291 autora, ale o zdrowym na rzeczy ówczesne polityczne poglądzie, rzetelnem przedstawieniu wypadków i sprawiedliwym sądzie. Dzieło to osądzili znakomici pisarze, jako to Braun Dawid w dziele: De scriptorum Poloniae et Prussiae historicorum, politicorum et jurisconsultorum judicia, Gołębiowski Łukasz w pracy swojej: O dziejopisach polskich, duchu, zaletach i wadach, Kazimierz Władysław Wojcicki, który dzieło Wydżgi i życiorysem jego krótkim i uwagami wydał w Warszawie,1) niemniej Bartoszewicz w żywocie Wydżgi. Unikając niepotrzebnego powtarzania rzeczy powszechnie znanej co do formy, treści, dążności, zalet i błędów autora, to tylko nadmieniamy, że przeczytawszy pracę jego, godzimy się z Braunem, Gołębiowskim i Bartoszewiczem, że ją napisał w celu popierania planu królowej Maryi Ludwiki osadzenia na tronie polskim Kondeusza i że ją napisał pomiędzy rokiem 1661 a 1664. To też królowa rozdawała historyą Wydżgi w rękopisie pomiędzy panów, aby sobie ująć ich umysły. Później jakiś niezgrabny wydawca książkę tę wydrukował z własnemi dodatkami, które przecież tekstu nie psują, bo się tylko odnoszą do kilku osób, a nie do przedstawienia rzeczy samej. Żałować należy, że Wydżga przy swoich zdnolnościach i talencie pisarza historycznego, którego dał próbę w pracy w mowie będącej, nie zajmował się więcej dziejami narodu swego i obszerniejszych prac w tym kierunku nie pozostawił, lubo je był zapowiedział. Ociężałość, która się coraz więcej u niego wzmagała, nie dopuściła mu dotrzymania przyrzeczenia. W pamiętniku wojny szwedzkiej pokazał Wydżga nie małą erudycyą i znajomość klasyków starożytnych, których wyjątkami naszpilkował gęsto pracę swoję trafnie ich w tekscie przytaczając. Są tam wyjątki z Tacyta, Liwiusza, Juwenala, Wirgiliusza, Cezara, Horacyusza, Kurcyusza, Seneki, Lukana, Owidiusza i t. d. Biblioteka Załuskich miała niegdyś całkowity zbiór mów po polsku przez Wydżgę na sejmach wygłoszonych, tudzież listów do stanów państwa po polsku pisanych. 2) W archiwum biskupiem w Fromborku przechowała się, jakeśmy już wyżej wspomnieli, mowa jego łacińska powiedziana w Krakowie przy pogrzebie królowej Maryi Ludwiki. Lubo arcybiskup Wydżga nieczynnością, ociężałością i dziwną apatyą w ostatnich sześciu latach życia swego i to na najwzoioslejszem stanowisku w rzeczypospolitej zaćmił przeszłość swoję, to przecież tej przeszłości swojej nie pozostawił bez uznania i imię swoje w dziejach rzeczypospolitej i Kościoła polskiego niezatartemi wyrył literami. Nie znając bliżej jego stosunków osobistych ostatnich lat życia, nie godzi nam się pomijać milczeniem zasług jego w przeszłości sobie zjednanych, zwłaszcza, że opuszczenie się jego w latach ostatnich mogło mieć przyczyny od niego niezależne, mające swe źródło w chorobie umysłu i ciała, gdyż w rzeczy samej trudno sobie inaczej wytłomaczyć tę dziwną zmianę, którą w nim spostrzegamy po przeniesieniu się jego z biskupstwa warmińskiego na gnieźnieńskie arcybiskupstwo. Zanim to nastąpiło, był biskupem przykładnym, gorliwym i pracowitym; senatorem mądrym, do rzeczypospolitej szczerze przywią 1) Jan Stefan Wydżga i jego pamiętnik spisany podczas wojny szwedzkiej od roku 1655 do 1660 wydał E. Wł. Wojcicki. Warszawa 1852. — 2) Wojcicki 1. c. 37*