261 nie drukiem ogłoszone w Gdańska1), w którem podaje nader budujące i rozczulające szczegóły z ostatnich chwil życia prymasa. Zawiadomiony o grożącem sobie niebezpieczeństwie życia, przyjął tę wiadomość z odwagą i poddaniem się woli Bożej i niebawem odbył spowiedź jeneralną. Komunią św. udzielił mu Jan Małachowski, biskup chełmiński. Od tej chwili bezustanną rzewną zajęty modlitwą, o żadnych doczesnych sprawach słuchać nie chciał, powtarzając, gdy go do sporządzenia testamentu nakłaniano: „Czyńcie, co chcecie, mam ja o czem innem teraz myśleć2). Przyjąwszy ostatnie namaszczenie, powtarzał z skruchą akty temi słowy: „Gdybym miał od pospolitego wszystkim ludziom prawa i od owego statutu być wolny: statutom est hominibus sernel mori, dla tego samego chciałbym umrzeć, żeś Ty, Zbawicielu dla mnie na krzyżu dobrowolnie umarł; chciałbym umrzeć dla miłości ku Tobie, dla naśladowania Ciebie. Łączę przeto śmierć moję grzeszną z najniewinniejszą śmiercią Twoją; moment ostatni życia mego z Twoim ostatnim momentem na krzyżu. Przez najczystsze konanie Twoje, Jezu, zmiłuj się nademną konającym. Śmierć Twoja przenajświętsza niech poświęci śmierć moję. Przez oddanie najświętszego Ducha Twego w ręce Ojca nie odrzucaj teraz i na wieki marnotrawnego Syna Twojego." Trzymając krucyfiks w ręku i tuląc go do ust swoich, darował wszystkim urazy, jakie kiedykolwiek mógł nosić w sercu swojem, sam wszystkich o przebaczenie dla siebie prosząc, poczem uroczyste a rzewne uczynił wyznanie wiary. Słabnąc coraz więcej i nie mogąc sam odmawiać modlitw, prosił przytomnych, aby mu je bezustannie powtarzali. O godzinie jedenastej przed południem dnia 29 sierpnia roku 1677 westchnął nieco głośniej i Bogu ducha oddał 3). Nad tak rychłą i niespodzianą śmiercią prymasa swego cała Polska zabolała. Najboleśniejszą jednakże stratę poniosła archidyecezya i archikatedra gnieźnieńska. Obydwie przy dłuższem życiu jego spodziewać się mogły wielkich owoców i skutków znanej powszechuie i na biskupstwie chełmińskiem wypróbowanej gorliwości i szczodrobliwości. Nie mniejszą stratę poniosła rzeczpospolita przez zgon przywiązanego do niej i na każde jej skinienia gotowego z radą, lubo częstokroć za samodzielną i błędną, pomocą i majątkiem senatora, senat przez utratę najznakomitszego swego członka, uczeni przez ubycie wspaniałomyślnego mecenasa. Król wykonując wolę zmarłego, kazał zwłoki jego przewieźć do Gniezna, gdzie je naprzód wprowadzono do kościoła świętej Trójcy, a ztamtąd uroczyście przeniesiono do kościoła metropolitalnego Tu pod odprawionem nabożeństwie ża-łobnem, które odprawił biskup chełmiński, Jan Małachowski wobec mnóstwa du 1) Kazanie przy żałobnych Exekwiach ś. p. J. O. Najprzewielebn. X. Andrzeja z Olszcwy Olszowskiego, z Bożey Łaski Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Stolicy Apost. zawsze posła, Korony Polskiey y W. X. Lit. Prymasa i pierwszego Xięcia przez X. Piotra Dunina S. J. w Kościele Metropol. Gnieźnieńskim r. 1677 miane. Poznań, druk. S. J. fol. kart X i 26. — 2) Załuski utrzymuje, że Olszowski zrobił testament, ale ten dla pospiechu, niezwykłej formy i niewyraźnego podpisu wątpliwej ważności. Mimo to uznano go za prawnie ważny, a kapituła metropolitalna potwierdziła go na sesyi dnia 26 października roku 1677. (Acta decr. Capit. Gnesn. XIII, 229). — 3) Dunin 1. c.