ARCYBISKUPI GNIEŹNIEŃSCY PRYMASOWIE I METROPOLICI OD ROKU 1000 AŻ DO ROKU 1821 CZYLI DO POŁĄCZENIA ARCYBISKUPSTWA GNIEŹNIEŃSKIEGO Z BISKUPSTWEM POZNAŃSKIEM WEDŁUG ŹRÓDEŁ ARCHIWALNYCH OPRACOWAŁ KS. JAN KORYTKOWKI. Doktor św. Teologii, Kanonik Metropol. Gnieźn. TOM IV. POZNAŃ. NAKŁADEM I CZCIONKAMI DRUKARNI KURYERA POZNAŃSKIEGO, 1891. SPIS RZECZY W TOMIE IV. ZAWARTYCH. Str. LIT. Maciej II. Łubieński           2 LIII. Andrzej II. Leszczyński              57 LIV. Wacław Leszczyński             83 LV. Mikołaj IV. Prażmowski                  133 LVI. Kazimierz Floryan Xiąże Czartoryski            190 LVII. Andrzej III. Olszowski              232 LVIII. Jan XII. Stefan Wydżga              266 LIX. Michał I. Radziejowski                293 LX. Stanisław II. Szembek                  372 LXI. Teodor Potocki               431 LXII. Krysztof Antoni Szembek             544 LXIII. Adam Ignacy Komorowski             573 LII. MACIEJ II. ŁUBIEŃSKI. Pozbawiona od dawna prawa wolnego wyboru arcybiskupa kapituła gnieźnieńska, zdawszy losy osieroconej przez zgon nieodżałowanej pamięci prymasa Lipskiego archidyecezyi w ręce Opatrzności, przystąpiła w dniu 30 maja roku 1641 do oboru administratora i oddała jednomyślnie głosy swoje na Aleksandra Głębockiego, archidyakoua gnieźnieńskiego, dziekana poznańskiego, kanonika płockiego, i łowickiego, sekretarza królewskiego, który w porozumieniu się z nią nie naznaczył terminu do oboru nowego arcybiskupa na dzień 11 lipca tegoż roku, lecz rozporządził wspólnie z wyborcami swymi, ażeby ci członkowie kapituły, których poseł królewski z nominacyą do Gniezna przysłany tamże przytomnych zastanie, do kanonicznego wyboru nomi-nata niezwłocznie przystąpili.1) Król Władysław po czterotygodniowym zaledwo namyśle wybrał tym razem na osieroconą stolicę metropolitalną najstarszego co do wieku i najgodniejszego z biskupów polskich, sędziwego, a jak mieć chce spółczesny i wiarogodny A. Stanisław Radziwiłł „już prawie zapominającego się"2) biskupa kujawskiego, Macieja Łubieńskiego i to bez jego wiedzy i woli, posławszy mu dokument nominacyjny wygotowany w Warszawie dnia 18 czerwca roku 1641.3) Przeląkł się z razu świątobliwy biskup tej niespodzianej promocyi, 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XI, 487b: „Si quis a Sacra et Serenissima Ilegia Mte cum Nominatione Illrmi Archiepiscopi futuri venerit, praesentes ad Rcclesiam Metropol. Gnesuensem Adm. Kndi Domini descendent ad Electionem." — 2) Pamiętniki A. Stan. Badziwilla t. II, 36. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat. B, 157b. 158: „Vladislaus IV Dei gratia Rex Poloniae, Magnus Dux Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Mazoviae, Samogitiae, Livoniae, Smoleusciae Czerniechoviaeque, nec non Sue-corum, Gottorum Vaudalorumque haereditarius Rex. Venerabiles devote nobis dilecte. Orbitati Ecclesiae Archidioecesanae Gnesnensis Nobis feliciter regnantibus iterato iam Tom IV.               2 lecz po dłuższym namyśle wolą monarchy roztropnego uważając za wolą Bożą poddał jej się i nominacyą przyjął. Dnia 11 lipca tegoż roku przybył do Gniezna poseł królewski, Marcin Starczewski, dziekan płocki i kanonik gnieźnieński, który przedłożywszy kapitule nominacyą królewską i w przydłuższe] mowie Łubieńskiego na arcybiskupstwo zaleciwszy, wezwał ją, aby niezwłocznie do kanonicznego wyboru przystąpiła. W tym dniu było w Gnieźnie obecnych tylko 13 prałatów i kanoników, którzy tworząc trzecią zaledwie część całej kapituły, z wyraźnego upoważnienia, o którem wyżej była mowa, do wyboru niebawem przystąpili i jednomyślnie głosy swe na nominata królewskiego oddali, zuając go dobrze z jego zasług, cnót i zacności.1) Duchowieństwo i wierni w kościele metropolitalnym licznie zgromadzeni, wypadku wyboru wyczekujący, z niekłamaną radością przyjęli ogłoszenie biskupa kujawskiego jako elekta przez proboszcza Szymona Kołudzkiego uroczyście uskutecznione. Równocześnie delegowała kapituła z grona swego tegoż proboszcza i kanclerza Stanisława Sławieńskiego, aby udawszy się do elekta o wyborze go zawiadomili i na stolicę arcybiskupią zaprosili,2) do króla zaś pismo dziękczynne z odnośnem zawiadomieniem przesłała.3) Papież Urban VIII, znając dobrze Łubieńskiego, nie tylko chętnie repetitae eo quo par est animi sensu condolemus, non ex eo solum, quod tam crebro Primatum funera cumulentur, sed praeterea quod cum in Ecclesia et Republica virum Rndmum in Christo Patrem Dnum Joannem Lipski obiisse videamus, cui ob singularia in Nos Rempublicamque et Ecclesiam merita longiores annos vovebamus. Cum vero maturitfri cogitatione deliberandum Nobis esset de Successore, qui patriae et Ecclesiae Primatialem dignitatem posset sustinere, in locum demortui sufficiendo, post varias tandem multiplici mentis nostrae trntina perpensas considerationes in eam Deo cordi Nostri duce descendimus eogitationem, ut Regno Primatem, Ecclesiae Gnesnensi Archi-dioecesanae Archiepiscopum Rndmum in Christo Patrem Dnum Matthiam Łubieński Episcopum Vladislaviensem nominandum esse conseremus, prout per praesentes Devoti, nibus Vestris nominandum esse censeremus, prout per praesentes Devotionibus Vestris nominamus, virum non modo familiae vetustate illustrem, sed morum quoque suavitate. vitae pietate, nec non matura iudicii dexteritate insignem. Non dubitamus igitur Nomi-natum hunc eo quo a Nobis proponitur animo a Devotionibus Vestris acceptandu eins pro more usitato Canonumque Ecelesiasticorum praescripto Devotiones Vestrae adeins. electionem accessuras. Auguramur vero evectionem hanc Rmi in Christo Patris Dni Episcopi Vladislaviensis in Primatialem dignitatem bono Patriae et Ecclesiae futuram cuius virtus in anterioribus, quos laudabiliter gessit Episcopattbus insigniter omnium claruit confessione. Reliquum est minime dubitamus eo alacrins Devotiones Vestras esse conformaturas hoc in passu voluntati et declarationi, quo melius animadvertent, non aliunde quam ex cupido communis Patriae et Ecclesiae boni anirno eam profactam esse. Quod Nuncius noster eo nomine missus prolixiori sermone Devotionibus Vestris demon-strabit. Quas de cetero bene valere cupimus. Datt. Varsaviae die XVIII mensis Junii Anno Domini MDCXLI, Regnorum nostrorum Poloniae IX, Sueciae X Anno." — 1) 4cta decr. Capit. Gnesn. XI, 488. — Liber instatt. B, 158b. 159. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 488. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. B, 158: „Sacra ac Serenissima Regia Mtas, Dne Dne Noster Clementissime. Moeror quem recens ex orbitate Metropolitanae Ecclesiae Nostrae et ex repentino obitu duorum magnorum Anti-stitum sub felici et nulla annorum serie extingaendo Sacrae suae Regiae Mtis Regimine hausimus, non mediocriter in nobis mitigatur et expirat, cum Sacra Regia Mtas Vra eum nobis eligendum proposuit Archiepiscopum, cui nos multo aute eam Sedem Eccle 3 na przeniesienie jego do Gniezna zezwolił, ale przez brewe z dnia 30 listopada roku 1641 upoważnił go do objęcia rządów arcybiskupstwa pod względem duchownym i materyalnym, zanim odnośne bulle wygotowane zostaną.1) Otrzymawszy toż brewe, na dniu 16 stycznia roku 1642 przez pełnomocnika swego, Jana Bajkowskiego, sufragana poznańskiego i kanonika gnieźnieńskiego w katedrze gnieźnieńskiej uroczyście się installował.2) Wkrótce potem otrzymawszy z Rzymu bulle rzeczone, odbył wjazd na zamek łowicki i tegoż dnia kładł na niego paliusz w kolegiacie Andrzej Szołdrski biskup poznański. Dnia 19 października tegoż roku odprawił uroczysty ingres na stolicę arcybiskupią, o której niżej będzie mowa. Przy objęciu rządów arcbidyecezyi liczył arcybiskup Łubieński blisko 70 lat wieku, a mimo to przez przeciąg dziesięciu przeszło lat, w których dzierżył rządy archidyecezyi gnieźnieńskiej daleko więcej zrobił dobrego, aniżeli wielu młodszych i dłużej rządzących poprzedników i następców jego, jak to dalszy żywot jego pokaże. Maciej Łubieński pochodził z starodawnego rodu Pomianów, którego protoplasta ginie w pomroce wieków. Nie wdając się w wyliczanie wątpliwych przodków familii Łubieńskich, rozpoczynamy właściwy rodowód ich od Jarosława z Cieni w roku 1420 sędziego ziemskiego sieradzkiego, dziedzica Cieni i Łubny. tudzież części na Górczynie i na Gołuchach. Z czterech synów jego Jakób, podkoniuszy sieradzki otrzymawszy w dziale familijnym Łubnę, pisać się począł Łubieńskim. Miał dwie żony. Barbarę z Wielamowa i Annę z Kuczkowa. Z pierwszej urodziło mu się dwóch synów: Jarosław i Jan, z drugiej pozostał syn Michał. Jarosław poślubiwszy Annę Czołhańską herbu Sas, miał z nią trzech synów: Jana, Jakóba i Szymona. Ostatni przeniósł się na Pomorze i był protoplastą linii pomorskiej Łubieńskich. Pierwszy, Jan, dziad naszego prymasa, miał z żony Doroty Ztulnickiej jedynego syna, Świętosława, dziedzica Łubny, Brodzyna i innych posiadłości, męża wielkich cnót i rzadkiej zacności, który w roku 1561 pojął w małżeństwo Barbarę Zapolską h. Pobóg, córkę Benedykta Zapolskiego i Agnieszki z Bużonina Pstrokońskiej h. Poraj, siostry ciotecznej Macieja Pstrokońskiego, biskupa kujawskiego. Małżeństwo to obdarzył Bóg dziesięciorgiem dzieci, z których dwoje zmarło w niemowlęctwie. Pięciu synów i trzy córki pozostali przy życiu. Najstarszy z synów, Jan, osiadł na ojcowiźnie, Wojciech był kanonikiem gnieźnieńskim i krakowskim, dziekanem poznańskim, siasticam post maturum Serenissimae Regiae Mtis iudicium votis et auguriis Nostris destinaveramus dignitatem. Faxit Deus praepoteus, ut vetera secundet iam nunc vota, nos vero obsequentissimi exoratores S. R. Mtis Vrae eadem profundimus, ut quem Senatus sui Archiepiscopum fecit, eundem et Nostrae Metropolitanae Ecclesiae, cuius quoque solicitudo uti supremo Patrono V. Regiae Mtis Serenissimae incumbit, iura tueatur et n ecessitates cordi insculpat Ceterum nostra obsequia S. R. Mti vestrae suppliciter pro-volvimus, et omnem qua alias semper tum ad Tumbam Divi Tutelaris Nostri S. Adal-berti S. R. Mti Vrae de protervo omnium hostium incursu felicissimam victoriam divinam benedictionem et longam vitam ardentissimis votis deprecamur. Gnesnae XI. Julii 1641. Capitulum Metrop. Gnesnense." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. B, 160b. — 2) Tamze B, 161. — Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 405b. 496. 1* 4 proboszczem pułtuskim i średzkim oraz kanonikiem kolegiaty ś. Jerzego na zamku w Gnieźnie, Maciej prymasem, Stanisław biskupem płockim, Marciu Jezuitą. Z trzech córek pierwsza Małgorzata była za Sebastyanem Starczewskim, z którym miała syna Marcina Starczewskiego, dziekana poznańskiego i płockiego, kanonika gnieźnieńskiego, krakowskiego i warszawskiego, administratora opactwa trzemeszeńskiego, sekretarza królewskiego a w końcu referendarza koronnego, druga niewiadomego imienia była za Adamem Masłowskim h. Samson, a trzecia Zofia była długoletnią ksienią klasztoru Cystersek w Ołoboku1). Maciej Łubieński, trzeci z rzędu syn Świętosława, urodził się w Łubnej, wsi dziedzicznej ojca w województwie sieradzkiem dnia 2 lutego roku 15722) i został ochrzcony w kościele parafialnym wąszowskim. Młodość przepędził w domu rodzicielskim, zaprawiając się w cnoty pod okiem i wzorem zacnych i pobożnych rodziców, gdzie odebrawszy początkowe nauki, wysłany został do szkół jezuickich naprzód do Sieradza, a potem do Kalisza, zkąd uprosiwszy go sobie od rodziców ich przyjaciel Wojciech Zajączkowski, opat wągrowiecki, i na swoje wziąwszy opiekę, oddał go do wyższych szkół poznańskich przez biskupa Adama Konarskiego założonych i pod zarządem 00. Jezuitów będących, gdzie dla swej pilności, głębokiej pobożności, skromności i łagodności stał się ulubień-cem nie tylko profesorów ale i uczniów. Podczas gdy Maciej w Poznaniu kształcił swój umysł i serce, czterej bracia jego po innych szkołach umieszczeni byli ua opiece przyjaciół i krewnych, gdyż rodzice skromny posiadając majątek, nie byli w możności własnym kosztem utrzymać wszystkich synów na naukach. Pobożna matka gorące za nimi do Boga zasyłała modły, aby im był ojcem i opiekunem w pozyskaniu nie tylko nauk, ale cnót wszelkich ku chwale swojej, jej pociesze, a ich własnemu dobru lub zbawieniu, myślą i sercem przestając z nimi i bezustannie się trwożąc, aby ich jaka zła nie spotkała przygoda. Pan Bóg, chcąc uspokoić trwogi jej i wzmocnić nadzieję, pokazał jej we śnie świetną synów przyszłość. Kiedy bowiem pewnego razu wszyscy bracia zjechać się mieli do domu rodzicielskiego na wakacye, w nocy poprzedzającej ich przyjazd zacna matrona ujrzała we śnie Macieja w ubiorze biskupim z bogatą mitrą na głowie, Stanisława w takimże ubiorze tylko z mitrą pośledniejszą, Wojciecha w stroju kanonicznym, Marcina w sukni Towarzystwa Jezusowego, a Jana w zbroi rycerskiej. Odtąd pocieszona niezmiernie matka inaczej synów nie nazywała, tylko Macieja arcybiskupem, Stanisława biskupem, Wojciecha kanonikiem, Marcina rektorem Jezuitów, a Jana rycerzem. Sen pobożnej matki ziścił się najzupełniej, chociaż wyniesienia wszystkich synów nie doczekała3). Z szkół poznańskich przeniósł się Maciej na akademią krakowską, gdzie razem z bratem Stanisławem pod przewodnictwem profesorów Daniela Sigoniusza i Tomasza Eugeniusza Świnarskiego szedł w zawody pod względem pilności 1) Okolski, Orbis Polon. II, 459. 460. — Kossakowski, Monografia histor.. genealogiczne. — Żychliński, Złota księga Szlachty Falskiej t. VII sqq. — Bujdecki, Vita Venerab. Servi Dei Mathiae Łubieński 1—32. — 2) Bujdecki l. c. f. 41. — 3) Tamże f. 43. s i cnót z Janem Wężykiem, późniejszym prymasem i Jakóbem Zadzikiem, późniejszym biskupem krakowskim, spółuczniami i przyjaciołmi swymi. Ukończywszy chlubnie nauki w akademii jagiellońskiej udał się na wezwanie wuja swego, Macieja Pstrokońskiego, naówczas referendarza w. koronnego, męża znakomitego nauką i cnotą, do boku jego, przez którego polecany Janowi Tarnowskiemu, Podkanclerzemu koronnemu, dostał się do kancelaryi królewskiej, wprawiając się pod okiem tego zdolnego męża stanu przez lat kilka w prowadzeniu i załatwianiu spraw publicznych i w korespondencyach królewskich. Widząc Pstrokoński, że siostrzeniec jego w tym zawodzie dostatecznej nabrał biegłości, wysłał go na koszt swój do Włoch i Niemiec na wyższe nauki teologiczne i prawa kanonicznego, w których w krótkim czasie przy bystrem pojęciu i wzorowej pilności nie małe poczynił postępy. Odbywszy potem podróże po tych krajach, powrócił do domu wuja swego, pod którego okiem przygotowywał się do przyjęcia niższych święceń, po których otrzymaniu za jego pośrednictwem i wpływem uzyskał pre-zentę królewską najprzód na kanonią poznańską w roku 1600, a niedługo potem na kanonią gnieźnieńską fandi Czerniewo, ostatnią po zrezygnowaniu z niej przez Stanisława Romiszewskiego, opata paradyzkiego, na którą instalował się dnia 24 października tegoż roku, licząc naówczas lat blisko 28 wieku1). Rok pierwej zasiadł w kapitule gnieźnieńskiej brat jego Stanisław2), a od roku 1593 był jej członkiem najstarszy brat obudwóch, Wojciech3). Mając trzech synów u grobu św. Wojciecha osiadłych, pobożna matka od roku 1592 owdowiała, przeniosła się do nich, aby się cieszyć ich widokiem, poświęcić się zupełnie nabożeństwu i w ich objęciu z tym pożegnać się światem. Znaną była całemu Gnieznu przezacna matrona, wzór wszelkich cnót i pobożności, dzień i noc przepędzająca na modlitwie i praktykach religijnych, która w roku 1611 do Lepszego przeniosła się żywota, pochowana w sklepach kościoła metropolitalnego4), uczczona przez syna Macieja, gdy został biskupem kujawskim pomnikiem w tymże kościele pod chórem muzycznym umieszczonym5), a nareszcie po urządzeniu grobu familijnego w kaplicy jego imienia w roku 1652 do tegoż grobu przeniesiona6). 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. A, 670. — 2) Tamże A, 647. — 3) Tamże A, 624b sqq. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. X, 214. Kapituła metropolitalna w aktach swoich taki jej napisała nekrolog: „Anno Dni millesimo sexcentesimo undecimo die Jovis decima tertia Jannarii Reverendi Domini.,. Praelati et Canonici Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis fuerunt capitulariter congregati. Reverendi Domini ad postulationem Rndorum Adm Dominorum Alberti et Mathiae Łubieński, fratrum germanorum, Canonicorum Gnesnensinm Generosae olim Łubieńska Parenti illorum charis-simae, Viduae devotissimae, quae per tot annos ut altera filia Phanuelis non excedens e templo, orationibus et ieiuniis per multos annos in hac Ecclesia Metropolitana Deo Omnipotenti devotissime servivit, ad diem sepnlturae ipsius in eadem Ecclesia sepeliendae pulsandum omnibus campanis et maiori unanimi consensu nemine repugnante concesse-runt..." — 5) Napis na tymże pomniku jest następujący: Barbara de Zapolice Benedicto Zapolski Pobogio et Agnete de Buzenin Rosea genita Sventoslao Łubieński Pomiano nupta X liberorum parens vixit matrimonialia pudicitia cum marito XXXI, vidua religiose XIX aetatis LXX Chri nati MDCXT anno prid. 6 Maciej Pstrokoński, zostawszy w roku 1601 biskupem przemyskim, zabrał z sobą do swej dyecezyi ukochanego Macieja. Przewidując, że wycho-wańca czekają infuły, uczynił go nietylko nieodstępnym towarzyszem prac swoich pasterskich, oraz uczestnikiem w administracyi dyecezyi, ale prawdziwym uczniem swoim, zaprawiając go pilnie do cnót biskupich i senatorskich, sam dając mu z siebie przykład prawdziwej pobożności, rzadkiej zacności i wzorowego obowiązków obywatelskich spełniania1). To też w takiej szkole Łubieński wkrótce zajaśniał pięknemi cnotami i przymiotami, połączonemi z rzewnem nabożeństwem i dziwną pobożnością przepędzając często całe dnie i noce na rozmyślauiach i modlitwie, wprowadzając w zdziwienie znajomych i przyjaciół swoją skromnością i pokorą, umartwieniem ciała, wylaniem dla ubogich, którym rozdawał dochody prebend swoich, idąc w tym względzie na wyścigi z zacnym Pstrokońskim, wielkim czasu swego jał-mużnikiem. Już trzydziesty rok wieku swego rozpoczął, a jeszcze nie był kapłanem, wymawiając się z łzami przed wujem często go do przyjęcia święceń zachęcającym, w głębokiej pokorze swojej, że się niegodnym czuje. Nareszcie po długich namowach i przedstawieniach dał się nakłonić i wśród płaczu i łkania przyjął święcenia kapłańskie z rąk Pstrokońskiego w roku 1602, ukończywszy właśnie trzydziesty rok życia. Wkrótce potem mianowany przez Pstrokońskiego kanclerzem, odbył z nim wizytę pasterską po całej dyecezyi przemyskiej, dopomagając mu usilnie w zaprowadzeniu w niej ładu, usunięciu nadużyć, w zbadaniu stanu i potrzeb każdej parafii, pracując przytem niezmordowanie na ambonie i w konfesyonale. Pstrokoński, zostawszy kanclerzem w. koronnym, wprawił Łubieńskiego na dwór Zygmunta III, który go sekretarzem swoim i rejentem kancelaryi mianował. Wkrótce umiał sobie zjednać względy monarchy tak dalece, że go bo-gatem probostwem łęczyckiem opatrzył2). W roku 1609 wysłany był od kapituły gnieźnieńskiej razem z kanonikiem Marcinem Miruckim na sejm warszawski celem załatwienia sporu o dziesięciny pomiędzy stanem duchownym a rycerskim od dawna się toczącego3). W tymże roku wysłał go król w miejsce Pstrokońskiego ciężką złożonego chorobą, podówczas już biskupem kujawskim będącego, z innymi komisarzami do Prus, dla zlustrowania całego kraju, przepisania mu formy rządu, wprowadzenia Jana Zygmunta, elektora brandenburskiego, w urząd kuratora Id. Januar. vita functa hoc monumentum Mathiae Vladislaviensis, Stanislai Plocen. Epporum, Alberti Praep. Pultov. Can. Grac. Regii Secr. Martini Soc. Jesu Presby. et Sophiae Abb. Oloboc. superstitum liberorum pietate sortita est optima mater. 6) Acta decr. Capit. Gnesn. ad eund. a. — 1) Bujdecki l. c. f. 47: „Ad eum modum Pstroconius Episcopus Matbiam erudiebat. Nihil ille praeterea praeclari sive domi, sive foris, sive in Ecclesia, sive in palatio moliebatur, cuius rei Mathiam non faceret eonscium. Non eum a consortio, non a mensa, non a cubiculo, non ab orationis secreto loco sepa-rabat, omnia arcana cordis sui, quin et viseera ipsa, patefaciebat illi... etc," — 2) Bujdecki 1. c. f. 51 myli się, czyniąc go równocześnie proboszczem gnieźnieńskim, którym podówczas był brat jego Stanisław, a po nim Andrzej Szołdrski, późniejszy biskup poznański. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. X, 176b. 7 dla księcia Alberta i odebrania od niego i stanów pruskich przysięgi wierności1). Powróciwszy z tej misyi, już nie zastał przy życiu dobroczyńcy swego i przyjaciela, biskupa kujawskiego, którego zgon rzewnemi opłakał łzami, do śmierci zachowując ku niemu wdzięczność tkliwą i miłość prawdziwie synowską. Zostawszy biskupem kujawskim, uczcił pamięć jego wspaniałym pomnikiem marmurowym w katedrze włocławskiej2). Następca Pstrokońśkiego na biskupstwie kujawskim i na urzędzie kauclerskim, Wawrzyniec Gembicki, późniejszy prymas, powołał osieroconego Macieja do boku swego, używając go do załatwiania ważnych spraw tak kościelnych jako i politycznych. W roku 1610 dnia 19 lutego installował się Łubieński na kanonią krakowską po Janie Kuczborskim, wyniesionym na proboszcza krakowskiego 3). Kanonią tę trzymał aż do wyniesienia swego na probostwo kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Miechowie. Przez kilka lat zawiadował z ramienia królewskiego żupami solnemi w Bochni i Wieliczce, który urząd wiele poprzednikom jego podawał sposobności zboga-cenia się, on zaś wyszedł z niego ubogi, nie chcąc sumienia swego obciążyć groszem publicznym. Niektórzy pisarze nasi, jako to Lelewel, Kossakowski, Jaroszewicz, Polkowski utrzymują, że Maciej Łubieński w roku 1614 mianowany został biskupem kamienieckim. Wiadomość ta żadnej nie ma podstawy, gdyż ani akta kapituł, których Łubieński był członkiem, ani dobrze poinformowani dwaj biografowie jego, Nakielski i Bujdecki, ani spółcześni mu Damalewicz i Bużeński nic zgoła o tem nie wiedzą i nie wspominają. Również w dokumentach i listach królewskich z tego czasu Łubieńskiego dotyczących, najmniejszej o tem nie znajdujemy wzmianki. Konstytuacya sejmu z roku 1614, która Łubieńskiego z kilku innymi posłami naznaczyła komisarzem do rozpoznania sprawy Błoni i Krowo-drzów pod Krakowem4), przedstawia nam go jako proboszcza łęczyckiego, a nominacya królewska na probostwo miechowskie, o której będzie niżej, jako kanonika krakowskiego i sekretarza królewskiego5). Zamiast biskupstwa kamienieckiego dostała się Łubieńskiemu w roku 1616 kustodya sandomirska, a gdy w tymże roku Henryk Firlej wyniesiony na biskupstwo łuckie zrezygnował z probostwa miechowskiego, król Zygmunt pod dniem 20 kwietnia mianował go następcą jego na temże probostwie6), wyprawiwszy do Miechowa Jana Frydrycho 1) Bujdecki 1. c. f. 51. — 2) Tamze f. 51. — 3) Acta decr. Gapit. Cracov. X, 361 sqq. — 4) Volum. legg. t. III, 291. — 5) Nakielski, Miechovia f. 860. — 6) Nakielski 1 c. f. 860. 861: „...Ad eam (Praeposituram) nos promoveri et electione Devotionum Vrarum cooptari cupimus Venerabilem Matthiam Lubienski, Canonicum Cracoviensem, Secretarium nostrum. Merentur id eximiae virtutes illius, non vulgaris eruditio, ac singulare pietatis studium; versatus est enim in nostris et Reipublicae negotiis summa cum laude, talemque se praestitit, ut quidvis illi recte committi iudicaremus. Bst in illo animus viro nobilissimo loco nato dignus, est qnaesita diuturno usu prudentia, sunt aliae praeclarae ac eximiae virtutes et dotes, ac praecipue in sancta functione obeunda, Divinoque cultu propagando singulare stndium. Quamobrem hortamur Devo-tiones Vestras, ut hunc sibi Praepositum dari postnlent, quem merito nobis charum et acceptum esse sciunt, et quem optime rebus Ecclesiae et sacrae Congregationis Vestrae consulere posse non dubitent... etc." 8 wskiego, kanonika krakowskiego, sekretarza swego, aby wyboru nominata przez kapitułę zakonną dopilnował. Stało się według woli królewskiej, gdyż zakonnicy znając dokładnie nominata świątobliwe życie, naukę, piękne przymioty i wielką dla zakonu przychylność, jednomyślnie głosy swe na niego oddali dnia 6 czerwca tegoż roku i proboszczem swoim uroczyście go ogłosili. Wkrótce potem przybył Maciej w towarzystwie braci swoich, Stanisława, naówczas proboszcza gnieźnieńskiego, i Jaua, dziedzica ojcowizny, oraz licznego grona przyjaciół i krewnych do Miechowa, witany serdecznie od zakonników, gdzie zrzekłszy się wszystkich prebend i godności swoich w początku sierpnia roku 1617 jako ostatni nowi-cyusz wstąpił do zakonu, budując swą pokorą, gorącą pobożnością, najściślejszem wypełnianiem przepisów klasztornych i surowem życiem całe zgromadzenie. Ukończywszy szczęśliwie nowicyat, w sam dzień św. Augustyna, zakonodawcy swego, roku 1618 złożył uroczyste śluby zakonne wobec całego zgromadzenia w ręce Tomasza Oborskiego, sufragana krakowskiego, który go równocześnie poświęcił na proboszcza — infułata miechowskiego w przytomności brata Stanisława, naówczas proboszcza gnieźnieńskiego i opata tynieckiego, Bogusława Ra-doszewskiego, biskupa kijowskiego, opata świętokrzyskiego, oraz wielu prałatów i panów. Mając jako proboszcz jeneralny miechowski także powierzoną sobie parafią pod jurysdykcyą biskupa krakowskiego będącą, udał się po installacyi swej do ówczesnego biskupa Marcina Szyszkowskiego, aby z rąk jego otrzymać instytucyą kanoniczną, co dnia 15 października tegoż roku nastąpiło. Wróciwszy do klasztoru, ujął w swe ręce rządy zakonu z największą gorliwością, roztropnością, łagodnością, w duchu prawdziwie zakonnym, przyświecając braciom swoim przykładem głębokiej pobożności, nieskażonej czystości obyczajów, najskrupulat-niejszem wypełnianiem reguły zakonnej, wszędzie będąc pierwszym, gdzie chodziło o chwałę Bożą, porządek domowy, skromność i pokorę zakonną. To też w krótkim czasie podniósł klasztor miechowski pod względem wzorowego życia zakonnego na wysoki stopień doskonałości, więcej przykładem własnym niż upomnieniem i karą, więcej łagodnością i ojcowskiemi wskazówkami, niż powagą i surowością przełożonego. W roku 1619 przybrawszy sobie do pomocy Samuela Nakielskiego, członka zgromadzenia miechowskiego, uczonego autora cennego dzieła Miechovia czyli kroniki klasztoru miechowskiego, odbył, począwszy od tego, wizytacyą wszystkich klasztorów prowincyi swojej z nader zbawiennym skutkiem, którą wizytacyą w trzy lata ponawiając, niesłychanie się przyczynił do podniesienia całego zakonu. Zwołując często kapituły jeneralue, radził z zgromadzonymi braćmi nad poprawą obyczajów, ścisłem przestrzeganiem reguły, usunięciem nadużyć, podniesieniem pobożności i chwały Bożej. W porozumieniu z kapitułą wydał zbawienne przepisy i ustawy dla całej prowincyi w roku 1625, które przez papieża Urbana VIII zatwierdzone, w roku 1627 drukiem ogłosił1). 1) Constitutiones Capitułorum Generalium Miechoviensium Ordinis Canonicorum Regularium Custodum S. Sepulchri Domini Hierosolymitani sub Illrmo et Rev, Dno D. Matthia Łubieński Praeposito Generali, Professo eiusdem Ordinis, Episcopo Chelmensi, demum Archiepiscopo Gnesnensi etc. A. D. MDCXX ad diem XIX Octobris et A. 9 Wszelkie dochody probostwa po zaspokojeniu nader skromnych potrzeb obracał Łubieński na dobre uczynki i podniesienie materyalnego stanu kla-sztoru swego. Wybudował nowicyat i bramę klasztorną opatrzoną osobnem dla furtyana mieszkaniem. Bibliotekę w ciemnem i niewygodnem miejscu umieszczoną i bardzo zaniedbaną przeniósł w inne wygodne sale, kazał ją uporządkować i wielu nowemi dziełami ją wzbogacił. Klasztorowi darował przywilejem wydanym w Miechowie dnia 6 czerwca 1618 wieś proboszczowską Głuchów z przyległościami, ktorej dochody obracane być miały na utrzymanie inflrmeryi, biblioteki i szatni1). Z dochodów swoich 200 złt. rocznie na szatnią a 100 złt. na zakrystyą, tudzież wieś Jadowniki na pomnożenie tych funduszów przekazał. Rezydencyą proboszczowską w Miechowie zupełnie zdezolowaną zrestaurował, dobra klasztorne wzorowo administrował, gospodarstwo meliorował, budował wiele po wsiach i folwarkach, kilka wsi z zastawu wykupił, granice dóbr klasztornych ustalił, grabieże lasów windykował. Kościół miechowski wielkim nakładem zrestaurował i wewnątrz należycie ozdobił. Kościół parafialny wągrowiecki, w którym został ochrzcony, a w którym zwłoki przodków jego spoczywały, z cegły palonej wystawił, wieś Prochnę od Adama Wężyka dlań zakupił i czynsz od 10,000 złt. na utrzymanie proboszcza i czterech kapłanów z klasztoru miechowskiego przeznaczył, któremu prawo patronatu nad tymże kościołem u króla wyjednał. Kościół ten konsekrował w roku 1629, będąc już biskupem poznańskim2). Po śmierci Jerzego Zamojskiego, biskupa chełmskiego, w roku 1620 król mianował Łubieńskiego następcą jego3). Zatrwożył się pobożny nominat MDCXXV. die XVI mensis Junii celebratorum a S. Sede Apostolica approbatae sub prelum traditae A. MDCXXVII denuo (Sandomiriae) recusae A. D. MDCCXLVII. 4. 22 ark. — 1) Nakielski 1. c. f. 800. 867. — 2) Tam2e f. 889 sqq. — 3) Buj-decki 1. c. f. 91. Kapitnle chetmskiej krol następującym listem Lubienskiego zalecit: „Venerabiles devote nobis dilecti. Quantae curae nobis sit, ne Ecclesia Chelraensis, defuncto Rndo Domino Georgio Zamoyski, Pastore eius, detrimentum patiacur, ex eo Devotiones Vestrae perspicere possunt, quod simul atque mors eius nobis nuntiata fuit, alium qui ei succederet, nominandum duxerimus, Reverendum Mathiam Łubienski, Prae-positum Miecboviensem, Secretarium nostrum, virum aetate maturum, experientia probatum, pietate et eruditione praestantem, et iis virtutibns, quae eis, qui curae aniraarum, sena-toriae in Republica fnnctioni coniunctae admovendi sunt necessariae cumulate ornatum. Quod nostrum de eo iudicium tanti Devotiones Vestras habituras existimamus, ut con-tinuo nominationem designationemque nostram prouis voluntatibus eas accepturas eundem-que Rndum Mathiam Łubieński sibi m Pastorem et Episeopum dari a Sanctissimo Domino consentientibus animis postulaturas non dubitamus. Quod ut faciant, studiaque sua voluntati nostrae accommodeat, Devotiones Vesiras hortamur, quibus gratiam nostram deferimus, ac bene valere copimus. Datum Vansaviae die sexta Februarii anno Domiui Millesimo sexcentesimo vigesimo primo." Do papieza zas taką król za nim przestał instancya,: „Vita functo Reverendo Georgio Zamoyski, Episcopo Chelmensi, cum anim-adverterem Episcopatum illum, quo inter ceteros Episcopatus minores reditus habet, eo ampliori egere subsidio, Rndura Mathiam Lubienski, Praepositum Miechovieusem Ordinis divi Augustini Custodum Sepulchri Domini Generalem et eiusdem Ordinis institutum ante aliquot annos professum, Secretarium nostrum, ad eundem Episcopatum promovendum suscepi, viram hoc honore imprimis diguum, ob eruditionem, pietatem et Tom IV.      2 10 tą promocyą, gdyż pragnął resztę żywota przepędzić w zaciszu klasztornem, i wymawiał się od przyjęcia godności biskupiej, dopiero na przedstawienia króla, prośby kapituły chełmskiej i przyjaciół dał się do przyjęcia tejże godności nakłonić. Król znając pokorę i skromność Łubieńskiego, pisał nawet do papieża Pawła V, aby mu pod posłuszeństwem biskupstwo ofiarowane przyjąć rozkazał1). Następca Pawła V, Grzegorz XV, do którego król ponowne za Łubieńskim przesłał prośby prekonizował go na biskupa chełmskiego, a dnia 31 października roku 1621, konsekrował go biskup krakowski, Marcin Szyszkowski w asystencyi Jana Wężyka, naówczas biskupa przemyskiego, i Tomasza Oborskiego, sufragana krakowskiego2). Już 12 listopada tegoż roku odbył uroczysty wjazd na stolicę chełmską w towarzystwie kochających braci Wojciecha i Stanisława, tudzież siostrzeńca swego Marcina Starczewskiego, kanonika gnieźnieńskiego, witany mową łacińską przez Wawrzyńca Starnygiel, dziekana zamojskiego i kanonika chełmskiego. W następnym zaraz roku, przybrawszy sobie do pomocy Samuela Nakielskiego, odbył wizytę pasterską w całej dyecezyi, jednając sobie serca duchowieństwa i ludu nie tylko łagodnem, prawdziwie ojcowskiem postępowaniem z nimi, ale rzadkim przykładem pobożności, gorliwości o chwałę Bożą i zbawienie dusz sobie powierzonych. Ściskało mu się serce na widok kościołów przez dzikie hordy tatarskie niedawno popustoszonych i z wszelkich ozdób odartych, i słysząc z ust garnącego się do niego zewsząd ludu żale i skargi na barbarzyństwa napastników, którzy uprowadzili w jasyr tysiące niewiast i dzieci, pozabierali dobytki, popalili sioła, pograbili żywność. Świątobliwy biskup płakał nad nieszczęśliwymi, pocieszał ich i wspierał według możności swojej. Po powrocie z wizyty, która mu wśród niezmordowanej pracy cały miesiąc listopad zajęła, miał zamiar zwołać synod dyecezalny, ale mu nieprzebyte stanęły w drodze przeszkody. Zajął się następnie najgorliwiej sprawami duchownemi dyecezyi, a równocześnie restauracyą zdezolowanej i z wszelkich ozdób ogołoconej katedry krasnostawskiej, którego dzieła w krótkim czasie ku powszechnemu zdumieniu i radości dokonał3). Nareszcie w roku 1624 dnia 18 czerwca spełnił zamiar sacerdotalis functionis, quam a viginti prope annis absque ulla labe sustinet, peritum. Crevit in aula mea, gravissimis et difficilimis qnibusque functus magistratibus, in Eccle siasticis vero functionibus probavit operam et industriam suae summae prudentiae Anti stitibus, maxime posteaquam curam Monasterii Miechoviensis suscepit, ubi religiosam vitae institutionem ad pristinam observantiam revocavit, universumque eum ordiuem totum demandati sibi muneris et suae iurisdictioni subiectum, lustrata provincia, ad normam legitimam primaevo instituto conforme redegit... etc." — 1) Bujdecki 1. c. f. 94: „...Quare petimus a Sanctissimo Domino Nostro, nt Praeposituram Miechoviensem... cum Episcopatu Chelmensi illi reservet... ut utrumque hoc Sacerdotium licite retinere possit, authoritate Apostolica iubeat... etc." — 2) Nakielski 1, c. f. 874. — 3) Na pamia.tke tej restauracyi wmurowaną została w scianę kościelną tablica murmurowa z takim napisem: Cernis Viator hanc Basilicam? olim iam incendiis deformata et ab initio rudi opera structa corruisset, nisi Mathias Lubienski, Episcopus Chelmensis pene a fundamentis, parietibus columnisque structis, ac imposita fornice, sacellis ad latera et in frontispicio turri adiectis, lateritio tecto eam texisset, idque ad majorem Dei 11 z którym się od dwóch lat nosił i zwołał synod dyecezalny do Krasnostawu, którego zbawienne ustawy w tymże roku drukiem ogłosił1) i pomiędzy wszystkich duchownych w dyecezyi rozdzielił. Czując wielką potrzebę wyręczyciela i pomocnika w obowiązkach biskupich, przemyśli wał od chwili objęcia rządów dyecezyi nad ustanowieniem w niej sufragana. Nadarzyła mu się zaś do tego szczęśliwa okazya przez zapis testamentowy poprzednika swego, Jerzego Zamojskiego, kilku tysięcy złotych i wszelkich aparatów biskupich siostrzeńcowi swemu, Abrahamowi Śladkowskiemu, z zgromadzenia kaznodziejskiego licencyatowi teologii i znakomitemu mówcy pod tym warunkiem, jeżeli zostanie sufraganem. Na prośbę podaną w roku 1624 przez króla Zygmunta usilnie popartą, Stolica apostolska ku niemałej radości Łubieńskiego fundacyą sufraganii chełmskiej zatwierdziła i Śladko-wskiego na biskupa citrineńskiego prekonizowała, którego Łubieński w tym samym jeszcze roku konsekrował. Do kapituły chełmskiej nader ubogo uposażonej wcielił, za przyzwoleniem Rzymu i króla kościół parafialny grabowiecki, którego dochody przeznaczył na dystrybucye codzienne dla rezydujących przy kościele katedralnym prałatów i kanoników. Również szczupłe dochody wikaryuszów katedralnych dziesięcinami stołu biskupiego znacznie powiększył2). Obok ustawiczuych prac pasterskich zajmował się pilnie sprawami probostwa miechowskiego, które z przyzwolenia Stolicy apostolskiej trzymał obok biskupstwa chełmskiego, zjeżdżając od czasu do czasu do ulubionego zacisza klasztornego i we wszystkie potrzeby zakonue pilnie wglądając. Już w roku 1620 nie mogąc być na synodzie dyecezyalnym krakowskim przez biskupa Marcina Szyszkowskiego zwołanym, gdy po powrocie z Warszawy dowiedział się, że tenże biskup ustawami synodalnemi zakon kanoników regularnych przez stolicę apostolską od jurysdykcyi biskupiej uwolniony w sprawach tak osobistych jako i realnych pod swoję jurysdykcyą pociągnął, natychmiast uroczysty naprzeciw temu założył protest, a na synodzie prowincyonalnym, w tymże roku dnia 9 kwietnia do Piotrkowa zwołanym, energicznie w obronie praw i swobód tegoż zakonu wystąpił.3) W roku 1623 konsekrował 4 ołtarze w kościele św. Jadwigi na Stradomiu w Krakowie.*) Pragnąc klasztor kanoników regularnych w Nissie na Ślązku przez książęcia Bolesława Wysokiego okołu roku 1190 fuudowany, filią klasztoru Miechowskiego będący, przywrócić pod jurysdykcyą proboszcza miechowskiego jako jenerała całego zakonu, wyjednał sobie roku 1624 list od króla Zygmunta III do biskupa wrocławskiego, Karola, arcyksiążęcia austryackiego, w którym upominał się o przywrócenie tejże jurysdykcyi, sam zaś z tymże listem i swojem pismem wysłał w tej sprawie do biskupa pełnomocników swoich, Samuela Nakielskiego i Aleksandra Zbikowskiego, lecz nic nie wskórał, ponieważ biskup rzeczony, który tymczasem kościół i klasztor nisseński ustąpił był 00. gloriam et honorem omnium Sanctorum Anno miliesimo sexcen-tesimo vigesimo octavo. (Bnjdecki 1. c. f. 102.) 1) Constitutiones Dioecesanae Synodi Chehnensis ab lllmo Revmo Matthia Lubieński Episcopo Chelmensi habitae Crasnostaviae A. D. 1624 die 18 mensis Junii. Zamoscii 1624. 4. (Jocher 1. c. III, 314.) — 2) Nakielski 1. c. f. 880. — Bnjdecki 1. c. f. 90 — 104. — 3) Nakielski 1. c. f. 883. — *) Tamze f. 872—874. 2* 12 Jezuitom, żadną miarą jurysdykcyi nad niem zrzec się nie chciał.1) Poczuwając się do obowiązków nie tylko opieki i jurysdykcyi nad wszystkiemi klasztorami swej prowincyi ale i do szczodrobliwości względem nich w potrzebach materyal-nych, wielokrotne świadczył im dobrodziejstwa bądź w budowlach, bądź w powiększeniu ich uposażenia lub opatrzenia w sprzęty do służby Bożej potrzebne. Ostatniem jego dziełem za rządów proboszczowskich było wystawienie w miejsce drewnianego zębem czasu zniszczonego kościoła szpitalnego św. Barbary, nowego kościoła murowanego.2) Gdy w roku 1626 Jan Wężyk z biskupstwa poznańskiego przeniesiony został na stolicę prymasowską, król mianował na sejmie w Toruniu dnia 18 listopada tegoż roku ku wielkiemu zadowoleniu zgromadzonych stanów, wysoko ceniących zasługi, cnoty i zalety przytomnego tamże Łubieńskiego biskupem poznańskim. Odebrawszy nominacyą i złożywszy dzięki królowi ustnie a królowej Konstancyi piśmiennie, doniósł o swej promocyi kapitule poznańskiej,3) która go na dniu 23 grudnia tegoż roku jednomyślnie biskupem swoim obrała. Po ukończonym sejmie toruńskim powrócił do dyecezyi chełmskiej, oczekując ekspedycyi rzymskiej i załatwiając ostatecznie sprawy kościelne i prywatne, a gdy bulla przeniesienia jego z duia 17 kwietnia roku 1627 nadeszła, pożegnał się czule i serdecznie z kapitułą i dyecezyą, pozostawiwszy tam nieutulony żal i smutek z powodu utraty tak znakomitego i świątobliwego pasterza. Ztamtąd udał się po uroczystości Bożego Ciała do Miechowa celem zrezygnowania z probostwa tamtejszego i pożegnania się z ukochanymi braćmi zakonnymi, co się nie obyło bez rzewnego płaczu i głębokiego smutku całego zgromadzenia, głęboką czcią i wdzięcznością ku niemu przejętego.4) Rządy dyecezyi poznańskiej objął nowy biskup przez prokuratora swego, Andrzeja Chawłosa, kanonika warszawskiego duia 10 czerwca roku 1627, a w styczniu roku 1628 odbył uroczysty wjazd na stolicę poznańską w otoczeniu wielu panów i szlachty, wśrod powszechnego uniesienia duchowieństwa i ludu, prowadzony procesyonalnie od kościoła Bożego Ciała do katedry. Zaraz na wstępie poinformowawszy się o stanie dyecezyi, pomimo zamieszek i niespokoj-ności w kraju, zapowiedział wizytacyą jeneralną kościoła katedralnego, kapituły i kleru jego, tudzież całej dyecezyi swojej. Wizytacyą kościoła katedralnego odbył dnia 15 września roku 1628, i w dniach następnych, wydawszy odpowiednie dekreta reformacyjne, pomiędzy niemi dekret redukujący kolegium psałterzy-stów z powodu zbyt uszczuplonego uposażenia do liczby ośmiu i zobowięzujący ich do śpiewania psałterza w kaplicy Bożego Ciała. Bezpośrednio potem rozpoczął wizytacyą obszernej dyecezyi swojej, jeżdżąc od kościoła do kościoła, pilnie wglądając w stosunki i potrzeby każdego, pouczając lud i upominając peł-nemi namaszczenia przemowami do pokuty i bojaźni Bożej, wszędzie udzielając Sakramentu Bierzmowania, zaprowadzając ład i porządek w duchownem i mate 1) Nakielski 1. f. 885—889. — Bujdecki 1. c. i. 87—90. — 2) Nakielski 1. c. f. 908. — Bujdecki 1. c. f. 83. — 3) Nakielski 1. c. f. 908. — Bujdecki I. c. f. 108. 109. — 4) Bnjdecki 1. c. f. 111. 13 ryalnem administrowaniu każdej parafii. Podczas tej wizyty konsekrował kościoły w Radmankowie, Pasynowie, Kuflowie, Wierzbnie, Cegłowie, Wiskitkach i kaplicę w Garwolinie, rekoncyliował kościół parafialny w Osiecznie i cmentarz w Kałuszynie, sprofanowane przez heretyków, konsekrował ołtarze w Kościanie, Śmiglu, Krzywiniu, Łaskarzewie, Piasecznie i w Poznaniu ś. Jana Jerozolimskiego itd. W końcu wizyty powietrze gwałtownie grasujące nie zdołało go powstrzymać w gorliwej pracy pasterskiej, owszem wszędzie niósł pociechę i udział serdeczny chorym i osieroconym, na żadne nie zważając niebezpieczeństwa. W wielu kościołach ku podniesieniu nabożeństwa pozaprowadzał bractwa, pomiędzy innemi w Koźminie bractwo Różańca ś. i w Borku śś. Aniołów Stróżów. Zastawszy oblubienicę swoję, katedrę poznańską zniszczoną ogniem jeszcze za czasów biskupa Andrzeja Opalińskiego, natychmiast zajął się jej restauracyą, naprawił mury, dał wiązanie na cały dach i już znaczną część jego pokrył, sprowadziwszy na ten cel wielką ilość blachy miedzianej, lecz dzieła tego chwalebnego sam nie dokończył, gdyż je przeniesienie jego na biskupstwo kujawskie przerwało. Kapitule poznańskiej ustąpił wieś stołu biskupiego Lechlin, przeznaczywszy jej dochody na pensye dla delegatów na trybunał koronny, z grona jej wysyłanych, nadto wcielił do tejże kapituły dochody kanonii fundi Kurnik na powiększenie dochodów jej stołowych. W czasie powietrza nie chcąc pozostawić kościoła katedralnego bez służby Bożej, dla dwóch kanoników przy nim rezydujących podwójny dochód przeznaczył, a wikaryuszów z stołu swego biskupiego utrzymywał. Do sufraganii poznańskiej nader szczupło uposażonej wcielił za przyzwoleniem kapituły arcliidyakouią poznańską. Dzwon wielki do kościoła katedralnego sprawił i kielich złoty mu ofiarował. Odchodząc na biskupstwo kujawskie, całoroczny dochód biskupi na potrzeby kościoła i ubogich przekazał; z Włocławka na kontynuacyą budowli katedry fundusze przysyłał, testamentem bogate aparaty i 2000 złt. zapisał1). Na rok przed swem przeniesieniem do Włocławka odbył pobożną pielgrzymkę do cudownego obrazu N. Maryi Panny w Ździerzu pod Borkiem, jak świadczy umieszczona w ścianie kościoła tamtejszego tablica marmurowa z odnośnym napisem. Po trzyletnich świetnych rządach w dyecezyi poznańskiej, przeniesiony został Łubieński z woli króla dnia 24 maja roku 1631 na biskupstwo kujawskie, osierocone przez posunięcie Andrzeja Lipskiego na katedrę krakowską. Gdy się wieść o tem rozeszła, żal powszechny powstał w dyecezyi poznańskiej, a zgromadzone na sejmiku rycerstwo wielkopolskie wysłało prośbę do króla, aby mu ukochanego pasterza nie odbierał; lecz król od zamiaru swego odstąpić nie chciał. Pożegnawszy się zacny biskup z kapitułą poznańską i duchowieństwem tulącem się ze łzami do niego, w sam dzień św. Franciszka Serafickiego (4 października) tegoż roku odbył ingres na biskupstwo kujawskie, poprzedzony sławą cnót swoich i dla tego z radością wielką przez duchowieństwo i wiernych witany. Znalazłszy i tu kościół katedralny w stanie opuszczenia i dezolacyi, zajął się natychmiast jego restauracyą. Wystawił w nim wspaniały wielki ołtarz z fila 1) Bujdecki I. c. f. 108 — 119. 14 rami i figurami marmuroweini wspanialej struktury, używszy na ten cel 5000 złt. przez poprzednika swego przekazanych, a resztę znacznych kosztów z własnej pokrywszy szkatuły. W ściauach kościoła dotąd ciemnego i ponurego kazał wykuć większe otwory i nowemi oknami opatrzył, dzwon wielki sprawił, zegar katedralny do pory przyprowadził, cały kościół nowym dachem pokrył, wieżę wyniósł i blachą cynową pobił, statuę srebrną św. Macieja Apostoła łokieć przeszło wysoką podarował i zakrystyą w aparaty opatrzył. Fundacyą psałterzystów dla braku funduszów upadłą na nowo wskrzesił, zapisawszy kapitał 20000 złt. na utrzymanie ośmiu kapłanów ku śpiewaniu dniem i nocą psałterza, mieszkania dla nich przy kościele św. Stanisława przeznaczył i dawne fundusze wywindy-kował. Organy, niegdyś przez biskupa Hieronima Rozrażewskiego sprawione, zre-staurował i na utrzymanie stałej muzyki kościelnej fundusz dostateczny obmyślił. Na sufraganów powoływał mężów uczonych i świątobliwego żywota, z których najprzód Krysztofa Charbickiego, a po jego rychłym zgonie Stanisława Paprockiego konsekrował, mając w nich gorliwych wyręczycieli w obowiązkach pasterskich. Wiedząc zaś, że seminarya duchowne są fundamentem pobożności, nauki i cnoty w dyecezyach, zwrócił zaraz z początku pilną uwagę swoją na te zakłady w Szotlandzie i Włocławku. Pierwszy zaopatrzył nowemi funduszami, gmach seminaryjski spustoszony naprawił i rozprzestrzenił, odpowiednio potrzebom urządził, ogrody założył i w wszelkie opatrzył wygody. Do seminaryum w Włocławku zdolnych profesorów powołał, pomiędzy innymi uczonego Stefaua Damalewicza, podówczas kanonika kujawskiego. Pamiętny na kapłanów, którzy siły swoje na usługach kościelnych stargali i dalej w winnicy Pańskiej pracować nie mogli, starał się usilnie o zabezpieczenie im utrzymania i wygód w starości, tudzież należytego w kalectwach opatrzenia i na ten cel wyłożył 6000 złt. na pomnożenie funduszu domu emerytów i z dóbr bischofstatskich kapitule darowanych 600 złt. rocznie płacić jej polecił, a nadto o mieszkania wygodne dla nich się postarał. Dobra biskupie zaniedbane wielkim nakładem meliorował, niedo-stające budynki wystawił, rezydencyą biskupią obok katedry dźwignął: dobra ciechocińskie w dyecezyi płockiej położone za przyzwoleniem brata swego Stanisława, biskupa płockiego, i papieża Urbana VIII do dyecezyi kujawskiej wcielił. Ku uwiecznieniu pamięci poprzedników swoich na stolicy biskupiej wystawił w kościele kolegiaty kruświckiej marmurowy pomnik pierwszym biskupom kujawskim czyli kruświckim, a w kaplicy św. Macieja imienia Tarnowskich przez siebie zrestaurowanej i funduszem na utrzymanie przy niej prebendarza opatrzonej przy kościele katedralnym włocławskim1) Maciejowi Pstrokońskiemu, 1) Na pamiątkę tej restauracyi umieścić kazał w ścianie wewnętrznej kaplicy tablicę kamienną z takim napisem: Ad honorem Dei Optimi Maximi et memoriam Divi Tutelaris sui Matthias Lubienski ex armis Pomian, Vladislaviensis et Pome-raniae Episcopus, sacellum hec in fundamentis, ante per Deces-sorem suum, Reverendissimum oJim Paulum Wolucki ab imo erectis superstruxit et Presbytero, qui continuo personaliter resi-dens Divina peragat, competentes reditus attribuit Anno a partu 15 wujowi i dobroczyńcy swemu nagrobek wspaniały postawił. Stefana Damalewicza spowodował do napisania żywotów wszystkich biskupów kujawskich, które to dzieło w roku 1642 drukiem ogłosić kazał.1) W celu ożywienia ducha kościelnego, podniesienia służby Bożej, sumiennego dusz pasterzowania, utrzymania karności w duchowieństwie i usunięcia nadużyć bądź sam, bądź przez archidya-konów całą dyecezyą, począwszy od kościoła katedralnego i kapituły jego, wizytował, sam do ludu gorliwie każąc, kościoły, ołtarze, portatyle konsekrując, Sakrament Bierzmowania udzielając. Nadto zwołał dwa synody dyecezyalne, pierwszy dnia 16 maja roku 1634, drugi dnia 9 czerwca roku 1641, których nader zbawienne ustawy najprzód sam, a ponownie następca jego na stolicy biskupiej Konstanty Felicyan Szaniawski w roku 1711 drukiem ogłosić kazał,2) przyłączywszy do nich list pasterski kardynała Bernarda Maciejowskiego, który chciał mieć normą dla duchowieństwa swego w sprawowaniu Sakramentów świętych i administrowaniu parafii. Nareszcie dla zaprowadzenia jednostaj-ności w tej mierze i odbywania wszelkich obrzędów kościelnych według przepisów Kościoła powszechnego polecił wydać agendę dla dyecezyi swojej z nader trafnemi uwagami.3) Zdawałoby się, że przy tak gorliwem zajęciu się obowiązkami paster-skiemi zacnemu biskupowi nie pozostawało czasu do spełniania obowiązków senatorskich. Tymczasem spółczesne źródła przedstawiają nam go jako nader dbałego o dobro rzeczypospolitej i pilnego w spełnianiu obowiązków względem niej obywatela i senatora. Po zgonie króla Zygmunta III dnia 23 kwietnia roku 1632, zjechawszy do Warszawy i nawiedziwszy ciało królewskie, podpisał z innymi senatorami uniwersał prymasa Wężyka z dnia 5 maja wzywający na sejm konwokacyjny.4) Na tymże sejmie z nader mądremi wystąpił radami co do terminu i sposobu przeprowadzenia elekcyi nowego monarchy, zabezpieczenia rzeczypospolitej, uskromienie Kozaków i t. d.5) Wybrany do rady przy boku prymasa podpisał uchwały sejmowe z zastrzeżeniem nienaruszalności praw i swobód Kościoła.6) Z tem samem zastrzeżeniem podpisał uchwały sejmu elekcyjnego w tymże roku od dnia 27 września odbywanego, głosowawszy jednozgodnie z innymi za królewiczem Władysławem IV. Przy rozpoczęciu sejmu w roku 1635 dnia 31 stycznia Łubieński w nieobecności prymasa śpiewał mszą ś. w kolegiacie war Virginis Immamlatae millesimo sexcenrimo qnadragesimo. (Buj-decki 1. c. f. 124.) 1) Vttae Vladislaviensium Episcoporum... Cracoviae 1642. 4. — 2) Synodus dioecesana Vladislaviensis A. D. 1634 die 16 mensis Maii celebrata Praeside Illmo et Rmo Matthia Lubienski Episcopo Vladislaviensi. Varsaviae 1634. 4. — Synodus dioecesana Vladisla-viensis A. D. 1641 die 9 mensis Junii celebrata. Cracoviae 1642. — 3) Bituale Sacra-mentorum ac aliarum Ecclesiae Caeremoniarum ex decreto Synodi Provinc. Petricovien. ad uniformem Ecclesiarum Begni Polon. usum editum nunc autem auctoritate Illi et Rev. Dni Dn. Matthiae Lubienski, Episcopi Vladissaviensis et Pomeraniae per Adm. Rev. D. Matthaeum Joannem Judicki Canonicum Vladislavien. et Officialem Gedanensem pro Dioecesi Pomeraniae in breve opusculum redactum Anno MDCXXXIX. 8 maj. — 4) Pamietniki A. Stan. Radziwilta I, 15. — 5) Tegoz Sprawy wojenne i polityczne 1621. 32. — 6) Volum. legg. t. III, 737. 16 szawskiej. Na radzie tajnej senatu dnia 19 marca tegoż roku opierał się stanowczo projektowanemu małżeństwu Władysława IV. z Elżbietą, palatynówną Renu, protestantką, wraz z innymi biskupami i senatorami świeckimi.1) Przez cały czas rządów dyecezyą kujawską nie opuścił żadnego sejmu, żadnej rady senatu i nie wymawiał się od żadnej posługi publicznej, do której go wola narodu i własne do rzeczypospolitej przywiązanie powoływało. Dwanaście lat upływało od czasu objęcia rządów dyecezyi kujawskiej, w której sędziwy, bo już 70 lat wieku liczący, a mimo to w pracy pasterskiej niezmordowany biskup zamyślał złożyć kości swoje i już nawet grób sobie w katedrze przygotował, gdy nagle po śmierci prymasa Jana Lipskiego król Władysław IV pod dniem 18 czerwca roku 1641 mianował go jako najstarszego i najgodniejszego z biskupów polskich arcybiskupem gnieźnieńskim i to bez jego wiedzy i woli, jakeśmy wyżej powiedzieli. Zatwierdzony przez papieża Urbana VIII, objął rządy archidyecezyi przez prokuratora dnia 16 stycznia roku 1642, a na dniu 19 października tegoż roku odprawił uroczysty wjazd na stolicę metropolitalną, witany mową łacińską w imieniu kapituły i archidyecezyi przez Wojciecha Grabowskiego, kanonika gnieźnieńskiego i poznańskiego, na którą sam z powagą i namaszczeniem odpowiedział. Towarzyszyli mu przy tej uroczystości: Andrzej Szołdrski, biskup poznański, Piotr Gembicki przemyski, nominat krakowski, kanclerz w. koronny, Hieronim Radomicki, wojewoda inowrocławski, tudzież wielu senatorów, panów i szlachty.2) Po ukończonych uroczystościach zajmował się gorliwie sprawami Kościoła, traktował z kapitułą o podniesieniu służby Bożej w kościele metropolitalnym, o pomnożeniu liczby kleru i jego dochodów, o dokończeniu restauracyi kościoła tegoż, do której się według sił swoich przykładać przyrzekł, o sporządzeniu inwentarzów w dobrach stołu arcybiskupiego, o złożeniu rachunków z administracyi tychże dóbr podczas osierocenia stolicy metropolitalnej, o beatyfikacyi i podniesieniu czci relikwii bł. Bogumiła, o obronie granic dóbr arcybiskupich, o umieszczeniu w Warszawie delegatów kapitulnych na sejmy, o zamianie dóbr arcybiskupich klucza piątkowskiego na inne odpowiednie posiadłości, o uregulowaniu stosunków włościańskich w dobrach arcybiskupich, mianowicie zaś robocizny, o zwołać się mającym synodzie dyecezalnym i prowincyonalnym i o wielu innych rzeczach.3) 1) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. I, 246. 275. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 512b. 513. — Poprzednio w interesie ingresu następujący list przesłał kapitule metropolitalnej: „Illustres Adm. Rndi Dni Fratres charissimi et obsenandissimi. Dla sporządzenia potrzeb na wiazd moy posełaiąc mego X. Dziekana Włocławskiego nawiedząm zdrowie M. MPP. Braciey, ktorego on w długi wiek imięniem moim powinszowawszy WMościom, zniesie się w niektorych punktach z WMościami za zleceniem moim, ktoremu ze WMość Wiarę dacie y intentiey moiey accommodować się zechcecie nic nie wątpiąc z wykłey chęci y miełości braterskiej WMciom pilnie się zalecąm. Datt. w Unieiowie 13 Septembris 1642... M. Łubienskj Archieps Gnesnen." — Na boku wypisał arcybiskup główniejsze pnnkta, o które traktować miał wysłannik jego z kapitułą, o terminie ingresn, pomieszczeniu jego gości, o miejscu, z którego miał wyjść uroczysty pochód, o fabryce kościoła, o wizytacyi i odpuście zupełnym przy ingresie. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 515. 17 Zabawiwszy zaledwo kilka dni w Gnieźnie, powrócił ruchliwy prymas do Łowicza, gdzie wśród bezustannych zajęć pasterskich i senatorskich przepędził zimę aż do początku lutego roku 1642, w którym czasie wybrał się do Warszawy na sejm zwołany na dzień 12 tegoż miesiąca, przy którego otwarciu odprawił pontyfikalną mszą ś. w kościele ś. Jana.1) Sejm ten, którego przebieg opisał dokładnie książe Albrycht Stanisław Radziwiłł,2) skończył się fortelem dnia 29 marca tegoż roku. Ponieważ król z powodu boleści i fatygi odmówił posłuchania arcybiskupowi dnia 31 tegoż miesiąca, tenże urażony opuścił natychmiast Warszawę3) i powrócił do Łowicza.4) Ztamtąd przesłał na kapitułę jeneralną do Gniezna przypadającą dnia 23 kwietnia tegoż roku rozmaite projekta i przedstawienia, skarząc się na wstępie, że w bulli dotyczącej przeniesienia jego na stolicę arcybiskupią Stolica apostolska nałożyła na niego i jego następców opłatę roczną 10,000 złt. na fabrykę kościoła metropolitalnego, skarzy się zaś nie dla tego, jakoby mu trudno było tę sumę na cel tak dobry wyłożyć, ale że jego ku oblubienicy swej, temuż kościołowi szczodrobliwość w pewne ujęto granice i przepisy.5) Potem przedłożył projekt i plan restauracyi tegoż kościoła, przeistoczenia jego niezgrabnych kształtów przez zrównanie dachu nad kaplicami, z których dwie, tj. Krzyckich i Hebdów, własnym nakładem zobowiązał się zrestaurować z fundamentów i połączyć w jednę kaplicę familijną imienia swego, przy której postanowił uczynić wieczystą fundacyą, o czem będzie niżej. Ponieważ restau-racya znacznej części kaplic nie cierpiała zwłoki, gdyż dłuższe ociąganie się z nią groziło ruiną całemu kościołowi, przeto radził, ażeby do tejże restauracyi użyto kamieni i cegły z walącego się i od dawna zdezolowanego zupełnie zamku gnieźnieńskiego, rezydencyi niegdyś prymasów, którego restauracyi w dawniejszych jego rozmiarach żadnych nie było widoków.6) Dalej zapowiedział zwołanie synodu dyecezalnego do Uniejowa na dzień 7 lipca roku 1643, a synod prowincyonalny do Warszawy w terminie, który mu kapituła podać miała, uważając 1) Pamiętniki A. Stan. Radzimtta t. II, 88. — 2) Tamże II, 88 — 101. — 3) Tamze II, 101. — *) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1606 f. 434 sqq. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 526b: „Sed ante omnia Bullas Expeditionis Archi-episcopatus Nostri, quas a Nobis Dominationes Vestrae poscebant, mittimus, in quibus quantitas illa pecuniae pro fabrica Ecclesiae Metropolitanae annuatim profundendae defi-nita non mediocriter nos afficit, non quod velimus aut cogitemus in Sponsa nostra ornanda parce sordideque versari, aut opus quod inchoavimus modico sumptu perfectum iri speremus: sed parum decorum nobis videtur pietatem nostram certis quibusdam limitibus et cancellis circumscribi. Deinde cum uno anno maiores, alio minores impensae faciendae sint, veremur, ne Nobis vita functis vel Testamenti Nostri Executoribus facessatur nego-tium, aliquibus.. forte singulorum et universorum annorum expensis rationem subducturis, et quod uno anno ultra summam non assigoatam erogatum fuerit in lucro, quod in alio ad summam non accesserit in residuo numeraturis et ut debitum executuris: a Domina-tionibus vestris postulamus, ut aliquam ineant rationem praefatam summam raoderando. Habemus nos quidem a Sede Apostolica Bullae seu potius eius in Bulla puncti declara-tionem: sed a Venerabili Capitulo meliorem interpretationem desideramus et speramus, qui quo sponte nostra propendemus, necessitate legis impelli non debemus." — 6) Tamze XI, 527: „...Inutilia nuuquam excitaudae surrecturaeque Arcis Archiepiscopalis rudera in utilem et necessarium Capellarum atque adeo Ecclesiae ipsius usum convertere volumus..." TOM IV   3 18 sam za najstosowniejszy do tego czas początek października tegoż roku. Pragnąc się przekonać dokładnie o stanie kościoła swego metropolitalnego, jego fundacyach, nabożeństwie, stosunkach materyalnych, sprawowaniu w nim służby Bożej naznaczył kanoniczną wizytacyą jego na uroczystość Wniebowzięcia N. Maryi Panny lub św. Bartłomieja Apostoła. Domagał się przytem troskliwego zbierania materyałów do kanonizacyi bł. Bogumiła, którą się nader gorliwie zajmował nie tylko z głębokiej czci ku temu arcybiskupowi, ale i z tego powoda, że go do przodków swoich zaliczał, jak się wykazuje z odpowiedzi na ten punkt przez kapitułę mu danej w październiku tegoż roku.2) Co dla tej sprawy czcigodny prymas uczynił, podaliśmy już obszernie tak w żywocie bł. Bogumiła, jako i biografii Mateusza Judyckiego, kanonika gnieźnieńskiego, który w zastępstwie Łubieńskiego blisko 14 lat w Rzymie pilnie za tąż sprawą chodził, chociaż świątobliwy prymas dwanaście lat przed jego ostatecznym powrotem w grobie spoczywał 3) Mając w pil-nem baczeniu ważność trybunału koronnego, w którym rozstrzygano ważne sprawy kościelne, domagał się od kapituły wyboru zdolnych, poważnych i sumiennych prezydentów i wiceprezydentów tegoż trybunału, tych zaś upominał do rzetelnego i pilnego funkcyi swej spełniania. W tej mierze często wypowiadał swoje zdania i upomnienia, ażeby utrzymać powagę i znaczenie deputatów duchownych.1) Czuwając troskliwie nad całością i nienaruszalnością dóbr arcybiskupstwa i utrzymaniem ładu i porządku co do służebności w wójtostwach arcybiskupich, żądał od kapituły wysłania pełnomocników do obrony tychże granic przez niespokojnych sąsiadów naruszanych i ułożenie ordynacyi względem służebności wójtowskich. Nareszcie przedłożył kapitule rozmaite przywileje na dożywocia i gracye dla osób zasłużonych tudzież projekt zamiany dóbr arcybiskupich klucza piątko 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 548: „Pro trausmisso sibi a sua Illma Cel-situdine Beati Bogumili Cranio summas ipsi V. Capitulum agit gratias: ac ut Canoni-sationem illius uti Gentilis sui urgere velit, summopere exposuit..." — 2) Ks. Korytkowski, Prałaci i Kanonicy Katedry Gnieźn, t. II, 196. — 3) Już w roku 1642 wkrótce po objęciu rządów archidyecezyi pisał w tej mierze następujący list do kapituły metropolitalnej : „Jako wiele Stanowi Duchownęmu na Trybunale nalezy, mniey potrzeba tego WMciom iako wiadomym exageratia. O to tylko idzie, abyśmy tak Da tym fundamęncie praw y wolności naszych trzymali się, iakobyśmy w tym per aliquam incuriam z iakiey-kolwiek miary podsieść się nie dali. A że za pomknięciem Trybunału w Lublinie nie dobraby była tego tam prorogowanego czasu odbiegać, dobrze w tym et promie niektorzy IchMość poczuwaią, się y potrzebę tego bydź rozumieją, aby Xięza Trybunalistowie Duchowni rownie z Świeckiemi tegosz czasu domieszkiwali, ani go omnino nie opuszczali dla iakiey takowey na potym obiectiey, że to dla spraw mere świeckich tylko ta proro-gatia stanęła. Absit tedy zaniedbywać tego y z takiey sztuki Trybunału ultro samym się zrażać, coby na potym szkodliwey iakiey sequellae mogło bydź okazyią. Piszę tedy do IchMość XX. Biskupów, także y do inszych Capituł, żeby choczby tesz sobie y nay-ciężey uczynić tanto intervatto w Trybunale nie pozostawali, ale równie z PP. Trybu-nalistami Świeckięmi pociągali, y mam declaratie niektórych, że na tym są koniecznie. WMM. nie wątpię że przed inszemi będziecie chcieli do tego bydź powodęm y Trybu-nalistom swoim refectyi denegować dalszych nie będziecie, że tesz postaram się, aby z inszych miar swoie mieli contentatie... W Unieiowie d. 19 Augusti 1642... M. Łubieński Archieps Gnesnensis." (Listy Prymasa Łubieńskiego Nr. 2.) 19 wskiego na inne dobra szlacheckie z kasztelanem sandomirskim1). Kapituła metropolitalna odpowiedziała na wszystkie powyższe przedstawienia przychylnie, z wyjątkiem punktu dotyczącego sumy 10,000 złt. przez arcybiskupa na fabrykę kościoła płacić się mającej, oświadczywszy, że się od tego ciężaru zwolnić może, jeżeli za przykładem poprzednika swego, prymasa Gembickiego ustąpi kapitule dobra klucza grzegorzewskiego, jak tego po nim żąda bulla papieska, przeznaczająca raz na zawsze dochody z tychże dóbr na restauracyą kościoła metropolitalnego2). Co do synodu prowincyonalnego zaś wypowiedziała życzenie swoje, aby był zwołany w pierwszych dniach października roku 16433). Zapowiedziany na dzień 7 lipca tegoż roku synod dyecezyalny odbył się w tymże dniu w Uniejowie, którego ustawy w 22 artykułach objęte zacny arcy-pasterz drukiem ogłosił, dołączywszy do nich znakomite mowy podczas tegoż synodu wygłoszone przez Sebastyana Victor, kanonika łowickiego, o godności i doskonałości stanu duchownego, tudzież wykaz wszystkich kościołów archidyece-zyi gnieźnieńskiej 4). W końcu miesiąca lipca tegoż roku zawiadomił zacny arcybiskup kapitułę swą metropolitalną, że dnia 7 września zjedzie do Gniezna w celu odbycia wizyty jeneralnej, wskutek czego taż kapituła wysłała z grona swego Szymona Kołudzkiego proboszcza i Jana Bajkowskiego, sufragana poznańskiego i kanonika gnieźnieńskiego do Poznania, aby go tam w imieniu jej powitali i w dalszej podróży do stolicy metropolitalnej mu towarzyszyli. Nazajutrz, dnia 8 września odbył arcybiskup naradę z senatem swoim duchownym względem sposobu odprawić się mającej wizytacyi i w porozumieniu się z nim postanowił, aby ją odbyć według obserwancyi starodawnej i rozpocząć od zbadania osobistego stanu moralnego każdego członka kapituły przy spółdziałaniu dwóch adjunktów wybranych z jej grona, którzy sami bez przytomności notaryusza kapitulnego akt wizytacyi osobistej spisać powinni. Ta wizytacya odbyła się w kuryi arcybiskupiej po południu dnia 9 tegoż miesiąca, wizytacya zaś realna tegoż dnia i w dniach następnych przed południem5). Ukończywszy szczęśliwie wizytacyą dnia 1) Acta decr. Capit. Onesn. XI, 526-528. — 2) Tamze XI, 528b. — 3) Tamze XI, 527. 528b. — 4) Statuta Synodi Dioecesanae Gnesnensis ab Illrmo Bevrmo Matthia Łubiemki Archiepiscopo Onesnensi habitae Unieiovii A. 1643 d. 7 Mensis Julii. Varsaviae 1644. 4. (Jocher 1. c. III, 310). — 5) Acta decr. Capit. Onesn. XI, 540b: ,,De tempore et modo expediendae Visitationis Illrmus Primas tanquam Rex cum suo Senatu et Capufc cum membris pgit traetavitque. Decisumque sie. Modus visitandi personaliter Adm. Rndos Dnos Praelatos et Canonicos iuxta antiquam et observatam tum in hac Alma Primatiali Ecclesia tum in aliis Cathedralibus consuetudinem obser-vandus omnium votis nomine contraveniente ipsoque lllrmo Principe consentiente et appro-bante decernitur: ut Illrmo Dno dno ex Capitulo residentes ad iudicandum sint adiuncti videKeet Perillustres Adm. Rndi Dni Petrus Odorovius S. Theol. et I. U. Dr. Offlcialis et Sventoslaus Strzalkowski Archidiaconus Posnaniensis Canonici Gnesnenses, qui iidem ipsi sine quovis adhibito Notario Acta Visitationis personalis conscribent. Tempus vero assignatur: Reali Visitationi Thesauri, Privilegiarum, Obligationum, Fundationum ante-meridianum tempus post Votivas Praelatorum... locus autem eidem Visitationi in Capitulo eligitur, personalis autem Visitatio post meridiem in Curia sen arce Illmi Archiepiscopi instituetur," 3* 20 15 tegoż miesiąca, zwołał całe duchowieństwo na kapitularz, wobec którego złożywszy Bogu dzięki za dokonane szczęśliwie dzieło, upominał je po ojcowsku do sumiennego spełniania obowiązków, a poleciwszy jego opiece służbę Bożą i kościół metropolitalny i udzieliwszy mu błogosławieństwa, po czułem z wszystkimi pożegnaniu się opuścił Gniezno i udał się do starożytnego miasta swego Żnina1), gdzie bawił przeszło tydzień 2), ztamtąd zaś powrócił do zamku uuiejowskiego, wstąpiwszy po drodze dnia 1 października do Grzegorzewa 3). Z Uniejowa, gdzie kilka dni bawił4) przeniósł się do Skierniewic i tam rezydował aż do połowy tegoż miesiąca 1643 5). Ztamtąd udał się na krótki czas do Uniejowa6), a w pierwszych dniach listopada wybrał się do Warszawy, dokąd zwołał był synod prowincyalny na dzień 8 tegoż miesiąca. Przygotowania do tegoż synodu, wiek sędziwy i przykra pora roku powstrzymały gorliwego prymasa od wyjazdu do Gniezna na kapitułę jeneralną przypadającą na 20 października tegoż roku. Nie chcąc jednakże pominąć sposobności załatwienia rozmaitych spraw przez senat swój duchowny, przesłał mu z Uniejowa piśmienne przedstawienie uniewinnienia swej w Gnieźnie nieobecności. Po wynurzeniu swej przychylności i życzenia błogosławieństwa Bożego, domagał się pilnego spisywania nadprzyrodzonych łask i znaków przy grobie św. Wojciecha za jego przyczyną na wiernych spływających, opisu wszystkich relikwii znajdujących się w kościele metropolitalnym, uzupełnienia liczby wikaryuszów tegoż kościoła w myśl ordynacyi wizytacyjnej arcybiskupa Baranowskiego, troskliwej opieki i urządzenia seminaryum duchownego według wskazówek soboru trydenckiego, restauracyi i uzupełnienia aparatów kościelnych z funduszu na ten cel przez prymasa Wężyka przekazanego, reparacyi organ kościoła rzeczonego, zinwentarzowania wszelkich kosztowności i sprzętów kościelnych, rewizyi dóbr arcybiskupich, przepisywania librorum beneficiorum, zwolnienia go na ten raz od zapłacenia 406 złt. na seminaryum duchowne, konsensu na uposażenie kościoła parafialnego przez arcybiskupa świeżo wybudowanego i kanonicznie erygowanego w Bełchowie, złożenia rachunków z administracyi dóbr arcybiskupich podczas ostatniego osierocenia archidyecezyi, wystawienia więzienia dla korygendów duchownych w Gnieźnie, uregulowanie stosunków wsi niegdyś arcybiskupiej Sza-rowa należącej do kolegiaty uniejowskiej, udzielenia konsensu na niektóre nadania i gracye przez arcybiskupa poczynione7). Na wszystkie te punkta kapituła metropolitalna odpowiedziała przychylnie z wyjątkiem na punkta dotyczące wystawienia więzienia, o które arcybiskup sam starać się był powinien i wsi Sza-rowa, którą biskup Karnkowski wraz z kanonią fundi tegoż imienia wcielił na zawsze do seminaryum duchownego8). Korzystając z sposobności skomunikowania 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XI, 541b: „Convocatoque Clero toto gratias Domino Deo egit, quod feliciter Visitationem suam peregerit, nosque ut in officio suo diligenter perseverent, eisdem Cultum Dei Ecclesiamque suam commendavit paterneque obsecravit, omnibusque benedicendo valedixit Snenamque profectus est." — 2) Archiv. Capit. Gnesn,, Liber privileg. ab a. 1606 f. 456b. — 3) Tamze f. 456b. — 4) Tamże f. 443—489. — 5) Tamze f. 465. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 545. — 7) Tamże XI, 543b. — 8) Tamże XI, 546. 21 się z arcybiskupem dołączyła do odpowiedzi swych na punkta powyższe następujące przedstawienia: ażeby cofnął przywilej dany 00. Jezuitom kaliskim na 200 złt. rocznych dochodów z żup wielickich, będących od niepamiętnych czasów wyłączną własnością kapituły lub jej odpowiedni naznaczył ekwiwalent, ażeby dzierżawców i zawiadowców swoich powstrzymał od rozmaitych nadużyć i ucisków, których się względem kapituły i poddanych dopuszczali, ażeby spowodował Filipa Lipskiego, scholastyka gnieźnieńskiego do wykonania ostatniej woli prymasa Jana Lipskiego, który na wystawienie grobowca św. Wojciecha w Gnieźnie zapisał 10,000 złt., a z którem wykonaniem tenże scholastyk jako wykonawca woli testatora bez najmniejszego powodu ociągał się, aby wicekustosza katedralnego mającego pod swą opieką skarbiec kościelny zobowiązał do utrzymania zastępcy podczas swej w Gnieźnie nieobecności, ażeby bronił praw i przywilejów familii Łaskich względem patronatu naprzeciw uroszczeniom ówczesnego dziedzica Łaska, ażeby starał się o wygody i należyte zaopatrzenie delegatów kapitulnych w jego sprawach na wyjazdach będących, ażeby poddanych klucza gnieźnieńskiego dóbr arcybiskupich bronił naprzeciw uciskom i gwałtom, których się dopuszczął pełnomocnik jego, Papieski. Nareszcie złożyła mu kapituła podziękę za przesłaną kościołowi gnieźnieńskiemu czaszkę bł. Bogumiła1). Równocześnie sporządziła kapituła metropolitalna instrukcyą dla delegatów swoich wyznaczonych na synod prowincyonalny warszawski, w której się domagała usunięcia rozmaitych nadużyć jakie się pomiędzy duchowieństwo i biskupów wkradły tudzież ścisłego w rozmaitych punktach przestrzegania przepisów prawa kościelnego i ustaw synodalnych. Instrukcya ta w nader niekorzystnem świetle przedstawia ówczesne stosunki kościelne w Polsce. Z niej bowiem pokazuje się, że powaga Stolicy apostolskiej wielce była upadła, albowiem nuncyusza apostolskiego prawie wszyscy biskupi za nic sobie mieli i na jego rozporządzenia nie tylko sami nie zważali, ale na lekceważenie go przez duchowieństwo obojętnie patrzeli; ze wiele nomi-natów na biskupstwa i opactwa przed nadejściem bull rzymskich wchodziło w posesyą dóbr duchownych, a nadto bez dyspensy Stolicy apostolskiej rozmaite dzierżyli prałatury, prebendy i beneficya; że biskupi nie dopuszczali do benefi-cyów tych, którzy od tejże Stolicy otrzymali prowizye i wbrew bulli Coenae Domini komisyi i potwierdzeń papieskich nie respektowali; że biskupi zamki i dobra swoje wypuszczali w dzierżawy krewnym swoim i innym ludziom świeckim nawet heretykom i burzycielom publicznego porządku, przez co też dobra wystawione były na zniszczenie; że arcybiskupi mijają się z obowiązkiem składania odnośnym kościołom swoim katedralnym złotego kielicha z takąż pateną w darze; że się z członkami kapituł swoich obchodzą brutalnie i niesprawiedliwie, sądząc ich nie według przepisów kościeluych, ale samowolnie, odbierając im beneficya i gracye, wtrącając do więzienia, tak samo i z innymi duchownymi; że wielu duchownych uważają beneficya duchowne za dziedziczne, szafując niemi na korzyść krewnych i powinowatych swoich częstokroć w kolebce jeszcze będących; że taksa opłat w kancelaryach biskupich zbyt wysoka odstrasza świeckich od pobo 1) Acta decr, Capit. Gnesn. XI, 548. 22 żnych fundacyi i legatów testamentowych i duchowieństwo od biskupów odstręcza, że biskupi prałatów i kanoników mających probostwa parafialne sądzą jako pa-rochów bez adjunktów z grona kapituł odnośnych wybieranych; że w sprawach prawnych pomiędzy członkami kapituł a biskupami nie wolno oskarzonemu bronić się osobiście, że biskupi bez ważnych powodów opuszczają synody prowincjonalne i sejmy i dla tego konieczną jest rzeczą, aby przyczyny nieobecności swej przysięgą stwierdzali; że delegaci kapitulni do załatwiania spraw kościelnych naznaczeni mimo rzeczywistych ważnych przeszkód karami do obowiązków swych zmuszani bywają; że biskupi wbrew ustawom synodalnym i starodawnej obserwancyi nadają gracye osobom do kapituł ich nie należącym i też kapituły do wydania na nie konsensu zmuszają, tudzież służebności poddanych odstępują wójtom i do-nataryuszom z niemałym uszczerbkiem dochodów stołu swego. Oprócz usunięcia skutecznego tych nadużyć domagać się mieli wspomniani delegaci kapitulni od synodu: aby Prałaci i kanonicy kościołów metropolitalnego i katedralnego, którzy przy tychże kościołach nie rezydują, z dochodów swoich utrzymywali zastępców, do spełniania ciążących na nich obowiązków pod karą sekwestracyi ich beneficyów, ażeby zakazano zakonnikom przywłaszczania sobie dziesięcin przysługujących plebanom i innym beneficyatom, i zniewolono ich do oddawania dziesięcin z posiadłości swoich tym, do których należą; ażeby odtąd od duchowieństwa nie ściągano kontrybucyi bez poprzedniego przyzwolenia Stolicy apostolskiej i to nie zbyt uciążliwych; ażeby w sprawach osobistych duchownych nie ścieśniano żadną miarą przywileju sądu (primlegium fori)1). 1) Acia decr. Capit. Gnesn. XI, 548b. Ciekawą tę instrukeyą przytaczamy tu dosłownie: ,,Puncta ad Synodum Provincialew Varsaviae celebrandam pro die 8 No-vemhris 1643. 1. Dolenda res est, quod anthoritas Sedis Apostolicae novo exemplo hactenns non andito in Regno Poloniae passim fere ab omnibus lllrmis Dnis Episcopis contemnatur, et ipsemet summus Pontifex per todirectum laedatur: cum Legatum seu Nuncium ipeius contra iuramentum Sedi Apostolicae prestitum non tautum honore non prosequantur, sed potius contemnant: et ne ab aliis idem patiatur, non occurrant, qui-nimo veluti permittant. Quod ne in posterum fiat, promovebunt Dni Internuncii Nostri. Siquidem ex eo fonte Regnum hoc et Ecclesiae Personae grandem subiturae sunt pro-cellam et tempestatem. 2. Videmus etiam contra praescriptum iuris complures non expeditis Bullis Episcopatus et Abbatias adire, plurimaque beneficia insimul sine dispen-satione Sedis Apostolice tenere. Cui rei obviandum est uti etiam huic inconvenienti, ne simul cum Episcopatibus et Abbatiis Praelaturae et Canonicatus in posterum obtine-antur. 3. Provisiones seu Provisos Sedis Apostolicae Illrmi Dni Episcopi ad beneficia non admittunt: commissiones Sedis Apostolicae, ne ad effectum deducantur, impediunt, et coufirmationes aliasque literas Apostolicas reiiciunt contra Bullam Coenae Domini. 4. Castra et possesiones mensae Archiepiscopaiium et Episcopalium contra iuramentum consanguineis suis et aliis laicis personis et haereticis ac pseudopoliticis elocant, et in tantum earum pretia attolunt, ut haec postmodum extrahendo et insuper lucro inhaerendo pene sanguinem ex subditis eliciant, et ita conditionem bonorum Ecclesiasticorum in dies deteriorem r«ddant. Nec fines ditionum spiritualium a vicinorum iniuriis ac sacrilegis fundorum usurpationibus Ecclesiae tueantur. Et quod magis detestandum est, Judaeis in Christianos iurisdictionem per arendas concedunt. 5. Curabunt Dni Internuncii, ut constitutione caveatur, ne quidquam a Juramento Illrmorum Dnorum Archiepiscoporum et Episcoporum a tot saeculis recepto detrahatur, quinimo suppleatur, quatenus quilibet 23 Synod prowincyonalny warszawski zagaił niezmordowany prymas dnia 8 listopada roku 1643, odprawiwszy poprzednio mszą św. pontyfikalną, mową pełną namaszczenia i ducha apostolskiego. Brali w nim udział: Piotr Gembicki krakowski, Mikołaj Wojciech z Oleksowa Gniewosz kujawski, Andrzej Szółdrski poznański, Andrzej Gembicki łucki, Aleksauder Trzebiński przemyski, Jerzy Tyszkiewicz żmudzki, Paweł Piasecki chełmski, Aleksander Sokołowski kijowski, Andrzej Leszczyński kamieniecki, Mikołaj Krosnowski inflantski biskupi, prokuratorowie: Stanisława Grochowskiego, arcybiskupa lwowskiego, Karola Ferdynanda królewicza, biskupa wrocławskiego, Kaspra Działyńskiego, biskupa chełmińskiego, Piotra Parczewskiego, biskupa smoleńskiego, tudzież delegaci wszystkich kapituł, opaci i pełnomocnik Aleksego Dubowicza, archimandryty wileń Episcopus maiorum Ecclesiarum et ditiorum Episcopatuum calicem aureum et statuam argenteam in thesaurum Ecclesiae suae inferre teneatur. 6. Capitulares personas ne odio persequantur et de facto cum ipsis procedant, ac sine forma iudicii contra chari tatem fraternam et iuramentum in consensu publico et alias in contumeliam Statui EccJesiastico plurima faciant, beneficia et gratias adimant, in carceres coniiciant, fama et inedia conficiant, ac in Clerum non uti Pastores decet seviant. 7. Inveniuntur tales qui iam beneficia Ecclesiastica quasi iure haereditario sibi deberi existimant, ac ideo de eis condescendunt consanguineis suis vix in cunis adhuc iacentibus, ut pene verificetur illud Prophetae: Haereditate possident Sanctuarium Dei. 8. Curabunt Dni Internuncii ut taxa in Cancellariis Lociordinariorum circumscribatur, ne laici terreantur a novis fundationibus vel condendis testamentis ad pias causas, neve Clerus depactetur: immo ut Capitulo Metropolitanae et Cathedralium Ecclesiarum habeant facultatem confirmandi testamenta suorum Capitularium et hac praerogativa prae inferiori Clero decorentur. 9. Cum Illrmi Dni Episcopi Capitulares persouas nonnisi cum adiunctis iudicari possint, obtinebunt declarationem Dni Internuncii, ne eaedem personae obtinentes beneficia curata nonnisi cum adiunctis in causis heneficia curata concernentibus et hoc quidem circa Ecclesiam cathedralem iudicentur, cum nobile semper ad se trahat ignobilius eiusque de iure potior sit habenda ratio. Utque personae Capitulares tenentes beneficia curata cum solis adiunctis, semotis aliis Assessoribus, iudicentur, postulandum. 10. Agendum, ut cum Canonicus iure agit cum suo Lociordiuario liberum sit ei personaliter pro se respondere causamque promovere. 11. Causas exigant legitimas a Synodis et Comitiis Generalibus absentibus poenasque exigant, ac super legalitatem earundem causarum in praesenti Synodo corporale praestent iuramentum. 11. Recusantes deputatorum officium ex iustis legitimisque causis ullis poenis ad illud assumendum adigantur, neque super continuam residentiam iuramentum praestare teneantur. 12. Ne Illrmi Dni Archiepiscopi et Episcopi gratias personis extra greminm Capituli existentibus iuxta statuta iurata conferant earumque eonfirmationem et sigillationem pene a Wblibus Capitulis tot instantiis et sollicitationibus extorqueant: neve labores subditorum advocatiis et aliis donationibus adiungant cum summa diminutione tam proventuum quam agriculturae, Dni Intermmcii praesentis Synodi authoritate prohiberi enitantur. 13. Ut Praelatis Ecclesiarum tam Metropolitanae quam Cathedralium qui non resident et suis Praelaturis Officium aliquod habent, suos vicesgerentes, attributa ipsis certa ex proventibus suis portione sub poena sequestrationis beneficii constituant, provideatur. 14. Obviandum quam inixe ne Religiosi decimas Ecclesiis parochialibus et aliis beneficiatis debitas praeripiant, neve ex villis sui§ eas ullo modo denegent. 15. Contributio nonnisi obtenta prius a Sede Apostolica facul tate concedeuda eaque quam minima et sine cuiusvis exceptione. 16. Privilegio fori in causis personalibus nullatenus propter importunitatem malevolorum Ecclesiae ulla in parte derogandum, imo ad amussim tenor bullae Apostolicae observandus." 24 skiego. Ustawy tego synodu objęte w czterdziestu artykułach zawierają wiele zbawiennych, ówczesnym potrzebom Kościoła odpowiednich i nader pożytecznych przepisów i rozporządzeń. Nasamprzód obostrzono dekret dawniejszych synodów dotyczący składania wyznania wiary według formy, przez papieża Piusa TV przepisanej, przez arcybiskupów i biskupów na najbliższym synodzie prowincyalnym, a przez prałatów i kanoników w przeciągu sześciu miesięcy po installacyi przed kapitułą, przez wszystkich innych zaś beneficyatów w przeciągu dwóch miesięcy po kanonicznej instytucji przed biskupami lub ich oficyałami. Postanowiono prosić Stolice apostolską, ażeby wszelkie bulle i konstytucye nuncyuszom apostolskim przesyłane każdemu z osobna biskupowi komunikowała, tudzież pozwoliła publikować bullę beatyflkacyi bł. Józefata arcybiskupa połockiego w całej Polsce i odprawiać mszą św. wraz z officium de communi unius Martyris duchowieństwu obydwóch obrządków. Uchwalono ażeby drukowany wykaz reserwatów papieskich i biskupich przybity był na każdym konfesyonale. Polecono biskupom poznańskiemu i kamienieckiemu, aby pilnie czuwali nad zapisami 10,000 złt. biskupa krakowskiego Andrzeja Lipskiego i wsi Samuela Targowskiego na wy-kupno jeńców z rąk niewiernych, aby procenta i dochody tychże zapisów na ów cel chwalebny były obracane. Nadto arcybiskup i biskupi obowiązali się każdy w swej dyecezyi nawracającym się i nawróconym do Kościoła katolickiego ministrom heretyckim z własnych zasobów należyte dać opatrzenie, arcybiskup zaś jako główny wykonawca testamentu Jakóba Zadzika, biskupa krakowskiego przeznaczył z pozostałości jego kapitał 100,000 złt., od którego procent obracany być miał na wspomaganie nie tylko ministrów, ale i innych świeckich ludzi do Kościoła katolickiego nawróconych. Wydano ustawy względem powiększenia uposażenia wikaryuszów przy kościołach kolegiackich, przeznaczenia wikaryuszów na posady, dysponowania wójtostwami duchownemi, powiększenia pensyi dla deputatów na trybunał koronny, ustanowienia prokuratora dla spraw niższego duchowieństwa w sądach i trybunale, rozdzielania gracyi przez arcybiskupów i biskupów osobom będącym członkami ich kapituł i ich zwrotu po wyniesieniu gracyalistów na biskupstwo lub opactwo. Zapobieżono osobną ustawą zbieganiu duchownych i przenoszeniu się do innych dyecezyi i zakazano ażeby żaden biskup nie przyjmował do swej dyecezyi kapłana bez piśmiennego zwolnienia go przez swego biskupa, pod którego dotąd należał jurysdykcyą (dimissoriales). Wydano rozporządzenia względem nauki śpiewu kościelnego, odpowiedniego stanowi duchownemu ubioru, podniesienia powagi, czci i poszanowania duchownych u świeckich, używania egzorcyzmów, administracyi dóbr kościelnych i praw kapitulnych. Odnowiono ustawę arcybiskupa Wężyka naprzeciw pieniaczom duchownym, dawne ustawy względem nabożeństwa za zmarłych, konstytucyą arcybiskupa Maciejowskiego dotyczącą popierania gorliwego unii. Zapobieżono dalej nadużyciom, których się dopuszczali zakonnicy w sprawowaniu funkcyi duchownych, do których żadnego nie mieli prawa, wydano przebieg postępowania z zakonnikami z klasztorów uwolnionymi lub wydalonymi. W myśl wspomnianej wyżej instrukcyi kapituły gnieźnieńskiej postanowiono, ażeby każdy arcybiskup gnieźnieński i lwowski tudzież biskup krakowski, kujawski, poznański, płocki i 25 łucki, kościołowi swemu katedralnemu ofiarował kielich złoty, i to przy swoim na stolicę odnośną ingresie. Wydano zakaz, aby duchowni świeccy nie przywłaszczali sobie beneficyów zakonnych i ażeby biskupi żydom dóbr kościelnych w dzierżawę nie oddawali. W myśl instrukcyi kapituły metropolitalnej, o której wyżej była mowa, przepisano biskupom sposób postępowania karnego naprzeciw podległemu im duchowieństwu według prawa kanonicznego i nakazano im, ażeby prałatów i kanoników swoich będących w posiadaniu beneficyów parafialnych w sprawach tychże beneficyów dotyczących nie inaczej sądzili, tylko z spółudziałem adjunktów z grona odnośnej kapituły wybranych. Również uwzględniono tęż instrukcyą co do zastępstwa członków kapituł przy kościołach katedralnych nie rezydujących w odprawianiu obowiązków duchownych. Zniesiono processus per negligentiam obtenłum względem dóbr arcybiskupich i biskupich. Naznaczono kary na duchownych podstępem lub wybiegami przedłużających tok spraw sądowych i zakazano sprawy przez apelacyą do trybunału oddane do sądów biskupich naznaczać. Postanowiono prosić króla, aby nie zezwalał na wcielanie kościołów parafialnych swego patronatu do kościołów klasztornych tudzież zakazano podobnego wcielania biskupom. Naznaczono komisyą do uregulowania granic pomiędzy dyecezyą wileńską a smoleńską. Zaniesiono prośbę do Stolicy apostolskiej o ustanowienie sufraganów w dyecezyach chełmińskiej, przemyskiej i kamienieckiej, tudzież o załatwienie sporu o dziesięciny pomiędzy stanem duchownym a świeckim i to w granicach prowincyi gnieźnieńskiej z zastrzeżeniem apelacyi do tejże Stolicy. Wydano surowy zakaz naprzeciw lichwie. Odnowiono ustawy prowin-cyonalne względem aprobaty książek i rewizyi bibliotek. Wzbroniono duchownym świeckim asystować przy mszach świętych odprawianych przez zakonników. Naznaczono kary na biskupów i opatów usuwających się bez gwałtownej przyczyny od udziału na synodach i sejmach. Nareszcie złożono komisyą do rewizyi i korektury powyższych ustaw synodalnych, powoławszy do niej Andrzeja Szoldr-skiego poznańskiego, Aleksandra Trzebińskiego przemyskiego, Aleksandra Sokołowskiego kijowskiego, Andrzeja Leszczyńskiego kamienieckiego biskupów, Aleksandra Głembockiego archidyakona, Zygmunta Cieleckiego kanonika gnieźnieńskiego i Jana Tarnowskiego, archidyakona krakowskiego. Jak ua wszystkich prawie iunych synodach tak i na tym uchwaloną została kontrybucya od duchowieństwa polskiego na potrzeby publiczne, jak wyraźnie świadczy dekret kapituły metropolitalnej z dnia 3 marca roku 1644 1). Na dniu 3 grudnia roku poprzedniego delegaci gnieźnieńscy zdawali tejże kapitule sprawę z przebiegu 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 561b: „Propositum est per Adm. Rndum Officialem Gnesnensem ratione publicationis, quem ad publicandum et per Decanatus singulos transmitteudum eidem Tllrmus Archiepiscopus misit pro exigenda Contributione ab omni Clero, Licet quidem publicari non debeat, donec diploma ab urbe Romana transmittntur: quoniam tamen certa notitia habetur per literas Illrmi Cardinalis, Pro-tectoris Regni Poloniae Roma allatas a Sanctissimo Dno Constitutiones Synodales iam esse approbatas, et Illmus Princeps publicationem dicti processus intimet et suo Vicario in spiritualibus serio mandat ut has litcras processus sine mora nliis remifat, ideo fidei et imperio Illrmi Praesulis staudum et iuhaerendum statuerunt." Tom IV.  4 26 synodu 1), którego ustawy prymas posiał do Rzymu celem uzyskania ich zatwierdzenia przez Jaua Mateusza Judyckiego, kanonika gnieźnieńskiego, archidyakona pomorskiego, który z powodu zgonu papieża Urbana VIII i rozmaitych przeszkód trzy lata chodzić musiał za temże potwierdzeniem i dopiero w grudniu roku 1645 od papieża Innocentego X je pozyskał. Skoro tylko powrócił z Rzymu Łubieński natychmiast oddał ustawy rzeczone do druku w Warszawie, który w roku 1646 został ukończony2). Na tymże synodzie postanowiono na przedstawienie króla Władysława odbyć z innowiercami wspólną naradę celem przywiedzenia ich do zgody i jedności z Kościołem rzymsko-katolickim. Zgromadzeni biskupi wybrali z grona swego jako delegatów Jerzego Tyszkiewicza, biskupa żmudzkiego, męża uczonego i w dysputach publicznych wyćwiczonego i Aleksaudra Sokołowskiego, biskupa kijowskiego. Każda dyecezya wysłać miała po dwóch zdolnych teologów, a akademia krakowska swych przedstawicieli. Król Władysław listem otwartym z dnia 20 marca roku 1644 wezwał wszystkich różnowierców Korony i w. ks. litewskiego na przyjacielską z katolikami rozprawę do Torunia na dzień LO października tegoż roku, przepisawszy zarazem sposób i porządek jej odbycia. Podobny list napisał prymas Łubieński imieniem wszystkich biskupów w duchu miłości chrześciańskiej i rozesłał go po kraju3). W dniu oznaczonym zebrali się licznie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 556b: „Reversis ex Synodo Provinciali Illus-stribus et Adm. Rndis Dnis Deputatis Adm. Rndi Dni Capitulares omnes pro recte absoluto Legationis officio gratias egerunt summas, iidem Vrble Capitulum nomine Illrmi Primatis consalutarunt et ea quae ia laudem Dei et Ecclesiae commodum in Synodo constituta sunt retulerunt, quae omnia ad confirmandum Summo Pontifici sunt trans-missa." — 2) Synodus Provincialis Gnesnensis Provinciae sub Illustrissimo et Reveren-dissimo Domino D. Matthia Łubienski . . Archiepiscopo Gnesnensi etc. Varsarviae Anno Domini Millesimo Sexcentesimo Quadragesimo Tertio die octava mensis Octobris celebrata. Ibidem in Officina Petri Elert 8. R. M. Typographi Anno D. 1646. — 4. — Na pierwszych pięciu kartach nieliczb. tytuł, wstęp i potwierdzenie ustaw, od karty 7 na 44 stronach ustawy. Następują od str. 45 — 69: Brewe Innocentego X o dziesięcinach przez zakonników mających być składanemi, i o wystawieniu publicznem N. Sakramentu tudzież procesyach przez zakonników odbywać się mających, list kardynała Piotra Alojzego Carafa do nuncyusza apostolskiego w Polsce względem wyboru metropolity dla biskupa warmińskiego, deklaracya tegoż nuncyusza co... — 3) Bujdecki 1. c. f. 158—160: „Mathias Łubieński Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus Natus, Regni Poloniae Primat primusque Princeps, ceterique Regni et Magni Litvaniae Ducatus Episcopi Varsaviae in Synodo Provinciali legitiine congregati. lllustrissin is, Illustribus, Magnifias, Generosis, Nobilibus, Clarissimis, Spectabilibus et Ernditis Viris, nec non universis et singulis cuiusounque status et ordiuis tam saecularibus quam Eccle-siasticis, ab Ecclesia Catholica Romana Dissidentibus in Regno Poloniae et annexis eidem Provinciis existentibus salutem animarum et prosperitatem. lllustrssimi, Illustres, Magnifici, Generosi, Nobiles, Clarissimi, Spectabiles et Eruditi Viri. Triste Religionis dissi-dium, quod hoc Regnum annexasque illi Provincias nno iam saeculo fatigat, non potuit Christiani Praternique amoris necessitudinem, quam nobiscum, tanquam unius Regni Cives constitutam habemus, dissolvere: neque Pastorałem de Vobis solicitudinem ex animis nostris, quos Spiritus sanctus posuit Episcopos, regere Ecclesiam Dei, quam acquisivit sanguine sno, unquam eximere. Qua urgente in hac sacra Provinciali Varsavieusi Synodo, 27 do Torunia tak teologowie katoliccy jako i Lutrzy, Kalwini i Dogmatyści, Aryanie zaś i Nowochrzceńcy od tego zjazdu wyłączeni byli. W imieniu króla zagaił posiedzenie świetną mową Jerzy Ossoliński, kanclerz w koronny, tłoma-cząc myśl i zamiar jego w zwołaniu tego zebrania. Długo się potem ciągnęły narady, które przecież przy uporze i złej woli dysydentów do żadnego pomyślnego nie doprowadziły rezultatu, gdyż heretycy, jak słusznie uważa Łętowski, w kupie de eo imprimis deliberavimus, quomodo Vobis in unius Religionis nomen doctrinaeque normam concedendi quam accommodatissimum et gratissimum remedium propoueremus. Igitur ubi hoc unum non inusitatum elegimus, fraternam nimirum collocutionem seu colloquium charitativum, visum est, Vos Illustrissimi, Illustres, Magnifici, Generosi, No-biles, Clarissimi, Spectabiles, Eruditi et Vestris titulis honoratissimi, quicunque in hoc Inclyto Regno Poloniae eique unitis Provinciis communi iure legibus politicis estis con-sentientes, sed doctrina fidei dissentientes, ad illud Thorunium, Regiam Civitatem ad diem decimam Octobris in anno styli Gregoriani millesimo sescentesimo quadragesimo quarto permanenter invitare. Neque vero necessarium existimamus, multis id vobis sua-dere, quibus studium hoc nostrum optime, ut speramus, interpretaturi.s, propensa nostra voluntas consiliumque placebit et praeterea concordis Religionis commoda non ignota, discordis contra danina sunt manifesta. Illud unum profiteri pol'icerique Vobis suffecerit, initam a Nobis honoris Dei, juvandarum animarum, stabiliendae pacis publicae rationem, nemini fere praeiudiciosam, Vestrisque consuetudinibus, immunitatibus, privi!egii.s minime exitiosam. Aderunt insuper opportune, quibus liber et tutus ultro citroque comeatus patebit, Diplomata Serenissimi Regis et Domini Nostri Clementissimi, qui ut bello inclytus, ita pietatis laude insignis, in aetatum posterorumque omnium memoriam ibit, quod armata in suum exitium potissimum ex causa dissonae Religionis belloque ardente universa Christianitate, ille foris immota undique pace con.stituta, ad restituendam Regno Domi-niisque suis Religionis tranquillitatem, cum ipse Regias flexit curas, tum nos ad easdem agendas incitavit. Aderit etiam nomine Nostro ad praefinitam diem locumque Illustris-simus et Reverendis-imus Dominus Georgius Tyszkiewicz, Episcopus Samogitiae ingenii suavissimi et propagandi honoris Divini studiosissimus una cum duodecim aliis viris doctrina modestiaque conspicuis, a nobis destinatis, qui singulari animi consuetudine in spiritu lenitatis, sine clamorosis disputationibus, praetermissis aculeis etiam qualibet offen-sione, hos salutares vobiscum habebunt sermones. Quodsi vos (ut quidem obnixe rogamus) tales quoque delegetis, qui candido pacisque Ecclesiasticee cupido animo huic interveniant colloquio, profecto quandoquidem vobis in multis fidei capitulis cum Ecclesia Catholica videtur convenire, ubi insuper certa pro certis utrinqne statuentur, ambigna liquidabuntur, vere controversa Scripturarum et primitione Ecclesiae aliisque testimoniis comprobabuntur, haud difficile erit, Catholicam veritatem omnibus, quibus eius fulgor hactenus observari videbatur, depulsis et qnam inania sint, quae parti huic imputantur, liquido perspicere, pariterque vobis et cunctis judicare, jurene praesens secessio et olim facta sit et nunc continuetur. Si unquam fuit resumendae pacis Ecclesiasticae tempus, opportunius hoc certe est tot annorum pace felicissimum, scilicet ut in hac placidissima temporalis felici-tatis malacia, tranquillis animis, omnes despiciant dulcedinem pacis Religionis, utque alteram ex altera quaerere et firmare condiscant. Ultiniini igitur hoc bono, Illnstrissimi, Illustres, Magnifici, Generosi, Nobiles, Clarissimi, Spectabiles et Eruditi Viri, ut vota Vestra vertantur in gaudia, non Poloniae modo et septemtrionis uostri, sed Coeli universi, sed nationum omnium, apud quas pulchrum erit, funestam Religionis discordiam alibi prius coepisse, hic prius desiisse. Valete, acceptate, adeste in Domino. Varsaviae in Synodo Provinciali duodecima Novembris Anno Domini millesimo sexeentesimo quadra-gesimo tertio Matthias Łubieński Archiepiscopus Gnesnensis suo et totius Synodi nomine manu propria." 4* 28 nigdy nie jednali się z Kościołem, tylko po jednemu i to nocną porą, juk Nikodem udający się do Chrystusa. Akta tego zjazdu zebrał i wydał na widok publiczny Fryderyk Meihomius, kanonik gutstadtski, archipresbyter elbląski, notaryusz strony katolickiej 1), do których po bliższe szczegóły czytelnika odsyłamy. Po ukończonym synodzie powrócił sędziwy prymas do Skierniewic, gdzie przebywał aż do połowy marca roku 16442), a ztamtąd przeniósł się do Łowicza3), zkąd podążył do Częstochowy celem uroczystego wprowadzenia cudownego obrazu N. Maryi Panny do wystawionej własnym wielkim nakładem wspaniałej kaplicy. Uroczystość ta opisana szczegółowo w dziele Jana Dyonizego Łobżyńskiego4) odbyła się z przepychem dnia 25 marca tegoż roku, i odtąd pobożny prymas corocznie zjeżdżał do Częstochowy, gdzie w skupieniu ducha przepędzał kilka dui na nabożeństwach i praktykach religijnych. Tym razem bawił tam czas dłuższy; widzimy go tam bowiem jeszcze dnia 3 kwietnia roku 1644, gdzie wydał przywilej na wójtostwo w Świętem5). Ztamtąd pisał przezorny prymas do kapituły swej metropolitalnej, że dla jej i kościoła katedralnego bezpieczeństwa podczas wielkiego jarmarku na św. Wojciech tegoż roku wyprawił do Gniezna dwudziestu pachołków z milicyi swej nadwornej 6). Zarazem zapowiedział przyjazd swój do stolicy metropolitalnej na uroczystość św. Wojciecha, wskutek czego kapituła wysłała na powitanie go w drodze Jana Bajkowskiego sufragana poznańskiego i Jana Roniszewskiego, scholastyka krakowskiego, kanoników gnieźnieńskich7). W sam dzień Patrona św. celebrował pontyfikalnie sumę, a w dniach następnych uczestniczył pilnie w obradach kapituły jeneralnej. Na drugiej sesyi dnia 26 kwietnia przedłożył zgromadzonym prałatom i kanonikom następujące punkta do uwzględnienia. Ponieważ restauracya kościoła metropolitalnego wielkich jeszcze wymagała nakładów, gdyż oprócz wydatku na samą miedź przeszło 10,000 złt. potrzeba było tego materyału na pokrycie dachów za 15,000 złt., przeto radzi użyć pieniędzy przez arcybiskupa Wężyka legowanych i sum za inwentarze żywe po tymże arcybiskupie nabyte, na co się kapituła zgodziła. Dalej domagał się złożenia reszty rachunków z administracyi dóbr arcybiskupich podczas ostatniego osierocenia archidyecezyi. Mając w szczególnej pieczy semi-naryum duchowne, zalecił gorąco pilną nad niem opiekę kapitule, której przedło 1) Acta Ccnventus Thorunensis, celebrati anno 1645 mens. Septembr. Octobr. Novembr. pro ineunda ratione componendorum dissidiorum in Beligione per Regnum Po-loniae lmpressa auctoritate et mandato S. B. Maiestatis ad exemplum et fidem Begii Protocolli. Cum gratia et privilegio eiusdem S. B. M. speciali. Varsaviae in Off. Petri Elert S. B. M. Typographi a. D. 1646. 4. 30 ark. i 3 ark. na przodzie. Akta te wywolaiy kilka pism polenucznych, ktore przytacza Jocher. Pierwotny termin do odbycia zjazdu w mowie będącego uaznaczony, odtozony został na miesiąc wrzesień roku 1645. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1606 f. 459-466. — 3) Tamze f. 466. — 4) Triumphus, quem Divae suae Częstochoviensi coenobium Claro-montanum Ordinis S. Pauli primi Eremitae pia et solenni in augustum Lubienscianae liberalitatis sacravium deductione ipso sacro die Annuntiatae Virginis supplex ac venera-bundum exhibuit... etc. Cracoviae ex officina typographica Francisci Caesarii. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber primleg. ab a. 1606 f. 463. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 562b. — 7) Tamze XI, 563b. 29 żył projekt przeniesienia całego tego zakładu lub części jego do Kalisza, aby młodzież duchowna w myśl intencyi fundatora przez 00. Jezuitów była wychowywaną, tudzież obrócenia 400 złt., które arcybiskup obowiązany był płacić rocznie na utrzymanie seminaryum z powodu pomyślnego stanu funduszów jego, na restauracyą kościoła metropolitalnego. Kapituła odmówiła wręcz przeniesienia tegoż zakładu do Kalisza, ponieważ jej w tej mierze wieczne nałożono milczenie, zgodziła się zaś na przeznaczenie 400 złt. według woli prymasa. Upominał następnie senat swój duchowny, ażeby się gorliwie zajął wystawieniem grobowca św. Wojciecha z legatu arcybiskupa Jana Lipskiego. Przedstawił czterech kandydatów do wyboru na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, domagał się wyboru teologa na zjazd toruński wyżej wspomniany, udziału kapituły w lustracyj dóbr arcybiskupich, wyjaśnienia sprawy dotyczącej pensyi z żup wielickich dla wikaryuszów katedralnych, konsensu na fundacyą kościoła parafialnego w wsi arcybiskupiej Bełchowie, przypuszczenia do dystrybucyi codziennych kanonika Judyckiego, bawiącego w Rzymie w interesie zatwierdzenia ustaw synodu warszawskiego, dowodów na przysługujące kapitule prawo wyboru sufra-gana gnieźnieńskiego, załatwienia sporów granicznych w dobrach arcybiskupich i przyznania dziesięcin pewnych kanonikowi kolegiaty wieluńskiej wskutek skargi jego zaniesionej do arcybiskupa podczas wizyty jeneralnej przez niego w tejże kolegiacie krótko przedtem odbytej 1). Nie doczekawszy końca obrad kapitulnych, opuścił arcybiskup Gniezno w końcu miesiąca kwietnia roku 1644, zdążając na pogrzeb królowej do Krakowa, dokąd przybył dnia 19 czerwca tegoż roku2), a nazajutrz odbył w asystencyi dziesięciu księży infułatów uroczysty pochów monarchini, po którym bawił w stolicy aż do końca tegoż miesiąca, biorąc udział w obradach senatu i pocieszając króla po stracie małżonki w smutku nieutulonego. Powróciwszy do Łowicza bawił tam aż pod koniec miesiąca września3), następnie w Klukach, a jesień i zimę przepędził, niedomagając, częścią w Łowiczu, częścią w Skierniewicach4), 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 566 —570. — 2) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 143. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1608 f. 468b sqq. — 4) Tamże f. 468b — 470. — Z powodu niedomagania i zajęć publicznych nie mógł mimo najszczerszą chęć zjechać do Gniezna, jak dowodzi następujący list jego z dnia 15 października r. 1644: „Illres Adm. Rndi Dni Fratres charissimi et observandissimi. Acz każdego czasu miło by mi przemieszkiwać między WMciami i braterskiey z WMciami zazywac conversatii, iednak pod ten czas, osobliwie kiedy WMość na wspólne de bono Ecclesiae consultatie zwykliście do Kościoła ziezdzac. Iakosz y na tę teraźniejszą Generalną Kapitułę życzyłbym sobie bydz in consessu WMciów, y o tym cokolwiek ad bonum Kościoła naszego statum należy, znosić się z WMciami. Wszakże ze odleglość zwyczayney residentiey y słabe w takim wieku moim zdrowie, więc y insze publica negotia nie dopuszczaią mi netenczas tego, życzę, aby consiliis WMciów P. Bóg pobłogosławić y one do pożądanego skutku przywieść raczył. Do czego ia z strony moiey ile słuszność y wspólne dobro nasze potrzebować będzie, przyczynić się gotów iestem, y rad zawsze aceommodować się temu cokolwiek ere Ecclesiae y communis boni bydź baczę. Moimi postulatami lubo słusznemi odniowszy iuż po kilkakroć w nich repulsum nie chcę pod ten czas trudnić WMciów; maiąc iednak nadzieię, ze w tych doznam 30 zkąd w pierwszej połowie miesiąca lutego roku 1645 podążył do Warszawy ua sejm zwołany na dzień 13 tegoż miesiąca, na którym pomiędzy innemi sprawami traktowano o powtórnem małżeństwie króla i ua nie się zgodzono. Z sejmu powróciwszy do Skierniewic, wybrał się w pierwszych dniach kwietnia do Częstochowy, gdzie kilka dui przepędził na nabożeństwie1), a z tamtąd powrócił do Łowicza, gdzie go widzimy już dnia 10 tegoż miesiąca2). Ducha skrzętnego, rwącego się do spełnienia obowiązków wzniosłego powołania pasterskiego w najdrobniejszych nawet szczegółach hamowała i więziła w zacnym arcybiskupie słabość fizyczna i wiek sędziwy, dla tego po fatydze sejmowej i podróży na Jasuągórę zbywało mu na siłach, ażeby odbyć daleką do Gniezna drogę na kapitułę jene-ralną przypadającą na uroczystość św. Wojciecha tegoż roku. W zastępstwie wysłał do senatu swego jednego z prałatów domowych, który pomiędzy innemi mandanta swego przedstawieniami domagał się, aby do kaplicy kosztem jego z dwóch podupadłych kaplic imienia Krzyckiego i Chebdów przebudowanej przeniesiono kurs codzienuy de Beata w katedrze gnieźnieńskiej od dawna odprawiający się i aby przy tejże kaplicy ustanowiouo dwunastu kapłanów z skarbu arcybiskupa po sto złotych rocznie opłacać się mających, którzyby tam nabożeństwo i śpiew figuralny odprawiali, do czego się kapituła chętnie przychyliła3). Celem zaprowadzenia tegoż nabożeństwa pobożuy prymas zjechał do Gniezna dnia 4 października tegoż roku, co uskuteczniwszy i w porozumieniu z kapitułą pierwszemu prebendarzowi czyli proboszczowi kaplicy wspomnianej miejsce w stalach kanonicznych ua wieczne czasy przeznaczywszy, a oprócz tego rozmaite inne sprawy duchowne załatwiwszy, pomiędzy innemi wcielenie nowo przez siebie fundowanego kościoła parafialnego w Bełchowie do Skierniewic4), opuścił stolicę swą metropolitalną i udał się do Uniejowa, gdzie bawił od 12 tegoż miesiąca aż do początku listopada5). Jadąc do Gniezna, obrał drogę na Żnin, gdzie przebywał od początku września aż do początku października, komunikując się ztamtąd często z duchownym senatem swoim 6). Mając w dyecezyi swojej, głównie zaś w archidyakonacie pomorskim czyli kamieńskim dość liczny zastęp owieczek języka niemieckiego, czuwał pilnie nad duchownemi ich potrzebami i starał się usilnie o kapłanów, którzyby tenże język dokładnie znali. W tym celu postarał się w Rzymie o przywilej dla archidyakona pomorskiego prezentowania czterech młodzieńców do seminaryum papieskiego w Brunsberdze, którzyby tara wykształ uprzeymey chęci y miłości braterskiey WMciów, one na inszy czas zachowuię, a na ten czas tylko przywileie niektorych Donatariuszów moich, a zwłaszcza Pana Krobickiego, potrzebnego sługę mego przez X. Miłoszewskiego Confratra WMciów a Prałata domowego mego pilnie WMciom zalecam, y proszę, aby w nich satisfaetią swoię od WMciów odnieśli, la tesz wszelaką chęcią y powolnością będę chciał taką uczynność WMciom zawdzięczać. Ktorych zwykłej łasce y miłości braterskiey na tenczas pilnie się oddawam. W Unieiowie d. XIV Octobris MDCXLIV... Mat. Łubieński Archieps Gnesnensis. (Listy Prymasa Łubieńskiego Nr. 3.) — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1606 f. 473. — 2) Tamże f. 472. -- 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 604. 607. — 4) Tamże f. 604. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber priviley. ab a. 1606 f. 487 sqq. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 604 sqq. 31 cenie swe odbierali, a po wyświęceniu się w archidyakonacie rzeczonym i na innych miejscach pasterzowali, jak widać z listu jego do kapituły metropolitalnej pod dniem 10 czerwca roku 1645 pisanego1) i późniejszych z tąż kapitułą per-traktacyi. Naówczas dwie ważne sprawy zajmowały umysł króla i prymasa: powtórne małżeństwo pierwszego i chwalebny tegoż zamiar wyprawy naprzeciw Turkom. W porozumieniu się króla z senatem zawiązano stosunki z domem Gonzagów i skojarzono zaślubiny Władysława IV z Maryą Ludwiką, córką Karola księcia mantuańskiego i Katarzyny księżny Menu. Na powitanie sprowadzonej do kraju wśród wielkiego przepychu oblubienicy sędziwy arcybiskup z bratem królewskim Karolem i królewiczem Zygmuntem tudzież marszałkiem nadwornym podążył dnia 5 marca roku 1646 do Falentu, pałacu Opackiego, rejenta krakowskiego, o dwie mile od Warszawy odległego. W mowie swej do niej wygłoszonej polecił jej pieczę nad królewiczem Zygmuntem, przydając, że lubo naród polski ma wolną elekcyą królów, rządzi się przecież przychylnością i względami ku potomstwu królewskiemu, że zwykle pierworodnych synów królewskich do rządów nad sobą powołuje i jako takiego tegoż królewicza prezentnje 2). Ślub dawał parze królewskiej nuncyusz papieski dnia 10 marca tegoż roku3). Wśród wspaniałych uroczystości weselnych, bankietów, igrzysk różnorodnych i widowisk teatralnych król zajmował się nadzwyczaj pilnie swoim zamiarem wyprawy na Turków i to tak dalece, że mniej, jak należało okazywał uprzejmości młodej małżonce swojej, która wtajemniczona w zamysły królewskie gorliwie je popierała. Potajemnie traktowano z posłami moskiewskim, wołoskim i Mołdawskim względem wspólnej wyprawy, sprowadzono do Warszawy głównych dowódzców kozaczyzny i ułożono z nimi wyprawę czarnomorską. Szlachta atoli, dowiedziawszy się o zamiarach króla, jednomyślnie prawie naprzeciw nim powstała, lękając się ukrócenia wolności swoich. Im jawuiejszemi stawały się zabiegi króla, tem większa była wrzawa krótko widzących polityków, nie wyjmując sędziwego prymasa, który mimo gorące do kraju rodzinnego przywiązanie i pragnienie największej jego pomyślności, nie umiał pojąć doniosłości zamiarów królewskich i dał się porwać powszechnej o tychże zamiarach w narodzie opinii, a nawet stał się organem wypowiedzenia jej wręcz królowi. Po koronacyi bo 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Łubieńskiego Nr. 5: „Illres et Adm. Rndi Dni Fractres charissimi et observandissimi. Ex decrete Sacrae Congregationis de propaganda fide ma pozwolenie Xiądz Arcbidiacoti moy Pomorski praesentandi quatuor alumnow ad alumnatum Pontificium do Brunsberka, ktorzyby studia odprawiwszy, tym godniey Arcbidioecesiey Gnieznienskiey służyć mogli. A że się tam w seminarium Gnieznienskiem Xiądz Szulc od niegosz zalecony znoyduie, ktoryby studia altiora cum laude et dignitate Seminarii Gnesnensis y da Pan Bóg potym y z pożytkiem przy Kościele Gnieźnieńskim mieszkaiąc, tractować mógł. Proszę, abyście WMość na wysłanie iego do Brunsberku consens swey dali, taką iednak conditią, aby się obligował studiis absolutis znowu do Arcbidioecesiey, w którey beneficium przez lat kilka zaznał, powrócić... W Łowiczu 15 Junii 1645 .. M. Łubieński Archieps Gnesnen. — 2) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 187. 188. - 3) Tamże II, 188. 189. 32 wiem królowej Maryi Ludwiki, którą prymas odbył w Krakowie dnia 15 lipca roku 1646 1), zebrali się u niego najznakomitsi senatorowie w celu przeszkodzenia wojnie, a skutkiem narad było pismo Łubieńskiego do króla, w którem odwołując się na dawne prawa i konstytucye, upominał go, ażeby bez wiedzy i woli stanów wojny uie rozpoczynał, ani wojska nie ściągał, lecz zwołał sejm i na nim porozumiał się z narodem. Na sejmie w październiku tegoż roku odbytym pokazało się, że zapatrywanie się prymasa i senatorów wspólne było całemu narodowi, albowiem stany uchwaliły jednomyślnie natychmiastowe rozpuszczenie wojsk cudzoziemskich i zaniechanie wszelkich do wojennej wyprawy przygotowań. Wśród tych ważnych zajęć publicznych sędziwy i niespracowany arcy-pasterz nie spuścił z uwagi spraw Kościoła. Na kapitułę jeneralną w kwietniu roku 1646 przesłał do Gniezna pełnomocnika swego z rozmaitemi przedstawieniami, z których najważniejsze dotyczyły restauracyi kościoła metropolitalnego i wystawienia przy nim wieży wyboru prefekta fabryki, ścisłego wykonywania dekretów reformacyjnych wydauych podczas wizyty kanonicznej tegoż kościoła, rewizyi dóbr arcybiskupich, fundacyi kaplicy Łubieńskich i jej uposażenia itd.2) W tym czasie szlachcic niejaki Tarnowski zamordował okrutnie niewinnego plebana w Głogowcu i jeszcze żyjącego w spichlerzu zakopał. Arcybiskup tym wypadkiem ciężko zmartwiony, kazał zamordowanego wykopać i najprzyzwoiciej pochować, księżobójcę zaś zbiegłego szukać, aby go odpowiednio ukarać, do czego go kapituła energicznie zachęcała 3). Niedługo potem zabójca pochwycony i przez prymasa do więzienia wtrącony został4). 1) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 207. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 616 sqq. — 3) Tamże 619b: „Nuper sacro die Dominico Pascatis crimen perpe-tratum a V. D. Tarnowski, qui nefandam necem intulit. Parocho in Głogowiec inno-centi Pastori suo crudeliter, extrusis dentibus arrepto in proprio cimiterio in Rhedam in sylva proxima baculis contusum, in caelarium intrusum, gladio confossum per medium mortuum humatum in horreo, vigilantia Illrmi Primatis exhumatum sepeliri decentissime fecit in Ecclesia Religiosorum Boni frateli dictorum. Ideo ne crimen tam flagitiosum maneat impunitum, literae censentur scribendae ad Illustrissimnm Primatem, ne iustitiae executio differatur... etc." — Spółczesny Albrycht Stanisław Radziwiłł w Pamiętnikach swoich t. II, str. 103. 104 tak tsn smutny wypadek opisuje: „Dziś (1 kwietnia roku 1646 straszny w Polsce stał się przypadek: Tarnowski, jeszcze będąc lajkiem, dwudziestu i więcej z tego świata i z życia zgładził; między innymi rodzonego też stryja gwałtowną śmiercią do nieba posłał. Potem, niewiem, jakim duchem natchniony, oblókł się w sukienkę księżą, a potem i do kapłaństwa przyszedł. Miał on we wsi swojej (Głogowcu) plebana, którego po nabożeństwie rannem zaprosiwszy na baranka święconego, wilkiem mu się stawił; bo gdy u stołu szpetne rzeczy dyskurował, napomniony od plebana, furye zaczął przeciw niemu wywierać. Pleban, nie wiedząc, co z nim począć, wstawszy od stołu, poszedł do siebie, a tymczasem Tarnowski każe na się czekać z nieszporem. Pleban oczekuje go aż do wieczora, lecz zdesperowawszy o jego przybyciu, Dieszpór dla pospólstwa odprawuje, który co tylko skończył, aż Tarnowski przybywa i z gniewem pyta plebana, czemu nań nie zaczekał? Gdy pleban chciał się wymawiać, każe go Tarnowski na ziemi rozciągnąć i kijami bić. Pleban, wyrwawszy się, ucieczką się chce salwować, lecz Tarnowski, wysokiego wzrostu człowiek, dogoniwszy go, mieczem przebija i póty w nim takowym wierci, aż nieborak pleban duszę wyzionął. 33 Po uroczystościach koronacyjnych w Krakowie, arcybiskup w początku miesiąca sierpnia roku 1646 powrócił do Uniejowa i Łowicza1), gdzie bawił aż do połowy października, zajmując się gorliwie nie tylko sprawami kościelnemi, ale i publicznemi, mianowicie zaś przygotowaniami do sejmiku w Środzie, poprzedzającego wraz z innemi sejmikami wojewodzkiemi zwołany na dzień 25 października tegoż roku sejm walny. Mimo zabiegi usilne, aby szlachta według zwyczaju swego nie nakładała ciężarów na stan duchowny, uchwalono na tymże sejmiku, aby przez zimę nadchodzącą 2600 wojska w dobrach duchownych bezpłatnie były utrzymywane. Naprzeciw tej uchwale kapituła metropolitalna zało-żyła protestacyą i nalegała na prymasa, aby się temu bezprawiu oparł2). Czy zabiegi prymasa w tej mierze odniosły skutek pożądany, niewiadomo. W połowie miesiąca października tegoż roku wybrał się prymas na sejm do Warszawy, na którym, lubo oględnie, wspólnie z drugimi senatorami i posłami nastawał na rozpuszczenie wojska najemnego i zaniechanie wyprawy naprzeciw Turkom. Obrady sejmowe dość burzliwe trwały aż do 7 grudnia roku 16468). Powróciwszy sędziwy prymas w połowie grudDia roku 1646 do Skierniewic, przepędził tam całą zimę i początek wiosny4), a ztamtąd przeniósł się do Łowicza, gdzie go widzimy już 10 kwietnia roku 16475). Nie mogąc dla nadchodzącego sejmu warszawskiego na dzień 1 maja tegoż roku zwołanego zjechać na kapitułę jeneralną do Gniezna, w uroczystość ś. Wojciecha (23 kwietnia) rozpoczynającą się, wysłał do stolicy swej metropolitalnej pełnomocnika z rozmaitemi przedstawieniami. Troskliwą opieką otaczając trybunał koronny, na samym wstępie podał czterech kandydatów z grona kapituły do wyboru prezydenta i wiceprezydenta tegoż trybunału. Zapowiedział przyjazd swój do Gniezna na dzień 6 czerwca tegoż roku i domagał się, aby w razie przeszkód w tym jego zamiarze upoważniono kapituły parcyalne do załatwienia spraw, przez niego pod względem fabryki kościoła, fundacyi kaplicy Łubieńskich i innych przedłożyć się mających. Doniósł, że krewni jego, Poniatowscy w województwie sieradzkim osiadli, którzy mieli grób swój familijny w kościele parafialnym w Goszczanowie, wsi do arcybiskupa gnieźnieńskiego należącej, zamierzyli w miejsce podupadłego kościoła drewnianego, tamże wystawić nowy z cegły palonej i powiększyć uposażenie rządzcy tegoż kościoła. Ku temu celowi prosili arcybiskupa, aby im na lat 12 puścił w dzierżawę wieś Goszczanów z przyległemi posiadłościami swemi, na co tenże domagał się od kapituły konsensu*). Zajmując się od chwili wyniesienia swego na stolicę arcybiskupią, kanonizacyą bł. Bogumiła, arcybiskupa niegdyś gnieźnieńskiego, skwapliwie zbierał potrzebne do tego mate Tę robótkę zrobiwszy, Tarnowski kładzie na się komżę i stułę i nad trupem tym kon-dukt odprawuje. Prawdziwy krokodyl, płączący nad zabitym przez siebie samego trupem." — 4) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 200. — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 2 sqq, — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XI, 628. — 3) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 210—244. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 3—10. — 5) Tamże f. 10b. — 6) Poniatowski Adam, chorąży kaliski wystawił w Goszczanowie własnym nakładem kościół murowany dopiero r. 1666 (Zob, Łaskiego Liber Beneficior, t. II, 61). Tora IV,         5 34 ryały i do tej ważnej sprawy domagał się pomocy senatu swego duchownego tudzież wyboru odpowiedniego agenta czyli komisarza w Rzymie1). Kapituła rzeczona chętnie do wyboru prezydenta i wiceprezydenta przystąpiła, na pełnomocnictwo żądane dla członków, parcyalne posiedzenia odbywających, zezwoliła, komisarzem kanonizacyi członka swego, Mateusza Judyckiego, archidyakona kamieńskiego wybrała, który, jak to w żywocie jego wykazaliśmy, przez kilkanaście lat gorliwie za sprawą beatyfikacyi czyli kanonizacyi chodził 2), lecz kon-sensu na wydzierżawienie dóbr Goszczanowa Poniatowskim, sprzeciwiające się prawu kościelnemu i konstytucyom synodalnym, delikatnie odmówiła3). Na tęż kapitułę jeneralną przesłał arcybiskup redukcyą anniwersarzów w kościele metropolitalnym odprawiających się, datowaną z dnia 10 lutego tegoż roku, przez którą wielce się tak kapitule jako i duchowieństwu przysłużył, ponieważ dotąd liczba tychże anniwersarzów tak była wielką, że fundusze odnośne w żadnym do nich nie stały stosunku*). Na sejmie warszawskim, zagajonym dnia 2 maja roku 1647, arcybiskup Łubieński podrzędną odgrywał rolę. Nie miał odwagi popierać sprawiedliwych i roztropnych przedstawień króla o niebezpieczeństwie ze strony Turków, zapłacie zaległego wojsku żołdu, opatrzeniu twierdz i zwrocie królowej 800,000 złt. pożyczonych od niej na wojsko zaciężne, ale szedł za większością przeciwników królewskich, uszczęśliwionych i butnych z odniesionej nad nim przewagi. Z powodu przedłużonego sejmu i niedomagania, nie mógł sędziwy prymas odbyć zapowiedzianej na dzień 6 czerwca podróży do Gniezna, i zmuszony był odłożyć ją aż do drugiej połowy miesiąca września5). Natomiast wykonał w tym czasie inny bardzo ważny zamiar, świadczący wymownie o jego wielkiej gorliwości pasterskiej i niezmordowanej pracy nad dobrem powierzonych swej pieczy wiernych. Kościół parafialny w Kamieniu na Pomorzu wyniósł najprzód do godności kolegiaty, aby przez to utworzyć silną twierdzę naprzeciw herezyi, którą taż stolica archidyakonatu tegoż imienia, niegdyś przez arcybiskupa Łaskiego utworzonego, zewsząd otoczoną była. Na tę też część archidyecezyi swojej najwięcej zagrożoną, troskliwy pasterz szczególniejszą zwracał uwagę. Mimo wiek podeszły i wielką odległość wybrał się w pierwszej połowie miesiąca sierpnia roku 1647 na wizytę pasterską w te strony, zwoławszy poprzednio na dzień 18 tegoż miesiąca duchowieństwo wszystkich czterech dekanatów, do wspomnianego archidyakonatu należących, na synod partykularny do Kamienia, na którym wspólnie z niem radził nad środkami obrony Kościoła, podniesieniem ducha religijnego pomiędzy wiernymi, po ojcowsku napominając dusz pasterzy do gorliwej pracy w winnicy Pańskiej, świątobliwego życia, dobrego przykładu, tudzież zachowania godności stanu i powołania, iżby mogło ku sobie wzbudzić cześć, zaufanie i przywiązanie nie tylko owieczek swoich, ale i innowierców. Kilka dni zabawiwszy w Kamieniu wybierzmował przeszło 2000 wiernych, poczem wszystkie okoliczne 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 7. — 2) Zob. Żywot jego w Prałatach i Kanonikach Gniezn. — 3) Acta decr. Gapił. Gnesn. XII, 8. — 4) Tamże XII, 11 sqq.;— 5) Tamże XII, 30. 35 zwiedził kościoły, pracując niezmordowanie nad zbawieniem dusz sobie powierzonych. Podczas tej wizyty swojej konsekrował kościoł w Słuchowie przez Jakóba Weyhera, wojewodę malborskiego, fundowany, tak samo kościół w Zaderzynie przez Aleksandra z Otoka Zaleskiego, referendarza koronnego, wybudowany. Kilka kościołów przez innowierców sprofanowanych rekoncyliował, wiele ołtarzy portatylów i kielichów konsekrował, dzwonów i obrazów poświęcił, i mnóstwo wiernych wybierzmował. Proboszczowi nowo erygowanej kolegiaty kamieńskiej przeznaczył na utrzymanie kanonikat doktoralny gnieźnieński fundi Jezierzany w ten sposób, źe każdy na ten kanonikat installowany był zarazem proboszczem rzeczonej kolegiaty, któremu wyrobił w Rzymie przywilej noszenia infuły. Pierwszym proboszczem tej nowej kolegiaty, był wspomniany wyżej uczony Mateusz Jan Judycki. Ustanowił nadto troskliwy arcypasterz kilku kanoników i semi-naryum dla czterech kleryków niemieckiego pochodzenia w Kamieniu założył, przeznaczywszy kapitał 5000 złt. na dobrach Lipicze a później na Żelazkowie zapisanych, od których procent pobierać miał jeden z kanoników, któryby klerykom potrzebną udzielał naukę. Na utrzymanie zaś seminaryum z klucza swego wystarczające wyznaczył dochody. Za przykładem arcybiskupa fundował jeden kanonikat kamieński Wojciech Stanisław Radziwiłł, książe na Ołyce i Nieświeżu, kanclerz w. litewski. Kilka innych kanonikatów fundowali okoliczni proboszczowie, złożywszy na ten cel znaczne kapitały, które, niestety, z czasem ku wielkiej szkodzie Kościoła katolickiego w tych stronach zaginęły1). Wracając arcybiskup z wycieczki pomorskiej w początku miesiąca września, wstąpił do starożytnego miasta arcybiskupiego Żnina, gdzie go widzimy dnia 13 tegoż miesiąca 2), a ztamtąd udał się do Gniezna, gdzie siedm dni później stanąwszy na kapitule, zgromadzonym jej członkom rozmaite przedłożył przedstawienia. Głównem z nich była erekcya kaplicy imienia Łubieńskich, o której już wyżej była mowa. Ułatwiwszy wszelkie w tej mierze sprawy w porozumieuiu z kapitułą, złożył jej do wiadomości i zachowania w archiwum kościelnem gotowy dokument erekcyjny wraz z po-twierdzeniem przez króla Władysława IV uczynionej przez niego fundacyi3). 1) Bujdecki 1. c. f. 132. 133. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a 1646 f. 14. — 3) Arckiv. Gapit. Qnesn. Nr. 19: „In Nomine Domini Amen. Matthias Lubienski, Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopus Guesnensis, Legatus Natus, Regni Poloniae Primas primusque Princeps. Ad perpetnaro rei memoriam. Signi-ficamus praesentibus literis Nostris quorum interest universis. Postulabant a Nobis cnm innumera Dei in Nos beneficia tum singularis noster in Metropolitanam Nostram Eccle-siam Gnesnensem, sponsam nostram charissimam amor et studii nostri ad promovendum cultum Divinum augeudaque huius primae et principalis in Regno Poloniae basilicae decora et ornamenta perpetuum in ea relinqueremus documentum. Quapropter statim ab adepto Archiepiscopatu Gnesnensi ad restaurandam eandem Bcclesiam noscram Gnes-nensem nos convertimus, iamque continuato hucusque opere, Capellis quibusdam a funda-mento pene erectis, aliis vero restauratis et in meliorem formam redactis, aeneaque lamina contectis, altera insuper turri, quae olim incendio conciderat extructa et pene iam ad fastigium perducta, augustiorem eandem Ecclesiam nostram (quod ad maiorem Dei gloriam cedat) reddidimus. Instituta vero eiusdem Ecclesiae nostrae generali Visitatione ad exa-minandos ministrorum et sacerdotum, qni in decandandis Deo laudibus assidue versantur, 5* 36 Oprócz załatwienia tej ważnej sprawy, świadczącej o jego pobożności i gorliwości o chwałę Bożą, stanowiły o podróży zacnego arcybiskupa następujące interesa proventus beneficiorumqne fructus et reditus nos contulimus, quos, praesertim vero Vica-riornm cum tenues esse comperimus, eiusmodi ineudum esse nobis modum censuimus, quo tenuitatem eorum, crescente maxime in dies tam valore quam pretio annonae, suble-varemus, eosque ad cultum Divinam seduio propagandum invitaremus, nec non parentum, fratrum, sororum ac consanguineorum uostrorura animabus opem ferremus. Itaque super praemissis communicato Vrblis Capituli Praelatorum et Canonicorum Ecclesiae nostrae Gnesnensis, Fratrum nostrorum charissimorum consilio, ac habito cum eis aliquoties trac-tatu, visum fuit fundationem antiquam Officii parvi Beatissimae Virginis Mariae una cum Missa cantata magna ex parte neglectam in bonum ordinem dignitati Ecclesiae Pri-matialis correspondentem instaurare, prout iwstaurandam, innovandamque esse volumus, decernentes, ut amodo aeternis temporibus iu sacello antiquitus Hebdarum, gentilium nostrorum stemmatis Pomian dicto a nobis restaurato et de consensu praedicte Venera-bilis Capituli per adiunctionem Capellae Kricianae dilatato praedictum Officium parvum B. M. Virginis singulis diebus cum Missa vulgo Matura dicta de eadem Beatissima Vir-gine de tempore per decera Presbyteros, undecimo eam celebrante ac duodecimo sive Presbytero sive Laico organum positivum tangente ad instar et modum praescriptum, qni in Ecclesia Collegiata Loviciensi observatur, primo ex Collegio Vicariorum assu-mendos et defectum eorum ex aliis Collegiis ac tandem ex Sacerdotibus extraneis in cantu exercitatos supplendos coneinne expediatur, hoc adiecto, ut quolibet die sabbati in memoriam natalis nostri praedictum sacrum Missae officium non de tempore, sed de Purificaticine Beatissimae Virginis Mariae celebretur, et tam in eadem Missa, quam in Missis aliorum dierum praeter ordinarias Collectas, vita nostra durante pro peccatis, post decessum vero nostrum pro defuncto Matthia Episcopo collecta addatur, et iu me-mento memoria nostri fiat. Et ne antiqnae obligationes, ad quas Vicarii in Capella, in qua Officium Beatissimae Virginis antea decantabatur, tenebantur, hocque nomine certos proventus tam antiquitus institutos, quam postea auctos percipiunt negligantur, volumus, nt nna Missa quotidie per aliquem ex iisdem undecim Sacerdo:ibus in eadem vel proxi-miori Capella celebretur, et aliae antiquae obligationes, si quae suiit in eadem Capella impleantur. Quibus quidem undecim Presbyteris et duodecimo organario intuitu huius-modi laboris singulis annuatim per centum florenos polonicales in quatuor quartualia aequaliter dividendos Procurator Venerabilis Capituli praedicti nostri Gnesnensis in prae-sentia Vicepraepositi carentias exigentis et de salario praedicto detrahentis, numerare et realiter distribuere debebit, idque ex censu apud Generosum Dnum Albertum Lubieiiski, Vexilliferum maiorem Siradiensem in bonis Szczytniki, Choyno, Glowezyn, Korzekwin et Kuczowola anno praesenti pro summa Viginti millium florenorum Polon. per sex a centum empto et per nos comparato. Insuper, ut praedictum Officium Beatissimae Virginis eum Missa rite et concinne expediatur, sitque et habeatur, qui huiusmodi Officio attendat et presbyteris praedictis in expediendo praedicto Officio et praesit et Capellae praedictae nostrae Lubienianae curam habeat, ultra praedictos Presbyteros etiam Fraepositum (qui eo titulo gaudere et eo munere vocari stallumque inter Dominos Capitulares in Ecclesia ultimum, ad quod libere praedictum Venerabile Capitulum nostrum Gnesnense consensit, habere debebit) fundandum esse duximus, prout in Dei nomine fundamus et iustitnimus eidemque pro fundo et dote villam Blizyce in pala-tinatu Posnaniensi sitam, per nos ad eum effectum emptam et a desolatione vindicatam attribuimus et appropriamus, nec non pro meliori sustentatione et provisione ipsius eidem Praeposito Capellae nostrae in perpetuum singulis annis pro quolibet festo sancti Martini Episeopi florenos quingentos Polonicales per Procuratorem dicti Venerabilis Capituli dandos esse volumus et ordinamus, idque ex censu apud Generosum D. Stanislaum Zapolski Capitaneum Diboviensem in bouis Chartupia maior, Drzązny, Rowy et praedio Jedyna 37 Chciał on przekonać się naocznie o restauracyi kościoła metropolitalnego, która go bezustannie zajmowała, a na którą wielkie wydal sumy, odbudowawszy z wła kowskie dicto in palatinatu Siradieusi sitis pro summa tredecim millium et trecentorum florenorum Polonicalium coram actis minoris Metrices Regni Varsaviae feria sexta post Dominicam Cantate anno praesenti per septem a centum empto et per nos comparato. Volumus item et statuimus, ut praedictus Praepositus, qui semper de familia Lubieniorum stirpis lineae et sexns masculi, in defectu vero sexus masculi poterit filius de sexu foe-mineo domus Lubienianae procedens praesentari, utroque autem sexu stirpis Lubienianae deficiente de domo Zapolsciorum sexuque mascnlo et hac deficiente de stemmate Pomian palatinatus Siradiensis esse debebit, quoniam ad continuam residentiam circa Ecclesiam Metropolitanam et Capellam praefatam non adstriugitur, cum liberum illi erit in iuvenili aetate vel exteras nationes adire vel in aula Regia vel alicuius Episcopi commorari, de provisione sua Praepositali semper Vicepraepositum ex Collegio praefato pro suo arbitrio idoneum electum et assumptum ultra salarium ordinarium centum florenorum Polonicalibus quolibet anno in quatuor ratas anni dividendis salariet et contentet. Cuius Vicepraepositi officium erit vices Praepositi in superintendendo rectae expeditioni Divinorum praedictorum officiorum adimplere, negligentias fideliter connotare et carentiis eos quos abesse sine - causa a Praeposito vel Vicepraeposito cognita in locum suum altero ad decantandum Sacrum non constituto coutigerit, punire et easdem carentias quolibet quartuali circa solutionem exigere et exactarum medietate sibi reservata, alteram medietatem in fabricam et reparationem supellectilis Capellae convertere. Necnon qualibet feria secunda festo celebri non impedito pro animabus parentum, fratrum, sororum ac consanguineorum nostrorum defunctorum, ac vita nobis functis pro anima quoque nostra, qualibet vero feria sexta similiter festo celebri non impedita, alioquin aliis diebus non impeditis Sacrum lectum pro animabus defunctorum Hebdarum et Kriciorum absolvere, ac denique ut mundities in Capella servetur, providere. Et quoniam adhuc summa florenorum quadrin-gentorum triginta duorum Polonicalium census apud Generosum D. Zapolski comparati restat indivisa, ideo eandem quolibet anno distribui per Procuratorem Venerabilis Capituli volumus, eo nimirum modo, ut Venerabili Capitulo praefato nostro Gnesnensi ratione patrocinii, curae et solicitudinis in exigendis censibus pro dicta fundatione spectantium in se assumpti tum et Praeposito nostro Lubieniano stalli canonicalis perpetuo concessi in singulos annos ex praedictis censibus reemptione comparatis floreni ducenti et quin-quaginta Polonicales cedant; Procurator quoque eiusdem Venerabilis Capituli, penes quem erit munus censns inscriptos exigendi, exactos in scrinio capitulari asservandi, Sacerdotibus quolibet quartuali in praesentia Praepositi seu Vicepraepositi distribuendi, pro se tollet quinquaginta florenos Polonicales, residuum vero eiusdem census, videlicet florenos ceutum triginta duos ratione vini, cerae, vestium quoque sacrarum quibus Praepositus vel Viceprae-positus Capellae ad absolvenda sacra lecta ex intentione nostra, tum pro fabric.a minore et ornatu et munditie Capellae utetur, Venerabile Capitulum per suum Procuratorera pro usibus sacristiae perpetuis futuris temporibus accipiet et ab eodem ex distributione praedictorum centum triginta duorum florenoram Polonicalium census singulis annis dum et quando ex aliis mensae Capitularis per se expositis provenientibus calculum faciet, rationem excipiet. Si quoque successu temporis suprascriptus Generosus Vexillifer Siradiensis, Nepos noster, aut eius Successores a solvendo praedicto censu se et bona sua liberare voluerint et summam principalem viginti millium florenorum Polonicalium Venerabili CapituJo praerati Gnes-nensi reposuerint, extuuc, quoniam census ducentis florenis Polonicalibus maior eo, qui ad praesens penditur, comparari poterit, idcirco augmentum eiusdem census pro vestiendis vere pauperibus utriusque sexus Gnesnae circa Ecclesias degentibus per Procuratorem Venerabilis Capituli seu Vicepraepositum convertatur. Quantum autem attinet onera, quae dictus Praepositus noster Lubieniauus ratione eiusmodi beneficii praestare teneretur, licet ea praesenti nostra ordinatione eidem non imponuntur, non tamen propterea prorsus 38 snych funduszów wszystkie kaplice nie mające osobnego uposażenia, inne zrestau-rował i odnowił, a wszystkie w murach zrównać i miedzią pokryć kazał, wydawszy na nie 25,000 złt. Kościół sam metropolitalny obrazami i marmurowemi portalami z naw pobocznych do nawy głównej prowadzącemi ozdobił, a zewnątrz nowo wzniesioną wieżą południową, ostatnim pożarem zniszczoną, fundamentami szesnaście stóp od dawniejszych głąbiej założonemi wzmocnił, mury do znacznej wysokości wyprowadził i wierzchem odpowiednim wieżą północną opatrzył. Nie mniej obchodziła go sprawa kanonizacyi bł. Bogumiła, dla tego domagał się zbadania cudów jego przez ustanowioną z członków kapituły komisyą, co nieba-wem nastąpiło. Nadto polecił poddziekanowi układanie rubryceli, któremu wyznaczył z skarbu swego 30 złt. rocznej remuneracyi, żądał rewizyi wójtostw, restauracyi okien kościoła metropolitalnego i sprawienia nowego dzwonu wieżowego. Nareszcie przedstawił kapitule kilku uczniów do bursy kaliskiej fundacyi se immunem et liberum esse existimet, cum tam insigne beneficium ipsum per se omnino requirit, ut se gratum eius exhibeat, Divinamque maiestatem ut nos quoad ipsi libuerit posterosque nostros incolumes servet et post vitae huius finitum circulum aeterna beati-tudine secum perfrui faciat, precetur, in Sacrificiisque sacrosanetis et orationibus suis frequenter devotissime tam modernus quam in perpetuum succedens Praepositus instet. Ad extremum ius Patronatus et praesentandi Praepositum nobis ipsis ad vitam reserva-vimus et vigore praedictae reservationis pro iure nostro ad praedictam praeposituram per nos fundatam et erectam Rndum Hieronymum Cienski de stemmate Pomian, actu presbyterum instituimus per manus capiti eins impositionem, recepto ab eodem prius solito circa huiusmodi actus iuramento ac professione fidei, investivimus, prout in seor-sivis ipsi extraditis Hteris nostris latius continetur. Post decessum vero nostrum prae-dictum ius Patronatus et praesentandi ad Generosum Albertutn Łubieński, Vexilliferum Siradiensem, nepotem nostrum ex fratre et eo vita functo ad filium eius natu maiorem sive Ecclesiasticum sive Saecularem et ex eo descendentes eodem modo filios natu maiores devolvi, spectare et pertinere debere declaramus. Quod si stirps nepotis nostri defecerit, hoc idem ius Patronatus gentilibns nostris stemmatis Pomian adscribimus, ita, ut ex illis is, qui maior dignitate Ecclesiastica sive saeculari vel demum aetate maior fuerit, eundem Praepositum dummodo fuerit catholicus, praesentet, alioquin ad alium eiusdem stemmatis Pomian dignitate vel aetate similiter inter alios Catholicos maiorem hoc idem ius Patro-natus plenarie devolvatur. Praeterea praedictum beueficium Praepositurae volumus esse gentilitium simplex, pluralitatem non inducens, et eiusmodi, quod cum alio beneficio absque dispensatione quavis Apostolica teneri et possideri possit. Et ideo ad praedictum beneficium primarie et principaliter ex familia domus nostrae Lubienianae, si quis sacris initiari voluerit, et idoneus faerit, praesentari et institui debebit. Si vero eiusmodi habilis in familia nostra defuerit, praesentatur ex familia seu paterna seu materna pro-ximior sanguine, aut eo deficiente, quicunque alins similiter idoneus modo Nobilis ex palatinatu Siradiensi stemmatis Pomian oriundus. Haec itaque omnia modo ut supra disposita et ordinata, atque a Venerabili Capitnlo tam in toto quam in parte acceptata imprimis Dei praepotentis Virginisque Mariae, cui hoc nostro instituto cultum promoveri, venerationem perpetuam conservari intendimus, patrocinio subiicimus, tum iterum Vene-rabili Capitulo nostro, cui propagandae gloriae Divinae et ornandae Ecclesiae cura nobis-cum communis esse debet, commendamus, ut hoc, quod semel libenter suscepit, postmodum non gravatim promoveat, ut ea ratione ornamenta Ecclesiae suae retineat et ad maiora comperanda Successores nostros invitet... Tu następują potwierdzenia krolewskie zapisow sum wyżej wymienionych... Actum et datutn in Palatio nostro Lyskovicensi die duo-decima Mensis Julii Anno Dni 1647. Matth. Lubienski Archiep. Gnesnen." 39 arcybiskupa Karnkowskiego, którą się przez cały czas rządów swych arcybiskupich troskliwie opiekował i nad spełnieniem woli fundatora pilnie czuwał. Kapituła, uznając wdzięcznie uczciwe przedstawienia prymasa, chęinie się do nich zastosowała1). Załatwiwszy te ważne sprawy, opuścił arcybiskup Gniezno w końcu września roku 1647 i udał się do Uniejowa. 2) Ztamtąd zapewne przesłał na kapitułę jeneralną w Gnieźnie, przypadającą dnia 20 tegoż miesiąca, następujące punkta do rozwagi i uwzględnienia. Przedłożył oryginalny dokument erekcyi kaplicy swego imienia do zachowania w archiwum. Żądał przyzwolenia na odłączenie od archidyakonatu gnieźnieńskiego następujących kościołów dekanatu konińskiego: w Turku, Kole, Brudzewie, Kościelcu, Białkowie, Rusocicach, Dobrowie, Janiszewie, Psarach, Słomowie, Kowalach i Wyszynie, a przyłączenia ich z powodu zbytniej odległości od Gniezna do archidyakonatu uniejowskiego, którego przyzwolenia kapituła wręcz odmówiła, ponieważ podobna zmiana nie tylko sprzeciwiała się konstytucyom synodalnym, ale sprawiała ujmę archidyako-nowi gnieźnieńskiemu, sumiennie swe obowiązki spełniającemu, i wywołałaby wielką niechęć pomiędzy duchowieństwem wymienionych kościołów, opierającemu się usilnie wcieleniu do archidyakonatu uniejowskiego, w którym duchowni wielce byli zrażeni i zaniepokojeni surowem i nieodpowiedniem traktowaniem siebie przez tamtejszego oficyała. Wystąpił z projektem założenia seminaryum dla kleryków niemieckiego pochodzenia przy kolegium jezuickiem w Chojnicach, domagając się, aby mu wolno było obracać na utrzymanie tegoż zakładu 400 złt. rocznej obowiązkowej opłaty na seminaryum gnieźnieńskie, z którą z powodu wielkich wydatków na restauracyą kościoła metropolitalnego zalegał. Kapituła przyzwoliła na wypłacenie zaległości założyć się mającemu semiuaryum, jeżeli się to z sumieniem arcybiskupa zgadzało, lecz żądała zabezpieczenia bieżącej opłaty na rzecz seminaryum gnieźnieńskiego. Ponowił prośbę o konsens na zamianę dziesięciny w Pszczonowie na dziesięciny w wsi Ługowie dla nowo fundowanego przez siebie kościoła parafialnego w Bełchowie, lecz i tą razą kapituła odmówiła konsensu z tej przyczyny, że dziesięciua w Ługowie konieczną była dla ekonomii folwarku arcybiskupiego w Łyszkowicach. Nadto przedłożył kapitule kilka spraw mniejszej wagi3). Wśród bezustannego zajęcia się sprawami duchownemi w Łowiczu lub Skierniewicach, gdzie sędziwy arcypasterz przepędził jesień, zimę i wiosnę, nie podejmując dla nadwątlonego zdrowia dalszych podróży, doszła go wieść straszna i niespodziewana o wycięciu w pień lub zabraniu w niewolę tatarską kwiatu rycerstwa polskiego pod Żółtemi Wodami dnia 15 kwietnia roku 1648 przez zbuntowane Kozactwo połączone z dziczą pohańców. Na domiar nieszczęścia, król Władysław w powrocie z Litwy do Korony w Mereczu dnia 20 tegoż miesiąca żywot doczesny zakończył. Gdy ta smutna wieść do Warszawy nadeszła, już arcybiskup w Łowiczu, porozumiawszy się z kilku senatorami, wydał dnia 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 30b. 31. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 13. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 33—35. 40 26 maja uniwersał, donoszący o zgonie monarchy, zawieszający sądy i naznaczający sejm konwokacyjny na dzień 16 lipca tegoż roku do Warszawy. W ręku zatem Łubieńskiego, którego sprawy publiczne mniej zajmowały, nie mającego z natury do nich powołania, spoczęła nagle najwyższa w kraju władza i to w chwili nader krytycznej, bez wojska, bez zdolnych wodzów, bez pieniędzy i bez twierdz wśród grożących rzeczypospolitej strasznych niebezpieczeństw i powszechnego popłochu 1). Z miłości ku ojczyźnie i świadomości obowiązku, rączo podjął się trudnego dzieła, i nie uląkł się przeszkod, klęsk i przeciwności. Zawiadomiwszy Stolicę apostolską i dwory ościenne o zgonie monarchy, zjechał dnia 6 czerwca do Warszawy w celu naradzenia się z senatorami względem obrony i bezpieczeństwa rzeczypospolitej. Poczucie ogólne w narodzie do obowiązku i wspólnego działania, ofiarowana przez wszystkie województwa i powiaty pomoc pieniężna, ułatwiły prymasowi i senatorom ich zabiegi w tej mierze2). Dnia 16 lipca przed rozpoczęciem sejmu śpiewał arcybiskup mszą o Duchu św., a na pierwszem posiedzeniu stanów opłakiwał nieszczęśliwy stan rzeczypospolitej osieroconej przez zgon monarchy, ogołoconej z wojska, pozbawionej hetmanów, wziętych w niewolę. Nazajutrz zgromadzili się senatorowie i posłowie na mszą św. przy trumnie królewskiej, po której arcybiskup imieniem senatu wygłosił kondolencyą nad śmiercią królewską, zwracając mowę swą do królewiczów. Następnie udano się na miejsce narad, gdzie arcybiskup, nie mogąc dla słabości sam, przez sekretarza w. koronnego przedłożył punkta do obrad: o rebelii kozackiej, konfederacyi z Tatarami i szkodach przez tychże poczynionych, o wysłanym w tej mierze poselstwie do Turcyi, o układach z Chmielnickim rozpoczętych przez wojewodę bracławskiego, Kisiela, który uproszony zdawał relacyą o tychże układach i przyczynach wojny kozackiej, za co mu prymas imieniem senatu podziękował. W tym dniu nadeszła smutna do sejmu nowina, że na Litwie 12000 chłopstwa zebrawszy się, miasteczka rabowali i palili, wielu szlachty pomordowali, żydów w pień wycięli. Mimo to zgromadzone stany nie poczuwały się do energicznych naprzeciw buntownikom kroków, i jak mówi naoczny świadek, „wszystkie rzeczy powoli szły"3). Na dniu 25 lipca podczas sesyi deputowanych u prymasa tenże przedłożył dwa punkta: o zabiegach dysydentów celem wzmocnienia konfederacyi oraz skasowania dekretu o zniesieniu zboru wileńskiego, i o uciskach, których doznają poddani dóbr duchownych od wojska nowo zaciągniętego. Postanowiono opierać się mocno zachciankom dysydentów, a nadużycia ze strony wojska radzono w owym opłakanym czasie cierpliwie znosić4). Wśród pertraktacyi z Kozakami, przyjmowania posłów zagranicznych, narad najrozmaitszych i sprzeczek, naznaczono sejm elekcyjny na dzień 6 października roku 1647 i ze względu na niebezpieczeństwa grożące rze-czypospolitej postanowiono przyspieszyć wybór króla5). W dniu 6 października sejm elekcyjny rozpoczął się według zwyczaju od Mszy ś., którą odprawił arcybiskup, a kazanie wygłosił opat Wydżga, sławny 1) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 291. 292. — 2) Tamże II, 293. — 3) Tamże II, 297, 298, — 4) Tamże II, 308. — 5) Tamże II, 309 sqq. 41 ówczesny kaznodzieja. Dnia 9 tegoż miesiąca prymas przez sekretarza w. koronnego przedłożył punkta, które na elekcyi traktowane być miały, przydawszy od siebie, aby o twierdzę lwowską i kamieniecką szczególniejsze miano staranie, i aby Osińskiemu, oboźnemu wojsk litewskich polecono ich obronę. Przytem ofiarował 150 hajduków na obronę rzeczypospolitej. Marszałek sejmowy podziękował mu za tę patryotyczną ofiarę i wezwał obecnych do naśladowania w tej mierze daro-dawcy, co nie było bez skutku. Wskutek natężonej pracy przy podeszłym wieku arcybiskup zaniemógł dnia 27 października i był zmuszony uprosić sobie na zastępcę biskupa kujawskiego1). Przyszedłszy wkrótce do sił, objął prymas kierownictwo spraw publicznych i ile mógł, zabiegał, aby w jedności i zgodzie wybór króla był uskuteczniony. Kłótniom i swarom butnej szlachty nakładało wędzidło groźne rzeczypospolitej położenie i zwiększające się niebezpieczeństwo. Rozsądniejsi radzili przyspieszyć elekcyą, aby naród nie pozostawał bez głowy, a kraj bez ładu. Na szczęście dwóch tylko było kandydatów do tronu, królewicze Karol i Jan Kazimierz, bracia zmarłego króla Władysława, pomiędzy którymi nie był trudny wybór, ponieważ pierwszy, będąc biskupem włocławskim i płockim, nie dawał rękojmi energicznej obrony rzeczypospolitej i dla tego bardzo mało miał zwolenników, aż nareszcie widząc niemożliwość wyboru siebie, uległ prośbom i przedstawieniom senatorów, zrzekł się kandydatury i polecał względom narodu brata swego. Gdy przeto domaganie się przyspieszenia elekcyi coraz powszechniejszem się stawało, a dysydenci, którzy domagali się koniecznie rozszerzenia swobód swoich przed elekcyą, i takową przedłużali, przez usta kasztelana chełmskiego złożyli oświadczenie, że się kontentują tem, co mają, ponieważ więcej wymódz nie mogą, arcybiskup zabierając się dnia 17 listopada do zbierania głosów, ukląkł na polu elekcyjnem i zaintonował Veni Creator Spiritus. Lecz w tej chwili posłowie pruscy z protestacyami głośnemi otoczywszy arcybiskupa, domagali się wprzód zabezpieczenia swobód i wolności swoich. Co widząc chorąży sochaczewski, wołał na Prusaków: Arcybiskup Maciej się zowie, nie Wojciech, nie zabijajcie go." Senatorowie przystąpiwszy do arcybiskupa, prosili go, aby Prusaków ustępstwem uspokoił, co tenże uczynił, oświadczywszy pod przysięgą, że do nominacyi króla tylko za zgodą wszystkich przystąpi. Wtedy biskup warmiński przedłożywszy żądania pruskie i żale, upraszał kanclerza w. koronnego, aby ku uspokojeniu rzeczypospolitej ustąpił pretensyi i prawa do starostwa puckiego, które się urodzonemu Prusakowi należało. Kanclerz odpowiedział niebawem, że z miłości ku ojczyznie chętnie się starostwa zrzeka i nadto ku jej obronie 800 wojska własnym kosztem wystawić się obowięzuje. Gdy tę ofiarę wspaniałomyślną nie tylko prusacy ale wszyscy przytomni z wdzięcznością przyjęli, arcybiskup uważając wszelkie przeszkody za usunięte, ukląkł ponownie i zaśpiewał hymn wspomniany; lecz i tym razem niespokojni Prusacy głośno protestować zaczęli, że jeszcze nie byli zaspokojeni co do prawa indygenatu. Dopiero gdy ich żądaniom zadosyć uczyniono, arcybiskup po raz trzeci uklęknąwszy odśpiewał z całem zgromadzeniem hymn wspomniany i do zbierania głosów przy1) Pamiętniki A, Stan. Radziwiłła t. II, 321 sqq. Tem 1T.  6 42 stąpił, które wszyscy jednomyślnie na królewicza Jana Kazimierza oddali 1). Trzy dni blizko trwały obrady nad ułożeniem paktów konwentów, po których zaprzysiężeniu, naznaczono pogrzeb królewski na dzień 15 stycznia, wjazd króla nowego do Krakowa na dzień 17, sejm koronacyjny na dzień 19 tegoż miesiąca roku 1649, a dnia 20 listopada roku 1648 nastąpiła nominacya uroczysta Jana Kazimierza. Nazajutrz król w kościele św. Jana po mszy św. przez arcybiskupa odprawionej, w jego ręce złożył przysięgę 2). Wkrótce po wstąpieniu Jana Kazimierza na tron nastąpiło zawieszenie broni z Kozakami Polskę plądrującymi, którzy jej niesłychane wyrządzili krzywdy. Arcybiskup wywiązał się z danego na sejmie konwokacyjnym przyrzeczenia i dostawił na obronę rzeczypospolitej 150 hajduków, których własnym utrzymywał kosztem. Na więcej go nie stało, gdyż wielka szczodrobliwość jego na pomnożenie chwały Bożej i na dobre uczynki, wydatki na posługi publiczne, fundacye, zakłady, wyczerpywała dochody jego tak dalece, że częstokroć w przykrem znajdował się położeniu. Jak sam gotów był poświęcić wszystko na ratowanie rzeczypospolitej, tak usiłował pobudzić podwładne swe duchowieństwo do ofiarności i poświęcenia się w tej mierze, lubo bez szczególniejszego skutku-Domagał się nawet od kapituły metropolitalnej, aby srebra kościelne na ołtarzu ojczyzny złożyła, lecz odmowną otrzymał w tej mierze odpowiedź i to słusznie, gdyż wprzód należało wyczerpnąć zasoby prywatne, zanimby się do ogołocenia kościołów uciekać wypadało8). W początku stycznia roku 1649 wybrał się Łubieński w drogę do Krakowa, gdzie dnia 15 tegoż miesiąca chował uroczyście zwłoki króla Władysława IV, a w dwa dni potem koronował Jana Kazimierza. Uczestniczył potem w sejmie koronacyjnym, zagajonym dnia 19 tegoż miesiąca. Na sekretnej radzie senatu dnia 23 stycznia uchwalono związek małżeński pomiędzy Maryą Ludwiką a królem. Wszyscy biskupi z prymasem na czele, krom jednego, na to się godzili, wskutek czego wysłano po dyspensę do Rzymu, a gdy ją bez przeszkody udzielono, ślub odbył się dnia 30 maja tegoż roku bez żadnej wystawności. Po ukończonym sejmie powrócił prymas do Łowicza, a ztamtąd udał się do Gniezna na kapitułę jeneralną, której na sesyi dnia 24 kwietnia przedłożył osobiście następujące punkta: Nasamprzód przedstawił wymownie niebezpieczeństwa grożące rzeczypospolitej, żądając rady co do obmyślenia środków do poskromienia buntów poddanych. Domagał się, aby na sejmach i wszelkich publicznych zjazdach towarzyszyło mu dwóch prałatów domowych, bez uszczerbku wszelkich przypadających im dochodów kapitulnych. Polecał usilnie wewnętrzną kościoła metropolitalnego i sprzętów jego restauracyą, tudzież sprawienie nowych organ z legatu arcybiskupa Wężyka. Żądał energicznego prowadzenia fabryki grobowca 1) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 344—349. — 2) Tamże t. II, 347. 348. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 56b: „Ex parte extradendi argentum Ecclesiae V. Capitulum non contradicit, sed hoc in parva habetur quantitate, ut vix ad valorem triginta millium florenorum pertingit, ad quod recursus nonnisi in maiori necessitate facien-dus.. Prius ad nostras fortunas, tum demum, si opus fuerit, a vasa sacra recursus fiat, * 43 ś. Wojciecha z funduszów przeznaczonych na to przez arcybiskupa Lipskiego. Przedstawił do wyboru czterech kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego. Domagał się poprawek erekcyi i kaplicy imienia swego względem skupienia wyderkafów. Rozporządził, aby co trzy lata odbywała się lustracya wsi Bliżyce przez niego tejże kaplicy zapisanej. Za inicyatywą Mateusza Judyckiego, archidyakona pomorskiego, kanonika gnieźnieńskiego i kujawskiego żądał konsensu na fundacyą kolegiaty w Kamieniu, której ustąpił wójtostwo tamże. Kapituła na wszystkie powyższe i inne mniejszej wagi punkta chętnie się zgodziła 1). Na sesyi dnia 30 kwietnia arcybiskup w porozumieniu z kapitułą przekazał kaplicę ś. Stanisława, niegdyś przez arcybiskupa Łaskiego na cmentarzu obok kościoła metropolitalnego fundowaną, dla wygody wiernych języka niemieckiego i proboszczem jej ustanowił wspomnianego wyżej ks. Judyckiego2). Tegoż dnia na wniosek arcybiskupa kapituła zatwierdziła erekcye kaplic imienia Łubieńskich i Gembickich3). Z Gniezna wyjechawszy arcybiskup w pierwszych dniach maja, podążał ku Warszawie na ślub pary królewskiej, którego obrzędu dopełnił dnia 30 tegoż miesiąca, jakeśmy już wyżej wspomnieli. Na radzie senatu dnia 1 czerwca uchwalono, aby król osobiście na czele wojewódzkiego i zaciężnego wojska do boju naprzeciw Kozakom wyruszył, co się już dnia 24 tegoż miesiąca stało. Pod nieobecność monarchy sędziwy prymas, stojąc na czele rządu, przebywał częścią w stolicy, częścią w Łowiczu lub Skierniewicach, aby w każdej potrzebie radą i czynem służyć mógł rzeczypospolitej. W tym czasie doprowadził do skutku kontrybucyą pieniężną od duchowieństwa, której się król usilnie domagał, i dostawienie ludzi zbrojnych z dóbr duchownych. 4) Po zawarciu układów pokojowych z Kozakami i Tatarami w sierpniu roku 1649, król rozesławszy wojska na leże zimowe i naznaczywszy sejm walny do Warszawy na dzień 22 listopada, sejmiki zaś na 11 października, w początku miesiąca września powrócił do Warszawy.5). Arcybiskup z powodów niewiadomych zjechał na sejm dopiero dnia 4 grudnia. Według rozporządzenia królewskiego sejm ten miał trwać tylko dwa tygodnie; tymczasem przeciągnął się aż do 12 stycznia roku 1650.6) Z powodu opłakanego położenia kraju, arcybiskup tak z własnego poczucia jako i na wyraźne prośby króla przebywał przy boku jego w Warszawie, zkąd krótkie czynił wycieczki do Skierniewic lub Łowicza.7) Tym obowiązkiem senatorskim tłomaczył nieobecność swą na kapitule jeneralnej w Gnieźnie dnia 23 kwietnia tegoż roku przypadającej, 8) na którą przesłał rozmaite przedstawienia, pomiędzy innemi uzasadnienie potrzeby nowej kontrybucyi na potrzeby publiczne od duchowieństwa, lubo ciężko udręczonego, na sejmie ostatnim uchwalonej, zachęcenie kapituły do sprawienia monstrancyi odpowiedniej godności najpierwszego w kraju kościoła, do czego połową kosztów 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 60. 61. — 2) Tamże XII, 63. — 3) Tamże XII, 63b. — 4) Tamże XII, 64b sqq. — 5) Pamiętniki A. Stan. Radziwiłła t. II, 390. — 6) Tamże t. II, 392—405. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg, ab a. 1646 f. 36. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 71.    i 6* 44 przyłożyć się przyrzekł, zawiadomienie o zaniesionym proteście do akt grodu so-ehaczewskiego naprzeciw naruszeniu praw i wolności duchowieństwa przez nakładanie nań ciężarów, od których je przywileje i konstytucye zwalniały, gorące zalecenie ukończenia grobowca ś. Wojciecha w katedrze gnieźnieńskiej, przedstawienie do wyboru kandydatów trybunalskich i t. d.1) Dnia 7 maja tegoż roku odbył pobożny prymas pielgrzymkę do cudownego obrazu N. Maryi Panny w Czerwińsku na podziękowanie za przytłumiony wielki pożar w mieście Skierniewicach.2) Dnia 14 sierpnia roku 1650 ochrzcił córkę królewską Maryą Annę Teresę, a na dniu 6 września tegoż roku zwiedzał zamek opatowiecki i klucz dóbr arcybiskupich do niego należący.3) Przed 20 października tegoż roku zjechał do Gniezna4) i brał udział w obradach kapituły jeneralnej tamże przypadającej tegoż dnia. Na dniu 27 tegoż miesiąca kapituła dala swój konsens na wcielenie prepozytury kolegiaty kamienieckiej do kanonii doktoralnej gnieźnieńskiej fundi Jezierzany w ten sposób, że każdy kanonik tegoż fundum był od chwili installacyi swej proboszczem kamieńskim.5) Z Gniezna wyjechawszy arcybiskup w końcu października, zdążał na Łowicz do Warszawy, aby brać udział w sejmie na dzień 6 grudnia tegoż roku zwołanym, który przedstawiał widok zgodnych zabiegów wszystkich reprezentantów narodu o obronę rzeczypospolitej, gdyż nie tylko izba poselska na chwilę nie odłączała się od senatu, ale jednomyślnie uchwalono podatek, pospolite ruszenie i zaciąg 30,000 wojska. Sejm skończył się dnia 24 grudnia roku 1650, lecz arcybiskup pozostał w Warszawie aż do początku stycznia roku 1651. Powróciwszy do Łowicza i Skierniewic, bierne odtąd z po-. wodu sędziwego wieku i słabości zdrowia w sprawach publicznych zajmował stanowisko, oddawszy się całkiem sprawom kościelnym, praktykom religijnym i dobrym uczynkom. W marcu tegoż roku korespondował z kapitułą metropolitalną, udającą się do niego o pomoc naprzeciw coraz większym uciskom poddanych kapitulnych przez wojsko, i czynił co mógł, aby złemu zapobiedz 6). Z gorącego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 71 72. — 2) Bujdecki 1. c. 251. — 3)Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 42b. — 4) Tamże f. 35 — 50. — 5) Acta decr, Capit. Gnesn. XII, 82. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa M. Łubieńskiego Nr. 16: „Illres et Adm. Rndi Dni Fratres charissimi et observandis-simi. Że JMć Xiądz Suffragan Gnieznienski nawiedził mię w tych dniach, y przy oddaniu listu WMciów zdrowia mi dobrego w długi wiek imieniem WMciów powinszował, wdzięczen tego iestem y wzaiem życzę WMciom wszelakich przy zdrowiu dobrym pomyślnych szczęśliwości. Co z strony trudności tych od PP. Żołnierzów, o których WMć do mnie piszecie, mianowicie, że do iednychże dóbr dwóch pułków chorągwie albo companye ubiegaia się, y ubogich poddanych ździeraią, miałem ia też iuż wiadomość o tym y pisałem zaraz do Króla IMci, ale nie wiem ieszcze iaki respons odniosę. Miał był y sam JMć Xiądz Suffragan iechać w teyże sprawie do Warszawy, ale dla słabego zdrowia powraca nazad, y na punkta do mnie wskazane ustnie respons móy odniesie WMciom. A ia życząc, żeby y Kościół nasz y nas samych w tych trudnościach y oppres-syach teraźnieyszych żołnierskich osobliwie, które rozumiem, że się tam iuż przecie uprzątnęły, Pan Bóg dostatecznie uspokoił, oddaię się braterskiey miłości y chęci WMciów. W Skierniewicach 16 Martii Anno Dni 1651. Uniwersał na obronę dóbr naszych duchownych do podpisu Króla IMci inakszy był odemnie posłany, ale że go za radą kogoś Kościołowi nieżyczliwego odmieniono, y przepisano weń ordynacyą statiey z dóbr naszych. 45 przywiązania do kraju rodzinnego śledził pilnie wypadki na polu wojennem, a gdy do uszu jego doszła wiadomość o zwycięztwie oduiesionem nad Kozakami i Tatarami pod Beresteczkiem dnia 30 czerwca, na pamiątkę tego radosnego zdarzenia kazał zrestaurować, blachą miedzianą pobić i wewnątrz przyozdobić kaplicę prymasa Uchańskiego przy kolegiacie łowickiej, jak świadczy napis na marmurowej tablicy w ścianie zewnętrznej tejże kaplicy umieszczony1). Z powodu zwiększającej się słabości nie mógł zacny arcypasterz mimo najszczerszą chęć, komunikować się osobiście z kapitułą swą metropolitalną przez cały rok 1651. W liście pisanym z Kluków dnia 16 października tegoż roku wypowiada żal swój z tego powodu i oznajmuje, że w miejsce swoje wysłał do Gniezna kanclerza swego 2), przez co przedłożył zgromadzonym prałatom i kanonikom rozmaite punkta do załatwienia, pomiędzy niemi przyzwolenia na wybudowanie osobnej zakrystyi przy kaplicy przez siebie fundowanej, przesłania origi-nału erekcyi tejże kaplicy, napisania wniosku do Stolicy apostolskiej o wprowadzenie w bieg kanonizacyi bł. Bogumiła, sprowadzenia marmuru do grobowca św. Wojciecha i t. d. Na dniu 2 października tegoż roku spisał swój testament, którego opiekunem mianował króla Jana Kaźmierza, wykonawcami zaś Wojciecha Łubieńskiego, kasztelana sieradzkiego, Mikołaja Łajżewskiego, kasztelana socha-czewskiego, marszałka dworu swego, i Marcina Starczewskiego, kanonika gnieźnieńskiego, referendarza koronnego i kilku prałatów swych domowych. Całe mienie swoje przeznaczył na legaty do wszystkich kościołów katedralnych, przy których był biskupem, do wszystkich kolegiat i wielu klasztorów w archidyecezyi na anniwersarze za duszę swoje i na różne pobożne cele, reszty pozostałości kościół swój metropolitalny uczyniwszy spadkobiercą. Kapituła gnieźnieńska mianowawszy ie wyraźnie w tymże uniwersale wolne od takowego ciężaru według praw dawnych, bardzo się to y mnie niepodobało, y za pierwszą okazyą expostulować o tym będę z Królem IMcią... M. Łubieński Archieps Gnesnensis." — 1) Gawarecki, Pamiątki miasta Łowicza str. 69. — Bujdecki 1, c. f. 177. 178: D. O. M. Capellam hanc Uchanianam temporis iniuria fatiscentem et im bribus perviam Mathias Łubienski, Archiepiscopus Gnesnensis ex voto pro obtinenda per Serenissimum Regem Joannem Casimirum de rebellibus Cosacis et Tartaris victoria extra bracteato aere texit intra nitori, quem vides, restituit et Divae Virgini Martyri Victoriae boni omnis ergo adscripsit Anno Domini millesimo sex centesimo qninquagesimo primo. 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa M. Łubieńskiego Nr. 17: „Kiedyby podług woley y myśli służyło zdrowie et vires responderent ochocie moiey, nie miałbym nic milszego, iako do zgromadzenia WMciów generalnego przynaymniey co rok przybywać y w poysrzodku WMciów MM. PP. y Braciey de ornamento Ecclesiae sponsae meae conferre consilia. Ale że extrema ista senectus y słabość zdrowia znosić drogi zwłaszcza tak dalekiey nie może, accedo braterskim affektem et conceptis votis do Pana Boga, aby ku dobremu y ozdobie zacnego tego kościoła consilia WMciów kierował, żeby iako sławą y starożytnością przodkuie przed inszemi, tak rządem dobrym et decoribus suis prae fulgeat za radą y obmyśliwaniem WMciów... i t. d. W Klukach 16 Octobris 1651, M. Łubieński, Archiepus Gnesnen."  46 uwzględniając intencye spadkodawcy, z spadku tegoż wypłacała dość znaczne sumy na dokończenie dzieł przez niego rozpoczętych, jak np. na fabrykę kolegiaty łowickiej 8000 złt.1) Jeszcze na kapitułę jeneralną na uroczystość ś. Wojciecha przypadającą wysłał do Gniezna kanclerza swego z rozmaitemi przedstawieniami*), pomiędzy któremi najgłówniejsze były: wybór prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego oraz wybór egzaminatorów dyecezalnych3). Senatorskie obowiązki swoje pełnił aż na kilkanaście dni przed zgonem, lubo wiek podeszły, siły wątłe, brak bystrości politycznej i energii krępowały wysokie jego stanowisko i nie pozwoliły mu użyć odpowiednio powagi, mądrej rady i przestrogi naprzeciw zazdrości, ambicyi, prywaty, obojętności, które naówczas w straszny sposób rozpanoszyły się w narodzie. Był na owym nieszczęsnym sejmie warszawskim dnia 9 marca roku 1652 przez Sicińskiego zerwanym, które zerwanie stanowi w sejmowych dziejach polskich epokę, że się stało za potwornym protestem jednego członka, i że odtąd utrzymał się zwyczaj liberi veto każdego pojedyńczego posła. Był także obecny zdziecinniały prymas na sejmie walnym zagajonym dnia 23 lipca tegoż roku i jeszcze na dniu 1 sierpnia podpisał rewers sejmowy dany książęciu kurlandzkiemu4). Do samego końca życia swego najtroskliwiej czuwał nad powierzoną swej pieczy archidyecezyą i nad dobrem całego Kościoła polskiego, którego był głową, a te zajęcia przeplatał każdy dzień dobremi uczynkami. Wielki jałmużnik ubogich, żadnego z nich nie puścił bez jałmużny i pociechy. Chlebem swoim duchownym obdzielał chętnie rozliczne kościoły, wynagradzał nim zasługi względem Kościoła i siebie wielu osób duchownych i świeckich, ukrócał go sam sobie, aby go innym nie brakło. Następujące kościoły obdarzył wieczyście cząstkami majątku arcybiskupiego: kościół w Rzeczycy gruntami pobliskiego młyna Konewką zwanego5), kościół w Lubstówku sypką zbożową z Szadka8), kościół w Smo-gólcu dziesięciną z Nowejwsi7), mansyonarzów w Turku wójtostwem tamże 8), al-taryą w Borzysławicach9), kościół w Konopnicy dziesięcinami w Dymku i Sie-kielewskiej Woli10), kościół w Drużbicach dziesięcinami w Wielopolu, Bukowcu, Hucie Szklanej i Raszewach11), kościół w Kunicach dziesięcinami w Gawronach, Siodłkowicach. Brzóstówku, Woli Przymusowej12), kościół w Bełchowie dziesięcinami w Sierakowicach, Krępie i Guźni13), kościół w Kamieniu wójtostwem tamże14). Dożywociami na posiadłościach, gruntach, dziesięcinach, poddanych i t. p. udarował następujące zasłużone osoby: Szymona Kołudzkiego, proboszcza gnieźnieńskiego, scholastyka kujawskiego, kustosza płockiego i kanonika krakowskiego na wsi Świerczowie, młynie, domach z gruntami, ogrodami i dziesięcinami na przedmieściu piotrkowskiem15), Aleksandra Głębockiego, archidyakona gnieźnień 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 171. — 2) Tamże XII, 71. — 3) Dogiel 1. c. t. V, 435. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., IAber privileg. ab a. 1606 f. 415. — 5) Tamże f. 441. — 6) Tamże f. 453. — 7) Tamże 457b. — 8) Tamże f. 458. — 9) Tamże f. 473. — 10) Tamże f. 473. — 11) ArchiY. Capit. Gnesn., Liber prińleg. ab a. 1646 f. 9b. — 12) Tamże f. 14. — 13) Tamże f. 30b. — 14) Tamże f. 32b. — 15) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1606 f, 409. 47 skiego, kanclerza swego na dziesięcinach w Budziszewicach, mieście i wsi, Miedz-nej, Rawicy, Regnach i Radzinie1), Marcina Starczewskiego, krewnego swego, dziekana płockiego, kanonika gnieźnieńskiego, krakowskiego i warszawskiego na wsiach Prusy i Biskupice pod Krakowem2), Kazimierza Oporowicza, kanonika łowickiego, notaryusza swego na dziesięcinach w Skowrodzie 3), Andrzeja Trze-bickiego, scholastyka płockiego, kanonika gnieźnieńskiego na dziesięcinach w Dom-kowicach4) i na wsi Siedlimowie5), Kaspra Trzemeskiego, kanonika gnieźnieńskiego i plebana w Pszczonowie na trzech kmiectwach tamże5) i na dziesięcinach w Klonowie i Grodźcu7), Pawła Karskiego, kanonika gnieźnieńskiego na sypce zbożowej w Zborowie i Tykadłowie8), Marcina Makowieckiego, plebana w Rącznie na dziesięcinach w Ogrodzonej i Piwanach9), Bartłomieja Ostusza, dziekana radomskiego, na dziesięcinach w Kletni, Rudzie, Sulmierzycach i Woli Wydrzyńskiej 10), Piotra Małoklęckiego, kanonika gnieźnieńskiego i łowickiego ba kilku kmiectwach w Zabostowie 11), Hieronima Cieńskiego, kapelana swego na kilku kmiectwach w Potokach 12), Stanisława Sławieńskiego, kanclerza gnieźnieńskiego na sypce zbożowej w Wilamowic i Prusinowicach13), Adryana Grodeckiego, sufragana gnieźnieńskiego, audytora swego na wsi Mszadła14), i cle od towarów kupieckich w Łowiczu15), Aleksandra Głębockiego kanonika gnieźnieńskiego na wsi Odrowąż16), Aleksandra z Otoka Zaleskiego, retereadarza koronnego na wsiach Oraczew i Wójkow, jako 21-letniej emfiteuzie 17), Jana Romisze-wskiego, kanonika gnieźnieńskiego, na wsiach Kopyść i Boryszewice18), Samuela Przecławskiego, kanonika łowickiego na wsi Zapady19), Marcina Zalewskiego, dziekana uniejowskiego na dziesięcinach w Widalicach, Głuchowie, Linnie, Potworowie, Dzierzbotkach, Siewieruszkach, Kaznowie, Czechowie i Piotrowicach20) Wojciecha Rychelskiego, oficyała radomskiego, na dziesięcinach w Broniszewie, Wólce, Piotrowcu, Magdach, Trzepcach i Brzdzionkach21), Jakóba Zaborowskiego, kusztosza uniejowskiego, na dziesięcinach w Rzuchowie i Chełmie 22), Maksymiliana Jaiochowskiego, kanonika regularnego grobu Chrystusowego, plebana w Wągłczewie na dziesięcinach w Godynicach, Brasowicach i Brudzewku28), Chryzostoma Wyleżeńskiego, sędziego łowickiego, emfiteuzą 8-letnią na wsiach Złota i Wysokienice 24). Na pochwałę szczodrobliwego arcypasterza podnieść nam należy tę okoliczność, że w szafowaniu własnością kościelną nie rządził się nepotyzmem, ale ścisłem uwzględnieniem prawdziwych względem siebie i Kościoła zasług i dla tego w znacznej liczbie gracyalistów napotykamy tylko czterech krewnych jego, wspomnianego wyżej Marcina Starczewskiego, Zygmunta Łubień 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1606 f. 410. — 2) Tamże f. 410b. — 3) Tamże f. 413b. — 4) Tamże f. 414. — 5) Tamże f. 477. — 6) Tamże f. 415. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 18b. — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber priwileg. ab a. 1606 f. 422b. — 9) Tamże f. 444. — 10) Tamże f. 445b. — 11) Tamże f. 465. — 12) Tamże f. 466. — 13) Tamże f. 475. — 14) Tamże f. 476b. — 15) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 30b. — 16) Tamże f. 2b. — 17) Tamże f. 2b. — 18) Tamże f. 11. — 19) Tamże f. 17. — 20) Tamże f. 18. — 21) Tamże f. 19b. — 22) Tamże f. 42b. — 23) Tamże f. 4gb. — 24) Tamże f. 46. 48 kiego, któremu potwierdził nadaną przez arcybiskupa Wężyka emfiteuzę na wsiach Jeziorkach i Lipnicy1), Jana Zapolskiego, kanonika krakowskiego, któremu dał w dożywocie dziesięciny w Brennicy, Lubosowach i Jasieniu 2) i Jana Papieskiego, któremu dał w ośmioletnią emfiteuzę wieś Słupeczkę 3). Oprócz wyżej wymienionych wydał mnóstwo przywilejów i gracyi na wójtostwa, młyny, grunta dla rozmaitych domowników, ubogiej szlachty, dworzan i sług 4). Że przez tę szczodrobliwość umniejszyły się znacznie dochody arcybiskupstwa, łatwo zrozumieć, chociaż prymas Łubieński nie należał bynajmniej do liczby najszczodrobli-wszych w rozdawaniu własności kościelnej arcybiskupów gnieźnieńskich. Jak u wszystkich prawie poprzedników i następców jego, tak i jego znaczną część dochodów arcybiśkupstwa pochłaniał dwór prawdziwie książęcy, którym się dla utrzymania powagi swej prymasowskiej otoczył. Kanclerzami miał jednego po drugim: Marcina Starczewskiego, dziekana płockiego, kanonika gnieźnieńskiego, krakowskiego i warszawskiego5), Andrzeja Olszowskiego, późniejszego prymasa i Andrzeja Trzebickiego, późniejszego biskupa krakowskiego 6), audytorem jeneral-nym Adryana Grodeckiego, sufragana gnieźnieńskiego7), krucyferem Bartłomieja Łempickiego, kanonika gnieźnieńskiego i kujawskiego8), prałatami domowymi oprócz wymienionych: Szymona Kołudzkiego, proboszcza gnieźnieńskiego, Gabryela Miłoszewskiego, kanonika kujawskiego i łowickiego, który piastował urząd referendarza, Aleksandra Magnuskiego, kantora kruświckiego i kanonika kujawskiego, który był podskarbim, Jana Lipskiego, kanonika łęczyckiego, Hieronima Cieńskiego, kustosza krakowskiego, św. Michała, Jana Zapolskiego, kanonika krakowskiego9), Mateusza Judyckiego, archidyakona pomorskiego, kanonika gnieźnieńskiego10), kustosza kurzelowskiego11), kapelanami: Adama Piątkowicza, ob. prawa i teologii doktora, Marcina Zaleskiego i t. d.12), ekonomem jeneralnym Anzelma Raciborskiego, dziekana kujawskiego, kanclerza poznańskiego i kanonika warszawskiego13). Marszałkami dworu arcybiskupiego byli: Mikołaj Łaj-żewski, najprzód sędzia ziemski rawski, później kasztelan sochaczewski, starosta łowicki 14), Maryan Dunin Brzeziński, poprzednio stolnik arcybiskupi15), Adam Strzembosz starostą skierniewickim18), Andrzej Pągowski starostą uniejowskim17), Stanisław Głębocki starostą żnińskim18), krajczym Adam Krzecieski 19) koniuszymi Dobrogost i Bonawentura Bolęccy 20), stolnikiem Stefan Walewski21), cześnikiem Władysław Markowski22), podkomorzym Jan Sokołowski23), podczaszym Stefan Ciecholewski24) kuchmistrzem Gabryel Gajewnicki25), dowódzcą 1) Archiv. Gapit. Gnesn., Liber primleg. ab a. 1606 f. 416b. — 2) Tamże f. 436. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber primleg. ab a. 1646 f. 47. — 4) Tamże f. 1—47. — Archiy. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1606 f. 409—490. — 5) Tamże f. 409. — 6) Tamże f. 492. — 7) Tamże f. 409. — 8) Tamże f. 409 sqq. — 9) Tamże f. 409 sqq. — 10) Tamże f. 464. — 11) Tamże f. 492. — 12) Archiy. Capit. Gnes., Liber primleg. ab a. 1646 f. 2b. — 13) Archiy. Capit. Gnesn., Liber primleg. ab a. 1606 f. 409. — 14) Tamże f. 409. — 15) Liber privileg. ab a. 1646 f, 38. — 16) Liber primleg. ab a. 1606 f. 409. — 17) Tamże f. 416. — 18) Tamże f. 492. — 19) Tamże f. 409. — 20) Tamże f. 406. 464. — 21) Tamże f. 416. - 22) Tamże f. 464. — 23) Liber primleg. ab a. 1646 f. 38b. — 24) Tamże f. 38. — 25) Liber primleg. ab a. 1606 f. 409, 49 milicyi nadwornej Mikołaj Wolski1), i t. d.; dworzaninami i rezydentami byli; Piotr Charbicki, kasztelan brzeziński2), Jerzy Dunin, kasztelan Żarnowski3), Eustachiusz Tałęcki4), Stanisław Świdzyński, Jan Krysztof Wyleżyński5), Jan Wilkanowski6), Chryzostom Wyleżyński7), Łukasz Rudzki sędzia łowicki8) i wielu innych oprócz krewnych, powinowatych i licznej służby. Arcybiskup Łubieński odznaczał się wielką świątobliwością życia i pobożnością, któremi ożywiał i pociągał serca wszystkich w bliższej z nim styczności będących. Przejęty na wskroś głęboką wiarą i czcią ku najświętszemu Sakramentowi, starał się usilnie tęż wiarę i cześć przelewać w serca wiernych i dla tego wizytując kościoły po dyecezyach, które opatrzność pieczy jego powierzyła, pouczał i zachęcał ich w tyra względzie z największą gorliwością, a nadto rozporządził, aby najśw. Sakrament do chorych uroczyście noszono. Będąc poznańskim biskupem znalazł przy wizycie kościoła w Dolsku ślady bractwa najś. Sakramentu, które nie tylko na nowo wskrzesił, ale postanowił, aby mansyonarze miejscowi odprawiali co czwartek wotywę z wystawieniem najśw. Sakramentu i procesyą. Gdziekolwiek spostrzegł oziębłość i obojętność ku temuż Sakramentowi, tak długo pracował, nauczał i zachęcał, dopóki serc nie rozgrzał miłością i czcią ku utajonemu Zbawicielowi. Na synodzie dyecezalnym kujawskim w roku 1634 rozporządził, aby w każdem mieście gdy kapłan miał wychodzić z Wiatykiem do chorego, dawany był znak dzwonem kościelnym, iżby lud gromadził się celem towarzyszenia Bogu utajonemu. Na dowód swej czci i nabożeństwa ku niemu kazał zrobić pyszną monstrancyą, szczerozłotą kamieniami drogiemi bogato sadzoną, którą ofiarował katedrze swej kujawskiej9). Podobną rzewną miłością, nabożeństwem i czcią przejęty był całe życie ku N. Maryi Pannie. Nie było dnia, aby Jej osobnym nie miał uczcić aktem i hołdem. Na Jej cześć stawiał liczne kościoły, kaplice i ołtarze, bogatemi zdo-biąc je darami. Wszędzie cześć ku Niej rozszerzał i utwierdzał. Szczczególniej zaś słynącej cudami w częstochowskim obrazie oddawał najserdeczniejsze hołdy uwielbienia, jakeśmy już wyżej widzieli. W kilku miejscach obrazy Jej cudowne uroczyście do kościołów wprowadzał i ku czci publicznej wystawiał. Wizytując kościół w Zdzierzu pod Borkiem, mszą św. przed cudownym Jej obrazem wśród łez odprawił, i nakazał proboszczowi miejscowemu, aby sumiennie spisywał cuda tam się zdarzające. W czasie morowego powietrza ofiarował się z całem domem do tegoż obrazu i z wdzięczności za szczęśliwe tej klęski przebycie wotum do niego ofiarował. Uroczystość Niepokalanego Poczęcia najprzód w Miechowie jako proboszcz zaprowadził, a zostawszy biskupem swięto to uroczyście w odnośnych dyecezyach obchodzić zalecił, a jako prymas na synodzie prowincyonalnym warszawskim w roku 1643 w całej Polsce toż święto z oktawą ustanowił. Codziennie przy najgwałtowniejszych zajęciach odmawiał Rożaniec, pozdrawiając po każ 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber prvileg. ab a. 1606 f. 409. - 2) Tamże f. 423. — 3) Tamże f. 433. — 4) Tamże f. 464. — 5) Tamże f. 464. — 6) Tamże f. 464 sqq. — 7) Liber prwileg. ab a. 1646 f. 2. — 8) Tamże f. 9b. — 9) Bujdecki 1. c. f. 185. 186. Tom IV. 7 50 dym dziesiątku jego Królową nieba według liczby lat swoich. Szkaplerz Jej całe życie z nabożeństwem nosił i w nim pochować się kazał.1) Na śmierć całe prawie życie się gotował, i chociaż tak świetnemi jaśniał cnotami, lękał się sądu Bożego. Trzeba było stać przy śmiertelnem łożu jego, aby podziwiać jego skruchę serdeczną i żal głęboki, słysząc westchnienia na wskroś przenikające, modlitwy najwznioślejsze, akty pokory niezrównane, rzewne prośby o przebaczenie do otaczających go zanoszone, krzyża uściski bezustanne. Wśród takiego przygotowania świątobliwy arcypasterz oddał ducha swego w ręce Stwórcy dnia 28 sierpnia roku 1652 w zamku łowickim, licząc 81 lat wieku.2) Zwłoki jego przewieziono do Gniezna, gdzie przy kościele św. Wawrzyńca przyjęte przez kapitułę, liczne zastępy duchowieństwa i nieprzejrzane tłumy ludu z Floryanem Czartoryskim na czele, biskupem poznańskim przez nieboszczyka dnia 29 stycznia roku 1651 konsekrowanym wprowadzone zostały do kościoła metropolitalnego dnia 29 września, a nazajutrz po odbytem uroczystem nabożeństwie żałobnem przez tegoż biskupa celebrowanem i mowie pogrzebowej przezeń wygłoszonej, wśród powszechnego żalu i płaczu złożono je na wieczny spoczynek w grobach kaplicy jego, w której przed rokiem wśród ogólnego radosnego udziału pięćdziesięcioletni jubileusz kapłaństwa obchodził i do jej sklepów ciało matki swej przeniósł.8) Wykonawcy ostatniej woli jego wystawili mu pomnik marmurowy z popiersiem alabastrowem, wmurowany w ścianę pomiędzy oknami tejże kaplicy z następującym napisem: 1) Bujdecki 1. c. f. 187—194. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 109: „Obitus Illrmi et Bmi Dni Arckiepiscopi. Ih medium Perillustrium et Rndorum DD. literae allatae sunt per nuntium ab Illrbus et A. RR. DD. Praelatis Domestieis Curiae Archiepiscopalis, quibus denuntiatum, quod Illrmus et Rmus D. Matthias Lubienski Archiepus Gnesnen. et Primas Regni iuxta beneplacitum Altissimi vitae necisque Domini pleuus dierum et meritorum exuvias mortalitatis die Vigesima octava Augusti hora circiter septima ante meridiem cum ingenti non tandum Praelatorum et universi Cleri dolore verum etiam singulari orbatae Curiae et populi luctu et moerore in arce Loviciensi depo-suerit... etc." — 3) Na paraiątkę tego jnbileuszu i przeniesienia do grobu familijnego zwlokow matki swej, kazal arcybiskup Maciej wmurowac w scianę kaplicy swojej tablicę marmurową z nastepujacym napisem: D. O. M. Matthias Lubienski Armis Pomian Dei et Apostolicae Sedis gratia Archi- Eppus Gnesnen. Legatus Natns Regni Poloniae Primas Primusque Princeps. Post multa refecta, expolita et aere bracteato (tecta) circa hanc Basilicam sacella, Critianum hoc vetustate collapsum a fundamentis excitavit augustiore amplitu-dine, altari picturaque ac marmore decoravit, et censu Sacerdo-tum aucto cantu Missae B. M. V. flgurali quotidiano illustravit atque hicce mortalitatis exuviis deponendis vivus sibi suisque lapidem terminum fixit, snb quem piae matris Barbarae de Za-police cineres intulit. Anno MDCLII, quo Jubilaeum Sacerdotii magno populi gratulantis accursu quinquagenarius Presbyter ab-solvit aetatis vuae LXXXl. 51 D. 0. M. Matthias Lubienski Sventoslai et Barbarae de Zapoliie fllius, Stanislai Episeopi Piocen. Alberti Pultovien. Praepositi Canonici Cracovien. SopMae Abbatissae Olobocen. et Martini Soc. Jesu Theologi germanus frater, in aula Sigismundi Ill pie versatus, ex minoribus Sacerdotiis et Regeute Can cellariae Praepositus Miechovien. Custodum S. Sepulchri Domini eorum professus institutum, post a Gregorio XV Chelmen. Eccles., ab Urbano VII Posnanien. deinde Vladislavien. praefectus, tandem nominatione Vladislai IV ad Archiepiscopatum Gnesn. Primatum Principatumque Regni provectus est. Qui summa in Deum pietate et ad miranda humilitate cunctis exemplaris, raroque animi candore amabilis Ludovicam Mariam illius Regis consortem diademate cinxit, Joannem Casimirum Regem renuntiavit et coronavit. Basilicam hanc ruinis proximam stabilitati nitorique restituit et censibus ampliavit. Australem turrim a fundamentis eduxit ac aere bracteato contexit. Eccles. Sponsam, cuius 6emper decorem dilexit supremis tabulis haeredem scripsit. Tandem Alberto Lubienski, Castellano Siradien. Przedecen. Capi taneo ex fratre, Martino Starczewski, Abbatiae Tremesnen. Administratore, Regni Referendario ex sorore, et Andrea Trzebicki, Regni Pro- Cancellario, Praepto Plocen. nepotibus ac sui testamenti exe cutoribus complorantibus, dierum gloriaeque pleuus Lovicii placide obdormivit anno Domini MDCLII XV Calend. Sep. Był nieboszczyk postaci szczupłej, wzrostu średniego, oblicza bladego, łagodnego i ujmującego, a przytem rzadkiej powagi, oczu skromności pełnych, głosu dzwięcznego, nauki niepospolitej, sądu zdrowego, w pożyciu prywatnem nadzwyczaj skromny, przy wystąpieniach publicznych hojny, do łez skłonny, stąd często przy radosnych lub smutnych zdarzeniach w płacz wybuchający. Królom Zygmuntowi III, Władysławowi IV i Janowi Kazimierzowi drogi doradzca i wierny sługa, papieżom, a szczegolniej Urbanowi VIII nader miły, który wspominając o nim, zwykł był mawiać, że w Polsce dużo prałatów, ale tylko jeden biskup.1) Sława cnót i zasług wielkiego prymasa nie ustała z śmiercią jego, ale żyje bez przerwy w narodzie polskim, który w nim czci męża wybranego, od Pana Boga tak za życia jako i po śmierci nadzwyczajnemi ubłogosławionego łaskami. 1 w rzeczy samej zachodziły w życiu świątobliwego prymasa zdarzenia nacechowane nadprzyrodzonemi łaskami, jak źródła wiarogodne świadczą. I tak w żywocie ś. Józefa Kalasantego po włosku napisanym i papieżowi Benedyktowi XIV dedykowanym czytamy, że Mateusz Judycki, archidyakon pomorski bawiący 1) Niesiecki, Korona t. III, 163, 7 52 w Rzymie za interesami Łubieńskiego, podówczas jeszcze biskupa kujawskiego, lat 70 wieku już liczącego, zaniepokojony wieściami z kraju nadeszłemi o słabości zdrowia ukochanego biskupa swego, udał się do Józefa Kalasantego, głośnego podówczas w Rzymie z nadzwyczajuej świątobliwości, aby uprosił Łubieńskiemu zdrowie i przedłużenie żywota. Po trzech dniach gorących modłów i błagań oświadczył mąż święty wspomnianemu archidyakonowi radosne uspokojenie w tych słowach: Zapewniam cię w imię Boże, że Macej Łubieński jest zdrów, będzie żył dłużej, dosięguie lat przeszło ośmdziesiąt wieku swego, będzie wielkim prałatem w Kościele i wielkim sługą Bożym.2) Kiedy podczas bezkrólewia po śmierci Władysława IV prymas Łubieński czas niejaki bawił w zamku uniejowskim, przechadzając się po sali z Andrzejem Olszowskim, podówczas kanclerzem swoim i kanonikiem gnieźnieńskim, pokazywał mu portrety arcybiskupów na ścianach wiszące. Nagle zwróciwszy się do niego wobec kilku przytomnych osób, tak się odezwał: „Jest tu jeszcze miejsce i dla innych; ty, Andrzeju Olszowski piąte po mnie zajmiesz miejsce.1) I w rzeczy samej pierwszym arcybiskupem po Łubieńskim był Andrzej Leszczyński, drugim Wacław Leszczyński, trzecim Mikołaj Praż-mowski, czwartym Kazimierz Floryan Czartoryski, a piątym Andrzej Olszowski. O tem zdarzeniu piszą Jan Kwiatkowski S. J.2), Piotr Dunin8) i Niesiecki.4) W roku 1650 dnia 16 marca podczas pobytu arcybiskupa w Skierniewicach powstał tam pożar grożący niechybnem obróceniem w perzynę nie tylko całego miasta ale i pałacu arcybiskupiego. W tem niebezpieczeństwie udał się pobożny arcypasterz w gorącej modlitwie do przyczyny N. Maryi Panny w kościele czerwińskim kanoników regularnych lateraneńskich cudami słynącej. Wśród tej modlitwy ujrzał ponad miastem unoszącą się N. Maryą Pannę z dzieciątkiem Jezus w tej samej postaci, w jakiej na owym obrazie jest przedstawioną, i w tej samej chwili ogień srożyć się przestał. Zdarzenie to zapisane jest w księdze wspomnianego klasztoru, w której umieszczano zdarzające się przy obrazie cuda. Najlepszym zaś dowodem jego było wotum przez prymasa z wdzięczności do tegoż obrazu ofiarowane, składające się z srebrnej tablicy, na której wyryty był obraz N. Maryi Panny z dzieciątkiem Jezus, a pod nim Łubieński w postaci klęczącej, u dołu zaś napis wyrażający powód złożenia tej ofiary, o którym już wyżej wspomnieliśmy.5) Daleko więcej niż powyższe zdarzenia utwierdziły w narodzie polskim cześć i uwielbienie ku świątobliwemu prymasowi wypadki zaszłe u grobu jego. 1) Bujdecki 1. c. f. 247. — 2) Tamze f. 250. — 3) Orator peripateticm f. 375. — 4) Kazanie na pogrzebie prymasa Olszowskiego r. 1677. — 5) Korona t. III, 256. — 6) Bnjdecki 1. c. f. 251: „Divae Deiparae Gzervenensi, miraculis clarae, ob mitigatum incendium, guod Skiemievicios locum residentiae per hyemem Archiepiscopalis decima sexta Martii Anno millesimo sexcentesimo quinquagesimo, subita vi ac perieulo ingenti corripuerat, Matihias Lubienski Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus Natus, Begni Po-loniae Primas Primusque Princeps piae gratitudinis et devotionis ergo Cervinscum veniens septima Maii Anno quo supra ex voto appendit." 53 W trzy lata po śmierci jego, w roku 1655, Szwedzi najechawszy Polskę i zająwszy Gniezno, nie tylko kościół katedralny ze wszystkich kosztowności i ozdób złupili, ale i umarłym w grobach pokoju nie dali, rozbijając trumny i szukając tam ukrytych kosztowności i skarbów. Pomiędzy innemi otworzyli też trumnę Macieja Łubieńskiego, a spostrzegłszy łańcuch z krzyżem i pierścień biskupi na ciele jego, takowe zrabować chcieli, gdy oto nagle prymas podniósłszy się z trumny, i drapieżców straszliwie przeraziwszy, z kościoła wypłoszył. O tem zdarzeniu piszą Bujdecki,1) Niesiecki2) i Rzepnicki;3) w Gnieźnie zaś i okolicy tradycya o niem dotąd się utrzymuje, a chociaż akta kapitulne szczegółów jego nie opisują, to przecież wyraźnie nadmieniają, że podczas napadu szwedzkiego u grobu arcybiskupa Łubieńskiego dziwne działy się rzeczy.4) Po ustąpieniu Szwedów kapituła metropolitalna poleciła Mateuszowi Judyckiemu i Wojciechowi Terlińskiemu kanonikom gnieźnieńskim, aby grobowiec w mowie będący dokładnie zrewidowali, i gdyby coś takiego znaleźli, coby się do uczczenia zwłoków przyczynić miało, do wiadomości kapituły podali.5) Sprawozdania odnośnego tych delegatów w aktach kapitulnych wprawdzie nie umieszczono, utrzymała się przecież odtąd powszechna tradycya, że ciało prymasa świątobliwego nie tylko utrzymało się całe, zgnielizną nietknięte, ale wydawało ze siebie woń przyjemną, właściwą ciałom wielu błogosławionych, co dało powód do częstego od czasu do czasu zwiedzania i rewizyi grobu jego oraz do głębszej czci ku zmarłemu arcybiskupowi. W roku 1717 dnia 27 października Aleksander Łubieński, kasztelan gnieźnieński, mąż znany z prawości i pobożności, prawnuk prymasa, uprosiwszy sobie pozwolenie kapituły, w towarzystwie dwudziestu przeszło osób zwiedził grób jego i otworzył trumnę, w której nie tylko ciało znalazł nienaruszone zachowane, ale wydające z siebie woń miłą jakoby drogiego balsamu wszystkim przytomnym uczuć się dającą. Wspomniany kasztelan pozostawił w archiwum faini-lijnem dokładny opis rewizyi, odwołując się na świadectwo obecnych przy niej wiarogodnych osób. 6) Następnie zwiedził i zrewidował grób i trumnę prymasa 1) Vita Venerab. Servi Dei Mattkiae Lubienski etc. f. 252. 253. — 2) Vitae Fraesulum Poloniae t. I, 168. — 3) Korona t. III, 164. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 504: „Sub tempus incursionis Sueticae tumulus divae memoriae Illrmi olim et Rmi Dni Matthiae Lubienski, ArchiEpiseopi reclusus et quaedam digna considera-tione feruntur ibidem patrata." — 5) Tamze XII, 504: „Idcirco ob reverentiam corporis tanti Principis aeviterna memoria digni, committitur Perillustribus DD. Matthiae Judycki et Alberto Terlinski, Canonicis Gnesnens. ut eundem Tumulum revideant, et quae iudi-caverint digna veneratione piissimorum manium huius Praesulis, diligenter exqnirant, et decentissime componant et accomodent Tumulum." — 6) Bujdecki 1. c. f. 254: „Anno Domini millesimo septingentesimo decimo septimo, die vigesima septima Octobris fui sociatim cum Perillustri Reverendissimo fratre meo Gnesnae, et visitavimus sepulchrum sanetae me-moriae Proavi nostri Archiepiscopi, quo cum intravimus, odorem ac si balsami sensimus omnes, quotquot ibi fuimns, fecerunt autem visitantes personae plus minus viginti, vidi-mus insuper faciem apparenter cute et corpore contectam, manus et pedes et totum corpas integerrimum in apparatu pontificali adhuc integro praeter albam et rochetum, quod iam erat corruptum, ceterum casula, stolla, tunicella, vestis inferior, chirothecae in manibus, libiola observavimns totissima et integra. Item infula, pileolus in capite 54 Łubieńskiego za pozwoleniem kapituły metropolitalnej około roku 1730 Wojciech Wieczorkiewicz, kanonik gnieźnieński, a w roku 1746 ks. Floryan Bujdecki, doktor teologii, protonotaryusz apostolski, proboszcz kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie i kustosz całego zgromadzenia zakonnego, znany autor wielu dzieł, pomiędzy niemi żywota naszego prymasa, który w tym samym stanie znalazł ciało jego, w jakim było roku 1717 i takąż woń z niego wychodzącą uczuł, tak dalece, iź ręce jego i towarzyszących mu osób, któremi się tegoż ciała tykali, niejaki czas tę samą woń z siebie wydawały. Świadkami tej rewizyi byli liczni prałaci, kanonicy, duchowni i świeccy panowie.1) W dwanaście lat później, w roku 1758, nawiedził i zrewidował też zwłoki Maciej Łubieński, dziekan metropolitalny gnieźnieński, który zupełnie w tym samym co i poprzedni rewizo-rowie znalazł je stanie, jak świadczy zapis odnośny w aktach kapitulnych.2) intactus. Levabat Stanislaus, Vicarius eiusdem Ecclesiae manum eius, et apparuit vivida, ac si recenter mortui. Tangebamus item pedes, probando, utrum in illis inveniatur corpus, et erat verissime. Ad caput iuvenimus tabellam de aere cum inscriptione quod vixerit anno octoginta uno, mortuus fuerit anno millesimo sexcentesimo quinquagesimo secundo, die vigesima octava Augusti, durante vita Innocentii X Pontificis Maximi, Ferdinandi II Caesaris, Joannis Casimiri Regis Poloniae. Vehementer mirabamur omnes singulariter tam suavissimum odorem quem sensimus, praecipue dum aperta fuisset urna, tum integritatem corporis per annos sexaginta sex in sepulchro iacentis, qni pro nobis intercedendo cum Deo regnet. Amen." — 1) Bujdecki 1. c. f. 255: „Visitavi et ego," pisze ks. Bujdecki, „qui hoc scribo statim a principio possessionis Praepositurae et Con ventus Sancti Joannis Gnesnensis corpus Matthiae nostri, et accepta licentia et consensu Reverendissimi Capituli Metropolitani Gnesnensis, anno millesimo septingentesimo quadra gesimo sexto die decima septima Januarii apertum fuit sepulchrum, qno cum intravimus, levatoque urnae operculo, corpus integrum in ornatu Pontificali incorrupto et totali con spexi; tangebam manus et pedes et corpore opertos vidi. Fuerunt tuus plurimi tam Praelati quam Canonici, aliique Ecclesiae Metropolitanae et aliarum Ecclesiarum Presbyteri, imo et aliae personae saeeulares, et omnes conspeximus, licet iam pro tunc prope uno saeculo in sepulchro iacuerat, integrnm et totale corpus. Aliqui, qui id tunc temporis spectarunt, eius ad Deum intercessionem postulabant. Sic Joannes Mlicki, Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis et cathedralis Plocensis Canonicus, dignitate praesidentiali in supremo Tribunali Regni clarissimus, pietate in Deum, candore in omnes et summa hnmanitate amabilis, viso veneraudo corpore, haec compositis manibns, me et aliis audien tibus, protulit verba: Sancte ArcMepiscope ad Deum intercede pro nobis. Quia vero in Virgine Dei Matre Matthias, dum viveret, suspiciebat, adamabat et aemulabatur Virgini tatem, ex sarcophago suo suavissimum odorem diffundehat et hucusque diffundit, quem inde defluere multi senserunt ac testati sunt. Et quidem Alexander Lubienski Castel lanus Gnesnensis supra a me in hoc capite landatus, eundem suavissimum odorem ex corpore Matthiae nostri promanantem cum aliis viginti personis se sensisse testatur, quod in suis manuscriptis notavit et mihi sub conscientia ore ad os retulit. Tandem Adal bertus Wieczorkiewicz, sacrae Theologiae Doctor, Canonicus Metropolitanus Gnesnensis, vir in Ecclesiae negotils praeclarissime versatus, dum pariter idem corpus Matthie ante annos circiter viginti visitasset, eundem odorem fragrantissimum (ut mihi ipsemet retu lerat) sensit, quem et ego indignus, dum idem corpus Matthias anno et die supra speci ficato visitassem, cum dulci meo solatio sensi, et insuper digiti mei, quihus corpus eiusdem Matthiae tangebam, illum odorem gratissimum per aliquot tempus servabant et produ cebant." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XXI, 365: „Perillustris et Reverendissimus Dominus Matthiae Lubienski, Archiepiscopi Gnesnensis, qui sancte in Domino ante annos 55 Ten, sprawiwszy nową trumnę, włożył do niej wraz z starą trumną ciało pradziada swego, takową zamknął i klucz od niej oddał kapitule.1) W roku 1810 podczas wizyty jeneralnej kościoła metropolitalnego arcybiskup Ignacy Raczyński zrewidował ciało świątobliwego poprzednika swego, poczem trumnę napowrót zamknąć i opieczętować kazał.2) W akcie wizytacyjnym arcybiskup o stanie ciała wspomnianego żadnej nie uczynił wzmianki, jednakże przytomni rewizyi jego świadkowie o całości jego zapewniali. Nareszcie w roku 1867 arcybiskup gnieźnieński i poznański, Mieczysław hrabia Ledóchowski, późniejszy kardynał, wizytując po raz pierwszy kościół metropolitalny, po odprawionem za spokój duszy ś. p. Macieja Łubieńskiego żałobnem nabożeństwie, udał się na czele kilku członków kapituły, duchowieństwa katedralnego i alumnów semiuaryum duchownego procesyonalnie z gorejącem światłem do grobowca jego, gdzie kazawszy otworzyć trumnę, oglądał ciało, poczem trumnę zamknąć i na nowo w swej obecności opieczętować polecił. I o tej rewizyi nie ma urzędowego protokułu; przytomni jej przecież dziś żyjący członkowie kapituły i inni duchowni zapewniają, że ciało rzeczone dotąd utrzymało się w całości, że twarz, ręcę i nogi okryte są skórą koloru brunatnego, rysy oblicza do rozpoznania zachowane, tylko że ubiór ponty-fikalny znacznie jest napsuty. Wizyta ta ostatnia szczątków świątobliwego męża na nowo ożywiła cześć i uwielbienie ku niemu, które oby w jak najdłuższe wieki w sercach narodu polskiego utrzymać się chciały. W zastępie biskupów polskich w ogólności, a arcybiskupów gnieźnieńskich w szczególności Maciej Łubieński znakomite zajmuje miejsce. Był bowiem pasterzem według Ducha Bożego, cnotliwym, pracowitym, pilnym, o chwałę Bożą ozdobę kościołów, wychowanie duchowieństwa, zbawienie wiernych gorliwy, na ubogich miłosierny, przykładem wzorowym nieskażonego życia i głębokiej pobożności wszystkim przyświecający, któremi przymiotami wielce się przyczynił do podniesienia ducha kościelnego, ożywienia wiary i bojaźni Bożej nie tylko w archi-dyecezyi gnieźnieńskiej, ale całej Polsce. Wszelkie dochody swoje po opędzeniu potrzeb swoich obracał na chwałę Bożą, jałmużny i inne dobre uczynki. Ztąd też familii, z wyjątkiem utrzymania w szkołach kilku młodzieży, nic nie dawał, centum obiit, iacetque in sepulchro Capellae fnndationis domus suae Lubienscianae incor-ruptus, peculiarique devotione erga avum suum ductus, in praesenti Capitulo institit, et petiit consensum sibi praeberi pro aperiendo tumulo, maioris securitatis et integritatis gratia muro occluso et circumdato, facultatemque ad invisendum corpus eiusdem sancte defuncti Archi-Eppi concedi postulavit, et praesens Reverendissimum Capitulum annuendo instantia dicti Reverendissimi Decani eundem tumulum recludendum permisit et deerevit." 1) Acta decr. Capit. Qnesn. XXI, 370: „Perillustris et Reverendissimus Dominus Lu-bieyski, Decanus Gnesnensis pro tutiori observantia et conservatione corporis incorrupti divae memoriae Illustrissimi Lubienski, Archi Episcopi Gnesnensis, a tumba de novo facta et comparata clavim reservandum ad archivum capitulare reposuit. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Tisitatio generalis Eccl. Metrop. Onesn. a. 1810 peracta f. 8: „Sub pa-vimento reperitur crypta seu sepulchrum familiae Lubienscianae, ubi corpus Matthiae Lubienski, Archiepiscopi Gnesnensis requiescit. Ob huius viri in opinione Sanctitatis demortui rationem Corpus eius duplici urnae quondam impositum, sub moderna Visita-tione revisum, et urna exterior obsigillata est." 56 a spadkobiercą swoim ustanowił kościół metropolitalny. Głośne cnoty jego, a szczególniej skromność i pokora przy najwyższej w kraju godności, przystępność dla każdego, łagodność połączona z dziwną powagą jednały mu cześć i szacunek wszędzie, gdzie się obrócił, nawet u najzaciętszych wrogów Kościoła. Natomiast jako senator i mąż stanu nie jaśuiał aui bystrością rozumu, ani wymową, ani zdolnościami dyplomatycznemi; lecz wszystko, co czynił i mówił, z dobrej pochodziło wiary i intencyi, bo kraj rodzinny kochał gorąco i według sił swoich wspierał go czynem i radą, i lubo czuł dobrze, że publiczne zajęcia wielką mu były przeszkodą do spełniania obowiązków biskupich, w posługach względem kraju i monarchy przyświecał wszystkim nadzwyczajną pilnością i skrupulatnością. Cześć jego pamięci! LIII. ANDRZEJ II. LESZCZYŃSKI. Jeszcze zwłoki wiekopomnej pamięci arcybiskupa Macieja Łubieńskiego na wieczny spoczynek nie były złożone, a już następca jego przez króla był naznaczony w osobie Andrzeja Leszczyńskiego, biskupa chełmińskiego i kanclerza w. koronuego. W dwa tygodnie po zgonie Łubieńskiego Jan Kazimierz wydał nominacyą w Warszawie i równocześnie wezwał kapitułę metropolitalną do kanonicznego wyboru nominata, wysławszy do niej z odnośnem pismem i listami uwierzytelniającemi Stanisława Pstrokońskiego, biskupa chełmskiego, jako pełnomocnika swego.1) Ten stanąwszy na kapitule dnia 1 paździer 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat. B, 526. Joannes Casimiris Dei gratia Rex Poloniae Magnus Dux Lithaniae, Russiae, Prussiae, Masoviae, Samogitiae, Livoniae, Smolensciae Czerniechoviaeque, nec non Suecorum Gottorum Vandalorumque haereditarius Rex. Venerabiles devote nobis dilecti. Gravi et peracerbo animi nostri sensu, matura licet per virtutem aetatemque Reverendissimi Christo Patris Dni Matthiae Lubieński, Regni Nostri Primatis, non ita ante pie hac vita defuncti excepimus fata, quae ab eo utpote summe de Nobis Domoque Nostra Regia ac universa Patria merenti, quam longissimae adhuc abesse desiderabamus. Sed cum Nobis in haec nil plus quam ceteris mortalibus iicet taciti Assertori Vitae Deo, mortales submittimus fasces illiusque hoc iusto dolore Nostro supernae parentamus voluntati. Ac ne diu orbam Pastore suo sanctam hanc Metropolim esse sciamus, matura praehabita deliberatione pro iure nostro ad nominandum et proponendum electioni Devotionum Vestrarum Rndum in Christo Patrem Dominum Andream de Leszno Leszczyński, Episcopum Culmensem et Pomeraniae ac supremum Regni Cancellarium virum cum maiorum suorum splendore, tum propria virtute ac in Nos Patriamque meritis eximium descenditnus. Promeruere nimirum in hoc summo Antistitis et Pincipis in Regno dignitatis culmine tam excelsae animi dotes, inde-fessus religionis tuendae zelus, adaequata divinarum humanarumque literarum scientia exacta, ac tanta rerum usu in summis magistratibus parta scientia conspicuus, totque ac Tom IV.      8 58 nika, nazajutrz po pogrzebie prymasa Łubieńskiego, przedłożył zgromadzonym prałatom listy królewskie i wymownemi słowy polecił im do wyboru kanonicznego nominata, który będąc im dobrze znany z zasług, zdolności i przymiotów w tym samym dniu jeszcze jednomyślnie arcybiskupem został wybrany i jako elekt dnia 3 tegoż miesiąca przez usta proboszcza Szymona Kołudzkiego zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi uroczyście został ogłoszony.1) Równocześnie wystosowała kapituła akt postulacyjny do Stolicy apostolskiej i z nim wysłała Adryana Grodeckiego, biskupa teodozyańskiego, sufragana i Stanisława Sławieńskiego, kanclerza gnieźnieńskich do elekta, aby go w jej imieniu o wyborze zawiadomili i na osieroconą stolicę metropolitalną zaprosili.2) Jeszcze na trzy tygodnie przed wyborem, w samym dniu nominacyi, dnia 11 września roku 1652 król Jan Kazimierz wysłał do Rzymu prośbę o przeniesienie Leszczyńskiego na stolicę gnieźnieńską, chlubne w tejże prośbie oddawszy mu pochwały.3) Papież Innocenty X nie tylko elekta na arcybiskupstwo zatwierdził, ale uprzedzając ekspedycyą bulli odnośnych, pod dniem 10 stycznia roku 1653 oddał mu archidyecezyą w administracyą duchowną i zarząd dóbr arcybiskupstwa, wskutek czego Leszczyński na dniu 20 lutego tegoż roku objął rządy archidyecezyi i installował się w katedrze gnieźnieńskiej przez prokuratorów swoich, Marcyana Wituskiego scholastyka i Jana Bra-neckiego, sufragana poznańskiego, kanonika gnieźnieńskiego.4) Rządy te przypadły Leszczyńskiemu w najsmutniejszej epoce dziejów rzeczypospolitej, w czasach pełnych klęsk i nieszczęść, w których jak się względem Kościoła i kraju jako prymas i pierwszy senator okazał, dalszy żywot jego pokaże. „Kto rodu Leszczyńskich nie zna, Polski nie zna", powiedział słusznie historyk czeski.5) I w rzeczy samej ród ten tylu wydał znakomitych mężów, że mało który inny równać się z nim może, zwłaszcza, że od najdawniejszych aż do najnowszych czasów członkowie jego bezustannie stali na świecznikach dostojeństw, zasług i odznaczania się w dziejach narodu polskiego. W peryodzie największego blasku tegoż narodu, przyszedł na świat nasz Andrzej. Był on najstarszym tantis pro Ecclesia et Patria exantlatis laboribus, non aliud debebatur laxamentum, quam in ea principe sede, qaam maiores Nostri summum virtutis meritorumque voluerunt esse praemium. Quapropter nihil ambigimus, DevotioDes Vestras vota sua in eligendo postu-landoque in Archiepiscopatum Gnesnensem praefato Rndo Dno Episcopo Culmensi et Pomeraniae accomodaturas, in eumque et non in alium vigore huius nominationis Nostrae ac iurium suorum suffragia sua collaturas eaque omnia, quae ratio institutorum suoruro postulabit, executuras, cum neque nos huic Ecclesiae digniorem posse praeflcere succes-sorem, nec illas meliorem expectare pro experto habeamus. Quae uberius nostro nomine expositurus est Devotionibus Vestris Rndus in Christo Pater Dnus Stanisiaus Pstrokonski, Episcopus Chelmensis, cum hac nostra nominatione ad eas destinatus, cui plenam a De-votionibus Vestris haberi fldem easque bene valere cupimus. Datum Varsaviae die nndecima mensis Septembris Anno Domini MDCLII, Regnorum Nostrorum Poloniae IV Sueciae V Anno." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat. B, 228. — Acta decr, Capit Qnesn. XII, 112b. 113. — 2) Liber installat. B, 228b. — Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 113. — 3) Theiner, Monum. Polon. t. III, 477. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. B, 230 sqq. — Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 123b. 124. — 5) Balbinus, Epitome rer. Bohemicar. lib. II, cap. VII. 59 z czterech synów1) Wacława Leszczyńskiego, hrabiego na Lesznie kasztelana, potem wojewody kaliskiego herbu Wieniawa, po zgonie Stanisława Żółkiewskiego kanclerza i hetmana w. koronnego podkanclerzego, później kanclerza w. i jenerała wielkopolskiego, który wychowany w błędach heretyckich, wyrzekł ich się z żalem i z Kościołem katolickim się pojednał. Matką Andrzeja, trzech braci jego i trzech sióstr2) była Anna hrabianka Rozrażewska, córka Jana, kasztelana poznańskiego h. Doliwa, pana na Krotoszynie.3) Otrzymawszy w domu rodzicielskim staranne wychowanie, nasz Andrzej wysłany był na nauki do kolegium jezuickiego w Kaliszu, które ukończywszy, udał się z dodanym mu towarzyszem i mentorem, Wojciechem Kadzidłowskim, późniejszym kasztelanem inowrocławskim za granicę, i to najprzód do Wyrcburga, a ztamtąd do Włoch, gdzie nabywszy nauki stanowi duchownemu, do którego był przeznaczony, odpowiedniej, po powrocie do kraju otrzymał przed rokiem 1628 probostwo łęczyckie4), a nieco później kanonią krakowską.5) W tych godnościach dostał się na dwór królewski krótko przed śmiercią Zygmunta III, którego syn, Władysław IV wielkiemi otaczał go względami, czego dowodem wyniesienie go na opactwo najprzód trzemeszeńskie, potem czerwińskie, a w roku 1642 na biskupstwo kamienieckie. Prekonizowany przez papieża Urbana VIII, otrzymał sakrę biskupią w Warszawie dnia 15 czerwca roku 1642 (nie 1643, jak mieć chce Bużeński6) z rąk Andrzeja Szołdrskiego, biskupa poznańskiego, w obecności obojga królestwa i Filipa Wilhelma, palatyna Renu, który naówczas poślubił królewnę polską Annę Katarzynę Konstancyą. Po kon-sekracyi dawał Leszczyński w pałacu arcybiskupim wspaniałą ucztę.7) Był już natenczas kanclerzem królowej Cecylii Renaty po Janie Lipskim, przeniesionym z stolicy chełmińskiej na gnieźnieńską.8) Znajomość języka niemieckiego, gładkość w obejściu, uprzejmość, pilność i rzetelność Leszczyńskiego wielki mu jednały u królowy szacunek. Urządziwszy sprawy i stosunki dyecezyi swojej, przebywał ciągle przy dworze królewskim i zawsze gotów był na usługi monar-chini swojej. Z łaski obojga królestwa otrzymał już poprzednio prawie równocześnie z biskupstwem bogate opactwo tynieckie. Nie jadł zaś darmo chleba 1) Drugi brat Andrzeja, Jan był najprzód biskupem kijowskim i opatem para-dyskim, po przeniesieniu zaś Jana Gembickiego z biskupstwa chełmińskiego na płockie, mianowany był biskupem chełmińskim, lecz zanim został przez Stolicę apostolską zatwierdzony, umarł w roku 1657 w drodze powracając z Eatysbony, dokąd jeździł w poselstwie do cesarza (Rzepnicki 1. c. III, 97. — Woelky, Ber Katalog der Bischofe von Kulm 1. c. VI, 425. — Niesiecki 1. c. III, 88). — Rafał, trzeci brat Andrzeja zginął jako pułkownik królewski w księstwie opolskiem r. 1647. Wacław najmłodszy z braci najprzód podkomorzy poznański i starosta Wiśniewski, umarł wojewodą łęczyckim, pozostawiwszy z dwóch żon czterech synów i dwie córki (Niesiecki 1. c. III, 88). — 2) Z córek pierwsza Anna poślubioną była Janowi Potockiemu, podkomorzemu halickiemu, druga, Marya Tuczyńskiemu, podkomorzemu inowrocławskiemu, a Barbara Wojciechowi Miaskowskiemu, kasztelanowi santeckiemu (Niesiecki 1. c. III, 87). — 3) Bużeński 1. c. IV, 101. 102. — Niesiecki 1. c. III, 87. — 4) Pamiętn. relig.-moralny t. XVII, 114. — 5) Bużeński 1. c. IV, 102. — Łętowski 1. c. III, 240. — 6) Żywoty Arcyb. Gniezn. IV, 102. — 7) Pamiętn. A. Stan. Radziwiłła t. II, 67. — Bużeński 1. c. IV, 103. — 8) Bużeński 1. c. IV, 102. 8* 62 cześnie przedstawił tejże kapitule czterech kandydatów do wyboru na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, domagał się obrachunku z administracyi dóbr arcybiskupich i anni gratiae, oraz wykazu szkód wyrządzonych przez wojsko tak w tych jako i kapitulnych dobrach.1) W jak nie pomyślnych stosunkach materyalnych objął arcybiskupstwo, świadczy następujący list jego z Łowicza pod dniem 18 października tegoż roku do kapituły metropolitalnej pisany: „Toć było unicum in votis meis na teraźniejszą Capitułę stawiwszy się w posrzodek WMciów przywitać sponsam meam; trudne y niebespieczne przeiazdy propter in-gravescentem vim szerzącey się co raz plagi Pańskiey snadno mię wymówią. Nie mogąc tedy sam praesens stawić się życzyłem puncta niektóre more Ichmośeiów Xięży Antecessorów moich przez któregokolwiek z Confratrów proponować WMciom. Lecz że contra morem antiquum novo exemplo, a z moim wielkim żalem (bo to nie mogło póyść, iedno z iakieyś diffidentiey mullo meo merito, bom do niey żadney nie dał okaziey, y dawać nie myślę, chcąc zawsze fraternum amorem y confidentią WMciom wyświadczyć), proponenti puncta odemnie kazaliście WMość ustępować, nie życząc, aby Confrater dla mnie miał tracić vocem in Capitulo, przychodzi mi to przez pisanie (co kto miał uczynić vioa voce nomine meo) odprawić. Jako tedy zdrowia dobrego, tak felicem successum tera-źnieyszey Capituły winszuię WMciom. Nie przeyrzawszy się ieszcze in statu Dioecesiey częścią dla tych niebezpieczeństw morowego powietrza, częścią dla nieodebrania iako od Xięży Officyałów tak inszych officyalistów sławney pamięci IMci Xiędza Antecessora moiego Visitatiey, informatii żadnych, przychodzi mi też żadnych punktów, któreby statum tam Metropolitanae quam aliarum Eccle-siarum concernerent na ten czas proponować WMciom, felicioribus one poruczywszy temporibus. Przypominam tylko nadchodzący seym, abyście WM. wedle zwyczaiu z posrzodka siebie dwóch wyprawieli. Me bez żalu moiego a pociechy niechętnych statui Ecelesiastico zachodzą iakieś differentie, a zatem non fraternae dissensiones między pierwszemi z posrzodka WMciów Prałatami, które aby się fraterne uspokoić mogły, y iako ad scandala tak uciechy ludzi świeckich okaziey nie dawały, życzę, abyście WM. sami adhibere manum chcieli. Compositio ustna, która stanęła zemną a Ichmościami Xiężą Deputatami od WMciów de anno gratiae życzyłem, żeby iuż do skutku swego przyszła. Lecz rozumiałem ia, że to wszystko, co mnie od Ichmościów podano, miało mię doyść, wielkie iednak defectus pokazują się. Bo z remanentów, które mi wielkie są pokazane, albo nic albo mało co wyciągnąć się może, y w inszych rzeczach niemała szkoda Rudorum DD. uti viscerum meorum complexum tantisper adhuc pernuctare, testificatione sincerae, contra omnes viritimque quemlibet caritatis et pastoralis cnrae pondus adhuc per chartam et atramentum in humeros lacertosque eorum inclinare. Nimirum hoc a me tanquam unicum in consilium Vrbli Capitulo adductumpropositumque velim, ut temporibus rebusque, in quas nos servavit Deus ob oculos positis rationes ineantur, quibus extentam super nos praepotentis Dei manum a virga furoris ad misericordiarum eius thesauros traducere valeamus et commissam fidei nostrae humerisque impositam Domus Dei rem non in sola tantum, quamvis id curae nostrae sit initium Archidioecesi sed in Primatu universo possimus sublevare." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, I32b. 133, 63 znayduie się. Naprzód remanentów tak wielkich zapierają poddani y per iura-menta chcą z nich wychodzić; od drugich dla powietrza, które w różnych miey-scach się pokazuje, nic się poenitus wziąść nie może, trzeci dla gradu, nieurodzaju, spustoszenia przez żołnierza nie tylko dawnych ale y teraźnieyszych podatków dać nie chcą y nie mogą. Allegują insuper zwyczay dawny, że po śmierci Ich-mościów Xięży Arcybiskupów remanenta bywaią im odpuszczone. Szkody zaś są te. Naprzód w Nieszewie dla powietrza kilkanaście łasztów żyta zepsowało się. W Piecyskach za zawaleniem się śpichlerza dla nasypania gwałtownego zboża weń, a drugiego śpichlerza pozwolenia różnym osobom, kędy mogło się sypać wiele zboża i szkodaby się ta była nie stała, wiele bardzo żyta się popsowało. Samę zaś taniość we Gdańsku, teraźnieysze szkody y przez grad y przez powietrze y przez zubożenie poddanych sub trutinam WMciów. Położono pomiędzy innemi rzeczami y summę z Arendey Kurzelowskiey, teyem ia naymnieyszy rzeczy nie odebrał, iakoście WM. sami ten klucz arendowali, tak pieniądze wycią-gniycie od Pana Chorążego; sufficit, żem ia dotrzymał arendy do Ś. Jana z niemałą szkodą moią dla ledaiakich zasiewków zostawionych Accedit ieszcze y to, że za sławney pamięci IM. X. Antecenssora moiego półtrzecia poborów Bereste-ckich nie wydano nic a nic; tych ia płacić non teneor, lubo processy na mnie o nie przewodzą, na poddanych też to onus teraz walić przy tak wielu teraźnieyszych poborach y dla tak wielkiego zniszczenia y zubożenia niepodobna. Zaczym te pobory ex anno gratiae zastąpić przydzie. Znayduie się y wiele inszych poborów tak za nieboszczyka iako y regentiey WMciów zatrzymanych, które mogły się wybierać bez takiey cieżkości ubogich poddanych. Te ia, uchodząc processów prawnych y delat, zastępować musiałem y muszę. . . . i t. d.1)" Do klęsk publicznych, nieurodzajów, zniszczenia majątków duchownych, przyłączyła się jeszcze plaga powietrza morowego, a zacnego arcybiskupa dręczyły prawie ciągle bóle artretyczne. Mimo to wszystko nie opuszczał on rąk lecz z właściwą sobie energią ducha rwał się do pracy jako biskup i senator, zawstydzając zdrowych sumiennem obowiązków powołania swego spełnianiem. Od 24 marca roku 1653 zasiadał na sejmie warszawskim, obmyślając środki ku obronie kraju i utrzymania w nim wśród klęsk i nieszczęść ładu i porządku. 2) Powróciwszy do Łowicza zajął się energicznie sprawami kościelnemi i admini-stracyą majątku arcybiskupiego. W zamku łowickim pokoje dolne w guście ówczesnym wyrestaurował i urządził. W pobliskiej wsi Płaczewie, którą on Pla-cencyą przezwał, począł stawiać wspaniały pałac, lecz dzieła w następnym roku z powodu najazdu szwedzkiego poprzestać musiał. W wsi arcybiskupiej Miechowicach pałac drewniany wybudował. W Warszawie zniósłszy dawny kościołek drewniany PP. Brygidek, zaczął nowy z cegły palonej stawiać, ale i tego dla wojny szwedzkiej dokończyć nie zdołał.3) Przy wielkich na te budowle wydatkach nie skąpił ofiar ku ratowaniu rzeczypospolitej i po wybuchnięciu wojny z Moskwą na Litwie i Ukrainie własnym nakładem chorągiew pancerną zebrał, 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa A. Leszczyńskiego Nr. 1. — 2) Volum. legg. t. IV, 399 sqq. — 3) Bużeński 1. c. t. IV, 107. 64 uzbroił, którą pod dowództwem Marcina Pigłowskiego wysłał na Litwę.1) Przepędziwszy zimę w Łowiczu i Skierniewicach,2) wybrał się pracowity prymas na sejm do Warszawy w marcu roku 1654, lubo daremnie, gdyż w kwietniu nastąpiło zerwanie sejmu bez obmyślenia gwałtownych ku obranie rzeczypospolitej środków. Wskutek tego król zmuszony był zwołać drugi sejm na dzień 9 czerwca tegoż roku. Mimo gorące pragnienie odbycia ingresu na stolicę prymasowską, żadną miarą dla zajęć publicznych dokonać tego nie mógł. W liście pisanym z Łyszkowic dnia 15 kwietnia tegoż roku żali się z tego powodu przed kapitułą swą metropolitalną, a zarazem gwałtowne do załatwienia porucza sprawy, pomiędzy któremi ratowanie rzeczypospolitej przez złożenie naprzód podatków nie poślednie zajmuje miejsce.3) W tym czasie wielce go uradowała wiadomość, że 1) Bużeński 1. c. t. IV, 108. — 2) Arcchiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 53. 54. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 177: „Perillustres Rndmi Illustres et Adm. Rndi Dni Fratres charissimi et observandissimi. Nad intentie y Vota moie zatrzymują mnie dotąd ab aditu Sponsae przeszkody potoczne, gdzie niemal w iedney ćwierci roku do drugiego w Oyczyznie przychodzi Seymu. Jeszcze zatym y WMciom fraternum amplexum et paternam ad consilia benedictionem oddaię listem, Maiestatu Boskiego prosząc, abym to obecnie praestare mógł iaknayprędzey. Na Sądy Trybunalskie mianuię IMci X. Archidiakona, IM. X. Lipskiego, IM. X. Magnuskiego, IM. X. Łem-pickiego, którzy chwałę Bożą y dignitatem WMciów na tym tam mieyscu pewien iestem, że zwyczaynie sustinebunt. A oraz przypominam, żebyście WMość y na Seym nadchodzący ad Capitularia consilia pro more z posrzodka siebie zesłali. Tymczasem przekładam WMciom, że wniesiono do nas, abyśmy Duchowni w tak ciężkim Oyczyzny razie podatki publiczne anticipative iako nayprędzey de nostro zastąpieli, y oddali, a potym ie sobie tribem zwyczaynym wybierali, na co widzę, że się Ichmość Kapituła Krakowska skłonieli, ale ieszcze na nasze patrzą zdanie, co ia cale do uważenia y rady WMciów teraz zgromadzonych refernię y podaię, Pana Boga y powtóre prosząc, aby Kościół swóy mnie powierzony radami WMciów wspierać, a WMciów samych błogosławieństwy swemi świętami choynie zasyłać raczył. Zalecam się potym pilne amori fraterno y chęciom WMciów. W Łyszkowicach d. 15 Aprilis Anno Dni 1634... Andreas de Leszno Archieps Gnesn." Na ten list kapituła metropolitalna taką arcybiskupowi przesłała odpowiedź: „Illrme et Rme Princeps, Domine ac Patrone colendissime. Z wielkim wprawdzie utesknieniem szczęśliwego W. Xcey Mości, Naszego Miłościwego Pana ad Sponsam suam, Matrem Nostram oczekiwamy adwentu, życząc sobie zdawna póyść in occursum y przyiść iako nayprędzey ad osculum Pasterskich rąk W. Xcey Mości, ale że nam tego hactenus niefortunne Rzeczypospolitey rewolucye invident, przychodzi nam in patienti meliorum prae~ stolatione cieszyć się interim dobrym W. Xcey Mości, Pana Naszego Miłościwego zdrowiem, po którym całość Rzeczypospolitey zostawa wszytka przy pomyślnych fortunnych successach, cumulatis votis w długi wiek uprzeymie W. X. Mości życzemy, wziąwszy sobie protunc w kontentatę utulenia naszego Pasterskie y Oycowskie W. X. Mości, Naszego Miłościwego Pana listownie Nam przesłane błogosławieństwo, za które oraz y za tak dozorną circa commnne bonum Kościoła Bożego czułość uniżenie W. X. Mości podziękowawszy, pientissimis W. X. Mości, Naszego Miłościwego Pana desideriis obviis animis tak korresponduiemy. Na Trybunał Koronny dwóch ze czterech od W. Xcey Mości proponowanych IM. X. Archidiakona z IM. X. Łempickim, a na Seym IM. X, Lipskiego z IM. X. Łempickim communibus suffragiis obraliśmy, obiecuiąc to sobie, że cedent ad beneplacitum W. X. Mości i będą mogli y umieli pro loci et Ecclesiae dignitate in officiis suis obstawać. Co się zaś tycze anticipatij wybierania podatków Rzeczypospolitey z dóbr kościelnych, w którey W. X. Mość consilium naszego reąuiruiesz, my 65 Samuel z Lipia Lipski, starosta rawski, stanisławowski i żywiecki z szczególniejszej ku św. Wojciechowi czci ofiarował 10,000 złt. na wystawienie grobowca jego w katedrze gnieźnieńskiej przy pomocy legatu arcybiskupa Lipskiego na ten cel przekazanego.1) W końcu miesiąca kwietnia tegoż roku rozporządził, ażeby w całej archidyecezyi odbywały się modły i suplikacye publiczne o wybawienie rzeczypospolitej i narodu z opłakanego położenia, poleciwszy kapitule aby to rozporządzenie wszystkim duchownym zakomunikowała, co się też niebawem stało.2) Sejm warszawski zagajony dnia 9 czerwca roku 1654, w którego obradach arcybiskup bardzo czynny brał udział, skończył się szczęśliwie, gdyż na nim uchwalono pospolite ruszenie, obmyślano środki pieniężne i wiele się zajmowano opatrzeniem Smoleńska, Mścisława i innych twierdz nadgranicznych. Mimo gwałtownych potrzeb na obronę kraju, zacnemu arcybiskupowi, przodującemu innym w ofiarności szczególniejsze okazano względy, że dwór jego czyli pałac warszawski uwolniono na zawsze od opłaty dotąd staroście oddawanej.8) Zabiegi patryotyczne sejmu czerwcowego były bezskuteczne, bo nastąpiły zapóźno. Jedna klęska po drugiej dochodziła uszu zacnego prymasa i bo-leśnem echem odzywała się w sercu jego. Dnia 23 sierpnia tegoż roku książe Janusz Radziwiłł pobity został na głowę pod Sepelińcami, 10 września poddał się Smoleńsk, Szkłów, Mohilew, Mścisław, Rzacyca i wiele innych miejsc obronnych. Król, zjechawszy do Grodna, ogłosił pospolite ruszenie, lecz nikt się z domu nie ruszył. Jedynie zaraza morowa pomiędzy wojskiem moskiewskiem grasująca, która cara Aleksego do odjazdu zmusiła, wstrzymała podbój całej Litwy przed końcem tegoż roku.4) Wśród tych klęsk i niedoli gorliwy arcypasterz, pomnąc na obowiązki swe względem kościoła metropolitalnego i archidyecezyi, postanowił odbyć wjazd na stolicę swą prymasowską, i zawiadomił w końcu miesiąca września roku 1654, kapitułę swą gnieźnieńską, że tenże wjazd odprawi dnia 20 października tegoż roku. Wskutek tego taż kapituła poczyniła potrzebne przygotowania na godne przyjęcie zwierzchnika swego i delegowała z grona swego Szymona Kołudzkiego, proboszcza z Zygmuntem Czyżowskim, dziekanem płockim, kanonikiem do powitania go w drodze, tegoż proboszcza zaś z Maryanem Wituskim scholastykiem to sam iuż w Poznańskim i Kaliskim Woiewództwach, gdzie Kapituła nasza ma possessie swoie, a mało nie tak zawsze bywa, czyniemy, bo teraz dziewięcioro podymne ex laudo Szredensi, anticipate wydawamy, a drudzyśmy iuż ie cale wydali. Ceterum z dóbr mensae Archiepiscopalis w inszych Woiewodztwach, gdzie inaksza iest około podatków dispositia, na woli to W. X. Mości zostawa. Dobraćby to (było) że by iak Duchowieństwo przyszedłszy przez to do swego pro publico skarbu y osobnego exaktora podatków publicznych, iako o tym y przodkowie W. X. Mości zamyślali, mieć mogli, uszłoby się świeckich, które in usus prwatorum obracaią, ciężkich poddanym swoim depactatii... Cale uprzejmie życzliwe powolności nasze w miłościwą łaskę W. X. Mości, Naszego Miłościwego Pana iako naypilniey oddawaiąc. W Gnieźnie z Kapituły Gene-ralney dnia 24 Aprilis Anno Domini 1654... Praelati Ganonici totumque Capitulum Almae Eccl. Metrop. Gnesnensis." — 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XII, 178. — 2) Tamże XII, 181. — 3) Volum. legg. t. IV, 457. — 4) Szujski, Hist. narodu Polskiego III, 350. 357. Tom IV. 9 66 wyznaczyła do towarzyszenia bezpośredniego prymasowi podczas uroczystego do kościoła metropolitalnego pochodu.1) W dniu oznaczonym stawił się w Gnieźnie Leszczyński w świetnym orszaku prałatów, senatorów, panów i szlachty, uprzedzony przybyciem na ten akt Jana Tarnowskiego, arcybiskupa lwowskiego. Zajechawszy prymas do kościoła świętej Trójcy, przybrał się w szaty pontyfikalne, i ztamtąd z powodu dolegających mu bólów w nogach niesiony był w lektyce w uroczystym pochodzie wśród odgłosu dzwonów, muzyki i śpiewu do kościoła metropolitalnego w otoczeniu arcybiskupa lwowskiego, kilku opatów, całej kapituły, wielkiego zastępu duchowieństwa, senatorów, panów i niezliczonych tłumów ludu. Przybywszy przed kościół katedralny wysiadł z lektyki i udał się wprost do kaplicy, w której przechowywany był Najśw. Sakrament, któremu oddawszy adoracyą, poszedł przed grób św. Wojciecha, przed którym rzewnie się modlił. Ztamtąd zaprowadzony był na kapitularz, gdzie złożył kapitule przysięgę, a ztamtąd udawszy się przed wielki ołtarz, witany był w imieniu kapituły i archi-dyecezyi świetną mową przez Jana Chryzostoma Bodzantę, kanonika gnieźnieńskiego, na którą arcybiskup wymownie i z namaszczeniem odpowiedział. Po uroczystem odśpiewaniu hymnu dziękczynnego Te Deum laudamus, udzielił prymas błogosławieństwa przytomnym, a wysłuchawszy mszy św. odprawionej przez su-fragana gnieźnieńskiego, Adryana Grodeckiego, procesyonalnie odprowadzony został do zamku.2) Podróż i fatyga pogorszyły chorobę arcybiskupa tak dalece, że nie mógł brać udziału w obradach odbywającej się nazajutrz i dni następnych kapituły jeneralnej i tylko przez pośredników lub piśmiennie w najważniejszych sprawach z nią się znosił.3) Pomiędzy innemi domagał się koniecznie niezwłocznego rozpoczęcia budowy grobowca św. Wojciecha, złożenia rachunków z administracyi dóbr arcybiskupich, wyboru z grona prałatów i kanoników dwóch adjunktów do sądzenia wspólnie z nim jej członków, wysłania komisyi do załatwienia sporów granicznych w dobrach arcybiskupich i sąsiednich szlacheckich, przyzwolenia na trzyletnią dzierżawę klucza tychże dóbr: żnińskiego, kamieńskiego, opatowieckiego, kluckiego i słupeckiego, konsensu na dożywocia i gracye nadane dworzanom prymasowskim. Kapituła wszystkim tym żądaniom zadosyć uczyniwszy, przedłożyła arcybiskupowi następujące punkta do uwzględnienia: ażeby wszelkiemi sposobami starał się duchowieństwo obronić od nowego podatku czopowem zwanego, które świeccy koniecznie na nie nałożyć kusili się, aby wyjednał dla kapituły swej przywilej wysyłania na sejmik średzki z grona jej po dwóch delegatów, zamiast jednego ku tem skuteczniejszej praw kościelnych obronie, aby duchowieństwo bronił przed podatkami zbyt wysokiemi od dziesięcin, spowodował opatów i proboszczów do regularnego płacenia należytości dla prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego itd." Wszystkie te punkta arcybiskup uwzględnić przyrzekł. 4) Zaledwo kilka dni zabawił Leszczyński w stolicy swej metropolitalnej, gdyż jeszcze w końcu października opuścić ją był zmuszony słabością zdrowia i ważnemi wypadkami politycznemi, które wymagały pobytu jego w bliskości 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 188b. — 2) Tamże XII, 190. — 3) Tamże XII, 190b. — 4) Tamże XII, 190b sqq. 67 Warszawy. Wskutek kupionego za 100,000 rocznego żołdu przymierza zaczepno-odpornego z hanem krymskim Megli Girajem, który przysłał nareszcie 30,000 Tatarów na pomoc Polsce, poskromiono w kilku walnych bitwach Moskali i ich sprzymierzeńców Kozaków. Lecz gdy nadeszła ostra zima Tatarzy obłowiwszy się zdobyczami i jassyrem z polskiej nawet ludności, do Krymu powrócili, a wojsko polskie zniechęcone niewypłacaniem żołdu rozchodzić się zaczęło. To ogołocenie granic rzeczypospolitej ułatwiło Moskalom i Kozakom wyprawę na Ruś pod sam Lwów, Lublin i Zamość, co w końcu września tegoż roku nastąpiło. Tymczasem arcybiskup częstemi dręczony niemocami przesiadywał częścią w Łowiczu, częścią w Skierniewicach, lub ulubionej Placencyi1), pilnie śledząc wypadki na polach bitwy i w kraju, radą i czynem wspierając ciężko utrapionego monarchę. Podczas kiedy dwa najezdnieze zastępy, kozackie i moskiewskie coraz głębiej wdzierały się do Polski, nigdzie nie napotykając oporu, Karól Gustaw, król szwedzki, korzystając z okazyi, przedsięwziął najazd na rzeczpospolitą rozbójniczy, depcący wszelkie prawa międzynarodowe, pod pozorem upomnienia się o tytuł króla szwedzkiego, którego w aktach publicznych i dokumentach używał Jan Kazimierz, również jak brat i ojciec jego, prawowici tronu szwedzkiego spadkobiercy, lubo Jan Kazimierz wszelkich dokładał starań i do ustępstw oświadczał gotowość, ażeby zażegnać nową nad rzeczpospolitą zawisłą burzę. Chociaż rada senatu szwedzkiego już na dniu 11 grudnia roku 1654 uprawniła przygotowania wojenne króla i postanowiła na sejmie poprzeć rozpoczęcie wojny z Polską, sejm zaś szwedzki w marcu roku 1655 na zamiary najezdnicze króla się zgodził, ten łudził i uwodził króla i naród traktowaniem z obydwoma przez posłów a raczej szpiegów swoich, przez których usiłował przeciągnąć na swą stronę niechętne Janowi Kazimierzowi żywioły, tudzież pozyskać sobie dyssydentów. W Polsce nie poznano się na farbowanych lisach i łudzono się utrzymaniem pokoju z Szwecyą przez dyplomatyczne pertraktacye. Ani arcybiskup Leszczyński nie wierzył w wojnę jeszcze w końcu kwietnia tegoż roku, złudzony pertra-ktacyami z posłem szwedzkim Kochem, który dnia 9 tegoż miesiąca umyślnie do Łowicza zjechał.2) Lepiej zdaje się, poinformowana w tej mierze kapituła metropolitalna udawała się do niego po radę, czyliby nie wypadało wobec grożącego ze strony szwedzkiej niebezpieczeństwa wywieść na miejsce bezpieczne relikwii św. Wojciecha i kosztowności kościoła metropolitalnego. Na przedstawienia kapitulne taką arcybiskup dał pod dniem 22 tegoż miesiąca odpowiedź, że niebez-pieczeństwy ze strony Szwedów ani senatu swego duchownego trwożyć, ani przed niemi ubezpieczać nie może.3) I w następnym liście swoim z dnia 15 maja tegoż 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 69 sqq. — 2) Puffen-dorf, De rebus a Carolo Gustavo gestis lib. II, fol. 53. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa A. Leszczyńskiego Nr. 2: „Perillres Rndmi Illres et Adm. Rndi Domini Fratres observandissimi. Na pisanie WMciów z stroney niebezpieczeństwa od Szwedów nie mógłem tak prędkiey dać WMciom declaratiey moiey. Teraz iednak za przybyciem tu do mnie posła Szwedzkiego od Senatorów Szwedzkich z listem posłanego, ilem y z tegoż listu y z onego samego wyrozumieć mógł, taką daię declaratią WMciom, że niebezpieczeństwami Szwedzkiemi ani trwożyć WMciów, am od nich ubezpieczać onychże 9* 68 roku nic zgoła o niebezpieczeństwie wojny szwedzkiej nie wspomina. Cała uwaga jego zwróconą była na wojnę z Moskalami i Kozakami, jak widać z pisma jego przesłanego pod dniem 18 kwietnia tegoż roku na przypadającą w Gnieźnie za dni kilka kapitułę jeneralną, w którym także i o innych sprawach traktuje.1) nie mogę: w samego to bowiem Pana Boga ręku iest. Życzę iednak tego abyście WMć in omnem casum gotowi byli, y iako Reliquias Wojciecha Świętego, tak y inszy skarb kościelny raczcie mieć ułożone, aby, broń Boże, iakiego niebezpieczeństwa mogliście się tu WMć z tym wszystkim ku Łowiczowi pomknąć, a potym, ieżeliby tego necessitas exegerit y daley z temi rzeczami umknęlibyśmy. W czym taką dawszy WM. declaratią Onych amori fraterno na tęn czas samego siebie oddaię. W Placentiey 22 Augusti 1655... Andreas de Leszno Archiep. Gnesn." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 201: „Perillres Rndmi Illres et Adm. Bndi Dni, Fratres observandissimi. Zdrowia dobrego y felicem congressum teraźnieyszego powinszowawszy WMciom, na przyszły, da Pan Bóg, Trybunał czterech Candidatów do spólney WMciów zgody podaię, to iest IMci X. Proboszcza Gnieźnieńskiego, którego z mieysca moiego proszę, aby się z tey funkcyi nie wymawiał, IMci X. Grabowskiego, [Mci X. Śmiełowskiego, y IMci X Dziekana Płockiego. Podaię y to do wiadomości WMiów, ze za zniszczeniem Woyska naszego, a osobliwie piechoty podany iest ten sposób, aby wszyscy łanową piechotę wyprawieli. Do czego żebyśmy się y my Duchowni przyłożeli, ustawicznemi ode Dworu stimulor listami, a ieszcze anti-cipando Seymiki y zgodę Equestris Ordo na to, a to dla tego, żebyśmy potym nie zdali (się) coactive, ale libere to uczynić. Uważaiąc ia iednak, żeby ta ochota nasza bardzieyby nam nociva beła, bo kiedybyśmy się z tym wyrwali, a potym Equestris Ordo na tę łanową wyprawę nie pozwoleł, iuszby nas do tey ochoty necessitarent; zwłaczam ia zatym to do powszechney zgody seymowey, a interim też requiro consilium WMciów W tey mierze, boć ieżeli zgoda będzie wszystkich Equestris Ordinis, trudno podobno y nam się będzie wymawiać. Wszakże na Seymie ex re capiemus consilia, a WMość naznaczcie Deputatów na Seym. Ja iako zawsze, tak y teraz starać się o to będę, abyśmy nihil praeiudiciosum na stan duchowny nie wciągali. Calamitatem teraźnieyszych czasów każdy podobno z WMciów widzi y czuie, y niemasz rozumiem nikogo, kogoby nie dotknęła, a zwłaszcza nas, którzy teraz bardzo uszczuplone mamy intraty, a przecie koszty ustawiczne prowadzić musiemy. Zaczym przy takiey teraz ciężkości pieniędzy (bo Seym teraźnieyszy nie bez kosztu moiego bydź musi) proszę WMciów, żebyście tey summy, która WMciom odemnie przychodzi względem anni gratiae, do krótkiego iakiego czasu poczekać chcieli. Będę się starał, żebym iakonayprędzey mógł się uiścić WMciom. Tego ia sobie zawsze życzył, żebym się arendarzami nie bawiąc, mógł wszystkie maię-tuości sam trzymać. Że iednak penuria pieniędzy przywodzi mię do tego, iż niektóre muieysze klucze per arendam ludziom dobrym y gospodarnym puścić mi przyszło, proszę pilnie, abyście WMość consens swóy do tey arendy dali. Wszak ia praecaveo tego, aby wszystkich dóbr nie deterioratia, ale melioratia była. Go się y z rewisyi, o którą na przez rok będę prosieł, pokaże. O naznaczenie także Commissarzów do controversiey granicznych, których niemało w różnych kluczach iest, prosze WMciów, ażeby kilku; Ichmciów złożono unius duorumne absentia non obstante. Iakom ia na wieździe moim do Gniezna intentum moie strony ozdobienia Kościoła Dobrowskiego, w ktorym Błogosławionego Bogumiła Ciało leży, a oraz strony auctiey prowentów na tamecznego Plebana declarował, WMciom, tak to desiderium moie y teraz przypominąm, chcąc wioskę tamtę Dobrowo Kościołowi tamecznemu incorporować. W czym szerzey informuie WMciów móy X. Podskarbi. A że ta incorporatia nie może bydź absque revisione WMciów, proszę pilnie, abyście WMość na to deputowali Gommissarios, bo tam może więcey przybyć prowentów Kościołowi z tych ról, ktore sobie noviter chłopkowie pokopali. Przywileje też te, które posełąm przez X. Podskarbiego, zalecąm WMciom, y proszę, 69 Wśród pertraktacyi z Szwedami zebrał się sejm walny w Warszawie dnia 19 maja roka 1655. Wielkie klęski i niebezpieczeństwa nastroiły umysły posłów do abyście na nie consens swoy dać raczyli. Dłuższym na ten czas pisaniem nie bawiąc Wciów, Onych amori et favori fraterno samego siebie oddaię. W Placentiey 18 Aprilis 1655... Andreas de Leszno Archiep. Gnesn." — Na ten list kapituła metropolitalna taką przesłała arcybiskupowi odpowiedź w instrukcyi delegatom swym danej: „Podziękowawszy Xciu Imci Panu Naszemu Miłościwemu za ostrożną, mądrą y miłościwą Kościoła tego y iego immunitatum protectią. Za to oraz Ichmość Xięża Deputati Nostri osobliwie referent osobliwe podziękowanie, isz do przyszłey Trybunału koronnego Depu-tatiey podać raczył takie subiecta, quorum niektórych eximia in Republica et Ecclesia merita iako profunde veneramur, tak y inszych dexteritałem et prudentiam abunde obser-vamus. Iż iednak calamitas et aetatis et valetudinis niektórych exclusit desiderium Pana tak pobożnego, inszych zaś res atu/usta Dorni et mancipatum Sęrenissimo Principi excu-savit obsequium, a drugich voluntate ob ipsorum absentiam et nostra, które praesentibus tantum debentur vota proposuit incertitudinem, przeto pro quasi generali Scti Joannis Capitulo tęż złożyliśmy electionem, uniżenie Xcia Imci upraszaiąc, aby wyrozumiawszy tych, którzyby in ea afflictione Status Nostri Oyczyznie na tam tym miejscu służyć chcieli, y mogli, podać raczył y nad ad electionem proponere zechciał. Przyczytać to przytym ad seram Xcia Imci memoriam mamy, iż Xże Imć etiam in extraordinariis occessitatibus nic u siebie statuere nie chce, czegoby do nas uniżonych kapłanów y sług swoich donieść wprzód nie raczył. Za co iako Xciu Imci conservandae libertatis Eccle-siasticae debitum tropkaeum ad posteritatem należy, tak y sera edocebit aetas, żeśmy mieli amantem Patrem Ecclesiae et fidelissimum iuris ipsius conservatorem. A zatym przy uniżoney swoiey y pokorney prośbie co się tknie łanowego żołnierza ad considerationem Xcia Imci to tylko podaiemy. 1mum, iż wielka disparitas byłoby tey wyprawy od Ichmości PP. Świeckich, u których numerus łanów bardzo szczupły y mały, a tu u nas in simplicitate antiqui saeculi et nostri superat possessionem teraźnieyszych łanów. 2dum. Iż nieszczęśliwymi dzisieyszymi czasami siła ludzi od conseminatiey ich ubyło, a zatym trudna z nich wyprawa. 3tium. Że u nas nieznośnym nad inszych Ichmości PP. Świeckich zostają onera, bo nad Contributiones annuas coraz uchwała chlebowa na żołnierza y przechodzące Chorągwie nie tylko pewnego żołnierza, ale też ustawicznego od łupów ich odkupowania tylko umbram dóbr duchownych zostawioną mamy. 4tum, Że różnych mieysc y Woiewodztw różna banitas vel sterititas terrae, różne łanów, włók, śladów, półłanków commersurationum nomina, a zatym wielkaby sine lustratione niektórych in paritate wyprawy, którey Bóg niechce in iustitia. 5tum. Iż niepodobna kilkum lub kilkunastom złożyć się na iednego, iako to musi bydź u minori Clero y u nas samych składku takiego pieszego. A daleko więcey piąciom bo iedney kolassy, zkąd większa w tym turbacya y niezgoda, trudność y niepodobność. Na ostatek, quod maximum est, pierwsze unum lubo to maxima etiam a Republica cautela irreparabile onerum damnum na Kościół zaciąga (czego iż ipsa experientia edocti sumus y w dawnych ciężarach iis mediis servitutem Ecclesiae deploramus. Przeto Ichmość Deputati Nostri upraszać będą Xcia Imci y Pana, Pasterza, Oyca y Dobrodzieia Naszego, aby nas ex hac sermtute raczył eliberare, a raczey dawne in eo praegnanti negotio wziąść przed się charitativo subsidio iuvandae Reipublicae medium kędybyśmy też ad proportionem wyprawy łanowey woleli conferre, niż alieno titulo inauditum Ecclesiae onus na Kościół irreparabili damno et exemplo zaciągać. A ieżeliby, quod nunquam tali Principe et Pastore omina-mur do tey łanowey przyszło iuż wyprawy, tedy uniżenie Xcia IMci prosiemy y iemu supplikuiemy, aby nie wprzód na to pozwalać raczył, aby iak onere tak y paritate privilegii z Ichmościami Equestris Ordinis porównani będziemy, y iako oni za to żoł-nierskiey nie podlegają exactiey, iż publicam expeditionem albo łanowego żołnierza ponoszą, tak y my paritate onerum, pares privilegio simus. A druga, że przy takich ciężarach 70 jednomyślnego ku obronie rzeczypospolitej działania. Ponieważ naówczas wojna z chciwym cudzej własności Szwedem nieuchronną być się zdawała, uchwalono pospolite ruszenie, łanowego żołnierza z dóbr szlacheckich i duchownych, t. j. jeduego pieszego z piętnastu łanów, nie wyjmując królewszczyzn, obmyślano obwarowanie i bezpieczeństwo Poznania, Lwowa, Kamieńca, zabroniono na czas trwania wojny przywozu do kraju przedmiotów zbytkownych i t. d. 1) Z tego sejmu naznaczono nowe poselstwo do Szwecyi składające się z Jana Leszczyńskiego, wojewody łęczyckiego i Naruszewicza, referendarza w. litewskiego. Zanim jednakże posłowie wyruszyli w drogę, Karól Gustaw zamianował Alfreda Witten-berga gubernatorem Pomeranii szwedzkiej z tajemnym rozkazem wymarszu do Polski na każde zawołanie. Leszczyński i Naruszewicz, stanąwszy dnia 27 czerwca w Stokholmie, tak sami jako i przez pośrednictwo posła francuzkiego wszelkich dokładali starań, aby odwrócić wojnę od rzeczypospolitej, lecz daremnie. Wrócili do domu z obludną obietnicą traktatów w Szczecinie odbywać się mających, a tymczasem w dzień ich wyjazdu Wittemberg wkraczał w granice Polski, a Karol Gustaw wybrał się na uplanowaną od dawna najezdniczą wojnę.1) W celu bronienia przeprawy przez Noteć najezdcom zebrało się pospolite ruszenie pod miastem Ujściem w liczbie trzydziestu tysięcy pod dowództwem Krysztofa Opalińskiego, wojewody poznańskiego, osobistego nieprzyjaciela króla Jana Kazimierza i Karola Grudzińskiego, wojewody kaliskiego, człowieka młodego i lekkomyślnego, tudzież kilku kasztelanów i Piotra Opalińskiego, wojewody podlaskiego, który się z oddziałem swoim do brata Krysztofa przyłączył. Znane jest powszechnie haniebne za sprawą Krysztofa Opalińskiego poddanie się całego obozu wielkopolskiego dnia 25 lipca roku 1655 królowi szwedzkiemu i uznanie go za pana. Wittemberg przeszedłszy Noteć, zdążał ku Poznaniowi, który mu bramy otworzył. Czy po drodze zatrzymał się w Gnieźnie, ani akta kapituły, ani Puffendorf, ani żaden spółczesny dziejopis nie wspomina. Z Poznania udał się do Środy, aby tam wyczekiwać przybycia Karola Gustawa. Na tym wypoczynku dzicz północna dopuszczała się rozmaitych ździerstw, gwałtów i mordów. Pomiędzy innymi padł ofiarą jej chciwości i nienawiści ku duchowieństwu katolickiemu ks. Jan Branecki, sufragan poznański, kanonik i oficyał gnieźnieński, który napadnięty w majętności swej w pobliżu Środy, lubo napastników przyjął uprzejmie jeszcze y to gravissimum patimur onus, ut sine lege, etiam protestantibus contra Ante-cessoribus Xcia Imci, iako to ex actis Sochaczeviensibus patebit, medietatem przykładania poborów do dziesięcin patimur; aby przynaymniey si non in toto, saltem in parte onera takie dla Boga, Kościoła jego et conservatione Kapłanów, necessitałe animarum ad certum numerum przykładania poborów redigantur. A na ostatek resłiluatur libera vox Capitulis na Sejmikach pro communi bono consultantibus, boć iako należemy ad onera, tak słuszna ad vicariam consilii manum. A iako Pan Bóg Oyczyznie naszey tak statu pierwszy błogosławił, tak y daley postliminio reddet claritatem vultus sui, kiedy też y my eum candorem Ichmosciów doznamy. Aleć y te suppłementa, które tu na ten czas po dobrach królewskich y duchownych płacą, iużby nie miały wyprawie tak do chleba iako i ludziom przeszkadzać y coraz większemi ciężarami y płaczem Oyczyznę utrapioną napełniać." Tu następują odpowiedzi na punkta wyżej po... — 1) Puffendorf 1. c. lib. II, 64—67, 71 i gościnnie, z wszelkich sprzętów i zasobów został złupiony, a na ostatek okrutnie przez nich zamordowany.1) Tymczasem Karol Gustaw wylądowawszy dnia 15 lipca roku 1655 w Wolgaście z 25000 wojska, na Szczecin puścił się ku granicom Polski. Dnia 11 sierpnia stanął w Rogoźnie, gdzie go witali i o zatwierdzenie umowy ujskiej prosili wspomniani wyżej smutnej pamięci wojewodowie poznański i kaliski na czele licznie zebranej szlachty. Przedajny dziejopis Puffendorf opisujący najazd szwedzki, utrzymuje kłamliwie, jakoby królowi Karolowi Gustawowi przybyłemu z Rogoźna do Gniezna w połowie sierpnia tamtejsza kapituła metropolitalna za przykładem szlachty poddała się i za pana swego uznała.2) Najlepszym dowodem, że tak nie było, i że taż kapituła dochowała wierności Janowi Kazimierzowi, jest dekret kapitulny z dnia 9 tegoż miesiąca, a zatem na dwa dni przed przybyciem króla szwedzkiego do Rogoźua wydany, w którym postanowiono, aby się członkowie kapitulni rozproszyli, t. j. opuścili kościół metropolitalny i szukali schronienia, gdzie im się podobało, nie chcąc żadną miarą przeniewierzyć się prawowitemu swemu monarsze. Ton w jakim ten dekret napisany, najlepiej usposobienia przytomnych naówczas w Gnieźnie członków kapituły uwydatnia.3) Jeszcze przed wydaniem tegoż dekretu obecni w Gnieźnie członkowie kapituły uznali za rzecz konieczną, ukryć skarb kościelny w tajemnem miejscu i zamurować, lecz środek ten był źle obmyślany, jak się niżej pokaże. Przy kościele metropolitalnym pozostało czas niejaki tylko czterech członków, wszyscy inni rozproszyli się częścią do Gdańska, Torunia, Malborga, częścią do dóbr swoich dziedzicznych lub po dworach krewnych. Dnia 19 sierpnia przybyło do Gniezna dwóch kanoników poznańskich do rezydujących tamże czterech członków: Stanisława Sławieńskiego 1 Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 218b: „Nimium tristis et peracerbus nuntius pervenit ad aures Venerabilis Capituli, quod videlicet Perillrem et Rmum olim Dominum Joannem Branecki Dei gratia Episcopum Ennensem, Suffraganeum Posnaniensem, Arcbi-diaconum Pcevensem, Scholastieum Varsaviensem, Canonicum et Officialem generalem Gnesnensem, virum in publicis functionibus versatissimum, Ecclesiae Polonae utilissimum, Praelatum in defensione iniuriarum zelantem crudelissimi Suecorum satellites hostiliter ex insidiis aggredientes per summum nefas sacrilegia manu trucidarunt... etc." — Cfr-Buzenski, Zywoty Arcyb. Gniezn. t. IV, 110. — 2) De rebus a Carolo Gustavo Sueciae Sege gestis lib. II, f. 68. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 219: „Die Lunae nona mensis Augusti... Funestum spectaculum in conspectu Orbis Polonici positum hisce cala-mitosis temporibus deploramus, cum vindice scelerum nostrorum Deo terram Maioris Poloniae quondam Metropolim et Primariam Sedem Regni, nunc vero pro dolor! Suecicae tyrannidi subactam ingemiscimus, quando iam passim videre est amplissimas possessiones tam DD. Spiritualium quam etiam Saecularium hostiliter depraedari, delubra Ecclesiarum Dei sacrilega manu profanari, plurimos Regnicolas fortunis suis spoliari, complures etiam huius vitae usura privari. Perillustres igitur et Adm. Reverendi Domini capitulariter congregati matura intra se praehabita deliberatione, maturisque communicatis consiliis, inhaerendo consuetudini et etiam decretis in occurrentia similium periculorum sancitis securitati salutis suae ac etiam integritati rerum et fortunarum suarum quam efficacissime consulere volentes unanimi consensu statuerunt dispersionem esse faciendam liberamque facultatem ad tutiora loca sese conferendi Dnis Confratribus, quibus libuerit tenore prae-sentium concesserunt... etc." 72 kanclerza, Stefana Dunina, Adama Piątkowicza i Jana Chryzostoma Bodzanty po pomoc i radę dla kapituły poznańskiej, na którą Szwedzi ogromną nałożyli kontrybucyą pod strasznemi groźbami, gdyby na czas zapłaconą być nie miała. Kanonicy gnieźnieńscy sami ogołoceni z zasobów nie umieli poznańskim kolegom swoim żadnej innej dać rady nad tę, aby się do biskupa swego udali.1) Te były pierwsze próby postępowania Szwedów naprzeciw duchowieństwu. Zrozumiało ono też dobrze, że najazd szwedzki groził katolicyzmowi w Polsce wielkiem niebezpieczeństwem, pochodził bowiem od tej samej potęgi, która niegdyś w Niemczech występowała jako opiekunka luteranizmu, dla tego z trwogą patrzała na smutne najazdu wypadki i szybkie zalewanie przezeń całej prawie rzeczypospolitej, i wolało wystawić się na ciężką niedolą, jak za przykładem nierozważnej szlachty uznawać najezdcę za pana swego. Z wszystkich biskupów ówczesnych jedyny biskup żmudzki Piotr Parczewski głowę swą przed nim skłonił. Ztąd też duchowieństwo polskie w dziejach złamania jarzma szwedzkiego wielką odegrało rolę. Ono wytrwałością, wzorową ofiarnością i poświęceniem się podtrzymywało zdrowego ducha w narodzie i zachęcało do wyswobodzenia się z niewoli. Karol Gustaw połączywszy się z Wittembergiem w Środzie, posuwał się ku Warszawie na Koło i Łowicz. Jan Kazimierz próbował jeszcze powstrzymać przeciwnika od kroków nieprzyjacielskich i wysłał do niego bawiącego w Kole z przedstawieniami Krysztofa Przyjemskiego, kasztelana chełmińskiego, lecz dumny najezdzca przyjął posła z brutalną pogardą jako żebrzącego łaski i z niczem go odprawił.2) Król Jan Kazimierz w 12,000 niepłatnego i zniechęconego wojska opuściwszy stolicę, udał się do Wolborza w zamiarze zastąpienia drogi napastnikom, lecz wojsko zdemoralizowane nie zdołało dotrzymać pola daleko większym i dobrze wyćwiczonym zastępom szwedzkim, dla tego złożył komendę w ręce Stanisława Lanckorońskiego, a sam na Włoszczowę do Krakowa się. udał. Arcybiskup Leszczyński postanowił był pozostać w zamku łowickim, czekać na dalsze wypadki i dzielić wszystkie losy rzeczypospolitej. Za radą jednakże wspomnianego kasztelana chełmińskiego, Krysztofa Przyjemskiego, znającego dobrze chytre i zdradliwe usposobienie Szwedów opuścił Łowicz i w odleglejszych dobrach swoich szukał bezpiecznego schronienia. Jakoż zaledwo opuścił zamek, król Karol Gustaw nadszedłszy zajął go, załogą obsadził i jako miejsce z natury obronne należycie umocnić i ufortyfikować kazał.3) Gdy król Jan Kazimierz przeniósł się do Krakowa, arcybiskup podążył za nim, aby mu służyć radą i czynem. Razem z nim otoczyło króla dziewięciu innych biskupów i około 20 wiernych senatorów świeckich. Tymczasem Warszawa poddała się Szwedom dnia 30 sierpnia roku 1655,4) a na początku września tegoż roku wyruszył Karol Gustaw ku Krakowu. Otaczający Jana Kazimierza biskupi i senatorowie ualegali na niego, aby z małżonką swoją uszedł na Śląsk i tam lepszych wyczekiwał czasów. Sprzeciwiali się tej radzie tak król jako i królowa, jednakże zdołano przekonać obojgo o konie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 220. — 2) Puffendorf 1. c. lib. 1T, fol. 68. 69. — Bużeński 1. c. t. IV, 111.— 3) Bużeński 1. c. t. IV, 111. — Puffendorf 1, c. lib. II, fol. 71. — 4) Puffendorf 1. c. lib. II, fol. 71. 73 czności wyjazdu, a ostatnią naprzód wyprawić do Głogowy w otoczeniu biskupów senatorów, a następnie samego króla, który na Tarnów, Sądecz i Lubomią na miejsce dobrowolnego wygnania swego zdążał. Czyli arcybiskup Leszczyński razem z królową lub królem, albo też sam później na Śląsk się udał, dojść nie mogliśmy. Że tam był, na to autentyczne mamy dowody, o których będzie niżej. Pospiesznemi idąc marszami, stanął Karol Gustaw pod Krakowem dnia 15 września tegoż roku. Dzięki dzielnej obronie Stefana Czarnieckiego Kraków lubo źle ufortyfikowany bronił się długo, bo dopiero dnia 17 października wieść o poddaniu się kwarcianych chorągwi Dymitra Wiśniowieckiego, Aleksandra Koniecpolskiego, Jana Sapiehy i innych nakłoniła Czarnieckiego do układów i wydania miasta w ręce najezdcy.1) Odtąd jedna klęska po drugiej spadała na biedną rzeczpospolitą tak dalece, że w końcu miesiąca listopada roku 1655 zdawało się być rzeczą nieuniknioną rozszarpanie jej pomiędzy napastników. Poznań, Warszawa i Kraków były w rękach Szwedów, Wilno, Kowno i Grodno w posiadaniu Moskali, Lwów zagrożony przez Chmielnickiego, Prusy wydane były na łup zdradliwego chytrego elektora brandenburskiego, szlachta z małemi wyjątkami dobrowolnie uznała najezdców, dzielny niegdyś wojownik Janusz Radziwiłł z ambitnych zamiarów poddał się Karolowi Gustawowi. Na chlubę i zaszczyt króla Jana Kazimierza i małżonki jego każdy badacz dziejów ówszesnycb przyznać musi, że mimo nader przykrego położenie z największą skrzętnością zabiegali, ażeby ciężko udręczonej rzeczypospolitej zgotować ratunek, a przynajmniej ulgę. Mimo zgodę co do dążności chwalebnych różnili się oboje w zapatrywaniach swoich względem polityki zewnętrznej, albowiem król na Austryi, królowa zaś na Francyi nadzieje pomocy i ratunku opierali, lubo obydwa państwa pozostawały naówczas w zaciętym antagonizmie z sobą. Ponieważ Francya trwała w sojuszu z Szwecyą i państwami protestanckiemi w celu osłabienia i trzymania w szachu Austryi, król, biskupi i senatorowie wiernie na Austryi nadzieje swe pokładali, lubo się w nich srodze zawiedli. Arcybiskup nie tylko usilnie popierał politykę króla, nieodstępnym był mu doradzcą, ale na własną rękę czynił, co tylko mógł, aby kraj ratować, zapominając o własnej biedzie i nader przykrem położeniu. Już w końcu października roku 1655 pisał z Głogowy do papieża Aleksandra VII, aby powagą swoją apostolską nakłonił książąt chrześcijańskich do niesienia Polsce pomocy. Z pisma tego pokazuje się wyraźnie jego piękny charakter, gorący patryotyzm i niezachwiana wierność ku prawowitemu monarsze swemu.3) 1) Puffendorf 1, c. lib. II, f. 74. — 2) Theiner, Monum. Polon. t. III, 498: „,..Quamvis enim hostis," pisze pomiędzy innemi, eo quod coronandorum Regum ius ac in Republica Primi Principis authoritas penes me sit, nullam hucusque reliquam sibi faciat machinam, quam non mihi admoveat, ita ut me Patris etiam loco habiturum se recipiat, alias extrema omnia minetur: malui tamen potius fortuuis omnibus penitus exui, ac in exilium hoc locto vehi, maloque etiam nunc sortes meas ac vitae trahendae ratio-nem reponere in manus Dei et dementia B. V., sperans non permissuram B. V. me hic fame (eo enim iam post tot opes fere redigor) enecari, quam Sacerdotium munusque meum, ac fidem Deo, Ecclesiae et Sanctae Sedi Apostolicae ac Patriae obligatam, haere-tici capitis coronatione et obsequio polluere... etc." Tom IV         10 74 Wśród ustawicznych coraz smutniejszych wieści o opłakanem położeniu kraju, dochodziły uszu zacnego prymasa i serce mu rozdzierały wiadomości o straszliwem i rozpaczliwem położeniu Kościoła. Dumny i zuchwały najezdca im się mocniejszym czuł w zaborach, tem jawniej uwydatniał nienawiść swą i zawziętość ku duchowieństwu i wierze katolickiej, mszcząc się za to, że sług ołtarza nie mógł pozyskać sobie i niecnym planom swoim. Ztąd każdy przechód jego po kraju naznaczony był gwałtami naprzeciw kapłanom, ździerstwami tak na nich jako i poddanych ich dokonanemi, łupieztwem świątyń Pańskich i ich paleniem, pustoszeniem dóbr duchownych, kontrybucyami okrutnie wymuszanemi i t. p. gwałtami. Głośny z okrucieństw pułkownik szwedzki, Jan Engel, którego Karol Gustaw wybrał do poskramiania szlachty sandomirskie) nie chcącej go uznać za pana,1) w przechodzie przez Gniezno w jesieni roku 1655 pozostawił straszliwe ślady północnej chciwości i nieludzkości. Zastawszy kościół metropolitalny ogołocony z wszelkich kosztowności, począł badać dwóch rezydujących przy tymże kościele członków kapituły: Stanisława Sławieńskiego, kanclerza i Adama Piąt-kowicza kanonika, a gdy ci tajemnicy zdradzić nie chcieli, dręczył ich i do ciemnego wrzucił więzienia. Tymczasem mularz użyty przez kapitułę do zamurowania kosztowności kościelnych, zdradził przed satrapą tajemnicę i miejsce ukrytych przedmiotów wskazał, na które się dzicz północna z chciwością rzuciła. Zabrano wszystko, co im w ręce wpadło, naczynia złote i srebrne, bogate aparaty, relikwiarze, wspaniałą trumnę srebrną do relikwii św. Wojciecha, dar króla Zygmunta przed 29 laty ofiarowany i inne sprzęty kosztowne i wszystko do Szwecyi wywieziono.2) Zaledwo uszły rąk łupiezców osobno przez samych tylko członków kapituły w bezpiecznych ukryte miejscach szczątki św. Wojciecha, jego czaszka w złotym relikwiarzu, bogata infuła Firlejowa, krzyż srebrny po kardynale Fryderyku Jagiellończyku i kilka kielichów. Ten rabunek kościoła metropolitalnego niesłychanie zmartwił zacnego prymasa, jak świadczy list jego pisany z Nissy dnia 15 grudnia roku 1655 do kanonika Łempickiego, w którym wyrzuty czyni tym członkom kapituły, którzy mimo wyraźnych przestróg jego i upomnień, aby w mowie będące kosztowności zawczasu w bezpieczne wywieźli miejsce, na pastwę łupiezców nieostrożnością swą je wydali, za co ich odpowiedzialnymi czyni.3) 1) Puffendorf 1. c. lib. II, fol. 90. — 2) Bużeński 1. c. t. IV, 112. 113. — 3) Archiw Capit. Gnesn., Listy Prymasa A. Leszczyńskiego Nr. 3: „Perillustris et Adm. Rnde Dne uti Frater observande. Bardzom zostawał frasobliwy, żem dotychczas nie miał wiadomości, iako WMć do Łowicza przeiachał: teraz zaś cieszę się bardzo, dowiedziawszy się, że tam WMć zleconą sobie Administratią odemnie exercet in Spiritualibus, y żeby iako naypilniey WMć około tego chodził officium proszę, gdyż ia we wszystkim tak eo in passu spuściłem się na WMci. Że Gnieźnieński kościół wyrabowano, boleć na to muszę. Ipsi viderint Ich MM. Capitulares, którzy tego są przyczyną. Wszak pisałem do Capituły ieszcze na ś. Wojciech y przez Xiędza Podskarbiego wskazowałem, aby skarby uwozili, y z nimi co prędzey do Łowicza umykali, które ztamtąd łatwieyby salwowane bydź mogły. A że Ich Mość niektórzy temu contradicowali, niechayże con-scientiam poradzą, ieżeli non tenentur ad restitutionem damni, w którą przez swoią con-tradictią Gnieźnienski kościół zaprowadzili. Co się tycze oppressyi, które promiscue grassantur, a któż sobie inaczey obiecować mógł pod tym, który violenter occupato Regno, 75 Już poprzednio, dnia 15 listopada roku 1655 król za radą otaczających go osób, a szczególniej czynnej i energicznej królowej zwołał radę senatorów do Opola, której przewodniczył nasz prymas. Myśl od dawna powzięta, aby za naznaczenie następcy króla z członków rodzin panujących pozyskać pomoc skuteczną naprzeciw wrogom, była główną przewodniczką obrad opolskich, zwłaszcza że Jerzy Rakoczy obiecał był świeżo pomoc pieniężną i zbrojną, i oświadczył gotowość przejścia na łono Kościoła katolickiego, byleby mu król i senat zapewnił tron polski. Chodziło tylko o to, kogo do następstwa wezwać, lecz po wyczerpującej naradzie znów zwyciężyła partya austryacka, którą całą silą popierał prymas. Dnia 18 listopada tegoż roku wysłano w tej sprawie do Wiednia Jana Leszczyńskiego, wojewodę łęczyckiego. Wskutek tej narady król pod dniem 20 listopada wydał uniwersał do narodu, w którym wyrzuca mu wszystkie grzechy przeciw sobie i rzeczypospolitej i wzywa do zbrojnego powstania, obiecując, że skoro się o dobrej woli i wierności poddanych ku sobie przekona, niebawem zdrowie i życie ku obronie kraju poniesie.1) Pocieszające z kraju wieści o budzącym się pomiędzy szlachtą duchu patryotycznym, podniesieniu oręża naprzeciw najezdcom przez starostę babimoj-skiego, Krysztofa Żegockiego i Stanisława Kuleszy, wojskiego ostrzeszowskiego. o dzielnej obronie Częstochowy od duia 18 listopada trwającej naprzeciw 9000 Szwedów pod dowództwem jenerała Millera, który duia 26 gruduia z wstydem od oblężenia odstąpić musiał, o powstaniu na Podgórzu karpackiem, wystąpieniu dzielnem mieszczan nowosądeckich przy pomocy szlachty, powstaniu górali tatrzańskich, nawet opryszków, uchwale pospolitego ruszenia w ziemi sądeckiej pod przewodnictwem Jana Wielopolskiego, kasztelana wojnickiego, i o innych porywach w województwach: lubelskiem, sandomirskiem, ruskiem, nakłoniły króla Jana Kazimierza do wyjazdu z Głogowy dnia 18 grudnia, gdzie pozostawił królową i kilkunastu senatorów.2) Krótko przed wyjazdem jego han tatarski na czele 40000 wojska przybywszy na pomoc rzeczypospolitej, posunął się pod Halicz i na dniu 27 listopada wezwał króla do powrotu a hetmana Potockiego do połączenia się z nim na Rusi w celu uderzenia na Szwedów, który wymknąwszy się ze sojuszu z Szwedami wydał uniwersał zwołujący oddziały polskie z Szwedami połączone pod chorągiew prawowitego monarchy swego, o czem pod dniem 17 grudnia roku 1655 zawiadomił króla w Głogowie, dokąd listy odnośne po wyjeździe jego stamtąd nadeszły.3) Po wyjeździe króla z Głogowy, arcybiskup bawiący czas niejaki w Nissie, podążył do boku królowej, aby jej służyć radą, po nie może tylko takowym sobie postępować sposobem. Zawiedli się bardzo ci na expec-tatiwie swoiey, którzy mutationem tylko Pana, a nie status et libertatis sobie omina-bantur. Aza iednak nie długo saeviet ta oppressio, gdyż już Pan Bóg przez Kozaków y Tatarów, którzy świeżo naszymi byli nieprzyjaciołmi, za nas wojować chce, y spodziewam się, że wkrótce ci nas reindukować będą do Polski. A że tam wino powypiiał mi Pan Commendant, któremu go y WM. a bardziey ieszcze P. Doctor dopomógł, tedy da Pan Bóg powróciwszy, będę to odpiiał u WMci y u Pana Doctora... W Nissie d. 16 Decembris 1655... Andreas de Leszno Archiep. Gnesn." — 1) Szujski 1. c. t. III, 377 - 2) Tamże III, 378. — 3) Tamże III, 377. 378. 10* 76 mocą i opieką. W porozumieniu z nią i senatorami w piśmie z duia 3 stycznia roku 1656 doniósł papieżowi o cudownej obronie i wyswobodzeniu Częstochowy i prosił o wydanie brewe pozwalające wydać na potrzeby rzeczypospolitej srebra i kosztowności z wszystkich kościołów polskich, deklarując z swej strony wszelką możliwą pomoc królowi swemu ku zrzuceniu jarzma najezdzców.1) Tymczasem Jan Kazimierz, opuściwszy Ślązk, na Lubomię i Duklę udał się do Krosna, dokąd przybył w pierwszych dniach stycznia tegoż roku, gdzie od i do 10 tegoż miesiąca odbywał ważne narady z Jerzym Lubomirskim, braćmi jego i Janem Wielopolskim, kasztelanem wojnickim. Prymas nadzwyczajnie czynny doniósł królowi o bezskuteczności zabiegów w Wiedniu i radził przyrzec tronu polskiego Rakoczemu pod warunkiem odpowiedzialnej pomocy, lecz król ociągał się z podjęciem tego planu, mając nadzieję, że własnemi siłami da sobie radę, zwłaszcza, że się do tego z dnia na dzień coraz lepsze jawiły widoki. Arcybiskup znękany zmartwieniami i chorobą bezustannie mu prawie dokuczającą, ogołocony z zasobów, gdyż Szwedzi z zemsty za wierność ku monarsze swemu wszystkie dobra do szczętu mu spustoszyli, nie miał w kraju prawie nigdzie schronienia. Wysiadywał przeto na Ślązku śledząc ruchy Jaua Kazimierza i wyczekując z upragnieniem pomyślnych z kraju wieści. Jakoż z radością wielką przyjął wiadomość o patryotycznem usposobieniu Rusinów, a szczególniej mieszkańców Lwowa, którzy przybywającego do nich króla z uniesieniem i zapałem przyjęli, gotowi dzielić z nim wszelkie losy, o wypowiedzeniu posłuszeństwa królowi szwedzkiemu przez pułki Koniecpolskiego, Wiśniowieckiego, Piasoczyńskiego i Jana Sobieskiego, o rozbiciu armii Douglasa, tudzież rozmaitych szczęśliwych dla oręża polskiego potyczkach; niemniej o rozbiciu obozu szwedzkiego przez Czarnieckiego pod Warką, a nareszcie o zdobyciu Warszawy dnia 29 czerwca roku 1656, którą, niestety, sprzymierzone wojska szwedzkie i brandenburskie dnia 31 lipca tegoż roku na nowo opanowały. Natomiast wojska polskie odniosły świetne zwycięstwa nad Niemcami w Prusach, wskutek czego król Jan Kaźmierz dnia 15 listopada roku 1656 uroczysty odbył wjazd do Gdańska. W tym czasie prawdopodobnie arcybiskup powrócił do kraju, a mając zajęte przez Szwedów zamki łowicki, uniejowski, opatowiecki, żniński, udał się do wsi wolnej od załogi nieprzyjacielskiej Kluki położonej w parafii Parzno. Tam go widzimy przebywającego w pierwszej połowie miesiąca listopada tegoż roku. 2) Nie czując się w tem ustroniu bezpiecznym, przeniósł się do Raszkowa, zkąd po długiem milczeniu odezwał się do kapituły swej metropolitalnej w interesie pokrycia strat kościołowi gnieźnieńskiemu przez rabunek szwedzki wyrządzonych z nieoględności jednego z kanoników tegoż kościoła.3) 1) Theiner 1. c. t. III, 505. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 77. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa A. Leszczyńskiego Nr. 5: Perillres Rndmi et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Wziąwszy wiadomość o śmierci Nieboszczyka Xdza Piątkowica a blisko nadchodzącą generalną Capitułę WMciów M.M. widząc, za rzecz słuszną rozumiałem nieodkładać zwyczayney w takich okazyach subiectorum. na to mieysce sposobnych prezenty, aby tym prędzey y Kościół Gnieźnieński należytą usługę y ta kanonia wakuiąca swoiego miała successora. Insi 77 Stosunki kościelne były naówczas w Polsce bardzo opłakane. Mnóstwo kościołów zbrodniczą ręką szwedzką było popalonych, prawie wszystkie, gdziekolwiek stopa najezdców stanęła z wszelkich kosztowności i sprzętów złupione, duchowni pozbawieni wszelkich dochodów rozproszeni, nabożeństwa zaniedbane, lud zrozpaczony nędzą, opuszczony, wielokrotnie w godzinę śmierci pociech religijnych pozbawiony. Administraeya duchowna leżała odłogiem, dyscyplina rozpuszczona, obyczaje skalane, opieka nad uciśnionymi i nieszczęśliwymi żadna. Dobra duchowne tak przez Szwedów jako i własne wojsko do szczętu zniszczone, przez poddanych nie mogących znieść ucisków opuszczone, pola chwastem zarosłe, bydło do ostatniej prawie sztuki wybite. Nędza pomiędzy duchowieństwem tak była wielką, że dla wielkiego niedostatku i niemożności wyżywienia kilku przynajmniej kapłanów i sług przy katedrze gnieźnieńskiej na początku roku 1657 musiano znieść w niej wszelkie nabożeństwo i najpierwszy w kraju kościół był zamknięty i opuszczony aż do początku kwietnia tegoż roku.1) Łatwo sobie wystawić można, jakie boleści serca i niepokoje sprawiać musiały zacnemu arcypasterzowi te smutue stosunki kościelne. Bolał zaś tem bardziej, że nie widział sposobów zapobieżenia złemu, gdyż bezustanna wojna wszystkie jego plany krzyżowała i udaremniała. Gdy nareszcie teatr wojny do Prus się przeniósł, arcybiskup zjechawszy do Skierniewic, zawiązał przerwane z kapitułą swą metropolitalną stosunki i zaczął zaprowadzać ład w archidyecezyi i dobrach duchownych. W końcu miesiąca czerwca roku 1657 żądał od kapituły w imieniu króla, aby temuż posłała do obozu wizerunek ukrzyżowanego Zbawiciela w kościele metropolitalnym od dawna jako cudowny w szczególniejszej czci będący ku pomocy i obronie w trudnem i opłakanem jego położeniu, co się niebawem stało.2) Na dzień 24 września tegoż roku zawezwał prałatów i kanoników gnieźnieńskich po całym kraju rozproszonych do Skierniewic celem odbycia tamże kapituły jeneralnej. Z powodu trudnych i niebezpiecznych przejazdów dla kręcących się Szwedów zaledwo 9 członków kapituły zjechało się do Skierniewic, gdzie po odbyciu narad owczesnem smutnem slendo tedy antiquae consuetudini ad hunc vacantem Canonicatum prezentuię WMciom dwóch Kapłanów Xdza Grzebińskiego moiego y Xdza Radlicza, kustosza Chockiego. Z tych, który będzie się zdał, sposobnieyszy y temu mieyscu potrzebnieyszy raczcie WMość communicato między sobą consilio deklarować y mnie o tym uwiadomić, abym stosuiąc się ad vota WMciów tego instituował, któremu concordes voces WMciów suffra-gabuntur. A że Nieboszczyk Xdz Piątkowic, iako mam informatią, przyłożył się też do tey straty skarbów kościoła Gnieźnieńskiego, tedy podaię tu do uwagi WMciów, ieżeliby praevia inqutsitione diligenti in casu, żeby się to o nim miało werifikować non expediret powstałe rzeczy y pieniądze po śmierci iego sequestrować, żeby przecie lubo in toto nie podobna, in aliqua tamen parte wetował kościół Gnieźnieński tey szkody swoiey, a bar-dziey, żeby tali animadversione Capitulari od podobnych postępków in posterum drudzy dcterreantur. Więc ieżeliby tam y na kogo więcey to się pokazało, żeby miał causare tę szkodę Kościoła tamecznego, tedy życzyłbym, abyście WMoć iak naylepiey rebus Capituli chcieli providere. Co posławszy sub trutinam WMciów, życzę, aby Pan Bóg aspiret i spokoynie dał odprawić tę Kapitułę WMciów... W Raszkowie d. 21 Aprilis 1657. Andreas de Leszno Archiep. Gnesnen." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 228b sqq. — Tamże XII, 235b. 78 położeniem Kościoła wywołanych wybrano prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, postanowiono odbyć lustracyą spustoszonych dóbr arcybiskupich, i t d.1) Komunikował się także zabiegliwy arcypasterz z kapitułą jeneralną w Gnieźnie dnia 20 października tegoż roku listownie2) i w tym czasie pilnie pracował nad spowodowaniem duchowieństwa swojego do złożenia nadzwyczajnej kontrybucyi na potrzeby publiczne, czego nareszcie na początku roku następnego dokazał, wyjednawszy u Stolicy apostolskiej potwierdzenie tejże kontrybucyi, która zaszczyt czyni nie tylko jemu, ale całemu duchowieństwu, które zubożone do szczętu ostatek zasobów swoich na ołtarz ojczyzny składało.3) Nie doczekał jednakże zacny prymas owocu zabiegów swoich, gdyż dopiero w miesiąc po jego zgonie kontrybucya rzeczona ściągniętą została. Mimo wielkie, zubożenie swoje dobrotliwy i łaskawy arcybiskup nie tylko odrobiny dochodów swoich obracał ku ratowaniu rzeczypospolitej, ale chlebem duchownym obdzielał ubogie kościoły, wynagradzał nim prawdziwe zasługi i do chętnego spełniania obowiązków zachęcał. Przez cały czas smutnych rządów swoich arcybiskupich poczynił następujące darowizny, dożywocia i gracye z własności kościelnej: kościołowi parafialnemu w Potworowie darował wieczyście dziesięciny kmiece w Przystałowicach, Wąsowicach, Potworowie, Kozieńcu, Jabłonnie, Długiem, Mokrzcu i Woli Mokrzeskiej ;4) kościołowi w Dąbiu dziesięcinę poza rolami kmiecemi w Zalescie,5) kościołowi w Bogdanowie dziesięciny w Niedyszynie, Woli Flakowej i Mysiakach; 6) dożywocia otrzymali od niego: Władysław Markowski, kanonik gnieźnieński i kustosz kurzelowski, podskarbi arcybiskupi na dziesięcinach w Dąbrowicach,7) Wojciech Grabowski, kanonik gnieźnieński i krakowski, kanclerz warszawski na wsiach Prusy i Biskupice pod pewnemi warunkami,8) Stanisław Korczewski, kanonik kamieniecki, kantor i oficyał łęczycki na dziesięcinach w Ogrodzonej, Rzedkowie, Siemszycach, Sączkowie, Krężelewicach, Budkach, Dąbrówce, Zalesiu, Olszówce, Bieliczkach, Krzykosach, Lubońcu, Okoleniu, Kosorzu, Kalinowie, Wałach, Goliszewie, Rybiu, Mirosławicach, Jankowie, Oratkach, Młostowicach, Górkach, Rogaszynie, Ro-gaszynku, Ciechosławicach, Glinniku, Tymionce, Lipem, Sadówce, Wrzaskach, Swędowie, Barchówce, Kaleniu, Moskwie, Buczku, Kraso wach, Gołaszynie, Pru-sinowicach, Kiejscach, Rososze, Dobrogostach, Kupieninie, Karszewie, Krzewiu i Podłężach,9) tenże na cle arcybiskupiem pobieranem w każdym siódmym tygodniu w Łęczycy i okolicy,10) Ignacy Zerzeński, kanonik i oficyał uniejowski na dziesięcinach w Wieleninie, Ostrowsku i Kaweczynie,11) Wojciech Dzierzawski, pleban w Dąbiu na dziesięcinach w Jarnówce Wiesiełowskiej12) Adam Piątkowicz, kanonik gnieźnieński i uniejowski na dziesięcinach wszystkich posiadłości szlacheckich w kluczu gnieźnieńskim,13) Władysław Markowski, kanonik gnieźnieński wyżej wspomniany na wsiach Ujmy Wielkie i Małe,14) Bartłomiej Łempicki, ka 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 239b. 240. — 2) Tamże XII, 241. — 3) Tamże XII, 269. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 58. — 5) Tamże f. 67. — 6) Tamże f. 74. — 7) Tamże f. 51. — 8) Tamże f. 52b. — 9) Tamże f. 58b. — 10) Tamże f. 65. — 11) Tamże f. 65b. — 12) Tamże f. 68. — 13) Tamże f. 68b. - 14) Tamże f. 69. 79 nonik gnieźnieński, kujawski i łowicki, krucyfer arcybiskupi na folwarku Wielka Wieś, dziesięcinach z przedmieścia Piotrkowa, i wsi Świerzewie wraz z młynem,1) Aleksander Magnuski, kanonik gnieźnieński, kujawski i łowicki na dziesięcinach z Niedźwiady,2) Andrzej Leszczyński, kanonik gnieźnieński, synowiec arcybiskupi, na dobrach Konary, Podgorzycach, Ostrowi, Lasach i Przylocie, tudzież na dziesięcinach w Zborowie i Tykadłowie.3) Emfiteuzami na pewien przeciąg czasu opatrzeni zostali: Urban Piasecki, kuchmistrz arcybiskupi na wsi Noskowie,4) Stanisław Łubieński na wsiach Oraczewie i Wójkowie,5) Marcin Pigłowski, starosta arcybiskupi w Łowiczu na wsi Jastrzębia.6) Wstąpiwszy na stolicę metropolitalną otoczył się prymas Leszczyński wspaniałym dworem, na wzór dworów panujących. Kanclerzem miał Maryana Wituskiego scholastyka, później proboszcza gnieźnieńskiego, kanonika krakowskiego, łowickiego i głogowskiego,7) prałatami domowymi: Feliksa Rzeszowskiego, kustosza chełmińskiego, kanonika płockiego i łowickiego, Wojciecha Pigłowskiego, kanonika poznańskiego, Stanisława Korczewskiego, kantora łęczyckiego, kanonika kamienieckiego,8) Bartłomieja Łempickiego, kanonika gnieźnieńskiego, Jana Gromadzkiego, kanonika kijowskiego, Mikołaja Trzebuchowskiego, kanonika kujawskiego, Jana Brandysza, kanonika sandomirskiego, Stanisława Niewiarowskiego, kanonika poznańskiego;9) marszałkami dworu: najprzód Aleksandra Sielskiego, kasztelana krzywińskiego, potem Pawła Studzińskiego, podczaszego gostyńskiego,10) podkomorzym Feliksa Rzeszowskiego, kustosza chełmińskiego, krucyferem Bartłomieja Łempickiego, kanonika gnieźnieńskiego, podskarbim Władysława Markowskiego, kanonika gnieźnieńskiego, kuchmistrzem Urbana Piaseckiego, stolnikiem Jana Trzcińskiego, dowódzcą jazdy nadwornej Krysztofa Niedziałkowskiego, koniuszym Macieja Prusinowskiego, notaryuszem Jana Władysława Boruckiego i wielu innych urzędników, dworzanami stałymi: Hieronima Młodzianowskiego, chorążego ciechanowskiego, starostę łowickiego, potem skierniewickiego, Marcina Pigłowskiego starostę łowickiego, Jana Babskiego, starostę zduńskiego, Krysztofa Ruszkowskiego stolnika brzeskiego, starostę łyszkowickiego, Mikołaja Wolskiego dowódzcą piechoty arcybiskupiej, Andrzeja Sarnowskiego, Stanisława Bąkowskiego, Stefana Miręckiego, Wojciecha Ozarnotulskiego, Stanisława Krzyckiego i t. d. 11) Po najeździe szwedzkim dwór ten rozproszył się, a gdy arcybiskupowi przypadło wynieść się na Ślązk, zaledwie kilku dworzan towarzyszyło mu na wygnanie. Po powrocie zaś do kraju z powodu niedostatku kilkunastu tylko prałatów i szlachty otaczało osobę zacnego prymasa. Od końca roku 1657 smutno było w dworze skierniewickim, gdyż zacny prymas mimo siły wieku dogorywał dręczony coraz więcej chorobą familijną astrytyzmu. Mimo boleści i słabości brał nader czynny udział w sprawach publicznych i zajmował się interesami Kościoła. Na wiosnę choroba przybierała 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646     f. 77. — 2) Tamże f. 78b. — 3) Tamże f. 79. — 4) Tamże f. 56b. — 5) Tamże        f. 60. — 6) Tamża f. 80. — 7) Tamże f. 53. — 8) Tamże f. 53 56 sqq. — 9)        Tamże f. 60 sqq. — 10) Tamże f. 51—79. — 11) Tamże 60 sqq.                                              80 coraz groźniejsze rozmiary. Na dniu 15 kwietnia roku 1658 sporządził testament,1) którego głównym wykonawcą był brat jego Władysław Leszczyński, wojewoda łęczycki.2) Zacny arcypasterz zaledwie skromną ruchomością mógł rozporządzać, z której kościołowi gnieźnieńskiemu przeznaczył aparaty kościelne, gdyż umierał biedny i w długach zaciągniętych na konieczne potrzeby życia. Kapitule gnieźnieńskiej winien był 20000 złt., z którego długu po opuszczeniu 5000 złt. ze względu na niektóre melioracye w dobrach arcybiskupich uiścił jej się następca jego na stolicy gnieźnieńskiej i brat stryjeczny, Wacław Leszczyński. Czyli i kto inne długi jego popłacił, nie wiadomo. Z powodu tego ubóstwa arcybiskup nasz nie pozostawił po sobie w archidyecezyi żadnej pamiątki bądź w jakiej fundacyi, bądź w legatach lub uposażeniach. Niemożność skrępowała mu ręce zupełnie. Tak ona jako i trwoga bezustanna o los ciężko nawiedzonej rzeczypospolitej, tudzież smutek głęboki, że polityczne przewroty nie dopuszczały mu rozwinąć zbawiennej o dobro duchowe powierzonych sobie owieczek czynności, zatruwały mu życie, podkopywały coraz więcej siły fizyczne i zawcześnie do grobu wtrąciły. Umarł w Skierniewicach nazajutrz po sporządzeniu testamentu dnia 16 kwietnia roku 1658,3) po budującem przygotowaniu się na śmierć przy pomocy i pośrednictwie Stanisława Tupika teologa Towarzystwa Jezusowego prowincyi litewskiej. Według ostatniej woli jego zwłoki pochowano w kolegiacie łowickiej przed wielkim ołtarzem obok zwłoków arcybiskupa Jana Przerębskiego. 4) Kapituła metropolitalna wysłała z grona swego kilku członków dla oddania zmarłemu ostatniej posługi. W tejże kolegiacie wzniósł mu pomnik marmurowy brat jego stryjeczny Wacław Leszczyński, arcybiskup gnieźnieński, taki na nim położywszy napis: D. O. M. Adsta Viator et venerabundus adspice, situs hic est An-dreas de Leszno, Archiepiscopus Gnesnensis, Venceslai Magni in Regno Cancellarii et Maioris Poloniae Generalis Praefecti filius, a flore invenili per omnes virtutis gradus ad magna exercitatus, primum Serenissimae Caeciliae Re-ginae, mox Regni Minor, denique et Maior Cancellarius, inde ad sacrarum in Polonia Dignitatum supremam (evectus) atrocissimas postea Reipublicae periodos ab inique conspi-rantes in Poloniam undequaque populos expertus, fortunam Patria sua abeuntem sed et revertentem vidit, Maiestati ubique fidus et indivulsus comes, generositate et prudentia semper constans sibi, Patriae amore et beneficentia omnibus gratus, omnibus desiderabilis fato praevoco obiit Anno MDCLVII.5) 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 260. — 2) Tamże XII, 262b. — 3) Akta kapitulne nie przechowały nam dnia zgonu arcybiskupa Andrzeja. Trzymamy się daty podanej przez spółczesnego, dobrze poinformowanego Stan. Bużeńskiego, który pisze, że umarł w poniedziałek po niedzieli kwietniej, a zatem 16 kwietnia, ponieważ niedziela wielkanocna przypadała w tym roka dnia 21 kwietnia. — 4) Bużeński 1. c. t. IV, 116. 117. — 5) Gawarecki, Pamiątki histor. Łowicza str. 90. 91. 81 Przedwczesny zgon arcybiskupa Leszczyńskiego w grubej pogrążył żałobie nietylko króla Kazimierza, który w nim stracił najwierniejszego senatora, przyjaciela i doradzcę, ale kraj cały opłakujący w nim stratę pełnego poświęcenia i patryotyzmu obywatela. Nie mniejszą boleścią przejęta była kapituła metropolitalna, która mu w aktach swoich na wieczną pamiątkę najchlubniejsze zapisała wspomnienie.1) Spółcześni mu Bużeński 2) i Potocki Paweł, kasztelan kamieniecki wielkie mu pod każdym względem oddają pochwały. „Mąż otwartości i szczerości niepospolitej," pisze ostatni, „roztropności i dowcipu rzadkiego i obrotu w rzeczach publicznych wielkiego, cnoty nieposzlakowanej w żadnym razie. Na urzędzie kanclerskim dochował wspaniałości umysłu wziętego z przodków swoich, gdy nawet nad pożytki godziwe był wyższym."3) W dziesięć lat po jego zgonie wielki jego wielbiciel, a niegdyś podskarbi, Władysław Markowski, kanonik gnieźnieński, widząc z żalem, że familia zaniedbała uczcić pamięci nieboszczyka w kościele gnieźnieńskim wieczystym anniwersarzem, zapisał temuż kościołowi 100 złt. na doroczne nabożeństwo za duszę jego i swoję. 4) Lubo prymas Leszczyński na wzniosłem stanowisku swojem nie pozostawił pod względem kościelnym żadnych znaczniejszych pamiątek, to przecież słusznie go zaliczyć można do rzędu najzacniejszych książąt Kościoła polskiego, a to ze względu na jego nieskażony charakter, dobór cnót i najlepszych intencyi, których spełnienie smutne położenie kraju udaremniało. Pokazał on w czasach spokojniejszych mimo bezustanne zajęcia publiczne na opactwach i biskupstwach, które mu opatrzność w zarząd powierzyła, że gorliwość o chwałę Bożą, ozdobę 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 255b. 256: „Non siue ingenti animorum nostrorum dolore accepimus Illrmum Principem ac Rndmum Dnum D. Andream Comitem de Leszn , Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopum Onesnensem, Legatum Natum, Regni Poloniae Primatem Primumque Principem, viam universae carnis ingressum, Nos totamque suam Archidioecesim in summa orbitate reliquisse. Quis enim non doleat videndo afflictissimum Patriae statum ac depressas Ecclesiarum immunitates, quorum utrumque Illrma sua Celsitudo omni possibili ratione, indefessa vigilantia, ac in consiliis magna felicitate utcunque sustinebat. Quis temperet a lachrymis dum aeerbum fatum mortalitatis spolium detraxisse intuetur tanto Heroi, qui in primaria huins Regni domo natus, per omnes in Republica honorum gradus ad supremum Archiepiscopatus Gnesnensis fastigium postquam aseendisset, tanta solicitudine ac paterno erga omnes affectu eundem administravit, tanto studio ac zelo ab occurrentibus interdum malis protexit, ut his turbulentissimis temporibus sedandis ac inter scopulos tam periculosos naufragantem Rempublicam et Ecclesiam pristinae quieti reddendam coelitus terris donatus videretur. Cuius luctuoso obitu quanquam toti Reipublicae atrox vulnus sit inflictnm, Nostram tamen Ecclesiam Metropolitanam Gnesnensem suae Illrmae Celsitudinis occasus eo loco reliquit, quo solet esse corpus suo orbatum capite... etc." — 2) Zywoty Arcyb. Qniezn. t. IV, 101 —117. — 3) Saeculum bellatorum et togatorum vel centuria elegior. clarissimor. virorum Polonor. et Lithuanor. f. 323: Candore vir singulari, sedata prudentia, ingenua atque digna libero homine, sentiendi dicendique perspicatia, innoxia popularitate. Honorem Cancellarii haud venali flde exercuit et congestum munere publico privatarum opum aerarium paterno avitoque exemplo a Leszczyniana magnanimitate prout esse ostendit." — Cfr. Niesiecki 1. c. t. III, 88. — Letowski, Katalog t. III, 242. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 13. Tom IV.      11 82 przybytków Pańskich, wychowanie duchowieństwa, podniesienie nabożeństwa i ducha kościelnego u wiernych bardzo mu leżały na sercu. Ileżby był mógł sprawić dobrego przy większych daleko środkach materyalnych, które mu dawało arcybiskupstwo, gdyby nieszczęsne przewroty polityczne nie były go pozbawiły tych środków, a nawet wszelkiej możności działania pasterskiego w obrębie archidyecezyi, z której, nie chcąc się stać przeniewiercą prawowitemu monarsze, uchodzić musiał, lub się w niej błąkać i kryć, aby ujść ręki mściwego najezdcy północnego. Dla tego też w sercach narodu utrzymuje się szczery i wdzięczny udział w smutnym jego losie, którego strona, że nie mógł uczynić dla Kościoła tego, co uczynić pragnął, największą zapewne goryczą duszę jego napawała. Nie mogąc zaś jako pasterz spełnić chwalebnie obowiązków swoich, podwojonemi siły starał się spełniać obowiązki pierwszego w kraju senatora w nieszczęśliwem i oplakanem jego podczas najazdów szwedzkich i moskiewskich tudzież buntów kozackich położeniu. To też wszystkie mądre i roztropne króla Jana Kazimierza kroki w najkrytyczniej-szej najazdów epoce, jego zręczne z dworami zagranicznemi, Chmielnickim i Moskalami pertraktacye, zwołanie rady senatorów do Opola, manifesty do narodu i nareszcie zabranie się energiczne do obrony rzeczypospolitej były wypływem rady i przedstawień prymasa. Już z tego samego względu zasłużył sobie stanąć w rzędzie najzasłużeńszych mężów stanu i senatorów polskich. WACŁAW LESZCZYŃSKI. Jeszcze zwłoki nieodżałowanej pamięci arcybiskupa Andrzeja Leszczyńskiego nie były oddane ziemi, a już z oględności króla i troskliwości o dobro Kościoła polskiego i archidyecezyi gnieźnieńskiej kapituły następca jego został naznaczony i wybrany. Zaledwo tenże arcybiskup zamknął oczy, Jan Kazimierz dobrze świadom ważności jak najrychlejszego obsadzenia osieroconej najpierwsze] w kraju stolicy biskupiej, nie namyślał się długo, lecz niebawem pod wrażeniem usług wiernych, rady mądrej i pomocy skrzętnej w przykrem położeniu swojem od nieboszczyka prymasa doznanych, zwrócił uwagę na brata jego stryjecznego, Wacława Leszczyńskiego, spodziewając się znaleźć w nim zupełne powetowanie straty poniesionej przez śmierć przedwczesną prymasa Andrzeja. Właśnie jednastu prałatów i kanoników gnieźnieńskich zgromadzonych było od dnia 29 kwietnia roku 1658 na kapitułę jeneralną z powodu niebezpieczeństwa ze strony Szwedów w Gnieźnie im grożącego w Łowiczu, gdzie w tymże dniu wybrali administratorem archidyecezyi archidyakona gnieźnieńskiego, Aleksandra Głębockiego, gdy ich doszła pewna wiadomość, że król ma zamiar, mianować arcybiskupem Wacława Leszczyńskiego, biskupa warmińskiego i sambieńskiego. Wiadomość ta tak była kapitule rzeczonej pożądaną, że uprzedzając nominacyą królewską na dniu 5 maja jednomyślnie go wybrała, poleciwszy Wojciechowi Grabowskiemu, sufra-ganowi poznańskiemu i Władysławowi Markowskiemu, kanonikom gnieźnieńskim dalsze uskutecznienie sprawy wyboru czyli postulacyi kanonicznej.1) Wkrótce po 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 267: „Die quinta Mensis Maii (1658). Cum Altissimus cor Serenissimi Regis in manu sua positum direxerit, ut Illrmum Principem et Rmum Dnum Venceslaum Comitem de Leszno, Episcopum Varmiensem et Sambiensem in Archiepiscopum Gnesnensem Legatum Natum Regni Polonme Frimatem Primvmque Principem pro suo supremo erga Ecclesias Primarias patrocinio brevi uominare intenderit, 11* 84 tem król mianował arcybiskupem Leszczyńskiego wbrew jego woli i życzeniu, gdyż w Warmii chciał kości swoje złożyć i już nawet grób sobie tam przygotował.1) Do przyjęcia tego najpierwszego w kraju dostojeństwa nakłonił go głównie brat jego starszy; Jan, wojewoda naówczas poznański, a później krakowski i kanclerz w. koronny, który nie chciał pominąć okazyi dodania świetności domowi Leszczyńskich.2) Król w piśmie z dnia 29 maja tegoż roku polecił go gorąco papieżowi Aleksandrowi VII, kładąc przycisk na dwie znakomite przysługi domowi jego wyświadczone, pierwszą w szczęśliwie uskutecznionem poselstwie do Francyi po Maryą Ludwikę Gonzagę, oblubienicę króla Władysława IV, drugą w pomyśl-nem zwróceniu elektora brandenburskiego do zaprzysiężonego obowiązku wierności ku monarsze polskiemu, którego był lennikiem, a mimo to na szkodę polskiej rzeczypospolitej skojarzył się był z najezdzcą jej Karólem Gustawem, królem szwedzkim.3) Przyjąwszy nareszcie wybór wyprawił do Rzymu w celu uzyskania potwierdzenia Stolicy apostolskiej Ludwika Fantoni kanonika warmińskiego, późniejszego kustosza warszawskiego. Papież rzeczony, który, będąc jeszcze kardynałem, poznał osobiście Leszczyńskiego w Rzymie, dokąd z dewocyi na obchodzenie wielkiego jubileuszu w roku 1650 był jeździł,4) nie tylko chętnie na arcybiskupstwo pod dniem 21 lutego roku 1659 zatwierdził,5) ale brewem z dnia 2 tegoż miesiąca i roku powierzył mu administracyą archidyecezyi, zanimby bulla translationis rąk jego doszła.6) Wskutek tego wysłał do Gniezna powiernika swego i prałata domowego, Wojciecha Nowowiejskiego, kanonika warmińskiego, który w jego imieniu na dniu 8 kwietnia tegoż roku objął rządy archidyecezyi.7) Sam pożegnawszy się czule z kapitułą i dyecezyą, w których jak najlepszą zostawił pamięć, i dla tego z żalem i łzami nawzajem żegnany, w połowie kwietnia tegoż roku wyjechał na sejm do Warszawy, a ztamtąd do archidyecezyi.8) Zanim etiam Venerabile Capitulum orbitati suae condolens unanimi votorum suffragio praedictum Ulrmum et Rmum D. Principem in Archiepiscopum Gnesnensem, Primatem, Praesnlem et Pastorem animarum suarum humiliter postulandum decrevit, idque negotium dexteritati et prudentiae Perillustrium Rmi et Adm. Rndi DD. Alberti Grabowski, Suffraganei Posnaniensis et Vladislai Markowski, Canonicorum Gnesnensium authoritate praesentis Capituli, salvis eorum vialibus, commisit." — 1) Treter, De Episcopatu et Episcopis Varmiens. f. 162. — 2) Buzenski 1. c. t. IV, 119. — 3) Theiner 1. c. t. III, 533... In cuins (Andreae a Leszno) locum oum de subrogando alio Primate deliberarem, non alius hoc calamitoso tempore aptior ad nominandum et ad proponendum S. V. nihi visus, quam ex eadem Comitum de Leszno familia, vetustate splendoreque gentilitio cum per se nobili, tum praedare rerum gestarum gloria in toga et sago perquam perspicua Rndus Venceslaus Comes a Leszno, Episcopus Varmiensis, vir praeterquam probitate morum, praeclaris certe animi dotibus a natnra instructus, singularique humanitate et rara prudentia praeditus, cuius insigne argumentum dedit et olim Serenissimo Vladislao fratre meo gloriosae memoriae Rege legatione in Regnum Galliarum egregie defunctus, et me regnante anno superiore, cum ei negotium abstaheudi Electorem Brandenburgicum a Sueticis partibus commisi, quod ille non minus feliciter quam prudenter bonoque publico perfecit... ete." — 4) Treter 1. c. f. 156. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XIT, 436b. (bulla calkowita). — 6) Archiv. Capit. Gnesn. Liber installat. B, 257. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, Liber install. B, 257. — 8) Liber installat. B, 257 sqq. — Dr. Eich-horn, GescMchte der erndand. Bischofswahlen w dziele Zeitschrift fiir die Geschichte und 85 opuścił Warmią, kazał ogłosić z ambon wszystkich kościołów, ażeby każdy, ktoby się czuł przez niego w jakikolwiek sposób skrzywdzonym, lub obrażonym, zgłosił się do niego po otrzymanie zadosyćuczynienia. Piękny to zaiste rys z życia zacnego biskupa, świadczący o jego szlachetnem usposobieniu i prawdziwie chrześcijańskiej pokorze. Wiedziano dobrze w Wielkopolsce o cnotach i zaletach. Leszczyńskiego, dla tego z Izami radości witano go przybywającego do archidye-cezyi, jak go dla tychże samych cnót żegnano ze łzami w Warmii. Przypatrzmyż mu się teraz bliżej i przekonajmy się, że na takie pożegnanie w całem znaczeniu wyrazu zasłużył, i że imie swoje na stolicy prymasowskiej prawdziwie uświetnił. Urodził się nasz arcybiskup dnia 15 sierpnia roku 1605 z ojca Andrzeja hrabi na Lesznie Leszczyńskiego, wojewody brzesko-kujawskiego, starosty nakiel-skiego, gorącego wyznawcy, opiekuna i zwolennika kalwinizmu i głośnego przywódzcy na zjeździe dysydentów w Toruniu roku 1595 w godzinę po bracie swoim Przecławie, z matki Zofii z Bnina Opalińskiej, córki Jana, kasztelana rogoziń-skiego, a siostry Piotra i Jana Opalińskich, wojewodów poznańskich h. Łodzia. 1) Babkę po ojcu miał Barbarę z Podhajec Wolską h. Półkozic, po matce Barbarę z Ostrorogów h. Nałęcz.2) W rok po narodzeniu swojem utracił ojca, a matka młoda co do wieku, ale w cnotach dojrzała pani z całą gorliwością zajęła się wychowaniem synów w wierze katolickiej. Nie podobało się to najbliższej rodzinie po ich ojcu w kalwiniźmie pogrążonej, a szczególniej Rafałowi Leszczyńskiemu, późniejszemu wojewodzie bełzkiemu, bratu przyrodnemu Przecława i Wacława, urodzonemu z pierwszej żony Andrzeja Leszczyńskiego, Anny Firle-jównej wojewodzianki lubelskiej, który domagał się koniecznie opieki nad braćmi i wytoczył o to sprawę przed trybunał koronny, lecz wskutek wpływu możnej naówczas rodziny Opalińskich, broniących usilnie praw przyrodzonych matki, z żądaniem swojem został oddalony. 3) Ta słuszną przejęta obawą, aby młody Wacław gwałtem lub podstępem nie został jej odebrany i błędami kalwińskiemi napojony, oddała go już w dziecięcym wieku na nauki do kolegium 00. Jezuitów Alterthumskunde Ermlands t. I, 528: „Im Ermlande hinterliea Venceslaus Leszczyński ein gesegnetes Andenken; denn er hatte sich allzeit als kluger Furst, besorgter Landes-herr, und eifriger Bischof, als Vater der Armen, Macenas der Gelehrten und FSrderer alles Edlen und Schonen erwiesen. Dafur nahm er beiro Scheiden dankerfullte Herzen mit zu seiner neuen Heerde." — 1) Treter 1. c. f. 153. — Niesiecki 1. c. t. III, 90. 91 Andrzej hrabia na Lesznie, syn Rafała, wojewody brzesko-kujawskiego, i Barbary z Podhajec Wolskiej potrzykroć zawierał związki małżeńskie: najprzód z Anną Firlejówną wojewodzianką lubelską, z której miał dwie córki: Katarzynę Cemine, kasztelanową chełmińską, starościnę sztumską, Barbarę Słupecką, kasztelanową lubelską, i tyluż synów, Jędrzeja, starostę nakielskiego, który młodo umarł podczas podróży po Francyi i wyżej wspomnianego Rafała. Następnie pojął Teodorę Sanguszkównę córkę sławnego wojownika, Romana Sanguszki, wojewody bracławskiego, wdowę po Aleksandrze, książęciu pruńskim, która rok po ślubie bezdzietnie umarła i nareszcie Zofią Opalińską, z której miał trzech synów: Jana, późniejszego wojewodę krakowskiego, jenerała wielkopolskiego, kanclerza w. koronnego i dwoje bliźniąt: Przecława późniejszego wojewodę derpskiego, dziedzica na Śmiglu zmarłego r. 1670 i naszego Wacława. 2) Acta decr. Capit. Cracov, XIII, 99. 100. — 3) Niesiecki 1.. c. III, 91. — Treter 1. c. f. 153. 86 w Poznaniu, a dla zaprawienia go w pobożności i skromności, tudzież dla większego bezpieczeństwa umieściła go w klasztorze tamtejszym 00. Bernardynów1) Gdy podrósł i władze umysłowe dostatecznie rozwinął, wysłała go matka na dalsze nauki do Niemiec i Włoch, przydawszy mu za mentora, przewodnika i towarzysza zacnego i uczonego męża, Jana z Zalesia Bajkowskiego, kanonika, późniejszego sufragana poznańskiego. Powróciwszy do kraju około roku 1630 z niemałym zasobem nauki, doświadczenia i pięknych przymiotów, które mu serca wszystkich jednały, obrał sobie stan duchowny, do którego od dzieciństwa wielką okazywał ochotę i jako kleryk mniejszych święceń dostał się na dwór króla Zygmunta III, który go w poczet sekretarzów swoich zaliczył. Zajmowali naówczas przy boku królewskim najpierwsze w kraju godności i urzędy bliscy krewni Wacława, jako to: Wacław Leszczyński, kanclerz w. koronny, Mikołaj z Podhajec Wolski marszałek w. koronny i Łukasz Opaliński, marszałek królewski, pod którymi wprawiał się do publicznego zawodu, a za ich wpływem spodziewać się mógł szybkich w dostojeństwach kościelnych i świeckich promocyi. Jednakże za życia króla Zygmuta nie doczekał się żadnego wyniesienia, tak dalece, że na dworze królewskim z majątku rodzicielskiego utrzymywać się musiał.8) Dopiero za panowania króla Władysława IV, który poznawszy bliżej Leszczyńskiego, polubił go dla jego pilności, zręczności, skromności i rzetelności otworzyła mu się karyera duchowna. Dnia 3 marca roku 1633 instalował się na kanonią krakowską fundi Żyrawska, z której zrezygnował był Andrzej Leszczyński, późniejszy prymas, po swojem wyniesieniu na opactwo przemęckie.') W następnym roku przybyła mu scholasterya łęczycka i kilka mniejszych beneficyów4). W tym czasie Łukasz Opaliński, już wtedy marszałek w. koronny, wyjeżdżając w poselstwie do Włoch, za wiedzą króla Władysława przybrał sobie za towarzysza podróży Leszczyńskiego, który po powrocie ztamtąd udał się do Francyi, gdzie bawiąc przeszło dwa lata, przyswoił sobie zupełnie mowę tamtejszą. Wróciwszy do kraju, przyjął święcenia kapłańskie w katedrze gnieźnieńskiej, nie przeczuwając jeszcze podówczas, że kiedyś tam na tronie prymasowskim zasiądzie.5) Z Gniezna udał się do Krakowa, gdzie czas niejaki rezydował, pełniąc obowiązki swoje jako tamtejszy kanonik. Zaleciwszy się, z jak najlepszej strony kapitule, reprezentował ją z niemałą chlubą dla siebie i zaszczytem dla niej jako |deputat na trybunale koronnym, przez co imię swoje w kraju głośnem uczynił.6) Z łaski króla Władysława wyniesiony został w roku 1640 na probostwo łęczyckie.7) Po Aleksandrze Trzebińskim wyniesionym na biskupstwo przemyskie i na podkanclerstwo koronne zawakowało w roku 1643 referendarstwo koronne. Na urząd ten wiele dostać się starało; jednakże za wpływem i zabiegami Kaspra Denhoffa, wojewody sieradzkiego i Łukasza Opalińskiego, dostało się Leszczyńskiemu, chociaż nieobecnemu, bo natenczas funkcyą trybunalską sprawującemu, a nadto 1) Treter ]. c. f. 153. — 2) Tamże f. 154. — 3) Acta Capit. Cracor. XIII 99. 100. — 4) Ks. Mętlewicz, Wiadomość o archikollegiacie łęczyckiej w Pamiętn. relig.-moral, t. XVII, 118. — 5) Treter i. c. f. 154. — 6) Tamże f. 154. - Łętowski 1. c. t. III 246. — 7) Mętlewicz 1. c. XVII 114. 87 z łaski królewskiej przybyło mu probostwo płockie w tym samym czasie opróżnione.1) W dwa lata potem widzimy go już jako biskupa warmińskiego w 39 roku wieku swego. Zanim jednakże doszedł do celu, niemałe zwalczać mu przyszło przeszkody. Po śmierci biskupa warmińskiego Jana Karola Konopackiego, która dnia 23 grudnia roku 1643 nastąpiła2), król Władysław natenczas w Wilnie bawiący postanowił następcą jego mieć Wacława Leszczyńskiego. Kapituła warmińska, dowiedziawszy się o tem, sprzeciwiać się chciała początkowo temu postanowieniu królewskiemu, ponieważ według układu piotrkowskiego królowi przysługiwało tylko prawo postawiania do wyborów czterech kandydatów z grona kapituły, będących jako tacy w posiadaniu indygenatu ziem pruskich i księstwa warmińskiego, Leszczyński zaś nie był ani kanonikiem ani poddanym tamtejszym. Zważając przecież na to, że opór woli królewskiej wystawiłby ją i całą Warmią na gniew Władysława IV i całej familii Leszczyńskich, naówczas wielu senatorów liczącej i wielkiego wpływu na dworze używającej, oraz uwzględniając osobiste piękne zalety i cnoty Wacława Leszczyńskiego, a nareszcie składając się z większej części Polaków i będąc przychylną mu tem więcej jako ziomkowi, sama starała się usunąć przeszkody, odstąpiwszy tym razem od warunku indygenatu i przyjąwszy poprzednio przez wybór nominata królewskiego do grona swego jako kanonika. Ponieważ zaś żadna kanonia natenczas nie wakowała, zdecydował się kanonik Jan Lehmsheft zrezygnować z swojej kanonii na rzecz Leszczyńskiego z tem zastrzeżeniem, że po wyborze jego na biskupstwo znów ją napowrót kanonicznie obejmie. Kapituła przyjąwszy tę rezygnacyą, zawiadomiła Leszczyńskiego, że kanonia warmińska wakuje i że się o nią zgłosić może. Jakoż po zgłoszeniu się piśmiennem dnia 15 marca roku 1644, wybrany został dnia 2 kwietnia tegoż roku zgodnemi głosy kapituły kanonikiem i jako taki tegoż dnia przez pełnomocnika swego, Wojciecha Pilchowicza, naówczas sekretarza królewskiego, a później sufragana warmińskiego został instalowany3). Tymczasem król już na dniu 9 marca kazał wygotować listę kandydatów i na pierwszem miejscu postawić Leszczyńskiego z usilnem zaleceniem go jako męża w Kościele i Rzeczypospolitej dobrze zasłużonego, posiadającego wszystkie przymioty odpowiednie biskupiej godności, jako to: łagodność, naukę, mądrość, znakomite pochodzenie, w sprawach publicznych biegłość, w urzędzie referendarskim zadziwiającą roztropność, a przytem głęboką pobożność i wielką o chwałę Bożą i dobro Kościoła gorliwość. Za Leszczyńskim postawieni byli na liście kandydatów: kustosz Przecław Szemborski i kanonicy: Jan Rucki i Marcin Skarszewski. Z listą tą wysłał król jako komisarza swego Stanisława Kobierzyckiego, kasztelana gdańskiego do Warmii, który stanąwszy dnia 6 kwietnia roku 1644 wyznaczonego na wybór kanoniczny biskupa w Frauenburgu, przedłożył ją kapitule wraz z listami króla, i wezwał ją do spełnienia woli jego, co w tymże dniu nastąpiło, poczem proboszcz Rudnicki w kościele katedralnym zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi Leszczyń 1) Acta decr. Capit. Ploc. de a. 1643. — Treter 1. c. f. 154. — 2) Dr. Eich-horn 1. c. I, 511. — 3) Tamże I, 514. 88 skiego biskupem wybranym uroczyście ogłosił1). Prekonizacya jego przeciągła się w Rzymie aż do grudnia tegoż roku z powodu zgonu papieża Urbana VIII (29 lipca) i ważnych zajęć następcy jego Innocentego X (obranego 15 września Na dniu 22 grudnia wydał tenże papież brewe zawiadamiające elekta o jego pre-konizacyi i pozwalające mu przed nadejściem bulli odnośnej objąć rządy dyecezyi. Wskutek tego objął Leszczyński też rządy i instalował się w katedrze frauen-burskiej w lutym roku 1645 przez prokuratora swego, Wojciecha Pilchowicza, naówczas kanonika kamienieckiego. Przyjąwszy sakrę biskupią w kościele warszawskim ś. Jana, wybrał się nowy biskup do Warmii i na dniu 2 sierpnia tegoż roku odbył uroczysty wjazd do Frauenburga 2). Zabawiwszy zaledwo kilka dni w swej dyecezyi, wracał Leszczyński spiesznie do stolicy, aby z polecenia królewskiego odbyć uroczyste poselstwo do Paryża celem zaślubienia dla monarchy swego, wdowca po śmierci Cecylii Renaty, bawiącej na dworze tamtejszym Maryi Ludwiki, córki książęcia mantuańskiego, Karola Gonzagi i sprowadzić ją do Polski. Poselstwo to przepychem i bogactwem w zdumienie wprawiało mieszkańców Paryża. Obrządku zaślubin dopełnił biskup Leszczyński w kaplicy królewskiej dnia 5 listopada roku 1645 wobec Anny Austryaczki rejentki podczas małoletności Ludwika XIV, liczącego naówczas dopiero lat ośm, sam wygłosiwszy w języku franeuzkim odpowiednią do okoliczności mowę. Króla Władysława reprezentował Krzysztof Opaliński, wojewoda poznański, przydany Leszczyńskiemu do tego poselstwa. Po ukończonych uroczystościach dworskich posłowie z wielką okazałością i w wielkim orszaku prowadzili oblubienicę na Gdańsk do Warszawy, dokąd dnia 11 marca roku 1646 szczęśliwie przybyli.3) Około połowy czerwca tegoż roku powrócił Leszczyński do Warmii i gorliwie zajął się obowiązkami swemi pasterskiemi, ująwszy sobie serca nie tylko kapituły i duchowieństwa, ale i poddanych swoją ludzkością, słodyczą w postępowaniu, sprawiedliwością i innemi prawdziwie biskupiemi przymiotami.4) Przy takiem usposobieniu i najlepszej woli byłby mógł niesłychanie wiele zdziałać dobrego dla dyecezyi swojej, gdyby rządy jego nad nią nie były przypadły w nader smutnych czasach, w których wszystkie jego zbawienne plany, zamiary i zabiegi udaremnione zostały. W maju roku 1648 umarł król Władysław IV, nie pozostawiwszy potomka. Do tronu polskiego stanęli dwaj bracia jego: Jan Kazimierz i Karól Ferdynand, biskup płocki i wrocławski. Gdyby obaj uporczywie pretensyi swych byli się trzymali, krwawa wojna domowa byłaby nieuniknioną.-. Aby temu nieszczęściu zapobiedz, Leszczyński usilnie się starał. W czerwcu roku 1648 zwołał stany pruskie na sejm do Malborga, na którym gorliwie zalecał utrzymanie publicznego pokoju i wyjednał hojną kontrybucyą na potrzeby krajowe.5) Ztamtąd udał się na sejm konwokacyjny do Warszawy na dzień 16 li 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 514, 515. — 2) Tamże I, 516 — Treter (1. c. f. 155) mylnie kładzie rok 1644 zamiast 1645. — 3) Niemczewicza Pamiętn. histor. IV, 149. — Treter I. c. f. 155. — Dr. Eichhorn 1. c. I, 517. — 4) Dr. Eichhorn 1. c. I, 517. 518. — 5) Lengnich, Gesch. der Preussich. Lande cz. VII, 5. — Dr. Eichhorn. 1. c. I, 519. 89 pca tegoż roku zwołany, podczas którego konsekrował sufragana swego, zacnego ks. Wojciecha Pilchowicza w kościele sw. Jana.1) Powróciwszy do dyecezyi zwołał zjazd do Malborga na dzień 15 września celem porozumienia się względem króla, na którym stany pruskie postanowiły pójść ręka w rękę z Koroną i Litwą.') Na sejmie elekcyjnym w Warszawie zagajonym dnia 6 października, widząc że większość narodu za Janem Kazimierzem obstawała, w imieniu ziem pruskich za nim się także oświadczył i dzielnem pośrednictwem swojem sprawił, że Karól Ferdynand deklaracyą z dnia 14 listopada na rzecz brata swego zrzekł się wszelkich do tronu polskiego pretensyi.8) W trzy dni potem Jan Kazimierz jednomyślnie królem obrany i obwołany został. Zaledwo elekcya szczęśliwie dokonaną została, aliści bunt Kozaków wszystkie umysły niemałą napełnił trwogą.4) Biskup Leszczyński, pragnąc gorąco utrzymać pożądany w rzeczypospolitej pokój, nietylko nakazał w całej dyecezyi publiczne modły w latach 1649, 1652, 1653 i 1654 o pomyślność dla oręża polskiego, ale wystawiwszy pułk jazdy warmińskiej, wysłał go na pomoc królowi.5) W nagrodę za ten czyn patryotyczny Warmia ochranianą była ile możności od przechodów, załóg wojskowych.6) Zamiast upragnionego pokoju nowa straszliwa klęska nawiedziła Polskę, dając się szczególniej w znaki księstwu warmińskiemu. Chciwy zaboru i łupu Karol Gustaw, król szwedzki pod pozorem upomnienia się o tytuł króla szwedzkiego, który Jan Kazimierz odziedziczył po ojcu swym Zygmuncie III prawowitym korony szwedzkiej dziedzicu, najechał zbrojnie rzeczpospolitą. Wojska jego wkroczywszy w lipcu roku 1655 pod dowództwem marszałka Wittenberga przez Pomorze w granice Polski zdobyły przez zdradę Poznań, Kalisz i wiele innych miast. Za niemi pospieszył na czele innych oddziałów król Gustaw, a zalawszy niemi prawie kraj cały, zajął dnia 8 września Warszawę, a 19 października Kraków. Król Jan Kazimierz nie mogąc mu nigdzie stawić czoła, dla bezpieczeństwa własnej osoby schronić się musiał do Śląska.7) Biskup Leszczyński znajdował się właśnie u wód w Baden, dokąd dla cierpień podagrycznych po kilkakrotnie wyjeżdżał na kuracyą, gdy król szwedzki rozbójniczy najazd na Polskę uczynił. Troskliwy o los ojczyzny i dyecezyi swojej na wieść o grożącem im niebezpieczeństwie natychmiast do Warmii powrócił, zastawszy już Szwedów panami całej Wielkopolski. Przy pomocy kapituły swojej, z którą prawdziwie ojcowskie i przyjacielskie utrzymywał stosunki, czynił, co tylko mógł, aby kraj swój ochronić od spustoszenia i nędzy. Za wspólnem porozumieniem się wywieziono kosztowności kościoła katedralnego i archiwa do Gdańska.8) Dla odwrócenia wspólnego niebezpieczeństwa Fryderyk Wilhelm elektor brandenburski i książe pruski zawarł przymierze odporne z Prusami królewskiemi na sejmie w Malborgu, na którym biskup Wacław od 1) Treter 1. c. f. 156. — 2) Lengnich 1. c. cz. VII, 22—24. — 3) Tamże cz. VII, 32. 33. — 4) Pamiętn. Albr. Stan. Radziwiłła t. II, 321 sqq. Lengnich 1. e cz. VII, 33. — 5) Treter 1. c. f. 156. — 6) Dr. Eiehhorn 1. c. I. 521. — 7) Lengnich 1. c cz. VII, 132 — 136. Treter 1. c. f. 157. 158. — 8) Dr. Eichhorn 1. c. I, 523. Tom IV.  12 90 polowy miesiąca października aż do końca listopada wielką rozwinął energią, aby dyecezyą swą obronić od przechodów wojsk, pozostawiających za sobą spustoszenie i nędzę, lecz daremnie gdyż elektor dbały o siebie, nie dał się uprosić, aby wojskami swemi nie zalewał Warmii celem utrzymywania ich na koszt cudzy.1) Tymczasem Szwedzi, wpadłszy do Prus królewskich, jedno miasto po drugiem zabierali i łupili; nawet Toruń i Elbląg poddały się najezdcom, sam tylko Gdańsk silny im stawiał opór.2) Wnet przeniosły się krwawe zapasy do Warmii i Prus książęcych. Frauenburg i Brunsberg zostały zdobyte, a nawet Królewiec wielce był od Szwedów zagrożony. Elektor Fryderyk Wilhelm przerażony takiem powodzeniem oręża szwedzkiego dla ocalenia własnego kraju prze-niewierzył się Polsce, bo zerwał układ z Prusami królewskiemi zawarty i na dniu 7 stycznia roku 1656 skojarzył się przymierzem zaczepno-odpornem z wrogiem.3) Napróżno błagał go Leszczyński, aby się względem rzeczypospolitej nie stawał wiarołomnym, której był lennikiem.4) Wskutek tego zdradliwego przymierza Warmia jako księstwo lennicze dostała się w ręce elektora, a biskupstwo podpadłn sekularyzacyi ku niewymownemu zmartwieniu biskupa i kapituły. Niebawem obsadził elektor wojskiem swojem Brunsberg, a Prauenburg wraz z kościołem katedralnym opanowali Szwedzi, przed którymi uszedł Leszczyński do Królewca, szukając opieki u zdradliwego książęcia, prałaci zaś i kanonicy udali się jedni do Gdańska, drudzy do Królewca, inni pozostali w Brunsbergu pod strażą wojsk książęcych.6) Szwedzi zająwszy kościół katedralny do szczętu go złupili i spustoszyli. Wskutek tak nagłego przewrotu stosunków w Warmii, trwoga opanowała serca wszystkich jej mieszkańców, która się jeszcze daleko więcej wzmogła, gdy ogłoszono w całej osnowie układ pomiędzy elektorem a Szwedami zawarty. Powiedziano w nim pomiędzy innemi, że wszyscy zwolennicy króla polskiego, którzy szukając opieki i schronienia bądź w księstwie pruskiem bądź w Warmii przebywali, obowiązani byli uznać elektora za swego pana i złożyć mu przysięgę wierności, w przeciwnym bowiem razie nie tylko ztamtąd wydaleni być mieli, ale majątki ich podpaść miały konfiskacie. 6) Temu losowi podpadał biskup Leszczyński z kapitułą swoją, a biskupstwo warmińskie sekularyzacyi. W takiem położeniu rzeczy biskup i kapituła po dokładnej rozwadze chcąc ratować Kościół i wiarę katolicką w Warmii, któreby po wypędzeniu biskupa i rozproszeniu kapituły niewątpliwie upadły, postanowili poddać się żela-nćj konieczności i elektora uznać za pana swego.7) Do tego smutnego postanowienia przyczyniły się także niemało bojaźń ludzka i intrygi.8) Była to jedyna słaba strona w życiu i charakterze biskupa Leszczyńskiego, który chwilowem powodzeniem oręża nieprzyjaciół ojczyzny uwiedziony, zwątpił o poskromieniu ich przez prawowitego pana i zwierzchnika tej prowincyi i przywróceniu jej rzeczypospolitej, i przeszedł niejako do obozu nieprzyjacielskiego. Zdarzenie to 1) Dr. Eichhorn I. c. I, 522. — 2) Lengnich 1. c, cz. VTI, 145—149. — 3) Tamże VII, 150—152. Dr. Eichhorn 1. c. I, 522. 523. — 4) Treter 1. c. f. 159. — 5) Tamże f. 159. Lengnich 1. c. VII, 152. Dr. Eichhorn 1. c. I, 523. — 6) Dr. Eichhorn 1. c. I, 523. — 7) Tamże I, 524. — 8) Tamże. 91 nader smutne w całej Polsce sprawiło wrażenie, chociaż nikt nie wątpił, że biskup w bezradności uległ silnym naciskom kapituły i nie chciał na siebie brać odpowiedzialności za zniszczenie pod względem religijnym i materyalnym powierzonego jego pieczy biskupstwa. Temu postanowieniu oparli się jedynie ci członkowie kapituły, którzy naówczas przebywali w Gdańsku pod opieką rządu i wojska polskiego.1) Wkrótce po zagarnięciu Warmii przez elektora obiegać poczęły rozmaite pogłoski o zabraniu dóbr biskupich i kapitulnych, o wyznaczeniu dla obojga skromnych kompetencyi i o zamiarze sprotestantyzowania biskupstwa. Niektórzy z radzców książęcych domagali się dla tem łatwiejszego dopięcia celu wypędzenia z Brunsberga 00. Jezuitów, tych najpierwszych zawsze ofiar przy każdej przewadze protestantów i zamknięcia seminaryum duchownego tamże pod ich zostającego kierownictwem. Na szczęście biskup, dowiedziawszy się dość wcześnie o tem wielkiem dla dyecezyi niebezpieczeństwie, zdołał za wpływem pewnego predykanta wymódz na elektorze cofnięcie tego planu, tudzież zakazu wypłacania proboszczowi katolickiemu w Królewcu pensyi traktatami zagwarantowanej. 2) Cała Warmia tymczasem jęczała pod uciskiem wojsk książęcych i szwedzkich. Kapituła zmuszoną była wydać pułkownikowi szwedzkiemu Ro-senowi i kanclerzowi Erykowi Oxenstierna wypożyczone na Elblągu kapitały fundacyjne, które niepowrotnie przepadły.3) W jesieni roku 1656 powrócił biskup Leszczyński z Królewca do See-burga, gdzie na dniu 10 października tegoż roku konsekrował na biskupa kijowskiego proboszcza warmińskiego, Tomasza Ujejskiego, który później został jezuitą.4) Tymczasem Polacy, ochłonąwszy z przestrachu przed północnym na-jezdcą, wystąpili energicznie do boju naprzeciw wrogom, którzy przed siłą ich oręża ustępować poczęli. Elektor przewidując niezawodną klęskę sprzymierzeńców swoich, za głównem staraniem i pośrednictwem Leszczyńskiego odstąpił od nich i powrócił na mocy zawartego z królem Janem Kazimierzem układu w Iławie dnia 19 września roku 1657 do posłuszeństwa ku niemu i rzeczypospolitej. Układ ten potwierdził król w Bydgoszczy dnia 6 listopada tegoż roku. Mieszkańcy niemieccy Warmii, skosztowawszy ciężkiego jarzma spółplemieńców, którzy ich pozbawili własności i religią im wydzierać zaczęli tłumnie powracali do posłuszeństwa ku prawowitemu monarsze i łącząc się z hufcami jego walczyli mężnie naprzeciw wspólnemu wrogowi swemu. Nareszcie dzielny Stefan Czarniecki pobiwszy Szwedów na głowę, zmusił ich do zawarcia pokoju oliwskiego, o którym będzie niżej. Cała Warmia do niepoznania była zniszczoną i spustoszoną, tak dalece, że biskup Leszczyński nie tylko żadnych prawie nie miał dochodów, ale licznych poddanych z wszelkich zasobów do życia ogołoconych z nader miernych intrat dóbr swoich dziedzicznych wspierać musiał. Tej powszechnej nędzy zaś nie położyła końca zmiana polityczna przez pokój oliwski, albowiem ku obronie księ 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 524. — 2) Tamże I, 525. — 3) Kapitały te wynosiły sumę 18,000 złt. Dr. Eichhorn 1. c. I, 525. — 4) Dogiel 1. c. IV, 486. Załuski Epistol, familiar. II, 654—658. — Treter 1, c. f. 160. 161. Dr. Eichhorn 1. c. I, 526. 12* 92 stwa ulokowano w niem znaczną ilość wojska polskiego, które biedni poddam utrzymywać musieli.1) Tak więc Leszczyński przez cały przeciąg rządów swoich w dyecezyi ciężkie przechodził próby, troski i zmartwienia, które nie tylko bardzo niekorzystnie wpłynęły na zdrowie jego, ale pozbawiały go możności zajmowania się stosownie do gorącego pragnienia swego dobrem powierzonej swej pieczy dyecezyi, a ogołocony z środków materyalnych nie wiele mógł dobroczynności swej pozostawić po sobie pamiątek. Czynił jednak, co mógł, a to wszystko, na co się zdobył, podwójną przynosi mu zasługę. Nie tylko w czasie pokoju, którego bardzo mało użył, ale i wśród szczęku broni, gorliwie pełnił obowiązki pasterskie, wizytując kościoły, sprawując Sakramenta św., wglądając pilnie w każdy szczegół administracyi duchownej. Wielu członków rodziny swojej, niegdyś tak pochopnej do nowatorstwa i dla tego od Kościoła katolickiego odpadłych, świątobliwością życia swego, przekonywaniem i prośbą z tymże Kościołem pojednał. Ubogą młodzież chciwą nauki swoim kosztem w szkołach utrzymywał Zamki seeburski i roszelski do upadku się chylące podźwignął i zrestaurował, a w Bischdorfie nową i wygodną rezydencyą z drzewa wystawił i ogród obszerny przy niej założył; w Heilsbergu zaś całą dolną część zamku odbudował i wygodnie urządził, ponieważ na górne piętro dla ustawicznej podagry wchodzić trudno mu było. Kościół N. Maryi P. w Springborn przez poprzdnika swego, Mikołaja Szyszkowskiego wybudowany znacznym nakładem zrestaurował. W Wartenborku wystawił ołtarz św. Antoniemu cudami słynącemu w kościele 00. Franciszkanów. Sam uczony, kochał się w mężach uczonych i według możności swej ich wspierał. Joachimowi Pistoryuszowi dziejopisowi i sekretarzowi królewskiemu, który z luteranizmu przeszedł na łono Kościoła katolickiego, zanim z jego poręki i rady po śmierci żony swej stan duchowny sobie obrał i proboszczem gdańskim a potem kantorem warmińskim został, wypłacał regularnie po sto dukatów rocznej pensyi. Wojciecha Nowiejskiego, męża niepospolitych zdolności i nauki z akademii krakowskiej do boku swego powołał i kanonią warmińską opatrzył, tak samo Zygmunta Krysztofa Stoessla nieodstępnego towarzysza i doradzcę swego zostawszy prymasem, za wierne usługi i gorliwą pracę kanoniami w Gnieźnie i Łowiczu tudzież probostwem w Kaliszu wynagrodził.2) Z takiemi wobec dyecezyi warmińskiej i rzeczypospolitej zasługami przeniósł się Leszczyński, jakeśmy wyżej widzieli, w roku 1659 na arcybiskupstwo gnieźnieńskie.8) Na wyjezdnem z Warmii do Warszawy pisał z Wartenborku pod dniem 16 kwietnia tegoż roku do kapituły metropolitalnej list nader uprzejmy świadczący o jego gorliwości w spełnianiu obowiązków powołania swego,4) na który mu taż kapituła również uprzejmie i uprzedzająco dnia 25 tegoż miesiąca 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 527. — 2) Treter 1. c. f. 162. Rzepnicki 1. c. I, 174. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 286. — 4) Tamże XII, 291: „Perillustres Rndmi et Adm. Bndi Dni Fratres charissimi et observandissimi. Wysokiemu WMciów MM.PP. ku mnie affektowi y ochocie, którąście w pretkiey possessiey Arcybiskupstwa daniu wyświadczyć raczyli, te którem powinien iako nayprędzey refero gratias kiedyć niż supremo Regum Regi et Dmninatori Dominantium vicariae na ziemi potestates tak dalece się accomodowali, y to cokolwiek on w sercach ich sprawił, do skutku przywiedli, 93 odpowiedziała.1) Powiedzieliśmy wyżej, że arcybiskup prosto z Warmii zdążał na sejm warszawski zwołany na dzień 17 marca tegoż roku. Ponieważ 15 kwietnia znajdował się jeszcze w Warmii, mógł do Warszawy przybyć, wstąpiwszy po drodze na krótki czas do Łowicza, dopiero pod koniec tegoż miesiąca. Przybył on do Warszawy dość wcześnie jeszcze, albowiem sejm rzeczony z powodu że iuż w otrzymaniu Gnieźnieńskiego Arcybiskupstwa omnia completa sunt, tedyć nie mogę, tylko do iego Maiestatu niegodnemi memi recurrere modlitwami, aby infirmum accingere robore, vigilem in custodia gregis conseroare, a tak wiele naostatek in declivio dierum meorum et conquassatae valetudinis raczył udzielić virium, z którychby Kościołowi pożytek, Dioecesi pociecha Venerabili WMość M.PP. Collegio wszelka wygoda y usługa bydź mogła. A gdy się przybliża generalna WMciów. M.PP. na Fest Patryarchy naszego kapituła, zdało mi się niektóre do WMciów M.PP. wnieść propositie y desideria. Deputatów wprzód Tribunalskich nominuię WMMciom M.Państwu IchMciów M.PP. y Braci JMci Xa Archidyakona Gnieźnieńskiego, JMci Xa Lipskiego, JMci X. Bużeń-skiego, JMci Xa Markowskiego Confratrów, z których WM. M.PP. pro more obierzecie y poprosicie dwóch. Przy tymże zgromadzeniu swojem, abyście WM. M.Panowie Inwentarze wszystkich kluczów, zebrawszy one, mnie oddać kazali, tudzież y Ichmość Regentów tychże klaczy calculi admoneant wielce proszę. Że insuper vacat in CoUegio WMciów M.PP. Canonicatus doctoralis Inristy, proponuję WMciom M.Państwu dwóch z osobliwey godności zaleconych, X. Woyciecha Terlińskiego, Dziekana y Offlcyała Wieluńskiego y X. Dąbrowskiego, z których iednego cum onere concionandi eligetis WM. M PP. A naostatek nie mogę zataić osobliwey moiey pociechy, którą mam z tego, że tam bono ordine wszystkie consistunt rzeczy, y za directią JMci Xdza Archidyakona chwalebnie bardzo w Administratiey swoiey piastowaną w porządku i disciplinie wszystka zostawa Dioecesis. Za co IMci i toto Gollegio WMciów M.PP. winienem dzięki. Nie trzeba cur-renti equo addere calcar, ani accensa puro zelo et pietate corda inflammare. Current idem WMM. Panowie na potym stadium i flammescet velut ignis zelus iste vester. Do którego iako sobie prętko przybyć życzę, tak day Boże w dobrym WMM. PP. zastać zdrowiu, którego powinszowawszy fraterno zatym defero officia. W Wartemborku dnia 16 Aprilis 1659... Venceslaus Archiep. Gnesn." 1) Acta deci. Capit. Gnesn. XII, 29 1b. 292: „Illustrissime et Reverendissime Princeps Domine et Patrone Colendissime. Jako Kapituła nasza bardzo utęskniona była, zostawaiąc tak długo sine suo capite, tak z wielką ochotą y radością przyięła breve capiendae Arcybiskupstwa Gnieźnieńskiego possesionis od W.Xcey Mości Naszego Miłościwego Pana. Co że W.X.Mość pro suo paterno ku nam affektu raczyłeś wdzięcznie przyiąć, uniżenie za to W.Xcey Mości dziękujemy. A że jnż wszystko completum est, cokolwiek desiderabatur do otrzymania huius Sedis Primatialis W.Xcej Mości, to nam ieszcze zostaie complendum, abyśmy ad sacros Patryarchy naszego Cineres Maiestatu Boskiego upraszali, za długo szczęśliwe zdrowie y panowanie W.Xcey Mości, żeby nam to przynąmniey longaeva W.Xcey Mości felicita te propitium coelum nagrodzieło, w czym ardentissima nostra vota do przywitania in Sede Metropolitana W.Xcey Mości tanto tempore zatrzymało. Co się tknie punktów listu W.Xcey Mości, które nąm W.Xca Mość na Kapitułę Generalną tu zgromadzonym raczyłeś proponere, y za to nie możemy, tylko unizenie dziękować W.Xcey Mości za te initia sui Regiminis W.Xca Mość zaczynasz z taką czułością y staraniem około Kościoła Primatialnego, który po ciężkich swoich różnego nieszczęścia paroxysmach tym prędzej ad pristinum statum spodziewa się powrócić, im większą W.Xcey Mości nad sobą widzi solicitudinem. Accommudując tedy vota nasze desideriis W.Xcey Mości obraliśmy y uprosili na Deputatią przyszłego Trybunału z tych Ichmościów, którycheś W.Xca Mość proponował, JMci X. Archidyakona Gnieźnieńskiego y JMci X. Markowskiego. Luboć w tym trochę przyszło nąm zażyć trudności, że według dawnego zwyczaiu żaden z tych 94 wielkiej ilości przedmiotów do obrad, trwał całe cztery miesiące. Zdążył on jeszcze na obrady nad najważniejszemi sprawami: nad zatwierdzeniem ugody ha-dziackiej z Kozakami i obmyśleniem środków wypłacania zaległego żołdu zbuntowanemu i gwałtów wielkich dopuszczającemu się wojsku, o którem niżej powiemy. Ugoda rzeczona zawarta dnia 16 września roku 1658 pomiędzy komisarzem królewskim, Stanisławem Kazimierzem Bieniewskim, kasztelanem wołyńskim a Janem Ichmościów listem W.Xcey Mości ad hoc arduum munus nie był zagrzany, więc y dla ciężkości czasów teraźnieyszych, które każdego od sumptu muneris istius odstraszają. Trzymamy to iednak o łasce W.Xcey Mości, że oboyga tym trudnościom W.Xca Mość będziesz umiał mederi, uiąwszy pisaniem swoięm zwłaszcza JMX. Markowskiego, który y teraz ieszcze wzdryga się (przyiąć) hanc functionem. Inwentarze kluczów Arcybiskupstwa W.Xcey Moęci iuż niektórzy z Ichmościow Xięży Regentów oddali do rąk Imci Xdza Ekonoma, drudzy wkrótce oddadzą; co zaś ad calculum należy, z tego się żaden z Ichmościow niewyłamuie y owszem znajdą się takowi, co sami oń W.Xcey Mości będą suplikować, byleś tylko W.Xca Mość deputował aliquos e gremio Capituli ad exci-piendas has raiiones. Ad Canonicatum Doctoralis iuris obraliśmy iednego z podanych od W.Xcey Mości Xdza Woyciecha Terlinskiego, który iako iuż raz na ambonie tute-czney probavit suam dexteritatem, także y daley nominatiey W.Xcey Mości a naszey electiey respondebit, nic nie wątpiemy. Drugiemu zaś od W.Xcey Mości podanemu Xdzu Dąbrowskiego ponieważ za tą okazyą nie dostało się uznać effectum łaski W.Xcey Mości, rozumiemy to o Pańskim W.Xcey Mości erga Viros literatos affekcie, że aliunde znaydziesz W.Xca Mość occasionem ornandae viriutis ipsius. Więc że W.Xca Mość osobliwą ztąd odnosisz pociechę, że sub praesentem rerum statum satis turbidum iako naylepiey możemy, staramy y staraliśmy, aby in debito ordine za szczęśliwą lubo bardzo trudno y pracowitą directią Administratiey IMci Xdza Archidyakona Gnieźnieńskiego Archidioecesis zostawała, tu iuż nam przychodzi in filialem resolvi affectum, a paternum W.Xcey Mości pectus profundo cultu exosculari za tak soliciie na wszystkie strony tey Archidyecezeiey Pastoralem suam curam W.Xca Mość raczysz partiri, y nasze iakolwiek prace vere paterno sinu przyimuiesz, Czym do tego nas W.Xca Mość anitnuiesz, abyśmy Kościołowi tem Primacialnemu tym pilniey lubo propris na ten czas stipendiis służyli, im większą W.Xea Mość nad nim czułość uznawamy. Śmiemy przytem upraszać W.Xcey Mości, aby W.Xca Mość y dalszą swoią protekcyią potrzebom Kościoła tego z swoiey ozdoby cale zlupionego patrocinari raczył, zwłaszcza w odzyskaniu ośmnastu tysięcy kapitulnych, a dwóch tysięcy seminaryiskich y inszych, które się znajdują remanentów nam ex anno gratiae od Ichmościów PP. Successorów świętey pamięci Xcia Imci Brata y Antecessora W.Xcey Mości należących, gdyż w tey tylko summie iakąsz-kolwiek mamy nadzieię poratowania desolatae sponsae W.Xcey Mości Naszego Miłościwego Pana. Imci Xdza Archidyakona Gnieźnieńskiego hoc difficilimo tempore szczęśliwie odprawiona Administratia, że zostawa in consideratione W.Xcey Mości nizkie eo nomine dzięki W.Xcey Mości oddaiemy, maiąc za to, że W.Xca Mość nieprzepracowany Imci zelum pro Ecclesia Dei będziesz umiał y dalszą łaską swoją ornare w obmyślaniu należytych praemiorum virtuti et dignitati Imci, która od tak wielu lat flammescit y w kościelnych y Rzeczypospolitej sprawach. My też sami z powinną naszą uniżonością garnąc się ad osculaudam paternam manum W.Xcey Mości Naszego Miłościwego Pana, o Pasterskie W.Xcey Mości upraszamy błogosławieństwo, które obyśmy iako naydłużey z ręki W.Xcey Mości odbierali, to iedyne nasze są y będą vota. Uniżone przytym usługi nasze w łaskę W.Xcey Mości Naszego Miłościwego Pana oddawamy. W Gnieźnie na Kapitule Generalney d. 25 Aprilis 1659. Praelati et Canonici Eccl. Metr, Gnesnensis." 95 Wyhowskim, hetmanem wojsk zaporoskich,1) została przez sejm przyjęta i w jego imieniu przez arcybiskupa i innych dygnitarzy potwierdzona i podpisana.2) Leszczyński, który po pierwszy raz występował na sejmie jako prymas i pierwszy senator, złożył poprzednio przysięgę wobec zgromadzonych stanów, że ugody w mowie będącej we wszystkich punktach sumiennie przestrzegać będzie.8) Podobną przysięgę złożyli: biskup wileński, obaj hetmani wielcy i kanclerze, marszałek izby poselskiej i posłowie wojsk zaporoskich.4) Daleko trudniejszą była sprawa uspokojenia zbuntowanego wojska, gdyż należytości jego wzrosły do ogromnej sumy, a podatki lubo znaczne nie wystarczały ani w części na ich pokrycie. Komisya obrachunkowa najprzód we Lwowie, a następnie w Lublinie działająca ucierała się z rozzuchwalonem żołnierstwem aż do sierpnia roku 1659, aż nareszcie wypłata za trzy kwartały ułagodziła wzburzone umysły. Nie długo to jednakże trwało, jak się niżej pokaże. Na tymże sejmie zmodyfikowano konstytucyą wydaną w roku 1658 wyjmującą Aryanów z pod opieki prawa i nakazującą starostom pod karą utraty urzędu karać Aryanów na gardle5), w ten sposób, że zawieszono tę srogą procedurę do lat trzech, w których przeciągu Aryanie posprze-dawać mogli swoje posiadłości i wynieść się za granicę.6) Na tenże sejm wyprawiła kapituła metropolitalna z grona swego delegatów, udzieliwszy im piśmienną instrukcyą, według której mieli wszystkiemi siłami wpływać na arcybiskupa i biskupów, aby energicznie występowali w obronie Kościoła i duchowieństwa naprzeciw uciskowi i samowoli ze strony szlachty, która na sejmiku średzkim uchwalała podatki i ciężary na oboje wbrew wszelkim przywilejom ich i prerogatywom a nawet zwyczajnej sprawiedliwości ludzkiej, aby się jednomyślnie oparli bezprawnemu opodatkowaniu dziesięcin, aby poskramiali poddanych sobie duchownych od wybryków pod względem mięszania się w sprawy świeckie po sądach i trybunałach, aby czuwali pilnie nad spełnianiem przez deputatów trybunalskich obowiązków wielce zaniedbywanych i nakłaniali opatów do regularnego płacenia należytości na utrzymanie tychże deputatów.7) O ile się wspomnieni delegaci z polecenia swego wywiązali, nie wiadomo. Po szczęśliwem ukończeniu sejmu warszawskiego, arcybiskup Leszczyński udał się wprost do Łyszkowic, gdzie kazawszy podczas nieobecności swojej zrestaurować na prędce pałac tamtejszy w nim aż do śmierci stale rezydował4), ponieważ zamek łowicki, zwykła prymasów siedziba, od Szwedów do szczętu spustoszony został, równie jak wszystkie inne rezydencye arcybiskupie. Ponieważ od czasu do czasu wypadało mu być w Łowiczu, kazał tam wystawić dom drewniany 1) Volum. legg. t. IV, 637—644. — 2) Tamże IV, 644. 645. — 3) Tamże IV, 654: „Ja Wacław z Leszna z Bożej łaski Arcybiskup Gnieźnieński, Prymas Królestwa Polskiego, przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy św. iedynemu imieniem swym y wszystkiego Duchowieństwa Korony Polskiey. Iż Kommissyi, która się pod Hadyaczem dnia szóstego (sic) Septemb. Roka 1658 Imieniem Jego Kr. Mości y wszystkiey Rzeczypospolitey z Woyskiem Zaporoskim, eałym Narodem W. X. Ruskiego odprawowało, we wszystkiem przestrzegać będę... i t. d. — 4) Tamże IV, 655. 656. — 5) Tamże IV, 515. — 6) Tamże IV, 585. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 284. 285.— 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 82—193b. 96 o parterze, gdyż na piętro dla ustawicznych cierpień podagrycznych wchodzić nie mógł, i tam czasowo przemieszkiwał. Jak zamki, tak daleko więcej jeszcze dobra arcybiskupie zastał spustoszone częścią przez Szwedów, częścią przez wojska polskie, dokazujące zwykle najbardziej w dobrach duchownych, jakoby w nieprzyjacielskim znajdowały się kraju. Wiele wsi zastał zupełnie ogołoconych z ludzi już to wojną, już powietrzem wygubionych, budynki gospodarcze popalone, grunta odłogiem leżące i chwastem zarosłe, groble poniszczone; nigdzie ani inwentarza, ani najmniejszych zapasów tak dalece, że dłuższy czas za gotowe pieniądze nabywać musiał wszelkie zapasy do spiżarni swojej nie mówiąc o zasiewach, inwentarzach, sprzętach gospodarczych i t. p. 1) W tak smutnem położeniu, które tem dolegliwszem czyniło obdłużeuie dóbr rzeczonych zaległemi od kilku lat podatkami, na których spłacenie częściowe obciążyć musiał znacznemi długami dobra swoje dziedziczne 2) nie opuścił rąk, ale owszem z całą energią zajął się przyprowadzeniem do pory zniszczonego arcybiskupstwa nie tylko pod względem materyalnym ale i moralnym. Gdzie mógł, dźwigał spalone przez Szwedów budynki, zaludniał wsie, zaprowadzał inwentarze dla siebie i poddanych i w krótkim czasie nie tylko zatarł ślady straszliwego spustoszenia, ale w wielu miejscach podupadłe zupełnie gospodarstwa do pomyślnego podniósł stanu. Podobnie usuwał ruiny i spustoszenia w umysłach i sercach owieczek swoich, które wojny ostatnie w nich sprawiły i w tym względzie rozwinął nadzwyczajną czujność i troskliwość prawdziwie pasterską. Wogóle rządy jego celowały rzadką gorliwością, namaszczeniem, prawdziwie ojcowską łagodnością i wyrozumiałością, wzorową wytrwałością i niewzruszoną sprawiedliwością. To też papież Aleksander VII w bulli wydanej do biskupów polskich dnia 10 listopada roku 1660, w której im przypomina obowiązki ich pasterskie i do sumiennego ich wypełniania zachęca, oraz zbawienne podaje środki do podźwignięcia ducha religijuego, ożywienia wiary i pobożności w sercach owieczek, zaszczytne mu oddaje pochwały*), wypowiadając nadzieję, że za jego świętym przykładem pójdą bracia biskupi i wielkim spustoszeniom moralnym w dyecezyach swoich pod przewodnictwem zacnego prymasa rychło koniec położą. Na samym wstępie do archidyecezyi czułe serce arcypasterskie głębokim przejmowało się smutkiem na widok rozlicznych ofiar, które grasujące naówczas powietrze z pośród owieczek jego zabierało, szczególniej w okolicach Gniezna, które z tego powodu opuścić byli zmuszeni prałaci i kanonicy i przypadającą w październiku roku 1659 kapitułę jeneralną odbyć w Łowiczu wolnym naówczas od tej straszliwej plagi. Tam prymas podejmując gościnnie swój senat z 16 tylko członków złożony i z nim pilnie nad dobrem Kościoła dnia 20 tegoż mie l) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 378b. — 2) Tamże XII, 378. — 3) Tamże XII, 387b sqq. „... Etsi nos aliis literis Fraternitatem Tuam et ceteros Ecclesiarum istius Regni Praesules hortati sumus, ut accurata dioecesium visitatione et omnibus Epi-scopalis muneris officiis Divini cnltus et Ecclesiae sanctae disciplinae in regionibus istis restaurationi sedulo recnmbere stadeant, tamen literis quoque peculiariter et nominatim datis id a Te etiam atque etiam postulare voluimus, eum ob summam in Republica vestra 97 siąca radząc złożył mu osobiście konstytucyami synodalnemi przepisaną przysięgę.1) Z powodu słabości zdrowia tegoż dnia jeszcze powrócił do Łyszkowic, zkąd komunikował się piśmiennie i przez pełnomocników ustnie z Obradującymi przez trzy dni następne członkami kapituły metropolitalnej. Na jego przedstawienie taż kapituła wybrała czterech kandydatów na sufraganią gnieźnieńską, opróżnioną, przez śmierć Adryana Grodeckiego i nominata czyli elekta Wojciecha Grabowskiego, w osobach Stanisława Róniszewskiego, proboszcza łaskiego, scholastyka krakowskiego, kanonika gnieźnieńskiego, Kaspra Trzemeskiego, kanonika gnieźnieńskiego i łowickiego, Jana Bużeńskiego, dziekana łęczyckiego, kanonika gnieźnieńskiego i warszawskiego, sekretarzy królewskich, z których arcybiskup wybrał Kaspra Trzemeskiego.2) Równocześnie przedstawił arcybiskup kapitule dwóch kandydatów: Bartłomieja Łempickiego i Władysława Markowskiego na archidya-konią gnieźnieńską, opróżnioną przez wyniesienie z niej na dziekanią Aleksandra Głembockiego, z których kapituła wybrała pierwszego.3) W tymże dniu przyjęty został do grona kapituły metropolitalnej ulubieniec i wierny doradzca Leszczyńskiego za jego prowizyą Zygmunt Krzysztof Stoessel, kantor warmiński.4) Bezpośrednio potem wysłała kapituła do Łyszkowic dwóch członków swoich z nastę-pującemi do arcybiskupa przedstawieniami: przedłożeniem formy przysięgi arcybiskupiej ustawami kapitulnemi przepisanej z proźbą o wyznaczenie z pieniędzy anni gratiae kilku tysięcy złotych na restauracyą wieży kościoła metropolitalnego i sprawienie tamże nowych organ, o nakłonienie opatów do płacenia należytości na utrzymanie prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, o przeznaczenie w myśl bulli Leona X kanonikatu gnieźnieńskiego fuudi Sieradz opróżnionego przez wyniesienie Bartłomieja Łempickiego na archidyakonią dla piątego kanonika doktora.5) Łaskawy arcypasterz przywilejem wydanym natychmiast w Łyszkowicach dnia 21 października rzeczoną kanonią rozdysponował według życzenia kapituły i udzielił na nią prowizyą Wojciechowi Pilchowiczowi, sufraganowi warmińskiemu, dziekanowi łowickiemu i sekretarzowi królewskiemu,6) wszystkie zaś inne przedstawienia według możności swej jak najrychlej uwzględnić przyrzekł.7) Z powodu powietrza zgromadzeni w Łowiczu prałaci i kanonicy postanowili zjechać się do Gniezna dopiero na uroczystość Oczyszczenia N.Maryi P. r. 1660,8) co się jednakże nie stało, gdyż klęska straszliwa nie ustała; dopiero w początku marca tegoż roku trzech kanoników zjawito się w Gnieźnie, aby się zajmować sprawami kapitulnemi.9) Przez ten czas cały komunikacya arcybiskupa z senatem swoim duchownym zupełnie była przerwana. Przesiadywał on bez przerwy auctoritatem Tuam, tum ob insignem zelum, cuius praeclara experimenta cum iugenti laude et eximio excellentis famae praeconio toti Poloniae praebuisti, ąuod nimirum, uti etiam Venerabilis Frater Episcopns Laudensis, Nuntius Apostolicuś saepe testatus est, utilitates et res cunctas Tuas Religionis catholicae et publici boni rationibus posthabueris. atque adeo fortunis omnibus exutus, raro ac memorabili exemplo ita Te ipsum Dei et Corónae istius causae totus addixisti... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 380. 2) Tamże XII, 330b. 331. — 3) Tamże XII, 331. — 4) Tamże XII, 332. — 5) Tamże XII, 333. - 6 ) Tamże XII, 335. 336. — 7) Tamże XII, 334. - 8) Tamże XII 341. — 9) Tamże XII, 342b. 13 98 w Łyszkowicach, śledząc pilnie sprawy publiczne, a szczególniej ostatnie wysilenia najezdzców północnych tudzież nowe groźne ruchy Kozaków na Ukrainie których ugoda hadziacka nie zadowolniła. Nareszcie dnia 11 grudnia roku 1659 Polacy a dnia 19 tegoż miesiąca Szwedzi zdali deklaracye pokojowe i obydwie strony obrały sobie Oliwę na miejsce układów a termin do zjazdu pełnomocników na dzień 10 stycznia roku 1660 naznaczyły. 1) Podczas rokowań pokojowych król z małżonką przebywał w Gdańsku, a niemogąc doczekać się ich końca, w połowie kwietnia tegoż roku wybrał się do Warszawy, wstąpiwszy po drodze do Łyszkowic w celu nawiedzenia arcybiskupa. Z tego powodu tenże mimo najszczerszą chęć nie mógł zjechać do Gniezna ha św. Wojciech (23 kwietnia) aby odbyć wjazd na stolicę prymasowską i brać udział w przypadającej na ten czas kapitule jeneralnej.2) Wysłał tam jednakże pełnomocnika swego, kanonika metropolitalnego Zygmunta Stoessla, który w jego imieniu na sesyi drugiej dnia 24 kwietnia przedłożył zgromadzouym prałatom i kanonikom następujące punkta do uwzględnienia: aby z szczególniejszą troskliwością czuwali nad odbywaniem służby Bożej w kościele katedralnym, wybrali prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego z czterech podanych im kandydatów, wyznaczyli delegacyą do zlustrowania dóbr całego arcybiskupstwa i sporządzenia inwentarzów, spowodowali rejentów pojedyńczych kluczów tychże dóbr do złożenia rachunków z administracyi ich podczas osierocenia stolicy arcybiskupiej, aby mu czekauo wypłacenia 15000 złt. przejętych po arcybiskupie Macieju Łubieńskim na rzecz kapituły, aby mu udzielono rady co do zaległych z arcybiskupstwa od roku 1651 podatków w sumie 27,000 złt. przekazanych na zapłacenie zaległego wojsku żołdu, a którą sumę zabezpieczyć musiał na dobrach swoich dziedzicznych, aby członkowie kapituły przestrzegali przepisów i ustaw względem rezydencyi|przy kościele metropolitalnym, aby zaprowadzili w tymże kościele i w rubryceli przyszłej umieścić kazali officium o św. Franciszku Serafickim, a na koniec zawiadomił ich o zamiarze odbycia wizytacyi kanonicznej w całej archidyecezyi.2) Kapituła jak najprzychylniej na powyższe punkta 1) Puffendorf 1. c. lib. VI, f. 595 sqq. — 2) Archiv. Capit, Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Hr. 7: „Perillies Rdmi et Adm. Rndi Dni Fratres cha-rissimi et observandissimi. Życzyłem ia sobie tego przy Cathedrze moiey wprzód wielkiemu Naszey Korony (Patronowi) należyty przy grobie oddać honor, a przytem cokol-wiekby należało ad conservationem et augmentum cultus Divini, więc y spustoszonych dóbr Kościoła Gnieźnieńskiego z WMMPP. Bracią moią conferre, ale że prócz inszych moich privat bytność u mnie Królestwa IchMości, który in horas wyglądam, tego mi nie pozwala, listownie nie przychodzi to desiderium supplere. Naprzód tedy WMM.PP. proszę, abyście mię za wymienionego mieli, że obecnie w pośrodku WMMPP. nie sta-wam ad ferendam opem inclinatis rebus nostris, a przytym assistentiam S. Spiritus każdemu z WMM.PP. życzę, za któregoby directią mieysca tam tego negotia w pożądanych terminach stanęły. A że niektóre może desideria imieniem moim wniesie do WMM.PP. Xdz Cantor Warmiński, Domowy móy a Confrater WMM.PP., te abyście braterskim affektem complecti y iemu plenam fidem adhibere chcieli, pilnie upraszam. Którym zatym wszelakich winsznię szczęśliwości y fraterna mea defero studia, W Łyskowicach d. 17 Aprilis 1660. Venceslaus Archiepiscopus Gnesnensis." — 3) Acta decr. Capit. Gnesnen. XII 252b. 253, 99 odpowiedziała, a co do zaległych podatków arcybiskupstwa radziła zastaw klucza którego dóbr arcybiskupich za konsensem Stolicy apostolskiej.1) Z swej strony przedłożyła kapituła arcybiskupowi następujące proźby i przedstawienia; aby w celu utrzymania należytej służby Bożej w kościele metropolitalnym kolegium wikaryu-szów pozbawionych przez wojny ostatnie większej części swych dochodów, wsparł w cieleniem jakiego beneficyum lub dziesięcinami stołu swego, które częstokroć rozdzielane bywają ludziom nie mającym z tymże kościołem żadnych zgoła styczności; aby zasłużonego kanonika gnieźnieńskiego Bodzantę z kanonikatu do-ktoralnego przeniósł na szlachecki; ażeby przy boku swoim utrzymywał biegłego jurystę ku obronie praw duchowieństwa i windykacyi własności kościelnej niesłusznie wydartej; ażeby szczególniejszemi względami otaczał deputatów na trybunał koronny, którzy z wielkiemi ofiarami ważne funkcye swe spełniać muszą; ażeby bez adjunktów z grona kapituły wybranych nie sądził spraw osobistych jej członków i t. d.2) Tymczasem na dniu 3 maja roku 1660 stanął szczęśliwie pokój oliwski z Szwedami,8) który lubo był dla Polski niekorzystny, bo ją pozbawił Prus i części Inflant, był przecież gwałtownie potrzebny, albowiem na początku tegoż roku Moskwa wysiliwszy się na dwie potężne armie, zamierzyła dokonać podboju całej Litwy i Ukrainy. Dzielność oręża polskiego poskromiła zuchwałość moskiewską, za-dawszy ogromnej sile najezdzców straszliwą klęskę pod Lachowiczami dnia 27 czerwca tegoż roku. Świetniej jeszcze ukończyła się wyprawa ukraińska wielkiem zwycięztwem armii polskiej nad Kozactwem i Moskalami pod Cudnowem dnia 2 października tegoż roku. Król Kazimierz w wielkich będący opałach, udawał się z prośbą do kapituł i gdzie tylko mógł o pomoc pieniężną. W lipcu tegoż roku domagał się także od zubożonej wielce kapituły gnieźnieńskiej o pomoe 600 złt.4) Arcybiskup zapytany przez nią o radę, coby jej czynić wypadało, z godnością i z właściwem sobie do kraju rodzinnego przywiązaniem odpowiedział zachęcając pytających do spełnienia woli królewskiej.5) Domaganie się króla od kapituł i pojedyńczych duchownych nadzwyczajnego wsparcia nastąpiło niezawo 1) Acta decr. Capit. Gnesnen. XII, 253b. 254. — 2) Tamże XII, 254b. 255. 3) Volum. legg. t. IV, 735—755. — Puffendorf 1. c. f. 39-53. (Tractatus praecipui.) — 4) Acta decr. Capit. Onem. XII, 372: In hodierna sessione capitulari literae Sacrae Regiae Mtis Dni nostri Clementissimi exhibitae et capitulariter lectae, quibus Sacra Regia Mtas postulat pro necessitate publica 600 floren, a Venerabili Capitulo nomine subsidii donari... etc." — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 8: „Perillustres Rndmi et Adm. Rndi Dni Fratres Charissimi et Observandissimi. Niepotrzebnie WMciów tarbuie et tot scrupulis onerat to I.Kr. Mości secretum subxidium. Gdyby ta czynność pość in sequelam y szkodzić ad hoc onere repositis Duchownym miała, ani ia ani insi IchMość Xięża Biskupi nie bylebyśmy praeiudicium praw naszych effusi. Sama tylko Skarbu Pańskiego egestas zapomnieć nąm potrzeb własnych kazała ad propulsandam indtgentiam iego. Nie tylko tedy życzę, ale też y radzę, abyście WMość desiderium Króla IMci ukontentować chcieli ostrożnym termitatem procentów y zniszczonych przez Żołnierzów dóbr swoich wyraziwszy listem. Fraternae zatym WMciów oddaię się benevolentiae, Dan w Klukach... Augusti 1660... Venceslaus Ar-chiepiscopus Gntesn." 13* 100 dnie wskutek porozumienia się jego z biskupami podczas sejmu warszawskiego odbytego w czerwi u i lipcu roku 1660, w którym uczestniczył arcybiskup, a na którym pomiędzy innemi zatwierdzony został układ pokojowy oliwski duia 26 czerwca.1) Po ukończonym sejmie bawił arcybiskup czas niejaki w Łyszkowicach 2), zkąd wybrał się na zwiedzanie kluczów dóbr arcybiskupich. W końcu miesiąca sierpnia widzimy go w Klukach3), od 28 września do początku października w Opatówku4), a w drugiej połowie tegoż miesiąca znów w Łyszkowicach. Ztamtąd prawdopodobnie przesłał na kapitułę jeneralną do Gniezna piśmienne przedstawienie rozmaitych spraw, dotyczących służby Bożej w kościele metropolitalnym, spłacenia zaległych podatków z arcybiskupstwa, przyczem przedstawił opłakany stan, w którym zastał dobra arcybiskupie, względem należytości kapitulnej od wojewody łęczyckiego i konsensu na dożywocia i gracye z szczodrobliwości arcybiskupiej zasłużonym osobom przeznaczone5). Kapituła niezwłocznie 1) Volum. legg. t, IV, 757. Cfr. — Dogiel 1. c. IV, 500 sqq. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 114b. — 3) Tamże, Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 8. — 4) Tamże Nr. 9. Ztamtąd pisał do Kapituły w interesie podymnego, który na sejmiku średzkim na duchowieństwo nałożono, list następujący: „Perilbres Rdmi Adm. Bndi Dni, Frater charissimi. Znoszę się z IM.X. Biskupem Poznańskim, iako sobie postąpić mamy w uchwalonym na Seymiku Srzedzkim, do którego y Duchownych przyszyto podymnem. Wątpię iednak, żebyśmy się wydania iego uchronić mogli, praevia przynaymniey cautione, żeby nas tacito et specioso titulo niewy-ciągnęli Panowie Świeccy sub onus expeditionis bellicae. Jako tedy Diocesis Poznańska postąpi sobie, eodem tramite życzę się y WMciom udać. A co wiedzieć, ieżeli ieszcze inakszy na nas Duchownych nie padnie contribuendi ode Dworu modus. O czem pręt-kiey wyglądam wiadomości. Fraternae zatym WMciów moich MM.PP. zalecam się bene-valentiae, W Opatówku d. 28 Septbr. 1660... Venceslaus Archiepiscopus Gnesnensis." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 378: „1, Cultus Divinus że bierze swoie incre-menta y dawny postlincinio powraca ordo nic nie wątpię, nie maiąc zwłaszcza żadDey de aliqua negligentia et exorbitantiis przestrogi. I ztąd naybardziey dochodzę, że obse-quium należyte Bogu nie oziębło idzie. Kapłani ad Missam nieiako ad mensam accedunt, in Templo nie in Theatro ver$antur. 2, Nie tayno IchMciom na iakie trafięłem obroty y ciężkości do Arcybiskupstwa mego. Do których accesserunt niewypłacone przez lat kilka Rzeczypospolitey podatki. Zaczym salvando ostatnia kluczów niektórych zgubę, przyszło mi oppignorare dziedziczne dobra moie we Dwudziestu siedm tysięcy IMci Panu Woiewodzie Ruskiemu. Co iako constat wszystkim IchMciom y upewniony od IchMciów iestem, że mi się ta summa powróci, tak nie powątpiewąm de aequo IchMciów iudicio et affectu; że consulendo indemnitati meae sposób wynaydą skuteczny resarciendae huius pecuniae. A nie może bydź efficacius rozumiem medium iako kiedy IchMość consentiernt successorom moim wytrzymaż tę summę sub beneplacito Sedis Apostolicae. Na co aby IchMość klucz Żniński destinować do czterech lat post fata mea chcieli, iako aequitati tak y affectui IchMościów ku mnie nie będzie dissonum. Wszakże o intracie y dochodach klucza tego informuie IchMciów IXdz Suffragąn Gnieźnieński, który w pierwszym roku pięć, w drugim sześć, w trzecim ośm był dał z niego tysięcy arendy. 3, Jako 'Arcybiskupstwo moie a flore et statu suo przez te woynę odpadło, nikt tego nie uzna, aż oko osądzi. Bo nie tylko że po złotych czasiech ferreum nastąmpieło saeculum, y że życia naszego ociec próżnie rola w wzmagającym się dopiero gospodarstwie, ale też dla wielkiey uymy w ludziach, którzy violento mortis imperia głodem i powietrzem powymierali, nie rychło do pierwszey powróci pory; dla tego nieodwłoczney wyglądam 101 na te przedstawienia odpowiedziała1) i przy tej sposobności następujące przedłożyła życzenia: aby usunął spory pomiędzy oficyałem gnieźnieńskim a dziekanem metropolitalnym o jurysdykcyą nad wikaryuszami katedralnymi przez dokładne tejże jurysdykcyi określenie, aby dopomógł kapitule do doprowadzenia bursy kaliskiej przez arcybiskupa Karnkowskiego fundowanej do właściwego jej stanu i przeznaczenia, aby zapobiegł ustanowieniu sufragana gnieźnieńskiego w Rzymie w sposób dotychczasowej praktyce przeciwny; aby wsparł kapitułę pomocą i powagą swoją w zabiegach o ściąganie należytości od opatów na utrzymanie trybunalistów i seminaryum duchownego; aby bronił kapitułę i duchowieństwo od ciężarów wojennych i podatków przez szlachtę na sejmikach wojewódzkich samowolnie uchwalanych; aby na tychże sejmikach zasiadali delegowani duchowni w celu obrony praw i wolności kościelnych; aby nakazał wydawać z klucza dóbr żniń-skich łój potrzebny do utrzymywania lampy wieczystej przed Najśw. Sakramentem w katedrze gnieźnieńskiej według starodawnego zwyczaju ztamtąd dostarczany; aby uwzględniał zasługi Zygmunta Czyżowskiego sufragana płockiego i kanonika gnieźnieńskiego, przebywającego z wielkiem poświęceniem i nakładem na trybunale koronnym i udzielił mu jaką gracyą lub dożywocie; aby wziął w szczególniejszą opiekę seminaryum duchowne, którego dochody tak się zmniejszyły, że zaledwie trzech uczniów w niem utrzymać się mogło; aby przedłożył kapitule bule rzymskie dotyczące jego przeniesienia z biskupstwa warmińskiego na arcybiskupstwo gnieźnieńskie; ażeby pozwolił spieniężyć niektóre kosztowności kościoła gnieźnieńskiego, uszłe grabieży szwedzkiej na wewnętrzne tegoż kościoła przyozdobienie; aby rewiziey, aby straszna desolatia y iaka taka przez ten krótki czas, w którey y daley ustawać nie myślą pateat każdemu melioratia. Więc aby do prętkiey oneyże odprawy concurat studium et labor Deputowanych IchMciów Panów Rewisorów, do których ia też Wielebnego Xdza Oeconoma mego przydam, życzę y proszę. 4. Z IMcią Panem Woie-wodą Łęczyckim znosiłem się serio, aby nie miał za złe o przyięcie od IchMościów Aresztu; uznałem, że mu to subacidum beło, y zasłania się, że Arest na osiadłych nie idzie. 5. Gratia Siedlimowa od IMci Antecessora mego IMci Xdzu Judyckiemu confe-rowana że a stutu suo cale cecidit, wziąłem ostateczną wiadomość. Napiszę do niego, abym miał oneyże maiorem curam. 6. Nie unoszą mię nigdy ambitiosa desideria et iniusti do sług moich favores, aby niemi miał onerare IchMciów. Jednakże muszę bydź aequus meritorum aestimator, przeto Pana Żochowskiego, Woyskiego Ciechanowskiego virtuti detuli, żem mu in ius emphiteuticum dwie wiosce Jeziorko y Lipnicę puścił, które z rąk IMci Pana Postarościego Sieradzkiego po wyiście takiegoż prawa do moiey dispositiey przyszły. I luboć praemium pryewyższaią człowieka tego ku mnie merita, który pracowitymi cnoty stopniami przez lat dwadzieścia do moiey postępował łaski, nie z wielką iednak iego contentezą tymi go nabawię pustkami, które z fundamentu niemal erigere et resarcire trzeba. Wezmę tedy miarę szczerego IchMciów ku mnie affektu, którego nieomylną mieć będę próbę, y gratulandi sobie o miłości IchMciów materiam, ieżeli desiderium może w approbatiey przywileiu tego skuteczne uznam. Upewniam, że z tey okaziey zawsze IchMciów amori amore respondebo. 7. Za przywileiem także IMci Pana Podstarościego Sieradzkiego usilną moię wnoszę instantią, iako y za inszemi przywileiami y Contraktami arend, które non meo emalumento ale melioratiey zniszczonych tych dóbr naybardziey servient. Wacław z Leszna Arcybiskup Gnieźnieński." - 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 379. 102 w myśl prawa kościelnego pozbawił kanonii kolegiackiej św. Jerzego na zamku w Gnieźnie Macieja Boskiego, który ani przy tymże kościele rezydować ani święceń kapłańskich przyjąć żadną miarą nie chciał; aby zapobiegł raz na zawsze zgorszeniom publicznym dawanym przez proboszczów zakonu św. Benedykta w Kościelcu pod Kaliszem i oddawszy beneficyum tamtejsze w zarząd księży świeckich, dochody jego przeznaczył na utrzymanie prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego; ażeby zwłoki Wojciecha Grabowskiego, nominata sufragana gnieźnieńskiego pochowane były w grobach kościoła metropolitalnego; ażeby gracye z własności arcybiskupstwa udzielane były przedewszystkiem dobrze zasłużonym członkom kapituły gnieźnieńskiej; ażeby na mocy erekcyi kolegiaty w Choczu odbywała się w czasie oznaczonym wizytacya tejże kolegiaty przez delegowanych członków kapituły.1) Na powyższe punkta czyli przedstawienia odpowiedział arcybiskup nader przychylnie dopiero w październiku roku 166 l. 2) W pierwszych dniach stycznia roku 1661 bawił arcybiskup w Piątku, 3) podczas gdy para królewska przebywała w Krakowie, gdzie trawiono czas na bankietach i festynach z powodu szczęśliwego zwrotu w losach rzeczypospolitej. I w rzeczy samej łatwo sobie wystawić można przyczyny radości i szału, które ogarnęły umysły króla, królowej, całego dworu i wyższego społeczeństwa polskiego. Szwedzi z kraju wypędzeni, Moskwa zwyciężona i upokorzona, Kozacy na nowo pozyskani, pokój na zewnątrz zapewniony. Tymczasem w głowie królowej dojrzewał coraz więcej plan zapewnienia tronu polskiego za życia króla książęciu Enghien synowi Kondeusza francuzkiego i ożenienia go z siostrzenicą swoją. Z Krakowa udali się oboje królestwo do Częstochowy, ażeby za uspokojenie szczęśliwe kraju złożyć dzięki Patronce i Opiekunce jego, a przytem radzić nad przyprowadzeniem do skutku projektu królowej, dla którego umiała jnż poprzednio pozyskać przyzwolenie małżonka. W tym celu zwołano na to miejsce podczas panowania Jana Kazimierza ważną odgrywającą rolę, w miesiącu lutym roku 1661 radę senatu. Licznie zgromadzeni senatorowie, pomiędzy którymi był nasz arcybiskup, zobowiązali się popierać elekcyą przyszłego króla według zastrzeżonych w związku senatorskim przysięgą stwierdzonych w roku 1659 warunków: że elekt miał być katolikiem, nie Polakiem, nie panującym, nie sąsiadającym z Polską, nienależącym do familii habsburskiej i burbońskiej, nie starcem ani dzieckiem, nie żonatym. Celem zjednoczenia temu planowi licznych zwolenuików, rozwinięto na wszystkie strony nader skrzętne agitacye. Plan ten lubo przez królową w samolubnych zamiarach wszczęty i energicznie popierany, był sam w sobie mądry i pożyteczny, bo wiązał Polskę z Francyą, mogącą jej zapewnić samodzielność polityczną i uchronić ją od zamięszań i nieporządków przyszłego bezkrólewia. Arcybiskup Leszczyński od dawna sprzyjający Francyi, nie z faworu dla królowej, ale z zdrowego na rzecz zapatrywania się i z gorącego pragnienia dobra publicznego od początku aż do końca stał przy nim i zręcznie go popierał, lubo daremnie, jak się niżej pokaże.4) 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XII, 379b. 380. — 2) Tamże XII, 433. 434. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 125. — 4) Szujski I. c. t. III, 430 skq. — Bużeński 1. c. t. IV, 120. 121. 103 Wśród tych zajęć i agitacyi coraz większe przybierających rozmiary ciążyła nad Polską klęska tem dotkliwsza, że przez swoich wywołana, która nie tylko nie pozwalała krajowi wygoić się z ciężkich ran materyalnego spustoszenia, ale go w coraz większą wtrącała nędzę. Po świetnem zwycięztwie cudnowskiem wojsko narodowe z powodu niewypłaconego mu żołdu dawnym zwyczajem swoim zaczęło się burzyć i plądrować po dobrach skarbowych i duchownych. Zawiązawszy się pod miasteczkiem Szczerzec w województwie ruskiem w tak zwaną konfederacyą, obrało sobie marszałkiem warchoła i opoja niejakiego Samuela Świderskiego, porucznika chorągwi lekkiej jazdy z pod komendy książęcia Konstantego Wiśniowieckiego, wojewody bełzkiego. Przez trzy lata trwał ten bunt nieszczęsny, podczas którego rozzuchwalone Żołnierstwo bez litości napadało i rabowało wsie i miasta, niesłychane wyrządzając wszędzie szkody, równające się szkodom długiej zaciętej wojny. Świderski, dobrawszy sobie znaczną liczbę doradzców podobnych sobie usposobieniem, usadowił się gwałtem w pięknym pałacu kieleckim biskupów krakowskich i ztamtąd wydawał rozkazy, rozpisywał kwatery i leże zimowe głównie po dobrach duchownych i skarbowych. Ażeby uniknąć spustoszenia dóbr kościelnych i zupełnego ogłodzenia poddanych duchowieństwo znacznemi kontrybucyami opłacać się musiało wojsku, chociaż j to nie zawsze pomogło. 1) Tym sposobem duchowieństwo trzy równocześnie płacić musiało podatki i okup wojsku związkowemu, hybernowe i łanowe dla skarbu publicznego.2) Ostatnie dwa podatki hetmani koronni bez względu na ucisk ze strony wojsk skonfederowanych z surową ściągali akuratnością, jak dowodzi list arcybiskupa do kapituły swej metropolitalnej w tej mierze pisany.3) O dalszym przebiegu buntu wojskowego i zabiegach arcybiskupa o jego poskromienie niżej' będzie mowa. Po powrocie z Częstochowy bawił arcybiskup w Łyszkowicach aż do sejmu, który król zwołał do Warszawy na dzień 2 maja roku 1661.4) Nie mogąc dla tegoż sejmu zjechać do Gniezna na kapitułę jeneralną przypadającą dnia 28 kwietnia tegoż roku, przez pełnomocnika swego przedłożył tejże kapitule pun-kta dotyczące pilnej i regularnej służby Bożej w kościele metropolitalnym, rewizyi dóbr całego arcybiskupstwa, spłacenia podatków do skarbu publicznego zaległych z czasu jego poprzedników, zaludnienia wsi arcybiskupich, rachunków 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 399b. — 2) Tamże XII, 400b. — 3) Archiy. Capit. Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 19: „Perillres Rnci et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Ledwo iuż IchMość Panowie Hetmani Coronni za usilnym staraniem moim wytrzymują morae, którą nad mniemanie uznaią w odwiezieniu łanowych pieniędzy do Lwowa. Znać to z dzisieyszych listów, które mnie przy twardszym doszły y comminationem przyniosły prędkiego zesłania Commisarzów ad exigendum eundem proventum. Ja z kluczów moich pro 20 praesentis praecise do Lyskowic zgromadzone bez dalszey odsyłam zwłoki. Przestrzegayąc y radząc WMciom MM.Panom, abyście ie także z swych zemną spoleli. A ieżeli Poborcy oddane, przynaymniey ąuity przyślicie WMość, aby z nich constet we Lwowie salutio... W Łyskowicach d. 5 Fe-bruari 1661. Venceslaus Archiepiscopus Gnezn," — 4) Archiy. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f, 105. sqq. — Volum. legg. t. IV, 691 sqq. 104 z administracyi arcybiskupstwa podczas jego ostatniego osierocenia i t. d. 1) Po odbytej dokładnej naradzie kapituła niebawem na każdy z podanych punktów dała arcypasterzowi swemu odpowiedź,2) a równocześnie z swej strony rozmaite przesłała mu przedstawienia. Najprzód upraszała go usilnie, aby ku podniesieniu chwały Bożej w kościele metropolitalnym, opatrzył duchowieństwo katedralne w chleb codzienny, ponieważ wskutek ostatnich wojen prawie wszystkie dochody swoje utraciło i w nędzę popadło. Następnie przedstawiła mu gwałtowną potrzebę zrestaurowania kościoła rzeczonego, w którym orkau gwałtowny powyrywał okna i wiele porobił szkody. Szczególniejszej zaś pieczy polecała seminaryum duchowne, które pozbawione swych dochodów zaledwo trzech alumnów utrzymać' mogło ku wielkiej bardzo szkodzie archidyecezyi.3) Przedstawiła gwałtowną potrzebę wejrzenia w stosunki bursy kaliskiej arcybiskupa Karnkowskiego i administrowania jej w myśl fundatora. Nareszcie polecała łasce i względom arcybiskupa zasłużonego notaryusza swego, ks. Rzepeckiego.4) Na tęż kapitułę przesłał arcybiskup upoważnienie do wydania królowej na jej usilne prośby cząstki relikwii św. Wojciecha. 5) Dnia 3 maja roku 1661 rozpoczął się sejm warszawski6) zwołany głównie w celu przeprowadzenia planów królowej co do elekcyi wspomnianego wyżej książęcia francuzkiego, lubo rozprawy nad tymże projektem odłożono umyślnie na koniec sejmu, ażeby poprzednio pozyskać mu jak najwięcej zwolenników. Nareszcie dnia 6 czerwca przyszła na stół rozprawa o elekcyi. Król, który zwykle odzywał się przez usta kanclerza tym razem wystąpił osobiście z mową, w której gorąco zalecał przystąpienie do wyboru następcy, bardzo słuszne przytaczając do 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 406b. 407. — 2) Tamże XII, 408. — 3) Tamże XII, 413: ,,Ex Seminario Gnesnensi tanquam ex equo Troiano prodibant non ita pridem bona ingentia, nec sine fructu animarum et ornamento Ecclesiarnm merebant stipendia sub signis Ecclesiae militantis; nunc proventibus eiusdetn Seminarii nullis fere existentibus alumni in ipso vix tres foveri possunt non sine magna Archidiocesis damno et Ecclesiarum vastitate.. Ad sublevandam igitur Seminarii huius inopiam ut manum porrigat sua Illrma Celsitudo praesertim provisionibus annuis florenorum quadringentorum a sua Archiepiscopatus Gnesnensis possessione retentis eidem persolutis petit Venerabile Capitulum." — 4) Tamże XII, 412b. 413. — 5) Tamże XII, 407b.: „Venceslaus Comes de Leszno Dei et Sedis Apostolicae gratiae Archiepiscopus Gnesnensis Legatus Natus Regni Poloniae Primas Primusque Princeps. Perillustribus Reverendissimis et Adm. Rndis DD. Praelatis et Canonicis, totique Venerabili Capitolo Almae Nostrae Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis Fratribus observandissimis salutem in Domino. No-verint Fraternitates Vrae, expositum Nobis fuissse nomine Sacrae Reginalis Mtis, quate-mus sua Mtas zelo pietatis erga S. Adalbertum Episcopum et Martyrem ac Patronum Regni accensa cupiat aliquam particulam de Reliquiis eiusdem Sancti suae Mti impertien-dam et quatenus ad eum efiectnm obtinendum Nostrum consensum praebere dignaremur, requisitionem praemissam esse. Nos igitur devotam intentionem piumque ac laudabile desiderium Sacrae Reginalis Mtis votis nostris prosequi cupientes, ut aliqua particula de Reliąuiis S. Adalberti Sacrae Reginalis Mtis requisitori extradatur, consensum nostrum damus ad notiliamque Perillustrium Rmarnm et Adm. Rndarum DD. Vestrarum dedu-cimus et intervenimus praesentibus. Quas in maiorem fidem manu nostra subscriptas sigillo nostro communniri mandavimus. Datura Lyskoviciis die 20 mensis Aprilis A. P, 1661. Venceslaus Archiepiscopus Gnesn." — 6) Volumm. legg. t. IV, 691 sqq. 105 tego powody. Arcybiskup z innemi senatorami duchownymi stanął po stronie króla. Za ich przykładem poszli senatorowie świeccy. Pierwszy opór wyszedł z ust Andrzeja Maksymiliana Fredry, kasztelana lwowskiego, niezawodnie z natchnienia przyjaciela jego Jerzego Lubomirskiego, marszałka w. koronnego, otwartego przeciwnika politycznych zabiegów królowej, o którym będzie niżej. Za nim wystąpili posłowie: Stefan Ledóchowski wołyński i Lewalt Powalski posłowie zakładając veto naprzeciw elekcyi na mocy powierzonego sobie przez odnośne województwa upoważnienia, wskutek czego sprawę odłożono do decyzyi przyszłego sejmu, na którym bezpowrotnie upadła.1) Z sejmu warszawskiego wrócił arcybiskup do Łyszkowic w drugiej połowie miesiąca czerwca tegoż roku,8) zmartwiony obojętnością i widoczną niełaską króla, o czem dobrze poinformowany Bużeński tak pisze: „Tymczasem arcybiskup postrzegł, że król stawał się dlań coraz nieżyczliwszym, i gdy u niego prosił o łaskę dla kogo, zbywał milczeniem i z największem ubliżeniem dla arcybiskupa innemu ją udzielał. Zdarzyło się naówczas, że po śmierci jednego opata arcybiskup prosił króla i królową, ażeby wakujące opactwo powierzone było siostrza-nowi jego Krysztofowi Przyjemskiemu. Prośby jego były daremne: opactwo to powierzone zostało młodemu człowiekowi, który był nauk jeszcze nie skończył. Takowe postępowanie dworu zniósł arcybiskup z wielkiem umiarkowaniem, lubo dawniej nie było przykładu, żeby w podobnym razie żądanie arcybiskupa odrzu-conem zostało." Nie długo jednakże trwała ta niełaska króla. „Skoro bowiem dwór postrzegł," pisze dalej Bużeński, „że arcybiskup wszelkich dokłada starań ażeby związek żołnierski niszczący dobra kościelne i skarbowe rozwiązanym został, wysłał do niego Andrzeja Drohowskiego dopiero starostę łukowskiego, krewnego arcybiskupa, ażeby oświadczył mu powrót łaski i przychylności tak króla jak królowej, oraz w imieniu ich żądał, żeby jak dotąd arcybiskup nie szczędził starań dla rozwiązania pomienionego związku, tak i na potem wszelkich do tego usiłowań dołożył.3)" W tych oczekiwaniach nie omyliło się królestwo, jak dalszy tok żywota arcybiskupa naszego pokaże. Skomunikowawszy się z kapitułą jeneralną przypadającą w Gnieźnie dnia 20 października tegoż roku piśmiennie i wynurzywszy żal swój, że dla ustawicznych zajęć publicznych i niepokojów w kraju wjazdu uroczystego na stolicę prymasowską odbyć nie mógł,4) zwołał w tym samym czasie do Łowicza prałatów i senatorów świeckich, ażeby się z nimi wspólnie naradzić nad uspokojeniem buntu żołnierskiego. Kapituła metropolitalna wysłała tam z grona swego kanonika Władysława Markowskiego.5) Jaki był wypadek tej narady i kto w niej brał udział, akta kapitulne nie podają. Wspominają tylko o listownem sprawo 1) Szujski 1. c. III, 432 sqq. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 125b. sqq. — 3) Żywoty Arcyb. Gniein. t. IV, 126 — 4) Acta decr. Capit. Qnesn. XII, 433 sqq. — 5) Tamze XII, 440: „Exigente publica necessitate Ecclesiae ad consilium Lovkiense de statu et immunitate Ecclesiarum tractandum Perillris et Adm. Rndus D. Vladislaus Markowski Canonicus Gnesnensis, vir magnae dexteritatis et boni Ecclesiastici promovendi studiosissimus designatur... etc." TOM IV.  14 106 zdaniu w tej mierze kapitule metropolitalnej przez wspomnianego kanonika Markowskiego i biorącego także udział w tych naradach kanonika Silnickiego, które kapituły bynajmniej nie zadowolniło, albowiem niebawem wysłano usilną proźbę, do arcybiskupa, ażeby wpływem swoim i powagą ratował dobra duchowne od zupełnego spustoszenia.1) Równocześnie delegowała do niego Kaspra Trzeme-skiego sufragana i kanonika Władysława Markowskiego, ażeby z nim traktować względem zmniejszenia kontrybucyi łanowej przechodzącej absolutnie możność poddanych, których inaczej największa czekała nędza.2) Wskutek tego nalegania zapewne i własnej biedy, na którą go ździerstwo żołnierskie wystawiało, arcybiskup na własną rękę wyprawił do marszałka związkowego, Świderskiego pełnomocnika swego, Władysława Silnickiego, kanonika gnieźnieńskiego, ażeby z nim traktował o ulgę i litość dla biednych poddanych, jak się to z listu jego pisanego do kapituły metropolitalnej pod dniem 12 grudnia roku 1661 pokazuje. 3) Poselstwo to nic zgoła nie wskórało, dla tego kapituła metropolitalna widziała się zmuszoną na własną rękę traktować z wojskiem i na dniu 5 grudnia udzieliła do tego pełnomocnictwo kanonikom Mikołajowi Grzebińskiemu i Władysławowi Obidowskiemu4). Równocześnie dla ratowania siebie i duchowieństwa katedralnego od głodu, kazała sprowadzić do Gniezna z dóbr swoich tak zwanych chlebowych znaczną ilość żyta i podzielić je pomiędzy rezydujących tamże duchownych5.) Przytem postanowiła zastawić resztę kosztowności kościelnych ku ratunkowi nieszczęśliwych podJanych.6) Tymczasem wojska związkowe litewskie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 446b: „Lectis literis missivis a Perillribus Dnis Vladislao Markowski et Vladislao Silnicki, Canonicis G nesnensibus, quibus Vene-rabili Capitnlo declarant, quod gravis oppressio a militibus confoederatis bonis huius Ecclesiae immineant et quid quantumve pro posse suo in rem Ecclesiae in consilio Lovi-ciensi affecerint. Quocirca quamprimum supplicandum per literas Illrmo Principi et Rmo Dno Achiepiscopo feliciter moderno, ut bona istius Ecclesiae ab ultima ruina et deva-statione militari protegere dignetur." — 2) Tamże XII, 446b. 447: — Siquidem into-lerabiles laneales contributiones ex bonis Ecclesiasticis per milites colligatot durissime extorqueri significantur, ąuibus exolvendis nullatenus subditi per continuos aliquod annos yariis calamitatibus exbausti sufficere possunt, nec etiam amplius modus subsidii ferendi Venerabili Capitulo suppetat, idcirco commititur dexteritati Perillustrium Rmi et Adm. RR. DD. Gaspari Trzemeski Suffraganei et Vladislai Markowski Canonicis Gnesnensi-bus, ut quam optimo et efficatiori poterint modo cum Illrmo Principe et Rmo Dno Archiepiscopo moderno tractent, ut quam poterunc, minorem quantitatem contributionum lanealium ex bonis buius Ecclesiae tam mensae capitularis quam fundorum et villarum praestimonialium militibus colligatis exolvendam constituant... etc" — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 13: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Fra-tres observandissimi. Lubom iuż listowną do WMciów IMci Państwa za Confratrem WMciów IMcią Xdzem Silnickim wniósł instantią, abyści go ad optionem Praestimonii raczyli przypuścić, iednakże y znowu ią przy iego do WMciów wznawiani listach, aby mu ta iego teraźniejsza nie szkodziła absentia, kiedy nie swoimi distentus privatami, ale y arcybiskupstwa całego y samych W.Mciów y universi Poloniae Cleri rem u IMci Pana Marszałka Związkowego non irrito, iak mam nadzieię, promovet eventu. Z Ły-skowić d. 12 Decembris 1661... Venceslaus Achiepis. Gnesnen." — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 449b. — 5) Tamże XII, 450. 6) Tamże XII, 450. 107 porozumiały się i połączyły z wojskami koronnemi. Siła związku wynosiła 40,000 głów samej szlachty, która postanowiła niesłuchać ani króla, ani hetmanów, dopóki całkowitego nie odbiorą żołdu. Działo się to w chwili, w której królowa wszystkiemi siłami popierała plan elekcyi przyszłego króla, a Lubomirski Jerzy stanowczo stanął w opozycyi przeciw niemu. Obydwie strony usiłowały popierać swe plany przez związek, a królowa zamierzyła zepchnąć Lubomirskiego z stanowiska, które zajmował jako hetman de facto. Król z swej strony wysyłał do związku poselstwo jedno za drugiem, lecz nic wskórać nie mógł. Biskup Trze-bicki chciał rzucić klątwę na zbuntowane wojsko za zniszczenie Kielc i dóbr okolicznych, ale mu odradzano. Nie wiele wskórał łagodny prymas przez swoje zabiegi, tak samo jak wybrany umyślnie do traktowania z związkiem powszechnie szanowany, rozsądny i poważny biskup kujawski, Floryan Czartoryski. Związkowi przyjęli go mile i serdecznie, ale mu się w dziwny odwdzięczyli sposób, bo zmuszeni przez powietrze morowe do opuszczenia Kielc, przenieśli się do dóbr jego wolborskich.1) Tu ztąd dopiero na dobre rozpoczęły się uciski biednych poddanych duchowuych w Wielkopolsce. Kapituła metropolitalna z chwalebną troskliwością broniła swoich poddanych wykupując ich sumami od najazdów i rabunku,2) błagała arcybiskupa o pomoc pieniężną i radę, lubo daremnie.3) W tym właśnie opłakanym czasie zacny arcybiskup nadesłał przez kanonika Markowskiego tysiąc złotych na ratowanie upadającego szczytu kościoła metropolitalnego, co mu za podwójną liczyć należy zasługę. Tymczasem wojsko skonfede-rowane opanowało wszystkie wsie i folwarki kapituły gnieźnieńskiej, gospodarząc w nich jakoby w swojej własności i dopuszczając się niesłychanych acisków na poddanych. Na początku lutego roku 1662 taż kapituła udawała się do marszałka związku z przedstawieniami, aby ze względu na utrzymanie nabożeństwa w kościele metropolitalnym niektóre z tychże wsi i folwarków uwolnił od opresyi żołnierskich, lecz daremnie4). Zacny proboszcz gnieźnieński Jan Rożycki, późniejszy biskup chełmski z własnego popędu wygodził skłopotanej kapitule pożyczką 3000 złt. na najgwałtowniejsze potrzeby.5) Dnia 2 lutego roku 1662 rozpoczął się sejm warszawski pod laską Jana Wielopolskiego. Skoro wniesiono sprawę dotyczącą elekcyi, poseł podolski, Tele-fus, domagał się ua mocy odebranej od województwa swego instrukcyi, aby tęż sprawę wzniecającą niezgodę w narodzie i wolność jego burzącą pominąć zupełnie, a każdego, ktoby ją popierać śmiał, ogłosić zdrajcą. Poparła go ogromna większość posłów i domagała się natarczywie od króla konstytucyi naprzeciw elekcyi i zniszczenia wszelkich dokumentów jej dotyczących. 6) Królowa z loży umyślnie zbudowanej słyszała przebieg sprawy i niepowrotny upadek jej planu. Poselstwo związku wojskowego przez Świderskiego na sejm wyprawione wystąpiło nietylko z domaganiem się wypłaty żołdu, ale z rozmaitemi żądaniami i zarzutami 1) Szujski 1. c. t. III, 436. 437. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 451 sqq. — 3) Tamże XII, 451. — 4) Tamże XII, 452. — 5) Tamże XII, 453b. 454. — 6) Kochowski, Amalium Poloniae Climarier III f. 28. 29: — Szujski 1. cz. III, 437. 438. 439, 14* 108 na które król odpowiadał z umiarkowaniem i łagodnością. Mimo to związkowi tem się nie zadowolili, gdyż Świderski posunął jednę część wojska ku Prusom, gdzie rzekomo Francuzi lądować mieli, a drugą opasał Warszawę. Sejm jednakże uchwalił ogromne podatki, a nawet opłaty od urzędów na pokrycie żołdu i naznaczył komisyą obrachunkową mającą się zebrać we Lwowie dnia 17 lipca roku 1662. 1) Na tymże sejmie obostrzono pomiędzy innemi prawo naprzeciw Aryanom, rozciągnąwszy surowość jego także na kobiety ; 2) uchwalono asekuracyą sreber i kosztowności kościelnych wydanych za zezwoleniem Stolicy apostolskiej na gwałtowne potrzeby kraju podczas najazdu Szwedów,') nałożono podatki na żydów itd. 4) Ani dolegliwe cierpienia podagryczne, ani zajęcia sejmowe i inne senatorskie nie dały gorliwemu arcybiskupowi zapomnieć o sprawach kościelnych, a szczególniej o kościele gnieźnieńskim. Z Warszawy wysłał on do Gniezna na kapitułę jeneralną przypadającą dnia 23 kwietnia roku 1662 prałata swego domowego, Bonawenturę Madalińskiego, archidyakona śremskiego, kasztelana płockiego i kanonika gnieźnieńskiego, który w jego imieniu przedłożył zgromadzonym prałatom i kanonikom punkta czyli przedstawienia następujące. Tłómaczy się najprzód arcybiskup z nieodbycia dotąd wjazdu na stolicę metropolitalną z powodu bezustannych zajęć publicznych. Podaje kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego do wyboru kapituły. Domaga się konsensu na wydane przez siebie pewne dożywocia i gracye, tudzież na trzyletnie kontrakty dzierżawne niektórych dóbr arcybiskupich. Żąda dokładnego wykazu przysięgą przez świadków stwierdzonego wszelkich zdzierstw popełnionych na poddanych duchownych przez wojska związkowe, rewizyi ścisłej dóbr klucza kamieńskiego, zwolnienia kanonika Bonawentury Madalińskiego przy boku arcybiskupa nieodzownego od rezydencyi przy kościele metropolitalnym, odnawiania trzyletniego kontraktu dzierżawnego dóbr klucza żnińskiego, lustracyi lasów w kluczu łowickim, przebywania ustawicznego dwóch członków kapituły przy boku arcybiskupa do rady, przyznania prezencyi kanonikowi Filipowi Duninowi wysłanemu w poselstwie do Kielec celem traktowania z związkowymi, tak samo i kanonikowi Sil-nickiemu wielokrotnie do rady związkowej wysłanemu, itd.8) Kapituła na wszystkie te puukta niebawem odpowiedziała, stosując się ile możności do woli arcypasterza swego, dołączywszy przytem z swej strony rozmaite postulata dotyczące restauracyi kościoła metropolitalnego wsparcia seminaryum duchownego, opatrzenia duchowieństwa kateralnego itd.6) Jakie stanowisko zajął arcybiskup i biskupi na 1) Volum. legg. IV, 832. — 2) Tamże t. IV, 829. — 3) Tamże IV, 850. 851. Według podanego na tymże sejmie wykazu takie sumy wpłynęły do skarbu publicznego z kościołów: z gnieźnieńskiego nic, gdyż go Szwedzi zrabowali, z krakowskiego 134,160 złt. 15 gr., z kujawskiego 7996 złt. 19 gr. 9 den., z poznańskiego 28,200 zł. z płockiego 17,315 złt. 9 gr., z warmińskiego 15,739 złt. 28 gr., z przemyskiego i dyecezyi 54,672, z chełmskiego 36,202, z kościoła trockiego 2000, 00. Jezuici z różnych dyecezyi 41,890 złt. 5 gr. 9 d., 00. Kameduli krakowscy 848 złt. 25 gr. 9 d. Ogólna suma w złocie, srebrze i pieniędzach wynosiła 339,025 złt. 9 gr. 9. d. — 4) Tamże t. IV, 829 — 878. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 456b—459. -6) Tamże XII, 459—462. 109 sejmie warszawskim zgromadzeni wobec kapituł tamże reprezentowanych w sprawie dotyczącej dyspensy Stolicy apostolskiej super pluralitate beneficiorum, nad którą żywe odbywały się tam pomiędzy delegatami kapitulnymi rozprawy, niewiadomo. Ponieważ biskupi od dawna o to zabiegali, ażeby utrzymać dekret soboru trydenckiego, zakazujący trzymania więcej niż jednego beneficyum, prawdopodobnie delegaci wspomnieni na mocy instrukcyi od kapituł odnośnych odebranych nie skomunikowali się wcale z biskupami swymi, ale na własną rękę działali, jak wnosić należy z zapadłego w Warszawie na dniu 13 marca roku 1662 postanowienia.1) Równocześnie z z tem postanowieniem wybrano posłem do Rzymu dla 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII 436b—465: „Pmicta in Sessione Varsaviensi Venerabilium Capitulorum tractata. Nos infrascripti Venerabiliura Capitulorum Cathe-dralium ad praesentia Comitia Regni Nuncii in sessione diei hodiernae a Perillri et Rmo Dno Joanne Rozycki, Praeposito Metropolitanae Gnesneusis Ecclesiae iuxta morem et consuetudinem antiquitus observatam nobis indicta Nostro et Capitulorum Nostrorum nomine conclusimus ac unanimi sententia et consilio determinavimus. 1. Omnino expedire ut quamprimum nomine Capitulorum Nostrorum de gremio Nostri unus Romam mittatur, qui SSmum Dnum Nostrum de moderno Capitulorum ac totius Cleri Provinciae Polonae statu informat, ac difficultates, quae in Curia Romana in dispensationibus super plura-litate beneficiorum concedendis fiunt, amoveat, protectionemque et gratiam suae Sancti-tatis praedictis Capitulis et toto Clero humillime imploret. 2. Sumptum pro dicto Nuntio Romane amandando determinavimus aureos quadringentos ad quod Capitula No-stra pro rata portione redituum suorum contribuent, vocatis etiam ad ea, si iisdem Ca-pitulis videbitur, Ecclesiis Collegiatis in qualibet Dioecesi cum pari ratione ipsos etiam adeoque totum Clerum negotium hocce concernit. 3. Nuntio huic Nostro ut pro tali de bonopublico totius Cleri merito iustas debemus cum Capitulis Nostris obligationes, sic etiam eidem nomine Capitulorum Nostrorum sacrosancte promittimus omnem protectionem et tnitionem contra quavis occasione dictae legationis in eum impetitiones. 4. Curam totatem negotii huius ac cum Nuntio Nostro correspondeutiam Venerabili Capitulo Craco-viensi tanquam viciniori et maiores in Curia Romana correspondentiae commoditates ha-bendi deferimus, ac fraterne a Perillribus et Rmis Dominationibus suis, ut eam uuram in se suscipiaut etiam atque etiam petimus. 5. Efficiemus, ut quamprimum Capitula nostra literas commendatitias et Nuntii authoritatem comparantes ad Cardinales Nepotem Vindonum Prodatorium et Regni Protectores, ac plenipotentias sufficientes et authenticas in personam huius Nuntii Nostri ad Venerabile Capitulum Cracoviense transmittant, dentque ipsi plenariam facultatem negotia sua in Curia Romana promovendi, ac SSmum Dnum Nostrum de praesenti statu suo informandi et praefata Capitula totumque Poloniae Clerum circa antiquas constitutiones concedendarum dispensationum snper pluralitate etiam curatorum beneficiorum conservari petendi omniaque ad conservationem iurium, immuni-tatum et priviligiomm dictorum Capitulorum et totius Cleri Poloniae pertinentia faciendi et peragendi. 6. Considerantes, quod omnis mora in praesenti negotio sit salde nociva, commendabimus Venerabilibus Capitulis nostris, ut quamprimum super ea re consilium ineant et cum Venerabili Capitulo Cracoviensi conferant, ac de omnibus his, quae iam per Nos, uti per Plenipotentes suos in praesenti materia conclusa sunt, satisfaciant. 7. Antiqua fert traditio praesentem difficultatem motam fuisse in Polonia statim post finitum Concilium Tridentinum. Omnino itaque necessarium cernimus, ut in singulis Nostris Capitulis Acta illius temporis diligenter revideantur, si quid in ea materia repe-riretur, etiamsi minoris momenti esse videretur, ad Venerabile Capitulum Cracoviense authentice remittatur. 8. In Nuntium Capitulorum Nostrorum nomine Romam aman-dandum elegimus unanimi consensu et voto Perillustrem et Adm. Rndum Dnum Mcolaum 110 przeprowadzenia sprawy w mowie będącej Mikołaja Słowikowskiego kanonika katedralnego i archipresbytera przy kościele Panny Maryi w Krakowie, który rok przeszło w Rzymie za tą sprawą chodził, lecz pomyślnego skutku zabiegów swych nie odniósł, jak dowodzi list jego pisany do kapituły metropolitalnej dnia 21 lipca roku 1663.1) Słowikowski Canonicum et Archipresbyterum Cracoviensem, ad quem literas Nostras seorsivas supper hocce negotio dedimus et Cracoviam misimus, nec dubitamus suam Pe-rillustrem Dominationem petionibus Nostris condescensurum. Sitamem alique subessent rationes, propter quas voti Nostri compotes esse non possemus, tunc totum hoc electionis Nuntii negotium Venerabili Capitulo Cracoviensi deferimus, rogando suas Perillustres et Rmas Dominationes, ut quantocins aliquem de gremio sui eligant et negotium hoc vel maxime promoveant ac de electione personae Venerabilibus Capitulis Nostris per literas significet. 9. Ut autem praefatorum quadringentorum aureorum persolvendorum ratio unicuique Capitulo constet, convenimus inter Nos solutionem eiusmodi fieri debere ad proportionem solitae alias contributionis generalis. Et imprimis Venerabile Capitulum Gnesnense dabit aureos nonaginta. Venerabile Capitulum Cracoviense itidem aureos nonaginta Venerabile Capitulu Vladislaviense aureos sexaginta duos. Venerabile Capitulum Posnaniense aureos quinquaginta quatuor, Venerabile Capitulum Vilnense quinqua-ginta, Venerabile Capitulum Plocense anreos quinquaginta quatnor. Quod insimul iunctam faciet sumam quadringentorum aureorum. Ultra hoc autem quidquid reliąua Capitula eadem proportione sumpta ad publicam praesentem necessitatem contulerint, id quoque totum cedere Dno Nuntio Nostro debebit. Expediebat enim non solum pro decore Ca-pitulorum Nostrorum et negotii huius exigentia verum etiam et pro personae respectu de sufficentiori providere viatico, sed praesens communis Nostra calamitas defectum hunc iure merito excusabit. Actum Varsaviae in sessione Nostra Capitulari die decimatertia Martit Anno Dni Millesimo Sexcentesimo sexagesimo secundo. Joannes Rożycki Praepo-situs Gnesnensis Sess. Varsav. Praesidens sub ratihabitione Venerabilis Capituli mei — Petrus Dębiński Canonicus Cracoviensis pro Venerabili Capitulo Cracoviensi snbscribo.— Stanislaus Woiński Canonicus Cracoviensis. — Petrus Mieszkowski Vladislaviensis Canonicus sub ratihabitione Capituli mei. — Philippus de Skrzynno Dunin Scholasticus Vla-dislaviensis, Cantor Plocensis, Canonicus Gnesnensis subratihabitione Capituli mei Posna-niensis. Nikolaus Górki Archidiaconus Varsavieusis in Cathedra Posnaniensi sub ratihabitione Capituli mei Posnaniensis. Simon Młyniecki Canonicus Vilnensis Regens Can-cellariae M.D.L. Euchstachius Kotowicz Canonicus Vilnensis. Sebastianus Jawornicki Canonicus Plocensis sub ratihabitione Venerabilis Capituli Plocensis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 535: „Illrmi et Rmi Dni Dni et Patroni Colendissimi. Powróciwszy z Rzymu, tu z łaski Bożey decima quarta Julii stanąłem y niskim pokłonem moim sacrum WMć moich Mciwych Panów y Patronów Collegium witam. Życzełbym był co tam nprosić dla WM.MM.PP. in negotio commisso, ale że praevaluit niektórych contraria informatio et altius haesit opinio, iż propter pluralitatem beneficiorum kościoły y Cathedry suis destituuntur Praelatis, Canonicis et Sacerdotibus, cum ea dimissus sum declaratione per Cardinalem Prodatarium, do którego mnie ab audientia sua demisit SSmus. Że SSmus non inclinat nisi in casibus singularibus, praemissa et habita a Nuntio Sedis Apostolicae informatione concedere dispensationes cum spe prorogationis durante necessitate et utilitate Ecclesiarum. To taką declaratią odniosłem od Cardynała post replicatam informationem circa quam dał się wyrozumieć, kiedy za pierwszym powitaniem zaraz mi exclusivam dał w dalszey conferentiey, potym to wniósł, że Capitula partes sunt, non ad illa pertinet informare, ale ad Episcopos et Ministrum Sedis Apostolicae, Nuntium, modeste respondi, me non informare ex loco et pro officio Episcoporum sed SSmo et suae Eminentiae repraesentare, quanta calamitas premat in Regno Clerum, et quam iusta sit 111 Tymczasem do klęsk i zaburzeń wewnętrznych w kraju przyłączyła się klęska morowego powietrza w Wielkopolsce, dla której w drugiej połowie czerwca roku 1662 kapituła metropolitalna zmuszona była opuścić Gniezno i narady swoje odbywać czas niejaki w wsi Ryszewie wśród lasów położonej i od powietrza wolnej1). Arcybiskup dowiedziawszy się o tem, pospieszył natychmiast z oświadczeniem kapitule, że podczas jej rozproszenia potrzebne przy kościele metropolitalnym środki do utrzymania życia opatrywać i nad bezpieczeństwem tegoż kościoła czuwać będzie.2) Z Ryszewka kapituła metropolitalna uciśniona niezmiernie przez wojsko związkowe udawała się do arcypasterza swego o pomoc i radę, lecz ten nie mogąc nic naprzeciw tej przemocy straszliwej wskórać, w liście z dnia 28 lipca roku 1662 zalecał gorącą modlitwę o odwrócenie tej klęski, a zarazem donosił, że nie ustając w zabiegach o to, znów wyprawił do Lwowa z przedstawieniami domowego prałata swego, ks. Wojciecha Stawowskiego.3) Na nowe użale necessitas eam postulandi graliam evidenter utilem et proficuam Sanctae Religioni et Eccle-siae. Ze plus impetrare non potui, z tym sie powrocic przyszlo, relicta cura amicis, aby tam sollicitowali Cardinalem prodatarium, saltem Illrmo Nuntio commitat SSmus, ut a Clero supplicante recipiat informationes et transmittat Romam, bo y tych dac nie ze-zwala Jego Mosc, azby z Rzymu commisum bylo. Pro summa ratione habetur, ze SSmi conscientia, qui optimus est Theologus, oneravetur, et potius aliter providendum esses indigentiae Capitulorum, quam per pluralitatem. Subsit to considerationi WM.MM. PP., et quid facto opus sit ne in dies cresceniibus difficultatibus omni spe habendi plura brevi exuamus. A tę moię lubo nullo (ructu ustugę milościwą proszę, raczcie WM.MM. PP. łaską ogarnąc y w niey chować zawsze. W Krakowie die 21 Julii 1663. Mi-kolay Słowikowski C.A.C." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 447. (Realis dispersio Capituli ratione pestilentiae). — 2) Tamze XII, 477b 478. „Die vigesima tertia Junii (1662)... Inhodierna sessione literae Ulrmi Principis et Rmi JDni I). Venceslai Dei gratia Archiepiscopi Gnesnensis feliciter moderni exhibitae, quibus sua Ulrma Celsitudo declarat suum intimum super periculo ex parte pestilentae Gnesnae grassante dolorem. In casu tamen dispersionis oifert sua Illrma Celsitudo provisionem Clero circa Metropolitanam Ecclesiam mansuro et Ecclesiae custodiam pro opportunitate suppeditaturum." •— Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa W. Leszczynskiego Nr. 10: ,,Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Powziąwszy wiadomość z listu WM.MM. Panów, ze pe-stUenti aurae obnoxium zostaie zgromadzenie WM.MM. Pauow, z zalem to przyimuie ze a tot adversis nie może mieć Sponsa mea respirium. Ze to iednak a Domino factum est, Woli iego świętey przeczyć y przeeiwić się trudno. Aza iednak ten postrach quiescet y WMosc securi od wszelakiey zarazy zostawae będziecie. Z Architektem tegom byt rozumienia, zescie WMość mieli ogółem się stargowac, iakom pisat. Powracaiac, był sam u mnie; tuszę ze prospiciet imminenti ruinae. Prowizya Kapłandw y custodia Kościoła aby byta opatrzona in casutn dispersionis dla plagi Panskiey, piszę do mego Xdza Oekonoma a Confratra WM.MM. Paudw, ktorych się fraternae zalecam benevolen-tiae. W Lyskowicach d. 20 Junii 1662... Venceslaus Archiepiscopus Gnesn." — 3) Archiv. Capit Gnesn. Listy Prymasa Leszczyńskiego Nr. 14: ,,Perillres Rmi et Adm. Rdni Dni Fratres observandissimi. Zarowno muie iako y WM.MM. Pandw okrywa haec communis sors, ktdrey iakoby się uchylic consilium WMość odemnie requiritis. Nie baczę innego sposobu, tylko gorąco Panu Bogu supplikować, aby navim Ecclesiae periclitantem in his fluctibus salvet. Oczekiwam z Kota Generalnego, na którym IchMość Panowie Commi-sarze nasi zostawaią, iakie dalsze intentum bądzie Rycerstwa. Nec auxilii nec consilii sposobu sąm niemam, co WMosc sami przyznac musicie. Do Lwowa wysytam Domo-wego mego X. Stawowskiego parem negotio; si videbitur poslicie WMose necessaria 112 nia kapituły w miesiącu sierpniu tegoż roku mu przesłane odpisał pod dniem 13 tegoż miesiąca list nader uprzejmy, z którego przebija szlachetny udział i ojcowska troskliwość jego w smutnem kościoła gnieźnieńskiego położeniu.1) Nareszcie w pierwszej połowie września roku 1662 ustała zaraza morowa w Gnieźnie i okolicy, wskutek czego znalazło się tam czterech kanoników, którzy podjęli załatwienie spraw kapitulnych. Dnia 12 tegoż miesiąca doszedł ich rąk list prymasa zapowiadający przyjazd jego i odbycie uroczystego ingresu na dzień 20 października tegoż roku.2) W osobnym zaś liście doniósł z radością wielką kapitule, że przy ingresie swoim znajdzie święte szczątki patrona kościoła metropolitalnego, archidyecezyi i całej Polski, św. Wojciecha w odpowiedniem umieszczeniu, ponieważ z jego inicyatywy bogaty i zacny Wojciech Pilchowicz, biskup-sufragan warmiński, dziekan łowicki, kanonik gnieźnieński i sekretarz królewski z szczególniejszej czci ku św. Wojciechowi w miejsce zrabowanej przez Szwedów srebrnej trumuy, w której spoczywały zwłoki tegoż świętego, daru niegdyś króla Zygmunta III sprawił własnym nakładem wspaniałą nową trumnę srebrną i takową równocześnie z listem arcybiskupim do Gniezna wiezie. Jakoż tegoż dnia nadszedł w rzeczy samej dar prawdziwie książęcy prześlicznej roboty, który niewymowną radością napełnił serca kapituły, duchowieństwa i wiernych. Za upoważnieniem arcybiskupim darodawca wspaniałomyślny wyjął z skrzyni drewnianej starannie opieczętowanej, w której święte relikwie przed Szwedami ukryte były dwie znaczniejsze części i takowe opieczętowawszy przy kilku świadkach do nowej trumny uroczyście złożył. Trumna ta wykonana nader starannie przez złotnika gdańskiego, Piotra de Renen, długa 160, szeroka 53 a wysoka 58 ctm. Na wierzchu trumny spoczywa postać św. Wojciecha w ubiorze pontyfikalnym w postaci na pół leżącej, trzymająca w prawej ręce łokciem na poduszce wspartej krzyż arcybiskupi, w lewej ręce trzymająca wspartą na kolanie książkę. Trumna przyozdobiona w dolnej części dziesięcioma aniołkami częścią w całej, częścią w większej półpostaci, a w górnej części czyli wieku ośmiu głowami aniołków okryta jest dziesięciu medalionikami przedstawiającemi w płaskorzeźbie najważniejsze wypadki z życia św. Wojciecha z odpowiedniemi napisami, tudzież trzema tablicami z samemi napisami. Dzieło to we wszystkich częściach swoich znako et requisita, bez których tam stawać nie może. Wprędce go myślę wyprawić. Rozumiem ex voto iako mnie tak y WMość Panom usłuży. Których się fraternae zalecam benevolentiae. W Łyskowicach d. 28 Julii 1662... V.D.L. A. Gnesn." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 12: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Cokolwiek miał in Commissis od WMciów MM.Panów JX. Terliński, Confrater WMciów et meus Vicarius Generalis innata dexteritate referował y wszystkie WMościów desideria proposuit. Jaki odemnie na nie odniósł respons et quam propensa voluntate przyiąłem vota WMciów ustney jego concredo relaciey. Tak mi cordi iest salus et integritas Sponsae meae, iako nad to nie mam po P. Bogu milszego, cokolwiek w takim zamięszaniu concilii, auxiłii może bydź gotowem, to securitati Sponsae meae impendere. Fraternae zatym WMciów MM.Panów oddaie się benevolentiae. W Łyskowicach d. 14 Augusti 1662. Venceslaus Archiepi-scopus Gnesrnesnsis." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. X1T, 481. 113 micie jest wykończone. Na dniu 21 października tegoż roku ks. Pilchowicz w obec prymasa prezentował prałatom i kanonikom na kapitułę jeneralną licznie zgromadzonym dar swój, za który publiczne odebrał podzięki.1) Na powitanie arcybiskupa przybywającego do Gniezna w drodze kapituła wyznaczyła kanonika i oficyała Wojciecha Terlińskiego, a do asystowania mu w pochodzie uroczystym do katedry Zygmunta Czyżowskiego, sufragana płockiego i Wojciecha Pilchowicza, sufragana warmińskiego, kanoników gnieźnieńskich. 2) Na powitanie zaś przybywających do Gniezna na ingres arcybiskupi biskupów płockiego i poznańskiego księży Pilchowicza i Władysława Markowskiego kanonika.8) Do wniesienia zaś uroczystego głowy św. Wojciecha przed Szwedami ukrytej i wystawienia jej ku czci publicznej delegowała ks. sufragana Pilchowicza. 4) Według zapowiedzenia swego przybył zacny arcypasterz do stolicy swej metropolitalnej dnia 20 października roku 1662, a zajechawszy przed kościół śś. Trójcy i tam w szaty pontyfikalne się przybrawszy, dla bólu w nogach niesiony był w lektyce przy odgłosie muzyki i śpiewów w uroczystym pochodzie do kościoła metropolitalnego, mając obok siebie postępujących w kapach i mitrach Zygmunta Czyżowskiego, biskupa lacedemońskiego, sufragana płockiego, dziekana gnieźnieńskiego i Wojciecha Pilchowicza, biskupa hipponeńskiego, sufragana warmińskiego, kanonika gnieźnieńskiego. Przybywszy do bramy kościelnej witany był przez całą kapitułę, na której czele stanęli w ubiorze pontyfikalnym Wojciech Tolibowski, biskup poznański, Andrzej Olszowski, biskup chełmiński, podkanclerzy koronny i Tomasz Ujejski, biskup kijowski. Wniesiony do kościoła po oddaniu adoracyi Najśw. Sakramentowi i czci zwłokom św. Wojciecha, zasiadł na konie w otoczeniu wymienionych pięciu biskupów, poczem witał go w imieniu kapituły i całego duchowieństwa w pięknej mowie łacińskiej Wojciech Terliński, kanonik i oficyał gnieźnieński, na którą prymas wymownie i z namaszczeniem odpowiedział. Następnie biskup poznański uproszony odprawił uroczystą sumę, po której arcybiskup udzielił zgromadzonym błogosławieństwa, a po odśpiewaniu hymnu Te Deum laudamus odprowadzony został procesyonalnie do zamku, w którym licznych gości swoich wspaniale podejmował.5) Na pamiątkę lego ingresu swego ofiarował kościołowi metropolitalnemu kielich złoty z takąż pateną, sześć wielkich srebrnych lichtarzy ołtarzowych i krzyż srebrny pięknej roboty.6) Dary te tem cenniejsze były, że się arcybiskup zdobył na nie w bardzo ciężkich czasach i że niemi przyozdobił ogołocony prawie z wszystkich kosztowności kościół gnieźnieński podczas najazdu szwedzkiego. Nazajutrz po ingresie odbył arcybiskup wizytę kanoniczną kościoła tegoż, kapituły, kleru i seminaryum.7) Akta kapitulne nie przechowały nam śladów, dekretów reformacyjnych przy tejże wizycie wydanych. Następnie brał udział w obradach kapituły jeneralnej w tym czasie właśnie przy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 488: „... Cuius heroicae munificentiae rarum exemplum ut omnem posteritatis memoriam facilius porrigatur, hic brevis eius delineatio porrigitur... etc." — 2) Tamże XII, 482b. — 3) Tamże XII, 483. — 4) Tamże XII, 483 — 5) Tamże XII, 485. 486. — 6) Tamże XII, 487b. — 7) Tamże XII, 491. 10 114 padającej, której serdecznie podziękował za pilne i gorliwe zabiegi o utrzymanie służby Bożej w kościele metropolitalnym mimo wielkie przeszkody i materyalne zniszczenie. Przedłożył potem senatowi swemu duchownemu zbawienny zamiar zwołania w krótkim czasie synodu prowincyonalnego, aby na nim obmyśleć środki do zagojenia ran, które wojny ostatnie Kościołowi polskiemu zadały. Zamiar ten który kapituła z zapałem pochwaliła 1) dla wojen zewnętrznych i domowych spełniony nie został. Ponieważ trybunał koronny stanowił jedyną instancyą do obrony praw i swobód Kościoła, arcybiskup wspólnie z kapitułą postanowił wielką energią rozwinąć ku opatrzeniu prezydenta i wiceprezydenta tegoż trybunału w potrzebne środki do utrzymania się na tej kosztownej funkcyi. Porozumiawszy się z kapitułą względem konieczności zwizytowania całej archidyecezyi, którego obowiązku sam dla nieszczęsnej choroby podagrycznej spełniać nie mógł, postanowił odbyć wizytacyą w najkrótszym czasie przez archidyakonów będących w tej mierze zastępcami stałymi biskupów. 2) — Kapituła z swej strony doręczyła arcybiskupowi na piśmie następujące prośby i życzeuia: aby potwierdził plan i rysunek do wystawić się mającego grobowca św. Wojciecha w kościele metropolitalnym; ażeby dla utrzymania należytej służby Bożej w tymże kościele z bogatego chleba arcybiskupiego obmyślił utrzymanie dla księży wikaryuszów, mansyonarzów i psał-terzystów tegoż kościoła, których wojny i zdzierstwa wojsk związkowych wszelkich dochodów pozbawiły; ażeby ostatecznie wyśledził wiuę, z której kościół gnieźnieński podczas najazdu szwedzkiego złupiony został z wszelkich swych ozdób i kosztowności; ażeby na rok bieżący zapłacił przypadającą z arcybisku-pstwa seminaryum gnieźnieńskiego należytość czterystu złotych; ażeby censurami kościelnemi zmusił opatów do płacenia regularnego ustawami synodalnemi nakazanych składek na trybunalistów i seminaryum dyecezalne; ażeby zabezpieczył kapitule dług po poprzedniku swoim i bracie stryjecznym Andrzeju Leszczyńskim przejęty w ilości dwunastu tysięcy złotych, a to tem skorzej, ponieważ kapituła z wdzięczności i dobrej pamięci ku temuż poprzednikowi ośm tysięcy złotych z długu całkowitego była opuściła; ażeby na podźwignięcie chylącego się ku upadkowi mieszkania wikaryuszów katedralnych, wolno było kapitule wyciąć potrzebne drzewo z pobliskich lasów arcybiskupich; aby zapobiegł uciskom i gwałtom, których się na biednych poddanych arcybiskupich dopuszczał dzierzawca dóbr klucza opatowieckiego.3) Na te punkta przesłał arcybiskup odpowiedź dopiero w lutym roku 1663, w której uprzejmie i łaskawie przyrzekł uwzględnić przedstawienia, wymawiając się chwilowo od niesienia pomocy lubo obowiązkowej tak seminaryum duchownemu jako i duchowieństwu katedralnemu niemożnością spo 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 489: „Omnis Ecclpsiae in Regno nostro salus, immunitas et integritas per Synodorum Canones roboratur et defenditur, contra quam tot insurgunt non solum dictis sed et factis oblatrantes zoili, humana confirmari, Divina ruere volentes, gratissime pia suae Illrmae- Celistudinis Venerabili Capitulum acceptata intentione, quae nt ąuaotocius authoritate suae Illrmae Celsitudinis adducatur effectum, ardenti expetit desiderio... ete. — 2) Tamże XII, 486b. 487. — 3) Tamże XII, 489b. 490.       115 wodowaną zniszczeniem dóbr przez wojny i wojsko związkowe, tudzież wydatki wielkie na potrzeby publiczne.1) Trwający- ciągle rokosz żołnierstwa nie pozwolił gorliwemu arcybiskupowi długo zabawić w Gnieźnie, lecz zmuszał go już trzeciego dnia spieszyć do powrotu, ażeby swą powagą i radą jaknajryehlej koniec mu położyć. Nie spodziewał się wtenczas, iż to był pierwszy i ostatni pobyt jego w stolicy swej metropolitalnej. Zdążając do ulubionych Łyszkowic, w drodze z wsi Młodojewa pod Słupcą pisał do kapituły metropolitalnej ojcowskie upomnienie, ażeby czemprędzej złożyła subsidium charitativum do skarbu publicznego, nie chcąc aby dobra jej uległy zuiszczeniu. 2) Dnia 18 grudnia roku 1662 powrócił do Gniezna wysłany w poselstwie od kapituły do Marszałka związku wojskowego kanonik Władysław Markowski, który przedłożył list tegoż marszałka bardzo uprzejmy zawierający obietnice powstrzymywania podległych sobie żołnierzy od ucisków i zdzierstw w dobrach kapitulnych.3) Podczas gdy komisye obrachunkowe we Lwowie i Wilnie od miesiąca lipca nad uspokojeniem buntu żołnierskiego pracowały, straszny wypadek świadczący o niesłychanej zuchwałości związkowych, trwogą przejął kraj cały. W komisyi wileńskiej zasiadał między innymi Wincenty Gosiewski hetman litewski, który krótko przedtem przez zamianę jeńców z niewoli moskiewskiej do kraju powrócił. Człowiek sławy wojennej, wielkich zdolności i powagi umiał zręcznie rozrywać związek litewski, pozyskawszy marszałka jego Żeromskiego na stronę króla. Substytut jego Kotowski, mszcząc się na obydwóch, wysłał poruczników dwóch z 500 ludźmi do Wilna, celem pojmania ich. Ci porozumiawszy się z deputatem chorągiewnym Niewiarowskim tamże bawiącym, nocną porą napadli, jeden Gosiewskiego, drugi Żeromskiego w ich mieszkaniach i porwawszy ich uwieźli ku Kobryniowi. Żeromskiego rozsiekano w drodze, a hetmana, pozostawiwszy mu godzinę czasu do przygotowania się na śmierć, zamordowano wystrzałami i szablami. Nawet koło wolborskie związku wojskowego oburzyło się na ten czyn haniebny.4) .. Tymczasem biskup Czartoryski w porozumieniu się z królem, senatem i z prymasem, który mu dodał do boku dwóch posłów swoich, kanoników gnieźnieńskich, Bonawenturę Madalińskiego i Piotra Dunina, mając przy sobie pełnomocników obydwóch hetmanów próbował w Wolborzu w końcu grudnia roku 1662 zgody z związkowymi. Po długich targach przyszło do ugody pod nastę-pującemi warunkami: ażeby król wydał przywilej amnestyjny stwierdzony przysięgą całej komisyi i powagą obydwóch trybunałów krajowych, a na przyszłym sejmie odnośną uświęcony konstytucyą, aby rzeczpospolita wypłaciła wojsku związkowemu dziewięć milionów w przeciągu sześciu tygodni na ręce deputatów we Lwowie, po wypłaceniu sześciu milionów wojsko wypuści, wszystkie dobra du 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 507. — 2) Tamże XII, 491b. — 3) Tamże XII, 503b. — 4) Kochowski 1. c. f. 40. 41. 15* 116 chowne i skarbowe z sekwestru. Jeżeli w 6 tygodniach warunki powyższe nie byłyby wypełnione, układ żadnego nie miał mieć znaczenia.1) Ugoda wolborska nie weszła w wykonanie, ponieważ warunki przez związek podane ubliżały powadze króla i rzeczypospolitej, a suma dziewięciu milionów spłacić się mająca przechodziła możność ostatniej. Z tego powodu wojsko coraz większego dopuszczało się w dobrach duchownych bezprawia i ździer-stwa. Kapituła metropolitalna ogołocona z wszelkich dochodów zabiegała jak mogła, udając się to wprost do marszałka związku, do którego wysyłała kanoników Markowskiego i Obidowskiego, 2) to do osób wpływowych, jako to do kanclerza w. koronnego, biskupa poznańskiego i innych, to nareszcie do arcybiskupa, aby dla poddanych swoich i dla siebie jakąkolwiek zyskać ulgę, 3) lecz wszystko daremnie. Arcybiskup, nie mogąc mimo najusilniejsze zabiegi nic wskórać, zewsząd o pomoc i ratunek nagabywany, zwołał nareszcie biskupów i delegatów kapituł na naradę do Warszawy na dzień 20 marca roku 1663, jak widać z listu pisanego do kapituły gnieźnieńskiej z dnia 10 tegoż miesiąca.4) Zjazd był dość liczny i obrady bardzo ożywione, im mniej widziano skutecznych ku poskromnie-niu burzy sposobów. Nareszcie zgodzono się na to aby wysłać do Wolborza de-legacyą z przedstawieniami roztropnemi do pokoju, a gdyby te nie pomogły do zagrożenia wojsku związkowemu klątwy kościelnej w razie dłuższego zatrzymywania w sekwestrze dóbr kościelnych i gnębienia poddanych. Do tego poselstwa użyto Zygmunta Czyżowskiego, sufragana płockiego i dziekana gnieźnieńskiego, męża wielkiej wziętości, roztropności i porywającej wymowy, przydawszy mu do pomocy Wawrzyńca Szulca, kanonika pułtuskiego.5) Przybywszy do Wolborza 1) Kochowski 1. c. f. 42—48. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 508b. 509. — 3) Tamże XII, 510 sqq. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 17: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Acer-bior calamitatum sensus iako WMość MM. Panom dokucza, nie szerzę się z tym. Tak nas foederata militia swoimi obciąża Artykułami et pro libitu exactie stanowiąc nie tylko wioski nasze exhausit, ale niewidzianym w Polsce sposobem alimentorum substrac-tione y aresztami wiosek naszych iuż nas extremo chce opprimere fato. Spólney rady IchMościów XX. Biskupów Moich MM.Panów requiro, y proszę IchMościów, aby pro 20 Mariii ziachać raczyli. Niepomiiam y WMciów MM.Panów pilnie proszę, raczcie e medio wysłać IchMościów, którzyby communi negotio sociatam operam impendant et ex hoc naufragio ordinem nostrum prudente podźwignęli consilio. Zalecam się przytym fraternae WM.MM. Panów benevolentiae. Z Łyskowic d. 10 Martii 1663... V.D.L.A.G." Obok tych liter widocznie z wielkim trudem skreślonych kazał dopisać tę uwagę: „Zwątlona chyragrą ręka lepiey na ten czas podpisować nie umie." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 512b: „Perillustris et Adm. Rndus D. Vladislaus Obidowski Canonicus Gnesnensis ad Congressum Illrmorum et Rm rum DD. Episcoporum Varsaviam de gremio Vblis Capituli designatur Nuntius prolixam in facie Vblis Capituli omnium negotiorum universam Ecclesiam Polonam concernentium fuit relationem, et potissimum, quid et quantum in consessu Varsaviensi Illrmi et Rmi DD. Episcopi consilii statuerint in negotio diberationis bonornm Ecclesiasticorum a durissima oppressione militiae foederatae et sequestratione illorum amovenda, praesertim vero, quod iidem Illrmi et Rmi Dni inhae-rendo sacris Canonibus contra invasores bonorum et immunitatum Ecclesiasticaram, sen-tentia excommunicationis universum Exercitum militiae colligatae percellendum sanciverunt. 117 duia 19 kwietnia, roku 1663, Czyżowski wobec licznie zebranej szlachty miał świetną mowę do starszyzny wojskowej, którą przytacza Wespazyan Kochowski, rozpocząwszy ją słowami pisma św.: „Ludu mój, cóżem ci uczyuił?" Mowa ta, w której dobitnem przedstawieniem niewdzięczności wojska katolickiego ku matce swej Kościołowi starał się pobudzić słuchaczów do upamiętania, niemały zaszczyt mu sprawiła. Wśród niej złożył przed marszałkiem napomnienia kościelne od biskupów z zagrożeniami klątwy w razie nie wydania trzymanych w sekwestrze dóbr kościelnych. Wszyscy wydzierali sobie dokument groźby duchownej; wielu czytając go, rzewnie płakało. W imieniu związku odpowiedział biskupowi prezes jego, Biejkowski, niedawno z Lwowa przybyły, broniąc postępowania wojska, które, jak mówił, nie zagrabiało dla siebie dóbr kościelnych, ale je trzymało jako zakład, aby za pomocą niego dojść do otrzymania należącego mu się żołdu. Wojsko polskie, prawił, za wiarę i Kościół chętnie krew swą przelewało i przelewać będzie, dla tego miecz duchowny powinni byli biskupi obrócić na tych, którzy skarb publiczny okradają, a nie na zasłużone wojsko itd. Chociaż misya biskupa Czyżowskiego nie odniosła natychmiastowego skutku, wiele przecież wpłynęła na umysły wojska, które nie tylko odtąd łagodniej obchodziło się z poddanymi w dobrach duchownych, ale się wkrótce potem do układów z rządem chętnem okazało.1) Podczas gdy Czyżowski traktował z związkiem żołnierskim, arcybiskup wyczekując wypadku poselstwa jego w Łyszkowicach, pilnie zajmował się sprawami kościelnemi. Na kapitułę jeneralną przypadającą duia 23 kwietnia posłał do Gniezna obok uprzejmego listu, w którym nieobecność swą tamże uniewinnia następujące przedstawienia. Nasamprzód wynurza swoje gorące przywiązanie do kościoła gnieźnieńskiego i do kapituły, z którą wspólnie pragnie pracować usilnie nad jego dobrem. Następnie wypowiada swój głęboki żal nad nieszczęsnym buntem żołnierskim, który Kościołowi niesłychane zadawał ciosy, a zarazem wspomina o usilnych zabiegach swoich, aby mu jak najrychlej koniec położyć. 2) Dalej Paterne tamen eosdem milites ad gremium sanctae Matris Ecclesiae invitando literas mo-nitoriales satis doctissime formatas contra omnes et singulos bona Ecclesiastica oceupantes praemittendas conclusserunt ad easque Volboriam Generoso Dno Marschalio et toti Exer-citui prudenter intimandas Perillris et Rmas Dnus Sigismundus Czyżowski, Suffraganeus Plocensis ex illo concessa rogatus ablegatus cum mandato nisi paruerint, excoromunicato-nem contra illos promulgandi." — 1) Kochowski 1. c. f. 63. 64. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 514b: „Cum acerbioris doloris sensu intuetur lllrmus Princeps mili-tarem licentiam abrupto fidelitatis et obsequii sacramento Sacrae Regiae, Mti tum et generalibus militiae Praefecti eo progressam audaciae, ut Patrimonium Ecclesiarum, sortem Christi Domini insolitis exactionibus, sequestris aggravare praesumpserit, et super hanc tuuicam inconsutibilem sortes fecerit militares. Haec integro biennio invalescens procella ministris Ecclesiae subtraxit alimenta, Cleri reditus exhausit, Cultum Divinum et Cleri frequentiam imminuit, et fere deserta fecit Sanctuaria Dni; viscera Paterna Illrmi Priu-cipis acerrimo conflictantur moerore super tanta tamque insolita bonorum Ecclesiae pres-sura. Pro vindicanda Sacrorum immunitate, rumpendo hoc nefario militiae foederatae vinculo acta, dicta, facta Illrmi Principis Orbi Polono non ignota, eadem etiam comper-tissima censet Vbli Capitulo. Hac tamen calamitate non dum desaeviente unicum adver-sorum solatium Cultum Divinum Sacraque Catholicae Ecclesiae Romanae, officia censet 118 ubolewa, że dla wewnętrznych zaburzeń w kraju nie może spełnić gorącego swego postanowienia, dokończenia wizyty jeneralnej w Gnieźnie i odbycia wizyt wszystkich kościołów w archidyecezyi dla podniesienia karności w duchowieństwie, jako też ducha pobożności w wiernych przez ostatnie wojny i zaburzenia wielce upadłych.1) Dbały o należyte obsadzenie trybunału koronnego, przedstawił kapitule do wyboru czterech kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta jego. Żądał potem konsensu na kontrakt dzierżawczy czteroletni dóbr klucza żnińskiego dla Wojciecha Pilchowicza, sufragana warmińskiego, rewizyi najspieszniejszej lasów w kluczu łowickim przez wojsko związkowe wyciętych i spustoszonych. Dla tegoż ks. Pilchowicza domagał się od kapituły, aby mu naznaczyła przy najbliższym wakansie jaką kuryą kanoniczą na rezydencyą, przyczem wynurzył jego gorące pragnienie częstszego przy grobie św. Wojciecha przebywania, którego pragnienia nieszczęsne wojny i zaburzenia wewnętrzne a ztąd powstałe rozliczne posługi publiczne i prywatne arcybiskupie spełnić mu dotąd nie pozwalały.2) Nareszcie wstawiał się za prałatami i kanonikami gnieźnieńskiemi będącymi na usługach publicznych i kościelnych w owych smutnych czasach, aby ich nie pozbawiono dochodów z tak nazwanych prezencyi, tudzież żądał konsensu na dożywocie i gracye osobom zasłużonym udzielone.3) Kapituła na wszystkie te punkta nader przychylnie odpowiedziała z wyjątkiem życzenia co do kuryi kanoniczej, które milczeniem pominęła.4) Obok tej odpowiedzi przesłała arcybiskupowi z swej strony rozmaite przedstawienia,5) na które tenże pod dniem 23 maja tegoż roku łaskawą i uprzejmą przesłał rezolucyą.6) W tym czasie zaszedł w jednym z kościołów patronatu kapitulnego prawdopodobnie w Szczepanowie smutny wypadek, który zgrozą przejął serce arcybiskupa, kapituły i wszystkich wiernych. Jakaś lllrmus Prinseps, enixiusque contendit, ut armis militiae nostrae et sacrosanctis orationibus tremendis Sacrificiis gigantea haec impietas expugnetur... etc." —1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 515: „Visitationem Sacrorum Canonum praescripto sancitam Sponsae suae, Metropolitanae Ecclesiae sub tempus felicis Ingressus ichoatam cuperet qnam primum Illrmus Princeps prosequi, tum ut et aliarum Ecclesiarum per Archidioecesim Clerus tam salutari more cum ad normam sanctioris vitae componatur, per visitationes summo-pere desiderat Illrmus Princeps. Aegre tamen hoc turbatissimo tempore ad hoc pium propositam devenire potest; ubi laetiores illuxerint dies, serio manum apponet curabitque lllrmus Princeps, ut Dni Archidiaconi officium suum actu ipso et effectu exerceant." — 2) Tamże XII, 515b: „Hic idem Rmus Dnus (Pichowicz) ex sua in Divum Tutelarem ferventi devotione optimoque zelo erga Ecclesiam Metropolitanam cuperet frequentius Gnesnae commorari crebiusque invisere sacram hanc Basilicam; velit modo Venerabile Capitnlum absenti licet hanc constantis animi testari propensionem, domumque sen curiam canonicalem offerente sese occasione, et ubi aliquam ex his vacare contigerit, usui po-sessionique eiusdem Rmi Dni designare. Proculdubio exnunc excurisset ad hanc sacram congregationem nisi Illrmi Principis circa fatalem hunc militaris unionis nexum resolven-dum intensissima cura et iter ad viciniam conventus militiae tumultuantis susceptum eundem a latere suo tanquam amicum veteranum abire impedivisset, curam, totaque negotia domestica sub hoc tempus turbidum probatissimae eiusdem dexteritati commisit lllrmus Princeps postulatque ardentius, ut ex hac iusta causa absentiam ipsius in opti-mam partem Venerabile Capitulum velit interpretari." — 3) Tamże XII, 514b—516. — 4) Tamże XII, 516b. 517. — 5) Tamże XII, 517. 518. — 6) Tamże XII, 526. 119 kobieta niegodziwa namówiona i przekupiona przez żydów z pobliskiego miasteczka Barana, wydała im najśw. Hostyą, którą z drugimi komunikującymi święto-kradzko była przyjęła. Kapituła metropolitalna udała się niebawem do wojewody poznańskiego i jenerała wielkopolskiego, Andrzeja Grudzińskiego, aby winowajców odpowiednio ukarał.1) Tenże wojewoda zajął się niebawem wyśledzeniem zbrodniarzy i kilku z nich uwięzić kazał, lecz głównego sprawcy zbrodni pochwycić nie zdołał, o czem w lipcu doniósł kapitule z wezwaniem, aby do Poznania wysłała instygatora świeckiego, któryby przed sądem sprawę popierał. 2) Tenże wojewoda z przyczyn niewiadomych stał się obojętnym zupełnie w tej sprawie, dla tego kapituła widziała się zmuszoną oddać ją do trybunału koronnego,3) który czterech żydów z miasta Łabiszyna skazał na tortury celem wyśledzenia miejsca pobytu głównego zbrodniarza,*) a wojewodę poznańskiego na 500 grzywien kary za opieszałość i obojętność w wymierzaniu sprawiedliwości na winowajcach. 5) O dalszym przebiegu sprawy akta kapitulne nie wspominają. Czy to z własnego popędn, czy też na proźby króla arcybiskup w drugiej połowie maja roku 1663 wybrał się w drogę do Lwowa, aby pracować nad uspokojeniem wojska związkowego. Przebywszy Wisłę, zatrzymał się w dziedzicznej wsi swój Gościeradowie, położonej w dzisiejszym powiecie janowskim gubernii lubelskiej.6) Tymczasem wojsko związkowe wyruszywszy z leż zimowych, rozłożyło się obozem pod Zawichostem, miasteczkiem nad Wisłą położonem. Tu traktował ponownie z starszyzną z polecenia króla biskup kujawski, książe Kazimierz Floryan Czartoryski, który swą misyą z wielką sprawował roztropnością. Arcybiskup dowiedziawszy się, że Czartoryski pomocy jego potrzebuje, pospieszył do Zawichostu i tam z tymże biskupem przeszło tydzień mieszkając w klasztorze OO. Bernardynów, traktował z starszyzną związku, a nawet do całego wojska w polu gorliwie przemawiał i do posłuszeństwa ku królowi i rzeczypospolitej napominał.7) Zabiegi obydwóch książąt Kościoła działających jednomyślnie i z wzajemną ku sobie ufnością, nie były daremne. Wojsko związkowe skłonne do ugody posunęło się ku Lwowowi i pod miasteczkiem Niemirowem rozłożyło się obozem. Arcybiskup podążył za niem i zatrzymał się w miasteczku Janowie, podczas gdy król z małżonką bawili w majętności Podrzeczu o kilka mil od Lwowa odległej; zkąd w drugiej połowie czerwca przenieśli się do Lwowa. Arcybiskup mimo 1) Acta decr. Capit, Gnesn. XII, 527b: „Gravi cum animorum suorum dolore acceperunt Perillres Dni ex informatione Perillustris et Adm. Rndi Dni Vladislai Markowski, Canonici Gnesnensis, Confratris sui, quod quaedam execrenda foemina Sacro-sanctum Eucharistiae Sacramentum sub specie quasi sacrae Communionis cum ceteris Christi fidelibus in ąuadam Ecclesia Villae CIavis Niestronnensis sumendae sacrilego animo furata perfidis Judaeis Barciuensibus vendiderit. Quod tam execrandum facinus Divinae Maiestati laesivum ut omnibus modis vindicetur, et quamprimum de sacrilegis Judaeis seria inquisitio instituatur, instantissime requirendus Illrmus Dnus Andreas Grudzynski Palatinus Posnaniensis, cuius iurisdictioni Judaei subsunt." — 2) Tamże XII, 533. — 3) Tamże XII, 544. — 4) Tamże XII, 549b. — 5) Tamże XII, 549 sqq. — 6) Bużeński 1. c. IV, 126. — 7) Kochowski 1. c. f. 68. 69. — Bużeński I. c. IV, 126. 127. 120 ciężkich dolegliwości podagrycznych i cbiragrycznych kazał się w lektyce zanieść do Lwowa,1) gdzie odwiedziwszy oboje królestwo, którzy go nader uprzejmie przyjęli, z nimi i z senatorami naradzał się nad skutecznem uśmierzeniem buntu wojskowego, sam niejednokrotnie listami do starszeństwa pisanemi do upamiętania ich nakłaniając. Wśród tych wspólnych króla, prymasa i senatorów zabiegów nagły zaszedł zwrot w kole wojsk sprzysiężonych, który przyspieszył koniec nieszczęsnemu zaburzeniu. Michał Kazimierz Pac, naówczas oboźny litewski, później wojewoda smoleński i wileński, nareszcie hetman w. litewski zbuntowane wojsko litewskie energią i roztropnością przywiódł do posłuszeństwa tak dalece, że ono samo pojmało hersztów buntu, gwałtów i swawoli, zamierzających wywołać w kraju powszechne zamięszanie i wysłało ich do Warszawy, zkąd do Malborga przewiezieni i w więzieniu osadzeni zostali. Pac, doniósł o tem królowi i bawiącemu podówczas w Janowie arcybiskupowi, który mu z swej strony szczere wynurzył za tę wielką przysługę podzięki. Związkowi koronni, którzy byli zkojarzeni z wojskiem litewskiem mocno się temi wypadkami zatrwożyli. Arcybiskup radził korzystać z popłochu. Skoro przeto wojska związkowe posunęły się ku Jaworowi i tam obozem się rozłożyły, arcybiskup udał się do nich i przy pomocy Jana Wielopolskiego, kasztelana wojnickiego nakłonił ich do układów pokojowych, które nareszcie w początku lipca r. 1663 zawarte zostały.2) Arcybiskupowi naszemu przynależy się zatem nie mała zasługa w poskromieniu buntu trzyletniego, który się wielce dał w znaki rzeczypospolitej i przy dłuższym swym bycie groził jej niewypowiedzianemi klęskami. Wskutek dalekich podróży, wielkich natężeń umysłu i sił fizycznych choroba jego wzmogła się tak dalece, że po zawarciu układów rzeczonych przez czas niejaki w łóżku leżeć musiał.8) Przyszedłszy do siebie, pożegnał się z królem wybierającym się na Ukrainę w celu poskromienia buntowniczych Kozaków i powrócił do Łyszkowic, gdzie go widzimy już dnia 1 września tegoż roku.4) W miesiącu październiku wybrał się do Warszawy, aby podczas nieobecności króla czuwać nad bezpieczeństwem i spokojem w rzeczypospolitej tudzież przewodniczyć bieżącym sprawom publicznym i tam bawił przez jesień aż do początku zimy. Ztamtąd przesłał do Gniezna na kapitułę je-neralną (20 tegoż miesiąca przypadającą) tak nazwane punkta do wiadomości i uwzględnienia, w których na wstępie wypowiada radość swą z powodu uśmierzenia buntu wojskowego, a następnie wielką objawia troskliwość o odpowiednie umieszczenie szczątków bł. Bogumiła, i oświadcza, że skoro mu kapituła wyda 1) Kochowski 1. c. f. 70. — 2) Bużeński 1. c. IV, 126-129. — Kochowski 1. c. f. 70 sqq. — 3) Kochowski 1. c. f. 74. — 4) Acta deer. Capit. Gnesn. XII, 538b: „Intimo animi sensu gratulatur Illrmus Princeps Ecclesiae Metropolitanae, Sponsae suae charissimae et inclyto Collegio infestam et gravem sorti Ecclesiae colligationem militarem ad sensum pacis esse compositam laetioraque Ecclesiae Dei illucescere tempora ac publicam reflorescere tranquillitatem Deo Ter Optimo Maximo suplicer agit gratias, concitatos in exitium Ecclesiae et Patriae turbines suae benignitatis aura dissipaverit, et dispulerit, Atque ut in posterum nulli adversorum fluctus navem Ecclesiae in altum tempestatem obripiant arnice vovet. Consenssus vero Capitularis prospera auspicia fortu-patum progressum, eventum felicissimum ex anirao precatur." 121 też szczątki, sprawi do nich trumnę metalową i wystawi na widok publiczny w kościele dobrowskim, w którym zamyślił zbudować nowy odpowiedni grobowiec. Nagli przytem kapitułę, aby się starała usilnie o dokończenie grobowca św. Wojciecha w Gnieźnie z fundacyi familii Lipskich wystawić się mającego. Wzywa dalej archidyakona gnieźnieńskiego do niezwłocznego podjęcia wizyt wszystkich kościołów archidyakonatu swego. Donosi, że stawa pilnie w obronie praw swoich i kapituły przy wyborach opatów, które prawo usiłowali zniweczyć Cystersi i w tej mierze w Rzymie usilnie zabiegali. Nareszcie domaga się prezencyi dla rezydujących przy boku jego członków kapituły metropolitalnej i konsensu na gracye dla ludzi wysłużonych.1) Taż kapituła obok uprzejmej odpowiedzi na powyższe punkta 2) przesłała arcypasterzowi swemu kilka przedstawień dotyczących restauracyi kościoła metropolitalnego, zabezpieczenia sobie 12,000 złt. długu, przejętego po poprzedniku swoim Andrzeju Leszczyńskim wyśledzenia krzywdzicieli skarbu tegoż kościoła, wynagrodzenia zasług ks. Judyckiego, archidyakona pomorskiego i kanonika gnieźnieńskiego względem sprawy kanonizacyi bł. Bogumiła, za którą w Rzymie chodził lat kilkanaście i tam uzyskał deklaracyą beatyfikacyi, uwolnienia klucza dóbr arcybiskupich żnińskiego, od opresyi wojsk cesarskich tak samo i innych dóbr, wsparcie jaką gracyą zacnego ks. Andrzeja Orszano-wskiego, penitencyarza gnieźnieńskiego, który podczas najazdu szwedzkiego nie opuściwszy kościoła metropolitalnego, przez najezdźców z wszelkich zasobów do szczętu został złupiony, zabezpieczenia wikaryuszom gnieźnieńskim probostwa w Bolemowie. 3) Na te przedstawienia otrzymała kapituła w połowie grudnia tegoż roku pomyślną od arcybiskupa rezolucyą.4) Podczas kiedy król Jan Kazimierz uganiał się z Kozakami i Moskalami, arcybiskup wróciwszy z Warszawy w końcu roku 1663 przebywał bez przerwy w Łyszkowicach dręczony bezustannie delegliwościami choroby familijnej artrytyzmu. Mimo to zajmował się pilnie sprawami kościelnemi i publicznemi przy pomocy kilku zdolnych prałatów, których miał ciągle przy boku swoim. Dowodem ruchliwego życia jego są liczne dokumenta i przywileje w tym czasie w Łyszkowicach wystawione i prowadzone z kapitułą metropolitalną korespondencye. Obok uprzejmego listu z dnia 18-go kwietnia roku 16645) przesłał duchownemu senatowi swemu na jeneralne jego zebranie przypadające 23 tegoż miesiąca 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 538. 539. — 2) Tamże XII, f. 540b—542. — 3) Tamże XII, 542. 543. — *) Tamże XII, 547. Czytano na kapitule dnia 18 grudnia r. 1663. — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 18: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Litando moiey nieodmienney przeciwko WMciom MM.Panom propensięy votis prosequor teraźniejszy consessum Capitularem WMciów intime życząc, niech Pan Bóg wszystkie WMciów concilia commodo et fulcro Kościoła swego świętego sposabia, oraz post tot adversorum turbines y nieszczęśliwości falach niech in portu transquillo zatrzymnie łudkę tę Kościoła świętego. Desideria moie zwyczaynie intimo WMciom, y zalecam X. Crucyferowi memu, aby ie iaknayskuteczniey u WMciów promoveat.., Cokolwiek uznam facilitatis WMciów, pensabo wszelaką życzliwością et filialem observantiam Paterno amore... Z Łyskowic d. 18 Aprilis 1664... Venceslaus Archiepiscopus Gnesnensis." Tom IV.  16 122 następujące przedstawienia. Najprzód wezwanie do gorącego dziękczynienia Panu Bogu za uspokojenie buntu żołnierskiego i pilnego czuwania nad wspaniałością i regularnością służby Bożej w kościele metropolitalnym. Ponownie upomina kapitułę, aby archidyakona swego upomniała do uskutecznienia wizyt kanonicznych w archidyakonacie gnieźnieńskim, za których sprawozdaniami czeka niecierpliwie, aby mógł zwołać synod i Stolicy apostolskiej przesłać dokładny opis stanu archidyecezyi. Dla pomieszczenia relikwii śś. Wojciecha i Bogumiła przesłał troskliwy arcypasterz dwa relikwiarze miedziane z oświadczeniem, że dla ciężkich czasów i bardzo uszczuplonych dochodów swoich na naczynia wspanialsze zdobyć się nie mógł. Na usilne proźby zakonników Kamedułów w Rzymie, aby im przesiano cząstkę relikwii bł. Bogumiła, który po zrezygnowaniu dobrowolnem z arcybiskupstwa był członkiem ich zgromadzenia, upoważnił kapitułę do spełnienia ich życzenia. Dalej przedstawił kapitule do wyboru kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego. Polecił ogłosić z ambon, aby poddani arcybiskupi przez wojny ostatnie i uciski wojska zbuntowanego zbiegli do zagród swych powrócili, inaczej grunta ich innym rozdane będą. Nareszcie wstawiał się za kilku członkami kapituły będącymi na usługach jego i Kościoła, aby im dochody z prezencyi przyznano, tudzież domagał się konsensu kapitulnego na dożywocia i gracye udzielone ludziom zasłużonym.1) Jak zwykle, tak i tą razą kapituła do uprzejmej na powyższe punkta odpowiedzi dołączyła z swej strony następujące przedstawienia: aby zbyt wielka liczba anniwersarzów w kościele metropolitalnym zredukowaną została odpowiednio do utrzymanych funduszów i ówczesnej wartości pieniężnej; aby suma 12,000 złt. należąca się kapitule od arcybiskupa ex anno gratiae prawomocnym rewersem zabezpieczoną została, aby sufragana kijowskiego i proboszcza kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie, ks. Dzianotta odznaczającego się wielką gorliwością w posługach duchownych w archidyecezyi odpowiedniem beneficyum wynagrodzono.2) Pomyślną na powyższe punkta odpowiedź przesłał arcybiskup w końcu miesiąca czerwca tegoż roku.*) W podobny sposób skomunikował się z kapitułą jeneralną w pa-dzierniku tegoż roku, żądając pomiędzy innemi konsensu na darowiznę dziesięcin w Jamnie i Domkowicach prebendzie, fundowanej przez siebie w kolegiacie łowickiej, gdzie sobie grób przeznaczył, której prócz tego, kilka tysięcy złotych kapitału zapisać zamierzył; domagając się rewizyi dóbr arcybiskupich, wyboru deputatów na nadchodzący sejm warszawski, i t. d.4) Do tych przedstawień i żądań kapituła chętnie się zastosowała.5) Tymczasem wrzała w kraju na dobre agitacya wywołana przez królową i jej zwolenników naprzeciw marszałkowi koronnemu Jerzemu Lubomirskiemu, która doprowadziła do nieszczęsnej wojny domowej. Nie tu należy szczegółowy opis tych smutnych zamieszek krajowych. Wspomniemy o nich o tyle jedynie, o ile w nich brał udział nasz prymas. Król powróciwszy pod koniec jesieni z wyprawy wojennej, zwołał sejm na dzień 26 listopada roku 1664, na który 1) Ada decr. Capit. Gnem. XII, 551. — 2) Tamże XII, 554b. — 3) Tamże XII, 564. — 4) Tamże XII, 574. — 5) Tamże XII, 576. 128 pozwany został Lubomirski, oskarżony o zbrodnię stanu. Arcybiskup obecny na tymże sejmie zabiegał z razu wspólnie z biskupem krakowskim, Andrzejem Trze-bickim o skojarzenie zgody pomiędzy oskarżonym a królową, lecz daremnie.1) Wskutek nieprawnego wyboru marszałka poselskiego Jana Tracha Gnińskiego, stronnika królewskiego, sejm został zerwany przez Żaboklickiego, posła bracła-wskiego. Mimo to sąd na Lubomirskiego złożony pod przewodnictwem króla rozpoczął swe czynności. Zanim to nastąpiło, Lubomirski listem pisanym z Janowca dnia 6 grudnia tegoż roku upokorzył się przed królem i użył pośrednictwa wielu osób, aby za nim wnosili instancye do Jana Kazimierza i królowej. Pisał prócz tego do prymasa, senatu, koła poselskiego o wstawienie się za nim u królestwa i o obronę swej sprawy, lecz daremnie. Dnia 22 grudnia rozpoczął się sąd, złożony z króla, 37 senatorów i 8 deputowanych poselskich. Ośm tylko głosów uniewinniało oskarżonego od winy, szesnaście skazywało go na utratę piastowanych urzędów i godności, a trzydzieści i cztery domagało się kary śmierci i infamii na synów nie przechodzącej. Z ogłoszeniem wyroku wstrzymano się aż do 29 grudnia, czekając na oświadczenie marszałka w. koronnego, z którym równocześnie traktowano, lecz ten już 19 tegoż miesiąca napisawszy list pożegnalny do prymasa z protestacyą naprzeciw nieprawnemu z sobą postępowaniu, opuścił Polskę i udał się na Ślązk. 2) Spółczesny prymasowi i wielce mu przychylny biograf jego, Stanisław Bużeński, utrzymuje, że z razu przemawiał za naznaczeniem na Lubomirskiego jakiej kary cywilnej, lecz wskutek namowy królowej poszedł za większością sędziów i podpisał wyrok kryminalny na niego. 3) Nie podobna, aby arcybiskup nie był znał intryg i bezprawi, jakich się dopuścił sąd stronniczy, a przedewszystkiem król przez małżonkę popychany na Lubomir-skim; dla tego trudno go uwolnić od winy przynajmniej pobłażliwości i dwora-ctwa względem zaciętej przeciwniczki Lubomirskiego, Maryi Ludwiki. Prawda, że zarzuty objęte w oskarżeniu, a przedewszystkiem zarzut szerzenia w narodzie nienawiści naprzeciw królowi były niezmyślone, lecz żaden z nich nie. nosił według ówczesnych w Polsce pojęć, praktyki i wyobrażeń cechy zbrodni. Opozycya naprzeciw dworowi i ujmowanie się za swobodami zagrożonemi, były u magnatów na porządku dziennym, kojarzenie się z związkiem wojskowym było według ówczesnego pojęcia staraniem się o pozyskanie wziętości u wojska i szlachty, nie-branie udziału w wyprawie wojennej dowodem nieukontentowania i samodzielności stosunki z dworami postronnemi zabiegami o pomoc naprzeciw prześladowaniu. Te właśnie postępowania Lubomirskiego stanowiły główne punkta oskarżenia naprzeciw niemu, chociaż w nich nie było właściwej zbrodni w myśl prawa pisanego, a ponieważ cała szlachta wiedziała dobrze o wszystkich sprawach marszałka i w obronie jego stawała, z trudnością wielką pozyskać zdołano świadków do procesu i dla braku właściwych dowodów uciekać się musiano do intryg, plotek i naciągań. O tem wszystkiem wiedzieć musiał arcybiskup i dla tego słusznie 1) Kochowski 1. c. f. 154. — 2) Tamże 1. c. f. 153 sqq. — Szujski 1. c III, 453 sqq. — 3) Żywoty Arcyb. Gnieżn. t. IV, 130. 131. 16» 124 ściągał aa siebie winę dworactwa, a wspólnie z sędziami skazującymi Lubomirskiego na śmierć, winę powstałej wskutek tego wojny domowej.1) Wyrok wydany na Lubomirskiego sprawił pomiędzy szlachtą wielkie rozdraźnienie i nieukontentowanie, a jego samego popchnął do zbrojnego naprzeciw monarsze swemu i rzeczypospolitej wystąpienia.2) Sejm nadzwyczajny warszawski zwołany na dzień 19 lutego roku 1665, w którym brał udział nasz arcybiskup, miał zapobiedz zamieszkom i zaradzić temu, czemu na przyszłym sejmie zaradzić nie zdołano, lecz znów z powodu wyboru marszałka dworowi całkiem oddanego, Antoniego Chrapowickiego, podkomorzego smoleńskiego mimo oświadczenia króla, że byleby tego sejmu nie zrywano, na przyszłym sprawę Lubomirskiego wnieść pozwoli, przez Aleksandra Łosia, podstolego płockiego, obrażonego osobiście przez kanclerza w. koronnego został zerwany. Arcybiskup wrócił w połowie marca do Łyszkowic,3) i tam przebywał stale aż do wybuchu wojny domowej, dręczony coraz większemi dolegliwościami artrytyzmu. Lubo się Lubomirski nader skrzętnie i widocznie gotował do zbrojnego wystąpienia, arcybiskup jeszcze w połowie kwietnia roku 1665 nie wierzył, że do tego przyjdzie. Kiedy go bowiem przezorniejsza kapituła gnieźnieńska o grożącem rzeczypospolitej niebezpieczeństwie przestrzegała i pod dniem 10 tegoż miesiąca upraszała o zabezpieczenie kościoła metropolitalnego i opatrzenie niższego duchowieństwa jego w środki do życia potrzebne z dóbr klucza żnińskiego, 4) w liście z dnia 15 tegoż miesiąca do niej pisanym z przekąsem niejako mówi o tem niebezpieczeństwie, lubo środki ostrożności zaleca.5) To samo wypowiada w piśmie do kapituły z dnia 20 tegoż 1) Szujski 1. c. III, 454 sqq. — 2) Kochowski 1. c. f. 162 sqq. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 184. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn, XII, 593: „Supplicandum lllrma Principi, cum terribiles ubique spargantur rumores intestini cuiusdam motus in Regno brevi oriundi pro securitate personarum Capitularium et Cleri ac indemnitate suppellectilis Eeclesiasticae Sua Illrma Celsitudo more Illmorum Domino-rum Praedecessorum suorum peditatum ad hanc Ecclesiam sumptu proprio mittere et fovere dignetur, et Clero tempore periculi, quod Deus avertat, hic mansuro ex Clave Znenensi victum providere dignetur, quo nomine literae per specialem latorem quam pri-mum ad suam Illrmam Celsitudinem expediendae... etc. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa W. Leszczyńskiego Nr. 21: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni Fratres observandissimi. Nie baczę ieszcze nic tak infesti Oyczyznie y Kościołom Bożym, y zkądby takowa procella zawziąść się miała, podobieństwa jeszcze nie widzę. A to panniens terror wszystkich nas potrwożył, y tak iesteśmy goreiące pochodnie boday wywróżą aureum saeculum. Życzyłbym tedy wcześnie WMciom radzić de sacra Suppel-lectili, y nie czekaiąc pożaru iakiego, wcześnie ią sprowadzić na miejsce bezpieczniejsze którego nie baczę, tylko Gdańsk, od Gniezna nie owszem daleko, a bezpieczeństwo iako większe bydź nie może. Po szkodzie sapientis WMć, y cokolwiek zbyło po rabunku Szwedzkim tam rozumiem prędko WMć sprowadzicie. Piechotę przy moiey Kathedrze iako WMć piszecie, quo sumptu miałbym trzymać, sposobu nie widzę, i miejsce nie potem, aby się tam Żołnierz miał firmować, kosztu y sposobu na to niemaiąc, fatis per-mitto, y Panu Bogu w opiekę Sponsam meam oddawam. Alimeniatio Vicariorum in casu iakiego niebezpieczeństwa będzie mi cordi. Niestronno y inne Bona Mensae Capitularis aby miały ochronę od żołnierskich przechodów, do Króla IMci moię wniose instantią... Z Łyskowic d. 15 Aprilis 1665. V. D. L. A. G." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 595. 125 miesiąca, w którem według zwyczaju na zebranie jej jeneralne rozmaite mniejszej wagi punkta do uwzględnienia jej przedłożył1) a na które mu kapituła uprzejmie odpowiedziała, donosząc przy tem, że skarbiec kościelny do Gdańska wywieźć kazała z obawy przed wybuchem wojny domowej,2) a nadto ponownie go upraszała, aby kościół swój metropolitalny i duchowieństwo jego skuteczną otoczył opieką i bezpieczeństwem.3) Tymczasem Lubomirski z starostwa swego spiskiego wkroczył na czele wojska dnia 22 maja roku 1665 na Duklę i Jasło do Polski i ruszył ku Jarosławiowi, a ztamtąd ku Sokalowi, gdzie się znajdował nowy nieszczęsny związek wojskowy pod przywództwem Ostrzyckiego i Borka, który go dnia 10 lipca uznał hetmanem swoim i zobowiązał się, stać przy nim i sprawie jego do końca, byleby mu żołd zaległy wyjednać się starał. Arcybiskup dowiedziawszy się o zbrojnem i niebezpiecznem Lubomirskiego wystąpieniu, przeraził się wielce i nie zważając na dolegliwości swoje fizyczne wybrał się w drogę, aby powstańca spowodować do upamiętania się i zapobiedz krwi bratniej rozlewowi. Był u niego w Kaliszu i Rawię, upominał go i prosił, lecz daremnie.4) Bitwa pod Częstochową i zwycięztwo Lubomirskiego nad wojskiem królewskim dnia 10 sierpnia roku 1665 z nóg go ścięło i dopiero poznał, do czego doprowadziły intrygi dworskie i sprzyjanie zamiarom i planom mściwej królowej Maryi Ludwiki. Gdy zaś teatr wojny przeniósł się do Wielkopolski i dobra duchowne ze strony wojsk obydwóch wielkich doznały ucisków i ździerstw, nakazał stroskany arcybiskup modły publiczne o odwrócenie klęski wojny domowej i wszelkich dokładał starań, ażeby jej koniec położyć.5) W piśmie, które przesłał do Gniezna na kapitułę jeneralną przypadającą w październiku tegoż roku, widać jak głęboko czuł to nieszczęście, które nad rzecząpospolitą zawisło.8) Nareszcie po pomyślnej dla oręża królewskiego utarczce dnia 8 listopada tegoż roku przyszło do ugody czyli raczej zawieszenia broni pomiędzy stronami wojującemi pod wsią Połczynem w pobliżu miasta Łabiszyna. Na mocy tejże ugody Lubomirski miał wyjechać za granicę i tam wyczekiwać spokojnie uchwały sejmu mającej go przywrócić do czci i honorów, a wojsko jego aż do odebrania zaległego żołdu miało pozostać w Wielkopolsce na leżach zimowych.7) Ostatnie wypadki w kraju i forsowne podróże podejmowane w celu zapobieżenia wojnie domowej pogorszyły stan zdrowia prymasa Leszczyńskiego tak dalece, że od końca roku 1665 nie opuszczał łoża i wśród nieznośnych dolegliwości gasł widocznie na siłach. Przewidując bliski swój koniec, spisał zawczasu testament i z wielką przykładnością na śmierć się gotował. Przyjąwszy z rąk Andrzeja Kluga, Bernardyna, długoletniego spowiednika swego ostatnie Sakra 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 597. — 2) Tamże XII, 598. — 3) Tamże XII, 598 sqq. — 4) Bużeński 1. c. IV, 132. — 5) Kochowski i. c. 198 sqq. — Bużeński 1. c. IV, 133. — Acta decr. Capit, Gnesn. XII, 620 sqq. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 620: „Si quod unquam tempus graviori Ecclesiam et Rempublicam funestavit procella, hoc certe est cum intestini belli flamis Regnum exarsit et civili laceratum motu triste adversae sortis exhibet theatrum... etc." — 7) Kochowski 1. c. 202—204. — Szujski 1. c. III, 460. 464. 126 menta święte, na dniu 1 kwietnia roku 1666 o godzinie czwartej z południa przeniósł się do wieczności w ulubionych Łyszkowicach, gdzie przez cały przeciąg siedmioletnich rządów arcybiskupich stale rezydował.1) Pogrzeb odbył się dnia 10 maja w kolegiacie łowickiej, gdzie pochowanym być pragnął. Ostatnią posługę oddał mu Jan Gembicki, biskup płocki, później kujawski, z którym nieboszczyk do samej śmierci zostawał w stosunkach ścisłej przyjaźni. Mowę pogrzebową wygłosił Jan Rożycki, naówczas proboszcz gnieźnieński i administrator osieroconej archidyecezyi, a późniejszy biskup chełmski.2) Zwłoki złożono na wieczny spoczynek w grobie arcybiskupa Przerębskiego, a ku uczczeniu pamięci jego wystawiono mu w tejże kolegiacie pomnik marmurowy z następującym napisem ułożonym przez Joachima Pastoryusza: D. O. M. Fratri patrueli et iuxta decessori proximo pone adiacet yenceslaus Comes de Leszno pariter Archi-Eppus Gnesnensis ab Andrea Palatino Brestensi ex Opalinia genitus, olim Regni Referendarius, post Episcopus et Princeps Varmiensis, postremo ad Primatum Regni provectus. In omni vitae ac fortunae colore magnus ac venerabilis, praeter solita munia legationibus subinde adhibitus, summam dexteritatem ac vigilantiam ubique testatus, de Rege et Patria bene mereri cupidus, ad mitia ut plurimum consilia flexit, turbatissimis Poloniae rebus prudentia sua serenitatem saepe reddidit, imprimis Electore Brandenburg a Suecis ad parter Reipublicae, Exercitu Polono a secessione ad obsequium reducto. Tandem recrudescentibus privatis dudum publicisque in-firmitatibus languidus, obiit anno MDCLXVI Cal. April. 3) Testamentem, którego głównym wykonawcą ustanowił Tomasza z Ru-pniowa Ujejskiego, biskupa kijowskiego, przekazał kapitule gnieźnieńskiej zbiór ustaw soborowych od r. 34 do 1623 edycyi paryzkiej w 37 foliantach w skórę czerwoną oprawnych4) katedrze gnieźnieńskiej 2000 złt. na anniwersarz i kilka legatów do innych kościołów.5) Za życia ofiarował katedrze warmińskiej sześć wielkich srebrnych lichtarzy i takiż krzyż, kielich złoty z pateną i 1500 złt. na anniwersarz.6) W Poznaniu kościół 00. Bernardynów, w którym pochowaną 1) Acta decr, Capit. Gnesn. XII, 639b 640: „Peracerbo animi sui sensu moesti acceperunt Perillres Dni ex literis quorundam Praelatorum domesticorum, quod Illrmus Princeps et Rmus Dnus Dnus Veneeslaus Comes de Leszno, Dei gratia Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus Natus, Regni Poloniae Primas Primusque Princeps, vigilantissimus Praesul die prima mensis Aprilis (1666) currentis viam universae carnis ingressus Eccle-siam Metropolitanam et universam Archidioecesim ac totum Archiepiscopatum in summo moerore et luctu ita Deo ordinante reliquerit... etc." — Cfr. Bużeński 1. c. IV, 133. Kochowski 1. c. f. 220. 221. — 2) Bużeński 1. c. IV, 133. — 3) Gawarecki, Pam. miasta Łowicza f. 93. 94. — 4) Consiliorum omnium generalium et provinciallium collectio regia Parisiis 1644 etc. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 655. 656. - 6) Dr. Eichhorn 1. c. I, 528. 127 była matka jego, w czasie wojny szwedzkiej przez ogień zniszczony wielkim na. kładem odbudował,1) również kościół w Dąbrowie, w którym spoczywały zwłoki bł. Bogumiła, w perzynę obrócony nowo wystawił. Ponieważ dla znacznych wylewów Warty przystęp do tegoż kościoła bardzo był utrudniony, postanowił zwłoki rzeczone przenieść do kolegiaty uniejowskiej i na ten cel kazał w Gdańsku zrobić piękny grobowiec marmurowy oraz posąg z bronzu tegoż błogosławionego poprzednika swego na stolicy arcybiskupiej, ku któremu głęboką cześć okazywał. Nie doczekał przecież zupełnego wykończenia grobowca i dla tego dopiero następca jego, Mikołaj Prażmowski przeniósł do niego uroczyście szczątki w mowie będące. Zamek uniejowski zrestaurował i nowym dachem pokrył.2) Z chleba duchownego obdarzył tylko cząstkami dwa kościoły: kościół parafialny w Chojnie dziesięcinami z ról kmiecych w wsiach nowo założonych: Zapolany, Zwierze i Krzaki, Chojne, Bobrowniki, Wiechucice i Zarzecze3) i klasztor Kamedułów nowo pod miastem Kaźmierzem założony ośmioletnią emfiteuzą na wsi Siedlinowo. 4) Natomiast nader hojnym był w rozdawaniu tegoż chleba zasłużonym względem siebie, Kościoła i rzeczypospolitej duchownym i świeckim, nawet krewnym i powinowatym swoim, lubo ostatnim mało. Według przechowanych przywilejów nadał do żywocia: Adryanowi Śmiełowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i krakowskiemu na wsiach Biskupice i Prusy pod Krakowem,5) Konstantemu Lipskiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu, łęczyckiemu i sandomirskiemu na dziesięcinie w Niedźwiadzie,6) Bartłomiejowi Łempickiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, kujawskiemu i łowickiemu na wsi Smogonowie, 7) Wojciechowi Pilchowiczowi, sufraganowi warmińskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i dziekanowi łowickiemu na wsiach Słonków i Domkowice,8) Adamowi Ligęskiemu, plebanowi w Bużeninie na dziesięcinie z ról kmiecych w Bętkowie i Bętkowskiej Woli,9) Bartłomiejowi Łempickiemu wspomnianemu wyżej kanonikowi gnieźnieńskiemu na dobrach Sempolno z przyległościami, 10) Stanisławowi Sławieńskiemu kanclerzowi gnieźnieńskiemu na dziesięcinie w Parzycach,11) Zygmuntowi Stoessel kantorowi warmińskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu na dziesięcinach z ról miejskich w Budziszewicach,18) Wojciechowi Pilchowiczowi, sufraganowi warmińskiemu, na wsi Odrowążu,13) Janowi Radomskiemu, notaryuszowi kuryi arcybiskupiej na dziesięcinie w Wielkiej-woli,14) Stanisławowi Łubieńskiemu, kanonikowi krakowskiemu; na wsiach Wój-kowie i Oraczewie,15) Wojciechowi Pilchowiczowi, sufraganowi warmińskiemu na dziesięcinach w Jasiernie, Brynicy i Łuboszewach,16) Stanisławowi Lubienieckiemu archidyakonowi lwowskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu na wsi Smogarzow,17) Karolowi Grabińskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na dziesięcinie w Bobrownikach,18) Łukaszowi Bobreckiemu, archidyakonowi kaliskiemu, plebanowi pieko-szewskiemu na dziesięcinach z nowin w Piekoszewie, Rykocinie i Gałężycach,19) 1) Łukaszewicz, Opis kościołów I, 164, — 2) Bużeński 1. c. IV, 135. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 178. — 4) Tamże f. 183. — 5) Tamże f. 82. — 6) Tamże f. 82b. — 7) Tamże f. 83. — 8) Tamże f. 83b. — 9) Tamże f. 85. — 10) Tamże f. 89b. — 11) Tamże f. 90. — 12) Tamże f. 91b. — 13) Tamże f. 92. — 14) Tamże f. 92b. — 15) Tamże f. 104b. —16) Tamże f. 105. — 17) Tamże f. 105b. — 18) Tamże f. 106b. — 19) Tamże f. 114b. 128 Konstantemu Lipskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na dziesięcinach w Starej Rawie i Nowym Dworze,1) Władysławowi Markowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na wsi Rzujewice,2) Bonawenturze Madalińskiemu, archidyakonowi] śrem-skiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na folwarku pod Piotrkowem i dziesięcinach w Wielkiejwsi i wójtostwach sąsiednich,8) Stanisławowi Rzepeckiemu, kanonikowi uniejowskiemu i notaryuszowi kapituły gnieźnieńskiej na dziesięcinach w Mani-cach, Dzigorzewie, Jeziorach, Lubieni, Gołkowicach, Żelechlinie, Kalinowie, Grabowie, Ogrodzonej, Będkowie, Będkowskiej Woli, Kotkowie, Kotkowskiej Woli, Durtowicach, Roszkowskiej Woli i Klonówcu.4) Władysławowi Silnickiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, na dziesięcinach w Ujmach i Parzycach,5) Szymonowi Wnorowskiemu dworzaninowi na pewnych gruntach w Ostrowku,6) Konstantemu Lubstowskiemu, kasztelanowi bydgoskiemu na mieście Sempolnie,7) Władysławowi Markowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na wsiach Wielkie i Małe Ujmy,8) Jackowi Jurzyńskiemu, kanonikowi poznańskiemu, plebanowi zakroczymskiemu, podskarbiemu nadwornemu na dziesięcinach w Kupieninie, Karszewie, Krzewie, Podlesiu, Dobrogostach, Niedyszynie, Woli Flakowej, Misiakach, Rokicinie,9) Bonawenturze Madalińskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na dziesięcinach w Klonowie i Gródźcu,10) Władysławowi Obidowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu na dziesięcinach w Rozrażewie.11) Wojciechowi Pilchowiczowi, sufraganowi warmińskiemu, na dziesięcinach w Miedniewicach,12) Janowi Radomskiemu, kanonikowi łęczyckiemu i uniejowskiemu na dziesięcinach w Lubieniu, Dankowie i Zalesiu,18) Stanisławowi Bużeńskiemu, kanonikowi warmińskiemu, archidyakonowi kaliskiemu i plebanowi w Opatówku i następcom jego na placu przyległym plebanii opato-wieckiej,14) Stanisławowi Lipskiemu, scholastykowi warszawskiemu i proboszczowi krzemienickiemu, na dziesięcinach w Starej Rawie i Nowym Dworze,16) Stanisławowi Belęckiemu, kanonikowi łęczyckiemu i następcom jego na dziesięcinach w Unienie i Olszówce,16) Jackowi Jurzyńskiemu, kustoszowi uniejowskiemu na dziesięcinach w Rzuchowie, Karszewie i Kupieninie,17) Michałowi Kampowskiemu kanonikowi kaliskiemu, na dziesięcinach w Chełmcach, Saczynie, Takomyślu, Ostrowie i Szalach,10) Franciszkowi Szut, plebanowi piątkowskiemu na dziesięcinie z wójtostwa w Piątku11) i na dziesięcinach z Rogaszyna, Górki, Rogaszynka Włosowicach, Jankowie i Czechosławicach,12) Wojciechowi Suszczyńskiemu sędziemu grodzkiemu sochaczewskiemu, na wsi Korabce,13) Janowi Stanisławowi Zbąskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i warszawskiemu, dziekanowi łowickiemu i kustoszowi sandomirskiemu na wsiach, Słonków i Dąbrowice,14) tudzież na wsiach Konary, Ostrówek, Las, Przylot, Podgorzyce.15) W emfiteuzy oddał 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber priviłeg. ab a. 1646 f. 115. — 2) Tamże f. 115b. — 3) Tamże f. 116. — 4) Tamże f. 118b. — 5) Tamże f. 119. — 6) Tamże f. 119b. — 7) Tamże f. 123b. 8) Tamże f. 124. — 9) Tamże f. 125b. — 10) Tamże f. 135. — 11) Tamże f. 141. — 12) Tamże f. 142. — 13) Tamże f. 144. — 14) Tamże f. 150. — 15) Tamże f. 150b. — 16) Tamże f. 151. — 17) Tamże f. 151b. — 18) Tamże f. 176b. — 19) Tamże f. 177. — 20) Tamże f. 178b. — 21) Tamże f. 179. — 22) Tamże f. 192. — 23) Tamże f. 193. 129 szczodrobliwy prymas z własności arcybiskupstwa: Kasprowi Trzemeskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i łowickiemu wójtostwo w Pszczonowie,1) Marcinowi Pigłowskiemu, staroście łowickiemu wieś Jastrzębia i robocizny w wsi Pielaszko-wie na łat 20, 2) Władysławowi Markowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, wsie Ujmy Wielkie i Małe,3) Ferencyuszowi Żuchowskiemu, wojskiemu ciechanowskiemu wsie Jeziorka i Lipnicę na łat 21,4) Tomaszowi Wolskiemu, sędziemu grodzkiemu sieradzkiemu wieś Złota na lat 20,5) Władysławowi Markowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu wieś Rujewice na lat 16, 6) Mateuszowi Łukomskiemu proboszczowi kościoła śś. Trójcy wieś Odrowąż na lat 15,7) Mateuszowi Judy-ckiemu, archidyakonowi pomorskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu wieś Siedli-mowo na lat 18,8) Hieronimowi i Stanisławowi braciom Budzinim wieś Smogorzew na lat 15,9) Władysławowi Markowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, wójtostwo w Rzujewicach na lat 16,10) Bonawenturze Madalińskiemu, archidyakonowi śrem-skiemu, kanclerzowi płockiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu wsie Kopyść, Bory-szewice na 24 lata.11) Oprócz wymienionych dożywociów i emfiteuzów wydał arcybiskup kilkadziesiąt przywilejów na wójtostwa, młyny, grunta, robocizny i t. d. rozmaitym osobom względem siebie zasłużonym.12) Większa część wymienionych powyżej osób należała do składu dworu jego, który trzymał mimo krytycznych czasów liczny i wspaniały, przejąwszy go po poprzedniku swoim bracie stryjecznym Andrzeju Leszczyńskim. Z powodu wojny szwedzkiej, rokoszu wojska i wojny z Lubomirskim tak na biskupstwie warmińskiem, jako i na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem szczupłe z dóbr ojczystych i duchownych zbierał dochody, dla tego przy swojej szczodrobliwości, miłosierdziu dla ubogich i wystawności dworu żadnych prawie nie zostawił zbiorów. Pokazuje się to najlepiej z szczupłych zapisów testamentowych i legatów, tudzież z dokumentu przez braci jego wykonawcom testamentu i kapitule gnieźnieńskiej wystawionego, w którym ręczą za sumy przez nieboszczyka prymasa zapisane.18) 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privił. ab a, 1646 f. 84. — 2) Tamże i. 86. — 3) Tamże f. 90b. — 4) Tamże f. 98b. — 5) Tamże f. 113. — 6) Tamże f. 140. — 7) Tamże f. 142b. — 8) Tamże f. 148b. — 9) Tamże f. 179b. — 10) Tamże f. 182. — 11) Tamże f. 191. — 12) Tamże f. 86 - 190. — 13) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 657b. 658: „Submissio seu Contractus Illmorum DD. Successorum Illrmi olim et Rdmi Dni Archiepiscopi Gnesn. de summis exolvendis. My niżey podpisani Bracia rodzeni y Exekutorowie Testamentu świętej pamięci Jaśnie Oświeconego JMci Xdza Wacława Hrabię z Leszna Arcybiskupa Gnieźnieńskiego Primasa Koronnego świeżo zmarłego, submittuiemy się ninieyszym skryptem Nayprzewielebnieyszemu i Przewielebnym Ichmościom Thomaszowi z Rupniewa Uieyskiemu, Biskapowi Kiiowskiemu y inszym Coexekuttorom w Testamencie tegoż świętey pamięci Brata naszego opisanym y naznaczonym, także Wielebney Kapitule Gnieźnieńskiey. Ponieważ ob intervenientia legalia impedimenta y inszych przyczyn poważnych nie możemy według praw opisanych y zwyczaju dawnego ostatniey woli przerzeczonego świętej pamięci Brata naszego iako przed pogrzebem ciała iego tak y po pogrzebie exnunc satisfactią skuteczną Kościołowi Gnieźnieńskiemu wypełnić i wykonać, oprócz samych piąciseth Czerwonych złotych na kielich do Gniezna, które exnunc daiemy Ichmościom Kapitule. Także daiemy pieniędzy 17 130 Spółczesny Leszczyńskiemu Stanisław Bużeński, autor żywotów arcybiskupów gnieźnieńskich, prałat domowy i powiernik jego, tak się o cnotach i domowem pożyciu jego wyraża: „Arcybiskup ten był rzadkiej hojności, szczególniej dla biednych zakonników, i lubił tak świadczyć, ażeby nikt o tem nie wiedział. Pewnego razu jadąc do Warszawy na wiosnę., gdy wielkie były powodzie, pod miasteczkiem Błoniem napędził kilku Karmelitów bosych, których dwa wozy za-grzęzły były w błocie; natychmiast kazał arcybiskup od swego powozu konie wyprządz, i założywszy do wozów pomienionych wydobyć je zbłota i wywieźć na suchą drogę. Dla chorych tak domowych jak obcych okazywał zawsze wielką troskliwość i sam na lekarstwa pieniądze dawał, oraz troszczył się o przygotowanie dla nich zdrowych pokarmów. W wigilie uroczystości N. Maryi Panny zachowywał ścisłe posty, a w same święta, gdy słabość nóg nie dozwalała mu słuchania mszy św., miał zwyczaj rano spowiadać się z wielką pobożnością Komunią przyjmować... Każdą razą, gdy odbywał podróż do Warszawy, odwiedzał cudowny obraz N. Maryi Panny w Bokitnej, wsi leżącej niedaleko miasteczka Błonia i kościół ten hojnemi podarunkami obdarzał... W przyjaźni był bardzo stałym, z biskupami dyecezalnymi zostawał w ciągłej zażyłości i dobrem porozu ile mogło bydź teraz na wygody tegoż Kościoła złotych polskich pięćset pięćdziesiąt, które także daiemy. Insze zaś, to iest pro Monte pietatis Tysiąc Czerwonych złotych in auro także ratione anni gratiae po nieboszczyku ś. pamięci IMci Xdzu Macieju Łubieńskim, Arcybiskupie Gnieźnieńskim temuż Kościołowi dotąd zatrzymanego, a u tegoż nieboszczyka IMci Xdza Brata naszego zostawaiącego złotych Dwanaście Tysięcy. Więc na Anniwersarz do tegoż Kościoła ex vi Testamenti IMci Xdza Brata naszego złotych Dwa Tysiące należące. Nadto po IMci Xdzu Grabowskim, Sufraganie Gnieźnieńskim złotych Dwa Tysiące na Anniwersarz zostaiące. Naostatek do Seminarium Gnieźnieńskiego względem pensyi zatrzymanych in unum computando złotych polskich Dwa Tysiące y sto. Te tedy summy wzwyż mianowane, to iest pro Monte pietatis in auro puro, a insze zaś pomienione summy połowicą w monecie dawney dobrey, a połowicą currenti moneta obliguiemy się y zapisniemy IchMM. Wielebney Kapitule Gnieżnieńskiey ad manus IXdza Prokuratora tamecznego za kwitem authentycznym lub teź ręcznym nazaiutrz po świętym Janie Krzcicieln blisko przyszłym realiter sine quibusvis dilatio-nibus przez posłańca naszego wespół z kobiercami półiedwabnemi sześcią przez nieboszczyka Testamentem temuż Kościołowi legowanemi do Gniezna (wysłać) y oddać sub vadio summis iisdem correspondenie. A in casu, quod absit, niezapłacenia, tedy dobra ruchome y nieruchome y summy pieniężne tak w zapisach iako y w depozytach kędykolwiek aostaiące, tak nasze własne iako y te, które nam iure succesorio po tymże niebożczyku ś. zamieci należyte inoneramus et obligamus, z tą deklaratią, że in foro competendi powinniśmy tam ambo coniuncti, quam quilibet seorsive pro toto cum successoribus nostris sine quibusvis dilationibus sprawić et omne iudicatum pati, y summy pomienione sine ulla exceptione et controversia IchMM. Wielebney Kapitale Gnieźnieńskiey zapłacić y oddać obowięzniemy się. A ten skrypt albo assekuratią naszę takiey wagi mieć chcemy, iako insze zapisy Kościołom należyte ex privilegio legum, osobliwie Constitutiey Anno 1635 maią, y iakoby przez nas u ksiąg, którychkolwiek ta assekuratia zeznana beła, którą iednak iakonayprędzey ad minimum w tygodniu iednym u ksiąg którychkolwiek authentycznych fide bona roborować obiecuiemy. Na co się rękami naszemi przy pieczęciach podpisuiemy. Działo się w Łowiczu die decima septima Maji Roku Pańskiego Tysiącznego sześćsetnego sześćdziesiątego szóstego. Jan z Leszna P. K. G. W. — Przecław z Leszna Woi. Derp. m. pr. 181 mieniu... Wreszcie arcybiskup Leszczyński zasłużył tem na wdzięczną pamięć potomności, że z liczb y wychowańców jego trzech było znakomitych w Kościele mężów: Bonawentura Madaliński, biskup władysławowski (kujawski) Stanisław z Wielkiej Witwicy poznański i Jan Stanisław Zbąski warmiński.1)" To Bużeńskiego zdanie potwierdza najzupełniej powyższy żywot arcybiskupa Leszczyńskiego. Mąż gorącej wiary, niepospolitej nauki, wzniosłego umysłu, wspaniałomyślny, łagodny, wyrozumiały, godzien był zasiadać na najpierwszej w kraju stolicy biskupiej. Przy swoich zdolnościach i zaletach obok dobrej woli i gorącego do Kościoła przywiązania byłby niewątpliwie dużo dobrego zdziałał tak na biskupstwie warmińskim jako i arcybiskupstwie gnieźnienskiem, gdyby był żył w innych czasach i miał siły fizyczne do spełniania uczciwych i szlachetnych zamiarów swoich. Widzieliśmy, jak gorliwie i zbawiennie sprawołał wzniosły urząd swój pasterski w pierwszych latach rządów swych biskupich w Warmii kiedy rzeczpospolita cieszyła się spokojem, a choroba familijna artrytyzmu będącemu w sile wieku nie dawała się jeszcze zbyt dolegliwie w znaki. W ostatnich jednakże dziesięciu latach pasterstwa i życia krępowały mu ręce smutne wypadki polityczne tak dalece, że usiłowania jego i zabiegi o dobro Kościoła, utrzymania karności w duchowieństwie, o jego wychowanie i podniesienie ducha religijnego w sercach wiernych, usuwanie nadużyć na nieprzezwyciężone po większej części natrafiały przeszkody. Wzmagająca się coraz więcej choroba nie dozwalała gorliwemu pasterzowi wglądać należycie w potrzeby duchowieństwa i wiernych, stawać osobiście na miejscach, z których zagrażały niebezpieczeństwa, krzepić upadające umysły wśród powszechnego stosunków wewnętrznych w kraju rozprężenia, doglądać wyręczycieli swoich w spełnianiu poruczonych im obowiązków. Sam zubożony przez najazdy, gwałty i ździerstwa wojsk nieprzyjacielskich i własnych, nie mogąc mimo najszczerszych chęci zapobiegać upadkowi seminaryum duchownego, które ogołocone z dochodów zaledwo kilku utrzymać zdołało alumnów, wspierać duchowieństwo parafialne, które pozbawione najkonieczniejszych do życia środków, gnębione przez zewnętrznych wrogów i własne wojska, zmuszone było opuszczać owieczki swoje i pozostawiać je na pastwę zepsucia i nędzy duchownej, skupiać około siebie radę duchowną i t. p. Dla tego też wszystko to, co dobrego zrobił, podwójną mu jednało zasługę. Jako senator i mąż stanu odznaczał się miłością kraju ojczystego gorliwością w spełnianiu obowiązków względem rzeczypospolitej, powagą, rozsądkiem i znajomością ojczystego prawa. Mimo bezustanne prawie dolegliwości choroby chronicznej, bywał na wszystkich sejmach, radach senatu i zjazdach, odprawiał dalekie podróże w celu uśmierzenia buntu żołnierskiego, wojny domowej wywołanej przez Lubomirskiego, kojarzenia zgody i jedności pomiędzy synami jednej matki — ojczyzny. Dla jej dobra i pomyślności nie żałował ni majątku, ni zdrowia ni spokoju. Nie zdołał się jednakże otrząsnąć z dworactwa i dla tego zbytnie ulegał wpływowi królowej Maryi Ludwiki, wskutek czego przyczynił się do wywołania smutnego rokoszu Lubomirskiego, jakeśmy wyżej widzieli. 1) Żywoty Arcyb. Gnieźn. t. IV, 134 136. 17* 132 Nie umiał także w chwilach stanowczych utrzymać hartu duszy i prawdziwego charakteru. Podczas najazdu szwedzkiego odstąpił na chwilę od prawowitego swego monarchy, chcąc bronić dyecezyą swą od ruiny, a wiernych od herezyi i oddał się pod opiekę elektora brandenburskiego. Słabość tę naprawił jednakże wkrótce potem, przywróciwszy usilnemi zabiegami swemi tegoż elektora do wierności względem Jana Kazimierza, co mu tenże w liście swoim do papieża pisanym, o którym wyżej była mowa, za szczególniejszą względem siebie i rzeczypospolitej poczytuje zasługę. Krzywdzą przeto pamięć i imię jego ci, którzy utrzymują, że z bratem swoim Janem całkiem oddany był elektorowi 1) Od chwili bowiem pozyskania tegoż królowi, najściślejszemi węzłami połączony był z dworem. Spółczesny mu Kochowski z przyciskiem ten jego stosunek do dworu naznacza, wystawiając przeciwieństwo pomiędzy nim, a braćmi jego sprzyjającymi Brandenburczykowi.2) 1) Szujski 1. c. IV, 429. — 2) Annales f. 187. 198. LV. MIKOŁAJ IV. PRAŻMOWSKI. Nie długo namyślał się król Jan Kazimierz, kogoby wypadało naznaczyć następcą Leszczyńskiego na stolicy metropolitalnej, lubo wybór pomiędzy prałatami na to wyniesienie zasługującymi wcale nie był łatwy. Zwyczajnie obok zasługi uwzględniano przy obsadzaniu tejże stolicy wiek i pierwszeństwo hierarchiczne w kraju, z czem królowi koniecznie rachować się należało, ażeby na siebie nie ściągnąć nieukontentowania nie tylko ze strony niesłusznie pominiętych osób, ale i całego narodu, w obsadzeniu najpierwsze] w kraju stolicy żywy biorącego udział. Miał on kilku biskupów od dawna pasterzujących, względem rzeczypospolitej dobrze zasłużonych, jako to: Andrzeja Trze-bickiego, krakowskiego, Kazimierza Floryana Czartoryskiego, kujawskiego, Jana Gębickiego, płockiego i Tomasza Leżeńskiego chełmskiego biskupów, których opinia publiczna za najgodniejszych dostojeństwa prymasowskiego głosiła. Wielu senatorów zanosiło instancye za zasłużonymi wielce i zacnymi Czartoryskim i Le-żeńskim;1) mimo to król rządząc się osobistemi względami wdzięcznością i przywiązaniem, ku powszechnemu zdziwieniu i nieukontentowaniu dał pierwszeństwo przed wszystkimi Mikołajowi Prażmowskiemu od lat dopiero dwóch konsekrowanemu biskupowi łuckiemu, kanclerzowi w. koronnemu, z którym go od czasu pobytu w Rzymie ścisła łączyła zażyłość. W cztery tygodnie po zgonie Leszczyńskiego podczas sejmu warszawskiego mianował Prażmowskiego arcybiskupem gnieźnieńskim w porozumieniu z królową równie jak on na nominata za wierne usługi łaskawą. 2) 1) Kochowski 1. c. f. 221. 222. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat. C. 44: „Joannes Casimrus Dei gratia Rex Poloniae Magnus Dux Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Masoviae, Samogitiae, Livoniae, Smolensciae, hyperlink nec non Sueco-rum Gottorum Vandalorumque haereditarius Rex. Venerabiłes dovote Nobis Dilecti. 134 Tymczasem kapituła gnieźnieńska na dniu 10 kwietnia roku 1666 obrała administratorem archidyecezyi proboszcza swego, Jana Różyckiego, opata mogil-nickiego, w notaryusza skarbu koronnego,1) wyprawiła delegacyą do Łowicza na pogrzeb prymasa Leszczyńskiego,2) naznaczyła dzień 6 maja na wybór nowego arcybiskupa i wybrała deputatów na sejm warszawski, udzieliwszy im piśmienną instrukcyą, według której postępować mieli na wspólnych naradach z biskiskupami i delegatami innych kapituł. Instrukcya ta ciekawe rzuca światło na ówczesne stosunki Kościoła i duchowieństwa w Polsce.3) Sejm warszawski pod laską Mar A decesstt ex hac vita Rmi in Christo Patris Dni Venceslai de Leszno Arcbiepiscopi Gnesnensis pro iure nostro optime a Nobis provisum esse existimavimus tam Ecclesiae Metropolitanae quam Devotionibus Vestris, cum eidem orbatae ac dolenti nominavimus in succesorum Rndum in Christo Patrem Dnum Nicolaum in Prazmow Episcopum Lu-ceoriensem, supremum Regni Cancellarium. Norunt optime Devotiones Vestrae, quam idoneus sit huic muneri Nominatus a Nobis Arcchiepiscopus, et procul dubio reliquos inter ad eam Primatialem dignitatem sustinendam zelo, religione ac prudentiae magnani mitati iuncta facile primus. Itaque ut devotiones Vestrae Nominatum Archiepiscopum Nicolaum in Prazmow unanimi suffragio in suum Archiepiscopum eligant, cum justissimum esse iudicemus, tum pro eodem Nostra Regia apud Dominationes Vestras intervenimus authoritate. Nec dubitamus pro gratia Nostra ac Metropolitanae Ecclesiae suae utilitate Devotionibus Vestris voluntati Nostrae concessuras, quam uberius et luculentius Devo-tionibus Vestris exponet Secretarius et Ablegatus Noster Stanislaus Kraiewski Can. Gnesn., cui fldem in omnibus adhiberi a Devotionibus Vestri3 volumus. Quibus omne solatium in eo luctu coelitus a Deo precamur. Datum Varsaviae die 30 mensis Aprilis A. D. 1666 Requor. Nostr. Poloniae ac Sueciae 18 Anno. Joannes Casimirus Rex." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 65L 652. — 2) Tamze XII, 651. — 3) Tamze XII, 640b—643: „Instructio et puncta Venerabilis Capituli Almae Eeclesiae Metropolitanae Gnesnensis pro sessione Elmorum et Beverendissimarum DD. Archiepiscoporum et Episcoporum sub tempus Comi-tiorum generalium kabenda Perillrbus et Bdmis DD. Joanni Bozycki Praeposito, Bona-venturae Madaliński et Stanislao Buienski, Canonicis Gnesnensibus S. B. Mtis Secreta-riis, unius absentia non obstante deputatis data Gnesnae 1666. I, Imprimis et ante omnia nomine Vrblis Capituii Gnesnensis Perillres Dni Deputati Illrmis et Rmis Dnis Archiepiscopis et Episcopis felicem ad Comitia generalia Regni publico hono adventum gratulabuntur et gratias agent, quod non aetati, non valetudini non sumptibus parendo pro zelo conservationis iurium, libertatum ac immunitatum Ecclesiasticarum tot solicitu-dines, labores hoc calamitoso tempore perferant et constanter bonum Ecclesiae adversus diversos insultus promoveant tuerique non desinant, obnixe vero rogabunt, ut in hoc moderno Ecclesiae fatali discrimine et ultima bonorum Ecclesiae iactura et ruina pater-nam solicitudinem ad avertenda ulteriora iam imminentia mala intendant pro conserva-tione Cultus Divini in suis Sponsis. II, Multis malis premitur status spiritualis tum ab antiquo tum praesentibus, quae ab Illrmis et Rndmis Celsitudinibus non sine gravi tnoerore animi altissime penetrantur. Moderne tamen durissimae manus exactionis milt-taris hostilitate barbara est gravior, intolerabileque iugum oppressionis et servitutis pa-trimonio Christi importat. Eousque enim tempore quamvis calamitoso Reipublicae statu bona Ecclesiae Metropolitanae multo conatu de reditibus annuis, tum provenientibus aliunde censibus, ium contracto aere alieno praeciosissima quaeque oppignorando ab ultimo interitu conservabantur. Sed modernum extradendorum hybernorum Vschovense sancitum omne medium et modum amplius conservandi ea bona ademit, tantisque dispendiis bona Ecclesiae redempta furori et libidini militum exponentur nisi divina providentia et Illrmi ac Rmi Primatis aliorumque Ulmorum Praesulum sedula protectio, autoritas et salubre 135 cina Oborskiego, starosty liwskiego zagajony nie zdołał skojarzyć zgody pomiędzy Lubomirskim a królem i przywrócić rzeczypospolitej pokój pożądany. Nominacya Prażmowskiego znienawidzonego u szlachty z pominięciem biskupa kujawskiego, consilium ab hoc praecipitio vindicet. Ad cuius rei effectum supplicationem Perillres Dni Nuntii ad Illrmas et Rmas Celsitudines instituunt, desperatis rebus Ecclesiae dignentur providere. Superat enim omnes reditus Capituli nostri (forsitan et aliorum) haec tam iniqua exactio insolitae pensionis, quam si militaris licentia petulanti ausu extorserit, nulla amplius residendi penes Ecclesiam Metropolitanam et manutenendi cultum divinum relinquetur medium. III, Ex parte iurisdictionis Illmorum et Rmorum DD. Archiepis-coporum et Episcoporum in Abbates quorumvis Ordinum, qua Rndmus D. Abbas Lau-densis cum aliis Abbatibus Ordinis Cisterciensium inaudito conatu convelere intendit quoad iurisdictionem, electionem Abbatum et Abbatissarum, deputationem Commissariorum ex gremio Capitulorum suorum, confirmandi electiones Abbatum, eorum institutiones et benedictiones quam alias in aliquot locis nulliter et de facto sibi usurpare praesumpsit, et a deputatione Administratorom occurrente vacatione excludere omnino vult, prout in Abbatia Wągrovecensi non tam pridem insolenter executus est. Perillres Dni Deputati Venerabilis Capituli pro tuitione praefatae iurisdictionis ex vi constitutionum provincia-linm a Sede Apostolica approbatarum ab immerabili tempore per Illrmor DD. Ordina-rios habitae, continuatae et praescriptae serio instabunt (quibus datur seorsiva Constitutionum, ex quibus authoritatem et iurisdictionem Illrmorum DD. ac Ecclesiarum Cathe-dralium deducent), et Illmor obnixe rogabunt, ne ullo modo hanc iurisdictionem in toto vel in aliqua parte labefactari permittant, sed illam sub auspiciis suis sartam tectamque conservent, non obstantibus quibusvis praetextibus ex novis adinventionibus dicti Abbatis, qui malam suam resolutionem in iura Episcoporum quadam Bulla Clementis VIII Ordini Cisterciensi concessa, sed in Regno Poloniae non publicata neque usu recepta fulcire intendit, quae alias ab contrarium usum iurisdictionis Illmorum DD. nihil valet. Imi-criosum enim et ignominiosum foret tam clarum ius et iurisdictionem longo usu firma-tam per monachos sibi ereptam intueri. Praefati Dni Abbates insolenter etiam pensio-nes pro Seminariis, ad quarum contributionem ex praescripto Concilii Tridentini in usu antiquissimo tenentur, denegant. Pensiones quoque pro Deputatis Tribunalis Regni, ad quarum solutionem in diversis Synodis Provincialibus etiam in novissima Lubieniana sese obstrinxerunt, denegunt cum summo dictorum Deputatorum praeiudicio. Ratione prae-missorum citati coram Illustrissimis DD. Ordinariis seu eorum specialibus Commissariis neque comparere neque iudicatum pati volunt. Jurisdictionem totaliter contemuunt, a ceu-suris, si quae in eos latae, absolutionem in Tribunali Nuntiaturae proeurant, et hac via ordinariam convellunt iurisdictionem contra mentem SS. Concilii Tridentini. Proinde instabunt Perillres DD. Deputati, ut Illrmi DD. modum earum insolentiarum cohibendi inveniant et in casu non solutionis praefatarum pensionum, siquidem censuras contemuunt, per sequestrationem źructuum in beneficiis eorum aliasque graviores poenas vel alias omni meliori modo ipsos compescant et ad solutionem adstringant, ne Seminaria optimo fine institnta penitus desolentur et DD. Deputati a servitio Ecclesiae et hoc oneroso et sumptuoso officio deterreantur. IV. Cum Illrmi et Rmi Dni A rchiepiscopi et Episcopi immunitatum et libertatem Ecclesiasticarum sint custodes et defensores, Perillres DD. Deputati gravissimum dolorem Venerabilis Capituli aperient, quem exinde sentiunt, quod in Conventu Sredensi Dni Saeculares alias in Ecclesias et Ecclesiasticas personas nullum ius habentes contra sacrorum Canonum praescriptum et Bullam Coenae Domini Laudo suo de dandis contributionibus fumalibus sine abiuratis Clerum aggrayamnt et novo invento onus imposuerunt, ut personae Ecclesiasticae coram Saecularibus quaedam iura-menta, praestent statuerunt nulliter et de facto. Qualiter hisce inconvenientiis cum aga-tur de malis in posterum seąuellis sit obyiandum, de modo cum Dlrmis Dnis conferent 136 Czartoryskiego, sprawiła wielkie rozdraźnienie umysłów i niechęć ku królowi i jego partyi, która gdy się domagać poczęła sądu na Krzysztofa Grzymułtowskiego o podburzanie szlachty i ugody pałczyńskiej przyjąć nie pozwalała, sejm zerwano, et postulabunt, ut se murum opponere dignentur pro domo Dei et illuis iuribus, ad eumque effectum aliqua protestatio Actis publicis insinuetur. V. Bona Ecclesiastica per incursionem hostilem gravissimas exactiones, depraedationes militum diversis temporibns stativa, solutiones laneales, ac publicas contributiones tum et colligatorum in nexu bino existentium summas oppresslones deteriorata poenitusque desolatas et nunc secundario per trausitum et consistentiam triplicium castrorum et crudelissimas Colligatorum exactiones laneales ad ultimam rninam redaeta, ne per nova onera graventur, Illrmis DD. suppli-cabunt Perillres DD. Deputati, ne ullo modo permittaut statui contributioues sine abin-ratis, dignentnrque promovere in Comitiis negotium novorum abiuratorum, siquidem bona Ecclesiastica, oppida, villae ad tantam devenerunt vastitatem, ut ob sublatam agri-culturam, abactionem bonm, dispersionem subditorum vix aliqua pars agrorum coli et conseminari poterit. Iniustissimum enim et iniquissimum foret, si in illis bonis, in qui-bus viginti reperiuntur lanei, deserti, et nonnisi tres excoluntur, ex illis tribus cnltis subditi pro desertis nullum fructum afferentibus solvere deberent, et sic in aliis pro di-versitate desertorum. VI. Nefas et indecornm est, ut Saeculares Sacerdotum offlcia sibi usurpare et decimas manipulares et alias contra iura divina et humana a subditis suis extorqueant et in proprios usus convertant, haereditatem Christi, panem Ecclesiae, Dei alimoniam ministrorum eius et victum subtrahant, quod passim fit multis in locis et cum iure merito pro tantis iniuriis Clero inferri solitis ad forum et iudicium Ecclesiae citentur, diversis modis Ecclesiasticam iurisdictionem convellere intendunt, et in foro euisdem se liberos facere conantur, forum proprinm terrestre ratione decimae expetunt, ubi iudicari volunt, ut eo magis in peccato rem Ecclesiae usurpando obstinati patrimonium Christi distrahant, moram iustitiae omnibus artibus struant tardo enim pede in iudicio terrestri vel castrensi ac demum Regni Tribunalitio iustitia obtineretur. Judicia Pala-tniatus sub regestro expectantes fame beneficiati interirent, non habentes victu necessaria cultus divinus (ipsis sub regestro sedentibus) cessarent, ut cura animarum totaliter ne-glecta relinqueretur. Propterea cum Illrmis Dnis DD. Deputati nomine Capituli agent, et per omnia sacra implorahunt, ut Dnos Saeculares errae et parire non permittant, timentes Dominum minantem Pastoribus et dicentem: Quod erraverat non revocatis. Optimo enim iure iurisdictionem suam tueri possunt non solum ex statuto Sigismundi Cracoviae 1543 ubi inter alia dicit: Ad spirituale iudicium pertinet iudicare de decimis non solum ex statuto et ex Constitutionibus Provincialibus a Sede Apostolica approbatis sed ex longissima et praescripta iudicandi de decimis possesione. Obstare non potest constitutio 1633, cum per ipsam non sit derogatum expresse foro Ecclesiastico per hanc clausulam Ad forum o dziesięciny zwyczaynie do Ziemstwa. Quia contrarium patet, ie zwyczaynie Biskupi o dziesięciny sądzili. Quia ista captio in praeiudicium Ecclesiae adiecta, sed ipsi obviatnm per protestationem Spiritualium, neque fuit haec constitutio effectuata, et iurisditionem suam constinuarunt Ecclesiastici iu banc usque diem. Snppli-cabunt itaque Illrmis Dnis Episcopis DD. Deputati, ut circa forum ratione decimarum persistant et iurisdictionum Antecessoribus traditam malo fine sibi eripi non permittant. Cum autem decimae in recognitionem Divinae Maiestatis dominii absque omni onere iniuncto saeculari solvi debeant, Illrmis Dnis DD. Deputati supplicabunt, ut de tollenda corruptela quod solutionem contribubtionum intuitu decimarum iniuste per Saeculares inducta omnes modos adbibeant, provideantque, ne in praeiudieum Ecclesiarum irrationa-bilis et iniusta solvendi consuetudo invalescat. Prout Illrmus olim D, Andreas de Leszno, Archiepiscopus Gnesnensis firmiter huic malo se opponebat et in decretis suis ex iHStantia Saecularium desuper prolatis Ecclesiasticos ad eas Contributiones non teneri 137 i obydwie strony o nowej wojnie myśleć poczęły. Prażmowskiego uważano powszechnie razem z Krzysztofem Pacem i Janem Sobieskim za głównych przeci-ników pokoju. Wśród tak niepomyślnego zwrotu rzeczy i nieprzyjaznego w kraju ku Prażmowskiemu usposobienia, kapituła metropolitalna przystąpiła do jego kanonicznego wyboru, nie myśląc bynajmniej sprzeciwiać się woli królewskiej, lubo declarabat. VII. Excommunicatis apud DD. Saeculares, licet rite et legitime eontra inobedientes a Judicibus Ecclesiasticis feratur, est in contemptu, et nihil magis intendunt, nisi ut iurisdictionem Ecclesiasticam vel impediant vel tollant, et sic gladio Ecclesiae Judices spirituales exarment, ut taliter exarmatis pro libitu suo magis illudere possint. Dni igitur Deputati supplicabunt Illustrissimis, ut hunc Ecclesiae gladium manutenent et monstrent, se eundem non frustra portare, permittant illudere Spiritui saneto, qui eos posuit Pastores regere Ecclesiam Dei; inde enim violarentur fundamenta totius recti or-dinis et fldei Catholicae, si praestantem ad iaciendum ordinem bonum extensionem poena-rum et cohibitionem inobedientium Spirituales amitterent. Fieret in Regno Catholico Babylonica et mere confusio et sequerentur multa absurda et inconvenientia. VIII. Insiuuabunt DD. Archiepiscopis et Episcopis Preillres DD. Deputatii, ut decretum in Radomiensi anno 1663 per Dnos Saeculares in praeiudicium immuitatum et libertatum Ecclesiasticarum prolatum circa contributiones capitales alias pogłównego, quod est typis impressum et evulgatum, sibi perlegi faciant et considerent deligenter, utrum id non cum metu malarum sequalarum factum fuerit, et si ąuid praeiudiciosi repererint, in tempore, per iusta remedia obviare dignentur. IX. Circa exactionem publicarum Contributionum vulgo pobory in bonis, suis multoties gravatur status spiritualis, nam licet in tempore contribuit, debito a suis subditis et obtinet ab exactoribus quietationes, nihilominus stante tali persolutione ob moram Exactorum ad thesaurum pecunias collectas non deportantium a militibus pertranseunitibus et ad bona terrestria equestris ordinis ob non solutionem pro executione deputatis per stativa et alias Contribusiones indebitas gravantur. Ad obvian-dom hisce praeiudiciis DD. Deputati postulabunt, ut Illrmi Dni pro eo cum Ordinibus Regni agant, quatenus ipsi in suis Dioecesibus per suos Exactores dictas Contributiones exigere et ad thesaurum deportare possint, et sic bona Ecclesiastica a praefatis praeiudiciis liberiora reddere. X. Ut Illrni et Rmi DD. Judicum Tribunalitiorum Regni ex suis Ecclesiis deputotorum et annuatim deputari solitorum singularem respectnm habere et modicum aliquem ad sublevandas eorum necessitates adinvenire dignentur, Perillres DD. Deputati Vrblis Capituli expostulabunt. XI. Variatio monetae in Regno etiam gravissimum Capitulo intulit praeiudicium, siquidem ex collectis mensae proventibus licet exiguis, et a censitis ea moneta (quae ad praesens in dubium vocatur) contenti esse de-buerunt, eandem ad praesens nulli fructni asservando, DD. Deputati supplicabunt Illrmis Dnis, ut aliqua ratio inveniri possit ad remediandum, ne plurimi per talem monetam damnificentur et in piis fundationibus adimplendis iactura subsequatur. XII. Gravi cum quere]la exponent DD. Deputati Ilrmis et Rmis Dnis Archiepiscopis et Episcopis, quo-modo status saecularis innato quodam odio Cleri anno praesenti in iudicio Tribunalis Perillrem D. Praesidentem et omnes Ecclesiarum Cathedralium Judices deputatos a iudi-candis causis mixti foris, in quarum iudicandarum possessione ab annis circiter sexaginta sine ulla contradictione hucusque fuerunt, amoverunt, et amplus praeter sex capitulares admittere nolunt forsan habentes in animo maiora Ecclesiae et praerogativis status Eccle-siastici praeiudicialia inferendi, supplicabuntque, ut sequelis praeiudiciosis obviando modum invenire dignentur conservationis status Ecclesiastici in indicandis dictis causis dicti mixti fori, pertimescendum enim, ne et iudicium compositum succesive cum gravissimo Ecclesiae praeiudicio ex contemptu subvertatur. Haec omnia puncta Perillrium DD. pru-dentiae et dexteritati committuntur, ac in illis Vrble Capitulum plenam et sufficientem praestolabitur relationem." Tom IV.  18 138 wiedziała, że przez ten wybór Kościołowi pożytku nie sprawi, będąc od dawna pozbawioną prawa wolnego arcybiskupów obierania. W duiu 6 maja roku 1666 do elekcyi naznaczonym stanął na kapitule komisarz i sekretarz królewski, Stanisław Krajewski, kanonik gnieźnieński, który przedłożywszy nominacyą i listy Jana Kazimierza z dnia 30 kwietnia, wezwał ją w jego imieniu, aby nie kogo innego, tylko Prażmowskiego arcybiskupem swym kanonicznie obrała.1) Dziewięciu tylko obecnych było w tym dniu na kapitułę jeneralną zgromadzonych prałatów i kanoników, jako to: Mikołaj Sławiński kanclerz, Władysław Markowski, Władysław Obidowski, Stanisław Karol Grabiński, Filip Dunin, Jan Władysław Borucki, Wojciech Stawowski, Kasper Chudzyński i Stanisław Krajewski. Ci po przeczytaniu listów rzeczonych i pisma Prażmowskiego1) i wysłuchaniu mowy posła królewskiego zalecającej nomiuata, przystąpili do wyboru i wszyscy jednozgodnie głosy swe na Prażmowskiego oddali, poczem go kancler Sławieński zgromadzonemu w kościele katedralnym duchowieństwu i ludowi ele-ktem-arcybiskupem z ambony uroczyście ogłosił.2) Równocześnie delegowała kapituła bawiącego podówczas w Warszawie Andrzeja Miaskowskiego, scholastyka gnieźnieńskiego i administratora opactwa trzemeszeńskiego i referendarza koronnego, aby elektowi doręczył akt elekcyi czyli postulacyi i w jej imieniu na osieroconą stolicę metropolitalną go zaprosił.3) Papież Aleksander VII pod dniem 15 października tegoż roku potwierdził przeniesienie Prażmowskiego na stolicę gnieźnieńską, wskutek czego tenże objął rządy archidyecezyi i installował się w katedrze gnieźnieńskiej dnia 22 listopada przez pełnomocnika swego Stanisława Marszewskiego, naówczas kanonika uniejowskiego i proboszcza janisła-wskiego, późniejszego kanonika gnieźnieńskiego.4) Przypatrzmy się teraz bliżej 1) Archiv. Capit. Gnesn., TAsty Prymasa Prazmowskiego Nr. 1: „Perillres et Rmi Illres et Adm. Rndi Fratres Perobservandi. Modestiae quidem fuit, novo huic be-neficio Regio ad Primatialem hanc Sedem tristi sane obitu Illrmi et Rmi Dni Venc.eslai de Leszno recens vacuam, me provehenti, impares ferendo tanto oneri humeros subdu-cere; nec eqnidem omisi, quod Hcuit decuitque illud declinare, nisi eousque processissent eorum iussa, qnibus sine ingratudinis vel inobedientiae nota obniti congruum haud fuit. Supernae insuper ordinationi, quae semel destinatis infallibili eventu respondere consuevit, snhmittere sese necessum erat, et licet reluctantem cogere animum ad suscipiendum hocce Principale Patriae decns, tametsi maximis difficultabis ac dispendiis (prout haec infausta ferunt tempora:) obnoxium, uli me praesertim Perillrinm, Revdmarum ac Adne. Ruda-rum DD. Vestrarum fraterna suffragia in Electione hoc consequende iuverint. Cui solli-citandae Secretarium et Ablegatum suum, Sacra Regia Mtos Dominus meus Clementi simus Illrem et Adm. Rndum Dnum Stanislaum Kraiewski, Canonicum Gnesnensem destinare dignata est. Praefidens igitur eornndem benevolentiae et favori, Regiaeque commendationi innixus meam iungo, speroque cum hac priroa occasione tum reliquo vitae mea studio, quod mihi cum Perillribus Rmis et Adm. Rudis DD. Vris decurrendum su-perest, addictione fraterna mihi non defuturas. Easdem innixe amplexus, studia et officia mea hisce affectuossime repraesento. Datum Varsaviae d. ultima Aprilis 1666... Nicolaus Prazmmvski Eppus Luceorien, Cancellarius Begni Nominatus Archieppws Gnesn." — 2) Liber install. C, 40 sqq. 4cta decr. Capit. Gnesn. XII, 651. — 3) Tamże. XII, 652. — 4) Tamże XII, 680b. 681. 139 nowemu arcybiskupowi, jakim był i jak się znalazł na tem najprzedniejszem w kraju stanowisku. Mikołaj Jan Prażmowski, syn Andrzeja z Prażmowa Prażmowskiego, sędziego ziemskiego, później kasztelana warszawskiego b. Belina i Jadwigi z Kożuchowa Kożuchowskiej h. Doliwa1), a prawnuk zasłużonego Wawrzyńca Prażmowskiego, wojewody mazowieckiego, któremu Zygmunt I na dobrach Mogilno w księstwie mazowieckiem w ziemi zakroczymskiej za jego względem siebie znamienite zasługi pewną sumę zapisał, dając jemu i spadkobiercom jego też dobra w zastaw, dopókiby mu owa suma spłaconą nie była2), urodził się w roku 16173). Początkowe nauki pobierał w Sandomierzu, później u 00. Jezuitów w Kaliszu, a następnie przeniósł się do Krakowa, gdzie zostając w domu Erazma Kretkowicza, archidyakona i oficyała krakowskiego, męża wielkiej prawości i zacności przykładał się szczególniej do nauki prawa. Z Krakowa udał się na dwór Jana Lipskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, gdzie dawszy poznać rzadkie zdolności i bystrość rozumu, umiał sobie zjednać względy jego tak dalece, że gdy wkrótce potem śmiertelnie zaniemógł, w testamencie swoim, w którym się nader chlubnie o nim wyraził, polecił go opiece wykonawców ostatniej swej woli.4) Jeden z nich Jerzy Ossoliński podkanclerzy koronny, szczery przyjaciel zmarłego prymasa, spełniając życzenie jego, zajął się Prażmowskim i umieścił go na dworze królewskim, na którym jednakże nie długo bawił, gdyż idąc za radą Stanisława Witowskiego, kasztelana sandomirskiego, krewnego swego, w celu dobrego wykształcenia się i rozwinięcia wielkich przyrodzonych zdolności udał się do Rzymu. Tam zastał go królewicz Jan Kazimierz, wyniesiony przez papieża Innocentego X na godność kardynalską, który około siebie zgromadził wielu naówczas w stolicy świata chrześcijańskiego bawiących Polaków, pomiędzy któremi Prażmowski przypadł mu do smaku tak dalece, że go szczególniejszem zaszczycał zaufaniem i domownikiem swym uczynił. Z nim też razem wrócił do kraju, kiedy po zgonie króla Władysława IV w roku 1648 osiadł z woli narodu na tronie polskim5). Z łaski tego monarchy otrzymał wkrótce potem kanonią krakowską, będąc już od roku 1644 kanonikiem płockim8), a w roku 1652 probostwo krakowskie7), licząc naówczas 35 lat wieku. Gdy po śmierci Jerzego Ossolińskiego pieczęć wielka koronna dostała się Andrzejowi Leszczyńskiemu, a po tym mniejsza Hieronimowi Radziejowskiemu, staroście łomżyńskiemu, Prażmowski przydany mu został za rejenta kancelaryi, lecz kiedy wkrótce potem Radziejowski ściągnął na siebie gniew Jana Kazimierza, i on popadł w niełaskę, wskutek czego dwór opuścić musiał i prze 1) Niesiecki 1. c. UT, 728. Andrzej Prażmowski ojciec prymasa dwa razy śluby małżeńskie poDawiał, pierwszy raz z Zofią Koziechowską, z której się narodził nasz Mikołaj, drugi raz z Podlodowską, z której był syn Franciszek, biskup łucki. Miał nadto czterech innych synów: Samuela, wojewodę płockiego, Albrychta, chorążego nadwornego, Jana i Józefa i dwie córki, z których jedna była za Żelecheńskim, podczaszym wiskim, druga za Aleksandrem Załuskim, wojewodą rawskim. Z której matki ta reszta dzieci pochodziła, niewiadomo. — 2) Tamże III, 727. — 3) Według dat napisu nagrobkowego. — 4) Bużeński 1. c. IV, 139. — 5) Tamże IV, 140. — 6) Acta decr. Capit. Plocen. Xl ad eund. a. — 7) Łętowski, Katalog t. III, 495. — 18* 140 niósł się na probostwo swoje krakowskie. Nie długo przecież trwało to rozłączenie, albowiem za pośrednictwem królowej Maryi Ludwiki i Gottfreda Buttlera podkomorzego koronnego, król wrócił mu dawne względy swoje, powołał go do boku swego i probostwem kolegiaty ś Michała na zamku w Krakowie opatrzył1). Podczas najazdu szwedzkiego w roku 1655, gdy oboje, królestwo dla grożącego im niebezpieczeństwa na Ślązk schronić się musieli, Prażmowski nieodstępnym był ich towarzyszem i niemałe im na tem wygnaniu świadczył usługi. To też król po powrocie do kraju i złamaniu potęgi szwedzkiej, wynagradzając mu wierność i usługi jego, po Andrzeju Trzebickim, biskupie przemyskim, wyniesionym roku 1658 na biskupstwo krakowskie, oddał mu pieczęć mniejszą koronną, którą zaledwie objął, pomieniał ją z łaski króla po śmierci Stefana Korycińskiego na pieczęć większą, a że w tym właśnie czasie zawakowało biskupstwo łuckie i opactwo sieciechowskie po Stefanie Wydżdze przeniesionym na biskupstwo warmińskie, oboje dostało się Prażmowskiemu w roku 16592). Prekonizacya jego na biskupstwo nastąpić musiała już przed 26 czerwca roku 1660, gdyż w tym dniu występuje jako biskup łucki i kanclerz w. koronny na deklaracyi wystawionej w Oliwie, że pokój tamże z Szwedami zawarty dnia 3 maja tegoż roku, do którego zawarcia jako komisarz królewski i dopiero nominat-biskup należał3), co do ustąpienia Elbląga nie uczyni uszczerbku prawom książęcia pruskiego4). Na biskupa konsekrowany był dopiero w końcu roku 1664 w kościele ś. Jana w Warszawie przez Andrzeja Trzebickiego, biskupa krakowskiego i to wskutek upomnienia ze strony nuncyusza apostolskiego, Antoniego Pignatelli, arcybiskupa larysseńskiego, odwołującego się na wyraźne przepisy soboru trydenckiego, nakazującego każdemu biskupowi-nominatowi, aby najdalej w trzy miesiące po otrzymaniu prekonizacyi konsekrować się kazał5). Ta zwłoka dostatecznie charakteryzuje Prażmowskiego jako pasterza, który przez cztery lata jedząc chleb duchowny z biskupstwa, nie kwapił się, aby spełniać obowiązki duchowne, których się podjął. Ta zwłoka w przyjęciu sakry biskupiej i odbycia wjazdu na stolicę łucką, gdyż go odbył dopiero po konsekracyi 6), nie da się żadną miarą usprawiedliwić ani zajęciami urzędu kanclerskiego, ani wewnętrznemi zaburzeniami w kraju, ani niedostatkiem powstałym w skutek zniszczenia dóbr biskupich przez wojnę szwedzką i rokosz wojskowy. Była to po prostu obojętność względem wzniosłego powołauia bisku 1) Raepnicki (1. c. I, 175) i Łętowski (1. c. III, 494) mylnie go proboszczem gnieźnieńskim być mienią, gdyż godność tę piastował od r. 1654 Wituski, od r. 1659 Różycki, późniejszy biskup chełmski a od r. 1667 Franciszek Prażmowski, brat prymasa (Cfr. Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 231. 278. 739). — 2) Bużeński 1. c. IV, 141. Niesiecki 1. c. III, 728. Rzepnicki 1. c. I, 175, 176. — 3) Volum legg. t. IV, 755. — 4) Dogiel 1. c. IV, 500. — 5) Bużeński ]. c. IV, 141. — 6) Bużeński (1. c. IV, 141) utrzymuje, że Prażmowski wcale nie odbył ingresu na biskupstwo łuckie. Tymczasem istnieje panegiryk ks. Andrzeja Kanona S. J. napisał panegiryk z okazyi tego ingresu pt. Solemnis in Pontificem inauguratio III. ac Eev. D. Nicolai de Prażmow Prażmowski, Eppi Lucoviensis et Brestensis, Cancellarii Regni festo fanstoque die Dedicationis Basi-licae Sałvatoris auspicato translata Anno Christi in salutem hominum Pontificis 1664 V Idib. Nov. opera et studio P. Andrea Kanon S. J. Warszawa druk P. Elerta 1664 fol. 141 piego i zbawienia dusz sobie powierzonych. To też rządy jego biskupie minęły bez śladu prawie, a u dyecezyi podupadłej wielce moralnie i materyalnie przez wojnę szwedzką, bunty kozackie i skonfederowane wojska żadue prawie po nim nie pozostały pamiątki. Natomiast jako mąż stanu i kanclerz koronny podczas tych wojen i zaburzeń wielkie królowi Jauowi Kazimierzowi oddawał posługi, przyczynił się wielce do zawarcia pokoju z Szwedami i Moskwą, układów z Kozaczyzną, uspokojenia zbuntowanego wojska. Królowi towarzyszył w jego wyprawie wojennej na Ukrainę i w obrotach krwawych z Szwedami. Posiadał wielki dar wymowy i każdej chwili gotów był z odpowiedzią od tronu bez przygotowania w płynnej, poprawnej łacinie. Był gorliwym stronnikiem królowej Maryi Ludwiki w popieraniu wyboru Kondeusza i w ogóle dla Francuzów wielką miał sympatyą. Stosując się do zwyczajów francuzkich, nie nosił krzyża biskupiego na łańcuchu jak to czynili wszyscy biskupi polscy, ale na wstędze. W sprawie Jerzego Lubomirskiego najgorliwiej popierał zabiegi i intrygi zawziętej królowej i pchał go niejako gwałtem do zbrojnego oporu, a kraj wojny domowej nabawił. Dla tego dworactwa swego, zaciętości, gwałtowności, dumy i zarozumiałości znienawidzony był u szlachty i duchowieństwa i temi wadami zgotował sobie na stolicy prymasowskiej ciężkie zmartwienia i jedyne w dziejach Kościoła polskiego upokorzenia, jak się to niżej pokaże. Nie dziw przeto że król wskutek nagabywania królowej i własnej wdzięczności po zgonie prymasa Leszczyńskiego pominąwszy kilku zasłużonych i zacnych biskupów starszych, Prażmowskiego wyniósł na osieroconą stolicę gnieźnieńską. Jako nominat-arcybiskup był Prażmowski nieodstępnym towarzyszem króla i niejako duszą obrotów dworu i stronników jego z Lubomirskim, który po zerwanym sejmie warszawskim w kwietuiu roku 1666 siedząc na Spiżu, ztamtąd najeżdżał i niszczył województwa krakowskie i sandomierskie. W maju Lubomirski zgromadził siły swoje powiększone pospolitem ruszeniem szlachty wielkopolskiej i małopolskiej w okolicy Brudzewa w województwie kaliskiem. Król w towarzystwie Prażmowskiego, którego razem z Krysztofem Pacem i Janem Sobieskim uważano powszechnie za głównego przeciwnika pokoju, ruszył z pod Nowego Miasta nad Pilicą ku Łęczycy i Koninowi; tymczasem Lubomirski cofnął się do Kujaw między Pakość a Kruświcę. Traktowanie , z nim nie ustawało na chwilę, gdyż w obozie królewskim wzmagała się niechęć do wojny domowej. Straszna klęska którą wojska królewskie poniosły pod Mątwami dnia 13 lipca tegoż roku, otworzyła oczy królowi i Prażmowskiemu, że się do układów pochopniejszymi okazali Po długich nareszcie rokowaniach stanął za staraniem biskupa krakowskiego Trzebickiego, Warszyckiego i biskupa kujawskiego Czartoryskiego dnia 31 lipca tegoż roku w Łęgonicach układ zapewniający ogólną amnestyą Lubomirskiemu, jego stronnikom i wojskom związkowym, wypłacenie zaległego żołdu na 15 września, zamknięcie mennicy Tyufa i Boratyniego, tudzież zrzeczenie się przez króla popierania elekcyi. W Jarocinie nastąpił akt uroczysty przeprosin króla przez Lubomirskiego, który Janowi Kazimierzowi upadł do nóg wśród zaręczań wierności a król podał mu rękę wśród płaczu. Tym sposobem Lubomirski dokonał 142 czego chciał, gdyż elekcya w jego niejako ręce złożoną została.1) Układ ten tem był pożądańszym, im konieczniejszem było skoncentrowanie wszystkich sił na zewnątrz, albowiem nad rzecząpospolitą wisiała nieskończona wojna z Moskwą i najazd Turków i Tatarów grożących jej zupełnem spustoszeniem. Sejm zwołany do Warszawy na dzień 9 listopada tegoż roku miał potwierdzić układ łęgo-nicki i opatrzyć obronę rzeczypospolitej. Na tym sejmie Pażmowski dziękował królowi za swoje wyniesienie na stolicę arcybiskupią i złożył w ręce jego pieczęć wielką koronną, którą po nim na sejmie w marcu 1667 objął Jan Leszczyński. Podczas tego sejmu objął, jakeśmy wyżej widzieli rządy archidyecezyi przez prokuratora ua dniu 22 listopada. Na nieszczęście sejm za staraniem królowej przeciwnej układowi łęgonickiemu zerwany został przez posła Miaskowskiego. Byłoby niewątpliwie przyszło do nowego krwi bratniej rozlewu, gdyby był żył dłużej Lubomirski. Pan Bóg zabrał go duia 3 styczuia roku 1667, a duia 10 maja tegoż roku powołał do wieczności królową Maryą Ludwikę, główną sprawczynią wojny domowej.2) Prażmowski wysiadywał od chwili zerwania sejmu częścią w Warszawie, częścią w Łowiczu lub Skierniewicach, nie przestając po złożeniu pieczęci kanclerskiej być wierną radą królowi. Na sejmie burzliwym zwołanym w marcu roku 1667 niechęć i nienawiść ku prymasowi wybuchła całą siłą. Domagano się odebrauia mu prymasostwa, co przecież było rzeczą niepodobną i obrzucano go uajrozmaitszemi wyrzutami.3) Po rozmaitych scenach zatwierdzono nareszcie układ łęgownicki i wydano dokumnent zrzeczenia się wolnej elekcyi, tudzież skłoniono króla do oddania pięczęci większej Janowi Leszczyńskiemu. Według przestrzeganego przez poprzedników swoich zwyczaju przesłał Prażmowski z Warszawy do Gniezna ua przypadającą tam duia 23 kwietnia tegoż roku kapitułę jeneralną rozmaite przedstawienia czyli punkta, w których domagał się wywindykowania mocą prawa upadłych podczas ostatnich wojen i wewnętrznych zaburzeń dochodów kościoła metropolitalnego w celu utrzymania w nim należytej służby Bożej, powiększenia liczby alumnów seminaryum duchownego, zwłaszcza, że przypadającą na niego opłatę z dóbr klucza żnińskiego ua utrzymanie tego ważnego zakładu wydać polecił, wypłacenia przez kapitułę dwuletniej należylości bursie kaliskiej, fundacyi arcybiskupa Karnkowskiego i zrestaurowania gmachów zdezołowanych do tejże bursy należących, ażeby odłożono wybór deputatów kapitulnych ua trybunał koronny aż do kapituły jeneralnej świętojańskiej tegoż roku, ponieważ arcybiskup nie znając bliżej członków kapitulnych, nie mógł dotąd uczynić pomiędzy nimi wyboru na kandydatów do tej funkcyi doniosłej, celem przedstawienia ich kapitule, ażeby pewne nieporozumienia pomiędzy niektórymi prałatami i kanonikami kapituła starała się sama usunąć, nie zmuszając go na samym początku rządów arcybiskupich do wystąpienia surowego w myśl prawa kościelnego; ażeby kapituła pociągła do odpowiedzialności jeneralnego ekonoma czyli zawiadowcę dóbr arcybiskupich za życia poprzednika Wacława Leszczyńskiego, który zawiadowca pozostawił też dobra w uajopłakańszym stanie, 1) Kochowski 1. c. f. 225—265. — Szujski 1. c. III, 464-466. — 2) Ko-chowski f. 272. — 3) Tamże f. 266. 143 jakoby po najeździe nieprzyjacielskim, dopuściwszy nadto spustoszenia zamku łowickiego, tej najprzedniejszej rezydencyi arcybiskupiej, która tak podupadła, że jej podźwignięcie prawie niepodobnem się zdawało,1) tak samo domaga się odpowiedzialności rejenta dóbr klucza skierniewickiego, z którego winy zamek skierniewicki przedstawia opłakany widok dezolacyi i spustoszenia.2) Domaga się dalej od kapituły zwrotu wielkich nakładów na zniszczony rzekomo z jej winy pałac arcybiskupi w Warszawie,3) tak samo zwrotu dochodów arcybiskupich z różnych kluczów dóbr przez odnośnych rejentów kapitulnych, którym zarzuca nietylko niedbalstwo w niesłychanem budynków gospodarczych i inwentarza ruchomego zniszczeniu, ale wprost niesprawiedliwe przywłaszczenie cudzej własności,4) zarzucając im nadto, że się posługiwali robociznami poddanych arcybiskupich w własnych i innych dobrach podczas żniwa i sianożęcia,5) i że brali dochody z dóbr przez siebie zawiadowanych, nie siedziawszy w nich wcale, ani się o nie troszczy-wszy,6) nareszcie że siano nie tylko sami paśli, ale je do swoich i obcych posiadłości wywozić kazali.7) Upominał następnie kapitułę, ażeby na przyszłość nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 691b: „Conqueritur imprimis Celsissimus Princeps solenniter in et contra Perillrem Dnum Oeconomum pie defunti Antecessoris sui, quod ita remisse et negligenter curam gesserit oeconomiae in toto Archiepiscopatu, ut Celsissimus Princeps tanquam post depopulationem et devastationem hostilem statum ei-usdem Archiepiscopatus iuvenerit, aedificia poenitus desolata, licet tanto tractu temporis aliqua reparatio potuit fieri, et quod mngis rudera castri Loviciensis difflciliorem reddunt reparationem nobilissimae quondam fabricae et celeberrimae Archiepiscoporum residentiae. Tecta poenitus sublata continnis stillicidiis ingenti ruinae occasionem praebent." — 2) Tamże XII, 691b: „Residentia Skiernievicensis sordibns impleta, ornatu suo spoliata forramentis, fenestris destituta causam suae enormis desolationis refert in personam Per-illris Dni protunc Eegentis, qui in stuba communi (quod memoratu indiguum est) equos et pecora super fornicibus statuere permittebat adeo, ut pars praecipua domus ob foeto-rem ingentem ad hoc nsque tempus sit inhabitabilis, reparatioque eiusdem iam ad sum-mam mille sexcentorum florenorum Polon, ascendat." — 3) Tamże XIT, 692: „Palatium Varsaviense magnis indiget impensis, quod suo loco et tempore registris verificabitnr, cuins intuitu Celsissimus Princeps sex millia florenorum Polonicalium in parata pecunia solvit ad manus Itali dicti Fontana, iamque impensae huiusmodi ascendunt ad sexdecem millia florenorum Polonicalium, in ulteriori progressu quid futurum sit, deveniet ad no-titiam et rerisionem Vblis Capituli, quatenus modum ineat, ut istae impensae Celsissimo Principi restituatur... etc," — 4) Tamże XII, 692: „Aedificia quae ad rem familiarem et oeconomicam spectant in qualibet clave, paucis exceptis, funditus ruinata et dosolata argumentum praebent summae negligentiae. Nulla mobilia sunt relicta, quae vel Dni Regentes nonnulli receperunt, vel Dnus Oeconomus praeteritus evexit. Abusus commissi sub tempus DD. Regentium hi sunt. Perillres quidam non contenti per totum annum receptis fructibus et proventibus ex tabernis, braxatoriis molendinis provenientibus, etiam census et frumenta in allodiis protunc exiscentia intacta non reliquerunt, quorum omnium seorsivum mittetur regestrum... etc." — 5) Tamże XII, 692b: „Conqueritur et in hoc puncto, quod passim laboribus subditorum nonnulli utebantur in bonis propriis et alienis non vero Archiepiscopalibus tempore messis et folcastrationis foeni... etc. — 6) Tamże XII, 692b. — 7) Tamże XII, 692b: „Non sufficiebat, quod ipsiment Perillres Dni Regentes foenum consumpserunt, verum etiam ad alia loca evehebant, pecora bona reci-piebant et in locum eorum nullius frugi commutabant, pront in inventario continetur. Tn reliquo sic administrabant rem oeconomicam, ut deteriorem mensae Archiepiscopali redderent conditionem, tanquam rationem non reddituri." 144 dawała konsensu swego na emfiteuzy sprzeciwiające się przysiędze bullą papieża Urbana w roku 1625 wydaną przepisanej, jak to była uczyniła na licznych tego rodzaju przywilejach arcybiskupa Wacława Leszczyńskiego, nadto ażeby poddanych arcybiskupich posiadających grunta a żadnych nie odbywających robocizn do obowiązków swych spełniania spowodowała, ażeby mu dobra łęgonickie jako przyległe innym dobrom arcybiskupim w dzierżawę oddała lub też dobra z nim na iune bliższe Guiezna i odpowiednie zamieniła; nareszcie aby rejentów dóbr arcybiskupich podczas ostatniego osierocenia stolicy metropolitalnej fungujących do zwrócenia biednym poddanym arcybiskupim 10,000 złotych nakłoniła.1) To pierwsze surowe arcybiskupa naprzeciw kapitule wystąpienie, z którego się przebija niechęć ku zmarłemu poprzednikowi swemu i niewyrozumiałość oprócz pobieżnej i błędnej po większej części informacyi, niemiłe w gronie jego senatu duchownego zrobiło wrażenie. Z obszernej odpowiedzi na powyższe punkta pokazało się, że zamek łowicki i dobra arcybiskupie zniszczyli do szczętu Szwedzi i że zmarły arcybiskup Leszczyński przez swego jeneralnego ekonoma, kanonika gnieźnieńskiego, Samuela Kowalskiego, czynił nakłady według możności swej, aby dźwigać rudery i ruiny, lecz zbyt mało mu do wykończenia dzieła pozostało czasu; że pałac skierniewicki wbrew woli ówczesnego rejenta ciężką niemocą złożonego zuchwałe wojsko opanowało i do niego samowolnie bydło i konie wprowadziło; że zamek czyli pałac warszawski Szwedzi spalili i do szczętu spustoszyli, że za to kapituły winować ani jej do odpowiedzialności pociągać nie można; że najściślej śledzić będzie prawdziwość zarzutów arcybiskupich naprzeciw rejentom o rzekomą nieuczciwość i nierzetelność, że emfitenzy działy się za potwierdzeniem Stolicy apostolskiej i dla tego konsens kapitulny na nie udzielono. Na resztę punktów kapituła arcybiskupowi przy jego w Gnieźnie pobyciu odpowiedzieć zobowiązała się rozporządziwszy poprzednio dokładne ich zbadanie.2) Tak więc kapituła zmuszoną była w formie uprzejmej kłam zadać głównym zarzutom i twierdzeniom arcybiskupa, który sobie przez to nie zjednał w niej zaufania i przywiązania. Równocześnie delegowała deputatów z grona swego do lustracyi dóbr całego arcybiskupstwa.1) W kilkanaście dni po szczęśliwym ukończeniu sejmu warszawskiego w marcu roku 1667 zwołanego, królowa Marya Ludwika, która się burzliwym obradom jego w loży była przysłuchiwała i z niej się nawet odzywała, przeniosła się do wieczności dnia 10 maja. Przy łoża jej stał prymas, Jan Sobieski z żoną Maryą Kazimirą i Krzysztof Pac, najwierniejsi jej zwolennicy. Chował ją w katedrze krakowskiej prymas, a mowę żałobną wygłosił słynny z wymowy Stefan Wydżga, biskup warmiński. 2) W czasie prowadzenia zwłok od kościoła ś. Floryana do katedry powstała sprzeczka pomiędzy arcybiskupem a kapitułą krakowską, która nie chciała dopuścić niesienia krzyża prymacyalnego. Sprawę tę, z którą później odniesiono się do Rzymu, Stolica apostolska rozstrzygnęła na ko 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 690—693. — 2) Tamże XII, 693b—698. Do tej odpowiedzi dołączyła kapituła ze swej strony pewne postulata mniejszej wagi. — 3) Tamże XII, 700. — 4) Załuski, Epistol. histor. familiar. t. I, 5. 145 rzyść prymasa, przyznając mu prawo używania tego odznaczenia przy uroczystych obchodach w całej swej prowincyi kościelnej.3) Równocześnie zaszedł spór o precedencyą przy tymże pogrzebie pomiędzy kapitułą gnieźnieńską i krakowską który za wdaniem się biskupów obecnych w ten sposób załatwiono, że członkowie pierwszej po prawej, drugiej po lewej stronie iść i w katedrze miejsca zająć, posługi zaś przy pogrzebie wspólnie odbywać mieli.4) Po odbytych uroczystościach pogrzebowych postanowił arcybiskup odbyć wjazd na stolicę prymasowską, o czem zawiadomił kapitułę gnieźnieńską z Krakowa, gdzie jeszcze w końcu miesiąca września r. 1667 bawił naznaczywszy do tego dzień 20 października, w którym się obchodzi uroczystość przeniesienia zwłok ś. Wojciecha. Wskutek tego kapituła delegowała z grona swego Jaua Bużeńskiego nominata-sufragana gnieźnieńskiego, Kaspra Chudzyńskiego i Stanisława Bużeńskiego kanoników, aby nadjeżdzającego prymasa w drodze w imieniu jej powitali. Dnia 19 tegoż miesiąca zjechał w świetnym orszaku do Niechanowa, wsi dziedzicznej Stanisława Działyńskiego, wojewody malborskiego o milę od Gniezna odległej, gdzie go w imieniu kapituły ponownie witał Filip Dunin, kanonik, później archidyakon gnieźnieński i proboszcz poznański. Nazajutrz przybywszy do stolicy swej prymasowskiej, w kościele parafialnym świętej Trójcy przybrał się w szaty pontyfikalne i ztamtąd prowadzony był procesyonalnie przy odgłosie wszystkich dzwonów, muzyki, śpiewu, w towarzystwie licznie zebranej szlachty wielkopolskiej mającej na czele Andrzeja Grudzińskiego, wojewodę poznańskiego, mnóstwa duchowieństwa i nieprzejrzanych tłumów ludu, w otoczeniu Jana Różyckiego, proboszcza gnieźnieńskiego, nominata-biskupa chełmskiego, opata mogilnickiego, prałatów i kanoników, do kościoła metropolitalnego, gdzie po złożeniu kapitule przysięgi i odbyciu zwykłych obrzędów witany był siedzący ha tronie obok wielkiego ołtarza przez Stanisława Bużeńskiego, kanonika gnieźnieńskiego i warmińskiego piękną mową łacińską, na którą uprzejmie i wymownie odpowiedział. . Po odśpie-wauiu hymnu Te Deum laudamus i udzieleniu błogosławieństwa odprowadzony został procesyonalnie do rezydencyi arcybiskupiej, w której licznych swych gości podejmował.1) Dnia 21 tegoż miesiąca brał udział w obradach kapituły jeneral-nej, przedłożył bule swego przeniesienia na arcybiskupstwo celem ingrosowania ich w księdze akt kapitulnych, a potem wypowiedziawszy radość swą, że ma obok siebie senat swój duchowny, informował się o porządku uabożeństwa, spełnianiu woli legatorów i fundatorów, zachowania się duchowieństwa, zapowiedziawszy na rok następny odbycie wizyty jenerulnej, której mu sprawy publiczne przy swym do Gniezna wjeździe odbyć nie pozwalały. Szczególniejszą uwagę zwrócił na upadające seminaryum duchowne. Kazawszy sobie przedłożyć rachunki dochodów i rozchodów jego, aby się przekonać dla czego tak mała liczba alumnów utrzymywaną była, proponował, aby je przenieść do Kalisza, gdzie kwitły nauki, był dobór uczącej się młodzieży i nauczycieli. Tam mogliby klerycy wykształcić się teoretycznie przez lat przynajmniej trzy, a następnie rok lub dwa 1) Bużeński 1 c. IV. 144. — 2) Załuski 1. c. I f. 5. — 3) Acta decr. Cap, Gnesn. XII, 717. Tom IV.  19 146 kształcić się praktycznie w Gnieźnie. Kapituła jednakże nie zgodziła się na ten projekt dla tego, że seminaryum rzeczone przeniesione zostało przez arcybiskupa Getnbickiego powagą synodu dyecezalnego do Gniezna, celem pomnożenia chwały Bożej i posługi przy nabożeństwie tudzież ciągłej nad nim opieki kapitulnej. Przedmiotem dłuższych rozpraw i narad było: złożenie kontrybucyi za leże zimowe dla wojska, spustoszenie dóbr arcybiskupich i konieczność ich podźwi-gnięcia, zabezpieczenie arcybiskupowi wielkich nakładów na restauracyą zniszczonego przez Szwedów pałacu warszawskiego, trudności z spadkobiercami arcybiskupa Leszczyńskiego co do obrachunku anni gratiae, nareszcie przeniesienie szczątków bł. Bogumiła do Uniejowa, i wystawienia ich ku czci publicznej, na które przeniesienie zgodzono się, a kapituła oświadczyła gotowość wydania części relikwii znajdujących się w kościele metropolitalnym.1) Dwa dni zaledwo zabawił Prażmowski w Gnieźnie, gdyż dnia 22 października widzimy go w Żninie, dokąd się był udał w celu zlustrowania dóbr klucza tamtejszego.2) Ztamtąd pospieszył do Łyszkowic, gdzie z wyjątkiem kilku wyjazdów do Warszawy i Łowicza całą zimę przepędził, zajmując się obok polityki zaprowadzeniem porządku i ładu po obszernych dobrach arcybiskupich, które jakeśmy wyżej wpomnieli przez wojny i rokosze nadzwyczajnie były spustoszone. Z królem i dworem królewskim w ustawiczuych byl stosunkach, lubo pierwszy zmieniwszy po zgonie małżonki swej plany osadzenia na tronie polskim Francuza ostygł w sympatych swoich ku dawniejszemu swemu głównemu doradzcy i powiernikowi. Już wtenczas nosił się Jan Kazimierz z zamiarem zrzeczenia się korony, złamany na siłach i duchu ciągłemi w czasie dwudziestoletnich rządów swoich zaburzeniami i nieszczęściami w kraju tudzież niewdzięcznością narodu, intrygami i wzmagającą się coraz więcej butą szlachty. Nie zdołało go zachwiać w tym zamiarze świetne Jana Sobieskiego nad Tatarami i Kozakami zwycięztwo pod Podhajcami. Cieszył się z niego, ale ustąpienie z widowni publicznej stało się dla niego potrzebą nieodzowną, psychologiczną. Tymczasem żona Jana Sobieskiego, Marya Kazimira, wysiadując w Paryżu, krzątała się nader pilnie około sprawy elekcyi, mając na celu korzyści dla męża swego i rodziny. Ludwik XIV jednakże zaplątany w wojnę w posiadłościach niederlandzkich Hiszpanii, potrzebując przyjaźni sąsiednich książąt neuburskiego i brandenburskiego, pragnął posadzić na tronie polskim pierwszego, na co się godził elektor brandenburski. Poseł francuzki Beziers począł zręcznie agitować w Polsce za Neuburczykiem, wskutek czego partya dworska rozdzieliła się na dwa stronnictwa francuską czyli kondejską, na której czele stał nasz prymas i neuburską. Stronnicy cesarscy zaś, których było nie mało, pracowali uaprzeciw obydwom i starali się ile możności opóźnić abdykacyą Jana Kazimierza. Na początku roku 1668 wiadomość o zamiarze króla co do abdykacyi była powszechną i wywołała w kraju ogromne wrażenie. Lękano się, że na sejmie zwołanym do Warszawy na 24 lutego tegoż roku król wystąpi z tą sprawą, lecz do tego nie przy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 721b—727. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. ab a. 1646 f. 198. 147 szło. Sejm dość burzliwy rozszedł się dnia 7 marca nic nie postanowiwszy. Król widocznie chciał wprzód zapewnić sobie następcę i środki do utrzymania życia i pozyskany zupełnie przez posła francuskiego w marcu tegoż roku zawarł tajemny układ z posłem francuzkim i pełnomocnikiem neuburskim, według którego król się miał zrzec korony w sierpniu 1668, polecić do tronu książęcia neu-burskiego, król francuski miał mu zapewnić 150,000 lir dochodów z dóbr duchownych, a książe neuburski miał mu wypłacić 100,000 złt. za dobra królewskie w Polsce. Układ ten trzymano w największej tajemnicy, nie przypuściwszy do niej ani prymasa, ani Sobieskiego, Paca i innych stronników francuzkich.1) Powróciwszy z Warszawy w pierwszej połowie kwietnia do Skierniewic arcybiskup zajął się sprawami kościelnemi, jak widać z przedstawień i punktów przesłanych na kapitułę jeneralną do Gniezna, w których na nowo podniósł sprawę seminaryum duchownego, domagając się przy podaniu rozmaitych słuszuych pobudek przeniesienia tego ważnego zakładu do Kalisza, zkądby klerycy po czteroletnich naukach do Gniezna na rok jeden celem praktycznego do stanu duchownego przygotowania się przenoszeni być mogli.2) Kapituła jednakże projektowi temu stanowczo się oparła.3) Domagał się także rewizyi pałacu warszawskiego na którego restauracyą wielkie wydawał sumy, wyboru z podanych przez siebie kandydatów prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego i t. d. 4) Z Skierniewic podążył arcybiskup do Warszawy w miesiącu czerwcu, dokąd król zwołał radę senatu w sprawie abdykacyi swojej. Poprzednio rozpisał był listy do postronnych monarchów z doniesieniem o tym swoim zamiarze. Papież Klemens IX i cesarz Leopold mocno mu tego kroku odradzali.5) Zgromadziło się do Warszawy 46 senatorów, którym w dniu 11 lipca podkanclerzy koronny, Andrzej Olszowski w imieniu króla przedłożył niezłomny zamiar jego zrzeczenia się korony i podał pobudki, które go do tego kroku skłoniły.9) Po tem przed 1) Szujski 1. c. III, 473, 474. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 742b: „Nec nescia est sua Celsitudo quam pia intentione Illrmi Antecessores sui illud Seminarium Calissie Gnesnam transtulerint, nimirum ut numero Cleri chorus primatialis Ecclesiae augeretur, utque iuveutus una cum literis sacrorum cultu imbueretur, non minus tamen liquido patere cuique potest, quam longae ab hoc piae intentionis scopo res ceci-derit. Parum enim obsequiis Ecclesiae accessit ea subiectorum infrequentia, quorum am-pliando numero multo aptiora sunt loca, in quibus liberalia tractantur studia, ibi enim delectus facilior, quo inventus in deversis disciplinis sese exercendi modum habens liben-ter confluit. Ut igitur mentem suam Rma Celsitudo sua denuo planius explicet Vene-rabili Capitulo sic illi in domino videtnr, ut iterum Calissium pars una istius Seminarii transferatur et Patrum Soc. Jesu disciplinae subiiciatur utque alumni exactis quatuor annis uno videlicet in rhetorica tribus vero in Philosophia et Theologia morali insimul ad obsequium Metropolitanae Ecclesiae redire et sub cura probi alicuius Sacerdotis ma-nere teneantur, qui illos in pietate, cantu, catechismo, ceremoniis Ecclesiae instituat, post impletos demum suae institutionis annos ad beneficia ecclesiastica docti omnique desciplina eruditi inde sumantur... etc." — 3) Tamże XII, 743b. — 4) Tamże XII, 739b—745. — 5) Załuski 1. c. 1, 34, 39, 40. Theiner 1. c. III, 570. — 6) Załuski 1. c. I f, 35: „...Eius consilii potissimas affert rationes, primo statum conscientiae suae tangentes, uti inter curas regnandi et estremam vitae lineam interstitium temporis habere possit com-parando ad aetemitatem animo, iara valetudini tam annis quam laboribus fractae et la 148 stawieniu cisza zaległa w sali posiedzeń i na wszystkich twazarch widać było częścią smutek częścią zdumienie. Prymas wezwany, aby pierwszy podniósł głos w imieniu senatu, lubo naprzód dobrze wiedział o zamiarze królewskim, udawał nader zdziwionego i nieprzygotowanego na oświadczenie się w tej wielkiej doniosłości sprawie. Prosił tedy o zwłokę dnia jeduego, aby się mógł porozumieć z senatorami, nie chcąc uprzedzać ich zdania. Nazajutrz wszyscy senatorowie zgromadzeni w pałacu prymasowskim długo się naradzali i nareszcie postanowili usilnemi przedstawieniami i prośbami spowodować króla do porzucenia zamiaru. Widocznie dla wielu abdykacya była zawczesną, nim sobie każdy zapewnił powodzenie swych planów. W dniu 13 lipca, gdy król zasiadł na tronie, zgromadzeni senatorowie z prymasem na czele ruszywszy się z miejsc swoich zbliżyli się do niego i zaczęli się rzucać na kolana, co król spostrzegłszy, zerwał się z tronu i wzbronił tego ubliżającego godności senatorskiej aktu, a raczej zadawaniu gwałtu niezachwianemu postanowieniu swemu.1) Wtedy prymas w imieniu senatu wygłosił mowę do króla, w której rozmaitemi argumentami usiłował nakłonić go do porzucenia zamiaru abdykacyi,2) lecz na próżno. Zgodził się bescenti consultnrus, ob quam tautae moli rerum sufferendae impar, casum praevenire malit, quam praeveniri. Et iam boni publici et quietis Patriae causa praesertim in eo male contentorum livore et obtrectatione piissimos Sacrae Regiae Maiestatis pro bono Reipublicae susceptas intentiones sequius interpretantium... etc." — 1) Zaluski 1; c. I; 35. — 2) Tamze I. 37: „Ore omnium fidelium Mti Vrae Senatorum (quos haec, supersubsellia collatos clementissima Mtis Vrae auxit beneflciis et ornamentis) piam et humilera defero supplicationem ad hesternam nobis praeter spem praefixam pro-positionem, quae silentio premenda potius, quam dictione esset prcsequenda: dum revocamus nobis adncentis retro annis clementem domus Jagellonicae dominatum, a septuaginta annis a Vra Maiestate (quam liberis ad hunc thronum vocibus proveximus) praestita huic Patriae beneficia indefessa castris tam heroica facinora, quomodo non supplicabimus omnes; nonnos deseras Domine? ipsa persuadet iustitia, reddere cuique quod snum est scilicet Ecclesiis ut reddere clementer debitam digneris protectionem, Patriae iuratam de-fensionem. Hae nimirum leges sunt, Rex Serenissime, quae licet videntur Monarchas non stringere, qui censentur esse supra leges, et supra aequalitatem, etiam hoc tamen ipsa lex divina stringit; aequantur Reges in hoc etiam cnm inflmo, cnm Domino Dominantium aeque ab omnibus ratio sit reddenda. Exhausti fors laboribus animi cum gravi nimium corona ad id motivum erant, amissa praesertim socia laborum Serenissima consorte (cuius id Iaudi nemo non tribuet, quod fldeliter prudenterque iuverit) in omnibus; et his tur-bidis Patriae temporibus, nondum sopitis dissidentiis, ipsa suadere deberet conscentia, conformare se ad populorum necessitatem, cum qua votum quodpiam Maiestati Vestrae intercessit. Scrupulum hnnc conscentiae non tantum nos Episcopi (quibus Majestas Ve-stra velut ovis agnata Regibus humilitate submittere se consuevit), verum etiam ipse summus Pontifex nequit resolvere, considerando quam conscientiosum sit tpt milliones ani-marum exponere periculo inter hostes Ecclesiae Dei, quando hinc Schismaticus, inde Tur-ca gentilis aliunde haereticus nno Ecclessiam explodent ludibrio. Insuper quando Pa-tria sine respirio manebit in periculis, ingens scrupulus, imo easus erit ipsi summo Pon-tifici, cui potestas est in conscientas, reservatus. Fatemur quod onera haec addunt mo-mentum ad assumendam hanc materiam, non respectu annorum, hos enim plures habuit S. M. Serenissimus Genitor Maiestatis Vestrae, qui iu provecta aetate ad mortem usque sibj subiectas a Deo gentes moderabatur, verum respectu ipsius Dominii. Ad onerum 149 jednakże na zwołanie sejmu na dzień 26 sierpnia tegoż roku, aby się akt abdykacyi odbył wobec reprezentantów całego narodu i ich przyzwoleniem. Na sejmiki wojewódzkie, sejm walny poprzedzające, rozpisał prymas listy, w których donosił o niezłomnym zamiarze króla, usiłowaniach senatu, aby go od niego powstrzymać i radził, aby się uciekano do prośb do króla w tej mierze zanoszonych.1) W podobnej treści rozesłał listy do wielu osób wpływowych i szlachty tak w Koronie jako i na Litwie. Szlachcie litewskiej radził usilnie, aby się we wszystkiem znosiła z Pacem, w. kanclerzem litewskim, zwolennikiem swoim i przywódzcą partyi francuzkiej na Litwie, przez co wzbudzał ku sobie nieufność i podejrzenie.2) Szlachta, dowiedziawszy się o zamiarze króla, przelękła się następstw tego niesłychanego w dziejach rzeczypospolitej aktu i jednomyślnie oświadczyła się na sejmikach naprzeciw niemu, dawszy posłom wyraźne polecenia, aby wszelkich dokładali na sejmie starań i zabiegów do nakłonienia króla, aby od zamiaru swego odstąpił.8) Sejm warszawski zebrał się dnia 26 sierpnia w Warszawie, na którym odegrała się rzewna i rozczulająca scena abdykacyi. Biskupi i świeccy senatorowie zebrali się w komplecie. Tak oni wszyscy jako i posłowie ziemscy, którzy marszałkiem wybrali Stefana Sarnowskiego, podkomorzego łęczyckiego, z tym na sejm przybyli zamiarem, ażeby króla nakłonić do pozostania na tronie. Jakoż; wysłuchawszy wśród poważnego milczenia, częstokroć łkań i westchnień, postanowienia królewskiego przez podkanclerzego Andrzeja Olszowskiego odczytanego, wszyscy hurmem zbliżyli się do tronu i błagali króla ze łzami, ażeby zamiar swój cofuąć zechciał. Następnie przez usta marszałka swego, Stefana Sarnowskiego odradzali mu abdykacyi, naprzeciw której z zapałem mówił także Marcin Dębicki, chorąży sandomirski. Olszowski na te i inne mowy odpowiedział krótko, że król postanowienia swego nie zmieni. Prymas tą razą nie pdzywał się wcale. Uszczypliwy Załuski dodaje, że prawdopodobnie dla tego, iż mu się uśmiechały zaszczyty interreja.4) W końcu Litwini gwałtowną podnieśli naprzeciw abdykacyi burzę, wznieconą z przyczyn niewiadomych przez marszałka Krzysztofa Paca. Po uśmierzeniu burzy posłowie żądali narady z senatem w nieobecności króla. Po ustąpieniu jego obradowano nad formą abdykacyi tamen istorum levamen an desunt idonei Vestrae Maiestati ministri status? an non ad-sunt ex lege semper residentes? Non procul abest magnus minister Regius, Episcopus Cracoviensis: ego ipse indignus licet, ea tamem, qua Maiestati Vestrae adstringor obli-gatione, ad qnemvis nutum sum paratus, nisi me lecto affixum Regtum mandatum in-veniret. Non in manibus Te, Clementissime Domine, verum in cordibus gestabimus, supplicamus tantummodo, quatenus non alibi sepulchralem quaeres honorem, quam cum divis tuis parentibus juxta illud: erro per orbem. Communis iam vulgata fuerat fama per orbem, quasi libertas nostra excusserit iugum, eo quod clementissimum Dominum be-neficum nescierimus Patrem honorare; licet euim quis inventus fuisset, qui id verbo ex-pressisset, novit tamen Maiestas Vestra id excelsa supergredi prudentia, etsi noluisset temperare sanguinem, semper potuisset superare. Verum nihil tam grande reperitur, quod alienare a nobis posset animum Maiestatis Vestrae. Non nos ergo deseras Clemen-tissime Pater." — 1) Zaluski 1. c. I, 42. — 2) Acta histor. res gestas Poloniae illustr. t. II (Acta Joannis Sobieski) I ,378. - 3) Załuski 1. c. I, 41. 4.2—52. — 4) Epistol. histor. famil. t. I, 52. 150 i uposażeniem abdykującego. Prymas wniósł, aby mu przeznaczyć 300,000 złt. rocznie, lecz na wniosek Marcina Dębickiego na połowę tej sumy się zgodzono. Zastrzeżono nadto, aby król w dokumencie abdykacyi zobowiązał się nie mięszać do elekcyi i przed jej rozpoczęciem opuścić Polskę.2) Nareszcie duia 16 września po uroczystem nabożeństwie zasiadł król na tronie i otworzył posiedzenie mową, w której się maluje całe usposobienie jego i pobudki właściwe z niej się pokazują, które go do zrzeczenia się tronu spowodowały. „Dobiega godzina," mówił, „w której mi dług ojcowskiego przywiązania ku tej Rzeczypospolitej zaciągnięty przez rodzinę moją od trzech blisko wieków spłacić przychodzi. Znużony wiekiem, trudami wojen, złamany obradami, przy-ciśniony troskami lat dwudziestu, ja król i ojciec wasz składam to co świat najwyżej ceni, koronę tego państwa i w wasze ręce oddaję, Polacy. Zamiast tronu dosyć mi tyle ziemi, ile na grób potrzeba, w którym pochowany obok popiołów przodków moich mógłbym zachować pamięć o sobie w pokolenia wszczepioną, żem pierwszy bywał w bitwach, a ostatnim w odwrocie i nieszczęściu, i że teraz tylko z miłości ku wam berło składam, a miłością ludu mego na tron wyniesiony z miłości ku Rzeczypospolitej z niego schodzę. Wielu poprzedników moich oddawało berła swoje synom, braciom, ja ojczyzDie; ja z ojca staje się synem, z pana poddanym, z wodza szeregowcem, z króla spółobywatelem, aby młodszemu i silniejszemu, którego Bóg i wolne narodu głosy następcą uczynią, miejsca ustąpić. Aby ten wybór był szczęśliwy, najgorętsze modły słać będę do Boga z samotności mojej. Teraz już dzięki składam za usługi wasze, rady, posłuszeństwa dowody; wybaczcie losowi lub względom państwa, jeżeli w czem panowanie moje nie podobało się, jak ja wybaczam tym, którzy tego potrzebują. Żegnam wszystkich, każdego z osobna do ojcowskiego tuląc serca. Pamiętać o was będę póki życia stanie; błogosławię wszystkich, a chociaż mnie odległość miejsca z wami rozłączy, nie zniosę, aby najsłodsza matka — ojczyzna oddaliła się od serca mego; w niej też pragnę, aby popioły moje złożone zostały. Więcej przemówić broni mi moc boleści i słabość pamięci.1)" Po tych słowach podał wzruszony do głębi monarcha dyplom abdykacyi podług życzeń sejmu spisany. Że całe zgromadzenie rzewnie płakało, nie potrzeba nadmienić; że się przy tej rozczulającej na wskroś scenie nie jedno sumienie srogim odezwało wyrzutem, nadaremno wspominać. W tej uroczystej acz nader smutnej chwili król tylokrotnie sponiewierany, wyszydzany i lżony doznał wspaniałego tryumfu. Od mowy królewskiej pełnej szczerości, prostoty i uczucia jakże odbijały bombasty-czne i przesadzone przemowy prymasa 2) i marszałka sejmowego! Odpowiedniejszą 1) Epistol, hisłor. familar. f. 52. 53. — Kochowski 1. c. f. 318 sqq, Szujski 1. c. 474. 475. — 2) Załuski J. c. I, 57. Kochowski 1. c. f. 325. 320. Szujski 1. c. III, 475. — 3) Załuski 1, c. I, 60: „Ecquod illud tandem per tot saecula et aetates nusquam visum? eoque nobis tristius, aspiciente orbe, oculis nostris intuentibus voIuntas Altissimi exhibuit spectaculum? spectaculum eheu! quod multos in admirationem rapit, plurimos stupore altonitos reddit, nos vero Patriamque nostram aerumnosa involvit ealamitate. Ubi S. R. Mtem Vram, quod maxime aestimat ambitio, iam die hodierna ultro et benevole repudiantem scepra videt et iura Regnorum, ac Dominationem deponen 151 ważności chwili i usposobieniu Jana Kazimierza była mowa podkanclerzego koronnego, Andrzeja Olszowskiego, którą w żywocie jego dosłownie podamy.1) Od dnia abdykacyi króla prymas rozpoczął nader gorliwie i ruchliwie obowiązki interreja. Już nazajutrz dnia 17 września rozpisał listy donoszące o tym ważnym wypadku i bezkrólewiu do papieża, kardynałów kilku pojedyńczych i całej ich kongregacyi, do króla duńskiego, elektora brandenburskiego, książąt austryackich, cesarza, króla szwedzkiego i t. d., tudzież uniwersały do wszystkich województw i prowincyi rzeczypospolitej, naznaczywszy dzień 9 października na odbycie sejmików, a sejm konwokacyjny do Warszawy na dzień 5 listopada ku 1668.2) Rezydując ciągle w Warszawie wśród bezustannych zajęć publicznych nie zapominał o sprawach kościelnych, jak dowodzi list jego ztamtąd pod dniem 16 października tegoż roku do kapituły metropolitalnej pisany, w którym tłomacząc się nawałem pracy z nieobecności swej w Gnieźnie podczas obrad je-ralnego tejże kapituły zgromadzenia, życzy z swej strony błogosławieństwa bo tetn intuetur? quis enim portentum demissionis eiusmodiad miraculum in homine mortali simile moderamen animi sine stupore et admiratione intueri queat? cum aureum pomnm hoc, quod a primis mundi cunabulis appetitus humanus afflictius deperit, et pro quo sudat ambitio ingentibus curis acquisitum, enormi snstentatum labore e manibus tuis di-mittis, eo dolentius dum pro vix dimisso et adhuc in manibus haerente iam diversi com-petitores flagrantissimo ambitu contendant. Deseris sponte, Serenissime Rex thronum istum trecentorum fere annorum spatio a piissimis et in seram, posteritatem memoran-dis S. R. Mtis Vestrae. Maioribus possessum et insessum et ex eo haud interrupta serie iura his populis reddentibus. Relinquis ipssissimam et genuinam Patriam, quae ut semel a cunis infantem S. R. Mtam Vestram ulnis suis excepit, ita eundem adultum fovit, virum et Regem in avito solio concordibus liberae gentis suffragiis collocavit. . Grande hinc doloris nostri argumentum, dum S. R. Mtas Pater, Princeps noster valedicis Sena-tui, quem potens et benignissima Mtis Vestrae plantavit dextera: ut nemo ex hoc am-plissimi Ordinis collegio reperiri possit, qui non se creaturam manuum S. R. Mtis Vestrae fateatur, qui non excultum gratia, oruatum beneficiis, obligatum benignitate in perpetuum recognoscat. Valedicis insuper huic non postremae Regni nostri portioni, inclyto et in-victo gloriae tuae ex bellis partae instrumento, Equestri ordini; stabile Dominationis tuae fulcrum recognoscens, et tot trophaeorum pararios, quod partis ex hostibus victoriis Pa-triam nostram ilJustrasti. Amplissima hic nobis materia dicendi se aperit, iuenarrabiles labores et aerumnas recensendq, quas ob commodum publicum et amorem Patriae viginti et amplius annis sustinuisti, durante regiminis tui intervallo, hostium circum circa insurgentium repressos insultus invincibilt animi firmitudine, eoque Martii pectoris robore, ut ne de hostibus tantum, sed de ipsa fortuua triumphasse videreris. Aperit se campus patentissimus, lenissimus et plane Paternae Dominationis argumentis memorandis quae non imperiosi Principis sed benignissimi Patris Patriae demonstrarent affectum, si modo enarrandis ex aequo et vero iis premens corda non faceret elingues dolor et irre-sarcibilis iactura nostra verbis sine auxesi non imponeret modum. Eam tamen profite-mur in pectoribus nostris optimi Principis perennaturam memoriam, quam efficacissime animis populorum inpressit, perpetua et in aevum duratura beneficiorum recollectio et debita ad seram posteritatem Regiorum meritorum gratitudo: cui verbis respondendae omnimo insufficientes, hoc tantum ex merito extollendae cum Propheta adferimus: A, a, a, nescimus Domine loqui. Nec quid restat amplius nisi humillime a Sacra Regia Mte Vestra praecari, ut hos succubentis facundiae nostrae defectus innata Maiestati suae cle-mentia contegere et in abysso congenitae bonitatis abscondere velit." — 1) Zaluski 1. c, I, 62. 63. — 2) Tamze I, 63 sqq. 152 źego tymże obradom, aby wypadły na dobro Kościoła i osieroconej właśnie Rzeczypospolitej.1) Kapituła nie została mu winną stosownej odpowiedzi.2) Do tego listu swego dołączył arcybiskup niektóre przedstawienia dotyczące kościoła metropolitalnego spraw arcybiskupstwa i kapitulnych. Zanim sejm konwokacyjny przyszedł do skutku wrzała w kraju agitacya za rozmaitymi do tronu kandydatami, najgłówniejszym z nich był książe neuburski na mocy wspomnianego wyżej układu pomiędzy Janem Kazimierzem a Ludwikiem XIV i elektorem brandeburskim. Wskutek tego partya kondeuszowska ujrzała się pozbawioną swego kandydata. Francya przez posła swego biskupa de Beziers popierała pozornie Kondeusza, cesarz niemiecki za namową żony swojej polecał książęcia Lotaryngii, walecznego Karola. Oprócz tych trzech współubie-gających się książąt wspomnieć należy cara moskiewskiego, który stanąwszy w 80000 wojska u granic Litwy zdawał się sięgać po berło polskie dla syna swego Piotra, gdyż wyraźnych kroków w tej mierze nie czynił, księcia toskańskiego Yorku i Rakoczego, nie pomijając królowej szwedzkiej Krystyny w Rzymie 1) Ada decr. Capit. Gnesn. XIII, 2b 3: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Domini Fratres charissimi et observandissimi. Nie tak mię publicae orbitatis abstrahit solicitudo abym inter strepitum curarum ninieyszego WMciów przepomnieć miał zgromadzenia, ale y owszem bono omine Primatialnie aggredior prace, które magna mole podczas Interregnum incumbere zwykły, kiedy ie a Cultu Patronorum Regni, osobliwie Cathedry moiey Tutełarium zaczynam, Usilnie tedy proszę, chcieycie WMość pro fraterna ku mnie ne-cessitudine ad sacros Woyciecha Świętego cineres Boskiemu supplikować Majestatowi, żeby andpiti hocce Reipublicae statu y mnie dodawał czerstwości, y wszystkie scopulos o któreby się zgody powszechney compages rozbić mogła, łaskawie removere raczył. Bo ia też wzajemnie życzę, aby łaskawe Nieba cursum consiliorum WMciów ad votivum chciały ciągnąć y provehere erentum. których iako Prologus y Epiłogus a Cultus divini profedu y zaczynać y kończyć się powinien, tak do tego WMciów nie tylko amanter exhortor, ale też Pasterskie moie impertior błogosławieństwo... Dan w Warszawie die 16 Octobris 1668. N. Archieps Gnesnensis." — 4) Tamże XIII, 3: „Celsissime Princeps Illrme et Rndmne Dne Dne ac Patrone Colendissime. Uznawamy w tym Oycowską W. X. M. dobrotliwość y zwyczajną erga Collegium nostrum propensyą, kiedy w tak nieszczęsnym y opłakanym Oyczyzny sieroctwie y w takim publicznych spraw i obrad o całość Rzeczypospolitey zatrudnieniu tak wiele sobie W. X, M. bierzesz czasu, że z nami poufale się raczysz listownie rozmawiać. Uniżenie za ten dowód łaski W. X. Mości podziękowawszy, vota nostra obracamy do tego Pana, per quem Reges regnant, on sam in tam ancipiti Oyczyzny statu praebeat assistentiam W. X. Mości y wszystkie zamysły consilia W. X. Mości quam prosperrimo beet eventu. Co aby tym skuteczniey succedat, intenciey y woli W. X. Mości dosyć czyniąc, przy grobie Divi Tutelaris nostri za obwieszczeniem y doniesieniem wiadomości Cłero et populo vicino przez process IMci Xdza Officyała Gnieźnieńskiego ordynowaliśmy w przyszłą niedzielę osobliwe nabożeństwo, które nie wątpiemy skutecznie suffragabitur consenus W. X. Mci. Dziękujemy uniżenie y za to W. X. Mci, że consiliis nostris Oycowskie Błogosławieństwo przysyłasz y szczęśliwy icb progress po łasce Bożey przyczytamy Pastorali W X. Mości benedi-ctioni... Nie bawiemy dłnższem W. X. M. pisaniem, tylko per Ablegatos nostros pro-ponendo krociusienkie nasze przydaiemy postulata, a oraz uniżoność naszą y modlitwy kapłanskie y miłość W. X. Mości łasce iako naypihuey oddaiemy. Illrmae et Rmae Celsitudinis Vestrae devoltissimi Sacerdotes et humiles servitores Praelati et Canonici Ec-clesiae Metropolitarne Gnesnensis." 153 na dewocyi żyjącej, która z tytułu swego z Wazami powinowactwa rękę po polską koronę wyciągała.1) Dnia 5 listopada roku 1668 prymas zagaił sejm konwokacyjny,2) na którego wstępie powstała burza naprzeciw kurfirsztowi brandenburskiemu, który korzystając z bezkrólewia krótko przedtem najechał bezprawnie gród i starostwo drahimskfe i opanował oboje. Król Jan Kazimierz wziął od niego w gwałtownej potrzebie pożyczkę 120,000 złt. i obiecał mu dać w zastaw toż starostwo, lecz dopiero po wyraźnem wypowiedzeniu długu. Ponieważ toż starostwo było dożywociem Dymitra Wiśniowieckiego, hetmana koronnego, prawdopodobnie za jego porozumieniem jako stronnika kurfirszta i księcia neuburskiego pierwszy nie wypowiedziawszy sumy, gwałtu się dopuścił. Prymas wysłał do niego Bogusława Radziwiłła koniuszego w. litewskiego z przedstawieniami, przez którego otrzymał odpowiedź, że posłowie jego na sejm elekcyjny sprawę załatwią.1) Gdy prymas wezwał stany do potwierdzenia zwykłej konfederacyi jeneralnej, wniósł Pieniążek starosta oświecimski, aby do tejże konfederacyi dodać uroczystą przysięgę, że nikt z głosujących senatorów i posłów przekupić się nie da. Wskutek tego wniosku powstał spór niemały, zwłaszcza że najgorliwsi posłowie dodawali do przysięgi wykluczenie Kondeusza od elekcyi. Jednomyślnie prawie przyjęto niebywałą dotąd w podobnych razach przysięgę, lecz za usilnemi zabiegami prymasa nie włączono w nią wykluczenia Kondeusza. Wierzbowski, biskup poznański, wśród dyskusyi zarzucił prymasowi, oparty na świadectwie jakiegoś Kossowskiego szlachcica łęczyckiego, że 50,000 talarów wziął od Kondeusza. Prymas obrażony do żywego chciał opuścić sejm i dopiero deprekacya biskupa ułagodziła go i do pozostania nakłoniła. Zaledwo ta burza minęła, aliści wszczęła się nowa wywołana wielu głosami domagającemi się obalenia dotychczasowych praw i swobód innowierców. Prymas energicznie za niemi obstawał i utrzymały się. Dodano jednakże do konfederacyi dwa punkta, pierwszy, że król miał być kato-tolikiem, drugi, że na apostatów od wiary katolickiej miała być naznaczona kara infamii.2) Sejm konwokacyjny skończył się szczęśliwie dnia 6 grudnia, naznaczywszy sejm elekcyjny na dzień 2 maja roku 1669. 3) Pozostawało zatem pięć miesięcy czasu do zabiegów postronnym książętom o koronę i do wyrobienia się stronnictw odnośnych w kraju. Najsilniejsze stronnictwo francuzkie z prymasem, Sobieskim, Pacami na czele agitowało usilnie na rzecz Kondeusza, lubo Pacowie pokłóceni z Sobieskim gotowi byli popierać innych kandydatów z wyjątkiem księcia neuburskiego, którego znów popierał usilnie Michał Radziwiłł hetman polny litewski. Dymitr Wiśniowiecki, hetman polny koronny zdawał się trzymać stronę książęcia neuburskiego i kurfirszta brandenburskiego, nareszcie podkanclerzy koronny Andrzej Olszowski wydawszy w listopadzie roku 1668 rozprawę pod tytułem Censura Candidatorum, w której odradzał książęcia neuburskiego i Kondeusza, chwalił książęcia lotaryńskiego, a nareszcie radził osadzić na 1) Załuski 1. c. I, 74-90. Szujski 1. c. IV, 6. — 2) Załuski 1. c. I, 73. 74. — Szujski 1. c. IV, C. 7. — 3) Załuski 1. c. I, 72. 73. — 4) Volum legg. IV, 1025 sqq. — Załuski 1. c. I, 72. Tom IV.  30 154 tronie Piasta w osobie Michała Wiśniowieckiego, syna głośnego z męztwa i zwy-cięztw Jeremiego Korybuta książęcia Wiśniowieckiego, wojewody ruskiego.1) Sprawiedliwość oddać trzeba Prażmowskiemu, że mimo usilnych i skutecznych za Kondeuszem agitacyi, do których mu nastręczała okazyą ciągła w stolicy re-zydencya, roztropnie i energicznie zapobiegał nieporządkom wszelkim i nadużyciom w kraju i na wszystkie strony wielką rozwinął czynność. Jak mógł starał się ochronić kraj od ucisków i gwałtów ze strony wojska i w tej mierze prowadził korespondencyą z Janem Sobieskim marszałkiem i hetmanem w. koronnym.2) Wśród tych zajęć publicznych komunikował się listownie z kapitułą swoją metropolitalną, jak świadczy list jej do niego pod dniem 30 kwietnia roku 1669 pisany.8) W tym samym czasie powstało pomiędzy nim a kapitułą niemałe nieporozumienie względem przyjęcia do grona prałatów gnieźnieńskich Stanisława Dzianotta, sufragana kijowskiego, oficyała gnieźnieńskiego z zakonu kanoników regularnych grobu Chrystusowego. Prymas prezentował go i instytuował na kanonią doktoralną gnieźnieńską fundi Jezierzany, lecz kapituła opierając się na bulli Leona X i konstytucyach prowincyonalnych, tudzież ustawach swoich, według których kandydat do kanonii doktoralnej musiał być doktorem obojga prawa i nie 1) Załuski 1. c. I, 134 sqq. — 2) Acta histor. res. gestas Polon. illustr. (Acta Joannes Sobieski) I, 444: ,,Kommisia od WMość Pana obiecana, choćby mnieysze przyniosła subsidium y medelam tego, co się stało, niemało iednak addet gloriae nomini VVMość Pana, kiedy pokażesz, iż tam hyperlink iniuriae tangunt WMość Pana, y nie dzieią się per coniventiam. Mnieyby iednak pomogło, gdybyś WMość Pan tam tylko requirere kazało exarbitantiach, gdzie cudzoziemskie stoią kompanie; ci bowiem ludzie tenacioris disciplinae mniey się napszykszają; ale ta Chorągwi Polskich na konie exactia niesłychanym y kilkakroć cięższym nad konfederackie Woysko ludzi niszczy sposobem, kiedy dla niewiadomości y proporcyi łanów... przez co koni na piąciu mieyscami ieden łan przypada. Nie tak tedy w Chorągwiach iako w distributiey falsum, error et exces-svs często, vindex et ultor Bóg, na Ichmościach requiret. Constabit WMość Pana y Panów Kommissarzów, jako moia Archidioecesia sie uciśniona, iedynaście tak często podei-muiąc Chorągwi, oprócz tego, com Łowickie klucze 20m złotych y nad to odkupił... itd." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 24b 25: „Celsissime Princeps, Illrme ac Rndme Dne Dne ac Patrone Collendissime. Uznawamy Oycowską W. X. M. dobrotliwość y zwy-czayną erga Collegium nostrum propensią, kiedy w takim publicznych spraw y obrady o całość Rzeczypospolitey zatrudnieniu tak wiele sobie czasu W. X. M. bierze, że z nami poufale raczy listownie rozmawiać, offensam et amorem aequa lance ferendo, bo y żal swój erga Postiale Capitulum detegit y consiliis nostris oycowsko błogosławisz, za co pokornie y uniżenie dziękuiemy. Zaprawdę compungimur y ciało truchleie nasze, kiedy serce y głowa nasza boleie i dla tego ad medellam celeri cursu prompti recurrimus per Delegatos nostros Praelatos, do nóg W, X. M. upadaiąc, nad co nie mamy nic salubrius widząc, że Principes Diis procami, u których summas offensas summa tolit humilatas. Obracamy przytem vota nostra do tego Pana, per quem Reges regnant: on sam in tam aucipiti Oyczyzny statu W. X. Mości praebeat asisstentiam, y wszystkie zamysły, con-silia et progressus quam prosperrimo beet eventu... Dalszym nie bawiemy W. X. Mości pisaniem, ale przy oddauiu uniżoney powinney observantiey naszey przydaiemy postulata, którym aby W. X. Mość miłościwy pozwolić raczył audienciey y skutku pożądanego, uniżenie W. X. M. upraszamy. Uniżone zatym powolności nasze miłościwey W. X. M. łasce koianajpilniey oddaiemy. Illmae ac Rdmae Celsitudinis Yrae devotissimi Sacer-dotes. Praelati et Canonici Almae Eccl. Metrop. Gnesn." 155 być biskupem zakonnym, żadną miarą do grona swego przyjąć go nie chciała. Łatwo sobie wystawić, że ambitny i gwałtowny prymas wielce jej to wziął za złe i unosił się, ale ustąpić musiał stojącemu na podstawie prawnej senatowi swemu, który dopiero wtedy uległ, gdy ks. Dzianott dostawił dyspensę Stolicy apostolskiej znoszącą przeszkody jego installacyi.1) W terminie do elekcyi króla naznaczonym ogromna liczba szlachty zgromadziła się na Wolę pod Warszawą. Liczono do 80,000 wyborców zbrojno zebranych. Marszałkiem sejmu obrano Feliksa Potockiego, podstolego koronnego, który wskutek skarg i inkryminacyi magnatów układających się o koronę zwątpiwszy o swoim wpływie na obrady i zachorowawszy, ustąpił laskę Stanisławowi Lubomirskiemu, staroście spiskiemu, synowi zmarłego marszałka Jerzego Lubomirskiego. Za inicyatywą Marcina Dębickiego chorążego sandomirskiego, głównego przeciwnika Kondeusza i prymasa powstały krzyki i narzekania, że się Kondejczycy u prymasa tajemnie zbierali i najgorliwiej sprawę Kondeusza popierali, wskutek czego na posiedzeniu dnia 31 maja wniesiono projekt o wykluczenie Kondeusza z listy kandydatów. Prymas i zwolennicy jego, jak mogli, przeszkadzali rozprawom nad tym projektem z podwójną siłą, a nazajutrz niezliczony tłum szlachty otoczywszy szopę senatorską, jednogłośnie domagał się wykluczenia Kondeusza. Prymas odwołał się do zdania senatu, lecz nie znalazłszy należytego poparcia, rad nie rad zgodził się na projekt, przez co ogromną poniósł klęskę moralną. Wykluczenie Kondeusza popsuto całe szyki stronnictw i spowodowało niemałe zamięszanie. Tymczasem nastąpiły uroczyste wjazdy i recepcye posłów zagranicznych, jako to cesarskiego, brandenburskiego i szwedzkiego, którzy zalecali książęcia Neuburskiego; poseł francuzki obrażony wykluczeniem mandanta swego, zrzekł się audyencyi. Prymas stojąc wytrwale przy Kondeuszu, równie jak Sobieski, pragnęli, jak się zdaje, przewlec elekcyą, ażeby unużyć szlachtę i przerzedzić ją na polu elekcyjnem. Pierwszy, lękając się zaburzeń i rozruchów pomiędzy szlachtą, dla własnego bezpieczeństwa przeniósł się z pałacyku drewnianego, który sobie dla świeżego powietrza w pobliżu pola elekcyjnego był wybudował, do zamku warszawskiego, zkąd ile mógł wpływał na obrady. Obawy jego nie były płonne, albowiem szlachta sprzyjająca po większej części księciu lotarińskiemu, groziła zagładą senatowi i kołu rycerskiemu obradującym wewnątrz wałów, a kilku nietrzeźwych warchołów z ziemi rawskiej wszczęło rozruch i rzucać zaczęło żelazne czekany z poza wałów do koła obradujących tak, że kilka osób zabito. Prymas tym rozruchem wielce zmartwiony i przestraszony wezwał do siebie dnia 16 czerwca senatorów na naradę, jakby tym wybrykom najskuteczniej zapobiedz, lecz nic stanowczego nie uchwalono. Czartoryski, biskup kujawski, podał projekt, aby trzechletnie dziecko z kielicha kościelnego wyciągnęło jedno z nazwisk kandydatów, którego naród pod przysięgą uznać miał być obowiązany, lecz tego dziwnego projektu nie przyjęto, zwłaszcza że wysłany w deputacyi Dębicki oświadczył, że rycerstwo szczerze żałuje smutnych 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 21b sqq. 80* 156 wybryków ostatnich i postanowiło głosować tylko przez deputatów trzymając się w odległości od szopy obrad senatu. Dnia 19 czerwca roku 1669 przybyli na pole elekcyi podkanclerzy Andrzej Olszowski, obaj Pacowie i Dymitr Wiśniowiecki. Pierwszy, widząc, że podsuwaniem rozmaitych przedmiotów chciano zwlec elekcyą, podmówił biskupa poznańskiego, Stefana Wierzbowskiego, aby uklęknąwszy zaintonował hymn do Ducha św., poprzedzający akt wyboru. Zrazu pojedyńcze głosy wtorować poczęły aż nareszcie wszystkie głosy w jeden potężny śpiew się zjednoczyły. Pomiędzy szlachtą podejrzliwą o zagraniczne magnatów praktyki, potrzeba było jednej tylko iskry, aby wzniecić potężny zapał uczuć narodowych. Zaczęto wołać „Piast, Piast," a w okamgnieniu okrzyk ten ogarnął całe tłumy oborców. Olszowski, korzystając z pomyślnej chwili podsunął przez Dymitra Wiśniowieckiego imię i nazwisko projektowanego przez siebie kandydata Michała książęcia Wiśniowieckiego, syna Jeremiego. Nagle całe pole zabrzmiało odgłosami, „niech żyje król Michał!" Litwini pod przewodnictwem Paca sprzeciwiali się temu wyborowi, lecz wkrótce ustąpiwszy, na niego z zapałem się zgodzili. Olszowski podkanclerzy wysyłał posła po pośle do prymasa i marszałka w. koronnego Sobieskiego, aby niebawem przybywali na pole elekcyi celem obwołania króla, iżby przez zwłokę nie rozbiło się jednomyślne zgromadzenia postanowienie. Zdumieli obydwaj nad tą nagłą zmianą rzeczy i nie wiedzieli zrazu co począć. Pierwszy prymas, oprzytomia-wszy, zawołał: ,,Dzieło to Boże." „Raczej tego co pisał cenzurę kandydatów," odrzekł Sobieski, lecz zgodzili się z prymasem, aby się nie sprzeciwiać woli narodu. Przybywszy na pole elekcyi, prymas przekonał się naocznie o prawdzie odebranego doniesienia, bo gdy po trzykroć zapytał, kogoby sobie królem mieć życzyli, wszyscy jako jednemi ustami odpowiedzieli, że tylko książęcia Michała Wiśniowieckiego, wskutek czego uroczyście królem go ogłosił, a marszałek w. koronny według zwyczaju obwołał. Po odśpiewaniu wśród grzmotu dział hymnu Te Deum laudamus, prymas w własnej karecie odwiózł elekta do zamku królewskiego.1) Jak szczerą była ta grzeczność jego, dalszy bieg wypadków jasno wykaże. Już nazajutrz oprzytomniawszy i zważywszy, że na tronie zasieść miał książe młody bez żadnych zasług osobistych, bez zdolności, powolny z natury i ospały, a przytem dumny, zaciekły i mściwy, a nadto ubogi, gdyż go burze za Jana Kazimierza całej prawie pozbawiły ojcowizny, nic dobrego się po nim nie spodziewał, a przyszłość rzeczypospolitej czarno mu się przedstawiała. Przemy-śliwał przeto z stronnikami swymi, czyliby nie dało się cofnąć tego co się dla nich tak niespodzianie stało. Najbliższą ich myślą było wtrącić pomiędzy pakta konwenta dotąd niezaprzysiężone jakie niemożliwe do przyjęcia warunki, lub sejm po prostu zerwać. To też gdy dnia 21 czerwca przyszło do wyboru komisyi mającej ułożyć pakta konwenta, stronnicy Prażmowskiego i Sobieskiego sprzeciwiali się temu i domagali się układania paktów w kole rycerskim, aby przez to przedłużyć i utrudnić sprawę. Atoli szlachta, poznawszy o co chodzi, burzyć się strasznie zaczęła, wskutek czego zgodzono się na komisyą, która do koła odnosić 1) Załuski 1. c. I, 117—128, 157 się miała, jak się to zwyczajnie działo. Tego samego dnia z udaną radością doniósł prymas kapitule gnieźnieńskiej o szczęśliwie wykonanym wyborze króla,1) a nazajutrz podniecał Marcina i Kazimierza Zamojskich, kasztelaniców czerniche-wskich, aby się domagali zapewnienia sobie ordynacyi zamojskiej „o którą się z nimi procesowała matka obranego króla, Gryzelda Wiśniowiecka, protestując uroczyście naprzeciw całemu aktowi elekcyi. Byłoby niezawodnie przyszło do zerwania sejmu i rozruchów, gdyby rozsądnym nie było się udało ułagodzić prymasa i głównych stronników jego, a Zamojskich uspokoić przyrzeczeniem wymiaru sprawiedliwości na sejmie koronacyjnym. Ułożono zatem pakta konwenta, które król zaprzysiągł dnia 6 lipca.2) Dnia 29 września roku 1669 koronował prymas nowego króla w katedrze krakowskiej,3) a następnie brał udział w sejmie koronacyjnym, który się odbył w Krakowie od dnia 1 października tegoż roku. Zauważono, że podczas obrad 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Prażmowskiego Nr. 2: „Ferillres Rndmi et Adm. Rndi Dni Fralres observandissimi. Weyrzał Pan Bóg łaskawym na Nas okiem y skrócił dies formidinis et periculorum, kiedy unanimi narodu Polskiego y WXLitewskiego consensu osierociałemu Thronowi za osobliwą Ducha Ś. inspiratią y sprawą godnego przybraliśmy Pana. Tego tylko do zupełney niedostaje Status Reipublicae perfectiey, że czas, który między Electią a przyszłą da Bóg coronatią inferfluit speciem Interregni zatrzymuie, przy samych kapturowych sądach inrisdictionis zostawiwszy exercitium. Więc że sam Electionis actus według zwyczaiu y prawa aż in ullimos musi diferri Septembris dies sam Seim potym trwać sześć Niedziel będzie, a we dwie Niedziele po tym Tribunalskie otworzą się Sądy, toćby supervacaneum było na teraźniey-szey Kapitule WMciów obranie Praesidenta... itd. W Warszawie d. 21 Junii 1669... Archieps Gnesnen." — 2) Załuski 1. c. I, 128. 129. — 3) Tamże I, 184. Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 49b. Dnia 12 października r. 1669 pisał prymas do Kapituły gnieźnieńskiej: „Perillres Rndmi et Adm. Rndi Dui Fratres observandissimi. Jusz tandem votis nostris, któremy podczas powszechnego osierocenia Niebu przesłali, łaskawe annuit Numen, kiedy przez zgodne Pana obranie y szczęśliwą JKr. Mości coronatią magnam Reipublicae corpus regia animatur menie, y iako cała Oyczyzna do pierwszey swoiey wraca się szczęśliwości, tak praw pospolitych executio ad pristinum przychodzi vigorem. Za któremi to pomyślnie odbytemi Actami że się cursus Tribunału koronnego otwiera, niezapominam w tym moiey incumbentiey, abym na Presidentialną y Deputacką functią godne electiey WMciów proponował subiecta. Jakom tedy iuż przedtym Rodzonego mego IMci X. Sekretarza W. K. a Proboszcza WMciów ad obeundum Presidentiey munus podał był, tak ponieważ zaszłe Interregnum na Sądy Tribunalskie conticinium wciągnięte było, y cale od tey supersedere przyszło prace, znowu onegoż mianuię y de-voveo na tę przysługę publiczną, maiąc nadzieią, że pro decore WMciów y privato solatio meo tę ornabit Spartam. Więc abyście go WMość godnym secundowali Collegą pro recepto more mianuię IchMciów X. Grabińskiego, X. Sbąskiego, X. Paprockiego y Audi-tora mego Conf. WMciów Gandidatos, z których WMość ad societatem laboris iednego obierzecie. Przyczyniam się oraz za tymi IchMciami, których na tuteczney residentiey moiey mieć przy sobie muszę, aby przez absentiam na ten czas suam w braterskim W. Mciów affekcie y prawie swoim żadnego nie ponieśli uszczerbku, co tym snadniey odniosą, im pewniejsza, że żaden tu przy mnie nie próżnuie. Życzę zatym y Pasterskie moie impertior WMciom błogosławieństwo, aby wszystkie teraźnieyszego WMciów zgromadzenia consilia na chwałę Bożą y iey pomnożenie, na ozdobę oraz Metropolitalnego Kościoła y na emolumentum et solatia Vrblis Gapituli wyszły, fraternae WMciów od-daiąc się benevolentiae. Dan w Krakowie 12 Octobris 1669... Arckieps Gnesnensis." — 158 nad propozycjami królewskiemi krótko i ozięble się odzywał, co i iuni stronnicy francuscy czynili; tylko gdy mu mówić przyszło o opresyach i gwałtach, których się wojsko dopuszczało na biednych poddanych w dobrach duchownych, wystąpił z właściwą energią i cierpkością, oświadczywszy uroczyście, że na żadne podatki od duchowieństwa swego nie zezwoli, dopóki tym strasznym nadużyciom koniec położony nie będzie.1) Była na sejmie koronacyjnym sposobność pojednania się prymasa i jego stronnictwa z królem, gdyby tenże był przyjął projekt przybyłego umyślnie do Polski posła francuskiego de Lion ożenienia się z księżniczką fran-cuzką, lecz król trzymając się raz powziętego zamiaru połączenia się z dworem austryackim, nie chciał o tem słuchać, ale dnia 7 października przyjął ofiarowany sobie przez posła francuzkiego order złotego runa i wykonał przysięgę do tegoż orderu przywiązaną, na co szlachta szemrała i liczbę przeciwników królewskich pomnożyła. Sejm przeciągnął się tylko do 5 listopada, w którym dniu zerwał go Olizar, podkomorzy kijowski ku boleści wszystkich dobrze myślących. Był to pierwszy smutny przypadek zerwania sejmu koronacyjnego. Po zerwaniu sejmu król zwołał radę senatu, której głównym przedmiotem narad było małżeństwo jego. Podkanclerzy Olszowski popierał Austryaczkę, prymas zaś był jej przeciwny, wskazując na niechęć całego narodu ku temu związkowi i radząc sprawę odłożyć do przyszłego sejmu; atoli król od zamiaru swego żadną miarą odstąpić nie chciał i już dnia 19 listopada otrzymał Olszowski listy uwierzytelniające wraz z instrukcyą i niezwłocznie wyjechał do Wiednia, gdzie go z otwartemi rękami przyjęto i sprawę małżeńską z nim nader szybko załatwiono. Prymas zawiadomiony przez króla i podkanclerzego o pomyślnym poselstwa skutku i rychłym oblubienicy do kraju przyjeździe, tak w liście do pierwszego jako i w odezwie do drugiego z niechęcią wielką oświadczył się przeciw bezprawnemu pospiechowi wprowadzenia arcyksiężniczki.1) Nie omieszkał przytem korzystać z okazyi i podburzał tem małżeństwem bez wiedzy senatu i narodu zawartem szlachtę, uprzedzoną ku skojarzeniu się króla z dworem austryackim. Tymczasem arcyksiężniczka Eleonora, siostra cesarska w towarzystwie matki przybyła do Polski i na dniu 28 lutego roku 1670 odbył się ślub jej z królem w Częstochowie. Wkrótce potem, dnia 5 marca zebrał się sejm w Warszawie, na którym stanęły naprzeciw sobie w równej sile stronnictwo francuzkie i królewskie. Pierwsze podburzane przez dwór francuzki, który mu podawał pretendenta do korony książęcia de Longueville po zrzuceniu z tronu króla Michała, coraz więcej z tą myślą się oswajając, ani na koronacyą, ani na uposażenie królowej zgodzić się nie chciało. Przedłożone sejmowi przez Gąsiorowskiego, starostę radziejowskiego pismo w kościele podrzucone, ostrzegające rzeczpospolitą przed intrygami partyi francuskiej, usiłującej zdetronizować króla Michała, a osadzić na tronie wspomnianego księcia, wywołało ogromną burzę i nienawiść obudwóch stronnictw ku sobie do wysokiego podnieciło stopnia, wskutek czego nastąpiło zerwanie sejmu.2) Prymas nie docze 1) Załuski 1. c. I, 186. — 2) Tamże I, 209 sqq. 220—224 — 3) Tamże I, 233—240. 159 kał się tej katastrofy, gdyż dnia 31 marca widzimy go w Łyszkowicach1) a dnia 25 kwietnia w Zdunach, zkąd przesłał na kapitułę jeneralną do Gniezna oprócz listu grzecznego upomnienie do rezydencyi przy kościele metropolitalnym i pilnej pieczy o chwałę Bożą, tudzież do zwrócenia mu szkód wyrządzonych w dobrach arcybiskupich podczas ostatniego osierocenia stolicy metropolitalnej i zwrócenia pewnych należytości w sumie 10000 złt.2) Chorował natenczas na różą i podagrę, dla tego mimo szczerą chęć do Gniezna zjechać nie mógł.8) Tymczasem obydwa stronnictwa: francuzkie i królewskie rozwijały coraz silniejszą propagandę i gotowały się do zaciętej walki na przyszłym sejmie na dzień 9 grudnia roku 1670 zapowiedzianym. Prymas rozesłał na sejmiki list oskarżający króla otwarcie w sposób rubaszny i nieprzyzwoity o łamanie paktów, przyjmowanie orderów zagranicznych, otoczenie się zausznikami i t. p.4) Równocze 1) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. ab a. 1646 f. 207. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 65 sqq. — 3) Acta histor res gest. Polon. illustr. t. II, 513. — 4) Tamże II, 513 — 517. Do sejmiku średzkiego pisał prymas: „Ziściła się nam vati-cinii maiorum nostrorum veritas, że teraz mianowicie, kiedy rudem superavimis antiqui-tatem Oyczyzna nasza tranquillum mieć może statum ex aequalitate obrawszy Pana, y iemu arduum cuncta regendi onus poruczywszy. Upatrowali w tym invidiam et aemu-lationem ziednoczonych in unam compagem narodów różnych, domów collissionem, dissidia civium, szwank periclitantium libertatum y różne insze discrimina. I ztąd było, że lubo w domu ludzi wielkich y capaces Sceptrorum sub interregnis mieli, zawsze iednak quarere quam habere principes maluerunt: y tak secundo na każdy czas eventu tę publicae salutis navam w pożądaną wprowadzili ciszą. Secus teraźnieyszego dzieie się nam czasu, y nie tak, iako nam zrazu swojemi fortuna blandiebatur nadzieiami, bośmy ieszcze dalecy a votiva malatia statione; owszem iakoś się coraz bardziey od portu szczęśliwości odbiiamy y continuis simultatum agitamur fluctibus. Te zaś nie z inszego pochodzą źródła, tylko że między Stanami durare et ignavescere coraz muszą diffidentiae, gdy się Królowi IMci zda, aliis posthabitis, na kilku pewnych osób incipientis Principatus curas reclinare. Wróciły się znowu et recruduerunt corruptelae pessima libertatis venena, gdy ludzi authoritate pollentes et aura populari validos iurgieltami y obietnicami ponymowano nie na co innego, tylko aby contradictiami swemi wszystko pro bono publico nitentium civium conatus retundant, y nic takiego stanowić nie pozwalali, coby dla upodobania Dworowi nie przypadło, zkąd melioris status Reipublicae za dni naszych sub novo imperia nadzieie evanescunt. A to y Seym coronationis nie dla czego inszego iest zerwany tylko aby te różnych Woiewództw Artykuły z swojego zrazić skutku, które skwapli-wość odiazdu z Electiey Stanu Rycerskiego bez należytej Regis indigenae circumscriptiey corrigere chciały, y między inszemi repositionem wyrzuconego ex Pactis conventis paragrafu de non iucundo J. Kr. Mości matrimonio inscia et inconsulta Republica urgebant. Którego Seymu zerwanie lubo privato przypisywano y dotąd przypisnią civi, miałem iednak tego pewność, że gotów był dać in publico sprawę, któremi przywiedziony ratiami ea vocis libertate est mus. Odpowiedział wprawdzie Król IMć po zerwanym w Krakowie Seymie, ad speciem prisci et integri moris in frequentissma Senatus corona swoię de matrimonio w domu Rakuskim contrahendo intentią, y nie przeczyliśmy iey, da-wnieysze przypominając przykłady, że się prosperis auspiciis y Panom naszym y Rzeczy-pospolitey connubiales w tymże Domu nadawały nexus; ale tylko potior pars Senatus praecipitare aktu tego nie rodziliśmy, upraszaiąc, aby to tak dał Krol IMć na ukontentowanie populorum, żeby się eorum consensu et approbatione to stało małżeństwo, iako to wyraźnie miał w sobie Pactorum articulus, niżeli go, do druku podaiąc, poprawiono. Expedita iednak nie w Senacie według dawnego zwyczaju, ale w gabinecie paucorum 160 śnie na obszerną skalę knuł spiski dla sprawy książęcia de Longueville z Janem Sobieskim, Andrzejem Morsztynem i Krzysztofem Grzymułtowskim. Burza ogromna rozpoczęła się wskutek rozniecania obustronnego namiętności na sejmiku w Środzie. Na sejmik ten przesłał Zygmunt Działyński, wojewoda brzesko-kujawski, przejęte cyfry posła francuskiego de Lionne do Grzymułtowskiego i Morsztyna, które rozjątrzona szlachta pierwszemu czytać kazała, a gdy się tego uczynić wzbraniał, porąbała go tak, że zaledwo żywy wywieziony został z Środy. Na sejmiku sieradzkim uchwalono, aby prymasowi za list wspomniany wytoczyć proces o obrazę majestatu, a Sobieskiemu odebrać buławę. Na sejmie walnym warszawskim pod laską przychylnego królowi Stanisława Lubomirskiego dnia 9 września zagajonym, zgodzono się na uroczystą przysięgę zabezpieczającą sejm od zerwania, na sprowadzenie koron z Krakowa i koronacyą królowej. Posłowie ziemscy zaniepokojeni intrygami partyi francuskiej, z zapałem stawali w obronie króla. Pomiędzy nimi wodził rej Michał Dębicki, chorąży sandomirski, który energicznie domagał się publicznego odczytania owego prymasowskiego listu na sejmiki wysłanego. Szlachta z największem oburzeniem słuchała zawartych tam wycieczek na króla. Ale Prażmowski pełen cywilnej odwagi nie uląkł się, lecz śmiało sta arbitrio J, K. Mości deliberatio. Nie dostało się y mnie samemn y inszym Ichmościom widzieć instructią IMci Xiędzu Podkanclerzemu do Wiednia daną. która z umysłu dla tego celabatur, abyśmy o iakiego punctu in emolumentum publicum przydanie nie sollici-towali y nie zarzucali maturandis w Wiedniu rebus trudności. A była zaprawdę teraz do tego pogoda, żebyśmy na Cesarzu IMci resiitutionem Diplomatis, które anticipi utra-pioney Oyczyzny statu na czas wymusiło necessitas ustąpienia contractu na żupy Bocheńskie y eiurationem dawney do Prowineiey Pruskiey pretensyiey wytargować mogli... Ta tedy novitas musiała wiela perrellere, że Król IMć postposito Senatus consilio to accele-ravit, co przez Posłów y osoby z zakonnych pustyń na to wywabione ieszcze w Warszawie pod coronatią concluserat. Ale y w tym razie na życzliwey moiey nie schodziło Oyczyznie przestrodze; bo co tylko wziąłem tę wiadomość, że conclusa w Wiedniu pacta matrimonialia, y tak nagły czas weselnemu naznaczony aktowi, iechałem umyślnie do Króla IMci, y prosiłem, aby się cum approbatione contractus matrimonialis zatrzymać do Seymu raczył, y napisałem powtórnie, będąc o to od niektórych Ichmościów requisitus z usilną o pusillam tę moiam prośbą. Czego nie tylko nie uprosiłem, alem też sobie J. Kr. Mości indignationem przyspieszył, którą publicam dotąd ponoszę, gdy mi gospody z dawna na dwór Primatialny należące przez Stanowniczych J. K. Mości zabrane, co mię od bytności na Seymach arcet, y insze nieukontentowania y iawney do osoby moiey J. Kr. Mości aversiey codzienne dochodziły mię przestrogi. I ta rzecz nie mnieyszey godna iest consideratiey, że lubo Król Imć in speciem pacta conventa poprzysiągł, żadnego iednak z nich nie wypełnił artikułu y przy propositiey na przeszłym Seymie deklarował się, że ich adimplere woli nie ma; nadzieię nawet tego praecidit, kiedy to y wiele Ichmościów iteratis vicibus y ia sam z ust J. Kr. Mości słyszałem, że ie cum restrictione mentis poprzysięgał. Czego się tedy od takiego spodziewać możemy Pana, tylko że nam pro arbitrio imperare zechce plena et obsoluta potestate, kiedy nam cum resltictione przysięga, ani się legibus ligare pozwala." — Radzi tedy nie spuszczać na sejmy, „które iuż in theatrum disputationum rhetorum degenerarunt," ale wysłać do króla z stanu senatorskiego i rycerskiego ludzi z zapytaniem, czy chce pacta conventa sine restrictione mentis poprzysiądz, a po otrzymanej stanowczej odpowiedzi działać, co będzie należało... itd. 161 wił czoło powstałej naprzeciw niemu burzy. „Urodzony w tej rzeczypospolitej" odezwał się, „nikomu nie ustępując co do zacuości pochodzenia, szlachcic równy każdemu, wyniesiony aż do tej prymacyalnej godności, wiem, że istotą wolności jest, myśleć co się podoba, a mówić, co się myśli. Nie sądzę, abyś się W. Kr. Mość miał tem obrażać, skoroś w tej samej wychowany ojczyźnie." Następnie powtórzył królowi w oczy wszystkie zarzuty w piśmie do sejmików wyrażone, kładąc szczególniejszy przycisk na poprzysiężenie paktów konwentów z zastrzeżeniem tajnem (cum restrictione mentoli). „Cóż znaczą te restrykcye" pytał, „czyliżby w imię powagi i majestatu pańskiego nie mogłoby się stać, że ja lub kto inny zawadzający królowi dostałby hiszpański proszek, albo poszedł na wiedeńską inkwizycyą.1)" Podkanclerzy Olszowski w sposób najłagodniejszy tłoma-czył króla i siebie, za co się po sesyi doczekał zarzutów od króla, tak ciężko zagniewanego na prymasa, że się aż rozchorował ciężko na kolkę. Ta zawziętość oburzyła nietylko biskupów, ale wielu świeckich senatorów i posłów, najwięcej zaś zacnego biskupa kujawskiego, Czartoryskiego, który chciał koniecznie opuścić sejm, oświadczywszy królowi, że dłużej pod taką tyranią jego żyć nie może i zaledwo prośbami króla i izby poselskiej dał się do pozostania nakłonić jak widać z listu posłów wojskowych pisanego do marszałka i hetmana w. koronnego, Sobieskiego.2) Wystąpienia podkanclerzego wysłuchały obydwa stronnictwa z spokojnością i uwagą do końca, poczem Michał Dębicki, przedstawiciel zapatrywań na tę sprawę i uczuć większości szlachty, powstawszy, zawołał, że prymas wykroczył przeciw obowiązkom poddanego, chrześcijanina, człowieka, i kraj pomścić powinien na nim zniewagę króla. Stanęli w obronie jego Andrzej Trzebicki krakowski i Floryan Czartoryski kujawski biskupi, uniewinniając go przyrodzoną gwałtownością umysłu. Senat nalegał, aby prymas przeprosił króla i izbę za zbyt ostre wyrażenia, „Nie mam za co," zawołał, „mówiłem prawdę i dowiodę." Nareszcie złagodził nieco szorstkie wystąpienie swoje, odezwawszy się do króla: „Nie zapieram się, ani odwołuję, com pisał, lecz jeżelim coś mniej 1) Załuski 1. c. I, 226: ,,...Quid si mihi vel cuipiam alteri ea ratione utilitatis et dignitatis Vestrae Maiestatis de vita migrandum erit? utendumne erit Hispana Apo-theca aut Viennensi inquisitione? etc." — 2) Acta histor. res gest. Polon. illustr. (Acta Joan. Sobieski) I, 554. 555: ,.Po uwiadomienia tedy WMćMMPana o mowie Xięcia IMci Xiędza Prymasa, która siła Rempcam informavit et incuriam o wolności transtulit, y tamtey redintegraciey z Królem IMcią dania między sobą rąk znowu revixit furor. Po sessiey IMci Xdza Podkanclerzego Król IMć połaiał o tę że modeste Xięciu IMci Xiędzu Prymasowi in responso se gessit, y nullis rationibus voluit (cedere); tak bardzo zagniewany był Król IMć, że aż był zachorował, y kolka mu przypadła, którą krwią rozerwano y wódką Caroli quinii; sam Król IMć powiedział: ,,uratowano.'' Submini-strowano tedy artes confusionis y informowano Pana Chorążego Sandomirskiego y Pana Jaranowskiego Podsędka Kuiawskiego, który na sessiach w Izbie poselskiey omni convi-ciorum genere lżyli Xcia IMci Prymasa, ieszcze woyny szwedzkiey autorem go kładąc. Król IMć dwa dni dla alteracyi nie zasiadał. Permovit bardzo ta zawziętość Ichmościów Xięży Biskupów y Senatorów y wiele posłów pro Bepublica sentientes. Przyszło do tego że Xiąże IMć Xiądz Biskup Kuiawski żegnał Króla Imci y deklarował, że sub hac tyrannide więcey żyć nie może, ledwie multis instantiis y gorącą J. Kr. Mości y Izby poselskiey zatrzymany iest prośbą, Tom 1T.  21 162 oględnie powiedział, przebacz, najjaśniejszy królu, któremu gotów jestem poświęcić krew i życie, byle pacta conventa zachowane były." To powiedziawszy, opuścił salę i chciał wyjechać do Łowicza, lecz uproszony powrócił i nawet na koronacyą królowej przyzwolił, której sam w kościele ś. Jana dnia 19 października uroczyście dokonał.1) W trzy dni potem pokłócił się z Kochanowskim, kasztelanem radomskim i wskutek tego wyszedł, zagroziwszy sejmowi zerwaniem, lecz wkrótce upamiętawszy się, powrócił i sejm zakończył się szczęśliwie dnia 1 listopada.2) Podczas tego sejmu mimo opałów i zajęć publicznych nie zapomniał o przypadającej dnia 20 października tegoż roku kapitule jeneralnej w Gnieźnie, jak dowodzi list z 19 tegoż miesiąca do niej pisany.3) Po ukończonym sejmie warszawskim arcybiskup powrócił do Skierniewic gdzie przepędził zimę, w ścisłych zostając stosunkach z mieszkającymi w stolicy stronnikami francuskimi i z natężoną uwagą śledząc wszelkie ruchy dworu i partyi królewskiej. Przytem burzył zgromadzoną na sejmikach relacyjnych szlachtę i do opozycyi naprzeciw zawarciu przymierza z Austryą zachęcał. Ztamtąd napisał pod dniem 22 marca roku 1671 w tonie wyniosłym mentora list do króla, w którym go przestrzega przed rozpoczynaniem wojny z Kozakami i radzi zwołać radę senatu.*) Dnia 10 kwietnia tegoż roku napisał drugi list do króla, 1) Załuski 1. c. I, 262—266. Szujski 1. c. IV, 22—25. — 2) Załuski I, 263. Szujski IV, 24. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa Prażmowskiego Nr. 4: .,Perillres Rndmi et Adm. Rndi Dni Fratres charissimi et observandissimi. Prawie tu circumfundor publicarum curarum et negatiorum aesiu, kiedy in declivio sey-mowe zostają consultatie y coraz poważniejsze zagęszczają sprawy. Excitat iednak affec-tum we mnie Metropolitanae Sponsae dilictio, że teraźniejszego WMciów nie przepominam ziazdu, y kiedy sam per temporis necessitatem excludor, Pasterskie iednak moie imper-tior błogosławieństwo cum ea votorum appendice, aby wszystkie WMciów rady, chwałę Bożą y decorum Kościoła za cel sobie wziąwszy, pomyślnego we wszystkiem dopędziły skutku. Punctami na ten czas żadnemi WMciów nie narzucam; te tylko exeeutiej zalecam rzetelney, które z przeszłey Kapituły Generalney citra effectum steterunt: ia wza-iemnie ista WMciów desideria pro temporis commoditate implebo. Prałatów przymnie teraz będących, Ichmościów X. Silnickiego, X. Ekonoma, X. Grabowskiego, X, Auditora W drodze rzymskiej będącego y X. Luppiniego, abyście WMość pro excusatis mieć chcieli, y tam im nie szkodziła absentia, pilnie upraszam. A com iuż raz wniósł do WMciów, to y teraz powtarzam, abyście to WMość decori et ornamento Kościoła darować raczyli, żeby Ichmość Xsięża Suffragani inszych Dioecesii, Confratres WMościów in eodem z Xdzem Suffraganem Gnieźnieńskim in cursu Divinorum zasiadali, y w cel-nieysze solennitates do celebrowania lubo in ałieno turno przypuszczani byli. Jest to w inszych Kapitułach ex decreto Sacrae Congregationis praeiudicatum y onym non negan-dum w Rzymie; ale to bez tego bydź może, trzymam, że WMciów facilitatem w tym uznam. Per absentiam IMć X. Grabowskiego nie mogą pewne privilegia Capitulo Unieioviensi super decimas et advocatias concessa produci teraz, które aby in partiali Capitulo WMciów sigillari et ratihaberi mogły, chciecie WMość teraz decernere. Substitut też tegoż X. Grabowskiego, aby zwyczayne kaznodzieyskie odbierał buły, neque os bovi trituranti alligetur, sama exigit słuszność. Fraternae natenczas WMciów oddaię się bene-volentiae. W Warszawie d. 19 Octbr. 1670... Archiepiscopus Gnesnensis." — 4) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 632—633: „...Ufay mi W. K. Mość, że to już nie owey królujesz Polscze, która podobnym odpór dawać mogła nawałnościom. Nie inż Chocimskie, Beresteckie, Żwanieckie obaczemy Wojska. Wziąłeś W. Kr. Mość próbę, 163 w którym wyrzucał mu utrzymywanie w Konstantynopolu niezdolnego posła Wysockiego, wyniesienie dowódzcy kozackiego Haneńki i dawał rady względem obrony Ukrainy.1) W tymże miesiącu korespondował z kapitułą swą jeneralną w Gnieźnie, traktując o umieszczeniu sufraganów obcych dyecezyi, będących zarazem prałatami lub kanonikami gnieźnieńskimi w odpowiednich godności ich kościelnej stallach i o wyborze prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego.2) W maju był arcybiskup na naradzie senatu, której wynikiem była wyprawa zbrojna na Ukrainę i świetne Sobieskiego zwycięstwa nad Kozakami i Tatarami. Ostatniego dnia tegoż miesiąca był już w Łowiczu,3) 8 czerwca w Uniejowie4) i odtąd znika nam z oczu aż do początku roku 1672, czyli do sejmu warszawskiego. Że przez ten przeciąg czasu nie siedział bezczynnie, wnosić należy tak z ważności wypadków na polu politycznem, jako z jego wytrwałości i zaciekłości w powziętych zamiarach. W gęstszym zastępie malkontentów z prymasem na czele dojrzał za jego inicyatywą plan skłonienia króla Michała do abdykacyi, rozwodu jego z królową Eleonorą i zaślubienia jej z księciem de Longueville na tronie polskim osadzonym. Są ślady, że tenże książe tajemnie przybywał do Polski, nawiedzając Jana Sobieskiego w Żółkwi i prymasa w Łowiczu. Tenże rozpoczął tajne układy z rezydentem cesarskim Mayenburgiem względem rozwodu królowej Eleonory i detronizacyi króla Michała. Dwór wiedeński, znając dobrze nieudolność i bezsilność tegoż króla i potęgę malkontentów, nie był przeciwny planowi prymasa i byłby chętnie podał rękę do jego uskutecznienia, gdyby nie książe de Longue-ville, lecz książe Karol lotaryński królem był wybrany.5) Na pełnem posiedzeniu sejmu rozpoczętego 24 stycznia roku 1672, w dniu 26 lutego prymas z właściwą sobie otwartością i śmiałością wygłosił mowę, w której przedstawiwszy wielkie niebezpieczeństwa grożące rzeczypospolitej, ostro przymawiał królowi, że słuchając plotkarzów i zauszników, niezgody sieje i o zemście zamiast o dobru kraju rozmyśla, że wywołuje niezgody z sąsiedniemi państwami i że wbrew postanowieniom senatorów na własną działa rękę. Ganił niezaradność co do zabezpieczenia się przed Turkami, nieufność do senatorów, i tajemne intrygi dworu. Następnie podaje sposób utrzymania wojska, odradza od pospolitego ruszenia; radzi niem straszyć, ale nie wojować. Zalecał udanie iako się PP. Posłów nadała z przeszłego Seymu ochota, którzy przysługując się W. Kr. Mości, a sił zostających w domu braci nie zważywszy, ochotnie na anctią woyska pozwolili, a kiedy na Seymiki przyszło, aż niemasz żadnego Województwa, któreby tych posłów swych ochotą skutkiem ziścić miało! Nie masz tych dostatków, nie masz tey ludności, y w same ostatki konie, precipuum militiae nostrae robur, od którey parto zdawna Equitum szczyciemy się titulo obnażeni iesteśmy. To iuż nie godzi się próżnować, y lubo nam deficiunt concilia, gdzie nie masz zkąd pociągnąć, przecież ipso consilii praesidio muniri należy... Zawodzi ten W. Kr. Mości, kto takowe od głowy W. Kr. Mości myśli płonnemi iakiemiś odbiia nadzieiami. A to W. Kr. Mość widzisz, quam solida takiego są consilia, a raczey quam inanes spes! gdy na nas inparatissimos tanti belli zwala się moles." — 1) Załuski 1. c. I, 291. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XII, 89—92. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 214b. — *) Tamże f. 1, 215b. — 5) Szujski 1. c. IV, 29. 21* 164 się o posiłki do postronnych dworów, opatrzenie należyte Kamieńca i inne środki do obrony rzeczypospolitej niezbędne.1) W podobny lubo łagodniejszy sposób 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. (Dyaryusz Sejmu warszaw.) II, 779—781: „Dnia 16 lutego (1671) miał mowę Xiądz Arcybiskup, którego nie tylko Princeps y Senat, ale cała Izba attente, patientissime słuchali, że iednym podobieństwem owego zwyczaynego poszeptu nie było. Mówił iednak dość libere et generosissime, wywodząc, , że należy deffldentie w sercach zakorzenione uspokoić a capite począwszy, oddaliwszy oraz zauszników donoszących lada plotek do uszu W. Kr. Mości, któremiś się W. Kr. Mość osadził, facile na wiarę daiąc, co tylko mieszać W. Kr, Mość musi, myśląc o zemście, miasto całości y uspokoienia Rzeczypospolitey. Ale mało na deffidenciey erga cives; chce się W. Kr. Mości z postronnemi Monarchami a Samsiadami swemi niezgody, gdy recusas Kurfirsztowi IMci confirmationum Pactorum Bydgostiensium, na co dnia onegdajszego in Senatus consilio gdy nas ośm zasiadało, iednostayna była zgoda, a Wasza Kr. Mość in contrarium sententiam swoię dałeś, co przeciwko wyraźney przysiędze, bo ad pluralitatem votorum Monarchowie Polscy stosować się powinni; nie możesz tedy W. Kr. Mość tak słuszney i oczywistey rzeczy contradicować, owszem prosimy W. Kr. Mości abyś potwierdzić raczył. Woynie Tureckiey ktoby nie ufał, iest rzecz większa niż temeritas; na którą iako się trzeba gotować, ile gdy trzy części świata possidet przecie przynaymniey ad proportionem 70 tysięcy woyska trzeba nam o złożenie podatku pomyśleć, luboć to niż dość prepostere o tym radzimy; należało albowiem w iesieni sey-mować. Jakoż wszyscy my byli tego rozumienia, że W. Kr. Mość z Lublina powróciwszy, ad instantiam pospolitego ruszenia Wielkopolskiego Seym niezwłocznie miał złożyć. Terazby podatki wybierano, póki ieszcze poddani maią co uprzedać, a zatem y woyska zaciąg wczesny byćby musiał y wiosny byśmy nie zgubili; a teraz nie tylko o wiośnie ale i o lecie bardzo powątpiewać. Nie w iedney radzie W. Kr. Mość ufność pokładay będzie sporzey, gdy wszyscy radzić będą, ale Tu nobis diffidis N. M. Królu, nos autem metuimus libertati nostrae. A Chceszli W. Kr. Mość na tym thronie osiedzieć, potrzeba deffldentie wszystkie inter cives zaniesione uciszyć, uspokoić, nowiniarzów od siebie oddalić, plotkom nie wierzyć." Na zaciąg pomienionego woyska podał sposób contribuendi naysnadnieyszy: pogłówne na każdy kwartał, które w iednym roku cztery razy obeyść mogą, gdyż na pobory y podymne cale nie pozwolą; przytem rzelężne(?) od każdego korca piwa w całej Koronie przykładem Wielkiey Polski ut currat, y cło generalne od któregoby się y Nobilitas aby nie zasłaniała. Pospolitem mszeniem ex levi occasione szargać nie życzył, gdy to są ultimae vires; strzeż Boże szwanku na nie, któż contribuet na insze Wojsko? Straszyć niem, ale nie woyować. Życzył y do postronnych Monarchów niezwłocznie wyprawić, prosząc o posiłki, ale to ad secretius consilium zostawował życząc, aby moram non patiantur te Poselstwa. Nie tak iako confirmatio Pactorum Bydgostiensium, przez co szkoduie Rzeczpospolita, że Królowi IMci posiłków nie dał (kurfirszt), a mógłby był y większemi, niż ex vi pactorum powinien, wygodzić, gdyby był o to requisitus, y cokolwiek dobrego sprawiłoby się było tymi ludźmi w Ukrainie. Kto przyczyną, Bogu da rachunek. Aleć y teraz potrzeba, żeby wcześnie był obwieszczony, iaką siłą ludzi ma wygodzić, niżeli w alliancę weydzie z Francyą przeciwko Hollandiey, gdy nie będzie zawczasu przestrzeżony. Opatrzenie Kamieńca serio zalecił Królowi IMci, aby strzeż Boże (Oyczyzny) pupillo nie szwankowała, o której Rzeczpospolita nie myśli, spuściwszy się na opiekę Króla Imci. Woysko ieżeli w Confederatiey zostawa, iako nie tylko fama fert, a y z listu Imci Marszałka W-o K-o po części do W. Kr. Mości patet, potrzeba obviare in herba huic malo. Do Woiewodztw uniwersały rozesłać, aby hibernę wydawały y resztę ćwierci zatrzymanych, żeby co prędzey wypłacały. Commendanta na Kamieniec wyznaczyć, z którego podania IMci Pan Marszałek W. Kor. cale się wymawia, żeby, strzeż Boże, strata Kamieńca dla złego iego opatrzenia przy Imci nie zostawała, który że nie może na teraźnieyszy Seym dla nader sła 165 oddał wotum swoje biskup krakowski dnia 27 lutego.1) Byłoby może przyszło do jakiego porozumienia się stronnictw, rozsądnych postanowień, zwrócenia się króla na drogę rozsądniejszej polityki, gdyby dla marnej kłótni prywatnej sejm nie został zerwany, jak się to niżej pokaże. Mimo osobistą niechęć ku królowi, zabiegał u niego o pieczęć mniejszą dla brata swego Franciszka, sekretarza w. koronnego, którą Olszowski złożyć udawał, by sobie zjednać prymasa, podsuwając mu brata rzeczonego na swego następcę. W tym celu jeździł dnia 29 lutego do króla, lecz ten oświadczył mu, że tę sprawę do przyszłego sejmu odłożył.2) Dnia 7 marca skojarzył prymas w senacie zgodę pomiędzy marszałkiem w. litewskim Pacem a Olszowskim podkanclerzem przy pomocy biskupów krakowskiego i warmińskiego.3) Widać ztąd, że się łudził uzyskaniem pieczęci mniejszej dla brata za przyczyną Olszowskiego, i dla tego dał mu się nakłonić na pośrednika zgody. Nie byłby w tym razie pomógł Olszowski nawet przy najszczerszych intencyach, gdyż król nienawidził prymasa do tego stopnia, że spisując sobie swych nieprzy-jaciół, jego na pierwszem położył miejscu.4) Dnia 14 maja młody Kazimierz Grudziński, wojewodzic rawski, nadliczbowy poseł województwa ruskiego, pokłóciwszy się z błahej przyczyny z Gąsiorowskim, starostą radziejowskim, zerwał sejm, poparty przez kilku posłów,5) lecz król zapowiedział niebawem sejm dwuniedzielny na dzień 18 maja tegoż roku.6) Z tego sejmu nie przepomniał arcybiskup przesłać na kapitułę jeneralną w Gnieźnie dnia 23 kwietnia tegoż roku przypadającą odpowiedniego listu wraz z następującymi przedstawieniami: aby miano szczególniejszą pieczę o chwałę Bożą w kościele metropolitalnym i utrzymanie przykładnej jedności i zgody pomiędzy członkami kapitulnymi, aby prałatom domowym w sprawach kościelnych w kuryi arcybiskupiej zatrudnionym nie uszczuplano w niczem dochodów, aby zwrócono sumę 10000 złt. za arcybiskupa Wacława Leszczyńskiego przez poddanych jego na gwałtowne potrzeby jego złożoną, aby zezwolono na emfiteuzę wsi Prusy i Biskupice pod Krakowem dla sekretarza królewskiego i rajcy miejskiego Jana Pernus z obowiązkiem odbudowania zamku czyli pałacu arcybiskupiego w Krakowie pod Wawelem, od dawna zniszczonego, aby dopilnowano granic dóbr arcybiskupich, o które z sąsiadami zachodziły spory.7) Kapituła niebawem przychylnie na te przedstawienia odpowiedziała, dołączywszy do tej odpowiedzi ze swej strony niektóre prośby i przedstawienia. 8) Była to ostatnia znana jego z senatem swoim duchownym styczność; odtąd bowiem dał się porwać w wir namiętnych akcyi publicznych i znalazł się w ciężkich opałach, rzadkiem, ba je bego zdrowia swego do spólney obrady przybyć, votum swoie przysyła, a Imci Pan Woiewoda Bełzki collega Imci supplebit vices po przybyciu swym." — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 783. — 2) Tamże t. II, 809. 810: „Czym Imć Xiądz Podkanclerzy uchwycił zgodę Imci Xdza Prymasa, a Pana na invidią podał, udawszy, że mu dopuścić nie chce położenia Pieczęci. Y tak Imć Xiądz Arcybiskup elusus został od niego." — 3) Tamże II, 819. — *) Tamże II, 825. — 5) Załuski 1. c. I, 316. — 6) Szujski 1. c. IV, 31. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 110b. 111. — 8) Tamże XIII, 112 sqq. 166 dynem w dziejach Kościoła polskiego upokorzeniu, zaciętej z stronnictwem przeciwnem walce, w której uległ, przypłaciwszy zawczesną śmiercią swoję polityczną zaciekłość. Na sejm zapowiedziany przez króla na dzień 18 maja roku 1672 arcybiskup nie kwapił się wcale, wysiadując w Ujazdowie, dokąd mu domowi i stronnicy jego o wszystkiem, co się działo w Warszawie, pilne przesyłali relacye. W początku miesiąca czerwca panowie wielkopolscy, radząc osobno, wyprawili do niego biskupa kujawskiego Czartoryskiego i dwóch panów świeckich z zaproszeniem do udziału w obradach.1) Obiecał, że przybędzie w środę po Świątkach.2) Jakoż w tym dniu zjechał do Warszawy w 43 karet z wielką kalwakatą.3) Dnia 15 czerwca pierwszy raz zasiadał w senacie, radził sejm przedłużyć i radzić nad obroną rzeczypospolitej.4) W dwa dni potem ponownie dopominał się przedłużenia sejmu, poczekania na marszałka w. koronnego Sobieskiego, roztrząśnienia paktów konwentów i usunięcia egzorbitancyi. Nazajutrz zjechał Sobieski z wielką paradą i znacznym oddziałem wojska. Rozpuszczono wieści, że wojska cesarskie idą na pomoc królowi Michałowi, zkąd powstał w mieście popłoch niemały, zwłaszcza że prymas przedtem zerwał układy z dworem austryackim, gdyż wierny polityce francuzkiej, nie chciał zapewne słyszeć o osadzeniu na tronie książęcia Karola lotaryńskiego. Naówczas mniej mu zresztą chodziło o detronizacyą króla Michała, jak raczej o poskromienie coraz groźniejszej partyi szlacheckiej, w czem mu Sobieski wtórował. Pod wrażeniem groźnej wieści, że sułtan turecki dnia 12 czerwca z ogromnem wojskiem wyruszył z Adryanopola ku Polsce, umysły powaśnione zaczęły się skłaniać ku zgodzie. Kilku senatorów z biskupem Czartoryskim na czele zabiegali od 20 do 25 czerwca najusilniej o skojarzenie zgody i ujęli sobie Sobieskiego z jego adherentami; lecz prymas zaciekły w uporze, ani groźbą posła wiedeńskiego, obiecującego pomoc zbrojną królowi Michałowi naprzeciw malkontentom, ani nuncyusza apostolskiego, który klątwą groził, a któremu miał zuchwale odpowiedzieć, że sobie postąpi jak niegdyś Uchański, i papieża wyklnie w Łowiczu, nie dał się zmiękczyć. Ustąpił wreszcie chwilowo pod przymusem ważnych wypadków, jako to wojny grożącej ze strony Turków, zerwanych z Wiedniem układów i śmierci nagłej książęcia de Longueville, który dnia 12 czerwca tegoż roku zginął przy przejściu Renu. Pod wrażeniem tych wypadków oświadczył biskupowi Czartoryskiemu, że o detronizacyi króla Michała nie myśli, byleby egzorbitancye paktów konwentów ułożone były.5) Dnia 25 czerwca miał prymas półtora godzinną audyencyą u króla.6) Co było przedmiotem ich rozmowy, źródła spółczesne nam nie przechowały. Że się ta audyencya nie przyczyniła do jakiegoś zbliżenia, najlepszym dowodem namiętne po niej występowanie prymasa i szerzona przez partyą dworską naprzeciw niemu na wszystkie strony nienawiść. Cliarakterystycznem jest w tej mierze zajście w kościele 00. Bernardynów warszawskich dnia 29 czerwca roku 1672, o którem pisze dyaryusz sejmu w mowie będącego temi słowy: „Die vigesima 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. II, 833. — 2) Tamże t. II, 834. — 3) Tamże t. II, 913. — 4) Tamże II, 923. 963. — 5) Szujski 1. c. IV, 32. 33. — 6) Acta histor. res. gest. Polon, illustr, t. II, 936. 167 nona Junii Królestwo Ichmość w pokoiu mszy słuchali. Xiądz Ossoliński, który ma pomięszaną fantazyą, a przed ludźmi udaje, że częstokroć rewelacye miewa y bywa w zachwyceniach, w kościele u Bernardynów po kazaniu, wstąpiwszy na wysoką ławkę blisko kazalnicy, miał drugie kazanie, y powiedziawszy, że mu tam sam Pan Bóg przez Ducha świętego obiawił z nieba, co ma imieniem jego powiedzieć, obrócił mowę do sług i assistentów tych Panów, którzy nie trzymają z Królem Imcią, czyniąc ich być winniejszymi, niżeli są sami ich Panowie, dla tego, że Panowie w nadziei ich assistenciey grzeszą; groził im straszliwemi sądami Bożemi; poprzysiągł, że nie tylko w piekle na wieki pogrążeni i potępieni będą, ale i na tym świecie dotknie ich wszystkich niechybnie ciężka i nieuchronna Ręka Boska. Potym powiedział, że ma niewątpliwe objawienie od Ducha Bożego, że Antychryst przyszedł y iuż iest między nami, którego, żal się Boże, nie heretyczka iaka, nie luterka, kalwinka albo żydówka, ale katoliczka dobra urodziła; a co najgorsza, z kościoła katolickiego poszedł, ale też pod pretextem zmyślonej pobożności zasiadł wysokie miejsce w kościele Bożym. A ten bezbożny Antychryst iest Mikołaj Prażmowski Arcybiskup Gnieźnieński Primas Regni którego, życzy, żeby strącił Bóg, ieżeli to iuż iest niepodobna, żeby do zatwar-działego serca iego miał zesłać prawdziwą pokutę. Toż kazanie z większą ieszcze vehementią y w nierównie większej auditorów frequentiey powtórzył także po kazaniu w kościele farnym świętego Jana pod kazalnicą in editiori loco, gdzie Ieymość Pani Wojewodzina Krakowska, bliska krewna iego będąc, posłała sługę swego do niego z prośbą, żeby poprzestał śmiechu z siebie czynić, a on połaja-wszy sługę iey, że mu przeszkadzała poselstwo od samego Boga odprawować, kończył tym śmieley kazanie swoje. Po kazaniu krzyknął opętany na cały kościół, poświadczając, że prawdę tę Xiądz mówi, bo się Xiąże Primas iuż dawno diabłom oddał y z duszą y z ciałem, y iuż cale iest nasz.1)" Wskutek tego wypadku rosła nienawiść ku prymasowi z dnia na dzień nie tylko u szlachty, ale i u pospólstwa. Partya dworska umiała zręcznie podniecać w umysłach obydwóch najgorsze ku niemu usposobienie. Powszechnie uważano go za zaciętego przywódzcę sprzysiężenia się na osobę króla. Nieznajomy stronnik dworski w relacyi swej o sejmie pisze pod dniem 26 czerwca roku 1672, że prymas chce publicznie wypowiedzieć posłuszeństwo królowi, mimo odebranego z Rzymu dnia poprzedniego monitoryum, aby pod zagrożeniem złożenia z arcybiskupstwa poprzestał buntów i uporu naprzeciw monarsze swemu.2) Co do monitoryum z Rzymu autor myli się wielce, gdyż nie to, ale gorące upomnie 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. Ił, 938. — 2) Tamże t. II, 968: .....Lecz ieszcze Xiądz Arcybiskup a parte siła złego brodzi, z tym się palam deklarując, że chce publice in facie Reipublicae Królowi Imci wypowiedzieć obedientiam, a natenczas by dopiero (strzeż Boże, gdyby do tego przyiść miało) musiałaby się facies Seymu naszego krwią oblać, et cum ultimo exitio cardinum wolności potentior słabszey stronie praevalere. W tych tedy terminach zostaje ta mediatio Ichmościów XX. Biskupów, w tym y Arcybiskup persistit uporze, lubo świeżo dnia wczorayszego per breve monitorium od Oyca Świętego był compellatus, aby ab his tumultibus supersedował, grożąc mu etiam privatione Arcybiskupstwa," 168 nie wysłał ztamtąd papież Klemens X. pod dniem 30 kwietnia tegoż roku do prymasa, aby wobec grożącej wojny z Turkami starał się powagą swoją zaprowadzić w kraju zgodę i jedność.1) Daremnem było jednakże upomnienie papiez-kie, albowiem Prażmowski nie mysłał porzucić raz powziętego planu i w coraz otwartszej naprzeciw królowi występował opozycyi, chcąc go zmusić do abdykacyi, jak widać z dyaryusza sejmowego pod dniem 30 czerwca.2) Tegoż dnia sejm zerwany został, a nazajutrz odbyła się narada malkontentów w domu wojewody krakowskiego, dokąd każdemu wolny był przystęp. Tu arcybiskup wynurzywszy żal z powodu zerwanego sejmu, skarżył się, że stronnictwo jego niesłusznie oczerniają, posądzając o złe względem rzeczypospolitej zamiary, gdyż ono ani abdykacyi króla nie pragnie, ani mu posłuszeństwa odmówić myśli, co powiedziawszy przedłożył manifest, którym toż stronnictwo niewinność swą wobec całej rzeczypospolitej i całego świata udowodnić zamierzyło.3) Z ogłoszeniem jego wstrzymał się jednakże dni kilka, chcąc odczekać dalszego zabiegów obustronnych wypadku. Dnia 6 lipca zebrała się ogólna rada senatu, która miała stanowić o losie obydwóch stronnictw i całego kraju. Postawiono trzy alternaty: albo za pośrednictwem książęcia siedmiogrodzkiego zawrzeć pokój z Turkami choćby niekorzystny, albo zjednać sobie przywódzcę Kozaków, Doroszeńkę, przystając na jego żądania, albo też zwołać niebawem pospolite ruszenie. Prymas, nie wdając się w bliższe wywody, wręcz sprzeciwiał się zwołaniu pospolitego ruszenia, które według słusznego zdania jego nigdy się na coś nie przydało, i domagał się, aby król nie szukał pomocy w masie narodu, ale u ludzi mądrych. Przemogło jednakże zdanie innych senatorów, gdyż król naznaczył pospolite ruszenie i termin zboru 20 lipca.4) Po odbytej sesyi prymas z marszałkiem w. 1) Theiner 1. c. III, 605. — 2) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 969. 970: „Durum caput conspirationis. Ten dopiero Seym wszystkie privatas male-volorum przed oczy wystawił technas, y co przedtem niektórzy iniustas nazywali suspi-tiones, to iuż in publico firmatum każdy dostatecznie non vanum widział i słyszał wielką przeciwko Panu zawziętość y conspiratią... gdy Xiąże Arcybiskup (quod durum harum rerum caput est) Imci Pan Marszałek y sama, która iest presens Króla Imci wprzód privatnie sollicitabant do Abdikaciey, honestiorem przekładaiąc rationem, gdyby sam sua sponte to regimen deponeret, aniżeli per sanguinem civium miałby decedere, wyrzucaiąc mu przed oczy ignaviam regiminis, naostatek y z wypowiedzeniem posłuszeństwa deklarując się. Te dni huius hebdomade aliquid afferre videbantur, causa terrore repleta; wszyscy się obawiali et aliquid grande speraband; niemała inter cunctos confusio. Królowi Imci spes tylko w izbie poselskiej, która fortissime tutatur Króla Imci, y Ichmość Panowie Senatorowie declarowali się stawać, do tego aliqua animadversio y ostrożność ex consilio, gdy kilka (chorągwi) od gwardiey w zamku praeparati w paracie zostawali. Interea Król Imć przez godne osoby Xięcia IM. Biskupa Kuiawskiego, Imć Xiędza Biskupa Chełmskiego (Imć Xiędza) Biskupa Kiiowskiego tractavit z nimi, aby tandem chcieli supersedere od tey zawziętości, aby paratam uczynili Rempublicam. Duriorem ci Ichmość Xiędza Arcybiskupa uznali, który nullis dał się permovere rationibus, et fortissime obstitit że król żadną miarą nie może regnare bo nie iest ebservans przeciwko przysiędze swoiey Pactorum, et multas obstinaces afferebat rationes, lubo mniey validas." 3) Tamże t. II, 971. 972. Naoczny świadek tej narady dodaje z swej strony tę uwagę: Tak de repente nova boday non suldola mutatio interea, aby exacerbatos sobie lenire y pogłaskać mogli, ieżeli ta ujdzie sztuka," — 4) Szujski 1. c. IV, 33. 34. 169 koronnym Sobieskim ogłosili wyżej wspomniany manifest, w którym przedstawiając przebieg ostatniego sejmu, gwałt wolnego głosu na Piaszczyńskim dokonany, oskarżają tych, którzy upodobawszy sobie w konfederacyach, sejm zerwali i rzeczpospolitą naprzeciw Turkom bez obrony pozostawili.1) 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t, II, 897—1000: „My niżey podpisani svoim y tych wszystkich imieniem, którym całość y zachowanie praw, swobód i wolności, zatrzymania wiary świętey katolickiey y całey Rzeczypospolitey in antiquo statu. hyperlink et transquillitas publica, w najpierwszym są respekcie, sinistris interpretationibus nie tylko w Koronie y w W. X. Litewskim (ale) y w różnych postronnych Państwach obelżywie udani, wprzód Panu Bogu wszechmogącemu, iako scrutatori cordium, a potym wszystkiemu światu et civium animis in varias suspiciones abductis wiadomo czynimy, że tą intentią y umysłem, iedni ex vi dignitatis senatoriae y za prywatnymi J. Kr. Mci listami gorąco inwituiącemi wezwani, a drudzy ex vi funkcyiey poselskiey od Braci zesłani na Seym teraźnieyszy, ultimo, strzez Boże, Reipublicae casu od tych studiose et malitiose zerwany, którzy Rempublicam scissam et in turbido chcąc widzieć, a sub spe-cioso boni publici praetextu na pospolite ruszenie in tanta calamitate Reipublicae classi-cum canendo, lanienam civium et subsequentia incommoda tey Rzeczypospolitej inż dosyć atritae życzą, ziachaliśmy się, abyśmy wprzód compositis civium animis przez ugładzenie iakiekolwiek przynamniey pozorne w exorbitanciach et in rebus cardinalibus laesis et convnlsis otrzymawszy, gruntowną obradę in unionem animarum naprzeciwko tak cięż-kiey na Rzeczpospolitą następuiącey nawałności wojny Tureckiey uczynić życzyliśmy. Ale że Seym ten naprzód do dwóch, a potem trzech y czterech niedziel skrócony in speciem kierowano, aby exclusa etiam mentione mówienia o exorbitantiach, confoederationis per provincias, na prywatnych sesiach po klasztorach, in casum rozerwania Seymu per scissionem Reipublicae in antecessum conclusii sejmowey postanowiwszy, aż sami (ut sup-sequenter patuit) rozerwali ten Seym. Bo iako modum seymowania insolitum aggressi, o skrócenie Seymu, zgodę, a nie Constitutią in forma napisaną, vacantias ante Senatus consulta, y przed naznaczeniem do rachunków skarbowych, y mianowaniem do Constitutii Deputatów, aliague plurima proponowali tak iuż ten Seym za dwuniedzielny uchwyciwszy, kilkanaście posłów na górę ad concludenda consilia piąciu dni przed dokończeniem Seymu prawem opisanych praecedendo, nic drugiego nie słuchając prawa, żeby na górze czytano nie było, na coby zgoda w Izbie poselskiey nie zaszła, cum eversione Status y Izby poselskiey y prawa 1613 et 1633-tii do Senatu odeszli, y dwa dni per mutuas contentiones y persuasiones straciwszy, znowu do Izby poselskiey in graviorem iey de-structionem et eversionem powróeili, a tam numero et satellicio aucti sub praetextu arbi-trorum różne occasie y przymówki magis ad rixas et contumelias pobudzaiące daiąc, rem ad tumultum praemeditatum perduxerunt, w którym Imci Panu Piaseczyńskiemu, Staroście Bracławskiemu obuchami i dobytemi broniami grozili, na Pana Łukomskiego, Posła Wdztwa Witepskiego, aby go oknem wyrzucić, Imci Pana Chełmskiego zaś, Podstolego Sandomirskiego, posła Wdztwa Krakowskiego, aby go rozsiekać okrzyk uczynili, tak iż aegerrime a caede et sanguine servati sunt. Nazajutrz zaś y trzeciego dnia po tym tumulcie miasto satisfactii y opatrzenia bezpieczeństwa posłów ziemskich, abo formowania sądu y inquiesitii, iedni ten excess contemnendo et alieviando, drudzy sobie mowę o tym do Senatu reservando, trzydzieści kilka posłów różnych zebrawszy się, y Imci Pana Marszałka Poselskiego bez pożegnania Izby poselskiey y podziękowauia za podjęte prace non reludantem per similem iako y pierwey tumultum zabrali, et frustra reclamanłibus et revocantibus in maiori numero w izbie ośmdziesiąt Posłów y dwu odeszli, y na górę przyszedłszy, zaraz propositią y constitutią o skrócenie Seymu przez Pana Marszałka czytać poczęli, y pewnieby byli activitatem, nie słuchaiąc tak wielu Posłów contradictii, sobie przyznali, gdyby byli od uważaiących takowego procederu consequentias Ichmościów TOB 1Y.  22 170 Nieszczęsne niesnaski wewnętrzne i upór walczących z sobą coraz zacięciej stronnictw wystawiły rzeczpospolitą na niesłychane klęski i upokorzenia. Wina wielka w tej mierze spadała niewątpliwie na nieubłaganego w nienawiści PP. Senatorów ad pleniorem numerum zatrzymani nie zostali. Trzy dni potym się tar-guiąc, gdy całych Wdztw Posłów ośmdziesiat kilku pro bono publico co dali się wyciągnąć, nie mając nic gotowego, znowu tam o skrócenie Seymu laborarunt, który iuż po wyjściu niedziel czterech neceśsario miał być in orbitom sześciu niedziel wprowadzony, Imposuerut periinacissime ad invidiam podaiąc, jakoby armati proceres et primores Regni, wielcy Senatorowie in oppressionem liberae vocis w ośmiu tysięcy ludzi na ten Seym ziachali, y swoią potentią Rempublicam turbare et ad praeiudiciosa Statibus iey prowadzić chcieli. A gdy iuż modestissime et cum solito comitatu ciż proceres ziachali, et restituta acti ad consilia publica poyść się declarowali, excogitatum, aby sine arbitris zasiadać, nic nie wspominając, ieżeli co secretius tractabitur, dla czegoby nobilitas a solitis consiliis arceri miała. W tym Pan Chorąży Gostyński y P. Gomoliński, usłyszawszy kilku Posłów contraditią, quasi signo accepto odeszli, ani się wrócić tenże Pan Chorąży Gostyński chciał, ażeby mu na to, co przez College swego y przez Pana Marszałka poselskiego praetendował pozwolono, na czym Sejm do samego sześcioniedzielnego terminu ciągnął. Przydano potem obiecując activilatem wrócić, aby o exorbitantiach słownie nie mówić, co iest in oppresionem liberae vocis, ale żeby in scripto podać et per deputatos traktować iak w Osnypurku; żeby IMć Xiądz Arcybiskup Gnieźnieński errores Królowi IMci nie wymawiał, żeby o abdicatii (czego nikt nie myślił) nie. wspominano, żeby obedientiam, o czym także nie myślono, iedno auribus populi creduli insussarabatur ad inmdiam, nie wypowiedziano. A te wszystkie punkta przez IMci Xięży Kuiawskiego i Ki-iowskiego Biskupów y PP. Oświecimskiego y Gołubskiego Starostów Panu Bieyko-wskiemu Czerskiemu posłowi ad consensum niektórych Ichmościów u Imci Pana Marszałka y Hetmana W. K. będących od Króla Imci przyniesiono. Uznał tedy w tym omnem facilitaiem Król Imć. Odstąpili Ichmość, ażeby te materye exorbitantiarum, absente Rege były tractowane, aby nie ustnie ale na piśmie proponowane były, aby y wzmianki de abdicatione y o wypowiedzeniu posłuszeństwa nie czynić. Woli J. Kr. Mości y bra-terskiey condescendendo perswasiey, o to tylko prosili, aby Posłowi, P. Chorążemu Gostyńskiemu powrócić do Izby kazano. Obiecowano to każdego dnia, diligentiam pokazywane w szukaniu jego, o którym dobrze wiedziano, że albo intra moenia albo extra moenia nieodległym zostawał. Tandem gdy iuż terminus seymowaniu praefinitus activi tatem perimebat, posłał IMć Pan Marszałek W. Kor. z usilną prośbą do IMci Xiędza Podkanclerzego Koronnego, natenczas w Senacie przy boku I. Kr. Mości będącego, aby o to iako naygoręcey I. Kr. Mości publico nomine prosił, żeby ta przywrócona była activitas, y Seym na kilka dni prolongowany. Ale inaczey conclusum et decretum. Bo ci, którym się confederatie podobały, istantissime żegnania Króla Imci wołali, y niektórzy z nich zaraz odeszli z protestatiami: ale y żegnanie przewlec się miało Przyniósł tedy sam czas zgon tey powszechney obrady, a Rzeczpospolita bez rady, bez opatrzenia securitatis contra pericula w tak ciężkim zostaie razie. A co naycięższa, że Król Imć male o nas persuasus zostaiąc, fidem nam detrahit, niezwyczayną to pokazuiąc ostrożnością gdy niezwyczaynemi circumseptus assistiami, we dnie y w nocy iakoby in hostico około siebie czynić każe excubias. Czym nas publicis podaie odiis, iakobyśmy coś hostile pacati cives moliri mieli, zawsze Panom naszym fidi, extra ullam suspicionem zawsze positi, a teraz reos, nos fuisse sola invidiae poena experti. W tak ciężkiey tedy male-valorum zostaiąc oppressyi, a nie mogąc sine causa przyimować y znosić nasadzonych na zdrowia y uczciwość nasze niesłusznych zawziętości, zanosimy przed Bogiem w Tróycy iedynym y całą Oyczyzną manifestatią: żeśmy nie tylko concursu ale ani assensu albo cointelligentia do tego zerwania Seymu quidquam contulimus: owszem wszystkieśmy do 171 ku królowi prymasa, który mimo głębszą i zdrowszą od innych politykę, wskazującą mu wielkość niebezpieczeństwa ze strony Turków, odmówienie pomocy ze strony Austryi, uważającej Polskę za przedmurze zasłaniające ją przed pohańcami, podstęp Moskwy czychającej na okazyą pomyślną krwawego odwetu, i jedyną obronę rzeczypospolitej naprzeciw Turkom w ścisłej koałicyi z Praucyą, zostającą w dobrych stosunkach z Konstantynopolem, nie chciał porzucić oporu i opozycyi wtenczas nawet, gdy rzeczypospolitej największe groziło niebezpieczeństwo. Że tu osobista ku królowi niechęć niemałą odgrywała rolę, nie ulega wątpliwości. Na manifest arcybiskupa i marszałka w. koronnego odpowiedziała partya przeciwna bezimiennie remanifestem, w którym całą odpowiedzialność za wewnętrzne zaburzenia zwalała na malkontentów, wyjawiając ich intrygi snute w Paryżu i Wiedniu i posądzała ich nawet o zmowę z Turkami.1) Równocześnie pojawiły się jadowite niby od Króla przedłożone egzorbitancye, z których się pokazuje, co prymasowi partya przeciwna zarzucała i przypisywała.2) Że manifest wyżej tego starania y usiłowania nasze pod te czasy stosowali, y zawsze się to czynic obo-wizuiemy, żeby miła ta Matka nasza Oyczyzna a periculis sublevata od swey znużności, do którey tot calamiiatibus przyszła, kiedykolwiek zdrowymi y dobrymi radami naleźć mogła respirium. Tak ieżeli co, strzeż Boże, adversi z tych tak zawziętych rad na nią padnie, Bogu to wprzód Wszechmogącemu, któremu skrytości serca i umysłów są nie-tayne, zostawuiemy; którego za świadka synowskiey iest przyczyna, którzy inter Prin-cipem et Ordines to urościli diffidendi seminarium. A iako nic y nigdy dissonum liber-tatibus immunitatibus stanu szlacheckiego nie myśliliśmy czynić, ale i zamyślać nie chcieliśmy. Pospolitemu ruszeniu sine divisione belli et absque destruclione nobilitatis y zniszczenia kraiu, aby in casum woyny Tureckiey confusione et ostentatione civilium armorum nie niszczac się ad tantam belli molem nie osłabiała, nie przeczyliśmy. Tak ex eo consiliornm loco pacatis rozieżdżamy się animis, wszystkie in sinum Reipublicae wylawszy urazy. Co aby każdemu patere mogło, manifest ten nasz ręką Jaśnie Oświeconego Xięcia Imci Prymasa y Jaśnie Wielmożnego Imci P. Marszałka y Hetmana W. Koronnego podpisany (który taką, iakobyśmy wszyscy nań się podpisali wagę mieć ma) od tychże Icbmościów z poruczenia naszego na pierwsze Seymiki wszystkim Obywatelom tak Korony Polskiey iako y W. X. L. przesłany będzie. Pisano w Warszawie miesiąca Julii 1(572. Xiądz Mikołay Prażmowski Arcybiskup Gnieźnienski. Jan Sobieski Marszałek Wiel. Kor."... Cfr. Załuski 1. c. I, 379. — 1) Załuski 1. c. I, 382. — 2) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II. 995. 996: „Wielkie K. Imci Exorbitantie, dla których słusznie zaprawdę Xże Imci Mikołay na Prażmowie y Nieparęcie Prażmowski Arcybiskup Gnieźnieński, iako wielki w tey mierze Primas Regni na teraźnieyszym rozerwanym Seymie chciał wypowiedzieć obedyentią y na Rokosz zawołać. 1. Pierwsza exorbitans: Electia J. Kr. Mości per Nobilitatem, a Szlachcic (iako mądrze Imć Xdz Primas qua privatim qua publice disserit) dosyć y nader dosyć Sędziów y Podsęd-ków, Pisarza nie Króla obierać, bo Szlachta nie umie traktować Reipublicae Statum. 2. Drugie exorbitans: Propositia od Xięcia Imci Primasa Kr. Imci. Regni Abdicatio nie przyięta. 3. Ożenienie Kr. Imci w Domu Rakuskim; a ono potrzeba było poiąć Francuzkę (która (by) iako y pierwsza niespokoyną swoią głową Polskę do ostatka zgubiła. Albo też Principe per vim e vivis sublato prędkie unormowawszy Iterregnum, Gallum suae nationis consortem na Thronie posadziła y Polskę unicum bellorum seminarium propter Gallorum cum Austricis aemulationem uczyniła. 4. Ex Gallia Imci Xiędzn Primasowi et aliis Colligatis obiecano, dzieląc Polskę in partes Ducatus osobne sub titulo Vasallorum, żeby Szlachta (prout verba sonant Imci Xdza Primasa) w chłopy 22* 172 wspomniany służyć tylko miał do zamydlenia oczu szlachcie i nie był bynajmniej szczerem wyrażeniem uczuć i usposobień politycznych prymasa, marszałka w. koronnego i ich zwolenników, pokazuje dowodnie akt konfederacyi zawartej dnia 1 lipca przez obydwóch i 36 innych senatorów w wielkiej tajemnicy, mającej na celu sprowadzenie do Polski zbrojnej pomocy Francyi i osadzenie na tronie w miejsce króla Michała, którego z książąt francuzkich, w którym to zamiarze polecono prymasowi i marszałkowi w. koronnemu pisać listy do króla francuzkiego i przeprowadzić plan ukartowany.1) Plan ten trzymano w rzeczy samej w wiel obróciwszy, z Francuzem tylko niektórzy regnarent. 5. Że Kr. Imć Expectatiwy na vacanse przed czasem nie dawać przysiągł, ale przecie dla Imci Xdza Primasa trzeba było złamać przysięgę, Przywiley na pieczęć y Biskupstwo Warmińskie Imci Xdzu Sekretarzowi Koronnemu wydać, bo to Interessom Imci Xdza Primasa y Colligatów iego należało, aby zbywszy ariibus etiam illicitis Imci Xdza Wyżgę, Warmią Gallorum facere receptaculum, y pieczętarza mieć według swoiey myśli dla dalszych imprez swoich. Impreza zaś Imci Xdza Primasa y inszych Colligatów ta była: zastawszy activitatem consiliorum, przyiechać do Senatu cum armis, Pana ad abdicationem per forza przywieść Posłów z Izby nie puścić ażeby na to volentes nolentes consentirent, et recepto Electionis Diplomate a Principe, do granic prędko cum isto militari comitatu, który się na siedm tysięcy rachował, ziechać, atterumque Principem ex Gallia assumptum, do Krakowa zaprowadziwszy, ukoronować. Niechże każdy uważy, ieśli się nie słusznie o takowe IMć Xdza Primas uymował exorbitantie, lubo to niewdzięczni Posłowie różnych Ziem y Województw mniey uważali. A przecież sami dyabli przez opętanych tak w Studzianney iako y w Warszawie y po innych mieyscach takową IMci Xdza Primasa ku Oyczyźnie depraedicant miłość, y zanie nie tylko udzielne od Francuzów Xięstwo ale też communi-cationem Principatus infernalis samego Lucipera pollicentur Imci. Tandem laborum iustam mieć będzie mercedem, ieżeli od ludzi odbiera ingratitudinem." — 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. II, 1001 —1004. W akcie tym zachodzą następujące ważne punkta: „...Solo pietatis in Deum, amoris in Patriam et naturalis defensionis impulsu unicum reliquum experimur auxilii et conservationis Reipublicae in suis cardinibus modum utpote gloriam, opes ac vires potentissimi hoc saeculo in Europa Monarchae, Serenissimi Galliarum Regis, a limitibus huius Regni remotioris, eoque iuribus et libertatibus nostris minus aliis suspecti Principis, in cuius Christianissimae Maiestatis patrocinio omnem spem defensionis et conversationis suo in fundamento huius Regni secure reponimus. Cui dum nos totaliter constanterque submittimus, fide, honore et pietate Christiana quam SSmae fidei earaeque nostrae debemus Patriae, universi insimul alter alteri obstringimur. Imprimis secretum koc (caventes, ne precoci avulgatione tam salutare negotium apud ignarps nostrarum intentionum in sinstram detorqueatur interpretationem, Remque confundat pu-blicam) sacrosancte retenturos et conservaturos pollicemur ac invicem nobis spondemus. Deinde omni cura, studio, industria et fide in Patriam, quamvis pro virili negotium promoturos rogaturosque Serenissimum Galliarum Regem, quatenus christianum et catho-licum hocce Regnum concussum et omni praesidio destitutum, contra potentiam Ottoma-nicam, quae nos tot tantisque calamitatibus fessos et attritos formidando aggreditur apparatu, tutetur adiuvetque. Ac e Serenissima Regia Dorno sua adaequatum Throno nostro et Coronae provideat subiectum: Quod tantae molis capax, prudentia, fortitudine propriisque opibus ac fortunis aegrarn hanc labentemque Rempublicam non modo ab inundatione imminentis belli Turcici propugnet, sed ab ultima quoque egestate publicis internisque calamitatibus subleyat... etc. Qua de re omni, ut omnium nostrum nomine ad Serenissimum Galliarum Regem scribatur, Celsissimo Principi Primati, uti primo Principi, Illustrissimoque Domino magno Marsallo et supremo Duci rogantes commisimus 173 kiej tajemnicy i łudzono stronę przeciwną innemi projektami. Na sesyi wojennej senatu dnia 3 lipca (1672) prymas radził, żeby wysłać poselstwo do Turcyi w celu traktowania o pokój, drugie poselstwo do Moskwy z prośbą o posiłki i żeby dywersyą wojnie uczynić przez Kozaków zadnieprzańskich i Tatarów, trzecie do książąt rzeszy niemieckiej o posiłki, choćby na te poselstwa klejnoty rzeczypospolitej zastawić. Pospolitego ruszenia nie radził, boby to była ostatnia zguba ojczyzny; domagał się natomiast powiększenia wojska przez podniesienie każdej chorągwi ze 100 na 200 ludzi.1) W cztery dni później pisał wspólnie z Janem Sobieskim list do króla francużkiego, w którym domagał się w imieniu całego narodu, uznającego błąd swój w wyniesieniu na tron Michała Wiśniowieckiego, osadzenia na jego miejscu książęcia Karóla Orleańskiego i czynnej a spiesznej nad zagrożoną rzecząpospolitą żebrał opieki.1) eoque omnia tenere et ad effectum perducere totis viribus, coniunctim et divisim, universi insimul et quilibet viritim sub fide, honore et conscentia tenemur... Actnm ruptis Comitiis Varsaviae die prima mensis Julii millesimo sexcentesimo septuagesimo secundo anno. Soprascriptae Unionis conclusioni deliberando adfuerunt et subscripserunt Proceres, quorum nomina et titnli sequuntnr... Nicolaus in Prazmow Prazmowski Dei gratia Archie-piscopus Gnesnensis etc." i 36 Senatorow — zaden inny Mskup. — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1008. 1009: „Serenissime ac Potentissime Rex Christianissirne. Perennat in optimorum Regui huius Procerum civium que animis gratissima illius benevolentiae recordatio, qua S. Regia Mtas Vastra erga nos pro-pendere dignabatur, cum imminenti (vivente Serenissima olim Ludovica Maria Re-gina et Domina nostra) Sarmatico throno orbitati consulturi, illa non modo permittente vernm etiam persuadente, Serenissimum Principem Condaeum, a Christianissimae Sacrae Regiae Mtis Vestrae Domo Regem ambitiosis exposceremus votis. Ac interverterat equidem praecocioris fati necessitas piissimae intentionis ipsius eventum, nihilominus tamen posthumam nobis hanc reliquit curam, ut interceptos eius conatus nostris proveheremus studiis, idemque Regno quaereremus solatium. Postea vero cum vacus per abdicationem throno rem non segniter agebamus, praecipitato Electionis actu per mobilem multitu-dinis eodem die diversa pari certamine cupientis impetum, in portu passi sumus naufra-gium. Incipit tandem, vulescentibus mora sobriis consiliis, agnoscere et fateri suum Polonia errorem, eumque saniori expiare ratione contendit. Aggredimnr opus Orbi Christiano procul dubio laetum, Sacrae R. Mti Vestrae acceptum, nobis salutare futurum At quo tirmiori tanta eius moles iunitatur basi Sacrae Regiae Mtis Vestrae toties iam exploratum desideratur patrocinium, quod non modo submissis a Sacra R. Mte vestra imploramus precibus, sed etiam de gubernandae rei methodo curatissime inter nos con-venimus. Quae si arbitrio Sacrae R. Mtis Vestrae probata fuerint, id nobis argumento sit, ut cum Serenissimus Princeps Condaeus onus regnandi declinat, non degenerem uobis eiusdem sanguinis et stirpis surculum, Celsissimum Principem Carolum d'Orleans, Ducem Longuevillaeum, cui consona suffragio nostra Sarmatia diadema destinant, circa moram omnem submittere dignetur. Eximia illa, quae communem Regum sortem transcendit S. R. Mtis Vrae felicitas adnectat hanc sibi appendicem, ut contra immanem uuiversae Chrisianitatis hostem Christianissimae Domus suae virtutes aeternatura nominis sui glo-ria in obicem et propugnaculum ponantur, nostros vero animos nunquam rumpendo beae-ficii nexu S. R. Mtas Vestra devinciet, cura desideriorum nostrorum aestum clementissimo suo composuerit et sedaverit nutu, quibuscum grandissimo eiusdem solio proni ac venera-bundi advolvimur. Dat. Varsaviae die 7 Julii 1672. Maiestatis Vestrae Christianissi-mae humillimi, devotissimi et obsequentissimi nostro et aliorum nomine servitores. Nico-laus Archiepiscopas Gnesnensis. J. Sobieski." 174 Król Michał, chcąc nareszcie zjednać sobie zaciętego przeciwnika, ofiarował ko-adjutoryą biskupstwa warmińskiego bratu jego, Franciszkowi, proboszczowi gnieźnieńskiemu i sekretarzowi w. koronnemu w porozumieniu niezawodnie z ówczesnym biskupem warmińskim Wydźgą,1) do której jednakże z powodów nieznanych nie przyszło, gdyż akta biskupstwa i kapituły warmińskiej żadnej o tej koadjuto-ryi uie czynią wzmianki. Tymczasem Turcy, korzystając z wewnętrznych zaburzeń, kłótni i swa-rów w kraju, wyruszyli pod dowództwem samego sułtana Mahometa IV w sile 150,000 ludzi i w pierwszych dniach sierpnia stanęli pod Chocimem, dążąc ku Kamieńcowi. Pospolite ruszenie mimo wici po trzykroć ponawianych nie zbierało się. Król wyruszył dnia 12 sierpnia z Warszawy i dnia 23 tegoż miesiąca stanął w Janowcu, gdzie obradował z Dymitrem Wiśniowieckim, podkanclerzem Olszowskim, marszałkiem litewskim Pacem i innymi senatorami. Rozkazy wydawane przez króla psuły plany i przedsięwzięcia Sobieskiego, gdyż zamiast wysłać wojska na prędce zebrane naprzód, kazał im się ściągać na Wołyń, przez co nieprzyjacielowi odsłaniał granice rzeczypospolitej. Podczas gdy król z radą swoją nalegał na cesarza Leopolda o posiłki, łudził się dywersyą moskiewską i nowym uuiwersałem pospolite zwoływał ruszenie, prymas z marszałkiem w. koronnym szturmowali do dworu francuzkiego o spełnienie swych planów i nadesłanie spieszne 25,000 doświadczonego żołnierza, nie tylko na obronę rzeczypospolitej przed Turkami, ale osadzenie na tronie polskim innego króla, jak to jeden z przechowanych listów pisany dnia 18 sierpnia do ministra de Pompouue wyraźnie świadczy.1) Tym sposobem partya malkontentów za plecami prawowitego swego monarchy knuła spiski i umowy z obcem państwem zawierała na jego zgubę, krwawej wojnie domowej zuchwale torując drogę. 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 1014. — 2) Tamze II, 1048. 1049: „Illustrissime et Excellentissime Domine, Domine et Amice Colendis-sime. Minime equidem ambigimus, quin literae nostrae die 14 praeterlapsi mensis exaratae hactenus ad manus Excellentiae Vrae pervenerint, iteratae hactenus ad manus Excellentiae Vrae desideria deferre non fraeta animorum constantia atque adeo ipsa adversantium fatorum necessitas postulat et urget. Nondnm ad cicatricem pervenit vulnus, quod nobis tristis Ducis Longuevillae casus inflxerat, et iam aliud perpessi sumus detrimentum, cum non ita pridem praecipua pars veterani exercitus nostri a Tartororum Turcarumque copiis numero et viribus longe superioribus fusa sit et profligata: tanto graviore dolore ac infelicitate nostra, quod nonnulli e Primoribus fidis et amicissimis Praefectis in hostium potestatem cessarint. Tum insignis iactura eo difficilius sarciri poterit, quo minor nobis superest auctorandi (quemadmodum cum D. Abbate de Palmyer oonveneramus) militis facultas, mota utpote ad restinguendum com-mune incendium omnium Palatinatuum nobilitate, nec non delecto patefactoque totius nostrae intentionis scopo. Habebunt equidem principaliores amici quator hominum nostrum in usum recenter conscriptorum millia; et quamvis reliquo coniungantur exercitui, debilior erit manus, quam ut aggrediendo destinato operi admoveri valeat, cum pars exercitus hosti oponenda veniat, quae causae nostrae inservire debuerat Recurrimr itaque suppliees mediante Excellentiae Vestrae officio ad zelum Regis Christianissimi vere Christianum, quAtenus exclusa, quantum fieri poterit, mora, Principem nobis Condaeum mittat, qui non hospitem et peregrinum hoc in Regno agat, sed detecto Christianissimi Regis nomine 175 Wśród tych obydwóch stronnictw zabiegów o ratowanie rzekome rzeczypospolitej sułtan turecki obiegł Kamieniec słabą opatrzony załogą dnia 17 sierpnia i połączywszy się z Tatarami i Kozakami zdobył go dnia 27 tegoż miesiąca dopuszczając się na kapłanach, szlachcie i biednym ludzie niesłychanych gwałtów i okrucieństw. Daremne były zabiegi obydwóch stronnictw; ani Francya, ani Austrya nie myślała przysłać posiłków. Król Michał, widząc niemożność swą stawiania oporu pohańcom, zabiegał o pokój pod najcięższemi nawet warunkami zwłaszcza, że 50,000 Turków posunąwszy się w głąb rzeczypospolitej, obiegli Lwów. Jakoż na dniu 18 października (1672) zawarty został z najezdcami pokój najhaniebniejszy, jaki kiedykolwiek Polska zawarła, gdyż Ukraina i Podole miały się stać własnością Turcyi, i rzeczpospolita miała sułtanowi płacić haracz' na wieczne czasy. Od Lwowa i całej Rusi odstąpili Turcy za okupem 80,000 talarów. Stanowcza ugoda stanęła w Buczaczu w obozie padyszacha.1) Podczas tych smutnych wypadków król bawiący przeszło miesiąc w Janowcu, przebył Wisłę i stanął w obozie pod gołębiem w pobliżu Puław, dokąd był naznaczył miejsce zboru dla pospolitego ruszenia, dnia 2 października. Tu odegrał się jeden z najsmutniejszych epizodów w dziejach rzeczypospolitej. Szlachta licznie zebrana, zamiast połączyć się z wojującym Sobieskim, z szaloną namiętnością oddała się polityce. Dnia 9 tegoż miesiąca województwa osobno obradujące domagały się od króla, aby pozwolił na odbycie koła jeneralnego w obozie. Słaby król rad nierad musiał ustąpić żądaniom. Jakoż dnia 11 października pó odśpiewaniu hymnu do Ducha św. zaintonowanego przez Wierzbowskiego, biskupa poznańskiego, rozpoczęły się obrady pod laską Stefana Stanisława Czarnieckiego suoque, valido exercitu ftegis simul ac Ducis munia et curas capescat, potestati Tarearum uos Regnumque eripiat, et snae nostraque securitati consulat. Sufficiet, si viginti quin-que veteranorum milia in Prussiam submittantur nostris, quantaecunque sunt, copiis ibidem sociendae, quibus omnis potest sponderi successus, ubi sub tanto Capite Regiis auxiliis et pecuniis aucto, tot procerum in dies augendorum numerus et studia rem per-agent. Tanta etenim nitimus clementiae ac benevelentiae Regis Christanissimi fiducia, ut votis nostris certum polliceamur eventum si quo tamen casu spes nostra faUi deberet id quod nollemus, ageudum nobis foret, et imperatoris patrocinium imploraremus et prin-cipem Lotharingum in Regem legeremus. Qua in re tanto faciliorem experiri liceret eventum, quanto speciosiora hic viderentur promanatura commoda. Hac enim ratione non modo Bex modernus nunquam nobis placabilis ihrono deturberetur, verum etiam populus senatui, eo dominante, gravis, sua pro arcessendo Lotharingo coniungeret studia, prono iam olim in ipsum favore. Meditatum praeterea Regem inter ac Reginam divortium facilem sortiretur effectum, auunentibus Austriacis, cum hactenus de Reginae securitate anxie solliciti fuerint, nec ullo per matrimonia impedimento. Neque levius in partem ipsius momentum, quod moderni Regis amici pro parte eiusdem in praeterita Electione steterint, obviis etiam nunc officiis in ipsum ituri. Proceribus denique ingens accederet compendium, ac emolumentum, quod ereptum Regis eligendi in praeterita Electione prae-rogativam, non curante vel favente populo, iterum sibi vindicaret. Haec sunt, quae Excellentiae Vrae considerando proponere voluimus, non alio fine, quam ut faventiori opera apud Christianissimum Regem desideria nostra provehere non gravetur, semper expertura, quam memores et grati huius beneficii futuri simus... Dat. Jazdoviae 12 Au-gusti 1472. Archiepiscopus Gnesnensis. J. Sobieski. — 1) Szujski 1. c. IV, 35. 36. 176 pisarza polnego koronnego.1) Partya królewska pchała szlachtę, do tego wystąpienia, chcąc przez to wzmocnić się i zadać cios śmiertelny malkontentom. To też naprzeciw tym obróciła się cała zawziętość szlachty oddawna w niej rozmaitemi środkami żywiona i podtrzymywana. Dnia 16 tego miesiąca zawiązała się szlachta w konfederacyą, a wyjawiwszy wszelkie intrygi i podstępy malkontentów, prawdziwe i zmyślone, przypisując im najniesłuszniej, wskutek fałszywie zrozumianego listu do prymasa po włosku pisanego, spowodowanie najazdu tureckiego, wydała następujące postanowienia: zjednoczenie się wszystkich obywatelów Korony ku obronie dostojeństwa królewskiego, do czego wezwano i Litwę, powołanie wszystkich senatorów do obozu, sąd na Olizara, Zabokrzyckiego i Grudzińskiego, złożenie z urzędu prymasa i zabór dóbr jego dziedzicznych niemniej' i dwóch braci jego, sąd konfederacki na wszystkich malkontentów, dożywotność wszystkich urzędów koronnych po śmierci ówczesnych urzędników i t. d.2) Ta potworna konfederacya zatrwożyła senat i samego króla, zwłaszcza, że zuchwałość i buta szlachty do najwyższego doszła stopnia. Ktokolwiek odezwał się z rozsądnem i umiarkowanem zdaniem rąbano go i poniewierano. Miano szczerą chęć postąpienia sobie z Janem Sobieskim jak z prymasem, ale że miał wojsko, poprzestano na zacytowaniu go do obozu. Senatorowie obecni pod grozą radzi nie radzi poprzysiądz musieli uchwały konfederacyi. Podkanclerzy Olszowski podał na piśmie protestacyą naprzeciw przysiędze, że jako biskup na wyrok naprzeciw prymasowi bez sądu przysiądz niemoże, że podejrzenia o spowodowanie najazdu tureckiego są błahemi i nikczemnemi bajkami, lecz napróżno; podpisać musiał i poprzysiądz z innymi, unikając niebezpieczeństwa śmierci. Jedyny Pac, kanclerz w. litewski, lubo był pierwszym konfederacyi promotorem, podpisu stanowczo odmówił, wstydząc się zapewne swego dzieła. 3) Wyrok zapadły w Gołębiu na prymasa, ogłaszający go zdrajcą ojczyzny, składający go z dostojeństwa, przekazujący dobra jego dziedziczne na własność rzeczypospolitej, obkładający wszystkie dobra arcybiskupie sekwestrem i skazujący go na trzymanie w klasztorze pod ścisłą strażą aż do dalszego Stolicy apostolskiej postanowienia, 4) nie był wynikiem nagłym zawziętości roznamiętnio 1) Załuski 1. c. I, 404. 405. — Szujski 1. c. IV, 37 sqq. — 2) Załuski 1. c. 405—410. — Szujski 1. c. IV, 38. — 3) Załuski 1. c. I, 404. 405. — Szujski 1. c. IV, 39. — 4) Załuski I, 408. 409. Uchwała konfederacyi dotyczące arcybiskupa brzmi tak: ,,Et quia patuerunt manifesta documenta etiam ex łiteris manu scriptis, mo-liminis contra Rempublicam Michaelis Prażmowski, A rchiepiscopi Gnesnensi, qui ex anteacta vita, praeticationum cum externis, belli civilis ruptionis Comitiorum eleetoralium omnium tumultuum, maIorumque Patriae semper causa fuit; ideo amplius pati tanta flagitia contra Deum et fidem sanctam catholicam, Reges et Rempublicam non valentes exnunc privamus eum loco, dignitate, authoritate, voce activa et passiva in Senatu; homines quos inscia Republica sub signa militaria evocavit exnunc exauthoramus, et si ex turmis snis dilapsi non fuerint, Similiter qui illis se sociaverit, pro hostibus Patriae declaramus Palatium Uiazdoviense opus Regium pro residentiae Maiestatibus, Nieporentum Camedu-lensibus, alio bona haereditaria pro Republica plus offerenti designamus: bona vero Archiepiscopalia, in quibus insolentes hominis sub signa evocabat, ut in sequestro mane-ant, omnesque eorum proventus, ut per sequestrantem spiritualem capitularem personam 177 w obozie gołębskim szlachty, ale owocem snutych zabiegliwie intryg partyi mu przeciwnej i krokiem dawno ukartowanym nie tylko w Koronie ale i na Litwie. Już na dniu 12 sierpnia roka 1672 posłowie województwa brzesko-litewskiego na audyencyi u króla domagali się od niego, aby oskarżył w Rzymie prymasa, którego toż województwo za takiego uznać nie chciało i arcybiskupstwo gnieźnieńskie za wakujące uważało1). Dosyć zatem było odezwać się w obozie z tym projektem, aby go jednogłośnie przyjęto. Widać ztąd jak wielce znienawidzonym był Prażmowski w całej rzeczypospolitej. Bezpośrednio przed konfederacyą go-łębską rozsiewano o nim po Wielko i Małopolsce rozmaite wieści, słychać, było odgrażania, nie mające innego celu jak moralne i materyalne jego zniszczenie 2)-Wystąpienie szlachty w obozie gołębskim naprzeciw prymasowi niesłychane w całym kraju i za granicą zrobiło wrażenie i oburzyło do żywego całe duchowieństwo. Do bawiącego naówczas w Łowiczu Prażmowskiego rychło nadeszła wiadomość o postanowieniu konfederacyi. Zmartwiony niewymownie już pod dniem 19 października rozpisał listy do senatorów, w któryeh im wyrzuca zdeptanie kardynalnej zasady prawa, że nikogo bez sądu i obrony karać nie wolno, i oświadcza, że nie ruszy się krokiem z rezydencyi swej arcybiskupiej, wyczekując tam spokojnie prawnego naprzeciw sobie postępowania 1), do króla, et duos nobiles possesionatos interim recepti sequestrentur, Persona vero ipsius Praz-movii in claustro sub deligenti custodia manere debebit ad decisionem Sanctissimi, pro qua ut per literas et legatum Regia Maiestas instet, obnixe petimus. Bonorum Epi-scopalium proveutus annui in redemptionem captivorum cedere debent... etc." — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1050: „Posłowie Woiewództwa Brzeskiego die 12 praesentis (12 sierpnia 1672) mieli audientią (u Króla); między inszemi osobliwie mieli postulata, oby Król Imć pisał do Rzymu, uskarzaiąc się na Xdza Primasa, którego toż Woiewództwo nie chcąc uznawać za Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, pro vacanti podało przez Posłów swoich Arcybiskupstwo." — 2) Tamże II, 1050: Xiądz Primas przed wyiazdem miał u J. Kr. Mci audientiey godzin ze dwie (dnia 14 sierpnia); non constat co na niey było, ale widzę, iuż tuli ogon pod się, y polityce życzliwość swoje pokazuie; do czego nie co innego przywiodło go, tylko metus pospolitych ruszeń, od których, wątpię, żeby się w Łowiczu osiedział, bo bardzo na niego Wielkopolanie grożą." — Tamże II, 1029: ,,0d Krakowa nowiny. (Sierpień 1672) Piszą do Janowca, iż Imć Xiądz Biskup Krakowski praetextu obrony Oyczyzny Chłopów przez Plebanów y Kaznodziejów vocuie, y iuż różnych z Gorolami na reiestrze ma więcey niż dziesięć tysięcy. Ze tedy u Dworu y cienia się swego boią, y nikomn prawie nie ufaią, posłano do niego, aby od tey swoiey imprezy snpersedował y Chłopów nie buntował... A nad to udowano żeby tam iakieś machinatie Krakowowi y Koronie intentari miały na ten czas, gdy będą wszyscy zabawieni nieprzyiacielem. Bo y to spargebatur (lubo ex rumore publico), żeby tam temi czasy miał zbiegać Imć Xiądz Primas, ale postrzegłszy tego, pie chciano go puścić do Krakowa: co podobno plotki." — 3) Załuski 1. c. I, 387: „Nisi me scirem in hac esse Patria natum, in qua potiorem iam meae aetatis transegi partem, nisi con-staret mihi, me vitam habere et sensum, iudicarem me turbine quopiam per aethera in alias delatum esse regiones, ut tanti sceleris in libera hac Patria spectator essem, ubi inter Cardinalia non pridem fuerat, neminem captivare, nisi iure victum; nunc vero non sine gravi doloris sensu sola poena experimur non tantum non victos iure, sed ne auditos quidem fuisse reos, ubi subhastantur non bona tantum, verum etiam capita nostra. Hacecine contra nos luce meridiaua clariora documenta? hinc gradus iure descripti? Tom IV.  23 178 protestując naprzeciw potwornemu sobie wyrokowi1) do marszałka kola gołęb-skiego2) i t. d. Tymczasem dnia 17 października tłumy szlachty z obozu gołębskiego ruszyły pod Lublin, gdzie trwały narady i swary aż do początku listopada. Na dniu 9 tegoż miesiąca, gdy się już szlachta na wszystkie strony rozjeżdżać poczęła, deputaci koła jeneralnego z marszałkiem Czarnieckim ułożyli tak zwany reces lubelski, który nazajutrz w grodzie został oblatowany. Mieści on w sobie konfederacyą gołębską bez zmiany, przysięgę senatorów, pomiędzy nimi biskupów poznańskiego i chełmskiego tudzież stanu rycerskiego, uchwałę nowego zaciągu pod dowództwem Czarnieckiego i zapowiedzenie dwuniedzielnej rady konfedera-ckiej do Warszawy na dzień 4 stycznia roku 1673, na której miano niezwłocznie przeprowadzić proces naprzeciw prymasowi i jego braciom 3). Ponieważ Tatarzy wbrew ustawom pokoju buczackiego rozszedłszy się na czambuł zapuścili zagony swe aż pod Przemyśl, Lublin i Zamość, niszcząc i pustosząc w straszliwy sposób kraj, dzielny Sobieski na czele półtrzecia tysiąca jazdy przebiegłszy przestrzeń od Krasnegostawu do Kałusza w przeciągu jedenastu dni pogromił w czterech zwycięzkich bitwach 80,000 Tatarów przy spół-działaniu okolicznego ludu wiejskiego, tępiącego po lasach i skrytkach chciwych łupu pohańców. Zawezwany przez komisarzów królewskich pod Lublin w myśl konfederacyi gołębskiej, nie spieszył się wcale, nie opierając się wezwaniu królewskiemu. Wojsko kochające go, jako dzielnego i przywiązanego wodza, stanęło silnie po jego stronie, a widząc jakie go ze strony partyi królewskiej czeka niebezpieczeństwo, na dniu 23 i 24 listopada w Szczebrzeczynie pod Zamościem zawiązało konfederacyą przy dostojeństwie króla Michała, przy prawach i wolnościach zachwianych konfederacyą gołębską i recesem lubelskim i przy władzy hetmańskiej doznającej uszczerbku przez nowe zaciągi pod wodzą Czarnieckiego, którego wojsko osobną zawarło konfederacyą stojąc przy dostojeństwie króla Michała i konfederacyi gołębsko-lubelskiej. Przybył do tych dwóch związków trzeci wojska lubelskiego skojarzony 24 listopada, stojący przy królu i wolnej elekcyi, lecz nie oświadczający się wyraźnie za konfederacyą gołębsko-lubelską. Jak się spodziewać należało Jan Sobieski nie opuścił znajdującego się w ciężkich opałach prymasa, motora stronnictwa malkontentów i dla obrony jego osoby zagrożonej przez uwijającego się w księstwie łowickiem Czarnieckiego, tudzież hoccine iudicium lege civibus roboratum? heu per Deum et iustitiam! velitis ultimam hanc concivium, fiatrura yestrorum pressuram, iurium et libertatum interitum vestra cohibere authoritate, civicam a posteris ob servatos cives coronam merituri. Assecuro me ius expectaturum nec pedem de loco Arcliiepiscopali moturum residentiae. Detur mihi cum aliis correis iustificandi locus, indicantur Comitia, provideatur cuique insimulato securus ad iudicia accessus. Ut quid haec praecipitatur condemnatio ? quis in illo theatro nobilium sanguine decolorato comparere poterit? velitis Principis mentem alio prudentibus vertere consiliis, audiat vos, ut debet Dominus, ne uno ictu concidant libertates, quae omnibus nobis hactenus fuere communes, id a te obnixe postulo, primus tam infelix huius Patriae Primas." — 1) Załuski 1. c. I, 388. — 2) Tamże I, 388. 389. — 3) Acta histor. res. gest. Polon. illustr, II, 1124 sqq. — Szujski 1. c. IV, 37—41. 179 dla zgotowania powagi swej partyi kupiącej się około Prażmowskiego, wyruszył dnia 4 grudnia (1672) ku Łowiczowi, gdzie stanął dnia 11 tegoż miesiąca i tam obronną zajął pozycyą, musiawszy w drodze po dwakroć ścierać się krwawo z oddziałami Czarnieckiego1). Jeżeli prymas z Sobieskim i stronnikami nie zasypiali sprawy, tem mniej partya przeciwna. Sądy ziemskie konfederackie wskutek otrzymanego z góry polecenia ścigały, dręczyły i pozywały malkontentów, wskutek czego powstał popłoch i trwoga pomiędzy nimi niemała a w następstwie energiczne kupienie się ku własnej obronie. Do Łowicza gromadziły się coraz większe tłumy malkontentów. Pomiędzy duchowieństwem z wyjątkiem biskupów: poznańskiego Wierzbowskiego i chełmskiego Dąbskiego powstał z powodu niesłychanego postąpienia sobie z prymasem lubo nielubionym głos zgrozy i oburzenia. Biskup krakowski, Andrzej Trzebicki w listach napisanych do biskupów potępiając nierozsądne i zuchwałe to postąpienie, słusznie zauważył, że co dziś spotkało prymasa, jutro każdego biskupa spotkać mogło i energiczne celem zapobieżenia temu bezprawiu do nuncyusza apostolskiego i Stolicy apostolskiej zapowiedział zabiegi2). Jakoż tenże nuncyusz, Anioł Ranutius, arcybiskup damateń-ski, zatrwożony niesłychanym wypadkiem, już na dniu 29 października wystąpił w obronie arcybiskupa i zdeptanych praw Kościoła, dowodząc, że biskup tylko przez Stolicę apostolską sądzonym i karanym być może. Lecz szlachta buńczuczna odpowiedziała mu chórem, że Prażmowski jako obywatel i senator o zdradę ojczyzny tylko w kraju, a nie w Rzymie sądzony być winien3). Równocześnie wysłał nuncyusz do Rzymu sprawozdanie o tym smutnym wypadku, prosząc o rychłe zapobieżenie bezprawiu. Wskutek tego papież Klemens X listem z dnia 25 listopada wezwał Prażmowskiego, aby bez zwłoki czasu stawił się osobiście w Rzymie i oddał się pod opiekę i decyzyą Stolicy apostolskiej4); nuncyusza zaś spowodował do założenia uroczystego protestu przed królem naprzeciw temuż bezprawiu, co tenże pod dniem 23 grudnia uczynił1). Arcybiskup nie 1) Szujski 1. c. IV, 41. — 2) Załuski 1. c. I, 389. 390. — 3) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1125: Dnia 29 października r. 1672 bronił Legat Papieski Arcybiskupa, że według swoiey praerogatiwy y charakteru nie tu, ale u Naywyższego Biskupa Rzymskiego ma być vocowany y conwinkowany- W huku tedy zaraz odpowiedziano mu, że tu a nie w Rzymie iako obywatel y Senator o zdradę Ojczyzny według statutu ma być sądzony y karany." — 4) Theiner 1. e. III, 608. 609: „...Ingravescentibus in dies adversus personam et dignitatem Fraternitatis tnae in isto Regno periculis, pastoralis sollicitudinis nostrae munus ducimus, te malis imminentibus tempestive subtrahere nostraeque charitatis in sinum paterne recipere. Te itaque, Vene-rabilis Frater, exnixis non modo propensae voluntatis significationibus hortamur, ut ad nostrum patrocinium magis magisque demerendum isthinc discedas, absque mora Romam te conferas, sed apostolica insuper authoritate id tibi praecipimus, qui scilicet huiusmodi praeceptum rationibus tuis admodum salutare reputamus. Indivisum interim istineris comitem Fraternitati tuae tutelarem Angelum ex anima praecamur, atque apostolicam benedictionem permanenter impertimur." — 5) Załuski 1. c. I, 414. 415: ,,...Punctis Confederationis contra assertos laesae Maiestatis reos conclusae iuest decretu in Archie-piscopum Gnesnensem, in quem temperalium bonorum confiscatio, spiritualium sequestratio additis etiam sequestrationibus laicis, fructuum nnius anni in certum usum destinatio et ' 23* 180 spełnił rozkazu papieża bądź to dla późnej pory i uciążliwej w niej podróży, bądź dla niebezpieczeństwa schwytania i znieważenia swej osoby w drodze przez rozdrażnioną szlachtę, bądź też z uporu i dumy, nie chcąc ustąpić z pola przed przeciwnikami swymi i opuścić sprawy, dla której tyle ryzykował; ale siedząc w Łowiczu pod zasłoną wojska skonfederowanego, licznego sprzymierzeńców swych zastępu i załogi wojskowej, którą na własną rękę uzbroił i utrzymywał, z właściwą sobie energią i zaciekłością toczył walkę z królem i przeciwnym sobie obozem. Cały miesiąc grudzień ubiegł na obustronnych zabiegach, usiłowaniach i mozołach nad pozyskaniem coraz większego wpływu i znaczenia. Duszą całego ruchu malkotentów był prymas; wszystkie główniejsze akcye jego były dziełem. Pisma rozesłane na wszystkie strony, a szczególniej wywód niewinności, w którym prymas tłornaczy wspomniany wyżej ustęp z listu włoskiego, który był powodem do posądzania go o zmowę z Turkami, tudzież memoryał (Prae iudicia Reipublicae), w którym starał się udowoduić, jak król Michał pogwałceniem paktów konwentów na rzeczpospolitą wszystkie sprowadził nieszczęścia, które jej zgubą grożą. Druga strona daleko mniej odpowiednią walczyła bronią rozszerzając „punkta rady pana podskarbiego w Łowiczu:" aby króla otruć, szlachtę wyciąć i t. d. obok wieści o sprowadzeniu do kraju Turków przez prymasa i marszałka w. koronnego1). Tymczasem z kancelaryi królewskiej wyszły uniwersały zwołujące sejm walny do Warszawy na dzień 4 stycznia roku 16732), mający być reasumcyą konfederacyi golębsko-lubelskiej. Malkontenci z prymasem i Sobieskim na czele odbywali równocześnie konwokacyą w zamku łowickim w celu jak najrychlejszego zniszczenia rzeczonej konfederacyi3). Nazajutrz po otwarciu sejmu biskup krakowski, Andrzej Trzebicki, zganiwszy tęż konfederacyą radził posłać do Łowicza delegatów i zaprosić ich do wspólnej na sejmie narady 4). Zrazu wśród personae ipsius incarceratio decenuntur. Facta, si quae D. Archiepiscopus contra iura et Maiestatem Vram admisit, nec tueri, nec excusare intendit Nuntius, scit enim homi-nibus quo altiori loco positis, eo actiorem inesse bene agendi et a criminibus abstinendi necessitatem, et in hoc severiori ultione animadvertendum... De spiritualium (tamen) personarum delictis Divino et humano iure nonnisi spiritualis iudex cognoscere potest; et ubi de Episcopo agitur, ob gradus eminentiam ras in eum reddere, custodiara decer-nere, in persona et bonis punire, spiritualia eius bona sequestrare, deque iis et fructibus disponere ipsi soli summo Pontifici, vel quibus ipse commiserit, reservatum legitur in decreto sacri concilii Tridentini sess. 24. cap. 5 de Reform. Quamobrem instat idem Nuntius punctum confoederationis ante datum in eo quod respicit personam Dni Archie-piscopi reformare... etc." — 1) Szujski 1. c. IV, 43. — 2) Volum. legg. t. V, 87 — 3) Acta histor, res. gest. Polon, illustr. II, 1164—1167. — 4) Tamże [I, 1167: „Biskup krakowski utyskował naprzód, że w tey konfederatiey, która w polu stanęła, siła rzeczy nie według prawa czyniono. Sądzono osoby wielkie sumario processu, stanowiono na czas bez nas prawa, iako to na duchownych o podwyższenie hyberny. Potem namieniwszy trochę delicta, suadebat amnestią y prosił o clementią tak Króla Imci iako y wszystkiej Rzeczypospolitey, ażeby z nimi do żadnych sądów nie przychodził, ze wszech miar życząc z nimi uspokoienia, aby w zgodzie przeciw tak potężnemu nieprzyjacielowi myślili, radząc, żeby posłać do Łowicza do tamtych Malkontentów, invitando onych do wspólney obrady... itd," 181 krzyków i groźb opierano się temu, lecz nareszcie przyzwolono, i dnia 9 stycznia tenże biskup krakowski i wojewoda witebski Chrapowicki wyjechali w poselstwie do Łowicza 1). Na przedstawienia posłów malkontenci odpowiedzieli pod dniem 22 stycznia memoryałem, w którym wśród gorzkich i śmiałych wycieczek domagali się zniesienia konfederacyi golębskiej, przywrócenia dawnego stanu rzeczypospolitej, przywrócenia honoru i własności zagrożonych, ukarania potwar-ców, zaspokojenia wojska, zamienienia rady warszawskiej w sejm zwyczajny pod laską innego marszałka. Amnestyi nie potrzebowali, lecz satysfakcyi. Nadto żądali sądu na Szczęsnego Potockiego, głównego potwarcę i przysądzenia ordynacyi Zamojskim2). Gdy ten memoryał odczytano, cała izba zawrzała oburzeniem i gniewem. Potocki namiętne czynił na malkontentów wycieczki3), podczas gdy zacny biskup "krakowski domagał się piśmiennego pośrednictwa królowej. Zgodzono się wreszcie na to, wskutek czego tenże biskup z wojewodą witebskim udali się do królowej o pośrednictwo w skojarzeniu zgody z malkontentami łowickimi4). Uzyskawszy je, domagali się wraz z innymi przedłużenia obrad do 30 stycznia z sądami na malkotentów5), lecz w tymże dniu biskup z wojewodą wróciwszy do Warszawy z Łowicza oświadczyli, że malkontenci do zgody się nakłaniają, przyjmując pośrednictwo królowej, że elekcyi króla Michała pod żadną nie podciągają wątpliwość, przy nim wiernie stać się obowięzują, atoli stanowczo domagają się zniesienia konfederacyi6). Tymczasem królowa wspólnie z nuneyuszem apostolskim, biskupem Trzebickim i wojewodą Chrapowickim ułożyła projekt do zgody, w którym obiecano ogólną amnestyą, przejście z konfederacyi do zwyczajnego sejmu, byle się malkontenci uroczyście zobowiązali, że sejmu nie zerwą. Przyłączono rotę przysięgi wierności królowi i podjęcie ordynacyi Zamojskich na przyszłym sejmie. Z tym projektem wysłani zostali wspomniani wyżej pośrednicy dnia 10 lutego do malkontentów, którzy przecież mimo przyjęcie pośrednictwa królowej innej przysięgi prócz szczebrzeszyńskiej składać nie chcieli i nadto wyraźnego skasowania konfederacyi gołębsko lubelskiej i załawienia sprawy ordynacyi Zamojskich stanowczo się domagali. Po ponownym wyjeździe swoim do Łowicza, Trzebicki i Chrapowicki przywieźli dnia 19 lutego łagodniejsze malkontentów warunki. Domagali się oni pośrednictwa nuncyusza królowej i posła cesarskiego, przystawali na przysięgę gołębską z małemi odmianami, na przemienienie rady konfederackiej na sejm zwyczajny bez zmiany marszałka i posłów z zastrzeżeniem wolnego w razie zerwania sejmu do konfederacyi powrotu") Odnośny memoryał prymasa i Sobieskiego, zaczynający się od słów pisma ś. „Locuti sunt adversum me linqua dolosa et sermonibus et odiis circum-dederunt me", gwałtowną wywołał wrzawę na malkontentów; wymyślano na nich, 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. II, 1167. — 2) Tamże II, 1215. — Cfr. Szujski 1. c. IV, 43. — 3) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. II, 1174: Jak tylko te punkta czytać zaczęto, okrzyk począł być wielki: nie czytać tak niecnotliwego paskwilu, ale spalić go przez ręce katowskie, ale za zdaniem większey części doczytano go." — 4) Tamże II, 1176. — 5) Tamże II, 1176. 1177. — 6) Tamże II, 1177. — 7) Tamże, 1177. 1178, 182 że zamiast upokorzyć się, prawa rzeczypospolitej przepisywali, wołano na wojsko Sobieskiego, że grasuje jakoby w kraju nieprzyjacielskim, domagano się sądów na Olizara, Zabokrzyckiego, Grudzińskiego i generała ziem podolskich, które rozpocząć musiano, lecz król umorzył proces naprzeciw trzem pierwszym, a naprzeciw ostatniemu odłożył go do przyszłego sejmu. Dnia 26 lutego przesłano malkontentom do Łowicza nowe punkta zgody: pozwalano na skasowanie konfederacyi gołębsko-lubelskiej na wewnątrz (co do spraw wewnętrznych ab intra), lecz obstawano przy niej na zewnątrz (co do obrony kraju — ab extra). Nadto domagano się zawieszenia sprawy Zamojskich i zabezpieczenia żołdu i honoru dla wojsk, które do konfederacyi szczebrzeszyńskiej przystąpiły, a nareszcie żądano, aby Czarniecki pozostał przy dowództwie nad swemi chorągwiami i najbliższe po hetmanach zajmował miejsce. Już nazajutrz, dnia 27 lutego wybrał się prymas z marszałkiem w. koronnym do Ujazdowa, gdzie miano zawrzeć ostateczną ugodę'). Stanęła ona po zaciętych pertraktacyach dopiero dnia 20 marca i przytoczoną jest dosłownie na czele konstytucyi sejmu z roku 16732). Dnia 11 tegoż miesiąca Sobieski pierwszy złożył hołd i czołobitność królowi. Prymas w sam dzień przybycia do Ujazdowa, dnia 28 lutego, zachorował niebezpiecznie3) wskutek wstrząśnień, zmartwień i zawodów. Dnia 7 kwietnia dysponował go na śmierć ks. Cypryan Górski, pobożny i uczony Bernardyn, poczem sporządził testament4). Na wstępie testamentu wynurzył niezłomną wierność i miłość ku ojczyznie i zaręczenie uroczyste o czystości swych zamiarów5), Na śmierć gotował się z wszelkiemi oznakami prawdziwej pobożności, żalu i skruchy za grzechy. Mając przy sobie nieodstępnym towarzyszem ks. Górskiego, zajmował się z nim modlitwą i pobożną rozmową. Komunią ś. i ostatnie namaszczenie przyjął z rąk Atanazego Krotoszyńskiego, znanego z cnót rzadkich kapłana tegoż zakonu, który również do ostatniej chwili przy nim zostawał6). Król dowiedziawszy się o śmiertelnej niemocy chorego, pospieszył do jego łoża i z nim się pojednał. W jego obecności i prawie na ręku jego zakończył Prażmowski żywot doczesny w zamku ujazdowskim w sobotę dnia 15 kwietnia roku 1673 około południa7), licząc 56 lat wieku a 13 lat biskupstwa swego, nader mało pozostawiwszy po sobie i żalu i pamiątek dbałości i gorliwości pasterskiej8). Oto wszystko, czem naznaczył 1) Załuski 1. c. I, 439—463. — Szujski 1. c. IV, 44. 45. — 2) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1177 —1188. — Volum. legg. V, 87sqq. — 3) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1188. — 4) Tamże II, 1258: „Imć Xiądz Primas we Wtorek Wielkanocny iuż prawie agonisabat, disponowany od Xiędza Gurowskiego(!), testament czynił, oley św. kładziono. Teraz mu się coraz znowu polepsza; alem wczora pytał X. Anczowskiego, który tam bywa zawsze, de statu zdrowia, tak mi powiedział, że desderata cale iego salus y nie może długo supervivere; krwawą ropą pluie, płuca zwrzodowociały, puchlina od nóg iuż za kolana zaszła; phtisi magna lahorat. Żałuią go przecie multi, nawet nieprzyiaźni; recognoverunt że vir magni consilii y potrzebny Oyczyznie." — 5) Tamże t. II, 1259. — 6) Bużeński 1. c. t. IV, 162. — 7) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 1259. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 127b. 128: „Obitus Illrmi Dni Nicolai Prażmowski Archiepiscopi Gnesn. Cum ingenti animo-rum perturbatione ex literis nonnullorum Prillustrium Dominorum Capitularium innotuit Venerabili Capitulo, Celsissimum Principem Illustrissimum et Rndmum Dnum Dnum 183 przeciąg rządów swoich arcybiskupich: w roku 1667 przeniósł szczątki błogosławionego Bogumiła z Dąbrowy do wystawionego przez poprzednika swego, Wacława Leszczyńskiego, wspaniałego grobowca marmurowego w kolegiacie unie-jowskiej; na jego żądanie kapituła gnieźnieńska wydała przechowywaną dotąd w kościele metropolitalnym znaczną część tychże relikwii, ażeby wspólnie z do-browskiemi ku czci publicznej były wystawione1); dnia 14 października roku 1668 konsekrował kościół kolegiaty łowickiej kosztem arcybiskupa Macieja Łubieńskiego z fundamentu nowo wymurowany, a przez prymasa Wacława Leszczyńskiego pięknym ołtarzem wielkim przyozdobiony2); za jego poręką i pomocą sprowadzeni zostali do Polski księża Piarzy, którym pierwszy kościół, klasztor i szkoły wystawił w Łowiczu i hojnie uposażył Jan z Szamowic Szamowski, kasztelan gostyński; pierwsi dwaj zakonnicy wprowadzeni zostali uroczyście do nowo urządzonego dla nich domu dnia 10 maja roku 16683); sam śledził i zatwierdził cuda zdarzone przy obrazach N. Maryi P. i ś. Józefa w Studziannej, dokąd Stanisław Zbąski, naówczas archidyakon gnieźnieński, później biskup warmiński, sprowadził kapłanów zgromadzenia ś. Filipa Nereusza, opatrzywszy ich w odpowiednie fundusze4); czujną opieką otaczał bursę arcybiskupa Karnkowskiego w Kaliszu i seminaryum duchowne w Gnieźnie, lecz dla obojga sam nic nie uczynił 5); uczonemu Stefanowi Damalewiczowi, kanonikowi regularnemu lateraneńskiemu, zlecił napisanie obrony naprzeciw wycieczkom ogłoszonym drukiem przez jakiegoś Ślązaka co do autentyczności zwłok ś. Wojciecha w katedrze gnieźnieńskiej i sprostowania usterek dotyczących żywota tego świętego Patrona, z którego polecenia Damalewicz się wywiązał, przedłożywszy na kapitule jeneralnej dnia 26 kwietnia roku 1673 gotową pracę swą w rękopisie, za co mu kapituła należyte złożyła podzięki 6). Majątku nie pozostawił znacznego. Nicolaum in Prazmow Prazmowski, Archiepiscopum Gnesnensem Legatum Natum Regni Poloniae et Magni Ducatur Lithuaniae Primatem Primumque Principem supremo Numine disponente die decima quinta mensis Aprilis viam universae carnis ingressum... etc." — 1) Tamże XII, 763. — 2) Gawarecki, Pamięt. miasta Łowicza str. 53. 54. przytacza napis umieszczony z tego powodu na marmurowej tablicy w ścianie zewnętrznej kościoła w murowanej następujący: Ecclesiam hanc circa annum MC a Ducibus Masoviae in parochialem extructam, postea ab Illustrissimis et Reverendissimis Alberto Jastrzębiec maiori provisione et Collegio Canonicorum Anno Domini MCDXXXIII dotatam, a Matthia Lubienski in ea quae nunc cernitur forma a fundamentis reformatam, a Venceslao Comite de Leszno altari maiori cum fundatione exornatam, Illustrissimus Princeps ac Reverendissimus Dominus Nicolaus in Prazmow Prazmowski, Dei gratia Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus natus, Regni Poloniae Primas Primusque Princeps die 14 mensis Octobris, que fuit eiusdem mensis Dominica secunda solemni ritu titulo Assumptionis B. V. M. et S. Nicolai Bpiscopi consecravit, diemque anniversarium eiusdem Dedicationis supra-pramemoratam Dominicam cum octava assignavit 1668." 3) Gawarecki 1. c. 148. 149. — 4) Bużeński 1. c. t. IV, 100. — 5) Acia decr. Capit. Gnesn. XII, 691. 742. — °) Tamze XIII, 131: „Adm. Rndus Dnus Stephanus Da 184 Klęski i zamieszki polityczne w kraju, przesiadywanie z licznym dworem, podobnym dworowi udzielnego księcia w Warszawie, rozliczne podróże absorbowały książęce dochody arcybiskupstwa tudzież intraty z dobr ojczystych. Kościołowi gnieźnieńskiemu nie pozostawił nawet legatu na anniwersarz za duszę swoje, zapisawszy mu w testamencie trochę aparatów kościelnych. Ponieważ miał do spełnienia rozmaite zobowiązania względem tegoż kościoła i archidyecezyi, których nie spełnił, kapituła metropolitalna domagała się od braci jego i spadkobierców, Franciszka, proboszcza gnieźnieńskiego, sekretarza w. koronnego i Samuela Jerzego, wojewody płockiego i Wojciecha, chorążego nadwornego zastąpienia zmarłego w tych obowiązkach. Na mocy układu kapituły z tymiż spadkobiercami z dnia 18 maja roku 1673 dostały się kościołowi gnieźnieńskiemu następujące należytości: kielich szczerozłoty z takąż pateną wartości 120 dukatów, na bank pobożny (mons pietatis) i na seminaryum duchowne 4000 złt., aparat kosztowny do zakrystyi wartości 12000 złt., na dokończenie w. ołtarza w tymże kościele 6000 złt, a na restauracyą pałacu warszawskiego 3000 złt., kościołowi zaś łowickiemu 6000 złt. legatu do ołtarza ś. Krzyża i 7500 złt. legatu arcybiskupa Leszczyńskiego Wacława do w. ołtarza w Łowiczu i na unni-wersarz za duszę jego, która suma ostatnia była w aserwacyi Prażmowskiego; nadto srebro przekazane na powiększenie uposażenia Psałterzów w kolegiacie łowickiej przez arcybiskupa lwowskiego Tarnowskiego1). malewicz S. Th, D. Ord. Canonicorum Regularium Conventus Tremesnensis ex cominis-sione Celsissimi Principis et Illrmi Dni Dni Archiepiscopi Gnesnensis nuperrime defuncti librum refutationum contra scripta evulgata cuiusdam Silesistae in causa Divi Adalberti Regni et Ecclesiac huius Tutelaris conscripsit, qnam in sexternionibus Venerabili Capitulo praesentavit, cui pro tam pio opere et studio laudabiłi benevolentissimae in consessu Capituli actae gratiae." Rękopis ten zginął bez śladu. — Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 138: „Pewna i nieodmienna transactia nastąpiła między Jaśnie Wielebnym, Jaśnie Wielmożnym, Przewielebnemi y Wielmożnemi Ichmościami Successorami y Exekutorami Testamentu świętey pamięci Jaśnie Oświeconego Xięcia Imci Xiędza Mikołaja na Praż-mowie Prażmowskiego Arcybiskupa y Prymasa Koronnego z iedney, a Przewielebnemi Prałatami, Kanonikami y całą Kapitułą Metropolitalną Gnieźnieńską z drugiej strony, w ten sposób. Wiedział to dobrze Świat Polski, iako św. pamięci Xiąże Imć Primas wszelakiemi sposobami pium zelum Kościołowi Bożemu wyświadczył tak dalece, że etiam curae et sollicitudines publicae ex pio zelo iego podięte privatis anteire musiały. Więc y w zaszczycie dóbr patrimonii Christi et exornationis sponsae suae osobliwy zawsze miał respekt: gdyby były fata praecocia et dwersae calamitates temporum tey pobożney intencyi nie przerywały. Więc gdy iuż samym Ich Mościom conservare post fata iego dobrą reputatią, y duszę iego ratować pobożną intentią Nieboszczyka przychodzi uchodząc trudności, któreby mogły bydź ad effectum przeszkodą, takim sposobem w tym sobie postępuią. Iż stosuiąc się tak do woli ostatniey testamentowey iako y do prawa samego, luboby życzyli pro aequitate Przewielebną Kapitułę w pretensiach słusznych, które na kilkadziesiąt tysięcy złotych summę wynoszą, iako naylepiey uspokoić, że iednak coarctata Furtuna Nieboszczykowska y Deposit umnieyszony ob penuriam temporum pozostał; a Ichmość też Przewielebna Kapituła zawdzięczając Nieboszczykowski Oycowski affekt laudabili exemplo wyświadczony, de rigore iustitiae condescendit, y kontentuie się niżey opisanemi y onę ultio et benevole acceptuie, które Ichmość exnunc Przewielebney Kapitule oddaią. A naprzód iuxta Constitutiones Synodales Kielich szczerozłoty z Patiną. 185 Stosownie do ostatniej prymasa dyspozycyi przewieziono zwłoki jego z Uja-zdowa do Łowicza i złożono na wieczny spoczynek w kolegiacie tamtejszej, gdzie mu familia wystawiła pomnik marmurowy z następującym pełnym przesadzonych i próżnych pochwał napisem: D. O. M. Nicolaus in Prażmow et Nieporęt Prażmowski, Andreae Prażmowski, Castellani Varsaviensis et Sophiae Kożucho-wska filius, per omnes honoris gradus ad Episcopatum Luceoriensem et Cancellariatum Regni progressus, pacem Oliviensem con clusit, bellum Moschoviticum extiuxit, tri-stem Reipublicae crisim domi ac foris magna virtute supe Ratione vero montis pietatis et auctionis Seminarii summę złotych Polskich Cztery Tysiące na depozycie srebra w Gdańsku zostaiącego assecuruią et in supplementum dla gruntowniejszego sobie u Ichmościów Przewielebney Kapituły pozyskania affektu, ponieważ Ichmość, iako się wyżey namieniło znaczney summy ob respectum calmitatis temporum ultro et benevole ustąpili, ofiaruią y oddaią exnunc apparat, który się szacuie na summę złotych Polskich Dwanaście Tysięcy, z którego odebrania tak apparatu iako y Kielicha złotego Przewielebna Kapituła Ichmciów kwituie. Oddanie zaś pomienioney summy Ichmość Successores et Executores coniunctim wszyscy Przewielebney Kapitule oddać y zapłacić naydaley na ś. Jan w roku teraźnieyszym na pomienionym srebrze w Gdańsku zostaiącym. y na wszystkich inszych dobrach y summach pieniężnych y depozytach, tak iako w Testamencie . na długi pozostałe przeznaczone są assecuruia y obiecuią, zapisując się in casu non solutionis omnes coniuntim to iest Ichmość Duchowni sub nexu Iuramenti et conscientiae satisfacere, a Ichmość Swietcy pomienionego srebra z depositu Gdańskiego nie pierwey odbierać y inszemi rzeczami disponować, aż zupełna z summy pomienioney solutio nastąpi. Odkazał też testamentem swoim ś. pam. Xiąże Imć na strukturę Ołtarza wielkiego do Gniezna złotych Sześć Tysięcy, także Trzy Tysiące złotych na dokończenie struktury Pałacu Arcybiskupiego Warszawskiego: tedy i te Ichmość eadem conditone, iako iest w Testamencie napisana, na cel pomieniony sub eodem rigore et ligamento obiecuią Ichmość Przewielebney Kapitule Łowickiey to iest ex fundatione testamentaria Nieboszczyka ś. pam. złotych Sześć Tysięcy ad altare S. Crusis, także po Nieboszczyku ś. pam. Xięciu Wacławie z Leszna Primasie Koronnymi in deposito summy dwie, iedna na fundatią do wielkiego Ołtarza złotych Sześć Tysięcy a na Anniwersarz półtora Tysiąca, tedy i te Ichmość sub eodem et onere submittuią się Wielebney Kapitule Łowickiey oddać y zapłacić na dzień y czas wzwyż mianowany, to iest na ś. Jan. Naostatek miał też in deposito Xiąże Imć srebro przez Nieboszczyka Imć X. Tarnowskiego, Arcybiskupa Lwowskiego do fundatiey Psałterskiey in auctionem legowane, które Imć submittował się zapłacić, tedy y tę summę za pomienione srebro należytą Wielebney Kapitule Łowickiey odliczyć albo też srebro oddać sub eodem onere Ichmość się submittuią. A ieżeliby się pokazały iakie zatrzymane Contributie Rzeczy-pospolitey w kluczu Zduńskim, także y chleby żołnierskie od poddanych w kluczach wybrane y do skarbu Xcia Imci ś. pam. wniesione, tedy te porachowawszy się cum, adminiculo Venerabilis Capituli Gnesnensis z temi którzy to w ręku mieli odebrać y one tym komu należy oddać obowiązuiąsię a to sub nexu et vadio summy Dziesięci Tysięcy złotych, in qnantum by temu Kontraktowi Ichmość nie uczynili dosyć... Działo się w Łowiczu Decima octara Maji 1673. Francisem Prażmowski S. R. M. Praepositus Gnesnensis. Samuel Georgius Prażmowski Palatinus Plocensis et Varcensis Krzepicensis (Capitaneus). W. Prażmowski Ch. N. N. K. S. Z. X. Kraiewski, X. Grabowski, X. Lupini Canonici Gnesnenses. Tom IV,  24 186 ravit, civilesque sedavit motus. In Metropolitanam Sedem et Archiepiscopatum Gnesuensem meritis suis et Serenis-simorum Joannis Casimiri et Ludovicae Gonzagae iudicio evectus, hanc publice funere extulit. Illum cum reniteutem in solio tenere nequiret, integro Maiestatis et Regni honore abdicantem lacrymis et affectu ad ex tremum regiminis et vitae prosecutus. Interregnum summa orbis admiratione inter motus pacatissime administravit. Serenissimum Mi-chaelem nominavit et Serenissimam Eleonoram, Augusti Ferdinandi Imperatoris Romani filiam solemniter coronavit, aequitate, securitate Patriae, legum iutegritate sui etiam periculi in publico... tutatus, in consiliis vultu, voce, animo constans generose suasit, dubia discussit, secura implevit, praevisa Patriae mała communi magnorum civium consilio avertens, ingentem impetum contra orbis tyrannum praepa-ratum in se a civibus Patriae conversum sustinuit, et non nisi everso statu pro Rege declaratus supremi Magistratus Regni et magnorum virorum assistentia victor Patriae ma-latiam Republicae formam male cautis consiliis informam feliciter restituit, cives civibus servavit et ab excidio ad conservationem Patriae convertit Con.verso tandem a pu-blicis in seipsum fato, pulmonis mało corripitur, lecto super positus cuncta rite composuit ac disposuit. Vitae supremo die instante, mortis ictum intrepidus excepit, solemuiterque magno spectantium fructu omnibus Sacramentis muuitus inter suorum manus iustorum morte quievit Iasdoviae die XV Aprilis Anno Domini 1673 aetatis 56. Luctu datus publico, Urbi et orbi christiano notissimus, omnibus desi-deratissimus, multa innocens perpessus, hic sub patientis Christi pedibus in pace quiescit1). Podczas gdy rodzina zmarłego rytemi na marmurze pochwałami uwiecznić się starała pamięć jego, któremu swoje wyniesienie zawdzięczała, spółczesny świadek naoczny życia i spraw jego Andrzej Chryzostom Załuski, naówczas kanonik krakowski i domownik wuja swego, Andrzeja Olszowskiego, biskupa chełmińskiego, podkanclerzego koronnego, późniejszy biskup warmiński, wtajemniczony dokładnie we wszystkie ówczesne sprawy publiczne, nader niepomyślny napisał mu nekrolog, który lubo zdaje się być nie bez przesady, ile że autor jego był politycznym i osobistym prymasa przeciwnikiem, w głównym zakroju swoim i treści na wiarę zasługuje2). Oględniejszy od Załuskiego Bużeński, bio 1) Gawarecki 1. c. 96.-98. — 2) Epistol, histor. familiar. t. I, 463: „Infir-mitas interim Primatis augebatur in dies, ad quem Rex et aulici crebro mittebant, sive cura, sive inquisitie erat, quid ageretur; nemo horum eum dilexit, neque enim natura iert, ut eos atnemus, a ąuibus patimur mala, qui quondam alium sese mirabatur in ore 187 graf Prażmowskiego i podległy jego jurysdykcyi członek kapituły gnieźnieńskiej, oprócz nauki i zdolności przyrodzonych żadnych nie przypisuje mu zalet i cnót ani jako biskupowi, ani jako senatorowi. Jako biskupa gani go z obojętności, że trzy lata zwłóczył z przyjęciem sakry biskupiej, do której go nuncyusz apostolski niejako zmuszać był zniewolony, że o rządy pasterskie w dyecezyi łuckiej nie dbał, sprawując je przez zastępców, że w gniewie i zaciekłości był niepohamowanym, jak to całe jego naprzeciw Jerzemu Lubomirskiemu postępowanie pokazywało, że jako kanclerz przyczynił się niemało do wprowadzenia monety fałszowanej przez Tymfiasa i Boratyńskiego i t. d.1) Z niektórych ustępów tej biografii widać, że szanowny autor zakładał sobie hamulec, aby prymasa w zbyt niepomyślnem nie przedstawić świetle. To co Załuski powiedział za wiele a Bużeński za mało, niech sprostuje, zrównoważy i uzupełni podany przez nas wyżej żywot Prażmowskiego na wiarogodnych osnuty źródłach. Przypatrzmy mu się najprzód jako biskupowi. Jako taki w dość ciemnych nam się przedstawia kolorach. Nie chcemy mu odmawiać dobrej chęci, wiary i przywiązania do Kościoła i dyecezyi, ale ich jasno i dobitnie wykazać nie możemy. Porwany w wir politycznych zajęć, intryg i zabiegów, przy swej ambicyi, gwałtowności i uporze w miarę dozuawanych od przeciwników zawodów i oporu, rósł w namiętności całą siłą i energią, usiłując przyprowadzić do skutku swe zamiary i plany. Gdyby z równą siłą i energią pracował był na polu kościelnem, ileżby był zrobił dobrego. Ale przy swej zaciekłości politycznej zapominał, że był biskupem i obowiązki swe pasterskie traktował tylko dorywczo i powierzchownie. Widzieliśmy jakim był pasterzem na stolicy łuckiej. Jak się zdaje ani razu nie postał w dyecezyi swojej. Nie lepszym wiele okazał się na stolicy metropolitalnej. Archidyecezya prawie go wcale nie znała. Do Gniezna zjechał raz jeden na dwa dni i to tylko dla odbycia obowiązkowego ingresu. Nie odbył ani kanonicznej wizyty swego kościoła metropolitalnego, ani żadnego synodu, ani żadnej z duchowieństwem swem konferencyi. Sakramenta święte i funkcye biskupie nader rzadko i to przy nadzwyczajnych okazyach sprawował. Żadnej parafii, wyjąwszy może łowicką lub skierniewicką nie zwiedził. Ustawicznie przesia adulantium, quam nunc reperisset iu sinu proprio, qui intimus est. Tnmebat prius animus opinione gaudens, mox et simulationis umbram virtutis effictae simulacra amavit et ideo fortunatus erat, ut e felicitate vires colligeret audacia, tantumque ageret, quan-tum Hcentia persuasit sibi fortunaque, nisi assuetudine deliquendi contumax animus sua dedecora adamasset. Crescit excusatio piaculis et mens in flagitio praeceps praesto babet commenta, quasi excubias criminum et custodiam scelerati moris. Tandem ad fatalem ortus suis festinans periodum, nec iam de vita, sed fama et iudicio posteritatis sollicitus, supremae voluntatis testatorias literas consignavit, in quibus testem Deum invocabat, quod quidquid anteactis temporibus et sub imperio praesentis Prineipis atten-tasset, non alio fine nisi libertatis amore fecisset, ut leges et gloriosa Maiorum instituta quae priscam rectitudinis orbitam effugissent, ad salutarem statum reducerentur; moritur mortuum nulli iactantius moerebant, quam qui maxime laetabantur, nam inter eximias elus virtutes non mediocres defectus observabant. Magnus Mareschalcus nihil in Primate amavit, praeter hominem, et rursus despexit nihil praeter vitia, et si haec in purpura nutrirentur, atque ideo speciosa incederent." — 1) Żywoty Arcyb. Gniezn. IV, 142s qq. 24* 188 dując w Warszawie i Łowiczu wśród zajęć publicznych w roju stronników swych politycznych, nie dbał co się w dyecezyi działo. Nie dziw przeto, że duchowieństwo nie mając nad sobą oka i serca pasterza opuściło się, zaniedbało, podupadło w nauce i moralności, a lud dziczał pod obojętnymi przewodnikami duchownymi. Więcej dla zwyczaju jak z pobudek obowiązku i sumienia posyłał na kapituły jeneralne rozmaite punkta czyli przedstawienia, ale o wykonanie ich nie dbał, chociaż sam wielokrotnie do tego był obowiązany. Lubo w bulli trans-lationis Stolica apostolska nałożyła nań jako obowiązki sumienia, aby zakrystyą kościoła swego metropolitalnego należycie zaopatrzył w aparaty, których ją drapieżna ręka szwedzka pozbawiła, ażeby zamek arcybiskupi w Gnieźnie przez Szwedów zniweczony z gruzów podźwignął, aby większą liczbę alumnów w se-minaryum tamże utrzymywał i górę pobożną (moniem pietatis) założył1), do niczego się nie poczuwał i dopiero po śmierci jego kapituła wytargowała na spadkobiercach jego nieco aparatów i cztery tysiące złotych; jakeśmy wyżej widzieli. Oprócz legatów wyżej wymienionych nie pozostawił po sobie żadnej fundacyi, nie wystawił w dobrach arcybiskupich ani jednego kościoła, nie wsparł dziesięcinami rozlicznemi stołu swego żadnego szpitala, żadnej biednej plebanii. To też nawet krewni w napisie szumnym nagrobkowym nie odważyli się chwalić go z gorliwości pasterskiej, miłosierdzia, szczodrobliwości, ale chwalili go jako męża stanu, za którego uchodził przynajmniej u stronników swoich. Byłby nim mógł być w właściwem znaczeniu wyrazu, gdyż go Bóg obdarzył rozumem, bystrością, zdolnościami, jakeśmy wyżej widzieli, lecz te przymioty przyrodzone na złe popchnęła tory ambicya, interesowność, duma i zaciekłość, Dopóki nim kierowało przywiązanie króla Jana Kazimierza, powaga krwi jagiellońskiej mu imponowała, trzymał się w granicach wierności ku niemu i pracował szczerze nad dobrem rzeczypospolitej, lecz od chwili wyniesienia wbrew jego woli i zabiegom Michała Wiśniowieckiego na tron polski, stał się otwartym przeciwnikiem jego, tem większym gdy go nie znalazł powolnym do zaspokojenia ambitnych jego pragnień i zamysłów, zdążających ku podżwignięciu krewnych swoich. Że go do opozycyi naprzeciw królowi i zaciętej walki naprzeciw stronnictwu jego pobudzała nieudolność pierwszego i nieprzebieranie w środkach drugiego, wzgląd na opłakany stan rzeczypospolitej i zamiar patryotyczny podźwignięcia jej z zgubnej swawoli szlacheckiej przez osadzenie na tronie polskim Francuza, z powyższego życiorysu jego dostatecznie się pokazuje; ale widać z niego jasno i to, że się w tej polityce rządził osobistą nienawiścią ku królowi, że porywczością umysłu zrażał sobie wszystkich i uczciwemi środkami nie zdołał sobie zjednać w narodzie popularności i odpowiedniego stronnictwa. Upamiętanie nastąpiło dopiero na łożu śmiertelnem, złożenie broni wtenczas, gdy nią już władać nie miał siły. Uczynilibyśmy mu krzywdę, gdybyśmy za Załuskim utrzymywać mieli, że jedynie dla utrzymania dobrego imienia w potomności, a nie z przekonania i rzetelności oddał na wstępie do testamentu swego owo oświadczenie o czystości swych zamiarów, pochodzących z prawdziwego do rzeczypospolitej i narodu przywiązania. Zważywszy bowiem, żeczłowiek mający wiarę, a tej odmawiać Prażmowskiemu nie mamy powodu, ile że z wielką pobożnością, żalem i poddaniem się woli Boga ostatek 189 życia swego przepędził wobec sądu, który go za chwilę przed Stwórcą swoim czekał, nie będzie się kalał obłudą i udawaniem, i że trudno odgadnąć uczucia przejmujące serce człowieka, niemniej zamiary i chęci jego, na korzyść jego sądzić należy i nie godzi się powątpiewać o tem, że na łożu śmiertelnem mówił prawdę. Jednakże sposoby i drogi, któremi chciał dopiąć celu tak były nieszczęśliwe, błędne i niestosowne, że przez nie ciężką na siebie ściągnął winę i odpowiedzialność, tem większą, że się przy tem rządził uprzedzeniem, zarozumiałością, dumą i gwałtownością, które dobre jego same w sobie zamiary wą-tłemi czyniły. Jeżeli uważał w monarsze swoim błędy, uchybienia naprzeciw swobodom i prawu, jako pierwszy senator w kraju, a co więcej, jako pierwszy książe Kościoła i nauczyciel miłości chrześcijańskiej, łagodnemi i roztropnemi przedstawieniami i upomnieniami powinien był spowodować go do upamiętania i naprawienia złego, ale nie jątrzyć postronnie naprzeciw niemu umysłów, po za jego plecami konszachty czynić z dworem fraucuzkim o przysłanie siły zbrojnej i książęcia, któryby zajął miejsce prawowitego króla, nie oglądając się na krwawą wojnę, domową, któraby ztąd powstać musiała. Jako prymas wiedział o wszystkiem, co się działo w kraju i na dworze królewskim, a przecież nie starał się zawczasu naprawić błędów, lecz czekał, aż ich się nazbierało tyle, iżby je dla większego sponiewierania powagi króla i podkopania zaufania ku niemu w narodzie rozgłosić po kraju. To też sprawdziło się na nim przysłowie, że czem człowiek grzeszy, tem go Bóg karze. Burza, którą nad głową królewską gromadził, ażeby go rzekomo do zachowania i szanowania praw i swobód narodowych tem skuteczniej pobudzić, z całą gwałtownością na niego się stoczyła, której skutkiem było niesłychane dotąd w dziejach ojczystych upokorzenie, a z niem szła w parze zgryzota i straszny zawód, które go choroby śmiertelnej nabawiły i zgon mu przyspieszyły. Nadto monarsze swemu zkądinąd ciężko udręczonemu zatruł życie i zawczesny grób mu zgotował; podtrzymując zaś całą siłą i energią wewnętrzne niepokoje i zaburzenia, otworzył wrogom bezpieczną do kraju drogę i w ciężką wtrącił go niedolę. Rzadko też który z biskupów tak wielką na siebie u przeciwników politycznych ściągnął nienawiść, jak Prażmowski. Aby go zohydzić uciekano się do najnikczemniejszych środków. Dosyć wspomnieć zajścia po kościołach warszawskich, paszkwilach, oszczerstwach, o których wyżej była mowa. LVI KAZIMIERZ FLORYAN KSIĄŻE CZARTORYSKI. Już nazajutrz po zgonie Prażmowskiego dnia 16 kwietnia król Michał, idąc za własnem przekonaniem i popędem serca, jako i za zachowanym od wieku zwyczajem, według którego na stolicę gnieźnieńską posuwany był najstarszy i zasłużony biskup, tudzież uwzględniając opinią publiczną naznaczającą na osieroconą stolicę metropolitalną, zacnego, cnotliwego i powszechnie wielbionego biskupa kujawskiego, Kazimierza Floryana książęcia Czartoryskiego, od lat blisko dwudziestu wzorowo w dyecezyi kujawskiej pasterzującego, jego arcybiskupem mianował1). Zanim jeszcze kapituła gnieźnieńska zdołała wyznaczyć termin kanonicznego wyboru nowego arcybiskupa, król korzystając z je-neralnego w Gnieźnie od dnia 23 tegoż miesiąca jej zebrania się, wysłał do niej z odnośną nominacyą komisarza swego, ks. Tomasza Stanisława Niemierzę, archi-dyakona pomorskiego, proboszcza w Nieszawie, . sekretarza królewskiego, aby nominata swego zalecić i wyboru jego dopatrzeć. Ponieważ w nominacyi królewskiej pominięto zwykłą formę, która przynajmniej pozornie uwzględniała kanoniczny wybór nominata i zamiast niej wręcz oświadczono, aby kapituła tylko tego a nie innego obrała sobie arcypasterza, ta stawając w obronie przynajmniej cienia pozostawionego jej prawa, zaprotestowała naprzeciw temu postąpieniu sobie monarchy i postanowiła, przesłać niebawem tak do niego, jako i do nuncyusza apostolskiego i do nominata protest i zażalenie. Po dokładnem jednakże zastanowieniu się, mając przedewszystkiem wzgląd z jednej strony na nieszczęśliwe 1) Acta histor. res, gest. Polon, illustr. II, 1229. 191 położenie. Kościoła i opłakany stan rzeczypospolitej, potrzebujących najrychlejszego obsadzenia osieroconej stolicy prymasowskiej, a z drugiej strony na głośne w całym kraju zasługi i cnoty książęcia Czartoryskiego, przystąpiła do wyboru jego dnia 26 kwietnia roku 1673 1) i jednomyślnie głosy swe na niego oddała2). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 131: „Perillres et Adm. Rndi Dni capitu-lariter congregati acceptis literis nominationis Sacrae Regiae Mtis, in quibus Illustrissi-mum Principem et Rndmum Dnum Casimirum Florianum, Ducem in Klewan Dei gratia Episcopum Vladislaviensem et Pomeraniae in Archiepiscopum Gnesnensem nominavit; quia tameu easd{SPECIAL_CHAR: <} m Hteras Saerae Regiae Mtis stylo liberae Electionis et iuribus Ecclesiae contrario Caucellaria Regni de eligendo hoc et non alio scripsit, contra veterem usum et consuetudiuem autiquarum anterius de differenda Electioue et mittenda expostulatioue ad Sacram Regiam Mtem et ad Illrmum Principem et Illrmum Dnum Nominatutn Gne-snensem deliberarunt. Tandem attentis calamitatibus Regni, circumstantiis temporum, dignitate personae nominatae hodierua sessione trutinatis et bene in utramque partem pensatis rationibus scribendas literas ad Sacram Regiam Mtem et Illrmos Dnos Nuntium Apostolicum tum et Rraum Principem Nominatum de incusanda Canccllaria Regni et postulanda couservatione iurium ac consuetudinum Ecclesiae decreverunt, factisque prae-missis et praecustoditis iuribus suis ad libera suffragia uno omnium in personam supra-scripti Illrmi Principis facto consensu... procedendum declaraverunt... etc," — 2) Tamze XIII, 131b. 132: „Coram Perillribus Rndmis et Adm. Rndis DD. Constautino in Lipe Lipski Decano et Sede vacante Archiepiscopatus Gnesnensis electo Administratore, Joanne Stanislao Zbaski Archidiacono, Prancisko Zorawski Custode, Nicolao Slawienski Can-celario, Alexandro Bykowski, Wladislao Obidowski, Petro Ciswbki, Stanislao Grabinski, Bonaventnra Madalinski Coadiutore Epptus Plocensis, Alberto Stawowski, Gasparo Chudzynski S. T. D., Samuele Kowalski, Stanislao Witwicki, Stanislao Kraiewski, Stanislao Cisński, Floriano Rozycki, Alexandro Paprocki, Joaune Grabowski, Adalberto Dobrzelewski, Stanislao Marszewski, Praelatis et Canonicis Almae Ecclesiae Metropoli-tanae Gnesnensis ad celebrandum Generale Natalis Sancti Adalberti Capitulum praemisso maioris Campanae pulsu congregatis i meaque Notarii Apostolici praesentia constitutus personaliter Perillris et Adm, Rndus Dnus Thomas Stanislaus Nieraierza, in Ecclesia Cathrali Vladislaviensi Archidiaconus Pomeraniae, Praepositus Nieszaviensis S. R. M. Secretarius, eiusdem Sacrae ac Serenissimae Mtis ad praesens Venerabili Capitulum Nuntius, exhihitis literis a Sacra Regia Mte Dno nostro clementissimo sigillo Cancellariae Regni communitis Nominatiouis iu Archiepiscopum Gnesnensem lllrmi Principis. et Rmi Dni Casimiri Floriani Ducis in Klewań Czartoryski, Dei et Apostolicae Sedis gratia Episcopi Vladislaviensis et Pomeraniae, Sede interea Archiepiscopatus Gnesnensis morte et obitu Illrmi Principis et Rdmi Dni Dni Nicolai in Prazmow Prazmowski Archiepis-copi Gnesnensis et Primatis Regni vacante emanatis, verbisque dissertis protectionis, patrocinii et gratiae Sacrae Regiae Mtis prolixa contestatione declarata, vigore earundem literarum suprascriptos Perillres Rmos et Adm. RR. DD. petiit et requisivit, quatenus ad electiouem novi Arcbiepiscopi praefati Illrmi Principis et Rmi Dni Episcopi Vladisla-viensis et Pomeraniae, uti a Sacra Regia Mte nominati procedere dignarentur. Perillres igitur Rdmi et Adm. RR. DD. praedictis literis S. Regiae Mtis summa reverentia acceptis, iisque lectis et mature pensantis, actis ante omnia S. R. Mti Duo suo Clemen-tissimo pro tanto Patrocinio et Protectione huic Primatiali Ecclesiae et Venerabili Capi-tulo contestatis humillimis gratiis ad canonicam Electionem Archipraesulis sui procedendum concluserunt, ac insistentes Sacrorum Canonum et Statuorum Provincialium praescripto, manutenendo consuetudinem a multo tempore in hac Ecclesia observatam... concordibus votis, sententiis ac suffragiis suis lllrmum Principem et Rdmum Dnum D. Casimirum Florianum Ducem in Klewan Czartoryski, Episcopum Vladislaviensem et Pomeraniae, 192 Jednakże dla zapobieżenia na przyszłość podobnym uchybieniom, wystosowała do króla list, w którym dziękując mu za przedstawienie na osieroconą stolicę arcybiskupią tak godnego i zacnego ze wszech miar prałata, prosi go, aby kazał naprawić uchybienia i przesłać odnośny dokument do zachowania w archiwum kapitulnem i oblatowania go w aktach, napisany w formie przez poprzedników jego zawsze ściśle przestrzeganej1). Zgon króla, który niedługo potem nastąpił, przeszkodził naprawieniu błędu i w aktach installacyjnych dotąd próżną widać kartę, na której upragnioną nominacyą zapisać miano, pierwotnej zaś nie zaciągnięto do tychże akt, aby przez to nie aprobować nadwerężenia prawa Kościoła i dla tego zaginęła niepowrotnie. Zaraz po odbytym wyborze przez sufragana gnieźnieńskiego, Jana Bużeńskiego zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi uroczyście w kościele metropolitalnym ogłoszonym2), wyprawiła kapituła do elekta delegacyą złożoną z Bonawentury Madalińskiego, koadjutora biskupstwa płockiego i Stanisława Krajewskiego, kanoników gnieźnieńskich, aby mu akt elekcyi doręczyli i na osieroconą stolicę metropolitalną zaprosili3). Do Rzymu zaś wyprawiła w porozumieniu z elektem Jana Zbąskiego, archidyakona gnieźnieńskiego z prośbą o jego zatwierdzenie 4). Z powodów niewiadomych ociągano się w Rzymie z wydaniem bulli translationis aż do końca roku 1673. Tymczasem umarł w Lwowie dnia 10 listopada tegoż roku król Michał 1) a na Czartoryskiego, natenczas już niebezpiecznie chorującego na chorobę nerkową spadły trudne i mozolne interreja obowiązki. Nareszcie otrzymawszy bullę rzeczoną, objął rządy archidyecezyi i insta virum pietate, zelo, prudentia clarissimura, Ecclesiae Dei et iuriura enis Protectorem zelosissimum de utraque Reipublica Polona meritissimum in Archiepiscopum Gnesnensem et huius Primatialis Ecclesiae Pastorem elegerunt et postulandum duxerunt, atque prae-fato Illrmo Electo postulationis literas ad SSmum Dnum nostrum D. Clementem Papam eius nominis Decimum feliciter mrdernum... extradendas decreverunt... etc." — 1) Liber install. Capit. Gnesn. C. 104b: „Sacra et Serenissima Regia Maiestas, Domine Domine Clementissime. Cum non magis solis quam solii sit, eo Serenitatis Regiae dispensare radios, ubi subiectus incipit eclypsari orbis, Paternam Mtis Vestrae veneramur providen-tiam, quod post luctuosum syderis Metropolitani occasum diei nostrae magnum nomina-tione Regia Mtas Vestra accendit luminare, Ulrmum Principem Vladislaviensem Antistitem in quem nostrorum snffragiomm tanto libentius contulimus cakulos, quanto illustrior est ille zelus, quem pro Ecclesia Dei indefesso semper Patria profitetur studio. Et iam dum Maiestati Vestrae tanta pro beneficentia aeternas Capitulnm nostrum rependit grates suplex ab eadem Maiestate efflagitat, quateuus usitato ab Augustis Antecessoribus Maie-statis Vestrae stylo Cancellarie Regni Regiam nobis denuntiet Nomiationem; fieri enim satis iuribus et consuetudinibas Ecclesiae Metropolitanae minime potest, ut in praedicta Nomitione illa clausula eligendi Jihertatem perimens apponatur, ut hunc et non alium non iam eligere sed aeceptare cogamur. Faciat Mtas Vestra rem avitae suae pietati et Regiae obligationt consonam, si primatialem Regni sui Ecclesiam salvam et immunem clementer conservaverit... etc. Praelati et Canonici Ecclesiae Metropol. Gnesn." — 2) Tamże C. 106b. —108. — 3) Acta decr. Gapit. Gnesn. XIII, 132. — 4) Tamze XIII, 132. TAber install. Capit. Gnesn. C, 105. — Tamze XIIJ, 144: „Magno totius Reipublicae Polonae dolore et orbitate funestus rumor percutit omnes Regnicolas, Poten-tissimum Principem Serenissimum Michaelem Regem Poloniae Leopoli die decima mensis eurrentis (Novembris) extremum diem snum clausisse... etc." 193 lował się w katedrze gnieźnieńskiej dnia 2 stycznia roku 1674 przez prokuratora swego wyżej wspomnianego archidyakona Niemierzę 1). Nie przewidywał natenczas zacny arcybiskup, mimo bolesną chroniczną chorobę, że za półpięta miesiąca, nie widziawszy wcale Gniezna ani poznawszy archidyecezyi do wieczności się przeniesie. Jego zawczesny zgon wielki cios zadał nie tylko Kościołowi polskiemu, ale i rzeczypospolitej, jak to dalszy żywot jego jawnie pokaże. Czartoryski Kazimierz Floryan, książe na Klewaniu, potomek jednej z najznakomitszych familii litewskich wiodącej ród swój od Gedymina, wnuk Jerzego, który pierwszy z tego domu książęcego porzuciwszy schizmę przeszedł na łono Kościoła katolickiego, a syn Mikołaja na Klewaniu książęcia Czartoryskiego. wojewody wołyńskipgo herbu Pogonia, męża w dziejach ojczystych, z cnót i zasług głośnego 2), i Izabeli, córki Joachima, książęcia Koreckiego, siostry Samuela sławnego naprzeciw Turkom wojownika3), urodził się w Klewaniu około roku 1614. Odebrawszy pod okiem zacnych i pobożnych rodziców staranne wychowanie oraz pierwsze nauk początki, oddany został do szkół 00. Jezuitów w Łucku, gdzie przy rzadkich zdolnościach i wzorowej pilności w krótkim czasie wielkie w naukach uczynił postępy, a gdy okazał niezłomne postanowienie poświęcenia się stanowi duchownemu, ojciec nie tylko się bynajmniej nie sprzeciwiał, ale dla należytego do tego stanu wykształcenia się i przygotowania wyprawił go do Rzymu. Tam w kolegium 00. Jezuitów pod sławnym mistrzem Janem de Lugo, późniejszym kardynałem i innymi znakomitymi uczonymi słuchał filozofii i teologii, w których umiejętnościach tak się odznaczył, że po odprawionej w obecności papieża Urbana VIII świetnej dyspucie wieńcem doktora teologii został zaszczycony 4). Przyjąwszy święcenia kapłańskie w stolicy świata chrześcijańskiego w powrocie do kraju odprawił z wielkiem nabożeństwem ku Matce Zbawiciela pierwszą mszą ś. w domku Jej loretańskim, polecając rzewnie siebie i przyszłość swoją w duchownym zawodzie macierzyńskiej Jej opiece5). Gdy uprzedzony sławą gruntownej nauki, głębokiej pobożności i nieskalanych obyczajów stanął na ziemi ojczystej, złożył najprzód w kościele klewańskim ciało ś. Bonifacego, biskupa i męczennika, którym go obdarzył w Rzymie kardynał Barberini w dowód miłości 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 145. Liber install. C, 112. — 2) Mikołaj książe Czartoryski, wojewoda wołyński, wyniósł plebanią w Klewaniu przez ojca swego, Jerzego, fundowaną do godności prepozytury, udotowawszy ją na nowo wsią Peresopnicą za przyzwoleniem króla i Acharego Grochowskiego, biskupa łuckiego. 00. Jezuitom w Łucku nieprosząeym o to nadał znaczne grunta tamże. W wyprawach: inflanckiej na Szwedów i w Wołoszech na Turków i Multanów odznaczył się męztwem i odwagą. W trybunale koronnym jako deputat w roku 1625 i na sejmie jako poseł w r. 1633 jaśniał sprawiedliwością, rozsądkiem i zdrową patryotyczną radą. Jako kasztelan wołyński podpisał potwierdzenie praw, a w r. 1638 był komisarzem do rozgraniczenia województwa bełzkiego od wołyńskiego. Mianowany potem wojewodą podolskim, a nareszcie wołyńskim, do śmierci wiernie służył ojczyźnie. (Niesiecki, Korona I, 370. 371). — 3) Nasz Kazimierz Floryan miał dwóch braci: Michała, wojewodę sandomirskiego i Jana Karóla, podkomorzego krakowskiego tudzież siostrę Annę wydaną za Jana Tarłę, wojewodę sandomirskiego. (Niesiecki 1. c. I, 371). — 4) Niesiecki 1. c. I, 371. — 5) Rzepnicki 1. c. I, 180. — Niesiecki 1. c. I, 371. Tom IV.  35 194 i szacunku ku młodemu księciu, poczem gorliwie przy tymże kościele pracować począł 1). Z tego zacisza atoli wkrótce został wywołany promocyą na kanonika najprzód wileńskiego, a niedługo potem płockiego. Równocześnie prawie dostał się na dwór Władysława IV, który go wielce poważał i w poczet sekretarzów swoich zaliczył2). Rzadka bystrość umysłu, niepospolita znajomość teologii, którą miał sposobność okazać nie tylko w obradach publicznych ale i na kazalnicach, na które chętnie wstępował, skromność i świątobliwość życia zapowiadały mu rychłe do najwyższych w kraju dostojeństw wyniesienie, lubo sam nigdy naj-mniejszych w tym względzie nie podejmował zabiegów, tak że zaszczyty same go szukać się zdawały. Andrzej Gębicki, biskup łucki, pragnął go mieć koadju-torem swoim z prawem następstwa, lecz zamiar ten z przyczyn nieświadomych do skutku nie przyszedł3). Otrzymawszy bez swego przyczynienia się kanonią krakowską w roku 1643, zrzekł się kanonii wileńskiej i płockiej, a opuściwszy dwór, który mu zbyt wiele nastręczał roztargnienia i od służby ołtarza odciągał, osiadł stale w Krakowie4), gdzie gorliwością w spełnianiu obowiązków duchownych, gorącą wymową kaznodziejską, nauką i uprzejmością powszechną na siebie zwrócił uwagę. Gdy w kwietniu roku 1650 przez zgon biskupa Andrzeja Szółdrskiego osierociała stolica poznańska, król Jan Kazimierz na prośby Albrychta Stanisława Radziwiłła, kanclerza w. litewskiego, ofiarował ją księciu Czartoryskiemu zdala od dworu przebywającemu i najmniej tej godności spodziewającemu się, zwłaszcza, że wielu starszych i zasłużeńszych od niego zgłosiło się kandydatów5). Trzy tygodnie trwały namysły królewskie, gdyż biskup Szołdrski przeniósł się do wieczności dnia 1 kwietnia, a Czartoryskiemu udzieloną była nominacya dnia 23 tegoż miesiąca6). Wybrany kanonicznie przez kapitułę poznańską dnia 13 ma 1) Rzepnicki 1. c. I, 180. — Niesiecki 1. c. I, 371. — 2) Bużeński 1. c. IV, 165. — 3) Tamże IV, 165. 166. — 4) Tamże IV, 166. — 5) Pamiętniki Albr. Stan. Radziwiłła t. II, 412: „Po moim odjeździe wielu się starało o biskupstwo poznańskie, między inszymi sekretarz w. ks. lit. i referendarz, obudwóch imieniem pisałem do króla, lecz że król żądał promowować na to biskupstwo subjectum świątobliwego życia, ja też napomknąłem takiego, księcia Czartoryskiego, kanonika krakowskiego, i tak król po świętach przyzwał z Krakowa Czartoryskiego i nad nadzieję wszystkich mianował go biskupem poznańskim." — 6) Acta decr. Capit. Posn. de a. 1650 f. 205: Joannes Casimirus Dei gratia Rex Poloniae Magnus Dux Lithuaniae etc. Venerabiles devote Nobis dilecti. Importuna et immatura mors Rndi in Christo Patris Dni Andreae Szołdrski, Episcopi Posnaniensis varia Nos cura affecit. Doluimus imprimis praecocem obitum magni et aprime utilis Patriae Senatoris, deinde subiit animum nostrum non param sollicitudo, quem in locum eius subrogaremus. Et quamvis non deerant ex aula nostra Praelati, propter virtutem, literas experientiamque diuturno verum usu comparatam huius muneris capacissimi, Nos tamen longius oculos Nostros proveximus et in Cathedra-lium Regni Nostri Collegiis quaerendum etiam putavimus, quem in Episcopum huius insignis vacuae Cathedrae nominaremus. Itaque delegimus ex Canonicorum Basilicae (Craconviensis) Collegio Venerabilem Casimirum Czartoryski Canon. Cracov. Magnifici Custellani Volhyniae Ducis in Klewan filium, non minorem fama sua, quae Nobis eius probitatem, doctrinam et super ceteras virtutes eximiam pietatem diu ante detulerat. Hunc itaque Devot. Vris pro iure Nostro Regio in Episcopum Posnaniensem nomina 195 ja 7) i przez papieża Innocentego w końcu miesiąca września prekonizowany, objął Czartoryski rządy dyecezyi dnia 12 grudnia tegoż roku przez pełnomocnika swego, Jana Braneckiego, archidyakona pszczewskiego 5), późniejszego sufragana poznańskiego, którego Szwedzi w roku 1655 w majętności jego pod Środą położonej okrutnie zamordowali7). Sakrę biskupią otrzymał nominat dnia 29 stycznia roku 1651 w kolegiacie łowickiej wobec rodziny i świetnego grona panów i senatorów obydwóch narodów z rąk sędziwego prymasa Macieja Łubieńskiego, na rok przed śmiercią jego, któremu wdzięczny biskup w dniu 80 września roku 1652 przy uroczystym pogrzebie w Gnieźnie ostatnią oddał posługę8). Na konsekracyą biskupa swego kapituła poznańska delegowała z grona swego, wspomnianego wyżej archidyakona Braneckiego9). Dnia 4 maja roku 1651 odbył Czartoryski uroczysty wjazd na stolicę poznańską w towarzystwie Jana Pstrokońskiego, biskupa chełmskiego, Krysztofa Opalińskiego, wojewody poznańskiego, Franciszka Sędziwoja Czarnkowskiego poznańskiego, Jana Leszczyńskiego gnieźnieńskiego i Jana Szołdrskiego biechowskiego, kasztelanów, tudzież wielkiego mnóstwa szlachty wielkopolskiej i licznego dworu. Zajechawszy do kościoła Bożego Ciała, ztamtąd po wysłuchaniu mszy ś. prowadzony był procesyonalnie do kościoła ś. Barbary, gdzie przybrawszy się w szaty pontyfikalne w dalszym pochodzie wśród odgłosu dzwonów całego miasta i śpiewu udał się wolnym krokiem do kościoła katedralnego. Tu zasiadłszy na tronie biskupim, witany był w imieniu kapituły i dyecezyi przez Wojciecha Pigłowskiego, kanonika poznańskiego piękną mową łacińską, na którą pięknie i z namaszczeniem odpowiedział. Po odśpiewaniu Te Deum laudamus i udzieleniu błogosławieństwa zaprowadzony był na kapitularz, gdzie kapitule złożył ustawami synodalnemi przepisaną przysięgę 10). Niezwłocznie po ingresie zajął się gorliwie obowiązkami pasterstwa swego, wglądając pilnie w wszystkie stosunki dyecezyi, przewodnicząc duchowieństwu swojemu nie tylko w pracy kościelnej i opowiadaniu słowa Bożego, ale głęboką pobożnością i nieskażoną czystością obyczajów. Gorący obrońca wiary i Kościoła mężnie stawał naprzeciw innowiercom i owieczki swoje słabo opierające się ich napaściom do stanowczego naprzeciw nim wystąpienia zachęcał. Tak wzorowem i gorliwem postępowaniem podźwiguął wielce ducha kościelnego w dyecezyi i wielu obojętnych katolików do sumiennego o chwalę Bożą i dusz swoich zbawienie starania doprowadził. Wielki przyjaciel i dobroczyńca Jezuitów doznawał od nich wszędzie głębokiej czci i nadzwyczajnych objawów wdzięczności. Kolegium Poznańskie uradowane wielce z posiadania takiego biskupa, ofiarowało mu na wstępie do dye mus presentibus literis Nostris, minime dubitantes, Devot. Vras grato animo id acce-pturas atque eius electionem iuxta sacrorum Canonum praescriptum accessuras. Quod toto corde Deum oramus et Devot. Vras benevalere cupimus. Datum Varsaviae die XXIII mensis Aprilis Annu Dni MDCL Regnorum Nostrorum Poloniae et Sueciae secundo. Joannes Casimirus Rex." — 1) Acta decr, Capit. Posn. ad annum 1650 f. 305. — 2) Tamze f. 304—306. — 3) Zob. Zywot jego w Pratatach i Eanonikach Eatedry Gviezn. — 4) Bnjdecki. Vita Matth. Lubienski f. 242. — 5) Acta dter. Cnpit. Posn. ad a. 1650 f. 312b. — 6) Tamze f. 316—318. 25* 196 cezyi szumny panegiryk 1) napisany przez ks. Sebastyana Kierzyńskiego, profesora retoryki, a młodzież szlachecka na naukach w temże kolegium będąca witała go mowami i deklamacyami, które biskup bardzo mile przyjął i całemu zakładowi opiekę, i wzglądy swe przyrzekł. Przy tem powitaniu 00. Jezuici zaprosili go na położenie kamienia węgielnego pod nowy kościół swój w Poznaniu, do którego budowy przyczyniły się dwie główne fundatorki jego: Konstancya z Konar Grudzińska starościna ujska, pilska i balemowska i Marya z Leszna Tuczyńska pod-komorzyna inowrocławska, na dzień 11 maja roku 1651. Tegoż dnia biskup Czartoryski wybrał się na miejsce budowli, w towarzystwie licznego zastępu duchowieństwa, szlachty wielkopolskiej i dworzan. Powóz biskupi poprzedzał sam dobór młodzieży szlacheckiej w porządnym i długim szeregu konno po dwóch w sukniach z jedwabiu i innych drogich materyi w kroju narodowym. Dzień był piękny, dla tego nieprzeliczone tłumy zalegały ulice, przez które ten orszak wspaniały przejeżdżał. 00. Jezuici wszyscy z swymi domownikami wyczekiwali przed kolegium biskupa, którego przyjął prowincyał, Kasper Drużbicki z rektorem Maciejem Proskim, a powitał go w imieniu zgromadzenia O. Marcin Olszewski. W mowie tej pełnej pochwał i przesady wysławiał cnoty i naukę biskupa i wynurzał głęboką radość kolegium z tej jego wizyty.2) Biskup odpowiedział mówcy, wynosząc wielkie zasługi Zakonu względem Kościoła i wynurzył w końcu życzenie, aby, jak w młodości swej od członków tego zakonu otrzymał naukę, wychowanie i czułą ojcowską opiekę, tak za jego pomocą i zasługami urząd swój biskupi godnie mógł sprawować i szczęśliwość wiekuistą pozyskać3).          1) Cursus Olympicus. — 2) Annales Colłegii Posnaniensis S. J. rękopis znajdu jący się w ręku jednego z pisarzów naszych w Warszawie, z którego wyjątki dotyczące biskupa Czartoryskiego zawdzięczamy dobrotliwej uczynności ks. Z. Chodyńskiego, Kanonika w Włocławku. — 3) Tamże S. J. przechowały nam całą tę mowę biskupa, która brzmi, jak następuje: „Quae duo ornamenta Dei viventis sanctam nobilitant Eccle-siam, haec eadem mirum in modum amabilem domesticis, terribilem hostibus fldei reddunt Societatem Jesu, virtus et eruditio adeo, ut Ecclesie eruditam sanctitatem transfusam in YOS ad instar paternae et legitimae haereditatis orbis meretur universus. Hoc scilicet est illud divinum et pontificale ornamentum, in quo sacrosancto lemmate descripta cerui-tur scientia divina et sanctitas, haec est illa pretiosa pharetra quae est lectissimis re-ferta sagittis, sagittis Dei et salutis, sagittis Jonathae, quae nunquam redierunt vaeuae. Haec illa Societas est, quae missa coelitus a Deo, ad remotissimas orbis partes feliciter ivit, fructum attulit, et fructus illius manebit in aeternum. Haec illa Religio est; quae tot columnas aureas super bases argenteas in domo Dei posuit, quod viros insignes can-dore scientiae, innocentiae et fulgore caritatis conspicuos Ecclesiae dedit. Ut vero qui-dam magni nomiuis ab haeresi conversus ad fidem catholicam protulerit, Ignatium novum Ecclesiae exercitum conscripsisse et universale veluti omnium virtutum seminarium et pul-cherrimum Religiosae vitae exemplar instituisse et posteris reliquisse, quod firmissimum est contra omnes haereses et fuit munimentum; per horum enim Religiosorum latera (ut ille inquit) potissimum haeretici Ecclesiam petunt, hos tanquam victimas gladiis desi-gnant, hos penis cane et angue oderunt adeo, ut hostibus fidei applaudere et favere videatur, quitam laudabile et utile saeculi nostri institutum impugnare non veretur. Illud denique cum Hieronymo infero. gloriam Societatis esse haereticorum convitia, cum eodem quod Ecclesiae detrahunt ove lacerant Societatem, et caninam facundiam servus 197 Po tych wzajemnych pochwałach, zaprowadzono biskupa do namiotu wystawionego na placu pod nowy kościół przeznaczonym wśród odgłosu dzwonów, muzyki i bębnów, i tam przystąpił do aktu położenia i poświęcenia kamienia węgielnego1). Po ukończonym obrzędzie biskup z kilku prałatami pozostał w kolegium na obiedzie i na wieczerzy. W. sam św. Jan Chrzciciel święcił biskup kleryków jezuickich, a chcąc kolegium poznańskiemu okazać szczególuiejsze swe względy, żądał, aby wszyscy w kościele katedralnym odprawili prymicye. Ponieważ wypadało sprawić krewnym i przyjaciołom nowo wyświęconych kapłanów przyjemność przez odprawienie pierwszej mszy św. w kościele miejsca rodzinnego, jeden tylko stał się po-woluym żądaniom biskupa i przez niego z kilku człoukami zgromadzenia ugoszczony został. Jednakże na przyszłość zamówił sobie biskup wyprawienie prymicyi nowo wyświęconym kapłanom zgromadzenia8). Na kapitule jeneralnej poznańskiej dnia 1 lipca roku 1651 nie będąc, równie jak na wszystkich późniejszych, obecnym, przedłożył przez kanonika Mikołaja Oborskiego tak nazwane punkta do uwzględnienia i załatwienia, między któremi domagał się rachunków anni gratiae, rewizyi dóbr biskupich i sporządzenia inwentarza, doprowadzenia do skutku domu przytułku dla kapłanów do Domini pariter ac ipsemet Dominus experitur, Illa vero doctrinae et virtutis decora, quae mihi tribuisti, si quae sunt, Dei imprimis sunt, deinde non mea sunt, sed potiori iure vestrae sunt ad instar rivuli a fonte, radii a sole, racemi a vite propagata. Que omnia vobis Patres A. Rudi donari a me non posse, reddi posse agnosco. Superest itaque, ut quem adolescentulum adhuc et pene puerum fovistis et filium, nunc per Dei misericordiam factum Episcopum suscipiatis ut Patrem et Pastorem animarum Vestrarum ut scilicet per vestra merita domesticoruni veluti Regis aeterni familiarium oblineam in hoc arduo onere et opere oficii pastoralis fructum quidem sanctificationem animae, finem vero vitam aeternam." — 1) Annales Collegii Posnan. S. J. Na tem kamieniu położono napis taki: Tibi Sanctissima Trinitas unus Deus, Vobisque beati Coelites hic dies potiori iure sacer esto. Anno aeterni Sacerdotis et Pontificis Jesu Christi Milesimo Sexcentisimo Quinquagesimo Primo, Die undecima mensis Maii Lapis primus isque angularit in Templi fundamentum depositus est. Templum Collegii Societatis Jesu honori absque macula conceptae Dei matris Virginis Mariae Sanctorumque Regni Poloniae Patronorum Stanislai, Adalberti et Floriani votum atque dicatum est. Illrmus et Rmus Princeps Casimirus Flo-rianus Dux in Klewan Czartoryski Posnaniensis Praesul huius eiusdem Templi Patronus fautorque beneficentissimus in ipsis auspicatissimi ingressus sui principiis octavo die Patroni Suae Celsitudinis D. Floriani fauste deponebat. Aderant felicibus initiis Illris ac M. Dna D. Constantia de Konary Grudzynska Ustensis, Pilensis, Balemoviensis Capitanea, Illris ac. M. D. D. Marianna a Leszno Tuczynska lnovladislaviensis Succameraria, Fundatrices. R. P. Gaspar Drużbicki Praepositus per Poloniam Provincialis Soc. Jesu et R. P. Sigismundus Zaranek Horbowski V. Rector Coll. Posn. Soc. Jesu." Dalej imiona i nazwiska wszystkich członków kollegium, wielu szlachty, członków magistratu poznańskiego i t. d. — 2) Annales Coll. Posn. S. J. — 3) Tamże. 198 pracy w winnicy Pańskiej nieudolnych itd. 1) Odebrawszy w tymże miesiącu radosną wiadomość o pobiciu Tatarów i Kozaków pod Beresteczkiem, odprawił niezwłocznie nabożeństwo dziękczynne i Te Deum laudamus w kaplicy OO. Jezuitów2). Na kapitule jeneralnój przypadającej w Poznaniu w dzień św. Marcina domagał się przez delegata swego dokładuego zrewidowania semiuaryum duchownego w celu urządzeuia go ściśle według przepisów soboru trydenckiego, przypomniał doprowadzenie do skutku domu przytułku dla ubogich kapłanów i żądał rewizyi dóbr biskupich i obrony ich granic3). Dzień nowego roku 1652, w którym przypada uroczystość Imienia Jezusowego bardzo uroczyście obchodzony był u Jezuitów poznańskich. Biskup Czartoryski celebrował sumę w asystencyi Jana Braneckiego poznańskiego i Toli-bowskiego płockiego sufraganów, tudzież kilku prałatów i znacznej liczby panów z Krysztofem Opalińskim wojewodą poznańskim na czele4). Wkrótce potem wybrał się biskup do Warszawy i po raz pierwszy zasiadał na sejmie w senacie. Sejm ten pamiętny zerwaniem dnia 9 marca tegoż roku bezprzykładnym protestem jednego posła, Sicińskiego i stanowiący smutną epokę liberi veło głębokim smutkiem napełnił uczciwe serca biskupa, który przewidywał nieszczęsne następstwa tego szlacheckiego wybryku, i gdzie mógł, energicznie naprzeciw niemu występował, jak to niżej zobaczemy. Jeszcze podczas trwania tego smutnej pamięci sejmu, pobożny biskup wobec niebezpieczeństw grożących rzeczypospolitej ze strony Kozaków, Tatarów i Moskali nakazał w całej dyecezyi nabożeństwo czter-dziestogodzinne na ostatki. Bractwa niektóre odbywały na intencyą odwrócenia klęsk biczowania 5). W drugi dzień Zielonych Swiątek był biskup z bratem swym rodzonym, książęciem Karólem na obiedzie u Jezuitów poznańskich, z którymi najściślejsze utrzymywał ciągle stosunki. W krótce potem dnia 26 maja święcił kleryków jezuickich w kościele katedralnym, poczem podejmował ich u siebie obiadem. Dnia 2 czerwca wyświęcił kilku z nich na kapłanów w kościele parafialnym św. Maryi Magdaleny. W tym czasie niemało zmartwienia sprawił biskupowi i kolegium jezuickiemu opat lędzki, który z powodów bliżej nie podanych wtrącił do więzienia architekta budującego kościół jezuicki w Poznaniu i dopiero na usilne instancye biskupa Czartoryskiego wypuścił go na wolność w lipcu roku 16526). Od dnia 23 lipca tegoż roku brał nasz biskup udział w sejmie warszawskim, który na szczęście zgodniej niż poprzedzający obradował po większej części w Ujazdowie przy obłożnie chorym królu. Obmyślono na nim pobór na wojsko, uchwalono obronę Kamieńca, Lwowa, Halicza, Smoleńska, Połocka i Dynaburga i na Radziejowskiego o zdradę wyrok infamii wydano7). Zanim biskup wyjechał do Warszawy, przedłożył na kapitule jeneralnej w Poznaniu punkta dotyczące oboru delegatów na sejm i trybunał koronny i zabezpieczenia skarbca katedralnego8). 1) Acta decr. Capit. Posn. d. a. 1651. f. 329. — 2) Annales Colleg. Posn. Soc. Jesu. — 3) Acta decr. Capit. Posn. de a. 1651 f. 370. 371. — 4) Annales Colleg. Posn. Soc. Jesu. — 5) Tamże. — 6) Tamże. — 7) Volum. legg. t. IV. f. — 8) Acta decr. Capit. Posn. ad a. 1652. f. 395. 396. 199 Przez cały rok 1653 i większą część roku następnego znika nam z oczu zacny biskup. Są tylko ślady, że często przebywał w Ciążeniu1) i raz po raz zjeżdżał do Poznania, powodowany ważnemi sprawami dyecezyi swojej. Akta kapituły poznańskiej najmniejszej nie czynią wzmianki o utrzymywaniu w tym czasie bliższych pomiędzy nią a biskupem stosunków. Wiemy atoli zkądinąd, że gorliwy pasterz pilnie czuwał nad powierzoną sobie dyecezyą, że wglądał w wszystkie jej stosunki, starał się o podniesienie służby Bożej, moralność i karność duchowieństwa, wychowanie młodzieży do stanu kapłańskiego się garnącej, o oświecenie ludu w zasadach wiary, obronę jej przed błędami i naleciałościami; że zuchwalstwa i bezprawia możnych surowo karcił, zapowiadając niebłogosławień-stwo dla ich domów i rodzin. Gdy dwaj kalwiniści z wojska cudzoziemskiego w mieście Szamotułach w pewnym domu katolickim z nienawiści ku wierze prawdziwej wizerunki Świętych Pańskich z ścian zerwawszy poszarpali i zbezcześcili, biskup zawiadomiony o tera wszelkich dołożył starań, aby ich schwytano i w więzieniu osadzono. Wytoczywszy naprzeciw nim skargę w grodzie poznańskim, gdy Zygmunt Twardowski, podczaszy poznański, sam niegdyś do tej sekty należący nie zabierał się do ukarania zbrodniarzy, udał się wprost do króla, który wydał rozkaz, aby natychmiast sądzeni byli, wskutek czego dopiero skazani na śmierć, na rynku poznańskim straceni zostali 2). W roku 1654 zasiadał niewątpliwie na obydwóch sejmach i radził uczciwie nad sposobami obrony rzeczypospolitej wojną z Moskwą i Kozakami udręczoną. Po czteroletnich chwalebnych rządach w dyecezyi poznańskiej, w której niemało pozostawił pamiątek swej gorliwej pracy i szczodrobliwości, przeniesiony został bez najmniejszego ze swej strony starania się z łaski króla Jana Kazimierza wielce poważającego cnoty jego, w roku 1654 na opróżnione przez śmierć Mikołaja Gniewosza biskupstwo kujawskie. Potwierdzony wskutek jednomyślnej postulacyi kapituły przez papieża Aleksandra VII, objął rządy dyecezyi kujawskiej dnia 29 lipca roku 1655 przez pełnomocnika swego, Feliksa Mietlińskiego archidyakona poznańskiego i kanonika płockiego, właśnie po najeździe Szwedów i zajęciu przez nich Wielkopolski. Pragnąc dzielić losy smutne z owieczkami swemi, zacny biskup opuścił dyecezyą poznańską po czułem z nią pożegnaniu się i dnia 2 sierpnia tegoż roku odbył wjazd do Wolborza, gdzie czas niejaki zamieszkał, wyczekując dalszego toku wypadków 3). Wierny prawowitemu monarsze swemu i kochający gorąco kraj swój ojczysty, bolał niewymownie, na widok zalewającej go coraz więcej hordy północnych najezdzców i całej prawie szlachty poddającej się na wyścigi królowi szwedzkiemu i haniebnie przed nim się płaszczącej. Gdy Karol Gustaw z Koła na Kłodawę i Łowicz zbliżał się pod Warszawę, a Jau Kazimierz w 12,000 niepłatnego niechętnego wojska udał się do Wolborza, aby Szwedom przeciąć drogę, co mu się jednakże nie udało, biskup Czartoryski unikając zgiełku wojennego, wyjechał dnia 16 sierpnia tegoż 1) Bużeński 1. c. IV, 166. 167. — 2) Liber XXXIX Archiv. Capit. Vladislav. Acta Causarum, Sententiarum etc. Curiae Illrmi Principis Casimiri Flor, Ducis in Klewan Czartoryski Ep. Vlad. etc. f. 1. — 3) Tamże f. 2. 200 roku do rezydencyi swój w Smardzewicach w powiecie dzisiejszym opoczyńskim w gubernii sandomirskiej położonych, od Wolborza dwie mile odległych, miejsca przez niego później wielce ulubionego, lecz i tu z powodu rozlewających się na wszystkie strony zastępów szwedzkich nie czując się bezpiecznym, usunął się dnia 4 września do klucza dóbr swoich biskupich pirkowskiego w tejże gubernii ale i tu jako gorliwy zwolennik Jana Kazimierza przez Szwedów brutalnych zagrożony, pospieszył do Krakowa, gdzie przebywał król z 30 wiernymi sobie senatorami i dziewięciu biskupami, którzy się wszyscy przed Szwedami tam byli schronili. Stanął tam dnia 14 tegoż miesiąca i brał udział w radzie senatu, lecz posłyszawszy, że Szwedzi pędzili za wojskiem rzeczypospolitej znajdującem się pod Ruszenicami w pobliżu Opoczna, aby przed niem zająć Kraków, z królową i innymi biskupami i panami na dniu 20 tegoż miesiąca wyjechał ztamtąd na Slązk, dokąd król Jan Kazimierz za niemi nazajutrz pospieszył. Na tem wygnaniu dobrowolnem bawił zacny nasz biskup aż do ostatnich dni czerwca roku 1656, służąc obojgu królestwu radą, opieką i pociechą w smutnem ich położeniu, które w poprzednim żywocie opisaliśmy. Że się niemało przyczynił do zerwania się króla z apatyi i wyruszenia z Slązka na obronę ujarzmionej rzeczypospolitej, wątpić nie można. Po powrocie do kraju, bawił biskup w Wolborzu aż do ponownego zdobycia Warszawy przez sprzymierzone wojska szwedzkie i brandenburskie, czem dotknięty do żywego, wyjechał do Częstochowy w końcu miesiąca sierpnia, gdzie przepędziwszy doi kilkanaście na nabożeństwie, przyczynie Matki Boskiej w rzewnych modłach polecał losy nieszczęśliwej rzeczypospolitej. W sarnę uroczystość Narodzenia N. Maryi P. celebrował pontyfikalnie i przez całą oktawę brał udział w nabożeństwach. Dnia 2 października r. 1656 bawił w Kruszynie, a w pierwszych dniach listopada widzimy go w Smardzewicach1). Z powodu grasującego powietrza w Włocławku i całej okolicy zdaleka się trzymał od stolicy swej biskupiej, przebywając aż do końca tegoż roku w Smardzewicach, gdzie w kościele franciszkańskim św. Anny święcił dwóch kleryków z klasztoru częstochowskiego, udzieliwszy jednemu z nich subdyakonat, drugiemu święcenia mniejsze. W niedzielę, dnia 10 grudnia udzielił tamże jednemu z tychże kleryków subdyakonat, dnia 13 dyakonat, a 15 tegoż miesiąca presbyterat 2). W pierwszych dniach stycznia roku 1657 przeniósł się do Wolborza, gdzie bawił aż do końca tegoż miesiąca i tu z wielkim smutkiem dowiedział się o podstępnym najeździe na Polskę Jerzego Rakoczego pod pozorem windykowania obiecanego mu prawa do korony polskiej, a w rzeczy samej w zamiarze zaboru i obłowienia się zdobyczą. Dnia 4 lutego przebywał biskup w Grabicy i tegoż dnia w kaplicy swej dworskiej święcił na kapłana Bernardyna z klasztoru kobylnickiego3). Ztamtąd podążył z wielu innymi senatorami do Częstochowy, dokąd miał król z królową przybyć w połowie marca roku 1657 celem odbycia narady względem ra-towauia rzeczypospolitej. Był tam jnż biskup dnia 17 tegoż miesiąca, albowiem w tymże dniu święcił na dyakona kleryka z dyecezyi krakowskiej4). W niedzielę 1) Archiv. Capit. Vladislav. Nr. 40 f. 2. — 2) Tamże Kr. 39. f. 133. — 3) Tamże f. 133. — 4) Tamże f. 134. 201 palmową dawał tamże święcenia mniejsze Maciejowi Aleksandrowi Tarnowskiemu z archidyecezyi gnieźnieńskiej, w drugie święto wielkanocne zaś, dnia 2 kwietnia święcił tamże 9 kleryków świeckich i zakonnych z dyecezyi krakowskiej na sub-dyakonów, dyakonów i presbyterów, a nazajutrz 3 kleryków na dyakonów 1). Gdy obydwa wojska najezdnicze zjednoczyły się dnia 4 tegoż miesiąca pod Ćmielowem w pobliżu Opatowa, postanowiono na radzie częstochowskiej pomiędzy innemi, aby królowa przeniosła się do Ślązka, król zaś do Dankowa nad granicą Ślązka położonego. Biskup Czartoryski towarzyszył królowej na to wygnanie wraz z innymi senatorami, wyruszywszy z Częstochowy dnia 5 kwietnia. Bawiąc przy boku królowej w Bielawach na Ślązku, udzielił w kaplicy tamtejszej za upoważnieniem administratora dyecezyi wrocławskiej subdyakonat klerykowi benedyktyńskiemu z Łysej Góry, dnia 8 lipca tegoż roku, dnia 10 tegoż miesiąca święcił tegoż kleryka na dyakona, a 14 tegoż miesiąca na presbytera 2). Poprzednio, 28 maja bawił w Nissie, tak samo przez miesiąc czerwiec'). Dnia 17 lipca opuścił Ślązk i pospieszył do swej dyecezyi. Dnia 2 sierpnia w Kruszynie 4), dnia 7 tegoż miesiąca w Wolborzu5). Do ciężkiej troski z powodu nieszczęśliwego położenia rzeczypospolitej przybyła zacnemu biskupowi nowa z powodu barbarzyńskiego obejścia się Szwedów z miastem Włocławkiem i jego mieszkańcami. Dnia 29 czerwca tegoż roku bowiem, jak wnosić należy z zapisku w księdze konsystorza włocławskiego pod dniem 26 lipca zamieszczonego oddział szwedzki napadłszy Włocławek, zrabował go i w perzynę obrócił, a nadto około siedmdziesiąt osób okrutnie pomordował, pomiędzy niemi Walentego z Przedecza, mansyonarza katedralnego i braciszka z klasztoru OO. Reformatów 6). Rezydując w Wolborzu aż pod koniec roku 1657, zajmował się gorliwy pasterz sprawami dyecezyi swojej przy pilnej pomocy oficyała swego Piotra Ski-bickiego, ob. pr. doktora, kanonika włocławskiego i dziekana kruświckiego 7). Przeniósłszy się do Smardzewic w grudniu tegoż roku, w tamtejszej kaplicy zamkowej na dniu 21 tegoż miesiąca udzielił święcenia mniejsze klerykowi z archidyecezyi gnieźnieńskiej, a nazajutrz święcił go na subdyakona8). W tej ulubionej rezydencyi swojej przebywał aż do lipca roku 1658 z wyjątkiem krótkich wycieczek do Wolborza w miesiącach kwietniu i maju9). W kościele smardze-wickim św. Anny udzielał dnia 6 kwietnia tegoż roku święcenia mniejsze jednemu, subdyakonat trzem, dyakonat czternastu, a presbyterat 5 klerykom dyecezyi swojej. W sobotę suchych dni przed Trójcą świętą, dnia 15 czerwca święcił tamże na subdyakona Stanisława Lipskiego, syna Kacpra i kanonika płockiego i proboszcza krzemienieckiego oraz dwóch zakonników z klasztorów sieradzkiego 1) Archiv. Capit. Vladislav. Nr. 39 f. 134. 135. — 2) Tamże Liber Nr. 39 f. 135. — 3) Tamze Liber Nr. 40 f. 5. — 4) Tamze f. 5. — 5) Tamze f. 6. — 6) Tamze Liber Nr. 124 f. 27: „Die vigesima nona (Junii 1657) civitas Vladislaviensis per hostes Sueeos combusta V. Valentinus Predecensis, Mansionarius crudelissime martyrisatus in Ecclesia Religiosorum Patrum, tum et alter eorundem, Frater- Laycus occisi, plebsque pariter tyranisata, caesi in universum septuaginta viri pariter et mu-lieres." — 7) Tamże f. 1 sqq. — 8) Tamze Liber Nr. 39 f. 187. — 9) Tamie Nr. 40 f. 10. TOM IV. 26 202 i sulejowskiego tudzież sześciu księży świeckich i zakonnych. Dnia 16 czerwca święcił wspomnianego Stanisława Lipskiego na dyakona, a nazajutrz na pres-bytera 1). Po poskromieniu Rakoczego i odzyskaniu przewagi nad Szwedami zgromadził się niewidziany od lat trzech sejm do Warszawy dnia 10 lipca, który trwał aż do ostatnich dni sierpnia. Biskup Czartoryski, nie pomijający żadnej okazyi przysłużenia się rzeczypospolitej brał w nim udział. Widzimy go tam jeszcze w dniu 27 sierpnia 2). Nie był jednakże przy otwarciu sejmu, i nieco później wybrał się do Warszawy, albowiem na dniu 14 tegoż miesiąca konsekrował w kościele smardzewickim Adama Kossa, archidyakona warszawskiego i opata mogilnickiego na biskupa chełmińskiego3). Położenie rzeczypospolitej było krytyczne, albowiem Moskwa zawarła w maju rozejm z Szwedami, aby mieć wolne ręce do gnębienia Polski i na Litwie wzmacniała się w swoich stanowiskaoh, Szwedzi gromadzili się na Pomorzu, aby uczynić nowy najazd na Prusy, elektor brandenburski knuł potajemnie z nimi konszachty, przysłane przez cesarza posiłki objadały i rabowały kraj biedny, nie poczuwając się do żadnych stanowczych akcyi. Wobec takich wypadków nie dziw, że na sejmie panowało zamięszanie, zwłaszcza przy rozdziale sejmujących na dwie partye, francuzką i austryacką. Pierwsza domagała się pokoju z Szwecyą w celu obrócenia wszystkich sił naprzeciw Moskwie, druga pragnęła poskromienia tak Szwedów jako i Moskali i do tej należał nasz biskup, który wraz z innymi biskupami zaprotestował uroczyście naprzeciw kandydaturze cara moskiewskiego do tronu, gdyby nie chciał przejść na łono Kościoła katolickiego. Nie postanowiono jednakże nic pewnego tylko starano się zabezpieczyć na wszystkie strony i dalszych chciano wyczekiwać wypadków. Po ukończonym sejmie bawił biskup Czartoryski czas niejaki w Warszawie, zkąd prawdopodobnie w miesiącu październiku powrócił do dye-cezyi i w rezydencyi swej grabickiej przepędził jesień i zimę. Tu dnia 21 grudnia roku 1658 udzielił mniejsze i wszystkie większe święcenia 6 klerykom, pomiędzy nimi Feliksowi Romiszewskiemu, kanonikowi płockiemu dyakonat. Ostatniego święcił tamże na kapłana dnia 19 stycznia roku 16594). Tymczasem na dniu 16 września roku 1658 stanęła za pośrednictwem Stanisława Kazimierza Bieniewskiego wołyńskiego i Ludwika Jewłaszewskiego smoleńskiego kasztelanów ugoda hadziacka z Kozakami i Rusinami, która miała za podstawę głęboką myśl polityczną, chciała bowiem postawić Ruś w takim do Polski stosnnku, w jakim do tejże zostawała Litwa i dla tego zawarowano dyzu-nitom zupełną wolność wyznania, przywrócenie cerkwi greckiej wszystkich dóbr zabranych, skasowanie unii, miejsce w senacie dla metropolity kijowskiego i władyków: łuckiego, przemyskiego, lwowskiego i chełmskiego, i rozmaite inne swobody i wolności. Lecz ta konstytucya narodu ruskiego przychodziła za późno. Zdemoralizowana Kozaczyzna nie umiała ocenić doniosłości hadziackiej, szlachta 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber 39 f. 137. — 2) Tamże Liber 40 f. 13b. — 3) Pamiętnik Relig. — Mor. t. VI, 224. — 4) Archiv. Capit. Vladislav., Liber 39 f. 137. 203 zaś polska była jej niechętną, a najniechętniejsze duchowieństwo, upatrujące w niej wielkie pokrzywdzenie Kościoła katolickiego. Nuncyusz apostolski Vidoni podał królowi i stanom w roku 1658 pierwszą, kanclerzowi w. koronnemu drugą, a w roku 1659 dnia 26 maja trzecią protestacyą naprzeciw tejże ugodzie, które to protestacye z jego polecenia biskup Czartoryski kazał zapisać w aktach swoich biskupich na dowód, że i on tejże ugodzie był przeciwny1). W tym czasie Stolica apostolska naznaczyła biskupa kujawskiego na sędziego w trzeciej instancyi w sprawie spornej o prawo prezentowania na probostwo kolegiackie w Ruszczy, dyecezyi krakowskiej. Stanisław Koryciński, starosta gniewkowski nabywca części wsi Ruszczy prezentował na toż probostwo Zygmunta Ogonowskiego, Anna Branicka zaś, wdowa po podkomorzym krakowskim, dziedziczka reszty wsi rzeczonej dała prezentę Janowi Głowackiemu. Spór trwający od roku 1643 przeszedł z pierwszej instancyi w Krakowie do drugiej w Gnieźnie, a nareszcie do trzeciej w Rzymie. Stolica apostolska wyznaczyła w miejsce swoje sędzią Czartoryskiego, który potwierdził dwa pierwsze wyroki i Branickich od prawa prezentowania ostatecznie odsądził 2). W końcu lutego lub w pierwszych dniach marca przeniósł się biskup z Grabicy do Smardzewic. Tu na dniu 4 marca w kościele 00. Franciszkanów dopełnił rzadkiego aktu przyozdobienia biretem doktorskim na mocy upoważnienia kolegium protonotaryuszów apostolskich ks. Zygmunta Wiewierskiego, Franciszkanina przy licznem zebraniu ludu, w przytomności prowincyała zakonu, wielu uczonych i szlachty, jak opiewa odnośuy dyplom w tymże dniu przez niego wystawiony3). 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber 39 f. 21 sqq. — 2) Tamze f. 27—33. — 3) Tamze (Acta Causar. Sentent. etc.) f. 16. 17: „...Quo amore cum te quoque Rndum P. Sigismundum Ludovicum Wiewierski complexa sit (Eccl. Cath.), cuius virtutem et doctrinam perspectam habuerit, ut qui philosophica theologigaque studia ita pluribus annis tractaveris, nt eadem cum laude aliis quoque non paucis publice tradideris, et in-super A. D. 1658 die 3 Februarii in templo Conventus Petricoviensis eiusdem Ordinis sub tempus Capituli provincialis in praesentia omnium congregatorum Patrum Theses publicas ex universa Theologia ec Philosophia magno omnium plausu defenderis: Nos igitur authoritate Nobis ad hoc ab Iilrmo et Rmo Collegio Smi Dni Nostri et S. Sedis Apostolicae Prothonotariornm de numero participantium in A. D. 1655 die 4 Augusti concessa, tibi praedicto Rndo Sigismundo Ludovico Wiewierski, visa prius authentica Rmi P. tui Generalis Felicis Gabrieli de Asculo licentia, iuxta SSmi Conc. Trid. ac felicis record. Pii IV decreta in Ecclesia S. Annae Archidioecesis Gnesnensis Conventus Ordinis tui ipso Divi Casimiri festo die post Sacrum solenniter cantatum hora 11 ante-meridiana, praesentibus tribus S. Theol. Doctoribus ad hoc specialiter rogatis Perillustri et Adm. Rndo D. Alberto Dobrzelewski J. U. D. Cantore Posnaniensi, Vladislaviensi Cannonico, Decano Volboriensi, S. R. Mtis Secretario, et Adm. Rndo Patre Antonio Rokoszowicz S. Th. D. Provinciali Poloniae Ordinis tui, ac A. R. P. Ludovico Cichocki S. Th. Dr. Patre Provinciae, Guardiano Conventus Petricoviensis (a quibus post expli-catam a te sacram ex Cathedra Scripturam laudabile testimonium tuae doctrinae repor-tasti et laurea doctorali dignus es indicatus), post fidei profesionem emissam sacro Codice aperto tradito, bireto nigro capiti loco eoronae et annulo aureo digite impositis Cathedrali sessione exhibita, pacis osculo humiliter postulato et tradito, Magisterii et Doctoratus 26* 204 W Smardzewicach bawił od 5 do 13 tegoż miesiąca1) a następnie na sejmie w Warszawie na dzień 17 tegoż miesiąca zwołanym, który dla nawału i ważności spraw traktować się na nim mających przeciągnął się aż do czerwca roku 1659. Krol, prymas i biskup wileński i wszyscy ministrowie poprzysięgli ugodę hadziacką, wszyscy inni biskupi, pomiędzy nimi Czartoryski przysięgi odmówili. Zwolennicy tejże ugody chcąc sprawę skasowanej unii załagodzić, myśleli o pojednaniu się schizmy z Kościołem katolickim i w tym celu miał zjechać do Rzymu, rzecz dziwna i śmieszna, Jakób Niemirycz eksaryanin, niegdyś zdrajca Jana Kazimierza, który atoli w buncie Kozaków na rzecz Moskwy życie utracił. Posłowie kozaccy, którzy od króla i sejmu ratyfikacyą ugody hadziackiej zgromadzonemu pod Chmielnikiem Kozactwu przynieśli i korzyści jej tłomaczyli padli pod morderczemi ciosami zbuntowanej tłuszczy, a na zgromadzeniu w Cze-hrynie oddano buławę Jerzemu Chmielnickiemu, który nie miał nic pilniejszego, jak poddać się Moskwie i to na najhaniebniejszych warunkach. Tym sposobem ugoda hadziacka zniszczoną została. Z sejmu warszawskiego powrócił biskup Czartoryski przed 8 czerwca roku 1659 do Smardzewic. W tym dniu bowiem święcił w tamtejszym kościele franciszkańskim jednego kleryka swej dyecezyi na dyakona, a w dzień Trójcy świętej na presbytera 2). Tu, z wyjątkiem krótkich do Wolborza i Warszawy wycieczek, rezydował biskup przeszło rok. Miejsce to, lubo w archidyecezyi gnieźnieńskiej położone stawało mu się z dniem każdym droższem, albowiem tam za przyczyną cudami słynącej w kościele 00. Franciszkanów świętej Anny podczas grasującej zarazy i w różnych swych dolegliwych słabościach, którym od dawna podlegał, według własnego wyznania widocznych doznawał łask, i dla tego całkiem wylał się na usługi tej świętej swej Patronki. Dla zakonników był wielce łaskawym, dla kościoła i klasztoru hojnym dobroczyńcą, o czem świadczą dotąd wota srebrne św. Annie w ofierze złożone. Tu podczas wielkiego postu odprawiał razem z zakonnikami ćwiczenia duchowne i różne umartwienia ku zbudowania powszechnemu wykonywał. Ażeby w rezydencyi swej biskupiej nie doznawać roztargnienia i przeszkód w nabożeństwach, wystawił sobie dom skromny tuż obok kościoła, w którym na wzór zakonników przepędzał dni i tygodnie całe. 3) Ztamtąd rządził dyecezyą, mając przy boku zaufanych z kapituły swej katedralnej pomocników i doradzców. Tu udzielał sakrament Bierzmowania garnącym się zewsząd wiernym, tu spełniał rozliczne akty pasterskiego swego powołania. W kaplicy zamkowej tamtejszej święcił dnia 14 września roku 1659 Jana Wojciecha Potworowskiego, późniejszego kanonika gnieźnieńskiego i kamienieckiego, proboszcza łowickiego, archidyakona kaliskiego na minorystę, dnia 20 tegoż miesiąca pięciu subdyakonów zakonnych na dyakonów, dwóch na kapłanów i jednego na minorystę, nazajutrz franciszkanina z Radomia na kapłana, 23 listo publice contulimus, teque Artium et S. Theologiae Doctorem et magistrum pronuntiavi-mus et declaravimus... Datum in residentia Nostra Smarzevicensi die 4 mensis Martii A. D. 1659. Praesentibus eta" — 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber 40 f. 14. — 2) Tamże Liber Nr. 39 f. 138. — 3) Pam. Relig. Moralny t. II, 221. 205 pada jeduego kleryka swego na minorystę, dnia 25 tegoż miesiąca udzielił temuż minoryście subdyakonat, w niedzielę I Adwentu dyakonat, a w niedzielę II Ad-weLtu presbyterat 3). 20 grudnia święcił kleryków z różnych klasztorów, 9 na subdyakonów a 3 na dyakonów. W uroczystość Trzech Króli roku 1660 udzielił subdyakonat wyżej wspomnianemu Janowi Wojciechowi Potworowskiemu 1). Nie mogąc dla słabości zdrowia zjechać do Włocławka na kapitułę jeneralną w tym czasie właśnie przypadającą, przez pełnomocnika swego domagał się od niej, aby o wznowieniu seminaryum duchownego tamże przez wojnę szwedzką rozproszonego, i o utrzymaniu jego radziła. W odpowiedzi oświadczyła kapituła, że z powodu wojny i zarazy zakład ten zaniedbany niemałych wymaga nakładów i prosiła biskupa, aby opatów i tych, którzy na tenże zakład składki regularne płacić byli obowiązani, do sumiennego tego obowiązku spełniania nakłonił2). Bawiąc ciągle w Smardzewicach, dnia 21 lutego święcił 20 kleryków archidyecezyi gnieźnieńskiej: 4 na minorystów, 6 na subdyakonów, tyluż na dyakonów, 8 na dyakonów i 6 na kapłanów, dnia 22 maja 3 na subdyakonów, 5 na dyakonów i 4 na kapłanów3). Czy to dla choroby, czy też dla innych przeszkód nie mógł podążyć na powitanie króla Jana Kazimierza, wracającego po zawarciu pokoju oliwskiego z Gdańska Wisłą i dnia 13 maja przebywającego w Włocławku z całym dworem swoim. Podejmował go tam Stefan Kazimierz Charbicki sufra-gan lwowski i proboszcz kujawski. Tenże wyprawił monarsze swemu w kuryi swojej wspaniały bankiet, którego koszta podjęła po części kapituła 4). W miesiącu czerwcu uczestniczył w sejmie warszawskim, na którym zatwierdzony został pokój oliwski zawarty z Szwedami dnia 3 maja tegoż roku5). Powróciwszy do Smardzewic wyświęcił dnia 25 lipca tegoż roku Jana Wojciecha Potworowskiego na dyakona, a dnia 1 sierpnia w kościele parafialnym w Czarnocinie ostatnie udzielił mu święcenia6). W połowie miesiąca sierpnia roku 1660 zjechał Czartoryski do Włocławka, ażeby brać udział w obradach kapituły jeneralnej na dzień 16 tegoż miesiąca przypadającej, zająć się przywróceniem do życia seminaryum duchownego, zaprowadzeniem ładu w dyecezyi po różnych przewrotach wojną ostatnia spowodowanych, tudzież przyprowadzeniem do pory dóbr biskupich przez Szwedów w straszliwy sposób spustoszonych, i polepszeniem losu poddanych przez własne wojska ogłodzonych i do ostatecznej nędzy doprowadzonych. W jak opłakanym stanie zuajdowały się naowczas dobra, pokazują dowodnie wydane w Włocławku przez biskupa przywileje na dzierżawy i emfiteuzy tychże dóbr, jako to przywilej na dzierżawę dóbr Kocka, Smolna i Chwaściua na Pomorzu zniszczonych częścią przez Szwedów, częścią przez wojska własne, częścią przez innowierców z nienawiści i zemsty ku zacnemu biskupowi, dany pod dniem 18 sierpnia roku 1660 Janowi Stanisławowi Szymanowskiemu, skarbnikowi sochaczewskiemu, dworzani 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 39 f. 138. 139. — 2) Tamże Liber 39 f. 139. — 3) Acta decr. Capit. Vladislav. {Liber 225 f. 5. 6. — 4) Archiy. Capit. Vladislav. Liber 39 f. 140 — 5) Acta decr. Capit. Vladislav. Liber 225 t. 11. 6) Archiy. Capit. Vladislav. Liber Nr. 40 f. 21b. — Tamże Liber Nr. 39 f. 142. 206 nowi królewskiemu1), przywilej emfiteuzy na dobra Pirkowo wydany pod dniem 17 tegoż miesiąca i roku Piotrowi Palamini i Oktawianowi Facheriuszowi, Włochnm 2), takiż przywilej na dobra Gręboszew w kluczu grabickim na lat 30 dany dnia 6 lipca tegoż roku w Smardzewicach uiejakiemu Janowi Brewce1). Po ukończonej kapitule jeneralnej opuścił biskup Włocławek i udał się do Raciążka, gdzie bawił aż do końca tegoż miesiąca2), a ztamtąd powrócił do Smardzewic, i tam przebywał stale aż do lutego roku 1661 3). W końcu tegoż miesiąca wybrał się do Częstochowy, dokąd zjechał Jan Kazimierz z małżonką i zwołał radę senatu w celu stanowczego porozumienia się względem elekcyi przyszłego króla, która od roku zajmowała umysły królowej i jej stronników, pragnących za życia króla zapewnić tron książęciu francuskiemu Enghieu, synowi Kondeusza. Senatorowie, pomiędzy nimi biskup Czartoryski zobowiązali się popierać na najbliższym sejmie elekcyą na podstawie zawartego jeszcze w roku 1) Archiv, Capit. Vladislav. Liber Nr. 39 f. 159: „...In eum omuem inten-tionem, euram, solicitudinem nostram tendere flnem, quatenus bonis mense episcopalis nostrae hactenus funditus desolatis, desertatis ac maiori ex parte extinctis et dirutis in tam calamitoso et deplorato tempore opem et auxiliare remedium ferre et supponere va-leamus, omnesque propterea in aniumum induximus et inducimus subveniendi dictis bonis modos, nt et ipsa bona e ruderibns aliqualiter excitentur, ac nos ipsi necessitati nostrae Snccessorumque nostrorum Eeclesiaeque pro posse providere et sucurrere possemus. Cum vero in tantum iam devastationis et desertationis devenerint terminum, ut vix aut cum magna difficultate nonnulis pro necessitate subvenire ipsimet valeamus, nonnulla eorum iure emphiteutico, quem modum facillimum, utillimum, utilem et salutarem ad citius reparanda eadem, locanda et concedenda persouis de Ecclesia bene meritis, ac in re oeconomica peritis censuimus et iudicavimus. Et quia inter alia bona clavis Kacensis prope Gedanum partim hostili Suetico incursu, partim exercituum et castrorum ibidem annis praeteris consistentium onere, partim haereticorum vicinorum odio et malevolentia notabiliter... sit desolatus, ruinatus et desertatus, et quod ab aliis bonis mensae nostrae episcopalis sit disterminatus ac longe distans: ideoque multorum malevolorum, praesertim haereticorum vicinorum incursioni et rapinae expositur... etc." — 2) Tamze f. 173: „...Quia praefectura Piorkoviensis cum sibi ex antiqno adiacentibus villis oppidoque Lagow dicto ac terrifodinis ibidem existentibus adeo sit hostili partim Suetico incursu et saevitiae, partim continuis militum exactionibus, angariis et intollerabilibus oppressio-nibus desolata ac desertata, ut vix aliquem proventum ad praesens faciat et fecerit, nec maiorem facere posse, nonnisi magnis sumptibus in reparationem erogatis speremus, cum nimirum pene integrae villae igne sint absumptae, curiae et praedia diruta et disiecta, subditi multi occisi, superstites vero reliqni calamitatibus variis oppressi omniqae sub-stantia spoliati alio abire et vagari coacti sunt, ideoque agricultura vix exerceri resque familiaris et oeconomica administrari potest... etc." — 3) Tamze Liber Nr. 224 f. 169: „Cum itaque hac recenti praesentium temporum calamitate et universali clade omnium quidem per totum Poloniae Regnum bonorum, sed potissimum ecclesiasticorum, et nostri praecipue Episcopatus bona fere omnia partim crudelis et avari hostis haeretica malitia et rapacitate, alia in cinerem redacta, alia ita direpta et funditus eversa, ut nonnisi maximis impensis et sumptibus, quibus Nos nequaquam subministrandis pares esse possu-mus, reparari et in pristinum statum idque vix post multos annos reduci valeant... ideo ... etc." — 4) Tamze Liber Nr. 40 f. 26. 27. Byl tam biskup dowodnie dnia 23 i 27 sierpnia roku 1660. — 5) Acta decr. Capit. Liber Nr. 225 ad a. 1660 fol, 11 sqq. 207 1659 związku przysięgą stwierdzonego: że elekt miał być katolikiem, nie ukoronowaną głową, nie Polakiem, nie sąsiadującym z Polską, nienależącym do żadnego z dwóch domów w Europie w zawody z sobą idących: burbońskiego i habsburskiego, nie starcem ani dziecięciem, bezżennym. Ponieważ tym wszystkim wymaganiom odpowiadał faworytowany przez królową książę Enghieu, któremu zamierzała oddać w małżeństwo siostrzenicę swoją, senatorowie chętnie się na niego godzili. Sprawa ta w sobie mądra i pożyteczna bo wiążąca Polskę z Francyą, która rzeczypospolitej mogła zapewnić polityczną samodzielność, uchronić ją od niebezpiecznego bezkrólewia, popchnąć na drogę postępu i wewnętrznego rozwoju, która na nieszczęście nosiła na sobie cechę prywaty królowej i jej partyi i uwikłaną była w sieci intryg dworskich, rozbiła się o obrażoną dumę pominiętego na chwilę męża stanu, Lubomirskiego, który pod pozorem obrony zagrożonej wolności wytworzył potężną partyą przeciwną niezręcznie prowadzonej polityce dworskiej. Zamiast spodziewanej reformy i bezpieczeństwa rzeczypospolitej sprawa elekcyi sprowadziła na nię straszne zamieszania wewnętrzne, wojnę domową, a nareszcie abdykacyą króla Jana Kazimierza. Dnia 2 maja roku 1661. zgromadził się sejm do Warszawy zwołany głównie dla przeprowadzenia sprawy elekcyi, która, jakeśmy w poprzedzającym żywocie pokazali, odroczoną została do następującego sejmu, aby niepowrotnego doznać upadku. Jak w Częstochowie, tak i tu popierał ją z innymi senatorami biskup Czartoryski nie z faworu dla królowej, gdyż dalekim był od intryg dworskich, lecz z przekonania o pożytku ztąd dla kraju nastąpić mogącego. Obrót tejże sprawy zasmucił go bardzo, lecz daleko więcej bunt wojska w związek skojarzonego, o którym wyżej obszernie pisaliśmy. W miarę zwiększających się zamieszek wewnętrznych i nieprządków wzmagała się gorliwość i zabiegliwość naszego biskupa o spokój i zgodę w kraju. Odtąd aż do końca życia widzimy go występującego w roli niezmordowanego pośrednika pokoju, za jakiego go kraj cały, zacięte stronnictwa i nawet buntownicze zastępy wojskowe uważały. Po ukończeniu sejmu warszawskiego w roku 1661 bawił biskup czas dłuższy w Warszawie biorąc udział w obradach senatu i dopiero w sierpniu powrócił do Raciążka1), zkąd wkrótce przeniósł się do ulubionych Smardzewic, gdzie przepędził jesień i zimę2). Tam w kaplicy dworskiej udzielił dnia 31 grudnia roku 1661 klerykowi z dyecezyi krakowskiej święcenia mniejsze8). W połowie lutego roku 1662 wybrał się do Warszawy, aby brać udział w sejmie na dzień 20 tegoż miesiąca zwołanym. O przebiegu tego burzliwego sejmu pisaliśmy w poprzedzającym żywocie, do którego czytelnika odsyłamy. Powróciwszy do Smardzewic w pierwszej połowie maja tegoż roku, udzielił dnia 14 tegoż miesiąca jednemu klerykowi subdyakonat, w kilka dni potem dyakonat, a w niedzielę 6 po Wielkiejnocy sufragan żmudzki, Święcicki, bawiący gościem u biskupa w jego zastępstwie udzielił mu presbyterat 4). Ztamtąd traktował Czartoryski z kapitułą swoją, podczas jej jeneralnego zebrania dnia 2 czerwca tegoż roku o pożyczkę 24,000 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 40 f. 32. — 2) Tamże f. 33 sqq. — 3) Tamże Liber Nr. 39 f. 142. — 4) Tamże f. 143. 208 złt. legatu arcybiskupa Macieja Łubieńskiego dla psałterzystów włocławskich, której to sumy chciał użyć na poduiesienie gospodarstwa to dobrach biskupich przez Szwedów i własne wojska zniszczonych tudzież ua restauracyą rezydencyi swej w Włocławku pod temi warunkami, że dobra biskupie w kluczu włocławskim, które kapituła uzna za najodpowiedniejsze, odda psałterzystom w dzierżawę za procent od sumy wypożyczonej, na co przyzwolenie od Stolicy apostolskiej pozyskać sie. zobowiązał, że pozwala na zakupienie wójtostwa stolcenberskiego, i że inwentarz żywy własnym jego kosztem w dobrach klucza rzeczonego zaprowadzony po ustąpieniu swojem z katedry włocławskiej lub po swej śmierci kapitule daruje. Ponieważ kapitule nie wystarczało zapowiedziane przez biskupa bezpieczeństwo kapituła wysłała do niego proboszcza swego i sufragana włocławskiego, ks. Charbickiego, z żądaniem zupełnego dla sumy w mowie będącej bezpieczeństwa1). Jak sprawa ta załatwioną została, akta kapitulne nie wykazują. Tymczasem związek wojskowy z powodu morowego powietrza przeniósł się z Kielc i okolicy do Wolborza. Tu ztąd dopiero począł uciskać biednych poddanych w dobrach duchownych i królewskich. Jan Kazimierz z swej strony wysyłał do związku poselstwa w celu zawarcia z nim ugody. To samo czynił łagodny prymas Leszczyński, lecz daremnie. Nareszcie król z senatem naznaczył komisyą do traktowania z wojskiem, na której czele postawił naszego biskupa mającego mir i zaufanie u wszystkich ziomków swoich, a którego sam związek pasterzem pojednawczym (prraesul connexualis) nazywał. Nie wymawiając się od tej trudnej misyi, udał się Czartoryski w pierwszej połowie grudnia roku 1662 do Wolborza, gdzie mile i z czcią od związku przyjęty, mową i perswazyą z serca i gorącego do rzeczypospolitej przywiązania płynącą usiłował nakłonić zbuntowane wojsko do upamiętania się i posłuszeństwa, lecz daremnie 2). Nie 1) Acta decr. Capit. Vladislav. (IAler Archivi Nr. 225) f. 38. — 2) Kocho-wski (Annalium Poloniae Climacter tertlus f. 43 sqq.) podaje treść mowy biskupa Czar-toryskiego w tem brzmieniu: „Quem praesens communis Patriae, Matris charissimae, status non movet, enimvero ille non omnino christiani sed ne humani quidem pectoris est. Decora, libertates, reputatio gentis Polonae collabuntur! flos ille perrennis gloriae marcescit! cedimur et perimus horribili Dei iudicio, dum alii in captivitatem barbaricam, abducti, alii gladio, alii fame aut inevitabili pestilentiae lue turmatim cadunt. Et coepit iudicium a Domo Dei, ab Ecclesia Matre, ultrix scelerum nostrorum manus executionem incipit, mox per universas domos, divites et pauperes, parvos et maximos, debiles et robustos consternationes involvit et grassatur invisibilis, ut ipsi mala nostra non videamus quia tenebrae contexerunt nos. Luctata olim cum adversitatibus variis Polonia, nnnquam tamen graviore qnam nunc mole malorum pressa fuit, nunquam discriminosius periclitata, quam in praesens vel a discordiis vicinis, vel a simulatis amicis, vel ab apertis hostibus ob extra impetita: florebat ob intra unanimi omnium concordia et fraterna animorum unione constans, ut unum sentientes domi Polonos nulla vis de foris quatere posset. Nunc scissi inter se, non cointelligimus, mutuo suspicaces diffidimus, quia Patrum nostro-rum virtutts, charitas et concordia, a nobis exulant, mores et instituta majorum abjecimus candorem exuimus; quid mirum, si Poloniam in Polonia quaeriraus, a virtute et candore PoJonico degeneres etc... In hoc ergo dolendo Poloniae statu a trono Principis Domini nostri clementissimi incipiendo, Proceres et omnes Ordines Regni a primo ad 209 moga.c do tego naktonić związkowych, probował skojarzenia z nimi ugody, aby jak najryehlej koniec położyć klęsce. Po dlugich targach i umowach stanęła ultimum, qujsquis ille est, modo e Gente nostra dominiisque eidem annexis indigena existat, tenetur iuxta Deum et conscientiam extreme periclitanti Patriae auxiliatricem manum porrigere, praesertim ubi de flde catholica, pro retinendis iuribus et immunitatibus Gentis, pro totius Christianitatis securitate, cuins Polonia in hanc dietn invictum stetit autemurale, succurrendum est ab omnibus, quod omues tangit, et cunctorum manu amo-vere mala expedit, quae premunt colla universorum. Ergo universi velut ad campanae incendiariae sonum si coniunctim ad restinguendum hoc domestici ignis iucendium con-currimus, Deo favente non est desperandnm de Republica. Exolvit comprimis Serenissi-mus Rex boni principis officium, dum sciens et intelligens quod gloria regnantis est in multidudine populi, tam in praeteritis quam in nuperis Comitiis sollicitissime cum Ordi-nibus Regni egit, etiam nunc in praesenti Comissione cum Proceribus a Republica dele-gatis allaborat, quatenus emerita stipsndia, requisita amnestia et omnes praetensiones Exercitus ex aequo et bono publica sopiantur, solis exclusis novitatibus, quas maxime in libero vitandas populo censet... etc. Eo stipeudiorum exolvendorum intuitu ad inso-litam, ne dicam ignominiosam libcrorum capitum taxam, condescendere haud dubitavit, ut extremam Patriae egestatem videntes, Matrem consideretis Milites, Matrem cogitetis, non quidem injustas, sed pJane impossibiles christiano moderamini ac charitativae condescen-sioni subijcietis. Rem planius explico. Retenti vobis aeris quantitas superat aliquantum supra XV milliones. Eatetur Respublica debitum, agnoscit Princeps, virtutis vestrae haud iniquus aestimator minus adaequatum eximiis meritis et fuso sanguiui pretium. Nemo nostrum negat, imo palam et in confesso est, impares nos rebus a vobis praeclare gestis retaliandis, quae non tam fusili metallo, quam potius ipsa immortalitate gloriae compensanda essent. Ea vos certo certius manet, si modo cum Ecclesia uti catholici Milites, cum Patria uti non degeneres filii, cum Principe uti obsequentes subditi ad tractandum compromittitis. Ad vos modo infit Patria, quod olim ad obsequen-tem filium prolocutus pater: Fili omnia mea tua sunt. St reputatio Gentis, si Ma-iestas Principis, si denique totius Reipublicae securitas salva manet, facile dispendia fortunarnm aut bonorum jacturam sarcirt posse. Labefactata Patria aut pessundata ubi alteram degeneres quaeremus? Aut ex aliena nostram fecere poterimus? Haec igitur optima Mater, novissimam sanguinis guttam eliciendo, ex tributis Provincianim nonnisi octo millionum summam ad exigendum possibilem et perceptibilem ex rationibus aerarii deductis tabulis liquidissime demonstrat. Hoc igitur accipitote et contenti sitis in gra-tiam Patriae. Amplius Reipublica nec promittere audet, nec praestare potest, imo ma-joris summae spem facere, esset fallere Exercitum et jugulare Rempublicam. Plus ab exsucco populo requirere quam dare potest, christianae discretionis nec esset, nec Polonae generositatis extorquere. Verum imputatis Commissioni tardam pecuniarum convectionem? cuius tarditatis causa ex vobis ipsis est, quando tam regalibus quatn Spiritualium seque-stratis bonis in manu vestra omnium proventus haerent, unde consuetum erat in pen-dendis exactionibus colonorum nostrorum subvenire egestati et inopiae. Fecistis quod non opportebat, evenit, quod fieri non debuit. Rursus si parum videntur oeto milliones, in sufficientem emeritae stipis compensationem, date veniam (quaeso) sat superque est, etsi rite ponimus calculum, ne hoc quidem a Republica juste reposcitis. In alterum jam annum excusso Reipublicae obsequio ac muniis militaribus intermissis, more duri credi-toris cum Republica debitum repetendo agitis, cum interim, donec solvitur hyberno-rum nomine ex tredecem millibus Ianeorum in Regno existentium ad viginti milliones aeris indebite exegistis, quod de institia in summam capitalem imputandum foret. Nec levis protelandae solutionis obex, Gedanum inhibita per vos frugum defluitatione, ob probatam quidem vobis rationem, ne inopia panis laboraretur, eadem illa ratione nobis inoxia, exactiones ob defectum nummi impediente, cum nec stipendia sine pecuniis, TOM IV,  27 210 wreszcie dnia 15 grudnia ugoda pod warunkami w poprzedzającym żywocie bliżej podanemi, która atoli nie weszła w wykonanie, ponieważ jakeśmy już wyżej powiedzieli, warunki przez związek podane uważano za ubliżające powadze króla i rzeczypospolitej, a suma wojsku spłacić się mająca przechodziła możność narodu. Następstwem niedojścia układu do skutku były coraz większe bezprawia i uciski, których się wojsko w dobrach duchownych dopuszczało. Jednakże patryotyczne i roztropne wystąpienie biskupa kujawskiego w Wolborzu nie pozostało bez skutku na przyszłość i przyczyniło się niemało do ustępstw ze strony związku. Przytoczona wyżej mowa biskupiego pośrednika wywarła wpływ trwały na umysły i serca żołnierzy, jak się to niżej pokaże. Stroskany niepowodzeniem misyi swojej biskup, zdawszy z niej sprawę, gdzie należało, powrócił do rezydencyi swej w Grembicach, i tam ua dniu 23 grudnia roku 1662 udzielił święceń wyższych siedmiu klerykom zakonnym1). Przepędziwszy częścią tam, częścią w Smardzewicach zimę wśród ustawicznych zajęć pasterskich i publicznych, wybrał się w połowie miesiąca marca roku 1663 do Warszawy, dokąd prymas Leszczyński zewsząd o pomoc i ratunek naprzeciw zuchwalstwu, gwałtom i uciskom związku nagabywany na dzień 20 tegoż miesiąca zwołał był biskupów i delegatów kapituł na wspólną naradę, jakby złemu najskuteczniej zapobiedz można. Jaki był przebieg tej narady, opisaliśmy w poprzednim żywocie arcybiskupa Wacława Leszczyńskiego. I tą razą wysilenia wysłańca biskupiego, Zygmunta Czyżowskiego nie doprowadziły ugody do skutku, ale były dalszem do niej niejako przygotowaniem. Po zjeździe warszawskim bowiem biskup Czartoryski ponownie zawezwany przez króla i senatorów do pośredniczenia pomiędzy rzecząpospolitą a związkowymi, chętnie z miłości ku tejże podjął się trudnej i mozolnej misyi i udawszy się za królem na Ruś wspólnie z prymasem, Jerzym Lubomirskim, Zamojskim i kilku innymi senatorami najprzód w Janowie nad ugodą pracował, a następnie pod Jarosławiem z chwalebną gorliwością występując między stronami szczęśliwie ugodę do skutku doprowadził, jakeśmy to już wyżej w żywocie Leszczyńskiego opisali. Nie małe jednakże było. jego zmartwienie i zdziwienie, gdy przybywszy z innymi pośrednikami do Lwowa, znalazł dwór królewski niechętny ugodzie i twardy do jej szybkiego wprowadzenia w życie. Dopiero dnia 22 lipca roku 1663 król dał się nakłonić do prze nec pecuniae sine frumenti venditione, nativa Sarmatarum merce, haberi possent. Jam vero si Ministeria nostra privata vel ignave serviunt vel proterve agunt, ne dicam adversus imperia calistrant, tunc diminutione salarii plectuntur et neglecta servitia de-tracta mercede pensant... Liberaliter nobiscum Patria agit, vitam. genus, honores et fortunas impertita, hinc ingenue pectoribus duntaxat generosis cum illa procedendum esset, requirenda haec intolerabilis foenoris, dum cogit stipem, compensatie Debitor ille Evan-gelicus casso unde volveret marsupio, pedibus heri acclinis rogavit: Patientiam (inquit) habe, et mox audit: omne debitvm dimisi tibi. Haec Mater Reipublica lacerata undique, imo vix spirans et in novissimum agonem acta ad geuerosa militum suorum pectora appellat prehensat manus a genibus cuiusque advoluta orat: Patientiam habete, Mater sum vos Filii, mementote parentis et miseremini periturae. Subvenite itaque generosi Milites, dum tempus est et rebus succurrite lapsis. ne forte omissa temporis opportunitate, magis volnntas posthac adsit, ubi deerit facultas suocurrendi, dum propter malum nolle. amittemus bonum posse etc." — 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 39 f. 143, 211 prosin i odprzysiężenia się związku nieszczęsnego, który zmarnował był owoce ostatnich zwycięstw i Moskwę do coraz śmielszych naprzeciw Polsce pobudzał kroków1). Atoli nieszczęścia byłyby daleko większe, gdyby wojsko dłużej było trwało w uporze i nieczynności. Że to nie nastąpiło, Czartoryskiemu niewątpliwie główna przynależy się zasługa. Gdy król Kazimierz wyruszył ze Lwowa na czele wojska do Ukrainy, biskup Czartoryski powrócił w późnej jesieni do Smardzewic, gdzie go na dniu 21 grudnia widzimy udzielającego wyższe święcenia kilku klerykom paulińskim2). Odtąd niknie nam z oczu aż do sejmu warszawskiego zwołanego na dzień 26 listopada roka 1664, na którym był obecny. Na sejm ten pozwany został oskarżony o zbrodnią stanu Jerzy Lubomirski, marszałek koronuy. Mimo zerwanie sejmu złożono na niego sąd pod przewodnictwem króla dnia 12 grudnia tegoż roku. W skład sędziów wchodziło 47 senatorów i 8 deputowanych poselskich. Ośm głosów uwalniało oskarżonych od winy, szesnaście skazywało go tylko na utratę wszystkich urzędów, a reszta obstawała przy karze śmierci i infamii, nie przechodzącej na synów 3). Biskup Czartoryski przejęty na wskroś uczuciem sprawiedliwości, nie należący ani do stronnictwa dworskiego ani partyi Lubomirskiego, ale dobrze znający drogi intryg i podstępów, któremi marszałka koronnego pchano do opozycyi i ambicyą jego obrażano, nie dał się porwać większości głosujących naprzeciw winowajcy, ani przejąć pojęciami francuzkiego absolutyzmu, któremi się rządziło stronnictwo królowej, a według których Lubomirski był jawnym zdrajcą stanu, lecz występował w jego obronie 4), wiedząc dobrze, że według praw i zwyczajów narodowych Lubomirski na większą skalę czynił to, co magnaci i panowie polscy od dawna czynić zwykli, z tą różnicą, że czynił wszystko ostrożnie, że o dowody na niego było trudno i ztąd dwór pragnący koniecznie potępić i zniszczyć Lubomirskiego, uciekać się musiał do matactw, wybiegów prawniczych i bezprawiów, tak że cała sprawa jego nosiła wybitną cechę politycznej machi-nacyi i z tego powodu w oczach szlachty rzucała na tron cień gwałtu i niesprawiedliwości, a na głowę Lubomirskiego kładła wieniec męczeństwa w obronie wolności. To też wyrok wydany na niego wywoływał pomiędzy szlachtą wielkie zdumienie i nieukontentowanie, a jego samego popchnął do zbrojnego naprzeciw monarsze swemu i rzeczypospolitej wystąpienia, o którem wyżej po krótce pisaliśmy. Że biskup Czartoryski ze swej strony czynił, co mógł, aby zapobiegać krwi bratuiej rozlewowi i aby skojarzyć zgodę pomiędzy Lubomirskim a dworem, nie ulega wątpliwości. Sejm nadzwyczajny zwołany do Warszawy na dzień 19 lutego roku 1665, w którym brał udział biskup Czartoryski, miał zapobiedz wewnętrznym zamieszkom i wykonać to, co na przeszłym sejmie wykonać należało, lecz i tą razą przez Aleksandra Łosia, podstolego płockiego zerwany, nic sprawić nie mógł5). 1) Zob. poprzedni żywot Wacława Leszczyńskiego. — 2) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 39 f. 143. — 3) Zob. poprzedni żywot arcybiskupa Wacława Leszczyńskiego. — 4) Acta histor. res, gest, Polon. illustr. t. I, 233. — 5) Kochowski 1, c. f. 153 sqq. 27* 212 Przed wyjazdem do Warszawy doniósł biskup kapitule swojej obradującej na Trzy Króle, że na poprzeduim sejmie biskupi wszyscy postanowili złożyć kontrybucyą dla wojska wynoszącą po 20 zlt. z łanu osiadłego w dobrach duchownych1) i że do odbioru tejże kontrybucyi naznaczył kanoników włocławskich: Łukasza Przewłockiego i Stanisława Mogilnickiego2). W połowie sierpnia tego roku zjechał do Włocławka i brał udział w obradach kapituły jeneralnej przypadającej na dzień 15 tegoż miesiąca 3). W końcu tegoż roku był w Warszawie na zwołanej przez króla radzie senatu, na której naznaczono sejmiki wojewódzkie na dzień 3 lutego, a sejm walny do Warszawy na dzień 17 marca roku 16664). Sejm ten zerwany lekkomyślnie jak dwa poprzedzające, byłby mógł przy zgodnych obradach zażegnać burzę wojny domowej wiszącej nad rzecząpospolitą. Zerwanie jego było niejako hasłem do krwawych zapasów pomiędzy wojskiem Lubomirskiego a królewskiem. Boleli nad tem mężowie kraj miłujący i wszelkich dokładali starań, ażeby skojarzyć pokój i zgodę pomiędzy stronami wojującemi. Trzem głównie mężom zacnym, Andrzejowi Trzebickiemu biskupowi krakowskiemu, naszemu Czartoryskiemu i kasztelanowi krakowskiemu Warszyckiemu zawdzięczała udręczona rzeczpospolita uspokojenie wewnętrzne i skojarzenie dnia 31 lipca roku 1666 w mieście arcybiskupów gnieźnieńskich Łęgonicach ugody pokojowej, do której pod przewodnictwem pierwszego osobną po ciężkiej porażce wojsk królewskich pod Mątwami ustanowiono komisyą 5). Następnie bawił Czartoryski przy boku króla, w połowie sierpnia w Włocławku 6) a od dnia 9 listopada tegoż roku zasiadał na sejmie warszawskim, za staraniem królowej niechcącej dopuścić zatwierdzenia na nim ugody łęgowickiej wkrótce zerwauym7). Powróciwszy zmartwiony i strudzony do Smardzewic, tam wśród nabożeństwa i pilnego sprawami kościelnemi zajęcia przepędził zimę. Na kapitułę jeneralną w Włocławku na Trzy Króle roku 1667 przypadającą przesłał upomnienie, ażeby przy katedrze utrzymywano przynajmniej 10 wikaryuszów, zwłaszcza, że według dawnych ustaw kapitulnych każdy kanonik osobnego trzymać był powinien wikaryusza, na co się kapituła chętnie zgodziła8). Śmierć Jerzego Lubomirskiego (dnia 3 stycznia) i królowej Maryi (10 maja roku 1667), tudzież projekt abdykacyi Jana Kazimierza głębokie w sercu 1) Arehiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 225 f. 122: „... in vim hyemalis contributionis militibus ex laneo quolibet posessso bonorum spiritualium concesserunt (Episcopi) per florenos viginti." — 2) Tamże (decreta) Liber Nr. 225 f. 122. — 3) Tamże Liber Nr. 224 f. 24. — 4) Kochowski 1. c. f. 207. — 5) Szujski 1. c. t. III, 463. — Cfr. Kochowski 1. c f. 242 sqq. — 6) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 224 i. 1. - 7) Kochowski 1. c. f. 252. 253. — 8) Acta decr. Capit. Vladislav. Liber Nr. 225. f. 166: „I za to wielce dziękuie V. Capitulum Xciu IMci, iż maiąc wzgląd na defectum Cleri. numerum Vicariorum reducere raczył ad decem personas: gdyż poczuwaiąc się Ichmość in sua obligatione, na każdey Capitule napominaią de fovendis Vicariis onych iednak dostać nie mogą. Jednak teraz sub tempus generalis Capituli praesentatus iest ieden Wikary i drugi prędko będzie. Upraszając Xcia IMci, aby dyspensował super vigore statuli Vicariorum, to iest, żeby nie brakowali osobami, ale aby przyjmowali takich, iakich dostać można." 218 naszego biskupa wywarły wrażenia i pobudzały go do usilnych o pomyślność narodu i bezpieczeństwo rzeczypospolitej zabiegów. Żal ściskał serce jego na myśl o ustąpieniu króla, ostatniego z rodu Wazów, bo mu się zdawało, że z nim razem ustąpi świetność i żywotność polityczna narodu. Ztąd też należał do liczby tych, którzy króla od postanowienia jego odwieść usiłowali. Po odbytej przeto kapitule jeneralnej w Włocławku na Wniebowzięcie N. Maryi P. tegoż roku, w której osobiście brał udział, a na której przedłożono mu potrzebę poskromienia opatów niektórych, przywłaszczających sobie prawa i funkcye biskupie1), podążył do Warszawy, gdzie dłuższy czas bawił, odbywając narady z innymi senatorami i śledził pilnie obrot polityki dworskiej3). Dopiero w końcu roku 1667 widzimy go w ulubionych Smardzewicach zajętego sprawami kościoła i nabożeństwem3). Ztamtąd udał się w połowie lutego na sejm warszawski na dzień 24 tegoż miesiąca zwołany, który wśród krzyków szlachty, zaniepokojonej wieścią o abdykacyi króla, na złą monetę, na trybunał wojskowy lwowski i niesłuszne rozdawanie wakansów rozszedł się dnia 7 marca nic zgoła nie postanowiwszy. O abdykacyi mowy na razie nie było 4). Dnia 21 marca roku 1668 widzimy biskupa naszego znów w Smardzewicach3), zkąd w miesiącu czerwcu powołany do rady senatu podążył do Warszawy. O przebiegu tej narady, na której król przez usta podkanclerzego Olszowskiego przedłożył niezłomny zamiar abdykacyi, o zabiegach senatorów, aby go od tego zamiaru odwieść, tudzież o samym akcie abdykacyi na sejmie warszawskim umyślnie na ten cel zwołanym dnia 26 sierpnia tegoż roku, w którym brał udział Czartoryski, pisaliśmy dostatecznie w żywocie poprzednika jego, Prażmo-wskiego, do którego czytelnika odsyłamy. Jakeśmy już wyżej wspomnieli był on przeciwny abdykacyi króla, i dla tego tak na radzie senatu jako i na sejmie opierał się projektowi Jana Kazimierza stanowczo. Wśród tych zajęć publicznych nie spuszczał z oka spraw dyecezyi swojej i od kapituły swej włocławskiej podczas jej jeneralnego zebrania na Wniebowzięcie N. Maryi P. tegoż roku domagał się dostarczenia dowodów ku obronie granic dóbr biskupich z obawy, aby za rządów jego własność kościelna jakiejkolwiek nie poniosła straty6). Po dokonaniu jedynego w dziejach rzeczypospolitej aktu abdykacyi dnia 16 września tegoż 1) Acta decr. Capit. Vladislav. {Liber 225) f. 181. Na tejże kapitule przywilejem wydanym dnia 16 sierpnia powiększył uposażenie kościoła parafialnego w Miło-bądziu, nadawszy mu dwa puste łany gruntów na własność wieczystą z tem zastrzeżeniem, aby każdoczasowy pleban odprawiał corocznie cztery msze święte pro remissione peccatorum za niego i wszystkich następnych biskupów kujawskich. Darowiznę tę uczynił na próśby ówczesnego plebana miłobądzkiego ks. Marcina Śmiglewskiego, dziekana sty-blowickiego (Archiv. Capit. Vladislav. Liber 224 f. 17). — 2) Archiv. Capit. Vladislav. Liber 224 f. 5 sqq. — 3) Tamże f. 9. W tej ulubionej rezydencyi swojej miał ciągle przy boku swoim kilku prałatów i kanoników kujawskich i trzymał liczny dwór dostojeństwu jego odpowiedni. — 4) Kochowski 1. c. f, 305. 306. O pertrakcyach króla i dworu z posłem francuskim i plenipotentem książęcia nauburgskiego względem przyszłego monarchy pisaliśmy w poprzedzającym żywocie arcybiskupa Prażmowskiego. — 5) Archiv. Capit. Vladislav. Liber Nr. 224. f. 17, — 6) Tamże Liber actori Gapił. Nr. 225. f. 210. 211. 214 roku biskup Czartoryski pozostał prawdopodobnie w Warszawie, aż do sejmu konwokacyjnego, który prymas Prażmowski zwołał na dzień 5 listopada roku 1668 1). Nie był jednakże z powodów niewiadomych do końca sejmu, który się szczęśliwie zakończył dnia 6 grudnia, ponieważ dnia 28 listopada tegoż roku widzimy go przebywającego w rezydencyi swej grabickiej2). Nie uależąc do żadnej partyi licznych do tronu kandydatów, występował podczas sejmu elekcyjnego zagajonego dnia 2 maja roku 1669 jako pośrednik pokoju i zgody pomiędzy rozdzielonymi na rozmaite stronnictwa ziomkami, a usiłowania jego w tej mierze doprowadziły go do dziwnego lubo z najlepszych intencyi i gorącego do rzeczypospolitej przywiązania pochodzącego projektu na radzie senatu dnia 16 czerwca tegoż roku przedłożonego, ażeby trzyletnie dziecko z kielicha kościelnego wyciągnęło jedno z nazwisk kandydatów, którego naród pod przysięgą uznać miał za swego monarchę 3). Kiedy nareszcie niespodzianym zwrotem okoliczności w poprzedzającym żywocie bliżej opisanych na dniu 19 tegoż miesiąca książe Michał Wiśniowiecki królem został obwołany, chętnie skłonił głowę pod wolą narodu i przez cały czas smutnego jego panowania, lubo nie pochwalał błędów jego, ale je w potrzebie karcił publicznie, stał przy nim w niezachwianej wierności, jak się to niżej pokaże. Nie spuszczając z oka na chwilę spraw kościelnych, gorliwy biskup domagał się ponownie od kapituły swej kujawskiej na jeneralnem jej zebraniu w miesiącu sierpniu tegoż roku zebrania dokumentów do obrony granic dóbr biskupich potrzebnych4), na co przychylną otrzymał odpowiedź 5). W drugiej połowie miesiąca września wybrał się do Krakowa, aby uczestniczyć uroczystemu obrzędowi koronacyi nowego króla na dzień 29 tegoż miesiąca naznaczonemu a bezpośrednio po nim brać udział w obradach sejmu koronacyjnego, który się przeciągnął aż do 5 listopada i w tym dniu ku niewymownemu zmartwieniu biskupa przez Olizara, podkomorzego kijowskiego został zerwany. Czy biskup Czartoryski po zerwaniu sejmu brał udział w zwołanej przez króla radzie senatu w celu porozumienia się względem małżeństwa swego z Austryaczką, nie wiadomo, dla tego też nie umiemy wydać sądu, jak się w obec tego projektu mał 1) Kochowski 1. c. f. 252. — 2) Archiv. Capit. Vladislav. Liber Nr. 224 f. 45. — 3) Szujski 1. c. t. IV, 11. — 4) Acta decr. Capit, Vladislav. (Liber 225) f. 227: „...Wielką trudność mam," pisze biskup, „in defendendis limitibus ob defectum literariorum documentorum. Requirere przytem V. Capitidum i spytać się, jeśli facia Jurium revisio. Jeśli nie, moneatur a V. Caditulo B. D, Cancellarius, ut vel ipse satisfaciat obligationi suae in connotandis iuribus Ecclesiae, vel de V. Gapituli consensu alium substituat idoneum ad dicta iwa revidenda et connotanda. Pro nunc autem maxima necessaria est informatio de iure coronandi Begem dato casu obsentiae Archiepiscopi." Z ostatniego ustępu widać, że Czartoryski przypuszczał usunięcie się prymasa Prażmowskiego od koronacyi króla wbrew jego woli obranego i na ten przypadek gotów był jego zastąpić miejsce. — 5) Kapituła oświadczyła mu w odpowiedzi: „Na rozka zanie Xcia Imci V. Capitulum kazali animować, IM. X. Kanclerza, aby pro officio suo revisionem iurium et privilogiorum uczynił jednak, aby per aliquam moram iaka szkoda ztąd... nie zaszła, zlecili to de niedio sui JMX. Kantorowi (Stefanowi Olędzkiemu) i IMX. Mogilnickiemu... itd."    215 żeńskiego zachował, czy go pochwalał, lub ganił, jak to czynił jawnie prymas Prażmowski. Zdaje nam się przecież, że nie należąc do żadnej z dwóch stronnictw w kraju, francuzkiego, które koniecznie pragnęło dać królowi w małżeństwo księżniczkę fraucuzką, i dworskiego, które obstawało za księżniczką Eleonorą Austryaczką, zachował się w tej mierze biernie i pozostawiał królowi dowolny wybór towarzyszki życia. Przepędziwszy zimę w Smardzewicach1) udał się w drugiej połowie lutego roku 1670 do Warszawy na ślub królestwa dość skromnie duia 28 tegoż miesiąca odbyty, a następnie uczestniczył w sejmie na dzień 5 marca tegoż roku zwołauym, na którym stanęły naprzeciw sobie do zaciętej walki w równej sile stronnictwo francuzkie i królewskie, których rosnąca wzajemna zaciekłość i nienawiść doprowadziła do jego sromotnego zerwania2). Powróciwszy z Warszawy zmartwiony i znękany niezgodą wewnętrzną rzeczypospolitej do Smardzewic, po krótkim wypoczynku wybrał się biskup Czartoryski na objazd dóbr swoich biskupich, aby się naocznie przekonać o ekonomicznym ich stanie i doli poddanych swoich. W połowie miesiąca lipca roku 1670 widzimy go bawiącego w zamku ciechocińskim3), 28 tegoż miesiąca w dobrach Sobkowskich na Pomorzu4), 8 sierpnia w dobrach komorskich 5) i t. d. Z tego objazdu wrócił dnia 12 tegoż miesiąca do Włocławka 6), gdzie zabawił aż pod koniec kapituły jeneralnej przypadającej na uroczystość Wniebowzięcia N. Maryi Panny, biorąc udział w jej obradach i zajmując się pilnie i gorliwie sprawami dyecezyi7). Z Włocławka podążył do Warszawy na sejm zwołany na dzień 9 września tegoż roku. Wskutek rozesłanego przez Prymasa na sejmiki wojewódzkie pisma oskarżającego króla Michała o łamanie paktów konwentów, przyjmowanie zagranicznych orderów, o otoczenie się zausznikami i t. p., tudzież wskutek jawnych jego i marszałka Jana Sobieskiego zabiegów o posadzenie na tronie polskim książęcia francuzkipgo de Longueyille, powstała ogromna burza pomiędzy szlachtą stojącą niezachwianie przy królu naprzeciw prymasowi, który nie tracąc odwagi, śmiało stawił czoło przeciwnikom swoim i w oczy powtórzył królowi zawarte w piśmie wspomnianem do sejmików zarzuty. Ponieważ podkanclerzy Olszowski w sposób zbyt łagodny tłomaczył króla, ten pałając największą ku prymasowi nienawiścią, nie tylko zarzutami obsypał podkanclerzego za tę łagodność, ale się z gniewu ciężko na kolkę rozchorował. Ta zawziętość króla tak dalece oburzyła sprawiedliwego i uczciwego biskupa Czartoryskiego, że chciał koniecznie opuścić sejm, oświadczywszy mu, że dłużej pod taką tyranią jego żyć nie może, i zaledwo usiluemi prośbami króla i izby poselskiej dał się nakłonić do dalszego w obradach udziału8). Gdy potem Michał Dębicki, przywódzca szla 1) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 224 f. 20 sqq. — 2) Żałnski 1. c. I, 209. — 3) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 224 f. 26. — 4) Tamże f. 27. — 5) Tamże f. 28. — 6) Tamże f. 30. — 7) Tamże f. 30 — 36. — 8) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. I, 554 (List posłów wojskowych do Sobieskiego): ,,... Przyszło do tego, że Xiąże Imci Xiądz Biskup Kniawski żegnał Króla Imci y deklarował, że sub hac tyranmde więcey żyć nie może; ledwie multis instantiis y gorącą IKrMości y Izby Poselskiey zatrzymany iest prośbą." 216 chty domagał się głośno pomsty za zniewagę króla na prymasie depcącym obowiązki poddanego, chrześcijanina i człowieka, Czartoryski wspólnie z Trzebickim, biskupem krakowskim stanęli śmiało w obronie jego, tłomacząc go przyrodzoną popędliwością i gwałtownością umysłu, lecz z innymi senatorami nakłonili go do złagodzenia wobec króla zbyt szorstkiego wystąpienia swego. Podczas tegoż sejmu, dnia 19 października odbył udobruchany nieco prymas w asystencyi Czartoryskiego i innych biskupów koronacyą królowej w kościele ś. Jana1). Po szczęśliwem zakończeniu sejmu dnia 1 listopada tegoż roku 2) powrócił do Smardzewic, gdzie, niedomagając często przepędził zimę i wiosnę. Na kapitułę jene-ralną w Włocławku przypadającą w Trzy Króle roku 1671 przesłał niektóre przedstawienia, nie pomijając podobnych okazyi porozumiewania się z duchownym swoim senatem, z którym zawsze w najlepszych zostawał stosunkach 3). W połowie miesiąca maja był w Warszawie na radzie senatu przez króla zwołanej, której wynikiem była wyprawa wojenna na Ukrainę uwieńczona świetnem Jana Sobieskiego nad Kozakami i Tatarami zwycięstwem. Choroba dokuczała zacnemu biskupowi tak dalece, że nie mógł brać udziału w obradach,. zmuszony pilnować łoża4). Przyszedłszy do siebie, wyjechał do Smardzewic, a ztamtąd w połowie sierpnia roku 1671 wybrał się do Raciąża 5), w połowie zaś miesiąca września bawił w stolicy swej biskupiej, Włocławku 6). Odtąd znika nam z oczu aż do początku roku 1672, w którym to czasie na kapitułę jeneralną Trzech Króli posłał do Włocławka projekt wystawienia własnym nakładem kaplicy w katedrze kujawskiej w miejscu, gdzie był skład na rzeczy kościelne 7). Kapituła z wdzięcznością ten projekt przyjęła, który nie długo potem został wykonany. Niezmordowany w usługach publicznych biskup wybrał się lubo cierpiący następnie do Warszawy na sejm zagajony dnia 24 styczuia tegoż roku i odtąd aż do zgonu króla Michała odgrywał zaszczytną, pełną zasług rolę pośreduika pomiędzy roz-namiętnionemi do najwyższego stopnia stronnictwami i jemu głównie zawdzięczała rzeczpospolita zapobieżenie wojnie domowej przez skojarzenie upragnionej zgody. Na nieszczęście sejm ten dla marnej kłótni prywatnej dnia 14 maja został zerwany8), lecz król zapowiedział niebawem sejm dwuniedzielny na dzień 18 tegoż miesiąca. Po zerwaniu sejmu dnia 14 maja Czartoryski zmartwiony do żywego w mowie pełnej zapału, która odzwierciedla najwyraźniej zacny jego charakter, gorącą miłość ojczyzny i zdrowe na rzeczy zapatrywanie się wystąpił naprzeciw nieszczęsnemu liberum veło mieniąc je strasznem nadużyciem prawa bożego i przyrodzonego, przepowiadając najzgubniejsze tego nadużycia dla rzeczypospolitej następstwa, powoływał na straszny sąd Boży sprawców tego dzikiego zwyczaju i różne zdrowe ku bezpieczeństwu publicznemu wygłosił rady i przestrogi9). 1) Załuski 1. c. I, 262—266. — Szujski 1. c. IV, 22-25. — 2) Załuski 1. c. I, 263. — Szujski 1. c. IV, 24. — 3) Acta decr. Capit. Vladislav. (Liber 225) ad 16 Augusti 1671. — 4) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. I, 649. — 5) Archiv. Capit. Vladislav., Liber Nr. 224 f. 46. — 6) Tamże f. 43. 83. — 7) Acta decr. Capit. Vladislav. Liber 226. f. 2!. — 8) Załuski I, 316. — 9) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. (Acta Joan Sobieski) t. II, 831, 832: „Xiąże Biskup Kujawski po zerwanym sejmie zelose exhortował, przypominając IKrMośei Seym coronationis, który 217 Pocieszając się nadzieją pomyślniejszego przebiegu następnego sejmu, pozostał nasz biskup w Warszawie i wielką na nim rozwinął o dobro publiczne zabiegliwość. Na sesyi posłów wielkopolskich dnia 3 czerwca roku 1672, w której brał udział, uproszono go z dwoma świeckimi panami, aby pojechał do Uja-zdowa i spowodował prymasa tam uporczywie przebywającego do udziału w obradach nad dobrem rzeczypospolitej. Tegoż dnia jeszcze spełnił chętnie dane sobie polecenie, a nazajutrz na tejże sesyi zdał sprawę z niego, oświadczając, że prymas obiecał stawić się na sejm w środę po Świątkach i wypowiadając jego na rzeczy zapatrywanie1). Jakoż w rzeczy samej Prażmowski w dniu oznaczonym zjechał do Warszawy w 43 karet z wielką kalwakatą2), lecz do izby poselskiej nie przychodził, tylko osobne odbywał w pałacu arcybiskupim posiedzenia i narady z licznymi stronnikami swymi. Biskup Czartoryski radził bezustannie bądź w izbie sejmowej, bądź w senacie, bądź to prywatnie do zgody, jedności i spokojnego zakończenia sejmu, w czem mu dopomagali równego usposobienia senatorowie3). Dnia 21 czerwca prymas miał sesyą z senatorami i wszystkimi urzędnikami, którzy z nim trzymali. Król, dowiedziawszy się o tem, wysłał do nich Czartoryskiego z biskupem poznańskim i podkanclerzym Olszowskim, celem skojarzenia zgody, którzy atoli nic nie sprawili, ponieważ na ową sesyą za późno przybyli*). Ponownie delegował król Czartoryskiego z biskupem kijowskim i dwoma gdy się zerwał, pierwszą wróżbą wszystkiego złego bydź się pokazał. Dla czego widząc natenczas wielkie między wielkimi ludźmi zawziętości, rzekł in senatu zasiadaiąc, iż nie wynidzie trzech lat, a Królewstwo Polskie obali się, co iuż teraz do pewney przychodzi executiey. Commentuiąc tedy nad tym, submirabatur in haec formalia: że iedno mizerne głosisko nie przy prawie ani przy słuszności wybuchnione całą z domami Bożymi y z nami gubi Oyczyznę. Bóg sam wcielony iednego tylko miasta widząc zgubę, tak się go użalił, że pismo święte mówi: videns civitatem Jerusalem (flevit) super illam etc, a u nas nie miasto iedno, ale kilkadziesiąt sto tysięcy miast, miasteczek, wsi a w nich Kościoły i Świątynie Pańskie w zgubę wieczną w iedno głosisko podaie etc. Życzył tedy ternu obviare, iakoby także głosy tak w Izbie poselskiey iako przed Maiestatem JKrMości nie przy prawie ani słuszności zasadzone lege publica zagrodzone były, pro-ponenda interea Seym drugi post Dominicam Conductus Paschae ad solam securitatem bez Seymików złożyć. Stosował na ostatek wszystką obradę securitatis do mowy IMci Xiędza Primasa in votis Senatoris wyrażoney, to iest wspomnionego pogłownego y (szeląga) od garnca piwa, która suma millionów pięć circiter wynosi. Za co wszystko 50 tysięcy sprawiedliwie nabytego y dobrego umoderowauego przeciw Porcie (sufficienter woyska) radził, przypominając, że niesprawiedliwe woysko, choćby go dwakroć sto tysięcy było, zgubę raczey a nie obronę Rzeczypospolitey przynosi. Zegnał oraz Króla IMci, Senat y wszystką Oyczyznę, obawiając się, aby mu się potym tak dogodny czas do pożegnania podać miał; y owszem iuż ostatui raz to żegnanie sobie tuszył." — Inny krótszy dziennik sejmu tego tak pisze o wystąpieniu biskupa: „Miał głos potym Xiąże Kuiawski Biskup, który conciłavit większą część obecnych do płaczu rzewliwego, pokazuiąc interitum Oyczyzny in temeraria contradictione zgotowany, pokazuiąc to prawo (liberum veto) bydź contra ius naturae et divinum. Zegnał Pana, żegnał y Oyczyznę; deflebat exemplo Chrystusa nad miastami ginącemi plorantis, ruinę cultus Dinni, ludzi bogoboynych, sierót ubogich etc. Powoływał na straszny sąd autorów y complices tego etc." — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t, II, 905. — 2) Tamże II, 906. — 3) Tamże II, 920. — Tamże II, 934. Tom IV.  28 218 panami świeckimi do prymasa i jego stronników dnia 28 tegoż miesiąca. Tym razem pomyślniejszy był skutek poselstwa, dzięki usilnym biskupa kujawskiego namowom, albowiem malkontenci oświadczyli, że zezwalają na usunięcie arbitrów i że o abdykacyi króla, którą prywatnie proponowali nic zgoła mówić nie będą publicznie, ponieważ wyrozumieli, że król do niej nakłonić się nie da, domagali się tylko ułożenia eksorbitancyi paktów konwentów1). W tymże dniu sejm delegował Czartoryskiego z kilku panami świeckimi do przejrzenia podanych na piśmie przez prymasa i jego stronników eksorbitancyi 2). Gdy sejm dnia 29 tego miesiąca został zerwany, zacny biskup do głębi duszy tem zmartwiony, wystąpił z mową, w relacyach sejmowych budowną (budującą) zwaną, w której wykazywał przyczynę zrywania sejmów, niezgod wewnętrznych i nieszczęść w nieuszanowaniu świąt przez sejm i błagał, aby z miłości dla kraju ojczystego nie ściągać na niego gniewu Bożego przez odbywanie czynności sejmowych w dni Jemu poświęcone8). Na radzie senatu w pierwszych dniach lipca tegoż roku wygłosił mowę pełną pa-tryotycznego zapału, w której upominał obydwa stronnictwa do zgody, wypowiadając swoje przekonanie, że żadne rady, środki i zabiegi na nic się nie zdadzą, dopóki niezgoda i nieufność wzajemna do szczętu wykorzenioną nie zostanie4). Dnia 5 tegoż miesiąca delegowany był od króla razem z biskupem płockim i wojewodami lubelskim, chełmińskim i czernichowskim do skojarzenia zgody pomiędzy starostą Balińskim a marszałkową koronną Maryą Kazimirą Sobieską5). Lubo biskup Czartoryski bystrym rozumem swoim politycznym pojmował dobrze słabość i niedołężność rządów króla Michała, i w duchu godził się w nie-jednem na plany i projekta przeciwnego mu stronnictwa malkontentów, mianowicie skojarzenie się Polski z Francyą kierującą ruchami Turków i Tatarów, to przecież prawość charakteru i uczciwość zasad nakazywały mu wierność niezachwianą 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 936. — 2) Tamże II, 936. 937. — 3) Tamże II, 940: „Tegoż dnia po zerwaniu Sejmu Xiąże Czartoryski wziąwszy głos, wymownie bardzo y gorliwie się wywodził, że to iuż od kilkudziesięciu lat iako w Senacie zasiada, i z pilnością notował, że ilekroć ab instituto Ecclesiae exorbi-tatur, nigdy to na dobre nie wychodzi; że nas i teraz in publicis consiliis tak straszną confusią nie dla czego inszego Pan Bóg karze, tylko żeśmy nie uszanowali dwóch przedniejszych Kościoła Bożego filarów święta; przywodził na pamięć, iako przeszłych czasów bywało, gdy Seymy na Święta wielkanocne, Zielonych Swiątek, albo poiedynkowe znaczne iakie Swięta przypadały, że nie rachowano w komput sześciu niedziel dni na chwałę Bogu poświęconych, a pogotowiu nie składano sessyiey w żadne Swięto uroczyste; prosił i przysięgał, żeby darować amori Patriae ten ieden dzionek y odłożyć żegnanie (Króla) do iutra, czyniąc nadzieję, że mocen Pan Bóg za przyczyną Piotra y Pawła świętego gdy im differentie y dyffidentie nasze daruiemy, zdarzyć, żebyśmy się miasto żegnania in .amore mutuo przywitali dnia jutrzeyszego." — 4) Tamże II, 944'. 945: „2 Lipca w radzie Senatu Xiąże IMć Xiądz Kuiawski znacznieysze miał imo iaszych votum w tym, że to direkte y z powtarzaniem intimował, że wszystkie rady tak seymowe iako i po seymowe nic nie są, ieżeli sołiclo gruntowney reconciliaciey fundamenta non substruentur; y ieśli się ztąd roziedziemy, nie uprzątnąwszy z gruntu wszystkich materii diffidentiarum, twierdził, że ani pospolite ruszenie, ani wyprawy, ani pacis ani belli ani pacis rationes pożądanego nie mogą mieć skutku, póki to, co Kzeczpospolitą od kilka lat mięsza, non evelletur." — 5) Tamże II, 945, 219 ku prawowitemu z woli narodu wybranemu monarsze i obronę jego powagi naprzeciw wszelkim jej naruszeniom. Wymownym tego szlachetnego jego usposobienia dowodem jest odpowiedź poufna dana jednemu z mężów stanu zapytującemu o zdanie jego otwarte co do abdykacyi króla, którą odpowiedź przechował nam w całości biskup Załuski1). Z tej odpowiedzi wynika jasno, że zacny biskup był wprost przeciwny austryackiej polityce dworu i do przyrzeczo 1) Epit. familiar. t. I, 350 — 352: „Quaevis quid — nam faciendum sit in moderna Reipublicae calamitate, et utrum suadenda sit abdicatio Principi, ad quidve se quisque honesti amans iuxta ingenitae nobili pectori virtutis exigentiam et conscientiam resolvere debeat. Quia ergo hanc mihi popouis quaestionem, non seducam meam tuamque animam, edisseram, quiquid de aliquo sensero. Priusquam respondeam, quaero, quodnam motivum esse possit abdicationis Regia ? respondes, pro motivo esse bonum publicum et iuvamen in tam manifesto a Turcis peri-culo labentis Patriae, quam Dominus, non habens naturalem ad bellum inclinationem, nec experientiam aut resolutionem tantis malis parera, inopsque cum sit, et sola nonnisi cum Austriaca domo colligatione, quae semper huic Patriae suspecta fuit, subnixus, nequit, unde id facere debet amore Patriae, ne pereat. Dato enim abdicationis eventu (siquidem propriis viribu3 in tot periculis subsistere non possumus) non deerunt media efficaeissima, quae nobis servire poterunt. Ad hanc tam horrendam toti Patriae propositionem respendeo. Toto hoc dis-cursu tolli et perimi commune bonum has ob causas. lmo Quis hoc capere potest, quod sub tempus Turcici belli melius sit inducere interregnum, quam pati talem qualem Do-minum? si hoc non placet, quis sponsor foret, ut alter sit melior? imo audenter dico, futurum incomparabiliter deteriorem, collidet euim Christianas potentias, Grallieam cum Austriaca; si cum potentia intrabit, opprimet libertatem, acceudet inevitabiliter civile bellum, quod omni est tyrannide deterius. consequenter malis artibus quaesitum per oppres-sionem Imperium bene gubernare non poterit, non fldet populo, nam terrebunt Anteces-soris, vestigia, nobis ipsis diffidet; unde infida semper consequenter dubia omnia erunt in hac Patria. Pagani nostras videntes discordias invadent nos, et si civibus concitare multitudinem facillimum est, regere autem difficile, a potiori evoeare pagana subsidia facile, regere impossibile. Sic periere Hungari, dum Turcam evocarunt contra Perdinandum Imperatorem, Budam Metropolim et deinceps maiorem Regni partem amiserunt; idem nos edocet casus Orientaliis imperii, primi euim subsidiarii facti sunt Orientis tyranni. Dicis. Austriaca auxilia esse suspecta; respondet uno ore et sensu tota Patria, agnoscens acer-biora ad praesens esse Gallica, Altera ratio, contra ius id est naturae, sicut enim tu (si te Deus ad hanc eveheret dignitatem) id tibi duceres iniuriae, sic nec debes iuxta conscientiam quod tibi non vis, alteri facere, imo facere non potes, cum lex divina pro-hibeat, invocare in vanum nomen Domini; iurasti huic Domino fidelitatem et obedientiam retro abire non licet, et Regni suadere abdicationem, sive publice sive privatim, est suadere periurium, id enim in pactis conventis cautum, quod non debeat abdicare. Est insuper id contra ius Regni, per quod vivente Principe, nullatenus Succesorem pro-movere licet essetque crudele, de privilegio communitatis scilicet Reipublicae velle pri-vatos disponere, cum hoc sit crimen, evertens statum et communem libertatem. Tertia ratio, esset id indirecte licet, vere tamen velle ruinam liberae electiouis et insciis populis obtrudere Dominum, unde sequitur incendium belli civilis; generosa enim pectora non patientur se tam indigne tractari, malentque mori quam hanc maculam posteris relinquere. Unde frater quisquis es, pandis viam gentilibus ad Christianitatem, ex quo sequitur innumera multitudinis Christianorum caedes, captivitatis inaestimabile darouum. Si, mi frater, intulisti vicino damnum, sub poena aeteruae damnationis animae 28* 220 nej przez dom rakuski pomocy zbrojnej żadnej nie przypisywał wagi, owszem za szkodliwą i podejrzaną ją uważał, ale się z drugiej strony nie entuzyazmował głoszoną szumnie przez malkontentów zbrojną Francyi pomocą. Zmusić króla do abdykacyi lub zrzucić go gwałtownie z tronu poczytywał za zbrodnią naprzeciw prawu Bożemu i prawu natury, piętnował krzywoprzysięstwem i zdeptaniem praw i konstytucyi wolnego narodu. Temi zasadami rządził się podczas zaciętej pomiędzy stronnictwem francuzkiem a królewskiem walki i na włos nie ubliżył poprzysiężonej prawowitemu monarsze wierności; owszem nie zważając na gniew i nienawiść malkontentów, ani też dbając o jakiekolwiek względy króla z samego poczucia honoru, sprawiedliwości i słuszności bronił go otwarcie i gorliwie, gdziekolwiek mu się do tego nadarzyła sposobność1). Chętnie też podejmował się przykrych i uciążliwych misyi pośrednika, aby malkontentów nakłonić do zgody i posłuszeństwa, nie pomijając okazyi upominania do nich przeciwnego tuae obligaris illi ad restitutionem; quanto roagis, si non uni hominum, sed toti Patriae irreparabilia feceris damna, quorum reparatio impossibilis; huc adduco salutaria sed omni fulmine horribiliora Salvatoris verba: Quid prodest homini, si mundum universum lucretur animae autem suae detrimentum patiatur. ltem: quam dabit homo commutionem pro anima sua ? Dices, habemus nostros Theologos, qui nostras resolvunt et assecurant con-scientias. Respondeo cum magno in Ecclesia Doctore Bellarmino Cardinali, qui intrepide in simili casu cuidam Monarcbae dixit: Neminem Monarcham llegem et Dominum iturum ad infernnm sine Theologo. Inexcusabilis es, o homo, si videns manifestum periculum Catholicae fidei, civilis belli, fractionis iuramenti Regi et Reipublicae blandiris tibi falsa conseientia, affectata ignorantia, sanam doctrinam (ut ait Apostolus) non sustines, sed ad tua desideria coacervas tibi Magistros prurientes auribus, a veritate quidem discedens, ad fabulos autem te convertens. Introspiciat suam quisque conscientiam, interroget omnes Episcopos, Presbyteros, Religiosos, non obturet aures ad voces et gemitus panpe-rum totius Patriae coelum penetrantes. Quaerat ex orbis Christiani vicinis Monarchis et ipso Christi Vicario, ipsam consulat rationem et conscentiam; unanimi omnes voce et sensu respondebunt: non licet per Deum! in propriam saevite Patriam, sitire fratrum sanguinem, interitum quaerere fidei, Ecclesi. rum pauperumve hominum. Obiicis inhabilitatem Domino, sed non probas, damnas non convictum, deseris illum, et vis, ut se defendat. Converte iu orbem Christianum oculos, in Hispania rex est pueruins, tamen preces illius gentis civilia bella extingnunt, cum externis belligeraret, Domino in cunis fere posito fido ministerio obsequuntur. Confuudat nos dissidentium fida in Suecia subditorum Regi adhaesio; in his celebribus Regnis Principes vix non infantes impedimeuta nesciuut, supplente cuncta fida, stabili et generosa subditorum activitate. Inauditum omni nationi est, vixque in barbaris gentibus reperibile, Dominum simul et Rempublicam invadere. Non inferamus hanc notam genti nostrae, fide erga suos Priucipes per orbem celebratae. Vel enim certum est bellum Turcicum? si ita, domesticum excitare interea incendium magna profeeto esset condelitas, vel incertum? et sic triennio rumpendo Comitia, casui exponere Rempublicam estne pietas Christiana? fiat voluntas Dei, cadente Rege et Regno, avia fide Catholica, cultu Dei et tot antea triumphis clara Patria, Ita quidem tibi promittis, gratia Dei in libera conscientia vitam habebo in patientia, mortem in desiderio. Melius esset in tanta confusione nec esse nec vivere, quam infelicitati publicae cum gravi offensa Dei cooperari. Aliter sentire vetat ratio, lex, consequnter conscientia: quod vero dicitur de obedientia, a fortiori locum habere debet (quod etiam dicere horret animus) in Principis detrusione." — 1) Acta kistor. res. gest. Polm. illustr. t. II, 968 sqq. 221 stronnictwa. Gdy prymas z wszystkimi zwolennikami swymi nalegał na króla, aby abdykował, wyrzucając mu w oczy niedołężność i grożąc mu wypowiedzeniem posłuszeństwa, król wysłał do nich Czartoryskiego z biskupem chełmskim i kijowskim, aby z nimi traktowali. Podjął się tego pośrednictwa zacny biskup dnia 30 lipca roku 1672 po dwakroć, prosił, błagał, przekonywał, jak tylko mógł, lecz daremnie; prymas obstawał nieugięcie przy swoich żądaniach i stronników swoich w uporze utwierdzał1). W poprzedzającym żywocie opisaliśmy smutne wypadki zaszłe po sejmie warszawskim, jako to zdobycie Kamieńca przez Turków dnia 17 sierpnia, oblężenie Lwowa przez 50,000 Turków i zawarcie z pochańcami najhaniebniejszego pokoju w Euczaczu dnia 18 października. Biskup Czartoryski bolał niewymownie nad nieszczęśliwem położeniem rzeczypospolitej i nad rozdwojeniem w narodzie udaremniającem skuteczną jej obronę; Lecz daleko więcej boleści sprawiało mu niesłychane w dziejach rzeczypospolitej wystąpienie szlachty w obozie pod Gołębiem w pobliżu Puław, która w pospolitem ruszeniu licznie zebrana zamiast myśleć o obronie ojczyzny tak bardzo zagrożonej, zawiązawszy się za przyzwoleniem słabego króla w konfederacyą czyli koło jeneralne, jemu i rzeczypospolitej' dyktowała prawa i konstytucye. Popchnęła ją do tego szaleństwa partya królewska, chcąc się sama rzekomo umocnić i zadać cios śmiertelny malkontentom. Cała zaś nienawiść i zemsta obróciła się na prymasa tak dalece, że koło jeneralne pomiędzy innemi postanowieniami odważyło się wyrzec złożenie go z urzędu, zabór dóbr jego dziedzicznych, zamknięcie go w klasztorze i t. d., jakeśmy to wyżej obszernie opisali. Pomiędzy duchowieństwem polskiem z wyjątkiem Wierzbowskiego poznańskiego i Dąbskiego chełmskiego biskupów, którzy reces lubelski z duia 10 listopada roku 1672, potwierdzający konfederacyą gołębską poprzysięgli, powstał z powodu niesłychanego postąpienia sobie tejże konfederacyi z prymasem lubo nielubionym, jednomyślny głos zgrozy i oburzenia. Nie będziemy opisywali dalszych wypadków będących następstwem konfederacyi gołębskiej i zaciętej walki pomiędzy stronnictwem królewskiem a malkontentami, ponieważ to w żywocie prymasa Prażmowskiego wymieniliśmy, biskup zaś Czartoryski z powodu ciężkich cierpień, które mu chroniczna choroba nerkowa sprawiała, a która się wskutek zmartwień temiż wypadkami wywołanych coraz więcej wzmagając, nie pozwalała mu wyruszać się z domu i z daleka od zaciętej walki stronnictw trzymała, Że nie siedział bezczynnie, ale co było w mocy jego czynił ku zaprowadzeniu zgody w narodzie i poskromieniu wybryków rozszalałej szlachty, są 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. II, 969. 970: „Prymas Prażmowski (quod durum harum rerum caput est) z wszystkimi zwolennikami swymi nalegał króla do abdykacyi, wyrzucając mu w oczy ignaviam regiminis y z wypowiedzeniem posłuszeństwa deklarując się. Król użył pośrednictwa Czartoryskiego, wraz z biskupami chełmskim i kijowskim, aby z nimi tractowali, aby tandem chcieli supersedere od tey zawziętości, aby pacatam uczynili Rempublicam. Duriorem ci Ichmość Xiędza Arcybi-kupa uznali, który nullis dal się permovere rationibus et fortissime obstitit, że (król) żadną miarą nie może regnare, bo nie iest observans przeciwko przysiędze swoiey pactorum." 222 dząc po jego zacnym charakterze i dotychczasowych szlachetnych zabiegach wątpić nie możemy. Podczas gdy prymas z stronnikami swymi w obronnym zamku łowickim pod zasłoną wojsk skonfederowanych hetmana Sobieskiego stał groźnie naprzeciw partyi królewskiej czyli szlacheckiej, król zwołał sejm mający być rea-sumpeyą konfederacyi gołębsko-lubelskiej, na dzień 4 stycznia roku 1678 do Warszawy, który to sejm jakoby z potęgą wojenną od dnia 4 stycznia aż do 10 marca tegoż roku traktował za pośrednictwem biskupa Trzebickiego i wojewody Chrapowickiego. Tym razem choroba powstrzymała biskupa Czartoryskiego od podjęcia roli pośrednika, którą dotąd z taką zręcznością i gorliwością sprawował. Pośrednio jednakże wszelkich używał środków, ażeby jak najrychlej pożądaną skojarzyć zgodę. Że w tym sejmie hrał udział pokazuje list jego pisany do kapituły włocławskiej z Smardzewic dnia 30 grudnia roku 1672, w którym pomiędzy innemi traktuje o wielkich ciężarach, jakie ponosić musiał na chleby zimowe dla wojska1). W dopisku zaś zwraca kapitule uwagę na opłakany stan rzeczypospolitej, grożący jej upadkiem, i słuszne czyni wyrzuty tym jej członkom, którzy się nie poczuwają do obowiązków względem kościoła katedralnego, grożąc im użyciem surowości prawa kanonicznego2). 1) Acta decr. Capit. Vladislav. Liber Nr. 226 f. 43: „Perillustres et Adm. Rndi Domini et Fratres observatissimi. Życzyłbym sobie być po te czasy przy moim Kościele i spólnie z WMM. Pany o uspokoieniu zamięszaney Oyczyzny naszey Boskiemu supplikować Maiestatowi, gdybym na przyszłą do Warszawy konwokacyą pro 4 Januarii nie wyieżdżał, dokąd że y Xiądz Archidyakon Pomorski zemną necessario iedzie, boć in tanta functione muszą mieć aby tego iednego przy sobie ex Capitularibus personis. Proszę, żedyście go WMć nie tylko pro excusato mieć, ale też pro praesente uti actu-aliter in obsequio arduo Ecclesiae existentem liczyć y do optiey pratrimonii vacantis per plenipotentem przypuścić chcieli. Więc y Xiądz Otrebusz, Ekonom tuteczny, tu pod odiazd móy dla chlebów tak ciężkich wydawania, y ostatka dóbr Kościoła mego zatrzymania zostawaiący iustam meretur u WM. Panów excusationem. Inszych osobliwych punktów teraz nie mam, oprócz żebyście WMM. Panowie gratiae Xięży Pomorskiemu y Kruświckiemu Archidyakonom świeżo dane na moię instancyą approbowali. Cura chlebów zimowych z całego Biskupstwa bardzo mi się przykrzy nie tylko ztąd, że teraz wyszło do mnie assygnaciey dwadzieścia cztery, z których miasto summy 60,600 iako mię JPan Korycki assekurował, iuż się pokazuie fl. 64,000 ale też i ztąd, że moie dobra nad insze znacznie aggravantur. A mówiąc prawdę, co za proporcya klucza mego Włocławskiego z miastem do dóbr WMciów mensae gratiarum et praestimoniorum: a przecie z pomienionego klucza daię chleba circiter pięć tysięcy, a WMość z dóbr swoich 3000 złt. Podaię to tedy do uwagi WMciom, z tem się deklaruiąc, że ieżeli się WMość podług słuszności miarkować nie będziecie, tedy mi na potym o swoie tylko przyidzie traktować dobra. IMci Xiędza Beleckiego dignum et suffkiens meo iudicio ad praebendam concionaturae subiectum WMć Panom zalecam. Asseccurationes Principis et Senatus na srebra Kościoła mego chcąc, aby były w dobrem schowaniu i pamięci, odsyłam WMciom, którym przy nowo zaczynającym się roku zdrowia dobrego y pomyślnych życząc fortun na szczęśliwe tey Kapituły odprawienie, pastorałem impendo bene-dictionem. Perillustrium et Adm. Rndarum Dominationum Vestrarum addictissimus Frater Casimirus Czartoryski Epus Vladislaviensis. W Smardzewicach 30 Decembris 1672." — 2) Tamże f. 43. 44: „Necessitates Ecclesiae et Patriae WMciom zalecam; jesteśmy bliscy upadku, ieśli nas sam Bóg nie ratuie. A że naydą się między WMciami 223 Wskutek ciągłych namów, perswazyi i przedstawień ze strony pośredników przez króla i sejm naznaczonych, prymas już dnia 27 lutego wybrał się do Ujazdowa, gdzie prowadzone z nim dalej pertraktacye za wdaniem się królowej, nuncyusza i innych osób wpływowych doprowadziły do zgody dnia 10 marca roku 1673. Lecz prymas w sam dzień przybycia do Ujazdowa dnia 28 lutego rozchorowawszy się obłożnie, nie mógł już przybyć do Warszawy, aby wobec całego sejmu własnemi usty potwierdzić pojednanie się z królem i zrzeczenie się wszelkiego dalszego oporu. Uczynił to przez usta pośredników, patrząc w oczy śmierci która mu się od dnia do dnia bliższą być zdawała1). Jeszcze za jego życia naznaczano Czartoryskiego powszechnie następcą jego na stolicy gnieźnieńskiej2). Wkrótce, bo dnia 15 kwietnia roku 1673 ustąpił miejsca temuż następcy, przeniósłszy się do wieczności w zamku swoim ujazdowskim3) i tego samego jeszcze dnia krol Michał wystawił nomiuacyą dla Czartoryskiego, który, trzymając się z daleka od dworu żadnych zgoła o tę promocyą swoję nie czynił zabiegów4). Obrany kanonicznie arcybiskupem przez kapitułę metropolitalną dnia 30 kwietnia tegoż roku, czekał na swoje zatwierdzenie w Rzymie aż do grudnia i dopiero dnia 2 stycznia roku 1674 objął rządy archidyecezyi, jakeśmy to już wyżej pokazali. Zanim to nastąpiło, zajmował się pilnie sprawami dyecezyi kujawskiej i zawczasu wszelkich dokładał starań, aby ją następcy swemu, Janowi Gembickiemu, biskupowi płockiemu, który już pod dniem 6 września roku 1673 otrzymał nominacyą królewską, a dnia 9 października tegoż roku kanonicznie był obrany5), w najlepszym przekazać porządku. Na kapitułę jeneralną Wniebowzięcia N. Maryi Panny tegoż roku przesłał przedstawienia względem sporządzania dokładnego inwentarza wszelkich dobytków i sprzętów gospodarskich w dobrach biskupich, aby to wszystko, co należało do miejsca nietkniętem pozostało, względem konsensu na poczynione przez niego fundacye dla plebanów pomorskich i dla wikaryuszów, wystawionej przez niego kaplicy ś. Kazimierza w katedrze kujawskiej i t. d.6) Kapituła w odpowiedzi naznaczyła delegatów do lustracyi dóbr (żal się Boże) którzy panem Ecclesiae istius otiosi comedunt, nie tylko non resident penes Ecclesiam, ale odedwóch lat nie byli w Kościele et digni sunt, ut priventur beneficia. Zatrzymuię się iednak ieszcze cum hac resolutione, ad quam coarctor conscientia, y obaczę, iako taks WMość punitis, bo zaprawdę fructus quos percipiunt non faciunt suos, y ia, gdybym widział remissionem WMciów, muszę contra tales procedere." — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t, II, 1188. 1258. — 2) Tamże I, 1191. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII. 127b 128. — 4) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. II, 1259. — 5) Acta decr. Capit. Vladislav. Liber 126 f. 75. — 6) Tamże f. 65: „...l-mum Spodziewaiąc się w krótkim czasie za Bcżą pomocą expeditionem pro Ecclesia Metropolitana, iako przez te lat ośmnaście administrationis et regiminis pastoralis curabam commoda et utilitates Kościoła tego pro posse meo hoc calamttoso et deplorato Reipublicae statu tak we wszystkiem chcą prospicere, aby in hac translatione ad Metro-politanam Ecclesiam żadnego detrimentum tenże Kościół nie poniósł. Naprzód tedy fraterne a Ven. Capitulo Vladislaviensi requiro, abyście WMość chcieli deputare Rewizorów do kluczów Biskupstwa tego ad conficiendum Inventarium tak dobytków iako y sprzętów gospodarskich, aby co debetur loco, intantum maneat. Co decessit per tem-porum calamitatem nieprzyiaciela, verificetur; com też propria industria et impensis przy 224 biskupich i 'spisania inwentarza, i podziękowała za fundacye, których szczęśliwych wyglądała ordynacyi1). Przy tej sposobności prosiła go o obiecany do kościoła katedralnego obraz N. Maryi P., o portret biskupa do kapitularza2), nadmieniła, że wystawiwszy jednę wieżę kościoła rzeczonego, może raczy wystawić i drugą swym kosztem i przypomniała mu sprawienie przyrzeczonej kraty przed presby-teryum 3) oraz tabernaculum do wystawiania Najśw. Sakramentu4). W odpowiedzi odczytanej przez deputatów wysłanych z powyższemi postulatami na kapitule dnia 7 września tegoż roku biskup wyraził chęć pożegnania kapituły osobiście na Trzech Króli, obiecał sprawić obraz N. Maryi Panny i wymiary odpowiednie nadesłać sobie kazał, oświadczył gotowość sprawienia ołtarza i obrazu ś. Kazimierza, wystawić drugą wieżę i stalle kanoniczne w katedrze, lecz kraty odmówił, chcąc presbyteryum pozostawić po staremu, tabernaculum zaś dał i odbierać go nie chciał 5). W połowie miesiąca listopada tegoż roku doszły uszu biskupa i na wskroś go przejęły dwie wielkiej doniosłości nowiny, z których jedna niewymowną radością, druga głębokim smutkiem napełniły zacną duszę jego. Dnia 12 tegoż miesiąca bowiem Jan Sobieski odniósł świetne zwycięstwo nad Turkami pod Cho-cimem, a poprzedniego dnia król Michał w 35 roku życia a w piątym panowania we Lwowie przeniósł się do wieczności. Niedomagający wybrał się z Waszawy, aby stanąć na czele swej armii naprzeciw Turkom dnia 2 września roku 1673 i przybywszy do Lwowa dnia 28 tegoż miesiąca, musiał się położyć. Przyszedłszy nieco do siebie, udał się wbrew woli lekarzy do obozu pod Skwarawą i odbył przegląd wojska, przepędziwszy pięć godzin na koniu, poczem odbył radę wojenną, dnia 5 października, lecz w tym dniu jeszcze zaniemógłszy wskutek natężenia sił niebezpiecznie, zmuszony był powrócić do Lwowa. Dnia 5 listopada sporządził testament, którego głównym wykonawcą ustanowił biskupa Czartoryskiego, którego dla jego cnót i zasług głęboko poważał, a w pięć dni potem o godzinie 9 z rana podczas mszy ś. Bogu ducha oddał6). Pod dniem 23 listopada zawiadomił biskup, który obłożnie był chory i dla tego niezwłocznie podążyć do Warszawy nie mógł 7), kapitułę kujawską czynił sine mea iniuria subiaceat dispositioni meae. 2 do Proszę circa fundationem factam annuae pensionis, aby fiat decrełum sigillationis tam Parochis Pomeraniae, iako Vicariis Ecclesiae ratione Vativae Sancti Casimiri secundum Ordinationem brevi faciendam, do którey mi dotąd uie przyszło dla słabego zdrowia mego. Tenor zaś ordinationis non erit alius, tylko w tym terminie ut solvatur pensio trecentorum florenorum in bona moneta pro parochis Pomeraniae pauperibus quotannis facienda ad manus Officialis Geda-nensis pro tempore existentis cum scitu dominorum Decanorum quolibet triennio eligendo-rum. Qui in generali Capitulo Assumptionis Ven. Capitulo Vladislaviensi rationem ex-pensarum facere tenebuntur." — 1) Acta decr. Capit. Vladisl. Liber 226 f. 65. — 2) Portret ten przedstawiający wiernie biskupa w wielkości naturalnej i w całej postaci znajduje się do dziś dnia w kapitularzu włocławskim. — 3) Tamże f. 67. — 4) Tamże f. 67. 68. — 5) Tamże f. 72. — Czy Czartoryski drugą wieżą przy kościele włocławskim wystawił nie wiadomo nam. Zdaje się, ze śmierć rychła nie pozwoliła mu wykonać zamiaru. — 6) Załuski 1. c. I, 503. — Lengnisch, Gesch. der Preuss. Lande t. VIII, 92. — 7) Lengnisch 1. c. VIII, 94. 225 o zgonie króla i rozporządził odbycie za spokój duszy jego nabożeństwo żałobne, co nazajutrz zaraz nastąpiło. Kapituła posłała biskupowi na jego żądanie do rady przybranej dwóch członków swoich, archidyakona Stanisława Domaniewskiego i kustosza Piotra Mieszkowskiego1). Cierpieniami choroby swej chronicznej dręczony, musiał jako interrej, lubo jeszcze nie był na arcybiskupstwo gnieźnieńskie potwierdzony, powierzyć zastępstwo swe w senacie biskupowi krakowskiemu2). Sam po naradzeniu się z senatorami przez pośredników wydał w Smardzewicach pod dniem 5 grudnia tegoż roku uniwersał, w którym zapowiedział sejm konwokacyjny na dzień 15 stycznia roku 1674 3). Tymczasem otrzymawszy bulle rzymskie, installował się w katedrze gnieźnieńskiej dnia 2 stycznia tegoż roku i objął rządy archidyecezyi w trudnych bardzo warunkach, bo choroba i bezkrólewie nie dopuszczały prowadzić tych rządów tak, jak pragnął, W początku tegoż miesiąca słaby i cierpiący, przeniósł się do rezydencyi arcybiskupiej w Łyszkowicach. Zanim wyjechał z ulubionych Smardzewic, które z żalem i łzami opuszczał, posłał jeszcze ztamtąd ostatnie swoje orędzie do kapituły kujawskiej dnia 2 stycznia podpisane już przez niego jako arcybiskupa. W niem pomiędzy innemi prosi, aby mu pozwolono inwentarz żywy zatrzymać na folwarkach biskupich przez zimę, gdyż w ówczesnej porze bez szkody przeprowadzić go nie było można. Nie mogąc stosownie do danego przyrzeczenia dla słabości zdrowia i nawału zajęć osobiście pożegnać się z kapitułą kujawską, posłał do niej na wyjezdnem do Łyszkowic dziekana tejże kapituły, Stanisława Święcickiego, który w jego imieniu czule ją pożegnał, podziękowawszy jej za wszelkie usługi, życzliwość i szacunek, których od niej przez cały czas rządów swych dyecezyal-nych doznawał, tudzież wyraziwszy gorące uczucia przywiązania do kościoła kujawskiego i jego kapituły, które i na stolicy metropolitalnej dochować przyrzekł. Imieniem kapituły odpowiedział proboszcz jej i przewodniczący, Stanisław z Lubrańca Dąbski, nominat-biskup chełmski. Poczem kapituła przystąpiła niebawem do wyboru administratora dyecezyi, którym został tenże proboszcz4). W Łyszkowicach zastał Czartoryskiego, walczącego z ustawicznemi dolegliwościami ruch niezwykły, spowodowany jego wysokiem stanowiskiem inter-reja, który tem niekorzystniej wpływał na mizerny stan zdrowia jego. Jak mu przykrem i trudnem było to stanowisko wśród niezwykłego gwaru, intryg, zakusów, mitręg wszelkiego rodzaju, które z sobą sprowadzało bezkrólewie, jemu znającemu z doświadczenia namiętuości polityczne, zepsucie i upadek moralny w wyższych polskiego społeczeństwa sferach, wyczytać można z listu ztamtąd do kapituły swej metropolitalnej w odpowiedzi na powinszowanie nowego roku pod dniem 11 stycznia tegoż roku jej przesłanego6). Jako głowie zastępczej państwa 1) Archiv. Capit. Vladislav. Liber 226 f. 77. — 2) Lengnisch 1. c. VIII, 94. — 3) Załuski 1. c. I, 508. — Volum. legg. V, 193 sqq. — Lengnisch 1. c. VIII, 94. — 4) Acta decr. Capit. Vldislav. Liber. 226 f. 80. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasów Prażmowskiego i Czartoryskiego Nr, 5: „ Perillustres et Endi Dni, Dni et Fratres observandissimi. In kerois zaprawdę vestigiis godnych Antecesso Tom IV,  29 226 wypadało mu naprzód pomyśleć na seryo o kandydacie na tron osierocony, któryby według jego sumienia i przekonania najodpowiedniejszym był dla pochwycenia steru skołatanej tylu klęskami i nieszczęściami rzeczypospolitej. Owczesna opinia publiczna kładła , go na czele stronnictwa królowej Eleonory, pragnącej osadzić na tronie książęcia lotaryńskiego. Czy tak w rzeczy samej było, na to dowodów autentycznych nie mamy. Bądź jak bądź, szlachetne i uczciwe serce arcybiskupa pragnęło stanowiskiem i wpływem swoim ukochanej rzeczypospolitej najpomyślniejszą skojarzyć dolę. Niestety intencyom jego i zabiegom ducha do końca rzeskiego i sprężystego kładła hamulec niemoc fizyczna i ubezwładnienie, ponieważ choroba coraz groźniejsze przybierała rozmiary. Mocno słaby i niedomagający wybrał się do Warszawy na sejm konwokacyjny, który sam zagaiwszy, radził na sesyi dnia 17 stycznia przyspieszenie wyboru nowego króla1). Nazajutrz tak był chory, że musiał pilnować łoża. Zastępował go w sejmie biskup poznański2). Przyszedłszy nieco do sił, przyjął dnia 21 tegoż miesiąca w ko-ściela ś. Jana palliusz z rąk biskupa poznańskiego, wobec całego senatu i izby poselskiej 3). Nazajutrz tłómaczył w izbie rady i postanowienia senatu, poczem oddał kondolencyą królowej wdowie. Dzięki roztropności prymasa i ufności którą go wszystkie stany otaczały, sejm konwokacyjny odbył się spokojnie i szczęśliwie, gdyż na nim zniesiono uciążliwe i do ściągnięcia zbyt trudne kontrybucye, a natomiast uchwalono subsidium charitativum, podwójne podymne tak od świeckich jako i od duchownych, postanowiono postawić 70000 wojska na wojnę turecką i t. d. Wskutek przedstawień arcybiskupa i domagań posłów wojskowych, aby elekcyą przyspieszyć, wyznaczono termin sejmu elekcyjnego na 20 kwietnia, a 19 maja jako ostateczny dzień wyboru. Po ukończeniu sejmu dnia 22 lutego rów swoich pierwszey w tey Koronie Kapituły, gdy nas agoniznates niemal w ciężkiey pracy sublevatis votis, suffragiis et fraterno alloquio. Zaczęły się rzeczy za łaską bożą nienaygorzey, aby się skończyć mogły, teyże boskiey prośmy wszyscy providentiey, bo zaprawdę dies mali, a ludzie domy poiedynkowe bogacąc Oyczyznę ubożą et in ruinis Ecclesiae gruntuią. ale pewnie nie zbuduią nieszczęsne panowania swoie; wszędzie nie-szczerość, ambitus, elatio idzie ad finem destinatum mediis illicitis, nullo sacrorum, nullo bonipublici respectu. Upadaycie, naimilszy bracia, święci sacerdotes in illo loco ante urnom wielkiego naszego Apostoła, loquatur do Pana y Matki iego pro nobis verbum in tempore oportuno. Czego życząc, łasce się na ten czas et SS. Sacrificiis WMciów, moich Mciwych Panów oddaię. W Liskowieach 11 Jan. 1673. Perillrium et Rmor. Dnoruna. frater addictissimus Casimirus Flor. Czartoryski Archiep. Gniesn." — 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. II, 1362. — 2) Tamże II, 1362 sqq. — 3) Tamże II, 1359: „(Dnia 21 stycznia 1674 w niedzielę) Ceremonia oddawanego Xiążęciu IMci Primasowi Paliuszu wielką ludu frequentią do Kościoła S. Jana zgromadzziła. Miał Mszą IMć Xiądz Biskup Poznański, kazanie IMć Xiądz Popławski, które pięknemi dosyć na tę uroczystość ustroił allusiami. Po ukończonym nabożeństwie wyszli IMć Xiądz Nominat Płocki a IMcią Xiędzem Święcickim episcopaliter do wielkiego ołtarza, y na postanowioney u ostatniego ołtarza gradusa ławie ieden po prawey, drugi po lewey stronie IMci Xiędza Biskupa Poznańskiego usiedli. Bullam pobok rozpostartą trzymano. Wyszli też Kanonicy Warszawscy, ale ci u ołtarza non subsistendo, poszli do kaplicy Nayświętszey Panny przy drzwiach będącey, zkąd iuż Xiąże Imć Primas od Ichmościów Xięży Biskupów Kamienieckiego y Smoleńskiego episcopaliter prowadzony wychodził. 227 arcybiskup niezwłocznie wyjechał do Łowicza, gdzie przez dwa miesiące leczono go na jego chroniczną, coraz groźniejszą chorobę nerkową. Zebrawszy wszystkie siły wybrał się na sejm elekcyjny do Warszawy, lecz zaledwie tam przybył, rozchorował się obłożnie i w sam dzień otwareia sejmu, któremu przewodniczył w jego zastępstwie biskup krakowski Trzebicki, w łóżku przyjmował wizyty i raporta1). Ponieważ choroba z dniem każdym się wzmagała, usuwał się coraz więcej od spraw publicznych, aby w skupieniu ducha na szczęśliwą śmierć się przygotować. Sporządziwszy zawczasu testament i załatwiwszy wszelkie swe sprawy ziemskie, po kilkakrotnem przyjęciu Sakramentów świętych, wśród budującego otoczenie jego nabożeństwa, żalu i skruchy zasnął w Panu w pałacu swoim warszawskim dnia 15 maja roku 16742), nie widziawszy wcale swej oblubienicy kościoła metropolitalnego, ani doczekawszy się wyboru nowego monarchy, który mu bardzo leżał na sercu. Śmierć jego głębokim smutkiem i żałobą przejęła kraj cały, bo w nim stracił jednego z najzacniejszych ludzi, któremu żalowi najwymowniejszy dał wyraz dyaryusz sejmu elekcyjnego, który zawczesny zgon prymasa poczytał za przysporzenie kary Bożej narodowi3). Stosownie do ostatniej woli swojej pochowany został dnia 22 maja wśród ogromnego udziału wszystkich stanów w kościele 00. Jezuitów warszawskich, których wielkim był przyjacielem i dobroczyńcą. Nad grobem jego położono w posadzce kamień z skromnym całemu życiu jego odpowiednim napisem: „Kazimierz Floryan Książe Czartoryski grzeszny Arcybiskup Gnieźnieński w tym grobie spoczywa i poleca się modlitwom wiernych. Roku Pańskiego 1674 dnia 15go maja"4). Szedł tak, wielką Xięży, Posłów y niektórych Senatorów otoczony assistentią ku wielkiemu ołtarzowi, gdzie u ostatniego stanąwszy stopnia, podaną sobie Bullam pocałował y capite inclinato czytał. Wziął potem Pontyfikał, na którym sacra odprawiwszy, postąpił ku samemu ołtarzowi, gdzie przyklęknąwszy, ręką IMci Xiędza Poznańskiego włożony odebrał Palliusz. Podano mu zatym krzyż arcybiskupi, a subsequenter laskę, którą Panu Lesieckiemu, dawnemu słudze, conferował. Zabrzmiało potym Te Deum laudamus, po którego wyśpiewaniu laetabundus populus odebrawszy benedictią z Arcy-pasterskiey ręki, rozszedł się, wielkie czyniąc amina. — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 1426. — 2) Tamże t, II, 1440. - Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 155: „Obitus Illrmi Principi et Rmi Dni Casimiri Floriani Ducis in Klewan Czartoryski Archiepiscopi Gnesnensis. Suprema fatorum crisis totam Rempublicam lugubri in-volvit facie in orbitate Solii Regalis obitu Serenissimi Michalis Regis Poloniae etiam Celsissimum Principem, Illustrissimum et Rndmum Dnum Casimirum Florianum Ducem in Klewan Czartoryski, Archiepiscopum Gnesnensem et Primatem Regni in tam pericu-loso Reipublicae statu, Ecclesiae Metropolitanae ae universis Provinciae utilissimum Prae-sulem praematura raorte e vivis (die 15 Maii 1674) eripuit. etc." — 3) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1440: ,,13 Maii Wtorek Świąteczny. W ten dzień umarł Xiąże na Klewanie Czartoryski, Arcybiskup Gnieźnieński tu w Warszawie we dworze Arcybiskupim o godzinie siódmej na półzegarze przed południem, którego śmierć pomięszała wszystkich electorów, animuszu, bo to był człowiek nie tylko pobożny, ale też magnae authoritatis, na którey to powadze należało wiele salute Reipublicae. Za iego tedy śmiercią wiele ubyło Królestwu Polskiemu; Pan Bóg prawie przyczyniając nam karania wziął go z tego świata." — 4) Bużeński 1. c. IV, 170. — 29* 228 Testamentem przekazał nieboszczyk katedrze gnieźnieńskiej rozmaite bogate aparaty kościelne, które dnia 8 września tegoż roku ks. Balcer Gissa, kanonik gnieźnieński złożył kapitule w imieniu spadkobierców. Poprzednio ciż sami zapłacili jej 200 dukatów w miejsce złotego kielicha, który stosownie do ustaw synodów prowincyalnych każdy arcybiskup kościołowi swemu metropolitalnemu dać był obowiązany1). Tenże kanonik Gissa, jako jeden z wykonawców testamentu arcybiskupa złożył kapitule kujawskiej zapisane przez tegoż kościołowi włocławskiemu: 1000 złr. na anniwersarz ks. Charbickiego, tyleż na anniwersarz biskupa kujawskiego Gniewosza, 600 złotych na ozdobienie ołtarza świętego Kazimierza i oprawę jego relikwii, 1000 złotych na zbudowanie ołtarza tego Świętego, 100 złt. na ozdobę ołtarza N. Maryi P. w kaplicy Tarnowskich, 100 złt. na szpital (zapewne katedralny ś. Witalisa), krzyż złoty biskupi z drogiemi kamieniami i złotym łańcuchem, relikwie ś. Kazimierza (ząb i jednę kostkę), infułę złotem tkaną, siedm ornatów, trzy antependya i t. d 2) Znaczną bibliotekę swoją zapisał arcybiskup kolegium 00. Jezuitów w Rawie8). Miał zamiar wystawić im tamże kościół nowy, ale śmierć szlachetne zamiary zniweczyła. Do nowicyatu krakowskiego 00. Jezuitów oddał to, co miał najdroższego, to jest kopią obrazu cudownego S. Mariae Maioris w Rzymie, który tam bawiąc odmalować kazał i odtąd wszędzie, gdzie się tylko obrócił, z sobą woził, wielkie do niego mając nabożeństwo. Obraz ten dotąd znajduje się w wielkim ołtarzu kościoła ś. Macieja w Krakowie4). Wogóle ku Bogarodzicy przez całe życie rzewnem odznaczał się nabożeństwem. Corocznie nawiedzał obraz Jej na Jasnej Górze w Częstochowie, wyznawając, że swoją przyczyną wspierała go wielokrotnie w rozmaitych przygodach życia5). Miłośnik nauk i sam uczony w chwilach od obowiązków pasterskich i senatorskich wolnych pilnie zajmował się umysłowo, nadewszystko zaś lubił czytywać dzieła ś. Augustyna, z którego wybrał najznakomitsze zdania i myśli, alfabetycznie je ułożywszy, które po śmierci jego drukiem ogłosił Tomasz Stanisław Niemierza, archidyakou pomorski i proboszcz warszawski 6). Nadto znanym jest okólnik jego czyli list pasterski do dyecezyi kujawskiej z Smardzewic dnia 11 kwietnia roku 1669 wydany w obronie mniemanych czarownic, które sądy lekkomyślnie jako takie torturami i śmiercią karały7). Nareszcie różne jego pa-negiryki z czasu, gdy był kanonikiem krakowskim na zgon znakomitych ludzi, Acta histor. res, gest. Polon. illustr, t. II, 1443. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 160. 163b. — 2) Acta decr. Capit. Vladisl. Liber 226 f. 96. — 3) Janociana vol. III, 81. 82. — 4) Łętowski 1. c. II, 157. — Cfr. Niesiecki ]. c. I, 372. — 5) Niesiecki 1. c. I, 372. — Rzepnicki 1. c. I, 181. — 6) Electa Divi Augustini, Ecclesiae Doctoris (in locos communes et sententias literarum redacta) opera Casimiri Floriani Ducis a Klmcan Ceartoryski Archiepiscopi Gnesnensis et Sanctae Sedis Apostolicae Legati Nati etc. curante Thoma Stanislao Niemierza Archi-diacono Vladisl. in monumentum gratiae in tantum Principem memoriae e typographia Posnan. Soc. Jesu anno Domini 1688 in fol. edita. (Janociana III, 84.) — 7) De cautelis in processu contra Sagas adhibendis w Oliwie r. 1682, w Gdansku wraz z in 229 tudzież mowy duchowne miewane przed królem Janem Kazimierzem, gdy był biskupem poznańskim znajdowały się niegdyś w rękopisach w bibliotece 00. Jezuitów rawskich1). Daremnie szukaliśmy ich w bogatem archiwum książąt Czartoryskich w Krakowie jako i w innych archiwach; widocznie niepowrotnie zaginęły. Z powyższego żywota osnutego na źródłach archiwalnych, które stanowią zaledwie część przechowaną nam szczęśliwie materyałów dotyczących żywota prymasa Czartoryskiego, przedstawia nam się już ten znakomity książę Kościoła w nader korzystnem i zajmującem świetle. O ileż świetniejszym i znakomitszym stanąłby w dziejach Kościoła i narodu naszego, gdybyśmy posiadali kompletny zbiór w wyczerpującym zasobie czynności jego biskupich i senatorskich, tudzież wiadomości pewne prywatnego jego życia dotyczące. Niestety, spółcześni nie pozostawili nam wystarczającego w tej mierze materyału. Z tego jednakże, cośmy mozolnie zebrali i w powyższym życiorysie rzetelnie podali, każdy bezstronny czytelnik zgodzić się musi na następującą znakomitego biskupa naszego charakterystykę. Z prawdziwego powołania poświęciwszy się stanowi duchownemu, do którego usposobiły go świetnie gorąca wiara, głębokie nabożeństwo, nauka odpowiednia, czystość i nieskażoność obyczajów, przez cały przeciąg żywota swego wytrwał wiernie w zakonie Pańskim, stawiając wszędzie i zawsze na pierwszem miejscu wszystkich zabiegów swoich chwałę Boga i sumienne obowiązków stanu spełnienie. Daleki od próżności, pragnienia sławy i odznaczenia się przed innymi, nie ubiegał się nigdy o żadne zaszczyty i dostojeństwa, kontent zawsze z tego, co mu Boska naznaczyła opatrzność. Młody kapłan pochodzący z jednego z najznakomitszych w rzeczypospolitej domów, nie cisnął się według ówczesnego zwyczaju do dworu, nie szukał stosunków z ludźmi wysoko postawionymi i wpływowymi, ale oddany całkiem służbie kościoła i ołtarza, budował wszystkich skromnością, pobożnością, pokorą, gorliwością, gorącą kaznodziejską wymową i najwzo-rowszem życiem. Te prawdziwe kapłańskie cnoty i przymioty zwróciły na niego powszechną uwagę, zwłaszcza gdy już w krakowskiej zasiadał kapitule tak dalece, że król Jan Kazimierz pragnąc na stolicy poznańskiej przez śmierć Andrzeja Szołdrskiego osieroconej, osadzić prałata głębokiej pobożności i budującej zacności, jak wyraźnie w dokumencie nominacyjnym powiada, Czartoryskiemu przed biskupami ubiegającymi się o tęż stolicę bez najmniejszego z jego strony strony starania się udzielił nominacyą. Uczciwa monarchy intencya na dobre wyszła kościołowi poznańskiemu, który w Czartoryskim otrzymał biskupa w du strukcyą rzymską pod tyt. Insłructio circa indicia Sagarum Judicibus eorumque Consi-liariis accomodata Romae primum 1657, nunc interum pro bono publico anno MDCXXXII. W tey edycyi mylnie podany rok okólnika 1696 zamiast 1669. Tenże okólnik oddru-kowano w dziele: Preussische Sammlung nngedruckter Urkunden, Nachrichten und Ab-handlungen t. T. część IX, str. 570—578, — (Janociana III, 84. — 1) Janociana III, 83. 230 chu Bożym, tak samo kościołowi kujawskiemu, który mu Opatrzność powierzyła. Pilny, sumienny, spełniał trudne obowiązki swoje pasterskie z wielką skrupulatnością. Wszędzie, gdzie tego spostrzegł potrzebę, wprowadzał ład i należyty porządek. Nie było dla niego ani niebezpiecznej drogi, ani przykrej pory, gdy chodziło o dobro powierzonej mu owczarni. Zwiedzał najodleglejsze okolice swych dyecezyi, wszędzie wywiadywał się pilnie o stanie ludu, zwłaszcza podczas wojny szwedzkiej, rokoszów i buntów wewnętrznych niesłychanie udręczonego i o ile mógł, duchownym i doczesnym potrzebom jego zaradzał. Sam kazał do owieczek swoich, gdzie mu się sposobność do tego nadarzyła, z namaszczeniem i gorącością ducha, udzielał im sakrament bierzmowania, święcił bardzo często kapłanów swojej i obcych dyecezyi, konsekrował kościoły, kielichy, portatyle; dbał troskliwie o wychowanie klera, przestrzegał usilnie karności i moralnego życia kapłanów, naprzeciw nadużyciom wszelkim bez względu na osoby i ich stanowiska występował stanowczo. O chwałę Bożą gorliwy, wysilał się na jej powiększenie; o ochędóstwa domów Pańskich troskliwy, według sił swoich do niego się przykładał. Wymownem świadectwem tego jest kościół katedralny włocławski. Każda zaś ofiara jego w tej mierze podwójnie ważyła, ponieważ sam sobie częstokroć najpotrzebniejszych rzeczy odmawiał, aby cel szlachetny osiągnąć, ponieważ wojna szwedzka i domowa, bunty i związki wojskowe, trwające prawie przez cały czas pasterzowania jego wtrącały go wielokrotnie w ubóstwo i przykre nader położenia. Również podwójną zasługę jednał sobie swą wzorową pilnością i ruchliwością w zawodzie pasterskim, ponieważ długoletnia choroba chroniczna wystawiała go na rozmaite cierpienia i fizyczne wysilenia. Przedewszystkiem zaś jaśniał jako pochodnia gorejąca przykładnem, nieskażonem życiem, rzewnem i gorącem nabożeństwem, surowością względem siebie, miłością i wyrozumiałością względem bliźnich. Słowem prymas Czartoryski odznaczał się cnotami i przymiotami prawdziwie biskupiemi. Cichy przytem i skromny, bezinteresowny, roztropny i dobrotliwy, a nadto pięknej i ujmującej postaci, od razu jednał sobie serca wszystkich, z którymi w bliższe wchodził stosunki. Ztąd też królowie Władysław IV, Jan Kazimierz i Michał głębokim zaszczycali go szacunkiem, a papież Urban VIII wielce go czcił i poważał. Jak zaś w biskupim, tak i w senatorskim zawodzie prymas Czartoryski uwiecznił imię swoje niepospolitemi zasługami. Uczciwość jego idąca w parze z bystrym rozumem politycznym nieprzystępnym go czyniła ani dworactwu, ani intrygom, ani też jakimkolwiek względom ludzkim. Nie należąc do żadnego stronnictwa politycznego w kraju, popierał wszelkie dobre i rzetelne zamiary, błędy zaś i wybryki śmiało i otwarcie karcił i potępiał. Z miłości ku rzeczypospolitej i braci błądzącej wszelkich używał sposobów do kojarzenia zgody i jednomyślności w postępowaniu. To też w wewnętrznych zatargach kraju zjednał sobie imię wielkiego medyatora, podejmując się chętnie i gorliwie pośrednictwa i takowe z największą roztropnością i gorliwością spełniając. Rozgłos cnót jego i nieposzlakowanej zacności jednał mu mir u wszystkich stronnictw. Wszędzie chętnie go widziano, a wobec gorącej i serdecznej wymowy i perswazyi miękły 231 upory i malały namiętności. Pilny i sumienny, mimo wątłe siły fizyczne i dolegliwości choroby chronicznej, nie wymawiał się nigdy od żadnej posługi publicznej, od żadnej misyi, od żadnej ofiary dla publicznego dobra. Na sejmach odznaczał się zdrową radą, prawdziwą powagą senatorską, odwagą i przekonywającą wymową. Jednem słowem spełniał obowiązki swoje względem rzeczypospolitej tak, że do rzędu najcnotliwszych i najgorliwszych senatorów jej słusznie zaliczonym być może. LVII. ANDRZEJ III OLSZOWSKI. tydzień później po zgonie prymasa Czartoryskiego kapituła metropolitalna obrała jednomyślnie administratorem osieroconej archidye-cezyi dziekana swego Konstantego Lipskiego, sekretarza królewskiego1), wyglądając z upragnieniem wyboru nowego króla, któryby kościołowi gnieźnieńskiemu nowego naznaczył arcypasterza. Nie wiedziała na-ówczas, że już w dzień przed wyborem administratora, dnia 21 maja roku 1674, dzięki zgodnemu usposobieniu wyborców Polska miała króla w osobie bohaterskiego Jana Sobieskiego2), który zaprzysiągłszy dnia 5 czerwca pakta konwenta, niezwłocznie zwrócił uwagę swą na obsadzenie arcybiskupstwa gnieźnieńskiego odpowiednią osobistością. Postąpił sobie w tej mierze rozsądnie, że kościołowi gnieźnieńskiemu postanowił dać zasłużonego i gorliwego biskupa, a sobie zjednać w nim doświadczonego i rozumnego męża stanu, a takim był według jego własnego przekonania i opinii publicznej, ks. Andrzej Olszowski, biskup chełmiński, podkanclerzy koronny. Powodowała także króla do wyniesienia Olszowskiego na godność prymacyalną wdzięczność ku niemu, bo lubo przy elekcyi był zupełnie nieczynnym, sprzyjał Sobieskiemu, jak widać z listu jego do kardynała Ursiniego, w którym powiada, że chętnie chciałby się względem niego okazać Mneganem, gdyby chciał zostać Wespazyanem 3). Nie namyślając się zatem długo, król Jan udzielił Olszowskiemu nominacyą na arcybiskupstwo i polecił go gorąco wśród 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 156. — 2) Załuski 1. c. I, 558 sqq. — 3) Tamże I. 639: „Ego nonnihil operatus sum, quod me pridem declaraverim Mucianum si ille Vespasianus fieri non recusaret. 233 wielkich pochwał papieżowi Klemensowi X dnia 20 czerwca roku 1674 i o przeniesienie jego na stolicę gnieźnieńska, usilnie prosił 1). Tegoż dnia nominat pięknym listem zawiadomił kapitułę gnieźnieńską o nominacyi swojej, względom jej się polecając2). Ta otrzymawszy z rąk posła królewskiego, wspomnianego wyżej administratora archidyecezyi, Konstantego Lipskiego nominacyą królewską z wezwaniem, aby do kanonicznego wyboru nominata przystąpiła, na dniu 25 czerwca tegoż roku jednomyślnie i z radością głosy swoje na niego, jako na męża z cnót, gorliwości i mądrości znakomitego, Kościoła Bożego i praw jego obrońcę nieustraszonego i względem rzeczypospolitej wielce zasłużonego, oddała, jak to w akcie wyborczym dobitnie wyraziła8). Tegoż dnia Mikołaj Sławieński, kan 1) Theiner 1. c. III, 529: „Non orbi duntaxat Polono, sed toti Christiano merita Praelati omni commendatione raaioris innotuere. A tribus prope lustris praede-cessor meus divae memoriae Joannes Casimirus illum ad Culraensem Episcopatum nomi-natione sna provexerat, quem furore Suetico vastum et in solitudinem redactum sump-tuose restauravit, altaria et Ecclesias profanatas cultui ac nitori pristino restituit, omni-noque illius industria omnium iudicio temporis illius acerbitati medelam providit et solatium. Sigillum Regni, amplissimum Magistratum a divo praedecessore meo consignatum integro iam octennio moribus integer, modestia compositus, ingenio florentissimus, ita gerit tracfcttque, ut in praeteritum nihil habeat excusandum, omnia summe collaudanda. Haeresim, quae Episcopatus illius praecipuam civitatera Toruniam pridem infecit, adeo perdonrait, ut basilicam sancti Jacobi illius loci praecipuum et fama claram singulari cura, industria, magnanimitate Catholicis assereret, processionis in festo Smi Corporis Christi solemnem pompam per civitatis Lutheranismo imbutae circulos prohibitam ipsemet ingenti animo praesens induxit, Ecclesiam insigncm Lichtofeldensem centum ultra et viginti annos potentia praevalidae haereticae Nobilitatis insessam Romanis sacris vindi-cavit. Torunii, Graudentii, Marienburgi totaque provincia seu dioecesi Pomeraniensi audatiam et insolentiam pravorum ministrorum compescuit, periclitanti Reipublicae quoties maximo zelo, quam prudenti et maturo consilio cum summa animi moderatione prospexit; quanta dignitate et commodo publicas legationes obierit, prolixum esset memorare. Neque vero haec promerita. S. V. censeo ignota, cum quidquid in orbe Christiano agitatur, ad S. V. tanquam ad suum collimet centrum. Humillime proinde ad S. V. postulo, nomi-nationem meam, quam Ordinum Regni consensus, etiam priusquam corona caput meum ornaret. approbavit, rectam gratamque habere velit, ac Praelatum de Ecclesia et Repu-blica optime meritum ad hoc primarium provehere dignetur fastigium... etc." — 2) Za-iuaki 1. c. I, 641: ,,Placuit Superis inclinare cor Regis, ut me ex siugulari sua clementia ad tam sublimem dignatus esset destinare, quod per Ablegatum et literas meas pro iure et more Vobis communico. Perpendo magnitudinem tanti oneris Angelicis humeris formidandam, pensoque tenuitatem meam, terrente me publico Patriae calamitate, quae principaliter primatem tangit et angit. Res quoque oeconomica bonorum et subditorum Archiepiscopatus non leves patitur iniurias et ruinas: committendo me tamen divinae voluntati, fortunae et iucomparabilis Regnantis prudentiae, memor quoque a inventnte fere me esse enutritum in gremio Vestri Capituli, in partem curarum adscitum a piae memoriae Primate Lubienscio, cuius aulae Cancellarius quinquennio fui, gnarus magna ex parte status et personarum Archidioecesis, erigor in spem me in hoc loco non praefuturura tantum, verum etiam profuturum Ecclesiae Dei et Reipublicae. Non tam ergo fiducia mea, quam communi Vestro labore et subsidiis fretus, sortem meam suf-fragiis liberis Electionis canonicae permitto, non dubius rae antiquum confratrem. quasi unum ex vobis favente et unanimi favore vestro prosequendum de quo non ambigens fraterno me amori et benevolentiae commendo." — 3) Ada deer. Capit. Gnesn. XIII, 159b: „In nomine Domini Amen. Noverint uuiversi et. singuli praesens publicum instru Tom IV.      30 234 clerz gnieźnieński uroczyście w kościele katedralnym od wielkiego ołtarza wybór Olszowskiego zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi ogłosił, kapituła zaś delegowała z grona swego kanoników Wojciecha Stawowskiego i Stanisława Mar-szewskiego do Elekta, aby go o wyborze zawiadomili i na osieroconą stolicę mentum visnri, lecturi, seu auditnri, quomodo a Nativitate eiusdem Domini Nostri Jesu Christi Millesimo Sexcentesimo Septuagesimo quarte, die Lunae, quae fnit vigesima quinta mensis Junii, Jndictione Romana XII, Pontificatus Dni Nostri D. Clementis Divine providentia Papae eius nominis Decimi, anno eoronationis ipsius quarto in loco Almae Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis in gremio Perillustrium, Reverendissimorum et Adm. RR. DD. Nicolai Sławieński Cancellarii, Alexandri Magnuski, Alexandri By-kowski, Vladislai Obidowski, Stanislai Grabihski, Samuelis Kowalski, Alberti Stawowski, Gaspari Chudzynski S. Th. D., Stanislai Ciehski, Stanislai Krajewski, Floriani Rozycki, Alberti Dobrzelewski, Stanislai Marszewski Plaelati et Canonicorum praedictae Ecclesiae Metropolitanae ad celebrandum Sancti Joannis Capitulum praemisso maioris campanae pulsu congregatorum in mei que Notarii Apostolici praesentia constitutus personaliter Perillris et Rmus Dnus D. Constantinus in Lipie Lipski, Decanus et Sede vacante, Archiepiscopatus Gnesnensis Administrator, Sandomiriensis Vielunensis Canonicus Sacrae ac Serenissimae Regiae Maiestatis Nuntius et Secretarius, exhibitis literis a Sacra Regia Maiestate Dno nostro Clementissimo Nomiuationis in Archiepiscopum Gnesnensem Illrmi et Rdmi Dni D. Andreae Oszowski Dei et Apostolicae Sedis gratia Episcopi Culmensis et Pomesaniae, Procancellarii Regni, Sede interea morte et obitu Celsissimi Principis, Illrmi et Rndmi D. Casimir Floriani Ducis in Klewan Czartoryski, Achiepiscopi Gne-snensis et Primatis Regni vacante, emanatis, verbisque disersis proteotionis, patrocinii et gratiae Sacrae Regiae Mtis prolixa contestatione declarata, vigore earundem Hterarum suprascrisptos Perillustres Rmos et Adm. RR. DD. petiit et requisivit, quatenus ad electionem Nominati Archiepiscopi praefati Illrmi et Rmi Dni Dni Episcopi Culmensis et Pomesaniae uti a Sacra Regia Mte Nominati procedere dignarentur. Perillustres igitur DD., qui supra praedictis literis Sacrae Regiae Mtis summa cum reverentia acceptis usque lectis et mature pensatis, actis ante omnia S. R. Mti Dno suo Clementissimo pro tanto patrocinio et protectione huic Primatiali Ecclesiae et Venerabili Capitulo contestatis humillimis gratiis, ad canonicam Electionem Archipraesulis sui procedentes concluserunt, ac insistendo sacrorum Canonum et Statutorum Provincialium praescripto, manutenendoque consuetudinem a multo tempore observatam, intellecta S. R. Maiestatis uti omnium in Regno Cathedralium, ite vel maxime huius Primatialis Ecclesiae unici Patroni et Prote-ctoris volantate, maturis communicatis consiliis, matura intra se praehabita deliberatione, servatisque omnibus de inre servandis, concordibus votis, sententii3 ac suffragiis eundem Illrmum Dnnm D. Andream Olszowski, Episcopum Culmensem et Pomesaniae, Procan-celarium Regni, virum pietate, zelo et prudentia clarissimum, Ecclesiae Dei et iurium eius Protectorem zelosissimum, de utraque Republica Polona meritissimum i Archiepisco-pum Gnesnentem et huius Primatialis Ecclesiae Pastorem et Praesudem sunm elegerunt, postulandumque duxerunt, atque praefato Ulrmo Dno Electo postulationis literas ad Smum Dnum Nostrum Clementem Papam eius numinis Decimum feliciter modernum Sanctamque Sedem Apostolicam per instrnmentum publicnm conficieudas et extradendas decrevernnt. Qua electione canonice peracta praedictus Perillris et Rmus Dnus Constantinus in Lipie Lipski, Decanus et Administrator Gnesnensis sprascripti Illrmi et Rmi Dni Electi Archiepiscopi Plenipotens et Nuntius Regius solenni cappa et stola indutus ex loco capi-tulari ad maius altare honorifice deductus, ibidemque Perillustris et Adm. R. D. Nicolans Sławieński Cancellarius Gnesnensis praemissam Electionem Ulrmi et Rmi Dni Andrae Olszowski Episcopi Culmensis et Pomesaniae in Archiepiscopnm Gnesnensem, stans ad maius altare coram Perillrbus Capitularibns, universo Clero ad stante spectanteqne 235 arcybiskupią zaprosili1). Na wieść o wyniesieniu Olszowskiego radość ogarnęła duchowieństwo i wiernych archidyecezyi gnieźnieńskiej, znających nie tylko w całej Polsce ale i po za jej granicami glośne zasługi jego względem Kościoła i rzeczypospolitej, a przedewszystkiem jego biskupie cnoty, któremi jaśniał na stolicy chełmińskiej. Za pośrednictwem kardynała-protektora Ursiniego, wielkiego wielbiciela Olszowskiego, Stolica apostolska przyspieszyła potwierdzenie jego na arcybiskupstwo i w końcu roku 1674 wysłała bulle odnośne i palliusz do Warszawy. Dnia 8 stycznia roku następnego objął rządy archidyecezyi i installował się w katedrze gnieźnieńskiej przez pełnomocnika swego Karola Grabińskiego, kanonika i oflcyała gnieźnieńskiego2) Ponieważ Stolica apostolska upoważniła do włożenia palliusza na nowego arcybiskupa Stefana Wydżgę, biskupa warmińskiego, przeto Olszowski musiał odbyć daleką podróż do Frauenburga, ażeby w tamtejszym kościele katedralnym przyjąć palliusz, co dnia 24 lutego tegoż roku nastąpiło3). Król Jan, pragnąc na wstępie panowania swego mieć przy boku doświadczonego podkanclerzego, utrzymał wbrew konstytucyom i zwyczajowi Olszowskiego przy pieczęci mniejszej, którą dopiero na sejmie koronacyjnym w lutym roku 1676 oddał Wydżdze, biskupowi warmińskiemu. Z tego powodu prymas aż do tego czasu związany obowiązkami urzędu pod kanclerskiego, nie mógł, tak jak pragnął, zająć się obowiązkami swemi pasterskiemi. Zanim te opiszemy, przypatrzmy mu się bliżej. Urodził się dnia 27 stycznia roku 1621 w Olszowie, majętności ojczystej w ziemi łęczyckiej z ojca Waleryana Olszowskiego, najprzód podkomorzego wendeńskiego, a potem kasztelana spicymirskiego h. Prus, z matki Zofii z Skrzynna Duminównej h. Łabędź. Babką jego po ojcu była Elżbieta z Modrzewia Modrzewska h. Jastrzębiec, babką zaś po matce Zofia z Koniecpola Koniecpolska, starościauka sieradzka h. Pobóg 4). Pobożna i świątobliwa matka, widząc w mło populi multitudine ad pulsum maioris campanae congregato diserto sermone publicavit et solenniter denuntiavit. Ac tandem Divinae Maiestati pro tanto Archidioecesis Praesule et Pastore devotissime actae sunt gratiae cum decantatione per universum Clerum Hymni Te Deum laudamus." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 159. — 2) Tamże XIII, 169. — 3) Pokazuje się to z listu następującego arcybiskupa Olszowskiego do biskupa warmińskiego z dnia 11 lutego r. 1675 przechowanego w zbiorze listów Załuskiego (t. I, 649): „Tritam mihi aperit viam tot documentis citra mea merita probatus in me tuus favor, ut tanąuani et viciniorem et comproviucialem Episeopum mea dirigam vota cum demissa petitione, quatenus honorem sacri Pallii in Cathedrali sancti Patroni mei Frauenburgensi templo tuis de manibus suscipiam. Assecuravit me pridem Wołowski, Canonicus Varmiensis, asseverans, id esse a te impetrabile, sed hactenus quedam remotae iuterveniebant; nunc missum mihi ad manus Varsavia pallium resolvit deliberationem meam ad sumendam compelandi tui audaciam, ut mihi favorem exercendae investiturae meae exhibeas. Dependeat tempus a beneplacito tuo, ego me conformans, excurram cum domestico comitatu pro die 24 currentis vel 4 Martii. Accedet id cumulo tot obliga-tionum mearum, si documentum id fraterni affectus obtinuero, quem iteratis postulans, refero me ad tuae nutum voluntatis cum promptitudine obsequiorum... etc. W archiwum biskupstwa warmińskiego przechowuje się opis tej uroczystości odbytej dnia 24 lutego (A. 13, fol, 216.) — 4) Liber install, Capit. Gnesn. B, 162 sqq. — Acta decr. Capit. 30* 236 dziuchnym Andrzeju gorące pragnienie poświęcenia się stanowi duchownemu, aby go utwierdzić w tem świętem postanowieniu, zaprowadziła go do kolegiaty wieluńskiej, jak niegdyś Anna Samuela, i stawiwszy go przed obrazem Matki Boskiej, poświęconą sutannę i mantolecik na niego włożyć kazała, sama poprzednio z całym dworem postami surowemi i gorącemi modlitwami wstawiając się do tronu miłosierdzia Bożego, aby syna jej na sługę ołtarza pokierować raczył1). Początkowe nauki pobierał Olszowski u OO. Jezuitów w Kaliszu, wyższe zaś w akademii krakowskiej, gdzie wzorową pilnością, pobożnością, bystrem pojęciem i wzorową skromnością zjednał sobie względy znakomitych w świecie uczonym profesorów: Jakóba Opatowczyka, Jana Ciołka, Jana Cynerskiego, kanoników krakowskich i Jana Innocentego Petrycego, którzy już wtenczas z młodzieńca wielkie dla Kościoła i kraju rokowali nadzieje2). Ukończywszy nauki w Krakowie i przyjąwszy cztery mniejsze święcenia, bawił u dziada swego ze strony matki, Mikołaja Koniecpolskiego, kanonika gnieźnieńskiego, który pokochawszy wielce wnuka dla nauki, pobożności i pięknych przymiotów, przyjął go za pozwoleniem Stolicy apostolskiej na koadjutora kanonii swej gnieźnieńskiej fundi Scerb z prawem następstwa, na którą godność, licząc dopiero lat 20 dnia 16 stycznia roku 1642 został installowany3). Wkrótce potem ojciec jego, idąc za radą Kaspra Denhofa, wojewody sieradzkiego, mającego wielkie znaczenie i zachowanie u dworu, wysłał go do Włoch w towarzystwie Sebastyana Victora, kanonika łowickiego, kapłana pobożnego i uczonego, znanego z wybornej mowy, którą miał na synodzie prowincyonalnym warszawskim odprawionym roku 1643 przez arcybiskupa Macieja Łubieńskiego. Uczył się najprzód na akademii w Padwie, a następnie w Rzymie przez lat trzy. mieszkając razem z Stanisławem Sarnowskim, późniejszym biskupem kujawskim i wspólnie z nim kształcąc umysł swój pod znakomitemi mężami, a zarazem serce w stolicy świata chrześcijańskiego. Tu zwrócił na siebie uwagę dwiema klasycznemi mowami, jedną na cześć Świętych Polaków, drugą winszując Innocentemu X wstąpienia na tron papieski*). Uzyskawszy na akademii rzymskiej stopień doktora obojga prawa, przeniósł się do Paryża, gdzie uczęszczał na wykłady najuczeńszych profesorów Sorbony, zkąd z Wacławem Leszczyńskim, podówczas biskupem warmińskim, a późniejszym prymasem i Krzysztofem z Bnina Opalińskim, wojewodą poznańskim, posłani do dworu francuzkiego od króla Władysława IV z prośbą o rękę Maryi Ludwiki Gonzagi powróciwszy roku 1646 do kraju, polecony został przez Gnesn. Xl, 496. — Niesiecki Korona t. III, 457. Arcybiskup Olszowski miał trzech braci: Hieronima, wojewodę rawskiego, który z nim jeździł do Wiednia po Eleonorę arcyksiężniczkę, i miał za sobą Petronelę Wołucką, kasztelankę małogoską, Zygmunta, podkomorzego wieluńskiego złączonego węzłem małżeńskim z Maryą Działyńską i Mikołaja, który pojął w małżeństwo Maryannę Biskupską, kasztelankę spicymińską. Hieronim miał jednego syna, Jędrzeja, chorążego gostyńskiego, Mikołaj także jednego syna Marcina, który fundował kościół w Kempnie, syn tegoż, Józef, umarł bezpotomnie. — 1) Ks. Dunin, Kazanie na pogrzebie Olszowskiego. — 2) Bużeński 1. c. t. IV, 172. — 3) Liber install. Capit. Gnesn. B, 162 sqq. — Acta decr. Capit. Gnesn, XI, 496. — 4) Bużeński 1. c. IV, 173. 237 Opalińskiego królowi, który go będącego już naówczas kapłanem jako sekretarza chciał umieścić przy boku swoim, za co przecież młody Olszowski, lękający się zgiełku dworskiego i przeszkody w dalszych naukach, grzecznie podziękował. Za pobytu jeszcze w Rzymie został rzeczywistym kanonikiem gnieźnieńskim dnia 21 kwietnia roku 1644 po zrezygnowaniu na korzyść jego kanonii przez Mikołaja Koniecpolskiego1). Zwróciwszy na siebie uwagę Andrzeja Trzebickiego, kanonika naówczas gnieźnieńskiego i krakowskiego, kanclerza prymasa Macieja Łubieńskiego, powo-łauy został na dwór tego świątobliwego arcybiskupa, przy którym sześć lat pozostawał, przez lat pięć po Trzebickim sprawując urząd kanclerski, jak to sam w liście do kapituły gnieźnieńskiej wyżej przytoczonym z dnia 20 czerwca roku 1674 poświadcza. Uniwersał do stanów rzeczypospolitej oznajmujący o zgonie króla Władysława IV przez prymasa i obecnych senatorów podpisany, Olszowskiego był pióra. W czasie bezkrólewia i elekcyi był bardzo czynnym i rozwinął wtenczas niepospolite zdolności swoje polityczne. Gdy Trzebicki został rejentem kancelaryi koronnej przy kanclerzu Jerzym Ossolińskim, Olszowski objął po nim kanclerstwo przy prymasie i z jego łaski uzyskał archidyakonią kaliską2). Po śmierci Łubieńskiego przez pięć lat żadnego nie sprawował urzędu, wyłącznie obowiązkami swemi kościelnemi i pracą umysłową się zajmując, w którym to czasie zbierał materyały do licznych dzieł swoich, później na widok publiczny wydanych. Król Jan Kazimierz, wstąpiwszy na tron, wywołał go z zacisza domowego i oddał mu zarząd kancelaryi koronnej, znając dobrze jego zdolności, a szczególniej biegłość w języku łacińskim, w którym pisał poprawnie. Odtąd nieodstępnym był towarzyszem króla, dzieląc z nim smutne koleje w czasie wojny szwedzkiej. Kiedy król szwedzki uniwersałami do narodu polskiego wydawanemi starał się usprawiedliwić napaść swoję i udowodnić niesprawiedliwe pretensye swoje do rzeczypospolitej, Olszowski za zachętą Jana Kazimierza wydał dobrze opracowane dzieło swoje, w którem zbił jego fałszywe wywody i wykrył niecne podstępy północnego samodziercy 3). W tym czasie wysłał król Olszowskiego do Frankfurtu nad Menem do książąt rzeszy niemieckiej tamże po śmierci Ferdynanda III na elekcyą nowego cesarza zgromadzonych, aby tam poczynił przedstawienia względem napastniczego wystąpienia Karola Gustawa szwedzkiego. Przybywszy do Frankfurtu w roku 1659 przedłożył stanom obszerny memoryał, w którym dowodził, że Szwedzi napaścią swoją złamali traktat westfalski, żalił się, że rzesza niemiecka pozwoliła Szwedom wkroczyć do Polski przez prowincye niemieckie, i w nich zaciężne zbierać wojsko, nareszcie żądał w imieniu króla, aby rzesza Szwedom nadal żadnej nie udzielała pomocy, gdyż Polska z nią przecież w pokoju zostaje. Mimo usilne zabiegi poselstwo Olszowskiego nie odniosło pożądanego skutku, z wyjątkiem listu książąt zgromadzonych do królów polskiego i szwedzkiego wystosowanych, którym obydwóch do zawarcia pomiędzy sobą po 1) Acta decr. Capit. Gnesn. SI, 565. — Liber wstali. Capit. Gnesn. B, 178. — 2) Bużeński 1. c. IV, 174. — 3) Vindictae Polonae seu responsio ad literas universales Caroli Gustavi d. 28 Julii styl. vel. 1656 Varsamae publicatas. 238 koju upominali1). Powróciwszy do kraju, otrzymał od króla prałaturę dziekana krakowskiego i urząd referendarza koronnego, będąc już poprzednio proboszczem poznańskim i kruświckim 2). Nie długo potem posłował od króla do cesarza Leopolda, ażeby wycofał z Polski wojska niemieckie, które pod dowództwem Montekukullego posłał był Janowi Kazimierzowi naprzeciw Szwedom, a które naprzeciw spokojnym mieszkańcom dopuszczały się ździerstw, ucisków i gwałtów8). Król wynagradzając Olszowskiemu niemałe względem siebie i rzeczypospolitej zasługi, mianował go biskupem chełmińskim po zgonie Adama Kosa, który dnia 11 lutego roku 1661 przeniósł się do wieczności 4), poleciwszy go gorąco Stolicy apostolskiej, która znając dobrze zasługi i zalety nominata, chętnie go na biskupa prekonizowała. Konsekrowany w Warszawie przez Andrzeja Trzebickiego, biskupa krakowskiego, wyprosił się od dworu z niemałym żalem ludzi uczciwych, którzy w nim poznali nieugiętego obrońcę sprawiedliwości i słuszności i udał się do swej dyecezyi, w której przez pięć lat, z wyjątkiem pobytu na sejmach z niezmordowaną gorliwością pracował, zjednawszy sobie imię prawdziwie dobrego pasterza. Dnia 6 lutego roku 1662 złożył przysięgę na sejmie pruskim w Malborgu5). Ztamtąd udał się do Warszawy na nadzwyczajny sejm dwuniedzielny na dzień 20 tegoż miesiąca zapowiedziany. Z tego sejmu jeździł razem z Tomaszem Ujejskim, biskupem kijowskim do wojska litewskiego, które prawie równocześnie z koronnem zawiązawszy się w związek rzeczypospolitej posłuszeństwo wypowiedziało, lecz najsilniejsze obydwóch posłów starania nie zdołały powściągnąć swywoli żołnierstwa, które się dopiero w roku następnym wskutek układu wyżej opisanego w karby posłuszeństwa ująć pozwoliło0). Powróciwszy z tej przykrej i mozolnej misyi do dyecezyi przez wojnę szwedzką duchowo i materyalnie niesłychanie zniszczoną, dźwigał ją zacny biskup w obydwóch tych kierunkach i w krótkim czasie bardzo wiele dokazał. Zdziczałe obyczaje naprawił, rozpoczynając od duchowieństwa, któremu świetnym przyświecając przykładem, popierał nim najskuteczniej dawane mu ojcowskie nauki, przestrogi i napomnienia. Kościoły porujnowane i przez najezdzców północnych złupione ponaprawiał, w sprzęty do służby Bożej potrzebne opatrzył i pasterzami obsadził, z których nie mało przez czas niejaki z własnej utrzymywał szkatuły. W całej dyecezyi, którą pilnie zwiedzał, zaprowadził na własny koszt misye przez 00. Jezuitów odprawiane, które nader zbawienne wydały owoce. Odzyskał kilkanaście kościołów z rąk innowierców, pomiędzy innemi kościół ś. Jakóba w Toruniu, przywróciwszy go PP. Benedyktynkom, które go przed „reformacyą" posiadały. Własnym nakładem dźwignął z upadku kościoły w Chełmnie, Starogardzie i Ujeździe. W Toruuiu przywrócił wzbronioną przez innowierców publiczną procesyą w uroczystość Bożego Ciała, sam jej osobiście przewodnicząc. Do seminaryum duchownego w Chełmnie, którem się najtroskliwiej zajmował, wiedząc 1) Archivum teolog. (Żywot Olszowskiego) rok I zesz. III str. 320. — 2) Bu-żeński 1. e. IV, 174. — 3) Archiv. teolog. str. 321. — 4) Woelky, Katalog der Bi-schofe von Culm 1. c. VI, 425. 426, — 5) Tamże VI, 426. — Lengnich, Gesch. der Preuss. Lande VII, 289. — 6) Bużeński 1. c. IV, 175. 239 że od należytego wychowania i odpowiedniej nauki alumnów zawisły losy moralne dyecezyi, powołał na profesorów ludzi odznaczających się nauką i cnotą. Kapłanów przykładnych zachęcał, wspierał i nagradzał, złych upominał i karał, niepoprawnych od pasterstwa oddalał. Do Malborga OO. Jezuitów sprowadził i czule się nimi opiekował. W roku 1665 dnia 17 kwietnia fundował prebendę penitencyarza przy kościele katedralnym w Chełmży. Dobra biskupie przez Szwedów niesłychanie spustoszone przyprowadził do pory, budynki gospodarcze popostawiał, poddanych hojnie wspierał, porządek wzorowy w ekonomii zaprowadził, przez co dochody biskupie dla dobra dyecezyi i swej wygody podniósł1). Przywiązany całem sercem do rodzinnej ziemi, nie zaniedbywał względem niej obowiązków obywatelskich i senatorskich i o jej dobro wszędzie, gdzie tylko mógł, usilnie się starał. Ztąd też nie opuszczał nigdy ani sejmików ziem pruskich, ani sejmów walnych, wszędzie wytrawną i zdrową służąc radą. W czasie zaburzeń wywołanych przez wojsko domagające się zaległego żołdu w sumie trzydziestu milionów złotych i dopuszczające się gwałtów i ucisków na poddanych w dobrach duchownych i królewskich, napisał do niego list upominający do upamiętania się i posłuszeństwa tak wymownemi wyrazy, że według zdania Jerzego Lubomirskiego, marszałka koronnego, bodaj czyby się ś. Jan Złotousty na podobny list był zdobył 2). Kiedy wskutek intryg królowej Maryi Ludwiki pragnącej, jak się już wyżej powiedziało, za życia króla zapewnić tron polski jednemu z książąt francuzkich, Jerzy Lubomirski, mąż w kraju wielce zasłużony za to, że się temu sprzeciwiał za zdrajcę kraju został obwołany, Olszowski bronił go stanowczo i przestrzegał, aby nie doprowadzono do ostateczności człowieka, który miał mnóstwo przyjaciół i zwolenników i niesprawiedliwym wyrokiem do rozpaczy przywiedziony mógł na rzeczpospolitą ciężką ściągnąć wojny domowej niedolę. Sprawdziła się, jakeśmy wyżej widzieli smutna przepowiednia biskupa, gdyż Lubomirski zgromadziwszy wielkie siły, pobił kilkakrotnie wojska królewskie, a nareszcie pod Mątwami w Kujawach taką im zadał klęskę, że blisko cztery tysiące trupem położył. Lubomirski lubo zwycięzca, z namowy ludzi uczciwych wdał się w układy i przebłagał króla, ale ran rzeczypospolitej zadanych zagoić nie mógł. Właśnie pod koniec tego smutnego dramatu, Olszowski zapadłszy niebezpiecznie na zdrowiu, zmuszony był dla poratowania jego w roku 1666 wyjechać do Schwalbach, zkąd przy końcu tegoż roku zdrowy powrócił do kraju po wojnie domowej już uspokojonego, wtenczas właśnie, kiedy Jan Leszczyński został kanclerzem w. koronnym, a pieczęć mniejsza po nim zawakowała. Olszowski wahał się długo, czy ma się starać o nię lub nie, wreszcie usłuchawszy rady Andrzeja Trzebickiego, biskupa krakowskiego, zgłosił się do króla, który go bez najmniejszej trudności na dniu 21 grudnia tegoż roku podkanclerzym koronuym mianował1). Przy oddaniu mu pieczęci miał mowę Jan Klemens z Ruszcza Branicki, marszałek nadworny, na którą Olszowski wyborną mową, później drukowaną odpo 1) Theiner 1. c. t. III, 529. — Woelky 1. c. IV, 426. — Bużeński 1. c. IV, 175. — Niesiecki 1. c. III, 456. — Rzepnicki 1. c. I, 182. — Archiv. teolog. 1. c. str. 324. 325. — 2) Rzepnicki 1. c. UT, 183. — 3) Lengnich ). c. VIT, 318, 240 wiedział. Na tym urzędzie ważnym stanął obok najznakomitszych poprzedników swoich, rozwinąwszy niepospolite zdolności, sprężystość, przekonywającą wymowę, a przytem uprzejmość, łagodność i ludzkość, którą sobie wszystkie podbijał serca. Ponieważ kanclerz w. koronny chwiejnego był zdania i małych politycznych zdolności, cały ciężar spraw publicznych spadł na barki podkanclerzego, który przecież przy dłuższem życiu królowej zapewne nie długo byłby pozostał przy swym urzędzie, będąc nieugięty na jej intrygi, ale, jak się już wyżej wspomniało, Marya Ludwika przeniosła się do wieczności krótko po jego promocyi, dnia 10 maja roku 1667, a w kilka miesięcy po zgonie swej ofiary, Jerzego Lubomirskiego, który ua dniu 3 stycznia tegoż roku żywot doczesny zakończył1). Od chwili objęcia pieczęci mniejszej będąc przywiązany do osoby króla i stolicy, nie mógł się osobiście zajmować sprawami biskupstwa swego i obowiązkami paster-skiemi z wielką szkodą dla dyecezyi chełmińskiej, którą przez oficjałów zawiadywał, nader rzadko mogąc postać w jej granicach. W dwie godziny po śmierci małżonki Jan Kazimierz oświadczył wobec prymasa Prażmowskiego, Krzysztofa Paca, kanclerza litewskiego, Olszowskiego i posła francuzkiego, Piotra Bonzi, że powziął postanowienie zrzeczenia się korony. Zrazu przypisywano to chwilowemu kaprysowi lub skutkowi żalu ciężkiego z powodu śmierci królowej, i pocieszano się nadzieją, że czas uleczy króla z chorobliwego zapędu, lecz gdy podczas pogrzebu królowej, w którym uczestniczył Olszowski, spostrzeżono, z jakim pospiechem rozdawał starostwa przez nią posiadane, lękać się zaczęto, że niesłychany w dziejach rzeczypospolitej zamiar do skutku doprowadzi. Wieść o tymże zamiarze lotem błyskawicy przebiegła kraj cały i niesłychane wywołała wrażenie. Zewsząd posypały się listy do podkanclerzego z zapytaniami, o ile owej wieści wiarę dawać należało. Olszowski, nie chcąc pytających pozostawić bez odpowiedzi, a sam nie będąc wtajemniczony w plany królewskie i nie śmiejąc króla o nie badać, postanowił odczekać sposobności do tego. Tymczasem Jan Kazimierz milczał, ponieważ wprzód pragnął zapewnić sobie następcę i w tej mierze potajemnie traktował z dworem francuz-kim i książęciem neuburskim. W miesiącu lutym roku 1668 stanął układ, we- dług którego król miał się zrzec korony w sierpniu tegoż roku i polecić na następcę rzeczonego księcia. Ponieważ atoli podczas sejmu zwołanego ua dzień 24 lutego tegoż roku, który się rozszedł na niczem dnia 7 marca, o abdykacyi żadnej zgoła nieuczyniono wzmianki, rozumiano powszechnie, że król od zamiaru swego stanowczo odstąpił. Bezpośrednio po sejmie książe Radziwiłł, wojewoda wileński zaprosił króla na łowy do puszcz litewskich, które zaprosiny przyjął, mając zamiar po raz ostatni polować także w puszczach białowiezkiej i grodzieńskiej. Olszowski korzystając z wyjazdu króla, prosił go o zwolnienie od boku swego na kilka tygodni, chcąc nawiedzić dyecezyą swą chełmińską, lecz król domagał się koniecznie, aby mu wprzód towarzyszył w podróży aż do granic litewskich. Mając podczas podróży sposobność swobodniejszych z królem stosunków i poufałej rozmowy, Olszowski odczytał mu listy wyżej wspomniane i pra 1) Zob. Żywot arcyb, Prażmowskiego. 241 gnął go wybadać względem zamiaru abdykacyi. Atoli Jan Kazimierz nie odpowiedziawszy mu nic stanowczego, zalecił mu usilnie, ażeby na dzień naznaczony w miesiącu maju koniecznie do Warszawy zjechał. Stało się według woli króla, który bezpośrednio po powitaniu podkanclerzego nakazał mu zwołać radę senatu na dzień 11 czerwca roku 1668. Senatorowie licznie się zjechali, nie domyślając się, po co ich zwołano, lecz kiedy w tymże dniu jeszcze król rozkazał Olszowskiemu uroczyście ogłosić postanowienie zrzeczenia się korony, godzinę przedtem dopiero mu udzielone, zdumienie, żal i smutek ogarnął wszystkich. Podkanclerzego orędzie królewskie tak wielce przeraziło i zmięszało, że zaledwie zdołał odczytać pismo odnośne. Przyszedłszy nieco do siebie z łzami błagał króla, aby od swego zamiaru odstąpił, lecz napróżno. Senat nie mogąc w tak ważnej sprawie żadnego wydać postanowienia, zażądał od króla zwołania sejmu, na co się tenże zgodził i termin do odbycia go na dzień 21 sierpnia tegoż roku wyznaczył. Olszowski tymczasem nie przestał perswadować mu i nalegać, aby odwołał swoje oświadczenie, zachęcając go do powtórnego małżeństwa, lecz bez skutku. W późniejszej poufałej rozmowie zwierzył mu się król, że więcej niż małżeństwo uszczęśliwiłby go stan duchowny i żeby chętnie objął osieroconą naówczas stolicę biskupią w Wrocławiu. Jakoż Olszowski uproszony przez króla, pisał w tej sprawie do proboszcza wrocławskiego, Wacława Paczeńskiego, lecz odebrał odpowiedź odmowną, gdyż stolica ta zapewnioną już była dla kardynała książęcia bawarskiego1). Na sejmie dnia 21 sierpnia zagajonym, kiedy ani prośby, ani błagania senatorów i posłów nie zdołały zmiękczyć króla, po czułem wzajemnem pożegnauiu się, nastąpił w dniu 16 września 1668 pierwszy w dziejach Polski akt dobrowolnego zrzeczenia się korony2). Olszowski ostatni piękną i czułą mową pożegnał ze łzami rozstającego się z narodem monarchę3). 1) Malinowski, Zywoty Arcyb. Gnieźń. (kontynuacya Bużeńskiego) t. IV, 180. 181. — 2) Zaluski 1. c. I, 53-67. — Malinowski 1. c. IV, 180. 181. — 3) Za-luski 1. c. I, 62. 63: „Ergo iam Serenissimus Princeps Joannes Casimirus D. N. Cl., amplissimaram gentium modo Rex, pace belloque inclytus, potentia insuperabilis, Regni Poloniae Monarcha triste dictu hodie, hac hora, hoc temporis momeuto attritas laboribus vires et finem vitae respiciens expetita a Republica missione Regimen suum concludit, ac throno hoc Sarmaticp decedens haereditaria Serenissimorum Antecessorum suaque ipsius decora, victorias. trinmphos omuesque iu universum actus almae huic Patriae filiisque Illustrissimis utriusque gentis Ordinibus dat, donat, resignatque, ea memorabili gestis suis superaddita epigraphe: sine me per me fruimini: deponit ecce Serenissimus e regio capite diadema, quod grave admodum et onerosum in variis belloram discrimini-bus immota cervice tulit: reddit creditum manibus suis sceptrum, quo turbines et tem-pestates procellosi maris sedebat, consulebatque naufragiis pluries imminentibus; restituit vobis hanc circularem sphaeram effigiem orbis demonstrautem, sub qua laboriosus Atlas viginti annorum et amplius spatio nusquam subduxit humeros, nec gravissima regnandi mole pressus succubuit, nec abiecit onus vix tolerabile. Provolvit ad manus vestras regium pomum, eo cum voto et desiderio: detur digniori. Antevertit nempe maturato consilio novissimum terminum illum, aeque Regibus ac medicis communem, in quo sepul-chralis cinis aequat omnes, ac e Maiestate Regia spontanee decedens remigrat in habitum conditionemqne privati, subducens ex hac perillustri umbella ac maguifico Regiae ampli-tudinis throno praesentiam suam. Relinquit nihilominus non solum in hoc angustali, sed Tom IV,  31 242 Po abdykacyi króla prymas ogłosił niezwłocznie bezkrólewie i zapowiedział sejm konwokacyjny na dzień 5 listopada tegoż roku. Książęta zagraniczni ubiegający się o tron polski, znając przeważny wpływ podkanclerzego w narodzie, udawali się do niego o pośrednictwo i poparcie, lecz im wręcz oświadczył, że bez wiedzy prymasa i senatu nie wolno mu w żadne z nimi wchodzić stosunki1). W przekonaniu, że tylko Polak pomyślnie krajem rządzić może, oświadczył prymasowi, że gotów zachować się biernie przy wyborze, byleby Niemca na tron nie powoływano2). Ażeby zaś temu zapobiedz, wydał na kilka miesięcy przed sejmem elekcyjnym pismo pod tytułem Cenzura Kandydatów do tronu Polskiego*), które rozrzucone po kraju w wielkiej liczbie, chciwie było czytane i powszechnie za arcydzieło mądrości politycznej było uważane 3), chociaż się znaleźli i tacy, którzy je ostro ganili i zbijali. Olszowski usiłował rozmaitemi wywodami przekonać ziomków, że tylko Piasta na tron powołać powinni, idąc za nauką pisma ś., gdyż i lud wybrany z własnej krwi królów wybierał, trzymając się praw przyrodzenia, bo i zwierzęta swoim rodzajem się rządzą. Dopóki Rzym był słabym, z obcych krajów monarchów powoływał, lecz skoro po upadku Tarkwinich zakwitnął, spółziomków na tronie osadzał. Medowie, Grecy, Persowie jednoplemiennym władzcom podlegali. Cesarze niemieccy na mocy złotej bulli koniecznie niemieckiego muszą być rodu. Prawo salickie cudzoziem magis in generosis Polonorum pectoribus memoriam sui, nec in gratam per annos viginti et amplius meritorum reminiscentlam, sine dnbio in animis subditorum ad seram posteri-tatem regnaturus. Jam nunc liceat Sac. Reg. Mti sub extremum vale et novissimum digressum uti verbis illis, quibus olim magnus Imperator usus, dum vitam et dominatio-nem concludendo, ad adstantes inquit: ergo valete et plaudite. Retulit iam exauguratus Princeps, ac se ipse minor Senatus ac Equestris Ordinis ore bene administratae Reipu-blicae testimonium et encomia: exceperunt vicissim ab eo inclyti utriusque gentis Ordines vivae vocis oraculo valedictionem, nec quicquam superest suae Maiestatis nisi ultimarie singulis et universis paterne benedicere et effuso cordis affeetu laetissima Reipublicae tempora apprecari Augustaeum illud ingeminando, plaudite. Bene sit in aevum huic com-muni matri Patriae, vigeat Reipublica trophaeis, cives concordia, avita floreat Religio, et compositis concordi unione animis, liceat optimum quaerere throno Sarmatico regna-turum. Tn cuius immutabilis affectus tesseram stipulatam manum cunctis Serenissimus porrigit. Illam manum inexbaustam beneficiorum in populum sibi subiectum dispensa-tricem, qua dextra nuper circumfusor undique a Patria hostes depulit, vicit aut subegit, ea nunc cunctos ad pectus suum applicaus, vadem offert et manu regia foedus sancit, licet si ad privatas umbras ex publico decedat, quod unumquemque vestrum tam praesen-tium quam domi manentium nunquam paterno affectu excludet, et donec vita superstes erit, haud extingaibili affectu prosequi universos dignabitur. Quosque nunc ex subiectionis vinculo, a nexu iuramenti praestiti solutos manu misit, eos demum ad prehendendam manum istam et osculandam velut in stipulatum admittit." — 1) Zaiuski 1. c. I, 86. Książęciu neuburskiemu n. p. tak na list jego odpowiada: „ ..Candidati nomen Serenitas Vestra praefert, quocum soeiare commutareque interim vocem, epistolas, consilium super Electione mihi praesertim Regni Ministro legumque custodi, nisi consnlto Primate et Senatu fas non est... etc." — 2) Tamze I, 97: „...Electio futuri Regis extra omues aut inter ultimas mihi curas, nec uimium caput meum fatigat; per me regnet, quemcunque ex beneplacito Vestrae Celsitudinis Reipublica elegerit, dummodo non Germanum, quem firmo excludo intra me proposito." — 3) Censura Candidatorum Sceplri Poloniae. 243 ców bezwarunkowo od tronu francuzkiego wyklucza, odwieczny zwyczaj uświęcił wybór Włochów samych na apostolską Stolicę. Wszakże Piastowie naród polski do wiary w Chrystusa doprowadzili, świat cały odgłosem chwały swej napełnili granice rzeczypospolitej szeroko rozprzestrzenili, i wiekopomne zwycięztwo swoje żelaznemi slupami w nurtach Sali i Elby utrwalili, o szczęście i pomyślność poddanych troskliwie dbali. Czemużby i dziś król ziomek nie miał pójść w ślady poprzedników swoich? Miłośnik obyczajów rodzinnych, wspierać i szanować je będzie, całą swą ufuość w spółziomkach położy, z każdym swobodnie porozumiewać się będzie, tryb rządu narodowy pozostawi, przestróg senatu usłucha, zasługom prawdziwe nagrody odda, każdego przy prawach od przodków nabytych zachowa, nowych godności ani zagranicznych tytułów do kraju nie wprowadzi. Skoro zaś pewną jest rzeczą, że Piast starożytną szlachtę cenić potrafi, nie tylko obcych obyczajów do kraju nie wniesie, ale dawniejsze wskrzesi i podtrzyma, w konszachty z cudzoziemcami wikłać się i zagranicznych przybyszów na dworze swoim trzymać nie będzie. Następnie zbija zdanie tych, którzy od obcego książęcia spodziewali się pozyskania skarbów dla kraju wątpliwością słuszną względem spełnienia smutnych obietnic i obawą, że taki kandydat wydawszy znaczne sumy na agitacyą wyborczą, frymarczeniem, urzędami i skępstwem powetować je będzie się starał. Przywodzi czterech królów polskich obcego rodu: Wacława Czecha, Ludwika Węgra, Henryka Francuza i Batorego Siedmiogrodzianina, którzy albo bezpotomnością albo złemi rządami smutną po sobie pozostawili pamięć. Zwraca uwagę na to, że wyborem jednego cudzoziemca, drudzy pominięcie siebie za zniewagę poczytają i łatwo mścić się mogą, podczas gdy Polak na tronie osiędzie łatwo to zniosą, gdyż współzawodnictwa pomiędzy nimi nie będzie. Usuwa obawę, że prosty szlachcic nie zdolny do należytego rządów sprawowania przykładami wielkich monarchów z pośród szlachty wybranych, i t. d. W końcu wymienił Olszowski lubo nie bez obawy krytyki swej cenzury, książęcia Michała Wiśniowieckiego jako kandydata do tronu, wskazując na liczne korzyści, któreby z wyboru jego na rzeczpospolitą spłynęły1). 1) Zaluski 1. c. I, 139: „...Ecquis ergo tandem ille Piastus, sileam, au denotem? censuram censurae subvereor, verumtamen ego mihi erro. Michaelem Koributhum Ducem Visniovieccium prae multis videri, Princeps a stirpe Visnioviecciae domus et Koributhi Jagiellonibus agnati. Parens illius heros Palatinus Russiae, amor gentis, pater legionum, bellorum et victoriae Berestecensis suis immortuus, castrisque lugubribus totius exercitus humeris elatus et lachrymis defletus. Aula paterna Polonae inventutis et fortium viro-rum tyrocinium fuit, mater prisci et religiosi moris. Ipse Caroli Poloniae Principis, dehinc ob eius morte Ludowicae Reginae nutritius, eiusdem augusto ore et propensione privata non posthabendus sceptro visus. Iuvenis eminenti virtute, probitate, moderatione, prudens, literatus, linguarum externarum gnarus, inter angustias mutatae fortunae exercitus, animo ad rem militarem Patri fortissimo non degener, quod campo regio ultra Borysthenem monstravit, numerosa cognatione (domus Visnioviecciana ad triumviros rediit) non onerosus. De Regione ultra Borysthenem magnam partem sua cum cura agitaret, vastum illud patrimonium fortibus et militiae claris dispensaret, Iitem Zamo-scensis haereditatis turbidam et Reipublicae molestam expediret, latus ingereret. Denique pro regula regnandi animo fixum teneret, quid aut roluerit, aut alio principe, aut nolu-erit. Aut ergo iste, aut certe non deficit alter etc." 31* 244 Chociaż pismo Olszowskiego w rzeczy samej nie odznaczało się ani prze-konywającem rozumowaniem, ani głęboką polityką, wielce się podobało szlachcie i Wiśniowieckiemu wybór zapewniło, nie bez nadzwyczajnego wysilenia podkanclerzego, który wśród niego powątpiewał o przeprowadzeniu swego kandydata i już skłaniał się na stronę książęcia lolarynskiego, widząc że Litwa o Piaście słyszeć nie chciała. Dopiero w samym końcu nastąpiła nagła zmiana umysłów. Stanisław Krzycki, podkomorzy kaliski, pierwszy przed swojem województwem odważył się obwołać królem Michała Wiśniowieckiego, które przyjąwszy projekt z zapałem, nakłoniło do niego sześć innych województw. Podkanclerzy, korzystając z tej pomyślnej pory, otoczony szlachtą pruską, począł Michała głośno na króla zalecać. Niebawem oświadczyły się za nim województwa chełmińskie i malborskie, następnie pruskie pod wodzą Stefana Wydżgi, biskupa warmińskiego. Przy pomocy Jana Gembickiego, biskupa płockiego, Jana Tarły wojewody i Aleksandra brata jego kasztelana sandomirskich zdołał nakłonić Litwinów, zaklinając ich, aby się od bratniego narodu nie odłączali i na wybranego już przez Koronę króla Michała głosy swe oddali, co też łatwo nastąpiło1). Tym sposobem król głównie Olszowskiemu winien był koronę. Prymas Prażmowski, który pragnął koniecznie mieć na tronie Kondeusza, zmartwił się niesłychanie zniweczeniem planów swoich, lecz widząc jednomyślność wyborców, rad nierad musiał obwołać królem Wiśniowieckiego. Że Olszowski działał w najlepszej intencyi i wierze nie ulega wątpliwości, ale że z drugiej strony wyniesieniem na tron dwudziesto-ośmioletniego Michała syna Jeremiego, pogromcy Kozaczyzny, książęcia ubogiego bez zdolności politycznych, ospałej i powolnej natury, przytem dumnego, zaciętego i mściwego nie przysłużył się wcale rzeczypospolitej, historya panowania jego najwyraźniej pokazała. Odsyłamy czytelnika w tej mierze do żywota prymasa Prażmowskiego, aby uniknąć niepotrzebnego powtarzania się. Od chwili wstąpienia na tron króla Michała Olszowski stanął stanowczo po stronie jego i aż do jego zgonu wytrwał statecznie w wierności ku niemu. Nie umiał jednakże, czy też nie mógł popchnąć go na tory rozsądnej ówczesnemu położeniu rzeczypospolitej odpowiedniej polityki. Gdyby król lub Olszowski umieli byli po zmięszaniu szyków stronnictwom krajowym i polityce zagranicznej przez niespodziany wybór pierwszego korzystać z położenia i wystąpić samodzielnie a popularnie, można było rachować na pomyślne rządy królewskie, zwłaszcza że stosunki zewnętrzne nie tylko nie były groźne i zawikłane, ale szczęśliwie się układały i toczyły. Moskwa bowiem okazywała chęć do wypełnienia traktatu andruszowskiego, Turcya zajęta wojną kanadyjską nie groziła niebezpieczeństwem najazdu, han tatarski upominał się o przyjaźń i podarki, Doroszenko, hetman kozacki, nieprzyjaciel Moskali domagał się potwierdzenia hadziackiśj ugody, a Fran-cya i Austrya spółzawodnicząc z sobą ubiegały się o przyjazne z Polską stosunki. Lecz ani król ani podkanclerzy nie umieli korzystać z pozycyi politycznych, a stanąwszy na czele stronnictwa austryackiego, drażnili i do coraz większej opozycyi pchali potężne stronnictwo francuzkie z prymasem Prażmowskim i hetmanem Sobieskim na czele. Ażeby umocnić stronnictwo dworskie król niepra 245 wnie, bo przed sejmem koronacyjnym rozdał wakanse, co właśnie partyi przeciwnej podało broń do ręki naprzeciw nieostrożnemu monarsze. W sam dzień ś. Michała odbyła się koronacya króla w katedrze krakowskiej, a dnia 1 października rozpoczął się sejm koronacyjny pod laską Stanisława Krzyckiego, podkomorzego kaliskiego. W sześć dni potem król przyjął z rąk posła hiszpańskiego order złotego runa i wykonał przysięgę odnośną, na co szlachta szemrać poczęła i przysparzała partyi francuzkiej stronników. Olszowski przedłożył izbie w imieniu króla propozycye dotyczące spraw Ukrainy, komisyi do traktowania z Moskwą w celu odebrania Kijowa, zapłaty daniny hanowi tatarskiemu, który się o nią przez posła zgłaszał, założenia lepszej mennicy, zapłaty wojska, fortyflkacyi Lwowa i Kamieńca i zniesienia hiberny z dóbr duchownych. Z swej strony podkanclerzy podał pomiędzy innemi projekt ustanowienia swojskiego lub zagranicznego gubernatora dla spraw zamąconej Ukrainy, który tam założyć miał rodzaj teutońskiego zakonu1). Nie przyszło jednakże do żadnych postanowień, ponieważ dnia 5 listopada Olizar, podkomorzy kijowski, sejm lekkomyślnie zerwał. Bezpośrednio po zerwaniu sejmu król zwołał radę senatu (13 listopada) celem załatwienia sprawy małżeństwa swego. Za radą Olszowskiego2) postanowił starać się o rękę arcyksiężniczki Eleonory, siostry cesarza Leopolda. Prymas Prażmowski nieprzychylny domowi rakuskiemu i otwarty przeciwnik polityki austryackiej, odradzał wręcz tego małżeństwa, a widząc stanowczość króla, radził z innymi senatorami odłożenie tej sprawy aż do przyszłego sejmu, lecz daremnie. Gdyby król był się przychylił do projektu prymasa i jego stronników pojęcia w małżeństwo Francuzki, z którym projektem przybył poseł dworu francuzkiego de Lion, byłby przeciągnął niezawodnie na swą stronę przeciwną sobie partyą. Na nieszczęście uparł się przy swoim zamiarze i już dnia 19 listopada dał Olszowskiemu instrukcyą 3) i listy uwierzytelniające z poleceniem niezwłocznego udania się do Wiednia i przyprowadzenia do skutku tegoż zamiaru swego. Przy tej sposobności miał poseł postarać się o pośrednictwo cesarskie do zawarcia pokoju z Moskwą i o przymierze na przypadek wojny z Turcyą. Sprawa poszła nadzwyczaj gładko. 10 grudnia miał Olszowski audyencyą u cesarza, a dnia 23 tegoż miesiąca wracał już do kraju. Król wyjechał z Warszawy dnia 7 lutego roku 1670 do Częstochowy, ażeby tam przed cudownym obrazem N. Maryi P. połączyć się z oblubienicą nadjeżdżającą w towarzystwie matki swej, cesarzowej wdowy i siostry młodszej i na dniu 26 tegoż miesiąca powitaną była przez przyszłego małżonka swego dwie mile przed Częstochową, dokąd nastąpił wieczorem tegoż dnia uroczysty wjazd, a nazajutrz odbył się ślub, który pobłogosławił nuncyusz apostolski, w towarzystwie kilku biskupów, pomiędzy którymi był Olszowski. Dnia 9 marca odbyła królowa wjazd do Warszawy4), gdzie już od dnia 5 tegoż miesiąca odbywał się sejm walny, na którym podkanclerzy zdawał sprawę z poselstwa swego do Wiednia, poczem radził, aby obostrzyć prawo o przemieszkiwaniu senatorów u boku króla. Obadwa stronnictwa, królewskie i francuzkie 1) Szujski 1. c. IV, 15. - 2) Załuski 1. c. I, 163 — 166. 209 sqq. — 3) Tamże I, 211. — 4) Lengnich 1. c. VIII, 30: 246 do otwartej z sobą wystąpiły walki. Stronnik królewski, Gąsiorowski, starosta radziejowski przedłożył izbie pismo, rzekomo w kościele podrzucone, ostrzegające rzeczpospolitą przed intrygami stronnictwa francuzkiego usiłującego detronizować króla Michała, a osadzić na tronie księcia Longueville. Wskutek tego powstało niezwykłe zamięszanie do tego stopnia, że się izba poselska rozdzieliła, jedna część poszła połączyć się z senatem, druga pozostała z marszałkiem bez czynnego głosu. Wśród sporów i swarów sejm zerwany został przez Zabokrzyckiego chorążego bracławskiego, a obydwa stronnictwa rozjechały się z większem niż dotąd bywało rozjątrzeniem1). Wkrótce po zerwaniu sejmu udał się Olszowski do Prus w celu odebrania hołdu i przysięgi wierności w imieniu króla od mieszkańców miast Torunia, Elbląga i Gdańska, co w dniach 3 do 9 czerwca uskutecznił2). W Gdańsku przyjęty z wielkiemi owacyami, wygłosił mowę z pochwałami na mieszczan, którym dotąd nie był przychyluy, sprzeciwiając się potwierdzeniu ich przywilejów i żądań. Po powrocie do Warszawy, dał Gdańszczanom chlubne świadectwo, że go chętnie i wspaniale przyjęli, hojnie podejmowali i darami uczcili3). Trwoga przed Turkami i Tatarami, tudzież obawa przed następstwami niezgod wewnętrznych spowodowały króla i radę jego przyboczną do zwołania sejmu trzeciego po zerwaniu dwóch poprzednich w przeciągu siedmiu miesięcy. O przebiegu tegoż sejmu pisaliśmy już w żywocie prymasa Prażmowskiego, który tak śmiało stawił czoło powstałej naprzeciw niemu burzy wskutek rozesłanych na sejmiki listów oskarżających króla o łamanie paktów, przyjmowanie zagranicznych orderów i t. p., a wszystkie te oskarżenia królowi w oczy powtórzył. Olszowski, który pragnął szczerze zgody, chcąc pozyskać sobie szlachtę w najłagodniejszy sposób usprawiedliwiał króla i siebie, za co tenże po sesyi obsypał podkanclerzego ostremi wyrzutami, wskutek czego urażony pośrednik chciał niebawem złożyć pieczęć i usunąć się zupełnie od spraw publicznych, lecz wkrótce dał się przebłagać i ułagodzić4). Mimo opozycyi stronnictwa francuzkiego zręczny Olszowski zdołał nakłonić sejm do pozwolenia królowi na zawarcie traktatu z ościennymi książętami na przypadek jakiej wojny w rzeczypospolitej pod warunkiem, że się na to zgodzą rezydujący przy boku króla senatorowie i szlachta tudzież wyznaczeni do ułożenia pokoju z Moskwą komisarze. Tym sposobem rozwiązano królowi ręce i pozwolono mu rzucić się bez przeszkody w objęcia Austryi5). Olszowskiemu przynależy też głównie przeprowadzenie sprawy koronacyi królowej, naprzeciw której na przeszłym sejmie stronnicy fraucuzcy głośno protestowali. Dnia 19 października prymas nieco udobruchany dopełnił obrzędu w kościele warszawskim ś. Jana6). Dnia 1 listopada z rana zakończył się sejm trwający siedm tygodni i cztery dni. Po połączeniu się izb obydwóch pracowano nad rozmaitemi konstytu 1) Załuski 1. c. I, 233 - 240. — Lengnich 1. c. VIII, 33 sqq. — 2) Lengnich 1. c. VIII, 35. 36. — Załuski I, 248. 249. — 3) Lengnich 1. c. VIII, 36. — 4) Acta histor, res. gest. Polon, illustr. t. I, 554. — 5) Szujski 1. c. IV, 24. — 6) Lengnich 1. c. VIII, 42. 43. 247 cyami z taką pilnością, że kilkakrotnie całą noc trwały obrady, a król siedzący całą DOC na tronie popadł nad ranem w omdlenie i wyniesionym być musiał. Ostatnia sesya trwała od dziesiątej godziny z rana aż do następnego rana bez przerwy1). Mimo spokojne zakończenie sejmu, zabiegi Olszowskiego o zgodę, zbliżenie się Sobieskiego do dworu przez ożenienie Dymitra Wiśniowieckiego z księżniczką Ostrogską, córką Radziwiłłowej siostry Sobieskiego do porozumienia się stronnictwa francuzkiego z dworem nie przyszło, gdyż prymas nieugięty w uporze burzył sejmiki relacyjne, protestował naprzeciw przymierzu z Austryą, wyrzucał królowi rozmaite błędy, pomiędzy innemi wyniesienie Haneńki przywódzcy Kozaków zaporoskich i utrzymywanie przy dworze sułtana niezdolnego Wysockiego2). Niezadowolnienie i rozdwojenie rosło z dnia na dzień. Król tracił coraz więcej na wzięciu i powadze w kraju: Senatorowie unikali go tak dalece, że sam tylko Olszowski nieodstępnym był jego doradzcą i obrońcą. Ztąd nabawiał się coraz większej nienawiści ze strony partyi francuzkiej. Z obiema kanclerzami wielkimi Leszczyńskim i Pacem, którzy się skarzyli, że im w urzędowaniach ich przeszkadza i w ich atrybucye się mięsza w ustawicznych zostawał sporach. Ponieważ dochody królewskie nie wpływały opuszczony monarcha w gwałtownych potrzebach uciekać się musiał do posagu swej małżonki, z którego także wziął 70,000 złt. na zapłacenie żołdu wojsku litewskiemu. Z tego powodu podkanclerzy często powtarzał żale: król biedny, urzędnicy biedni, skarb próżny i wszystko sprzedajne. Często dawały się słyszeć skargi, że z próżną ręką daremnie było szukać sprawiedliwości u dworu i wnioski potrzeba było pieniędzmi obciążać3). Sejm zwołany do Warszawy na dzień 24 stycznia roku 1672 w celu skojarzenia zgody pomiędzy stronnictwami i zabezpieczenia rzeczypospolitej, naj-pamiętniejszym był niezawodnie w życiu podkanclerzego Olszowskiego. Zamiast upragnionej przez ludzi dobrej woli zgody tem zaciętsza pomiędzy stronnictwami zawrzała walka, a zamiast obmyślenia obrony naprzeciw Turkom, którzy w początku grudnia roku 1671 wypowiedzieli Polsce wojnę, trawiono czas na kłótniach, wzajemnych obelgach i gorszących scenach. Tajona długo nienawiść obydwóch kanclerzów wielkich naprzeciw Olszowskiemu wybuchła z całą gwałtownością i była klęską dla słabego stronnictwa królewskiego, bo je dotkliwie rozrywała. Kanclerz litewski, Krzysztof Pac, mając po swej stronie szlachtę litewską i koronną przeciwną partyi francuzkiej, walczył z Olszowskim o wszechwładzę na dworze słabego króla Michała i połączył się naprzeciw niemu z kanclerzem w. koronnym, Janem Leszczyńskim, ku podkopaniu jego popularności w narodzie. Pod przewodnictwem obydwóch kanclerzy utworzyła się partya nienawidząca równie malkontentów z prymasem na czele, jak Olszowskiego, dążąca do teroryzmu za pomocą demagogii szlacheckiej, do której w Koronie należeli Stefan Wierzbowski poznański i Krzysztof Żegocki chełmski biskupi4). Do tego gorszącego wybuchu nienawiści przyszło na posiedzeniu sejmu dnia 1 lutego, na 1) Lengnich 1. c. VIII, 47. — 2) Tamże VIII, 55. 56. — Szujski I. c. IV, 25. - 3) Lengnich I. c. VIII, 55. 56. — 4) Szujski 1. c. IV, 29. 30. 248 którem obydwaj kanclerze wystąpili naprzeciw Olszowskiemu z skargami i żalami na doznane od niego wielokrotne piśmienne i ustne zniewagi i obelgi. W obronie zaczepionego wystąpili liczni posłowie ziemscy, najenergiczniej zaś Aleksander Załuski, poseł rawski, szwagier Olszowskiego, który wystąpienie Paca nazwał napaścią litewską, o co Litwini obrażeni przez cały tydzień nie przychodzili na sesye, tamując przez to bieg obrad sejmowych2). Był to jednakże mały dopiero początek przykrości, które Olszowskiego na tym sejmie spotkały. Dnia 17 lutego gdy biskup krakowski, Audrzej Trzebicki przy rozprawach nad wojną grożącą se strony Turcyi ku powszechnemu zdumieniu radził oddać Turkom znaczniejszą część Ukrainy, byleby rzeczpospolitą pozostawili w pokoju, Olszowski oburzony tą radą, nazwał ją w odpowiedzi zdradziecką1). Prędki i popędliwy z natury biskup krakowski, usłyszawszy to zdanie, uciekł się do wycieczek ubliżających wielce Podkanclerzemu, zarzucając mu wprzód interesowność i nieprzebieranie w środkach, aby zbierać pieniądze2). Ciężki to był zarzut, do tego z ust biskupa, 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 839. 840: „1 Februari 1672. Ichmość Panowie Kanclerze obojga Narodów wziąwszy z sobą IMci Pana Kotowicza, Kasztelana Wileńskiego, umyślili iść do Izby poselskiey, ażeby dolegliwości swoje, które mieli do Imci Xdza Podkanclerzego Koronnego tertio Ordini przełożyli. Około czego gdy poselska Izba deliberuie przyszli Ichmość bez ceremoniey y dano im in loco solito mieysce, acz zgody jeszcze nie było, aby miała bydź dana audientia. Obchodził Imci Pan Direktor Izby Woiewództwa, assecuruiąc, że nic wrażliwego mówić nie mieli. W czym ie ore suo assecurowali Ichmoście Panów Posłów pozwolili wszyscy słuchać Ichmości. Zaczął tedy rzecz IMci Pan Kanclerz Koronny y króciusieńko namienił, że iest w liście na Seymiki niektore dotkniony od Imci Xdza Podkanclerzego. Potem Imci Pan Kanclerz W. X. Lit. wymówiwszy swoie y Collegi swego Pieczętarza sędziwe lata na usłudze Rzeczypospolitey strawione, posłowanie po dziewiętnaście razy y Rze-czypospolitey uspokoienie przed palczywem civilis belli, prosił o sąd na Imci Xdza Podkanclerzego, który acriori epistola perstrinxit Imci. Po odprawionych mowach odebrawszy condolentią od Imci Pana Marszałka Poselskiego, Panowie Pieczętarze wyszli. Dopiero w Izbie Poselskiey pro et contra mówili Posłowie. Nakoniec Imci Pan Podkomorzy Rawski, szwagier Imci Xdza Podkanclerzego, że Misko siedząc Panów Pieczętarzów usłyszał, że Imci Pan Kanclerz Wielkiego Xięstwa Litewskiego, nazwał infame scriptum list przeciwko sobie Imci Xiędza Podkanclerzego, powiedział, że ferrea vox Imci Panu Kanclerza Wielkiego Xięstwa Litewskiego, zgoła potwarz litewska. O co się uymować poczęli Panowie Litewscy, iako o całego Narodu krzywdę, prosząc o sąd na autora tych słów; około czego gdy varii były sensus Posłów Koronnych, wyszła większa część Panów Litewskich z Izby." — 2) Tamże t. II, 841: „Biskup krakowski nadmienił w radzie senatu, że gdy z Pieczęci na Biskupstwo Krakowskie poszedł, 100 tysięcy długu z sobą przywiózł, nie tak iako teraźnieyszy (Olszowski), co kilkadziesiąt tysięcy wywiezie z Pieczęci. Dołożył y do tego, że nie uwodził się żadnemi corruptiami, ani chciwie interesów swoich barziey niż publicznych pilnuiąc, nabywał fortuny... itd." — 3) Tamże II, 784. 785: „Gdy Podkanclerzy, odpowiadaiąc na wota Primasa i Biskupa Krakowskiego wspomniał o uznaniu pretensyi Kurfirszta Branden-burgskiego Biskup Krakowski porwie się z krzesła swego, zatamował declaratią na po-mienioną deputacyą (do obrony Rzeczypospolitey) importem swym, expostuluiąc z Królem Imcią, że do uznania pretensyi Kurfirszta nie może deputaciey naznaczać. Król IMć mu się sprawuie, że się Imć Xdz Podkanclerzy omylił, bo mu tego nie zlecił. O co, ledwo to usłyszawszy, wsiadł z affektem na Imci Xdza Podkanclerzego przy IKrMości; 249 zapewne w rozdrażnieniu przesadnio uczyniony, lubo Olszowskiego spotykał także z innych stron, jak się niżej pokaże. Gdy Olszowski, odpowiadając na wota prymasa i Trzebickiego, wspomniał o uznaniu pretensyi kurfirszta brandenburskiego, ten ostatni zerwawszy się z miejsca, zarzucił mu wprost złe rady i zawody, wywoławszy zamięszanie i ostre z obydwóch stron przycinki. Po ukończonej sesyi w pokojach królewskich powtórzyła się scena gorsząca pomiędzy Olszowskim a Trzebickim, w której ostatni zawinił niemało swą gwałtownością i popędliwością, doprowadziwszy przeciwnika spokojem i zimną krwią mu imponującego do łez i postanowienia oddania niebawem pieczęci, od czego go jednakże perswazya rozsądna króla odwiodła. Zapowiedział jednakże, że niezaniedba przy danej sposobności dać odprawę i naukę przeciwnikom swoim1). Jakoż już nazajutrz, dnia 18 lutego wygłosił mowę, w której z właściwym sobie spokojem i chwalebną łagodnością zbijał zarzuty rozmaite dosyć przekonywająco, jakie mu czyniono 2). „wiem ia, że to iego rady, ale złe; źle radzi y zawiedzie niemi." Odpowiada Imć Xiądz Podkanclerzy: „Źle to mnie od Wmci spotyka." Ów zaś ieszcze gorszy, ledwie mu oczu nie wydrapał, „nie źle, owszem zadawam ci to, że źle, niecnotliwie Królowi Imci radzisz." Tąż furyą odszedł od krzesła Pańskiego, y w krzesło swe usiadł. Więc że pod nosem sobie mruczał Imci Xiądz Podkanclerzy: rże tylko w Rzymie Papieża znam, nie w Krakowie;" nie mógł tego słyszeć Imci Xiądz Krakowski, tylko z daleka na wargi iego patrząc, widział, że coś mruczał; domniemał się, że przeciw niemu, rzucał się na krześle, rękami wytrząsaiąc, grożąc. A w tym dokończona decla-ratia y poprawiona, bo specifice musiał mianować Imć Xiądz Podkanclerzy, że tylko do samej obrony. A zatym soluta sessio. — 1) Acta histor. res. gest. Polon illustr. i. II, 784. 785; „Post solutam sessionem w pokoju marmurowym uskarżał się lachrymabun-dus Imć Xiądz Podkanclerzy Królowi Imć przy Xiędzu Krakowskim, że go takowe contempty przy boku Pańskim potykać bez dania przyczyny nie powinny. Imć Xiądz Krakowski ieszcze gorszy, począł go przesiodływać, do niego się porywać, aż Krół Imć, zastąpiwszy Imci Xiędza Podkanclerzego, mitygować Imei Xiędza Krakowskiego począł. Usłyszał Imć Xiądz Krakowski, że coś mruknął za Królem Imcią Imć Xiądz Podkanclerzy na niego; on przytyknął in praesentia Króla Imci y odszedł do gospody. A Król Jmć do swego pokoiu, za nim Imć Xiądz Podkanclerzy, gdzie z płaczem Króla Imci prosił, aby pieczęć od niego odebrał, gdyż takowych contemptów dłużej znosić nie może, ile że od wszystkich, którym iestem tu solą w oku, że mnie tu widzą. Niechże tedy kto godnieyszy po mnie Urząd ten ma; ale wątpię, aby był tak cnotliwy y życzliwy W. Król. Mści, iako ia. Widzę ia widzę, co to robi, że to pludry robią; ale ia iutro wytrząsnę w mowie swey y wywiodę, co z nami robią, o czym tu nikt nie wie. Król Imć prosił, aby tego nie uważał y tak ostro przed się nie brał, wiedząc Imci Xiędza Krakowskiego gorącość... itd. — 2) Tamże t. II, 785 — 788: „Jak mówi dyaryusz seymowy, Olszowski wygłosił zapowiedzianą mowę „cum summa modestia, bo wszystkich płazą uderzył, zamierzywszy się na Imci Pana Kanclerza W. L., ieżeli będzie od niego provocatus... Wywodzeniem praetensii, które Rzeczpospolita do Kurfirszta mieć powinna, zabawił z godzinę, natrącawszy y tego, że post pacia Olimensa z Koroną Szwedzką wszedł (kanclerz) w alianse i z Carem Imcią Moskiewskim, któremu tytuł dał Xięstwa Litewskiego; a pro finali powiedział, że iest obligatio in archivo pradziada Kurfirszta Imci na dwakroć sto tysięcy czerwonych złotych Polszcze dana Co wszystko aequa lance zważywszy, iako y to, że 500 Raytariey i 1500 (piechoty) nie stawił, powinienby z praetensiey dwukroć stu tysięcy na Elblągu assekurowaney Rzeczpospolitą kwitować. Tem IV. 32 250 Z daleko większemi aniżeli biskup krakowski zarzutami wystąpił naprzeciw Olszowskiemu Pac, kanclerz litewski dnia 22 lutego w kilkagodzinnej mowie, której treść przechowały nam spółczesne dyaryusze sejmowe. Wymawiał mu, że króla ogłaszał za niedołężnego i żałował, że mu w Wiedniu zmówił królowę i do Polski ją sprowadził, skarżąc się, że go król nie szanuje jako ojca według odebranych z Wiednia wskazówek; wyrzucał mu, że się u dworu wiedeńskiego starał usilnie o sześć tysięcy talarów rocznej pensyi za skojarzenie małżeństwa pomiędzy arcyksiężniczką i królem, i popieranie polityki austryackiej, że wobec przeszłego króla przyjął na siebie obowiązki służalcze, których nie dotrzymał, łamiąc złożoną przysięgę, między innemi obowiązek promowowania na tron Kon-deusza i złożenia pieczęci bez pretensyi do biskupstwa; że siostrzeńców swoich Załuskich trzymał w Paryżu na pensyi króla francuzkiego, że przez tego pośrednictwo starał się w Rzymie o kardynalstwo, a u cesarza o biskupstwo wrocławskie; że wyniosłością swoją wielu zacnych ludzi zrażał, siał pomiędzy nimi niezgodę, ujmował książętom zagranicznym tytułów, szkodząc przez to rzeczypospolitej i sprawiał w kraju zamieszanie1). Gdy Pac skończył swe wycieczki, zerwał Na superbum tak odpowiedział: zowią mię snperbum, ale alieno instrumento (sic); Tarąuinium nazwano superbum, że convitiis sufficit; sapiens non opłat divitias, sed habet; kto mi zaś to zadaje, proferat sua, qui cupit aliena; ia ex patrimonio meo mam dość. Zowią mię avarum? prodigus nie iestem, avaritiam non probant. Zadaią mi graves errores; ale non demerui illum titulum, bo nil egi inconsulto Senatu, osobliwie bez woli W. Kr. Mci. In conciliis iakobym się nie zgadzał cum recte sentientibus; zawsze to mam, ani arrogo, ani na moim śmiało stawać. Obicitur iakobym za opactwo Tynieckie dwa tysiące czerwonych złotych wziął od Imci Pana Lubomirskiego; niecb zezna iako Kawaler, ieśli to było w samej rzeczy. Co do drugiego opactwa Trzemeszeńskiego prawda, że mi zakonnicy dali dwa tysiące za podięte koszty koło procesu z nimi, czegom na wielkich ludzi instancyą ustąpił... i t. d." — 1) Acta histor. res, gest. Polon. illustr. II, 796—806: „...Aleć y WKrMości nie przepuścił (podkanclerzy), gdy inhabilem sądził WKrMość regiminis, żałuiąc, że Królową Jey Mość zawiódł, że ią tu przywiózł, skarżyć się y na WKrMość tak wielekroć: że mnie Król nie szanuie iak oyca, iako mu Wiedeń każe. Zkąd radbym się dowiedział od samego IMci, na iaką, pamiątkę starał się o coroczną pensyą u tamtegoż (Wiedeńskiego) dworu przez Xdza Cezarego od któregom list do Imci Xoza Podkanclerzego oryginalny z podpisem iego w ręku WKrMości czytał, w którym expresse pisze po włosku, że sześć tysięcy twardych talerów coroczney pensyiey u dworu Wiedeńskiego utargował na Imci. Co ieżeli zdobi pieczętarza, Senatora i Biskupa Polskiego na taką ohydę Narodu naszego zarabiać, uważ WKrMość y WMcie moi wielce Miłościwi Panowie. A że to iest rzecz pewna, nie zmyślona, gotowem iuramentem comprobare, żem to w ręku WKr. Mości czytał. Toć czytałem w liście Pana Sirego; obadwa listy gotowem iuramento potwierdzić. Nie dawałem się na ullas serviles conditiones, iako przyiął y dał na się IMość Xdz Podkanclerzy przeszłemu Królowi IMci kilkanaście, których między innemi dwa tylko przypominam: 1,       że obiecał Xcia IMci Condeusza na Thron Polski promowować, przeciwko któremu pisma wydał; toż iuramenta violavit;      2,       że ad requisitionem omnem Króla Imci przeszłego miał ten urząd pieczę-tarski położyć, nie pretenduiąc żadnego Biskupstwa; appellcyi wszystkich od sądów swoich do Króla Imci, czego teraz nigdy nie czynię, y to ie3t przeciwko iuramentowi itd. 251 się Olszowski i zbliżywszy się do tronu prosił króla o pozwolenie odpowiedzi na poczynione mu zarzuty; lecz król odradzał mu odwetu, aby uniknąć zamięszania i zerwania sejmu, któreby było tem szkodliwsze, gdyby przez kanclerzy spowodowane być miało. Nie chciał z razu ustąpić rozdraźniony podkanclerzy, lecz wreszcie usłuchał króla, odgrażając się, że złoży pieczęć, ale nie wtenczas, kiedy tego przeciwnicy jego chcieć będą1). W pięć dni później, 27 lutego występił naprzeciw Olszowskiemu Bogle-wski, chorąży czernichowski, poseł województwa czernichowskiego z ciężkiemi zarzutami o skrzywdzenie na majątku i gwałty, których się dopuścili poddani przez podkanclerzego podburzeni w dziedzicznych dobrach jego1). O ile te za ...A nie tak iako mi Imć w liście tym zadawa, żem miał od Szlachty Kur-landzkiey wziąść trzydzieści tysięcy; co Imć asserit ale non probat. Nie brałem od żadnego Monarchy pensiey; nie wyślakuie mię w tym nikt; owszem corocznie Braciey mpiey na sześćdziesiąt tysięcy udzielam (z) intraty moiey własney. Nie tak iako Imci Xdz Podkanclerzy Siostrzeńców swoich na pensiey Króla Imci Francuzkiego Panów Załuskich w Paryżu ma. U którego że się sam o Kardynalstwo przez posła przeszłego stara, o czym wiem dowodnie, a u Cesarza Imci o Biskupstwo Wrocławskie... Ale mało na tym; szuka sposobu, iakoby wszystkich ludzi niechęć na mnie obrócił, y każdego poieżdża y odio prosequitur, ktokolwiek się ozwie dobrym moim przyiacielem. Jako y Imci Pana Miecznika Koronnego nie zaniedbywa wielkiego w naszey Rzeczypospolity człowieka. Także Imci Pana Łowczego Koronnego niewinnie z okazyiey mniey przyiaźni cierpiącego; Imci Pana Starostę Oświecimskiego, że mego na Seymikach broni honoru; ale y Imci Pana Brezę, Starostę Nowodworskiego. Nie przepuścił y Imci Panu Hetmanowi Wielkiemu Koronnemu, na którego następował, aby mu albo buławę albo laskę iedno z tych było wzięto, czego nie mogąc dokazać, a innym tu nagradzając sposobem, opisał go do IKrMości... a zatym wszystkiemu dotychczas światu in odium podawać nie przestaie. Wylicziąc tedy per antitheta tak swoie iako y Imci Xdza Podkanclerzego circa inconventias merita, przydał, że Imć Xdz Podkanclerzy ex persona sua tam ab extra quam ab intra zamięszał Rzeczpospolitą. Ab extra, iako pióra zbytnie zażywając tykaniem y (nie tylko) na honor optimorum civium następnie, ale też nie daiąc, należytych tytułów ceteris Pricipibus, Rzeczypospolitey szkodzi. Uiął tytułów Xięciu Florenckiemu, o co się skarżył przed IKrMością. Uiął tytułów Xięciu Imci Lobkowiczowi, który za to iest infectus Królowi Imci. Uiął także ratione Limburga Kurfirsztowi Jmci y te teraz trudni negotia publica.. Ab intra zaś iako od samey Electiey continuo miesza Rzeczpospolitą iako novissimi przeszłey Campaniey variaiione Universałów Woy-sku Litewskiemu destituit praesidio Króla Imci, że inglorius ze Lwowa powrócić musiał dla Imci Pana Podkanclerzego... — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 803: „Ledwo co zakończył (Pac), porwał się Imci Xdz Podkanclerzy z krzesła swego, poszedł do Króla Imci o pozwolenie odpowiedzi na obiecta, bo to tylko pożyczył. Gdy Król Imć dissuadebat, że w większe WMość niechęci zabrniecie, bo y on znowu WMci odpowie, Posłowie ab utrinque się zetrą y Seym zerwą, który ieżeli ma kto wolą rwać niechże rwie, byle na Pieczętarzów to nie przysychało. Odpowiedział Królowi Imci przy nas wszystkich, co kolo Thronu staliśmy: Wolę nieżyć, niżeli ścierpieć, a nie odpowiedzieć. On iuż na mnie nie ma nic, bo iuż wszystko, co wiedział, wydowiedział, a ia zaś powiem, co wiem od Senatorów; wszak są w senacie, niechże sobie w oczy wymawiają; że z pakt Andruszowskich cessit Królowi Imci przeszłemu 60 "tysięcy, mnie przysłano kożuch, toć y iemu musiano dać coś więcey. ...Ustąpieć ia, ustąpię z Pieczęci, ale nie wtenczas, gdy oni będą chcieli." — 2) Tamże t. II, 806. 807; 252 ranty były prawdziwe, nie umiemy powiedzieć, ponieważ nam zbywa na obronie Olszowskiego. Że jednakże zaciętość stronnicza do przesady się uciekała, wątpić nie można. Nie były zaś bezskuteczne wycieczki naprzeciw Podkanclerzemu, gdyż izba coraz głośniej domagać się poczęła, aby złożył pieczęć; lecz ten oświadczył stanowczo, że tego uczynić nie myśli1). Nareszcie największa burza powstała naprzeciw Podkanclerzemu na posiedzeniu dnia 7 marca, która atoli zakończyła się pogodą t. j. zgodą pomiędzy zaciętymi przeciwnikami. W dniu tym Olszowski upatrzywszy chwilę sposobną, wystąpił z odwetem naprzeciw Krzysztofowi Pacowi, lecz zaledwo rozpoczął, posłowie litewscy podnieśli krzyki i wrzawę nieznośną, nie chcąc go żadną miarą dopuścić do mowy. Król po trzykroć przywoływał podkanclerzego do tronu, lecz posłowie rzeczeni za każdą razą przeszkodzili hałasem i tumultem odezwaniu się króla i zerwaniem sejmu grozili, gdyby podkanclerzy nie miał poprzestać wycieczek na Paca, ponieważ dowiedzieli się, że pomiędzy rozmaitemi zarzutami miał mu zadać winę śmierci Korycińskiego, kanclerza w. koronnego trucizną z świata zgładzonego. Senatorewie, zapobiegając dalszemu zamięszaniu i zerwaniu sejmu powstrzymali podkanclerzego od głosu, czem wielce zmartwiony wśród łez żalił się na króla, że go należycie nie bronił. Za wdauiem się prymasa, Trzebickiego krakowskiego i Wydżgi warmińskiego biskupów, obaj przeciwnicy po długich uporach i targach podali sobie ręce i zgodę skojarzyli2). Chcąc sobie zjednać Zaniósł potym quaerimoniam na Imci Xdza Podkanclerzego Imci Pan Chorąży Czernichowski, P. Boglewski, Poseł Czernichowskiego Wdztwa, że go nullo iure, z iedney zawziętości, za wziętą corruptią od strony dwóch tysięcy, intraty doroczney, appelatiey do Króla Imci niepozwoliwszy, odsądził z deklaratią: pókim ia Pieczętarzem, sprawy tey nie wygrasz. Za otrzymaniem tego dekretu chłopi pod iurisdictią moią zostaiący za dekretem Imci od czynszów uwolnieni. Podstarościego mego w oczach małżonki mey, do niey przyprowadziwszy go, tyrańsko go zahili. Post patratum fatum przyhy-waią do Imci Xdza Podkancłerzerzego; przyjeżdżam y ia, opowiadaiąc żal móy Imci z okazyi dekretu Imci; acz Imci miasto politowania się, przy tychże chłopach począł mię surowemi y nieuczciwemi słowy gromić, factum chłopom chwaląc, przykazuiąc im, aby rusznice dziesięcią kul nabijali, a mnie w łeb strzelili, na co im dał benedictią, przeżegnawszy ich." — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. II, 809. — 2) Tamże 818—820: „W poniedziałek zaś (7 marca) po zagaioney przez Imci Pana Marszałka Poselskiego sessiey wziął głos Imci Xdz Podkanclerzy, w którym ledwo co zabierał się na votum Imci Pana Kanclerza W. X. L. replikować, skarząc na niepowścięgliwą zawziętość Imci na honor Imci Xdza Podkanclerzego następującą, których słów ieszcze nie zupełnie domówił, aż Panowie Posłowie W. X. L. tumultuario confundować poczęli, głos przerwali y nie dopuścili continuare. Bawiła się ta confusia z nieporównanym okrzykiem y hałasem circiter koło pół godziny. Król Imć po kilka razy słał od krzesła Pańskiego, aby do Throno przystąpił Imć Xiądz Podkanclerzy, to go Posłowie W. X. L. tłumili, y mówić nie dopuścili; było tego zawodu po trzykroć. Widząc zatym, że nulla spes continaciey głosu, bo na tym gotowi byli i zerwać Seym PP. Litewscy, ile że cudowne rzeczy miał obiicere Imci Panu Kanclerzowi, między innemi iakoby śmierci Imci Pana Korycińskiego, Kanclerza Koronnego, miał bydź przyczyną z ekaziey trucizny. Ależ y Imć Xdz Podkanclerzy iuż się był resolwował wyniść cum protestatione, przecież Ichmość PP. Senatorzy powstawszy z swych miejsc, persua-sione przywiedli do tego Imci Xdza Podkanclerzego, że nie continuował głosu, z czego 523 prymasa, udawał Olszowski przed nim, że miał szczery zamiar złożenia pieczęci na rzecz synowca jego Franciszka Prażmowskiego, proboszcza gnieźnieńskiego, wmawiając w niego, że mu król i królowa tego uczynić nie dopuszczają, przez co prymasa do tem większej nienawiści ku monarsze pobudził. Że Olszowski nie miał tego zamiaru, pokazuje zwierzenie się jego marszałkowi w. koronnemu, że synowcowi Prażmowskiego pieczęci ustąpić nie myśli, boby to było za wiele na jeden dom, posiadanie prymasostwa, pieczęci i województwa1). Mimo zgodę obydwóch dygnitarzów nie zdołano zapobiedz zerwaniu sejmu, które nastąpiło dnia 14 maja roku 1672 przez Kazimierza Grudzińskiego, wojewodzica rawskiego w skutek kłótni z Gąsiorowskim starostą radziejowskim z błahej przyczyny powstałej; atoli król zapowiedział niezwłocznie sejm dwuniedzielny na dzień 18 maja tegoż roku 2) którego przebieg opisaliśmy już w żywocie arcybiskupów Prażmowskiego i Czartoryskiego. Z powodów niewiadomych podkanclerzy Olszowski zjechał na tenże sejm dopiero dnia 25 czerwca tegoż roku3)) i zaledwo pięć dni w nim uczestniczył, gdyż dnia 30 tegoż miesiąca został zerwany4). Gdy do Warszawy doszła zatrważająca wiadomość, że sułtan turecki Mahomet IV na czele 150,000 wojska w pierwszych dniach sierpnia stanął pod Chocimem, król wyruszył z Warszawy dnia 12 tegoż miesiąca w towarzystwie Olszowskiego i dnia 23 tegoż miesiąca stanął w Janowcu, aby zorganizować zapowiedziane dawniej pospolite ruszenie i stawić czoło wrogowi, który tymczasem posunąwszy się pod Kamieniec zdobył go wśród niesłychanych okrucieństw dnia 27 sierpnia. Dnia 18 października tegoż roku stanął haniebny pokój buczacki, a dwa dni wprzód nastąpiła osławiona konfederacya gołębska, którąśmy w żywocie Prażmowskiego opisali. Olszowski pociągnięty wraz z królem w wir konfederacyi, pokazał tyle taktu politycznego i poczucia sprawiedliwości, że się na potworne uchwały konfederacyjne nie godził i aktu sporządzonego pod Gołębiem i w Lublinie podpisać nie chciał. Sytuacya jego w obec szlachty roznamiętnio był barzo consternatus; łzy się w oczach kręciły, na Króla Imci będąc żałosny, mówiąc: gdyby to W.Kr.Mość, gdy na honor móy następował Imć Pau Kanclerz, tak się chciał był zachodzić koło zgody, iako teraz, gdy mam replikować. Życzyli Ichmość Xięża Biskupi, przy Thronie Pańskim stoiąc, aby do zgody między stronami przyszło, na co gdy iuż skłonił Imć Xdz Podkanclerzy, aby był Imci Pana Kanclerza z miejsca swego idącego do Thronu Pańskiego uprzedził, porwawszy się z mieysca, stanął przy krześle Pańskim. A interea temporis po staremu hałas nie ustawał w Izbie. Poszli od Thronu Pańskiego po Imci Pana Kanclerza W. X. L. na miejscu swym siedzącego Imci Xdz Primas, Imci Xdz Krakowski, Imci Xdz Warmiński; dość długo namawiali, perswaduiąc, aby na wzaiemną zgodę pozwolił y z nimi do Thronu Pańskiego poszedł. Bawił ich z kwaterę, niżeli się z miejsca ruszył. Szedł przed nim Xdz Primas, Imć Xdz Krakowski z iedną stroną, a Imć Xiądz Warmiński z drugą stroną, nieiako pod rękę do zgody prowadząc go, bo się przecie opierał. Stanąwszy u krzesła Pańskiego, y w tym terminie wziął Prawą rękę Imć Xdzu Podkanclerzemu, bo na samym miejscu stał, gdzie deklaratie Koronne dawane, a gdzie Litewskie dawane bywają Imć Xiądz Primas stał. Nareszcie podali sobie ręce... itd." — 1) Acta histor. res. gest. Polon, illustr. t. II, 836. — 2) Zob. Żywot Prażmowskiego. — 3) Acta histor. res. gest. Polon. illustr, II, 930. — 4) Tamże II, f. 971, 254 nej gotowej siekać każdego, kto się jej sprzeciwiał postanowieniom nie była znośną, zwłaszcza, że wiedziano o jego nakłanianiu się na stronę malkontentów1) i zobojętnieniu ku dworowi austryackiemu i polityce rakuskiej2). Trzymał się jednakże króla, gdyż po nim spodziewał się promocyi, a od utrzymania powagi jego ratunku rzeczypospolitej, umiejąc zręcznie splatać interes własny z publicznym, lubo niepomyślnie, bo jednając sobie prymasa, na tem większą nienawiść jego wystawiał króla, udając, że zamyśla złożyć pieczęć na rzecz synowca Pra-żmowskiego, i rozgłaszając że się oboje królestwo temu sprzeciwiają3). Na sejmie pacyfikacyjnym czyli reasumpcyi konfederacyi gołębsko-lubelskiej w Warszawie na dzień 4 stycznia roku 1673 naznaczonej, gdy obydwa stronnictwa do otwartej naprzeciw sobie wystąpiwszy walki, jedno, królewsko-szlacheckie obradowało na sejmie, drugie malkontentów pod wodzą prymasa i zasłoną wojsk hetmana Sobieskiego sejmikowało w Łowiczu, Olszowski odgrywał rolę pośrednika, lubo bardzo ostrożną, radząc do łagodnego z malkontentami traktowania i zmodyfikowania uchwał rzeczonej konfederacyi4). Kiedy nareszcie po długich sporach i pertraktacyach stanęła zgoda pomiędzy królem i prymasem, do czego się niemało przyczyniło łudzenie tegoż ustąpieniem pieczęci mniejszej synowcowi jego, Franciszkowi Prażmowskiemu przez Olszowskiego, a prymas zjechawszy do Ujaz-dowa, dnia 12 marca roku 1673 niebezpiecznie się tam rozchorował, Olszowski ubiegał się o biskupstwo kujawskie po Czartoryskim naznaczonym na następcę prymasa w razie jego śmierci, lubo daremnie, gdyż król obiecał toż biskupstwo biskupowi chełmskiemu 5). Ażeby sobie ująć króla i naród, obiecał w dniu 23 tegoż miesiąca wspólnie z biskupem krakowskim Trzebickim wygodzić rzeczypospolitej dziesięciu tysiącami czerwonych złotych, na utrzymanie w posłuszeństwie ku niej hetmana kozackiego Haueńki z wojskiem zaporowskiem i na inne gwałtowne potrzeby8). Gdy nareszcie prymas Prażmowski dnia 15 kwietnia roku 1673 z tym pożegnał się światem, wystąpiło trzech konkurentów do biskupstwa kujawskiego po Czartoryskim wyniesionym na stolicę prymasowską: Olszowski, Jan Gembicki płocki i Stanisław Dąbski chełmski, biskupi. Król skłaniał się z razu do nominacyi Dąbskiego, następnie Gembickiego, z którymi Olszowski ubiegał się usilnie o kujawską stolicę, lecz zapewue wskutek obietnicy króla, że mu po zgonie Czartoryskiego, naówczas już bardzo chorego i długiego żywota 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1051. - 2) Tamże II, 1347: Agent austryacki w listopadzie r. 1673 pisał do dworu wiedeńskiego: „Del Vicecancelliero del Regno non siamo sicuri." — 3) Tamże II, 836. sqq. — 4) Tamże II, 1174. — 5) Tamże II, 1192: „To też udają, że Xiądz Podkanclerzy chce pieczęć po łożyć, która in casu obiecana Xiędzu Referendarzowi (Prażmowskiemu); gniewaią się o to Xięża Biskupi, osobliwie Chełmski, ale się cieszy, że podobno będzie miał Kujawskie (iako czyni mu nadzieię Król Imć), skoro postąpi Xiąże Imci Czartoryski z Kuiawskiego na Arcybiskupstwo, ieżeli Xiądz Arcybiskup umrze." — 6) Tamże II, 1193: „Ducho wni subsidia haritativa dać obiecuią, na co mieli prywatną sessią. Imć Xiądz Biskup Krakowski y Imć Xiądz Podkanclerzy Koronny in fidem publicam obiecali wygodzić dzie siątkiem tysięcy czerwonych złotych dla zatrzymania in obsequio Haneńka i woyska Zaporowskiego y na insze pilnieysze Reipublicae necessiłałes."              255 nie obiecującego, nada arcybiskupstwo gnieźnieńskie, ustąpił Gembickiemu, któremu król dał zaraz nominacyą na tęż stolicę 1). W miesiącu lipcu król Michał wyruszył z Warszawy na Ruś, aby stawić czoło Turkom, którzy odgrażali się zdobyciem Lwowa i stanął w tem mieście w towarzystwie nieodstępnego Olszowskiego dnia 28 wrześuia roku 1673. Wskutek wstrząśnień ostatniemi w kraju wypadkami i zbytniego natężenia się przy przeglądzie wojsk w obozie, król zaniemógłszy śmiertelnie przewieziony został do Lwowa i tam przez podkanclerzego na śmierć przygotowany na jego ręku przeniósł się do wieczności dnia 10 listopada tegoż roku2). Na łożu śmiertelnem czule dziękując Olszowskiemu za niemałe względem siebie zasługi 3), wykonawcą ostatniej swej woli go ustanowił i powierzył mu złote runo celem zwrócenia go królowi hiszpańskiemu4). Podczas drugiego bezkrólewia Olszowski zamierzył usunąć się do Rzymu, Powstrzymał go przecież od tego zamiaru hetman w. koronny, Jan Sobieski, uważający jego obecność w kraju natenczas za nieodzownie potrzebną. Zrażony jednakże niepomyślnym wypadkiem ostatniego wyboru, do którego głównie był się przyczynił, za żadnym kandydatem jawnie nie obstawał, ani się oświadczał i podczas całych agitacyi wyborczych trzymał się na uboczu, zdając wszystko na wolą Opatrzności. Sprzyjał przecież wielce Janowi Sobieskiemu, jakeśmy już wyżej wspomnieli, który też za to po zgonie zawczesnym nieodżałowanej pamięci prymasa Czartoryskiego jego nie tylko arcybiskupem gnieźnieńskim mianował, ale mu zarazem kapelusz kardynalski chciał wyjednać, od czego go jednak odwiódł nomiuat, będąc tego zdania, źe purpura nie dodawała wyższego stopnia świetności arcybiskupowi gnieźnieńskiemu i prymasowi 5). Objąwszy zarząd archidyecezyi przez prokuratora dnia 8 stycznia roku 1675, nie mógł, tak jak pragnął, zająć się obowiązkami swemi pasterskiemi, ponieważ go urząd podkanclerski wiązał do stolicy i osoby nowo obranego króla, nie chcącego przed koronacyą, po dwakroć z powodu wojny z Turkami odkładaną rozporządzać pieczęcią koronną i pozbawiać się na wstępie doświadczonego ministra i senatora. Listem z dnia 24 kwietnia tegoż roku uniewinnia się arcybiskup przed kapitułą gnieźnieńską, że do Gniezna dotąd przybyć nie mógł dla wojny z Turkami i nadchodzącej koronacyi króla, życząc błogosławieństwa Bożego w obradach na jeneralnem jej zebraniu. Wybór deputatów kapitulnych (prezydenta i wiceprezydenta) na trybunał koronny poleca odłożyć aż do kapituły jene 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. II, 1259. 1296: „Kuiawskie Biskupstwo naznaczone po śmierci Prażmowskiego prymasa biskupowi Chełmskiemu, koło któ-regoż dość kłótnie, bo ieszcze Imć Xądz Podkanclerzy concurruie... Dopiero w sierpniu ustąpił konkurencyi Biskupowi Płockiemu." — 2) Załuski 1. c. I, 479. — 3) Tamże I, 483: „Reverendo in Christo Patri Andreae Olszowski, Episcopo Culmensi, Procan-cellario Regni pro magnis multisque erga me meritis et quod mihi ad ultimum usque spiri-tum constanti officio et opera adstiterit, gratum affectum attestor." — 4) Tamże I, 484. 485: „Eidem Procancellario amanter committo et concredo, ut torquem aurei velleris Serenissimo Hispaniarum Regi remitti curet." — 5) Malinowski 1. c. IV, 191. 192. 256 rainej świętojańskiej po dokonaniu koronacyi i uśmierzeniu wojny, czego się wkrótce za łaską Bożą spodziewał. Donosi przytem, że fabryka pałacu arcybiskupiego w Warszawie przez Szwedów spustoszonego wielkie pochłonęła sumy, na których pokrycie poprzednicy jego, Prażmowski i Czartoryski dali w zastaw wsie arcybiskupie Prusy i Biskupice. Szanując rozporządzenie tychże, nie myśli go znosić, ale owszem prosi kapitułę, aby ze swej strony zatwierdziła zawarte przez nich układy2). Ponieważ koronacya króla Jana III ponownie odłożoną była na czas późniejszy, Olszowski postanowił poprzednio odbyć uroczysty wjazd na stolicę metropolitalną, i w tym celu opuściwszy za przyzwoleniem króla Warszawę, zawiadomiwszy poprzednio kapitułę metropolitalną, że do odbycia tego aktu naznaczył dni 19 i 20 października tegoż roku, wskutek czego taż kapituła delegowała z grona swego kanonika Stanisława Krajewskiego, aby zbliżającego się arcypasterza na granicy archidyecezyi w jej imieniu powitał1). W dniu oznaczonym, dnia 19 października zawitał nareszcie gorąco upragniony prymas do stolicy swej metropolitalnej w towarzystwie Bonawentury Madalińskiego płockiego i Stanisława Dąbskiego chełmskiego biskupów, kilku opatów i znacznej liczby panów i szlachty, zajechawszy, dla wielkiej niepogody wprost przed kościół metropolitalny, w którego progach oczekiwała go kapituła metropolitalna. W jej otoczeniu oddał najprzód adoracyą Najśw. Sakramentowi, a potym udał się na kapitularz, gdzie złożył senatowi swemu duchownemu przepisaną ustawami synodalnemi przysięgę. Z kapitularza zaprowadzony został na tron biskupi przed wielki ołtarz, na którym zasiadłszy, witany był w imieniu kapituły i archidyecezyi przez wspomnianego wyżej kąuonika Krajewskiego kwiecistą mową łacińską, na którą z namaszczeniem odpowiedział. Przypuściwszy następnie wszystkich prałatów i kanoników do ucałowania rąk swoich, odprawił arcypasterz mszą pon-tyfikalną, a po odśpiewaniu Te Deum laudamus i udzieleniu błogosławieństwa apostolskiego odprowadzony został procesyonalnie do zamku arcybiskupiego8). Nazajutrz obchodził uroczyście rocznicę przeniesienia zwłok św. Wojciecha z Trzemeszna do Gniezna, a dnia 22 tegoż miesiąca odbył kanoniczną wizytę kościoła katedralnego, kolegiaty św. Jerzego, kapituły odbywając konferencyą z każdym jej członkiem z osobna, tudzież duchowieństwa katedralnego. Następnie wizytował kaplicę szpitalną św. Anny, cztery kościoły parafialne w mieście Gnieźnie i na jego przedmieściach wraz z szpitalami parafialnemi przez zastępcę swego, kanonika parafialnego, Kaspra Chudzyńskiego3). Podczas wizyty kapituły przedłożył jej arcybiskup trudność w ściągnięciu od duchowieństwa subsidii charitativi, do którego się biskupi na ostatnim sejmie nakłonić dali i żądał podania sobie sposobów do tegoż ściagnięcia. Następnie przedstawił smutny stan ekonomiczny w dobrach arcybiskupich i żądał naznaczenia z grona kapituły komisyi do wyśledzenia wszelkich alienacyi, do czego się kapituła przychyliła wybrawszy do owej komisyi kanoników Krajewskiego i Magnuskiego. Nareszcie upomniał kapitułę, aby na czas naznaczony płaciła należytości na 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 173. sqq. — 2) Tamże XIII, 179. — 3) Tamże XIII, 184. — 4) Tamże XIII, 186. 257 leże zimowe wojska (hiberny), chcąc uniknąć złych skutków i szkód z zwłoki w tej mierze powstać mogących1). Zdaje się, że Olszowski już dnia 23 października opuścił Gniezno, gdyż na sesyach kapituły jeneralnej od dnia następnego już go nie widzimy i akta kapitulne odtąd o nim nie czynią wzmianki. Spieszył się widocznie do stolicy, dokąd go powoływał urząd kanclerski w obec grożącego od Turcyi niebezpieczeństwa i świeżo odbytej elekcyi króla obecności jego tam koniecznie wymagający. Urząd ten sam w sobie mozolny i przykry sprowadził wkrótce po powrocie prymasa nieporozumienia i niesnaski pomiędzy nim a królową, która bez jego wiedzy wysłała do Rzymu prośbę o kapelusz kardynalski dla biskupa marsylijskiego, Jonsona Forbin, co się sprzeciwiało zwykłemu porządkowi i przepisom, według których podobne ekspedycye wychodzić musiały przez ręce kanclerskie z kancelaryi koronnej. Prymas widział się przeto zniewolonym przestrzedz królową, aby w przyszłości na własną rękę żadnych podobnych pism w świat nie wysyłała. Również napomniał dość dobitnie podskarbiego koronnego Morsztyna, który listy do podkanclerzego adresowane otwierał, aby się tego czynić nie ważył. Tak stanowcze przy prawach swoich obstawanie obraziło królową, która obraza i niechęć ku prymasowi tem więcej się wzmogła, gdy ten siostrzeńca swego posunął na scholasteryą łęczycką, nie respektując kandydata popieranego przez królową i przy żwawej w tej sprawie rozmowie przypomniał jej, że tylko odblaskiem majestatu małżonka swego jaśnieje. To upokorzenie umiała przecież Marya Kazimira znieść cierpliwie, gdyż względy i pomoc prymasa były jej niezbędne dla przyprowadzenia do skutku swej koronacyi, tem więcej, że po województwach postanowiono opierać się takowej i domagać się, aby król rozwiódłszy się z dotychczasową małżonką, połączył się węzłem nowym z córą książęcego rodu. Jakoż Olszowski dopomagał jej swym wpływem do osiągnięcia celu gorąco upragnionego2). Prawie równocześnie wybuchły z powodu nadchodzącego obrzędu koronacyjnego spory i niesnaski pomiędzy Olszowskim i Trzebickim, biskupem krakowskim, który to ostatni pierwszemu odmawiał prawa spełniania funkcyi biskupich poza granicami swej archidyecezyi, a tem samem koronacyi króla w katedrze krakowskiej. Prymas stawając energicznie w obronie praw swoich, zebrał wszelkie na nie dowody i przedłożył je do rozstrzygnięcia Stolicy apostolskiej. Prócz tego napisał osobną obszerną rozprawę o arcybiskupstwie gnieźnieńskiem i jego prerogatywach, którą ogłosiwszy drukiem3), rozesłał po wszystkich województwach z odezwą do szlachty, aby posłom swoim poleciła bronić praw kościoła gnieźnieńskiego i prymasa. Kongregacya rzymska wydała pod dniem 6 grudnia roku 1675 wyrok w tej sprawie nakazujący biskupowi Trzebickiemu milczenie. Olszowski wysłał wskutek tego Andrzeja Chryzostoma Załuskiego, podówczas kanclerza gnieźnieńskiego, celem doprowadzenia do skutku porozumienia i zgody, co mu się szczęśliwie udało, tak dalece, że Olszowski, zjechawszy wkrótce potem do Krakowa i nawiedziwszy dawnego swego przyjaciela, szczerze się z nim pojednał. 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 186b. — 2) Malinowski 1. c. t. IV, 192.— 3) De Archieplscopatu Gnesnensi bez r. i m, dr. Tom IV.  33 258 Wyrok rzeczony kongregacyi rituum przechowały nam akta kapituły metropolitalnej1) a wydrukował go Załuski w zbiorze listów swoich2). Nareszcie nadszedł dzień koronacyi pary królewskiej naznaczonej na uroczystość Oczyszczenia N. Maryi P. (2 lutego) roku 1676, którą w katedrze krakowskiej odbył prymas wśród wielkiego przepychu w licznej asystencyi biskupów. Dnia poprzedniego zaś odprawił uroczysty pogrzeb zwłok dwóch ostatnich królów, Jana Kazimierza i Michała Korybuta Wiśniowieckiego przy ogromnym udziale wszystkich stanów. Ciało pierwszego monarchy, który dnia 12 grudnia roku 1672, odebrawszy smutną wiadomość o zdobyciu Kamieńca przez Turków, umarł w Nevers we Francyi, sprowadzili własnym kosztem do Krakowa Olszowski i Trzebicki, których bezinteresowna miłość i cześć ku zmarłemu monarsze po za granice grobu sięgała, aby go umieścić obok drogich szczątków poprzedników i następcy swego. Uroczystości, tak pogrzebową jako i koronacyjną opisał obszernie w liście do Galleaceusza Mareschotti, nuncyusza apostolskiego przy dworze hiszpańskim i w zbiorze listów swoich umieścił Andrzej Chryzostom Załuski3). Na sejmie koronacyjnym rozpoczętym dnia 4 lutego roku 1676 złożył Olszowski pieczęć koronną, wygłosiwszy przy tej sposobności długą mowę, w której pomiędzy innemi dziękował królowi za arcybiskupstwo i na następcę swego w urzędzie kanclerskim zalecał biskupa przemyskiego lub chełmińskiego. Król jednakże nie korzystał z rekomendacyi prymasa oddawszy pieczęć biskupowi warmińskiemu, Wydźdze4). Po ukończonym szczęśliwie sejmie udał się Olszowski do Łowicza, zkąd wysłał pełnomocnika swego i audytora, ks. Paprockiego, kanonika gnieźnieńskiego na kapitułę jeneralną do Gniezna, dokąd sam mimo najszczerszą chęć dla spraw publicznych i sfatygowania sejmem i podróżą podążyć nie mógł, z listem z dnia 17 kwietnia tegoż roku zawierającym niektóre przedstawienia5), na który kapituła niebawem uprzejmie odpowiedziała 6). 1) Acta decr. Capit. Metrop. Gnesn. XIV, 56b.— 64. — 2) Załuski 1. o. I, 199—208. — 3) Tamże I, 592—601. — 4) Lengnich 1. c. VIII, 133. — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasów Olszowskiego i Wydżgi Nr. 1. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 191b.: Perillres et Adm. Rndi Dni, Fratres Charissimi et Observandi. Consilia teraźnieysze WMM. Panów bene et feliciter vertent na chwałę Bożą, na dobro y ozdobę Kościoła Metropolitańskiego animitus opprecor. Inter prima consiliorum kładę wyprawę ex Capitulo Deputatów na Trybunały Koronne, które doroczne continue w Piotrkowie y Lublinie per legem publicam do dwu lat stanęły. Constitutia sama gdy wydrukowana będzie, dostatecznie pokaże normam iako Trybunałów tak electij de-putackich, przed którey publicatią denominare Kościoła mego Deputatos (in incerto ieżeli oraz na obadwa Trybunały, czyli distincto tempore eligendos). Mym zdaniem nomi-natiey Praesidentów stet antiquus nsus, secundarios zaś Collegas podobnoby per turnum ordinować, iednego Opata do tey funkcyiey vigore Sinodalis Constitutionis przydaiąc, o czym collatis ad invicem consiliis zechcicie WMść communicować mi zdania swego y sposobów, które practicari mogą in novo isto emergenti. Nie mnieysza difficulłas impendent dwoyga ex nunc pogłównego, a trzeciego in Septembre secundum nova obiurata facienda, także wyprawy pieszego bene armati ze dwudziestu ośmiu łanów, którey ia molestiey brać na się niechcę y WMM Panom radzę, abyście tę wyprawę do Wdztw, ubi bona consistunt, czynili. Pogłówne także sąm od siebie wydawszy, exactionem 259 Złożywszy urząd podkanclerski, postanowił Olszowski usunąć się zupełnie od spraw publicznych i osiąść stale w archidyecezyi, ażeby się oddać wyłącznie spełnianiu obowiązków swych pasterskich. Jakoż czas niejaki rezydując w Łowiczu, bardzo czynnie zajmował się sprawami Kościoła i archidyecezyi, kościoły sąsiednie zwiedzał, udzielał sakramenta święte, w stosunki administracyi duchownej pilnie wglądał, nad wychowaniem i karnością duchowieństwa czuwał, kościoły konsekrował, pomiędzy innemi już dawniej kościół parafialny w Dankowie przez kasztelana krakowskiego, Stanisława Warszyckiego wystawiony dnia 22 lipca roku 16751). Chwalebnym zamiarom prymasa przeszkodziła wyprawa wojenna naprzeciw Turkom pod osobistera dowództwem króla, który opuszczając Warszawę, powierzył Olszowskiemu władzę namiestniczą na czas swej nieobecności i spowodował go do pozostania w stolicy. Podczas tego namiestnictwa nadeszła do Warszawy wiadomość o obsaczeniu wojska polskiego przez Turków pod Żórawnem. Przerażona królowa nalegała na prymasa, aby obmyślił spieszny ratunek dla króla i wojska, wskutek czego wydał rozkazy do pospolitego ruszenia, chociaż bez potrzeby, gdyż król sam się z niebezpieczeństwa zwycięzko wybawił. Za to przywłaszczenie sobie przez Olszowskiego najwyższej władzy, król po powrocie czynił mu wymówki1). Dnia 16 października roku 1676 stanęła ugoda żórawienicka pomiędzy bohaterskim królem a Turkami i Tatarami, która rzeczpospolitą na lat siedm zabezpieczyła od najazdów pohańców. Ugoda ta zadowolniła Francyą, ale oburzyła Austryą i papieża. Ostatni listem z dnia 15 grudnia tegoż roku wezwał króla, aby traktat zerwał i bój na nowo rozpoczął. Czy Olszowski z innymi biskupami, których obrabiał nuncyusz apostolski w tym duchu, radził królowi zastosowanie się do woli głowy Kościoła niewiadomo; dosyć że król uległy namiestnikowi Chrystusowemu wbrew polityce przyjętej, która mu radziła stawiać opór Austryi i papieżowi, dał nuncyuszowi Martellemu zapewnienie, że układ zórawiński zerwie, jeżeli Stolica apostolska doprowadzi do skutku przymierze książąt chrześciańskich naprzeciw Turkom i Tatarom2). a Clero brać na się nie mogę, w czym WMM Panowie iako naylepiey sobie y Clero consulatis, z tym dokładem, aby a singulis beneficiis separatim et specifice ten podatek dioecesiey Krakowskiey przykładem był wydawany. A że nie mąm amicabiliter satis-factiey in laesionibus meis przez Administratią y niektóre Regencie Sede vacante, przychodzi mi się vel invito udać ad opportuna Juris remedia. Żądam tedy powtóre WMciów, abyście Adiunctos do sądu mego prout Juris deputowali. Zalecąm przytem exactiorem Oeconomiae curam w dobrach kapitulnych, żeby per defecłum refectionum Sponsa mea orbata residentibus nie była y wielkich Arcybiskupów, którzy censum Capitularem ex bonis mensae suae auxerunt, piae intentiones nie szwankowały. Więc że niektórzy Ichmość non dignati sunt produkować Przywileiów na różne etiam opimiores gratias et bona cum diminutione mensae podobno nieprawnie avulsa, pytać się o tym y radzić WMciów MMPanów honoris et iuris mei duco. Zdałoby mi się też obligatią Wóytów stawania z kuszą na granice kluczów Arcybiskupich commutare na inne servitium utile et decorum. De reliquo commendo me amori et benevolentiae fraternae WMPanów. Datum w Łowiczu d. 17 Aprilis 1676.... Andreas Olszowski, Archiepiscopus Gnesnen-sis." — 1) Malinowski 1. c. IV, 194. — Lengnich 1. c. VIII, 145, — 2) Szujski 1. c. IV, 67. 33* 260 Dnia 14 stycznia roku 1677 rozpoczął się sejm warszawski pod laską Michała Skoraczewskiego, chorążego poznańskiego. Prymas spóźnił się do Warszawy z powodu śmierci hrata i potrzeby sprawienia barwy żałobnej dla dworu swego. Ostatni to był sejm w którym brał udział, starając się na nim głównie o pożytki dla arcybiskupstwa. Pomiędzy innemi domagał się, aby w zamian za pewne dobra arcybiskupie Gniezno, jako stolica metropolitalna, będąca miastem królewskim, przeszło pod wyłączną jurysdykcyą jego i wszystkich jego następców. Posłowie przychylnie to żądanie przyjęli i już je osobną konstytucyą zatwierdzić mieli, gdy marszałek Skoraczewski i wyznaczeni do ułożenia konstytucyi posłowie nagrody dla siebie się domagali, o co się rzecz rozbiła, gdyż prymas oburzony tą interesownością na takich warunkach sprawy popierać nie chciał1). Z sejmu pisał do papieża Innocentego XI pod dniem 6 kwietnia z Krakowa o pozwolenie dla duchowieństwa polskiego uchwalonego na obydwa stany po-głównego2). Pod pozorem uspokojenia Gdańska król Jan chcąc być blisko teatru wojny pomiędzy Szwecyą i Francyą a kurfirsztem brandenburskim, w nadziei odzyskania prus książęcych, które mu Francya podsuwała, wybrał się z prymasem Olszowskim w końcu miesiąca maja do Prus, i przybył dnia 5 czerwca wodą do Gniewu, zkąd udał się do Malborga, a ztamtąd przybył dnia 1 sierpnia do Gdańska, dokąd dnia poprzedniego zjechała była królowa. Wjazd króla odbył się wspaniale. Tu dnia 10 września królowa powiła syna Aleksandra, co było powodem ogólnej radości i niezwykłych uroczystości3). Nie doczekał ich nasz prymas, albowiem dnia 29 sierpnia nagle przeniósł się do wieczności, zdjęty podczas uczty przy stole królewskim dnia poprzedniego wielką niemocą i słabością, że spadł z krzesła i do mieszkania swego zaniesiony być musiał, gdzie w przeciągu 24 godzin ducha wyzionął4). Przyczynę tej nagłej śmierci przypisuje Andrzej Chryzostom Załuski nieszczęśliwemu przypadkowi, że choremu prymasowi podano dwa sprzeczne lekarstwa jedno po drugiem. Pierwsze podał mu Stanisław Witwicki, naówczas rejent kancelaryi królewskiej, późniejszy biskup poznański, który ciekawy będąc do wszystkiego, wdawał się w leczenie, chorób, drugie zupełnie przeciwne pierwszemu dał mu lekarz królewski Braun, nie wiedząc o pierwszem5). Do łoża chorego przywołany był natychmiast ks. Dunin Jezuita, który go na śmierć przygotował, a potem na pogrzebie jego miał kaza 1) Malinowski 1, c. IV, 194. — 2) Załuski 1. c. I, 683. — 3) Lengnich l. c. VIII, 159 sqq. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 221: „Obitus Celsissimi Princi-pis. Nimium tristis rumor et nuntius pervenit Rmo Capitulo, quod CeJsissimus Princeps Illrmus et Romus Dnus Dnus Andreas Olszowski Archiepiscopus Gnesnensis et Primas Regni Gedani vigesima nona Augusti (1677) die Dominico immediate lapso viam uni-versae carnis sit ingressus.... etc." Załuski 1. c. I, 694. Lengnich 1. c. VIII, 162. — 5) Załuski 1. c. I, 694: „Auxit morbum medicina; qui fortassis se ipsum consumpsisset. Stanislaus Witwicki, Regens tunc Cancellariae, deinde Kijoviensis, Luceoriensis tandem Posnaniensis Episcopus, sive gnarus artis medieinae, sive ostentans artem ptisanam por-rexit aegro, cui Regius Doctor Braun, nesciens iam unum datum pharmacum, alterum adiecit... etc." 261 nie drukiem ogłoszone w Gdańska1), w którem podaje nader budujące i rozczulające szczegóły z ostatnich chwil życia prymasa. Zawiadomiony o grożącem sobie niebezpieczeństwie życia, przyjął tę wiadomość z odwagą i poddaniem się woli Bożej i niebawem odbył spowiedź jeneralną. Komunią św. udzielił mu Jan Małachowski, biskup chełmiński. Od tej chwili bezustanną rzewną zajęty modlitwą, o żadnych doczesnych sprawach słuchać nie chciał, powtarzając, gdy go do sporządzenia testamentu nakłaniano: „Czyńcie, co chcecie, mam ja o czem innem teraz myśleć2). Przyjąwszy ostatnie namaszczenie, powtarzał z skruchą akty temi słowy: „Gdybym miał od pospolitego wszystkim ludziom prawa i od owego statutu być wolny: statutom est hominibus sernel mori, dla tego samego chciałbym umrzeć, żeś Ty, Zbawicielu dla mnie na krzyżu dobrowolnie umarł; chciałbym umrzeć dla miłości ku Tobie, dla naśladowania Ciebie. Łączę przeto śmierć moję grzeszną z najniewinniejszą śmiercią Twoją; moment ostatni życia mego z Twoim ostatnim momentem na krzyżu. Przez najczystsze konanie Twoje, Jezu, zmiłuj się nademną konającym. Śmierć Twoja przenajświętsza niech poświęci śmierć moję. Przez oddanie najświętszego Ducha Twego w ręce Ojca nie odrzucaj teraz i na wieki marnotrawnego Syna Twojego." Trzymając krucyfiks w ręku i tuląc go do ust swoich, darował wszystkim urazy, jakie kiedykolwiek mógł nosić w sercu swojem, sam wszystkich o przebaczenie dla siebie prosząc, poczem uroczyste a rzewne uczynił wyznanie wiary. Słabnąc coraz więcej i nie mogąc sam odmawiać modlitw, prosił przytomnych, aby mu je bezustannie powtarzali. O godzinie jedenastej przed południem dnia 29 sierpnia roku 1677 westchnął nieco głośniej i Bogu ducha oddał 3). Nad tak rychłą i niespodzianą śmiercią prymasa swego cała Polska zabolała. Najboleśniejszą jednakże stratę poniosła archidyecezya i archikatedra gnieźnieńska. Obydwie przy dłuższem życiu jego spodziewać się mogły wielkich owoców i skutków znanej powszechuie i na biskupstwie chełmińskiem wypróbowanej gorliwości i szczodrobliwości. Nie mniejszą stratę poniosła rzeczpospolita przez zgon przywiązanego do niej i na każde jej skinienia gotowego z radą, lubo częstokroć za samodzielną i błędną, pomocą i majątkiem senatora, senat przez utratę najznakomitszego swego członka, uczeni przez ubycie wspaniałomyślnego mecenasa. Król wykonując wolę zmarłego, kazał zwłoki jego przewieźć do Gniezna, gdzie je naprzód wprowadzono do kościoła świętej Trójcy, a ztamtąd uroczyście przeniesiono do kościoła metropolitalnego Tu pod odprawionem nabożeństwie ża-łobnem, które odprawił biskup chełmiński, Jan Małachowski wobec mnóstwa du 1) Kazanie przy żałobnych Exekwiach ś. p. J. O. Najprzewielebn. X. Andrzeja z Olszcwy Olszowskiego, z Bożey Łaski Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Stolicy Apost. zawsze posła, Korony Polskiey y W. X. Lit. Prymasa i pierwszego Xięcia przez X. Piotra Dunina S. J. w Kościele Metropol. Gnieźnieńskim r. 1677 miane. Poznań, druk. S. J. fol. kart X i 26. — 2) Załuski utrzymuje, że Olszowski zrobił testament, ale ten dla pospiechu, niezwykłej formy i niewyraźnego podpisu wątpliwej ważności. Mimo to uznano go za prawnie ważny, a kapituła metropolitalna potwierdziła go na sesyi dnia 26 października roku 1677. (Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 229). — 3) Dunin 1. c. 262 chowieństwa, senatorów i Panów złożone zostały na wieczny spoczynek w kaplicy Sulimów odtąd kaplicą Olszowskich zwanej, przez siostrzeńca nieboszczyka Andrzeja Chryzostoma Załuskiego zrestaurowanej, posadzką z marmuru białego i czarnego i portalem z marmuru czarnego ozdobionej oraz posagiem 13000 złt. opatrzonej 1). Tenże siostrzeniec, zostawszy biskupem kijowskim, wystawił wujowi swemu w tejże kaplicy naprzeciw ołtarza ś. Andrzeja Apostoła wspaniały pomnik z czarnego marmuru, składający się z wysokiego postumentu osłoniętego czarną marmurową od strony ściany oponą, na którym klęczy postać arcybiskupa z zło-żonemi rękami z alabastru dobrem dłutem rzeźbiona, przed pulpitem księgę otwartą noszącym. Na przedniej stronie postumentu wyryty jest pomiędzy dwoma wyobrażeniami śmierci następujący napis: D. O. M. Piis manibus ac perenni memoriae Andreae Olszowski, Archi-Eppi Gnesn. L. N. R. P. M. D. L. Primatis primi-que Principis. Qui limatam peregrinationibus per Euro-pam indolem in Regiam ferens ac inter decora eminens ingenia, Referendariatum mox Culmensem meruit Episco-patum, annulum Regni ultro non ambienti delatum per octennium memorabili prudentia, dexteritate obvia comitante tantum gessit magistratum. Ad supremum in Regno honoris culmen tandem evasit, dum maiora pro Ecclesia, Re-publica meditatur, exuit Gedani mortalitatem 29 Augusti 1677 aetatis 56. Avunculo beneficentissimo tumulum hunc moerens erexit Andreas Załuski Episcopus Chijoviensis et Czernichov. Abbatiae Wąchocen. Administrator S. Reg. Mtis Cancellarius. Spadkobiercy nieboszczyka złożyli w myśl ostatniej woli jego kapitule metropolitalnej 12000 złt. ad montem pietatis i 10,000 złt. na położenie posadzki marmurowej w kościele metropolitalnym, która go do dziś dnia zdobi, tudzież na inne tegoż kościoła gwałtowne potrzeby2). Po zgonie prymasa Stefana Wydżgi ciż spadkobiercy przeznaczyli sumę 20,000 złt. przypadającą im ex anno gratiae po Olszowskim na kaplicę jego imienia w katedrze gnieźnieńskiej i to połowę na restauracyą jej a połowę na utrzymanie przy niej osobnego kapelana. Stało się to dnia 9 października roku 1685 3). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 221. Załuski 1. c. I, 694. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 229. — 3) Tamże XIV, 51b. 52: „Ordinatio summae ex anno gratiae post Celsissimum olim Principem Andream Olszowski, Archiepiscopum Gne-snensem za compositią o nię z Ichmościami Pany Successorami ś. p. Xięcia Imci Jana Stefana Wydżgy Arcybiskupa Gnieźnieńskiego świeżo zmarłego de unanimi consensu Ich Mciów Prałatów y Kanoników Gnieźnieńskich w Łowiczu na tenczas przytomnych medianie authoritate IchMciów Panów Executorów tak stanęła. Iź providendo ■ Ich Mość perennitati nominis ś. p. Xcia Imci circa executionem expeditae summae dwudziestu tysięcy złotych Polskich currentis monetae tu wyliczoną tak ordynuią. Aby dziesięć tysięcy złotych obróciły się pro ornamento Capellae ex antiquo Szemianotiianae, modo vero 263 Prymas Olszowski słusznie policzonym być może pomiędzy najwybitniejszych mężów stanu za czasów króla Michała i na początku panowania następcy jego króla Jana III. Jako podkanclerzy koronny i senator stanął tak wysoko, że mu nikt wyrównać nie mógł w nauce, wymowie, rzutkości ducha i powadze. To też mówiono o nim powszechnie, że wymową górował nad Tulliusza, powagą nad Katona, a życiem nad Martelliusza. W gwałtownych potrzebach kraju nie żałował pieniędzy i na wypłacenie żołdu zaciężnemu wojsku niemieckiemu po bitwie pod Chocimem znaczną sumę złożył. Stany sejmowe z wdzięcznością wspominają go w konstytucyach z roku 1676 za to, że nie żałował dla kraju ani fortuny ani zdrowia. Mimo tych chwalb spółczesnych nie może być zaliczony ani do polityków pewnych stale trzymających się zasad, ani do mężów stanu bez skazy. Zrazu stronnik Francyi, prowadzi w roku 1668 politykę na własną rękę, przyczynia się głównie do wyboru Michała książęcia Wiśniowie-ckiego i rzuca go w objęcia dworu rakuskiego. Zacięty przeciwnik partyi fran-cuzkiej, podtrzymuje uporem rozdwojenie w kraju, w końcu zrywa z Pacami i konfederacyą gołębsko-lubelską i skłania się ku Sobieskiemu. Lubo działał niewątpliwie w dobrej myśli i kraj ojczysty kochał, nie był wolny od ambicyi i próżności, mięszał się tam, gdzie mu się nie należało i mijał się z prawem, gdzie chodziło o pokazanie swej powagi i znaczenia, jak to postąpił sobie pod nieobecność króla Jana wojującego z Turkami i Tatarami, zwoławszy bez jego wiedzy i przyzwolenia pospolite ruszenie. Za przysługi publiczne domagał się nagrody w uległości i ślepego posłuszeństwa nawet od króla Michala i jego małżonki, czyniąc ostatniej wymówki, że nie szła za jego radą i zdaniem, jak jej za jego sprawą w Wiedniu zalecono, a królowej Maryi Kazimierze ostro i przykro przymawiał, że bez jego wiedzy starała się o kardynalski dla ulubionego Francuza kapelusz. W postępowaniu nie okazał czystego charakteru, jak n. p. z prymasem Prażmowskim, łudząc go nierzetelnie złożeniem pieczęci koronnej na rzecz jego synowca Franciszka. Lubiąc pieniądze, ubliżył godności swej bisku Olszowanae, gdzie sacri cineres Xeia Imci Olszowskiego deponowane, które zaraz daie i zostawuie Przewielebney Kapitule Gnieźnieńskiey na expensy przez ręce Imci Xdza Kaspra Chudzyńskiego, Kanonika Gnieźnieńskiego cum attendentia Imci Xdza Suffragana Gnieźnieńskiego. Drugie zaś dziesięć tysięcy pro fundatione Capellani ad memoratam Capellam bierze do rąk swoich Jaśnie Wielmożny Imci Xiądz Andrzey Załuski, Biskup Kiiowski, Opat Wąchocki, Kanclerz Gnieźnieński, które in bonis suis haereditartis Za-luski et Błędów ac aliis habendis inscripturum in forma iuris plenissima coram Actis quibuscunque authenticis sese submisit censumque annuatim per septem a cento extraditu-rum, ea adiecta clausuta ad effectationem Jaśnie Wielmożnego Imci Xdza Biskupa inter-posita iż in quantum przyszłego roku albo subsequenti tę summę deportare zechce odebrać ią Yenerabile Capitulum y quitować powinno, na co się capitulaiter podpisuiemy. W Łowiczu d. 9 Octobris A. D. 1685 Stanislaus Kraiewski Decanus et Administrator Gnesn., Albertus Stawowski, Episcopus Suffrag. Gnesn., Stanislaus a Lipe Lipski Ar-chidiac. Gnesn., Joannes Pokrzywnicki Canonicus Gnesn., Andreas Łącki, Canon. Gnesn., Andreas Załuski Eppus Kiioviensis, Cancellarius Gnesn., Franciscus Zorowski Custor. Gnesn. et Executor, Alexander Mognuski Canon. Gnesn,, Alexander Bykowski Canon. Gnesn." 264 piej, senatorskiej i poselskiej wyjednawszy sobie za skojarzenie arcyksiężniczki Eleonory w małżeństwo z królem Michałem pensyą roczną 6000 talarów, co mu kanclerz w. litewski Pac publicznie na sejmie wymawiał i pod przysięgą prawdę zarzutu zaręczał, na który Olszowski nic mu nie odpowiedział i sam się do odebrania podarunku od Moskali przyznał1). Biskup krakowski Trzebicki również publicznie mu zarzucał interesowność na urzędzie kanclerskim i znaczne na nim zbogacenie się, który zarzut milczeniem pominął, odpowiadając na inne. Mimo to wszystko jednakże odgrywał w rzeczypospolitej wielką rolę; bo mu mało kto z spółczesnych mężów stanu wyrównał nauką, zręcznością, odwagą i polorem. Ztąd też imię jego głośne było w Europie i wziętość u dworów panujących niemała. Pracowitości jego na urzędzie kanclerskim wymownemi dowodami są rozliczne korespondencye na wszystkie strony prowadzone, które nam przechował siostrzeniec jego Andrzej Chryzostom Załuski 2). Liczne rozprawy jego, panegi-ryki i mowy, które mimo rozliczne zajęcia swoje napisał i drukiem ogłosił, długie jeszcze wieki świadczyć będą o jego niepospolitej nauce, niemałych zdolnościach i wielkiej pracowitości na polu politycznem i kościelnem3). Wyżej aniżeli senator i mąż stanu postawił się Olszowski jako biskup. Spółczesny Kochowski napisał o nim lubo nie bez przesady, że jako biskup, urzędnik i senator był prawdziwą lilią pomiędzy cierniem4). Gorliwość jego o chwałę Bożą i zbawienie dusz sobie powierzonych głośną była w całej Polsce. Z jaką energią występował w obronie wiary, świadczą dzieje dyecezyi chełmińskiej. Szczodrobliwości swej na kościoły w różnych miejscach piękne pozostawił pamiątki. Oprócz wyżej już wymienionych, wspominać go będą z wdzięcznością w długie czasy wymurowany jego nakładem kościół parafialny we wsi rodzinnej Olszowie i w wielkiej części jego kosztem wzniesiony kościół pijarski w Warszawie. Do wybitniejszych cnót jego należały litość i miłosierdzie dla ubogich i nieszczęśliwych, których hojnie wspierał. Podczas głodu i morowego powietrza 1) Z powodu zamiłowania pieniędzy i zbiorów skomponowano na zmarłego prymasa facecyjkę, że po śmierci zjawił się we śnie ks. Prątnickiemu, kanonikowi chełmińskiemu i powiedział do niego z żalem te słowa: Cóż pomoże człowiekowi, chociażby świat cały posiadł (Załuski l. c. I, 696. Lengnich 1. c. VIII, 162). — 2) Epistolae historico-familiares tom I. — 3) Osobno drukowane dzieło Olszowskiego są: I. Publica spes, panegiryk w którym Innocentemu X winszował wstąpienia na tron. Rzym 1644.— II.      Vindiciae Polonae seu responsu ad litteras universales Caroli Gustavi 1656. — III.     Expositiones coram Eminentissimo Domino Electore Moguntiae ob debellatum a Suecia Regnum Poloniae 1658 bez m. dr. i w Frankfurcie 1658. — IV. Memoriale ad S. R. J. Principes et Ordines directum 1659 bez m. dr. — V. Censura Candidatorum sceptri Polonici 1669 bez m. dr. 4. — VI. Sermo ad Sacram Caesaream Maiestatem pro małrimonio inter Sereniss. Maiest. Polon, et Sereniss. Eleonoram tracłando et concludendo 1669 bez m. dr. 4. — VII. Sermo parentalis in Exequiis Serenissimi Johannis Begis Pol. habitus 1673 Varsoviae 4. — VIII. Sermo ad Ordines civitatis Gedanensis habitus 1670. — IX. Sermo ad Capitulum Gnesnense. — X. De Archiepiscopatu Gnesnensi bez r. i m. dr. 4. — XI. Singularia Juris patronatus Begni b. m. dr. — 4) Climacter III, lib. 3: „Tam candore inter Praesules et integritate vitae praevellens, quam in ministerio aulae prudentia et in Patriam affectu iure merito lilium inter spinas nominandus," 265 na Rusi posłał do Lwowa na jałmużny 500 dukatów. W czasie tychże klęsk w Wielkopolsce nakazał rządzcom i zawiadowcom dóbr klucza łowickiego i skierniewickiego, aby wszelkie zapasy żywności rozdzielali pomiędzy nieszczęśliwych poddanych jego3). Duchowieństwu swemu i wiernym przyświecał gorącą pobożnością, czystym i nieskażonym żywotem. Pacierze kapłańskie przy najpilniejszych i najgwałtowniejszych zajęciach regularnie odmawiał, msze śś. w dni powszednie tylko w gwałtownych przeszkodach opuszczał, wszelkie praktyki religijne z największą sumiennością wypełniał4). Sam uczony, kochał, poważał i wspierał uczonych. Pod jego okiem i wzorem wychował się siostrzeniec jego, Andrzej Chryzostom Załuski, głośny później biskup, senator i dziejopisarz. On zachęcił Macieja Tretera do wydania na widok publiczny żywotów biskupów warmińskich, przez stryja jego Tomasza Tretera napisanych5). On to akademii krakowskiej darował znaczną liczbę dzieł doborowych pod warunkiem, aby biblioteka akademicka przystępną była dla publiczności6). Kapituła gnieźnieńska w sto blisko lat po zgonie Olszowskiego okazała wdzięczną ku niemu pamięć, kazawszy w miejsce pierwotnej spruchniałej trumny sprawić nową dębową i do niej złożyć szczątki jego, aby je uchronić od poniewierki7). 1) Niesiecki 1. c. III, 456. Rzepnicki 1. e. 1, 184. — 2) Łętowski 1. c. III, 414, cfr. Dunin 1. c. — 3) Treter, De Episcopatu et Episcopis Ecclesiae Varmiensis w dedykacyi biskupowi Radziejowskiemu. — 4) Łętowski 1. c. III, 415. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XXIII, 130: „Die 6 Maii 1769: Post subsecutam expurgationem sepulchri Oapellae Olszovianae praecomittitur Perillri Rudnio Kornecki Canonico, quate-mus tumbam ąuercinam pro sepeliendis lllrmi Olszowski A rchiepiscopi in Capella ipsius ossibibus comparari faciat." Tom IV. 34 LVIII. JAN XII STEFAN WYDŻGA. Jeszcze zwłoki prymasa Olszowskiego nie były oddane ziemi, co w dniu 25 października roka 1677 nastąpiło1), a już naznaczony był następca jego a nawet przez kapitułę metropolitalną na trzy dni przed pogrzebem Olszowskiego kanonicznie został obrany. Był nim biskup warmiński Jan Stefan Wydżga, zażywający naówczas nietylko w kraju ale i zagranicą sławy jako mówca polityczny i kościelny, mądry senator, roztropny i przezorny mąż stanu. Król Jan III bawiący w Gdańsku, mając go przy boku swoim, musiał koniecznie zwrócić na niego uwagę swoję, gdyż nie tylko wierna i uczciwa wysługa publiczna i osobiste piękne zalety, ale powszechna w kraju opinia jego jako najodpowiedniejszego dostojeństwa prymasowskiego przeznaczały. Nie namyślając się zatem długo, wystawił król nominacyą na arcybiskupstwo Wydżdze w Gdańsku w pierwszych dniach października tegoż roku, jak dowodzi list z 12 tegoż miesiąca do kapituły metropolitalnej pisany, wzywający ją do kanonicznego wyboru nominata2), co na dniu 22 tegoż miesiąca za jednomyślną zgodą wybór 1) Acta deer. Capit. Gnesn. XIII, 223b. — 2) Liber install. Capit. Gnesn. C, 167b.: „Joannes Tertius Dei gratia Rex Poloniae etc. Reverendi Venerabiles sin-oere et fideliter Nobis Dilecti. Supra spem et vota Nostra praecocioribus sublatus fatis Rmus in Christo Pater Andreas Olszowski, Gnesnensis Archiepiscopus, ut inopinato fere obitu grande sni apud Nos excitavit desiderium, ita Ecclesiae Metropolitanae Vobisque tristem reliquit orbitatem. Dolori Nostro remedium ab eo solo praestolamur, cuius arbitrio totus hic regitur orbis. Pidelitatum vero Vestrarum orbitati praesentaDeam fert medelam dignus tanto vestigio Succesor, Nominatus Noster Rndus in Christo Pater Jo 267 ców, znających dobrze zasługi i zalety nominata, nastąpiło1). Posłem królewskim i pełnomocnikiem przy wyborze był Stanisław Jacek Swięcicki, biskup chełmski i scholastyk gnieźnieński2). Kapituła metropolitalna delegowała niebawem z grona swego Andrzeja Chryzostoma Załuskiego, biskupa kijowskiego i kanclerza swego z kanonikiem Aleksandrem Bykowskim, aby elekta na osieroconą stolicę arcybiskupią zaprosić. Z powodów niewiadomych blisko dwa lata czekać musiał Wydżga na potwierdzenie swoje z Rzymu i dopiero dnia 16 października roku 1679 mógł przez pełnomocnika swego, Kaspra Chudzyńskiego, kanonika gnieźnieńskiego objąć rządy archidyecezyi3). Rzadko kiedy tak wielki zawód spotkał dyecezyą w wyborze biskupa, jaki spotkał dyecezyą gnieźnieńską w pozyskaniu nowego arcypasterza w osobie Wydżgi. Czy to zmiana pozycyi, czy wiek podeszły lub też jakie fizyczne przewroty taką zmianę wywołały w całem postępowaniu jego, że go nie poznawano i w głowę zachodzono, co się z nim stało. Z człowieka energiczuego, ruchliwego, w spełnianiu obowiązków powołania gorliwego, w zamiarach uczciwych wytrwałego zrobił się starzec apatyczny, ociężały na wszystko obojętny tak dalece, że przez czas smutnych rządów swych arcybiskupich nie chciało mu się nawiedzić kościoła swego metropolitalnego i umarł nie widziawszy go wcale. Szkoda niesłychana, że życie swoje tak na polu kościel-nem jako i politycznem aż do swego ua gnieźnieńską stolicę wyniesienia tylu zasługami i cnotami ozdobione w tak opłakany zakończył sposób. Lecz przypatrzmy się temu życiu bliżej, które nam się przedstawi jako dzieło, jakie po mistrzowsku wykonane i przy samym końcu mozolnej pracy zniweczone. Arcybiskup Wydżga pochodził z starożytnej familii, w dziejach polskich już w połowie wieku XIII chlubnie wspominanej4), osiadłej według Niesieckiego najprzód w księztwie mazowieckiem, a potem na Rusi 5), według rodowodu zaś ogłoszonego przez Józefa Wydżgę z Dutrowa powiatu hrubieszowskiego, gubernii annes Stepbanus Wydżga Varmiensis Episcopus, Regni Nostri Pro-Cancellarius, quem tot in Ecclesia Dei et Republica decoratum meritis (aegre sua dimittente Varmia (Sin-ceritatibus et Fidelitatibus Vestris commendamus, proque Nostro Regio iure instanter desideramus ut iudicio Nostro Vestro quoque in electione eidem accedant suffragia, quae et Nos ceu morigerae erga Mtem Nostram observantiae indices recensebimus et Rmus Nominatus pro tessera propensi erga se affectus Sinceritatum et Fidelitatum Vestrarum acceptabit. Quibus interea et Almae Metropolitanae Ecclesiae Patrocinium Nostrum Re-gium tum omnigenam protectionem benignisime declaramus. Sinceritates et Fidelitates Vestras quam diutissime bene valere cupimus. Datum Gedani die XII mensis Octobris Anno Dni MDCLXXVII Regni vero nostri anno quarto. Joannes Rex. Na stronie odwrotnej: Rndis Venerabilibus Praelatis et Canonicis totique Capitulo Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis sincere et fideliter Nobis dilectis." — 1) Liber instalł. Capit. Gnesn. C. 169b. 170. — Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 225b. 226. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 225b. — 3) Tamże XIII, 227. — 4) W dokumentach podanych przez Nakielskiego {Miechowa f. 174. 210) występuje już w r. 1255 na przywileju Bolesława Wstydliwego Getkon Wydżga, kasztelan sądecki, a na przywileju Kazimierza W. z roku 1354 Wydżga, starosta sądecki. Jędrzej Wydżga, chorąży płocki podpisał r. 1436 pokój brzeski (Statut Łaskiego str. 140). Cfr. Niesiecki 1. c. IV, 612. — 5) Niesiecki l. c. t. IV, 612 — Treter, De Episcopatu et Episcopis Varmiens f. 164. 268 lubelskiej, pochodzącej właściwie z Krakowskiego i do Podgórzan sie, liczącej 1). Urodził się na początku XVII stulecia w powiecie lwowskim z ojca Jana Wydżgi sławnego rotmistrza i towarzysza wypraw wojennych króla Władysława IV, później podsędka lwowskiego h. Jastrzębiec2), z matki Zofii Kiemliczównej h. Rawicz8), która w pierwszym związku małżeńskim żyła z Aleksandrem Babskim4). Jedyna siostra naszego arcybiskupa, Zofia, była za Kłońskiem na Rusi i przeżyła brata. Przez jej dzieci i wnuki spowinowaceni lub spokrewnieni byli z nim Konstanty na Zbarażu książe Wiśniowiecki, wojewoda bełzki, Aleksander Chodorowski, podkomorzy i Tomasz Karczewski chorąży lwowscy, którzy oprócz siostry wspomnianej byli jedynymi spadkobiercami prymasa, gdyż bliższych krewnych nie miał, jak widać z układu pomiędzy wykonawcami ostatniej woli jego, a tymiż spadkobiercami z roku 1685 w aktach dekretów kapituły gnieźnieńskiej przechowanego5). Od dzieciństwa okazywał nasz Jan Stefan rzadkie zdolności, i nadzwyczajną bystrość umysłu, a uczyniwszy w domu zacnych rodziców troskliwie nad wychowaniem jego czuwających, znaczne postępy w naukach, oddany został do szkół lwowskich, po których rychłem i chlubnem ukończeniu udał się celem dalszego wykształcenia za granicę, najprzód do Lowanium ówczesnych Aten belgijskich, gdzie słuchał filozofii i historyi pod sławnymi profesorami, Brykiem Puteanem i Mikołajem Werneleuszem, a prawa kościelnego pod Andrzejem Walensem 6). Zwiedziwszy potem Francyą i Hiszpanią, pojechał do Rzymu na wyższe studya teologiczne i tam zdobył sobie zaszczytnie wieniec doktora teologii7). Uprzedzony sławą gruntownego wykształceuia, pięknych przymiotów, rzadkiego dowcipu i nieskażonego życia, powrócił do kraju, gdzie wkrótce spotkała go kanonia, a nie długo potem prepozytura katedralna lwowska. Osiadłszy w stolicy ruskiej, zachwycał publiczność tamtejszą gorliwemi, pełnemi dowcipu i głębokiej erudycyi teologicznej kazaniami w guście Abrahama a S. Clara, słynnego kaznodziei cesarza Leopolda, i zjednał sobie sławę znakomitego mówcy kościelnego. Nią spowodowany ówczesny biskup przemyski, Andrzej Trzebicki, podkanclerzy koronny, krewny jego, polecił go królowi Władysławowi IV, który go w roku 1642 na dwór swój powołał i pomiędzy sekretarzów swoich zaliczył. Wstęp do dworu królewskiego otworzył mu drogę do promocyi i najwyższego w kraju dostojeństwa za łaską trzech monarchów, którą sobie w wysokiej mierze zjednał wierną służbą, zacnością i zdolnościami. Przejście W ydżgi do publicznego zawodu nastąpiło było w czasie, w którym Władysław IV rozgniewany na Towarzystwo Jezusowe, że brata Jego, Jana Kazimierza do za 1) W dziele arcybiskupa Wydżgi, o którem będzie niżej, oddrukowanem przez Kaźni. Wład. Wojcickiego pod tyt.: Jan Stefan Wydżga i jego pamiętnik spisany podczas wojny szwedzkiej od r. 1655—1660. Warszawa 1852 na końcu. — 2) Niesiecki 1. c. IV, 612. — Treter 1. c. f. 164. — 3) Łętowski podaje w Katalogu swoim herb Radwan przysługujący Kiemliczom, Niesiecki zaś (1. c. II 507) i Okolski (Orbis Polonus t. II, 600) przypisują zgodnie tej familii herb Rawicz. — 4) Niesiecki 1. c. II, 507, — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 66b. sqq. Complanatio Executorum cum Successoribus Illrmi et Rnsi Domini Joannis Stephani Wydżga Archiepiscopi Gnesnensis. — 6) Treter 1. c. f. 164. — Malinowski 1. c. f. IV, 196. — Niesiecki 1. c. IV, 612.— 7) Treter 1. c. f. 165. — Niesiecki 1. c. f, IV, 612. — Malinowski 1. c, IV, 197. — 269 konu swego przyjęło, wszystkich jego członków z dworu swego wydalił. W miejsce nadwornego kaznodziei, Stanisława Tomisławskiego, Jezuity, tenże monarcha powołał Wydżgę, mającego ustaloną sławę znakomitego mówcy kościelnego. Tę zaszczytną funkcyą sprawował ku wielkiemu zadowoleniu króla i dworu, słuchany z wielkiem zajęciem, ponieważ w kazaniach jego przebijała się obok nauki szczególniejsza gorącość ducha, wzniosłość myśli oddawanych w pięknej według ówczesnego pojmowania formie, dźwięcznym i miłym głosem1). Przytem odznaczał się w kancelaryi na stanowisku pisarza gabinetowego wzorową pilnością, głębokim rozsądkiem, zdrową radą i gładkością stylu, a co mu najwięcej wzięcia i szacunku skarbiło zacnością charakteru, czystością obyczajów, i swobodą umysłu objawiającą się w pięknym i wzniosłym dowcipie stanowiącym cechę prawego i dobrego serca. Nie dziw zatem, że przy takich zaletach uskarbił sobie wielką przychylność i łaskę króla Władysława IV, której mu dał wymowny dowód w ofiarowaniu roku 1645 po śmierci Stanisława Grochowskiego, arcybiskupa lwowskiego bogatego opactwa sieciechowskiego 2). Po śmierci tegoż króla w roku 1648 brat jego Jan Kazimierz obrany królem, do czego się niemało przyczyniło piękne kazanie Wydżgi miane przy otwarciu sejmu elekcyjnego w kościele św. Jana z tekstu pisma św.: „Obierzcie lepszego i tego, który się wam podoba z synów Pana waszego i tego posadźcie na stolicy ojca jego," równem jak brat zmarły otaczał go zaufaniem i przywiązaniem i nie tylko go na kaznodziejstwie nadwornem utrzymał, ale chlebem duchownym opatrywał3). Chcąc wytchnąć nieco po ośmioletniej służbie dworskiej i odnowić się na duchu po roztargnieniach wśród zajęć świeckich w kancelaryi i zgiełku dworskiego życia, wybrał się Wydżga za pozwolenie królewskiem i władzy duchownej w roku 1650 na jubileusz wielki do stolicy świata chrześciańskiego, gdzie cały rok na praktykach religijnych i nauce zbawiennie przepędził4). Powróciwszy do kraju, ustanowiony został kanclerzem królowej Maryi Ludwiki, której aż do jej zgonu najwierniejszym był powiernikiem. Z jej łaski otrzymał po Zygmuncie Cieleckim kanonią krakowską, na którą się dnia 1 grudnia roku 1652 instalował5). Prawie równocześnie król powierzył mu referendarstwo koronne po Starczewskim wyniesionym na sekretarstwo wielkie, a gdy ten wkrótce potem umarł, został po nim sekretarzem w. koronnym8), a referendaryą wziął po nim Prażmowski. Prawie równocześnie został proboszczem krakowskim. Przy tych urzędach i godnościach nie przestał sprawować obowiązków nadwornego kaznodziei, w którym zawodzie tak się udoskonalił, że go spółczesny Albrycht Stanisław Radziwiłł w pamiętnikach swoich sławnym kaznodzieją nazywa7). Po śmierci Jana Zamojskiego, który przeniesiony z przemyskiego na łuckie biskupstwo, nie objąwszy go jeszcze w drodze umarł, król Jan Kazimierz mianował Wydżgę jego następcą w roku 1655, pamiętnem rozpoczęciem się smu 1) Treter 1. c. f. 165. — Niesiecki 1. c. IV, 612. — 2) Treter 1. c. f. 166. — Malinowski 1. c. IV, 197. — 3) Albrychta Stanis!. Radziwiłła Pamiętniki t. II, 321. — Wojcicki, Jan Stefan Wydżga i jego pamiętnik, w żywocie jego. — 4) Treter ]. c. f. 166. — Niesiecki 1. c. IX, 612. — 5) Acta decr. Capit. Cracov. XV, 47. 48. — 6) Albr. Stanisł. Radziwiłł 1. c. U, 484. — 7) Tamże 321. 270 tnej epoki w życiu tegoż monarchy i opłakanego rzeczypospolitej stanu z powodu najazdu Szwedów na Polskę, którzy całą prawie opanowawszy niesłychanemi dręczyli ją uciskami i spustoszeniami. Król z małżonką i dworem w towarzystwie nuncyusza apostolskiego, biskupów, kilku wiernych senatorów i nieodstępnego Wydżgi zmuszony był opuścić kraj i tułać się w pogranicznem Ślązku. Wśród małej liczby dworzan dzielących wygnanie królestwa, Wydżga nie odstępując obojga na krok i służąc im radą, piórem i czułem przywiązaniem, niemało przez to sprawiał ulgi i pociechy stroskanej parze królewskiej. Jako kanclerz Maryi Ludwiki wszystkiemi siłami popierał jej zabiegi ku oswobodzeniu rzeczypospolitej od jarzma najezdzców, uwielbiając jej energią, wytrwałość i poświęcenie się w tej mierze1). Odebrawszy na tem wygnaniu bullę prekonizacyjną na biskupstwo łuckie z Rzymu, przyjął Wydżga na dniu 24 października roku 1655 w kościele 00. Franciszkanów w Głogówku sakrę biskupią, uprosiwszy sobie do tego aktu prymasa Andrzeja Leszczyńskiego jako konsekratora, a na asystentów Jana Tarnowskiego arcybiskupa lwowskiego i Kazimierza Floryana książęcia Czartoryskiego, biskupa kujawskiego2) Poprzednio objął rządy dyecezyi łuckiej przez prokuratora, nie mogąc osobiście z powodu zalania kraju przez Szwedów zająć się pasterskiemi swemi obowiązkami. Kiedy nareszcie Jan Kazimierz pobudzony radą królowej i otaczających go biskupów i senatorów, tudzież wieściami o pomyślnym narodu zwrocie naprzeciw najezdcom w drugiej połowie grudnia roku 1655 powrócił do kraju, aby stanąć na czele rycerstwa swego, biskup Wydżga towarzyszył mu przez cały przeciąg obrotów z nieprzyjacielem z małemi wyjątkami wszędzie, dzieląc z nim wszelkie przygody i niewczasy, zjednawszy sobie przez to dozgonną jego wdzięczność i przychylność, której mu najwymowniejszy dał dowód, ofiarowawszy mu po Andrzeju Leszczyńskim przeniesionym na arcybiskupstwo gnieźpieńskie biskupstwo warmińskie w roku 1658. Na wieść o zamiarze królewskim wyniesienia Wydżgi na biskupstwo warmińskie, kapituła warmińska zebrawszy się dnia 5 lipca tegoż roku na naradę, delegowała proboszcza swego Ujejskiego i kanonika Fantoni z listami do króla, nuncyusza apostolskiego i podkanclerzego w celu zbadania bliższego tegoż zamiaru i zastrzeżenia przysługującego jej wolnego wyboru biskupa, który według układu piotrkowskiego powinieu być poddanym pruskim i kanonikiem katedralnym warmińskim. Co delegaci w Warszawie sprawili nie wiadomo. Przywieźli przecież pewną wiadomość, że król chce mieć koniecznie biskupem warmińskim Wydżgę, chcąc go wynagrodzić za wierne usługi i poniesione ogromne straty na biskupstwie łuckiem, które w nader opłakanym zastał stanie, albowiem dobra biskupie w Podlaskiem i okolicy Brześcia litewskiego przez Moskali i Kozaków do szczętu były zniszczone, pałac w Janowie spalony, duchowni rozproszeni, lud zubożony i do rozpaczy doprowadzony. Kapituła warmińska poinformowana dobrze o zaletach, zasługach i wpływie biskupa łuckiego, postanowiła ze względu 1) Treter 1. c. f. 166. — 2) Archiv. Episcop. Varmien. H. 16. fol. 637 do 640. Cfr. Dr. Eichhorn Gesch. der ermland. Bischofswaklen w dziele Zeitschrift fur die Gesch. u. Alterthumskunde Ermlands t. I, 529 uw. 6. 271 ba spustoszoną przez wojnę szwedzką dyecezyą warmińską, potrzebującą pasterza energicznego i mającego znaczenie u dworu nie sprzeciwiać się woli królewskiej, pominąć milczeniem brak indygenatu pruskiego u Wydżgi i nieznajomość języka niemieckiego, którym według własnego jego wyznania wcale nie władał 1) byleby tylko spełnionym był warunek co do kanonikatu warmińskiego. Szczęśliwym trafem jedna kanonia była właśnie opróżnioną przez zaszłą w kwietniu roku 1658 śmierć Michała Sidlera. O tę kanonią przeto radzono ubiegać się Wydż-dże, który zgłosiwszy się do kapituły na dniu 6 sierpnia tegoż roku przez nią kanonikiem został obrany i installowany 2). Na dniu 26 tegoż miesiąca kapituła wysłała do króla listę kandydatów, postawiwszy na pierwszem miejscu Wydźgę 3). Król potwierdziwszy listę i zaleciwszy gorąco pierwszego kandydata i nominata swego, domagał się przyspieszenia jego wyboru. Kapituła pragnąc okazać się powolną życzeniu monarchy i dyecezyi, pozostającej dotąd po części w ręku na-jezdców, jak najrychlej dać pasterza, naznaczyła termin do wyboru na dzień 5 października roku 1655, zawiadomiwszy o tem dotychczasowego swego biskupa, Wacława Leszczyńskiego, który nie otrzymawszy potwierdzenia z Rzymu na arcybiskupstwo gnieźnieńskie wyczekiwał na nie w dyecezyi. Leszczyński wymówił się chorobą od udziału w wyborze, do którego go kapituła zaprosiła, oświadczywszy jej piśmiennie, że naprzeciw wyborowi następcy nic nie ma do nadmienienia, ale go uważa za zawczesny i na przypadek niezatwierdzenia swego na arcybiskupstwo zastrzegł sobie biskupstwo warmińskie. W dniu oznaczonym 8 tylko prałatów i kanoników, zebrawszy się w Olesznie, dokąd w tymże dniu stawił się jako komisarz królewski i pełnomocnik zarazem Wydżgi burgrabia biskupstwa warmińskiego, Wojciech Ludwik Stanisławski, biskupa łuckiego Wydżgę jednogłośnie biskupem warmińskim obrali, rachując z pewnością na to, że Leszczyński potwierdzenie na arcybiskupstwo gnieźnieńskie wkrótce otrzyma, co też rzeczywiście nastąpiło1). Natomiast wybór zawczesny Wydżgi napotkał w Rzymie na trudności i kapitułę Warmińską niemałego nabawił kłopotu. Rok prawie cały upłynął, zanim się z stolicy świata chrześciańskiego o tym wyborze odezwano. W sierpniu bowiem roku 1659 nuncyusz apostolski wynurzył kapitule swe obawy względem ważności wyboru, czem spowodowana kapituła zebrała się dnia 18 tegoż miesiąca i potwierdziła akt wyborczy, pod warunkiem utrzymania Leszczyńskiego przy swoich prawach, wyekspedyo-wany do Rzymu, i wysłała z tym nowym aktem kanonika Andrzeja Sasiusza do nuncyusza apostolskiego, Piotra Vidoni, z prośbą o pospieszne załatwienie sprawy*). Po kilku dniach nadeszły jednakże listy od Wydżgi z dnia 26 sierpnia i od króla z dnia 29 tegoż miesiąca, z których pierwszy donosi, że akt elekcyi jego zawcześnie przesłany był do Rzymu, drugi oświadcza, że proces informatywny dla Wydżgi błędnie opiewa, jakoby przez inspiracyą a nie praez wybór na biskupstwo był naznaczony, dla tego akt wyborczy na nowo odbyć 1) Archiv. Capit. Varmien. Aa. 3. fol. 59. Dr. Eichhorn 1. c. I, 529. — 2) Dr. Eichhorn 1. c. I, 530. — 3) Tamże I, 530. 531. — 4) Tamże 1. o. I, 531. 532. — 5) Tamże 1, 532. 272 się musi3). Czy się ten akt rzeczywiście na nowo odbył, albo też w Rzymie zadowolniono się deklaracyą kapituły z dnia 18 sierpnia roku 1659 niewiadomo; dosyć że papież Aleksander VII pod dniem 10 listopada roku 1659 Wydżgę na biskupstwo warmińskie zatwierdził1). Wskutek tego nowy biskup objął rządy dyecezyi w pierwszych dniach stycznia roku 1660 przez pełnomocnika swego, kapelana nadwornego Franciszka Augustyna Appel, sam zaś w dniu 6 tegoż miesiąca i roku odbył wjazd do zamku w Heilsbergu 2). Łatwo sobie wystawić można, w jak opłakanym stanie zastał biskup Wydżga dyecezyą warmińską po najeździe szwedzkim; i w jak trudnem znalazł się położeniu, mając ją w części.w ręku nieprzyjacielskiem i nie wiedząc rychło ppkój nastąpi, lubo już natenczas rączo obydwie strony około niego się krzątały. Na szczęście już na dniu 8 maja tegoż roku stanął pokój pomiędzy Polską a Szwecyą w Oliwie, ku niewymownej radości całej rzeczypospolitej. Biskup Wydżga odprawił dnia 9 maja w kościele heilsberskim uroczyste nabożeństwo dziękczynne. Z aktem pokojowym zjawił się dnia 20 tegoż miesiąca w Heils-bergu zdążający z Oliwy do Warszawy kanclerz w. litewski, Krysztof Pac, i odbywszy z biskupem tajną naradę, tegoż dnia po południu w dalszą puścił się drogę3). Dnia 20 sierpnia wyjechał Wydżga z Heilsberga, udając się na sejm pruski zwołany na dzień 25 tegoż miesiąca do Chełmna. Niepewny, czyli go stany pruskie dla braku indygenatu dopuszczą do przysługującej biskupom warmińskim prezydencyi, wysłał naprzód do nich dziekana warmińskiego Szemborowskiego i kanonika Nowowiejskiego z prośbą o odebranie od siebie przysięgi. Po odbytej naradzie oświadczono biskupowi warmińskiemu, że lubo według praw pruskich urzędy honorowe jedynie urodzeni Prusacy dzierżyć mogą, stany rzeczone przyjmą od niego przysięgę i do prezydencyi na sejmach przypuszczą, byleby w miejsce niedostającego indygenatu doręczył asekuracyą królewską i o takową się postarał. Co gdy Wydżga chętnie uczynić przyrzekł, na dniu 25 sierpnia obdarzony został indygenatem i do przysięgi tudzież prezydencyi przypuszczony. Po ukończonym sejmie powrócił do Heilsberga dnia 1 września tegoż roku*). Chcąc uwydatnić patryotyzm swój i dyecezyan swoieh zwołał na dzień 29 października tegoż roku stany biskupstwa swego do Heilsberga i spowodował je do dobrowolnej kontrybucyi na potrzeby rzeczypospolitej5). Najpierwszem i najgłówniejszem staraniem jego było odzyskanie katedry w Fromborku i samego tegoż miasta wraz z Brunsbergiem, pozostających w ręku i przemocy wojsk kurfirszta brandenburskiego. Według układu bowiem bydgoskiego z dnia 6 listopada roku 1657 tenże kurfirszt miał po wyjściu Szwedów trzymać Elbląg z okolicznemi posiadłościami jego tak długo w zastawie, dopókiby go rzeczpospolita nie wykupiła sumą 400000 talarów6), który układ potwierdził akt pokoju oliwskiego7). Później żądał kurfirszt w zamian za Elbląg starostw: nowskiego i człuchowskiego, tudzież miasta Brunsberga8), wprowadziwszy do Bruns 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 532. 533. — 2) Tamże I, 533. 534. — 3) Tamże I, 534. — 4) Tamże I, 534. — Cfr. Lengnich VII, 252. — 5) Tamże I, 355. — Tamże I, 355. — 6) Lengnich 1. c. VII, 187. 188. — 7) Tamże VII, 235. — 8) Tamże VII, 241. 273 berga z przyzwoleniem króla załogę wojskową. Chociaż się na tę zamianę z strony polskiej nie zgodzono, ponieważ naruszała prawa biskupa warmińskiego, a Elbląga odstąpić nie chciano, kurfirśzt samowolnie zagarnął w zastaw Bruns-berg i Frombork wraz z kościołem katedralnym. Wszelkie zabiegi i starania biskupa tak u króla i sejmu, jako i u kurfirszta daremnemi się okazały. Nareszcie wysławszy kantora warmińskiego, Krzysztofa Stoessla do kurfirszta Fryderyka Wilhelma z powinszowaniem nowego roku i grzeczną prośbą o ustąpienie z Fromborka w końcu roku 1662, ujął sobie kurfirszta tak dalece, że wojsku niebawem z miasta i katedry ustąpić kazał i to samo co do Brunsbergu wkrótce uczynić przyrzekł1). Po ustapieniu wojsk brandenburskich biskup złożywszy kapitule swoje z tego powodu życzenia, wezwał ją, aby przy kościele katedralnym rezydencyą swą urządziła, co też nie długo potem nastąpiło. Sam przybył dnia 14 marca roku 1663 do Brunsberga w zamiarze odbycia ztamtąd uroczystego wjazdu do Fromborka. Kapituła uprzedzona o tem wyprawiła z grona swego delegacyą z 8 członków złożoną do Brunsberga, gdzie go przez usta Tomasza Ujejskiego, biskupa kijowskiego uroczyście powitała i o nawiedzenie kościoła katedralnego prosiła. Dnia 17 marca tegoż roku odbył Wydżga wspaniały wjazd do Fromborka, witany u bramy miasta przez tamtejszego dziekana. Ztamtąd udał się do rezydencyi sufragana swego ks. Wojciecha . Pilchowicza, który go podejmował wieczerzą. Nazajutrz, w niedzielę palmową jechał w poszóstnej karecie w towarzystwie biskupa Ujejskiego i sufragana Pilchowicza do mostu katedralnego, przy którym ustawiony był ołtarz, gdzie oczekiwała go kapituła, duchowieństwo i mnóstwo ludu. Przy tymże ołtarzu przybrawszy się w szaty pontyfikalne udał się w pochodzie procesyonalnym wśród śpiewu, muzyki i odgłosu dzwonów do kościoła katedralnego, gdzie go witał w imieniu kapituły i dyecezyi dziekan Szemborowski piękną mową łacińską, na którą odpowiedziawszy, wśród śpiewu antyfony odnośnej poszedł do zakrystyi i złożywszy tam ponownie przysięgę kapitule, którą dnia 8 listopada roku 1661 złożył był przez prokuratora swego, zaprowadzony był na tron biskupi przed wielki ołtarz, przy którym następnie odprawił pontyfikalnie sumę. Dnia 19 marca uczestniczył w obradach kapituły swojej, która postanowiła od przyszłej Wielkanocy przestrzegać rezydencyi przy kościele katedralnym 2). Po odbytym ingresie biskup wszelkie swe - zabiegi i starania obrócił na odzyskanie Brunsbergu, używając pośrednictwa nuncyusza apostolskiego Antoniego Pignatelli, który nareszcie nakłonił króla, że piśmiennie wezwał kurfirszta do wycofania załogi swej z Brunsbergu, mając inne sposoby do zabezpieczenia sobie swej należytości. Do listu tego przesłanego do dalszej ekspedycyi biskupowi tenże z swej strony dołączył prośbę, i to pomogło, albowiem w połowie października roku 1663 wojsko brandenburskie opuściło miasto Brunsberg, a na dniu 17 i 18 tegoż miesiąca stany księztwa warmińskiego złożyły tam hołd swemu biskupowi i panu8). 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 235 -237. — 2) Tamże I, 537—540. — 3) Tamże I 540, Tom IV.  35 274 Wśród tych zajęć i zabiegów o zaprowadzenie należytego ładu w dyece-zyi swojej, nie zapominał Wydżga o obowiązkach swoich względem rzeczypospolitej jako senator i względem królowej jako jej kanclerz, i dla tego często przebywał przy boku obojga królestwa, którzy potrzebując jego wiernej rady i pomocy pragnęli mieć go bezustannie przy sobie. Nie mógł im odmówić częstego w stolicy pobytu, zwłaszcza, że sam gorąco przywiązany do ojczystego kraju, uważał sobie za święty obowiązek służyć mu według sił i zdolności swoich. Uchodząc za najznakomitszego mówcę w rzeczypospolitej z woli króla i senatu zabierać musiał głos przy wszystkich ważnych zdarzeniach i okolicznościach. Pamiętną jest mowa jego, którą miał na zamku warszawskim podczas sejmu dnia 7 czerwca roku 1661 w obec króla i wielkiego zgromadzenia panów, witając sławnego pogromcę moskali, Stefana Czarnieckiego. Gdy ten bohater ukazał się nagle na czele kilkunastu towarzyszów przed tronem królewskim i złożył u stopni jego 115 zdobytych sztandarów nieprzyjacielskich, widok ten taką radością i zdumieniem ogarnął mówcę, że stał jak oniemiały, nie mogąc przemówić ani słowa. Przyszedłszy przecież wkrótce do siebie, nader zręcznie wymówił się z swego milczenia, składając winę na zwycięzcę, który mnóstwem zdobytych chorągwi tron królewski zarzucił, oblicze monarchy przed sobą samym zasłonił i mówcy ujrzeć siebie nie dozwolił1). Podczas nieszczęsnego związku wojskowego trwającego trzy lata, od roku 1661 do 1663 biskup Wydżga nie mało pracował nad doprowadzeniem zbuntowanego rycerstwa do posłuszeństwa i upamiętania lubo bezskutecznie. Wysłany do Hieronima Radziejowskiego, nakłonił go do przyjęcia poselstwa do Turcyi i sam dla niego pisał instrukcyą, a w nieszczęsnej wojnie domowej wielce się do zgody Jana Kazimierza z Lubomirskim przyłożył2). Oddany całkiem na usługi królowej usiłującej koniecznie zapewnić tron polski za życia króla książęciu francuzkiemu, plan jej gorąco popierał i u dworu fran-cuzkiego wiele bardzo na jego wpływ w tej mierze liczono. W instrukcyi danej posłowi francuskiemu, jak ma popierać elekcyą książęcia Kondeusza, noszącej datę 18 gruduia roku 1662 taka zawarta jest charakterystyka Wydżgi: „Biskup warmiński jest w całej Polsce najwymowniejszym człowiekiem. Wypowiadającego zdanie swoje w senacie wszyscy z największą uwagą słuchają, a słowa jego często rzecz rozstrzygają. Do wad jego należy opieszałość i nieczynność; z tem wszystkiem tak jest gorliwy w popieraniu sprawy naszej, iż nie omieszka działać, skoro mu się sposobność dogodna ku temu nadarzy3)." Zarzut opieszałości i nie-czynności uczyniony Wydżdze, był niesłuszny, a przynajmniej przesadzony w owym czasie. Zasłużył on sobie na niego, zasiadłszy na stolicy metropolitalnej, jak to dalszy żywot jego pokaże. Archiwum kościoła warmińskiego świadczy wymownie, że jako biskup i książe rozwinął chwalebną czynność, troskliwość i zabiegliwość ku utrwaleniu pomyślnego stanu tak pod względem moralnym jako i materyalnym w księstwie warmińskiem 4). Jako pasterz przyświecał wszystkiem dobrym przykładem. Często obecnością swoją uświetniał publiczne nabożeństwa i funkcye 1) Wójcicki 1. c. w żywocie Wydżgi. — 2) Tamże f. 20. — 3) Portofolio Królowej. — 4) Dr. Eichhorn 1. c. I, 540. 275 biskupie sprawował. W roku 1662 uczestniczył w nabożeństwie Bożego Ciała w Dobrem mieście, podczas procesyi publicznej poprzedzał w otoczeniu duchowieństwa Najśw. Sakrament niesiony przez kantora warmińskiego Zygmunta Stoessel i przy czwartym ołtarzu śpiewał ewangelią, po południu zaś udzielał sakrament Bierzmowania2). Szczególniejszą opieką otaczał owieczki swoje mieszkające pomiędzy protestantami. Z jego polecenia odbyli wizytacyą kanoniczną kościoła i parafii królewieckiej kanonik warmiński Jan Runesiusz i dziekan brunsberski Jerzy Conradi. Na dniu 27 wrześuia roku 1663 pozwolił na odprawienie mszy świętej przez kapłana świeckiego w prywatnej kaplicy wystawionej w wsi Sentajny przez rodzeństwo Jana Fryderyka, Piotra, Michała, Aleksandra i Barbary Derę-gowskich pomiędzy protestantami mieszkających3). Chwalebnemi były jego zabiegi o wskrzeszenie upadłego przez wojnę szwedzką seminaryum duchownego i postawienia go na stopie odpowiedniej potrzebom dyecezyi. Zwoławszy bowiem na dzień 12 października roku 1668 duchowieństwo całe do Heilsberga, nakłonił je, że lubo dziesięciny zaledwo w połowie je dochodziły, zobowiązało się do regularnego płacenia składek dawniej na nie nałożonych4). Katedrę swą warmińską i inne kościoły w dyecezyi obdarzał aparatami i sprzętami z wielką szczodrobliwością, a ołtarz maturalny w tejże katedrze wspaniale przyozdobił. W roku 1666 zrestaurował z gruntu wystawioną niegdyś przez Maurycego Ferbera kuryą kanonicza przy kościele katedralnym, klasztor i kościół murowany w Springborn z fundamentów wystawił, i zamek w Heilsbergu nowy wymurował, do którego się w roku 1673 wprowadził5). W sali starego zamku kazał wymalować na ścianach herby poprzedników swoich i pod niemi życiorysy krótkie wierszem łacińskim własnego utworu poumieszczał6). Względem Stolicy apostolskiej okazywał zawsze synowską uległość i wszelkie względem niej obowiązki spełniał skrupulatnie. Nie mogąc sam nawiedzić Rzymu, wysłał tam na wiosnę roku 1665 kanonika Karola Affajtę z sprawozdaniem o stanie dyecezyi swojej. W roku 1669 jeździł w tejże sprawie do stolicy swiata chrześciańskiego kanonik Zacharyasz Jan Scholz. Ztąd też cieszył się zaufaniem ku sobie tejże stolicy i wielkim wzięciem i szacunkiem u biskupów polskich, a szczególniej prymasa Olszowskiego, który z jego ręki pragnąc przyjąć palliusz, do Fromborka umyślnie po to pojechał. Nie mniej gorliwym i dbałym widziano go jako książęcia i pana Warmii. Ku odzyskaniu Fromborka z katedrą i Brunsbergu z rąk kurfirszta brandenburskiego wiele podejmował starań wytrwałych i zabiegów, jakeśmy już wyżej wspomnieli. Poddanych swoich czułą otaczał opieką przed uciskiem i gwałtami tak ze strony wojsk obcych jako i swoich, mianowicie podczas 1) Dr. Eichhom 1. c. I, 540. uw. 3. — 2) Tamże I, 540. uw. 5. — 3) Tamże I, 541. — 4) Tamże I, 541. — 5) Te krótkie życiorysy ogłoszone zostały drukiem najprzód w Oliwie r. 1681, a następnie z kontynuacyą aż do obecnych czasów tychże żywotów w roku 1877 pod tyt.: Joannis Wydżga Praesulis quondam Varmiensis Se-ries Episcoporum Varmiensiwm typis Monasterii Olivensis S. O. C. primum promulgata A, 1681, jam appropinquante Jubilaeo Pontificali saemisaeculari Pii PP. IX nec non recurrente nono consecrationis Annwersario Philippi Episcopi Yarmiensis typis Of/kinae Varmien. denuo edita et ad nostra usque tempora continuata... 1877." 35* 276 nieszczęsnego związku wojskowego, który przez trzy lata był prawdziwą klęską dla rzeczypospolitej 1) Nareszcie jako senator i mąż stanu odznaczał się gorącym patryotyztnem, gotowością na wszelkie publiczne posługi i obroną praw i swobód tak rzeczypospolitej jak Kościoła. W potrzebach gwałtownych zawsze spieszył z pomocą pieniężną od siebie i mieszkańców Warmii. Na sejmu zjeżdżał regularnie, aby królowi służyć radą wytrawną i pomocą. Mimo usilne zabiegi nie mógł zapobiedz wojnie domowej, spowodowanej prześladowaniem Jerzego Lubomirskiego, srożącej się aż do śmierci tegoż. W jak wysokim stopniu umiał sobie zjednać zaufanie króla, pokazało się na sejmie w roku 1666, gdy król pieczęć w. koronną po Prażmowskim wyniesionym na arcybiskupstwo gnieźnieńskie ofiarował jemu. Nie przyjął jej jednakże, nie chcąc pozbawiać jej Jana Leszczyńskiego, który ją koniecznie mieć pragnął i niebawem otrzymał, ustąpiwszy pieczęć mniejszą Andrzejowi Olszowskiemu 2). Przez to ustępstwo Wydżga wiele sobie oszczędził kłopotów i zmartwień, na któreby go urząd kanclerski był naraził podczas wewnętrznych zamięszań, kłótni, niezgod i nadzwyczajnych wypadków, które rzeczpospolitą wstrząsały i dręczyły, a nad któremi zacny biskup niewymownie bolał. Lubo początkowo popierał plan królowej zabezpieczenia tronu polskiego za życia Jana Kazimierza Kondeuszowi, cofnął się od niego później, widząc, jak uporczywe królowej i jej stronnictwa przy nim obstawanie, stronnictwo przeciwne do coraz zaciętszego nastrajało oporu. Z śmiercią królowej, która dnia 10 maja nastąpiła, upadł plan rzeczony, lubo nie upadł zamiar króla samego osadzenia na tronie, którego się zrzec po śmierci małżonki postanowił, książęcia neuburskiego. Z wdzięczności i prawdziwego do zmarłej królowej przywiązania nie dał się Wydżga nikomu uprzedzić w uczczeniu pamięci jej mową pogrzebową przy uroczystym pogrzebie w Krakowie, którą nam przechowało archiwum biskupie w Fromborku3). Po abdykacyi Jana Kazimierza, dnia 16 września roku 1668, której ani usilne przedstawienia papieża Klemensa IX i jego nuncyusza, ani błagania biskupów i senatorów zapobiedz nie zdołały, prymas Prażmowski naznaczył sejm konwokacyjny na dzień 5 listopada tegoż roku, biskup Wydżga zaś zwołał na dzień 17 października sejm pruski do Malborga, któremu przewodnicząc, napominał stany do zgody i obmyślał z niemi środki bezpieczeństwa publicznego. Na sejmie konwokacyjnym uchwalono zwołanie sejmu elekcyjnego na dzień 2 maja roku 1669, który poprzedził sejm pruski przez Wydżgę zwołany dnia 11 lutego tegoż roku w Grudziądzu. Do Warszawy wybrał się biskup w połowie maja w towarzystwie kantora warmińskiego Konarskiego i Kanonika Wolczyńskiego. Wierny polityce francuzkiej, którą się przejął na dworze królewskim za życia Maryi Ludwiki, popierał z razu z częścią posłów pruskich kandydaturę Kondeu-sza; lecz gdy biskup chełmiński i podkanclerzy koronny Andrzej Olszowski zaproponował Piasta w osobie Michała książęcia Wiśniowieckiego, i większość niebawem za nim się oświadczyła, Prusacy z biskupem swoim na czele jednomyślnie 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 542. — 2) Treter 1. c. f. 169. — Lengnich 1. c. VII, 318. — 3) Dr. Eichhorn 1. c. I, 544—546. 277 na wybór jego się zgodzili1). Po trzech latach smutnego wśród wewnętrznych rozsterek i błędów politycznych panowania tegoż monarchy, który w 35 roku wieku swego dnia 10 listopada roku 1673 przeniósł się do wieczności, nowe bezkrólewie niemałych nabawiło biskupa Wydżgę zachodów i krzątań. Dnia 5 stycznia roku 1674 przewodniczył w Malborgu a dnia 4 kwietnia w Grudziądzu sejmom pruskim, poprzedzającym sejm konwokacyjny na dzień 15 stycznia i sejm elekcyjny na dzień 20 kwietnia tegoż roku naznaczone. Z pomiędzy wielu pretendentów do korony, Wydżga z posłami pruskimi zgodził się chętnie na Jana Sobieskiego i swoją roztropnością niemało do jego wyboru na dniu 19 maja roku 1674 się przyczynił 2). Koronacya nowego króla z powodu wojny z Turkami odroczona, odbyła się z wielkim przepychem w Krakowie dnia 2 lutego roku 1676. Chąc w tej uroczystości brać udział, wyjechał biskup Wydżga w towarzystwie kustosza warmińskiego Antoniego Konarskiego i kanonika Wujciecha Działyńskiego dnia 17 stycznia do Krakowa, lecz przybył tam dla złych dróg dopiero 6 lutego i uczestniczył w sejmie koronacyjnym, na którym król powierzył mu pieczęć mniejszą koronną po prymasie Olszowskim dnia 12 marca tegoż roku 3). Lubo sejm już dnia 5 kwietnia się skończył, nowy podkanclerzy zatrzymany w Krakowie obowiązkami urzędu swego, dopiero w połowie maja zdołał powrócić do dyecezyi, dokąd przybywszy, zwołał na dnień 25 czerwca zjazd stanów warmińskich do Heilsberga. W końcu tegoż miesiąca i w początku lipca odbierał w imieniu króla hołd i przysięgę od miast pruskich 4). Odtąd zmuszony pozostawać przy boku królewskim rzadko mógł bywać w dyecezyi swojej. Od 14 stycznia do 27 kwietnia roku 1677 zasiadał na sejmie warszawskim5). Zaledwo powrócił do Heilsberga, nie wypocząwszy jeszcze po uciążliwych pracach i podróży, musiał wyjechać na przyjęcie króla przybywającego do Prus, z którym pobawiwszy kilka tygodni w Toruniu, Gniewie i Malborgu, na dniu 1 sierpnia tegoż roku przybył z nim do Gdańska, gdzie bawił bez przerwy aż do 18 lutego roku 16786). W otoczeniu królewskiem znajdował się także prymas Olszowski, który zupełnie zdrowy przybył do Gdańska, lecz przy uczcie króla nagle na dniu 28 sierpnia roku 1677 zdjęty słabością nazajutrz Bogu ducha oddał. Król uwzględniając zasługi biskupa warmińskiego i jego zalety, a przytem wywdzięczając mu się za ułatwienie wyboru, osobistą przychylność, wierność i dobrą radę, w pierwszych dniach października mianował go arcybiskupem gnieźnieńskim, i dnia 5 tegoż miesiąca polecił go gorąco papieżowi, uprzedziwszy o nominacyi i o poparcie jej usilną prośbą nasławszy dnia 3 tegoż miesiąca kardynała-protektora Piotra Vidoni7), kapitułę gnieźnieńską zaś pod dniem 12 października wezwał do kanonicznego swego nominata wyboru, jakeśmy już wyżej wspomnieli. Powiedzieliśmy także, że Wydżga z powodów niewiado 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 546. — 2) Załuski 1. c. I, 555—559. — Lengnich 1. c. VIII, 105 — 112. — 3) Załuski 1. c. I, 680. — Lengnich VIII, 133. 134. — 4) Lengnich 1. c. VIII, 143. 144. — 5) Tamże VIII, 149. 152. — Dr. Eichhorn 1. c. I, 548. — 6) Lengnich 1. c. VIII, 155. 159. 161—162. — 7) Dr. Eichhorn 1. c. I, 549. 278 mych czekać musiał na potwierdzenie z Rzymu przeszło dwa lata. Prawdopodobnie przyczyną zwłoki były przeszkody przy wyborze kanonicznym następcy jego na stolicę warmińską, który dopiero na dniu 31 października roku 1679 nastąpił1). Wydżga pozostawał przy boku króla w Gdańsku aż do wyjazdu jego ztamtąd i w dniu 28 października roku 1677 wyniesiony został na kanclerstwo w. koronne2). Gdy zaś król dnia 18 lutego roku 1678 z Gdańska wyjechał, powrócił do dyecezyi swojej, gdzie bawił aż do sejmu grodzieńskiego na dzień 15 grudDia tegoż roku zwołanego, który trwał aż do 4 kwietnia roku 1679 3). Na tym sejmie dnia 24 lutego złożył pieczęć wielką, którą po nim wziął Jan Wielopolski4). Podczas nieobecności jego w Warmii sprawował urząd namiestni-czy tamże proboszcz katedralny Adam Konarski5). Powróciwszy z Grodna, wyczekiwał nadejścia bulli z Rzymu, gdy te nareszcie na początku października roku 1679 nadeszły, objął rządy archidyecezyi gnieźnieńskiej przez pełnomocnika dnia 16 tegoż miesiąca, pożegnał się z kapitułą i dyecezyą warmińską i udał się do Warszawy, a ztamtąd odbył wjazd uroczysty do Łowicza6). Duchowieństwo i wierni Warmii z żalem żegnali biskupa, który im przez lat dwadzieścia wzorowo pasterzował i dużo w dyecezyi pozostawił pamiątek swojej gorliwości o chwałę Bożą, szczodrobliwości na kościoły i dobroczynne zakłady. Opustoszał zamek heilsberski, jego nakładem okazale odbudowany, w którym pozostawił po sobie dowody swej erudycyi w wspomnianych wyżej życiorysach swych poprzedników, miłe wspomnienia prac rzetelnie tam dokonanych dla dobra Kościoła i rzeczypospolitej i chwil szczęśliwie z przyjaciołmi spędzonych, których umiał wiązać do siebie serdecznością, dowcipem i prawością w postępowaniu. Ale też i smutne wspomnienie wiązało się do tego pięknego miejsca z powodu niezwykłego zdarzenia, które biskupa niewymownym przejęło bólem. Żyd bowiem przechrzta używany do zarządu w browarze, rozgniewany na kanonika warmińskiego Jana Nycza za to, że się jako jeneralny zawiadowca dóbr biskupich czyli ekonom ścisłych od niego domagał rachunków, nożem go przebił w tymże zamku dnia 2 października 16707). Łętowski, przeczytawszy w Treterze nieuważnie opis tego zdarzenia, odniósł je do biskupa Wydżgi i utrzymuje, że ów przechrzta jego uśmiercił, mszcząc się na nim za kanonika Nycza8). Ztąd to w nowszych czasach urosła wieść, że Wydżga gwałtowną umarł śmiercią. Warmią opuszczał niechętnie, bo się z nią zżył i w należyty wprowadziwszy ją ład, miał nie tylko dochody odpowiednie; ale spokój i zadowolenie z owoców prac swoich w rozmaitych kierunkach. To też arcybiskupstwo wziął na wyraźną wolą króla, nie starając się o nie, jak tenże w liście do kapituły gnieźnieńskiej wyżej przytoczonym wyraźnie nadmienia. Powtarzana przeto o nim anegdota, w której się królowi ociągającemu się rzekomo z udzieleniem nominacyi na toż 1) Dr. Eichorn 1. c. I, 560. — 2) Treter 1. c. f. 171. — Załuski 1. c. I, 694. — Lengnich 1. c. VIII, 162. — 3) Lengnich 1. c. VIII, 175. 183. — 4) Tamże VIII, 180. — 5) Dr. Eichhorn 1. c. I, 549. — 6) Tamże I, 550. — 7) De Episcop. Varmien. f. 172. — 8) Katalog t. IV, 251. 279 arcybiskupstwo przymawiał, żadnej nie ma podstawy1). Nie innej też przyczynie tylko niezawodnie zawodowi doznanemu przez promocyą swoją pod względem spokoju, zadowolenia i pomyślności przypisać należy jego apatyą, która go ogarnęła od chwili przeniesienia się do archidyecezyi gnieźnieńskiej, jego gnuśność i ociężałość w obowiązkach równie wzniosłego jak trudnego powołania swego. Do tej apatyi i ociężałości przyznaje się sam w liście pisanym do Jana Małachowskiego, biskupa krakowskiego 2), do kapituły zaś w liście z dnia 25 września roku 1681 pisanym wyraźnie nadmienia, że dezolacya arcybiskupstwa pod względem materyalnym i budowlanym zniechęcała go i wstrzymywała od odbycia ingresu na stolicę metropolitalną8). Osiadłszy stale w Łowiczu, rzadko kiedy ztamtąd się ruszał i ani o ar-chidyecezyą, ani o sprawy publiczne się nie troszczył, czyniąc tylko to, co gwałtownie było potrzebnem. Z senatem swoim duchownym, kapitułą metropolitalną nader rzadko się komunikował, a kilka zaledwo do niej przesłanych krótkich bardzo i lakonicznych listów najlepiej uwydatniają jego ociężałość i apatyą, które nader szkodliwie oddziaływały na arehidyecezyą tak ciężko zawiedzioną w nadziejach i oczekiwaniach swoich. Wiedziano bowiem, jak piękną miał za sobą przeszłość i jak wielkiej dotąd zażywał sławy i wpływu, których mógł zbawiennie użyć na dobro Kościoła. Tymczasem z sześcioletnich rządów swoich arcybiskupich tylko następujące pozostawił ślady. Dnia 8 stycznia roku 1680 dziękował kapitule metropolitalnej za złożone sobie powinszowania nowego roku z Skierniewic, gdzie początkowo czas niejaki rezydował, zanim sobie urządził jako tako zamek łowicki opustoszały4). W liście pisanym ztamtąd dnia 31 tegoż 1) Wojcicki 1. c. str. 30. 31. pisze: „Zanim został arcybiskupem, nie mogąc się doczekać od Jana Sobieskiego nominacyi na prymasostwo, a nie chcąc się natrętnie przymawiać, po obiedzie chodząc po ogrodzie wilanowskim wraz z królem i gośćmi, wtrącił zręcznie w rozmowę, że gdyby był wiedział nawet, że żydowska wiara najlepsza to przecieżby żydem nie był. „A to dla czego," zapyta król? „Bo miłościwy Panie, odrzekł biskup warmiński wtedy, „trzeba długo czekać na Messyasza." Autor anegdoty nie wiedział widocznie, że nominacya Wydżgi nastąpiła w Gdańsku krótko po nastąpionej tamże śmierci prymasa Olszowskiego. — 2) Załuski 1. c. I, 856: „Prout inveni, sic vivendum est secuudum illius Monachi doctrinam quam iuniorem docuit: Succedent tibi omnes in coenobio. tantum primo de Priore non loquaris, secundo officium tuum fac taliter qualiter, tertio sine res ire, prout possunt." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn, XIII, 314: „Desiderio desideravi manducare cum fratribus meis hoc Pascha solatii conversa-tionisąue iucundissimae et deliciae meae esse cum flliis hominum, cum iis, quorum et ornamenta nihi decori et fraternus amor fulcro est semper. Proinde suspiro semper meum Gnesnam ingressum, quem iam accelerassem, nisi me et comitia et abominatio de-solationis, quae hic omnino restauranda est detinuisset. Certo experior dicti illius veri-tatem: non usui esse crebras mutationes, ita enim pessumdata omnia ut maxime indigeant et ordine et adminiculo neque Gnesna mihi accessibilis tantisper est, donec domus epi-scopalis in ordinem redigatur." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Wydżgi Nr. 1: „Tosz eveniat WMPanom, czego mi listownie apprecari raczycie, to iest omnis na nowy Rok ad multos Annos felicitatum congeries. Benedictio Altissimi secundet Vota WMciów MMPanów, iako sobie kto albo życzy albo życzyć może. Haec iterum appre-catus Braterskiey się łasce oddaię. W Skierniewicach d. 8 Januarii 1680. WMciów 280 miesiąca i roku dziękuje kapitule za użyczony sobie krzyż prymacyalny i wynurza chęć piastowania tej świętej odznaki dostojeństwa swego na chwałę Boża i pożytek Kościoła1). Z Łowicza domagał się od kapituły pod dniem 26 kwietnia tegoż roku informacyi względem obsadzenia pewnej kanonii metropolitalnej 2). Ztamtąd pisał do niej dnia 15 maja w sprawie wyboru deputatów na trybunał koronny 3), i w tejże sprawie dnia 16 czerwca tegoż roku4). Od czasu objęcia rządów archidyecezyi wydał tegoż roku w Skierniewicach i Łowiczu 17 przywilejów na wójtostwa, młyny arcybiskupie i gracye dla zasłużonych względem siebie osób*), pomiędzy niemi przywilej z dnia 29 kwietnia na warzenie piwa dla mieszkańców Łowicza, dnia 21 września dożywocie na folwarku Bożaciu i młynie Biskupcu dla Wojciecha Stawowskiego, sufragana gnieźnieńskiego6), z dnia 18 października przywilej na emfiteuzę wsi Lipnicy i Jeziorka dla Mikołaja Żochowskiego, miecznika ciechanowskiego7), z dnia 20 sierpnia dożywocie na dziesięcinach z przedmieścia miasta Piotrkowa dla Jana Pokrzywnickiego kanonika gnieźnieńskiego8). Na kapitule Jeneralnej w kwietniu roku 1681 w Gnieźnie przypadającej, wystosowano do prymasa list, aby go niejako zbudzić z letargu, w którym się pogrążył pod względem obowiązków pasterskich sprawowania. Przyznano mu słuszność niemożności odbycia ingresu na stolicę metropolitalną z powodu sejmu zwołanego MMPanów życzliwy Brat i Sługa Xiądz Primas Koronny." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Wydżgi Nr. 2.: „ Debito gratitudnis et gratiarum actionis sensu odbieram Krzyż od WMciów MMPP. Day Boże, abym umiał zażywać tego Insigne ad Dei gloriom, Ecclesiae commoda y WMciów MMPP. ornamenta. O to starać się iako powinienem y chcę zawsze, tak życzę mieć okazye do wyświadczenia quam fraterno amore et candore ilłibato promereri studebo braterską WMciów MMPP. benevolentiam, do której się oddaię. W Skierniewicach d. 31 Januarii 1680. WMciów MMPanów życzliwy Brat y Sługa Arcybiskup Gnieźnieński." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Arcyb. Wydżgi Nr. 3: „Bullae Apostolicae Xdza Ciermińskiego lubo nie do mnie directae, przecież to należy do mnie, czyiey to właśnie iest Collatiey ta Kanonia po Xdzu Grabo-wskiem. Zaczem wielce proszę, raczcie WMM. MPP. bono communi prospiciendo dać mi dostateczną o tym wiadomość, a Ja felicem rerum et consiliorum successum życząc, oddaię się Braterskiey łasce. W Łowiczu d. 26 Aprilis 1680. WMM. MPanów życzliwy Brat y Sługa Arcybiskup Gnieźnieński." — 3) Tamże Nr. 4: „Dałem iuż list móy do WMciów MMPanów, mianuiąc iakom powinien exhibendo Confratres za Deputa-tos na przyszły da Bóg Trybunał. Gorszyć podobno był Piłat niż Ja, a przecież non incurrendo lemtatem rzekł: Quod scripsi, scripsi. Repeto y Ja, których namieniłem, to iest Ich Mości Xdza Scholastica, nunc Biskupa Chełmskiego, X. Żórawskiego Custosza X. Pokrzywnickiego y X. Uieyskiego, a ieśliby się kto wymawiał, iako in supplemen-tum X. Walewskiego y X. Lipskiego noviter institutum. To namieniwszy, omnia fausta apprecor y łasce się oddaię. W Łowiczu d. 15 Maji 1680. Arcybiskup Gnieźnieński." — 4) Tamże Nr. 5: „Felicem consiliorum modum et exitum WMciom MMPanom ex animo winszuiąc, życzę, aby się wszystko wiodło ad Ecclesiae ornamentum et unius-cuiusque solatium. Deputandos IchMciów Confratres na sądy tribunalskie iuż po kilkakroć namieniwszy, nie mogę retroire, zaczem tychże expono y propono. Haec pro meo sensu, nie maiąc żadnych w tym priwat, od których zawszem daleki, y Boga proszę, ut inspiret mihi to tylko, co iest z chwałą Jego y dobrem pospolitem. Iterum iterum-que omnia fausta apprecatus łasce się oddaię. W Łowiczu d. 16 Junii 1680... Arcybiskup Gnieźnieński." — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 239-263. — 6) Tamże f. 252. — 7) Tamże f. 254. — 8) Tamże f. 263. 281 na dzień 14 stycznia tegoż roku, w którym brał udział, ale mu przypomniano delikatuie spełnienie tego obowiązku w najbliższym czasie, domagano się złożenia bulli rzymskich do archiwum kapitulnego, użalano się na ciężar podatku pogłó-wnego przechodzącego możność duchowieństwa, domagano się utrzymania dawnej taryfy przy ściąganiu hyberny, rozdzielania gracyi zasłużonym członkom kapitulnym w myśl konstytucyi synodalnych, zapowiedziano lustracyą dóbr arcybiskupich żądano zapłacenia należytości na utrzymanie seminaryum duchownego i w końcu życzenia uprzejme złożono8). Na to pismo arcybiskup pod dniem 25 września 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 307b. 308: „Ad Celsissimum Principem Lllrmum et Rmum Dominum Dnum Joannem Slefanum Wydzga Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopum Gnesnensem, Legatum natum Regni Poloniae et M. D. Lith. Pri-matem pimumque Principem Perillrium et Rndorum Dnorum Praelatorum et Canonicorum Almae Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis ad diem Katalem Divi Tutelaris pro generali Capiiulo congregatorum tradita et consignata Nunciis Capiiularibus postulala ad Suam Celsitudinem Perillribus et Rndis Dnis Stephano Radoszewski Canonico Gnesnensi, Sta-nislao Zeromski Gnesnensi Culmensi, Crusviciensi Canonico S. R. M. Secretariis de 26 Aprilis Anno Dni 1681: Quamvis non sine graviori animi dolore ingressum ad Eccle-siam snae Celsitudinis Vrble Capitulum eousque dilatum accipere cogatur; pensatis tamen curis publicis et gloriose exacto in praeteritis Comitiis suae Celsitudinis residentia, com-modiori tempori id a Sua Celsitudine donari petit Venerabile Capitulum, vota interim votis copulando ut in gremio Sponsae integra valetudine Suae Celsitudinis solenniter fe-licem ingressum cernere praesentique necessitates huius Ecclesiae possit recommendare. 2. Cum vero de usu et consuetudine Bullae Apostolicae totaque Romana expeditio ab Ulrmorum Suae Celsitudinis Antecessorum Officiis post acceptam priraam possessionem Venerabili Capitulo praesentatae in deposito eiusdem adservari solitae sint, quod eousque Offlcium Suae Celsitudinis facere intermisit, supplicat Vrble Capitulum, ut in praemissis antiquus usus conservetur. 3. Gravis exactio capitalis contributionis adeo Clerum ma-iorem et minorem affltgit, ut ab officiis suis et administratione Sacramentorum ob non subsistentiam supersedere incipiat continuoque queruletur. Snpplicat Vrble Capitulum, ut tandem exactio et executio praefata uti in futurum insupportabilis tollatur, Spiritualesque immunitates authoritate Suae Celsitudinis protegantur et conserventur. 4. Hybernorum collecturam et exhibitionem cum Sua Celsitudo iam personae condignae capitulari commi-serit, petit Vrble Capitulum, ut circa annoram proxime praeteritorum tarifam Ecclesia servari possit, quod facile Sua Illrma Celsitudo in Commissione Leopoliensi literis suis ab Illrmis Ducibus Exercituum Regni poterit evincere. 5. Distributiones Gratiarum vacantium cum ad liberalitatem Suae Celsitudiais pertinere dignoscantur, supplicat Vrble Capitulum, ut Sua Celsitudo iuxta sonum Constitutionum Syuodalinm personis capitula-ribus easdem gratiose conferre dignetur, qnarum opera et obsequio tam iu Iudicibus Tri-bnnalis Regui, quam in publicis Comitiis et aliis negotiis Ecclesiae Sua Illrma Celsitudo commodius uti valebit, veteri usu et consuedutine in praemissis observato. 0. Cum vero revisiones bonorum mensae Arehiepiscopalis quovis triennio ex veteri usu et consue-tudine incumbat Vrbli Capitulo, prout idem expresse in Constitutionibus Synodalibus decretum est, non derogando laudabiiibus consuetudinibus et intentioni Constitutionum Synodalium praestitoque in praemissis ab Illrmis Suae Celsitudinis Antecessoribus obsequio, insistendo et satisfaciendo ad eandem commode peragendam duos revivores e medio sui deputavit, qui suo ex antiqua praxi et consuetudine debite satisfacturi sunt officio, eosdem Suae Celsitndinis gratiae recommendat Vrble Capitulnm. 7. Ordo in Ecclesiis cum praecipue in manutentione Seminariorum teneatur et servetur, supplicat humiliter Vrble Capitulum ut Sua Celsitudo annuam pensionem quadringentorum florenornm Seminario Gnesnensi ex proventibus tenutae Clavis Gnesnensis pendi solitam pro praeteritis annis Tom IV.      36 282 tegoż roku uprzejmą kapitułę swoją zaszczycił odpowiedzią. Z tego roku przechowało się w archiwum kapituły gnieźnieńskiej dziewięć przywilejów wydanych w Łowiczu, pięć na wójtostwa, a reszta na dożywocia dla zasłużonych prałatów i kanoników, jako to: na dożywocie dla Aleksandra Bykowskiego, kanonika gnieźnieńskiego z dnia 27 lutego na dziesięcinach w mieście Dąbrowicach i z dnia 11 maja na dziesięcinach w Proszynie1) dla Wojciecha Stawowskiego, sufragana gnieźnieńskiego z dnia 16 lipca na dziesięcinach w Luboszewach, Jasiemie, Bry-nicy i Młynach w województwie rawskiem2) i dla Sebastyana Żychlińskiego, kanonika uniejowskiego na dziesięcinach miasta Budziszewic z dnia 15 października3), tudzież na emfiteuzę wsi Siedlemin dla Macieja Suliszka, kanonika uniejowskiego i proboszcza w Turku z dnia 11 lipca tegoż roku4). Na kapitułę jeneralną przypadającą w Gnieźnie dnia 23 kwietnia roku 1682 przesłał pismo, w którem się żali na spustoszenie arcybiskupstwa, żąda rady, co począć należało, aby zaspokoić skarb z długu przeszło sto tysięcy złotych wynoszącego z arcybiskupstwa przypadającego z dawniejszych czasów, domaga się, aby deputaci na trybunał koronny naznaczeni obowiązki swe sumiennie spełniali i donosi, że kanonik Obidowski odbył rewizyą dóbr arcybiskupich.6) Ka et in futurum pro sustentatione Cleri extradi gratiosissime demandet. In reliquo aeta-tem longaevam, sanitatem integram, quosvis felices successus in cura boni publici et in defensione Ecclesiae Divinam desuper assistentiam filiali affectu continuis votis et preci-bus Suae Celsitudini Venerabile Capitulum apprecatur, paternum desideratumque in su-prascriptis postulatis suis per eosdem Dnos Ablegatos suos a Sua Celsitudine praestolatur insimul responsum." — Odpowiedz Arcybiskupa brzmi tak: ,,Bullas archiepiscopales Gnesnae praesentare non negligam secutus hanc in re ordinariam consuetudinem. Hyberna gravem profecto sarcinam cum sustineamus, curae mihi est, ut pro tempore transmittatur, sic anno praeterito faetum, sic fit, et praesenti, nec aliis id concredo, quam Dnis Con-fratribns Nostris benevole ad hoc se oiferentibus. Praevideo tamen ex specula in qua sto inquiente bello auctoque exercitu augendam servitutem hanc nostram graviusque nos sensuros onus. Quis mihi det, ut omnes micae panis sacri cedant in personas Capitula-res, modo mihi adhaereant et ut Rndae Dominationes Vestrae scribunt, opera et obsequio Dnorum Confratrum uti liceat, nec enim apud me hospitatur oblivio, nec locum habet ingratitudo. Revisiones bonorum uti necessarias sic mihi gratas censeo, fiant servatis servandis meqne tempestive praemonito, ipse disponam, rogabo personasque idoneas desti-nabo. Seminarium Gnesnense ut in suo vigore et virore conservetur obnixe peto, nec a me quidquam desiderari patiar, quod aut meae incumbit obligationi aut charitati. Haec ad gratissima mihi postulata respondeo per Confratres Vestros Perillres Dnos Stephanum Radoszewski et Stanisiaw Zuromski Canonicos Gnesnenses, constantem vale-tudinem prosperimos rerum successus et felicissima quaeque omnibus et singulis ex animo apprecatus. Joannes Stephanus Archiepiscopus Gnesnensis." — 1) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. ab a. 1646 f. 262b. — 2) Tamze f. 264b. — 3) Tamze f. 270b. — 4) Tamże f. 270. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 321b. 322: „Doszly dotych-czas dwa moie listy WMciow MPanow y Braci, w ktorych 1-mo manifestowałem się na spustoszenie Arcybiskupstwa y oswiadczam, ze to nie przez mnie y sila odeszlo y bory spustoszaly, y iest nie to. co quondam, bywało, anim tu napędził moich pokre-wnych y ziomkow y wziąłem tutecznych mihi ignotos za dzierzawcow. 2-do Proszę o radę, iak satisfacere Skarbowi, ktory kładzie u nas więcey niz sto tysie.cy, a to nie za mnie. 3-tio. Nominowałem na Trybunał IXdza Kraiewskiego, Dziekana, X. Za-łuskiego, X. Cienskiego Cantora, X, Bykowskipgo Kanonika Gnieznienskiego. Rozu 283 pituła tak na ten jako i poprzednie listy wyczerpującą dała arcybiskupowi odpowiedź.1) Pod dniem 2 czerwca roku 1682 pisze do kapituły, z Łowicza, że delegowani jej do niego wysłani z polecenia odebranego się nie wywiązali.2) miem że WMość MMPanowie zechcecie doyzdrzeć, aby się Ichmość nie absentowali, bo nam to exprobratur. lMCXiądz Obidowski Kanonik odprawił tu rewizyą iako zdawna grzeczny człowiek z wielkim dóbr i moim ukontentowaniem. To WMość MMPanom namieniwszy, Świąt przeszłych przy wszelakich szczęśliwościach winszuję y znstaie WMość MMPanów życzliwym Bratem y Sługą Arcybiskup Gnieźnieński." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 322: „O pogłówne niesłusznie iakieszkolwiek exekucye turbuią W. X. Mość, gdyż Woiewództwa tameczne dawne pogłówne wybrały a personis Cathe-dralibus cum executione militari także y to 1677, którego się Skarb niesłusznie upomina; gdyby się bowiem na ten czas był odezwał, pewnieby Woiewództwa cum suis executio-nibus ab exactione były ustały, w czem lepszą de retentis Perillres Officiales zniosłszy się z sobą, dadzą informationem. W. X. Mość quisque pro suo teritorio, co należeć będzie ad authoritatem W. X. Mości, którą aby W. X. Mość na przyszłym Seymie dźwignął oppressum Clerum supplicat Vrble Capitułum. 2. Bona mensae Archiepisco-palis in quo statu administratio Vrblis Capitułi zastała, in eodem W. X. Mości conser-vavit, y owszem podczas powietrza et executionis Commissiey Sendomirskiey graves in-sułtus sustinuit, niezostawując ullam ad felicem possessionem W. X. Mości querulandi necessitatem. 3. Inwentarze też iako iest informacya a praesentibus Ichmościów pro loco przy Urzędnikach zostawili, w czym ieżeli się stał iaki mankament, providit Vrble Capitulum Generale revisione bonorum do ukontentowania W. X. Mości, ktorą y teraz ad tollenda omnia dubia et avertendas iniurias poddanych tak od Panów Dzierżawców iako y postronnych kończy we wszystkich kluczach iuxta sensum W. X. Mości decrevit. 4. Vacantum Canonicatem Doctoralem JXdzu Lupiniem sine omni inportunitate za osobami zaleca łasce W. X. Mości Vrble Capitulum, aby mieyscu temu de persona, któraby in actu Doctoratus była providere raczył iuxta fundationem Canonicatus a to dla tego, żeby in posterum controversio de laurea doctorali iako się teraz dzieie circa installatio-nem nie innovetur. 5. Electionum Deputatorum lubo cum magna difficultate dla słabego zdrowia IMci Xdza Dziekana perfecit Vrble Capitulum, de residentia zaś na Trybunale, ci co przedtym wyprawieni byli graves incusant expensas, czemu łacno in futurum pro-videri może, kiedy W. X. Mość ex usu reteri Rezydentów Trybunalskich solitis pensio-nibus et consolationibus posilkuie, co zaleca Oycowskiey łasce W. X. Mości Yrble Capitułum. 6. Pensiones Seminario a Rndmis Abaatibus żeby nie ginęły, ale suo tempore dochodziły, prosi Vrble Capitulum, aby W. X. Mość kazał formare processum y onych lubo ad Tribunał W. X. Mości lubo też ad Generałis sui subsellium evocare, 7. Fa-bricae maioris znaczne potrzeby et impensas aby W. X. Mość obmyślić paterne raczył, sama Sponsa in sinum W. X. Mości supplikę składa. 8. Dla dokończenia Ołtarza wielkiego i wypłacenia długów eo intuitu zaciągnionych, żeby Infuła mogła bydź przedana, consensum W. X. Mości requirit y prosi Yrbłe Capitułum. 9. lchmościów Residentes continuo circa Metropolitanam Eccłesiam Vrble Capitulum zaleca W. X. Mości, abyś onych w osobliwym maiąc respekcie gracyami z miłościwej łaski posiłkować raczył, iako osobliwie na ten czas vacantem Gratiam viłłae Odrowąż wniwecz obróconą, żeby W. X. Mość personae Capitułari intuitu mełiorandae conditionis, ktoby się podiął, onemu in emphiteusim conferował, uniżenie supplicat, bo inaczey ta wioska non reparabitur." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Wydżgi Nr. 6: „Byli tu u mnie Dni Confratres nostri, ale mi tylko Credens od WM. MMPanów oddawszy, nie sprawili mię w tych punktach, którym do uwagi na generalną Kapitułę, a Jam tam nic priwatnego nie chciał, tylko co należy bono publico. Odprawiłem tedy IchMości z podziękowanie, które y teraz czynię listownie, że mię compełlare raczycie, y winszuię 36* 284 W tymże roku wydał w Łowiczu 6 przywilejów na rozmaite wójtostwa1) i jeden na dożywocie dla Andrzeja Karola Szalewskiego, archidyakona łowickiego, kano-nika płockiego na dziesięcinie w Niedźwiadach.2) W dniu 22 marca roku 1638 pisał do kapituły metropolitalnej w interesie obrać się mających deputatów na trybunał koronny,3) a na dniu 23 kwietnia tegoż roku przesłał zezwolenie swoje na zmianę w tej mierze przez kapitułę proponowaną.4) W dalszym ciągu tegoż roku dał znak życia swego pasterskiego kilku przywilejami mniejszej wagi, z których ostatni nosi datę 30 grudnia,5) lubo go kapituła metropolitalna przedstawieniami z dnia 28 kwietnia pobudzała do energicznego działania w obronie Kościoła i duchowieństwa podatkami nad wszelką możność udręczonego, tudzież dbałość o restauracyą katedry gnieźnieńskiej gorąco zalecała.8) Nie znaleźliśmy nigdzie wzaiemnie faustisima quaeque zostaiąe WM. MMPanów życzliwym Bratem i Sługą Arcybiskup Gnieźnieński." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber primleg. ab a. 1646. f. 271 — 277. — 2) Tamże f. 272. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 340b.: „Szczę-śliwey wiosny WMość MMPanom y Braci winszując, winszuję zgromadzenia na doroczną Kapitułę, gdzie aby Kościołowi, Dyecezyi, wszystkim y każdemu z osobna było iaknay-lepiey, uprzeymie życzę. Dosyć przytym czyniąc y zwyczaiowi y moiey powinności expono proponoque na Funkcyą Trybunalską czterech Confratrów naszych, JMć Xdza Franciszka Prażmowskiego Proboszcza, X. Stanisława Lipskiego, Stanisława Ujeyskiego, Łukasza Czermińskiego, Kanoników Gnieźnieńskich, życząc aby Ichmościowa praca Bogu na chwałę, nam na ozdobę, potrzebuiącym na sprawiedliwość wyszła. To namieniwszy, me fraternae benevolentiae y lasce wszystkich oddaię. W Łowiczu 22 Martii 1683. WMMPanów życzliwy Brat y Sługa Arcybiskup Gnieźnieński." — 4) Tamże XIII, 341: „Oświadczam się, że żadney prywaty nie maiąc, ktokolwiek będzie Deputatem, ia nie będę, Życzyłem tych Ichmościów, którychem namienił, a że Ichmościom niektórym zda się, aby uyść trudności o iakie interstitia, Homo sum pacis, więc do tamtych mianowanych przydaię ieszcze Imć Xdza Biskupa Chełmińskiego, Scholastyka naszego y Imci Xdza Gnińskiego Opata Wągrowieckiego, Referendarza Koronnego. Pura intentione czynię wszystko innocenter ut sit sałva decentia et dignitas, et libertas WMMMPanów, którym faustissima apprecatus łasce się oddaię. W Łowiczu 23 Aprilis 1683. Życzliwy Brat y Sługa Arcybiskup Gnieźnieński." — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber primleg. ab a. 1646 f. 274—276. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 342b. 343: „Quidquid snb Pastorali benedictione et felieibus auspiciis Suae Celsitudinis iu praesenti Generali Capitulo ex re et necessitate praesenti conclusum est, id manductioni et repetitarum lite-rarum informationi debet Metropolitana Eeclesia Suae Celsitudini. Cuius paternam com-pensando curam et solicitudinem, felices eidem successus, firmam valetudinem solida eC diuturna experientia in publico, pasta consilia ad subsidium fluctuantis inter publica onera Ecclesiae constantissime apprecatur ex animo ore Reverendissimorum Duorum Ablegatorum eiusdem Venerabilis Capituli fusius proponenda et exprimenda. Satisfaciendo imprimis intentioni Suae Celsitudinis in Literis ad actum praesentem expressis ratione ornerum publicorum, qnae ex lege novella proxime praeteritorum Comi-tiorum bonis Ecclesiae impendent summa veneratione amplectitur Paternum Suae Celsitu-dinis sensum Venerabile Capitulum ad eundem effectum cum plenissima informatione de medio sui Perillres Duos Joannem Pokrzywnicki et Dnum Stanislaum Zeromski ad Cu-riam Suae Ulrmae Celsitudinis destinavit negotium praefatum, bona Ecclesiae tot contri-butionibus attrita, conservationemque eorundem ulteriorem sub praesenti onere publico protectioni Celsitudinis Snae quam diligentissime recommendando. Similem protectionem per interpositionem ad Illrmum Dnum Palatiuum Russiae supremum Exercituum Regni Ducem ratione consistentiarum militiarum, stativarum et aliarum militiarum exactionum ut 285 śladu, aby arcybiskup cośkolwiek w tej mierze uczynił. I nie dziw, że nie czynił zabiegów o materyalną dla duchowieństwa swego ulgę, kiedy zupełnie zaniedbywał sua Illrma Celsitudo praestare per literas velit instabunt ardentissime Reverendissimi Domini Ablegati. Expressum in literis Suae Celitudinis dubium ratione interstitionum Personarum spiritualium ad Tribunal Regni eligendarum ex veteri usu et praxi huius Eeclesiae ad-haerendo Constitutioni auni 1633 et laudabilibus consuetudiuibus post legera praefatam eousque observatis ita resolvit in futurum Vrble Capitulum. Quod praefata ]ex conti-nuas residentias in Iudiciis Tribunalis Regni Personarum spiritualium non ferendo, bien-nium ab electione ad futura Iudicia et inchoationem eorundem praescripserit. Quod et ad praesens observatur; a festo enim sancti Francisci usque ad idem festum computando biennium plene cxcurrit, prorogatio vero Tribunali Lublinensis anno 1670 sine ulla clau-sula facta nihil in contrarium praescripsit. Quod vero in proxime praeteritis Comitiis in publicum haec materia interstitionem prodierit, eadem contradictione Ordinum Reipu-blica uti ex privatorum pasionibus cum scandalo exortam reiecit et explosit, actusque omues Venerabilis Capituli testantur tam Perillres olim Kotudzki et Glembocki, quam expost subsequenti tempore Rmura Czyzowski et Lempicki alternatim electos fuisse et pacifice iuridictionem suam exercuisse, prout idem fusius enarrabunt Rdmi Dni Ablegati, supplicabuutque insimul, ut Sua Celsitudo praxi veteri et consuetudini Illmorum Ante-cessorum suorum insistendo, nominationes personarum ad Tribunal Regni in tempore pro generali Capitulo Natalis sancti Adalberti una missione imposterum transmittere dignetur. Propositas a Sua Celsitudine binis Literis ad Tribunal Regni futurum personas ea qua par est observantia suscepit Vrble Capitulum Cum vero ex iisdem DD. iu Literis Suae Celsitudinis expressis alii pertractiones privatas ante actum Electionis ab hoc onere Tribunalis Regni sese per excusationem suam immunes ac liberos pro hac vice voluerint aliis absentibus ex reliquis lllrmo Dno Stanislao Swięcicki Episcopo Chetmensi, Schola-stico Gnesnensi et Perillri Dno Lipski ad electionem residuis existentibus adhaerendo secundariis Literis Suae Celsitudinis pares quidem pro Ecclesia huic oneri agnovit asseu-sumque suum ob reverentiam propositionis Suae Celsitudinis pro hac vice praebuit, remittendo id ipsum ad beneplacitum Suae Celsitudinis, si ita ex commodo et tranquilli-tate Ecclesiae visum fuerit Suae Celsitudini, ita tamen, ut Sua Celsitudo considerando protestationes Magificiorum DD. Saecularium contra electionem Ulrmorum DD. Episcopo-rum Regni coram actis publicis factas Vrble Capitulum a collisione quavis in futuro Tribunali Regni, si quae a Statu Saeculari exorta fuerit, protegere ab omnique impeti-tione, si quae in publico extiterit, vindicare non intermittat, exemplumque similis nomina-tionis ad Tribunali Regni Illmorum Episcoporum Regni, uti Statui Saeculari odiosum Ecclesiaequs aliquando in publico damnosum in futurum amovere, decretumque Vrblis Capituli ratione praemissorum factum approbare et manutenere intentionemque suam Vrbli Capitulo pro Capitulo sancti Joannis proximo exprimere non dedignetur. Quamvis tot oneribus publicarum Coutributionum, hybernorum et aliorum gra-vaminum militarinm impar sit Ecclesia ob exiguos ex bonis proventus et renitentium DD. Saecularium in solvendis censibus debitis, Illrmus tamen Nuntius Apostolicus duplicando lateres militiae quadara et numerum certum peditum Vrblis Capituli Gnesnensis bonis imposuit, uon requisito assensu Suae Celsitudinis imo cum praeiudicio Ordinariae potestatis, supplicabunt DD. Ablegati, ut Sua Celsitudo executionem praefatorum impedire Ecclesiamque a non supportabili onere eliberare et viudicare velit, interposito sna authoritate, cum vero Sua Celsitudo ob publicas et privatas difficultates falicem ad Sponsam Suam Metropolitanara Ecclesiam ingressum eousque maturare necessitatesque Ecclesiae tam in fabrica Ecclesiae quam et aliis provisionibus ad Suam Celsitudinera spectautibus considerare ex re oculis subiecta non possit, easdem in Sinum Suae Celsitudinis et liberalitatem deponendas libe 286 je pod względem duchownym i moralnym. Nie tylko nigdzie nie napotkaliśmy wzmianki, aby wizytował którykolwiek archidyecezyi swej kościół, aby udzielał Sakramentów świętych, konsekrował kościoły, kazał do ludu, pontyfikalnie nabożeństwo odprawiał i t. p. funkcye biskupie sprawował, ale niezbite znaleźliśmy dowody, że najistotniejsze obowiązki pasterskiego swego powołania zaniedbywał, jak n. p. duchownej administracyi archidyecezyi, pozostawiwszy ją zupełnie bez władzy, gdy oficyała swpgo wysławszy na całoroczną funkcyą trybunalską do Piotrkowa i Lublina, nie postarał się o jego zastępcę i dopiero kapituła metropolitalna anarchii duchownej zapobiegła, zniewoliwszy tegoż oficyała, że jednego z kanoników w potrzebne zastępcze zaopatrzył upoważnienia, napróżno nagabywawszy prymasa, aby złemu zaradził.1) To też nie dziw, że podczas takich rządów roz-przęgły się stosunki w archidyecezyi, znikła karność pomiędzy duchowieństwem, które jęcząc pod ciężarami podatków publicznych, ździerstwa i gwałtów żołdactwa, wielokrotnie opuszczało swe posady, pozostawiając wiernych bez opieki i Sakramentów świętych. Kapituła metropolitalna chwalebnie zapobiegała rozprężeniu, nieładowi i nierządowi, lecz nie mając ani władzy ani środków po temu, z żalem patrzeć musiała na powstającą w archidyecezyi coraz większą ruinę moralną.2) Jak zaś pod względem spełniania obowiązków pasterskich Wydźga na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem okazał się ociężałym i gnuśnym, tak i pod względem obowiązków publicznych jako pierwszy senator nie był lepszym. Na początku roku 1681 widzimy go na sejmie w Warszawie,3) lecz tam zachował się obojętnie. Niebawem po zerwaniu sejmu powrócił do ulubionego Łowicza, z którego prawdopodobnie nie wyruszył się aż do śmierci. Tu otoczony kilku zaufanymi prałatami, przyjaciołmi i licznym dworem pędził dni samotne w uieczynności, na rozmowach poważnych, a niekiedy czytaniu książek, które niegdyś tak bardzo lubił. Wszyscy, którzy go dawniej znali, zachodzili w głowę, coby było przyczyną jego apatyi i gnuśności, zwłaszcza, że w całym kraju i nawet za granicą słynął z rzadkiego dowcipu, wesołości i swobody właściwej duchom rzutnym i energicznym.4) Jak to zwykle bywa, że interes, zazdrość, łatwowierność i gada ralitatique Suae Celsitudinis recommendandas iisdem Rmis Dnis Ablegatis commisimus. Eidem liberalitati et Paterno affectu Personas Capitulares recommendabunt Rndmi Dni Ablegati, ut iisdem ex mente Lubienianae Constitutionis Sua Celsitudo subvenire et va-cantibus gratiis providere non dedignetur... Quae omnia supremo iudicio et liberalitati Suae Celsitudinis subiicit Venerabile Capitulum prout praemissa snut fusius commissa Rndmis Dnis Ablegatis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 22. — 2) Tamże XIV, 1—39. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 262b. — 3) Niesiecki i inni przytaczają rozmaite dowcipy arcybiskupa, które przeszły w usta społeczeństwa polskiego. Pewnego razu odwiedził go młody panicz świeżo z zagranicy przybyły, chwaląc się przesadnio z odbytych podróży. Wydżga, chcąc go upokorzyć, zapytał, gdzie bywał. „Byłem," odrzecze młodzieniec, „w Hiszpanii, we Włoszech, we Francyi, w Niemczech i w Belgii." „A w zamku Tumen czy byłeś?" „Byłem i poznałem, że jest bardzo obronny." „A czy pamiętasz, nad jaką rzeką leży?" Młody człowiek zamyślił się, nie wiedząc, co odpowiedzieć. „Czy nie Tiris ?" odezwie się prymas. „A tak, Tiris," odpowie zmięszany nieco podróżnik, „rzeka ta bardzo głęboka i okręta po niej chodzą." Prymas uśmiechnąwszy się rzecze: „Złóżże teraz te dwa 287 tliwość o ludziach wysoko postawionych najrozmaitsze komponują lub przesadzają wieści, podania i domysły, tak i nasz arcybiskup z powodu dowcipu swego temu podległ losowi, gdyż i o nim rozgłaszano rzeczy, które ubliżają jego godności i przyrodzonej zacuości. Pomiędzy innemi powtórzyli poważni pisarze nasi, jak Wojcicki, Bartoszewicz i inni, dwie utworzone złośliwemi językami z powodu rzekomego skąpstwa Wydźgi anegdoty, które ujmę wielką czynią jego uczciwemu charakterowi i żadnej zgoła nie mają podstawy. Rozgłoszono o nim, że król Jan III żądał od niego pieniędzy na wyprawę wiedeńską, do którego kroku miał go podmówić nuncyusz apostolski, Pallaviciui, i że Wydżga, wiedząc o tem, gdy od tegoż nuncyusza odebrał polecenie, aby po świetnem zwycięztwie pod Wiedniem odśpiewał Te Deum laudamus, arcybiskup jednego dnia odśpiewał tenże hymn, a drugiego dnia powtórzył go po wotywie na podziękowanie, że Bóg dał to zwycięztwo bez jego pieniędzy.1) Płaski ten dowcip przypisany Wydżdze, ubliża mu nie mało, gdyż przed rozbiciem potęgi tureckiej pod Wiedniem gotował się na seryo na śmierć, jak to niżej zobaczemy, i nigdzie nie ma śladu, żeby kiedykolwiek miał dla dowcipu nadużywać Kościoła i godności swojej nawet w epoce największej ducha swego swobody. Nie mniejszą ujmę jego uczciwemu charakterowi czyDi zmyślone podanie o sposobie podejmowania u siebie próżniaków, łakomców na beneficya i wymuskanych elegantów swoich czasów. Powiadają, że marszałek dworu prymasowskiego miał w pogotowiu krzesła proste, drewniane, kitajką tylko okryte bez żadnych poduszek, i miał na zawołanie pasztety ze szczurów i skwaśniałe piwo. Gdy jaki paniczek galantowo przybył do rezydencyi prymasa, jaki prałat, kortezan dworski albo kapitulny po beneficyum albo po instrukcyą, potrzebując łaski jego, kazał ich sadzać na owych krzesłach bez poduszek, pasztetem szczurzym częstował, a do tego miał szklenicę garncową gwar-dyanem zwaną, która w sali jadalnej na półce stała, z prochem i muchami. Tę szklenicę na stole stawiał, a nalawszy pokwaśniałem piwem, kazał wypić, chwaląc głośno, że nie ma lepszego nad łowickie piwo. Krztusił się gość, ale wyrazy: Tumen i Tiris, cóż one znaczą?" Poznał się biedny młodzian na dowcipie zarzucającym mu kłamstwo (tu mentiris, ty kłamiesz) i ze wstydem odszedł. — Innego razu jacyś zakonnicy prosili go na odpust. Wymawiał im się, jak mógł, a gdy na niego coraz więcej nalegali, tę im powiedział powiastkę: Miała matka Jasia, który się nie chciał uczyć. Matka go prosi: „Jasiu tylko A. B. C. się naucz." „Nie głupim" odpowie chłopie, „natrudniej zacząć A. B. C. to zajdzie się i do Z." Dał przez to prymas poznać zakonnikom, że gdyby się raz dał uprosić na odpust, toby potym takim zaprosinom końca nie było. — Jednego z dworskich jego oskarżono o jakiś występek. Zrazu wypierał się winowajca, ale gdy biskup świadectwami o winie jego przekonany surową nań dyktował karę, przyznał się z pokorą i o łagodniejszy prosił wyrok. Na to odpowie biskup: „Ptasznik chowając w klatce ptaszka, nauczył go wymawiać te wyrazy: Dicam carmen. Korzystając z otwarcia klatki wyleciał z niej ptaszek i kontent z wolności odzyskanej, głuchym był na wabienie ptasznika, który rozgniewawszy się, rozrzucił sieć i pomiędzy innemi ptaszkami schwycił zbiega. Ten, widząc, że ptasznik inne ptaki dusi, chcąc ujść ich losu, odzywa się: Dicam carmen, na co mu odpowiada ptasznik: ,,Mało carnem quam carmen." — 1) Wojcicki 1. c. f. 24. — Bartoszewicz, Żywoty Arcyb. Gnieźń. 288 wypić musiał, bo Wydżga nalegał usilnie.1) I tę to powiastkę powtarzają ci sami, którzy przyznają Wydżdze wszelką przyzwoitość i utrzymują słusznie, że na dworze swoim przestrzegał ściśle obyczajności i był surowym na każde w tej mierze przekroczenie!2) Dwór jego składało kilku nieodstępnych prałatów, jako to Wojciech Szczawiński, kanonik łęczycki i kolegiaty św. Jerzego w Gnieźnie, Daniel Ofiarski, kanonik uniejowski itd, tudzież Andrzej Pruski, kapelan; bardzo częstymi i miłymi mu gośćmi byli członkowie kapituły gnieźnieńskiej: Wojciech Stawowski, sufragan gnieźnieński, Aleksander Bykowski, Jan Pokrzywnicki. Dworzauami piastującymi rozmaite urzędy, jako to marszałka, podkomorzego, kuchmistrza, łowczego, podstolego, koniuszego, podskarbiego i t. d. byli: Jan Zaborowski, miecznik gostyński, Stanisław Bosakowski, Andrzej Dobek Jan Napruszewski, Stefan Cieszkowicz, Jakób Howel, Andrzej Mocki, Jan Olszowski, kasztelan brzeziński, Mikołaj Żochowski, miecznik ciechanowski i t. d.3) Już w roku 1681 zaczął Wydżga na seryo myśleć o śmierci, czego dowodem sporządzony w początku tegoż roku testament, który jako nader ciekawy, niemało przyczyniający się do usposobienia i charakteru jego tudzież zbicia błędnych o nim i ubliżających mu opinii w całości tu się kładzie: „Omne ignotum pro magnifico et omne affectatum pro taedio est. Bez przyprawy żyć y umierać non indignum statu meo poczytałem. Zaczym nie podobały mi się iako osten-siones w życiu tak y exquisita w Testamentach affectatio; bez niey tedy po prostu has extremae voluntatis meae Tabulas czynię. 1mo Credo et profUeor omnia et singula, quae credit, docet profitetur S. R. Ecclesia, sic vixi et morior. Duszę w ręce Zbawiciela mego oddaię, a lepiankę ciała ziemi w Gnieźnie sine pompa y bez kazania; niech będzie kapłański pogrzeb bez kazania żadnego, suffragiis sacris ozdobiony. Kaplicę iaką nadpustoszałą niech ozdobią Executores, tam mnie niech schowaią, memoriam mei niech czynią, y nagrobek niech dadzą. Krewnych moich* podzielić tym, co nad ordinatią ad pia opera zostanie, o czym tu niżey. Tam, gdzie będę leżał, dwa razy w tydzień niech śpiewają Mszą, iedna Requiem za mnie, druga pro peccatis, kiedy obiorą IchMć Panowie Exe-cutores cum consilio Venerabilis Capituli, aby to drugim nabożeństwom nie przeszkadzało, y na te dwie Msze leguię dwadzieścia Tysięcy złotych,4) a na odnowienie kaplice y nagrobek dwanaście Tysięcy złotych. W Łowiczu in Colle-giata po Maturze przed Summa niech śpiewaią cantu solito Boga Rodzica, a zaś cantu figurato przed Najświętszym Sakramentem Sanctus, Sanctus, Sanctus Dominus Deus Sabaoth, pleni sunt coeli et terra etc. etc. aż do końca, na to śpiewaiący niech maią summę capitalis sześć Tysięcy in censum, ku elewacyi zaś na Summie niech śpiewaią po karmelitańsku hymn cały: Pange lingua glo 1) Rozmowy zmarłych Polaków RKP. Bibliot. starożyt. pisarzy Polskich. Warszawa 1844. t. VI. — Wojcicki 1. c. str. 26. — 2) Wojcicki 1. c. str. 29. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 239b. sqq. — 4) Wskutek niedoszłego w zupełności legatu odprawiła się w kaplicy Wydżgi na mocy redukcyi z roku 1717 co piątek jedna Msza św. śpiewana aż do r. 1885; odtąd na mocy nowej redukcyi odprawia się co piątek Msza św. czytana. 289 riosi Corporis mysterium aż do końca, y śpiewający tak participent ex censu onych sześciu Tysięcy cum cantanłibus Bogarodzica y Sanctus. Venerabili Ca-pitulo Gnesnensi Dnis Fratribus meis carrissimis leguię trzydzieści Tysięcy złotych; dać to in censum, a dzielić na Kapitule; cedant haec quotidie interes-sentibus. Venerabili Capitulo Loviciensi, Fratribus carissimis piętnaście tysięcy, aby się septimanatim dzielili, co w Łowiczu ad Collegiatam resident ex censu, et absentes careant, y ua Kapitułę to nie póydzie przyieżdżaiącym. Venerabili Capitulo Unieioviensi Dnis Fratribus dwanaście Tysięcy także in censum na residentes. Yenerabili Capitulo Lanciciensi Dnis Fratribus carissimis dwanaście Tysięcy in censum dzielić, co mieszkają. Yenerabili Capitulo Calissiensi dwanaście Tysięcy na distributiones quotidianas inter praesentes. Oycom Wikarym Gnieźnieńskim dzielić inter praesentes censum od sześciu Tysięcy złotych, Łowickim od pięciu Tysięcy złotych. Toż samo Łęczyckim, Unieiowskim, Kaliskim. Seminaria Onesnensi złotych trzy Tysiące. Oycom Benedyktynom Sieciecho-wskim, gdzie byłem Opatem, złotych dwa Tysiące na wygody dla chorych, non in alios usus. Pannom Drogickim na Podlasiu zakonu ś. Benedykta złt. sześćset na poprawę klasztoru y kościoła. Exekutorów nim wymienię, daię Ich Mościom w moc, aby to, com legował Kapitułom, Wikarym et Seminario zordinowali, co też oni za to in subsidium animae meae praestare maią, bo datur beneficium propter officium, w czym ufam, że consulent aequitati, decentiae y pamiątce moiey. Tych tedy Ich Mościów proszę ua Exekutorów: Xiąże Imć Konstanty Wiśniowiecki, Woiewoda Bełzki, Imć Pan Chodorowski Krysztof, Podkomorzy Lwowski, Imć Pan Alexander Chodorowski, Stolnik Lwowski, Imć Pan Tomasz Karczewski Podczaszy Sanicki, Oboźny Woyskowy, JM. X. Alexander Magnuski, Gnieźnieński Kanonik, Imć. X. Grabiński, Archidyakon Gnieźnieński, Imć. X. Stanowski, Suffragan Gnieźnieński, Imć. X. Krajewski, Reient Kancellaryi Ko-ronney, Imć. X. Żórawski, Custos Gnieźnieński, Imć. X. Woyciech Szczawiński, Kanonik Łowicki, Imć. Pan Jan Chodorowski, Starosta Winnicki. Króla JMci Pana mego proszę, aby iako supremus Tutor nie dał uczynić bezprawia tey woli moiey, a Imci Panowie Exekutorowie venerentur competenti honorario J. Kr. Mość, ut protegat. Ichmościów proximiores podzielić zarówno, sługom roczne salaria darować każdemu. Księżney Imci Pani z Chodorowa Wiśniowieckiey, Woiewodziny Bełzkiey daię obicie czerwone adamaszkowe, frendzla u niego karmazynowa ze złotem i pasamun takiż. Imć Panu Alexandrowi Chodorowskiemu, Stolnikowi Lwowskiemu, karetę y koni sześć, które sobie obierze. Klasztorom Łowickim po sto złotych każdemu. Bydło, co nad inwentarz zostaje, tak ma iść: jedna część PP. Scholarum Piarum Loviciens., druga 00. Bernardynom Łowickim, trzecia Pannom Bernardynkom Łowickim, czwarta Imci Panu Mikołaiowi Szolcowi, Metrykantowi Koronnemu. Insze zaś wszystkie rzeczy, quae supererunt, niech idą równo inter meos proximiores, a więcey bym był Ichmościom zostawił, ale mi pomięszały rzeczy ascenzyi na pieczęć y na Arcybiskupstwo; niechże to teraz grate przyjmą. Bibliotekę moią dzielę tak: iedną część 00. Jezuitom Warszawskim, drugą Kamedułom pod Warszawą, trzecią 00. Bernardynom Warszawskim. Ta iest moia ultima voluntas, salvum mihi ius addendi, minuendi Tom IV.  37 290 immutandi et codicillos conficiendi (zastawuiąc), a ieżeli się znaydzie iaki inuy móy Testament, tamten jako dawno pisany rejicio et annihilo; ten teraźniejszy aby miał robur proszę. A Imciotn Exekutorom każdemu ofiarnię co ze srebra y z koni, iako co komu sors offerret, y proszę, aby to per sortes było, a dziecię małe ma wyjmować z iedney czapki kartkę na sztukę srebra y konia albo klaczę, a z drugiey Ichmość, czyie się trafi, temu sztuka owa należeć ma. Haec condeo sanus mente et corpore w Łowiczu decima Februarii Anno Domini Millessimo Sexcentesimo octegesimo primo. Jan Stephan Wydżga, Arcybiskup Gnieźnieński, Paweł na Szydłowie Szydłowski, Kasztelan Sierpski, świadek wezwany. Joseph Albertus de Sienno Potworowski, Archidiac. et Official. Calissien., testis adhibitus. Albertus Andreas Szczawiński, Lancic. Lovic. Canonicus ad prae-missa rogatus. Nicolaus Szolc S. R. M. Stcretarius. Powyższy testament dostatecznie pokazuje prymasa Wydżgi żywą wiarę, skromność wzorową, szczodrobliwość Pańską i prostotę miłą. Krzywdę mu zatem czynią, którzy go przedstawiają jako człowieka bogatego i nader skąpego, nie chcącego skarbów swoich naruszać na gwałtowne potrzeby kraju ku obronie chrześciaństwa.1) Testament dostatecznie zarzuty te zbija. W pięć lat po sporządzeniu testamentu rozstał się prymas Wydżga z tym światem w Łowiczu dnia 6 września roku 1685.2) Na jaką właściwie chorobę umarł, dociec nie mogliśmy. Stosownie do życzenia jego w testamencie wyrażonego, sprowadzono zwłoki jego do Gniezna i pod kaplicą Bogorya zwaną na wieczny złożono spoczynek, którą później zrestaurowano i jako tako przyozdobiono. O pomniku, który mu wykonawcy ostatniej woli jego postawić mieli, nigdzie nie mogliśmy doczytać się wzmianki. Zwleczono widocznie sprawę, a potem o niej zupełnie zapomniano, chociaż na to były fundusze, gdyż ciż wykonawcy w porozumieniu z spadkobiercami oprócz legatów w testamencie wymienionych, wypłacili kapitule gnieźnieńskiej 50,000 za potwierdzenie testamentu i tyleż przekazali siostrze rodzonej nieboszczyka.3) Oprócz wspomnianych wyżej krótkich żywotów biskupów warmińskich wierszem napisanych pozostawił arcybiskup Wydżga pomnik pracy swej umysłowej w dziele pod tytułem: Historya albo opisanie wielu poważniejszych rzeczy, które się działy podczas wojny szwedzkiej w Królestwie Polskiem od roku Pańskiego 1655 w miesiącu lipcu aż do roku 1660 w miesiącu maju trwającey w sobie zamykające i do wiadomości potomnym wiekom podane (in 4-to bez wyrażenia nazwiska autora, miejsca druku i roku). Dzieło to stanowiące wielką osobliwość bibliograficzną, gdyż drukowane po zgonie autora w 80 tylko egzemplarzach, z których zaledwo kilka dotąd się przechowało, świadczy nie tylko o erudycyi 1) Malinowski 1. c. IV, 200. 201. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 39: „Peracerbo animi sensu acceperunt Perillres Domini ex literis Perillrium Dnorum Capi-tularium Celsissimurn Principem Illrmum et Rndmum Dnum Joannem Stephanum Wydzga Archiepiscopum Gnesnensem Legatom Natum, Requi Poloniae et M. D. Lith. Primatem Primumque Principem die sexta mensis Septembris (1685) in Arce Lomciensi... viam universae carnis ingressum... etc." — 3) Tamże XIV, 55. 66b. sqq. 291 autora, ale o zdrowym na rzeczy ówczesne polityczne poglądzie, rzetelnem przedstawieniu wypadków i sprawiedliwym sądzie. Dzieło to osądzili znakomici pisarze, jako to Braun Dawid w dziele: De scriptorum Poloniae et Prussiae historicorum, politicorum et jurisconsultorum judicia, Gołębiowski Łukasz w pracy swojej: O dziejopisach polskich, duchu, zaletach i wadach, Kazimierz Władysław Wojcicki, który dzieło Wydżgi i życiorysem jego krótkim i uwagami wydał w Warszawie,1) niemniej Bartoszewicz w żywocie Wydżgi. Unikając niepotrzebnego powtarzania rzeczy powszechnie znanej co do formy, treści, dążności, zalet i błędów autora, to tylko nadmieniamy, że przeczytawszy pracę jego, godzimy się z Braunem, Gołębiowskim i Bartoszewiczem, że ją napisał w celu popierania planu królowej Maryi Ludwiki osadzenia na tronie polskim Kondeusza i że ją napisał pomiędzy rokiem 1661 a 1664. To też królowa rozdawała historyą Wydżgi w rękopisie pomiędzy panów, aby sobie ująć ich umysły. Później jakiś niezgrabny wydawca książkę tę wydrukował z własnemi dodatkami, które przecież tekstu nie psują, bo się tylko odnoszą do kilku osób, a nie do przedstawienia rzeczy samej. Żałować należy, że Wydżga przy swoich zdnolnościach i talencie pisarza historycznego, którego dał próbę w pracy w mowie będącej, nie zajmował się więcej dziejami narodu swego i obszerniejszych prac w tym kierunku nie pozostawił, lubo je był zapowiedział. Ociężałość, która się coraz więcej u niego wzmagała, nie dopuściła mu dotrzymania przyrzeczenia. W pamiętniku wojny szwedzkiej pokazał Wydżga nie małą erudycyą i znajomość klasyków starożytnych, których wyjątkami naszpilkował gęsto pracę swoję trafnie ich w tekscie przytaczając. Są tam wyjątki z Tacyta, Liwiusza, Juwenala, Wirgiliusza, Cezara, Horacyusza, Kurcyusza, Seneki, Lukana, Owidiusza i t. d. Biblioteka Załuskich miała niegdyś całkowity zbiór mów po polsku przez Wydżgę na sejmach wygłoszonych, tudzież listów do stanów państwa po polsku pisanych. 2) W archiwum biskupiem w Fromborku przechowała się, jakeśmy już wyżej wspomnieli, mowa jego łacińska powiedziana w Krakowie przy pogrzebie królowej Maryi Ludwiki. Lubo arcybiskup Wydżga nieczynnością, ociężałością i dziwną apatyą w ostatnich sześciu latach życia swego i to na najwzoioslejszem stanowisku w rzeczypospolitej zaćmił przeszłość swoję, to przecież tej przeszłości swojej nie pozostawił bez uznania i imię swoje w dziejach rzeczypospolitej i Kościoła polskiego niezatartemi wyrył literami. Nie znając bliżej jego stosunków osobistych ostatnich lat życia, nie godzi nam się pomijać milczeniem zasług jego w przeszłości sobie zjednanych, zwłaszcza, że opuszczenie się jego w latach ostatnich mogło mieć przyczyny od niego niezależne, mające swe źródło w chorobie umysłu i ciała, gdyż w rzeczy samej trudno sobie inaczej wytłomaczyć tę dziwną zmianę, którą w nim spostrzegamy po przeniesieniu się jego z biskupstwa warmińskiego na gnieźnieńskie arcybiskupstwo. Zanim to nastąpiło, był biskupem przykładnym, gorliwym i pracowitym; senatorem mądrym, do rzeczypospolitej szczerze przywią 1) Jan Stefan Wydżga i jego pamiętnik spisany podczas wojny szwedzkiej od roku 1655 do 1660 wydał E. Wł. Wojcicki. Warszawa 1852. — 2) Wojcicki 1. c. 37* 292 zanym, monarchom swoim poddanym wiernym, doradzcą statecznym i roztropnym, człowiekiem prawym, uczciwym, z każdym rzetelnie postępującym, nie szukającym własnego interesu, jak to w listach do kapituły gnieźnieńskiej po kilkakrotnie wypowiedział, ale dobro publiczne wszędzie mającym na celu. Ulegając powszechnej ludziom na dworze królewskim wychowanym błędom, dworactwa i zbytniej uległości, popierał zrazu więcej może z pochlebstwa, aniżeli z przekonania politykę Maryi Ludwiki, lecz po jej zgonie nie trzymał się partyi francuzkiej, ani żadnym ująć się nie pozwolił wpływom. Testamentem swoim udowodnił, że mimo apatyi kilku lat ostatnich, nie przestał być wiernym synem Kościoła i wspaniałomyślnym w rozporządzaniu pozostałością swoją. LIX MICHAŁ I. RADZIEJOWSKI. Po zgonie Wydżgi oczy wszystkich zwróciły się na biskupa poznańskiego, Stefana z Wielkiego Chrząstowa Wierzbowskiego, jako następcę na stolicy prymasowskiej. Był bowiem najstarszym biskupem i senatorem duchownym od lat 21 zasiadającym w senacie i z królem Janem III. w najlepszych żyjącym stosunkach, który mu za różne osobiste usługi, powolność i prawdziwe przywiązanie, zapomniał dawne urazy, a mianowicie wystąpienie na konfederacyi osławionej gołąbskiej, na której Wierzbowski razem z biskupem chełmskim Stanisławem Dąbskim podpisał potworne uchwały złożenia prymasa Prażmowskiego z urzędu i na czele szlachty wrogo występował naprzeciw ówczesnemu hetmanowi i marszałkowi w. koronnemu.1) Długo jednakże wahał się król z udzieleniem mu nominacyi i dopiero w lutym roku 1686 zdecydował się stanowczo i odnośny wystawił mu dokument, wezwawszy równocześnie kapitułę metropolitalną, aby go arcybiskupem swym kanonicznie wybrała. W dniu 21 marca tegoż roku do wyboru naznaczonym stawili się na kapitule krewny nominata, Hieronim Wierzbowski, biskup fesseński, proboszcz i oficyał jeneralny poznański, sekretarz i poseł królewski, tudzież Franciszek Mielżyński O. pr. doktor, archi-dyakon poznański, scholastyk kujawski, proboszcz słupecki i sekretarz królewski, aby dopilnować spełnienia się woli królewskiej i pragnienia nominata. Kapituła metropolitalna nie mając powodu sprzeciwiania się woli monarchy swego i znając dobrze nominata jako pasterza wielkiej pobożności i gorliwości, wysłuchawszy 1) Zob. Żywot prymasa Prażmowskiego. 294 poselstwa królewskiego, jednomyślnie w dniu oznaczonym nominata arcybiskupem swoim obrała i w osobie pełnomocnika za takiego uroczyście ogłosiła,1) wyprawiwszy równocześnie z grona swego kanoników Aleksandra Bykowskiego i Jana Pokrzywnickiego do przebywającego w Ciążeniu elekta, aby go o wyborze zawiadomić i na osieroconą stolicę metropolitalną zaprosić.2) Tak zaś pewną była rychłego w Rzymie elekta swego potwierdzenia, że na dniu 6 kwietnia tegoż roku delegowała Andrzeja Podolskiego, scholastyka gnieźnieńskiego, aby go wjeżdżającego uroczyście na stolicę, arcybiskupią na granicy archidyecezyi w jej imieniu powitał.3) Nad wszelkie spodziewanie króla i elekta papież Innocenty XI ostatniemu potwierdzenia na arcybiskupstwo udzielić nie chciał, urażony na niego o to, że Hieronimowi Lubomirskiemu, kawalerowi maltańskiemu pozwolił wziąść ślub z Konstancyą Bokumówną, stolnikówną litewską, 4) i sam był na weselu, tudzież o zachowanie się jego podczas konferencyi gołąbskiej, której uchwały, znoszące zasadnicze prawa kościelne, podpisał. Nic nie pomogły najusilniejsze króla i królowej starania i zabiegi w Rzymie, papież okazał się w postanowieniu swojem nieugiętym. Wśród tych starań i zabiegów przeszło rok trwających, Wierzbowski przeniósł się do wieczności dnia 7 marca roku 1687.5) Bartoszewicz,6) Malinowski7) i inni zaliczyli go w poczet arcybiskupów gnieźnieńskich, lecz niesłusznie, gdyż tylko był nominatem i elektem na arcybiskupstwo i nie miał widoków uzyskania potwierdzenia z Rzymu, któreby go dopiero rzeczywistym arcybiskupem czyniło. Król Jan III, pragnąc zapobiedz sporom, któreby co do pierwszeństwa zachodzić mogły pomiędzy przyszłym arcybiskupem gnieźnieńskim a Radziejowskim, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 77: „Electio Illrmi et Rndmi Dni Stephani Wierzbowski, Episcopi Posnaniensis in Archiepiscopum Gnesnensem. Perillris et Rdmus Dnus Hieronymus Wierzbowski, Episcopus Fessensis et Praepositus Vicariusque in Spiri-tualibus et Offieialis Generalis Posnaniensis Sacrae ac Serenissimae Maiestatis Secretarius eiusdemque ad Reverendissimum Capitulum Gnesnense Nuntius comparens personaliter, qui literas a Sacra et Serenissima Maiestate sigillo minoris Cancellariae Regni commu-nitas de data quarta mensis Februarii continentes nominationera in Archiepiscopum Gne-snensem Illrmi ac Rndssimi Dni Stephani Wierzbowski Dei gratia Episcopi Posnaniensis. Sede interea vacante morte et obitu Illrmi olim Principis Dni Stephani Wydzga Archie-piscopi Gnesnensis produxit et commonstravi, quatenus ad electionem novi Arehiepiscopi Gnesnensis (Sede modo praemisso sic vacante) Ulrmi ac Rndmi Dni Stephani Wierzbo-wski Episcopi Posnaniensis descenderent. Et Perillustres Domini Capitulares summa cnm reverentia eiusmodi literis Sacrae Regiae Maiestatis Nominationis acceptis ad elec-tionem canoDicam descenderunt praehabitaque matura intra se deliberatione, concordibus votis in Archiepiscopum elegerunt postulandumque duxerunt. Qua electione lllrmi Electi peracta in persona eius Perillustris et Revereudissimus Dominus Franciscus Mielzynski I. U. D. Arehidiaconus Posnaniensis et Scholasticus Vladislaviensis, Praepositus Slup-censis S. R. M. Secretarius, IUrmi Dni Electi legitimus Plenipotens et Nuntius ex loco Capitulari in Cappa solenniter deductus ad maius altare, ibique eleganti sermone decla-ratus et denuntiatus est." — 2) Tamze XIV, 78. — 3) Tamże XIV, 84. — 4) Mali-nowski 1. c. IV, 204. 205. — Bartoszewicz, Zywoty Arcyb. Gniezn. — 5) Acta decr. Capit. Fosnan. de sed a. et die. — °) Bartoszewicz 1. c. — 7) Zywoty Arcyb. Gniezn, IV, 204. 295 biskupem warmińskim, w roku 1686 wyniesionym na godność kardynalską, jego naznaczył po zgonie Wierzbowskiego następcą Wydżgi. Z konieczności zatem więcej, aniżeli z przekonania o godności jego i względów osobistych ku niemu, mianował go pod dniem 21 maja arcybiskupem gnieźnieńskim. Do kapituły metropolitalnej wysłał Jana Pokrzywnickiego, archidyakona łęczyckiego, kanonika gnieźnieńskiego i łowickiego, rejenta kancelaryi w. ks. litewskiego i sekretarza swego, dokumentem nominacyi i wezwaniem, aby do kanonicznego wyboru nomi-nata przystąpiła. Ta wiedząc dobrze o wzorowych rządach biskupich Radziejowskiego w Warmii, jego pokrewieństwie z królem i ujmujących przymiotach, chętnie się do woli królewskiej zastosowała i na dniu 26 czerwca roku 1687 jednogłośnie nominata arcybiskupem swoim wybrała1) i równocześnie delegowała z grona swego Stanisława Lipskiego archidyakona gnieźnieńskiego i Łukasza Czermińskiego kanonika, aby w jej imieniu elekta o wypadku wyboru zawiadomić i o przyjęcie jego prosić.2) Zająwszy jako elekt arcybiskup pierwsze miejsce w senacie na sejmie grodzieńskim zagajonym dnia 27 stycznia roku 1688, dziękował królowi czule i wymownie za wyniesienie swoje, tudzież za wszystkie od urodzenia swego doznane od niego dobrodziejstwa.3) Gdy w początku lipca roku 1686 nadeszły bulle z Rzymu, nowy arcybiskup na dniu 23 tegoż miesiąca objął rządy archidyecezyi przez pełnomocnika swego, Kaspra Chudzyńskiego, 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XIV, 129b —131: „Comparens personaliter Perillris et Rmus Dnus Joannes Pokrzywnicki, Archidiaconus Lanciciensis, Gnesnensis, Loviciensis Canonicus Cancellariae M. D. Lithuaniae Regens, Sacrae et Serenissimae Regiae Mtis Secretarius, eiusdemque ad Rmum Capitulum Gnesnense Nuntium, qui literas a Sacra et Serenisimae Regia Mte sigillo Cancellariae Regni communitas manuque propria eiusdem Sacrae et Sereuissimae Mtis Regiae subscriptas de data Varsaviae die 31 mensis Maii immediate praeteriti Auno et praesens currenti Nominationis in Archiepiscopum Gnesnensem Eminentissimi ac Celsissimi Dni Dni Michaelis in Radzieiowice et Krylof Radziejowski S. R. E. Cardinalis, Varmiensis et Sambiensis Episcopi, Procancellarii Regni, Sede interea morte et obitu Ulrmi olim et Celsissimi Principis Dni Joannis Stephani Wydzga Archiepiscopi Gnesnensis et Primatis Regni vacante, produxit, et commonstavit, in vigore quorum literarum Perillres et Rndmos Dnos Praelatos et Canonicos suprascriptae Almae Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis supra specificatos requisivit, quatenus ad electionem novi Archiepiscopi Gnesnensis... descenderent. Et Perillres et Rdmi Dni Capitulares... ad electionem canonicam descenderunt... et unanimibus votis et concordibus sententiis, nemine repugnante aut contradicente, in Archiepiscopum Gnesnensem et huius S. Ecclesiae in Regno Poloniae Primatialis Pastorem et Praesulem Eminentissimum et Celsissimum Dnum Dnum Michaelem in Radzieiowice et Kryłów Radziejowski S. R. E. Cardinalem, Varmiensem et Sambiensem Episcopum, Procancellarium Regni, Illrmo genere summisque dotibus conspicuum, Ecclesiae Dei, iurium et immunitatum ipsius Protectorem zelosissimum, de Republica Polona optime meritum elegerunt, atque ipsi Eminentissimo et Celsissimo Electo, nunc Pastori suo Literas Electionis per instrumentum publicum confici et extradi mandaverunt, prout mandant et decernunt... Quam quidem electionem memoratus Perillris et Rmus Dnus Joannes Pokrzywnicki Archidiaconus Lanciciensis uti Nuntius Sacrae et Serenissimae Regiae Mtis et Plenipotens legitimus Eminentissimi et Celsissimi Dni Electi ratam gratamque acceptavit... etc." — 2) Tamze XIV, 131. — 3) Leben des Gardinak M. Radziejowski bez r. i m. dr. f. 14. — Malinowski 1, c, IV, 210. 2H.     296 kanonika gnieźnieńskiego, doręczając przytem przez niego list polecający siebie kapitule, pełen powagi i uprzejmości.1) Wkrótce jednakże zmienił względem niej ton, nie znalazłszy na nowem stanowisku swojem tego czego się spodziewał, t. j. ładu i porządku pod względem materyalnym, dostatków i wygód odpowiednich dostojeństwu swemu podwójnemu kardynalstwa i prymasowstwa, ale wszędzie zniszczenie, opuszczenie i nierząd. Lecz co daleko gorsza, na tem dostojeństwie urósłszy nagle w dumę i wyniosłość, zakał mu sprawił, a sobie niesławę i wstręt u potomności zgotował, jak to dalszy żywot jego okaże. Michał Stefan Radziejowski pochodził z starodawnego rodu h. Janosza od początku wieku XVI głośnego w dziejach rzeczypospolitej, liczącego w gronie swoim senatorów i rycerzy, jako to Andrzeja, kasztelana sochaczewskiego, potem wojewodę płockiego, Mikołaja, wojewodę brzesko-kujawskiego, Mikołaja, kasztelana gostyńskiego, Stanisława, najprzód kasztelana, potem wojewodę rawskiego, nareszcie wojewodę łęczyckiego, dziada naszego prymasa, który dwa razy śluby małżeńskie ponawiał, pierwszy raz z Katarzyną Sobieską córką wojewody lubelskiego, a ciotką rodzoną króla Jana III, drugi raz z Krystyną, córką Piotra Sapiehy, starosty uświatskiego. Z pierwszej żony miał dwóch synów: Mikołaja, kasztelana łęczyckiego i Hieronima, najprzód starostę łomżyńskiego, podkanlerzego koronnego, smutnej pamięci, którego intrygi dworu doprowadziły do zdrady kraju i banicyi, która za pośrednictwem królowej Maryi Ludwiki w rokn 1662 została zniesioną, a król Jan Kazimierz zaszczyciwszy go dostojeństwem województwa inflanckiego posłem nadzwyczajnym w roku 1666 do Konstantynopola naznaczył, gdzie na tej posłudze publicznej życia dokonał.2) Od posiadłości swoich dziedzicznych pisał się z Radziejowic i Krylowa i równie jak ojciec dwa razy zawierał śluby małżeńskie, pierwszy raz z Eufrozyną Eulalią hrabianką Tarnowską, córką Jana Gratusa, kasztelaua żarnowskiego, wdową po Konstantym książęciu Wiśnio wieckim, staroście kamionackim, drugi raz z Elżbietą Słuszczanką, wojewodzianką trocką, wdową po Adamie Kazanowskim, marszałku nadwornym koronnym.3) 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 1. — Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 193: „Illrmi ac Rndmi Perillres et Adm. Rndi Dni. Cum taadem Sua Sanctitas opus meae ad Archiepiscopatum Gnesnensem Translationis perfe-cerit. statim ix ipsum denuntiandum esse duco, atque extractum meae expeditionis DD. VV. produco. Molestius quidem esset ab Ecclesia Varmiensi divelli annorum spatio assuctum, difficilius ex loco pascuae migrare notasque relinquere terras, verum dum ad illam transeo Cathedram, in qua Primatialis effulget honos, tiarati angent decorem Capi-tularem vertices, ipsa denique magnorum nominum congeries non modicum congregat splendorem, maius mihi inde pullulat solatium. Non respicio itaque retro, sed cum iam Ecclesiae Vestrae Vobisque alligatus sim, ad id mentem viresque potius accingo, ut novae Sponsae tanto temporis interstitio viduatae desideratas praebeam delicias, diuturnam Sedis vacationem celebriori compensem iurisdictionis meae publicatione, eaque, quae ad novi Pactoris pertinent sollicitudinem, rite adimpleam. Donec autem ipsam adire Gnesnam, solitaque in Sponsae gremio primi Ingressus Encaenia celebrare libuerit, DD. VV. non tantum paterna ad praesens amplector teneritudine, verum etiam uberrimam expansis manibus impertior benedictionem. Dab. Varsaviae die 15 Julii A. 1688... M. Cardi-nalis Radziejowski Archiep. Gnesn. Procanc. Regni," — 2) Niesiecki 1. c. III, 804. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn, XIII, 271. — Niesiecki 1. c. III, 804. 297 Nasz Michał urodził się w Radziejowicach dnia 3 grudnia roku 1641 z pierwszej żony Hieronima Radziejowskiego, która w kilka dni po wydaniu go na świat przeniosła się do wieczności.1) Sierotę niemowlę wzięła pod swą opiekę królowa Marya Ludwika i przez ośm lat czule się nim zajmowała.2) Tymczasem ojciec jego ponowił śluby małżeńskie z Elżbietą Słuszczanką, a królowa Marya Ludwika, wdowa po Władysławie IV, oddała rękę swą bratu jego i następcy na tronie polskim, Janowi Kazimierzowi w roku 1649. Wskutek zmian stosunków królowej młody Michał przeszedł pod opiekę krewnych, głównie Sobieskich, ponieważ ojciec jego był cioteczno rodzonym bratem Jana Sobieskiego, późniejszego króla i ani sam, ani druga żona jego sierotą się nie zajmowali. Jedenasty rok rozpoczął Michał, gdy się przepełniła miara intryg, zuchwalstwa i gwałtów ojca jego, którego sąd marszałkowski na sejmie warszawskim dnia 19 stycznia skazał na infamią i banicyą, żonę zaś jego i jej dwóch braci Słuszków na rok i sześć niedziel ciężkiego więzienia.3) Odebrawszy staranne wychowanie w kraju, młody Michał jako dorastający jnż młodzieniec obdarzony rzadkiemi zdolnościami, bystrem pojęciem, urodną i ujmującą powierzchownością, wysłany został do Francyi, aby się tam wprawiał do zawodu rycerskiego, do którego wielką okazywał ochotę. Umieszczony w sławnem naonczas kolegium Harcourt w Paryżu, uczęszczał razem z młodzieżą naj-pierwszych domów francuzkich na ćwiczenia gimnastyczne do akademii wojennej, gdzie mu się zdarzył przypadek, który nagle i stanowczo wpłynął na zmianę powołania i stanu jego. Pewnego razu uczniowie podczas pauzy bawili się w ten sposób, że jednego z pomiędzy siebie kładli na prześcieradle i ująwszy silnie za cztery jego końce, podrzucali go w górę i spadającego w nie pochwytywali. Z kolei położono na owem prześcieradle młodzieńca blizko spokrewnionego z kardynałem i ministrem Mazarinim, w liczbie trzymających je był Radziejowski. W tej właśnie chwili, w której młodzieniec silnie podrzucony w górę spaść miał na prześcieradło, koniec jego wysunął się z rąk Radziejowskiego, wskutek czego upadający runął na twardą posadzkę i w okamgnieniu ducha wyzionął. Przerażony tą nagłą śmiercią towarzysza, której mimowolnie był przyczyną i lękając się odpowiedzialności i ścigania ze strony krewnych zmarłego, potajemnie opuścił Paryż i spiesznie powrócił do kraju,4) gdzie szczęśliwie stanąwszy, postanowił obrać sobie stan duchowny, tem więcej, że spuściznę po ojcu w tak mizernym zastał stanie, iż mu się przyszłość w stanie świeckim w nader smutnych przedstawiała kolorach.5) Po krótkim tamże pobycie przy hojnej pomocy krewnych 1) Napis nagrobkcwy. — Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta Archiepiscopor. Praelator. etc. vol I, Nr. 6 „Matrem per aliquot dies spectare tantum non noscere licuit, quae lucem mihi suo funere concessit. Patrem novennis videre desii." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta Archiepiscopor, Praelat. etc. vol [, Nr. 6: „Educatio mihi fuit ex pietate Ludovicae Mariae per octo ultra annos plus quam materna, sed et haec eadem mihi anno quo et genitor erepta." — 3) Szujski 1. c. t. IV, 341. 342. — 4) Lebensbeschreibung des Cardinals M. Radziejowski f. 19. 20. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I, Nr. 6: „Fortuna mihi ex genitoribus admodum modica nec tanalium splendori uec vetustati respondens... Patriae restitutus nihil solatii, in luctu Tom IV.      38 298 udał się najprzód na akademią do Pragi, a ztamtąd na wyższe nauki teologiczne do Rzymu, które chlubnie ukończywszy, tam do przyjęcia święceń kapłańskich się gotował. Przeszkadzał mu w tem, niewiadomo z jakiego powodu, bawiący tamże domownik i jak się zdaje krewny biskupa krakowskiego, Andrzeja Trze-bickiego, niejaki ksiądz Kamocki, który przejmował listy z poczty pisywane do syna przez Hieronima Radziejowskiego w materyi dyspensy do święceń kapłańskich potrzebnej, co gdy się wydało, młody Michał zmusił go do wydania listów i do więzienia go wtrącić kazał, przez co na siebie zraził wielce rzeczonego biskupa, jak świadczy list Szczuki, opata paradyskiego, dnia 2 kwietnia roku 1668 do Jana Sobieskiego pisany, w celu przejednania przez pośrednictwo tegoż zagniewanego Trzebickiego.1) W roku 1668 widzimy młodego Radziejowskiego krzątającego się po Warszawie, zkąd w początku tegoż roku wybierał się z jakąś sprawą do prymasa Prażmowskiego,2) a w kwietniu wyjeżdżającego ztamtąd, jak się dorozumiewano, do Chełmu i Sokalu w celu nawiedzenia tamże cudownych obrazów N. Maryi Panny.3) Za wpływem Sobieskiego wprawiony na dwór króla Michała, umiał sobie wkrótce zjednać względy tak dalece, że go w poczet sekre-tarzów swoich zaliczył i kanonią warszawską opatrzył, do której przybyła mu kanonia gnieźnieńska fundi Trląg, opróźniona przez przeniesienie z niej na archi-dyakonią Jana Stanisława Zbąskiego, ofiarowana mu za wpływem Sobieskiego przez prymasa Prażmowskiego, na którą się dnia 11 sierpnia roku 1672 licząc 31 lat wieku, przez prokuratora swego Stanisława Marszewskiego, kanonika metropolitalnego iustallował.4) W roku 1673 dnia 12 sierpnia wybrał się z Janem Sobieskim na wyprawę cliocimską, dzieląc z uim uiewygody wszelkie i kapelanując mu aż do końca, za co miał szczęście być świadkiem świetnego opiekuna i krewnego swego zwycięztwa,5) a potem poselstwa do papieża Klemensa X od hetmana Sobieskiego z chorągwią zdobytą na Turkach.6) Po wstąpieniu na tron Sobieskiego w roku 1674 Radziejowski mógł się spodziewać szybkich promocyi jako blizki krewny króla. Jakoż powołany na dwór królewski, niepoślednią tam odgrywał rolę, zwłaszcza, że się odznaczał gładkością wymowy, pięknem ułożeniem, dowcipem i bystrością rozumu, które to przymioty przy tak bliskiem z królem pokrewieństwie i względach tegoż wielkich omnia reperi. Haereditates litibus vexatas, regalia bona discrepta, emphiteuses ereptas paternam gazam bellis, incendiis, exilio, funesta demum othomanica levatione distractam; maternam nullam; haec omnia iniquiore Domum meam agitante fortuna perierunt." — 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. (Acte Joannis Sobieski) t. I, 343: „A iż mię doszło, wiedzieć, że WMość MPan, iadąc do Częstochowy, masz być w Kielcach u Imci Xiędza Biskupa Krakowskiego, przeto uniżenie proszę, racz go (Michała) insunuować w łasce Imci, który ma urazy nieco do Imci Xdza Kanonika o to, że Xdza Komockiego, domowego a snadź y krewnego Imci wprawił Imć, w Rzymie będąc do więzienia, a dla tego, że przeymuią listy po kilkakrotnie na poczcie, które nieboszczyk wielkiey pamięci Imć Pan Radziejowski pisał do syna in materia dispensationis ad Ordines, przeszkadzał iego expeditiey, w czem tandem deprehensus, wracać musiał listy, a potem subire poenam carceris." — 2) Tamże I, 331. — 3) Tamże I, 343. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn, XIII, de die 11 Aug. 1672. — Liber installat. Capit. Gnesn. C, 101b. — 5) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t.I, 1293. — 6) Orgelbr, Encykl. powsz. t. XXI, 888. 299 zapowiadały mu wyniesienie do najwyższych w Kościele polskim godności. W roku 1677 miał już przy kanonii warszawskiej i gnieźnieńskiej krakowską i probostwo kolegiackie św. Michała na zamku w Krakowie. Z temi godnościami bowiem występuje na rekognicyi lennictwa dla margrabiego brandenburskiego w prefekturze lauenburskiej i bytowskiej z dnia 19 maja roku 1677.1) Myli się zatem Malinowski w żywocie Radziejowskiego, że tenże po pierwszy raz ukazał się publicznie w roku 1678 ubogo i z jednym tylko pachołkiem na sejmie grodzieńskim i że naówczas miał za całe opatrzenie probostwo rzeczone św. Michała, gdyż od roku 1668 miał już kanonią warszawską, a od roku 1672 kanonią krakowską, gnieźnieńską i donośne probostwo na zamku w Krakowie. Podczas pobytu króla w Gdańsku, dokąd mu towarzyszył Radziejowski, umarł niespodzianie dnia 29 sierpnia roku 1677 prymas Olszowski. Następcą jego na stolicy gnieźnieńskiej naznaczył król biskupa warmińskiego, Jana Stefana Wydżgę, biskupstwo warmińskie zaś ofiarował Radziejowskiemu, pismem z dnia 17      gruduia tegoż roku gorąco zaleciwszy go papieżowi Innocentemu XI, 2) tudzież kardynałowi protektorowi w Rzymie,3) dokąd Radziejowski ze swej strony nie zaniedbał wysłać instancyi.4) Ani on, ani król żadnych nie poczynili kroków w celu porozumienia się z kapitułą warmińską, mającą na mocy układu piotrkowskiego zagwarantowane sobie osobne prawa dotyczące obsadzania stolicy biskupiej, myśląc błędnie, że papież sam władzą swoją Radziejowskiego na tejże stolicy osadzić może, zwłaszcza, że zawakowała przez przeniesienie dotychczasowego biskupa na gnieźnieńskie arcybiskupstwo, nie przez śmierć jego. W tem przekonaniu nominat królewski rączo się uwijał, aby jak najprędzej dojść do celu. Uwiadomiwszy nuncyusza apostolskiego o swojej nominacyi, prosił go, aby polecił któremu z bawiących w Gdańsku biskupów przeprowadzenie procesu informacyjnego, ponieważ ztamtąd od boku króla oddalić się nie mógł. Nuncyusz odpowiedział, że sam do Gdańska przybędzie, lecz z powodów niewiadomych nie przybył i proces rzeczony pozostał w zawieszeniu. Kiedy jednakże król opuściwszy Gdańsk dnia 18      lutego roku 1678, przybył w marcu tegoż roku do Lublina, dokąd także przybył nuncyusz, na prośby Radziejowskiego sam przeprowadził proces informacyjny i akt sporządzony wysłał do Rzymu. O tem wszystkiem kapituła warmińska nic nie wiedziała, lubo przeczuwając zmianę, udała się do nuncyusza 1) Dogiel 1. c. IV, 509. — 2) Theiner 1. c. III, 664: „...Proinde Sanctitati Vestrae auctoritate Apostolica confirmandum talem ad memoratum Episcopatum humillime commendo virum, qui avita natalium splendore, perque primarias Regni mei familias diffusa clavus, generis sui nobilitati, sacrarum et civilium artium disciplinis Pragensi, Parisiensi et Romano in Collegio excultam adiuxit indolem, intaminatae denique vitae itegritatem, probatam morum eidem confirmans gravitatem, vel a me ipso hoc suae digni-tati vindicat testimonium, quod tanto libentius ei concedo. quanto penitius mei ab incunte plane aetate cognati, alumni et ad praesens Secretarii cognoverim dotes, ut dignum tanto Antecessore crederis Successorem. Is et Venerabilis Michael Radziejowski tit. S. Michaelis in Arce Praepositus, quem de propria scientia muneris Episcopalis capacem, optime de duobos Serenissimis Autecessoribus meis, meque tertio prudenti obsequio meri-tum, non paucis ab annis actu presbyterum... S. V, iterum atque iterum humillime praestnto... etc." — 3) Dr. Eichhoru 1. c. I, 552 uw. 4. — *) Tamze I, 552. 38* 300 z zastrzeżeniem wszelkich praw sobie przysługujących i prośbą o ich należytą obronę, lecz pismo odnośne w drodze zaginęło i rąk nuncyusza nie doszło. Dowiedziawszy się nareszcie w kwietniu roku 1678, że sprawa prekonizacyi Radziejowskiego w Rzymie na dobre się traktuje i że ją król usilnie popiera, udała się kapituła niezwłocznie do nuncyusza Vidoniego z użaleniem i protestacyą naprzeciw gwałceniu praw swoich, a gdy coraz pewniejsze o zabiegach króla i Radziejowskiego nadchodziły wiadomości, wyprawiła w maju tegoż roku z odnośnemi dokumentami prawa rzeczone wyjaśniającemi do nuncyusza apostolskiego Piotra Floryana Kriegra, kanonika warmińskiego, który odszukawszy nuncyusza we Lwowie, dnia 17 czerwca, pierwszą miał u niego audyencyą, na której go dokładnie o prawach kapitulnych poinformował. Zrazu nuncyusz był obojętnym na przedstawienia Kriegera i nawet groził ograniczeniem praw kapitulnych, lecz gdy ten na następnych audyencyach nieustraszenie i roztropnie tychże praw bronił, i obecnego Radziejowskiego o nich przekonał, a nareszcie za jego namową królowi położenie rzeczy przedstawił, pomyślnego doczekał się misyi swej skutku, ponieważ wszyscy trzej prawa kapitulne uznali i respektować je przyrzekli.1) Król nadto przesłał kapitule list, w którym cofnął nominacyą Radziejowskiego, postawiwszy go na czele czterech kandydatów do wyboru kapituły, radząc do przyspieszenia go, zwłaszcza, że według otrzymanych wiadomości z Rzymu potwierdzenie Wydżgi na arcybiskupstwo gnieźnieńskie żadnej nie ulegało wątpliwości. Kapituła dziękując królowi za łaskawe względy, doniosła mu pod dniem 19 lipca roku 1678, że listę kandydatów wdzięcznie przyjmuje, lecz do wyboru prędzej nie przystąpi, dopóki bulle przeniesienia na arcybiskupstwo dla Wydżgi z Rzymu nie nadejdą 2) Chodziło jednakże wprzód o to, aby się układowi piotrkowskiemu zadosyć stało, według którego kandydat na biskupstwo warmińskie musiał być kanonikiem warmińskim i mieć indygenat' pruski. Radziejowski nie był ani pierwszym ani nie miał drugiego. Obydwie przeszkody udało się przecież Radziejowskiemu szczęśliwie usunąć. Za staraniem agenta swego rzymskiego nakłonił bawiącego na studyach w Rzymie młodego kanonika warmińskiego, Michała Dąbrowskiego, że zrezygnował, wskutek czego tenże uzyskawszy prowizyą apostolską, dnia 5 sierpnia roku 1678 na kanonią opróżnioną przez prokuratora został installowany,3) za staraniem zaś króla stany pruskie na sejmie w Grudziądzu przyznały mu w jesieni tegoż roku indygenat pruski.4) Bulle dla Wydżgi długo nie nadchodziły. Radziejowski nalegał o przyspieszenie wyboru i niecierpliwił się zwłoką, lecz kapituła nieugiętą się okazała i przed nadejściem bulli rzeczonych do wyboru przystąpić nie myślała. Nareszcie, otrzymawszy dnia 13 października roku 1679 autentyczną wiadomość o potwierdzeniu Wydżgi, uważała biskupstwo za wakujące i naznaczyła termin do wyboru nowego biskupa na dzień 30 tegoż miesiąca, obrawszy równocześnie administratorem dyecezyi proboszcza swego, Adama Konarskiego.5) Ponieważ komisarz 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 551—556. — 2) Tamże I, 557. — 3) Acta decr. Capit. Varmien. de 3 et 5 Aug. 1678. — 4) Dr. Eichhorn 1. c. I, 558, — 5) Tamże I, 559. 301 królewski do aktu wyborczego naznaczony, Mikołaj Swięcicki, dziekan poznański i opat trzemeszeński, z przyjazdem się opóźnił, odłożono wybór do dnia następnego, w którym, gdy tenże stawił się w kapitule, przystąpiono do wyboru, w którym wszyscy prałaci i kanouicy, a było ich dziesięciu, głosy swoje jednomyślnie na Radziejowskiego oddali. Gdy pełnomocnik tegoż, doktor Maciej Orlińskie kanonik warszawski wybór przyjął, proboszcz Adam Konarski wypadek jego zgromadzonemu w kościele duchowieństwu i ludowi uroczyście ogłosił.1) Równocześnie przesłano królowi akt wyborczy z prośbą o przesłanie go z poparciem do Rzymu, i wyprawiono do nuncyusza apostolskiego kanoników Affajtę i Bużeń-skiego w celu przeprowadzenia procesu informacyjnego, co już w dniu i grudnia roku 1679 nastąpiło.2) Wybór Radziejowskiego na biskupa warmińskiego zado-wolnił powszechnie. Spełniły się życzenia królewskie, prawa kapituły były uszanowane, a dyecezya dostała pasterza wielkie zapowiadającego nadzieje. Nad wszelkie spodziewanie Stolica apostolska prawie rok cały ociągała się z preko-uizacyą elekta. Przyczyną zwłoki były przedstawienia przesłane do Rzymu roku 1677 względem utrzymania w życiu ustaw i zwyczajów kapitulnych, tych mianowicie, które biskupi poprzysięgali przy objęciu rządów dyecezalnych, których wyraźnego zamieszczenia w bulli prekonizacyjnej lub przeniesienia z innego biskupstwa usiloie się domagała. Rzeczone ustawy z wyjątkiem pierwszej i dwunastej kongregacya konsystoryalna zatwierdziła w osobnem brewe, nie uważając za stosowne umieszczania ich w bullach, poczem niezwłocznie nastąpiła preko-nizacya Radziejowskiego, która wydana dnia 23 września roku 1680, doszła rąk jego w Warszawie na początku roku 1681. Zanim to nastąpiło,' papież wydał dnia 11 października roku 1680 osobne brewe upoważniające Radziejowskiego do administracyi dyecezyi i majątku biskupiego przed nadejściem bulli rzeczonych, wskutek czego tenże przez pełnomocników swoich, kanoników warmińskich Bużeń-skiego i Wołowskiego na dniu 15 listopada roku 1680 objął rządy dyecezyi.3) Dopiąwszy szczęśliwie celu, składał Radziejowski dnia 25 stycznia roku 1681 przysięgę jako senator rzeczypospolitej, a nazajutrz przyjął sakrę biskupią w kościele warszawskim św. Jana z rąk biskupa krakowskiego, Jana Małachowskiego, w assysteucyi Stanisława Święcickiego chełmskiego i Stanisława Witwickiego, kijowskiego biskupów w obecności króla, królowej, całego dworu i mnóstwa senatorów, panów i szlachty.4) Z powodu zajęć publicznych mógł biskup Radziejowski dopiero latem roku 1681 przenieść się do dyecezyi swojej. Opuściwszy Warszawę stanął dnia 19 lipca na granicy Warmii, gdzie go oczekiwało pięć chorągwi wojska biskupiego, których dowódzca Stanisławski powitał go mową niemiecką w imieniu szlachty warmińskiej, na którą biskup uprzejmie odpowiedziawszy, wśród odgłosu armat w dalszą puścił się drogę. Na polach wsi kapitulnej Przykopu delegowani kapituły, kustosz Scholz i kanonik Wołowski zastąpili mu drogę. Pierwszy powitał go w jej imieniu mową polską, na którą po polsku czule odpowiedział. Przenocowawszy z całem otoczeniem w Przykopie, 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 560. — 2) Tamże I, 561 — 563. — 3) Tamże I, 562. — 4) Tamże I, 563. 564. 302 wysłuchał nazajutrz, w niedzielę, mszy św. w Wuttrinen, poczem wyjechał do Wartenburga, gdzie go przyjmował burmistrz, oddawszy mu na znak hołdu klucze miasta. Przy ołtarzu wystawionym przed bramą miejską, oczekiwał go przybrany w kapę na czele duchowieństwa i mieszczan dziekan miejscowy Marcin Bodin, który powitawszy biskupa piękną mową w języku łacińskim, prowadził go proce-syonalnie do kościoła parafialnego, zkąd po odśpiewaniu Te Deum laudamus udał się z delegatami kapitulnymi, szlachtą i dworem do zamku, podejmowauy tam uroczyście przez burgrabiego Jana Troszkę. W poniedziałek dnia 21 lipca przyjmowany był równie uroczyście w Seeburgu, a nazajutrz w Heilsbergu, gdzie założywszy stałą rezydencyą swoję, okólnikiem wydanym dnia 29 tegoż miesiąca obwieścił duchowieństwu i wiernym swoje do dyecezyi przybycie. Nie długo przecież tam bawił, gdyż dnia 2 sierpnia widzimy go w kościele 00. Bernardynów w Springborn, przyjmującego po odprawionej mszy św. na łono Kościoła katolickiego rektora uniwersytetu królewieckiego i seniora fakultetu prawniczego doktora Krystyana Seth wraz z jego małżonką i dzieckiem po złożeniu przez nich wyznania wiary. Z Springborn udał się dnia 5 tegoż miesiąca do Bisch-dorfu, a ztamtąd do Bisztynka (Bischofstein), gdzie go władze miejskie uroczyście witały. Tu otrzymał powinszowanie od radzców księztwa pruskiego, a gdy powrócił do Heilsberga, doszło go tam dnia 12 tegoż miesiąca pismo gratulacyjne kurfirszta brandenburskiego przesłane mu umyślnie przez marszałka dworu Lehmdorfa.1) W początku września wybrał się do Świętej Lipki, miejsca sławnego cudownym obrazem N. Maryi Panny, aby sobie za przyczyną Królowej Nieba uprosić błogosławieństwo w urzędzie swoim biskupim. Po drodze wstąpił dnia 7 tegoż miesiąca do Reszlu, gdzie go z wielkiem uniesieniem witano, a nazajutrz odprawiwszy przed cudownym obrazem N. Maryi Panny w Świętej Lipce mszą świętą, udzielił 500 wiernym sakrament Bierzmowania2). Okólnikiem z dnia 17 września w Heilsbergu wydanym zapowiedział na dzień 29 tegoż miesiąca, w uroczystość patrona swego, uroczysty wjazd do katedry w Fromborku i wezwał duchowieństwo, aby na jego intencyą w tym dniu publiczne odprawiło nabożeństwo. Wyjechawszy z Heilsberga, przybył duia 27 września do Wormditt, a w dwa dni potem do Brunsbergu, tu i tam uroczyście przez władze, duchowieństwo i lud witany. W poniedziałek dnia 29 tegoż miesiąca udał się w towarzystwie delegatów kapitulnych i szlachty z całego biskupstwa do Fromborku. Na połowie drogi zastąpili mu wojewodowie Michał Działyński, chełmiński, Władysław Denhof pomorski i Teodor Schlieben, iuflancki z wielu pruskimi panami tudzież delegowanymi miast Gdańska, Elbląga i Torunia, witając go jako prezydenta ziem pruskich, zkąd mu towarzyszyli w dalszym uroczystym pochodzie. Na przedmieściu Fromborku powitał go przy wystawionym umyślnie ołtarza dziekau miejscowy odpowiednią przemową. Przy moście katedralnym przyjęli go z czcią członkowie kapituły w kapy przybrani. Tu ubrawszy się pontyfikalnie prowadzony był do katedry, do której wstąpiwszy wśród odgłosu hymnu Te Deum 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 564. 565. — 2) Tamże I, 565, 303 laudamus, udał się do kaplicy Najśw. Sakramentu, któremu oddawszy cześć głęboką poszedł przed wielki ołtarz, a ztamtąd na kapitularz, gdzie w obec całej kapituły złożył przysięgę i rotę jej podpisał. Powróciwszy przed wielki ołtarz, zasiadł na tronie i słuchał mowy powitalnej, w imieniu kapituły przez kanonika Bużeńskiego wygłoszonej, na którą czule i wymownie odpowiedział. Nareszcie odprawił mszą pontyfikalną, wśród której udzielił Komunią św. wspomnianym wyżej konwertytom, doktorowi Seth, jego małżonce, dziecku i rodzinie. Zabawiwszy cztery dni w Fromborku na naradach z kapitułą i podejmowaniu gości, wyjechał do Brunsberga, gdzie udzielił klerykom tamtejszego seminaryum święcenia i ztamtąd powrócił do Heilsberga 1). Zwoławszy na dzień 16 stycznia roku 1682 stany biskupstwa do Heilsberga, po odebraniu od nich hołdu tudzież przysięgi od lenników i urzędników, odbył z nimi naradę dotyczącą stosunków Księstwa, w którem od początku do końca rządził roztropnie i po ojcowsku2). Dnia 24 marca tegoż roku opuścił Heilsberg, aby wielki tydzień i święta wielkanocne przepędzić w Fromborku. W wielki czwartek święcił w katedrze oleje, umywał nogi dwunastu ubogim, których następnie w domu swym nakarmił i odzieżą opatrzył. W wielką sobotę udzielał klerykom święcenia, w niedzielę odprawił pontyfikalnie sumę, w poniedziałek przed południem udzielał znów święcenia a po południu i nazajutrz 7. rana sakrament bierzmowania znacznej liczbie wiernych. Po południu we wtorek wielkanocny powrócił do Brunsbergu. Na kilkakrotne wezwanie króla, potrzebującego rady senatorów w rozmaitych zawikłaniach politycznych, Radziejowski wyruszył dnia 9 maja tegoż roku na Bischofsburg, gdzie uroczyście był przyjmowany, do Warszawy, a ztamtąd udał się do króla przebywającego w Ja-worowie. Niejaki czas przebywał w dyecezyi przemyskiej, nareszcie w Warszawie, zkąd dnia 28 listopada powrócił do dyecezyi3). Długą w dyecezyi nieobecność starał* się wynagrodzić jej podwojoną pasterską gorliwością. Zapowiedziawszy na dzień 12 stycznia roku 1683 wizytacyą kanoniczną w Elblągu, wyświęcił w wigilią Bożego Narodzenia w kościele Jezuitów w Brunsberdze czterech dyakonów na kapłanów, nazajutrz celebrował sumę w Fromborku a dnia 26 grudnia wyjechał na sejm pruski do Grudziądza na dzień 31 tegoż miesiąca zwołany, dokąd przybywszy, dowiedział się, że tenże sejm z powodu zerwania sejmiku województwa chełmińskiego w Kowalewie odbyć się nie mógł i z tego powodu przyspieszywszy wizytacyą w Elblągu, stanął tam dnia 5 stycznia r. 1683 przyjmowany nader uroczyście przez władze miejskie i okolicznych panów. Nazajutrz odprawił pontyfikalne nabożeństwo w asystencyi kanoników warmińskich Bużeńskiego i Wołowskiego. Od 7 do 10 stycznia trwała wizytacya kanoniczna, podczas której wybierzmował biskup 215 osób. Dnia 11 tegoż miesiąca opuścił Elbląg i udał się do Fromborka, nazajutrz brał udział w obradach kapitulnych, dnia 13 wyjechał do Brunsbergu, zkąd po kilku dniach powrócił do Heilsberga4). Sejm zwołany przez króla na dzień 27 stycznia do Warszawy, zmuszał 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 555. 556. — 2) Tamże I, 557. — 3) Tamże I, 567. 568. — 4) Tamże I, 568. 569. 304 Radziejowskiego do opuszczenia znów dyecezyi w celu spełnienia obowiązków swych senatorskich. Dnia 16 lutego wydał okólnik do duchowieństwa, aby odbywało w całej dyecezyi publiczne modły za pomyślność sejmu, a w kilka dni potem wyjechał do stolicy. Na tym sejmie stronnictwo austryackie odniósłszy zupełne nad stronnictwem francuzkiem zwycięstwo, doprowadziło do zawarcia przymierza odporno-zaczepnego z cesarzem Leopoldem. Do naznaczonej ku temu celowi z sejmu delegacyi należał także biskup Radziejowski, który oddany całkiem polityce austryackiej i popierający ukryte plany króla Jana III zabezpieczenia synowi swemu Jakóbowi tronu polskiego i ożenienia go z księżniczką ra-kuską, niemało się do uskutecznienia przymierza przyczynił, które dnia 31 marca tegoż roku podpisane obustronnie narzuciło na króla i rzeczpospolitą ciężar długiej z Turkami wojny1). Po ukończonym szczęśliwie sejmie Radziejowski powróciwszy do dyecezyi dnia 18 maja tegoż roku, wybrał się po krótkim odpoczynku do Fromborka, gdzie w niedzielę dnia 6 czerwca odprawił pontyfikalnie sumę, a nazajutrz w kościele parafialnym brunsberskim święcił kleryków. Pragnąc odbyć wizytę kanoniczną parafii w Królewcu, potrzebującej szczególniejszej opieki pasterskiej, udał się pod dniem 12 tegoż miesiąca do książęcia Ernesta Bogusława de Croy, który w zastępstwie kurfiirsta brandeburskiego stał na czele rządu księstwa pruskiego z zapytaniem, czyliby wizyta jego dobrze była widzianą, a otrzymawszy uprzejmą odpowiedź, wybrał się dnia 2 lipca roku 1683 w drogę do Królewca w towarzystwie delegatów kapituły warmińskiej, kanoników Bu-żeńskiego i Wołowskiego, tudzież oficiała swego, kustosza katedralnego Szolza, guttstadskiego Andrzeja Zagórnego, teologa nadwornego Jana Dreschera i kapelana przybocznego Andrzeja Sadowskiego w licznym zastępie szlachty i dworzan. Przy wjeździe do miasta przyjął go w imieniu książęcia de Croy pułkownik Truchsess w otoczeniu wysokich urzędników i oddziału wojska. Wśród salw armatnich prowadzony był do kościoła katolickiego, przed którym powitał go proboszcz miejscowy Eustachiusz Lettau na czele duchowieństwa. Wszedłszy do kościoła wśród śpiewu Te Deum laudamus, udzielił wiernym błogosławieństwa, poczem wysłuchał pięknej mowy powitalnej wygłoszonej przez wspomnianego proboszcza. W następną niedzielę odprawił pontyfikalnie sumę, podczas której teolog Drescher miał piękae kazanie o znaczeniu wizyty kanonicznej. Przeszło 200 osobom udzielił biskup Komunią św. Tegoż dnia o godzinie 3 po południu oddał mu etykietalną wizytę książe de Croy. W poniedziałek dnia 5 lipca z rana rozpoczął wizytę, podczas której wybierzmował 500 osób. W samo południe rewizytował książęcia. We wtorek po wygłoszeniu nauki w trzech językach: niemieckim, polskim i litewskim, udzielił trzem klerykom jezuickim subdyakonat, wybierzmował 300 osób, a następnie był na uczcie danej na cześć jego w pałacu książęcym. Dnia 7, 8 i 9 lipca kontynuował wizytacyą i wybierzmował 500 wiernych. Akt ten pasterski zakończył uroczystą procesyą żałobną. Odpocząwszy 1) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. t. III, 65. — Treter 1. c. f. 177. 178. — Lengnich 1. c. VIII, 225. — Załuski 1. c. I, 803- 808. - Dr. Eichhorn 1. c. I, 569. 305 po uciążliwej pracy dzień jeden, wyruszył dnia 11 lipca z Królewca do Bruns-berga wśród huku armat i uroczystych na cześć jego owacyi. Wizyta ta wielce zbawienną była dla parafii królewieckiej, otoczonej zewsząd innowiercami, którzy w rozmaity sposób dokuczali katolikom. Biskup udał się w tej mierze do kur-firszta i otrzymał od niego pomyślne przyrzeczenia.1) W sierpniu tegoż roku opuściła prasę agenda dyecezalna opracowana z polecenia biskupa przez oficyała jego, kanonika Scholza z ścisłem zastosowaniem się do przepisów rytualnych rzymskich, która duchowieństwu rozdzieloną została z poleceniem wydania dawnych agend do rąk tegoż oficyała2). Tymczasem Turcy w liczbie pół miliona obiegli dnia 14 lipca Wiedeń, zagrażając ujarzmieniem całej środkowej Europie. Król Jan, wierny zawartemu świeżo z Austryą przymierzu, na nalegania papieża i dworu rakuskiego gotował się do wyprawy naprzeciw pohańcom. Radziejowski w najlepszej z nim dotąd zostający komitywie, nie tylko na wyprawę królewską dwie kompanie rajteryi stawić przyrzekł i słowa dotrzymał, ale królowi pieniędzmi wygodził i sam mu towarzyszyć pragnął, do czego mu jednakże prowincya pruska jako prezydentowi pozwolenia udzielić nie chciała3). Król wyruszył po uroczystem nabożeństwie na czele 22,000 koronnego wojska z Krakowa dnia 15 sierpnia roku 1683, a dnia 10 września zajął obronne stanowisko na górach Leopoldsberg i Kalenberg pod Wiedniem, zkąd dwa dui później posunąwszy się naprzeciw nieprzyjacielowi, świetnem nad nim zwycięztwem okrył wiekopomną sławą siebie i rzeczpospolitą. Radziejowski ucieszony niezmiernie tą wiadomością, podążył dnia 23 tegoż miesiąca do Warszawy, zkąd rozmaite odbywając podróże w publicznych i prywatnych sprawach, dopiero dnia 21 marca roku 1684 powrócił do Warmii4). Wielki tydzień i święta wielkanocne przepędził w Fromborku wśród zajęć kościelnych. W wielką środę konsekrował trzynaście dzwonów, z tych trzy katedralne, nazajutrz święcił uroczyście oleje, w wielką sobotę i w poniedziałek wielkanocny udzielał święcenia kapłańskie, celebrował w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, a nazajutrz święcił trzech Jezuitów na kapłanów w Brunsbergu. Dnia 9 kwietnia i nazajutrz bierzmował w Gutt-stadzie, a ztamtąd udał się do Schmolainen. W maju rezydował w zamku bisz-dorfskim pod Reszlem, zkąd często zwiedzał sąsiednie kościoły z posługami pasterskiemu W uroczystość Zielonych Świątek celebrował w Reszlu, bierzmował i udzielał święcenia w kościele Jezuitów w poniedziałek i wtorek świąteczny, a w niedzielę następną udzielał święcenia w kościele parafialnym rautopskim. Dnia 15 czerwca konsekrował kościół parafialny w Schólitt, a trzy dni potem takiż kościół w Eschenau.5) Te chwalebne zajęcia pasterskie przerwać musiał z powodu obowiązków publicznych, dla których go do Warszawy powołano. Wybrawszy się dnia 7 lipca, wrócił dopiero w końcu roku 1684 do dyecezyi swojej.8) Po krótkim tamże pobycie wracać musiał do stolicy, dokąd król zwołał sejm na dzień 16 lutego roku 1685. Na tymże sejmie, w którym brał udział 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 572. — 2) Tamże I, 572. — 3) Acta histor. res. gest. Polon. illustr. III, 65. 74. 344. — 4) Dr. Eichhorn 1. c. I, 573. — 5) Tamże I, 573. 574. — 6) Tamże I, 574, 575. Tom IV,  39 306 dopiero od 15 marca król powierzył mu po Janie Gnińskim pieczęć mniejszą koronną, na co sejmujące stany nie bez trudności, nawet niebezpieczeństwa zerwania z tego powodu sejmu, wyjątkowo zezwoliły, mając wzgląd na zasługi i zdolności biskupa.1) Promocya ta wielce go ucieszyła, jak widać z listu pisanego do kapituły warmińskiej, lubo go od obowiązków pasterskich w dyecezyi wielce wstrzymywała. Jakoż powróciwszy do Warmii w miesiącu lipcu roku 1685, już w jesieni tegoż roku musiał zdążać do Warszawy, a ztamtąd do Żółkwi, dokąd król zwołał radę senatu w celu postanowienia wyprawy naprzeciw Tatarom. Sprawy publiczne wielkiej wagi i urząd podkanclerski nie pozwoliły Radziejowskiemu rychlej wrócić do dyecezyi jak na lato roku 1686.2) Wkrótce potem nad wszelkie spodziewanie jego i wbrew woli i życzeniom króla spotkał go na nieszczęście jego zaszczyt wielki, który zamiast go podnieść w zacności i szlachetności, stał mu się powodem do utracenia na zawsze dobrego imienia i przygłuszenia w nim wszelkich uczciwych popędów i uczuć. W roku bowiem 1686 król Jan wstawiał się usilnie do Stolicy apostolskiej za biskupem bellowaceńskim, Jansonem Fourbin, o udzielenie mu kapelusza kardynalskiego. Papież Innocenty XI nie mogąc tej prośbie zadosyć uczynić, a pragnąc ułagodzić króla, mianował Radziejowskiego kardynałem, myśląc, że przez to wyniesienie blizkiego krewnego monarchy polskiego wielce tegoż zadowolni.3) Król znając dobrze usposobienie swego kuzyna, a przytem pouczony historyą narodu swego, do czego to zwykle doprowadzało wyniesienie na godność kardynalską którego z biskupów polskich, nie tylko nie był wdzięcznym Stolicy apostolskiej za tę Radziejowskiego promocyą, ale zmartwił się nią i obraził, przewidując w niej źródło rozlicznych przykrości, niezgody i niesnasek w kraju. Pewną wiadomość o wyniesieniu swojem otrzymał Radziejowski już dnia 20 września roku 1686. Dziesięć dni później przywiózł mu wysłany umyślnie z Rzymu Józef de Santis pisma gratulacyjne kardynała Cibo i innych kardynałów. Celem odebrania według powszechnego zwyczaju z rąk króla oznak kardynalskich wybrał się biskup do Warszawy, a ztamtąd do Kryłowa, aby odczekać, dopóki go król do siebie nie wezwie, czego tenże uczynić nie myślał. W sam dzień nowego roku 1687 przybył podkomorzy papieski, Alojzy Cusani, z biretami dla Pallaviciniego nuncyusza i Radziejowskiego do Lwowa, gdzie król naówczas bawił, i grzecznie od niego był przyjęty, lecz żadną miarą nie mógł rozżalonego monarchy nakłonić do uroczystego wręczenia biretów obydwom kardynałom. Musiał przeto wysłannik papieski sam odbyć tę ceremonią. W kościele lwowskim OO. Dominikanów przyjął z rąk jego biret nuncyusz Pallavicini, a Radziejowski w zamku swoim w Kryłowie, Uroczystość ostatnia odbyła się z wielką powagą i wspaniałością. Cusani powitany na granicy Kryłowa, wśród huku armat odbył wjazd swój do zamku, dnia 14 stycznia roku 1687. Nazajutrz doręczył Radziejowskiemu poseł papieski brewe z dnia 9 września roku 1686, w którem go papież Innocenty w poczet kardynałów zaliczył i donosił, że mu posłał biret przez Cusaniego. 1) Lengnich 1. c. VIII, 248. 249. — Dr. Eichhorn 1. c. I, 575. — 2) Dr. Eichhorn 1. c. I 575. — 3) Theiner 1. c. III, 701. — Dr. Eichhorn 1. c. I, 575. 576. 307 Następnie Radziejowski, przybrawszy się w purpurę, pojechał z podkomorzym do kościoła, gdzie zajął miejsce pod baldachinem, ten zaś zajął miejsce naprzeciw niemu. Po wysłuchaniu mszy św. kardynał przystąpiwszy do ołtarza od strony epistoły, wykonał przysięgę według roty z Rzymu nadesłanej, wdział na siebie mucet czerwony i usiadł po stronie ewangelii. Wtenczas sekretarz kardynała Pallavicini odczytał brewe papieskie z dnia 13 września roku 1686 dotyczące złożenia przysięgi i przesłania jej do Rzymu, poczem Cusani podał na srebrnej tacy welonem okryty biret kardynałowi, który tenże klęcząc odebrał. Na końcu odśpiewano Te Deum laudamus, poczem Radziejowski w birecie na głowie udzielił zgromadzonemu ludowi błogosławieństwa1). Ażeby się królowi w nowej swej godności przedstawić, wybrał się kardynał do Żółkwi, gdzie przyjęty z na-leżytemi honorami, po krótkim tamże pobycie pojechał do Warszawy a ztamtąd dnia 17 marca roku 1687 powrócił do dyecezyi swojej. Upojony niespodzianym i wielkim zaszczytem, który go spotkał, urosł kardynał nasz niesłychanie w dumę i już przy pierwszem swojem w nowem dostojeństwie we dworze królewskim wystąpieniu domagać się począł bezwzględnie praw i odznak do dostojeństwa swego przywiązanych, nie tylko na tymże dworze roszcząc sobie pretensye do pierwszeństwa przed królewicami, ale i w senacie nie chcąc ustąpić pierwszeństwa żadnemu z biskupów, chociaż porządek w tej mierze uchwałami sejmowemi dokładnie był przepisany, a nadto żądając, aby w listach królewskich do niego pisanych, dodawano: naszemu czcigodnemu przyjacielowi. Gdy tym uroszczeniom zadosyć uczynić nie chciano i synowie królewscy pierwszeństwa ustąpić mu nie chcieli, Radziejowski uciekał się do różnych sposobów, aby dostojeństwu swemu nie ubliżyć. Wezwany do królewskiego stołu, udawał chorobę i wstrzymując się dla tego od jadła, siadał tylko dla rozmowy tuż za krzesłem królewskiem. Kró-lewiców nawiedzić pierwszy nie chciał i dopiero gniew królowej zniewolił go, że przybywszy do Żółkwi po posłuchanie u króla, wizyty im oddał. Za tę powolność król kazał w listach do niego pisanych dodawać: krewnemu naszemu najmilszemu.-..2) Nie mogąc dla ważnych zajęć przepędzić wielkiego tygodnia i świąt wielkanocnych przy kościele katedralnym, udał się kardynał do Gutstadu, gdzie w wielki czwartek, dnia 27 marca tegoż roku święcił oleje, umywał nogi dwunastu ubogim i hojnie ich podejmował. Powróciwszy do Heilsbergu, udzielał w kaplicy zamkowej w sobotę wielką święcenia kapłańskie. Wieczorem tegoż dnia otrzymał zawiadomienie o nominacyi swej na arcybiskupstwo gnieźnieńskie3). Król Jan chcąc koniec położyć przykremu położeniu swemu względem Radziejowskiego, korzystał skwapliwie z nadarzonej okazyi opróżnienia stolicy gnieźnień 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 577. — 2) Malinowski 1. c. IV, 209. 210. W rozlicznych pismach króla do Radziejowskiego przechowanych w archivum kapituły gnieźnieńskiej taki napotykamy napis: „Illrme et Reverendissime in Christo Pater, Cognate charissime et honorande." Cfr. Acta decr. Capit. XIV, ah a. 1689. — 3) Dr. Eichhorn 1. c. I, 578. — Archiv. bi3k. warni. A. 16. f. 527. (list królowej z doniesieniem o nominacyi.) 39* 308 skiej, i przeznaczył go na arcybiskupa, który jako pierwszy książe rzeczypospolitej i głowa senatu nikomu przed sobą pierwszeństwa ustępować nie potrzebował. Od chwili nominacyi swej Radziejowski mało przebywał w dyecezyi warmińskiej. Już dnia 1 maja roku 1687 wezwany listownie przez króla wyjechał z Heilsbergu i udał się na dwór królewski, nie zaniedbując przytem swoich usilnych zabiegów o rychłe uzyskanie z Rzymu potwierdzenia na arcybiskupstwo, na które jednakże, jakeśmy wyżej pokazali, długo, bo blizko półtora roku czekać musiał. Dnia 26 maja tegoż roku był na pogrzebie wojewodziny Maryi Jabłonowskiej we Lwowie. Do Warmii wrócił dopiero dnia 8 października, a na dniu 1 listopada położył kamień węgielny pod nowy kościół murowany w świętej Lipce. W samym końcu tegoż roku udał się na wezwanie króla do jego boku, lecz po trzech tygodniach powrócił na Warmią. Nie długo tam przecież bawił, albowiem sejm zwołany do Grodna na dzień 27 stycznia zmusił go do nowej dalekiej podróży. Powstrzymany przeszkodami dopiero 4 marca stanął w Grodnie, gdzie zastał sejm już zerwany, jednakże w radzie senatu służył radą i pomocą stroskanemu wielce tym wypadkiem królowi. Dnia 6 kwietnia tegoż roku powróciwszy do Heilsbergu wśród zajęć kościelnych święta wielkanocne tam przepędził, pewny swego potwierdzenia w Rzymie na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, gdzie go papież na dniu 17 maja roku 1688 zwolnił z węzłów łączących go z dyecezyą warmińską. Dnia 24 tegoż miesiąca pożegnał się piśmiennie z stanami pruskiemi i wyjechał dnia 10 czerwca do Warszawy i dóbr swoich, zkąd, dowiedziawszy się na pewne o swojem w Rzymie potwierdzeniu pożegnał się listownie z kapitułą warmińską i przeniósł się na stałą rezydencyą do Łowicza i Skierniewic. W roku 1689 przesłał katedrze warmińskiej w darze złotą statuę św. Andrzeja, jej Patrona1). W Warmii pozostawił po sobie dobre imię i wdzięczne wspomnienie, których mu nikt odmówić nie może, kto sobie rozważy powyższe dane na autentycznych oparte źródłach z jego pasterskich i książęcych tamże rządów. Życiopis jego dr. Eichhorn, na któregośmy się tak często powoływali, tudzież Treter osnuli żywot jego na biskupstwie warmińskiem przepędzony na źródłach bogatych archiwów, biskupiego i kapitulnego w Fromborku. Przypatrzmy się teraz życiu jego jako arcybiskupa, prymasa i pierwszego w rzeczypospolitej senatora. Na pierwszą po objęciu rządów arcybiskupich kapitułę jeneralną na dzień 20 października roku 1688 przypadającą, prymas przesłał do Gniezna przez kru-cyfera swego, Stanisława Ujejskiego, kanonika gnieźnieńskiego i warmińskiego z Łowicza, gdzie przebył całe lato i jesień tegoż roku zajmując się restauracyą zdezolowanego zamku, urządzeniem dworu i sprawami archidyecezyi, memoryał zawierający w sobie żale z powodu wielkich nadużyć, zgorszeń i występków w archidyecezyi, których się dopatrzył, (ale oczami pochlebców i oszczerców), tudzież rozmaite zarzuty na kapitułę, które ją do żywego zmartwiły i na wstępie do arcypasterza swego zraziły, mianowicie zarzut symonii, spustoszenia zamku arcybiskupiego w Gnieźnie, zaniedbania dóbr i rezydencyi duchownych i t. p., ponieważ żadnej nie miały podstawy, li tylko na nędznych plotkach, błahych 1) Dr. Eichhorn 1. c. I, 379. 380. 309 pozorach i przesadzie będąc oparte.1) Zacni i godni ze wszech miar ówcześni członkowie kapituły z godnością na te zarzuty odpowiedzieli, że nie godziło się 1) Acta decr. Capił. Gnesn. XIV, 213: „Post summum ordinem, quem Eminen-tia sua a primo possessionis tempore in Varmia illibate observari libenter videbat, trans-ferens se ad Archiepiseopatum Gnesnensem etiam hic, si non parem, saltem similem rerum symetriam utpote in Primatiali Dioecesi, quae est aliis typus et prototypon, cre-debat facile non defuturam; sed cum summos abusus, errores, defectus et scandala consi-derat, stupet horretque sua Eminentia, atque cum rubore pariter et dolore plurima tam in spiritualibus quam in temporalibus esse corrigenda. Dum ipsura sedis vacantis disor-dinem nec conformem Constitutionibus Synodalibus per Venerabile Capitulum totius Archiepiscopatus Administrationem penitius Eminentia sua trutinat, multa exinde devia-, bonis mensae nociva sibi gravia pullulasse animadvertit. Jura omnia Ecclesiastica iubent non disputant sede yacante a Capitulo eligendum esse Vicarium in Spiritualibus et Oeconomum in temporalibus qui utriusque Officii sui futuro Successori faciant rationem. Nostrae vero Constitutiones Synodales obloquuntur bona mensae administranda per idoneos Regentes non ex respectu aetatis seu dignitatis sed tantum capacitatis voto totius Capi-tuli designandos, a quibus inventarium fideliter connotatum Administratori tradi, futuro vero Successori sufficientissima recte gubernatae tenutae ratio reddi debet. Obviat insuper Sproviana (constitutio) Regentes ut aediflcia integra in Curiis et supellectilia domorum Archiepiscopalium vel Episcopalium conservent et non alienent, vivant de minutis fructibus, piscinas non effundant, sed sine offensione earum piscinas utantur pro sua necessitate. Haec omnia veniens Eminentia sua in Archiepiscopatum Gnesnensem susque deque versa invenit. Et quia a Spiritualibus rem ordiri necesse, nullam in his habuit habetque sua Eminentia hactenus informationem, quam tamen novo Primati nec conscio rerum internarum in tabula statum Archidioecesis omniaque illius beneficia comprehendere porrigere conveniebat. Primo etenim intuitu omnia sicut penetrare vix possibile, ita de singulis scrutari, indagere, conjicere arduum et difficile, nisi det lumen solida informatio, sine qua etiam videntes lucern ambulare possunt ac si in tenebris. Desiderat igitur Eminentia sua, ut ex Archivo Venerabile Capitulum extradat libros Erectionum, Funda-tionum ceteraque de statu Archidioecesis informantia, quae circa Curiam suae Eminentiae expedit remanent. Quantum attinet temporalia, ex his patet electum fuisse Administratorem, designatos Regentes, reliqua vero omnia a bono ordine et tenore Constitutionum Synodalium, quae satis stricte et diserte indemnitati mensae prospexerunt, toto distantia coelo. Imprimis inventaria bonorum Archiepiscopalium Eminentiae suae nulla tradita, ad qnae exhibenda Administrator cum Regentibus in primo possessionis aditu tenebatur. De statu igitur bonorum Archiepiscopatus nonnisi ex vulgo cum summo fastidio inquirere cogitur sua Eminentia. Proventus Archiepiscopales cum sollicitudine rimari, palatia vero, arces et praedia fere radicitus desolata ac ruina proxima spectare cum ea cordis affictione, ut vere dicere possit: Filius hominis non habeł, ubi reclinet caput. In arcibus, curiis nulla mensa, nulla sella; fenestrae concussae, feramenta effracta, quoque intolerabilius absurdiusque, ipsum Palatium Gnesnense ad oculos Venerabilis Capisuli situm, domus aeque sacra ac ipsa Archi Cathedra cuius cura vicino Capitulo competebat ab ipsismet Capitularibus devastatum spoliatum, iuncturae ferreae muris excissae, muri denique ipsi in privata aedificia distracti, nilque intactum relictum, quinimo ad ipsum, quod apud alios sacrilegum consetur, talia audentibus agentibusque familiare prorsus nec conscien-tiosum videbatur. Arx ipsa Loviciensia ac si per hostem ita deteriorata, ut nullus locus sit extra ruinam vel incommoditatem. Horologium quod turri ibidem decorem addebat nna cum campana sede vacante auferri permisśum. Haec eadem similiaque in palatiis Łyskovicensi, Skiernievicensi ceterisque curiis et praediis reperiuntur, ubi nemo ex Re 310 tak łatwo dawać wiary lada czyim podszeptom i rzucać kamieniem na całe zgro madzenie cieszące się od wieków zaufaniem w narodzie, a zarazem prosiła usilnie, aby oszczerców wezwał do złożenia dowodów na te niesłychane zarzuty, a gdy tego nie uczynią, wyjawił ich kapitule celem oddania ich w ręce sprawiedliwości za ich nikczemność i niegodziwość.1) Łatwowierny prymas żadnej z tych próśb gentibus ne minimam quidem sartorum tectorum conservationem curabat, sed tantum unusquisque ad sua lucra et commoda intento ore ferebatur. Horum omnium nisi Vene-rabile Capitulum seriam a Regentibus exigerit rationem, opportunum Eminentiae suae providerit remedium, certe ipsum Capitulum manebit in obligatione respondendi iuxta Sprovianam. Porro de proventibus sedis vacantis pro annis duobus videlicet ab obitu defuncti Antessoris Eminentiae suae ad ultimam Julii Anni millesimi sexcentisimi octua-gesimi septimi nullum calculum perceptae vel expensae reddidit Reverendissimus Admini-strator, tantum sumam centum quadringinta octo millium quadringentorum septuaginta fiorenorum Polonicalium, qui cum sese ad Capitulum praesens referret, postulat Eminen-tia sua, ut sibi ex praesenti Capitnlo integrum ratiocinium perceptorum et expensornm praesentetur... Cum autem luce meridiana clarius constet Eminentiae suae plurimos in Archidioeeesi Gnesnensi labe simoniaca infectos esse, quod etiam ipsimet Romae plus quam notum, proinde illos sicut tolerari et pati Eminentia sua non potest, ita contra eosdem vigorem Canonum pro officio pastorali debebit, quare si Venerabile Capitulum similer noverit, eosdem ad Officium suae Eminentiae deferet." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 221: „Non difficile credit Reverendissimum Capitulum praesentem Transla-tionem suae Eminentiae de Episcopatu Varmiensi ad Sedem Metropolitanam in diversa versari consideratione; illa euim provincia ab omni perturbatione secura, a curis et soli-citudine in sui compendio aliena paratam suae Eminentiae semper spondebat quietem. Primatialis vero Sedes in primo ad Coronam gradu posita, tot Regni obiecta curis et latitudine bonorum et multitudine Ecclesiarum, pluribus exposita calamitatibus, gravis fortasse suae Eminentiae videtur. Sed cum summa prudentia et ingens animi vigor omniumque perspicax notitia rerum altissimo suae Eminentiae insint iudicio, non dubitat Reverendissimum Capitulum ea omnia non tantum parem sed etiam meliorem gustum in regimine huius Archidioecesis suae Eminentiae paritura. Cognovit id ipsurn sede vacante Reverendissimum Capitulum tantum onus longiori tempore sustinendo, cui si in regimine illa administrationis par esse pro magnitudine officii non potuit, omuia tamen, quae muneris sui erant, ita sustinit, ut et in Spiritualibus per Vicarium suum continuam iustitiae administrationem non intermiserit, et in temporalibus debito usui et laudabili consuetudini satisfecerit. Supplicat itaque Reverendissimutn Capitulum suae Eminentiae, quatenus Paterno affectu eos quos in partes curarum suarum assumpsit, fovere dignetur, nec facile Paternas aures suas credat illis, qui forte rebus primo obtutu consideratis, nec satis bene digestis, aliter suae Eminentiae easdem insinuare consueveruut, suscipit et praesentem quamvis non promerito in primordiis stylum, quem aliena forte interpre-tatio in innata bonitate suae Eminentiae expressit, pleno animo, demisso affectu atque rerum non verborum usum demonstrare possit ad ulteriora suae Eminentiae puncta brevibus respondet... Non sine magno doloris sensu Reverendissimum Capitulum intellexit in serie punctorum suae Eminentiae desolationem Curiae Metropolitanae Gnesnensie imo devasta-tionem eiusdem, depraedationem ac spolium personis Capitularibus imputari iisdemque objici iuncturas ferreas per easdem muro excisas nihilque intactum per eas relictum esse. Quae taliter obiecta cum ingenuam reverberent mentem, iustumque eliciant stuporem nec minus avito honori Reverendissimi Capituli sint praeindiciosa et enormiter laesiva, sup-plicat Reverendissimum Capitnlum suae Eminentiae quatenus delator totius boni nominis Reverendissimi Capituli iniurius peculiari suae Eminentiae scripto propalari possit, vel ad 311 nie uwzględnił, gdyż zapewne oszczercy za bliscy byli osoby i łask jego, aby ich mógł stawić pod pręgierzem, a kto wie, czy czasem nie chciał umyślnie utrzymać w publiczności tych fałszywych i przesadzonych wieści, aby się jego zasługa podźwignięcia archidyecezyi z tej smutnej według niego niedoli tem większą i wybitniejszą zdawała. Musiał bowiem dobrze o tem wiedzieć, że tak zamek arcybiskupi w Gnieźnie, jako i inne przez Szwedów zrabowane i spustoszone były za czasów króla Jana Kazimierza, że ci najezdcy szczególniej pastwili się w dobrach duchownych, paląc i niszcząc wszystko, co natrafili, a przecież zniszczenie zamków i dóbr kapitule przypisywał i to w sposób taki, który widocznie zdradza intencyą wielkiego jej poniżenia, chociaż daremnie, boć owego spustoszenia przez północnych napastników tysiące żyło świadków. To też owo nierozważne wystąpienie kardynała zraziło mu serca członków kapituły na zawsze, a rana im zadana ilekroć zagoić się miała, nowemi nadwerężeniami honoru i praw jej jątrzoną i odnawianą była. Nie można przecież zaprzeczyć, że prymas, objąwszy archidyecezyą, dużo w niej znalazł nadużyć, nieporządków i niedostatków, których przecież bynajmniej na karb kapituły kłaść nie można było, ale raczej brać należało jako skutki nieszczęśliwego położenia kraju, tudzież braku należytej energii i gorliwości tych, w których ręku rządy archidyecezyi spoczywały. Chwa-lebnem przeto było wystąpienie prymasa naprzeciw rzeczywistym nadużyciom duchowieństwa, poczynając od kapituły, która całej archidyecezyi zawsze świetnym powinna przyświecać przykładem, a mianowicie pod względem posiadania kilku beneficyów bez dyspensy papiezkiej, występowania w ubiorach nieodpowiednich stanowi kapłańskiemu, zaniedbywania tonzury i t. p., na które w memoryale swoim wymownie zwracał uwagę.1) Sprawując urząd podkanclerzego koronnego, przesiadywał kardynał w końcu roku 1688 i na początku roku następnego w Warszawie przy boku propagandam calumniam, quo delatore habito, ita prout de iure et cum quo competierit processurum se serio Rndmum Capitulum declarat. Nec minoris doloris sensu ex prae-sentibus Rndmum Capitulum didicit non solum suae Eminentiae sed etiam ipsimet Romae plurimos in hac Metropoli simoniaca labe infeetos ipso iure infames delatos esse; quia tamen eorum notitiam perspectam Rndmum Capitulum non habet, informare super hoc puncto suam Eminentiam nequit." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 216b: „Plura-litates beneficiorum sicut Jure prohibentur, ita dispensationis ad eadem procurantur. Quae cum coram loci Ordinariis produci debeant, ideo Eminentia sua exigit, ut quicuu-que ex capitularibus plura possident beneficia, omino suas Eminentiae exhibeant ad eadem dispensationes. Per Processum specialem praecipit sua Eminentia, ut Clerus vestitu talari, nec diversi coloris, praeterquam nigri utatur, coronas characteri suo respondentes deportent, pileos abjiciant cornutos; sed cum passim inferior Clerus referat se ad morem Praelatorum, eademque quae illis libent sibi etiam licere praesumnat, idcirco tantis obviando inconvenientiis, consulendo honestati clericali, ne dicatur: sicut populus sic et Sacerdos, ex vi muneris Pastoralis conformando sese expresso super his Concilii Tridentini tenori, hortatur Eminentia sua, ut omnes Capitulares Personae in talari vestitu, nec diversi sed tantum nigricoloris tam circa Cathedram quam ubivis in publico incedant, coronas nota-biliter apparentes portent, comes non nutriant pileosque gestare cornutos desistant, ex seque omnibus tam inferiori Clero, quam toti populo bouum praebeant exemplum." 312 króla,1) nie obcy zapewne walce toczącej się naówczas pomiędzy francuzkiem a austryackiem stronnictwem, z których ostatnie mające na czele najznakomitsze osoby w kraju, nie pomijało żadnej sposobności, aby królowi krzyżować plany powiększenia własnej potęgi i opór stawiać skrytym królowej intrygom. Stał on po stronie obojga królestwa, lecz wybitniejszej nie odgrywał roli. Podczas sejmu zagajonego dnia 27 stycznia roku 1689 złożył pieczęć mniejszą koronną, przyczem domagał się w wyniosłości swej i dumie, aby mu król w radzie senatu za sprawowanie urzędu podkanclerskiego wdzięczność swą osobną mową wypowiedział. Temu dziwnemu żądaniu senat stanowczo się oparł, a Marcin Oborski, wojewoda podlaski, ostro przeciw niemu wystąpił, co widząc kardynał, dla uniknienia porażki oświadczył, że z przyrodzonego sobie umiarkowania i dla oszczędzenia drogiego na obrady czasu od tego zaszczytu odstępuje.2) Sejm został zerwany przed wyborem marszałka dnia 5 marca tegoż roku. Radziejowski pozostał w Warszawie aż do miesiąca maja i brał udział w zwołanej przez króla radzie senatu, na której senatorowie zamiast pomódz królowi do poskromienia Tatarów zapędzających się czambułami aż pod Brody, Założce, Zbaraż, Wiśniowiec, Jampol i Dubno, kłócili się i krzyżowali uczciwe zamiary monarchy wymówkami i przycinkami.8) Z Warszawy korespondował z kapitułą swoją metropolitalną, nie przepominając o sprawach Kościoła. W liście z dnia 15 kwietnia wstawiał się do kapituły, aby udzieliła konsens na dożywocie wiernemu słudze jego Grodzickiemu na wójtostwo i wieś Osiek,4) a w liście pisanym nazajutrz traktuje o wyborze prezydenta i wiceprezydenta na trybunał koronny, tudzież o restauracyi zamku gnieźnieńskiego.5) Kapituła ze swój strony na jeneralnem zebraniu 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV. — Archivum Capit. Gnesn., Liber priviłeg. ab a. 1646 f. 280. — 2) Lebenslauf des Cardinals Radziejowski i. 15. — 3) Szujski 1. c. IV, 106. 107. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 243. — 5) Tamże XIV, 243. 244: „Illustrissime, Perillusires et Adm. Rndi Dni. Przy Paschalnym Allelluia laetum na teraźnieyszey Kapitule WMPP. winszuię congressum y oraz progressus felices życzę w tych, które przedsiębierzecie pro bopo Ecclesiae et decore Gapituli obradach Electionem Prezydenta y Deputata luboby teraz należało expedire, publicis iednak dotąd rozerwany curis, ieszcze się przeyrzeć nie mogłem, ktoby ad hoc onus miał accingi albo raczey angariari. Rozumiem iednak, że to non oberit y nic się nie omieszka, chociaż hic actus do św. Jana differetur, boć po staremu sat intervali będzie, nim Trybunał nastąpi. Pałac móy Gnieźnieński ąuanto sumptu reparowany w oczach, to iest samychże WMPP., których y to non latet, że z tamtego klucza nic nie wziąłem, bo wszystka intrata iuż to dwuletnia na restauracyą tegoż pałacu łożyła się. Ażeby tedy y koszt móy in vannum non eat, y sam Pałac w swoiey nie szwankował reparaciey, inszego sposobu y skutecznieyszego środka nie widzę, iako aby ad Venerabile Capitulum WMPP. tutela et inspectia tego Pałacu należała, ponieważ y przy inszych Katedrach toż practi-catur, y WMPP. łacno to możecie exequi, per Procuratorem suum postanowiszy, aby ieden drugiemu Procurator według opisanego inventarza oddawał ten Pałac, który nie powinien separari a Cathedra, bo iako kościół, tak y residentia są to coniuntae aedes Wyprawionym do siebie od WMPP. Kapituły Ablegatom in negotio Regentii sede vacante dałem dość rzetelny respons, ale y sami, rozumiem, plusąuam Paternam moiey ku WMPP. inklinatiey opowiedzą sensum. Jednakże życzę, aby ci Ichmość, którzy do uspokoienia się w tak słusznych pretensjach agunt testudines, y co winni w tym się nie baczą, patientia mea non abutantur. Co WMPP. wyraziwszy, Pastorałem oraz onymże 313 swojem w kwietniu tegoż roku przesłała prymasowi następujące ważne przedstawienia do ścisłego przestrzegania i uwzględnienia. Domagała się najprzód wczesnego podawania kandydatów do wyboru na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego. Żaliła się, że prymas pociągał członków jej na sądy poza kuryą swoją przed człowieka najgorszego prowadzenia się i niegodnego nosić miano kapłana, zamiast sądzić ich sam wspólnie z dwoma z grona jej wybranymi adjun-ktami w myśl wyraźnego prawa kościelnego.1) Żądała, aby oficyałowie jeneralni gnieźnieńscy wybierani byli z jej grona i aby członkom jej udzielony był przywilej noszenia togi i rokiety, których pośledniejsze kapituły od dawna już używały.2) Wyjechawszy z Warszawy, bawił kardynał niejaki czas w zamku swoim radziejowickim, gdzie dał posłuchanie delegatom kapitulnym z powyższemi przedstawieniami do niego wysłanym, nader przychylną dawszy im odpowiedź. Ztamtąd pisał pod dniem 15 maja tegoż roku do kapituły, życząc jej pomyślnych obrad na zebraniu jeneralnem dnia 24 czerwca odbyć się mającem i przedstawiając kandydatów do wyboru na prezydenta i wiceprezydenta trybunału.3) Zjechawszy wkrótce potem do Łowicza, ztamtąd przesłał kapitule swej metropolitalnej przywilej z dnia 27 maja tegoż roku pozwalający członkom jej używania rokiety, chcąc sobie przez to ująć senat swój duchowny, niedawno tylu krzywdzącemi jego sławę zarzutami obwiniony.4) W początku miesiąca czerwca bawił częścią w Łowiczu, częścią w Skierniewicach, a w pierwszej połowie miesiąca sierpnia przeniósł się do ulubionych Radziejowic i tam bawił aż do początku października tegoż impertior benedictionem. W Warszawie d. 16 Aprilis A. 1689... Michael Cardinalis Archiepiscopus Gnesnensis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn: XIV, 244. 245. — 2) Tamże XIV, 245. 246. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 3. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 274: „Michael S. R. E. Presbyter Cardinalis Radziejowski, Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus Natus, per Poloniam et M. D. Lith. Primas Primusque Princeps. Universis et singulis, quibus expedit, et ad quos Praesentes Lite-rae Nostrae pervenerint, significamus et notum esse volumus. Quomodo cupientes Eccle-siam Metropolitanam Gnesnensem, cuius decorem unice diligimus, licet multis privilegiis, praerogativis et specialibus favoribus tam a Sede Apostolica, Illrmis a Rndmis Archie-piscopis Gnesnensibus, Praedecessoribus Nostris insignita et dotata existat, eo augustiorum uti omnium Ecclesiarum in Regno Poloniae existentem Matrem et antesignanam reddere, maioribnsque proseąui favoribus, et privilegiis amplioribus condecorare, eo facile pro ornamento Ecclesiae Metropolitanae adducti sumus, et usum Rochetarum Praelatis et Canonicis Gnesnensibus authoritate Nostra Cardinalitia ac etiam Archiepiscopali nec nou Legationis Natae, qua Domino adiuvante fungimur, tam in ąuibuscunąue functionibus et publicis actibus, quam etiam circa ipsam Ecclesiam Metropolitanam Gnesnensem nec non Collegiatas quascunque tam in Archidioecesi Gnesnensi quam per totam Provinciam exi-stentibus et alias ubilibet, etiam tum, dum munus Praesidentis Tribunalitii et Deputa-torum aliquem ex Praelatis et Canonicis Nostris Gnesnensibus pro tempore obire conti-gerit pro maiori dignitate Almae Nostrae Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis concedere-mus et quatenus iisdem Rochettis feliciter, ut praemissum est, per nou concessis libere et licite uti possint et valeant praesentibus literis manu Nostra subscriptis et sigillo munitis facultatem et licentiam in perpetuum dedimus, prout damus praesentibus. In quorum fidem. Datum Lovicii vigesima septima mensis Maii Anno Dni Millesimo sex-centesimo octuagesimo nono. M. Cardinalis Archiepus Gnesn." Tom IV.  40 314 roku.1) Ztamtąd wybrał się z powodów niewiadomych tak spiesznie do Rzymu, że nawet kapituły swej metropolitalnej o tem nie zawiadomił, tylko ks. Stanisławowi Krajewskiemu, dziekanowi gnieźnieńskiemu przysłał patent na administratora archidyecezyi in spiritualibus i to z ograniczeniami, pozostawiwszy zarząd dóbr arcybiskupich wbrew ustawom synodalnym i kapitulnym przysięgą przez niego stwierdzonym w ręku ludzi świeckich. Kapituła dotknięta do żywego tem lekceważeniem siebie i praw Kościoła, wybrała na dniu 24 października 1689 z swego ramienia tegoż ks. Krajewskiego administratorem archidyecezyi nie tylko in spiritualibus, ale także in temporalibus, dodawszy mu trzech członków z grona swego do pomocy i rady w zarządzie dóbr arcybiskupstwa.2) Kapituła postąpiwszy sobie zupełnie prawnie, należytą dała kardynałowi naukę i napisała mu do Rzymu równocześnie list, w którym mu dobitnie prawo jej przysługujące i pobudki postąpienia swego wyjaśniła i wyłożyła w sposób oględny i uprzejmy.3) 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber priwleg. ab a. 1646 f. 283. 284. — Listy Prymasa Badziejowskiego Nr. 4. (List pisany z Radziejowic 18 wrzesnia). — 2) Acta decr. Gapit. Gnesn. XIV, 298b. 299: „Electio Administratoris. Qnoniam Eminentissi-mus Princeps Illrmus Dnus Dnus Michael Divina miseratione et S. R. -E. Presbyter Cardinalis Radziejowski, Archiepiscopus Gnesnensis Legatus Natus, Regni Poloniae et M. D. Lith. Primas Primusque Princeps Romam proficiscens speciali suo privilegio in Administratorem Perillrem et Rmura Dnum Stanislaum Kraiewski, Decanum Gnesnensem in Spiritualibus tantum constituit eidemque limitatam potestatem concessit, ideo Perillres Rndmi Dni Praelati et Canonici iusto doloris sensu tacti, hoc in negotio literas ad Eminentissimum Dnum Cardinalem Romam decreverunt, postulando, quatenus praescrip-tiones et dispositiones Constitutionum Synodaiium ac Conciliorum usitatamque praxim in talibus fieri solitam dignetur servare. Ne vero Ecclesia Nostra Primatialis in iuribus praeiudicatum aliquod patiatur, sed ut debito ordine munia Divina in hac Archidiocesi peragi queant, iurisdictioque spiritualis rite exerceatur, matura praehabita deliberatione, expensis omnibus circumstantiis temporis quae sunt omissa et ad mentem legis non ad-impleta compeusandum decreverunt, prout decernunt unanimi consensu et communi voto-rum concordia, magnisque precibus Perillrem et Rmum Dnum Stanislaum Kraiewski Decanum Gnesnensem, virum omni probitate, amore in Ecclesiam, in rebus summa pru-dentia agendis gubernandisque dexteritate pollentem et in simili Administrationis munere antecedenter rebus Ecclesiae proficuum in Administratorem Generalem Archiepiscopatus prout alias de iure Administratoribus Gnesnensibus exercenda transfuderunt et concesse-runt, hocque totum authoritate sua Capitulari ratum et gratum apud Eminentissimum Cardinalem evicturos declaraverunt. Quam quidem electionem Perillris et Rndmus Do-minus Administrator condicionaliter acceptavit, tum sibi ad maiorem attendentiam intem-poralibus super Personis saecularibus dari Commissarios de gremio Capituli postulawit, ad quem effectum per literas patentes Perillres et Adm. Rndos Dominos Joannem Alber-tum Potworowski, Andream Łącki, Nicolaum Nieborowski, Canonicos Gnesuenses ad tuitionem iurium Ecclesiasticorutn deputaverunt, prout authoritate praesentis Generalis Capituli deputant tenore sequenti. Tu nastepuje dokument wyboru wymienionych trzech komisarzow z wyraznem zastrzezeniem praw koscielnych co do administrowania dobr arcybiskupich przez osobę duchowną. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 300: „Emi-nentissime ac Reverendissime Princeps Domine et Patrone colendissime. Jeszczesmy sie dobrze nie obradowali z pożądaney Pana i Oyca naszego prezentiey, ledwo co post luctus et naenias Chathedra nasza Gnieznienska zrzucila żałobę, znow orbata suo Pastore infandum musi renovare dolorem, kiedy wszyscy facti sumus pupilli sine Patre. Zaczym currimus magnis passibns, scigaiac synowskiemi sercami dobrotliwego Oyca, abysmy 316 Wystąpienie kapituty nie tylko nie urazilo pryraasa, ale go do uniewiunienia się z pospiechu przy wyjeździe swoim do Rzymu spowodowato, jak to list z Rzymu w nieutulonych naszych mogli respirare zalach, ktore fido pectore deponimus in sinu paterno Waszey Xiązęcey Mości, persuasi o wrodzoney dobroci W. Xcey Mosei, ze w niey znaydziemy pressi cordis lavamen. Nie mozemy tego piorem dostatecznie wyrzee, ze od początku magni regiminis W. Xcey Mosci ieszeze primo gustu non delibavimus de fontibus Agni eam dulcedinem, ktoraby in desideriis nostris, iakosmy się spodziewali, miata serca nasze tak recreare, abysmy mogli tym się szezycic przed światem, ze Prze-świetny Junosz W. Xcey Mosci Sponsae Nostrae pascitur inter Lilia. Tym więcey teraz doznawamy, ze in amaritudine versatur oculus noster, uwazaiąc faciem aversam W. Xcey Mości od nas wszystkich, czyli ex demerito nas wszystkich, czyli tez ex iuvidentia fatorum, ie nie maiąc zadney insinuaciey o podrozy W. Xcey Mości, dopiero a finibus terrae dostaie nam się słyszeć per ora loquentium, te recessit Pastor noster. Novum superaddidit vulnus prezentowane nam Capitulariter przez IMci Xdza Dziekana naszego na guberno in spiritualibus diploma, ktore przeczytawszy, ciezko musieliśmy ingemiscere, ze popadlismy iakąś maledictią, Oycowskiey W. Xcey Mosci indignatiey, ktora premit wlasne membra y Syny Jego, kiedy ta Sponsa monilibus pierwszych swo-bod y praw w Oyczyznie naszey od Koscioia Chrystusowego decorata wielkiemi praero-gatywami, przez kilkanaście set lat swiętych y wielkich Praedecessorow W. Xcey Mosci nienaruszonych nigdy wolnosoiach zaszczycaiąc się catemu światu, dotychczas sine ruga et sine macula, przychodzi do takiey separatiey, ze przez to fatale prawie divor-tium catey Polszcze admirationem, inszym Kapitulom, ktorym zawsze pro norma Ecclesia nostra, triste parit exemplum. Jakosz chcieliśmy tę serc naszych opinią poenitus eradi-care, persuasi o dobroci W. Xcey Mości, iz ob subitaneam expeditionem w tak daleką drogę nie mogta przypasc ad placitum insza dispositio. Patrzac iednak na osobliwszy reskript, w ktorym administratio in temporalibus po całey dyecezyi głośno procJamata, ze choćbysmy zdali się bydz in lethargo, na ten odgtos musiemy excitari, widzać się bydz subiugatos extraneae potestati, ktorzy tym się baczymy, ze iesteśmy pleni iurium Ecclesiasticorum, dia czego cousulendo indemnitati bonorum, et antiquae odiezdzaiących extra fines Regni Poloniae Pasterzow praxi, destinavimus ex praesenti Capitulo Generali Nostros Capitulares, ahy inspiciant, ne quid detrimeuti patiatur haereditas Ecclesiae. Nie mnieysze vulnus to rescriptum vicariae potestalis penetravit usque ad medullas prae-cordiorum nostrorum, ktore extra stylum Cancellariae wyrażone, y tak in punctis decur-tatum, ze w sobie antiquas et usitatas facultates nie zda się zawierac, y dla tego umy-kaiae się wszycy od takowey funktiey renuebant subdere colum oneri, ile sine honore non sine odio. Aby iednak Archidyecezya W. Xcey Mości nie zostawata sine regimine przytym illibatum W. Xcey Mości nomen większe zabierato fulgores, uproszony od Nas wszystkich Imc Xiądz Dziekan, Confrater Nasz, precibus fatigatus, suscepit hanc Spar-tam, ktoremu dalismy fideiussoriam o tasce W. X. Mości cautionem, że bez naruszenia dispositiey w dobrach W. Xcey Mosci, oraz amplioribus favoribus fiet ex utroque Caesar, czego otrzymania mamy induhitatam spem, bo nie maiąc adiumenta temporalia, bez kto-rych spiritualia subsistere nie mogą trudnoby sine remo et velis miat daley navigare. Nic tedy nie wątpiemy, to sobie po dobroci W. Xcey Mosci obiecuiąc, ktorego wtasnosc natury catego swiata oraculo iest ipsa bonitas, ze wziąwszy na perpendikut iudicii iustas dolores nostros, Oycowska y Pahska W. X. Mośei reka alleviabit poządanym responsem, kiedy nie tylko Sponsae tym samym pristinum decorem, nam wszystkim raoestis et de-solatis przyslesz solatium, ale oraz nomini suo gloriam et honorem tym bardziey firmabis owszem przy tak podobney okaziey, gdzie powagą swoią in illo Empyreo catego swiata bardziey refulges, da Pan Bog w oyczystych naszych progach novis splendoribus nas wszystkich decorabis, ktorego anhelantibus votis do nas szczesliwego powrotu sacram Jego exosculamur Purpuram, znaiąc się oraz bydz Eminentiae Vestrae diviuctissimi cul-tores et humillimi exoratores Praelati et Canonici Eccl. Metrop. Gnesnensis." 40* 316 do niej pisany pokazuje, w którym jednakże ani słowem o podjętym przez nią nowym wyborze administratora archidyecezyi nie wspomina, lecz tem samem, milcząc, wystąpienie jej aprobuje.1) W drodze do Rzymu skradziono prymasowi szkatułę z 2000 dukatów, która strata wielka nie przeszkodziła mu przecież w odbyciu wspaniałego wjazdu do stolicy chrześcijańskiego świata i występowaniu tam przez cały czas pobytu swego z wielką okazałością. W tym czasie przypadła śmierć papieża Innocentego XI. (12 sierpnia 1689) i prymas nasz bral udział w konklawe, przyczyniwszy się do wyboru nowego papieża w osobie Piotra Ottoboni, który przyjął imię Aleksandra VIII. Oprócz odpowiedzi kapitule na przytoczone wyżej przedstawienie jej, pisał kardynał do niej list drugi z Rzymu pod dniem 20 maja, w którym przedstawił jej do wyboru kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego.2) Powodem podróży jego była prawdopodobnie śmierć Innocentego XI, który zmarł 12 sierpnia roku 1689 i powołanie go do oboru nowego papieża, przyczem miał sposobność zaprezentowania się w Rzymie w swej kardynalskiej godności. W lipcu roku 1690 powrócił z Rzymu.3) Kapituła metropolitalna delegowała z grona swego kanoników Jana Pokrzywnickiego i Mikołaja Nieborow-skiego, aby go w jej imieniu powitali i przy tej sposobności przedłożyli mu do uwzględnienia kilka spraw palących, pomiędzy niemi złożenia nałożonej na nią 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 326b. 327: „Illrme Rndmi Perillres et Adm. Rndi Dni. Wyieżdzaiąc z Polski, tak byłem ściśniony y czasu y drogi nagłością, że prawie evołare musiałem, y zostawić rzeczy wszystkie in eo ordine, iako tanta pozwoliła praecipitantia. Dla tegoż tedy y do WMMPanów natenczas odezwać się nie przyszło, boby onych po staremu eo tempore pisanie moie in unum congregatos nie zostało było, co teraz tym wyraźniey suppleo, kiedy etiam in longinquo zostaiąc, nie przepo-minam ani omieszkuię z tych tu kraiów eo copiosius mego na WMMPanów derivare affektu, quo płeniorem onychże numerum teraźnieysza comprehendit kapituła. Nicby mi nie było magis votivum, iako wspólnie z WMMPanami consulere decori Sponsae meae et poenitus wpatrzyć się in interiora Onychże, aniżeli zdaleka odbierać informatie, ale że mnie tu ieszcze sam czas sequestruje, poprzedzam zatym pisaniem moim terażnieyszy WMMPanów kongress, aby rady, które sub auspiciis Rosarum świętego Anteeessora mego odprawuiecie, non spinas germinent, ale raczej, aby z nich bono Eccłesiae taka wyniknęła korzyść, sicut odor agri pleni... Z Rzymu 4 Martii A. 1690. M. Cardinalis Archieppus Gnesnensis." — 2) Archir. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 5: „Illrme Rndmi Perillres Adm. Rndi Dni. Czas ten et interstitium, którąście WMMPP. indulsistis Electioni Prezydenta y Deputata na Trybunał przyszły, odłożywszy onę do blisko następuiącey Kapituły Ś. Jana, daie locum w tey odległości meae delibe-rationi, że onę maturius expedio y według zwyczaiu veteremque praxim z Prałatów IMci X. Sekretarza koronnego, Proboszcza, y IMci X. Żórawskiego Custosa, z Kanoników IMX. Walewskiego y IMX. Zielińskiego Gnieźnieńskich, Ludzi non minus meritis quam capacitate commendatissimos, na przyszły Trybunał eligendos WMMPP. proponuję. Ceterum życzę, aby spiritus consilii boni descendat na WMMPP., kiedy in unum congre-gamini, którym natenczas z tego tu mieysca, in quo sto y gdzie fons omnium charis-matum Pastoralem zasyłam benedictionem. W Rzymie d. 20 Maii 1690.,, M. Cardinalis Radzieiowski supr." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 342. 317 zbyt uciążliwej hybernej.1) Delegaci zastali kardynała w Łowiczu, zkąd tenże pod dniem 6 listopada roku 1690 nader uprzejmą przesłał odpowiedź.2) Resztę jesieni i zimę przepędził częścią w Łowiczu, częścią w Skierniewicach i Warszawie.3) W początku marca roku 1691 wybrał się do Radziejowic, gdzie dłuższy czas bawił.4) W połowie kwietnia był znów w Łowiczu i ztamtąd pisał pod dniem 18 tegoż miesiąca do kapituły swojej metropolitalnej w sprawie wyboru delegatów trybunalskich.5) W tym czasie nakazał archidyakonom archidyecezyi odbywanie wizyt kanonicznych w odnośnych archidyakonatach, których akta przechowało archiwum konsystorza gnieźnieńskiego. Czy sam osobiście kościoły które wizytował, niewiadomo. Zdaje się, że do tego obowiązku wcale się nie poczuwał, 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XIV, 342 sqq. — 2) Tamze XIV, 390: „Accipit Eminentissimus Princeps pro argumento amoris et affectuum Perillrinm Rndmorum et Adm. RR. DD. Praelatorum, Canonicorum totiusque Vrblis Capituli Ecclesiae suae Metropolitanae salutationem eorum et gratulationem felicis sui ab urbe reditus per Peril-lnstres et Adm. Rndos Ablegatos suos missam et factam. Et iam alias impleverunt gaudium suae Eminentiae dum ea absente absque contentionibus in uno spiritu et chari-tate fraterna unanimiter steterunt et ab hoc gratulatio suae Eminentiae in corde abundat. Lactetur altero loco sua Eminentia de Illorum optima valetudine reciprocum Pastoralem ac Paternum affectum omnibus et singulis per eosdem Delegatos repraesentat et conte-statur simulque ad desideria ab Ulis proposita respondet..." Następnie odpowiada przy-chylnie na przedstawienia kapituly i oswiadcza, ze si dla niej postara o przywilej noszenia kap rzymskich, co tez pozniej dotrzymal, jak się nizej pskaze. — 3) Archiv. Capit. Gnesn , Liber privileg. ab a. 1646 f. 284—287. — 4) Tamze f. 285b. 286. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 7: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni. Ze terazniejsze na S. Woyciech Capitulum WMMPP. te. ma ex veteri instituto essentią, zeby Presidenta y Collegę iego na Trubunal koronny obrac, ia nie omieszkiwam pro loco et iure meo podac WMMPP. Candidatow. Podaie. ich tedy. Na Presidentią dwoch, to iest X. Swięcickiego, Opata Trzemeszenskiego, Referendarza ko-ronnego, y X. Podolskiego Scholastika Gnieznienskiego. Na Depatatią takze dwoch, X. Lackiego, Infulata Olyckiego y X. Rydzynskiego, Kanonika Gnieznieńskiego. Z tych wszystkich dwoch WMc wybrae macie, to iest Presidenta y Collegę iego, zaehowuiac utramque Classem Candidatow moich. Rozumiem, ze WMc nie będziecie interpretowac iudicium meum względem X. Święcickiego, poniewazeście go sami przypuscili ad vocem activam w swoiey Capitule, consequenter ad omnem capacitatem rowno ze wszystkimi, od czego nie mozecie go WMc excludowac. I funduię się na dekrecie WMciow, ktory iest od Antecessora mego approbowany, ze go podaię Candidatem. Pamietam zaś, ze kiedym tę electią raz czy dwa razy odlożyć kazał do S. Jana, lubo tego były wielkie przyczyny, a iednak aegre WMc przyięliście dilatia, moię; dla tego nie chcę iey więcey ani iniungere ani pozwalac; iuxta mentem et censum WMciow restituo et confirmo anti-quum institutum et usum, aby się odtychczas pomieniona electia na tey Capitule odpra-wowała, y nie chee, żebyście ią WMc odkladali do S. Jaua. Co z moiey strony nie będzie, nie trzeba, zeby było ze strony WMciow. Boby to był dokument inconstantiae, gdyby się to miało teraz WMciom podobac, co się przedtym niepodobato, y gdybyscie to sami mieli committere, quod commissum odemnie aegerrime tulistis. Czego y imagi-nowac nie tylko in exemplo widzieć nie chce: tylko ieśliby taka myśl miała bydź WMciow, uprzedzam, ze ia chcę instituta, zwyczaie Kapituly y cadentią tey Electii in robore y zachowac y zeby zachowane były. Posyłaiąc zatym Sacrae Sessioni WMMPP. moię benedictią zostawam. Z Łowicza d. 18 Aprilis 1691... M. Cardinalis Archieps Gnesn." 318 skoro kościoła swego metropolitalnego nie tylko kanonicznie nie wizytował, ale go wcale nie widział jako arcypasterz. Z kapituły jeneralnej odbywającej się w Gnieźnie na św. Wojciech tegoż roku udała się deputacya do przebywającego w Łowiczu kardynała, która mu delikatnie przypomniała obowiązek odbycia ingresu do stolicy swej metropolitalnej,1) zwrociła uwagę na nadużycia pewnych kolegiat, przywłaszczających sobie prawo noszenia rokiet i mantoletów, prosiła o wyjednanie u Stolicy apostolskiej przywileju noszenia tak zwanych kap rzymskich, i udzielania gracyi i dożywociów przedewszystkiem członkom duchownego jego senatu.2) Te same przedstawienia ponowiła kapituła podczas jeneralnego zebrania swego w październiku tegoż roku3) i udzieliła konsens swój na przywilej arcybiskupi udzielony kapitule krakowskiej co do monety, jaką spłacić miała hybernę z dóbr swoich klucza pabijanickiego należącego do archidyecezyi gnieźnieńskiej.4) Resztę roku 1691 i początek roku następnego przepędził prymas częścią w Łowiczu, częścią w Skierniewicach lub w Radziejowicach.5) Wszędzie występował otoczony dworem wystawnym i utrzymywał stosunki z dworem królewskim i najpierwszymi w kraju osobami. Tak samo minął mu rok 1692, który odznaczał się uciążliwościami ze strony wcjsk na leżach zimowych w dobrach duchownych umieszczonych. Na takie uciążliwości i nierówny rozdział wojsk skarzy się przed nim kapituła metropolitalna przy sposobuości złożenia mu powinszowania na tenże nowy rok, 6) na którą skargę pod dniem 13 lutego tegoż 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 292b: „Cum ingenti laetitia saepius Vrble Capitulum Metropolitanum Gnesnense de ingressu Eminentiae suae inaudivit, voluntatem-que eius perspectam habuit, sed obstantibus hincinde tam necessitatibus S. Romanae universalis Ecclesiae, tum Reipublicae negotiis, hoc utile et optabile desiderium hactenus dilatum est. Supplicabunt nomine Venerabilis Capituli Perilles Dni Deputati Eminentiae suae, quatenus sublatis difficultatibus hyperlink Sponsam praesentia sua recreare." — 2) Tamże XIV, 392. 393. — 3) Tamże XIV, 417b. 419. — 4) Tamże XIV, 420b. 421: „Michał Kościoła Rzymskiego Kardynał Radziejowski, Arcybiskup Gnieźnieński, Primas Korony Polskiey y W. X. Litewskiego y Pierwszy Xiąże. Wiadomo czyniemy praesentibus tak teraźnieyszemu IMci Xiędzu Commissarzowi do wybierania Hyberny z Archidyecezyi Naszey Gnieźnieńskiey naznaczonemu, iako y innym potym będącym. Isz annuendo postulationi Vrblis Capituli Cracoviensis względem hyberny ex Generali Capitulo per Deputatos suos do Nas wniesiony, abyśmy consensum Nostrum wyraźnie dali, żeby Hyberna z całey włości pabijanickiey w monecie szelążney według distributy na te dobra włożoney per idem Vrble Capitulum wybierana y comportowana do Lwowa była oraz z groszowym do każdego złotego groszy trzy, a do rąk IMci Xdza Commis-sarza Archidyecezyey Naszey pro tempore existentis za iego kwitem albo assignatiami dawana była postanawiamy, aby sposobem tak przerzeczonym dobra wzwyż pomienione Pabianice hybernę oddawali tak declaruiemy. Co że ex speciali favore et affectu Nostro erga praefatum Capitulum oświadczamy in sequelam drugich et exemplum traki niema, y dla większey wagi podpisem ręki Naszey z przyciśnieniem pieczęci zatwierdzany. Datum w Łowiczu d. siódmego Czerwca roku 1691... M. Kardynał Radzieiowski Primas Koronny." — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 287 sąq. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 428b: „Eminentissime Celsissime Princeps Dne Dne Benefactor amplissime. Nowy rok nowe accumulat za nayukochańsze W. Xeey Mości Pana Naszego Miłościwego zdrowie vota et suspiria ab imo pectore Nas Sług W. Xcey Mości pochodzące. Oraz et gemitum aggregat pauperum: kiedy klucz Niestroński panis 319 roku niepomyślną otrzymała od niego odpowiedź.1) Dnia 18 kwietnia wstawiał się z Łowicza za krewnym swoim Tanowskim, któremu dał kanonią gnieźnieńską, aby go kapituła installowała bez przepisanego ustawami jej dowodu szlachectwa.2) Ztamtąd przesłał pod dniem 17 tegoż miesiąca kapitule jeneralnej do wyboru kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego;3) a dnia 22 maja pisał do niej w sprawie używania rokiety przez proboszcza świętego Jana w Gnieźnie z zakonu Miechowitów czyli kanoników regularnych grobu Chrystusowego, który miał prawo do stalli kanonicznej tamże.4) Pismem z dnia 5 lipca z Radziejowic wstawiał się za udytorem swoim jeneralnym, kanonikiem Orłowskim, aby go kapituła przypuściła do opcyi presti-monialnej.5) Te są wszystkie znaue nam czynności kościelne kardynała w roku 1692. W roku następnym, w miesiącu styczniu zasiadał na sejmie w Grodnie, który po kłótniach o kasztelaństwo łęczyckie nadane Towiańskiemu, skargach zaniesionych na Sapiehę, niszczącego dobra duchowne i szlacheckie leżami zimo Cleri et Ministrorum Ecdesiae y inne prestimonialne Vrblis Capituli wioski in praedam naznaczone. A co formidabilius, że pomienioney praedae soli Capitulares obnoxii zosta-ieniy. Ponieważ Opactwo Trzemeszeńskie wspólney assignaciey podpadaiąee teraz recen-tissitne uwolnione, na Nas tylko samych całe pondus zwala się. Sub umbram Eminen-tessimi Capitis sui W. X. Mość Pan Nasz Miłościwy racz przygarnąć suum Capitulum, Oycowską obmyśl protekcyą et erue offam de faucibus inhiantium. Alma W. Xcey Mości Sponsa z całą Duchowieństwa swego assistencyą za długoletnie fortunne panowanie litamus Holocautomata, zostaiąc na zawsze... Praelati et Canonici Almae Eccl. Metrop. Guesn." — 1) Ada decr. Capit. Gnesn. XIV, 429. — Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 8: „Perillres Rmi Adm. Rndi Dni. Indoleo tantae pres-surae całego Duchowieństwa et proximo pignore WMMPP., których nawet priwatne praestimonia nie maią exemptu od consistencij. Gdybyście mi WMMPP. dawno się odezwali, mógłbym był in parte aliqua wyprosić u IMP. Krakowskiego abo wolność, abo discretne moderamen. Teraz post transadum że to niepodobna, sąmże iestem docu-mentem, któremu do probostwa Miechowskiego dano Chorągiew Usarską excusatum igno-rantia, a po staremu non revocatum, bo mieysca nie było, żeby tę Chorągiew przenieść, a gdzieby libertacya zaszła, tam nie dadzą consistencii; gdzie iuż naznaczono, tam nie przydadzą. Mnieć nie ciężko napisać do IMP. Hetmana, ale nie widzę, żeby to było z nadzieią iakiego effektu. Atoli będę pisał, ieżeli co mogę wskórać, et intendam instantią moię na dowód, że mi są carae WMMPP... Z Skierniewic d. 13 Febr. 1692. M. Cardinalis Archieps Gnesn. mp." — 2) Tamże Nr. 9. — 3) Tamże Nr. 10. — 4) Tamże Nr. 13: „Perillres Rmi et Adm. Rndi Dni. Nie widzę w tym przyczyny, że WMMPP. disputuiecie Rokiety X. Proboszczowi S. Joannis Gnieźnieńskiemu, do której ma prawo et ex vi ordinis et ex privilegio recenti, ponieważ ma stallum w kościele katedralnym pospołu z WMMPP., a kiedy ma stallum consequenter praerogativam stalli mieć powinien. A nie byłoby to decorum Ecdesiae, gdyby ieden miał bydź między WMMPP. w komży ieszcze veteri argumento, nie w Rokicie, Zaczym zdanie moie iest, abyście WMMPP. nie bronili hanc praerogativam X. Proboszczowi pomienionemu, którey nabył recenter cum Ecclesia Metropolitana z dawno in gremia oney (sic) będąc, y owszem onego y drugim respektem, żem iego iest Generałem, łasce y propensii WMMPP. recom-menduią .. Z Łowica 22 Maii 1692... M. Cardinalis Archieps Gnesn." Dopisek: „Usum Rochetti nie mógł pretendować X. Proboszcz, póki Cathedrales sami w komżach chodzili, teraz zaś, choćby nie miał X. Proboszcz usum ex Instituto, to propter unitatem et simetriam powinienby etiam compełli." — 5) Tamże Nr. 14. 320 wemi wojska i na Betsala, faworyta królewskiego o bluźnierstwo dnia 11 lutego tegoż roku został zerwany. Następnie odbyła się rada senatu, w której brał udział kardynał, lecz na niej nic pomyślnego dla rzeczypospolitej nie uchwalono.1) W połowie kwietnia tegoż roku powrócił Radziejowski do Łowicza,2) dokąd kapituła metropolitalna w końcu tegoż miesiąca wyprawiła z grona swego delegacyą do niego z listem3) i rozmaitemi przedstawieniami, jako to domaganiem się odbycia przez niego wjazdu na stolicę swą metropolitalną4) pomocy w gwałtownej restauracyi kościoła metropolitalnego, o opatrzenie prezydenta i wiceprezydenta trybunału w jakie nadzwyczajne dochody, ponieważ wielu członków kapituły z powodu nader wielkich wydatków, na które funkcya trybunalska ich wystawia albo jej się podjąć nie chcą, albo podjąwszy się, nie przesiadują na sądach, nie mogąc się na nich z szczupłych dochodów swoich utrzymać, ku niemałej szkodzie Kościoła i rzeczypospolitej; o wcielenie kolegiaty św. Jerzego w Gnieźnie, której kanonicy wcale tam nie rezydują do penitencyaryi katedralnych nader szczupło uposażonych.5) Na te przedstawienia kapituła żadnej nie otrzymała odpowiedzi, ponieważ kardynał zajęty był całkiem sprawami swemi prywatnemi, a przejeżdżając z miejsca na miejsce, przez delegatów kapitulnych nawiedzonym być nie mógł. Widzimy go dnia 1 czerwca w Warszawie,8) 23 tegoż miesiąca, aż do 22 lipca w Radziejowicach,7) 22 sierpnia w Łowiczu,8) a 25 tegoż miesiąca w Uniejowie.9) Z powodu tych przejazdów kapituła metropolitalna nie mogła mu dość wcześnie przesłać wiadomości o nagłym zgonie dnia 19 lipca sufragana gnieźnieńskiego, Wojciecha Stawowskiego, o co obrażony kardynał napisał do niej z Uniejowa dnia 25 sierpnia list pełen żalu i przymówek.10) W miejsce 1) Szujski 1. c. IV, 120—122. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 292. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 492b. 493. — 4) Tamże XIV, 493: „Praemisso profundissimo cultu ac debita submissione nomine totius Capituli Eminentissimo Principi uti Patri et Patrono, imprimis DD. Depntati satagent, exprimere, quam aestuanti desiderio Venerabile Capitulum expectat avitam pridem in hac sacra Metropolitana Ecclesia venerari Eminentissimi Principis et Pastoris praesentiam, humil-lime instando, quatenus more suorum pientissimorum Praedecessarum vultus sui amoeni-tate solari et beare dignetur, Perangustam Sponsam suam, quae tanto iam cursn tem-poris elapso facta est quasi vidua olim Domino omnium in Regno nostro Ecclesiarum." — Nie mógł się kardynał wymawiać niemożnością spełnienia tego ważnego obowiązku szczególniej w latach 1691 i 1692, ponieważ wolnym był od zajęć publicznych i przesiadywał prawie nieczynnie w swoich ulubionych Radziejowicach, Łowiczu i Skierniewicach. Miał sposobność i w późniejszych czasach nawiedzić kościół swój metropolitalny, lecz tego nie uczynił, unikając widocznie spotkania się z senatem swoim duchownym, aby nie usłyszeć od niego słów prawdy. — 5) Tamże XIV, 492—494. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 292b. — 7) Tamże f. 285 sqq. — 8) Tamże f. 294. — 9) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 511. — 10) Tamże XIV, 511: „Perillres et Adm. Rndi Dni. Nie wiedziałbym był o śmierci nieboszczyka X. Suffragana, gdyby nie ex fama publica. Jest o co WMciów arguere, żeście mi nie dali znać, y kładę to WMciom za defect debitae ku mnie reverentiae. In genere naturae nie może być tylko iedność y zgoda inter caput et membra, toż in corpore mystico, quod est Ecclesia, gdzie się łączemy, ia ku WMciom regimine, WMość obedientia, a te oboie coaiescunt charitate. Namieniwszy ten móy resentiment intimuię 321 zmarłego sufragana kapituła obrała dnia 3 września (1693) dwóch kandydatów, Konstantego Zielińskiego proboszcza kujawskiego i Franciszka Kraszkowskiego, dziekana kaliskiego, kanoników gnieźnieńskich, z których kardynał pierwszego Stolicy apostolskiej przedstawił.1) Na kapitułę jeneralną przypadającą 20 października roku 1693 przesłał z zamku łowickiego pod dniem 15 tegoż miesiąca pismo, w którem upomina senat swój duchowny do zgody, jedności i usunięcia nadużyć, gromi go z powodu nie legalnego postąpienia sobie z testamentem i pozostałością zmarłego sufragana Stawowskiego, donosi o zapłaceniu kosztów w kuryi rzymskiej za udzielony kapitale metropolitalnej przywilej noszenia kap rzymskich, uniewinnia się z powodu nieodbycia dotąd ingresu na stolicę prymasowską i odbyć go wkrótce przyrzeka, a nareszcie poleca względom kapituły kanonika Jana Pokrzywnickiego.2) Na WMciom electią Suffragana przyszlego usitafa praxi. Ztozcie WMość Kapitułę y te. electią bez dalszey odwłoki odprawcie, gdyz disciplina Ecclesiastica potrzebuie zawsze officium, Azebym WMość zwyeiezyt eharitate, benedictionem Pastoralem et affectum Paternum impertio... Z Uniejowa d. 25 Augusti 1693. M. Cardinalis Archieps Gnesn." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 51lb sqq. — 2) Tamze XIV, 519b-521. — Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 16: „Perillres et Adm. Rndi Dni. Quem Perillres et Adm. RR. DD. Vrae invocarunt, et per quem hoc generale Capitulum anspicantur eundem et ego prono erga Eas affectu invoco Spiritum Divinum, ut quidquid sive interius sive exterius Ecclesiam concernens in deiiberatione habuerint, inspiret illis concordiam et unanimitaterm; longe autem faciat contentiones, animositates et dissensiones aliaque, quae non sunt fructns neque pignora eiusdem Spiritns. Sunt porro quaedam inconvenienter facta, quae arguere partis et authoritatis Ordinariae arbitror. Ut, quod optiones in generalibus duntaxat Capitulis locum et usum idque de iure habentes, in particulari et in pauco numero, non expectatis iis, qui senio et meritis praestant, protunc vel publicis legalitatibus impeditis, vel iure et instituto fretis, proinde eiusmodi attentata non sperantibus admissap, practicatae et dispositae sunt: bono ordine, qui utique in hac Metropolitana Ecelesia privilegiis, decretis, constitutionibus, scitis Capitularibus usui denique firmatus est, corrupto pene ob lucellum. Scilieet qui alias non praecurrissent Senioribus, absentiae illorum insidiati sunt. Non vero ut confundam illos (quamquam arguendi sunt) haec scribo, sed omnes paterne moneo, ut in praesenti congressu hoc et quidquid aliud devium est, corrigant, reforment et circumscribant in posterum, sive alias pro vel iure vel communi consensu faciant. Debet enim esse in Regno Ecclesiae ordo, qui in aequitate, et haec in numero, pondere et mensura consistit. Contra DD. Executores Rmi olim Dni Suffraganei praetendebam quidem levipendium authoritatis mae Ordinariae, quod mihi nullam tunc de obitu ipsius fecerunt notitiam; sed acceptavi iam iustificationem eorum literalem primum, deinde praesentaneam. Nunc illos tantum arguendos censeo, quod praecipitanter executionem et dispositionem aggressi sunt, non expectatis nec obdestinatis praetendentibus, qui ubi per ambiguos tardosque rumores de morte Rndmi olim Suffraganei resciverunt, nunc primum prodeunt cum snis praeteosionibus. Inter alios vero Palatinatus Lanciciensis, qui mihi per Ablegatos suos exponi fecit, quod Rndmus olim Suffraganeus, dum in statu saeculari esset, Exactoremque Contributionum eiusdem Palatinatus ageret, partem illarum penes se retinuit. Ego sciens de quietatione eadem opposni, sed illi, etiam illum post hanc quietationem officium Exactoris continuavisse exemtionesque egisse, nec Palatinatui posthac rationem reddidisse retorserunt. Qua de re Perillris et Adm. Rndus D. Pokrzywnicki, qui tum praesens aderat, plenius referet. Datnr etiam famae, quod maior fuerit derelictae substantiae massa, quam in executioue eiusmodi continetur: hanc vero sibi censuram et T»m IV.      41 322 sesyi dnia 23 października kapituła wybrała deputacyą, która niezwłocznie udać się miała do prymasa z odpowiedzią na punkta w piśmie jego zawarte, co też nastąpiło. Jaką ta odpowiedź była akta kapitulne nie podają1). W listopadzie i w grudniu tegoż roku przebywał kardynał częścią w Skierniewicach, częścią w Łowiczu2), zkąd od czasu do czasu robił wycieczki bądź do Warszawy, bądź do Radziejowic3), mało troszcząc się i o archidyecezyą i o rzeczpospolitą zagrożoną przez Tatarów, z którymi z powodu zerwania sejmu nie przyszło do pokoju i przez groźny zatarg na Litwie pomiędzy Sapiehami, stronnikami cesarza i kur-firszta brandenburskiego a Brzostowskim, biskupem wileńskim, a następnie szlachtą. Kazimierz Sapieha, hetman w. Litewski, nienawidząc Brzostowskiego, niszczył dobra jego biskupie stacyami i leżami zimowemi wojska pod jego rozkazami będącego, lubo też dobra nie tylko wolne były od podobnych ciężarów, ale od pewnego czasu ratując się przed samowolą wojska, opłacały podatek na utrzymanie wojska na leżach zimowych. Biskup czując się w prawie swojem upomniał pod dniem 22 czerwca roku 1693 wspomnianego hetmana aby wojska z dóbr biskupich wyprowadził w przeciągu ośmiu tygodni pod zagrożeniem klątwy kościelnej, lecz hetman ufając plecom w Wiedniu i Rzymie, nie tylko wezwania biskupa nie respektował, ale wysławszy apelacyą do Stolicy apostolskiej, dobra biskupie daleko większą liczbą wojska najeżdżał, które się na kościołach invidiam DD. Executores causarunt praepostera et quasi affectate maturata dispositione. Quae invidia et censura trahitur ad totum Ordinem Ecclesiasticum ingenio mundi. Proinde hoc quoque in praesenti Capitulo castigandum corrigendumque puto, ut non prius Capitularium testamenta executioni demandentur, quam de cbitu illorum omnihus vel saltem praetendentibus constiterit, idque pro decore ac bono odore Status Ecclesiastici, ne ob aliquorum culpam male audiat, iudiceturque ab humano die, id est saeculo. — Quantum attinet puncta et desideria mihi ex praeterito generali Capitulo per Perillrem et Adm. Rndum D. Lipski, Archidiaconnm Gnesnensem eiusque Collegam, Deputatos Vros proposita, et imprimis quoad sexcenta septuaginta scuta Romana pro expeditione Capparum spectantia, et mihi, siquidem illorum nondum protunc usus erat, a D. Fautoni tradita, quandoquidem iam bulla pro iisdem Cappis in Dataria est parata, proinde prae-dicta sexcenta septuaginta scuta Romae per agentem meum iubebo exolvi ad manus cui Perillres et Adm. Rndae DD. Vestrae demandabunt, idque pro evitandis sumptibus, qui procul dubio maiores forent, si hic in Polonia cambium procurandum esset. — Iam pridem Sponsam meam Ecclesiam Metropolitanam adiissem, nisi me gravia Reipublicae negotia exoticis permixta detinerent. Quippe Patriae utrumque Statum continenti et protunc cum fatis suis luctanti ex statione mea deesse non possum, proque ea nunc Comitia quanquam sumptuosa nunc aulam frequentare, consulere, meditari praesens et per literas conferre, meriti duco, mitto extraordinarias et ad gradum hunc concurrentes enras et labores operosos. Sed tandem veniam ad vos, ut si quae sunt aspera, in plana reducam. Non solum autem Sponsam meam sed una opera omnes quoque Ecclesias quamprimum videre et visitare ardentissime cupio. Perillris et Adm. Rndi D. Pokrzy-wnicki virtutes et merita alias mihi quoque aestimata sunt, sed abhinc firmior adhuc erit animi mei erga illum propensio accessu Perillrium et Adm. RR. DD. VV. com-mendatione pro ipso. In reliquo securas Perillrium et Adm. RR. DD. VV. erga me amoris eas quoque charitate mea complector. Ex Arce Loviciensi d. 15 Octbr. 1693.... M. Cardinalis Archiep. Gnesn," — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 532. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 297 sqq. — 3) Tamze f. 290 sqq. 323 parafialnych, duchownych i poddanych niesłychanych dopuszczały łupieztw, ucisków i gwałtów. Biskup nagabywany zewsząd o pomoc i ratunek, udał się do pośrednictwa nuncyusza apostolskiego i wytoczył hetmanowi proces przed sejmem. Król przerażony tym wypadkiem wymówił się chorobą od uczestniczenia w zwołanym na dzień 24 grudnia tegoż roku sejmie i pozostał w dobrach swoich na Rusi, zawiadomiwszy naród osobnym uniwersałem o swojej chorobie i poleciwszy kardynałowi Radziejowskiemu, aby obradom sejmowym przewodniczył. Ten lękając się przykrości i trudów, wymawiał się od tej posługi błahemi pozorami, i na sejm żadną miarą przybyć nie chciał, wskutek czego kanclerz koronny, Jerzy Denhof posłom na nabożeństwo w kościele św. Jana zgromadzonym uniwersał królewski przeczytał, którzy wznieśli manifest przeciw rozpoczęciu sejmu jako nielegalnie zwołanemu1). Tymczasem zatargi pomiędzy biskupem wileńskim i Sapiehami coraz groźniejsze przybierały rozmiary. Za pośrednictwem prymasa i nuncyusza apostolskiego, Santa Croce starano się na drodze polubowej doprowadzić strony do zgody i w tym celu traktowano z pełnomocnikami ich w Łowiczu w lutym roku 1694. Prymas stawał gorliwie w obronie Sapiehów, nuncyusz zaś bronił biskupa. Układy z powodu uporu stron obydwóch na niczem spełzły, a hetman litewski pogardził ponownemi biskupa i nuncyusza upomnieniami, wskutek czego pierwszy, korzystając z jubileuszu, który mnóstwo ludzi do Wilna zgromadził, wyklął drugiego publicznie dnia 14 kwietnia tegoż roku, nie dotykając tą klątwą wojska pod jego rozkazami będącego. Klasztory wileńskie, mające w hetmanie osobliwego dobroczyńcę oparły się rozporządzeniom biskupa, o którego Sapieha wcale nie troszcząc się, mszy św. codziennie w kościele jezuickim słuchał. Założył jednakże apelacyą do przychylnego sobie prymasa, który nie tylko zniósł klątwę, ale zapozwał biskupa przed siebie jako metropolita i legat urodzony. Naprzeciw temu wystąpieniu Radziejowskiego zaprotestował nuncyusz i klątwę biskupa wileńskiego potwierdził. Sprawa oparła się o Rzym, dokąd się udał nuncyusz jako i prymas. Papież Innocenty XII przez brewe wydane dnia 7 sierpnia tegoż roku zawiesił klątwę na trzy miesiące i polecił załatwienie sporu obydwóch stron pośrednikom, którzy atoli nic dokazać nie mogli, tem mniej, że na siebie byli zagniewani. W październiku próbował król skojarzenia zgody na radzie senatu, zwoławszy obieJwie strony do Warszawy, lecz Sapieha po dwutygodniowych pertraktacyach zerwał je i powrócił na Litwę. Wtedy król pod dniem 15 listopada wydał naprzeciw niemu zapozew na sąd sejmowy na początek roku 1695 2). Wśród tych zajęć i obrotów prymas nie przepomniał o obowiązkach swoich duchownych względem kościoła metropolitalnego i jego kapituły, prowadząc z ostatnią korespondencyą dotyczącą obrony granic dóbr arcybiskupich i wyboru delegatów na trybunał koronny3). Kapituła z swej strony oprócz uwzględnienia rozporządzeń zwierzchnika swego, upominała się u niego o respektowanie starodawnych 1) Szujski 1. c. IV, 123. — 2) Tamże IV, 124. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 17, 18. 41* 324 praw swoich, dotyczących potwierdzania testamentów sporządzanych przez jej członków gdziekolwiekbądź zmarłych1). Od 12 stycznia roku 1695 uczestniczył prymas w sejmie warszawskim, i w jego pałacu toczyły się układy z Sapiehą, od których dojście do skutku sejmu zależało. Hetman pogodził się z nuncyuszem apostolskim, któremu oddał wizytę, lecz układy szły uporem, ponieważ, jakeśmy już wyżej wspomnieli, prymas trzymał stronę Sapiehów, którzy uporem swoim dnia 20 lutego sejm zerwali 2). Na radzie senatu dnia 18 tegoż miesiąca zagajonej powtórzyły się zacięte pomiędzy stronami kłótnie i spory. Senatorowie nie umieli ku obronie rzeczypospolitej innej podać rady jak zwołanie pospolitego ruszenia3). Prymas bawił w Warszawie aż do drugiej połowy marca4), zkąd powróciwszy do Łowicza, prowadził z kapitułą metropolitalną korespondencyą w miesiącu kwietniu w rozmaitych sprawach jej wyłącznie dotyczących5). W miesiącu lipcu i sierpniu tego roku bawił kardynał w Radziejowicach, w wrześniu i październiku w Łowiczu i Skierniewicach 6) i lubo wolny był od gwałtownych zajęć publicznych, nie poczuwał się bynajmniej do nawiedzenia kościoła metropolitalnego i kapituły jego, która gnębiona stacyami wojskowemi i podatkami podczas jeneralnego zebrania swego w drugiej połowie października wysłała do niego delegatów z listom i ustną prośbą o pomoc i ulgę w ucisku swoim7). W tym roku za kardynała staraniem kapituła gnieźnieńska otrzymała bullę Innocentego XII dozwalającą jej członkom noszenia kap rzymskich8). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 555. — 2) Szujski 1. c. IV, 125. 126. — 3) Tamże IV, 126. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber prvileg. ab a. 1646 f. 309. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 19. 20. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 £. 298 sqq. — 7) Acta decr. Capit. Onesn. XIV, 579: „Eminentissime Princeps et Rme Dne Dne Patrone calendissime. Ciężka iest na nas mizerna praesentis status Kościoła Naszego y ubogiego poddaństwa iego eonditia, ale nad to wszystko cięższa y nieznośnieysza ta teraźnieysza okazia, dla ktorey na rozkazanie y wolą Waszey Eminentiey Pana y Dobrodzieja Naszego (sub cuius sua-vitate Imperii żyć Nam wszystkim dulce et decorum est) z Hyberną tak prędko w Łowiczu stanąć nie mogliśmy, na którey tak nagle wybranie albo na ubogich ludzi oney założenie nie tylko pieniędzy, ale y sposobu na pożyczenie onych wynaleźć hic et nunc niepodobna było, iakoż y na wykupno pignoris Ecclesiastici, któreśmy na uspokoienie przeszłey złośliwey Consistentiey żołnierskiey przystawić musieli, ieszcześmy dotychczas tey nie zebrali summy. To tedy utrumque z uniżoną Naszą synowską złączywszy dewissią, et in sinum paternae circa bonum Ecclesiae Waszey Eminentiey sollicitudinis devotissimo cultu oddawszy, uniżenie supplikuiemy abyś Wasza Eminencya w oycowską swoją protekcyą tę inopiam na się przyjąwszy, żadney urazy o to Nam nie miał, a oraz iaki sposób podać raczył, aby IMX. Commissarz Hybernoram Waszey Eminentiey za zubożone dobra Nasze teraz we Lwowie Ich Mciom Panom Woyskowym należytą kwotę do reszty Szostaków nałożył. A my się starać usilnie będziemy, że iako nayprędzey tę summę do skarbu Waszey Eminentiey odliczyć nie omieszkamy, y w tym terminie exolutiey pewnie nie zawiedziemy. W inszych zaś occurrentiach desideria Nasze oblegati do Waszey Xczey Mości ustnie opowiedzą. A my teraz wszyscy provolułi do nóg Waszey Eminentiey sacram Eius Purpuram reverenter całuiemy y Pana Boga Wszechmogącego Nostrumque Tutellarem za długoletnie zdrowie y zczęśliwe Waszey Eminentiey panowanie codziennie prosić nie ustaniemy." — 8) Tamże XIV, 635b. 636. 325 Rok 1696 nastręczył Radziejowskiemu obszerne pole działania politycznego, zaspokojenia swej ambicyi i dogodzenia wyniosłości. W tym roku bowiem na duiu 17 czerwca umarł król Jan III1), wskutek czego prymas stanął na czele osieroconego narodu jako inłerrex i ujął w swą rękę przeprowadzenie wyboru nowego monarchy. Nie był on obecny przy zgonie króla, przesiadując naówczas w ulubionych swoich Radziejowicach, dokąd królowa wdowa niezwłocznie wysłała biskupa płockiego, Andrzeja Załuskiego i podskarbiego w. koronnego, Hieronima Lubomirskiego z smutną wiadomością i usilną prośbą, aby zjechał do Warszawy i wspierał radą i czynem osieroconą rodzinę królewską, w której matka z najstarszym synem Jakóbem o spuściznę królewską gorszące kłótnie i spory toczyła. Prymas zdawał się naówczas jeszcze sprzyjać rodzinie królewskiej, przynajmniej do wysłańców królowej oświadczył, że z wdzięczności ku zmarłemu monarsze za doznane od niego rozliczne dobrodziejstwa tak radą jako i czynem dochowa wierności ku królowej wdowie i jej dzieciom2). Nie spieszył jednakże do Warszawy, aby w samym zarodzie przytłumić niezgodę w rodzinie królewskiej, lecz wprzód pojechał do Łowicza, zkąd w dwa dni po zgonie króla pisał do kapituły swej metropolitalnej, aby mu z grona swego przysłała kilku członków do rady przybocznej w jego trudnych i ważnych obowiązkach względem osieroconej rzeczypospolitej wielce mu potrzebnej3). Dopiero dnia 24 czerwca zjechał do War 1) Załuski 1. c. II, 9. — 2) Tamże 1. c. II, 22. 23. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 23: „Gdy in moderna orbiłate Rzeczy -pospolitey zostawiło przy mnie Prawo curam et regimen Oyczyzny, tanio oneri ne suc-cumbam, należy mi domestici mieć fulcrum consilii, nie godzi mi się go zkąd inąd con-quirere, tylko e gremio WMMPP., aby świat widział, iż katedra moia ma viros consilii. Chcieycie zatem WMMPanowie y na teraźnieyszey Kapitule Świętoiańskiey sub ratiha-bitione przyszłey Translationis naznaczyć Residentes, z których lubo iuż acceptuię podanych przedtym Ich Mciów Xięży Dziekana y Kanclerza y Domowego mego X. Mada-lińskiego; chciałbym iednak mieć sobie przydanych y więcey, aby de pluribus liliis Insignii Capiłularis, copiosior promatur succus, et operarii ad proportionem laborum sint in promptu. Tym zaś abyście WMość naznaczyli congruam, iako publico allaborantibus bono pro jure meo requiro. A lubo dwóch tylko naznacza Consilium Tridentinum, że iednak wakuie teraz Trybunał, assignari mogą y drudzy, co samo bez uszczerbku resi-dentium ad Cathedram będzie. To pro iemporis exigentia namieniwszy, pastoralem WMMPP. et Consiliis eorundem impertior benedictionem. W Łowiczu d. 19 Junii 1696. M. Cardinalis Archieps. Gnesn. Primas mpr." — Na ten list kapituła taką kardynałowi przesłała odpowiedź: „Eminentissime, Illrme ac Rme Princeps Dne Dne Clementissime. Iako cały świat Polski y Kościół Prymatialny in sede Regum założony grubą pokryty żałobą, słysząc Patrem Patriae nie na królewskim Tronie szczęśliwie panuiącego, ale na śmiertelnym złożonego katafalku, któremu y po śmierci wierną świadcząc życzliwość piis lacrymis przed Maiestatem Boskim parentamus. W tak ciężkim osierociałey Oyczyzny razie, tym żal swóy kontentuiąc, że parem Regibus eł tanto oneri znayduiemy Purpurata, na którego ręce totam Reipublicae molem prawo koronne bezpiecznie złożyć może. Więc kiedy indefesso conatu pondus diei et aestus Waszey Kardynalskiey Mości ex statione sua znosić przychodzi, że ad levamen laborum iako supremum caput ex corpore Nostro zechcesz subiecta in viros consilii habilitare, za to Waszey Kardynalskiey Mości cum debita submissione dziękuiąc, tych Wasza Kardynalska Mość, których lepiey nad Nas, iako supremus Arbiter, do tey functiey y usług swoich sposobnieyszych baczysz, 326 szawy z wspaniałą kalwakatą dworzan, milicyi i szlachty, przyjmowany pod Wolą przez Senatorów. Poprzedzony krzyżem prymacyalnym i marszałkiem dworu swego, mając przy boku swoim biskupów płockiego i poznańskiego, tudzież To-wiańskiego, wojewodę łęczyckiego, przy odgłosie muzyki odbył wjazd do stolicy, zdążając wprost do zamku królewskiego, w którym najprzód nawiedził chorą królową i po całogodzinnej z nią rozmowie udał się z wizytą do królewiczów i małżonki najstarszego z nich, Jakóba. Królowa wielce zadowolnioną była z nawie-dzin prymasa, tak samo rodzina królewska, której przyrzekł swą opiekę i oświadczył, że wprzód nie zwoła rady senatu, dopóki wśród niej nie nastąpi zgoda, ażeby rozterki i kłótnie familijne nie stały się przedmiotem rozpraw tejże rady ku ujmie dostojności domu królewskiego. Nazajutrz odprawił kardynał mszą św. przy zwłokach króla i włożył na głowę jego koronę dyamentową, odebrawszy wprzód od królewicza Jakóba zapewnienie, że ją zwróci matce swojej. Mimo zabiegania prymasa kłótnie i spory pomiędzy królową a jej synem Jakóbem o spuściznę królewską wznowiły się w podwojonej sile, i stały się głośnemi w całym kraju, budząc wstręt i odrazę w każdem uczciwem sercu1). Tymczasem Radziejowski rączo zajął się sprawami publicznemi, które mu wzniosłe stanowisko jego nastręczało. Do obydwóch hetmanów wielkich wysłał listy z zaleceniem im obrony granic rzeczypospolitej, a na dniu 27 czerwca wydał uniwersał do obojga narodów, w którym oznajmił zgon króla, zapowiedział sejmiki wojewódzkie na dzień 17 lipca, sejm ziem pruskich na 27 tegoż miesiąca a sejm konwokacyjny w Warszawie na dzień 29 sierpnia roku 16962). Następnie zwołał radę senatu, na której się głównie zajmowano skojarzeniem zgody pomiędzy królową i synem jej Jakóbem. Nareszcie w miesiącu lipcu przyszło do zgody. Królowa oprócz dożywocia konstytucyą z r. 1678 jej zapewnionego, zrzekła się pretensyi do drugiego dożywocia na dobrach dziedzicznych przy zawarciu małżeństwa jej przeznaczonego za sumę pięciu milionów złotych, pozwoliwszy zarazem na rewizyą i podział skarbu warszawskiego i żółkiewskiego. Prymas do tej ugody wpływem swoim niemało się przyczynił. Mimo tę ugodę jednakże pomiędzy matką a synem powstała niechęć widoczna tak dalece, że pierwsza agitowała naprzeciw drugiemu, a ten psuł, gdzie mógł plany i zamysły ambitnej, chciwej i niezgodnej matki. Te niesnaski wielce się przyczyniły do podkopania ufności i przywiązania ku rodzinie królewskiej, i dla tego sejmiki przedkonwokacyjne po większej części wynurzyły niechęć ku niej żądając wyłączenia Piasta od korony, wyjazdu królowej z Warszawy podczas sejmu konwokacyjnego i zasekwe-strowania spuścizny królewskiej bezprawnie podzielonej2). Wśród zamieszek wewnętrznych wywołanych niesnaskami pomiędzy szlachtą litewską mającą na czele rodziny Kryszpinów i Ogińskich, a Sapiehami coraz zuchwalszymi tudzież związkiem większej części wojska koronnego od r. 1690 niepłatnego pod laską Bogusława Baranowskiego, zgromadził się sejm konwoka chciey acceptować, żeby byli godni sequi agnum quocunque ierit, z którymi y My ad ostium Domus Dei vigilantes do nóg Fańskich kłaniaiąc się zostaiemy Eminentiae Vestrae ac Endissimae Celsitudinis humillimi Exoratores Praelati et Canonici Almae Ecclesiae Metrop. Gnesn." — 1) Załuski 1, c. II, 41 sqq — 2) Tamże II, 63 sqq. 327 cyjny dnia 29 sierpnia roku 1696 w Warszawie, poprzedzony uroczystem nabożeństwem w kościele św. Jana, w którym Radziejowski nieposiadający się w dumie swej i wyniosłości kazał sobie obok wielkiego ołtarza zawiesić purpurowy nad krzesłem swoim baldachim. Przeciwnicy jego nieomieszkali skorzystać z okazyi i zwrócili uwagę posłów na tę nowość niebywałą, którzy w głos dopominali się uprzątnięcia baldachimu, i marszałek wysłał do siedzącego już pod nim prymasa, aby się z tej nowości wytłomaczył, który prawo do tego odznaczenia swego opierał na przepisach kościelnych i ceremoniale rzymskim. Daleko większy rozruch wszczął się na widok drugiego baldachimu zawieszonego nad krzesłem prymasa w izbie senatorskiej, i wprzód nie ustał, dopóki ku wielkiej prymasa zgryzocie ta odznaka nie została usunięta1). Zaledwo się ta burza uśmierzyła, powstała nowa z powodu wyboru marszałka sejmowego. Wielko- i Małopolanie kłócili się o tę godność dla swoich kandydatów. Biskup poznański, Stanisław Witwicki, pragnąc zażegnać burzę, wpadł na oryginalny pomysł, przybywszy w ubiorze pontyfikalnym z kropidłem w ręku do izby sejmowej, lecz zaledwie się we drzwiach poprzedzony asystą duchowną z gorejącemi świecami pokazał, szlachta szyderczym wołaniem, że nie ma nikogo do egzorcyzmowania, zmusiła go do odwrotu2). Nareszcie po długich kłótniach i sporach zgodzono się na Stefana Humieckiego, stolnika podolskiego jako marszałka. Ponieważ królowa wdowa mimo próśb i napomnień osób dobrze jej życzących nie chciała opuścić Warszawy, nieprzyjaciele jej z Sapiehami i Lubomirskimi na czele przypisywali jej zręcznie wszystkie wewnętrzne niepokoje przez co coraz więcej osłabiali jej wzięcie u narodu. Wielu posłów domagało się wydalenia jej z stolicy, a Michał Kordysz podstoli bracławski protestował naprzeciw czynnościom wszelkim sejmowym, dopóki królowa nie wyjedzie. Jakoż przez dwa dni nie było posiedzeń, bo Kordysz, opuściwszy izbę, do niej nie wracał. Dopiero przybycie wysłańca od wojska skonfederowanego, Popiela, zgromadziło posłów i obrady kontynuowano. Skoro odprawiono Popiela, wszczął się napowrót spór o wyjazd królowej, podczas którego gdy się kłócić poczęto, prymas przyrzekał, ze królowa podczas elekcyi Warszawę opuści. Wtedy marszałek Humiecki zawołał: że czas zakończyć tę sprawę, gdyż nie ma środka pomiędzy uporem królowej a ubliżającem podleganiem jej woli. Prymas biorąc ten przycinek do siebie, zerwał biret z głowy a uderzywszy się nim w rękę zawołał groźnym tonem na marszałka aby się z znaczenia słów swoich wytłomaczył. Szlachta oburzona mniemaną zniewagą marszałka wyprowadziła go z sali senatu do izby poselskiej, gdzie powszechne wszczęto na prymasa skargi i żale i rozdrażnienie do tego doszło stopnia, że żaden z stronników jego nie śmiał się ująć za jego zniewagą, gdyżby był niewątpliwie obronę swoją życiem przypłaeił. Lękając się, aby posłowie z tumultem do sali senatorskiej nie wrócili, chciał coś przemówić prymas do senatu, lecz wzbronił mu głosu marszałek w. koronny, Stanisław Lubomirski, z powodu nieważności wszelkich obrad w nieobecności 1) Załuski 1. c. II, 75. — Leben des Cardinals Michael Radziejowski. Magdeburg u. Leipzig 1740 f. 17. 18.. — 2) Załuski 1. e. II, 76 328 posłów. Urażony w dumie swej i wyniosłości prymas, popadł w pasyą i w naj-większem uniesieniu wołał: „Przeklęty, ktokolwiek bieg obecuego sejmu tamuje. Mnie żadne nieustraszą przeszkody, abym miał cofnąć rękę od zabezpieczenia publicznego pokoju. Jestem niekiedy pobłażliwy, ale nigdy odrętwiały. Nie szukam zuchwale niebezpieczeństw, ale się przed niemi nie kryję. Nikogo się nie boję, bo sumienie mam czyste. Dla tego na przyszły poniedziałek zapozywam wszystkich celem zawiązania prawem dozwolonej konfederacyi, ażeby rzeczpospolita nie była wydaną na pastwę nierządu i na ten cel wydam uniwersały do województw zwołujące pospolite ruszenie1)." Na to oświadczył Adam Sieniawski, wojewoda bełzki, że na uniwersały prymasa nikt zważać nie będzie, ponieważ do ich wydawania żadnego nie było powodu. Na tem skończyło sie posiedzenie. Prymas z kasztelanem krakowskim udał się do królowej, a następnie wizytował biskupa kujawskiego, aby go na swoję pociągnąć stronę. Tymczasem niektórzy z senatorów udali się do posłów ziemskich, osobno obradujących nad wyrządzoną marszałkowi przez prymasa zniewagą, przyczem się nieobyło bez ostrych naprzeciw temuż wycieczek. Jak wielkie być musiało naprzeciw niemu rozdrażnienie szlachty pokazuje się ztąd, że jednomyślnie uchwalono, aby w miejsce jego uprosić biskupa kujawskiego do przewodniczenia sejmowi. Wieczorem tegoż dnia (17 września) przed zgromadzonymi u siebie prałatami i senatorami wylewał prymas żółć swoję na przeciwników swoich, i tak potworne przedkładał zamysły, że przytomny biskup płocki Załuski w liście do zaufanego przyjaciela swego nie śmiał ich powtórzyć1). Nazajutrz, dnia 19 września reprezentacya krajowa podzieliła się na dwa obozy, prymasa i marszałka. W izbie senatorskiej zasiadło 30 senatorów i 28 posłów, do izby poselskiej zaś przeszło kilkunastu nieprzychylnych prymasowi senatorów. Z inicyatywy tegoż zapytano prywatnie marszałka Humieckiego, czy przyjmie deputacyą wzywającą do zgody, lecz ten odpowiedział, że jej przyjąć nie może, ponieważ zgromadzenia u prymasa za legalne nie uważa. Urażony do żywego Radziejowski zapowiedział na dzień 20 września spisanie aktu konfederacyi bez względu na stronę przeciwną. Po zamknięciu tej sesyi senatorskiej czterech biskupów, Dąbski kujawski, Witwicki poznański, Załuski płocki i Den-hof przemyski udało się do izby poselskiej w celu skojarzenia zgody. Pierwszy z nich, zabrawszy głos wymownemi słowy przedstawił nieszczęśliwe rozdwojenia następstwa, uniewinniając prymasa, że nie z chęci obrazy lecz z wrodzonej po-pędliwości odpowiedział szorstko marszałkowi. Po nim mówił w tejże myśli biskup płocki, Załuski, lecz daremnie. Po odpowiedzi bowiem dość umiarkowanej marszałka Humieckiego wielu posłów wystąpiło z nader ostremi przymówkami prymasowi, zarzucając mu dumę, wyniosłość, szczęście po nad zasługę i naruszając smutną pamięć ojca jego. Chcąc ułagodzić rozdrażnionych posłów, którzy się królowej więcej bali aniżeli ją nienawidzili, biskup Dąbski oświadczył niejako w imieniu prymasa, że królowa Warszawę opuści. Marszałek chcąc to oświadczenie sprawdzić, wysłał do prymasa biskupa płockiego Załuskiego, aby od niego przyniósł potwierdzenie tegoż oświadczenia, lecz prymas odpowiedział posłowi, że 1) Załuski 1. c. II, 79-96. 329 biskupa kujawskiego do żadnych przyrzeczeń w tej mierze nieupoważnił, gdyż królowej wolno czynić, co jej się podoba. Roztropny Załuski usłyszawszy taka. odpowiedź, udał się niezwłocznie do królowej i przedłożywszy jej całe rzeczy położenie, nakłonił ją do natychmiastowego wyjazdu z stolicy. Ten wypadek wielce się przyczynił do złagodzenia umysłów rozdrażnionej szlachty i do skojarzenia zgody pomiędzy dwoma obozami przez pośrednictwo biskupa inllandzkiego, Mikołaja Popławskiego, zręcznie użytego przez prymasa lękającego się najgorszych następstw z długiego oporu powstać mogących, pod następującemi warunkami: aby królowa wdowa do stolicy nie wracała, aby na sejmie jedynie nad spisaniem konfederacyi radzono, aby marszałkowi nikt głosu nieprzerywał, aby prymas szlachtę pospolitem ruszeniem na elekcyą powołał i aby dom królewski osobnemi ustawami opisano1). Następnie obrady toczyły się przez dni kilka, lecz gdy chodziło o obmyślenie płacy wojsku skonfederowanemu, poseł bracła-wski, Potulicki zaprotestował naprzeciw mięszaniu obrad innych spraw nad ułożenie konfederacyjnego aktu, a bezpośrednio po nim wyszedł z izby sejmowej z podobnąż protestacyą Horodyński, poseł czernichowski. Gdy go odszukać nie zdołano, marszałek zabierał się do pożegnania izby poselskiej, lecz prymas kazał czytać ułożony w kancelaryi swojej akt konfederacyi, który szlachta przerażona niesłychanym dotąd wypadkiem zerwania sejmu konwokacyjnego, bez żadnego oporu podpisała, z wyjątkiem marszałka Humieckiego, znaczna zaś liczba senatorów i posłów podpisało ją z tem zastrzeżeniem, że z całej jej treści przyjmują tylko ogłoszenie terminu sejmu elekcyjnego na dzień 14 maja roku 16972). Utrzymywano powszechnie, że Horodyński dał się królowej przekupić za zerwanie sejmu 600 talarami. Tak podczas sejmu konwokacyjnego jako i po jego zerwaniu prymas stojąc wiernie po stronie królowej, starał się rzetelnie o skojarzenie zgody pomiędzy nią a królewiczem Jakóbem. Ku temu celowi użył pośrednictwa cieszącego się względami królowej biskupa płockiego, Andrzeja Załuskiego i kilku senatorów, którzy towarzysząc królewiczowi, udali się do Bielan, aby go z matką pojednać. Lecz ta zawiadomiona o przybyciu syna z posłami, wyjechała spiesznie z Bielan, aby uniknąć spotkania. Zatrzymana w drodze niejako gwałtem obraziła się wielce i pośrednikom dolegliwym afrontem za ich gorliwość się odpłaciła, jak to Załuski w sprawozdaniu do prymasa o misyi swojej z wielkim żalem opisuje3). Prymas odpisując mu w wyniosłym tonie nie tylko mu nie przyznał słuszności, ale wystąpił w obronie królowej, przyczem wypowiedział zdanie o królewiczu Jakóbie tak niepomyślne, że o kandydaturze jego do korony według jego przekonania mowy być nie mogło4). Bawiąc po zerwanym sejmie w Warszawie, kierował prymas ztamtąd gorliwie i zręcznie krokami rozmaitych pośredników wybranych ku uśmierzeniu konfederacyi wojskowej dającej się coraz dotkliwiej czuć narodowi, jak świadczy rozliczna w tej mierze korespondencya przechowana w zbiorze biskupa Załuskiego5). Bo też był nagabywany jako przewodnik rzeczypospolitej i Kościoła 1). Załuski 1. c. II, 102—106. — 2) Vol. legg. t. V, 835 sqq. — 3) Epi-stolae historico-famil. t. II, 134—136. — 4) Tamże II, 136—138. — 5) Tamże II, 176 sqq. Tom IV.  42 330 polskiego z rozmaitych stron, aby powagą i wpływem swoim złemu koniec położył. Nie pozostawała.w tyle za innymi kapituła guieźnieńska, która pod dniem 23 października roku 1696 wyprawiła do niego delegacyą z listem przedstawiającym nader opłakane swe położenie1). Z odpowiedzi prymasa z dnia 10 listopada widać, że się podówczas na seryo o uspokojenie wojska starał2). Od początku grudnia roku 1696 do początku lutego roku następnego bawił w Radziejowicach, otoczony sprzyjającymi mu senatorami i pauami, z którymi bezustanne odbywał narady. Dnia 9 lutego roku 1697 widzimy go w Warszawie, zkąd pod tymże dniem wydał mandat dotyczący złożenia byberny przez duchowieństwo archidye-cezyi gnieźnieńskiej8). Dnia 4 marca pisał ponownie do kapituły w tej sprawie 1) Acta decr. Gapit. Gnesn. XIV, 685: „Eminentissime Princeps Rndme Dne Dne Patrone Colendissime. Ad Sacram Divi Tutelaris Nostri Aram na generalną zgromadzeni Capitułę, pokornie Maiestat Boski communi voto błagamy, aby in hoc rerum aestu zdrowie Waszey Kardynalskiey Mości, które publicae immolare non desistis saluti, annis servet innumeris. A że powszechna ta calamitas skonfederowanego Woyska sub Interregno extremum prawie patrimonio Christi przykładem dawnieyszych Związków minat exitium, supplikuiemy iako nayuniżeniey Waszey Kardynalskiey Mości, abyś Oycowską Kościołowi Naszemu, Sponsae suae impertiri raczył protectionem, gdyż tenuitas wiosek mizernych Kościoła Naszego choćby naydiskretnieyszey (którey się a licentia militari spodziewać trudno) consistentiey, nie wydoła, tak tedy in summa constituti angustia nie mogliśmy skutecznieyszego znaleźć medium, iako żebrać opem et authoritatem Waszey Kardynalskiey Mości o windicatią summy od Nayiaśnieyszey Królowi Imci, w czym Nam spem in antecessum dać raczyłeś, inaczey musielibyśmy się udać ad vasa sacra oppignoranda, co tylko praevio consensu Waszey Kardynalskiey Mości bydź powinno... itd." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejmuskiego Nr. 24. — Acta decr. Capit. Gnesn. XIV, 702: „Illrme, Rndmi et Adm. Rndi Dni. Przy liście WMMPP. ex Generali Capitulo suo odbieram oraz vota zdrowia moiego, które iako wiem, że ex intimis WMMPanów ebuliit penetralibus tak one ab iniuriis mutationum mam sobie pro muro ahaeneo, Calamitas teraźnieysza związkowa iako iest communis, tak iustum y WMMPanom incutit metum, iednakże ad Glavum całey Oyczyzny siedząc, interessów Vrblis Gapituli WMMPanów nie zapominam, oddawszy ie serio Ichmciom PP. Hetmanom na tenczas przytomnym, iakoż nie tylko spes ale certitudo iest, iż Woysko na granicach zostawszy, tu tylko Deputatów po Hybernę przyszle; dla czego należy mi WMMPP. wcześnie praecavere, ażebyście ią in numerato mieli, nie daiąc mieysca assy-gnacyom, które niepochybnie uprzykszyćby się musieli. Do traktowania zaś z nimi aby posyłać, nie mogę dać rezoluciey, gdyż in horas et momenta spodziewam się relacyey od IMPana Krakowskiego, iako z nimi cessit Traktat Rzeczypospolitey, z którego metiar ulteriores eventus y WMMPP. ieszcze przed wyjściem tego listu mogę dać deklaracyą. Z Królową IMcią w interesie WMMPP. traktować nie omieszkałem, referuię się na JMPana Poznańskiego, iż ieżeli non in toto, to in parte miała zapłacić przez niego. Non desistam y daley protegere Interessów WMMPP., których się ulterioribus oddaię votis... W Warszawie d. 10 Novembris. 1696. M. Cardinalis Archieps Gnesn. Primas mp." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 714: „Michael S. R. E. tit. S. Mariae de Pace Presbyter Cardinalis Radzieiowski, Archiepiscopus Gnesnensis Legatus Natus Regni Poloniae et M, D. Lith. Primas Primusque Princeps. Universo Clero tam saeculari quam regulari per et intra Archidioecesim Nostram Gnesnensem constituto. Qui ad extraditionem contributionis Hybernorum tenentur. Nobis in Christo dilecti salutem in Domino et Pastorałem benedictionem. Inter tot negotia publica et assiduas curas Prima-tiales, quibus in praesenti lugubri et calamitoso statu Interregni circa bonum publicum 331 udzielając jej potrzebne rady względem obrony własności 1). Następnie aż do sejmu elekcyjnego przebywał w Radziejowicach, zkąd z stolicą ustawiczne utrzymywał stosunki i kierował głównemi sprawami politycznemi. Pod dniem 26 kwietnia tegoż roku kapituła gnieźnieńska delegowała z grona swego do rady przybocznej kardynała podczas sejmu elekcyjnego kanclerza Andrzeja Łąckiego i kanonika Stanisława Ujejskiego2), przesławszy do niego równocześnie przedstawienie względem uciążliwości ze strony wojska związkowego3). Na to przedsta continue fatigamur, non postrema accedit solicitudo Pastoralis ratione bonorum omniuin Ecclesiarum in Archidioecesi Nostra consistentium, quae Exercitus Confoederatorum Mititum contra omne fas et ius depopulari ac devastare intendit. Quare huic malo et licentiosae hominom contra patrimonium Christi audaciae in tempore obviam eundo iniungimus FF. W., quatenus iisdem uti extra obsequium Reipublicae existentibus nihil omnino ad assignationem Dni Baranowski praetensi eiusdem Confoederationis Marschalci ceu annona ceu pecunia FF. W. impertiautur, easdem non acceptant, quinimo contra iniusta petentes omnibus viribus si pertinaces et molesti fuerint pro aequatuitione proce-dant. Intendimus autem Mandato hoc Nostro non includi eos, qui iuxta literas delatas alias vulgo delaty a Nobis iam dudum subsriptas ac transmissas debitas Contributiones exigent ab his, qui portionem suam Hybernorum ad manus Commissarii Nostri hucusque non deportaverint, quibus omnis satisfactio exhibenda. Monemus autem eos qui hucusque in debito solutionis sunt, ac praecipimus, ut quantocius eandem Hybernam ad manus Commissarii Nostri deponant, eo praecipue attento, quod cum spes indubia affulgeat reducendae prope diem militariae licentiae ad obsequium Reipublicae, ut eandem in promptu ac numerato habeamus Leopolim devehendam, idque sub duplici solutione irre-missibiliter assignando. Quocirca omnibus et singulis praecipue vero Dnis Officialibus foraneis et Decanis mandamus, ut per viam cursoriae quantocius bas literas Nostras transmittant, omnia praememorata et non alias debitae mandent executioni. In quorum fidem etc. Datum Varsaviae in Palatio Nostro Archiepiscopali die 9 Februarii Anno Dni 1697. M. Cardinalis Archieps. Gnesn." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 722: „Rndmi Perillres et Adm. Rndi Dni. Co publicum napełniło pressura, tosz widzę y WMMPanów tetigit calamitas, ale y mnie nie mnieysza, kiedy żadnego nie zostawiwszy klucza iednostayne do wszystkich PP. Związkowych powychodziły assygnacye. Remedium na to nayskutecznieysze patientia. Ja swoich PP. Deputatów wszystkich przytrzymuię, na rzeczy dawszy im contentatię, a do dóbr nie wpuszczaiąc, oczekiwaiąc na pożądaną z Commissiey LWowskiey rezolutią. Posłałem w tey materyey umyślnego do Lwowa, który dotąd od kilku niedziel detinetur; mam wiadomość, że się iuż ta materya Hyberny agituie, ale per ardua procedit, bo PP. Związkowi nullatenus ustąpić assignacyey nie chcą, które wszędzie przychodziły y naybardziey te ad tractatum obstant: czekamy w tym wszyscy consequentias iakie nastąpią. Interea WMMPanom życzę trzymać się na rzeczy y praecipitanter nie zabierać się do satisfactiey y wypłacenia assignacyey contentować Deputatów należycie; nihilominus hybernę powtórną składać, bo widzę, że tey nie nydziemy, a zatrzymać się aż będzie certitudo, komu ią płacić, co pro affectu wyrażaiąc, w nim się constanter piszę... Z Warszawy d. 4 Marii 1697... M. Cardinalis Archieps. Gnesn. Primas mp." — 2) Tamże XV, 735. — 3) Tamże XV, 735, 736: Eminen-tissime Princeps etc. Zaszczycały się dotąd sub magno protectionis W. Xcey Mości praesidio ubogie wioski Kapituły Naszey a communi skonfederowanego woyska pressura, kiedyśmy insistendo Literis Universalibus przeciw Assignatiom Pana Marszalka Związkowego Archidioecesim od W. Xcey Mości saluberrimo consilio emanatis przytrzymywali compositią z assignataryuszami związkowemi lubo non sine notabilibus impensis, które excedunt iuż summam dwóch tysięcy w dobrach klucza kamińskiego na nich expetido 42* 332 wienie dał kardynał odpowiedź z Radziejowic pod dniem 2 maja tegoż roku na ręce kanonika Jana Potworowskiego, w której radzi, aby się z związkiem wojskowym w żadne niewdawać pertraktacye i nie przyjmować jego asygnacyi, lecz delegatów w tej mierze upominających się wypłat do niego odsyłać1). Do tego listu dołączył obrachunek hyberny z archidyecezyi gnieźnieńskiej, przez hetmana w. koronnego mu przesłany dla informacyi 2). wanych, pokiby wyraźne exsolutionis drugiey hyberny nie nastąpiło W. Xcey Mości mandatum. Gdy iednak initus Commissiey Lwowskiey eventus a do tego laudum Woie-wództw Wielkopolskich, przez które, Hyberna Związkowi iest dozwolona, y przeciwko prawu inaczey dispososuerunt, a interea bona mensis Nosirae od Deputatów w Kamionce cotygoduiowymi na kilka set złotych wynoszącymi pensionibus cum comminationibus na większe ieszcze ubogich Naszych poddanych od wioski do wioski trzygodniówek wybieranie extreme affliguntur, destinowaliśmy ex praesenti Capitulo Nostro dwóch IchMciów Confratrów Naszych do Kamionki cum declaratione exsolutionis Syropie Hyberny, abyśmy tych ludzi ztamtąd tym sposobem amovere mogli; że zaś lMXiądz Madaliński retulit Nam wolę wyraźną W. Xcey Mości, iż persistere raczysz in primas w Uniwersałach swoich declaratione, aby im nic nie dawać, supplikuiemy pokornie W. Xcey Mości o wyraźne przez list do tychże Commissarzów Naszych mandatum, którym by się przed tymiż Deputatami zaszczycić mogli. Co zaś attinet residuitatem nieoddanych z dóbr Naszych do Skarbu W. Xcey Mci pierwszey Symple Hyberny na Woysko in obsequio Reipublicae będące, założoney, za co pokornie W. Xcey Mości Dobrodzieiowi Naszemu dziękuiemy, tę iuż gotową maiąc, wkrótce odeślemy... itd." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn, XV, 726: „List WMPana y a Venerabili Capitulo opporłune mię doszedł, kiedy y IMci Panu Krakowskiemu w tey mierze odpisuię. Bardzo się dobrze stało, że residuitatem Hyberny do Skarbu mego odsyła Capitulum. Że zaś PP. Związkowi nadprzykszaią się, tych nie trzeba pati y iako nayprędzey expediować, a w ostatku do mnie ich odsyłać, ia im dam resolutią tak iakom y swoich expediował, lubo to bez kosztu bydź nie mogło, bo żaden y odemnie vacuis manibus nie odiachał. Wielką bowiem trzeba mieć reflectią na declaratią Commissyi Lwowskich, że y Woysku posłusznemu duplę z królewszczyzn, a tryplę z dóbr duchownych declarowały, y iuż IMćP. Krakowski wydaie na Archi-dioecesią assignatie; trzeba tedy y na tę duplę y tryplę spodziewać się assignacyi od IMćP. Krakowskiego, która iustiori titulo upominać się iey będzie, aniżeli Związkowi. Posyłam WMMPP. pro documento excerpt listu IMćP. Krakowskiego, z którego Infor-matia bydź może, iaka iest tey Hyberny dispositia y chciey to WMMPan Venerabili Capitulo praesentare, do którey nie piszę, wiedząc, że się iuż roziachali, a nie mam iuż więcey co przydać nad to, co WMMPanu wyrażam. Z Radzieiowic d. 2 Maii 1697. M. Cardinalis Archieps Gnesn, mpr." — 2) Tamże XV, 753: „Posłałem W. Xcey Mości dawnieyszą pocztą rachunek Hyberny Archidyecezyi tak na Symplę iako y z osobna na duplę, iak wiele wynosi. Wykonatowało się oraz in adiuncto, na iak wiele iuż ad ratioaem teyże dupli wyszło moich assignacyi, y iak wiele restat, toż y teraz znowu pio casu annecto. Że zaś W. Xca Mość pro ipsa iustitia potrzebuiesz iako y Consilii Senatus meus et expressio, aby dobra mensae Archiepiscopalis intuitu tak wielkich y codziennych W. X. M. impensarum wolne mogły bydź ab eo onere, więc proszę his salvis o dispartamentu, przysłanie na inne dobra duchowne in corpore Archidyecezyi będące, żeby się mogło wiedzieć, na iak wielką summę respektem ieyże ieszcze resztu-iącey dupli wydawać assignacye, a wszakże nie ad specifica bona Archidyecezyi będą wychodziły, ale do ieyże IMćXiędza Commissarza. Tę zaś summę 74132 gr. 24 ad rationem teyże dupli ex Archidioecesi, na którą ex declaratione Commissiey wyszły moie assignatie dirigere iuż zaraz do tych dóbr, które exceptis bonis mensae Archiepiscopalis sub onus pomienioney dupli z rozdziału poczynionego popadać będą. 333 Pomiędzy zerwaniem sejmu konwokacyjnego a początkiem sejmu elekcyjnego było dość czasu do ukonstytuowania się stronnictw w kraju i za granicą popierających sprawę różnych kandydatów do tronu i kierujących ówczesnemi wypadkami. Bezustanna zmiana zdań i przechodzenie z jednego stronnictwa do drugiego nie z żadnych wyższych pobudek, lecz z osobistego interesu wskazują na wielki upadek moralny w wyższem społeczeństwie polskiem. Zamiast celów politycznych ludzie wysoko postawieni i wpływowi mieli na oku osobiste korzyści i według nich jednoczyli się z stronnictwami lub je opuszczali. Pierwsze miejsce pomiędzy stronnictwami zajmowała rodzina królewska i jej przyjaciele, pomiędzy którymi najznaczniejszymi byli z razu nasz kardynał i Jabłonowski, kasztelan krakowski, stale zaś Marek Matczyński, wojewoda ruski, który atoli przed elekcyą umarł, Rafał Leszczyński, wojewoda łęczycki, syn jego Stanisław starosta odolanowski, Jan Małachowski, starosta kaliski, Dąbski, biskup kujawski i inni. Przywódzcami przeciwnego królewskiemu stronnictwa byli Lubomirscy i Sapiehowie, którzy żadną miarą Sobieskich do tronu dopuścić nie chcieli, mając za sobą liczne zastępy szlachty w Koronie i Litwie, która zniechęciła się zupełnie do rodziny królewskiej wskutek kłótni i sporów' gorszących w łonie jej zachodzących, i o kandydaturze którego z nich wiedzieć nie chciała. Królewicza Jakóba popierała przez posła swego Austrya, natomiast Francya poleciła posłowi swemu ks. Polignac, aby popierał kandydaturę, którego z synów królewskich, byle nie Jakóba, jako stronnika Austryi, lub też starał się o wybór książęcia de Conde lub syna jego Ludwika, albo też książęcia Franciszka Ludwika de Conti. Zręczny Polignac, połączywszy się z przeciwnikami stronnictwa królewskiego, umiał pokierować sprawą książęcia tak dalece, że królowi Ludwikowi XIV wybór jego zaręczył, byleby nie żałował pieniędzy na przekupienie senatorów, mianowicie prymasa i Sapiehów, których królewicz Jakób pieniędzmi pozyskać sobie usiłował. Marya Kazimira odrzuciła czynione jej przez posła Polignac'a obietnice ożenienia królewiczów z księżniczkami francu-zkiemi i wszelkie z Francyą związki, oówiadczywszy, że kandydaturę syna Jakóba popierać będzie. Roili się po kraju agenci rozmaitych kandydatów, jednając dla nich stronników obietnicami i pieniędzmi jako to: książęcia neuburskiego, badeńskiego, lotaryńskiego, elektora bawarskiego, a Sapiehowie zalecali Jakóba Hyherny pro Anno Dni 1696: Z Archidioecesiey Gnieźnieńskiey Symple provenit flor. .   148265.17 Z teyże Dupli per declarationem Commissiey włożouey .       295532.04 Summa oboyga Symple y Dupie .    444797.21 Na tę summę Ordinowało się assignacyey do teyże Archidioecesiey na Symple fl.   148265.17 Ad rationem Dupie także ordinowało się Assignacyi na flor. . .      74132.24 Summa na którą Assignacye ordinowano .     222398.11 Restat tamże Dupie do dalszey disposicyey na powracające ad obsequium Woysko ..."    . .     222398.10 Summa złączona Simpli z Duplą efficit .     444796.21 Ztąd na Duple pomienioną odtrącić potrzeba bona mensae Archiepiscopalis, iak wiele wynoszą, reliquum zaś inne dobra Archidioecesiey wypłacać będą." 334 detronizowanego króla angielskiego. Sprawę książęcia de Conti poparła nadsyłka asygnacyi na 200,000 tal. do kupców gdańskich, lubo była nie wystarczająca gdyż Sapiehowie żądali 100,000, a prymas 60,000. Dnia 24 października roku 1696 nastąpiła piśmienna ugoda pomiędzy posłem francuzkim, a prymasem, hetmanem w. litewskim Sapiehą, oboma podskarbiemi, Lubomirskim i Benedyktem Sapiehą, Andrzejem Załuskim, biskupem płockim zapewniająca pod przysięgą głosy i starania temuż książęciu z wykluczeniem wszystkich innych kandydatów. Podskarbiowie wspomniani obowiązali się jednać książęciu nowych stronników z którymi poseł francuzki osobne zawierał pieniężne umowy, jak świadczą depesze posła rzeczonego monarsze swemu przesyłane. Tak więc pierwszy książe i prymas, stojący podczas bezkrólewia na czele całego narodu, miał czoło fry-marczyć koroną za pieniądze, zwodzić rodzinę królewską udanem przywiązaniem i opieką, a pokątnie zawierać układy z posłem zagranicznym dla własnej korzyści i zysku. Zobaczemy niżej, że za pieniądze odstąpił od ogłoszonego przez siebie królem książęcia de Conti, a uznał za prawowitego monarchę Augusta II któremu się potem przeniewierzył i detronizacyą jego spowodował. Dzięki zręcznym zabiegom i przekupności panów polskich większa cześć senatorów pozyskaną była dla książęcia de Conti i gdyby elekcya rychlej była się odbyła, nie byłby książe miał przeciwników jawnych. Następca Polignac'a ks. de Chateau-neuf, mimo przeciwną instrukcyą królewską, szedł śladami poprzednika swego i umiał pomyślnemi doniesieniami pozyskać króla Ludwika XIV tak dalece, że pozwolił na wydatek trzech milionów franków ku opłaceniu stronników książęcia de Conti, który mimo usilne nalegania posła, aby przyspieszył tajemny przyjazd do Polski, ociągał się obojętnie i dopiero wtenczas przybył, gdy już było zapóźno1). Nie mniej jak sprawa wyboru nowego króla zajmowała umysły wszystkich sprawa uspokojenia konfederacyi wojskowej, która dla całego kraju prawdziwą stała się klęską, będąc pierwszorzędną naówczas potęgą wewnętrzną. Komisya wyznaczona przez konfederacyą jeneralną do traktowania z związkowymi, zjechawszy do Lwowa dnia 17 października roku 1696, rozjechała się dnia 3 listopada tegoż roku, nic nie dokazawszy. Duia 21 stycznia roku 1697 zawiązała nowe rokowania naznaczona przez konferencyą jeneralną komisya skarbowa we Lwowie, lecz i ta zgody skojarzyć nie zdołała. Prymas, który rączo zajmował się tą sprawą z obawy, aby związkowi podczas elekcyi nie przeważyli szali na stronę jakiego niemiłego mu kandydata, wydał po odbytej z senatorami naradzie dnia 14 kwietnia roku 1697 uniwersał zwołujący ponownie trybunał skarbowy do Lwowa tudzież szlachtę na pospolite ruszeuie, gdyby się związkowi z miejsc swoich ruszyli2). Nareszcie udało się marszałkowi trybunału hetmanowi Jabłonowskiemu i innym deputatom popieranym wpływem i pieniędzmi królowej Maryi Kazimiry skojarzyć zgodę dnia 11 maja roku 1697 i przywrócić wojsko do posłuszeństwa ku hetmanom swoim3). 1) Szujski 1. c. IV, 144-148. - 2) Tamże IV, 150. — Załuski l.. c. II, 317. — 3) Szujski 1. c. IV, 150. 151. 335 Nadszedł nareszcie dzień 15 maja tegoż roku wyznaczony na rozpoczęcie sejmu elekcyjnego. Mszą św. celebrował nuncyusz apostolski Davia, po której wygłosił kazanie Andrzej Załuski, biskup płocki1). Z kościoła udali się senatorowie i posłowie z marszałkiem sejmu konwokacyjnego Humieckim na czele na miejsce elekcyi, gdzie stan rycerski wzbraniał się przystąpić do wyboru marszałka zanimby wprzód nie odbyto sledztwa za autorem głównym związku wojskowego, nie rozrzucono ścian szopy, w której prymas zasiadł z senatorami, aby naokół mogli być widziani i słyszani i nie wydalono z pola elekcyjnego wojsk przybocznych, któremi się senatorowie otoczyli2). Dnia 16 gromadziły się województwa i porządkowały według miejsc im przypadających. Nazajutrz szlachta domagała się od senatorów przysięgi, że od kandydatów żadnych pieniędzy nie brali, lecz temu zręcznie zapobiedz umiano3). Dopiero dnia 15 czerwca obrano marszałkiem sejmowym Bielińskiego, podkomorzego koronnego4). Tymczasem zjechali się posłowie zagraniczni, którzy na dniu 18 tego miesiąca mieli posłuchania. Znalazł się pomiędzy nimi Fleming, poseł elektora saskiego, Fryderyka Augusta, który także podać się kazał na kandydata, lecz ostrożnie i po tajemnej pieniędzmi i obietnicami akcyi z sprzedaj nymi wyborcami. Poseł doręczył prymasowi list pana swego z zapewnieniem przejścia na łono Kościoła katolickiego i zawiadomił posłów francuzkich o porozumieniu się elektora z dworem wersalskim. To doniesienie, tudzież rozrzucone przez Fleminga pomiędzy senatorów sumy pieniężne a nadto list cara moskiewskiego do prymasa i senatu pisany naprzeciw wyborowi książęcia de Conti sprawiły, że partya tegoż gwałtownie chwiać się poczęła5). Kazimierz Sapieha oświadczył prymasowi, że należałoby się lękać wojny, gdyby książę francuzki wstrętny nie tylko Moskwie, ale i Austryi i Brandenburgii na tronie polski miał osieść, na co mu prymas z gniewem odpowiedział, po co brał od niego pieniądze; lecz już nazajutrz wspólnie z innymi stronnikami książęcia de Conti na naradzie z posłami francuzkimi stręczył obór elektora saskiego jako milszego Ludwikowi XIV. Lecz kasztelan kaliski, Władysław Przyjemski odezwawszy się do honoru całego stronnictwa, nakłonił je do wytrwałości, a prymasa do uroczystego przyrzeczenia, że tylko książęcia de Conti królem zamianuje6). Dwa dni poprzednio nuncyusz apostolski na publicznej audyencyi na polu elekcyjnem zalecał na kandydata do korony książęcia Liwiusza Odeschalski, synowca zmarłego papieża Innocentego XI, którego kaudydatura jednakże żadnego nie miała powodzenia.7) W dniu 26 czerwca przeznaczonym do elekcyi wystąpiły województwa w szyku bojowym według zwyczaju, mając na czele przywódzców swoich. Radziejowski do ostatka nie oświadczył się jawnie za żadnym z kandydatów do korony, aby utrzymać pozór bezinteresowności i dążenia za oddaniem jej najgodniejszemu, za którym się większość wyborców oświadczy. W tej myśli odezwał 1) Teka Podoskiego t. I, 35. — 2) Tamże I, 35. 36. — 3) Tamże I, 36. — 4) Załuski 1. c. II, 335. — Teka Podoskiego I, 37. — 5) Szujski 1. c. IV, 154. — 6) Tamże IV, 154. 155, — 7) Teka Podoskiego I, 38. — Zob. Załuski 1. c. II, 325—364. 336 się do wyborców, upominając ich do zgody i jedności, a powołując się na świadectwo sumienia swego, że sam od nikogo niezależny, od własnej korzyści daleki, nie dał się splamić przekupstwem lub ująć darami, przyczem położywszy rękę na piersi i krzyż arcybiskupi ująwszy zawołał: Niech mnie Bóg skarze, jeżelim w tej mierze skaził sumienie moje1). Jeżeli są prawdziwe sprawozdania (depesze) posła francuzkiego Polignac'a do Ludwika XIV o czem wątpić nie można, że prymas żądał od niego 60,000 tal. i z innymi senatorami przysięgą się zobowiązał do popierania wszelkiemi sposobami książęcia de Conti, to złożona przez niego na polu elekcyjnem przysięga była fałszywą i czarną plamę rzuca na przeszłość jego. Chociażby bowiem natenczas nie był odebrał w rzeczy samej pieniędzy francuzkicb, to sam handel o nie i układ odnośny zamknąć mu był powinien usta przed przywoływaniem na siebie kary Bożej za przekupstwo i interesowność. Następnie polecił kandydatów wyżej wymienionych z wyjątkiem książęcia Odeschalchi, który się przez nuncyusza zrzekł kandydatury. Po odśpiewaniu hymnu Veni Creator objeżdżał województwa, celem odebrania ich wotów. Część województwa krakowskiego za przewodnictwem hetmana Jabłonowskiego pragnęła mieć królem królewicza Jakóba, województwa kaliskie i poznańskie nie były zgodne; jedni za Przyjemskim, kasztelanem kaliskim głosowali za książęciem de Conti, drudzy za Małachowskim, wojewodą kaliskim za elektorem saskim. Województwa płockie, rawskie i pruskie okrzyknęły królem książęcia de Conti. To samo uczynili posłowie wileńscy. Tym sposobem tenże książe miał przewagę nad wszystkimi innymi kandydatami, co spowodowało stronników jego do nagabywania prymasa, aby go królem ogłosił, lecz ten chcąc uniknąć rozdwojenia, wyczekiwał przejścia na stronę Kontego innych województw. Z tej zwłoki skorzystali zręcznie ajenci elektora saskiego, gdyż sypnąwszy pieniędzmi między wyborców, wielu stronników Kontego pozyskali. Wszyscy trzej hetmani oświadczyli się za Sasem a Sapieha z województwem wileńskiem oświadczył, że się zachowa neutralnie. Usiłowania podjęte w celu skojarzenia jednomyślności dare-mnemi się okazały; stronnictwa, francuzkie i saskie gotowe były do zaciętego z sobą boju. Prymas, dowiedziawszy się zapewne o wzmocnieniu się stronnictwa saskiego, po raz pierwszy publicznie dał poznać swoją ku księciu de Conti skłonność, gdyż objeżdżał, do wytrwałości upominając województwa, które temuż kandydatowi sprzyjały, pomijając te, które mu były przeciwne, z tego rzekomo powodu, że się pośród nich nie czuł bezpiecznym. Że się takie jego postępowanie do zgody i jedności nie przyczyniało, każdy zrozumie. Mówiono powszechnie 1) Załuski 1. c. II, 364: „Incepit interim Cardinalis his verbis: Yenit summa dies, et hodie primum solstitium suum finem utinam felicem accipiet. Omnia peracta sunt quaecunque ad curam eius pertinebant, illud tantum deest, ut sancta et vera unio, exoptata et necessaria confidentia inter cives exoriatur, quae nunquam melius coadunari potest quam per juramentum, quod et ipse in testimonium suae conscientiae praestare paratus invocans Deum testem, quod a nemine dependentiam habeat, quod nullum suum interesse privatum promoveat, quod nulla donaria et corruptiones acceptaverit, nec pro-missa habuerit, his formalibus tacto pectore et crucem pectoralem manu dextra tenens, conclusit: Deus me puniat, si aliquo animam meam maculavi." 337 że gdyby prymas w tym dniu tyle był okazał cierpliwości i ociągania się, CO w dniu poprzednim, byłoby może przyszło do pojednania się obydwóch stronnictw, zwłaszcza, że obydwa chciały odstąpić od swych kandydatów, aby się na innego zgodzić. Jakoż znaczna część wyborców odzywała się za książęciem Ludwikiem badeńskim, lecz naprzeciw stronnictwom obydwom byli za słabi. Tymczasem jeden z senatorów partyi francuzkiej rozpuścił wieść fałszywą, że biskup kujawski ogłosił królem elektora saskiego. Podobną wieść rozniesiono pomiędzy stronnikami saskimi, że prymas mianował królem książęcia de Conti. Obydwa stronnictwa temi pogłoskami w najwyższym stopniu rozdrażnione przystąpiły niebawem do wyboru kandydatów swoich. Prymas ogłosiwszy książęcia de Conti, udał się spiesznie z stronnikami jego do kościoła św. Jana, który na rozkaz biskupa poznańskiego był zamknięty, i kazawszy go gwałtem otworzyć odśpiewał z towarzyszami Te Deum laudamus. Zaledwo Kontyści opuścili kościół, przybyli stronnicy sascy z biskupem kujawskim na czele, który Fryderyka Augusta wśród protestu naprzeciw wyborowi książęcia de Conti królem był obwołał, i hymn Ambrozyański na intencyą dokonanej elekcyi uroczyście odśpiewali. Ten podwójny potworny wybór nastąpił dnia 27 czerwca roku 16971). Obydwa stronnictwa wiedziały dobrze, że wybór ich kandydatów był nielegalny. Mimo to zamiast zbliżyć się do siebie i wybór podwójny znieść, każde z zaciętością obstawało przy swojem dziele i krzątało się, aby się przy nim utrzymać. Stronnictwo saskie ufając w zbrojną pomoc elekta swego, który na czele znacznego wojska zbliżał się do granic rzeczypospolitej, naznaczyło dzień 15 września tegoż roku na koronacyą a 17 tegoż miesiąca na sejm koronacyjny. Dnia 15 lipca Fryderyk August przyjmował poselstwo partyi swej w Tarnowskich górach, a dnia 27 tegoż miesiąca poprzysiągł przedłożone mu pacyta con-venta we wsi Piekarach na Slązku2). Tymczasem prymas wydał pod dniem 25 lipca uniwersał zwołujący pospolite ruszenie na sejm pod Warszawę dnia 25 sierpnia rozpocząć się mający, celem poparcia wyboru książęcia de Conti5). Sejm zebrał się w dniu oznaczonym pod laską Humieckiego, który marszałkiem był na sejmie konwokacyjnym. August II wkroczywszy do Krakowa na czele wojska swego, mimo rozpoczęte z rokoszem układy i warunek przez niego mu stawiony aby koronacyą odroczył, ukoronowany został dnia 15 września przez biskupa kujawskiego4). Gdy o tem nadeszła wieść pod Warszawę, a równocześnie i ta, że książe de Couti dnia 6 sierpnia w Dunkierce wsiadł na okręt i popłynął ku Gdańskowi, prymas przeuiósł siedzibę rokoszu do Łowicza, z obawy, aby August II po koronacyi do Warszawy nie pospieszył, i tam wydał uniwersały zwołujące pospolite ruszenie Małejpolski do Zawichostu, a Wielkiejpolski do Łęczycy na 10 października celem zbrojnego wprowadzenia elekta swego w granice rzeczypospolitej6). Podczas sejmu koronacyjnego w Krakowie, w którym wiele województw udziału nie brało, przybył dnia 25 września książe de Conti do Gdańska, lecz zastawszy miasto to sobie nieprzychylnem, wyprawiającem właśnie uro 1) Załuski 1. c. II, 363-367. 383. 384. — 2) Tamże II, 384—388. — 3) Tamże II, 384. — 4) Tamże II, 419—437. — 5) Tamże II, 421. 422. Tom IV,  .        43 338 czystość na cześć Augusta II. nie wysiadł na ląd i po długich dopiero namowach kilku senatorów dał się nakłonić do krótkiego pobytu w Oliwie, zkąd dnia 5 października wydał manifest do narodu. Ponieważ pospolite ruszenie przez prymasa zwołane nie dopisało, a fundusze przez książęcia przywiezione nie wystarczały na uzbrojenie kilku hufców wojska, August II zaś wyprawił naprzeciw niemu wojsko saskie z jenerałem Brandtem na czele, książe powitany w imieniu prymasa przez kasztelanów Feliksa Lipskiego i Towiańskiego szumnemi mowami, zamiast zastępami wojska, na dniu 7 listopada odpłynął z powrotem do Francyi, krótko przed nadejściem oddziałów saskich do Oliwy, które się brutalnie obeszły z znajdującymi się tamże senatorami i zwolennikami francuzkimi1). Towiańskiego, kasztelana łęczyckiego, szwagra prymasa ku wielkiemu tegoż zmartwieniu tatalny spotkał przypadek, że uwożąc 200,000 złotych przez książęcia de Conti prymasowi w zamku malborskim deponowane wpadł w ręce Sasów, którzy go z tej sumy obrali i zaledwie z życiem puścili2). Ta okoliczność przyczyniła się uiemało do nienawiści prymasa ku Augustowi II i stawiania mu dalszego oporu, którym spodziewał się ostatecznie powetować sobie poniesione materyalne straty. Lubo przeto po wyjeździe książęcia de Conti wielu senatorów Augusta II królem uznało, prymas zapowiedział nowy zjazd rokoszu do Łowicza na dzień 18 lutego w celu obrony pogwałconej wolności3). Atoli brewe papieża Innocentego XII wzywające prymasa do zgody i zaręczające prawowierność króla, przejście Stanisława Lubomirskiego i Sapiehów na jego stronę, tudzież przewaga jego sprawiły, że rokosz już na wstępie podzielił się na stronnictwa, z których jedno domagało się rozpuszczenia drugie odroczenia zjazdu. Znaczna część rokoszan opuściwszy Łowicz, udała się do Błonia dnia 1 marca, zkąd po czterodniowych pertraktacyach i przyjęciu warunków przez króla udała się do Warszawy i hołd należny mu złożyła. Król nie zważając na zgromadzenie łowickie, które z prymasem i marszałkiem Humieckim obradowało, zwołał sejm pacyfikacyjny na dzień 15 kwietnia tegoż roku. Tymczasem w Imieniu króla traktowali z prymasem poseł brandenburski Overbeck, Stanisław Lubomirski i Benedykt Sapieha o zgodę. Pokazało się, że Radziejowski, stawiając opór królowi, nie miał na oku obrony wolności lub w ogóle dobra publicznego, ale osobisty interes, albowiem na dniu 5 lutego żądał od króla 100,000 talarów, z których 25,000 miały mu być wypłacone natychmiast, a 75,000 na przyszły ś. Michał, a nadto polecił względom i pamięci królewskiej Towiańską, kasztelanową łęczycką, której król przeznaczył 6000, a dla syna jej 4000 talarów4). Czy to z własnego popędu, czyli też z namowy pani kasztelanowej Towiańskiej kardynał zabezpieczając się, żądał zakładu, aż do wypłacenia umówionej sumy, który mu dano w znacznej liczbie rzadkiej wielkości szmaragdów. Ponieważ pani rzeczonej nie wystarczały szmaragdy, król widział się zniewolonym przesłać jej w ich miejsce dyamenty 5). Dla zachowania pozoru 1) Załuski 1. c. II, 449 sqq. — 2) Tamże II, 482. — Leben des Cardinals Michael Radziejowski f. 27. 28. — 3) Załuski 1; c. II, 524 sqq. — 4) Tamże II, 518. — Leben des Cardinals M. Radziejowski f. 29. — 5) Leben des Cardinals M. Radziejowski i. 29. 30. 339 i pokrycia przekupstwa prymas udawał upór, jak się pokazuje z listu pisanego do kapituły gnieźnieńskiej pod dniem 18 kwietnia roku 16981) i ze zwołania rokoszu do Łowicza na dzień 5 maja tegoż roku. Komisarze królewscy, Michał Radziwiłł, podkomorzy litewski i Mikołaj Święcicki, biskup kijowski znalazłszy prymasa i stronników jego skłonnych do zgody, spisali z nimi 22 artykuły układu, które król przyjął, wskutek czego nastąpiło uznanie Augusta II prawowitym monarchą, dnia 21 maja roku 1698 2). Wkrótce potem prymas w towarzystwie nuncyusza apostolskiego Paulucci złożył królowi hołd w Wilanowie, wspaniale tam podejmowany i uczczony3), za co się odpłacił łatwowiernemu monarsze zdradą i odstępstwem, jak się to niżej pokaże. Oprócz sumy 100,000 talarów, za którą zaprzedał pozorną wierność swą Augustowi II, domagał się od narodu 150,000 złp. zwrotu za wydatki na rokosz poczynione, jak świadczy Załuski, który czytał listy jego w tej mierze do obydwóch podskarbich pisane 4). Sprawa elekcyi Augusta II ukończoną została ostatecznie na sejmie pa-cyflkacyjnym zagajonym dnia 16 czerwca roku 1699. Prymas zjechawszy do Warszawy dopełnił niedostających formalności, wydawszy pod dniem 29 tegoż miesiąca dokument uznauia króla5). Dnia 31 lipca skończył się sejm, zobowiązawszy króla do wydalenia z Korony i Litwy wojsk saskich i nieutrzymywania na dworze swoim żadnych cudzoziemców krom sześciu urzędników do spraw saskich 6). Tymczasem król August czynił tajemne przygotowania do wojny z Swe-cyą w celu odzyskania Inflant i już w sierpniu roku 1699 podpisał kapitulacyą z wysłańcami inflanckich malkontentów, zapewniającą rycerstwu zupełną autonor 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 26: „Lubo mię publiczne prace continuo movent, y spoczynku nie daią, de privato iednak honoris et authoritatis Vrblis Capituli WMMPP. mam starania. Nie może bydź większe decus iako reprezentuiące e veteri praxi primam Tribunałów koronnych dignitatem, Prezy-dencya y Deputacya, których Electio że na teraźnieyszey Kapitule subsequi powinna, tychże samych IchMciów, którzy na przeszły obrani Trybunał, ex Stallo meo podaię WMMPanom, ponieważ dotąd nec Titulo quidem Ministerii tui sui, nie wkraczając in activitatem, nie zasiadaiąe, nie przysiągłszy, y nie daiąc plausum in praesenti scissione Reipublicae, praeiudicioso Actui teraźnieyszego Trybunału, owszem się de nullitate et invaliditate iego protestuiąc; iako to IMć Xiądz Łącki, Confrater WMMPanów uczynił, który przez to meretur dalsze affekta WMMPanów y recognicyą całey Rzeczypospolitey, gdyż in fundamento protestacyi iego y całego Rokoszu nieomylnie cassari muszą wszelkie Trybunału tego actus. Dla czego samego zdałoby mi się tychże samych IchMciów y na przyszły czas approbować, ponieważ im y praesentia non currebat, et dignitatem Reipublicae y honor Venerabilis Capituli WMMPanów conserwować umieli. Impertior zatym WMMPanom Pastoralem benedictionem y w affekcie piszę się. Z Skierniewic d. 18 Aprilis 1698 Perillrium Rmorum et Adm. Rndorum DD. W. ad officia paratissimus servitor M. Cardinalis Archieps Gnesn." — 2) Załuski 1. c. II, 566. — 3) Leben des Cardinals Radziejowski f. 31. — 4) Załuski 1. c. II, 568: „Vidi literas Cardinals (Radziejowski) ad Thesaurarios Regni et Lithuaniae scriptas, in quibus urget ab illis, ut in satisfactionem pro sumptibus in Rokoszio expensis a Thesauro Regni centum a Thesauro Lithuaniae quinquaginta millia florenorum illi citra moram numerentur. Ita vides, quod Cardinalis occasionum plerumque haud segnis observator nullam piane occa-sionem numerandae pecuniae omittit." — 5) Załuski 1, c, II, 777 — 780. — 6) Vol. legg. t. VI. 43* 340 mią w połączeniu z rzecząpospolitą polską. Według twierdzenia Hermana miał król w miesiącu wrześniu tegoż roku wielką sumą pieniędzy pozyskać prymasa dla projektu wojny,1) czego się jednakże tenże w testamencie swoim uroczyście wypiera, jak to niżej zobaczemy. Od zgonu króla Jana III prymas całkiem sprawami publicznemi i własnym interesem zajęty nie troszczył się wcale o dobro Kościoła i archidyecezyi ku wielkiej obydwóch szkodzie i tylko z kapitułą metropolitalną zmuszony jej nagabywaniami bliższe utrzymywał stosunki. Ta w swojem i całego duchowieństwa udręczeniu z powodu niesłychanych na wojsko podatków i ucisków od niego doznawanych, często udawała się do niego o pomoc i ratunek lecz daremnie, gdyż tylko grzeczne odbierała z płonnemi obietnicami odpowiedzi. Na jeneralnem zebraniu swojem w maju roku 1699 wystosowała do niego pismo przedstawiające opłakane swoje położenie i wielkie kościoła metropolitalnego spustoszenie, błagając o opiekę i pomoc2), lecz zamiast nich otrzymała odpowiedź odmowną ku niemałemu zmartwieniu swemu, obok czczej pociechy nadzieją lepszej przyszłości i to dopiero po trzech miesiącach zwłoki i namysłu3). Na dniu 1) Geschichte Russlands. Szujski 1. c, t. IV, 169. 170. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 891b. 892: „Eminentissime, Oelsissime ac Reverendissime Princeps Dne Dne Patrone Clementissime. Deploratissimum y ostatnim iuż uciskiem nachylony dóbr Kapituły Naszey zastawszy statum destituimur omni consilio, iakobyśmy a tanta calamitatis revelari mogli pressura y płacz zniszczonego solari poddaństwa, któremu po takroczney tak ciężkiey consistentiey tegoroczna wielce multiplicavit aerumnas. W samym tylko Panu Bogu nadzieia, że nas kiedyżkolwiek ab his eripiet malis przy protekciey osobliwey Eminentiae Vestrae Naszego Miłościwego Pana y Dobrodzieia, któremu pro impertita consiliis Nostris benedictione profundissimo venerationis dziękuiemy cultu, suspiria votaque Nostra animitus fundenda, aby immensa Dei bonitas zdrowie Waszey Eminenciey, unicum afflictae Patriae solamen tutamentumque annis servet innumeris. Exequendo zaś debitum officii Nostri in expedienda electione ad mentem nominationis Waszey Eminenciey Naszego Miłościwego Pana uprosiliśmy na Prezydentią do Trybunału IMci Xdza Pokrzy-wnickiego, Dziekana Gnieźnieńskiego i t. d." — W Gnieźnie dnia 2 Maia 1699." — Fabryka kościoła kathedralnego przez różne w sklepieniach rysy, w murach scissury, blachy miedzianey z wierzchu odarcia szkodliwe, po kaplicach stillicidia czyniące każdego niemal roku niemało teraz kosztu ex massa Capituły wyciągnęły iako tego znaczną impensarum Waszey Eminenciey podajemy connotatią. Teraz gdy 3 Januarii niepamiętna tempestas ventorum turbini iuncta gwałtownym na kościół uderzywszy szturmem ex maiori navi Ecclesiae ledwo nie połowę miedzianey zerwała blachy y aż po same Herby IMci Xiędza Gembickiego impet swóy oparła, inż koszt na to do dwunastu tysięcy artificum iudicio sięgaiący excedit vires et capacitatem nostram. Upadamy zatym cum hoc supplici libello do nóg Waszey Xcey Mości iako Pasterza, Oyca y Dobrodzieia Miłościwego, żebyś hanc intollerabilem deformitatem Sponsae suae okryć miłościwie raczył, gdyż nam nec modus nec ratio suppetit, pozostawiawszy kielichy złote na ratunek ubogich poddanych przez IchMciów PP. Żołnierzów extreme tą consistentią zrujnowanych. Przeszło sześćdziesiąt tysięcy szkód iuż likwidowanych przez Chorągiew Imć Pana Strażnika Koronnego w ubogich wioskach naszych poczynionych. I tu protekcyi Waszey Xcey Mości pokornie żebrzemy, żebyś nas tak na przyszłym Seymie Paterna sollicitudine sua iako et in omni subsellio powagą swoią Pańską fulcire raczył, ne succumbamus w tych wielkich krzywdach... i t. d." — 3) Tamże XV, 905: „Wdzięczna mi zawsze i miła Vrblis Capituli Illrium Perillrium Rndmorum et Adm. Rndarum DD. W. litera, ta poniekąd przykra, która mię circa proposita puncta per Delegatos ab eodem dochodzi, 341 1 września, będąc Warszawie, wydał kardynał mandat nakazujący złożenie aż do 12 października tegoż roku pierwszej raty nałożonej na duchowieństwo polskie hyberny pół miliona złotych wynoszącej1). Podczas gdy król August w jesieni tegoż roku koncentrował wojska saskie w Kurlandyi, aby w końcu grudnia napaść niespodzianie Rygę, według ułożonego z Patkulem planu, elektor brandenburski prawdopodobnie za sekretnem pozwoleniem króla z niewiadomych politycznych widoków najechawszy Elbląg, zajął go wojskami swemi, a to na podstawie przyznanych mu pokojem bydgoskim 400000 tal. tytułem kosztów wojennych, które mu dotąd nie były zapłacone. Sejm pacyfikacyjny naznaczył komisyą do zawarcia układów z elektorem pod przewodnictwem prymasa, który nie pominął tej okazyi, aby z niej osobistej z szkodą drugich nie odnieść korzyści, albowiem w układzie zawartym w Warszawie 12 grudnia roku 16992), który elektorowi pozwalał zajęcie Elbląga, gdyby mu rzeczpospolita aż do przyszłego sejmu 300,000 tal. nie wypłaciła, za namową dworu pruskiego wtrącił samowolnie dodatek cum usufructu soliło, za co otrzymał w darze wspaniały serwis wartości stu tysięcy złotych3). Niestety rzeczpospolita nie zdobyła się na zapłacenie długu, z czego korzystając elektor zajął miasto z przyległościami w roku 1703, które już nigdy do Polski nie wróciło. Podczas nieobecności króla w kraju od jesieni roku 1699 aż do marca roku następnego kardynał Radziejowski dzierzył władzę namiestniczą, rezydując w którey de tam iugenti pressura ubogich ludzi przez nienasycony swywoli apetyt, a niemniey de casuali tempestate, która mi spoliavit Sponsam odbieram wiadomości. Primum est quid universale, secundum zaś do mnie pertinere yidetur, ale że absque medio zostaię praesentia suffragii, iakie się protunc wynaleźć mogą sposoby zapobieżenia dalszey kościoła ruinie, podaię in rescripto, zachowując to przyszłemu szczęśliwszemu czasowi, cokolwiek teraźnieyszy oświadczyć nie pozwala. In reliquo, iako równo w swoich co też Venerabilis Capituli interesach sollicitus iestem, tak eidem Pastoralem zasy-łaiąc benedictionem in affektu piszę się... Z Warszawy die 3 Augusti 1699... M. Gar-dinalis Archiepus Gnesnensis mpr." — 1) Acta decr. Capit. Onem. XV, 905b. 906: „Michał Kościoła Ś. Rzymskiego Kardynał Radziejowski, Arcybiskup Gnieźnieński, Korony Polskiey y W. X. Lit. Prymas y Pierwsze Xsiąże. Wszem wobec y każdemu z osobna, komu o tem wiedzieć będzie należało, wiadomo mieć chcemy. Lubo osobliwie viget zawsze w Nas studium sollicitudoque, aby dobra Kościołom Bożym poświęcone, tak wielom zaś calamitatibus dotąd podległe, ab oneribus suis revelari pristinaeque immu-nitati restitni mogły, gdy iednak ita exigente Rzeczypospolitey necessitate za zgodą wszech Stanów Woyska certum quantum na pograniczney zatrzymać przyszło consisten-tiey, która tam pro salute publica bez płacy y hyberny excubare nie może: więc stosuiąc się do postanowioney na toż Woysko generalney ex bonis spiritualibus piąciu kroć sto tysięcy a na wszystkie dyecezye proportionaliter iuxta tareffas anteriores podzieloney kwoty hibernowey mieć chcemy y serio zalecamy, aby wszyscy, którym pomienioną hybernę contribuere należy, oney symplę bez Szostaków pro die 12 mensis Octobris in anno nunc currenti 1699 do Łowicza, nie uchybiaiąc wyrażonego dnia y czasu (żeby we Lwowie in tempore stanęła) w białey monecie według zwyczaiu cam solito salario dwóch groszy od każdego złotego ad manus Commissarii Nostri odwozili.. Datum w Warszawie d. 1 Septbris 1699. M. Cardinalis Archiepus Onesn. mpr." — 2) Załuski 1. c. II, 893—895. — 3) Leben des Cardinals Michael Radziejowski f. 32, 342 prawie ciągle w Warszawie1). Tymczasem w lutym roku 1700 wojska saskie pod dowództwem Fleminga rozpoczęły kroki zaczepne naprzeciw Szwecyi, kusząc się najprzód o ponowne zdobycie podstępem miasta Rygi, a gdy im się to nie udało, Fleming wydawszy kłamliwy manifest, że Szwedzi wypowiedzieli wojnę uderzył na forteczkę Kober, którą równie jak Dynamindę nad ujściem Dźwiny zdobył. Prymas, który za zgodzenie się na wojnę z Szwecyą brał od Augusta II pieniądze, a z powodu zdobycia Dynamindy odśpiewał w Warszawie uroczyście Te Deum laudamus 2), w kilkanaście dni po wyruszeniu króla do Inflant pisał pod dniem 3 sierpnia roku 1700 do króla szwedzkiego, zaręczając mu, że rzeczpospolita o wojnie z Szwecyą nic wiedzieć nie chce, za co nader uprzejmą odebrał odpowiedź 3). Dnia 6 października tegoż roku Karól XII na czele 8000 wojska wylądował w Parnawie, a 19 listopada pobił na głowę pod Narwą stotysięczną armią moskiewską. Przerażony klęską sprzymierzeńca swego August II zamyślał o zawarciu pokoju, lecz car namówił go do dalszego naprzeciw Szwedom działania. Powszechne nieukontentowanie, które budził ku sobie August II posądzany o swawolę, intrygi i despotyczne zakusy zwiększył śmiały, jak utrzymywano za jego wiedzą i przywoleniem uczyniony krok elektora brandenburskiego, lennika Polski z Lauenburga i Bytowa, który się samowolnie ogłosił królem i dnia 18 stycznia roku 1701 w Królewcu koronował. Na radzie senatu z tego powodu dnia 22 tegoż miesiąca odbytej, prymas nader zimno i obojętnie tę sprawę wielkiej doniosłości traktował i bynajmniej się nie opierał, że August II najprzód elektorowi godności królewskiej powinszował, ponieważ spodziewał się bogatego od niego podarunku dla siostrzeńca swego, młodego Towiańskiego, którego król za jego staraniem posłem do elektora naznaczył, jak z przekąsem pisze dobrze poinformowany Załuski, przedstawiający przy tej sposobności w jaskrawem świetle nędzny prymasa charakter4). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 924. List kapituly gnieznienskiej do Ra-dziejowskiego: „Nie mozemy sollicitissimam tylko nalezytym Eminencyi Waszey, Pasterza, Pana y Dobrodzieia naszego vigilantiam okoto Archidyecezyi prosequi podziekowaniem, kiedy labo calego Regiminis Krolestwa incubuit onus Waszey Eminencyi... i t. d." — 2) Szujski 1. c. IV, 171. — 3) Nordberg, Ristoire de Charles XII, I, 123. — Szujski 1. c. IV, 171. — 4) Epistolae historico familiares t. III, 5. 6: Valde frigide ab Emi-nentissimo Primate haec materia tractabatur hocque statu, qui una omnium voce deplo-ratur, neque verbo eius sublevatus, cui quodUbet nunc in pretio magis est, nam more solito dum aliquid ab aula desiderat, favorabilia et placentia dicere solet. Si vero quaeris, quid praetendat? non excutio tam deforme mysterium nec Pr. denudo, ne quid appareat risu dignum. Dicam tamen tibi, ut pulchrum aliquem adamantem praemium allati nuntii par Dominus suus juvenis Towianski, primae secunda causa, acqnirat, mittere eum destinavit Regiomontem, tanquam gemmulas contexendo huic panno et fiosculos huic telae cum gratulatione neo-Regi a nostro, ut vero id consequi possit, omnia permittit Regi. Adeo miro modo dissentit utilitas a decoro. Et Domini Sapiehae, qui multum in gratia eius confidebant, valde sunt contristati. Nulla alia magis vitia hanc purpuram dehonestant; nihil prorsus aliud curat, nisi agros, nisi divitias, nisi nummulos, nisi ut omnes, qui in circuitu suut ab extra et ab infra offerant munera deserendo potius Rem-publicam quam rem familiarem; hanc curam curis omnibus habet potiorem, unde crescunt 343 Nowe zwycięztwo Karola XII nad Dźwiną dnia 7 lipca roku 1701, gdzie Sasi opuszczeni od Moskali stracili 3500 ludzi w zabitych, rannych i jeńcach, otworzyło zwycięzcy drogę do Kurlandyi, Żmudzi i Litwy, a dalsze prowadzenie wojny zależało odtąd wyłącznie od woli rzeczypospolitej. Na żądanie Augusta II Radziejowski napisał pod dniem 26 lipca tego roku list do króla szwedzkiego, aby respektując neutralność rzeczypospolitej, granic jej nie przestę-pował. List prymasa minął się w drodze z listami Karola XII z Bauske w Kurlandyi do niego i do stanów koronnych dnia 30 lipca pisanemi, w których król wymieniwszy wszystkie Augusta II naprzeciw Szwecyi bezprawia, i z zadziwiającą rzeczy znajomością jego zgubne dla Polski zabiegi skreśliwszy, występuje z stanowczym projektem detronizacyi jego i za konieczny warunek oszczędzania granic Polski go podaje1). Uderzającym jest ton listu Karola XII do Prymasa, noszący na sobie piętno ufności i przychylności, które mimowolnie nastręczają myśl, że już poprzednio obaj potajemnie w tej mierze porozumieć się musieli. Prymas nienawidzący Augusta II mógł zręcznie korzystać z danego Sasowi na sejmie majowym roku 1701 wotum niezaufania w kategorycznych żądaniach stanów: aby wojska saskie opuściły grauice rzeczypospolitej, aby nastąpiło stanowcze Litwy wojną domową pomiędzy Sapiehami a szlachtą udręczonej uspokojenie, aby z Szwecyą pokój był zawarty i ażeby naprzeciw ukoronowaniu się elektora brandenburskiego energiczny protest nastąpił, i zwrócić się ku wojowniczemu Karólowi XII, aby przez niego pozbawić tronu awanturniczego Augusta. Prymas rozrzucił skrzętnie list Karóla XII po sejmikach wojewódzkich i niemało się tera przyczynił do pozbawienia szlachty reszty zaufania ku Augustowi II. Już w sierpniu tegoż roku król August wydał rozkaz wymarszu wojsk saskich z granic rzeczypospolitej, w odnośnym uniwersale apelując do sarmackiej dzielności narodu, i oddając się w opiekę zaprzysiężonej wierności w tej nadziei, że od niego szybkiej dozna pomocy naprzeciw zewnętrznemu nieprzyjacielowi, który mu facunda maJorum semina, quod magno conatu ungas agat, hoc est omni nisu neglecta omni alia quae deceret Primatem solicitudine, nonnisi fortunae et utilitali Domini sui iunioris Towianski se impendat, et videtnr rebus etiam Reipublicae desperatis de illo tantum cum attentione ad rem et in rem eius solicitus esse et ad naturam recidere suam, ut semper aliquid lucretur, quando inest novumque bonumque ut scilicet a currente flumine tantum habeat, quantum haurire potest, cui nihil satis est, et nihil turpe expro-brabat Timotheus Ariophonti. Et nos interim deploramus damna omni aestimatione maiora, dum nova in dies subnascuntur pericula, et terrores; ille oblitus fati, quo humana iactantur, sibi uni fortuitorum constantiam spondet, et pnblicis calamitatibus pro suo et summo utitur quaestn, praesentibus malis futura meliora sperans. Cum vero ab initio Rex negasset bene meritis conferenda esse ratus, quae male meritis adjiciuntur, quamvis alias saevit frnstrata ambitio, imo desperata furere solet, tamen tunc non illum simplex repulsa terruit, tanquam rei privatae constantem amatorem, quo minus iterum atque iterum descenderit in campum petitor, et arduum hoc opus non frustra tentavit, quam-quam cum nominis sui et famae jactura. Sed de his literarius sermo narrare singula non patitur. Quia vero Dominus Procancellarius Lithuaniae Szczuka (nulla mihi statuent flnem te fata caneudi) multa contra hanc coronationem dixit, Regemque cum publica manifestatione in consilio rogavit, ne Electorem pro Rege unquam recognosceret, valde illi Primas iratus est... etc." — 1) Zatuski 1. c. f. 46. 344 śmiał narzucić niecny plan detronizacyi, przez co złagodził niemało niechęć szlachty ku sobie1), a prymasa zmusił niejako do listownego pod dniem 14 września roku 1701 zawiadomienia króla szwedzkiego o wyjściu wojsk saskich połączonego z prośbą, aby się wstrzymał od najazdu Polski, skoro przyczyna wojny z nią to jest obecność wojsk saskich została usuniętą2). W odpowiedzi na ten list oświadczył Karól XII pod dniem 10 grudnia, że dopóki sprawca wojny, August II w Polsce pozostaje, wojsko szwedzkie stanowisk zajętych opuścić nie może8). Wkrótce potem obsadził Karól XII wojskiem swojem Kowno, a inne jego oddziały rozłożył na leże zimowe w dobrach Sapiehów pod pozorem ich obrony. Na sejmie rozpoczętym dnia 22 grudnia roku 1701 król August II zabiegał usilnie, ażeby nietylko zjednać sobie szlachtę, ale uzyskać od niej przyzwolenie i pomoc do dalszego prowadzenia wojny. Lecz zamiast faworów i pomocy dano mu uczuć niechęć i nieufność w powszechnem domaganiu się śledztwa, kto wojnę inflancką spowodował, przyczem głośno królowi winę jej przypisywano. Nie opuszczał przecież rąk, ale krzątał się pilnie około skojarzenia zgody z Sapiehami, którzy połączywszy się naprzeciw niemu z Karólem XII, wielce krzyżowali jego plany. Dnia 1 stycznia 1702 wysłał do nich list kondolencyjny i naznaczył komisyą z prymasem na czele, która duia 16 tegoż miesiąca ułożyła warunki zgody4). Izba poselska, nie chcąc słuchać o prowadzeniu z Szwedami wojny, żądała wyprawienia poselstwa do Karola XII, aby go od kroków nieprzyjaznych względem rzeczypospolitej powstrzymać5). Sejm z poduszczenia Sapiehów niedowierzających królowi został duia 7 lutego zerwany. Rada senatu bezpośrednio potem odbyta zgodziła się na wysłanie poselstwa do króla Szwedzkiego, nie dawszy Augustowi II żadnej nadziei pomocy6). Tymczasem nadszedł list Karola XII datowany z Wargeu duia 6 stycznia roku 1702 do prymasa z oznajmieniem, że napady szlachty litewskiej pod Ogińskim zmusiły go do wyprawienia wojsk swoich w granice rzeczypospolitej7), co bynajmniej nie pobudziło senatu do obmyślenia środków obrony. Na nieszczęście dla Kościoła polskiego a szczególniej gnieźnieńskiej archidyecezyi prymas porwany w wir zajęć politycznych, zapomniał, że był biskupem i pasterzem, zdawszy całą administracyą duchowną na oficyałów swoich i ograniczywszy stosunek swój z kapitułą metropolitalną na korespondencyą w naj-gwałtowniejszych sprawach. Napróżno taż kapituła błagała go o ratowanie popadającego w coraz większą ruinę kościoła gnieźnieńskiego, o podźwignięcie zde-zolowanych gmachów seminaryum archidyecezalnego, obsadzenie kanonikatu doktora medycyny itd.8) Daremnie przypominała mu obowiązek nawiedzenia kościoła metropolitaluego, odbycia wizyty kanonicznej swego duchownego senatu, licznego kleru archikatedralnego, wspólnej nad dobrem Kościoła narady. Na to 1) Załuski 1. c. III, 133. — 2) Tamże III, 135. — 3) Szujski 1. c. IV, 179. — 4) Załuski 1. c. III, 149. 150. — 5) Tamże III, 152. — 6) Tamże III, 152 sqq. — 7) Szujski 1. c. IV, 179. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 15 (sec. loco sqq. 345 wszystko okazywał się obojętnym lub głuchym, jak widać z listów jego, które pisał z konieczności, gdzie chodziło o zachowanie pozoru lub zaspokojenie ambicyi własnej. W miarę rosnących zawikłań politycznych i postępu oręża najeźdzcy północnego, i nieszczęsuej wojny domowej prymas zapominał coraz więcej, że był biskupem i pasterzem i zatapiał się całkiem w sprawach politycznych, położywszy sobie za zadanie: pozbawienie Augusta II tronu polskiego, które to zadanie od początku roku 1702 coraz konieczniejszem mu się zdawało. W tym bowiem czasie August II chcąc się zabezpieczyć na przypadek nieotrzymania pomocy rzeczypospolitej do dalszego prowadzenia wojny wysłał dawną kochankę swoję, hrabinę Aurorę Konigsmark do obozu Karola XII z listem zawierającym projekt podziału Polski. Gdy jej młody król żadną miarą do siebie dopuścić nie chciał, wysłał August II szambelana swego Witzthuma z nowym listem i pieniędzmi na przekupienie jenerałów otaczających Karola XII. List doszedł rąk jego, z którego zrobił fatalny dla Augusta II użytek, bo go posłał prymasowi1). Ten nie wydał się zawcześnie z tajemnicy, chcąc zapewne przy danej sposobności ciągnąć z niej materyalne dla siebie korzyści. Na radzie zwołanej przez Augusta II podpisał z innymi senatorami, którzy już weszli, albo wkrótce wejść mieli z Szwedami w stosunki na dniu 2 maja roku 1702 zapadłe uchwały: zgromadzenia wojska koronnego, sprowadzenia Sasów, wysłania poselstwa do poręczycieli pokoju oliwskiego, traktowania o przymierze z carem moskiewskim i królem pruskim, zwołania pospolitego ruszenia i obwarowania Warszawy2). Król August wydawszy dnia 16 tegoż miesiąca uniwersał na dobrowolny zaciąg szlachty udał się do Krakowa, chcąc uprzedzić nadciągającego tam Karola XII, który dnia 8 maja wydał szumny manifest do województw narzucając się w nim na obrońcę i przyjaciela rzeczypospolitej i domagając się utrzymania dla swego wojska z przyrzeczeniem, że z niem ustąpi niezwłocznie z granic rzeczypospolitej, skoro w niej ład, porządek i spokój wewnętrzny zaprowadzi3). Zająwszy dnia 24 maja Pragę, wezwał prymasa, aby zwołał niebawem województwa i do elekcyi nowego króla przystąpił4). Wezwanie to posłał do Łowicza przez poufnego swego Wachs-lagera, udzieliwszy mu pełnomocnictwo traktowania z prymasem względem przyprowadzenia do skutku swych plauów. Jakie były pomiędzy stronami układy, pozostanie na zawsze tajemnicą, ile że prymas ustną królowi w tej mierze przesłał odpowiedź i to niewątpliwie w myśl jego zamiarów, jak pokazuje list pisany z Łowicza pod dniem 26 maja5). Że prymas po Sapiehach najwięcej pragnął 1) Szujski 1. c. IV, 181. — 2) Zaluski 1. c. III, 191. — 3) Tamze III, 198. — 4) Tamze III, 200. — 5) Tamze III, 201: „Praeter credentiales S. R. Mtis V., quibus insignitus G. D. Waehslager hic comparuit, reddidit in tractu colloquii districtas S. R. Mtis literas, quas secundius secundo omine cuperem, ut scilicet in tanto rerum discrimine, quae initio dura et graviora successive mollescant, intellexi luculenter rationes tam profundi S. R Mtis V. cum copiis ingressus, studio et intento novum caput parti utrique acceptum ex liberis Gentis huius suffragiis Reguo aptandi, atque eo fine in unum locum et animum universa confluat Nobilitas, indilatum eius facti desi-derium. Ad quae prima statim apprehensione menti attonitae arduum licet sit in promptu responsum, serio tamen et quautum series consequentiarum deposcebat, contuli cum eodem 346 detronizacyi nienawidzonego przez siebie Augusta, dalsze jego zachowanie się najjawniej dowodzi. Nie rwał się przecież do dzieła pochlebiającego próżności jego i dumie, lękając się słusznie, że wypadek jednej bitwy mógł przeważyć szalę na stronę Augusta II, a jemu zgotować niedolą, nosił płaszcz na dwóch ramionach, t. j. z Karolem XII traktował tajemnie względem elekcyi, a względem Augusta II pozory wierności zachowywał1). Od zwycięztwa Karóla XII i zachowania się wobec niego szlachty zależało dalsze działanie i zachowanie się prymasa, a z nim innych senatorów. Niedługo potrzeba było czekać na owo zwycięztwo, które bohaterski król odniósł pod Kliszewem, a dnia 31 tegoż miesiąca opanował Kraków. August II, udawszy się do Sandomirza, wydał ztamtąd dnia 14 sierpnia rozkaz ponowny pospolitego ruszenia 2), a gdy się szlachta licznie zgromadziła pod Gorzycami, powierzył jej bezpieczeństwo tronu i swej osoby, dając jej najzupełniejszą wolność wszelkich postanowień. Dnia 22 sierpnia stanęła tak zwana konfederacya sandomirska w obronie rzeczypospolitej i prawowitego monarchy, która ogłosiła zdrajcą ojczyzny każdego, ktoby najezdzcę szwedzkiego popierać się ważył, uchwaliła powiększenie wojska koronnego według komputu z roku 1690 i wyznaczyła poselstwo w celu traktowania z tymże najezdzcą pod przewodnictwem Stanisława Morsztyna, wojewody sandomirskiego3). Mimo tak stanowcze wystąpienie konfederacyi nie dowierzano zmiennemu i podejrzauemu Augustowi II, który z swej strony musiał się zobowiązać do zachowania wiernego wszelkich praw rzeczypospolitej, wydalenia Sasów po ukończeuiu wojny, niezawierania żadnych sojuszów bez wiedzy i przyzwolenia sejmu, nietraktowania prywatnie o pokój z królem szwedzkim4). Dnia 12 września stanęła druga konfederacya wielkopolska w Ostrowie w obronie króla Augu-ita, lubo ją kłócili obydwaj Leszczyńscy, Rafał podskarbi w. koronny i wojewoda łęczycki i syn jego Stanisław, wojewoda poznański, trzymający stronę Sobieskich. i skłaniający się do Szwedów, za co ich za zdrajców obwołano. Na początku września (1702) udał się król August z wojskami saskiemi do Warszawy, dokąd zgromadzili się także deputaci województw, przeznaczeni do nadzorowania układów z Karolem XII. Wezwano także prymasa, który po niejakiem wahaniu przybył. W listopadzie zwołał August II deputatów i senatorów na dalszą naradę do Torunia, gdzie dla bezpieczeństwa zimę przepędzić postanowił. W odezwie z dnia 15 gruduia roku 1702 oświadczył, że wskutek odrzucenia przez Karóla XII pertraktacyi pokojowych, zmuszony jest do dalszego prowadzenia wojny i dla tego zwołuje sejmiki celem uchwalenia zaciągów i podatków i że upoważnił deputatów wraz z przybocznymi senatorami do dalszego traktowania z nieprzyjacielem, tudzież zawierania sojuszów z ościennemi państwami w imie D. Residente, hineinde rationes scrupulose librando, quidque possit esse utrique Regno salutarius ac securias exponendo; cum autem hic eadem recensere prolixum esset, et legenti fors taediosum, ex ore memorati D. Residentis singula discursus nostri puncta et expunctiones fideliter patebunt S. R. Mti Vrae, cui longaevos aeque ac prosperrimos vovendo suecessus, humillima inclinor veneratione." — 1) Leben des Cardinals M. Ra-dziejowski f. 40. — Szujski 1. c. IV, 182. 183. — 2) Załuski 1. c. III, 240. — 3) Tamze III, 241, — 4) Tamze III, 241 sqq. 347 niu rzeczypospolitej.1) Z tego podstępnego manifestu pokazuje się, że król usi-łował koniecznie wplątać rzeczpospolitą, w wielką wojnę z Szwedami, łagodząc ten zamiar pozorami pokojowych zabiegów, potajemnie zaś agitując z królem pruskim o przysłanie sobie 1500 ludzi na wojnę i wydanie Elbląga pod zastrzeżeniem uznania królestwa pruskiego, — i z carem moskiewskim, aby za odstąpienie Mohilewa więcej posiłków naprzeciw Szwedom nadesłał.2) Te knowania i zabiegi Augusta II, które nie uszły baczności prymasa i Sapiehów, przez tychże skrzętnie do wiadomości szlachty podawane, zniechęcały coraz więcej umysły ku królowi. Podczas gdy ten uniwersałem z dnia 21 stycznia roku 1703 zwołał radę senatu i deputatów wojewódzkich do Malborga na dzień 16 marca, prymas na wezwanie Karola XII, aby jako pierwszy senator zwołał sejm na miejsce neutralne, zawezwał pod dniem 26 stycznia senatorów na dzień 15 lutego do Warszawy, nie wspominając ani słowem Augusta II, lecz kilkakrotnie o własnej wyraźnie mówiąc obronie.3) Naprzeciw temu samowolnemu postępkowi prymasa zaprotestował August II w odezwie dnia 29 stycznia do senatorów wydanej,4) a jego samego wezwał do Malborga.5) Obydwa zjazdy przyszły wprawdzie do skutku lecz przy nader małym udziale senatorów. Zjazd Malborski wydał pod dniem 27 lutego protest przeciw zjazdowi warszawskiemu, a prymns w odezwie do województw z dnia 20 lutego donosząc o pokojowem usposobieniu króla szwedzkiego wezwał delegatów całej Polski, aby obyczajem sejmowym przybyli ua dzień 27 marca do Warszawy.6) Ponieważ Karol XII z poselstwem przez konfederacyą sandomirską wyznaczonem układać się nie chciał z powodu odrzucenia przez Augusta II i radę malborską zwołanej przez prymasa rady warszawskiej, a nadto przeszedłszy Wisłę pod Zawichostem, zbliżał się ku Warszawie, August II zapomniawszy prymasowi jego niewierności i intryg, pismem z dnia 18 kwietnia roku 1703 wezwał go, aby stanął na czele komisyi naznaczonej do układów pokojowych.7) Poprzednio, w pierwszych dniach kwietnia król szwedzki przybywszy do Wilanowa, odbył z prymasem trzygodzinną konferencyą. Przedmiot narady wieczna zakryła tajemnica. Być może, że w związku z nią było wyprawienie kilku tysięcy Szwedów pod dowództwem jenerała Reuschilda do Wielkopolski, która dotąd wolną była od najezdzców.8) Z planem zajęcia Wielkopolski nosił się Karol XII już w lutym roku 1703, jak widać z listu kapituły metropolitalnej w tym czasie do prymasa przesłanym, w którym delikatną daje mu przy-mówkę dobrych i przyjaznych z Szwedami stosunków i poleca opiece jego kościół gnieźnieński.9) W odpowiedzi na ten list z dnia 24 lutego z Warszawy 1) Załuski 1. c. III, 370. — 2) Herrmann, Gesch. Russlands. — Szujski 1. c. IV, 187. — 3) Załuski 1. c. III, 385. — 4) Tamże III, 386. 391. - 5) Tamże III, 405. - Szujski 1. c. IV, 188. — 6) Załuski 1. c. III, 406. — 7) Tamże III, 448. — 8) Szujski 1. c. IV, 189. — 9) Załuski I. c. III, 417: „ Approximante iamque vix aliąuot milliaribus distante Exercitu Suetico post abitum Saxonum, qui desertam circum circa post se reliquerunt Arabiam, in pagis enim rara domus custode tenetur, hinc Regioni nobis vero praecipue iuxta est dies perditionis et adesse festiuant tempora extremae ruinae. Hospes sit licet apud nos Suecus et amicus personarum, quia tamen nos vestigia monent progressuum eius cum aliis Ecclesiis et Capitulis, sumpto a Craco 44* 348 przesłanej kardynał wynurza wielkie zdziwienie swoje z powodu wieści o najściu Wielkopolski przez Szwedów.1) Od czasu odebrania pisma odręcznego króla Augusta z dnia 18 kwietnia roku 1703 prymas zmienił swoje względem niego postępowanie w sposób uderza-jący. Prawdopodobnie wpłynęły na tę zmianę uie tylko pieniądze i obietnice króla, ale zabiegi nuncyusza apostolskiego Pignatelli, który w imieniu papieża energicznie popierał sprawę Augusta II. Obawiając się, aby sejm lubelski na dzień 23 czerwca r. 1703 zwołany stanowczo na przewagę Augusta II nie wpłynął i aby Karol XII zwycięstwami dotychczasowemi rozzuchwalony nie poniósł nareszcie dotkliwej klęski, postanowił brać udział w tymże sejmie, a pod dniem 5 maja tegoż roku oświadczył listownie królowi szwedzkiemu, że niezgoda rady malborskiej z warszawską jest tylko pozorną wobec wspólnego interesu dobra rzeczypospolitej, gdyż obydwie rady zarówno pragną pokoju, który żadną miarą stanąć nie może na podstawie detronizacyi Augusta II przez obydwie rady za prawowitego monarchę uważanego, dodawszy do tego oświadczenia prośbę, aby od zamiaru zajęcia Torunia odstąpił.2) Wskutek tego naprężyły się stosunki pomiędzy Karolem XII a prymasem do tego stopnia, że pełnomocnik pierwszego, hr. Piper, w liście z dnia 10 maja do komisarzów pokojowych przesłanym, odważył się nazwać ich bałwochwalcami i poganami, prymasa obłudnikiem, Sapiehów podstępnymi, innych karą Bożą naznaczonymi.3) Komisarze królewscy nie mogąc nic wskórać, opuścili obóz szwedzki i udali się na sejm do Lublina.4) Karol XII obiegł Toruń, który zdobył 14 października roku 1703. Tymczasem zebrał się sejm lubelski dnia 22 czerwca tegoż roku pod laską Michała Wiśniowieckiego, hetmana polnego litewskiego. Zaraz na pierwszej viensi initio, ubi praeter 108 mille a commune lytrum, pro Capituli tribnto a quavis Capitularium personarum extorsit 108 tymphos, alineo edocti malo, fugimus amicum hostilia exercentem, dispersionemque meditamur, Ecclesiam S. Adalberti Paternae tuae piotectioni velut sponsam sponso relicturi. Miserum eum hoc Capitulum nullis simpliciter sufficiet contributionibus; si quid vero particularibus personis pecuniarii superest nervi, certe propriam sustentando trahere mallemus vitam, deficientibus undique proventibus, quam inique extorquentibus impendere... etc." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 35: „Perillres Rndmi et Adm. Rndi Dni. Czytaiąc na początku zaraz listu WMMPanów o zbliżeniu się ku Nam Woysk Szwedzkich, wpadłem in dubium et admirationem. Iak było być mogło, kiedy ztąd nawet podiazdy niechodziły inszą drogą, chyba tylko ku Toruniowi, ani też aliunde o tym nie słyszemy, luboby to zaraz był głośny z Wielkiey Polski dzwonek, y tak concluduię, że w takiem zamięszaniu plurimi nullo authore malorum ipsi quae finxere timent. Nie ganię iednak tey ostrożności, która z wczesney pochodzi boiaźni WMMPanów, ponieważ armato nunquam est fidendum, który fulminis instar tam uderzyć może, ubi non est metus. Dobrze się stało, żeście WMM Panowie argenterią kościelną wyprowadzili. De reliquo Gniezna do Krakowa comparatio nulla, gdzie król Szwedzki tak długi czas rezyduiąc miał dość frysztu przeyrzeć się in opulentia tego capitalnego Miasta. Gniezno zaś wieś w porównaniu Krakowa. Nie wiem przez coby miało uczynić Szwedom Illicium. A do tego że y Ia na trakcie mam wszystkie dobra moie, gdyby ta calamitas miała dotknąć moiey fortuny, którey bronić pewnie non deessem tutumini WMMPanów, do których insepara-biliter należę... W Warszawie d. 24 Febr. 1703. M. Car. — 2) Załuski 1. c. III, 405. — 3) Tamże III, 468. — 4) Tamże III, 472. 349 sesyi na wniosek Adama Śmigielskiego, starosty gnieźnieńskiego, wyrugowano posłów wielkopolskich jako stronników szwedzkich, z powodu zerwania sejmiku średzkiego. Domagano się wręcz pozbawienia Sapiehów trzymających stronę Karola XII dóbr i urzędów. Odgrażano się tem samem naprzeciw prymasowi, który z powodów wyżej p danych nad wszelkie sejmujących spodziewanie zjawił się w Lublinie dnia 25 czerwca,1) gdzie go wielkie spotkały przykrości i upokorzenia, albowiem izba z szyderstwem domagała się od niego przysięgi, jako z Szwedami w żadne nie wchodził konszachty i utrzymywać ich nie będzie. Nie chcąc się wystawić na sponiewieranie, złożył przysięgę, przy której król miał go zwolnić od rzeczy przeszłości dotyczących i tylko żądać przysięgi co do zachowania się w przyszłości.2) Mimo to nie uniknął dalszych nieprzyjemności, gdyż z sali posiedzeń wyrzucono krzesło wojewody łęczyckiego, szwagra jego To-wiańskiego, a syna tegoż chciano gwałtem z izby poselskiej wykluczyć. Nie dziw przeto, że prymas dumny po takich upokorzeniach i zajściach nie popierał sprawy Augusta II. Sejm lubelski skończył się szczęśliwie dnia 11 lipca roku 1703, wydawszy rozmaite uchwały ku poparciu króla i zabezpieczeniu rzeczypospolitej. Prymas domagał się zgłoszenia się rzeczypospolitej do Karola XII z żądaniem pokoju,8) lecz odrzucono wuiosek jego, jako ubliżający honorowi rzeczypospolitej. Vo ukończeniu sejmu lubelskiego, który według sprawozdania Patkula przesłanego carowi moskiewskiemu nie miał innego celu prócz zamydlenia szlachcie oczu i czynienia za jej plecami, co się królowi Augustowi podobało, 4) prymas odnowił swoje stosunki i korespondencyą z Karolem XII. W liście pisanym do kapituły gnieźnieńskiej, która się do niego udawała o opiekę naprzeciw uciskom ze strony wojska szwedzkiego, pisanym z Warszawy dnia 30 lipca roku 1703 przyznaje się jawnie, że ma kredyt i powagę u króla szwedzkiego, jako rzekomy pośrednik pomiędzy nim a Augustem II i radzi jej, aby z grona swego wysłała do króla szwedzkiego z oznajmieniem, że dobra przez wojska jego najechane należą do niej, zostającej pod jurysdykcyą prymasa, co pewno uwolnienie tychże dóbr od najazdu spowoduje.5) 1) Szujski 1. c. IV, 190. — 2) Tamże IV, 190. — 3) Załuski 1. c. III, 507. — 4) Patkuls Berichte f. 16. — Szujski 1. c. IV, 191. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 36: „Perillres Rndmi et Adm. Rndi Dni. Reflektując się nad listem WMMPanów y nad skrupułem, któryście mieli super absentiam nominowanych przezemnie do Presidentiey y Wiceprezydentiey, biore iuż insze przed się consilium y podaię IchMości Xięży Kretkowskiego Archidiakona, Łąckiego Kanclerza Prałatów Gnieźnieńskich, supponendo, że którykolwiek z nich na electią ziedzie. Na Wicepresidentią zaś IMć Xdza Wierzbowskiego Officyala Warszawskiego y IMć Xdza Fredra, Kanoników Gnieźnieńskich. Pierwszy z nich, to iest IMć Xiądz Offlcyał ad latus meum zostający, częścią dla interesów moich sobie poleconych, częścią dla tera-źnieyszych rozruchów comparere w Gnieźnie nie może. Iuż iednak z nim tu contuli, że zechce huic oneri submovere lacertos. Proszę tylko WMMPanów, ażebyście go circa electionem velut pro personali reputare chcieli. Co się tknie appropinquantis ku dobrom Kapituły WMMPaństwa Potentiae Suelicae, słuszny iest wprawdzie metus ex mensura et exemplo alienae calamitatis. Iednakże ia myślę de solatio et integritate WMMPaństwa, maiąc iakikolwiek kredyt y powagę u Króla Imci Szwedzkiego iako mediator między 350 Przesiadując częścią w Warszawie, częścią w Łowiczu, i Skierniewicach, prymas nadzwyczajnie pilnie krzątał się około powiększenia konfederacyi wielkopolskiej łudząc szlachtę pokojowem usposobieniem króla szwedzkiego i wpływając na stojącego w Wielkopolsce jenerała szwedzkiego Renschilda, aby łagodnem i uprzejmem z szlachtą obchodzeniem się. jednał ją stronuictwu szwedzkiemu. Listy jego do tegoż jenerała pisane dostały się przez przejęcie do rąk króla Augusta II, który jednakże niemiał odwagi stanowczo naprzeciw niemu wystąpić, wiedząc, że ma. za sobą potężne stronnictwo szlachty 1). Za wytrwałą godną innego szla-chetniejszego celu pracą prymasa, przystąpiły do konfederacyi wielkopolskiej inne województwa, zwabione nadzieją pokoju, i nareszcie przywódzcy konfederacyi z nim na czele w miesiącu grudniu roku 1703 ogłosili zjazd do Warszawy na dzień 14 stycznia roku następnego. Prymas z swej strony poparł to ogłoszenie pismem wydanem do szlachty, wzywającem ją do zgodnego łączenia się ku obronie rzeczypospolitej.2) W liście pisanym z Skierniewic dnia 21 grudnia roku 1703 domagał się od kapituły gnieźnieńskiej, aby mu na tenże zjazd warszawski przysłała do rady przybocznej dwóch członków swoich.3) Zjazd warszawski z przyczyn niewiadomych dopiero dnia 30 stycznia roku 1704 przyszedł do skutku. Za staraniem prymasa rozpoczęto go wspaniałą procesyą do kościoła ś. Jana, gdzie po odprawionej mszy św. kaznodzieja w myśl polityki prymasa prawił o potrzebie i błogosławieństwie pokoju. Po otrzymanem błogosławieństwie posłowie udali się w uroczystym pochodzie na zamek, gdzie prymas zagaił posiedzenie, przywodząc powody zjazdu, „skoro toruńskie, mal-borskie, lubelskie i jaworowskie obrady" żadnego nie przyniosły pożytku. Marszałek konfederacyi, Piotr Bronisz, wezwał potem prymasa, aby się opiekował wolnością narodu, o co go proszą skonfederowane województwa, stojące przy wierze katolickiej, prawach ojczystych i wierności ku królowi, o ile ten nim y Królem IMcią naszym y ieżeli wielom, do których żadney nie miałem relatiey, interpositią moią pomogłem, dopieroż nie desperuię, Kapitale swoiey dać skuteczny ab imminenti incommodo zaszczyt. Co nieodwłocznie zaraz wykonać zechcę. Interea nie zawadzi wyprawić kogo z Kapituły do Króla Imci Szwedzkiego, donosząc y prosząc, aby wiedział, że to są dobra Kapituły Gnieźnieńskiey, która do mnie refertur. Rozumiem, że znaydziecie WMMPanowie gratiam in oculis eius, y uskromniać się tak z dobrami iako y Kościołem a Litro... W Warszawie d. 30 Julii 1703... M. Cardivałis Archiepus Gnesn. mpr." — 1) Zalaski 1. c. t. III, 549. — 2) Tamże t. IV, 16. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 37: „Peillres Rdmi et Adm. Rndi Dni. Lubo iest wiadoma ta praxis WMMPanom, że na Seymy y inne Rady publiczne ad praebendam osobie moiey assistentiam Venerabile Capitulum zwykło dwóch zawsze deputować, y samibyście się WMMPanowie sine meo motu domyślili. Gdy iednak w tych koniunkturach na ziazd przyszły Warszawski, którego się spodziewamy wkrótce, może to być in opinione WMMPanów, że pomieniona Assistentia nie iest mi potrzebna, tedy uważaiąc oney sam necessitatem, praevenio y proszę, abyście mi IMci Xdza Suffra-gana Gnieźnieńskiego y IMci Xdza Łąckiego Kanclerza Gnieźnieńskiego naznaczyć chcieli, przyznawszy ich praesentiam etiam in absentia tam n siebie dla tey residentiey przy mnie valituram. Na których przybycie czekaiąc, WMMPanom oraz omnigenas życzę desuper benedictiones.. W Skierniewicach d. 21 Decembris 1703. M. Cardinalis Archiepiscopus Gnesnensis mpr." 351 przysięgi swej dochowuje. Nazajutrz prymas przedłożył zjazdowi następujące punkta: aby zawezwano komisarzy traktatowych i hetmanów i aby się porozumiano z posłem szwedzkim Wachslagerem względem warunków i gwarancyi przez króla szwedzkiego przedłożyć się mających. Marszałkiem zjazdu wybrano jednomyślnie Piotra Bronisza, starostę pyzdrskiego, narzędzie w ręku Radziejowskiego, który dnia 7 lutego przedłożył list Karola XII mianujący Wachslagera i Arwida barona Horna pełnomocnikami do układów pokojowych. Zanim przyszło do pertraktacyi pokojowych, jeden z posłów, niewątpliwie z poduszczenia i namowy prymasa, domagał się przedłożenia tajemnych Augusta II z Karolem XII korespondencyi układowych, o których wyżej wspomnieliśmy, a które król szwedzki oddał w ręce prymasa. Horn, odebrawszy je z rąk jego, zakomunikował izbie, w której ogromne wywołał oburzenie na Augusta II.1) Gdy przeto Bronisz za podszeptem prymasa przedłożył projekt konfederacyi jeneralnej, wymieniając cały szereg nadużyć Augusta II, odezwano się po raz pierwszy, aby się wiązać przy wierze katolickiej i przy prymasie z pominięciem króla Augusta. Dnia 16 lutego posłowie zręcznie podżegani zgodzili się na konfederacyą detronizującą Augusta, czyli na zwolnienie od posłuszeństwa ku niemu,2) i wygotowano akt ogłoszenia bezkrólewia, lecz się ze względu na szczupłość obradujących z publikacyą jego wstrzymano.8) Tymczasem król August, powróciwszy z Saksonii, zwołał radę senatu do Krakowa na dzień 16 lutego. Nieliczni senatorowie stronnictwa królewskiego ogłosili uczestników zjazdu warszawskiego za zdrajców i nieprzyjaciół ojczyzny, wyrzekając liczne konfiskaty i banicye. Król przedłożył radzie listy kardynała Radziejowskiego do króla szwedzkiego, w których się cieszył z klęski królewskiej Augustowi II zadanej, tudzież korespondencyą jego z królewiczem Jakóbem jako przyszłym elektem. Pośród tych zajęć nadeszła niespodziana wiadomość o detronizacyi króla przez konfederacyą warszawską, która ogromny popłoch sprawiła.4) Porwanie na dniu 27 lutego na rozkaz królewski Jakóba i Konstantego króle-wiców Sobieskich i osadzenie ich w więzieniu wywołało w całej Polsce i za granicą ogromne oburzenie, zmniejszyło wielce stronników Augusta II i nowego dodało bodźca konfederacyi warszawskiej. Pod naciskiem króla szwedzkiego, korzystającego z rozpaczliwej pozycyi przeciwnika, ogłoszono w Warszawie dnia 19 kwietnia akt konfederacyi, a 2 maja bezkrólewie przez prymasa, który dzień 22 czerwca naznaczył na zagajenie sejmu elekcyjnego.5) Zagrożony utratą tronu król August, pokładając główną nadzieję swoję w pomocy cara moskiewskiego, wydał z obozu pod Gorzycami uniwersał zwołujący sejmiki na dzień 6 maja roku 1704 Pod laską Stanisława Denhofa stanęła dnia 20 tegoż miesiąca tak zwana konfederacya jeneralna sandomirska w obronie maiestatu i praw Augusta II, która zjazd warszawski jako buntowniczy potępiła, pozbawiła godności i urzędów prymasa, biskupa poznańskiego, Święcickiego 1) Leben des Cardinals M. Radziejowski f. 47—49. — Szujski 1. c. IV, 195. 196. - 2) Załuski 1. c. IV, 60. — 3) Tamże t. IV, 57. — 4) Tamże IV, 131. — 5) Przebendowski, Histoire des demieres revolutions de Pologne f. 65. 352 i Piotra Bronisza, potwierdziła wyrok sejmu lubelskiego na Sapiehów, senatorom podpisanym na akcie konfederacyi warszawskiej naznaczyła dni piętnaście, a Adamowi Sieniawskiemu hetmanowi polnemu cztery tygodnie czasu do opuszczenia tejże konfederacyi pod zagrożeniem losu prymasa.1) Niewdzięczny król August za te dowody wierności ku sobie odpłacił się zdradą, przyjąwszy niecny projekt obrotnego doradzcy cara moskiewskiego, Patkula, podziału Polski i wysławszy go do Berlina w celu zjednania sobie zbrojnej pomocy króla pruskiego.2) Zanim nadszedł dzień 22 czerwca na sejm elekcyjuy naznaczony, przywódzcy konfederacyi warszawskiej z prymasem na czele krzątali się około wyszukania odpowiedniego do korony polskiej kandydata. Powszechny głos był za Piastem, lubo myślano także o królewicach Sobieskich, książęciu de Conti, Franciszku Rakoczym, a nawet Karolu XII. Prymas przedstawiał królowi szwedzkiemu z panów polskich Hieronima Lubomirskiego, który pragnął korony, Benedykta Sapiehę, Jana Pieniążka i Stanisława Leszczyńskiego, wojewodę poznańskiego. Karol XII, który ku ostatniemu szczere powziął przywiązanie, jego postanowił osadzić na tronie, a gdy prymas perswadował, że za młody, odpowiedział mu: „i ja młody, a panuję." Leszczyński, wierny przyjaciel Sobieskich, otrzymawszy dnia 26 czerwca zapewnienie króla szwedzkiego, że królem obrany zostanie, wystawił królewiczowi Aleksandrowi Sobieskiemu piśmienne oświadczenie, zapewne bez wiedzy Karola XII, że przyjmie ofiarowaną sobie koronę, ale ją tylko jako zakład sobie powierzony zatrzyma, aby ją za zgodą stanów rzeczypospolitej ustąpić uwolnionemu z więzienia królewicowi Jakóbowi.3) Nareszcie zebrał się dnia 22 czerwca sejm elekcyjny w Warszawie, przy nader szczupłym udziale senatorów i posłów. Karol XII, oświadczywszy na domagania się sejmu, aby przed wyborem króla traktat pokojowy został zawarty, że tylko z nowo obranym królem o pokój traktować myśli, ruszył się z wojskiem swojem z Prus królewskich i dnia 6 lipca stanął w Zakroczymiu nad Wisłą, aby wpłynąć na rychłe przeprowadzenie elekcyi według myśli swojej. Nazajutrz udał się do niego prymas celem ustnej rozmowy, która miała miejsce w obozie w Praczowej, dwie mile od stolicy. Ponieważ Karol XII stanowczo upierał się za wyborem Leszczyńskiego, prymas zjednany przez Lubomirskiego, który córkę swą wydał za Towiańskiego, syna wojewody łęczyckiego, i jego koniecznie na tron domagający się, postanowił przeszkadzać elekcyi i odtąd razem z Lubomirskim w obradach sejmowych nie brał udziału. Dnia 12 lipca jako w ostatni dzień wyboru, biskup poznański Święcicki pod naciskiem Szwedów nominował Leszczyńskiego królem w nieobecności prymasa, który się chorobą wymówił, a król szwedzki, który podobno w przebraniu obecny był na polu elekcyjnem i pierwszy zawołał: „Niech żyje król Stanisław!"4) złożył mu nazajutrz listem pisanym z Błonia powinszowanie korony. Dnia 14 lipca obydwaj królowie zjechali się pomiędzy Ołtarzewem a Błoniem, gdzie Karol XII przyrzekł Leszczyńskiemu pomoc zbrojną naprzeciw 1) Załuski 1. c. IV, 131. — 2) Tamże IV, 285. — 3) Szujski 1. c. IV, 201. — Leben Stanislai I, Konigs von Polen, Magdeburg u. Leipzig 1740 f. 24. 25. — 4) Leben Stanislai I, f, 25. 353 Augustowi II i trzy miliony talarów na pozyskanie wojska koronnego. Prymas z innymi senatorami przy elekcyi nieobecnymi z obawy przed zemstą Karola XII uznał Leszczyńskiego za prawowitego monarchę, lecz nie szczerze i pozornie, jak niżej zobaczymy.1) Wybór Leszczyńskiego nielegalny i pod przemocą najezdzców dokonany zamiast pokoju sprowadził na rzeczpospolitą ogromną burzę i ciężką niedolę. Karol XII mający w Polsce 33 tysiące doborowego żołnierza, stał silniej niż kiedykolwiek, aby przyprowadzić do skutku ambitne plany swoje i utrzymać narzuconego przez siebie króla Stanisława na tronie. Lecz i August II nie opuszczał rąk, ufając w pomoc moskiewską i nowe oddziały saskie z wielkim trudem zebrane. Podczas gdy Karol XII wyruszył na Ruś, zdążając pod Lwów, August II zmieniwszy plan swój połączenia się z Litwą wskutek zupełnego rozbicia Moskali i Litwinów pod Kryszborkiem przez wojska szwedzkie i konfederatów Zawiszy, dnia 5 sierpnia roku 1704, zwrócił się nagle z południa ku Warszawie, mającej naówczas tylko załogę z 500 Szwedów złożoną. Na wieść zupełnie niespodzianą zbliżania się Sasów ku Warszawie Leszczyński, prymas i hetman koronny, wiedząc dobrze coby ich spotkało, gdyby się w ręce Augusta II dostali, opuścili tajemnie stolicę i umknęli do Prus w ostatnich dniach sierpnia tegoż roku. Pozostał tam biskup poznański Święcicki, który wraz z Szwedami bronił się czynnie naprzeciw oblegającym miasto od dnia 1 września Sasom i po zdobyciu jego dostał się w ręce króla Augusta, który go uwięził, a następnie do Ankony wywiózł.2) Nie długo jednakże cieszył się August II posiadaniem Warszawy, sromotnym odwrotem uczyniwszy panem jej Karola XII, który po zdobyciu Lwowa pospiesznym marszem przybył na jej odzyskanie i dnia 30 października roku 1704 Leszczyńskiego królem ponownie ogłosił i installował. Prymas siedząc bezpiecznie w Gdańsku, okazywał obojętność i bezwzględność ku Leszczyńskiemu, i wyczekiwał dalszych wypadków, aby się sprzedać temu, po którego stronie będzie siła i zwycięztwo. O archidyecezyą na dbał wcale która stała się łupem rozprężenia moralnego, ucisków straszliwych i nędzy mate-ryaluej. Wojska saskie i szwedzkie mszcząc się na prymasie, w niesłychany sposób niszczyły dobra jego arcybiskupie i prywatue, nie przepuszczając dobrom kapituły metropolitalnej rozdzielonej na stronnictwa bądź Leszczyńskiego, bądź Augusta II. Szwedzi zająwszy Gniezno dawali się krwawo w znaki tym wszystkim, którzy niesprzyjali Leszczyńskiemu. Duchowieństwo pozbawione wszelkiej opieki wystawione było na ustawiczne kontrybucye i różne opłaty to od Sasów, to od Szwedów, to znów od Leszczyńskiego. Ten, będąc dopiero elektem domagał się od kapituły gnieźnieńskiej złożenia mu hyberny z całej archidyece-zyi w marcu roku 1705, lecz odmowną otrzymał od niej odpowiedź3). W liście 1) Szujski 1. c. IV. 202. — 2) Tamże IV, 203. — 3) Acta decr. Capit. Gniesn. XV, 144b: „Perillris Dnus Głoskowski, Cancellarius Posnaniensis, Ablegatus ad praesens Capitulum Nostrum Gnesnense cum credentialibus literis a Serenissimo Electo Stanislao Primo idque ratione hybernorum ex tota Archidioecesi eidem Serenissimo Electo exsolvendorum, nomine Serenissimi verbis sibi commissis expostulando. Et Perillres Dni praemissis in tam arduo negotio censiliis suis, literis Serenissimi Electi respondendum censuerunt, ipsumque non esse sui iuris nisi Sede vacante Universale pro tota Archj 45 354 pisanym równocześnie do prymasa, kapituła rzeczona w opłakanym stanie przedstawia położenie swoje i kościoła gnieźnieńskiego1). Zamiast słowa pociechy, otrzymywała z Gdańska uporczywe domagania się jego, aby do grona swego przyjęła jego zausznika Gawrońskiego, który się ani z szlachectwa wylegitymować ani z ciężkich zarzutów niesławy oczyścić nie umiał i dla tego kapituła stanowczy w tej mierze arcypasterzowi swemu stawiała opór2). Nagłe przybycie do Gniezna wielkiego oddziału wojska szwedzkiego pod dowództwem jenerała Nieroth na konsystencyą spowodowało kapitułę, ogołoconą z wszelkich zasobów do rozproszenia się i pozostawienia kościoła katedralnego na opatrzność Boską po uwiezieniu kosztowności jego w miejsce przed rabunkiem bezpieczne3). Prymas tymczasem zbył ją radą wysłania deputacyi do króla szwedzkiego4), z którym dioecesi in ordine ad colligenda hyberna extradendum exprimendum concluserunt... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 15'2b: „...Ad quam inediam et persecutionem przyszedł Kościół, W. Xcey Mości opowie IX. Kornecki. Ustały wszystkie fundacye, refekcye ad spem feliciorum temporum do sta złotych redukowane, ale y tych na karcie tylko consolatia... Król Stanisław przysłał assygnacyą na dwadzieścia tysięcy in vim hyberny, a my dwudziestu złotych nie mamy... i tak mediis nutantes in undis nullus recipit portus... etc." — 3) Tamże XV, 152. — Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Ra-dziejowskiego Kr. 41 sqq. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 153: „Magnopere per-strinderat animos Perillrium Dnorum Capitularium ad hanc Ecclesiam Metropolitanam Gnesnensem residentium inopinatus adventus Gnesnam Legionum Illrmi Dni Nieroth, Generalis Exercitus S. Regiae Mtis Sueciae pro consistentia hyemali habenda. Cum nec ad consilia formanda pro bono et utilitate Ecclesiae mediaque adinvenienda tuitionis bonorum Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis, personarum Capitularium earumąue fortu-narum ac totius Cleri securitatis providendae spatium relictum erat. Quapropter in summo periculo positi Dni residentes inito consilio eoque freti Generalis Capituli imme-diate praeteriti Festi Natalis Sancti Adalberti celebrati, portare aestus, vitam pro victima immolare, etiam mortem obire pro Ecclesia sua, stimulantibus ad id ipsum certis ac gravibus rationibus, unanimiter heroico pectore sponderant, subveniendo bonis Capitu-laribus pro posse etiam ad ultimum certo deposito Capitulari (dum alius modus haud suppetebat) eadem redimere, Ministris Ecclesiae providere constituerant et decreverant, optimam spem habentes apud Serenissimos Reges ex singulari clementia, bonis suis, Ecclesiae ac personis propriis salatium et levamen allaturum iri. Nihilominus spe decepti in toto negotio oleum et operam frustra perdiderunt, licetsi per Ablegatos suos aliquoties tam ad Serenissimos Reges, Coronatum scilicet Sueciae et Electum Poloniae pro allevia-tione insuppotabilium contributionum quam securitate Ecclesiae adhibitis instantiis ex Comitialis Sredensibus per Proceres Poloniae supplicaverint et ad Eminentissimum Cardi-nalem tanquam Lociordinarium, ut solatium aliquod Sponsae suae ferret, multoties scri-pserint, et loco solatii alicuius maius damnum in expensis vialium sibi illatum causaverunt. Proinde Perillres Domini... unanimi votorum suorum sensu dispersionem reassumendam decreverunt... etc." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasu Radziejowskiego Nr. 41: „Peillres Rndmi et Adm. Rndi Dni. Porównała tak wszystkich teraz publica calamitas, że nec Pastor felicior grege suo, nec grex afflictior Pastore. Nie rozkosz y mnie tu osadziła u Baltyckiego brzegu, dopieroż gdy codziennie prawie odbieram wiadomości o ruinie dóbr moich et de saevitia zawziętych na nie osób, prawdziwie in amaritudine vitae contemplor nieszczęścia tey Rzeczypospolitey, w samym tylko Panu Bogu maiąc nadzieię, że on nas wyprowadzi ex domo servitutis, ponieważ iuż vix species superest libertatis pod ciężarami czy to tey czy owey strony. Baczę się być y z affektu y z powinności jako Pasterz obligowanym succurrere gregi, y chciałbym ochotnie czynić, gdy 355 utrzymując w własnym interesie przyjazne stosunki, wyjednał sobie naprzód przywilej zwalniający dobra jego od stacyi wojsk szwedzkich 1), nie pamiętawszy wyjednać podobnego przywileju także dla kapituły swojej metropolitalnej. Król August, nie mogąc dosięgnąć wiarołomnego prymasa, aby na nim wywrzeć zemstę swoję, poruszył wszelkie sprężyny, aby go w najgorszem świetle przedstawić w Rzymie i tam wyjednać na niego wyroki i kary. Razem z królem pracowało nad tem wielu innych nieprzyjaciół Radziejowskiego i dokazali swego, albowiem papież Klemens XI, zbadawszy sprawę przez nuncyusza swego Horacyusza Filipa de Spada, przesłał mu monitoryum naganiające mu jego postępowanie i wezwanie aby celem usprawiedliwienia się pod karami kościelnemi stawił się w Rzymie. Czego gdy nie uczynił, nie śmiejąc się wychylić z Gdańska, a król August coraz większy na Stolicę apostolską nacisk wywierał, tenże papież edyktem wydanym w Rzymie dnia 10 czerwca roku 1705, w którym wy-raźnie jemu przypisuje zamięszanie w rzeczypospolitej spowodowane jego intrygami, złamaniem wierności ku prawowitemu monarsze, sprowadzeniem nieprzyjaciół heretyckich do kraju, zasuspendował go w jego godnościach kościelnych i odebrał mu jurysdykcyą wszelką, tudzież wszelkie dochody arcybiskupie sekwe-strem obłożył, upoważniwszy wspomnianego nuncyusza swego, aby administracyą archidyecezyi pod względem duchownym i materyalnym powierzył ustanowionemu przez siebie oficyałowi czyli wikaryuszowi jeneraluemu2). Czy ten edykt pa bym widział podobieństwo skutku. Ale gdy sam własnych dóbr moich ochronić nie mogę, w takim razie non est medium tylko albo armari patientia contra acerbitatem złey fortuny, albo chcieycie WMMPanowie wysłać z Kapituły Deputatów do Króla IMci Szwedzkiego cum supplici libello, Iżali prędzey tak przynaymniey iakie levamen otrzymacie. Tamże zaraz może y Elekt IMość desideriis WMMPanów dopomódz... W Gdańsku d. 31 Decembris 1704. M. Cardinalis Radzieiowski Archiep. Gnesnensis mp." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Radziejowskiego Nr. 42: „Perillres et Rndmi ac Adm. Rndi Dni. Nowego Roku powinszowanie przyjmuję tym affektem od WMM. Panów, iakim wzaiemnie życzę, ażeby nowy Rok był cursu suo szczęśliwszy aniżeli przeszły napełniony amaritudinibus et adversis. Copią libertatij Króla Imci Szwedzkiego na dobra moie authentykowaną w kancellaryi iego wiezie lator praesentium do IMci Pana Generała Nierotha, do którego piszę, prosząc nie tylko za kluczami memi, ale też za Kościołem y za WMMPany, y rozumiem, że się tak wygodziło stylem, iż nie będzie mógł z niego naleźć ansam urazy... We Gdańsku d. 12 Januarii 1705. M. Cardinalis Archiepus Gnesnen. mpr." — 2) Załuski 1. c. III, 640: „Clemens Papa XI. Ad futu-ram rei memoriam. Inter gravissimas commissi nobis divinitus universalis Ecclesiae regi-minis curas illa potissimum animum nostrum assidue sollicitet, ut ingentibus, quibus inclytum Poloniae Regnum de praesenti affligitur, malis opportunum aliquod remedium adhibere, aliisque gravioribus, quae inibi in dies Reipublicae universae, quin et Ecclesiis, Catholicaeque ipsi Religioni imminere noscuntur, periculis, quantum cum Domino possumus, salubriter occurrere satagamus. Cum itaque, sicut nobis innotuit, praematuris calamita-tibus (quod piane dolentes dicimus) culpa potissimum dilecti Filii Nostri Michaelis S. R. E. Presbyteri Cardinalis Radzieiowski iiuncupati aditum apertum fuisse nimis exploratum sit, dum ille veluti muneris sui ac dignitatis oblitus, amplissimam, quam in Republica tenet, authoritatem non civium paci, subditorum erga charissimum in Christo Filium Nostrum Augustum Poloniae Regem illustrem obedientiae, ut omnino par erat, conci-liandae, sed concitandis dissidiis turbandaeque, advocatis etiam haereticorum armis pnblicae 46* 356 pieski doszedł rąk kardynała, nie wiemy. Również niewiadomo nam, czy przez nuncyusza apostolskiego został wykonany. Sądząc po ówczesnem upokorzeniu króla Augusta i jego do Saksonii usunięciu się z jednej, a po pomyślnem oręża szwedzkiego a tem samem sprawy Leszczyńskiego powodzeniu z drugiej strony, wątpić należy, czy nuncyusz apostolski, nie chcąc się narazić na zemstę szwedzką, do wykonania wyroku w mowie będącego przystąpił. Nadto akta kapituły gnieźnieńskiej nic zgoła o zmianie administracyi archidyecezyi pod względem duchownym i materyalnym nie wspominają. Nareszcie Karól XII pozostawał naówczas na kwaterze w Rawiczu, jenerał jego Nieroth z silnym oddziałem szwedzkim przebywał w Gnieźnie. Ani jeden, ani drugi nie byłby dopuścił przeprowadzenia wyroku papieskiego naprzeciw przyjaznemu sobie kardynałowi. Z tych tedy powodów utrzymujemy, że Radziejowski aż do swej śmierci, która, jak niżej zobaczymy w cztery miesiące po wydaniu edyktu w mowie będącego nastąpiła, przy godnościach swoich w zupełności się utrzymał. Mimo utrzymywane z Karólem XII przyjazne stosunki prymas okazywał się ku Stanisławowi Leszczyńskiemu niechętnym, jak widać z listu do niego pod dniem 7 kwietnia roku 1705 pisanego, w którym wypowiada nielegalność elekcyi jego1). Atoli groźby króla szwedzkiego zmusiły prymasa i marszałka konfederacyi warszawskiej Bronisza, do poparcia Leszczyńskiego zwołaniem rady konfe tranquillitati, ac laedendae demum, contemptis infrascriptis Patriae legibus, eiusdem legi-timi Regis Maiestati non sine maxirao Ecclesiastici Ordinis dedecore impendit, Nostrisque insuper iteratis monitionis atque mandatis, quibus eum ab huiusmodi excessibus retrahere et coram Nobis ad hanc almam urbem nostram vocare curavimus, hactenus obedire detractat. Hinc est, quod Nos, qui causam et causas praefatorum eiusdem Michaelis Cardinalis excessum per alias Nostras desuper in simili forma Brevis expeditas literas Venerabili Fratri Horatio Philippo, Archiepiscopo olim Thebarum, Episcopo Lucauo, apud dictum Augustum Regem Nostro et Apostolicae Sedis Nuutio audiendas, cognoscendas et ad Nos referendas commisimus, ut quod desuper statuendum fuerit, matura deliberatione adhibita postmodum decernamus, nec ipse interim Archiepiscopali munere, ac maxima, qua fulget, dignitate in Ecclesiae probrum, Reipublicae exitium, et ipsius animae suae pernitiem abuti pergat, providere volentes, motu proprio et ex certa scientia et matura delibera-tione Nostris deque Apostolicae potestatis plenitudine eundem Cardiualem Michaelem ab omni Pontifiealium exercitio omnique Metropolitanae Ecclesiae Gnesnensis, cui ex conces-sione et dispensatione Apostolica praeesse dignoscitur, et quam interim per Vicarium seu Officialem a praefato Horatio Plilippo Archiepiscopo, Episcopo et Nuntio iuxta ipsi a Nobis attributam facultatem deputaudum, positis sub sequestro illius fructibus, admi-nistrari volumus, regimine et administratioue tam in spiritualibus quam in temporalibus, nec non ab omnibus et siugulis iuribus, privilegiis, praerogativis, honoribus, indultis et facultatibus quibuscunque ipsi Michaeli Cardinali ratione dictae Ecclesiae Gnesnensis illique annexae dignitatis Primatialis Regni praefati quomodocunque competentibus ad Nostrum et dictae Sedis boneplacitum tenore praesentium suspendimus, et suspensum esse ac manere decernimus et declaramus, ut in posterum ulli actui, functioni ceu cere-moniae ad pro tempore existentem Archiepiscopum Gnesnensem et Poloniae Primatem quomodolibet spectanti et pertinenti, ac signanter coronationis praetensi nulliter ac pro-peram electi Novi Regis nullatenus se ingerere vel immiscere possit et valeat, sub poenis statutis a iure et Apostolicis Constitutionibus aliisque etiam gravioribus arbitrio nostro infligendis... etc." — 1) Zaluski 1. c. III, 621. 357 derackiej na dzień 11 lipca tegoż roku1) celem dokończenia traktatu z Szwecyą., gdy teu na dzień 17 maja zwołał sejmiki. Zjazd rady konfederackiej zebrał się w dniu oznaczonym, lecz bez prymasa. Zawezwany przez radę, aby się stawił w liście z dnia 24 lipca durzył ją obietnicą, że przybędzie. Konfederacya san-domirska zaprotestowała naprzeciw zjazdowi warszawskiemu, a wojska koronne i litewskie pod jej dyspozycyą zostające odebrały rozkaz rozpędzenia tegoż zjazdu; lecz Szwedzi pod dowództwem jenerała Nierotha rozproszyli oddziały polskie i saskie. Karol XII dowiedziawszy się z papierów odebranych wziętemu w niewolą saskiego jenerała Pajkula, że Piotr Wielki ma zamiar zająć Warszawę, zmienił postanowienie wkroczenia do Saksonii i podążył ku Warszawie, gdzie stanął dnia 18 sierpnia, zastawszy tam Leszczyńskiego, którego koronacyi domagał się jako warunku do przeprowadzenia traktatu pokojowego. Jakoż ułożono pacta conventa i naznaczono na koronacyą dzień 4 października tegoż roku. Ponieważ prymas z Gdańska wyruszyć nie chciał, nie dowierzając sprawie Leszczyńskiego, a zastępca jego z prawa i zwyczaju, biskup kujawski, Stanisław Szembek schronił się na Ślązk uwożąc z sobą korony i kosztowności rzeczypospolitej, inni zaś biskupi przedniejsi po ustroniach się trzymali, ponieważ brewe papieża Klemensa Xl pod karą klątwy zakazywało wszelkiego udziału w koronacyi Leszczyńskiego2), ten i protektor jego Karól XII w niemałym znaleźli się ambarasie co do pozyskania sobie koronatora. Brewe to wydane w Rzymie dnia 10 czerwca tegoż roku nadeszło do Warszawy przez pośrednictwo jenerała zakonu franciszkańskiego na ręce pewnego zakonnika warszawskiego w połowie miesiąca września, który je z polecenia odebranego doręczył w zaufaniu gorliwemu zwolennikowi Leszczyńskiego, Janowi Dłużewskiemu, sufraganowi chełmskiemu i kustoszowi gnieźnieńskiemu. Ten otrzymawszy brewe rzeczone, zaniósł je nieodpieczętowane Leszczyńskiemu, który kazawszy przywołać przed siebie zakonnika i wybadawszy go o sposobie otrzymania brewe, kazał mu niezwłocznie opuścić stolicę bez pożegnania się z klasztorem swoim. Myślano tym sposobem utrzymać rzecz w tajemnicy, lecz nad wszelkie spodziewanie została ona wyjawioną na innem miejscu, albowiem brewe papieskie dostało się także do Gdańska, gdzie przebywał prymas Radziejowski i pewnego rana ujrzano je przybite na bramie domu jego tamże3). Wieść o zakazie papieskim lotem błyskawicy rozeszła się po całym kraju i powodowała nie tylko biskupów ale także wielu panów sprzyjających Leszczyńskiemu do trzymania się na uboczu. Zdybano nareszcie gwałtem i namową arcybiskupa lwowskiego, Konstantego Zielińskiego, który w asystencji biskupa kamienieckiego, Jana Chryzostoma Gnińskiego i dwóch sufraganów ukoronował Leszczyńskiego w Warszawie dnia 4 października roku 1705, za co go spotkał smutny los porwania przez Moskali i zniknięcia bez śladu jakeśmy to obszernie w żywocie jego opisali 4). W dziewięć dni później, dnia 13 października tegoż roku, Radziejowski złamany niepowodzeniami, zawodami 1) Załuski 1. c. III, 641. — 2) Tamże III, 649. — 3) Leben Stanislai I. Konigs von Polen f. 33. 34. — 4) Prałaci i Kanonicy Katedry Gnieźnieńskiej t. IV, 486 sqq. 358 i upokorzeniami przeniósł się niespodzianie do wieczności w Gdańsku, od mało kogo żałowany1). Dniem poprzednio sporządził testament, w którym skreślił po krotce żywot swój lubo niewiernie, wyliczył swoje zasługi i prawdziwie książęce poczynił legaty i zapisy, zamianowawszy główną spadkobierczynią Konstancyą z Niszczyckich Towiańską, wojewodzinę łęczycką, z którą go zła fama w ścisłym stosunku zakazanym mieć chciała, a która w rzeczy samej na umysł jego i postanowienia wielki wpływ wywierała2). O zapisy i legaty kościołowi gnieźnień 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XV, 159: „Cum ingenti animorum perturbatione ex literis certarum personarum flde dignarum ad Perillres Dnos Capitulares privatim scriptis praesenti Capitulo Generali innotuit nimiumque tristis rumor et nuntius advenit, Eminentissimum Michaelem S. R. tit. S. Mariae de pace Presbyterum Cardiualem in Radzieiowice et Kryłow Radzieiowski, Archiepiscoputn Gnesnensem, Legatum Natum, Regni Poloniae et M. D. Lith. Primatem Primumqne Principem in tam Reipublicae periculoso et periclitanti (statu) de integritate status Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis ac universae Provinciae utilissimum Praesalem Gedani die decima tertia mensis Octobris die Martis Supremo Numine disponente viam universae carnis ingressum esse... etc." — Cfr. napisy nagrobkowe. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta Archiepiscopor. Fraelator. et Canonicor. Gnesn. vol. Nr. 8: „In nomine Sanctissimae Trinitatis, Patris et Filii et Spiritus Sancti. Septimus decurrit annus, qui licet nec dum fractae et taediosae aetatis, mortalitatis tamen memor ne forte vicinior Parca filium vitae ex insidiis abrumpat, vel gravior morbus inopinato adoriatur, qui animum vel ipso periculo conturbat, vel mentem a cogitationibus aeternae salutis re familiari distrahat, condideram supremas ultimae voluntatis tabulas; addiderat ad hoc calcar inductum morte Serenissimi ac Poten-tissimi olim Joannis III, immortalis memoriae Regis Poloniae triste Interregnum, sub quo cuncta civilibns odiis agitata, distracta, demum hanc, quam ad hodiernam usque diem miseri experimur calamitatem ac miseriam inducebant. Gratia Deo ac Patri mise-ricordiarum, quod ad ductandas tot procellas, pericula insidias prudentiam in sustinendis immensis laboribus valetudinem, in contemnendis malignantium linguis, obtrectationibus livore animum contra turpes ac damnosas prensationes, oblationes promissa fortitudinem, in sustinendo hucusque orbe Polono ad casum inclinato robur ac formitudinem dedit. Cum igitur tot annorum spatio multa in re domestica ac familiari immutata, deperdita ac distracta potius quam aucta, in Patria vero nihil hucusque solatii et unicum tantum Interregni vocabulum in funestius versum, dum aliquod adhuc conceditur otium: Ego Michael Stephanus S. R. E. Tit. S. Mariae de Pace Presbyter Cardinalis Radziejowski, Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus Natus, Regni Poloniae et M. D. Lithuaniae Primas Primusque Princeps, Canonicorum Regularium SS. Sepulchri Christi Custodum Praepo-situs Generalis Miechoviensis, Sieciechoviensis (Abbatiae) Administrator perpetuus, sanus mente et corpore, priori testamento cassato et annihilato hocce recentius forma, iure ac solemnitate quam amplissima condo testamentum. Iuventutis meae delicta, commissiones, omissiones, omnia denique omnium aetatum, muniorum, officiorum, dignitatum, signanter vero Episcopalis curae ac Pastoralis sollicitudinis, quibus Maiestatem Divinam me offen-disse fateor, et accuso peccata, in Christi vulnera pro peccatis nostris passi securus loco, plenus fiduciae eadem pretiosi eiusdem sanguinis tinctara ut nix dealbanda. Cooperientor ad veniam merita B. Mariae V. cuius me sodalitio adolescens Pragae Bohemorum ad-scripsi. Suffragia Sanctissimi Regni nostri ac meorum peculiarium Patronorum, inter quos recens Innocentius Pius Papa Nominis XI, quem uti in vivis Sanctum venerabar, eundem modo precor, ne quem iu columen Ecclesiae Ipse evexit, ad Tartara detrudi patiatur, Sanctae Felicissimae Virginis et Martyris, cuius sacra essa ab urbe evecta publicae venerationi publica ac solenni pompa in Ecclesia S. Crucis Sacerdotum Con-gregationis Varsaviae locavi, cuius solatium ut mihi in mortis articulo occurrat, plenus 359 skiemu poczynione kapituia gnieznieńska musiala przez kilka lat upominac się u spadkobierczyni, nawet do trybunału koronnego ją pozywać, zanim je ode fldei ac fldueiae imploro. Inimicis meis omnibus manifestis et oecultis, dectratoribus, insidiariis ex corde ignosco, eosdemque amantissime amplector; si qui vero a me aliquo offensi reperirentar, licet non facilis mihi ad iniurias fuerit animus, eosdem hac publica voce depreor, imprimis Serenissimum Regem Augustum, cui adhaerere volupe mihi fuisset, si salutaribus monitis et occassionibus meis adhaesisset, ac gloriam Regiminis sui in conservandis non reprimendis legibus in gravitate Antecessorum, in dulcedine potius pacis quam dissidiis ac fumentis fundasset. Bellum Sueticum uti non consultum praeceps ac funestum praedicabam; quae praevidebam, evenerunt, me neglecto, nullo Maiestatis commodo, summo, nec unquam comparando Reipublicae damno. In avertendo hocce bello summum mihi inerat studium; non minus in sopiendis dissidiis; minor fortuna in persuadendo Rege Poloniae, ne illud inchoaret, Sueciae, ut gloriae et sanguinis SatHr ab eodem disisteret. Scribat posteritas, quaecunque merebor; lachrymabundus specto tot populorum ruinam, bellicae ac invictae quondam Nationis ignavia, Purpuratorumque Senatorum foeda asseutatione inductam. Sepulturam mihi eligo Varsaviae in Ecclesia parochiali S. Crucis Venerabilium Saeerdotum Congregationis Missionis, cui Ecclesiae pro extruenda Capella ad eiusdem magnificentiam proportionatae lego X. millia thalerorum Imperialium in speeie ad hunc solum usum applicanda quem pecuniam si adhuc in vivis non numeravero, eandem trans-ferro et assigno super summas meas super Praetorium civitatis Parisiensis in Gallia in censum locatas ibidemque haerentes. Quam summam X millium thalerorum Imperialium praeseuti Testaraento lego et inscribo. Funus mihi sit pro dignitate, sed Ecclesiasticum et modestum. Epitaphii vero ac monumenti curam geret loei eiusdem Superior seu Praepositus, pro quo monumento lego summam IV milliam thalerorum in specie ad manus eius numerandam. Exhalata ac Creatori suo reddita anima, nulla interposita mora septem millia florenorum in tot Missas per varia loca distribuantur, inter pauperes vero ac mendicos maau stipem rogantes III millia florencrum enumerentur per medium florenum singulis; singulis Archidioecesis vero et totius Metropolit. Provinciae nostrae Clero sae-culari ac regulari anima nostra per processum commendatur suffragiis pro eorundem debito ac obligatione, circa funus vero quam plurima peragantur Missarum sacriflcia et largae distribuantur eleemosinae. Perpetuum in eadem Ecclesia S. Crueis statuo Anni-versarium pro duabus legendis Missis qualibet septimana ad Altare S. Felicissimae. Anniversarium item maius recurrente proximiori die non impedita obitus mei, qua et Missa solemnis ad Altare maius eelebretur et omnes eiusdem Ecclesiae Sacerdotes Missas pro anima mea calebrent, novem Sacerdotes Coronam Rosarii, pro quibus Anniversariis lego summam XII millium florenorum in censum secururn locandam pecuniae mihi, dum haec scribo, modicae, Romanumque quippe iter, aedificia, fundationes, Clavium restaura-tiones, quaesitus in domo nitor, obvia cuique humanitas, primae ac purpuratae dignitatis splendor, Interregnum, Interregno peior sexennis tribulatio, dispersit, quae contractior manus collegisset. Nobilis tamen suppellex, cuius distinccum semper habui delectum, nec ordinaria nec indecora, cuius inventarium extat ordinantissimae digestum, manu meo subscriptum, et in marginibus (si quid de eodem distractum) connotatum, stabuli item et culinariae suppellectilis uti continuae mutationi subiectae reperirentur penes officiales registra. Debita mihi modica seu potius nulla. Exactns quippe semper fui in solvendo et raro necessitosus, immo de mutuo vel crastino vivere nescius. Credita tamen apud varios non modica, facilis enim semper fui inimicis in subveniendo ac obligando, sed haec officialitas in Polonia damnosa, ubi raro in respondendo honestas, sed sepius pro beneficio iniuria reponitur. Spectaculo edoctus Sum alienam fortunam invidis saepe oculis spectari et appetitum ad iniusta ac rapinas acuere. Haec sint, quibus aequum ac hone-stum in Religione ad informationem, in detorsionem, exonerationem ab homine Sacerdote coram Domino consistente, suprema meditante iurata fide dicta, scripta. 360 brala. Mimo dlugoletnich spustoszeń wojny, zemsty bądź Szwedow, bądź Sasow i wlasnych ziomkow wywieranej na chwiejnym i sprzedajnym prymasie przez Fortuna mihi ex genitoribus admodum modica, nec natalium splendori nec vetustati respondens. Matrem per aliquot dies spectare non noscere licuit, quae lucem mihi suo funere concessit. Patrem novennis videre desii, educatio mihi fuit ex pietate Ludovicae Mariae per octo ultra annos plusquam materna, sed et haec eodem mihi anno, quo et genitor erepta. Patriae restitutus nihil solatii, in luctu cuncta reperi. Haere-ditates litibus vexatas, paternam Gazam bellis, insidiis, exilio, funesta demum Othomanica Legatione distractam, maternam nullam. Haec omnia iniquiore Domum meam agitante fortuna perierunt, ita, ut nec umbram quidem tam opulentae maternae saltem Gazae ac suppelectitis spectare nedum contrectare licuerit. Portuna itaque haec, quae hodie spec-tatur, vel post fata, (si eandem edax hostilitas Saxosuetica non devoraverit) spectari poterit, ex me nata. Protegente primum ex civili statione et censu, dein promovente Serenissimo ac Potentissimo Joanne III hoc adiutore fata eluctatus nidulum meum Familiae decus ac nomen a Joanne patruo meo venditum snmma centum sexaginta millium flore-norum rederni, ex foedis ruinis restitui, ornavi, ampliavi. Bona Wierzbica, Wolka, Nowosilki, Mosty parata ac enumerata pecunia erui a Domino Samuele Izbinski. Niszczy-cianae haereditatis ex Patre successore, cuius donationem cum ob casum tragicum imme-diate subsecutum idem Samuel facere mihi nequiverit, filiique eiusdem protunc snperstites minorennes fuerint, tunc primum anno 1700 facto eorundem bonorum mihi ex contractu et obligatione paterna a Vladislao, Capitaneo Sochaczoviensi unico superstite filio ac haerede in Castro Regio Varsaviensi sub data Feria tertia post Epiphaniam donatio, cui millia tria floreuorum residuitatis ex pretio pro securitate donationis apud me detenta exolvi, et insuper ducentos thaleros Imperiales in vim honorarii vulgo rękawicznego enu-meravi. Palatium Varsaviense in sabnrbio Varsaviensi computato summa duorum millium Ungaricalium in specie fundo maiori ex parte extruxi. Granarium ex latere cocto ad ripam Vistulae Varsaviae erui. Et haec est tota substantia mea immobilis, pro qua gratiae Deo eo ampliores, quod nullo dolo, nulla proximi ininria, nulla pupillornm snp-plantatione, non subditorum lachrymis aucta vel comparata. Archiepiscopatum Gnesnensem ultro mihi oblatum invitus acceptavi, ab Episco-patu qnippe Varmiensi, ubi summns ordo, summa quies, exemplaritas magna divilli grave mihi fuerat, ac molestum, recepi illum desolatissimnm, absque inventario, nemine tradente, absque informationibns, palatia, curias, praedia ad horrorem usque vastata, ita, ut non habuerim, ubi caput reclinarem, ac Lovicii in Curia Canonicali precario habitare per duos annos coactus fuerim. Incuria hac Administratorum nimia Regentium aviditate facta, quibus nil curae fuit, ceu conscientia ceu honestas, utile tantum sordidum ac transitorium iliud sive grato sive ingrato successori sarctum, avatum et exornatum in aedificiss relinquo, in proventibus longe melioratum. Palatium Varsaviense vix non a planta restauratum, auctnm et augendum adhuc, arx Loviciensis habitabilis facta, Palatium Gnesnense, arx Unieioviensis ab nltima ruina conservata, Domus Skiernievi-censis aediflciis aucta, et exornata, in praediis cuncta restituta. Nec ad gloriam haec, sed ad piam saltem et honestam aemulationem, si non ad exemplum successoribus, futuris Administratoribus, Regentibus ad cautelam et correctionem. Bellum praesens ac inopi-natnm bello funestior civium discordia non modo stitit maiores eonatus, sed cnras auxit in protegendo et defendendo populo aggresti a rapinis; si quae quippe bona Suecorum manus cura mea evaserint, a barbara ac inimici Saxonum manu attrita, dissoluti ac indisciplinati tum Regni tum M. D. Lithuaniae militis transitus, stativa Ducum, modica seu potius nulla authoritas congregatae Nobilitatis licentiosae phalanges nnllo in publico usui maiori detrimento publicam desolationem et vastationem induxerunt, et utinam horum finis. Quis enim non metuat hodiernum statum rernm metiendo incendia ac cineres et profluvium (quod Deus avertat) sanguinis. In spiritualibus itidem tristia cuucta in 361 dezoiacyą dobr jego arcybiskupich i rodzinnych, ten przy swojej interesowności, wzorowej administracyi dobr arcybiskupich i wtasnych, dochodach z bogatego Archidioecesi reperi. Clerum dissolutum, indisciplinatum, rudem, simoniacum, et maiori ex parte moribus rusticum, bona Eeclesiastica in proventibus. iuribus, fundis iniuriata, Ecclesias partim desertas, partim neglectas et hoc ob iudiscretam in antecessnm facilitatem indistinctae admissionis ad Ordines nullo praevio examine, nulla spiritus probatione non minus quam impunitate, cum nec ludex nec Iudicium nec ulla specula super vita ac honestate Clericorum fueriut, nullus iniuriatis ad ius recursus, nulla proinde vindicatio et hinc stimulus mihi constitutis sub ingressum meum Tribunalibus ad ius dicendum et correctionem, ad Cleri culturam Seminarii instituendarum Missionum ad instructionem per Archidioecesim simplicioris populi, adscitis itaque Sacerdotibus Congregationis RR. Missionariorum zelo, doctrina ac pietate couspicuis et Loviciam Residentiam meam intro-ductorum, lapidem primum, Doctorowska Kamienica vulgo dictam pro eorundem mansione emi, coemptis deinde adiacentibus fundis, domum in formam Collegii eleganti stru tura inchoavi, occupatis interea piis eiusdem Congregationis Sacerdotibus continuis per Paro-chias summo populi solatio Missionibus Cathehismis, spiritualibus ordinandorum exercitiis examiuibusque. Extructa maiori ex parte domo Seminarium actuale cum studio philo-sophico ac theologico feliciter introduxi, iu quo iam Clerici sumptu meo exercitantur. Pro eorum sustentatioue sexaginta millia floreuorum Polonicalium seu decem Imperialium in specie enumeravi ac in bonis Zurawice Palatinatus Russiae terrae autem Premisliensis haereditate Magnifici Domini Antonii in Rialtoboki et Zurawice Korniakt locavi. ex qno census annuus per septem in eadem argentea specie proveuit. Recentius vero ad auctio-nem eiusdem fundationis bona Moszyn, Cyresowa Wola cum attinentiis parata pecunia ac mobilis substantiae meae facio dispositionem ad Ecdesias. Imprimis Metropolitanae Gnesnensi, cui indignus praesum, lego summam centum millium florenorum Polonicalium, Collegiatis: Loviciensi triginta millia florenorum, Unieioviensi decem millia florenorum idque pro quotidianis inter praesentes in dictis Ecclesiis distribntionibus, et non aliter. Insuper pro custodia vel Sacristia Metropolitana Gnesnensi lego quindecim millia flore-norum, pro Custodia Lovicensi decem in censum similiter locanda, ex quo censu conser-vatio, reparatio, auctio, mundities suppelectilis Ecclesiastieae curabitur et calculus in Capitulis Generalibus a Custodibus dictarum Ecclesiarum fiet, super quo eorundem con-scientiam super recta administratione oneramus. Anniversaria pro anima mea peccatrice quatuor constituo, unum in Metropolitana Gnesnensi pro quo lego summam quinque millium florenorum, tertium in Collegiata Unieioviensi, pro quo lego summam trium millium florenorum, quartum in Ecclesia Praepositurae Miechoviensis, pro quo lego sum-mam quinque millinm florenorum. Superaddo sex millia florenorum in ornamentnm dictae Ecclesiae convertenda. Pro fabrica Ecclesiae seu Collegii RR. Patrum Scholarum Piarum Loviciensis lego summam sex millium florenorum, pro reparatione Conventus RR. Patrum Bernardinorum Loviciensium extra muros lego summam quinque millium florenorum in honorem totidem stigmatum Sancti Francisci ad manns Sindici einsdem Conventus consi-gnandorum. In auctionem sustentationis ac proventus RR, Patrum Ordinis S. Dominici Conventus Loviciensis lego sex millia florenorum, pro conservatione sen sartis tectis fabricae RR. Patrum Carmelitarum ditcalceatorum lego summam decem millium florenorum in censum locanda. Quorum pietati animam meam commendo et his suffragiis, quae libere in Capitulo generali gratificando affectum et conatns meos in extruendo eorundem Varsaviensi Conventu in se assumpserunt. Pro hospitali Virginum charitatis Varsa-viensium subveniendo eiusdem domus necessitati lego summarn sex millium florenorum. Seminarium Lovicii hucusque cum aediflcando sumptu non modico (sic) maiori labore ob defectum commoditatum, quae alibi faciliores reperirentur, perficere illud con-tendo, sed cum hominis sit proponere, Dei autem disponere, ubi desiero, relinquo meritum coronae ac extremae perfectionis successori meo, cui dictos Sacerdotes ut fllios meos Tora IV.      46 362 probostwa miechowskiego i donośnego opactwa sieciechowskiego, ktore trzymal wbrew zwyczajowi, sprawiedliwosci i konstytucyom synodalnym obok arcybisknp charissimos de speciali commendo. Domesticis meis maioris et minoris familiae actu servientibus, non autem iis, qui quondam in obsequiis fuerunt, lego singulis annum inte-grum salarii a die mortis computandum, prout quisque plus minusve consueverat perci-pere, inter quos non computentur Clavinm Rectores, scribae, praediorum familiae. sed illi intelligantnr, qui quotidiani ad latus nostrum de mensa nostra sunt. Militibus cohortis nostrae equestris unum integrum quartuale singulis, item cohorti pedestri unuin integrum mensem salarii lego et assigno, ultra deservitum, vestitum seu mocterunek penes quemqne remaneat, distinctim vero, quos distinctos semper in affectu habui ob fidelissima nec impigra eorundem obsequia assigno et lego Domino Paulo Niszczycki, Castellano Plocensi, summam triginta millium florenorum ultra summam quam eidem penes Dominum Constantinum Walewski existentem et in bonis Sobota iuscriptam donavi. Domino Alberto Mokoski, Pincernae Gostineusi summam decem millium florenorum, Domino Ale-xandro Piedzicki, quT a puero mibi servivit vel eiusdem successoribus lego summam quatuor millium florenorum. Quae speciflcatae summae, si aliquis horum mortuus fuerit, eorundem successoribus exsolvantur, nec eo attento, sitne tunc in obsequiis meis vel non. Hae omnes supraspeciflcatae summae tam pro his legatis, quam familiae assignatae ex paratis peccuniis exsolvanda compensentur, ita nt nihil prius ad manns legitimorum haeredum et successorum extradatur, antequam ad ultimnm assem cuucta hocce Testa-mento assignata exsolvautur, in quo conscientiam DD. Executorum onerc, maledictionem vero ac iram Dei omnipotentis impertior iis, qui se directe huic ultimae voluntati meae opposuerint ac einsdem dispositioni. Suppelex mihi duplex, una Ecclesiastica, in qua comparanda studium mihi fuit particulare, altera mundana ac saecularis. De Ecclesiastica ita dispono. Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensi, Sponsae meae, dono, lego ac assigno sex magna candelabra argentea cum cruce et duas figuras Scti Petri et Pauli ceu busta argentea operis affabri, quae Lutetiae Parisiorum adhuc sub manu artificis cum haec sribo, brevi perficienda et huc pacatioribus rebus nostris advehenda, idque in tesseram ac perpetuum immortalis affectus mei memoriale. Debito vero ac synodalibus Constitutionibus satisfaciendo relinquo penes eandem Metropolitanam calicem anreum cum patena Romani operis. Superaddo casulam unam cum stola et manipulari auro textam vulgo na dnie ztotym w kwiaty cieniowe. Item casulam et mitram Parisiis elaboratam. Ecclesiae Collegiatae Loviciensi lego iutegrum apparatnm, id est, casulam, dalmaticas duas et pluviale operis vulgo... Ad Capellam Seminarii Loviciensis fundationis nostrae provisariam (sic) eadem ante paucos dies argentea nec indecora suppellectili superaddo ac legato praesenti relinquo (sic), casulam, pluviale cum duabus tnnicellis, velam, bursam albi coloris, casulam una cum gremiali rubri coloris, casulam violacei coloris et haec auro domi texta. Item tuuicellas sericeas Episcopales, sandalia, tibialia, falsistoria albi, rubri ac violacei coloris, crucem pectoralem auream, qua ad altare utor, Canonem, Missale, Pontificale idque pro functio-nibns Episcopalibns, quae in praedicta domo fient, quorum nullus extra domum usns permittatur, vel nec minimum ex suppelectili eiusdem domus etiam Lociordinario conce-datur. Capellae arcensi Skiernievicensi relinquo calicem cum patena, crucem ex hebano magnam cum flgura argentea Christi et antependium, casulas ordinarias, mappas, missale, Canonero et id, quod hactenus pro loci usu erat. Si quid autem reliquum reperiretur altari serviens, ex sacra suppelectili, id Sacristiae Collegiatae Loviciensis consignetur. Cunctae vero suppelectilis sacrae inventarium manu mea subscriptum reperietur penes Rndum Capellannm meum. Quod attinet ad reliqua nostra bona tam mobilia quam immobilia, exceptis iis, de quibus supra dispositum est, donamus, damus, legamus et inscribimus lllrmae Cathariuae Constantiae de Niszczyce Towianska, Palatinae Lanciciensi et in casum mortis eiusdem legitimis successoribus, summas qnasvis pecuniarias tam 363 stwa, tudzież przy opłatach i podarunkach z różnych stron pobieranych dość znacznym w testamencie swoim na rozmaite dobre cele rozporządzić mógł majątkiem, nie zapomniawszy dobrze w nim opatrzeć wyżej wspomnianej spadkobierczyni swojej, mianowicie dobrami swemi dziedzicznemi i ruchomościami koszto-wnemi, w których się kochał, jak sam wyznaje. Jakoby chciał naprawić obojętność swoję ku kościołowi gnieźnieńskiemu, dla którego mimo ustawiczue kapituły metropolitalnej nalegauia nic zgoła nie uczynił, obojętnie przyjmując doniesienia o jego ruinie, nie tylko sto tysięcy złotych na dystrybucye codzienne dla rezydujących przy nim prałatów i kanoników, na aniwersarz za duszę swoję 10,000 złt. i na zakrystyą 15,000 złt., ale nadto krzyż wielki srebny półtora centnara ważący i sześć wielkich lichtarzy, każdy po 80 funtów ważący tudzież dwa srebrne popiersia naturalnej wielkości śś. Apostołów Piotra i Pawła, wszy paratas, quam inscriptas aut locatas nobisque debitas, quibus tamen non comprehendetur summa in Gallia existens, de qua specialem fecimus dispositionem, quam praesentibus ratam esse ac eiusdem valoris, acsi hic specialiter insita esset volumus. Item donamus, legamus, damus et inscribimus memoratae Illrmae Palatinae ac eius successoribus legitimis omnia nostra bona mobilia, sive illa consistant in auro vel argento, clenodiis, vestibus, tapetibus et quocunque nomine venientibus, nullis plane exceptis, ita tamen, ut IHrma Palatina aut eius successores legitimi omnia legata supra specificata exsolvant, fundationes exequantur, et quidquid ad honorem sepulturae nostrae disposuimus praestent et faciant sub maledictione supra contraventores nostrae dispositioni intentata. De bonis nostris haereditariis Radzieiowice etc. ex iure naturali successionis ad proximos ex sorore nostra Nepotes Prasmovios devolvantur nil disponendum sed eadem communi iuris dispositioni relinqueuda duximus. Et cum supra in specificatione domesticorum nostrorum mentionem particularem non fecerimus, de Ephebo nostro nomine zelamus (sic), qui per aliquot annos in servitiis nostris sedulum et fidelem se praestitit, proinde eidem legamus et do-namus quatuor millia florenorum Gallicorum seu Turonensium pro una vice solvenda. Quo vero huic nostrae voluntati in omnibus punctis, clausulis plenarie satisfiat, Execu-tores eiusque constituimus et ordinamus Illrmum et Celsissimum Principem Hieronymum Lubomirski, Castellanum Cracoviensem, Exercituum Regui Ducem, Illrmum Martinum Kącki Palatinum Cracoviensem, Celsissimum Principem Carolum Ducem in Olyka et Nieswiez Radziwiłł, Cancellarium M. D. Lithuaniae, Illrmum Georgium Towiański, Pa-latinum Lanciciensem, Illrmum Stanislaum Szczuka, Procancellarium M. D. Lithnaniae, lllrmum Petrum de Paradiso Bronisz Capitaneum Pisdrensem. Ne quoque dispositio nostra de summis pecuniariis in Gallia existentibus debito careat effectu, Eminentissimum Cardinalem Dnum de Ianson Tourbin, Episcopum Bello-vacensem, Comitem et Parem Galliae pro veteri amicitia et summa in eum observantia et confidentia rogandum duximus, ut curam hanc in se suscipiat, quo ad debitam perdu-catur executionem eoque nomine tam testamentariae quam specialis circa istas pecunias dispositionis instituimus Executorem. Tandem si dispositio haec nostra tanquam solenne Testamentum de iure non subsisteret, volumus tamen ut illud quasi Codicillus fidei commissum vel alio quovis de iure valido modo subsistat, observetur et manuteneatur. In quorum maiorem fidem dispositionem praesentem nostram manu propria subscripsimus et sigillo nostro communiri iussimus. Datum Gedani die 12 Octobris hora autemeridiana A. D. 1705. Michael Cardinalis Badzieiowski Archiepiscopus Gnesnenm. Duston de Bonnac. Bartholomaeus Deharde. Carolus d'Autande Villars. Martinus Lipnicki Canonicus Lanciciensis. A. Fa-lencki. Paulus Gratta Sfabularii Lith. Praefectus Generalis Postarum Magister Begni Poloniae." 364 stko nader pięknej paryskiej roboty zapisał. Wogóle na kościół gnieźnieński, kolegiaty łowicką i uniejowską i rozmaite klasztory, po największej części łowickie legował w gotowiźnie 327,000 złt. Przytoczony poniżej w całości testament nie tylko robi na czytającym wrażenie przechwałki, wielkiego o sobie rozumienia, ale zawiera dużo przesady względem moralnego stanu archidyecezyi i duchowieństwa, jakeśmy to już wyżej wykazali, a nadto mija się z prawdą, mianowicie co do niewiadomości o wojuie przez króla Augusta II naprzeciw Szwecyi rozpoczętej, której cale nieszczęście na rzeczpospolitą spadłe przypisuje i nie dania do niej swego zezwolenia, gdyż o niej wiedział i na nię zezwolił, jakeśmy wyżej pokazali. Przeproszenie również Augusta II, któremu kilkakrotnie łamał zaprzysiężoną wierność, wątpliwej zdaje się być szczerości. Widocznie nie dowierzał dalszemu powodzeniu oręża szwedzkiego i utrzymania się przy tronie awanturniczo obranego Stanisława Leszczyńskiego, słysząc przy zgonie o nadciągającej sile zbrojnej moskiewskiej na pomoc Augustowi II i wierząc w jego szczęśliwszą od przeciwnika gwiazdę, chciał zapobiedz zemście monarchy nad rodziną Towiańskich, do których całem sercem przylgnął, a szczególniej nad starym wojewodą łęczyckim, który wkrótce przedtem popadł przypadkowo w ręce Augusta II i trzymany był przez niego w więzieniu. Z testamentu widać, że prymas nie przeczuwał wtenczas, gdy go sporządzał tak bliskiej śmierci swojej. Panu Bogu podobało się inaczej, gdyż już nazajutrz powołał go przed sąd swój. Stosownie do ostatniej woli nieboszczyka zwłoki jego przewieziono z Gdańska do Warszawy i w kościele św. Krzyża na wieczny złożono spoczynek. Do asystencyi przy ciele w Gdańsku, przy przewiezieniu go do stolicy i przy obrzędzie pogrzebowym tamże wysłała kapituła metropolitalna z grona swego Stefana Wierzbowskiego kantora gnieźnieńskiego i oficyała warszawskiego z Aleksandrem Mostowskim, kanonikiem gnieźnieńskim, kujawskim i płockim, upoważniwszy ich do traktowania z spadkobiercami zmarłego co do należytości kościołowi gnieźnieńskiemu przypadających. Księża Misyonarze sumiennie się wywiązali z odebranego polecenia testamentowego, wystawiwszy w tymże kościele swoim św. Krzyża obok ołtarza św. Felicyssymy pomnik marmurowy kolosalnych rozmiarów, przedstawiający postać kardynała pod baldachimem na filarach wspartym, umieściwszy nad nim herb Junosza, u dołu zaś następujący położywszy napis: D. 0. M. Nunquam moriturae magni nominis gestoruro que memoriae Michaelis Stephani Illrmae Comitum in Radzieiowice et Krylow familiae ultimi, dignitate primi, virtutibus maximi, qui primos aetatis annos pietati studiisque Parisiis, succre scentes meritis, adultiores ubique dignis consecravit fasci-bus. Illrmum Varmia Antistitem ac Regui Procancella-rium, Gnesna Archiepiscopum, Polonia ac M. D. L. Le-gatum Natum primuque Principem venerata, Roma emeritum purpura insignivit Cardinalitia Tit. S. Mariae de Pace. Post fata Joannis III Poloniarum Regis, consobriui sui, Vicerex nomine reque Primas felicissimus Rempublicam 365 Polonam administravit, divisam composuit, Elbingam liber-tati et fidei restituit, sic Michael victoriam, Stephanus co-rouam reportavit. Domus Dei, salutis animarum ac Cleri instituendi acerirnum praedicant zelatorem, Metropolitana Archisponsa, quam insigni auri argentique copia decoravit, non minus quam dotavit, Domus Loviciensis Congregationis Missionis, quam a fuudamento opere maguificentissimo ere-xit, saluberrimo Clero per Seminarium in ea fundatum et populo per missiones erudiendo vere Pater ac Pastor in aevum prospiciens pascua. Nosocomium Puellarum charitatis in Solec e cineribus resuscitatum benefactorem, Varsavien-sis Carmeli coenobium, ubi etiam cor suum et vivens et post fata deposuit, largissimum loquitur fundatorem, deni-que ut regni fastis comitentur alia pia liberalitatis docu-menta, haec ipsa tit. S. Crucis Basilica D. Felicissimae ara et reliquiis tumba argentea inclusis perpetuoque in ani-mae suae suffragium legato relicto adornata, non tacebit, in qua sub siguo Crucis elegit quiescere auspice D. Feli-cissima feliciter quando parebit signum Filii hominis in coelo surrecturus. Tandem admirandus, saeculi posteris imitandus, cumulatus meritis, Patriae pater, ac defensor, legem fatorum subiit Gedani anno MDCCV die XIII Octo-bris, aetatis suae LX, Archiepiscopatus XXIV, Cardina-latus XXIII. Tu viator quiescentis sub hoc mouumeuto memento et aeternam animae precare requiem.1) Kapituła metropolitalna z wdzięczności za wspaniałe opatrzenie kościoła gnieźnieńskiego wystawiła zmarłemu prymasowi w kaplicy Bożego Ciała tegoż kościoła własnym nakładem pomnik wspaniały wyrobiony gustownie z miedzianej blachy w formie baldachimu z płaszcza książęcego z gronostajami utworzonego bogato przyozdobionego. Na samym wierzchu umieszczona jest mitra książęca z podwójnym krzyżem prymasowskim, pod którą znajduje się popiersie kardynała w purpurze na blasze miedzianej dobrym pędzlem malowane, obok którego dwóch aniołów złoconych trzymają krzyż i infułę. U dołu umieszczono herb Junosza pod kapeluszem kardynalskim, a w środku na wypukłej blasze miedzianej grubo w ogniu złoconej następujący położono napis: D. O. M. Sta viator et casum metue, infirmam mundi fortitudinem et fastum honoris sperne potius quam mirare, ubi Michael Radzieiowski S. R. E. S. Mariae de Pace Presbyter Car-dinalis, Archi-Episcopus Gnesneusis, R. P. et M. D. L. 1) Bartoszewicz, Kościoły Warszawskie str. 54. — Orgelbranda Encyklop. powsz. t. XXVI, 461. 366 Leg. Natus, P. P. P., ultimus suae familiae haeres, vitae clausit terminum, sed non gloriae. Claris ortus Natalibus, patre Hieronymo Regni Procancellario, matre Eufrosiua Comitibus de Tarnow, Sereuissimo et Invictissimo Joanni III Poloniarum Regi sanguine proximus. A cunabulis ad Purpuram crevit per ascensus meritorum. Primo Craco-viensis Ecclesiae S. Mich. Archan. dignus Praepositus, post Varmiensis Cathedrae dignior Pontifex et Pro-Can-cellarius Regni, demum Sedis Metropolitanae Gnesneusis dignissimus Archi-Praesul. Insuper Smi Innocenti XI. P. M. favore in Purpura Cardinalitii honoris emiuentissimus extitit. In turbido Reipublicae statu Ecclesiae, Patriae, libertatis Pastor optimus, tutor vigilantissimus, vindex ze-losissimus, et sibi et Regno auxit honorem. In Loviciense Seminarium magnifico sumptu a fundamentis erectum et dotatum munificus, in decus Varsaviensis Carraeli liberalis, in ornamentum Metropolitanae Gnesnensis Ecclesiae aureo argenteoque apparatu nec nou pretiosis elenodiis beneficus, in mensam Capitularem CXX millium floren. provisa donatione generosus. Vixit annis LXI. Obiit Gedani, se-pultus Varsaviae. Cui in siguum gratitudinis et immortale mnemosynon obligatum Archidioecesanum Gnesnense Capi-tulum hoc posuit monumentum. Pomnik ten wystawiony został w roku 1721, za który kapituła zapłaciła 4200 tynfów1). Piekną prawdziwie pamiątką, którą po sobie pozostawił kardynał Radziejowski, była fundacya klasztoru księży Misyonarzów w Łowiczu i powierzonego im tamże pod zarząd seminaryum duchownego. Dla pierwszych i drugich wystawił gmach obszerny, lubo nieukończony i przyozdobił wspaniałą kaplicą na której wymalowanie samo wydał 1400 dukatów 2). Na utrzymanie kleryków nie tylko wyznaczył 60,000 złt. kapitału, ale dwie wsie wyżej wspomniane za własne jego pieniądze nabyte. Że się tym zakładem archidyecezyi wielce przysłużył, każdy przyznać musi, chociaż o wewnętrzne urządzenie jego, dobór młodzieży i nauczycieli mało się troszczył, kontentując się wprowadzeniem go w życie i ogłoszeniem po kraju swej szczodrobliwości w nakładach. Na koszt jednakże tej nowej fundacyi upadało coraz więcej założone niegdyś przez arcybiskupa Karnkowskiego i przy kościele metropolitalnym tak nieodzowne seminaryum duchowne, które przy końcu życia Radziejowskiego do takiej przyszło nędzy, że kapituła metropolitalna chcąc utrzymać byt jego, w zdezolowauym zupełnie gmachu swoim kosztem dwóch utrzymywała alumnów. Wszelkie prośby jej i nalegania, aby bogaty prymas podźwignął ten zakład z ruiny i upadku, żadnego nie odniosły skutku. Oprócz dobrodziejstw świadczonych za życia kilku klasztorom, 1) Acta Capit, Gnesn. — 2) Gawarecki, Pamiętn. miasta Łowicza str. 155, 367 legatów i darowizn poczynionych w testamencie, godną wspomnienia w życiu kardynała jest jego zabiegliwość i troskliwość o utrzymanie w najlepszym porządku administracyi dóbr arcybiskupich, które w rzeczy samej zastał w opłakanym stanie i czynił wiele, aby podźwignąć podupadłe zamki łowicki i uniejowski, nie-zapomniawszy o gnieźnieńskim, wystawić domy mieszkalne dla zarządców, powiększyć zabudowania gospodarcze, wprowadzić w ład stosunki włościańskie. Czynił to zaś z zamiłowania porządku i w własnym interesie, chociaż pośrednio byłby się niesłychanie przyczynił do podniesienia arcybiskupstwa w materyalnym względzie, gdyby nie zmienność jego polityczna, która też dobra wielkim nakładem umeliorowane wystawiała na zemstę raz tej raz owej partyi politycznej, raz Szwedów, to znów Sasów i Moskali, tak dalece, że przy zgonie jego znów de-zolacya znalazła się taka jaką był zastał. Z powodu znanej powszechnie interesowności swojej nader skąpo rozdzielał cząsteczki bogatego chleba swego duchownego osobom zasłużonym i tem się różnił od wielu poprzedników i następców swoich. Wiemy tylko bowiem o następujących przez niego rozdzielonych gracyach, dożywociach i darowiznach, pomiędzy któremi dwa tylko kościoły otrzymały w darze dziesięciny: w Woli Pijanowskiej, kościół kolegiacki kurzelowski1), a dziesięciny w Kiełczygłówku, Gumińsku, Chucie, Obrowie, Glinie i Studzien-nicy, kościół parafialny w Rząśnie2), jako to: dożywocia na dobrach Konary dla archidyakona gnieźnieńskiego Stanisława Lipskiego3), na wsi Strzelcow dla kanonika gnieźnieńskiego Jana Kostyńskiego4), na dziesięcinach w Dzierzgowie, Manicach i Jeziorach tudzież na wsi Bożacinie i młynie Biskupcu dla kanonika gnieźnieńskiego Wojciecha Potworowskiego5), na dziesięcinie w Budziszewicach dla plebana tamtejszego Wawrzyńca Grodeckiego 6) na dziesięcinach w Kaszewie i Kaszewskiej Woli dla wspomnianego kanonika Potworowskiego7) na wsi Smo-gorzewo dla kanonika gnieźnieńskiego i kustosza warmińskiego, Stanisława Ujejskiego,8) na dziesięcinie w Przystani dla Daniela Gołkowskiego, plebana w Go-dzieszach, 9) na wsiach Baryszowice i Kopyść dla kanonika warmińskiego i tarnowskiego, Dominika Sienieńskiego,10) na wójtostwie w Chąśnie dla Jakóba Karóla Zembrzuskiego, sekretarza prymasowskiego.11) Nadto dostała się wieś Osiek w trzydziestoletnią emfiteuzę Aleksandrowi Józefowi Grodzickiemu, dworzaninowi. Nie przepomniał nareszcie chlebem duchownym wspierać krewnego i ulubieńca swego, zamożnego wojewodę łęczyckiego, Jerzego Hipolita Towiańskiego, udzieliwszy mu w roku 1702 dożywocie na wsiach arcybiskupich Kęszyce i Sierzchów, przez co błędy i słabości swoje powiększył nepotyzmem.12) W ciągu siedmnastoletnich rządów w archidyecezyi gnieźnieńskiej udzielił kardynał Radziejowski następującym częścią przez króla lub inne osoby nominowanym członkom kapituły metropolitalnej kanoniczną instytucyą: Stanisławowi Sierakowskiemu kanonikowi, później archidyakonowi gnieźnieńskiemu i poznań 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 310. — 2) Tamże f. 307. — 3) Tamże f. 283. — 4) Tamże f. 284. — 5) Tamże f. 290. — 6) Tamże f. 293. — 7) Tamże f. 295. — 8) Tamże f. 298b. — 9) Tamże f. 306. — 10) Tamże f. 317. — 11) Tamże f. 311. — 12) Tamże 278. 326. 368 skiemu, proboszczowi cockiemu i kcyńskiemu, Stanisławowi Boglewskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i kujawskiemu, proboszczowi w Wiskitkach, Jauowi Kostyńskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i krakowskiemu, archidyakonowi łowickiemu proboszczowi w Wieliczce i Rubieszowie, Mikołajowi Nieborowskiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu, kujawskiemu i łęczyckiemu, Konstantemu Zielińskiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu, krakowskiemu i płockiemu, proboszczowi kujawskiemu, archidyakonowi pułtuskiemu, późniejszemu sufraganowi gnieźnieńskiemu, a nareszcie arcybiskupowi lwowskiemu, który za koronacyą Stanisława Leszczyńskiego padł ofiarą zemsty Augusta II i Piotra W., Pawłowi Madaliń-skiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i łowickiemu, proboszczowi Szotlandzkiemu, kustoszowi kujawskiemu, Mateuszowi Kazimierzowi Orłowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, łowickiemu i tarnowskiemu, archidyakonowi kurzelowskiemu, scholastykowi wiślickiemu, proboszczowi-infułatowi kamieńskiemu, Janowi Władysławowi Przerębskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, krakowskiemu i warszawskiemu, Stefanowi Wierzbowskiemu kanonikowi, potem kantorowi gnieźnieńskiemu i warszawskiemu, kanonikowi poznańskiemu i sufraganowi warmińskiemu Karolowi Affayta, . kanonikowi gnieźnieńskiemu i łowickiemu, kantorowi warmińskiemu, Tarnowskiemu Aleksandrowi Amorowi, kanonikowi, Franciszkowi Krasz-kowskiemu, kanonikowi, potem archidyakonowi gnieźnieńskiemu, proboszczowi łęczyckiemu i kaliskiemu, opatowi Witowskiemu, nareszcie sufraganowi gnieźnieńskiemu, Kazimierzowi Gurowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu i poznańskiemu proboszczowi kolskiemu i wschowskiemu, Aleksandrowi Filipowi Kołudzkiemu, kanonikowi, później proboszczowi gnieźnieńskiemu, dziekanowi kruświckiemu, Janowi Koszowskiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu, krakowskiemu i łuckiemu, proboszczowi łęczyckiemu, archidyakonowi i oficyałowi lubelskiemu, Antoniemu Ale-ksandrowi Fredra, kanonikowi, potem kantorowi gnieźnieńskiemu, późniejszemu biskupowi chełmskiemu, a nareszcie przemyskiemu, Janowi Kazimierzowi Witkowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, proboszczowi-infułatowi kamieńskiemu, kustoszowi łowickiemu, archidyakonowi kurzelowskiemu, Stanisławowi Wieszczy-ckierau, kanonikowi gnieźnieńskiemu, kujawskiemu, kruświckiemu i zamojskiemu, Aleksandrowi Mostowskiemu, kanonikowi, następnie kantorowi, a nareszcie archidyakonowi gnieźnieńskiemu, proboszczowi kujawskiemu, kanonikowi płockiemu, Piotrowi Tarło, kanonikowi gnieźnieńskiemu, krakowskiemu i poznańskiemu, opatowi paradyzkiemu, sufraganowi poznańskiemu, potem biskupowi inflandzkiemu a nakoniec poznańskiemu, Sebastyanowi Jelińskiemu, kanonikowi, Antoniemu Stefanowi Mdzewskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, kustoszowi łuckiemu, sufraganowi najprzód łuckiemu, potem gnieźnieńskiemu, Mikołajowi z Żalna Żaliń-skiemu, kanonikowi guieźnieńskiemu i chełmińskiemu, Janowi Kazimierzowi de Alten Bokumowi, kanonikowi gnieźnieńskiemu, krakowskiemu i warszawskiemu, biskupowi później przemyskiemu, następnie chełmińskiemu, Sewerynowi Szczuka, kanonikowi gnieźnieńskiemu i chełmińskiemu, późniejszemu sufraganowi chełmińskiemu, Janowi Dłużewskiemu, kanonikowi potem kustoszowi gnieźnieńskiemu, kanouikowi poznańskiemu i sufraganowi chełmskiemu, Sebastyanowi Korneckiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu, kustoszowi krakowskiemu i kujawskiemu, Stanisła 369 wowi Józefowi Borkowi, kanonikowi gnieźnieńskiemu i kanclerzowi kruświckiemu, janowi Kazimierzowi Grasińskietnu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, scholastykowi kruświckiemu, Franciszkowi Leszyc Mierzewskiemu, kanonikowi, , potem schola stykowi gnieźnieńskiemu, archidyakonowi śremskiemu, oficyałowi poznańskiemu Janowi Gawrońskiemu, kanonikowi, którego kapituła metropolitalna do grona swego przypuścić nie chciała, i Karolowi Rydzyńskiemu, kanonikowi gnieźnień skiemu, archidyakonowi poznańskiemu, opatowi przemęckiemu, razem 32 prałatów i kanoników1), z których wielu było prałatami domowymi i powiernikami kardy nała, a najwierniejszymi z nich Wierzbowski, Affayta, Kraszkowski, Mostowski, Mdzewski, Bokum, Szczuka i Kornecki2).           Z śmiercią kardynała Radziejowskiego zgasł starożytny ród Junoszów Radziejowskich, gdyż młodszy brat jego, Jan Szczęsny, kasztelan wieluński starosta bolesławski, bezżenny padł w pojedynku. Utrzymał się tylko po kądzieli w rodzie Prażmowskich po rodzonej siostrze jego, jak widać z przytoczonego wyżej testamentu. Nasz prymas z natury obdarzony ujmującą postacią i rzadką urodą, przez ćwiczenia rycerskie i obcowanie na dworach pańskich nabrał tyle powagi, wdzięku i zręczności ruchów, że dosyć było nań spojrzeć, aby w nim odgadnąć męża znakomitego rodu, do wielkich przeznaczonego rzeczy. Z tą zewnętrzną wspaniałością łączyła się niezrównana uprzejmość, która mu jednała serca wszystkich. Talenta przyrodzone rozmaitemi wiadomościami rozwinął i zbogacił. Bawiąc od młodości na dworze królewskim, i piastując urzędy publiczne, tak wymowę jako i styl znakomicie wydoskonalił. Przy takich zdolnościach i przymiotach Radziejowski mógł był stać się wzorem nie tylko prawdziwego biskupa, ale i męża stanu i ród swój okryć chwałą w długie wieki, gdyby ich nie były przyćmiły: nienasycona duma, chciwość, żądza wyniesienia się, podstęp, obłuda i przebiegłość, nieodstępne towarzyszki przy wszelkich działaniach jego. Te słabości i namiętności przy chwiejnym od młodości charakterze rozbudziły w nim i spotęgowały niewątpliwie zbyt szybkie promowye a mianowicie godność kardynalska i zbyt ścisłe w wieku dojrzalszym z dworem królewskim stosunki. Gdyby był pozostał do końca bez purpury na biskupstwie war-mińskiem, odległem od wielkiego świata, byłby niezawodnie zajaśniał na niem i w jego dziejach jako jeden z najzacniejszych pasterzy. Widzieliśmy, jak pięknie i gorliwie rozpoczął swój zawód biskupi, jak najprzód najwięcej od herezyi i zepsucia zagrożone części dyecezyi troskliwą otaczał opieką, jak pilnie pracował nad podniesieniem tam ducha kościelnego, rozniecaniem ognia wiary i pobożności3). Tymczasem zawczesne honory i dostojeństwa nad spodziewanie i zasługi na niego spływające zamiast go podźwignąć, uszlachetnić i uwielbić, stały się dla niego przyczyną i pobudką upadku i poniżenia, lubo nie; w takiej, mierze, jak go dotąd powszechnie przedstawiono. Zaledwo zasiadł na arcybiskupstwie 1) Zob, Prałaci i Kanonicy Katedry Metrop. Gnieźnieńskiej. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1688 —1705.— Listy Prymasa Radziejowskiego.— 3) Zob. Żywot jego osnuty na archiwalnych źródłach przez Tir. Eichhorna w Zeitschrift fiir Gesch. und Alterthumskunde Ermlands t. I, 550 — 580. Tom IV.  47                                              370 gnieźnieńskiem, dał się porwać w wir polityczny i stał się, jak słusznie mówi Szujski, osią wszystkiego, co się w Polsce działo, umiał się stać potrzebnym mocarzom i sprzedawać się każdemu. Przytem dogadzał mięszaniem się we wszystko dumie swojej, jakoby się bez niego jako prymasa obyć nie było można. We wszystkiem zaś, cokolwiek podejmował, jeden cel miał na oku: uwydatnienie swej potęgi tudzież zbogacenie siebie i rodziny. Ażeby dojść do tego celu, łatwo mu było lekceważyć przysięgę, zohydzać stan swój, zapominać o tem, że był biskupem, uciekać się do pozorów i obłudy. Skarzy się i narzeka z przesadą i ujmą dla powierzonych pieczy jego kapłanów i wiernych nad ogromnym upadkiem moralnym, w jakim oboje zastał przy objęciu arcybiskupstwa, a sam cóż czynił, aby temu rzekomemu upadkowi zaradzać i podnosić popadłych w kałużę zepsucia, ciemnoty, zabobonów i niedowiarstwa? Nie widzieliśmy go nawiedzającego kanonicznie kościoły, wglądającego w stosunki wewnętrzne parafii, sprawującego Sakramenta święte, przemawiającego do ludu; nawet kościoła metropolitalnego, oblubienicy swojej, ani razu nie nawiedził mimo prośby i przypominanie mu obowiązku ze strony kapituły tegoż kościoła. Zajęty bezustannie sprawami politycznemi, zdawał się zupełnie zapominać, że był biskupem, w domowem pożyciu nawet krom ubiorem nie pokazując ani przykładem ani słowem wzniosłego powołania swego. Po kraju obiegały pogłoski hańbiące charakter jego kapłański. Słowem, z wyjątkiem kilkoletniego przykładnego sprawowania obowiązków biskupich na Warmii, był pasterzem lichym, niedbałym, nieprzykładnym, na dobro duchowe powierzonych sobie owieczek obojętnym. Duchowieństwo parafialne nie znało go prawie wcale, a tem mniej lud wierny, gdyż go nie widywano przy publicznych obrzędach świętych, a przystęp do niego nie był łatwy. Gorsze daleko, aniżeli w zawodzie swoim pasterskim, zostawił po sobie wspomnienie w zawodzie publicznym. Mając wszędzie własny interes na oku, nadużywał wysokiego stanowiska swego, jako pierwszy senator, aby dojść do zamierzonego celu. Podczas bezkrólewia po zgonie Jana III, stanąwszy na czele partyi francuzkiej, podwójnego wyboru króla stał się powodem, a tem samem wielkiego wewnętrznego w rzeczypospolitej zamieszania przyczyną. Uznawszy nareszcie Augusta II prawowitym monarchą, łamał mu po kilkakrotnie zaprzysiężoną wiarę, zdradzał go potajemnie, łącząc się naprzeciw niemu z Szwedami i detronizacyi jego główną stał się sprężyną. Wpływ swój, z którym się wszędzie narzucał, sprzedawał raz tej raz owej stronie, po której widział większą siłę lub większego spodziewał się zysku. Jak Augusta II tak i Leszczyńskiego, którego uznał za króla, opuścił z nienawiści, że był przeszkodą do wyniesienia rodu jego w wyborze na tron Lubomirskiego. Jakążby sławą mógł był okryć imię swoje jako mąż stanu, gdyby się był rządził przywiązaniem do kraju ojczystego przy swoich zdolnościach i wpływach! Niestateczność woli, samolubstwo, duma i chciwość okryły go natomiast hańbą i smutną w narodzie zgotowały mu pamięć. Spółczesny mu Załuski, biskup warmiński, prawdomówny lubo ciężko dotknięty poczynionemi sobie przez niego krzywdami, pisząc o zgonie jego do kasztelana krakowskiego, Hieronima Lubomirskiego i do Jana Przebendowskiego, podskarbiego w. koronnego, tak się o nim wyraża: „Gdyby nie tyle rozmaitych wybry 371 ków znaczyło życie jego, nie możnaby mu odmówić, że był wielkim mężem, chociażby mu się przyznać nie godziło, że był dobrym1). Oby się purpura jego nie musiała rumienić przed Bogiem! Oby się nie był w próżności uczuć swoich zatopił! Oby znając własne ułomności, cudzych nie był wyjawiał! Oby otwarcie a nie pokątnie wojując, tylu niewinnych nie był pozbawił pokoju i sławy! Oby nie był posiadał tyle mocy i sposobów szkodzenia i najlepszych słów i czynów nie był obracał na pohańbienie! Oby nie sięgając myślą ku urojonym i czczym celom umiał był znosić wyższych od siebie lub równych sobie! Oby naprzeciw rzeczypospolitej, naprzeciw pomazańcowi Pańskiemu, naprzeciw osobom prywatnym nie był miotał tylu śmiertelną nienawiścią zatrutych pocisków, które mu nagle z ręki wytrącił najwyższy sędzia i sprawiedliwy mściciel! Jakaż nie bez zrządzenia Boskiego nagła nastąpiła zmiana! Cóż mu pomogły pełne zaszczytów lata! Czyż jako dym nie nikną Bogu przeciwne nędzne pychy człowieczej dzieła!"2) 1) Epist. histor.-famil. III, 723: „O si tantis tamque vagis erroribus non fuisset actus! honum virum etiamsi quandoque quis nogaverit, magnum fuisse fateatur uecesse esset." — 2) Zaluski 1. c. III, 725: „Utinam illius purpura non habeat coram Deo quod erubescat. Utinam in vanitate non ambulassent sensus sui. Utinam novisset suas, et aliorum non publicasset maculas. Utinam aperto Marte non furtive sagittans, in occulto tot innocentes agressus non fuisset, non oppressisset. Utinam non tantum valuisset ad nocendum, optima dicta aut facta non detorsisset in contumeliam. Utipam sublimia seraper mente non agitasset, et tumida, majorem indignatus paremque. Utinam contra publicum, contra unctum Domini, contra privatos tanta tela letbali furore tincta non fuisset jaculatus, quae iam nunc e manibus erepta ab eo, qui Judex et vindex justus est. Quanta repente mutatio non sine Deo apparet? Qui conturbat alios, portat judicium quicunque sit ille. Pleni quid honoribus anni profuerunt? scilicet omne Deo contranitente superbum evanescit opus, sed haec ei, in cuius posita erant, arbitrio, relinquamus." 47*          LX. STANISŁAW II. SZEMBEK. Kapituła metropolitalna, zapobiegając zastojowi administracyi duchownej osieroconej przez zgon kardynała Radziejowskiego archidyecezyi, już na dniu 21 października roku 1705 wybrała jednomyślnie administratorem jej Stanisława z Bogusławie Sierakowskiego, archidyakona śremskiego, kanonika gnieźnieńskiego i warszawskiego, sekretarza królewskiego1). Stanisław Leszczyński, dowiedziawszy się o tem, listem pisanym z Warszawy dnia 31 października tegoż roku powinszował mu tej godności, lecz zarazem zakazał mu, ażeby urzędowego o zgonie prymasa doniesienia do Rzymu wprzód nie wysyłał, zanim się z nim poprzednio w tej mierze osobiście nie porozumie, chcąc zapewne zapobiedz wszelkim krokom przez króla Augusta II względem obsadzenia stolicy gnieźnieńskiej tamże poczynić się mogącym2). Tymczasem August II, chcąc wy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVI, 159b. — 2) Tamże XVI, 167: „Stanisław Pierwszy z Bożey Łaski Król Polski, Wielki Xiąże Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki, Żmudzki, Kijowski, Wołyński, Podolski, Podlaski, Inflancki, Smoleński, Siewierski y Czernichowski. Wielebny, wiernie Nam miły. Jako słuszny żal bydź uznawamy nie tylko Metropolitańskiej Katedry śmiercią Pasterza swego osierociałey, ale y całey nawet Polski tak ciężką czułego Prymasa stratą dotknioney. Tak pro unieo publici luctus levamine bierzemy, usłyszawszy, że na osobę Wierności Waszey tot quali-talibus ac meritis w Kościele Bożym przyozdobioną cecidit sors gubernii Viduae Sponsae Christi. Bynamniey nie wątpiemy, że probata et summis par negotiis illius capacitas tak zechce disponere cuncta in vias planas, żeby y Kościół Boży in hoc squalore suo ozdobę y My należyte odnieść mogli ukontentowanie, które sobie teraz w tym zakładamy, abyś Wierność Wasza nie pierwey z denuncyacyą fatorum do Rzymu ordynował, aż wprzód super hoc momento ustną z Nami uczynisz konferencyą, którego bytności iako chętnie praestolamur, tak dobrego Onemuż życzemy od Pana Boga zdrowia. Dan w Warszawie XXXI Miesiąca Października Roku Pańskiego MDCCV, Panowania naszego II, Stanisław Król," 373 nagrodzić wypróbowaną ku sobie wierność Stanisława Szembeka, biskupa kujawskiego, pozyskać sobie w nim mądrego i wiernego prymasa i pierwszego senatora, a przytem wywdzięczyć się całej rodzinie Szembeków, która nie tylko podczas elekcyi cała na niego głosy swe oddała, ale niezachwianie przy nim stała, wkrótce po śmierci Radziejowskiego mianował tegoż Stanisława arcybiskupem gnieźnieńskim i gorąco go papieżowi Klemensowi XI zalecił. Ten mając wzgląd na smutne położenie kraju i pragnąc jak najrychlej postawić na czele duchowieństwa polskiego męża, który się wiele mógł przyczynić do przywrócenia pokoju i porządku, ze względu na rozdział kapituły metropolitalnej na dwa stronnictwa, z których jedno Augusta II, drugie zaś Stanisława Leszczyńskiego za prawowitego uznawało monarchę, i ztąd wybór kanoniczny Szembeka niemożliwym czyniły, własną powagą swoją bullą z dnia 6 czerwca roku 1706 na przeniesienie jego z kujawskiej na gnieźnieńską stolicę zezwolił1). Prawie równocześnie z nominacyą Szembeka Stanisław Leszczyński uważając się za jedynego prawowitego monarchę, korzystając z prawa sobie przysługującego, mianował arcybiskupem Konstantego Zielińskiego, arcybiskupa lwowskiego z wdzięczności za to, że go chociaż przez Szwedów zmuszony w Warszawie koronował, którego atoli Stolica apostolska, nie uznająca Leszczyńskiego za króla, żadną miarą potwierdzić nie chciała. Urażony tem wielce Leszczyński, nie uznawał rozumie się przez Augusta II zamianowanego, a przez Stolicą apostolską potwierdzonego Szembeka, a sprzymierzeńcy jego, Szwedzi, ciężką kapitule gnieźnieńskiej grozili zemstą, skoroby arcybiskupem wybrała lub uznała kogokolwiek wbrew woli Leszczyńskiego. Gdy nareszcie przez tajnych posłów bulla papiezka doszła rąk bawiącego naówczas na dobrowolnem wygnaniu w Raciborzu na Ślązku Szembeka, ten doniósł o tem w liście ztamtąd pod dniem 19 lipca roku 1706 pisanym kapitule gnieźnieńskiej 2) i równocześnie wyprawił do Gniezna bawiącego przy boku swoim kanonika kujawskiego, Hieronima Wysockiego, z upoważnieniem objęcia w jego imieniu rządów archidyecezyi gnieźnieńskiej. Wysocki stanął szczęśliwie w Gnieźnie, zewsząd Szwedami otoczonem, dnia 29 tegoż miesiąca i prze 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. D. f. 9b (Bulla translationis Klemensa XI): „...Nos vacatione huiusmodi fide dignis relationibus intelleeta, ad provisionem Ecclesiae (Gnesnensis) celerem et felicem, ne Ecclesia ipsa longae vacationis exponatur incommodis, paternis et sollicitis studiis intendentes... demum ad Te, Episcopum Vladisla-viensem, consideratis grandium virtutum meritis, quibus illarum Largitor Altissimus Personam Tuam multipliciter insignivit, et quod Tu, qui Ecclesiae Vladislaviensi hactenus laudabiliter praefuisti, eandem Ecclesiam Gnesnensem scies, voles et poteris auctore Domino salubriter regere et feliciter gubernare... etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 2: „Illustrissimi, Perillustres Rndmi et Adm. Rndi Domini. Kiedy iuż dobroczynna łaskę Iego Królewskiey Mości complevit dobrotliwa łaska y błogosławieństwo Oyca Świętego, przychodzi mi upraszać WMMPanów, Fratres meos, abym tak capiam possessionem moiey Cathedry, żebym zaraz mile mógł gościć et in animis WMMPanów. Ta uczynność iako da próbę charitatis fraternae, tak też y pociągnie za sobą osobliwe moie obligacye. A przytym apprecando omnes prosperi-tates, zostawam... addictissimus Frater et ad officia paratissimus. Z Raciborza d. 19 Julii 1706. Archiepiscopus Gnesnensis Primas mpr." 374 dłożywszy bulle papieskie tajemnie zgromadzonej kapitule, domagał się installacyi mocodawcy swego. Kapituła złożona naówczas z kilku zaledwie członków, i to: Stanisława Lipskiego proboszcza, Stanisława Sierakowskiego, administratora archi-dyecezyi, Stanisława Wieszczyckiego, Mikołaja Żalińskiego, Sebastyana Korneckiego i Franciszka Mierzewskiego,. kanoników sprzyjających po części Leszczyńskiemu, okazała tyle czci i posłuszeństwa ku Stolicy apostolskiej, że Szembeka arcybiskupem swym uznała, lecz obawiając się słusznie srogiej zemsty Szwedów, z razu nie przychyliła się. do żądań Wysockiego, odkładając installacyą Szembeka i oddanie mu rządów archidyecezyi na czas pomyślniejszy, w osobnym dekrecie później dopiero do księgi kapitulnej wlepionym, a przedtem starannie przechowanym, aby nie wpadł w ręce Szwedów, powody swego postąpienia dokładnie wyłuszczywszy1). W osobnem piśmie, przez Wysockiego przesłanem, kapituła 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVI, 186: „Die 29 Julii (1706) ...Constitutus personaliter Perillustris et Adm. Rndus Hieronymus Wysocki Canonicus Vladislaviensis lllustrissimi et Rndissimi Domini Stanislai Szembek, Archiepiscopi Gnesnensis, Legati Nati, Eegni Poloniae et M. D. Lithuaniae Primatis Primique Principis, Plenipotens et Mandatarius in medio Perillustrium et Rndmorum Dominorum capitulariter congregatorum Literas Ulustrissimi Domini suprascripti ac Bullam Brevis S. Bedis Apostolicae praesen-tavit, ac ea suscipi postulavit. Et Perillres ac Rndmi Domini suprascriptis Literis visis et lectis Brevique Apostolico summa cum reverentia recepto, ac diligenter lecto, Man-datisque S. Sedis Apostolieae uti filii obsequentissimi humiliter parere volentes. Sed cum dictus Mandatarius in ea temporis circumstantia cum negotio sibi commisso advenerit, qui nec ipse palam suam legationem exponere ausus fuerit, nec. Capitulum solita praxi et more consueto in talibus procedendi nisi cum evidenti periculo personarum, tum et integritatis Ecclesiae Nostrae Metropolitanae ad effectuandum hoc opus toti Archidioecesi desiderabile liberi accedendi facultatem in potestate habuerit, deliberationesque suas in tam causa ardua et periculi plena cum magna cautela et secreti vinculo expedierit, certa spe innititur, quod tam Sedes Apostolica vera et reali informatione edocta de praesenti calamitate et afflictione totius Regni Poloniae, quam Celsissimus Prineeps, Archiepiscopus Gnesnensis et Regni Primas modernus eam retardationem seu suspensionem receptionis suae reatui vel inobedientiae Venerabilis Capituli ad mandata apostolica non imputabunt; sed impedimenti legalibus ad exequendum actum hunc favorabiliter admissis, Capitulum Nostrum pro hac vice excusabile iudicabunt. Si enim S. Sedes Apostolica plene infor-maretur de augustiis et miserabili statu Ecclesiae Nostrae Gnesnensis, misericordiae viscera uti Mater communis ad ploratum et ululatum afflicti Cleri totius non clauderet. Circumdati enim sumus undequaque parata vindicta, et aliquid audendum in memorato negotio ruinas et exactiones inevitabiles per ordinarios Ablegatos intentatae et non minus momentum iusti metus addidit relatio certae personae Capitularis uti testis ocnlati et aliarum personarum fidedignarum, quomodo his diebus Torunii ordinaria Posta detenta et explorata, in eaque eorrespondeutiae Romanae revisae, in quibus patefacta Translatio ab Ecclesia Vladislaviensi ad secundam Metropolitanam, statimque avisatus lllrmus Gene-ralis Reinscheld cum exercitu suo non procul a Gnesna distans, qui a multo tempore eam intentionem declaravit, se sine dilatione vindicaturum in personis Capitularibus et bonis Ecclesiae Gnesnensis si quid attentaverint in acceptatione futuri Primatis contra Nominatum a Serenissimo Stanislao Rege Poloniae. Cum ergo tam evidentibus periculis expositum sit et in iis versetur Capitulum Nostrum, non potest imputari sano iudicio nota alicuius irreverentiae vel inobedientiae Apostolicis Literis, aut non observantiae debitae translato ad Ecclesiam Nostram Metrozolitanam Principi. Quapropter perpensis. 375 metropolitalna wyraziła Szembekowi swoję submisyą i uznanie go za prawowitego pasterza, jak widać z odpowiedzi jego przesianej jej z Raciborza pod dniem 27 sierpnia tegoż roku, nie bez wymówki niedopełnienia żądanej installacyi publicznie1), ta bowiem nastąpiła tegoż dnia (29 lipca) po dobrym namyśle kapituły, lecz tylko potajemnie, w kuryi kanoniczej bez obrzędów kościelnych2), od których debita deliberatione tam gravibus circumstantiis et considerata irabecillitate Nostra ad ferendas graviores oppressiones, quas hucusque sine respirio experimur, cum certo periculo personarum Nostrarum, cum ultor gladius prope adsit, totum hocce negotium cum suo effectu executivo ad tempus acceptabilius suspendendum esse duximus prout praesentis decreti vigore suspendimus." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Szembeka Nr. 1: ,, Przyjmuję z miłym affektem y podziękowaniem iako Pater a Filiis congratula-tionem WMMPanów et subiectionem y to oboie, trzymaiąc, iż a candore pochodzi, nie tak na karcie iako na sercu zapisuię. Że zaś in consessum WMMPanów padła taka na on czas trwoga, iż dzieła dobrze zaczętego nie przyszło należycie zakończyć, sama ta dilatia diem dicit; a ia upraszam: fiat, co ieszcze defuit. Ieśli metus dotąd nie iest evacuatus: za powodem Spiritus Fortitudinis, którym tak zacne y pierwsze Capitulum claruit, niech będzie mitigatus... Ratiboriae d. 27 Augusti 1706... Archiepiscopus Gnesnensis Primas. — 2) Arehiv. Capit. Gnesn., Liber install. D. f. 13: „Tn Nomine Dni Amen. Noverint universi et singuli praesens publicum instrumentum visuri, lecturi et audituri. Quomodo Anno a Nativitate Domini Millesimo septingesimo sexto, Indictione decima quarta, die vigesima nona mensis Jnlii, Pontificatus autem Sanctissimi in Christo Patris et Domini Nostri Domini Clementis XI Divina providentia Papae anno Corona-tionis eius sexto. Coram Perillustribus, Reverendissimis et Adm. Rndis Dominis Stanislap Wieszczycki, Nicolao Zalinski, Sebastiano Komecki, Francisco Mierzewski, Praelatis et Canonicis capitulariter congregatis in mea quoque authoritate Apostolica publici et Actorum Rndmi Capituli Almae Ecclesiae Metropolitauae Gnesnensis Notarii praesentia constitutus personaliter Perillris et Adm. Rndus Dominus Hieronymus Wysocki, Canonicus Vladis-laviensis etc., Celsissimi Principis, Illustrissimi et Reverendissimi Domini Dni Stanislai in Slupow Szembek, Archiepiscopi Gnesnensis Legati Nati, Regni Poloniae et Magni Dacatus Lithuaniae Primatis Primique Principis Plenipotens et Mandatarius, prout de mandato procurae docuit expeditae Ratiboriae coram Notario Apostolico d. Lnnae decima nona mensis Julii Anno Domini Millesimo septingentesimo sexto una cum literis Brevis S. Sedis Apostolicae ad capiendam possessionem Archiepiscopatus Gnesneusis capitnlariter productis, vigore quarum Literarum Perillris Dnus Plenipotens nomine sui Principalis debita cum instantia petiit et requisivit, quatenus Celsissimum Principem Illrmum et Rndmum Dominum Principalem suum in Archiepiscopum Gnesnensem reciperent, posses-sionemque regiminis et administrationis Archiepiscopatus Gnesnensis utque omnium bono-rum, fructuum, redituum ad mensam Archiepiscopalem spectantium traderent, concederent et assignarent, stallum in choro primarium et locum primum, vocem in Capitulo cum plenitudine iuris Archiepiscopalis darent et designarent. Et Perillustres ac Rndmi Domini capitulariter congregati supramemoratis Literis visis et lectis Brevique scilicet Apostolico summa cum reverentia recepto eoque diligenter lecto, mandatis S. Sedis Apostolicae uti filii obsequentissimi parentes, concordibus votis et suffragiis, nemimine contradicente, Cel-sissimum Principem et Rndmum Dominum Dnum Stanislaum in Siupow Szembek in Archiepiscopum Gnesnensem, Pastorem et Praelatum, praemissa matura deliberatione receperunt, possessionemque reaiem et actualem, regimen et administrationem Archiepisco-patus, nec non omnium et singnlorum bonorum, castrorum, civitatum, oppidorum, clavium, proventuum, fructuum, redituum Eidem tradiderunt et assignaverunt. In eodem contenti Perillris et Adm. Rndus Dnus Hieronymns Wysocki, Canonicus Vladislaviensis, legitimus mandatarius Celsissimi Priucipis, lllustrissimi et Rndmi Dni Principalis sui praemissa 376 na domaganie się kapituły arcybiskup Szembek postarał się o dyspensę Stolicy apostolskiej, wydaną pod dniem 22 października tegoż roku z wyraźnem nadmienieniem, że dla tego udzieloną została, ponieważ niektórzy wyrażali wątpliwość swą względem ważności aktu objęcia w zarząd arcybiskupstwa, z powodu opuszczenia uroczystości i obrzędów kościelnych, które roztropność opuścić kazała1). W miarę upadającej coraz więcej sprawy Augusta II pogarszało się położenie tak prymasa jako i kapituły gnieźnieńskiej. Kiedy przegrana w lutym roku 1706 walna bitwa pod Wschową zmusiła Augusta II do opuszczenia kraju i schronienia się do państw swoich dziedzicznych, Karól XII pospieszył niebawem za nim i zmusił go do ciężko upokarzającego układu w Alt-Ranstadt pod Lipskiem dnia 24 września tegoż roku, wskutek którego August, zrzekłszy się tronu polskiego, Leszczyńskiego królem uznał. Następstwem tego było, że dwory: pruski, angielski, francuski, hanowerski i brunświcki nadesłały listy Stanisławowi I wstąpienia na tron winszujące. Wiadomość ta niemałą trwogą i smutkiem napełniła wszystkich zwolenników Augusta II, a szczególniej prymasa Szembeka, który bawiąc za granicą, prawdziwie ciernistą przez lat kilka przechodzić musiał drogę. Stanisław Leszczyński, dowiedziawszy się o objęciu rządów archidyecezyi przez Szembeka, zawrzał gniewem nieubłaganym ku niemu i wylał go w liście pisanym do kapituły metropolitalnej z Steinau pod dniem 14 września roku 1707, w którym go nazywa intruzem na arcybiskupstwo, i zaciętym wrogiem swoim, a nadto najniesłuszniej, jak to niżej zobaczymy, przypisuje mu podstępne wydanie w ręce Moskali nominata swego Konstantego Zielińskiego, arcybiskupa lwowskiego, do respektowania tegoż nominata ją wzywa, wykluczenia z grona kapitulnego przeciwników swoich żąda i zemstą w razie niespełnienia poleceń swoich tak króla szwedzkiego jako i swoją grozi, domagając się wyboru administratora archidyecezyi, dopóki Zieliński arcybiskupstwa nie obejmie 2) W dziewięć dni później Professione Pidei et ad sancta Evangelia manibus tacta de observandis et tenendis huius Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis statutis, consuetudinibus rationabilibus juribusque consonis aliisque omnibus et singulis clausulis in forma Juramenti Arehiepiscopali descriptis corporale praestitit juramentum. Quo praestato Perillres et Rndmi Domini Perillri Dno Mandatario Celsissimi Principis (omissis omnibus aliis solemnitatibus de jare observari et adhiberi solitis et rationibus validissimis, spectato miserabili statu Regni Polonia), locum primarium et vocem in Capitulo primariam cum plenitudine juris Archiepiscopalis dederunt et assignaverunt, eodem Perillri Domino Mandatario solemniter protestante. Super ąuibus omnibus et singulis praedictis memoratus Perillris Dnus Hieronymus Wysocki, Canonicus Vladislaviensis suae Celsitudinis Mandatarius pro parte sui Principalis iniunxit mihi publico Notario unum vel plura confici instrumenta publiea confectaque in forma solita extradenda... Acta sunt haec Gnesnae Anno Dni, die loco, Pontificatu, Indictione, mense, quibus supra, praesentibus Periliribus et Rmis Dnis protunc capitula-riter congregatis et me Vladislao Lewandowski Actus praesentis Notario actuario." — 1) Liber install. D. 14. — 2) Załuski (1. c. t. III, 815) przytacza list ten po łacinie. Malinowski (1. c. t. V, 8—10) tak go oddaje po polsku: „Wielebnym w Chrystusie Ojcom, Prałatom, Kanonikom i całey Kapitule Metropolitalney Kościoła Gnieźnieńskiego, wiernie Nam miłym. W kilkakrotnych odezwach do Wierności Waszych dostatecznie 377 listem pisanym z Chocieszewic pod Krobią domaga się od kapituły metropolitalnej wbrew wszelkiemu prawu, zwyczajowi i słuszności, ażeby wszelkie dochody z arcy-biskupstwa przypadające przyszłemu arcybiskupowi od zgonu kardynała Radziejowskiego aż do obsadzenia arcybiskupstwa przez rejentów osobnych zbierała i takowe na potrzeby publiczne do rąk komisarza królewskiego, Stanisława Kożucho-wskiego, starosty łomżyńskiego za pokwitowaniem oddawała, a to jako pożyczkę dla rzeczypospolitej, która ją przyszłemu arcybiskupowi czasu swego powróci1). Gdy ka wyraziliśmy i łaskę Naszą królewską i troskliwość o stan archikatedralnego kościoła. Gdy obecnie przy dłuższym nad zamiar pobycie Naszym w Saksonii do Oyczyzny wracamy, i z Najjaśniejszym i Najpotężniejszym Sprzymierzeńcem Naszym, Królem Szwedzkim oraz jego wojskami stanęliśmy już tak blisko jej granic, umyśliliśmy Wierności Wasze przestrzedz i upomnieć, jakoż niniejszem przestrzegamy i upominamy, iż Wielebny w Chrystusie Ojciec Szembek, biskup kujawski, przywłaszczyciel Arcybiskupstwa Gnieźnieńskiego, wszelkich kroków nieprzyjacielskich przeciw nam używając na uwięzienie Najprzewielebniejszego Arcybiskupa Lwowskiego, Nominata naszego Gnieźnieńskiego, podstępnie rozkazy i przemoc nieprzyjaciół naszych Moskali wyjednał, iż pożar zniszczenia w województwach Wielkopolskich rozniecił i rzekomo dla ocalenia Oyczyzny, a istotnie na jej zagładę dążąc, jakieś przymierze z Carem zawarł, słowem, postępkami swemi "okazał się być Naszym i spokojności powszechnej jawnym wrogiem. Ze zaś Król Imć Szwedzki każdego z osobna i wszystkich w ogóle, którzy rządów Naszych ku ocaleniu swobód ojczystych przyjętych i ustalonych nie uznają, którzy dobro pospolite i od dawna pożądaną spokojność powszechną zakłócają, za nieprzyjaciół własnych poczytywać rozkazał; aby więc Wielebna Kapituła Wierności Naszych przez wewnętrzną niezgodę oraz sprzyjanie nieprzyjacielowi, jak Nam doniesiono, nie ściągnęła na siebie opacznego mniemania, wiele na tem do ocalenia dóbr dnchownych rzeczonego Arcybiskupstwa zależy, abyście, naradziwszy się między sobą kapitularnie, stronników i zwolenników nieprzyjaciół Naszych -z grona swego wyłączyli, oraz abyście Arcybiskupstwo wakujące i dotychczas osierocone w całości utrzymali i nominatowi naszemu winne zachowując uszanowanie, tymczasem administratora wybrali. Tym tylko bowiem porządkiem upadkowi i zniszczeniu dóbr duchownych zapobiedz potraficie. Jeślibyście zaś obowiązku swego nie spełnili, natenczas My, starając się też dobra ocalić, zmuszeni będziemy sami administratora naznaczyć. Powyższe okoliczności niepłonne i wcześnie wyjaśnione chcieliśmy Wam przełożyć dla ściłego według nich postępowania, inaczej nie czyniąc dla łaski Naszej i swojej powinności. Dan w Stainau 14 września 1707 roku." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVII, 10: „Stanislaus Primus Dei gratia Rex Poloniae, Magnus Dux Lithuaniae etc. Rndis in Christo patribus Venerbus Praelatis et Canonicis totique Capitulo Archicathe-dralis Ecclesiae Gnesnensis sincere et fideliter Nobis dilectis gratiam Nostram Regiam. Rndi in Christo Patres Vrbles sincere et fedeliter Nobis dilecti. Tandem feliciter Omni-potentis ductu ingressi limites Regai Nostri, dum eadem ad huc nonnullorum contra regi-men Nostrum vigere reperimus temeritatem, Copiasque militares Reipublicae in hostilia Moschorum meditamina loco debiti in Patriam obsequii perversas esse et actualiter persi-stere intelligimus, saluti publicae quamprimum studendo, non aliter provisum fore effica-tius censemus, turbulentorum hostiumque conatibus, quam si diu suasam et expetitam non ultra expectando resipiscentiam, viriliter ac fortiter procedatur. Ad eam equidem intentionem sufficere validissimos Exercitus Serenissimi et Potentissimi Regis Sueciae, Nostri et Reipublicae Foederati, sed cum non expediat patriis quoque carere viribus pro iis vero quantocius instaurandis misero hoc ac inverso rerum statu promptus ac pro-ximus non suppetat modus, praehabita matura consilii Nostri deliberatione Sinceritates ac Fidelitates Vestras tali Reipublicae casu obligandas et requirendas esse duximus, veluti praesentibus obligamus et requirimus, quatenus vacante protunc Archiepiscopatu Tom IV.  48 378 pituła rzeczona mająca prawowitego pasterza tym rozkazom Leszczyńskiego powolną być nie mogła, ten utraciwszy nadzieję rychłego powrotu z niewoli moskiewskiej Konstantego Zielińskiego, nominata swego, naznaczył na arcybiskupstwo Jana Dłu-żewskiego, biskupa gracyanopolitańskiego, sufragana i proboszcza chełmskiego, kustosza gnieźnieńskiego i kauonika poznańskiego, który asystując z dwoma innymi sufraganami Zielińskiemu przy koronacyi Stanisława Leszczyńskiego, łaskę sobie jego uskarbił, przeznaczywszy go zarazem na administratora archidye-cezyi. Ten, dawszy się użyć za narzędzie, przybył do Gniezna z silnym oddziałem Szwedów pod dowództwem jenerała Reinschilda, a stanąwszy na kapitule, którą naówczas zaledwie sześciu przytomnych członków składało i wykazawszy się upoważnieniem Leszczyńskiego, domagał się groźnie, aby go administratorem wybrano. Z razu oparła się kapituła temu żądaniu urągającemu powadze Stolicy apostolskiej, która Szembeka arcybiskupem ustanowiła i wiarołomstwo sprowadzającemu na tych jej członków, którzy go arcypasterzem swoim uznali, lecz ustra-szona groźbą wspomnianego dowódzcy szwedzkiego, że w razie dłuższego oporu wszystkie dobra kapitulne zniweczy i na członkach jej dopuści się gwałtu, mimo stanowczy opór kilku członków na dniu 3 października roku 1707 większością głosów Dłużewskiego administratorem obrała, ubliżywszy przez to wielce stawie i godności najpierwszego w kraju, bo metropolitalnego duchowego senatu1). Ka Gnesnensi omnes proventus pro futuro snccessore conservari solitos a tempore mortis ultimi et immediati possessoris per quempiam de gremio sui electum vel stabilitum Admi-nistratorem tam praetentos quam faturos, donec a Nobis Nominatus in Archiepiscopatum constitutus fuerit, diligenti et fideli exactitndine colligi et congregari faciant, taliter autem congregatos et eollectos in titulum mutui futuro successori per Rempublicam resar-ciendi ad praegnantissimum usum publicum pro authoranda quantocius militia patria ad manus et quietationes seu asignationes Commissarii Nostri nominatim Generosi Stanislai Kozuchowski Capitanei Nostri castrensis Lomzensis, extradi et enumerari curabunt sine quavis difficultate et oppositione. Hic enim Commissarius Noster posthac in facie totius Reipnblicae de percepta tali pecunia et expensa redditurus est rationem, prout Sinceri-tates quoque et Fidelitates Vestrae in ibidem evictionem et securitatem suam omnimodam obtenturae sunt, quam nos iuterim praesentibus interponimus ac vallamus. Secus itaque Sinceritates et Fidelitates Vestrae non sunt facturae pro debito suo sub rigore Legum contra mandatorum Nostrorum transgressores et sub executione eiusdem Militiae in usus Reipublicae erigendae. Datum in castris ad Chociszewice d. XXIII mensis Septembris Anno Dni MDCCVII Regni Nostri III. Stanislaus Rex." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVII, 7: „Electio Administratoris. The Lunae 3 mensis Octobris (1707). Praesens Venerabile Capitulum deplorando afflictissimum statum Regni Poloniae sum-mamque iacturam bonorum Ecclesiasticoruni per bella inter Maiestates ab annis aliquod in visceribus eiusdem Regni exagitata, et civium Patriae intensas differentias afflictam, in considerationem suam accepit pericula imminentia in Vineam Christi, magnumque diserimen bonorum eius venire timendum ex ratione bellorum subsequentium, aliarumque coniuncturarum civium Patriae: obviando iisdem malis succurrendoque indemnitati Eccle-siae, securitati personarum Capitularium, conservationi Cultus Divini et subsitentiae Cleri huius Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis, cum alio modo haud salvari valeat, posita inter malleum et in cudem, orbata defensore suo. Ex his motivis aliisque rationibus praegnantibus animum personarum Capitularium permoventibus, ut et iustitia sitientibus eam diu in cineribus oblivionis sepulta administretur, ordoque debitus servetur; praeha 379 nonik Waśniewicz, zwolennik otwarty Leszczyńskiego dał się pseudoadministra-torowi użyć do poselstwa mającego popierać jego potwierdzenie w Rzymie. Skoro się wieść o tym bezprzykładnym gwałcie rozeszła po kraju, zgromadzeni we Lwowie, a następnie w Lublinie senatorowie i posłowie polscy wierni królowi Augustowi II, którzy ponownie protestowali naprzeciw abdykacyi jego Wbrew woli i wiedzy narodu uczynionej, wystosowali pod dniem 27 listopada roku 1707 do papieża Innocentego XI uroczysty protest naprzeciw wystąpieniu Dłuże-wskiego, prosili o opiekę nad prawowitym prymasem i arcybiskupem Szembekiem i domagali się kary na zuchwałego uzurpatora rządów archidyecezyi. Zarazem domagali się usilnie o zamianowanie , tegoż prymasa kardynałem, iżby w tej godności tem skuteczniej stawać mógł w obronie praw i wolności narodu1). Na trzy dni wprzód, dnia 24 listopada arcybiskup Szembek ze swej strony przesłał rzeczonemu papieżowi dokładne o całej sprawie doniesienie2). Wskutek tych bita inter se deliberatione, votis concordibus et sententiis omnium adaequatis ad requisi-tionem literariam per Ablegatum Sacrae Regiae Maiestatis Poloniarum Capitulo interpo-sitam (secuso, avertant superi, contemptu Clavium, imo per omnia sacrosancte observata authoritate sanctae Sedis Apostolicae, uti filii obedientissimi eius), Administratorem Ge-neralem Archicpiscopatus Gnesnensis eligendum decrevit, prout actum per praesentem decernit. Et in eo continenti, praemissis solemnitatibus (nonulisque omissis ex beneplacito Capituli, protunc celebrati et es rationibus certis de iure et consuetudine iuxta prae-scriptum Constitutionum Synodalium observari solitis suprascripti Perillres et Rndmi Do-mini Praelati et Canonici votis concordibus imo magis suis postulatis uti repugnantem et renitentem (!) exoratum Illrmum et Rndmum Domiuum Joannem Dluzewski, Episco-pum Gratianopolitanum, Chelmensem Suffraganeum, Gnesnensern Custodem Lanciciensem Praepositum in Ecclesia Dei et Republica Praelatum bene meritum, pro conservatione boni ecclesiastici activitate debita praeditum optimumque defensorem in Administratorem Generalem totius Archiepiscopatus Gnesnensis... elegerunt... etc." — 1) Theiner, Monum. Polon. histor. t. IV, 38: „...Recommendamus eundem Nominatum Szembek, ut possit in Cardinalium cathalogo gratia V. S. obtinere locum, ut hac insigitus purpura, rubroque ornatus capello, par existens Regibus, aequalis principibns. iura, privilegia, leges nostras securius tueri et manutere valeat... etc." — 2) Tamze IV, 36. 37: „Sanctissime Pater etc. A prima ferme die, qua per gratiam Sanctitatis Vestrae sortitus sum Ecclesiam archiepiscopalem Gnesnensem et Primatialem dignitatem Regni Poloniae et Magni Duca-tus Lithuaniae, totum possibilem conatum in id impendi, ut omni meliori modo Ecclesiam Dei regerem, et sic ad clavum Reipublicae sederem, quatenus ipsarn multis immensarum calamitatum procellis non iam agitatam tantum sed et graviter concussam ad portum tranquillitatis auxiliante Domino Deo deducere possem. Manifesta fuit et efficax bene-dictio S. V. super servum suum, nam et regimen spiritualium et temporalium rerum in mea Archidioecesi (quantum per arma moderni belli licuit) pacificice ipsemet et per meos delegatos egi, et Rempublicam, quando infirmitati meae eosque non fuit desuper datum, ut pacatam redderem, certo magis turbatam ex munere mea non feci, quinimo eandem per gratiam Dei ex unanimi assensu Ordinum Regni juncta opera et cura cum Excellentissimis Ducibus exercituum et Illustrissimo Mareschalio generalis Confoederationis ac aliis dignissimis ex Senatorio et Equestri Ordine viris in tali statu ac via constituta est, ut omne consilium quod ipsi magis serviat ad sui conservationem possit arripere et opus coeptum utilitatis publicae ad laudem Dei et consolationem S. V. perficere. Sub-ticeo quotidianos labores maxime a tempore orbati per Regem legitimum Regni pro fide catholica patriis legibus ac communi bono susceptos; si quid defuit eorum efficatiae, vere nihil defuit conatui et curae indefessae. Subticeo pericula multa uudequaque perpessa, 48* 380 listów Stolica apostolska dekretem z dnia 4 stycznia roku 1708 wybór Dłuże-wskiego na administratora i wszelkie czynności jego jako takiego unieważniła i kapitułę gnieźnieńską po zagrożeniem kar kościelnych do respektowania tegoż dekretu i posłuszeństwa ku Szembekowi zniewoliła1). Czas ciężkiej próby wygnania i tułactwa prymasa Szembeka zakończyła dopiero klęska zadana dumnemu i zuchwałemu Szwedowi, pod Pułtawą przez cara moskiewskiego, za którym zapędził się był w głąb państwa jego, dnia 28 lipca roku 1709, i upadek przez to sprawy Stanisława Leszczyńskiego, na korzyść króla Augusta popieranego silnie przez zwycięzką Moskwę. Odtąd mógł Szembek bez przeszkód zarządzać archidye-cezyą, do której nareszcie po załatwieniu ważnych spraw publicznych, zawitawszy na dniu 27 sierpnia roku 1710, w cztery lata przeszło po swojem na arcybiskupstwo zatwierdzeniu, odbył uroczysty wjazd na stolicę swą metropolitalną, o czem będzie niżej i odtąd przez lat 11 wzorowo owczarni swej pasterzował. Przypatrzmy się teraz bliżej jakiego to taż stolica otrzymała w nim pasterza i męża. Stanisław Szembek, potomek starożytnego rodu wyprowadzającego genealogią swoją z czasów Karola W., najstarszy z dziewięciu synów Franciszka Szembeka herbu tegoż nazwiska, kasztelana kamienieckiego1) zrodzonych z dwóch aerumnas plurimas, damnum magnum fortunarum mearum; testentur id acta publica et opera. Unum est quod dolenter deferre et cum humillima demissione exponere debeo S. V. Actu laborantem me in Ecclesia et Republica, residentem in meditullio Regni et provinciae meae adhuc per Dei gratiam benevolentem etsi aetate gravatum et curis publicis oneratum invasit turbo vehemens magis quam ingens in Regno isto a saeculo non visus nec auditus, qui ius omne confundit snsque omnia vertit, et in Ecclesia et Republica execranda majorum incentiva malorum ponit et iam semen haere-ticae fermepravitatis seminat, ac multa scandala et absurda immensa patrat. Ipse autem est D. Dłużewski, Sufraganeus Chelmensis, Custos Ecclesiae meae Gnesnensis cum ali-quibus suis asseclis, notorius mandatorum S. V. contraventor, multorum malorum reus et hoc principaliter agens, ut sicut antecessorem meum immediatum ardenter juvabat in omnibus, quae fiebeut contra mandata S. V. et expectationem publicam, sic me nunc insolenter impediat in omnibus, quae fiunt et debent fieri pro utilitate publica ac man-datis S. V. quibus vivere et immori unicum mihi semper votum est et erit. Longum esset singilatim recensere S. V. prava istius bominis opera, quae facit adstruendo sibi praetextum alicuius metus et minarum contra Ecclesiam et Capitulum meum a Catbolicis et Acatholicis intentarum, cum tamen ipse sit manifestus eorum auctor ac fautor ac nimius ostentator, cumque evidens instrumentum sit ipse manus persequentis hominem innocentem, doli publici et privati prorsus incapacem, odio proximi nullatenus laborantem, quinimo quod illud magis fovere et nutrire posset omni possibli modo, prout res ipsa et omnis hactenus praecedens actio demonstrat, avertentem, et quae pacis sunt continuo meditantem. Proinde ad informationem, quae nomine meo deabuntur, pleniorem de omnibus significationem reservando, pluribus unus verbis immorari non audeo, sed pronus ad sacras plautas S. V. paternam tantum protectionem eius, gratiam et iustitiam humillime imploro.. etc." — 1) Franciszek Szembek, kasztelan kamieniecki mąż rzadkich cnót, kiedy na budowlę kościoła 00. Reformatów w Krakowie i Zielenicach wielkie czynił nakłady, a przytym ubogim hojne sypał jałmużny, przestrzegany od przyjaciół, aby miał wzgląd na liczne potomstwo swoje, odpowiadał im zwykle: „Nie turbujcie się, będzie Bóg miał staranie o potomstwie mojem." Jakoż nie zawiódł się w ufności swojej, gdyż pięciu synów, obrawszy sobie stan duchowny, wysokie w kościele zajmowali stanowiska. Najstarszy Stanisław został prymasem, trzeci z porządku Michał sufraganem krakowskim 381 żon: Zofii Pieniążkównej h. Odrowąż i Barbary Rupniewskiej h. Srzeniawa, uro-dził się we wsi dziedzicznej Morawicy roku 16501). W dzieciństwie długo mówić nie umiał, trwożąc wielce rodziców, że zostanie niemową. Pocieszał ich ksiądz Just Słowikowski, archipresbyter kościoła Panny Maryi w Krakowie, przepowiadając, że kiedyś poważnym głosem odzywać się będzie w narodzie. Gdy się wreszcie rozwiązał język młodzieniaszka i okazały się w nim niepospolite zdolności przyrodzone, rodzice zajęli się troskliwie jego nauką i wychowaniem, i dostatecznie przygotowanego wyprawili do Krakowa, gdzie pod okiem i przewodnictwem znakomitego prawnika Mikołaja Zalaszowskiego, późniejszego archi-dyakona poznańskiego, ukończył chlubnie nauki akademickie2). Ojciec gotując mu karyerę świecką, wprawił go na dwór króla Michała Wiśniowieckiego, lecz po krótkim tamże pobycie, gdy się nad oborem przyszłego stanu zastanawiać począł, po dokładnem zbadaniu samego siebie, poznał że tylko w stanie duchownym szczęśliwym być może, wskutek czego opuściwszy za zezwoleniem rodzicielskiem dwór, z zapałem oddał się naukom teologicznym Wyświęcony na kapłana, wybrał się na wyższe studya do Rzymu, gdzie z taką pilnością przykładał się do nauk, że wieńcem doktora obojga prawa został zaszczycony. Nauczyciel jego, Colloredo, późniejszy kardynał z uwielbieniem wspomina, że podczas swego pobytu w stolicy świata chrześciańskiego młody kapłan budował ją głęboką pobożnością, skromnością i niewinnością życia. Powróciwszy do kraju osiadł u księży Misyonarzów w Warszawie i przyjął ohowiązki kapelana i kaznodziei w klasztorze PP. Wizytek tamtejszych. W krótce nauką, wymową i świątobliwością życia zwrócił na siebie powszechną uwagę, szczególniej zaś przypadł do smaku Janowi Stanisławowi Zbąskiemu, biskupowi przemyskiemu, który go kanonikiem katedry swojej mianował. Nie długo potem w roku 1678 biskup krakowski, Andrzej Trzebicki, powołał go do kapituły swojej i wyniósł go do godności archidyakona zawichostskiego, używając go do pomocy w wizytowaniu kościołów w czem go gorliwie wyręczał1). Z kapituły krakowskiej zasiadał kilkakrotnie jako deputat na trybunale koronnym2). Następca Trzebickiego, Jan Małacho-chowski, ceniąc wysoko zdolności i przymioty Szembeka, w porozumieniu z kapitułą swoją mianował go sufraganem krakowskim, a gdy go Stolica apostolska biskupem dionyzejskim prekonizywała, w kościele PP. Wizytek warszawskich konsekrował dnia 5 marca roku 16903) i prawie równocześnie wikaryuszem jene i opatem mogilskim, czwarty Antoni kanonikiem krakowskim i scholastykiem kamienieckim, szósty Ludwik opatem jędrzejowskim i sekretarzem koronnym, ósmy Krysztof biskupem warmińskim, Jan kanclerzem w. koronnym, Franciszek chorążym nadwornym koronnym, Aleksander wojewodą sieradzkim. Obydwie córki były zakonnicami, Rozalia Karmelitką w Krakowie, Franciszka zakonnicą Nawiedzenia N. Maryi P. w Wieluniu gdzie pomarły (Niesiecki, Korona t. IV. 272 sqq. Żywot św. Franciszka Salezego przez Zakonnice Nawiedzenia N. Maryi P. klasztoru krakowskiego wydany (Dedykacya prymasowi Szembekowi). — 1) Według napisu nagrobkowego. — 2) Malinowski 1. c. V, 2. — Monogr. Opactwa Cystersów w Mogile f. 130. — 3) Malinowski 1, c. V, 3. — Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gnieźń. — 4) Bartoszewicz 1. c. — 5) Załuski 1. c I, G8. — Kaczyński, Gabinet medalów polskich t. III, 188. 382 ralnym i oficyalem swoim ustanowił. Kapituła krakowska poważając go wielce wydała dekret, na mocy którego sufraganom przysługiwać miało na zawsze pierwsze miejsce w stalach kanonicznych od strony ewangelii czyli po lewej ręce wielkiego ołtarza1). Biskup Małachowski, sprowadziwszy do Krakowa PP. Wizytki do fundowanego i uposażonego przez siebie klasztoru, mianował Szembeka ojcem duchownym tego nowego zgromadzenia duchownego, który tenże troskliwą otaczał opieką. Obok rozlicznych zajęć w urzędzie swoim oficyalskim i biskupim w tak rozległej dyecezyi ku niemałemu zbudowaniu wiernych i przykładowi niższego duchowieństwa miewał kazania po różnych kościołach w święta uroczyste które już po śmierci jego 00. Jezuici zebrawszy, w Brusberdze roku 1726 drukiem ogłosili2). Po śmierci króla Jana III cała rodzina Szembeków w czasie elekcyi oświadczyła się za Fryderykiem Augustem, elektorem saskim. Dziewięciu tego rodu posłów głosy swe na niego oddało3). Gdy król August II na czele wojska przybył do Krakowa na koronacyą, dwóch tylko zastał tam biskupów dyecezal-nych: Dąbskiego kujawskiego i Kryszpina żmudzkiego. Ponieważ prymas Radziejowski trzymał się z kilku innymi biskupami obwołanego przez siebie królem książęcia de Conti, Małachowski krakowski zaś i Witwicki poznański rozchorowali się, przypadło Dąbskiemu koronować Agusta II, a że do tego obrzędu potrzeba było trzech biskupów-senatorów, Szembek wręb konstytucyom państwa, nie będąc biskupem dyecezalnym ani senatorem, asystował Dąbskiemu razem z biskupem żmudzkim dnia 15 września roku 16974). Od tej niejako chwili August II szczególniejszą otaczał łaską całą rodzinę Szembeków, która jemu właściwie zawdzięcza wyniesienie swoje w znaczeniu, godnościach i wpływie w rzeczypospolitej. Bartoszewicz utrzymuje, że zaraz nazajutrz po koronacyi t. j. 16 września roku 1697 król August II mianował Szembeka opatem mogilskim ku wielkiej radości zgromadzenia 00. Cystersów, jak świadczy zapisek obcej ręki w kronice klasztoru mogilskiego Kiełczewskiego, który jednakże nominacyą Szembeka kładzie dopiero po rok 1699. Nowy opat pragnąc wywza-jemnić się zgromadzeniu rzeczonemu za okazywaną mu życzliwość i przywiązanie postanowił obchodzić uroczyście swoję instalacyą w Mogile, co też dnia 14 kwietnia tego roku nastąpiło5). Myli się zatem Malinowski, utrzymując, że Szembek z nominacyi króla Jana III został opatem mogilskim6). Po śmierci biskupa Małachowskiego Szembek wybrany został przez kapitułę jednomyślnie administratorem dyecezyi, którą wzorowo zarządzał. Król zaszczycił go przywilejem z dnia 24 sierpnia roku 1699, pozwalając mu rozdawać prałatury i kanonikaty patronatu królewskiego z wyjątkiem kapituł krakowskiej i sandomirskiej7). 1) Łętowski Katalog IV 118. — 2) Szembeka X. Stanisława Biskupa Diony-zyjskiego, Suffragana, Kanonika y Oficyała Krakowskiego. Zebranie Kazań na Wielkanoc, Boże Narodzenie, uroczystości N. Maryi P. y niektórych Świętych. Brunsberg 1726. — 3) Volum. legg. t. V. 870--977. — 4) Monografia Opactwa Cysterskiego w Mogile str. 131. — 5) Tamże str. 131. — 6) Żywoty Arcyb. Gnieźn. V, 3. — 7) Monogr. Opactwa Cyst. w Mogile str. 131. 383 Po przeniesieniu Stanisława Dąbskiego z kujawskiej na krakowską katedrę w roku 1699, król August mianował Szembeka biskupem kujawskim i gorąco go Stolicy apostolskiej zalecił, która go po nastąpionym wyborze kauoni-cznym przez kapitułę bez trudności potwierdziła. Objąwszy rządy dyecezyi w roku 1700 przez prokuratora, po pożegnaniu się z dyecezyą krakowską i zgromadzeniem zakonnem w Mogile, które rozstania swojego z nim wielce żałowało, mając w nim wzorowego i łaskawego zwierzchnika, odbył wjazd na stolicę biskupią i z wielką gorliwością oddał się pasterskiemu swemu zawodowi, przyświecając duchowieństwu i wiernym wzorem pilności, i sumienności w spełnianiu obowiązków swoich. O ile mu tylko zajęcia publiczne dozwalały, radził wspólnie z duchownym senatem swoim nad dobrem dyecezyi, zwiedzał kościoły parafialne, udzielał sakramentu bierzmowania, przyczem często przemawiał z namaszczeniem do ludu, wglądał we wszystkie stosunki parafii, czuwał nad moralnem życiem i spełnianiem powinności pasterskich duchowieństwa, sam udzielał młodzieży duchownej święcenia kapłańskie, przypuszczając do nich tylko tych, o których godności, należytem wykształceniu i wychowaniu się przekonał1). W połowie stycznia roku 1701 brał udział w radzie senatu, zwołanej z powodu ukoronowania się na króla elektora brandenburskiego. Powróciwszy do dyecezyi, zjechał do Włocławka, brał udział w obradach kapitulnych i dnia 18 lutego udzielał w tamtejszej katedrze święcenia kapłańskie2). Przy tem samem zajęciu widzimy go tam 12 marca tegoż roku. W połowie września wybrał się na objazd części dyecezyi swojej położonej na Pomorzu, który trwał aż do końca października. Dnia 24 września widzimy go udzielającego święcenia kapłańskie w kościele PP. Brygidek w Gdańsku, dnia 1 października w Żarnowicach przyjmującego profesyą zakonną od dziewięciu zakonnic Benedyktynek w tamtejszym ich kościele3), a następnie odbierającego wyznanie wiary od nawróconych z lute-ranizmu Doroty Ustarbowskiej i jej córki. Dnia 16 tegoż miesiąca był w Żukowie, gdzie w kościele PP. Norbertanek przyjmował profesyą od czterech tamtejszych zakonnic4). W powrocie wstąpiwszy do Gdańska udzielał święcenia kapłańskie w tamtejszym kościele 00. Karmelitów. W podróży tej apostolskiej towarzyszył gorliwemu biskupowi i w pracach pasterskich mu pomagał kanonik kujawski Marcin Ciechanowicz5). Tym zbawiennym zajęciom pasterskim Szembeka położyły koniec smutne wypadki polityczne, w których usługi swoje względem rzeczypospolitej i niezachwianą wierność swoję ku Augustowi II przypłacił rozlicznemi przykrościami, tułactwem i niebezpieczeństwy życia przeszło pięć lat trwającemi. Gdy rzeczypospolitej zagrażała wojna z Szwecyą lekkomyślnie przez Augusta II wywołana, zwołany był w grudniu roku 1701 sejm walny do Warszawy w celu obmyślenia 1) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinationum sacrarum et aliarum Func-tionum Stanislai Szembek Episcopi Vladisl. et Archiep. Gnesn. — 2) Tamże. — 3) Następujące zakonnice złożyły profesyą: Katarzyna Taterz, Konstancya Zapędowska, Teresa Zapędowska, Konstancya Prejczówna, Elżbieta Chmielińska, Katarzyna Czapska, Eleonora Babska, Anna Borzestowska. — 4) Zakonnice te były: Marya Łebińska, Justyna Czar-lińska, Marya Łaszewska, Teresa Śtankiewiczówna. — 5) Tamże. 384 obrony. Marszałkiem tegoż sejmu wybrany był rodzony brat biskupa Jan Szem-bek, późniejszy kanclerz w. koronny. Po zerwaniu sejmu przez Sapiehów, biskup wobec grożącego rzeczypospolitej niebezpieczeństwa radził usilnie, aby bez względu na zerwanie jego obradować dalej, lecz rady jego uczciwej nie przyjęto. Dnia 2 maja był Szembek na radzie senatu w Warszawie, a w dniu 18 tegoż miesiąca udał się z królem do Krakowa w celu uprzedzenia nadciągającego do tego grodu Karola XII. Po nieszczęśliwej dla Augusta II bitwie pod Kliszowem duia 8 lipca r. 1702, wśród ogromnego popłochu, nie straciwszy przytomności umysłu, biskup Szembek zabrawszy korony, klejnoty i kosztowności wraz z archiwum koronnem, uniósł je z niebezpieczeństwem życia wśród pogoni szwedzkiej na Ślązk, a ztamtąd do Ołomuńca w Morawii i strzegł ich tam nieodstępnie aż do swego powrotu do kraju. Za tę wielką publiczną przysługę stany na sejmie lubelskim w roku 1703 zgromadzone dzięki powinne mu złożyły1). W Ołomuńcu bawiąc zjednał sobie Szembek umysły i serca wszystkich swoją ludzkością, skromnością, pobożnością i życiem prawdziwie biskupiem. Wyręczając ówczesnego biskupa dyecezalnego, Karóla III książęcia lotaryńskiego, pozbawionego właśnie naówczas sufragana, często pontyfikalne odbywał nabożeństwa, bierzmował, konsekrował kielichy i portatyle, udzielał święcenia kapłańskie. Dnia 6 października roku 1702 udzielił tonzurę książęciu Krysztofowi Lichtenstein Ca-stelcorn, kanonikowi ołomunieckiemu. W dniach 7, 8, 28, 29 tegoż miesiąca i 1 i 30 listopada tego roku] udzielił w katedrze ołomunieckiej 6 klerykom tonzurę i mniejsze święcenia, 15 subdyakonat, 5 dyakonat a 8 presbyterat. Dnia 3 marca roku 1703 święcił w kaplicy 00. Kapucynów tamtejszych na subdyakona Karóla Sebastyana Zeni de Danhaus kanonika kromieryskiego i jednego dyakona na kapłana, a dnia 25 lipca tegoż roku na biskupa sufragana Franciszka hrabiego Brejda w kościele tychże zakonników2). Niewymownie przykrem było zacnemu biskupowi rozłączenie z ukocha-nemi owieczkami swemi i długie lubo dobrowolne na obcej ziemi wygnanie. Jedyną ulgę sprawiło mu przekonanie spełniania obowiązku ważnego względem rzeczypospolitej i narodu, tudzież utrzymanie ścisłych stosunków z dyecezyą swoją, którą jak mógł zawiadował przez listy, upomnienia i zaufanych pełnomocników. Duchowieństwo i wierni lubo rozłączeni z pasterzem swoim, czuli ustawicznie jego nad sobą ojcowską opiekę, wiedząc dobrze, że nic baczności jego nie uchodziło, cokolwiek się pomiędzy nimi działo. Nie mniej zajmowały go stosunki polityczne w kraju, los opłakany rzeczypospolitej, ucisk ogromny narodu i dla tego w ciągłej zostawał styczności to z królem, to z senatem i przyjaciółmi, służąc wszystkim, gdzie tylko mógł radą, udziałem i pomocą. Niesłychanie bolało go rozdwojenie w narodzie, nieznana dotąd w dziejach narodu detronizacya króla Augusta, ku któremu w niezachwianej trwał wierze, lubo mu wielce brał za złe gwałt dokonany na królewiczach Jakóbie i Konstantym Sobieskich, nielegalna zupełnie elekcya pod bagnetami szwedzkiemi Stanisława Leszczyńskiego i jego 1) Malinowski 1. e. V, 45. Monografia Opactwa Cystersów w Mogile stroną 131. — 2) Archiv. Capit., Szembeka Cathalogus Ordinationum sacrarum etc. 385 koronacya. Kiedy w 9 dni po tejże koronacyi kardynał Radziejowski pożegnał się z tym światem, król August bawiącemu jeszcze w Ołomuńcu Szembekowi posłał nominacyą na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, które zanim objął wiele ponosić musiał przykrości, kłopotów, zmartwień obok niedostatku i tułactwa, jakeśmy wyżej widzieli i niżej się pokaże. Gdy sprzymierzeniec Augusta II, car moskiewski Piotr, wkroczywszy do Litwy sprawę jego energicznie popierać zaczął, Szembek opuścił miejsce wygnania swego i podążył do boku monarchy wtenczas właśnie, kiedy tenże w początku listopada roku 1705 wybierał się w drogę celem widzenia się w Tykocinie z carem rosyjskim1). Wdzięczny król do nominacyi na arcybiskupstwo gnieźnieńskie dodał mu w Tykocinie nominacyą na opactwo tynieckie2). Zgromadzona w Grodnie rada konfederacka, w której brał udział Szembek, zatwierdziła dnia 24 listopada traktat zaczepno odporny rzeczypospolitej z carem Piotrem zawarty jeszcze dnia 30 sierpnia roku 1704 przez Działyńskiego, uchwaliła rozwiązanie konfederacyi wojskowej i oddanie wojska w moc hetmanom, otwarcie mennicy i t. d.3). Król szwedzki, postanowiwszy wypędzić Moskali z Litwy i zmusić szlachtę tamtejszą do uznania Stanisława Leszczyńskiego, wyruszył dnia 8 stycznia roku 1706 wśród ostrej zimy i podjął wyprawę wraz z Leszczyńskim i Józefem Potockim w 20.000 ludzi, zostawiwszy ku obronie Wielkopolski i Mazowsza jenerała Renschilda z 12,000 wojska. August II, przebywający w Grodnie, dowiedziawszy się o nadciągającej sile szwedzkiej i polskiej, nie śmiał mierzyć się z nią i opuściwszy Litwę, stanął dnia 2 lutego tegoż roku w Warszawie. Tymczasem zdążał na pomoc Augustowi II jenerał Schu-lenberg z 15,000 Sasów i 5000 Moskali pod jenerałem Wustromirskim. Pod Wschową spotkał się z nimi jenerał szwedzki Renschild i na dniu 10 lutego ogromną zadał im klęskę, albowiem 7000 Sasów i Moskali trupem położył, a drugie tyle zabrał do niewoli. Na wieść o tem zwycięztwie August II opuścił czemprędzej Warszawę i umknął w towarzystwie Szembeka do Krakowa, gdzie stanął dnia 12 marca. Nie czując się tam bezpiecznym, udał się na Litwę, aby się połączyć z jenerałem moskiewskim Menżykowem w Grodnie, dokąd przybył dnia 3 sierpnia roku 1706. Szembek rozłączywszy się z nim w Krakowie, z obawy popadnięcia w ręce szwedzkie, wyjechał do Raciborza na Ślązk, gdzie otrzymawszy bulle rzymskie potwierdzające go na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, prowadził tajemną korespondencyą z kapitułą gnieźnieńską, względem objęcia rządów archidyecezyi przez prokuratora, co na dniu 29 lipca tegoż roku nastąpiło, jakeśmy wyżej widzieli. Tymczasem Karól XII nad wszelkie spodziewanie przeszedł dnia 2 września tegoż roku granice Ślązka i w towarzystwie Leszczyńskiego wtargnął do Saksonii. August II dowiedziawszy się o tem, opuścił niebawem Litwę i zdążał do Wielkopolski, a równocześnie upoważnił komisarzy swoich Pfingstena i Imhofa w sekrecie przed Moskalami i sprzyjającymi mu Polakami do zawarcia z najezdzcami pokoju na jakichkolwiek bądź warunkach, chociażby nawet za odstąpieniem korony polskiej. Jakoż w rzeczy samej przy 1) Monografia Opactwa Cystersów w Mogile str. 132. — 2) Załuski 1. c, III. 751. Tom IV.  49 386 szło na dniu 24 września tegoż roku do haniebnego dla Augusta pokoju altrand-sztadzkiego, mocą którego zrzekł się tronu polskiego na rzecz Leszczyńskiego, z zatrzymaniem aż do śmierci tytułu króla polskiego, obowiązał się w przeciągu 6 tygodni zawiadomić o swej rezygnacyi stany rzeczypospolitej, odstąpił wszelkich przymierzy naprzeciw Szwecyi i Leszczyńskiemu, uwolnił z więzienia królewiczów Jakóba i Konstantego Sobieskich oraz wszystkich Polaków, i t. d. 1). Zwycięztwo Moskali, Sasów i Polaków nad jenerałem szwedzkim Mardefeldem pod Kaliszem dnia 29 października roku 1706 odniesione w nader przykrą wprawiło Augusta II sytuacyą wobec traktatu altraudsztadzkiego zwłaszcza, że zamiast do Drezna udał się do Warszawy, zkąd rozpisał zaprzeczenie wieściom, jakoby w traktacie pokojowym z Karólem XII zrzekł się korony polskiej2). Zreflektował się jednakże wkrótce i wyniósł się do Krakowa, a ztamtąd do Saksonii. Dnia 17 grudnia roku 1706 stanął w Altransztadzie w obozie przeciwnika swego, gdzie go gorzkie spotkały upokorzenia. Sprawa jego zdawała się być bez nadziei straconą, ile że dwory pruski, angielski, francuzki i inne uznały królem Stanisława Leszczyńskiego, ze względu na to, że większość narodu polskiego za takiego go uznawała. Atoli Szembek stojący niezachwianie w wierności ku Augustowi II, zaledwie się dowiedział o zrzeczeniu się przez niego korony i wyjeździe do Saksonii, wydał uniwersał zwołująey radę konfederacką na dzień 7 stycznia roku 1707 do Lwowa, dokąd sam niezwłocznie pospieszył. Zebrani pod przewodnictwem jego senatorowie i posłowie ogłosili pod dniem 7 lutego potwierdzenie konfederacyi sandomirskie) nieuznającej prawności abdykacyi, lecz nie rozstrzygającej, czyli August II pozostał królem lub nie 3). Kwestyą tę miał dopiero załatwić zwołany przez prymasa i Denhofa sejm na dzień 23 maja do Lublina. Na dniu 20 lutego konsekrował Szembek w katedrze lwowskiej Konstantego Szaniawskiego na biskupa kujawskiego. Wśród tych ważnych zajęć publicznych nie zapomniał zacny prymas o smutnym losie arcybiskupa lwowskiego, Konstantego Zielińskiego, którego Moskale z zemsty za ukoronowanie Stanisława Leszczyńskiego prawdopodobnie za podszeptem Augusta II porwawszy w głąb Moskwy wywieźli. Korzystając z zebrania rady, w swojem i jej imieniu wystosował pod dniem 8 marca tegoż roku list do cara Piotra, domagając się w nim wypuszczenia na wolność nieszczęśliwego arcybiskupa4). Już to samo wystąpienie Szembeka zadaje kłam twierdzeniu Stanisława Leszczyńskiego, wypowiedzianemu w odezwie do kapituły gnieźnieńskiej z dnia 17 września roku 1707, w której zakazuje uznawać go za arcybiskupa, jakoby na jego rozkaz Moskale Zielińskiego porwali i wywieźli. Na tem fałszywem źródle oparci niektórzy pisarze nasi, między innymi autorowie Wiadomości o rodzie Świnków 5), zarzut ten naprzeciw prymasowi bez ogródki powtarzają. O ile ten zarzut był niesłusznym i krzywdzącym go, pokazaliśmy dowodnie w żywocie Konstantego Zielińskiego 6), dokąd, unikając niepotrzebnego powtarzania się, czytelników odsyłamy. Wstawienie się Szembeka 1) Szujski 1. c. IV, 209—213. — 2) Tamże IV, 213. — 3) Załuski 1. c. III, 800—803. — 4) Tamże III, 805. — 5) G. i J. Zielińscy Wiad. histor. o rodzie Świnków. Toruń 1881. — 6) Prałaci i Kanonicy katedry Metrop. Gnieźń, t. IV, 489. 490. 387 i stanów do cara było bezskuteczne. Zieliński pozostał w niewoli moskiewskiej i tam umarł, lecz gdzie i kiedy, dotąd wyśledzić się nie dało. Podczas pobytu swego we Lwowie arcybiskup Szembek nie zapominał o kościele swoim gnieźnieńskim i kapitule jego. Pod dniem 14 marca roku 1707 przesłał do Gniezna pismo tłomaczące swoją nieobecność tamże i na przyszłą jeneneralną kapitułę św. Wojciecha niektóre punkta do załatwienia przedkładające1). Zagajony dnia 23 maja tegoż roku sejm lubelski, na który osobiście zjechał Piotr Wielki, nie mógł się zrazu na nic stanowczego zgodzić. Dopiero za naciskiem cara myślącego o koronie dla syna swego i hetmana Sieniawskiego pragnącego ją pozyskać dla siebie, zgodzono się na ogłoszenie bezkrólewia duia 8 lipca 2). Prymas, który temu zapobiedz nie zdołał, zgodził się ostatecznie • i w mowie pożegnalnej wygłoszonej duia 9 tego miesiąca odroczył dalsze sejmowe narady do dnia 11 sierpnia tegoż roku3). Poprzednio w miesiącu czerwcu przyjmował w Lublinie delegatów kapituły gnieźnieńskiej przybyłych z rozmaitemi przedstawieniami i na dniu 18 tegoż miesiąca przesłał jej obok listu 4) osobne na też przedstawienia rozolucye5). Podczas gdy prymas pod zasłoną wojska hetmana 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szemheka Nr. 3: „Panda a Cel-sissimo Principe et Beverendissimo Domino D. Stanislao Szembek Archiepiscopo Gnes-nensi... ad Venerabiłe Capitulum Ecclesiae suae Metropolitanae Gnesnensis in anno 1707 pro Festo S. Adalberti generaliter congregatum data et expedita Leopoli li Martii Anno 1707. Indolet sua Celsitudo, quod propter curas Reipublicae et urgentissima negotia eius non possit huiusque vicino attendere commodis suae Ecclesiae et Venerabilis Capi-tuli. Non omittit tamen etiam e longinquo bonum utriusque omni meliori modo curare, quantum fieri potest, in tam infelicissima rerum et temporum tempestate. Adest Pasto-rali effectu suo ac benedictione ad hunc etiam Congressum Generali Capituli, apprecando, ut consilia eius sint felicissima, Deo probato, et ipsimet Venerabili Capituli proficua. Ad immineutia Iudicia Tribunalis Regni nominat sua Celitudo Candidatos Perillres Rmos et Adm. Rndos: Pokrzywnicki Decanum, Łącki Cancellarium, Fredro. Sienieński Canonicos. Ex quibus duos, quos Venerabile Capitulum elegerit, approbare non omitet. Caleulatio-nem de proventibus Clavium Sede vacante Archiepiscopali perceptis sua Celsitudo insi-nuat Yenerabili Capitulo, et ut DD. Regentes, si huiusque non est facta et expedita, indilate ipsam faciant et expediant, ac suae Celsitudini transmittant, paterne requirit. Aliis punctis ad aliud tempus utinam felix et magis commodum reservatis, omnes et singulos de Venerabili Capitulo bene valere cupit. Stanislaus Szembek Archiepiscoptis Gnesn. Primas mpr." — 2) Załuski 1. c. t. III, 810-812. — 3) Tamże III, 809. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 4: „Odbieram z wszelkim affektem y podziękowaniem wszelką grati animi et observantiae expressyą od WMMPanów tak przez list, iako przez Ichmościów Ablegatów Confratrów do mnie uproszonych y delegowanych wyrażoną. Ad desideria proposita respondeo in annexo folio. A przytem apprecando omnes prosperitates zostawam... W Lublinie 18 Junii 1707... Stan. Szembek A. G. P. mpr." — 5) Tamże Nr, 5: „Securitati Venerabilis Capituli consuli-tur per tradita DD. Ablegatis liistrumenta. Pro consolatione minoris Cleri in praesenti Calamitate ad Ecclesiam Nostram Metroplitanam manentis et laudabiliter laborantis ordi-nati sunt paulo ante floreni, trecenti, nunc interum trecenti gratiose ordinantur. Calcu-latio de perceptis proveutibus et ratis de Officio de Clavibus Nostris Sede vacante bene gesto, quoniam in anteriori Capitulo a Perillrbus DD. Regentibus non est facta, et expe-dita, ideo ut indilate omnino fiat in Capitulo imminenti ad festum Sancti Joannis, vel alio proximo particulari Capitulo sua Celsitudo iterato requirit Venerabile Capitulum 49* 388 Sieniawskiego przebywał częścią w Lublinie, częścią we Lwowie. Stanisław Leszczyński wraeając z Saksonii, wydał do kapituły gnieźnieńskiej pod dniem 14 września edykt ogłaszający Szembeka za intruza na arcybiskupstwo gnieźnieńskie i nakazujący wybór administratora archidyecezyi, jakeśmy już wyżej powiedzieli. Konstytucya sejmu lubelskiego przyszła do skutku lubo nie w terminie przez prymasa naznaczonym, lecz później, jak dowodzi wydany ztamtąd pod dniem 27 listopada protest naprzeciw Janowi Dłużewskiemu, sufraganowi chełmskiemu, który się gwałtem narzucił na administratora archidyecezyi gnieźnieńskiej, jakeśmy już wyżej opowiedzieli, lecz z obawy przed Leszczyńskim i Szwedami urywczo tylko obradując nic nie postanowił tenże sejm względem uspokojenia rzeczypospolitej. O wyborze nowego króla mowy nie było. Znienawidzony od Leszczyńskiego i Szwedów Szembek i dla tego na ciągłe wystawiony niebezpieczeństwa, za radą hetmana Sieniawskiego czy szczerą, czy obłudną udał się po raz trzeci na dobrowolne wygnanie w końcu roku 1707, bawiąc blisko dwa lata częścią w Opawie, częścią w Ołomuńcu. Z ostatniego miejsca, gdzie najczęściej przebywał, mając tam na składzie bezpiecznym klejnoty i archiwum koronne, pisał pod dniem 29 lutego roku 1708 do papieża, donosząc o powodach swojego za granicę wyjazdu1). Poprzednio zaś, pod dniem 20 stycznia tegoż roku udał się z Opawy do cara moskiewskiego, upominając się o dopełnienie obietnic danych przy zawarciu traktatu zaczepno odpornego, o utrzymanie karności w wojsku swojem, ukaranie nadużyć, zniesienie kontrybucyi, wynagrodzenie złupionych i zniszczonych przez Kozaków i Kałmuków kościołów, przypominając i własne szkody poniesione w zniszczeniu dóbr arcybiskupstwa tudzież katedry kujawskiej, gdzie mając zachowane swoje kosztowności, przez też wojska jego został z nich złu-piony 2). Quamprimum autem facta fuerit, expectat sibi omnem calculationem' et rationem sine mora transmitti, relictis in capitulo singnlorum DD. Regentium copiis; quidquid autem proveniet ex calculatione reservatum, hoc ad manus Perillustris Canonici Wysocki oeco-nomi sui consignari et reponi debere declarat. Jura et privilegia ac laudabiles consue-tudines Venerabilis Oapituli sunt curae et cordi suae Oelsitudinis. Optat qnoque sua Celsitudo eadea rite servari ac observari a Venerabili Capitulo ad maiorem utilitatem Ecclesiae et suam consolationem. Perillris Dnus Canonicus Fredro quod non fecit pro-pter calamitates annorum praeteritorum, faciet ante quam incipiet functionem Tribunali-tiam: proinde sna Celsitudo permanet in sua nominatione et eundem ex multis validis rationibus Venerabili Capitulo commendat. Datum Lublini die decima octava mensis Junii Anno Domini Millesimo septingentisimo septimo." — 1) Theiner 1. c. t. IV, 44. 45. — 2) Zaluskt 1. c. III, 829: „Cis limites patrios, quo persuasione Palatini Bel-censis, supremi Exercituura Regni Ducis aliorumque Senatorum ductus me contuii, tam ob securitatem meae personae, quam depositi, quod ob aliquod annis Reipublica curae et solicitudini meae concredit, appello Czaream Mtem Vstram Cum delatione observantiae meae et manifestatione constantis meae una cum Republica erga interesse Czareae Mtis Vrae benevolentiae. Volens autem satisfacere dehito et obligationi meae Primatiali, innovo petitionem meam ad Czaream Mtem Vram, ut omnia, quae in publica statutum Reipublicae legatione in responsoriis. Vra Czarea Mtas (uti ratione reddendae Ukrainae enumerandorum millionum pro Exercitu Regni et M. D. L., servandae disciplinae in exercitu suo puniendarum ex orbitantiarum, inhibendarum contributionum, compensationis 389 Nareszcie zaczęły się przecierać ciemne chmury niedoli i udręczenia, które od tak dawua zawisły nad rzecząpospolitą. Dumny i zarozumiały Szwed, popędziwszy za carem moskiewskim w głąb państwa jego pod Pułtawą pobity na głowę dnia 28 lipca roku 1709, uciekać musiał do Turcyi, zkąd już więcej do Polski nie powrócił. Na stronnictwo Leszczyńskiego padł popłoch niemały. Wielu z nich, trwożąc się o przyszłość swoję, uciekali się skwapliwie do pośrednictwa prymasa, bawiącego jeszcze naówczas w Ołomuńcu, który listem ztamtąd pod dniem 30 sierpnia pisanym największą w tej mierze oświadczył z swej strony gotowość1). Na pochwałę zacnego prymasa naznaczyć musimy, że podczas dwuletniego blisko ostatniego wygnania swego nie tylko pilnie śledził wszelkie polityczne wypadki w rzeczypospolitej i w ustawicznych z zaufanemi mężami stanu zostawał stosunkach, ale gorliwie zajmował się sprawami archidyecezyi i kapituły metropolitalnej. Z ostatnią korespondował często i sumiennie spełniał wszelkie względem niej obowiązki, sam od niej spełnienia obowiązków tak względem siebie jako i kościoła domagając się. Pod dniem 27 marca roku 1708 przysłał tejże kapitule obok błogosławieństwa na przyszłe obrady zgromadzenia jej jeneral-nego upoważnienie do odbycia tego zgromadzenia z powodu wewnętrznych utarczek, rozruchów i uiespokojności w któremkolwiek bezpiecznem miejscu2). Kiedy nareszcie w tym roku Stolica apostolska energicznem wystąpieniem swojem położyła koniec bezprzykładnym pseudoadministratora archidyecezyi gnieźnieńskiej, Jana Dłużewskiego nadużyciom i gwałtom, a kapituła metropolitalna dotąd roździelona na dwa stronnictwa zjednoczyła się w jednomyślny senat duchowny prawowitego swego arcypasterza i o tem mu doniosła, składając mu hołd czci, posłuszeństwa i uznania, listem pisanym z Ołomuńca, wynurzył jej swą radość z tego powodu i przykre wspomnienie przeszłości3). Na nadchodzącą injuriatorum et spoliatorum per Cosacos et Calmucos Ecclesiarum et plurimorum variae conditionis hominum) et in aliis punctis declarare et promittere dignata est, effectum sortiantur et executioni mandentur. Quod cum a iustitia Vrae Czareae Mtis et liberali genio indubitanter sperem, revoco Vrae Czareae Mti proprio mea damna exspoliatis Ec-clesiis Archiepiscopatus mei et Cathedrae Vladislaviensis, ubi et mea deposita per tempus belli in securo locata ita pridem ante abitum Vrae Czareae Mtis ex Prussia et Cuiavia Kalmuci et Cosaci cum omnium admiratione abstulerunt, revoco ruinam bonorum meorum et fratris mei Vice Cancellarii Regni, petensque, satisfactionem, profiteor me esse — etc." — 1) Załuski 1. c. III, 877: „Sit Deus benedictus," pisze pomiędzy innemi, „quod cum tanto tempore bonitas eius in vim rectam Dtiones Vras deducere nequiverit, iam correctio eius Paterna velut manuducat. Nos autem omnes, quos laudabilis in sae-cula confoederationis Sandomiriensis colligatos tenet nexus extra limites, sicut parati eramus speciali nostra applicatione ad paciticationem Patriae et coniunetionem cum Dtionibus Vestris, pariter et modo quietem non vindictam curamus et charitate Dtiones Vras vincere unice optamus... etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 7. — 3) Tamże Nr. 8: „Znać dobry profekt sub optimo Magistro rerum któregoście WMMPanowie zażyli, kiedy co ratio et aequitas dawno dictabat, teraz przyszło ad effectum. Nic słuszniejszego, iako żeby zawsze membra cohaereant Capiti suo. Prodigiosa to były monstra na cały świat; caeca ambitio, saeva rabies et immensa au-rifames, które bonam Compagem nachodziły, rwały, zerwać iednak nie przemogły. Dzię-kuię paterno affectu WMMPanom za ich dobry affekt: Nie szkodzi nic bene videntibus słaby wzrok tych, którzy dotąd przeyrzeć nie chcą. WMMPanom na moim affekcie nie 390 kapitułę jeneralną ś. Wojciecha pisał ztamtąd pod dniem 12 kwietnia roku 1709 list uprzejmy i punkta pewne do uwzględnienia przedłożył1). Prócz tego korespondował gorliwy prymas z pojedyńczymi członkami kapituły metropolitalnej w sprawach kościelnych2), a na kapitułę jeneralną świętego Jana Chrzciciela tegoż roku przesłał 12 rozmaitych punktów do załatwienia i uwzględnienia, z których przebija jego prawdziwie pasterska zabiegliwość o dobro kościoła gnieźnieńskiego3). Na początku października roku 1709 marszałek konfederacyi sandomirskiej Stanisław Denhof i biskup kujawski, Konstanty Felicyan Szaniawski w porozumieniu się z niektórymi senatorami udali się do Drezna z zaproszeniem, aby August II na tron swój polski powrócił. Jakoż niebawem wybrał się król w drogę, a gdy stanął w Toruniu, Denhof uniwersałem tamże dnia 21 października wydanym, naród o tem zawiadomił4). Ponieważ króla i zgromadzonych przy boku jego senatorów niepokoiło wielce ogłoszenie bezkrólewia i własna pierwszego abdykacya, a przytem akt wezwania jego na tron tylko przez prymasa powinien być wydany, przeto unikając opozycyi narodu i uspokajając go co do nielegalności swego wystąpienia, Denhof w manifeście rzeczonym następujący domieścił dodatek: „A ponieważ J. O. Książę Stanisław na Słupowie Szembek, Arcybiskup Gnieźnieński, Prymas Korony i W. X. Litewskiego (który w tej rozpaczliwej rzeczypospolitej toni wśród tylu gwałtownych wstrząśnień zaszczyt wiary publicznej i stałość umysłu niezłomnie zachowując, dojrzałą radą i zbawienną zwłoką sprawę Polski ocalił, z wiekopomną imienia i czynów swoich sławą) dotąd dla niezupełnie przywróconego niebezpieczeństwa do kraju przybyć nie mógł, my zatem, pragnąc w całości utrzymać powagę i godność prymasowską, upraszamy go, aby po rychłem przybyciu swojem do kraju, podobnem własnem obwieszczeniem powrót Jego Kr. Mości, obecny stan rzeczypospolitej pod opieką panują- cego według trybu czasów przeszłych w Koronie i Wiel. X. Litewskiem ogłosił, tudzież przy boku królewskim dla rady majestatu obecnie znajdować się zechciał5)." Wkrótce potem prymas, któremu głównie o to chodziło, aby rzeczpospolita jak najrychlej do pożądanego wróciła pokoju, wybrał się z Ołomuńca, a stanąwszy szczęśliwie w Częstochowie, ztamtąd pod dniem 7 listopada roku 1709 znidzie; y kochać y w respekcie mieć Fratres meos chcę zawsze... W Ołomuńcu d. 19 Octobris 1708... Archiepiscopus Gnesnensis et Primas." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 9: „Kiedy mi tu ex rationibus tylko boni publici, bo nad wszelką moię własną nadzieję y intencyą bawić dotąd przychodzi, lubo to iuż y nie długie, albo breves bardzo maią bydź dies commorationis meae na tym mieyscu, y przez to iednak nie czynię moram affektowi memu. Adsum Paterna benedictione et voto Pa-starali, życząc, abyście WMMPanowie proximum Generalem Congressum sani et salvi iakonaylepiey ex utilitate publica et nostra expectatione odprawili. Punkta odemnie przez JXiędza Kraszkowskiego, kiedy tu był, podane, dotąd non resoluta, nie wątpię, iż będą w pamięci et in prima deliberatione. In reliquo rozumiem, iż WMMPanowie vigorem Generali Capituli ad tempus bene visum zachowacie. A ia zostawam... W Ołomuńcu d. 12 Aprilis 1709. Stanislaus Szembek A.G. Primas mpr." — 2) Tamże Nr. 11. — 3) Tamże Nr. 10. — 4) Załuski 1. c. III, 883. — 5) Tamże III, 884. 391 naród o powrocie królewskim do kraju zawiadomił1). August II wydawszy nazajutrz w Toruniu osobny do narodu uniwersał2), naglony sprawami państw swych dziedzicznych, zmuszony był na krótki czas udać się do Saksonii, listem pisanym z Torunia dnia 19 listopada Szembekowi powierzył namiestniczą w kraju władzę, w przekonaniu, że gorliwie i skutecznie pracować będzie nad pojednaniem umysłów i zatarciem klęsk srogiej wojny, która rzeczypospolitej tak wielce dała się w znaki3). Prymas pozostał w Częstochowie i ztamtąd kierował sprawami publicznemi, poświęcając czas od tychże spraw wolny na nabożeństwo i sprawowanie funkcyi biskupich. Dnia 17 stycznia roku 1710 udzielał tamże w kaplicy N. Maryi P. święcenia mniejsze Wojciechowi hrabiemu Łatalskiemu, synowi Władysława4). W końcu tegoż miesiąca udał się do Warszawy na zwołany przez króla Augusta zjazd wszystkich stanów rzeczypospolitej pod hasłem poparcia jeneralnej konfederacyi sandomirskiej. Obrady ropoczęły się dnia 4 lutego. August II, wyznając, że wierności i wytrwałości konfederatów tron polski zawdzięczał, na samym wstępie szczególniejsze podzięki wypowiedział Szembekowi w tych słowach: Tak żarliwe stanów przeciwko nam oświadczenie i wpośród tylu niebezpieczeństw dotrzymaną, nieporuszoną, przykładną potomnym wiekom, a polskiemu narodowi wrodzoną zawsze ku panom wierność wdzięcznym umysłem przyjmujemy i pamiętny nasz wzgląd tym wszystkim, którzy pod niebytność naszę bronili prawa i wolności, tudzież przy nas i rzeczypospolitej wytrwali, ofiarujemy Osobliwie najprzewielebniejszemu w Bogu J. M. księdzu Stanisławowi na Słupo-wie Szembekowi, Arcybiskupowi Gnieźnieńskiemu, Prymasowi Korony Polskiej i W. X. Litewskiego za nieśmiertelne dla sprawy powszechnej czyny, za niezwyciężoną gorliwość za wiarę świętą i przy dostojeństwie naszem, za podjęte tak wielkie niebezpieczeństwa, koszta, trudy i fatygi z utratą zdrowia i fortuny 5). W Warszawie bawił Szembek aż do maja, nie dając się rozlicznemi sprawami publicznemi powstrzymać od sprawowania funkcyi biskupich. Na dniu 21 kwietnia udzielił w kościele św. Krzyża święcenia mniejsze dwom młodzieńcom, a w święta uroczyste odbywał w kościołach warszawskich pontyfikalne nabożeństwa6). Nareszcie w końcu maja roku 1710 udał się do swej archidyecezyi i zamieszkał stale w Łyszkowicach, oddany całkiem nabożeństwu i sprawom kościelnym. W dniach 14, 15 i 22 czerwca udzielał tamże kilku klerykom święcenia kapłańskie7). W lipcu wybrał się na wizytę kanoniczną kolegiaty kurze-lowskiej, gdzie dnia 22 tegoż miesiąca święcił na kapłana jednego dyakona 8). Z Kurzelowa posuwał się zwolna ku Gnieznu, wizytując po drodze kościoły i dobra arcybiskupie, pragnąc odbyć wjazd uroczysty na stolicę swą metropolitalną, do której mu losy przeciwne przez lat przeszło cztery wstępu wzbraniały i w dniu 27 sierpnia roku 1710 stanął szczęśliwie w tejże stolicy z niesłychaną radością witany od kapituły i duchowieństwa, jako i od ludu wiernego, który się 1) Załuski 1. c. III, 891. — 2) Tamże III, 892. — 3) Tamże III, 890.  — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Cathologus Ordinationum sacrarum etc. St. Szembek.     — 5) Volum. legg. VI, 140. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinat. sacrar   St. Szembek. — 7) Tamże. — 8) Tamże. 392 w niezliczonym tłumie na powitanie jego zgromadził. Zajechawszy przed kościół parafialny świętej Trójcy i ubrawszy się tam pontyfikalnie, prowadzony był w uroczystym pochodzie wśród odgłosu dzwonów, muzyki i śpiewu do katedry, gdzie pomodliwszy się przed Najśw. Sakramentem i grobem św. Wojciecha, udał się na kapitularz a ztamtąd po złożeniu przysięgi przed wielki ołtarz i tam zasiadłszy na tronie, witany był w imieniu kapituły i archidyecezyi przez ks. Stanisława Sierakowskiego piękną mową, na którą z rozczuleniem i namaszczeniem odpowiedziawszy po odśpiewaniu Te Deum laudamus udzielił zgromadzonym błogosławieństwa, poczem do swej rezydencyi procesyonalnie został odprowadzony1). Chcąc niejako wynagrodzić archidyecezyi czteroletnie z nią rozłączenie, z prawdziwym zapałem zajął się jej sprawami, rozwijając na wszystkie strony nadzwyczajną czynność i energią. Wśród najważniejszych nawet zajęć publicznych i bezustannych o ostateczne uspokojenie wewnętrzne kraju zabiegów oraz szlachetnych usiłowań o zagojenie głębokich ran przez ukończoną co dopiero wojnę narodowi zadanych, nie zapominał o swoich obowiązkach pasterskich i bądź sam, bądź też przez zastępców trzymał pilnie i sumiennie w ręku rządy archidyecezyi. Chwalebny przykład tej swojej pasterskiej gorliwości pozostawił zacny prymas podczas pierwszego swego pobytu w Gnieźnie. Nie tylko bowiem kościół metropolitalny opatrzył tysiącem złotych na jego restauracyą i bogaty baldachim, pod którym odbył do niego ingres w upominku mu pozostawił, ale z wielką roztropnością usunął nieład i nieporządek, który się był wkradł do kapituły przez rozdwojenie polityczne a szczególniej uzurpacyą administracyi przez sufragana chełmskiego, Jana Dłużewskiego, kazawszy z akt kapitulnych wykreślić wszelkie akty, które podczas tejże administracji miejsce miały jako nieważne. Stanowczo rozporządził, aby aż do dalszej dyspozycyi jego przy kościele metropolitalnym przynajmniej trzeeh członków regularnie rezydowało i aby ci w bezustannej z nim pozostawali styczności przez pilną korespondencyą, z którejby mógł mieć jasny pogląd na stosunki kościoła rzeczonego i jego kapituły. Nakazał wy windykowanie od opatów i proboszczów pensyi dla prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, sam deklarując wypłacić z swego skarbu należytość na niego przypadającą zaraz przy otwarciu tegoż trybunału2). Wyjechawszy z Gniezna w pierwszych dniach wrześuia roku 1710, udał się arcybiskup do Słupowa, gniazda swego rodzinnego, gdzie na dniu 14 tegoż miesiąca dwom klerykom udzielił święcenia kapłańskie 3). Wróciwszy do Łyszkowic, dowiedział się o niepomyślnej dla rzeczypospolitej zmianie stosunków politycznych. Karól XII skojarzywszy się z sułtanem tureckim, spowodował go do wypowiedzenia wojny Moskwie z żądaniem oddania Azowa, wyprowadzenia wojsk moskiewskich z Polski, uznania Stanisława Leszczyńskiego królem, i niepodległości Kozaków, tudzież oddania wszelkich zdobyczy nad morzem baltyckim. Nadto awanturniczy król szwedzki zajmował się skrzętnie wyprawą do Polski 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVII, 54. 55. — 2) Tamże XVII, 54. (addita-mentorum). — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinationim saerarum etc. Stan. Szembek. 393 pod dowództwem Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego, i wspierał Leszczyńskiego pieniędzmi w celu działania z Pomorza szwedzkiego przeciw zachodnim prowincyom polskim. Stronnicy Leszczyńskiego podnieśli wszędzie głowy, gotując się do zaciętej naprzeciw Augustowi II wojny. Arcybiskup Szembek znienawidzony wielce przez stronników Leszczyńskiego podburzanych naprzeciw niemu przez Karóla XII, nie czując się bezpiecznym w archidyecezyi usunął się już na początku grudnia roku 1710 do Częstochowy, gdzie z małerai przerwami przepędził koniec tegoż roku, cały rok 1711 i aż do końca lutego roku 1712. Gdy Piotr W. ściśnięty pomiędzy dwa ramiona Prutu, chcąc się ratować od zupełnej zagłady wojska swego, przekupstwem w. wezyra 200,000 rublami i pokojem nad Prutem duia 23 lipca roku 1711 zawartym, wydobył się z przykrego i rozpaczliwego położenia i z armią swą zdziesiątkowaną wracał do Polski, zdążając wprost ku Warszawie, a Stanisław Leszczyński z Pomorza szwedzkiego wyprawy do Polski uskutecznić nie mógł, odetchnęło stronnictwo augustowe i arcybiskup Szembek wychylił się z Częstochowy zdążając do Gniezna, aby odbyć zapowiedzianą wizytę kanoniczną kościoła swego metropolitalnego i jego kapituły. Ta dowiedziawszy się, że prymas stanął w wsi swej arcybiskupiej Szczytnikach o pół mili od Gniezna odległej, dekretem z dnia 26 sierpnia roku 1711 rozporządziła uroczyste jego przyjęcie odnośnym programem1). Nie przyszło jednakże tym razem do odbycia aktu wizytacyjnego, prawdopodobnie z powodu uwijających się po Wielkopolsce oddziałów partyzanckich Leszczyńskiego pod Śmigielskim i innymi dowódzcami. Prymas posiedziawszy w Gnieźnie incognito dni kilka, wyjechał z niemałem niebezpieczeństwem do Łowicza, gdzie czas niejaki zabawiwszy, tam dnia 19 września tegoż roku udzielił święcenia 3 minorystom, 6 subdyakonom, 5 dyakonom i 2 presbyteronr). Na początku października przebywał krótko w Łyszkowicach3), a na uroczystość Niepokalanego Poczęcia wyjechawszy do Częstochowy, bawił tam bez przerwy aż do końca lutego roku 1712. Podczas tego swego kilkunasto miesięcznego w Częstochowie pobytu arcybiskup Szembek nie siedział próżno, ale ustawiczną korespondencyą utrzymywał stosunki z archi-dyecezyą i według sił swoich pracował w spełnianiu biskupich obowiązków swoich, zdała tylko trzymając się od wszelkich zajęć publicznych. Od 8 grudnia roku 1710 aż do końca lutego roku 1712 celebrował we wszystkie uroczystości Najś. Maryi P. i w inne, udzielał często sakrament bierzmowania, konsekrował kielichy, dzwony i portatyle i 27 razy udzielał święcenia kapłańskie, wyświęciwszy w ogóle 49 minorystów, 40 subdyakonów, 43 dyakonów i 35 presbyterów, pomiędzy nimi duia 27 grudnia roku 1710 na minorystę Franciszka Dunin Wolskiego, a dnia 4 kwietuia roku 1711 Jana Aleksandra Lipskiego, późniejszego kardynała i biskupa 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVII, 63b: „Die Mercurii 26 mensis Augusti (1710). Accepta notitia de adventu in villam Szczytniki Celsissimi Principis, Illrmi et Rmi Dni Stanislai Szembek Archiepiscopi Gnesnensis huc Gnesnam causa visitationis Sponsae suae appropinquantis... decrevit Rmum Capitulum... etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Cathologus Ordinationum sacrarum etc. St. Szembek. — 3) Tamże, Liber privileg, ab a. 1646 f. 355. Tom IV.  60 394 krakowskiego również na minorystę. Dnia 13 czerwca tegoż roku pobłogosławił w kaplicy N. Maryi P. tamże związek małżeński pomiędzy Aleksandrem z Słupowa Szembekiem naówczas starostą radomskim a Anną z Leszna Gniewoszówną, kasztelanką zawichoską, w obecności Michała z Tarnowa Tarnowskiego, kasztelana sieradzkiego, Krysztofa z Słupowa Szembeka, sekretarza w. koronnego, późniejszego biskupa warmińskiego, Stefana z Leszna Leszczyńskiego, starosty ostrze-szowskiego, ojca młodej pani i matki jej Barbary Joanny z Brzostowskich Leszczyńskiej1). Powróciwszy z Częstochowy do Łyszkowic w końcu lutego roku 1712 bawił tam prymas aż do początku kwietnia wśród ustawiczuycli zajęć pasterskich i kościelnych, po dwakroć udzielając święcenia kapłańskie2), zkąd udał się do Warszawy na sejm zwołany na dzień 5 kwietnia tegoż roku3). Mimo najszczerszą chęć nie mógł z Warszawy zjechać do Gniezna na kapitułę jeueralną przypadającą 23. kwietnia tegoż roku, raz dla tego, że go król koniecznie tam zatrzymywał, to znów dla niebezpiecznej do Wielkopolski przeprawy, gdzie Grudziński i Urbanowicz na czele oddziałów partyzanckich Leszczyńskiego uwijali się, tępiąc Moskali i zwolenników króla Augusta4). Wyjechawszy w początku maja, powrócił prymas do Łyszkowic, zkąd w końcu lipca udał się do Częstochowy i tam bawił aż pod koniec grudnia roku 17125). Dnia 28 tegoż miesiąca i roku widzimy go znów udzielającego święcenia kapłańskie w kaplicy zamkowej w Skierniewicach6). W marcu roku 1713 zasiadał Szembek na sejmie warszawskim, który był nader burzliwy. Stronnicy królewscy obstawali za wojną z Turcyą, szlachta na nią pozwolić nie chciała. Po długich zwłokach i kłótniach sejm ten zerwany został przez Puzynę starostę uprtskiego 7). Dnia 3 kwietnia widzimy już prymasa w Skierniewicach, następnie w Łyszkowicach, zkąd w końcu tegoż miesiąca wybrał się do Gniezna w celu odbycia dawno zapowiedzianej wizyty kanonicznej. Przybywszy tam 19 maja z rana, prowadzony był. procesyonalnie od kościoła św. Trójcy do katedry, gdzie po powitaniu go przez jednego z członków kapituły, któremu wymownie odpowiedział, w asystencyi prałatów i kanoników odprawił pontyfikalnie mszą św., podczas której miał kazanie od ołtarza do zgromadzonego licznie ludu o znaczeniu i pożytkach wizyty rzeczonej. Po mszy świętej wizytował Najśw. Sakrament, chrzcielnicę, oleje święte, poczem w jednej z kaplic zrewidował wszystkie relikwie święte. Przybrawszy sobie do pomocy kanonika Jana Witkowskiego, kontynuował wizytę codziennie z wyjątkiem niedzieli i świąt uroczystych aż do 10 czerwca roku 1713 z nadzwyczajną skrupulatnością i sumiennością i w tym dniu ogłosił dekreta reformacyjne w 51 punktach czyli paragrafach, w których z prawdziwie biskupią zabiegliwością starał się w stosunkach kapituły, kościoła metropolitalnego, kolegiaty św. Jerzego, seminaryum du 1) Archiv. Capit. Gnesn,, Cathalogus Ordinationum sacrarum etc. St. Szembek. — 2) Tamże. — 3) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 299. — 4) Tamże str. 300. — 5) Archiv. Capit Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 353 sqq. — 6) Cathalogus Ordinat. sacrar. St. Szembek. — 7) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 303. 395 chownego. szkoły katedralnej, wszystkich kolegiów duchownych wprowadzić należyty ład i porządek, usunąć nadużycia, zaniedbania i przewroty, zabezpieczyć majątek duchowny, podnieść oświatę w duchowieństwie, nakłonić wszystkich do moralnego życia, sumiennego spełniania obowiązków powołania, najściślejszego przestrzegania przepisów kościelnych, ustaw kapitulnych i konstytucyi synodalnych prowincyi gnieźnieńskiej. Chwałę Bożą na pierwszem kładąc miejscu, rozporządza, aby ponieważ przez ostatnie wojny i wewnętrzne zaburzenia wiele funduszów upadło, dobra kościelne spustoszone zostały, a czynsze i daniny od osób świeckich nie wpływały, zkąd liczba duchowieństwa znacznie się zmniejszyła, nabożeństwo codzienne odbywało się przynajmniej w ten sposób jak się to podczas wizyty kanonicznej działo, aby psałterz był przynajmniej we dnie śpiewany itd., dopóki Bóg, ulitowawszy się, lepszych nie ześle czasów. Prałaci i kanonicy po-winni zawsze przychodzić do kościoła w rokietach i mantoletach i w nich zasiadać w stallach podczas nabożeństwa i w kapitularzu na sesyach. Ponieważ zaś rozmaitość ubioru przyczynia się do podniesienia chwały Bożej, nakazał zachować ten porządek, aby członkowie kapituły, począwszy od niedzieli przewodniej aż do WW. Świętych zasiadali w stallach w święta uroczyste według dotychczasowej praktyki w kapach rzymskich albo w mantoletach i biretach, od WW. Świętych zaś aż do niedzieli przewodniej wolno im zasiadać w sukniach podbitych futrami, lecz z rokietą na wierzchu. Na procesyach zaś zawsze w kapach rzymskich występować powinni, z wyjątkiem chorych i słabowitych, którzy zgłosiwszy się do proboszcza kapituły, mogą być od noszenia kapy rzymskiej dyspensowani. Chociaż według ustaw soboru trydenckiego, wszyscy prałaci i kanonicy obowiązani są do ciągłej przy kościele katedralnym rezydencyi, to przecież ze względu na niespokojne czasy i brak dochodów na odpowiednie wszystkich utrzymanie aż do nastąpienia zupełuego pokoju nie chciał arcybiskup ściśle domagać się spełniania tego obowiązku, jednakże włożył im na sumienie, aby ich tylu przy kościele rzeczonym rezydowało, ilu ich do regularnej służby Bożej i skutecznego spraw kapitulnych załatwiania było potrzeba, przyczem wydał szczegółowe względem spełniania obowiązków kościelnych, anniwersarzy i innych fundacyi rozporządzenia. Następnie przepisał dokładną instrukcyą względem dystrybucyi codziennych, prowadzenia kasowości, administracji majątku wspóluego, dozoru nad majątkiem pre-stymonialnym itd. Zalecił wskrzeszenie kanonikatu fikcyjnego czyli ślepego, a skoro się czasy naprawią ustanowienie drugiego, aby mieć gotowy fuudusz na opędzenie potrzeb nieprzewidzianych. Wszystkie fundacye polecił spisać w jednym egzemplarzu dla kapituły, w drugim dla siebie, Zalecił gorąco staranność o fabrykę kościoła metropolitalnego. Taką samą opieką otaczać kazał szkołę katedralną. Obszernie rozwodzi się nad sposobami zabezpieczenia legatów pobożnych i wywindykowania utraconych lub dotąd nie wydanych przez spadkobierców lub wykonawców ostatniej woli legatorów, tudzież rozporządził dokładny opis wszelkich legatów nie mających dotąd odpowiednich ordynacyi. Bardzo szczegółową i nader praktyczną wydał ordynacyą czyli instrukcyą co do spraw majątkowych kapituły. Tak samo co do oboru administratora podczas osierocenia arcybiskup stwa i zarządu dobrami arcybiskupiemi w tym razie. Statuta kapitulne nieczy 50* 396 telnie napisaue kazał w przeciągu dwóch miesięcy w dwóch egzemplarzach czytelnie odpisać, a akta kapitulne prowadzić sumiennie i skrupulatnie. Następnie zajmuje się kolegiami księży penitencyarzów, wikaryuszów, mansyonarzów, psał-terzystów i prebendarzów przy kościele metropolitalnym, nad rozgraniczeniem ich dochodów, spisaniem ustaw itp. Dziekanowi katedralnemu włożył za święty obowiązek pilne czuwanie nad klerem katedralnym, co do jego obowiązków i spra-wowania się. Bibliotekę nakazał uporządkować, spisać jej katalogi i strzedz ją od szkód i uszczerbków. Rozwodzi się nad dezolacyą kuryi kanonicznych oraz innych budynków kapitulnych i spieszną ich restauracyą usilnie zaleca. Zakazuje surowo aby w domach duchownych nie mieszkali ludzie trudniący się wyszynkiem wódki lub piwa. Podczas grasującego powietrza pozwala kapitule metropolitalnej zgromadzać się w miejscach bezpiecznych ile razy okaże się tego potrzeba. Wszystkim prałatom i kanonikom posiadającym więcej niż jedno beneficyum dał sześć miesięcy czasu do postarania się o dyspensy u Stolicy apostolskiej. Nareszcie daje rozmaite zbawienne ojcowskie przestrogi i gorliwie do przestrzegania ich zachęca. Żałujemy, że dla zbytuiej obszerności dekretów w mowie będących nie możemy ich tu przytoczyć dosłownie, gdyż z nich przekonałby się czytelnik w jak pięknym duchu kościelnym są napisane i jak wielka z nich wieje gorliwość i roztropność pasterska1). Nie przestał zaś zacny prymas na samym wydaniu tych zbawiennych przepisów, ale czuwał pilnie nad ich wypełnianiem, sam wglądając w pojedyńcze ich szczegóły, a gdy tego nie mógł, listownie po ojcowsku do ścisłego ich przestrzegania zachęcał. Chcąc zaś, aby te przepisy w żywej pozostawały członków kapituły metropolitalnej pamięci, rozporządził, aby na każdem jej partykularnem posiedzeniu pojedyńcze dekreta, na zebraniach zaś jeneralnych wszystkie czytane były. W roku 1719 dnia 24 sierpnia ogłosił w 17 dekretach uzupełnienia lub bliższe określenia w mowie będących przepisów re-formacyjnych 2). Wyjechawszy z Gniezna po uroczystości Bożego Ciała, podczas której sam pontyfikalne odprawił nabożeństwo, udał się do Opatówka, aby się naocznie przekonać o stanie budowlanym tamtejszego zamku i należących do klucza tegoż nazwiska obszernych dóbr arcybiskupich. Ztamtąd pisał do kapituły swojej metropolitalnej, polecając jej obronę własności swojej3). Dnia 10 września widzimy go w Łyszkowicach udzielającego święcenia kapłańskie4). W końcu 1) Archiv. Capit. Gnesn., Lieber Decretor. Reformat. et Ordinationum Archiep. Gnesn. f. 85 —110. — 2) Tamże f. 111 sqq. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 19: „Uczyniony tu iest do mnie rekurs od Ichmciów Opiekunów pozostałych dziatek nieboszczki Jeymość Pani Iwańskiey. Proszę, aby in casu non satisfactionis pro retentis censibus na Białey, gdy WMMPanowie dobra odbierzecie, iako suppono, żebyście ich nie mieli tradere Imci Panu Kasztelanowi Srzemskiemu, albo samey Jeymości, y dane mi są tego rationes ponderosae. Ja uważam et interesse Fun-datumis, która a tanto tempore nie znayduie suam satisfactionem. Zaczym tym bardziey ieszcze annuo petitioni do mnie factae, y życzę, abyście WMMPanowie chcieli indilate uti iure vestro, zajechawszy dobra, onych nie puszczali, chyba praevia iusta pro retentis satifactione. Co pilnie zleciwszy zostawam... w Opatówku d. 22 Junii 1713... Stanis-laus Szembek A.G.P. mpr." — 4) Tamże Cathal. Ordinat. sacr. St. Szembek. 397 roku 1713 wybrał się do opactwa swego tynieckiego, gdzie dłuższy czas zabawił, zlustrowawszy dokładnie wszystkie stosunki duchowne i materyalne tak opactwa jako i klasztoru 1). Wróciwszy do Skierniewic w początku marca, roku 1714, zastał tam prymas smutne doniesienie kapituły gnieźnieńskiej, że nadzwyczajny orkan szalejąc nad Gnieznem wielkie szkody poczynił w dachach kościoła metropolitalnego. Troskliwy o oblubienicę swoję arcypasterz pismem z dnia 15 tegoż miesiąca rozporządził niezwłoczną szkód naprawę, spiesząc z chętną do tego materyaluą pomocą2). Dnia 31 marca tegoż roku wyświęcił tamże w kaplicy zamkowej 7 minorystów, 3 subdyakonów, 6 dyakonów i 7 kapłanów3). Ztamtąd dziękował kapitule swej metropolitalnej dnia 14 kwietnia za złożone mu z powodu uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego powinszowanie4). Trzy dni później pisał do tejże kapituły w interesie bursy kaliskiej fundacyi prymasa Karnkowskiego5). Na kapitułę jeneralną dnia 23 kwietnia tegoż roku przypadającą przesłał niektóre przedstawienia czyli tak zwane punkta do załatwienia6). W ogóle z senatem swoim duchownym w ustawicznej pozostawał styczności. Dnia 26 czerwca widzimy go w Łowiczu zajętego udzielaniem święceń kapłańskich, a w połowie września przebywającego znów w Tyńcu, dokąd go obowiązki opackie powołały7). Z powodu zniszczenia kraju przez ostatnie wojny, upadek funduszów ko-ścielnych i szkół, brak duchowieństwa wielce się dawał w znaki tak dalece, że przy kościele katedralnym nabożeństwo wielkiego doznawało uszczerbku. Pobożny i gorliwy prymas zapobiegając temu uszczerbkowi w tym najprzedniejszym kościele, utrzymywał w seminaryum łowickiem na własny koszt pewną liczbę kleryków, których po wyświęceniu na kapłanów do tegoż kościoła wyłącznie przeznaczył, jak sam oświadczył w punktach przesłanych na kapitułę jeneralną św. Wojciecha r. 17158), na których wstępie z żalem wielkim uniewiunia się, że z powodu ustawi 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 358. — 2) Tamże, Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 10: ,Nie podobna wyrazić, iako y mnie perstringit szkoda ta, którą tam acris impetus Aquilonis causavit; iednak iako calamitas temporum tak y mniey pilna attendencya fabryki musiała się do tego przyczynić, że zostawiła loca pervia wichrom. Quidquid sit, ia czynię pro Ecclesia, co mogę, iako się fusius explikuię w liście do IMci Xiędza Officyała y Archidyakona naszego Gnieźnieńskiego. WMMPanowie się też poczuwajcie in munere Vestro, aby nie tylko co się zepsowało, iako nayprędzey restauretur, ale też similibus in futurum casibus obvietur... W Skierniewicach d. 15 Martii 1714... A.G.P. mpr." — 3) Tamże, Cathalogus Ordinat. sacrar. St. Szembek. —4) Tamże, Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 17. — 5) Tamże Nr. 18.— 6) Acta decr. Capit. Gnesn XVII, 269. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 366. — 8) Tamże, Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 21: „...Defectntn Cleri minoris circa Cathedram suam Gnesnensem non sine magno sensu doloris animad-vertens, eundemque defecium non tantum ob modernam rerum et temporum calamitatem, sed etiam singulariter ob remissam curam DD. Capitularium Vicarios suos ad eandem Ecclesiam fovere obligatorum processisse considerans, induxit in animum sua Celsitudo hanc remissionem vix in aliquo Regni huius bene ordinato Capitulo Cathedrali visam vel auditam, sua Pastorali vigilantia pro inter, in supplere, et ad hunc effectum nonnullos alumnos in Seminario Loviciensi propriis impensis fovet... etc." 398 cznych zajęć publicznych do Gniezna na tęż kapitułę zjechać nie mógł1). W tychże punktach rozporządza wybór prezydenta i wiceprezydenta na trybunał koronny z podanych przez siebie kaudydatów, upomina do spiesznej restauracyi kaplic Baranowskiego i Gembickiego arcybiskupów, ubolewa nad pomijaniem rezydencyi przez wielu członków kapituły i dopytuje się, chcąc temu zapobiedz, czyli w gronie jej nie istnieli kiedy kanonicy nadliczbowi, którychby ustanowić należało2). Przebywając następnie w Skierniewicach, zkąd się ustawicznie komunikował z Warszawą w sprawach publicznych, raz po raz z konieczności wycieczki krótkie do niej odbywając, troszczył się na wszystkie strony o dobro archidyecezyi swoich. Na kapitułę jeneraluą przypadającą dnia 20 października, przesłał wcześnie ojcowskie do Guiezna przestrogi, z których się jawnie pokazuje, jak się o wszystkie troszczył szczegóły i jak wszystko ojcowską ogarniał pamięcią3). Dnia 2 stycznia roku 1716 nader uprzejmą odpowiedź przesłał kapitule metropolitalnej z Skierniewic na przesłane mu powinszowanie nowego roku4). Na zaniesioną do niego instancyą za Aleksandrem z Kościelca Działyńskim, naówczas proboszczem złotowskim, aby go kanonią gnieźnieńską opatrzył, co się też w roku 1718 stało5), odpowiedział kapitule pod dniem 24 marca roku 1716 odmownie z powodu braku wakansu 6). Mimo straszliwe zaburzenia wewnętrzne wywołane uciskiem wojsk saskich, toczących się pomiędzy niemi a Polakami zawiązanymi w konfederacyą tarnogrodzką dnia 26 listopada roku 1715 po różnych miejscach rzeczypospolitej krwawych zapasach, które na biedną rzeczpospolitą niesłychane ściągnęły klęski, prymas nie pochwalający tejże konfederacyi i wszystkiemi silami starający się o uspokojenie kraju, nie zapominał na chwilę, że był biskupem i w miarę rosnących w kraju rozruchów coraz większą rozwijał energią, aby Kościół zachować od szkód a wiernych od złych wpływów wojny domowej. Na kapitułę jeneraluą w kwietniu roku 1716 obok uniewinnienia swej nieobecności w Gnieźnie przesłał zwykłym trybem wywołane potrzebami czasu rozporządzenia7). Bawiąc w miesiącu lipcu w Łowiczu w celu sprawowania funkcyi swych 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 21. — 2) Tamże. — 3) Tamże Nr. 23: „Cieszę się że WMMPanowie teraz in maiori numero znajduiecie się penes Sponsam Nostram: chwalę to bardzo, y żeby coraz augeatur et continuetur hic numerus residentium bardzo tego życzę, y o to usilnie obtestor y proszę, y to zakładam pro primo prawie documento amoris WMMPanów erga Ecrlesiam et bonum Capituli. Ja ieszcze nim mię doszła prośba WMMPanów, ago rem Capituli tak u JPana Krakowskiego iako y w Commissaryacie Saskim. Chcę koniecznie, aby haec actio omnem possibilem effectum powziąść mogła, ale to ieszcze pendet od dalszego nieco czasu... Ponieważ następnie Capitulum Generale, przypominam Decretum Nostrum Reformationis, aby był in executione nie tylko in lectione. Cum retentoribus censuum tak się WMM. Panowie sprawuycie, iako się wyraziło, to jest, żebyś ultra medietatem retentam nic nie opuszczali, y to teraz tylko propter calamitatem. Takie ieźliby Jeymość Pani Woiewo-dzina Łęczycka chciała smmę oddać, żeby szelągów za tymfy nie brać. Im WMMPanowie bardziey będziecie przestrzegać bonum Capituli et Ecclesiae, tym bardziey będziecie benedicti a Domino... W Skierniewicach d. 6 Octobris 1715... St. Szembek A.G.P. mpr." — 4) Tamże Nr. 25. — 5) Prałaci i Kan. Katedry Metrop. Gnieźn, t. I, 240. 241. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St, Szembeka Nr. 26. — 7) Tamże Nr. 28, 399 biskupich w udzielaniu święceń kapłańskich1), spisał do kapituły gnieźnieńskiej pod dniem 27 tegoż miesiąca list pełen boleści i smutku nad ówczesnem położeniem rzeczypospolitej i ku obronie Kościoła środki zaradcze zalecał2). W miesiącu wrześniu podążył prymas do Warszawy, gdzie się toczyły układy pokojowe pomiędzy królem a konfederatami. Gotowy projekt podpisali pełnomocnicy konfederacyi dnia 3 listopada roku 1716 i posłali go marszałkom stojącym na czele siły zbrojnej w Węgrowie do ratyfikacyi. Pod dniem 7 stycznia roku 1717 pisał ztamtąd do kapituły metropolitalnej, zapowiadając rychło nastąpić mający pokój i donosząc że usiłowania jego o wynagrodzenie szkód w dobrach arcybiskupich i kapitulnych' przez Sasów i Moskali poczynione żadnego nie odniosły skutku3). Nareszcie dnia 30 stycznia tegoż roku nastąpiła ostateczna ratyfikacya traktatu pokojowego w dziejach rzeczypospolitej epokę stanowiącego, ponieważ nader ważne zaprowadził w niej zmiany4). Jedynie ku potwierdzeniu tego układu przez stany, zwołany został sejm do Warszawy na dzień 1 lutego tegoż roku. Po mowie powitalnej marszałka Ledóchowskiego i odpowiedzi kanclerza w. koronnego Jana Szem-beka odczytał jeden z komisarzów, Michał Potocki traktat pokojowy, który jednomyślnie przyjęto. Prymasowi i hetmanowi polnemu Rzewuskiemu odmówiono głosu, o który się domagali. Sejm skończył się w sześciu godzinach, dla tego nazwano go jednodniowym, a ze względu na to, że na nim nie było żadnych zgoła dyskusyi sejmem niemym5). Zabawiwszy czas niejaki w Warszawie przy boku króla, powrócił pracowity prymas do Skierniewic, gdzie przepędził święta wielkanone wśród funkcyi biskupich. Ztamtąd pisał do kapituły metropolitalnej pod dniem 7 kwietnia roku 1717 podziękowanie na przesłane mu na też święta powinszowanie obok doniesienia o swoich zabiegach dotyczących jej dobra5), a w liście 1) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinat. sacrar. St. Szembek. — 2) Tamże Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 29: „Kiedy dotąd nullus malorum finis y same nawet remedia zdadzą się bydź peiora morbo, instancye zaś y ordinanse, choć też podczas ex-portantur voiivos effectus nie odbierają, nie widzę sposobu, tylko Pana Boga błagać juxta Nostrum processum, ut miserealur Plebi suae. Ażebyśmy etiam in extremis będąc, nie zdali się animum despondere, vel in officio nostro obdormire, zdało mi się na te-raźnievszy zjazd Woiewództw Wielkopolskich pod Koło wyprawić Illrem Kobierzycki, Decanum et Officialem Unieioviensem y dać mu Credens, prout in annexo folio y zlecić, aby tam rem communem Ecclesiae agat et peragat iako nayskuteczniey. Jeżeliście WMM. Panowie, nie wątpię, będziecie się tam wcześnie o tym dowiadowali. Jakoszkolwiek będzie, życzę y samym WMMPanom wszelkim sposobem occurrere malis et eligere y uprosić dwu Confratres de gremio, aby na Seymiki zjeżdżali y nie omieszkuiąc na nie, interesów Kościoła Bożego y naszych pilnie przestrzegali. Na moiey zaś powadze y interpozycyi schodzić nie będzie, tylko dawać znać wcześnie... W Łowiczu d. 27 Junii 1716... St. Szembek A.G.P." — 3) Tamże Nr. 30: „Żałuię bardzo, że omnis conatus Noster ad avertenda mała Fundi Nostri et Capitularis nie znayduie votivos effectus u PP. Sasów y u PP. Moskali. Spodziewamy się intra paucos dies uspokoienia tandem publicznego. Jeżeli nadzieia nie omyli, pocieszą nas tempora meliora, abstergent lachrymas ubogiego ludu y alleviabunt aerumnas nostras... W Warszawie d. 7 Januarii 1717..,, St. Szembek A.G.P." — 4) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 315. — 5) Szujski 1. c. IV, 257. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 31: „Miałem od WMMPanów powinszowanie in recursu Paschalium gaudiorum. Przyiąłem z zwykłym respektem 400 pisanym dnia 21 tegoż miesiąca domagał się wymiaru sprawiedliwości dla Kar-mickiego, cześnika sandomirskiego względem przypadającej mu po zmarłym bracie jego, kustoszu gnieźnieńskim, Chryzostomie spuścizny1). Wkrótce potem wyjechał do Częstochowy, gdzie dnia 26 maja pobłogosławił w kaplicy N. Maryi P. związek małżeński pomiędzy Józefem Remerem, chorążym przybocznej jazdy królewskiej i Teresą Straszewską stolnikówną dobrzyńską w przytomności Andrzeja Remera, Strusia, chorążego wieluńskiego, Pigłowskiego, kasztelanica oświęcimskiego, matki młodej pani i Łubieńskiej podstolinej koronnej2). W pierwszej połowie czerwca był już w Skierniewicach zkąd pod dniem 14 tegoż miesiąca pisał do kapituły odpowiedź ojcowską w sprawie opłaty podatków publicznych. Z listu tego pokazuje się że podczas ostatnich układów warszawskich z wielką usilnością pracował nad przyniesieniem ulgi zbytnie obciążonemu ciężarami rozmai-temi duchowieństwu3). Z szczególniejszej dewocyi ku N. Maryi Pannie odbył y przynależytym podziękowaniem, vota mea ad Redivivum Dominum zanoszę, abyście WMMPanowie salvi ab omni adversitate et felices ex omni parte zawsze zostawali po gloria Dei, utilitate Ecclesiae ac decore WMMPanów wszystkich Imion zacnych do siebie należących et pro meo solatio. Do Lublina pisałem w interesie Ecclesiae y WMMPanów Omnis mora damnosa y dla tego vitanda. Będzie mię bardzo cieszyć omnis prosperitas WMMPanów, o którey wiadomości tęskliwie praestolando, profiteor iż iestem... W Skierniewicach d. 7 Aprilis 1717... St. Szembek A.G.P." — 1) Arcbiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 32. — 2) Tamże, Cathalogus Ordinat. sacrar. etc. St. Szembek. — s) Tamże, Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 33: „Przezorna WMMPanów pro immunitate Personarum Ecclesiasticarum circumspectio podoba mi się. Te konsyderacye Ich, które czytam y inne tym podobne były u mnie na pamięci, y remonstrowały się tam, gdzie należało. Ale że traktatem taryfa Anni 1676 iest postanowiona, dla tego Seymem bezgłośnym rescindi nie mogła. Pan Bóg sam lepiey wie, quo studio, impendio et conalu onus konsystencyi żołnierskich nieznośnych dobrom duchownym zniosło się, y quaniitatis Subsidii charitativi alias hyberny diminucya ctrzymała się. Podoba mi się y ten wynalazek, żeby summę włożoną pro capitibus Cleri exigere tylko a Ministris Ecclesiarum et a familiis Personarum spiritualium, y tak rozumiem, że Assignatarii będą się kontentować, kiedy jakimkolwiek sposobem collectum certum quantum według swoich assignacyi odbiorą. Trzebaby iednak uczynić należyte pomiarkowanie, żeby ten podatek a Ministris et a familia sufficiat na wypłacenie assignacyi, y żeby nie podawać in peri-culum exekucyi żołnierskiey renitentes do płacenia. O beneplacitum Apostolicum kiedy był serius sermo w Warszawie, na to repositum: że nil novi statuitur, ale dawna taryfa bierze się pro executione, na którą taryfę zaszło było beneplacitum. Krom tego iednak proszony iest JMXiądz Nuncyusz, aby ad tollendum omnem scrupulum otrzymał nowe beneplacitum. Clerus Diecezyi Krakowskiey y Kuiawskiey płaci tę kontrybucyą, o innych ieszcze nie wiem. Płocka Diecezya płacić nie ma, bo iako się informuię, non extat w taryfach y regestrach skarbowych illius anni aby płaciła, y dla tego assignacye nie powychodziły, et nemo praetendit hanc solutionem. Znayduią się y teraz z tey taryfy 1676 wielkie y iawne errory, defekty, których sanare et avertere trudno, chyba na przyszłym da Bóg Seymie. Przecież WMMPauowie rem investiyate iako naylepiey, et quod bonum fuerit in oculis Dei et Vestris, facite. Powaga nasza assistet in omni loco iako y w innych interesach ile bydź może. I teraz czyni się omnis conatus favore Ecclesiae et Cleri, ale czas pokaże, iako succedet. Będzie kommunikacya y instancyą WMMPanów pro Perillri Kołudzki Canonico mile przyimuię y pamiętny iey będę... W Skierniewicach d. 14 Junii 1717... St. Szembek A.G.P. mpr. " 401 pobożny prymas w miesiącu lipcu tegoż roku pielgrzymkę do cudownego jej obrazu w Studziannej i tam po odbyciu nabożeństwa dnia 11-go tegoż miesiąca udzielił sakrament Bierzmowania 164 osobom1). Jak długo tam bawił i kiedy powrócił, nie wiadomo. Widzimy go zuów w pierwszej połowie miesiąca w Skierniewicach, zkąd znów pod dniem 14 tegoż miesiąca pisał do kapituły metropolitalnej w interesie podatku subsidi charitativi, dając jej potrzebne wyjaśnienie i wykazując pomyłki2). W tej ulubionej siedzibie swojej przepędził jesień i zimę wśród ustawicznej pracy, a na dniu 30 grudnia roku 1717 pisał nader uprzejmie do kapituły rzeczonej podziękowanie za przesiane mu na Boże Narodzenie powinszowanie 3). Przesiadując ciągle w Skierniewicach, pracowity prymas komunikował się ustawicznie z senatem duchownym, kapitułą metropolitalną. Listem pisanym ztamtąd dnia 4 lutego roku 1718 wstawia się za prezydentem trybunału koronnego, aby w braku wiceprezydenta sprawując sam tę trudną i kosztowną funkcyą, pobierał pensyą za niego4). Pod dniem 8 marca pisał do niej w sprawie subsidii charitativi jako odpowiedź na przedłożone sobie pewne wątpliwości5). Dnia 19 maja dziękował jej nader uprzejmie za przesłane sobie powinszowanie imienin6). Właśnie wybierał się natenczas w drogę do Gniezna po pięciu latach niebytności tamże i stanął tam szczęśliwie dnia 16 tegoż miesiąca. Kapituła otaczająca go wielką czcią, bardzo się ucieszyła z jego przybycia i dała wyraz tej radości swojej 1) Archiv. Capit. Gnesn,, Cathalogus Ordinat. sacrar. etc. St. Szembek. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 34: „Jako kocham Sponsam meam y WMMPanów insignem Senatum Jey, et meum, tak nic mi bardziey nie jest in voto, iako starać się o dobro nasze pospolite; y gdyby prawdziwie esset, qui adiuvet szczerej y pilney applikacyi moiey, przy łasce Bożey skutki lepiey wydałyby się. Aleć z listów WMMPanów manifestus pokazuie się error, bo więcej na ten rok importare pro subsidio charitativo nie powinniście, tylko iako w przyszłey na Seymie redukowanej taryfie continetur. W czym się X. Kanonik Commissarz ma fusius explikować. Nie tylko zaś tey kwoty teraźnieyszey umnieyszyć, ale y całą tollere, velle mihi est, day Boże posse. Z iaką też ciężkością y ta redukcya et cum quanta sollicitudine mea stała się, oraz y konsystencyi abolitio, trudno tego wypisać. Na uwolnienie kraiu od wojsk mo skiewskich czyni się należyte starania. W Skierniewicach dnia 14 Septembris 1717... St. Szembek A. G. P. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 35: „Zkoncypowane obszernym dosyć y przy godnych expressyach stylem in recursu sacri Natalis Domini za zdrowie y powodzenie moie wyrażone WMMPanów vota iako z zwykłą przyląłem estymacyą, tak teraz podziękowanie wyrażam, życząc Paterno corde, aby Sol Justitiae oriens ex alto rozpędził od wszystkich in communi et in particulari od każdego z WMMPanów wszelkie nieustających dotąd przeciwności nubila y tak radiis błogosławieństwa swego illustret, żebyście się WMMPanowie zawsze in placida tranquillitate et serena prosperitate znaydowali y żeby Gnieźnieńskie Colles transformentur in eminentes, qui nubes excedant Olympias et in uberrimos fructus Chwały Bożej, utilitatis Ecclesiae ac nostrae consolationis excrescant... W Skierniewicach dnia 30 Decembris 1717.... St, Szembek A. G P." 4) Tamże Nr. 37. — 5) Tamże nr. 38: „Mieliście WMMPanowie responsum odemnie względem pogłównego ad tariffam anni 1676 y po dany sposób, że jeśli sufficient na ratę kollekty a Ministris Ecdesiarum et a familiis Spiritualium includendo w to i klasztory, aby huic oneri non subjaceant same osoby de Clero maiori et minori. Podobało się uczynić rekurs et ad Urbem, macie WMość Tom IV.  51 402 odpowiednim w aktach kapitulnych zapiskiem1). Pomięszało tęż radość nie1 mało smutne w tymże dniu zdarzenie śmierci sufragana gnieźnieńskiego Antoniego Mdzewskiego, męża względem kościoła guieźnieńskiego wielce zasłużonego, którego stratę głęboko uczuł sędziwy prymas. Na samym wstępie kazał on wydobyć z ukrycia trumnę srebrną, sprawioną niegdyś przez Wojciecha Pilchowicza, sufragana warmińskiego i kanonika gnieźnieńskiego, schowaną bezpiecznie przed grabieżą Szwedów i Moskali i wystawić ją na ołtarzu grobu św. Wojciecha z relikwiami tegoż świętego Patrona2). Równocześnie złożył kościołowi swemu metropolitalnemu w darze kielich srebrny pięknej roboty z takąż pateną, za co mu kapituła powinne złożyła dzięki3). Za jego radą kapituła wyprawiła z grona swego dwóch członków do starosty gnieźnieńskiego Boruckiego, który się na duchowieństwie katedralnem i sługach kościelnych, przywłaszczając sobie nad nim jurysdykcyą, rozmaitych dopuszczał gwałtów, aby go nakłonić w dobroci do upamiętania się i zadosyćuczynienia4). Następnie odbywszy z kapitułą metropolitalną rozmaite narady spowodował ją do sprawienia dla kościoła swego złotej monstrancyi według przedłożonego jej przez niego rysunku z przeznaczonego na ten cel legatu Andrzeja Podolskiego, scholastyka gnieźnieńskiego, w sumie 900 dukatów, z zapisanego w testamencie przez sufragana Antoniego Mdzewskiego łańcucha złotego z takimże krzyżem biskupim, tudzież znajdujących się w skarbcu kapitulnym kosztowności5). Monstrancya ta mająca dziesięć funtów wagi złota, wysadzana mnóstwem drogich kamieni, których przysporzyła hojna arcypasterza ręka, dotąd kościół gnieźnieński zdobi. Na dniu 2 czerwca przez Józefa Trzcińskiego, kanonika gnieźnieńskiego ofiarował szczodrobliwy prymas do grobu św. Wojciecha wspaniały baldachim czyli namiot z czerwonego aksamitu ozdobiony złotemi galonami i frendzlami oraz jedwabuą podszewką z złotemi kwiatami, który w długie ztamtąd rezolucyą. Jeżeli się dotąd nie zdało wierzyć, chcieycie WMMPanowie bydź plene persuasi, żebym ia rad, aby y zły wiatr nie zawionął na stan duchowny, a par-ticulariter na WMMPanów tanquam membra Eccłesiae meae, którym się w wszystkim ad Capitis dispositionem regulować należy. Rzecz prawdziwa, że haec raritas primos primo tangit, y nie tu o tym ziemia Soehaczewska, w której iest Residentia Archiepriscopalis. Referuię się tedy do pomienionego mego y Rzymskiego responsu. In reliquo kto tam suasit recursum, może y teraz dare consilium. Ależ y sam Pan Bóg aby indigitet quam eficacissimum do uspokojenia y WMMPanów y tego interesu, życzę... W Skierniewicach d. 8 Martii 1718... St. Szembek A. G. P." — 1) Archiv. Capt. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 39: „Nie grzeszy śmiałością, kto idzie szczerością et sumit novas vices do oświadczenia obserwancyi y affektu. Idziecie y WMMPanowie nie tak za Bolesławem Śmiałym, iako za Chrobrym, kiedy ad Tumbam Divi Nostri w Gnieźnie vota funditis za mnie in recursu Uroczystości św. Patrona mego. Estymuię ten affekt y zań dziękuię, życząc za wielowładną przyczyną Jego przed Maiestatem Boskim, abyście WMMPanowie wszyscy omni bono spirituali et temporali w późne lata abundetis et superabundetis przy zdrowiu doskonałym... W Skierniewicach dnia 12 Maii 1718... Stanislaus Szembek A. G. P." — Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 57: „Ex filici ad-ventu Celsissimi Principis Rndmi Dni Dni Stanislai in Słupow Szembek, Archiepiscopi Gnesnensis ad Sponsam suam Ecclesiam primatialem intime consulatur Rmum Capitulum." — 2) Tamże XVIII 57h. — 3) Tamże XVIII, 58b. 58. — 4) Tamże XVIII, 58. 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 58. 403 lata tenże grób sławny okrywał. Nie dosyć na tem ku przyozdobieniu wielkiego ołtarza na nową oponę darował 29 boetów czerwonego adamaszku6). Kapituła metropolitalna z wielką wdzięczuością dary te przyjęła. Na jego zachętę taż kapituła ustanowiła drugiego tak zwanego kanonika ślepego czyli fikcyjnego, przeznaczywszy przypadające na niego dochody na fabrykę kościoła katedralnego. W uroczystość Zielonych Świątek prymas celebrował uroczyście sumę w asysten-cyi prałatów i kanoników, a w dwa dni następne udzielał sakrament Bierzmowania1). Od dawna nosząc się z zamiarem zreformowania seminaryum duchownego w Gnieźnie, po długim namyśle przedłożył kapitule swojej dojrzały plan powierzenia tego nader ważnego zakładu pod kierownictwo, zarząd i opiekę księży Misyonarzów, którzy w innych dyecezyach seminarya z wielkiem powodzeniem i powszechnem zadowolnieniem prowadzili2). Kapituła chętnie na ten projekt się zgodziła, zastrzegłszy sobie uwzględnienie warunków w pierwotnej rzeczonego seminaryum erekcyi postawionych. To chwalebne arcybiskupa Szembeka postanowienie stanowi epokę w dziejach tego zakładu, który w rzeczy samej pod kierownictwem księży Misyonarzów przez cały wiek przeszło kwitnął i wydał mnó 1) Tamze XVIII, 58b. 59. — 2) Tamze XVIII 59b. — 3) Tamze XVIII, 59b. 60: „Die Sabbati 4 Junii (1718). Illrmus et Rmus Dnus Feliks Kretkowski, Refe-rendarius Regni, Praepositus et Praesidens Capituli exposuit, capitulariter. Quod Celsis-simus Princeps et Illrmus Dnus Dnus Stanislaus in Stupow Szembek, Dei et Apostoli-cae Sedis gratia Archiepiscopus Gnesnensis etc. intentionem suam in disponendo Seminario circa hanc Ecciesiam Metropolitanam fundato et erecto, per multas iniurias et calami-tates temporum et hominum desolato et neglecto Paterne sibi apperuit. Tandem toti (Capitulo) communicare commisit. Nimirum quod praevia matura deliberatione constituit ad Prefecturam et curam actualem eiusdem Seminarii assumere sacerdotes Con-gregationis Missionis ad instar seminarii ad Ecclesiam Cathedralem Cracoviensem ordinati, et quod sua Celsitudo Primatialis ad praemissum effectum Visitationis Generalis Anno 1713 inchoatum continuare decrevit ac conformando se ad praescriptum SS. Consilii Tridentini sess. 23 cap. 18 de reform. ad huiusmodi Seminarii dispositio-nem faciendam Perillres Rmos Dnos Franciscum Kraszkowski Archidiaconum et Josephum Trzciński Canonicum Gnesnenses elegit, Reverendissimum vero Capitulum Illrmum et Rmum Dnum Felicem Kretkowski Praepositum deputavit. Qua dispositione audita et qua par est reverentia accepta, praesens Venerabile Capitulum piissimam hanc et lauda-tissimam snae Celsitudinis in praemissis intentionem debito respectu et gratiarum actione prosequendo declaravit, se velle tnorem gerere omni dispositioni cum consilio praedicto-rum praenominatorum faciendae et in assumptionem ac constitutionem Praefecti et Pro-fessorum de Congregatione Missionis in eodem Seminario consensum suum libentissime praebere idque sub conditionibus quas sua Celsitudo cum consilio memoratorum duorum DD. Capitularium necnon Illrmi et Rndmi Praepositi statuere judicabit et quas Vrbli Capitulo Paterne communicare mandabit, salvis iuribus Capituli. Ac primo circa ordi-nationem huius Seminarii petit Vrble Capitulum suam Celsitudinem, ut insistendo pri-maevae fundationi et in ea expressae dispositioni Seminarii Gnesnensis, at unus Prae-fectus et duo alii ad tradendas lectiones Clericis constituantur. Clerici vero non desint ad assistendum Cultui Divino, prout statua antiqua huius Seminarii... obloquuntur. Quan-tum vero ad proventus Seminarium concernentes attinet, eos DD. Provisores a Sua Celsitndine et Vrbli Capitulo electi quotannis extradent de bonis ad Seminarium spe-ctautibus collectos. Procurator vero mensae Capitularis census repetitos a summis pro eodem Seminario locatis eisdem Praefecto et Professoribus quolibet anno solvere tenebitur," 61* 404 siwo dobrze usposobionych i przygotowanych do służby Bożej kapłanów. Ostateczne uskutecznienie tego chwalebnego projektu nastąpiło już dnia 19 czerwca roku 1718, a potwierdzenie jego stało się ua synodzie dyecezalnym łowickim roku 1720. Na sesyi kapitulnej dnia 9 tegoż miesiąca złożył prymas w darze kościołowi swemu pięć ornatów pięknych z rekwizytami -i znaczną ilość bielizny kościelnej1). Podczas uroczystości Bożego Ciała odprawiał uroczyste nabożeństwa pontyfikalue z procesyami, a dnia 11 czerwca udzielił święcenia 7 minorystom i jednemu subdyakonowi2). Do wielkiego ołtarza katedry swojej ofiarował zasłone przed Najśw. Sakrament czyli umbraculum z bogatej białej złotem szytej materyi3). Dnia 16 czerwca (radował seminaryum duchowne Jakubowi Mroczek, Misyonarzowi jako pierwszemu prefektowi w zarząd i opiekę4). Ordynacya na to nowe seminaryum rzeczonego urządzenie wydaną została i publikowaną dnia 19 tegoż miesiąca i roku5). Dnia 23 tegoż miesiąca wezwał prymas urzędownie kapitułę, aby na mocy przysługujących jej przywilejów wybrała z grona swego czterech kandydatów na opróżnioną sufraganią gnieźnieńską, co w tym samym jeszcze miesiącu dnia 29 nastąpiło. Kandydatami stanęli do wyboru arcybiskupa: Feliks Kretkowski, proboszcz, referendarz koronny, Franciszek Kraszkowski archidyakon, Aleksander Kołudzki i Józef Trzciński, kanonicy6), z których Szembek dał pierwszeństwo Kraszkowskiemu, mężowi wielkiej zacności. Na sesyi kapitulnej ofiarował wspaniałomyślny arcypasterz 2000 złt. na restauracyą kościoła metropolitalnego7). Następnego dnia pożegnawszy się czule z kapitułą, udał się do Skierniewic, naznaczywszy półtoramiesięczny pobyt swój w stolicy metropolitalnej tylu chwalebnemi czynami8). Przed wyjazdem, dnia 27 czerwca na proźby kapituły zamienił kanonikat gnieźnieński fundi Skrzynka na kanonikat fundi Braciszewo9). Kościół żniński zdezolowany na swój koszt restaurować kazał 10). W drugiej połowie miesiąca lipca tegoż roku 1718 widzimy znów prymasa w Skierniewicach, gdzie odtąd bez przerwy przebywał aż do końca miesiąca września. W tym czasie od 24 lipca do 21 września ośm razy udzielał święcenia klerykom z swojej i innych dyecezyi i wyświęcił razem 15 na mino-rystów, 26 na subdyakonów, 21 na dyakonów i 12 na kapłanów. Na dniu 15 sierpnia przyjmował w kolegiacie łowickiej na łono Kościoła katolickiego nawróconego z luteranizmu mieszczanina11). W drugiej połowie września wybrał się na sejm do Grodna zwołany na dzień 4 października tegoż roku 12). Marszałkiem wybrany został Krysztof Zawisza, starosta miński. Mimo usilnych zabiegów i intryg ambasadora carskiego Dołgorukiego ułożono dnia 26 listopada do cara energiczne domaganie się ostatecznej deklaracyi, czy wojsko swoje z Polski 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 60b. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalo-gus Ordinat. sacrar. Slanislaus Szembek. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 61. — 4) Tamże XVIII, 61b. — 5) Tamże XVIII, 62—64. — 6) Tamże XVIII, 67—68. 7) Tamże XVIII, 70. — 8) Tamże XVIII, 71. — 9) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 74. — 10) Tamże XVIII, 78b. — 11) Archiv. Capit. Gnesn. Cathalog. Ordinat sacrar. St. Szembek. — 12) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 79, 405 wyprowadzi lub nie i wyprawiono z niem gońca pospiesznego. Dla pewniejszego osiągnienia skutku uchwalono pospolite ruszenie, do którego i z dóbr kościelnych miano dostawić ludzi. Prymas opierał się temu energicznie, a nie mogąc obalić uchwały uniósł się gniewem i wyszedł z izby obrad z wszystkimi duchownymi senatorami. Na to powstał krzyk wielki pomiędzy posłami świeckimi, którzy poczęli wyrzucać krzesła biskupie. Co widząc trzej powolniejsi biskupi Potocki warmiński, Krysztof Antoni, Szembek poznański i Ogiński smoleński odprowadziwszy prymasa do schodów powrócili i zasiedli na miejscach swoich, oświadczając, iż wprzód ich trupy posłowie wyrzucą, niż krzesła, które zajmowali.1) . Dnia 12 listopada wystąpił z protestacyą poseł orszański Korbut podobno przez Moskali przekupiony, ale po odszukaniu go zniewolono do odwołania protestacyi Dla uniknienia zerwania sejmu podniesiono za podszeptem dworu limi-tacyą jego. Król obiecał aż do jesieni następnego roku zwołać sejm napowrót 2) Powróciwszy z Grodna do Skierniewic w pierwszej połowie grudnia roku 1718, przepędził tam prymas resztę zimy i wiosnę aż do świąt wielkanocnych r. 1719, przypadających dnia 17 kwietnia, w którym to czasie w kaplicy swej pałacowej sześć razy udzielał święcenia kapłańskie, wyświęciwszy 9 minorzystów, 21 sub-dyakonów, 18 dyakonów i 13 kapłanów, 23 marca konsekrował portatyle, wydawał przywileje, korespondował na wszystkie strony i nader pilnie zajmował się wewnętrznemi sprawami Kościoła, o ile mu na to ważne zajęcia publiczne pozwalały, zaszłe wskutek niespodziewanych wypadków, a mianowicie śmierć rycerskiego Karóla XII, który dnia 10 grudnia roku 1718 przy szturmie fortecy friderikshalskiej w Norwegii poległ. Wypadek ten uwolnił Augusta II od niebezpiecznych zamachów Szwecyi, Prus i Moskwy, ale nie spowodował dobrego z carem Piotrem rozejścia się. Ten wydał wprawdzie dnia 20 listopada roku 1718 rozkaz wymarszu wojskom swoim, lecz rozkaz ten nie był wykonany, ponieważ August II tajemnie zawarł traktat z dworem wiedeńskim, o czem cara dochodziły posłuchy i dla tego udawał się do króla i prymasa z zapytaniami, czyli rzeczpospolita wie o przymierzu wiedeńskiem i czy w nie wchodzić zamyśla. Zdaje się, że prymas trzymający się na uboczu nie wiedział o tychże układach, gdyż w odpowiedzi carowi z dnia 19 marca roku 1719 zaprzecza temu, a przy tem w sposób energiczny a poważny domaga się wyprowadzenia wojsk moskiewskich z granic rzeczypospolitej.4) 1) Otfinowski, Dzieje Polski str. 330. — 2) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 349-351. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus. — 4) Teka Podoskiego t. I, 225: „Najjaśniejszy Mości Caru. Odebrałem z należytem respektem list WCWlcztwa do mnie, do senatu i do stanów Rzeczypospolitej de dato d. 18 Januari s. v. z Petersburga pisany: przysłana mi jest z osobna kopia polska tegoż listu i drugiego do Króla IMCi, Pana mojego mił. nie tak iako przedtem, bo zawsze w liście WCWlcztwa do Króla Imci, Pana m. mił. Nie wątpię, że WCMość w responsie JKMci p. m. mił. tak intencyi jego nieporaszonej do konserwowania statecznego i zkoligowanej z WCMcią przyjaźni, jako też negocyacyi u dworu wiedeńskiego JMci P. Feldmarszałka Fleminga i innych przyzwoitą mieć będziesz explikacyą. W tem zaś WCMość bezpiecznie upewnić mogę, że pomieniony JMć P. Feldmarszałek żadnej plenipotencyi i expedycyi z kan 406 Wśród tych zajęć nadeszła Wielkanoc, a prymas nie mając naówczas sufragana wybrał się do Łowicza, aby święcić oleje w wielki czwartek, brać udział w nabożeństwie wielkotygodniowem i w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego odprawić sumę pontyfikalnie. Duia 23 kwietnia wyświęcił 8 dyakonów na kapłanów, a dnia 25 tegoż miesiąca udzielił presbyterat Janowi Aleksandrowi Lipskiemu, późniejszemu kardynałowi i biskupowi krakowskiemu. Ztamtąd pod dniem 13 kwietnia przesłał do Gniezna na kapitułę jeneralną rozmaite punkta do załatwienia, pomiędzy niemi wyboru prezydenta i wiceprezydenta na trybunał koronny1). W początku lipca wybrał się niezmordowany arcybiskup do Gniezna, gdzie dnia 13 tegoż miesiąca w kościele katedralnym wyświęcił dwóch subdyakonów na dyakonów2). Po krótkim pobycie w stolicy swej metropolitalnej wybrał się na odwiedziny części swojej archidyecezyi na Pomorzu, zkąd powróciwszy do Gniezna celebrował podczas uroczystości Wniebowzięcia N. M. P. i odpustu w katedrze gnieźuieńskiej 3). Jak przy każdem nawiedzeniu oblubienicy swojej, kościoła metropolitalnego, tak i przy obecnem obdarzył go upominkiem garnituru aparatów kościelnych koloru białego z bogatej materyi lamowej i przywiózł z sobą gotową monstrancyą złotą, o której była mowa, a nadto darował kapitule na jej proźby portret swój i kardynała Radziejowskiego, dotąd w kapitularzu przechowane4). Dnia 19-go sierpnia ofiarował kapitule swej sto talarów do podziału ze względu na liczne jej zebranie podczas tego ostatniego swego w Gnieźnie pobytu pod tytułem prezencyi5), a do ołtarza św. Wojciecha dał drugi baldachim czyli namiot z czerwonego adamaszku obszyty frendzlami jedwaboemi tegoż koloru8). Kapituła wywdzięczając się swemu arcy pasterzowi za jego wielką dobroć i szczodrobliwość, postanowiła, aby odtąd codziennie aż do końca życia jego na jego intencyą po mszy św. Maturą zwanej śpiewaną była przez cały kler w obecności prałatów i kanoników antyfona Per merita san-cii Adalberti wraz z kolektą za arcypasterza7). Dnia 25 tegoż miesiąca wydał troskliwy arcybiskup uzupełnienie i bliższe określenie dekretów reformacyjnych z dnia 10 czerwca roku 1713 w 17 artykułach, o których już wyżej wspomnie-liśmy 8). W ostatnich dniach sierpnia opuścił Gniezno i powrócił do ulubionych Skierniewic. Tu widzimy go w bezustannej pracy i zajęciu. Dnia 24 września święcił dwóch subdyakonów na dyakonów, 15 grudnia udzielił 27 klerykom cztery mniejsze święcenia, pomiędzy nimi Władysławowi Łubieńskiemu, późniejszemu prymasowi, dnia 17 tegoż miesiąca wyświęcił 7 minorzystów na subdyakonów celaryi Rzeczypospolitej do wchodzenia w jakąkolwiek ligę z cesarzem JMcią, dworem angielskim i innemi potencyami, a dopiero żeby one zawierał, mieć nie mógł, ani wiem, żeby miał. Ponieważ według praw i ustaw naszych ojczystych samemu Królowi Imci P. n. m. jednemu bez wiadomości i powszechnego zezwolenia stanów Rzeczypospolitej na sejmie żadnych traktatów z monarchami postronnymi nec offensivi nec defensivi fre-deris stanowić i konkludować nie godzi się. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 105b. 2) Archiv. Capit. Gnesn. Cathal. Ordinat. sacr. St. Szembek, — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 124b. — 4) Tamże XVIII. 127b. — 5) Tamże XVIII 128b. — 6) Tamże XVIII, 149. — 7) Tamże XVIII, 152b. — 8) Tamże XVIII, 155b sqq. 407 i 8 dyakonów na kapłanów1). Wkrótce potem wyjechał do Warszawy na kontynuacją sejmu grodzieńskiego na dzień 30 grudnia wyznaczoną. Podczas tego sejmu konsekrował w kościele św. Jana sufragana swego gnieźnieńskiego, Fran-ciszka Kraszkowskiego2). Sejm ten burzliwy, który pokrzyżował plany Augusta II, rozszedł się na niczem dnia 27 lutego roku 17203). Już 30 marca tegoż roku widzimy naszego prymasa w Skierniewicach udzielającego święcenia kapłańskie w kaplicy swojej zamkowej4). W drugiej połowie kwietnia przesłał na kapitułę jeneralną punkta tak zwane do Gniezna, nie mogąc dla słabości zdrowia i zajęć publicznych osobiście brać w niej udziału. W dniach 2. 16 i 24 czerwca tegoż roku udzielał święcenia kapłańskie w Skierniewicach5). W tymże czasie zajmował się zwołaniem i urządzeniem synodu dyecezalnego. Miałci on szczery zamiar zwołania synodu prowincyonalnego, którego od sta lat blisko w Polsce nie było, gdyż ostatni odbył prymas Maciej Łubieński w roku 1643, lecz temu wewnętrzne zawieruchy polityczne, zubożenie biskupów i duchowieństwa przez ostatnie długotrwałe wojny stanęły na przeszkodzie. Nie mogąc doprowadzić do skutku synodu prowincyonalnego, chciał przynajmniej skojarzyć synod dyecezalny, ażeby powagą jego ożywić w archidyecezyi ducha kościelnego, przypomnieć duchowieństwu i wiernym ustawy synodów dawniejszych i do. rzetelnego ich wypełniania wszystkich pobudzić. Zapowiedziawszy go wcześnie i kapitułę swą metropolitalną do udziału w nim ponownie zawezwawszy8), postanowienie swoje po zwalczeniu rozmaitych przeszkód szczęśliwie uskutecznił. Synod ten odbył się przy licznem zgromadzeniu duchowieństwa w dniach 26 do 28 sierpnia roku 1720 w kościele kolegiaty łowickiej, na którym oprócz wstępnej przemowy prymasa pełnej namaszczenia prawili kazania Wilhelm Robertson, doktor teologii, kanonik gnieźnieński i poznański, proboszcz infułat Kamieński i jeneralny audytor prymasowski i Andrzej Kwapiszewicz, doktor obojga prawa, kanonik gnieźnieński. Ustawy tego synodu objęte w 29 tytułach w znacznej części powtórzonych z synodu prowincyonalnego warszawskiego z roku 1643 wraz z wspomniauemi trzema mowami, przepisem do odbywania wizytacyj kościołów parafialnych przez dziekanów i wykaz wszystkich kościołów w archidyecezyi gnieźnieńskiej, ogłoszone zostały drukiem w Warszawie roku 17207). Po ukończonym synodzie odpocząwszy nieco w Skierniewicach, wybrał się w połowie września tegoż roku do Warszawy i uczestniczył w sejmie ordynacyjnym tamże dnia 30 tegoż miesiąca zagajonym, który z powodu uporu posłów niechcących żadną miarą pozwolić na wybór marszałka, dopókiby Flemingow i komenda wojskowa odjętą nie była, spełzł na niczem8). 1) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalog. Ordinat. sacrar. St. Szembek. — 2) Acta decr. Capit, Gnesn. XVIII, 200b. — 3) Krysztofa Zawisza Pamiętniki, str. 353. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinat. sacrar. St. Szembek. — 5) Tamże — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 44. — 7) Constitutiones Synodi Archidiocesis Gnesnensis sub Celsissimo et Reverendissimo Dno Stanislao in Słupow Szembek Dei et Aposlolicae Sedi? gratia Archiepiscopo Gnesnensi etc. Lovicii (in Ecclesia Collegiata B. M. V.) Anno Domini MDGCXX die XXVI Augusti cele-bratae Varsaviae typis S. R. M. Schol. Piarum. 4-to kart 102 nieliczb. — 8) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 355—357. 408 Natężona ustawiczna praca, zmartwienia z powodu nieszczęśliwego stanu rzeczypospolitej, długoletnie tułaetwo, zawody i przykrości podkopały siły fizyczne zacnego prymasa tak dalece, że po ukończonym synodzie łowickim zaczął niebezpiecznie zapadać na zdrowiu. Odtąd na seryo począł gotować się na śmierć, przepędzając w zamku skierniewickim czas od zajęć kościelnych i publicznych wolny na rozmyślaniach i praktykach pobożnych. Dnia 5 października roku 1720 napisał główny swój testament, w którym wydał rozporządzenie dotyczące pogrzebu i miejsca spoczynku, zaspokojenia należytości wierzycielom i domownikom, przeznaczył legaty: 10000 tynfów na anniwersarz za duszę swoję w kościele metropolitalnym, na lampę drugą przy Grobie świętego Stanisława w Krakowie 5000 tynfów i na anniwersarz w kościele katedralnym tamże 6000 tynfów, połowę dochodów z annus gratiae kościołowi guieźnieńskiemu, krewnym swoim srebra stołowe i dobra swe dziedziczne. Na protektorów testamentu swego obrał sobie: Michała Szembeka sufragana krakowskiego, Jana Szembeka, kanclerza wielkiego koronnego, Aleksandra Szembeka, stolnika koronnego, braci swoich rodzonych, Aleksandra Fredro, biskupa chełmskiego, Wacława Trzcińskiego, kasztelana rawskiego, marszałka dworu swego, wykonawcami zaś Krysztofa Szembeka, biskupa przemyskiego, proboszcza jeneraluego miechowskiego, brata swego, Franciszka Kraszkowskiego, sufragana gnieźnieńskiego, Józefa Trzcińskiego, kanclerza katedralnego gnieźnieńskiego, Józefa Ułanowskiego, kanonika gnieźnieńskiego, jeueralnego ekonoma swego, Jana Lipskiego, kanonika gnieźnieńskiego i Jana Gołczyńskiego archidy-akona i officyała kaliskiego1). Na dniu 10 października tegoż roku sporządził 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenia vol. I Nr. 12: ,,In Nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti. Amen. Ego Stanislaus Szembek, indignus Archiepiscopus Gne-snensis, praemissis praemittendis, talem facio ultimae voluntates meae testamentariam dispositiouem. Animam meam peccatricem Deo Creatori meo commendo, corpus meum in Ecclesia mea cathedrali Metropolitana Gnesnensi in sepulchro ad Cappelam Ciborii sito sepeliri volo, si Gnesnae breviabuntur dies mei intra aliquot dies a die mortis; si alibi, deducatur indilate Gnesnam, et fiat sepultura indilata praesente Yenerabili Ca-pitulo Cathedrali Gnesnensi; nemo ex cognatis meis etiam pro propinquioribus sanguine expectetur, nisi forte aliquis eorum adsit praesens morti meae, vel aliude festinanter venerit, nec tardaverit. In deducendo autem Gnesnam corpore et in sepeliendo servetur decor eompetens et adhibeatur Gnesnae frequentia Cleri et populi, sicut fieri poterit. Urna cum corpore ponatur super duobus vel tribus gradibus panno novo tectis, et po-nantur sex candelabra cum sex cereis circa urnam. Statim ab egressu animae meae a corpore tymfonum tria millia dari et erogari volo ac ordino inter varias proximiores Ecclesias parochiales et regulares in stipeudium Missarum ter mille pro anima mea indi-late absolvendarum. Pauperibus etiam, qui convenient ad locum ubi corpus meum diem sepulturae expectabit, quotidie detur congrua eleemosina. Debita, si quae fuerint liquida et vere restautia a me contracta (nunc nemini quidquam debeo) et si ipse vivens non solvero quamprimmum solvi volo et rogo, tum et mercedes deservitas familiae meae. Missam Anniversariam cum Hymno Dies irae etc. in Ecclesia Metropolitana Gnesnensi pro anima mea praesente Yenerabili Capitulo eiusdem Ecclesiae quotannis decantandam fundari rogo et volo, si eam vivens non fundavero, ac propterea decem millia tymfonum dari in censum per sex tymfones a centum, ut facilior sit eius solutio a DD. Execu 409 pierwszy kodycyl, w ktorym rozdzielil majątek swoj nieruchomy pomiędzy naj-blizszych krewnych swoich, ktorych kochal i o wyniesieuie ich wielce się starat, toribus ordino. Pro oleo olivarum ad lampadem alteram Saneti Stanislai Episcopi et Martyris, Tutelaris mei, in Ecclesia cathedrali Cracoviensi per me olim comparatam et adpensam quotannis procurando, ut lampas ista die ae nocte ardeat, quioque millia tymfonum ordino dari a DD. Executoribus in censum per sex tymfones a centum, si ipse vivens uou dedero, et rogo Venerabile Capitulum Oracoviense, ut hoc meum legatum ratum habeat et disponat pro sua providentia et pietate in Sanctum suum et meum. tn eadem Ecclesia cathedrali Cracoviense, Missam Auniversariam eum Hymno Dies irae etc. pro anima mea in praesentia Venerabilis Capituli Cathedralis eiusdem Ecclesiae quotannis decantandam fundari rogo et volo. ac propterea sex millia tymfonum dari ordino a DD. Executoribus iu censnm per sex tymfones a centum. Alia legata quae in Codicillis ordinata sunt et quae ordinabuntur amplius in parata pecunia dari exequentur DD. Executores in quantum poterunt, expedita sepultura, solutis si quae erunt debitis, soluta mercede deservita et actibus justitiae servatis et solutis; super quibus tamen serio examinandis et cognoscendis magna et exacta deligentia, prudentia et fide opus est respectus humani totaliter amovendi, qnamquam ego in vita mea, quantum io me erat, curavi, ut unicfuique redderem quod suum erat. Annum gratiae, si me concernet ex Archiepiscopatu meo lego Eeclesiae meae Metropolitanae Gnesnensi et Vrbli Capitulo Gnesnensi eiusdem per medium. Argentum totum meum ad usum mensae adhiberi solitum vulgo srebro stołowe, exceptis vasis seu vasculis et aliis qnibuscunque rebus ex argento confectis, quas alicui specifiee legavero, lego successoribus meis sangnine proximis, nimirum dilectissimis fratribus meis germanis utriusque status tam spiritualis quam saecularis et dilectissimis Nepotibus ac Neptibus meis ex fratre p. m. defuncto olim Illrmo et Excellentissimo Castelano Nostro Voynicensi et Nepti derelictae filiae Illustris Domini Prancisci Szembek, Dapriferi Regni, fratris Nostri defuncti. Divisio illius argenti fiat ex justo et aequo per lllrmum et Rndmum Dominum, Michaelem Szembek, Episcopum Pachanensen, Suffraganemu Cracoviensem, fratrem Nostrum dilectissimum in capita, quoad se et fratres, et quoad neptim ex Domino Daprifero Regni, quoad vero nepotes et neptes ex Domino Castellano Voynicensi fiat in stirpem, divisor autem tollat partem pro se quam maluerit. Portionem haereditatis meae paternae ac maternae, quae me concernit, disponam Deo dante officiose coram actis castrensibus vel metricas Regmi. Quodsi turbidus status rerum durabit vel aliquod aliud impeditnentum obstabit, et iuterim breviabuntur dies mei, stet super hoc Codicillus meus specialis, quem vim non tautum testamentariae dispositiouis sed actus officiosi debere habere volo et declaro, Qualemcunque vero in tali Codicillo memoratae haereditatis raeae dispositionem feci, eam ut gratam et ratam habeant DD. Successores omnes et singuli iuxta suam declarationem et assecurationem factam, nec ei contradicaut, nec se opponant quocunque modo aut praetextu obnixe rogo et unice cupia ac obtestor et obligo amore fraterno et respective ut patruus prope pater sub interminatione ultionis Divinae, et si audient, erunt omnes benedicti. Protectionem huius ultimae voluntatis meae commendo Illustrissimo Reverentiissimo Domino Michaeli Szembek Episcopo Pachensi, Suffraganeo Cracovieusi, fratri dilectissimo, IDrmo et Excellentissimo Dno Cancelario Regni, fratri dilectissimo, Illrmo et Mfco Dno Alexandro Dapifero Regni, fratri dilectissimo. Illrmo et Redmo Alexandro Predro Episcopo Chelmensi, Ulrmo Dno Venceslao Trzcinski Castellano Ravensi, Curiae Nostrae Marschalco, et rogo ipsos, ut protegant istam voluntatem meam ab omni impctitione, si quas supervenerit, et si quando a DD. Executoribus fuerint rogati et requisiti. Executio vero plena et totalis eiusdem voluntatis meae erit penes solos DD. Executores non penes Protectores. Cousolatio assignata Dominis Protectoribus et Executoribus patebit ex Codicillts. Executores vero istius voluutatis meae ultimae sine facultate substituendi assigno et inscribo videlicet Illrmum et Rndnum Dominum ChristoTom IV.      52 410 uwzględniwszy najwięcej brata swego Jana, kanclerza w. koronnego, na którego dumny był, że na tak wysokim w rzeczypospolitej stanął szczeblu dostojeństwa. Z tego rozporządzenia arcybiskupa pokazuje się, że fortunę po rodzicach miał szczupłą, przejąwszy dobra rodzinne Miławczyce, Biegłów i Nierzecyce za spłatę stu tysięcy złotych rodzinie swojej. Z dyspozycyi tej pokazuje się, w jakich stosunkach majątkowych arcybiskup tęż rodzinę pozostawiał i że dla niej wiele czynił, aby ją podnieść w znaczeniu i majątku. Odtąd rodzina Szembeków rosła w tym podwójnym względzie i wydała dużo ludzi głośnego w dziejach rzeczypospolitej imienia1). W kodycylu drugim z tejże daty co pierwszy, przeznaczył dla phorum Szembek Episcopum Praemisliensem, Praepositum Generalem Mieehoviensem, Perillustrem et Rndnum Dnum Franciscum Kraszkowski, Suffraganensem Gnesnensem, Abbatem Vitoviensem, Perillrem et Rndum D. Josephum Trzciński Primicerium Gnesnensem, Curiae Nostrae Cancellarium, Perillustrem Dominum Josephum Ułanowski, Ca-nonicum Gnesnensem, Oeconomum Nostrum Generalem, et ipse sit thesaurarius et dispen-cator cum scitu aliorum DD. Excutorum derelictae seu potios derelinquandae post fata mea omnis mobilis substantiae, Perillrem Dnum Joannem Lipski, Canonicum Gnesnensem, Perillrem et Adm. Rndma D. Joannem Gałczyński, Archidiaconum et Officialem Callis-siensem. Rogo omnes et singulos memoratos DD. Executores et amore et timore Dei tum et gratitudine, quam negare non possunt pro ea benevolentia, quam ego quoque ipsis vivens deligenter et efficaciter praestabam, obtestor, ut extremam istam volunta-tem meam prompte, deligenter et exacte ac ad amussim omni meliori modo, ac si vellent executioni mandari suam propriam, exequantur. Quidquid autem superfuerit ad dispo-nendum ab expensis sepulturae ac debitis si vere erunt, mercedibus, actibus justitiae, qui vere reales fuerint, tum et legatis specificatis et specificandis, expeditis et exsolutis hoc totum omnino in pia opera pro anima mea convertent, tanquam strictissimam Domino Deo redditnri rationem, nimiram inter hospitalia in bonis Archiepiscopalibus et Abbatialibns Tinneceesibus consistentia inter Seminarium Ecclesiae Archiepiscopalis Me-tropolitanae Gnesnensis et Collegiatae Loviciensis, inter pauperes Ecclesias in bonis Archiepiscopalibus et Abbatialibus sitas, servata in praemissis debita prudentia et attenta quantitate rerum vel precuniarum si superfuerint ad dispouendutn. A calculo faciendo liberos eos declaro et pronuntio in omni loco et foro. Et in majorem fidem ultimam istam volnntatem meam testamentariam manu mea ab initio scribi coeptam et ulterius, ut patet, mihi fida et in multis probate me praesente scriptam manu mea subscribo et sigillum parvum appono, hoc adieeto, quod mihi plenam libertatem reservem, testamentum hoc et Codicillos meos mutandi, minuendi, augendi, variandi. Quod si testamentum meum aliquod antiquius reperietur, illud casso, annihilo et nil debere valere declaro. Codicillos etiam conscriptos et conscribendos vim et valo-rem huius ultimae testamentariae voluntatis et dispositionis meae debere habere volo et declaro. Scripsi in Skierniewice die 5 mensis Octobris Anno Dni 1720. St. Szembek, A. G. Primas mpr. — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta Nr. 12: In Nomine Pa-tris et Filii et Spiritui sancti. Amen. Dyspozycya bonorum immobilium, które mi się działem dostały pro sorte mea haereditatis palernae et maternae spisana die 10 Octobris Anno Domini Millesimo septingentesimo vigesimo w Skierniewicach Kamienicę w Krakowie przed kościołem św. Macieja y dwór z ogrodem na Piasku przy Krakowie dedi, donavi, resignavi JWPanu Kanclerzowi W. koronnemu, bratu memu, y teraz hanc re-signationem per me benefactam declaro et ratifico. Precium bonorum Miławczyce, Biegłów y Nierzyce położyłem do działu sto dziesięć tysięcy złotych; onera tey majętności przejąłem y były te: Pierwsza summa była na dopłacenie trzydziestu sześciu tysięcy złotych iurium uxorialium, Imci Panom Braci rodzonym secundi voti należało złotych 411 kościołów katedralnych w Gnieźnie i Włocławka rozmaite aparaty kościelne, kosztowności, sprzęty, ubiory i legaty, tudzież nadmienia, co już poprzednio dla czternaście tysięcy sto szesnaście i groszy dziesięć. Na tę sumę wypłaciwszy wyliczyłem ośm tysięcy złotych Polskich nieboszczykowi śp. Imci Panu Franciszkowi Szembekowi, Stolnikowi Koronnemu, bratu memu rodzonemu, która summa działem macierzystym jemu u mnie na tych dobrach Miławczyckich przekazana była, o czym dział macierzysty Ich Mciów y kwit grodzki krakowski od Jego Mości mnie dany docet. Do tey tedy summy pomienionej czternastu tysięcy sto szesnastu złotych groszy dziesięć nie zostawało na majętności tylko sześć tysięcy sto szesnaście złotych groszy dziesięć. Ale że tych sześciu tysięcy sta czternastu złotych groszy dziesięciu Imci Pan Kanclerz W. Kor., brat nasz iako sobie przeznaczonego działu macierzystego należących uczynił cessyą w metryce koronnej in Anno Milesimo septingentesimo decimo septimo in personam żyiący natenczas Jey Mci Pani Ossolińskiej Podstoliny Sandomirskiej, synowicy naszej y iej succesorów, tedy jakom tę sześć tysięcy sto szesnaście złotych groszy dziesięć eodem anno 1717 die 10 mensis Sepłembris tu w Skierniewicach rzetelnie wyliczył do rąk IMci Pana Józefa Ossolińskiego Podstolego naówczas Sandomirskiego, małżonka iey, na co iest kwit, tak vigore tey summy ani Imci Pan Kanclerz ani Imć Pan Ossoliński z swymi succesorami żadney do Miławczyc cum attinentiis nie maią mieć pretensyi. Druga summa jest succesorom śp. Imci Pana Kasztelana Woynickiego brata naszego rodzonego per capita śp. Ich Mciów XX. Stryjów ich a braci Naszych Antoniego i Ludwika złotych dziesięć tysięcy trzysta szesnaście groszy dwadzieścia. Trzecia iest na fundacya do Zielenic z Podgaia per oblivionem podczas działów et per defectum erexcyi indebite transportate złotych dziesięć tysięcy. Summa onerum ad hodie restantium złotych dwadzieścia tysięcy trzysta szesnaście i groszy dwadzieścia dico flor. 20316 (gr.20). Zostawuję te onera to jest dwadzieścia tysięcy trzysta szesnaście złotych y groszy dwadzieścia tak jako są wyrażone na dobrach, lubo mam intencyą one emundandi eum tempore. Zostaje tedy ex pretio bonorum do moiey dyspozycyi summa złotych ośmdziesiąt dziewięć tysięcy sześćset ośmdziesiąt trzy y groszy dziesięć, dico flor. 89683 (gr. 10), którą tak dysponuję: IMci Pani Starościny Rzeczyskiej synowicy moiey z partykularney tylko łaski y affektu mego ex nułlo dato et accepto aut debito, tudzież z kompassy i stryżowskiej, że z dóbr oyczystych podobno nic, a z macierzystych mało co mieć może, cum obłigatione, że successyi po mnie ex bonis iusmobilibus żadney upominać się nie ma, et non alias, lego et inscribo złotych dwadzieścia tysięcy, dico flor. 20000. Dałem y rzetelnie wyliczyłem nieboszczce JP. Ossolińskiej, siostrze iey także ex nullo dato, accepto vel debito, ale tylko z łaski y partykularnego affektu y kompassyi dwadzieścia tysięcy złotych w roku 1718, na co iest kwit ręczny od IMćPana Ossolińskiego małżonka iey naówczas y oney summy grodzki kwit, z submissyą y wyrokiem od sukcessyi po moiey śmierci do tychże dóbr Miławczyce cum attinentiis. Panu Stanisławowi Szembekowi, Staroście Lelowskietnu, Synowcowi memu, bratu ich rodzonemu residuum inscribo et do to jest złotych sześćdziesiąt dziewięć tysięcy sześćset ośmdziesiąt trzy groszy dziesięć, dico flor. 69683 (gr. 10). Tę dispozycyą sortis meae haereditariae takiej wagi mieć chcę, jakoby przed aktami grodzkiemi uznana była y dla tego iako w testamencie moim, tak et in isto Codicillo obowięzuję amore fraterno et per omnia sacra proszę ac adiuro IchMciów Braci moich rodzonych y ktoby się do tey mojey dyspozycyi in contrarium interesować chciał, a zwłaszcza ex capite pozostałey córki Imci Pana Franciszka Szembeka, Stolnika koronnego, aby się tey moiey woli nie sprzeciwiali, ale się tak całe zachowali, jakoby de iure y przed aktami grodzkiemi officiose uczyniona była. Ich Mość Bracia rodzoni za łaską Bożą bene provisi zostaią. X Franciszek Kanonik także za łaską Bożą y moią promocyą iest bene provisus. Córki też swoje dosyć dobrze odumarł, a przy znaczney fortunie zostawił IMć Pan Stolnik Koronny, Brat Nasz. Nieboszczyk zaś Brat Nasz śp, IMć Pan Kasztelan Woynicki stra 52* 412 tychże kościołów był uczynił. Kapitule metropolitalnej przekazał połowę przypadających mu ex anno gratiae dochodów, każdemu zaś z jej członków przy pogrzebie jego obecnych po dziesięć czerwonych złotych. Kościołowi kujawskiemu i kapitule jego zapisał należytość swoję przypadającą mu ex anno gratiae z biskupstwa kujawskiego od Konstantego Szaniawskiego, biskupa krakowskiego należytość, spuściwszy się na dobrą wolą jego, aby też kapitułę ochronić od możliwych kolizyi i nieprzyjemności1). Osobnym kodycylym z dnia 12 października ciwszy fortunę in usus publicos Rzeczypospolitej et decus ad honorem prosperitatemque domus, dzieci swoich in summa augustia et agestate odumarł. Że ia post fata iego musiałem im nakładać y nadkładałem na sustentacyą y edukacyą ich przez wszystkie lata: et hoc documento dyspozyi de sorte mea patarna w nieruchomych dobrach czynię nietylko insignem charitatem ale et quandam iustitiam Bratu Senatorowi magni nominis et virtutis ac meriti Rzeczypospolitej y w domu naszym, nikomu zaś przez to praeiudi-cium nie czynię. Posito zaś casu żeby kto ex capite pozostałey córki nieboszczyka JPana Stolnika Koronnego miał tę moją dyspozycyą trudnić, tedy od części srebra onego stołowego, do których w testamencie naznaczyłem, przypuścić ią to oddalam ią od tego srebra et ab omni alio legato hac litera medianie. A tę część srebra przydaię i przydaną mieć chcę y oddaną Panu Stanisławowi Szembekowi Lelowskiemu do tey części, która mu ex divisione in stirpem na osobę iego przypadnie. IMć Pan Kanclerz W. K., IMć Xiądz Franciszek także deklarowali stare wszelkiej moiey przez testament nczynioney dyspozycyi y obligowali się ex bonis immobilibus krom tego co im legatum będzie ex mobilibus, nic nie pretendować y dali na to karty osobliwie z podpisami ręk swoich. Od IMć Xiędza Suffragana Krakowskiego spodziewamy się podobney deklaracyi y karty. Co się zaś tyczę Panny Stolnikówney koronney, synownicy naszey, tey interes Bracia nasi iako Tutores naturales candide et intrepide resolvere maią ad mentem meam. Dla lepszey wiary moię dyspozycyą prout supra manu mihi fida et in multis probata wyrażoną ręką moią własną podpisuję z przyciśnieniem pieczątki moiey małey. W Skierniewicach dnia 10 miesiąca Octobra Roku Pańskiego Tysiąc siedmset-nego dwudziestego. Stanislaus Szembek, A. G. Primas mpr." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. II N. 12: „In Nomine Patris et Spiritus Sancti. Amen. Co-dicilii mei zaczęte w Skierniewicach die decima mensis Octobris Anno Dni Millesimo Septingentesimo vigesimo. Do Kościoła mego cathedralnego Gnieźnieńskiego leguię ornat fioletowy bogaty, ieśli go vivens nie oddam, alby, tuwalnie, pasy jedwabne, tunicelle, gremiały, faldistorz, krzyż słoniowy w ramach złocistych na czarnym axamicie, miednicę z nalewką srebrną pozłocistą staroświecką, parę lichtarzy srebrnych największych pstro złocistych, suknią z kołnierzem y ogonkami sobolemi iuxta taxam iustam przedać y co nie będzie, oddać na Kościół cathedralny Gnieźnieński pro necessitate aliqua urgenti tegoż Kościoła. Potior pars była ogonków (sobolich) od Imci Pana Podczaszego Koronnego circa compositionem wziętych, drugie wszystkie moje. Item temuż Kościołowi naznaczam oddać kobierzec Perski gruby złotem tkany iaśniejszy. Antecedenter dałem do tegoż Kościoła w roku 1718 kielich złoty, drugi baldachym adamaszkowy nowy; dały się ornaty varii coloris et pretii, et alia necessaria do zakrystyi et ad decus Di-vinorum Officiorum. Venerabili Capitulo Cathedrali Gnesnensi lego annum gratiae, si et qui me concernet ex Archiepiscopatu meo per medium cum eadem Ecclesia Cathedrali. Praesentibus zaś DD. Capitularibus na pogrzebie y procesyi deductionis corporis dać consolacyi po dziesięć czerwonych złotych in specie. Na wystawienie novorum stollorum in eadem Ecclesiae Metropolitana Gnesnensi ieśli nie staną me vivente, antecedenti Co-dicillo meo, który iest w skrzyni żelaznej na Jasnej Górze Częstochowskiej y teraz hac litera mediante approbatur et in suo robore conservatur, naznaczyłem y legowałem tysiąc talarów bitych in specie, dico talarów bitych 1000. Teraz przydaję, naznaczam 413 roku 1720 przeznaczył upominku i honoraryum dla protektorów i wykonawców testamentu swego wyżej wymienionych, z których najwięcej opatrzył brata swego Jana, kanclerza w. koronnego włącznie z małżonką jego, Ewą Leszczyńską, wo-jewodzianką kaliską 1). W dalszych dwóch kodycylach z dnia 14 października y leguię drugi tysiąc talarów bitych, dico talarów bitych 1000. — Do Kościoła cathe-dralnego Włocławskiego leguię ornaty moje: biały, czerwony, zielony adamaszkowe z potrzebami, kappę białą dno lamowane, kwiatek złoty, potrzeby złote. Item temuż Kościołowi leguię cztery tysiące tynfów na obicie iakie przystojne na Święta przed ołtarz wielki, Krucyfix słoniowy na krzyżu czarnym móy dawny, kobierzec drugi Perski gruby złotem tkany, popielatego koloru w nim niemało. Item leguię annum gratiae, concemit od J. O. Xcia IMci Biskupa teraz krakowskiego Konstantego Szaniawskiego po mnie biskupa Kujawskiego, eidem Ecclesiae Vladulaviensicum eius Vrbli Capitulo Cathedrali per medium. Upominałem się nieraz u IMci, non est facta satisfactio; litigare z wielu respectów niezdało się. Nie chcę jednak per meum affectum et observantiam fraternam ac respectum ku Tmci, aby Venerabile Capitulum miało wchodzić w jakie z pomienionym IMcią o to collicie y intrygi; zwłaszcza prawne, ale ma się kontentować tym, co Imć da z dobrej woli et ex sua pietate ac decore com-petenti. — Do kościoła Collegiaty Łowickiey do tego obicia, którem iuż dał, adamaszkowego nowego, karmazynowe dno, kwiat żółty miotany, co mi było przy komplana-cyi od IMci Pana Towiańskiego, Podczaszego koronnego dane, dałem znowu świeżo za żywane obicie moje burkatelowe, czerwony i złoty kwiat, aby tak in festis solemnibus bywał obity Kościół, iak za mnie. Temuż kościołowi leguię tynfów 4000 pro aliąua necessitate magis nrgenti osobliwie pro fabrica. Kielich też złoty piękny, którym miał legować per Codiciłłos dałem iuż temuż Kościołowi nietylko ex motivo pietatis ale et in signum aestimaiionis particalaris huius Insignis Ecclesiae Col-legiatae. Stanisl. Szembek A. G. P. mpr. — 1) Archiv. Capit. Gnesn. Testamenta vol. I Nr. 12: „Procuratores. JXiędzu Suffraganowi Krakowskiemu, bratu memu, ultra portionem srebra, która ex divisione percipiet. leguję suknią moią sobolą, wierzch kanawacowy z kołnierzem, czapkę sobolą naylepszą, rokietę najlepszą, infułę najlepszą bogatą z małym kwiatem na lamie, pierścień szafirowy ovalis figurae dyamen-tami osadzony cum obligalione, aby go post sera fata sua, sin non vivens, oddać go kazał na rękę św. Stanisława w katedrze Krakowskiej, rękaw ogonkowy soboli, karetę złocistą na cztery osoby, która była ze mną w Grodnie, krzesło aksamitne karmazynowe z gałkami i ćwiekami srebrnemi, czerwonych złotych in specie 200. — IMci Panu Kanclerzowi Wielkiemu Koronnemu, bratu memu y z IMcią Panią Kanclerzyną ultra portionem srebra, którą ex divisione percipiet, leguję karetę nową Saską złocistą aksamitem intus obitą z galonem złotą, cug koni gniadych wielkich y z szorem najlepszym złocistym w ogniu złoconym, kałamasz wielki srebrny na lewkach, com też miał z łaski IMci, zegar z repetensem wielki stołowy, czerwonych złotych tysiąc, dico 1000. Ten tysiąc czerwonych złotych ma bydź wydany z skrzyni żelazney, która iest na Jasnej Górze Częstochowskiej, y jest tam przy pieniędzach nota o tym. — JPanu Stolnikowi koronnemu, bratu memu z Jeymość Panią Stolnikową koronną ultra portionem srebra, którą ex divisione percipiet suknią sobolą z wierzchem sukiennym z kołnierzem, faierkę srebrną nową francuzką ze wszystkiem y czerwonych złotych in specie dwieście dico. 200, albo też kupić sztukę za to według woli IchMciów. — JMci Xiędzu Fredrowi, Biskupowi Chełmskiemu miednicę wielką z nalewką srebrną białą wiedeńską, krzyż złoty gładki roboty Pana Sokołowskiego z łańcuszkiem, y czerwonych złotych in specie dwieście dico 200. — JMPanu Kasztelanowi Rawskiemu, Marszałkowi memu. zegarek olęderski biały większy z repetensem, z łańcuszkiem srebrnym, konewką pstro-złocistą z wiekiem, karawan jeden z wszystkiem y z cugiem koni do niego, expe 414 tegoż roku opatrzył osobnemi legatami bliższych i dalszych krewnych swoich, wyznaczył dwa tysiące czerwonych złotych na pogrzeb swój, tysiąc dukatów dita sepultura, jeżeliby był potrzebny, kobiercy dwa niejedwabnych nowszych, puzdro z cyną bite całe, czerwonych złotych in specie dwieście dico 200. — Executores. JWXiędzu Krysztofowi, Biskupowi Przemyskiemu, bratu memu ultra divisionem srebra, które percipiet, krzyż złoty z figurą Crucyfixi y łańcuszkiem, pektoralik złoty da-wniejszy bez repetycyi, krzesło axamitue karmazynowe składane, krzesełek sześć axami-tnych dawnych, pierścień szafirowy w oktanguł dyamsncikami około osadzony, suknie violacei coloris wszystkie może, co nie są podszyte, suknią krzyżakami poszytą, czamarę najlepszą, rokietę drugą, co lepszą, infułę bogatą z wielkim kwiatem, czerwonych złotych in specio dwieście, dico 200. — JMXiędzu Franciszkowi Kraszkowskiemu, Suffraganowi y Officyałowi Gnieźnieńskiemu Brewiarz in ąuatuor partibus paryski, konewkę sutą srebrną złocistą, bez herbu nizką, suknią sukienną z kołnierzem rysiemi perskiemi grzbietami podbitą dawną, czerwonych złotych dwieście, dico 200. — JMXię-dzu Trzcińskiemu, Kantorowi Gnieźnieńskiemu, Kanclerzowi memu, obraz S. Philippi Nerei zegarek w świat wiszący, Brewiarz francuzki drugi in ąuatuor partibus w oprawie nakrapianej, parę kobiercy nowych niejedwabnych, przystawek srebrnych głębokich dwie, rokietę iednę, czerwonych złotych in specie dwieście dico 200. — JMXiędzu Kanonikowi Ułanowskiemu, Oekonomowi memu generalnemu obraz Christi orantis in Horto, iaśzet srebrny biały o dwóch sztukach składaney, zegarek pektoralik biały, gładki, na wstążce, kałamarz podróżny srebrny z dzwonkiem y prochownica y "tarcz pod tymiż, sztuk wszystkich cztery, czerwonych złotych in specie dwieście, dico 200. — JMXię-dzu Kanonikowi Lipskiemu z ksiąg moich opera Sylveirę tomy wszystkie, także Pros-peri Fagnani, także Lotteri de re beneficiaria, kutany dwa, zegarek po nieboszczyku JMXiędzu Auditorze z minutami stołowy, lunacyami i kropielniczką srebrną, parę lichtarzy srebrnych gładkich wyższych warszawskich, czerwonych złotych in specie dwieście, dico 200. — JMXiędzu Gałczyńskiemu, Archidyakonowi y Officyałowi Kaliskiemu zegarek stołowy bijący mniejszy w oktanguł, suknią zwierzchnią sukienną fioletową podszytą marmurkowemi ślamami, tac parę mniejszych srebrnych ołomańskiey roboty na podawanie piwa y wina czerwonych złotych in specie dwieście dico 200. — Stanislaus Szembek A. G. P. mpr." — JMPannie Franciszce Szembekównie Zakonnicy pod tytułem Nawiedzenia Nayświętszey Panny, siostrze moiey rodzoney leguię krzyż srebrny z krucyfixem srebrnym z herbem stojący albo na ołtarzu albo na stole osobliwie do sądów podawan bywa, obraz na blasze Coenae Domini długi w ramach czarnych, sztuka włoska, czerwonych złotych in specie dwieście, dico 200. — Xdzu Franciszkowi, Kanonikowi Gnieźnieńskiemu y Krakowskiemu, synowcowi memu rodzonemu suknie wszystkie czarne, karetę moię mnieyszą, co sam w niey ordynaryinie ieżdżę, cug Zmudów karych od karety z szorem, cyny połowę, pawilon adamaszkowy zwyezayny wysoki, czapkę z sobolem, rokietę, obicie borkatelowe wszystko czerwone krótsze, czerwonych złotych dwieście, dico 200. — Panu Stanisławowi, Staroście Lelowskiemu, synowcowi także memu, łóżko z kappą adamaszkową, kwiat wielki y z płotkiem adamaszkowym, kobiercy dwa niejedwabnych co lepszych, obicie na pokóy borkatelowe nowsze czerwony kwiat, złote dno, krzesełek sześć gdańskich skorzanych złocistych na dnie zielonym cug koni tarantowatych z karetą i szorem małą wiedeńską złocistą aksamitem obitą na dwie osoby, karawan ieden y sześć koni do niego, ale notandum, żeby koni, wozów i szorów nikomu nie dawać aż ezpedita sepultura cyny drugą połowę czerwonych złotych dwieście dico 200. — Succesorom JPani Ossolińskiey Podstolney Sandomirskiej z Imci Panem Józefem Ossolińskim, stolnikiem teraźniejszym Sandomirskim spłodzonym czerwonych złotych dwieście, dico 200. — JPani Rzeczyckiey, Starościny Rzeczyckiey z Panem Starostą małżonkiem obraz Christi Domini depositionis de Cruce w ramach czarnych, szkatułę robotą chińską wielką, czerwonych złotych in specie 200, dico 200, albo 415 akademii krakowskiej na restauraeyą zgorzałej bursy prawników lub na kanonizacją bł. Jana Kantego, tysiąc dukatów na sprawienie wielkiego ołtarza i stal-low w kościele częstochowskim, ofiarowawszy już poprzednio na teu cel 3000 tynfów, trzem zakonnicom, bliskim krewnym swoim po trzysta tynfów, dalszym krewnym i powinowatym 6000 tynfów, krewnym i przyjaciołom różne upominki, kościołowi opackiemu w Tyńcu kielich złoty ważny z pateną pięknej roboty, tysiąc czerwonych złotych pro fabrica lub na aparaty kościelne, dla seminaryum duchownego w Łowiczu 2000 talarów bitych, na seminaryum duchowne w Gnieźnie tysiąc talarów bitych, 00. Dominikanom łowickim 6000 tynfów, 00. Bernardynom łowickim 2000 tynfów, księżom Piarora łowickim 3000 tynfów, Pannom zakonnym w Łowiczu 3000 tynfów, 00. Jezuitom w Krakowie 300 tynfów; innym klasztorom 3800 tynfów, na burse kaliską 1000 tynfów1). Dnia 16 paź sztukę srebra za to kupić i oddać, kobiercy parę perskich ze złotem czerwonych na dnie tercinelowym. — JPanu Aleksandrowi Szembekowi, Łowczemu Łęczyckiemu 2000 tynfów y miednicę z nalewką srebrną z herbem pokojową, co się używa y do golenia, — Pannom Zakonnym, siostrom stryjecznym, iako to Pannie Krystynie Szembekównie Reguły Ś. Norberta na Zwierzeńcu przy Krakowie, Pannie Teressie Szembekównie Reguły św. Norberta w Krakowie przy Wiślney bramie, Drugiey Pannie Szembekównie w konwencie S. Jędrzeja, każdey po tynfów trzysta. — Potomkom utriusque sexus nieboszczyka Pana Bidermana starszego, co miał wojtostwo w Opatowie Wąchockim tyn-fów 2000. Panom Raszewskim, co są przy mnie, Franciszkowi y Bonawenturze, ieźli perseverabunt przy mnie do moiey śmierci tynfów dwa tysiące, dico 2000, każdemu po tysiącu tynfów. W Skierniewicach d. 14 Octobris 1720. Stan. Szembek A. G. P. mpr." — Item alia Legata. JWIMć Xiędzu Krysztofowi Szembekowi, Biskupowi Kujawskiego Mitrę lamową nową żółtą rzymską, pierścień, zasłonę wielką bogatą Chinskiey roboty, sztuka jedna, dzbanuszek do herbaty y dwa pudełka srebrne, dwie beczki wina, ieżeli będą, czerwonych złotych in specie sto, dico 100. — JWImć Panu Leszczyńskiemu, Woiewodzie Kaliskiemu Krucyfix słoniowy nowy nieoprawny, sztuka Paryska. JWIMć Pani Woiewodzinie Kaliskiej obraz Najświętszej Panny Matris amabilis na blasze, sztuka Rzymska nowa bardzo piękna od JP. Kanclerza w ramach złocistych, lichtarz srebrny z umbraculum y dwa kobierce jedwabne lekkie atłasowe ze złotem Perskiem. — JPannie Woiewodzanie Kaliskiej Konstancyi, Zakonnicy w Wieluniu krucyfix srebrny na krzyżu czarnym, co u mnie w pokoiu bywa i tynfów trzysta do dispozycyi. — JP. Franciszkowi Szembekowi, Kasztelanowi Wiślickiemu lichtarzów parę srebrnych białych wielkich roboty Gdańskiej y dwie beczki wina, ieżeli będą. — JP. Antoniemu Szembekowi, Podkomorzemu Krakowskiemu rodzonemu Imci drugą parę lichtarzów takieyże roboty y dwie beczki wina, ieżeii będą. W Skierniewicach dnia 14 Octobris 1720. Stanislaus Szembek A. 67. P. mpr." — 1) Archiv. Capit. Gnesn. Testamentu vol. I. Nr. 12: „Item alia Legata y dyspozycya pieniędzy na pogrzeb. Na pogrzeb móy i jego expensy ordino et dispono dwa tysiące czerwonych złotych in specie, non includendo w tę sumę expensas Sepulturam praecedentis et subsequentes, a co zostanie z tey summy ab expensis sepulturae, ponieważ niektóre necessaria są gotowe, tedy to residuum aggre-gari powinno ad massam in pia opera convertendam, iuxta testamentariam dispositionem. Przesławney Akademii Krakowskiej, w którym się uczył a primis initiis ad ultimum finem studiorum meorum, pókim był świeckim, ordinuię y leguię na reparacyą confla-grati Collegii Iurisperitornm albo na kanonizacyą Beati Joannis Cantii tysiąc czerwonych złotych, dico 1000, a ten tysiąc czerwonych złotych jest w Częstochowie w skrzyni żelazney, y na tenże tysiąc czerwonych złotych Codicill w tey skrzyni, który ad hunc 416 dziernika tegoż roku dołączył do głównego testamentu dwa nowe kodycyle, z których w jednym dalsze wyznacza legaty, w drugim zaś dysponuje należytością swoją anni gratiae z opactwa tynieckiego1). Nazajutrz spisał rozporządzenia et non alium effectum moderno etiam Codicillo approbatur. — Na Jasną Górę Częstochowską, z którey za przyczyną Najświętszey Panny spadały często na niegodną osobę moją particulares influxus Łaski Bożey y Protekcyi, leguję na ołtarz wielki nowy, albo na stalle w kościele wielkim tysiąc czerwonych złotych in spocie, dico 1000. Za ostatnią moją w Marcu roku 1717 bytnością tamże w Częstochowie dały się do rąk JX. Moszyńskiego, natenczas Prowincyała dwa tysiące tynfów na tenże ołtarz, potym tysiąc tynfów przez Pana Żurkowskiego, Magistra Capelli moiey, które to trzy tysiące W to legatum rachowane być nie mają. y ten tysiąc czerwonych złotych także jest w skrzyni żelazney na teyże Jasnej Górze y Codicill w niey o tym, który et hoc moderno Codicillo etiam approbatur. Na Tyniec ad Ecclesiam principalem Abbatialem si-mul et Conventualem leguię kielich złoty z pateną ważny y piękną robotą przy mnie już będący, jeśli go vivens nie oddam. Item ad eandem Ecclesiam legaię pro fabrica eiusdem tysiąc czerwonych złotych, dico 1000. a ieźliby fabrica Ecclesiae reperacyi nie-potrzebowała, tedy ten tysiąc czerwonych złotych ordinuię pro paramentis et ornamen-tis Ecclesiae, y obliguię Superiores loci sub interminatione ultionis Divinae, aby tych pieniędzy ad alios usns nieobracali. Na Seminarium Łowickie pro fabrica, ieśli jej vi-vens non perficiam leguię dwa tysiące talarów bitych; są także w skrzyni żelazney w Częstochowie y Codicill na to tamże, który etiam hoc Codicillo approbatur. — Na Seminaryum Gnieźnieńskie pro fabrica, a ieśli się zakończy, pro aliis necesitatibus ur-gentibus eiusdem Seminarii leguię tysiąc talarów bitych; są także w skrzyni żelaznej w Częstochowie y iest Codicill na to tamże, który etiam hoc Codicillo approbatur, — 00. Dominikanom Łowickim pro fabrica kościoła ich, ieżeli non perficietur, leguię sześć tysięcy tynfów, dico 6000. Collegio Scholarum Piarum Loviciensi pro fabrica eiusdem leguię tynfów trzy tysiące, dico 3080 tynfów. Pannom Zakonny w Łowiczu pro fabrica clasurae tynfów trzy tysiące, dico 3000 tynfów. Ad domutn pro-fessam Societatis Jesu w Krakowie ad S. Barbaram tynfów trzysta. JPannie Branickiey, Zakonnicy pod tytułem Nawiedzenia Najświętszej Panny w Krakowie leguię także tynfow. Do konwentu Panien Zakonnych Gnieźnieńskiego pro reformatione clasurae tynfów tysiąc, dico 1000 tynfów. Do konwentu 00. Franciszkanów Gnieźnieńskiego, pro fabrico tynfów tysiąc, dico 1000 tynfów. Na bursę Kaliską pro aliqua necessitate eius magis urgenti tynfów tysiąc, dico 1000. WWPannom Zakonnym Karmel tankom Bosym do konwentu Ś. Marcina w Krakowie tynfów tysiąc, dico 1000 tynfów. 00. Reformatom Konwentu Krakowskiego tynfów pięćset. W Skierniewicach d. 14 Octobris 1720 Stan. Szembek A. G. P. mpr." — 1) Archiv. Capit, Gnesn., Testamenta vol. I. Nr. 12: „Item alia legata. Do Kościoła Nayświętszey Panny Maryi in Circulo w Krakowie pro aliąua necessitate magis urgenti według zdania JX. Lochmana Archipresbi-tera dać tynfów pięćset. Panu Wacławowi Zaliwskiemu, słudze memu dawuemu leguię krom zasług tynfów tysiąc, dico 1000 tynfów. Panu Jakóbowi Strykowskiemu, Pisarzowi memu pokoiowemu leguię krom zasług tynfów tysiąc, dico 1000 tynfów. Pann Rychłowskiemu, Podskarbiemu memu, ieźli perseverabit na usłudze, przy boku moim, tynfów tysiąc, dico 1000 tynfów. Panu Władysławowi Zabawskiemu, Koniuszemu memu, ieżeli będzie in actuali obsequio et ministerio podczas mojej śmierci tynfów tysiąc dico 1000 tynfów. Celińskiemu sub eadem conditione tynfów sześćset. Tomaszowi Seydlowi sub eadem conditione tynfów czterysta. Nowowiejskiemu sub eadem conditione tynfów trzysta. Lustr kryształu prostego, który wisi ordinarie na wielkiey izbie W Skierniewicach oddać ad Capellam S. Caroli Borromaei Domus Congregationis Missio-nis et Seminarii Loviciensis. Także księgi moie wszystkie exceptis legatis vel legandis 417 względem obić w pałacu warszawskim i inwentarzów, tudzież zapasów zbożowych w kluczach dóbr arcybiskupich, które nie były w dzierżawie, niemniej zapasu wina znajdującego się w sklepach rezydencyi arcybiskupich.1) W dalszym ko specifice legnię eidem Domni et Seminario Loviciensi w Skierniewicach d. 16 Octobris 1720. Stan. Szembek A. G. P. mpr. — Annus Gratiae na Tyniec et quarta pars. Annum gratiae si et qui me concernet ex bonis Abbatialibus Tinnecensibus leguię Ec-clesiae et Monasterio Tinnecensibus pro quarta parte. Zaraz a tempore possesionis meae puściłem dwa klucze de praecipuis konwentowi Tynieckiemu, to iest klucz Radzieszowski y klucz Czułowski. Naymnieyszey rzeczy z tych dwóch kluczów nie partycypowałem. Mieli mi się z nich co rok RR. Patres rachować y wszystek prowent osobno odkładać pro neccessitatibus Monasterii, osobliwie pro fabrica, o czym latius in decreto Reforma-tionis meae, kiedym Conventum wizytował: ale propter ingentem disordinem et inobe-dientiam y dla wielkiey niesforności y rachunków nie miałem, y żeby co sprawiono było z tego pro Ecclesia vel Monasterio dowodnie nie wiem. Jeżeliby tedy konwent miał co post mea fata pretendować, non audiatur. Należało odemnie wyliczyć cztery tysiące złotych, które na uspokoienie na on czas, kiedym odebrał Opactwo zachodzących trudności deklarowałem deputatis RR. Patribus a Conventu, o czym iest conventio z podpisem ręki moiey y ich. Stando tedy tey deklaracyi zapłaciłem te cztery tysiące, iest kwit na to. Sine meo consensu et scitu y owszem stante ordinatione, aby tylko było dachówkę na kościele konwentskim Tynieckim przełożyć i dobrze opatrzyć, żeby na kościół nie ciekło, a pokrycie kościoła blachą feliciori tempori zostawić za nastąpieniem pokoju, o który do Pana Boga levamus manus, oni mnie niesłuchaiąc, zaczęli opus fabryki na pokrycie blachą nową kościoła. Nie otwieraią się przedemną z pieniędzmi, ieżeli ie maią. Jeżeli zaś nie maią, ażeby opus coeptum kończyć y kościół in pericu-lum aliquod minae podać, protestuię się przed Panem Bogiem y Zakonem świętym, że temu nic winien nie będę. Scripsi in Skierniewice die decima sexta mensis Octobris Anno Domini Millesimo septingentesimo vigesimo, dla lepszey wiary ręką moią własną podpisuię się z przyciśnieniem pieczątki moiey małey. St. Szembek A. G. P. mpr." 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I. Nr. 12: „Item alii Codicilli mei. Dispo-zycya obicia różnego nowego sprawionego ad usus pałacu Warszawskiego. Obicie axami-tne karmazynowe z frandzlą y galonem złotym leguię ad Capellam Ciborii Ecclesiae Cathedralis Gnesnensis pro festis solennioribus et publicis tylko, et publicis functionibus solennibus extraordinariis, y proszę Venerabile Capitulum et Rndmum Custodem pro tempore existentem, ażeby conservationi iego pilnie attendere zechciał. Z Baldachimu aksamitnego karmazynowego z tego pokoiu, gdzie to obicie, y z trzech portier aksamitnych w tymże pokoiu będących ordynuię sprawić antepedia także do kościoła Cathe-dralnego Gnieźnieńskiego, iedno ad altare maius, drugie ad altare Ciborii, trzecie ad altare S. Adalberti, a co zostanie obrócić na ornaty do tegoż kościoła na potrzeby y według tego iako aksamit y galony wystarczą. Obicie adamaszkowe karmazynowe nowe z Lipska, którym pokóy w pałacu Warszawskim, gdzie stół nasz bywał z gośćmi obity, także leguię do Kościoła Cathedralnego Gnieźnieńskiego przed ołtarz wielki pro festis sollennioribus, tamto zaś zażywane, które się dało antece-denter, ma być ad usus aliorum festorum. Szpalery od P. Riancoura kupione, które były na wielkiey izbie tegoż pałacu, leguię JPanu Kanclerzowi W. Koronnemu sztuki wszystkie. Obicie zaś z łóżkiem y poduszkami, materacem y kołdrą y portyerą karmazynowe nowe adamaszku weneckiego z gabinetu tegoż pałacu leguię JMci Xiędzu Biskupowi Przemyślskiemu, bratu memu y krzesełek z tegoż adamaszku sześć y taborety dwa. Nareszcie obicie z antykamery przed gabinetem tegoż pałacu adamaszkowe karmazynowe z portyerami dwiema leguię Panu Staroście Lelowskiemu. Scriptum in Skierniewice d. 14 Octobris 1720. St. Szembek A. G. P. mpr." — Dyspozycya 53 418 dycylu z dnia 17 stycznia roku 1721 przepisał przestrogę dla krewnych, sług i domowników względem nienaruszalności jakiejkolwiekbądź pozostałości i uwagi o skarbie rzeczypospolitej, który przez lat 16 miał pod opieką swoją, kryjąc się z nim przed grabieżą po Spiżu, Węgrzech, Ślązku i Morawii, aż nareszcie powróciwszy do kraju złożył go w bezpiecznem miejscu na Jasnej Górze i szczęśliwie przechował. Za tę wielką z tylu ofiarami połączoną przysługę apeluje do rzeczypospolitej i króla o wdzięczność i względność na dom Szembeków, którego losy wielce go obchodziły.1) Następnie wydał osobne rozporządzenie co do fun Inwentarzów et Fructuum pendentium ac consistentium w klaczach, które nie są w arendzie. Inwentarzów prawie nigdzie nic nie zastałem in calamitate publica woyny Szwedzkiej, dissidii interni, et aliarum, zostawszy Arcybiskupem, przecież się po kluczach przysposobiło, iako bydź mogło. Wszystko to successori meo Archiepiscopo Gnesnensi leguię, aby in fundo maneant et augeantur ad meliorem conditionem bonorum Archiepi-scopalium. Ponieważ annum gratiae legowałem Ecclesiae Cathedrali et Capitulo, tedy sobie to praecaveo, aby dwór móy, iaki będzie, y konie miały w dobrach należytą subsystencyą do pogrzebu mego y dwie niedziele po tym. Spodziewam się, że Venera-bile Capitulum Defuncto nie ubliży tego respektu na słuszności y sprawiedliwości fun-duiącego się. Stado koni ma bydź podzielone między JPana Kasztelana Rawskiego, między JXdza Kanonika Franciszka y między JPana Starostę Lelowskiego. St. Szem-bek A. G. P. mpr." — „Dyspozycya Wina. Antały wszystkie co najlepsze etiam suchych iagód JMPanu Kanclerzowi W. Koronnemu leguię. IchMciom drugim Protektorom po piąciu beczek wina disponat JX. Biskup Przemyślski. IchMciom PP. Exekutorom po cztery beczki wina. Ad usum moderatum stołu do aktu pogrzebowego y na sam akt zostawić, ce rationabilis necessitas pokaże. Reliquum disponatur secundum anterio res Codicillos. Ostatek X. Kanonikowi Franciszkowi, Panu Staroście Lelowskiemu, Panu Ossolińskiemu Stolnikowi Sandomierskiemu, Panu Staroście Rzeczyckiemu, y P. Kasztelanowi Rawskiemu. Ta zaś dispozycya czyni się kiedy status iest niezły w piwnicy. Jeżeliby zaś sub tempus mortis meae ten status miał diminui, o czym P. Żaliński ma informować, to falcidiam ma czynić JMXiądz Biskup Przemyślski, in maiorem fidem. W Skierniewicach d. 17 Octobris 1720. St. Szembek A. G. P. mpr." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I. N. 12: „Item alii Codicilli. Przestroga partykularna. Propter maiorem securitatem moiey ostatniey per Testamentum et Codicillos uczynioney dispozycyi, osobliwie de massa substantiae mobili, a osobliwie w pieniądzach, appono specialem istam praecautionem et obtestationem na wszystkich moich krewnych, nemine excepto cuiuscunque sint status, gradus, sexus et conditionis, takie na domowych moich dworskich, nemine excepto, aby żaden tak z pomienionych krewnych iako y domowych moich dworskich, albo innych iakich ludzi do mnie należących nie ważył się ruszyć moich pieniędzy, wziąść co z nich czy to ad usus suos, czy ad usus alienos, alias coby który wziął, będzie mu to in perditionem y ia powoływam go na straszny Sąd Boski, gdyż to wszystko, co się zostawuie, iest na chwałę Bożą et in suffragium duszy moiey, ad pia opera disponowane, Bogu oddane, a samym IchMciom Esekutorom powierzone ad disponendum iuxta Testamentum et Codicillos, y tegoby nie było, co iest, poszłoby było y to po wielkej części stante vita ad pios usus, gdyby nie tak wielka a tak długa calamitas rerum et temporum et pax incerta suavisset cohservare loculos istos. St. Szem-lek A. G. P. mpr." — „Skarb Rzeczypospolitey. Ten iest w sepecie czerwonym, a ten sepet iest w skrzyni wielkiey pomalowaney o zamku y o dwóch kłódkach między moiemi innemi skrzyniami na Jasney Górze Czestochowskiej w Skarbcu na górze. Sepet także o zamku y o dwóch kłódkach. Oboie to pod pieczątką moją, tak skrzynia iako y sepet, Wiedzą zaś o moich skrzyniach wszystkich y o rzeczach P. Wacław Żaliński, sługa 419 dacyi prebendy w Zielenicach, na którą ojciec jego fundusz dziesięciu tysięcy złotych przeznaczył, a który z niedopatrzenia się spadkobierców nie został ulokowany tam, gdzie należało t. j. na Podgaju.1) Na dniu 18 stycznia roku 1721 spisał deklaracyą, że sam będąc wykonawcą testamentu wielokrotnie jako kanonik, sufragan i oficyał krakowski sumiennie spełniał włożony na niego obowiązek.2) Następuje potem opis układu testatora z Towiańskim, podczaszym ko móy dawny y P. Jakób Strykowski, pisarz móy pokoiowy, y karta iest a Rndo P. Da-maso Bartniewski, Sacristiano przedtym loci za wiadomością y z podpisem JMXdza Konstantego Moszyńskiego, naówczas Prowincyała y JMXdza Atanazego Kiedrzyńskiego, naówczas Przeora loci, także iest karta Rndi Patris Szołdrski, subsequenter Sacristiani tamże na Jasney Górze w Częstochowie. Są skrzynie trzy cum archivo Rzeczypospolitej za ostatniey moiey bytności tameczney z Krakowa sprowadzone. Ten skarb y archivum Rzeczypospolitey, ieżeli go vivens nie oddam, ma oddać in tempore bene viso Rzeczypospolitey post mea fata JMPan Kanclerz W. Koronuy, brat móy, albo Xiądz Biskup Przemyślski, brat móy, o co upraszam uniżenie. Konserwowanie tego skarbu y archivi podawało mię to wiele razy in multa pericula zdrowia y życia nawet mego. Sollicitudo o tym wyrazić się nie może, y kosztów niemało podięło się na to, bo się to uwoziło po Śpizie, Węgrzech, Ślązku, Morawie itd. różnie chowało. Ze skarbu Rzeczypospolitey nic się nie wzięło na expensy, O to przynaymniey upraszam J. Kr. Mości Pana M. M. y Rzeczypospolitey, aby na Domie moim za moią przysługę y appli-kacyą ad conservandum bonum et decus Regium ac Reipublicae znać było y po moiey śmierci influxus łaski y respectu J. Kr. Mości y całey Rzeczypospolitey. Dnia 17 Ja-nuarii 1721. St. Szembek A. G. P. mpr." — 1) „Zapis Praebendario in Zieleniec w Woiewodzwie Krakowskim, Powiecie Proszewskim. Że podczas działu nas braci rodzonych wszystkich nie znaydowało się w papierach po nieboszczyku śp. JMci Panu Oycu naszym pozostałych Erekcya Praebendae Zielenicensis SS. Rosarii przez tegoż śp. IMci Oyca naszego fundatae, stał się dla tego error wielki y dla niepamięci naszey, że summa dziesięciu tysięcy złotych do tey prebendy na Podgaju zapisana, którą na tychże dobrach Podgaiu chciał mieć indeportabilem śp. Oyciec nasz, została na dobra moie Miławczyce przeniesiona. Myślałem wiele razy de mediis sanandi erroris istius, ale że sors ista Podgaja, która się dostała successoribus nieboszczyka śp. JMć Pana Kasztelana Woynickiego, brata naszego, processami kreditorów prawnemi iest innodata, et vix speratur, aby pacifica possessione sortis istius pomienieni successores mogli gaudere, dla tak wielu nieboszczykowskich kreditorów, których pretensya immensas wynoszą summas, dla tego żadne naylepsze medium deportandae z Miławczyc a na Podgaje in-ferendae summae udać się nie mogło. Uczyniłem tedy według działu zapis tych dziesiątka tysięcy na dobrach moich Miławczycach cum attinentiis w metryce koronney. Obliguię zatym pod błogosławieństwem Boskim y moim et sub interminatione ultionis Divinae in corpore, anima et tota substantia obowiązuje successorów moich do tych dóbr, aby po moiey śmierci interessa swoie tak miarkowali, żeby ta summa dziesiątka tysięcy złotych sic, ut praefertur, przeniesiona, salva, invariabilis et indeportabilis na tychże dobrach moich zostawała, y żeby census inscriptus per septem a centum corocznie dochodził Xiędza Prebendarza Zielęnieckiego, a przez to żeby się świątobliwey fundacyi y woli śp. Oyca Naszego dosyć działo. St. Szembek A. G. P. mpr." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I. Nr. 12: „Executio Testamentorum. Ktokolwiek mię uczynił był Executorem swego Testamentu, kiedym zostawał Kanonikiem, Suffraga-nem y Officyałem Generalnym Krakowskim, starałem się, aby się nie zawiódł etiam post fata sua in fide et affectu meo. Pieniędzy niczyich, ani srebra, ani koni, pecora, zbóż etc. nie tykałem się; spuszczałem to na młodszych Executorów, a cokolwiek komu było legatum, doyrzałem, żeby było satisfactum. Zaczym nie może nikt po moiey 420 ronnym, z dnia 18 stycznia roku 1721 i wydatków z wypłaconych mu pretensyi na restauracye kościołów i zaników arcybiskupich i na inne cele1). Osobnym ko śmierci żadney sobie do mnie, ani ad derelicta mea czynić pretensyi, y ieżeliby się kto taki znalazł, coby ią chciał czynić, non audiatur. Wiedział każdy Testator, eui credi-dit, ani też ad calculum obligował, Panu Bogu go zachowuiąc. In gradu primatiali existentem uczynił mię Executorem Testamentu swego z JMcią Xdzem Suffraganem Krakowskim, bratem moim rodzonym, JMć Pan Pieniążek, Woiewoda Sieradzki, ś. p. wuj nasz. Że pomieniony JMć Xiądz Suffragan ani ad sepulturam corporis defuncti, ani też do dispozycyi derelictorum dla swoich trudności nie ziechał, a na mię się z osoby swoiey spuścił, musiałem iuż y sam defunctum sepelire y wolą iego ostatnią ad effectum deducere. Cokolwiek tedy nieboszczyk JMćPan Woiewoda komu łegavit y iako ordinavit, każdy to percepit. Tenże nieboszczyk JMćPan oddał mi był ieszcze vivens baldachin axamitny karmazynowy cum declaratione, abym go był applikował którey natenczas Pannie Kasztelance naszey Woynickiey; mnie zdało się ten baldachim applikować starszey Pannie Kasztelanie, to iest nieboszczce Pani Ossolińskiej Podstoliny Sendomirskiej. Ze zaś potrzebnieysze y oney pod tak nieszczęśliwe czasy sądziłem bydź pieniądze, niż ten baldachin, do którego, gdyby przyszło sprawiać, coby było potrzeba, wieleby to bardzo kosztować musiało, zdało mi się ten baldachin zapłacić y ad pium opus za nieboszczyka Imci y mnie samego obrócić; iakoż wyliczone są zań trzy tysiące złotych JMPanu Ossolińskiemu, za które on miał rekompensę na dobrach swoich uczynić pomienioney swoiey śp. Jeymośei; co y deklarował. Zostało się ieszcze było niektóre srebro nieboszczykowskie. Zapłaciło się według taxy y pieniądze obróciły się ad pia opera za nieboszczyka JMci. Przez te lata ieżeliby się kto odezwał z iaką pretensyą, albo prosił o konsolacyą, a że mu recto iudicio et respectu zdała się należeć kontentowało się go. A zatym y z tey esekucyi nie może pullulare żadna do mnie in vita et post fata pretensya. A ieżeliby się kto z nią odezwał, non audiatur. Po-kazuie to sama experientia, że po śmierci niesłusznych, niewdzięcznych, chciwych y bezbożnych pretendentów zwykło się wiele rodzić y odzywać. Zaczym ieżeliby po moiey śmierci którzy tacy odezwać się mieli, praecaveo et praecustodio IchMciów Execu-torów moich, ażeby ich nie słuchali y nic im nie dawali. Jestem sobie conscius, żem niczyiego nie pragnął. Kto mi służył na Dworze, a odprawił się, każdemum zapłacić kazał, y było mu zapłacone. Kto trzymał dobra iakie, a była z nim iaka trudność, z każdym się należycie zakończyło, nawet y z P. Jurkowieckim, który był naycięższy, y po te lata, kiedy się z kim prorogacya kontraktów czyniła, tak w Arcybiskupstwie iako y w Opactwie, zawsze się dokładały ąuietacye z pretensyi za przeszłe lata tak do skarbu iako i dla poddanych. Scripsi w Skierniewicach die 18 Januari 1721. Słani-slaus Szembek A. G. P. mpr." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I Nr. 12: „Complanatio z J. P. Towiańskim, Podczaszym Koronnym. — Za pretesye różne do JPaństwa Towiańskich, Woiewodów Łęczyckich małżonków po przewiedzionym processie w Trybunale koronnym zgodził się zemną JPan Podczaszy Koronny, syn ich Mciów na summę dwadzieścia tysięcy tynfów. Z tych wydałem sześć tysięcy tynfów pro iniuriatis, iako to miastu Łowiczowi trzy tysiące tynfów, Sadrinie, Dimerowi według ich kwitów. Więcey nikogo nie wziąłem był do protekcyi y ani miasto, ani żaden z tych nie łożył nic na prawo. Tych, co też służyli do prawa y pracowali, z tey kwoty kontentować się musiało. Na reparacyą pałacu wielkiego Warszawskiego wydałem dziesięć tysięcy tynfów y więcey. Sam Pan Ceroni Architekt wziął tysiąc talarów bitych. Inna moia expensa na ten pałac cum attinentiis dawnieysza y późnieysza tu się nie kładzie. Przy tey komplanacyi od pomienionego Pana Podczaszego . oddane mi iest dwoie obicia adamaszkowego; jedno nowe kwiat żółty z karmazynowem, to się oddało y applikowało ad usum et decus Ecclesiae Collegiatae Loviciensis; drugie obicie pure karmazynowe adamaszkowe zażywane oddało się y applikowało ad usum et decus 421 dycylem napisanym w Skierniewicach dnia 29 lipca roku 1721 naznaczył w miejsce zmarłego wykonawcy testamentu swego, kanonika Ulanowskiego Dominika Lochmana, Kanonika i archipresbytera krakowskiego, i dodał dwóch nowych wykonawców: Michała Rychłowskiego, miecznika halickiego, podskarbiego swego nadwornego i Jakóba Strykowskiego, sekretarza swego, powierzywszy pierwszemu wypłatę legatów, a drugiemu sekretarstwo w wykonaniu ostatniej woli swojej. Nareszcie dysponuje sumą czterdziestu tysięcy złotych wypłaconych mu za szkody poczynione przez wojska w dobrach arcybiskupich i aparatami, o których dotąd nie było wzmianki, przeznacza tysiąc czerwonych złotych na kanonizacyą bł. Wincentego a Paulo i tyleż na kanonizacyą bł. Bogumiła1). Ecclesiae Cathedralis Gnesnensis. Nad to obicie dałem baldachin aksamitny (o którym się wzwyż nadmieniło) na grób św. Woyciecha w teyże Katedrze naszey. Od tegoż pomienionego JPana Podczaszego oddany mi był błom ogonków sobolich pod szubę, nie cały, powycinany. Dało się swoich ogonków pars magna, co niedostawało. Sprawiło się szubę, y ta szuba pro necessitate urgenti aliqua Ecclesiae Cathedralis Gnesnensis in Codicillis anterius conceptis iest legata y teraz legatur. Dany mi też był pierścień, ten darowało się nieboszczykowi JMXiędzu Mdzewskiemu, Suffraganowi Gnieźnieńskiemu, który an prope moriturus oddał do Katedry Gnieźnieńskiej. Dana mi też była śpinka z kamykami nie wielkiemi różnemi, z tey pierścionek mały dało się JMXiędzu Biskupowi Inflanckiemu naówczas, teraz Kujawskiemu, który też wchodził w interesa z JMcią Panią Woiewodziną Łęczycką. Insze kamyki dobrze się obróciły na sieroty, na repa-racyą w Gnieźnie kościoła Katedralnego y zamku Arcybiskupiego tamecznego, na nowe Ciborium y na ozdobę kaplicy Ciborii w Gnieźnie, na reparacyą w Skierniewicach, na reparacyą w Łyszkowicach, na kościół nowy w Słupi, na kościołek Ś. Stanisława murowany a fundamentis w Skierniewicach, na ołtarze kaplicy Domus et Seminarii Lovi-ciensis, na kontynuacyą fabryk tamże etc. łożyłem wiele, lubo hoc tempore hostilitatis, inimicitiae upadły intraty, res oculis subiecta. Teraz restaurował się z gruntu zamek dolny łowicki z kosztem wielkim y iuż iest habitabilis, bramy obiedwie y kościół farny w Żninie, Seminarium w Gnieźnie. Nie zastałem izby nawet wygodney in toto Ar-chiepiscopatu, zostawszy Arcybiskupem. Gaudeat Succesor ad multos annos commoditate hac et decore, quae paravi; sit gratus, coepta perficiat. Rekommenduię singularissime eidem Successori meo zamek górny Łowicki, aby go reparari et in formam elegantem erigi curet, nie tylko propter suum commodum et gloriam, ale też propter decus digni-tatis primae post Regem. Cobym ia był uczynił pewnie za łaską Bożą, gdybym był nie padł na tak złe y nieszczęśliwe czasy przez wszystkie lata mei regiminis. Scripsi in Skierniewice d. 18 Januarii A. D. 1721. — Stanislaus Szembek A. G. P. mpr." 1) Archiv. Capit Gnesn., Testamenta vol. I Nr. 12: „Codicillus separatus conscriptus in Skierniewice die vigesima nona mensis Julii 1721 Anno. Ponieważ z wyroków Boskich abbreviati sunt dies nieboszczyka JX. Ulanowskiego, któregom w Testamencie y w Codicillach moich położył inter alios Exekutorem ultimae voluntatis meae, tedy praesenti Codicillo na iego mieisce eligo, substituo et ordino JXiędza Dominika Lochmana Kanonika y Archipresbitera Krakowskiego a to praecise do interessów ad Abba-tiam Tinnecensem duntaxat reguluiących się, y naznaczono eidem Executori czerwonych złotych in specie dwieście. Do tego de nowo przybieram y naznaczam za Exekutorów woli moiey ostatniey urodzonych Pana Michała Rychłowskiego, Miecznika Halickiego, aby był, iako teraz iest, Podskarbim in executione eiusdem ultimae voluntatis meae przy IchMciach Exekutorach, y Pana Jakóba Strykowskiego, aby był iako teraz iest Sekretarzem in eadem executione. Za co każdemu z nich ultra legatum in anterioribus Codicillis leguię po stu czerwonych złotych, obliguiąc ich, aby usque in finem fideliter 422 Z powyższego testamentu w całej rozciągłości swej przytoczonego pokazuje się, że arcybiskup Szembek wzorowym był gospodarzem. Mimo bezustanne prawie za biskupstwa jego wojny, kilkuletnie tułactwo, skromną ojcowską fortunę wydatki wielkie na podróże, szczodrobliwość chwalebną na kościoły i ubogich, dysponował przed zgonem dość znacznym na owe czasy majątkiem, gdyż oprócz wielkiej liczby kosztowności, bogatej ruchomości zapisał w gotowiźnie oprócz 36,000 złt. na koszta pogrzebu, na różne kościoły, klasztory i zakłady przeszło 150,000 złt., familii zaś swojej i domownikom oprócz dóbr dziedzicznych wyżej wymienionych około 180,000 złt. tudzież kosztowne srebra stołowe i sprzęty rozliczne. Po zaspokojeniu wszystkich legatów w testamencie i kodycylach wymienionych pozostał się znaczny remanent, z którego wykonawcy ostatniej woli prymasa w roku 1722 złożyli kapitule gnieźnieńskiej 10000 złt. na przelanie pękniętego wielkiego dzwonu św. Wojciecha, a nadto ofiarowali kościołowi metropolitalnemu krzyż z słoniowej kości w złotych ramach, Obraz N. Maryi Panny w takiejż oprawie drogiemi kamieniami nasadzany, dwa brety czerwonego aksa-mitą, 2288 dukatów 2 złt. i 3 gr. na restauracyą zamku łowickiego, i sześć drążków pozłacanych wartości stu talarów do baldachinu.1) Testament wspomniany chlubnie świadczy o nadzwyczajnej Szembeka szczodrobliwości, gdyż w czasach burzliwych i nieszczęśliwych biskupstwa swego więcej daleko pozostawił po sobie pamiątek, aniżeli niejeden z jego poprzedników i następców w spokojnych przypilnowali effectivam executionem Testamentu y Codicillów moich, IchMciom zaś Exekutorum usilnie zalecając, aby tych Coexekutorów sustentowali y należycie traktowali ad consummationem woli moiey ostatniey. Z windykowanych magno meo sumptu podczas tych rozruchów od różnych aggrawuiących żołnierzy in variis subselliis pieniężnych kwot, iest w skrzyni orzechowey circiter czterdzieści złotych polskich, którey in car-bonam mittere niezdało się, ale było mens in aliquod opus insigne et utile całej Ar-chidyecezyi one convertere. Zostawuię tedy tęż summę Successori meo una cum Vene-rabili Capitulo meo Gnesnensi, ordinuiąc ią na restauracyą zamku górnego Łowickiego pro decore dignitatis Primatialis, do czego ia miałem stałą intencyą. Apparaty moie wszystkie, które nie są specifice do którego kościoła w przeszłych Codicillach legowane, teraz tak disponuię. Apparaty wszystkie bogate antecedenter nie legowane, o których wie Pan Zalewski, z kapami y dalmatykami różnego koloru y aksamitne z złotym kwiatem leguię Ecclesiae Primatiali Gnesnensi. Apparat z materyi Tureckiey srebrny z różami leguię do kościoła Seminarii Loviciensis y drugie apparaty portyrowe nowo sprawione. Apparat zaś czerwony z złotym kwiatem, którego był usus na przeszłym Synodzie w Łowiczu z dalmatykami y kapą, leguię y ordinuię ad Ecclesiam Abbatialem et Conventualem Tinnecensem. Inne zaś apparaty uboższe ordinuię rozdać do kościołów ubogich w Łowiczu y koło Łowicza. Na kanonizacyą Venerabilis Seryi Dei Vin-centii a Paulo, Generalis Congregationis Missionis leguię czerwonych złotych in specie tysiąc, które oddać do rąk Adm. Rndi Dni Antonii Fabrii eiusdem Congregacionis Vi-sitatoris Generalis ordinuię. Na kanonizacyą Divi Bogumili olim Archiepiscopi Gne-snensis leguię Similiter czerwonych złotych tysiąc, a te maią bydź do rąk Succesora mego in Archiepiscopatu cum scitu Venerabilis Capituli Gnesnensis oddane, którego upraszam, żeby raczył mieć Curam tey kanonizacyi przezemnie pożądaney, gdyby cala-mitas publica non obstitisset, Córkom trzema starszym Pana Wolskiego, Starosty Skierniewickiego, Pannom in vim dotis leguię po tysiącu złotych Polskich. Stan. Szembek A. G. et Primas mpr. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 273. 297. 423 i pomyślnych czasach długie lata zasiadających na stolicy gnieźnieńskiej. Nadto tenże testament świadczy dowodnie nie tylko o jego uczciwości, ścisłej sprawiedliwości, chlubnej rzędności, ale o wzorowym zarządzie własnością swoją, ponieważ w nim nie przepomniał o żadnym znaczniejszym szczególe pozostałości swojej i z zadziwiającą drobiazgowością rozporządził pomiędzy rozliczne osoby spuścizną swoją. Lecz i to z testamentu jego się pokazuje, że był do familii swej bardzo przywiązanym, o jej wyniesienie zabiegliwie się starał i dochodami swemi du-ehownemi hojnie ją wspierał. Z ciężkiej niemocy, która zacnego Prymasa w październiku roku 1720 ogarnęła, powstał był w połowie listopada tegoż roku, jak widać z odpowiedzi jego danej pod dniem 28 listopada kapitule metropolitalnej na złożone mu z tego powodu życzenia piśmienne.1) Uprzejmym listem pisanym z Skierniewic dn. 31 grudnia tegoż roku dziękował kapitule za złożone mu powinszowanie z powodu świąt Bożego Narodzenia.2) Po nowym roku słabość na nowo pojawiać się poczęła, którą się jednakże gorliwy i pracowity arcypasterz nie dał powstrzymywać od zajęć duchownych i kościelnych, nie wdawając się już wcale w sprawy publiczne z wyjątkiem korenspondencyi koniecznych z królem i senatem. Z Skierniewic aż do śmierci nie wyruszył się nigdzie, gdyż podróż przy cierpieniu jego mu niesłużyła. W dniach 9 i 16 lutego udzielał święcenia kapłańskie kilku klerykom, pomiędzy nimi w pierwszym dniu wyświęcił na kapłana Krysztofa Dobińskiego, archidyakona, późniejszego sufragana gnieźnieńskiego.3) Na powinszowanie kapituły metropolitalnej z powodu świąt wielkanocnych i troskliwe wywiadowanie się o zdrowiu jego odpisał pod dniem 14 kwietnia tegoż roku w dość dobrem będąc usposobieniu i zdrowiu4). Na jeneralne zgromadzenie tejże kapi 1) Archiw Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 43: „Dziękuię WMM. Panom, że raczycie congaudere melioracyi zdrowia mego et nova vota praece-dentibus addere. Reszta dierum meorum, których P. Bóg użyczyć ieszcze będzie raczył, ściągać się będzie ad usus Sponsae Nostrae et amplissimi Capituli WMMPanów, którym wzajemnie zdrowia iaknaylepszego y wszelkich szczęśliwości uprzeymie życzę... W Skierniewicach d. 26 Novembris 1720." — 2) Tamże Nr. 42: „Wyrażone od WMM Panów konsolacye z przywrócenia zdrowia mego ad statum pristinum et vota nuncupata pro ulteriori incolumitate et prosperitate mea przy rewolucyi uroczystości Sacri Natalis Domini y roku nowego iako z wielką przyiąłem estymacyą, tak nie z mnieyszym podziękowaniem pro utroque. Życzę aby Neonatus Dominus Coronae dierum et annorum wszystkich WMMPanów y każdego z osobna tak pobłogosławił, żeby ad prosperitatem Ich na niczym nie schodziło, in decus et utite Ecclesiae y na konsolacyą decrepitae senectae Nostrae... Z Skierniewic d. 31 Decembriis 1720... Stanislaus Szembek, A. G. P." 3) Archiw Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinat. sacrar. Stan. Szembek. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., TAsty Prymasa St. Szembeka Nr. 44: „Jest to dowód zwykłego affektu WMMPanów, że iako się o zdrowiu moiem dowiaduiecie, tak one votis particularibus prosequimini etiam in recursu teraźnieyszych uroczystości Sacri Paschatis, Wyrażam za to oycowskie podziękowanie y wzaiemnie życzę wszystkim y każdemu z osobna WMMPanom, aby devictor Mortis Pan Zbawiciel tak zdrowie WMMPanów raczył konserwować, żebyście WMMPanowie in continuo yigore iego zawsze ad vota szczęśliwych mogli odbierać incrementa sukcessów... W Skierniewicach dnia 14 Aprilis 1721... Stan. Szembek A. G. P. mpr." 424 tuły przypadające dnia 23 kwietnia przesłał tak zwane punkta do załatwienia. Wynurzywszy jej na wstępie radosne uznanie z powodu wprowadzania w życie dekretów jego reformacyjnych i innych arcybiskupich rozporządzeń, a następnie przedstawiwszy do wyboru na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego czterech kandydatów, żąda wyboru adjunktów do sądu naprzeciw jej członkom, załatwienia na drodze ugody sporów granicznych w dobrach arcybiskupstwa, konsensu na sumę siedmiu tysięcy złotych przez niego ad montem pietatis złożonych, poleca jej gorąco opiekę nad seminaryum duchownem w Gnieźnie, wstawia się za sufraganem gnieźnieńskim, aby go nie pozbawiano dochodów codziennych podczas sprawowania funkcyi biskupich w obrębie archidyecezyi, nareszcie udziela błogosławieństwa radzącym nad dobrem Kościoła i swojem członkom kapitulnym1). Na te punkta kapituła pod dniem 24 kwietnia pomyślnie i uprzejmie odpowiedziała2). Dnia 20 kwietnia widzimy sędziwego arcypasterza udzielającego w kaplicy dworskiej skierniewickiej święcenia mniejsze jednemu alumnowi seminaryum łowickiego; przy takiejże czynności biskupiej spotykamy go tamże w dniu 3 czerwca.3) Dnia 19 maja tegoż roku dziękował uprzejmie kapitule metropolitalnej za powinszowanie złożone mu w dzień imienin jego (8 maja)*). Od początku czerwca choroba coraz więcej wzmagać się poczęła. Posmutniał dwór książęcy, widząc łaskawego i dobrotliwego pana swego dogorywającego5). Krewni i przyjaciele otoczyli wylaną troskliwością dostojnego pacyenta, sprowadzili z Warszawy lekarzy, lecz wszystkie tychże zabiegi nie zdołały powstrzymać coraz niebezpieczniejszego choroby biegu. Na trzy dni przed zgonem, dnia 31 lipca oznajmił kapitule metropolitalnej przez kanonika Stanisława Skupień-skiego, że sobie życzy być pochowanym pod kaplicą Bożego Ciała w katedrze 1) Acta decr. Capit. Gnesn., XVIII, 246b. Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 46. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn, XVIII 248, 249. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Cathalogus Ordinationum sacrarum St. Szembek. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa St. Szembeka Nr. 45. — 5) Dwór trzymał prymas podobnie jak poprzednicy jego wspaniały. Marszałkami dworu jego byli: Michał Tarnowski, kasztelan biecki, Wacław Trzciński, kasztelan rawski audytorem jeneralnym Wilhelm Robertson kanonik gnieźnieński i poznański, kanclerzem Józef Trzciński kanonik, późniejszy sufragan gnieźnieński, podskarbim Józef Ułanowski, kanonik gnieźnieński i Michał Rychłowski, miecznik halicki, koniuszym Władysław Zabowski, sekretarzem tajnym Jakób Strykowski, prałatami domowymi: Franciszek Szembek kanonik krakowski później gnieźnieński, Hieronim Wysocki, kustosz kujawski, kanonik gnieźnieński i łowicki, Jan Ługowski, kanonik kujawski, Jan Tarnowski, kanonik kujawski i poznański, Stefan Wierzbowski, sufragan warmiński, kantor gnieźnienski, Jan Wilkowski, kanonik gnieźnieński, Chry-styan Dunin Karwicki, kanonik kujawski, Gabryel Hentschel, proboszcz św. Ducha w Łowiczu, Franciszek Kobielski, kanonik krakowski, Stanisław Kurzeniecki, kustosz krakowski, Aleksander Fredro, kanonik gnieźnieński itd., urzęda podkomornych, stolników, podstolich, łowczych, kuchmistrzów, podczaszych itd. sprawowali dworzanie: Aleksander Szembek łowczy łęczycki, Rafał Sarbiewski, Maciej Dębowski, Michał Rychłowski, Aleksander Skulski, podstoli warszawski, itd. Nadto składało dwór wojsko konne i piesze, orkiestra muzyki, starostowie kluczów dóbr arcybiskupich, lekarz i chirurg, oraz liczny zastęp służby (Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 358 — 378. Testamenta vol. I Nr. 12. 425 gnieźnieńskiej i prosił o pozwolenie urządzenia sobie tam grobowca, na co kapi-pituła chętnie zezwoliła1). Przygotowawszy się na śmierć prawdziwie po chrze-ściańsku, otoczony kapłanami wśród bezustannych modłów przeniósł się do lepszego żywota w Skierniewicach dnia 3 sierpnia roku 1721 o godzinie 9 wieczorem2). Wiadomość o zgonie zacnego prymasa lotem błyskawicy rozniesiona po kraju głębokim smutkiem i żalem przejęła wszystkie stany, które go czcią wielką otaczały dla jego rzadkich cnót i przymiotów, głębokiej nauki, rzetelnej rady, świątobliwości życia, nieskażonych obyczajów, miłosierdzia dla ubogich i nieszczęśliwych, wspaniałomyślności dla nieprzyjaciół, nieskalanego charakteru, wierności niezłomnej ku monarsze prawowitemu, a przedewszystkiem dla cnót prawdziwie biskupich, któremi jaśniał ku zbudowaniu całego społeczeństwa polskiego. Stosownie do życzenia zmarłego sprowadzono zwłoki jego czcigodne do Gniezna dnia 11 września tegoż roku, gdzie w trzy dni następne odbył się wspaniały i uroczysty pogrzeb w przytomności i przy udziale Krysztofa Szembeka, kujawskiego biskupa, Michała Szembeka, sufragana krakowskiego, Jana Szembeka kanclerza w. koronnego, braci rodzonych nieboszczyka, Krysztofa Antoniego Szembeka, sufragana przemyskiego, synowca jego, delegowanych kapituł: krakowskiej, kujawskiej, poznańskiej i płockiej tudzież wielu kolegiat, mnóstwa duchowieństwa, licznego zastępu rodziny Szembeków, wielu senatorów świeckich i panów oraz niezliczonych tłumów ludu. Nareszcie dnia 14 września złożono ciało w grobach wspomnianej kaplicy3), w której widać do dziś dnia w posadzce wielką płytę z brązu gustownie odlaną z herbem Szembeka i napisem: Celsissimus Princeps Stanislaus in Słupow Szembek Archiepiscopus Gnesnensis hic quiescit. Na lewej ścianie zaś tejże kaplicy umieszczony jest pomnik wspaniały zupełnie co do kształtu, wykonania i rozmiarów podobny pomnikowi kardynała Radziejowskiego na przeciwnej ścianie znajdującemu się, wyżej opisanemu, z jedyną tylko różnicą co do ubioru i herbów. Napis na tym pomniku jest następujący: D.       O. M. Viator, subsiste et mirare, magna enim, vix satis miranda, non aeque dolenda, cum desinunt in hoc tumulo. Stanislaus in Słupow Szembek Archi-Eps Gnesn. etc. patre Castellano Camenecensi, matre Odrowązia Pieniążkowa, Palatini Si-radiensis sorore natus, alibi cum tempore, domi statim haeresim extirpans Apostolus, Episcopus Dionisiae, Suffra 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 263. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 263b: Habita certa notitia de morte, Celsissimi Principis Reverendissimi Dni Dni Sta-nisiai in Słupów Szembek, Archiepiscopi Gnesnensis, Legati Nati, Regni Poloniae et Magni Ducatus Lithuaniae Primatis Primique Principis suique Praesulis, qui die Domi-nica 3 Augusti (1721) hora circiter nona (vespertina) vitam temporalem in aeternam commutavit, Domini Capitulares decreverunt... etc." — 3) Tamże XVIII, 269. — Malinowski 1. c. V, 29. Tom IV.  54 426 ganeus et Officialis generalis Craeoviensis, nullo frangen-dus labore Praesul. Sacrae Thetnidis forti manu lancem teneus Iudex, Abbas Clarae Tumbae unius auui, multorum annorum Pater. Vladislaviensis Bpiscopus factus, bonus Pastor et integerrimus Senator. Turbuleutissimo ac miser-rimo per interua dissidia ac bellum Sueticum ac varias summas calamitates statu Regni duraute ad Primatialem diguitatem anno MDCCVI evectus, Reipublicae si non in-tegre pacandae, certe minus turbandae omni conatu zelator et pacis assertor. Archivi et insignium Regni per mille pericula a praeda et arcem Cracoviensem vastante flamma sumptibus ac salute salvator, a juventute sua laboribus innutritus, in agendo nunquam quiescens, aeternae tantum requiei intentus, terrena in usu, aeterna in desiderio habens viator. Sponsae suae Archicathedralis Ecclesiae Gnesnen sis et Collegiatarum insigniorum, eas aureo, gemmis ac praecipue supelleetili adornans, in personas variis decretis serius visitator. Peste infectis in clave Liszkoviensi Sa-cramenta poenitentiae et Eucharistiae administrans, animarum parens. Synodum archidioecesanam Lovicii anno MDCCXX celebraus, aeger corpore, animo vivax, boni spiritualis pro-pagator, montis pietatis ibidem fundator. Officium pastorale pie, severe qua publice qua privatim gerens, Archipraesul, deeorem Domus Dei valde diligens, varias Ecclesias aere suo a fundamentis fieri, alias refici, reparari et de para-mentis provideri sollicite curans, benefactor. Fabricam do-mus et Seminarii Loviciensis perficiens et Capellam s. Ca-roli novis altaribus decorans, supellectilem eius ultra pa-ramenta varia, aureo calice augens, confundator. Arcis Lovicieusis inferioris a fundamentis palatii Varsavien. et Skiernievicen. restaurator. Seminarium Gnesnen. antiquum desolatissimum reparans et novum ex integro erigens quoad regimen spirituale et temporale bene dispouens, Cleri opti-mus Pater. In omnibus Deo pietatem, Ecclesiae immunita-tibusque eius curam ingentem, Maiestati et Reipublicae illi-batam fidem, vivum ac verum amorem servaus, omnibus omnia factus tantarum virtutum et tot titulorum compendium e vivis anno Christi MDCCXXI die III mensis Augusti, anno aetatis suae LXXII terris sublatum, coelis redden-dum quiescit. Qui legis, ora pro eo et disce mori. Z powyższych danych na najwiarogodniejszych źródłach opartych Stanisław Szembek tak nam się jako biskup i senator przedstawia. Należy on do małej liczby biskupów naszych, którzy na pierwszem miejscu kładli obowiązki swoje pasterskie, a na drugiem dopiero obowiązki obywatelskie, znając się 427 i czując nawet w największym wirze zajęć publicznych biskupem i pasterzem. Był on typem tych ludzi zacnych, którzy nie przychodzą do dostojeństw i godności z jaką pretensyą lub myślą skrytą, mających sobie za skrupuł, pominąć się z powołaniem i wyzyskiwać stanowisko swoje do jakichkolwiek samolubnych celów. Ważność i wielkość powołania biskupiego od początku do końca pasterstwa jego na wskroś go zajmowały, a gorąca wiara przy mocnej woli i zdolnościach po temu wiodła go drogami prawdy, rzetelności i zacności. Biskup według ducha Bożego nie szedł torem wielu poprzedników i następców swoich, którzy oddani całkiem sprawom świeckim, albo wyręczając się przez zastępców, niedostępni byli ani duchowieństwu sobie podwładnemu, ani owieczkom swoim. Szembek zrósł się niejako z pierwszem i z drugiemi, znał pasterz owce swoje i znały go owce jego w wzniosłem znaczeniu wyrazu. Z duchowieństwem stykał się, gdzie tylko mógł, przy udzielaniu mu święceń, wzorowej o jego wychowanie i wykształcenie troskliwości, przy częstych wizytach pasterskich, przy udziałach w publicznych kościelnych obchodach, przy sprawowaniu po rozmaitych miejscach swej rozległej archidyecezyi Sakramentów św., odbywaniu funkcyi biskupich na każde zawołanie w konsekracyi kościołów, podczas missyi, poświęcaniu dzwonów, kielichów, portatylów, wstępach do kościołów po drodze leżących podczas podróży na sejmy, objazdy, narady publiczne, w własnym domu swoim, w którym rad był każdemu kapłanowi uciekającemu się do niego po radę, pomoc, pociechę i każdego po ojcowsku przyjmował, przy synodzie dyeeezalnym, który z wielu trudami do skutku doprowadził i przy wielu innych okazyach i okolicznościach. Przy tychże samych okolicznościach spotykał się z owieczkami, do których z namaszczeniem kazał, dzieci w nauce wiary ś. pouczał i egzaminował, Sakrament bierzmowania im udzielał, biednych, nieszczęśliwych i opuszczonych wspierał i pocieszał, uciśnionym, szczególniej poddanym swoim sprawiedliwość wymierzał. Co więcej, podszas morowej zarazy w kluczu łyszkowickim dawał z siebie piękny przykład duchowieństwu i wiernym, sam chodząc po chatach wiejskich i umierającym udzielając Sakramenta św. i ostatnią na drogę wieczności pociechę, nie zważając na żadne niebezpieczeństwa, gotów dać życie za owce swoje. Chlu-bnem i zaszczytnem świadectwem jego gorliwości i pracowitości są święcenia kapłańskie, które według własnej księgi jego biskupiej udzielał w 12 rozmaitych miejscach 84 razy i wyświęcił przez czas pasterzowania swego 176 minorzystów, 148 subdyakonów, 137 dyakonów i 155 kapłanów. Sumienny przestrzegacz karności kościelnej w duchowieństwie, śledził bacznie postępowanie jego w kościele i za kościołem i niebawem upominał błądzących, i pouczał, wzorowych nagradzał, upornych karcił i z miejsc usuwał. Nadużycia z całą stanowczością zwalczał, bez względu na osoby i ich stanowiska, zbytkom i przesadom stateczny stawiał hamulec, wybryki karał surowo. Pasterzom dusz przypominał obowiązek naprawiania i utrzymywania w schludności kościołów, sam świetnym przewodnicząc im w tej mierze przykładem, jak świadczą kościoły katedralne w Gnieźnie i Włocławku, kościoły kolegiackie w Łowiczu, Kurzelowie i Uniejowie, które restaurował, w aparaty i naczynia święte opatrywał, a wszystko co dawał, było piękne, trwałe i gustowne, kościoły w Słupi i w Skierniewicach, które z funda 54* 428 mentów wystawił, liczne kościoły w dobrach arcybiskupich, które odbudował lub z ruiny dźwignął, rozmaite kościoły, które w testamencie legatami i sprzętami obdarzył. Wiedząc dobrze, że od dobrego wychowania młodzieży duchownej zawisła pomyślność moralna dyecezyi, szczególniejszą opieką otaczał seminaryum duchowne w archidyecezyi swojej, w Łowiczu i Gnieźnie. Pierwsze fundowane przez prymasa Radziejowskiego, lecz niedokończone znacznym nakładem ukończył, drugie z nowa wystawił i pod zarząd doświadczonym na polu wychowania kapłanom księżom Misyonarzom oddał, nad prowadzeniem się alumnów pilnie czuwał, plan nauk układał i kapituły obydwie do troskliwego temi ważnemi zakładami zajmowania się pilnie zachęcał i upominał. Nad utrzymaniem i podniesieniem majątku kościelnego nader pracował. Nie tylko wzorową administracyą w dobrach arcybiskupstwa zaprowadził, o ile na to bezustanne prawie wojny i wewnętrzne zaburzenia pozwalały, ale całości ich granic z wielką wytrwałością bronił i strzegł je od wszelkich alienacyi. Nie idąc za przykładem poprzedników swoich, którzy częstokroć rozrzutnie tą własnością szafowali na korzyść krewnych, ulubieńców, dworzan i sług swoich, powściągliwym a nawet skąpym był w tej mierze. Przez cały bowiem czas arcybiskupich rządów swoich trzy tylko zasłużonym prałatom i kanonikom udzielił dożywocia: Łukaszowi Czermińskiemu kanonikowi gnieźnieńskiemu i krakowskiemu, proboszczowi i officyałowi przemyskiemu dał dożywocie na wsi Siedlimowo, Ludwikowi Siemiradzkiemu kanonikowi krakowskiemu na dziesięcinach w Sukowie i Sukowskiej Woli i Balcerowi Wielxyckiemu, kanclerzowi gnieźnieńskiemu archidyakonowi poznańskiemu na dziesięcinach przedmieścia Piotrkowa trybunalskiego, oprócz kilkunastu przywilejów na wójtostwa, młyny, place itp.1) Inwentarze po folwarkach arcybiskupich nie chodzących dzierżawą testamentem arcybiskupstwu jako własność gruntową zapisał, wiele budynków gospodarczych wystawił lub zrestaurował, a nadto zamek dolny łowicki znacznym nakładem odbudował i na restauracyą zamku gnieźnieńskiego niemało łożył. Gorliwy obrońca wiary, praw i swobód Kościoła, występował na sejmach, sejmikach i w senacie odważnie i rozsądnie za ich całością i nienaruszalnością. Jednem słowem prymas Szembek jako pasterz i metropolita dokazał wiele i za to podwójną zjednał sobie zasługę, ponieważ w szlachetnych i chwalebnych zabiegach swoich doznawał mnóstwo przeszkód, przeciwności i kłopotów spowodowanych ciągłemi wojnami, z którymi w parze szły zdziczenie obyczajów, rozprężenie stosunków wewnętrznych w kraju, spustoszenie materyalne, nędza, ubóstwo i niesprawiedliwość. Do podniesienia ducha Kościelnego, karności w duchowieństwie i ludzie, przywiązania do wiary ojców, pobożności i czystości obyczajów przyczynił się głównie przykładem pięknym życia własnego, którym jaśniał pod względem nieskazitelności żywota, pobożności gorącej, gorliwości rzadkiej i pilności w spełnianiu obowiązków pasterskiego powołania swego, ludzkości, miłosierdzia, wyrozumiałości, nieugiętości w obronie wiary i prawdy. Te piękne przymioty i cnoty Szembeka ćmiła nieco jego zbytnia o podniesienie rodu swego zabiegliwość, powszechna naówczas w wyższem spo 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 350—378. 429 łeczeństwie polskiem słabość, czego najwymowniejszym dowodem własny testament jego, którym większą część pozostałości swojej z duchownego zebranej chleba pomiędzy krewnych swoich podzielił. Że się bądź bezpośrednio bądź pośrednio przyczynił do wyniesienia braci na dygnitarstwa kościelne i świeckie, nie ulega wątpliwości. Posunięcie brata jego Jana na kanclerstwo w. koronne wielce mu pochlebiało, z czem się zdradzał nawet w testamencie swoim. Sam wprowadził do kapituły gnieźnieńskiej trzech krewnych swoich: Szembeka Kry-sztofa, Antoniego, późniejszego prymasa, Szembeka Franciszka, późniejszego su-fragana przemyskiego i Jana Tarnowskiego.1) Byli to jednakże mężowie godni i zacni, którzy chlubę sprawiali rzeczonej kapitule i Kościołowi polskiemu. Mniej aniżeli Biskupa wielbi potomność Szembeka jako senatora. Przyznać mu należy gorącą miłość kraju ojczystego lecz nie bez cienia prywaty. Wrodzona uczciwość jego i charakter zacny kazały mu dotrzymać niezachwianie zaprzysiężonej wiary królowi Augustowi II, chociaż sprawa jego wskutek układu i pokoju altransztadzkiego zdawała się bez nadziei straconą, zwłaszcza że król sam zrzekł się tronu i uznał monarchą polskim Stanisława Leszczyńskiego. Szembek pierwszy temu stawił opór, wiedząc, że August II najazdem szwedzkim na Saksonią do tego kroku był zmuszonym. Lecz z drugiej strony wiedział, iż większość narodu przekonana o nieszczerości i szalbierstwie Augusta II pragnęła mieć Leszczyńskiego na tronie i mógł był łatwo użyć wpływu swego na pojednanie umysłów w rzeczypospolitej wobec faktu politycznego zrzeczenia się korony przez Augusta. Jeżeli mu zaś sumienie jego nie pozwalało stanąć na czele pojednania się z Leszczyńskim, żadną miarą nie należało mu wydawać uniwersału na zjazd do Lwowa i wskrzeszać zapomnianą konfederacyą sando-mirską i to nie ku obronie Augusta, dla której pierwotnie była powstała, lecz w innym celu podsuniętym przez przebiegłego pełnomocnika moskiewskiego. Na zjeździe lwowskim bowiem oświadczył, że król August nie miał prawa zrzekać się korony bez wiedzy i przyzwolenia rzeczypospolitej; kiedy jednakże sam dobrowolnie krok ten uczynił i niepodobieństwem było, aby dalej panował, rzeczpospolita mogła i powinna obrać sobie nowego króla. Krok ten nierozważny wystawiał rzeczpospolitą na największe niebezpieczeństwa i zamięszania. Polska miała bowiem natenczas dwoch królów, gdyż August II mimo przymusowe zrzeczenie się tronu nie myślał go odstąpić, Leszczyńskiego zaś sprawa mocniej stała niż kiedykolwiek, teraz miał przybyć jeszcze trzeci, a do Szwedów i Sasów ściągano jeszcze urzędownie Moskali i Kozaków,2) do tych zaś wszystkich przybyć mogły siły zbrojne nowych do tronu kandydatów. Ogłoszenie bezkrólewia wielu panów i szlachty przeciągło na stronę Leszczyńskiego. Królewicz Jakób, którego prymas pozornie ze Śląska sprowadzić zamierzał, nie okazywał wielkiej do tego ochoty, czem mocno zrażony Szembek za radą hetmana Sieniawskiego marzącego o koronie, usunął się na Śląsk i do niczego mięszać się nie chciał. Idąc jednakże za radą cara moskiewskiego, i w jego obecności ogłosił, że Polska 1) Zob. ich żywoty w Prałatach i Kanonikach Katedry Metropol. Gniezn. — 2) Otwinowski, Dzieje Polski str. 117. 430 nie ma króla, przez co na siebie wywołał burzę ze strony Leszczyńskiego i Augusta II tudzież zwolenników obydwóch. Tak więc zacny prymas okazał w owem krytycznem położeniu kraju bezradność i brak głębokiego politycznego rozumu lecz dalekim był przy swoim uczciwym charakterze od złej woli lub działania w własnych widokach, gdyż kochał rzeczpospolitą szczerze. Łatwo mu przebaczyć tę nieudolność, która nie zaćmiła wielkich jego względem rzeczypospolitej zasług, mianowicie jego poświęcenia się i ofiar, poniesionych z powodu niezachwianej wierności ku monarsze, dopóki się sam nie zrzekł tronu, przywrócenia mu jej gdy się na nim utrzymał, tudzież w obronie skarbu i archiwum rzeczypospolitej, która uniknięcie niepowrotnej obydwóch utraty jemu samemu tylko zawdzięczała. LXI. TEODOR POTOCKI. Kapituła metropolitalna ciężko zasmucona zgonem prymasa Szembeka, wybrawszy administratorem osieroconej archidyecezyi Feliksa Kretkow-skiego, proboszcza swego, referendarza koronnego dnia 11 sierpnia roku 1721, wyczekiwała z upragnieniem naznaczenia przez króla nowego arcypasterza. Nad jej spodziewanie jednakże wakans tym razem przecią-ciągnął się niezwykle długo, bo aż do 30 grudnia r. 1723 z powodu ociągania się króla w wyborze nominata i następnie Stolicy apostolskiej w jego zatwierdzeniu. Król August II, który zwykł był obiecywać biskupstwa i urzędy zarazem dwom, trzem, a nawet więcej osobom i naprzód wydawał już przywileje z podpisem swoim, namyślał się tym razem z nominacyą arcybiskupa przeszło 16 miesięcy. Powodem zwłoki był zbyt długi pobyt jego w Saksonii i znaczna liczba ochotników do arcybiskupstwa, pomiędzy którymi wybór był nie łatwy. Głównym ochotnikiem był Konstanty Szaniawski, biskup kujawski, o którym zaraz po pogrzebie Szembeka cała Polska wiedziała, że się o arcybiskupstwo na seryo ubiega. Miał on do tego prawo, gdyż zajmował jednę z najprzedniejszych stolic biskupich, i był najwierniejszym stronnikiem i przyjacielem Augusta II, którego popierając we wszystkich jego planach, ściągnął na siebie nienawiść szlachty. Mógł więc rachować na niego król, że przy przyszłej elekcyi mógł najskuteczniej popierać dynastyą saską. Lecz August drugi miał naówczas coś przeciw niemu, jak się domyślać każe ta okoliczność, że szukał instancyi za sobą u dworu wiedeńskiego. Pisał do króla cesarz, pisała córka królewska Marya 1) Acta decr. Gapił. Gnesn. XVIII, 264, 265. 432 Józefa arcyksiężniczka austryacka, lecz daremnie. Drugim kandydatem w opinii publicznej był Brzostowski, biskup wileński, najstarszy z biskupów polskich, który od lat piętnastu miał od króla uroczyste przyrzeczenie prymasostwa w czasie słynnego zjazdu jego z carem Piotrem W. w Tykocinie i Grodnie. Król zamianowawszy wtedy Szembeka arcybiskupem, odezwał się głośno w obecności Karóla Radziwiłła, kanclerza w. litewskiego, że tylko obowiązki wdzięczności spełnił względem Szembeków, inaczej byłby dał pierwszeństwo Brzostowskiemu. Sędziwy biskup przypomniał się teraz królowi przez Macieja Ancutę, koadjutora swego, lecz bezskutecznie. Według spółczesnych podań August II najwięcej skłaniał się ku Ludwikowi Załuskiemu, biskupowi płockiemu, i podobno go już mianował arcybiskupem, jak chce mieć Janocki,1) lecz ten zacny biskup przeniósł się do wieczności dnia 24 grudnia r. 1721 i pokrzyżował królowi plany2). Według podania Naramowskiego 3) miał król August na oku zarówno z Załuskim Piotra Tarłę, biskupa poznańskiego wypróbowanego w wierności ku sobie prałata,| lecz gdy i ten dnia 19 listopada roku 1722 umarł, zwrócił dopiero uwagę swą na Teodora Potockiego, biskupa warmińskiego, który zaraz po śmierci Szembeka listownie zgłosił się o arcybiskupstwo, a potem ostrożnie milczał, lecz gdy król z Saksonii powrócił do Warszawy, podążył tam, aby się osobą swą przypomnieć panu. Ten, nie chcąc sobie zrazić potężnej Potockich rodziny, a przytem mając na względzie niemałe w kościele i rzeczypospolitej biskupa warmińskiego zasługi, oraz wzięcie powszechne w narodzie, udzielił mu dnia 6 grudnia roku 1722 nominacyą na arcybiskupstwo gnieźnieńskie4). Dnia 8 stycznia roku 1723 stanął w Gnieźnie na kapitule zgromadzonej w celu wyboru nowego arcypasterza komisarz królewski Aleksander Kołudzki, kanonik gnieźnieński, wiceprezydent trybunału koronnego, który przedłożywszy listy 1) Lexikon der itzlebenden gelehrten Polen. — 2) Bartoszewicz, Wizerunki Arcybiskupow Oniezn. (Potocki str. 11. 12) — 3) Facies rerum Sarmaticar. II, 344. 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat. D. 73b.: „Augustus Secundus Dei gratia Rex Poloniae Magnus Dux Lithnaniae... etc. Rrndi Venerabiles, sincere et fideliter Nohis Dilecti. Plurimum sane indoluimus fatis praematuris Reverendissimi olim in Christo Patris Domini Stanislai Szemhek, Archiepiscopi Gnesnensis, Legati Nati Regni Nostri Poloniae et Magni Ducatus Lithuaniae Primatis Primique Principis ac Ahhatis Tinecensis, quibus non Reipublicae solummodo, sed Cathedrae quoque Vestrae abrupta praestant emolumenta. De resarciendo hocce mortalitatis necessitudine causato damno postquam maturam deliberationem perfecimus, parem tanto mnneri ac pro loco opportunum ipsisque Sinceritatibus ac Fidelitatibus Vestris charum Succesorem destinavimus atque suae Sanctitati Domino Nostro Papae pro iure nostro nominavimus, videlicet Rndum in Christo Patrem Theodorum Potocki, Episcopum Varmiensem et Samhiensem S. R. Imperii Principem quem Ecclesiae Dei ac Patriae usihus proficuum nec non Ar chidioecesi Gnesnensi emolumentum fore confidimus, uti qui avitis maiorum suorum ce ris, propria virtutem ac meritorum appressit insignia. Quapropter Sinceritates et Fide litates Vestras compellendas esse duximus, quatenus servata antiqua praxi ad hanc nominationem Nostram studia sua accomodent inque dictum Rndnum Potocki et non alium suffragia sua electiva conferant... etc. Dahantur Varsaviae die VI mensis De cemhris Anno Dni MDDCCXXH Regni vero Nostri XXVI Anno August. Rex. 433 uwierzytelniające i nominacyą królewską, wezwał zgromadzonych prałatów i kanoników, aby do kanonicznego wyboru czyli postulacyi Potockiego przystąpili1). Głośne w całej Polsce zasługi i cnoty nominata spowodowały tychże, że wszyscy chętnie i jednomyślnie głosy swe na niego oddali2), arcybiskupem go zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi ogłosili i wysłali do niego Jana Lipskiego, kantora i Aleksandra Działyńskiego, kanonika de Smolum (Schmolainen) w Warmii, gdzie naówczas przebywał, aby go o wyborze zawiadomić i na stolicę arcybiskupią zaprosić3). Kapitułę ujął wielce ku elektowi list jego z dnia 18 grudnia roku 1722 pisany i przez rzeczonego komisarza jej doręczony,4) na który mu nader uprzejmie odpowiedziała.5) Równocześnie z nominacyą na arcybiskupstwo król ofiarował Potockiemu bogate opactwo tynieckie i prosił papieża, aby mu oboje razem trzymać pozwolił. Rok prawie cały ociągała się Stolica apostolska z powodów niewiadomych z przesłaniem elektowi bulli translationis i paliusza. Dopiero na dniu 12 listopada roku 1723 wygotowane zostały w Rzymie odnośne dokumenta, dnia 30 tegoż miesiąca objął rządy archidyecezyi i installował się w katedrze gnieźnieńskiej przez prokuratora swego, Jana Aleksandra Lipskiego, kantora gnieźnieńskiego, późniejszego kardynała i biskupa krakowskiego.6) Jak te rządy sprawował, co na wzniosłem stanowisku swojem prymasa i pierwszego senatora uczynił dla Kościoła i rzeczypospolitej, dalszy ciąg żywota jego okaże. Prymas Potocki należy niezaprzeczenie do najwybitniejszych i pod wielu względami najsympatyczniejszych książąt Kościoła polskiego ubiegłego wieku, ja 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 309. — 2) Tamże XVIII, 310. — 3) Tamże XVIII, 310. — Archiv. Episc. Varm, A. 26. f. 761—764. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 1: Illustrissimi et Rndmi Dni Fratres observandissimi. Niech będzie distributivae J. Kr. Mości Iustitiae nieustaiącey nigdy chwały y sławy ara perennis, że antiqua domu mego w tej Oyczyźnie merita, tudzież moie własne, absit vanitas, w niey y w Kościele Bożym iuż nie młode, owszem ad senium vergentia innym wielu zacnym konkurentom praetulit przez teraźniejszą osoby moiey nominacyą ad Metropolitanam Ecclesiam Gnesnensem et Primatialem Królestwa tego Curulem. Mnie zaś, kiedy Bóg cor Principum in manu tenens na ten powołał stopień, przy pracach moich publicznych, do których mi otwiera pole, hic onerosus honor to największe będę miał solatium, że się stanę votis et suffragiis WMMości Panów tanti Pastor ovilis, które się może nazwać seminarium virtutum et dignitatum, bo z niego często widziemy wchodzić y do Senatu laudandes probitate Catones y do Trybunału corocznie optatos qui praesint Aristides. Ale rozumiem, że y WMMości Panowie cieszyć się prawdziwie będziecie z tey elewacyi moiey, która się do nich in caritate non ficta schyla, cum aeque Paterno dla wszystkich sinu: Venite ad me omnes. Przytulam ich teraz do serca myślą, oczami maiora daturus signa tego affektu, którymi żyć y umierać będę. Plura około interesów tych, które mnie prędzey in gremio WMMości Panów osadzą, JPan Wołostowski, Starosta Suleiowski, Plenipotent móy generalny re-feret, y upewni, że wszystkich y każdego z osobna iestem intimo cultu et sincera tene-ritudine... Dat. Varsaviae 18 Decembris 1722. Theodorus Potocki Epus Varmien. et Sambien. Nominatus Archiepus Gnesn. et Primas Regni et M. D. Lith. — 5) Ar-chiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa Potockiego vol. I. Nr. 2b. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 347. — Tom IV.  55 434 śniejąc pomiędzy wszystkimi rzadką dobrocią serca, wspaniałomyślnością umysłu i prawdziwie pańską zacnością, ku tem większej chlubie rodziny, która od protoplasty swego, Sulisława Piławity, kasztelana sandomirskiego1) aż dotąd utrzymawszy się w sile żywotnej i płodności cnót wzniosłych od pokolenia do pokolenia w spuściznie przechodzących, w dziejach Kościoła i narodu polskiego świetne zajmuje stanowisko. Ojciec jego, Paweł Potocki, herbu Piława, wojewoda bracławski, później kasztelan kamienicki podczas wojen kozackich dostał się roku 1655 w niewolą moskiewską i przez lat trzynaście trzymany był jeńcem w Moskwie. 2) Tam pozyskał sobie wielkie względy u cara Aleksego Michajłowicza, przyjaźń i szacunek bojarów, składających radę państwa i powagę w wyższych sferach moskiewskich tak dalece, że kiedy mu umarła żona z domu Jarmolińska, którą wraz z synem jedynakiem pozostawił był w Polsce, car sam wyswatał mu Eleonorę Sołtyków, córkę możnego bojara, rowieśnika i ulubieńca swego, Piotra Michajlowicza Sołtykowa, bliską krewną panującego domu Romanowów.8) Z tej drugiej żony Pawła Potockiego, schizmatyczki, urodzili się w Moskwie: Aleksander, Teodor i Stefan;4) względem innych nie ma pewności, 1) Niesiecki, Korona Polska t. III, 596. 682. — 2) Paweł Potocki, ojciec Teodora był synem Stefana, wojewody bracławskiego, i Maryi Mohilanki, córki Jeremiego, hospodara multańskiego. Mąż rozległej nauki, której nabył w kraju i za granicą, pozostawił kilka dzieł, które mu w świecie uczonym głośne zjednały imię, jako to: Exercitiones oratoriae lucubratae in secessu Patavino. Venetiis 1642, przypisane bratu stryjecznemu Stanisławowi Rewerze Potockiemu, wojewodzie podolskiemu; Histo-ricae et civiles ex libris tribus Livii concinnatae. Cracoviae 1646; Saeculum bellatorum et togatorum, seu centuria clarissimorum virorum Polonorum et Lithuanorum. Cracoviae 1702; Moscovia sive brevis narratio de moribus magnae Russorum monarehiae. Dan-tisii 1670, gdzie opisuje zarazem swoję trzynastoletnią niewolę. Wszystkie te dzieła wydał razem Józef Andrzej Załuski pod tyt. Opera omnia Pauli comitis in Aureo Potok Pilavitae Potocki. Varsaviae 1747 fol., dodawszy przypisy objaśniające genealogią Potockich. Wróciwszy w roku 1668 z niewoli do kraju z liczną rodziną, posłował od krola do Stolicy apostolskiej, odznaczywszy się przytem wielką roztropnością, biegłością w przeprowadzeniu do skutku powierzonych sobie zleceń i ludzkością swoją. Umarł w sześć lat po powrocie z Moskwy roku 1674. (Niesiecki 1. c. III, 703. Malinowski 1. c. V, 31. 32. Rogalski Leon, Hist. Liter. Pol. II, 87. — 3) Eleonora była synowicą małżonki cara Iwana Aleksiejewicza; zmarła zaś w roku 1740 Anna, caryca rosyjska, była córką Sołtykównej bratanki naszej Eleonory (Niesiecki 1. c. III, 703. *) Najstarszym bratem Teodora z Sołtykównej był Aleksander, najprzód podkomorzy kaliski r. 1696, potem kasztelan kamieniecki, a nareszcie wojewoda smoleński i starosta szczerzecki, mąż niepospolitego rozsądku i wielkiej powagi; drugim był nieznany, zmarły w dziecinnym wieku; trzecim nasz Teodor, czwartym Stefan, marszałek nadworny koronny, piątym Michał, podstoli litewski, szóstym Dominik, półkownik królewski, zmarły w młodym wieku; siódmym Jakób, starosta cyechryński, ósmym Piotr wojewoda czernichowski. Z dwóch sióstr starsza Elżbieta była za Wiktorynem Sobieskim, chorążym halickim, młodsza Anna wprzód za Rzewuskim, podskarbim koronnym, później za Kunickim, podczaszym chełmskim. Syn z pierwszego małżeństwa Pawła z Jarmolińską, Stanisław, był najprzód kasztelanem kamińskim, a potem kijowskim. Teodor przeżył wszystkich braci swoich, jak sam w testamencie swoim powiada: „Mam successores naturales; z ośmiu nas braci rodzonych, z których jedni adulta aetate, drudzy praeprospero fato z tego świata ześli etiam sine prole itd. (Acta decr. Capit, 435 czy w Moskwie czy też w Polsce się rodzili, a było ich czterech i dwie córki. Dworską uroczystością obchodzono w stolicy Moskwy urodziny dzieci Pawła Potockiego. Sołtykowie cieszyli się, że przez nie jednoczą się ściślej ich węzły z rodziną możną Potockich. Car Aleksy trzymał do chrztu naszego Teodora w sam dzień urodzin jego, dnia 13 lutego roku 1664.1) Znakomity patryarcha moskiewski Nikon z woli cara dopełnił obrządku chrztu w obecności całego dworu i służby polskiej, która dzieliła wygnanie ojca chrześnięcia.2) Car sądził, że dzieci Potockiego oehrzcone w obrządku cerkwi na zawsze pozostaną w wyznaniu matki. Inaczej się stało, albowiem w cztery lata po narodzeniu Teodora wskutek pokoju andruszowskiego powrócił Paweł Potocki z całą rodziną swoją do Polski. Za mężem i dziećmi zjechała wkrótce matka, która się wcale nie sprzeciwiała woli męża, aby wszystkie dzieci wychowane były w religii rzymskokatolickiej, chociaż sama pozostała wierną wyznaniu swemu, przynajmniej do czasu, w którym syn jej został biskupem chełmińskim w roku 1698.3) Ten, utraciwszy ojca w 10 roku wieku swego, za staraniem opiekunów i zezwoleniem matki oddany został na wychowanie 00. Jezuitom warszawskim, którzy dochodząc do domu matki w stolicy mieszkającej, uczyli go języków, filozofii, historyi i wymowy. Przy wrodzonych zdolnościach i pilności robił w naukach postępy nie małe. Przeznaczony przez matkę i krewnych do stanu duchownego, sam chętnie do niego się garnął i w wielką sobotę roku 1683, licząc 19 lat wieku otrzymał cztery mniejsze święcenia z rąk Mikołaja Oborskiego, sufragana krakowskiego.4) Wkrótce potem rozpoczął podróż po Europie, która się miała zakończyć pobytem w Rzymie na wyższych naukach teologicznych. Młody Teodor zwiedził różne kraje i oglądał ich osobliwości, zatrzymując się w miastach większych. Cała podróż włącznie z pobytem w Rzymie, gdzie się kształcił w kolegium romanum pod kierunkiem 00. Jezuitów Alemanzi i Caregno, trwała lat cztery. W roku 1687 po odbytej świetnej w temże kolegium dyspucie teologicznej, zbogacony zasobem odpowiednich powołaniu swemu umiejętności, powrócił do kraju i począł się gotować do przyjęcia wyższych święceń kapłańskich, w czem mu jednakże stanął na przeszkodzie brak dowodów ochrzcenia swego, których przy wyjeździe z Moskwy zabrać zapomniano. Na szczęście żyło jeszcze naówczas trzech dworzan Pawła Potockiego, którzy dobrze pamiętali urodziny i chrzest Teodora w Moskwie. Z ich zeznań można było ułożyć me Gnesn. XIX. Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I. Nr. 18. Niesiecki 1. c. t. III. 703—708). — 1) Według owczesnych gazet polskich i dat napisu nagrobkowego. Malinowski 1. c. V, 32. — 2) Bartoszewicz, Wizerunki Arcybiskupów Gnieźń, (Potocki str. 1.) — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Testamentu vol. I. Nr. 18. „A nayprzód, wy-znaię" pisze Teodor Potocki w testamencie swoim, „iż urodziłem się w schizmatyckiey wierze, bo w niewoli rodziców moich Moskiewskiey, ale absolute nie pamiętam żadney inney, tylko tę Katolicką Rzymską, w którey illibata fide żyłem i umrzeć chcę y po-stanowiam firnissime." — Matka Teodora, chociaż schizmatyczka, ale matrona pobożna i zacna, mieszkając w Warszawie pilnie zwiedzała tylko kościoły katolickie, mianowicie kościół 00. Paulinów św. Ducha, budując przytomnych swem rzewnem nabożeństwem. 4) Bartoszewicz 1. c. str. 2. 55* 436 trykę. Eleonora Potocka bawiąca naówczas z synem na Rusi w pobliżu Żółkwi zgłosiła się do Jerzego Olbrachta Denhoffa biskupa kamienieckiego, mającego już po Zbąskim nominacyą na biskupa przemyskiego, który właśnie przybył do Żółkwi do bawiącego tam z całym dworem króla Jana III, aby z zeznań świadków pod przysięgą wystawił Teodorowi pożądaną metrykę, co też niebawem nastąpiło.1) Na mocy tego dokumentu wyświęcony został na subdyakona w katedrze krakowskiej dnia 20 grudnia r. 1687 przez wspomnianego wyżej sufragana krakowskiego.2) Wkrótce potem powołał go na dwór swój król Jan III, z którego łaski otrzymał probostwo przemyskie i kanonią krakowską,3) do których dostojeństw przybyły mu niedługo potem kustodya sandomirska oraz plebania w Myślenicach, w dobrach kasztelanii krakowskiej, gdzie jest cudowny obraz N. Maryi P., w Rybitwach w dyecezyi krakowskiej, w Radyńcu w dyecezyi przemyskiej, w królewszczyźnie i w Oleszczycach w tejże dyecezyi.4) Król mianował go przytem sekretarzem swoim i chętnie się nim posługiwał. Przeniósłszy się na niejaki czas na prałaturę swoję do Przemyśla, otrzymał d. 11 listopada dyakonat, a dnia 21 tegoż miesiąca roku 1688 presbyterat z rąk Jana Radwana Dąbskiego, biskupa bellineńskiego, sufragana i oficyała jeneralnego przemyskiego.5) Neopres-bytera mianował przywiązany monarcha kapelanem swoim nadwornym, przez co się stosunki obydwóch jeszcze bardziej ścieśniły. Potocki podobał się na dworze nie tylko z nauki, ale i towarzyskich przymiotów. Był skromny, potulny, nikomu się nie narzucający, przytem prowadził życie umiarkowane i przyzwoite. Raz po raz odprawiał mszą św. dla królestwa, ponieważ na dworze więcej było kapelanów starszych od niego. W dni wolne od obowiązków dworskich wysługiwał się po kościołach warszawskich. Kazania miewał nie rzadko u 00. Augu-styanów na ulicy piwnej. Król Jan lubił pod koniec żywota prowadzić rozprawy teologiczne. Czasami zaczepiał o rozmaite kwestye naszego Teodora, który roz-więzywał ku jego zadowolnieniu pytania w kilkugodzinnych rozprawach. Ztąd podobał się młody kapłan sędziwemu monarsze. Lubili go i inni dla jego skromności, że się nigdy nie chwalił ani świetnością rodu swego, ani względami króla. Dosyć majętny a nie skąpy, pociągał ku sobie młodzież dworską. Nie z nałogu, ale z dobrego serca umiał się pośmiać i poweselić z towarzyszami. Zapraszał do siebie gości, przyczem nie obyło się bez kielichów. Nie na dobre to wyszło 1) Tamze str. 2: Albrachtus Georgius Denhoff Dei et Apostolicae Sedis gra-tia Episcopus Premisliensis, Albatiae Viteviensis perpetuus Administrator, Praepositus Plocensis, supremus Regni Cancellarius. Universis et singulis quibus interest ant inter-resse poterit fidem facimus et attestamur praesentibus nostris. Quomodo anno 1687 postquam Perillris et Adm. Rndus D. Theodoms Potocki, protunc minorum ordinum clericus ex Urbe ubi causa studiorum fuit in Regnum Poloniae redierit, aspirans ad sacros maiores ordines promoveri ad nos protunc Episcopum Camenecensem recursum fecit, quatenus eidem literas testimoniales nativitatis et baptismi authoritate Episcopali Camenecensis, cuius jurisdictionis in spiritualibus e suis antenatis, proavis, avis, patre subjectus fuit, daremus et concederemus... etc. (Bartoszewicz 1. c str. 2) — 3) Barto-szewicz 1. c. str. 2. — Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. I. Nr. 17. Zapisując legaty do tychze kościołów w testamencie swoim, powiada wyraznie, ze był przy nich rządzcą., tak samo co do kolegiaty sandomirskiej. — 5) Bartoszewicz 1. c. str. 2. 3. 437 później Potockiemu, gdyż na dworze królewskim bawili ustawicznie duchowni starsi surowych obyczajów, którzy widzieli co się działo i którym się pożycie młodzieży nie podobało. Był tam sławny Jezuita, ks. Karól Maurycy Votta, był ks. Chryzostom Gołębiowski, prowincyał OO. Augustyanów w Polsce, którzy głównie sprawowali służbę duchowną w zamku warszawskim, byli powiernikami króla i stróżami moralności. Nadto mieli ciągły przystęp do dworu i monarchy dwaj bardzo pobożni duchowni, Bartłomiej Tarło z wojewodzica sandomirskiego członek zgromadzenia księży Misyonarzów i Mikołaj Popławski, biskup inflancki i dziekan warszawski rezydujący stale przy kościele św. Jana w Warszawie.1) Ci wszyscy byli później świadkami w procesie informacyjnym Potockiego po jego nominacyi na biskupstwo chełmińskie, o którym procesie niżej będzie mowa. W roku 1688—1689 reprezentował Potocki kapitułę krakowską jako deputat na trybunale koronnym pod marszałkiem Janem Gniewoszem, podkomorzym sandomirskim. W roku następnym król Jan III wyznaczył Potockiego do orszaku królewicza Jakóba jadącego naprzeciw oblubienicy swojej Jadwigi księżniczki neuburskiej, zamianowawszy go kanclerzem synowej swojej. Dnia 5 lutego roku 1691 odprawił kanclerz w Kępnie nabożeństwo na podziękowanie Panu Bogu za szczęśliwą podróż i zdrowie młodej pary. Ślub odbył się w Warszawie dnia 25 marca tegoż roku. Odtąd Potocki bawił bezustannie na dworze, służąc równie wiernie królowi jako i królewiczowi Jakóbowi i jego małżonce, przyczem prowadził pilnie sprawy braci swoich w sądach i grodzie warszawskim.2) W roku 1695 przeniósł się do wieczności wielki pogromca Turków, król Jan III. Potocki wdzięczny za odbierane od niego dobrodziejstwa i szczerze przywiązany do syna jego, Jakóba, popierał, o ile mógł kandydaturę jego do tronu ojcowskiego, a gdy ta upadła, wspólnie % innymi członkami możnego rodu swego Augustowi II drogę do tronu gotował. Ten znając dobrze trudne swoje położenie, a chcąc pozyskać sobie stateczną tegoż rodu pomoc, nie tylko Teodora na dwór swój powołał, ale za wstawieniem się krewnego jego, Feliksa Potockiego, wojewody krakowskiego i hetmana w. koronnego, mianował go na sejmie koronacyjnym (od 17—30 września) roku 1697 biskupem chełmińskim w miejsce zmarłego dnia 30 czerwca roku 1694 Kazimierza Szczuki. W piśmie swem polecającem Stolicy apostolskiej nominata swego król August II tak się o nim wyraża: „Mówią za nim oprócz nieskończonych zasług bardzo starożytnego Potockich domu dla sprawy chrześciaństwa, na znak czego mają w herbie rodzinnym półtrzecia krzyża, jeszcze niewola ojcowska w Moskwie i cierpienia za ojczyznę prawie do ostatnich chwil życia, tudzież stanowcze i gorliwe wypieranie się schizmatyckiej greckiej wiary, czem wsławił się jego ojciec, senator tej korony, kasztelan kamieniecki. Prócz tego mówią za nim i zasługi braterskie, siedmiu synów pozostało sierotami po kasztelanie; wszyscy oni ponieśli dla ojczyzny najszlachetniejszą ofiarę, kiedy bogate włości utracili dobrowolnie na Rusi i kosztem swoim ocalili kraj własny, bo Turcy oderwali Podole od ciała rzeczypospolitej. Ma jeszcze Teodor Potocki własne zaszczyty nietylko z głębo 1) Tamże str. 3. — 2) Tamże str. 3. 438 kiej nauki i pobożności, w której nikt mu nie dorówna, ale i z czystości obyczajów, i co największa, z ciągłych zasług na polu bitew, kiedy zawsze w wojnach świętych przeciw Turkom i Tatarom świetnej pamięci najjaśniejszemu królowi Janowi III, naszemu poprzednikowi towarzyszył. Chcieliśmy o tem wszystkim uprzedzić Waszę Świątobliwość dla tego jedynie, żeby w Rzymie wiedziano o zasługach nominata i prędzej dla niego i z większą chęcią wyprawiono potrzebne bulle... itd. 1) W trzy niespełna miesiące po swej nominacyi, dnia 13 kwietnia roku 1698 stanął proboszcz przemyski i kanonik krakowski nominat królewski przed nuncyuszem apostolskim w Polsce Janem Antoninem Davia, biskupem arimińskim dopraszając się wydania przez Stolicę apostolską bulli prekonizacyjnej na biskupstwo chełmińskie. Nuncyusz rozporządził przeprowadzenie procesu tak zwanego informacyjnego co do życia, obyczajów, zdolności i przymiotów Potockiego, a tymczasem przyjął od niego wyznanie wiary i przysięgę według przepisanej roty wobec audytora swego Piotra Maryi Rug-geri i ks. Franciszka Libowicza, kapelana nuncyatury. Akt odnośny spisał Wojciech Skwarczyński notaryusz publiczny apostolski, kanclerz nuncyatury. Wkrótce potem nastąpił proces informacyjny, w którym powołano na świadków Bartłomieja Tarłę, przełożonego księży Misyonarzów w Warszawie, Mikołaja Popławskiego, biskupa inflanckiego, O. Karola Maurycego Votta Jezuitę i Chryzostoma Gołębiowskiego, prowincyała 00. Augustyanów, dobrych znajomych Potockiego, o których już wyżej była mowa. Dnia 19 kwietnia tegoż roku pierwszy ks. Tarło składał o Potockim zeznania, które dla niego bardzo niepomyślnie wypadły. Misyonarz surowej cnoty nie mógł darować Potockiemu wesołego i bez właściwego zatrudnienia pędzonego na dworze królewskim życia. Nie miał Tarło przekonania o podejrzanej wierze nominata, ale go oskarzył o symo-niackie ustąpienie probostwa myślenickiego i o nieodpowiedni powołaniu kapłańskiemu sposób życia, lecz dowody na to stawiał z ogólnego mniemania, które o nim panowało w stolicy. O zdolnościach jego zachował świadek zupełne milczenie lub zbywał pytania ogólnikami. Zakończył zaś zeznanie swoje wypowiedzeniem sumiennego swego przekonania, że Potocki nie mógł być dobrym biskupem, bo nie miał do tego ani odpowiedniej nauki ani przykładnych obyczajów. W dwa dni potem zeznawał w nuncyaturze drugi świadek, Mikołaj Popławski, biskup inflancki. Ten znając Potockiego od lat dziewięciu lub dziesięciu oświadczył, że nie może powiedzieć nic naprzeciw niewinności życia jego; wszelako przyznawał, że Potocki lubił czasem wesołe zabawy i uczty przy kieliszkach w towarzystwie młodszych księży dworskich. Z własnego atoli przekonania się przyznawał mu roztropność i powagę, znajomość świata i ludzi. O zdolnościach zaś jego ztąd wnosił, że był często używany do załatwiania spraw ważnych, przyczem nigdy sławy swej nie skalał. Wnosił nareszcie świadek, że nominat posiadał naukę odpowiednią do pasterskiego urzędu, albowiem nie raz słyszał o kazaniach jego miewanych u 00. Augustyanów na ulicy piwnej. Na koniec oświadczył, że Potockiemu można dać biskupstwo, na którem wiele mógł 1) Bartoszewicz 1. c. str. 4. 439 dobrego zrobić dla Kościoła jeżeli już nie z innego względu to z tego, że był złączony bliskiem pokrewieństwem z obydwoma hetmanami koronnymi, a w senacie może przeważyć głosy na stronę Kościoła i wiary z powodu znakomitych swoich rodzinnych stosunków. O. Votta jako trzeci świadek zeznał pomyślnie dla Potockiego, że go znał z czystości wiary i niewinności życia zupełnie katolickiego, że miał o tem zupełne przekonanie, gdyż sam wiele widział, a nigdy nic złego o nim nie słyszał. Przyznawał mu dostateczną naukę, powagę i roztropność. O rozmowach z Potockim na zamku warszawskim, często w obecności króla nader pochlebnie się wyrażał, poznawszy z nich, że miał dosyć nauki, tyle ile jej biskupowi mieć przynależy. Pod względem obowiązków duchownych nigdy nie zgrzeszył, ani też życiem i nauką nikomu złego nie dał przykładu. Byli ludzie, zeznał, którzy życzyli młodemu prałatowi, aby mniej lubował w dobrym stole, zabawach i wesołem życiu, mimo to wart zostać biskupem i kościół chełmiński nie straci na tem, że go mieć będzie. Pomyślniejszy jeszcze zdał o nim sąd ks. Gołębiowski, prowincyał Augustyanów, utrzymując, że wart zostać biskupem, mianowicie chełmińskim dla tego żeby był pomiędzy heretykami, bo tam życie jego mogło być przykładem, nauka wzorem, a potężne związki rodzinne najskuteczniejszem poparciem interesów Kościoła i katolicyzmu w Prusach. Nuncyusz apostolski dnia 1 maja podpisał powyższe zeznanie świadków, i posłał je do Rzymu.1) Nie dla tego, że nominat chełmiński był Potockim, i że bałwochwalstwo nazwisk było naówczas w całym rozkwicie, jak utrzymuje Bartoszewicz wielce ku Potockiemu uprzedzony, ale dla tego, że sąd trzech naocznych świadków pomyślnie dla niego wypadł, Stolica apostolska prekonizowała go na biskupstwo chełmińskie dnia 11 kwietnia roku 1699.2) Król August z szczególniejszych ku Potockiemu względów dał mu pod dniem 30 maja tegoż roku przywilej rozdawania prałatur, kanonikatów i t. d. swego patronatu.3) Sakrę biskupią udzielił mu nazajutrz w kościele warszawskim księży Teatynów nuncyusz apostolski Davia w asystencyi Andrzeja Chryzostoma Załuskiego, biskupa płockiego.4) W towarzystwie tegoż biskupa i przyjaciela swego, kilku braci, wielu senatorów i panów odbył nowy biskup uroczysty wjazd na stolicę chełmińską dnia 14 czerwca tegoż roku.5) Celem przewodniczenia uroczystości i pro-cesyi publicznej Bożego Ciała udał się dnia 18 tegoż miesiąca do Torunia, lecz tu ku wielkiemu zmartwieniu swemu zimno został przyjęty, ponieważ stany pruskie obraziły się jego wyniesieniem na biskupstwo, bo nie miał indygenatu pruskiego. Z Torunia spieszył na sejm warszawski zagajony pod laską Stanisława Szczuki dnia 20 tegoż miesiąca. Posłowie pruscy wołali jednozgodnie, że biskupstwo chełmińskie wakuje. Krewni zmarłego biskupa chełmińskiego, Kazimierza Szczuki grozili że nie pozwolą Potockiemu objąć biskupstwa i że ono musi wakować. Liczni Potoccy wielką wzniecili wrzawę w obronie Teodora. 1) Bartoszewicz 1. c. str. 6. — 2) Voelky, Katalog der Bischofe von Culm w Zeitschrift fur Gesch. u. Alterthumskunde Ermlands t. VI, 430 Dr. Eichhorn 1. c. II, 66. — 3) Sygillaty kr. 15 str. 55. Bartoszewicz 1. c. str. 6. — 4) Dr. Eichorn 1. c. II, 67 5. 440 Król musiał się uciec do proźby, posławszy Mikołaja Wyżyckiego, biskupa chełmskiego na sesyą prowincyonalną pruską odbywającą się w domu wojewody chełmińskiego Jana Kossa. To pomogło, gdyż posłowie pruscy ustąpili pod warunkiem, że Potocki sam postara się o indygenat na drodze prawnej i że król na przyszłość nie będzie przestępował prawa indygenatu. Wskutek tego Potocki wybrał się na sejm pruski do Malborga zwołany na dzień 20 września tegoż roku, lecz tam nowe zaszły trudności wskutek sporów o złożenie przysięgi przez biskupa przed marszałkiem przeszłego czy też obecnego sejmu. Spór tak był zacięty, że sejm zerwano i Potocki z niczem odjechał. Na następnym sejmie zebranym w Malborgu dnia 7 grudnia poseł królewski, Mikołaj Podoski przypomniał stanom sprawę Potockiego, który sam nie zjechał, tylko się listownie zgłosił, ale te zajęte sprawami skarbowemi o niczem innem słuchać nie chciały i odłożyły przysięgę biskupa do przyszłego sejmu naznaczonego do Grudziądza na miesiąc luty roku 1700, lecz i wtedy sprawa ta na niczem spełzła i przeciągnęła się aż do roku 1708, w którym do przysięgi go dopuszczono i za prezydenta sejmu przyjęto.1) Na podziękowanie Bogu za błogosławieństwo zaraz na początku swego biskupstwa wystawił Potocki ołtarz w kościele warszawskim św. Krzyża. Zająwszy miejsce w senacie, Potocki z wrodzonej ambicyi i namowy rodziny począł zabiegać u króla o pieczęć mniejszą po Olbrachcie Jerzym Den-hofie przeniesionym z przemyskiego na krakowskie biskupstwo w roku 1700. Król przyrzekł mu wprawdzie podkanclerstwo, ale równocześnie swoim zwyczajem poczynił obietnice wielu innym, zwodząc ich i ujmując sobie.2) Dwa lata wakowała pieczęć, gdyż królowi trudno było zdecydować się na wybór pomiędzy tylu pretendentami. Dostał ją nareszcie Karól Tarło, starosta stężycki.3) Dnia 3 marca roku 1702 installował się Potocki przez prokuratora swego kantora warmińskiego Kunigka na kanonią warmińską opróżnioną przez śmierć kanonika Rostkowskiego,4) lecz po dwóch latach zrezygnował z niej na rzecz synowca swego, Jakóba Potockiego.5) Po nieszczęśliwej bitwie pod Kliszowem Potocki pospieszył za królem do obozu pod Sandomirz. Za samo podejrzenie o związki z Szwedami szlachta licznie tam zebrana posiekała wojewodę kaliskiego, Macieja Radomiekiego. Gdy się przekonano, że to nieprawda, król posłał Potockiego do szlachty, który ją uśmierzył i na poły żywego wojewodę uwiózł w powozie swoim.6) Wskutek zabiegów stronników królewskich szlachta stanęła przy królu pod hasłem konfederacyi sandomirskiej. Po dwóch pełnomocników z każdego województwa miało się zjechać do Warszawy i stanowić najwyższą radę rzeczypospolitej w nagłych wypadkach. Pojechał tam król August II, a później nieco podążył za nim Potocki, ale król nie wiele sobie robił z niego i krótko go zbywał.7) Mimo to biskup chełmiński, uważając się za niezbędnego, pojechał za królem do Torunia w listopadzie roku 1702, gdzie dla niebezpieczeń 1) Voelky 1. c. VI, 430. — 2) Bartoszewicz 1. c. str. 7. — 3) Niesiecki 1. c. I, 264. — 4) Acta decr. Capit. Varmien. de ead d. — 5) Tamże de 20 Novbr. 1704. — 6) Załuski 1. c. HI, 253. — 7) Tamże III, 257. 258. 275. 441 stwa zimę przepędzał i do boku swego zwołał radę senatorów. Chociaż markotny na zmiennego monarchę za to, że bratu jego Stefanowi nie dał marszał-kostwa koronnego, które mu był obiecał, mięszał się do wszystkiego i na własną rękę wspólnie z Przebendowskim, podskarbim koronnym chciał godzić kardynała Radziejowskiego z królem, lubo to więcej przystało Załuskiemu, jako kanclerzowi koronnemu, który też z swój strony słał do kardynała starostę bo-rzechowskiego, za co go zgromadzona na sejmie pruskiem w Malborgu szlachta zgromiła, przyczem nie oszczędziła i biskupa chełmińskiego.1) Na sejmie w Lublinie w czerwcu roku 1703 Potocki sam jeden z Działyńskim wojewodą chełmińskim wyjechał naprzeciw nadjeżdżającemu, powszechnie znienawidzonemu prymasowi Radziejowskiemu. Dnia 27 tegoż miesiąca obydwaj zaklinali prymasa, aby królowi złożył przysięgę wierności i rzeczypospolitej dał rękojmią, że z Szwedami nie konszachtuje.2) Na tym sejmie powierzono Potockiemu odebranie skarbu koronnego po podskarbim koronnym Matczyńskim i spisania inwentarza tego co pozostało po uwiezieniu klejnotów koronnych na Śląsk przez biskupa kujawskiego, Stanisława Szembeka.3) Bawiąc nieodstępnie przy boku Augusta II, był z nim w końcu sierpnia tegoż roku w Warszawie, a w listopadzie na wielkim zjeździe w Jaworowie4) Po zawiązaniu fatalnej dla króla konfederacyi warszawskiej, tenże zwołał wiernych sobie senatorów na radę do Krakowa w lutym roku 1704. Był na niój Potocki z drugim tylko jeszcze biskupem, Stanisławem Szembekiem. 5) Oprócz wojewody kijowskiego Stanisława, cały dom Potockich stał wytrwale przy Auguście II nie bez prywaty i nadziei nagrody hojnej. Biskup chełmiński oglądał się na biskupstwo krakowskie osierocone przez śmierć Denhofa, mianowicie gdy z Rzymu pewna nadeszła wiadomość, że papież nominata królewskiego Bokuma zatwierdzić żadną miarą nie chciał, jak widać z listu biskupa Załuskiego do Sallarolego reprezentanta rzeczypospolitej w Rzymie z dnia 11 marca roku 1704, w którym pisze: „Dostanie się biskupstwo krakowskie jednemu z ochotników, którego dla zachowania przyzwoitości nie wymieniam, widzisz, jak oszczędzam twych oczu, ale zgadniesz,6)" co się jedynie na Potockiego odnosić mogło.7) Mógł Potocki w rzeczy samej rachować na względy zostającego w wielkich opałach króla Augusta, bo mu się przysługiwał niemało. Gdy Czermiński, kasztelan połaniecki, poruszył szlachtę sandomirską, aby stawała przy królu, który dowiedziawszy się o tem, zmienił swój plan wymknięcia się do Saksonii i z wojskiem pod Sandomirz nadciągnął, Potocki pierwszy z senatorów szlachtę do zawiązania konfederacyi gorąco zachęcał, przedstawiając wymownie, co Szwedzi z Polski zrobili, spustoszywszy ją do niepoznania i zbezcześciwszy imię polskie, i na co zasługują Polacy, którzy z nimi się kojarząc, grób kopią wolności; jak konfederacya wielkopolska pod pozorem gorliwości o dobro publiczne siała niezgodę i rozdwojenie umysłów dotąd niewidziane, grożące zagładą wiary, wol 1) Załuski l. c. III, 440. 496. — 2) Tamże III, 503. 504. — 3) Volum. leg. t. VI, 100. — 4) Załuski III, 550. 592. — 5) Tamże IV, 37. — 6) Tamże IV 57. — 7) Bartoszewicz 1. c. str. 8. Tom IV.  56 442 ności i równości. Przynajmniej sto tysięcy szlachty wybrało Augusta królem, a dziś dziesiątek osób bez śledztwa, bez sądu, chociaż król gotów był zdać sprawę z postępowania swego, odsądza go od korony. A prymas mówił niedawno, że jak korona narasta na głowie królewskiej, tak z głową tylko zdjętą być może. Zarzucają królowi zamiary możnowładzkie, niechajże mu to wprzód udowodnią. Ow dziesiątek tymczasem narzuca narodowi to, co mu każe zazdrość, namiętność, wściekłość i zemsta. Ogłaszają nas za wrogów ojczyzny, a sami obalają majestat i wolność. Utrzymamy rzeczpospolitą, bo niech jeden panuje, reszta służy. Błogosławił dalej, zapalał, dowodził, że skończą się klęski rzeczypospolitej, byle tylko rycerstwo marszałka konfederacyi obrało. Jakoż obrano niebawem Stanisława Denhofa, łowczego w. litewskiego. Tym sposobem Potocki wielce się przyczynił do zawiązania się konfederacyi sandomirskiej, która w rzeczypospolitej lat trzynaście rej wodziła,1) lecz bez Potockiego, gdyż ten jeden z pierwszych po pokoju altransztadzkim przeszedł na stronę Stanisława Leszczyńskiego, jak się to niżej pokaże. Równocześnie z elekcyą Leszczyńskiego dnia 21 lipca roku 1704 odbywała się rada prywatna senatu w obozie króla Augusta pod Łańcutem. Brali w niej udział Potocki i Gomoliński biskup kijowski, czterech wojewodów, dwóch kasztelanów, podskarbi i podkanclerzy koronni, tudzież kilkunastu szlachty, 2) którzy wszyscy bardzo gorliwie obstawali za Augustem II, na głowę króla Stanisława cenę ustanawiali i stronników jego za zdrajców ojczyzny ogłaszali. August II musiał sam nawet łagodzić te zapały. W połowie sierpnia tegoż roku miała się odbyć liczniejsza rada w Jarosławiu, lecz król szwedzki przeszkodził, zająwszy to miasto. August II uchodził spiesznie ku Sokalowi. Nad Bugiem złączywszy się z Moskwą, zwrócił się ku Warszawie, aby z niej wypłoszyć Stanisława Leszczyńskiego, co mu się udało. Potocki towarzyszył mu ciągle i dnia 12 października opuścił Warszawę zdążając z kilku senatorami do Prus zapewne z jakiemi poleceniami od króla.3) Wkrótce potem utracił August II Warszawę, w której pod zasłoną Szwedów ukoronował się Leszczyński. August II pojechał do Tykocina na spotkanie się z carem moskiewskim i zwołał radę jeneralną konfederacyi sandomirskiej do Grodna na listopad r. 1705. Podążył na tę radę Potocki i podpisał razem z innymi traktat pokoju 24 listopada. Dnia 6 grudnia konsekrował kościół jezuicki w Grodnie w obecności Augusta II i Piotra W.4) Z senatu delegowany był na wznowiony trybunał skarbowy koronny limitowany do Łucka na 25 stycznia roku 1706.5) Król August wywdzięczając się Potockiemu, mianował go na dniu 21 listopada proboszczem jeneralnym miechowskim po kardynale Radziejowskim.6) Po zawarciu haniebnego dla Augusta II pokoju altransztadzkiego Potocki jeden z najpierwszych opuścił go i przeszedł na stronę Leszczyńskiego, służąc mu gorliwie i towarzysząc mu w wszystkich pochodach i drogach nawet 1) Załuski 1. c. IV, 256. Bartoszewicz 1. c. str. 8. — 2) Załuski ]. c. IV. 359. — 3) Załuski 1. c. IV, 378. — 4) Tamże III, 748. — 5) Tamże HI, 753. — 6) Sigillaty Nr. 16. Bartoszewicz 1. c. str. 9. — 443 do Saksonii. Załuskiemu, biskupowi warmińskiemu wracającemu z Włoch przez Wrocław i Saksonią zajechał drogę usiłując go nakłonić do zrzeczenia się kanclerstwa na rzecz Jabłonowskiego, wojewody ruskiego, wuja Stanisława Leszczyńskiego, obiecując mu w imieniu tegoż prymasostwa, bo Szembeka Karól XII i Leszczyński za prymasa uznać nie chcieli, lecz nic nie wskórał.1) Co Potockiego nakłoniło do takiego pospiechu w uznaniu Leszczyńskiego królem, nie trudno było odgadnąć. Chodziło mu bowiem o biskupstwo krakowskie, na które mu Leszczyński wystawił nominacyą, lecz rzecz całą trzymano w tajemnicy. Że tak było, pokazuje się z listu biskupa warmińskiego do brata swego Ludwika Załuskiego, w którym wyznaje, że Potocki cieszy się w Panu, bo spełniają się najżywsze jego życzenia; bywa to często, że duża ryba zabija mniejsze, a jastrząb mniejsze ptaki.2) Daremną jednakże była i zawczesną Potockiego radość, ponieważ Stolica apostolska Leszczyńskiego za króla uznać nie chciała, nominacye jego ignorowała, respektując akty wszelkie Augusta II i protegując go wszelkimi sposobami ze względu na to, że siebie i dynastyą swoją z Kościołem katolickim pojednał. Na biskupstwo krakowskie nominował był August II Bokuma a gdy go Stolica apostolska przyjąć nie chciała, Kazimierza Łubieńskiego biskupa chełmskiego, który cicho siedział, czekając na pomyślniejszy rozwój wypadków. Natomiast Potocki zapominał się z radości i począł się nazywać księciem sie-wierskim, a raczej po prostu księciem, nie mogąc się nazywać biskupem bez Rzymu, który według jego rozumowania dawał biskupstwo, a król księstwo. Nie omylił się biskup warmiński Załuski pisząc w czerwcu roku 1707 do Salla-rolego: „Trzech zatem mamy razem nominatów krakowskich (Bokuma, Łubieńskiego i Potockiego), ale sądzę, iż Łubieński zwycięży,3) bo tak w rzeczy samej się stało. Na początku roku 1708 witał Potocki w Toruniu u siebie dwóch królów polskiego i szwedzkiego. Dnia 6 tegoż miesiąca witał ich przy wnijściu do kościoła ś. Jana piękną przemową.4) Karol XII szedł tym razem na Moskwę, a Leszczyński wybierał się na Litwę, pragnąc ugody z obydwoma hetmanami koronnymi i całem stronnictwem sobie przeciwnem. Potocki, bawiąc w Gdańsku i Malborgu przyrzekał swoje w tej mierze pośrednictwo i czynił rozmaite zabiegi. Bonac poseł francuzki obiecał mu dostawić paszport do Warszawy od hetmana Sieniawskiego. Przybrawszy sobie do pomocy wojewodę chełmińskiego Działyńskiego i marszałka Bielińskiego miał się w Warszawie układać po Zielonych Swiątkach tegoż roku z komisarzami strony przeciwnej wojewodami lubelskim i mazowieckim tudzież podkomorzym koronnym. Ta misya wielce Potockiemu schlebiała, bo mu migała sławą pacyfikatora rzeczypospolitej. Jakoż stawił się w rzeczy samej w czasie oznaczonym w Warszawie, lecz strona przeciwna, pisze Zawisza, nie zważając na zgubę Ojczyzny, nie zabierała się do 1) Załuski 1. c. III, 793. 795. — 2) Tamże III, 796: „Habui interim no-titiam D. Episcopum Culmensem habuisse subscriptum Episcopatum Cracoviensem in personam suam et quod delectatur in Domino, quia dat illi petitiones cordis sui. Pisces saepe minutos magnns et aves enecat accipiter." — 8) Załuski 1. c. III 843. — 4) Kry-sztofa Zawiszy Pamiętniki str. 134. 56* 444 zgody i dalej zapędzała się w swoich zaciętościach.1) Ze wstydem opuścić musiał Warszawę i wrócić do biskupstwa swego.2) Nie zraziło go to przecież bynajmniej od podejmowania się roli pośrednika w rozmaitych sprawach. Kusił się przedewszystkiem o pogodzenie Stolicy apostolskiej z królem Stanisławem. Udawał się w tej mierze najprzód piśmiennie do nuncyusza, który przebywał na Ślązku, aby uniknąć wszelkich z Leszczyńskim stosunków. Wiedział dobrze Potocki, że po zbliżeniu się nuncyusza do króla wszyscy tegoż przeciwnicy z nimby się pojednali, a nadto i o tem był przekonany, że tylko na mocy zgody pomiędzy Rzymem i Leszczyńskim dostać mu się mogło biskupstwo krakowskie. To też zwolennicy Leszczyńskiego jawnie nazywali Potockiego książęciem,3) Tymczasem car moskiewski pod Lesnem na Białej rusi zadał wielką wojsku szwedzkiemu klęskę. Wskutek tego tak król jako i stronnicy jego łatwiejszymi okazywali się do zgody. W imieniu obydwóch królów, polskiego i szwedzkiego rozpoczęli rozmaici pośrednicy pertraktacye, każdy na swoją rękę. Potocki niepoślednią w nich odgrywał rolę. Zrozpaczony zimnem przyjęciem wysłanego do nuncyusza kanonika Sołtyka, sam w miesiącu grudniu roku 1708 podążył do Opawy, gdzie bawił nuncyusz, lecz nic nie wskórał. Sprawa Leszczyńskiego stawała się coraz rozpaczliwszą. 4) W początku roku 1709 towarzyszył Potocki Leszczyńskiemu na Ruś, gdzie z wojskiem kwarcianem polskiem połączył się jenerał moskiewski Goltz. Królowi towarzyszył Potocki i wesoło w obozie czas spędzał.5) W tem nagle spadła jak grom klęska Karola XII pod Pułtawą na sprawę Leszczyńskiego. Wysłał on natychmiast do Warszawy Potockiego, kanclerza Jabłonowskiego, wuja jego i podkanclerzego Szczukę z rozległem pełnomocnictwem celem zawarcia układów; gotów był nawet koronę złożyć, byle wyjść cało. Gedymin, rotmistrz moskiewski uwięził posłów z rozkazu hetmana Sieniawskiego. Uwolnieni wkrótce wszyscy trzej, opuściwszy sromotnie Leszczyńskiego, którego sprawę za zupełnie zgubioną uważali i Augusta II królem uznali.6) W lutym roku 1710 był biskup chełmiński na zjeździe zwanym poparciem konfederacyi sandomirskie)' i pomiędzy innymi prawami rozporządzenia naprzeciw Leszczyńskiemu podpisywał. Nic mu to nie pomogło do osiągnięcia biskupstwa krakowskiego, gdyż Kazimierz Łubieński wystąpił niebawem z nominacyą swoją, która więcćj teraz znaczyła niż przywilej Leszczyńskiego, i jakoby na umartwienie Potockiego podpisywał się tuż za nim nominatem biskupem krakowskiem.7) W miejsce biskupstwa tyle upragnionego dał mu król mimo win względem siebie popełnionych na dniu 15 listopada tegoż roku opactwo jędrzejowskie po Zebrzydowskim.8) Dnia 1 maja roku 1711 umarł biskup warmiński, Andrzej Chryzostom Załuski.9) Podobno król August II sam podsunął Potockiemu, chcąc go sobie 1) Tamże str. 260. — 2) Barącz, Pamiętnik rzeczy polskich str. 138—140. Bartoszewicz 1. c. str. 9. — 3) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 263. — 4) Załuski 1. c. t. III, 846. 847. — 5) Krysztofa Zawiszy Pamiętniki str. 144. 265. — 6) Załuski 1. c. t. 111 867—876. — 7) Volum. legg. VI, 198. — 8) Tamże VI, 190. 9) Dr. Eichorn. Gesch. der ermlandischen Bischofswahlen w Zeitschrift fur die Gesch. 445 ująć tem więcej i pozyskać trzymających jeszcze stronę Leszczyńskiego krewnych jego, aby się o osierocone biskupstwo starał, chociaż ono miało wybranego przez Załuskiego krótko przed jego śmiercią za przyzwoleniem królewskiem koadjutora z prawem następstwa w osobie bliskiego krewnego króla Augusta II Krystyna Augusta, książęcia sasko-zeitskiego, kardynała saskiego, który atoli dotąd przez Stolicę apostolską nie był potwierdzony.1) Potocki nie pogardził mimo to ofertą króla ufając w pomoc jego do przełamania wszelkich przeszkód stawających mu w drodze do celu. Kapituła warmińska postanowiła utrzymać koadjutora i czyniła o to zabiegi w Rzymie, lecz papież z powodów bliżej nam nieznanych przeciwny był osadzeniu książęcia rzeczonego na stolicy warmińskiej i nakłonił go do zrzeczenia się pod dniem 18 lipca tegoż roku wszelkich praw do tejże stolicy. Wskutek tego kapituła warmińska ogłosiła biskupstwo za wakujące, posłała wykaz wszystkich swych członków królowi z prośbą, aby w myśl układu piotrkowskiego czterech z nich postawił na liście kandydatów do biskupstwa. Równocześnie wyznaczyła termin do wyboru nowego biskupa na dzień 16 października tegoż roku. Dowiedziawszy się zaś, że król pragnie mieć biskupem Potockiego, doniosła mu, że chcąc wystąpić na liście kandydatów, musi się wprzód postarać o kanonią warmińską. Powiedzieliśmy wyżej, że Teodor Potocki był już kanonikiem warmińskim w roku 1702, lecz w roku 1704 zrzekł się kanonii na rzecz synowca swego, Jakóba Potockiego. Tenże synowiec, ułatwiając stryjowi drogę do celu zrezygnował z kanonii dnia 29 sierpnia roku 1711, o którą tenże zgłosiwszy się, został przez kapitułę jednomyślnie kanonikiem wybrany i dnia 18 września tegoż roku installowany przez prokuratora swego, kanonika Franciszka de Silva.2) Tym sposobem wybór czyli postulacya Potockiego bez przeszkody nastąpić mogła. Król August kazał wygotować listę kandydatów dnia 30 września postawiwszy na czele Teodora Potockiego, a za nim trzech innych kanoników warmińskich, i wysłał z nią do Fromborga komisarza swego Kazimierza Sarneckiego z poleceniem, aby się starał koniecznie przeprowadzić biskupa chełmińskiego. Kapituła tem chętniej przychyliła się do życzenia królewskiego, że w Potockim jako sąsiednim biskupie miała sposobność poznać ludzkość, wspaniałomyślność i dobroć serca, że się w nim spodziewała u. Alterthumskunde Ermlands t. 11, 64. — l) Krystyan August, książe sasko-zeitski, urodzony 9 października r. 1666, biskup w Raab i kardynał prymas węgierski, trzeci syn książęcia Maurycego, był pierwszy z domu książąt saskich, który powrócił na łono Kościoła katolickiego. W młodości służył wojskowo i walczył pod Karólem książęciem lotaryngskim naprzeciw Turkom. Przewodnikiem jego w sprawie pojednania się z Kościołem był uczony kanonik monasterski Ignacy Filip de Plettenberg. Wyznanie wiary uczynił w listopadzie roku 1689, a ponowił ją publicznie w sierpniu roku 1691, przed arcybiskupem i kurfirsztem kolońskim i równocześnie poświęcił się stanowi duchownemu, w którem więcej osobiste zalety i cnoty niż pochodzenie książęce do najwyższych kościelnych wyniosły go dostojeństw. Za główne zadanie życia położył sobie nawrócenie rodziny swojej na łono Kościoła katolickiego. Przechodząc stopniowo szczeble hierarchii kościelnej został nareszcie kardynałem Saksonii. Jako mąż stanu i książe Kościoła niemałe sobie zjednał zasługi. Umarł powszechnie żałowany 23 sierpnia r. 1725 w Re-gensburgu. — 2) Dr. Eichorn 1. c. II, 67. ■ 446 mieć pasterza Wpływowego ż powodu względów królewskich, któremi się szczycił i możnych stosunków familijnych i że miała od niego uroczyste zaręczenie, iż gotów wszystkie swe siły nawet życie samo poświęcić dla dobra Kościoła i księstwa warmińskiego. Wybór przeto jednomyślny odbył się dnia 16 października roku 1711 i w katedrze fromborskiej przez kustosza Kunigka zgromadzonemu ludowi i duchowieństwu został ogłoszony.1) Otrzymawszy w lipcu roku 1712 bulle rzymskie, objął Potocki rządy dyecezyi i installował się w wspomnianej katedrze dnia 30 tegoż miesiąca przez pełnomocnika swego, kustosza warmińskiego Kunigka.3) Pożegnawszy się z kapitułą i dyecezyą chełmińską, dla których w przeciągu dwunastoletnich rządów biskupich mało mógł uczynić, ponieważ z powodu bezustannych zajęć publicznych i podróży nader rzadko i tylko dorywczo przebywał w dyecezyi, udał się na nowe stanowisko swoje do Warmii i na dniu 26 września roku 1712 w świetnym orszaku panów i dworzan odbył uroczysty wjazd na stolicę biskupią, witany w imieniu kapituły przez kustosza Kunigka, któremu z godnością i namaszczeniem odpowiedziawszy, odprawił uroczystą sumę pontyfikalną, po której przyjmował hołd od kapituły, szlachty i miast przy pomocy kustosza Kunigka i kanonika Magnanini2). Od chwili objęcia rządów dyecezyi warmińskiej dziwna w Potockim zaszła na lepsze zmiana. Jak dawniej do wszystkiego się mięszał i w bezustannym był ruchu politycznym, tak teraz umilkł nagle, poświęcając się z całym zapałem pasterskiej pracy i rządom księstwa warmińskiego, które chwalebnie ujął w swe ręce mając przedewszystkiem na oku uwolnienie poddanych od ucisku i zgotowanie im lepszego bytu po długich wojnach i niepokojach. Do wykonania tego szlachetnego zamiaru wezwał kapitułę o pomoc i radę, a kilku delegowanym z jej grona polecił ułożenie sprawiedliwego katastrzu podatkowego, tudzież opracowanie projektów do usunięcia nadużyć a zaprowadzenia porządku i ładu w administracyi krajowej. W ogóle wszelkie sprawy tak świeckie, jako i duchowne załatwiał w ścisłem porozumieniu z kapitułą i bez jej wiedzy i rady nic ważniejszego nie podejmował. Raz tylko jeden wszedł w kolizyą z senatem swoim duchownym, kiedy mając wyjechać na sejm do Warszawy, po Bożem Narodzeniu roku 1712 mianował oficyałem swoim proboszcza guttsztadzkiego Stoessla, nie będącego członkiem kapituły katedralnej, a namiestnikiem w sprawach świeckich kanonika Hattena. Ponieważ się to postanowienie sprzeciwiało tak zwanym ustawom kommendońskim, a kapituła o swe odezwała się prawa, natychmiast odwołał nominacyą Stoessla, i powierzył oficyalstwo kanonikowi Hattenowi. Na tymże sejmie warszawskim wszelkich dokładał starań, ażeby dla Prus i Warmii wyjednać zmniejszenie ciężarów wojennych, lecz daremnie. Powróciwszy do księstwa w początku marca 1713, powołał stany do Heilsberga, na dzień 30 tegoż miesiąca i ustanowił kontrybucyą wojenną, której się król od niego domagał. Jak się zdaje bezpośrednio po tym zjeździe udał się znów do Warszawy, lecz wkrótce ztamtąd do Warmii powrócił. Jako prezydent ziem 1) Dr. Eichorn 1. c. 68 — 70. — 2) Tamże II, 70. — 3) Tamże 1. c. II, 71. 447 pruskich udał się w maju tegoż roku do Malborga w towarzystwie kanoników Łaszewskiego i Zaleskiego i zagaił sejm pruski, na którym jako biskup warmiński złożył stanom przysięgę. Obrady tegoż sejmu dotyczące samych tylko podatków pokierował zręcznie i zamknął go dnia 10 czerwca tegoż roku. Dwa dni później widzimy go już w Wormditt miasteczku swojem biskupiem. Dowiedziawszy się w drodze, że kilka pułków zaciężnego wojska saskiego przeznaczono na leże do Prus i Warmii, natychmiast podążył do Warszawy, aby swą dyecezyą ochronić od tego nowego ciężaru, grożącego jej, już i tak wojnami i powietrzem nadzwyczajnie wycieńczonej zupełnem spustoszeniem Biegał za tą sprawą pilnie, błagał o litość nad biednym kraikiem, konferował z radą wojenną, lecz daremnie. Ażeby przeto zasłonić poddanych swoich od nędzy i głodu, okupił ich od wspomnianego ciężaru kontrybucyą dziesięciu tysięcy złotych w przeciągu dziesięciu dni złożyć się mającą i niebawem powrócił do domu, ażeby się z tego zobowiązania uiścić.1) Zaledwie odetchnął po uciążliwej podróży, aliści na wezwanie królewskie spieszy na powrót do stolicy, gdzie mu się nareszcie po wielu trudach udało odwrócić od poddanych na czas niejaki nieznośny ciężar nowych na wojsko podatków. Uradowany tym pomyślnym zwrotem rzeczy, powrócił w połowie listopada roku 1713 do Warmii z mocnem postanowieniem wyłącznego dla dobra jej poświęcenia się. Jakoż zajęty gorliwie sprawami kościelnemi, w których załatwianiu dziwną rozwinął biegłość i staranność przepędził koniec roku i święta Bożego Narodzenia w Guttsztadzie. W połowie miesiąca stycznia roku 1714 znów go powinność wzywała na sejm pruski do Grudziądza na dzień 20 tegoż miesiąca zwołany, dokąd przecież na próżno jeździł, nie zastawszy na miejscu ani komisarza królewskiego ani pozwolenia na zagajenie sejmu, który z tego powodu do skutku przyjść nie mógł.2) Odtąd aż do września tegoż roku mógł się spokojnie oddać sprawom dyecezyi i Księstwa swego. Na wieść, że król August przybywa z Saksonii do Polski, wybrał się niebawem do Warszawy, aby u niego osobiście wyjednać ulgę dla Warmii, co mu się szczęśliwie udało, albowiem łaskawy monarcha nie tylko przyrzekł nieposyłać tam na leże wojska zaciężnego ale nadto zmniejszyć znacznie podatki wojenne.3) Około Bożego Narodzenia (1714) powróciwszy do dyecezyan swoich, z radością tę pomyślną zwiastował im nowinę, która niestety dla zmiany stosunków politycznych spełnioną nie została, albowiem król August II, posłyszawszy, że Karól XII na mocy traktatu karło-wickiego opuściwszy Turcyą, stanął w Stralzundzie i groził rozpoczęciem na nowo wojny, dla własnego bezpieczeństwa widział się zmuszonym, pozostawić nadal wojska saskie w Polsce, zkąd je krótko przedtem wyprowadzić i do krajów swoich dziedzicznych wyprawić zamierzył. Król z żalem doniosłszy biskupowi o tej koniecznej postanowień swoich zmianie, wezwał go, aby wspólnie z stanami pruskiemi obmyślił środki na utrzymanie wojska. Wskutek tego zwołał Potocki sejm na dzień 6 lutego roku 1715 do Malborga, który się rozpoczął 1) Eichorn 1. e. II, 73. 74 — 2) Tamże II, 74. 75 — 3) Tamże II, 75. — 448 burzliwie i mimo usilne jego zabiegi rozwiązał się, nic nie postanowiwszy. Wiedząc, że wojsko bez żołdu pozostawione może na kraj cały najsroższe sprowadzić klęski, zgromadził stany księstwa swego do Heilsberga w dniu 27 marca, z któremi odpowiednią kontrybucyą uchwalił.1) Te bezustanne troski o los poddanych, utrudzające częste i dalekie podróże, zmartwienia z powodu różnych smutnych stosunków rzeczypospolitej, a nadto śmierć niespodziana brata Jakóba Potockiego tak niepomyślnie wpłynęły na zdrowie biskupa, że w czerwcu tegoż roku mocno zaniemógł, zaniepokoiwszy wielce szczerze do niego przywiązaną dyecezyą. I tu właśnie dał jej dowód szczególniejszego dla niej poświęcenia się. Gdy bowiem nadeszła wiadomość, że pułk wojska zaciężnego saskiego miał wkroczyć do Warmii, nie uważając na niebezpieczeństwo życia i usilne przyjaciół proźby, chory i słaby pospieszył w początku lipca do stolicy, aby zapobiedz klęsce, która nad poddanymi jego zawisła. Obecność jego w Warszawie okazała się nader pożyteczną nietylko dla Warmii ale dla całej rzeczypospolitej, gdyż właśnie w tym czasie naród, nie mogąc dłużej znieść gwałtów, nadzwyczajnych ździerstw i brutalstwa Sasów, z bronią w ręku pozbyć się chciał nieproszonych gości, i już nawet miejscami do krwawych przyszło zapasów. Dzięki usilnym zabiegom kilku rozsądnych senatorów, pomiędzy którymi Potocki wielką rozwinął energią, zdołano nareszcie zażegnać burzą i odwrócić od kraju nową wojnę domową. Nie mniejsze zaś czynił zachody względem dyecezyi swojej i prowincyi pruskiej, chociaż mu się nie wiele ulgi dla nich zyskać udało. Uważając obecność swoją w Warmii za konieczną, zdał starania dalsze o nią na biskupa inflanckiego, Krysztofa Szembeka, mianowicie co do uchronienia jego od przechodu wojsk rosyjskich pod generałem Szeremet, sam zaś pospieszył do domu i zwołał stany swoje na sejmik do Heilsberga na dzień 30 października (1715), które przejęte wdzięcznością i czcią ku niemu za poświęcenie się dla dobra kraju, publiczne złożyły mu za to dzięki i uchwaliły podatek na utrzymanie wojska w wysokości 83,800 złt.2) Uwolniwszy się nieco od spraw politycznych, zabrał się rączo do obowiązków swoich pasterskich. Dnia 13 listopada roku 1715 położył kamień węgielny pod nowy kościół w Krośnie (Crossen) i rozpisał na dyecezyą kolektę na wykonanie tej budowli. Zapowiedział zarazem dawno postanowioną wizytę jeneralną wszystkich kościołów dyecezyi na początek r. 1716, której dla ustawicznych zajęć publicznych dotąd żadną miarą przedsięwziąść nie mógł. Tę zbawienną pracę pasterską rozpoczął od kościoła katedralnego, która mu zabrała cztery dni czasu, od 14 do 18 stycznia. Nazajutrz wizytował kościół parafialny w Fromborku, zkąd udał się w głąb dyecezyi i zwiedził aż do 8 marca pięćdziesiąt parafii, pracując wszędzie z podziwienia godną pilnością i wytrwałością.3) Wśród tego zajęcia otrzymał wiadomość, że car Piotr W. i August II mieli się zjechać w Gdańsku. Spodziewając się od obydwóch monarchów uzyskać dla księstwa swego znaczne ulgi co do kontrybucyi i przechodów wojsk, zawiesił wizytacye i podążył na 1) Eichorn II, 75. 76. — 2) Tamże II, 76. 78 — 3) Tamże II, 79. 449 miejsce zjazdu, brał udział w politycznych obradach, dotyczących tego miasta i dopiero w końcu maja powróciwszy do dyecezyi kontynuował wizytowanie kościołów aż do końca lipca, w którym to czasie smutne wypadki w kraju, a szczególniej otwarta walka skonfederowanych wojsk polskich naprzeciw Sasom odwołały go do spraw publicznych celem odwrócenia niebezpieczeństwa od Prus i Warmii. W tym celu udawszy się do Gdańska, zwołał ztamtąd sejm pruski do Malborga na dzień 18 września, gdzie stany traktowały ź pełnomocnikami konfederacyi i były gotowe znaczną okupić się sumą, gdy tymczasem dnia 5 października wojska saskie pobiły konfederatów pod Kowalewem, przez co dalsze z ostatnimi rokowania upadły.1) Celem ustalenia wewnętrznego pokoju, zwołał król August sejm walny do Warszawy na dzień 3 listopada (1716), który trwał blisko trzy miesiące, a w którym brał udział biskup Potocki, podpisawszy układ pomiędzy wojującemi stronami dnia 30 stycznia roku 1717. Dnia 15 marca tegoż roku widzimy go znów na sejmie w Malborgu, który atoli nie przyszedł do skutku, następnie na zjeździe w Starogardzie, a wkrótce potem w Gdańsku, dokąd właśnie przybył król August i zkąd dopiero w końcu kwietnia Potocki wrócił do dyecezyi swojej.2) Tu nowe czekały go kłopoty, zmartwienia i zabiegi. Wojska moskiewskie gęsto rozłożone po prowincyi pruskiej i w części Warmii dopuszczały się na biednych mieszkańcach niesłychanych ździerstw i łupiestwa. Napróżno udawał się zabiegliwy biskup do cara, ażeby odwołał wojsko. Jego jedynie obecności i wielkim ofiarom zawdzięczała Warmia swoje zachowanie od zupełnego zniszczenia.3) W początku października car Piotr, jadąc z Gdańska do Rosyi, wstąpił do Brunsbergu, gdzie go Potocki wspaniale podejmował i wyjednał u niego uwolnienie swej dyecezyi od podatków i załogi rosyjskiej.4) Odtąd swobodniej oddychał czcigodny pasterz, widząc odwrócone od owieczek swoich niebezpieczeństwa. Dla zapobieżenia mu jednakże na przyszłość uchwalił z stanami swojemi w Heilsbergu dnia 25 lutego 1718 roku 50,000 zlt. podatku na zapłacenie zaległego żołdu wojsku polskiemu.5) W maju tegoż roku brał udział w radzie senatu w Warszawie, spowodowanej nieporozumieniami z Moskwą o Gdańsk, które tam szczęśliwie usunięto. Na początku października widzimy go na burzliwym sejmie w Grodnie, gdzie się nie mało przyczynił do pojednania rozdraźnionych umysłów swem pośrednictwem, nacechowanem gorącem przywiązaniem do kraju i ujmującą łagodnością.6) W kwietniu roku 1719 odbywał w Fromborku narady z kapitułą względem ustanowienia pewnej normy co do podziału dochodów biskupstwa w czasie jego osierocenia. Układ odpowiedni, zapobiegający na przyszłość niemiłym sporom pomiędzy kapitułą a nowo obranym biskupem, przyszedł do skutku dnia 20 tegoż miesiąca i w roku następnym dnia 24 lutego uzyskał zatwierdzenie Stolicy apostolskiej.7) Kapituła okazała w tej spra 1) Dr. Eichorn II, 81 — 2) Tamże II, 82. — 3) Tamże II, 82. — 4) Lengnich. Gesch. der Preuss-Lande IX, 313. Dr. Eichorn 1. c. II, 83. — 5) Tamże II, 83.— 6) Lengnich 1. c. IX, 315—316. Dr. Eichhorn 1. c. 83. — 7) Archiv. Capit. Varm. Tom IV.  57 450 wie wiele wyrozumienia, uległości i czci ku swemu pasterzowi, za co jej tenże później w osobnem piśmie czułe złożył dzięki. Ten miły i serdeczny stosunek z swoim duchownym senatem tak dalece zobowiązał Potockiego, że nie korzystał z nadarzającej mu się sposobności do promocyi; aby się tylko z nim nie rozstawać. W czasie ostatniego bowiem w Warszawie pobytu, dokąd go sprawy publiczne w końcu kwietnia powołały, zawakowało przez śmierć Kazimierza Łubieńskiego biskupstwo krakowskie. Zewsząd nagabywali go przyjaciele, aby się o nie zgłosił, a w sferach dworskich uważano przeniesienie jego do Krakowa za rzecz niewątpliwą. Wieści o tem doszły do Warmii i trwogą napełniły serca wszystkich gorąco do pasterza swego przywiązanych dyecezyan, przedewszystkiem zaś kapitułę, która lękając się utracić w owych niespokojnych czasach tak dzielnego biskupa, czułem pismem błagała go, aby się z nią i dyecezyą nie rozłączał. Wzruszony tym jawnym dowodem miłości i przywiązania ku sobie, odpowiedział zaspokajająco, że chociaż zewsząd nagabywany i naglony był o przyjęcie biskupstwa krakowskiego, i w tym interesie przez króla do Saksonii wzywany, wymówił się jemu i przyjaciołom swoim, gdyż mu niepodobna rozstać się z dyecezyą, w której tyle doznawał miłości. Kapituła tą odpowiedzią zaspokojona, przyjęła go po powrocie równie jak dyecezya, z oznakami największej czci i uwielbienia.1) Sejm warszawski na dzień 30 grudnia roku 1718 zwołany celem utrwalenia pokoju zastał biskupa obłożnie chorym, dla tego zastępował go na nim pełnomocnik jego kanonik Sołtyk.2) Dla poratowania zdrowia wybrał się, przyszedłszy nieco do sił, do Elbląga i Gdańska, zkąd powróciwszy nieco pokrzepiony do domu, dowiedział się z smutkiem, że sejm rzeczony po długich kłótniach i swarach, nic nie postanowiwszy rozwiązał się dnia 23 lutego roku 1720.3) Czując się ciągle słabym wybrał się na wiosnę do Warszawy na kuracyą, zkąd powrócił w połowie sierpnia, aby uczestniczyć w sejmie malborskim, który atoli nie przyszedł do skutku.4) W samą uroczystość Narodzenia N. Maryi P. konsekrował kościół w Krośnie, pod który w roku 1715 poświęcał kamień węgielny. Przy tej sposobności wystawił przywilej, mocą którego probostwo tamże i dwie wsie biskupie Krosno i Thalbach przeznaczył na wieczne czasy na utrzymanie duchownych świeckich, którzyby wspólnie w zaciszu wiejskiem na śmierć szczęśliwą gotować się chcieli.5) Piękny ten przykład świadczy jawnie o szlachetnem usposobieniu biskupa względem duchowieństwa swego. Wkrótce po dopełnieniu tego uroczystego aktu wybrał się Potocki na sejm warszawski, zwołany na dzień 20 września, który, niestety, po kilkotygodniowych sporach dnia 5 listopada został zerwany. Pozostali tylko senatorowie radzący wspólnie z królem nad dobrem kraju.6) Dla poratowania ciężko nadwątlonego zdrowia wybrał się biskup w lutym roku 1721 do Gdańska, zkąd, przyszedłszy nieco do sił, powrócił do dyecezyi, lecz już w czerwcu zdążać znów musiał do stolicy, dokąd go ważne 1) Dr. Eichhoro 1. c. II, 85. — 2) Tamże II, 85. — 3) Lengnich 1. c. IX 327—334. — 4) Tamże IX, 336. — 5) Dr. Eichhorn 1. c. II, 86. — 6) Lengnich 1. c. IX, 336 sqq. 451 sprawy publiczne powoływały i tam aż do grudnia zatrzymały.1) W lutym roku następnego obradował z kapitułą nad pewnemi jej uchwałami i takowe zatwierdził. 2) Dnia 27 tegoż miesiąca smutek ciężki napełnił dom jego, albowiem starszy brat jego Stanisław, kasztelan kijowski, bawiący u niego w Heilsbergu, przeniósł się do wieczności. Uroczysty pogrzeb odprawił stroskany biskup dnia 9 marca w Springborn.8) Częścią dla poratowania zdrowia, częścią dla niesienia pomocy i rady rzeczypospolitej wyjechał w kwietniu tegoż roku do Warszawy, gdzie 4 miesiące bez przerwy bawił.4) Po powrocie ztamtąd zaszedł w dyecezyi jego wypadek, który go przejął trwogą i niewymowną napełnił boleścią. Chłopstwo na poły pijane we wsi Schoenwiese, mszcząc się za nieurodzaj, którym Bóg nawiedził Warmią, figurę Chrystusa Pana z krzyża za wsią stojącego spadłą, porwawszy takową ubiczowało.5) Oddawszy zbrodniarzy pod miecz sprawiedliwości świeckiej, na miejscu zbrodni dla przebłagania gniewu Bożego wspaniałą począł stawiać kaplicę, poświęciwszy pod nią kamień węgielny dnia 21 sierpnia tegoż roku. Z powodu surowego ukarania owych zbrodniarzy Bartoszewicz uprzedzony pod wielu względami ku Potockiemu zarzuca mu nietolerancyą, okrucieństwo i zaćmienie nagle zdrowego i jasnego jak słońce o rzeczach i sprawach sądu. Nad umieszczeniem zaś w kaplicy rzeczonej napisu: „Poenae non pieta-tis opus" taką czyni uwagę: „Dziwne pomięszanie wyobrażeń. Kościół, co zawsze był w pojęciu wszystkich świątynią Boga, mógł być czasami pomnikiem dzikiej sprawiedliwości ludzkiej," lubo sam przyznaje, że postąpienie sobie biskupa w powszechności polskiej znajdowało oklaski, że na jego cześć pisano panegiryki itd. Pomięszał zatem zapatrywanie się i pojmowanie rzeczy ówczesne z wspołczesnem i osądził Potockiego według ostatniego, zapomniawszy, że nie on wykonał na zbrodniarzach wyrok okrutny, ale ramię sprawiedliwości ziemskiej według ówczesnego prawa powszechnego, które tego rodzaju zbrodnią tak karać nakazywało a nie inaczej.6) Dnia 22 sierpnia tegoż roku odbył biskup obrzęd poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół w Glottau.7) W tym czasie doprowadził do skutku dzieło, którem od dawna był zajęty, a w którem sobie postawił wspaniały pomnik gorliwości o wiarę świętą i prawdziwej miłości bliźniego. Od pewnego czasu bowiem kilka osób protestanckich z sąsiednich Prus nawróciwszy się do Kościoła katolickiego, wystawione były na rozmaite dolegliwości prześladowania i nędzę. Miłość chrześciańska nakazywała biskupowi i kapitule jego nieść pomoc nieszczęśliwym, którzy się pod ich opiekę uciekali. Spowodowany szczególniej smutnym losem hrabiny Schwerin, która idąc za głosem sumienia i przekonania, z Kościołem katolickim się pojednała, za co przez męża z domu wydalona i całego swego majątku pozbawiona, z jałmużny utrzymywać się musiała, pragnąc podobnym konwertytom zapewnić los, wybudował w Bruns-berdze obszerny dom na ich pomieszczenie i takowy szczodrze uposażył, aby w nim całkowite mieli utrzymanie. Tę wspaniałomyślną prawdziwie fundacyą 1) Dr. Eichhorn 1. c. II, 86. — 2) Tamże II, 87, 88. — 3) Tamże II, 88. 4) Tamże II, 88, 89. — 5) Wizer. Arcyb. Gnieźń. (Potocki str. 10, 11. — 6) Tamże str. 10, 11, — 7) Dr. Eichorn 1. c, II, 89, 452 przez Stolicę apostolską zatwierdzoną zabezpieczył dokumentem erekcyjnym z dnia 15 września roku 1722. 1) Wkrótce potem udał się Potocki do Warszawy na sejm dnia 5 października zagajony, który równie jak dwa poprzednie dnia 16 listopada został zerwany.2) Tym razem dłużej bawił w Warszawie, niż tego sprawy publiczne po nim wymagały. Zatrzymywał go tam interes osobisty. Od dnia 3 sierpnia roku 1721 bowiem osieroconą była przez zgon Stanisława Szembeka stolica prymasowska i odtąd opinia powszechna jego na tęż stolicę przeznaczała. Wrodzona ambicya obudziła się w Potockim i dla niej gotów był poświęcić szczęśliwe swoje w dyecezyi warmińskiej stanowisko, miłość i przywiązanie niekłamane dye-cezyan, aby stanąć na szczeblu najwyższego w rzeczypospolitej dostojeństwa, uświetnić ród swój i wsławić imię swe własne. Widzieliśmy wyżej dla czego wakans arcybiskupstwa gnieźnieńskiego trwał tak długo i co nareszcie spowodowało Augusta II, że Potockiemu udzielił nominacyą. W kwietniu roku 1723 wybrał się elekt dla poratowania zdrowia do Warszawy, zkąd dopiero w późnej jesieni do Warmii powrócił, ażeby się z nią na zawsze pożegnać. W samą uroczystość WW. Świętych otrzymał wiadomość od nuncyusza apostolskiego Santi-niego, że na konsystorzu dnia 27 września roku zeszłego został na arcybiskupstwo przeniesiony i że jeszcze w tym miesiącu (listopadzie) nadejścia bulli translationis spodziewać się może. Wskutek tego zjechał na dniu 5 listopada do Fromborku i tam po odprawionej pontyfikalnie mszy świętej pożegnał się z kapitułą, która go czciła i wielbiła jakoby ojca, żegnany nawzajem w jej imieniu wśród powszechnego rozrzewnienia przez proboszcza Kurdwanowskiego, który mu w gorących wyrazach dziękował za rozliczne dobrodziejstwa dyecezyi warmińskiej wyświadczone i takową usilnie dalszej opiece jego zalecał.3) Jak kapituła tak i całe duchowieństwo dyecezalne oraz wszyscy wierni z wielkim żalem i z rzewnemi łzami żeguali swego pasterza, który sobie u nich niewygasłą zjednał miłość i wdzięczność za swoję pełną poświęcenia pracę nad ich duchownem i materyalnem dobrem, podejmowaną częstokroć z ofiarą zdrowia a nawet niebezpieczeństwem życia własnego, do której mu prawdziwa miłość chrześciańska i rzetelne pojmowanie obowiązków biskupich były bodźcem i pobudką. W rzeczy samej biskup Potocki z niezmordowaną pilnością i zadziwiającą wytrwałością pracował nad podniesieniem ducha kościelnego, karności w duchowieństwie, pobożności i moralności między ludem, przewodnicząc obojgu przykładem wzorowego życia, rzadkiej dobroci serca, uprzejmości, łagodności i prawdziwie ojcowskiej wyrozumiałości. Każde prawie stąpnienie swoje w powierzonej mu od Boga owczarni znaczył dobrodziejstwy i wspaniałomyślnością na domy Boże, klasztory, zakłady dobroczynne oraz ulgą dla nędzy i ubóstwa. To też śmiało powiedzieć można, że mało który z biskupów warmińskich tyle po sobie pozostawił pamiątek hojności i miłosierdzia, co Potocki. Prawie ża 1) Dr. Eichhorn 1. c. II, 89. — 2) Lengnich 1. c. IX, 339—341. — 3) Dr, Eichhom 1. c. II, 90. 91, 453 dnego kościoła nie pominął, aby go nie obdarzyć upominkiem bądź w aparatach i sprzętach, bądź wsparciem na restauracyą lub powiększenie dochodów, tak że prawdziwie dziwić się należy jak mu na to wszystko starczyły dochody, aczkolwiek znaczne, zwłaszcza że naokół hojne sypał jałmużny i liczne kościoły albo z nowa budował, albo z upadku dźwigał. Głoszą po dziś dzień dobrodziejstwa jego kościoły parafialne z fundamentów wymurowane: w Krośnie, Nord-bergu, Biskupcu i Smolanach, oraz gruntownie zrestaurowane i przyozdobione w Heilsbergu, Reszlu, Siborcie, Wattenbergu, Worneten i Brunsbergu, wspaniały kościół i klasztor murowany niegdyś 00. Bernardynów w Springborn, kościół i rezydencya 00. Jezuitów w Warszawie, w której potem już jako prymas często i chętnie przemieszkiwał. Codziennie trzynastu ubogich z stołu swego żywił i corocznie ich odziewał. Wielkim nakładem zrestaurował zamki biskupie heils-berski, sibortski, reszelski, wattenberski, wornetenski, brunsberski, a dwa nowe z fundamentu wystawił: bisdorfski i smolański. Przy tych ogromnych nakładach starczyło mu jeszcze na posagi dla ubogich panien, wsparcia i pensye dla wdów, których osobliwszym był opiekunem, utrzymanie sierót i poratowanie każdego nieszczęśliwego, który do niego wyciągnął rękę.1) Ztąd też nazywano go powszechnie ojcem ubogich, wdów i sierót.2) Jego zaś administracya dyecezalna była pod każdym względem wzorowa,3) jednem słowem Warmia utraciła w nim znakomitego pasterza i dotąd w wdzięcznej przechowuje go pamięci.4) Wybór kanoniczny na arcybiskupstwo dokonany w Gnieźnie dnia 8 stycznia roku 1723 zastał Potockiego bez pieniędzy potrzebnych na koszta ekspedycyi rzymskiej; dla tego udał się do kapituły metropolitalnej z prośbą o pożyczkę, która mu jej chętnie w sumie 69000 złt. natychmiast udzieliła.5) W końcu miesiąca marca podejmował gościnnie delegatów kapitulnych, którzy mu akt po-stulacyi doręczyli i na stolicę prymasowską go zaprosili, jak świadczy list jego ztamtąd dnia 31 tegoż miesiąca do kapituły pisany.8) Pod dniem 10 paździer 1) Panegiryk OO. Jezuitów prowincyi polskiej na przeniesienie się Potockiego do Gniezna pod tyt.: Pilava ad salutem populorum exaltatus etc. Varsaviae 1724. fol. Niesiecki 1. c. III, 706. 707. Rzepnicki 1. c, 193. 194. — 2) Pilava ad salutem po-pulor. exaltatus: „Eleemosynas quoque Tuas, nemo est, qui enarret, Praesulum Piissime. Innumeras scire non possumus, quia tam occulte distribuis, ut velis, quatenus et Te ipsum lateant. Nulla cecidit calamitas, quam manu non subleves, nulla ingemuit, quam auro non recreas, nulla tam private indiguit, quam indiguisse sollicitur non rescias... Tu dotem puellis egentibus provides, et bis pius es; Tu viduis alimento distribuis et pu-blicum tutorem agis. Tu aurea miserorum Fortuna, nulla Tuam tetigit fimbriam supplex dextra, quae attactu non fuerit deaurata... etc". — 3) Dr. Eichhorn w cennej swej biografii (1. c. II, 93) pisze: „Seine Dioecesan-Vervaltung war in jeder Beziehung mu-sterhaft," i w ogóle wielkie oddaje mu pochwały. — 4) Tamże II, 92: „Die Kirche Ermlands hatte in Potocki einen vortrefflichen Hirten verloren, und behielt ihn fort-wahrend im gesegneten Andenken." — 5) Acta decr, Capit. Gnesn. XVIII, 310. W kwietniu tegoż roku posłała mu kapituła z dochodów arcybiskupstwa sumę 56,000 złt. (Acta decr. Capit. Gnesn., XVIII 318.) — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 4: „Cokolwiek IchMM Xięża Deputaci facundissimo ore wyrazili de exuberanti WMMPanów ku mnie affektu, to samym skutkiem doznawszy, życzyłbym 454 nika tegoż roku donosił z tamtąd kapitule, że sprawa jego przeniesienia do Gniezna była w Rzymie w pełnym biegu.1) Z Błonia zaś pod Warszawą pod dniem 23-go grudnia zawiadomił kapitułę z radością o nadejściu bul z Rzymu, które przesławszy jej, domagał się installacyi swej w katedrze gnieźnieńskiej.2) Kapituła obok uprzejmej na list ten odpowiedzi wyprawiła dnia 31 tegoż miesiąca i roku do bawiącego w Błoniu arcybiskupa delegatów swoich, Jana Lipskiego kantora i Franciszka Leszczyc Mierzewskiego z powinszowaniem ukończonej szczęśliwie ekspedycyi rzymskiej i niektóremi przedstawieniami, których łaskawy książe wspaniale u siebie podejmował.3) Dnia 30 grudnia tegoż roku objął nowy arcybiskup rządy archidyecezyi i niebawem przeniósł się do Łowicza. Paliusz nadszedł z Rzymu dopiero w początku roku 1724. Król August II, wróciwszy właśnie z Saksonii do Warszawy, tam przez prymasa powitany, doręczając mu oznakę nowej godności jego, te pomiędzy innemi wyrzekł do niego dłużey jeszcze frui dulci eorum consortio, gdyby sami non urgerent discessum suum y powrotu do WMMPanów, dokąd y ia pospieszyć pragnę byłoby mi nie schodziło na sposobności do ułatwienia signandarum gratiarum w Rzymie itd. w Smolanach die 31 Martii 1723... Theodorus Potocki Epus Varmien. et Sambien. Nominatus Archiepus Gnesn." — — 1) Tamże Nr. 6: „Kiedy zaczynające się w Rzymie exordia następuią-cey Expeditiey moiey prędkiego oney końca spodziewać mi się każą donoszę tym ochot-niey tę wiadomość WMMPanom, im bardziej od początku nominatiey moiey miałem y mam in votis iak nayprędzey solari in gremio onych. Jako zaś nie wątpię, że WMMPanowie ex tam grato Nuntio póydziecie in pactem solatii mei, tak mam nieomylną nadziię, że nie tylko ad flrmandos nexus potrzebney inter Praelatum et Capitulum przyszłey harmoniey, ale ipsa exigente iustitia suum cuique tribuendi zechcecie WMMPanowie na teraźnieyszym Congressie swoim et propriae consulere se-curitati et meum nie zapomnieć interesse. Do czego JMć Xiądz Biskup Chełmiński MMPan, gratum zastawując nomen concreditae sibi liberis WMMPanow suffragiis Pro-vinciae, że pro rectitudine et conscientia sua naywiększe addet momentum, bynaymniey nie wątpię. Quod superest in desiderio prędkiego szczęścia amplectendi personaliter et paterne WMMPanów wszystkich in genere y każdego z osobna in particulari w doskonałej aestimatiey zostaię... W Smolanach d. 10 Octobris 1723... Theodorus Potocki, Epus Varmien. et Sambien. Nominatus Archiepiscopus Gnesn. et Primas." — 2) Ar-chiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 7: „Tandem Roma morarum mater długą deliberacyią swoią circa concessionem bullarum na Arcybiskupstwo Gnieźnieńskie simultanee z Opactwem Tynieckim auctis gratiis et favoribus rezolwowała, czego mię oboyga przez przysłanie requisitorum pleno iure Possessorem deklarowała y postanowiła, których authenticum przesyłam WMMPanom Instrumentum na ręce, JMć Xiędza Kantora Gnieźnieńskiego, do tego wszystkiego odemnie plene characterisatum, żeby to wszystko nomine meo wypełnił, cokolwiek należy ad observantiam et executionem iurium, statu-torum, usitatarum et laudabilium consuetudinum dignissimi WMMPanów Gremti. Maiąc sobie pro indispensabili lege et voto, żeby nigdy nic się takiego nie stało, coby expecta-tioni WMMPanow y obligationi meae contrarium bydź mogło. Nie wątpiąc wzaiemnie, że y WMMPanowie mutuo certantes affectu et candore aemulantes charismata meliora, co należy dilectessimis erga Patrem suum Filiis, praestabitis et exhibebitis, ia zaś toto residuo, luboli iuż modico gravescente aetate vitae meae tractu nie opuszczę y nie omieszkam, coby mię godnym y zasłużonym uczyniła wszelakiej WMMPanów życzliwości, propensiey y tey poufałości, która powinna inter Praesulem et Capitulum interce-dere et perennare... W Błoniu d. 23 Decembris 1723,.. Theodorus Potocki Archiepus Gnesnen. Primas Regni et M. D. Lith." — 3) Archiv. Capit. Gnesn. XVIII, 348. 455 słowa: „Pragnę, najprzewielebniejszy w Chrystusie Ojcze, aby w twojej osobie wiara i ojczyzna znalazły podporę, rodzina ozdobę, a ja ulżenie w rządach rzeczypospolitej.1) Osiadłszy stale w Łowiczu, przy pomocy kilku członków kapituły metropolitalnej zajmował się bardzo gorliwie sprawami archidyecezyi i uregulowaniem stosunków ekonomicznych w rozległych dobrach arcybiskupich, równocześnie restaurując i przestawiając bardzo spustoszony górny zamek arcybiskupi tamże. Z kapitułą metropolitalną zawiązał od razu nader ścisłe i przyjacielskie stosunki, częstą z nią prowadząc korespondencyą 2) w duchu tak przychylnym, uprzejmym i wylanym, że mu w tej mierze mało który z biskupów wyrównać może. W marcu roku 1724 wyjechał do Warszawy w sprawach publicznych, zabrawszy z sobą do rady przybocznej Jana Lipskiego, kantora gnieźnieńskiego, późniejszego kardynała i biskupa krakowskiego, którego w wielkiem miał poważaniu 3) Pragnąc początek swych rządów arcybiskupich uświetnić odpowiednią pamiątką, na wyjeździe do Warszawy domagał się przysłania sobie srebrnego pięknego biustu św. Piotra lub Pawła przez kardynała Radziejowskiego katedrze gnieźnieńskiej ofiarowanego, aby na wzór jego zrobione popiersia świętych Wojciecha i Stanisława mógł złożyć tejże katedrze w darze,4) co się niedługo potem stało. Nie spuszczając z oka wśród ustawicznych zajęć publicznych i kościelnych interesów rodziny swojej, za której wyniesieniem ustawicznie chodził, postarał się w Rzymie o prowizyą apostolską na kanonią gnieźnieńską dla siostrzeńca swego, Michała Kunickiego, późniejszego sufragana krakowskiego, za którym w liście do kapituły metropolitalnej z Warszawy dnia 17 marca roku 1724 pisanym wśród niemałych pochwał gorąco się wstawiał, aby go do grona swego przyjęła.5) 1) Malinowski 1. c. V, 44. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 8 sqq. — 3) Tamże Nr. 10. Acta decr. Capit Gnesn. XVIII, 350. — *) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 10: „... Że zaś z obligacyey moiey huius Archi-Dioecesis et Cathedralis Ecclesiae primario Patrono, Ś. Wojciechowi chciałbym primitias fructuum meorum offerre, tedy radbym, żeby JMć Xiądz Custosz, lub IchMość Deputati bust Świętego Piotra albo Pawła srebrny Paryski z sobą przywieźli aby ad normam ich Patronis Regni temuż S. Woyciechowi y Stanisławowi podobne mógł erigere. — 5) Tamże Nr. 9: „Tę dispozycyą, która mię voluit praeesse, a siostrzeńca mego IMć Xiędza Kunickiego, Kanonika Warmińskiego esse unum ex gremis WMMPanów, gdy tak, iakom powinien, Boskiey y Stolice apostolskiey łasce przypisuję, pełnię wolą Tubae resonantis Ecclesiae, Doktora Narodów: Qui gloriatur, in Domino glorietur. Z iednych rąk, z iedneyże supremae in coelis et vicariae in terris woli ia in caput, on in commembrum WMMPanów destinati, wyznaię: a Domino factum est istud, y trzymam, że iest acceptabile in oculis ich. A iako z tey inkorporacyey ea quae par est capio solatia, tak trzymam, że ad constituendum z niey animorum indivi-duum affecta swoie in installatione propensa tegoż JMć Xiędza Kanonika przyłączycie, y w tey mutuae corporis ad membra et membrorum ad corpus cointelligentiey pokażecie plus quam certum, że quae sunt eadem uni tertio, sunt idem inter se. Ale y lianie tym więcey obowiążecie quo pluribns munimentis propensiom moim es duplici cognatione ku nim referuiącym się insistere mi pozwolicie. Będzie on sam umiał wszelką applika-cyą swoią mereri w affektach Ich, ale si quid amplius desiderari censeatur, praesto adero in supplementum temu, którego zalecać niechcę, ne demam verae laudi, quidquid 456 W połowie miesiąca czerwca tegoż roku powrócił prymas sfatygowany do Łowicza, a niezastawszy tam, jak się spodziewał, ukończonych zupełnie rachunków i należytości z administracyi arcybiskupstwa podczas jego ostatniego osierocenia, uniósł się nieco gniewem na kapitułę metropolitalną, jedyny raz podczas swych rządów arcybiskupich, domagając się na seryo stanowczego sprawy zakończenia i przedłożenia jej sobie.1) Nie długo potem zaszła głośna w dziejach Augusta II i prymasa naszego sprawa toruńska, która powszechną na siebie zwróciła uwagę. Dnia 16 lipca roku 1724 podczas procesyi na cmentarzu okoła kościoła ś. Jakóba w Toruniu jeden z uczniów jezuickich zmuszał przypatrujących się mieszczan innowierczych do klękania przed Najśw. Sakramentem niesionym w monstrancyi. Protestanci poczęli się wskutek tego natrząsać z obrzędu świętego, i to spowodowało bójkę pomiędzy studentami a innowiercami, która dość groźne przybrała rozmiary. Nadbiegła straż miejska, która tumultowi koniec położyła i ucznia owego jezuickiego, Lisieckiego do więzienia wtrąciła. Studenci jezuiccy ujmując się za spółuczniem swoim zebrali się tłumnie przed magistratem i domagali się wydania jego, a gdy to nie pomogło, w odwecie porwali ucznia luterskiego Na-górnego i powlekli go z sobą do kolegium jezuickiego. Ludność protestancka nienawidząca Jezuitów i korzystając z nadarzonej okazyi, zgromadziła się tłumnie przed kolegium, domagając się uwolnienia Nagórnego, czego gdy nie uczyniono, rzuciła się do bramy, wyłamała ją i z wściekłością druzgotała sprzęty wszelkie, nie przepuszczając obrazom i świętościom klasztornym, którym urągając, w wielki stos je zebrała i przed kolegium spaliła. Jezuici zanieśli d. 20 lipca tegoż roku skargę do grodu kowalewskiego. Dnia 2 września zjechała do Torunia komisya śledcza złożona z Krysztofa Szembeka, kujawskiego i Andrzeja Załuskiego płockiego biskupów, trzech wojewodów, dwóch kasztelanów, podkomorzego koronnego i kilkunastu szlachty i kilku księży. Po przeprowadzonem śledztwie uwięzić kazała piętnastu sprawców rozruchu, a burgrabiemu Thomasowi, prezesowi Roe-snerowi, wiceprezesowi Zerneckemu i dwom radzcom, Zimmermanowi i Meissnerowi wzbroniła wydalać się z miasta.2) Złożenie sądu na winowajców odłożono consanguineae virtuti adscripsero. Ta gdy przyzwoiciey alieno celebratur ore, ia do in-synuiącey się y do insynuowaney, iako rozumiem, ex fama cnoty to przydam, że cokolwiek WMMPanowie gratiae et approbationi meritorum Apostolicae faworu swego adii-cietis, mnie pariter y jego obligabitis, gdy in aestimatione singulorum et complexu uni-versorum piszę się... W Warszawie d. 17 Martii 1724... Theodorus Potocki Archieps Gnesn. Primas." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 11: „Uczynili mi JMć X. Kantor, Prezydent teraźnieiszy y JMXiądz Kunicki, Plenipoten-tes WMMPanów plenam affectus et propensionis ich relationem, oraz przywieźli amplam na realne pretensye moie paginam ratiotiniorum. Nie przyszło tych dla publicznych zabaw dotąd przeglądać, ale y spodziewałem się, powróciwszy z drogi moiey pracą y kosztem znaczney zastać quid solidius. niż verba foliis tradita, oculis gravia, affectu levia, re inania. Cokolwiek WMMPanowie in commune postanowiliście, nietylko lauda-bile et gloriosum, sed et gratum; executia in singulari desideratur ab his którym fa-cilius sancire cum aliis, vel sancita accepta — 2) Jarochowskiego Opowiadania t. II, 139. 457 do przyszłego sejmu zwołanego na dzień 10 października roku 1724. Kasz prymas wybrał się do Warszawy na początku tegoż miesiąca i ztamtąd dzień przed rozpoczęciem sejmu pisał do kapituły metropolitalnej list obszerny, w którym chciał niejako uwydatnić swoje względem niej usposobienie i bliżej określić stosunek, jaki zachodzić powinien pomiędzy arcypasterzem a jego duchownym senatem.1) W sam dzień otwarcia sejmu pod laską Stefana Potockiego, referendarza, 1) Archiv. Capit Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 15: „Jakbym wła snemi patrzał oczami na zacne teraźniejsze WMMPanów zgromadzenie, tak imaginurę sobie, że illo nihil pulchrius Orbe, w który pod cyrkiel się składaią virti tes, dignitates z zasługami spes magnae do infuł, do krzeseł, y w iednych iuż godnie ] iastowane Magistratus, drugich oczekiwaiące legum praesidia i inne w tey Oyczyznie decora ministeria. Do tak pięknego zatym terażnieyszey Kapituły grona gdybym miał czas, z chęcią caput ipso tulissem, y radbym żywiey głosem to wyraził, iż usta, myśli y wszystkie passye serca mego nie do innego collimant celu, tylko abym amore pata no wszystkich WMMPanów filialem ku sobie zrządził, zachęcił y zniewolił propensioaem: inaczey zaś rozumieiącym wyperswadował to niemiłe wspomnieniu nawet memu suppositum, iż powierzone sobie desuper zwierzchności in virgo ferrea zażywać mi voluptis est, bo do tego nec a natura factus, nec a fortuna, którey zawsze praedominari umiałem, iestem dispositus. Każdy mię znaydzie pronus mollem, obediens mitem, dilgens amantem. Skłoni się zawsze do każdego z przychylnością głowa, si membra rigere nolint, ale kiedy co dolega y nad czym sykać, schylaiąc się trzeba, tam choć poniewolnie ale słu sznie immota cervice resistit, ani iey to wina, ale należących do niey części ulcere quodam zarażonych, nad czym sam uboliwam ex consensu relativo totius ad partes et ad invicem, y radbym widział iuż uspokoione te wszystkie intervenientia, które y malkon tentów (parcant mihi) niesłusznych ad motus turbaque ciendas przywodzą, bo nemini iniuria malum accidit, quod sibi ipse voluit, y mnie wydzieraią na początkach zebra nego w Archidyecezyi moiey rządu perutilem clementiae famam. Czyż chciałbym teraz ieszcze dysobligować kogo sobie, kiedy nie na krótki czas ani propter initia laeta, o które tylko drudzy się starają affectate, niedbaią choć finis inclinet, ale na zawsze pragnę sobie prosperam parare memoriam. Mogą mię wyświadczyć ci, którzy z affektem y poufałością do mnie się garnęli, że non poenitet ullum facti passus do serca mego. Bo y ta Primatialis dignitas, do którey mię digitus Altissimi indigitavit, ieżeli na co we mnie może być komu potrzebna, pewnie do niczego nikt w miłości, pamięci y pro mocyi moiey nie uprzedzi ani ubieży WMMPanów, do wszystkiego primus y primdgenitos meos na tym stopniu, który mię z nimi concatenavit, y promiscuo wszędy ich honore honoratiorem uczynił mi Archipraesuleam Sedem. Jakoż tego umysłu mego iuż są w iednych dowody, w drugich accessu okazyi będą przy łasce Boskiey y dobrotliwey I. Kr. Mości ad preces meas attentii. Dadzą mi insuper testimonium ciż sami, którzy chwalebnie propria u siebie iustitia moniti przyszli do mnie z oddaniem rationum z ofiarą, ieśli co winni, restitutionum iakąm się z nimi łatwością obszedł, nie znaleźli severitatem cabculi ani exactorem rigium ad ultimum quadrantem. Co oddali, to się odebrało. Plura distulit patientia, reliqua absorpsit indulgentia. O tych zaś, którzy satisfakcyi czynić nie chcą, owszem przeciwko sprawiedliwości y zwierzchności for mują malomina, quid sentire velim ? samychże WMMPanów magnos iustique tenaces inquiro sensus. I lubo corporis eximii WMMPanów są Ichmość mombra et particulae żalu iednak mego, który tylko partialiter ma niektórych pro obiect {SPECIAL_CHAR: >} bynaymniey do całego WMMPanów zgromadzenia ani mieć ani applikować nie mogę, owszem y w tym nieukontentowaniu moiem ieszcze totum corpus amo, dum partes cogor odisse, non odio osób samych ale ich procederów y akcyi intolerabili cordolio. Więc gdy na terażniey szey Kapitule będzie czas y mówienia o tym wszystkiem y słuchania podobne pertinaces quaesimonias tych, którym zda się być restitutio ingrata et gravis, defensa aby nic nie Tom IV.  58 458 koronnego, brata prymasa, tenże w nowej-swej godności miał pierwsze posłuchanie u króla, który niedawno powrócił z Saksonii. Sprawa toruńska tak bardzo zajmowała umysły senatorów i posłów, że ją powszechnie jako palącą uważano, zwłaszcza gdy podkomorzy koronny Lubomirski, świeżo z komisyi wracający, przedstawiwszy w żywych kolorach gwałty wyrządzone w kolegium jezuickiem, oświadczył wręcz; że wprzód do żadnych obrad nie przystąpi, dopóki się sejm nie ujmie za honorem Matki Boskiej i Świętych Pańskich. Powstało powszechne żądanie, ażeby sprawę toruńską oddano sądowi nie asesorskiemu lecz sejmowemu. Dla zaspokojenia tego żądania przynajmniej w części, przydano do sądu asesorskiego kilkunastu posłów. Dnia 16 listopada zapadł surowy asesorski wyrok na winowajców toruńskich, który król August natychmiast potwierdził i wykonanie jego wbrew prośbom samych katolików o dwa tygodnie przyspieszył, pragnąc rzeczpospolitą zohydzić przed Europą i spodziewając się wielkiej ztąd burzy politycznej, która mogła mu nastręczyć sposobność nowych na Polskę zamachów. Jakoż sprawa toruńska wywołała hałas niemały w Europie. Już pod dniem 6 sierpnia roku 1724 wstawiał się Piotr W. a pod dniem 28 listopada król pruski z instancyą za oskarżonymi Torunianami. Nawet nuncyusz Santini chciał własną powagą wstrzymać wyrok i wydał nakaz stanowczy, ale go nie przyjęto. Wyrok spełniono dnia 7 grudnia tegoż roku. Pod osłoną wojska koronnego przyprowadzonego do Torunia przez Rybinskiego, ścięto dziesięciu mieszczan a czterdziestu i dwóch wtrącono do więzienia ściągnąwszy z nich grzywny. Na wołania króla pruskiego udały się wszystkie dwory protestanckie drogą dyplomatyczną do Wiednia, aby cesarza jako poręczyciela traktatu oliwskiego nakłonić do wystąpienia na czele w sprawie toruńskiej. W lutym posłowie pruski i moskiewski oświadczyli dworowi wiedeńskiemu, że w razie nieotrzymania satysfakcyi gotowi są żądania swe poprzeć siłą zbrojną 50,000 wojska. Równocześnie poseł angielski Finch doręczył dworowi drezdeńskiemu dwa listy króla swego domagające się zniesienia sprzeciwiającego się traktatowi oliwskiemu wyroku na Torunian. To dać gratior y levior, naypierwey, ponieważ sam przytomnie oycowskim affektem nie mogę amplecti WMMPanów, y W nim osque caputque coniungere membris, posyłam z błogosławieństwem pastoralia vota w tych liniach comprehensa, aby tak pięknemu zgromadzeniu WMMPanów praesideat Spiritus Domini w zgodzie y miłości consiliorum psector, w zachodzących trudnościach remediorum auctor, w przychodzących do końca Rotanowieniach szczęśliwych operator succesów, y tychże samych, qui dicunt mihi mala, choćem się na to nie zasłużył, aequus corrector et paeificator, prowadząc w serca ich, quae sunt iustitiae et obedientiae, gratissime Panu Bogu i wszystkie victimas przewyż-zaiąca holocausta. Pretensye zaś moie zwłaszcza do tych, którzy per renitentiam snullo iure protectam oddawać co należy, me chcą, zalecam osobliwey kosyderacyi y ma nutenencyi WMMPanów, ile teraz przy moich niewypowiedzianych seymowych expensach byłoby przynaymniey y ztąd jakiekolwiek exhausti aerari subsidium. Parvi rivuli iu-vant flumina et aridam minima premit siccitas. Do których pretensyi tak z tymi nie— łaskawemi y słuszności nie maiącemi Jchmościami iako też y z całą Kapitułą w osobnym et alterius naturae interessie promowowania i windykowania iedzie dignissimus Confrater WMMPanów JMć Xiądz Kanonik Bobiński zupełną odemnie plenipotencyą munitus... W Warszawie d. 9 Octobris 1724... Teodor Potocki Arcybiskup, Primas." 459 wystąpienie dworów protestanckich i to tych właśnie, które się względem katolików największych dopuszczały gwałtów i nietolerancyi w sprawie, która z wyznaniem właściwie styczności bezpośredniej nie miała, gdyż winowajców nie za to przecież ukarano, że byli protestantami, lecz za to jedynie, że się dopuścili bezprzykładnych gwałtów na katolikach podczas nabożeństwa i do tego rabunek kościołów popełnili, wywołało w całej Polsce wielkie oburzenie a wszystkich dobrze myślących senatorów pobudziło do energicznej naprzeciw niemu reakcyi. Mówiono powszechnie o pospolitem ruszeniu, a podkomorzy Lubomirski krzątał się około wystawienia kilkotysiącznego oddziału wojska własnym nakładem. Prymas nadzwyczajnie był czynnym w tej sprawie i wiele się do sparaliżowania ruchu protestanckiego przyczynił. Nie tylko bowiem polecił Jezuitom warszawskim sporządzenie opisu historycznego wypadków toruńskich, aby dwory protestanckie, a szczególniej angielski przekonać o słuszności postąpienia sobie rządu polskiego z winowajcami, ale po odbytych częstych z senatorami naradach, dla których podczas tej burzy prawie ciągle przebywał w Warszawie doręczył królowi pod dniem 11 września roku 1725 memoryał imieniem senatu, w którym wykazał dokładnie, jak ciężkiego ucisku wiara katolicka doznawała w Prusach, gdzie król Fryderyk wbrew pokojowi oliwskiemu niepokoił wielce Jezuitów ze Świętej Lipki, groził wypędzeniem wszystkich katolików z krajów swoich, zakazywał procesyi na miejsca święte, zagarniał fundusze kościelne, odbierał: katolikom kościoły, wzbronił pod karą zamknięcia kościołów i wypędzenia kapłanów, gdyby który z nich poważył się w kazaniach lub naukach katechizmowych powiedzieć najmniejsze słowo naprzeciw wyznaniom luterskiemu i kalwińskiemu itd. A jednak posłowie brandenburscy najwięcej krzyczeli na fanatyzm polski, ciemnotę i uciski. Przez ten memoryał prymas zdzierał maskę z obłudnych oskarżycieli i rzekomych obrońców wolności religijnego wyznania. Ponieważ groźne noty piszą zwykle silni do słabych, jaką była Polska, prymas pobudzał króla do energicznego wystąpienia, a szlachtę pogranicznych województw zachęcał, do pospolitego ruszenia. Król, który się starał zrzucić z siebie odpowiedzialność wszelką, a zwalić ją na rzeczpospolitą, zmuszony energicznem prymasa wystąpieniem rad nierad oddał dnia 20 września roku 1725 w obecności biskupów krakowskiego, warmińskiego i płockiego prymasowi Potockiemu piśmienną na rzeczony memoryał odpowiedź, że wszelkiego dołoży starania, aby dwór berliński do sprawiedliwego z katolikami postępowania nakłonić, że kanclerzowi w. koronnemu polecił napisać niebawem odpowiednie do króla pruskiego przedstawienie i przed innemi mocarstwami na jego postępowanie się użalić; że gdyby to skutkować nie miało, wyda uniwersały na sejm, który tylko był limitowany i pospolite ruszenie zwoła. Na nieszczęście Potocki nie znał króla Augusta, bo wierzył jego obietnicom, których dotrzymywać nie chciał lub nie umiał. Sprawa jego i rzeczypospolitej były to dwie odrębne sprawy. Król pruski dobrze o tem wiedział i nic sobie z pogróżek Augusta nie robił. Obaj znali się doskonale. Fryderyk bał się jedynie szlachty, ale wiedział, że zwołanie jej na pospolite ruszenie od króla jedynie zależało. O nieszczerości tegoż przekonał się w krotce potem prymas ku niemałemu zmartwieniu swemu. We wrześniu roku 1725 przy 58* 460 był b wiem poseł angielski do Warszawy w intencyi uzyskania posłuchania u króla Augusta, który dnia 1-go października do stolicy miał przybyć. Chociaż temuż niespokojnemu posłowi kanclerz wielki koronny Szembek wręcz oświadczył, że mu rzeczpospolita publicznego na sejmie posłuchania nie da, i od kicia angielskiego żądał, aby Fincha odwołał z Polski, August II chciał mu mimo to prywatne dać posłuchanie, lękając się dać mu posłuchania publicznego, aby sobie nie zrazić całego narodu. Dowiedziawszy się o tem Potocki, niebawem podążył do Warszawy, aby króla powstrzymać od tego nieroztropnego kroku. Na szczęście tego samego dnia przybyli i inni senatorowie do króla z prośbą, aby nie dopuszczał Fincha do posłuchania, inaczej nie byłby może usłuchał przedstawień samego prymasa.1) Za tak chwalebną obronę honoru narodu i jego powagi wobec króla sejm grodzieński w roku 1726 publiczne prymasowi złożył podziękowanie.2) Wśród tych ustawicznych zajęć w sprawie toruńskiej i innych prymas Potocki nie spuszczał na chwilę z oka spraw kościelnych, jak dowodzą liczne w tym czasie z kapitułą metropolitalną prowadzone korespondencye. W liście pisanym z Łowicza dnia 16 kwietnia r. 1726 donosi, że miał niezłomny zamiar nawiedzenia oblubienicy swojej, kościoła gnieźnieńskiego i że już był gotówdo drogi, lecz powstrzymało go postanowienie królewskie odbycia rady senatu we Wschowie i dla tego wyczekiwać musiał dalszych w tej mierze dccyzyi. Oświadcza nadto, że chętnie poniesie koszta naprawy zdezolowanej wieży przy tymże kościele, tem chętniej, że w nim postanowił obrać sobie miejsce wiecznego spoczynku Donosi o księżach wałęsających się po dyecezyi bez żadnego utrzymania i poleca ich opiece kapituły, a nareszcie podaje do wyboru kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego.3) Kapituła metropolitalna nader uprzej 1) Bartoszewicz 1. c. str. 14, 15. Szujski 1. c. IV, 278, — 2) Bartoszewicz 1. c. Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 18: Ażebym obaczył Sponsam meam, z którą mnie ostatni in Regno honor złączył adstricto ad funera nexu, y tak iey ad coram cordialius oddał quod amoris, iako też WMMPanom wraz wszystkim quod dilectionis, iuż po kilkakroć do Gniezna wybierającemu się, zawsze mi iakakolwiek zastąpiła trudność albo spraw publicznych albo słabego zdrowia cum inclementia aeris, albo quid simile. Czym sam sensibilius umartwiony iestem, im dolentius cupienti amimo nihil satis festinatui. Teraz nawet w tę drogę wszystką miałem gotowość, kiedy mię zaszła ode Dworu questya o Radzie, którą Król IMć leszcze między zalimitowanym Seymem rezolwował się złożyć y o mieyscu na nię proponowanym w Wschowie, na co lubom według zdania mego odpisał, ostatniey iednak w tym rezolucyi J. Kr. Mości czekać tu na mieyscu przy poczcie y przy bliższey z drugiemi Ich Mciami kommunikacyi muszę. Nie mogąc zatym być na blisko następuiącey Kapitule, quo non capite inclinor mente, życząc oycowskim y pasterskim błogosławieństwem Angelum sapientiae Rad y wszelkich WMMP;nów dispozycyi Magistrum intimum. O ruinie wieży katedralnego kościoła, aby nie przyszła ad casus stragesque funestas, co mi affekt kazał, to iuż ręka exequitur, koszt rzemieślników y materyały do tego należące suppeditans ani do popisu próżnego iuż rzeczą namą instaurato operi verborum opus est. Nie ua tym iednak ie-szcze intendit przestać serca mego propensio, bo to com powinien oddać iak człowiek ziemi lege natnrae, tamże chcę złożyć loci amore, y w nim sobie wcześnie uczynić do-mum aeternitatis, ażelym resurrecturus in novissimo die, ztamtąd mógł podnieść ossa 461 mym listem odpowiedziała arcypasterzowi swemu i złożyła mu szczerą podziękę za podjęcie własnym nakładem restauracyi wieży katedralnej ruiną grożącej, na co się sama żadną miarą zdobyć nie mogła, oświadczając swą powolność na wszystkie jego przedstawienia.1) Pod dniem 14 czerwca roku 1725 donosi kapitule, że z powodu powrotu króla z Saksonii wybiera się w drogę do Warszawy.2) Zaledwo powrócił do Łowicza, król powołał go napowrót do stolicy, zkąd pod dniem 10 października tegoż roku pisał do senatu swego duchownego, skarżąc się na nadzwyczajny nawał pracy, a zarazem wstawiając się za członkami kapitulnymi, będącymi na usługach publicznych i kościelnych u niego, aby im pre-zencyjne dochody przyznawane były.8) Dnia 12 października bawił jeszcze arida, które ku tey naypierwszey katerze, ku czci świętego y pierwszego' Arcybiskupa, ku sameyże WMMPanów miłey społeczności in vita fervens animavit amor. Kiedy zaś kto dom sobie buduie, czego y daley nie uczyni dla niego ad fundi decus et Sponsae byle tylko dał Pan Bóg zdrowie póty, póki Mu się z woli Jego świętey podobać będzie. Donoszę oraz WMMPanom, iż są księża z Archidyecezyi, którzy z dopuszczenia Boskiego wpadłszy in emotionem mentis, y stawszy się Divini inhabiles, biegaią per vicos et plateas goło, mizernie dla pożywienia cum despectu Status Ecclesiastici, iako y do mnie ieden z takich recenter przybląkał się, którego tymczasem kazałem odziać y opatrzyć mediis vivendi. Więc że iest słyszę przy katedrze na to dawny y świątobliwy fundusz, nie wiem za co albo supprimitur, albo takich osób dla siebie non recipit potrzebuiących subsistencyi y około zdrowia starania. W co WMMPanowie deligenter raczcie inquirere, aby te scandala opuszczonych od nas Xięży Braci naszych nie były daley in censura laicali. Nakoniec ponieważ teraz ex stato tempore przypada elekcya emedio WMMPanów tych IchMciów, którzy być maią ad magistratus przyszłego Trybunału destinati, podaię pro munero meo kandydatów do Prezydencyi: Prałatów JMć Xiędza Suffragana, senio, meritis et Praesulea dignitate, ut praesit, dignissimum, drugiego JMć Xiędza Wysockiego, Kustosza Gnieźnieńskiego, także virum oficii w administrowaniu sprawiedliwości świętey custodiae legum suffecturum. Do Viceprezydencyi Kanoników JMci Xiędza Borka już nieraz funkcyą swoją ad pulpita Divae Ae-strae clarum, y JMci Xiędza Dobińskiego tamże similiter iak iest godzien inclares-cendum. Nad tym decidant saffragia WMMPanów, którym gemina ex hoc palma quaterno, moie tylko iest votum, aby odemnie propositi od WMMPanów assumpti imple-ant nie tylko gloriam tey Prześwietney Kapituły, ale też et publicam expectationem... Z Łowicza d. 16 Aprilis 1725... Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 389b. 390. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 20: Wybierając się pro vigesima quinta praesentis do Warszawy in spem na tenże termin upewnionego Jego Król. Mości z Saksonii powrotu, non totutn me accingo viae, ale znaczną część serca mego zostawuię w tych liniach, aby zgromadzonym da Bóg na teraźnieyszey Kapitule WMMPanom constat, iż nawet między publicznemi zabawami memi nie zapominam, quod dulci u mnie WMMPanów reddam memoriae, quod vivae ku Onymże impendam charitati. Co samo niech będzie dowodem prawdziwego pragnienia mego widzieć, witać y uściskać Ich tam paterne iaknayprędzey, kiedy w zachodzących ieszcze ad id voti przeszkodach pisać do Nich y myśl swoię na papier cum affectibus wylewać est animi quaedam voluptas. Tymczasem cum prospero teyże Kapituły Ingressu et exitu wszystkim XMMPanom w zdrowiu dobrym życzę omnia laetis intermixta Diis.... W Łowiczu d. 14 Junii 1725... „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 3) Tamże Nr. 21: Możecie WMMPanowie ex publico rumore doceri, iż w ustawicznych będąc osobliwie teraz circa spinosa Reipublicae negotia zabawach, nie mam unius diei naturalis prawdziwego y całego spoczynku, bo się y śni 462 w Warszawie, zkąd pod tymże dniem wstawiał się do kapituły metropolitalnej za ks. Gąsiorowskim, aby go do grona swego przyjęła,1) a nazajutrz był już w Łowiczu, i ztamtąd zalecał tejże kapitule gorąco jako nowego członka ks. Sapiehę, proboszcza wileńskiego.2) Na dzień 15 stycznia roku 1726 naznaczoną została konferencya senatu z ministrami zagranicznymi w Warszawie, która trwała kilka tygodni. Prymas wezwany osobno przez króla, podążył do stolicy i był obecny przy jej zagajeniu.3) Ztamtąd pisał dnia 17 stycznia do kapituły gnieźnieńskiej w sprawie przypuszczenia do prezencyi tych jej członków, którzy mu asystowali przy publicznych zjazdach i na sejmach.4) Na tej konferencyi Potocki jak zawsze, bardzo był czynny, po kilkakrotnie na niej przemawiał i żadnego posiedzenia nie opuścił. Wypadek narad miał być przedłożony na przyszłym sejmie.5) Na początku miesiąca kwietnia tegoż roku widzimy pracowitego prymasa w Skierniewicach, zkąd pod dniem 8 tegoż miesiąca pisał do kapituły swej metropolitalnej, uniewinniając się, że dla ustawicznego sprawami publicznemi zajęcia nie może o nich in brevi somno vigilique cura. Ledwo com by począł troche respirare, ziecha-wszy ztąd do Łowicza, znowu mię napowrót revocavit list Króla Imci, et sic mutamus labores non vitamus. Co samo me tacente sufficiet u WMMPanów ad voces excusato-rias, iż lubo od dawnego czasa cupio, ferreo, ardeo, obaczyć Sponsam meam, powitać WMMPanów, ieszcze w tey intencyi differor et cogor przeciwko sercu memu znosić tę zwłokę. A że Ichmość Xięża Prałaci moi, assystuiąc mnie y dopomagaiąc has publicas vigilias, mają także partem meritorum, nie byłaby rzesz słuszna, aby bonum opus ope-rantes nie mieli choć absentes nie mieli u WMMPanów Capitularem prąesentiam, ponieważ na każdą publikę z pośrodka siebie dwóch do boku mego deputować tenemini nie tylko iuxta Tridentinum Concilium, ale też według dekretów Summorum Pontiflcum, a naybardziey Aleksandri VII et Martini VIII, któremi cautum, iż zawsze tym, którzy mi assistent. powinna currere praesentia, co że stricte non observatum iak być należało, dotychczas, wielce proszę WMMPanów, abyście utrzymuiąc hoc laudabile stututum, nie tylko in posterum pod każdą bytność moię na publicznych Radach y.Sęymach designa-tionem hanc residentium obserwować chcieli, ale też nowym to potwierdzili dekretem, protunc zaś Ichmciom Xięży Prałatom moim domowym, którzy wprzód tu przez niedziel pięć mnie assystowali, a teraz więcey niż przez niedziel dwie assystuią, y nie wiem iak długo ieszcze assystować będą, raczyli uczynić iustitiam compensando praeterita, agnoscendo currentia. W czym nie tylko satisfiet aequitati, ale y mnie urośnie novum genus obligacyi moich WMMPanom... itd. W Warszawie d. 10 Octobris 1725. Theodor Potocki Archiepus et Primas." — 1) Tamże Nr. 23. — 2), Tamże Nr. 24. 3) Teka Podoskiego III, 201. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 25: Na list móy przeszły, w którym upraszałem WMMPanów, ażeby tym Prałatom, którzy są ad latus meum continui y zawsze mi na publicznych ziazdach do Warszawy assystuią, była przyznana praesentia capitularis, odebrałem pomyślny respons. Podobała mi się zaraz aequanimitas WMMPanów y uczyniła mię tey Ich deklaracyi gratissimum. Gdy zaś wiedzieć mi przyszło, iż pro praetentis tylko annis chcecie WMMPanowie kontentować onych, więc powtórnie upraszam, ażebyście mieli considera-tionem et respectum, iż siedząc ze mną w Warszawie, muszą mieć zawsze swoie expensa, y przyznali im pro futuris. Ziechałem y teraz pro die is vocatus od Króla JMci do Warszawy, y siedzieć tu podobno przez kilka niedziel będę, gdzie Ichmość Xięża Kro-banowski Referendarz y Dobiński krucyfer móy są przy mnie... w Warszawie d. 17 Januarii 1726. — 5) Teka Podoskiego III. , 201—248. 463 spełnić gorącego pragnienia swego odbycia ingresu na stolicę metropolitalną, i zarazem zaleca jej ks. Macieja Sołtyka instytuowanego na kantoryą gnieźnieńską.1) W drugiej połowie tegoż miesiąca bawił w Łowiczu i z tamtąd zapowiedział kapitule rzeczonej pod dniem 22 tegoż miesiąca rychłe swoje do Gniezna przybycie,2) które się atoli przeciągło aż do 18 maja tegoż roku. W tymże dniu proboszcz i sufragan gnieźnieńscy na milę przed miastem powitali w imieniu kapituły nadjeżdżającego prymasa i w dalszej' towarzyszyli mu podróży. Lubo o ingresie swoim rozgłaszać zakazał, chcąc go odbyć skromnie i poważnie, świetny zastęp senatorów i panów, mnóstwo duchowieństwa i niezliczone tłumy ludu oczekiwały go z kapitułą na czele przed miastem, zkąd w uroczystym pochodzie zaprowadzono go do kościoła metropolitalnego, z którego po oddaniu adoracyi Najśw. Sakramentowi udał się niebawem do zamku arcybiskupiego z powodu słabości i wielkiego podróżą znużenia. Nazajutrz w niedzielę dnia 19 maja około godziny 9 z rana w świetnem otoczeniu duchowieństwa i panów przybył do kościoła, w którego przedsionku przybrawszy się w ubiór pontyfikalny, przy bramie południowej złotą zwanej powitany został w imieniu kapituły krótkiemi lecz serdecznemi słowy przez proboszcza Aleksandra Kołudz-kiego, poczem udał się na kapitularz, gdzie go rzeczony proboszcz ponownie powitawszy do zajęcia krzesła prezydyalnego zaprosił. Złożywszy senatowi swemu duchownemu ustawami synodalnemi przepisaną przysięgę, zaprowadzony został przed wielki ołtarz i tara zasiadłszy na tronie witany był w imieniu kapituły i archidyecezyi świetną mową wygłoszoną usty kanonika Andrzeja Karśnickiego. Po odprawionej pontyfikalnie sumie i odśpiewaniu Te Deum laudamus udzielił prymas obecnym błogosławieństwa, poczem odprowadzony został procesyonal-nie do zamku.3) W dniu następnym w obec zgromadzonej kapituły oświadczył, że na restauracyą zamku łowickiego wydał oprócz własnych sum czterdzieści tysięcy złotych przeznaczonych na ten cel przez poprzednika swego prymasa Szembeka, złożył zapisaną przez tegoż prymasa sumę, 10 tysięcy złotych, na przelanie wielkiego dzwonu katedry gnieźnieńskiej i zobowiązał się ponieść 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 26. — 2) Tamże Nr. 28: Jako we wszystkich prawdziwych i gorących żądaniach in unnm intendi et de uno saepius queritari iest rzecz nie tylko zwyczayna, ale też naturalna, tak ia, com nieraz iuż głosił y pisał, toż samo y teraz powtarzam, iż emorior remora, lento consu-mor et igne, nie widząc tak długo Sponsam meam, nie mogąc nawiedzić drogiego in sinu iey depozytu, kości świętych Sponsi sui, Królestwu temu in universum y mnie samemu in particulare praesidium łaską y wolą Pana Boga concessi Patroni, któremu, indignus na tey katedrze stałem się successor, tudzież samym tam WMMPanom iuż actu, iako pragnę, nie świadcząc paternas teneritadines, fraternas affektów moich ku nim expecto rationes. Ułatwiam iednak rzeźwo wszystkie moie publiczne y prywatne zabawy tak, iż ieśli Bóg użyczy zdrowia, i ieśli co nagłego mię nie zatrudni znowu ex publico, spodziewam się bydź prędko u WMMPanów, y zaraz po Świętach do Ulniowa wyiechać, aby ztamtąd był bliższy dalszey do nich drogi, z którymi ad co-ram rozmówię się i expanso w uprzeymey do Nich konfidencyi corde naradzę się z Nimi w różnych tam dyspozycyach moich... itd. w Łowiczu d. 22 Aprilis 1726.... Theodo-rus Potocki Archiepus et Primas." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 418. 464 resztę potrzebnych kosztów, wyrachował się z sum łożonych na restauracyą zamku warszawskiego, a nareszcie złożył w darze kościołowi swemu metropolitalnemu piękne popiersie srebrne naturalnej wielkości "św. Patronów Wojciecha i Stanisława.1) Ponieważ się pokazało, że restauracya wieży katedralnej wielkich wymagała uakładów, arcybiskup przyjął na siebie dwie części kosztów, a kapituła trzecią. Na sesyi dnia 23 maja kapituła zaniosła skargę do arcybiskupa na księży Misyonarzów mających pod zarządem swoim seminaryum duchowne: że alumnom nie udzielają nauk według erekcyi, nie ćwiczą ich w śpiewie kościelnym i nie posyłają do katedry z posługami przy nabożeństwie; że wreszcie ustanawiają dwumiesięczne wakacye, nie zatrzymując żadnego z alumnów do tejże posługi; że ku zgorszeniu kleru i wiernych nie biorą udziału w wspólnej komunii w wielki czwartek; że żaden z tychże księży w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego mszy św. w kościele katedralnym nie odprawił: że mimo wezwania nie stawili się na powitanie arcybiskupa podczas jego uroczystego ingresu; że nie utrzymują przepisanej liczby alumnów; że z funduszów seminaryj-skich nie utrzymują dwóch zakrystyanów katedralnych, do czego na mocy erekcyi są zobowiązani; że członków kapituły metropolitalnej za nic mają; że dochody z wsi Braciszewa przez arcybiskupa Szembeka na utrzymanie profesora filozofii przekazane, na swoje prywatne obracają potrzeby; że dwie sumy jednę na 8 drugą na 5 tysięcy złotych przez tegoż arcybiskupa dla seminaryum lego-wane, rozproszyli.2) Czyli i w jaki sposób prymas Potocki tym niedostatkom i nadużyciom zapobiegł, akta kapitulne nie podają. W tymże dniu i na tejże sesyi kapituła metropolitalna deklarowała uroczyście ś. Joachima, ojca N. Maryi Panny Patronem Gniezna i całej archidyecezyi. 3) Już w ostatnich dniach maja opuścił Potocki Gniezno, ponieważ go ważne sprawy publiczne do powrotu nagliły. Sprawa kurlandzka, wziąwszy niespodziany obrot przez wystąpienie hrabiego Maurycego saskiego, walecznego marszałka Francyi, syna króla Augusta II i słynnej Aurory Koenigsmark, z którym posłowie stanów kurlandzkich w tajemne weszli układy i książęciem x) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 418b. 419. — 2) Tamże XVIII, 419b. 420. — 3) Tamże XVIII, 420b.: „In nomine Domini. Amen. Cunctis ubique pateat evidenter et sit notum praesenti publico instrnmento, quod anno a salutifera Nativitate Domini nostri Jesu Christo MDCCXXVI Indictione quarta die vero vigesima tertia mensis Maii, Pontificatus antem Smi in Christo Patris et Dni nostri Dni Benedicti Divina providen-tia Papa eius nominis XIII anno eius IV coram me Notario publico ac testibus infras-criptis in personali praesidentia Celsissimi Principis Illrmi et Rmi Dni Dni Theodori Potocki Dei et Sanctae Sedis Apostolicae gratia Archiepiscopi Gnesnensis.. etc. Perillres et Adm. Rndi... Praelati et Canonici Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis ad Capi-tulum generale congregati, mutuis communicatis conciliis maturaque iuxtra se praehabita deliberatione, concordibus votis, sententis et suffragiis Sanctum Joachim Confessorem Gloriosissimae Virginis Mariae Genitricis Salvatoris Nostri Patrem in Patronum loci huius totiusque Archidioecesis Primatialis Gnesnensis, elegerunt coustituerunt, ordinaverunt et assumpserunt, sicque electum, constitutum, ordinatum et assumptum praesenti instru-mento publicare censuerunt, decreverunt, declaraverunt et unum seu plure publicum seu publica instrumentum seu instrumenta conficere atque extradere, prout opus fuerit et requisitus ero. Actum Gnesnae die, anno ut supra... etc." 465 swoim obrać przyrzekli, na co się tenże zgodził, zajmowała w roku 1726 umysły w kraju i wstrzymała prymasa temu projektowi wręcz przeciwnego od dłuższego w Gnieźnie pobytu. Dowiedziawszy się, że zamiast reparacyi wieży kościoła metropolitalnego, okazała się potrzeba wystawienia z fundamentów nowej, listem pisanym z Skierniewic pod dniem 19 lipca tegoż roku ofiarował wspaniałomyślnie poniesienie wszelkich kosztów tej budowy.1) W sierpniu tegoż roku bawił w Łowiczu, gdzie z funduszu przeznaczonego przez spadkobierców i wykonawców woli ostatniej prymasa Szembeka i wielkiemi własnemi nakładami restaurował górny zamek łowicki przez Szwedów za króla Jana Kazimierza spustoszony. Tam pod dniem 12 tegoż miesiąca opatrzył zasłużonego krucyfera swego Kry-sztofa Dobińskiego, kanonika, później sufragana gnieźnieńskiego, dożywociem na wsi gracyalnej Rzujewicach. 2) W połowie miesiąca września roku 1726 wybrał się prymas do Grodna, dokąd zapowiedziana była na dzień 28 tegoż miesiąca reasumpcya sejmu warszawskiego. Zaraz na pierwszych posiedzeniach izba oświadczyła się stanowczo naprzeciw nieprawnej elekcyi Maurycego hrabiego saskiego na książęcia kurlan-dyi. Potocki głośno powstawał na tę elekcyą i ujmował się za prawami rzeczypospolitej. Stronnicy Maurycego usiłowali zerwaniem sejmu poprzeć sprawę jego. Jakoż dnia 26 października wystąpił z protestem poseł ciechanowski Lubieniecki, lecz krzyk posłów zmusił go do cofnięcia protestacyi. Dnia 2 listopada nadeszła wiadomość, że Maurycy wypowiedział posłuszeństwo ojcu swemu i przy elekcyi trzymać się postanowił na własną rękę. Wskutek tego wniesiono, aby go ogłosić nieprzyjacielem rzeczypospolitej i niebawem wyprawić komisyą pod osłoną siły zbrojnej. Dnia 9 listopada zakończył się sejm ogłosiwszy w konstytucyi p. tyt. Księstwo Kurlandzkie zupełną unią Kurlandyi z rzecząpospolitą po śmierci książęcia Ferdynanda i skasowawszy elekcyą Maurycego jako nieprawną. Na tymże sejmie wybuchły żywione od dawna niechęci ku Stolicy apostolskiej i jej reprezentantowi w Polsce, nuncyuszowi Wincentemu Santini, arcybiskupowi trapezuntyńskiemu, który dążąc do rozszerzenia wpływu i znaczenia tejże Stolicy, nadwerężać miał prawa patronatu królewskiego, tudzież nadwerężać pregogatywy przysługujące biskupom, szczególniej zaś prymasowi. Bartoszewicz, który przesadnio przedstawia nam Potockiego jako człowieka niepohamowanej dumy i wyniosłości, który sobie lekceważył Stolicę apostolską a z nun 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 29: „Odebrałem list WMMPanów cum nuntio minus grato, iż wieża totaliter zepsowana, loco reparationis nowego potrzebuie budowania. Jako zaś czynić pro gloria Dei et decore Sponsae meae iest u mnie rzecz naypryncypalniejsza, choćby największe złożyć expensa, naymilsza, tak zaraz zleciłem JMć Panu Staroście Sulejowskiemu, ażeby wszelką uczynił y posłał tam dyspozycyą in ordine do iaknayprędszego, non obstantibns difficultatibus, które ex inspe-rata mogą się znaleźć ruina, teyże wieży poprawienia y wystawienia. Co wyraziwszy, paterno każdego z osobna WMMPanów amplectendo aifectu piszę się... W Skierniewicach die 19 Junii 1726... ad quaevis officia paratissimus Theodorus Potocki Archiepus et Prim. 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 409. Tom IV. 59 466 cyuszem staczał boje o pierwszeństwo, który mu miał radzić, aby pofolgował religijnego swego zapału, dowodząc, że to już nie te czasy, „kiedy tyara trzęsła światem i że ostygła w ludach pobożność i ztąd wypadało obchodzić się z nimi ostrożniej, gdyż zbytnia surowość nie sprawi wrażenia, owszem samą władzę nuncyusza, a z nią powagę samej Stolicy apostolskiej poda w pogardę, zdaje się pomawiać Potockiego, że on był sprężyną do owego wystąpienia na sejmie naprzeciw nuncyuszowi. Są to domysły pochodzące z uprzedzenia, nie mające żadnej podstawy. Przyznajemy Potockiemu dumę rodową, wielkie o sobie rozumienie i inne słabości, ale nie możemy przyznawać mu tego, do czego był niezdolny t. j. intryg pokątnyeh i to naprzeciw reprezentantowi Stolicy apostolskiej, ku której zawsze i wszędzie okazywał synowską uległość, jak świadczą rozliczne listy jego i dokumenta. Miał on osobiste ku nuncyuszowi Santiniemu urazy o ukrócenie prerogatyw swoich, ale nie posunął się do jakiejkolwiek ujmy powagi Stolicy apostolskiej. Kiedy na sejmie grodzieńskim postanowiono jednomyślnie wysłać do Rzymu w poselstwie Jana Tarłę, wojewodę lubelskiego, aby się upomniał o respektowanie praw patronatu królowi przysługujących, a usunięcie nadużyć tak zwanych prowizyi apostolskich na opactwa, prałatury i kanonikaty znoszących odwieczne prawa patronatu, otwierających drogę do kortezaństwa i nasyłających ludzi częstokroć niegodnych na wyższe posady duchowne, i to pod zagrożeniem żądania odwołania nuncyusza,1) wtedy prymas pierwszy domagał się 1) Volum, legg. t. VI, 407: „Poselstwo do Oyca Świętego z Reassumpcyą praw pro Jure Patronatus et pro Indemnitate Jurisdictionis Reipublicae contra Cortesa-nos. Jakośmy zawsze Naywyższych Pasterzów Kościoła Świętego y Zwierzchności Stolicy apostolskiey od przodków Naszych dotychczas szanować y wenerować zwykli, tak y teraz tę Naszą y Rzeczypospolitey ku Stolicy Apostolskiey chcąc świadczyć reweren-cyą, naznaczamy do Oyca S. Poselstwo, na które Wielmożnego Jana z Tęczyna y Cze-karzewic Tarła, Woiewodę Lubelskiego, Grabowieckiego, Medyckiego, Jasielskiego Starostę, Generała Leytnanta Infanteryi woisk naszych ordynuiemy y przez tego Posła Naszego upraszać Oyca ś. będziemy, aby nam wolnym Narodom in Juribus Cardinalibus Maiestatis et Reipublicae nec non Patronatus ubliżać nie pozwalał, oraz te praeiudicia et gravamina, które tak od Zakonników wdzierających się w Opactwa, iako y innych Duchownych uzurpuiących Beneficia bez prezent Naszych królewskich ponosiemy, tudzież w aggrawacyach Woiewództwa Krakowskiego y innych Woiewództw i ziem pro-wizyami do summ wyderkaffowych. w pociąguieniu spraw świeckich do swego duchownego sądu, w apellacyach, inhibicyach Sądom świeckim z Konsystorzów y Nuncyatury często założonych, y inne abusus iurysdykcyi Nuncyaturskiey internam quietem tego Królestwa wzruszaiąc, aby świątobliwie odwrócić y oddalić raczył, circumscribendo Trybunał Nunciaturae ad instar innych Nuncyatur w Państwach katolickich znayduiących się, oraz abrogando wszystkie abusus et exorbitantias teyże Nuncyatury cum summo gravamine et praeiudicio Status saecularis et Ecclesiasticici, a oraz Praerogativae Le-gati Nati: gwoli czemu o rewokacyą teraźnieyszego Nayprzewielebnieyszego w Bogu Xiędza Nuncyusza serio et indilate instabimus.... Opactw y innych beneficyów duchownych prezentacyi Naszey nikomu bez prezenty y nominacyi Naszey dzierżeć nie po-zwolemy, y do exekucyi to prawo Wielmożnym Ministrom Status y Hetmanom przywodzić zlecamy, aby ad amovendos usurpatores et cohibendos abusus Nuntiaturae, gdy tego będzie potrzeba, ludzi dodali; nieposłusznych y przeciwnych dawnieyszym prawom 467 opuszczenia wzmianki o odwołaniu nuncyusza w odnośnej konstytucyi, w czem go poparli inni biskupi przez dwie godziny opierając się całej izbie, która pod zagrożeniem zerwania sejmu na to opuszczenie zezwolić nie chciała.1) Podczas nieobecności prymasa, który dopiero w końcu listopada powrócił do Archidyece-zyi, miasto Łowicz nawiedzone zostało straszną klęską wielkiego pożaru, który połowę jego w perzynę obrócił. Litościwy i wspaniałomyślny prymas, powróciwszy do domu i naocznie o nędzy połowy mieszkańców łowickich przekonawszy się, nie tylko tę nędzę według możności swej łagodził, ale pragaąc dopomódz pogorzelcom nie będącym w stanie odbudować się własnemi siłami tak obecnie jako i w przyszłości, wyliczył sumę 12000 złt. do tak zwanej góry pobożnej której początek nadał prymas Stanisław Szembek legatem 7000 złt., z którego pogorzelcy pożyczać mogli z obowiązkiem powrotu po 50 złt. na odbudowanie się, z tem chwałebnem przeznaczeniem, ażeby każdemu potrzebującemu pogorzelcowi za prawną gararancyą wypożyczano bez procentu po 500 do 600 złt., oddawszy tę sumę pod zarząd i dyspozycyą kapituły kolegiaty łowickiej. Odnośny dokument przechowało nam ku chwale dobroczyńcy archiwum kapituły gnieźnieńskiej.2) W końcu miesiąca grudnia kapituła metropolitalna winszowała arcypa-sterzowi szczęśliwego z Grodna powrotu i serdeczne z powodu zmiany roku życzenia mu złożyła,3) na które z Skierniewic nader uprzejmie odpowiedział.4) Dnia 2 stycznia roku 1727 wyprawiła kapituła metropolitalna z grona swego Franciszka Raczyńskiego i Władysława Łubieńskiego kanoników do Potockiego z ro-zmaitemi przedstawieniami, tudzież z poleceniem, aby go uspokoili względem plotek i fałszywych wieści, które podobało się złym i nikczemnym ludziom szerzyć po kraju, aby rozerwać szczęśliwy stosunek, w jakim dotychczas zostawała kapituła z arcypasterzem swoim.5) Dnia 12 marca tegoż roku przypadały znów konferencye w Warszawie pod prezydencyą prymasa, na których miano na nowo urządzać stosunki z dworami zagranicznemi. Były one czemś mniej aniżeli sejm, a więcej niż rada senatu. Trwały one nierówno i często je limitowano. Prymas jako przewodniczący nie opuszczał żadnego posiedzenia. Była to nowa instytucya zaprowadzona w ostatnich latach panowania Augusta II i trwała aż do jego śmierci. Tym razem punktualny prymas przybył do Warszawy już w sobotę 8 marca; nazajutrz pojechał witać króla i tam spotkał się z nuncyuszem Santinim, któremu w poniedziałek, 10 marca złożył wizytę i bawił u niego półtory godziny. Ledwo się rozpoczęły konferencye, król wybierał się w podróż do Saksonii, lecz pozostawił pełnomocnictwo prymasowi, żeby na czele senatu umawiał się z ministrami zagranicznymi. To samo czynił król, ile razy wydalał się z granic rze y tey konstytucyi, tak samo osoby iako też dobra cum praeiudicio Patronatus Nostri uzurpowane sekwestrowali, facta factis opponendo. — 1) Teka Podoskiego t. III, 154. — 2) Archiv. Capit. Gnesn,, Liber privileg ab. a. 1646 f, 408. Cfr. Gawarecki Pamiętniki miasta Łowicza str. 133. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 30 b. Acta decr. Capit. Gnesn,, XVIII, 334b. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 435. 69* 468 czypospolitej. Dnia 12 marea przy rozpoczęciu sesyi prymas wypowiedział podziękowanie królowi, że przy słabości zdrowia i kuracyi mając na oku dobro rzeczypospolitej zwołał konferencyą celem porozumienia się względem wprowadzenia w życie uchwał, deklarowania komunikacyi przez kanclerzów ekspedycyi, które po sejmie wyszły jako i tych, które od dworów postronnych nadeszły, i wezwał równocześnie kanclerzów, aby co należy kommunikowali. Wskutek narady biskupów u prymasa mianej dnia 24 marca marszałek wielki koronny doniósł zebranym dnia 26 tegoż miesiąca senatorom świeckim, że książe prymas wspólnie z biskupem krakowskim usilnie na niego nalegali, ażeby cofnięty był zakaz wykonywania jurysdykcyi przez nuncyusza Santiniegp, ponieważ Ojciec ś. tego sobie życzy, czego mu żadną miarą odmawiać nie można, tem mniej, że ta ze strony rzeczypospolitej uległość nie tylko rychlej nakłoni Ojca św. do odwołania Santiniego, ale ułatwi skuteczność poselstwa polskiego do Rzymu. Mimo opozycyą większości senatu prymas poparty przez biskupa krakowskiego, podkanclerzego koronnego, marszałka w. koronnego i naznaczonego do poselstwa rzymskiego Jana Tarłę wojewodę lubelskiego przeszedł z wnioskiem swoim i na dniu 30 marca chorąży warszawski jako sędzia marszałkowski wezwawszy do siebie urzędników nuncyatury, kommunikował im cofnięcie zakazu w tych słowach: Na instancyę Ojca Świętego, spodziewając się wkrótce przybycia innego JMć księdza nuncyusza z woli J. Kr. Mości za zdaniem obecnego senatu J. W. JMć Pan Marszałek w. koronny inhibicyą ex mente sejmu grodzieńskiego unanimiter in-tymowaną relaxować raczy, pozwalając unanimiter sprawy w nuncyaturze pro-mowować i oficya zwyczajne odprawować.1) Nazajutrz prymas odpowiednią przemową zamknął konferencyą,2) która znów zjechać się miała dnia 6 października tegoż roku, na którą król naprzód wystawił dla niego jako przewodniczącego i innych senatorów jako spółradzących pełnomocnictwo. W połowie miesiąca kwietnia tegoż roku widzimy znów ruchliwego prymasa w Łowiczu, zkąd pod dniem 16 tegoż miesiąca donosi kapitule o pracach podjętych w Warszawie, uniewinnia się z nieobecności swej w Gnieźnie na jene-ralnem jej zebraniu, przedstawia kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, przedkłada projekt skończony kaplicy swej grobowej przy katedrze gnieźnieńskiej, którą niezwłocznie potem niemałym nakładem budować począł, upomina się o ustanowienie odpowiedniego kaznodziei katedralnego, poleca względom ks. Wieczorkiewicza, i prosi o konsens na zapis 12000 złt. na bank pobożny w Łowiczu, o którym już wyżej była mowa.3) Dwa dni później pisał do 1) Teka Podoskiego t. III, 268. 269. — 2) Tamże HI, 270: „...Książe JMść Prymas konkludował ten kongres hic formalibus: Powinniśmy adorować y dziękować prowidencyi Boskiej, że inspiravit Jego Kr. Mości ten tak zacny, chwalebny y nader potrzebny WMciom Panom kongress, który w teraźnieyszych konjunkturach Rempublicam reddit plene undique provisam. Interna securitas reali et effectiva sancitorum na niedawno zakończonym seymie executione asserta. externa securitas naznaczeniem terminu konferowania y traktowania z ministrami postronnych potencyi firmata, authoritas sanc-tae Sedis placata, praevaricatio, contumatia, temeritas księstwa Kurlandzkiego coercita, bez wszelkiego wątpienia reductionis ad obedientiam et fidelitatem przez tak chwalebną 469 kapituły z Łowicza list dziękczynny za złożone mu powinszowanie na święta wielkanocne, nazajutrz zaś uniewinniał się przed nią, że dla złej pory, słabości y waleczną kommissyi expedycyę, et alia omnia peracta, cokolwiek należy do niewątpli-wey Oyczyzny naszey spokoyności: a to wszystko tribuendum est niezmordowaney pracy, ustawiczney czułości y niewychwaloney dzielności Ichmciów panów ministrów utriusque status, którym iako nayuniżeniey dziękuię, z upewnieniem, że debitas laudes, promerita encomia et nunquam silentio praetereundas gratiarum actiones nec praesens nec ulla tacebit aetas... i t. d. — 3) Acta decr. Capit Gnesn., Lib. XVIII, 438: „Na blisko przeszłym z zawołania J. Kr. Mości publicznym w Warszawie Congresie Naszym non improspere z łaski Pana Boga succesu odbywszy opieraiącą się o ramiona moie non modicam około tey Ojczyzny curarum molem, y uprowidowawszy nietylko integritatem inrium do prowincyi Kurlandzkiej referibilium, ale też externam przeciwko podeyrzanym sąmsiadom naszym securtitatem cum dispostis przynaymniey moraliter do odwrócenia niebezpieczeństw consiliis. Nie zapominam y o WMMPanach przy następuiącey Kapitule vigili atque paterno affectu myślić, życząc Im iak nayzgodnieyszey animorum harmonii, a tym wszystkim cokolwiek ad saluberrimas na tamtym mieyscu consultationes należeć może; ubi enim est Spiritus anionis, ibi est flatus Divinae Benedietionis. Radbym y sam assystował zgromadzeniu WMMPanów, moim przytomnym do Nich in charitate garnieniem się wszystkich serca ku mnie trahendo, y wszystkich do wzajemney ku sobie miłości, którą Concordia nutrit et auget, własnym moim ducendo przykładem, et quemadmodum ego facerem, ita et vos faceretis. Ale gdy po niedawnych pomienionych pracach y fatygach moich częścią potrzebuiąca spoczynku swego non ahaenea caro, częścią niemała odległość mieysca w tak krótkim do przeiazdu czasie złączona z wielką w drodze caristią, z większą na mieyscu per defectum necessariorum niewygodą nie pozwala mi praesentialiter powitać WMMPanów, toż desiderium moie jakbym skutkiem wykonał proszę przyiąć wyrażone literaliter. A że tey Kapituły primarium iest obiec-tum obrać na przyszły Trybunał idonea Magistratibus Subiecta y takie, któreby mogły uczyuiś honor Eligentibus, pociechę sitientibus iustitiam, zaszczyt emendatis legum ta-bulis, ja lubo nie chciałbym wyboru czynić inter dignissimos, z których każdy mógłby cum gloria et yirtute suo defangi numere, że iednak w takich okolicznościach et si multi currerent, unus bravium caperet, według zwyczaju y władzy moiey podaię dwóch kandydatów do Prezydencyi t. j. Ichmość Xięży Trzcińskiego Archidyakona y Sołtyka Kantora, Prałatów, do Viceprezydencyi Dobińskiego y Wysockiego Kanoników Gnieźnieńskich, zostawując iudieiosissimae WMMPanów opinioni tym wysokiey regendae Justitiae godności lampada tradere, do których się skłonią chętne WMMPanów suffragia. Jako się zaś godzi nieustannie memorare novissima, y to, co nas wcześnie gotowych y rozporządzonych in viam aeternitatis mieć powinno, tak ponieważ iuż uczyniłem należytą dyspozycyą do wymurowania mieysca deponendis śmiertelnego ciała exuniis in vido Sponsae meae obranego, wielce upraszam WMMPanów, abyście sami tam radą y łaskawą dozornością swoią compte surgendo operi dopomagać raczyli per pretium prawdzi-wey moiey ku Nim inklinacyi, iż iako za żywota byłoby mi miło z Nimi zawsze com-morari et conversari, tak y po śmierci nie chcę oddzielać się a fraterna communione ci-nerum, aby kiedyżkolwiek przywrócono carni et pellibus ossa, nobis vita simul tumu-lusque fuit. — Ambona katedralnego kościoła potrzebuiąca localem kaznodziei praesen-tiam, iest słyszę w wielkiem zaniedbaniu et beneficium currit, officium serpit., co że iest cum praeiudicio y funduszów y dusz eruditionem et pastum z słowa Bożego żądaiących, nie wątpię że WMMPanowie w tym mię lepiej informować będziecie, y sami radę mi dacie, iak mam postąpić contra stantem otiose. JMć Xiędza Wieczorkiewicza zalecam dignationibus et benevolentiis WMMPanów, wielce prosząc, abyście o nim, si quis usus obsequii jego bydź może, niezapominali, niedopuszczaiąc sterilescere qualitatibus człowieka 470 zdrowia i zajęć publicznych do Gniezna na jeneralne jej zgromadzenie przybyć nie może.1) Na temże zgromadzeniu kapituła wystosowała list do prymasa pod dniem 28 kwietnia w odpowiedzi na pismo jego z dnia 16 tegoż miesiąca, takie mu na wstępie wypowiedziawszy pochwały: „I świat chrześciański cały, osobliwie zaś Europa zdumiewa się nad W. Xcey Mości wielkim, rozsądnym y wspaniałym animuszem, którym iako wielki Królestwa naszego y naypierwszy Pan y Xiąże dziwną od Boga sobie daną przezornością y publiczne całego Królestwa szczęście piastuiesz, y delikatny kleynot wolności z wielką wagą i powagą utrzymuiesz y świętą Kościoła y Świątyni Jego Boskich całość wzmagasz, niezłamanych prac y ręki pasterskiej utwierdzeniem. Przez co y nas klientów swoich, którzy pod tryumfalnym W. Xcey Mości herbowego Krzyża zaszczytem Jesteśmy, chwały, honoru, wieczystey sławy y publicznego bezpieczeństwa czynisz uczestnikami. Jako tedy Bogu wszechmogącemu dziękujemy, że Kościołowi, Rzeczypospolitey y nam z osobliwey opatrzności takiego na te zawikłane czasy prowidował Oyca Oyczyzny, Prymasa y wielkiego Arcybiskupa, który pokóy oyczysty y pograniczny darem Boskim w imieniu swoim zamkniętym mocno stanowi, tak nieustannemi u Maiestatu Boskiego prośbami przez świętą świętego naszego Arcybiskupa instancyą codzienną supplikacyą upraszamy, ażeby te wspaniałe W. Xcey Mości czyny u całego świata uznane, od Kościoła uniwersalnego approbowane, od J. Kr. Mości y całey Rzeczypospolitey na przeszłym niedawno szczęśliwie skończonym seymie wdzięcznością wyznane długim, a gdyby można nieśmiertelnym na ziemi życiem nagradzał i t. d.2)" Obok tego listu przesłała taż kapituła przez delegatów swoich: Józefa Trzcińskiego, archi-dyakona, Macieja Sołtyka kantora i Antoniego Krobanowskiego, kanonika następujące do arcypasterza swego przedstawienia: ażeby wpływem i powagą swoją zapobiegł zabiegom z polecenia ostatniego sejmu grodzieńskiego przez posła w Rzymie czynić się mającym o zniesienie czynszów i dziesięciu duchownych, przez coby duchowieństwo w wielkiej części popadło w nędzę materyalną;3) et ne caelata virtus sit pro inertia. Z kompassyą zaś patrząc na kurzące się ieszcze popioły tuteyszego miasta przez ogień prawie ad abominationem desolationis przywiedzionego, y chcąc pobożną wymyślić wygodę iudigentiis ubogich ludzi, lubo ciężko sobie samemu przy ustawicznych y wielkich expensach moich uczyniwszy, postanowiłem mon-tem pietatis, na co zgotowany instrument posyłam ad approbationem WMMPanów et in-sertionem ad acta. Adiuncti do sądów moich według dawnych zwyczaiów ex Capitulo bydź powinni ad omnes (utinam non dabiles) casus, bo niechciałbym nigdy Jurisdictii mo-iey wywodzić ex terminis clementiae ad terminos iustitiae. A ieśliby co przypadło ad ani-madversionem nad myśl y rozumienie moie, iest w tym y moiey rzetelności iustificatio y WMPanów prerogatyw conservatio, abym nie sam wchodził in iudicium ale mógł mieć Ich z sobą associatas sententias... W Łowiczu d. 16 Aprilis 1727.... Theodorus Potocki Archiepus et Primas," — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 33. — 2) Acta decr. Capit Gnesn. XVIII, 441. — 3) Tamże XVIII, 442b: „Quoniam constitutio proxime praeteritorum Regni Comitiorum Grodnensium statuit et praescripsit Excellentissimo Legato Romam eunti, quatenus extradicionem censuum eccle-siasticorum et Decimarum ae quasi extinctionem in Curia Romano procuret, quod qui 471 ażeby na wzór układu zawartego niegdyś z kapitułą warmińską względem admi-nistracyi dóbr biskupich i podziału dochodów podczas osierocenia biskupstwa przez Stolicę apostolską zatwierdzonego zechciał uporządkować raz na zawsze administracyą arcybiskupstwa podczas wakansu i podział dochodów z tego czasu dla uniknięcia na przyszłość wszelkich nieporozumień i scysyi pomiędzy kapitułą a każdoczasowym nowym arcybiskupem, do czego się roztropny i łaskawy prymas chętnie przyczynił, jak się niżej pokaże; 1) ażeby się usilnie starał o położenie końca kortezaństwu tych duchownych, którzy sobie łowią w Rzymie prowizye na prałatury i kanonikaty częstokroć bez żadnej zasługi i odpowiedniej kwalifikacyi, pozbawiając przez to ludzi zasłużonych wszelkiej promocyi i nagrody;2) ażeby uwzględnił wielkie względem kapituły zasługi notaryusza jej Szymona Słodkowi-cza, długoletniego penitencyarza i kaznodzieję katedralnego przez posunięcie go na jakie wyższe stanowisko.3) Przez miesiąc maj i czerwiec roku 1727 bawił prymas częścią w Skierniewicach częścią w Łowiczu,4) zapadając często na zdrowiu. Z tego powodu wybrał się dnia 2 lipca do Warszawy w celu szukania pomocy lekarskiej u znakomitszych tamtejszych medyków.5) Tam o tyle przyszedł do sił, że postanowił zjechać do Gniezna w końcu przyszłego miesiąca, ażeby odbyć wizytę jeneralną kościoła swego katedralnego, kapituły jego, kolegiów duchownych, seminaryum i t. d. i o tem postanowieniu doniósł kapitule metropolitalnej zawczasu.6) Jakoż zjechał do stolicy swej metropolitalnej dnia 28 sierpnia7) przyjmowany uroczyście przez kapitułę i niebawem zajął się chwalebnem dziełem, które trwało aż do 1 września bez przerwy. Nasamprzód przejrzał dokładnie dekreta reformacyjne przez poprzednika swego, prymasa Szembeka dnia 10-go czerwca roku 1713 z wielką ścisłością i znajomością rzeczy spisane, zbadał każdy punkt, o ile został wykonany, lub nie, zalecił stanowczo sumienne tychże dekretów przestrzeganie i ukończywszy najściślejszy przegląd wszelkich stosunków kościoła rzeczonego, kapituły, kleru katedralnego, seminaryum, szpitali i t. d. wydał pod dniem 1 września osobne dekreta reformacyjne. jako uzupełnienie i zatwierdzenie dekretów Szembeka, zobowiązawszy kapitułę do sumiennego obydwóch przestrzegania. Dekreta Potockiego składają się z wstępu określającego pięknie znaczenie wizyty kanonicznej i dziesięciu nader chwalebnych potrzebom czasu odpowiadających artykułów.8) Jak przy każdym innym tak i przy tym swoim w Gnieźnie dem petitum omnibus fere et Capitulis et Ecclesiis saecularibus etiam et regularibus ul-timum exitium adferre posset, sunt enim complures Ecclesiae, quae sublato censu aliter subsistere nequirerent, ideo RR. DD. Ablegati praesentis Generalis Capituli supplica-bunt suae Celsitudini, quatenus uti Primus Princeps universalis Ecclesiae Polonae et Pater tam magnum redituum Ecclesiasticorum (discrimen) solita pietate, provida prudentia, summa ac digna tanto Praesule sapientia hoc tam enorme periculum avertere velit ubi opus fuerit, advertendo, ne ad ultimum miseriarum statum pauperes Ecclesiae deveniant. 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 443. — 2) Tamże XVIII, 443. — 3) Tamże XVIII, 443, — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. ab. a. 1646 i. 411 sqq. 5) Arcbiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 34. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 450. 7) Tamże XVIII, 452b. 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Decretorum Reformat, f. 117 472 pobycie pozostawił szczodrobliwy prymas hojne dobrotliwości swojej pamiątki, złożywszy kapitule metropolitalnej tysiąc dukatów na anniwersarz za duszę swoję, dziesięć tysięcy złotych na uposażenie kapelana przy budującej się kaplicy imienia jego i tysiąc dukatów na kanonizacyą bł. Bogumiła, odebranych od wykonawców ostatniej woli prymasa Szembeka. Tę hojność jego wdzięczna kapituła zapisała ku wiecznej pamiątce w księdze aktów swoich nader czułemi wyrazy.1) Podczas tejże wizyty na dniu 30 sierpnia wydał arcybiskup w porozumieniu i za przyzwoleniem kapituły ważny dokument regulujący stosunki materyalne arcybiskupstwa podczas jego osierocenia i podział dochodów arcybiskupich, który dokument Stolica apostolska na prośby arcybiskupa i kapituły pod dniem 5 maja roku 1728 zatwierdziła.2) Tym układem czyli ordynacyą tak pierwszy jako i druga niemałą sqq: „Desiderabamus multum ab initio possessionis Nostrae ad ea primam curam et ma-num apponere, quae munus, officium et vocationem Nostram magis respiciunt, et quia de priori fere obligatione ex praescripto SS. Canonnm et signanter SS. Concilii Triden-tini visitatio Archidioecesis Nostrae promanat, ipsam uti ad promovendam Dei maiorem gloriam, eiusque augendum cultum, manutentionem piissimarura fundationum, correctionem morum, instaurationem deligeutissimae curae animarum, propagationem vivae fidei, era-dicationem peccatorum, manutentionem iurium Ecclesiasticorum, summe necessariam et perutilem per Archidioecesim nostram instituere, ac ipsemet pro solicitudine nostra pa-storali omnino facere decreveramus; sed quia intentorum nostrorum tempus non erat acceptabile partim ob impedimenta Regni publica, partim ob sterilitatem annorum, sub-sistere tantisper debuimus, usque nunc venit hora satisfactionis pro viribus nostris officio Pastorali... — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 453. „A Deo datum Principem et vere donum Dei mumficentissiraa signat manus. Coelo deductum ab alto Praesulem Crux tergemina omnibus omnibus adorandnm praebet. Communem Ecclesiae et Reipublicae Patrem tot purpuris et fascibus plena et ipsi coaeva Poloniae Illustrissima demonstrat domus. Strenuissimum Defensorem libertates et iura Regni iam pridem sparsa per Eu-ropeum Orbem voce fatentur. Ac tandem tot titulis, tot mitris clarum et laudibus quot beneficiis ubique insignem nunc vel maxime Protectorem et supremum suum Bene-factorem supplex Metropolitanum Capitulum Gnesnense pleno obligationum titulo recogno-cit et profitetur, cum undique ditatum, dotatum, imo auctum gratiis, favoribus, donis, se conspiciat pleneque miretur ac in ea qua par esset gratiarum actione deficiens cum aequivalentia tanti liberalitati verba fundere nesciat, precibus suis bonum clementemque Principem ad superos efferre gestit, se totum et snccessores futuros perenni obstringendo voto, ut praesentes Capitulares quoad vixerint, longaevam eamque semper felicem tanto Praesuli a Summo Datore vitae impetrent salutem, ac tandem sera posteritas immorta-lem in tot praestitis beneficiis agnoscat, contempletnr ac in aevnm adoret... etc. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII 485. Wazny ten dokument brzmi tak; „Nos The-odorus Potocki Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopus Gnesnensis, Legatus Na-tus Regni Poloniae et Magni Ducatus Lithaniae Primas Primusque Princeps ab una et nos Perillres Capitulum et Canonici pro actu Visitationis praesentis generalis capitulari-ter congregati parte ex altera praescindendo quasvis lites, controversias, et difficultates occasione Sedis vacantis Archiepiscopatus Gnesnensis, Regentiarum et Administrationis honorum Mensae Archiepiscopalis ex parte personarum Capitularium ratione congruae snstentationis Regentium et Administrantium bona Archiepiscopalia per Constitutiones Synodales Sprovianam et We.zykovianam mentionate, quae non fuit nec est taxata et ad certam speciem determinata, reducta contigere futuris temporibus valentes, easdem poenitus amoventes ac omnem radicem ipsarum praecidentes, matura deliberatione prae 473 sobie zjednata zasługę, poniewaz nie tylko zapobiezono dewastacyi dobr arcybiskdp-stwa podczas jego osierocenia, których naprawa lat całych i wielkich nakładów habita de unanimi consensu Nostro ab utroque parte a praefatis Constitutionibus in puncto eiusdem congruae recedimus dictamque congruam anihilamus, abolemus ac quam-vis illius praetensionem, praetextum et colorem in perpetuum extinguimus eisque renun-tiamus, ac loco ilKus unanimiter transigentes et paciscentes consulendo paci et quieti aC bono regimini et conservationi bonorum Archiepiscopalium perpetuo et in aevum dicimus, decernimus, declaramus et inviolabiliter statuimus. Quoties Sedem Archiepiscopalem Gnesnensem vacare contigerit, adhaerendo dispositioni Sacri Consiiii Tridentini eiusque declarationum unus Administrator sive Vicarius Capitularis in Spiritualibus, vir omni exceptione maior, qui tantummodo attendat soli Iudicaturae causarum tum ordinariae quam Metropolitanae Iurisdictionis omnibusque Iurisdictionis spiritualis exercitium spectan-tibus, nunquam autem ad saecularia judieia temporalis Iurisdictionis sese quomodolibet interessabit seu intromittet, sed hic plene signanter in Ducatu Loviciensi spectabunt et spectare debebunt ad Capitaneum Loviciensem illiusque cognitioni et decisioni ac execu-tioni suberunt, ita tamen. ut sicuti in causis civilibus civium et incolarum civitatis Lo-vicii a decretis praefati Capitanei Loviciensis appellari potest ad Archiepiscopos Gne-snenses, Dominos temporales eiusdem civitatis, ita in solitis casibus reservatnm sit ius recurrendi ad Vicarium Capitularem sive ad totum Capitulum. Praenominatus vero elec-tusque Administrator seu Vicarius Capitularis pro exercitio Iurisdictionis spiritualis unum Gnesnae alterum Lovicii locumtenentem habebit, cui tam pro se quam pro Officialibus eius salarium ex proventibus Sedis vacantis centum quinquaginta floreni Polonicales sin-gulis septimanis cadent et cedere debebunt. Ut autem res oeconomica bonorum mensae Archiepiscopalis Sede vacante exactius administratur, eligantur duo Administratores seu Oeconomi in temporalibus, unus Ducatus Loviciensis, alter elavium Archiepiscopatus Gnesnensis tam in arenda quam in administratioue existentium, quorum cura erit, bona praefata fideliter administrare proventusque ex eisdem deligenter colligere, collector in thesauram Capitularem reponere et pro futuro lllustrissimo Domino Archiepiscopo conser-vare. Causas subditorum Archiepiscopatus Gnesnensis saeculares tam ordinarias quam ex appellatione devolutas diiudicare eosdemque ab oppressione tam tenutariorum quam vici-norum defendere. Et hi duo Oeconomi eligendi erunt in uno actu cum Domino Vicario Capitulari iu Spiritualibus, viri ex fundis nobilibus et potissimum quantum fieri poterit bene possessionati, ut habeant pignus villicationis suae et rei oeconomicae bene gnari, habebuntque ultra pensiones cum aliis Praelatis et Canonicis communes in vim laborum obventiones seu accidentiam suae Cancellariae. Et insuper Oeconomus Ducatus Lovi-ciensis accidentiam nundinarum et avenatn vulgo Wiecowe. Tenebuntur autem dicti Oeconomi post electionem suam in instanti Iuramentum corporale in facie Capituli praestare in eatn Iuramenti rothara: Ego N. N. iura Deo Omnipotenti, quod bona Ar-chiepiscopatus Gnesnensis et Ducatus Loviciensis fideliter et diligenter administrabo, sub-ditos ex eisdem bonis a quibusvis oppressionibus defendam, proventus ex bonis praefatis tam pro demortuo lllustrissimo Domino Archiepiscopo iuxta Bullam Leonis X pro Re-gno Poloniae et praescriptam Concordiam debitos quam pro futuro lllustrissimo Domino Archiepiscopo provenientes fideliter colligere, collectos iuxta dispositionem Ulustrissimi Domini Archiepiscopi demortui haeredibus eius seu Testamenti Executoribus reponam et restantes pro futuro Illustrissimo Domino Archiepiscopo in aerario Capitulari conservabo. Sic me Deus adiuvet, et in spatio trium mensium a die electionis suae tenebuntur Inven-tarium bonorum omnium tam in arenda quam in administratione existentium conscribere, conscriptum in unum volumen redigere, redactum vero futuro Illustrissimo Domiuo Ar-chiepiscopo reddituri sub poena amotionis ab officio et alterius in loeum negligentis sub-stitutionis per Capitulum. Tenebuntur iusuper bis in anno circa receptionem summarum ex proventibus Archiepiscopatus Gnesnensis et Ducatus Loviciensis in Capitulo comparere Tom IV.  60 474 potrzebowała, ale położono koniec niesnaskom i częstokroć kłótniom i sporom pomiędzy nowym arcybiskupem a kapitułą dotąd zdarzającym się, które, pominąwszy et summas fideliter in aerario Capitulari collocare, collectas in nullas alias praeterquam in hac Conventione specificatas expensas etiam accedente mandato seu consensu Capituii erogare audebunt sub poena restitutionis de proprio, et quia contingit vacante Sede per Dominos Regentes elavium cum Conductoribus bonorum mensae Archiepiscopalis factas fuisse defalcationes et summarum in contractibus expressarum diminutiones, ideo similia ifl futurum omnino inhibentur et abrogantur Dominis Oeconomis, alias secus attentantes diminutas summas de proprio refundere tenebuntur, in casu vero aliquo notabilis desola-tionis seu diminutionis proventuum, re fideliter examinata et connotata defalcatio ad Ca-pitulum Generale reservetur, et si mutatio possessoris hecessaria foret, haec praevia com-missione a Capitulo Generali determinatur. Quia vero tam officium Administratoris in spiritualibus quam DD. Oeconomorum personalem requirit attentionem, statuimus, ut tam Administrator in Spiritualibus quam DD. Oeconomi ad nullas alias functiones praesertim tribunalitias durantibus eorum officiis eligantur, alias tam officium Administratoris quam Oeconomiae pro iure vacet habeatque Capitulum aliam personam idoneam in locum talis elfgendi potestatem, omni contradictione remota, recepta tamen in tali casu ab acceptan-tibus aliam functionem sufficienti calculo et expressa et sufficienti cautione futuro lllu-strissimo Dno Archiepiscopo iterum eundem praestandi. Administratione autem finita tene-buhtur coram Capitulo Generali calculationem faeere. Si autem haec lllustrissimo Do-mino Archiepiscopo non placuerit, extunc aliam coram eodem Illustrissimo Domino Afchiepiscopo et duobus Capitularibus per ipsum assumendis reddere adstricti erunt. Ut autem Praelati et Canonici eiusdem Bcclesiae Metropolitanae Gnesnensis loco subsi-stentiae, quam vigore Constitutionum Synodalium unius Sproviauae alterius Węzykovia-nae ex regentiis clavorum haberent aliquam in consolationem consequenter ordinamus, ut Capitulares omnes iuxta senium vocationis suae in tres classes dividantur, quorum prima erit personarum decem habebuntque in unamquamque septimanam florenos quadraginta. Secunda itidem Classis Personarum decem et habebunt singuli in unamquamque septima-nam florenos triginta. Tertia denique classis personarum decem et habebunt singuli in quamlibet septimanam florenos viginti. Quodsi autem aliquis ex DD. Capitularibus per-sohaliter circa Ecclesiam Metropolitanam non residerit, talis omnino eadem pensione pri-vabitur, et haec inter praesentes dividatur, exceptis in functionibus Capituiaribus absen-tibus. Et quia annus Ecclesiasticus in Beneficiariis iuxta Bullam Leonis X pro Regno Poloniae incipit a prima Januarii et terminatur in ultimo Decembris ideo rationem anni gratiae pro Illustrissimis Dominis Archiepiscopis ad tenorem eiusdem Bullae habendam esse declaramus. Quia vero annui redditus iuxta praxim Regni Poloniae a bonis in arendam locatis duabus rathis provenire solent, una videlicet pro festo sancti Joannis Baptistae, alia pro festo sanctorum Trium Regum, ideo queraadmodum fruc-tus huius ad tenorem conventionis et soliti deheantur in duabus rathis, et sic de seme-stre, anticipate fructus qui maturantur intra Antecessor, in quo obierit Archiepiscopus, Antecessor etiam si per unicam diem inceperit dictum semestre, fructus hi integre et pro toto semestro debeantur pro defuncti Arehiepiscopi haeredibus. Si vero Archiepi-scopus obierit etiam per unicam diem antequam inceperit decurrere semestre, tunc fructus qui maturantur iutra dictum semestre integre debeantur Successori, et ita statuimus pro removenda quacunque ambiguitate. Quoniam autem ex praxi et antiqua consuetudine pro maiori fabrica Metropolitanae Gnesnensis Ecclesiae Illustrissimi Domini Archiepi-scopi duas partes expensarum, tertiam vero Capitulum erogare consueverunt, ideo DD. Oeconomi seu unus ipsorum ingruente aliqua tali necessitate Ecclesiae tales expensas sup-peditabunt futuro Illustrissimo Domino Archiepiscopo easdem in calculo porrecturi. Con-tigit praeterea aliqua negotia Archidioecesis et Archiepiscopatus Gnesnensis Tribinali Fisei alias commissione Radomscensi agitari, ideo eisdem causis attentis et attendendis 475 straty materyalne pierwszego, odbierały mu wielokrotnie chęć bliższego z duchownym senatem skojarzenia się ku niemałej szkodzie Kościoła, ale doprowadzały obydwie strony do gorszących skarg i procesów, które niekiedy długo trwały, naprężając coraz więcej stosunek pomiędzy stronami. Pochodziły zaś te nieporozumienia z niedostatecznie określonych ordynacyi przez arcybiskupów Jana z Sprowy Odrowąża i Jana Wężyka, wydanych pod względem administrowania arcybiskupstwa podczas jego osierocenia, które się działo przez tylu członków kapituły, ile było kluczów dóbr arcybiskupich, którzy częstokroć nie mając pojęcia o ekonomii, zamiast pożytku szkodę wyrządzali majątkowi kościelnemu, lub za wielkie za prace swe rościli sobie pretensye, a najczęściej rachunków z zawia-dowstwa swego składać się wzbraniali. Doznał tych samych przykrości prymas Potocki, któremu niektórzy regenci kluczów dóbr rzeczonych nietylko należytości i rachunków złożyć nie chcieli, ale w Rzymie naprzeciw niemu agitowali, jak widać z listu jego pisanego do kapituły metropolitalnej pod dniem 24 stycznia officium erit D. CommissarL Archidioecesis Gnesnensis hibernalis, quem pariter vacatura eadem Sede habeat Capitulum eligendi potestatem, qui expensas ex remanenti superata contributionis hibernalis sibi compensabit salvo de eisdem expensis et remanentia futuro Illustrissimo Domino Archiepiscopo praestaudo calculo. Et quia militiam pedestrem lllustrissimi Domini Archiepiscopi pro obsequio et securitate sua retinere consueverunt, haec ne vacante Sede ex integro tollatur, ad medietatem tautum reducatur, pro obsequio arcium et civitatum et consuetis stipendiis salarietur. Medietas autem stipendiorum ex cessata medietate militiae restans ex Ducatu Loviciensi proveniens reservetur ad futurum Illustrissimum Dominum Archiepiscopum. Et si diutius Sedem vacare contigerit, ex re-stanti praedicta medietate stipendiorum vestimenta militaria consueta eidem comparentur. Et hanc nostram liberam, spontaneam, benevolam unanimem compositionem, concordiam, transactionem et ordinationem taliter et supra factum initam, decretam, declaratam et statuatam ab utrinque pro Nobis et Successoribus Nostris abhinc et a die hodierna in perpetuum tenere observare, mauutenere, adimplere et exequi etiam si Sedem Archie-piscopalem nondum secuta illius per Sanctam Sedem Apostolicam approbatione vacare contigerit spondentes voventesque obligamus, omnique menti, verbo et facto eidem con-trario in perpetuum renuntiamus et pro eiusdem compositionis et ordinationis omninmque praemissorum approbationem et confirmationem Sanctissimo Domino Nostro Dno Bene-dicto Divina providentia Papae eius Nominis XIII eiusque Sanctae Sedis Apostolicae humiliter supplicamus et manibus Nostris subscripsimus, ac sigillis muniri fecimus. Acta sunt haec in Capitulo Generali Gnesnensi sub tempus Visitationis die XXX Augusti Auno Domini MDCCXXVII. Theodorus Potocki Archiepiscopns et Primas. Franciscus Josephus Kraszkowski Episcopus Dardaniensis, Suffraganeus, Vicarius Generalis Gne-snensis. Alexander Philippus Koludzki Praepositus, Praesidens Capituli. Josephus Trzcinski Archidiaconus. J. U. D. Matthias Sołtyk Primicerius. Franciscus Mierze-wski Scholasticus. Hieronymns Wysocki Custos. Alexander Mostowski. Albertus Wasniewicz Juris et Medecinae Doctor. Andreas Lubienski. Andreas Kwapiszewicz Utriusque Juris Doctor. Stanislaus Skupienski U. J. D. Franciscus Raczynski. Guil-helmus Robertson, U. J. D. Joannes Polnarowski U. J. D. Antonius Krobanowski. Joannes Gałczyński. Christophorus Dobinski. Bonaventura Turski. Michael Wężyk. Stanislaus Miaskowski. Franciscus Wysocki. Vladislaus Łubieński, Praelati et Cano-nici Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis ad Capitulum generale celebrandum congregati manibus propriis subscripserunt et sigillis muniri fecerunt... etc." 60* 476 roku 1726.1) Własne zatem niemiłe doświadczenie nakłoniło go do wydania wspólnie z kapitułą układu czyli ordynacyi, o której mowa. Do Gniezna przybył z prymasem brat jego Stefan Potocki, marszałek w. koronny z małżonką i całym dworem w celu uczczenia relikwii świętego Wojciecha, jak opiewa zapis w aktach kapituły metropolitalnej.2) Jak w tej, tak prawie we wszystkich większych podróżach brał prymas z sobą tegoż brata, którego najwięcej kochał i wielce o jego wyniesienie zabiegał, z całą jego rodziną, z którą aż do zgonu najściślejsze utrzymywał stosunki.8) Z Gniezna wyjechał prymas do Łowicza, zkąd po krótkim wypoczynku podążył na konferen-cyą senatu przypadającą w Warszawie dnia 6 października tegoż roku, która trwała aż pod koniec tegoż miesiąca. 4) Sprawa nuncyusza stanowiła jeden z głównych przedmiotów obrad. Prymas łagodził, jak mógł umysły senatorów uprzedzonych ku Santiniemu. Pisywał do Rzymu o spieszne przysłanie nowego nuncyusza, bo się tego po nim koniecznie domagano, lecz starał się zachować ku Santiniemu wszelkie względy przyzwoitości jako reprezentantowi Stolicy apostolskiej,5) która ociągała się z odwołaniem nuncyusza, uważając to za ubliżenie swej powadze. Odwołał go Bóg sam, albowiem dnia 5 lipca roku 1728 przeniósł się niespodzianie do wieczności w Warszawie.6) Z powodu nieobecności króla w kraju prymas bawił po rozwiązaniu konferencyi dłuższy czas w Warszawie, przewodnicząc z upoważnienia monarchy w wewnętrznej administracyi kraju, który kochał prawdziwie i dla tego korzystał ile mógł z stanowiska swego wpływowego, ażeby stawiać zapory zabiegom stronników królewskich, którzy tajemnie lecz zręcznie obrabiali umysły dla planów Augusta II, dążącego od początku do utworzenia dziedzictwa tronu polskiego w dynastyi swojej, obalenia swobód narodowych i samorządu. Na pozór szanował on króla i okazywał mu uległość, lecz tajemnie prowadził z nim wojnę i na swoję rękę dążył do zaprowadzenia reform zbawiennych, położeniem końca nierządom bez uszczerbku prawdziwej wolności. Powróciwszy z Warszawy w końcu roku 1727, bawił częścią w Skierniewicach, częścią w Łyszkowicach w otoczeniu licznych krewnych swoich w bezustannym ruchu politycznym, w którym go pod nieobecność króla ówczesne zawikłane sprawy publiczne utrzymywały, jak się to pokazuje z listu jego pisanego z Łyszkowic pod dniem 16 kwietnia roku 1728, w którym się przed kapitułą swą metropolitalną tłomaczy, że do Gniezna na św. Wojciech 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymas. Potockiego Nr. 17: „Doszła mię y teraz wiadomość, że Ichmość Xięża w Rzymie degentes przeciwko mnie suraunt tela y chcą mi in iure niemi szkodzić, więc potrzeba mi się starać, ażebym miał się Ichmościom czem opponere i t. d. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII 453 b.: „ltidem praesens Capitulum servando perpetuam memoriam tam piae et christianae devotionis, quam ex voto ad gloriosam Tumbam S. Adalberti idque ad visitandas eius sacras Re-liquias Excellentissimus Dominus (Stephanus) Potocki Mareschalcus Curiae Regni cum Illustrissima consorte sua et tota familia susceperunt, ac cum summa et exemplari reverentia et devotione executi sunt... etc." — 3) Bartoszewicz 1. c. str. 11. — 4) Teka Podoskiego III, 283 sqq. — 5) Tamże III, 283 sqq. — 6) Theiner 1. c, t. IV. 102, 477 zjechać nie mógł.1) Wśród tych zajęć ustawicznych nie przepomniał prymas o sprawie, która go od lat kilku mocno obchodziła, tj. o kanoDizącyi bł. Bogumiła. Na jego nalegania kapituta metropolitalna delegowała z grona swego komisyą złożoną z Franciszka Kraszkowskiego, sufragana i Antoniego Krobano-wskiego kanonika, dnia 20 maja tegoż roku z poleceniem udania się niezwłocznego do Dobrowa, gdzie bł. Bogumił żył i umarł, i do Uniejowa, dokąd w wieku XVII szczątki jego święte przeniesione zostały celem sprawdzenia cudów i wprowadzeuia w bieg tak zwanego procesu kanonizacyjnego.2) Wysta-wność dworu prymasa prawdziwie książęca, szczodrobliwość iście pańska, koszto 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 37: Ta iest naypier-wsza y nayskutecznieysza w ludziach satisfakcya, tam mieć oko y serce istotnie, gdzie pewnego y doskonałego ukontentowania velut ad Elaei metas et maxima campi ściąga się fixo cum termino sedes. Te tego list mego paradoxum biorę sam z siebie, albowiem wtenczas dla mnie zupełne solatium, skuteczne delicium zawsze, ile się razy widzę nie myślą, która in sua teneritudine nigdy disiungi nie umi, ale samą osobą intra viscera Sponsae meae y między WMMPanami, z któremi mi gdyby nayustawiczniey esset iu-cundum habitare in unum, maiąc tam y w Nich filiali ratione do mnie referujących się naymilszy móy gust y nayostatecznieysze upodobanie. Życzyłem sobie y pragnąłem szczerze pod ściągaiący się na teraźnieyszą generalną Kapitułę WMMPanów kongress ziechać y zbiedz do Gniezna, chcąc tam nietylko ucieszyć się z Niemi in persona y paternos ku nim napaść y nasycić visione Onych affectus, ale też początkom robót y obrad Ich pastorali assistere voto et benedictione. Kiedy zaś y zdrowie moie publicznemi pracami y iuż z łaski Pana Boga provecta et gravi aetate skołatane, teraz renovatis coraz simp-tomatibus obciążone, tudzież potrzebna nulla exceptione nieodbita y nieodmówiona osobliwie sub absentiam in Eegno pierwszey inter nos Głowy, J. Kr. Mości P. N. M. vigi-lantia Interessom Rzeczypospolitey sub malleo et in cude prawie zostaiącey, zewsząd tak ab oriente, iako też ab Aquilone, y od samego naostatek Brandenburczyka inter metus et terrores położoney, y iuż tylko sola molimina belli oczekiwaiącey, kiedy y Tatarowie blisko granic, y Moskal w granicach Polskich znayduie się, uterque asper hospes et hostis, iako mam od samych Ichmościów Panów Hetmanów, Stróżów y Opiekunów tychże granic przestrogę y relacyą, nie pozwala mi y owszem stricte denegat tey cieszyć się intencyi sukcessu. Więc co miał uczynić praesens animus, w tych liniach re-plet to liberior et promptior calamus, te odemnie prawdziwie a Patre ad Filios niosący vota, ażebyście WMMPanowie in pace et unione zacząwszy tę swoię Kapitułę circa assistricem Dei sapientiam zakończyli ią dawnym bo godnym zawsze zwyczajem ad glo-riam sui ad commodum universi... Lubo mię zaś wyżey wyrażone od oddalenia się od tego kraiu arcent przyczyny, iednak w dalszym czasie, salva tylko sola firmitudine zdrowia, starać się będę o wolność y sposobność wybiezenia ad amplexus personales WMMPanów, y do widzenia zaraz Fabryki moiey, w której wcześnie monumentum wieczności gotuję sobie sedibus, ut pariter placidis in morte quiescam, chcąc nawet ci-neres meos mieć y zostawić in sinu Sponsae et oculis Filiorum dla nieoddalania się a suspiriis et commemorationibus Onych coram aris eius. . W Łyszkowicach d. 16 Aprilis 1728... Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII, 473b: „Ad mentem Celsissimi Principis sese referendo honoremque D. Bogu-mili augere pro viribus et conatu desiderando, praesens Rmum Capitulum Illrmum Do-minum Franciscum Kraszkowski Suffraganeum et Perillrem Rnduum Antonium Kroba-nowski Canonicum Gnesnensem pro formando processu in ordine ad Canonizationem eiusdem B. Bogumili ad Ecclesias in Unieiow et Bobrowo deputavit cum praesentia Ca-pitulari." 478 wne podróże i przejazdy wyczerpywały częstokroć skarbje go do szczętu i wprowadzały go w przykre kłopoty. W takiem położeniu znalazł się Potocki w drugiej połowie roku 1728, jak widać z listu jego pisanego z Łowicza, dokąd się na lato był przeniósł, dnia 6 sierpnia, w którym od kapituły metropolitalnej domagał się wydania sobie dwustu dukatów z legatów poprzednika swego, arcybiskupa Szembeka pozostałych, odwołując się na wielkie wydatki, które poczynił na przelanie wielkiego dzwonu gnieźnieńskiego i restauracyą gruntowną górnego zamku łowickiego.1) Pod dniem 20 tegoż miesiąca pisał ztamtąd do kapituły upomnienie, aby niedopuszczała czynić uszczerbku w prawach, przywilejach i dochodach kasztelanii gnieźnieńskiej przez nieprawne propinacye, wynoszenie się mieszczan na grunta kościelne i t. d., dając piękny przykład przestrzegania słuszności i sprawiedliwości. 2) 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 38: „Doszło mię wiedzieć, iż iakaś summa valoris dwuchset czerwonych złotych ex Legationibus (sic) Xcia Imci nieboszczyka Antecessora mego znayduie się in Deposito et Thesauro Vene-rabilis Capituli WMMPanów. Zaczym zważywszy, nie wymawiaiąc Panu Bogu, dla którego wszystko y sam siebie immolare gotówem, expensa moie tak in reparationem dzwona, do którego sponte sua Executores śp. Predecessora mego in parte tylko dołożyli się, iako też prawie in neoerectionem Pałacu Łowickiego nad zostawioną summę plus ultra constantem mogę iey iusto et aequo pretendować titulo, y wielce proszę WMMPanów, ażebyście mi ad dispositionem meam oney pozwolili y przez JXiędza Suf-fragana, który nim odjadę na Seym, ma się zemną widzieć, przysłali. Upewniam, że iey in pium et sanctum zażyię finem, z swego mało, dopieroż z cudzego dogadzaiąc pri-vatis et propriis commodis... W Łowiczn d. 6 Augusti 1728... Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 2) Archiy. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 39: „ JPan Kasztelan Gnieźnieński, emeritissimus w tey Oyczyźnie civis et Senator, bardziey pokoiu kochaiący niż prawnych kłótni, ile cum Ecclesiasticis, zwykłą swoią certuiąc pobożnością, dawno się iuż skarżył na abusus, które się dzieią w Gnieźnie cum praeiudi-cio Iurisdykcyi y prowentów iego w dobrach kapitulnych per propinationes indebitas, tudzież y na to, że mieszczankowie z gruntów mieyskich wynoszą się na grunta kościelne, chcąc sub immunitate Ecclesiastica ukryć się y zasłonić od ciężarów mieyskich, przez co się czyni depopulatio miasta y podatków Rzeczypospolitey z niego servitio bellico potrzebnych. Przeszłego zaś roku na moiey tam Wizycie powtórzył znowu ąuerimoniam iako to pamiętno iest y WMMPanów bydź musi. Tam przy mnie daliście mu deklaracyą, że więcey haec insolita et illicita nie będą. Teraz gdy znowu słowo WMMPanów w zapomnienie poszło, et inconvenientia przy powadze y zaszczycie domów kapitulnych biorą górę super iustitiam. Czyni ieszcze do mnie rekurs, czekaiąc bardziey sequelam quietis przez interpozycyą moią (ponieważ iestem eyictorem słowa WMMPanów), aniżeli medelam iuris, chybaby do niego volentem nolentem WMMPano-wie chcieliście pociągnąć, y zaraz przysłał mi per extractum dekret śp. Xcia Imci Szembeka, Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Antecessore mego, in crastino festi Sancti Bartholomaei Anno Millesimo Septingentesimo Decimo Sexto ferowanego, a kontenta iego są takie: ażeby żaden z Ichmościów ex Capitulo nie chciał w domu swoim mieć takiego gospodarza, któryby szynk piwa y wódki prowadził propter evitanda mul-tifaria scandala. Secundo, aby żaden taki gospodarz w doma kapitulnym bydeł nie chował pod utratą onychże. Trzecia, aby żaden z miasta, porzuciwszy w niem mieszkanie swoie nie szedł do domu iurisdikcyi kościelney dla uniknienia ciężarów mieyskich, na co ia zapatrzywszy się y zważywszy nietylko niesłuszność facti, de quo con 479 Pod ciągłą nieobecność króla prymas przewodnicząc wewnętrznej admi-nistracyi rzeczypospolitej wydał pod dniem 20 sierpnia list na sejmiki relacyjne, przedstawiający wierny obraz ówczesnego jej stanu politycznego i stosunku z ościennemi państwami, a będący zarazem wymownem świadectwem jego mądrych i rzetelnych względem dobra publicznego starań i usiłowań. Na wstępie wynurzył pochwałę dla ostatniego sejmu, który pod niejednym względem śmiał.) występował w obronie praw i swobód rzeczypospolitej, wypowiadając życzenie aby i przyszły sejm podobny był tamtemu. Wykazał następnie, jak wiele jeszcze potrzeba pracy do zupełnego uspokojenia i zabezpieczenia rzeczypospolitej. Z Szwecyą stosunki jeszcze nie były pewne, z Moskwą dotychczasowe pertrak-tacye do niczego nie doprowadziły; owszem duma jej coraz większa, w której lekceważy sobie Polskę. Zamiast dla niej wydrzeć Szwedom Inflanty, domaga się dla siebie Kurlandyi, i przeprowadza wojska swoje na pomoc cesarzowi przez kraje polskie, nie pytając o pozwolenie, potem przeprasza jakoby ku wzgardzie rzeczypospolitej. Co więcej świeżo obsadziła Horyhorki na Litwie, wypędziwszy ztamtąd załogę polską. Menżyków zajechał Połukowicze, dobra ekonomii mohi-lewskiej, które dostał tylko na dożywocie. Brandenburczyk przywłaszczył sobie tytuł królewski; od ziemi polskiej, trzyma w zastawie klejnoty koronne i Elbląg, z którego od lat 30 mógł już był wybrać kapitał swój z procentami. Nadto dopuszcza się innych krzywd i gwałtów, gdyż nikt bez różnicy stanu, ani ksiądz, ani świecki człowiek, ani szlachcic, ani włościanin, byleby rosły, nie może być przed nim bezpieczny ani w drodze ani nawet w domu swoim. Ma wojsko i potrzebuje go sam na granicy, a my się boimy, ztąd grozi nam ciągle. Turcya także niebezpieczna, przeciw Chocimowi nasz Kamieniec za słaby. Na Za-dnieprzu jakiś warchoł buntuje kozactwo. Od Ślązka zmniejszają nam granice, znoszą nasze najstarsze prawa patronatu np. do opactwa paradyzkiego. Konferen-cye z ministrami nie dochodzą, na ostatnie (w październiku 1727) nikt z posłów obcych nie przyjechał. Kurlandya niespokojna marzy o udzielności. Z tego stanu rzeczypospolitej wskazywał prymas na chorobę, którą spiesznie leczyć należało. „Jeżeli chcemy powiększyć sławę narodu naszego," powiększmy wojsko, pomnóżmy skarb. Dawno pożądane jest od województw wielkopolskich i niektórych małopolskich porównanie podatków; Ruś mniej ich płaci, niechaj się teraz poczuje do wspomożenia skarbu koronnego. Na żadnym dworze zagranicznym nie mamy swoich ministrów i rezydentów; pozwalamy obcym osobom podszywać się pod charakter dyplomatów rzeczypospolitej, jakobyśmy zdolnych własnych nie mieli. Jesteśmy zatem na łasce dworów, które o nas bez nas stanowią. Mocarstwa obce myślą, że Polska albo w ludzi uboga, albo nie dba wcale o sie queritur JPan Kasztelan, ale też wiem skargi iego et soliditatem iuris, proszę wielce WMMPanów, abyście, nieczekaiąc sądów, sami się w domu osądzić chcieli, y raz na zawsze w domach kapitulnych zakazali hos abusus pod temiż karami na pomienionych mieszczanków, które są w dekrecie Xięcia Imci śp. Szembeka wyrażone. Czego pa-terne życząc y o to bardzo prosząc, iestem... W Łowiczu d. 20 Augusti 1728... addictissimus frater ad quaevis officia paratissimus, Theodorus Potocki Archiepus et Primas." 480 bie, albo też że niema czem kosztu małego pokryć i dla tego nami pogardzają. Sam prymas pamiętał jeszcze poselstwo polskie w Wiedniu, Stambule, Moskwie, nawet w Hamburgu. Należy zatem koniecznie odnowić poselstwa zagraniczne i obmyślić na nie fundusze. Będziemy znów wiedzieli, co się gdzie traktuje o nas, co się dzieje. Potrzeba również płacić pensye deputatów na trybunał koronny. Ostatnia konstytucya zupełnie niepotrzebnie odebrała tymże deputatom dochody, dla tego dziś bogaci nie chcą tracić fortuny i na trybunał nie zjeżdżają, ubodzy zaś nie mogą. Dla tego też w naszych czasach tak niekompletny skład sędziów trybunalskich, że sądy po kilka niedziel milczą. Czego więc nie ma w korektorze trybunału, to teraz dodać należy, żeby deputatom dać pensye. Z łanowej piechoty spodziewała się rzeczpospolita mieć dwanaście regimentów; tymczasem chociaż dwa trybunały radomskie pracowały nad tą sprawą, po pilnem śledztwie popartem przysięgą rotmistrzów, nie znalazło się tyle łanów, żeby z nich można wystawić nawet jeden porządny regiment. Prymas wolałby przeto tę rzecz po dawnemu zostawić, bo z jednego regimentu mały będzie przyrost wojska cudzoziemskiego, a oficerowie dużo kosztowali, więcejby sami z tego mieli pożytku, niż rzeczpospolita korzyści i pomocy. Daleko wygodniej będzie rzeczypospolitej utrzymywać dawną z ludzi łanów wybranieckich milicyę, wojującą z większą liczbą rąk i strzelb, niż posiadać „jeden mały i krótki regiment z moderunkami wielkich ekspens i długich kosztów." Bywały u nas niegdyś piechoty węgierskie i łanowe. „Nie strój cudzoziemski wojuje, ale serce, a gdzie więcej ludzi, tam być może więcej dzielności, strzelby i obrony." Poczty upadły, bo stanowi szlacheckiemu niemiłe podwodne. Trzeba, żeby wszyscy z miast i miasteczek ten podatek w naturze na utrzymanie poczt naznaczony oddawali regularnie w ziemiach i województwach. W sprawie księdza (nuncyusza) Santiniego i ostatniej konstytucyi grodzieńskiej otrzymał prymas od papieża aż trzy brewe jedno po dru-giem z niewymownemi żalami, że stała się krzywda zwierzchności Kościoła i że lud polski odstąpił od zasad dawnej swej pobożności. Odpowiedział papieżowi prymas, „jako ratio rerum et temporum kazała. Ale papież się namyślał i przysłał do nas nadzwyczajnego nuncyusza; Santini ułatwił zgodę, bo umarł. Byłby więc prymas za tem, żeby znaleźć sposób uspokojenia Rzymu przy zachowaniu całości praw ojczystych. Zalecał prymas rzeczypospolitej rycerstwo, żeby je zapłacić za wysłużone ćwierci: „Kto płaci, ten się bogaci," mówił przysłowiem. W końcu powtarzał, „iż do ubezpieczenia się naszego ad extra, do windykowania krzywd albo pretensyi naszych, do odzyskania polskiej reputacyi więcej rąk, sił, broni potrzeba, bo lubo wielkość sławy J. Kr. Mości i heroiczuych dzieł jego może nam być pro clypeo przeciwko nieprzyjaciołom naszym, i możemy jeszcze wysypiać się na te opatrzności i opieki ojcowskie prodigia według słów owych: cum Jove manum move, to przecież sami o sobie radzić i przypadkom następującym wczesną ręką gotową i mocną zabiegać powinniśmy.1) Było w tym liście przedstawienie rzeczy prawdziwe, rady patryotyczne, trafne i słuszne, dążność uczciwa. Nie rozumiemy, jak Bartoszewicz w tem wystąpieniu prymasa mógł 1) Bartoszewicz 1. c. str. 16, 481 upatrywać dumę. chęć wyniesienia rodziny, przeciwstawienie dumie królewskiej wyniosłość własną, reformom Augusta II reformy swoje. Jak się z przytoczonego wyżej listu prymasa do kapituły gnieźnieńskiej z dnia 6 sierpnia roku 1728 pokazuje, miał się w krótce odbyć sejm, na który się wybierał. Nie przyszedł on jednak do skutku z powodu choroby ciężkiej króla Augusta, która go zmuszała do pobytu w Saksonii. Lekarze ocalili go, lecz skonstatowali krew zepsutą i długiego nie rokowali mu życia. Prymas przebywający na przemian to w Łowiczu, to w Skierniewicach lub Łyszkowicach w otoczeniu Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego, z którym go najściślejsze łączyły węzły, gdyż po zgonie najprzód dwóch, a potem trzeciego hetmana, jego pragnął widzieć przy buławie, i z nim radził o chorym królu i jego następcy i to Leszczyńskim, ponieważ wojewoda miał za żonę Wiktoryą Leszczyńską, daleką krewną króla Stanisława, tudzież wielu senatorów i panów krwią i przyjaźnią z nim skojarzonych wśród wspaniałego dworu rej wodził w rzeczypospolitej pozbawionej tak dawno obecności króla i około niego koncentrowało się całe polityczne życie. Widać to z listu jego pisanego do kapituły gnieźnieńskiej z Łowicza dnia 14 października, w którym się tłomaczy, dla czego na przypadające w Gnieźnie dnia 20 tegoż miesiąca jeneralne jej zebranie przybydź nie może.1) 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 40: „Jeżeli kiedy, tedy teraz pragnąłem z całego serca ziechać do Gniezna nietylko dla odwiedzenia limi-num Sponsae meae iuż dawno non visae, ale też dla ziednoczenia się z WMMPany zgromadzonemi na Kapitułę w tym czasie im zwyczayną. Obaczyłbym tam zaraz sta-tum kaplicy moiey, w którey chcę dla siebie wcześnie fundare monnmentum, ażeby mogły się mieścić ossa peccatoris et oviles cineres post funus acerbum między świętemi Prodecessorów moich reliquiami, życząc sobie raczej tam po tey życia liczbie, którą mi aeternus calculus signat, głowę położyć, gdzie z teraźnieyszey moiey prerogatywy iestem Głową; tym się oddać cieniom, y na wieki sub hoc quiescere velo, zkąd teraz in ter-ris emineo, niby między inszemi planetami clarus appareo Tytan. Po ostygłych y umorzonych w człowieku członkach, po złamanych y przyduszonych fato graviore siłach, że miłoby mu tam y po śmierci bydź, gdzie się przyzwyczaiło dulci consortio bywać za życia, ponieważ to iest w żyiących ludziach desiderium. Jest prawdziwie y we mnie, abym in ipso cadavere nie oddalał się od WMMPanów, których tu szczerze kocham, spodziewaiąc się, że tem mi lżey y przyiemniey będzie sub pondere terrae, im bliżey będę sobie nieomylnie wdzięcznych y dobrego affektu pamiętnych ieszcze będących super terram. Ale nie podobna ruszyć się y oddalić z tego mieysca nie tylko dla ostrey sub tempus autumnale na dawne y spracowane lata moie osobliwie pod nieugoiony doskonale w ręce reumatyzm aeryi, ale też dla absencyi J. Kr. Mości in Regno, dotąd niebezpiecznie choruiącego, teraz zaś właśnie w Państwach swoich dziedzicznych lekarstw day Boże skutecznych zażywaiącego. Trzyma mię y nieodżałowana wiekami fortiori nexu w bliskości Warszawie na Hetmanów fatalitas, na dwóch iuż nieszczęśliwie spraktykowana iako dawney pewnie WMMPanów publicus edocuit rumor, na trzeciego zaś w. koronnego zgotowana, gdy y sam pisze y inni patrzący na niego donoszą, że znacznie y niebezpiecznie chory y sama go też zbliża do niey tristis et gravis senecta. Wielki ztąd na nas y Rzeczpospolitą wynika metus et horror, gdy nam Pan Bóg zabiera viros bellatores; trzeba go mocno prosić, ażeby nie skracał dni W. Koronnemu dla przedłużenia tego pokoiu, którego przez lat iuż kilkanaście pomyślnie zażywamy... itd. W Łowiczu d. 14 Octobris 1728... Theodorus Potocki Archiepus et Primas." Tom IV.  61 482 Na ustawicznych zajęciach publicznych, wśród których pracowity i ruchliwy prymas nie spuszczał z oka spraw kościelnych, przeszła mu jesień i zima r. 1728. Dnia 17 listopada tegoż roku listem uprzejmym dziękował kapitule metropolitalnej za złożone mu życzenia w dzień jego imienin.1) Na początku roku 1729 widzimy go w Skierniewicach wydającego przywileje na wójtostwa, 2) w początku kwietnia w Warszawie,8) w drugiej połowie tegoż miesiąca w Łowiczu, zkąd kapitule dziękował za życzenia złożone z powodu uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego,4) a pod dniem 21 tegoż miesiąca uniewinniał swoją nieobecność w Gnieźnie na kapitule jeneralnej św. Wojciecha z powodu zajęć publicznych i przyjazdu króla do Polski lada dzień spodziewanego.5) Jakoż August II przybył w końcu tegoż miesiąca do kraju, zapowiedziawszy poprzednio radę senatu do Wschowy na dzień 3 maja, w której brał udział nasz prymas. Wskutek tej narady naznaczył król sejm walny do Grodna na dzień 22 sierpnia tegoż roku. Ze Wschowy udał się Potocki do Warszawy, zkąd pod dniem 5 maja polecał kapitule metropolitalnej gorąco Aleksandra Górzeńskiego podczaszego kaliskiego, świeżo na kanonią gnieźnieńską instytuowanego, który po śmierci małżonki stan duchowny sobie obrał.6) W liście pisanym do tejże kapituły z Łn 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 42. — 2) Archiy. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 419 sqq. — 3) Tamże f. 428. — 4) Archiy. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 43. — 5) Tamże Nr. 47: „Jeżeli kiedy, tedy teraz pragnąłem y życzyłem sobie całym sercem iechać do Gniezna dla na-sycenia się y uspokoienia illius taedii. które mam z obligacyi erga Sponsam meam, z affektu erga Filios iey iako verus Pastor et Pater. Piękne w tey Oyczyznie primo lucis gradu iaśnieiące y lszkniące się WMMPanów Capitulum, z moiey osoby non caput ale cor ma dla siebie, bo gdyby można mieć hunc Spiritum, przed którym nie tayne są arcana hominis, poprzedzałbym pewnie scientiam efficatia dogadzaiąc iego usibus et votis y zabiegaiąc intentionihus et petitis. Jakoż serc tych, które rzetelną y prawdziwą u sobie maią miłość, te są attributa, chcieć ubiegać promptitudine voluntatem, effectu-wecessitatem. Możecie mi WMMPanowie dać świadectwo, probuiąc mię przez sześć cir citer lat, iż nie ubliżyłem Przezacney moiey Kapitule nic, cokolwiek należy iey de amore paterno de iure pastorali, wewnętrznie zaś zawsze myśliłem, iako y teraz myślę, iakby pomnożyć decora iey, commoda WMMPanow, z którymi staie się y czyni hic pulcher Coetus. Wszystko tedy ze mnie iest, co bydź powinno, ale dla mnie nie masz, gdy muszę bydź od tey łatwości y wolności daleki, abym oczy moie pasł continua visione WMMPanów, z którymi mi żyć y umierać iuż dawno statutum, od czego do Arcybi-kupiey powagi przywiązana prymacyalna godność naybardziey retrahit et removet, kładąc mi za naypierwszy cel dobro Oyczyzny moiey, od którego omne et integrum bonom pochodzi, o niego staranie y ustawiczne myśli. Jakoż dla tego nie mogę teraz oddalić się ab Urbe Consilii, ile pod rozgłoszony nieochybny J. Kr. Mości tam przyiazd w tych czasiech, który prawie mię wrócił ex via Viatorem do WMMPanów z intencyą obacze-nia mieysca tego, w którym aeternam quaero quietem y uznania co do wyozdobienia ieszcze y wyperfekcyonowania onego należy. Kiedy tedy iuż mi nie przyjdzie bydź y łączyć się z WMMPanami sensu meo podczas teraźnieyszych Ich obrad, nagradzam absencyą niedobrowolną moię tym listem, posyłaiąc go prawdziwie in interpretem et pro-typon serca mego oraz hac voti mei expressione, aby teraźnieysze WMMPanów pro gloria et honore Kapituły operationes brały swóy początek od niedościgłey mądrości Boga y kończyły się in nomine Eius... etc. — *) Archiy. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 48. 483 wicza dnia 12-go czerwca zapowiedział kapitule rychły swój przyjazd do Gniezna, jeżeli niespodziane nie zajdą przeszkody.1) Musiały owe zajść, ponieważ go senat jego duchowny na próżno wyczekiwał. W początku sierpnia wyjechał do Grodna, ażeby wziąść udział w sejmie na dzień 22 tegoż miesiąca zwołanym. Sejm ten, na który się mnóstwo zjechało posłów i dziewięciu zagranicznych ministrów zerwany został w czterech dniach przez Horaina, pisarza wileńskiego i Antoniego Potockiego, starostę halickiego, syna Michała, podstolego litewskiego, synowca prymasa. Dnia 30 sierpnia zaniosło dwudziestu posłów manifest z protestacyą, że sejm został zwołany nie na czas, bo powinien był mieć miejsce w roku ubiegłym, że śmiano na nim przeszkadzać wolnemi głosami itd.2) Dnia 8 września rozjechali się senatorowie i posłowie, król zaś udał się do Drezna, aby agitować z dworami zagranicznemi w celu zapewnienia synowi swemu korony polskiej. 3) Na początku listopada widzimy znów naszego prymasa w Łowiczu, zkąd pod dniem 10 tegoż miesiąca dziękował kapitule gnieźnieńskiej za powinszowanie imienin.4) Z Skierniewic zaś napisał do tejże kapituły list dziękczynny za powinszowanie złożone mu z powodu świąt Bożego Narodzenia dnia 29-go grudnia tegoż roku.6) Pod dniem 12-go stycznia roku 1730 pisał do tejże kapituły z Skierniewic list pełen udziału z powodu śmierci kilku jej członków i zgrozy z powodu sponiewierania kanonika Stanisława Skupień-skiego przez niejakiego szaleńca Gutowskiego na publicznej drodze, zapowiedziawszy wszelkie zabiegi co do należytego winowajcy ukarania. 6) W tej samej 1) Archiv. Capit Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 49. — 2) Teka Po-doskiego t. III, 311—331. — 3) Szujski 1. c. IV, 285. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 50. — 5) Tamże Nr. 51. — 6) Tamże Nr. 53: „Rok przeszły nie tylko na schodzie swoim ale też intra media sui spatia przez wygluzowanue y zebranie sub gelidos cineres pierwszych prawie Główny ozdób ex dignissima Tribi WMMPanów przeciwny y fatalny, day Boże, aby się Dam nie przypominał w tym szczęśliwie zaczętym, nie wracał się nigdy cum moesta et ferali extremitate, oddawszy teraźnieyszemu pomyślny zupełnie y każdemu z WMMPanów ad hoc lllustre Collegium, które dość pięknie y dawnieyszym równie completur należącemu sprzyiaiący bieg, na co paternam et pastoralem meam zasyłam benedictionem. JMci Xiędza Kanonika Skupień-skiego oasus iest mi y admirandus y dolendus, w którym że stała się lezya Venerabili WMMPanów Capitulo, tyka to sensibiliter y dolega Caput eius we mnie, tak, że gdyby nie moderowała mię modestya charakteru, y w nim per non modica czasów i patia wnczona miękkość serca, sambym podniósł vindices manus na samprzód o honor Boga zmazany y zgwałcony in Christo eius, potym o krzywdę moię własną in spreto et tur-bato Filio uczynioną y zadaną. Cokolwiek zaś ad reparationem tego de congruis et licitis mediis wymyślić się y uczynić mogło, od tego non retraho animum, pisząc ener-gice do JMPana Generała Woiewództw Wielkopolskich, aby kazał tego Gutowskiego omnis culpae reum, bo przez zastąpienie na wolney drodze y pobicie Xiędza plus quam sicarius factus, złapać y ad iudicium suum stawić. A że słyszę uciekł się sub scutum et palium Ecclesiae, piszę y do JMXiędza Biskupa Poznańskiego, aby niekazał go ve-lut sicarium bronić y przeczyć requirenti officio. Jeżeliby zaś tak miała iść w przewłokę Justitia, życzyłbym, aby się JMXiądz Skupieński starał złapać aliquem asseclam aggressoris sui y oddał do Trybunału, gdzie z regestru incarceratorum prędko przypadłaby sprawa y promptam referret poenam servus eius, lubo tam nie obeszłoby się iak y nigdzie nie obeydzie się sine rubore meo, gdy rzecz przyidzie ad succum y pokażę 61* 484 sprawie pisał do Gniezna z Łowicza dnia 3 marca tegoż roku, donosząc zarazem o szczęśliwem wyleczeniu się z niebezpiecznej choroby,1) a pod dniem 14 kwietnia dziękował kapitule metropolitalnej nader uprzejmie i czule za powinszowanie z powodu uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego.2) Nie mogąc dla osłabienia sił ostatnią chorobą spowodowanego ziechać do Gniezna na kapitułę jene-ralną przypadającą na ś. Wojciech tegoż roku, pod dniem 19 kwietnia ekskuzował nieobecność swoją i niektóre sprawy na tejże kapitule mające być załatwione przedłożył, pomiędzy niemi wybór prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego.3) W tym czasie w zastępstwie i z polecenia jego sufragan gnieźnieński odbywał wizytacye kanoniczne w różnych częściach archidyecezyi.4) Na dniu 25 się judicatum Officii mei non juridicum, bo sprawę raptus violenti nie godziło się obracać było w kryminalną, ani przystępować o niego ad poenas pecuniarias, gdzie być były powinny podług praw świeckich poenae vitae w sądzie świeckim assignandae, a do niego ex foro spirituali po nie remissae. Co iednak będzie, to będzie. Ja przecie con-tumeliatum honorem et oppressum senium godnego Kapłana y Konfratra WMMPanów nie odstąpię... W Skierniewicach d. 12 Januari 1730... Theodorus Potocki Archiepus et Primas.'' — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 54: ,,Między publicznemi pracami moiemi cum detrimento samego zdrowia, na które zapadłem był, ledwie przy łasce Bożey reparata casu, non deerat we mnie pamięć y myśl o tym, co ze mnie należy WMMPanom velut a Patre Filiis. Rozbezstwiony in pessimos ausus Gutowski rozumiem, że iuż albo musi bydź uskromniony przy tych ordynansach, które ad instantiam meam wyszły od JMPana Regimentarza na zażycie kompntowego żołnierza JPanu Generałowi Wielkopolskiemu wolno ad persequendos latrones, albo też sam uskramniać się musi metu, aby nie był złapany, y pewnie gdzie w ciasnym osiadł kącie sine vestigio, ubi quaeratur. Ani też podobno iest się kogo tak brać, iak WMMPanowie; alboż on może wszystkie nie tylko occupare ale praescire Ich drogi, na którychby miał cum vi et violentia zastępować? Jednak aby tollatur de integro malum, umyślnego znowu posłałem do JMPana Generała Wielkopolskiego urgendo, aby na tego zuchwałego człowieka miał pamięć y kazał go łapać, ieśli dotąd nie złapany pro su-mendis poenis, a przynaymniey, aby obmyślił aliąuam WMMPanom securitatem, gdy sami zdaiecie się impares iednemu resistere hultaiowi... itd. W Łowiczu d. 3 Martii 1730... „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 2) Tamże Nr. 55. — 3) Tamże Nr. 56: „Długość, ciężkość y ustawiczność choroby moiey bez odetchu zrazu na wszystkich prawie siłach mię osłabiaiącey, do tey mię aż humaniter doprowadziło boiaźni, aby nie przychodził ultimus quadrans z ostrym wyrokiem, ut validicerem et desererem Gregem meum. Dobroć zaś y miłosierdzie Pana Boga przenikające divinitus, quem ad-huc oportet vivere, pozwoliło mi ieszcze nie tak desperować, gdy validiores zbolałemu ciału pozwalać poczęło potentias tak, że mogąc sobie obiecywać longius z WMMPanami, w których vitae meae ipsa dulcedo to consortium, do którego zawsze anhelo, a osobliwie teraz gdy generalna pod ten czas następuie Kapituła, na którey początkach nieomylnie byłbym, et in medio Vestri comparuissem, gdyby teyże choroby ieszcze acerbae reliquiae nie odzywały się eum incommodo y nie groziły peiori reeidiva... itd.." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 437b,; „In Nomine Domini. Amen; Ad perpetuam rei memoriam. Nos Theodorus Potocki Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopus Gnesnensis Legatus Natus, Regni Poloniae et Magni Ducatus Li-thuaniae Primas Primusque Princeps. Universis et singulis, quorum interest, intererit aut interesse in futurum ąuomodolibet poterit. Significamus et notum facimus, ąualiter Nos aeternas dies mente continua revolventes, intenta, directa et conatus possibiles a primis dignitatis Nastrae Archiepiscopalis initiis semper habuimus, quatenus maius in Eccle 485 sierpnia t. r. podpisal erekcyą kaplicy imienia swego przy katedrze gnieźnieńskiej, ktorej dochody wraz z obowiązkami wcielii do czwartej penitencyaryi tamtejszej. sia Nostra Metropolitana Divinae Gloriae incrementuum, eiusdem Sponsae decus perpe tuus ac viventibus Nobis Dei misericordia, peccatorum remissio, post finitam vero vitam exanimi corpori locus quietis certus et animae necessarium praesto suflragium proveniat. Eligeramus itaque locum competentem erectionis et fundationis Capellae circa praefatam Ecclesiam Metropolitanam Gnesnensem, Sponsam Nostram, quam de facto de latere cocto ereximus et in ea de altari, paramentis necessariis pro absolvendis Divinis ac perpe tuo absolvendis Missae Sacrificiis per Capellanum summam decem millium fiorenorum, quam Cappeliano providemus et ad eum finem tam pro perpetuo pro absolvendo Anni versario similiter perpetuo per Venerabile Capitulum Nostrum Metropolitanum alte ram summam oetodecem millium florenorum Polonicalium ad manus eiusdem Ve nerabilis Capituli Gnesnensis reposueramus et in prompta ac parata pecunia enumera mus, prout de eiusdem repositione et levatiene praefatarum summarum quietatio de actu in castro Predecensi feria quarta in Vigilia festi Nativitatis S. Joannis Baptistae Anno Domini 1728 per Perillres et Rndmos DD. Josephum Trzcinski Archidia conum et Antonium Krobanowski protunc Canonicum Gnesnensem tanquam praefati V. Capituli Metropolitani Plenipotentes recognita plenius edisserit, quas summas mediante decreto Nostro in Visitatione dictae Ecclesiae de anno 1727 die 1 mensis Septembris Iato in exemptionem bonorum Wierzbie et eo attinentium saepedicto V. Capitulo conver tendi' permiseramus. Nunc autem completo ex integro per Dei gratiam supranominatae Capellae opere cum omnibus ad eam spectantibus, ut intenta Nostra suum sortiantur effectum summaeque repositae Gloriae Dei et Nostrorum peccatorum remissioni proficiant ad dispositionem earundem summarum alias censuum pro eis provenientium descendimus, Anniversariumque perpetuum et obligationes infrascriptas una cum Cappelano perpetuo fundamus et eandem Capellam super praefata summa decem millium fiorenorum Polonica lium Venerabili Capitulo tradita sub titulo et invocatione S. Crucis in Beneficium Ec clesiasticum perpetuum erigendum idque sequentibus conditionibus, videlicet V. Capitulum stante vita Nostra ad absolvendum unum Anniversarium in anno pro remissione pecca torum, secutis vero fatis Nostris pro suffragio annimae Nostrae in die obitus Nostri die festo non impedita alias immediate sequenti, Cappellannm vero pro tempore existentem ad absolvenda tria Missae Sacrificia singulis septimanis, videlicet unum de SS. Trinitate, die Dominica, alterum de S. Cruce feria sexta et tertium de Beatissima V. Maria die Sabbati cum collectis stante vita pro remissione peccatorum et post fata pro anima Theodori Pontificis in perpetuum, sub onere conscientiae adstringendum, eundemque Ca pellanum nunc et in perpetuum semper ultimum Poenitentiarium ad praesens modernum Ecclesiae praefatae Metropolitanae et in futurum per V. Capitulum in casum cessus seu deversus aut ascensus toties quoties eligendum aut per quem de iure instituendam assignamus et constituimus eidemque ultimae Poenitentiariae dictam Nostram Capellam invariabiliter et sine quavis interpretatione seu mutatione idque sub nullitate cuiusvis actus praesenti Nostrae ordinationi contrarii incorporandam inviscerandam, annectendam et adiungendam, dictoque Capellano Poenitentiario ultimo et aliis pro tempore existenti bus V. Capitulum ad solvendos census pro summa decem millium florenorum supranomi natorum provenientes per quadringentos florenos quotannis non obstante quavis calami tate seu exceptione et ex reliquis censibus ad providendam ceram et vinum obligandum esse duximus, prout authoritate Nostra ordinaria in nomine Domini fundamus, erigimus adstringimus, incorporamus, invisceramus, annectimus, adiungimus et obligamus, ac prae missis omnibus vim et robur perpetuum habituris decretum apponimus. Insuper quia in decreto Reformationis superius mentionato Venerabili Capitulo Metropolitano summa octo decem millium florenorum per Celsissimum Dnum Stanislaum Szembek, Archiepiscopum Gnesnensem, Proedecessorem Nostrum pro Canonizatione B. Bogumili ordinata in exemptionem supradictorum bonorum Wierzbie, uti permiseramus, conversa est, ex qua quia 486 Na wystawienie tej kaplicy, będącej dziś ozdobą gnieźnieńskiego kościoła katedralnego wydał fundator według kontraktu zawartego z budowniczym w Skierniewicach dnia 8 lutego roku 1727 dwadzieścia tysięcy tynfów oprócz cegły, wapna, kamieni, drzewa i miedzi. Ściany jej wewnętrzne okryte sztiukiem w rozmaitych kolorach wspaniale się przedstawiają. Z wnętrza kościoła zdobią ją dwa portale opatrzone nader pięknie z żelaza wykutemi w rozmaite wzory podwoje. Nad okrągłem sklepieniem wznosi się kopuła wewnątrz freskami zewnątrz blachą miedzianą pokryta, mająca przezrocze o czterech oknach nad dach wystające. Cała budowa w lekkim stylu odrodzenia wykonaną została według planu architekta Pompejusza. Dowiedziawszy się troskliwy arcypasterz o opłakanych stosunkach starożytnej kolegiaty łęczyckiej, w której z powodu wielkiego zmniejszenia dochodów służba Boża zaledwo przez kilku kapłanów sprawowaną była, z prałatów zaś i kanoników żaden prawie przy kościele kolegiackiem nie rezydował i z tego powodu nietylko kościół był materyalnie zaniedbany, ale kurye kanoniczne smutny przedstawiały widok, wybrał się na miejsce i odbył tam ścisłą wizytę kanoniczną, począwszy od 22 maja roku 1730. Ku podźwignięciu tej prastarej kolegiaty, pamiętnej rozlicznemi synodami prowincyonalnemi, zjazdami publicznemi i rozmaitemi uroczystościami wydał prymas kilkanaście nader pożytecznych i potrzebnych dekretów reformacyjnych, z któryeh te były najważniejsze. Celem utrzymania pewnej liczby wikaryuszy do obsługi kościelnej odłączył od kościoła parafialnego w Topoli kościół niegdyś parafialny św. Mikołaja na Tumie w Łęczycy, przywrócił mu dawne prawa, a dochody jego wraz z obowiązkami para-fialnemi wcielił do kolegium wikaryuszów kolegiackich, ustanowiwszy liczbę ośmiu wikaryuszów stale przy kolegiacie fungować mających. Ponieważ od dawna prałaci i kanonicy przy kolegiacie rezydować zupełnie poprzestali, z powodu takiego wspólnych dochodów umniejszenia, że na jednego z nich zaledwie 2 złt. przypadały, arcybiskup Leszczyński podczas wizytacyi kanonicznej dnia 25-go lipca roku 1665 zniósł trzy kanonikaty, fundi Pełczyska, Moraków i Cierzchów, a trzy wsie tychże nazwisk wcielił do wspólnego majątku kapitulnego, z których dochody służyć miały na dystrybucye codzienne dla rezydujących przy kolegiacie członków kapituły. To rozporządzenie Leszczyńskiego nie weszło jednakże w życie, dla tego prymas Potocki odnowił je i wykonać je ściśle zalecił. Dla trzeciego kaznodziei kolegiackiego a zarazem penitencyarza upadłe zupełnie dochody z utraconych dziesięcin zastąpił zabiegliwy prymas nowemi z ustąpionych na jego dotacyą na wieczne czasy dziesięcin stołu arcybiskupiego w Jasienni, Brynnicy i Luboszewach. Dla odznaczenia tej najstarszej kolegiaty udzielił pry tantum octo millia idem Venerabile Capitulum pro usu praefato accepit, ideo ad resti-tuenda dicta octo millia et complementum summae integralis postquam per Dei gratiam ad Canonizationem eiusdem B. Bogumili pervenietur, tenore praesentium obligatur. In quorum fidem praesentes Erectionis literas manu Nostra subscripsimns et sigillo com-muniri fecimus hac die 25 mensis Augusti Anno Dni 1730. Theodorus Potocki Archiepiscopus et Primas manu sua." 487 mas jej prałatom i kanonikom przywilej noszenia rokietów na wzór członków kapituł katedralnych. Nareszcie dał kolegium wikaryuszów pozwolenie warzenia raz w tygodnia po trzy beczki piwa na własny użytek we wsi ich Wichrowie. Nadto wydał wiele innych rozporządzeń dotyczących służby Bożej, utrzymania kościoła w należytym stanie budowlanym i porządku itp.1) Z tego powodu słusznie go wskrzesicielem kolegiaty łęczyckiej nazwano. W drugiej połowie miesiąca września roku 1730 wybrał się prymas do Grodna, aby brać udział w zwołanym na dzień 2 października sejmie,2) który podobnie jak poprzedzający w 6 dniach przez Lubienieckiego posła czerniecho-wskiego i Marcinkiewicza posła upitskiego został zerwany.8) Skołatany daleką i daremną drogą, powrócił prymas do Łowicza, zkąd dnia 10 listopada dziękował kapitule metropolitalnej za życzenia złożone mu w dzień jego imienin.4) Słaby i niedomagający przepędził resztę jesieni i zimę roku 1730 w Łowiczu i Skierniewicach, zkąd z kapitułą rzeczoną częstą prowadził korespondencyą.6) W połowie miesiąca lutego roku 1731 udał się do Warszawy, ażeby przewodniczyć konferencyi senatorów z ministrami zagranicznymi, wyznaczonej na dzień 22 tegoż miesiąca.8) W tymże dniu zagaił posiedzenie mową, w której wypowiedział gwałtowne rzeczypospolitej potrzeby i konieczne reformy dla jej bezpieczeństwa.7) Konferencya ta przerwana w końca tegoż miesiąca, kontynuowaną 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XVIII. 46. 47. — 2) hyperlink. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 59. — 3) Teka Podoskiego IV, 1 sqq. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 59. — 5) Tamże Nr. 60 sqq. — 6) Teka Podoskiego IV, 46 sqq. — 7) Tamże IV, 82: „Gdybym mógł i umiał, jakobym chciał i powinien witać i czcić WMMPanów, wolałbym serce niż usta otworzyć, w którembyście WMMPanowie dowodnie widzieli, iako iest ardens et promptum ad quaevis studia et obsekula ich, iako iest fervens et jubilum ex hoc dignissimo WMMPanów consortio, osobliwie, żeście tak ochotnie przybyli ad formandam et providendam Oyczyzny naszej quo ad extra securitatem, a daj Boże tranqnillitatem. Oraz gdybym mógł i umiał praesentem paccacissimi status nostri quo ad intra repraesentare felicitatem, jako jest doskonała et nullis anterioribus saeculis porównana. Uznawamy, czujemy, zażywamy, opływamy in pulchritudine pacis, in dulcedine quietis, in fiducia nieporuszo-nej spokojności, a to wszystko attribui powinno secundissimo et prudentissimo J. Kr. Mości regimini. moderamini et bonitati tak dalece, że nie tylko my, którzy beneficiis et gratiis Pana tak łaskawego pascimur et nutrimur, nietylko cała Rzeczpospolita in profunda et alta pace immersa wyznać powinna, ale też inimicus, homo mordax invidia et improbus livor mentiri nie mógłby, żebyśmy takiego Pana nie mieli, nad którego nec Augustus felicior nec Trajanus melior. Czasy tedy spokojne i szczęśliwe, pokój głęboki, Król wielki, Pan dobry, Ojczyzna nasza aerumnarum oblita erigitur et reflorescit. My sami między sobą nec luctamur, nec fluctamus w wierności ku Panu, w życzliwości ku Ojczyznie, unicum porro necessarium ad continuationem finalis felicitatis, abyśmy wszyscy sub optimio Principe, który prawie insuperabilem do państw swoich dziedzicznych odjazdu necessitatem odłożył, do tego tendere chcieli, abyśmy widzieć mogli Rzeczpo-spolitą naszą jako ad intra pacatam, tak ab extra undique securam, undique beatam; ze wszystkich stron minemur, terremur et premimur; dyslimitacya Slązka z Wielkopolską acribus initiis zaczęta, fine incurioso a bardziej injurioso rozlazła się cum uotabili gruntu Polskiego avulsione; jednakże trzymam nieomylnie de aequanimitate et bonitate tak wielkiego i sprawiedliwego monarchy cesarza Imci, że na powtórzonej koramisyi 488 była w miesiącu marcu t. r. Podczas pierwszej kadeucyi wyprawiono w poselstwie do Anny Iwanównej, carycy moskiewskiej, która świeżo na tron wstąpiła, za staraniem prymasa synowca jego rodzonego Antoniego Michała Potockiego, podstolego litewskiego, syna Aleksandra, wojewody smoleńskiego, z powinszowaniem, a zarazem z żądaniem wyprowadzenia wojsk moskiewskich z Kurlandyi i nie-mięszania się w obsadzenie biskupstwa mobilewskiego. Przez wstąpienie Anny Iwanówuej na tron Potoccy wielce czuli się zaszczyconymi i podniesionymi, gdyż ona była bliską icb krewną; matka bowiem jej, Sołtykowna, była rodzoną synó-wicą matki naszego prymasa, który wychodził na wuja carowej. Jak utrzymuje Bartoszewicz, poseł Antoni Michał Potocki miał od stryja swego polecenie prywatne wybadania carowej co do Stanisława Leszczyńskiego. Anna, oświadczyła, że nie pozwoli nigdy na to, aby korona polska miała być dziedziczną w domu saskim, i że chętnie uzna Leszczyńskiego królem, jeżeli go tylko naród jednomyślnie obierze. Tenże biograf Potockiego poczytuje mu za złe, że prywatnie wywiady-wał się o usposobieniu dworów zagranicznych względem Leszczyńskiego i to wtenczas właśnie, kiedy się najwięcej przymilał Augustowi II, kiedy budował kościoły, bawił się i chorował. Toć przecie nie zdradzał przez to króla, o któ deducta ex parte nostra iniuria, nie będzie chciał tak znacznego Rzeczypospolitej praeju-dicium. Moskiewska potencya jako jest teraz considerabilis, wiadomo WMMPanom, do której Rzeczpospolita ma plurimos praetensiones. Korona Szwedzka praetendit renova-torum foedorum, a nie wspomina nic de restitucione ablatorum. Wicynia brandenburska jako nam jest gravis et insultans, ledwie nie codziennie clamitant skargi, krzywdy, oppressye i wiolencye. Turecka zaś formidabilis et invida potentia osobliwie przy teraźniejszych nowych rewolucyach, w największej powinna być apprehansyi, i jako bezprawnie z nami postępuje, dawniej z ufortyfikowanym Chocimem przeciwko traktatowi karłowickiemu, teraz zaś postanowionemi nieznośnemi cłami i wymyślnemi sposobami ad emunctionem ludu polskiego. Te wszystkie circumjacentes potentiae minaces et premen-tes Rempublicam, konsyderacye monent et praecavent, abyśmy ten teraźniejszy kongres tak ułożyli, abyśmy od tych sąsiedztw i sąsiadów ubezpieczyć i obwarować się mogli. Już to kilka razy i od kilku lat cum plenipotentiariis externarum et vicinarum poten-tiarum na takich kouferencyach zasiadamy, traktujemy, pracujemy. Jużeśmy przyszli per omnes gradus ad ultimum gradum per porrecta ultimata; jakie te były edocebunt WMM Panów dyaryusze, które przezorne i pilne IchMościów PP. Pieczętarzów ministeria exacte konotowali, których wysłuchawszy WMMPanowie, będziecie deliberować, jako i jakiemi sposobami dalej postępować. Ja tylko ex mea ku Ojczyznie moiey obligatione, osobliwie in declivio vitae meae et vacillantis valetudinis obtestor et obsecro, abyśmy wszyscy do tego collimare chcieli, aby cum vicinis potentis zawsze nam invidis et nobis inhiantibus przynajmniej jakokolwiek pomiarkować i pokombinować mogli, żeby kiedykolwiek Ojczyznę naszą sine meta et motu in tranquillo statu widzieć mogli. Osobliwie kiedy teraz Rzeczpospolita consiliis improvisa exiguo armorum numero munita, nervo belli et necessariis ad defensionem mediis destituta, naturalibus et legalibus mu-nis orbata, solo clypeo protekcyi i waleczności J. Kr, Mości et respectu imienia tak wielkiego i heroicznego tutatur i może być pewna, że ją nikt nie odważy się teraz la-cessere, ale po staremu trzeba się oglądać na przyszłe czasy i uważać sequentia et ven-tura, a posłuchać mądrej a pożytecznej każdemu państwu rady, przestrogi i napomnienia oratora i polityka rzymskiego: Sapienter cogitant et consulent, quo rebus secundis casus futuros et adversos reformidant." 489 rym wiedział, że dla zepsutej krwi długo żyć nie mógł, i dla tego w przezorności swej oglądał się naprzód za jego następcą i wywiadywał się o usposobieniu względem niego dworów. Nie nadwerężał bynajmniej wierności swej ku niemu, że nie zabiegał naprzód o zapewnienie tronu polskiego jego synowi, do czego najmniejszego nie miał obowiązku, zwłaszcza, że dobrze znał obłudne względem narodu i rzeczypospolitej Augusta II usposobienie, wielokrotne naprzeciw obojgu z dworami zagranicznemi knowania i samolubne zamiary. Któż mógł zaręczyć i przewidzieć, że syn drogami ojca nie pójdzie? Nie dziw przeto, że się prymas naprzód troszczył o odpowiedniego do tronu kandydata. Że zaś na Leszczyńskiego uwagę swą zwrócił, któż mu poczyta za złe? I tego surowy biograf Potockiego darować mu nie może, że dla króla dawał w Warszawie obiady i bale, że gdy tego w stolicy nie było, prymas trzy razy w tygodniu wyprawiał tak zwane asamble przy muzykach i kolacyach, i przychodzi do tego dziwnego wniosku, że gdyby prymas był fanatykiem, lub człowiekiem religijnym i pobożnym, za jakiego chciał uchodzić, nie byłby nigdy i dziesiątej części tak światowym jak on. Ależ to był zwyczaj od wieków przyjęty, że prymas jako pierwszy książe i senator czynił honory monarsze i u siebie go podejmował, w jego nieobecności zaś jeszcze przypadał obowiązek reprezentowania w stolicy, gromadzenia około siebie najpierwszych w kraju osób celem kojarzenia się z nimi i porozumiewania ku pożytkowi powszechnemu. To samo dzieje się i po dziś dzień, że pierwsza po monarsze panującym osoba w jego nieobecności zastępuje go nie tylko w sprawach publicznych, ale stosunkach społeczeńskich i formach powszechnie przyjętych. Zresztą nigdzie nie mamy najmniejszego śladu, aby prymas przy owych asamblach i recepcyach miał kiedykolwiek ubliżyć swojej powadze i biskupiej godności. Z Warszawy powrócił Potocki do Skierniewic w pierwszej połowie marca roku 1731.1) Dnia 23 tegoż miesiąca pisał ztamtąd do kapituły metropolitalnej w interesie zapobieżenia zuchwałości szlachty gospodarującej w lasach jej jakoby w swoich własnych.2) W liście z dnia 29 tegoż miesiąca dziękował jej za życzenia złożone mu z powodu świąt wielkanocnych.3) Nie mogąc dla nadwątlonego zdrowia zjechać do Gniezna na kapitułę jeneralną przypadającą dnia 23 kwietnia, w liście z dnia 15 tegoż miesiąca uniewinniał się z tego powodu przed prałatami i kanonikami gnieźnieńskiemi, dołączając prośbę, aby uczestniczyli w uroczystościach ślubu synowicy jego Joanny, córki Piotra Potockiego, wojewody czerniechowskiego, z Maciejem Koźmińskim, naówczas kasztelanem, później wojewodą kaliskim, przypadającego na Zielone Świątki tegoż roku.4) Taż 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 61. — 2) Tamże Nr. 63. — 3) Tamże Nr. 62. — 4) Tamże Nr. 64: „Nic dla mnie milszego y pożą-dańszego nie byłoby nad to, ażebym teraz, gdy integrum WMMPanów componitur Cor-pus na tę Kapitułę generalną mógł w sobie ferre Caput y z Nimi wraz assidendo dobrze Kościoła Naszego, porządkowi i chwale WMMPanów, tudzież pomnożeniu pożytków Ich mederi et consulere. Jakoż było to in voto et intento meo, tylko inaczey rectores zdrowia moiego kazali, w którym iako przepędzona iuż niemałego wieku liczba w ustawicznych pracach y troskach publicznych nie wiele zostawuie wigoru, tak nad nim Tom IV.  62 490 synowica ku wielkiemu prymasa smutkowi w rok po ślubie przeniosła się do wieczności.1) Wogóle Potocki utrzymywał z familią swoją najściślejsze i najserdeczniejsze stosunki, będąc prawdziwym patryarchą rodu swego. Dawał śluby, bywał na przenosinach, chrzcinach, uroczystościach familijnych, pośredniczył w sprawach prywatnych bliższych i dalszych krewnych i często ich nawiedzał. W tymże roku dawał śluby księciu Czartoryskiemu z Denhofową, wojewodziną płocką i jej pasierbicy z Januszem Sanguszką. W rok później pobłogosławił znów związek małżeński Józefowi Potockiemu wojewodzie kijowskiemu z Ludwiką Mniszchówną córką marszałka w. koronnego.2) Lubił książę prymas przejażdżki po kraju, lecz dla słabości zdrowia nigdy nie zapuszczał się za daleko. Z powinnością lub grzecznością ku krewnym i przyjaciołom łączył obowiązki pasterskie odwiedzając po drodze kościoły parafialne i w ich potrzeby wglądając. Nawiedzając w Swarzędzu kasztelana kaliskiego, któremu krótko przedtem dał był ślub w Łowiczu z synowicą swoją, wstąpił do Krotoszyna do wojewody kijowskiego, Józefa Potockiego, który wspólnie z małżonką swoją, Ludwiką Mniszchówną tamże kościół piękny wraz z klasztorem dla Ojców Trynitarzów wystawił. Prymas zwiedziwszy kościół ten, oddał go zakonnikom i rozmaite wydał im rozporządzenia w lipcu roku 1731.3) Wkrótce po powrocie z tej podróży do Łowicza, czując się na siłach, wykonał od dawna upragniony pobożny zamiar nawiedzenia cudownego obrazu N. Maryi P. na Jasnej Górze w Częstochowie i zjechawszy tam w początku września tegoż roku, uczestniczył w nabożenstwie w uroczystości Narodzenia Boga Rodzicy cały tydzień od 8 do 15 tegoż miesiąca trwającej.4) Po powrocie do Łowicza, zajechał dnia 27 października tegoż roku drogę wracającemu z Saksonii królowi Augustowi II i uprosił go sobie na gościa do swej rezydencyi, w której go z wielką wystawnością i gościnnością podejmował. Tak samo sprowadził go do Łowicza w roku poprzednim dnia 21 sierpnia.5) Nigdy zaś nie odprowadzał króla do Warszawy, tylko w dni kilka po nim zjeżdżał do stolicy dla zachowania powagi swej prymasowskiej.6) odeymuje propriam libertatem, a wkłada prawo iść z posłuszeństwem sub alienam pote-statem. Teraz też własnie in actuali zostaię usu maialnych medycyn, które będąc ad-strictus przez kilka niedziel kontynuować, nie mogę extra tecta, dopiero domum wyniść y wychylić się. Zaczym tę moię dobrowolną absencyą wetuię y kompensuię oycowskiego y pasterskiego mego affektn, który dividi nescit, exhibicyą, życząc, ażeby teraźnieyszym WMMPanów obradom assistat Spiritus Sapientiae, dodaiąc Im tyle sposobów, ile ichexi-git necessitas interesów WMMPanów y ile ad perfectionem czynów onych pro publico et pro privato potrzebnych należy, co stwierdzam ordinaria mea et cordiali benedictione, zasyłaiąc ią copiosissime WMMPanom. Sam zaś personale z Nimi dopiero mieć y uczynic valebo consortium, iak da Bóg zakończę szczęśliwie operationes salutis, a oraz w domu moim expediam actum wesela synowicy moiey Jeymość Panny Woiewodzianki Czerniechowskiey pro socia vitae declarowaney IMci Panu Kasztelanowi Kaliskiemu, cuius aestimationis kawalerowi, lepiej WMMPanowie in propinquitatibus z nim mieysca znacie, na Zielone Świątki naznaczonego, na którym radbym Ich miał wszystkich pro extendenda onego luce... itd. — 1) Niesiecki 1. e. III, 708. — 2) Bartoszewicz 1. c. str. 17. — 3) Tamże str. 17. — 4) Tamże str, 17. — 5) Tamże str. 17. — 6) Tamże str. 17, 491 I tym razem pojechał za królem do Warszawy, gdzie czas niejaki zabawił. Ztamtąd powrócił do Łowicza, gdzie resztę jesieni i zimę wśród ciągłego niedomagania przepędził.1) Jeszcze przed przyjazdem króla do kraju, uprosił go sobie tenże za pośrednika do załatwienia głośnego i dawnego sporu pomiędzy Sapiehami a Radziwiłłami o dobra neuburskie przy pomocy innych komisarzów. Prymas lubo cierpiący chętnie podjął się tego pośrednictwa i natychmiast napisał do stron obydwóch wezwanie, aby oznaczyli miejsce i czas zebrania się i o tem go rychło zawiadomili. O tem sam donosi kapitule metropolitalnej w liście pisanym z Łowicza dnia 16 października roku 1731, tłomacząc się z nieprzybycia na jeneralne jej zebranie do Gniezna, przypadające dnia 20 tegoż miesiąca.2) Sapiehowie i Radziwiłłowie zgodzili się na to pośrednictwo i po wzajemnej z prymasem przebywającym stale w Łowiczu łub Skierniewicach korespondencyi wyznaczyli na zjazd dzień 21 marca roku 1732 w Warszawie. W dniu tym prymas zagaił posiedzenie, upomniawszy strony do zgody, która atoli nie tak łatwo nastąpiła. 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 65. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XIX, 63: „Gdyby powiedzieć y wyznać mi ingenue przyszło, gdzieby było naymiley y nayweselej życiu moiemu, ten a nie inny usłyszałby każdy głos odemnie, że tam y z temi gdzie mię sądzona desuper sors położyła, y ku którym z oycowskiego y pasterskiego serca mego ustawicznie sili się affectus et amor, ale abusu tych dla mnie delicyi do charakteru y honoru moiego wiążące się hoc onus, ażebym poglądał in uuiversale et publieum commodum, czyni mię dalekim, y kędyby się żyć chciało, uczęszczać nawet nie pozwala bytnością, kiedy y teraz pod incydencyą Kapituły WMMPanów rozkaz J. Kr. Mości P. M. M. przez list mię zachodzi, abym pokłócone y sroźące się na siebie o dobra Neyburskie Domy prowadził ad mediatio-nem et concordiam, zapobiegaiąc wcześnie, ne civiles surgant motus Rzeczypospolitej in ordinatiori iey statu quondam nayszkodliwsze, cóż dopiero teraz, ubi longe consilium et auxilium. Muszę tedy tak potrzebną y tranquilitati nostrae pożytkuiącą implere fnnkcyą choć na skołatane dawniejszemi pracami, recentissime zaś zbolałe y osłabione zdrowie moie, nad którem prawdziwie aemulabantur z sobą acerba symptomata, zdaie się bydź gravissimum pondus, przekładaiąc salutem communem saluti propriae, y szanuiąc siła u siebie, a raczey prawdziwie kochaiąc tale dispendium eius, które samychże WMMPanów teyże Oyczyzny godnych Synów zdaniem nie może bydź nobilius et laudabilius. Pisałem iuż do tych Ichmciów Kontrowertentów, donosząc do tali voluntate J. Kr. Mości, P. N. M., teraz piszę, aby mi czas do ziechania naznaczyli y mieysce im proponuię siłom moim zgodne y kwadruiące. Wpada na oczy y drugie malum niepomału terrens Rempublicam od ściany zuchwalnego y upartego Brandenburczyka, iuż to hostiliter co przedtem insolenter traktującego, kiedy rozsadza y rozsyła furentem populum na dobra szlacheckie, chcąc z nich porwać Pana, nie uważając na protekcyą J. Kr. Mości Pana N. M, y prawie posponuiąc hanc gentem, którey beneficiis utitur et ornatur, co sprowadza ad Regnum Króla Imci chcącego temu przykremu sąsiadowi postawić się acrius et considerabilius; należy mi się więc y na powrót jego czuwać. Ponieważ propter haec motiva et obstacula nie mogę frui consortio WMMPanów, nadgradzam absentiam odezwaniem się tym do nich listownym, a oraz zesłaniem votorum meorum y iak nay-obfitszych benedykcyi na pożądane praesentis WMMPanów operis sukcessa, które nieo-chybnie prowadzić do tego będziecie, aby y Bogu miłe było, y Kościołowi pożyteczne y samymże WMMPanom chwalebne... W Łowiczu d. 16 Octobris 1731.,, „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." 62* 492 Potrzeba było kilkanaście sesyi aż do 6 kwietnia tegoż roku i nader usilnych zabiegów, perswazyi i przedstawień ze strony prymasa i innych komisarzów, za nim Sapiehowie zgodzili się na dwa miliony złotych wynagrodzenia i zapisanie ich ewikcyi na dobrach słuckich.1) W tym dziele pokoju pomiędzy dwiema najpierwszemi Litwy rodzinami, które przy dłuższych kłótniach i sporach mogły sprowadzić ciężką na kraj klęskę wojny domowej, prymas Potocki zjednał sobie w obec rzeczypospolitej wielką zasługę. Sam cieszył się wielce z swojego dzieła i tej radości swej dał wyraz przez hojne podejmowanie w domu swoim stron i komisarzów. 2) Król wdzięcznym mu był bardzo za szczęśliwe doprowadzenie do skutku zgody i swoję wdzięczność okazywał mu publicznie. Mając zamiar zwołać sejm w miesiącu wrześniu, poprosił Potockiego, aby mu bez ogródki wy łożył i wypowiedział zdanie swoje względem traktować się mających na nim przedmiotów i coby podjąć należało ku dobru rzeczypospolitej. Chętnie się z tego polecenia wywiązał prymas i wkrótce podał królowi na piśmie otwarcie wypowiedziane zdanie swoje, które świadczy o zdrowym rozumie jego polity cznym, gruntownej znajomości stosunków i przywiązaniu rzetelnem do rzeczy pospolitej.8)    1) Teka Podoskiego IV, 52—64. — 2) Bartoszewicz 1. c. str. 18. —3) Teka Podoskiego IV, 85: „Nayiaśnieyszy Królu etc. Przystępuiącemu do responsu super de-liberatorias Waszey Kr. Mości, intentam do nich mentem praecurrit zaraz sama sprawiedliwość y praecipit mi bez boiaźni in adulationis lubricum wpadnienia, naypierwey zaczynać a materia laudum nieustannego y niesfatygowanego Waszey Kr. Mości starania y pieczołowania około tey Oyczyzny, gdy nie folguiąc ani zdrowiu swemu, w którego całości i czerstwości salus universi, ani nadwątlonym iuż urgentibus annis ad senium siłom swoim, prawie nie po królewsku, quorum mos asperiora et difficiliora proiicere in alios, ale sam et sicut unus ex nobis prace y trudy vel regendae et pacandae Reipublicae osobiście podeymuiesz y bez odetchnienia mutas non vitas. Uspokoiłeś recen-tissime wielką burzę niesnasek y roziątrzonych ad inricem serc eivium W. Ks. Lit. z okazyi sprawy Neyburskiej y rozpoczętego tego tak potrzebnego dzieła pótyś nie odstąpił, pókiś się nie stał Angelus pacis y pókiś po szczęśliwym iego zakończeniu nie rzekł: Pacem meam do vobis, bo prawdziwie własną obecnością, usilnością y troskliwością swoją elaboratam. Choćbym milczał, parietes loquentur, gdzieśmy na tey trudney ugodzie zasiadali in regia zaraz pod bokiem Waszey Kr. Mości y od rana do wieczora z sessyi nie wychodząc; ieśliśmy inter obliqua et obversa partium studia do pożądanego trafili końca, prawdziwie, quae non fecimus ipsi, vix ea nostra puto, ale raczey to wszystko, co się ad solatium publicum obudwóch narodów stało, po Panu Bogu vicariae iego in terris potestati et bonae ac enixae W. Kr. Mości voluntati przyznać y przypisać należy. Ledwo zaś, Miłościwy Królu, ab hoc aestu, w którym my sami nieraz sudavimus et alsimus oddychać y odpoczywać trochę począłeś, znowu bierzesz nową przed się pracę, z dawna hoc proyerbio prawie naturalnie definiowaną: Liberi Regni Comitia, Regum martyria, gdy nie pomnąc na niewczasy swoie, nieraz innemi Seymami daremnie upadłe, a dogadzaiąc potrzebom publicznym Rzeczypospolitey, aby nie była sine conciliis, składasz Seym extraordynaryiny, y probuiesz paterna charitate doyścia pożądanych Ojczyznie obrad viis extraordinariis, ubi non succedunt na nieszczęście iey ordina-riae. Za co ex stallo meo krótko y iak nayuniżeniey podziękowawszy, teraz do punktów instrukcyi przedseymowey, których po mnie W. Kr. Mość requiris, przymawiam się. Jakie są potrzeby Rzeczypospolitey, którym nie może chyba razem trium Ordinum 493 Pośród tych ważnych i ustawicznych zajęć publicznych nie zapominał gorliwy i pracowity prymas o obowiązkach swoich kościelnych, i jak mógł za wynalazek y zgodny assensus sucurrere, iuż pamiętam abunde głosem moim wyraziłem nieraz na Seymach y innych radach publicznych Powtarzać to, esset supervacaneum ile przed czuynem y na wszystkie strony przezornem okiem W. Kr. Mości; Argus es in Argivos insidiantes Troiae, a podobno y nieiednego boku peteremur, nisi protegere-mur samym tylko postrachem imienia walecznego W. Kr. Mości; iż choćby kto. chciał, nie ma serca excitare Leonem quiescentem. Inaczey my sami nic nie czyniąc, y nic o sobie nie radząc, owszem niby w zapomnieniu się sine provisionibus sposobów ad avertenda pericula żyiąc, temeśmy szczęśliwi szczególnie, że boni Dii nos regunt, mali nil andent. Wiesz W. Kr. Mość sam lepiej et forte et debile nostrum; wiesz w czem pomocy ad meliorem statum, w czym rady ad abrogandum deteriorem, czego w domu, czego za domem, czego ad internam a czego ad externam securitatem potrzeba. A nay-bardziey wiesz y wiedząc pewnie chcesz ad proventum gloriae ztąd perennem panowaniu swemu nad nami, co nas y całą Rzeczpospolitą uszczęśliwić może. Jakom przecie głośniey zawsze i częściey z tera się zdaniem moiem odzywał, iż nam nietylko ornatam legibus, ale też ornatam viribus uczynić koniecznie należy Rempublicam, aby fulta duo-bns his suctis, mogła być postronnym narodom, a naypierwey pobliższym zuchwałym sąsiadom considerabilior, y czuiąc się na mocy swoiey, w upomnieniu się krzywd swoich da-wnieyszych lub świeższych stać się audentior, tak naybardziey o to supplikuię W. Kr. Mości, abyś w instrukcyach swoich na Seymiki Woiewództwom y Ziemiom aukcyą woyska ży-wemi i mocnemi tantae necessitatis remonstracyami zalecić raczył. Usłuchaią chciwie y z większą słów do serc 'penetracyą y z prędszą skutecznością, gdy sam im de monte loquetur dominus, ponieważ nam non est donum Dei, abyśmy tak dawno to mówiąc, y radząc, wyperswadować mogli. A gdy inclinabunt do tak potrzebney obronie y powadze Królestwa tego propozycyi, snadnieysza iuż rzecz będzie, obrócić sagittas ad metam y obmyślić sposób contribuendi na poczynione woysko z ustanowieniem pewney płacy in simili, iako idzie na będące iuż w kompucie. Dla czego coaequatio podatków praeprimis potrzebna ze dwóch racyi; z pierwszey, że reconciliabit laesam aequalitatem status, o którą się upominaią y skarżą ustawicznie iedni praegravati na drugich, a pari onere wyłamuiących się, zkąd gliscentibus inter cives odiis, ginie confidentia z przychylnością ad unum velle et nolle w inszych obradach Rzeczypospolitej; z drugiey racyi, że augendis copiis uczyni zaraz fundum paratum z przyrosłych summ, które dotąd niesłusznie ubywały. Co samo gdy obaczę, iuż facta fundamenta evehendae altius moli; sna-dniey wszystkich disponet animos do tak potrzebney aukcyi woyska, którą tylko tamuią prima apprehensione niby przytrudnieysze ad finem media. Czegoby zaś ad complemen-tum tey machiny nie dostawało, łacniey zkądinąd obmyślić reliquum iuż potiori et nota-biliori quantitati, ponieważ z każdey rzeczy same tylko principium grave. — Fortece także pograniczne, ieśli co w nich iest do poprawy, wcześnie należy opatrzyć, praesidiis zmocnić, amunicyi y żywności ku obronie przygotować, cekhauzy aby nie były próżne, defectus supplere, nie czekaiąc ostatniego punktu, dum timor ante foras y gdzie, gdy iuż percutit hostis, nie rychło ku raptowey zasłonie quaeritur ensis. Trzeba korrektu-rze Trybunału coś ieszcze ad correctiorem formam et regulam iudiciorum przydać, aby y sprawiedliwość święta mieć mogła certiorem cursum, y konstytucye ambique pokładzione nie podpadały subtelnym in favorem stron interpretacyom inris consultorum. Deputatom salaria obmyślone indispensabiliter być powinny, aby mieli o czem honeste odprawować swoie sedentarye, nie unikaiąc od funkcyi publico obseąuio potrzebnych, ale de suo niemiłych; którzy się zaś na nie ambitiosius odważaią, cum facultatibus takowym kosztom non adaequatis, dyspensuią się często ad vetita et contra iusiurandum la-xiora, ztąd się rodzą i rosną tentacye venalis populi, którym w potrzebie y niedostatku non facile resistitur; tak zawsze są duo pericula, albo legum et iustitiae, albo samego 494 biegał, aby im zadosyć się stało. Wielce zajmowało go w tym czasie obsadzenie osieroconej przez zgon zacnego Franciszka Kraszkowskiego, biskupa dardanień-skiego, dnia 20 grudnia r. 1731 sufraganii gnieźnieńskiej. Utraciwszy tego pilnego i gorliwego spółpracownika i wyręczyciela w sprawowaniu funkcyi biskupich, pragnął gorąco, aby miejsce jego zajął równie godny i zacny następca. W tym celu prowadził częstą korespondencya z kapitułą swą metropolitalną, której przysługiwało prawo wybierania z grona swego trzech kandydatów i przedstawiania ich arcybiskupowi w celu podania jednego z nich Stolicy apostolskiej do zatwierdzenia i prekonizacyi. Nie chcąc w niczem nadwerężać praw kapitulnych, a z drugiej strony pozbawiać siebie przywilejów i prerogatyw, domagał się przezorny prymas od duchownego senatu przedłożenia dowodów sobie przysługujących, aby je należycie mógł respektować.1) Przekonawszy się naocznie o ich istnieniu, we Trybunału, albo który teraz często próżnuie dla niekompletu, nakoniec dla niego in sua planta nie upadł. Trybunałowi Piotrkowskiemu bardzo niewygodno sine sede justitiae, a na reedifikacyą ratusza, który in igne toż miasto niedawno do szczętu vastante, spalił się y sami mieszczanie nie tylko non sufficiunt, ale y własnych swoich kamienic reparować sposobu nie maią. Słuszna rzecz, Nayiaśnieyszy Miłościwy Królu, zalecić Woiewództwom Wielkopolskim, a osobliwie Woiewództwu Sieradzkiemu, aby to miasto na czas iaki uwolnione ab oneribus, mogło być sposobnieysze y swoich prywatnych domów ruiny relevare abominationem desolationis do jakiegokolwiek habitationum kształtu y na nowy ratusz rzeźwiey y skuteczniey z uczynionego sobie od woiewództw wielkopolskich (subsidium). Lex sumptuaria dawnemi staremi konstytucyami uchwalona, że propter licentiam et luxum legibus ipsis insultantem, tudzież dla innych domowych Rzeczypospolitey przeszkód dotąd skutku swego wziąść nie mogło, teraz gdy in paca-tiori z łaski Pana Boga Oyczyzny statu sub principi cura W. Kr. Mości będzie reas-sumowana y mocą nowego prawa do exekucyi efficaciter przywiedziona, uczyni privatum bogatsze, publicum szczęśliwsze, którego potrzebom in generali opes particularium ku snadnieyszey y prędszey wygodzie bydź mogą. Nakoniec gdy W. Kr. Mość według prawa oddasz wakanse takim osobom, które z antenatów swoich wiernie zawsze Ma-iestatom y Oyczyznie służąc, za nię krew swoie leiąc, nie tylko w niey samey są in maiori acceptione, ale też u postronnych in majori consideratione ex fama nominum et gestorum iuż między niemi antiquius celebrata, ponieważ w tym siła interest y do ukontentowania y uszczęśliwienia Rzeczypospolitey, in quos inclinet ex animo tych na wyższych stopniach intueri. Wsławisz przez to W. Kr. Mość imię swoie ad aes et libram distributivae iustitiae kładąc te merita, którym invidia deerit, ve-neratio aderit, aemulatio nil poterit; uczynisz za zawsze cichość y spokoyność w radach, seymikach i seymach. Co z nieskończonym nigdy y iaknayglębszym respe-ctem wyraziwszy, jestem etc." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 65: — „Wszystkich w Polszcze obrządki Kapituł tudzież y odemnie w inszych Pasterstwach y od innych Ichmciów Xięży Biskupów w obieraniu Suf-fraganów swoich independens potestas perswaduią mi indilatam Successora constitutionem, ale mię od niej removet powzięta informacya, iż Rndmum WMMPanów Capitulum ma iakieś przywileie, ażeby wprzód od nich eligantur Candidati ad innotescentiales z kancellaryi moiey emanandas, a dopiero z między nich odemnie ieden suscipiatur ad bravium... Zaczym upraszam WMMPanów, abyście mi te prawa swoie z ksiąg authentice wyiąwszy przysłać raczyli nieodwłocznie, gdyż chcę prędko mieć socium laborum, maiąc wiek taki, w którym naymnieysza actio ciężarem iest y dla podeszłości y dla utracenia sił nieza-wołanych na wszystkie trudy, gdy cieszyła junior et fecundior aetas. Sprawię się według opisania onych, w naymnieyszym WMMPanów moris et juris punkcie nolens obesse, 495 zwał kapitułę pod dniem 10 stycznia roku 1732 do wyboru kandydatów, a na dniu 5 lutego tegoż roku, na 9 dni przed terminem do niego naznaczonym upomniał wyborców po ojcowsku, ażeby głosy swoje na najgodniejszych z pośród siebie oddali.1) Jakoż na dniu 14 lutego wybrani zostali trzej zacni i zasłużeni kandydaci: Józef Trzciński, dziekan, Antoni Krobanowski arcbidyakon i Bonawentura Turski kanonik, z których Prymas pierwszego Stolicy apostolskiej do zatwierdzenia gorąco zalecił.2) Po ukończonych w Warszawie względem dóbr neuburskich układach dnia 6 kwietnia roku 1732 powrócił prymas do Łowicza na święta wielkanocne, zmuszony dla braku sufragana sam święcić oleje w wielki czwartek, a w wielką sobotę udzielać święcenia kapłańskie. Dnia 11 tegoż miesiąca dziękował kapitule za złożone mu z powodu tychże świąt życzenia,3) a pod dniem 19 kwietnia tłomaczył się przed nią, dla czego na jej jeneralne zgromadzenie dnia 23 t. m. przypadające przybyć nie będzie mógł.*) W tymże liście swoim zapowiedział rychły swój do Gniezna przyjazd, skoro mu tylko skołatane jego zdrowie pozwoli. Jakoż na początku miesiąca czerwca roku 1732 doniósł kapitule metro każę wydać pomienione Innotescensye y co tylko incumbet agere agam... W Łowicza d. 27 Decembris 1731... Theodorus Potocki, Archiepus et Primas." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego vol. II Nr. 67: Nadchodzącą ex emanatis Innotescen-tialibus kandydatów do Suffraganii Gnieźnieńskiey elekcyą gdybym nie miał praevenire voto meo y przeżegnaniem na pożądane iey sukcessa, non essem extra scrupulum. Niosę tedy serce moie alis ex hac pagina sumptis y stawiam ie między WMMPanami z tą radą y obligacyą, ażebyście nemini adhaerendo ten akt zakończyli. Affekt nie powinien tu praeponderare meritum. Przyiaźń lub obligacya niech się nie sili contra iustitiam, wszelka oraz passio cedat tym instynktom, które Bóg porriget et inspirabit WMMPa-nom, w których serca Veni Sancte Spiritus, ażeby ci do mnie amici et inimici discri-mine snblato podani, przyszli, z między których mógłbym praeeligere takowego, który Kościołowi y Kapitule moiey nieochybne mógł czynić ornamentum, Dyecezyi commodum mnie zaś wiekiem y pracami gravato zdolne subsidium et supplementum. Nie wątpię tedy że w tey cirkumstancyi pokaże się z WMMPanów quisque Angelus... etc. Z Skierniewic d. 5 Februari 1732. Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 2) Zobacz Żywot Trzcińskiego w Prałatach i Kanonikach Katedry Gnieźń. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa Potockiego Nr. 68. — 4) Tamże Nr. 48e. Acta decr. Capit. Gnesn. XIX, 85: „Po zakończoney tandem szczęśliwie między stronami potężnemi o Dobra Neyburskie colluctationum medyacyi y po assekurowaney wewnętrzney spokoy-ności, która nie była extra metum że zarzących się coraz tężey y zapalaiących rigi-diori bili przeciwko sobie tantorum civium serc, ziechałem tu dla odetchnienia y odpo-cznienia skołataney Głowie moiey s tą niezmyśloną intencyą, abym mógł w prędce WMMPanom associari y z ich obecności exultare et laetari, iakoż przyszłoby do tego było nieochybnie, gdyby nie następowały prędko maiales curae zdrowiu moiemu w tym ieszcze annorum et laborum wieku summopere potrzebne. Zażywać ich tedy będę teraz non amore życia długiego, choć y ten po ludzku koniec non yituperaretur, ale dla tego, ażeby przez ten czas, który Bóg luci meae wydzielił y wyznaczył, znaydował się we mnie tak dla Ojczyzny iako też Kościoła moiego, samych oraz WMMPanów et spiritus promptus et caro non infirma. Jak zaś prędko posilę się i zmocnię, zaraz wyiadę do Gniezna ad adimplendum votum et debitum, bydź tam y cieszyć się societate chara WMMPanów... itd, W Łowiczu d. 19 Aprilis 1732... Theodorus Potocki Archiepus et Primas." 496 politalnej, że dnia 12 tegoż miesiąca nawiedzi stolicę swą metropolitalną, wskutek czego taż kapituła wysłała z grona swego kantora Aleksandra Mostowskiego i kanonika Olbrachta Garczyńskiego, aby go w drodze w jej imieniu powitali i w dalszej do Gniezna podróży mu towarzyszyli.1) Nazajutrz przybywszy w otoczeniu tychże delegatów, kilku krewnych swoich i licznego dworu do Gniezna, według zwyczaju swego złożył kościołowi katedralnemu w upominku cały garnitur aparatów kościelnych koloru zielonego z bogatej materyi.2) Przez cztery dni odbywał narady z kapitułą, wglądał pilnie w jej sprawy, przekonywał się o wprowadzeniu w życie dekretów reformacyjnych, wydanych wskutek wizyt kanonicznych z lat 1613 i 1727, oglądał budowę kaplicy imienia swego i wieży kościoła katedralnego, przejrzawszy rachunki obydwóch fabryk. Wieża jeszcze nie była skończoną, chociaż na nią wydano już 19,697 złotych, z których na arcybiskupa przypadło 13,131 złt. gr. 20. Tenże nie tylko chętnie tę sumę zapłacił, ale zobowiązał się dnia 18 czerwca dostawić bezpłatnie aż do Torunia dwadzieścia centnarów miedzi na pokrycie tejże wieży, którą ofiarę kapituła z wielką wdzięcznością przyjęła.3) Nazajutrz, dnia 19 czerwca opuścił Gniezno, spiesząc do Łowicza, dokąd go sprawy publiczne powoływały. Od 17 lutego 1732 bawił król August w Warszawie i w sierpniu urządził pod Wilanowem przegląd wojsk sasko-polskich przeplatany balami i ucztami, na który zaprosił także prymasa. Na początku tych zabaw wojskowych, dnia 2 tegoż miesiąca w imieniny swoje i uroczystość orderową, zaszczycił prymasa orderem orła białego pierwszej klasy.4) Bezpośrednio po przeglądzie wojsk rozpoczęły się dnia 1 września kon-ferencye z posłami zagranicznymi, osobliwie z moskiewskim i wiedeńskim, które prymas zagaił odpowiednią mową.5) Zaledwie skończyły się konferencye, nastąpił sejm nadzwyczajny dwuniedzielny w Warszawie dnia 18 września, na którym król zamierzył według woli swej rozdać buławy hetmańskie. Koronna miała się dostać Poniatowskiemu, głównemu wówczas poplecznikowi króla, polna Janowi Tarle, wojewodzie lubelskiemu, litewska Michałowi Wiśniowieckiemu, polna litewska Klemensowi Branickiemu, chorążemu koronnemu. Atoli Litwa wystąpiła 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIX, 93b. — 2) Tamże XIX, 94. — 3) Tamże XIX, 97. — 4) Bartoszewicz 1. c. str. 18. — 5) Teka Podoskiego t. IV, 228, 229: Pokazałeś W. Kr. Mość, Panie Nasz Miłościwy, wszelkiemi swemi heroicznemi akcyami, walecznemi zabawami, zawsze nieporównaną w dziełach woiennych ad satisfactionem et eruditionem praesentis saeculi, ad admirationem et imitationem futuri, że iesteś Pater legionum, magister exercituum, dux et author armorum, iakobyś był genitus castris Mar-tis, nutritus in armis. Pokazuiesz teraz, Miłościwy Panie, dowodnie et convietive Królestwa twoiemu, a Oyczyznie naszey, że iesteś Pater Patriae, legum et libertatum no-strarum rigidus obseryator. Wydałeś Seym dla rozporządzenia Rzeczypospolitey; quo ad intra intymniesz teraz konferencye cum ministris externarum et vicinarum potentia-rum, abyś widział y uczynił tęż Rzeczpospolitą undique beatam. Tych tedy wysławienie tak wielkich dobrodzieystw y za nie promeritas laudes et gratiarum actiones odkładamy do prędko następuiącego publicznego kongressu. Teraz zaś zaczynać będziemy konferencye za zezwoleniem y błogosławieństwem W. Kr. Mości, o które supplikuiemy, oraz, abyś nas w tych negocyacyach nieporównaną swoią umiejętnością, przezornością dirigere et manuducere raczył." — 497 z protestacyą przeciw sejmowi, że był nadzwyczajnym, chociaż powinien być zwyczajnym, i że się powinien odbyć w Grodnie zamiast w "Warszawie. Mimo usilnych zabiegów niektórych posłów i poselstwa od senatu upominającego do zgody, protestacya litewska poparta przez dwóch Potockich, Stanisława starostę halickiego i Jerzego, starostę tłumackiego, syna i brata stryjecznego wojewody kijowskiego, Józefa, utrzymała się i sejm został zerwany. Mimo to kilkunastu posłów koronnych domagało się od króla rozdania buław hetmańskich. Ten, niechcąc się sam rządzić, zapytał senat o radę. W jego imieniu oświadczył prymas, że rozdanie buław po zerwaniu sejmu byłoby bezprawne, i że posłowie po skończeniu posiedzeń nie mają żadnego urzędowego charakteru. Radził przeto usilnie zwołać nowy sejm nadzwyczajny na rok przyszły.1) Rada senatu właściwie trwała od 13 do 15 października, na której prymas w mowie swojej przedstawił treść potrzeb rzeczypospolitej, upraszając przytem o sejm nadzwyczajny i zgodę z Stolicą apostolską.2) Król zapowiedziawszy wskutek tego sejm nadzwyczajny na dzień 26 stycznia roku 1733 i poleciwszy prymasowi odbywanie dalsze konferencyi z posłami zagranicznymi, wyjechał do Saksonii. 3) Prymas, pozostawszy w Warszawie, przewodniczył dalej konferencyom, których najgłów-niejszym wynikiem było odnowienie traktatu cesarza Leopolda z królem Janem III roku 1677. 4) Że układ ten właśnie w tym czasie ratyfikowano, że na czele dokumentu odnośnego nie położono nazwiska królewskiego, i że do tej ratyfikacyi należały osoby niesprzyjające królowi Augustowi II, prawdopodobnem staje się zdanie biografa tegoż monarchy Fassmanna, że układy z posłem cesarskim Wilczkiem miały na celu skrzyżowanie planów królewskich i że Potoccy, Mniszech i Radziwiłł traktowali z posłem o zbrojną pomoc cesarską na przypadek jakiego zamachu króla.5) Zdanie to tem prawdopodobniejszem czyni wystąpienie nieuczciwe Augusta II, który dnia 20-go listopada 1732 w największym sekrecie przedłożył dworowi berlińskiemu nowy projekt podziału Polski. Austrya miała dostać Spiż, król pruski Prusy królewskie, Kurlandyą i część Wielkopolski, a Polska w ten sposób okrojona miała otrzymać króla dziedzicznego w osobie syna Augusta II, Fryderyku Auguście.8) Na szczęście Bóg sam pokrzyżował nikczemne plany obłudnego i zdradliwego monarchy, powoławszy go wkrótce potem na sąd swój sprawiedliwy. Że Potocki nie był wtajemniczony w te knowania króla Augusta, najlepszym dowodem list iego uniwersalny do szlachty wydany w Łowiczu dnia 22 listopada roku 1732, w którym wychwala króla pod niebiosy, i do modlitwy o jego długie życie wzywa.7) Że jednakże po najdłuż-szem życiu jego nie myślał popierać kandydatury syna jego, po którym nie spodziewał się większej rzetelności ku rzeczypospolitej, jaką się ojciec jego rządził, nie nadwerężył przez to wierności swej ku monarsze, ani też przez krzątanie się o ułatwienie po śmierci jego drogi do tronu Stanisławowi Leszczyńskiemu, któ 1) Swada t. I, 98, Bartoszewicz 1. c. str. 18. Szujski I. c. IV, 287. —. 2) Bartoszewicz 1. c. str. 18 — 3) Szujski ]. c. IV 287. — 4) Teka Podoskiego tom IV. 225 sqq. — 5) Leben August 11 str. 993. — 6) Forster, Hofe und Cabinete B. II, 8. — 7) Bartoszewicz 1. c. str. 18. Tom IV.           63 498 remu posłał pamiętnik swoich stosunków dyplomatycznych z carycą Anną Iwa-nówną. Pamiętnik ten kazał Leszczyński przetłómaczyć na język francuzki i oddał go ministrowi francuzkiemu spraw zagranicznych de Chauvelin, któremu wyniesienie na tron teścia monarchy swego bardzo się podobało. 1) Z Warszawy powrócił prymas do Łowicza w początku listopada roku 1732 i ztamtąd dziękował pod dniem 7 tegoż miesiąca kapitule metropolitalnej za złożone mu w dzień imienin powinszowanie.2) Święta Bożego Narodzenia przepędził w Skierniewicach w otoczeniu familii, jak widać z listu dnia 26 grudnia do tejże kapituły pisanego, w którym jej dziękował za złożone z powodu tychże świąt życzenia.3) W połowie stycznia roku 1733 wybrał się do Warszawy na sejm zapowiedziany na dzień 26 tegoż miesiąca, na który zjechał król August II. Wśród obrad sejmowych dosyć pomyślnie się toczących król po krótkiej chorobie umarł na gangrenę w nodze dnia 1 lutego, przeżywszy lat 63 wieku a 35 na tronie polskim.4) Prymas, który przez zgon króla stał się najwyższym kierownikiem spraw rzeczypospolitej, naradziwszy się z senatem, wysłał do Izby poselskiej marszałka dworu swego, Wilkowskiego, podkomorzego sochaczewskiego z zawiadomieniem, że czynności sejmowe ustały i że nastąpiło bezkrólewie.5) Po pożegnaniu tegoż dnia izby przez marszałka jej Jerzego Ożarowskiego,6) prymas niezwłocznie zagaił odpowiedniem przemówieniem radę senatu,7) która odbywszy 1) Bartoszewicz 1. c. str. 19. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego. Nr. 69. — 3) Tamże Nr. 71. — 4) Teka Podoskiego IV, 336. — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Acta Interregni 1733 fol. 17: „Izba Poselska eudendarum officina Legum nie cierpi pondus activitatis inutile, przecież suave libertatis onus na. sobie dźwigaiąc, mnie dirae sortis arbitrum et nuntium do exaudicyi swoiey przypuścić raczy. Stawam feralis nuntius J. O. Xięcia Prymasa dirae sortis minister Nayiaśniey-szego Króla JMci Augusta (któremu non saecula parem, nec fata maiorem dać mogą) triste funus ogłaszaiąc. Tak się podobało temu, któremu aeąua lege sortiri supernos et imos absolutney iest władzy. Owoż niezwyciężony Monarcha August Wtory, Oyczyznie naszey secundus, wielkich Monarchów Polskich Piastów, Jagiellonów y innych Predeces-sorów, poszedł w komput wieczności, y kiedy cecidit corona de capite nostro, słusznie Xiąże Imć Primas Coronandorum Coronator y wieku naszego Princeps pacis WMMPa-nom me nuntio głosi Interregnum. Wybaczcie prima Entia Korony Polskiey y W. X. Litewskiego ex alto fine głębokich wyroków wynikaiącey dispozycyi nieuchybnym skutkom, bo temu, który suprema lex rex est godzi się bydź naywyższym prawem tey Izbie, w którey aeternae Deitatis decreto Bóg i człowiek, maiestat y szlachcic paribus se legibus ambo invicti aeterna in foedera mittunt. Dałby mi to Bóg liberi arbitrii Arbiter, abym in auge lucis et plenitudinis consiliorum pełnym respektem uszanował WMMPanów, ut Conditores legum. Ale gdy placitum externum Króla zabrało supre-mam salutem, Principis vitam zniosło, adoruie Xiąże IMć Primas sancita Deorum et Electoribus futurorum Regum przeszłego Króla iuż nam niepanuiącego donosi katafalk. Leży na tym funebralnym suggeście Europae splendoribus illustre Decus, Ottonum ve-tusta propago, y że tey Prześwietney Izby Seminarii Ducum Regumque bez głosu król sistit activitatem. Day Boże, aby vocale Augusti funus obiwszy się o to wspaniałe wolności Theatrum e cineribus Patriae wskrzesiło nowego Fenixa Populi columenque salutis. Tego Xiąże IMć Primas J. O. J. W. W. WMMPanom ex statione sua cordi-citus życzy, et me oris sui interprete donosi Interregnum." — 6) Archiy. Capit. Gnesn., Ada Interregni 1733 f. 18. — 7) Tamże f. 19. 20: „Jakoż mówić, kiedy 499 posiedzenie w pałacu arcybiskupim, postanowiła, aby marszałek w. koronny z podskarbim w. obu narodów zajęli się najwspanialszem opatrzeniem ciała królewskiego, aby obronę rzeczypospolitej i spokój wewnętrzny polecić regimen-tarzom wojsk obu narodów, aby wysłać poselstwa do dworów zagranicznych z doniesieniem o zgonie monarchy, aby sejmiki odbyły się dnia 18 marca, sejm konwokacyjny zaś dnia 27 kwietnia, ażeby zabezpieczyć skarb rzeczypospolitej, odbywać dalej ku utrzymaniu zgody z sąsiadami konferencye z ich ministrami, i aby regimentarz jeneralny koronny pewną część wojska oddał pod rozkazy i władzę marszałka w. koronnego. Prymas napisał natychmiast listy donoszące o śmierci Augusta II do obydwóch trybunałów, zawieszając ich czynności, do papieża, kardynała protektora Polski, sekretarza stauu w Rzymie i do Rzeczypospolitej weneckiej przez posła Kunickiego, sufragana Krakowskiego do cesarza przez posła Szembeka chorążego koronnego, do królów Anglii i Holandyi, do królów Francyi i Sardynii przez synowca swego, starostę lwowskiego, do elektora saskiego przez Cetnera, kuchmistrza koronnego, do Szwecyi i Danii przez Ponińskiego, instygatora koronnego i do carowej moskiewskiej przez Lipskiego, rejenta koronnego przesłane.1) Przesadza przeto Bartoszewicz w żywocie prymasa pisząc, „że na wszystkie strony świata rozbiegli się Potoccy z doniesieniem o śmierci króla,2)" gdyż do tej posługi użył prymas tylko jednego synowca i drugiego siostrzeńca. Od zgonu króla prymas nie oddalał się na krok z Warszawy dzieląc czas na zajęcia publiczne, których miał nie mało, na załatwianie spraw kościelnych, których nigdy nie spuszczał z oka i na nabożeństwo. Jeszcze będąc biskupem warmińskim zawiązał ścisłe stosunki z Jezuitami warszawskimi, którzy sąsiadowali z nim obok jego własnego pa lachrimae sponte cadentes zalewaią usta, moeror et dolor eripit yerba. Iakoż znowu chociaż łzami nie mówić nad tak wielką nienadgrodzoną y nigdy nie opłakaną stratą. Pozbyliśmy wielkiego Króla z Antenatów swoich, wielkiego z heroicznych akcyi, wielkiego Oyca y Pana Oyczyzny a Dobrodzieja naszego. Któż bowiem z nas iest, któryby albo honoribus albo Regiis gratiis nie był cumulatus? Ale trudno Boskim wyrokom wstecz iść, truduo accusare fata, bo te querelis onerantur non flectuntur, y co iuż alto fato actum, defleri magis quam corrigi potest. Więc wielkiego Króla duszę z tego świata morte iustorum zeszłą miłosierdziu Boskiemu zalecaymy, a Oyczyznę naszą Prowidencyi Boskiey oddawszy, kochaymy. Iey miłość zaczynać się powinna ab unione animorum, ab unanimitate sensuum, a naybardziey a charitate mutua, którą Bóg nakazał y teraźnłeyszey Rzeczypospolitey status omnino exigit. Zaczym obsecro, obtestor was per Deum vivum, per vulnera Jesu Christi per cara pignora vestra ac per amorem Patriae, deponite wszelkie odia, simultates, dissensiones, diffidentias, a to vinculum con-cordiae będzie cunctis potentius armis, y lachrymas Populo, risum adimet hosti; y że to nieszczęśliwe Interregnum pacificum uczyniemy, y takiego, iakiego nam Bóg indigitabit Króla Pana obierzemy. Ja pierwszy ieżelim kogo w czym y kiedykolwiek offendi przepraszam całem sercem y obiecuię fide iurata, że póki mi Bóg sił y ducha da, ten wszystek impendam na zgodę y spokoyność Rzeczypospolitey. In hoc tedy supposito tey pożądaney między nami harmonii dla dalszego w teraźnieyszey nieszczęśliwey kon-junkturze progressu iako sobie postąpić, dla pamięci wykonotowałem potrzebne punkta." 1) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Jnterregni a 1733 f. 20—37. — 2) Wizerunki Ąrcyb. Gnieźń. (Potocki str. 19). 500 łacu, okupiwszy się na gruntach po Daniłowiczach. Najprzód obsypywał. ubogi ich klasztor rozmaitemi dobrodziejstwy, później zaś wystawił im z cegły palonej kościół w małych rozmiarach i kolegium składające się z dwóch ozdobnych i wygodnych domów, w których dla siebie urządził kilka celek, w których potem całemi tygodniami przemieszkiwał, pędząc czas na nabożeństwach, rekolek-cyach i pobożnych z Ojcami rozmowach. Ponieważ go w Warszawie zaskoczył post wielki i święta wielkanocne, przemieszkiwał najwięcej u 00. Jezuitów oddając się gorliwie praktykom religijnym po uskromieniu się z sprawami urzędowemi.1) Nie zapomniał przezorny arcypasterz o jeneralnej kapitule na św. Wojciech tegoż roku w Gnieźnie przypadającej, na której nie mogąc żadną miarą być obecnym, listem czułym i uprzejmym z Warszawy dnia 15 kwietnia pisanym, tłomaczył się z nieobecności swej przed swym senatem duchownym, a zarazem przedłożył mu do załatwienia kilka spraw dość pilnych.2) Troszczył się równocześnie zabiegliwy prymas i o administracyą duchowną archidyecezyi, kazał sobie składać sprawozdania szczegółowe w tej mierze, a mając zawsze przy boku swoim kilku gnieźnieńskich prałatów i kanoników, tudzież doświadczonego audytora w sprawach kościelnych i oficyałów wypróbowanych lubo nieobecny w dye-cezyi zarządzał nią rzetelnie i pilnie, nie zapominając, że stawszy się w rzeczypospolitej namiestnikiem najwyższej władzy, nie przestał przez to być biskupem i dusz pasterzem. Po wyekspedyowaniu uniwersałów ogłaszających bezkrólewie tudzież listów do zagranicznych dworów, zajął się sędziwy prymas rozpisaniem uwag i przestróg na sejmiki poprzedzające konwokacyą, podsuwając szlachcie wykluczenie zagranicznych kandydatów, którzy „jak doświadczenie sprawdziło, pilnują raczej własnego państwa, niż dobra rzeczypospolitej.3) Zdanie to ściągające się na rządy zmarłego króla było wymierzone wprost przeciw synowi jego, elekto 1) Wizerunki Arcyb. Gnieźń. (Potocki str. 11. 19 sqq). — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 74: „Rozumiem, że non latet WMMPanów, iakie mię teraz obrunnt trudności, zabawy y prace po zmarłym dolende Królu IMci. oraz iaką iest neccessitas, abym tu dokąd y zkąd concurrere zwykły praecipua osobliwie w tych razach, gdzie co moment czuwać potrzeba ieżeli aliąuod na Rzeczpospolitą non minatur fatum, dla tego łatwo mię WMMPanowie mieć możecie za wyexkuzowa-nego, że do Nich teraz, iakom zwykł co rok, non compareo, y nie oddaię Świętemu Patriarsze, Naszemu genuflexionis przed nim censum et debitum. Chciałem zaś szczerze pragnąc rozpoczętą fabrykę iak nailepiey rozporządzić in ordine ad continua-tionem, ale quo non corpore, mente feror, stawaiąc cum devoto corde ante Altare Woy-ciecha świętego, aby mi dopomógł teraźnieyszy czas wyprowadzić ex nube atra, y osie-rociałey Oyczyznie przybrać z satysfakcyą iey Regem Patremąue simul. Gdy tedy wszystkie sub nomine Regum tractari zwykłe silent iurysdykcye y Trybunały nie mogą się otworzyć aż post coronationem tego qui est za Pana eligendus, więc loco nominacyi do przyszłey Prezydencyi y Wiceprezydencyi zalecam y upraszam WMMPanów, ażebyscie odłożyć electionem Deputatów raczyli do Kapituły Święto-Jańskiey... itd. W Warszawie d. 15 Aprilis 1733... Theodorus Potocki, Archiepus et Primas." — 3) Archiv, Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 89 sqq. 501 rowi saskiemu i dobre znalazło przyjęcie. Nie potrzeba było właściwie zapobiegania w ten sposób sympatyi dla Sasów w narodzie, albowiem August II nie pozostawił w nim takich wspomnień, aby z nich wynikała jaka przychylność dla jego rodziny. Owszem naród, pozbywszy się samolubnego i obłudnego monarchy, uczuł potrzebę przez odpowiedniejszy wybór odzyskać utraconą powagę i niezawisłość polityczną. To też zaraz po zgonie króla objawiać się poczęło pragnienie powszechne osadzenia na osieroconym tronie Piasta, a oczy i myśli zwracały się na Stanisława Leszczyńskiego. Na czele tego ruchu patryotycznego stanął prymas z krewnymi swymi, Józefem Potockim, wojewodą kijowskim i Michałem wojewodą bełzkim. Liczny zastęp senatorów i panów otoczył przywódzców, wspierając ich chwalebne usiłowania. Szlachta po większej części z radością te usiłowania powitała, gdyż znała Leszczyńskiego jako dobrego Polaka, który kochał i znał rzeczpospolitą, pragnął gorąco jej dobra i miał energią po temu, aby odeprzeć przeszkody i przeciwności. Prymas z całym zapałem gotował drogę do tronu swemu kandydatowi, zapomniawszy, że Polska była bez sławy i na łasce sąsiadów, którzy z nią robili, co chcieli, tudzież, że za większością panów i szlachty stał zastęp ludzi potężnych imieniem, bogactwem i wpływem, którzy nie myśleli o Leszczyńskim, ale o sobie nosząc się z ambitnemi nadziejami uzyskania korony. Do takich należeli Teodor Lubomirski, wojewoda krakowski, Janusz Wiśniowiecki, kasztelan krakowski, Michał Wiśniowiecki, kanclerz w. litewski i regimentarz i wielu innych, którzy zarazem byli osobistymi Potockich przeciwnikami, a których prymasowi nie udało się pogodzić z domem swoim, jak mu się udało pogodzić z nim Czartoryskich i regimentarza Stanisława Poniatowskiego. 1) Lubomirski, pragnąc się stać popularnym u szlachty i zjednać sobie stronnictwo dosadnie pod pozorem obrony wolnego głosu, i swobód rzeczypospolitej, zaczął wichrzyć w województwie krakowskiem, przywłaszczać sobie władzę nad wojskiem, będącem wskutek uchwał senatu zaraz po zgonie króla oddanem pod rozkazy marszałka w. koronnego, sponiewierawszy jenerała Miera,2) 1) Szujski 1. c. IV, 291 sqq. Bartoszewicz 1. c. str. 19. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 fol. 37. Do jenerała Miera przeznaczonego z swoim regimentem do województwa krakowskiego, Lubomirski taki list napisał: „Monsieur. Rozumiałem, że WMMPan, zostawszy świeżo szlachcicem, powinien był lepiey starey y rodowitey z antenatów szlachty imię sobie obserwować, a zrzuciwszy ze siebie starą ową nieprzyiaznego y szarpiącego podczas przeszłych rewolucyi Woiewodztwo nasze Miera quondam kalwińskiego skórę, katolickiego y szlacheckiego oblec na się człowieka, a życzliwością ku Oyczyznie, obserwancyą ku prerogatywie szlachty sławney, weneracyą ku senatorskiey godności, skromnością ku wszystkim, poprawić wszelkich excessów, dra-pieztw y innych wiolencyi, któreś natenczas effrenate pełnił, a niby to ratione belli exkuzował. Aleć widzę, żem się zawiódł na dobrey o WMMPanu opinii, ponieważ no-Yissima peiora prioribus teraz tu w Woiewodztwie naszym zaczynasz scelera, kiedy nie tylko śmiesz się znowu z Regimentem swoim bez wiadomości Woiewody y całego Wo-iewództwa, od którego stipendia swoie odbierasz, novas znać szukaiąc praedas contra legem włóczyć się po powiatach naszych, ale też y samego Woiewodę, Wodza sub tempus Interregni Woiewództwa, chcesz prawie, rozstawiwszy ku Krakowu podsłuchy, utrzymać w oblężeniu, broniąc podobno, iako mam od Braci querelam wolnego ad cap 502 i oficerów jego do nieposłuszeństwa i buntu ku wodzowi swojemu nakłonić pokusiwszy się, aby ich mieć po swej stronie i w razie potrzeby siłą zbrojną poprzeć ambitne swe plany i zamiary, pośrednio cel swój osiągnąć chcący przez zdyskredytowanie wobec nich tegoż Miera.1) Przytem wabił do siebie zewsząd szlachtę, schlebiał jej i nęcił ją nadziejami, a nareszcie na dniu 23 lutego roku 1733 w kościele 00. Franciszkanów w Krakowie zawiązał konfederacyą wojewódzką i udał się na własną rękę do carowej Anny Iwanówny, aby utrzymała wolną elekcyą w rzeczypospolitej. Tym sposobem dumny magnat w własnych widokach przywłaszczając dyktaturę, psuł jednomyślność w narodzie i siał niezgody bez względu na następstwa,' jakie ztąd wyniknąć mogły. Z mowy jego, którą miał w kościele 00. Franciszkanów dnia 23 lutego widać, że patryo-tyzmem i obroną swobód narodowych chciał ująć szlachtę, a zalecając jej gorąco wybór króla Polaka siebie jej zręcznie tem samem podsuwał.2) Prymas, dowie tanta pro manutenenda tranquillitate consilia do Woiewody przyiazdu, a do tego ieszcze zapomniawszy boiaźni Bożey, wdzięczności, że cię prawie de stereore erexit, ku zmarłemu żal się Boże Królowi y Panu odważyłeś się Konsyliarza IMPana Steynbezera omnem supellectilem iniuste et indebite sequestrować ac depraedari; rozumiem, że Elektor IMć Saski będzie szukał swego czasu należytey satysfakcyi. Ja zaś, ponieważ tenże JMPan Steynhezer za zezwoleniem Królewskiem był Kommissarzem y sługą moim, ieżeli WMMPan immediate wszystkich rzeczy iego cum debita deprecatione nie odeślesz, sam ią sobie z Bracią Szlachtą wkrótce uczynię, y nauczemy WMMPana, iako to słudzy przeciwko Panom swoim ręce maią podnosić. Wszystkie Regimenty są to słudzy Rzeczypospolitey; Rzeczpospolita zaś będąc teraz sub Interregno Domina iuris sui, nie od iednego tylko albo dwóch ale wszystkich na iedno zgodnych maią dependować, siedząc cicho, skromnie y spokoynie na Quatyerach swoich, umocniwszy tylko milite same confinia. Dla czego zalecam WMMPanu y rekomenduię iako Woiewoda Woiewództwa, ażebyś się zaraz wrócił na leże swoie, a słuchałeś rady tych, którzy tranquillitatem pu-blikam utrzymuiąc, żywią WMMPana y Regiment Jego, alias będziesz tego żałował, a to po czasie itd." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 38. — 2) Tamże f. 54—57: „Bóg, który iest solus Scrutator cordium affectuumque motor, będąc wraz Świadkiem y Sędzią wszystkich spraw, intencyi y postępków naszych, nay-lepiey zna, kto z nas co, iako y dla czego robi, nikt go oszukać ani naymnieyszey ante faciem omnipotentiae Eius ukryć y utaić nie zdoła y nie potrafi rzeczy: novit quaeque intima cordis et capillos capitis nostri numeravit. W imię tedy Wszechmocnego Przenayświętsze, Stwórcy naszego y Pana, ex munere officii mei iako Woiewoda zaprosiłem WMMPanów non alia intentione tylko ażebym po stracie nieodżałowaney doczesnego Pana w Wiernym Panu całą dołożywszy nadzieię, mógł z kochanymi Bracią di-videndo dolorem w affektach WMMPanów adaequatam znaleźć consolationem y oraz in hoc tristi Interregni statu, communicatis z WMMPanami consiliis unitaque virtute iako naylepiey providere securitati Woiwództwa naszego y praerogatiwom imienia szlacheckiego, ażeby się wprzód mocno ugruntowawszy, mogli po tym subsequi tak ex parte nostri na konwokacyi przyszłey iako też da P. Bóg na Elekcyi całey Rzeczypospolitey, quaeque optatissima. Mamy zaprawdę żałować czego, że nam śmierć okrutnie wydarła tak łaskawego Pana; płaczmy super fata Rzeczypospolitey, które nam zabrały in primo ordine Maiestatem Reipublicae. Lecz dawszy iuż cursum iusto dolori, utrzy-maymy trochę cugle płaczom naszym, a obróciwszy krok nasz ad libertatis amo-rem, curramus per vias planas wolnych a chrześciańskich obrad y poczciwych imprez naszych, założywszy sobie metam nayprzód Chwałę Boską y Wiarę Świętą Katolicką penes submissionem perfectam Vicario Christi Papieżowi Rzymskiemu in illis, 503 dziawszy się o wybrykach krakowskich, po odbytej z senatorami naradzie, z należytą powagą i energią zganił wojewodzie dumnemu jego wystąpienie, zwrócił uwagę jego na grożące ztąd rzeczypospolitej niebezpieczeństwa i dał mu upomnienie, aby ludzi swoich zbrojnych wyprowadził z Krakowa, pojednał się z jenerałem Mierem, jednoczył się z całym narodem, nic na własną nie podejmując rękę itd.1) List ten pisany był jeszcze przed zawiązaniem konfederacyi, quae sunt Ecclesiae Dei, po tym utrzymanie wolności, równości Praw swobód oyczy-stych y praerogatiw Imienia szlacheckiego, które dużo wzruszyła była przeszłych abu-suum conniventia. Weźmy sobie za cel całości naszey podniesienie na Tron nowego Króla Polaka, sprzysiągłszy się na Seymikach y Seymie Convocationis przeciwko wszelkim fakcyom y fakcyantom, którzyby chcieli uwiedzeni exotici auri iakie nam tu wyrabiać scissiones. Mieymy za pierwszy fundament gruntownego w Oyczyznie pokoiu con-servationem dobrey harmonii, ac vicinitatis z postronnymi Monarchami. Wyzuymy z serc naszych privatos amores, odia, spem, vindictam y wszelkie interressa partiku-larne Domów, przyiaźni, fortuny y osób naszych. Widzieliśmy, że te były motiva ac solae exosae przeszłey obrazy Boskiej y wszelkich ruin, oppressyi y szczęśliwości naszych Docueramus natenczas nostrum mugire juvencum naprzód przez wyprzysiężenie się Piasta cum summa Narodu naszego postpositione ac ignominia. Homo cum in honore esset, non cognovit, po tym przez niezbożne pobrane od Francuzów y Sasów ad factio-nes promovendas monety, fecerant z nas sibi amicos a Rzeczypospolitey inimicos ex mamona iniquitatis, bo przekupione Elekcye, scyssye y fakcye zaraziwszy wprzód iniqui-tate serca Regnicolarum, ściągnęły potym y na całą Oyczyznę iniquam sortem, kiedy te pieniądze y summy przed Elekcyą rozdane nietylko za czasem sub tractu infelicis ilius intestini belli in centuplo przez kontrybucye nieznośne od różnych z Polski odebrane i wydarte Narodowi, ale też y wolności przytłumione, Swiątnice Boskie od przeciwnych katolickiey religii sekt sprofanowane, prawo, swobody, kościoły pogwałcone, nec unum pratum intactum reliquit, quod non pertransiisset w Oyczyznie naszey luxuria inimico-rum natenczas arrogantia. Skutki to były niezgód fakcyi, chciwości, pychy, zazdrości y nierządów naszych. Dopuścił też Bóg sprawiedliwy diversa fiagella na Królestwo nasze, ut convertamur ad Dominum. Dał nam czas potym z miłosierdzia swego przez kilkanaście lat ad conversionem perfectam. Bierze nam teraz znowu z woli przenay-świętszey swoiey Króla y Pana, podobno ut probet novis expositum periculis populnm suum, plenam zaś libertatem w rękach naszych zostawiwszy, patrzy na nas ex alto proyidentiae suae omuipotentis, ieżeli się też poprawiemy. Jakże tedy wszystkie nasze sprawuymy rządy, rady y wszelkie progressus, ażebyśmy teraz mogąc libere, nie czynili temere, ale dawnych żałuiąc błędów y nieprawości naszych, polepszyli y sumienia y kondycyi naszych szlacheckich, Dopędziemy nieomylnie do pożądanego końca, y staniemy przed królem da Pan Bóg Polakiem u mety starodawnych ozdób y szczęśliwości Imienia Polskiego, byleśmy tylko chcieli chwalebną oną Chrześcian pierwszych cnotą uniri in Domino, a non mentiendo contra Spiritum sanctum, wszystkie nasze, któreśmy od Boga wzięli dotes ac facultates pro usu ac necessitate publica communique inter Fratres vita, nic sobie nie rezerwuiąc partikularnie, in unum comportare, szukaiąc y znaydując w powszechnych universalnego Rzeczypospolitey dobra manutentiis, każdy z nas in particulari propriam ac personalem conservationem. Ja poprzysięgam, że szczerze składam y deponuię bez naymnieyszey dla siebie rezerwy ad manus WMMPa-nów wraz z sercem całem usibus publicis et obsequiis Vestris życie, fortunę i wszystkie nadzieje moie, sperans in Deo salutari meo, że wszyscy WMMPanowie moti instinctu Ducha Przenayświętszego pari zemną fidei libertatisque zelo łączyć, łożyć będziecie vitam, fortunam, sanguinem, manus et consilia, voces, vota et labores omniaque vestra pro Patria." — 1) Archiv. Capit Gnesn., Acta Interregni a. 1733 504 od której dumnego wojewody nie tylko nie powstrzymał, ale spowowodował go do szorstkiej prymasowi odpowiedzi, w której ogólnikami zbyć go usiłował, od fol. 39: „Gdybym nie tak dowodnie od wielu IMć Panów byi konwinkowany o tym, co WMMPan czynisz actu, zaiechawszy ztąd do Krakowa, y czym wszystkim poruszyłeś przeciwko sobie ad sensum et zelum, sprowadziwszy własne swoie tam praesidium y na rozszerzenie onego werbuiąc ludzi, opisawszy IMć P. Generała Miera nic pri-vate nie czyniącego, ale dependenter od IMćPana Regimentarza koronnego, pod którego kommendą z całym woyskiem zostaie, napomniawszy Officyerów iego, aby na WMPana iako wodza Woiewództwa Krakowskiego zapatrywali się, spraszaiąc concives et vieinos na radę do siebie, ledwieby mi wiarę dać przyszło nietylko przez przyiaźń moię ku WMMPanu serdeczną y ultra opiniones praesentes zawsze stateczną, ale też przez aesti-matią wielkich WMMPana y przykładnych in hanc Rempublicam sentimentów. Dziś na kongresie naszym senatorskim jestem obligowany pisać do WMMPana y wyrazić Mu pro munere meo verba veritatis. Postawienie w Krakowie praesidii bez wiadomości Nas Senatu, iest to privatus actus żadnym prawem non permissus. Werbunek ludzi iest całey Rzeczypospolitey szkodliwy y nie kwadruie się cum manutentione spokoyności domowey, która należy ad Senatorium WMMPana characterem, bo nie ieden odważyłby się na niego y nieochybnie zgromadzałby furentem populum na iaki-kolwiek swóy niesmak. Opisanie IMci Pana Generała Miera na honor zasługującego sobie, iest z krzywdą iego cum peccato contra proximum, y uymą władzy tey, która iakom nadmienił, extenditur nad nim od JMćPana Regimentarza, cum peccato contra statum. Napomnienie zaś Officyerów iest to passus do pomięszania ich in obe-dientia ex articulis militaribus. Cóż dopiero przyznawanie sobie tytułu wodza przed czasem, bo go dopiero Seym Convocationis obmyśla, postanawia y oddaie primis Senatoribus na pospolite ruszenie ad Electionem Króla. Zwoływanie civium ad consilium y formowanie niby alicuius Conventiculi, co inculcat prawo umieiącym. Nie wyrażam WMMPanu omnia, penetranti dosyć, że te wszystkie progressus nie mogą tylko terrere Rempublicam teraz osobliwie pod te nieszczęśliwe Interregnum pavidam et scrupulosam. Wszyscy chwała Bogu trzymamy się w przyrzeczoney iedności, nie słychać znikąd, ut avellatur quis a quo; bo to iest naiwiększym na tę Rzeczpospolitą nieszczęściem y to ią rozrywać zwykło: cum divertere a se videntur, qui consulere tenentur. WMMPan ieden, ale z cnót y godności swey pro mille censendus, odłączasz się a gremio unitorum, y kiedy powinieneś sposobów swoich bardzo łatwych tak ex magnitudine imienia swego iako też ex amplitudine darów w sobie zacnych desuper pozwolonych zażywać ad sola-men Oyczyzny, tedy niemi ią czynisz anxiam et sollicitam; ale w ludziach wielkich tak rozeznanych iak WMMPan, nie masz nic takowego, coby w nich nie miała immutare plurium persuasio, do którey prócz mnie wproszony iest Xiąże IMć Biskup iako też Xiąże IMć Kasztelan Krakowski MM. Panowie. Że zaś na takie rzeczy trzeba się mieć provide, y rzecz każdą iakowey suspicyi podległą lub nocumento grożącą tłumie in herba, ma sobie commendatum IMćPan Regimentarz MMPan, aby utrzymywał quam validissime spokoyność wewnętrzną, y nie dał ludziom żadnym przeciwko prawu ani zasiadywać nigdzie, ani wkraczać in viscera Polski. Co nie wątpię, że sam WMMPan podpisałbyś, y iako Angelus pacis y iako tey Rzeczypospolitej praecipus Stator, staro-polskiey oraz ku niej życzliwości Icon et Idea, gdybyś się tu znaydował. Weźże tedy WMMPan to przed siebie, quae nos monerent fota, gdyby broń Boże miałeś mutare hoc consilium in aliud. Wyprowadź ludzi swoich z Krakowa, day dobre słowo IMćPanu Generałowi Mierowi, czyi wszystko ze wszystkiemi, z któremi nawet errare melius est, quam soli sadere. Zostaw rady prywatne do Convocationis Seymu, który iest ultimum remedium do domowego porządku y do ułożenia wszelkich pretensji, ieżli między kim znayduią się. Uczyń też y to WMMPan, ażebyś nie pokazał circa privatum bonum 505 wołując się na kasztelana krakowskiego, Janusza Wiśniowieckiego, przed którym deklarował się tłomaczyć z poczynionych mu zarzutów, nic zgoła nie wspominając o zamiarze bliskim zawiązania konfederacyi, która okoliczność właśnie niekorzystne na niego rzuca światło.1) To też prymas w następnym liście swoim do niego wytknął mu tę jego nieszczerość i ponownie upomina go, aby utrzymywał zgodę i jedność w rzeczypospolitej, nic nie podejmując takiego, coby na szkodę jej wypaść mogło. Tym razem pisał łagodniej, wiedząc, że surowość popchnąćby mogła ambicyą na bezdroża, a przy tem wiedząc, że za podnietą dumnego pana obok konfederacyi krakowskiej powstały prawie równocześnie konfederacye sądecka i sandomirska, których drażnić zbytnie roztropność wzbraniała.2) Zresztą suum większego affektu super publicum, przez co tym bardziey wielkie y wspaniałe serce WMMPana celebrabitur a ia laetabor nimis, że mnie żadna eoniunctura non sepa-rabit a charitate WMMPana, którą mu y teraz spondendo, zostawam... itd. — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 43: „Trudniące się tam longo temporis obsequiorum tractu na łasce y dobroci W. X. Mości nadzieje moie nie powinnyby podlegać z opacznych y niesłusznych malevolorum relacyi tey, którą odbieram w liście Iego reprehensyi. Wiadoma zawsze będąc W. X. Mości a z nim całey Oyczyznie wszystkich sentimentów moich adiuvante Deo rectitudo, amor universalis dobra pospolitego, legum quoque ac libertatis zelus, trauquillitatis publicae manutentio tam Religionis quam Regionis bez żadnego prywatnego interessu pro motio i wszystkie te któreś W. X. Mość nie mnie ale Boskiey we mnie na ten czas, kiedyś mię w swoim konserwował affekcie, raczył przyznawać mocy, miałyby mi raczey lepszą na całe życie w respekcie W. X. Mości iednać opinią, aniżeli ta, którą wyczytuię w ostrym zbyt stylu kancellaryi Jego, do którego iako nie przywykła równa każdemu wolnego Polskiego Narodu natura, ile przy prerogatywie senatorskiej, tak znieść go sine magna animi anxietate sensuumque stupore niepodobna. Dla czego supplikuię W. X. Mości, ażebyś zalecić raczył Sekretarzom swoim, ne trahant calamos tam violenta manu w expressyach do Szlachty Braci y nas Senatorów, ale exemplarissima Pana swoiego a Prymasa naszego pietate niechay nam łagodnieyszym konceptem wyrażaią voluntates Jego. Ja upewniam, że nikt z większą odemnie submissyą pełnić nie pragnie rozkazów W. X. Mości y za przyiazdem da Bóg J. O. Xcia Imci Kasztelana Krakowskiego tu do Krakowa według woli X. M. Mości wywiodę się z tych opacznych y niesłusznych impostur, które na mnie kładzie malevolentia. Wszystko albowiem to, co czynię y czynić będę, cum lege et publici boni augmento omnisque honestatis et iustitiae regula colligabo, y w tey, którą raz W. X. Mości konsekrowałem usłudze perseverabo, zostaiąc indele-bili charactere etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 43: „Pierwszy list móy za zdaniem PP. Senatorów WMMPanów tu przytomnych że provide et opportune był pisany do WMMPana docent effectus czynów y meditacyi Jego, gdy wypadła cum assensu et societate WMMPana Confoederacya na znaczny żal amorem et unionem mutuam pragnących stanów y Woiewództw. Już tedy nie opinia we mnie natenczas była ani malevolentia loąuebatur. Należało mi zaś na taki ogłos pokazać sen-sum iako Primasowi na Królów, si ius yiolarent maiącemu moc veritatem dicendi et monendi reprehendique, cóż dopiero na równych w równem Królestwie. Com gdy uczynił, nie zgrzeszyłem, a nawet contra officia nie wykroczyłem amicitiae, bo ta gdzie prawdziwa y szczera, nie zwykła utaić tego, co przestrogę y życzliwą extorquet refle-xyą. Nie możesz tedy WMMPan y nie powinieneś według delikatnego serca swego rozumieć o odmianie affektu mego, kocham go, siła szacuię y wielbię; wiem przytym, że dla tey Oyczyzny, o którey całość, dobro y szczęście zawsze generose stawałeś y ie Tom IV.  84 506 program tych trzech konfederacyi zgadzał się z programem uniwersałów prymasa i senatu na sejmiki przedkonwokacyjne wydanych, przynajmniej w głównych zasadach: obrony wolności narodowej, wyboru Polaka na tron i nienaruszalności wolności i swobód Kościoła katolickiego, abstrahując od możliwych osobistych zakusów i widoków głównych owych konfederacyi sprawców. Prymas krzątał się, jak mógł, aby zapobiedz rozdwojeniu w narodzie i sparaliżować dążności zawiązanych konfederacyi. Dowodem tego liczne listy jego i poselstwa do kasztelana krakowskiego, książęcia Janusza Wiśniowieckiego, 1) do wojewody mazowieckiego i regimentarza koronnego 2) do Ozarowskiego, oboźnego koronnego steś praecipua cura Deorum, ale też y tego non despicio, co mi iustitia et veritas sua-det. Kancellarya moia effata Nostra notavit, bo przyznam się, że sam nic nie czyniłem y czynić nie chcę in his, quae pertinent ad universos. Samiśmy prawie dyktowali, co pisać na ten czas należało do WMMPana, ani znayduiemy aculeos, chyba z tey szczerości, którą nam wyrazić pro dilectione wielkiego Imienia WMMPana, pro reductione Go ab effectuatis, y która dopiero niesmaczna, cum assentire et adulari cessat. Już teraz intentionibus mówmy sobie prawdę, nie obwijajmy nic w bawełnę, nie na tym zakładamy miłość Oyczyzny, aby pulchra et decora loqui; słuchajmy się, ani zdaniom naszym nie ufajmy, aby nie powinny mutari in melius, a dopiero trwała uprzeymość, pożądana konfidencya y staropolska uniformitas między nami będzie. Niech tedy nie idą sub glossam et redargutionem WMMPana Sekretarze moi, bo w tym upewniam, że iest perfecta condicio et veneratio conditionum. Ale też nie powinna bydź negligentia et oblieio expressionum, które się im zalecaią ad casum publicae osobliwie exigentiae. Nie rozgniewasz się WMMPan y teraz, gdy mu reprezentować będę, co ta konfoederacya, a ieszcze w naypierwszych Woiewództwach przynieść za skutek może. Nayprzód zmięsza pacis avidos przezwiskiem swoim samym, kłótnią grożącą, uczyni podziwienie intra populum, że ieszcze nie ma naimnieyszego qui peccasset, a iuż poenae formido parata. Ucieszy extraneos, którzy gdy nas dissonos vident, sobie laetantur et vident, a oraz o swoich imprezach naybardziej wtenczas cogitant, nt struant z nich opus suum. Wyda zły y wiekami niepraktykowany przykład, że się ex conventiculo knuie; y przed czasem nie na seymikach iak bywało według konstytucyi wyraźnych y dawnych zwyczajów, przeciwko czemu drudzy obstare mogą, obawiaiąc się civilem tempestatem, iako się inż stało w Sączu, na przyszłych seymikach niechybnie wybuchną, inter fratres et con-cives kollizye, scyssye, a day Boże, aby nie sanguinum profusiones, bo wielu podobno na zieździe prywatnym u WMMPana nie będzie z IchMciów, którzy na seymik z prawa wydany comparebunt, y tam o szczęście swoie y publiczne obrady laborabunt. Zaczym nie z interesu, Bóg widzi, bo do niego z natury serca nie mam, ale z miłości tey, którey odmieniać nie chcę, y którey Oyczyznie moiey religiose dotrzymywać powinienem, proszę Go, racz tak kierować rzeczy y czynić, iak communis salus et tranquillitas exigit. Alboż to, co kto minatur znikąd ieszcze rzetelney odezwy nie masz praeter murmur famae. Ja przed Bogiem protestor, że nie będę się in his casibus rządził lndzkiemi passyami. Co Duch ś. poda y każe, exequar. Publiczna y uniwersalna por-riget zgoda, peragam, y będę wolny na sumieniu. Obaczysz to WMMPan zawsze, tylko mię po dawnemu wzaiemnie kochay, y żadnych do mnie nie formuy uraz, bo niechybnie y nieomylnie iestem. — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 65. — 2) Tamże f. 66. W tym liście pisze prymas o konfederacyach co następuie:... „Coby z takiemi początkami niedobre konsekwencye wróżącemi czynić y iak im zabiegać, deliberowaliśmy wszyscy junctim, którzy tu z Senatu znayduiemy się. Tandem visum, ażeby nic a contra nie czynić y niepokazywaniem super haec trwogi postponere et con-fundere violenta, które takim naybardziej sposobem zwykły quiescere et desinere. Je 507 do wojewody sandomirskiego1) wołyńskiego i podolskiego, 2) osobny list na sejmiki takież województwa krakowskiego, w którym bez ogródki wypowiedział swoje na konfederacye wojewódzkie zapatrywania się i szkodliwość ich wykazał, oświadczając zarazem gorące pragnienie widzenia na tronie polskim rodaka.3) Trafiało tu najzupełniej do przekonania narodu, który głośno i otwarcie wypowiadał życzenie osadzenia na tronie Leszczyńskiego. Zdawało się, że spełnieniu tego życzenia nic nie stanie na przeszkodzie, zwłaszcza że liczba ambitnych magnatów pragnących dla siebie korony i stronników domu saskiego nikła wobec potężnej większości zwolenników Leszczyńskiego, którego sprawę z całą energią popierał prymas Potocki. Aż tu nagle na kilkanaście dni przed sejmem konwokacyjnym poseł cesarski, Wilczek doręczył senatowi notę pana swego, ujmującego się za wolną elekcyą i utrzymaniem praw rzeczypospolitej, mocą których każdy książe europejski mógł się spodziewać korony, oraz zastrzegającego się przed wyborem Leszczyńskiego z obawy przed wpływem polityki francuzkiej w Polsce4). Tę samą obawę wypowiedziała caryca A.nna lwanówna przez posła swojego Lewenwolde, jeszcze wyraźniej naprzeciw wyborowi Leszczyńskiego występująca.5) To wystąpienie obydwóch mocarstw zagranicznych wywołało oburzenie w narodzie. Prymas w imieniu stanów koronnych odpowiedział stanowczo, że Polska jako państwo niepodległe zrobi to, co jej się będzie podobało.6) Na ponowne obydwóch posłów przedstawienia odpowiedział prymas w tym sensie: Mocarstwa wasze dają nam jedną ręką to, co drugą odbierają. Przyznają nam nieograniczoną wolność wyboru, a wykluczają z pod niego tych, którzy im się nie podobają. Ktokolwiek śmie stawiać takie warunki wykluczenia, ten przywłaszcza sobie tem samem prawo narzucania osobistości do wyboru. Cóżby się stało natenczas z wolnością rzeczypospolitej naszej, której niby wszelkim sposobem opiekunowie rzekomi starają się zabezpieczyć wolność? Pomnijcież sami, jaką niesłychaną szkodę poniosłaby rzeczpospolita nasza, gdyby na to pozwolić miała. Czyżbyśmy przez to nie ośmielili każdego mocarza mającego siły po temu, bądź Turka bądź Tatara do odzywania dnakże na Seymiki Woiewództwa Krakowskiego praevio assensu Ichmość Panów prae-sentium consilio pisać będą, reprezentuiąc qnam suavissime, że ta konfederacya innocen-ter stanęła, y że na prywatnym nulla lege ac memoria authoryzowanym mieyscu, poczęto nocive et scandalose. Co daley dziać się będzie, evigilabo mocno y WMMPanu donosić non negligam... itd." — 1) Archiv. Capit Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 68: „...Powiadaią, iż w Podgórzu iuż się konfederacya knuie; trzeba na to mieć vigi-lem oculum y zaraz in herba zabiegać, ażeby nie rozszerzyła się gangrena et non infi-ciat corpus całey Rzeczypospolitey. W diwizyi swoiey miey WMM Pan poufałych Offi-cerów y przestrzeżonych, aby nie skłonili się na czyią namowę y nie wydarli się z pod naturalney kommendy. Będą bowiem na to mocno czuwać rixarum et ruinarum Polski cupidi. Ale nie trzeba informować WMMPana variis iactatum Martis arenis Potrafisz) idolis perversis zabieżać y apertum hostem zręcznie y dzielnie ztrzymać.. itd" — 2) Tamże f. 72. — 3) Tamże f. 74. — 4) Tamże f. 89. W liście tym zaleca stanowczo i gorąco obór Polaka na tron i obronę swobód i wolności narodowych. — 5) Tamże fol. 89. — 6) Tamże f. 77. Leben Stanislai I Kónigs von Polen. f. 172. sqq. 64* 508 się przy elekcyach naszych, nie dopuszczę nigdy, aby tego lub owego obrać mieli, lecz takiego jedynie któryby nam nie był szkodliwy? Ażali rzeczpospolita mięszała się kiedykolwiek do wyboru cesarza rzymskiego, albo moskiewskiego możnowładzcy? Czemuż nas w pokoju zostawić nie chcą? Związki z obydwoma cesarskiemi mocarstwami są nam święte i przyjmujemy z wdzięcznością ich starania, pośrednictwa i poręczenia, byleby nie krępowały wolności naszej. Rzeczpospolita ma równą im moc znoszenia praw dawnych i zastępowania ich nowemi itd.1) Nie było to przecież zdanie samego prymasa, ale całego ówczesnego około niego zgromadzonego senatu, bez którego rady i przyzwolenia nie nie przedsiębrał. W tym samym, ba nawet ostrzejszym sensie i tonie odpowiedziały stany W. Ks. Litewskiego pełnomocnikowi moskiewskiemu na jego przedstawienia. „Upewnienie o życzliwych propensyach Carowey Imci byłoby nam bardzo miłe y przyjemne, ponieważ z wszystkimi sąsiadami w pokoju i przyjaźni żyć chcemy, ale konsekwencye tych kontestacyi na wywrócenie status nostri są bardzo szkodliwe i podejrzane. Interessowanie Carowey Imci quocunque titulo et praetextu do Elekcyi naszej jest ipso attentato (sic) wiolencyą oneyże. Nie po-trzebuie bowiem cny naród Polski doświadczony in prosperis atąue adversis rezolucyi żadnych, ni od kogo informacyi, instrukcyi i nauki, iako sobie w takowych postępować konjunkturach, osobliwie, że tu każdy mature i solide myśleć musi co z dobrem albo złem Oyczyzny być może. Wyrzuca y wymawia nam Dwor Rossyjski pomoc swoję w utrzymaniu wolności Polskiej, tej non negamus ale też y on zaprzeć się nie może, że ta pomoc nam niby dana, Państwu Rossyjskiemu więcej jak nam pomogła, in cognitionem czego nie wchodzę, bo to wszystkim patet palpabiliter; to tylko wyrażam, że Moskwa nam pomagając, sama wszystek pożytek i lustr, w którym teraz zostaie, odniosła, a my wszystkę szkodę i kraju przez jej wojska dezolacyą, która dotąd reparari nie może. Nadto jak tym i wszelkim kontestacyom ich (Moskali) dufać i wierzyć? kiedy traktatom zadosyć nie czynią y onych nam nie dotrzymują; a za tem za te wszystkie offerty mocnej jej assystencyi podziękować, boby nam bardziej te zaszkodzić, niż pomódz mogły, ile kiedy ofiarując nam obronę wolności, najpierwszy fundament jej wolną elekcyą niesłychanemi dotąd w Polsce exkluzyami złamać i zgwałcić Carowa Jeymość, czyli podobno bardziej ministrowie jej usiłują. Nie wdawała się Polska ani W. Ks. Litewskie po śmierci śp. Piotra Drugiego w elekcyą na Monarchią Rossyjską, bo jako to jest materya bardzo delikatna, tak ją wolności każdego narodu zostawić należy... itd." O wykluczeniu zaś Stanisława Leszczyńskiego następujący czytamy ustęp: „Wyrażają tam rationes exkluzyi Króla Imci Stanisława imieniem Carowey Imci, które muszą być nie przez żadnego Rossyjskiego Pana Ministra koncypowane, ale chyba przez cudzoziemców, bo Rossyjscy Ministrowie wiedzieć muszą, iako Piotr Wielki urażony na śp. Króla naszego Augusta o traktat z Koroną Szwedzką zawarty, chciał znowu go de-tronizować y Króla Imci Stanisława utrzymywać, y dawał mu 30,000 pod kom 1) Leben Stanislai I, Konigs von Polen f. 174. 175. 509 mendę wojska y pieniędzy, co było potrzeba na utrzymanie się, ale Król IMć Stanisław, nie chcąc być okazyą zamięszania Oyczyzny, y zażywać postronnej protekcyi na ruinę kraju Polskiego, recusavit one, y wolał cierpieć z dyspozycyi Boskiej privatam sortem, niżeli in publica calumnitate szukać elewacyi swoiey. Że zaś Carowa Jeymość odgraża się via aperta oponować się elewacyi na tron Króla Imci Stanisława, to nas bynaymniej tererre nie powinno, bo jeżeli się na niego zgodziemy, potrafiemy Deo innocentiae Futuro adjuvante dać odpór tym, i wszystkim niesprawiedliwym contra omne fas zamachom i pogróżkom... itd.1) Odprawę obłudnych obrońców wolności narodowej pochwalono ze wszech stron, a w instrukcyi województwa mazowieckiego udzielonej posłom w Raciążu dnia 20 kwietnia czytamy: „A naprzód wyrażą Ichmościowe PP. Posłowie nasi winne podziękowanie J. O. Xięciu Imci Prymasowi Korony Polskiej i W. Ks. Litewskiego oraz Prześwietnemu Senatowi i J. W. IchMość PP. Ministrom obojga Narodów pro vigilantissima cura et indefessa sollicitudine za tak wielki krok veri amoris ku wspólnej Ojczyznie, że wzajemne urazy i diffidencye z serc swoich ruguiąc, prompto et utili zelo przez jedność i zgodę między sobą wzajemną, differencyom y rozróżnienia wrota zawarli, a przez to szkodliwym in pu-blicum praktykom wstręt uczynili. Za co woiewództwo nasze magno in hac parte cooperatori et moderatoribus niewygasłą wdzięczność perennaturam in cor-dibus Civium profitetur, upraszając, aby y daley pari zelo Spartham hanc tueri raczyli, z którymi w tak zbawiennych pro publico intencyach iungit conatus swoje Woiewództwo nasze i w zupełnej ufności i jedności wspierać je zupełnie usiłuje."2) Jakże się za tem myli w przesadzie swojej i uprzedzeniu ku prymasowi Potockiemu Bartoszewicz, mający w tej mierze naśladowców, który mu przypisuje winę głównie w pogwałceniu wolności narodowej, że z góry wyznaczał narodowi Leszczyńskiego, i że „on wszystko wymyślił, co do rozerwania prowadziło. Za wiele mu przypisywał władzy i wpływu w kraju, ażeby on sam z krewnymi swymi całego na korzyść Leszczyńskiego ruchu był sprawcą i motorem, tudzież, że on dał w rękę broń nieprzyjaciołom ojczyzny „Targowi-czanom." Z własnem przekonaniem jego, że Leszczyński jedynym odpowiednim do tronu polskiego był kandydatem łączyło się przekonanie ogromnej większości narodu, i szedł z nią ręka w rękę, aby dopiąć zamierzonego celu. Nigdzie jednakże w uniwersałach, listach na sejmiki i innych publicznych pismach jego nie widzimy wzmianki, aby Leszczyńskiego wybierać kazał lub go wspomniał nazwiskiem jako kandydata do tronu. Łatwo się było narodowi dorozumieć, że jego królem mieć pragnie, bo to pragnienie wyjmował niejako z serc całego narodu. Wprost stawał za Leszczyńskim w dyplomatycznych z przedstawicielami mocarstw zagranicznych rozprawach, gdy ci, depcąc nogami wolność narodową, jego od elekcyi wykluczać poważali się. Stawając w obronie tejże wolności i ufając w jednomyślność narodu, oświadczył posłowi cesarskiemu 1) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Interregni a. 1733 f. 83—87. — 2) Tamże fol. 87. 510 Wilczkowi jako ultimatum swoje, że wszelkiemi siłami popierać będzie wybór Leszczyńskiego, atoli nie gwałtem żadnym i naciskiem lecz jednomyślnemi całej rzeczypospolitej glosami na tronie osadzić go spodziewa się. Na powyższe oświadczenia prymasa i stanów królestwa Austrya i Moskwa odpowiedziały zagrożonym czynem, kazawszy wojskom swoim posunąć się ku granicom polskim. Na wieść o tym gwałcie Francya wystąpiła groźnie naprzeciw zamachowi na wolną elekcyą. Poseł francuzki oświadczył prymasowi a następnie marszałkowi w. koronnemu i całemu senatowi, że z bronią w ręku odpierać będzie tenże zamach, z którejkolwiekby pochodził strony.1) Tym sposobem Polska miała naraz aż trzech opiekunów i obrońców swej wolności, a każdy swego tylko patrzał interesu. Prymas pełen otuchy i nadziei w skuteczną Francyi pomoc, krzątał się niezmordowanie za dźwiganiem sprawy Leszczyńskiego. Wśród tych nadziei nadszedł dzień 26 kwietnia naznaczony na odbycie sejmu konwokacyjnego. Marszałkiem sejmu wybrano Michała Massalskiego, starostę grodzińskiego stronnika Leszczyńskiego i Potockich. Już nazajutrz zawiązała się konfederacya jeneralna, której główne uchwały były: aby wybrać króla, który z ojca i matki był Polakiem w wierze katolickiej urodzonym i wychowanym, nie mającym po za obrębem rzeczypospolitej dziedzicznego państwa; aby nikt panów cudzoziemskich faworyzować się nie ważył; aby nikt oprócz prymasa nie poważył się ogłaszać króla pod zdradą kraju; aby sejm elekcyjny odbył się dnia 25 sierpnia roku 1733 pospolitem ruszeniem.1) Konwokacya skończyła się dnia 23 maja, a w dwa dni później prymas pisał do kapituły metropolitalnej z Warszawy list pełen otucby i nadziei co do zakończenia sprawy wyboru króla2) W celu należytego dopilnowania tej trudnej i mozolnej sprawy przesiadywał ciągle w stolicy, od czasu do czasu tylko krótkich do Łowicza pozwalając sobie wycieczek. Łudził się z razu nadzieją, że złożona na sejmie konwokacyjnym przez wszystkich senatorów i posłów uroczysta przysięga, którą atoli wielu pod groźbą i przymusem składało, że tylko na kandydata Polaka głosy swe oddadzą, lecz wkrótce przekonał się, że właśnie owa przysięga była pobudką do nieporozumień, niesnasek, rozdwojenia i intryg naprzeciw niemu i Stanisławowi Leszczyńskiemu, tak dalece, że nawet zagorzali obydwóch stronnicy uważali owę przysięgę za nadwerężenie i ścieśnienie wolności wyboru. Mocarstwa zaś zagraniczne uważały ją za wielki błąd polityczny, zwłaszcza, że syn zmarłego króla mający przyrodzone prawo do najpierwszej kandydatury został od niej bezwarun 1) Volum. legg. t. VI str. 581 sqq. — 2) Archiv. Capit Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 75: „Doniesie WMMPanom publicus rumor, iak pożądanie pobłogosławił Pan Bóg gementi bez Króla y Głowy Reipublicae, pozwoliwszy jej na tera-żnieyszym Sejmie ziednoczyć się in unum y uczynić plantę dość pożądaną do przyszłey Elekcyi, która, w tymże Bogu nadzieja, pójdzie równemi krokami y wróci strapionej Oyczyznie albosque dies horasque serenas, czego obyśmy byli tym pewnieysi, błagać go o to continuis et ardentibus suspiris należy. Co y WMMPanom velut Angelia ejus zalecam y proszę, aby conatus Nostri publici mogły być pobożnemi WMMPanów ad coelos praecami fulti et ornati... W Warszawie d. 25 Maii 1733... Theodorus Potocki Archiepus et Primas," —■ 511 kowo wykluczony. Łatwo zrozumieć, że dwory zagraniczne skojarzone związkami krwi i przyjaźni z domem saskim zawrzały gniewem i nienawiścią ku sprawcom owego ograniczenia elekcyi. Elektor saski, chcąc sobie ująć prymasa przesłał mu order orła białego przez ojca nieboszczyka mu ofiarowany, ozdobiony brylantami wartości 15,000 talarów. Równocześnie rozbiegły się po Warszawie listy, w których surowo ganiono postępowanie prymasa i jego zwolenników. Jeden szczególniej taki list, pod tytułem: Pismo pewnego posła do swego dobrego przyjaciela z rąk do rąk obiegało. Pokazało się, że poseł saski, hrabia Wacker-barth-Salmour przez jakiegoś księdza rozrzucać je kazał. Miecznik warszawski, Szanocki prezentując ten paszkwil, domagał się, aby publicznie przez kata był spalony. Prymas wymawiał się od tego, uważając słusznie, że jako biskup i obrażony w własnej sprawie sędzią być nie mógł i kazał oddać sprawę pod sąd kapturowy, który o tyle nieroztropnie sobie postąpił, że zapozwał przed siebie Wackerbartha, a paszkwil wskutek energicznego żądania wielu szlachty na dniu 12 lipca przy odgłosie trąb publicznie przez kata spalić rozkazał. To postąpienie w wysokim stopniu obraziło poselstwo saskie i oburzyło ministrów innych mocarstw nie wyjmując francuskiego. Nawet nuncyusz papieski czynił prymasowi przedstawienia, że przez to zgwałcono prawo narodów i znieważono wszystkie akredytowane w Polsce poselstwa. Burza skupiła się za tem znów na prymasie jako najwyższemu w kraju zwierzchnikowi, chociaż nie on, lecz sąd kapturowy zawinił.1) Szkodliwszym aniżeli pierwszy, był drugi paszkwil zawierający rzekome gruntowne przedstawienia powodów, które skłoniły dwory cesarski, moskiewski i pruski do wystąpienia w obronie wolnej elekcyi polskiej, zawierający ostrą krytykę tego wszystkiego, co się działo na sejmie konwokacyjnym. Prymas, lękając się obałamucenia umysłów tym paszkwilem, kazał go niszczyć, gdziekolwiek się zjawił, a w uniwersale swoim na sejmiki relacyjne zaręczał uroczyście, że wszelkie usiłowania jego miały na celu uspokojenie wewnętrzne, i że nie pragnie widzieć na tronie innego króla, tylko tego, którego za natchnieniem Bożem stany jednomyślnie sobie obiorą.2) Obawy jego wzniecone owemi paszkwilami rozchwiały świeżo odebrane listy króla francuzkiego, w których całą siłą wybór Stanisława Leszczyńskiego popierać przyrzekał.3) Jakoż na pokazanie światu, że teścia swego na tronie polskim na seryo mieć pragnie, Ludwik XV rozporządził uzbrojenia na lądzie i morzu na wielką skalę i dwie wielkie armie wkrótce na nogi postawione wysłał po za granice Francyi, jednę ku niemieckiemu cesarstwu drugą do Włoch; u dworów zaś zagranicznych krzątał się usilnie o zjednanie sobie sprzymierzeńców lub przynajmniej neutralność, co mu się po części udało. Tymczasem cesarz niemiecki wzmacniał pułkami saskiemi obóz swój pod Opolem, a jenerał moskiewski Lassy trzema traktami wkroczył w miesiącu sierpniu w granice Litwy, rozrzuciwszy po kraju obszerny manifest usprawiedliwiający 1) Lebm Stanislai I f. 182—184. — 2) Tamże f. 184—185. — 3) Tamże f. 185-186. 512 niby ten gwałt niesłychany. Ażeby zaś Stanislawowi Leszczyńskiemu zagrodzić drogę do Polski, którą według obiegających pogłosek przez Gdańsk sobie miał obrać, caryca moskiewska wysłała na morze baltyckie flotę z poleceniem pochwycenia niemiłego przybysza. Ażeby nieprzyjaciołom pokrzyżować plany i drogę sobie do Polski zabezpieczyć, Stanisław Leszczyński uciekł się do fortelu, umówiwszy się z kawalerem maltańskim de Thiange, który przyjąwszy na siebie rolę jego wśród grzmotu dział wsiadł na okręt mający go zawieść do Polski, sam zaś przebrany za sługę kawalera słynnego z swoich podróży i znajomości językow Dandelota udającego kupca przez Strasburg, Frankfurt, Magdeburg, Berlin w ośmiu dniach szczęśliwie przybył do Warszawy dnia 7 września roku 1733.1) Prymas od niejakiego czasu ciągle był cierpiący, do czego się zmartwienia, kłopoty i praca natężona niemało przyczyniały. Przed samym sejmem elekcyjnym doszedł go list książęcia pretendenta angielskiego Sztuarta mającego za sobą córkę królewicza Jakóba, w którym mu donosił, że papież przeznaczył dla niego kapelusz kardynalski. Nie w porę przyszła mu ta wiadomość, która w innym czasie byłaby go niezawodnie ucieszyła. W usposobieniu swojem zgryźliwem odpisał książęciu, „że ma dosyć ciężaru z prymasostwa i że chce w równości szlacheckiej umierać, jako w niej przy wszelkiem ukontentowaniu żył."2) Sejm elekcyjny zagaił prymas dnia 24 sierpnia roku 1733. Pierwsze posiedzenie jego zajmowało odbieranie przysięgi od tych, którzy jej nie byli złożyli na sejmie konwokacyjnym. Dopiero dnia 2 września obrano marszałkiem Franciszka Radzewskiego, podkomorzego poznańskiego. W dwa dni później połączyła się izba senatorska z poselską i obydwie wydały groźny manifest przeciw odstępcom, sprowadzającym Moskali, ogłaszający ich za nieprzyjaciół ojczyzny i zamykający im wszelkie drogi do amnestyi. Już natenczas powstał był obóz przeciwny zawiązany przez kanclerza w. koronnego i regimentarza Michała Wiśniowieckiego, który zaczepiony przez posłów a następnie przez samego prymasa, dla czego nie stawił czoła wdzierającej się w granice Litwy Moskwie, usunął się dnia 28 sierpnia z kilku przeciwnikami prymasa na Pragę, i ztamtąd zaprotestowawszy naprzeciw wszystkim czynnościom sejmu konwokacyjnego, nie pokazał się więcej na obradach sejmowych. W miarę zbliżania się wojsk rosyjskich obóz na Pradze rósł od dnia do dnia. Znalazł się w nim pomiędzy innemi Hozyusz, biskup poznański, Jan Sapieha, wojewoda trocki, i Michał Sapieha wojewoda podlaski. Za ich przykładem poszedł dnia 8 Teodor Lubomirski, wojewoda krakowski, ów twórca konfederacyi województwa swego.3) Dnia 10 września wystąpił poraz pierwszy publicznie Stanisław Leszczyński w kościele św. Krzyża. Słusznie uważa nieznany a dobrze poinformowany spółczesny biograf Leszczyńskiego, że tak Lubomirski jako i Wiśniowieccy pragnąc sami korony, a widząc, że jej osięgnąć nie będą mogli, chcieli przynajmniej przez przywołanie 1) Leben Stanislai I f. 191. — 2) Kuryer Polski Nr. 192. Bartoszewicz 1. c. str. 21. — 3) Leben Stanislai I f. 200. 513 Moskali do kraju przeszkodzić wyborowi Leszczyńskiego, a może pod zasłoną ich bagnetów dobić jeszcze do celu.1) W dniu 10 września do wyboru króla naznaczonym prymas w otoczeniu wielu panów udał się na pole elekcyjne i objeżdżał województwa, zbierając głosy. Ogromna ich większość padła na Leszczyńskiego. Gdyby był korzystał z pomyślnej chwili i ogłosił go niebawem królem, nie byłaby się partya przeciwna znacznie zwiększyła. Noc bowiem następna wskutek namów i intryg wystarczyła do przeciągnięcia wielu do obozu praskiego. Jakoż na drugi dzień prymas objeżdżając ponownie województwa znalazł daleko więcej oponentów, niż dnia poprzedniego. Przeciwnicy mając na polu elekcyjnem agentów swoich, przeciągali słabych na swoją stronę. Starosta opoczyński, Małachowski z zemsty, że Radzewskiemu dano pierwszeństwo przed nim do marszałkostwa, zbliżywszy się do prymasa i obnażywszy pierś swoją, krzyczał: „Grożą wszystkim przeciwnikom Leszczyńskiego rozsiekaniem, otóż jestem i protestuję naprzeciw wyborowi jego. Niechajże wystąpi, kto śmiały i rozsieka mnie." Przy nim stanęli wojewoda sandomirski, kasztelan radomski i inni, protestując naprzeciw ogłoszeniu Leszczyńskiego królem. Dnia 12 września prymas usiłował przez poselstwo doprowadzić przeciwników na Pradze zgromadzonych do upamiętanią się i zgody, lecz daremnie. Nareszcie gdy się już dzień schylać począł ku końcowi prymas na nalegania powszechne ogłosił Leszczyńskiego królem, poczem zaintonował Te Deum laudamus, któremu wtórował huk armat i odgłos trąb i bębnów. Następnie udał się z królem wśród niezliczonych tłumów do kościoła świętego Jana, gdzie z zapałem hymn Ambrozyański odśpiewano. Z kościoła udał się król do zamku, którego klucze doręczyli mu uroczyście wojewoda kijowski jako starosta warszawski.2) Leszczyński, zostawszy po drugi raz królem, wiedział dobrze, z jakiemi trudnościami walczyć mu przyjdzie, aby się utrzymać na tronie, zwłaszcza że tak znaczna liczba magnatów naprzeciw niemu stanęła, na której poskromienie nie miał sił odpowiednich. Prymas, nie odstępując go w tem położeniu na krok, w porozumieniu z nim szukał pojednania z przeciwnikami na drodze perswazyi i przedstawień i wyprawił z niemi na Pragę wojewodów podolskiego i wołyńskiego wraz z płockim kasztelanem, lecz odpowiedzią na to poselstwo był manifest protestujący naprzeciw elekcyi Leszczyńskiego i oskarżający przed światem nieprawne postępowanie prymasa i jego stronnictwa. Wskutek tego król za radą senatu obrał bardzo niebezpieczną drogę poskromienia przeciwników siłą oręża nie mając ani sił do tego odpowiednich, ani należytego przygotowania. Regi-mentarz Poniatowski stoczył z nimi utarczkę trzy mile za Pragą, w której obydwie strony równe poniosły straty, lecz cofnąć się musiał, widząc że siły ma za słabe. Wśród tych smutnych zajść król Stanisław poprzysiągł dnia 17 wrze-śnią pakta konwenta, ogłosiwszy w tymże dniu surowy naprzeciw przeciwnikom manifest, ogłaszający ich za zdrajców ojczyzny i pozbawiający ich mienia, a Wi-śniowieckiego w szczególności nadto urzędów.3) 1) Leben Stanislai f. 200. — 2) Tamże f. 201—206. — 3) Tamże f. 207, Tom IV.  65 514 W dziesięć dni później przekonał się prymas po niewczasie, że Moskale nie dla postrachu tylko wtargnęli w granice rzeczypospolitej. Jenerał Lassy, dowiedziawszy się o wyborze króla Stanisława w czterech dniach przebiegł z wojskiem swojem drogę z Tykocina i dnia 29 września stanął nad brzegami Wisły pod Warszawą, rozbiwszy dwadzieścia chorągwi wojska królewskiego, które mu drogę do stolicy zastąpić się kusiły. Król Stanisław ratując swą osobę opuścił dnia 22 września stolicę i udał się do Gdańska, gdzie stanął szczęśliwie z posłem francuzkim i Poniatowskim dnia 2 października. Nazajutrz przybył tam prymas z wielu senatorami i panami.1) W trzy dni później obrany był pod bagnetami moskiewskiemi przez garść ambitnych magnatów i ich zwolenników w pobliżu wsi Kamionny, gdzie niegdyś nastąpił wybór Henryka Walezyusza, elektor saski, Fryderyk August i to w wielkim pospiechu, ażeby elekcya nastąpiła w okresie sześciotygodniowym, kończącym się właśnie nazajutrz, którego okresu przy wyborze Leszczyńskiego dotrzymać do końca zaniedbano.2) Rolę prymasa odegrał przy tym nikczemnym akcie Hozyusz, biskup poznański. Podczas Te Deum w kościele parafialnym w Kamionnie śpiewanem przez Hozyusza i Jana Lipskiego, biskupa krakowskiego. Od towarzyszącej śpiewowi salwy armat moskiewskich wstrzęsło się sklepienie sklepów kościelnych i zapadło z wyborcami aż pod ołtarz wielki, którzy wpadłszy do podziemia niemałe odnieśli kontuzye i guzy. Pozostali tylko w kościele obaj biskupi i marszałek koła poselskiego Antoni Poniński.3) Prymas Potocki, dowiedziawszy się o dokonanym wyborze Augusta III, w obszernym manifeście starał się wykazać jego nieprawność i sprawców rozdwojenia przed całym narodem oskarżał. Hozyusz, odpowiadając manifestem nawzajem mu zgwałcenie praw i ustaw narodowych wyrzucał.4) Z listu prymasa pisanego do kapituły gnieźnienskiei pod dniem 13 października roku 1733 pokazuje się, że sprawa Leszczyńskiego nie przedstawiała mu się bynajmniej rozpaczliwą i że mocno wierzył w jej zwycięstwo.5) Również i król Stanisław nie tracił nadziei, że sprawa jego pomyślny weźmie obrót i w tej nadziei wezwał senatorów na sejmie elekcyjnym do rady wyznaczonych, aby się do Gdańska stawili, uniwersałem zaś z dnia 22 grudnia pospolite ruszenie zwołał. Lecz w kraju zalanym obcem wojskiem ani jedno, ani drugie do skutku przyjść nie mogło, dla tego ograniczyć musiał tymczasowo widoki 1) Leben Stanislai I f. 210. — 2) Tamże f. 213.214. — 3) Tamże f. 214. 215. — 4) Tamże f. 214. 215. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 76: ,,Ziechawszy tu nietylko concomitando Króla Imci, ale też studendo tey potrzebie, aby Rzeczpospolita nie była sine consilio, odzywam się y ztąd WMMPa-nom, oycowskie im zasyłając amplexus, y ieżeli Was zkąd iakie zachodzą strachy, ne terreamini, proszę. Jeżeli bowiem iest co improsperi, wszystko to Bóg ułagodzi, et omnem reiciet nubem z awantażem nieochybnym strony naszey, która ius et iustitiam executa, nie może inaczey, tylko zawsze triumphare et exultare. O co że Maiestat Jego błagać potrzeba, zaczym upraszam WMMPanów, żebyście velut devotus Populus osobliwym nabożeństwem wesprzyć raczyli praesentem Regni statum, a nam o niego pracuiącym faciliora zjednali desuper suffragia et auxilia... Z Gdańska d. 13 Octobris 1733... Theodorus Potocki, Archiepus et Primas." 515 swoje na utrzymaniu się w obronnym Gdańsku, myśląc, że wojna wypowiedziana cesarzowi niemieckiemu przez Francyą, Sardynią i Hiszpanią pomyślny sprawie jego nada obrot, zwłaszcza że Ludwik XV listem z dnia 15 grudnia całą siłą Gdańsk wspierać obiecał. Zanim jednakże posiłki francuzkie nadejść mogły, jenerał Lassy, wyruszywszy na rozkaz carycy z pod Warszawy, zajął po drodze Toruń, gdzie silną pozostawił załogę i w połowie lutego roku 1734 stanął pod murami Gdańska. Tymczasem August III wtargnąwszy z silnem wojskiem do Polski, już w listopadzie roku 1733 zajął Poznań, a dnia 24 grudnia Kraków, gdzie na dniu 17 stycznia roku 1734 przez biskupa miejscowego, Jana Lipskiego, został ukoronowany.1) Nadzieja i widoki króla i prymasa, nieodstępnego jego towarzysza, utrzymania się w Gdańsku naprzeciw siłom moskiewskim i saskim coraz więcej znikały. Chociaż bowiem książe August Czartoryski z częścią gwardyi koronnej wszedł do miasta, fregata zaś fraiicuzka z pieniędzmi i bronią, tudzież okręt szwedzki z stu oficerami i potrzebami wojennemi do portu zawinęły, a poseł francuzki regiment dragonów wystawił, tak, że załoga Gdańska wynosila 6000 łudzi i 800 dział stało na murach i okopach, i chociaż szturm przez jenerała moskiewskiego Municha przypuszczony do miasta z wielką Męską Rosyan odparty został, a dnia 13 maja roku 1734 okręty francuzkie 1500 żołnierzy przywiozły: to przecież gdy 10000 Sasów dnia 25 maja połączyło się z Moskalami i flota rosyjska z 27 wielkich okrętów złożona zawinęła do portu, oblężeni przekonali się, że dalszy opór tak przeważnym siłom byłby daremnym i postanowili wejść w układy z jenerałem Munichem. Wtedy król Stanisław, nie chcąc wpaść w ręce nieprzyjaciół, tajemnie, nie bez wielkiego niebezpieczeństwa, opuścił Gdańsk dnia 27 czerwca tegoż roku i dnia 3 lipca stanął szczęśliwie w Kwidzynie, a ztamtąd udał się do Królewca, gdzie go król pruski gościnnie przyjął.2) Munich, dowiedziawszy się, że król Stanisław miasto opuścił, uszedłszy rąk jego, zawrzał gniewem wielkim, który chcąc wywrzeć na biednych Gdań-czanach, których o ułatwienie królowi ucieczki posądzał, rozkazał miasto gwałtownie bombardować. Na zaręczenie jednakże posła francuzkiego, że jemu samemu tylko wyjazd króla był wiadomym, ochłonął z gniewu i do układów dał się nakłonić, położywszy za główny warunek, aby poseł francuzki i prymas wraz z innymi zwolennikami Leszczyńskiego wydani zostali w ręce Moskali i aby miasto niebawem Augusta III królem i panem swym uznało. Prymas pokazał męzką stałość i charakter, nie chcąc podpisać aktu poddania się Augustowi III, jak to uczynili wobec dowódzcy wojsk saskich, książęcia Saksa-Weissenfelda dnia 29 czerwca roku 1734 Andrzej Załuski biskup płocki, Kazimierz i August Czartoryscy, Stanisław Poniatowski, Maksymilian Ossoliński i kilkunastu innych bawiących w Gdańsku senatorów. Wydanie miasta w ręce zwycięzców a zarazem prymasa i posła fraucnzkiego w moskiewską niewolę nastąpiło dnia 1 lipca. 1) Leben Stanislai I fol. 210—222. — 2) Tamże f, 265 sqq. 516 Munich odesłał pod mocną eskortą prymasa do Tczewa a posła rzeczonego do Praust.1) Pobyt jego w Gdańsku i w niewoli dzielili: Katarzyna z Chodorowskich Potocka wojewodzina czerniechowska bratowa jego z dziećmi, dość liczny dwór, spowiednik Kazimierz Wieruszowski. Jezuita, Stanisław Sienieński, kanonik gnieźnieński, później także drugi kauonik gnieźnieński, Józef Bratkowski. Z Tczewa przewieziono dostojnego więźnia z całem otoczeniem do Elbląga, zkąd pod dniem 10 sierpnia roku 1734 pisał list do kapituły metropolitalnej, z którego przebija zwątpienie i złamanie na duchu.2) Chociaż natenczas już prawie cały kraj uznawał Augusta III królem, prymas nie stracił jeszcze zupełnie nadziei utrzymania Leszczyńskiego, zwłaszcza, że go dochodziły wieści o agitacyach w kraju na rzecz jego. Moskale, chcąc przełamać koniecznie upór jego, dokuczali mu w Elblągu, nie pozwalając mu nawet chodzić do kościoła i pod najściślejszą trzymając go strażą. Wskutek tego mięknąć począł stanowczy umysł jego i z niemałem ku sobie ubliżeniem pisał do carycy Anny Iwanównej, krewnej swojej list pełen uległości z prośbą o uwolnienie z więzienia. Z listu tego noszącego datę 3 sierpnia dowiadujemy się, że wojska moskiewskie i saskie splą-drowały i zniszczyły wielką część dóbr arcybiskupich i zubożyły wielce ich czasowego posiedziciela. Los chorowitego i sędziwego prymasa wywołał wielkie zajęcie w kraju i za granicą. Nie tylko jego wytrwali stronnicy wynurzali mu udział szczery w jego niedoli, ale i panowie augustowscy żywo zajmowali się ulżeniem położeniu jego. Pierwszy z tychże panów, Jan Lipski, biskup krakowski, przesłał mu przez kanonika Bratkowskiego pismo pełne serdecznego udziału, nakłaniające go do uznania Augusta III. Prymas odpisał mu pod dniem 3 sierpnia uprzejmie, wyraziwszy się między innemi tak: „Stajesz mi się W. X. Mość według nadziei i opiuii moich przyjacielem." Zdecydował się już był pod grozą przykrego więzienia uznać Augusta III za prawowitego monarchę, ale nie chciał oddać odnośnego oświadczenia w więzieniu, aby rzeczpospolita nie uważała kroku jego każdego za wymuszony. Życie by dla ojczyzny poświęcił, więc tem bardziej słów by nie żałował, „gdybym wiedział, że mi wierzyć będą i wezmą je za własne.3)" Niech mi król równej pozwoli wolności," pisał dalej do biskupa, a ja 1) Bartoszewicz 1. c. str. 21 Leben Stanislai I f. 262. — 2) Archiv. Capit. Guesn.. Listy Prymasa Potockiego Nr. 78: „Gdy vicissitudo temporis et fati czyni mię y dalekim y trudnym a fraterno, dla mie exoptatissimo consortio WMMPanów, chwytam okazye do konwinkowania onych, iż tylko coelo ale non animo z WMMPa-nami mutari mogę, paternos et cordiales im teraz przesyłając amplexus. A że podobno y od WMMPanów approbowana y skosztowana amaritudo publica nie może być ułaskawiona y osłodzona, tylko przez samą Pana Boga moc y łaskę, więc obliguię WMMPanów virtute Pastoris, ażebyście osobliwym nabożeństwem błagać Go raczyli, y o inter-cessyą do Niego Patryarchy Naszego Woyciecha świętego wzywać devotis et intimius, ażebyśmy kiedykolwiek powszechnego doczekali pokoiu. W tych zaś modlitwach proszę nie zapominać o mnie, abym mógł ieszcze służyć WMMPanom y tak Im świadczyć, iako pragnę, in libertate et tranquillitate. Moia iaka to iest sytuacya opowie WMMPanom JMć Xiądz Kanonik Bratkowski, dla czego ledwo mi prędko przyidzie przywitać się z Archidyecezyą moią, w którey każdy z WMMPanów secundum officia et facul-tates suas rządź się, y czyń wszystko, quod faciendum sit itd. W Elblągu d. 10 Augusti 1734. „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 3) Bartoszewicz 1. c. str. 22. 517 od podobnej nie oddalę się usługi, która że potrzebna jest, sam W. X. Mość jakoś wielki statysta, wiedzieć możesz." Lipski usiłował przełamać opór prymasa i ztąd zawiązała się pomiędzy nimi dość długa korespondencya, która atoli do celu nie doprowadziła.1) Z Elbląga przewieziono więźnia do Torunia, który był w ręku moskiewskiem i silną miał załogę, zkąd z kapitułą swoją metropolitalną często się komunikował. W liście z dnia 17 października roku 1734 pisze że nie posyła żadnych rozporządzeń, bo pozbawiony jest wolności działania i prosi o modlitwę.2) Kapituła bolejąca nad losem arcypasterza swego, chcąc mu sprawie ulgę, posłała mu do boku kilku członków swoich, za co jej pod dniem 31 tegoż miesiąca serdecznie dziękuje.3) Pod dniem 29 listopada zanosił instancyą za ks. proboszczem gnieźnieńskim Kołudzkim,4) którą ponowił dnia 20 grudnia.6) Dnia 18 kwietnia roku 1735 przesłał pasterskie upomnienie i błogosławieństwo na kapitułę jeneralną, przypadającą dnia 23 tegoż miesiąca.") 1) Listy Potockiego, o których wyżej mowa wyszły z druku pod tyt. Kopie listów Teodora Potockiego Arcybiskupa Gnieźnieńskiego do X. Lipskiego, Biskupa krakowskiego. 4. (Jocher Obraz bibliogr. histor III, 299). — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 79: „Gdy JMXiądz Dobiński, Krucyfer móy dignissi-mus, porzucając mię, tendit ad dulce Ich consortium, przesyłam przez niego benedictio-nes meas paternas WMMPanom, każdego z Nich cordiali ściskaiąc amplexu. y piis Ich coram Dei y Patryarchy S. Naszego aris zalecam commemorationibus. A że teraźniejsza sytuacya moia czyni mię dalekim ab omni activitate et voluntate, więc na następującą WMMPanów Kapitułę żadnych nie piszę propozycyi; o to tylko proszę, abyście y o uspokoieniu Rzeczypospolitej y o uwolnienie moie błagać Boga raczyli, czego oboyga gdy doczekam, natenczas et consilium et operam łożyć będę ku ozdobie Sponsae meae, ku dobru Kapituły WMMPanów y ku służeniu Im.... W Thoruniu d. 17 Octobris 1734... „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 3) Tamże Nr. 80: „Nie mogły zręczniey y pożądaniey kochane brachia moie w zacnych dignissimi Capituli mei Imionach posita et formata adesse głowie moiey, iako teraz gdy w niey różne myśli, kłopoty y strachy z teraźnieyszych pochodzące nieszczęśliwych na Oyczyznę koniunktur luctuantur et adversantur. Odbieram tedy ten od WMMPanów miły y ważny sukurs przeciwko zgromadzonym na osobę moią przeciwnościom w godnych Ich konfratrach przysłany tym sercem, które w naywiększey nawet ścisłości y nieszczęśliwości nie może zapomnieć oycowskiey ku wybranym et dignitate et virtute Synom swoim miłości Day Boże, aby ze mnie chętna za całość Oyczyzny naszej ofiara była tak dla niey skuteczna y zbawienna, iak iest dotychczas mi słodka y przyiemna w rozpamiętywaniu, iż o Nią y o iey swobody crucior et patior. Mam przytym w miłosierdziu Jego świętym na-nadzieię, iż iako raczył percutere populum suum, tak wprędce pogłaszcze go y pokaże że etsi affligit Pater est, et si solatur Pater est, mnie oraz praesens na wszystkie adversa sacrificium ad duce WMMPanów consortinm. O co siła, ieżeli święte Ich modlitwy instabunt, y Oyczyznę y mnie iuvabunt... W Thoruniu d. 31 Octobris 1734. „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 81. — 5) Tamże Nr. 82. — 6) Tamże Nr. 83: Gdyby ieszcze w tey Rzeczypospolitey z sprawiedliwych Sądów Pana Boga flagello belli dotknioney y dotąd ćwiczoney nie ustaie deplorabilis scissio status, y gdy ia dotychczas w niewoli zostaiąc y w niey martiria innocentiae meae ponoszac, nie mogę iungi et associari przytomnością moią charissimo consortio WMMPanow, a osobliwie pod następuiącą jeneralną Kapitułę, podczas którey naywalnieysze zwykliście tak in publicum iako też in suum privatum tractare negatia, nie wątpię, że super hoc utroque będziecie mieli solidas re 518 Mimo instancyi zanoszonych za więźniem naszym z różnych stron do carycy, aby mu wolność wróciła, niewola jego przedłużała się od dnia do dnia bez nadziei pomyślnych owych instancyi skutków. Moskwa nie dowierzała prymasowi, który niby uznawał Augusta III, lecz przy danej okazyi mógł spowodować akcye na rzecz Leszczyńskiego. Zamiast odpowiedzi na prośbę do carycy Anny Iwanównej otrzymał wiadomość na początku roku 1735, że jenerał Lassy dostał polecenie wywiezienia go do Pułtuska, że ztamtąd zawiozą go w głąb Litwy a może i dalej jeszcze. Wiadomość ta wielce go przeraziła. Chodziło mu nietylko o los swój ale i tych, którzy z nim niewolą dzielili. Dnia 4 lutego t. r. ogłosił manifest w sposób testamentu, a nazajutrz ponownie prosił Anny Iwanówney, aby go chorego w tak podeszłym wieku nie narażała na daleką podróż, która mu utratą życia zagraża. Mimowolnie stawał mu na myśli niezawodnie smutny los arcybiskupa lwowskiego, Konstantego Zielińskiego, który za koronacyą Leszczyńskiego przez Moskali pochwycony i wywieziony, zniknął bez śladu. Dnia 6 tegoż miesiąca oświadczył listownie biskupowi krakowskiemu Lipskiemu, że gotów jest pracować nad pojednaniem rzeczypospolitej. Skarżył się, że kamień i podagra coraz więcej mu dokuczały, że podróży nie zniesie. W końcu listu zaś własną ręką dopisał: „Jeżeli W. X. Mość zapomniałeś przyjaźni ku mojej osobie, niech go przynajmniej ruszy chrześciańska kompassya, Innego czasu i na Syberią gotówem z ochotą jechać.1)" Kiedy mu nareszcie biskup krakowski zapowiedział, że prośby króla Augusta III do carycy o uwolnienie jego wtenczas dopiero skuteczne będą, kiedy się król za nim wstawiać będzie mógł jako za swoim przyjacielem i uległym poddanym, postanowił poprzestać dalszego oporu i na dniu 3 czerwca wysłał Hieronima Wysockiego, scholastyka gnieźnieńskiego do króla z oświadczeniem swej uległości. Król wysłał natychmiast osobnego gońca do Anny Iwanównej z prośbą o uwolnienie więźnia i pomyślną otrzymał odpowiedź, którą Potockiemu zakomunikował. Opuścił tedy sędziwy więzień Toruń i udał się wprost do Łowicza, zkąd pod dniem 16 czerwca roku 1735 najprzód odezwał się do kapituły gnieźnieńskiej, donosząc z radością o swoim do archidyecezyi powrocie2.) Następnie podziękował królowi flexiones, y wszystko roztropnie perficietis, cokolwiek ad gloriam et utilitatem Metropo-litani WMMPanów należy Capituli, na co moię Im nasamprzód pasterską czynię bene-dictią z podziękowaniem za wota na przeszłe Resurrectionis Divinae Święta wyrażone... Bóg, który chociaż affligit Pater est, zażywszy nad Oyczyzną naszą y Nami sprawiedliwości, zażycie y miłosierdzia, y da kiedykolwiek finem malorum. O co chcieycie WMMPanowie Maiestat Jego Święty błagać y o mnie też więźniu nie zapominać. A ja zawsze bedę cum constanti amore... W Thoruniu d. 18 Aprilis 1735. — „Theodorus Potocki Archiepus et Primas." W przypisku własnoręcznym prosił o prezencyą dla kanonika Bratkowskiego dzielącego z nim niewolę. — 1) Bartoszewicz 1. c. str. 23. Cfr. Malinowski 1. c. t. V. 69. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 84: „Już chwała Bogu do Archidyecezyi moiey velut Sponsus Sponsae oddany przybywszy, w wolnieyszey trochę oddychaiąc sytuacyi, emitto vocem do WMMPanów pasterskich Błogosławieństw plenam pod przychodzącą na ś. Jan Kapitułę, którey ponieważ WMMPanowie do tego czasu zachowaliście y zatrzymali vigorem, ia insistendo 519 za wolność, obiecując wszystkie dla niego poświęcić siły. Dnia 4 lipca odpowiedział mu król nader uprzejmie, wynurzywszy życzenie najrychlejszego powitania go na dworze swoim. Wybrał się wreszcie Potocki z Łowicza dnia 13 tegoż miesiąca, a zjechawszy do Błonia dał o tem znać do stolicy. Nazajutrz podążyło do niego wielu senatorów i panów, w których otoczeniu odbył wjazd do Warszawy dniu 15 lipca w 40 karet z asystencyą wielkiej liczby szlachty i oddziału własnych dragonów. Z pałacu swego dał znać do dworu, że przybył. Król i królowa posłali do niego natychmiast swoich szambelanów z zaprosinami do siebie. Nazajutrz w świetnej kalwakacie zajechał przed pałac saski, gdzie był przyjęty z książęcą etykietą. Król i królowa, do których mówił po polsku, a biskupi krakowski i kamieniecki słowa jego na francuzkie tłomaczyli, przyjęli go nader łaskawie i uprzejmie. Ze względu na zniszczenie dóbr arcybiskupich przez wojska saskie i moskiewskie król kazał mu wypłacać z skarbu swego pen-syą po 3000 talarów miesięcznie.1) O tem pojednaniu swojem z królem doniósł Potocki papieżowi Klemensowi XIT, który mu wynurzył radość swą z tego powodu pod dniem 10 września tegoż roku.2) Pogodzenie się Prymasa z królem zadało cios śmiertelny sprawie Leszczyńskiego. Król August III wskutek tego pogodzenia się wydał uniwersały na sejm pacyflkacyjny na dzień 27 września, prymas, nie odstępując od boku jego, pisał listy na sejmiki wojewódzkie. Wśród ustawicznych zajęć w stolicy nie zapominał o sprawach kościelnych i komunikował się często z duchownym senatem swoim, kapitułą gnieźnieńską. Pod dniem 10 sierpnia domagał się przysłania sobie do rady przybocznej podczas sejmu dwóch prałatów swoich domowych;3) 3 września prezentował kapitule dwóch kandydatów do wyboru na osieroconą kanonią doktoralną,4) a 15 tegoż miesiąca donosił, że się postarał o wydanie zamku arcybiskupiego i kuryi kanonicznych w Gnieźnie, które bezwzględnie zajęli Sasi z pod komendy jenerała Weissen-felta5). Sejm pacyflkacyjny zagajony dnia 27 września został przez stronników Leszczyńskiego zerwany, dla tego reasumowano radę konfederacką pod laską Po-nińskiego dnia 9 listopada, która naznaczyła sześcioniedzielny termin powrotu bawiącym za granicą senatorom, skasowała postanowienia konfederacyi saskich ubliżające prerogatywom prymasa 6) i przyobiecała ewakuacyą częściową wojsk moskiewskich a całkowitą wojsk saskich.7) Nazajutrz po otwarciu sejmu tro iuri meo, to co ieszcze reservari et distuli, teraz edissero podaiąc calculis et votis WMMPanów na przyszły Trybunał kandydatów. Nie długą tedy inter dignissima Onych nomina et cappacissima do dzielenia Sprawiedliwości świętey subiecta. kogoby teraz podać ad praesidialem dignitatem meditacią Ichmciów Xięży Mostowskiego Archi-dyakona, Górzeńskiego kantora Gnieźnieńskich, viros iudicii et consilii, do Viceprezy-dencyi zaś Ichmciów Xięży Korneckiego y Rychłowskiego Kanoników Gnieźnienskich ad summa natos et cultos nominuię... Życząc tedy WMMPanom teraźnieyszych obrad exoptabilem successum, sam piis onych przed Grobem św. Woyciecha Patryarchy Naszego polecam się commemorationibus... W Łowiczu d. 16 Junii 1735... „Theodonis Potocki Archiepus et Primas." — 1) Bartoszewicz 1. c. str. 23. — 2) Tamże str. 23. 3) Archiv, Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 85. 4) Tamże Nr. 86. — 5) Tamże Nr. 87. — 6) Volum. legg. VI, 659. — 7) Szujski 1. c. IV, 312. 520 skliwy prymas pisał do kapituły metropolitalnej, ażeby w miejsce zmarłego wiceprezydenta trybunału koronnego, kanonika Rychłowskiego niebawem innego obrała.1) W Warszawie bawił prymas aż pod koniec roku 1735.2) Dopiero na święta Bożego Narodzenia zjechał do Łowicza, gdzie bawił aż do końca stycznia roku 1736, a następnie przesiadywał w Skierniewicach,3) zkąd w końcu miesiąca lutego t. r. przeniósł się do Warszawy,4) gdzie pozostawał aż do połowy kwietnia. ' Ztamtąd pisał pod dniem 11 tegoż miesiąca do kapituły gnieźnieńskiej, uniewinniając się, że na jeneralne jej zgromadzenie przypadające na święty Wojciech zjechać nie mógł, i polecając do uwzględnienia niektóre przedstawienia swoje." Dnia 26 stycznia roku 1736 podpisał Stanisław Leszczyński akt zrzeczenia się tronu, a w końcu marca tegoż roku wyjechał do Lotaryngii przeznaczonej mu na mocy tak zwanego wiedeńskiego preliminarza pokoju z dnia 5 października roku 1735. Przez to usunięte zostały przeszkody do sejmu pacyfika-cyjnego zapowiedzianego na dzień 25 czerwca do Warszawy, dokąd nasz prymas wyjechał rychło, gdyż go tam widzimy wystawiającego dokument na wójtostwo dla Sebastyana Antoniego Petersona pod dniem 4 tegoż miesiąca.5) Na ogólne domaganie się posłów król zobowiązał się uwolnić rzeczpospolitą od wojsk saskich i moskiewskich w przeciągu dni 40, rachując od dnia 9 lipca; 1200 gwardyj saskiej miało pozostać przy królu pod warunkiem, aby dowódzca, rodowity Polak, królowi i rzeczypospolitej składał przysięgę. Potwierdzono nadto akta ostatniego bezkrólewia, z opuszczeniem wyłączenia Piasta, ogłoszono amne-styą powszechną, uchwalono powiększenie wojska itd.6) Po ukończonym sejmie powrócił nasz prymas ciągle niedomagający i słaby do Łowicza, gdzie bawił aż pod koniec roku 1736.7) Błędnie zatem referuje o nim przytoczony przez Bartoszewicza jakiś spółczesny pisarz, że „książe prymas pomimo sędziwych lat swoich, niemocy ciała nieopuszczał żadnych w stolicy festynów i asambli, bawiąc się tak wesoło, jakoby jeden z najmłodszych magnatów.8)" Każdemu, który się zastanowi, że sędziwy prymas liczący naówczas 72 lat wieku, podległy podwójnej 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 88. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1646 f. 475b. — 3) Tamże f. 472. — 4) Tamże f. 476. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 90: ,,Kiedy przyszedłem chwała Bogu ad liberius et votivius respirium po przeszłym seeundum aliena arbitria et iussa rządzeniu się, spodziewałem się nieochybnie zatrzymane przez lat kilka motivo nieszczęśliwych po świecie y Rzeczypospolitey Naszey rozruchów Sponsae meae persolvere officia, y z WMMPanami osobliwie pod ten czas, gdy na zwyczayne obrady tota Ich convolat Tribus, złączyć się, aliści publiczne potrzeby y negocyacye tudzież dobrom Arcybiskupim ratio folgi, którą za bytność tu moią experior, ieszcze nie po-zwalaią mi hoc charo voto potiri. Zaczym quo non corpore, mente feros, oycowskie y pasterskie WMMPauom zasyłaiąc amplexus, benedictiones et vota, ażeby praesens Ich labor et actus ab assistentia Boskiey przezorności y opatrzności brał sua initia suamąue coronam... itd. W Warszawie d. 11 Aprilis 1736... Theodorus Potocki Archiepus et Primas," — 6) Archiv. Capit. Gnesn.. Liber privileg. ab. a. 1446 f. 479. — 7) Vol. leg. t. VI, 573 sqq. — 8) Wizerunki Arcyb. Gnieźn, str. 24. 521 bardzo bolesnej chorobie kamienia i podagry, stojący nad grobem, jak się sam w listach swoich do kapituły metropolitalnej wyraża, gotujący się seryo na śmierć i w początku października t. r. po raz szósty sporządzający testament, skarżący się ustawicznie na boleści nieznośne, miał się rzekomo bawić jak młodzik, śmiesznym się wyda referat owego „spółczesnego pisarza." Mieszkając w Łowiczu przez jesień i zimę z wyjątkiem krótkich koniecznych wycieczek do Warszawy, aby przewodniczyć komisyi wyznaczonej do ustanowienia liczby wojska, lub do ulubionych Skierniewic, zostawał w ciągłej kuracyi, jak widać z listu jego pisanego do kapituły gnieźnieńskiej z dnia 11 października roku 1736, w którym uniewinnia się z powodu nieprzybycia na jeneralne jej zgromadzenie przypadające 20 tegoż miesiąca.1) Krótko przed wyjazdem do Warszawy dnia 22 października tegoż roku sporządził ostatni testament, który tu dla uwydatnienia jego usposobienia i wyjaśnienia stosunków familijnych i majątkowych dosłownie kładziemy: „W imię Tróycy Przenajświętszey y Nieroździelney. Amen. Nie tylko ab experientia quotidiana biorę przestrogę y naukę de caducitate et momentaneo vitae humanae casu, nietylko z przestrogi każdemu Chrześcianinowi wiedzieć po-trzebney, non Christianum crastinum sperare, ale też z napomnienia samego Zbawiciela: Estote parati, y na drugiem miejscu: Vigilate, quia nescitis diem neque horam, a tym bardziey, kiedy iuż siedmdziesiąty wtóry rok pędzę y luboli iuż szósty aż Testament czynię, ale kiedy w tym roku et annis et aegritudini-bus continuis premor, dla których y dla lat tak wielkich vicinam czuię y widzę mortem; boię się tedy każdego momentu, a by mnie niespodzianie non praeocu-pet hora mortis, przeszłe testamenta moie renowuię, y teraźnieyszym ostatnim roformuię. Dawniejsze testamenta moie zawsze czyniłem in loco remoto, gdzie się subtraxeram, abym tam commodius anteactam vitam meam przed Bogiem roz-trząsnął y przyznał się in solicitudine, że gdy życie moie mizerne propter in-numerabilem peccatorum meorum multitudinem unciatim rozbieram, y roztrząsam, wyznać cum rubore et dolore muszę, że przepędziłem wiek ten naypierwej młodości w swywoli y rozpuście, virilem aetatem w grzechach, w zbrodniach, kryminałach przeciwko Bogu y prawu Jego, nawet kapłański y biskupi charakter wy 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego. Nr. 92: Nie było nigdy we mnie większe desiderium iechać ad Sponsam meam, oraz ad suave z WMMPanami consortium, które rozumiem zagęścilibyście teraz sub imminens Capitulum, dla czego posłałem był przed sobą do Gniezna niektóre necessaria; ale zdrowie moie inter curatio-nes dotąd zostaiące tak srogiey powierzać aeryi y na tak niepraktykowane azardować drogi, zakazały amicorum et medicorum consilia. A do tego pochorowali mi się naypo-trzebnieysi ludzie tak, że ledwie miałbym z kim wyiechać. Nie małe impedimentum y karystya teraźnieysza universalna, dopieroż w Gnieźnieńskim kraju, gdzie etiam tem-poribus secundis parca et sicca Ceres. Zaczym gdy dla tych przyczyn odwlec się musi, być z WMMPanami razem, haec grata mihi voluptas, nie ustanie we mnie myśl y staranie, powetować tego iaknayprędzey. A teraz paternas WMMPanom na pomyślne ich succesa y obrady posyłam benedictiones... itd. W Łowiczu d. 11 Octobris 1730... Theo-dorus Potocki Archiepus et Primas." Tom IV.  66 522 stępkami, zgorszeniem zmazałem y zaćmiłem, że nie wiem, po iakiemu tego wieku dopędziłem, kiedy nie tylko rok każdy y moment życia mego podobno nie podobał się sprawiedliwości Boskiey, y dla tego boiąc się zasłużoney kary, y będąc iuż in provecta aetate, ante januam mortis, iednakże mente et corpore czuiąc się czerstwym, sarcinas meas compono in viam aeternitatis, y iako za grzechy moie czynię poenitentiam, day Boże tylko z miłosierdzia Boskiego adaequatam, tak też ultimae voluntatis meae taką dyspozycyą czynię, którą takiej chcę mieć wagi y waloru, iakoby meliori forma, modo, iure uczyniona była, że się przeciwko niey ani czynić, ani mówić nie godzi; a naypierwey wyznaie, iż urodziłem się w schizmatyckiej wierze, bo w niewoli rodziców moich moskiewskiey, ale abso-lute nie pamiętam żadney inney tylko tę katolicką Rzymską, w którey illibata fide żyłem y umierać chcę y postanawiam firmissime, że to, cokolwiek ona credit et damnat, id totum ego credo et damno, y iako w tey wierze żyię y umierać będę, tak zawsze za nią umrzeć gotowym był y iestem, y w tey tylko zostaię ufności, że mię miłosierdzie dobrotliwego Boga y niewinna Chrystusa Zbawiciela Krew dla mnie wytoczona z grzechów moich obmyie. "Zanurzam tedy w tym drogim y nieprzebranym zasług Chrystusowych Skarbie grzeszną duszę moią, wo-łaiąc z łotrem, większym grzesznikiem będąc, niż łotr: Memento mei Domine, albo z owym iawnogrzesznikiem: Deus propitius esto mihi peccatori. Ażeby to moie wołanie łaskawiey y skuteczniey wysłuchane było, uciekam się do przenay-świętszey, nayczystszey bo bez zmazy poczętey Bogarodzicy, o wielowładną y skuteczną przyczynę Aniołów Świętych z Bogiem królujących, osobliwie Patronów y Patronek moich, tudzież dusz w czyscu zostaiących, aby peccatriei animae meae protectrices preces et suffragia przydali. Ciało moie grzeszne dla wielkości grzechów moich ziemi miejsca świętego niegodne w tey Kaplicy, którą w Gnieźnie ex fundameutis y grób sobie tamże wymurowałem, omnibus requisitis et suppellecti do ołtarza pertinentibus opatrzyłem, y fundacyą na trzy msze w tydzień uczyniłem, iako to sonat fusius instrumentum authenticum erec-tionis huius Capellae a Venerabilissimo Capitulo acceptatum et Decretis confir-matum, żeby tam pogrzebione było. Pogrzeb móy modico sumptu quoad appa-rentias et externa decora odprawić proszę, wiedząc naukę Augustyna świętego, że pompae exequiarum, conditiones funerum, exornationes sepulturarum sunt ma-gis solatia vivorum quam suffragia mortuorum. Co zaś ad levameu animae meae peccatricis osobliwie dla Xięży Zakonników ubogich nic nie żałować. Substau-cyą moię immobilem w Wioskach w ziemi Czerskiey leżącą iednę iuż dysponowałem iuridice in personam śp. Imć Pana Stefana Potockiego, Marszałka nadwornego koronnego, brata mego rodzonego; innych wiosek moich dyspozycyą, iako y Pałacu mego Warszawskiego wolną sobie zostawuię. Rerum mobilium quarumcunque dispositionem omnino exequendam tak czynię. Mam successores naturales z ośmiu nas braci rodzonych, z których iedni adulta aetate, drudzy praepropero fato z tego świata zeszli etiam sine prole. Zostali się tylko po Imć Panu Stanisławie Potockim, Kasztelanie Kijowskim dwóch synow, po IMć Panu Alexandrze Potockim, woiewodzie smoleńskim dwóch także synów, po Imć Panu Stefanie Potockim, Marszałku nadwornym koronnym dwóch także synów; ale że 523 IMćPana Kasztelana kijowskiego syna, starostę trębowelskiego notabilibus ex-pensis chowałem, potem starostwo trębowelskie na osobę iego kupiłem, więc teu iuż pro sorte sua dosyć ma ex mea substantia, iako też Imci Pan Józef Potocki, starosta szczerzeski, którego także w obcych kraiach proprio sumptu chowałem, y którego starostwo Szczerzeckie u Króla Imci ś. p. Augusta Wtórego, włócząc się za nim po wszystkich kampaniach, wysłużyłem, Oycu iego oddałem, spodziewając się, że przynaimniey drugą Królewszczyznę młodszemu bratu, te-raźnieyszemu Imci Panu Wojewodzie Bełzkiemu miało się dostać, które wszystkie pomienionemu IMćPanu Staroście szczerzeckiemu cesserunt; więc tedy tę moię pozostałą mobilem substantiam, którakolwiek się zostanie ultra dispositionem te-stamentariam tak irrevocabiliter dzielę, aby te wszystkie moie pozostałe ruchomości in quacunque specie między IMćPanem Kasztelanem Bracławskim a IMci Panem Woiewodą Bełzkim y synami IMć Pana Marszałka nadwornego koronnego podzielone aequaliter były. Niech się tedy tym kontentuią, cokolwiek zostanie ultra dispositionem testamentariam ordynacyi moiey, żeby to obrócili na wychowanie pobożne y poczciwe dziatek swoich, gdyż ta wszystka prawie sub-stancya przyszła ex patrimonio Christi; tey zaś substancyi ruchomey moiey w pieniądzach, klejnotach, srebrach et in aliis supellectilibus, parafurnalibus, których rejestra albo u mnie w szkatułach, albo u tych, co tym rządzili y zawiado-wali (powiuni będą sub conscientia exacta in regestrationem podać) znayduiącą się taką czynię dyspozycyą żadnym sposobem nieodmienną y niewzruszoną, nay-pierwej na obrządzenie y pogrzebienie ciała mego grzesznego w kaplicy tey którąm zmurował y dokończył przy Kościele katedralnym Gnieźnieńskim inter diguissimos et cbarissimos Confratres meos, który pogrzeb iako nayprędzey być może, po śmierci moiey, aby się odprawił, na który naznaczam tysiąc czerwonych złotych, podczas którego Ichmość PP. Exekutorowie obiad dla gości omnis status sporządzą, a osobliwie dla ubogich, boć nie wątpię, że ex relictis et deservi-tis quoad esum et potum dosyć zostanie. Eleemosynas tymże Xięży Zakonnikom ubogim sine difficultate rozdadzą. Drugi tysiąc czerwonych złotych ordynuię, iak tylko dusza z ciała grzesznego wynidzie, żeby zaraz na trzy tysiące Mszy rozdać, y obrządek ciała grzesznego, dzwonienie, zaprowadzenie do Gniezna, wszędzie jałmużny dawania y inne dobra uczynki, któreby duszy moiey grze-szney suffragio były. Trzeci tysiąc czerwonych złotych tak ordyuuię. Dało mi było Venerabile Capitulum tysiąc czerwonych złotych od nieboszczyka śp. (Szem-beka) ordynowanych pro procuranda beatificatioue świętego Bogumiła, quondam Arcybiskupa Gnieźnieńskiego w kolegiacie Uniejowskiey deponowanego, z którego tysiąca czerwonych dałem ośm tysięcy na zupełną maiętności Wierzbie na-zwaney per Veuerabile Capitulum (wykupno), iako kwity od wzwyż Ichmościow pomienionych sonant. Restantiam tego tysiąca czerwonych złotych to jest ośm tysięcy luboli starałem się omni usuet conatu o beatifikacyą pomienionego błogosławionego Bogumiła, że non successit ta moia promocyą, te tedy dziesięć tysięcy do ośmiu tysięcy iuż danych oddać ad depositum Venerabilis Capituli. Te zaś ośm tysięcy, które z tego tysiąca czerwonych złotych restabant podzielić dla tych Prałatów, którzy exekwie moie sollennizować będą, y którzy 524 assistent tym exekwiom, y kto będzie kazanie miał, byleby non ad laudem meam, bo iey non mereor, ale ad commotionem auditorii, żeby za duszę moię modlić się raczyli. Dało mi także Venerabile Capitulum Gnesnense legowaną summę od śp. nieboszczyka immediate Antecessora mego na reparacyą Pałacu Łowickiego, na którą in triplo łożyłem, iako to oculis każdego luculenter patet. Także drugą sumkę na przelanie dzwona Gnieźnieńskiego, y na tom znacznie swego dołożył, z czego mię iuż wszystkiego Archivenerabile Capitulum kwitowało podczas wizyty moiey. Dla tegoż kościoła archikatedralnego pro tessera et obligatione mea iako dignissimae et charissimae Sponsae meae oddałem kielich złoty kamieniami sadzony, spodziewając się, że in Missarum Sacrificiis nie zapomną duszy moiey grzeszney; Do kollegiaty Łowickiey trzy tysiące złotych na Anniwersarz oddałem przy krucyflxie hebanowym z figurą srebrną y sześć lichtarzów srebrnych ofiarowałem przed krucyfix w ołtarzu odemnie pozłocistym. Wikaryat zmurowa-łem. Zatym proszę Ichmciów PP. Exekutorów, aby iako Anniwersarze apud Venerabile Capitulum tak też apud Vicarios zapisano, domówili się, żeby statis temporibus odprawione były. Dałem także do kapituły Unieiowskiey pro eadem obligatione Anniversaria absolvenda, iako też także do Kollegiaty Łęczyckiey dwa tysiące złotych, wszystko to pro absolvendis Anniversariis in suffragium animae meae. Do katedry krakowskiey odesłałem kielich, gdziem był kilkanaście lat kanonikiem in compensationem omissorum. Do Katedry Przemyskiej, gdzie także byłem Proboszczem, propter idem motivum cztery lustra srebrne o dwóch lichtarzach każde, które w pokoiu z obiciem Chińskiem wieszają. Do kollegiaty Sandomirskiey, w którey byłem Kustoszem, a muneri meo non satisfa-ciebam lichtarz móy alias lustr w pokoiu tym, gdzie baldachin y obicie aksamitne leguię wiszący. Do kościołów tych, których byłem niegodnym y nieczułym Pasterzem, w Myślicach, gdzie iest cudowny Najświętszey Matki obraz, w dobrach kasztelanii Krakowskiej dwa tysiące złotych iuż oddałem do rąk IMXiędza Kunickiego, Suffragana y Archidyakona Krakowskiego, aby niemi tak dysponował, to iest ieden tysiąc na reparacyą albo exornacyą Kościoła tamecznego, drugi na Anniwersarz in subsidium animae meae. Do Kościoła w Rybitwach w dyecezyi Krakowskiey, w dobrach JMPana Woiewody Kijowskiego, hetmana teraźniey-szego, gdzie teraz iest JMXiądz Wysocki, Scholastyk Gnieźnieński Plebanem, dwa tysiące złotych naznaczam eadem conditione et dispositione ut supra, byleby za wiadomością Consistorii Cracoviensis. Do kościoła Radynieckiego w dyecezyi Przemyskiey w dobrach królewskich, nie wiem w czyiey teraz possessyi zo-staiącego tysiąc złotych na potrzeby kościoła tamecznego praevia dispositione ut supra, byleby za wiadomością Consistorii Cracoviensis. Do kościoła Rady-: nieckiego w dyecezyi Przemyskiey w dobrach królewskich, nie wiem w czyiey teraz possessyi zostającego tysiąc złotych na potrzeby kościoła tamecznego prae-via dispositione Officii Consistorii Premisliensis. „Nieboszczykowi śp. JMPanu Sieniawskiemu hetmanowi darowałem wioskę w Metryce koronney resygnowaną przy starostwie Lubaczewskim leżącą, nazwaną Mokrzyce hac conditione, na co iest świadek, który tę donacyą oddawał, JMPan Sołtyk Mikołay, Kasztelan Przemyski, że się nieboszczyk JMPan Sieniawski 525 Kasztelan Krakowski obligował półtora tysiąca złotych kościołowi Oleszyckiemu, gdziem był także Plebanem applikować ad intentionem meam et necessitates tamecznego Kościoła, drugie półtora tysiąca złotych do szpitala Lubaszewskiego in meliorationem prowentu ubogim tam szpitalnym, o co ieżelibym się ia za życia mego nie mógł upomnieć, proszę Ichmciów PP. Exekutorów, aby Xiężnie IMci Wojewodzinie Ruskiey, iedyney Sukcessórce skutecznie o to się upomnieli y starali się ad executionem deducere; iednak wprzód trzeba wywiedzieć się, ieżeli na tych mieyscach nie stała się iuż satysfakcya. Nie wątpię, że cokolwiek należało ex obligatione mea do Katedry Chełmińskiey iako też y Warminskiey, gdziem niegodnym był tych zacnych Kapituł Przełożonym, we wszystkim dosyć uczyniłem. Proszę teraz Ichmciów Xięży Biskupów tak Chełmińskiey iako y Warmińskiey Dyecezyi, Prałatów, Kanoników et totum Clerum, ażeby nietylko sami, ieżeli w czemkolwiek obraziłem, albo w czym displicui, aby mi to odpuścić y kondonować raczyli, ale też, żeby w Dyecezyach swoich IchMciom Xięży Ar-chipresbyterom, Dziekanom y Plebanom zalecili, żeby począwszy a Clero, Nobi-les Vasallos, Cives, Subditos et totum tamtych Dyecezyi populum z ambon pożegnali y prosić raczyli, aby mi wszystkie moie niedoskonałości, grzechy, zgorszenia, niesprawiedliwości y cokolwiek ex fragilitate humana popełniłem, z całego serca odpuścili y darowali, y żeby za duszę moję Pana Boga prosili, iako za nich teraz proszę y po śmierci, ieżeli Bóg da z miłosierdzia swego duszy moiey widzieć się, prosić nie przestanę za ich świątobliwość, szczęśliwość y spo-koyność. Tęż moię do Archidyecezyi moiey czynię perorę, począwszy a Vene-rabili Capitulo, któremu pro omnibus dignitatibus, affectibus, propensionibus totiś viribus dziękuię, a luboli życzyłem sobie y chciałem tę Archidyecezyą et obligatione mea do należytego porządku przywieść, iakom iuż zaczął przez Wizytę moię generalną, a osobliwie w kościołach, w iednych ruinas reparare, w drugich collapsas reaedificare, w inszych, które cale iniuria temporum sublatae sunt, erigere, to ieszcze intendo ad effectum deducere, ieżeli zdrowie, które mię często prosternit, albo day Boże stateczny pokoy pozwoli, albo też publiczne interressa które mię na uwięzi trzymaią. dopuszczą za tę tedy emissyą, ieżelim ią popełnił, przepraszam, oraz proszę, obsecro obtestor per vulnera Christi wszystkich y każdego z osobna omnis status et conditionis tey Archidyecezyi, aby wszystko to, cokolwiek komu we mnie się nie podobało, łaskawie, dobrotliwie et charitative eondonowali y przepuścili, co proszę, aby cuncto populo et per omnes Collegiatas, Archidiaconatus et Parochias IchMość Xięża Plebani y Kaznodzieie z ambon donieśli. Ja też wzaiemnie Pana Boga prosić będę y na tamtym świecie, aby tę zacną y prześwietną Archidyecezyą, w którey ossa mea depono, in sanctitate, tranquillitate et perennitate konserwował y wszelkiemi duchownemi y doczesnemi obsypywał sukcessami y pomyślnościami. „Jak tedy rozłączy się dusza moja z ciałem grzesznym, tak proszę, aby zaraz o tey day Boże w łasce Bożey separacyi IchMość Panowie Exekutorowie dali znać do Katedry Warminskiey y Chełmińskiey, excerpt wyiąwszy prośby moiey z Tesfcameutu; tym tedy Katedrom in tesseram obligacyi moiey, y day iaknaydłużey o duszy moiey pamięci, leguię do Katedry Warmińskiey dwanaście 526 lustr srebrnych iednakowych małych y dwie portyery z herbami memi pozłocistemi, które proszę odesłać y Ichmościów Xięży Biskupów natenczas będących prosić, aby zalecili per totam Dioecesim duszę grzeszną miłosierdziu Boskiemu. Uczynione concordatum na Wizycie moiey, iako się ma sub tempus Sedis vacan-tis Archidyecezya administrare, y co ma defunctum Archiepiscopum et Succeso-rum iego spectare, co wszystko sancta Sedes nie tylko acceptavit, ale też firmis-sime approbavit, oprócz tego tylko, żeby iuż non per quartualia, ale per medie-tatem anni morte derelicta podzieloue były, iako instrumento authentico expres-sum, dla tego iuż żadney nie będzie trudności y kontrowersyi bo umarłego Arcybiskupa y następującego spectare powinno. Cokolwiek zaś ex deservitis et de-relictis meis tak w siewach na polach, w snopach, w stodołach, ziarnie, spichlerzach, karczmach, na retentach, w wołach na stayniach stoiących lub w polach paszących się, albo też u Ichmciów Panów dzierżawców w pieniądzach albo in victualibus przy kontraktach napisanych zostało, y to cokolwiek w kluczach tych, którem sam trzymał in rententis znaydzie się, to wszystko proszę quam exacte et fldeliter skombinować y zregestrować. Te tedy wszystkie restancye i rema-nenta na reparacye kościołów ratunku potrzebujących, iak to osobliwie kościoła Rawskiego, Piątkowskiego, który to kościół Xiądz Kasprowicz, Pleban tameczny submitował się reaedificare suis modis et mediis, któremu przydałem niektóre remanenta y srebra kościelnego partem przedać pozwoliłem, także obiecałem dachówkę na ten kościół, którą naznaczam w Skierniewicach leżącą. Jeżeliby zaś te kościoły y inne tymczasem się reparowały, tedy te wszystkie wzwyż mianowane restancye omnis generis na zbudowanie kościołów osobliwie koło Gniezna zdezolowanych, y tych, których wcale niemasz, a powinnyby być, ordynuię. Jeżeliby zaś y to effectuari nie mogło, tedy to wszystko ordynuię do szpitalów na aukcyą albo ubogich, albo na wygodnieyszą im subsystencyą, co proszę amore Dei, aby IchMość Panowie Exekutorowie exacte et fideliter adimplere raczyli. Inwentarz bydła rogatego, który był znaczny, Moskwa hostiliter zabrała „y stado z ogierami w Kompinach po zabraniu także od Moskwy ledwie trzecia część została, iednakże to wszystko Arcybiskupstwu pro iuventario perpetuo, żeby to zawsze iednemu po drugim Arcybiskupowi dostało się leguię, gdyż ia tu w Ar-cybiskupstwie mało co zastał bydła pożytkowego, wielem go był kupił, ale te wszystkie zabrane, te takie, iakie teraz iest, którego teraz aktualuie przyczyniam, cedat to wszystko day Boże łaskawym na mnie Arcybiskupom. Karetę wielką z szorem od Cesarza Imci darowaną y szpalery, które w naypierwszey sali od weyścia przybite są w pałacu Warszawskim umyślnie od śp. Antecessora mego ordynowane, a odemnie Panu Reakurowi, kupcowi warszawskiemu zapłacone, Sukcessorom moim na Arcybiskupstwo, y ieżeli im się podobać będzie, ordynuię, ale tą kondycyą, żeby Kapellanowi, który będzie y który być powinien przy zamkowey kaplicy Łowickiey dawał corocznie złotych trzysta, iako też do Bonifratrów Łowickich na ubogich złoty ieden na każdy dzień, gdyż dowodnie wiem, że czasem ciż Zakonnicy y ubodzy chorzy u nich leżący chleba kawałka nie maią. W tym też Sukcessora mego in hoc legato obliguję, aby on też swego Sukcessora y każdy po nim cousequenter idący swoich następców praevio aliquo 527 legato, iako czynią, obligował, aby ta pensya dla Kapellana zamkowego Łowickiego, który teraz inter Canonicos Lovicienses iest przyięty, y przy którym szpitalny Kościół św. Jana in administratione zostaie, cum dote, iako instrumen-tum erectionis tey kanonii sonat; za te zaś trzysta złotych, które będzie brał, powinien odprawić w tey kaplicy zamkowey dwie Mszy w tydzień, iednę pro vivis, drugą pro defunctis Archiepiscopis. Jednakże powinien być memor animae meae. Jeżeliby zaś aliquo casu ta kareta magno pretio aestymowana y obicie nie podobało się Sukcessorowi memu y ta obligacya w testamencie wyrażona, tedy to wszystko przedać y wziętą summę za to lokować, żeby census z tey summy tak na Kanonika Kapellana iako też na ubogich Bonifratellów Łowickich złożoney mógł mieć suam securitatem et perpetuitatem. Reparacya Pałacu Warszawskiego proprio sumptu meo uczyniona, zamku Łowickiego reformacya z przydatkiem daleko większego sumptu, niż był zostawiony od Antecessora mego, po wielu kluczach znaczne reparacye, y różnych budynków wystawienie inducere łatwo powinna Sukcessora mego do tey uczynności dla Kanonika Kapellana zamkowego y chorych ubogich; wszakże y on z tego de copiosa mercede od Pana Boga participabit. Jeymość Pani Marszałkowey nadworney koronney, bratowey moiey ko-chaney za tak wielkie łaski y czynności ku mnie, prosząc, aby mię przed Bogiem nie zapominała, obicie moie adamaszkowe z galonami złotemi y krzesłami adamaszkowemi w tymże pokoiu, gdzie sypiam będącemi, iako też cztery sztuki szpalerów, które tu w Łowiczu w pokoiu przed kaplicą rozbite leguię y daruię. Łóżko zaś w pokoiu Warszawskim z Tureckich materyi IMćPanu Ignacemu Potockiemu, synowcowi memu, tudzież kropielnicę y inne obrazki w tym pokoiu wiszące, żeby go Bóg iaknaydłużey konserwował leguię. IMPani Starościnie Trębowelskiey, synowcowey moiey wioski Łoś y Mroczkową Wolą, które da Bóg w Warszawie w Metryce koronuey zapiszę, które to wioski zapisałem był Woie-wodzie Bełzkiemu. w Grodzie Łęczyckim, alem teraz w Warszawie tę donacyą uczynił, przytem pierścień smaragdowy, który miałem od nieyże samey, aby iey go oddać, żeby mię przed Panem Bogiem nie zapominała. Jeymość Pani Wojewodzinie Bełzkiey, tak moiey Synowcowey kochaney połkarecie moie Francuzkie z sześcią końmi któremikolwiek, JMPanu Woiewodzie Bełzkiemu, synowcowi memu, którego widząc habilitatem ad omnia y że będzie obsequio Rzeczypospolity et decori Imienia swego Pałac Warszawski móy dziedziczny meo aere wystawiony leguię y to aktami Metrices Regni (aby dał Bóg) ieżeli prędzey nie umrę stwierdzić obiecuię. Oyczyznie moiey, dla którey zawsze ochotnie fortunę, zdrowie y życie sacrificowałem, tedy y post fata mea Pana Boga prosić będę, aby jey dał prosperitatem przy tychże prawach y wolnościach, którey in docu-mentum wdzięczności ex tenui gaza mea, nie maiąc co większego, y znacznego legować, przecież żeby iakokolwiek memoriam mei miała, ofiaruię dla cekhauzu, który będzie w działa nayuboższy, sztuk większych y mnieyszych z herbami memi dwanaście, które prawda, że Moskwa w Gdańsku zabrała, ale iuż IMćPan Woiewoda Bełzki otrzymał w Petersburgu ordynans, ażeby do Gdańska odesłane były do IMćPaua Flandra. kupca Gdańskiego, maią być oddane, które to działa 528 już do Łowicza sprowadzone. To zaś wszystko IMci Pan Wojewoda Bełzki według moiey testamentowey dyspozycyi procurabit y IMci Panu Generałowi artyleryi natenczas będącemu consignabit. „Dalszą substancyi moiey tak ruchomey iako y nieruchomey zupełną sobie czyli per aliam testamentu formationem, czyli per Codicillos, czyli nuncu-patorie circa adhibendos flde dignos testes zostawuię dyspozycyą. Ten zaś testament piszę, maiąc quotidianum subitaneae et improvisae mortis metum, będąc annis ultra spem meam gravatus, tot symptomatibus w tym wieku podeszłym perterritus, do którego aktualney esekucyi naznaczam y upraszam Exekutorów, y ex statu spirituali primo loco kładę iako vocatione pierwszego IMci Xiędza Michała Kunickiego, Suffragana y Archidyakona Krakowskiego, siostrzeńca mego rodzonego, który ex areto sanguinis nexu et ex delicata sua conscientia, którą w nim zawsze uznawałem, et etiam ex aliqua gratidudine, żem iego młodość wychował, wypielęgnował, accingat se huic ultimae voluntatis meae operi quam exactissime et fldelissime. Drugiego przydaię IMci Xiędza Trzcińskiego, Suffragana Gnieźnieńskiego, którego Similiter sobie effeci przez konferowaną IMci Suffraganią Gnieźnieńską; rozumiem, że ex affectu et gratitudine obibit życzliwie y sprawiedliwie hoc executionis opus. Trzeciego przydaię IMci Xiędza Macieja Sołtika, Proboszcza Gnieźnieńskiego y Suffragana Chełmińskiego, wiadomego ex multa parte interessów moich. Wiem, że y ten pro gratitudine moich ku sobie życzliwości y uczynności tę exekucyą non impigre przyjmie y dopomoże skutecznie aby we wszystkim effecluari mogła. Obliguię także IMćXiędza Antoniego Krobanowskiego, Dziekana Gnieźnieńskiego y officyała generalnego, którego wiadoma rectitudo et dexteritas in omnibus actionibus oraz scientia iuris utriusque, którego amor ku mnie, wzaiemnie móy ku niemu dictabit modum exactissimae executionis tego testamentu. Przykładam także ex speciali affectu meo et aestimatione IMć Xiędza Krzysztofa Dobińskiego, Kanonika Gnieźnieńskiego Krucyfera mego, iako też IMć Xiędza Józefa Bratkowskiego, Referendarza koronnego, utrosque obiurgando amore Dei et memoria moiey ku sobie prziaźni, aby do tey exekucyi szczerze y skutecznie dopomogli, żeby się ze wszystkiem temu testamentowi dosyć stało. Adiungo do tychże IMć Xiędza Michała Trwalińskiego, kanonika Łowickiego, IMć Xiędza Pawła Kosickiego, kanonika Łowickiego, których dobrze wypróbowana uczciwość y sumienność tak mi była doświadczona, że y po śmierci wierzyć IMciom proszę. Ci nie wątpię, że conscientiose, co się po mnie, zostało tak w pieniędzach iako y innych ruchomościach opowiedzą, Srebra zaś mego wszystkiego, iakie iest, y gdzie iest IMć Pan Ignacy Podgórski rachunkiem powinien odpowiedzieć, któremu za zasługi w młodości swoiej przy mię do tego czasu będącemu strawne, kartę na sześć tysięcy złotych, któremum wygodził był na kupienie gratii Jeziorka od sukcessorów JP. Sprilewskiego nabytego oddać y darować, która karta ma być in deposito IMć Xiędza Kosickiego, któremu także miedź kuchenną, cynę stołową po odprawionym moim pogrzebie daruię, iako też kartę, która także iest u IMć Xiędza Kosickiego IMć Panu Janowi Gostkowskiemu, Cześnikowi Różańskiemu, koniuszemu memu na dwa tysiące pożyczone oddać y darować, iako też konie iezdnę, 529 kulbaki, strzelbę, ponieważ mi tak statecznie y poczciwie służył. Tenże IMćPan Ignacy Podgórski nie wątpię, że iako wiadomy omnis supellectilis meae tak w skarbcu, w piwnicy y we wszystkich in quibuscunque manibus haerentium mobilibus (sic) wszystko IchMość Panom Exekutorom demonstrare powinien, którzy według ordynacyi moiey dysponować będą. Ci tedy IchMość Panowie Exe-kutorowie, ieżełi nie z przyiaźni y propensyi ku mnie y dla mnie, y nie nagrody odemnie bo iey nie mam tak wielkiey, iakoby należało za tak wielkiey pracy podięcie non est mihi facultas, proszę tedy, aby się tey exekucyi podjęli y onę punctualiter et exacte exequowali propter copiosam od Pana Boga merce-dem, o którą ia będę Deum Remuneratorem prosił pro exhibito duszy moiey sub-sidio y porządne ciała mego grzesznego rozporządzenie y pochowanie. Przecież pro hoc pio labore naznaczam Ichmościom trzem Xięży Suffraganom, Ichmościom Xięży Dziekanowi, Kruciferowi y Referendarzowi po sto czerwonych złotych. Ichmościom Xięży Trwalińskiemu y Kosickiemu, kanonikom Łowickim iako też Executoribus po tysiącu tynfów. Sługom zaś moim wszystkim cuiscunque con-ditionis et obsequii półroczne iedno po śmierci moiey darować, ażeby y na pogrzebie y po pogrzebie Pana Boga za mnie prosili. Srebra moie wszystkie zważywszy sukcessorom moim wyżey mianowanym równo ich podzielić, niech za mnie Pana Boga proszą, y boią się, żeby go nie obrażać, y dziękować za to, gdyż to wszystko iest ex reditibus patrimonii Christi. Suknie zaś moie wszystkie, które mogę za żywota mego oddać albo per Codicillum dysponować, które się tylko zostaną, proszę y zalecam wszystkie sprzedać y za nie sukna ordynaryjnego kupić, żeby tym suknem ubogich gdziekolwiek będących, a osobliwie w Archidye-cezyi moiey odziać y okryć, w czym proszę JMXiędza Kanonika Trwalińskiego aby on tego partykularną miał attendencyą y zawiadowanie. Aparaty moie kościelne iedne do zakrystyi Gnieźnieńskiey, drugie do Łowickiey ordynuię. Do Tyńca, Opactwa mego, posłałem iuż aparat zupełny, teraz przyłączam krzyż móy dyamentowy, żeby go JMXiądz Dobiński krucyfer oddał pro decore albo neces-sitate aliqua Ecclesiae z tym wszystkiem, ut sint memores animae meae. Długi moie dowodne y authentyczne ieżeliby się pokazały, to proszę za wywiedzeniem się ich zapłacić, iednakże in spem improvisae mortis, gdyż to wszystko chcę za żywota mego uspokoić; ieżelibym zaś nie mógł przyjść do tego, ordynuię do kościoła w Giedlińskim miasteczku na reparacyą kościoła sześć tysięcy złotych, ponieważ mi post intestatum Xiędzu Cymermanie aliqua pars ex derelictis dostała się, byleby tam taki Xiądz był provisus, któryby to szczególnie na reparacyą kościoła obrócił. Ponieważ są wielkie y znaczne ieszcze zastawy deponowane tu in Consistorio Loviciensi, złączywszy to wraz, byleby Xiądz był idoneus, powinien ten kościół reparować. Secundo. Z Kapituły Wieluńskiey przewiezione mi tu było srebro. Wziąłem go aliquam partem, o co się dawno kłócę, aby mi był przysłany ten rejestr srebra tego y szacunek iego. Jeżelibym zaś casu quo za żywota nie zapłacił, proszę go indilate zapłacić y satisfacere in toto. Tertio. Pan Kaliski, Poczmistrz Warszawski dał mi tysiąc talarów, żeby był poczmi-strzem na dalszy czas, bo podczas Interregnum iuż był odemnie installowany in hoc officio y byłby pewnie y daley kontynuował, gdyby się była elekcya Króla Tom IV.  67 530 Stanisława utrzymała, ale że się inaczey odmieniło, więc po staremu chcąc mu resarcire hoc damnum ordynuię, aby mu oddać dwieście czerwonych złotych, które ia ieszcze za pierwszą bytnością w Warszawie chcę mu oddać. Oprócz tych dysponowanych pieniędzy, nie wiem jeżelim co komu winien, ale ieżeliby się co dowodnie pokazało, aby uspokoić. Baldachin aksamitny w pałacu Warszawskim wiszący z obiciem axamitnym w tym pokoiu zawieszonym Kapitule Gnieźnieńskiey, drugi zaś, co w kościele w Łowiczu bywa, kapitule Łowickiey ordynuię. Ornaty, których iest ieszcze nie mało do robienia y robić się będą, do kościołów, gdzie ich iest defekt, proszę porozdawać. Kielich móy złoty, którego teraz actu zażywam, iako już iest na nim wyrysowano, do kościoła 00. Jezuitów koronnych w Warszawie ex fundamentis erekcyi moiey będącego, który to kielich iako y srebro w sześciu lichtarzach y wielkim krucyfixie dano, które to srebro i kielich in casu ruiny pomienionego kościoła, aby zażyli, ale by in alios usus nullo modo nie było obrócone. Powinienem był dawniey położyć, że in recompensam synom JMPana Marszałka za pałac JMPana Woiewodzie Bełz-kiemu legowany, żeby nie mieli iakiey przykrości, leguię JMPanu Staroście Lwowskiemu order moy od Króla IMci nieboszczyka Dobrodzieia mego obiecany a przez teraźnieyszego Króla IMci oddany, tabakierkę od tegoż Króla IMci te-raźnieyszego darowaną IMci Panu Ignacemu, synowcowi memu leguię. Jeymość Pani Annie z Krasickich Sapieżyny, Wojewodzinie Brzeskiey Litewskiey pierścień dyamentowy różowy, kochany moiey wnuczce. JMXiędzu Michałowi Kunickiemu siostrzeńcowi memu kochanemu leguię krzyż smaragdowy z łańcuchem wielkim y grubym złotym iako też szubę moię sobolami rogatemi podszytą, któ-rey ieżeliby nie chciał sam zażywać lubo też mniey potym, tedy ią może sprzedać na swoię wygodnieyszą subsystencyą, In reliquis et omnibus aliis motibus, parafarnalibus, peristromatibus ad Codicillos albo też tego testamentu supplemen-tum referuię. Kończę tę ostatnię woli moiey protunc, a to wszystko in spem proprioris ex vita decessus dyspozycyą żywą przed Bogiem protestacyą, że iako żywą y prawdziwą wiarą, tą którą Kościół święty Rzymski wszystkim do zbawienia potrzebną podaie y tak professyą symbolum fldei wyraża, y tak ostatni moment życia mego skończyć chcę, pragnę et invariabiliter postanawiam; a ieżeliby iuopinata, improvisa et praeceps mors usta moie tak miała zamknąć, żebym actus fidei, spei, charitatis et doloris wymówić nie mógł, niech mi to służy na ten czas, coby mi mogło ziednać miłosierdzie Boskie za niezliczone grzechy i zbrodnie moie. Przyłączam teraz y przy ostatnim zgonie moim, ieżeli sam uczynić nie będę mógł do każdego, do którego albo krwią albo przyiaźnią albo jakąkolwiek relacyą, znajomością, widzeniem y iakjmkolwiek sposobem należałem, nawet y sług moich omnis status et conditionis aż naymnieyszego y nay-ostatnieyszego, y proszę IchMciów Panów Exekutorów, aby mię w tym zastąpili, żeby każdego pożegnali y przeprosili, jeżelim kiedykolwiek, iakokolwiek y kogokolwiek nie uczcił, nieuszanował, uraził, albo ukrzywdził, żeby mi dla miłości Boskiey dla Chrystusa Pana naszego, który krzyżuiącym się przepuszczał, wszystko przepuścili, przebaczyli y kondonowali y duszy moiey przed Panem Bogiem nie zapomnieli. Ten tedy testament omni meliori modo et forma in suo valore, 531 robore plene aby był zachowany, ultima mea voluntate circa liberam sobie ie-szcze per Codicillos mutationem et dispositionem mieć chcę, Ichmościów Panów Exekutorów sub comminatione tremendi Judicii Dei obligo, aby był exacte, fide-liter et finaliter exekwowany, reservata iednak sobie integra potestate mutandi augendi, minuendi y cokolwiek ieszcze przyidzie do pamięci i reflexyi. Co wszystko ręką moią własną stwierdzam, przy pieczęci moiey przyciśnieniu. Da-tum w Łowiczu vigesima secunda Ootobris Anno Domini Millesimo septingente-simo trigesimo sexto. Theodor Potocki Arcybiskup Gnieźnieński y Primas Koronny y W. X. L."1) Choruiąc ciągle i niedomagając przebywał nasz prymas przez koniec 1736 i prawie cały rok 1737 na przemian w Skierniewicach i Łowiczu, gotując się na śmierć, nie przestaiąc przecież zajmować się czynnie sprawami kościelnemi i publicznemi. W liście pisanym do kapituły gnieźnieńskiej z dnia 23 kwietnia roku 1737 wynurza żal, że z powodu słabości zdrowia, która mu kilkamilowej podroży podejmować nie pozwala, uie mógł ziechać do Gniezna na jeneralne jej zebranie.2) Dnia 30 czerwca tegoż roku odwiedził go w Łowiczu poseł turecki przybyły z uznaniem króla i zabawiwszy tam dzień cały, pojechał do Krakowa. Prymas poczytał sobie nawiedziny te za niemały zaszczyt.3) Z kapitułą swą metropolitalną w ustawicznej zostawał korespondencyi, która nosiła cechę nadzwyczajnej życzliwości i przywiązania.4) Na jeneralne jej zgromadzenia przypadające dnia 24 czerwca i 20 października tegoż roku przesłał jej błogosławieństwo pasterskie i upominki w aparatach obok różnych przedstawień do załatwienia. 5) Na dniu 5 grudnia tegoż roku napisał następujący kodycyl do testamentu swego: „Supplementuin testamentu tego circa ordinationem pochowania 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. II Nr. 18. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 93: „Nie mam teraz u siebie expressyi y słów tyle, ile w sercu moiem sollicitudinum et taediorum rachuię, na informowanie Venerabi-lis WMMPanów Capitnli, dla czego w Gnieźnie pro solennitate Sancti Tutelaris Nostri non compareo y dilectissimo Ich na generalną Kapitułę non adiungor consortio. Będą świadkami Ichmość Xięża Prałaci ode dworu mego tam zieżdżaiący intentionem mearum iechać z nimi ardentissimarum et rationum, dla czego wyiechać nie mogłem perimentissi-marum. Zdrowie moie w latach iuż niemałych wielu pracami, turbacyami y recentissi-mis moeroribus zwątlone na kilka mil non suscipit nec suffert podróży, na którą ieżeli kiedy odważę się albo z ochoty albo z potrzeby, poenitentiam ago. — 3) Bartoszewicz 1. c. str, 24. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 94 sqq. — 5) Tamże Nr. 97: „Jako zawsze bene vovere WMM Panom y Onym paternum monstrare animum iest u mnie pro praecipuo, tak gdy teraz imminet WMMPanów Capitulum na którym collecto coetu znaydować się będziecie, przesyłam affectus, benedictiones et vota mea iaknaypożądańsze consilioram et laborum WMMPanów snkcessa, pewien będąc, że cotylko czynić będziecie y uczynicie, wszystko wyidzie in gloriam Dei, in emolumentum Ecclesiae, in sola-tium meum y samychże WMMPanów. JMć Xiądz Sufragan Krakowski, siostrzeniec móy, powraca znowu z woli Bożey ad consortium WMMPanów, którego in pignus et tesseram Intencyi moich ne unquam WMMPanów avellar oddaiąc im, proszę a prisca et emerita od niego nie oddalać się confidentia, ile że na nią będzie musiał y zechce sobie zarabiać omni studio et modo. A że sam łączyć się z WMMPanami nie mogę, ex 67* 532 grzesznego mego ciała. Na pogrzeb tedy mój ordynuię trzy tysiące czerwonych złotych, tysiąc czerwonych złotych na obrządzenie ciała tam gdzie umrę; nabożeństwa ile być może, osobliwie Mszy świętych, zaprowadzenie ciała do Gniezna, żeby po wszystkich kościołach, którędy je przeprowadzą, wszędzie Msze święte, y ubodzy żeby iałmużnę brali. W Gnieźnie zaś na świece, na lampy (o które ia nie dbam, byleby na chwałę Bożą świeciły się, ut lumeu aeternum luceat mihi; drugi tysiąc czerwonych złotych, w katedrze na Exekwie, Msze święte nietylko tamecznych Xięży, ale zkądkolwiek przyiadą, żeby im dawać po pół czerwonego złotego, a tamecznym po czerwonym złotym, ubogim tamecznym y zkądkolwiek przyidą po tynfie przez trzy dni. Ichmościom tym, którzy będą mieli Exekwie, osobliwie który będzie Mszą wielką śpiewał, pierwszego dnia y drugich dni po pięćdziesiąt czerwonych złotych, Ichmościom Xięży Prałatom y Kanonikom na pierwszy dzień po dziesięć czerwonych złotych, na drugie dwa dni po pięć. Wikarym zaś y Xięży przy kościele zostającym y innym po czerwonych złotych dwa, wszystkim zaś tak Xięży iako y ubogim, aby Ichmość Xięża Exeku-torowie starali się, żeby wyżywienie mieli ad sobrietatem ale non ad ebrietatem. Zakonnikom zaś, którzyby się nie mogli pomieścić, obrok surowy ofiarować. Na to żeby te trzy tysiące czerwonych złotych impendere, ale naybardziey dla Plebanów ubogich, Zakonników iałmużną żyjących y wszystkich innych ubogich, którzy mendicato pane żyią. Mobilia moie, które są w Warszawie, iuż w testamencie dysponowałem; teraz co w Łowiczu y w Skierniewicach są, tak ie rozporządzam. Do Kollegiaty Łowickiey do tego co wezmą z skrzyni moiey apparatowey balda-chiny te obadwa, które w kościele tamecznym zostaią y dywan ieden ze dwóch wielki, które są w zamku, żeby ten był pościełany na gradusach w kaplicy Nayświętszego Sakramentu. Do kaplicy Oyców Missyonarzów apparat z kapą cały, który iest ze wszystkiem zrobiony, koloru białego na Święto ich Fundatora świętego, y trzy tysiące tynfów leguię in supplementum vietus Mansionariorum, żeby na każdy dzień pro anima mea De profundis zmówili. Oycom Dominikanom Łowickim obicie to, które iest w starym budynku, w drugim pokoiu, Chińską manierą wyrabiane, z tym przydatkiem, które w Archidyakonii Łowickiey w kilka brytów zostaie. Którym to Oycom iużem dał tysiąc złotych. Jeżelibym im za życia nie oddał, to ieszcze do tego tysiąca dwa tysiące im oddać. Trypowe flo-ryzowane obicie ze dwóch pokoiów, co iest przed tym pokoiem, gdzie ia sypiam, y w tym drugim pokoiu, gdzie po obiedzie siadamy, Oycom Bernardynom Łowickim, ponieważ w tym kościele mam Patronów, świętą Annę, świętego Franciszka y Antoniego świętego y tysiąc dwieście tynfów. Proszę, aby który z Ich-mościów Exekutorów wziął do siebie y im co miesiąc po sto tynfów dawał, aby duszę moię y Mszami świętemi y inszemi nabożeństwy ratowali. Oycom Boni-fratellom Łowickim iużem naznaczył w testamencie certam legationem; teraz im meis possibilitatibus prezentuię affectum meum, posyłaiąc y oddaiąc apparat Sponsae meae przez JMXiędza Bratkowskiego, aby coram altaribus sacris, osobliwie Patrona Naszego, Woyciecha Świętego z pewnieyszym wspomnieniem o mnie celebrentur et peragantur devotiones.... W Łowicza dn. 16 Octobris 1737... Theodorus Potocki Archiepiscopis et Primas," 533 dać do kościoła obicie to, które iest w pokoiu moim Łowickim, w którym sypiam. Do kościoła szpitalnego świętego Jana to obicie, które iest w tym z sali przychodzącym pokoiu. Pannom zakonnym Bernardynkom Łowickim to obitko im le-guię, które iest w gabinecie Łowickim y sto czerwonych złotych, na supplement niedostatków ich, aby za duszę moię Pana Boga prosili. Aparaty kapelańskie przy zamkowey kaplicy Łowickiey zostawić. Infuły Ichmość Xięży Suffraganom Exekutorom ofiarować. W Łowickim zamku obicie błękitne, które iest na sali, do kościoła oddać Skierniewskiego; insze zaś ruchomości, które są w tymże zamku JPanu Janowi Gostkowskiemu. Cześnikowi Różańskiemu, iako u mnie dobrze zasłużonemu leguię. Te trzy tysiące czerwonych złotych legowane na móy pogrzeb, ImXiądz kanonik Trwaliński według potrzeby wydawać będzie za znoszeniem się z tym wszystkim z Jchmościami Exekutorami. Czwarty tysiąc czerwonych złotych tak ordynuię. JPanu Fernicemu, doktorowi memu, że mi tak długo i poczciwie służył, czterysta czerwonych złotych. Teodorowi synowi jego, któregom trzymał do chrztu sto czerwonych złotych. Do kościoła Oyców Jezuitów koronnych w Warszawie dwieście czerwonych złotych dodać, bom iuż wydał dwieście na obmurowanie się, ieżeli ieszcze sam za życia nie oddam. Że zaś osobie Xiędza Lendenmaiera, że dobrze sprzyiaiący y życzliwie służący nic nie zapisuię, ale iego wnuczkowi, Xiędzu Jędrzeiowi Olhofowi trzysta czerwonych złotych na dalszą iego młodości perfekcyą. Piąty tysiąc przy samey śmierci, ieżeli nie będę mógł napisać, nuncapatorie disponam. Insze zaś wszystkie legata, którem popisał, ksiądz kanonik Kosicki spendować będzie powinien. Inne zaś wszystkie legata, którem popisał, ks. kan. Kosicki spędować będzie powinien. Długi, które mam u różnych, a osobliwie dworzanow moich, iako to u JMCPana Kasztelana Przemyskiego, na co iest karta u Xiędza Kanonika Kosickiego, na pięć tysięcy talarów bitych, któremu proszę tę kartę darować, iednakże cum aliqua obligatione, aby za duszę moię w Jarosławiu Nayświętszey Pannie co uczynił. JMPana Mogilnickiego, Starosty Nieszawskiego karta, która iest u Xiędza kanonika Trwalińskiego, oddać ią z takąż obligacyą. JMPan Podgórski, Łowczy Mielnicki, winien mi także sześć tysięcy złotych, na co karta iest u Xiędza Kanonika Kosickiego, którą mu darować cum obligatione simili. JMPan Gostkowski, Cześnik Różański, winien mi dwa tysiące złotych, na co jest karta u Xiędza Kanonika Kosickiego; y jemu także darować cum simili obligatione. Wszystkim zaś sługom pokoiowym, dworzanom, muzykantom, kuchennym pachołkom, staien-nym kwartały dwa darować, żeby na pogrzebie moim byli y za duszę moią modlili się. Fabryka w Gnieźnie dla Wikaryów, która iest ustanowiona na sześćdziesiąt tysięcy, na którą iuż trzydzieści tysięcy wydałem, ieżelibym teraz umarł, tedy JMCXiądz Kanonik Kosicki trzydzieści tysięcy powinien oddać do rąk JMXiędza Dobińskiego Krucifera mego, aby zupełnie we wszystkim dokończona była et in possessionem Xięży Wikaryuszów Gnieźnieńskich oddana, y żeby też Xięża Wikaryuszowie Anniwersarz za mnie obligowali się corocznie odprawować, bom też to ja w tak ciężkim czasie non habito respectu na teraźniejsze defekta, ochotnie ofiarowałem. Dyspozycya omnium et cunctorum rerum morte mea dere-linquendarum w iakichkolwiek y gdziekolwiek zostaią ruchomościach, że zaś 534 y tey dalszey dyspozycyi nie czynię, y to raptim piszę, będąc zdięty doloribus colicis, boiąc się, abym w tych bolach non succumbam, dla tego to tylko teraz dysponuię; ieżeli Bóg przedłuży życie moie exactius wszystko rozporządzę. Krzesła y insze parafarnalia w zamku Łowickim Ichmościom Xięży Exekutorom ofiarnię. Wina, które w zamku Łowickim oprócz potrzeby pogrzebowey, Venerabili Capi-tulo, aby się aequaliter podzielili ofiaruię, żeby magis sonora voce Requiem za duszę moię śpiewali. Ten tedy testament przed dwoma laty napisany, in tota et plenissima forma iuris renowuię, a ten dziś pisany supplement eadem iuris firmitudine podpisuię. Działo się w Skierniewicach quinta Decembris Roku Tysiąc siedmsetnego trzydziestego siódmego. Thedor Potocki Arcybiskup y Primas. — Pod tymże podpisem y tą pieczątką ordynuię, aby te pieniądze, które w szkatule moiey Gdańskiey zuaydą się, do Warszawy, do Krakowa, Lwowa y Lublina według proporcyi posłać, a osobliwie do Kollegiat po. Archidyecezyi moiey rozesłać, żeby y tam suffragia za duszę moię przy dzwonieniu y Mszach odprawiali. Theodor Potocki Arcybiskup y Primas. JeyMci Pani Urszuli Przebendowskiey, synowicy kochaney, pierścień wielki dyamentowy dyksztynowy oddać, że z miłości ku mnie będzie się modlić za mnie. Theodor Potocki Arcybiskup y Primas."1) Ten długi i rozwlekły testament, pisany, jak sam prymas wyznaje, w boleściach, świadczy, że nie umiał testator zbierać majątku, gdyż poczynione przez niego legaty nie stoją w żadnym stosunku do dochodów arcybiskupich, lubo ostatniemi wojnami nadzwyczajnie uszczuplonych. Przez czterdzieści lat biskupstwa swego w trzech dyecezyach wiele czynił dobrego, nie żałując na fundacye, budowle kościołów, zamków, domów dla duchowieństwa w Łowiczu i Gnieźnie, wsparcia pogorzelców, utrzymywanie setek poddanych swoich podczas nieurodzajów i głodu, edukacyą krewnych swoich bliskich, dla których całem sercem był wylany, zapomogi dla ubogich i podupadłych rodzin, na utrzymanie wspaniałego, iście książęcego dworu, na którym marszałkowali mu Adam Wilkowski, podkomorzy sochaczewski i Kaźmierz Włostowski, kasztelan krzywiński, godności podkomorzych, stolników, podstolich, łowczych, skarbników, kuchmistrzów, koniuszych itd. sprawowali głośnych w kraju imion ludzie, otaczali osobę dostojnika pierwszego w kraju liczni prałaci domowi, a z tych kanclerzem był nadwornym Józef Trzciński, archidyakon, później sufragan gnieźnieński, referendarzami byli: Stanisław Siemieński i Józef Bratkowski kanonicy gnieźnieńscy, krucyferami Kry-sztof Dobiński kanonik, później sufragan gnieźnieński i Mostowski, kanonik gnieźnieński i łowicki, przebywali stale przy nim rozliczni dworzanie z pierwszych rodzin polskich, utrzymywała się milicya i muzyka nadworna i cały zastęp sług i pokojowych2). Jeżeli nadto uważymy bezustanne prawie jego podróże, pobyt w niewoli, ofiary publiczne, nie będziemy się dziwili, że przy zgonie tak szczupły pozostawił majątek. Rozporządził zaś nim uczciwie, bo w największej części na dobre cele, familią swoją skromnemi tylko obdarzywszy legatami. Lecz wróćmy do opisu dalszego żywota jego. 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. II Nr. 18. — 2) Acta decr. Capit: Gnesn. ab a. 1723 — 1738. Archiv. Capit, Gnesn,, Testamenta vol, II Nr. 18 Bartoszewicz 1. c, str. 26. 535 Przesiadując ciągle w Skierniewicach i Łowiczu mimo zwiększającej się od duia do dnia choroby nie spuszczał na chwilę z oka spraw Kościoła i rzeczypospolitej. Listem nader uprzejmym z dnia 3 stycznia roku 1738 dziękował kapitule swej metropolitalnej za powinszowanie nowego roku1). Dnia 2 marca pisał do niej w interesie podźwignięcia z gruzów bursy kaliskiej fundowanej niegdyś przez arcybiskupa Karnkowskiego, donosząc, że sam znaczny na ten cel datek przeznaczył8). W dwa dni później domagał się energicznej obrony depozytu u 00. Jezuitów poznańskich przysługującego duchowieństwu archidyecezalnemu zagrożonemu przez niesłuszne pretensye 3). Pod dniem 11 kwietnia pisał z Łowicza list dziękczynny do kapituły za powinszowanie jej przesłane mu z powodu świąt wielkanocnych 4). Coraz większą słabością zdrowia tłomaczy się z swojego nieprzybycia do Gniezna na ś. Wojciech, listem pisanym z Łowicza dnia 19 tegoż miesiąca 5). Z powodu tejże słabości nie mógł prymas brać udziału w radzie senatu zwołanej do Wschowy w początku lipca w sprawie obsadzenia księstwa kurlandzkiego, które dostało się pod naciskiem Moskwy Ernestowi Bironowi. Również wstrzymała go choroba od uczestniczenia w uroczystościach weselnych w Dreźnie, gdzie król wyprawiał gody małżeńskie swej córce i przez ministra Bryla na nie go zaprosił6). Dnia 19 lipca pisał sędziwy prymas list na sejmik ruski, wskazując na nieszczęśliwe rzeczypospolitej położenie i konieczne ku jej ratunkowi reformy. Ubolewał nad brakiem skarbu publicznego, wojska, mennicy, nad nierównością w opodatkowaniu województw, na niesprawiedliwy rozkład hy-bern i kwart, nad pochłauianiem czopowego i szelążnego na pożytki prywatne, nad opuszczeniem fortec i zamków. Uważał przeto za rzecz konieczną otworzenie mennicy i kucie pieniędzy z własnego srebra. Zwracał bardzo słusznie uwagę na to, że czerwone złote wchodziły do kraju w większej wartości aniżeli wychodziły, ztąd zagrażała klęska i ruina sumom szlacheckim i kapitałom, będącym po największej części w złocie. Województwa płacące podatki mniejsze powinny zezwolić na zrównanie wszystkich w tej mierze i dać przez to dowód poczucia sprawiedliwości i miłości ojczyzny. Do tego zrównania czas obecny uważał prymas za najstosowniejszy, ponieważ się najmniej spodziewać było można oporu. 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Potockiego Nr. 98. — 2) Tamże Nr. 99. — 3) Tamże Nr. 100. — *) Tamże Nr. 101. — 5) Tamże Nr. 102: „Nie pozwala mi ieszcze Pan Bóg tey konsolacyi y satysfakcyi dawno upragnioney, abym oddał Sponsae meae personales cultus, WMMPanom tanquam Corpori meo wyznał y wykonał manuales amplexus, nieprzywracając mi tego zdrowia, którego ad incommoda vialia mógłbym zażyć sine periculo vitae. Paroxyzm móy iaki iest, wiadomo WMMPanom; muszę się tedy w nim konserwować tutius et cautius, ażebym ieszcze żył, si necessarius sum do woli Bożey na usługę samychże WMMPanów dilectissimi et dignissimi Capituli. Te tedy umartwienia moie et veram animi amaritadinem tam nayuprzykszeńszą, gdzie potestas non respendit volnntati, ofiarowawszy Panu Bogu, quo non corpore mente feror, y witam tenerrime WMMPanów na teraźnieysze swoie obrady zgromadzonych, życząc im prosperrimos ku chwale Pana Boga, ku sławie Metropolitani Nostri Capituli, ku dobru Ecclesiae succesus, y na nie paternas posyłaiąc benedictiones.... W Łowiczu d. 19 Aprilis 1738... — Theodorus Potocki Archiepiscopus et Primas. — 6) Bartoszewicz 1. c. str. 24. 536 Klęski przeszłe, pisał, wzięły nas wszystkich jak pod strychulec, zrównały nieszczęściami i spustoszeniami. Należało według jego przekonania wznowić prawo naprzeciw zbytkom. Kobiety bowiem gubiły kraj skupowaniem bogatych materyi koronek itp. Wzywał do dźwigania fortun oszczędnością, aby było z czego płacić podatki. Wiele dzierżaw i królewszczyzn zaledwo dziesiątą część przynoszą tego co przynosić powinny. Fawory świadczone przez to osobom prywatnym szkodzą wielce rzeczypospolitej. Radził wydobyć sumy neapolitańskie, popierać papiernie, młyny, rękodzieła, handel. Wynurzył potem boleść swą nad niepowodzeniem rzeczypospolitej, której się nie nie wiodło, jakoby jakieś przeznaczenie ciążyło nad jej losami. Wszędzie nędza i straty narodowe. Od rabunków i ździerstw różnego rodzaju nie były wolne kościoły, szpitale, nawet groby. Gdyby to obrócono dla ojczyzny, wszystkie jej potrzeby byłyby zakryte i jeszczeby pozostały zapasy. Dopóty dziś dla Polski pokoju, dopóki potężniejsi sąsiedzi mieć go chcą dla niej, i t. d. W tym liście zapraszał na 15-go września, na trzy niedziele przed sejmem, komisarzów do ostatecznej narady. A nareszcie wspomniał o sprawie, która go nadzwyczajnie obchodziła i niepokoiła. Król bowiem postarał się o kapelusz kardynalski dla biskupa krakowskiego, Jana Aleksandra Lipskiego. Chociaż się prymas, jakeśmy wyżej widzieli, wymawiał dawniej od kardynalstwa, uważając godność swą prymacyalną za wyższą od niego, to przecież wyniesienie Lipskiego nader boleśnie go ubodło. „Król," pisał w owym liście wyrobił purpurę dla honoru narodu zacnemu naszemu Polakowi, wielkiemu in Ecclesia Pasterzowi in Republica Senatorowi, ale na tem cierpi prymasostwo nie dla mnie, bo ja być każdemu równym pro summo duco, ale dla prymasostwa które nikogo nie może znieść przed sobą." Zalecał przeto szlachcie, aby utrzymali powagę rzeczypospolitej. Mimo ustawiczne cierpienia i dolegliwości prymas wybrał się w pierwszych dniach miesiąca października do Warszawy na sejm, lecz tam rozchorowawszy się, nie mógł być obecnym przy jego zagajeniu i dopiero 16 tegoż miesiąca, przyszedłszy nieco do siebie, pokazał się w izbie poselskiej1) W wotum swojem odezwał się z przeczuciami bliskiej śmierci i niejako głosem łabędzim prosił, aby król nie dał się mnożyć dyssydentom na urzędach w pocztach, regimentach, ekonomiach. Następnie przedstawił konieczność reform, o których pisał w przytoczonym wyżej liście na sejmik ruski, lecz jak tam tak i tu głos jego był głosem wołającego na puszczy.2) Była to ostatnia publiczna sędziwego i pracowitego prymasa wysługa. Słabnąc coraz więcej musiał od drugiej połowy października pilnować łoża w zamku swoim warszawskim. Mimo najtroskliwszą opiekę rodziny i zabiegi najpierwszych stolicy lekarzów choroba coraz groźniejsze przybierała rozmiary i nareszcie wśród budującego przygotowania się na śmierć na dniu 13 listopada 1738 podczas od 1) Teka Podoskiego t. IV. 360 sqq. — 2) Acta decr.. Capit. Gnesn. XIX, 280: Habita certa notitia de morte Celsissimi Principis et Rndmi Domini Dni Theo-dori Potocki Archlepiscopi Gnesnensis, Legata Nati, Regni Poloniae et Magni Dueatus Lithuaniae Primatis Primique Principis suique Praesulis, qui die Jovis decima tertia mensis currentis (Octobris) hora circiter prima post mediam noctem Varsaviae vitam 537 bywającego się jeszcze sejmu życiu jego czynnemu koniec położyła, 1) Zwłoki jego dwunastu biskupów na sejmie zgromadzonych wyprowadzało z zamka prymasowskiego w uroczystym pochodzie za miasto. Za trumną postępował cały senat i wszyscy posłowie pieszo w towarzystwie niezliczonego zastępu ludu. Przy wyprowadzeniu zwłoków wygłosił mowę żałobną Leon z Chomęcic Dzierżykraj Morawski, kanonik naówczas gnieźnieński i poznański, oficjał warszawski, którą drukiem ogłosił. W niej temi słowy pociesza kraj cały stroskany zgonem zasłużonego prymasa: „Y tać to Fama posthuma virtus de morte triumphans osierociałej Oyczyźnie, ta J. O. Potockich Domu zkolligowanym osobom, ta nam wszystkim tak ciężkiego na nas krzyża niech będzie ulga: że lubo J. O. Xiąże Teodor z Potoka Potocki, Arcybiskup Gnieźnieński y Prymas Korony Polskiey fatali calculo destynowany śmierci, chce iednak żyć in operibus suis, reprezentując Oyczyznie swoiey y całemu światu wielką ku Bogu świątobliwość, Nayia-śnieyszemu Panu wierność, Rzeczypospolitej życzliwość, przy prawach oyczystych żarliwość, intaminatam dla dobra pospolitego fidem, wiadomą każdemu sine fastu familiaritatem, reprezentując swoje cnoty, zasługi y godne chwały akcye: et haec est pars illius, która go w żywey u wszystkich stawia pamięci itd." Serce swoje przekazał 00. Jezuitom warszawskim, których bardzo kochał i poważał, znając ich zbawienne prace i wielkie pożytki z nich dla Kościoła płynące. Stosownie do ostatniej woli jego śmiertelne szczątki przeprowadzono do Gniezna i tam je po trzydniowych żałobnych obrzędach w przygotowanym za życia grobie pod wspaniałą kaplicą przez niego wystawioną złożono, naznaczywszy miejsce spoczynku płytą kamienną z herbem Piława, oznakami prymacyalnej dostojności i następującym napisem, który sam za życia wyryć kazał: D.       O.       M. Theodorus Potocki, Archi-Episcopus huius Ecclesiae indi gnissimus Primas peccatorum hunc lapidem ante mortem mihi imposui 1730. Viator vivo remissionem peccatorum mortuo praecare aeternam requiem. W wspomnianej kaplicy znajduje się nadto w ścianie naprzeciw ołtarza odpowiedni strukturze jego pomnik przez wykonawców ostatniej woli zmarłego w roku 1743 wystawiony, mieszczący w środku postać jego w postawie klęczącej z złożonemi do modlitwy rękami wyrobioną z gipsu. U góry widać herb Piława pod książęcą koroną, u dołu zaś wypukłą blachę miedzianą grubo w ogniu złoconą z napisem uwydatniającym jego zasługi i cnoty: temporalem in aeternam commutavit, praesentes Perillustres Rndmi Domini primo decre-verunt, quatenus... etc." — 1) Krzyż tryumfalny nigdy w życiu jak ciężki Oyczyznie przy śmierci J. O. Xięcia IMci Teodora z Potoka Potockiego, Arcybiskupa Gnieźnieńskiego itd., przy publicznym wyprowadzeniu Ciała tegoż J. O. Xięcia IMci Prymasa z Warszawy do Gniezna. Warszawa 1738 fol. (Biblioteka Kapitały Gnieźn). 68 538 D.       O.       M. Lapis, quem cernis viator, vitae tiraes et non gloriae, nec pretnit licet gravem ineritis in Deum et Patriam virum, sed in titulum assurgit magno in Ecclesia Praesuli, in Se-natu Consuli in Solio Primati, scilicet Celcissimo Excellen-tissimo Rdmo Dno Domino Theodoro Andreae a Potok Potocki, huius Ecclesiae Archi-Episcopo, Primati, Primoque Poloniae Principi. Claritatem generis inquiris? Regnorum historiam evolve, illam in avia Mochilenidae Moldaviae Principes ad Graetiae Imperatores, in matre Soltykia ad Caesares Russiae, in utraque ad Galliae et Poloniae Re-ges extendit. Europae provinciam non tam passibus quam virtutibus peragravit, Romanae Sedis oraculo ma-gnum Ecclesiae et Patriae suae decus in Poloniam re-diit, aptamque secum ad honores tulit indolem, tulit et merita, unde Culmenses primo et Varmienses digne ges-sit iufulas deinde ad religionis utilitatem Patriae commoda, nominis sui decus in primatialem evectus dignitatem, Ro-manam purpuram ultro sibi oblatam mereri maluit quam induere. Literas (quibus excelluit), ut in aliis quoque dis-pensaret, Thorunensem fundavit Theologiam, ipse doctorum magister et fundator, de Deo semper disertus, quia in eum semper liberalis. In Varmiensi dioecesi octo Ecclesias cum Lubaviensi castro magnifice, Lovicii Vicariorum Se-minarium itemque Brunsbergae pro conversis sumptuose erexit Societati Jesu, ut perennem gratitudinem et amo-rem mereretur cor sepeliendum dedit,. cui domicilium Lan-ciciae, collegium cum convictu nobilium Varsaviae extruxit. Post fata Augusti II Poloniae Regis tempore Interregni Regnum administravit gloriose, prospera et adversa tulit fortiter, Patriam periculis eripuit prudenter, Comitiis pri-scam faciem restituit laudabiliter, Senatui auctoritatem re-conciliavit publice, nobilitati libertatem servavit strenue, solio Regem, Regno pacem dedit providenter. Tandem ab Imperatoribus Regibus (quos Patriae conciliavit) adoratus, ab hostibus (quos etiam amavit) laudatus, a Deo, quem unice respexit, amatus, aeterna vita dignus, vivere desiit A. D. 1738, aetatis 74. Luxit suum Fides propagnato-rem, Patria defensorem, Senatus consulem, paupertas et pupilli patrem. Huic tuum illatus, quem gratidudo Exe-cutorum extruxit Anno Dni 1743. Pogrzeb w Gniezuie odbył się dnia 14 stycznia roku 1739, na ktorym miał pomiędzy innymi mowę Antoni Potocki, wojewoda belzki, synowiec niebo 539 szczyka; ksiądz Kunicki, sufragan krakowski i kanonik gnieźnieński, siostrzeniec jego zajmował się całem urządzeniem pogrzebowem w Warszawie i Gnieźnie.1) Wkrótce po śmierci prymasa ogłoszono krótki żywot jego w języku niemieckim w piśmie peryodyczuem: Der geneologische historische Archivarius 2) Konarski napisał potem panegiryk pełen przesady i pochlebstwa.3) Oprócz Rzepnickiego pisali następnie biografią prymisa Bartoszewicz) i Malinowski w kontynuacyi Bużeńskiego Żywotów arcybiskupów gnieźnieńskich. 5) Dwaj ostatni w niekorzystnem świetle przedstawili nam naszego prymasa. Obaj nie mogą mu darować surowego ukarania włościan szenwiskich za sponiewieranie figury Zbawiciela, sądząc sprawę tę według spółczesnych pojęć i zapominając, że winowajcy nkarani zostali przez sąd świecki według praw ówczesnych. Cały żywot przez Bartoszewicza skreślony tchnie widoczną ku prymasowi niechęcią i uprzedzeniem. Wszystko złe, które się za jego czasów, mianowicie zaś podczas bezkrólewia stało, jemu przypisuje, jakby on sam był kierował losami rzeczypospolitej. Za główną pobudkę wszelkich usiłowań jego i zabiegów bierze dumę rodową i dążność za wyniesieniem rodu swego, a zatem czystą prywatę. Odmawia mu wszelkich zasad i pojęcia o słuszności i sprawiedliwości. Utrzymuje, że jego wolnością był wzgląd i łaski królewskie. Uważa go za najdumniejszego w całym rodzie Potockich. Odmawia wartości moralnej dobrym uczynkom jego i szczodrobliwości na kościoły i ubogich. Ma go za fantastyka idącego za pierwszem wrażeniem, jakie odebrał, z uporem jak dziecko, przerzucającego się w ostateczności itd. Malinowski zaś wypowiada bez ogródki zdanie, iż papież byłby lepiej uczynił, gdyby nie lekceważąc sądu Bartłomieja Tarło, wydanego o Potockim przy procesie jego informacyjnym, według którego tenże na biskupa nie kwalifikował się, nie był go prekonizował. Lubośmy w powyższym żywocie żadnego błędu i żadnej słabej strony prymasa Potockiego pominąć i zmniejszyć nie chcieli, owszem wszędzie, gdzieśmy mieli na to dowody też błędy i słabości jego bez ogródki przedstawili, nie możemy się zgodzić na charakterystykę obydwóch wspomnianych biografów jego, wyżej w krótkim zarysie podaną, gdyż inaczej winnibyśmy byli wyrządzonej mu krzywdy. Według naszego najlepszego przekonania powyższy żywot nasz, którego każdy szczegół na źródłach oparty, w wielu względach wraca Potockiemu ujętą mu niesłusznie sławę i w właściwem przedstawia go świetle. Zebrawszy przeto w krótką treść te wszystkie szczegoły, takim go czytelnikom naszym przedstawiamy: Chociaż nasz prymas niewątpliwie więcej dla widoków doczesnych aniżeli z prawdziwego powołania stan duchowny sobie obrał, wniósł przecież do niego wystarczającą na owe czasy i dla przyszłej swej karyery naukę, staranne wychowanie, gorącą wiarę, której całe życie najwymowniejsze dawał dowody 1) Bartoszewicz 1. c. str. 25. — 2) Leben und Thaten des jungst veratorbe-nen Primas Regni von Polen Theodori Potocki str. 491—507. — 3) Genealogia do-mus Potocciorum Celsissimo Principi Theodoro Potocki Archiepiscopo Gnesnensi dedicata etc. Wydał tę genealogią Józef Załuski w opera orania Pauli Comitis in Aureo Potok Potocki w r. 1747. — 4) Wizerunki Arcyb. Gnieżń, — 5) Żywoty Arcyb. Onieżn. t. V. 68* 540 i życie moralne. Rzadko który biskup miał w procesie swoim kanonicznym czyli informacyjnym tak skrupulatnych i wymagających sędziów i świadków jak on, a przecież żaden z nich pod względem wiary i czystości obyczajów nie umiał mu zrobić zarzutu, krom wesołego z kolegami na dworze królewskim życia, wśród uczt niekiedy i zabaw młodzieńczych, owszem dwóch z nich oddało mu sprawiedliwą pochwałę, jako kapłanowi przykładnemu, pracowitemu, poważnemu i teologicznie należycie wykształconemu. Nie zawiódł też bynajmniej ani oczekiwania spółczesnych ani zaufania Stolicy Apostolskiej na trzech biskupstwach, na których go taż Stolica pasterzem ustanowiła. Widzieliśmy go na biskupstwie cheł-mińskiem i warmińskiem najprzód a następnie na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem sprawującego obowiązki swe pilnie, gorliwie i sumiennie. We wszystkich trzech dyecezyach żyje w pamięci jako wzorowy i przykładny biskup, przyświecający niegdyś owieczkom swoim przykładem rzadkiej zabiegliwości o pomnożenie chwały Bożej, obronę wiary i czystość obyczajów pomiędzy ludem. Wszystkich bliżej go znających budował gorącem i rzewnem nabożeństwem ku ukrzyżowanemu Zbawicielowi, któremu w kolegiacie łowickiej ołtarz wspaniale przyozdobił i bogate na nim zawieszał wota, nie mniej głęboką czcią ku niepokalanemu Poczęciu Najśw. Maryi Panny, której przyczynie zawdzięczał nadzwyczajną łaskę, że ustawicznie przejęty był nadzwyczajnym wstrętem i odrazą przed najmniejszym grzechem. Codziennie zwykł był odprawiać z wielkiem nabożeństwem mszą św., a jeżeli w tem miał przeszkodę, słuchał za to mszy świętych kilku. Żyje w pamięci jako osobliwy opiekun i dobroczyńca ubogich, których nietylko w czasie wielkiego głodu 800 w Łowiczu a 2000 w Skierniewicach codziennie żywił, sam pilnie doglądając, aby żaden nie odszedł nieopatrzony, ale przez cały czas biskupstwa swego codziennie 12 ubogich karmił u stołu swego. Nie było w ogole przypadku, aby potrzebujący i nieszczęśliwy na próżno do niego o pomoc i pociechę się udawał, gdyż całe życie tej trzymał się zasady: „U mnie dla wszystkich drzwi na oścież, stół nakryty i serce otwarte.1)" Żyje w pamięci jako wspaniałomyślny i szczodrobliwy fundator kościołów i zakładów dobroczynnych na które wielkie obrócił sumy. W Toruniu przy kolegium 00. Jezuitów teologią fundował, w Warmii ośm kościołów znowa wystawa, kościół katedralny aparatami i drogiemi sprzętami opatrzył, zakład dla ubogich konwertytów utworzył i uposażył, w Gnieźnie wspaniałą kaplicę imienia swego z fundamentów dźwignął i funduszami opatrzył, kościół katedralny tamże po kilkakrotnie aparatami i naczyniami kosztownemi przyozdobił i na fabrykę jego hojnie łożył; w Warszawie kolegium 00. Jezuitów wraz z kościołem wybudował i oboje hojnie opatrzył, w Rawie i Kocierzewie nowe kościoły wystawił, na wieżą OO. Piarom łowickim 13,000 złt., a na górę pobożną w Łowiczu 12,000 złt. wyliczył, a oprócz tego kościół tamże 00. Bonifratrom wraz z klasztorem, niemniej kościół św. Jana i mieszkanie dla kapłanów emerytów wymurował. Dla kolegiaty łęczyckiej hojne 1) Panegiryk Mateusza Józefa Kolendowicza, profesora teologii w imieniu akademii krakowskiej wydany pod tyt. Magnalia honoris Archipraesulei tergemina Cruce Celsissimi etc. Theodori Potocki etc. consignata. Cracoviae 1724. 541 na restauracyą i ozdobę sypał ofiary. Przy kolegium 00. Jezuitów w Łęczycy konwikt dla ubogiej młodzieży szkolnej dźwignął i uposażył. W Gnieźnie i Łowiczu obszerne i wygodne mieszkanie dla wikaryuszów wymurował, wydawszy na obydwa przeszło sto tysięcy złotych. Zamek łowicki i pałac warszawski wspaniale zrestaurował i przyozdobił wydawszy na oboje kilkakroć sto tysięcy złotych.1) Mnóstwo budynków gospodarczych w dobrach arcybiskupich bądź z nowa wystawił bądź gruntownie zrestaurował, jak to sam w testamencie swoim podaje. W obowiązkach swoich biskupich był pilny i gorliwy. Ile możności sam kościoły wizytował, Sakrament bierzmowania udzielał, funkcye biskupie sprawował, o wychowanie duchowieństwa usilnie się starał, nad karnością jego pilnie czuwał, o spracowanych i do dalszej służby duchownej niezdolnych kapłanach po ojcowsku pamiętał, we wszystkie sprawy administracyjne wglądał, na wszystkie strony korespondencyą prowadził, o pomnożenie chwały Bożej usilnie zabiegał, wszystkim pobożnością i przykładem życia nieskażonego przyświecał. Wspaniałomyślnością i dobrotliwością jednał sobie serca wszystkich w styczności z nim zostających. Sprawa oddana przed forum sądu i serca jego nie pozostała bez załatwienia. Co raz listownie lub ustnie przyrzekł, tego niezawodnie dotrzymał, a kto się z sprawą jaką do niego zbliżył, zawsze odchodził zadowolniony, chociażby materyalnie na niekorzyść mu wypadła, wiedząc, że wyrok dyktowała niezłomna sprawiedliwość i wzniosła miłość bliźniego. Tak akta kapitulne jako i listy prymasa liczne tego szlachetnego usposobienia jego przechowały nam dowody. Nigdy nie słuchał po-kątnych doradzców ani pochlebców, któremi się brzydził, ani też ważnych rzeczy własną nie rozstrzygał powagą, ale zawsze w takich razach uciekał się po radę do kapituły swojej metropolitalnej i na jej zdaniu z zupełną polegał ufnością. To też do tego duchownego senatu swego, który mu za tę ufność [i ojcowskie przywiązanie nieograniczonem odpłacał się przywiązaniem i miłością, z każdym dniem wzmagały się uczucia rzadkiej przychylności i życzliwości i nie masz prawie ani jednego z licznych listów jego, które nam się szczęśliwie przechowały, żeby w nich tych uczuć swych jawnie nie wypowiadał. To też śmiało powiedzieć możemy, że pod względem uprzejmości, grzeczności, miłości i przywiązania piśmiennie kapitule wyrażonych żaden z poprzedników i następców prymasowi Potockiemu nie wyrównał. Ta wzajemna pomiędzy arcypasterzem a kapitułą miłość i harmonia nader korzystnie wpływała na stosunki archidyecezyi, gdyż jedna strona uprzedzała niejako drugą w czynieniu dobrze, oraz przyświecaniu przykładem i wzorem w tej mierze duchowieństwu i wiernym. Mając zaś o swej kapitule metropolitalnej tak wzniosłe pojęcie, starał się szlachetny prymas o to szczególniej, aby do jej grona wchodzili mężowie, którzyby nauką i cnotami jaśnieli i dla tego nie dając się nigdy powodować przy obsadzaniu jej posad wakujących bądź to względami krwi, powinowactwa lub instancyi możnych, bądź też 1) Panegiryk kollegium księży Piarów warszawskich p. t. A Deo datus or-thodoxo septentrioni Hierarcha, 542 świetnem pochodzeniem i doczesnemi stosunkami kandydatów, wprawiał do niej ludzi zacnych, prawych, jedynie zasługami, zdolnościami i cnotą torujących sobie drogę do promocyi. Lecz i w tym składzie, w jakim zastał przy objęciu rządów archidyecezyi z małemi wyjątkami kapitułę swoję wzorową, musiał ją wysoko poważać i cenić, bo w niej miał członków znakomitych, którzy godnie i zaszczy-tnie stanowiska swoje zajmowali. To też chcąc odznaczyć kapitułę gnieźnieńską, przed wszystkiemi innemi w kraju kapitułami, właśnie podczas swojej niewoli toruńskiej w roku 1735 nadał jej na dniu 18 stycznia przywilej noszenia distin-ktoryum złotego w kształcie ośmiokątnego krzyża z białym orłem w emalii na jednej a wyobrażeniem św. Wojciecha na drugiej stronie na złotym łańcuchu.1) Równocześnie udał się do papieża Klemensa XII z prośbą o zatwierdzenie tego przywileju na wieczne czasy, co w r. 1737 przez breve tegoż papieża nastąpiło.2) Gospodarstwo w dobrach arcybiskupich prowadził wzorowo, co mu na tem większą wypada zasługę, ponieważ w tej mierze doznawał nadzwyczajnych przeszkód przez wojnę i wewnętrzne zaburzenia. Wszelkie własne inwentarze przekazał na własność arcybiskupstwu. Z własnością kościelną obchodził się ostrożnie i skrupulatnie, nie idąc za przykładem wielu poprzedników swoich, którzy zbyt hojnie szafowali dożywociami, emfiteuzami i gracyami na korzyść dworzan, sług krewnych i powinowatych. Rozdawał tylko dożywocia zasłużonym prałatom i kanonikom swoim na tych dobrach, które od dawna przeznaczone były na gra-cye, jako to Rzujewice krucyferowi swemu, Krysztofowi Dobińskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu w roku 1726. 3) Siedlimowo i Konary kanonikowi Franciszkowi Wysockiemu w roku 1729, 4) Odrowąż Stanisławowi Skupieńskiemu, kanonikowi,5) Kopyść i Boryszewice Stanisławowi Sienieńskiemu kanonikowi,") Ujmy Wielkie i Małe Józefowi Bratkowskiemu,7) Smogorzewo Antoniemu Mostowskiemu, kanonikom gnieźnieńskim8) w latach następnych. Dwom tylko świeckim urzędnikom swoim zasłużonym udzielił kęs chleba duchownego, Ignacemu Podgórskiemu tajnemu sekretarzowi swemu emfiteuzę na wsie Lipowice i Wojsce9) i dworzaninowi Antoniemu Grodzkiemu dożywocie na wieś Osiek.10) Nadto rozdzielił w dożywocie niektóre dziesięciny, jako to: Krysztofowi Dobińskiemu krucyferowi swemu, dziesięciny w Skowrodzie, Woli Łysińskiej i Kaszowskiej,11) Antoniemu Krobanowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, referendarzowi swemu, dziesięciny w Wilamowie, Prusinowicach i Gałkowicach, 12) Wojciechowi Waśniewiczowi, kanonikowi gnieźnieńskiemu dziesięciny w Manicach i Dziekarzowie,13) Pawłowi Kosickiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, dziesięciny w Jamnie i Domkowicach,14) Józefowi Bratkowskiemu, takiemuż kanonikowi, dziesięciny w Gostomi, Gostowskiej Woli i Gostomce,18) Krysztofowi Dobińskiemu, krucyferowi, dziesięciny w Proszewicach, Rząsowie, Woli Krząkowskiej, 1) Acta decr. Capit. Gnesn., XIX, 159 — 2). Tamże XIX 267. — 3) Ar-chiv. Capit. Gnesn, Liber privileg ab a. 4646 fol. 409b. — 4) Tamże fol. 429. 5) Tamże f. 403. — 6) Tamże f. 447. — 7) Tamże f. 474. — 8) Tamże f. 474b. 9) Tamże f. 475b. — 10) Tamże f. 384. — 11) Tamże f. 390b. — 12) Tamże f. 398. 13) Tamże f. 445, — 14) Tamże 471. — 15) Tamże f. 479b. 543 Bielni, Zawadzie, Studziankach, Łazisku, Nieborowie, Łagiewnikach i Świńsku.1) Nareszcie kilku ubogim kościołom ustąpił niektóre dziesięciny, o czem wyżej była mowa. Krewnym swoim i powinowatym najmniejszej w tej mierze nie wyświadczył łaski. Takim był Potocki jako biskup. Przypatrzmy mu się jako mężowi stanu. Że kochał prawdziwie kraj ojczysty i że ta miłość była główną pobudkąjego politycznych dążności, prac i zabiegów to nie podlega wątpliwości. Mąciły je jednakże prywata i duma rodowa, brak bystrego politycznego rozumu i mocy charakteru, ztąd błędy, upór lub pobłażliwość niewczesna. Wiele o sobie rozumiejący, mięszał się do wszystkiego, rzucał się i plątał w rozmaite nieprzyjemności byle rzekomo nie ubliżyć wzniosłej godności swojej. Chciał kierować sprężynami najsubtelniejszej dyplomacyi, ale mu się nie udawało. Mimo to wszystko jednakże niemało zrobił dobrego dobrą radą, nawoływaniem do koniecznych w rzeczypospolitej reform, wskazywaniem złego, rozlicznemi i rzetelnemi usługami na sejmach, w senacie komisyach, poczuwając się zawsze i wszędzie do obowiązków publicznych z ofiarą zdrowia i majątku. Błędy polityczne, które popełnił nie pochodziły z złej woli, ale z braku bystrości rozumu dyplomatycznego i z prywaty, która w wyższem ówezesnem społeczeństwie polskiem była powszechną. Być może, że zbyt wiele, więcej nad innych zabiegał o korzyści materyalne dla swej familii, ale nie posuwał się nigdy do środków szkodliwych lub nizkich. Wszelkie słabości i błędy jego nie zdolają jednakże zaćmić zalet jego, cnót i zasług tak dalece, aby go nie można zaliczyć do znakomitych czasu swego biskupów i senatorów. 1) Archiv. Capit. Gnesn., f. 483. LXII. KRYSZTOF ANTONI SZEMBEK. eszcze śmiertelne szczątki prymasa Potockiego nie były na wieczny złożone spoczynek, a już naznaczony był następcą jego na stolicy metropolitalnej sędziwy, bo naówczas 70 lat wieku liczący biskup kujawski, Kry-sztof Antoni Szembek, któremu król August III pod dniem 12 stycznia roku 1739 nominacyą udzielił.1) Nie trudnym był dla monarchy wybór pomiędzy biskupami na tę najpierwszą w rzeczypospolitej dostojność, gdyż Szembek stał na ich czele nietylko co do wieku, ale i zasług prawdziwych względem Kościoła i narodu, dla których go opinia powszechna w kraju jako najgodniejszego naznaczała do zajęcia stolicy metropolitalnej. Mimo wiek swój podeszły nominat-arcybiskup cieszył się czerstwem i stałem zdrowiem. Do kapituły gnieźnieńskiej wysłał król Bonifacego Erazma Szembeka, kanonika kujawskiego z zawiadomie 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat, D. 234b: „Augustus Tertius Dei gratia Rex Poloniae Magnns Dnx Lithnaniae etc. nec non haereditarius Dnx Saxoniae et Princeps Elector. Rndi Venerabiles sincere et fideliter Nobis Dilecti. Post nuperna Rndmi in Christo Patris Dni Theodori Potocki Archiepiscopi Gne-snensis, Primatis, Regni mei Principis fata orbatae Ecclesiae Vestrae solatia adferre volentes, dignum meritis virtutibusqne probatum Rndum in Christo Patrem Dnum Christophorum Antonium Comitem in SJupow Szembek, Episcopum Vladislaviensem et Pomaraniae ad dictam Gnesnensem Ecclesiam SSmo Dno Nostro Papae nominavimus, proinde Sinceritates et FideJitates Vestras compellendas esse duximns, quatenus usitata veteri praxi in hnnc Nomitatum Nostrum et non alinm vota sua conferant, caeteraque omnia in praemissis fieri solita et opportuna expedient certi omnino de gratia et bene-volentia Nostra Regia... Dabantur Varsaviae die 12 mensis Januarii A. D. 1739 Re-gni vero Nostri VI Anno. Augustus III Rex." 545 niem o nominacyi i wezwaniem do kanonicznego wyboru,1,) który w dniu 5 lutego tegoż roku jednozgodnie został dokonany.2) Tegoż dnia wysiała kapituła do niego członków swoich, Stefana Dunina, scholastyka i Stanisława Sienień-skiego, kanonika, aby mu akt wyborczy doręczyli i na stolicę arcybiskupią zaprosili.3) Już pod dniem 30 lipca tegoż roku doniósł sędziwy elekt kapitule, że Stolica Apostolska zatwierdziła jej wybór i nadesłała odnośne bulle, wskutek czego domagał się, aby go w katedrze swojej installowała w osobie pełnomocnika jego, Bonifacego Szembeka, kanonika kujawskiego i rządy archidyecezyi w ręce jego oddała4.) Jakoż dwa dni później rzeczony pełnomocnik, stanąwszy w Gnieźnie i przedłożywszy kapitule odnośne dokumenta, z odebranego polecenia się wywiązał.0) Tak tedy archidyecezya guieźnieńska po ośmiomiesięcznem osieroceniu swojem nowego otrzymała arcypasterza. Jakim był dla niej Szembek, następny żywot jego okaże. Krysztof Antoni Szembek, brat stryjeczny prymasa Stanisława Szembeka syn Stanisława 1). Szembek, burgrabi krakowskiego i Krystyny Zaleskiej h. Jelita, wdowy po Pawle Tarnowskim (miał babkę po ojcu Gryzeldę Żelęcką h. Do-liwa, po matce Krystynę Grodziecką h. Drya 6) (urodził się roku 1667 7) we wsi Szczepanowie w ziemi krakowskiej, która według podania była niegdyś własno-cią rodziców św. Stanisława, biskupa krakowskiego. Odebrawszy w domu ro 1) Acta decr. Capit. Gnesn., XIX, 298b. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. D, 235b. — 3) Acta decretor. Capit. XIX. 298b. — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa K. Szembeka N. 2: „Illustrissiim, Perillustres et Rmi Dni, Fratres observandissimi. Placuit Sanctissimo in Christo Patri, Domino Sanctae Roma-nae et Universalis Ecclesiae Pontifici Maximo, ut me nihil ambientem, Divina ita dispo-nente voluntate ab Ecclesia Vladislaviensi ad Sedem Archiepiscopalem Gnesnensem trans-ferre dignatus fuerit, Bullasąue super praemissa gratiose expedire mandaverit. Quam S. Sedis Apostolicae yoluntatem, ut intellexi, Bullasąue cum profundo culta recepi, ac ea, ad quae Sanctitas Sua praestanda adstrictum me esse voluit, praestiti, congruum esse censui, Illrmas, Perillres et Rmas Dominationes Vestras hac de re et certiores reddere, et animum, quo ad suscipiendum onus praefatae Sedis Archiepiscopalis feror, contestari. Cum autem publica negotia et alia motiva avidam ad Cathedram Gnesnensem accele-randi intentionem meam alio avocent, aeąuum et necessarium duxi, Plenipotentiarium meum Perillrem et Adm. Rndum Bonifacium Szembek, Canonicum Cathedr. Vladisla-vieusem cum praesenti mandato ad Illrmas, Perillustres et Rndmas Dominationes Ve-stras expedire. Qui non solum gratiam S. Sedis Apostolicae intuitu praemissae Archiepiscopalis Sedis mihi factam Illustrissimis, Perillribus et Rndmis Dominationibus Vestris repraesentabit, verum etiam nomine meo se in possessionem eiusdem Sedis immitti et induci ab Illrmis, Perillribus et Rndmis Dominationibus Vestris instabit. Non dubito, Illrmas Perillres et Rndmas Dominationes Vestras, uti praemissum, S. Sedis Apostolicae voluntatem grato animo recepturas, ita et praesentem requisitionem meam per dictum Plenipotentiarium meum explicatam acceptabilem futuram fore. Ego vero quidquid Pastoralis muneris ratio a me postulaverit et occasio contestandi sinceri affeetus erga Illrmas Perillustres et Rdmas Dominationes Vestras obtulerit, non intermittam quovis officiorum genere demonstrare, profitendo quod sim... etc. Vladislaviae 30 Julii 1739... „Christophorus Antonius Szembek Archiepiscopus Gnesnensis et Primas." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. XIX, 298b. Liber installat. D. 234. — 6) Liber install. Capit. Gnesn. D. 17b. — 7) Według napisu nagrobkowego w kościele niegdyś księży Pija Tom IV.  69 546 dzicielskim staranne wychowanie, wysłany został na akademią krakowską, a ztamtąd udał się do Rzymu, gdzie się z pilnością przykładał do nauk teologii, prawa i historyi. Obrawszy sobie po powrocie do kraju stan duchowny i wyświęciwszy się na kapłana roku 1692,1) zwrócił na siebie uwagę Stanisława Dąbskiego, biskupa kujawskiego, który polubiwszy go wielce, chciał go pozyskać dla dyecezyi swojej, dając mu kanonią kujawską, z której dwa razy wybierauy był deputatem na trybunał koronny. Do tej kanonii przybyła mu w marcu roku 1699 kanonia przemyska, z której był zrezygnował krewny jego, Ludwik Szembek. Czując w sobie zapał do pracy parafialnej, przyjął probostwo w miejscu rodzinnem Szczepanowie, który się wsławił jego pasterstwem. Był bowiem prawdziwym ojcem i opiekunem swoich owieczek, żyjąc z nimi jak z dziećmi. Sam wstępował do brudnych chat, z których nie wychodziła choroba, z pociechą, pomocą religijną i materyalną. Spowiadał gorliwie i nauczał, nie dając się wyręczyć wikaryu-szowi, aby uwagi i pieczy jego nie uszła żadna owieczka jego. Wzniósł przy kościele szpital dla niedołężnych starców, a do domu swego garnął ubogich rów w Łowiczu, o którym będzie niżej, umarł Szembek dnia 6 lipca roku 1748, licząc 81 lat wieku; urodził się zatem roku 1667. — 1) Okolski (Orbis Polonus t. III, 203 sqq.) początek domu Szembeków wyprowadza od Gerlaka. a Schonbey (Schoenbock) zaszczyconego szlachectwem przez cesarza Karóla W. w Akwisgranie i na poparcie tęgo przytacza przywilej cesarza Henryka VII z roku 1313 dany Henrykowi de Schoenbegk, w którym tenże cesarz odwołuje się na zasługi przodków jego od lat 500 głośne. Kwitnął potem Piotr Schoenbek dworzanin Maksymiliana cesarza, który tegoż monarchę polującego za dzikiemi kozami w hrabstwie tyrolskiem z góry Martinswand z niebezpieczeństwem wielkiem własuego życia szczęśliwie sprowadził, za co mu tenże z wdzięczności do trzech róż w herbie dwie kozy przydał. Tenże Piotr z Małgorzaty de Schleinitz spłodził czterech synów, z których najstarszy Piotr, przeniósłszy sie do Prus polskich około r. 1507 pojął w małżeństwo Annę Czapską i stanowi protoplastę znakomitej rodziny polskiej Szembeków, która wydała szereg ludzi zasłużonych Kościołowi i Rzeczypospolitej. Wzniosła się zaś w znaczeniu i godnościach szczególniej w XVII i XVIII wieku i jest jedyną w dziejach Kościoła i narodu polskiego, która w jednym wieku (XVIII) aż siedmiu wydała biskupów: Stanisława (f 1721) i Krysztofa ( 1748), prymasów, Józefa i Krysztofa Hilarego, biskupów płockich (f 1756 i 1797), Jana Krysztofa, biskupa warmińskiego (1740), Franciszka, biskupa margaretańskiego sufra-gana przemyskiego ( 1728 i Michała, biskupa papieńskiego, sufragana krakowskiego (1726). — Z małżeństwa Stanisława Szembeka i Krystyny Zaleskiej owdowiałej Tarnowskiej urodziły się dwie córki, z których pierwsza poszła za Stanisława Czernego, kasztelana sądeckiego, druga Teresa została zakonnicą, synów zaś sześciu. Najstarszy Franciszek został kasztelanem wiślickim, służył kilkanaście lat wojskowo, był posłem na sejmy i deputatem na trybunał koronny z województwa sieradzkiego kilkakrotnie, komisarzem na trybunał skarbowy w Radomiu, marszałkiem sądów kapturowych i umarł w Lublinie doszedłszy do 70 lat wieku. Drugi nasz Krysztof Antoni. Trzeci Stanisław, powracając w wołoskiej kampanii w r. 1691 umarł w młodym wieku, pochowany u 00. Reformatów w Krakowie. Czwarty Waleryan wstąpił do zakonu Franciszkanów i był ich prowincyałem, świątobliwem odznaczając się życiem. Piąty Józef został Jezuitą i był rektorem najprzód kolegium piotrkowskiego, a następnie łuckiego. Szósty Antoni, podkomorzy krakowski, z młodych lat rycerską traktował sztukę, potem zostawszy wojskim oświecimskim i podwojewodą krakowskim rozmaite sprawował funkcye publiczne. (Niesiecki l. c. IV, 275. 276. Danejkowicz Suada oratoria f, 203, 547 i nędznych, aby ich nakarmić i przyodziać, nawet aptekę dla nich założył. Nawracał gorliwie Żydów, lubo bez skutku. Kościół swój utrzymywany w wzorowym porządku opatrzył w sprzęty potrzebne i aparaty. Dla młodzieży założył szkołę, w której sam często nauczał.1) Skromny, cichy i głęboko pobożny, nie marzył o wyniesieniu i godnościach, i byłby zapewne na zawsze pozostał w parafii, gdyby go krewni ztamtąd nie byli wydobyli i na dwór królewski wprawili mianowicie bracia jego stryjeczni, Stanisław, naówczas biskup kujawski i Jan, kanclerz koronny. Pierwszy mianował go równocześnie archidyakonem pomorskim w kapitule kujawskiej i officyałem gdańskim.1) Przyjąwszy te dwa ważne urzędy, aby na nich więcej mógł pracować dla Kościoła i wiary, sumiennie sprawował przywiązaue do nich obowiązki. Ubolewając nad błędami dysydentów, wszędzie przy swoich wizytach nawracał ich gorącemi przemowami i przekony-wającemi argumentami.2) Wszędzie, gdzie się obrócił, pozostawiał za sobą ślady roztropnej gorliwości i rzetelnej pracy. Przedewszystkiem starał się o to, aby w okolicach zamieszkałych przez innowierców parafie katolickie obsadzać światłymi i świątobliwymi kapłanami. Nad jeńcami szwedzkimi szczególniejszą miał opiekę, pocieszał ich, pouczał, wielokrotnie prośbą a nawet pieniędzmi okupując ich wolność.3) Biskup warmiński Załuski, pragnąc go mieć bliżej siebie, postarał się, że w roku 1703 uzyskał prowizyą papiezką na kanonią warmińską.4) Będąc równie jak cała rodzina jego gorącym zwolennikiem króla Augusta II wielkie sobie u niego uskarbił względy. Car Piotr W. bardzo go poważał. Do króla odbywał trzy poselstwa od braci, do cara jeździł raz jeden z rady w Ja-worowie, celem zapobieżenia uciskom i gwałtom ze strony wojska moskiewskiego i uwolnienia jeńców polskich, i oboje pozyskał przekonywającą wymową obok ujmującej, skromnej i łagodnej postaci swojej. Piotr jeńców polskich wypuścił i swawolę swego wojska poskromił.5) Stanisław Szembek, zostawszy prymasem, udzielił Krysztofowi prowizyą na kanonią gnieźnieńską, fundi Bużeuin opróżnioną przez śmierć Stanisława Wieszczyckiego, na którą się przez prokuratora swego, Aleksandra Kołudzkiego, kanonika gnieźnieńskiego dnia 25 kwietnia roku 1708 installował. W tymże roku z łaski królewskiej został opatem klasztoru Benedyktynów w Mogilnie, zaliczony poprzednio do grona sekretarzów królewskich, Po ks. Janie Pokrzywnickim został od dnia 10 listopada roku 1709 referendarzem koronnym. Ponieważ Pokrzywnicki z powodów niewiadomych ofiarowanego sobie arcybiskupstwa lwowskiego nie przyjął, lub przyjąć nie mógł, król chcąc go wrócić do utraconego urzędu referendarskiego, korzystał z śmierci biskupa inflanckiego, Teodora Wolfa, którego następcą w roku 1710 mianował Szembeka, a referendarstwo przez niego złożone oddał Pokrzywnickiemu. Jako nominat-biskup został Szembek dnia 2 marca roku 1711 kanonikiem warszawskim, po 1) Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gnieźń, — 2) Markiewicz Pastophorium purpureum rosis adornatum, panegiryk z powodu wjazdu Szembeka na stolicę Poznańską, o którym będzie niżej. — 3) Tamże. — 4) Dr. Eichorn, Die Praelaten des Ermlandischen Domcapitels w Zeifschrift fur Gesch. — 5) Kuryer Polski r. 1743 Nr. 346. Bartoszewicz ]. c. 69* 548 Chryzostomie Olszowskim, i prawie równocześnie otrzymał prezentę królewską na proboszcza kapituły warmińskiej.1) Sakrę biskupią przyjął dnia 15 września roku 1711, 2) a dnia 23 tegoż miesiąca i roku installował się na probostwo warmińskie, 3) Nie mając w dyecezyi swojej inflanckiej ani rezydencyi, ani dochodów na odpowiednie stanowi swemu utrzymanie, pozostał z razu na probostwie warmińskiem i po odejściu Jana Dreschera, proboszcza królewieckiego, został następcą jego, pasterzując katolikom w stolicy księcia pruskiego aż do roku 1712, o ile mu obowiązki jego senatorskie pozwalały. Wśród tych wszystkich zajęć nie zapominał, że był biskupem i pilnie pracował uad uregulowaniem stosunków dyecezyi swojej zaniedbanej, opuszczonej na rozmaite złe wystawionej wpływy. Przedewszystkiem zajął się bardzo gorliwie odzyskaniem uposażenia biskupstwa i wydobywał z zapomnienia sprawę biskupstwa piltyńskiego, która była załatwiona konstytucyą z roku 1676, gdyż naznaczeni z sejmu komisarze wydali wyrok, i przedłożyli go królowi Janowi III, lecz ten wyprawiając się właśnie naprzeciw Turkom, nie pamiętał o tym wyroku i nikt się potem nie znalazł, któryby wykonania wyroku dopilnował. Dopiero Szembek podniósł na nowo sprawę, uzyskał po trzyletniej usilnej pracy reskrypt królewski do księcia kurlandzkiego i szlachty oraz do posiadaczów dóbr biskupich Dongaugen, za których ustąpienie sam z własnej kieszeni ofiarował 30,000 złt. do wydania tychże dóbr. Tak samo wywindykował inne dobra i fundusze swojego biskupstwa z rąk pruskich i duńskich, które po największej części znajdowały się w rękach ludzi świeckich i dysydentów.4) Dyecezya inflancka z dawną piltyńską na pograniczu katolicyzmu leżącą była nadzwyczaj rozległa, bo zajmowała całe Inflanty, Estonią, Ingryą i nie miała ściśle oznaczonych granic. Do uporządkowania jej wielce mu pomogła znajomość i wielkie względy Piotra W., który mu pozwolił osadzać duchownych katolickich w nowo założonym Petersburgu i jego okolicy, wysyłać mi-syonarzów ku Syberyi i na Syberyą dla nawracania plemion pogańskich, lecz do tego nie przyszło, bo biskup nie miał do tego posłannictwa, ani księży, ani środków materyalnych ani czasu, będąc związany sprawami publicznemi i obowiązkami pasterskiemi w części rozległej dyecezyi swojej leżącej w granicach rzeczypospolitej, którą zwiedzał pilnie, słowo Boże głosił, misye po różnych miejscach swoim kosztem urządził, sprowadziwszy misyonarzów, w skutek czego wielu dysydentów się nawróciło, ale lud prosty wielce zaniedbany moralnie, widocznie dźwigać się począł, za co senat publiczne gorliwemu biskupowi składał podzięki, w Lehnen zbudował dla siebie i następców swoich rezydencyą, której dotąd nie miał. Te apostolskie prace wkrótce jednakże przerwane zostały z powodu odwołania od nich Szembeka do posług publicznych w niebezpieczeństwach, w których się naówczas rzeczpospolita znajdowała. Król umyślnie wybrał go na poselstwo do Wiednia, mające zapobiedz temu niebezpieczeństwu i różne załatwić sprawy, aby mu dać sposobność do zjednania sobie zasług wobec rzeczypospo 1) Dr. Eichhorn, Die Praelaten des Ermland. Domcapitels w dziele Zeitschrift fur Gesch. und Alterthumskunde Ermlands t. III 336. — 2) Tamże III, 336. 337. 3) Bartoszewicz 1. c. 549 litej i odpowiednich za nie nagród. Za wpływem króla szwedzkiego, Karóla XII bawiącego naówczas jeszcze w Turcyi uwięziono w Carogrodzie posła polskiego Chomętowskiego, i zamierzano z woli sułtana ogromnem wojskiem ture-ckiem poprzeć sprawę szwedzką i urządzić stosunki polskie. Przerażeni tą in terwencyą niemieccy książęta, pisali do przebywającego w Saksonii królewicza polskiego, aby Cesarza Karóla nakłonił do stawienia oporu potędze tureckiej, obiecując wszyscy dostawić posiłki. Królewicz zgłosił się do ojca myślącego o własnym ratunku, który Szembeka przeznaczył na pośrednika do rozpędzenia wiszącej nad Niemcami burzy. Ażeby jednakże poselstwu jego nadać cechę polską, poruczono mu przedłożenie uchwał senatu względem zasłonienia się przed Turkami i wydobycia Chomętowskiego z niewoli. Miał przytem poseł inne sprawy do załatwienia jako to sparaliżowanie zakusów zakonu krzyżackiego teu-tońskiego, napierającego usilnie na dwór berliński o ziemie pruskie będące własnością rzeczypospolitej, a tylko w długoletniej dzierżawie brandenburskiej zostające, upomnienia się o krzywdy pograniczne ślązkie i naruszanie praw Kościoła polskiego na Ślązku należącym pod względem kościelnym do prowincyi gnieźnieńskiej, przymówienie się o sumy neapolitańskie i zawiązanie starania o rękę cesarzownej dla królewicza polskiego. Poselstwo to odbył Szembek w roku 1713 i 1714, przesiedziawszy półtora roku w Wiedniu. Burza turecka sama się odwróciła, Chomętowski uzyskał wolność, królewiczowi obiecywano cesarzównę; lecz z sumami neapolitańskiemi były trudności nieprzezwyciężone, a w obronie praw polskiego Kościoła mimo usilne zabiegi i częste memoryały mało zyskać mu się udało. O tem swojem poselstwie głośnem na całą Polskę mówi Szembek szczegółowo w podziękowaniu za arcybiskupstwo gnieźnieńskie, złożonem królowi na sesyi sejmowej dnia 10 października roku 1740,1) które niżej dosłownie podamy. Król wdzięczny za publiczną Szembeka przysługę chciał go wynieść na biskupstwo chełmińskie, a nominata swego na toż biskupstwo i towarzysza podróży i marszałka dworu królewicza, Jana Kosa posuuąć na biskupstwo poznańskie, lecz tenże nie chciał odstąpić biskupstwa chełmińskiego, którego i tak nie uzyskał, ponieważ umarł przed jego objęciem w Wenecyi roku 1717. 2) Powróciwszy z Wiednia i złożywszy królowi sprawozdanie z poselstwa swego, w jesieni roku 1714, bawił Szembek, niejaki czas przy boku jego, a w początku roku następnego udał się do Warmii, gdzie po kilkumiesięcznym pobycie dnia 14 kwietnia zrezygnował z probostwa warmińskiego,3) zatrzymawszy jednakże kanonią warmińską, której się zrzekł w roku 1716, zostawszy biskupem poznańskim. Konstanty Kazimierz Brzostowski wielki przyjaciel Szembeka, chciał go koniecznie mieć następcą na opactwie mogilskiem i w tym celu przyjął go sobie za koadjutora, a krótko potem w roku 1714 zrzekł się na korzyść jego opactwa. 1) Teka Podoskiego t. IV, 513-517 Cfr. Tamże III, 252. 253. IV, 243 Leugnich, Trawo pospolite wyd. krakowskie str. 181. Dziennik Warszawski r. 1854 Nr. 254, Bartoszewicz 1. c. — 2) Dr. Woelky, Katalog der Bischofe von Culm w dziele Zeitschrift fur Gesch. und Alterthumskunde Ermlands VI, 431. — 3) Dr. Eichhcrn, Die Praelaten des Ermland. Domcapitels 1. c. III, 337. 550 W kronice ks. Kiełczewskiego w rękopisie dotąd będącej czytamy w zapisku obcą ręką sporządzonym, że Szembek był nieporównanym w znajomości pisma ś. i jaśniejącym wielu cnotami, że zakonników mogilskich kochał i był dla nich łaskawym. Przez czas sześcioletnich swoich rządów opackich wypłacał klasztorowi po 6000 złp. rocznie na restauracyą kościoła.1) W roku 1715, w którym konfederacya tarnogrodzka zajmowała wszystkie umysły w kraju, Szembek spisywał za przyzwoleniem królewskiem pierwsze warunki układów ku uspokojeniu szlachty. W czerwcu roku 1716 był posłem królewskim do Lublina celem zawarcia ugody.2) W ciągu jeszcze konfederacyi król mianował Szembeka w poźnej jesieni roku 1716 po śmierci Bartłomieja Tarły, która nastąpiła dnia 20 września, biskupem poznańskim. Kapituła poznańska dokonała kanonicznego wyboru jego dnia 9 marca r. 1717 i w obecności komisarza królewskiego Franciszka Mierzewskiego, kanclerza poznańskiego biskupem go ogłosiła. Papież Klemens XI, któremu dobrze znane były cnoty i zasługi elekta, chętnie go potwierdził, wskutek czego biskup objął rządy dye-cezyi przez prokuratora swego Stanisława Kierskiego, dziekana poznańskiego dnia 22 sierpnia roku 1717, sam zaś odbył uroczysty wjazd na stolicę biskupią dnia 29 sierpnia tegoż roku. Jak w inflanckiej tak i w poznańskiej dyecezyi rozwinął Szembek nadzwyczajną czynność i gorliwość, odznaczając się wszędzie gorącem przywiązaniem do Kościoła i wiary ojców, pilnym przestrzeganiem karności kościelnej, niezmordowanym w sprawowaniu funkcyi biskupich pracownikiem, a przytem świetnym wzorem świątobliwego i nieskalanego życia.8) Bartoszewicz,4) a za nim autor monografii opactwa w Mogile5) utrzymują mylnie, że nasz biskup wkrótce po swym na stolicę poznańską wjeździe, dnia 8 września roku 1717 koronował w Częstochowie cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny, gdyż tego rzadkiego obrzędu dopełnił z upoważnienia Stolicy Apostolskiej Krysztof Szembek naów-czas biskup chełmski, później przemyski, a nareszcie warmiński, brat rodzony prymasa Stanisława Szembeka.6) Do tego biskupa odnoszą się główne pertrak-tacye z dworem berlińskim, z powodu ucisku Kościoła katolickiego w Prusach Zachodnich, w części do dyecezyi kujawskiej należącej, do naszego zaś Kry-sztofa Antoniego obrona tychże praw gorliwa w starostwie drahimskiem, któremu mięszając go z wspomnianym biskupem kujawskim wspomniani wyżej autorowie i inni zabiegi w tej mierze w częściach należących do dyecezyi kujawskiej przypisują. Nasz biskup gotów zawsze do wymiaru sprawiedliwości każdemu, kto 1) Monografia Opactwa Cystersów w Mogile strona 137. — 2) Teka Po-doskiego IV, 515. — 3) Acta decr. Capit. Posnan. ab. a. 1702— 1720 folio 303—334. Z powodu wjazdu Szembeka na stolicę poznańską wyszedł z druku panegiryk p. t. Pasłophorium purpureis rosis adornatum, in primo urbis et cathedrae suae ingressu Illustrissimo et Reverendissimo Domino Domino Christophoro Antonio de Słupowo Szembek etc, ex voto Almae Universitatis Cracomensis a M. Stanislao Markiewicz Philosophiae Doctore etc. Cracovinae typis Universitatis 1716. — 4) Rzepnicki 1. c. I 197. — 5) Wizerunki Arcyb. Gnieźń. Str. 137. - 6) Niesiecki, Korona t. IV. 274. Helleniusz Eug. Matka Boska na Jasnej Górze Częstochowskiej str. 160 sqq. 551 kolwiek do niego się uciekał, wskutek skarg przez miasta do niego zaniesionych, że na posiadłościach ich ciężały rozliczne kapitały kościelne, wydał natychmiast okólnik do duchowieństwa swego, ażeby wykazało się dowodami na swoje w tej mierze pretensye, lecz pokazało się, że mało sum duchownych było zabezpieczonych na miastach i ich nieruchomościach.1) W roku 1719 kazał drukiem ogłosić bulle papieskie naprzeciw Jansenistom.2) Wśród zajęć, które mu nastręczało postanowienie zwołania synodu dyecezalnego, z którem się od dawna nosił, król mianował go biskupem kujawskim po przeniesieniu na biskupstwo krakowskie Felicyana Konstantego Szaniawskiego, dnia 30 października roku 1719, wziąwszy mu opactwo mogilskie, które dał Michałowi Szembekowi, sufraganowi krakowskiemu, pozostawiwszy go jednakże przy opactwie mogilnickiem.3) Jako biskup nominat kujawski jeździł Szembek w listopadzie tegoż roku do Wschowy, dokąd król zwołał był radę senatu.4) Podczas sejmu nadzwyczajnego zwołanego do Warszawy na ostatnie dni grudnia tegoż roku gorliwy biskup zwołał synod dyecezalny do stolicy, który odbył po zerwaniu tegoż sejmu w kolegiacie św. Jana w dniach 27 i 28 lutego roku 1720 i ustawy jego drukiem ogłosił.5) W pierwszym dniu całe duchowieństwo w synodzie udział brać mające udało się do rezydencyi biskupa, zkąd w uroczystym pochodzie wśród śpiewu udano się do kościoła ś. Jana w takim porządku: na czele postępowali zakonnicy miasta, następnie kler świecki Mazowsza, po nim Wielkopolski według archidyako-natów i dekanatów, potem duchowni stolicy według parafii, delegowani z kleru dyecezyi poznańskiej, za nimi kapituła warszawska, po niej opat lubiński, dalej kapituła poznańska z nominatem biskupem poznańskim Piotrem z Czekarzowic Tarłą, biskupem klaudyopolitańskim, sufragauem i proboszczem poznańskim na czele, a na końcu pod baldachinem przez dziekanów niesionym biskup Szembek, za którym mnóstwo postępowało wiernych. Przybywszy do kościoła i oddawszy cześć Najśw. Sakramentowi, udał się biskup przed wielki ołtarz i przybrawszy się w szaty pontyfikalne, odprawił wotywę o Duchu św., podczas której całe duchowieństwo w komże i stuły przybrane kommunikowało. Po mszy św. biskup zasiadł na miejscu wywyższonem naprzeciw siedzącemu w półkolu duchowieństwu i miał przemowę pasterską do okoliczności zastosowaną. Po przeczytaniu przez sekretarza synodalnego, Mikołaja Zachniewicza, kanonika honorowego warszawskiego ustaw soboru trydenckiego dotyczących zachowania się podczas synodu 1) Teka Podoskiego IV, 519. — 2) Sanctissimi Domini nostri Dni Clementis Div, Prov. Papae XI duae Constitutiones, quarum una incipit Unigenitus Dei Filius, Altera initio habet: Pastoralis officii. Adiiciuntur Eminentiss. D. Thomae Philippi Cardinalis de Alsatia de Boussu Arehiepiscopi Mechlinensis Belgiique Primatis Episto-lae pastorales et plura alia... etc. Varsaviae typis Schol. Piar. A. D. MDCCXIX. — 3) Monografia Opactwa Cystersów w Mogile 141 sqq. — 4) Teka Podoskiego t. II, 8. — 5) Synodus dioeeesana Posnaniensis sub Illustrissimo et Reverendissimo Domino D. Christophoro Antonio in Slupow Szembek Dei et Apostol. Sedis Gratia Episcopo Po-snaniensi, Nominato Vladislaviensi, Abbate Commendatario Clarae Tumbae per biduum Varsaviae in Insigni Collegiata S. Joan. Baptistae celebrata Anno Domini MDCCXX diebus 27 et 28 mensis Feb. Varsaviae typis S. R. M. Schol. Piarum. 552 dyeeezalnego, złożono wyznanie wiary, którą każdy przytomny przysięgą stwierdził, poczem solwowano posiedzenie a biskup odprowadzony procesyonalnie do swej rezydencyi tam podejmował gościnnie wszystkich synodu uczestników. Nazajutrz, dnia 28 lutego ciż uczestnicy przyjęli biskupa u podwoi kościoła i zaprowadzili najprzód do kaplicy Najśw. Sakramentu, a następnie przed wielki ołtarz, przed którym odprawił mszą św, o Trójcy świętej. Z loży przypatrywał się obrzędowi król August II. Po mszy św. biskup zasiadłszy w zgromadzeniu kazał promotorowi synodu, Wierzbowskiemu, kantorowi warszawskiemu, czytać głośno ustawy synodalne, który po każdej z nich zapytywał: placetne vobis a całe zgromadzeuie chórem odpowiadało: placet. Następnie ogłoszono wybór sędziów i egzaminatorów prosynodalnych tudzież cenzorów ksiąg duchownych, poczem Jan Humański, kanonik warszawski wstąpiwszy na ambonę królewską, miał kazanie zastosowane do synodu, który zakończono modlitwą i błogosławieństwem przez biskupa zgromadzeniu uroczyście udzielonem i odśpiewaniem Te Deum laudamus. Biskup odprowadzony do rezydencyi podejmował znów u stołów swoich całe zgromadzenie synodalne.1) Uchwały synodu Szembekowego objęte są w 34 artykułach,2) z których większa część jest powtórzeniem ustaw ważniejszych synodów prowincyonalnych gnieźnieńskich i dyecezalnych poznańskich, zmienionych lub rozszerzonych w miarę potrzeb czasu i poczynionych doświadczeń. Artykuł 2 o heretykach obejmujący 38 stron zawiera w sobie przepisy i prawa wydane naprzeciw heretykom tak przez Kościół powszechny jako i uchwały synodów polskich tudzież przez konstytucye krajowe, a nadto w osobnym dodatku obejmującym stron 84 osobny zbiór konstytucyi, edyktów, bulli papieskich itd. naprzeciw innowiercom ogłoszo 1) Actus celebratae Synodi (na czele dzieła wyżej oznaczonego). — 2) Cap. I De Me et professione fidei. — II De Haereticis. — III De doctrina Christiana. — IV De Concionibus. — V De Communione paschali. — VI De Festis. — VII De ordine Divinorum Officiorum. — VIII De lampade coram Sanctissimo Sacramento. — IX De processione Sanctissimi Sacramenti ad infirmos. — X De functionibus Ecclesia-sticis. — XI De sepulturis. — XII De Vitricis seu de provisoribus Ecclesiae. — XIII De Seminario Posnaniensi. — XIV De Seminariis Varsaviensibus. — XV De provisis. — XVI. De exerei[tis seu recollectionibus. — XVII De non alienandis bonis Ecclesiae. — XVIII De honesta habitatione Cleri. — XIX De scandalis et excessibus promptissime compescendis. — XX. De actis decanalibus, officio Decani, tum de insti-tutione promotorum boni regiminis et bonae oeconomiae ac eonim officio. — XXI De aerariis decanalibus. — XXII De archivis Ecclesiarum. — XXIII De pluralitate be-neficiornm. — XXIV De praefectis Sacristiarum. — XXV De Regularibus. — XXVI De hospitalibus Sacerdotum pauperum, infirmorum, emeritornm, beneficiis careutium et de derelictis ab intestato. — XXVII De testamentis, — XXVIII De suffragiis pro defunctis Sacerdotibus. — XXIX De hospitalibus Posnaniensibus — XXX De hospitalibus Varsaviensibus et aliis ubique locorum, tum de erectione novi hospitalis S. Ben-nonis de Confraternitate bonae vicinitatis. — XXXI De malificis et incantatoribus. — XXXII De Judaeis. — XXXIII De judicibus, conservatoribus et examinatoribus pro-synodalibus. — XXXIV De executione in praesenti Synodo statutorum et dc modo expe-diendarum congregationum decanalium. 553 nych. Artykuł 13 i 14 o seminaryach duchownych w Pozuaniu i Warszawie świadczą o wielkiej zacnego biskupa o te ważne zakłady troskliwości, gdyż pierwsze z nich wskrzesił niejako i utrzymanie na dwudziestu alumnów mu przy-wrócił, drugim powiększył uposażenie przez zapis wójtostwa w Żdżarach i wsie Biskupice. Nie mniej troskliwym był i dbałym o dom przytułku dla schorzałych i do pracy duchownej niezdolnych kapłanów, o szpitale i lazarety, jak dowodzi artykuł synodalny 24. Szczególniejszą przezorność pasterską uwydatniają ustawy o ćwiczeniach duchownych i rekolekcyach, kasie dekanalnej, o testamentach i przeznaczeniu spadków po kapłanach bez testamentu zmarłych, sposobie odbywania kongregacyi dekaualnych itp. W ogóle wszystkie ustawy synodalne dobrze były pomyślane i wieje z nich duch prawdziwie kościelny. Rok blisko czekał nominat nasz kujawski na bulle rzymskie, aż nareszcie nadeszły w końcu roku 1720, wskutek czego objął rządy nowej swej dye-cezyi przez prokuratora, a niedługo potem odbył uroczysty wjazd do Włocławka witany z radością przez kapitułę, duchowieństwo i wiernych. Jak w poznańskiej tak i w kujawskiej dyecezyi był w spełnianiu obowiązków swoich biskupich niezmordowany. Dbały o zbawienie dusz sobie powierzonych pojedyńcze parafie pilnie wizytował, sam do ludu kazał, prostaczków pouczał, do konfesyo-nałów zasiadał, nad porządkiem nabożeństwa, ochędóstwem domów Bożych, czystością obyczajów i karnością gorliwie czuwał. Szczególniej zaś okazywał się gorliwym w obronie wiary i utrzymania jej czystości. Właścicieli ziemskich pobudzał usilnie, aby czyuszowników obcego wyznania w dobrach swoich nie utrzymywali, wynagradzając im chętnie straty, które z wydalania ich ponosili. We wsi Wieńcu wystawił własnym nakładem kościół parafialny, wiele innych wspierał, obdarzał sprzętami i restaurował. Dnia 3 sierpnia r. 1721 umarł w Skierniewicach prymas Stanisław Szem-bek, którego w ostatniej chorobie nieodstępnie otaczał opieką, pociechą i udziałem nasz biskup kujawski. Nazajutrz pisał tenże biskup de króla, ofiarując mu usługi swe jako wiceprymas, mający bezpośrednio wykonywać funkcye prymasa i dane zmarłemu arcybiskupowi gnieźnieńskiemu szczegółowe polecenia, w ten sposób motywując swoje w tej mierze wystąpienie, że ponieważ zmarły Stanisław Szembek, zaszczycony poleceniem króla, danem mu na wyjeździe z Warszawy do Saksonii, nie omieszkał się do niego skrupulatnie zastosować i wszystkie stany utrzymywać w spokojności, więc i on, który przez łaskę królewską został wiceprymasem, starać się będzie podczas osierocenia metropolii gnieźnieńskiej, być również posłusznym rozkazom króla, które mu dać raczy i których z pokorą wyglądał.1) Była w tem przymówka do króla, aby podczas osierocenia 1) Teka Podoskiego t. II, 172. Tom IV. 70 554 stolicy gnieźnieńskiej uważał i używał Szembeka jako pierwszego biskupa i senatora w Koronie. Biskup kujawski miał prawo zastępować prymasa w pewnych obowiązkach jego urzędu, głównie zaś przy koronacyach królów i królowych, chociaż dla tego nie nazywał się wiceprymasem. Szembek pierwszy tak się nazwał, chcąc we wszystkich sprawach publicznych zastępować prymasa i przy dość częstych króla Augusta do Saksonii wyjazdach sprawować namie-stniczą w kraju władzę. Król przyznał mu tę władzę, mocą której znosił się z ministrami stanu, hetmanami i innymi wysokimi dygnitarzami. Być może, że biskup mimo swą skromność chciał się wiceprymasostwem dosłużyć prymasostwa, do którego go atoli uprzedził Potocki. Z obsadzeniem stolicy gnieźnieńskiej ustało wiceprymasostwo Szembeka i żaden z następców jego na stolicy kujawskiej pretensyi do niego sobie nie rościł. Dyecezya kujawska szczęśliwą była i dumną z takiego biskupa, jakim był Szembek. Pobożny, mądry, roztropny, w obejściu ujmujący jednał sobie serca duchowieństwa i wiernych, a nieskażonością życia, zaparciem samego siebie, gdzie chodziło odobro bliźnich cześć powszechną ku sobie wzbudzał. Ażeby z dye-cezyi swojej wyrugować barbarzyńskie naprzeciw czarownicom procesa, wydał na dniu 26 września roku 1727 do duchowieństwa i wiernych mądry list pasterski w języku łacińskim i polskim,1) który to list zrobił wrażenie po za granicami Polski i wyszedł w tłomaczeniu niemieckiem w piśmie peryodycznem Preussischer Todes-Tempel. 2) Pozostawił po sobie wiele pamiątek po zakładach dobroczynnych i kościołach swej rzadkiej hojności i szczodrobliwości i dotąd żyje w dyecezyi kujawskiej w pamięci wiernych jako osobliwy jałmużnik ubogich 3. Z kapitułą kujawską, w jak najlepszych zostawał stosunkach, w zebraniach jej, ile możności uczestniczył, rady jej w ważnych sprawach duchownych i administracyjnych zasięgał, członkami jej w sprawowaniu biskupiego urzędu się otaczał, do jej pomocy w trudnych i zawiłych sprawach się uciekał, i dobrze zawsze na tem wychodził.5) Jako doświadczony senator i mądry mąż stanu przy prawym i nieskażonym swym charakterze używany był do załatwiania ważnych spraw publicznych. Król używał go do przytłumienia niezgód wewnętrznych pomiędzy Litwinami.6) W roku 1724 prezydował w komisyi naznaczonej przez sejm do załatwienia głośnej sprawy toruńskiej i ukarania zuchwałych i zaciętych innowierców. Jeżeli wyrok według dzisiejszych pojęć wypadł za surowo, nie na Szembeka spada wina, ponieważ był tylko członkiem pierwszym komisyi, która pchaną była przez samego króla do surowości, w tym zamiarze, aby odpowiedzialność tegoż dekretu zepchnąć na stony rzeczypospolitej celem zohydzenia jej i w nadziei wywołania 1) Monita pastoralia universo Clero et Populo dioecesis Cuiaviensis et Pomera niae data adversus eos, qui cognitiones de sagis sinistre instituunt 1727. — 2) Str. 322 —        3) Malinowski, Żywoty Arcyb. Gnieźn, t. V. 84. Orgelbr. Encyklopedya powsz t. XXIV, 612. 613. — 4) Rubrycela dyecezyi kuj. — kal. z roku 1875 str. 18 —        5) Acta deer. Capit. Vladislav. — 9) Teka Podoskiego t. IV, 517. 555 wielkiej burzy politycznej, która mu miała nastręczyć sposobność nowych na formę rządu i same rzeczpospolitą zamachów.1) Na sejmach bywał regularnie i żywy brał udział w wszelkich sprawach publicznych. Na sesyi sejmowej dnia 5 lutego roku 1726 w mowie swojej dotyczącej uregulowania z Stolicą apostolską sprawy patronatu królewskiego, nadmienił, że pod bytność swoję w Rzymie spostrzegł wielką łatwość dworu papiezkiego do zakończenia tej sprawy.2) Pokazuje się ztąd, że jako biskup po raz drugi nawiedzał Rzym, gdzie po raz pierwszy bawił na naukach. Ta druga podróż jego do stolicy świata chrześciańskiego, o której powyższą tylko mamy wzmiankę, nastąpić musiała pomiędzy rokiem 1724 a 1726.3) Na temże posiedzeniu żalił się Szembek na dwór wiedeński, łamiący dane rzeczypospolitej przyrzeczenia. To złe usposobienie dworu rakuskiego tłomaczył tem, że Polska ma ztamtąd złe informacye i relacye i dla tego radził trzymać w Wiedniu stałego rezydenta, który nie tylko mógł rzeczypospolitej służyć skutecznie we wszystkich sprawach, ale i o sumy nea-politańskie upominać się, których sprawę sam na dobrej już postawił był drodze. Na pogróżki angielskiego i berlińskiego dworu radził nie zważać, ponieważ te dwory dysydentów w rozdrażnieniu utrzymywały.4) Na tymże sejmie naznaczony był do komisyi, która miała się układać z posłem cesarskim, z cesarzową, z dworami szwedzkim i berlińskim,6) a nadto do rewizyi dzieła Stanisława Kożucho-wskiego, który zebrał konstytucye koronne i W. Ks. Litewskiego. Nadto naznaczonym był do boku królewskiego od 1 lutego do 31 lipca roku 1827.6) Zaprowadzone za Sasów konferencye senatorów wybranych z ministrami państw sąsiednich miały w Szembeku nader pilnego uczestnika.7) W czerwcu roku 1732 wybrał się czcigodny biskup na wizytacyą Gdańska i okolicy jego należących do dyecezyi kujawskiej. Przy tej sposobności erygował kanonicznie archidyakonat pomorski. Dnia 13 tegoż miesiąca burmistrz Gniewski Ulrich wyprzysiągł się luteranizmu i składał wyznanie wiary rzymskokatolickiej w jego ręce. Celebrował potem u Bernardynów na Stolzenburgu, a nazajutrz wizytował klasztor Norbertanek w Żukowie. Do Warszawy wrócił w towarzystwie jenerał-adjutanta Szembeka i 28 sierpnia był na posłuchaniu posła tatarskiego. Następnie brał udział w konferencyi z ministrami zagrani-cznemi i na dniu 3 listopada tegoż roku podpisał odnowienie traktatu pomiędzy Janem Sobieskim a cesarzem Leopoldem z roku 1677. Z Warszawy powróciwszy do Wolborza, przyjmował delegatów trybunału koronnego, kapitułę i innych gości.8) Gdy w roku 1733 nastąpiło bezkrólewie, Szembek przesiadywał w ulubionej Warszawie i jak się zdaje za Leszczyńskim głosował. Wątpił jednakże o powodzeniu jego, bo mu z innymi biskupami nie towarzyszył do Gdańska, lecz udał się do swojej dyecezyi, w której go ciężkie udręczenia spotkały. Po 1) Otwinowski, Dzieje Augusta II, 342. — 2) Teka Podoskiego III, 208. — 3) Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gnieźn. (Szembek str. 6) — ') Teka Podoskiego III, 208. 209. — 5) Volum. legg. VII, 412—415. — 6) Tamże VIT, 455. — 7) Teka Podoskiego IV, 23—26. — 8) Bartoszewicz 1. c. str. 6. 556 słyszawszy o wkroczeniu wojsk moskiewskich do Warszawy, usunął się do położonego na uboczu wśród puszczy klasztoru smardzewskiego 00. Franciszkanów, gdzie cały rok na praktykach religijnych przepędził. Tu dowiadywał się o wielkich spustoszeniach dóbr swoich i opresyach poddanych przez kilkakrotne zajmowauie tychże dóbr przez kilka tysięcy wojsk obcych, które nie miłosiernie łupiły zapasy biskupie i poddańcze. Nareszcie dnia 1 października roku 1734 przybyło do Wolborza, rezydencyi jego 15000 Moskali, którzy tam stojąc dni sześć ogołocili całą okolicę z wszelkich zasobów, a co pozostało, to do szczętu wybrało kilkuset ludzi pozostawionych tam na załodze przez pięć miesięcy. Podobne załogi żywić musiał biskup po innych miejscach rozległych dóbr swoich. Właśni nawet dyecezyanie jego, Gdańszczanie spalili mu Szotland i to bez potrzeby, ponieważ Moskale z innej zupełnie strony na nich nacierali. Śledztwo pod przysięgą przeprowadzone wykazało, że biskup kujawski w przeciągu jednego roku poniósł straty i szkody na 1,600,000 złp.1) Na koronacyi króla Augusta III nie był Szembek w Krakowie. Widocznie przechylał się naówczas do stronnictwa Leszczyńskiego. . Dowiedziawszy się, że 24 pułki wojska moskiewskiego miały przejść przez Polskę na pomoc cesarzowi niemieckiemu, starał się, powróciwszy z Smardzewic do Warszawy odwrócić tę klęskę od rzeczypospolitej i zdawało mu się, że starania jego nie będą bez skutku; lecz wkrótce spostrzegłszy, że te usiłowania jego nie wystarczą do uspokojenia kraju, połączył się z konfederacyą zawiązaną w Dzikowie ku poparciu sprawy Leszczyńskiego. W Częstochowie, dokąd się taż konfederacya była przeniosła, przemawiał na zgromadzeniu dnia 9 lutego roku 1735 w te pomiędzy innemi słowa: „Nie żałujecie ostatniej kropli krwi, to dobrze; ale często krew puszczać, to osłabia, a zbyteczne lekarstwa duszę wypędzają z chorego. Doktorowie nie dają delikatnym osobom lekarstw stanowczych. Nic delikatniejszego, nic potrzebniejszego ojczyznie naszej nad wolność; nie godzi się leczyć ją zbyt energicznie. Lepiej ją długo trzeźwić, aniżeli razem utracić. Pomoc francuzka nie przyjdzie nam i z tak dalekiej odległości przyjść nie może. Na traktaty jeneralne europejskie trudno się spuszczać. Turcy nie potrafią nas ochronić, a gdyby się wdali w wojnę to dla siebie, dla Francyi i t. d. 2) Na sejmie pacyfikacyjnym w roku 1736 Szembek podpisał z innymi stronnikami Leszczyńskiego akt elekcyi Augusta III. Na tymże sejmie zamianowano go rezydentem przy boku króla od 1 lutego do 31 lipca roku 1738. 3) Nadto powierzono mu główny nadzór nad sprawą sum neapolitanskich.4) Podczas rady senatu we Wschowie otrzymał od króla order orła białego, który mu posłano do Włocławka w lipcu roku 1737.5) Po śmierci księcia kurlandzkiego zamianowany był prezesem komisyi wyznaczonej do uregulowania stosunków księstwa.8) 1) Kuryer Polski z r. 1737 nr. 23. Monogr. opactwa w Mogile str. 139. Bartoszewicz 1. c. str. 7. — 2) Swada Polska i Łacińska albo Miscellanea oratorskie i t. d. przez D?nejkowicza str. 204—206. — 3) Volum. legg. VII 651. 673. — 4) Lengnicha Prawo pospolite str. 182. — 5) Kuryer Polski z roku 1737 Nr. 37. — 6) Volum legg. tom VII. 557 Podczas sejmu w roku 1738, cztery dni przed jego zerwaniem, dnia 13 listopada umarł prymas Teodor Potocki 1) W gruduiu tegoż roku naznaczył król następcą jego biskupa krakowskiego Jana Aleksandra Lipskiego, a biskupem krakowskim naszego Szembeka. Gdy jednakże po krótkim namyśle Lipski podziękował za arcybiskupstwo gnieźnieńskie, August III dał na nie nominacyą Szembekowi dnia 12 stycznia roku 1739. 2) Liczył on już natenczas przeszło 70 lat wieku, lecz cieszył się stałem i czerstwem zdrowiem. Do kapituły gnieźnieńskiej wyprawił król Bonifacego Szembeka, kanonika kujawskiego, z zawiadomieniem o nominacyi i z wezwaniem do kanonicznego wyboru nominata, który dnia 5 lutego tegoż roku jednozgodnie arcybiskupem został ogłoszony. 3) Tegoż dnia wysłała do niego kapituła z grona swego Stefana Dunina, scholastyka i Stanisława Sienieńskiego, kanonika, aby go o wyborze zawiadomili i na stolicę metropolitalną zaprosili.4) Już na dniu 30 lipca tegoż roku doniósł elekt kapitule gnieźnieńskiej, że Stolica apostolska wybór jego zatwierdziła i odnośne bulle mu przesłała, wskutek czego, nie mogąc sam dla nawału spraw publicznych objąć rządów archidyecezyi posyła w zastępstwie pełnomocnika swego ks. Bonifacego Szembeka, kanonika kujawskiego, opatrzonego w instrukcyą5) i listy uwierzytelniające, który w jego imieniu też rządy miał objąć-6) Jakoż dwa dni później 1) Acta decr. Capit. Gnesn., t. XIX, 289. — 2) Liber installat. Capituli Gnesn. D. 234b: „Augustus III Dei gratia RPX Poloniae, Magnus Dnx Lithuaniae etc. nec non haereditarius Dux Saxoniae et Princeps Elector. Rndi Venerabiles sincere et fideliter Nobis Dilecti. Post nuperna Rndmi in Christo Patris Dni Theodori Potocki, Archie-piscopi Gnesnensis Legati Nati, Primatis Regni mei Primique Prineipis fata orbatae Ecclesiae Vestrae solatia adferre volentes, dignum meritis virtutibusque probatum Rndnum in Christo Patrem Dnum Christophorum Antonium Comitem in Słupow Szembek, Eppum Vladislaviensem et Pomeraniae ad dictam Ecelesiam Gnesnensem SS. Dno Nostro Papae nominavimus, proinde Sinceritates et Fidelitates Vestras compellendas esse duximus, quatenus usitata veteri praxi in hunc Nominatum Nostrum et non in alium vota sua conferant, caeteraque omnia in praemissis fieri solita et opportuna expedient, certi om-nino de gratia et benevolentia Nostra Regis, quam fidem contestando bonam a Deo pre-camur valetudinem. Dabantur Varsaviae die 12 mensis Januarii A. D, 1739 Regii vero Nostri VI Anno. Augustus III Rex." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn., XIX, 293b. — 4) Tamże XIX, 298b. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Listy oryg. prymasa K. Szembeka Nr. 3: „Instructio Perillri et Adm. Rndo Dno Dno Bonifacio Szembek Plenipotenti ad capiendam possessionem Archiepiscopatus Gnesnen. 30 Julii a. 1739 data. — 6) Tamże Nr. 2: „Illustrissinie Perillustres et Reverendissimi Dni, Fratres observandissimi. Placuit Sanctissimo in Christo Patri Domino Sanetae Romanae atque Universalis Ecclesiae Pontifici Maximo, ut me nihil ambientem Divina ita disponente voluntate ab Ecclesiae Vladislaviensi ad Sedem Archiepiscopalem Gnesnensem transferre dignatus fuerit, Bullasque super praemissa gratiose expedire mandaverit. Quam S. Se-dis Apostolicae voluntatem, ut intellexi, bullasąue cum profando cultu recepi, ac ea, ad quae Sanctitas sua praestanda adstrictum me esse voluit, praestiti, congruum esse censni Illustrissimam Perillustres et Rndmos Dominationes Vestras hac de re et certiores red-dere et animum, quo ad suscipiendum onus praefatae Sedis Archiepiscopalis feror, conte-stari. Cum autem publica negotia et alia motiva avidam ad Cathedram Gnesnensem accelerandi intentionem meam alio avocent, aequum et necessarium duxi, Plenipotentiarium meum Perillrem et Adm. Rndum Bonifacium Szembek, Canonicum Cathedralem Vladi 558 rzeczony pełnomocnik, stanąwszy w Gnieźnie, i przedłożywszy kapitule dokumenta potrzebne, z powierzonego sobie polecenia się wywiązał.1) Mimo najszczersze pragnienie nie mógł nowy areypasterz nawiedzić osobiście oblubienicy swojej, kościoła metropolitalnego, w pierwszym zaraz czasie swych rządów duchownych. Kilkakrotnie wybierał się w drogę, Ale mu zawsze nieprzewidziane przeszkody przez dwa lata blisko niweczyły jego zamiary. To też z tego powodu wielokrotnie żalił się przed kapitułą gnieźnieńską i coraz gorętsze wynurzał pragnienia jaknajrychlejszego spełnienia tego obowiązku. „Słabość zdrowia mego," pisze w Łowiczu dnia 22 kwietnia 1740, pomięszała mi dyspozycye, że przy uroczystości ś. Wojciecha, Patrona Korony Polskiej i mego nie mogę venerari sacras Reliquias Jego w Gnieźnie i nawiedzic Sponsam meam, a przytem też widzieć amantissimos Fratres WMMPanów in unum congregatos i z nimi się ucieszyć.2) „Publica Comitia Rzeczypospolitej nie rozrywają mnie a desiderio adesse consiliis praesentis Capituli WMMPanów cum voto, aby Pan Bóg inspiret, cokolwiek może być na pomnożenie chwały Jego," odżywa się z Warszawy dnia 13 października tegoż roku3) itd. Kilka dni przedtem, dnia 10 tegoż miesiąca, na siódmem posiedzeniu sejmowem sędziwy prymas dziękował w czułej mowie za wyniesienie swoje królowi Augustowi III, w której zarazem skreślił pobieżnie ale wiernie znakomite usługi swoje dla kraju. Mowa jego tak brzmiała: „Jeszczem się nie wypłacił z dawnych moich długów nieskończonej obligacyi nayyaśniejszemu królowi ś. p. ojcu WKMości, za wielkie jego łaski mnie niegodnemu świadczone, a już w nowe zachodzę, kiedy mię WKMość na prymacyalnem raczyłeś osadzić miejscu. Czem gdy się konfunduję, to mię przecie cieszy, że tak nieoszacowany kredyt prawem naturalnej sukcessyi dostał się WKMości, panu wszystkim dobrotliwemu, a mnie osobliwie miłościwemu i dla tego tem bezpieczniej publicznie do tego, com odebrał, z pokorną wdzięcznością przyznaję się poczęści, bo wszystkiego pojedyńczo trudno pamiętać, a trudniej wymówić. Prezentowały mi się przy łasce króla IMci najpierwej pierwsze i najbogatsze w ojczyznie infuły, nikt mi do nich nie przeszkadzał, nawet i sama zazdrość nie wiedzieć gdzie się natenczas podziała, że jej słychać nie było slaviensem cum praesenti mandato ad Illrmas Perillres et Rndmas Dominationes Vras expedire. Qui non solum gratiam S. Sedis Apostolicae intuitu praemissae Archiepisco-palis Gnesnensis Sedis mihi factam Illrmis, Perillrbus et Reverendissimis Dominationi-bus Vris repraesentabit, verum etiam nomine meo se in possessionem eiusdem Sedis immitti et induci ab Illrmis Perillustribus et Rndmis Dominationibus Vestris instabit. Non dubito Illrmas Perillres et Rndmas Dominationes Vestras uti praemissam S. Sedis Apostolicae volnntatem grato animo recepturas, ita et praesentem requisitionem meam per dictum Plenipotentiarium meum explicatam acceptabilem futuram fore. Ego vero quidquid pastoralis muneris ratio a me postulaverit, et occasio contestandi sincere aifec-tus erga Ulrmas Perillres et Rdmos Dominationes Vras obtulerit, non intermittam quovis offlciorum genere demonstrare profltendo quod sim etc. Vladislaviae die 30 Julii 1739. Christophorus Antonius Szembek Archiepiscopus Gnesnensis Primas." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XIX, 298b. 299. — 2) Listy oryg. Prymasa K. Szembeka Nr. 6. 3) Tamze Nr. 8. 559 Wszystko to zdało mi się przewyższać zasługi moje, a zatem wolałem się kontentować referendaryą koronną, którą przez kilka miesięcy zabawiwszy się, bi-skupstwo inflanckie dla chwały Bożej przyjąłem, do którego to mi się w addi-tamencie na moje ukontentowanie dostało, żem miał okazyą sprawę biskupstwa piltyńskiego vigore konstytucyi anni 1676 przez komisarzów Rzpltej za JMć księdza Popławskiego, biskupa inflantskiego odprawioną i rozsądzoną i tylko pro approbatione swego dekretu według preskrypcyi sejmowej do nieboszczyka ś. p. króla Jana odesłaną, a dla prędko następującej dyspozycyi na wojnę wiedeńską in suspenso zostawioną odnowić i w roku 1712 reassumować, a potym 1715 dokończyć przy dekrecie deliberationis na to tylko publikowanym, aby świat widział dyskrecyę ojcowską IKrMości, że dał czas przeciwnej stronie, aby się była postrzęgła i mnie w sześciu miesiącach uspokoiła, deklarując osobliwym reskryptem do nieboszczyka księcia kurlandzkiego i szlachty piltyńskiej i do wszelkich tych dóbr possessorów danym, że jeżelibym nie był w pomienionym czasie uspokojony, miał dekret swój pod deliberacya wiszący publikować, według kresek sentencyi po dwa razy na moje stronę ferowanych, etiam extra cadentiam judiciorum i bez nowych pozwów, i mnie dobra kazać oddać praevia satisfactione trzydziestu tysięcy talarów, które już były gotowe. Przez co nietylko ubezpieczył prawo biskupów inflanckich, sive piltyńskich i całej Rzeczypospolitej, ale też WKMości zostawił okazyę do zasługi przed Panem Bogiem i przyczynienie sobie wdzięczności u całej ojczyzny, gdy to WKrMość ad effectum przyprowadzić raczysz. Podpisał mi był potem nominacyę na biskupstwo chełmińskie, ale gdy się IchMść ksiądz Koss ztamtąd przenieść nie chciał, przeniósł mię w kilka miesięcy na biskupstwo poznańskie, a na ostatku na kujawskiem mię osadził. Dosyć to łask Pańskich i dobroci ojcowskiej na mię się spełniło, ale to większa, że mię wprzód do zasługi tych łask usposobił, niżeli mi się co dostało; sam mi gradusy i stopnie do tak wielkich honorów wyrabiał; które że były bez moich zasług, musiałem je pokrywać purpurą wstydu naturalnego. „Wkrótce potem nastąpiła wielka nawałność, że wojska tureckie chciały przez Polskę przechodzić, na których odwrócenie WKMość w młodych swoich latach podczas elekcyi cesarza IMci teraźniejszego wyraźne na piśmie do cesarza IMci rekwizycye i instancye, aby w takowej niebezpiecznej okazyi dał był Turczynowi odpór, deklarując cesarzowi IMci każdy wojska swojego kontyngens, które listy i obligacye ja przy sobie konserwuję i teraz aby były ad archivum Regni ad perpetuum munimentum ochoty WKMości ad benefaciendum ojczyznie przyjęte, supplikuję. Trzeba tego było w Wiedniu dla lepszej pewności popierać, trzeba było dla posła naszego wielkiego Chomentowskiego, wojewody mazowieckiego, w niebezpieczeństwie w Turczech zostającego przez cesarza IMości securitatem utrzymywać. Trzeba było molimina ordin is Theutonici na dwór berliński zakrojone, a naszej tykające się Ojczyzny odwracać, unitis remediis z Berlinem. Trzeba było zabiegać założeniu fortecy chocimskiej, a przynajmniej żeby nie była wieczna, obostrzyć i assekurować. Czegoś się i potem i WKMość na traktatach passarowieckich domówił z miłości ku ojczyznie naszej, co dopiero do skutku przychodzi, gdy się Turcy z Chocimia wynoszą. Trzeba się było do 560 mówić krzywd pogranicznych szląskich, trzeba się było sum neapolitańskich upomnieć, o które najpierwej nieboszczyk Olszewski, biskup naówczas chełmiński, a potem prymas, kiedy sponsalia dla króla Michała traktował w Wiedniu o ar-cyksiężniczkę Eleonorę wspomniał, a potem ponowił też w Madrycie Załuski, kanclerz w. koronny, a naówczas prałat młody cum denuntiatione mortis króla Michała do Hiszpanii posłany. Trzeba było i inszym różnym zabiegać konse-kwencyom. Zdał to był na mię dobrotliwy pan przy okazyi powinszowania tronu cesarskiego, aby nie był ad altiora meritum uczynił. Powróciwszy z Wiednia po półtoraletniej tam rezydencyi, pozwolił mi praeliminaria pierwsze czynić do uspokojenia zaczynającej się konfederacyi, która się in anno 1717 tu w Warszawie uspokoiła. Ex his praemissis i dawszy mi opactwo mogilskie, dopiero mię na biskupstwo poznańskie, a na niem nie długo trzymając, na kujawskie pomknąć raczył, na którem mię w różnych exercuit pro publico bono okazyach et in particulari powierzył mi po śmierci prymasa, stryjecznego brata mego, in anno 1722 w niebytności swojey curam tej ojczyzny, która mi się z łaski bożej dosyć dobrze udała, przy dobrej ze wszystkimi, a osobliwie cum ministris status i z Ichmościami panami hetmanami kointeligencyi, a potem zażył mię tenże najjaśniejszy król IMość na przytłumienie ognia civilium discordiarum, który się w Litwie zapalał. Nie wspominam wiele innych okazyi, ktore ja sobie za największe liczę honory i za największe poczytywani dobrodziejstwa, że mi nie dał sterilescere w usługach swoich. To wszystko na wyrażenie obligacyi i wdzięczności, kiedy mię na tak wielkiej prymacyalnej godności i wysokim honorze WKrMość osadzać raczysz, za które gdy godnie podziękować nie umiem i do należytego odwdzięczenia impar jestem, ufam, że mi dobroć i łaskawość WKMości to wszystko wskutku przyjmie, co ja mam in votis i czego WKr.Mość sobie po mnie życzysz. O to supplikuię JKrMości, abyś mię raczył exercere in rebus mandatis, w czem też będę mógł poprzedzać skinienia WKrMości, nie omieszkam. Jakom zaś Pana Boga prosił, tak i prosić nie przestanę, aby WKMość z najjaśniejszą Królową JejMią i całą familią w jaknajdłuższe lata pobłogosławić raczył. In hoc voto podziękowanie moje i siebie samego składam do nóg WKMości, pana mego miłościwego."1)                   Mowa ta charakteryzuje najpomyślniej zacnego książęcia Kościoła, który z wrodzonej skromności swojej, lubo o sobie mówił, tak umiał prostotą i szczerością mierzyć swe wyrazy, że go nikt o samochwalstwo posądzić nie może. Jest ona zarazem potwierdzeniem i uzupełnieniem podanych wyżej szczegółów życia skromnego mówcy. Objąwszy rządy archidyecezyi, zacny Prymas niemałego doznał zawodu, spostrzegłszy wszędzie, gdzie się obrócił, spustoszenie po zamkach, dworach 1) Teka Podoskiego t. IV, 513-517. 561 i dobrach arcybiskupich. Na pierwszym swoim noclegu w Zdunach, lubo przyjazd jego był powszechnie wiadomy, zamiast stołu użyć musiał starej okiennicy tak do szczętu obrany 'był przez familią zmarłego poprzednika jego i nieuczciwych poddanych dwór tamtejszy. Smutny obraz tego opustoszenia daje wymownie list jego pisany do kapituły gnieźnieńskiej z Łowicza dnia 14 października roku 1739.1) Nie zraził się zacny prymas tem przyjęciem swojem w archidye-cezyi, ale osiadłszy stale w zamku łowickim, gorliwie zajął się jej sprawami; jak świadczy prowadzona z kapitułą gnieźnieńską z tego czasu żywa korespon 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 4: „Utęskniony ad visitandam Sponsam rneam et ad amplexum fraternum WMMPanow, żałuię, że desi-deria mea differri muszą. Nie wątpiąc zaś, że cultus Divinus omni meliori modo pro-movetur, nec eget stimulis zelus WMMPanow, nie rozwodzę się w tym punkcie, tylko benedictiones Domini publicis WMMPanow consiliis przydaję. O ekonomii to tylko nadmieniam, żem nic gotowego nie zastał. Dezolacyi nie wspominam, bo będzie dosyć czasu na to. Paupertas pałacu tego samemi się tylko murami zaszczycaiąca, naymniey-szey supellectilem, iakoby się ad proportionem plebańskiego domu znaleźć powinna, nie ma czem gloriari. W całym domu nic nie zastałem, ledwo się kilka stołów prostych w tak wielkim pałacu post multas inquisitiones pozbierało. W pałacu nowym sufity malowane mieyscami się poczęły były psować dla nie dobrego pokrycia. Inne budynki znacznym kosztem przebudowane z gruntu spustoszałe każdego movent ad compassio-nem ruiny swoiey, właśnie iak gdyby tego roku dopiero hostilitas ustała. Warszawskiego zaś pałacu restauracya siedmnaście tysięcy taxowana, ad interim, iako się może reficitur moim kosztem, lubo Ichmość Executores et Commissarii powinni byli cokolwiek reparować, zażywaiąc dóbr tych pro interesse Antecessoris mei tak długo. Ad particu-laria non condescendendo ani o Skierniewicach nie wspominaiąc, w Zdunach na pierwszym spoczynku przybycia moiego do Xięstwa w nowym budynku ani stołków ani stołów nie zastałem; okiennicy zamiast stołu zażyć musiałem, lubo przyiazd móy wiadomy był każdemu. Inwentarza y regestrów nie mógłem się doprosić: siedziałem tu przez kilka niedziel iako w gościnnym domu, y lubo mię wiele kosztowała ta dyskrecya, przecież chciałem pokazać meam aequanimitatem, we wszystkim daiąc czas do spisania tego inwentarza y regestrów, które powinny były bydź spisane naydaley we trzy miesiące po śmierci Antecessora mego, a naynierychley na św. Jan ad fidem Junii, a ia zaledwom się tego inwentarza doczekał ultimis Septembris, który dopiero weryfikować zaczynam. Nie można nic hic et nunc rzetelnie w tey okazyi konkludować, dopiero mi też teraz doniesiono, że podiezdki robotne do dziedzicznych dóbr z moich zapędzono; azaliż przecie pozwoli Pan Bóg czasu do roztrząśnienia wszystkiego. Chciałem we wszystkiem iść z wszelką dyskrecyą y dyssymulacyą, kiedy iednak to non apprehenditur muszę się esacte trzymać concordatum nieboszczyka Antecessora mego a S. Sede Apostolica oppro-batum y pytać się de semestri pro mea parte praecanto. Na które semestrum nicem nie wziął tylko partim na retentach, partim w zbożu, kostrzewie y słodach, co wszystko taxowano dziewięć tysięcy dziewięćset pięćdziesiąt dziewięć (złotych) według regestru Komisarza mego, który praesentibus annecto. A prócz tego IMćXiądz Gembarth pięć tysięcy tynfów nie oddał. Daleka to dyfferencya do sta tysięcy tynfów czyli złotych, coby mi medietas Arcybiskupstwa powinna czynić. Oddaię to wszystko delicatae con-scientiae WMMPanów, y nie wątpię, że będę miał co mi należy pro medietate anni iuxta Concordatum a Sede Apostolica approbatum. Wyglądam skutku huius expetitio-nis meae, gdy omnibus et singulis fraternum affectum et pastorałem oświadczam benedic-tionem Datum Lovicii 14 Octobris 1739, C. A. Szembek Archieppus Gnesnen." — Tom IV.  71 562 dencya 1) prowadzona nawet podczas rozlicznych zajęć na sejmie, o którym wyżej wspomnieliśmy. Na kapitułę jeneralną, przypadającą na św. Wojciech roku 1740 przesłał obok uprzejmego a zarazem o zaradliwości jego o całość dóbr arcybiskupich świadczącego listu2) rozmaite tak nazwane punkta, w których pomiędzy innemi domagał się dokładnego sprawozdania o przebiegu odbytej ostatniej takiejż kapituły w Gnieźnie, donosił, że dotąd nie otrzymał przypadających mu z arcybiskupstwa dochodów, że jeneraluy ekonom dóbr arcybiskupich, kanonik metropolitalny Aleksander Gembart przedłożył mu rachunki, według których wpłynęło do kasy arcybiskupiej 30144 tynfów, a 16504 tynfów pozostało na resztach, i że z gotowej sumy tenże ekonom doręczył arcybiskupowi tylko 5144 tynfy, resztę zaś złożył kapitule, z których tenże po odtrąceniu czwartej części na administracyą, domagał się zwrotu 17464 tynfów, itd.8) Kapituła w odpowiedzi swej wykazała, że dochody arcybiskupstwa przez trzy kwartały wakansu wynosiły 13,000 złotych.4) O uregulowanie sprawy dochodów długa toczyła się korespondencya.5) W jaki sposób załatwioną została niewiadomo. Po zerwanym sejmie w roku 1740 prymas bawił dość długo w Warszawie. Widzimy go tam jeszcze dnia 1 grudnia tegoż roku.6) Na wiosnę roku 1741 spotykamy się z nim w Skierniewicach,7) przy końcu kwietnia w Łyszkowicach, zkąd pod dniem 20 tegoż miesiąca zapowiedział w liście do kapituły metropolitalnej swój przyjazd do Gniezna w celu odbycia uroczystego ingresu na stolicę arcybiskupią. Zjechawszy najprzód do Żnina, przybył ztamtąd dnia 29 tegoż miesiąca do wsi arcybiskupiej Wełnicy, gdzie przenocowawszy, nazajutrz odbył uroczysty wjazd do Gniezna w towarzystwie Ludwika Szołdrskiego, wojewody inowrocławskiego i wielkiej liczby senatorów i panów z świetnym orszakiem dworu swego. Dla wielkiej niepogody nie mógł się odbyć pochód według starodawnego zwyczaju od kościoła świętej Trójcy lub św. Michała do katedry ale prymas zajechał wprost przed nią, gdzie go przyjęła cała kapituła i duchowieństwo licznie zebrane. W przedsionku ubrawszy się w szaty biskupie, powitany był w imieniu kapituły przez kanonika Stanisława Sienieńskiego, któremu w jego imieniu odpowiedział kanclerz arcybiskupi, Józef Trzciński, kanonik gnieźnieński, poczem udał się otoczony całą kapitułą w kapy rzymskie przybraną, w towarzystwie opatów, Franciszka Ponińskiego trzemeszeńskiego, Mikołaja Łu-komskiego lędzkiego, Kazimierza Jakóba Małowieckiego, mogilnickiego tudzież Józefa Łuczyckiego proboszcza-infułata strzelińskiego przed grób św. Wojciecha, gdzie pomodliwszy się zaprowadzony został do kaplicy Bożego Ciała dla oddania adoracyi Najśw. Sakramentowi, zkąd udał się na kapitularz, i tam powitał go Aleksander Mostowski, archidyakon gnieźnieński piękną mową, na którą sam odpowiedziawszy, złożył przepisaną przysięgę. Z kapitularza poprowadzony pro-cesyonalnie przed wielki ołtarz, zasiadł na tronie, poczem witał go w imieniu 1) Archiv Capit. Gnesn., Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 5—9. — 2) Acta decr. Capit. XIX, 335. — 3) Tamże XIX, 336. 337. — 4) Tamże XIX, 337. — 5) Tamże XIX. 337—376. — 6) Liber privileg ab a. 1647 fol. 497. — 7) Ar-chiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K, Szembeka Nr. 9. 563 kapituły, duchowieństwa i wiernych Wilhelm Robertson, archidyakou poznański i kanonik gnieźnieński; któremu odpowiedział wspomniany wyżej kanclerz arcybiskupi. Następnie odśpiewano Te Deum laudamus, poczem arcybiskup udzielił zgromadzonym błogosławieństwa z odpustami, a w końcu odprawił pontyfikalnie uroczystą sumę. Po skończonym obrzędzie odprowadzony został w procesyi do kuryi Bonawentury Turskiego, kanonika metropolitalnego, gdzie, nie mając własnej rezydencyi z powodu dezolacyi zamku arcybiskupiego, przez cały czas pobytu swego w Gnieźnie zamieszkał.1) Po ingresie bawił prymas w stolicy swej metropolitalnej aż do drugiej połowy maja roku 1741. Akta kapitulne nie przechowały nam szczegółów dotyczących prac pasterskich i zachowania się jego krom wzmianki o zabiegach, aby sobie i następcom swoim przywrócić używanie purpury, której dawniejsi poprzednicy jego używać mieli. Świadczy o tem wystawione mu przez kapitułę metropolitalną pod dniem 17 maja tegoż roku świadectwo, z którem udał się do Rzymu. Nie doczekał się jednakże pomyślnego zabiegów swoich skutku, gdyż dopiero za następcy jego Adama Komorowskiego Stolica Apostolska przywilej noszenia purpury arcybiskupom gnieźnieńskim nadała, jak to niżej zobaczemy. W podróży do Gniezna i w powrocie ztamtąd wizytował sędziwy arcy-pasterz kościoły parafialne, sam z namaszczeniem do ludu kazał, nadużycia wszelkie skwapliwie usuwał. Zajęty ustawicznie sprawami publicznemi i obowiązkami pasterstwa swego, nie był w stanie zaprowadzić w dobrach arcybiskupich, kilka 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 11b. 12: „Universis et singulis quorum interest aut in futurum quomodolibet poterit interesse significamus et ad notitiam dedu-cimus. Quomodo iuter alias praeeminentias, dignitates, honores et praerogativas, quibus Celsissiini Principes. Illustrissimi et Reyerendissimi Domini Archiepiscopi Gnesnenses et Primates in hoc inclyto Regno Poloniae et provieiis sibi, annexis ex antiquo eminent, et praefulgent, quasque antiquiores et recentiores huius Regni scriptores fuse et śuffi-cienter descripsisse, etiam Legati Nati existant, et eodem officio Legationis Natae vigore bullae Leonis Decimi Pontificis Maximi Anno Domini millesimo quingentesimo decimo quinto ad instar Archiepiscopi Cautuariensis et aliorum Legatorum sibi concessae et in Syuodo provinciali per Sedem Apostolicam approbata publicatae fungantur, vestibusqne coloris rubei utantur et in iis publice incedeut. Super cuius coloris rubei competentia ac usu extant documenta authentica, quodque Ulustrissimi Archiepiscopi Gnesnenses eiusdem rubei coloris vestibus usi fuerint et in eisdem incesserint, nosque eos iis utentes et ut praefertur incedentes viderimus et perspexerimus, ac ab antiquioribus Praelatis et Canonicis huius Ecclesiae Metropolitanae tam privatim quam publice de praerogativis Archiepiscopalibus discurrentes de usu eiusdem coloris rubei per Illustrissimos olim Ar-chiepiscopos ex antiąua praxi usitato sciamus et audiverimus, et ąuod in Ecclesia Nostra Metropolitana imagines Illustrissimorum olim Archiepiscoporum Gnesnensium yestibus co-lorę rubeo depictae inveniantur ac scriptum caeremoniale Nuntii Apostolici Mareschotti in archivo Nostro existat, in quo expresse habetur, ąuod Celsissiini Principes, Ulustrissimi et Reyerendissimi Archiepiscopi Gnesnensis uti Legati Nati more Cardinalium ve-stiantur, attestamur et fidem Nostrum interponimus ac in maius omnium et singulorum praemissorum robur praesentes literas Nostras manu Praesidentis Capituli Nostri sub-scriptas sigillo Capituli communiri mandaximus. Datum Gnesnae in Capitulo Generali Natalis Sancti Adalberti die 1 mensis Maji A. D. 1741." 71* 564 set wsi i folwarków obejmujących i po różnych częściach kraju rozproszonych, ani energicznego zarządu ani należytego porządku. Kiedy zatem chciwi sąsiedzi, korzystając z nierządu, zaczęli sobie przywłaszczać większe lub mniejsze kawały ról, łąk i lasów, rozszerzać z szkodą własności kościelnej swe granice, a dzierżawcy uciemiężali i dręczyli biednych poddanych, kapituła metropolitalna mając sobie powierzoną straż nad całością dóbr arcybiskupich i opiekę nad poddanymi, nie mogła dłużej milczeć, ale na zebraniu jeneralnem w październiku roku 1741 widziała się zniewoloną, przesłać prymasowi swemu grzeczne przedstawienie w tej mierze i prosić go o rychłe zapobieżenie złemu,1) co też, jak się po jego prawości spodziewać należało, niezawodnie uczynił, gdyż w aktach kapitulnych późniejszych w tym względzie postanowień nie widzimy. Kto bliżej nie znał Szem-beka, ten słusznie mógł zapytać, dla czego zawsze prawie był w potrzebie przy wielkich dochodach swoich i od samej młodości obfitem uposażeniu. Miał bowiem zaraz na wstępie do stanu duchownego kilka kanonii, później opactwo mo-gilnickie, przytem dalej biskupstwo inflanckie, gdyż kanonią gnieźnieńską, a z nią zapewne i iDne dopiero roku 1716 zrezygnował. Trzynaście lat trzymał donośne biskupstwo kujawskie, a dziesięć lat arcybiskupstwo gnieźnieńskie, obok bogatego opactwa tynieckiego, którem go łaska królewska opatrzyła. Kto go znał bliżej, wiedział, że dochody swoje kościelne uważał za własność Kościoła i ubogich i dawał hojnie i obficie tak na potrzeby pierwszego, jako i na ulżenie nędzy drugich, nie pytając, czy mu się coś na konieczne potrzeby życia zostanie. To też pozostałość jego po śmierci bardzo była skromna, a familii jego mało się dostało. Tak więc przez lichą administracyą dóbr arcybiskupich i opackich nie on ani rodzina, ale kościoły i ubodzy uszczerbku doznali. W roku 1742 zapowiedział swój przyjazd do Gniezna na św. Wojciech, aby brać udział w obradach kapituły jeneralnej i odbyć wizytę pasterską kościoła metropolitalnego i całego jego kleru.2) Dla zaszłych przeszkód tak z po 1) Acta decr. Capit Gnesn,, XX, 39: „... Widząc zaś Waszey Xiążęcej Mości świątobliwe tey Archidyecezyi panowanie, Cui sanctitate praees, Justitia praesides, sua-viter Ecclesias regis, fortiter arces lupos ingerentes se a vinea Christi, compescendo quosvis furentium haereticorum ausus, stabilis bona Archiepiscopalia, solaris subsidiis pauperom subditorum gregem, nie mamy co przydać, tylko iako veri Filii amantissimo Patri nasze powinne, iak wiemy y słyszemy okolicznie idque cum summa reverentia remonstracye albo przestrogi; a że w tak bardzo potrzebnym dobrom W. Xcey Mości Dobrodzieia stanie Ekonom czyli Kommisarz generalny dóbr secuta et imminentia mala dobrom jego plene nie odpowiada, rozumiemy, że nie będąc charakteryzowany y obowiązany tym prawem, iako Oeconomii bonorum powinni ligari, si tacet, multum tali silentio nocet, gdy wielkie y znaczne w różnych koło nas leżących kluczach avulsa sąsiedzi czynić nie przestaią, tak w kluczach Unieiowskim, Grzegorzewskim, Turkowskim, Opatowskim, Gnieźnieńskim y Żnińskim, na co tu sami patrzymy, y przytym oppressiones wielkie następuią poddaństwa, co edocent pola, łąki, pastwiska, bory od sąsiadów nie tylko usurpowane, ale iuż zabrane, y to wszystko okaże sie przy osobliwem W. Xcey Mości weyrzeniu; daley nie sięgamy, co iest pod okiem y bokiem W. Xcey Mości Dobrodzieia w bliskości, to zaś z szczerey obligacyi naszey wyrażamy..." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K. Szembeka, Nr. 13, „Spieszę się iaknay-prędzej videre sponsam meam, dokąd dnia iutrzeiszego ztąd się wybieram, y pragnę tam 565 wodu spraw publicznych1) jako i choroby dopiero na ś. Jan tegoż roku udało mu się dopiąć zamiaru2) i odbyć zapowiedzianą wizytę, której przecież dla słabości zdrowia dokończyć nie mógł i dopiero później ją uzupełnił.3) W ogóle sędziwość wieku, liczył już bowiem naówczas lat 75, bardzo mu się dawała w znaki i dla tego z żalem powtarzał w podobnych przypadkach: Spiritus promptus, caro infirma. Nie mogąc osobiście zwiedzić całej archidyecezyi i wglądać w jej potrzeby, tem pilniej czynił to przez zastępców, licznemi rozporządzeniami i listami pasterskiemi przypominając duchowieństwu i wiernym ich obowiązki. Liczne listy jego przechowane w archiwum kapituły Gnieźnieńskiej są pięknem świadectwem jego gorliwości i zabiegliwości w sprawach duchownych.4) Pomiędzy innemi zajmował się pilnie sprawą kanonizacyi bł. Bogumiła, która od czasu prymasa Macieja Łubieńskiego w zawieszeniu zostawała.5) Nie żałując kosztów i trudów, chciał koniecznie tę sprawę do pomyślnego doprowadzić skutku, a przynajmniej posunąć ją naprzód. W tym celu sprowadził do siebie z Krakowa ks. Stanisława Mamczyńskiego, profesora prawa przy uniwersytecie jagiellońskim, dziekana kolegiaty ś. Michała na-zamku krakowskim i kantora sądeckiego, który się gorliwie zajmował kanoniza-cyą ś. Jana Kantego, i z zebranemi materyałami wyprawił go do Rzymu jako jeneralnego prokuratora kanonizacyi bł. Bogumiła.6) Jaki skutek wzięły zabiegi stanąć infra octavam S. Adalberti, do czego gdyby mi co przeszkodził, o odezwałbym się przez umyślnego cum punctis, interim pro felici initio Consiliorum Benedictionem Pastoralem omnibus et singulis praemitto... w Skierniewicach 20 Aprilis 1724 X. K. A. Szembek Arcibiskup Gnieźn. Primas. — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 14: „Jestem actu w drodze y spieszę się do WWMMPanów, pragnąc tam bydź in ipsa Octava S. Woyciech. Interim odbieram wiadomość, że Ichmość PP. Senatorowie spieszą do Wschowy pro trigesima praesentis, et hoc momento daią mi znać, że JMPan Kanclerz W. Xtwa Litt. o cztery mile ztąd wczoray południowa!; muszę go do południa poczekać. Nie wiem, ieżeli nie będę obligowany prosto iechać do Wschowy, lubo usilnie pragnę wprzód bydź w Gnieźnie, o dzień o dwa w drodze się pomiarkuię. Abym zaś expectatione WWMMPanów nie zatrudnił, wszelkie interessa nasze muszą się zatrzymać ad Capitulum S. Joannis... etc. W Łowiczu 24 Aprilis 1742 Z. K. A. Szembek Arcybiskup Gn. Pr." — 2) Tamże Nr. 15: „Spieszę się ad Sponsam meam, ale mi bardzo niesporo po tak ciężkiej recydywie czwartkowey, która mnie chciała umorzyć y teraz ieszcze słaby iestem, iak mogę tak się ratuię.... W Górce 25 Junii 1742. X E. A. Szembek Arcybiskup. Gnieźń. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 18: „Przy moiey słabości Wizyta Pasterska Kościoła katedralnego nie pozwoliła mi explicare plenarie iako pragnę nie tylko utrzymywać an-tiquum statum et fundationes, ale też przydać ad promovendam maiórem gloriam Dei... 4) Tamże Nr. 1—45. — 5) Tamże Nr. 30: „Nie wątpię, że viget w pamięci WWMMPanów interes kanonizacyi Ś. Bogumiła, którego tak dawny cultus aby był a Sede Apostolica approbatus, chciałbym za pomocą Bożą wyprowadzić proces według instrukcyi z Rzymu przysłany, do czego rozumiem, że y WWMMPanowie zechcecie adesse auxilio et consilio, a że requiritur promovens persona ad WWMMPanów desi-gnanda, wielce obliguię, aby, da Bóg, in futuro generali Capitulo S. Joannes chcieliście constituere procuratorem... itd." — 6) Tamże Nr. 32: „Sprowadziłem ab Universitate cracoviensi J. X. Manv zyńskiego, Professorem Juris, aby iako practicus cira Beatifica-tionem Joannis Cantii dopomagał nam in agendis... itd. 56(5 jego u Stolicy apostolskiej i jak daleko sprawa doszła, akta kapitulne nie wykazują. Sądząc z zapału prymasa, z którym też sprawę popierał, spodziewać się należało, żeby ją był szczęśliwie poprowadził, gdyby mu Pan Bóg dłuższego był użyczył życia.1) Od dnia 4 lipca roku 1742 kontynuował sędziwy prymas wizytę kościoła metropolitalnego i kapituły, 2) podczas której na dniu 16 tegoż miesiąca obchodził w tymże kościele uroczyście wśród objawów głębokiej czci i serdecznego udziału z strony duchowieństwa i wiernych pięćdziesięcioletni jubileusz kapłaństwa swego.3) Nie mogąc i tą razą dla słabości zdrowia dokończyć wizyty, odłożył ją aż do roku następnego, i co niedostawało, uzupełnił w miesiącu sierpniu tegoż roku.4) Na dniu 16 lipca roku 1743 ogłosił dekret reformacyjny regulujący stosunki szpitala św. Jana będącego pod zarządem kanoników regularnych grobu Chrystusowego, w myśl pierwotnej erekcyi książęcia Przemysława z roku 1242.5) Z Gniezna udał się do Lędu, gdzie dnia 21 lipca roku 1743 konsekrował nowy kościół klasztorny XX. Cystersów.6) Z Lędu powrócił do Gniezna, gdzie go widzimy jeszcze dnia 19 sierpnia tegoż roku.7) Z Łowicza pisał do kapituły metropolitalnej, tłomacząc się pod dniem 19 października tegoż roku, że nie mógł jeszcze przesłać dekretów reformacyjnych wydanych na wizycie pasterskiej w Gnieźnie.8) Taż kapituła na jeneralnem zgromadzeniu swojem dnia 20 tegoż miesiąca przedłożyła prymasowi rozmaite punkta do uwzględnienia, jako to połączenie pewnych kolegiów duchowieństwa katedralnego z powodu niewystarczających dochodów na utrzymanie, załatwienie sporu co do pretensyi trwającego od dawna pomiędzy proboszczem metropolitalnym a sufraganem gnieźnieńskim, udzielenie pomocy pieniężnej na ukończenie fabryki kościoła metropolitalnego i nowego urządzenia archiwum kapitulnego, wydania kapitule wsi Świer-czewa pod Piotrkowem jako. jej własności, nie zaprzątanie kapituły jeneralnej świętowojcieskiej innemi sprawami, krom administracyjnych czyli majątkowych.9) O ile arcybiskup te przedstawienia uwzględnił, niewiadomo. W dniu 15 stycznia roku 1744 dziękował kapitule metropolitalnej za życzenia złożone] mu z powodu uroczystości Bożego narodzenia.10) Nie mogąc dla słabości zjechać na kapitułę jeneralną na św. Wojciech tegoż roku przypadającą listownie się z nią skomunikował i troskliwość swą o dobro kościoła objawił.11) W miesiącu czerwcu 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 33. Domaga się wystawienia przez kapitułę plenipotencyi dla ks. Mamczyńskiego, „bo czas się króci" pisze, a „chwale Świętego wiele się ubliża." Może ta plenipotencya bydź uczyniona etiam in Capitulo partiali, nie czekaiąc generale Capitulum, ile że takowa rzecz moża bydź y iest bez wszelkiego uszczerbku Kapituły i bez dokładania się na teu expens... i t. d. — 2) Acta decr. Capit. XX, 60b. - 3) Tamże XX, 63b. — 4) Tamże XX, 110b. — 5) Tamże XX, 105b. — 6) Kuryer Polski z tego czasu. Bartoszewicz, Wizerunki Arcybiskupów Gnieźń. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg ab a. 1646 f. 512. — 8) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 27. — 9) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 115b. — 10) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K. Szem-beka Nr. 28. — 11) Tamże Nr. 29: „Rozumiem, że sufficient, quae dicta sunt WWMMPanom, kiedym był w Gnieźnie, iako też y teraz com odpisał na punkta ich 567 tegoż roku bawił w Warszawie, dokąd przybył z Saksonii August III i brał udział w radzie senatu, spowodowanej wojną sukcesyjną austryacką.1) Ztamtąd wybrał się do Grodna na sejm zapowiedziany na 5 października, który za sprawą agentów Fryderyka II został dnia 16 listopada zerwany. Z Warszawy i Gro-gna prowadził żywą korespondencyą z kapitułą swą metropolitalną w rozmaitych sprawach kościelnych, pomiędzy któremi sprawa beatyfikacyi bł. Bogumiła niepoślednie zajmowała miejsce.2) W Grudniu już był w Łowiczu i ztamtąd pod dniem 14 tegoż miesiąca pisał do tejże kapituły w interesie szpitala gnieźnieńskiego św. Jana, o którym wyżej była mowa.3) W połowie stycznia roku 1745 widzimy go znów w Warszawie.4) Na kapitułę jeneralną przypadającą na św. Wojciech tegoż roku nie mogąc zjechać, przesłał jej na piśmie swoje życzenia i przedstawienia dotyczące służby Bożej w kościele metropolitalnym, konwiktu kaliskiego fundacyi prymasa Karnkowskiego, restauracyi gmachu dla wikaryuszów katedralnych przez prymasa Potockiego wystawionego, wyboru prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, zatwierdzenia przywilejów na wójtostwa arcybiskupie itd.5) W drugiej połowie miesiąca czerwca przebywał nasz prymas w Opatówku,8) następnie w Łowiczu lub Skierniewicach aż do wiosny roku 1749,7) zajęty nabożeństwem, sprawami publicznemi i kościelnemi, nie mogąc dla słabości zdrowia podejmować podróży po archidyecezyi. Natomiast widziano wtedy na dworze jego licznych ex Capitulo Generali Translationis Sancti Adalberti przez JMXiędza Baiera. Kie mam co przydać oprócz Benedictionem pro felicibus Consiliis WWMMPanów, które iako od Boga swóy początek miały, tak ad gloriam Eius et bonum Ecclesiae tendant, pragnę. Nie wątpię, że WWMMPanowie ex innato suo zelo wszystko czynić będziecie pro utili-tate Domus Dei, przecież y ia przypominam WWMMPanom Decreta Reformationis An-tecessorum meorum, osobliwie Ordinationem Praedecessoris et Patruelis mei Xcia Stanisława Anno 1719 25 Augusti factam, która aby była in observatione pilno zalecam. Miarkuiąc się ex praeteritis, bardzo wątpię, żeby był sufficiens numerus praesentium, z którychby się nie znaleźli non effagientes munus Funkcyi deputackiej, ile gdym z różnemi mówił, a wszyscy się wymawiaią, będę podobno musiał vigorem Capituli zachować do dalszego czasu, przecież ut patet cura et sollicitudo Pastoralis Officii mei, a oraz iakobym wszystkim chciał móy affekt oświadczyć, posyłam in adiunctis Candidatos na Prezydencyą y Wiceprezydencyą abyście WWMMPanowie z nich iednego na Prezydenta, drugiego na Wiceprezydenta obrali, pomiętaiąc na chwałę Bożą, na sprawiedliwość y na honor Capituli. Musicie WWMMPanowie wiedzieć, quae molimina parantur ex motivo nieukontentowania z osób, które diguntur na tę funkcyą: mam przestrogę desuper, y iak sam przybędę, pokażę im originali. Plura mogą powiedzieć Ichmość XX. Kanonicy Baier y Ożarowski, którzy tu na wszystko patrzali; widzieli też et emundationem JMXdza Rostkowskiego, który persecutionem patitur propter iustitiam, y podobno dla tego laeditur, że pro honore nietylko Reipublicae ale też et Capituli obstawał w Rzymie, lubo o to nie był requisitus. Naybardziej teraz de processu Canonizationis S. Bogumiła myślę y od WWMMPanów adiutorium proszę tam quo ad personas ad hoc munus exequendum, quam quo ad nudos exequendi ea quae praescripta sunt in informatione ab Urbe transmissa. W Skierniewicach 22 Aprilis 1744. X. K. A. Szembek Primas." — 1) Archiv. Capit. Gnesn, Listy Prymasa K. Szenibeka Nr. 30. — 2) Tamże Nr. 31 sqq. — 3) Tamże Nr. 35. — 4) Tamże Nr. 36. — 5) Tamże Nr. 37. — 6) Ar-chiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. ab a. 1646 f. 513. — 7) Tamże f. 513—514. 568 posłów i dostojników korony, posłów zagranicznych, prałatów i kanoników, panów i szlachtę otaczających sędziwą postać zacnego książęcia Kościoła dla powzięcia od niego rady, pomocy i opieki w sprawach świeckich i duchownych. Widziano tam zastępy ubogich i nieszczęśliwych cisnących się do miłosiernego pana po jałmużny i wsparcia, których nikomu nie odmawiał; widziano poddanych szukających u niego obrony naprzeciw uciskom, krzywdom i ueiemiężeniom ze strony dzierżawców; zawiadowców dóbr arcybiskupich, tudzież wojska wydzierającego biednemu kmiotkowi ostatni dobytek i znajdujących u niego litość i pomoc skuteczną. Z Łowicza przesłał na kapitułę jeneralną do Gniezna dnia 20 października roku 1745 przypadającą obok uprzejmego listu,1) rozmaite ustne do załatwienia sprawy. W końcu kwietnia roku 1746 zjechał pracowity arcypasterz do Gniezna w celu kontynuowania wizyty kościoła metropolitalnego i na dniu 30 tegoż miesiąca wydał odpowiednie do kapituły tejże wizyty zapowiedzenie.2) Akta kapitulne nie przechowały nam szczegółów o przebiegu tejże wizyty, ani 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa K, Szembeka Nr. 38a.: Przybywam do WMMPanów pro praesenti Generali Capitulo cum contestatione affectus mei et cum benedictionibus pro felicii successu Consiliorum ad maiorem Dei gloriam. Życzę nie zapominać o kanonach, które z woytostw y sołectw należą kościołowi. Trzebaby też przy tey okazyi uczynić rewizyą fundorum et privilegiorum, a gdyby można et omnium bo-norum Archiepiscopalium, począwszy od Xięstwa Łowickiego, y do tey pracy naznaczyć dwóch albo trzech de medio IchMciów Konfratrów cum praesentia Capitnlari. W tych też krajach, iak zaczną hoc opus, będą mieli sustentationem dla siebie y dla koni. Bardzo proszę, żeby tego nieodwłączać. W inszych interesach za każdą insinuacyą Vene-rabilis Capituli dawałem resolucye, do których się referuiąc, a teraz długiem pisaniem niezatrudniaiąc iestem constanti affectu. .. etc. d, 16 Octobris 1745 w Łowiczu. X. K. A. Szembek Archiepiscopus Gnesn. Primas." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XX. 255: „Jam ante aliquos hebdomadas insinuavimus Perillustribus Fraternitatibus Yestris tam adventum Nostrum ad Sponsam hanc, quam continuationem Visitationis Generalia inchoatae, verum ob negotia publiea hunc Nos avocantia interruptae, ubi dum fe-liciter Deo adiuvante et vires Nobis in vie suppeditante pervenimus, non possumus praetermittere, quin officio Nostro pastorali satisfaceremus, atąue huic operi Visitationis Nos accommodaremus, minime dubitantes Perillustres Fraternitates Vestras in unum con-gregatos Nos consiliis suis adiuvaturas. Et quamvis in modernis consiliis quae Fraternitates Vestrae hoc Generalis Capituli tempore peragunt, Concordia Fraternitatum Ve-strarum vota ad ea vel maxime dirigi arbitramur, quae promotioni cultus Divini, aug-mento gloriae, deeori et utilitati Ecclesiae bonoque ordini continebunt. Peroportunum tamen esse censuimus in eum finem exploratos habere sensus Fraternitatum Vestrarum, quibus auxiliis opus sit, ut antiqua iura et fundationes sive resuscitentur, sive manute-neantur ad satisfactionem piisimis fundatorem intentiouibus. Non mediocri dolore affici-mur, quod in Praesenti Generali Capitulo sat paucos et nec quidem in medietate Con-fratres congregatos invenimus; spe tamen erigimur, eos, qui vel ob negotia vel incommo-ditatem viarum gressus suos tardayerunt, brevi affuturos. Hinc necessitas requirit, ut praesentia Generalis Capituli vigor non interruptim ad festum S. Joannis Baptistae con-servetur. Interim hoc tractn temporis muneri visitationis Nos accingendo, Candidatos pro futura functione ad Tribunal Regni proponere non intermittemus et quaevis oppor-tuna ordinarie curabimus... Christophorus Antonius Szembek Archieppus Gnesn. Primas m. pr." 569 dekretów reformacyjnych na niej wydanych. Nie wspominają również, jak długo w stolicy swej metropolitalnej dostojny wizytator zabawił. Był tam znów celem kontynuacyi wizyty pasterskiej w końcu czerwca tegoż roku,1) i bawił tam jeszcze 4 lipca,3) lecz akta kapitulne nie podają nam bliższych szczegółów tegoż pobytu dotyczących. Następnie bawił aż do lipca r. 1747 prawie bez przerwy w Łowiczu,2) zkąd raz poraz odzywał się w rozmaitych sprawach do senatu swego duchownego w Gnieźnie. 4) Sam wybrał się po raz ostatni do stolicy swej metropolitalnej w początku lipca roku 1747 i bawił tam aż do drugiej' połowy sierpnia tegoż roku. Akta kapitulne żadnych nam nie przechowały bliższych o tymże pobycie wiadomości. Odtąd znika nam z oczu aż do zgonu, który nastąpił w Łowiczu po długiej chorobie dnia 6 lipca roku 1748. Na ręku przyjaciół i krewnych po należytem przygotowaniu się na śmierć oddał ducha Bogu w 81 roku wieku swego, 5) pozostawiwszy szczególniejszą dobrotliwości swojej pamiątkę w założonym i uposażonym przez siebie szpitalu ś. Benona w Warszawie, przeznaczonym na przytułek dla podupadłych rzemieślników i wychowanie młodzieży rzemieślniczej.6) W testamencie, sporządzonym w roku 1745, a rozpoczynającym się wyznaniem wiary i rozmaitemi dopiskami czyli kodycylami uzupełnianym, następujące wydał dyspozycye: „Wszystko, co się zostanie po odprawionym modico sumptu pogrzebie ciała mego grzesznego proszę, aby IchMość Executores w kupę omnia derelicta zebrali, otaxowali, et ad pias causas Obrócili, zapłaciwszy wszystkim mnie służącym deservitam mercedem. y żałobną wszystkim sprawiwszy barwę y pro-portionatim na iaki czas dawszy lenung, aby mieli o czym starać się o mieysce sive służbę. Dałem za karetę axamitną z szorami (na których reparacyą wydałem niemało) tudzież y za szpalery na sali warszawskiey dziesięć tysięcy złotych Executoribus Antecessora mego, toż samo y teraz to warta, co ad Metropolita-nam Ecclesiam leguię pro necessitatibus, jakie się tam znaydą. Item obicie axa-mitne nowe z baldachimem, z krzesłami axamitnemi dwunastu y zwierciadłami, tudzież obicie adamaszkowe nowe w wielkiej izbie y we dwóch pokoiach małych ze stołkami i taborecikami tegoż adamaszku według taxy co mię to kosztowało nie rachuiąc roboty ad eandem Ecclesiam Metropolitanam oddaię, y adamaszek na obicie kupiony y ieszcze nie pokraiany y ornat Rzymski czerwony nowy. Do kollegiaty Łowickiey oddać dwa ornaty Rzymskie y biały fiałkowy z gremiałami, tudzież krzyż wielki srebrny Arcybiskupi y obicie adamaszkowe nowe przeszłego roku kupione na ieden pokóy, tudzież baldachim nowy adamaszkowy 1) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. ab a. 1646 f. 516. — 2) Tamże fol. 517. — 3) Tamże fol. 517 sqq. — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa K. Szembeka Nr. 43 sqq. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. 375: „Habita certa noti-tią per literas missivas a Perillustri et Rndmo Bonaventura Turski, Archidiacono Gne-snensi, directas et expeditas easque capitulariter lectas de morte Celsissimi Principis Illastrissimi Excellentissimi et Reverendissimi Domini Domini Christophori Antonii a Słupow Szembek, Archiepiscopi Gnesnensis... qui die Sabbati sexta mensis Julii hora circiter nona ante meridiem vitam temporalem in aeternam commutavit,... etc." — 6) Vo-lum. legg. VIII, 731. Malinowski 1. c. 85. — Do tegoż klasztoru zapisał w testamen-cie swoim pewne legaty. Tom IV.  72 570 ze złotemi galonami y z frandzlą złotą. Jeżeliby iednak ten baldachim po-trzebnieyszy był do Gniezna, to może dać na zamian za inszy przedni baldachim, ieżeliby się zdało exekutorom. Reliqua ad auctionem fundationum przy kollegia-cie Łowickiey y w Gnieźnie pro decantatione psalterii diu noctuque coram Sanc-tissimo Sacramento tudzież na fuudacye pro emeritis Sacerdotibus, y na insze fundacye, o których ustnie opowiedziałem IMci XX. Executorom, iako pieniądze wystarczyć będą mogły, bo tych nie wiele spodziewam się zostawić. Stado wiele mię kosztowało, przez te lat kilka blisko sześćdziesiąt tysięcy albo więcey tynfów, a nie było tasowane, tylko dwa tysiące circiter żadnego nie miałem pożytku, oddaię Suceessori meo. Imci X. Biskupowi Łuckiemu nie tylko ex affectu meo ale y ex justitia oddaię krzyż szafirowy z pierścieniem szafirowym y łańcuszkiem złotym, y ieżeli co więcey będzie się mogło znaleźć ex derelictis, ad placitum Imci. Dla Imci X. Biskupa Chełmskiego cedat kareta czerwona axamitna z szo-rami y fiołkami czerwonymi Indigentes pauperes vergimisi commendantur parti-culari gratiae IchMciów Exekutorom. Kamerdynerom trzema dawnym provideatur po kilkaset tynfów ale Foss powinien mieć co więcey; prócz tego, ieżeli który odemnie na co ma karty. In reliquo spuszczam się zupełnie na Ichmość Exeku-torów wolą, y rozumienie, żeby tak czynili, iak teraz porozumieć mogli wolę moię. Którzy Exekutorowie są y bydź maią JMX. Turski, Archidyakon Gnieźnieński, JMX. Kiełczewski, Kanonik Kuiawski, którym po pięćset tynfów za pracę przeznaczam. Pro Canonisatione S. Bogumiła radbym żeby się mogło zebrać sześćset czerwonych złotych, a na moniem pietatis tysiąc talarów. Oycom też Piarum Scholarum w Łowiczu dwa tysiące złotych, a osobliwie kilka tysięcy na fabrykę Seminaryum Gnieźnieńskiego, plura pluribus może się zebrać, ieżeli Pan Bóg da pożyć y cokolwiek zebrać. Te Codicilli powinny się regulować do Testamentu z osobna spisanego, a Testament do tych teraźnieyszych Co-dicillów cum expressione quarumvis formularum Testamentów, ut edoceat, y na to się własną ręką podpisuię. Dan w Łowiczu d. 18 Decembris 1745 X. K. Ant. Szembek. Arcybiskup Gnieźń. Prymas. — Ichmościom synowcom, synowicom, siostrzeńcom, wnukom, wnuczkom, prawnuczętom od rodzonych moich idącym IchMość Executores obmyślą co pro memoriali affektu mego, tudzież y inszym, a ia z osobna przydaię dla wszystkich duchownych y świeckich błogosławieństwo moie y świętym ich modlitwom oddaię się. Dat. ut supra X. Krysztof Antoni Szemkek, Miednicę z nalewką naywiększą srebrną, którą mam po nieboszczyku Imci Panu Podkomorzym rodzonym moim, synowi iego z lichtarzami dwiema, dico synowi iego: JMPanu Staroście Bonanieckiemu oddaię, a drugiemu na to mieysce oddać t. j. IMci Panu Woiewodzie Inflauckiemn dwór przeszłego roku kupiony w Grodnie. Wszystko to pomiarkują IchMość Executores. 1)'' Przytoczony testament nader pomyślnie charakteryzuje szlachetnego biskupa. Za zbiorami nie ubiegał się, familii chlebem duchownym zbogacać nie myślał, cały dobytek, acz skromny na dobre cele przekazał, próżności i ostentacyi niecierpiał chwalby najtroskliwiey unikał. 1) Acta decr. Capit. Gnesn., XX, 382. 383. 571 Wśród ogólnego żalu i udziału zwłoki jego złożono na wieczny spoczynek w kościele kolegiaty łowickiej, Ani tara, ani w żadnym z kościołów katedralnych, którym tak świetnie przewodniczył, nie ma dotąd pomnika, postawiwszy sobie trwalszy nad marmury i spiże w cuotach i zasługach swoich. Tylko w kościele po ks. ks. Piarach w Łowiczu, którym był osobliwym niegdyś dobroczyńcą, i w ich grobach kazał pochować serce swoje, jest skromny pomnik wyrobiony z blachy pozłacanej z następującym napisem: „Cor hoc loco ad aram Cordis Jesu Sacratissimi depositum, ut Celsissimi ac Reverendissimi Domiui Christophori a Slu-pow Szembek, Archiepiscopi Gnesnensis, Legati Nati, Regni Poloniae et M. D. L. Primatis Primique Principis, Abbatis Tinnecensis, quod dum vixit, amore, pietate, ceteri-sque vere heroicis virtutibus, in Deum charitate, in Patriam fide et observantia in Reges fuit ferventissimum, sacri Prin-cipis illius est, qui triua ad Sedem apostolicam expeditione, ad Leopoldum, Josephum, Imperatores deputatione, apud Portam Ottomanicam interpellatione magnisque tota vita legationibus fuit celebratissimus, Sereuissimorum Regnan-tium Augusti III et Josephae Mariae Austriacae felicissi-mus, Ecclesiasticae disciplinae restaurator et custos vigi-lantissimus fidei orthodoxae etiam in caeteris (?) catholicis perpetuus promotor, catholicarum Ecclesiarum munerator liberalissimus, pauperum et a fortuua derelictorum tutor, Scholarum piarum protector et benefactor gratissimus. Quem Principem et Pastorem optimum uunquam velis esse mortalem, postquam duram fati implevit legem, die VI Ju-lii A. 1748, aetatis suae vero 81 plenus.1)" Bartoszewicz w opisie żywota Szembeka taką skreśla charakterystykę, jego: „W każdym razie był to człowiek pełen życia bo szukał bezustannego zajęcia i pracy. Na biskupim urzędzie niezmordowany, sam wiedział, co robić, ale nigdy się nie lenił i drugiej pracy niekościelnej, do której go król powoływał. Z całą sumiennością poświęcał się wtedy zadaniu. Miał ufność nieograniczoną w króla, i kochał go, jak wszyscy Szembekowie; mniej winny w tej miłości od drugich rodzonych i stryjecznych braci, bo tamci oglądali się tylko na krzesła i katedry; Krysztof za wszystkich wdzięcznością płacił. Człowiek zacny świątobliwy, przykładny, Nie tylko król ale wszyscy go w Polsce ówczesnej lubili, bo widzieli na oczy niewinność, prostotę. Nazywauo powszechnie tego Szembeka w Polsce świętą duszą sancta anima. Nie tylko to było dla jego osobistej zacności, ale i dla cnót, któremi jaśniał. Biskupa takiego nie miała w swoim czasie Polska; równych mu mieć mogła, ale nie lepszych. Sam dyece-zyą zwiedzał, księży wyświęcał, nabożeństwa odprawiał, kazania prawił. Posty 1) Gawarecki, Pamiętn. histor. Łowicza str. 151—153. 72* 572 zachowywał. W czasie stołów zawsze u niego otwartych czytano rzeczy budujące, religijne. Ale stół u niego nie był wymyślny, dla tego Jezuici kaliscy twierdzili, że przyrównywany był pasterzowi, który siebie, ale nie innych pasie. Dwór nie świetny, wystawa przyzwoita, ale nie wspaniała; służby mato, tyle, ile było potrzeba. Oszczędność i skromność wszędzie przebijała. Karności kościelnej ściśle przestrzegał. Lud uczył i z największą ku niemu był miłością, Dla tego wszędzie, gdzie się tylko obracał, ciągnął za sobą gromady ubóstwa, które wspierał hojną ręką. Oprócz jawnych żebraków podupadłych jałmużną tajemną wspierał. Gdy na podorędziu pieniędzy nie miał, oddawał swoje srebra stołowe. Miał moc dochodów, ale był zawsze ubogi, prawdziwy biskup ewangeliczny. Kościół gorąco kochał, ale że wiek był po temu, miał biskup swoje w tem ekscentryczności. Pragnął żeby się wszyscy dyssydenci nawracali do wiary katolickiej. W tym celu nawet namawiał do środków, jak na dziś, mniej godziwych, ale które w swoim czasie pospolite były, nie dziwiły tak katolików jak i dyssydentów. Szlachcie radził, ażeby z włości swoich rugowali osadników niekatolickich, ile tylko razy sposobność się ku temu nadarzy, a straty ztąd wynikłe własnym wynagradzał groszem. Swoim czynszownikom zagrożonym utratą dzierżawy, a dopraszającym się ulgi, wszystko przyrzekał, ażeby tylko powrócili na łono Kościoła. Rodzicom dyssydenckim obiecywał także swą pomoc pod tym jedynie warunkiem. Nie zrozumiał wiek XVIII tego, że Bogu niemiłem jest nawracanie przymusowe przez nędzę. Oddaliliśmy się daleko od czasów króla Stefana. Nie razi tak bardzo udział biskupa w sprawie toruńskiej w czasie, w którym głównym był komisarzem. Tam szło o pomszczenie się Rzeczypospolitej za zniewagi dyssydenckich dworów i o ukaranie ludzi, którzy postępowaniem swojem przypominali smutne sceny panowania Zygmunta Augusta i późniejsze. Z drugiej za to strony był Szembek nad usposobienie wieku swojego wyższym. Drażniły go barbarzyńskie procesa przeciw czarownicom. Wydał list pasterski dnia 26 września roku 1727 po polsku i po łacinie ostro potępiający to barbarzyństwo i w swojej dyecezyi nie pozwolił wznawiać procesów... Przyjaciel światła fundował biskup Pijarów w Radziejowie w roku 1724—30; świeckie probostwo z funduszami zamienił na zakonne i klasztorowi nadał.1) Godzimy się w ogólności na powyższą charakterystykę, gdyż ona odpowiada całemu Szembeka żywotowi, któryśmy skreślili. Z naszej strony dodać winniśmy, że nasz prymas przy nadzwyczajnysh zaletach jako biskup i zasługach względem kraju jako senator, kochający gorąco naród, przy wzniosłych cnotach jako człowiek nie był wolny od właściwej wiekowi swemu słabości, gonienia za wyniesieniem i sławą rodu swego i próżności, która szczególniej uderza w owych zabiegach o wiceprymasostwo, w których zdawał się być ukryty zamiar odziedziczenia po Stanisławie Szembeku godności prymasowskiej. Jednakże te słabości nie zdołają zaćmić jego sławy jako jednego z najzacniejszych i najcnotliwszych wieku swojego biskupów i mężów stanu. 1) Wizerunki Arcyb. Gnieźń. (Szembek str. 6.) LXIII. ADAM IGNACY KOMOROWSKI. aledwo smutna wieść o zgonie prymasa Szembeka doszła do Warszawy, już łaska królewska naznaczyła jego następcę. Od wieków bezprzykła-dnemi były w dziejach arcybiskupstwa taki pospiech z nominacyą i taki wybór nominata przez króla. W kilkanaście godzin po śmierci Szembeka dnia 8 lipca roku 1748 ogłoszono światu polskiemu w Kuryerze zadziwiającą wszystkie warstwy społeczeństwa wiadomość, że na stolicę prymasowską, na którą powoływano mężów głośnej sławy, zaprawionych w usługach Kościoła i rzeczypospolitej, którzy się posuwali w nagrodę zasług swoich z krzesła na krzesło senatorskie z pośledniejszych na przedniejsze biskupstwa, przeznaczono kapłana wziętego wprost z grona kapituły, przeznaczonego wprawdzie na koad-jutora biskupa kijowskiego, ale jeszcze na tę godność przez Stolicę apostolską nie wyniesionego, gdyż listy o koadjutoryi zaledwo doszły były do Rzymu, gdy Szembek do lepszego przeniósł się żywota. Tym wybrańcem szczęśliwym był Adam Ignacy z Liptowa i Orawy Komorowski, proboszcz katedralny krakowski, nominat biskup-koadjutor kijowski, liczący natenczas 37 lat wieku. Od czasu Jana Łaskiego, który z koadjutora arcybiskupa Boryszewskiego został prymasem nie było przykładu podobnej jak Komorowskiego promocyi. Wszyscy bowiem następcy Łaskiego z przedniejszych biskupstw na najwyższe w kraju dostojeństwa bywali wyniesieni. Musiał się przeto Komorowski w sposób nadzwyczajny zasłużyć królowi, skoro pominął wszystkich biskupów i zanim jeszcze wieść o śmierci Szembeka do uszu ich doszła, dał nominacyą Komorowskiemu, aby im zagrodzić drogę do zabiegów o pozyskanie stolicy prymacyalnej. Że tak w rzeczy samej było, dalszy żywot Komorowskiego pokaże. Pomiędzy ówczesnymi 574 biskupami nie zbywało na mężach zasłużonych, którzy według odwiecznego zwyczaju mieli pierwszeństwo do arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Zwykle biskup kujawski przeniesiony bywał na stolicę gnieźnieńską po jej osieroceniu. Na stolicy kujawskiej zasiadał naówczas Walenty Czapski, mający za sobą 14 lat biskupstwa, w Krakowie Załuski, w Poznaniu książe Teodor Czartoryski, w Płocku wielce względem rodziny Sasów zasłużony Antoni Sebastyan Dembowski, w Warmii Stanisław Grabowski, wielkiej powagi prałat zasiadali stolice biskupie; król dał przed nimi i przed resztą biskupów pierwszeństwo Komorowskiemu, który właśnie podczas śmierci prymasa Szembeka bawił w Warszawie w celu powitania królestwa co dopiero z Saksonii przybyłego. Król pragnąc uprzedzić wszystkich pretendentów do prymasostwa, w kilkanaście godzin po zgonie Szembeka udzielił nominacyą Komorowskiemu, dnia 8 lipca,1) a dnia 13 tegoż miesiąca wysłał list do kapituły metropolitalnej, aby go arcypasterzem swoim kanonicznie wybrała.3) Nominacya ta wywołała niemałe ździwienie w tejże kapitule zwyczajnej wybierać jednego z przedniejszych biskupów w kraju na stolicę gnieźnieńską. Cały stan duchowny powziął wielką urazę do króla, że pomiędzy 16 biskupami-senatorami nie znalazl ani jednego kandydata odpowiedniejszego na tęż stolicę. Komorowski sam najmniej się niezawodnie spodziewał tak nadzwyczajnego wyniesienia swego. Ze wszystkich stron podniosły się wrzaski naprzeciw nominacyi jego. „Ministrowie i senat świecki," pisze Bartoszewicz za Ja-kóbem Radlińskim jenerałem Miechowitów, który nam pozostawił cenne notaty dotyczące Komorowskiego w rękopisie, „nie mówimy już o duchownym, skarżyli się przed królem, przytaczali dawne dzieje i przykłady. Zapowiedziano 1) Kuryer Polski. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber instałlat. D, 337b: Augustus III Dei gTatia Rex Poloniae, Magnus Dux Lithuaniae etc. Reverendi tum Venerabiles sincere et fideliter Nobis Dilecti. Orbatae Ecclesiae Metropolitanae Since-ritatum et Fidelitatum Vestrarum succedentibus fatis dignissimi Archipraesulis et Prima-tis Regni Nostri, Reverendissimi olim in Christo Patris, Christophori Szembek prout paterne compatimur, ita ąiiantotius (proviso optimo Pastore) solatiae Sinceritatibus et Fidelitatibns Vestris restituere cupientes, singularium in Republica meritorum et solidi circa cultum Divinum zeli Reverendum Adamum Komorowski, Nominatum Coadjutorem Episcopatus Kijoviae ad eundem Archiepiscopatum Gnesnensem Sanctae Sedi Nos per nominationem Nostram pro jure quod Nobis competit, praesentasse, ac in Primatem Regni Nostri declarasse, denuntiamus. De quo ubi Sinceritates et Pidelitates Vestrae de more certiores facimus, simulque ab ipsis desideramus, quatenus, memoratum Adamum Komorowski a Nobis designatum Primatem et Nominatum Archipraesulem iuxta praes-criptum sacrorum Canonum in suum Pastorem postelent, suffragiaque et studia Concordia in eum conferant, non beneplacito tantum, voluntatique, sed iuri patronatus Nostri sese conformando, ac ex aequo respondendo, de reliquo caeteris eum in finem per Le-gatum Nostrum dicendis Sinceritates et Pidelitates Vestrae debitam fidem adhibeant. Quas interim bene valere cupimus. Dabantur Varsaviae die XIII mensis Julii Anno Domini MDCCXLVIII, Regni vero Nostri XV Anno. Augustus Rex.." — Sam król, mając na uwadze niezwykłą nominacyą swoję, przycisk kładzie w piśmie powyższem na prawo patronatu aby zapobiedz opozycyi w kapitule metropolitalnej, lubo tego nie było potrzeba. 575 uroczyście manifestacye po grodach i ziemstwach. Od małego aż do największego skamienieli wszyscy. Na szczęście Komorowskiego dąsali się tylko pretendenci albo panowie, którzy o swoich bliskich myśleli. Szlachta pozostała obcą temu duchowi, owszem cieszyła się ze sprawiedliwości króla, że nie patrzał ani na włosy siwe, ani na rozległe stosunki rodzinne- Gdyby nie ta okoliczność, możeby panowie duchowni kazali szlachcie pisać manifesty po grodach i ziemstwach. Ale widząc, że nie przemogą jawnie, chcieli jakim sposobem przez wyższą od swojej powagę przełamać upór królewski. Szukali do tego dróg tajemnych i pisali do Rzymu. Skargi za skargami leciały przed tron papieski. Wynoszono w nich zasługi senatorów duchownych i małe znaczenie Komorowskiego. Przerzucono całe prawo kanoniczne, Ojców świętych i dzieje polskie. Każdy z biskupów silił się wynaleźć jaki punkt statutów dawnych, za któryby się można było zahaczyć. Prawo kanoniczne nie świadczyło nic przeciw Komorowskiemu; starano się też je wykręcać stosownie do zwyczajów i podań narodowych. Papież otrzymał zewsząd takie mnóstwo listów i zapytań, porad, prośb i zapewnień że nie wiedział, co robić, i czekał aż się cała ta niespodziewana trudność wyjaśni. Komorowski nie milczał także. Przedstawił zupełnie z innej strony, jak rozżaleni, dowody swoje i prawa do godności arcybiskupiej. Wykazał przed papieżem całą wartość czynionych mu publicznie zarzutów. Czerpał dowody z prawa kanonicznego polskiego. Wszakże sam nie myślał o stolicy gnieźnieńskiej i nie śmiał o nią prosić króla. Zostawiał tę godność innym biskupom, już senatorom. Ale sam król wybrał go i mianował. Ściągnąwszy na siebie nienawiść wyższego duchowieństwa, musiał się bronić. Zostawiał papieżowi wszelką wolność i sąd czy ma zostać prymasem Rzeczypospolitej. Poddawał się zawczasu wyrokom. Ale nie mógł tego przenieść na sobie, żeby nie wytłomaczyć przed głową Kościoła powodów zawiści, która go niewinnie prześladowała, żeby nie stanąć w obronie praw Rzeczypospolitej, których król wyborem swoim nie pogwałcił. Winien był to tlómaczenie się sobie samemu, rodziuie i społeczeństwu, w którem miał zająć wysokie stanowisko. Winien to był wreszcie i samemu Rzymowi."1) Kapituła gnieźnieńska zadziwiona była szybkością nominacyi i nominacyą samą, ale nie pokazała najmniejszej ku osobie nominata niechęci; owszem cieszyła się z jego właśnie wyboru, bo wielu jej członków znało go dobrze, fungując z nim razem przy katedrze krakowskiej, w trybunale koronnym, na sejmach, zjazdach i zgromadzeniach, znało go zaś z wielkiego rozsądku, głębokiej pobożności, nauki i ludzkości. Według świadectw wspomnianego wyżej jenerała Miechowitów, Jakóba Radlińskiego „był on nadzwyczaj towarzyski i przystępny, a w rozmowie miły. Umiał się zastanawiać, dawać zdania pełne dojrzałej rozwagi. Nadto był nadzwyczaj sprawiedliwy. Oddychał wszędzie czystą moralnością chrze-ściańską. Jeżeli wziął jaką sprawę przed się, własną czy obcą, pomyślnie ją zawsze doprowadził do końca, bo złej się nie podjął, a dobrej pilnował. Był nareszcie nadzwyczaj skromnym, łagodnym, a twarzy swojej nie potrafił stroić, 1) Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gnieźń. str. 5. 576 w uśmiech tam, gdzie płakać było potrzeba. Nie było w naturze jego ani udania, ani zmyślonego wstydu. Rysy twarzy jego były tak piękne i wyraziste, że budziły od razu jakieś zaufanie. Miał Adam wogóle postać szlachetną i pełną godności, nakazującą mimowolny szacunek. Wysoki wzrostem, dobrze odpowiadał prawdziwie męzkiśj piękności. Wszystko, nawet i spojrzenie miał wspaniałe; w całej jego postaci oddychała powaga, wdzięk, miłość, nauka i życie. Podług spółczesnych młody już Komorowski godzien był nietylko infuły, ale nawet panowania i majestatu."1) Że kapituła rzeczona z radością przyjęła wiadomość o nominacyi jego, dowodzi nietylko odpowiedź jej na list królewski wyżej przytoczony,2) przyspieszenie terminu do jego wyboru kanonicznego, jednozgodność tegoż wyboru, dokument posulacyjny 3) i własne listy jego wkrótce po nominacyi do niej pisane, pierwszy z dnia 18 lipca z Warszawy,4) drugi z duia 28 sierpnia 1) Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gniezn. str. 1. — 2) Arohiv. Capit. Gnesn., Liber installat. D, 338b: Serennissitne et Petentissime Rex, Domine Noster Clementissime. Ad literaria Mtis Vestrae mandata per Rndmum Canonicum Mlicki no bis die 8 Augusti exhibita Capitulum Nostrum in electionem Reverendissimi Adami Ko morowski condescendit eundemque tanquam coelestem Candidatum et Maiestatis Vrae D. N. C. Nominatum in Archiepiscopum supradicta die octava Augusti elegit. Quod cum obedientissime praestiterit, Maiestatis Vrae plantis advolutum dictum Capitulnm pro tanto Archipraesule quam homillimas agit gratias penes se certificatum habens, quod a Coelis praevisus, a Maiestate Vestra decisus, a Regno expectatus, ab Ecclesia desi deratus, etiam a Christi Vicario citissime fiet viduatae Sponsae Gnesnensi Provisus, Deus Optimus Maximus Maiestati Vestrae, Serenissimae Reginae Dominae Nostrae Clemene tissimae det vitam longaevam, imperium faustum ac diuturnum Augustae Familiae benedictiones et prosperitates omnigenas. Ita ad aras et debito funduut preces Sacra Regiae Maiestatis Vestrae Domini Nostri Clementissimi devotissimi et humillimi exorato res Praelati et Canonici Gnesnenses. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber installat. D., 338: Sanctissime Pater, Domine Domine Clementissime. Post oscula pedum Sanctitat Vestrae nostrique humillimam provolutionem reverendissime Sanctitati Vestrae deferimus, qnaliter ad literariam Sacrae Regiae Maiestatis Domini Nostri Clementissimi nominationem ad Capitulum directam et per Nuntium eiusdem Regiae Maiestatis capitulariter exhibi tam, condescendimus ad electionem in Archiepiscopum Gnesnensem post obitum piae me moriae Celsissimi et Reverendissimi Christophori Szembek, atque dictae nominationi Regiae gerendo morem hac die in Archiepiscopum Nostrum concordibus votis elegimus Rndmum Adamum Komorowski, Praepositum Cathedralem Cracoviensem, virum prosapiarum et generis claritudine cellsissimum, scientiis, vita exemplari, virtutibus omnigenis conspicuum, meritis de Ecclesia et Patria Regio et Regni totius iudicio probatissimum. Supplicamus igitur Sanctitati Vestrae, quatenus coelestibus testibus destinatis, Maiestatis Regiae votis, Patriae desideriis et Guesnensis Dioecesis vidualibus suspiriis supremum et divinum in terris oraculum Sanctitas Vestra opponere non dedignetur. Nos pro lon gaevo illoque auspicatissimo universalis Ecclesiae Regimine et orbis Christiani quam felicissimo gubernio Sanctitatis Vestrae Coelum precibus sollicitare pro debito ducimus, sor tesque et animas Nostras pro obtinenda etiam in distans Sanctitatis Vestrae benedictione humiliamus Sanetitatis Vestrae et Domini Nostri Clementissimi humillimi filii ac servi Praelati et Canonici Gnesnensis." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Ko morowskiego Nr. 1: „Kiedy Naywyzszego Pana dyspozycya, in cuius manibus est cor Regis, skłoniła dobrotliwe Jego K. Mosci Pana mego Milosciwego serce ku mnie, ze po zeszłym aiedawuo świątobliwie wielkiej pamięci Prymasie imparibus humeris meis tey 577 roku 1748 z Krakowa1) ale prowadzona w tym czasie z nim korespondencya kapitulna. W terminie do wyboru nowego arcypasterza naznaczonym, dnia 8 sierpnia tegoż roku, stawił się w kapitularzu w Gnieźnie wobec zebranych prałatów i kanoników komisarz królewski a zarazem pełnomocnik nominata, Jan Mlicki kanonik gnieźnieński, który przedłożywszy obok listu uwierzytelniającego nominacyą królewską, wezwał ich w stosownej przemowie, aby do kanonicznego wyboru nominata przystąpili.2) Kapituła przychyliła się chętnie do życzenia króla i tegoż dnia zgodnemi głosy proboszcza krakowskiego arcybiskupem obrawszy zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi jako takiego uroczyście ogłosiła,3) a równocześnie upoważniła tegoż komisarza królewskiego i pełnomocnika elekta, aby go o wypadku wyboru w jej imieniu zawiadomił i na stolicę arcybiskupią zaprosił.4) Jak się spodziewać należało, Stolica apostolska zarzucona rozlicznemi skargami panów i senatorów polskich nie kwapiła się z prekonizacyą Komorowskiego. Papież Benedykt XIV, wziąwszy od razu jego stronę, czekał, aż zgoda powróci do Rzeczypospolitej i umysły się uspokoją, nie chcąc ich pospiechem drażnić. Rok przeszło przeszedł na tem ociąganiu się. Biskupi koronni i senatorowie świeccy nie znając pobudek papieża, myśleli, że sprawa Komorowskiego upadła i radowali się skrycie, a jeszcze skryciej ponawiali zabiegi swe w Rzymie, aby sobie króla nie zrazić, którego łaska była im zawsze potrzebna. Tymczasem elekt gnieźnieński nie tracił nadziei. Od chwili swej nominacyi utrzymywał się na stanowisku prymasa, nie zmieniając bynajmniej dotychczasowego godności molen impone raczył; tę wolą Boską y dyspozycyą Pańską prono corde adorując, lubo nie wątpię że fama velox o tym iuż informowała, iednak y ia distinctius per praesentes w tym nadgłaszaiąc się WMMPanom, najpierwey supplices ad Coelum tendo manus, ażeby to foelix faustumque sit, oraz upraszam WMMPanów, ażebyście mnie fraternibus affectibus suis prosequi raczyli. Ja zaś gdy przyidę ad plenam Sedis possessionem, ochotną applikacyą moię usibus WMMPanów sincere devoveo, iako statecznie iestem z zupełnym wszelkiej estymacyi moiey wyznaniem.... Z Warszawy d. 18 Julii 1748 Adamus Komorowski Nom. Archiep. Gnesn." — 1) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 2: „Przy tey lasce Jego Kr. Mości P. M. Mił. po-chodzącey nieomylnie z wyroków niebieskich, która mię ad sedem Arcybiskupstwa Gnieźnieńskiego y z niem złączonej Prymacyalney godności vocavit, znayduię partykularną dla serca mego satysfakcyą w uprzeymym tak listownie iako też per delegationem oświadczeniu affektu WMMPanów, który będąc prerii inaestimabilis tym więcej mię obo-wiązuie, abym zostaiąc in hoc gradu starać się manifestare indesinenter ku Nim tene-ritudines et propensiones meas. Dziękuję zatym wielce WMMPanom pro acceleratione elekcyi y przesłania diplomatis eiusdem, y toż samo uznaiąc bydź skutkiem szczerey WMMPanów ku mnie przychylności, upewnić mogę, że jako z wszelkim dla nich jestem przywiązaniem, tak unum est mihi desiderium, abym iaknajprędzey pospieszył ad am-plexum WMMPanów... Z Krakowa d. 28 Augusti 1748... Adamus Komorowski Nom; Archiep. Gnesn." 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 377. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber instatlat. D, 338b. 339. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 385. Liber in-stallat. D, 339b. Tom IV.  73 578 trybu życia, czekając w Krakowie na bulle z Rzymu. Jako prymas obchodził imieniny królewskie dnia 3 sierpnia roku 1748 nabożeństwem i ucztą, którą dawał u siebie. Niektórzy panowie i szlachta oddawali mu honory odpowiednie, co biskupów wielce gniewało, niemniej i to, że kapituła gnieźnieńska od samego początku traktowała elekta jako rzeczywistego arcypasterza swego i swojem względem niego usposobieniem pobudzała go, że jako taki występował.1) Prałaci i kanonicy gnieźnieńscy, którzy zarazem byli kanonikami w Krakowie i tam przebywali, uważali go za swojego zwierzchnika. Kapituła gnieźnieńska nie tylko z nim jako takim traktowała w rozmaitych sprawach, ale wysyłała do niego delegacye, jak np. w październiku roku 1748, gdy mu przez sufragana gnieźnieńskiego, Krysztofa Dobińskiego i kanonika Andrzeja Bajera, późniejszego biskupa chełmińskiego ofiarowała krzyż prymacyalny umyślnie przez nią sprawiony,2) lub w tymże miesiącu, gdy przez delegacyą złożoną z kanoników Michała Korneckiego, Dominika Tomickiego i Walentego Wężyka przedłożyła mu 16 punktów do załatwienia i uwzględnienia, jako duchownemu zwierzchnikowi swemu, pomiędzy innemi wrócenie jej wsi Świerczowa pod Piotrkowem, wcielonej nieprawnie do dóbr arcybiskupstwa, zabezpieczenia na wójtostwach arcybiskup-stwa opłat na kościół metropolitalny, potwierdzenie taryfy hybernalnej, ustanowienie jeneralnego ekonoma dóbr arcybiskupich z grona kapituły, zmianę konkordatu zawartego z prymasem Potockim co do dochodów z czasu osierocenia stolicy arcybiskupiej, opatrzenie lepsze Prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, przeniesienie kolegiaty św. Jerzego w Gnieźnie na inne miejsce itd.3) Komorowski sam występował w obec kapituły metropolitalnej jako jej zwierzchnik i zajmował się pilnie sprawami arcybiskupstwa. W liście pisanym do niej z Krakowa dnia 20 października roku 1748 przesłał jej błogosławieństwo przy wynurzeniu żalu, że udziału brać nie mógł w obradach jeneralnego jej zgromadzenia i żądał poświadczenia o wielkiej dezolacyi dóbr arcybiskupich w celu uzyskania w Rzymie mniejszej opłaty za swą ekspedycyą na arcybiskupstwo.4) Kapituła niebawem wystawiła toż świadectwo, z którego się pokazuje, w jak mi 1) Bartoszewicz 1. c. str. 6. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 397b. — 3) Tamże XX, 401. 402. — 4) Archiv. Capit. Gnesni, Listy Prymasa Komorow-skieyo Kr. 3: Nie mogąc ad praesens personaliter znaydować się in gremio congregato-rum Rmi Capituli WMMciwych Panów, sercem się przychylnym y obowiązanym in me-dio Onychże prezentuię, życząc uprzeimie, ażeby wszystkie WMMPanow vota et consilia pomyślnym skutkiem dextra Altissimi pobłogosławić raczyła. A iako naylepiej y wskroś perspectus iest WMMPanom calamitosus status dóbr y instrat Arcybiskupstwa, gdzie miasto nadziei iakiey dochodów na reperacye szkód przez ogień poczynionych, na zakłady y podeymowanie znacznie podupadłego poddaństwa przez gradobicia y panuiącą szarańczą znaczne expensa łożyć potrzeba, indispensabiliter, zaczym upraszam WMMPanów, ażebyście mi desuper hoc deterrimo statu Arcybiskupstwo swoie attestum capitula-riter podpisane dać raczyli, y iako nigdy in deteriori statu po śp. Xciu Imci Potockim naówczas Arcybiskupstwa nie było, iako się teraz per ingruentes publicas calamitates znayduie. Czekać będę tego instrumentum od WMMPanów, ponieważ mi będzie potrzebne do Rzymu... W Krakowie d. 20 Octobris 1748... A. Ign. Komorowski Nom. Ar. Gnesn," 579 zernym stanie znajdowały się naówczas w rzeczy samej dobra arcybiskupie.1) W dalszych korespondencyach, jakie mamy pod ręką, przebija się coraz ściślejszy pomiędzy elektem a kapitułą metropolitalną stosunek. Widzimy tam ze strony pierwszego żywe zajmowanie się szczegółami administracyi arcybiskupstwa2) pośredniczenie pomiędzy przyszłym senatem swoim duchownym a panami świeckimi,3) dbałość o odpowiednie obsadzenie miejsc w tejże kapitule,4) słowem tak się względem senatu swego duchownego zachował, jakoby był rzeczywistym jego zwierzchnikiem. Zachęcała go do tego kapituła sama, oddając mu cześć i uszanowanie odpowiednie dostojeństwu, na które został wybrany. Pomiędzy innemi składała mu życzenia pełne uległości i przywiązania z okazyi świąt uroczystych, imienin itp., na które elekt z wielką przychylnością i uprzejmością zwykł był odpowiadać.5) 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 406: „Capitulum Praelatorum et Cano-nicorum Almae Ecclesiae Metropolitanae Gnesnensis sede vacante. Cunctis ubique pateat, qualiter Nos matura deliberatione et iugi animo revolventes statum Ecclesiae huius bonorumque eiusdem licet in Regno et Provincia primariae, iniuria tamen non tantum proxime praeteritorum, sed et praesentium temporum satis attenuatae et attritae maxime dolemus, et ad certam indubitatamque notitiam deduciraus, proventus illius an-nuos, quorum nunc hac sede vacante per Nos ac subalternos ministros et oeconomos Nostros satis claram perspicuamque scientiam habemus, esse ob varios calamitatis publicae casus apprime et non modice accisos. Primum quidem per collaviem, stativa et dnros exercituum nupernae incursionis Moschicae, exotici militis et civilis licentiae ante et post fata Celsissimi olim Potocki, Arehiepiseopi Nostri Gnesnensis subsecutis, et bonis Archie-piscopalibus tum potissimum miserabiliter insistentibus, atque ad priorem revolutionem Sueticam plurimum vulneris addentibus, ita ut nunc dimidia fere pars fundorum virgul-tis, nemoribus et borris obsiti desertique undique cernantur et ad statum reduci pri-stinum vix aliquando sperantur, villae colonis vacuae, aedifleiis admodum paucae vel dirutae, accidentali decore et usu spoliatae et undae existant. Deinde haec et alia Spi-ritualium in Regno bona contributionibus annualibus capitalibns non modum in plebeia verum etiam in sacrata capita tum hybernalibus praeter aequalitatem cum statu eque-stri gravaminose impositis onerata existant, atque nunc quibuslibet sese agitantibus Re-gni comitiis magis ac magis absque Sedis Apostolicae scitu et consensu onerari verentur. Insuper fortuitis casibus, nuper scilicet nimiis aquarum inundationibus, hoc vero anno nunc praesenti nimio solis ardore et sicitate tobefacta, grandinibus eoncussa, locustarum copiosa grassatione, ignibus in locis plurimis cousumpta, peste animalium et pecorum fere penitus vastata, fructus et proventus illos, qui ante percipi solebant, facere nune nee possunt nec valent. Quae omnia ita se habere non tantum cucctorum publico ve-rum et nostro hoc testimonio declaramus, dicimus et attestamur. Et in eiusdem rei fidem sub impresso sigillo Capitulari manu Praesidentis Nostri subscriptum extradi man-davimus. Datum Gnesnae die 30 mensis Octobris Anno Domini 1748." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 400 sqq. Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorow-skiego Nr. 4. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 4. 7. — Łagodził szczegolniej spor pomiędzy kantorem gnieźnieńskim Bonawentura Turskim a stolnikiem pozuanskim blizej nam nieznanym. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego. — 5) Tamże Nr. 5: „Odbieraiąc cum singulari serca mego solatio zyczliwe WMMPanow z okazyi Świat Narodzenia Pańskiego y Roku Nowego powinszowania: duco obligationi wyznac należyte per praesentes podziękowanie przy wza-iemney y uprzeymey apprekacyi, aby ten Pan, ktory ad salutem generis humani nasci 73* 580 Mieszkając stale w Krakowie, pod nieobecność biskupa krakowskiego główną tam odgrywał rolę, celebrując przy nadzwyczajnych okazyach i w znaczniejsze święta w rozmaitych kościołach. W ślad za prałatami i kanonikami gnieźnieńskimi przybywali coraz liczniej posłowie od ziem i województw z hołdami i powinszowaniami.1) W kwietniu roku 1749 król nadał Komorowskiemu order orła białego, który mu przywiózł i doręczył biskup krakowski Andrzej Stanisław Załuski.2) W czerwcu tegoż roku doszło go brewe papiezkie dozwalające mu zajmować się i administrować dobra arcybiskupie i potwierdzać kontrakty na św. Jan zawierać się mające, jak widać z listu jego do kapitały gnieźnieńskiej pod dniem 25 tegoż miesiąca pisanego.3) Mając tym sposobem niezbitą pewność osiągnięcia wkrótce arcybiskupstwa, zrezygnował w tymże miesiącu z probostwa św. Michała na zamku krakowskim na rzecz Łubieńskiego, archi-dyakona krakowskiego.*) Nareszcie po czternastomiesięcznej przeszło zwłoce na konsystorzu odbytym w Rzymie dnia 22 września roku 1849 papież Benedykt XIV prekonizował Komorowskiego na arcybiskupa gnieźnieńskiego nad spodziewanie wielu, którzy jego wyniesienie na tę godność za niepodobue uważali.5) W drugiej połowie października tegoż roku nadeszły do rąk jego odnośne bulle, o czem niezwłocznie doniósł kapitule metropolitalnej i równocześnie wyprawił do Gniezna pełnomocnika swego, Jana Mlickiego, kanonika metropolitalnego, aby w jego imieniu objął rządy archidyecezyi,6) co w dniu 6 listopada tegoż roku voluit, będąc hoyny w darach swoich, obfity w błogosławieństwach, dał to wszystko WMMPanom, cokolwiek y w powszechności y w szczególności doskonale desideria Onychże kontentować może, y przy nowym Roku novos novis successibns, addat na pomnożenie zupełnego WMMPanów uszczęśliwienia... Z Krakowa d. 3. Januarii 1749... A. Ign. Komorowski Nom. Archiep. Gnesn. Primas." — 1) Bartoszewicz 1. c. str. 6. 2) Radlińskiego rękopis str. 110. Bartoszewicz 1. c. str. 6. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 10: „Odebrawszy per rescriptum speciale gratiam SSmi, gdzie mi względem dóbr Prymasowskich interesować się zleca do kontraktów teraźniey-szych, odesłałem originale tegoż instrumentu do J. X. Nuncynsza pro executione fa-cienda Literarum Apostolicarum. Przytym uznaię obligacyą moię, donieść o tym specia-liter toti Rmi Capitulo WMMPanów pro informatione. Co gdy praesentibus czynię, nieustanney oraz braterskich affektów Ich oddaię się kontynuacyi... W Krakowie d. 25 Junii 1749. A. Ign. Komorowski Nom. Archiep. Gnesn. mpr." — 4) Rękopis Radlińskiego strona 117. Bartoszewicz 1. c. strona 6. — 5) Rękopis Radlińskiego strona 223. Bartoszewicz 1. c. strona 6. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 12: Odebrawszy w tych dniach pożądaną z Rzymu Expe-dicyą dysponującą znpełnie do osiągnienia Arcybiskupiey y Prymacyalnej dostoyności, duco obligationi donieść o tym naypierwey WMMPanom, do których mię ściśley teraz wiąże addicta cordis teneritudo. Przysyłam nieodwłocznie hoc transsuiuptum Bullarum na ręce Imci Xdza Kanonika Mlickiego, dignissimi Confratris WMMPanów, aby praktykowanym zwyczaiem raczył odebrać nomine meo possessionem, niżeli mi samemu przydzie oglądać, powitać et amplecti WMMPanów affectu et propensione Pastorali, do czego tym bardziey spieszyć pragnę, im większe mam motiva ex dulcedine życzliwych chęci Onychże, z któremi prawdziwie żyć mi będzie suave et jucundum, sposobiąc się zawsze, abym nieustanne dawał dowody tego przywiązania, z którem iestem nieskończenie... Z Krakowa d. 23 Octobris 1749... Adamus Ignatiis Komorowski Archiepps. Gnesn. Primas Regni." 581 w katedrze tamtejszej nastąpiło.7) Skoro się wieść o potwierdzenia Komorowskiego rozeszła po kraju, wywołała radość wielką w rozmaitych kołach, jak to niżej pokażemy. Czy i o ile ta radość była usprawiedliwioną, niechaj dalszy żywot arcybiskupa na wiarogodnych źródłach osnuty pokaże. Adam Ignacy z Orawy i Liptowy Komorowski pochodził z starożytnej lecz podupadłej familii, która Spiż w Karpatach miała swem gniazdem i dwa hrabstwa dziedziczne Orawę i Liptowę niegdyś posiadała, za czasów zaś Władysława Warneńczyka przeniósłszy się do Polski i znaczne nabywszy posiadłości, kwitła wydawszy znaczny szereg ludzi zasłużonych względem rzeczypospolitej. Urodził się w r 1701 i był najstarszym z dziewięciu synów Jana Komorowskiego h. Korczak, stolnika nowogrodzkiego i Katarzyny Sulimierskiej h. Lubicz,1) stolnikównej także nowogrodzkiej, 3) ochrzcony w kościele parafialnym w Trzeszczanach dyecezyi chełmskiej.4) Ojciec przeznaczył go do stanu duchownego, do którego od dzieciństwa wielką okazywał ochotę. Uczył się najprzód w domu pod okiem rodzicielskiem razem z młodszymi braćmi a po odebraniu należytego przygotowania i starannego wychowania, wysłany został najprzód do Krakowa, gdzie się ćwiczył w filozofii i teologii u Jezuitów, uczęszczając do ich kolegium przy kościele śś. Piotra i Pawła.5) Z Krakowa przeniósł się na filozofią do Wrocławia, której słuchał również w kolegium jezuickiem.6) Na dokończenie nauk do przyszłego stanu potrzebnych wysłany był do Rzymu, poświęcając się najwięcej nauce prawa kanonicznego w akademii Sapienza, gdzie po kilku latach pobytu wieńcem doktora obojga praw został ozdobiony.7) Wszędzie zatem miał nauczycielami 00. Jezuitów, którzy nie tylko wszechstronne dali mu wykształcenie, ale wyrobili w nim bart duszy, charakter stały, gorące przywiązanie do wiary ojców i do Stolicy apostolskiej, czem się przez całe życie odznaczał. Powróciwszy do kraju, za protekcyą przyjaciół, którzy w nim upatrywali naukę, pobożność, skromność i rzadki rozsądek rozpoczął zawód swój duchowny w kolegiacie pilickiej, przy której był proboszczem, a następnie ofieyałem archidyako-natu tego nazwiska. Prawie równocześnie został kanonikiem tarnowskim, plebanem w Wielkim Xiężu i Otwinowie w dyecezyi krakowskiej.8) 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. D, 365 sqq. — 2) Trzech tylko braci przeżyło naszego prymasa: Józef, kasztelan bełzki, trzeci z porządku, Ignacy, kasztelan chełmski, siódmy i Michał, stolnik bełzki, ósmy; inni bracia, jako to: drngi Stefan półkownik artyleryi, czwarty Cypryan, członek zgromadzenia księży Piarów i apostolski wizytator tegoż zgromadzenia w Polsce, piąty Samuel zakonnik Karmelita, szósty Piotr, łowczy bracławski i dziewiąty Anzelm poprzedzili go do wieczności. Miał także prymas jednę siostrę Anielę, która poszła za Złockiego. Ten podupadłszy zupełnie majątkowo, z żoną i szóściorgiem dzieci mieszkał stale przy szwagrze w Łowiczu lub Skierniewicach, ulubionej rezydencyi jego. Te stosunki familijne prymas sam w testamencie swoim podaje. (Archiv. Capit Gnesn., Testamentu Praelat. et Ar-chiep. Gnesnen vol. II Nr. — 3) Malinowski 1. c. V, 86. — 4) Archiv Capit. Gnesn. Testament 1. c. — 5) Rękopis Radlińskiego str, 224. — Bartoszewicz 1. c. str. 1. — 6) Bartoszewic. 1. c. f. 1 — 7) Bartoszewicz 1. c. f. 1. — Łętowski 1. c. III, 155. Malinowski 1. c. V, 87, — 8) Biegaczewicz Wojciech, Ascensus gentilitiorum flumi-num etc. panegiryk na konsekracyą prymasa Komorowskiego. 582 Biskup krakowski Szaniawski, polubiwszy wielce Komorowskiego, powołał go do kapituły krakowskiej na kauclerstwo, wskrzesiwszy jakoby umyślnie dla niego tę prałaturę, która od dawna była upadła.1) Prawdopodobnie wtedy dopiero młody kanclerz przyjął święcenia kapłańskie. Wkrótce po tej promocyi swojej, w roku 1727 wybrany został przez kapitułę krakowską delegatem na trybunał koronny razem z Janem Korneckim, kustoszem krakowskim. Na tej funkcyi Komorowski zwrócił na siebie uwagę powszechną przez niezachwianą sprawiedliwość, głęboką religijność, gładką wymowę i biegłość w roztrząsaniu spraw sądowych. Podczas pobytu jego na tej funkcyi w Lublinie zdarzyło się iż żołnierz pewien heretyk pragnął na łożu śmiertelnem powrócić na łono Kościoła katolickiego, lecz zwolennicy błędów jego żadną miarą nie chcieli do puścić kapłana. Dowiedziawszy się o tem Komorowski, wyrobił dekret na tych, którzy żołnierza sumieniu gwałt zadawali i posłał niebawem do niego kapłana, nie zważając na krzyki i nienawiść innowierców.2) Ponownie wybrany deputatem na trybunał koronny pod laską Wojciecha Męcińskiego w roku 1731, jeździł w listopadzie tegoż roku w poselstwie od tegoż trybunału do króla. Wśród tej funkcyi pracował pilnie nad sobą, wertował prawo ojczyste, pisywał kazania i odbywał dysputy. Dnia 20 stycznia roku 1732 wyprawił publiczną dysputę w kościele księży Piarów w Piotrkowie wobec całego trybunału, walcząc z całem zgromadzeniem zakonnem. Zwyczajem ówczesnym drukował tęż dysputę i ofiarował ją marszałkowi trybunału.3) Za przykładem innych deputatów na trybunał Komorowski nie przesiadywał ciągle na sądach w Piotrkowie i Lublinie, odbywając częste przejażdżki w okolice celem odwiedzania przyjaciół i sąsiadów. W roku 1732 dnia o lipca przewodniczył aż w Przeworsku pogrzebowemu obrzędowi przy pochowie zwłok Józefa Lubomirskiego, wojewody czernie-chowskiego.4) Gdy po zgonie Augusta II naród na dwa rozdzielony stronnictwa, dwóch wybrał królów: Leszczyńskiego i Augusta III, Komorowski stanął pc stronie drugiego. Me wiadomo, co go do tego kroku zniewoliło, czy jakie przywiązanie do domu saskiego, czy polityczne przekonanie o lepszej dla rzeczypospolitej doli, czy też osobiste widoki. Prawdopodobnie pociągnął go do tego kroku przykład biskupa krakowskiego Lipskiego, który był duszą stronnictwa saskiego. Bartoszewicz utrzymuje, że Komorowski przyczynił się do ułatwienia koronacyi Augusta III duia 17 stycznia roku 1734, wydawszy klucze do skarbca w zamku krakowskim, w którym przechowywane były berła, jabłko królewskie i korony będące pod dozorem kustosza koronnego wybieranego z członków kapituły krakowskiej. Podczas bezkrólewia klucze od tego skarbca nosił Wacław Sierakowski, późniejszy arcybiskup lwowski, który będąc zwolennikiem Leszczyńskiego, za nim wyjechał z Krakowa, schowawszy co mógł przed Sasami, i klucze powierzył Komorowskiemu, który sobie przez wydanie ich miał zaskarbić łaskę i względy króla Augusta na zawsze. To twierdzenie Bartoszewicza5) zbija 1) Bartoszewicz 1. c. strona I. — 2) Tamże str. 2. — 3) Tamże str. 2 — 4) Tamże. — 5) Wizerunki str. 2.          583 Szujski, który wyraźnie mówi, że przy koronacyi Augusta III klejnotów koronnych wcale nie było, gdyż je uwiózł z sobą zwolennik Leszczyńskiego, podskarbi koronny Ossoliński i że sprowadzono korony z Wiednia umyślnie na ten cel przez tamtejszego jubilera zrobione.1) Być może, że obaj mają słuszność, gdyż Komorowski mógł był wydać berło tylko i jabłka, które pozostały w skarbcu a korona przybyła z Wiednia w miejsce tej, którą wywiózł Sierakowski lub Ossoliński. Bądź jak bądź Komorowski, uznawszy Augusta III królem, musiał tem samem wydać klucze do klejnotów koronnych, i w tem żadnej nie miał zasługi. Żeby to proste spełnienie obowiązku miało mieć w oczach króla tak wielkie znaczenie, że go do niewygasłej ku Komorowskiemu wdzięczności pobudzało i stało się powodem wyniesienia na arcybiskupstwo, jak utrzymuje Bartoszewicz, trudno pojąć i uwierzyć. Według naszego zdania musiał Komorowski inną drogą zalecie się monarsze swemu, że go w tak nadzwyczajny sposób do najwyższego w kraju wyniósł dostojeństwa. Że posiadał względy królewskie już w początkach panowania, pokazują jego promocye. W dniu 31 lipca roku 1736 król w porozumieniu się z biskupem Lipskim ofiarował mu probostwo katedralne krakowskie.2) Jako proboszcz zasiadał na trybunale koronnym w łatach 1736 i 1737 3) Był to dla Komorowskiego może czas najmozolniejszej pracy w życiu. Porzucił probostwo w Xiążu, gdyż biskup zaczął go używać do spraw kościoła katedralnego. Wypadało też wstąpić na kazalnicę; żadne nabożeństwo publiczne bez Komorowskiego się nie odbywało. Celebrował na uroczystościach świętych, narodowych i królewskich, a ciągle w murach Krakowa. Obchodził ze mszą, z modlitwami wszystkie kościoły, jeden za drugim, a skończywszy raz kolej, zaczynał na nowo nieprzerwany nigdy porządek 'swojego nabożeństwa. Czasami na Kraków spadały jakie wielkie czasowe uroczystości, tem więcej Komorowski od nich się nie wyłączał. Jeżeli nie celebrował, to pewno mówił kazanie. Z Kuryera Polskiego moglibyśmy wypisać całe szeregi cytat o Komorowskim. Ile tylko razy zdarzy się czytać w tem piśmie artykuł jaki z Krakowa, o kościołach, o Bogu i duchowieństwie, pewno znalazło się tam zaraz nazwisko księdza Komorowskiego, czasem wśród innych, często samotnie; kazania swoje drukował w Krakowie. Spółcześni. widzieli w nim wysokie zdolności krasomówcy; roznosili po okolicy sławę jego imienia. Kraków stary brzmiał pochwałami Adama Komorowskiego. Biskup Lipski tymczasem został kardynałem. Stanowisko proboszcza krakowskiego podrosło przy nim i zaczęło świecić na horyzoncie Rzeczypospolitej*.)" Gdy Teodor Czartoryski po Hozyuszu wyniesiony został na biskupstwo poznańskie, król ofiarował po nim opactwo lubieńskie Komorowskiemu dnia 4 listopada roku 17386). Kiedy się atoli znalazł pretendent do tegoż opactwa w osobie Aleksandra Miaskowskiego, kustosza poznańskiego, chętnie pomieniał się z nim, ustępując mu opactwo, a biorąc probostwo kolegiaty ś. Michała na 1) Dzieje Polski t. IV, 303. — 2) Bartoszewicz 1. c. str. 2. 3. — 3) Tamże str. 3. — 4) Tamże str. 3. — 6) Kuryer Polski N. 71. Bartoszewicz 1. c. str. 3. 584 zamku krakowskim. Król zatwierdził tę zamianę dnia 17 grudnia tegoż roku. Gdy po śmierci prymasa Teodora Potockiego otworzyła się promocya dla biskupów z pośledniejszych na przedniejsze stolice, a dla prałatów wyniesienie na pierwsze, Komorowskiemu dostała się nominacya na biskupstwo inflanckie po Wacławie Sierakowskim, posuniętym na biskupstwo kamienieckie. „Czas jakiś, pisze Bartoszewicz, Komorowski myślał o swojem biskupstwie inflanckiem i czekał tylko bulli rzymskiej, żeby udać się jako pasterz pomiędzy wioski łotewskie na północ Litwy. Proces swój już oddawna, przeprowadził w nuncyaturze. Ale były przyczyny, dla których w Rzymie zwlekali sprawy, potem umarł papież i nowe wskutek tego nastąpiło opóźnienie. Tymczasem Komorowski nazywał się nomi-natem-biskupem inflanckim, i kalendarze wychodzące po różnych miastach drukowały go w spisie senatorów duchownych Rzeczypospolitej. Komorowski namyślił się przez ten czas. Może ufając w łaskę królewską spodziewał się wkrótce bogatszego jakiego biskupstwa. Dyecezya leżała na krańcach Rzeczypospolitej o całą szerokość Polski i Litwy od Krakowa, do którego się tyle przywiązał. Zaprzestał więc starania się w Rzymie o bullę i króla prosił, żeby uwolnił go od takiego biskupiego urzędu. Stało się zadosyć życzeniom proboszcza krakowskiego, a miejsce jego w Inflantach zajął ksiądz Józef Puzyna"1). W tym właśnie czasie Komorowski wszedł w ścisłe stosunki z klasztorem kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Miechowie, zostawszy ustanowiony administratorem dóbr tego bogatego zgromadzeniu. Ze strony zakonu przydany mu był za pomocnika ks. Stanisław Stępkowski, kustosz jeneralny miechowski. Wskutek tego Komorowski często zjeżdżał z Krakowa do Miechowa, zkąd objeżdżał dobra klasztorne, a w święta uroczyste celebrował w kościele miechowskim. „Całe odtąd życie, pisze Bartoszewicz, oddychał dla zgromadzenia tamtejszego szczególniejszą serdecznością. Był wtenczas w zakonie Miechowskim znakomity w swoich czasach nauką i cnotą ksiądz Jakób Radliński, zapalony poeta, literat i asceta. Radliński nie mógł się dość nadziwić przymiotom Komorowskiego. W jego oczach proboszcz krakowski był czemś nadzwyczajnem i wielkiem. Wszystko się Radlińskiemu podobało w Komorowskim. Kiedy proboszczem miechowskim został Mikołaj Dembowski, biskup kamieniecki, krzyżacy i Radliński wielce żałowali Komorowskiego. Bożogrobcy zaraz poznali różnicę tego, co jest, od tego, co jeszcze niedawno było. Komorowski nie skąpy i rządny, dochodów umiał przysporzyć klasztorowi, a nie ujmował ich dla siebie, owszem swój grosz jeszcze obracał na ozdobę świętych przybytków. Dembowski myślał więcej o zbieraniu bogactw. Później, kiedy Radliński został podjenerałem zakonu, a było to bardzo niedługo po zrobionej znajomości z Komorowskim, musiał się z Dembowskim procesować o fundusze, kościół miechowski ze starości upadał, ksiądz proboszcz nie chciał go naprawiać. Z Komorowskim nie miałby tego zajścia" 2). 1) Bartoszewicz 1. c. str. 3. — 2) Tamże str. 4. 585 Z woli kapituły krakowskiej zasiadał Komorowski czwarty raz na trybunale koronnym w roku 1744 pod laską Potockiego, wojewody bełzkiego. W roku 1746 objął w imieniu nowego biskupa krakowskiego, Andrzeja Stanisława Załuskiego rządy dyecezyi krakowskiej, W tym czasie dał mu król koad-jutoryą opactwa jędrzejowskiego u opata Bernarda Łarzewskiego. Ta promocya jednakże nie zadowolniła Komorowskiego, Spodziewał się biskupstwa po zrze-czeniu się inflanckiego. Chcąc się tedy przypomnieć królowi, wybrał się do Drezna w czerwcu roku 1747 na podwójne wesele: królewicza Fryderyka Chry-styana, który się ożenił z Maryą Antonią, córką zmarłego cesarza Karóla VI i królowej Maryi Anny, która poszła za Maksymiliana Józefa, elektora bawarskiego. Nie było jednakże naówczas wakansów biskupich i król nie mógł ulubieńca pwego opatrzyć biskupstwem. Kiedy się zatem w tym czasie otworzyła sposobność uzyskania koadjutoryi biskupstwa kijowskiego, z której się było można prędzej dosłużyć biskupstwa, a sędziwy biskup kijowski Samuel Ożga pragnął mieć koniecznie Komorowskiego koadjutorem, ten zgodził się nareszcie na to i za pośrednictwem króla skrzętnie o potwierdzenie w Rzymie zabiegać począł1). Lecz zaledwie listy króla i biskupa Ozgi odeszły do Rzymu, zakończył żywot doczesny prymas Szembek i król, jakeśmy wyżej widzieli, natychmiast mianował Komorowskiego jego następcą. Gdy po piętnastomiesięcznem wyczekiwaniu nadeszły nareszcie bulle dla Komorowskiego z Rzymu, radość wielka przejęła wszystkich przyjaciół i wielbicieli jego. Zewsząd składano mu hołdy i powinszowania. Wyprawiono przytem nabożeństwo w kościele ś. Wojciecha, na którem celebrował Michał Kunicki, sufragan krakowski, Kazanie stosowne do okoliczności miał jeden z Piarów. Wielka liczba senatorów, panów i duchowieństwa uczestniczyła w tem nabożeństwie. Kanonik krakowski Trzebiński nie mogąc dla choroby brać w niem udziału, zdobył się na rzadki sposób okazania Komorowskiemu swego przywiązania. Pożyczywszy od miasta moździerzy i haubic i kupiwszy za 15 dukatów prochu, kazał dawać gęste salwy podczas nabożeństwa2). W kilka dni po nadejściu bulli, które przywiózł z Rzymu pełnomocnik elekta, ks. Awedyk, kanonik gnieźnieński, odbył się uroczysty akt konsekracyi. w kościele Panny Maryi w Krakowie, którego dnia 28 października w uroczystość śś. Apostołów Szymona i Judy roku 1749 dopełnił biskup krakowski Andrzej Stanisław Załuski, w asystencyi biskupa przemyskiego, Wacława Sierakowskiego i sufragana krakowskiego, Michała Kunickiego. Spółczesny, a może i obecny temu aktowi ks. Radliński taki nam w rękopisie swoim pozostawił opis całej uroczystości. „We trzy dni, które następnie upływały, odbywało się jakoby wielkie święto Rzeczypospolitej. Komorowski był już z prawa prymasem i wszystko kupiło się pod skrzydła jego potęgi. Codzień książe nowych gości witał na swoich pokojach; to senatorowie, to biskupi, to prałaci krakowscy, to członkowie obcych kapituł. Przyjeżdżali to z powinszowaniem, to z powitaniem, to 1) Radliński 1. c. Bartoszewicz 1. c. strona 4. — 2) Radliński 1. c. str. 225. Bartoszewicz 1. c. str. 6. Tom IV. 74 586 z oświadczeniem swojej radości. Zjeżdżali się sąsiedzi i obywatele z odległych okolic. Województwo krakowskie, sandomirskie i bełzkie wysyłało po kolei do prymasa swoich reprezentantów. Ziemia przemyska i chełmska nie dały się także uprzedzić. Kraków wezbrał naleciałą ludnością. Przed wyjazdem do kościoła Panny Maryi prymas otoczony liczną kalwakatą i karetami panów, zawitał najprzód do pałacu biskupa krakowskiego, który miał mu uroczyście oddawać order orła białego. Na pokojach wystawiono tedy baldachim ozdobiony wizerunkami papieża, króla i królowej. Pod baldachimem był stolik aksamitem galono-wanym przykryty i tutaj order leżał na bogatem wezgłowiu. Działa artyleryi koronnej i ze zbrojowni krakowskiej zagrzmiały tego dnia od ósmej z rana i dały znać Załuskiemu, że nominat-prymas opuścił swoje mieszkanie. Przyjęty przy wysiadaniu, udał się książe do pokoju, w którym był baldachim. Zasiedli trzej biskupi na miejscach swoich, Komorowski, Załuski i Sierakowski. Gospodarz odczytał wtedy list królewski, w którym zalecono mu oddać prymasowi order w sam dzień poświęcenia. Załuski mówił potem facundissimo ore, wysławiał order, łaskę królewską i zasługi księcia prymasa. Potem zawiesił na piersiach orła białego Komorowskiemu. Prymas odpowiedział, dziękował naprzód królowi dobroczyńcy, potem Załuskiemu, jak mówił, łaski pańskiej custodi et interpreti. Wsiadłszy następnie do karety razem z Załuskim, jechał nominat wśród huku armat w większej jeszcze assystencyi powozów do kościoła ś. Wojciecha, stojącego na środku rynku w Krakowie; święty Wojciech był patronem arcybiskupów gnieźnieńskich. Pomodliwszy się tam nieco przed Patryarchą Rzeczypospolitej, biskupi jechali dalej do kościoła Panny Maryi. Stało już na rynku sprawione w szyki wojsko krakowskie i warty wszędzie trzymało. Uwijali się obok wojska drabanci księcia prymasa w koletach, niedawno ubrani dla świetności nowego dworu i ludzie węgierscy z piechoty biskupa krakowskiego. Gmin tłumami stał na ulicach i przed kościołem. Kościół przyodziany był jak na, święto za staraniem Jacka Łopackiego, arcypresbytera i kanonika krakowskiego, który gospodarzył w nim jako infułat. Wyświęcał Komorowskiego Załuski, mając za assystentów Sierakowskiego i Kunickiego sufragana. Ale oprócz tych trzech biskupów towarzyszyli obrzędowi księża Dobiński i Marcin Załuski,- surraganowie gnieźnieński i płocki. Byli jeszcze Franciszek Petrykowski, opat z miasta Poroszło na Węgrzech i Wo-siński oficyał i infułat tarnowski. W uroczystym stroju znajdowała się kapituła krakowska, służąc dawnemu swemu współkanonikowi i prałatowi. Mszę śpiewał biskup krakowski. Przy ofiarowaniu nieśli baryłki z winem Szembek, wojewoda sieradzki i Sierakowski, kasztelan oświecimski, chleby cześnik koronny Wielkopolski i książe Radziwiłł, koniuszy W. L., świece dwaj rodzeni bracia prymasa, stolnik horodelski i miecznik chełmski. Po odprawionym obrzędzie poświęcenia podczas hymnu świętego Ambrożego szedł nowy biskup, ale jeszcze nie prymas, przez kościół otoczony całem duchowieństwem kapituły i Panny Maryi i gronem towarzyszących mu biskupów i błogosławił lud według zwyczaju. Powróciwszy przed w. ołtarz składał podziękowanie po trzykroć i życzenie lat muogich Załuskiemu, poczem złożył suknie 587 biskupie w kaplicy, powrócił znowu przed ołtarz w zwyczajnem swojem ubraniu i znowu dziękował osobliwą wymową Załuskiemu, biskupom, całemu duchowieństwu i obywatelom, że uświetnili swoją obecnością tak ważny dla niego obrzęd. Nastąpiło kazanie, które miał ksiądz Ankwicz, koadjutor-kanonik krakowski z tekstu: Bystrość rzeki rozwesela miasto Boże, poświęcił przybytek swój Najwyższy (psalm 45). Ankwicz dowodził, że trzy szczęśliwości spływają dla narodu z poświęcenia J. O. księcia prymasa. Pierwszą jest ozdoba cnót jego wielkich i zasług, które stanowią wieniec złoty promieniejący nad jego mitrą. Drugą jest roztropność, przezorność z eksperyencyą doskonałą interesów publicznych. Trzecią nareszcie męztwo nieustraszone i dzielność w okazyach przeciwnych, które stanowią stronę publiczną w niebezpieczeństwie wielkiem. Po komunii oddawano księciu panegiryki od akademii krakowskiej i zamojskiej. Zakończył tego dnia uroczystość obiad u biskupa Załuskiego1). Nazajutrz 29 października (w środę) magistrat stolicy składał powinszowania nominatowi. Że zaś ksiądz Załuski niedawno w całej dyecezyi nakazał post na uproszenie łaski Bożej, bo szarańcza okropnie gościła na polach, dla tego w dzień środowy nie było żadnych innych uroczystości. Dopiero w czwartek, 30 października Komorowski odbierał paliusz arcybiskupi na zamku w katedrze. O 9 wyjechał tam w orszaku karet. Odprawiał mszą św. u grobu św. Stanisława, Załuski równocześnie przed wielkim ołtarzem. Ubrawszy się potem w fiolety, na czele całego duchowieństwa katedry szedł Komorowski przed wielki ołtarz, złożył przysięgę w ręce Załuskiego i odebrał od uiego paliusz. Krzyż prymacyalny podnosił przed nim Bajer, kanonik gnieźnieński i krucyfer, a laskę Łętowski, podskarbi krakowski i sędzia jeneralny wojskowy. Zasiedli wtenczas obadwaj biskupi pod baldachimem; na stronie epistoły Załuski. Wystąpił Łubieński, archidyakon krakowski i pierwszy z obecnych prałat z Kapituły po Komorowskim, proboszcz ś. Michała i dissertissimo stylo żegnał spółbrata, a witał senatu całego i duchowieństwa wszystkiego Korony Polskiej i W. X. Lit. ojca i pierwszego książęcia. Odpowiedział prymas aż do zmiękczenia serc tenerrimo stilo. Zbliżyli się następnie Jezuici i Piarowie ze swojemi panegirykami. Od Piarów składano prymasowi wiersze Placyda Piotrowskiego, którego muza zdobyła się i tym razem na szumne pochwały. Wiersz jego drukowano u Piarów w Warszawie2). Zakończył ten dzień bankiet u ko 1) „Zaczął się o 2 z południa. Stołów było kilkanaście. Jeden, a którego siedział nominat prymas i celniejsi goście na sto osób w formie litery A, na cześć króla, Komorowskiego i gospodarza, którzy imiona od tej litery zaczynali (August, Adam, Andrzej)... Z kolacyą przy częstych zdrowiach obiad ten przeciągnął się do 11 w nocy." — 2) Panegiris Adamo Komorowski etc. Inne ważniejsze panegiryki na cześć Komorowskiego są następujące: Ascensus gentilitiorum fluminum ad culmen honoris in Celsissimo etc. Adamo Ignatio Comite in Liptov et Orawa de Komorow Komorowski Archiepiscopo Gnesnensi etc. circa solemnem eius in Aedibus B. Mariae V. in circulo Cracoyieiisi Consecrationis diem e Voto Universitatis Craccviensis a M. Alberto Joanne Cantio Biegaczewicz, Philosophiae Doctore et Professore etc. Cracoviae 1749 die 26 Octobris fol. — W imieniu akademii zamojskiej Melchior Kochnowski, Doktor 74* 588 niuszego koronnego.1) 31 października były z posłuchaniem u prymasa wszystkie kolegia akademii krakowskiej, na czele mając rektora. Profesorowie uieśli berła. Szkoły nowodworskie śpiewały wiwat księciu.2)" W kilka dni po tych uroczystościach krakowskich przeniósł się prymas do Skierniewic, gdzie stale z wyjątkiem podróży i wycieczek krótkich do Łowicza, Gniezna i innych rezydencyi arcybiskupich aż do śmierci rezydował. Dnia 6 listopada roku 1749 objął rządy arcybiskupstwa przez pełnomocnika i referendaryusza swego, Jana Mlickiego, kanonika gnieźnieńskiego3). Przez tego pełnomocnika uwiadomił prymas kapitułę swą metropolitalną o wielkim zaszczycie który spotkał jego i następców na stolicy metropolitalnej. Król August III podniósłszy sprawę przez arcybiskupa Antoniego Krysztofa Szembeka wszczętą, względem uzyskania od Stolicy apostolskiej przywileju dla arcybiskupow gnieźnieńskich noszenia stroju purpurowego czyli kardynalskiego, chcąc przedewszystkiem uczcić i odznaczyć Komorowskiego i wspólnie z nim doprowadził tęż sprawę do pomyślnego skutku, albowiem Stolica apostolska, która w dawniejszych czasach niektórym tylko arcybiskupom gnieźnieńskim purpury używać pozwalała, jak to przechowany w aktach kapitulnych ceremoniał odnośny nuncyusza apostolskiego Mareschotti dowodzi. Papież Benedykt XIV uwzględniwszy przedstawienia króla i Komorowskiego, a przytem rozważywszy wnioski prymasa Szembeka i świadectwo Kapituły metropolitalnej, o którem w żywocie Szembeka była mowa, równocześnie z bullą potwierdzającą Komorowskiego na arcybiskupstwo gnieźnieńskie wydał pod dniem 30 września roku 1749 bullę przyznającą jemu i wszystkim następcom jego na stolicy gnieźnieńskiej prawo używania purpury kardynalskiej 4). Ten zaszczyt, z którego pierwszy korzystał Komorowski, filozofii i profesor napisał: Generatio Orbis Poloni inenarrabilis ex novo Adam Celsis-simo etc. Komorowski... Arcbiepiscopo Gnesnensi etc. in ascensu ad thalamum Prima-tialis solli facta. Zamościi 1749. fol. — Zgromadzenie Piarów krakowskich z powodu tejże okoliczności wydało: Majestas Sacrorum in solemni Inauguratione Celsissimi etc., adorata. Cracoviae 1749 fol. — Jezuici wydrukowali panegiryk w wierszach p. t. Desiderium Poloniae, orbis Christiani axpectatio etc. Cracoviae 1749 fol. (Bibliot. Kapituły Gnieźn.) — 1) Bartoszewicz 1. c. str. 7 i 8. — 2) Tamże str. 8. — „Radliński wspomina o jednej jeszcze uroczystości: 1 listopada dawał u siebie ucztę biskup krakowski dla prymasa i licznych gości. Po uczcie kuchmistrzowie litewscy, Załuscy, synowcowie biskupa krakowskiego odbywali egzamen publiczny u stryja z historyi powszechnej polskiej. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 455b. — 4) Tamże XX, 477: „Benedictus Episcopus, Servus Servorum Dei. Ad perpetuam rei memoriam. Ad decorem Ecclesiae Sponsae Dei, cnius regimini Summi Magistri dignatione praesidimus, nonnulla aliquando, quae inclyti ac praeclara generis nobilitate peculiaribusque a nimi dotibus pollentes Praesules nec non catholici regalesqne et de catholica Ecclesia optime meriti Principes promerentur aposfolica dignitione elargimur, ut et ipsi Praesulus catho-licique Principes in suis precibus de nostra satis liberalitate probati erga nos et Sedem Apostolicam amantes reddantur et benevoli. Sane pro parte charissimi in Christo filii nostri Augusti Poloniae Regis Illustris nobis nuper exhibito petitio continebat, quod cum Ecclesia Archiepiscopalis et Primatialis Gnesnensis, quae de iure Patronatus prae-fati augusti et pro tempore existentis Poloniae Regis ex privilegio Apostolico, cui non est hactenus in aliquo derogatum fore digniscitur, celebris et magni nominis existat ilius 589 kosztował go około 200,000 złotych, jak sam w testamencie swoim wyraźcie wyznaje, poczytując sobie za szczególną w obec arcybiskupstwa i wszystkich que pro tempore cxistens Archiepiscopns et Primas in Generalibus totius Regni Po-louiae Comitiis Primatum habeat ac prima post Regem fulciri dignoscitur diguitate, ipsumque pro tempore existentem Archiepiscopum et Primatem siuguli cuiusvis generis Regui praefati homines magna aestimatione prosequantur parique veneratione intueantur, idcirco Ecclesia Gnesnensis illiusque pro tempore existens Archiepiscopus et Primas prae-fati digni videntur, ut infrascriptis privilegis decorentur. Si igitur, sicut eadem petitio subjun-gebat praefatis quibus Ecclesia ipsa Gnesnensis eiusque pro tempore existens Archiepiscopus et Primas praefati gaudent praerogativis, illud etiam accederet, ut praelatus pro tempore existens ejusdem Ecclesiae Gnesnensis Archiepiscopus et Primas habitus rubri seu pur-purei coloris eisdem modo et forma, quo Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinales ad prae-sens gestant et gestare solent, aliorumque infrascriptorum usu per Nos et Sedem Apo-stolicam ut infra perpetue decoraretur, ex hoc praefato ejusdem Ecclesiae Archiepiscopa-lis et Primatialis dignitas tam in spiritualibns quam in temporalibus non modicum susci-peret incrementum. Quare pro parte dicti Augusti Regis Nobis fuit humiliter suppli-catum, quatenus privilegiis et praerogativis Archiepiscopalis et Primatialis dignitatis huiusmodi novo gratiarum et largitiorum specimiua cumulare, ac dilecto filio Adamo Komorowski Presbytero in Archiepiscopum et Primatem Gnesnensem Electo ut infra indulgeri de benignitate Apostolice dignaremur. Nos igitur eidem Adamo Electo spe-cialem gratiam facere volentes, ipsumque Adamum Electum a quibusvis excommunicatio-nis, suspensionis et interdicti, aliisque ecclesiasticis sententiis, censuris et poenis a jure vel ab homine quavis occasioue vel causa latis, si quibus quomodolibet iunodatus existit ad effectum praesentium tantum consequendum horum serie absoiventes et absolutum fore censentes huiusmodi supplicationibus benigne inclinati, eidem Adamo Electo eiusque in Archiepiscopatu et Primatu Gnesnensi Successoribus pro tempore existentibus, ut ipsi quibusvis anni temporibus et diebus ubique locorum et in omoibus et singulis functioni-bus habitum rubei seu purpurei coloris ad instrar praefatae Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalium, nempe collare, subtannam, cingulum, mantolettum, muzzettam, caligas, bire-tum, berretam aliudque capitis tegumentum nuucupatum berretone hyemali tempore in Regno Poloniae adhiberi solitum excepto tamen pileo rubri seu purpurei coloris, cuius usus eidem Adamo Electo eiusque in Archiepiscopatu et Primatu huiusmodi Successori-bus praefatis nunquam concessus, quinimo expresse prohibitur sit et esse inteligatur ut pote distinctivus ejusdem Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalium deferre et gestare, necnon cum Cruce archiepiscopali ante se erecta in omnibus et singulis locis ac etiam in aedibus et mansionibus seu cubiculis dilecti etiam fllii moderni et pro tempore existen-tis Nostri et Sedis Apostolicae Nuntii in praefato Regno Poloniae commorantis non se-cus ac cum Cruce erecta huiusmodi ipse pro tempore existens ejusdem Gnesnensis Eccle-siae Archiepiscopus et Primas incedit, usque ad mansiones Regalis Palatii semper ince-dere respective possint et valeant, et quilibet eorum possit et valeat, cura hoc tamen, quod per gratiam praesentis concessionis habitut rubri seu purpurei coloris huiusmodi et per concessum cum cruce semper erecta ubique locorum illius vigore ut praefertur ha-bendam dictus Adamus Electus ejusque in Archiepiscopatu et Primatu huiusmodi Succes-sores pro tempore existentes praefati acquirant duntaxat merum majoris honoriiicentiae signum pro sublimi eorum dignitate, non autem maiorem jurisdictionem nec ullum majus jus in Nunciatura Apostolica, aut in quovis alio loco; unde idem modernus et pro tem-pore existens Noster et Sedis Apostolicae praefatae Nuncius semper et quandocunque primum habeat et habere debeat locum et praecedat ac praecedere debeat, et manu dextra semper gaudeat ac etiam gaudere debeat respectu eiusdem Ecclesiae Gnesnensis Archiepiscoporum et Primatum, quatenus tamen isti Cardinalitia dignitate non praefulge-ant ubique locorum praeterquam in propriis dicti Nuncii aedibus et non alias aliter nec 590 swoich na niem następców zasługę, że zdołał za pomocą względów wielkich dobrotliwego monarchy ten wielki dla siebie i dla nich pozyskać przywilej. Za to też słuszne w testamencie stawił żądanie, aby mu ze względu na te ogromne wydatki po śmierci przez następcę i kapitułę metropolitalną przyznany został nienaruszalnie tak zwany annus gratias, odwołując się w tej mierze na przepisy kościelne, tudzież na poczynione przez siebie wielkie wydatki na melioracyą dóbr arcybiskupich, restauracyą pałacu warszawskiego i skierniewickiego, zamku łowickiego i wielu innych budynków. alio modo, Apostolica autoritate tenore praesentium perpetuo concedimus et indulgemus, ac licentiam et facultatem desuper impertimur, nec non eundem Adamum Electum ejus que in Archiepiscopatu et Primatu huiusmodi Suecessores pro tempore existentes praefatos desuper a quocunque quavis auctoritate molestari, inquietari ac perturbari nullatenus unquam posse neque debere, ac easdem praesentes ex quocunque capite quantumvis ju ridico et legitimo de subreptitionis vel obreptionis seu nullitatis vitio aut inteutionis Nostrae vel quopiam alio defectu notari vel impugnari nunquam posse, sed eas semper et perpetuo validas et effioaces fore et esse suosque pleuarios et integros effectus sortiri et obtinere, nec eas sub quibusvis similium vel dissimilium gratiarnra revoeationibus, suspensionibus, aut aliis contrariis dispositionibus comprehensas, sed semper ab illis ex ceptos esse et fore, ac Adamo Electo illiusque Successoribus, dictae Ecclesiae Gnesnen sis Archiepiscopis et Primatibus pro tempore existentibus praefatis perpetuo suffragari sicque et non alias per quoscunque judices ordinarios vel delegatos quavis auctoritate fungentes etiam causarum Palatii Apostolici Auditores ac praefatae Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinales etiam de Latere Legatos, Vicelegatos dictumque et alios praefatae Sedis Nuncios praefatos judieari et difinii debere, et quidquid secus super his a quoquam quavis auctoritate scienter vel ignoranter contigerit attentari, irritum et inane de cernimus, non obstante Nostra et Cancellariae Apostolicae Regula de gratiis non conce dendis ad instar et quibusvis etiam in synodalibus provincialibus, generalibus univer salibusque Conciliis editis vel edendis, specialibus vel generalibus constitutionibus et ordinationibus Apostolicis, et quatenus opus sit dictae Ecclesiae Gnesnensis etiam juramento, confirmatione Apostolica vel quavis firmitate alia roboratis statutis et con suetudinibus, privilegiis quoque indultis et literis Apostolicis quibusvis Personis in ge nere vel in pecie in coutrarium praemissorum forsam quomodolibet concessis approbatis et innovati s, quibus omnibus et singulis etiam si pro illorum sufficienti deroga tione aliass de illis eorumque totis tenoribus specialis specifica expressa et individua, non autem per clausulas generales idem importantes mentio eeu alia quaevis expressio habenda aut aliqua etiam exquisita forma ad hoc servanda foret, tenores huiusmodi, aut si de verba ad verbum nihil poenitus omisso et firma in illis tradita, observata et inserti forent eisdem praesentibus pro plene et sufficienter expressis habentes, illis alias in suo robore permansuris, latissime et plenissime hac vice duntaxat et specialiter expresse harum quoque serie derogarous ceterisque contraris quibuscunque. Nulli ergo omnino hominum liceat hanc paginam Nostrae absolntionis, concessionis, indulti, licentiae et facultatis, impertitionis, decreti et derogationis infringere 'vel ei ausu temerario contraire. Si quis atttem hoc attentare praesumpserit, indignationem omnipotentis Dei et beatorum Petri et Pauli Apostolorum Eius se noverit incursurum. Datum Romanae apud Sanc tam Mariam Majorem Anno Incarnationis Dominicae Millesimo Septingentesimo Qnadra gesimo Nono Decima Kalendar Octobris Pontifieatus Nostri Anno decimo." Tenze pa piez wydal pod dniem 14 lutego roku 1750 drugie brewe dotyezące tego nadzwyczaj nego zaszezytu noszenia purpury, ktore mamy oddrukowane w dziele Theinera, Monu menta Poloniae et Litkuaniae t. [V, 135. 136. — W archiwum kapituty gnieznien skiej przechowuje się pod Nr. 209 oryginal bulli wyżej przytoczonej. — 591 W początkach listopada wyjechał prymas z Krakowa i udał się do Skierniewic, gdzie zewsząd tłumnie przybywające poselstwa ziem, województw i kapituł przyjmował z powinszowaniami. Tam też obchodził nowy rok i dzień dworski 17 stycznia 1750. W końcu tegoż miesiąca odbył uroczysty wjazd do Łowicza, gdzie obchodził dnia 1 lutego swoje imieniny w otoczeniu rozlicznych gości, a nazajutrz, w dzień oczyszczenia N. Maryi Panny celebrował pontyfikalnie w kolegiacie. Następnie zwiedził wszystkie kościoły Łowicza i dnia 3 tegoż miesiąca powrócił do Skierniewic, gdzie się szczerze zajmował sprawami kościoła i administracyą arcybiskupstwa. „Z początku, pisze Bartoszewicz, na wysokim urzędzie swoim Komorowski nie podnosił się wcale dumą. Owszem, zdawało się, że spokorniał. Drzwi pałacu jego stały zawsze otworem dla ubogich i bogatych, dla panów i dla kmiotków. Rozmowę z księciem każdy mógł swobodnie prowadzić. W komnatach jego znać przecie było naczelnika Kościoła i pierwszego senatora Rzeczypospolitej. Wszystko tam uderzało majestatem. Wspaniały i urodziwy jak za młodu, książe prymas już się zaczął popisywać włosem srebrnym co twarzy jego nadawało dziwny urok świętej powagi. Miał dopiero lat pięćdziesiąt, kiedy zasiadł na tronie prymacyalnym. Był to wiek siły męzkiej. Kochali go urzędnicy dworu skierniewickiego i roznosili wszędzie stawę jego łagodności i dobrego serca. Nie tylko charakter miał łagodny i miły książe, ale nawet i sam głos jego był wdzięczny i donośny, i ton mowy prawie uroczysty i kościelny. Kochał się Adam Komorowski w okazałym dworze i nie szczędził wcale na wojsko, straż i służbę wielkich pieniędzy. Już podczas poświęcenia w Krakowie występowali jego strojni drabanci. Gościnny, częstował przyjaciół swoich wytrawnem i drogiem winem węgierskiem i podejmował ich z wystawno-ścią książęcą."1) Społczesny Kitowicz pisze o Komorowskim, że to „był pan wspaniały, urodziwy, dwór chował okazały, wino pijał stare węgierskie i gościom go nie żałował; głos miał ogromny, przytem wdzięczny; ton kościelny i obrządki kościelne znał doskonale, jedną miał wadę szpecącą, że dla szkorbutu z rady doktorów musiał żuć często tytoń, wprawił się w nałóg przewracania ustawicznie językiem, jakby dużą, jaką sztukę w gębie mastykował, co czynił nawet przy ołtarzu lub siedząc na biskupim trenie"2). W drugiej połowie kwietnia r. 1750 wybrał się do Warszawy na powitanie obojga królestwa, którzy z Saksonii przyjeżdżali. Z tego powodu nie mógł zjechać do Gniezna, aby odbyć uroczysty wjazd do tej stolicy swej metropolitalnej i w liście pisanym z Skierniewic dnia 14 tegoż miesiąca tłomaczył się w tej mierze przed kapitułą tamtejszą3), prze 1) Bartoszewicz, Wizerunki str. 8. 9. — 2) Pamiętniki wyd. Tarnowskie roku 1881 t. 1. 23. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 476 Archiv. Capit. Gnesn.. Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 15: „Desiderio desideravi moderni Capituli Metropo-litani geaeralis ad festum D. Adalberti incidentia consilia mea quoque cum primo ad Cathedram meam ingressu celebrare praesentia, ut Sanctissimi Patroni Regni Nostri ac huius almae Metropolitanae Ecclesiae principalis sacra Lipsana in annua solemnitate re-ligioso venerarer cultu, nec non Venerabiles Fraternitates Vestras congregatos in unnm omnes et singulos paterno cordicitus stringerem salutaremque amplexu. His intimis votis meis obstaclum ponit publica exigentia Varsaviae, tum aduentua S. R. M. desideratissimi 592 stawszy jej równocześnie rozmaite przedstawienia czyli tak zwane punkta do rozwagi i załatwienia1). W Warszawie bawił prymas aż pod jesień roku 1750, nie licząc udziału w sporach stronnictw narodowych, a chociaż do króla i jego rodziny wielce był przywiązany, nie występował wcale jako stronnik królewski. W lipcu dawał ślub Mnjszchowi, marszałkowi nadwornemu z Brylówną w królewskiej kaplicy pałacowej. Na początku sierpnia zasiadł po raz pierwszy swoje krzesło prymasowskie na sejmie, który się rozszedł po dwóch tygodniach, nie wybrawszy nawet marszałka. Następnie brał udział w obradach senatu, w których rozprawiano o naprawie trybunału i o hajdamakach2). W końcu września tegoż roku widzimy go znów w ulubionych Skierniewicach, gdzie przesiedział prawie bez przerwy aż do połowy kwietnia roku 1751. W liście pisanym ztamtąd do kapituły metropolitalnej dnia 29 września roku 1750 uniewinnia się, że dla zajęcia pilnego sprawami publicznemi do Gniezna zjechać nie może, ale zapowiada pewny swój przyjazd na wiosnę przyszłą3). Przy zajęciach swoich publicznych nie zapomina skrzętny prymas o obowiązkach swoich względem archidyecezyi, zaprowadzając w niej nie tylko wzorową administracyą duchowną, ale energicznie i gorliwie załatwiając wszelkie sprawy, z któremi się do niego odnoszono, tak że duchowieństwo i wierni czuli nad sobą rzetelną troskliwość i pasterską opiekę. Na początku lutego roku 1751 zajmował się pilnie sprawą podniesienia czci świętego Joachima i pozyskania u Stolicy apostolskiej ogłoszenia go jako pryncypalnego Patrona królestwa polskiego i w. ks. litewskiego i pisał do kapituły metropolitalnej pod dniem 5 tegoż miesiąca, aby z swej strony osobny w tej mierze do tejże Stolicy wniosek uczyniła,4) co też niebawem nastą tum imminentis proximi Senatus consilii.. Itaque intentiones meas ad commodiora tem-porum differendo spatia, absens licet corpore, praesens vero spiritu rem totum nunc com-plector intrc vota, per annexum folium ąuaedam mea subingendo desideria, precorąue ex animo, ut deliberationibus Fraternitatem Vestrarum adsit desuper coelestis sapientia quae habitat in consiliis. ad quem etiam effectum benedictionem meam Fraternitatibus Vestris permanentur impertior... Skierniewiciis d. 14 Aprilis 1750. Adamus Komorowski Ar-chieppus Gnesn. Primas Regni." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 470. — 2) Bartoszewicz 1. c. str. 10. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 16: „Kiedy mi ieszcze za teraźnieyszą Rmi Capituli WWMMPanów incydencyą congregatos in unnm powitać nie pozwala publica quae exagitat cura, w czym usilne moie zwłokę cierpię pragnienia, przetoż gdziem osobę własną nie dostaie mi się, corde feror, teraźnieyszym pisaniem upewniaiąc y zupełnie innotescendo WWMMPanów, że za pierwszą z wiosny sposobnością drogi, ile Pan Bóg zdrowia użyczyć raczy, zaraz obrócę bez odmiany gressus, gdzie teraz intimos do wszystkich WWMMPanów porrigo affectus. Oraz aby consilia Ich teraźnieysze benedictionibus desuper prosperentur, moie przyłączam." (W dalszym toku listu domaga się od kapituły naznaczenia komisyi granicznej do dóbr arcybiskupich w księstwie łowickiem, „pragnąc mieć pacem in circuitu ze wszystkimi sąsiadami.)... „Z Skierniewic d. 29 Septembris 1750... Adamus Ign. Komorowski, Archieppus Gnesn. Primas Regni mp." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 18: „Maiąc różne rekwizycye po kilka kroć ponawiane, mianowicie podczas Seymu ostatniego, y dawniey, o to, aby supplicare Sanctae Sedi Apostolicae, żeby S. Joachima inter primas et principales Patronos Regni et Magni Ducatus Lithua 593 piło.1) Do tej pobożnej prośby przychyliła się chętnie Stolica apostolska, po-zwoliwszy obchodzić uroczystość świętego Joachima w całym kraju z oktawą, i wyznaczywszy pierwszą niedzielę września i cały tydzień następny na tęż uroczystość. Upatrzywszy sobie nareszcie czas od zajęć publicznych wolny, wybrał się prymas do Gniezna. Unia 23 czerwca roku 1751 przybył do wsi Niechanowa na milę od stolicy arcybiskupiej oddalonej, gdzie powitany został imieniem kapituły przez sufragana Krysztofa Dobińskiego i kanonika Aleksandra Gem-barta, którzy mu zarazem doręczyli ceremoniał odbyć się mającego ingresu i rotę przysięgi, jaką przy tej sposobności złożyć miał kapitule. Za nimi wyruszył świetny orszak senatorów i panów pod przewodnictwem Garczyńskiego poznańskiego i Szółdrskiego inowrocławskiego wojewodów, którzy go w imieniu stanu rycerskiego powitali. Wieczorem tegoż dnia zajechawszy do Gniezna, zaprowadzony został w uroczystym pochodzie do zamku arcybiskupiego; nazajutrz zaś około godz. 9 z rana udał się w otoczeniu kapituły, opatów, senatorów, panów i licznie zgromadzonego ludu do katedry, u której bramy południowej powitał go świetną mową kanonik Aleksander Gembart. Odpowiedziawszy mu czule, udał się do kapitularza, zkąd po złożonej przysiędze przybrany pontyfikalnie powrócił do kościoła, a oddawszy cześć zwłokom św. Wojciecha i adoracyą najś. Sakramentowi, zasiadł na tronie obok wielkiego ołtarza, i wysłuchał mowy powitalnej w imieniu całego zgromadzenia po mistrzowsku wygłoszonej przez archidyakona Jana Iwańskiego, na którą mu pięknie i wymownie odpowiedziawszy, celebrował sumę w asystencyi sufragana Dobińskiego i opata trzemeszeńskiego Ponińskiego, poczem dał uroczyste błogosławieństwo, a po odśpiewaniu hymnu Te Deum lau niae raczył Oyeiec święty policzyć, posłałem o to supplices preces meas do Rzymu, y listy instancyalne Jego Kr. Mości P. N. Mił. o toż są do Oyca świętego expedyowane; a że ad promptiorem effectum precum obtinendum acclamatio Eiusdem Patroni multum valebit, upraszam, ażeby nomine Rmi Capituli WWMMPanów in ordine ad impetrandum singularem hanc sanctum Patronum supplicationes suas z expressyą aklamacyi Jego w liście na to z osobna pisanym przysłać mi WWMMPanowie raczyli. O kontentach listu tego annexum folium, które tu łączę, informabit. Oraz tenerrimo voto wszystkich WWMMPanów complectendo, zostaię itd. d. 5. Februarii 1751 w Skiernie wicach... A. Ign. Komorowski Archieppus Gnesn. Primas Regni mp." — 1) Tamże Nr. 21: „Beatissimae Pater. Pec uliari devotione, qua erga S. Joaehimum, Patrem Sanctissimae Virginis Deipare jam a longo tempore fertur gens Nostra et praecipue Clerus istius Regni permoti recurrimus venerabundi ad pedes Sanctitatis Vestrae humillime supplicando, quatenus Eundem Sanctum inter Patronos praecipuos et prineipales a No bis unanimiter devoteque declaratum, Sanctitas Vestrae supremae Potestatis suae oraculo inter primarios Regni Nostri Poloniae annexarumque Proviniarum Patronos benigniter referre et declarare dignetur. Beneficium, quod hac in parte Sanctitas Vestra non tam ad exiles preces Nostras, qnam ad Serenissimi Regis et Antistitum Poloniae et Magni Ducatos Lithuaniae instantissima vota praestare dignabitur, universos ingenti afficiet solatio, incredibile enim dictuque est difficile, quantum universi confidant in publicis, qnae his maxime temporibns undiqne Nobis minantur malis, et quae jam in parte magna sentimus, praesentissimo tanti inteicessoris praesidia, rebus Nostris efficacissime profutura... etc,"    ■ • Tom IV. 75 594 damus procesyonalnie odprowadzony został do zamku.1) Na pamiątkę ingresu złożył kościołowi metropolitalnemu w darze bogaty garnitur aparatów grubo złotem szytych i albę z szeroką złotą koronką.2) W cztery dni potem, dnia 28-go czerwca rozpoczął wizytę jeneralną katedry, kapituły i duchowieństwa, po której wydał rozmaite dekreta reformacyjne.3) Z kapitułą odbywał kilkakrotnie narady, która pomiędzy innemi przedłożyła mu rozmaite sprawy do załatwienia lub poparcia, aby powagą swoją spowodował spadkobierców poprzednika swego, prymasa Krzysztofa Szembeka do wypłacenia kościołowi katedralnemu należytości, od czego się uwolnić starali, aby się przyczynił do restauracyi zdezolowanych dachów na mieszkaniach księży wikaryuszów katedralnych; ażeby kolegiatę ś. Jerzego nader podupadłą i obok katedry zupełnie niknącą, przeniósł do kościoła parafialnego świętej Trójcy w Gnieźnie; ażeby szpital główny tamże, który sobie nieprawnie przywłaszczyli kanonicy regularni grobu Chrystusowego tamże, przywrócił do właściwego jego przeznaczenia, aby nareszcie obmyślił środki koniecznej restauracyi kaplic imienia Łubieńskich i Baranowskich przy kościele metropolitalnym upadkiem grożących.4) Sprawami temi zajął się gorliwy prymas z właściwą sobie energią, chociaż mu okoliczności wszystkich przeprowadzić nie pozwoliły. Dnia 10 lipca tegoż roku ukończywszy wizytę i załatwiwszy wszelkie sprawy z kapitułą i konsystórzem, opuścił Gniezno, zdążając do Łowicza.8) Ztamtąd podążył do ulubionych Skierniewic, gdzie przebywał aż do przyszłego sejmu grodzieńskiego w październiku roku 1752 zwołanego, częste z kapitułą swoją metropolitalną i konsystorzem prowadząc korespondencye.6) W tym czasie ciężka i niebezpieczna choroba dwa razy rzuciła go na łoże. Był bliskim śmierci i leżał bez przytomności. Jednemu z otaczających go i modlących się nad nim kanoników przyszła nagła myśl, aby chorego ofiarować do słynącego cudami obrazu N. Maryi Panny w Miedniewicach. Posłano niebawem do 00. Reformatów tamże, aby przed cudownym obrazem msze śś. odprawiali i prymas nad wszelkie ludzkie oczekiwania odzyskał przytomność i zdrowie. Kanonicy otaczający łoże chorego rozpowiadali, że drugie jego wyzdrowienie nastąpiło w chwili, w której się msza ś. na jego intencyą w Miedniewicach odprawiana kończyła. Te uzdrowienia rozniosły jeszcze więcej sławę ś. obrazu po całym kraju, zwłaszcza że prymas po drugiem wyzdrowieniu, które przyczynie N. Maryi Panny przypisywał, z głębokiej wdzięczności około Zielonych Świątek roku 1752 zjechał z licznym dworem do Miedniewic i tam kilka dni na nabożeństwie przepędził.7) Zaledwie zacny prymas rozpatrzył się w stosunkach obszernej archidye-cezyi swojej i wżył się w senatorskie powołanie swoje, aliści niespodziany zatarg z stanem rycerskim od dawna wskutek rozwolnienia obyczajów nieprzychylnym duchowieństwu i zazdrosnym na rozległe posiadłości kościelne, zwichnął nadzieje 2) Archiv. Capit. Gnesn., Acta decr. Capit. XXI, 17 sqq. — 2) Tamże XXI 23b.. — 3) Tamże XXI 20b. sqq. — 4) Tamże XXI, 27 sqq. — 5) Tamże XXI, 28. — 6) Tamże XXI, 30 sqq. — Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 23 sqq. — 7) Bartoszewicz 1. c. str.' 10. 595 jego i postanowienie sprawowania w pokoju obowiązków swych pasterskich i senatorskich i nabawił go ciężkich trosk i zmartwienia, gdy spostrzegł, że tenże stan w zaciekłości swojej posunął się do znieważenia w obec całej rzeczypospolitej najpierwszego jej senatora i najwyższego dostojnika kościelnego. Początek do tego sporu dała sprawa z Dąbskim, wojewodą chełmińskim, a to z następującej przyczyny. Ten wojewoda miał sobie samowolnie przywłaszczyć niektóre dobra duchowne w województwie poznańskiem, o co go prymas pozwać kazał przed konsystorz poznański, gdzie sprawę przegrał, ale zaniósł natychmiast skargę do nuncyatury w Warszawie, która jednak wyrok konsystorski potwierdziła. Od tego wyroku apelował Dąbski do Stolicy apostolskiej, lecz równocześnie przez niego lub też zwolenników jego wytoczoną została sprawa przed trybunał koronny w Piotrkowie. Ponieważ prymas na mocy przywilejów królewskich i konstytucyi królewskich od wszelkiej jurysdykcyi sądowej wyjęty, na tenże trybunał wezwany, stawić się nie mógł, został zaocznie skazany na oddalenie ze skargą i na zapłacenie 1500 grzywien kary pieniężnej pod zagrożeniem sekwestru dóbr arcybiskupich, i w razie nieuległości wyrokowi na banicyą i pozbawienie prawa piastowania w rzeczypospolitej jakiejkolwiek godności. To niesłychane wystąpienie trybunału naprzeciw prymasowi, zgrozą przejęło nie tylko całe duchowieństwo ale wszystkich dobrze myślących obywateli. Duchowieństwo murem stanęło przy zwierzchniku swym duchownym, broniąc przysługującego mu przywileju. 1) Widocznie świeccy deputaci, korzystając z nieobecności delegatów duchownych na trybunale zasiadać mających, którzy obowiązków swych aczkolwiek trudnych i przykrych nie pilnowali, chcieli przez niesprawiedliwe osądzenie prymasa dać wyraz swojego wrogiego ku duchowieństwu usposobienia, poniżając jego najwyższą głowę. To też Komorowski, znając dobrze to usposobienie i przeczuwając, jakie szkody dla Kościoła wyniknąć mogły przez zaniedbywanie ze strony duchownych delegatów na trybunał koronny obowiązków swoich, w liście swoim z d. 11 sierpnia roku 1752 dobitnie i troskliwie przestrzegał kapitułę gnieźnieńską, której od wieków przysługiwało prawo wybierania z grona swego prezydenta i wiceprezydenta na rzeczony trybunał, aby na tę godność delegowała nie tylko ludzi zdolnych i poważnych, ale takich, którzyby sumiennie przyjęte na siebie obowiązki spełniali, gdyż inaczej na nią spadałaby odpowiedzialność za wielkie szkody i smutne następstwa dla Kościoła i rzeczypospolitej z niedopatrzenia tychże obowiązków powstać mogące.2) Nie mylił się przezorny i mądry prymas, bo sam najprzód 1) Malinowski, Zywoty Arcyb. Gnieźń. V, 88. 89. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 23: „Miałem ja zawsze to w osobliwey u siebie konsyderacyi, cokolwiek może concernere, Ichmościów Xięży Prezydentów Trybunału koronnego muneris authoritatem, oraz aby te Ichmościów prerogatywy nieprzerwanym a saeculo zwyczaiem nie tylko illibato zawsze słynęły vigore, ale też y coby ieszcze de-siderari mogło ad clarius esse onychże, aby publicae legis authoritate obiaśnione y aso-lidowane zostało. Jakoż myśli moie na Seymie extraordynaryjnym Warszawskim, który szczególniej ad casum Trybunału koronnego był złożony, eo converteram, co że dla nie-doyścia Seymu zostało in suspenso, iednakże trwa we mnie statecznie to propositum, et ad omnem circumstantiam invigilo, aby do tego za naypierwszą sposobnością day Boże 76* 596 na własnej osobie doświadczył smutnych następstw opieszałości duchownych delegatów, którzy nie pilnując trybunału, otwartą pozostawili drogę wybuchom tłumionych od dawna namiętności delegatów świeckich. Przerażony tym wypadkiem w piśmie pełnem powagi i godności napomniał trybunał koronny, aby się upa-miętał, a gdy to nie pomogło, obszerny w tej sprawie wydał manifest, wskutek którego dopiero trybunał cofnął swój wyrok i tym sposobem wszelkiemu rozdrażnieniu w narodzie koniec położył, chociaż namiętności i złej woli, zniewagą najwyższemu w państwie dostojnikowi wyrządzoną, rozbudzonych nie poskromił. Przywódzcy bowiem malkontentów ośmieleni skazaniem prymasa przez sąd świecki, przez marszałka w. koronnego Franciszka Bielińskiego w piśmie przez niego u tronu złożonem dali wyraz publiczny swoich niechęci ku stanowi duchownemu, i to w najczarniejszych kolorach. Papież Benedykt XIV, dowiedziawszy się o tych smutnych w Polsce wypadkach, listem z dnia 2 maja roku 1753 upominał króla, aby się starał zapobiedz niezgodom pomiędzy stanem duchownym a rycerskim i nie dopuszczał, aby intrygi świeckich na ostatnim sejmie poruszone, te niezgody i zatargi jeszcze gwałtowniejszemi uczynić mogły. Równocześnie wystosował Ojciec św. do prymasa następujące pismo: „Wielebny Bracie. Wiadomość otrzymana o tem, co w królestwie polskiem na trybunale piotrkowskim zaszło, tudzież przedsięwzięcia różnych obywateli tego kraju do podkopania zasad wolności duchownych, do skrzywdzenia praw kościelnych, do poniżenia powagi, jaką sam i inni biskupi jesteście okryci, napełniło serce Nasze tak gorzkim żalem, że po zaniesionej modlitwie do Ojca miłosierdzia, Boga wszelkiej pociechy, udaliśmy się natychmiast do syna naszego, króla polskiego, i w liście Naszym wynurzyliśmy żal, jaki Nam to sprawiło, oraz prosiliśmy, aby w tych godnych pożałowania okolicznościach nie odmawiał Kościołowi swojej pomocy. Zawiado-miamy was o tem, abyście innych biskupów ostrzegli, że skoro gorliwie i roztropnie Naszą ojcowską i apostolską troskliwość wspierać zechcą, naówczas tę burzę od y na następującym szczęśliwie Seymie przyiść mogło. To, co się per abruptum na tym ostatnim Trybunale stało, nikomu żadną miarą iść nie ma in sequellam, y owszem pro summo praeiudicio raczey aniżeli pro exemplo praejudicato brać należy, ile miarkuiąc okoliczność posessu tey laski ostatniey. Tymczasem iednak z drugiey strony należy y WWMMPanom z inszemi Jchmościami duchownemi kollegami brać przed się ea media, któremiby in culmine hoc su-premi subsilji eo culmine firmitatis zawsze się ta utrzymywała powaga, z któregoby nullis artibus poruszone być nie mogła: do czego ia na funkcyacb trybunalskich cer-tando pro iustitia, dwa zawsze nayprzednieysze stabilimenta być obserwowałem, to iest pierwsze ustawiczność prezencyi in numero completo, utrzymując onegoż sacrosancto in-tegritatem, drugie zaś amor et reverentia Collegarum. Nic bowiem nie masz, coby kredyt y konsyderacyą większą uczynić mogło, u tych, którzy są ab adverso, iako manus unita Congregatorum. Absentowanie się zaś ab hoc sacrario iustitiae ile duchownych Ichmościów z początku oblivionem, daley mniey dbanie, ad extremum vilipendium operator świeckich et censuram. To ex abundunt iacordis et zeli pro domo Dei WWMMPanom singularis insinuować, moię być uznaię obligacyą, et fraterno onęż adimpleo affecta, ile sub hac czasów zepsowanych calamitate gdzie adversus ordinem Ecclesiasticum inva-lescit aemulatio dura... itd. Skiernieviciis d. 14 Augusti 1752... Adamus Ign. Archiep-pus Gnesn. et Primas Regnii," 597 wrócić będą mogli, jeśli w postępowaniu swojem łagodność i miłość ze stałością połączą. Zresztą jesteśmy tego zdania, że nic bardziej osób świeckich do poszanowania i posłuszeństwa winnego duchowieństwu nie skłania, jak uczucie pokoju i miłości, jak wzory dobroci i pokory serca zostawione przez arcykapłana Jezusa Chrystusa. Życząc wam więc tych uczuć i polecając opiece Boskiej, przesyłamy wam Nasze apostolskie błogosławieństwo",1) Łagodne i ojcowskie wystą 1) Archiv. Capit. Gnesn., Mowa Xięcia IMci Adama Komorowskiego Arcybiskupa Gnieźń. Prymasa (na luźnym arkuszu): „Na dostateczne Przeświętszemu Trybunałowi podziękowanie za pamięć urzędu mego Prymacyalnego dignissimo et dissertissimo WMP y Braci godnych, zacnych Posłów do mnie wyrażone, kiedy eripit verba dolor do prawdziwey dla mnie wyrażenia konsolacyi przez zdeptaną świeżym dekretem Piotrkowskim prerogatiwę Prymacyalną, chyba exinde należy mi gaudere et exultare zanoszący na sobie Vicariae Xti Potestatis charakter iako pierwszy w tym Królestwie Arcybiskup Primas Primusque Princeps ad similitudinem Capitis mei Christi spinis circum-datus, aut i na honor Decreti teray podobno magis illustris, totus confusus et contur-batus mam honor z Stuby wysłanych WMPanów adorari sermone, Przyimuię pełnym cierpliwości y modestyi sercem tę dla siebie niepośledniey gorzkości inwencyą, a gdybym był ieszcze przykrzeyszym in personali demerito albo y bez niego częstowany kielichem, wypiłbym bez zmarszczenia czoła, maiąc moię ad tolerandas amaritudines powinność iako Arcybiskup, ale w tym charakterze, którym mnie cała Rzeczpospolita uti mediatorem et moderatorem inter Maiestatem et libertatem dystyngowała, y którego tyle Królów y Monarchów a ieszcze w Polszcze Dziedziców una cum Statibus tak wielkimi przywileiami, prerogatywami y exempcyami udarowała y ugruntowała, ab excutrice Ju-stitia niepraktykowana lezyą, do niey iednak samey w spos bnieyszym y łatwieyszym czasie appeluię, albo da Bóg in plenis Ordinibus constituenda Reipublica na przyszłym Seymie cum lacrymis zaniosę kwerelę, non titulo uchoway Boże, quaerendae invidiae, ale jedynie in futurum procurandae medelae vulneri illato Praerogativae Primatiali nec exemplo a saeeulis neque illo praeiudicato Trybunałów probando. Jeżeli zawziętość partykularna mnie cale ignota fermentativis cuniculis to dla honoru mego propinavit to-xicum, iestem tego serca y tey odwagi, że go co do moiey osoby spełnić nie wzdrygnę się, maiąc w Bogu nadzieię, że iacula omissa iavidiose ipsos revertentur authores. Reptabam MWMPP. per iusta puer od młodości moiey równie w równey Rzeczypospo-litey zrodzony, starożytnością domu i familii moiey nigdy nikomu nie poślednieyszey za-słnguiąc sobie przez różne prace y fatygi, funkcye, poselstwa y deputacye na dobre w tey Rzeczypospolitey imię i honor; byłem razy cztery z iedney Kapituły KrakOwskiey na Trybunale Deputatem, trzy razy Posłem ad Maiestatem, a ieszcze turbulentissimis temporibus zamieszanych na ten czas Trybunałów przez wielką Polskę pierwszą korekturę Trybunału pod laską na ten czas JMP. Potockiego, krayczego w. kor. wraz z nim sercem y pracą złączony ad executionem debitam przyprowadziłem. Są ieszcze świadkami superstites, z którymi tak w Piotrkowie iako y w Lublinie zasiadałem, niech dadzą fidele testimonium, si fudi praecipitanter sanguinem innocuum? si munęra super innocentem accepi? mówią z Prorokiem Samuelem si ovem albo bovem alterius concupivi! ieżelim nie był zawsze obrońcą aequalitatis nobilitans, ieżeli non honoravi superioritatem, którą Rzeczpospolita dystyngwowała? Temi stopniami poczciwych postępków bez naymnieyszey ambicyi wrodzoney szukałem amorem fraternum po Woie-wództwach, wszystkim applikuiąc się y znalazłem go universalem, y teraz spodziewam się non est, qui de me male loąuatur, chyba ex maleyolentia susurrantium albo grubo kłamiących. Placuit naostatek Opatrzności P. Boga, per quem et Reges regnant et stant Regna przez nakłonione dla mnie serce J, Kr. Mci, PMM. postawić mnie y wy 598 pienie papieża nakłoniło umysły króla, biskupów i duchowieństwa do zażegnania burzy, do czego nasz prymas niemało się przyłożył. Trybunał koronny wyprawił nareszcie do niego posłów swoich z przeproszeniem, do których miał mowę, przechowaną w archiwum kapituły gnieźnieńskiej. W mowie tej wypowiada najprzód wdzięczność swą trybunałowi za pamięć o sobie i swej godności, a na wyższyć na tym naypierwszym w Rzeczypospolitey lichtarzu na zaszczyt Ordinis Eque-stris, na którym ieżeli przez nieudolność moię, albo dla pomroki nieszczęśliwych czasów albo swawolnego po swoiey woli liberum veto pro posse nie zaniedbywam dessipare tene-bras przy Wierze świętey całości stoiąc, y zakładaiąc się wszędzie. Świadkiem niech będzie ostatnia niedawna fatalitas upadłego Trybunału koronnego samym WMPP. dobrze wiadoma, na którey pomyślną restauracyą przy pierwszych Prymasostwa mego początkach ad insinuationem Magistratus y Senatu nie litowałem fatygi swoiey zieżdżaiąc non parcendo sibi in vicinia Piotrkowa, mówię nic dla żadną próżną ambicyą chluby moiey, lubo in Justitia et obligatione in ea oratoris iako pierwszy Senator nie powinienem eru-bescere gloriari: ale ieżeli ta dla mnie bez winy exorta tempestas tak wielką honorowi prymacyalnemu inurens in appendice ostatniego dekretu iest irrevocabilis, odzywam się, że etiam projicite me in mare, libens angulos subintrabo privatos przykładem Anteces-sorów moich Woyciechów y Bogumiłów y inszych, dummodo sit bene Patriae et Eccle-siae Catholicae in immunitatibus Eius albo świętym Angielskim Prymasem y Arcybiskupem Kantuaryiskim Tomaszem, którego prerogatywy Prymas y Arcybiskup Gnieźnieński w Polszcze od dawnych Papieżów et per Bullam Leonis X zaszczyca się, a ia w teraźnieyszym samym wieku Purpurę kardynalską z łaski Stolice Swiętey Apostol-skiey, Benedykta XIV na zaszczyt y ozdobę Królestwa tego udarowany y ozdobiony, podobno prophetico spiritu et effato resignatus murice isto, powinienem etiam fundere sanguinem za wiarę y całość Kościoła. In me igitur sit favor iste sitque et odium to-tum; sinite saltim meos abire secure, to iest cały stan duchowny z iurysdykcyami Biskupów exeypowanych od samego P. Boga y od Kościoła prawowiernego per Bullam Coenae, którą dwa razy w rok każdy na ambonach czytaią, a przeciwko malignitas podoba się Francuzkiemu Parlamentowi w podobnych zamysłach lubo iuż władzą Christia-nissimi Regis et Principis Ecclesiae Filii ostatnim responsem z Wersalu skonfederowa-nemu w teraźnieyszym czasie w Królestwie naszym inwencya zawzięła się przez wydane pozwy Konsystorzom y Biskupom do Trybunału na wzruszenie spokojności publiczney, a uchoway Boże ostatni upadek tey naszey Oyczyzny, gdyż cale nie inszym sposobem odpadłszy od Kościoła Bożego nunquam satis deplorando damno florentissima Regna Angielskie, Węgierskie, Szwedzkie, Duńskie, Prussy, Saxonia y inne wraz z wiarą straciły wolność. Nie chcę ja, uchoway Boże, tego wszystkiego vaticinari dla moiey kocha-ney Oyczyzny, lubo na tym gradusie y w tym pokoiu stoią, w którym ś. p. wielkich zasług y pobożności Laurenty Gembicki Arcybiskup Gnieźnieński y Primas modląc się P. Bogu podczas podobnych przez zarazę heretycką w Polszcze rozruchów, a widząc w duchu rozmaite nad Polską wiszące plagi y karania z ust Matki Boskiey sobie (się) pokazuiącey usłyszał te słowa: Noli moerere Laurenti, exaudita est oratio tua et adhuc in vita tua haec mala in Regnum non venicut. Już to minęło saeculum a morte tego pobożnego Prymasa; któż wie, ieżeli nie iest impleta mensura delictorum et demeritorum nostrorum, którą dopełnia oppressya y wilipensya Duchowieństwa, iako acceleravit Saulowi bezbożnemu, że go oppressya kapłanów y wdawanie się w ich iu-rysdykcyą y z życia y z tronu etiam z sukcessorami wieczyście ztrąciło. Non hoc ac-cidat Vicariae Regum Potestati, Prześwietnemu Trybunałowi, P. Boga prosić będę pro persequeutibus me, dummodo parcatur universalis Ecclesiae authoritati w tych pełnych zawziętości zamachach, iako nayuniżeniey per viscera Christi supplikuię y obliguię." 599 stępnie wynurza gorycz doświadczenia z powodu owego poniżenia tej godności przez wypadek wyżej opisany, w dziejach narodu niesłychany, który aby się już nigdy nie powtórzył, u stanów rzeczypospolitej wyjednać i sprawić obiecuje. Następnie wylicza zasługi swoje i wynurza zamiary naśladowania nie tylko świętego Wojciecha i Bogumiła w ich cnotach biskupich i porzucenia dyecezyi, gdyby ztąd wynikła korzyść dla kraju i Kościoła lub męztwa i wytrwałości aż do śmierci męczeńskiej ś. Tomasza, arcybiskupa kantuaryjskiego, gdzie chodzi o wiarę i swobodę Kościoła, których bronić za najpierwszy poczytuje sobie obowiązek. Nareszcie wypowiada obawę, że z upadkiem wiary i przywiązania do Kościoła i Polska upadnie, a z swej strony obiecuje modlitwę za prześladowców swoich. Mowa ta szorstka wymownie świadczy, jak ciężko czuł się prymas dotkniętym i znieważonym przez najwyższy sąd rzeczypospolitej i jak mało wpłynąć mogła na uspokojenie umysłów przeciwników jego tem mniej, że ich krótko przedtem podraźnił wielce, stawiając na sejmie grodzieńskim dnia 10 października roku 1752 na czele rozmaitych projektów ku podniesieniu upadającej coraz więcej potęgi narodowej utrzymanie w całości praw i swobód Kościoła i przywrócenie mu władzy sądowniczej, którą sam i przez konsystorze swoje wykonywać począł. Jak zaś energicznie stawał w obronie Kościoła, tak nie mniej energicznie zabiegał o dobro rzeczypospolitej, stawiwszy na tymże sejmie wnioski dalsze: aby dla pomnożenia wojska w przyszłości rozdawane były starostwa tym, którzyby się obowiązali najwyższe z nich oddawać opłaty, przez co sobie zraził wszystkich posiadaczy starostw i kandydatów do nich, którzy lichą składając opłatę, wielkie z nich ciągnęli zyski; aby ustanowić cło od wprowadzonych do kraju towarów dla kupców po sześć, a dla szlachty po trzy od sta ich wartości; aby zaprowadzić ścisłą kontrolę nad pogłównem ściąganem od żydów, którzy od spółwierców swoich zbierali milion dwakroć stotysięcy złotych tego podatku, a wnosili do skarbu tylko dwakroć sto tysięcy złotych; aby nareszcie ustanowić podatek od wódki, miodu i piwa i ten obrócić" wyłącznie na utrzymanie wojska. Ostatni projekt niemało oburzył na prymasa samolubną i zmateryalizowaną szlachtę, która z tych właśnie artykułów główne miała dochody. Rozumie się samo przez się, iż te zbawienne prymasa projekta, lubo nie nowe, bo już poprzednio przez ludzi roztropnych stawiane, nie przyszły do skutku, albowiem sejm, na którym przedłożone zostały wprzód jeszcze, zanim nad niemi radzić poczęto, został zerwany.1) Słuszną nad tem czyni uwagę Malinowski, gdy mówi: „Nie podobna z pewnością dziś wyrzec, czy po wysłuchaniu tych uniesień prymasa senat okazał więcej prawości lub przebiegłości, wszyscy bowiem senatorowie przychylili się do zdania jego: jeżeli przychylenie to było szczerem, należałoby uwielbiać w senatorach prawdziwą obywatelską cnotę; lecz jeżeli tylko postąpili pozornie z zamiarem zniweczenia zacnej rady Komorowskiego przez zerwanie sejmu, wówczas ta chytrość okryć ich powinna wieczną niesławą."2) Z powodu zerwania 1) Malinowski 1. c. V, 96—98. — Bartoszewicz 1. c. str. 10. — 2) Zywoty Arcyb. Gnieźń. V. 98.      600 sejmu nie mógł gorliwy prymas poprzeć projektów kapituły swej metropolitalnej, która z niemi wysłała towarzyszących mu jako rada przyboczna członków swoich Antoniego Wysockiego i Wawrzyńca Świnarskiego, aby wyjednać na tymże sejmie wcielenie dwóch opactw, pomiędzy niemi lubieńskiego do prezydentury i wi-ceprezydentury trybunału koronnego, tudzież probostwa piotrkowskiego, i równy podział dochodów trybunalskich skrzynkowem zwanych pomiędzy duchownych i świeckich deputatów.1) Powróciwszy z Grodna w końcu roku 1752 do Skierniewic, przepędził tam nasz prymas resztę zimy i całą wiosnę roku 1753,2) prowadząc czynne życie, jak dowodzą korespondencye jego z tego czasu. Ztamtąd nie tylko przesyłał do kapituły swej rozmaite rozporządzenia, ale na jeneralne jej zgromadzenie przypadające na ś. Wojciech przedłożył tak zwane punkta do uwzględnienia i załatwienia. Osobnym listem z dnia 26 kwietnia roku 1753 świadczącym o jego sprawiedliwości i przezorności ujmował się za prawami miasta Gniezna przez kapitułę rzekomo nadwerężonemi.3) Kapituła przez osobną deputacyą przekonała go o niesłuszności pretensyi miasta i spowodowała do udzielenia mu zasłużonej odprawy. Chodziło o grunt pewien, na którym osiedlić się chcieli 00. Reformaci i o ogrody.4) W połowie maja tegoż roku wybrał się prymas na radę senatu do Wschowy. Po drodze zboczył do Lubinia, gdzie gościnnie podejmowany przez opata Lipskiego, przepędził Zielone Świątki. W powrocie znów wstąpił do klasztoru i w uroczystość Bożego Ciała odprawił publiczną procesyą.5) Po powrocie z tej podróży zajął się głośną sprawą ordynacyi ostrogskiej, która tak gwałtownie rzecząpospolitą wstrząsnęła. Dość długo trzymał się na uboczu i nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. XX, 88b. 89. — 2) Tamże XXI 80 sqq. Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 25 sqq. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 26: „Miasto Gniezno uczyniło tu do mnie rekurs, iakoby kilka ogrodów y gruntów odebranych sobie a V. Capitulo. Wiem, że WMPanowie kochacie sprawiedliwość y ochotnie onęż administratis każdemu. Jeżeli zatem zachodzi iaka krzywda miasta przerzeczonego, nie wątpię, iż weyrzawszy w rzecz doskonale, ułatwicie y uspokoicie ten interes. O co usilnie at ardenter upraszam, alias przy tym zakłóceniu, które inter Statum spiritualem et saecularem dzieie się w tym czasie, obawiam się, aby mieszczanie nie wyprowadzili processu do Assessoryi, a ztamtąd niepomyślne iakie wypadło iudicatum. To miasto żali się, iż na grunta onegoż, pominąwszy racye położone w sądzie konsystorskim, conducuntur 00. Reformaci na nową fundacyą. Jest rzecz pewna, iż takowe ofiary nie są miłe Panu Bogu, przy których wiąże się iniuria pro-ximi. Opłacać albowiem też grunta muszą mieszczanie, a żadnego z nich nie mieć pożytku, y owszem bardziey, będąc ściśnieni, nie mogliby extendere swoich possessyi y szukać pozwolonych sobie awantażów, aby przez to byli sposobnieysi ad ferenda onera podatków. Jako tedy z przyczyn wyrażonych consensus meus suspendi powinien tantisper na tę nową fundacyą, tak upraszam enixe WMPanów, o szczere przyłożenie się do tego, aby miasto przerzeczone, które nie jest obligowane udzielać swoich gruntów na Fundacye, żadney ex hac occasione nie miało krzywdy... Z Skierniewic d. 27 Aprilis 1753... Adam Igv. Archiepus Gnesn. Primas Regni. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. XXI, 118. — 5) Bartoszewicz 1. c. str.11 601 przechylał się do żadnego stronnictwa, aż nareszcie usilnym wpływom Czartoryskich, głównie zaś książęcia kanclerza litewskiego, któremu o to bardzo chodziło, aby miał za sobą powagę prymasa, i stał się otwartym a nawet gorącym zwolennikiem stronnictwa królowi przeciwnego ku ujmie nieskażonego dotąd charakteru swego1). Cała ta sprawa niedobrze na niego wpłynęła, gdyż z człowieka dotąd łagodnego, wyrozumiałego i przystępnego stał się dumnym, wyniosłym i wiele o sobie rozumiejącym. Gra namiętności u wielkich panów, pochlebstwa ich i narowy odbiły się niekorzystnie o dotychczasowe prymasa usposobienie. Gdyby powagą wzniosłego stanowiska swego był pośredniczył pomiędzy stronnictwami, byłby niezawodnie nie tylko rychło zażegnał burzę, ale uświetnił w pamięci narodu imie swoje. W roku 1754 od lipca aż do. lutego 1755 przesiedział Komorowski w Warszawie. Zanim wyjechał z Skierniewic, przesłał kapitule list z d. 9 czerwca roku 1754, z którego się pokazuje, jakie naówczas sprawy publiczne umysł jego zatrudniały, a od wyjazdu do Gniezna wstrzymywały, a przedewszystkiem jak był troskliwy i staranny o utrzymanie w należytym stanie budowlanym kościoła swego metropolitalnego, na którego restauracyą wspaniałomyślnie 30,000 złotych ofiarował, nadto jak dbał o przyzwoite utrzymanie prezydenta i wiceprezydenta trybunału koronnego, na które przedmieście Piotrkowa i wieś pobliską Świerczów ustąpił, a nareszcie jak wielce pragnął dobra kapituły i dyecezyi, domagając się udziału prałatów i kanoników w obradach jeneralnych i sumiennego spełniania zastępczego obowiązku w wizytowaniu arcybiskupstwa2). Od 30 września r. 1754 1) Bartoszewicz 1. c. str. 11, 12. 2) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 31: „Illustrissimi Perillustres et Kmi Domini, Fratres observandissimi Credatis velim sincere Nos flagrasse desiderio, videre Vos circa modernum Generalera Congressum ad Capitulum S. Adalberli, ut et Divi Ecclesiae ac Regni Tutelaris venerabundi inviseremus Hpsana, et adiuvanda conatus Vestros pro gloria Dei, decori et necessitati Sponsae Nostrae, Ecclesiae Metropolitanae cumularemus. Angustiati attamen multis, et praecidue impediti strictiori tempore, imminentium Comitiorum Generalium Regi neenon aliquorum motuum in Magno Ducatu Lithuaniae oceasione inchoationis Tribunalis Generalis eiusdem Provinciae in civitate Regia Vilnae metuendorum: quae negotia attentionem Nostram propiorem Varsaviae praestulantur, et exposcunt. Proinde verae excusationis Nostrae argumentum clarius explicanndum non venit, bonasque intentiones sinceri desiderii Nostri et paterni affectus erga Congressum Fraternitatem Vestrarum patere luculentius non dubitamus. Quare dum absentes corpore, mente tamen et corde praesentes vicaria hac attentionis Nostrae pagina iu medio Vestri statuimur, non solum pacem Domini Nostri Jesu christi annutiamus Vobis, ore pastorali, sed et Spiritum Sanctum a Patre et Filio procedentem oramus, ut consiliis Vestris generalibas luraine multiformis gratiae subveniat, et efflciatiam omnimodiae prosperitatis pro dono suo ad gloriam et honorom operihus sanctis largiatur: quorum negotium cum credamus primum et principale occupare mentes et corda Dominicationum Vestrarnm, circa inchoationem Generalis Capituli, proinde ut felix et faustum reddatur opus pro gloria Dei et emolumento Ecclesiae Sanctae Dei, circa pollicitationes cordialcs Metropolitanam ad opus perfectum impertimur gratiose benedictionem. — Non sine animi dolore accipimus ex relatione Fratrum Nostrorum Praelatorum et Canonicorum Nos invisentium, quomodo Basilica Nostra Metropolitana vetustate attritata non parvam minetur rainam praecipue in Tom IV.  76 402 zasiadał Komorowski na sejmie, który wkrótce potem przez Strawińskiego, posła starodubowskiego został zerwany jeszcze przed obraniem marszałka. Następnie uczestniczył w zwołanej przez króla radzie, na której próbowano w sprawie ordynacyi ostrogskiej, dla której załatwienia sejm głównie był zapowiedziany, kompromisu z donataryuszami, lecz stronnicy Sanguszki sromotnie go zerwali. Wtedy trzydziestu i jeden senatorów za stanowczym oświadczyło się krokiem, aby krol tecto et vetustate et antiquiori incuria contrito. Nos pro puro amore uti Sponsae No-strae licet minime teneamur attentis antiquioribus compactis cum Capitulo et dato et accepto, nec non consideratis tenuioribus proventibus bouornm Nostrorum Arehiepisco-palium propter continnas et qnasi maiores de anno in annum calamitates universaliores, neque rainores sumptus necessarios ad subveniendum praesenti calamitati subditorum in bonis quasi omnibus Archiepiscopatus. prout in verbo informabit Perillustris Dominus Kosicki, Canonicus et Commissarius Noster Generalis, tum et residentiae Nostrae Pri-matialis Varsaviensis, quam non exiguo sumptu quasi de fundamentis erigimus, nec non notae universis cladis per recens incendium circa residentiam Nostram in Squierniewiee plus quam centum millia excidentis excepto incommodo grandi: auamen ad demonstran-dum affectum Nostrum licet iu statu sat affiicto erga Ecclesiam tiuesnensem et Venera-bile Capitulum ex puro amore, non vero ex aliqua obligatione declaramus tamen summam triginta millium flor. Polon. pro extructione novi tecti Procurent interea DD. VV. bonum et expertum architectum pro consilio sinceriori. conquirant et praeparent arbores neces8arius et aliam materiam ligneam tempestive, de modo ulterioris progressus laboris coepti serio consulaut et cogitent. Si vero viderimus indispensabilem necessitatem ulte-riorum sumptuum in reaedificationem Ecclesiae, etiam facultatem daturi divendendae su-pellectilis ex auro circa hanc Ecclesiam existentis. Dona enim haec collata Ecclesiae liberaliter et in tempora conferenda non alio utiliori usu concessa iudicamus, quam ut opus Basilicae elegantioris in optimo statu permaneat et conservetur. — Significavi-mus DD. Vris per literas Nostras, quomodo ad supplementum Praesideutium pro Tribu-nali Regni ex afifeetu Nostro cessimus ex jure Nostro Archiepiscopali de suburbio No-stro in civitate Petricoviensi nec non de villa in Swierczow perpetius temporibus, pro-inde hanc Nostram gratiam etiam praesentibus ratificamus. Unum a Fraternitatibus Vestris in vim gratitudinis postulantes, quatenus decreto Capitulari firmatur Nobis con-tractus bonorum Konary pro eadem summa, quam annuatim persolvebamus ad vitae tempora duraturus sine incommodo revisionum Capitularium. Amor enim Noster erga Capitulum et laborantes pro publico maximus sollicitator aderit pro emolumento huius fundi. — Ad futuram electionem Praesidentis et Vicepraesidentis pro more antiquissimo praesentis Generalis Capituli proponimns Candidatos quatuor eligendos ad Praesidentiam Perillres Mlicki et Rokossowski, ad Vicepraesidentiam Perilires Ozarowski et Miasko-wski. Absentes a Capitulis Generalibus velim moneant DD. Vrae per literas, quatenus negligentiam suam corrigant ad mentem statutorum Capitularium et mandatorum Concilii Tridentini ad Capitnla Generalia veniant, et hoc fiet ex praesenti Capitulo Generali: alias Nos absentiam illorum urgentius requisituri et contra eos ad contumaciam proces-suri (si vixerimus) circa futuram Nostram Visitationem generalem continuandam decla-ramus. Ex cuius occasione rogamus et obsecramus Fraternitates Vras, quatemus hoc interstitio temporis secundum dispositionem Nostram Visitationes constituent et concludant exactissime. Scrupulosum enim valde videtur abuti praesentiis Capitularibus ad alia ne-gocia, quae a me exoratae soli labori visitandarum Ecclesiarum Archidioecesis stricto onere conscientiae sunt applicatae, dispensatae et praecnstoditae. Dum igitur affertur tem-pus acceptabile et apprime opportuum suscepto labori, ut satisfiat obsecramus... Skier-nieviciis 18 Aprilis 1756.... Adam. Ign. Archieppus Onesn. Primas Regni." 603 na podstawie uchwały senatu oddał ordynacyą ostrogską w zarząd rzeczypospo-litej, i wybrano komisyą administracyjną złożoną z biskupa krakowskiego, Andrzeja Załuskiego, trzech hetmanów i pięciu szlachty. Czynności komisyi rozpoczętej w grudniu 1754 w przeciągu dwóch lat były skończone i miały być przedłożone na sejmie w roku 1756, lecz ten dla wojny siedmioletniej nie odbył się wcale i sprawa ordynacyi przewlokła się w dalsze lata.1) Powróciwszy z Warszawy do Skierniewic na początku lutego roku 1755 bawił tam prymas bez przerwy aż do początku roku następnego, zajmując się obok spraw publicznych nader gorliwie obowiązkami swemi pasterskiemi, tudzież zarządem i melioracyą dóbr arcybiskupich. Listy jego oryginalne najwymowniej dowodzą, jak troskliwie czuwał nad powierzoną sobie owczarnią, pragnąc ją po-dźwignąć moralnie i broniąc od wszelkich złych wpływów i naleciałości; jak sumiennie postępował przy obsadzaniu posad duchownych, wybierając ludzi wypróbowanej cnoty i zdolności; jak pilnie troszczył się o to, aby nie mogąc sam, przez zastępców swoich zwizytować archidyecezyą i wglądać w wszelkie potrzeby pojedyńczych kościołów i parafii, jak szczególniejszą pieczą otaczał oblubienicę swą, kościół metropolitalny, aby go utrzymać w należytym stanie budowlanym i odpowiedniej jego godności ozdobie. Lubo wielkie wydawał sumy na gruntowną restauracyą pałacu warszawskiego, która go około sto tysięcy złotych kosztowała, wystawienie licznych budowli w kluczu opatowieckim ogniem zniszczonych, podźwignięcie rezydencyi skierniewickiej gwałtownym pożarem prawie cał kiem w perzynę obróconej, przy czem, jak sam wyznaje, wszelkie ruchomości, sprzęty i zapasy w wartości przeszło stu tysięcy złotych utracił, utrzymywanie podczas nieurodzajów i klęski szarańczy rozlicznych poddanych swoich, aby ich uchronić od śmierci głodowej, na restauracyą mnóstwa budynków gospodarczych w dobrach arcybiskupich i na melioracyą gospodarstwa; to przecież zdobył się na hojne dla kościoła swego metropolitalnego pieniężne ofiary2). Chociaż w Gnieźnie dla zajęć publicznych i słabości zdrowia oprócz ingresu nie bywał, często się przecież komunikował z kapitułą metropolitalną, którą wysoko poważał i szczerze kochał, chociaż jej nie pobłażał tam, gdzie chodziło o spełnienie obowiązków względem Kościoła, archidyecezyi i samej siebie. Przywiązanie jego do swego senatu duchownego poświadczają listy jego8). To też kapituła odpłacała mu się synowską wdzięcznością, czcią i powolnością, co było z niemałym dla archidyecezyi pożytkiem4). Sam uczony, sprzyjał naukom i gdzie mógł takowe popierał. Szczególniej kochał Pijarów, którzy z najczystszych pobudek pracowali umysłowo dla dobra narodu, mając w gronie swoim ludzi odznaczających się talentem, wytrwałością, poświęceniem, jak Konarski, Dogiel i inni. Brat prymasa, ustanowiony wizytatorem apostolskim zakonu, przeprowadzał zbawienne reformy na kapitule 1) Szujski 1. c. IV, 342 — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. XXI, 379 sqq. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego. — 4) Acta decr. Capit. XV. XXI. 604 pijarskiej w Łowiczu roku 1755. Z tego też zakonu wybrał sobie prymas teologiem swoim nadwornym, ks. Dymitra Kolę i w wielkiem go miał poważaniu. Swoim wpływem i pomocą przyczynił się Komorowski niemało do wydania kodeksu dyplomatycznego polskiego przez ks. Macieja Dogiela przy pomocy członków zgromadzenia swego wileńskiego. Zgromadzenie to miało sobie wyznaczone na lat sześć wsparcie z skarbu rzeczypospolitej po 200 dukatów na to wydawnictwo. Kiedy owe sześć lat upłynęły, a dzieło mimo natężonej pracy wydawcy przy ogromie materyałów nie zostało ukończone, prymas pragnąc zapobiedz, aby dla braku środków pieniężnych na niczem nie spełzło, na radzie senatu odbytej w Wschowie dnia 23 maja roku 1755 nakłonił senatorów, że rzeczonemu zgromadzeniu pozwolili wypłacać, dopóki druk dzieła nie zostanie ukończony oprócz 200 czerwonych złotych jeszcze po 2000 złt. z skarbu koronnego a po 1000 złt. z skarbu litewskiego rocznie.1) W roku 1756 wybuchła wojna pomiędzy Anglią i Francyą o posiadłości amerykańskie. Za pośrednictwem ministra swego Kaunitza Austrya skojarzyła się z Francyą i zawarła z nią przymierze odporno-zaczepne naprzeciw Anglii i Prusom. August III stanął po stronie Austryi i Francyi i starał się usilnie o wciągniecie do związku Elżbiety carowy rosyjskiej, co mu się udało. Fryderyk Wielki chcąc uprzedzić nieprzyjaciół, wkroczył dnia 29 września tegoż roku do Saksonii, obiegł szesnastotysięczny korpus jenerała Rutowskiego pod Pirną, dokąd się był udał August III i zwyciężywszy idących na odsiecz Austryaków pod Lowositz, zmusił jenerała do kapitulacyi dnia 14 października, wydawszy Augustowi III i Brylowi paszporta do Polski. W tym samym właśnie czasie przypadał sejm w Warszawie, który król mimo woli swej przez nieobecność swą zerwał. Sejmiki po województwach i ziemiach szczęśliwie się odbyły, posłów wybrano, którzy z senatorami zjechali się licznie do stolicy. Prymas wspólnie z senatorami wyprawił w poselstwie do Fryderyka W., aby wypuścił króla z Saksonii, — kanclerza w. koronnego. Jakoż król pruski dał Augustowi III pozwolenie wyjazdu, lecz ten spóźnił się na sejm. Prymas w dniu na otwarcie sejmu uniwersałami naznaczonym zagaił posiedzenie, aby podziękować posłom, że się stawili w celu obradowania i pracowania dla dobra rzeczypospolitej, i oświadczyć że sejm bez króla odbywać się nie może. Tym sposobem po pierwszy raz roz-szedł się sejm niezerwany. Wśród tych zajęć publicznych, które tym razem naszego Prymasa dłużej w stolicy zatrzymały, ponieważ król zjechał do niej już po rozpuszczeniu posłów i z powodu wojny bawił tam bez przerwy lat siedm, i zajął się gorliwie sprawą ordynacyi ostrogskiej, w której prymas czynną jako stronnik Czartoryskich odgrywał rolę, nie zapomniał on o kościele swym metropolitalnym i kapitule jego, jak świadczy pisany do niej list z dnia 14-go października.2) 1) Malinowski 1. c. V. 98. 99. Bartoszewicz 1. c. str. 9. — 2) Archiv. Ca-pit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 32: „Kiedy morae absencyi I. Kr. Mości P. N. M., których na terminie zaczęcia Seymu Ordinis intermedii et equestris w 605 Wróciwszy w samym końcu roku 1756 do Skierniewic przepędził tam re9ztę zimy i wiosny roku następnego od czasu do czasu krótkie czyniąc wycieczki do Warszawy celem nawiedzenia króla lub do Łowicza na uroczystości kościelne, Widzimy go w ulubionej rezydencyi, którą po zgorzeniu wielkim nakładem zrestaurował, w miesiącu maju i czerwcu zajętego sprawami kościelnemi,1) a w końcu miesiąca lipca w Warszawie, zkąd pod dniem 28 tegoż miesiąca przesłał kapitule metropolitalnej list kondolencyjny w jakiejś sprawie niemiłej, która na trybunale koronnym z winy wiceprezydenta, absentującego się bez powodu dla kapituły zły bardzo wzięła obrot i dla tego nakazuje jej, aby nie wypłacała przypadającej dla niedbałego wiceprezydenta pensyi.2) Na końcu listopada roku 1757 powrócił Komorowski do Skierniewic i tu doszła go wiadomość o zgonie królowej Maryi Józefy, która dnia 17 listopada w Dreznie żywot doczesny zakończyła. W liście pisanym z Skierniewic dnia 2 grudnia roku 1757 do kapituły metropolitalnej prymas ciężko strapiony utratą monarchini, którą dla cnót wzniosłych uwielbiał, rozporządził, aby po wszystkich kościołach archidyecezyi cały miesiąc trzy razy na dzień dzwoniono, odprawiono uroczyste za spokój jej duszy nabożeństwo, a nadto aby każdy kapłan odprawił za nię po trzy msze święte.3) IchMciom WWMPanom tu przytomnym przy kommunikacyi listu nayiaśnieyszego Pana eo nomine do mnie z obozu pisanego publicznie justas wyraziłem causas, przytrzymuią mnie dłużey w Warszawie propter instantia quotidiana, nie przychodzi mi przetoż co-gitationes et studia distinctius convertere do interessów Venerabilis Capituli, corde tylko feror cum benedictione congregatos in unum na teraźnieyszą kapitułę generalną amplee-tendo WMMPanów, których iustis pro Ecclesia et gloria Dei consiliis ut adsit desuper sapientia coelestis, votnm moie uprzeymie wyrażam, a że z tey samey przyczyny prae-sentes Ichmość Confratres ad latus meum pro assistentia naznaczeni kontynuować muszą bytność swoią przy mnie, przetoż rekomenduię onychże, aby propter hanc indispensabilem exigentiam lucrentur pro iustitia praesentiam w affektach WMMPanow, którym y ia ostatecznie się oddając... d. 14 Octobris 1756 w Warszawie... Adamus Ign. Archieppus Gnesn. Primas Regni." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 33 sqq. — 2) Tamże Nr. 35: „Ubolewam tenerrime super vicibus adversis Vene-rabilis Capituli Metropolitani WMMPanów, których prospera et adversa zawsze inter mea liczę; tego się zawsze strzedz należało ab adversa parte, których artes mille; kiedy zaś tak padła sors iniqua, cokolwiek opis meae być może, chętnie ofiarnię w Trybunale, dokąd remissa ex discrepantia officiorum zaszła. Notorium to iest WMM Panom, iako JMć Xiądz Ożarowski Vicepraesidens temu wszystkiemu non obfuit, y owszem y teraz funkcyi swoiey w Trybunale Lubelskim non attendit; a zatym aby JMci solitae non extradantur pensiones distincte rekommenduię, do których titulo func-tionis, którey non satisfacit, słuszney pretensyi mieć ullatenus nie może... W Warszawie d. 28 Julii 1757... Adamus Ign. Archieppus Gnesn. Primas. Regni." — 3)Archiv. Capit. Gnesn., Listy Prymasa Komorowskiego Nr. 36: „Jego Królewska Mość P. N. Mciwy listem swoim do mnie 23 elapsi Novembris z Warszawy pisanym donosić mi raczy bolesną dla siebie i dla nas wszystkich wiadomość o śmierci Królowey Jejmości, która w Dreznie 17 tegoż miesiąca przeszłego o wtórey po północy subitaneo erepta fato vivere desiit. Okropny ten przypadek wszystkich nas żywo przeraża, nikogo bowiem niemasz, któryby z serca nie pragnął, aby nam łaskawe nieba w niezamierzone lata tę świętą konserwowały Panią, iako wzór żywy cnót y pobożności, puklerz zba 606 Rok cały 1758 przeszedł prymasowi na samych zajęciach publicznych spowodowanych wojną siedmioletnią i chaotycznym położeniem rzeczypospolitej", w której dzikie Żołnierstwo moskiewskie dokazywało jakoby w nieprzyjacielskim kraju. Po dwakroć zjeżdżał on do Warszawy, pierwszy raz na początku wiosny i podczas tego pobytu swego odprawił w uroczystość Bożego Ciała na rynku starego miasta uroczystą procesyą. W dwa dni potem, dnia 27 maja powrócił do Skierniewic, zkąd we wrześniu zjechał do stolicy na sejm zwołany na % października, który atoli po kilku zaledwie sesyach przez Podhorskiego, posła wołyńskiego, został zerwany. Brał następnie udział w obradach senatu, i dnia 30 tegoż miesiąca podpisał decyzyą, zapadłą na korzyść królewicza Karola, jako książęcia kurlandzkiego, a dnia 16-go listopada dyplom inwestytury wystawiony przez króla synowi. Dopiero po nowym roku 1759 powrócił do Skierniewic, gdzie mu się na skaleczonej niegdyś przypadkowo nodze odnowiła zapewne wskutek zaziębienia lub nowego nadwerężenia rana, w której mimo najtroskliwsze zabiegi lekarskie rozwinęła się gangrena, i tak gwałtownie się szerzyła, że jśj zapobiedz nie zdołano1), wskutek czego prymas wśród ciężkich boleści dnia 2 marca roku 1759 w Skierniewicach przeniósł się do wieczności w sile wieku, gdyż liczył dopiero lat 58,2) pogrążywszy cały kraj w żałobie. Poprzednio sporządził testament, z którego przebija się zacna jego dusza, prawy charakter, głę wienny Duchowieństwu całemu przeciw wszelkim pod te nieszczęśliwe czasy zamachom na zaszczyt y obronę pozwolony. Rekommenduie mi Nayiaśnieyszy Pan tymże pisaniem swoim, abym IchMościom XX, Biskupom, kollegom Naszym, tę żałość serca Pańskiego i nieodżałowaną Naszę Imieniem Pańskim doniósł stratę. Czyniąc włożoney na mnie powinności zadosyć, przez należyte z osobna do każdego odezwy, łączę pastorales meas erga Venerabile WMMPanów Capitulum benedictiones, z tym distincte eo nomine oświadczeniem, iż iakom wydać kazał process in forma consueta post obitum Reginae, zalecając po wszystkich kościołach solenne cum Officio Defunctorum exekwie, i aby każdy kapłan po trzy Msze święte lekty pro anima Mariae Josephae Reginae odprawił, a zaś ad excitandum populum fidelem ad pias preces, aby codzień po trzy razy przez cały miesiąc wszędzie przez kwadrans po wszystkich kościołach dzwonienie bywało y z amhon kaznodzieie po kazaniu Imieniem Naszym duszę świętey pamięci Królowey IMci aby populo ad divina congregato zalecali. To wszystko Clero tam maiori quam minori Ecclesiae Nostrae Metropolitanae Gnesnensis pilno zale-caiąc, też same Exekwie solenne et reliqua devota suffragia pro die 12 mensis Decem-bris w Łowiczu złożyć kazałem et in propria persona te exemplum praeeundo odprawiać umyśliłem, co wszystko iterum iterumque commendanda, prosimy naywyższego Pana, qni aufert spiritum Principum, aby zgasłey Nayiaśnieyszey Pani resplendeat lux aeterna a zaś Nayiaśnieyszemu Panu in hoc luctu planctum in gaudium odmieniwszy, aetas sit diuturna... Skiernieviciis d. 2 Decembris 1757... Adamus Ign. Archieppus Gnesn. Primas Regni. — 1) Bartoszewicz 1. c. str. 12. — 2) Kiedy go lekarze z Warszawy przywołani opuścili, kazał przywołać głośnego naówczas z biegłości w sztuce chirurgicznej Bonifratra, który mu ową ranę miał operować. Prymas w życiu zwykle wesoły, dopóki mu zakonnik wykrawał zgangrenowane części rany, nie czując bólu, powtarzał z uśmiechem, o bone frater! ale kiedy nóż dosięgał zdrowych części nogi i wielkie choremu sprawiał bóle, wołał: o małe frater! Bezimienny autor pamiętników do panowania Augusta III utrzymuje, że otwarcie rany i jej zgangrenowanie spowodował prymas przez używanie starego wina węgierskiego, co przecież zdaje się być rzeczą nieprawdopodobną. 607 boka pobożność i świątobliwość życia. Na wstępie jego czyni gorące wyznanie wiary i niezachwianą ufność w miłosierdziu Bożem wypowiada. Następnie dysponuje pogrzeb swój w kolegiacie łowickiej, który pragnie mieć najskromniejszym, nakazując, aby zwłoki jego na jednym tylko postawiono stopniu w kościele, które otaczać miało tylu ubogich nowo przyodzianych w czarne suknie, ile lat liczył wieku. Kazania żałobnego zakazał, chyba tylko z treści ogólnej ku zbudowaniu wiernych bez wzmianki o życiu swojem.1) Natomiast prosi usilnie o pomoc dla duszy swojej i jaknajliczniejsze msze święte za nią. Potem żegna się czule z królem, dziękując mu za dobrodziejstwa i zaręczając, że wierności względem niego najsumienniej zawsze przestrzegał;2) z senatem obojga stanów, polecając mu w opiekę Kościół i religią katolicką;8) z kapitułą gnieźnieńską, którą prawdziwie ojcowską ogarniał miłością; z całą archidyecezyą, której dobro równie jak ojczyzny na pierwszem zawsze po Bogu kładł miejscu. Przeprasza w końcu nader rzewnie wszystkich, z którymi stał za życia w styczności, aby mu możliwe słabości, urazy i uchybienia darowali. Wykonawcami ostatniej woli swej ustanowił: Andrzeja Bajera, kanclerza gnieźnieńskiego, późniejszego biskupa chełmińskiego kanoników gnieźnieńskich Awedyka i Kosickiego, tudzież braci swoich, Józefa, kasztelana bełzkiego i Ignacego, kasztelana chełmskiego. Główny testament nosi datę 18 stycznia roku 1758. Do niego dołączył następujące kodycyle z tegoż dnia i późniejsze, z których się pokazuje wielka jego na pobożne cele szczodrobliwość: „Jako w czasie z miłosierdzia Boskiego mnie użyczonym życia spisałem testament móy, w którym że mi nie przyszło wyrazić wszelkiey pozostałey Fortunki moiey z łaski Pana Boga powierzoney, więc niniej 1) Archiv. Capit Gnesn,, Testamenta vol. II. Nr. 2: „...Concio fnneris non fiat nisi forte ad aedificationem populi videretur utilis et neicessaria, in qua laudes meae personales omnino taceantur... non qnaerimus enim laudari, ubi non sumus, sed petimus adjuvari piis anspiriis et suffragiis ad Deum, ubi pro peccatis nostris crucia-bimur, donec satisfecerimus ad minimum quadrantem justitiae Divinae." — 2) Tamże: „Utinam igitur mundo dictarus vale, debitam recognitionem gratitudinis persolvo Sere-nissimo Regi, Domino meo Clementissimo, cuius beneficentia sicuti ad hunc Primatialem gradum eleyatus fueram, ita munificentiae Eius documenta experiebar. Pro ąuibus cum condignam gratitndinem testari haud valeam, saltem dum mihi lux aeterna effulserit, quam non ex ullis meritis meis sed ex sola misericordia Dei spero.... cni Serenissimo Domino meo quoniam toto vitae meae tractu nunquam violavi fidem et fidelitatem, sup-plico, ut fratrum meorum recordetur et meminerit ac favoribus Regiis dignos efficiat." — 3) Tamże: „...Valedico et amplissimo Senatui utriusque Collegii tam spiritualis quam saecularis pro praestitis fayoribus et gratiis erga Primatialem praerogativam humiles refero grates, quam manutenendam at defendendam in suis juribus et privilegiis enixis-sime recommendo pro amore libertatis et catholicae Religionis in hoc Regno, ad quorum sana consilia pro integritate fidei et libertatis, siquidem sensum et cor meum sine flctione informabam, ita redditurus supremo Judici meo rationem (quem cuncta non latent) pre-cabor Maiestatem Eius, ut semper assistat eis spiritu consilii recti, det eis cor et ani-mum unum ad repellenda novatorum fomenta, ut in concordia et verae Religionis amore in virtute Omnipotentis glorientur et in fide orthodoxa dilatentur et delectentur in terra et possessione sua... etc." — 608 szym kodycyllem według wszelkiego prawa dozwolonym, takową o substancyi moiey czynię dyspozycyą y rozporządzenie. Obliguiąc y upraszaiąc tak WWIch-mościów Exekutorów iako y Ichmościów kochanych Braci moich, y Sukcessorów, y na Sąd Boski ich zaklinając, ażeby wszystkiemu temu rozporządzeniu moiemu, testamentowi i kodycyllom bez żadnej interpretacyi y sprzeczki stało się zadość. — Nayprzód po wyjściu ducha naszego z ciała ex paratis ma bydź rozdane na Msze święte in suffragium animae meae cztery tysiące tynfów po pobliższych klasztorach, kościołach y w Warszawie według rozporządzenia Ichmościów Exe-kutorów, ac praecipue IMci X. Kanonika Kosickiego, który w tym nie ma czekać na inszych Exekutorów. Pogrzeb móy ma bydź iako nayprędzey złożony w Kollegiacie Łowickiey na który ze wszystkim a naybardziey na Msze święte naznaczam summę dwadzieścia y ośm tysięcy tyufów, excepto obiadu przez trzy dni, które IMci X. Kanonik Kosicki victualibus dla kapłanów iako y Braci moich prowidować będzie ex proventibus klucza Xięstwa Łowickiego mnie eon-cernentibus. Także y Bracia moi, którzy po śmierci moiey przybędą, aby mieli wygodę wszelaką tak dla koni iako y ludzi swoich, tudzież y wszyscy Exekuto-rowie, obliguię. Wino także z piwnic moich tak na pogrzeb, iako y na subsy-stencyą przytomnych Braci moich y innych gości za dyspozycyą Braci moich y JMci X. kanonika Kosickiego ma subministrować non ad ullum luxum ale ad decentem frugalitatem." „Na dwa Anniwersarze tak dla katedry Gnieźnieńskiey, iako y do Kolegiaty Łowickiey naznaczam summę czterdzieści tysięcy złotych Polskich, to iest dwadzieścia tysięcy do Gniezna y dwadzieścia tysięcy do Łowicza, których Anni-wersarzów dyspozycya niżey w tychże kodycyllach opisuie się ręką moią, która ut executioni debitae demandetur volo esse oneratas conscientias Perillustrium Capitularium...." „Kaplicy w Kollegiacie Łowickiey ieżelibymi za żywota moiego nie przyszło samemu wystawić, wtedy na wystawienie jey w tym mieyscu, gdzie iest ołtarz S. Crucis, naznaczam summę dwadzieścia tysięcy florenów, którą Ichmość Exekutorowie na to wystawienie obrócić powinni ex parato et derelicto pe-culio meo." „Pro fundatione emeritorum et senio confeetorum Presbyterorum pro su-stentatione eorundem naznaczam summę ośronaście tysięcy per quinque pro cen to locandam, nec non advocatiam Uchanie nuncupatam per me coemptam et reae dificatam cum molendino et stagno tudzież zwierzyńcem, pszczelnią y owczarnią, którą Successores mei Archiepiscopi, si voluerint, manutenere do klucza Łyszko-wskiego, tenebuntur pro fundatione emeritorum solvere quotannis per florenos Polonicales pięćset, dico 500. Na każdego Presbytera naznacza się złotych trzysta pro victu et amictu; quod si pauci fuerint, similes Presbyteri, poterunt par-ticipare ex hac fundatione Psalteristae, qui tenebuntur sicut et emeriti ad unam Missam votivam de sancta Anna cum collecta pro anima Nostra in Capella Crucis qualibet feria tertia in septimana. Cujus fundationis protectionem, dispositio-nem et inspectionem relinquo penes Capitulum Insignis Collegiate Loviecensis," 609 „Jak ten kodycyli piszę, mam żyjących Braci moich rodzonych trzech: JW. Józefa Komorowskiego, kasztelana Bełzkiego, JW. Ignacego, kasztelana Chełmskiego y W. Michała, stolnika Bełzkiego. Synowców zaś rodzonych mam z Stefana, pułkownika artyleryi dwóch, Jana i Antoniego, z Piotra, łowczego Bracławskiego dwóch synowców y z JW. kasztelana Chełmskiego dwóch synowców: synowic zaś respective cztery, z których trzy ulokowane, Barbara za JW. kasztelana Kowalskiego, po którey dałem ośmdziesiąt tysięcy wraz z wyprawą, jako jest zapis w grodzie Rawskim y Wiktorya u Panien Sakramentek we Lwowie, po którey dałem z wyprawą dwadzieścia tysięcy. Obydwie abre-nuntiarunt de bonis paternis, maternis et successivis po mnie. Córka JW. Kasztelana Chełmskiego elocata za IMć Pana Bąkowskiego ex insinuatione mea oycu wzięła posagu pięćdziesiąt tysięcy. Synowica także moja z Piotra Komorowskiego elocanda może y powinna wziąść pięćdziesiąt tysięcy. A zatem żadna z nich nie ma się ani powinna interesować po mnie do żadney sukcessyi, ponieważ ta sub-stancya po mnie zostająca nie jest żadna de domo pochodząca, ale partu meo et frugalitate nabyta, która nie ad ditandum ale ad dotandam domum meam in solis masculis synowcom moim relinquo, których opiekunami Braci moich relinąuo, Sądem Pana Boga obliguiąc, ażeby tey moiey dyspozycyi in omnibus pareant, obediant, neque tergiversentur, owszem, któryby się sprzeciwiał tey moiey ostat-niey dyspozycyi, tego ipso facto a successione excludo, y Prześwietne Trybunały y wszystkie Sądy y Jurysdykcye supplikuię y obliguię, ażeby simile monstrum ingratitudinis ab omni successione po mnie arceant, excludant et abiudicent." „Jest zatym wszystkich moich summ lokowanych złt. pol. pięćkroć trzydzieści trzy tysiące, od których varia prowizya percipitur. U JW. Rzewuskiego, wojewody Podolskiego 200,000, procent 20,000, u JW. Woiewody Smoleńskiego na Janikowie flor. 110,000, u JW. Lasockiego, Kasztelana Łęczyckiego 90,000 flor., u JW. Potockiego, Wojewody Kijowskiego flor. 300,000, u W. Puławskiego, Starosty Wareckiego flor. 18,000. Jako tedy tę zebraną fortunkę chcę mieć w domu y imieniu moiem ad conservationem Nominis, aby z niego utiles bono publico et usibus Rzeczypospolitej multiplicentur cives, et ad defensionem fldei et Ecclesiae, jurium eius et personarum Ecclesiasticarum, abhorreant a coe-tibus et congressibus similibus, w któryeh vestis inconsutilis Christi Ecclesiae scinditur, et in personis spiritualibus ipse Christus laeditur, iterumque crucifigi-tur, si volunt, benedictionem a Domino. Ja sobie na pamięci maiąc, że quou-sque Religio catholica iu hoc Regno stabit, ordo spiritualis in personis Ecclesias-ticis reverebitur eousque libertas Patrum sanguine emerita durabit. Deklaruię nayprzód o Bracie po mnie naystarszym Józefie Komorowskim, kasztelanie Bełzkim, prawdziwie odemnie kochanym, iż ponieważ go sam Bóg pobłogosławił in opere niemałey substancyi proprio labore partae, niechay go w niey utwierdza y posiłkuie w przeciąg lat iak naydłuższych. Że zaś mu pozabierał Pan Bóg synów z wyroków swoich niedościgłych, y tylko jednę ma córkę z teraźniey-szey żony swoiey Sługockiey, więc dla tego ma dostateczną substancyą oyczystą swoją y macierzystą, przez którą może bydź elokowana honeste y z honorem uti unica succestrix po nim, dla tego po mnie żadney sukcessyi pretendować nie Tom IV.  77 610 może, gdyż ia moiey zebraney fortunki ad augendam rem domus meae Komoro-vianae zostawić umyśliłem et praesenti codicillo declaro. Brat móy iednak JW. Kasztelan Bełzki quoadusque superstes in vita fuerit participabit cum plenario jure advitalitatis proventum a summa sto tysięcy, która jest locata u JW. Wojewody Kijowskiego; wolno mu będzie hanc summam levare et in allis bonis muudis locare, non tamen alienare a successoribus masculis synowców moich, o których niżey. Tey zaś dyspozycyi moiey nie raczy inficiare tenże kochany Brat per ullas manifestationes et adinventiones, gdy się sam reflektować zechce, super paupertate domus suae Komorowskich, et super sufficientia snbstantiae suae dla córki, którą w cudzy dom wyda. A do tego kiedy widzi, że to oczywista wola moia y dyspozycya ostatnia sine ullo susurro, dla tego supplikuię, y sądem Boskim obliguję, aby non contradicat, y owszem tę moią ostatnią wolą utrzymywał. Jeżeli zaś ta córka JW. Kasztelana żyć będzie et elocabitur, legnię dla niey krzyż móy dyamentowy valoris aureorum tysiąca. Także z sreber moich na gotowalnią srebra grzywien pięćdziesiąt. Resztę zaś sreber moich stołowych między sobą divident z Kasztelanem Chełmskim suo advitalitatem, non vero haereditatem, aby się post longam vitam Braci moich dostały aequaliter et proportionaliter między synowców moich ex trino capite Stefana, Ignacego y Piotra." „Co do drugiego Brata mego, JW. Ignacego Komorowskiego, kasztelana Chełmskiego, którego affektu partykularność osobliwszą uznawałem, prace w zawołaniach moich na różne interesa, iako y kooperacyą do przysługi opieki synowców naszych śp. Stefana pułkownika y sekretarza artyleryi, więc dla niego y synowców jego dwóch naznaczam summę dwakroć sto tysięcy złt. pol., która iest obligatorio contractu lokowana u JW. Rzewuskiego, Wojewody Podolskiego, Hetmana polnego, z którey summy ma corocznie płacić pięć tysięcy złotych polskich WJP. Michałowi Komorowskiemu, Stolnikowi Bełzkiemu. A ponieważ ten brat móy Stolnik Bełzki naymłodszy iest między naszem rodzeństwem, y gdyby miał przeżyć brata starszego JW. Kasztelana Bełzkiego, natenczas od summy dziewięćdziesiąt tysięcy advitalitatem tylko przyznaney kasztelanowi Bełzkiemu on sam participare ma procent od tey summy, a zaś Kasztelan Chełmski in hoc eventu ma liberari od płacenia summy piąci tysięcy złotych odemnie naznaczoney temuż W. Stolnikowi Bełzkiemu, bratu memu, ale zupełną proweniencyą od summy dwakroć stotysięcy ma sam JW. Kasztelan Chełmski z synami swoimi totum usum fructum participare, nemini respondendo tam pro capitali dwuchkroć stu tysięcy, quam pro usu fructu, hac adiecta clausula, ażeby post sua fata JW. Kasztelana Chełmskiego sto tysięcy złotych dostało się starszemu synowi jego, a sto tysięcy młodszemu una cum simili et aequali medietate sreber po mnie in codicillis legowanych. Restans zaś summa po mnie pozostała y wyżey specyfiko-wana ma się zostać dla synowców moich ex capite Stefana pułkownika artyleryi, synowców dwóch, iako niżey explikuię." ,,A nayprzód synowcowi memu Janowi Komorowskiego, który ad prae-sens znayduie się w Lunevilu, leguię, oddaię y zapisuię summę moię własną modo obligatorio haerentem na Janikowie cum attinentiis w Woiewództwie San 611 domirskim u JWJPana Sapiehy, Wojewody Smoleńskiego, iako demonstrabunt papiery do tey summy zostawione, przy JX. Kanoniku Kosickim. Te zatem dobra synowiec móy Jan z Dukli odbierze post fata mea y z nich usum fructum na siebie participabit, nequaquam se referendo do nikogo, oprócz tey odemnie kondycyi, ażeby ex hac sorte, fortuny praesignita, data et donata płacił corocznie siostrze swojej rodzoney u Panien Sakramentek we Lwowie po złotych trzysta, dico flor. 300, o to Sądem Boskim przy moim błogosławieństwie zaklinam go y obowiązanych chcę mieć, póki siostra jego u Panien Sakramentek żyć będzie, niech za duszę moię y Oyca swego Pana Boga prosi. Restans zaś summa sto trzydzieści tysięcy trzy ma zostawać sub tutella JWJP. Kasztelana Chełmskiego, brata mego, od którey procent ma się obracać 1, na siostrę moię quoad vixerit corocznie po trzy tysiące, synowcowi Antoniemu Komorowskiemu trzy tysiące, dwom synowcom z Piotra Komorowskiego każdemu po trzy tysiące, ita ut efficiat proventus dwanaście tysięcy, reliquum proventum participabit JW. brat móy pan Kasztelan in vim procurae. Po długiem zaś życiu siostry moiey te trzy tysiące maią bydź rozdzielone między trzech synowców wyżey wyrażonych. Po długiem także zejściu JW. Kasztelana Bełzkiego iako y Michała Komorowskiego, Stolnika Bełzkiego, summa dziewięćdziesiąt tysięcy ma bydź rozdzielona między tychże trzech synowców moich tylko, a nie inszych, aby się in caput cuiuslibet ex tribus dostała summa siedmdziesiąt tysięcy y cztery kilkuset złotych Co się wszystko dopiero stać ma post expletas dispositiones superius expressas et post finitas advitalitates tak braci moich Józefa Komorowskiego Kasztelana Bełzkiego iako y Michała, Stolnika Bełzkiego, tudzież y siostry moiey rodzoney, którey wszelką uczciwość, poszanowanie i posługę powinni." „O siostrzeńcach moich Złockich trzech synach iako y siostrze moiey to deklaruię, że iakom ią kochał urodzonym affektem, tak dla iey miłości, cokolwiek mógłem, czyniłem, posag iey należyty wywindykowałem, a na ostatek gdy z dopuszczenia Boskiego poczęła szczupleć w fortunie, wziąłem ich do siebie y oboie z mężem przez lat ad praesens, ośm wraz z dziatkami żywiłem, y dzieci ich prowidowałem, dwie siostry wydawszy za mąż, a trzecią do klasztoru, dla których przeszło na piętnaście tysięcy tak na posagi iako y na wyprawy expen-sowałem. A zatym się siostrzeńcowie moi żadney do mnie lub do fortuny moiey nie mogą mieć pretensyi, oprócz summy matki swoiey, na którą iest skrypt móy, za matki ich własną ręką moią podpisany. Na ten dług siostry moiej y iey synów, siostrzeńców moich zostawuię summę ośmdziesiąt tysięcy u Xcia Imci Czartoryskiego, Woiewody Ruskiego, z którey contingens debitu tymże siostrzeńcom moim persolvatur circa assistentiam et inscriptionem JW. Kasztelana Chełmskiego, superata zaś tey summy ośmdziesiąt tysięcy inter tres hos nepotes meos ex sorore mea dividatur aequaliter, aby po mnie mieli pamiątkę, a szanuiąc matkę swoię w życiu, dla którey tyle im świadczyłem, pamiętali o duszy iey y za mnie też modlili się, zażywając lubo przyszczupleyszey fortunki iedynie odemnie konserwowaney, a byle się Pana Boga bali, mogą przyiść do większey per Eius providentiam, którey y ia partykularnie doznawałem sine adminiculo krewnych moich, ani tyla po oycu nie wziąłem, co onym dotrzymałem, a miałem o nich 612 staranie większe niż oyciec, iedynie dla miłości siostry moiey, Niech zatem tę pozostałą fortunkę po długiem życiu matki swey między siebie trzey bracia rozdzielą równo sami, ponieważ siostry ich wyposażone z przydatkiem łaski moiey. Od tey równości z bracią nie ma bydź oddalony Bazyli, brat ich rodzony, y owszem ma równo partycypować, gdyż czasu swoiego za błogosławieństwem Boskim może im bydź pożytecznym, iako w Panu Bogu z jego dobrych przymiotów miarkuię. Tę iednak dla tegoż X. Siostrzeńca moiego przestrogę zostawiam y pilnie zalecam, ażeby żadney chęci y ambicyi do dalszey krescytywy nie miał, ale swoim był kontent stanem do woli Pana Boga [konformuiąc się szczerze, Panu Bogu służąc, ani sordide w prywatnym życiu kochaiąc się, ale w pokorze ducha do spraw Oyczyzny akommoduiąc się y niezaniedbywając tego, do czego go Pan Bóg w dalszym czasie wokować będzie, w wszelkiey skromności y pokorze, bynaymniey woli Boskiey nie sprzeciwiaiąc się." „Tę sarnę przestrogę y admonicyą chciałbym mieć y dla X. synowca moiego Jakóba Antoniego Komorowskiego, ieżeli mu Pan Bóg da perseverantiam w stanie duchownym, do którego nie żadnym przemusem moim, ale dobrowolnie rezolwował się, ale dotąd żadney pociechy mi nie zostawuie przez lekkość życia swoiego, niesłuchanie tyle upomnienia moiego, a samemi lekkościami mniey przystoynemi bawiący się, prawdziwie godzien, któregobym od serca swoiego stryiowskiego odrzucić powinien y od sukcessyi, którey nie z żadnego marnotrawstwa, ale dla podniesienia domu mojego zostawuię. A zatym maiąc w Panu Bogu nadzieię, że się w dalszych latach swoich pomiarkuie, y pomiarkuie, złości, krnąbrności y pychy z serca wyruguie wyżey wyznaczoną dla niego dyspozycyą zupełnie zachowuię. Chyba żeby się tego moiego napomnienia ostatniego nie trzymał y nie usłuchał, albo do lepszego życia nie zabierał, lub też ażeby się zuchwale odważył przeciw tym moim dyspozycyom powstawać, natenczas chcę go mieć ab omni successione exclusum y odrzuconego. Co Ichmościom Braci moim a stryiom iego polecam, przykazuię, et eidem nepoti indigno maledico; niechże ma pamięć na to przeklęstwo moie y ma się do dobrego, ne veniant super eum maledictio Cham.0 „Sreber moich, kleynotów, obicia, cugów y karet y inszych sprzętow iest inszy osobny regestr spisany y tam przydana woli moiey y ręki dyspozycya która ażeby we wszystkiem porządnie zachowana została, obliguię sukcessorow moich y Exekutorów, aby iey ad amussim zadosyć uczynili. Także względem piwnicy y win pozostałych, co będzie napisano, temu zadosyć uczynić upraszam y obliguię." „Dwór móy cały, iak ad praesens zostaie, tak aby zupełnie y do pogrzebu moiego był dochowany y miesięcznie zapłacony, chociażby nie do całego miesiąca dosłużony; kwartały także wszystkie ażeby były zapłacone wszystkim, chociażby tylko ieden w kwartale miesiąc był zaczęty, Drabantom moim miesięczne lenungi maią bydź wydane sprawiedliwie, dyspensowani zaś od służby mają zabrać barwę całą z pałaszami y inszym porządkiem, oprócz flint, które maią cedere panu porucznikowi, excepto niższych unterofficyerów, którzy maią zabrać flinty swoje y pistolety. Pistolety zaś od drabantów leguię panu 613 Niklepcowi od infanteryi per medium z chorążym od infanteryi. Infanterya zaś relinquitur dyspozycyi JMci X. Kanonika Kosickiego conservanda (si placebit pro futuro successore) salarianda ex proventibus futuri successoris, którzy to pie-chotni maią wziąść sobie cały mundur, chociażby ieszcze nie zasłużony; flinty patrontasze, y kapuzy maią cedere porucznikowi Niklepcowi iako y bagnety, czym się podzieli z panem porucznikiem Kwapiszewskim; przy doboszach iako y przy paroliene y trębaczach maią zostać kotły, trąby, bębny, ani im maią bydź odbierane. Długi także u poddanych w tym roku zatrzymane jako się pokażą, relinąuo dyskrecyi y rozporządzeniu JMci X. Kanonika Kosickiego, Kommisarza moiego, które tymże poddanym Xięstwa chcę mieć darowane excepto długów karczemnych, które oddać powinni." „De anno gratiae mnie concernente iakom wyraził w testamencie, że go chcę mieć ad mentem Sprovianae de trimestri in trimestre, tak też to samo stwierdzam praesentibus codicillis, które że in mense Januario 1758 piszę, więc wszystkie proventa 1757 roku należą mi zupełnie, a zaś ex futuri anni proven-tibus należy mi pars una integralis tak z Arcybiskupstwa, Xięstwa y Opactwa. Hanc igitur partem unam integralem z Arcybiskupstwa leguię pre Ecclesia Me-tropolitana, osobliwie na grób św. Woyciecha w katedrze Gnieźnieńskiej y na fabrykę kościoła. Z Xięstwa zaś Łowickiego similem partem integralem leguię na kościół kollegiaty Łowickiey na fabrykę y ozdobę teyże Kollegiaty. Z opactw zaś Tynieckiego i Jędrzejowskiego partes concernentes anni gratiae maią się obrócić na kościoły w tych Opactwach farne iako na uboższych w tych Opactwach poddanych, quod arbitrio et dispositioni Ichmościów Exekutorów polecam y rekommenduię." „Ichmościom XX. Exekutorom trzem naznaczam za ich pracę y fatygę po dukatów 200 dico dwieście, wina po beczek dwie na każdego exceptis aliis rebus, quae assignabuntur dla nich w regestrach supellectilis meae domesticae, które osobnym regestrem opisaną będzie. Wszystkie zaś naczynia browarne tak miedziane, żelazne y drewniane po kluczach odemnie posprawiane, maią się zostać na mieyscu. kędy są, których inwentarz ma bydź spisany przez Imci X. Kanonika Kommisarza pro futuro grato successore derelinquendus. Także y po re-zydencyach w Skierniewicach wszystkie obicia na pokoiach płócienne, malowane relinquantur pro loco futuro Successori. Tudzież stoły w Skierniewicach y krzesełek dwadzieścia y cztery pro futuro Successore. W Warszawie zaś pałac cały nowo et quasi zupełnie wystawiony relinąuo pro futuro Successore z ogródkiem przy tymże pałacu ma zostać. Obicie malowane w sali y pokoiu audyencyonal-nym, obicie axamitne z galonami stare y tron axamitny z galonami w tymże pokoiu pro futuro Successore. Inwentarz obicia adamaszkowe z pokoiów zabiorą Bracia moi z łóżkiem sypialnym, biórami, szafkami. Zwierciadło wielkie nad kominem ma zostać przy pałacu, iako y lustra szklane w pokoiach y sali, krzesełek 24 skorzanych ma zostać przy pałacu, iako i stoły wielkie drewniane." „Karet moich dwie paradnych oraz szory aksamitne z flckami relinquo pro futuro Successore Primate. Te karety obydwie są axamitne, iedna Paryska 614 z axamitami w kwiaty, druga axamitem gładkim karmazynowym wybita y złotem haftowana cała z oknami, obydwie kryształowemi całemi, z czaprakami y poduszkami etc." „IMci X. Koli, Scholarum Piarum moiemu Teologowi za doznaną iego przyjaźń y pracę leguię sto czerwonych złotych y wina beczek dwie, salarium iego zwyczayne roczne ma mu bydź zapłacone, chociażby całego roku niedokończył, XX. Scholarum Piarum kollegium Łowickiego leguię, trzy tysiące złotych na anniwersarz in suffragium animae meae cum Officio nowem lectionum et Missa cantata semel in anno, tudzież et pro Missa una semel in septimana celebranda pro anima mea die feria sexta." „Ubogich sześćdziesiąt, a raczey pięćdziesiąt y ośm aby przy pogrzebie moim assystowało secundum numerum annorum meorum, którym iednakże suknie z herbem moim y trupią głową maią bydź dane, kapuzy takież y bóty dla każdego, świec woskowych dwufuntowych dla każdego trzy podczas pogrzebu trzech-dniowego, aby każdy na trzy dni pogrzebu miał świecę całą. Ubodzy mają przez trzy dni mieć na dzień każdy po tynfów trzy; niech za duszę moią Pana Boga proszą, a suknie y świece niech sobie zabiorą. Kościelnych apparatów y całey zakrystyi dyspozycya będzie osobno spisana iako y sukien y innych apparacyi." „Byczkowskiemu wiernie mnie służącemu leguię złotych polskich cztery tysiące y ze stada mojego koni łub klacz parę, który to Byczkowski ma o wszystkiem informować rzetelnie braci moich iako y Ichmościów Exekutorów. Do którego aby żadna nie była formowana pretensya z iakiegokolwiek pretextu, obliguię Braci moich y Exekutorów, aby swoją łaską y protekcyą świadczyli, bo prawdziwie wiernie mi służył, pracował y siła mi pomagał. Sękalskiemu także równie od dawnego czasu zasłużonemu leguię złotych polskich dwa tysiące, kołdry dwie, materac y pościel moię podróżną, robdeszany starsze sukien niemieckich zielonych y drugich sukiennych czarnych parę, oraz cała garderoba starsza między nim a Byczkowskim ma bydź rozdzielona. Do kaplicy św. Anny leguię złotych polskich trzy tysiące ad promovendam devotionem teyże wielkiey Świętey a Patronki moiey, aby w Wtorek bywały śpiewane Wotywy de eadem Sancta cum collecta pro anima mea. In reliquo zostawuię sobie facultatem hos Codi-cillos augendi, minuendi, declarandi pro tempore czasu y dalszego życia, ieżeli mi Pan Bóg życia pozwoli, interea teraźnieysze ręki moiey spisane approbo, rathiflco et confirmo utąue effectuetur et in omnibus fldeliter exequator obliguię Sukcessorów moich Braci y Synowców, y Ichmościów Exekutorów, na Sąd straszliwy y każdego czekający Pana Boga zaklinaiąc, oraz ten kodycyli ręką moią własną podpisuię die 15 Januari 1758 w Skierniewicach. Xiąże Adam Ignacy Komorowski Arcybiskup Gnieźnieński Prymas, Opat Tyniecki y Jędrzejowski. NB. Na mauzolea do kollegiaty Łowickiey, gdzie ciało moie leżeć będzie, także y w Skierniewicach w kaplicy święty Anny, gdzie wnętrzności z sercem tudzież w katedrze Gnieźnieńskiej sumptum assigno z pozostałych zbóż krescencyi 1758 615 y inszych prowentów y remanentów, o czym informabit IMć X. Kanonik Ko-sicki, y te mauzolea procurabit.1)" Według kodycylu z dnia 1 lutego roku 1759 miał arcybiskup na zastawach i w gotowiźnie do dyspozycyi 1,066,566, złt. z których 353,700 złt. przeznaczył na pobożne legaty, jako to: na fundacyą prałatury kanclerza przy kolegia cie łowickiey, który miał być zarazem kanonikiem gnieźnieńskim, na anniwersa-rze w Gnieźnie i Łowiczu tudzież na uposażenie prebendarzy kaplicy ś. Krzyża w Gnieźnie 200,000 złotych,2) na pogrzeb 36,000, na msze śś. zaraz po zgonie 6000, na wystawienie kaplicy św. Krzyża w kolegiacie łowickiej 20,000, na anniwersarz w katedrze krakowskiej 12,000, na anniwersarz w kościele łowickim księży Piarów 3000, w kolegiacie tarnowskiej 3000, w W. Xiążu 2000, w Otwi-nowie 2000, w kolegiacie zamojskiej 6000, w kościele parafialnym w Trzeszcze-nach, gdzie był chrzcony 3000, na wotywę przed obrazem Najśw. Maryi Panny w Przyrowie 2000, na anniwersarz w Skierniewicach 5000, dla kaznodziei i pre-bendarza ś. Anny tamże 4000, oprócz wójtostwa w Uchaniu przynoszącego 500 złt. rocznego dohodu, dla szpitala w Skierniewicach oprócz wójtostwa w Korabce przynoszącego 700 złt. rocznego dochodu 5000, za aprobacyą testamentu kapitule metropolitalnej 2700, klasztorom Kapucynów, Bernardynów i Reformatów Warszawskich Reformatów w Miedniewicach, Brzezinach, Dominikanów w Łowiczu, Bernardynom tamże, w Krakowie na Stradomiu, w Żłóbku, Przyrowie, Kamedułom na Bielanach, Augustyanom w Kaźmierzu, Kapucynom w Krakowie, każdemu po 1000 razem 13,000 złt., Bernardynkom we Lwowie 2000, na szpital w Łowiczu 800, w Skierniewicach 200, oprócz wójtostw w Uchaniu i Korabce, o których wyżej była mowa, wartości przynajmniej 24,000 złt.3) Familii, o której wyniesienie prymasowi wielce chodziło, dostały się oprócz całej ruchomości przeszło 700,000 złt. gotowych pieniędzy.2 Stosownie do ostatniej woli nieboszczyka złożono zwłoki jego na wieczny spoczynek wśród ogromnego udziału duchowieństwa, szlachty i ludu w kolegiacie łowickiej przed ołtarzem św. Krzyża, w którem miejscu stanęła później z legatu jego wspaniała kaplica do dziś dnia imię jego nosząca, ozdobiona pięknym por 1) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. II Nr. 2. — 2) Tamże: „...Na fundacyą ex nava radice pro domo et nomine meo Komoroviano Kanclerza Łowickiego. qui simul sit Canonicus Gnesnensis ad praesentationem laicalem domus meae, uti in ere, ctione, tudzież na dwa anniwersarze do Gniezna y do Łowicza pro summa 40000 flor.-tudzież pro dote Praebendariorum S. Crucis summa 200000 flor." — Fundacya kanclerstwa łowickiego, na którą wypadło 140000 mr., nie przyszła do skutku z winy i interesowności familii prymasa, która owej sumy wypłacić wzbraniała się mimo tak wyraźny zapis i oświadczenie że wszelkie legata jego pochodzą z dochodów kościelnych i bez względu na zapozwanie przed sąd Boży tych wszystkich, którzyby jego ostatniej woli sprzeciwiać się mieli, Kapituła gnieźnieńska wszelkicli dokładała starań, aby legat wywindykować, udawała się do króla, trybunału i sejm i senatu, lecz daremnie. Nie na dobre też wyszły te pieniądze rodzinie, albowiem wkrótce mimo zabiegi prymasa, zubożała Cfr. Acta decr. Oapit. Gnesn. XXI—XXII. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Testamenta vol. II Nr. 2.' — 4) Tamże vol. II Nr. 2. 616 tykiem z czarnego marmuru i bramą żelazną. Tam umieszczony pomnik marmurowy głosi sławę fundatora1). Serce i wnętrzności jego pochowano według wyraźnej dyspozycyi testamentowej w grobach kościoła skierniewickiego. Kapituła gnieźnieńska, pragnąc uwiecznić pamięć zacnego prymasa, wystawiła mu w katedrze gnieźnieńskiej w kaplicy świętego Krzyża pomnik marmurowy w kształcie sarkofagu przyozdobionego pastorałem i krzyżem arcybiskupim. Nad sarkofagiem stoi urna z herbem Korczak a pod nim umieszczony jest portret prymasa na blasze olejno malowany, pod nim zaś tablica z następującym napisem: D.         O.         M. Devota sua Capiti Corda Celsmo et Rmo Dno Adamo Ignatio de Liptow et Orawa Komorowski, Archi-Episcopo huius Ecclesiae. Primati Primoque Principi, Regum Re-gnique amori. Patriae et Eeclesiarum Defensori, viro con-silii et eloquentiae magno, cui et Succedaneis Benedict. XIV Pon. Max. purpureum muricem perpetuo concessit, lapidem hunc posueruut morte extincto die 2 Martii. Anno D. MDCCLIX. Z powyższego życiorysu pokazuje się, że prymas Komorowski był biskupem w duchu Bożym, gorącym wyznawcą i obrońcą wiary ojców swoich, prawdziwym opiekunem Kościoła, prawym, mądrym do kraju rodzinnego czule przywiązanym senatorem, mężem czystego charakteru, na kościoły hojnym, na ubogie miłosiernym, rzędnym, gościnnym i uprzejmym dla wszystkich. Jak wielką miał w narodzie powagę, wziętość i miłość i jak wyniesienie jego na stolicę biskupią odpowiadało powszechnemu życzeniu, dowodzą liczne panegiryki z powodu tegoż wyniesienia napisane i radość ogólna z tego powodu tam wyrażona.) Nadto 1) Gawarecki, Pamięt. histor. miasta Łowicza str. 65. 66: Attendite, marmor et sine voce loquetur. Hic qui quies cit, existit post fata immortalis gloriae haeres, Lechici orbis deeus, pauperum thesaurus, tutor pupillorum, gloria Sacerdotum, caput Praelatorum, gemma Pontificum, prototipon virtutum, de-fensor iurium, propagator ornamentorum et praesidium Kcclesia-rum, pater Patriae, Celsissimus Reverendissimus Dominus Ada-mus Ignatius de Liptow et Orawa Koruorowski, Archiepiscopus Gnesnensis, Primas Primusque Princeps Regni Poloniae et M. D. Lithuaniae. 2) Ważniejsze panegiryki na cześć Komorowskiego są następujace: Ascensio gentilitiorum fluminum Primatialis ad cnlmen honoris in Cdsissimo ete. Adamo Ignatio Comite a Liptow et Orawa de Komorow Komorowski, Archiepiscopo Gnesnensi etc. circa solennem eius in aedibus B. Mariae V. in Oireulo Cracoviensi Consecrationis diem e voto Universitatis Cracovieusis a M. Alberto Joanne Catuio Biegaczewicz Philosophiae Do-ctore et Professore etc. Cracoviae 1749 die 26 Octobris. fol. — W imieniu akademii Zamojskiej Melchior Kochnowski Dr. fllozofii i profesor napisal: Generatio Orbis Poloni inenarabilis ex novo Adam Celsissimo etc. Komorowski... Archiepiscopo Gnesnensi etc. 617 rozmaici pisarze dedykowali mu dzieła swoje, kazania i mowy, obfite w przedmowach oddając mu pochwały. Jako człowiek ulegał jednakie słabościom, od których rzadko który śmiertelnik wolny, bo z czasem na stolicy prymasowskiej urósł w człowieka wielkiego o sobie rozumienia, zwłaszcza w czasie zamieszek wywołanych sprawą ordynacyi ostrogskiej, gdy Czartoryscy, a szczególniej ksiąźe kanclerz litewski, pragnąc go sobie pozyskać, co mu się udało, jego powagę i dostojność do szczytu wynosił, aby pod jej skrzydłami i zasłoną swoje przeprowadzać zamiary. Drażnienie ze strony przeciwników Radziwiłłów podniecało w nim uwydatnianie swego stanowiska i wielkości i doprowadziło go do oziębienia stosunków z królem, któremu wszystko zawdzięczał. Gdyby był stanął stanowczo jako pośrednik pomiędzy stronnictwami, byłby niezawodnie powagą i wpływem swoim rychły położył koniec niezgodom i zamieszkom, które tyle złej krwi narobiły pomiędzy najpierwszemi w kraju rodzinami. Pochlebstwa potężnej* rodziny Czartoryskich rozbudziły w umyśle pragnącego podnieść siebie i ród swój prymasa wyniosłość, która rzucała cień na jego zalety i zasługi. Jednakże uczciwy charakter jego nie dopuścił, aby stronniczość jego i wyniosłość doprowadziły go do ubliżających godności jego czynów. Umiał owszem zachować odpowiednią stanowi swemu i dostojeństwu przyzwoitość, która mu aż do końca utrzymała w narodzie należytą powagę, zwłaszcza że swą uprzejmością, ujmującą powierzchownością, ludzkością w obejściu, jednał sobie umysły i serca wszystkich, którzy z nim w jakiejkolwiek żyli styczności. Do tego przyczyniał takt rzadki w postępowaniu z wszystkimi bez różnicy stanu i wieku, pańskość naówczas wielkie mająca znaczenie, wystawność zewnętrzna i wspaniałość otoczenia, któremi imponował nawet największym w kraju panom.1) Wtajemniczeni w bliższe stosunki jego domowe i familijne widzieli dążność ustawiczną za wyniesieniem do znaczenia i majątku podupadłego rodu swego, do czego się sam, jakeśmy wyżej widzieli, w testamencie swoim wyraźnie przyznaje i na ten cel znaczną po in ascensu ad thriamum Primatiasis solii facta. Zamoscii 1749. fol. — Zgromadzenie Piarów krakowskich z powodu okoliczności wydało: Majestat Sacrorum in solemni Inau-guratione Celsissimi etc. Komorowski, Archiepiscopi Gnesnensis adorata. Cracoviae 1749. fol. — Jezuici prowincyi polskiej wydrukowali panegiryk w wierszach p. t. De-siderium Poloniae orbis Christiani expectatio Celsissimus Princeps etc. Adamus... Komorowski etc. exceptus. Cracoviae 1749 fol. (Bibliot. kapituły Gnieźnieńskiej.) itd. — 1) Dwór trzymał Komorowski liczny i wspaniały. Marszałkiem dworu miał najprzód Felicyana Prandotę Trzcińskiego, kasztelana rawskiego, następnie Pawła Lubowidzkiego, podskarbiego kowalewskiego, obok niego łowczych, kuchmistrzów, podstolich i rozmaitych innych urzędników, audytorem jeneralnym Michała Awedyka o. pr. doktora, kanonika gnieźnieńskiego i łowickiego, jeneralnym ekonomem i prawą ręką w administracyi majątku swego Pawła Kosickiego, kanonika gnieźnieńskiego, podskarbim Ferdynanda Kickiego, kanonika sieradzkiego, proboszcza rawskiego, sekretarzem Ignacego Łonow-skiego, stolnika brzeskiego, dworzanami nieodstępnymi: Pawła Komorowskiego, sędziego nurskiego, Karola Złockiego, skarbnikowicza nurskiego, Karola Złockiego, skarbniko-wicza nurskiego, Antoniego Komorowskiego, starostę meldyńskiego, Ożarowskich, Bieleckich, Stromiłów itd. Trzymał prymas nadto dobraną milicyą i mnóstwo niższego rzędu dworzan i sług (Archiv. Capit, Gnesn., Liber privileg. ab a. 1640 f. 580.) 618 zostałość z chlebów duchownych zebraną przeznacza. Nie osiągnął jednakże ceiu gdyż fortuna z tych chlebów zebrana, rozproszyła się wkrótce i do uświetnienia rodu Komorowskich nie przyczyniła się wielce. W kołach ściślejszych, w których się prymas obracał, zauważono, że lubił stare wino węgierskie, i niektórzy przypisują używaniu go przyspieszenie zgonu jego, lecz nigdzie nie wspominają, aby kiedykolwiek miał ubliżyć wysokiej godności i stanowisku swemu. Nie za-milczamy o tem, aby nas o stronniczość nie posądzano i z powodu zamilczenia tego szczegółu, na którego sprawdzenie sposobu nie ma, rówDie jak na obronę, naszego prymasa, nie osłabiano z najgłębszego przekonania naszego pochodzącego zdania,, że przytoczone wyżej słabości Komorowskiego nie mogą zaćmić sławy jego, jako wzorowego biskupa, dobrego senatora i zacnego człowieka. KONIEC TOMU CZWARTEGO. Errata tomu IV. Str . 40 wiersz 4 z dołu zamiast 6 października r. 1647 czytaj 6 października r. 1648. 57 w nagłówku Andrzej II Les zczyński Andrzej UT Leszczyński. 90 wiersz 16 z góry podpadłn podpadło. 138 13 z góry kancler kanclerz. 142 6 z góry Paźmowski Prażmowski. 184 17 i 18 z góry unniwersarz anniwersarz. 207 5 z góry Enghieu Enghien. 224 19 z góry Waszawy Warszawy. 276 6 z góry sejmu sejmy. 281 8 z góry złożono8) złożono 1) 353 11 z dołu na dbał nie dbał. 475 10 z góry za wielkie za prace swe za wielkie prace swe. 483 16 z dołu (w przypiskach) zamiast oasus czytaj casus. 531 4 z dołu 33 24 czerwca „ 24 kwietnia. 567 3 z dołu roku 1749 „ roku 1745.