbudował lub z ruiny dźwignął, rozmaite kościoły, które w testamencie legatami i sprzętami obdarzył. Wiedząc dobrze, że od dobrego wychowania młodzieży duchownej zawisła pomyślność moralna dyecezyi, szczególniejszą opieką otaczał seminaryum duchowne w archidyecezyi swojej, w Łowiczu i Gnieźnie. Pierwsze fundowane przez prymasa Radziejowskiego, lecz niedokończone znacznym nakładem ukończył, drugie z nowa wystawił i pod zarząd doświadczonym na polu wychowania kapłanom księżom Misyonarzom oddał, nad prowadzeniem się alumnów pilnie czuwał, plan nauk układał i kapituły obydwie do troskliwego temi ważnemi zakładami zajmowania się pilnie zachęcał i upominał. Nad utrzymaniem i podniesieniem majątku kościelnego nader pracował. Nie tylko wzorową administracyą w dobrach arcybiskupstwa zaprowadził, o ile na to bezustanne prawie wojny i wewnętrzne zaburzenia pozwalały, ale całości ich granic z wielką wytrwałością bronił i strzegł je od wszelkich alienacyi. Nie idąc za przykładem poprzedników swoich, którzy częstokroć rozrzutnie tą własnością szafowali na korzyść krewnych, ulubieńców, dworzan i sług swoich, powściągliwym a nawet skąpym był w tej mierze. Przez cały bowiem czas arcybiskupich rządów swoich trzy tylko zasłużonym prałatom i kanonikom udzielił dożywocia: Łukaszowi Czermińskiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu i krakowskiemu, proboszczowi i officyałowi przemyskiemu dał dożywocie na wsi Siedlimowo, Ludwikowi Siemiradzkiemu kanonikowi krakowskiemu na dziesięcinach w Sukowie i Sukowskiej Woli i Balcerowi Wielxyckiemu, kanclerzowi gnieźnieńskiemu archidyakonowi poznańskiemu na dziesięcinach przedmieścia Piotrkowa trybunalskiego, oprócz kilkunastu przywilejów na wójtostwa, młyny, place itp.1) Inwentarze po folwarkach arcybiskupich nie chodzących dzierżawą testamentem arcybiskupstwu jako własność gruntową zapisał, wiele budynków gospodarczych wystawił lub zrestaurował, a nadto zamek dolny łowicki znacznym nakładem odbudował i na restauracyą zamku gnieźnieńskiego niemało łożył. Gorliwy obrońca wiary, praw i swobód Kościoła, występował na sejmach, sejmikach i w senacie odważnie i rozsądnie za ich całością i nienaruszalnością. Jednem słowem prymas Szembek jako pasterz i metropolita dokazał wiele i za to podwójną zjednał sobie zasługę, ponieważ w szlachetnych i chwalebnych zabiegach swoich doznawał mnóstwo przeszkód, przeciwności i kłopotów spowodowanych ciągłemi wojnami, z którymi w parze szły zdziczenie obyczajów, rozprężenie stosunków wewnętrznych w kraju, spustoszenie materyalne, nędza, ubóstwo i niesprawiedliwość. Do podniesienia ducha Kościelnego, karności w duchowieństwie i ludzie, przywiązania do wiary ojców, pobożności i czystości obyczajów przyczynił się głównie przykładem pięknym życia własnego, którym jaśniał pod względem nieskazitelności żywota, pobożności gorącej, gorliwości rzadkiej i pilności w spełnianiu obowiązków pasterskiego powołania swego, ludzkości, miłosierdzia, wyrozumiałości, nieugiętości w obronie wiary i prawdy. Te piękne przymioty i cnoty Szembeka ćmiła nieco jego zbytnia o podniesienie rodu swego zabiegliwość, powszechna naówczas w wyższem spo 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 350—378.