591 i prymasem do kościoła 00. Dominikanów, aby uczcić tam swego patrona, św. Bernarda, a tu zwłoki ś. Jacka, zasiadając z zakonnikami do skromnego posilenia i nie dopuszczając, aby dla niego coś lepszego przynoszono1). Przy takich przymiotach i cnotach, jakże skutecznemi być musiały jego prace biskupie, napomnienia pasterskie, przykłady i wzory! To też nietylko duchowieństwo i wierni, ale nawet innowiercy powszechną otaczali go czcią i niekłamanem poważaniem. Byłby Maciejowski w tak szczęśliwem położeniu i usposobieniu swojem zwłaszcza na najwyższem w kraju dostojeństwie niesłychanie wiele dobrego zdziałał w Kościele i narodzie, gdyby go śmierć zawczesna w sile wieku obojgu nie była wydarła. Lecz i w tym stosunkowo krótkim pasterzowania swego żywocie wypełnił czasu wiele na wszystkich trzech stolicach biskupich, na których go opatrzność boska postawiła. Wszędzie jaśnieje prawdziwie apostolską gorliwością, wszędzie pozostawił piękne prac swoich biskupich pomniki, jak to powyższy żywot jego świadczy. Znał go dobrze pod tym względem Rzym i na jego głównie liczył powagę i wpływ wszechstronny, gdy chodziło o uspokojenie wewnętrznych prze wrotów w kraju i podniesienie Kościoła i wiary. „Kardynał Maciejowski," pisze kardynał Borghese w instrukcyi tajnej danej przeznaczonemu na nuncyusza do Polski Franciszkowi Simonetta, biskupowi z Foligno, z dnia 11 listopada roku 1606, „jest bardzo gorliwy kapłan, zdaje się sprzyjać królowi i mógłby powagą swoją zjednać dla niego umysły szlachty wielkopolskiej. Staraj się J. W. Pan wejść z nim -w ścisłe stosunki i zagrzać go czasem, przekładając mu, że tu mamy o nim takie mniemanie, iż mógłby w roztropności swej znaleść środki uprzątnienia niezgod panujących w stanie duchownym i świeckim i że na jego powadze jest oparta nadzieja, jaką ma Ojciec św., pomnożenia chwały bożej w tamtych stronach"2). Widzieliśmy też, jak kardynał Maciejowski zabiegał o skojarzenie tej zgody przed i podczas synodu prowincyonalnego w Piotrkowie i byłby niezawodnie niemało w tej mierze dokazał, gdyby nie rozruchy w kraju i śmierć zawczesna, które mu tego zbawiennego dzieła ująć należycie w ręce nie pozwoliły. Jeżeli kardynał Maciejowski jako biskup i człowiek tak pięknemi jaśniał cnotami i zaletami, niepodobno, aby nie miał być zacnym, gorliwym i przykładnym senatorem i obywatelem. Że nim był w rzeczy samej, dowodzą jego publiczne wierne usługi rzeczypospolitej i monarchom swym oddawane, o których wyżej była mowa. Piękny przykład gorliwości obywatelskiej okazał w dobro-wolnem zrzeczeniu się biskupstwa wileńskiego, przy którem go koniecznie tak Rzym jako i król Zygmunt utrzymać chcieli, ażeby zapobiedz niesnaskom i rozdwojeniu obydwóch skojarzonych z sobą narodów. Podczas nieszczęsnego rokoszu Zebrzydowskiego występował jako prawdziwy pośrednik pokoju. Z właściwą sobie roztropnością i łagodnością usiłował poskramiać namiętności stron obydwóch, perswadował rokoszanom, aby się nie dali zaślepić dumie, pamiętali, że są synami jednej ojczyzny i że opór naprzeciw prawowitemu monarsze sromotą okryje ich 1) Łętowski 1. c. t. II, 156. — 2) Rukaczewski, Relacye Nuncyuszów o Polsce t. II, 103.